plik


ÿþ23.Ksiga Izajasza *01 01,01 Widzenie Izajasza, syna Amosa, które miaB w sprawie Judy i Jerozolimy, w czasach królów judzkich: Ozjasza, Jotama, Achaza i Ezechiasza. 01,02 Niebiosa, sBuchajcie, ziemio, nadstaw uszu, bo Pan przemawia: WykarmiBem i wychowaBem synów, lecz oni wystpili przeciw Mnie. 01,03 WóB rozpoznaje swego pana i osioB |Bób swego wBa[ciciela, Izrael na niczym si nie zna, lud mój niczego nie rozumie. 01,04 Biada ci, narodzie grzeszny, ludu obci|ony nieprawo[ci, plemi zbójeckie, dzieci wyrodne! Opu[cili Pana, wzgardzili Zwitym Izraela, odwrócili si wstecz. 01,05 Gdzie was jeszcze uderzy, skoro mno|ycie przestpstwa? CaBa gBowa chora, caBe serce osBabBe; 01,06 od stopy nogi do szczytu gBowy nie ma w nim cz[ci nietknitej: rany i siDce i opuchnite prgi, nie opatrzone ani przewizane, nie zBagodzone oliw. 01,07 Kraj wasz spustoszony, wasze miasta ogniem spalone, cudzoziemcy tratuj wam niwy na waszych oczach: spustoszenie jak po zagBadzie Sodomy. 01,08 Córa Syjonu ostaBa si jak chatka w winnicy, jak szaBas w ogrodzie warzywnym, jak miasto obl|one. 01,09 Gdyby nam Pan Zastpów nie zostawiB Reszty, staliby[my si jak Sodoma, podobni byliby[my Gomorze. 01,10 SBuchajcie sBowa PaDskiego, wodzowie sodomscy, daj posBuch prawu naszego Boga, ludu Gomory! 01,11 Co mi po mnóstwie waszych ofiar? - mówi Pan. Syt jestem caBopalenia kozBów i Boju tBustych cielców. Krew woBów i baranów, i kozBów mi obrzydBa. 01,12 Gdy przychodzicie, by stan przede Mn, kto tego |daB od was, |eby[cie wydeptywali me dziedziDce? 01,13 PrzestaDcie skBadania czczych ofiar! ObrzydBe Mi jest wznoszenie dymu; [wita nowiu, szabaty, zwoBywanie [witych zebraD... Nie mog [cierpie [wit i uroczysto[ci. 01,14 Nienawidz caB dusz waszych [wit nowiu i obchodów; staBy Mi si ci|arem; sprzykrzyBo Mi si je znosi! 01,15 Gdy wycigniecie rce, odwróc od was me oczy. Choby[cie nawet mno|yli modlitwy, Ja nie wysBucham. Rce wasze peBne s krwi. 01,16 Obmyjcie si, czy[ci bdzcie! UsuDcie zBo uczynków waszych sprzed moich oczu! PrzestaDcie czyni zBo! 01,17 Zaprawiajcie si w dobrem! Troszczcie si o sprawiedliwo[, wspomagajcie uci[nionego, oddajcie sBuszno[ sierocie, w obronie wdowy stawajcie! 01,18 Chodzcie i spór ze Mn wiedzcie! - mówi Pan. Choby wasze grzechy byBy jak szkarBat, jak [nieg wybielej; choby czerwone jak purpura, stan si jak weBna. 01,19 Je|eli bdziecie ulegli i posBuszni, dóbr ziemskich bdziecie za|ywa. 01,20 Ale je[li si zatniecie w oporze, miecz was wytpi. Albowiem usta PaDskie 1 [to] wyrzekBy. 01,21 Jak|e| to miasto wierne staBo si nierzdnic? Syjon byB peBen rozsdku, sprawiedliwo[ w nim mieszkaBa, a teraz zabójcy! 01,22 Twe srebro |u|lem si staBo, wino twoje z wod zmieszane. 01,23 Twoi ksi|ta zbuntowani, wspólnicy zBodziei; wszyscy lubi podarki, goni za wynagrodzeniem. Nie oddaj sprawiedliwo[ci sierocie, sprawa wdowy nie dociera do nich. 01,24 Przeto [taka jest] wyrocznia Pana, Boga Zastpów, WszechwBadcy Izraela: Ach! uraduj si kosztem moich wrogów, pomszcz si na mych nieprzyjacioBach. 01,25 Obróc rk moj na ciebie, wypal do czysta tw rud i usun caBy twój oBów. 01,26 Przywróc twoich sdziów jak dawniej, i twoich radnych jak na pocztku. Wówczas ci nazw: Miastem Sprawiedliwo[ci, Grodem Wiernym. 01,27 Syjon okupi si poszanowaniem prawa, a jego nawróceni sprawiedliwo[ci. 01,28 Buntownicy za[ i grzesznicy razem bd starci, a odstpujcy od Pana wygin. 01,29 Zaiste, wstyd wam bdzie z powodu terebintów, które[cie umiBowali, zarumienicie si wobec gajów, które[cie obrali sobie. 01,30 Bo bdziecie jak terebint ze zwidBym listowiem i jak ogród, w którym nie ma wody. 01,31 I stanie si mocarz podpaBk, a dzieBo jego iskr. ZapBon razem oboje, a nikt nie ugasi. *02 02,01 Widzenie Izajasza, syna Amosa, dotyczce Judy i Jerozolimy: 02,02 Stanie si na koDcu czasów, |e góra [wityni PaDskiej stanie mocno na wierzchu gór i wystrzeli ponad pagórki. Wszystkie narody do niej popByn, 02,03 mnogie ludy pójd i rzekn: Chodzcie, wstpmy na Gór PaDsk do [wityni Boga Jakubowego! Niech nas nauczy dróg swoich, by[my kroczyli Jego [cie|kami. Bo Prawo wyjdzie z Syjonu i sBowo PaDskie - z Jeruzalem. 02,04 On bdzie rozjemc pomidzy ludami i wyda wyroki dla licznych narodów. Wtedy swe miecze przekuj na lemiesze, a swoje wBócznie na sierpy. Naród przeciw narodowi nie podniesie miecza, nie bd si wicej zaprawia do wojny. 02,05 Chodzcie, domu Jakuba, postpujmy w [wiatBo[ci PaDskiej! 02,06 Zaiste, odrzuciBe[ Twój lud, dom Jakuba, bo peBen jest wró|bitów i wieszczków jak Filistyni; na zgod uderza w rce cudzoziemców. 02,07 Kraj jego peBen jest srebra i zBota, a skarby jego s niezliczone. Kraj jego peBen jest koni, a wozy jego nieprzeliczone. 02,08 Kraj jego peBen jest bo|yszczy... [Oni] wielbi rk swoich dzieBo, które wykonaBy ich palce. 02,09 Poni|yB si czBowiek, upodliB [miertelny; nie przebaczaj im! 02,10 Wejdz midzy skaBy, ukryj si w prochu ze strachu przed Panem, przed blaskiem Jego majestatu, kiedy powstanie, by przerazi ziemi. 02,11 WyniosBe oczy czBowieka si ukorz i duma ludzka bdzie poni|ona. Sam 2 tylko Pan si wywy|szy dnia owego. 02,12 Albowiem dzieD Pana Zastpów nadejdzie przeciw wszystkim pysznym i nadtym i przeciw wszystkim hardym, by si ukorzyli, 02,13 przeciw wszystkim cedrom Libanu, wysoko si wzbijajcym, i przeciw wszystkim dbom Baszanu, 02,14 przeciw wszystkim górom niebotycznym i przeciw wszystkim pagórkom wyniosBym, 02,15 przeciw ka|dej wie|y strzelistej i przeciw wszystkim murom obronnym, 02,16 przeciw wszystkim okrtom Tarszisz i przeciw wszystkim statkom zbytkownym. 02,17 Wtedy pycha czBowieka bdzie poni|ona, a upokorzona ludzka wyniosBo[. Sam tylko Pan si wywy|szy dnia owego, 02,18 posgi za[ bo|ków caBkowicie znikn. 02,19 Wtedy wejd do jaskiD skalnych i do jam podziemnych ze strachu przed Panem, przed blaskiem Jego majestatu, kiedy powstanie, by przerazi ziemi. 02,20 Owego dnia czBowiek wyrzuci kretom i nietoperzom bo|ki swe srebrne i baBwany zBote, zrobione po to, by im cze[ oddawaB, 02,21 gdy wejdzie midzy rozpadliny skalne i w szczeliny opoki ze strachu przed Panem, i przed blaskiem Jego majestatu, kiedy powstanie, by przerazi ziemi. 02,22 Zaniechajcie czBowieka, który ledwie dech ma w nozdrzach. Bo na ile go oceni? *03 03,01 Zaiste, oto Pan, Pan Zastpów odejmie Jerozolimie i Judzie wszelk podpor - caBy zapas chleba i caBy zapas wody - 03,02 mocarza i wojownika, sdziego i proroka, i wieszczka i starszego, 03,03 pidziesitnika i magnata, radnego i biegBego w magii, i znajcego czary. 03,04 Ksi|tami ustanowi im chBopców, mBokosy bd panowa nad nimi. 03,05 Ludzie gnbi bd jeden drugiego i przyjaciel przyjaciela. Wyrostek sponiewiera starca, i prostak dostojnika. 03,06 Tote| uchwyci si jeden swego brata w ojcowskim domu: Ty masz pBaszcz, bdz naszym wodzem; wezmij|e w rce t ruin! 03,07 Ten za[ si podniesie owego dnia mówic: Nie jestem lekarzem. W mym domu nie ma chleba ni szaty. Nie czyDcie mnie wodzem ludu! 03,08 Zaiste Jeruzalem upada i Juda si wali, bo przeciw Panu s ich sBowa i czyny, by oczy Jego chwaBy obra|a. 03,09 Stronniczo[ ich [wiadczy przeciw nim, jak Sodoma ogBaszaj swój grzech, nie ukrywaj [go]. Biada im, bo sami sobie gotuj nieszcz[cie. 03,10 Szcz[liwy sprawiedliwy, bo pozyska dobro; za|ywa bdzie owocu swych czynów. 03,11 Biada zBemu, bo odbierze zBo; bo wedBug czynów jego rk mu odpBac. 03,12 Ach, mój lud! MBokos go ciemi|y i kobiety nim rzdz. Ludu mój! Przywódcy twoi ci zwodz, i burz drog, któr kroczysz, 03,13 Pan powstaB, by wszcz rozpraw, stoi, by toczy spór ze swoim ludem. 3 03,14 Pan wchodzi na rozpraw ze starszymi swego ludu i z jego ksi|tami: To wy[cie spustoszyli winnic, co[cie biednemu zrabowali, jest w waszych domach. 03,15 Jakim prawem uciskacie mój lud i przygnbiacie oblicza ubogich? Wyrocznia Pana, Boga Zastpów. 03,16 Pan powiedziaB: Poniewa| si wbiBy w pych córki syjoDskie, poniewa| chodz wycigajc szyj i rzucajc oczami, poniewa| chodz wci| drepczc i dzwoni brzkadeBkami u swych nóg, 03,17 przeto Pan sprawi, |e wyBysiej czaszki córek syjoDskich, Pan obna|y ich skronie. 03,18 W owym dniu usunie Pan ozdob brzkadeB u trzewików, sBoneczka i póBksi|yce, 03,19 kolczyki, bransolety i welony, 03,20 diademy, BaDcuszki u nóg i wst|ki, flaszeczki na wonno[ci i amulety, 03,21 pier[cionki i kóBka do nosa, 03,22 drogie suknie, narzutki i szale, torebki 03,23 i zwierciadeBka, cienk bielizn, zawoje i letnie sukienki. 03,24 I bdzie: zamiast wonno[ci - zaduch, zamiast paska - powróz, miast uczesanych kdziorów - Bysina, miast wykwintnej szaty - ciasny wór, zamiast krasy - wypalone pitno. 03,25 Twoi ludzie polegn od miecza i twoi rycerze na wojnie. 03,26 Jkn jej bramy i okryj si |aBob; a spustoszona na ziemi usidzie. *04 04,01 Siedem niewiast uchwyci si jednego m|czyzny w ów dzieD, mówic: Swój chleb bdziemy jadBy i we wBasn odzie| si ubieraBy. Dozwól nam tylko nosi twoje imi. Odejmij nam haDb. 04,02 W owym dniu Odro[l Pana stanie si ozdob i chwaB, a owoc ziemi przepychem i kras dla ocalaBych z Izraela. 04,03 I bdzie tak: Ten, kto pozostaB |ywy na Syjonie, i który si ostaB w Jeruzalem, ka|dy bdzie nazwany [witym i wpisany do [Ksigi] {ycia w Jeruzalem. 04,04 Gdy Pan obmyje brud Córy SyjoDskiej i krew rozlan oczy[ci wewntrz Jeruzalem tchnieniem sdu i tchnieniem po|ogi, 04,05 wtedy Pan przyjdzie [spocz] na caBej przestrzeni góry Syjonu i na tych, którzy si tam zgromadz, we dnie jak obBok z dymu, w nocy jako ol[niewajcy pBomieD ognia. Albowiem nad wszystkim ChwaBa [PaDska] bdzie osBon 04,06 i namiotem, by za dnia da cieD przed skwarem, ucieczk za[ i schronienie przed nawaBnic i ulew. *05 05,01 Chc za[piewa memu Przyjacielowi pie[D o Jego miBo[ci ku swojej winnicy! Przyjaciel mój miaB winnic na |yznym pagórku. 05,02 Otó| okopaB j i oczy[ciB z kamieni i zasadziB w niej szlachetn winoro[l; po[rodku niej zbudowaB wie|, tak|e i tBoczni w niej wykuB. I spodziewaB si, |e wyda winogrona, lecz ona cierpkie wydaBa jagody. 05,03 Teraz wic, o mieszkaDcy Jeruzalem i m|owie z Judy, rozsdzcie, prosz, 4 midzy Mn a midzy winnic moj. 05,04 Co jeszcze miaBem uczyni winnicy mojej, a nie uczyniBem w niej? Czemu, gdy czekaBem, by winogrona wydaBa, ona cierpkie daBa jagody? 05,05 Wic dobrze! Poka| wam, co uczyni winnicy mojej: rozbior jej |ywopBot, by j rozgrabiono; rozwal jej ogrodzenie, by j stratowano. 05,06 Zamieni j w pustyni, nie bdzie przycinana ni plewiona, tak i| wzejd osty i ciernie. Chmurom zaka| spuszcza na ni deszcz. 05,07 Otó| winnic Pana Zastpów jest dom Izraela, a ludzie z Judy szczepem Jego wybranym. OczekiwaB On tam sprawiedliwo[ci, a oto rozlew krwi, i prawowierno[ci, a oto krzyk grozy. 05,08 Biada tym, którzy przydaj dom do domu, przyBczaj rol do roli, tak i| nie ma wolnego miejsca; i wy sami mieszkacie w [rodku kraju. 05,09 Do moich uszu dotarB gBos Pana Zastpów: Na pewno wiele domów ulegnie ruinie: wspaniaBe i wygodne - bd bez mieszkaDców! 05,10 Bo dziesi morgów winnicy dadz jeden bat, a chomer ziarna wyda jedn ef. 05,11 Biada tym, którzy rychBo wstajc rano szukaj sycery, zostaj do pózna w noc, [bo] wino ich rozgrzewa. 05,12 Nic, tylko harfy i cytry, bbny i flety, i wino na ich ucztach. O spraw Pana nie dbaj ani nie bacz na dzieBa rk Jego. 05,13 Przeto lud mój pójdzie w niewol, przez brak rozumu: jego dostojnicy pomr z gBodu, a jego pospólstwo wyschnie z pragnienia. 05,14 ... Tak, Szeol rozszerzyB sw gardziel, rozwarB sw paszcz nadmiernie; wpada doD tBum miasta wspaniaBy i wyjcy z uciechy. 05,15 Poni|ony bdzie [miertelnik, upokorzony czBowiek, a oczy dumnych bd spuszczone. 05,16 Pan Zastpów przez sd si wywy|szy, Bóg Zwity przez sprawiedliwo[ oka|e sw [wito[. 05,17 Pa[ si bd baranki jak na swym pastwisku, i tBuste kozioBki |er znajd w ruinach. 05,18 Biada tym, którzy na postronkach od woBu cign nieprawo[ci i na powrozach uprz|y swe grzechy! 05,19 Tym, którzy mówi: Prdzej! Niech przyspieszy On swe dzieBo, by[my zobaczyli, niech si zbli| i urzeczywistni zamiary Zwitego Izraelowego, aby[my je poznali! 05,20 Biada tym, którzy zBo nazywaj dobrem, a dobro zBem, którzy zamieniaj ciemno[ci na [wiatBo, a [wiatBo na ciemno[ci, którzy przemieniaj gorycz na sBodycz, a sBodycz na gorycz! 05,21 Biada tym, którzy si uwa|aj za mdrych i s sprytnymi we wBasnym mniemaniu! 05,22 Biada tym, którzy s bohaterami w piciu wina i dzielni w mieszaniu sycery. 05,23 Tym, którzy za podarek uniewinniaj winnego, a sprawiedliwego odsdzaj od prawa. 5 05,24 Przeto jak sBom po|era jzyk ognisty, a siano znika w pBomieniu, tak korzeD ich bdzie zgnilizn, a kieBek ich jak pyB porwany si wzniesie, bo odrzucili Prawo Pana Zastpów i wzgardzili tym, co mówiB Zwity Izraela. 05,25 Dlatego si rozpaliB gniew Pana przeciw swojemu ludowi, wycignB na niego rk, by wymierzy cios, a| góry zadr|aBy. Ich trupy jak gnój zalegBy [rodek ulic. Mimo wszystko gniew Jego si nie u[mierzyB, i rka Jego jest dalej wycignita. 05,26 On zatknie chorgiew dla dalekiego narodu i gwizdem wezwie go z kraDców ziemi - i oto on przyjdzie rczy i lekki. 05,27 Nie ma w nim sBabego ani zmczonego, nikt nie drzemie ani nie [pi, nikt nie odpina pasa ze swych bioder ani nie ma rozerwanego rzemyka u trzewików. 05,28 StrzaBy jego ostre i ka|dy Buk napity; kopyta jego koni s jak krzemieD, koBa jego rydwanów pdz jak huragan. 05,29 Jego ryk jest jakby lwicy, on ryczy jak lwitka. Wydaje pomruk, porywa sw zdobycz i umyka, a nikt mu jej nie wyrwie. 05,30 Szum przeciw niemu powstanie w ów dzieD jakby szum morza. Wtedy spojrzymy na ziemi: a oto przera|ajce ciemno[ci, [wiatBo[ si od chmur przymiBa. *06 06,01 W roku [mierci króla Ozjasza ujrzaBem Pana siedzcego na wysokim i wyniosBym tronie, a tren Jego szaty wypeBniaB [wityni. 06,02 Serafiny staBy ponad Nim; ka|dy z nich miaB po sze[ skrzydeB; dwoma zakrywaB sw twarz, dwoma okrywaB swoje nogi, a dwoma lataB. 06,03 I woBaB jeden do drugiego: Zwity, Zwity, Zwity jest Pan Zastpów. CaBa ziemia peBna jest Jego chwaBy. 06,04 Od gBosu tego, który woBaB, zadrgaBy futryny drzwi, a [witynia napeBniBa si dymem. 06,05 I powiedziaBem: Biada mi! Jestem zgubiony! Wszak jestem m|em o nieczystych wargach i mieszkam po[ród ludu o nieczystych wargach, a oczy moje ogldaBy Króla, Pana Zastpów! 06,06 Wówczas przyleciaB do mnie jeden z serafinów, trzymajc w rce wgiel, który kleszczami wziB z oBtarza. 06,07 DotknB nim ust moich i rzekB: Oto dotknBo to twoich warg: twoja wina jest zmazana, zgBadzony twój grzech. 06,08 I usByszaBem gBos Pana mówicego: Kogo mam posBa? Kto by Nam poszedB? OdpowiedziaBem: Oto ja, po[lij mnie! 06,09 I rzekB [mi]: Idz i mów do tego ludu: SBuchajcie pilnie, lecz bez zrozumienia, patrzcie uwa|nie, lecz bez rozeznania! 06,10 Zatwardz serce tego ludu, znieczul jego uszy, za[lep jego oczy, i|by oczami nie widziaB ani uszami nie sByszaB, i serce jego by nie pojBo, |eby si nie nawróciB i nie byB uzdrowiony. 06,11 Wtedy zapytaBem: Jak dBugo, Panie? On odrzekB: A| run miasta wyludnione i domy bez ludzi, a pola pozostan pustkowiem. 6 06,12 Pan wyrzuci ludzi daleko, tak |e zwikszy si pustynia wewntrz kraju. 06,13 A je[li jeszcze dziesita cz[ [ludno[ci] zostanie, to i ona powtórnie ulegnie zniszczeniu jak terebint lub db, z których pieD tylko zostaje po zwaleniu. Reszta jego [bdzie] [witym nasieniem. *07 07,01 Za czasów Achaza, syna Jotama, syna Ozjasza, króla Judy, wyruszyB Resin, król Aramu, z Pekachem, synem Remaliasza, królem Izraela, przeciw Jerozolimie, aby z ni toczy wojn, ale nie mógB jej zdoby. 07,02 I przyniesiono t wiadomo[ do domu Dawida: Aram stanB obozem w Efraimie! Wówczas zadr|aBo serce króla i serce ludu jego, jak dr| od wichru drzewa w lesie. 07,03 Pan za[ rzekB do Izajasza: Wyjdz|e naprzeciw Achaza, ty i twój synek, Szear-Jaszub, na koniec kanaBu Wy|szej Sadzawki, na drog Pola Folusznika, 07,04 i powiesz do niego: Uwa|aj, bdz spokojny, nie bój si!... Niech twoje serce nie sBabnie z powodu tych dwóch oto niedopaBków dymicych gBowni, z powodu zaciekBo[ci Resina, Aramejczyków i syna Remaliasza: 07,05 dlatego |e Aramejczycy, Efraim i syn Remaliasza postanowili tw zgub, mówic: 07,06 Wtargnijmy do Judei, przerazmy j i podbijmy dla siebie, a królem nad ni ustanowimy syna Tabeela! 07,07 Tak mówi Pan Bóg: Nic z tego - nie stanie si tak! 07,08a Bo stolic Aramu jest Damaszek, a gBow Damaszku Resin; 07,09a i stolic Efraima jest Samaria, a gBow Samarii syn Remaliasza; 07,08b ale jeszcze sze[dziesit pi lat, a Efraim zdruzgotany przestanie by narodem. 07,09b Je|eli nie uwierzycie, nie ostoicie si. 07,10 I znowu Pan przemówiB do Achaza tymi sBowami: 07,11 Pro[ dla siebie o znak od Pana, Boga twego, czy to gBboko w Szeolu, czy to wysoko w górze! 07,12 Lecz Achaz odpowiedziaB: Nie bd prosiB i nie bd wystawiaB Pana na prób. 07,13 Wtedy rzekB [Izajasz]: SBuchajcie wic, domu Dawidowy: Czy| maBo wam naprzykrza si ludziom, i| naprzykrzacie si tak|e mojemu Bogu? 07,14 Dlatego Pan sam da wam znak: Oto Panna pocznie i porodzi Syna, i nazwie Go imieniem Emmanuel. 07,15 Zmietan i miód spo|ywa bdzie, a| si nauczy odrzuca zBo, a wybiera dobro. 07,16 Bo zanim ChBopiec bdzie umiaB odrzuca zBo, a wybiera dobro, zostanie opuszczona kraina, której dwóch królów ty si ulkBe[. 07,17 Pan sprowadzi na ciebie i na twój lud, i na dom twego ojca czasy, jakich nie byBo od chwili odpadnicia Efraima od Judy. 07,18 W owym dniu zagwi|d|e Pan na muchy przy koDcu odnóg nilowych w Egipcie i na pszczoBy w ziemi asyryjskiej. 7 07,19 I przylec, i wszystkie razem obsid parowy potoków i rozpadliny skalne, ka|dy krzak kolczasty i wszystkie pastwiska. 07,20 W owym dniu ogoli Pan brzytw, wynajt za Rzek, gBow i wBosy na nogach, tak|e i brod obetnie. 07,21 W owym dniu ka|dy bdzie hodowaB sztuk bydBa i dwie owce, 07,22 a dziki obfitemu udojowi mleka bdzie jadB [mietan. Zaiste, [mietan i miód je[ bdzie ka|dy pozostaBy w kraju. 07,23 W owym dniu wszelki obszar, tam gdzie jest tysic winnych szczepów warto[ci tysica syklów srebrnych, bdzie pastw gBogu i cierni. 07,24 Ze strzaBami i z Bukiem wejdzie tam [my[liwy], bo caBa ziemia bdzie [pokryta] gBogiem i cierniami. 07,25 A we wszystkie góry, które si uprawiaBo motyk, nikt si nie zapu[ci, bojc si gBogu i cierni; posBu| one na wygon dla woBów i do deptania przez trzod. *08 08,01 Pan powiedziaB do mnie: Wez sobie wielk tabliczk i napisz na niej zwykBymi literami: Maher-Szalal-Chasz-Baz. 08,02 Nastpnie znajdz mi [wiadków godnych zaufania: kapBana Uriasza i Zachariasza, syna Jeberekiasza! - 08,03 Zbli|yBem si te| do prorokini. Ona poczBa i porodziBa syna. I rzekB mi Pan: Nazwij go imieniem Maher-Szalal-Chasz-Baz, 08,04 bo zanim chBopiec nauczy si wymawia "tata" i "mama", zanios bogactwa Damaszku i Bupy z Samarii przed króla asyryjskiego. 08,05 Ponownie Pan przemówiB do mnie tymi sBowami: 08,06 Poniewa| lud ten wzgardziB wod Siloe, co pBynie Bagodnie, a dr|y przed Resinem i przed synem Remaliasza, 08,07 dlatego: Oto Pan sprawia, |e wzbieraj przeciw niemu wody Rzeki gwaBtowne i obfite - - i wtargn do wszystkich jej Bo|ysk, i przekrocz wszystkie jej strome brzegi; 08,08 i wedr si do Judy, zatopi i przelej si, a| sign po szyj. Jej skrzydBa bd rozpostarte na caB szeroko[ twej ziemi, o Emmanuelu! 08,09 Dowiedzcie si, ludy, bdziecie zgniecione! Wszystkie kraDce ziemi, sBuchajcie: Przypaszcie broD, bdziecie zgniecione! Przypaszcie broD, bdziecie zgniecione! 08,10 Opracujcie plan, a bdzie udaremniony. Wydajcie rozkaz, a nie nabierze mocy, albowiem z nami Bóg. 08,11 Zaiste, tak wyrzekB Pan do mnie, gdy Jego rka mocno mnie ujBa, by mnie odwróci od postpowania drog tego ludu: 08,12 Nie nazywajcie spiskiem wszystkiego, co ten lud nazywa spiskiem; i nie lkajcie si, czego on si lka, ani si nie bójcie! 08,13 Pan Zastpów - Jego za Zwitego miejcie; On jest Tym, którego si lka macie i który was winien bojazni przejmowa. 08,14 On bdzie kamieniem obrazy i skaB potknicia si dla obu domów Izraela; 8 puBapk i sidBem dla mieszkaDców Jeruzalem. 08,15 Wielu z nich si potknie, upadnie i rozbije, bd usidleni i w niewol wzici. 08,16 Zamykam [wiadectwo i piecztuj pouczenie w[ród moich uczniów. 08,17 Oczekuj Pana, który ukrywa swe oblicze przed domem Jakuba, i w Nim pokBadam nadziej. 08,18 Oto ja i dzieci moje, które mi daB Pan, stanowimy wieszcze znaki w Izraelu od Pana Zastpów, co na górze Syjon przebywa. 08,19 Gdy za[ wam powiedz: Radzcie si wywoBywaczy duchów i wró|bitów, którzy szepc i mrucz [zaklcia]. Czy| lud nie powinien radzi si swoich bogów? Czy nie powinien pyta umarBych o los |ywych? 08,20 Do objawienia i do [wiadectwa! Je[li nie bd mówi zgodnie z tym hasBem, to nie mam dla nich jutrzenki. 08,21 A bdzie si on bBkaB w kraju uci[niony i wygBodzony; a kiedy zazna gBodu i wpadnie we w[ciekBo[, zacznie przeklina swego króla i swego Boga; podniesie oczy w gór, 08,22 potem popatrzy na ziemi: a oto tylko utrapienie i ciemno[ci, i przygniatajca noc! Ale mrok bdzie rozpdzony. 08,23 W dawniejszych czasach upokorzyB [Pan] krain Zabulona i krain Neftalego, za to w przyszBo[ci chwaB okryje drog do morza, wiodc przez Jordan, krain pogaDsk. *09 09,01 Naród kroczcy w ciemno[ciach ujrzaB [wiatBo[ wielk; nad mieszkaDcami kraju mroków [wiatBo zabBysBo. 09,02 Pomno|yBe[ rado[, zwikszyBe[ wesele. Rozradowali si przed Tob, jak si raduj we |niwa, jak si wesel przy podziale Bupu. 09,03 Bo zBamaBe[ jego ci|kie jarzmo i dr|ek na jego ramieniu, prt jego ciemizcy jak w dniu pora|ki Madianitów. 09,04 Bo ka|dy but pieszego |oBnierza, ka|dy pBaszcz zbroczony krwi, pójd na spalenie, na pastw ognia. 