Z frontu walki z Ciemnogrodem tubylczym i niebieskim
Stanisław Michalkiewicz
Data publikacji: 02-4-2011 @ 11:58 am
Z agrestu poddanego torturom niejedno można wyciągnąć . Takie między innymi zdanie udało się
wydestylować tajnej policji króla Okrucyusza z listu, jaki wielki konstruktor Trurl skierował do
królewskiego Doradcy Doskonałego. Pisze o tym Stanisław Lem w opowiadaniu Oferta Króla
Okrucyusza dodając, że kiedy zdanie to królewscy eksperci rozłożyli na czynniki pierwsze,
wyciągnęli zeń pierwiastek i odjęli odeń kwotę rocznej produkcji parasoli, to wyszło z tego jedno
słowo: krucafuks . Okazało się, że jest obywatel o tym nazwisku, więc niezwłocznie poddano go
badaniu, podczas którego zeznał, że z poduszczenia Doradcy jest w zmowie z Trurlem, który
właśnie miał mu przysłać zatrute gwozdzie do śmiertelnego podkucia króla. Perswazjoniści tajnej
policji królewskiej wydobyli zeń te zeznania przy pomocy maszyn śledczych o mocy kilku tysięcy
trupsów, na co po swoim aresztowaniu zwracał uwagę Doradca Doskonały ale to właśnie go
zgubiło i został skazany na rozmontowanie.
Wspominam o tym wszystkim, bo w badaniu przyczyn smoleńskiej katastrofy najwyrazniej
zaznaczył się przełom. Nie tylko eksperci ponad wszelką wątpliwość ustalili, że smoleńska mgła
miała pochodzenie naturalne, ale w dodatku potwierdzili to liczni świadkowie przesłuchani zarówno
przez rosyjskich, jak i polskich prokuratorów. Przewidział to Aleksander Fredro, wkładając w usta
Rejenta Milczka słynne zdanie: nie brak świadków na tym świecie , ale co tam Fredro, który już
dawno umarł, kiedy znacznie ważniejsza wydaje się narastająca zgodność między ustaleniami
rosyjskiego i polskiego śledztwa którą przewidział nie jakiś tam Aleksander Fredro, tylko sam
prezydent Dymitr Miedwiediew. Ciekawe, co by na to wszystko powiedział książę Gorczakow, co to
nie wierzył nie zdementowanym informacjom prasowym o tej mgle i w ogóle. Inna rzecz, że to
akurat nie są informacje prasowe, a jeśli nawet są to tylko jako relacje z docieków ekspertów i
perswazjonistów obojga narodów. Czy odmawianie wiarygodności takim informacjom byłoby
taktowne? Jasne, że nie, zwłaszcza, że udało się nie tylko ponad wszelką wątpliwość ustalić
naturalne pochodzenie smoleńskiej mgły, ale w dodatku eksperci odczytali ponoć nieczytelne dotąd
zapisy z kopii nagrań czarnych skrzynek, które potwierdzają pierwotną intuicję pani Tatiany
Anodiny co do błędu pilota i presji .
Z owych nieczytelnych zapisów może wynikać, że nietrzezwy prezydent Kaczyński albo wtargnął do
kokpitu i grożąc pistoletem wywierał na pilotów presję okrzykami ląduj dziadu! , albo że było
jeszcze gorzej to znaczy, że załogę terroryzował pistoletem generał Błasik, podczas gdy
prezydent Kaczyński usiadł za sterami samolotu a wtedy prastara ziemia smoleńska, która
zgodnie z opinią rosyjskiego myśliciela i ideologa Aleksandra Dugina miała zostać tą polską
wycieczką zbezczeszczona nie mogąc dłużej wytrzymać tego ciągu prowokacji, nagle uniosła się
ku górze i przesunęła, doprowadzając w ten sposób do kolizji z samolotem a chwilę pózniej
opadła do normalnego położenia. Ponieważ jeszcze nie zapadła decyzja, w jakim kierunku idziemy,
toteż nie wyklucza się żadnych hipotez, chociaż niepodobna nie zauważyć, że ta druga hipoteza nie
tylko znakomicie wyjaśnia wszystkie wątpliwości dotyczące zarówno różnic w ocenie wysokości i
położenia samolotu względem ścieżki i kursu ale w dodatku zdejmuje odium winy z załogi
samolotu, pozwalając ustalić prawdziwego winowajcę bo przecież nie ulega wątpliwości, że i
generał Błasik też mógł zostać poddany presji, tyle że trochę wcześniej.
