LEKCJA BRACI ORIMM
L Cto? 7ił- Kopciuszku?! — zawołała macocha. — Przecież jesteś ggnolono. brudna i chcesz iść na bal!... Nie masz ani sukni, ani tndiHtóui, a chcesz tańcować?...
Każda dobra historia, nie tylko baśń, rozpoczyna się w chwili, gdy Izoter musi podjąć decyzję: czy zawalczy o swoje marzenie, czy tti je poraud i będzie żył jak dotąd. By zasłużyć na miano bohatera, aKba sięgnąć po swoje pragnienie. Gdyby Kopciuszek nie wyruszył na t»l, nigdy nie poznałby księcia. Pragnienie powinno być silniejsze niż jęk, tylko wtedy bowiem popchnie bohatera ku przeznaczeniu.
Zwróć też uwagę, jak zwięźle bracia Grimm streszczają długie przyznawania sióstr do balu. Uczesz nas zaraz jak najpiękniej, oczyść mm trzewiki i pozapinaj sprzączki. Idziemy na bal do pałacu kró-ruskiego i musimy pięknie wyglądać — mówią siostry i tyle wystarczy, byśmy zrozumieli, jak pokrzywdzony i upokorzony musi czuć się Kopciuszek.
Pod wpływem próśb sieroty macocha proponuje jej układ: jeśli przez dwie godziny wybierze wszystkie ziarnka soczewicy z popiołu, pójdzie na bal. Zadanie prawie niewykonalne, ale umowa to umowa. Dziewczyna prosi o pomoc ptaki, które wydziobują ziarnka soczewicy. Macocha nie dotrzymuje umowy, ale daje dziewczynie drugą szansę: każe jej w ciągu godziny (czas o połowę krótszy) wybrać z popiołu dwie miski soczewicy (dwa razy więcej niż poprzednio). Kopciuszek z pomocą swych magicznych pomocników wykonuje i to zadanie.
Kopciuszek, uradowany i pewien, że teraz już pójdzie na bal, zaniósł miski z wybraną soczewicą do macochy, ale ta rzekła:
-Nic ci to wszystko nie pomoże, nie pójdziesz na zabawę, bo nie mm sukni i nie umiesz tańczyć; wstyd tylko byś nam przyniosła...
Odwróciła się od niej pogardliwie i odjechała na bal z dumnym córkami swymi.