Sylvia Day Wyznanie Crossa # 3 Rozdział 6


Tłumaczenie: Zakręcona jak słoik na zimę - aga
Korekta: Niezastąpiona i Nieobliczalna - JoseLinka
1
Rozdział 6
Obudziłam się zlana zimnym potem, moje serce biło jak oszalałe.
Leżałam w wielkim łożu i dyszałam, mój umysł powoli wydostawał się z
głębin snu.
 Zostaw mnie!
Gideon. O mój Boże.
 Nawet mnie kurwa nie dotykaj!
Odrzuciłam kołdrę, wygramoliłam się z łóżka i pobiegłam
korytarzem do pokoju gościnnego. Gorączkowo macałam w
poszukiwaniu włącznika na ścianie, uderzając w nią płasko dłonią.
Światło zalało pomieszczenie, ukazując Gideona wijącego się na łóżku z
nogami zaplątanymi w pościel.
 Nie! Och, Chryste&  Jego plecy wygięły się w łuk na łóżku,
jego dłonie zacisnęły się w pięści na pościeli.  To boli!
 Gideon!
Szarpnął się gwałtownie. Podbiegłam do łóżka, serce ścisnęło mi
się, gdy zobaczyłam jaki jest czerwony i spocony. Położyłam rękę na jego
klatce piersiowej.
 Nawet mnie kurwa nie dotkaj!  syknął chwytając mnie za
nadgarstek i ściskając go tak mocno, że zawyłam z bólu. Jego oczy były
otwarte, ale niewidzące, nadal uwięziony był w koszmarze.
 Gideon!  Starałam się wyrwać.
2
Uniósł się w górę, jego klatka piersiowa wznosiła się i opadała,
oczy poruszały się dziko.
 Eva.  Puścił moją dłoń jakby go oparzyła, odsunął swoje
wilgotne włosy z twarzy i opadł na łóżko.  Jezu, Eva& skrzywdziłem
cię?
Drugą ręką rozmasowałam nadgarstek i pokręciłam głową.
 Daj, zobaczę  powiedział schrypniętym głosem, wyciągając ku
mnie drżące ręce.
Opadły mi ramiona i podeszłam do niego, po czym przytuliłam go
tak mocno jak tylko mogłam, przycisnęłam twarz do jego śliskiego od
potu policzka.
 Aniołku.  Przyległ do mnie, ale cały drżał.  Przepraszam.
 Ciii kochanie. Jest ok.
 Pozwól mi cię tulić  szeptał osuwając się wraz ze mną na
podłogę.  Nie odchodz.
 Nigdy  przyrzekłam, moje usta wyszeptały to tuż przy jego
skórze.  Nigdy.
Przeszliśmy do łazienki i razem wspięliśmy się na trójkątny
narożnik wanny. Usiadłam za Gideonem na najwyższym stopniu, umyłam
mu włosy, gładziłam namydlonymi dłońmi jego nagie ciało, zmywając
lodowaty pot koszmaru. Ciepła woda powstrzymała jego drżenie, ale nie
tak prosto było usunąć mrok pustoszący jego oczy.
 Rozmawiałeś kiedykolwiek z kimś o tych swoich koszmarach? 
zapytałam wyciskając ciepłą wodę z gąbki na jego ramiona.
3
Pokręcił głową.
 Już czas  dodałam cicho.  A ja jestem twoją dziewczyną.
Długo milczał zanim powiedział:
 Eva, kiedy ty miewasz złe sny& one są jak odreagowanie
prawdziwych zdarzeń? A może twój umysł pląta wszystko ze sobą? I
zmienia?
 Przeważnie są to wspomnienia. Prawdziwe, życiowe. A twoje
nie?
 Czasami. Czasami są inne. Zdradliwe.
Rozważałam to przez chwilę żałując, że nie mam przeszkolenia ani
wiedzy by być pomocną. Zamiast tego mogłam kochać go i wspierać.
Miałam nadzieję, że to wystarczy, bo te koszmary rozrywały mi serce
zapewne tak samo jak jemu.
 A zmieniają się w dobry sposób? Czy zły?
 Walczę  powiedział cicho.
 A on nadal cię krzywdzi?
 Tak, nadal wygrywa, ale przynajmniej powstrzymuję go tak
długo jak potrafię.
Znów zanurzyłam gąbkę, wycisnęłam na niego trochę wody,
starając się utrzymać kojący rytm.
 Nie powinieneś się osądzać. Byłeś tylko dzieckiem.
 Tak samo jak ty.
4
Zacisnęłam powieki, bo pojawił mi się pod nimi obraz Gideona
oglądającego zdjęcia i filmy jakie zrobił mi Nathan.
 Nathan był sadystą. Walka z bólem fizycznym jest naturalna,
więc tak zrobiłam. To nie odwaga.
 Szkoda, że mnie nie bolało bardziej  wyrzucił z siebie. 
Nienawidzę tego, że sprawiał, iż podobało mi się.
 Nie podobało ci się. Sprawiało ci przyjemność a to nie to samo.
Gideonie, nasze ciała na pewne rzeczy reagują instynktownie, nawet jeśli
świadomie tego nie chcemy.  Przytuliłam się do jego pleców, brodę
oparłam na czubku jego głowy.  On był twoim terapeutą, kimś komu
powinieneś ufać. Był szkolony, by umieć namieszać ci w głowie.
 Nie rozumiesz.
 Więc spraw, bym zrozumiała.
 On... mnie uwiódł. A ja mu pozwoliłem. Może nie mógł zmusić
mnie bym tego chciał, ale dopilnował, że nie stawiałem oporu.
Przesunęłam się i przycisnęłam policzek do jego szyi.
 Obawiasz się, że jesteś biseksualny? Jeśli jesteś to wcale mnie
nie przeraża.
