Dawkins Richard Krystaliczna prawda i kryształowe kule


Krystaliczna prawda i kryształowe kule
Autor tekstu: Richard Dawkins
Oryginał: www.racjonalista.pl/kk.php/s,3784
Słynna gwiazda filmowa "umieszcza cztery kryształy kwarcu w czterech rogach
wanny za każdym razem, kiedy się kąpie". Niewątpliwie ma to jakiś mistyczny
związek z następującym przepisem na medytację:
Każdy z czterech kryształów kwarcu w pokoju do medytacji powinien być
"zaprogramowany" tak, by rzutował łagodną, pełną miłości, odprężającą energię
krystaliczną na członków grupy medytacyjnej. Kryształy kwarcu będą wówczas
wytwarzać pole pozytywnej energii krystalicznej otaczające każdego obecnego w
pokoju.
Taki język to szwindel. Brzmi wystarczająco "naukowo", by skołować naiwnych.
"Programowanie" jest tym, co robi się z komputerami. To słowo nic nie znaczy w
zastosowaniu do kryształów. "Energia" i "pole" to starannie zdefiniowane pojęcia w
fizyce. Nie ma niczego takiego jak "pełna miłości" czy "krystaliczna" energia,
pozytywna czy negatywna [_1_].
Mądrości New Age doradzają także umieszczanie kryształu kwarcu w dzbanku z
wodą: "Wkrótce docenisz iskrzącą się czystość twojej kryształowej wody". Tu
widać, jak działa trik. Komuś nie rozumiejącemu rzeczywistego świata mogłoby
nasunąć się "poetyczne" skojarzenie z "kryształowo czystą" wodą. Nie ma to
większego sensu niż próba czytania przy świetle guzika (ang. bright as a button).
Czy wkładania kamienia pod poduszkę, by pomóc w osiągnięciu erekcji ("twardy
jak").
Następnym razem, kiedy będziesz miał grypę, zrób następujący eksperyment:
wez do ręki swój kryształ kwarcu i wyobraz sobie przeświecające przez niego żółte
światło. Umieść kryształ w dzbanku z wodą i następnego dnia pij tę wodę po
jednym kubku co dwie godziny. Wyniki przejdą twoje oczekiwania!
Picie wody co dwie godziny to dobry pomysł przy grypie. Wkładanie kryształu
kwarcu nie będzie miało dodatkowego efektu. A już żadne "wyobrażanie" sobie
kolorowego światła nie zmieni składu ani kryształu, ani wody.
Pseudonaukowe brednie, takie jak ta, są niepokojąco dużą częścią kultury
naszych czasów. Ograniczam moje przykłady do kryształów, ponieważ gdzieś
muszę postawić granicę. Równie dobrze jednak posłużyłyby "horoskopy" lub
"anioły", "telepatia", "uzdrawianie kwantowe", "homeopatia", "różdżkarstwo". Nie
ma granic ludzkiej łatwowierności. Jesteśmy potulnymi łatwowiernymi krowami,
chętnymi ofiarami znachorów i szarlatanów, którzy nas doją a sami obrastają
tłuszczem. Każdy, kto jest gotowy na prostytuowanie języka - i cudu - nauki, może
zapewnić sobie dostatnie życie.
Ale czy to wszystko - wpatrywanie się w kule kryształowe, znaki zodiaku,
kamienie urodzinowe, ley-line (hipotetyczne linie łączące miejsca prehistoryczne,
rzekomo obdarzone właściwościami magicznymi. przyp. tłum.) i cała reszta - nie
jest po prostu nieszkodliwą zabawą? Jeśli ludzie chcą wierzyć w bzdury takie jak
astrologia czy uzdrawianie kryształami, to dlaczego nie mają tego robić? A jednak
myśl o tym wszystkim, co tracą, jest bardzo smutna. W prawdziwej nauce jest tyle
cudów. Wszechświat jest wystarczająco tajemniczy, by nie potrzebował pomocy ze
strony czarowników, szamanów i "parapsychologicznych" oszustów. W najlepszym
wypadku są to mącące w głowach męczydusze, w najgorszym niebezpieczni
naciągacze.