09,05 Albowiem Dzieci nam si narodziBo, Syn zostaB nam dany, na Jego barkach spoczBa wBadza. Nazwano Go imieniem: Przedziwny Doradca, Bóg Mocny, Odwieczny Ojciec, Ksi| Pokoju. 09,06 Wielkie bdzie Jego panowanie w pokoju bez granic na tronie Dawida i nad Jego królestwem, które On utwierdzi i umocni prawem i sprawiedliwo[ci, odtd i na wieki. Zazdrosna miBo[ Pana Zastpów tego dokona. 09,07 WydaB Pan wyrok na Jakuba, i spadB on na Izraela. 09,08 Pozna go caBy naród: Efraimczycy i mieszkaDcy Samarii, w dumie i w hardo[ci swego serca mówicy: 09,09 CegBy si rozsypaBy - odbudujemy z kamienia; sykomory wycite - cedrami je zastpimy. 09,10 Lecz Pan wzbudziB przeciw niemu wrogów i nieprzyjacióB jego uzbroiB: 9 09,11 Aramejczyków od wschodu i Filistynów z zachodu, po|erajcych Izraela caB paszcz. Po tym wszystkim nie u[mierzyB si gniew Jego i rka Jego - nadal wycignita. 09,12 Ale naród nie nawróciB si do swego Karciciela ani nie szukaB Pana Zastpów. 09,13 Wówczas Pan odciB Izraelowi gBow i ogon, w jednym dniu, palm i sitowie. 09,14 . 09,15 Zwodzicielami si stali przywódcy tego narodu, a ci, którym przewodz, zgubili si. 09,16 Dlatego Pan nie oszczdzi jego mBodzieDców ani si zlituje nad jego sierotami i wdowami. Bo caBy ten naród jest bezbo|ny i zBy, ka|de usta mówi gBupstwa. Po tym wszystkim nie u[mierzyB si gniew Jego i rka Jego - nadal wycignita. 09,17 Zaiste, niegodziwo[ rozgorzaBa jak po|ar, który trawi gBogi i ciernie; wybucha w gszczu le[nym, a| wzbijaj si sBupy dymu. 09,18 Od gniewu PaDskiego zapaliB si kraj, i staB si naród pastw ognia. Nikt nie ma lito[ci nad bratem swoim. 09,19 Ka|dy po|era ciaBo blizniego; odgryza na prawo, a przecie| Baknie, zjada na lewo, lecz si nie nasyca. 09,20 Manasses [szarpie] Efraima, a Efraim Manassesa, obaj razem godz na Jud. Po tym wszystkim nie u[mierzyB si gniew Jego i rka Jego - nadal wycignita. *10 10,01 Biada prawodawcom ustaw bezbo|nych i tym, co ustanowili przepisy krzywdzce, 10,02 aby sBabych odepchn od sprawiedliwo[ci i wyzu z prawa biednych mego ludu; by wdowy uczyni swoim Bupem i by móc ograbia sieroty! 10,03 Lecz co zrobicie w dzieD kary, kiedy zagBada nadejdzie z dala? Do kogo si uciekniecie o pomoc, i gdzie zostawicie wasze bogactwa? 10,04 Nic, tylko skuli si wam pomidzy jeDcami albo pa[ w[ród pomordowanych. Po tym wszystkim nie u[mierzyB si gniew Jego i rka Jego - nadal wycignita. 10,05 Ach, ten Asyryjczyk, rózga mego gniewu i bicz w mocy mej zapalczywo[ci! 10,06 PosyBam go przeciw narodowi bezbo|nemu, przykazuj mu, aby lud, na który si zawziBem, ograbiB i zBupiB doszcztnie, by rzuciB go na zdeptanie, jak bBoto na ulicach. 10,07 Lecz on nie tak bdzie mniemaB i serce jego nie tak bdzie rozumiaBo: bo w jego umy[le plan zniszczenia i wycicia w pieD narodów bez liku. 10,08 Albowiem powie: Czy| moi dowódcy nie równaj si królom? 10,09 Czy| Kalno nie jest podobne do Karkemisz? Czy| nie jest Chamat podobne do Arpad albo Samaria podobna do Damaszku? 10,10 Jak moja rka dosigBa królestw bo|ków, których posgi liczniejsze byBy ni| w Jeruzalem i w Samarii, 10,11 jak uczyniBem Samarii i jej bo|kom, czy| nie tak samo zrobi Jerozolimie i jej posgom? 10 10,12 Gdy Pan dokona caBego dzieBa swego na górze Syjon i w Jerozolimie, ukarze owoc pysznego serca króla Asyrii i bezczelno[ jego wyniosBych oczu. 10,13 PowiedziaB bowiem: DziaBaBem siB mej rki i wBasnym sprytem, bom jest rozumny. PrzesunBem granice narodów i rozgrabiBem ich skarby, a mieszkaDców powaliBem, jak mocarz. 10,14 Rka moja odkryBa jakby gniazdo bogactwa narodów. A jak zbieraj porzucone jajka, tak ja zagarnBem caB ziemi; i nie byBo, kto by zatrzepotaB skrzydBem, nikt nie otworzyB dzioba, nikt nie pisnB. 10,15 Czy si pyszni siekiera wobec drwala? Czy si wynosi piBa ponad tracza? Jak gdyby bicz chciaB wywija tym, który go unosi, i jak gdyby prt chciaB podnosi tego, który nie jest z drewna. 10,16 Przeto Pan, Bóg Zastpów, ze[le wycieDczenie na jego tusz. Pod jego [wietnym wygldem rozpali si gorczka, jakby zapBonB ogieD. 10,17 ZwiatBo[ Izraela stanie si ogniem, a Zwity jego - pBomieniem, który po|re i pochBonie jego ciernie i jego gBogi w jednym dniu, 10,18 bujne te| zaro[la jego lasu i zagajnika. Od duszy do ciaBa wszystko wyniszczy i bdzie jak chory, który ga[nie. 10,19 Ostatek drzew w jego lesie da si policzy, chBopiec je spisa potrafi. 10,20 W owym dniu Reszta z Izraela i ocaleni z domu Jakuba nie bd wicej polega na tym, który ich bije, ale prawdziwie opr si na Panu, Zwitym Izraela. 10,21 Reszta powróci, Reszta z Jakuba do Boga Mocnego. 10,22 Bo choby lud twój, o Izraelu, byB jak piasek morski, Reszta z niego powróci. Postanowiona jest zagBada, która dopeBni sprawiedliwo[ci. 10,23 Zaiste, zagBad postanowion wykona Pan, Pan Zastpów, w caBym kraju. 10,24 Dlatego tak mówi Pan, Bóg Zastpów: Ludu mój, co mieszkasz na Syjonie, nie lkaj si Asyrii, która ci rózg uderza i bicz swój na ciebie podnosi, wzorem Egiptu. 10,25 Bo chwila jeszcze maBa, a skoDczy si moja zapalczywo[ i gniew mój si obróci ku ich zagBadzie. 10,26 Pan Zastpów wzbudzi bicz na niego, jak wtedy, gdy poraziB Madianitów przy skale Oreba lub gdy wycignB lask sw przeciw morzu i podniósB j na drog Egipcjan. 10,27 W ów dzieD spadnie ci z pleców jego brzemi i jego jarzmo z szyi. 10,28 Wróg niesie zagBad od strony Rimmon, przybywa od Ajjat, przechodzi przez Migron, w Mikmas zostawia swój tabor. 10,29 Przekraczaj wwóz, w Geba staj na nocleg. Rama zadr|aBa, Gibea Saulowa ucieka. 10,30 Bat-Gallim, krzycz na caBy gBos! Laisza, posBuchaj! Anatot, odpowiedz jej! 10,31 Madmena umyka, mieszkaDcy ratuj si ucieczk. 10,32 On dzi[ jeszcze stanie w Nob na postój, potrz[nie rk na gór Córy Syjonu - na pagórek Jeruzalem. 10,33 Oto Pan, Bóg Zastpów, z trzaskiem obcina korony drzew: najwy|sze 11 wierzchoBki ju| [cite, najwznio[lejsze powalone. 10,34 Gstwiny lasu trzebi si toporem. Pada Liban ze sw wspaniaBo[ci. *11 11,01 I wyro[nie ró|d|ka z pnia Jessego, wypu[ci si odro[l z jego korzeni. 11,02 I spocznie na niej Duch PaDski, duch mdro[ci i rozumu, duch rady i mstwa, duch wiedzy i bojazni PaDskiej. 11,03 Upodoba sobie w bojazni PaDskiej. Nie bdzie sdziB z pozorów ni wyrokowaB wedBug pogBosek; 11,04 raczej rozsdzi biednych sprawiedliwie i pokornym w kraju wyda sBuszny wyrok. Rózg swoich ust uderzy gwaBtownika, tchnieniem swoich warg u[mierci bezbo|nego. 11,05 Sprawiedliwo[ bdzie mu pasem na biodrach, a wierno[ przepasaniem ldzwi. 11,06 Wtedy wilk zamieszka wraz z barankiem, pantera z kozlciem razem le|e bd, ciel i lew pa[ si bd spoBem i maBy chBopiec bdzie je poganiaB. 11,07 Krowa i niedzwiedzica przestawa bd przyjaznie, mBode ich razem bd legaBy. Lew te| jak wóB bdzie jadaB sBom. 11,08 Niemowl igra bdzie na norze kobry, dziecko wBo|y sw rk do kryjówki |mii. 11,09 ZBa czyni nie bd ani zgubnie dziaBa po caBej [witej mej górze, bo kraj si napeBni znajomo[ci Pana, na ksztaBt wód, które przepeBniaj morze. 11,10 Owego dnia to si stanie: KorzeD Jessego sta bdzie na znak dla narodów. Do niego ludy przyjd po rad, i sBawne bdzie miejsce jego spoczynku. 11,11 Owego dnia to si stanie: Pan podniesie po raz drugi rk, aby wykupi Reszt swego ludu, która ocaleje, z Asyrii i z Egiptu, z Patros i z Kusz, z Elamu i Szinearu, z Chamat i z wysp na morzu. 11,12 Podniesie znak dla pogan i zgromadzi wygnaDców Izraela; pozbiera rozproszonych z Judy z czterech stron [wiata. 11,13 Wówczas ustpi zazdro[ Efraima i przeciwnicy Judy bd wytraceni. Efraim nie bdzie wicej zazdro[ciB Judzie, a Juda nie bdzie wicej trapiB Efraima. 11,14 Napadn na tyBy Filistynów, ku morzu, i razem obrabuj mieszkaDców na wschodzie: na Edom i Moab rozcign sw wBadz, i Ammonici bd im poddani. 11,15 A Pan osuszy odnog Morza Egipskiego gwaBtownym swym podmuchem i potrz[nie rk na Rzek, i rozdzieli j na siedem odnóg, tak |e j przej[ si da w sandaBach. 11,16 Utworzy si droga dla Reszty Jego ludu, która przetrwa wygnanie w Asyrii, podobnie jak si to staBo dla Izraela, kiedy ten wychodziB z krainy egipskiej. *12 12,01 Ty powiesz w owym dniu: Wychwalam Ci, Panie, bo rozgniewaBe[ si na mnie, lecz Twój gniew si u[mierzyB i pocieszyBe[ mi! 12,02 Oto Bóg jest zbawieniem moim! Bd miaB ufno[ i nie ulkn si, bo moc moj i pie[ni moj jest Pan. On staB si dla mnie zbawieniem! 12,03 Wy za[ z weselem wod czerpa bdziecie ze zdrojów zbawienia. 12 12,04 Powiecie w owym dniu: Chwalcie Pana! Wzywajcie Jego imienia! RozgBaszajcie Jego dzieBa w[ród narodów, przypominajcie, |e wspaniaBe jest imi Jego! 12,05 Zpiewajcie Panu, bo uczyniB wzniosBe rzeczy! Niech to bdzie wiadome po caBej ziemi! 12,06 Wzno[ okrzyki i woBaj z rado[ci, mieszkanko Syjonu, bo wielki jest po[ród ciebie Zwity Izraela! *13 13,01 Wyrok na Babilon, który ujrzaB Izajasz, syn Amosa. 13,02 Na Aysej górze zatknijcie znak, podnie[cie okrzyk wojenny; dajcie znak rk, by weszli w bramy ksi|ce. 13,03 Ja daBem rozkaz moim po[wiconym; z powodu mego gniewu zwoBaBem moich wojowników, radujcych si z mej wspaniaBo[ci. 13,04 Uwaga! Gwar na górach, jakoby tBumu mnogiego. Uwaga! Wrzawa królestw, sprzymierzonych narodów. To Pan Zastpów robi przegld wojska do bitwy. 13,05 Przychodz z dalekiej ziemi, od granic nieboskBonu, Pan i narzdzia Jego gniewu, aby spustoszy caB ziemi. 13,06 Zawyjcie, bo bliski jest dzieD PaDski, nadchodzi jako klska z rk Wszechmocnego. 13,07 Dlatego wszystkie rce opadaj, topniej wszystkie serca ludzkie. 13,08 Oni truchlej... ogarniaj ich mki i bole[ci, wij si z bólu jak ta, która rodzi; jeden na drugiego patrzy z osBupieniem, oblicza ich s w pBomieniach. 13,09 Oto dzieD PaDski nadchodzi okrutny, najwy|sze wzburzenie i straszny gniew, |eby ziemi uczyni pustkowiem i wygBadzi z niej grzeszników. 13,10 Bo gwiazdy niebieskie i Orion nie bd ja[niaBy swym [wiatBem, sBoDce si zami od samego wschodu, i swoim blaskiem ksi|yc nie za[wieci. 13,11 Ukarz Ja [wiat za jego zBo i niegodziwców za ich grzechy. PoBo| kres pysze zuchwaBych i dum okrutników poni|. 13,12 Uczyni czBowieka rzadszym ni| najczystsze zBoto, i [miertelnika - dro|szym ni| zBoto z Ofiru. 13,13 Dlatego niebiosa si porusz i ziemia si wstrz[nie w posadach, na skutek oburzenia Pana Zastpów, gdy rozgorzeje gniew Jego. 13,14 I stanie si tak: jak gazela zgubiona i jak trzoda, której nikt nie chwyta, ka|dy powróci do swego narodu, ka|dy ucieknie do swojego kraju. 13,15 Ka|dy odszukany bdzie przebity, ka|dy zBapany polegnie od miecza. 13,16 Dzieci ich bd roztrzaskane w ich oczach, ich domy bd spldrowane, a |ony - zgwaBcone. 13,17 Oto Ja pobudzam przeciw nim Medów, którzy nie ceni sobie srebra ani w zBocie si nie kochaj. 13,18 Wszyscy chBopcy bd roztrzaskani, dziewczynki zmia|d|one. Nad noworodkami si nie ulituj, ich oko nie przepu[ci tak|e niemowltom. 13,19 Wtedy Babilon, perBa królestw, klejnot, duma Chaldejczyków, stanie si jak 13 Sodoma i Gomora, gdy j Bóg wywróciB. 13,20 Nie bdzie nigdy wicej zamieszkany ani zaludniony z pokolenia w pokolenie. Nie rozbije tam Arab namiotu ani pasterze nie stan na postój. 13,21 Dziki zwierz tam mie bdzie swe le|e, sowy napeBni ich domy, strusie si tam zagnie|d| i kozBy bd harcowa. 13,22 Szakale nawoBywa si bd w ich paBacach i hieny wyjc w ich przepysznych gmachach. Godzina jego si zbli|a, jego dni nie bd przedBu|one. *14 14,01 Zaiste, Pan zlituje si nad Jakubem, i znowu sobie obierze Izraela: da im odpocz we wBasnej ojczyznie. Cudzoziemiec przyBczy si do nich i zostanie wcielony do domu Jakuba. 14,02 Przyjm ich narody i zaprowadz do ich miejsca rodzinnego. Dom za[ Izraela wezmie ich sobie w posiadanie na ziemi PaDskiej, jako sBugi i sBu|ce, tak |e bdzie trzymaB w niewoli tych, którzy go trzymali, i panowa bdzie nad swoimi ciemi|ycielami. 14,03 Przyjdzie do tego wówczas, kiedy Pan da ci pokój po twych cierpieniach i kBopotach, i po twardej niewoli, któr ci przytBoczono, 14,04 |e rozpoczniesz t satyr na króla babiloDskiego i powiesz: O, jak|e nadszedB kres ciemizcy! Jak ustaBa jego zuchwaBo[! 14,05 PoBamaB Pan lask zBoczyDców i berBo panujcych, 14,06 co smagaBo narody zajadle nieustannymi ciosami, co rzdziBo ludami z w[ciekBo[ci, prze[ladujc je bez miBosierdzia. 14,07 CaBa ziemia odetchnBa uspokojona, szaleje z rado[ci. 14,08 Nawet cyprysy maj uciech z ciebie i cedry libaDskie: Odkd powalony le|ysz, drwale nie wychodz na nas. 14,09 Podziemny Szeol poruszyB si przez ciebie, na zapowiedz twego przybycia; dla ciebie obudziB cienie zmarBych, wszystkich wielmo|ów ziemi; kazaB powsta z tronów wszystkim królom narodów. 14,10 Wszyscy oni zabieraj gBos, by ci powiedzie: Ty równie| padBe[ bezsilny jak i my, staBe[ si do nas podobny! 14,11 Do Szeolu strcony twój przepych i dzwik twoich harf. Robactwo jest twoim posBaniem, robactwo te| twoim przykryciem. 14,12 Jak|e to spadBe[ z niebios, Ja[niejcy, Synu Jutrzenki? Jak|e runBe[ na ziemi, ty, który podbijaBe[ narody? 14,13 Ty, który mówiBe[ w swym sercu: Wstpi na niebiosa; powy|ej gwiazd Bo|ych postawi mój tron. Zasid na Górze Obrad, na kraDcach póBnocy. 14,14 Wstpi na szczyty obBoków, podobny bd do Najwy|szego. 14,15 Jak to? Strcony[ do Szeolu na samo dno OtchBani! 14,16 Którzy ci ujrz, utkwi wzrok w tobie, zastanowi si nad tob: Czy| to nie ten, który trzsB ziemi, który obalaB królestwa, 14,17 który [wiat caBy zamieniaB w pustyni, a miasta jego obracaB w perzyn, który swych jeDców nie zwalniaB do domu? 14,18 Wszyscy Królowie narodów, wszyscy oni spoczywaj z chwaB, ka|dy w swoim 14 grobowcu. 14,19 A ty[ wyrzucony z twego grobu jak [cierwo obrzydliwe, otoczony pomordowanymi, przebitymi mieczem, jak trup zbezczeszczony! Z tymi, których skBadaj na kamieniach grobowego doBu, 14,20 ty nie bdziesz zBczony w pogrzebie; bo[ ty zatraciB twój kraj, wymordowaBe[ twój naród. Na wieki nie bdzie wspomniane potomstwo zBoczyDców. 14,21 Przygotujcie rzez dla jego synów z powodu niegodziwo[ci ich ojca. Niech nie powstan i nie wezm [wiata w dziedzictwo, niech nie napeBni miastami powierzchni ziemi! 14,22 Powstan przeciw nim - wyrocznia Pana Zastpów - i wygBadz Babilonowi imi i reszt, ród te| i potomstwo - wyrocznia Pana. 14,23 Przemieni go w posiadBo[ je|ów i w bagna. I wymiot go miotB zagBady - wyrocznia Pana Zastpów. 14,24 PrzysigB Pan Zastpów mówic: Zaprawd, jak umy[liBem, tak si stanie, i jak postanowiBem, tak nastpi: 14,25 {e zBami Asyri na mojej ziemi i zdepc j na moich górach. Wówczas jej jarzmo z nich si usunie, jej brzemi spadnie im z bark. 14,26 Taki jest zamiar powzity, co do caBej ziemi; taka jest rka wycignita na wszystkie narody. 14,27 Je|eli Pan Zastpów postanowiB, kto si odwa|y przeszkodzi? Je|eli rka Jego wycignita, kto j cofnie? 14,28 W roku [mierci króla Achaza zostaB ogBoszony nastpujcy wyrok: 14,29 Nie ciesz si, caBa ty Filisteo, i| zostaB zBamany kij, co ci smagaB, bo z zarodka w|a wyjdzie |mija, a owocem jej bdzie smok skrzydlaty. 14,30 Ale ubodzy pa[ bd na moich pastwiskach i ndzarze odpoczn bezpiecznie, podczas gdy Ja u[mierc gBodem twe potomstwo i wygubi twoje ostatki. 14,31 Zawyj, bramo! Krzyknij, miasto! Zadr|yj, caBa Filisteo! Bo z póBnocy nadciga dym i nikt si nie odrywa od jego oddziaBów. 14,32 Co za[ si odpowie posBom barbarzyDców? - To, |e Pan zaBo|yB Syjon i do niego si chroni nieszcz[liwi z Jego ludu. *15 15,01 Wyrok na Moab; o tak, w nocy spustoszone, Ar-Moab zginBo! O tak, w nocy spustoszone, Kir-Moab zginBo! 15,02 Córa Dibonu wstpiBa na wy|yny, by pBaka; nad Nebo i nad Medeb Moab lamentuje. Ostrzy|ona ka|da jego gBowa, ka|da broda zgolona. 15,03 Na jego ulicach przywdziewaj wór, na jego dachach jcz. Na placach jego wszystko zawodzi, we Bzach si rozpBywa. 15,04 Cheszbon i Eleale krzyknBy, a| do Jahas sBycha ich gBos. Dlatego dr| nerki Moabu, zalkBa si jego dusza. 15,05 Moje serce nad Moabem jczy, jego uchodzcy id a| do Soar /Eglat Szeliszijja/. O tak, drog pod gór do Luchit z pBaczem wstpuj! O tak, na drodze do Choronaim podnosz krzyk rozpaczy! 15,06 Zaiste, wody Nimrim staj si pustkowiem, bo trawa wyschBa, zniknBa 15 murawa, zabrakBo zieleni. 15,07 Dlatego robi zapasy, a swe zasoby przenosz za Potok Wierzbowy. 15,08 Zaprawd, krzyk obiega granice Moabu, a| do Eglaim brzmi jego biadanie, w Beer-Elim jego zawodzenie. 15,09 Doprawdy, wody Dimonu s peBne krwi, bo zsyBam na Dimon dodatkowe klski: lwa na ocalonych z Moabu i na pozostaBych w kraju. *16 16,01 Po[lijcie baranka dla wBadcy krainy, drog przez pustyni do góry Córy Syjonu! 16,02 Jak ptak odlatujcy gniazdo z pisklt wybrane, tak bd córki moabskie w przeprawie przez Arnon. 16,03 Udziel nam rady, podaj wskazówk, jak w nocy poBó| twój cieD w samo poBudnie. Ukryj wygnaDców, nie zdradz tuBaczy! 16,04 Niech znajd go[cin u ciebie rozbitki Moabu. Bdz im ucieczk przed pustoszycielem! Poniewa| znikB gnbiciel, skoDczyB si gwaBt, ciemizcy zginli z kraju, 16,05 utrwalony bdzie tron w Baskawo[ci, i dziki wierno[ci zasidzie na nim pod namiotem Dawida sdzia troskliwy o prawo i dbaBy o sprawiedliwo[! 16,06 SByszeli[my o pysze Moabu, |e pyszny bez granic, o jego zuchwaBo[ci i dumie, i popdliwej zBo[ci; niesBuszne s jego przechwaBki. 16,07 Przeto Moabici zawodz nad Moabem, wszyscy razem lamentuj. Za rodzynkowymi plackami z Kir-Chareset tylko wzdychaj strapieni. 16,08 Bo marniej niwy Cheszbonu i winnice Sibmy. WBadcy barbarzyDców rozrzucili szlachetne jej winoro[le, co a| do Jazer dochodziBy, dosigaBy pustyni; jej krzewy rozprzestrzeniaBy si a| poza morze. 16,09 Dlatego zapBacz, jak pBacze Jazer nad winnicami Sibmy. Zrosz ci swymi Bzami, o Cheszbon i Eleale, bo na twe owoce i twe winobranie padB krzyk wojenny. 16,10 Rado[ i wesele zniknBy ze sadów. W winnicach nie [piewa si ani pokrzykuje. Wina w tBoczniach nie wygniata ten, który je tBoczyB. UstaBy przy[piewki. 16,11 Dlatego wntrzno[ci me jcz, jak cytra, nad Moabem, i moje wntrze nad Kir-Chares. 16,12 Mo|e si Moab pokazywa, mo|e si mczy na wy|ynach, mo|e przyj[ do swej [wityni, by si pomodli, lecz nic nie uzyska. 16,13 Taka jest mowa, któr od dawna wypowiedziaB Pan przeciw Moabowi. 16,14 Teraz za[ tak o[wiadcza Pan: Za trzy lata, takie jak s lata najemnika, za nic poczytana bdzie chwalebna moc Moabu z caB jego mnog ludno[ci, a jego ostatki bd nikBe, sBabe, nic nie znaczce. *17 17,01 Wyrok na Damaszek: Oto Damaszek przestanie by miastem, stanie si stosem gruzów. 17,02 Na zawsze opuszczone jego miasta bd pastwiskiem dla trzód, które si tam 16 pokBad, i nikt ich nie spBoszy. 17,03 Odbior warowni Efraimowi, a królestwo Damaszkowi. Z reszt za[ Aramu stanie si tak, jak z chlub synów Izraela - wyrocznia Pana Zastpów. 17,04 W owym dniu chwaBa Jakuba zmaleje, i tBuste jego ciaBo wychudnie. 17,05 I stanie si tak, jak kiedy |niwiarz chwyta w gar[ zbo|e na pniu, a rami jego [cina kBosy; i jak gdy zbieraj kBosy w dolinie Refaim, 17,06 tak |e zostaje na niej pokBosie; albo jak przy otrzsaniu oliwki: zostaj dwie lub trzy jagody na samym wierzchoBku, cztery lub pi na gaBziach owocowego drzewa - wyrocznia Pana, Boga Izraela. 17,07 W owym dniu patrze bdzie czBowiek na swego Stwórc i jego oczy si zwróc ku Zwitemu Izraela. 17,08 Nie popatrzy wicej na oBtarze, dzieBo rk swoich, ani nie rzuci okiem na to, co uczyniBy jego palce: na aszery i stele sBoneczne. 17,09 W owym dniu twe miasta warowne bd jak tamte, opuszczone przez Amorytów i Chiwwitów, które opu[cili przed synami izraelskimi. Stan si one pustyni, 17,10 bo zapomniaBe[ Boga, twego Zbawiciela, i nie pamitaBe[ o Skale twej obrony. Dlatego sadzisz rozkoszne sadzonki i rozsiewasz obce ro[liny. 17,11 Sprawiasz, |e rosn w dniu, w którym je zasadziBe[, i rano, gdy posiaBe[, przywodzisz do rozkwitu, ale zniknie |niwo w dzieD choroby, a ból bdzie nieuleczalny. 17,12 Ach, wrzawa mnogich ludów! jak Boskot morza, tak hucz. Ach, rozgwar narodów! jak szum fal pot|nych, tak szumi. 17,13 Narody szumi, jak szumi wezbrane wody, ale Pan je zgromi, i umkn daleko: bd porwane na góry jak plewa przez wicher i jak tuman kurzu przez burz. 17,14 W czasie wieczornym, to| to byB strach; przed ranem, ju| go nie ma. Taki jest dziaB naszych Bupie|ców, taki los naszych rabusiów. *18 18,01 Ach, kraju brzczcych skrzydeB, le|cych za rzekami Kusz, 18,02 wysyBasz posBów przez morze, na Bódkach papirusowych po wodzie! Idzcie, posBaDcy pospieszni, do ludno[ci rosBej i o skórze brzowej, do narodu co budzi trwog, odkd istnieje, do ludno[ci pot|nej i zdobywczej, której kraj przecinaj rzeki. 18,03 Wy wszyscy mieszkaDcy [wiata, wszyscy zaludniajcy ziemi, patrzcie, jak na górach znak si podnosi! SBuchajcie, jak si gBos trby rozlega! 18,04 Albowiem tak mi rzekB Pan: Z miejsca, gdzie jestem, patrz niezmcony, niby ciepBo pogodne przy [wietle sBoDca, niby obBok rosisty w upalne |niwo. 18,05 Bo przed winobraniem, gdy kwiaty opadn i zawizany owoc stanie si dojrzewajcym gronem, wtedy On obetnie gaBzki winne no|ycami, a odro[le odciwszy odrzuci. 18,06 Wszyscy razem pozostan dla górskich ptaków drapie|nych i dla dzikich zwierzt na ziemi. Drapie|ne ptaki na nich |erowa bd latem, a wszystka dzika 17 zwierzyna na nich przezimuje. 18,07 Wówczas przyniesie ofiary dla Pana Zastpów naród rosBy o brzowej skórze, naród budzcy postrach zawsze, odkd istnieje, ludno[ pot|na i zdobywcza, której kraj przecinaj rzeki, na miejsce znane z imienia Pana Zastpów, na gór Syjon. *19 19,01 Wyrok na Egipt. Oto Pan, wsiadBszy na lekki obBok, wkroczy do Egiptu. Zadr| przed Nim bo|ki egipskie, omdleje serce Egiptu w jego piersi. 