Faryś, Pajewski (red ) Gabinety II Rzeczypospolitej


GABINETY
DRUGIEJ
RZECZYPOSPOLITEJ
Praca zbiorowa pod redakcją Janusza
Farysia i Janusza Pajewskiego
Szczecin - Poznań 1991
///COK
WYDAWNICTWO




^HBHBBBBBBB






GABINETY DRUGIEJ RZECZYPOSPOLITEJ
praca zbiorowa pod redakcją Janusza
Farysia i Janusza Pajewskiego


SPIS TREŚĆ!



Copyright by Wydawnictwo Likon
Copyright by Janusz Faryś
Copyright by Janusz Pajewski
Wydawnictwo LIKON, Poznań 1991
Poznań, Wierzbięcice 31 f t


Janusz Pajewski
Gabinety II Rzeczypospolitej 5
Tomasz Schramm
Gabinety Jana Kucharzewskiego,
Jana Kantego
Steczkowskiego i Józefa
Swieżyńskiego 11
Leszek Kropkowski
Rząd Jędrzeja Moraczewskiego,
17.XI.1918-16.1.1919 29
Aleksandra Kosicka
Gabinet Paderewskiego, 16.I.1919-
9.XII.1919 41
Adam Wątor
Gabinet Leopolda Skulskiego,
13.XII.1919-9.VI.1920 55
Adam Wątor
Gabinet Władysława Grabskiego,
23.VI. 1920-24.VII 1920 63
Adam Wątor
Gabinet Wincentego Witosa,
24.VH.1920-13.IX.1921 69
Janusz Faryś
I Gabinet Antoniego Ponikowskiego,
19.IX.1921-5.III.1922 79
Janusz Faryś
II Gabinet Antoniego
Ponikowskiego, 10.III.1922-
6.VI.1922 87
Janusz Faryś
Gabinet Artura Śliwińskiego,
28.VI.1922-(31) 7.VII.1922 95
Waldemar Łazuga
Gabinet Juliana Ignacego Nowaka,
31.VH.1922-(16)14.XII.1922 99
Marek Baumgart
Gabinet Władysława Eugeniusza
Sikorskiego,
16.XII.1922-26.V.1923 105
Janusz Faryś
II Gabinet Wincentego Witosa,
28.V.1923-15.XII.1923 113
Jacek Jekiel
Gabinet Władysława Grabskiego,
19.XH.1923-13.XI.1925 123
Marek Baumgart
Gabinet Aleksandra hr.
Skrzyńskiego, 20.XI.1925-5.V.1926
.... 139

SPIS TREŚCI
Jacek Jakiel
III Gabinet Wincentego Witosa, 10-15.Y.1926 149
Eugenia Brzosko
I Gabinet Bartla, 15.V.1926-(8)4.VI.1926 155
Eugenia Brzosko
II Gabinet Bartla, 8.VI-24.IX.1926 161
Eugenia Brzosko
III Gabinet Bartla, 27.IX.-30.IX.1926 171
Eugenia Brzosko
Gabinet Piłsudskiego, 2.X.1926-27.VI.1928 173
Eugenia Brzosko
IV Gabinet Bartla, 27.VI.1928-13.IV.1929 189
Janusz Faryś
Gabinet Kazimierza Świtalskiego, 14.IV.1929-(29)7.XII.1929 ... 197
Janusz Faryś
V Gabinet Kazimierza Bartla, 29.XII.1929-(29)17.III.1930 205
Janusz Faryś
I Gabinet Walerego Sławka, 29.III.1930-23.VIH.1930 209
Janusz Faryś
II Gabinet Józefa Piłsudskiego, 25.VIII.1930-4.XH.1930 215
Janusz Faryś
II Gabinet Walerego Sławka, 4.XII. 1930-26.V. 1931 221
Janysz Faryś
Gabinet Aleksandra Prystora, 27.V.1931 - 9.V.1933 227
Janusz Faryś
Gabinet Janusza Jędrzejowicza, 10.V.1933-13.V.1934 237
Janusz Faryś
Gabinet Leona Kozłowskiego, 15.V.1934-28.III.1935 245
Janusz Faryś
III Gabinet Walerego Sławka, 28.III.1935-12.X.1935 251
Janusz Faryś
Gabinet Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego,
13.X.1935-15.V.1936 257
Janusz Faryś
Gabinet gen. Felicjana Sławoja-Składkowskiego,
16.V.1936-30.IX.1939 265


Janusz Pajewski
GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ
Gabinet to, według Słownika Języka Polskiego, "zespół członków
rządu, rada ministrów". To rząd w państwach rządzonych systemem par
lamentarnym. Rządy, mianowane przez Radę Regencyjną Jana Kucha-
rzewskiego Jana Steczkowskiego, Józefa Świeżyńskiego, były to raczej
komitety organizujące administrację niż rządy realnie sprawujące wła-
dzę, jedynie ministrowie oświaty i sprawiedliwości mieli w rękach wła-
dzę. Powołany przez Józefa Piłsudskiego rząd Jędrzeja Moraczewskiego
był typowym rządem przejściowym, zadaniem jego było przeprowadze-
nie wyborów do Sejmu. Inny charakter miały rządy następne, poczynając
od gabinetu Paderewskiego.
Tzw. "Mała Konstytucja", uchwalona 20 lutego 1919 r., a obowią-
zująca do ukonstytuowania się pierwszego Sejmu Ordynaryjnego 28 li-
stopada 1922 r., stanowiła w artykule 3): "Naczelnik Państwa powołuje
rząd w pełnym składzie na podstawie porozumienia z Sejmem". Sformu-
łowanie artykułu nie było jasne i było przyczyną długiego, dwumiesięcz-
nego konfliktu Naczelnika Państwa z Sejmem Ustawodawczym w 1922 r.
W każdym razie na tej podstawie były powoływane i działały gabinety
Ignacego Paderewskiego, Leopolda Skulskiego, Władysława Grabskie-
go, Wincentego Witosa, Antoniego Ponikowskiego (dwa), Artura Śliwiń-
skiego, Juliana Nowaka.
Konstytucja 17 marca 1921 r. stanowiła w art. 45: "Prezydent Rzeczy-
pospolitej minuje i odwołuje Prezesa Rady Ministrów, na jego wniosek
mianuje i odwołuje ministrów". Art. 56 zaś głosił: "Rada Ministrów po-
nosi solidarną odpowiedzialność konstytucyjną i parlamentarną za ogól-
ny kierunek działalności rządu. Poza tym ponoszą ją ministrowie od-
dzielnie".Uzupełniał te postanowienia art. 58: "Do odpowiedzialności
parlamentarnej pociąga ministrów Sejm zwyczajną większością głosów.

6 Janusz Pajewski
Rada Ministrów ł każdy minister z osobna ustępują na żądanie Sejmu".
Na podstawie Konstytucji Marcowej były powoływane i funkcjonowały
gabinety Władysława Sikorskiego, II Wincentego Witosa, II Władysława
Grabskiego, Aleksandra Skrzyiiskiego i w pewnej mierze III Wincentego
Witosa, obalony przez zamach majowy.
Zamach majowy zmienił faktycznie sposób powstawania rządu, choć
nadal obowiązywała Konstytucja Marcowa, aż do dnia 23 kwietnia 1935 r.
Od zamachu majowego do 1935 r. działały gabinety: I, II, III Kazimierza
Bartla, I Józefa Piłsudskiego, IV Kazimierza Bartla, Kazimierza Śwital-
skiego, V Kazimierza Bartla, I Walerego Sławka, II Józefa Piłsudskiego,
II Walerego Sławka, Aleksandra Prystora, Janusza Jędrzejewicza, Leona
Kozłowskiego, III Walerego Sławka.
Konstytucja Kwietniowa tak określała powstanie rządu: Art. 12:
"Prezydent Rzeczypospolitej (...) mianuje według swego uznania Prezesa
Rady Ministrów, a na jego wniosek minuje Ministrów". Art. 28 mówił o
odpowiedzialności politycznej prezesa ministrów i ministrów przed
Prezydentem Rzeczypospolitej. Art. 31 stanowił, że Sejm może żądać
ustąpienia Rządu lub Ministra. W tym okresie Prezydent Rzeczypospo-
litej mianował gabinety Mariana Zyndram Kościałkowskiego i Felicjana
Sławoja Sładkowskiego.
Tak mówią postanowienia "Małej Konstytucji", Konstytucji Marco-
wej i Kwietniowej. Praktyka życiowa była w każdym okresie inna.
Za kadencji Sejmu Ustawodawczego owo porozumienie się Naczel-
nika Państwa z Sejmem odbywało się w ten sposób, że w gabinecie mar-
szałka Sejmu zbierał się Konwent Seniorów i omawiano kandydatury na
stanowisko premiera. Zagajał naradę Trąmpczyński słowami: "Wysuwa
się w rozmowach ..." Po dyskusji ustępowało głosowanie. Polityk, za któ-
rym opowiedzieli się przedstawiciele klubów, mających większość, uznany
był za kandydata na premiera. Marszałek Trąmpczyński jechał wówczas
do Belwederu i przedstawiał Naczelnikowi Państwa wniosek o po-
wierzenie misji tworzenia nowego rządu ustalonemu kandydatowi
większości sejmowej. Naczelnik Państwa po rozmowie z kandydatem
kierował do niego pismo z poleceniem formowania nowego gabinetu.
Desygnowany premier konferował wówczas z przedstawicielami klubów
sejmowych celem ustalenia ogólnikowego programu nowego rządu, a
przede wszystkim ustalenia obsady poszczególnych tek ministerialnych1.
Tak było do czerwca 1922 r., do dymisji gabinetu Ponikowskiego.
Dymisja gabinetu Ponikowskiego zapoczątkowała dwumiesięczny
konflikt Naczelnika Państwa z Sejmem Ustawodawczym. Uchwała Sej-


GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ /
mu powołała do życia Komisję Główną, działającą pod przewodnic-
twem marszałka Sejmu. Inicjatywa powoływania premiera należała
odtąd do Komisji Głównej, względnie do Naczelnika Państwa. Po
trzech nieudanych próbach (Przanowski, Korfanty, Śliwiński) misję
utworzenia rządu otrzymał z rąk Naczelnika Państwa rektor
Uniwersytetu Jagiellońskiego Julian Nowak i gabinet zdołał
sformować.
W czasie prezydentury Stanisława Wojciechowskiego formowanie ga-
binetu odbywało się w taki sposób, że po otwarciu przesilenia rządowego
prezydent po naradach z marszałkami Sejmu i Senatu, następnie z przed-
stawicielami klubów parlamentarnych, misję tworzenia rządu powierzał
politykowi, o którym na podstawie odbytych konferencji sądził, że za-
pewni sobie większość w Sejmie. Charakterystyczny, znamienny wypadek
miał miejsce w grudniu 1923 r. po upadku drugiego gabinetu Witosa -
prezydent Wojciechowski zapytał podczas konsultacji Thugutta, kogo
uważa za najodpowiedniejszego kandydata na szefa rządu. Odpowiedź
Thugutta brzmiała: "mianowanie premiera jest wyłączną prerogatywą
prezydenta Rzeczypospolitej, ja zaś mógłbym wyrazić ogólnikową opi-
nię, iż powinien to być człowiek nieposzlakowany pod względem moral-
nym i powszechnie za takiego uznany, poza tym zaś wiedzący czego chce i
nie oglądający się zbytnio na spotykane przeszkody". Prezydent oświad-
czył wówczas, że jego kandydatem jest Władysław Grabski. Thugutt
przyjął to "milcząco" do wiadomości. Lewica przyjęła to z niezadowo-
leniem, uważano bowiem, że zgodnie z obyczajami parlamentarnymi nas-
tępcą ustępującego premiera powinien być przywódca opozycji, w da-
nym wypadku leader "Wyzwolenia" Thugutt. Przedstawiony mu postulat
lewicy prezydent przyjął i poruczył Thuguttowi misję formowania gabi-
netu. Gdy Thugutt rządu nie zdołał utworzyć, prezydent powierzył two-
rzenie rządu swemu mężowi zaufania Władysławowi Grabskiemu. Nas-
tępne gabinety koalicyjne Aleksandra Skrzyńskiego i trzeci Witosa pow-
stały raczej przy formalnym tylko udziale prezydenta2.
Po zamachu majowym źródłem wszelkiej władzy we wszystkich
dziedzinach życia politycznego, a więc i tworzenia i składu rządu, był
Józef Piłsudski. On wskazywał prezydentowi Mościckiemu osobę
premiera, jak i ministrów. Być może, iż Piłsudski nie interesował się
niektórymi dziedzinami administracji i obsadę takich ministerstw
pozostawiał prezydentowi i premierowi. Tak było w każdym razie w
późniejszych latach. W maju 1933 r. desygnowanemu na premiera
Januszowi Jędrzejowiczowi na zapytanie, jakie ma "dezyderaty lub
sugestie" odpowiedział "Sprawa-

8
Janusz Pajewski
mi zagranicznymi zajmuję się sam, przy pomocy Becka. Więc chciałbym,
aby Beck był nadal ministrem spraw zagranicznych i aby te sprawy były
nam dwóm całkowicie pozostawione. Poza tym proszę Was o zatrzyma-
nie Pierackiego jako ministra spraw wewnętrznych i Kalińskiego jako mi-
nistra poczt i telegrafów. Pracuję z nimi w sprawach mobilizacyjnych
i łączności wojskowej. A poza tym zgłaszani całkowite disinteressment.
Róbcie, jak chcecie. Do innych rzeczy się nie mieszam".3
Tak było w ostatnich latach życia marszałka, w pierwszym okresie
pomajowym było zapewne inaczej. Wiadomo np., że w grudniu 1930 r.
zażądał usunięcia z gabinetu Eugeniusza Kwiatkowskiego. Kwiatkowski
powrócił do rządu dopiero 13 grudnia 1935 r., po śmierci marszałka, na
żądanie prezydenta Mościckiego.
Rządy, które utworzono po zgonie Piłsudskiego - Mariana Zyndram
Kościałkowskiego i Felicjana Sławoja Składkowskiego - powstały w wy-
niku porozumienia z Rydzem Śmigłym.
"Mała Konstytucja", Konstytucja Marcowa, a także, chociaż z ogra-
niczeniami, Konstytucja Kwietniowa zapewniały odpowiedzialność par-
lamentarną rządom Rzeczypospolitej. W okresie przedmajowym tylko dwa
gabinety upadły na skutek wniosku o votum nieufności - były to - rząd
Artura Śliwińskiego 7 lipca 1922 r. i Władysława Sikorskiego 26 maja
1923 r. Rządy Ignacego Paderewskiego i Leopolda Skulskiego ustąpiły
(9 grudnial919 r. i 9 czerwca 1920 r.), gdyż utraciły poparcie większości sej-
mowej, podobnie pierwszy gabinet Wincentego Witosa 13 września 1921 r.
Pierwszy gabinet Władysława Grabskiego podał się do dymisji 24 lipca
1920 r., aby ustąpić miejsca koalicyjnemu Rządowi Obrony Narodowej
Wincentego Witosa. Gabinet Antoniego Ponikowskiego ustąpił pod pre-
sją Naczelnika Państwa. Nacisk wydarzeń po zamordowaniu prezydenta
Narutowicza był przyczyną dymisji gabinetu Juliana Nowaka. Rozpad
większości prawicowo-centrowej zmusił do dymisji drugi gabinet Win-
centego Witosa. Sytuacja gospodarcza i konflikt rządu z Bankiem Pol-
skim spowodował dymisję drugiego gabinetu Władysława Grabskiego. I
znowu rozpad koalicji sejmowej był przyczyną dymisji koalicyjnego rządu
Aleksandra Skrzyńskiego. Trzeci gabinet Witosa dymisjonował w wyniku
zamachu stanu.
Po maju 1926 r. wola marszałka Piłsudskiego decydowała, czy i kiedy
skończy urzędowanie gabinet, czy poszczególny minister. Nazywano to
"zmianą warty". Po zgonie Piłsudskiego skomplikowana gra pomiędzy
Zamkiem a Generalnym Inspektoratem, czyli pomiędzy prezydentem


GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ y
Mościckim i Rydzem Śmigłym formowała rządy Mariana Zyndrama Koś-
ciałkowskiego 15 maja 1936 r. i Felicjana Sławoja Składkowskiego 16
maja 1936 r.
W Polsce nie było systemu kanclerskiego, jaki panował w Niemczech
w latach 1871-1918, kiedy cała władza wykonawcza była skoncentrowana
w rękach kanclerza, a kanclerz pełnił ją przy pomocy podlegających mu,
zależnych od niego sekretarzy stanu. Odpowiednie~przepisy konstytucji
Rzeszy układano na miarę indywidualności Bismarcka. Polski prezes mi-
nistrów był raczej tylko pierwszym ministrem, przewodniczącym Rady
Ministrów. Konstytucja Marcowa stanowiła w art. 55: "Ministrowie two-
rzą Radę Ministrów pod przewodnictwem Prezesa Rady Ministrów".
Konstytucja Kwietniowa określała to mocniej. Art. 25 mówił: "Prezes
Rady Ministrów reprezentuje Rząd, kieruje (podkreślenie moje) jego
pracami oraz ustala ogólne zasady polityki państwowej".
Wykonanie przepisów prawa zależy w znacznej mierze od człowieka,
od siły jego charakteru. W Niemczech byli kanclerze, którzy nie umieli
wyzyskać atrybucji, jakie im dawała konstytucja. W Polsce byli premie-
rzy, którzy nie godzili się z rolą przewodniczącego Rady Ministrów, ale
sięgali nieledwie po władzę Kanclerską i władzę taką w zbliżonym za-
kresie rzeczywiście wykonywali. W pkresie prżedmajowym takim pre-
mierem aspirującym do roli kanclerza był Władysław Grabski. W okre-
sie pomajowym aspirował do takiego stanowiska, choć z mniejszym po-
wodzeniem, Aleksander Prystor.
PRZYPISY
1 M. Rataj, Pamiętniki. Warszawa 1965 r. s.489, vide s.63.
2 St. Thugutt, Wybór pism i autobiografia. Warszawa 1939 r. s.375, vide s.98.
3 J. Jędrzejewicz, W służbie idei. Fragmenty pemietnika i pism. Londyn 1972,
s.355,vides.!71.






