Polonia* lialla
Na pograniczu Lombardji i Piemontu — nad brzegiem Ticino, zalesione cieniste wzgórze. W dole — malownicza a rojna i gwarna wieś — osada Turbigo. Nad osadą odosobniony cichy domek — willa o symbolicznej nazwie „Selyaggia". Mieszkanie, pracownia, świątynia ,,czarodzieja'J. W swoim rodzaju — jedyna. Schronisko dziwaka — samotnika, który w tym właśnie zakątku ujrzał przed pół wiekiem światło dzienne. I, zaledwie z lat dziecinnych wyrósłszy, odszedł daleko, — na długo. Jako dwudziestoletni młodzieniec, ukończył studja w medjolańskiej Akademji Brera i, nie bacząc na mniej, niż skromne środki materjalne, rozpoczął swą wędrówkę po świecie, na poszukiwanie nauki życia, której najlepsza szkoła dać nie jest zdolna. Zwiedziwszy Rzym i inne miasta ojczyzny, udał się do Budapesztu, Wiednia i Monachjum, gdzie pozostał przez dłuższy czas. Wreszcie powraca do kraju. Los zmusza go do ciężkiej pracy zarobkowej. Artysta przyjmuje zamówienia na dekoracje mieszkań, barów, lokali kinematograficznych. Czuje się osamot niony, niezrozumiany, upokorzony; lecz płonąca w duszy jego iskra talentu rzuca błyski nadziei, otwiera perspektywy na bliską — czy daleką — lepszą przyszłość. Niezdolny do posługiwania się popu-larnemi, taniemi środkami autoreklamy, artysta czekać musiał na jej urzeczywistnienie długie lata. Przyszła wojna. Bonomi powraca z frontu — zgnębiony, zniechęcony do życia, i wreszcie, dzięki troskliwej opiece sióstr, które od dzieciństwa zastępowały mu przedwcześnie zmarłą matkę, odzyskuje wiarę w siebie, siły i chęć do pracy. Wielki obraz „Mathausen" na wystawie w Monzy zwraca uwagę na niezwykłą indywidualność artysty i otwiera mu drogę do sławy.
Bonomi osiadł na stałe w ukochanem, rodzinnem Turbigo. Wybudował na wzgórzu dom własny, we dług własnego projektu — coś pośredniego między willą a szałasem górskiego pasterza Tam tworzy swe dzieła i rozsyła je we wszystkich kierunkach świata.
Mieszka samotny w willi ,,Selvaggia" — ogólnie znany, jako ,.dzikus", odludek, dziwak...
A jednak — umie być gościnnym i serdecznym-. dla tych, którzy zblińają się doń z należytem zrozumieniem wielkości i piękna Sztuki.
A wzrok ma bystry i przenikliwy — i stosunek swój do ludzi układa ściśle według własnej zawsze trafnie postawionej djagnozy psychologicznej.
Twórczość jego — wszechstronna, jak twórczość Mistrzów epoki Odrodzenia, wyraża się w trzech formach jednocześnie. Bonomi jest zarówno wybitnym architektem, rzeźbiarzem i malarzem.
Charakterystyczny obraz twórczości artysty daje wspomniana willa ,,Selvaggia".
Zbudowana z kamienia i drzewa, przvoomina nieco dawne szałasy górskie z miejscowości Formaz-za i Macugnaga; pod względem zaś linij architektonicznych — świątynię Malatestów w Rimini, wzniesioną z grubo ciosanych bloków kamiennych, przedzielonych głębokiemi wnękami. Nie znaczy to jednak, by Bonomi naśladował arcydzieło Jana Baptysty Albertiega. Stworzył budowlę istotnie oryginalną i niezwvkłą. Dał w niej wyraz swemu zamiłowaniu do płaszczyzny, bryły, prostoty linij; odrzucił wszelkie motywy zdobnicze, wszelkie „sztuczne" dodatki, wszelkie przejawy bezcelowości.
Fasada — dwa kwadratowe pilastry z kamienia alpejskiego — o barwie szarej, utworzonej z czarniawych plam i srebrnawych smug, — połączone w górze architrawem ze starego dębu. Idealna harmonja gry świateł i cieni na linjach i bryłach, zestawionych według doskonałej eurytmji, otrzymanej za pomocą najprostszych, najprymitywniejszych środków. Naze-wnąirz i nawewnątrz prawo to panuje wszechwładnie, przenika wszystko, każdy przedmiot służący dla sztuki, czy dla życia mieszkańca — mędrca, urzeczywistniając pełnię zjednoczenia się, bez najlżejszego rozdiwięku — otoczenia z najgłębszą istotą artysty i człowieka.
Zewnętrznie i duchowo — uosobienie równowagi, siły, spokoju. W całej postaci, w każdem słowie, w ruchu każdym przejawia się pogarda dla małostek i blichtru żvcia. Mówi niewiele, lecz skąpe jego słowa pozostałą nazawsze w pamięci. Nie uznaje długich, zawiłych dyskusyj na temat literatury i sztuki. Nie jest do nich zdolny i wyznaje to szczerze. „Twarda moja dłoń — zwykł mówić — przywykła do dłuta i pędzla, pióro pozostawiam innym1'.
Nad jednym z dębowych architrawów willi „Sel-vaggia,J artysta wyrył własną ręką napis, którego znaczenie polega na subtelnie dowcipnej grze słów: ,,Selvatico e chi si salva" *). Dziki — kto się ratuje — chroni od spraw, zatruwających istnienie, od bezmyślnych zabaw i rozrywek, od przykrych stosunków z ludźmi — a zwłaszcza — och, zwłaszcza od duszącego, gnębiącego ciężaru dzisiejszej pseudo-kultury — wznoszącego się murem nieprzebytym między fudzkiem ..Ja" a słonecznym bezmiarem wolnego, szczerego, twórczego życia!
“) „Dziki" jest Ud, kto się ratuje.