5
kownika MO. Toczy się sprawa przeciwko grupie organizującej strajk po 13 grudnia na Politechnice. Kuszniewski (?), Afelto-wicz i inni. Linia obrony - nie podburzali a uspokajali studentów. Byli czynni, aby nie dopuścić do wzburzenia. Prasa wrocławska relacjonuje bardzo dokładnie - zależy na tym, aby sam proces, jego legalność były eksponowane. Oskarżeni, obrona, świadkowie. A więc nie spór, nie strajk. Cały proces jest faktem uznającym podstawy stanu wojennego. Nikt nie przyznaje się do czynów jakiegokolwiek protestu przeciwko temu stanowi. Kościół dalej umiarkowany. Prymas Glemp w telewizji składa dar od Papieża na Centrum Zdrowia Dziecka.
W „Gazecie Robotniczej” z 11 marca są Refleksje z sali sądowej. Autora rażą brawa i kwiaty, którymi darzy się oskarżonych, manifestacje na cześć
bohaterów. A ktoś tam -— --
na sali odezwał się, przytaczam dosłownie: „Dla kogo te splendory?
Przecież oskarżeni zdecydowanie twierdzą, że od początku byli przeciwni akcji protesta-
cyjnej. Spełnili wiec rolę -
łamistrajków. Za taką
postawę rzeczywiście T
należą im się brawa”.
Dużo jest w tym prawdy i ironii.
I
14 III 1982
miesiąc stanu wojennego w Polsce. Właściwie
nic się nie zmienia, a w __ _
społeczeństwie dalej istnieje podział na dwie jego warstwy, zewnętrz- I j
normalizacji i wewnętrzną (emigracja wewnętrzna), która nie ma
żadnych powiązań z po- __
lityką rządu. Właściwie
naród jest jak nigdy jednolity, władze mają sporo trudności z organizowaniem „Komitetów Odrodzenia Narodowego” (tak to się teraz nazywa), przedtem „Obywatelskie Komitety Ocalenia Narodowego”, a więc społeczna ekspozytura WRON. Odbyły się po raz pierwszy zebrania przedstawicieli tych komitetów w Warszawie z Jaruzelskim We Wrocławiu szczególną aktywność wykazuje prof. J. B., rektor Akad. Med. I ja miałbym tam być? Cenię sobie uczciwość P, który w rozmowie ze mną był daleki od wszelkich nacisków. Jednakże to porządny człowiek, wbrew wielu opiniom, które krążą o nim we Wrocławiu. Szanuje poglądy i postawy innych ludzi, a przecież na tym opiera się uczciwość życia społecznego.
Toczy się nadal proces grupy politechnicznej, oskarżonej o zorganizowanie strajku w dniach 13-15 grudnia, po ogłoszeniu stanu wojennego. W „Gazecie Robotniczej" ukazały się już dwa artykuły Sławomira Szokarskiego „Refleksje z sali sadowej”. Ocenia zeznania świadków, którzy na rozprawie najczęściej zmieniają swoje zeznania złożone w śledztwie. Gromi ich z tego powodu autor artykułu wysuwając pogląd, że sąd jako instytucja absolutnie niezależna uwzględnia zasadę, „że wszystkie niewyjaśnione okoliczności świadczą na korzyść oskarżonych”. Badam drobiazgowe, szczegółowe, obiektywne roztrząsania odpowiednio eksponowane w prasie, wszystko to ma na celu udowodnienie faktu w zasadzie oczywistego, że stan wojenny jest absolutnie legalny, a wszystko, co temu stanowi się sprzeciwia, jest nielegalne. Poczynania sądu są więc zdeterminowane tą zasadą. Oskarżeni, ich obrońcy, podporządkują się tej zasadzie, stąd sytuacja prawie paradoksalna, że ci, którzy sprzeciwiali się legalności stanu wojennego, ratując siebie starają się tę legalność podeprzeć. Szokarski w swoich artykułach ujawnił jedną prawdę na ogół przemilczaną w środkach masowego przekazu, że opinia publiczna przez świadków, przez ich obecne zeznania, przez reakcje ludzi spontanicznych na sali sadowej, jest zdecydowanie przeciwna sytu-acji istniejącej w Polsce.
Moje trudności z wydaniem pracy o poziomie aktywnym zmarzliny -pracy, w którą włożyłem tyle własnej inwencji i która opublikowana
_ wspólnie z amerykań-
- - skim autorem przyczyniłaby niewątpliwie dużo ”korzyści nauce polskiej
_ na międzynarodowej
arenie - uprzytomniają,
I mi jeden fakt bezsporny. Ile energii dodatkowej
_ musimy w Polsce zużyć,
I aby osiągnąć to, co za
] granicą odbywa się bez
żadnych oporów, bez trudności dodatkowych. Rezultat ogólny jest więc jednoznaczny - naszymi osiągnięciami nie możemy rywalizować z Zachodem, gdzie ludzie nie tra-- cą czasu i energii na łamanie owych dodatko-
_ _ wych przeszkód.
---I następna uwaga. W
społeczeństwie szerzy się apatia, niechęć do pracy. Bardzo niebezpieczny objaw. Sadzę, że wynika to z ogólnej sytuacji społeczno-politycznej, w której nakaz i przymus stają się podstawą istniejącego porządku. Pracują dobrze tylko instytucje zmilitaryzowane (kopalnie, węgiel), jeśli nie ma przymusu, nikt nie garnie się do pracy. A przecież praca naukowa wynika wyłącznie z dobrej i chętnej woli pracownika.
Czytam książkę Jana Gerharda Charles de Gaulle. Sytuacja Francji w maju 1968 r. była bardzo podobna do naszej. Demonstracje studentów i robotników, akty gwałtu, manifestacje publiczne, rząd przerażony. De Gaulle szuka oparcia tyłków wojsku (gen. Massu), tłumy przewalają się ulicami Paryża, wołając „wystarczy dziesięć lat” (rządu de Gaulla). Z pozoru wygląda na to, że cały naród jest przeciwny, protestuje przeciw rządom sędziwego przywódcy i bohatera z czasów wojny. I wtedy dochodzi do referendum narodowego, głosowanie wolne, demokratyczne. Wynik szokujący, de Gaulle odnosi zwycięstwo, ogromna większość w parlamencie. Ci, co najwięcej krzyczeli, otrzymali prawie nieliczące się głosy. Następuje rozładowanie, uspokojenie. Wynik jest jasny - tam, gdzie społeczeństwo ma