GABINETY...
Tomasz Schramm


11

GABINETY JANA KUCHARZEWSKIEGO,
JANA KANTEGO STECZKOWSKIEGO l
JÓZEFA SWIEŻYŃSKIEGO
Odrodzenie niepodległego państwa polskiego nastąpiło w listopa-
dzie 1918 roku. Ten bijący w oczy i bezsporny fakt sprawiał, iż przez
długie lata w cień usuwane były wydarzenia, które rozgrywały się po-
przednio na ziemiach polskich, ściślej zaś w Warszawie. Zapoczątkował
je tak zwany akt 5 listopada 1916 roku, w którym władcy Austro-Węgier
i Niemiec - Franciszek Józef i Wilhelm II - proklamowali utworzenie
samodzielnego państwa polskiego z dziedziczną monarchią i ustrojem
konstytucyjnym
Dzień 5 listopada 1916 roku nie jest i nie może być uważany za po-
czątek państwa polskiego, mimo że takie sformułowania spotkać można
było w opiniach współczesnych. Niemniej jednak nowy stan rzeczy wpro-
wadzony przez proklamację dwucesarską dawał Polakom możliwość bu-
dowania pierwszych zrębów przyszłej państwowości przez tworzenie za-
lążków organów władzy. Możliwość tę dostrzeżono i skwapliwie spożyt-
kowano, wbrew intencjom okupantów, przede wszystkim niemieckich.
Od pierwszych chwil społeczeństwo oczekiwało utworzenia rządu pol-
skiego. Nadzieje te okazały się złudne. Pierwszym organem władzy w
Królestwie Polskim była 25-osbowa Tymczasowa Rada Stanu, której
członków mianowali generał-gubernatorzy nimiecki i austro-węgłerski.
Nawet ona zresztą powstała wbrew pierwotnym intencjom okupantów,
wskutek nacisku opinii społecznej.
Jak wskazywała sama nazwa, Rada była organem prowizorycznym.
Miała ona osiem departamentów pomyślanych jako zawiązki przyszłych
ministerstw, jednak trudno było uważać je za pełniącą choćby w przy-
bliżeniu funkcję gabinetu ministrów. Na ten, kadłubowe państewko pol-
skie musiło czekać jeszcze rok.
W ciągu roku 1917 doszło do dalszych przemian w ustroju Królestwa
Polskiego. 25 sierpnia członkowie Tymczasowej Rady Stanu złożyli mań-

12


Tomasz
Schram
m


GABINE
TY...


13



daty. Kryzys powstały w ten sposób został rozwiązany przez ustanowie-
nie, patentem z 12 września, Rady Regencyjnej, posiadającej pewne atry-
bucje głowy państwa. 15 października miała miejsce uroczysta "intromi-
sja" trzyosobowej Rady Regencyjnej, którą stanowili: arcybiskup war-
szawski Aleksander Kakowski, prezydent Warszawy książę "Zdzisław
Lubomirski oraz honorowy prezes Stronnictwa Polityki Realnej, Józef
Ostrowski. W ślad za tym oczekiwano powołania rządu.
Kandydatem regentów na to stanowisko był hrabia Adam Tarnowski,
wieloletni dyplomata w służbie monarchii austro-węgierskiej. Ostatnią
zajmowaną przez niego placówką była ambasada w Waszyngtonie. Po-
wrócił z niej wiosną 1917 roku, po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych
do wojny przeciw Niemcom, po czym postanowił poświęcić się sprawom
polskim. Tarnowski przekonany był o zwycięstwie państw centralnych w
toczącej się wojnie i - chociaż bez entuzjazmu - głosił potrzebę współ-
pracy politycznej z nimi. Źle jednak układały się jego stosunki z nie-
mieckim generał-gubernatorem, Hansem von Beselerem. Ten ostatni
sprzeciwiał się kandydaturze Tarnowskiego na prezesa ministrów, gdy
ewentualność taka pojawiła się po raz pierwszy w marcu 1917 roku, jesz-
cze za urzędowania Tymczasowej Rady Stanu. Przeciwnikiem tego roz-
wiązania był zresztą także Józef Piłsudski, wskazując iż Tarnowski nie
jest obywatelem tworzącego się państwa, lecz Austrii. W niemałej mie-
rze wzgląd ten zadecydował też o tym, że Tarczewski nie wszedł do Rady
Regencyjnej. Wreszcie veto Beselera uniemożliwiło powierzenie mu
prezesury Rady Ministrów przez Radę Regencyjną. Konflikt między re-
gentami a Beselerem ciągnął się przez kilka tygodni, zanim zakończył
się rozwiązaniem kompromisowym. 27 listopada 1917 roku pierwszym
królewsko-polskim prezydentem ministrów został Jan Kucharzewski.
Kucharzewski urodził się w 1876 roku na Mazowszu. Odbył studia
prawnicze w Warszawie oraz w dziedzinie ekonomii politycznej i socjo-
logii w Berlinie. Od roku 1901 pracował w Warszawie w Prokuratorii
Skarbu Królestwa Polskiego, następnie prowadził praktykę adwokacką.
Wykładał prawo i ekonomię polityczną na różnych kursach i szkołach
itp., zajmował się także badaniami historycznymi, mimo iż w tej dziedzi-
nie był samoukiem. Angażował się również w działalność polityczną,
przez jakiś czas związany był z narodową demokracją, ale zerwał z nią
w roku 1908. Od wybuchu pierwszej wojny światowej przebywał Kucha-
rzewski w Szwajcarii, nie wiążąc się z żadną orientacją, ale prowadząc
ożywioną działalność propagandową na rzecz sprawy polskiej. Akt 5 li-


stopada uznał za doniosłe wydarzenie, wobec czego powrócił do kraju i
włączył się do prac powstającej administracji polskiej. Był szefem sekcji
szkolnictwa wyższego Departamentu Wyznań Religijnych i Oświecenia
Publicznego Tymczasowej Rady Stanu, a po powstaniu Rady Regencyjnej
został jej radcą prawnym i zastępcą szefa gabinetu cywilnego.
Pierwszy rząd Królestwa Polskiego składał się z ośmiu resortów, które
formalnie nazwę ministerstw zyskały 3 stycznia 1918 roku. Objęli je:
sprawiedliwość - Stanisław Bukowiecki, wyznania religijne i oświecenie
publiczne - Antoni Ponikowski, skarb - Jan Kanty Steczkowski, sprawy
wewnętrzne - Jan Stecki, handel i przemysł - Jan Zagleniczny, rolnictwo i
dobra koronne - Józef Mikułowski-Pomorski, opiekę społeczną i ochronę
pracy - Stanisław Staniszewski, aprowizację - Stefan Przanowski. Resorty
te odpowiadały z grubsza strukturze Tymczasowej Rady Stanu, z tym, że
Departament Gospodarstwa Społecznego przekształcił się aż w trzy nowe
ministerstwa (rolnictwa i dóbr koronnych, handlu i przemysłu oraz
aprowizacji); zmieniona też została nazwa dawnego Departamentu Pracy.
Do rangi ministerstw nie zostały podniesione dwie agendy Tymczasowej
Rady Stanu, posiadające również w zalążku ten charakter: Departament
Spraw Politycznych (zwany także Departamentem Stanu) mający
organizować Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Komisja Wojskowa.
Kierowali nimi odpowiednio: hrabia Wojciech Rostworowski i Ludwik
Górski. Organa te funkcjonowały przy prezydencie ministrów, podobnie
jak Komisja Urzędnicza Państwa Polskiego.
Założenia przyświecające rządowi ujął najlepiej jeden z jego człon-
ków, Jan Stecki, w liście do Kucharzewskiego:
"Gabinet nie stawia wielkiego programu politycznego, nie wytycza dróg
rozwiązania sprawy polskiej w całości ani ostatecznie, nawet nie nawiązuje
prowadzących do tego rokowań, jeno powstaje pod hasłem i w celu
energicznego, szybkiego, mocnego, wszechstronnego rozbudowania pań-
stwowości polskiej, a wiec zorganizowania władz państwowych i urzędów
przede wszystkim w zakresie administracyjnym i skarbowym, do czego
przyłącza się jako rzecz konieczna i warunek istotny tworzenie wojska
polskiego. Jestem bezwzględnie zdania, że zarówno sytuacja polityczna,
międzynarodowa jak i stosunki wewnętrzne, układ życia oraz stan opinii
publicznej taki właśnie charakter narzucają mającemu powstać rządowi i
takiego pojmowania rzeczy przez nas oczekują"1.
Program ten najpełniej mógł być zrealizowany w dwóch dziedzinach.
Już l września 1917 roku, a więc zanim powołano Radę Regencyjną,
całkowicie zostało oddane w ręce polskie sądownictwo i szkolnictwo.













14


Tomasz
Schram
m


CABINE
TY...


15



Stecki we wspomnianym liście podkreślał co prawda, że najważniejsze
jest dla rządu, aby mieć zasadniczą kontrolę nad administracją, policją
i skarbem oraz móc organizować wojsko, przy uwzględnieniu jedynie in-
teresów niemieckich i daniu stosownych rękojmi. Jednak działalność
tych resortów nie mogła doprowadzić do pełnego rozwoju infrastruktur
państwowych kierowanych lub nadzorowanych przez ministerstwa. Spra-
wy leżące w ich gestii musiały wiązać się z polityką okupanta oraz wojną
i w ówczesnych warunkach nie mogły być pozostawione w pełni rządowi
królewsko-polskiemu. I tu wszakże mógł być realizowany postulat przy-
gotowywania kadr i struktur administracyjnych dla potrzeb przyszłego
państwa polskiego.
Znamienne było pojawienie się problemu wojska. Znaczenie jego
dostrzegał również Kucharzewski. "Kryzys przysięgowy" z lata 1917 roku
położył kres istnieniu Legionów Polskich i zredukował istniejącą Polską
Siłę Zbrojną, bardziej znaną (co charakterystyczne) pod niemiecką nazwą
"Polnische Wermacht", do rozmiarów szczątkowych, kilkutysięcznych.
Teraz premier wysunął koncepcję armii polskiej z poboru, mającej liczyć
150 tysięcy żołmierzy.2 Armia taka poważnie wzmacniałaby pozycję
władz Królestwa Polskiego, jako realna siła byłaby w ich rękach
niepoślednim atutem. Argumentem podnoszonym przez Kucharzewskie
go była też jej rola na froncie wschodnim, co miało ochronić ziemie pol-
skie przed "huraganem" rewolucji rosyjskiej. Zamysły te spotkały się je-
dnak z krytycyzmem różnych odłamów politycznych i nie doszło do prób
ich realizacji. W rezultacie Komisja Wojskowa miała bodaj najmniejsze
z wszystkich resortów możliwości działania.
Mimo, że istniał formalnie resort spraw zagranicznych, mimo przyto-
czonych wyżej zastrzeżeń, przed rządem Kucharzewskiego pojawiła się
wkrótce możliwość, a nawet konieczność wykazania aktywności w dzie-
dzinie polityki międzynarodowej. Od 22 grudnia 1917 roku w Brześciu
Litewskim prowadzone były rozmowy pokojowe między rewolucyjną Ro-
sją a Czwóiprzymierzem łączącym Niemcy, Austro-Węgry, Bułgarię i Tur-
cję. Aczkolwiek Królestwo Polskie nie było stroną wojującą, decyzje
brzeskie musiały je jak najżywiej obchodzić. Niewątpliwie liczyć się na-
leżało z decyzjami granicznymi i chociażby ten fakt nie mógł nie inte-
resować zmierzającej ku odbudowie Polski. Była to zarazem okazja do
uzyskania bardziej partnerskiego statusu. Rząd Kucharzewskiego od po-
czątku zabiegał zatem o uzyskanie przedstawicielstwa w Brześciu. Bez
rezultatu jednak pozostawały dążenia podejmowane zarówno przez pre-


