8 października 2015 r. Akademia Szwedzka ogłosiła nazwisko tegorocznego laureata nagrody Nobla w dziedzinie literatury. Wybrano Swietłanę Aleksijewicz, pisarkę i reporterkę. W uzasadnieniu znalazło się sformułowanie, że nagrodzono ją „za polifoniczne pisarstwo, pomnik dla cierpienia i odwagi w naszych czasach”. Kiedy dwa lata temu otrzymała Nagrodę Pokojową Księgarstwa Niemieckiego w uzasadnieniu znalazło się określenie, iż jej pisarstwo akcentuje oznaki cierpienia, pasje oraz życie w niepewności.
była nieznana mężczyznom i całej reszcie ówczesnego świata. Protestowali byli żołnierze Armii Czerwonej, uznając, że tak pokazana wojna odbiera im honory i zasługi.
Inaczej także wygląda sam warsztat autorki, która zbiera relacje i tworzy z podjętego tematu jedną, wielowarstwową całość. To nie jest konkretny reportaż: to rozpisane na głosy pokrzywdzonych, przejmujące w swoim natężeniu cierpienie, gdyż czytelnik dowiaduje się o powszechności krzywdy, której człowiek nie może uniknąć. Jednostka staje się bezwolna, musi się podporządkować oddziaływaniom zewnętrznym, narzucanym przez władzę państwową lub okrutny los. Nad wszystkim unosi się konieczność udziału w wojnie, w trakcie której zginęły miliony ludzkich istnień. W warunkach zagrożenia rodzą się rozmaite zachowania jednostek, grup narodowościowych i społecznych. Szczególnie było to widoczne na rozległym i zróżnicowanym obszarze byłego Związku Radzieckiego.
Urodziła się w 1948 r. w Stanisławowie (obecnie Iwanofrankowsk) na Ukrainie, jako córka Białorusina i Ukrainki. Gdy ojciec został zdemobilizowany z Armii Radzieckiej, rodzina przeniosła się do Białorusi. Tu autorka ukończyła dziennikarstwo na uniwersytecie w Mińsku, potem przez kilkanaście lat pracowała w redakcjach gazet i czasopism. Swoje pisarstwo rozpoczęła w języku rosyjskim i kontynuuje to do chwili obecnej. Pierwszą jej książką była napisana w 1983 r. wspomnieniowa i reportażowa opowieść Wyjechałam ze wsi, autorkę uznano jednak za dysydentkę i nie doszło do publikacji. Drugą książką była Wojna nie ma w sobie nic z kobiety, ale w tym przypadku można umownie powiedzieć, że została wypromowana przez Michaiła Gorbaczowa. Otóż ówczesny sekretarz generalny partii komunistycznej w Związku Radzieckim w 40. rocznicę zakończenia II wojny światowej powiedział w maju 1985 r. m.in. takie słowa: „wojna nie ma kobiecego oblicza”. Podobnie zatytułowaną książkę Aleksijewicz opublikowano w Związku Radzieckim w czasopismach a potem w wydaniu książkowym; niebawem została przetłumaczona i wydana w wielu krajach i językach, m.in. w angielskim, francuskim, niemieckim, także w chińskim, japońskim, wietnamskim, hindi i w innych.
Co było osobliwego w tym tekście? Autorka zebrała relacje kobiet (wówczas radzieckich), które w żołnierskich mundurach brały czynny udział w II wojnie światowej przeciwko hitlerowskim Niemcom. Wojna widziana oczyma tych kobiet
23