8955898758

8955898758



in memoriam

Dzwony Heweliusza pamięci astronomów

Rozkoncertowały nam się podto-ruńskie Piwnice. Po kwietniowym sukcesie koncertu „Voi-ccs of the Cosmos” (patrz „Urania” 3/ 2011) tym razem u stóp 620-tonowego radioteleskopu miały rozbrzmieć majestatyczne dzwony.

Carillon to instrument muzyczny, będący zespołem dzwonów wieżowych, na których można wybijać melodie młotkami lub sercami dzwonów, uruchamianymi przez mechanizm zegarowy lub ręcznie, za pomocą klawiatury. Ten, który dane mi było usłyszeć w Piwnicach, jest zainstalowany na przyczepie samochodowej, składa się z 48 dzwonów o łącznej wadze 4868 kg. A skąd nazwa Dzwony Heweliusza? Otóż carillon zawitał do nas z Gdańska, miasta, w którym współcześnie znajdują się aż trzy takie instrumenty. Najpotężniejszy z nich wisi na wieży kościoła św. Katarzyny, wprost nad głową pochowanego tam wybitnego astronoma. Drugi carillon znajduje się w Ratuszu Głównym, gdzie Jan Heweliusz piastował funkcję miejskiego rajcy. O ile jednak powiązania dzwonów z Gdańskiem i Heweliuszem wydają się dość oczywiste, to ich bezpośredni związek z astronomią jest dla laika dość zaskakujący. Okazuje się bowiem, że pobudzone do głosu dzwony drgają podobnie jak... gwiazdy, co w efekcie daje ich charakterystyczny, nieharmoniczny, polifoniczny dźwięk. We współczesnej muzyce (przynajmniej takiej, jaką pasjonuje się autorka niniejszej relacji) carillon stanowi zaledwie dodatek do innych instrumentów, a jego zadanie polega głównie na budowaniu odpowiedniej atmosfery — podniosłej, eterycznej, delikatnie relaksującej lub przeciwnie — potężnej i niepokojącej. Nigdy wcześniej nie słyszałam carillo-nu w roli głównej.

Aura wybitnie nic sprzyjała tego dnia organizacji koncertu plenerowego. Niska temperatura, silny wiatr i nieustająca mżawka nie zachęcały do wyjścia z domu, a mimo to na koncercie stawiła się zadziwiająco liczna publiczność. Być może część z przybyłych osób słyszała gdański carillon na jednej z jego poprzednich tras, inni może, tak jak ja, mieli w pamięci wspaniały spektakl „Yoiccs of the

Cosmos”. Ten występ miał być wyjątkowy także z innego powodu, został w całości zadedykowany pamięci zmarłych niedawno naukowców — profesorów związanych z Obserwatorium — Stanisławowi Gorgolewskiemu i Andrzejowi Woszczykowi, a także twórcy i dyrektorowi toruńskiego Planetarium — Lucjanowi Bronicwiczowi.

Parę minut po 21.00 wstępną zapowiedzią astronomów Macieja Mikołajewskiego — koordynatora trasy Tour dc Carillon i Sebastiana Soberskiego odpowiedzialnego za wizualizację na czaszy radioteleskopu, rozpoczął się carillonowy koncert. Za klawiaturą instrumentu zasiadły jego wirtuozki — Magdalena Cynk i Anna Kasprzycka. Całość występu została podzielona na trzy około dwudziestominutowe części, w trakcie których artystki oczaro-wywały publiczność dźwiękami majestatycznych dzwonów. Wybrany przez nie repertuar był bardzo zróżnicowany. Usłyszeć można było zarówno dzieła muzyki klasycznej, m.in. Chopina, Szymanowskiego, Debussy'ego,jak i utwory o charakterze rozrywkowym, muzykę jazzową i filmową. Wszystko jednak dobrane tak, aby kojarzyło się z Kosmosem. Usłyszeliśmy również autorski utwór Magdaleny Cynk „Plancto-ida 12625 Koopman” skomponowany specjalnie na tegoroczny festiwal. Po raz kolejny zachwyciła efektowna wizualizacja na ogromnej czaszy radioteleskopu, odniosłam jednak wrażenie, że tym razem to nie dalekie międzygwiezdne wyprawy, a przepiękne obrazy Ziemi i wszelkich form życia na niej najbardziej pasowały do stonowanych, delikatnych dźwięków carillonu. Ci, których nic wystraszyła posępna, deszczowa pogoda, na pewno nie żałowali przybycia na koncert. Swoją grą artystki skutecznie odpędziły depresyjne nastroje prawie jesiennych ostatnich dni lipca. Uczyniły swój występ refleksyjnym, ale nie smutnym... można było zamyślić się i odpłynąć...

Obserwatorium astronomiczne z założenia jest ośrodkiem badawczym, lecz to w Piwnicach świetnie się sprawdza również jako miejsce koncertowe. W 2014 r. w Polsce ma stanąć największy na święcie radioteleskop. Dziś już nie wyobrażam sobie, by jego uruchomieniu nie towarzyszyło jakieś wydarzenie muzyczne. Rozmarzyłam się... Oczami wyobraźni pod stumetrową czaszą w Borach Tucholskich widzę rozległą scenę, na niej syntezatory Mooga, siedzącego za nimi Klausa Schulze i stojącą obok, towarzyszącą mu Lisę Gerrard... Nierealne? Kto wic...

Agnieszka Janik

Gdański carillon na koncercie w Piwnicach pod czaszą toruńskiego radioteleskopu służącego jako wielki ekran na którym wyświetlany jest właśnie portret Andrzeja Woszczyka z rocznikiem „Uranii" (początek lat 90.). Fot. Sebastian Soberski


5/2011 Jrr.nia - POSTĘPY ASTRONOMII 199



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
WIKTOR WOROSZYLSKI na nie postawione wprost pytanie — to samo, które i nam się nasuwa, i na które po
img162 (12) 3.3 Kreisinterpolation G02 / G03 in der XY Ebene (G17) Ubung 6: Programmieren Sie die St
img090 90 7.5. Pamięć a u l o asocjacyjna która upraszcza się w przypadku funkcji <p zbliżonej ks
Wiadomości Kaloszowe dyrel i Śląsk;Karol Stryja in Memoriam w Wielką Środę W Wielką Środę 4
RZYM 103 silni i sprytni, żeby nam się udało. A co, jeśli nie? Dlaczegci oni mieli narażać życie, ż
SPM?083 Modus operandi • Pamięcam, 7o 0)0oc wywrócił się. wówczas zacząłem /fldawni nony trzymanym w
IMG89 (2) 112 Henryk Mainzer momencie wyłania nam się zbieżność między analizowaną wyżej orientacją

więcej podobnych podstron