AKTUALNOŚCI ROZMOWA ROZMAITOŚCI KULTURA NAUKA WSPOMNIENIA FELIETON
trosze uczonym, byt patrystą, ttumaczyt mowy Leona Wielkiego, miał piękną bibliotekę, z której korzystałem.
- To w zasadzie nie miat Pan wyj-
wiedzal
Świętego Stanisława, po czym zacząłem innych uczyć historii na kompletach. Okupację spędziłem w małym miastecz-
to Łodzi
historię - dlaczego?
- Zaważyły pewne sprawy z wczesnego dzieciń-
epokę
kt k d
Nie był to jednak teren, na którym ZWZ, a potem AK prowadziły bardzo rozległą działalność. Coś jednak robiłem, nawet w 1944 roku byłem w tzw, oddziale dyspozycyjnym, który realizował pewne
po to, aby pokazać, że Niemcy nie rządzą niepodzielnie. Oczywiście wszyscy się ba-
sobą cyjanek potasu na wypadek, gdyby
rozmowę od Pańskich rodzinnych tradycji. Robią niesamowite wrażenie. Dziadek, prof. Kazimierz Twardowski z Uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie byt bowiem jednym z najsłynniejszych polskich filozofów i psychologów, nauczycielem takich luminarzy
Tadeusz Czeżowski,
Pan 16 lat, gdy dziadek zmart, więc chyba zdąży! go Pan dobrze poznać? Jak go Pan
- Dziadka pamiętam dość dobrze, aczkolwiek fakt, że wtedy bytem bar-
zwolit mi na zachowanie dziadka w pamięci jako wielkiego uczonego. Pamiętam go jako własnego
! różnych rzeczy, np. prawidłowego adresowania kopert. Pamiętam go też z wizyt we Lwowie po roku 1930, kiedy był już na emeryturze i atakowała go cukrzyca. Mniej się wte-
liśmy go we Lwowie. Spotykaliśmy się głównie przy posiłkach, a przy tej okazji poznawałem wielu ciekawych ludzi,
był wybitnym uczonym, ale nie do końca potrafiłem to ocenić. Muszę tu dodać, że w „Głosie Uczelni" ukazał się mój tekst o dziadku, ponieważ w 1995 r. we Lwowie miała miejsce sesja z okazji stulecia objęcia katedry lwowskiej filozofii przez
scy organizatorzy poprosili mnie o rodzinne wspomnienia, czego owocem był ten właśnie tekst.
- Dziadek profesor, stryj biskup. Ciekawie musiało być podczas Waszych rodzinnych spotkań i uroczystości. Jak Pan je wspomina?
on udzielił mi swojego mieszkania, gdy chodziłem w Łodzi do gimnazjum, więc widziałem go na co dzień. On też był po - W 1942 roku, o czym Pan wspomniał, zdat Pan maturę. Jak wyglądało takie tajne zdawanie matury? Pamięta Pan może jeszcze tematy?
- Pamiętam doskonale. To się nie bardzo różniło od takiej normalnej matury.
rojny oznaczał dla Pana początek studiów, przez chwi-
- Myślę, że wiele osób przeżyje zaskoczenie, gdy dowie się, że od 1946 roku (czyli od drugiego roku istnienia UMK) jest Pan pracownikiem naukowym toruńskiego uniwersytetu, a promotorem Pańskiej pracy magisterskiej był pierwszy rektor UMK
- Do Torunia przyszedłem za Kolan-kowskim, który zrezygnował z katedry
szy rok studiów. Nie było wtedy jeszcze systemu stypendiów, a od Kolankow-skiego dostałem stanowisko zastępcy asystenta, więc jeszcze studiując, byłem pracownikiem naukowym.
skiego?
- Zawsze się go trochę baliśmy, bo
wypowiadał się w sposób autorytatywny. Z zajęciami wiązał się pewien cere-