miera jak i przez regentów w czasie wizyt w Berlinie i w Wiedniu. W tej
sytuacji, pełen złych przeczuć rząd wydał oświadczenie mówiące iż "na-
ród polski nie będzie czuł się związany żadnymi umowami zawartymi
bez jego współudziału"3.
Od początku stycznia 1918 roku znajdowali się natomiast w Brześciu
przedstawiciele innego uczestnika tej rozgrywki politycznej - Ukrainy,
a ściślej Centralnej Rady Ukraińskiej. 20 listopada 1917 roku proklamo-
wała ona niepodległość Ukrainy, a obecnie, prowadząc walkę z siłami
powstałej równolegle Ukrainy radzieckiej, znalazła się w pozycji klienta
politycznego mocarstw centralnych. Występując formalnie jako przed-
stawiciele strony dotychczas wojującej z państwami Czwórprzymierza
(Ukrainy, nie Rosji), politycy z Centralnej Rady podpisali z nimi pokój
9 lutego 1918 roku4. Ustalał on między innymi zachodnią granicę Ukrai-
ny, obejmującą także ziemię chełmską, dotąd wchodzącą w skład Kró-
lestwa Polskiego.
Decyzja ta spowodowała ogromne oburzenie w Polsce. Już przedtem
autorytet Rady Regencyjnej i rządu Kucharzewskiego doznał pewnego
uszczerbku wskutek niepowodzenia zabiagów o udział w rokowaniach.
Teraz okazało się, że obawy nie były bezpodstawne - bez udziału przed-
stawicieli narodu polskiego podjęto decyzję odrywającą od zarysowują-
cego się państwa część jego terytorium. Porównywano to do rozbioru
Polski; była to pewna przesada, zważywszy na rozmiar wchodzącego w
grę obszaru oraz brak niezawisłości państwowej, porównanie ujmowało
istotę tego aktu - dysponowanie pewnymi terytoriami ponad głowami
tych, do których rzeczywiście mogło to należeć.
W tej sytuacji rząd złożył 12 lutego 1918 roku dymisję. W piśmie do
Rady Regencyjnej stwierdził między innymi:
"...ustąpienie rządu polskiego stanowi protest przeciw pogwałceniu praw
narodu polskiego przez traktat brzesko-litewski, w szczególności protest
przeciwko upokorzeniu zadanemu rządowi polskiemu, który został poz-
bawiony możliwości wzięcia w obronę interesów Polski przy zawarciu te-
go traktatu."5
Regenci nie złożyli swoich funkcji, chociaż możliwość taką poważnie
rozważali. Poprzestali jednak na wydaniu ostrej odezwy6, w której obok
protestu przeciw "nowemu rozbiorowi" znalazły się słowa:
"Stwierdzając raz jeszcze pogwałcenie ducha i wewnętrznej treści wyda-
nych aktów monarszych, będziemy mogli czerpać prawo sprawowania
władzy państwowej, opierając się na woli narodu, wierząc że naród prą-

16


Tomasz
Schram
m


GABINE
TY...


17



gnie posiadać symbol swej niepodległości i około tego symbolu stać za-
mierza."
Zapowiadali też regenci, że
"Zachowamy w obecnej dobie, co nabyte: strzec będziemy naszych są-
dów, wydających wyroki w imię Korony Polskiej, naszych szkół, odradza-
jących się w duchu polskim..."
Wyraźne tego podkreślenie w odezwie wskazuje na wagę, jaką przywią-
zywano do uzyskanych do tej pory prerogatyw administracyjnych.
Po przyjęciu dymisji rządu Kucharzewskiego (formalnie nastąpiło to
dopiero 27 lutego) Rada Regencyjna nie powołała nowego gabinetu, co
było również wymowną demonstracją, świadczącą o poparciu dla stano-
wiska premiera. Sprawy bieżące powierzono radzie kierowników mini-
sterstw, nie mającej rangi Rady Ministrów. Kierować miał nią dotych-
czasowy minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, Antoni
Ponikowski.
Nowa sytuacja spowodowała znaczne napięcia między Radą Regen-
cyjną a władzami okupacyjnymi, przez pewien czas kontakty między nimi
pozostawały zawieszone. Taki stan rzeczy nie mógł trwać zbyt długo.
Mimo trwającej wciąż urazy wszczęto poufne rozmowy i to z inicjatywy
Beselera, który pragnął znaleźć modus vivendi z Polakami.
Strona polska również zdawała sobie sprawę, że na dłuższą metę nie
można ignorować dominującego w obecnej chwili czynnika niemieckiego.
Znamienny był w tym względzie memoriał Jana Steckiego7 opracowany w
drugiej połowie lutego, a kreślący zadania dla przyszłego rządu. Stecki
wychodził z założenia, że ani Austria, ani Rosja nie Uczą się w
bieżącym rachunku politycznym, państw zachodnich natomiast sprawa
polska zbytnio nie obchodzi. Przyznawał, że ewentualne zwycięstwo En-
tenty przyniosłoby Polsce wielkie pożytki, ale realizacja tej możliwości
nie zależała od działań polskich. W obecnej natomiast sytuacji takowe
winny być nakierowane na uzyskiwanie dalszych korzyści od Niemiec.
Dzieląc je na "rzeczy doraźne dla opinii" oraz "rzeczy istotne", do pier-
wszych zaliczał plebiscyt na Podlasiu i Chełmszczyżnie (mający zwrócić te
obszary Królestwu Polskiemu), ustalenie terminu przekazania władzy w
ręce polskie, tworzenie wojska polskiego oraz powołanie sejmu. Jak
widać i te "doraźne" sprawy miały charakter dość fundamentalny. "Rzeczy
istotne" były to: sprawa przynależności Galicji, Wileńszczyzny i Białorusi
do państwa polskiego oraz jego dostęp do morza, zapewniony przez
możliwości tranzytu do Gdańska, Królewca i Odessy, ten ostatni


kierunek łączył się z postulatem ogólnego ułożenia stosunków gospo-
darczych z Ukrainą. Była to więc koncepcja uzyskania przez Polskę jak
najsilniejszej i najdogodniejszej pozycji w zarysowującym się systemie
środkowoeuropejskim pod hegemonią Niemiec, w Mitteleuropie.
Mimo widocznych gdzie niegdzie sprzeczności interesów (polski pro-
gram terytorialny a planowane aneksje niemieckie), założenia powyższe
odpowiadały niemieckiemu generał-gubernatorowi. Postarał się więc o
odblokowanie sprawy chełmskiej. Zostało to uzyskane przez doniesienie
niemieckiej agencji prasowej Wolffa z 2 kwietnia 1918 roku, z którego
wynikało, że postanowienia tyczące Chełmszczyzny nie wchodzą na razie w
życie i że nadal trwa tam okupacja niemiecka. Następnego dnia komentarz
Monitora Polskiego (oficjalnego organu rządowego ukazującego się od 6
lutego 1918 roku)8, powołujący się na "kompetentną stronę urzędową"
podnosił, że ostateczny przebieg granicy z Ukrainą nie został jeszcze
ustalony. W tej sytuacji Rada Regencyjna powołała 4 kwietnia 1918 roku
nowy rząd, drugi za jej urzędowania. Na jego czele stanął Jan Kanty
Steczkowski, uczestnik wspomnianych rozmów z Beselerem.
Steczkowski urodził się w roku 1862 na Rzeszowszczyźnie; był oby-
watelem austriackim. Z wykształcenia prawnik i ekonomista, zajmował różne
kierownicze stanowiska w bankowości galicyjskiej. Jego autorytet w tej
dziedzinie spowodował powierzenie mu teki skarbu w rządzie Kucha-
rzewskiego; zatrzymał ją również w gabinecie powołanym pod własnym
kierownictwem. Pozostałe resorty objęli: sprawiedliwość - Józef Higers-
berger, wyznania religijne i oświecenie publiczne - Antoni Ponikowski,
sprawy wewnętrzne - Jan Stecki, rolnictwo i dobra koronne - Stanisław
Dzierzbicki, opiekę społeczną i ochronę pracy, do czego dołączono także
zdrowie publiczne - Witold Chodźko. Kierownikiem Departamentu Spraw
Politycznych został książę Janusz Radziwiłł. Wakaty na stanowiskach
ministra handlu i przemysłu oraz kierownika Komisji Wojskowej
uzupełnione zostały 17 kwietnia osobami Bogdana Broniewskiego i księcia
Franciszka Radziwiłła. Zastępcą tego ostatniego został pułkownik Marian
Żegota Januszajtis. Ministerstwo Aprowizacji, które po dymisji rządu
Kucharzewskiego nie otrzymało swojego kierownika, praktycznie nie
istniało już wtedy jako osobny resort; formalnie funkcje jego przejął Urząd
Aprowizacyjny powołany 4 maja 1918 roku i podległy Ministerstwu
Spraw Wewnętrznych.
Monitor Polski z 5 kwietnia 1918 roku przyniósł deklarację rządową,
określającą główne kierunki działania nowego gabinetu. Podkreślając

18


Tomasz
Schram
m


GABINE
TY...