 Nie.  Odwrócił się i przytknął wargi do moich, palce podniósł
nad wodę by spleść je z moimi.  Nigdy nie pociągali mnie mężczyzni.
Ale fakt, że zaakceptowałbyś mnie gdybym był... Teraz kocham cię tak
bardzo, że to aż boli.
 Kochanie.  Pocałowałam go ze słodyczą, nasze usta odsuwały
się i przysuwały.  Po prostu pragnę, żebyś był szczęśliwy. Najlepiej ze
5
mną. I naprawdę chciałabym, żebyś przestał się obwiniać za to co ci
zrobiono. Zostałeś zgwałcony. Byłeś ofiarą i ocalałeś. Nie ma w tym
wstydu.
Odwrócił się i wciągnął mnie głębiej do wody.
Przysunęłam się do niego, położyłam dłoń na jego udzie.
 Możemy o czymś porozmawiać? Odnośnie seksualności?
 Zawsze.
 Powiedziałeś mi kiedyś, że nie uprawiasz seksu analnego. 
Poczułam jak się spiął  Ale ty... my...
 Miałem palce i język w tobie  dokończył, uważnie na mnie
patrząc. Jego wyraz twarzy zmienił się wraz ze zmianą tematu, jego
wahanie zastąpił spokój.  Podobało ci się.
 A co z tobą?  zapytałam zanim bym straciła odwagę.
Westchnął ciężko, jego kości policzkowe uwydatniły się z powodu
ciepłej wody, jego twarz była wyeksponowana przez zaczesane do tyłu,
mokre włosy.
Po długiej chwili milczenia przestraszyłam się, że mi jednak nie
odpowie.
 Chciałabym ci to zrobić Gideonie, gdybyś tylko chciał.
Zamknął oczy.
 Aniołku.
Sięgnęłam między jego nogi i objęłam dłońmi jego mosznę. Mój
6
środkowy palec pozostał wyprostowany, lekko gładząc pomarszczony
otwór. Wzdrygnął się gwałtownie, zacisnął nogi, rozlewając wodę poza
krawędz wanny. Jego męskość stwardniała na kamień pod wpływem
mojego dotyku.
Uwolniłam rękę i złapałam w dłoń jego erekcję, po czym zaczęłam
pocierać. Docisnęłam usta do jego warg kiedy jęknął.
 Zrobię dla ciebie wszystko. W naszym łóżku nie ma ograniczeń.
Nie ma wspomnień. Jesteśmy tylko my. Ty i ja. I miłość. Tak bardzo cię
kocham.
Jego język wtargnął do moich ust, chciwy, zachłanny i nieco
zaborczy. Jego uchwyt na mojej talii stężał, druga ręka spoczęła na mojej,
zachęcając do mocniejszego ruchu.
Delikatne fale rozbijały się o brzeg wanny, kiedy przesuwałam
dłonią po jego penisie. Jęk Gideona sprawił, że stwardniały mi sutki.
 Mam władzę nad twoją przyjemnością  wyszeptałam w jego
usta.  Ale nie będę naciskać jeśli nie chcesz mi jej dać.
Warknął, a jego głowa opadła w tył.
 Spraw bym doszedł.
 Kiedy tylko zechcesz  przyrzekłam.
***
 Załóż niebieski krawat. Ten, który pasuje do twoich oczu. 
Miałam bezpośredni widok na garderobę, gdzie Gideon wybierał garnitur,
który miał założyć na zakończenie tygodnia.
7
Spojrzał w miejsce, gdzie siedziałam na skraju łóżka w sypialni z
kubkiem kawy w ręce. Jego wargi zakrzywiły się w pobłażliwym
uśmiechu.
 Uwielbiam twoje oczy  powiedziałam z delikatnym
wzruszeniem ramion.  Są przepiękne.
Zdjął krawat z wieszaka i wrócił do sypialni z grafitowym
garniturem przewieszonym przez rękę. Miał na sobie tylko czarne
bokserki, dając mi radość z podziwiania zgrabnego, wyrzezbionego ciała
i napiętej, złotej skóry.
 Niesamowite jak często myślimy w ten sam sposób  powiedział.
 Wybrałem ten garnitur, bo jego kolor przypomina mi twoje oczy.
Uśmiechnęłam się i zaczęłam machać nogami z powodu
wypełniającej mnie miłości i szczęścia, nie umiałam usiedzieć spokojnie.
Gideon odłożył swoje ubranie na łóżko i podszedł do mnie.
Odchyliłam głowę w tył, by móc na niego patrzeć, moje serce biło mocno
i pewnie.
Objął dłońmi moją twarz, kciukami pogładził brwi.
 Tak piękne, burzowo-szare. I tak wyraziste.
 To całkowicie niesprawiedliwe. Czytasz ze mnie jak z otwartej
księgi przy czym cały czas masz najlepszą kamienną twarz pokerzysty,
jaką w życiu widziałam.
Pochylił się nade mną i pocałował mnie w czoło.
 A i tak nie umiem niczego przed tobą ukryć.
8
 Skoro tak mówisz.  Obserwowałam jak zaczyna się ubierać. 
Słuchaj, chcę, żebyś coś dla mnie zrobił.
 Cokolwiek zechcesz.
 Jeśli musiałbyś mieć towarzyszkę, a to nie mogłabym być ja,
mógłbyś zabrać Ireland?
Zatrzymał się w połowie zapinania koszuli.
 Ona ma siedemnaście lat, Eva.
 No i? Twoja siostra jest piękną, elegancką młodą kobietą, która
cię uwielbia. Powinieneś być z niej dumny.
Westchnął i złapał za spodnie.
