wewnątrz mały labirynt sznurków, płótna i papieru. Prowokowano reakcję wchodzących i wychodzących, reakcji praktycznie nie było. W końcu papiery ktoś podpalił i wygłup (artystyczna prowokacja?) zmienił się w drobny wandalizm. Sprowokowano tylko interwencję sprzątaczek."1 2 3 Ale były również udane imprezy np. akcja grupy plastycznej „Od Nowa" z Poznania, której uczestnikiem był Jan Tasak: „Tym razem jesteśmy w „Muzeum Teatru". Sala pełna podwieszonych gablot - mumii z plastikowej folii: wewnątrz - jak to objaśnia przewodnik po muzeum, znany awangardowy reżyser telewizyjny i konceptualista literacki. Lech Dymarski - znajdują się autentyczne dary: ofiarowane przez różne teatry fragmenty scenografii i kostiumów ze znanych i głośnych spektakli (m.in. „Apocalipsis cum figuris" w Laboratorium Grotowskiego, coś z „Tanga" Mrożka, z „Sennika polskiego" w Teatrze STU itp.). Intencja jasna: oto znajdujemy się w muzeum gestów i słów zamkniętych, historycznych, istniejących w zbiorowej świadomości jako „relikty" teatru. Bo po byłym spektaklu pozostaje tylko legenda - i ewentualnie zbiór martwych przedmiotów. Członkowie grupy ,.Od Nowa" zapraszają następnie do swojego „teatru". Widzowie zostaną zamknięci w kloszach foliowych, stamtąd mają obserwować to. co dzieje się „na zewnątrz”: projekcję filmu, jakieś działania aktorów pod płachtą ekranu, słychać dźwięki melodii przechodzącej w bełkot."'
Mimo że organizatorzy Wiosny zapowiadali, iż. jeden z nurtów prezentacji będą stanowiły wybitne spektakle zaproszone z innych festiwali, to co zostało pokazane na IX Wiośnie Teatralnej nikogo nic zadowoliło. Z artykułu Marka Kusiby dowiadujemy się. że w Lublinie nie pojawiły się
ł
oczekiwane Teatr Ósmego Dnia i Akademia Ruchu, a wręcz zlekceważyły festiwal Teatr STU i „Kalambur".' Wszyscy obserwatorzy podkreślali bardzo niski poziom, za wyjątki uważając jedynie „Straż pożarną..." Teatru „Pleonazmus" - przedstawienie znane już z Łódzkich Spotkań Teatralnych -oraz „Ikara" Akademickiego Teatru KUL. Swoją dezaprobatę i zniechęcenie szczególnie ostro zademonstrował Tadeusz Nyczek, który na pierwszej dyskusji podsumowującej lubelską imprezę, stwierdził, że dla niego najważniejszym wydarzeniem festiwalu było zwycięstwo Szozdy w Wyścigu Pokoju. Uczestnik tej dyskusji - Maciej Parowski - dodaje: „Entuzjaści piłki nożnej przeciwstawili temu sukces w meczu Polska - Grecja. No i tak się toczyły te rozważania na tematy teatralne. Jakie spektakle, taka dyskusja."4 5
Bardzo niepokojący wydawał się uczestnikom festiwalu również fakt zupełnego braku porozumienia między młodymi twórcami a widownią, oraz między tymi pierwszymi i starszymi nieco znawcami i byłymi liderami teatru studenckiego. O pierwszym przypadku pisał m.in. Jan Tasak, który stwierdził, że prawie każde przedstawienie prowadziło do polaryzacji stanowisk twórców i odbiorców: „Ci pierwsi - zadowolenie ze swych dzieł przedkładali nad satysfakcję rozumienia ich przez publiczność. Ta znowu - w niemożliwości pojęcia celu niezliczonych św iec, gestów i gimnastycznych figur z jakich tkana była materia spektakli - negowała ich sens."' Zarazem żadna ze stron nie wydawała się chętna do podjęcia jakiejkolwiek dyskusji i prób porozumienia. Tym bardziej - jak zauważył Maciej Parowski - nie powtórzyła się sytuacja
84
M. Parowski, "Posucha w Lublinie”;
: J. Tasak. "Wiosna Teatralna”;
*
' M. kusiba. “Teatr się zająkną!";
1 M. Parowski, op. cit.:
J. Tasak. op. cit.;