258 Z WYSTAWY PARYSKIEJ.
torami malarstwa, inni zdają się ich naśladować. Włosi, o ile naczelne stanowisko zajmują w rzeźbie, o tyle w malarstwie niczem się nie odznaczają, i nie znać u nich żadnej wybitnej cechy. Anglia najoryginalniejsza, najmniej uległa wpływom francuskim, uderza dziwną szlachetnością form i pomysłów, i wykończeniem, od jakiego nas reszta dzisiejszego malarstwa odzwyczaiła. Dziwna też rzecz, że w kraju wiecznej mgły, malarze mają takie wykwintne poczucie kolorytu, tak czyste i głębokie tony. Większa częśc obrazów angielskich jest za szkłem; snąc nie rachują tylko na ogólny efekt, i boją się najmniejszego draśnięcia. Hiszpania zostawia uczucie żalu. Widać u jej malarzy nadzwyczaj wiele talentu, wiele siły, pyszny koloryt; ale to po największej części idzie na bezdroża; przeważa niedobry realizm, sadzenie się na ogrom, na silne wrażenia. Andromacha Rochegrossa łagodnieje w obec ponurej okropności „Dzwonu Hueski“ (La cloche de Huesca) pana Cosado del Ali-sal. Są jednak i tu piękności: znakomite portrety Raimunda de Ma-drazo, śliczne morze Yascan^ego i t. d. Okazała liczbą i oryginalna jest wystawa pędzla amerykańskiego. Nie jest on tak dalece wolny od wpływów francuskich jak Anglia, a przecież ma swój właściwy charakter. Jankesi dbają także o pewne wykończenie swych obrazów; z lubością i głębszem uczuciem malują swą bogatą naturę, ale może z jeszcze większą lubością malują życie towarzyskie, które podobno w ostatnich latach bardzo się u nich rozwija. Jest np. na tej wystawie kilka obrazów przedstawiających bale w najżywszym wirze tańców. Przedmiot któryby nam się zdawał banalny, jest tam oddany z wielką werwą, z grą kolorów prześliczną, i z delikatnym cieniowaniem uczuc. Jest też kilka podnioślejszych kompo-zycyj. Uderzył mię szczególnie idealny obraz Guthersa Lux Incar-nationis.
I najmniejsze kraje mają swoją reprezentacyę na tym wielkim dworze sztuki. Nawet taka Rumunia, nawet Serbia powywie
szały kilka croutes
i mają swoje osobne saloniki. Niemcy nie
mają swej firmy, ale wystawieni są w osobnej sali, pod tytułem : Quelques artistes etrangers. Jednej Polski nie ma wcale; a jednak byłoby co wystawie, i moźnaby było urządzić osobny salon, przynajmniej jako poddział wystawy austryackiej, gdyby się był kto-