Prawdziwy świat, rozumiany w naukowy sposób, jest niezmiernie piękny i
nieustannie interesujący. Warto włożyć trochę uczciwego wysiłku, żeby należycie
go zrozumieć, bez rozpraszania się fałszywymi cudami i sprostytuowaną
pseudonauką.
W krysztale takim jak kwarc czy diament atomy są ułożone w dokładnie
powtarzającym się wzorze. Atomy w diamencie - identyczne atomy węgla - są
uszeregowane jak żołnierze na paradzie, z tym tylko, że stoją znacznie prościej niż
najlepiej nawet wyćwiczony regiment gwardzistów, a także, że ci atomowi
żołnierze przewyższają liczebnie wszystkich ludzi, którzy kiedykolwiek żyli czy
jeszcze się urodzą. Wyobraz sobie, że kurczysz się, by stać się jednym z atomów
węgla w sercu kryształu diamentu. Jesteś jednym żołnierzem na gigantycznej
paradzie, ale parada wydaje się nieco dziwna, ponieważ rzędy są uszeregowane w
trzech wymiarach. Może lepszym wyobrażeniem byłaby kolosalna ławica ryb.
Każda ryba w ławicy jest jednym atomem węgla. Pomyśl o nich, unoszących się
w przestrzeni, utrzymujących dystans wzajem od siebie i dokładny kąt
wzajemnego ustawienia dzięki siłom, których nie możesz zobaczyć, ale które w
pełni rozumieją naukowcy. Jeśli jednak jest to ławica ryb, to - zachowując
proporcje - wypełniłaby ona Ocean Spokojny. W każdym diamencie przyzwoitej
wielkości znajdziesz długie szeregi atomów liczących się w setkach milionów w
każdej linii prostej.
Atomy węgla potrafią przyjąć inne formy sieci krystalicznej. Powracając do
militarnej analogii, potrafią one przyjąć inne konwencje musztry. Grafit (w
ołówkach) także jest węglem, ale w sposób oczywisty nie przypomina diamentu. W
graficie atomy tworzą płachty sześciokątów, jak siatka do kurników. Każda płachta
jest luzno związana z płachtami powyżej i poniżej niej, a kiedy obecne są
zanieczyszczenia, płachty z łatwością ślizgają się po sobie, dzięki czemu grafit jest
dobrym smarem. Diament w żadnym wypadku nie jest smarem. Jego legendarna
twardość ściera najodporniejszy materiał. Atomy miękkiego grafitu i twardego
diamentu są identyczne. Gdyby udało ci się namówić atomy w krysztale grafitu do
zaadoptowania reguł musztry kryształu diamentu, byłbyś bogaczem. Można to
zrobić, ale potrzebne są kolosalne ciśnienie i wysokie temperatury, przypuszczalnie
odpowiadające warunkom, w jakich diamenty powstały w naturze, głęboko w
ziemi.
Skoro sześciokąty tworzą płachty płaskiego grafitu, możesz sobie wyobrazić, że
wepchnięcie pięciokątów między sześciokąty mogłoby wypuczyć płachtę w
krzywiznę. Umieść dokładnie 12 pięciokątów w strategicznych punktach między 20
sześciokątami, a krzywizna zamknie się w pełną kulę. Geometrzy nazywają to
ściętym dwudziestościanem. Dokładnie taki jest wzór szwów na piłce futbolowej.
Piłka futbolowa jest więc teoretycznie wzorem, w który spontanicznie mogą ułożyć
się atomy węgla.
