Konstanty Ildefons Gałczyński
Prag*, w ttyaniu
Powiedziałem sobie od mu nn początku: Turo miasta nie nklery
Slłęciaó. Tego miasta należy złu-ia6, tuk jak się słucha symfonii. Skojarzenie : koncertem Jest tym słuszniejsze, te Praga, cała Praga, jnko d/.ieło urbanistyczne, ma w •obie coś z wnętrza, z mieszkania,
gdzie gra się muzykę kameralną a jednocześnie 1 coś z sali koncer towej, gdzie jak burzo majowo grzmi weaoly Mozart. Nawet mosty nad Woltawą robią wrażenie kuluarów, po których przechadza się publiczność w antrakcie między uwerturą do „Don Juana" a „Uwerturą" Antka Szołowskiego. A ludzie n. b. chodzą tu wolniej niż w Warszawie, trochę „po krakowsku", po profesorsku powiedziałbym.
Wiechowski pan Teoś
nie powinien tu przyjażdżać z Genią: zbyt dużo tu pięknych futer na pięknych kobietach. Futra mogłyby wytrącić z równowagi Genię, i» Wobiuty Teojiia.
Dostatek, schludność — to właśnie jwt ekonomiczny kllmut ulicy praskiej. Może ludzie są tutaj oszczędniejsi? A może Imieninowym ideałem prażanina Jest właśnie futro dla żony. a nie monstrualny stół z monstrualną ćwłartką cielęciny (z nerką!) 1 monstrualną serenadą: „Sto lot, sto lat niech żyje — żyje nannm ł Jeszcze raz ltd."?
Pytanie to pozostawiam bez odpowiedzi, czyli uchylam. Jednoczę śnie uchylam drzwi, bo ktoś puka. To uśmiechnięty ob. Szubert z SCM (Związek Czechosłowackiej Młodzieży — nasz ZMP). Okazuje się, że Tatra-Plan już czeka i że
warto oczy. Na estradę wchodzi Wojskowy Klub Artystyczny — Armadnl Umleleekl Soubor. Oklns ki. Zaczynają swojo oratorium o chłoi
Leninie. Młodzi chłopcy. Nadzieja świata, Recytuję 1 śpiewają o Ilji* czu proste teksty dobrych poetów 1 jak wysoka, od dna wznosząca M<* fala azumi skandowany kontra punkt: LENIN, LENIN, LENIN
Pojmuję: nie Jałowo rozrywkowy. alo liturgiczny, czyli wracający do swoich liturgicznych począł ków nowy toatr nowej epoki rodzi się w fabrykach. Z ludu. Z pracy. Z walki.
.1 to będzie teatr tak naturalnie wielki. Jak teatr greckich tragików.
Wchodzę na estradę, .lako poeta warszawski pozdrawiam robotników praskich, robotników sławnej fabryki „TATRA". Mówię: Po zwólclc, że powtórzę to. co powiedziałem na Dobrziszu wobec przedstawicieli Związku Pisarzy Czechosłowackich:
Nowa poezja polaka rozumie, że odrodzić aię, źe zdobyć należne jej
społeczno stanowisko może tylko
w czynnej solidarn.iści z masami pracującymi
I Jeszcze jedno: Jest tako książka Lukocaa „O obowiązkach klerka". Ja myślę, że nie najmniej* azym obowiązkiem poety jest skromność.
Bo my, poecJ, dzielni, czy mniej dzielni, my wszyscy Jesteśmy zaledwie malutkimi gwiazdkami w wielkiej konatolucji, której nn U mię — Lenin.
A potom, proszę was, czytam, re cytuję swój wiersz. To „ncąulein**. które pod twórczymi auspicjami Jerzego Borejszy napisałem swego czasu dln „Odrodzenia", nn wrocławski Światowy Kongres Intelektualistów".
A potem wręczają ml upominki z prośbą o przekazanie ich dla Z.
M P.
Medytuję tak:
Jeżeli mnie w tej Pradze na różny sposób honorują, to, dalibóg, nie moja w tym zasługa. Ja tu jestem tylko drobnym pretekstem.
A zasługa jeał po stronie tych polskich i czechosłowackich działaczy robotniczych^ którzy sv oparciu o wielki Związek Radziecki zbudowali polsko-czechosłowacką przyjaźń
I Jeszcze to: Bilski Jest koniec, gdy oczy całego świata zwrócą się ku naszej poezji. Przez naszą poezję rozumiem poezję Związku Radzieckiego I poezję Demokracji Lu dowych. Ten czas jest blisko. Ten czas Jest w naszych rękach. Rono* suns tym razem łdzlo od wschodu Powtnrzam: Renesans tym razom Idzie od wschodu. Opndnją ostatnie liście 7 kapitalistycznego drze-wn, Poezja samodurnych, egocentrycznych ellotków zsypuje się Jak próchno do iaauma kapitalizmu. Fadiejew ma rację: „Zachód" uczy się i będzie się uczył na radzieckiej dramaturgii.
