Każdorazowo na zakończenie swojej relacji powinniśmy podać znak korespondenta i swój. Tak jest teoretycznie. Często traktujemy to mniej restrykcyjnie ale kiedy rozmawia na jednej częstotliwości kilka osób przekazywanie mikrofonu staje się koniecznością. Chodzi o to żeby pozostali wiedzieli kto teraz może się odezwać inaczej powstają konflikty co kończy się wymik-sowaniem sygnałów w niezrozumiały bełkot. Słowo ‘grupa’ w takim wypadku jest sygnałem dla słuchających że jest większe grono rozmówców niż tylko stacje których znaki zostały wymienione.
W przypadku wystąpienia nagłego bądź długotrwałego zdarzenia kryzysowego, radioamatorzy mogą okazać się jedynym środkiem, dzięki któremu najbliższe sąsiedztwo, lokalna społeczność będą w stanie przekazać informacje np. o potrzebie pilnej pomocy medycznej, pożarze czy innej sytuacji, która wymaga interwencji służb ustawowo powołanych do niesienia pomocy. W takich sytuacjach, radioamatorzy stanowią alternatywne medium przekazu informacji. W czasie, gdy pozostali obywatele mogą być pozbawieni kontaktu, radioamatorzy są w stanie zapewnić łączność nawet wtedy, gdy na skutek zdarzeń kryzysowych uszkodzeniu ulegną komercyjne systemy telekomunikacyjne, takie jak telefonia stacjonarna, komórkowa czy Internet.
W Polsce radioamatorzy ćwiczą scenariusze sytuacji kryzysowych organizowane przez SP EmCom12, komórkę organizacyjną ds. łączności kryzysowej PZK. Najbardziej znana jest Dolnośląska Amatorska Sieć Ratunkowa, która okazała się w wielu miejscach jedynym środkiem łączności ze światem podczas powodzi w 1997 r.
W Krakowie na 126.125 w modulacji AM. Należy pamiętać, że ta częstotliwość jest poza pasmem amatorskim i można jej jedynie słuchać, bez nadawania. Pogodę można sprawdzić również po APRS-ie, albo korzystając ze stacji zwanych SR0WX, które nadają okresowo komunikat głosowy z pogodą.
Można. Mało to ciekawe na dłuższą metę ale można.