 Nie wyobrażam sobie jej w innym wydaniu, niż znudzoną oprócz
kilku wydarzeń, na których bardzo jej zależało, żeby w nich uczestniczyć.
 Sugerujesz, że była znudzona kolacją u mnie, ale w tej kwestii
się mylisz.
 Byłaś tam  stwierdził podciągając spodnie.  Przy tobie dobrze
się bawiła.
Wzięłam łyka kawy.
 Powiedziałeś cokolwiek zechcę  przypomniałam.
 Nie mam problemu z chodzeniem na spotkania bez partnerki,
Eva. I obiecałem, że nie będę się widywał z Corrine.
Spojrzałam na niego znad krawędzi kubka, ale nie odezwałam się.
Gideon z oczywistą frustracją włożył koszulę w spodnie.
9
 Dobra.
 Dziękuję.
 Przynajmniej mogłabyś zrezygnować z uśmiechu kota z
Cheshire1  mruknął.
 Mogłabym.
Zamarł w miejscu, jego zmrużone oczy prześlizgnęły się po moim
ciele, do miejsca, gdzie kończył się materiał szlafroka i odsłaniał moje
nagie nogi.
 Nic nie kombinuj, Asie. Mam dość na dzisiejszy ranek.
 Masz paszport?  zapytał.
Zmarszczyłam brwi.
 Tak. Dlaczego pytasz?
Skinął energicznie głową i sięgnął po krawat, który ubóstwiałam.
 Będzie ci potrzebny.
Wstrząsnął mną dreszczyk podniecenia.
 Na co?
 Na podróż.
 Wrrr...  Zsunęłam nogi z łóżka na podłogę.  Podróż dokąd?
1
Kot z Cheshire, Kot-Dziwak z Cheshire  postać z książki  Alicja w Krainie
Czarów . Główny sojusznik Alicji, który ciągle mówi i się uśmiecha.
10
Przez jego spojrzenie przebiegł niegodziwy błysk, kiedy szybko i
wprawnie wiązał krawat.
 Gdzieś.
 Wyślesz mnie w nieznane?
 Nie to, żebym nie chciał  mruknął.  Ty i ja na bezludnej
tropikalnej wyspie, gdzie byłabyś przez cały czas naga, a ja mógłbym
wchodzić w ciebie kiedy tylko bym chciał.
Oparłam jedną dłoń na biodrze i posłałam mu wyrazne spojrzenie.
 Opalona i z rozłożonymi nogami. Seksy.
Roześmiał się, a moje palce od nóg zwinęły się na dywanie.
 Chcę się z tobą zobaczyć wieczorem  powiedział kiedy sięgnął
po kamizelkę.
 Po prostu znów chcesz we mnie wejść.
 Cóż, to ty powtarzałaś mi, żebym nie przestawał. Wielokrotnie.
Parsknęłam, odłożyłam kubek po kawie na szafkę nocną i zdjęłam
z siebie szlafrok. Nagusieńka przeszłam przez pokój, omijając Gideona,
kiedy chciał mnie złapać. Otworzyłam szufladę, by znalezć jeden z tych
ślicznych zestawów bielizny Carine Gilson, które mi kupił, kiedy stanął
za mną wsunął ręce pod moje i obie dłonie położył na moim biuście.
 Mogę ci przypomnieć.
 Nie masz pracy do której musisz pójść? Bo ja mam.
Gideon docisnął się do moich pleców.
11
 Idz ze mną do pracy.
 A twoja biedna kawa będzie stygła i czekała aż mnie przelecisz?
 Mówię poważnie.
 Ja też.  Obróciłam się tak szybko, że zrzuciłam swoją torebkę na
podłogę.  Mam swoją pracę i ją lubię. Wiesz o tym.
 I jesteś w niej dobra.  Złapał mnie za ramiona.  Bądz dobra w
pracy dla mnie.
 Nie mogę; z tego samego powodu, z którego nie przyjmuję
pomocy od mojego ojczyma. Chcę pracować na własną rękę!
 Wiem o tym. Szanuję to.  Jego dłonie pieściły moje ramiona. 
Ja też musiałem na wszystko sam zapracować, z nazwiskiem Cross, które
wcale nie pomagało. Nigdy bym ci niczego nie ułatwiał. Nie dostałabyś
niczego na co byś nie zapracowała.
Stłumiłam uczucie współczucia jakie poczułam w stosunku do
Gideona, cierpiącego z powodu swojego ojca, oszusta, który wolał
odebrać sobie życie, niż odpokutować w więzieniu.
 Naprawdę uważasz, że ktokolwiek uwierzyłby, że dostałam pracę
z jakiegoś innego powodu niż ten, że wkładasz we mnie swojego fiuta?
 Zamknij się.  Ścisnął mnie.  Jesteś wkurzona i to jest ok., ale
nie mów o nas w taki sposób.
Odepchnęłam go.
 Każdy inny by tak powiedział.
Warcząc puścił mnie.
12
 Korzystasz z CrossTrainer nawet, gdy nadal należysz do Equinox
i chodzisz na Krav Magę. Wyjaśnij mi dlaczego.
Obróciłam się i wyszarpałam z szuflady parę majtek, żeby nie
kłócić się z nim nago.
 To co innego.
 Wcale nie.
Znów na niego spojrzałam, podeszłam do rozrzuconych rzeczy,
które wypadły z torebki, co tylko bardziej podniosło mi ciśnienie.
 Waters Field and Leaman nie konkuruje z Cross Industries! Sam
korzystasz z usług agencji!
 Uważasz, że nigdy nie będziesz pracować nad kampanią dla
kogoś z mojej konkurencji?
Kiedy tak stał w niezapiętej kamizelce i idealnie zawiązanym
krawacie, sprawiał, że raczej trudno było mi myśleć prawidłowo. Był
piękny, namiętny i był wszystkim czegokolwiek pragnęłam, co sprawiało,
że prawie niemożliwym było odmówienie mu czegoś.