Mirabile dictu, właśnie ten wzór odkryto wśród atomów węgla. Zespół, który
tego dokonał, włącznie z Sir Harry Kroto z Sussex University, otrzymał w 1996
roku Nagrodę Nobla z chemii. Nazwana Buckminsterfullerene (fuleren) jest
elegancką kulą 60 atomów węgla, powiązanych jako 20 sześciokątów
przeplecionych 12 pięciokątami. Nazwa oddaje honor wizjonerskiemu architektowi
amerykańskiemu, Buckminsterowi Fullerowi (którego miałem zaszczyt spotkać,
kiedy był już bardzo starym człowiekiem [_2_]) i kule te pieszczotliwie nazywa się
"buckyballs". Mogą się one łączyć razem, by stworzyć większe kryształy. Podobnie
jak płachty grafitu, "buckyballs" stanowią dobry smar, przypuszczalnie dzięki
kulistemu kształtowi: prawdopodobnie działają jak maleńkie łożyska kulkowe.
Od czasu odkrycia "buckyballs" chemicy zdawali sobie sprawę z tego, że są one
tylko specjalnym przypadkiem dużej rodziny innych "fulerenów". Atomy węgla
mogą teoretycznie łączyć się i tworzyć jaskinię Aladyna fascynujących form
krystalicznych - jest to kolejny aspekt unikatowej właściwości węgla, kwalifikującej
go na podstawowy element życia.
Nie każdy atom ma talent węgla do łączenia się ze swoimi kopiami. Inne
kryształy zawierają więcej niż jeden rodzaj "żołnierzy", występujących na przemian
w takim czy innym eleganckim wzorze. W kryształach kwarcu są to atomy krzemu
i tlenu zamiast węgla; w zwykłej soli są to naładowane elektrycznie atomy sodu i
chloru. Kryształy w sposób naturalny przełamują się wzdłuż linii zdradzających
leżący u podstaw wzór musztry. To dlatego kryształki soli są kwadratowe, dlatego
kolumny Giant's Causeway [_3_] o wzorze plastra miodu stoją tak jak stoją i
dlatego kryształy diamentu mają kształt rombu.
Wszystkie kryształy montują się samodzielnie zgodnie z lokalnie panującymi
regułami. Składający się na nie "żołnierze", swobodnie unoszący się w roztworze
wodnym, spontanicznie wpychają się w "luki" na powierzchni istniejących
kryształów, gdzie dokładnie pasują. Tak więc kryształ może rosnąć w roztworze z
maleńkiego "ziarna" - być może zanieczyszczenia podobnego do ziarna piasku w
środku perły. Nie ma wielkiego projektu "fulerenów", kryształów kwarcu,
diamentów czy czegokolwiek innego. Ta zasada samo-montażu jest obecna także
w żywych strukturach. Sam DNA (genetyczną cząsteczkę znajdującą się w centrum
wszelkiego życia) można uważać za długi, spiralny kryształ, w którym jedna
połowa podwójnej helisy samomontuje się według szablonu dostarczonego przez
drugą połowę. Głowa bakteriofaga T4 (wirusa, który zakaża bakterie) faktycznie
wygląda jak pojedynczy kryształ.
Pójdz do muzeum i popatrz na kolekcję minerałów. Idz nawet do sklepu New
Age i popatrz na kryształy wystawione obok wszelkiej innej aparatury do ich
hokuspokus i kiczowatego oszustwa. Kryształy nie zareagują na próby
"zaprogramowania" ich na medytację, czy "poświęcenia" ich ciepłym, pełnym
miłości myślom. Nie wyleczą cię z niczego, ani nie napełnią pokoju "wewnętrznym
spokojem" czy "psychiczną energią". Ale są piękne i z pewnością tylko dodaje im
piękna zrozumienie, że ich kształty, kąty ich ścianek, kolory tęczy, które błyskają
ze środka, mają dokładne wyjaśnienia leżące głęboko we wzorach atomowej sieci
krystalicznej.
Kryształy nie wibrują mistyczną, kochającą energią. Ale faktycznie wibrują w
znacznie ściślejszym i interesującym sensie. Niektóre kryształy mają ładunki
elektryczne przeciwnego znaku na przeciwległych ściankach, które zmieniają się,
kiedy fizycznie odkształcasz kryształ. Efekt "piezoelektryczny", odkryty w 1880
roku przez braci Curie (męża Marii i jego brata) znalazł zastosowanie w igłach
gramofonów ("odkształcania" powoduje rowek w obracającej się płycie) i w
niektórych mikrofonach (odkształcania powodują fale dzwiękowe w powietrzu).
