Legia w walce. Menhaba, 16 kwietnia 1908 r.
ralnego Warszawa, wykładowcy w Szkole Podchorążych Inżynierów w Warszawie, pracował również nad planami rozbudowy polskiej placówki wojskowej na Westerplatte. Ponadto - pisał i publikował, czego pokłosiem stały się artykuły, szkice i wspomnienia. Władysław Jagniąt-kowski zmarł 8 stycznia 1930 r. w Warszawie. Prywatnie był mężem Magdaleny Karpińskiej; w małżeństwie nie doczekał się potomstwa.
Wśród licznych prac beletrystycznych „nietuzinkowego fortyfikatora Westerplatte” miejsce szczególne zajmuje Polak w Legii Cudzoziemskiej, pamiętnik będący - jak podaje autor - uzupełnieniem wspomnień „[...] pana [Władysława] Krajkowskiego z Warszawy, byłego kapitana Legii [...).” (s. 5). Wydanie składa się z dwóch tomów, opublikowanych po raz pierwszy w roku 1909 nakładem Biblioteki Dzieł Wyborowych w Warszawie3. Kolejna edycja książki, tym razem opracowana pod skróconym tytułem: W Legii Cudzoziemskiej, przypadła na rok 1926 i ukazała się w wersji jednotomowej, w ramach serii: Biblioteka Groszowa.
Tom I pamiętnika to w dużej mierze opowieść o Algierii. Algierii widzianej oczami żoł-nierza-najemnika, obserwowanej również z punktu widzenia ciekawego świata wędrowca. Nie czuł się jednak dobrze bohater-narrator wspomnień stąpając po spalonym słońcem afrykańskim lądzie. Wyczerpująca, rygorystyczna służba wojskowa, pełniona w ekstremalnym klimacie tropiku, wśród towarzyszy broni - ludzi „podłych, brutalnych, złodziei, pijaków, rozpustników (s. 72)”, okazała się wyzwaniem dalece przekraczającym fizyczne i psychiczne predyspozycje autora. Także pustynia, przemierzana podczas wypraw: zbrojnej do El-Golea [?] oraz indywidualnej - poza Wyżynę Szottów - wywarła na piszącym przytłaczające wrażenie miejsca, które nosi w sobie znamiona „przerażającej śmierci.” Do głosu doszły również wątpliwości natury moralnej, snute z punktu widzenia Pola-ka-tulacza, dzielącego tragiczny los narodu bez państwa. O zamieszkujących Algierię społecznościach muzułmańskich, przez szereg lat podejmujących bezskuteczne próby obalenia paryskiej jurysdykcji, pisał Jagniątkowski z nieskrywaną sympatią: „Dzielny [to) naród. Dumny, hardy, waleczny, pełen rycerskich przymiotów, kocha swój kraj bez granic i pomimo 80-letniego jarzma Francuzów [...] bezprzestannie oczekuje sprzyjających okoliczności, ażeby wywalczyć swoją niezależność” (s. 102-103). Nic zatem dziwnego, że już w krótkim czasie pamiętnikarz marzyć zaczął o wyjeździe w „inne światy” - „do Indochin, Senegalu, na Madagaskar” - krain,
których „ciekawości i cuda” (s. 96) poznawał dotąd jedynie z gawęd i relacji starszych służbą żołnierzy (s. 96). Był w tym także oddźwięk podróżniczej natury autora, natury która jeszcze przed wyjazdem do Afryki kazała (nie bez racji) mniemać młodemu kandydatowi na legionistę, że kolonialna służba stanie się okazją do poznania obcych kultur, egzotycznych cywilizacji, a także ludzi, którzy owe kultury i cywilizacje reprezentują. „[WJlóczęga -notował autorefleksyjnie -
Konspekt nr 2/2007 (29)