82 JAN MUSZKOWSKI
całkowitą cyfrę druków polskich nieperjodycznych za 1926 rok, tj. 5.243 (por. tablicę I).
Rozporządzając materjałem tablicy XII, możemy przystąpić wreszcie do ostatecznego zbilansowania korzyści i strat z tytułu otrzymywania przez bibljoteki egzemplarzy obowiązkowych, z zastosowaniem ograniczeń, przewidzianych przez nową ustawę prasową (Tablica XIII).
Wszystkie przesłanki, potrzebne do wyjaśnienia tablicy XIII, zostały omówione obszernie powyżej. Koszt wcielenia do zbiorów obliczam dla całkowitej liczby dzieł pożądanych podając cenę księgarską tylko tych wydawnictw, które zostały faktycznie nabyte. Liczbę ogólną dzieł, nadających się do nabycia, otrzymuję z liczby dzieł pożądanych przez odjęcie 23°/0, stanowiących wydawnictwa instytucyj rządowych i społecznych. Od liczby prac mniejszych rozmiarów należałoby odjąć jeszcze 7°/0, przypadające na nadbitki i odbitki, czego nie czynię jednak, ażeby zachować przejrzystość tablicy; stanowiłoby to różnicę cyfrową nieznaczną, która nie zasługuje na uwagę, zwłaszcza wobec wielkiej oględności, zastosowanej w obliczeniach. Najprawdopodobniej straty bibljotek są o wiele poważniejsze, i to tylko materjalne, gdy nam chodzi nadewszystko o podkreślenie nieobliczalnych szkód, jeżeli można tak powiedzieć, moralnych, a właściwie bibljotecznych, polegających na marnotrawieniu wielkich zasobów energji i zaniedbywaniu najdonioślejszych zadań naukowych i organizacyjnych.
Wszystkie powyższe obliczenia cyfrowe zmierzają do stwierdzenia faktu, że każda książka zbyteczna w bibljotece stanowi dla niej stratę.
Udowodnienie tego faktu, wyczuwanego intuicyjnie przez specjalistów, i oparcie go na podstawie możliwie ścisłych, jakkolwiek posiadających tylko wartość przybliżoną, obliczeń — było głównem zadaniem pracy niniejszej. Zadanie to byłoby spełnione, gdyby udało mi się zachęcić bibljotekarzy-prak-tyków do podjęcia badań w tym kierunku. Może doprowadziłoby to z czasem do wyrwania bibljotekarstwa naszego z krępujących kleszczy tradycji, biorącej swój początek w polihistoryzmie XVIII wieku i w bibljomaństwie dawniejszych jeszcze epok, polegającej zaś na przesadnem przywiązaniu do każdego świstka zadrukowanego papieru. Od zagubienia wszelkich wartości nau-