Dodam: I na polskiej poezji. I na polskiej pracy.
Kiedy wieczorem przez pstry Vaclavek — Bulwar Wacławski — wracam do hotelu, przypominają
Laureatem przyznanej po raz. pierwszy w nowej Polsce Ludowej państwowe] nagrody literackiej zo-•tał Lucjan Rudnicki u książkę „Stare 1 Nowo".
Udzielenie tego najwyższego — Jnk dotąd — odznaczenia. Jakie u-stnnowlłn państwo dln pisarza, wla śnlo Lucjanowi Rudnickiemu, właśnie autorowi książki „Stare 1 Nowo" ran swoje wtczegćJne, głębokie znaczenie, którego wymowa nie po-wlnnn być przeoczona.
Kim jest Lucjan Rudnicki 1 czym jest jogo dzieło?
Rudnicki — to człowiek Już niemłody. dziecko plcbejskiej nędzy i sam przez wiele, wiele lat robotnik fabryczny, czynny eskmek SDKPil. a po tym KPP. Jego życie — to długa 1 twarda drogn rniagriń 1 walk, klasyczna — możno rzec — droga społecznego awansu świadomego swojej klanowej sytuacji poi uklego proli taml na przełomie X da a dniem dzisiejszym. Rudnicki nie Jest literackim debiutantem. Z biograficznych o nim Informaryj wiemy, ie Już po pierwszej wojnie światowej napisał i opublikował powieść p.t „Odrodzenlo", która zo stała przsk ówczesną reakcyjna cenzurę skonfiskowana. Charaktery
ln-
proletariuszń pomiędzy
:ix 1 XX stule-
g musimy |ech.t. do Z.KLd6w RudSc.T ;
ny charakter Jego stylu, realizm — to wszystkie cechy dzieło Rudnickiego podnoiuąęe jego książkę do go dnołcl plorwuzoj, wczęśllwiutoj próby opUu poliklcj klasy robotniczej. Prawic bo z żadnej przesady Jest w utworze Rudnickiego coś z realizacji mlcklewtczowridcgo warunku twórczej powagi, wyrażonego sto-wlclkiego mistrza epopei: ja wierszy nic skłudam. takem wszystko napisał, jak tu do was gadam".
I to właśnie, że ten autor i tałde dzMo zyskało najwyższe dzisiaj odznaczenie w Polsce ma głęboką wymowę nie było Jakiego dla naa kulturalnego iwdarzenlo — wydarzenia o /.nnc/onlu drogowskazu dln dalszego rozwoju
zdobywaJąc wblr uznanie. Następną krląZką Rudnickiego był zbiór opowiadań pOti wymownym tytułem „Republika demokratyczna-
Nie znnrny tych pierwszych proc pisarskich Rudnickiego 1 trudno
nam na razie o nich mówić. Faktem !Wnrnl wielkleijo mistrza
Jest, te ich autor — skłócony z cen|l..jfl rymów nlo dobieram, zuraloym! warunkami w międzywojennym dwudziestoleciu — zanlo chał po tym, Jedli nlo pracy literackiej, to przynajmniej dn-szego publikowania swoich utworów, poświęcając się działalności apołecz-no-politycznej t publicystycznej.
Zycie l działalność Lucjana Rudnickiego Jest więc typowym i charakterystycznym obrazom doli 1 nic doli roboclarsklogo losu, doli 1 niedoli postępowego plnurzu w Polsce wc/oroj-troj, a nawet onogdnłyte).
I c-.) vrięc,,t — Jest interesującym wyrazem rozwojowych tcndcncyj t nTnhfeyJ ntirtuj.icyeh od dtiesląt-ków lat polską klasę robotnicę.
„Str.ro 1 nowe" — rzecz, nad którą Rudnicki rozpoczął pracę Już w 1927 r. m napisał Ją, na nowo 1 ostatecznie, dopiero w dzisiejszej Polsce — Jest właśnie lite radcą próbą ujędo tego obrazu 1 tych tenden-cyj. Rudnicki nndnł swojej książce formę pamiętnika. Dało to niektórym czytelnikom okazje do zakwestionowania artystyczno - literackiego charakteru Jego dzielą. Nic
ml «ię hlatoryczne słowa towarzysza Ramotte, wypowiedziane w l* mieniu robotniczej Francji nu war szMwsklm Kongresie Zjednoczeniu wym naszych partii:
— Wskutek fatalnego położenia geograficznego my, Francuzi, nie mieliśmy szczęścia bvć wyzwolonymi przez Armię Czerwoną. I przez to doatallśmy alę w azpony amerykańskiego kapitału...
