plik


ÿþPlik na stronie zostaB zamieszczony jedynie w celach promocyjnych. Od momentu [cignicia na dysk plik nale|y usun w cigu 24 h. Kelley Armstrong WEZWANIE TBumaczyB: Jerzy AoziDski ZYSK I S-KA Wydawnictwo 2010 Dwana[cie lat wcze[niej.,. Mama zapomniaBa powiedzie opiekunce o piwnicy. Chloe koBysaBa si na najwy|szym stopniu; pulchne dBonie ze wszystkich siB trzymaBy si obu porczy rce trzsBy si tak, |e ledwie mogBa si utrzyma. TrzsBy si tak|e nogi, sprawiajc, |e Bebki Scooby Doo na czubku kapci podrygiwaBy. Nawet oddech miaBa taki jak po biegu.  Chloe?  dobiegB z ciemnej piwnicy przytBumiony gBos Emily  Mama mówiBa, |e zimna cola jest na dole, ale ja jej tutaj nie mog znalez. Zejdziesz mi pomóc? Mama zapewniBa, |e powiedziaBa Emily wszystko o piwnicy, tego Chloe byBa pewna. Zanim mama i tata wyszli na imprez, Chloe bawiBa si w pokoju telewizyjnym. Mama j zawoBaBa, wic pobiegBa do frontowego holu. Mama chwyciBa j w ramiona, [miejc si wesoBo, gdy lalka Chloe kolnBa j w oko.  O, widz, |e znowu przyszBa pora na ksi|niczk Jasmine. Czy uratowaBa ju| Aladyna z rk zBego d|ina? Chloe pokrciBa gBow i szepnBa:  PowiedziaBa[ Emily o piwnicy?  Oczywi[cie. Chloe nie wchodzi do |adnej piwnicy Te drzwi maj by zamknite.  Zza rogu wyszedB tata.  Steve, musimy powa|nie porozmawia o przeprowadzce.  Je[li naprawd chcesz, zaraz si do tego zabieram.  ZmierzwiB wBosy Chloe.  Bdz dobra dla Emily, zBotko. I poszli.  Chloe, wiem, |e mnie sByszysz!  krzyknBa Emily. Chloe oderwaBa palce od porczy i zatkaBa uszy.  Chloe!  J-jjja nie mog do piwnicy! Nie w-wwwolno mi!  Ja teraz tutaj dowodz i ci pozwalam. Jeste[ ju| du| dziewczynk. Chloe spu[ciBa nog na nastpny stopieD. DrapaBo j w gardle i wszystko byBo takie rozmazane, jakby si za chwil miaBa rozpBaka.  Chloe Saunders, albo bdziesz tutaj za pi sekund, albo sama [cign ci na dóB i zamkn tutaj. Chloe zbiegBa tak szybko, |e nogi jej si popltaBy i na przedostatnim zakrcie upadBa. Kostka bolaBa, w oczach pojawiBy si Bzy, a ona miaBa przed sob piwnic z jej szczelinami, zapachami i cieniami. A tak|e pani Hobb. Zanim pani Hobb ich przepBoszyBa, byli te| inni. Na przykBad pani Miller, która bawiBa si z Chloe w chowanego i nazywaBa j Mary. Albo pan Drak, który zadawaB dziwne pytania, na przykBad, czy na Ksi|ycu |yj jeszcze zwierzta, i chocia| Chloe najcz[ciej nie wiedziaBa, co odpowiedzie, on si u[miechaB i mówiB, |e grzeczna z niej dziewczynka. Kiedy[ nawet lubiBa schodzi na dóB i rozmawia z ludzmi; nie mogBa tylko spoglda za piec, gdzie z sufitu zwisaB m|czyzna z twarz purpurow i napuchnit. Nigdy nic nie mówiB, ale sam jego widok wystarczaB, by Chloe [ciskaBo w brzuchu. Znowu dobiegB jej stBumiony gBos Emily.  