Studia, studenci
Student - jedno słowo, tyle znaczeń.
Student w dzisiejszych czasach to rasa, jest inny od wszystkich ludzi. Student to stan umysłu. Styl bycia, wygląd, zachowanie i wiele innych czynników pozwala nam na rozpoznanie tej grupy społecznej. Było ich wielu, jest jeszcze więcej, a niebawem mogą rozrosnąć się jeszcze bardziej. Sama jestem studentką i znam „Nasze" życie. Widzę Was na uczelni, na imprezach, na przerwach, po wykładach. Obserwuję, śledzę ruchy, dopatruję się szczegółów. Naszą studencką rasę można podzielić na kilka podgrup. Niektórzy bardzo starają się być outsiderami albo żyć daleko od studenckich problemów, jednak oni też chcąc, nie chcąc, należą do tego świata. Poznajcie, więc moje klasyfikacje, które może są oklepane, ale także prawdziwe!
Student biedak
Czyli klasyczny i najczęściej spotykany typ. Mówi kolegom, jaki jest głodny, często nie musi o tym wspominać, bo burczenie żałośnie wydobywające się z jego brzucha nieustannie o tym przypomina. Dobrzy przyjaciele z roku oczywiście go dokarmiają, w końcu student studentowi jak brat! Jeśli nie ma pieniędzy na jedzenie, to tym bardziej nie ma na fajki. Kiedy palisz papierosa przy takim delikwencie, przygotuj już paczkę z uchylonym wieczkiem i czekaj, aż przyjdzie sępić. Jeśli nie zapyta, czy masz może fajka,, to albo jest z nim coś nie tak, albo przedtem zdążył wyciągnąć papieroska od innej osoby. Biedny student nie przejmuje się ubraniem, nosi obdarte skarpetki, które trzymają się ledwo na kilku nitkach, a na pupie nosi parę „schodzonych” jeansów. Jeśli chodzi o panie, starają się trzymać fason i wybierać najlepsze ciuchy z lum-peksów. Zawsze pozostaje możliwość pożyczenia czegoś od dobrej koleżanki. Jeśli jesteś na imprezie w ich gronie, to mniej przy sobie dodatkową butelkę wódki, kiedy tylko usłyszą odgłos otwierającego się piwa lub hasło, „kto pije?”, na pewno nie będą próżnować, tylko rzucą się na wasze dobra. Student bogacz
To zupełnie inna bajka. Nie są może to ludzie tak przerysowani jak w Gosspi Girl, w końcu to tylko Polska, ale też na puste kieszenie nie narzekają. Pod uczelnię podjeżdżają nowiutkimi brykami, noszą modne ciuszki, chodzą do dobrych fryzjerów i mają zawsze najpiękniejsze zeszyty i długopisy czy pióra. Piękni (chociaż nie zawsze), zadbani, uśmiechnięci, lecz czasem nadęci. Bije od nich aura, która mówi „jestem tym, kim sam byś chciał być, przeciętny człowieku”. Ta aura często
e podnoszą ręce ku górze udzielając poprawnych odpowiedzi tując honor i reputację grupy. To oni są pupilami i oczkami v głowach profe-
w klubie.
odpycha albo też przyciąga studentów tego samego pokroju. Nie przejmują się a bardzo nauką ani życiem. Wiedzą, że kiedy coś pójdzie nie tak to kasa może ich uratować. Wpływy rodziców robią swoje, a jeśli są zamożni to ich stanowiska są znaczące. Bogacze bywają zarozumiali, ągle drwią, są ironiczni i zadzierają nosa, e są też ci, którzy zadają się z każdym, nie ażne czy biednym czy bogatym. W koń-r ze wszystkimi można równie dobrze się zabawić!