Honor żołnierza polskiego zostałby w ten sposób obroniony, nie mówiąc już o honorze organów
rosyjskich, który tak leży na sercu środowisku narodowo-socjalistycznemu w Polsce. Skoro nawet
my, głupi cywile, potrafimy dostrzec zalety przyjęcia tej hipotezy, to cóż dopiero mówić o Siłach
Wyższych, które niewątpliwie już tam wypracowały kategoryczne sugestie dla ekspertów tak, żeby
na rocznicę katastrofy wszystko było ustalone na błysk, a prezydenci obydwu pojednanych
narodów mogli spokojnie puścić wianki. A ponieważ pozostały przy życiu Jarosław Kaczyński na
pewno swoim zwyczajem będzie próbował sypać piasek w szprychy rozpędzonego parowozu
pojednania i zgody powszechnej, to na wszelki wypadek zmobilizowane autorytety moralne
powinny zorganizować serię debat, w których przygwożdżą wszystkie teorie spiskowe tak, żeby już
nikt nie ośmielił się myśleć w sposób nie zatwierdzony.
Za wzorzec może posłużyć Debata Dwóch Ambon, zorganizowana 28 stycznia w Lublinie pod
wysokim protektoratem Jego Ekscelencji, a poświęcona odpowiedzi na pytanie: dlaczego jestem
przeciwko karze śmierci? Organizatorzy wyszli z założenia, że ponieważ większość katolików
polskich w tej sprawie skłania się w stronę sprośnych błędów, obrzydłych może nie tyle Niebu o
1
czym za chwilę co przede wszystkim obrzydłych Unii Europejskiej to nie można w Kościele
dopuszczać do głosu zwolenników kary śmierci, tylko trzeba dać im zdecydowany odpór. I tak, na
odcinku teologicznym i etycznym, odpór dawał o. prof. Jacek Salij, zaś po linii filozoficznej ks.
prof. Andrzej Szostek, zaś całość nadzorował o. Tomasz Dostatni. Bo co do Nieba, to trzeba
pamiętać, iż kiedy padyszachowi wiozą zboże, kapitan nie troszczy się, jakie wygody mają myszy
na statku .
Niebo w kwestii kary śmierci prezentuje stanowisko ciemnogrodzkie, a i to najdelikatniej mówiąc.
Nie da się ukryć, że Pan Bóg to jakiś fanatyk fundamentalista, nie tylko pod byle pretekstem
nawołujący do stosowania kary śmierci, ale w dodatku nie cofający się przed osobistym
organizowaniem masowych egzekucji. Czyż nie tak było w przypadku Sodomy i Gomory, kiedy to
po bezskutecznych negocjacjach z Abrahamem Pan osobiście dżdżył na obydwa miasta ogniem
i siarką, dopóki ostatni sodomita i gomornik nie wyzionął zdeprawowanego ducha? Oczywiście w
dzisiejszych czasach, kiedy Unia Europejska walczy z homofobią, no i oczywiście w obecności
Jego Ekscelencji nie wypada o tym głośno mówić, bo, poza wszystkim, byłaby to obrzydliwa
polityka. Wybijanie z głowy katolickiemu proletariatowi przez mądrych i roztropnych sympatii do
kary śmierci, to co innego. Można by nawet, pod wysokim patronatem Jego Ekscelencji, ogłosić
konkurs z odpowiednimi propozycjami korupcyjnymi ze strony UE, na najlepszy sofizmat przeciwko
karze śmierci, który potem Ministerstwo Kultury i Dziedzictwa Narodowego propagowałoby na
billboardach w całym kraju. A gdyby tak jeszcze ustanowiony został nowy grzech, rodzaj
myślozbrodni polegającej na sekretnym sympatyzowaniu z karą śmierci, to byłby to znakomity
dowód, że mimo oficjalnego rozdziału, Państwo zawsze może spuścić się na Otwarty Kościół, a
Kościół Otwarty na Państwo.
Stanisław Michalkiewicz
Felieton " tygodnik Najwyższy Czas! " 4 lutego 2011
Stały komentarz Stanisława Michalkiewicza ukazuje się w każdym numerze tygodnika Najwyższy
Czas! .
2
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
ciemno niebieskieStachursky Jak w niebie2009 03 BP KGP Niebieska karta sprawozdanie za 2008rid&657Duch ciemnościtlo niebieskie(1)Komentarze do strategii walki z rakiem w Polsceżółta ramka środek niebieskie kwiaty(1)Niebieska lokomotywaŻydowski styl walki(1)Blondynka niebieskie oczywięcej podobnych podstron