Sunę wzdłuż okien wystawowych. Wszędzie portrety Gottwal* da i Slonsky'ego. Wszędzie hasła pięciolatki. Odpowiedź wszelkim możliwym kuzynom 1 pociotkom mister Marshalla. Praca 1 socjalizm contra dolar l trust.
Jest siedem po dwudziestej pierwszej. Neony Wacławskiego Bulwaru śpiewają piosenkę o Wie ku XX. Neony — lila. neony — blond, neony—szkarłat, neony — zieleń. Biżuteria, iluminacja neonów.
Zasypiam.
Ale zdajo ml alę, źe płynę.
To Wacławski Bulwar odpływa w noc Jak iluminowany okręt ad* mirolskf.
Kierunek: socjalizm.
W Warszawie i w Pradze, w* dnie l w nocy kierunek ten sum: Socjalizm.
IC I. GAŁCZYŃSKI
P.S. Jeżeli ml ktoś powie, ze w tej zagranicznej korespondencji jest dużo ideologii, a za mało geografii. odpowiom: W świacie dzisiejszym orientujemy się według mapy ideologicznej, a nio geograficznej. Przed chwilą czytałem po czesku, w „Tvorbie", oryUctił Mao-Tse-Tunga „O zadaniach literatury", napisany w Chinach. Artykuł ten jeat mi tak serdecznie bliski. Jakby go napisał Stefun Żółkiewski w Warszawie.
K. L G
twa pięknego w nowej Police. Nnpowno po Lucjanie
Tatra na akademię leninowską. Ja ten j,e „Odrodzenie-, przetłu- (folszywmgo. Rozległość obrazu ±y
mam tam powiedzieć dwa swoje mnezone wtedy na Język rosyjski i
wiersze: „Rcquiem" i „Mnuzoleum Lenina". Ten ostatni znany czytel nikom czechosłowackim z doskonałego przekładu poety Jana Pilarza w „Rudym Pravic".
Tłumaczę Szubertowi, że jesz* czo chwilę, że tylko skończę korespondencję. Szubert jest nieubłagany:
— Skończy pan później!
A hula fabryczna już jest pełna.
Wojsko i młodzież robotnicza. Sporo kobiet. Duże ręce i duże. roz
niemiecki, ukazało się zagranicą
cis
nika
Rudnickim — w ślad »i nim —przyjdą drudzy, którzy podjęte przez niego pisarskie zodnnlo prowadzić będą dalej doskonaląc Je coraz bardziej. Nlo wydnje się Jednak, aby wśród współ czeanych polskich epików wydarł mu ktokolwiek pierwszeństwo w zaszczycie wtargnięcia z „nowem" do polskiego piśmiennictwa pięknego w dniach zwycięstwa polskiej kłusy robotniczej u progu budownictwo socjalistycznej kultury w Police,
I dlatego książkę Rudnickiego — nawet x jej artystycznym' niedostatkami, tok właśnie charaktery-srtyemyml dln drogi pisarskiego wy sitku 1 osiągnięć jej autora — wi-
p^miennic- wyjeżdżają do Pragi
W ramach rrolitacji umowy o współpracy kulturalnej między Pol tką u Czochosiowocją. Ministerstwo Oświaty deleguje na praktyk! wymienne sawodowe 14 pracowników pedagogicznych.
Wyjazd do Prngi no*tnpl w pler-wtzycłi dniach lutego b. r.. a pobył w Czechosłowacji potrwa 3 tygodnie.
kreślonego przez autora pamięt-f tamy z radością l triumfem, i, surowy i niezwykle plasłyct-1 Stanisław R. Dobrowolski
Uczestnicy zapoznają się z organizacją szkolnictwa w Czechosłowacji w szczególności z organizacją szkolnictwu zawodowego, a następnie odbędą praktyki w warsztatach poszczególnych branż przemysłowych.
„BIBLIOTEKA w PRENUMERACIE"
rozpoczęła w tvch dni.ich wysyłkę pierwszej ks.aikh Jcat n « znoko. mitu powieść Jerzego Andrzejew. akJogo. odznaczona nagra lą tyję-„Odrodzeń*" zo rok uheppy p. t.