 Nie o to chodzi. Nie byłabym szczęśliwa, Gideonie 
odpowiedziałam całkiem szczerze.
 Chodz do mnie.  Trzymał rozłożone ręce i objął mnie nimi,
kiedy zbliżyłam się do niego. Powiedział z ustami blisko mojej szyi: 
Pewnego dnia nazwisko Cross w Cross Industries nie będzie należało
tylko do mnie.
Mój gniew i frustracja wyparowały.
13
 Możemy o tym teraz nie rozmawiać?
 Ostatnia sprawa: możesz ubiegać się o dane stanowisko jak
każdy inny, jeśli właśnie tego potrzebujesz. Nie będę się wtrącał. Jeśli
dostaniesz pracę, będziesz pracować na innym piętrze Crossfire i wspinać
się po drabinie kariery na własną rękę. Twój każdorazowy awans nie
będzie ode mnie zależny.
 To ważne dla ciebie.  To nie było pytanie.
 Oczywiście, że tak. Pracujemy ciężko, by budować wspólną
przyszłość. To naturalny krok w tym kierunku.
Przytaknęłam niechętnie.
 Muszę być niezależna.
Jego dłoń wylądowała na moim karku trzymając mocno.
 Nie zapominaj o tym, co najważniejsze. Jeśli ciężko pracujesz,
masz umiejętności i talent, to właśnie na tym ludzie będą opierać swoje
osądy.
 Muszę się przygotować do pracy.
Gideon popatrzył mi w twarz, a potem pocałował mnie delikatnie.
Puścił mnie, a ja przykucam, by pozbierać rzeczy wysypane z
torebki. A potem zobaczyłam, że nadepnęłam na puderniczkę i
połamałam ją. Nie zmartwiłam się za bardzo, ponieważ w drodze do
domu zawsze mogłam wstąpić do Sephory by kupić nową. Ale to, co
zmroziło mi krew w żyłach to kabelek wystający ze zniszczonego
plastiku.
14
Gideon kucnął obok, aby mi pomóc. Spojrzałam na niego.
 Co to jest?
Wziął ode mnie puderniczkę i połamał nieco bardziej, by odkryć
mikroczip z anteną.
 Być może pluskwa. Albo urządzenie do namierzania.
Spojrzałam na niego przerażona. Samymi ustami, bezgłośnie
powiedziałam: policja?
 Mam w mieszkaniu jammery2  odpowiedział szokując mnie
jeszcze bardziej.  I nie. Nie ma mowy, by jakiś sędzia wydał nakaz
założenia tobie czegoś takiego. Nie byłoby uzasadnienia.
 Jezu.  Opadłam na tyłek czując mdłości.
 Każę swoim ludziom na to spojrzeć.  Ukląkł przede mną i
odgarnął mi włosy z twarzy.  Może to twoja matka?
Popatrzyłam na niego bezradnie.
 Eva...
 Mój Boże, Gideonie.  Powstrzymałam go jedną uniesioną dłonią
po czym drugą sięgnęłam po swój telefon. Wybrałam numer Clancy ego,
ochroniarza mojego ojczyma, a w chwili kiedy odebrał, powiedziałam: 
Czy pluskwa w mojej puderniczce jest jedną z twoich?
Na chwilę zapadła cisza, po czym powiedział:
 Urządzenie lokacyjne, nie pluskwa. I tak.
2
Jammer  urządzenie zagłuszania radaru, urządzeń śledzących, urządzeń komunikacyjnych,
stosowane w technice walki elektronicznej w celu zahamowania lub zatrzymania transmisji sygnałów.
Po naszemu ich pospolita nazwa to  zagłuszacz .
15
 Do chuja ciężkiego, Clancy!
 To moja praca.
 Masz przejebaną pracę  rzuciłam, wyobrażając go sobie. Clancy
był zbudowany z solidnych mięśni. Miał swoje blond loki ścięte na
wojskowego jeża, a jego aura mówiła, że jest śmiertelnie niebezpieczny.
Ale ja się go nie bałam.  To gówno prawda i ty o tym wiesz.
 Potrzeba pilnowania twojego bezpieczeństwa wzrosła, gdy
ponownie pojawił się Nathan Barker. Był oślizgły, więc musiałem zająć
się wami obojgiem. W chwili, gdy potwierdzono jego śmierć,
wyłączyłem odbiornik sygnału.
Zacisnęłam powieki.
 Tu nie chodzi o ten cholerny namierzacz! Nie mam z tym
problemu. Na tak wielu poziomach wkurza mnie część, w której mnie nie
informujecie. Czuję się zbrukana, Clancy!
 Nie winię cię, ale pan Stanton nie chciał cię martwić.
 Jestem dorosła! Sama zdecyduję czy się martwić, czy nie. 
Kiedy to powiedziałam, rzuciłam okiem na Gideona, ponieważ to co
mówiłam, również tyczyło się jego.
Jego uniesione brwi podpowiedziały mi, że zrozumiał przekaz.
 Nie słyszałaś jak mówiłem dlaczego to zrobiłem?  powiedział
szorstko Clancy.
 Wisisz mi przysługę  powiedziałam do niego, już wiedząc jak
mógł mi się zrewanżować.  I to dużą.
16
 Wiesz gdzie mnie znalezć.
Rozłączyłam rozmowę, po czym napisałam do mamy sms a:
Musimy porozmawiać.
Ręce mi opadły z powodu rozczarowania i frustracji.
 Aniołku.
Poraziłam Gideona wzrokiem mówiącym, żeby nie przeginał.
 Nie waż się szukać wymówek; dla siebie ani dla niej.
