Mgr inż. Aleksander Czechowicz
W związku z ogromną rozbudową naszego przemysłu zagadnienie budowy nowych miast i osiedli jest dla nas wciąż aktualne. Czy budować nowe miasta w ogóle, a jeżeli tak, to jak je budować? Kwestia nie jest tak prosta, jakby się na pozór zdawało. W numerze 394 „Świata” z dnia 8.U.1959 r. ukazał się ciekawy artykuł Jerzego Szperkowicza, który przeprowadził rozmowy z szeregiem wybitnych osób kierujących tą dziedziną naszego życia. Wypowiedź generalnego projektanta Nowych Tych prof. Wejeherta wydaje się słuszna, ale... mądry Polak po szkodzie.
Okazuje się, że i Nową Hutę i Nowe Tychy zaprojektowano i budowano źle. Czy opracowanie tych zagadnień w rejonie Tarnobrzegu będzie lepsze? Trudno to już teraz przewidzieć, ale obawiam się, że prognoza nie jest dobra, gdyż już na wstępie nie pamiętano o konieczności wciągnięcia socjologa do składu komisji opracowującej system mieszkaniowy przyszłego zagłębia siarkowego. Nie wystarczy być. zdolnym i pewnym siebie urbanistą, aby stworzyć miasto o zdrowej strukturze, miasto, które by od razu zaczęło żyć pełnią życia, bez kryzysów, zahamowań i wypaczeń. Tylko gruntowne i wszechstronne studia przy udziale wielu specjalistów, a między innymi i socjologów, mogą dać w efekcie dobre rozwiązanie. U nas o tej kardynalnej zasadzie zapomniano, czerpiąc wzory bardzo jednostronne i nie korzystając z doświadczeń zachodnich.
Skutek? Znany wszystkim i opisany dosadnie już w roku 1955 przez zdolnego poetę.
Wprawdzie mówimy sobie, że „Polacy nie gęsi” — ale na pewno nam nie zaszkodzi, gdy zobaczymy jak sobie radzą nie tylko najbliżsi, ale i dalsi sasiedzi. Lepiej później niż nigdy, przecież wcia.ż jeszcze się urbanizujemy i wciąż urządzamy naszą wieś. *
Zobaczymy, jak to robią Holendrzy i z jakim skutkieln.
Holandia jest krajem gigantycznych zmagań człowieka z potężnym żywiołem morskim. Ponad 20% obszaru tego kraju, liczącego 33 000 km- — to tereny wydarte mcrzu w ciągu przeszło 7-wiekowej walki. Walka ta trwa, a że człowiek rozporządza coraz bardziej nowoczesnym sprzętem technicznym, zwłaszcza w ostatnich diesiątkach lat, wyniki jej są coraz bardziej imponujące. Nie będzie przesady, gdy powiemy, że struktura i krajobraz są wyczarowane twórczą myślą i rzetelną pracą tego wytrwałego i pracowitego narodu. Zwiedzając Holandię — zamiast cudów natury — podziwiamy cuda techniki i pracy ludzkiej. Nabieramy coraz większego szacunku dla tego małego 11-milionowego narodu, który posiadając kolonie, a więc ogromne możliwości emigrowania — nie zostawił swojej ojczyzny na pastwę wdzierającego się zewsząd morza. Naród ten od wieków uparcie walczy z naturą o każdy najmniejszy skrawek ziemi — i zwycięża.
„Holandia żyje — my budujemy” — tak zakończył swe przemówienie we wrześniu 1956 r. minister gospodarki wodnej podczas uroczystości z okazji zakończenia budowy 90-kilometrowej tamy obejmującej obszar 540 km2 Zatoki Zuiderzee (obecnie jest to polder Oestliches Flevoland). Obszar zatoki, przeznaczony do osuszenia stanowi 7% terytorium Holandii i zwiększy jej grunty uprawne o 9%. Już wkrótce na tym do niedawna morskim dnie zamieszka ćwierć miliona Holendrów w całkowicie przez państwo urządzonych osiedlach wiejskich i miastach.
Specjalnie dla nas interesujące jest to, że pierwsze etapy zagospodarowywania nowego kraju przypominają nieco system gospodarki socjalistycznej w najlepszym tego słowa znaczeniu. Zagadnienie Zuiderzee już od wieków zaprzątało umysły najwybitniejszych Holendrów. W roku 1667 Hendric SŁevin opracował plan: „Jak zwalczyć napór i truciznę Morza Północnego”. Plan ten, jak i wiele późniejszych, nie były realizowane ze względów finansowych i technicznych. Dopiero niezwykle starannie i wszechstronnie oDracowany plan inżyniera Comelisa Lely z roku 1891 doczekał się pełnej realizacji. Plan ten jest tak genialnie przygotowany, że w jego realizacji w pół wieku później nastąpiły tylko minimalne korekty.
Całodzienna wycieczka, zorganizowana z okazji odbywającego się w Delft IX Kongresu FiG (Międzynarodowej Fe dGracji Geodetów) w czasie c-d 27.8. do 4.9.1958 r.f miała nas zaznajomić z (realizacją części tego planu. Wycieczka została zorganizowana taik doskonale, że pomimo ogromnych przestrzeni i niesłychanie wielu obiektów i zagadnień,' z jakimi w ciągu tego pracowitego dnia mieliśmy się zaznajomić — wróciliśmy wieczorem pełni wrażeń, ale nie wyczerpani i nie znużeni. Wycieczkę odbyliśmy autokarami,'statkiem i częściowo piechotą. Kierownik wycieczki, naczelny inżynier Zakładów Zuiderzee, przez cały dzień niestradzenie informował nas o wszystkich pracach wykonywanych w związku z realizacją planu Comelisa Lely, planu zdobycia i zagospodarowania Zuiderzee. Radiofonizacja autokaru i statku znakomicie ułatwiła mu informowanie uczestników wycieczki w trzech językach obowiązujących pcdczas obrad Kongresu.
Plany Comelisa Lely przewidywały przede wszystkim budowę potężnej 39-kilometrowe.’ tamy zamykającej Zuider-Zee, a łączącej prowincje północne kraju z Frieslandem. Z odciętej w ten sposób Zuiderzee od Morza Północnego ma być osuszone 2300 km3 i zagospodarowane w 4 oddzielnych polderach. Pozostały obszar 1200 km3 Zuiderzee będzie tworzyć zbiornik wody słodkiej.
Budowa tamy oddzielającej trwała 5 lat od r. 1927 do r. 1932. Wysokość jej waha się w granicach od 6,80 m do 7,60 m n.pjn., a jetj szerokość około 90 m. Środkiem tamy biegnie wspaniała autostrada. Dla komunikacji wodnej wybudowano 3 śluzy, a dla odprowadzania wód rzeki Ussel — 25 śluz.
Kys. i. Ziemie wydarte morzu w ciągu siedmiu wieków