143 01 (10)



PRZEDMOWA






Wstecz / Spis
treści / Dalej
PRZEDMOWA
Od przełomu wieków ukazało się sporo literatury na temat zjawisk paranormalnych.
Tylko mały procent opublikowanych materiałów opiera się na badaniach naukowych;
większa część powinna nosić miano subiektywnego raportu. Nie znaczy to, że materiał
subiektywny jest mniejszej wartości, jednakże ze względu na istotne różnice,
te dwa podejścia nie powinny być mieszane. Mogłoby to zaszkodzić obu kierunkom.
Jedną z najbardziej interesujących dziedzin zjawisk paranormalnych, na którą
ostatnio zwrócono uwagę, jest postrzeganie zdalne (RV
remote viewing), termin
wybrany i używany dla przedstawienia kognitywnej funkcji umysłu, takiej jaką
badał doktor Harold Puthoff i grupa innych naukowców w SRI-International Menlo
Park w Stanie Kalifornia. Wybrali termin zdalne postrzeganie “... jako neutralny
termin opisowy, wolny od dawnych uprzedzeń i związków z okultyzmem".
Na nieszczęście, przynosząc kognitywnym badaniom nad umysłem wiele rozgłosu
i uznania w najbardziej ogólnym sensie, w żadnej mierze nie przyczyniono się
do osłabienia licznych uprzedzeń lub kojarzenia z okultyzmem, które głoszą ludzie
nie znający faktów.
Jako podmiot badań, czy też zdalnie postrzegający, zajmowałem się tymi uprzedzeniami
i skojarzeniami przez ponad piętnaście lat. Wiem, że negatywne nastroje są dzisiaj
tak samo silne, jak niegdyś. Przeszliśmy już długą drogę, ale zastraszający
procent ludzi o “zamkniÄ™tych" umysÅ‚ach nadal wstrzymuje postÄ™p czy poznanie
w tej dziedzinie badań. Traktuję ich jako tych przestraszonych, którzy nigdy
nie śpią. Jednakże, mimo wysiłków w sabotowaniu prawdziwej nauki prace badawcze,
a także bardziej subiektywne zastosowania, rozwijają się.
Istnieje jeszcze inna prawda, którą dość szybko sobie uzmysłowiłem wiele lat
temu. Jest wysoce prawdopodobne, że nigdy, w żaden sposób, nie wpłynę na obrońców
normalności, ponieważ ich siła opiera się na strachu. Jakim strachu? Strachu
przed zmianą. Im bardziej ktoś stara się przedstawić jasny i przekonujący argument
na istnienie zjawisk paranormalnych, tym bardziej utwierdzajÄ… siÄ™ w swym przekonaniu
obrońcy normalności. Dlaczego? Większość uważa, iż odpowiedź leży w pierwszym
wrażeniu, że zjawiska paranormalne to nic innego jak okultyzm lub coś równie
szalonego. Może więc powinniśmy zmienić nasze podejście? Zrezygnować z terminu
paranormalny i zastąpić go określeniem talent kognitywny (CT
cognitive talent)
i może wówczas będzie to nieco mniej przerażające.
Tak więc, jeśli większość nie zechce przynajmniej tymczasowo powstrzymać swej
niewiary, by wpuścić nieco światła, to po co pisać książkę? Cóż, istnieje wiele
powodów, z których tutaj zaprezentuję trzy:
Moi przyjaciele. Moi przyjaciele i uczestnicy rozmaitych zajęć z RV,
które prowadzę od wielu lat, domagają się tej książki. Wielu z nich wierzy,
że wiadomości, które zawarłbym w niej, będą pożyteczne i pomocne dla innych.
A przynajmniej, będzie to kompendium (nieco ograniczone), które może okazać
się wartościowe jako podręcznik dla zainteresowanych.
Publiczność. Wiele osób obecnych na moich wykładach i prezentacjach
twierdzi, iż oczekuje więcej, niż może dowiedzieć się podczas dwu lub trzygodzinnej
sesji.
Szerokie zrozumienie. Najważniejszym jednak powodem powstania tej książki