Jego spojrzenie było miękkie, ale szczęki miał zaciśnięte.
 Byłem tam, kiedy powiedziano ci, że Nathan jest w Nowym
Jorku. Widziałem twoją twarz. Nie ma nikogo kto by cię kochał, a nie
zrobił wszystkiego co w jego moc, by cię chronić.
Naprawdę trudno było mi się z tym pogodzić, ponieważ nie
mogłam zaprzeczyć temu, że byłam zadowolona nie wiedząc o Nathanie,
aż do chwili jego śmierci. Ale też nie chciałam być izolowana od złych
rzeczy. Były częścią mojego życia.
Sięgnęłam po jego dłoń i ścisnęłam ją mocno.
 Czuję to samo w stosunku do ciebie.
 Panuję nad swoimi demonami.
 I moimi.  Mimo to nadal sypialiśmy oddzielnie.  Chcę, żebyś
wrócił do gabinetu doktora Petersena  powiedziałam cicho.
 Byłem we wtorek.
 Naprawdę?  Nie mogłam ukryć zdziwienia z powodu wiedzy, że
17
postanowił się trzymać regularnych wizyt.
 Tia, byłem. Opuściłem tylko jedną wizytę.
Kiedy zabijał Nathana...
Jego kciuk gładził skórę na wierzchu mojej dłoni.
 Teraz jesteśmy tylko ty i ja  powiedział jakby czytał mi w
myślach.
Chciałabym w to wierzyć.
Wlokłam się w drodze do pracy, co nie było dobrym znakiem na
resztę dnia. Przynajmniej był piątek i mogłam zwolnić tempo w weekend,
co najprawdopodobniejsze nastąpi w niedzielny poranek, jeśli przesadzę
z zabawą w sobotni wieczór. Od wieków nie byłam na babskim
wieczorze, oprócz tego czułam potrzebę wypicia jakieś dobrego drinka
czy dwóch.
W ostatnich czterdziestu ośmiu godzinach dowiedziałam się, że
mój chłopak zabił mojego prześladowcę, jeden z moich byłych miał
nadzieję na dostanie się pod moją kołdrę, jedna z byłych mojego
chłopaka miał nadzieję, że obsmaruję go w prasie, a moja matka
zaczipowała mnie jak jakiegoś cholernego kundla.
Doprawdy, ile jeszcze mogła znieść jedna dziewczyna?
 Gotowa na jutro?  zapytała Megumi bzycząc przez szklane
drzwi.
 Do diabła, tak. Moja koleżanka Shawna napisała mi dzisiaj
sms a, że idzie z nami.  Zebrałam się na prawdziwy uśmiech. 
Zorganizowałam dla nas klubową limuzynę. No wiesz... taką, która
18
zabiera cię w te wszystkie miejsca dla VIP ów i ma przyciemnione szyby.
 Co?  Nie umiała ukryć swojego podekscytowania, ale nadal
musiała pytać.  Ile trzeba za nią zabulić?
 Nic. To przyjacielska przysługa.
 Fajna przysługa.  Ucieszył mnie jej uśmiech.  To będzie
niesamowite! Na lunchu będziesz musiała mi zdradzić wszystkie
szczegóły.
 Załatwione. I oczekuję, że opowiesz mi o swoim wczorajszym
lunchu.
 Dyskusja na temat mieszanych sygnałów, co?  zaczęła narzekać.
  Po prostu dobrze się razem bawimy , ale czemu pokazał swoją facjatę
u mnie w pracy? Nigdy nie pojawiłabym się w biurze gościa na
niespodziewany obiad, gdybyśmy tylko widywali się dla zabawy.
 Mężczyzni  prychnęłam ze współczuciem, nawet musiałam
przyznać, że jestem wdzięczna za tego, który jest mój.
Podeszłam do biurka, aby przygotować się do dnia pracy. Kiedy
zobaczyłam ramkę ze zdjęciami Gideona i moimi schowaną w szufladzie,
uderzyła we mnie potrzeba by być przy nim. Dziesięć minut pózniej
poprosiłam Angusa, by zamówił bukiet róż Czarna Magia3 do gabinetu
Gideona, z karteczką:  Rzuciłeś na mnie urok. Wciąż o tobie myślę .
Mark przyszedł do mojego boksu w momencie, w którym
3
Black Magic Roses  odmiana róż o najgłębszym i najciemniejszym czerwonym
kolorze dostępnym na rynku. Ich duże, aksamitne główki w pełni się otwierają i kwiat rozkwita w
urzekającą gwiazdę.
19
zamykałam okienko przeglądarki. Jedno spojrzenie na jego twarz i
mogłam powiedzieć, że niezbyt jest uradowany.
 Kawy?  zapytałam.
Skinął głową, a ja wstałam. Razem udaliśmy się do pomieszczenia
socjalnego.
 Wczoraj była Shawna  zaczął.  Powiedziała, że razem
wychodzicie jutro wieczór.
 Tak. Nadal dla ciebie jest to w porządku?
 A czy w ogóle to jest w porządku?
 Jeśli twoja szwagierka i ja wychodzimy razem  drażniłam się.
 Och tak& jasne. Idzcie na całość.  Niespokojne przeciągnął
przez swoje ciemne krótkie kręcone włosy.  Myślę, że to fajne.
 Świetnie.  Wiedziałam, że coś jeszcze chodzi mu po głowie, ale
nie chciałam naciskać.  Powinno być ekstra. Nie mogę się doczekać.
 Tak jak ona.  Sięgnął po dwie torbeczki kawy, a ja wzięłam dwa
kubki z półki.  I również nie może się doczekać powrotu Douga. I
pojawienia się pytań.
