NIEŚWIEŻ.
Dom starosty,
Proj. inż. d.vpl. Jerzy BeiR Kier. rob. arch. dypl. Teodor Bursze
Fot. St. Plater-Zybcrk
miaterjałów. a ile robocizny. A ponieważ nauka ta nie wyrosła z powietrza, lecz zaczerpnięta została z praktyki budowlanej, wiec jest ona w całem tezo słowa znaczeniu nauka empiryczna. Łatwiej i taniej zaś jest kupić sobie porządna książkę kalkulacji, niż samemu za własne pieniądze i na własnej skórze doświadczać.
l aka książka (choć do kupna książki mamy wstręt przyrodzony) da też znacznie obiektywniej-sze prawdy, niż wybudowanie jednego domu. Bo normy kalkulacyjne, podane w książce, sa oparte na średniej, wy prowadzonej z doświadczenia długoletniego. a budowa iednego domu da tylko jedno doświadczenie. które w zależności od mnóstwa ubocznych wpływów, z tą właśnie a nie inną budową z wiązany cli. może być dodatnie lub ujemne.
Wpływów takich ubocznych jest nieskończona ilość i ważkość ich jest nieraz dr.»»~uijqc? aby tylko wspomnieć wpływy atmosferyczne, sor' zawieruchy. zatamowanie dowozu inatcrjatów i t. P. •O nich jednak mówić nie bede. ho i bez żadnego departamentu meteorologicznego wiemy, że gdy deszcz pada, to murarz z założonenu rękami czeka, aż deszcz padać przestanie. Jak strajk, to... itd. utd». przez wszystkie wypadki i przypadki odmiany naszego bujnego życia polskiego. Chce jednak wspomnieć o jednej bolączce polskiego życia budowlanego. która napewno nic uiawni sic w żadnej budowli ♦doświadczalnej, a która jednak wyraźnie podcina
byt przemysłu budowlanego: jest to usankcjonowana u nas reguła budowania według kosztorysów szkicowych i kalkulowanie według rysunków szkicowych.
Jaka jest bowiem historia wzniesienia budynku? Najpierw' debatuje sie lata całe nad zagadnieniem: budować czy nie budować. Fo różnych perypetiach dyskusji czynników miarodajnych, trwającej, jak sie rzekło, zazwyczaj lata całe, zdecydowano nareszcie: budować! Decyzja ta'ka dogrzewa najczęściej iuż w' cieple słońca majowego i w gorączce dyskusji o bezroboczych. Co to znaczy? Znaczy to. że budowa ma rzekomo ulżyć bezrobociu sezonu bieżącego i że wykorzystany ma być jeszcze bieżący sezon budowlany, to znaczy, że budowa ma stanąć przed zima pod dachem.
Szuka sie wiec wtedv architekta, który „zobowiąże" sie zrobić projekt w dwa tygodnie, statyka, który wszystko obliczy w trzy noce, i przedsiębiorcę budowlanego, który „pod gwarancją** wystawi budynek w trzy miesiące*). W wyniku tego robi sic projekt szkicowy, najczęściej wcale nie odpowiadający późniejszemu wykonaniu, a wykonanie trwa nie trzy miesiące, a trzy lata.
Wszyscy cierpią: architekt moralnie, że nie dano mu czasu do przemyślenia szczegółowi wskutek czego projekt nie odpowiada jego artystycznym am-
*) Terminy te nie są żadną przesadą. Autor.