19,02 Uzbroj Egipcjan jednych przeciw drugim, i walczy bdzie brat przeciw bratu, przyjaciel przeciw przyjacielowi, miasto przeciw miastu, królestwo przeciw królestwu. 19,03 Dozna wstrzsu duch o|ywiajcy Egipt, a jego zaradno[ zniwecz. Wic radzi si bd bo|ków i czarodziejów, wró|ów i czarnoksi|ników. 19,04 Wydam Egipcjan w rce srogiego pana; okrutny król bdzie nimi wBadaB - wyrocznia Pana, Boga Zastpów. 19,05 Zgin wody z morza, rzeka opadnie i wyschnie, 19,06 kanaBy poczn cuchn, ramiona Nilu w Egipcie zmalej i wyschn; trzcina i sitowie powidn. 19,07 OgoBocone bd brzegi Nilu, caBa ro[linno[ Nilu uschnie, wyginie, i ju| jej nie bdzie. 19,08 Rybacy bd wzdychali i zasmuc si wszyscy, którzy wdk zarzucaj w Nilu; a ci, którzy rozcigaj sieci na powierzchni wody, bd rozpaczali. 19,09 Wstydu doznaj pracujcy koBo lnu, grplarki i tkacze najbielszego pBótna. 19,10 Przedsibiorcy bd zaBamani, a wszyscy najemnicy - zgnbieni na duchu. 19,11 O, jak s gBupi ksi|ta Soan! Mdrzy doradcy faraona tworz gBupi rad. Jak|e mo|ecie mówi faraonowi: Jestem uczniem mdrców, uczniem dawnych królów? 19,12 Gdzie s, prosz, twoi mdrcy? Niech tobie si poka| i niech objawi, co postanowiB Pan Zastpów wzgldem Egiptu. 19,13 ZgBupieli ksi|ta Soan, myl si ksi|ta z Nof, zwiedli Egipt naczelnicy jego nomów. 19,14 Pan rozlaB w nich ducha obBdu; oni zwiedli Egipt na bBdn drog, w ka|dym jego dziele, podobnie jak pijak wymiotujcy schodzi ze swej drogi. 19,15 I Egipt nie osignie |adnego dzieBa z tych, których dokonuje gBowa i ogon, palma i sitowie. 19,16 W ów dzieD Egipcjanie stan si jak kobiety: bd dr|e i bd si lka na widok poruszenia rki, któr Pan Zastpów podniesie przeciw nim. 19,17 Wtedy Ziemia Judzka stanie si postrachem Egiptu. Ile razy mu si j przypomni, strach go ogarnie z powodu zamiaru, który Pan Zastpów powziB przeciwko niemu. 19,18 W ów dzieD bdzie pi miast w kraju egipskim, mówicych jzykiem kananejskim, które przysiga bd na Pana Zastpów; jedno z nich bdzie zwane Ir-Haheres. 18 19,19 W ów dzieD bdzie si znajdowaB oBtarz Pana po[rodku kraju Egiptu, a przy jego granicy stela na cze[ Pana. 19,20 Bd to znaki i [wiadectwa o Panu Zastpów w kraju egipskim. Kiedy wobec ciemi|ycieli zawezw Pana na pomoc, po[le im wybawiciela, który bdzie ich broniB i ocali. 19,21 Wtedy Pan da si pozna Egipcjanom; Egipcjanie za[ nie tylko uznaj Pana w ów dzieD, ale czci Go bd ofiarami ze zwierzt i z pokarmów, skBada te| bd [luby Panu i wypeBni je. 19,22 Cho Pan dotknie ci|ko Egipcjan, przecie| ich uzdrowi; oni za[ nawróc si do Pana, który ich wysBucha i uleczy. 19,23 W ów dzieD bdzie otwarta droga z Egiptu do Asyrii. Asyria przyjdzie do Egiptu, a Egipt do Asyrii. Lecz Egipt sBu|y bdzie Asyrii. 19,24 W ów dzieD Izrael, trzeci kraj z Egiptem i z Asyri, bdzie bBogosBawieDstwem po[rodku ziemi. 19,25 Pan Zastpów pobBogosBawi mu, mówic: BBogosBawiony niech bdzie Egipt, mój lud, i Asyria, dzieBo moich rk, i Izrael, moje dziedzictwo. *20 20,01 W roku, w którym naczelny dowódca wysBany przez Sargona, króla asyryjskiego, przybyB pod Aszdod, przypu[ciB szturm do miasta i zdobyB je, 20,02 w tym samym czasie Pan przemówiB do Izajasza, syna Amosa, tymi sBowami: Idz, rozwi| wór z bioder twoich, zdejm te| obuwie z nóg twoich! Ten za[ uczyniB tak, chodzc nago i boso. 20,03 Wówczas Pan powiedziaB: Jak sBuga mój, Izajasz, chodziB nago i boso trzy lata, jako znak i dziwny symbol dotyczcy Egiptu i kraju Kusz, 20,04 tak król asyryjski uprowadzi jeDców z Egiptu i wygnaDców z Kusz, mBodych i starych, nagich i bosych, i z obna|onymi po[ladkami - na haDb Egiptu. 20,05 Zalkn si i zarumieni z powodu kraju Kusz, ich nadziei, i z powodu Egiptu, ich chluby. 20,06 I powiedz w ów dzieD mieszkaDcy tego wybrze|a: Oto, co si staBo z tym, w którym poBo|yli[my nadziej i do którego uciekali[my si o pomoc, a|eby nas wyrwaB od króla asyryjskiego! A teraz jak si ocalimy my sami? *21 21,01 Wyrok na pustyni nadmorsk. Jak huragany przelatujce nad Negebem, tak on przychodzi z pustyni, z okolicy strasznej. 21,02 Widzenie przytBaczajce zwiastowano mi: Rozbójnik rabuje, niszczyciel niszczy. Elamie, wychodz! Medio, oblegaj! Wszystkim jkom kres poBo|. 21,03 Dlatego dreszcz przeniknB me biodra, chwyciBy mnie skurcze bolesne jak bóle rodzcej; zbyt jestem udrczony, by sBysze, nazbyt przera|ony, aby widzie. 21,04 Serce moje w obBdzie, przejBa mi groza; zmrok przeze mnie upragniony zmieniB mi si na postrach. 21,05 Zastawiaj stóB, nakrywaj obrusem, jedz, pij... WstaDcie, ksi|ta! Nama[cie tarcze! 19 21,06 Bo tak powiedziaB do mnie Pan: Idz, postaw wartownika, i|by doniósB, co zobaczy. 21,07 Gdy ujrzy poczet jazdy, jezdzców na koniach parami, jezdzców na osBach, jezdzców na wielbBdach, niech patrzy uwa|nie, z wielk uwag! 21,08 I zawoBaB stra|nik: Na wie|y stra|niczej, o Panie, stoj cigle we dnie, na placówce mej warty co noc jestem na nogach. 21,09 A oto przybywaj jezdni, jezdzcy na koniach parami. OdezwaB si jeden i rzekB: UpadB Babilon, upadB, i wszystkie posgi jego bo|ków strzaskane na ziemi! 21,10 O mój ty ludu wymBócony i wytBuczony na klepisku! Co usByszaBem od Pana Zastpów, Boga Izraelowego, to ci oznajmiBem. 21,11 Wyrok na Edom. Kto[ krzyczy do mnie z Seiru: Stró|u, która to godzina nocy? Stró|u, która to godzina nocy? 21,12 Stró| odrzekB: Przychodzi ranek, a tak|e noc. Je[li chcecie pyta, pytajcie, nawrócie si, przyjdzcie! 21,13 Wyrok na Arabi. Którzy w zaro[lach n stepie nocujecie, wy, gromady Dedanitów, 21,14 wynie[cie wod naprzeciw spragnionych! MieszkaDcy kraju Tema, z chlebem waszym wyjdzcie na spotkanie uchodzców! 21,15 Bo przed rzezi uciekli, przed mieczem dobytym, przed Bukiem napitym, przed wirem walki. 21,16 Albowiem tak powiedziaB Pan do mnie: Jeszcze jeden rok taki, jak rok najemnika, a skoDczy si caBa chluba Kedaru. 21,17 Ostatek te| z pocztu Buczników, dzielnych synów Kedaru, bdzie bardzo nieliczny; tak Pan, Bóg Izraela, powiedziaB. *22 22,01 Wyrok na Dolin Widzenia. Co ci jest, prosz, |e caBe wylegasz na taraso dachów, 22,02 o peBne zgieBku, miasto wrzaskliwe, stolico rozbawiona? Twoi zabici nie legli od miecza ani nie zginli na wojnie. 22,03 Wodzowie twoi wszyscy razem uciekli, wzici s do niewoli bez u|ycia Buku. Waleczni twoi wszyscy razem zwizani, cho uszli daleko. 22,04 Dlatego rzekBem: Odwrócie wzrok ode mnie, |ebym mógB gorzko pBaka. Nie próbujcie mnie pociesza nad zagBad Córy mego ludu! 22,05 Bo to dzieD popBochu, zdeptania i rozsypki, zrzdzony przez Pana, Boga Zastpów. W Dolinie Widzenia kto[ mur rozwala, i krzyk si wzbija ku górze. 22,06 Elam podniósB koBczan, Aram zaprzgB konie, Kir odsBoniB tarcz. 22,07 Twe najpikniejsze doliny s peBne rydwanów, a jezdni ustawili si naprzeciw bramy. 22,08 Tak odkryB wróg osBon Judy. Ty[ spogldaBo w ów dzieD na zbrojowni w Domu Lasu. 22,09 Widzieli[cie te|, jak byBy liczne szczerby w murach Miasta Dawidowego; zebrali[cie wod w Ni|szej Sadzawce; 22,10 przeliczyli[cie domy w Jeruzalem i zburzyli[cie budynki, by wzmocni mur 20 miejski. 22,11 Midzy dwoma murami urzdzili[cie zbiornik na wod Starej Sadzawki; ale nie zwa|ali[cie na Twórc tych rzeczy ani dostrzegali[cie Tego, który je z dawna uksztaBtowaB. 22,12 Pan za[, Bóg Zastpów, wezwaB was w ów dzieD do pBaczu i do |aBoby, do ostrzy|enia si i do przyodziania woru. 22,13 A tymczasem nic, tylko: uciecha i zabawa, zabijanie woBów i zarzynanie baranów, zajadanie misa i zapijanie winem: Jedzmy i pijmy, bo jutro pomrzemy! 22,14 Lecz Pan Zastpów daB si sBysze uszom moim: Na pewno ta nieprawo[ nie bdzie wam odpuszczona, dopóki nie pomrzecie. PowiedziaB Pan, Bóg Zastpów. 22,15 Tak mówi Pan, Bóg Zastpów: Idz, wejdz do tego ministra, do Szebny, zarzdcy paBacu, 22,16 który sobie wykuwa grobowiec wysoko i w skale dr|y dla siebie komnat: Co ty tu posiadasz i kogo ty masz tutaj, |e[ sobie tu wyciosaB grobowiec? 22,17 Oto Pan zrzuci ci, czBowiecze, z wielkim rozmachem i uchwyci ci jednym chwytem, 22,18 i toczc ci zwinie w kBbek jak piBk, rzucajc po ziemi przestronnej. Tam umrzesz i tam pójd pojazdy, z których si chlubiBe[, o ty, zakaBo domu twego pana! 22,19 Gdy strc ci z twego urzdu i przepdz ci z twojej posady, 22,20 tego| dnia powoBam sBug mego, Eliakima, syna Chilkiasza. 22,21 Oblok go w twoj tunik, przepasz go twoim pasem, twoj wBadz oddam w jego rce: on bdzie ojcem dla mieszkaDców Jeruzalem oraz dla domu Judy. 22,22 PoBo| klucz domu Dawidowego na jego ramieniu; gdy on otworzy, nikt nie zamknie, gdy on zamknie, nikt nie otworzy. 22,23 Wbij go jak koBek na miejscu pewnym; i stanie si on tronem chwaBy dla domu swego ojca. 22,24 Na nim zawiesz caB chlub jego domu ojcowskiego - mBode pdy i odro[le - wszystkie drobne naczynia, od czarek do wszelakich dzbanów. 22,25 W ów dzieD, mówi Pan Zastpów, koBek wbity na miejscu pewnym nie wytrzyma, lecz zBamie si i spadnie, a caBy ci|ar, który na nim wisiaB, roztrzaska si. Albowiem Pan powiedziaB. *23 23,01 Wyrok na Tyr. Jknijcie, okrty Tarszisz, bo wasza przystaD warowna zniszczona. Gdy z kraju Kittim wracaBy, odebraBy t wie[. 23,02 Jczcie, mieszkaDcy wybrze|a, kupcy z Sydonu, których posBaDcy przeprawiali si przez morze 23,03 o bezmiernych wodach. Ziarno znad Szichoru, |niwo znad Rzeki byBo dochodem Tyru i byBo przedmiotem handlu z narodami. 23,04 Zawstydz si, Sydonie, bo morze przemówiBo, przystaD morska rzekBa: Nie czuBam bólu porodu i nie porodziBam, nie daBam wychowania chBopcom ani dziewcztom rozwoju. 21 23,05 Gdy Egipcjanie posBysz tak wie[, jak ta o Tyrze, wi si bd z |alu. 23,06 Przeprawcie si do Tarszisz, jczcie, mieszkaDcy wybrze|a! 23,07 Czy to jest wasze wesoBe miasto, którego pocztek siga dawnych czasów, którego nogi zd|aj daleko, by si tam osiedli? 23,08 Kto zgotowaB taki los Tyrowi rozdajcemu korony, którego kupcy byli ksi|tami, a przekupnie ludzmi szanowanymi w [wiecie? 23,09 Pan Zastpów to postanowiB, |eby upokorzy pych caBej jego [wietno[ci i poni|y wszystkich wielmo|ów [wiata. 23,10 Uprawiaj tw ziemi, o Córo Tarszisz! Portu ju| nie ma. 23,11 WycignB On rk na morze, zatrzsB królestwami, Pan nakazaB w sprawie Kanaanu, by zburzy jego warownie. 23,12 RzekB On: Nie bdziesz si wicej radowa, Dziewico zhaDbiona, Córo Sydonu! WstaD, przepraw si do Kittim: tam równie| nie zaznasz spokoju. 23,13 Oto kraj Chaldejczyków - naród ten nie istniaB, Asyria go zaBo|yBa dla dzikich zwierzt - oni to wznie[li swe wie|e; zrównali z ziemi zamki Sydonu, obrócili go w gruzy. 23,14 Zawyjcie, okrty Tarszisz, bo wasz gród morski - spustoszony. 23,15 Stanie si w ów dzieD, i| Tyr pójdzie w zapomnienie na siedemdziesit lat, wedBug miary dni jednego króla. Pod koniec siedemdziesiciu lat przydarzy si Tyrowi, jak nierzdnicy z piosenki: 23,16 Wezmij cytr, obejdz miasto, nierzdnico zapomniana! Zagraj dobrze, mnó| piosenki, a|eby[ si przypomniaBa! 23,17 Przyjdzie wic do tego, pod koniec siedemdziesiciu lat, |e Pan nawiedzi Tyr. Ten za[ powróci do swego zarobkowania i odda si nierzdowi ze wszystkimi królestwami [wiata na powierzchni ziemi. 23,18 Ale jego zarobek i jego zysk bd po[wicone Panu i nie bd gromadzone ani przechowywane. Albowiem jego zarobek bdzie u|yty dla tych, którzy przebywaj przed obliczem Pana, |eby mogli je[ do syta i przyodziewa si wystawnie. *24 24,01 Oto Pan pustoszy ziemi, niszczy j i przewraca jej powierzchni, a mieszkaDców jej rozprasza. 24,02 I bdzie dotknity jak lud, tak kapBan, jak sBuga, tak jego pan, jak sBu|ca, tak jej pani, jak nabywca, tak sprzedawca, jak po|yczk dajcy, tak biorcy j, jak wierzyciel, tak jego dBu|nik. 24,03 Okropnie spustoszona bdzie ziemia i bezgranicznie rozdrapana, bo Pan wydaB taki wyrok. 24,04 {aBo[nie wyglda ziemia, zmarniaBa; [wiat opadB z siB, niszczeje, niebo wraz z ziemi si wyczerpaBy. 24,05 Ziemia zostaBa splugawiona przez swoich mieszkaDców, bo pogwaBcili prawa, przestpili przykazania, zBamali wieczyste przymierze. 24,06 Dlatego ziemi pochBania przekleDstwo, a jej mieszkaDcy odpokutowuj; dlatego si przerzedzaj mieszkaDcy ziemi i maBo ludzi zostaBo. 22 24,07 MBode wino w smutku, winnica podupadBa, wzdychaj wszyscy ludzie wesoBego serca. 24,08 UstaBa wesoBo[ bbenków, ucichBa wrzawa hulajcych, umilkB wesoBy dzwik cytr. 24,09 Nie pij wina w[ród pie[ni, sycera gorzknieje pijakom. 24,10 Zburzone jest miasto chaosu, dom ka|dy zamknity od wej[cia. 24,11 Na ulicach narzekanie na brak wina. MinBa wszelka rado[, wesele odeszBo z ziemi. 24,12 Tylko pustka zostaBa w mie[cie i brama rozbita w kawaBki. 24,13 Tak bowiem bdzie na [rodku ziemi pomidzy narodami, jak przy otrzsaniu oliwek, jak ostatki winogron po winobraniu. 24,14 Ci to podnios swój gBos, sBawi bd majestat Pana, wznios okrzyki od strony morza. 24,15 Dlatego na Wschodzie czci bd Pana, na wyspach morskich imi Pana, Boga Izraelowego. 24,16 Od kraDca ziemi sByszeli[my pienia: ChwaBa Sprawiedliwemu! Lecz ja rzekBem: Mam tajemnic, grozn mam tajemnic, biada mi! WiaroBomni dziaBaj zdradliwie, wiaroBomni dopu[cili si zdrady. 24,17 Groza i dóB, i sidBo na ciebie, mieszkaDcu ziemi: 24,18 kto umknie przed krzykiem grozy, wpadnie w dóB, a kto si wydostanie z doBu, w sidBa si omota! Tak, upusty otworz si w górze i podwaliny ziemi si zatrzs. 24,19 Ziemia rozpadnie si w drobne kawaBki, ziemia pkajc wybuchnie, ziemia zadrgawszy zakoBysze si, 24,20 ziemia si mocno bdzie zatacza jak pijany i jak budka na wietrze bdzie si chwiaBa; grzech jej zaci|y nad ni, tak i| upadnie i ju| nie powstanie. 24,21 Nastpi w ów dzieD to, i| Pan skarze wojsko niebieskie tam, w górze i królów ziemskich tu - na dole. 24,22 Zostan zgromadzeni, uwizieni w lochu; bd zamknici w wizieniu, a po wielu latach bd ukarani. 24,23 Ksi|yc si zarumieni, sBoDce si zawstydzi, bo zakróluje Pan Zastpów na górze Syjon i w Jeruzalem: wobec swych starców bdzie uwielbiony. *25 25,01 Panie, Ty[ Bogiem moim! SBawi Ci bd i wielbi Twe imi, bo dokonaBe[ przedziwnych zamierzeD z dawna powzitych, niezmiennych, prawdziwych; 25,02 bo zamieniBe[ miasto w stos gruzów, warowny gród w rumowisko. Zamek pysznych, by si nie staB miastem, nie bdzie odbudowany na wieki. 25,03 Przeto lud mocny Ci chwali, miasto narodów przemo|nych czci Ciebie. 25,04 Bo Ty[ jest ucieczk dla biednych, dla ubogich podpor w utrapieniu; Ty[ osBon przed deszczem, Ty[ ochBod przed skwarem; bo tchnienie przemo|nych jest jak deszcz zimowy, 25,05 jak spiekota na suchym stepie. Ty u[mierzysz wrzaw pysznych; jak upaB cieniem chmury, tak pie[D ciemizców zostanie stBumiona. 23 25,06 Pan Zastpów przygotuje dla wszystkich ludów na tej górze uczt z tBustego misa, uczt z wybornych win, z najpo|ywniejszego misa, z najwyborniejszych win. 25,07 Zedrze On na tej górze zasBon, zapuszczon na twarz wszystkich ludów, i caBun, który okrywaB wszystkie narody; 25,08 raz na zawsze zniszczy [mier. Wtedy Pan Bóg otrze Bzy z ka|dego oblicza, odejmie haDb od swego ludu na caBej ziemi, bo Pan przyrzekB. 25,09 I powiedz w owym dniu: Oto nasz Bóg, Ten, któremu[my zaufali, |e nas wybawi; oto Pan, w którym zBo|yli[my nasz ufno[: cieszmy si i radujmy z Jego zbawienia! 25,10 Albowiem rka Pana spocznie na tej górze. Moab za[ bdzie rozdeptany u siebie, jak si depcze sBom na gnojowisku; 25,11 i wycignie tam na [rodku swe rce, jak pBywak je wyciga przy pBywaniu, lecz Pan upokorzy jego pych razem z wysiBkami jego rk. 25,12 Niezdobyt twierdz twoich murów On zgniecie, zwali, zrzuci w proch na ziemi. *26 26,01 W ów dzieD [piewa bd t pie[D w Ziemi Judzkiej: Miasto mamy pot|ne; On jako [rodek ocalenia sprawiB mury i przedmurze. 26,02 Otwórzcie bramy! Niech wejdzie naród sprawiedliwy, dochowujcy wierno[ci; 26,03 jego charakter stateczny Ty ksztaBtujesz w pokoju, w pokoju, bo Tobie zaufaB. 26,04 ZBó|cie nadziej w Panu na zawsze, bo Pan jest wiekuist SkaB! 26,05 Bo On poni|yB przebywajcych na szczytach, upokorzyB miasto niedostpne, upokorzyB je a| do ziemi, sprawiB, |e w proch runBo: 26,06 podepc je nogi, nogi biednych i stopy ubogich. 26,07 Zcie|ka sprawiedliwego jest prosta, Ty równasz praw drog sprawiedliwego. 26,08 Tak|e na [cie|ce Twoich sdów, o Panie, my równie| oczekujemy Ciebie; imi Twoje i pami o Tobie to upragnienie duszy. 26,09 Dusza moja po|da Ciebie w nocy, duch mój - poszukuje Ci w mym wntrzu; bo gdy Twe sdy jawi si na ziemi, mieszkaDcy [wiata ucz si sprawiedliwo[ci. 26,10 Je|eli okaza Bask zBoczyDcy, on nie nauczy si sprawiedliwo[ci. Nieprawo[ on czyni na ziemi prawych i nie dostrzega majestatu Pana. 26,11 Panie, Twa rka wzniesiona. Oni jej nie dostrzegaj. Niech ujrz ku swemu zawstydzeniu zazdrosn dbaBo[ Twoj o lud; ogieD za[ zgotowany dla Twych wrogów niech ich po|re! 26,12 Panie, u|yczysz nam pokoju, bo i wszystkie nasze dzieBa Ty[ nam zdziaBaB! 26,13 Panie, Bo|e nasz, inni panowie ni| Ty nas opanowali, ale my Ciebie samego, Twoje imi wysBawiamy. 26,14 Umarli nie o|yj, nie zmartwychwstan cienie, dlatego |e Ty[ ich skaraB i unicestwiB i zatarBe[ wszelk o nich pami. 26,15 Pomno|yBe[ naród, o Panie, pomno|yBe[ naród, rozsBawiBe[ si, rozszerzyBe[ wszystkie granice kraju. 24 26,16 Panie, w ucisku szukali[my Ciebie, sBali[my modBy póBgBosem, kiedy[ Ty chBostaB. 26,17 Jak brzemienna, bliska chwili rodzenia wije si, krzyczy w bólach porodu, takimi my[my si stali przed Tob, o Panie! 26,18 Poczli[my, wili[my si z bólu, jakby[my mieli rodzi; ducha zbawczego nie wydali[my ziemi i nie przybyBo mieszkaDców na [wiecie. 26,19 O|yj Twoi umarli, zmartwychwstan ich trupy, obudz si i krzykn z rado[ci spoczywajcy w prochu, bo rosa Twoja jest ros [wiatBo[ci, a ziemia wyda cienie zmarBych. 26,20 Idz, mój ludu, wejdz do swoich komnat i zamknij drzwi za sob! Skryj si na maB chwil, a| gniew przeminie: 26,21 bo oto Pan wychodzi ze swojego miejsca, by kara niegodziwo[ mieszkaDców ziemi, a ziemia uka|e krew, któr nasikBa, i pomordowanych kry dBu|ej nie bdzie. *27 27,01 W ów dzieD Pan ukarze swym mieczem twardym, wielkim i mocnym, Lewiatana, w|a pBochliwego, Lewiatana, w|a krtego; zabije te| potwora morskiego. 27,02 W ów dzieD powiedz: Winnica urocza! Zpiewajcie o niej! 27,03 Ja, Pan, jestem jej stró|em; podlewam j co chwila, by jej co zBego nie spotkaBo, strzeg jej w dzieD i w nocy. 27,04 Nie czuj gniewu. Niech Mi kto sprawi w niej ciernie i gBogi! Wypowiem mu wojn, spal je wszystkie razem! 27,05 Albo raczej niech si uchwyci mojej opieki, i zawrze pokój ze Mn, pokój ze Mn niech zawrze! 27,06 W przyszBo[ci Jakub si zakorzeni, Izrael zakwitnie i rozro[nie si, i napeBni powierzchni ziemi owocami. 27,07 Czy uderzyB go On tak, jak uderzyB jego katów? Czy zabiB, jak pozabijaB jego zabójców? 27,08 Wygnaniem, zsyBk wywarB odwet na mie[cie; przepdziB je swoim gwaBtownym podmuchem jakby w dzieD wschodniego wiatru. 27,09 Tote| wina Jakuba przez to bdzie zmazana; i ten bdzie caBy owoc usunicia jego grzechu; wszystkie kamienie oBtarza przeznaczy on na pokruszenie jak kamienie wapienne. Nie bd sta ju| aszery ni stele sBoneczne. 27,10 Poniewa| warowne miasto stanie si pustkowiem, siedzib wyludnion i jak pustynia opustoszaB. Tam pasa si bdzie stado cielt i tam kBa[ si i skuba jego gaBzki. 27,11 GaBzie jego uschnwszy odBami si: przyjd kobiety i popal je. Bo jest to naród nierozumny. Dlatego nie zmiBuje si nad nim jego Stwórca ani mu Stworzyciel jego nie oka|e lito[ci. 27,12 Stanie si w ów dzieD, |e Pan wymBóci kBosy - od Rzeki a| do Potoku Egipskiego; i wy, synowie Izraela, wszyscy co do jednego bdziecie zgromadzeni. 27,13 W ów dzieD zagraj na wielkiej trbie, i wtedy przyjd zagubieni w kraju Asyrii i rozproszeni po kraju egipskim, i uwielbi Pana na [witej górze, w 25 Jeruzalem. *28 28,01 Biada pysznej koronie pijaków Efraima, widncemu kwieciu jego wspaniaBej ozdoby, któr |yzna dolina nosi na szczycie! Biada zamroczonym winem! 28,02 Oto kto[ przez Pana posBany, mocny i pot|ny, jak burza gradowa, jak niszczycielska trba powietrzna, jak nawaBnica wód gwaBtownie wzbierajcych, wszystko na ziemi z moc rzuci. 28,03 Nogami zdeptana bdzie pyszna korona pijaków Efraima, a widnce kwiecie jego wspaniaBej ozdoby, któr |yzna dolina nosi na szczycie, 28,04 bdzie jak wczesna figa przed nadej[ciem lata: kto j zobaczy, zrywa i poByka chciwie, ledwie wziB do rki. 28,05 W owym dniu Pan Zastpów bdzie koron chwaBy i ozdobnym diademem dla Reszty swego ludu, 28,06 i natchnieniem sprawiedliwo[ci dla zasiadajcego w sdzie, i natchnieniem mstwa dla odpierajcych natarcie u bramy. 28,07 Równie| i ci chodz chwiejnie na skutek wina, zataczaj si pod wpBywem sycery. KapBan i prorok chodz chwiejnie na skutek sycery, wino zawróciBo im w gBowie, zataczaj si pod wpBywem sycery, chodz jak bBdni, miewaj zwidzenia, potykaj si, gdy odby 28,08 Zaiste, wszystkie stoBy s peBne zwymiotowanych brudów; nie ma miejsca czystego. 28,09 Kogo to chce on uczy wiedzy? Komu chce dawa nauk? - Dzieciom ledwie odstawionym od mleka, niemowltom odsadzonym od piersi! 28,10 Bo: Saw lasaw, saw lasaw; kaw lakaw, kaw lakaw; zeer szam, zeer szam. 28,11 Zaprawd, wargami jkaBów i jzykiem obcym przemawia bdzie do tego narodu 28,12 Ten, który mu powiedziaB: Teraz, odpoczynek! Dajcie wytchn strudzonemu! A teraz, spokój! Ale nie chcieli Go sBucha. 28,13 Wtedy bdzie do nich mowa Pana: Saw lasaw, saw lasaw; kaw lakaw, kaw lakaw; zeer szam, zeer szam, |eby szli upadli na wznak, i rozbili si, |eby uwikBali si w sieci i byli schwytani. 28,14 Dlatego posBuchajcie sBowa PaDskiego, wy wszyscy, panujcy nad tym ludem, który jest w Jerozolimie. 28,15 Mówicie: Zawarli[my przymierze ze Zmierci, i z Szeolem zrobili[my ukBad. Gdy si rozleje powódz wrogów, nas nie dosignie, bo z kBamstwa uczynili[my sobie schronisko i skryli[my si pod faBszem. 