Chloe? Idziesz tutaj? Mama powtarzaBa:  Zawsze patrz na dobr stron wszystkiego, a nie zB", wic pozbieraBa si i pokonaBa ostatnie trzy schodki, wspominajc pani Miller i pana Drake'a, a w ogóle nie my[lc o pani Hobb. No, prawie w ogóle. Na dole wpatrzyBa si w miejsce, gdzie si zaczynaB mrok. ZapaliBy si nocne [wiatBa, które mama rozmie[ciBa wszdzie, kiedy Chloe zaczBa powtarza, |e nie chce schodzi na dóB. Mama my[laBa, |e Chloe boi si ciemno[ci. Troch si baBa, to prawda, ale tylko dlatego, |e wtedy pani Hobb mogBa znienacka na ni wyskoczy. Chloe widziaBa zimne drzwi piwnicy, ale nie spuszczaBa z nich oczu i szBa tak szybko, jak tylko potrafiBa. Kiedy co[ si poruszyBo, zapomniaBa o tym, |eby nie patrze, ale to byB tylko wisielec i zobaczyBa jedynie jego rk, jak wysuwaBa si zza pieca, kiedy si koBysaB. PodbiegBa do drzwi i jednym ruchem otwarBa je na o[cie|, ale w [rodku byBo ciemno, cho oko wykol.  Chloe?  zawoBaBa z ciemnicy Emily. Chloe zacisnBa pistki. No, to ju| naprawd byBo podBe, tak si na ni zaczai... Nad gBow usByszaBa odgBos kroków. Mama? Ju| z powrotem?  No chodz, Chloe, przecie| nie boisz si ciemno[ci, prawda?  roze[miaBa si Emily.  Co[ mi si jednak wydaje, |e cigle jeste[ maB dziewczynk. Chloe naburmuszyBa si. Emily nic nie rozumie. Po prostu gBupia, wstrtna dziewczyna. Chloe wezmie sobie col, a potem pobiegnie na gór, opowie o wszystkim mamie i Emily ju| nigdy wicej nie bdzie z ni zostawaBa. W[liznBa si do ciemnej klitki, usiBujc sobie przypomnie, gdzie mama trzyma col. Chyba jest tam na póBce? PodbiegBa i wspiBa si na palce. Palce zamknBy si na zimnej metalowej puszce.  Chloe? Chloe!  To byB gBos Emily, ale gdzie[ z daleka i peBen przera|enia. Nad gBow ci|ko zadudniBy stopy.  Chloe, gdzie jeste[? Chloe wypu[ciBa puszk, która z trzaskiem uderzyBa o beton i potoczyBa si do jej stóp, syczc i pienic si; zimny pByn otoczyB jej kapcie.  Chloe, Chloe, gdzie jeste[?  odezwaB si gBos, jakby kto[ przedrzezniaB Emily. Powoli odwróciBa si. W drzwiach staBa stara kobieta w ró|owej podomce; w ciemno[ci poByskiwaBy oczy i zby. Pani Hobb. Chloe bardzo chciaBa zacisn powieki, ale nie [miaBa, bo wtedy bdzie jeszcze gorzej i oszaleje. Skóra pani Hobb pkaBa i kurczyBa si, a| wreszcie zrobiBa si czarna i l[nica, trzaskajc jak gaBzki w ognisku. OdpadaBa wielkimi pBatami i odbijaBa si od podBogi. WBosy skwierczaBy i paliBy si. W koDcu zostaBa tylko czaszka z resztkami ciaBa. OtworzyBa si szczka, w której nadal bByszczaBy zby.  Ciesz si, |e wróciBa[, Chloe. RozdziaB pierwszy UsiadBam gwaBtownie na Bó|ku, z jedn rk' na radiu, a drug zapltan w prze[cieradBo. UsiBowaBam pozbiera rozpBywajce si fragmenty snu. Jaka[ piwnica... dziewczynka. .. ja? Nigdy nie mieli[my piwnicy, zawsze mieszkali[my w mieszkaniach czynszowych. Dziewczynka w piwnicy, przestraszona... Ale czy piwnice nie s zawsze troch straszne? Czuj dreszcz na sam my[l o nich, ciemnych, mokrych, pustych. ByB tam... Próbuj sobie przypomnie... M|czyzna za piecem? Walenie do drzwi sprawiBo, |e a| podskoczyBam na Bó|ku.  Chloe!  krzyknBa Annette.  