jest konieczność udostępnienia szerokiej publiczności informacji o zdalnym postrzeganiu.
Wiadomości te były dotąd znane tylko nielicznym. Są to rzeczy zarazem dobre
i złe, którymi jednak należy podzielić się z innymi w nadziei, iż przyczyni
siÄ™ to do rozszerzenia ludzkiej wiedzy na temat zdalnego postrzegania i zrozumienia
tego zjawiska.
Czy jest to możliwe? Istnieją setki książek opisujących funkcje psychiczne
u ludzi; podają one tysiące przykładów i opisów doświadczeń psychologicznych
w laboratoriach, razem z protokołami, statystykami, ocenami za i przeciw, sukcesami
i porażkami, i tak dalej. O czym więc zamierzam pisać, czego jeszcze nikt inny
nie odkrył przed Czytelnikiem?
Cóż, nie zamierzam pisać o zdalnym postrzeganiu czy posiadaniu zdolności metapsychicznych
w sposób, który miałby kogoś do czegoś przekonywać. Nie chcę nikogo przekonywać.
Nie chcę zaskakiwać opowieściami o cudach i niepojętych zjawiskach z przeszłości.
Jednakże chcę tutaj napisać, w jakim stopniu dar zdalnego postrzegania wpłynął
na mnie
normalnego człowieka; jak wpłynął na mój sposób myślenia i odczuwania
oraz zmienił mój system wartości. Przez ostatnie czternaście lat zintegrowałem
(lub przynajmniej starałem się zintegrować) moje doświadczenia RV z codziennym
życiem. W tym okresie popełniłem wiele błędów, ale także odkryłem coś, co teraz
cenię. Odkryłem granice siebie samego.
Wielu parapsychologów, którzy zdobyli pewną popularność, mówi o swej fachowości,
dokładności, randze wyników badań w statystyce. Stało się to kwestią sporną
między publicznością a metapsychologami. Nawet komputer nie jest w stanie wychwycić
egoistycznych pobudek, które kierują wieloma osobami. Jednak, jeśli przyjrzymy
się temu z odpowiedniego dystansu, zrozumiemy, że jest nie tylko konieczne,
ale z gruntu niezbędne, by parapsycholodzy
wszyscy parapsycholodzy
jeszcze
raz zratyfikowali swe listy uwierzytelniające. Ta konieczność jest bezpośrednią
odpowiedzią na żądania samego społeczeństwa czy sfery kulturowej, która kwestionuje
ich fachowość. Parapsycholodzy, jak inni profesjonaliści, muszą wpierw udowodnić,
że mają podstawy, by radzić lub stanowić autorytet w tej dziedzinie. Podstawy
w znaczeniu naukowym, społecznie ocenione i kulturowo zaakceptowane. Przy okazji,
zwróćmy uwagę, że są miliony profesjonalistów w tysiącach innych kategorii zawodowych,
którym nie stawia się takich wymagań.
Może istnieją takie miejsca, gdzie można wyszkolić parapsychologa, ale nie
można tam zweryfikować jednostki na zasadach przyjętych kulturowo. Tak więc,
większość książek na ten temat zazwyczaj przyczynia się do podkręcenia dyskusji
o doświadczeniach parapsychologicznych i ich randze, ale tylko nieliczne zajmują
się tym, co dzieje się wewnątrz osoby, do której odnosimy się z zasady jako
do podmiotu.
Co z paranoją, na którą cierpią parapsycholodzy? Co z wątpliwościami? Jak oni
postępują wobec spektakularnej porażki w obliczu zmieniającej się rzeczywistości?
Co robią z obserwacjami, spostrzeżeniami i doświadczeniem, które radykalnie
różnią się od norm kulturowych? Ilu z nich opisało zmiany w percepcji, życiowej
filozofii czy relacji z żoną, mężem, przyjaciółmi, powodowane swymi przeżyciami?
Wydaje się, że ta sfera jest zaledwie lekko poruszana. Dlaczego nie pisze się