28,16 Przeto tak mówi Pan Bóg: Oto Ja kBad na Syjonie kamieD, kamieD dobrany, wgielny, cenny, do fundamentów zaBo|ony. Kto wierzy, nie potknie si. 28,17 I wezm sobie prawo za miar, a sprawiedliwo[ za pion. Ale grad zmiecie schronisko kBamstwa, a wody zalej kryjówk. 28,18 Wasze przymierze ze Zmierci zostanie zerwane, i nie ostoi si wasz ukBad z Szeolem. Gdy si rozleje powódz wrogów, bdziecie dla nich na zdeptanie. 28,19 Ile razy ona przyjdzie, pochwyci was. Gdy przechodzi bdzie ka|dego 26 ranka, i we dnie, i w nocy, blady strach na wie[ o niej padnie. 28,20 Bo za krótkie bdzie Bó|ko, aby si wycign, i zbyt wskie przykrycie, by si nim owin. 28,21 Zaiste, Pan powstanie, jak na górze Perasim, jak w dolinie GibeoDskiej si poruszy, by dokona swego dzieBa, swego dziwnego dzieBa, by speBni swe zadanie, swe tajemnicze zadanie. 28,22 A teraz przestaDcie drwi, |eby wasze pta si nie zacie[niBy; sByszaBem bowiem rzecz postanowion przez Pana, Boga Zastpów: zniszczenie caBego kraju. 28,23 Nastawcie uszu i sBuchajcie gBosu mego, uwa|ajcie i sBuchajcie mej mowy! 28,24 Czy| oracz wci| tylko orze pod zasiew, przewraca i bronuje sw rol? 28,25 Czy| raczej, gdy zrówna jej powierzchni, nie zasiewa czarnuszki i nie rozrzuca kminu? Czy nie sieje pszenicy, zbo|a, jczmienia i prosa, wreszcie orkiszu po brzegach? 28,26 A kto[ poucza go o tym prawie, jego Bóg mu to wykBada. 28,27 Zaprawd, czarnuszki nie mBóc saniami mBockarskimi ani po kminie nie przetaczaj walca mBockarskiego wozu, ale bijakiem wybija si czarnuszk, a kminek cepami. 28,28 Zbo|e mogBoby ulec zmia|d|eniu; ale nie bez koDca mBóci je mBockarz. Gdy przetoczy koBo swego wozu mBockarskiego wraz z zaprzgiem, nie zmia|d|y go. 28,29 To równie| pochodzi od Pana Zastpów, który przedziwny okazaB si w radzie, niezmierzony w mdro[ci. *29 29,01 Ach, Arielu, Arielu, miasto, gdzie obozowaB Dawid! Dodajcie rok do roku, [wita niech biegn swym cyklem! 29,02 Wówczas ucisn Ariela: nastanie |aBo[ i wzdychanie. Ty bdziesz dla mnie jakby Arielem: 29,03 jak Dawid rozBo| obóz przeciw tobie, otocz ci szaDcami, wznios przeciw tobie obl|nicze wie|e. 29,04 Wtedy pokornie z ziemi mówi bdziesz i z prochu wyjd twe sBowa stBumione; twój gBos jakby upiora dobdzie si z ziemi, a mowa twa z prochu wyda si piszczeniem. 29,05 Jak drobny pyB bdzie twoich wrogów zgraja, i jak rozwiane plewy tBum twoich ciemizców. A stanie si to nagle, niespodzianie: 29,06 zostaniesz nawiedzone przez Pana Zastpów grzmotem, wstrzsami i wielkim hukiem, huraganem, burz i pBomieniami trawicego ognia. 29,07 Jak sen, jak widziadBo nocne wyda si zgraja wszystkich narodów, co przeciw Arielowi wojuj. Z wszystkimi, co walcz przeciw niemu, z wie|ami obl|niczymi i z oblegajcymi go stanie si podobnie, 29,08 jak kiedy kto[ gBodny [ni, |e je, ale si budzi z pustym |oBdkiem, i jak gdy kto[ spragniony [ni, |e pije, lecz budzi si zmczony i z wyschnitym gardBem, tak bdzie ze zgraj wszystkich narodów, idcych do boju przeciw górze Syjon. 29,09 Wpadnijcie w osBupienie i trwajcie w nim, za[lepcie si i pozostaDcie 27 [lepi, bdzcie pijani, cho nie od wina, zataczajcie si, cho nie pod wpBywem sycery. 29,10 Bo Pan spu[ciB na was sen twardy, zawizaB wasze oczy wieszczków i zakryB wasze gBowy jasnowidzów. 29,11 Ka|de objawienie jest dla was jakby sBowami zapiecztowanej ksigi. Daje si j temu, który umie czyta, mówic: Czytaj j, prosimy. On za[ odpowiada: Nie mog, bo ona jest zapiecztowana. 29,12 Albo daj ksig takiemu, który nie umie czyta, mówic: Czytaj|e to, a on odpowiada: Nie umiem czyta. 29,13 WyrzekB Pan: Poniewa| ten lud zbli|a si do Mnie tylko w sBowach, i sBawi Mnie tylko wargami, podczas gdy serce jego jest z dala ode Mnie; poniewa| cze[ jego jest dla Mnie tylko wyuczonym przez ludzi zwyczajem, 29,14 dlatego wBa[nie Ja ponowi niezwykBe dziaBanie cudów i dziwów z tym ludem: zginie mdro[ jego my[licieli, a rozum jego mdrców zaniknie. 29,15 Biada tym, którzy si kryj przed Panem, aby zatai swe zamysBy, których czyny osnute s cieniem i którzy mówi: Kto nas zobaczy i kto nas pozna? 29,16 O co za przewrotno[! Czy| mo|e by garncarz na równi z glin stawiany? Czy| mo|e mówi dzieBo o swym twórcy: Nie uczyniB mnie, i garnek rzec o tym, co go ulepiB: Nie ma rozumu? 29,17 Czy| nie w krótkim ju| czasie Liban zamieni si w ogród, a ogród za bór zostanie uznany? 29,18 W ów dzieD gBusi usBysz sBowa ksigi, a oczy niewidomych, wolne od mroku i od ciemno[ci, bd widzie. 29,19 Pokorni wzmog sw rado[ w Panu, i najubo|si rozwesel si w Zwitym Izraela, 29,20 bo nie stanie ciemizcy, z szyderc koniec bdzie, i wycici bd wszyscy, co za zBem goni: 29,21 którzy sBowem przywodz drugiego do grzechu, którzy w bramie stawiaj sidBa na sdziów i odprawiaj sprawiedliwego z niczym. 29,22 Dlatego tak mówi Pan, Bóg domu Jakuba, który odkupiB Abrahama: Odtd Jakub nie bdzie si rumieniB ani oblicze jego ju| nie przyblednie, 29,23 bo gdy ujrzy swe dzieci, dzieBo mych rk, w[ród siebie, ogBosi imi moje jako [wite. Wtedy czci bd Zwitego Jakubowego i z bojazni szanowa Boga Izraela. 29,24 Duchem zbBkani poznaj mdro[, a szemrzcy zdobd pouczenie. *30 30,01 Biada synom zbuntowanym! - wyrocznia Pana. Wykonuj zamiary, ale nie moje, i wi| si ukBadami, lecz nie z mego natchnienia, tak |e dodaj grzech do grzechu. 30,02 Udaj si w podró| do Egiptu bez zasignicia zdania ust moich, aby si uciec pod opiek faraona i by si schroni w cieniu Egiptu. 30,03 Lecz opieka faraona bdzie dla was zawstydzeniem, a pohaDbieniem ucieczka w cieD Egiptu. 28 30,04 Bo jego ksi|ta byli w Soan i jego posBowie doszli do Chanes. 30,05 Wszyscy zawiod si na narodzie, co bdzie nieu|yteczny dla nich: ani ku pomocy, ani na po|ytek, tylko na wstyd, a nawet na haDb. 30,06 Wyrok na zwierzta Negebu. Poprzez ziemi utrapienia i ucisku, lwicy i lwa ryczcego, |mii i latajcego smoka, przenosz swe bogactwa na grzbiecie osBów i swe skarby na garbie wielbBdów do narodu nieu|ytecznego. 30,07 Egipt bezskutecznie i na pró|no obiecuje pomoc, dlatego nazywam go tak: Rahab-bezczynny. 30,08 Teraz pójdz, wypisz to na tabliczce, przy nich, i opisz to w ksidze, |eby sBu|yBo na przyszBe czasy jako wieczyste [wiadectwo: 30,09 {e jest to naród buntowniczy, synowie kBamliwi, synowie, którzy nie chc sBucha Prawa PaDskiego, 30,10 którzy mówi do jasnowidzów: Nie miejcie widzeD! i do proroków: Nie prorokujcie nam nagiej prawdy! Mówcie nam pochlebstwa, prorokujcie zBudzenia! 30,11 Ustpcie z drogi, zboczcie ze [cie|ki, oddalcie sprzed nas Zwitego Izraela! 30,12 Dlatego tak mówi Zwity Izraela: Poniewa| odrzucili[cie t przestrog, a poBo|yli[cie ufno[ w krzywdzie i zdradzie i na nich si oparli, 30,13 dlatego wystpek ten stanie si dla was jakby szczelin zwiastujcych upadek, sprawiajc wygicie na wysokim murze, którego zawalenie si nastpuje nagle w jednej chwili. 30,14 Zawalenie to jest jak stBuczenie dzbana garncarza, rozbitego tak bezwzgldnie, |e w jego szcztkach nie da si znalez skorupy do zgarnicia wgli z ogniska, do zaczerpnicia wody ze zbiornika. 30,15 Albowiem tak mówi Pan Bóg, Zwity Izraela: W nawróceniu i spokoju jest wasze ocalenie, w ciszy i ufno[ci le|y wasza siBa. Ale wy[cie tego nie chcieli! 30,16 Owszem, powiedzieli[cie: Nie, bo na koniach uciekniemy! - Dobrze, uciekniecie! - I na szybkich wozach pomkniemy! - Dobrze, szybcy bd ci, którzy pogoni za wami! 30,17 Tysic ucieknie przed grozb jednego, przed grozb piciu uciekniecie, a| zostanie z was tak maBo, jak |erdz na szczycie góry i jak znak na pagórku. 30,18 Lecz Pan czeka, by wam okaza Bask, i dlatego stoi, by si zlitowa nad wami, bo Pan jest sprawiedliwym Bogiem. Szcz[liwi wszyscy, którzy w Nim ufaj! 30,19 Zaiste, o ludu, który zamieszkujesz Syjon w Jerozolimie, nie bdziesz gorzko pBakaB. RychBo oka|e ci On Bask na gBos twojej pro[by. Ledwie usByszy, odpowie ci. 30,20 Choby ci daB Pan chleb ucisku i wod utrapienia, twój Nauczyciel ju| nie odstpi, ale oczy twoje patrze bd na twego Mistrza. 30,21 Twoje uszy usBysz sBowa rozlegajce si za tob: To jest droga, idzcie ni!, gdyby[ zboczyB na prawo lub na lewo. 30,22 Wtedy za nieczyste uznasz srebrne obicia twych bo|ków i zBote odzienia twych posgów. Wyrzucisz je jak brudn szmat. Powiesz im: Precz! 30,23 On u|yczy deszczu na twoje zbo|e, którym obsiejesz rol, a chleb z 29 urodzajów gleby bdzie soczysty i po|ywny. Twoja trzoda bdzie si pasBa w owym czasie na rozlegBych Bkach. 30,24 WoBy i osBy obrabiajce rol |re bd pasz dobrze przyprawion, która zostaBa przewiana opaBk i siedlaczk. 30,25 Przyjdzie do tego, i| po wszystkich wysokich górach i po wszystkich wzniesionych pagórkach znajd si strumienie pByncych wód na czas wielkiej rzezi, gdy upadn warownie. 30,26 Wówczas [wiatBo ksi|yca bdzie jak [wiatBo sBoneczne, a [wiatBo sBoDca stanie si siedmiokrotne, jakby [wiatBo siedmiu dni - w dniu, gdy Pan opatrzy rany swego ludu i uleczy jego siDce po razach. 30,27 Oto imi Pana przychodzi z daleka, gniew Jego rozgorzaB, przygniatajcy Jego ci|ar; Jego wargi peBne s wzburzenia, Jego jzyk jak po|erajcy ogieD. 30,28 Tchnienie Jego jak potok wezbrany, którego nurt dosiga szyi. Przybywa przesia narody sitem zniszczenia i wBo|y midzy szczki ludów wdzidBo zwodnicze. 30,29 Pie[ni mie bdziecie, jak przy obchodzie nocnej uroczysto[ci, i rado[ serca jak u tego, co idzie przy dzwikach fletu, zd|ajc na gór PaDsk, ku Skale Izraela. 30,30 Pan da sBysze swój gBos pot|ny, oka|e, jak rami swe spuszcza w wybuchu gniewu, w[ród pBomieni po|erajcego ognia, w[ród piorunów, ulewy i ci|kiego gradu. 30,31 Bo od gBosu Pana przerazi si Aszszur, rózg bdzie wysmagany. 30,32 Ka|de uderzenie kija bdzie dla niego kar, któr Pan spu[ci na niego przy wtórze bbnów i cytr, i walczy On z nim bdzie w zaciekBych bitwach. 30,33 Bo dawno przygotowano Tofet, ono jest tak|e dla króla gotowe, zostaBo pogBbione, rozszerzone; stos wgli i drwa w nim obfituj. Tchnienie Pana niby potok siarki je rozpali. *31 31,01 Biada tym, którzy zstpuj do Egiptu po pomoc, pokBadaj nadziej w koniach, maj ufno[ w mnóstwie rydwanów oraz w bardzo wielkiej sile jazdy, a nie pokBadaj ufno[ci w Zwitym Izraela ani si nie radz Pana. 31,02 A przecie| On równie| potrafi sprowadzi niedol; On sBów swoich nie cofa, powstanie przeciw domowi zBoczyDców i przeciw pomocy dla zle postpujcych. 31,03 Egipcjanie to ludzie, a nie Bóg; ich konie to ciaBo, a nie duch! Gdy Pan wycignie rk, runie wspomo|yciel, upadnie wspomagany, i zgin oni wszyscy razem. 31,04 Albowiem Pan tak powiedziaB do mnie: Podobnie jak lew albo lwitko pomrukuje nad sw zdobycz: gdy przeciw niemu zbierze si tBum pasterzy, on si nie lka ich krzyku ani si nie pBoszy ich haBasem, tak Pan Zastpów zstpi do boju na górze Syjon i na jeg 31,05 Jak ptaki latajce, tak Pan Zastpów osBoni Jeruzalem, osBoni i ocali, oszczdzi i wyzwoli. 31,06 Dzieci Izraela, wrócie do Tego, od którego odstpstwo oddziela was 30 gBboko. 31,07 Zaiste, owego dnia ka|dy porzuci swe bo|ki srebrne i bo|yszcza zBote, które wam zrobiBy grzeszne wasze rce. 31,08 Nie od ludzkiego miecza padnie Aszszur, pochBonie go miecz nie czBowieczy. Je[li ucieknie przed mieczem, kwiat jego wojska pójdzie pod jarzmo. 31,09 Twierdza jego podda si w przestrachu i dowódcy jego zaBami si przed znakiem zwycizcy. Wyrocznia Pana, który ma ogieD na Syjonie i piec swój w Jeruzalem. *32 32,01 Oto król bdzie panowaB sprawiedliwie i ksi|ta rzdzi bd zgodnie z prawem; 32,02 ka|dy bdzie jakby osBon przed wichrem i schronieniem przed ulew, jak strumienie wody na suchym stepie, jak cieD olbrzymiej skaBy na spieczonej ziemi. 32,03 Wówczas nie bd przymione oczy patrzcych, uszy sBuchajcych stan si uwa|ne. 32,04 Serca nierozwa|nych zrozumiej wiedz, a jzyk jkaBów przemówi wyraznie. 32,05 Nie bdzie ju| gBupi zwany szlachetnym, ani krtacz mieniony wielmo|nym. 32,06 Bo gBupi wygBasza niedorzeczno[ci i jego serce obmy[la nieprawo[, |eby si dopuszcza bezbo|no[ci i gBosi bBdy o Panu, |eby |oBdek gBodnego pozostawi pusty i spragnionego pozbawi napoju. 32,07 Co do krtacza, to zBe s jego krtactwa; knuje on podstpne sposoby, by zgubi biednych sBowami kBamstwa, chocia| ubogi udowodni swe prawo. 32,08 Szlachetny za[ czBowiek zamierza rzeczy szlachetne i trwa statecznie w szlachetnym dziaBaniu. 32,09 Kobiety beztroskie, wstaDcie, sBuchajcie mego gBosu! Dziewczta zbyt pewne siebie, dajcie posBuch mej mowie! 32,10 Za rok i kilka dni zadr|ycie, pewne siebie, bo winobranie si skoDczyBo, zbiorów ju| nie bdzie. 32,11 Lkajcie si, beztroskie! Zadr|yjcie, pewne siebie! Rozbierzcie si i obna|cie, przepaszcie worem biodra! 32,12 Bijcie si w piersi nad losem pól rozkosznych, nad owocodajn winnic; 32,13 nad ziemi mojego ludu, gdzie wschodz ciernie i gBogi, nad wszystkimi domami rado[ci, nad wesoBym miastem. 32,14 Bo paBac jest opustoszaBy, haBa[liwe miasto wyludnione; Ofel i Stra|nica staBy si jaskiniami na zawsze: uciech dzikich osBów, pastwiskiem stad. 32,15 Wreszcie zostanie wylany na nas Duch z wysoko[ci. Wtedy pustynia stanie si sadem, a sad za las uwa|any bdzie. 32,16 Na pustyni osidzie prawo, a sprawiedliwo[ zamieszka w sadzie. 32,17 DzieBem sprawiedliwo[ci bdzie pokój, a owocem prawa - wieczyste bezpieczeDstwo. 32,18 Lud mój mieszka bdzie w stolicy pokoju, w mieszkaniach bezpiecznych, w zacisznych miejscach wypoczynku, 32,19 choby las zostaB powalony, a miasto byBo bardzo poni|one. 31 32,20 Szcz[liwi! Wy sia bdziecie nad ka|d wod, puszczajc wolno woBy i osBy. *33 33,01 Biada ci, Bupie|co, ty[ sam nie zBupiony, i tobie, grabie|co, same[ nie ograbiony! Kiedy skoDczysz Bupi, wtedy ciebie zBupi, gdy grabie| zakoDczysz, ograbi te| ciebie. 33,02 Panie, zmiBuj si nad nami, w Tobie mamy nadziej! Bdz naszym ramieniem ka|dego poranka i naszym zbawieniem w czas ucisku. 33,03 Na gBos Twej grozby uciekaj ludy, gdy si podniesiesz, pierzchaj narody. 33,04 Zbiera bd Bupy, jak si zbiera szaraDcz, rzuca si na nie jak mrowie koników polnych. 33,05 Ponad wszystkim jest Pan, bo mieszka na wysoko[ci! NapeBni On Syjon prawem i sprawiedliwo[ci. 33,06 I zawita trwaBy pokój w jego czasach. Zasobem siB zbawczych - mdro[ i wiedza, jego skarbem jest bojazD PaDska. 33,07 Oto wysBani na zwiady woBaj z zewntrz, pBacz gorzko wysBannicy pokoju. 33,08 OpustoszaBy drogi, przechodniów zabrakBo na [cie|kach. Wróg zerwaB ukBady, odrzuciB [wiadków, nie zwa|aB na nikogo. 33,09 Kraj ma |aBosny wygld, marnieje; Liban przestaB si zieleni, obumiera; Saron - podobny do pustyni, a Baszan i Karmel s ogoBocone. 33,10 Teraz powstan - mówi Pan - teraz si podnios, teraz stan wysoko. 33,11 Poczniecie siano, zrodzicie sBom, me tchnienie jak ogieD was po|re. 33,12 Stan si ludy wypalonym wapnem, jak [cite ciernie w ogniu spBon. 33,13 SBuchajcie, najdalsi, co uczyniBem, poznajcie, najbli|si, m siB! 33,14 Grzesznicy na Syjonie si zlkli, bezbo|nych chwyciBo dr|enie: Kto z nas wytrzyma przy trawicym ogniu? Kto z nas wytrwa wobec wieczystych pBomieni? 33,15 Ten, kto postpuje sprawiedliwie i kto mówi uczciwie, kto odrzuca zyski bezprawne, kto si wzbrania dBoDmi przed wziciem podarku, kto zatyka uszy, by o krwi nie sBucha, kto zamyka oczy, by na zBo nie patrze - 33,16 ten bdzie mieszkaB na wysoko[ciach, twierdze na skaBach bd jego schronieniem; dostarcz mu chleba, wody mu nie zbraknie. 33,17 Oczy twe ujrz króla w caBej jego krasie, zobacz krain bardzo rozlegB. 33,18 Serce twe groz bdzie wspomina: Gdzie ten, co liczyB? Gdzie ten, co wa|yB? Gdzie ten, co spisywaB twierdze? 33,19 Nie ujrzysz ju| ludu zuchwaBego, ludu o niewyraznej mowie, nie do uchwycenia uchem, o beBkotliwym i niezrozumiaBym jzyku. 33,20 Patrz na Syjon, miasto naszych [wit! Twe oczy oglda bd Jeruzalem, siedzib bezpieczn, namiot nieprzeno[ny, którego koBków nie wyrw nigdy ani si |aden jego powróz nie urwie. 33,21 Bo wBa[nie tam mamy Pana pot|nego, zamiast rzek o szerokich odnogach. Nie dotrze tam okrt poruszany wiosBami ani si okazalszy statek nie przeprawi: 33,23a jego liny obwisn, nie utrzymaj prosto swego masztu, nie rozwin |agla. 32 33,22 Albowiem Pan jest naszym sdzi, Pan naszym prawodawc, Pan naszym królem! On nas zbawi! 33,23b Wtedy rozdziel Bup ogromny, chromi zagrabi zdobycz. 33,24 {aden mieszkaniec nie powie: Jestem chory. Lud, który mieszka w Jeruzalem, dostpi odpuszczenia swoich nieprawo[ci. *34 34,01 Przystpcie, narody, by sBucha! I wy, ludy, nat|cie uwag! Niech sBucha ziemia i wszystko, co j napeBnia, [wiat i wszystko, co na nim wyrasta! 34,02 Bo Pan kipi gniewem na wszystkich pogan i wrze z oburzenia na wszystkie ich wojska. PrzeznaczyB je na zagBad, na rzez je wydaB. 34,03 Zabici ich le| porzuceni, rozchodzi si zaduch z ich trupów; od krwi ich rozmikBy góry, 34,04 caBe wojsko niebieskie topnieje. Niebiosa zwijaj si jak zwój ksigi, wszystkie ich zastpy opadaj, jak opada listowie z winnego krzewu i jak opadaj li[cie z drzewa figowego. 34,05 Zaiste, mój miecz upoiB si na niebiosach; oto spadnie na Edom, na lud, który przeznaczyBem na potpienie. 34,06 Miecz Pana spBynB krwi, pokryty jest tBuszczem, krwi jagnit i kozBów, tBuszczem nerek baranich. Bo Pan [wici ofiar w Bosra, wielk rzez obrzdow w kraju Edomitów. 34,07 Jak bawoBy ludy padaj, i naród mocarzy - jak woBy. Ich ziemia opiBa si krwi, proch jej nasiknB tBuszczem. 34,08 Bo to dla Pana dzieD pomsty, rok odwetu dla ObroDcy Syjonu. 34,09 Potoki Edomu obróc si w smoB, a proch jego w siark; ziemia jego stanie si smoB pBonc. 34,10 Nie zaga[nie ni w nocy, ni w dzieD, jej dym wznosi si bdzie cigle. Kraj pozostanie opustoszaBy z pokolenia w pokolenie, po wiek wieków nikt go nie przemierzy. 34,11 Pelikan i je| go posid, puchacz i kruk go zamieszkaj; Pan rozcignie nad nim sznur nico[ci i oBowianki opustoszenia. 34,12 KozBy si w nim zadomowi. Nie bdzie jego dostojników ani królestwa tam nie obwoBaj, wszyscy jego ksi|ta bd niczym. 34,13 Ciernie wyrosn w jego paBacach, pokrzywy i osty w jego warowniach; bdzie to nora szakali, dziedziniec strusich samic. 34,14 ZdziczaBe psy spotkaj si z hienami i kozBy bd si przyzywa wzajemnie; co wicej, tam Lilit przycupnie i znajdzie sobie zacisze na spoczynek. 34,15 Tam si w| gniezdzi bdzie i znosi jaja, wysiadywa mBode i zgarnia je pod swój cieD. Tam i spy si zlec, nie bd patrze szukajc jeden drugiego. 34,16 Szukajcie w ksidze PaDskiej i odczytajcie: Ani jednego z nich nie zabraknie! - Bo usta Jego, one rozkazaBy, i Duch Jego, On je zgromadziB. 34,17 On te| rzuciB im los i Jego rka podzieliBa im ziemi sznurem mierniczym; na wieki bd j dziedziczyli, mieszka w niej bd z pokolenia w pokolenie. 33 *35 35,01 Niech si rozwesel pustynia i spieczona ziemia, niech si raduje step i niech rozkwitnie! 35,02 Niech wyda kwiaty jak lilie polne, niech si rozraduje, skaczc i wykrzykujc z uciechy. ChwaB Libanu j obdarzono, ozdob Karmelu i Saronu. Oni zobacz chwaB Pana, wspaniaBo[ naszego Boga. 35,03 Pokrzepcie rce osBabBe, wzmocnijcie kolana omdlaBe! 35,04 Powiedzcie maBodusznym: Odwagi! Nie bójcie si! Oto wasz Bóg, oto - pomsta; przychodzi Bo|a odpBata; On sam przychodzi, by zbawi was. 35,05 Wtedy przejrz oczy niewidomych i uszy gBuchych si otworz. 35,06 Wtedy chromy wyskoczy jak jeleD i jzyk niemych wesoBo krzyknie. Bo trysn zdroje wód na pustyni i strumienie na stepie; 35,07 spieczona ziemia zmieni si w pojezierze, spragniony kraj w krynice wód; badyle w kryjówkach, gdzie legaBy szakale - na trzcin z sitowiem. 35,08 Bdzie tam droga czysta, któr nazw Drog Zwit. Nie przejdzie ni nieczysty, gdy odbywa podró|, i gBupi nie bd si tam waBsa. 35,09 Nie bdzie tam lwa, ni zwierz najdzikszy nie wstpi na ni ani si tam znajdzie, ale tamtdy pójd wyzwoleni. 35,10 Odkupieni przez Pana powróc, przybd na Syjon z radosnym [piewem, ze szcz[ciem wiecznym na twarzach: osign rado[ i szcz[cie, ustpi smutek i wzdychanie. *36 36,01 W czternastym roku panowania króla Ezechiasza najechaB Sennacheryb, król asyryjski, wszystkie warowne miasta judzkie i zdobyB je. 36,02 Z Lakisz posBaB król asyryjski rabsaka z du|ym oddziaBem do Jerozolimy przeciw Ezechiaszowi. Rabsak zajB stanowisko przy kanale Wy|szej Sadzawki, na drodze Pola Folusznika. 36,03 A wyszli do niego Eliakim, syn Chilkiasza, zarzdca paBacu, Szebna, pisarz, i Joach, syn Asafa, peBnomocnik. 36,04 Rabsak zaczB mówi: Powiedzcie Ezechiaszowi: Tak mówi wielki król, król asyryjski: Có| to za bezpieczeDstwo, któremu zaufaBe[? 36,05 My[lisz mo|e, i| pró|ne sBowa zdoBaj zastpi rad i siB do walki? W kim|e ty pokBadasz ufno[, |e si zbuntowaBe[ przeciwko mnie? 36,06 Oto ty si opierasz na Egipcie, na tej nadBamanej lasce trzcinowej, która, gdy si kto oprze na niej, wchodzi w dBoD i przebija j. Taki jest faraon, król egipski, dla wszystkich, którzy w nim pokBadaj nadziej. 36,07 A je|eli mi powiesz: W Panu, Bogu naszym, poBo|yli[my ufno[, to czy| On nie jest tym, którego wy|yny i oBtarze poznosiB Ezechiasz nakazujc Judzie i Jerozolimie: Przed tym tylko oBtarzem bdziecie pokBon oddawa Bogu? 36,08 Teraz wic, prosz, zrób ukBad z panem moim, królem asyryjskim: Dam ci dwa tysice koni, je|eli zdoBasz wystawi do nich jezdzców! 36,09 Jak zmusisz do odwrotu namiestnika jednego z najmniejszych sBug pana mego? Ale ty zaufaBe[ Egiptowi - |e dostaniesz rydwany i jazd. 34 36,10 A teraz, czy| to wbrew woli Pana najechaBem na ten kraj, by go spustoszy? Pan rzekB do mnie: Wyrusz w gór przeciw temu krajowi i spustosz go! 36,11 Eliakim, Szebna i Joach powiedzieli do rabsaka: Mów, prosimy, do sBug twoich po aramejsku, gdy| rozumiemy ten jzyk; nie mów do nas po hebrajsku wobec sBuchajcego ludu, który jest na murach. 