 Wow. To dopiero fajne. Dwa wesela w rodzinie w ciągu tego
samego roku. No chyba, że przewidujesz długi okres zaręczyn& ?
Podał mi kubek z kawą a ja poszłam do lodówki po mleko.
 To się nie stanie, Eva.
W głosie Marka było słychać przygnębienie, a kiedy odwróciłam
20
się by na niego spojrzeć, miał spuszczoną głowę.
Poklepałam go po ramieniu.
 Oświadczyłeś się?
 Nie. To nie ma sensu. Pytał Shawnę czy razem z Dougiem od
razu planują dzieci, ponieważ ona jeszcze chodzi do szkoły, a kiedy
powiedziała, że nie, od razu przeszedł do wykładu na temat jak to
małżeństwo jest dla par gotowych na założenie rodziny. W przeciwnym
razie lepiej nie komplikować rzeczy. To ten sam kit, który kiedyś ja jemu
wcisnąłem.
Okrążyłam go i uniosłam swoją kawę.
 Mark, nie poznasz odpowiedzi Stephena, póki go nie zapytasz.
 Boję się  przyznał, patrząc w swój parujący kubek.  Chcę
czegoś więcej niż mamy, ale też nie chcę rujnować tego co już jest. Jeśli
jego odpowiedz będzie brzmiała  nie i jeśli on uważa, że chcemy
zupełnie różnych rzeczy od naszego związku&
 Coś ci się szefie miesza.
 A co jeśli nie będę umiał żyć z odmową?
Ach& to akurat mogłam zrozumieć.
 Tak czy inaczej, czy będziesz umiał żyć nie mając pewności?
Pokręcił głową.
 W takim razie musisz mu powiedzieć to, co powiedziałeś mnie 
powiedziałam surowo.
21
Jego wargi drgnęły.
 Przepraszam, że ci truję. Ale ty zawsze umiesz świetnie pokazać
mi perspektywę.
 Wiesz co masz zrobić. Po prostu potrzebujesz kopa na rozruch.
Zawsze jestem gotowa na kopanie.
Uśmiechnął się pełną klawiaturą.
 Nie pracujmy dzisiaj nad kampanią w sprawie rozwodów.
 To może zamiast tego popracujemy nad kampanią dla linii
lotniczych?  zasugerowałam.  Mam kilka pomysłów.
 W takim razie dobrze. Lecimy z tym.
***
Ciężko harowaliśmy cały ranek, a ja byłam pobudzona naszymi
postępami. Chciałam, aby Mark nieprzerwanie był zajęty, żeby nie miał
czasu na zamartwianie się. Dla mnie praca była lekarstwem na całe zło i
szybko stało się jasne, że dla niego również.
Zwijaliśmy się na lunch, przystanęłam przy swoim biurku, by
odłożyć na niego tablet, kiedy zobaczyłam na blacie kopertę. Puls
podskoczył mi z powodu emocji i ręce zaczęły drzeć kiedy pociągnęłam
za nitkę umożliwiającą otwarcie, po czym wysunęła się ze środka
karteczka.
TY JESTEŚ MAGICZNA. SPRAWIASZ, ŻE SPEANIAJ SI MARZENIA. X
Przytknęłam liścik do piersi, żałując, że zamiast niej nie tulę jej
autora. Rozmyślałam o płatkach róż rozsypanych na naszym łóżku, kiedy
22
zadzwonił telefon na moim biurku. Wcale nie byłam zaskoczona, gdy
usłyszałam podniesiony głos mojej matki dobiegający z drugiego końca
linii.
 Eva. Rozmawiał ze mną Clancy. Proszę, nie denerwuj się!
Musisz zrozumieć&
 Rozumiem.  Otworzyłam szufladę i włożyłam cenną notkę
Gideona do torebki.  Chodzi o to, że już nie musisz używać Nathana
jako wymówki. Jeśli masz więcej pluskiew, namierzaczy czy innych
podobnych ustrojstw w moich rzeczach, lepiej będzie jeśli się przyznasz.
Ponieważ przysięgam, że jeśli znajdę coś jeszcze, nasze relacje zostaną
nieodwracalnie uszkodzone.
Westchnęła.
 Proszę, możemy porozmawiać osobiście? Zabieram Cary ego na
lunch i zostanę u was w mieszkaniu do twojego powrotu.
 W porządku.  Rozdrażnienie, które już zaczynało mnie mrowić
zniknęło tak szybko jak się pojawiło. Uwielbiałam to, że moja matka
traktowała Cary ego jakby był moim bratem. Ofiarowywała mu matczyną
miłość jakiej nigdy nie miał. Oboje tak dobrze znali się na modzie, że
zawsze razem dobrze się bawili.
 Kocham cię Eva. Bardziej niż wszystko.
Westchnęłam.
 Wiem mamo. Też cię kocham.
Moja druga linia zamrugała światełkiem połączenia z recepcji,
więc pożegnałam się i odebrałam:
23
 Hej  głos Megumi był konspiracyjnie ściszony.  Laska, która
już raz do ciebie przyszła, ta z którą nie chciałaś się widzieć, jest tu
znowu i pyta o ciebie.
Zmarszczyłam brwi, intensywnie myśląc nad tym kogo mogła mieć
na myśli.
 Magdalene Perez?
 Tia, właśnie ta. Co powinnam zrobić?
 Nic.  Wstałam. W przeciwieństwie do ostatniego razu kiedy to
 przyjaciółka Gideona, która żałowała, że nie jest kimś więcej kręciła
się w moim pobliżu, tym razem byłam przygotowana do poradzenia sobie
z nią samodzielnie.  Już idę.
 Mogę popatrzeć?
 Ha! Będę tam za chwilkę. To nie potrwa długo, a potem idziemy
na lunch.
