A była to już przed niczyje, boskie twórczość niezwykle obfita. Tylko w latach 1987-1990, czyli do pierwszej edycji „prawdziwej” książki poetyckiej (W lunaparkach smutny, w lunaparkach śmieszny, 1990), poeta opublikował w różnych miejscach w Polsce dziewięć zbiorków, bynajmniej się nie powtarzając. Miejsca ich wydania (Katowice, Warszawa, Toruń, Ostrołęka, Jelenia Góra, Opole, Elbląg) znaczyły szlak wędrówki, która zagarniała także przestrzeń wiersza, zarówno stając się tematem, jak i wymuszając otwartość formy, omijanie konwencji. Wiersz Podsiadły poddawał się wyłącznie rytmom biologicznym poety, jego oddechowi i arbitralnym, nieoczekiwanym w poezji, wyborom. Lekcja Różewicza (człowiek wrzucony w świat rzeczy i pojęć, pozbawiony zdolności ich hierarchizowania) oraz Nowej Fali (barokowe katalogowanie, struktura poematowa) podporządkowana była w twórczości Podsiadły dostrajaniu się do „cudownej amplitudy wiersza zjednoczonego z rytmem oddechu” poetów amerykańskich. Podmiotem jego poezji był zachłanny na doświadczanie rzeczywistego świata na własnej skórze naiwny przechodzień, wiersze wypełniał duch ekologii, anarchizmu i pacyfizmu42.
Marian Stała precyzyjnie umiejscawiał Podsiadłę „w święcie położonym między kontr-kulturą a kulturą masową”.
W poszukiwaniu języka - pisał krytyk - który mógłby najlepiej wyrazić mitologię outsidera oraz człowieka Drogi, sięgał poeta do (...) źródeł amerykańskich i angielskich (...) cała sztuka pop z właściwymi jej motywami stanowi kontekst tej poezji43.
Stała dostrzegał także przekładanie się wskazywanych inspiracji na „zasadnicze właściwości języka poetyckiego”,
42 W takich też kategoriach prezentowałem twórczość Podsiadły jako jedną z najważniejszych propozycji w poezji polskiej na przełomie dekad w artykule pt. „Szyk” i „skowyt". O poezji debiutantów drugiej połowy lat osiemdziesiątych („Kresy. Kwartalnik literacki” 1991, nr 6). Przedruk w: D. Pawelec: Debiuty i powroty. Czytanie w czas przełomu. Katowice 1998, s. 146-162.
43 M. Stała: Nowi Skamandryci? „bruLion” 1991, nr 16, s. 26-27.
103