- Martwisz się o mnie, i oczywiście zawsze chcesz dla mnie jak najlepiej, tak? Ty nie masz pojęcia, co jest dla mnie dobre! - wykrzyczała
- Baśka co się z Tobą dzieje?! Ostatnio stałaś się nieznośna! Pozwalałem Ci na wszystko, ale to się musi skończyć! - warknął wściekły
- Pozwalałeś mi na wszystko?! - zaśmiała się cynicznie - Tato, czy Ty się słyszysz?!
- Dosyć tego! Nie będę rozmawiał z Tobą w taki sposób! A jeżeli byłaś u niego, to więcej się z nim nie spotkasz! - ryknął
- Co?! Nie możesz mi tego zabronić! Chciałam Ci przypomnieć, że jestem już pełnoletnia! - czuła ogarniającą złość
- Póki tutaj mieszkasz, to ja będę decydował o tym, co Ci wolno, a czego nie! Masz szlaban na wychodzenie z domu! Może to czegoś Cię nauczy! - odparł wściekły
- Kpisz?! To jakiś żart?! - patrzyła na niego ze łzami w oczach - Nie możesz mi tego zrobić! Nie wolno Ci! - krzyczała, ale to nie robiło na nim najmniejszego wrażenia
- Mylisz się! Właśnie to zrobiłem! - odpowiedział niewzruszony i gasząc światło w salonie, zostawił ją samą, w totalnym osłupieniu...
Cz. 9
Gdy znalazła się w swoim pokoju opadła bezradnie na łóżko. Przytulona do poduszki przepłakała całą noc. Dopiero nad ranem udało jej się na moment zamknąć powieki, ale nie był to spokojny sen. Obudziła się zmęczona i przygnębiona. Przypominając sobie wczorajszą kłótnię z ojcem ukryła twarz w dłoniach, starając się nie płakać. Nie mogła przestać myśleć o Marku. Teraz najchętniej wtuliłaby się w jego silne ramiona i zapomniała o wszystkich kłopotach. Odruchowo chwyciła za telefon. Osiem nieodebranych połączeń od Marka i kilka sms'ów z zapytaniem, co się dzieję, czy wszystko w porządku. Zacisnęła mocno powieki pod którymi zebrały się łzy. Przecież nie mogła z nim teraz rozmawiać. Bez trudu poznałby, że coś jest nie tak, a nie chciała znowu się z nim kłócić. Usiadła na łóżku i zaczęła skrobać do niego wiadomość. Chciała mu napisać jak bardzo go kocha i że wszystko w porządku, gdy na wyświetlaczu komórki pojawił się napis „Marek dzwoni". Przetarła zmęczoną twarz, odchrząknęła, by przybrać możliwie naturalny ton głosu i nacisnęła zieloną słuchawkę.
- Halo! - odezwała się niepewnie
- Wreszcie! Dlaczego nie odbierałaś? - po drugiej stronie usłyszała zaniepokojony głos swojego chłopaka - Martwiłem się o Ciebie!
- Przepraszam, po prostu nie słyszałam jak dzwonisz - głos zadrżał jej lekko, ale stłumiła płacz
- Pamiętasz o naszym dzisiejszym spotkaniu? Może wybierzemy się do kina, co? - miał tak radosny głos, że nie miała serca mówić mu prawdy.
- Marek... nie wiem czy... czy dam radę dziś się z Tobą spotkać - przysłoniła usta ręką, by nie usłyszał jej płaczu
- Ale dlaczego? Coś się stało? Wczoraj mówiłaś, że się zobaczymy - nie krył swojego zdziwienia. Basia nie odpowiedziała - Skarbie, jesteś tam? - usłyszał tylko pociąganie nosem - Halo, Basia? Płaczesz?
- Tata... - nie wytrzymała i rozkleiła się jak mała dziewczynka - Wczoraj, gdy wróciłam do domu nie spał... czekał na mnie. Krzyczał, że późno wróciłam i zabronił mi się z Tobą spotykać, dostałam szlaban, rozumiesz? - wyłkała do słuchawki - Nie mogę wychodzić z domu...
- To przeze mnie...
- Nie! Nie przez Ciebie! Marek jakoś sobie poradzę, wymknę się gdy go nie będzie!
- Baśka, nie pogarszaj sytuacji - usłyszała jego stanowczy głos
- Marek... ale ja nie wytrzymam! Muszę się z Tobą zobaczyć! - mocniej ścisnęła trzymaną w ręku poduszkę - Nie mogę wychodzić, ale Ty możesz przyjść do mnie... proszę, chociaż na chwilę. Coś wymyślimy - pociągnęła nosem, a Marek westchnął.
- Basiu, ale...
- Proszę! - zagryzła lekko wargę w napięciu czekając na jego odpowiedź
- Dobrze, ale pod jednym warunkiem!
- Jakim? - delikatnie się do siebie uśmiechnęła
- Nie chcę widzieć Cię smutnej, jasne? Inaczej sobie pójdę! Wpadnę po pracy!
- Ok. - mruknęła zadowolona do słuchawki - Kocham Cię! Paa! - pożegnała się i w wyraźnie lepszym humorze opadła na poduszki. Przez cały dzień nie opuszczała pokoju ze zniecierpliwieniem odliczając godziny na zegarze. Czas do przyjścia Marka dłużył jej się niesamowicie. Podświadomie odczuwała jakiś dziwny niepokój, jednak zgoniła wszystko na rozdrażnienie po „rozmowie" z ojcem. Gdy wybiła 16:00 z nosem przy szybie wypatrywała swojego chłopaka. Jak tylko go zobaczyła ekspresem wybiegła na zewnątrz, dopadła furtki i pociągnęła go gdzieś na tyły domu. Kiedy znaleźli ustronne miejsce, nie mogąc się powstrzymać przywarła do niego ciałem.
- Tęskniłam - wyszeptała tuląc się do niego