iii memoriam
Młody Andrzej Woszczyk przy pulpicie sterowni teleskopu Schmidta-Cassegraina. 2 archiwum Joanny Woszczyk
Pragnę pożegnać profesora Andrzeja Woszczyka w imieniu kolegów i przyjaciół, a także moim własnym. Był przecież moim dawnym studentem, potem młodszym kolegą, współpracownikiem, a wreszcie — szefem, dyrektorem Instytutu, prezesem.
Mija właśnie 60 lat od dnia, gdy młody maturzysta z Sierpca przyjechał do Torunia i został studentem „matematyki z astronomią” na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika. Jego rocznik był pierwszym, który na zajęcia dydaktyczne uczęszczał do nowego gmachu fizyki przy ulicy Grudziądzkiej 5. Astronomię dla I r. wraz z ćwiczeniami prowadził wtedy prof. Władysław Dziewulski. Ale studenci chcieli zobaczyć obserwatorium: Andrzej zebrał grupę matematyków i fizyków i wyruszył do Piwnic. Spóźnili się na pociąg, dotarli przygodną ciężarówką i późnym wieczorem zapukali do obserwatorium. Pogoda była dobra, pooglądali sobie Księżyc i planety... To się działo w końcu kwietnia 1952 r. i to był pierwszy kontakt Andrzeja Woszczyka z placówką, którą wiele lat później przyszło Mu kierować. A po latach okazało się z zapisu w książce gości, że to właśnie ja jako asystent miałam wtedy dyżur i tę studencką grupę oprowadzałam.
W czasie dalszych lat studiów Andrzej Woszczyk dojeżdżał na zajęcia do Piwnic, wykonywał obserwacje potrzebne do pracy magisterskiej. I zaraz po studiach został asystentem.
Pracowaliśmy w Zakładzie Astrofizyki w ciągu kilkudziesięciu lat, przypomnę tu parę nietypowych momentów.
Jest rok 1970, wyruszamy statkiem na Kongres Międzynarodowej Unii Astronomicznej do Brighton w Anglii; dwudziestu astronomów stanowi załogę, a statek służy za hotel i stołówkę; widzę doktora Andrzeja Woszczyka, jak dzielnie wspina się na górny pokład, aby objąć wachtę, tę najgorszą, o czwartej rano!
Jest schyłek roku 1973, zakończył się Kongres Międzynarodowej Unii Astronomicznej w Toruniu, trzeba opubliko-
_ wać referaty z Sympozjum
i .■«■> o Badaniach Układu Planetarnego; widzę docenta Andrzeja Woszczyka tonącego w arkuszach zadrukowanego papieru i zżymającego się na powtarzające się błędy zecc-rów holenderskiego wydawnictwa; jak im tu wytłumaczyć poprawną pisownię wzorów!
Jest rok 1985, konferencja w Bolonii, polscy uczestnicy wracają przez Rzym, gdzie biegną na środową audiencję generalną Ojca Św.; widzę wysoką sylwetkę profesora Andrzeja Woszczyka w tłumie ludzi, wzdłuż trasy, którą z auli wychodzi Jan Paweł 11; może udało Mu się chociaż dotknąć papieskiej dłoni?
Andrzeju drogi, dobry Bóg obdarzył Cię hojnie tyloma przymiotami, wykorzystałeś je przez całe Twoje życie. Dziękujemy Ci za wszelkie dobro, które nam, swym przyjaciołom. wyświadczyłeś.
Ale na końcu Twej ziemskiej wędrówki otrzymałeś jeszcze jeden dar, dar cierpienia. Przez ostatnie miesiące musiałeś zmagać się z tyloma dolegliwościami i z bólem, aż wreszcie w niedzielę Pan Bóg wezwał Cię do Siebie. Odszedłeś w przeddzień uroczysto-
Wystąpienie doc. Andrzeja Woszczyka w Toruniu z okazji doktoratu Honoris Causa wręczanego prof. Polowi Swingsowi (siedzi tuż obok mówcy). 1973 r. Z archiwum Joanny Woszczyk
ści polskich patronów, św. Szymona z Lipnicy i błog. Czesława Odrowąża, a wczoraj była jeszcze uroczystość św. Marii Magdaleny. Niech teraz wszyscy ci Święci wprowadzą Ciebie do Domu Ojca.
Dziękujemy Bogu za dar Twego życia, wierzymy, że znajdziesz w niebie spokój i radość wieczną.
Dobry Jezu, a nasz Panic, daj Mu wieczne spoczywanie.
Cecylia Iwaniszewska
__i
W towarzystwie prof. Edwarda Bowella, Piwnice 2009 r.
Fot. Andrzej Kus
198 Oraniu - POSTĘPY ASTRONOMII 5/20 N