19



swój brak oparcia na przedstawicielstwie narodowym, na pierwszym miej-
scu rząd stawiał powołanie Rady Stanu jako przejściowego organu usta-
wodawczego przed zwołaniem Sejmu, "w kórym myśl i wola narodu bę-
dą się mogły wypowiedzieć ostatecznie". Wybory do Rady Stanu, pier-
wotnie przewidziane ustawą na 27 lutego 1918 roku, zostały odroczone
na 9 kwietnia - miały więc odbyć się za kilka dni i deklaracja rządowa
praktycznie kwitowała jedynie ten fakt, nawiązując doń zarazem dla
podkreślenia głównego swego celu.
"Rozwój stosunków międzynarodowych - czytamy - a przede wszystkim
układ stosunków państw sąsiedzkich, tworzących się na dawnych teryto-
riach imperium rosyjskiego, zniewala nas do rychłego - w ścisłym poro-
zumieniu z państwami centralnymi - ustalenia form prawno-politycznych
naszego państwa i określenia jego stanowiska."
Działalność wewnątrzkrajowa nakierowana miała być na organizację woj-
ska oraz dalszych, poza sądownictwem i szkolnictwem, gałęzi admini-
stracji państwowej. W tym ostatnim względzie akcent kładziono na dzia-
łalność samorządową.
Troska o ustalenie stosunków zalążkowej Polski z jej opiekunami
znajdowała odzwierciedlenie w treści zwyczajowych telegramów wymie-
nionych przez premiera Steczkowskiego z kanclerzem niemieckim Hert-
lingiem, austro-węgierskim ministrem spraw zagranicznych hrabią Czer-
ninem9. oraz po paru tygodniach, z następcą tego ostatniego, hrabią
Burianem10. Mimo naturalnie konwencjonalnego charakteru tych tele-
gramów zwracały uwagę sformułowania o "dalszym budowaniu państ-
wowości polskiej i zabezpieczeniu przyszłości Polski".
Sprawy te tym bardziej absorbowały polityków warszawskich, że czas
-jak mogło się wydawać - pracował przciw Polsce. Po zawarciu w dniu
3 marca 1918 roku pokoju z Rosją Radziecką, Niemcy rozpoczęły serię
ofensyw na froncie zachodnim. Odnoszone sukcesy sprawiały wrażenie,
iż zbliża się zwycięstwo państw centralnych, po którym sytuacja w Eu-
ropie, zwłaszcza środkowej i wschodniej, układać by się miała pod ich
dyktando.
29 kwietnia 1918 roku premier Steczkowski wystosował do rządów
państw centralnych notę proponującą rokowania "w sprawie definityw-
nego rozwiązania sprawy polskiej pod względem politycznym, wojsko-
wym i gospodarczym"11. Postulowano niepodległość i nienaruszalność
dotychczasowego terytorium Królestwa, ustalenie granicy polsko-ukraiń-
skiej (w rozmowach szczegółowych niewątpliwie wypłynęłaby sprawa


Chełmszczyzny), dalsze korekty graniczne na Suwalszczyżnie, wreszcie
zawarcie traktatu handlowego przewidującego dostęp do morza poprzez
wolną żeglugę na Wiśle. W zamian Polska miała znaleźć się w przymie-
rzu wojskowym z państwami centralnymi.
Na notę Steczkowskiego należy spojrzeć z dwóch punktów widzenia.
Oceniana ex post musi być uznana za pociągnięcie błędne i niesłychanie
niebezpieczne. Zmierzała bowiem do dobrowolnego i trwałego związa-
nia Polski z Niemcami, co wychodziło naprzeciw zaborczym planom Mit-
teleuropy. Poza tym w świetle wydarzeń o kilka miesięcy późniejszych
widać, że byłoby to postawienie na złego konia, na stronę, która wojnę
przegrała. To zaś oznaczałoby, że Polska potraktowana być może jako
kraj pokonany, z wszelkimi tego konsekwencjami zawartymi w podykto-
wanym traktacie, tak jak stało się to udziałem sojuszniczek Niemiec -
Turcji i Bułgarii oraz pozostałych po rozpadzie monarchii
habsburskiej - Austrii i We^per.
Z perspektywy natomiast chwili, w której nota ta była redagowana,
dostrzec w niej można konsekwentne realizowanie dążenia do
uzyskania jak najwięcej dla państwowości polskiej. Oto mały, podległy
kraj zwracał się do potężnego okupanta, domagając się od niego
niepodległości, a oferując w zamian konwencję wojskową. Niemcy
najwyraźniej uznali to za brak zachowania proporcji i praktycznie nie
odpowiedzieli na propozycje Steczkowskiego, które po przyjęciu tej
ostatniej optyki można uznać za śmiałe i maksymalistyczne.
Treść noty z 29 kwietnia pozostała tajną przez kilka miesięcy. 25 sier-
pnia 1918 roku jednostronnie opublikował ją dziennik "Berliner Tageb
latt". Sytuacja wówczas była bardzo różna - ofensywa podjęta w lipcu
przez wojska sprzymierzonych całkowicie odwróciła koleje wojny, sta-
wiając Niemcy wyraźnie w obliczu klęski. Ogłoszenie w tym momencie
noty Steczkowskiego służyć miało wywołaniu wrażenia, iż rozstrzygnię-
cia tyczące ziem polskich już zapadły i to na drodze obustronnego po-
rozumienia. Zarazem mogło to skompromitować Polskę w oczach zwy-
cięzców. Mimo jednak bardzo żywej i oczywiście negatywnej reakcji ze
strony Komitetu Narodowego Polskiego (który przy tej okazji uzyskał
potwierdzenie obecności spraw polskich w pokojowym programie Fran-
cji), niezdarny manewr niemiecki nie miał praktycznych następstw.
Po powołaniu Rady Stanu inauguracyjne jej posiedzenie odbyło się
21 czerwca 1919 roku. W pięć dni później premier Steczkowski przedsta-
wił przed nią exposć rządowe. Przypomniał główne zadania,
jakie

20


Tomasz
Schram
m


GABINE
TY...


21



postawił sobie jego gabinet obejmując urzędowanie: ustalenie i rozsze-
rzenie zakresu kompetencji władz polskich, dążenie do powołania Sej-
mu i wojska.
"Z całą szczerością, ale jednocześnie z żalem zaznaczyć muszę - mówił
premier, że rząd nie był w stanie w ciągu trzymiesięcznego urzędowania,
a jeszcze przed zebraniem się Rady Stanu, spełnić tych punktów swojego
programu, które za swoje najpierwsze zadania uważał"12.
Dyskusja nad exposć ujawniła znaczny krytycyzm, kierujący się jednak
głównie przeciw okupantom - rząd posiadający nader ograniczone mo-
żliwości działania, w ograniczonej też mierze mógł być pociągany do
odpowiedzialności. Trafnie ujął to w dyskusji prezes Międzypartyjnego
Koła Politycznego, Józef Świeżyński.
"Pragnąc szczerze wraz z rządem odbudowy naszego państwa, rozumie-
my jednak, że warunki w których on pracuje są tak wyjątkowo trudne,
iż rozbija się o nie dobra wola naszych ministrów, a wobec tego żadnych
pretensji do nich w tej materii wnosić nie zamierzamy. Natomiast dziwi-
my się mocno i zgoła zgodzić się nie możemy z optymizmem, który wieje
z deklaracji pana prezesa ministrów, optymizmem nie odpowiadającym
istniejącej rzeczywistości i dlatego mogącym wprowadzić w błąd opinię
publiczną. Nic bowiem konkretnego nie przytoczono nam na usprawied-
liwienie nadziei, że sprawa polska w dzisiejszym stanie rzeczy i przy wy-
łączonym współdziałaniu czynników, na które rząd polski bez zastrzeżeń
liczy, może być pomyślnie i trwale rozstrzygnięta dla dobra narodu, dla
ustalenia pokoju w Europie, dla zadośćuczynienia nowym zasadom życia
międzynarodowego. (...) Na ziemiach polskich nic takiego się nie dzieje,
co by świadczyło, że dążności do istotnej odbudowy państwa polskiego
kierują rządami państw, mającymi dziś materialną możność stwierdzenia
swych obietnic czynami"13.
Wzmiankowany przez Świeżyńskiego optymizm był przede wszyst-
kim tzw. optymizmem urzędowym i bynajmniej nie dominował w tonacji
exposć. Mimo jednak uzasadnionego obustronnego krytycyzmu wobec
osiągnięć dla odbudowy państwa polskiego najistotniejszych, zarówno w
sprawozdaniu premiera z dotychczasowej działalności jak i w później-
szych aktach rządu można było znaleźć dowody cierpliwej, codziennej
pracy nad realizowaniem zasadniczego założenia: budowania, tam gdzie
to było możliwe, struktur administracyjno-prawnych przyszłego państwa
polskiego. Tyczyło to nie tylko spraw wewnętrznych, z rozmaitymi usta-
wami i intytucjami, jak np. Główny Urząd Statystyczny czy archiwa pań-
stwowe, działania przygotowawcze sięgały i w dziedzinę stosunków mię-


