Z ŻYCIA SBP 383
likowaliśmy w nrze 2 Biuletynu z br., gdzie znajduje się również większość projektów różnych dokumentów zjazdowych. Nie będę ich komentował. Uczynią to inni członkowie kierownictwa.
Ustępujący Zarząd Główny — na podstawie doświadczeń zakończonej kadencji — opracował także projekt ogólnego programu działania Stowarzyszenia na najbliższe łata.
Podkreślić tutaj trzeba, że przygotowane na obecny Zjazd projekty to nie pierwsza i nie jedyna ocena zakończonej kadencji. Dokonania — ale i niepowodzenia — SBP w okresie sprawozdawczym dokumentowały też obszernie nasze czasopisma, publikacje, audycje radiowe i telewizyjne, roczne sprawozdania kół, okręgów, ZG. Były one —jak zwykle — przedmiotem okolicznościowych, jubileuszowych spotkań, często treścią dorocznych obchodów Dnia Bibliotekarza, a nade wszystko stałym motywem środowiskowych rozmów, komentarzy i ocen.
Są one także treścią wydanych w tej kadencji bardzo cennych — z punktu widzenia dokumentowania dorobku SBP — publikacji: Kroniki SBP 1917-2000 pracy zbiorowej pod red. A. Kempy oraz publikacji zrealizowanej na początku obecnej kadencji SBP w piśmiennictwie i archiwaliach. Materiały do bibliografii w opracowaniu Władysława Henzela i Izabeli Kowalskiej.
Myślę, że znaczącym elementem dorobku kadencji, którego wartość wykracza daleko poza ten krótki czas, są dokonania SBP w sferze kreowania nowych publikacji. W tych latach nakładem Wydawnictwa SBP ukazało się
wiele wartościowych książek i artykułów, m.in. uzupełnione i rozszerzone II
»
wydanie Bibliotekarstwa pod redakcją Zbigniewa Żmigrodzkiego. Zakończona została we współpracy z byłymi WBP historyczna edycja informatorów Biblioteki w Polsce pod red akcją nieodżałowanego Edwarda Jakimowicza. Pomyślnie kontynuowana ceniona seria „Nauka-Dydaktyka-Praktyka".
W kadencji, o której mowa, kontynuowane były — chyba z pomyślnym skutkiem — wysiłki mające na celu umocnienie ekonomicznej samodzielności i niezależności Stowarzyszenia, modernizacja Biura ZG i budowa jego materialnych podstaw.
Chyba nie będzie przesadą, jeśli powiem, iż powierzone naszej opiece gospodarstwo zostawiamy naszym następcom w nienajgorszym stanie, a może nawet dobrym. Jako ludzie nie pozbawieni samokrytycyzmu stawiamy sobie też pytanie: czy w tych warunkach, w jakich przyszło nam działać, mogliśmy zrobić więcej. Z pewnością tak.
Na zakończenie proszę pozwolić mi na bardziej osobistą refleksję. Ta kadencja łączy definitywnie mój 12-letni okres kierowania Stowarzyszeniem, był on dla mnie niezwykle ważnym, zawodowym i społecznym doświadczeniem. Umożliwił mi i lepsze poznanie specyficznych problemów bibliotekarskiego środowiska i wielu ciekawych, twórczych jego reprezentantów. Stworzył wiele okazji do zawarcia nowych znajomości i przyjaźni. W trudnych rynkowych warunkach dążyłem do tego, aby zachować jak najwięcej z dorobku naszych poprzedników, a tam gdzie jest to możliwe go powiększyć, aby wykorzystać walory nowych czasów. Starałem się ze swej roli wywiązać jak najlepiej. Co z tego ostatecznie wyszło, czy powiodły się te wysiłki — nie mnie to oceniać ani o tym przesądzać. Dziś, gdy kończę swe obowiązki — i mam nadzieję, że Zjazd przekaże je w godne ręce — pragnę serdecznie podziękować tym wszystkim.