Efekt piezoelektryczny działa również odwrotnie. Kiedy umieści się kryształ w polu
elektrycznym, odkształca się on rytmicznie. Często rytm tych drgań jest
niesłychanie dokładny. Służy jako ekwiwalent wahadła lub kółka wahadłowego w
zegarku kwarcowym.
Chcę powiedzieć jeszcze jedną rzecz o kryształach, a może to być najbardziej
fascynujące ze wszystkiego. Militarna przenośnia każe nam myśleć o każdym
żołnierzu tak, jakby stał o metr lub dwa od sąsiada. W rzeczywistości jednak
niemal całe wnętrze kryształu to pusta przestrzeń. Średnica mojej głowy wynosi 18
centymetrów. Dla zachowania skali mój najbliższy sąsiad na kryształowej paradzie
musiałby stać o ponad kilometr ode mnie. Nic dziwnego, że maleńkie cząsteczki
zwane neutrinami (jeszcze mniejsze od elektronów) przechodzą przez ziemię i
wychodzą z drugiej strony, jak gdyby jej tam wcale nie było (przeciętnie jedna
taka cząsteczka przenika przez ciebie co sekundę).
Ale jeśli solidne rzeczy są głównie pustą przestrzenią, dlaczego nie widzimy ich
jako pustej przestrzeni? Dlaczego diament wydaje się twardy i solidny, a nie sypki
i pełen dziur? Odpowiedz znajduje się w naszej ewolucji. Darwinowski dobór
naturalny przez niezliczone pokolenia kształtował nasze narządy czuciowe, jak i
wszystkie inne części naszych organizmów. Można by sądzić, że narządy czuciowe
zostały ukształtowane, by dać nam "prawdziwy" obraz świata, taki jakim on
"rzeczywiście" jest. Bezpieczniej jest założyć, że zostały one ukształtowane, by dać
nam pożyteczny obraz świata, żeby pomóc nam przeżyć. W pewnym sensie
narządy czuciowe wspomagają nasz mózg w budowaniu użytecznego modelu
świata i to w tym modelu poruszamy się. Jest to rodzaj "wirtualnej" symulacji
rzeczywistego świata. Neutrina mogą przejść prosto przez skałę, ale my nie
możemy. Jeśli spróbujemy, pokaleczymy się. Konstruując symulację skały mózg
przedstawia ją więc jako twardą i solidną. To niemal tak, jakby narządy czuciowe
mówiły nam: "Nie możesz przeniknąć przez przedmiot tego rodzaju". To właśnie
znaczy "solidny". To dlatego odbieramy je jako "solidne".
W ten sam sposób trudno nam zrozumieć wiele odkryć naukowych o
wszechświecie. Teoria względności Einsteina, zasada nieoznaczoności, Wielki
Wybuch, rozszerzający się wszechświat, niesłychanie powolny upływ geologicznego
czasu - wszystko to trudno jest pojąć. Nic dziwnego, że niektórzy boją się nauki.
Ale nauka potrafi także wyjaśnić, dlaczego tak trudno jest zrozumieć te sprawy i
dlaczego boimy się wysiłku. Jesteśmy napuszonymi małpami i nasze mózgi były
zbudowane do zrozumienia przyziemnych szczegółów o tym, jak przeżyć w epoce
kamiennej na afrykańskiej sawannie.
To są głębokie kwestie i krótki artykuł nie jest wystarczająco dobrym miejscem
na ich zgłębianie. Uznam, że odniosłem sukces, jeśli udało mi się przekonać cię, że
naukowe podejście do kryształów jest bardziej oświecające i podniosłe, a także
bardziej zadziwiające niż cokolwiek wymyślone w najdzikszych snach guru New
Age czy paranormalnych kaznodziei. Naga prawda jest taka, że sny i marzenia
guru i kaznodziei daleko nie są aż tak dziko wybujałe. Przynajmniej jeśli
zastosujemy tu standardy nauki.
