Autor: Wojciech Czarniecki
Poczynając od John B. Clarka w głównym nurcie ekonomii przyjął się pogląd, że kapitał stanowi permanentny, homogeniczny fundusz, w którym dobra są niespecyficzne i zastępowalne pracą i innymi czynnikami. Ignorowana jest również rozciągłość procesów produkcyjnych w czasie. Bilansuje się zasoby aktualnie dostępne i wiąże się je z produktami przy pomocy funkcji niezależnych od czasu. Natomiast ich alokacja jest traktowana tak, jakby była natychmiastowa.
Spostrzegawczy czytelnik, śledząc w artykule Model Bóhm-Bawerka tok mojego rozumowania, zauważył pełne odwzorowanie etapów produkcji w dowolnym przekroju czasowym jednostajnej gospodarki. Rozważmy np. prosty proces produkcji cegły i podzielmy go na m agregatów czynności, które da się wykonać w równych przedziałach czasu. Wtedy analizując strukturę dowolnego przedziału (tn,tn+1) stwierdzimy równoczesne występowanie wszystkich utworzonych etapów produkcji w przedziale czasu od k„ do tn. Oczywiście między etapami wystąpią zależności ilościowe wynikające z technologii, np. na rysunku poniżej, ilość gliny z etapu 6 odpowiada ilości formowanej w cegły na etapie 7 (ziemia wyrażona została przez nakład pracy, który nadał jej właściwości niezbędne w dalszych etapach).
W okresie produkcji następujące po sobie czynności zgrupowane w równych przedziałach utworzą strukturę, którą nazwę diachroniczną. W odróżnieniu, strukturą synchroniczną będą czynności występujące równocześnie w wybranym jednym przedziale.
Z faktu równoważności struktury synchronicznej (tn,tn+1) ze strukturą diachroniczną (k^tj procesu produkcji, ekonomiści głównego nurtu wyciągnęli