„Popiół i diament". ,
Nłohftwcn’ pronunwratorzy ,BI. Mościli" otrzymają głnóoą po-wlc<ó W N ekrwsown p t „W okopach Stalingradu".
Adres A<knt&i4trac>1 ,.B bllotekl w Pren!|Tnern•^e,•:
Warwnwa ul 4V#oJ»k*» Nr ią „C Z V T B L N I K»
KONTO P KO— L. S340.
t Ml AJ r i r W T 8 T T,K t OKKLABAC4I I P ROSriTK TO W.
Pogawędka z Janem Pilarzem, stworzono w Czechosłowacji cie-prowndzona w hallu hotelu „Bri- kawą organizację tzw. „patronów stoi'*, gdzie zatrzymała aię dole*, kultury". Każdy powiat posiada gacja czeskn, jest krótka, nasz ..swojego" literata, malarza i mu-rozmówca spieszy się bowiem na syka. którzy poznają dokłndnie odczyt. Jest to młody cztówiek n' środowisko, ludzi i ich sprawy 1 żywym usposobieniu, mówi sryb- stąd czerpią tematy i bodźce do ko, zwięźle, swobodnie poslugu wej twórczości. 160 powiatów jąc się językiem polskim. I Uczy Czechosłowacja, a więc oko*
ło pięciuset pracowników kultu-
- Nie sądzę - powłnoa - ,w6rców w dziedzinie litera-
by łatwo było o kompromis W lu plastykł i mu?vUi zv.;azał0
tak krańwwych oktawach, jakie ^ twdrr^ z „kreślonym śro zan*sowały sic na Zjeździć. OarłdOTriskł#Ił, spnl,C7nvni Wszyscy kmać trzeba Aczoj walki, ktorn onj n ^ ^ prJkta-mus, wykazać OrtftecBW ban- wldolI Uultury czechosłowackiej kructwo stanowiska niektórych Wfelu a nich ^uiólo na .Ułr w literatów polskich, wdąż jeszcze swoich otrzymują do
odgradzających się od iycU. Uk m a n(łwot dz.r,k, ro,ne Spo. wspaniale rozwijającego aię kraju. d7leW3mv sję jcst to dobn>
— Ażeby całkowicie przełamać droga do upowszeehnienin kultu* izolację twórców od społcczeń* ry nn wsi. Może oan sobie wyo stwa — opowiada Jau PJlara — brazić, Juk silnie czuje się zwią
zany każdy taki powiat ze „swoimi" artystami, jak żywo interesuje się ich twórczością.
Jan Pilarz jest poetą z natchnie nia. a z zawodu dziennikarzem. Redaguje dział kultury w „Ze-medolskich Novinach'‘. dzienniku praskim. W Polsce gości Jliż po raz trzed. pierwszy raz odwiedził nas w r. 1947, po raz drugi— jako uczestnik wrocławskiego Kongresu Intelektualistów.
— Studiowałem na uniwersytecie slawistykę — mówi p. Pilarz - zainteresowałem się polską li* tera turą współczesną l postanowiłem udostępnić Ją moim roda*, k^m Wydałem już „Antologię poł skieł poezji wojennej" Ob|ęł» ona tłumaczenia wierszy Broniewskiego. Tuwima. Przybosia I mnvch. Na wiosnę wydaję nnto-logię przekładów z Tuwima. Cieszy mnie. że współpraca kulturalną rołedrv naszymi krajami id*’-’ du s:ę tak pomyślnie.
Ostatnio notujemy nowy fakt, drobny wprawdzie, ale ciekawy. Oto nn podstawie porozumienia pomiędzy wydawnictwem czeskim „Svoboda" a spółdzielnią „Czytel-n'V' ukażą a!ę dwie książki Brzechwy dla dzieci w moim tłumaczeniu. Książki te drukowano są po czesku w Polsce i ozdobione rysunkami polskich grafików. Tłu mecząc „Kaczkę Dziwaczkę*/ .starałem się wykorzystać wszystko, by dzieciom czeskim uczynić Polskę bliższą. Dlatego wszędzie, gdzie mowa o rzekach górach ltd., obok nazw polskich podawałem odpowiednie czeskie, aby mali czytelnicy czescy umieli sobie wyobrazić Wisłę, odczuli krajobraz polski.
Obecnie oczekujemy tłumaczenia wyboru poezji Gałczyńskiego, a w teatrach Pragi ł Morawskiej Ostrawy — premier .Jadzi Wdowy" vv opracowaniu Tuwima.
*t. g.
DZiKNMK ŁÓDZKI Nr 86(1300) 0