36,12 Lecz rabsak odrzekB: Czy| do pana twego i do ciebie posBaB mnie pan mój, abym mówiB te sBowa? Czy| nie raczej do ludzi, którzy siedz na murach, skazani na jedzenie swego kaBu i na picie swego moczu razem z wami? 36,13 StaB wic rabsak i woBaB dono[nym gBosem po hebrajsku tymi sBowami: SBuchajcie sBów wielkiego króla, króla asyryjskiego! 36,14 Tak mówi król: Niech was nie zwodzi Ezechiasz, bo on nie potrafi was ocali. 36,15 Niech was Ezechiasz nie o|ywia ufno[ci w Panu, zapewniajc: Pan na pewno wybawi nas; to miasto nie bdzie wydane w rce króla asyryjskiego! 36,16 Nie sBuchajcie Ezechiasza, bo tak mówi król asyryjski: Zawrzyjcie ze mn pokój i poddajcie si mi, a bdziecie jedli owoce, ka|dy ze swej winnicy i ze swego drzewa figowego, i bdziecie pili wod, ka|dy ze swej cysterny, 36,17 a| przyjd zabra was do kraju podobnego do waszego, kraju zbo|a i mBodego wina, kraju chleba i winnic. 36,18 Tylko Ezechiasz niech was nie oszukuje, mówic: Wybawi nas Pan. Czy| bogowie narodów uratowali ka|dy swój kraj z rki króla asyryjskiego? 36,19 Gdzie s bogowie Chamatu i Arpadu? Gdzie bogowie Sefarwaim? A czy wybawili Samari z mojej rki? 36,20 Którzy spo[ród wszystkich bogów tych krajów uratowali swój kraj z mojej rki, |eby Pan miaB wybawi z mojej mocy Jeruzalem? 36,21 Oni za[ wysBuchali w milczeniu i nie odpowiedzieli mu ani sBowa, bo taki byB rozkaz królewski: Nie odpowiadajcie mu! 36,22 Przyszli wic z rozdartymi szatami do Ezechiasza Eliakim, syn Chilkiasza, i pisarz Szebna, i syn Asafa Joach, peBnomocnik, i oznajmili mu wypowiedz rabsaka. *37 37,01 Gdy to usByszaB król Ezechiasz, rozdarB swe szaty, okryB si worem i udaB si do [wityni PaDskiej. 37,02 Potem posBaB Eliakima, zarzdc paBacu, i Szebn, pisarza, i starszych kapBanów, obleczonych w wory, do proroka Izajasza, syna Amosa, 37,03 by mu powiedzieli: Tak mówi Ezechiasz: Ten dzieD jest dniem utrapienia i kary, i haDby. Albowiem dojrzaBy dzieci do swoich narodzin, a nie ma siBy do ich porodzenia. 37,04 Mo|e Pan, Bóg twój, raczy usBysze sBowa rabsaka, którego przysBaB król asyryjski, jego pan, aby zniewa|a Boga |ywego, i skarze go za sBowa, które usByszaB Pan, Bóg twój. Przeto wznie[ modlitw za Reszt, która jeszcze pozostaje. 35 37,05 Przyszli wic sBudzy króla Ezechiasza do Izajasza. 37,06 Izajasz za[ rzekB do nich: Tak powiecie waszemu panu: Tak mówi Pan: Nie bój si sBów, które usByszaBe[, a którymi pachoBcy króla asyryjskiego rzucali Mi bluznierstwa. 37,07 Oto Ja spowoduj w nim takie usposobienie, |e na wiadomo[, któr usByszy, wróci do swego kraju; i sprawi, |e w swoim kraju padnie od miecza. 37,08 WróciB rabsak i zastaB króla asyryjskiego zdobywajcego Libn. PosByszaB bowiem, |e król ustpiB spod Lakisz. 37,09 Gdy Sennacheryb otrzymaB wie[ o Tirhace, królu Kusz, gBoszc: WyruszyB na wojn przeciw tobie, gdy usByszaB, wyprawiB posBów do Ezechiasza, polecajc: 37,10 Tak powiecie Ezechiaszowi, królowi judzkiemu: Niech ci nie zwodzi twój Bóg, w którym poBo|yBe[ nadziej, zapewnieniem: Nie bdzie wydana Jerozolima w rce króla asyryjskiego. 37,11 Oto ty sByszaBe[, co zrobili królowie asyryjscy wszystkim krajom, przeznaczajc je na zagBad, a ty miaBby[ ocale? 37,12 Czy bogowie narodów, jakie moi przodkowie wyniszczyli, ocalili je? Gozan i Charan, i Resef, i Edanitów, którzy byli w Telassar? 37,13 Gdzie jest król Chamatu, król Arpadu, król miasta Sefarwaim, Heny i Iwwy? 37,14 Ezechiasz wziB list z rki posBów i przeczytaB go. Nastpnie poszedB do [wityni PaDskiej i rozwinB go przed Panem. 37,15 I zanosiB modBy Ezechiasz do Pana, mówic: 37,16 O Panie Zastpów, Bo|e Izraela, który zasiadasz na cherubach, Ty sam jeste[ Bogiem wszystkich królestw [wiata, Ty[ uczyniB niebo i ziemi. 37,17 NakBoD, Panie, Twego ucha, i usBysz! Otwórz, Panie, Twoje oczy, i popatrz! SBuchaj wszystkich sBów Sennacheryba, które przysBaB, by zniewa|a Boga |ywego. 37,18 To prawda, o Panie, |e królowie asyryjscy wyniszczyli wszystkie narody i kraje ich. 37,19 W ogieD wrzucili ich bogów, bo ci nie byli bogami, lecz tylko dzieBem rk ludzkich z drzewa i z kamienia, wic ich zniweczyli. 37,20 Teraz wic, o Panie, Bo|e nasz, wybaw nas z jego rki, i niech wiedz wszystkie królestwa ziemi, |e Ty sam jeste[ Bogiem, o Panie! 37,21 Wówczas Izajasz, syn Amosa, posBaB Ezechiaszowi o[wiadczenie: Tak mówi Pan, Bóg Izraela: WysBuchaBem tego, o co si modliBe[ do Mnie w sprawie Sennacheryba, króla Asyrii. 37,22 Oto wyrocznia, któr wydaB Pan na niego: Gardzi tob, szydzi z ciebie Dziewica, Córa Syjonu; za tob potrzsa gBow Córa Jeruzalem. 37,23 Komu[ ubli|yB i komu bluzniB? Przeciw komu twój gBos podniosBe[ i w gór wzbiBe[ twe oczy? Przeciw Zwitemu Izraela! 37,24 Przez swych sBu|alców urgaBe[ Panu. MówiBe[: Z mnóstwem mych rydwanów wyszedBem na szczyty górskie, na najdalsze grzbiety Libanu. WyciBem jego cedry najwy|sze, co najpikniejsze jego cyprysy. WtargnBem w jego ostatnie ustronie, w jego bujn gstwin l 37,25 Dr|yBem studnie i piBem obce wody, stopami nóg moich wysuszyBem wszystkie 36 rzeki Egiptu. 37,26 Czy nie sByszaBe[? Z dawna to przygotowaBem. Co uBo|yBem od prastarych czasów, to teraz w czyn wprowadzam. MiaBe[ obróci w stosy gruzów obwarowane miasta. 37,27 MieszkaDcy ich bezsilni, przelkli si i okryli wstydem. Stali si jak ro[liny na polu i jak mBoda trawa zielona, jak zielsko na dachach spalone podmuchem wiatru wschodniego. 37,28 Wiem, kiedy wstajesz i kiedy spoczywasz, kiedy wychodzisz i kiedy powracasz, i jak ci ponosi zBo[ przeciw Mnie. 37,29 Poniewa| ci zBo[ ponosi przeciw Mnie i twa zuchwaBo[ doszBa moich uszu, przeto ci w nozdrza zaBo| me kolce i wdzidBo moje na wargi, by zmusi ci do odwrotu drog, któr przybyBe[. 37,30 To niechaj ci za znak posBu|y: w tym roku |ywcie si ziarnem pozostawionym po zbiorze; na przyszBy za[ rok tym, co samo obrodzi, ale na trzeci rok siejcie i zbierajcie, zakBadajcie winnice i spo|ywajcie z nich owoce. 37,31 Reszta ocalaBych z domu Judy ponownie zapu[ci w gBb korzenie i w górze wyda owoce. 37,32 Albowiem z Jeruzalem wyjdzie Reszta i z góry Syjonu garstka ocalaBych. Zazdrosna miBo[ Pana Zastpów tego dokona. 37,33 Dlatego tak mówi Pan o królu asyryjskim: Nie wejdzie on do tego miasta ani nie wypu[ci tam strzaBy, nie nastawi przeciw niemu tarczy ani nie usypie waBu. 37,34 Drog t sam, któr przybyB, powróci, a do miasta tego nie wejdzie. - Wyrocznia Pana. 37,35 Otocz opiek to miasto i ocal je, przez wzgld na Mnie i na sBug mego Dawida. 37,36 Tej|e samej nocy wyszedB AnioB PaDski i pobiB w obozie Asyryjczyków sto osiemdziesit pi tysicy. I oto rano, gdy trzeba byBo wstawa, wszyscy oni byli martwi. 37,37 Sennacheryb wic, król Asyrii, zwinB obóz i odszedB; wróciB si i pozostaB w Niniwie. 37,38 A zdarzyBo si |e gdy si on modliB w [wityni Nisroka, swego bo|ka, synowie jego, Adramelek i Sereser, zabili go mieczem, a sami zbiegli do kraju Ararat. Syn jego, Asarhaddon, zostaB w jego miejsce królem. *38 38,01 W owych dniach Ezechiasz zachorowaB [miertelnie. Prorok Izajasz, syn Amosa, przyszedB do niego i rzekB mu: Tak mówi Pan: Rozporzdz domem twoim, bo umrzesz i nie bdziesz |yB. 38,02 Wtedy Ezechiasz odwróciB si do [ciany i modliB si do Pana. 38,03 A mówiB tak: Ach, Panie, wspomnij na to, prosz, |e postpowaBem wobec Ciebie wiernie i z doskonaBym sercem, |e czyniBem to, co miBe oczom Twoim. I pBakaB Ezechiasz bardzo rzewnie. 38,04 Wówczas Pan skierowaB do Izajasza sBowo tej tre[ci: 38,05 Idz, by oznajmi Ezechiaszowi: Tak mówi Pan, Bóg Dawida, twego praojca: 37 SByszaBem twoj modlitw, widziaBem twoje Bzy. Uzdrowi ci. Za trzy dni pójdziesz do [wityni PaDskiej. Oto dodam do twego |ycia pitna[cie lat. 38,06 Wybawi ciebie i to miasto z rki króla asyryjskiego i roztocz opiek nad tym miastem. 38,06a PowiedziaB te| Izajasz: Wezcie placek figowy i przyBó|cie do wrzodu, a zdrów bdzie! 38,06b Ezechiasz za[ rzekB: Jaki znak upewni mi, |e wejd do [wityni PaDskiej? 38,07 Izajasz odrzekB: Niech ci bdzie ten znak od Pana, |e speBni On t rzecz, któr przyrzekB: 38,08 Oto ja cofn cieD wskazówki zegarowej o dziesi stopni, po których sBoDce ju| zeszBo na sBonecznym zegarze Achaza. I cofnBo si sBoDce o dziesi stopni, po których ju| zeszBo. 38,09 Pie[D Ezechiasza, króla judzkiego, gdy popadB w chorob, ale zostaB z niej uzdrowiony: 38,10 MówiBem: W poBowie moich dni musz odej[; w bramach Szeolu odczuj brak reszty lat moich! 38,11 MówiBem: Nie ujrz ju| Pana na ziemi |yjcych, nie bd ju| patrzyB na nikogo spo[ród mieszkaDców tego [wiata. 38,12 Mieszkanie me rozbior i przenios ode mnie jak namiot pasterzy. Zwijam jak tkacz moje |ycie. On mnie odcina od nici. Za dzieD i jedn noc mnie zamczysz. 38,13 Krzycz a| do rana. On kruszy jak lew wszystkie me ko[ci: w cigu dnia i jednej nocy mnie zamczysz. 38,14 Jak piskl jaskóBcze, tak kwil, wzdycham jak goBbica. Oczy me sBabn patrzc ku górze. Panie, cierpi ucisk: StaD przy mnie! 38,15 Có| mam mówi? Wszak On mi powiedziaB i On to sprawiB. Prze|yj spokojnie wszystkie moje lata po chwilach goryczy mej duszy. 38,16 Nad którymi Pan czuwa, ci |yj, w[ród nich dopeBni si |ycie ducha mego. UzdrowiBe[ mnie i |y dozwoliBe[! 38,17 Oto na zdrowie zamieniB mi gorycz. Ty zachowaBe[ m dusz od doBu unicestwienia, gdy| poza siebie rzuciBe[ wszystkie moje grzechy. 38,18 Zaiste, nie Szeol Ci sBawi ani Zmier wychwala Ciebie; nie ci ogldaj si na Twoj wierno[, którzy w dóB zstpuj. 38,19 {ywy, |ywy Ci tylko wysBawia, tak jak ja dzisiaj. Ojciec dzieciom rozgBasza Twoj wierno[. 38,20 Pan mnie zachowuje! Wic gra bdziemy me pie[ni na strunach przez wszystkie dni naszego |ycia w [wityni PaDskiej. *39 39,01 W owym czasie Merodak-Baladan, syn Baladana, król babiloDski, wysBaB listy i dary do Ezechiasza, bo dowiedziaB si, |e byB chory i wyzdrowiaB. 39,02 Ezechiasz byB rad posBom i pokazaB im caBy swój skarbiec, srebro i zBoto, wonno[ci i cenn oliw, caB te| swoj zbrojowni oraz wszystko, co si znajdowaBo w jego skBadach. Nie byBo rzeczy, której by nie pokazaB im Ezechiasz 38 w swoim paBacu i we wszystki 39,03 Wówczas prorok Izajasz przyszedB do króla Ezechiasza i zagadnB go: Co mówili ci m|owie i skd przybyli do ciebie? Ezechiasz odrzekB: Z dalekiego kraju przybyli do mnie, z Babilonu. 39,04 Znowu zapytaB: Co widzieli w twoim paBacu? OdpowiedziaB Ezechiasz: Widzieli wszystko, cokolwiek jest w moim paBacu; nie byBo rzeczy w moich skBadach, której bym im nie pokazaB. 39,05 Wtedy Izajasz powiedziaB do Ezechiasza: PosBuchaj sBowa Pana Zastpów! 39,06 Oto nadejd dni, gdy to wszystko, co jest w twoim paBacu i co nagromadzili twoi przodkowie a| do dzisiejszego dnia, zostanie zabrane do Babilonu. Nic nie pozostanie, mówi Pan. 39,07 A z synów twoich, którzy bd pochodzi od ciebie, z tych, którym dasz |ycie, wybierze si dworzan do paBacu króla babiloDskiego. 39,08 Ezechiasz rzekB do Izajasza: Pomy[lne jest sBowo PaDskie, które[ wygBosiB. My[laB bowiem: Bdzie spokój i bezpieczeDstwo przynajmniej za mego |ycia. *40 40,01 Pocieszcie, pocieszcie mój lud! - mówi wasz Bóg. 40,02 Przemawiajcie do serca Jeruzalem i woBajcie do niego, |e czas jego sBu|by si skoDczyB, |e nieprawo[ jego odpokutowana, bo odebraBo z rki Pana kar w dwójnasób za wszystkie swe grzechy, 40,03 GBos si rozlega: Drog dla Pana przygotujcie na pustyni, wyrównajcie na pustkowiu go[ciniec naszemu Bogu! 40,04 Niech si podnios wszystkie doliny, a wszystkie góry i wzgórza obni|; równin niechaj si stan urwiska, a strome zbocza nizin gBadk. 40,05 Wtedy si chwaBa PaDska objawi, razem j wszelkie ciaBo zobaczy, bo usta PaDskie to powiedziaBy. 40,06 GBos si odzywa: WoBaj! - I rzekBem: Co mam woBa? - Wszelkie ciaBo to jakby trawa, a caBy wdzik jego jest niby kwiat polny. 40,07 Trawa usycha, widnie kwiat, gdy na nie wiatr Pana powieje. Prawdziwie, traw jest naród. 40,08 Trawa usycha, widnie kwiat, lecz sBowo Boga naszego trwa na wieki. 40,09 Wstp|e na wysok gór, zwiastunko dobrej nowiny w Syjonie! Podnie[ mocno twój gBos, zwiastunko dobrej nowiny w Jeruzalem! Podnie[ gBos, nie bój si! Powiedz miastom judzkim: Oto wasz Bóg! 40,10 Oto Pan Bóg przychodzi z moc i rami Jego dzier|y wBadz. Oto Jego nagroda z Nim idzie i przed Nim Jego zapBata. 40,11 Podobnie jak pasterz pasie On sw trzod, gromadzi j swoim ramieniem, jagnita nosi na swej piersi, owce karmice prowadzi Bagodnie. 40,12 Kto zmierzyB wody morskie sw gar[ci i pidzi wymierzyB niebiosa? Kto zawarB ziemi w miarce? Kto zwa|yB góry na wadze i pagórki na szalach? 40,13 Kto zdoBaB zbada ducha Pana? Kto w roli doradcy dawaB Mu wskazania? 40,14 Do kogo si On zwracaB po rad i [wiatBo, |eby Go pouczyB o [cie|kach prawa, |eby Go nauczyB wiedzy i wskazaB Mu drog roztropno[ci? 39 40,15 Oto narody s jak kropla wody u wiadra, uwa|a si je za pyBek na szali. Oto wyspy wa| tyle co ziarnko prochu. 40,16 I lasów Libanu nie starczy na paliwo ani jego zwierzyny na caBopalenie. 40,17 Niczym s przed Nim wszystkie narody, znacz dla Niego tyle co nico[ i pustka. 40,18 Do kogó| to przyrównacie Boga i jaki obraz zastosujecie do Niego? 40,19 Ludwisarz odlewa posg, a zBotnik powleka go zBotem i srebrne BaDcuszki wykuwa. 40,19a Pomagaj sobie jeden drugiemu - i mówi nawzajem do siebie: ZmiaBo! 40,19b Ludwisarz zachca zBotnika, a wygBadzajcy mBotem - tego, co kuje na kowadle; ocenia sprawnie: W porzdku; i umacnia gwozdzmi posg, |eby si nie zachwiaB. 40,20 Kogo nie sta na tak ofiar, wybiera drzewo nie próchniejce; stara si o biegBego rzezbiarza, |eby trwaBy posg wystawi. 40,21 Czy nie wiecie tego? Czy[cie nie sByszeli? Czy wam nie gBoszono od pocztku? Czy[cie nie pojli utworzenia ziemi? 40,22 Ten, co mieszka nad krgiem ziemi, której mieszkaDcy s jak szaraDcza, On rozcignB niebiosa jak tkanin i rozpiB je jak namiot mieszkalny. 40,23 On mo|nych obraca wniwecz, unicestwia wBadców ziemi. 40,24 Ledwie ich wszczepiono, ledwie posiano, ledwie si w ziemi pieD ich zakorzeniB, On powiaB na nich i pousychali, a wicher gwaBtowny porwaB ich jak sBomk. 40,25 Z kim|e by[cie mogli Mnie porówna, tak, |eby Mi dorównaB? - mówi Zwity. 40,26 Podnie[cie oczy w gór i patrzcie: Kto stworzyB te gwiazdy? - Ten, który w szykach prowadzi ich wojsko, wszystkie je woBa po imieniu. Spod takiej potgi i olbrzymiej siBy nikt si nie uchyli. 40,27 Czemu mówisz, Jakubie, i ty, Izraelu, powtarzasz: Zakryta jest moja droga przed Panem i prawo me przed Bogiem przeoczone? 40,28 Czy nie wiesz tego? Czy[ nie sByszaB? Pan - to Bóg wieczny, Stwórca kraDców ziemi. On si nie mczy ani nie nu|y, Jego mdro[ jest niezgBbiona. 40,29 On dodaje mocy zmczonemu i pomna|a siBy omdlaBego. 40,30 ChBopcy si mcz i nu|, chwiej si sBabnc mBodzieDcy, 40,31 lecz ci, co zaufali Panu, odzyskuj siBy, otrzymuj skrzydBa jak orBy: biegn bez zmczenia, bez znu|enia id. *41 41,01 Uciszcie si, wyspy, a|eby Mnie sBucha! Niechaj narody od[wie| swe siBy! Niechaj wystpi, wtedy niech mówi: Udajmy si razem do sdu! 41,02 Kto wzbudziB ze Wschodu tego, którego sprawiedliwo[ przyzywa na ka|dym kroku? Kto mu poddaje narody i upokarza królów? Miecz jego [ciera ich na proch, jego Buk roznosi ich jak sBom. 41,03 On [ciga ich, przechodzi nietknity, jakby stopami nie dotykaB [cie|ki. 41,04 Kto zdziaBaB to i uczyniB? Ten, co z nico[ci wywoBuje od pocztku pokolenia. Ja, Pan, jestem pierwszy, z ostatnimi równie| Ja bd! 40 41,05 SpojrzaBy wyspy i lkaj si, dr| kraDce ziemi! - Zbli|aj si i przychodz. 41,08 Ty za[, Izraelu, mój sBugo, Jakubie, którego wybraBem sobie, potomstwo Abrahama, mego przyjaciela! 41,09 Ty, którego pochwyciBem na kraDcach ziemi, powoBaBem ci z jej stron najdalszych i rzekBem ci: SBug moim jeste[, wybraBem ci, a nie odrzuciBem. 41,10 Nie lkaj si, bo Ja jestem z tob; nie trwó| si, bom Ja twoim Bogiem. Umacniam ci, jeszcze i wspomagam, podtrzymuj ci moj prawic sprawiedliw. 41,11 Oto wstydem i haDb si okryj wszyscy rozjtrzeni na ciebie. Unicestwieni bd i zgin ludzie kBóccy si z tob. 41,12 Bdziesz ich szukaB, lecz nie znajdziesz tych ludzi, twoich przeciwników. Unicestwieni bd i na nic zejd ludzie walczcy z tob. 41,13 Albowiem Ja, Pan, twój Bóg, ujBem ci za prawic mówic ci: Nie lkaj si, przychodz ci z pomoc. 41,14 Nie bój si, robaczku Jakubie, nieboraku Izraelu! Ja ci wspomagam - wyrocznia Pana - odkupicielem twoim - Zwity Izraela. 41,15 Oto Ja przemieniam ci w mBockarskie sanie, nowe, o podwójnym rzdzie zbów: ty zmBócisz i wykruszysz góry, zmienisz pagórki w drobn sieczk; 41,16 ty je przewiejesz, a wicher je porwie i trba powietrzna rozmiecie. Ty natomiast rozradujesz si w Panu, chlubi si bdziesz w Zwitym Izraela. 41,17 Ndzni i biedni szukaj wody, i nie ma! Ich jzyk wysechB ju| z pragnienia. Ja, Pan, wysBucham ich, nie opuszcz ich Ja, Bóg Izraela. 41,18 Ka| wytrysn strumieniom na nagich wzgórzach i zródBom wód po[rodku nizin. Zamieni pustyni na pojezierze, a wyschnit ziemi na wodotryski. 41,19 Na pustyni zasadz cedry, akacje, mirty i oliwki; rozkrzewi na pustkowiu cyprysy, wizy i bukszpan obok siebie. 41,20 A|eby widzieli i poznali, rozwa|yli i pojli wszyscy, |e rka PaDska to uczyniBa, |e Zwity Izraela tego dokonaB. 41,21 PrzedBó|cie wasz spraw sporn, mówi Pan podajcie wasze mocne dowody, mówi Król Jakuba. 41,22 Niechaj przystpi i niech Nam objawi to, co si ma zdarzy. Jakie byBy przeszBe rzeczy? Objawcie, aby[my to wzili do serca. Albo oznajmijcie Nam przyszBe rzeczy, aby[my mogli pozna ich speBnienie. 41,23 Objawcie to, co ma nadej[ w przyszBo[ci, aby[my poznali, czy jeste[cie bogami. Zróbcie cho co[, czy dobrego, czy zBego, |eby[my to z podziwem wszyscy ogldali. 41,24 Otó| wy jeste[cie niczym i wasze dzieBa s niczym; obrzydliwo[ci jest ten, kto was wybiera. 41,25 WzbudziBem kogo[ z PóBnocy i przyszedB, ze Wschodu sBoDca wezwaBem go po imieniu. On zdeptaB mo|nowBadców jak bBoto, podobnie jak garncarz depcze glin. 41,26 Kto objawiB to z pocztku, |eby[my wiedzieli, i to dBugo naprzód, by[my rzekli: SBusznie? - Nikt nie objawiaB, nikt nie obwieszczaB, nikt te| nie sByszaB sBów waszych. 41 41,27 Pierwszy Ja ogBaszam Syjonowi: Oto one! i Jerozolimie daj radosnego zwiastuna. 41,28 PatrzyBem: lecz nie byBo nikogo, nikogo z nich - zdolnego do rady, |eby odrzekB sBowo, gdy go spytam. 41,29 Oto wszyscy oni s czcz uBud; dzieBa ich nie istniej, posgi ich to znikomo[ i pustka. *42 42,01 Oto mój SBuga, którego podtrzymuj. Wybrany mój, w którym mam upodobanie. SprawiBem, |e Duch mój na Nim spoczB; On przyniesie narodom Prawo. 42,02 Nie bdzie woBaB ni podnosiB gBosu, nie da sBysze krzyku swego na dworze. 42,03 Nie zBamie trzciny nadBamanej, nie zagasi knotka o nikBym pBomyku. On niezachwianie przyniesie Prawo. 42,04 Nie zniechci si ani nie zaBamie, a| utrwali Prawo na ziemi, a Jego pouczenia wyczekuj wyspy. 42,05 Tak mówi Pan Bóg, który stworzyB i rozpiB niebo, rozpostarB ziemi wraz z jej plonami, daB ludziom na niej dech o|ywczy i tchnienie tym, co po niej chodz. 42,06 Ja, Pan, powoBaBem Ci sBusznie, ujBem Ci za rk i uksztaBtowaBem, ustanowiBem Ci przymierzem dla ludzi, [wiatBo[ci dla narodów, 42,07 aby[ otworzyB oczy niewidomym, a|eby[ z zamknicia wypu[ciB jeDców, z wizienia tych, co mieszkaj w ciemno[ci. 42,08 Ja, któremu na imi jest Jahwe, chwaBy mojej nie odstpi innemu ani czci mojej bo|kom. 42,09 Pierwsze wydarzenia oto ju| nadeszBy, nowe za[ Ja zapowiadam, zanim si rozwin, ju| wam je ogBaszam. 42,10 Zpiewajcie Panu pie[D now, chwaB Jego od kraDców ziemi! Niech Go sBawi morze i co je napeBnia, wyspy wraz z ich mieszkaDcami! 42,11 Niech gBos podniesie pustynia z miastami, osiedla, które zamieszkuje Kedar. MieszkaDcy Sela niech wznosz okrzyki, ze szczytów gór niech nawoBuj rado[nie! 42,12 Niech oddaj chwaB Panu i niechaj gBosz cze[ Jego na wyspach! 42,13 Jak bohater posuwa si Pan, i jak wojownik pobudza waleczno[; rzuca hasBo, okrzyk wydaje wojenny, góruje mstwem nad nieprzyjacióBmi. 42,14 MilczaBem od dBugiego czasu, w spokoju wstrzymywaBem siebie, teraz jakby rodzca zakrzykn, dysze bd z gniewu, zabraknie mi tchu. 42,15 Wypal góry i wzgórza, sprawi, |e wyschnie wszystka ich zieleD, przemieni rzeki na stawy, a jeziora osusz. 42,16 Sprawi, |e niewidomi pójd po nieznanej drodze, powiod ich [cie|kami, których nie znaj, ciemno[ci zmieni przed nimi w [wiatBo, a wyboiste miejsca w równin. Oto s rzeczy, których dokonam i nie zaniecham. 42,17 Wstecz si odwróc z wielkim zawstydzeniem ci, którzy w bo|kach pokBadaj ufno[, którzy mówi ulanym posgom: Jeste[cie bogami naszymi. 42,18 GBusi, sBuchajcie! Niewidomi, nat|cie wzrok, by widzie! 42 42,19 Kto jest niewidomy, je|eli nie mój sBuga, i gBuchy, jak posBaniec, którego posyBam? Kto jest niewidomy, jak mój wysBannik i gBuchy, jak SBuga PaDski? 42,20 WidzeD mnóstwo, lecz ich nie przestrzegaj; otwarte maj uszy, ale nikt nie sBucha. 42,21 SpodobaBo si Panu w Jego sprawiedliwo[ci okaza wielko[ i wspaniaBo[ Prawa. 42,22 A jednak jest to naród zBupiony i ograbiony: wszystkich sptano po jaskiniach oraz zamknito w wizieniach; na Bup zostali wydani i nikt ich nie ratuje; na rabunek, i nikt nie powie: Oddaj! 42,23 Kto midzy wami daje temu posBuch? Kto uwa|nie sBucha o przyszBo[ci? 42,24 Kto wydaB Jakuba na rabunek i Izraela - Bupie|com? Czy| nie przeciw Panu my[my zgrzeszyli i nie chcieli postpowa Jego drogami ani sBucha Jego Prawa? 