Próżność nakazała mi nałożyć trochę błyszczyka na usta zanim
zarzuciłam torebkę na ramię i ruszyłam przed siebie. Myśl o liściku
Giodeona przyprawiła moją twarz o uśmiech i tak przywitałam
Magdalene, kiedy dotarłam do poczekalni. Wstała, kiedy pojawiłam się
na widoku, wyglądała tak niesamowicie, że nic nie mogłam na to
poradzić, ale zaczęłam ją podziwiać.
Kiedy ją poznałam, miała ciemne, długie, eleganckie włosy,
zupełnie jak Corinne Giroux. Teraz były obcięte na klasycznego boba,
który zdecydowanie podkreślał jej egzotyczną urodę. Miała na sobie
kremowe spodnie, czarną narzutkę z długimi rękawami i wielki pas
przewiązany na biodrze. Perły w jej uszach i na jej szyi dopełniały
24
wytwornego wizerunku.
 Magdalene.  Wskazałam by z powrotem usiadła i zajęłam fotel
po drugiej stronie małego stołu.  Co cię tu sprowadza?
 Przepraszam, że tak ci zawracam głowę w pracy, Eva, ale byłam
u Gideona i pomyślałam, że ciebie też odwiedzę. Muszę cię o coś
zapytać.
 Och tak?  Położyłam obok siebie torebkę i założyłam nogę na
nogę, wygładzając przy tym spódnicę w kolorze bordo. Czułam niechęć,
do tej kobiety, ponieważ mogła otwarcie spędzać czas z moim
chłopakiem, podczas gdy ja nie mogłam. I nie było innego sposobu.
 Dzisiaj do mojego biura przyszła dziennikarka zadając dość
osobiste pytania na temat Gideona.
Moje palce samoistnie zacisnęły się na podłokietniku fotela.
 Deanna Johnson? Nie odpowiedziałaś na jej pytania, prawda?
 Oczywiście, że nie.  Magdalene pochyliła się ku mnie, opierając
łokcie na kolanach. Spojrzenie jej ciemnych oczu było ponure.  Z tobą
już rozmawiała?
 Próbowała.
 Jest w jego typie  zauważyła, przyglądając mi się.
 Odnotowałam to  powiedziałam.
 W typie, którego nie trzyma zbyt długo.  Jej pełne, czerwone
wargi wykrzywiły się ze smutku.
 Powiedział Corinne, że najlepiej będzie jeśli zostaną przyjaciółmi
25
na odległość, ale podejrzewam, że już o tym wiesz.  Poczułam nieco
przyjemności przekazując tę nowinę.
 A skąd miałabym to wiedzieć?
 Och, jestem pewna, że masz swoje sposoby.  Oczy Magdalene
zabłyszczały rozbawieniem. Co dziwne, w jakimś sposób swobodnie mi
się z nią rozmawiało. Być może dlatego, że sama nie była spięta, co było
przeciwieństwem tych razów, kiedy poprzednio nasze ścieżki się
krzyżowały.  Wydaje się, że dobrze się trzymasz.
 Daję radę. Miałam w życiu kogoś, o kim myślałam, że był moim
przyjacielem, ale naprawdę był toksyczny. Bez niego w pobliżu, znów
umiem myśleć.  Wyprostowała się.  Spotykam się z kimś.
 To dobrze.  Z całym szacunkiem życzyłam jej wszystkiego
dobrego. Była okropnie wykorzystywana przez brata Gideona,
Christophera. Nie wiedziała, że o tym wiem.  Mam nadzieję, że wam się
ułoży.
 Ja też. Gage jest tak bardzo różny od Gideona. On jest typem
artysty-myśliciela.
 Piękny umysł.
 Tak. I to bardzo. Mam nadzieję, że przy nim nabiorę pewności. 
Wstała.  Tak czy inaczej nie chcę cię zatrzymywać. Martwiłam się z
powodu dziennikarki i chciałam o niej z tobą porozmawiać.
Poprawiłam ją kiedy wstałam:
 Bałaś się, że będę z nią rozmawiać o Gideonie.
Nie zaprzeczyła.
26
 Paa Eva.
 Paa.  Patrzyłam jak wychodzi przez szklane drzwi.
 Nie wyglądało zle  powiedziała Megumi dołączając do mnie. 
Żadnego drapania ani syczenia.
 Zobaczymy jak długo tak potrwa.
 Gotowa by iść na lunch?
 Umieram z głodu. Chodzmy.
***
Kiedy pięć i pół godziny pózniej przeszłam przez drzwi mojego
mieszkania, przywitali mnie Cary, moja matka i olśniewająca srebrna
suknia od Niny Ricci leżąca na kanapie.
 Czyż nie fantastyczna?  zachwycała się moja matka, samemu
wyglądając fantastycznie w sukience stylizowanej na lata pięćdziesiąte, z
szerokimi ramiączkami i wzorem w małe wisienki4. Jej twarz opływały
grube, jasne loki. Musiałam jej oddać, że wyglądała dobrze w każdej
stylizacji.
Całe życie mówiono mi, że wyglądam jak ona, ale miałam szare
oczy ojca, zamiast jej niebieskich, a moje krzywizny były bardziej
zaokrąglone. Miałam tyłek jakiego nie wyrzezbiłyby żadne ćwiczenia i
biust, który nie wymagał dodatkowej korekty. Nadal zastanawiało mnie
to, że Giodeon uważał moje ciało za atrakcyjne, gdy poprzednio
4
Pewnie takie coś. Jak ja nienawidzę tłumaczyć opisów garderoby, wrrr& .
27
akceptował tylko wysokie i bardzo szczupłe brunetki.
Odłożyłam torebkę i siatkę na stołek i zapytałam:
 Na jaką to okazję?
 Zbiórkę funduszy na schronisko, w następny czwartek.
