W tych ciężkich chwilach pomagała mu George Sand - powieściopisarka francuska, która zaopiekowała się chorym Fryderykiem. Wyjeżdżali razem na Majorkę, spędzali lato w posiadłości w Nohant - wszystko po to, żeby Chopin przebywał w cieplejszym klimacie i wracał do zdrowia.
Właśnie na Majorce, gdy był w melancholijnym, nostalgicznym nastroju, Chopin skomponował znany utwór - preludium „Deszczowe”. Utwór ten stał się dla Wandy Chotomskiej inspiracją do napisania wiersza pod tym samym tytułem.
Wchodzi recytator z parasolką. Recytuje wiersz w pobliżu dekoracji warszawskiej. W tle słychać Preludium Des-dur op. 28 nr 15.
RECYTATOR III
Najpierw były plakaty na mieście -sto pięćdziesiąt, a może i dwieście, na plakatach litery metrowe:
„Wielki koncert - preludium Deszczowe”.
Ludzie stali, plakaty czytali, nie pytali, gdzie będzie ten koncert, tylko biegli pod pomnik Chopina do Łazienek, gdzie wierzby płaczące.
Pół Warszawy stanęło w ogonku, tłok się zrobił okropny przed kasą, a pan kasjer sprzedawał bilety i każdemu dodawał parasol.
... Tak się właśnie to wszystko zaczęło -był pan Chopin na swoim cokole, a dokoła tłum ludzi ogromny i wetknięte w ten tłum parasole.
Fortepianu właściwie nie było.
Jeden pan nawet o to się czepiał, ale dziecko, bo z dzieckiem przyszedł, powiedziało, że widzi fortepian.
- Widzisz?
- Widzę - klawisze grają.
- Słyszysz?
- Słyszę - deszcz w liściach dzwoni.
12