42,25 Wic wylaB na Izraela |ar swego gniewu i okropno[ci wojny. WybuchBa ona zewszd po|og, a on si nie spostrzegB, obróciBa go w perzyn, lecz on nie wziB tego do serca. *43 43,01 Ale teraz tak mówi Pan, Stworzyciel twój, Jakubie, i Twórca twój, o Izraelu: Nie lkaj si, bo ci wykupiBem, wezwaBem ci po imieniu; ty[ moim! 43,02 Gdy pójdziesz przez wody, Ja bd z tob, i gdy przez rzeki, nie zatopi ciebie. Gdy pójdziesz przez ogieD, nie spalisz si, i nie strawi ci pBomieD. 43,03 Albowiem Ja jestem Pan, twój Bóg, Zwity Izraela, twój Zbawca. Daj Egipt jako twój okup, Kusz i Sab w zamian za ciebie. 43,04 Poniewa| drogi jeste[ w moich oczach, nabraBe[ warto[ci i Ja ci miBuj, przeto daj ludzi za ciebie i narody za |ycie twoje. 43,05 Nie lkaj si, bo jestem z tob. Przywiod ze Wschodu twe plemi i z Zachodu ci pozbieram. 43,06 PóBnocy powiem: Oddaj! i PoBudniowi: Nie zatrzymuj! Przywiedz moich synów z daleka i córki moje z kraDców ziemi. 43,07 Wszystkich, którzy nosz me imi i których stworzyBem dla mojej chwaBy, uksztaBtowaBem ich i moim s dzieBem. 43,08 Wyprowadz lud [lepy, cho majcy oczy, i gBuchy, cho obdarzony uszami. 43,09 Niech wszystkie ludy zbior si razem i niech si zgromadz narody! Który z nich mo|e to ogBosi i oznajmi nam minione rzeczy? Niech postawi swych [wiadków nie usprawiedliwienie, aby ich sBuchano i przytaknito: To prawda! 43,10 Wy jeste[cie moimi [wiadkami - wyrocznia Pana - i moimi sBugami, których wybraBem, aby[cie mogli pozna i uwierzy Mi, oraz zrozumie, |e tylko Ja istniej. Boga utworzonego przede Mn nie byBo ani po Mnie nie bdzie. 43,11 Ja, Pan, tylko Ja istniej i poza Mn nie ma |adnego zbawcy. 43,12 To Ja zapowiedziaBem, wyzwoliBem i obwie[ciBem, a nie kto[ obcy w[ród was. Wy jeste[cie [wiadkami moimi - wyrocznia Pana - |e Ja jestem Bogiem, 43,13 owszem, od wieczno[ci Nim jestem. I nikt si nie wymknie z mej rki. Któ| mo|e zmieni to, co Ja zdziaBam? 43,14 Tak mówi Pan, wasz Odkupiciel, Zwity Izraela: Ze wzgldu na was posBaBem 43 do Babilonu zdobywc: i sprawi, |e opadn wszystkie zawory wizieD, a Chaldejczycy wybuchn biadaniem. 43,15 Ja jestem Pan, wasz Zwity, Stworzyciel Izraela, wasz Król! 43,16 Tak mówi Pan, który otworzyB drog przez morze i [cie|k przez pot|ne wody; 43,17 który wiódB na wypraw wozy i konie, tak|e i pot|ne wojsko; upadli, ju| nie powstan, zga[li, jak knotek zostali zdmuchnici. 43,18 Nie wspominajcie wydarzeD minionych, nie roztrzsajcie w my[li dawnych rzeczy. 43,19 Oto Ja dokonuj rzeczy nowej: pojawia si wBa[nie. Czy| jej nie poznajecie? Otworz te| drog na pustyni, [cie|yny na pustkowiu. 43,20 SBawi Mnie bd zwierzta polne, szakale i strusie, gdy| na pustyni dostarcz wody i rzek na pustkowiu, aby napoi mój lud wybrany. 43,21 Lud ten, który sobie utworzyBem, opowiada bdzie moj chwaB. 43,22 Lecz ty, Jakubie, nie wzywaBe[ Mnie, bo si Mn znudziBe[, Izraelu! 43,23 Nie przyniosBe[ Mi baranka na caBopalenie ani Mnie nie uczciBe[ krwawymi ofiarami. Nie zmuszaBem ci do ofiary niekrwawej ani ci nie trudziBem ofiar kadzidBa. 43,24 Nie kupiBe[ Mi wonnej trzciny za pienidze ani Mnie nie upoiBe[ tBuszczem twoich ofiar; raczej Mi przykro[ zadaBe[ twoimi grzechami, wystpkami twoimi Mnie zamczasz. 43,25 Ja, wBa[nie Ja przekre[lam twe przestpstwa i nie wspominam twych grzechów. 43,26 Obudz M pami, rozprawmy si wspólnie, mów ty, a|eby si usprawiedliwi. 43,27 ZgrzeszyB twój pierwszy ojciec, po[rednicy twoi wykroczyli przeciw Mnie. 43,28 Wic sponiewieraBem ksi|t mego przybytku, obBo|yBem kltw Jakuba. Izraela wydaBem na zniewagi. *44 44,01 Teraz wic sBuchaj, Jakubie, mój sBugo, Izraelu, którego wybraBem! 44,02 Tak mówi Pan, twój sprawca, twój twórca od narodzenia, twój wspomo|yciel: Nie bój si, sBugo mój, Jakubie, Jeszurunie, którego wybraBem. 44,03 Bo rozlej wody po spragnionej glebie i zdroje po wyschnitej ziemi. Przelej Ducha mego na twoje plemi i bBogosBawieDstwo moje na twych potomków. 44,04 Wyrasta bd jak trawa w[ród wody, jak topole nad bie|cymi wodami. 44,05 Jeden powie: Nale| do Pana, a drugi si nazwie imieniem Jakuba, inny za[ napisze na swej rce: Pan i otrzyma imi Izrael. 44,06 Tak mówi Pan, Król Izraela i Odkupiciel jego, Pan Zastpów: Ja jestem pierwszy i Ja ostatni; i nie ma poza Mn boga. 44,07 Któ| jest do Mnie podobny? - Niech woBa, niech to ogBosi i niech Mi dowiedzie! Kto przepowiedziaB przyszBo[ od wieków i to, co ma nadej[, niech nam obwie[ci! 44,08 Nie lkajcie si ani nie przera|ajcie! Czy| nie przepowiedziaBem z dawna i nie oznajmiBem? Wy jeste[cie moimi [wiadkami: czy jest jaki Bóg oprócz Mnie? 44 albo inna SkaBa? - Ja nie znam takiego! 44,09 Wszyscy rzezbiarze bo|ków s niczym; dzieBa ich ulubione na nic si nie zdadz; ich czciciele sami nie widz ani nie zdaj sobie sprawy, |e si okrywaj haDb. 44,10 Kto rzezbi bo|ka i odlewa posg, |eby nie mie po|ytku? 44,11 Oto wszyscy czciciele tego bo|ka zawstydz si; jego wykonawcy sami s ludzmi. Wszyscy oni niechaj si zbior i niech stan! Razem si przestrasz i wstydem okryj. 44,12 Wykonawca posgu urabia |elazo na roz|arzonych wglach i mBotami nadaje mu ksztaBty; wykaDcza je swoim silnym ramieniem; oczywi[cie, jest gBodny i brak mu siBy; nie piB wody, wic jest wyczerpany. 44,13 Rzezbiarz robi pomiary na drzewie, kre[li rylcem ksztaBt, obrabia je dButami i stawia znaki cyrklem; wydobywa z niego ksztaBty ludzkie na podobieDstwo piknej postaci czBowieka, aby postawi go w domu. 44,14 NarbaB sobie drzewa cedrowego, wziB drzewa cyprysowego i dbowego - a upatrzyB je sobie midzy drzewami w lesie - zasadziB jesion, któremu ulewa zapewnia wzrost. 44,15 To wszystko sBu|y czBowiekowi na opaB: cz[ z nich bierze na ogrzewanie, cz[ na rozpalenie ognia do pieczenia chleba, na koniec z reszty wykonuje boga, przed którym pada na twarz, tworzy rzezb, przed któr wybija pokBony. 44,16 Jedn poBow spala w ogniu i na roz|arzonych wglach piecze miso; potem zajada pieczeD i nasyca si. Ponadto grzeje si i mówi: Hej! Ale si zagrzaBem i korzystam ze [wiatBa! 44,17 Z tego za[, co zostanie, czyni swego boga, bo|yszcze swoje, któremu oddaje pokBon i pada na twarz, i modli si, mówic: Ratuj mnie, bo[ ty bogiem moim! 44,18 Tacy nie maj [wiadomo[ci ani zrozumienia, gdy| mgB przesBonite s ich oczy, tak i| nie widz, i serca ich, tak i| nie rozumiej. 44,19 Taki si nie zastanawia; nie ma wiedzy ani zrozumienia, |eby sobie powiedzie: Jedn poBow spaliBem w ogniu, nawet chleb upiekBem na roz|arzonych wglach, i upiekBem miso, które zajadam, a z reszty zrobi rzecz obrzydliw. Bd oddawaB pokBon kawaBkowi 44,20 Taki si karmi popioBem; zwiedzione serce wprowadziBo go w bBd. On nie mo|e ocali swej duszy i powiedzie: Czy| nie jest faBszem to, co trzymam w rku? 44,21 Pamitaj o tych rzeczach, Jakubie, i |e[ sBug moim, Izraelu! UksztaBtowaBem ciebie, jeste[ moim sBug. Izraelu, nie pójdziesz u Mnie w niepami. 44,22 UsunBem twe grzechy jak chmur i twoje wykroczenia jak obBok. Powró do Mnie, bom ci odkupiB. 44,23 Wzno[cie okrzyki, niebiosa, bo Pan zaczB dziaBa! Wykrzykujcie, podziemne krainy! Góry, zabrzmijcie okrzykami, i ty, lesie, z ka|dym twoim drzewem! Bo Pan odkupiB Jakuba i chwaB sw okazaB w Izraelu. 45 44,24 Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Twórca twój jeszcze w Bonie matki: Jam jest Pan, uczyniBem wszystko, Sam rozpiBem niebiosa, rozpostarBem ziemi; a któ| byB ze Mn? 44,25 Jam jest ten, który niweczy znaki wró|ów i wykazuje gBupot wieszczków, wstecz odrzuca mdrców i wiedz ich czyni gBupstwem, 44,26 potwierdza mow swojego sBugi i speBnia rad swoich wysBanników. To Ja mówi Jeruzalem: Bdziesz zaludnione, i miastom judzkim: Bdziecie odbudowane. Ja podnios je z ruin. 44,27 To Ja mówi otchBani wód: Wyschnij! i wysuszam twoje rzeki. 44,28 Ja mówi o Cyrusie: Mój pasterz, i speBni on wszystkie moje pragnienia, mówic do Jeruzalem: Niech ci odbuduj!, i do [wityni: Wznie[ si z fundamentów! *45 45,01 Tak mówi Pan o swym pomazaDcu Cyrusie: Ja mocno ujBem go za prawic, aby ujarzmi przed nim narody i królom odpi broD od pasa, aby otworzy przed nim podwoje, |eby si bramy nie zatrzasnBy. 45,02 Ja pójd przed tob i nierówno[ci wygBadz. Skrusz miedziane podwoje i poBami |elazne zawory. 45,03 Przeka| ci skarby schowane i bogactwa gBboko ukryte, a|eby[ wiedziaB, |e Ja jestem Pan, który ci woBam po imieniu, Bóg Izraela. 45,04 Z powodu sBugi mego Jakuba, Izraela, mojego wybraDca, nazwaBem ciebie twoim imieniem, peBnym zaszczytu, chocia| Mnie nie znaBe[. 45,05 Ja jestem Pan, i nie ma innego. Poza Mn nie ma Boga. Przypasz ci broD, chocia| Mnie nie znaBe[, 45,06 aby wiedziano od wschodu sBoDca a| do zachodu, |e beze Mnie nie ma niczego. Ja jestem Pan, i nie ma innego. 45,07 Ja tworz [wiatBo i stwarzam ciemno[ci, sprawiam pomy[lno[ i stwarzam niedol. Ja, Pan, czyni to wszystko. 45,08 Niebiosa, wysczcie z góry sprawiedliwo[ i niech obBoki z deszczem j wylej! Niechaj|e ziemia si otworzy, niechaj zbawienie wyda owoc i razem wzejdzie sprawiedliwo[! Ja, Pan, jestem tego Stwórc. 45,09 Biada temu, kto spiera si ze swoim twórc, dzbanowi spomidzy dzbanów glinianych! Czy| powie glina temu, co j ksztaBtuje: Co robisz? albowiem jego dzieBo powie mu: Niezdara! 45,10 Biada temu, kto mówi ojcu: Co[ spBodziB? albo niewie[cie mówi: Co urodziBa[? 45,11 Tak mówi Pan, Zwity Izraela i jego Twórca: Czy| wy Mnie bdziecie pyta o moje dzieci i dawa Mi rozkazy co do dzieBa rk moich? 45,12 To Ja uczyniBem ziemi i na niej stworzyBem czBowieka, Ja wBasnorcznie rozpiBem niebo i rozkazuj wszystkim jego zastpom. 45,13 To Ja wzbudziBem go sBusznie i wygBadz wszystkie jego drogi. On moje miasto odbuduje i ode[le moich wygnaDców, bez okupu i odszkodowania - mówi Pan 46 Zastpów. 45,14 Tak mówi Pan: Pracownicy Egiptu i kupcy Kusz, i Sabejczycy, ludzie o rosBej postawie, przejd do ciebie i bd twoimi; chodzi bd za tob w kajdanach; na twarz przed tob bd upada i mówi do ciebie bBagalnie: Tylko u ciebie jest Bóg, i nie ma innego. 45,15 Prawdziwie Ty[ Bogiem ukrytym, Bo|e Izraela, Zbawco! 45,16 Wszyscy, co si z|ymaj na Niego, okryj si wstydem i haDb; odejd pohaDbieni wytwórcy rzezb bo|ków. 45,17 Izrael zostanie zbawiony przez Pana zbawieniem wiecznym. Nie doznacie zawstydzenia ni haDby po wszystkie wieki. 45,18 Albowiem tak mówi Pan, Stworzyciel nieba, On Bóg, który uksztaBtowaB i wykoDczyB ziemi, który j mocno osadziB, który nie stworzyB jej bezBadn, lecz przysposobiB na mieszkanie: Ja jestem Pan i nie ma innego. 45,19 Nie przemawiaBem potajemnie, w ciemnym zaktku ziemi. Nie powiedziaBem potomstwu Jakuba: Szukajcie Mnie bezskutecznie! Ja jestem Pan, który mówi to, co sBuszne, oznajmia to, co godziwe. 45,20 Zbierzcie si i wyjdzcie, przystpcie wszyscy, wy ocaleni z narodów! Nie maj rozeznania ci, co obnosz swe drewno rzezbione i modBy zanosz do boga nie mogcego ich zbawi. 45,21 Przedstawcie i przytoczcie dowody, owszem, naradzcie si wspólnie: kto zapowiedziaB to ju| od dawna i od owej chwili objawiB? Czy| nie Ja jestem Pan, a nie ma innego Boga prócz Mnie? Bóg sprawiedliwy i zbawiajcy nie istnieje poza Mn. 45,22 Nawrócie si do Mnie, by si zbawi, wszystkie kraDce [wiata, bo Ja jestem Bogiem, i nikt inny! 45,23 Przysigam na Siebie samego, z moich ust wychodzi sprawiedliwo[, sBowo nieodwoBalne. Tak, przede Mn si zegnie wszelkie kolano, wszelki jzyk na Mnie przysiga bdzie, 45,24 mówic: Jedynie u Pana jest sprawiedliwo[ i moc. Do Niego przyjd zawstydzeni wszyscy, którzy si na Niego z|ymali. 45,25 W Panu uzyska swe prawo i chwaBy dostpi caBe plemi Izraela. *46 46,01 UgiB si Bel, Nebo runB! Posgi ich wBo|ono na zwierzta juczne i pocigowe; ci|ary ich zaBadowane - to brzemi dla zmczonego zwierzcia. 46,02 RunBy bo|ki, ugiBy si wszystkie, nie mogBy ocali nioscego. One same poszBy równie| w niewol. 46,03 PosBuchajcie Mnie, domie Jakuba, i wszyscy pozostali z domu Izraela! NosiBem was od urodzenia, piastowaBem od przyj[cia na [wiat. 46,04 A| do waszej staro[ci Ja bd ten sam i a| do siwizny Ja was podtrzymam. Ja tak czyniBem i Ja nadal nosz, Ja te| podtrzymam was i ocal. 46,05 Komu Mnie podobnym i równym uczynicie? Z kim Mi zestawicie, jakoby z podobnym? 46,06 Wyrzucaj zBoto z sakiewki i wa| srebro na wadze. OpBacaj zBotnika, |eby 47 ulaB bo|ka, którego potem czcz, padajc nawet na twarz. 46,07 Podnosz go na barki, dzwigaj, potem go umieszczaj na podstawie. I stoi, z miejsca swego si nie ruszy. WoBaj do niego, on nie odpowiada, nie wybawi nikogo z ucisku. 46,08 Pamitajcie o tym i okryjcie si wstydem! Grzesznicy, nawrócie si sercem! 46,09 Wspomnijcie rzeczy minione od wieków! Tak, Ja jestem Bogiem i nie ma innego, Bogiem, i nikogo nie ma jak Ja. 46,10 Obwieszczam od pocztku to, co ma przyj[, i naprzód to, co si jeszcze nie staBo. Mówi: Mój zamiar si speBni i uczyni wszystko, co zechc. 46,11 Przyzywam ze Wschodu drapie|c, czBowieka upatrzonego z dalekiej krainy. Ledwie co wypowiem, ju| w czyn wprowadzone, ledwie my[l powziBem, ju| wykonana. 46,12 SBuchajcie Mnie, wy, którzy tracicie odwag, którym daleko do sprawiedliwo[ci. 46,13 Zbli|yBem moj sprawiedliwo[: ju| jest niedaleko, nie opózni si moje zbawienie. ZBo| w Syjonie zbawienie dla Izraela, mojej ozdoby. *47 47,01 Zstp i usidz w prochu, Dziewico, Córo BabiloDska! Usidz na ziemi, zrzucona z tronu, Córo Chaldejska! Bo przestan ci nazywa rozpieszczon i rozkoszn. 47,02 Uchwy |arna i miel zbo|e na mk, zdejm twoj zasBon, podkasz sukni, odkryj nogi, brnij przez strumienie! 47,03 Nago[ twoj odsBoD, niech widz tw haDb! Wezm pomst, nie oszczdz nikogo. - 47,04 Mówi nasz Odkupiciel, na imi Mu Pan Zastpów, Zwity Izraela. - 47,05 Usidz w milczeniu i wejdz w ciemno[ci, Córo Chaldejska! Bo nie nazw ciebie ponownie wBadczyni królestw. 47,06 RozgniewaBem si na mój naród, sponiewieraBem moje dziedzictwo. WydaBem je w twoje rce, ty nie miaBa[ dla niego lito[ci. SprawiBa[, |e starcom twe jarzmo zaci|yBo ogromnie. 47,07 MówiBa[: To ju| na wieki bd zawsze wBadczyni. Nie wziBa[ sobie do serca tych zdarzeD, nie rozpamitywaBa[ ich koDca. 47,08 A teraz posBuchaj tego, Wykwintna, siedzca sobie bezpiecznie, która mówisz w sercu swoim: Tylko ja i nikt inny! Nie zostan wdow i nie zaznam sieroctwa. 47,09 Lecz spadnie na ciebie jedno i drugie w jednym dniu, niespodzianie. Sieroctwo i wdowieDstwo w peBni spadn na ciebie, pomimo wielu twoich czarów i mnóstwa twoich zakl. 47,10 PolegaBa[ na twojej zBo[ci, mówiBa[: Nikt mnie nie widzi. Twoja mdro[ i twoja wiedza sprowadziBy ci na manowce. MówiBa[ w sercu swoim: Tylko ja, i nikt inny! 47,11 Lecz przyjdzie na ciebie nieszcz[cie, którego nie potrafisz za|egna, i 48 spadnie na ciebie klska, której nie zdoBasz odwróci, i przyjdzie na ci zguba znienacka, ani si spostrze|esz. 47,12 Trwaj|e przy twoich zaklciach i przy mnogich twych czarach, którymi si pró|no trudzisz od swej mBodo[ci. Mo|e zdoBasz odnie[ korzy[? Mo|e zdoBasz wzbudzi postrach? 47,13 Masz ju| dosy mnóstwa twoich doradców. Niechaj si stawi, by ci ocali, owi opisywacze nieba, którzy badaj gwiazdy, przepowiadaj na ka|dy miesic, co ma si z tob wydarzy. 47,14 Oto bd jak zdzbBa sBomiane, ogieD ich spali. Nie uratuj wBasnego |ycia z mocy pBomieni. Nie bd to wgle do ogrzewania, to nie ognisko, by przy nim posiedzie. 47,15 Takimi bd dla ciebie twoi czarownicy, z którymi si pró|no trudzisz od mBodo[ci. Ka|dy sobie pójdzie w swoj stron, nikt ci nie ocali. *48 48,01 SBuchajcie tego, domie Jakuba, którzy nosicie imi Izraela i którzy pochodzicie z nasienia Judy. Wy, którzy przysigacie na imi Pana i wysBawiacie Boga Izraela, lecz bez szczero[ci i bez rzetelno[ci. 48,02 Bo bierzecie imi od Miasta Zwitego i opieracie si na Bogu Izraela, którego imi jest Pan Zastpów. 48,03 OznajmiBem od dawna minione wydarzenia, z moich ust one wyszBy i ogBosiBem je; w jednej chwili zaczBem dziaBa i speBniBy si. 48,04 Poniewa| wiedziaBem, |e jeste[ uparty i kark twój jest drgiem z |elaza, a twoje czoBo miedziane, 48,05 przeto zapowiedziaBem ci naprzód, ogBosiBem ci przyszBo[, zanim nadeszBa, |eby[ nie mówiB: Mój bo|ek to sprawiB, moja rzezba, mój posg zarzdziB. 48,06 Ty[ sByszaB i widziaB to wszystko; czy wic ty tego nie przyznasz? Od tej chwili ogBaszam ci rzeczy nowe, tajemne i tobie nieznane. 48,07 Dopiero co zostaBy stworzone, a nie od dawna; i przed dniem dzisiejszym nie sByszaBe[ o nich, |eby[ nie mówiB: WBa[nie je znaBem. 48,08 Wcale nie sByszaBe[ ani nie widziaBe[, ani twe ucho nie byBo przedtem otwarte, bo wiedziaBem, jak bardzo jeste[ wiaroBomny i |e od powicia zw ci buntownikiem. 48,09 Przez wzgld na moje imi powstrzymam oburzenie i pohamuj si przez wzgld na moj chwaB, a|eby ci nie zatraci. 48,10 Oto jak srebro przetopiBem ci ogniem i wypróbowaBem ci w piecu utrapienia. 48,11 Przez wzgld na Mnie, na Mnie samego, tak postpuj, bo czy| mog by zniewa|ony? ChwaBy mojej nie oddam innemu. 48,12 SBuchaj mnie, Jakubie, Izraelu, którego wezwaBem: Ja sam, Ja jestem pierwszy i Ja równie| ostatni. 48,13 Moja to rka zaBo|yBa ziemi i moja prawica rozcignBa niebo. Gdy na nie zawoBam, stawi si natychmiast. 48,14 Zbierzcie si wy wszyscy i sBuchajcie: Kto z nich przepowiedziaB te 49 rzeczy? Ulubieniec Pana speBni Jego wol co do Babilonu i jego plemienia - Chaldejczyków. 48,15 To Ja, Ja mówiBem i Ja go powoBaBem; przywiodBem go i poszcz[ciBem jego drodze. 48,16 Zbli|cie si ku Mnie, sBuchajcie tego: Ja nie w skryto[ci mówiBem od pocztku; odkd si to speBniaBo, tam byBem. Tak wic teraz Pan Bóg, posBaB mnie ze swoim Duchem. 48,17 Tak mówi Pan, twój Odkupiciel, Zwity Izraela: Jam jest Pan, twój Bóg, pouczajcy ci o tym, co po|yteczne, kierujcy tob na drodze, któr kroczysz. 48,18 O gdyby[ zwa|aB na me przykazania, staBby si twój pokój jak rzeka, a sprawiedliwo[ twoja jak morskie fale. 48,19 Twoje potomstwo byBoby jak piasek, i jak jego ziarnka twoje latoro[le. Nigdy by nie usunito ani wymazano twego imienia sprzed mego oblicza! 48,20 Wychodzcie z Babilonu, uciekajcie z Chaldei! W[ród okrzyków wesela zwiastujcie to i gBo[cie! RozgBaszajcie a| po kraDce ziemi! Mówicie: Pan wykupiB swego sBug Jakuba. 48,21 Nie czuli pragnienia, gdy On ich wiódB przez pustyni; zdrojom ze skaBy kazaB dla nich trysn: rozBupaB skaB, wypBynBa woda. 48,22 Nie ma pokoju dla bezbo|nych - mówi Pan. *49 49,01 Wyspy, posBuchajcie Mnie! Ludy najdalsze, uwa|ajcie! PowoBaB Mnie Pan ju| z Bona mej matki, od jej wntrzno[ci wspomniaB moje imi. 49,02 Ostrym mieczem uczyniB me usta, w cieniu swej rki Mnie ukryB. UczyniB ze mnie strzaB zaostrzon, utaiB mnie w swoim koBczanie. 49,03 I rzekB mi: Ty[ SBug moim, Izraelu, w tobie si rozsBawi. 49,04 Ja za[ mówiBem: Pró|no si trudziBem, na darmo i na nic zu|yBem me siBy. Lecz moje prawo jest u Pana i moja nagroda u Boga mego. 49,05 WsBawiBem si w oczach Pana, Bóg mój staB si moj siB. A teraz przemówiB Pan, który mnie uksztaBtowaB od urodzenia na swego SBug, bym nawróciB do Niego Jakuba i zgromadziB Mu Izraela. 49,06 A mówiB: To zbyt maBo, i| jeste[ Mi SBug dla podzwignicia pokoleD Jakuba i sprowadzenia ocalaBych z Izraela! Ustanowi ci [wiatBo[ci dla pogan, aby moje zbawienie dotarBo a| do kraDców ziemi. 49,07 Tak mówi Pan, Odkupiciel Izraela, jego Zwity, do wzgardzonego w swej osobie, do budzcego odraz pogan, do niewolnika przemo|nych: Królowie zobacz ci i powstan, ksi|ta padn na twarz, przez wzgld na Pana, który jest wierny, na Zwitego Izraelowego, 49,08 Tak mówi Pan: Gdy nadejdzie czas mej Baski, wysBucham ci, w dniu zbawienia przyjd ci z pomoc. A uksztaBtowaBem ci i ustanowiBem przymierzem dla ludu, aby odnowi kraj, aby rozdzieli spustoszone dziedzictwa, 49,09 aby rzec wizniom: Wyjdzcie na wolno[! marniejcym w ciemno[ciach: Uka|cie si! Oni bd si pa[li przy wszystkich drogach, na ka|dym bezdrzewnym wzgórzu bdzie ich pastwisko. 50 49,10 Nie bd ju| Bakn ni pragn, i nie porazi ich wiatr upalny ni sBoDce, bo ich poprowadzi Ten, co si lituje nad nimi, i zaprowadzi ich do tryskajcych zdrojów. 49,11 Wszystkie me góry zamieni na drog, i moje go[ciDce wznios si wy|ej. 49,12 Oto ci przychodz z daleka, oto tamci z PóBnocy i z Zachodu, a inni z krainy Sinitów. 49,13 Zabrzmijcie weselem, niebiosa! Raduj si, ziemio! Góry, wybuchnijcie radosnym okrzykiem! Albowiem Pan pocieszyB swój lud, zlitowaB si nad jego biednymi. 49,14 MówiB Syjon: Pan mnie opu[ciB, Pan o mnie zapomniaB. 49,15 Czy| mo|e niewiasta zapomnie o swym niemowlciu, ta, która kocha syna swego Bona? A nawet, gdyby ona zapomniaBa, Ja nie zapomn o tobie. 49,16 Oto wyryBem ci na obu dBoniach, twe mury s ustawicznie przede Mn. 49,17 Spiesz twoi budowniczowie, a którzy burzyli ci i pustoszyli, odchodz precz od ciebie. 49,18 Podnie[ oczy wokoBo i popatrz: Wszyscy si zebrali, przyszli do ciebie. Na moje |ycie! - wyrocznia Pana. Tak, w tych wszystkich ustroisz si jakby w klejnoty i jak oblubienica opaszesz si nimi. 49,19 Bo twe miejscowo[ci zniszczone i wyludnione i kraj twój, peBen zniszczenia, teraz zbyt ciasne bd dla twoich mieszkaDców, a twoi niszczyciele odejd daleko. 49,20 Znowu szepta ci bd na ucho synowie, których byBa[ pozbawiona: Zbyt ciasna jest dla mnie ta przestrzeD, daj|e mi miejsce, bym si mógB rozBo|y. 49,21 Wtedy powiesz w swym sercu: Któ| mi zrodziB tych oto? ByBam bezdzietna, niepBodna, wygnana, w niewol uprowadzona, wic kto ich wychowaB? Oto pozostaBam sama, wic skd si ci wzili? 49,22 Tak mówi Pan Bóg: Oto skin rk na pogan i midzy ludami podnios mój sztandar. I odnios twych synów na rkach, a córki twoje na barkach przynios. 49,23 I bd królowie twymi |ywicielami, a ksi|niczki ich twoimi mamkami. Twarz do ziemi pokBon ci bd oddawa i liza bd kurz z twoich nóg. Wtedy si przekonasz, |e Ja jestem Pan, kto we Mnie pokBada nadziej, wstydu nie dozna. 