SPRAWA KSIĄŻKI W NOWEJ USTAWIE PRASOWEJ 69
plus, niż in minus, na co dowody znajdujemy już w Przewodniku Bibliograficznym (por. wyżej).
Określenie kosztu wcielenia jednego dzieła do zbiorów wielkiej bibljoteki jest rzeczą niełatwą, ponieważ brak jak dotąd materjałów w tym względzie, i to nietylko w Polsce. Doświadczenia, które miałem możność przeprowadzić w praktyce własnej, wykazują, że skatalogowanie jednej pozycji, z wliczeniem ewentualnie zwykłych poszukiwań bibljograficznych, wymaga prze-cięciowo około dziesięciu minut czasu, nawet przy tak wyjątkowo pośpiesznem tempie pracy, jakie zostało osiągnięte przy reorganizacji Bibljoteki Polskiej w Paryżu. Ponieważ jednak kartki pisze się w jednych bibljotekach na maszynie, co wymaga jednorazowego zapisania tytułu, lecz z drugiej strony zużycia czasu na lepienie, w innych zaś ręcznie, co zmusza do kilkakrotnego przepisywania; ponieważ w obliczeniu powyższem nie były uwzględnione odsyłacze, których ilość, rodzaj i forma są bardzo różne — trudno jest oprzeć się na tej cyfrze. Jeszcze trudniejsze jest ujęcie cyfrowe innych funkcyj, jak zainwentary-zowanie, opatrzenie sygnaturą i zamagazynowanie, gdyż odmienne w każdej instytucji warunki organizacji, lokalu, personelu i t. p. prowadzą do odmiennych również metod pracy.
Dane Bibljoteki Uniwersyteckiej w Warszawie, na których oparte są poniższe obliczenia, zostały mi użyczone łaskawie z tern zastrzeżeniem, że zestawione były dorywczo, bez możności wszechstronnego zbadania całego materjału. Według tych danych, koszt wcielenia do zbiorów jednego dzieła, obliczony na podstawie zużytego czasu i płac personelu, wynosi od czterech do sześciu złotych, przyczem jest znacznie bliższy granicy wyższej niż niższej. Pomimo to przyjmuję koszt najniższy, t. j. cztery złote. Zaznaczyć jednak należy, iż, z wyjątkiem kierownika, płace wszystkich pozostałych urzędników, zajętych tą pracą w Bi-bljotece Uniwersyteckiej w Warszawie, należą najwyżej do IX kategorji, gdy w bibljotekach naukowych b. Galicji czynności katalogowe spełniają niemal wyłącznie urzędnicy naukowi (poświęcający przytem pracy bibljotecznej pięć godzin dziennie, nie sześć), co jest oparte na wiekowej tradycji, stanowi jednak w czasach obecnych marnotrawienie energji ludzi, zdolnych do samodzielnej, odpowiedzialnej i twórczej pracy, z drugiej zaś strony rozrzutność, na którą nie możemy sobie pozwolić. To też koszt