nie, łapczywa na zysk doraźny. W tej sytuacji klasyk zejść musi z cokołu, wezwany do partnerskiego dialogu. Śniadecki nadaje się do tego znakomicie. Rozprawa jego aż gęsta jest od problemów, którymi żyje nasza współczesność, co więcej — z głębi tekstu wyłaniają się wciąż nowe. (...)
(Wstęp do: J. Śniadecki, O fizycznym wychowaniu dzieci, Kraków 1990, s. VI, XIX i XXIII.)
(...) Jordan ma swoje miejsce w historii medycyny, a także — bardzo wybitne — w dziejach wychowania, zwłaszcza wychowania fizycznego. (...)
Nazwisko Jordana na zawsze zrosło się z głównym dziełem jego życia, z placówką — arcydziełem, jaką był — a po części i jest — Park jego imienia, założony w 1888 roku, a uruchomiony w następnym. Na obszernym trójkącie, oddzielonym od Błoń korytem Rudawy, powstały liczne boiska i place gier, pawilony, a wszystko to wśród pięknie skomponowanej zieleni.
Park gromadził uczniów szkół krakowskich, a w dni świąteczne
— młodzież rzemieślniczą. (...) Wychowaniu fizycznemu służyły zabawy i gry ruchowe łącznie z takimi nowościami jak piłka nożna i tenis. Prowadzono też zabawy i sporty zimowe (ślizgawka). Zajęciami kierowali kwalifikowani instruktorzy, wśród nich lekarze i studenci. Założyciel Parku lubił osobiście włączać się do zabaw, a szczególnie do gier sportowych. W tym zakresie tj. wychowania fizycznego Jordan był rzeczywistym pionierem nowoczesności, jeżeli się zważy, że on właśnie wyprowadził uczniów w plener z dusznych sal, zapoczątkował ruch boiskowy. Wychowaniu higienicznemu służyły kąpiele natryskowe (obowiązkowe) oraz dożywianie (nawyk picia mleka). Wychowaniu politechnicznemu
— różnorakie pracownie, a także zajęcia ogrodnicze. Wychowaniu estetycznemu — deklamage, śpiewy chóralne, muzyka i plastyka. (...) Nie wolno też pominąć tego faktu, że Jordan zapraszał na wakacje młodzież polską z zagranicy narażoną na wynarodowienie. Dzieci te zakwaterowane były na terenie Parku, korzystały z jego wszelkich atrakgi, a przede wszystkim uczyły się polskości zwiedzając Kraków i obcując z rodakami.
Należy dodać i to jeszcze, że zajęcia w Parku były bezpłatne, a liczba dzieci imponująca: około 2 tysiące dziennie, w tym kilkaset dziewcząt. Ruch więc panował tu niemały. W 15-lecie Parku założyciel szacował łączną liczbę młodzieży, która przeszła przez tę instytucję na co najmniej 50 tysięcy. (...)
(Księga tradycji PTH, tom I, „Problemy Higieny” 1986, nr 1, s. 151, 153, 154.)
44