49,24 Czy| mo|na odebra Bup bohaterowi? Albo czy jeDcy okrutnika zdoBaj si wymkn? 49,25 Zaiste, tak mówi Pan: Nawet jeDcy bohatera zostan mu wydarci, i zdobycz okrutnika si wymknie. Z twoim przeciwnikiem Ja si rozprawi, a twoich synów Ja sam ocal. 49,26 Twoim ciemizcom dam na pokarm wBasne ich ciaBo, wBasn krwi si upij jak moszczem. Wówczas wiedzie bdzie ka|dy czBowiek, |e Ja jestem Pan, twój Zbawca, i twój Odkupiciel, Wszechmocny Jakuba. *50 50,01 Tak mówi Pan: Gdzie ten list rozwodowy waszej matki, na mocy którego j odprawiBem? Albo który| to jest z moich wierzycieli, któremu was zaprzedaBem? Oto za wasze winy zostali[cie sprzedani i za wasze zbrodnie odprawiona wasza 51 matka. 50,02 Czemu, gdy przyszedBem, nie byBo nikogo? woBaBem, a nikt nie odpowiadaB? Czy| zbyt krótka jest moja rka, |eby wyzwoli? Czy nie ma siBy we Mnie, a|eby ocali? Oto [jedn] moj grozb osuszam morze, zamieniam rzeki w pustyni; cuchn ich ryby skutkiem brak 50,03 Przyodziewam kirem niebiosa i wór im wkBadam jako okrycie. 50,04 Pan Bóg Mnie obdarzyB jzykiem wymownym, bym umiaB przyj[ z pomoc strudzonemu, przez sBowo krzepice. Ka|dego rana pobudza me ucho, bym sBuchaB jak uczniowie. 50,05 Pan Bóg otworzyB Mi ucho, a Ja si nie oparBem ani si cofnBem. 50,06 PodaBem grzbiet mój bijcym i policzki moje rwcym Mi brod. Nie zasBoniBem mojej twarzy przed zniewagami i opluciem. 50,07 Pan Bóg Mnie wspomaga, dlatego jestem nieczuBy na obelgi, dlatego uczyniBem twarz moj jak gBaz i wiem, |e wstydu nie doznam. 50,08 Blisko jest Ten, który Mnie uniewinni. Kto si odwa|y toczy spór ze Mn? Wystpmy razem! Kto jest moim oskar|ycielem? Niech si zbli|y do Mnie! 50,09 Oto Pan Bóg Mnie wspomaga. Któ| Mnie potpi? Wszyscy razem pójd w strzpy jak odzie|, mól ich zgryzie. 50,10 Kto midzy wami boi si Pana, niech sBucha gBosu Jego SBugi! Kto chodzi w ciemno[ciach i bez przebBysku [wiatBa, niechaj imieniu Pana zaufa i niech na swoim Bogu si oprze! 50,11 Oto wy wszyscy, którzy rozniecacie ogieD, którzy zapalacie strzaBy ogniste, idzcie w pBomienie waszego ognia, w[ród strzaB ognistych, które[cie zapalili. Z mojej rki przyjdzie to na was: bdziecie powaleni w bole[ciach. *51 51,01 SBuchajcie Mnie, wy, co si domagacie sprawiedliwo[ci, którzy szukacie Pana. Wejrzyjcie na skaB, z której was wyciosano, i na gardziel studni, z której was wydobyto. 51,02 Wejrzyjcie na Abrahama, waszego ojca, i na Sar, która was zrodziBa. Bo powoBaBem jego jednego, lecz pobBogosBawiBem go i rozmno|yBem. 51,03 Zaiste, zlituje si Pan nad Syjonem, zlituje si nad wszelk jego ruin. Na Eden zamieni jego pustyni, a jego stepy na ogród Pana. Zapanuj w nim rado[ i wesele, pienia dzikczynne przy dzwiku muzyki. 51,04 Ludy, sBuchajcie Mnie z uwag, narody, nastawcie ku Mnie uszu! Bo ode Mnie wyjdzie pouczenie, i Prawo moje wydam jako [wiatBo[ dla ludów. 51,05 Bliska jest moja sprawiedliwo[, zbawienie moje si uka|e. Rami moje sdzi bdzie ludy. Wyspy poBo| we Mnie nadziej i liczy bd na moje rami. 51,06 Podnie[cie oczy ku niebu i na dóB popatrzcie ku ziemi! Zaiste, niebo jak dym si rozwieje i ziemia zwiotczeje jak szata, a jej mieszkaDcy wygin jak komary. Lecz moje zbawienie bdzie wieczne, a sprawiedliwo[ moja zmierzchu nie zazna. 51,07 SBuchajcie Mnie, znawcy sprawiedliwo[ci, narodzie biorcy do serca moje 52 Prawo! Nie lkajcie si zniewagi ludzkiej, nie dajcie si zastraszy ich obelgami! 51,08 Bo robak stoczy ich jak odzie|, i mole zgryz ich jak weBn; moja za[ sprawiedliwo[ przetrwa na wieki i zbawienie moje z pokolenia w pokolenie. 51,09 Przebudz si, przebudz! Przyoblecz si w moc, o rami PaDskie! Przebudz si, jak za dni minionych, w czasie zamierzchBych pokoleD. Czy|e[ nie Ty powiartowaBo Rahaba, przebiBo Smoka? 51,10 Czy|e[ nie Ty osuszyBo morze, wody Wielkiej OtchBani, uczyniBo drog z dna morskiego, aby przej[ mogli wykupieni? 51,11 Odkupieni wic przez Pana powróc i przybd na Syjon z radosnym [piewaniem, ze szcz[ciem wiecznym na twarzach. Osign rado[ i szcz[cie; ustpi smutek i wzdychanie. 51,12 Ja i tylko Ja jestem twym pocieszycielem. Kim|e ty jeste[, |e dr|ysz przed czBowiekiem [miertelnym i przed synem czBowieczym, z którym si obejd jak z traw? 51,13 ZapomniaBe[ o Panu, twoim Stwórcy, który rozcignB niebiosa i zaBo|yB ziemi; a cigle po caBych dniach jeste[ w obawie przed w[ciekBo[ci ciemizcy, gdy ten si uwziB, by niszczy. Lecz gdzie| jest w[ciekBo[ ciemizcy? 51,14 Jeniec wnet zostanie uwolniony, nie umrze on w podziemnym lochu ni braku chleba nie odczuje. 51,15 Lecz Ja jestem Pan, twój Bóg, który gromi morze, tak i| si burz jego odmty. - Pan Zastpów - to moje imi. - 51,16 WBo|yBem moje sBowa w twe usta i w cieniu mej rki ci skryBem, bym mógB rozcign niebo i zaBo|y ziemi, i |eby powiedzie Syjonowi: Ty[ moim ludem. 51,17 Przebudz si, przebudz nareszcie! PowstaD, o Jerozolimo! Ty, która[ piBa z rki Pana puchar Jego gniewu. WypiBa[ kielich, co sprawia zawrót gBowy, do dna go wychyliBa[. 51,18 Nie ma nikogo, kto by ci prowadziB, ze wszystkich synów, których[ urodziBa; ze wszystkich synów, których[ wychowaBa, nie ma |adnego, co by ci trzymaB za rk. 51,19 Dwie rzeczy ci spotkaBy: - któ| si u|ali nad tob? - spustoszenie i zagBada, gBód i miecz - - któ| ci pocieszy? 51,20 Twoi synowie le| bez zmysBów na rogach wszystkich ulic, jak antylopa w sidle, obezwBadnieni gniewem Pana, grozbami twojego Boga. 51,21 Przeto posBuchaj tego, nieszczsna i upojona, chocia| nie winem. 51,22 Tak mówi twój Pan, i twój Bóg, obroDca swego ludu: Oto Ja odbieram ci z rki puchar, co sprawia zawrót gBowy; ju| nigdy wicej nie bdziesz piBa kielicha mego gniewu. 51,23 WBo| go w rk twych oprawców, którzy mówili do ciebie: Nachyl si, |eby[my przeszli! I czyniBa[ z twego grzbietu jakby podBog i jakby drog dla przechodzcych. *52 52,01 Przebudz si, przebudz! Przyodziej moc tw, Syjonie! Oblecz si w szaty 53 najokazalsze, o Zwite Miasto, Jeruzalem! Bo ju| nie wejdzie nigdy do ciebie |aden nieobrzezany ani nieczysty. 52,02 Otrz[nij si z prochu, powstaD, o Branko Jerozolimska! Rozwi| sobie wizy na szyi, pojmana Córo Syjonu! 52,03 Albowiem tak mówi Pan: Za darmo zostali[cie sprzedani i bez pienidzy zostaniecie wykupieni. 52,04 Tak bowiem mówi Pan Bóg: Mój lud udaB si niegdy[ do Egiptu, aby tam zamieszka; nastpnie Asyria uciskaBa go nadmiernie. 52,05 A teraz, có| Ja mam tutaj [zrobi]? - wyrocznia Pana. Poniewa| lud mój zostaB bez powodu wzity i ci, co panuj nad nim, wydaj okrzyki zwycistwa - wyrocznia Pana - moje za[ imi stale, ka|dego dnia bywa zniewa|ane, 52,06 dlatego lud mój pozna moje imi, zrozumie w ów dzieD, |e Ja jestem Tym, który mówi: Otom Ja! 52,07 O jak s peBne wdziku na górach nogi zwiastuna radosnej nowiny, który ogBasza pokój, zwiastuje szcz[cie, który obwieszcza zbawienie, który mówi do Syjonu: Twój Bóg zaczB królowa. 52,08 GBos! Twoi stra|nicy podnosz gBos, razem wznosz okrzyki radosne, bo ogldaj na wBasne oczy powrót Pana na Syjon. 52,09 Zabrzmijcie radosnym [piewaniem, wszystkie ruiny Jeruzalem! Bo Pan pocieszyB swój lud, odkupiB Jeruzalem. 52,10 Pan obna|yB ju| swe rami [wite na oczach wszystkich narodów; i wszystkie kraDce ziemi zobacz zbawienie naszego Boga. 52,11 Dalej, dalej! Wyjdzcie std! Nie dotykajcie nic nieczystego! Wyjdzcie spo[ród niego! Oczy[cie si, wy, którzy niesiecie naczynia PaDskie! 52,12 Bo wyjdziecie nie jakby w nagBym po[piechu ani nie pójdziecie jakby w ucieczce. Raczej Pan pójdzie przed wami i Bóg Izraela zamknie wasz pochód. 52,13 Oto si powiedzie mojemu SBudze, wybije si, wywy|szy i wyro[nie bardzo. 52,14 Jak wielu osBupiaBo na Jego widok - - tak nieludzko zostaB oszpecony Jego wygld i posta Jego byBa niepodobna do ludzi - 52,15 tak mnogie narody si zdumiej, królowie zamkn przed Nim usta, bo ujrz co[, czego im nigdy nie opowiadano, i pojm co[ niesBychanego. *53 53,01 Któ| uwierzy temu, co[my usByszeli? na kim|e si rami PaDskie objawiBo? 53,02 On wyrósB przed nami jak mBode drzewo i jakby korzeD z wyschnitej ziemi. Nie miaB On wdziku ani te| blasku, aby na Niego popatrze, ani wygldu, by si nam podobaB. 53,03 Wzgardzony i odepchnity przez ludzi, M| bole[ci, oswojony z cierpieniem, jak kto[, przed kim si twarze zakrywa, wzgardzony tak, i| mieli[my Go za nic. 53,04 Lecz On si obarczyB naszym cierpieniem, On dzwigaB nasze bole[ci, a my[my Go za skazaDca uznali, chBostanego przez Boga i zdeptanego. 53,05 Lecz On byB przebity za nasze grzechy, zdruzgotany za nasze winy. SpadBa NaD chBosta zbawienna dla nas, a w Jego ranach jest nasze zdrowie. 53,06 Wszyscy[my pobBdzili jak owce, ka|dy z nas si obróciB ku wBasnej drodze, 54 a Pan zwaliB na Niego winy nas wszystkich. 53,07 Drczono Go, lecz sam si daB gnbi, nawet nie otworzyB ust swoich. Jak baranek na rzez prowadzony, jak owca niema wobec strzygcych j, tak On nie otworzyB ust swoich. 53,08 Po udrce i sdzie zostaB usunity; a kto si przejmuje Jego losem? Tak! ZgBadzono Go z krainy |yjcych; za grzechy mego ludu zostaB zbity na [mier. 53,09 Grób Mu wyznaczono midzy bezbo|nymi, i w [mierci swej byB [na równi] z bogaczem, chocia| nikomu nie wyrzdziB krzywdy i w Jego ustach kBamstwo nie postaBo. 53,10 SpodobaBo si Panu zmia|d|y Go cierpieniem. Je[li On wyda swe |ycie na ofiar za grzechy, ujrzy potomstwo, dni swe przedBu|y, a wola PaDska speBni si przez Niego. 53,11 Po udrkach swej duszy, ujrzy [wiatBo i nim si nasyci. Zacny mój SBuga usprawiedliwi wielu, ich nieprawo[ci On sam dzwiga bdzie. 53,12 Dlatego w nagrod przydziel Mu tBumy, i posidzie mo|nych jako zdobycz, za to, |e Siebie na [mier ofiarowaB i policzony zostaB pomidzy przestpców. A On poniósB grzechy wielu, i orduje za przestpcami. *54 54,01 Zpiewaj z rado[ci, niepBodna, która[ nie rodziBa, wybuchnij weselem i wykrzykuj, która[ nie doznaBa bólów porodu! Bo liczniejsi s synowie porzuconej ni| synowie majcej m|a, mówi Pan. 54,02 Rozszerz przestrzeD twego namiotu, rozcignij pBótna twego , nie krpuj si, wydBu| twe sznury, wbij mocno twe paliki! 54,03 Bo si rozprzestrzenisz na prawo i lewo, twoje potomstwo posidzie narody oraz zaludni opuszczone miasta. 54,04 Nie lkaj si, bo ju| si nie zawstydzisz, nie wstydz si, bo ju| nie doznasz pohaDbienia. Raczej zapomnisz o wstydzie twej mBodo[ci. I nie wspomnisz ju| haDby twego wdowieDstwa. 54,05 Bo maB|onkiem twoim jest twój Stworzyciel, któremu na imi - Pan Zastpów; Odkupicielem twoim - Zwity Izraela, nazywaj Go Bogiem caBej ziemi. 54,06 Zaiste, jak niewiast porzucon i zgnbion na duchu, wezwaB ci Pan. I jakby do porzuconej |ony mBodo[ci mówi twój Bóg: 54,07 Na krótk chwil porzuciBem ciebie, ale z ogromn miBo[ci ci przygarn. 54,08 W przystpie gniewu ukryBem przed tob na krótko swe oblicze, ale w miBo[ci wieczystej nad tob si ulitowaBem, mówi Pan, twój Odkupiciel. 54,09 Dzieje si ze Mn tak, jak za dni Noego, kiedy przysigBem, |e wody Noego nie spadn ju| nigdy na ziemi; tak teraz przysigam, |e si nie rozjtrz na ciebie ani ci gromi nie bd. 54,10 Bo góry mog ustpi i pagórki si zachwia, ale miBo[ moja nie odstpi od ciebie i nie zachwieje si moje przymierze pokoju, mówi Pan, który ma lito[ nad tob. 54,11 O nieszcz[liwa, wichrami smagana, niepocieszona! Oto Ja osadz twoje kamienie na malachicie i fundamenty twoje na szafirach. 55 54,12 Uczyni blanki twych murów z rubinów, bramy twoje z górskiego krysztaBu, a z drogich kamieni - caBy obwód twych murów. 54,13 Wszyscy twoi synowie bd uczniami Pana, wielka bdzie szcz[liwo[ twych dzieci. 54,14 Bdziesz mocno osadzona na sprawiedliwo[ci. Daleka bdz od trwogi, bo nie masz si czego obawia, i od przestrachu, bo nie ma on przystpu do ciebie. 54,15 Oto je[li nastpi napa[, nie bdzie to ode Mnie. Kto na ciebie napada, potknie si z twej przyczyny. 54,16 Oto Ja stworzyBem kowala, który dmie na ogieD roz|arzonych wgli i wyciga z niego broD, by j obrobi. Ja te| stworzyBem niszczyciela, aby siaB zgub. 54,17 Wszelka broD ukuta na ciebie bdzie bezskuteczna. Potpisz wszelki jzyk, który si zmierzy z tob w sdzie. Takie bdzie dziedzictwo sBug Pana i nagroda ich sBuszna ode Mnie - wyrocznia Pana. *55 55,01 O, wszyscy spragnieni, przyjdzcie do wody, przyjdzcie, cho nie macie pienidzy! Kupujcie i spo|ywajcie, bez pienidzy i bez pBacenia za wino i mleko! 55,02 Czemu wydajecie pienidza na to, co nie jest chlebem? I wasz prac - na to, co nie nasyci? SBuchajcie Mnie, a je[ bdziecie przysmaki i dusza wasza zakosztuje tBustych potraw. 55,03 NakBoDcie wasze ucho i przyjdzcie do Mnie, posBuchajcie Mnie, a dusza wasza |y bdzie. Zawr z wami wieczyste przymierze: s to niezawodnie Baski dla Dawida. 55,04 Oto ustanowiBem ci [wiadkiem dla ludów, dla ludów wodzem i rozkazodawc. 55,05 Oto zawezwiesz naród, którego nie znasz, i ci, którzy ci nie znaj, przybiegn do ciebie ze wzgldu na Pana, twojego Boga, przez wzgld na Zwitego Izraelowego, bo On ci przyozdobi. 55,06 Szukajcie Pana, gdy si pozwala znalez, wzywajcie Go, dopóki jest blisko! 55,07 Niechaj bezbo|ny porzuci sw drog i czBowiek nieprawy swoje knowania. Niech si nawróci do Pana, a Ten si nad nim zmiBuje, i do Boga naszego, gdy| hojny jest w przebaczaniu. 55,08 Bo my[li moje nie s my[lami waszymi ani wasze drogi moimi drogami - wyrocznia Pana. 55,09 Bo jak niebiosa góruj nad ziemi, tak drogi moje - nad waszymi drogami i my[li moje - nad my[lami waszymi. 55,10 Zaiste, podobnie jak ulewa i [nieg spadaj z nieba i tam nie powracaj, dopóki nie nawodni ziemi, nie u|yzni jej i nie zapewni urodzaju, tak i| wydaje nasienie dla siewcy i chleb dla jedzcego, 55,11 tak sBowo, które wychodzi z ust moich, nie wraca do Mnie bezowocne, zanim wpierw nie dokona tego, co chciaBem, i nie speBni pomy[lnie swego posBannictwa. 55,12 O tak, z weselem wyjdziecie i w pokoju was przyprowadz. Góry i pagórki przed wami podnios radosne okrzyki, a wszystkie drzewa polne klaska bd w dBonie. 55,13 Zamiast cierni wyrosn cyprysy, zamiast pokrzyw wyrosn mirty. I bdzie to 56 Panu na chwaB, jako znak wieczysty, niezniszczalny! *56 56,01 Tak mówi Pan: Zachowujcie prawo i przestrzegajcie sprawiedliwo[ci, bo moje zbawienie ju| wnet nadejdzie i moja sprawiedliwo[ ma si objawi. 56,02 BBogosBawiony czBowiek, który tak czyni, i syn czBowieczy, który si stosuje do tego: czuwajc, by nie pogwaBci szabatu, i pilnujc swej rki, by si nie dopu[ciBa |adnego zBa. 56,03 Niech|e cudzoziemiec, który si przyBczyB do Pana, nie mówi tak: Z pewno[ci Pan wykluczy mnie ze swego ludu. Rzezaniec tak|e niechaj nie mówi: Oto ja jestem uschBym drzewem. 56,04 Tak bowiem mówi Pan: RzezaDcom, którzy przestrzegaj moich szabatów i opowiadaj si za tym, co Mi si podoba, oraz trzymaj si mocno mego przymierza, 56,05 dam miejsce w moim domu i w moich murach oraz imi lepsze od synów i córek, dam im imi wieczyste i niezniszczalne. 56,06 Cudzoziemców za[, którzy si przyBczyli do Pana, a|eby Mu sBu|y i a|eby miBowa imi Pana i zosta Jego sBugami - wszystkich zachowujcych szabat bez pogwaBcenia go i trzymajcych si mocno mojego przymierza, 56,07 przyprowadz na moj Zwit Gór i rozwesel w moim domu modlitwy. CaBopalenia ich oraz ofiary bd przyjte na moim oBtarzu, bo dom mój bdzie nazwany domem modlitwy dla wszystkich narodów. 56,08 Wyrocznia Pana Boga, który gromadzi wygnaDców Izraela: Jeszcze mu innych zgromadz oprócz tych, którzy ju| zostali zgromadzeni. 56,09 Wszystkie zwierzta polne, przyjdzcie, by si napa[, i wy, wszystkie zwierzta le[ne! 56,10 Stró|e jego - s wszyscy [lepi, niczego nie widz. Oni wszyscy to nieme psy, niezdolne do szczekania; marz sennie, wyleguj si, lubi drzema. 56,11 Lecz te psy s |arBoczne, nienasycone. S to pasterze niezdolni do zrozumienia. Wszyscy oni zwrócili si na wBasne drogi, ka|dy bez wyjtku szuka swego zysku. 56,12 Chodzcie! Ja wezm wina; upijmy si sycer! Jutro bdzie podobne do dzi[, ponad wszelk miar. *57 57,01 Sprawiedliwy ginie, a nikt si tym nie przejmuje. Bogobojni ludzie znikaj, a na to nikt nie zwraca uwagi. Tak to si gubi sprawiedliwego, 57,02 a on odchodzi, by za|ywa pokoju. Ci, którzy postpuj uczciwie, spoczywaj na swoich Bo|ach. 57,03 Lecz wy zbli|cie si tutaj, synowie wiedzmy, potomstwo wiaroBomnej i nierzdnicy! 57,04 Z kogo si na[miewacie? Na kogo otwieracie usta i wywieszacie jzyk? Czy| wy nie jeste[cie dziemi przestpstwa, potomstwem nieprawego Bo|a? 57,05 Wy, którzy pBoniecie |dz pod terebintami i pod ka|dym zielonym drzewem, mordujecie dzieci na ofiar w jarach, w rozpadlinach skalnych. 57 57,06 GBadkie kamienie potoku s twoim dziaBem, one to, one - twoj cz[ci wylosowan. Im te| w ofierze wylewaBa[ pByny, ofiarowaBa[ obiaty. Czy| mam by z nich zadowolony? 57,07 Na górze wielkiej i wysokiej ty[ rozBo|yBa swe Bo|e, tam te| wstpiBa[, |eby skBada ofiary. 57,08 PostawiBa[ twój znak rozpoznawczy za bram i za sBupami odrzwi. Tak, z dala ode Mnie si odkrywaBa[, weszBa[ i rozszerzyBa[ swe Bo|e. UgodziBa[ si o zapBat z tymi, których Bo|e umiBowaBa[; pomno|yBa[ z nimi twój nierzd, patrzc na stel. 57,09 UdaBa[ si do Molocha z olejkiem, u|yBa[ obficie twych wonnych olejków. WysBaBa[ daleko swych goDców, a| do Szeolu si zni|yBa[. 57,10 UtrudziBa[ si tyloma podró|ami, ale nie powiedziaBa[: Dosy! OdnalazBa[ |ywotno[ twej siBy, dlatego nie osBabBa[. 57,11 Kogo si lkasz i boisz, |e Mnie chcesz oszuka? Nie pamitasz o Mnie, nie dajesz Mi miejsca w twym sercu. Czy| nie tak? Ja milcz i przymykam oczy, a ty si Mnie nie boisz. 57,12 Objawi Ja twoj sprawiedliwo[ i twoje uczynki nieu|yteczne. 57,13 Gdy bdziesz woBa, niech ci ocal twe obrzydBe [bo|ki]! Ale wiatr je wszystkie rozwieje, wicher je porwie. Kto za[ ucieknie si do Mnie, posidzie ziemi i odziedziczy moj Zwit Gór. 57,14 Powiedz: Budujcie, budujcie, uprztnijcie drog, usuDcie przeszkody z drogi mego ludu! 57,15 Tak bowiem mówi Wysoki i WzniosBy, którego stolica jest wieczna, a imi Zwity: Zamieszkuj miejsce wzniesione i [wite, lecz jestem z czBowiekiem skruszonym i pokornym, aby o|ywi ducha pokornych i tchn |ycie w serca skruszone. 57,16 Bo nie bd wiecznie prowadziB Ja sporu ani zawsze nie bd rozgniewany; inaczej ustaByby niknc sprzed mego oblicza tchnienie i istoty |yjce, którem Ja uczyniB. 57,17 ZawrzaBem gniewem z powodu jego wystpnej chciwo[ci, ukrywszy si w moim gniewie cios mu zadaBem; on jednak szedB zbuntowany drog swego serca, 57,18 a drogi jego widziaBem. Ale Ja go ulecz i pociesz, i obdarz pociechami jego samego i pogr|onych z nim w smutku, 57,19 wywoBujc na wargi ich dzikczynienie: Pokój! Pokój dalekim i bliskim! - - mówi Pan - Ja go ulecz. 57,20 Bezbo|ni za[ s jak morze wzburzone, które si nie mo|e uciszy i którego fale wyrzucaj muB i bBoto. 57,21 Nie ma pokoju - mówi Bóg mój - dla bezbo|nych. *58 58,01 Krzycz na caBe gardBo, nie przestawaj! Podno[ gBos twój jak trba! Wytknij mojemu ludowi jego przestpstwa i domowi Jakuba jego grzechy! 58,02 Szukaj Mnie dzieD za dniem, pragn pozna moje drogi, jak naród, który kocha sprawiedliwo[i nie opuszcza Prawa swego Boga. Prosz Mnie o sprawiedliwe 58 prawa, pragn blisko[ci Boga: 58,03 Czemu po[cili[my, a Ty nie wejrzaBe[? Umartwiali[my siebie, a Ty[ tego nie uznaB? Otó| w dzieD waszego postu wy znajdujecie sobie zajcie i uciskacie wszystkich waszych robotników. 58,04 Otó| po[cicie w[ród wa[ni i sporów, i w[ród bicia niegodziw pi[ci. Nie po[cie tak, jak dzi[ czynicie, |eby si rozlegaB zgieBk wasz na wysoko[ci. 58,05 Czy| to jest post, jaki Ja uznaj, dzieD, w którym si czBowiek umartwia? Czy zwieszanie gBowy jak sitowie i u|ycie woru z popioBem za posBanie - czy| to nazwiesz postem i dniem miBym Panu? 58,06 Czy| nie jest raczej ten post, który wybieram: rozerwa kajdany zBa, rozwiza wizy niewoli, wypu[ci wolno uci[nionych i wszelkie jarzmo poBama; 58,07 dzieli swój chleb z gBodnym, wprowadzi w dom biednych tuBaczy, nagiego, którego ujrzysz, przyodzia i nie odwróci si od wspóBziomków. 58,08 Wtedy twoje [wiatBo wzejdzie jak zorza i szybko rozkwitnie twe zdrowie. Sprawiedliwo[ twoja poprzedza ci bdzie, chwaBa PaDska i[ bdzie za tob. 58,09 Wtedy zawoBasz, a Pan odpowie, wezwiesz pomocy, a On [rzeknie]: Oto jestem! Je[li u siebie usuniesz jarzmo, przestaniesz grozi palcem i mówi przewrotnie, 58,10 je[li podasz twój chleb zgBodniaBemu i nakarmisz dusz przygnbion, wówczas twe [wiatBo zabBy[nie w ciemno[ciach, a twoja ciemno[ stanie si poBudniem. 58,11 Pan ci zawsze prowadzi bdzie, nasyci dusz twoj na pustkowiach. OdmBodzi twoje ko[ci, tak |e bdziesz jak zroszony ogród i jak zródBo wody, co si nie wyczerpie. 58,12 Twoi ludzie zabuduj prastare zwaliska, wzniesiesz budowle z odwiecznych fundamentów. I bd ci nazywa naprawc wyBomów, odnowicielem rumowisk - na zamieszkanie. 58,13 Je[li pow[cigniesz twe nogi od przekraczania szabatu, |eby w dzieD mój [wity spraw swych nie zaBatwia, je[li nazwiesz szabat rozkosz, a [wity dzieD Pana - czcigodnym, je[li go uszanujesz przez unikanie podró|y, tak by nie przeprowadza swej woli ani n 58,14 wtedy znajdziesz tw rozkosz w Panu. Ja ci powiod w triumfie przez wy|yny kraju, karmi ci bd dziedzictwem Jakuba, twojego ojca. Albowiem usta PaDskie to wyrzekBy. *59 59,01 Nie! Rka Pana nie jest tak krótka, |eby nie mogBa ocali, ani sBuch Jego tak przytpiony, by nie mógB usBysze. 59,02 Lecz wasze winy wykopaBy przepa[ midzy wami a waszym Bogiem; wasze grzechy zasBoniBy Mu oblicze przed wami tak, i| was nie sBucha. 59,03 Bo krwi splamione s wasze dBonie, a palce wasze - zbrodni. Wasze wargi wypowiadaj kBamstwa, a przewrotno[ci szepce wasz jzyk. 59,04 Nikt nie skar|y si do sdu wedBug sBuszno[ci i nikt tam szczerze sprawy nie dochodzi: byleby si oprze na faBszu i powiedzie kBamstwo, byle uknu 59 podstp i spBodzi niegodziwo[. 