dzynarodowych, np. poprzez powołanie komisji mającej przygotować
przyszły konkordat ze Stolicą Apostolską, mimo iż, jak zaznaczył dyrektor
Departamentu Stanu, książę Janusz Radziwiłł, "w myśl patentu,
ograniczającego prawa rządu, dzisiaj jeszcze nie jesteśmy w możności
zawierania umów międzynarodowych". Warto wreszcie wspomnieć o dą-
żeniach do tworzenia związków formalnych między władzami warszaw-
skimi a zgrupowaniami polskimi w Rosji. Na przykład 7 kwietnia Stecki i
książę Janusz Radziwiłł konferowali z dowódcą I Korpusu w Rosji,
gen. Dowborem-Muśnickim, który uznał zwierzchnictwo Rady Regen-
cyjnej14, 4 maja zaś na posiedzeniu Rady Ministrów przyjęto instrukcję dla
przebywającego w Moskwie Aleksandra Lednickiego "co do zakresu
poruczonej mu opieki nad interesami polskimi w Rosji"15. Fakty te za-
sługują na podkreślenie, albowiem świadczą, że mimo zależności od
Niemiec państwowy charakter władz uznawany był też przez ludzi dotąd
związanych ze stroną przeciwną.
5 września 1918 roku Steczkowski przedłożył Radzie Regencyjnej
prośbę o dymisję, motywując to złym stanem zdrowia. Szwankowało ono w
lipcu, a ponad miesięczny wypoczynek kuracyjny - jak głosił komunikat
prasowy - okazał się niewystarczający. Można jednak dodać, że opu-
blikowanie przez "Berliner Tageblatt" noty z 29 kwietnia nie sprzyjało
dalszemu sprawowaniu rządów przez Steczkowskiego. Rada przyjęła dy-
misję całego gabinetu, powierzając mu jednocześnie - jak zwykle w ta-
kich razach - prowadzenie spraw bieżących aż do powołania nowego
rządu. Zastępstwo w przewodniczeniu Radzie Ministrów objął minister
rolnictwa Dzierzbicki, a następnie minister handlu i przemysłu Bronie-
wski. Steczkowski kontrasygnował jeszcze niekiedy rozporządzenia Rady
Regencyjnej.
Po dymisji Steczkowskiego Rada Regencyjna z propozycją utworzenia
nowego rządu zwróciła się do Józefa Świeżyńskiego, prezesa Koła
Międzypartyjnego, a więc do przedstawiciela opozycji. Ten jednak nie
przyjął tej misji, w niepewnej i zmieniającej się sytuacji, przy stałej głę-
bokiej rezerwie Komitetu Narodowego Polskiego wobec władz warsza-
wskich, pasywiści woleli zachować postawę wyczekującą.
22 września misję utworzenia rządu przyjął Jan Kucharzewski. W tym
momencie klęska państw centralnych stawała się już oczywistym faktem.
14 września monarchia habsburska zaproponowała wszczęcie rozmów
pokojowych. 30 września kapitulowała Bułgaria. W tym samym dniu ce-
sarz Wilhelm przyjął dymisję kanclerza Hertlinga, w parę dni później,

22


Tomasz
Schram
m


GABINE
TY...


23



3 października powstał w Niemczech pierwszy gabinet parlamentarny z
księciem Maksymilianem Badeńskim na czele. Bieg wydarzeń pozwalał
oczekiwać, że w najbliższym czasie także na ziemiach polskich dojdzie
do zasadniczych zmian. Moment sprzyjał wiec bardziej utrzymywaniu
przez pewien czas rozwiązania prowizorycznego, zamiast powoływania
nowego rządu. Co prawda, Kucharzewski otrzymał 2 października ofi-
cjalną nominację od Rady Regencyjnej, jednak ani przedtem (po 22
września), ani potem nie przystąpił on do formowania własnego gabine-
tu. Ogłoszony jednocześnie komunikat informował, iż:
"Wobec tego, że na razie zmiana w rządzie nastąpiła jedynie na stano-
wisku prezydenta ministrów, pozostali członkowie dawnego .gabinetu,
którym powierzono prowizoryczne kierownictwo ministerstw, pełnią na-
dal swoje czynności w tym samym charakterze"16.
7 października Kucharzewski o objęciu przez siebie funkcji premiera
powiadomił kanclerza Niemiec i austro-węgierskiego ministra spraw za-
granicznych17. Zarazem jednak informował, że Rada Regencycjna po-
stanowiła rozwiązać Radę Stanu, powołać rząd "złożony z przedstawici-
eli najszerszych warstw narodu i kierunków politycznych", po czym przy-
stąpić bezzwłocznie do powołania Sejmu Ustawodawczego.
Decyzje te obwieszczone zostały w tym samym dniu odezwą Rady
Regencyjnej kontrasygnowaną przez Kucharzewskiego18. W dwa dni póź-
niej jednak nowo powołany premier zwrócił się do Rady Regencyjnej z
prośbą o zwolnienie go z tej funkcji i niepowierzanie mu misji tworzenia
nowego rządu. Pisał:
"Obszerniejsze pismo z motywami mojej rezygnacji przedstawię nieba-
wem, tymczasem, nie chcąc, aby z mej przyczyny nastąpiła jakakolwiek
zwłoka w tworzeniu nowego gabinetu, pospieszam złożyć to podanie,
nadmieniając, iż zawarte w nim postanowienie jest nieodwołalne."19.
Nastąpił więc powrót do prowizorium - nadal urzędował gabinet in
statu dimissionis pod przewodnictwem Bogdana Broniewskiego. Stan
ten miał utrzymać się jeszcze przez parę tygodni, w których czasie szyb-
kimi krokami zbliżała się niepodległość.
Do tej przełomowej chwili przygotowywały się - a w miarę możliwo-
ści przygotowywały ją - różne ośrodki i orientacje polityczne. Szczególną
rolę odgrywał tu dotychczas ukształtowany, zalążkowy aparat władzy
państwowej. Reprezentowała go w pierwszym rzędzie Rada Regencyjna,
jednak za cenę piętna współpracy z zaborcami. Naprzeciw stał silny nurt
pasywistyczny, którego czołową siłą było Międzypartyjne Koło Politycz-


ne, skupiające narodowych demokratów, chrześcijańskich demokratów
i realistów. Wybory do Rady Stanu wykazały, że pasywiści mają
silniejsze od swoich rywali oparcie w narodzie, co mogło tylko
wzmocnić ich dążenie do ujęcia przyszłej machiny państwowej w
swoje ręce. Zarazem jednak rozwój wydarzeń popychał obie tendencje
ku sobie. Obu stronom zależało na unikaniu wstrząsów, na
zachowaniu ciągłości władzy, a to dlatego, że jej naruszenie łacno
mogłoby doprowadzić do przejścia steru w jeszcze inne ręce.
Radykalizacja nastrojów społecznych była niewątpliwa; do wybuchu
rewolucji wprawdzie nie doszło, ale obawy przed nią nie były
bezpodstawne. Nie można też było zapominać o Polskiej Organizacji
Wojskowej.
W tej sytuacji Rada Regencyjna podjęła szereg kroków, z których
pierwszym była wspomniana odezwa z 7 października. W pięć dni
później wprowadzona została nowa rota przysięgi wojskowej - żołnierze
mieli przysięgać Bogu, Ojczyźnie, Państwu Polskiemu i Radzie
Regencyjnej ,jako tymczasowej zastępczyni przyszłej władzy
zwierzchniej Państwa Polskiego"20. Dwa te akty oznaczały formalne
zniesienie w najbliższej przyszłości administracji okupacyjnej,
natychmiastowe zaś - dowództwa generał-gubernatora niemieckiego,
Hansa von Beselera nad Polską Siłą Zbrojną. Innymi słowy było to
ogłoszenie kresu panowania niemieckiego i austriackiego. Nie miało
ono bezpośrednich następstw praktycznych - ani dodatnich, ani
ujemnych. Oznaczało to, że wprawdzie okupanci utrzymali jeszcze
władzę w Królestwie, ale nie byli w stanie zareagować
na wystąpienie Rady.
10 października pełniący obowiązki premiera Bogdan
Broniewski otrzymał od Rady Regencyjnej pismo brzmiące:
"Polecamy Panu natychmiast wdrożyć kroki celem najszybszego
przejęcia od władz okupacyjnych wszystkich działów zarządu krajem.
Rada Ministrów, po rozważeniu rzeczy, ustalić ma ostateczny termin
objęcia administracji przez władze polskie. Oczekujemy w tym
względzie niezwłocznego Pańskiego sprawozdania."21
Spośród ekipy rządowej aktywnością w tych dniach wyróżniał się
szef Departamentu Spraw Politycznych, książę Janusz Radziwiłł. 7
października zwrócił się on do kanclerza niemieckiego z prośbą o
zwolnienie z więzienia w Magdeburgu Józefa Piłsudskiego. Na
posiedzeniu Rady Ministrów 10 października postulował zażądanie od
państw centralnych uznania pełnej niepodległości Polski, czego
wyrazem miało być przekształcenie dotychczasowych półoficjalnych
przedstawicielstw w Wiedniu i w

24


Tomasz
Schram
m


GABINE
TY...


