Peterem przez lata graliśmy i pracowaliśmy w Accept. dlatego doceniam ich obu jako kompozytorów. Wspólne komponowanie przyniosło nam dużo frajdy i, jak mówiłem, wzbogaciło cały projekt.
Słyszałam też w wywiadzie, że dla Stefana Kaufmanna koncert z orkiestrą był najlepszym w jego życiu.
Tak, dla niego było to coś niezwykłego. Zaraz potem zapytał, jak siedliśmy po koncercie z 2018 roku (Military Metal Night - przyp. red.) czy coś takiego będziemy kontynuować i czy mamy pomysły, żeby stworzyć taki album. Wtedy też Stefan mi wyznał - Stefan jest nadal jednym z moich najlepszych przyjaciół, mimo tego, że nie jest w U.D.O. - że to jest high light jego kariery'. Jego muzycznej kariery'. To było tak fajne, że nie jestem w stanie tego opisać. Też myślę, że ten koncert był czymś niezwykłym. Rzeczywiście trudno jest opisać tę atmosferę, było tak fajnie i tak... tak! (śmiech). Ogólnie rezultatem jest teraz płyta, która zaraz wychodzi i mam nadzieję, że ludzie będą nią nieco zaskoczeni. Kawałki, które do tej pory' się ukazały, to są te bardziej spokojne i komercyjne, ale są na tym krążku też takie, które nazwałbym heavv, ciężkimi.
Na Twoich płytach od dawna pojawiają się rosyjskie melodie. Można je usłyszeć także na płycie "We Are One" w "Futurę is the Keason Why".
Tak, ten kawałek napisał nasz rosyjski gitarzysta Andriej Smirnov, ale linie wokalne pochodzą ode mnie. Bez wątpienia w mojej muzyce jest jednak wiele rosyjskich wpływów. Można je usłyszeć w U.D.O., do którego wniosłem coś w rodzaju rosyjskiego ducha, dotyczy to określonych melodii gitarowych. Automatycznie wiążę to z faktem, że z hmm... ponad 20 lat temu miałem trasę po Rosji i zaczerpnąłem wiele z tamtejszej kultury', jak posłucha się nieco rosyjskiej muzyki, to zostaje ona w głowie. Śpiewałem też razem z Arią duet z Kipiełow-em. Tam rosyjski duch mną zawiadnął. Myślę, że to świetnie, bo rosyjskie melodie mają wiele... jakby to ująć... wiele głębi, nastroju i emocji. Jest to fajne, bo można to dobrze wykorzystać.
Jest taki gatunek jak "metal symfoniczny".
Tak.
Wy jednak wysmyknęliście się tradycyjnym ramom tego gatunku. Twoja płyta to coś zupełnie innego niż tradycyjny "metal symfoniczny".
Myślę, że to się wiąże z faktem, że w orkiestrze dwie osoby zajmujące się aranżacjami też słuchają metalu. Tak (śmiech). Bardzo ciekawe. Myślę, że to była fuzja dwóch spojrzeń, na zespół i na orkiestrę, które się po prostu nawzajem dopasowały. Niektóre rzeczy' dało się od razu zauwraży'ć, kiedy' otrzy'-maliśmy pierwsze de mówki, żeby zobaczyć, w jakim kierunku pójdzie aranżacja, jak to działa. Tam naprawdę poszło o aranżację. To musi być piosenka. Oni to wszystko dobrze połączyli. Chcieliśmy zrobić to inaczej niż inne zespoły' - nie robimy' po prostu orkiestry symfonicznej. Zadziałała chemia. Po prostu wszyscy się razem dopasowali.
Słyszałam też płytę Accept z orkiestrą "Symphonic Terror" i muszę przyznać, że byłam nieco rozczarowana. Brakuje na niej mocnych dźwięków, które podkreśliłyby charakterystyczne brzmienie Accept.
Muszę przyznać, że od zawrsze uważałem Wolfa za znakomitego gitarzystę, ale myślę, że to, co zrobił z orkiestrą, to głównie przerobienie klasyki takiej jak Vivaldi. Mozart i innej na gitarę. Myślę, że zrobił to bardzo dobrze. ale to nie jest coś, co publika naprawdę chciałaby słyszeć. Choć fajnie, że można coś takiego w ogóle urzeczywistnić. To jest bardzo fajnie i pięknie zrobione, ale wiem, że dla ludzi, którzy oglądali ten koncert, była to godzina samej gitary. Bez grama wokalu, tylko gitarowy Vivaldi. Mozart i reszta. A ludzie od niego oczekują przede wszystkim kawałków' Accept. Jak już je zagrał, to zabrakło w nich mocy'. To, co my zrobiliśmy z orkiestrą, może nie symfoniczną, a dętą. ma zupełnie inną moc. To coś zupełnie innego. Jest to nadal ciężkie. To jest zupełnie inny dział. A to co zrobił Wolf doceniam, ale na samą tylko gitarę - hmm, trudne.
Jak sądzisz, kto kupi Twoją płytę?
Podejrzewam, że nie tylko fani heavy metalu. Jestem prawie pewrien, że w'sz\'scy' ludzie... 'Io znaczy tak, obserwowałem, kto przyszedł na koncert, który' zagraliśmy w 2018 roku. Było tam 4000 ludzi i 40 procent to byli metale, a reszta to była publiczność, która przyszła na samą orkiestrę. Kiedy weszliśmy na scenę i to