Czemu budzik nie zadzwoniB? Jestem gospodyni, a nie twoj niaDk! Jak znowu si spóznisz, zadzwoni do ojca. Grozby mniej mnie przejBy ni| sen. Nawet gdyby Annette udaBo si poBczy z ojcem w Berlinie, tylko udawaBby, |e sBucha, wpatrzony w swojego blackberry, skupiony na czym[ o wiele powa|niejszym, jak na przykBad prognoza pogody. MruczaBby pod nosem:  Tak, tak, zajm si tym po powrocie", ale po odBo|eniu sBuchawki o wszystkim by zapomniaB. WBczyBam radio, nastawiBam gBo[niej i zwlekBam si z Bó|ka. PóB godziny pózniej byBam w Bazience, szykujc si do szkoBy. WBosy po bokach ujBam w spinki, spojrzaBam w lustro i wzruszyBam ramionami. WygldaBam na dwunastolatk... WBa[nie. SkoDczyBam niedawno pitna[cie lat, ale kelnerzy w restauracji dalej podawali mi dziecice menu. Nie obra|aBam si; miaBam wszystkiego niespeBna metr pidziesit wzrostu i niemal |adnych zaokrgleD, które ujawniaBy si tylko wtedy, gdy nosiBam obcisBe d|insy i jeszcze cia[niejsze T-shirty. Ciotka Lauren zarzekaBa si, |e wystrzel w gór  i w innych kierunkach  kiedy przyjdzie okres, tyle |e ja baBam si, |e mo|e tu chodzi nie o  kiedy", lecz  je[li". Wikszo[ moich przyjacióBek zaczBa miesiczkowa, majc dwana[cie, a nawet jedena[cie lat StaraBam si o tym nie my[le, ale, oczywi[cie, my[laBam. BaBam si, |e mo|e jest ze mn co[ nie tak, czuBam si jak idiotka, kiedy rozmawiaBy o swoich ciotach, i modliBam si, |eby si tylko nie domy[liBy, |e ja nie mam. Lauren powtarzaBa, |e wszystko jest w porzdku, a byBa lekark, wic my[laBam, |e wie, co mówi. Ale si martwiBam. I to bardzo.  Chloe! Drzwi Bazienki zadygotaBy pod misistymi pi[ciami Annette.  Siedz na ubikacji! Czy mogBabym prosi o odrobin prywatno[ci? StaraBam si umie[ci spink z tyBu gBowy, |eby podtrzymywaBa boki. Niezle. Kiedy jednak odwróciBam gBow, zsunBa si z moich cieniutkich wBosów. Nie powinnam byBa ich obcina, ale miaBam ju| kompletnie do[ tych dBugich, prostych wBosów jak u dziewczynki. ZdecydowaBam si na kosmyki do ramion. Na modelkach wygldaBy [wietnie. Na mnie? Znacznie gorzej. Wzrok padB na nieotwart tubk farby do wBosów. Kari przysigaBa, |e czerwone pasemka bd ekstra przy moich truskawkowo-blond wBosach. Nie mogBam si opdzi od my[li, |e bd wyglda jak lizak. Ale przynajmniej na odrobin starsz...  Chloe, id do telefonu!  krzyknBa Annette. ChwyciBam tubk, wrzuciBam do plecaka i otworzyBam drzwi. Jak zawsze zbiegBam schodami. Domy mog si zmienia, ale nie moje zwyczaje. W dniu, kiedy szBam po raz pierwszy do przedszkola, matka stanBa ze mn na szczycie schodów, z moj dBoni w jednej rce, a plecakiem Sailor Moon w drugiej, i powiedziaBa:  Gotowa, Chloe? I raz, i dwa, i trzy... I zbiegBy[my, niepewne stopy [lizgaBy si po schodkach, a| zatrzymaBy[my si na samym dole, zadyszane i rozchichotane, a caBy mój niepokój przed pierwsz szkoB uleciaB gdzie[ po drodze. I tak zbiegaBy[my po schodach przez caBe przedszkole i poBow podstawówki, a potem... potem nie byBo ju| z kim zbiega. ZatrzymaBam si na dole, dotknBam wisiorka pod T-shirtem, poprawiBam plecak i wyszBam z klatki. Po [mierci mamy cigle si przenosili[my po caBym Buffalo. Tata przygotowywaB luksusowe apartamenty, to znaczy kupowaB je w surowym stanie, a sprzedawaB, kiedy byBy wykoDczone. Poniewa| cigle byB w rozjazdach, wic nie istniaB problem zapuszczania