25



Berlinie w poselstwa, proponował także sondaże w tej samej sprawie w
stolicach państw koalicji. Przeważył jednak pogląd, że nie powinien tego
czynić rząd kończący swoją działalność.
Oczywistą było sprawą, że nowy gabinet, w myśl orędzia z 7 paź-
dziernika mający reprezentować "najszersze warstwy narodu i kierunki
polityczne", będzie zasadniczo różnił się od dotychczasowego swoim
charakterem politycznym. Świadomość tego kazała Kucharzewskiemu
usunąć się po to, by zrobić miejsce dla kogoś innego.
Tym kimś innym okazał się Józef Świeżyński - ten sam, który uchylił
się od przyjęcia teki premiera jeszcze kilka tygodni wcześniej. Teraz pa-
sywiści uznali, że naszedł czas, aby przystąpić do działania i 23 paździer-
nika Świeżyński przyjął od Rady Regencyjnej misję sformowania rządu
Królestwa Polskiego.
Józef Świeżyński urodził się w roku 1868 na Kielecczyźnie w rodzinie
ziemiańskiej. Ukończył studia medyczne, potem jednak gospodarzył w
swoim majątku. Jak wielu ludzi z jego pokolenia, potrzeba działalności
politycznej doprowadziła go do związania się z narodową demokracją.
Był kolejno działaczem młodzieżowego "Zetu", Ligi Narodowej i Stron-
nictwa Narodowo-Demokratycznego. Z ramienia tego ostatniego posło-
wał do kolejnych Dum rosyjskich. Gdy w roku 1915 w Królestwie Pol-
skim powstało Międzypartyjne Koło Polityczne, prezesem jego został
Świeżyński. W ten sposób wysunął się na pierwszy plan życia politycz-
nego Królestwa. Zgodnie z założeniami pasywizmu, oznaczało to pozo-
stawanie w opozycji do czynników aktywnych politycznie (czyli aktywis-
tów), czujne baczenie na ich posunięcia i oczekiwanie na moment, w któ-
rym programowo antyniemiecka orientacja mogłaby sięgnąć po władzę,
aby realizować swoje wizje polskiej racji stanu. Wydawało się, że taka
sytuacja zarysowywała się w październiku 1918 roku.
Pierwsze posunięcia pasywistów zmierzały do łagodnego odsunięcia
Rady Regencyjnej poprzez wywołanie enigmatycznego tworu przejścio-
wego o nazwie Rada Narodowa. Wokół tej koncepcji toczyć się miały
rozmowy przedstawicieli trzech zaborów i różnych orientacji politycz-
nych. Powiodło się to jedynie połowicznie - nie wyłoniła się Rada Na-
rodowa, a pertraktacje narodowych demokratów i realistów z ludowcami
oraz lewicą, mimo że zrazu zdawały się coś obiecywać, nie doprowadziły
również do uformowania się szerokiej koalicji narodowej. W tej sytuacji,
wbrew wspomnianym wyżej założeniom, oblicze polityczne rządu Świe-
żyńskiego, chociaż zasadniczo różne od dotychczasowych, również było
dość jednostronne.


W bezzwłocznie sformowanym gabinecie poszczególne teki objęli:
sprawy wewnętrzne - Zygmunt Chrzanowski, wyznania religijne i oświe-
cenie publiczne - Antoni Ponikowski, sprawiedliwość - Józef Higersber-
ger, skarb - Józef Englich, rolnictwo - Władysław Grabski, handel i prze-
mysł - Andrzej Wierzbicki, zdrowie, opiekę społeczną i ochronę pracy -
Józef Wołczyński. Powstały ponadto nowe resorty - do rangi mini-
sterstw podniesiono Departament Spraw Politycznych i Komisję Woj-
skową, tworząc odpowiednio Ministerstwo Spraw Zewnętrznych i Spraw
Wojskowych, z Ministerstwa Przemysłu ł Handlu wyodrębniono Mini-
sterstwo Komunikacji, wreszcie wskrzeszono Ministerstwo Aprowizacji.
Dekret Rady Regencyjnej w tej sprawie datowany był 26 października,
niemniej jednak ministrowie powołani byli od początku istnienia rządu.
Komunikację objął Wacław Paszkowski, aprowizację Antoni Minkie-
wicz. W parę dni później, 30 października, doszło do rozdzielenia Mi-
nisterstwa Zdrowia, Opieki Społecznej i Ochrony Pracy na dwa resorty -
ochronę pracy utrzymał Józef Wołczyński, natomiast wakatu na sta-
nowisku ministra zdrowia i opieki społecznej nie zdążono obsadzić.
Najistotniejsze były jednak dwie pozostałe teki. 24 października ob-
jęcie przez siebie urzędu ministra spraw zagranicznych sygnalizował te-
legramami do Berlina, Wiednia i Kijowa Stanisław Głąbiński, jeden z
przywódców galicyjskiej narodowej demokracji. W tym samym dniu pre-
mier depeszował do kanclerza niemieckiego, księcia Maksymiliana Ba-
deńskiego:
"Mając zaszczyt donieść o objęciu przeze mnie urzędu polskiego prezydenta
ministrów, pozwalam sobie zwrócić uwagę, że na ministra spraw wojskowych
powołany został internowany w Magdeburgu brygadier Józef Piłsudski. Sądzę, że
mogę dać wyraz mej niepłonnej nadziei, iż Wasza Wielkoksiążęca Wysokość w
uzasadnionym obopólnym interesie obu państw uzna za słuszne umożliwienie
brygadierowi Piłsudskiemu powrotu do kraju celem objęcia przezeń ważnego
stanowiska."22 W ten sposób Świeżyński nie tylko ponowił inicjatywę
Radziwiłła z 7 października, ale poszedł dalej, dokonując
manifestacyjnej nominacji bez zgody, a nawet wiedzy zainteresowanego.
Sprawami wojskowymi zarządzać miał tymczasowo generł Tadeusz
Rozwadowski, który został szefem sztabu.
W rządzie Świeżyńskiego dotychczasowe swe teki utrzymali Ponikow-
ski i Higersberger, bliscy Rady Regencyjnej. Pozostali członkowie gabi-
netu byli narodowymi demokratami, albo przynajmniej związani byli z

26


Tomasz
Schram
m


GABINE
TY...


27



tym stronnictwem. Tym znamienniejsze było powołanie do rządu Piłsud-
skiego.
Program nowego rządu nakreślił premier na spotkaniu z dziennika-
rzami w dniu 29 października23. Za nadrzędne i podstawowe zadanie
uznał "wcielać w życie powszechne hasło zjednoczonej i niepodlegtej
Polski z wolnym dostępem do morza." W tym celu rozpocząć należało
od uzyskania "całkowitej niezależności rządu od władz okupacyjnych"
- a więc pierwszym postulatem była "likwidacja dotychczasowych sto-
sunków okupacyjnych, podjęta z obustronną dobrą wolą unikania draż-
liwości i ze zrozumieniem interesów z dwóch stron." Premier zapowie-
dział rychłe wybory do Sejmu Ustawodawczego, według "ordynacji
opartej na zasadach prawdziwej powszechności", świadom że "tymcza-
sowy mandat, który piastujemy, nie upoważnia nas oczywiście do podej-
mowania szerokich reform społecznych", zasygnalizował jednak "reformę
agrarną oraz tyczące bytu i rozwoju warstw pracujących". Pojawienie się
tych akcentów świadczyło, że narodowi demokraci uzmysławiają sobie
narastanie radykalizmu społecznego i pragną zażegnać groźbę rewolucji.
Nowy rząd zabrał się zaledwie do pierwszych swoich działań, usiłu-
jąc jednocześnie - z miernym powodzeniem - rozszerzyć swoje zwierzch-
nictwo na inne ziemie polskie, kiedy urzędowanie jego przerwał nieocze-
kiwany i raczej niepoważny incydent. 3 listopada w czasie posiedzenia
Rady Ministrów minister spraw wewnętrznych Zygmunt Chrzanowski
nakłonił swoich kolegów do wydania odezwy usuwającej Radę Regen-
cyjną i powołującej Rząd Narodowy. Oznaczało to próbę zaskoczenia i
wyeliminowania aktywistów - niepodzielną władzę objęliby wtedy naro-
dowi demokraci. Regenci nie tylko nie ustąpili, ale natychmiast udzielili
dymisji rządowi, który to dekret kontrasygnował sam premier Świeżyń-
ski. W tej sytuacji funkcje rządu przejęła od 4 listopada rada kierowni-
ków ministerstw, na której czele stanął szef sekcji w Prezydium Rady
Ministrów, a obecnie zarazem kierownik Ministerstwa Spraw Zagrani-
cznych, Władysław Wróblewski. Królestwo znalazło się więc bez rządu
akurat w momencie, gdy wydarzenia na ziemiach polskich zaczynały biec
wyjątkowo szybko. Co więcej, próba z 3 listopada nadszarpnęła autorytet
endecji - ta znacząca siła polityczna praktycznie nie odegrała żadnej
roli przy bliskim już kształtowaniu się władz, w tym z pierwszych rzą-
dów, w pełni niepodległego już państwa polskiego.
Poszczególne ministerstwa prowadziły sprawy bieżące, natomiast ra-


da kierowników ministerstw nie miała praktycznie pola do działania w
czasie swego kilkudniowego urzędowania. Pewnym problemem był jedy-
nie stosunek do istniejącego w Lublinie od 7 listopada Tymczasowego
Rządu Ludowego. Ponieważ jednak ten ostatni, żądając od dotychcza-
sowej administracji podporządkowania się sobie, zlecał jej jednocześnie
pełnienie dotychczasowych obowiązków, nietrudno było znaleźć
wyjście kompromisowe - jak głosiła uchwała rady, "uchwalono dać im
(urzędnikom) wskazówki, by czynności te nadal pełnili do chwili, gdy
zostanie im to uniemożliwione, by jednak unikali wszystkiego, co
mogłoby być uważane za uznanie tego rządu za rząd legalny".24
Rada kierowników z założenia była tworem prowizorycznym. Jak się
wkrótce okazało, nie zastąpił jej już żaden gabinet powołany przez Ra-
dę Regencyją. 10 listopada 1918 roku w Warszawie zjawił się
Piłsudski, otrzymując następnego dnia naczelne dowództwo i władzę
wojskową. Minęło jeszcze parę dni i Rada Regencyjna doszła do
przekonania, że nawet dzieląc władzę z Piłsudskim nie zdoła utrzymać
swej pozycji, toteż 14 listopada ogłosiła samorozwiązanie, swoje
"obowiązki i odpowiedzialność względem narodu polskiego" - jak
głosił dekret - składając w ręce Ptłsudskiego dla przekazania ich
Rządowi Narodowemu.
Tym samym dobiegł końca ten rozdział historii odbudowywania
państwa polskiego, który stał pod znakiem Rady Regencyjnej, a więc,
między innymi, także pierwszych tworzonych przez nią rządów,
mających w nazwie przymiotnik "polski".
Możliwości działania tych gabinetów były ograniczone, a założenia
jasno określane, między innymi w kolejnych dekaracjach rządowych:
chodziło o tworzenie zalążków instytucji oraz kształcenie kadr admini-
stracji centralnej przyszłego, niepodległego państwa polskiego. Proces
ten oznaczać miał zarazem stopniowe poszerzanie zakresu spraw znaj-
dujących się w polskich rękach. Działalność ta spełniana była rzetelnie,
a dyrektywą naczelną kolejnych rządów była polska racja stanu. I cho-
ciaż to nie ci premierzy i ministrowie zajęli czołowe miejsca w odrodzo-
nej Polsce (aczkolwiek niektórzy z nich kontynuowali karierę polityczną,
dochodząc później do tek premierowskich i ministerialnych), można
i trzeba przyznać, że i oni wnieśli swój wkład w odbudowę państwa
polskiego.