59,05 TBuk jaja |mijowe i tkaj pajczyny; kto zjada te jaja, umiera, gdy je stBucze, wylga si |mija. 59,06 Tkaniny ich nie posBu| na ubranie, nie mo|na si przyodzia ich wyrobami. Czyny ich to czyny niegodziwe, dzieBo krzywdy jest w ich rkach. 59,07 Nogi ich biegn do zbrodni, spiesz si do rozlania krwi niewinnej. ZamysBy ich - zamysBy zbrodnicze, spustoszenie i zagBada s na ich drogach. 59,08 Nie znaj drogi pokoju, prawo[ci nie ma w ich postpowaniu. Uczynili krtymi dla siebie wBasne swoje [cie|ki, kto nimi chodzi, nie zazna spokoju. 59,09 Dlatego prawo jest od nas dalekie i sprawiedliwo[ do nas nie dociera. Oczekiwali[my [wiatBa, a oto ciemno[, jasnych promieni, a kroczymy w mrokach. 59,10 Jak niewidomi macamy [cian i jakby bez oczu idziemy po omacku. Potykamy si w samo poBudnie jak w nocy, w peBni siB jeste[my jakby umarli. 59,11 My wszyscy ryczymy jak niedzwiedzie i jak goBbie cigle jczymy. Spodziewali[my si prawa, ale go nie ma, i wybawienia, ale dalekie jest od nas. 59,12 Bo rozmno|yBy si wystpki nasze przed Tob i grzechy nasze przeciwko nam [wiadcz. Tak, jeste[my [wiadomi naszych wystpków i uznajemy nasze nieprawo[ci: 59,13 przestpowanie przykazaD i zapieranie si Pana, odstpstwa od Boga naszego, namowy do przeniewierstwa i buntu, obmy[lanie i wypowiadanie z serca sBów kBamliwych. 59,14 I tak precz odsunito prawo, a sprawiedliwo[ stoi w oddaleniu; zachwiaBa si prawda na placu, i prawo[ wej[ tam nie mo|e. 59,15 I tak zabrakBo wierno[ci, a rzadko kto zBa unika. Pan ujrzaB i zBem si wydaBo w Jego oczach, |e nie byBo prawa. 59,16 UjrzaB te|, |e brakowaBo ludzi, i zdumiaB si, |e nie byBo ordownika. Wówczas Jego rami przyniosBo Mu zwycistwo, a Jego sprawiedliwo[ byBa Mu podpor. 59,17 PrzywdziaB sprawiedliwo[ jak pancerz i heBm zbawienia wBo|yB na sw gBow. PrzyoblókB si w odzienie pomsty, jakby w sukni, i jakby pBaszczem okryB si zazdrosn miBo[ci. 59,18 Stosownie do zasBug odpBaci ka|demu: swoim przeciwnikom - gniewem, swym wrogom - odwetem. . 59,19 Od Zachodu ujrz imi Pana i od Wschodu sBoDca - chwaB Jego, bo przyjdzie On jak gwaBtowny potok, pdzony tchnieniem PaDskim. 59,20 Lecz do Syjonu przyjdzie jako Odkupiciel i do nawróconych z wystpków w Jakubie - wyrocznia Pana. 59,21 Co do Mnie, takie jest przymierze moje z nimi, mówi Pan: Duch mój, który jest nad tob, i sBowa moje, które wBo|yBem ci w usta, nie zejd z twych wBasnych ust ani z ust twoich dzieci, ani z ust potomków twoich synów, odtd i na zawsze - mówi Pan. *60 60,01 PowstaD! Zwie, bo przyszBo twe [wiatBo i chwaBa PaDska rozbByska nad tob. 60 60,02 Bo oto ciemno[ okrywa ziemi i gsty mrok spowija ludy, a ponad tob ja[nieje Pan, i Jego chwaBa jawi si nad tob. 60,03 I pójd narody do twojego [wiatBa, królowie do blasku twojego wschodu. 60,04 Podnie[ oczy wokoBo i popatrz: Ci wszyscy zebrani zd|aj do ciebie. Twoi synowie przychodz z daleka, na rkach niesione twe córki. 60,05 Wtedy zobaczysz i promienie bdziesz, a serce twe zadr|y i rozszerzy si, bo do ciebie napByn bogactwa zamorskie, zasoby narodów przyjd ku tobie. 60,06 Zaleje ci mnogo[ wielbBdów - dromadery z Madianu i z Efy. Wszyscy oni przybd ze Saby, zaofiaruj zBoto i kadzidBo, nucc rado[nie hymny na cze[ Pana. 60,07 Wszystkie stada Kedaru zbior si przy tobie, barany Nebajotu stan na twe usBug: pod|, by je przyjto na moim oBtarzu, tak i| u[wietni dom mojej chwaBy. 60,08 Kto to s ci, co lec jak chmury i jak goBbie do okien swego goBbnika? 60,09 O tak, to statki zbieraj si dla Mnie, a okrty Tarszisz w pierwszym szeregu, a|eby przywiez twych synów z daleka, ich srebro i zBoto wraz z nimi, przez wzgld na imi Pana, Boga twego, przez wzgld na Zwitego Izraelowego, tego, który ciebie u[wietnia. 60,10 Cudzoziemcy odbuduj twe mury, a ich królowie bd ci sBu|yli. Bo uderzyBem ci w moim gniewie, lecz w mojej Basce okazaBem ci lito[. 60,11 Twe bramy zawsze sta bd otworem, nie zamkn si we dnie ni w nocy, by wpuszcza do [rodka bogactwo narodów i królów ich, którzy je prowadz. 60,12 [Bo naród i królestwo, które by ci nie sBu|yBy, wygin, i poganie zostan caBkiem wygBadzeni]. 60,13 Chluba Libanu przyjdzie do ciebie: razem cyprysy, wizy i bukszpan, aby upikszy moje miejsce [wite. I wsBawi miejsce, gdzie stoj me nogi. 60,14 I pójd do ciebie z pokBonem synowie twoich ciemizców, i padn do twoich stóp wszyscy, co tob wzgardzili. I nazw ci "Miastem Pana", "Syjonem Zwitego Izraelowego". 60,15 Za to, i| byBo[ opuszczone, znienawidzone i bez przechodniów, uczyni ci wieczyst chlub, rozradowaniem wszystkich pokoleD. 60,16 Ssa bdziesz mleko narodów i piersi królewskie ssa bdziesz. I uznasz, |e Ja jestem Pan, twój Zbawca, i Wszechmocny Jakuba - twój Odkupiciel. 60,17 Sprowadz zBoto zamiast miedzi, a srebro - na miejsce |elaza, sprowadz brz zamiast drzewa, a |elazo - na miejsce kamieni. Ustanowi pokój twoim zwierzchnikiem, a sprawiedliwo[ tw wBadz. 60,18 Ju| si nie usByszy o krzywdzie w twym kraju, o spustoszeniu i zagBadzie w twoich granicach. Murom twoim nadasz miano "Ocalenie", a bramom twoim "ChwaBa". 60,19 Ju| sBoDca mie nie bdziesz w dzieD jako [wiatBa, ani jasno[ ksi|yca nie za[wieci tobie, lecz Pan bdzie ci wieczn [wiatBo[ci i Bóg twój - twoj ozdob. 60,20 Twe sBoDce nie zajdzie ju| wicej i ksi|yc twój si nie zami, bo Pan bdzie ci [wiatBo[ci wieczn i skoDcz si dni twej |aBoby. 61 60,21 CaBy twój lud bdzie ludem sprawiedliwych, którzy posid kraj na zawsze, nowa odro[l z mojego szczepu, dzieBo rk moich, abym si wsBawiB. 60,22 Z bardzo maBego stanie si tysicem, z najnieznaczniejszego - narodem pot|nym. Ja, Pan, zdziaBam to szybko w swoim czasie. *61 61,01 Duch Pana Boga nade mn, bo Pan mnie nama[ciB. PosBaB mnie, by gBosi dobr nowin ubogim, by opatrywa rany serc zBamanych, by zapowiada wyzwolenie jeDcom i wizniom swobod; 61,02 aby obwieszcza rok Baski PaDskiej, i dzieD pomsty naszego Boga; aby pociesza wszystkich zasmuconych, 61,03 , aby im wieniec da zamiast popioBu, olejek rado[ci zamiast szaty smutku, pie[D chwaBy zamiast zgnbienia na duchu. Nazw ich terebintami sprawiedliwo[ci, szczepieniem Pana dla Jego rozsBawienia. 61,04 Zabuduj prastare rumowiska, podnios z gruzów dawne budowle, odnowi miasta zburzone, [wiecce pustkami od wielu pokoleD. 61,05 Stan obcokrajowcy, by pa[ wasz trzod, cudzoziemcy bd u was ora i uprawia winnice. 61,06 Wy za[ bdziecie nazywani kapBanami Pana, mieni was bd sBugami Boga naszego. Zu|yjecie bogactwo narodów, dobrobyt ich sobie przywBaszczycie. 61,07 Poniewa| haDba ich byBa zdwojona, poni|enie i zniewagi byBy ich udziaBem, przeto w swej ziemi odziedzicz wszystko w dwójnasób i za|ywa bd wiecznego szcz[cia. 61,08 Albowiem Ja, Pan, miBuj praworzdno[, nienawidz grabie|y i bezprawia, oddam im nagrod z caB wierno[ci i zawr z nimi wieczyste przymierze. 61,09 Plemi ich bdzie znane w[ród narodówi midzy ludami - ich potomstwo. Wszyscy, co ich zobacz, uznaj, |e oni s bBogosBawionym szczepem Pana. 61,10 Ogromnie si wesel w Panu, dusza moja raduje si w Bogu moim, bo mnie przyodziaB w szaty zbawienia, okryB mnie pBaszczem sprawiedliwo[ci, jak oblubieDca, który wkBada zawój, jak oblubienic strojn w swe klejnoty. 61,11 Zaiste, jak ziemia wydaje swe plony, jak ogród rozplenia swe zasiewy, tak Pan Bóg sprawi, |e si rozpleni sprawiedliwo[ i chwalba wobec wszystkich narodów. *62 62,01 Przez wzgld na Syjon nie umilkn, przez wzgld na Jerozolim nie spoczn, dopóki jej sprawiedliwo[ nie bBy[nie jak zorza i zbawienie jej nie zapBonie jak pochodnia. 62,02 Wówczas narody ujrz tw sprawiedliwo[ i chwaB twoj wszyscy królowie. I nazw ci nowym imieniem, które usta Pana oznacz. 62,03 Bdziesz prze[liczn koron w rkach Pana, królewskim diademem w dBoni twego Boga. 62,04 Nie bd wicej mówi o tobie "Porzucona", o krainie twej ju| nie powiedz "Spustoszona". Raczej ci nazw "Moje upodobanie", a krain twoj "Po[lubiona". Albowiem spodobaBa[ si Panu i twoja kraina otrzyma m|a. 62 62,05 Bo jak mBodzieniec po[lubia dziewic, tak twój Budowniczy ciebie po[lubi, i jak oblubieniec weseli si z oblubienicy, tak Bóg twój tob si rozraduje. 62,06 Na twoich murach, Jeruzalem, postawiBem stra|e: caBy dzieD i caB noc nigdy milcze nie bd. Wy, co przypominacie [wszystko] Panu, sami nie miejcie wytchnienia 62,07 i Jemu nie dajcie spokoju, dopóki nie odnowi i nie uczyni Jeruzalem przedmiotem chwalby na ziemi. 62,08 PrzysigB Pan na prawic swoj i na swe rami pot|ne: Nigdy ju| nie dam twojego zbo|a nieprzyjacioBom twoim na pokarm. Cudzoziemcy nie bd pili twego wina, przy którym si natrudziBe[. 62,09 Raczej [twoi] |eDcy bd spo|ywa zbo|e i bd chwalili Pana; ci za[, co wino zbieraj, pi je bd na dziedziDcach mojej [wityni. 62,10 Przechodzcie, przechodzcie przez bramy! Otwórzcie drog ludowi! Wyrównajcie, wyrównajcie go[ciniec, uprztnijcie kamienie! Podnie[cie znak dla narodów! 62,11 Oto co Pan obwieszcza wszystkim kraDcom ziemi: Mówcie do Córy SyjoDskiej: Oto twój Zbawca przychodzi. Oto Jego nagroda z Nim idzie i zapBata Jego przed Nim. 62,12 Nazywa ich bd "Ludem Zwitym", "Odkupionymi przez Pana". A tobie dadz miano: "Poszukiwane", "Miasto nie opuszczone". *63 63,01 Któ| to jest Ten, który przybywa z Edomu, z Bosry idzie w szatach szkarBatnych? Ten wspaniaBy w swoim odzieniu, który kroczy z wielk sw moc? - To Ja jestem tym, który mówi sprawiedliwie, pot|ny w wybawianiu. 63,02 Dlaczego krwawa jest Twoja suknia i szaty Twe jak u tego, co wygniata winogrona w tBoczni? 63,03 Sam jeden wygniataBem je do kadzi, z narodów - ani jednego nie byBo ze Mn. TBoczyBem je w moim gniewie i deptaBem je w mojej porywczo[ci. Posoka ich obryzgaBa Mi szaty i poplamiBem sobie caBe odzienie. 63,04 Albowiem dzieD pomsty byB w moim sercu i nadszedB rok mojej odpBaty. 63,05 RozgldaBem si: nikt nie pomagaB. ZdumiewaBem si, a nie byBo kto by podtrzymaB. Wówczas moje rami przyszBo Mi w pomoc i podtrzymaBa Mnie moja zapalczywo[. 63,06 ZdeptaBem ludy w moim rozgniewaniu, starBem je w mojej zapalczywo[ci, sprawiBem, |e krew ich spBynBa na ziemi. 63,07 SBawi bd dobrodziejstwa PaDskie, chwalebne czyny Pana, wszystko, co nam Pan wy[wiadczyB, i wielk dobro dla domu Izraela, jak nam okazaB w swoim miBosierdziu i wedBug mnóstwa swoich Bask. 63,08 PowiedziaB On: Na pewno ci s moim ludem, synami, którzy Mnie nie zawiod! I staB si dla nich wybawicielem 63,09 w ka|dym ich ucisku. To nie jaki[ wysBannik lub anioB, lecz Jego oblicze ich wybawiBo. W miBo[ci swej i Baskawo[ci On sam ich wykupiB. On wziB ich na siebie i nosiB przez wszystkie dni przeszBo[ci. 63 63,10 Lecz oni si zbuntowali i zasmucili Jego Zwitego Ducha. Wic zmieniB si dla nich w nieprzyjaciela; On zaczB z nimi walczy. 63,11 Wtedy wspomnieli o dniach przeszBo[ci, o sBudze Jego, Moj|eszu. Gdzie| Ten, który wydobyB z wody pasterza swej trzody? Gdzie| Ten, który tchnB w jego wntrze swego Zwitego Ducha? 63,12 Ten, który sprawiB, |e szBo po prawicy Moj|esza Jego rami chwalebne, i który rozdzieliB wody przed nimi, zyskujc sobie imi wieczyste, 63,13 który ich prowadziB przez morskie gBbiny jak konia na stepie, tak |e si nie potknli? 63,14 Jak bydBu schodzcemu na dóB na nizin Duch PaDski daB im wypoczynek. Tak prowadziBe[ Twój lud, zyskujc sobie imi chwalebne. 63,15 Spojrzyj z nieba i patrz z Twej stolicy, [witej i wspaniaBej! Gdzie Twoja zazdrosna miBo[ i Twoja potga? Gdzie poruszenie Twych uczu? MiBosierdzia Twego nie powstrzymuj, prosz: 63,16 Bo[ Ty naszym Ojcem! Zaiste, nie poznaje nas Abraham, Izrael nas nie uznaje; Ty[, Panie, naszym Ojcem, "Odkupiciel nasz" to Twoje imi odwieczne. 63,17 Czemu|, o Panie, dozwalasz nam bBdzi z dala od Twoich dróg, tak i| serce nasze staje si nieczuBe na bojazD przed Tob? OdmieD si przez wzgld na Twoje sBugi i na pokolenia Twojego dziedzictwa. 63,18 Czemu bezbo|ni wtargnli w Twoje [wite miejsce, wrogowie nasi podeptali Twoj [wityni? 63,19 Stali[my si od dawna jakby ci, nad którymi Ty nie panujesz i którzy nie nosz Twego imienia. Oby[ rozdarB niebiosa i zstpiB - przed Tob skBbiBy si góry, *64 64,01 podobnie jak ogieD pali chrust i sprawia wrzenie wody - aby[ daB pozna Twe imi wrogom. Przed Tob dr|e bd narody, 64,02 gdy dokonasz dziwów nadspodziewanych, 64,03 i o których z dawna nie sByszano. Ani ucho nie sByszaBo, ani oko nie widziaBo, |eby jaki[ bóg poza Tob czyniB tyle dla tego, co w nim pokBada ufno[. 64,04 Wychodzisz naprzeciw tych, co rado[nie peBni sprawiedliwo[ i pamitaj o Twych drogach. Oto Ty[ zawrzaB gniewem, bo[my grzeszyli przeciw Tobie od dawna i byli[my zbuntowani. 64,05 My wszyscy byli[my skalani, a wszystkie nasze dobre czyny jak skrwawiona szmata. My wszyscy opadli[my zwidli jak li[cie, a nasze winy poniosBy nas jak wicher. 64,06 Nikt nie wzywaB Twojego imienia, nikt si nie zbudziB, by si chwyci Ciebie. Bo skryBe[ Twoje oblicze przed nami i oddaBe[ nas w moc naszej winy. 64,07 A jednak, Panie, Ty[ naszym Ojcem. My[my glin, a Ty naszym twórc. DzieBem rk Twoich jeste[my my wszyscy. 64,08 Panie, nie gniewaj si tak bezgranicznie i nie chowaj w pamici cigle naszej winy! Oto wejrzyj, prosimy: My wszyscy jeste[my Twym ludem. 64 64,09 Twoje [wite miasta s opustoszaBe, Syjon jest pustkowiem, Jerozolima - odludziem. 64,10 Zwitynia nasza, [wita i wspaniaBa, w której Ci chwalili nasi przodkowie, staBa si pastw po|aru, i wszystko, co[my kochali, zmieniBo si w zgliszcza. 64,11 Czy| na to wszystko mo|esz by nieczuBy, Panie? Czy mo|esz milcze, by nas przygnbi nad miar? *65 65,01 Przystpny byBem dla tych, co o Mnie nie dbali, tym, którzy Mnie nie szukali, daBem si znalez. MówiBem: " Oto jestem, jestem! " do narodu, który nie wzywaB mego imienia. 65,02 Codziennie wycigaBem rce do ludu buntowniczego i niesfornego, który postpowaB drog zBa, ze swoimi zachciankami. 65,03 To lud, co Mnie pobudzaB do gniewu bez ustanku a bezczelnie, skBadajc ofiary w gajach i palc kadzidBo na cegBach, 65,04 przebywajc w grobowcach i spdzajc noce w zakamarkach, jedzc wieprzowe miso i nieczyste potrawy z sosem w swych misach. 65,05 To lud, który mówiB: "Odejdz, nie przystpuj do mnie, bo uczyniBbym ci po[wiconym". To [wywoBuje] dym w moich nozdrzach, ogieD pBoncy przez caBy dzieD. 65,06 Oto mam przed sob zapisane [wszystko]. Nie spoczn, dopóki im nie odpBac, 65,07 za ich winy i za winy ich ojców, za wszystkie razem, mówi Pan, za to, |e palili kadzidBo na górach i zniewa|ali Mnie na pagórkach. Wymierz im nale|no[ za uczynki przedtem wyliczone - peBn miar. 65,08 Tak mówi Pan: Gdy znajdzie si dojrzaBy sok w winnych jagodach, mówi "Nie niszczy ich, bo to bBogosBawieDstwo". Podobnie uczyni przez wzgld na moje sBugi, aby nie zniszczy wszystkiego. 65,09 Z Jakuba wywiod potomstwo, z Judy - dziedzica mych gór. Moi wybrani odziedzicz krain i moi sBudzy mieszka tam bd. 65,10 Stanie si Saron pastwiskiem dla trzody, a dolina Akor - wygonem dla bydBa, na korzy[ mego ludu, co Mnie poszukuje. 65,11 Lecz was, którzy porzucacie Pana, zapominacie o mojej [witej górze, nakrywacie stóB na cze[ Gada i napeBniacie czark wina na cze[ Meniego, 65,12 was przeznaczam pod miecz; wszyscy padniecie w rzezi, poniewa| woBaBem, a nie odpowiedzieli[cie, przemawiaBem, a nie sBuchali[cie. Dopu[cili[cie si zBa w moich oczach i wybrali[cie to, co Mi si nie podoba. 65,13 Dlatego tak mówi Pan Bóg: Oto moi sBudzy je[ bd, a wy bdziecie Bakn. Oto moi sBudzy pi bd, a wy bdziecie cierpie pragnienie. Oto moi sBudzy weseli si bd, a wy bdziecie wstyd odczuwa. 65,14 Oto moi sBudzy [piewa bd z rado[ci serdecznej, a wy jcze bdziecie z bólu serdecznego i zawodzi bdziecie zgnbieni na duchu. 65 65,15 Pozostawicie swe imi moim wybranym na przekleDstwo: < Tak niechaj ci zabije Pan Bóg! > SBugom za[ moim nadadz inne imi. 65,16 Kto w kraju zechce ci pobBogosBawi, wypowie swe bBogosBawieDstwo przez Boga prawdy. Kto w kraju bdzie przysigaB, przysiga bdzie na Boga wiernego; bo dawne udrki pójd w zapomnienie i bd zakryte przed mymi oczami. 65,17 Albowiem oto Ja stwarzam nowe niebiosa i now ziemi; nie bdzie si wspomina dawniejszych dziejów ani na my[l one nie przyjd. 65,18 Przeciwnie, bdzie rado[ i wesele na zawsze z tego, co Ja stworz; bo oto Ja uczyni z Jerozolimy wesele i z jej ludu - rado[. 65,19 Rozwesel si z Jerozolimy i rozraduj si z jej ludu. Ju| si nie usByszy w niej odgBosów pBaczu ni krzyku narzekania. 65,20 Nie bdzie ju| w niej niemowlcia, majcego |y tylko kilka dni, ani starca, który by nie dopeBniB swych lat; bo najmBodszy umrze jako stuletni, a nie osign stu lat bdzie znakiem kltwy. 65,21 Zbuduj domy i mieszka w nich bd, zasadz winnice i bd jedli z nich owoce. 65,22 Nie bd budowa, |eby kto inny zamieszkaB, nie bd sadzi, |eby kto inny si karmiB. Bo na wzór dBugowieczno[ci drzewa bdzie dBugowieczno[ mego ludu; i moi wybrani dBugo u|ywa bd tego, co uczyni ich rce. 65,23 Nie bd si trudzi na pró|no ani pBodzi dzieci na zgub, bo plemieniem bBogosBawionych przez Pana s oni sami, i potomkowie ich wraz z nimi. 65,24 I bdzie tak, i| zanim zawoBaj, Ja im odpowiem; oni jeszcze mówi bd, a Ja ju| wysBucham. 65,25 Wilk i baranek pa[ si bd razem; lew te| bdzie jadaB sBom jak wóB; a w| bdzie miaB proch ziemi jako pokarm. ZBa czyni nie bd ani zgubnie dziaBa na caBej [witej mej górze - mówi Pan. *66 66,01 Tak mówi Pan: Niebiosa s moim tronem, a ziemia podnó|kiem nóg moich. Jaki| to dom mo|ecie Mi wystawi i jakie| miejsce da Mi na mieszkanie? 66,02 Przecie| moja rka to wszystko uczyniBa i do Mnie nale|y to wszystko - wyrocznia Pana. Ale Ja patrz na tego, który jest biedny i zgnbiony na duchu, i który z dr|eniem czci moje sBowo. 66,03 Jest taki, co zabija w ofierze woBu, a morduje czBowieka; ofiaruje barana, a psu Beb ukrca; skBada ofiar z pokarmów, ale te| z krwi wieprzowej; pali kadzidBo, ale czci bóstwo nieprawe. Podobnie jak oni obrali sobie drogi i dusze ich upodobaBy sobie obrzyd 66,04 tak Ja równie| wybior dla nich utrapienia i sprowadz na nich zBo, którego si obawiaj, poniewa| woBaBem, a nikt nie odpowiadaB, mówiBem, a nie sBuchali. Owszem, czynili zBo w oczach moich i wybrali to, co Mi si nie podoba. 66,05 SBuchajcie sBowa Pana, którzy z dr|eniem czcicie Jego sBowo. Powiedzieli bracia wasi, którzy was nienawidz, którzy was odpychaj przez wzgld na moje imi: "Niech Pan poka|e swoj chwaB, |eby[my ogldali wasz rado[". Lecz oni okryj si wstydem. 66 66,06 OdgBos wrzawy z miasta, gBos ze [wityni - to gBos Pana, który oddaje zapBat swoim nieprzyjacioBom. 66,07 Zanim odczuBa skurcze porodu, powiBa dzieci, zanim nadeszBy jej bóle, urodziBa chBopca. Kto sByszaB co[ podobnego? 66,08 Kto widziaB takie jak te rzeczy? Czy| kraj si rodzi jednego dnia? Czy| naród rodzi si od razu? Bo Syjon ledwie zaczB rodzi, a ju| wydaB na [wiat swe dzieci. 66,09 Czy|bym Ja, który otwieram Bono matki, nie sprawiB urodzenia dziecka? - mówi Pan. Czy|bym Ja, który sprawiam poród, zamykaB Bono? - mówi twój Bóg. 66,10 Radujcie si wraz z Jerozolim, weselcie si w niej wszyscy, co j miBujecie! Cieszcie si z ni bardzo wy wszyscy, którzy[cie si nad ni smucili, 66,11 a|eby[cie ssa mogli a| do nasycenia z piersi jej pociech; a|eby[cie cignli mleko z rozkosz z peBnej piersi jej chwaBy. 66,12 Tak bowiem mówi Pan: Oto Ja skieruj do niej pokój jak rzek i chwaB narodów - jak strumieD wezbrany. Ich niemowlta bd noszone na rkach i na kolanach bd pieszczone. 66,13 Jak kogo pociesza wBasna matka, tak Ja was pociesza bd; w Jerozolimie doznacie pociechy. 66,14 Na ten widok rozraduje si serce wasze, a ko[ci wasze nabior [wie|o[ci jak murawa. Rka Pana da si pozna Jego sBugom, a gniew - Jego nieprzyjacioBom. 66,15 Bo oto Pan przybywa w ogniu, a Jego rydwany [pdz] jak burza, by zaspokoi swój gniew po|og i grozby swoje pBomieniami ognia. 66,16 Bo Pan dokona sdu ogniem, i mieczem swym [ukarze] wszelkie ciaBo, tak i| wielu bdzie pobitych przez Pana. 66,17 Ci, którzy si po[wicaj i oczyszczaj, by wej[ do ogrodów za innym, który ju| jest w [rodku, którzy jedz wieprzowe miso i pBazy, i myszy, zgin razem - wyrocznia Pana. 66,18 A Ja znam ich czyny i zamysBy. Przybd, by zebra wszystkie narody i jzyki; przyjd i ujrz moj chwaB. 66,19 Ustanowi u nich znak i wy[l niektórych ocalaBych z nich do narodów Tarszisz, Put, Meszek i Rosz, Tubal i Jawan, do wysp dalekich, które nie sByszaBy mojej sBawy ani nie widziaBy mojej chwaBy. Oni ogBosz chwaB moj w[ród narodów. 66,20 Z wszelkich narodów przyprowadz jako dar dla Pana wszystkich waszych braci - na koniach, na wozach, w lektykach, na muBach i na dromaderach - na moj [wit gór w Jeruzalem - mówi Pan - podobnie jak Izraelici przynosz ofiar z pokarmów w czystych naczyni 66,21 Z nich tak|e wezm sobie niektórych jako kapBanów i lewitów - mówi Pan. 66,22 Bo jak nowe niebiosa i nowa ziemia, które Ja uczyni, trwa bd przede Mn - wyrocznia Pana - tak bdzie trwaBo wasze potomstwo i wasze imi. 66,23 Sprawdzi si to, |e ka|dego miesica podczas nowiu i ka|dego tygodnia w szabat, przyjdzie ka|dy czBowiek, by Mi odda pokBon - mówi Pan. 66,24 A gdy wyjd, ujrz trupy ludzi, którzy si zbuntowali przeciwko Mnie: bo 67 robak ich nie zginie, i nie zaga[nie ich ogieD, i bd oni odraz dla wszelkiej istoty |yjcej. KONIEC ROZDZIAAU 68

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
20 W rok przez Biblię Księga Izajasza
Księga Izajasza
23 XIV Księga Pana Tadeusza
zlota ksiega
23 VJSMKOCY6NIPS2CAQGIY4SDCJTBTFW6NGCBVNDA
000723 23
23
23 ROZ warunki i tryb postępowania w spr rozbiórek obiek

więcej podobnych podstron