korzeni. Przynajmniej dla niego. Tego ranka schody nie byBy takim ekstrapomysBem, gdy| i tak [ciskaBo mnie w brzuchu z powodu poBówkowej oceny z hiszpaDskiego. ZawaliBam poprzedni test; poszBam na noc do Beth, zamiast zosta w domu i si uczy, tak |e ledwie zaliczyBam. Nigdy nie przepadaBam za hiszpaDskim, ale je[li nie wycign na 4, tata mo|e zauwa|y i zacz si zastanawia, czy na pewno szkoBa artystyczna byBa najlepszym rozwizaniem. Samochód z Milosem czekaB przy kraw|niku. WoziB mnie ju| od dwóch lat, przez dwie przeprowadzki i trzy szkoBy. Kiedy wsiadBam, opu[ciB ekran po mojej stronie; sBoDce dalej mnie raziBo, ale nic mu nie powiedziaBam. {oBdek uspokoiB si, gdy przesunBam palcami po znajomej rysie na oparciu i wcignBam zapach chemicznej sosny z od[wie|acza koByszcego si na wentylatorze.  WidziaBem wczoraj film  powiedziaB, zje|d|ajc na [rodkowy pas.  Z takich, jakie lubisz.  Thriller?  Nie  poruszaB ustami, jakby szukaB odpowiednich sBów.  Kino akcji. Wiesz, strzelanki, eksplozje i te sprawy. Taki film w stylu  zawal ich wszystkich". Nie lubiBam poprawia angielszczyzny Milosa, ale bardzo o to prosiB.  Rozwal ich wszystkich. UniósB jedn ciemn brew.  Ale jak wszystko na nich leci, to ich zawala, nie? Roze[miaBam si i przez chwil rozmawiali[my o filmach. Mój ulubiony temat. OdezwaB si gBo[nik, Milos zaczB rozmawia z dyspozytorem, wic popatrzyBam w boczn szyb. Zza grupki urzdników wyskoczyB dBugowBosy chBopiec ze starodawnym, plastikowym pudeBkiem [niadaniowym z jakim[ znanym bohaterem na wieczku. Tak usiBowaBam sobie przypomnie, co to za posta, |e nie zastanawiaBam si nad tym, dokd biegnie, a| nagle zeskoczyB z kraw|nika, ldujc midzy nami a samochodem z przodu.  Milos!  krzyknBam.  Uwa... Nie dokoDczyBam, gdy| pas bole[nie wcisnB mi si w pier[. Kierowca za nami i jeszcze kolejny jeden po drugim nacisnli na klaksony.  Co? Co si staBo, Chloe? SpojrzaBam przez mask samochodu i... nic nie zobaczyBam. Pusty pas przed nami i samochody omijajce nas z lewej, z kierowcami gniewnie wystawiajcymi [rodkowy palec.  Mmray-mmray... ZaciskaBam pi[ci, jak gdybym w ten sposób mogBa wycisn sBowa.  Kiedy si zatniesz, spróbuj inaczej", zawsze powtarzaBa moja terapeutka.  WydawaBo mi si, |e wwwi-wwwidz...  Nie spiesz si; najpierw zastanów si nad sBowami".  Przepraszam. WydawaBo mi si, |e kto[ wyskakuje nam wprost pod koBa. Taksówka Milosa ruszyBa.  Mnie si te| czasami to nadarza, szczególnie jak szybko odwróc gBow. My[l, |e kto[ jest, a tu nikogo nie ma. PokiwaBam gBow; brzuch znowu mnie rozbolaB.

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Kelley Armstrong Truth And Consequences
Kelley Armstrong Complete Timeline of Darkest Powers Stories 2011 05 19
Kelley Armstrong [By Blood We Live S26] Twilight (html)
Armstrong, Kelley Bargain
Armstrong, Kelley Ghosts
Armstrong, Kelley Territorial
Armstrong, Kelley Wedding Bell Hell
23 ROZ warunki i tryb postępowania w spr rozbiórek obiek
CZ1 roz 1 12
Roz
WEZWANIE DO WYKONANIA ZAPISU

więcej podobnych podstron