Spojrzałam na Cary ego, żeby mi to potwierdził. Jego skinienie
pozwoliło mi wzruszyć ramionami i powiedzieć:
 Ok.
Moja matka promieniała z radości. Na moją cześć wspierała
organizację charytatywną na rzecz maltretowanych kobiet i dzieci. Gdy
schronisko organizowało zbiórkę, zawsze załatwiała mi i Cary emu
wejściówki.
 Wina?  zaproponował Cary wyraznie nawiązując do mojego
złego nastroju.
Rzuciłam mu wdzięczne spojrzenie.
 Dzięki.
Kiedy udał się do kuchni, moja matka pokopytkowała ku mnie w
swoich seksy szpileczkach z czerwoną podeszwą i porwała mnie w
uścisk.
 Jak ci minął dzionek?
 Dziwacznie.  Też ją przytuliłam.  Cieszę się, że już się kończy.
 A masz plany na weekend?  Odsunęła się, ostrożnie omiotła
wzrokiem moją twarz.
28
To mi postawiło włosy na karku.
 Mamo.
 Cary mówił, że spotykasz się z kimś nowym. Kim on jest? Co
robi?
 Mamo  zwróciłam jej uwagę.  Czy nadal między nami dobrze?
Czyste konto i takie tam? A może chcesz mi coś powiedzieć?
Zaczęła się wiercić niemal wykręcając sobie ręce.
 Eva, nie będziesz umiała tego zrozumieć póki nie dorobisz się
własnych dzieci. To przerażające. A posiadanie pewności, że zagraża im
niebezpieczeństwo&
 Mamo.
 A istnieją jeszcze inne zagrożenia wywodzące się z samego faktu
bycia piękną kobietą  kontynuowała.  Znasz wpływowych ludzi. Z tego
powodu nie zawsze jesteś bezpieczna&
 Gdzie one są, mamo?
Sapnęła.
 Nie musisz rozmawiać ze mną takim tonem. Ja się tylko
staram&
 Może powinnaś już iść  ucięłam, chłód jaki czułam w środku
przedostał się do mojego głosu.
 W twoim Rolexie  warknęła i to było jak uderzenie w twarz.
Cofnęłam się o krok, moja ręka instynktownie dotknęła zegarka na
29
moim lewym nadgarstku, cennego prezentu z okazji matury jaki dostałam
od mamy i Stantona. Miałam głupi, sentymentalny pomysł ofiarowania
go mojej córce, gdybym była na tyle szczęśliwa, by się jakiejś doczekać.
 Jaja sobie robisz?  Palcami szarpnęłam zapięcie i zegarek z
głuchym łoskotem upadł na dywan. Tylko, że to w ogóle nie był prezent.
To była smycz doczepiona do mojej ręki.  Tym razem bardzo poważnie
przegięłaś!
Zarumieniła się.
 Eva, przesadzasz. To nie&
 Przesadzam? Ha! Mój Boże, ale to jest śmieszne. Doprawdy. 
Wepchnęłam jej przed oczy dwa palce prawie złączone razem.  Jestem
tak blisko od zadzwonienia na policję. I mam pomysł na pozwanie cię o
naruszenie prywatności.
 Jestem twoją matką!  Rzuciła z błagalną nutą w głosie.  Moje
zadanie polega na opiekowaniu się tobą.
 Jestem dorosła i mam dwadzieścia cztery lata  powiedziałam
chłodno.  Zgodnie z prawem, sama mogę się sobą opiekować.
 Evo Lauren&
 Przestań!  Uniosłam ręce, które zaraz mi opadły.  Po prostu
przestań. Mam zamiar teraz wyjść, ponieważ jestem tak wkurzona, że
nawet nie potrafię na ciebie patrzeć. I nie chcę nic od ciebie słyszeć
chyba, że będą to szczere przeprosiny. Dopóki nie przyznasz, że zrobiłaś
zle, nie mogę ci zaufać, że nie zrobisz tego po raz kolejny.
Weszłam do kuchni, złapałam torebkę i spojrzenie Cary ego kiedy
30
właśnie odwracał się, by wyjść z tacą kieliszków z winem.
 Wrócę pózniej.
 Nie możesz tak po prostu teraz wyjść!  załkała moja matka,
wyraznie na krawędzi jednego z tych swoich emocjonalnych napadów.
Nie umiałam sobie z nimi radzić. Nawet kiedyś.
 No to patrz  mruknęłam pod nosem.
Mój cholerny Rolex. Sama myśl o nim bolała jak diabli, ponieważ
ten podarunek tyle dla mnie znaczył. A teraz nie znaczył już nic.
 Zostaw ją, Monica  powiedział Cary cichym i kojącym głosem.
Lepiej niż ktokolwiek wiedział jak radzić sobie z histerią. To było
okrutne zostawiać go z moją matką, ale musiałam wyjść. Jeśli poszłabym
do swojego pokoju, płakałaby i błagała pod moimi drzwiami tak długo aż
zrobiłoby mi się niedobrze. Nienawidziłam widzieć ją w tym stanie,
nienawidziłam doprowadzać do tego, że tak się czuła.
Wyszłam z mieszkania i podeszłam do drzwi Gideona, chcąc
dostać się do środka zanim łzy zaleją mi twarz albo matka za mną
wybiegnie. Nie miałam gdzie iść. Nie mogłam wyjść w miejsce publiczne
zszokowana i zapłakana. Moja matka nie była jedyną, która mnie
obserwowała. Istniała możliwość, że również robiła to policja, Deanna
Johnson, a może nawet kilku paparazzi.
Opadłam na kanapę Gideona, przerzuciłam nogi przez poduchy i
pozwoliłam popłynąć łzom.
31


Wyszukiwarka