pogodne jadalstwa, jak bananasy czy pomazarancze. Wyrasta tu tylko jedno jedyne jarzy wo, niesłychanie jałowiste: łobgórzec” ). Czy język jest refleksyjny czy pełen dowcipu? W jaki sposób język, jakim mówią bohaterowie poszerza naszą wiedzę o nich?
I tak dotarliśmy do ostatniego elementu naszego rozkręconego zegarka.
Po uważnym przyjrzeniu się wszystkim w/w częściom utworu i opisaniu ich, skręcamy je na nowo, czyli - uzbrojeni w świeżo nabytą wiedzę o mechanizmach jakie rządzą tekstem, przystępujemy do jego interpretacji.
Interpretacja to po prostu wyjaśnienie i wydobycie - spod zewnętrznej historii - wewnętrznego sensu utworu. Zadanie pytania o to, co jest w nim najważniejsze, co - po analizie - wydobyło się na plan pierwszy i czemu służy. Interpretację kończy sformułowanie myśli przewodniej utworu.
Na przykład - na pierwszy rzut oka moja „Kamienica” jest zabawną opowieścią o walce starych lokatorów z nową przybyłą mieszkanką kamienicy. Moim zdaniem natomiast historia ta jest jednym wielkim pytaniem o to, czy można żyć - ze sobą, obok siebie - w zgodzie, kiedy nie możemy zaakceptować swojej inności. Jest historią o tolerancji
i wrażliwości. Nie tylko w jednej małej kamienicy ale w całym świecie. I co zrobić, żeby to było możliwe. Oczywiście to moja, odautorska interpretacja.
Pamiętajmy, że czytelnik ma prawo do własnej, bo utwór po publikacji odkleja się od autora i staje się własnością odbiorców, którzy mogą, a wręcz powinni - szukać w nim znaczeń, o których autor wcale nie pomyślał, które niejako ukrył sam przed sobą. Zadaniem czytelnika-interpretatora jest uświadomienie sobie, do jakich innych utworów tekst się odwołuje, z jakimi się kojarzy, jakie uruchamia konteksty.
I tak, na przykład, kiedy genialną powieść Marcina Szczygielskiego „Czarny Młyn” porównamy z „Dziećmi z Bullerbyn" A. Lindgren - o co moim zdaniem teksty aż się proszą (dziecięcy narrator, mała odcięta od świata osada, o ściśle określonej topografii, kilkoro przyjaciół narratora-bohatera, świat rządzący się swoimi prawami i rytmem) - wydobywamy z powieści Szczygielskiego dodatkowe sensy uniwersalne, dotyczące zmian zachodzących we współczesnym świecie i wpływu, jaki wywierają one na dzieciństwo naszych dzieci.
Tak samo proste porównanie bohaterki mojej „Królewny” do innych znanych literackich królewien (śpiącej, Śnieżki itp.) otwiera natychmiast nowe pomysły interpretacyjne. Bo najważniejsze, to -posiadłszy podstawową wiedzę na temat analizy literackiej - odrzucić strach przed tzw. „niepoprawną interpretacją” i po prostu cieszyć się lekturą i poszukiwaniem w niej ważnego dla nas przesłania.
I to już właściwie wszystko na temat omawiania lektury. Pamiętajmy jednak, że podane powyżej wytyczne mają jedynie charakter orientacyjny i tak naprawdę pełnią rolę usługową wobec kwestii najważniejszej czyli - zrozumienia tekstu. Bo na tym właśnie polega „lektura lektury”. Nie tylko na przeczytaniu historii, ale na jej zrozumieniu, wyrobieniu sobie o niej własnego zdania i umiejętności uzasadnienia go. Każda dobra historia ma bowiem drugie dno, a zadaniem analizy jest do niego dotrzeć. Uważajmy jednak, aby analiza nie była przysłowiowym gwoździem, którym - dobijając wieko do trumny interpretacji - zabijemy w sobie zwykłą radość czytania. Czego sobie i Państwu życzę!