Katarzyna Przebinda
W dniach 16-18 maja 2002 r. już po raz drugi we wsi Maniowy odbyła się konferencja naukowa zorganizowana przez Instytut Filologii Polskiej AP W tym roku jej temat brzmiał:
„Literatura polska w aspekcie egzystencjalnym,
„To może być interesujące.” „Może czy morze?” Ta zabawa słowami odnalezionymi na nakrętkach soków, nie była bynajmniej przedmiotem drugiej już polonistycznej konferencji naukowej we wsi Maniowy, ale z pewnością odzwierciedlała oczekiwania jej uczestników. Bo nikt tak naprawdę nie wiedział, co wyniknie z połączenia ze sobą tylu różnorodnych wystąpień pokazujących literaturę polską w aspektach religijnym, egzystencjalnym i politycznym. Po zeszłorocznym „polowaniu na postmodernistów”, w którym uczestniczyli przede wszystkim myśliwi czujący się najlepiej na polu literatury współczesnej, zeszłoroczny główny łowca — prof. Bolesław Faron przejął funkcję kierownika ekipy archeologów słowa (próbujących przez nowe odczytania przywrócić świeżość literaturze staropolskiej, pozytywistycznej i młodopolskiej) oraz grupą odkrywców zupełnie oryginalnych teorii.
Poszukiwaniom archeologicznym we wsi Maniowy, jak każdej poważnej ekspedycji, towarzyszyła obecność sił nadprzyrodzonych, przyglądających się poczynaniom badaczy. 1 choć zebrane grono to w większości naukowcy, którzy istnienie duchów odrzucają, to jednak oddziaływanie tych sił okazało się inspirujące dla bardzo kameralnych, ale jakże twórczych rozpraw profesorów, doktorów, magistrów i trzech studentek. Od samego początku odczuwało się obecność Ludwiga Wittgensteina, który patronował dwóm referatom poświęconym twórczości Tadeusza Różewicza. Filozofa po raz pierwszy przywołał prof. Stanisław Burkot, odkrywając neopozy-tywistyczne konteksty twórczości autora Nie-religijnym, politycznym”.
pokoju. Związek poety współczesnego z kołem wiedeńskich neopozytywistów znany badacz twórczości Różewicza dostrzegł w budowaniu nowych znaczeń i w ścisłości wyrażania myśli za pomocą odrodzonego języka. „Granice mojego języka są granicami mojego świata” mówił niegdyś Wittgenstein, według którego tylko pojęcia uporządkowane w zdania tworzą fakty. Różewicz zaś, odchodząc od poetyckiej metafory, posługując się metonimią, wyliczeniem, powtórzeniem i paradoksem, nie tyle opisuje, co nazywa, także to, co nienazwane. I, odwracając siódmą tezę Traktatu Wittgensteina, stwierdza: „O czym nie można mówić, o tym należ)r mówić”. A że jest prawdziwym poetą (jedynym obecnie metafizycznym, czego dowodził prof. Burkot), to te często niepo-etyckie środki potrafi ułożyć w całość niezwykle wzruszającą, potrafi przemienić je z figur bezradności w figury wzniosłości. Tak jak uczynił to w Domowej Księdze własnej rodziny, w Matka odchodzi (o czym w swoim referacie pisała Katarzyna Przebinda).
Wittgensteina odkiył także mgr Maciej Szmyd w swoim Projekcie krytycznym „Pałuby” Irzykowskiego. Młody badacz pokazał, że konwencjonalne językowe środki opisywania świata nie przystają do chaosu rzeczywistości, szczególnie do rzeczywistości psychicznej. Jednak to nie wspomniany filozof wzbudził największe zainteresowanie autora i słuchających. Na kartach Pałuby bowiem przywołany wprost został Mach, zaś sam Maciej Szmyd odniósł się również do koncepcji łączącej dzieło Irzykowskiego z freudyzmem, co wywołało burzliwą dyskusję na temat obecności psychoanalizy w literaturze polskiej.