5332217785

5332217785



Rozmowa „Konspektu"

magają inni. Pod Krakowem jest Fundacja Brata Alberta, prowadzona przez księdza Tadeusza Isakowicza-Zaleskiego. Fundacja ta zajmuje się ludźmi niepełnosprawnymi umysłowo. Kilka lat temu, chyba w 1998 r., ksiądz Tadeusz zaprosił mnie w charakterze przewodniczącej jury na przegląd ich twórczości teatralno muzycznej. Bałam się tego jak ognia, nigdy wcześniej tych osób nie znałam, ale nie mogłam też odmówić -tym bardziej, że byłam bardzo ciekawa spotka nia z nimi. Kiedyś przeczytałam wyznanie pewnego lekarza, że największą nagrodą za wszystkie trudy jego życia jest kontakt z niepełnosprawnymi umysłowo - co mnie wydawało się niedorzeczne, bo jak można się z takim człowiekiem porozumieć, zobaczyć w nim coś pięknego? Pojechałam tam i rzeczywiście nastąpił we mnie przełom. Zostałam otoczona ludźmi niezwykłymi, innymi, życzliwymi. Niewielu znało mnie z ekranu. Wyściskali mnie, wycałowali, każdy chciał mi coś opowiedzieć, przytulić się i poczułam się naprawdę potrzebna. A gdy zobaczyłam, co się dzieje na scenie, doznałam szoku - moje pojęcia o estetyce i sztuce, o sile teatru nagle uległo zmianie. Ci ludzie niekiedy nie umieli mówić nie rozumieli do końca w czym i kogo grają, ale cieszyli się faktem, że są oglądani, że coś robią. Byli tacy szczerzy, czyści i uczciwi jak dzieci. Dzisiaj widzę, że czasem się złoszczą, czasem płaczą, bywają bardzo męczący ale zawsze są szczerzy, ich odruchy są niewinne -nie potrafią kalkulować, komplikować umysłem uczuć. I taki kontakt w tej rzeczywistości, w jakiej żyjemy, jest dla mnie oczyszczający i zba wienny. Często wydaje mi się, że myślą i rozmawiają uczuciami. Gdy czują się samotni po prostu przytulają się do kogoś i płaczą. Bliskość drugiego człowieka jest dla nich ratunkiem i schronieniem. Zaczęłam ich odwiedzać, bo nie mogłam o nich przestać myśleć. Zaczęłam coraz częściej przyjeżdżać do Radwanowie. I zaczęłam się przydawać. W schronisku działał teatrzyk Ra-dwanek. Pracowały w nim terapeutki, wspaniałe dziewczyny, ale że nie były artystkami, ich przedsięwzięcia nie wyglądały profesjonalnie.

Pomyślałam, że mogę im pomóc. Powoli poznawałam każdego „aktora”. Przyjeżdżałam na próby. Praca przynosiła nam wszystkim dużo radości. Niedługo potem otrzymałam Medal Brata Alberta. Wiedziałam, że jeszcze na niego nie zasłużyłam, że otrzymałam go na wyrost i na zachętę. No i zabrałam się do roboty. W ciągu kilku miesięcy zorganizowałam Ogólnopolski Festiwal Twórczości Teatralno-Muzycznej Osób Niepełnosprawnych „Albertiana”.

W międzyczasie pojawiła się kolejna nowelizacja ustawy o rehabilitacji i zatrudnieniu osób niepełnosprawnych, na mocy której część podopiecznych korzystających z warsztatów terapeutycznych księdza Zaleskiego straciła prawo do uczestniczenia w zajęciach. Nie mogliśmy do tego dopuścić, by siedzieli bezczynnie i kiwali się przy ścianie. Przecież te warsztaty terapeutyczne to często cały ich sens i radość życia. Tam czują się potrzebni. Właśnie wtedy podjęłam decyzję o założeniu fundacji, żeby ratować 26 osób i otworzyć dla nich warsztaty terapeutyczne. Już po miesiącu od złożenia w sądzie dokumentów zostałam jej prezesem. Na początku zatrudniałam tylko prawnika i księgową, ale wkrótce potem sprawy potoczyły się w tempie lawinowym. Przyczyniła się do tego telewizja, która przygotowywała program w związku z europejskim rokiem osób niepełnosprawnych. Gdy zadano mi pytanie, jak przybliżyć problemy osób chorych i niepełnosprawmych przeciętnemu, zdrowemu człowiekowi, odpowiedziałam, że potrzebna jest zwyczajna rozmowa. A jej podstawą musi być obopólne zaufanie, chęć odwstydzenia i uczłowieczenia bólu, tematów tabu, wstydu, strachu... I tak powstał program Spotkajmy się, który prowadzę od trzech lat.

Fundacja powstała później, we wrześniu 2003 r. Ludzie zaczęli do mnie dzwonić z prośbą o pomoc; niektórym wydawało się, że prowadząc program w telewizji jestem wszechmocna. Na szczęście dzwoniły również osoby, które oferowały pieniądze na pomoc dla cierpiących. To oni radzili mi: - Niech pani założy fundację, ufamy pani, pani wie, komu pomagać...

Konspekt nr 4/2006 (27)



Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Rozmowa „Konspektu" 5.5. : - Pani fundacja nosi nazwę „Mimo j wszystko czy mogłaby Pani

więcej podobnych podstron