i to dużo
o tym, co zachodzi w umyśle osoby z talentem parapsychologicznym?
Może nie czyni się tego, ponieważ parapsycholodzy, szczególnie ci kulturowo
zweryfikowani, mają własne lęki, z którymi muszą walczyć.
Jako że lęki odnoszą się do pisania o sobie, od razu na myśl przychodzą dwie
ich formy. Oczywiście istnieją też inne, ale odnoszą się do innych spraw i zostaną
opisane później, w następnych rozdziałach tej książki. Dwa najbardziej oczywiste
to:
Strach przed utratą wiarygodności. Ten lęk łatwo jest zanalizować. Poświęciłem
piętnaście lat życia walcząc o ratyfikację
starałem się, by moje wysiłki zostały
zaakceptowane kulturowo. Innymi słowy, poddałem się tysiącom doświadczeń przeprowadzanych
w warunkach laboratoryjnych, kontrolowanych według ustalonych procedur badawczych.
Teraz, po tysiącach osądów i przechodzeniu ciągle na nowo tej samej drogi, ze
stosami dokumentów, czuję, że mam prawo powiedzieć, iż uznano mnie za zdalnie
postrzegajÄ…cego
niezawodnego, potrafiącego potwierdzić swe umiejętności w
ramach uznanej procedury, a (co najważniejsze) nie szalonego.
Ponieważ chroniłem się przez anonimowość, opowiadanie, co faktycznie dzieje
się w mej głowie byłoby przedsięwzięciem ryzykownym. Mogłoby to zniweczyć wszystko,
co z takim poświęceniem zbudowałem.
Tak więc, na początek mogę stwierdzić szczerze i bez owijania w bawełnę
mimo
prowadzenia doświadczeń w ściśle określonych i godnych zaufania warunkach w
laboratorium, moje idee nigdy nie będą uważane za normalne, w powszechnym rozumieniu.
Faktycznie, są i będą się wydawać raczej przerażające dla niektórych spośród
kulturowo normalnych ludzi.
Strach przed byciem niewystarczająco dobrym. Ten lęk jest trudniejszy
do opisania, choć mogę powiedzieć, że jestem jego świadomy. Wśród innych, którzy
mogą być parapsychologami, jest on jakby ukryty. Może właśnie ten lęk jest najbardziej
rozpowszechniony wśród parapsychologów i z nim właśnie najbardziej walczą. Ów
lęk można zaprezentować w niezliczonych kontekstach, ale wszystkie one podobnie
przedstawiajÄ… problem. Jeden z nich brzmi tak: “BojÄ™ siÄ™, że nie zasÅ‚ugujÄ™ na
to, by z należytym autorytetem mówić o parapsychologii. Wiem, że obojętnie jak
jestem dobry, istnieje gdzieś człowiek lepszy i może bardziej doświadczony".
Pomimo tego lęku zamierzam dalej pisać tę książkę. Może przysłuży się komuś
choć w małym stopniu; pomoże jakąś informacją i ten ktoś wyniesie z lektury
korzyść, choćby małą. Jedna z prawd, której nauczyłem się przez te wszystkie
lata, mówi, że działania paranormalne są o wiele bardziej rozpowszechnione,
niż by się to wydawało. Żyją tysiące osób, które są lub mogłyby się świetnie
sprawdzić w działaniach parapsychicznych.
Powinienem także wyjaśnić, że w październiku 1978 roku, kiedy po raz pierwszy
doznałem zdalnego postrzegania, byłem całkowicie odmienną osobą niż dzisiaj.
Wychowałem się w najbardziej podejrzanym środowisku w Miami na Florydzie i wstąpiłem
do wojska zaraz po szkole średniej, w roku 1964. Natychmiast po podstawowym
i zaawansowanym indywidualnym szkoleniu wyjechałem z Ameryki i nie wracałem,
za wyjątkiem sporadycznych urlopów, przez ponad dwanaście lat. Służyłem w Wietnamie
w latach 1967-1968 i doświadczyłem okropieństwa wojny, a także innych, jedynych
w swoim rodzaju wydarzeń. Wiele lat starałem się zasłużyć na reputację, jaką
powinien mieć starszy oficer, zwierzchnik; reputację zawodową i towarzyską.
Podczas służby w wojsku ożeniłem się i rozwiodłem dwukrotnie. Mogłem wtedy
z całą pewnością stwierdzić, iż od zjawisk paranormalnych jestem tak daleko,
że dalej już nie można. W tamtym okresie mój pracodawca, przyjaciele, religia
i rodzina nie byli bardziej otwarci niż ja na “szalone i dziwne" możliwoÅ›ci.
Oczywiście, wszystko zaczyna się dziać w najmniej spodziewanej chwili.
Odkryłem pewną zasadę i wierzę, że istnieje ona w świecie paranormalnym, w
którym sam żyję:

Wszystko może się zmienić,
a zazwyczaj zachodzi to... w mgnieniu oka.

Jest to jedna z unikatowych nagród, którą otrzymuje się za uzyskanie wyższej
świadomości. Niektórzy boją się takich zmian. Inni widzą w nich przygodę, do
której nie można odwrócić się plecami. Czuję, że byłem, jestem i zawsze będę
żądny takich przygód.
Joseph W. McMoneagle




Wyszukiwarka