Student cwaniak
Typ który się nie uczy, ale zawsze zali-ta egzaminy, czy to na 3 czy na więcej, ale aje radę. Takie osoby muszą mieć urok osobisty, to właśnie on liczy się w trakcie „bajerowania” wykładowcy. Trochę uśmiechu, trochę dobrej gadki i wszystko idzie jak po maśle. Może nie każdy egzamina-na to idzie, ale jeśli cwaniaczek jest dobry w tym co robi, może naprawdę wiele. Jednak nie każdy rodzi się z błyskotliwością i naturą zdobywcy. Czasem trzeba się podszkolić i uczyć się, niestety, na własnych błędach aby dojść do perfekcji. Ta studencka rasa cały rok olewa naukę, dopiero przy poważnych zaliczeniach zaczyna działać. Ładny garnitur, śnieżnobiała wykrochmalona koszula, wyprasowana spódniczka, wypastowane buty. Wygląd się liczy, bo jak w głowie nie ma nic, to pozo-
ciki, lanie wody a przy pisemnych pracach kilometrowe ściągi, które misternie przygotowane, gwarantują przepustkę do sukcesu. No i po co się uczyć, po co zarywać noce rezygnować z imprez? Wystarczy kilka sztuczek i zdany egzamin mamy w kieszeni.
Student kujon/naukowiec Zarywanie nocy? To domena k jonów i naukowców. Ci studenci dzielnie przykładają się do doskonalenia samych siebie i pogłębiania wiedzy. Ciągle siedzą w bibliotekach, a ich przerwy polegają na wer-
W końcu tnieba zabłysnąć wiedzą zajęciach. Wiecz-sorów. Zazwyczaj szarzy i mało znaczący, dla belfrów są ostatnią nadzieją i wzorcem przykładnego i prawego studenta. Zapisują się na dodatkowe zajęcia i fakultety, co z tego, że mają już na karku parę innych, przecież im więcej tym lepiej. To ich życie, ich styl bycia. Są zawsze na uboczu, nie wychylają się poza szereg, a nawet stoją o krok dalej. Doceniani dopiero, kiedy ktoś potrzebuje notatek albo pomocy przy nauce. Rzadkością jest znalezienie kujona naukowca zmieszanego z imprezowiczem. To już fenomen i prawdziwy „diament” rasowy.
Czy to domówka, czy impre; czy spotkanie w parku, zawsze jest okazja żeby się napić albo spalić jointa. Ci studenci kochają biby. To ich żywioł i wielka pasja. Można nawet śmiało powiedzieć, że hobby. Notorycznie zarywają nocki, aby balować. Wódka, drinki, piwko, tańce i towarzystwo. Kochają to, czują się jak ryby w wodzie. Na uczelnie przychodzą spóźnieni (albo w ogóle), z podkrążonymi oczami na pełnym kacu i z butelką wody czy ke-firkiem pod pachą. Ci wyrobieni, weterani, nie wykazują żadnych objawów niedyspozycji. To dla nich chleb powszedni. Zazwyczaj na wykłady przychodzą po to, aby ob-gadać następne terminy i miejsca imprez, albo po to, żeby powspominać, co działo się na ostatniej bibie. Są przebojowi i wiecznie szczęśliwi. Ach ta bezproblemowość! Po co się martwić jak niedługo nastanie noc i będzie okazja do następnego picia! Imprezo, trwaj wiecznie!
Student śpioch
Znak rozpoznawczy: wiecznie zamulony wzrok, albo -zamknięte powieki. Oczywiście, jeśli przybył na uczelnie i jakimś cudem nie zaspał albo nie usnął jadąc na wykład. Jego największa pasja to sen. Ulubione miejsce łóżko. Ukochany gadżet - poduszka. Najlepiej mała, żeby można było ją przenieść w każde miejsce. Jeśli jej nie ma, zawsze można rozłożyć się na kurtce i spać na krzesełkach w auli. Tylko trzeba mieć obcykane jak to zrobić, aby żaden profesor nie zauważył. Jednak to już wyższa szkoła jazdy, którą każdy śpioch ma opanowaną. Ojej, prawie zapomniałam o jeszcze jednym ulubionych gadżecie śpiochów. To oczywiście, kawa, która powoli idzie do lamusa, na rzecz energetyków. Trzeba się jakoś ożywić i wzmocnić w tych trudnych chwilach, gdy do łóżka tak daleko.