*
Powyższy esej pochodzi z książki A Devil's Chaplain: Reflections on Hope, Lies,
Science, and Love (Phoenix 2003). Publikacja w Racjonaliście za zgodą Autora.
Przypisy:
[_1_] A przy okazji, następnym razem, kiedy wybierzesz się do
"alternatywnego" uzdrawiacza, który twierdzi, że "równoważy twoje pola energii",
spytaj go, co przez to rozumie. Odpowiedz będzie brzmiała: zupełnie nic.
[_2_] Miał wygłosić dla nas krótki wykład, ale improwizował przez trzy
godziny, a my siedzieliśmy oczarowani.
[_3_] Wyjątkowa formacja skalna na wybrzeżu Antrim w Irlandii Północnej,
stanowiąca wielką atrakcję turystyczną. (przyp. tłum.)
< www.racjonalista.pl >
Contents Copyright (c) 2000-2006 by Mariusz Agnosiewicz
Programming Copyright (c) 2001-2006 Michał Przech
Design & Graphics Copyright (c) 2002 Ailinon
Autorem tej witryny jest Michał Przech, zwany niżej Autorem.
Właścicielem witryny są Mariusz Agnosiewicz oraz Autor.
Żadana część niniejszych opracowań nie może być wykorzystywana w celach
komercyjnych, bez uprzedniej pisemnej zgody Właściciela, który zastrzega sobie
niniejszym wszelkie prawa, przewidzaiane w przepisach szczególnych, oraz zgodnie
z prawem cywilnym i handlowym, w szczególności z tytułu praw autorskich,
wynalazczych, znaków towarowych do tej witryny i jakiejkolwiek ich części.
Wszystkie strony tego serwisu, wliczając w to strukturę podkatalogów, skrypty
JavaScript oraz inne programy komputerowe, zostały wytworzone i są
administrowane przez Autora. Stanowią one wyłączną własność Właściciela.
Właściciel zastrzega sobie prawo do okresowych modyfikacji zawartości tej witryny
oraz niniejszych Praw Autorskich bez uprzedniego powiadomienia. Jeżeli nie
akceptujesz tej polityki możesz nie odwiedzać tej witryny i nie korzystać z jej
zasobów.
Informacje zawarte na tej witrynie przeznaczone są do użytku prywatnego osób
odwiedzających te strony. Można je pobierać, drukować i przeglądać jedynie w
celach informacyjnych, to znaczy bez czerpania z tego tytułu korzyści finansowych
lub pobierania wynagrodzenia w dowolej formie. Modyfikacja zawartości stron oraz
skryptów jest zabroniona. Niniejszym udziela sie zgody na swobodne kopiowanie
dokumentów serwisu Racjonalista.pl tak w formie elektronicznej, jak i drukowanej,
w celach innych niz handlowe, z zachowaniem tej informacji.
Plik PDF, który czytasz, może być rozpowszechniany jedynie w formie oryginalnej,
w jakiej występuje na witrynie.
Plik ten nie może być traktowany jako oficjalna lub oryginalna wersja tekstu, jaki
zawiera.
Treść tego zapisu stosuje się do wersji zarówno polsko jak i angielskojęzycznych
serwisu pod domenami Racjonalista.pl, TheRationalist.org, TheRationalist.eu.org,
Neutrum.Racjonalista.pl oraz Neutrum.eu.org.
Wszelkie pytania proszę kierować do info@racjonalista.pl


Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Dawkins Richard Luki w umyśle
Richard Dawkins Viruses of the Mind
Kolczyki kryształki i szklane kule
Cała prawda o Tusku
Męska prawda o singielkach
Prawda i kłamstwo
G J Gruner Jahr Prawda Jest Hipnoza Kryminal
Krystalizacja
kryształy spr 3 bez filtra Mo
Cooper, Richard Przypadek precedensowy

więcej podobnych podstron