Na tę okazję krawiec uszył dla niego czarny mundurek, a mama nałożyła mu piękny koronkowy kołnierzyk. Bardzo się denerwowała pierwszym koncertem swojego synka, dlatego została w domu, ale reszta rodziny wybrała się na występ małego artysty.
Na sceną wychodzi Frycek, siada do fortepianu i „gra” skomponowanego przez siebie Poloneza B-dur. Po wystąpię otrzymuje brawa i schodzi ze sceny. Za chwilą pojawia sią z matką, stają naprzeciw siebie.
MATKA
Syneczku, czy publiczności podobał się twój występ?
FRYCEK
Tak, podobał się.
MATKA
I nie bałeś się?
FRYCEK
Nie, przecież wszystko umiałem.
MATKA
A co najbardziej podobało się publiczności?
FRYCEK
Chyba mój koronkowy kołnierzyk, bo wszyscy na niego patrzyli.
Mama z Fryckiem schodzą ze sceny, w tle brzmi Polonez B-dur.
PRZEWODNIK
Fryderyk, mimo że wybitnie uzdolniony, był tylko dzieckiem. I tak jak wszystkie dzieci lubił psocić, bawić się i śmiać. Był znany z figlarnego usposobienia. Państwo Chopinowie prowadzili w swoim domu stancję dla chłopców spoza Warszawy.
(opowiada, zza sceny słychać muzyką ilustrującą jego opowiadanie)
Pewnego razu nauczyciel, który opiekował się niesfornymi uczniami, poprosił Fryderyka o pomoc w ujarzmieniu rozbrykanych dzieci. Fryderyk opowiedział chłopcom historię o zbójcach, którzy napadali ludzi i ich okradali. Kiedy zbójcy zmęczyli się - zasnęli. Fryderyk tak umiejętnie ilustrował swoje opowiadanie muzyką, że słuchacze również zasnęli. A wtedy Frycek po cichu sprowadził do pokoju rodziców i siostry i z całej siły uderzył w klawisze. Chłopcy zerwali się na równe nogi, nie wiedząc, co się dzieje.
W liceum Fryderyk należał do najpilniejszych uczniów, ale gdy pan od historii opowiadał dzieje narodowe, Fryderyk rysował karykatury postaci historycznych, a koledzy, zerkając przez ramię Fryderykowi, co chwila parskali śmiechem. Kiedyś nawet narysował karykaturę dyrektora szkoły. Na nieszczęście wpadła w jego ręce.
6