28


Tomasz
Schram
m



PRZYPISY


Leszek
Kropkows
ki



1 Cyt. za: J. Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1914-1918, Warszawa 1978,
s.213, przypis 31.
2 Przemówienie Kucharzewskiego do przedstawicieli prasy, Z Dokumentów
Chwili, 10.12.1917, nr 82, s.27-42.
3 Archiwum Akt Nowych, Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, załącznik do
protokołu z 15 stycznia 1918, T. l, k. 149.
4 Tekst w: Z Dokumentów Chwili, 19.2.1918, nr 101, s.3-7.
5 K.W.Kumaniecki, Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsze doku
menty 1912-styczeń 1924, Warszawa-Kraków 1924, ss. 110-112, także: Z Do
kumentów Chwili, 19.2.1918, nr 101, ss.13-17.
6 Ibidem, Kumaniecki op.cit., ss.112-113.
7 Omówienie za: J.Pajewski, op.cit., s.262.
8 Monitor Polski 3.4.1918. nr 37.
9 Monitor Polski 10.4.1918, nr 42.
10 Monitor Polski 22.41918, nr 52.
11 Tekst noty: ICW.Kumaniecki, op.cit., s. 117.
12 Monitor Polski 27.6.1918.
13 Ibidem.
14 Monitor Polski 6.4.1918, nr 40.
15 Monitor Polski 7.5.1918, nr 64.
16 Monitor Polski 8.10.1918, nr 170.
17 Ibidem.
18 Monitor Polski 9.10.1918, nr 171.
19 Ibidem.
20 Monitor Polski 12.10.1918, dodatek nadzwyczajny, nr 174.
21 Monitor Polski 12.10.1918, nr 175.
22 Monitor Polski 24.10.1918, nr 184.
23 Monitor Polski 29.10.1918, nr 188.
24 Archiwum Akt Nowych, Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, T. 1.


GABINET JĘDRZEJA MORACZEWSKIEGO
17.XI. 1918-16.1.1919
Odradzające się w początkach listopada 1918 r. państwo polskie było
w bardzo trudnym położeniu. Tocząca się między ugrupowaniami poli-
tycznymi walka o władzę, prowadziła do niebezpiecznego rozbicia walki
niepodległościowej. W Warszawie działała Rada Regencyjna, w Lublinie
Ignacy Daszyński utworzył rząd o obliczu lewicowym, niejako w od-
powiedzi inicjatywie lubelskiej, siły centrowe i prawicowe projektowały
w Krakowie gabinet pod kierownictwem Wincentego Witosa. Różne
kwestie zadecydowały o tym, że te istniejące i powstające ośrodki władzy
nie były w stanie same prowadzić prac niepodległościowych. Komplikacji
dopełniała obecność na znacznych terenach wojsk niemieckich oraz
wrzenie rewolucyjne w kraju.
Sytuację zmienił diametralnie przyjazd Józefa Piłsudskiego do War-
szawy 10 listopada. Był oczekiwany z niecierpliwością i nadziejami, przez
większość stronnictw politycznych, i szerokie rzesze społeczeństwa. Uwa-
żano, że jest najbardziej predystynowany do tego, aby zapanować nad
wydarzeniami, posiadał autorytet, szerokie wpływy i możliwości. W ta-
kich warunkach Rada Regencyjna przekazuje mu 11 listopada zwierzch-
nictwo nad wojskiem. Natomiast po trzech dniach, 14 listopada, uznając,
że nie ma już możliwości odegrania żadnej roli politycznej, oddaje w
jego ręce pełnię władzy z obowiązkiem powołania Rządu Narodowego.
Przejmuje więc Piłsudski władzę całkowicie legalnie z zachowaniem cią-
głości, co miało odpowiedni wydźwięk i znaczenie.
W tych gorących dniach, sprawą pierwszorzędnej wagi było ułożenie
stosunków z pozostającymi w kraju wojskami niemieckimi. W wyniku
rozmów przeprowadzonych z niemiecką Radą Żołnierską udało się
uzgodnić warunki wycofania wojsk. Przy masowym ruchu rozbrojania
Niemców, umowa miała charakter porządkujący i zapobiegła mogącej
się rozwinąć walce zbrojnej.

30


Leszek
Kropkow
ski


GABINE
T
JĘDRZE
JA
MORAC
ZEWSKI
ECO


31



Równocześnie z eliminowaniem okupacji Piłsudski prowadził oży-
wione działania polityczne. Zamierzał stworzyć rząd grupujący ważniej-
sze stronnictwa, rozumiał jednak, że sytuacja wymusza przewagę lewicy
w rządzie. Wezwał do Warszawy (ll.XI) twórców rządu lubelskiego: Ig-
nacego Daszyńskiego i Edwarda Rydza-Śmigłego. Dla oczyszczenia pola
przed rokowaniami z prawicą zażądał, aby cały gabintet stanął do jego
dyspozycji. Od 12 listopada toczyły się pertraktacje polityczne pod egidą
samego Piłsudskiego. Brali w nich udział przedstawiciele ważniejszych
ugrupowań z Królestwa i Galicji. Piłsudski starał się występować w roli
arbitra, z dala od sporów partyjnych, konferował ze wszystkimi, lecz jed-
nocześnie zdawał sobie sprawę, że nie ma wielkiego wyboru. Przyszły
rząd musiał zachować charakter lewicowy, rząd prawicowy mógł tylko
zaognić sytuację i przynieść katastrofalne skutki. W końcu, nie bardzo
przejmując się trwającymi targami politycznymi, ogłosił, że misję sfor-
mowania gabinetu powierza Ignacemu Daszyńskiemu, czołowemu dzia-
łaczowi galicyjskiej Polskiej Partii Socjalno-Demokratyczaej. Nominacja
została ogłoszona 14 listopada, w dniu, gdy formalnie Rada Regencyjna
przekazała Piłsudskiemu wszystkie swoje uprawnienia, czyniąc go de
facto dyktatorem. Sam Daszyński w następujący sposób przedstawia w
swoich pamiętnikach warunki tworzenia rządu:
"Oto miałem tworzyć pierwszy prawowity rząd polski, mający rządzić w
całej już Polsce, bo chociaż zabór pruski był jeszcze w niewoli, pewnym
już było, że do Polski wróci i całość z nią utworzy!. Najprostszą było
rzeczą dążyć do utworzenia rządu koalicyjnego. Ale położenie masy pol-
skiej było w listopadzie 1918 r. takie, że nie można było o czymś podo-
bnym pomyśleć (...). W listopadzie koalicyjny rząd był w Polsce niemoż-
liwym. Piłsudski pragnął tego rządu, lecz i on liczył się z przeszkodami
i zdecydował się na rząd ludowy."1
Powołanie Daszyńskiego wywołało ogromny sprzeciw prawicy. Skład
rządu proponowany przez nowego premiera był dla niej również nie do
przyjęcia. Charakter koalicyjny gabinetu miał się właściwie uwidoczniać
tylko trzema stanowiskami ministerialnymi dla Narodowej Demokracji.
Co prawda zgadzano się, że kierownictwo delegacji na rokowania poko-
jowe będzie leżało w rękach KNP w Paryżu, ale i tak było to zbyt mało,
aby zadowolić prawicę. Po odrzuceniu propozycji Daszyńskiego, działa-
cze Narodowej Demokracji skupili się na organizowaniu protestów i kam-
panii propagandowej. Ataki wymierzyli przede wszystkim w Daszyńskie-
go; impas, który nastąpił w rokowaniach międzypartyjnych doprowadził
do jego dymisji w dniu 17 listopada. Piłsudski nie stanął w obronie mia-


nowanego przez siebie premiera, gdyż wyraźnie nie darzył go zbytnim
zaufaniem. Jeszcze w tym samym dniu po odrzuceniu innych
kandydatur (m.in. Witosa) powierzył misję utworzenia gabinetu
Jędrzejowi Mora-czewskiemu, także działaczowi PPSD. Moraczewski
cieszył się znacznie większym zaufaniem Piłsudskiego, wszystko
wskazywało również na dobre przyjęcie tej kandydatury przez inne
stronnictwa, w tym i Narodową Demokrację.
Jędrzej Moraczewski urodził się 13 stycznia 1870 r. w Trzemesznie w
Poznańskiem. Atmosfera domu rodzinnego przepojona tradycjami pa-
triotycznymi, kształtowała od wczesnej młodości charakter
późniejszego pierwszego premiera n Rzeczypospolitej. Już w wieku 15
lat działa w tajnych kółkach samokształceniowych i patriotycznych. W
latach 1888-1894 studiuje na Wydziale Inżynierii Politechniki
Lwowskiej, którą kończy z tytułem inżyniera. W 1893 r. rozpoczął
pracę w Wydziale Krajowym we Lwowie jako urzędnik techniczny.
Następnie zatrudniany jest na budowach kolejowych w różnych
regionach monarchii habsburskiej. W 1894 r. wstępuje do Polskiej Partii
Socjalno-Demokratycznej. W latach 1907-1918 z ramienia swej partii
jest posłem do parlamentu wiedeńskiego. Od 1912 r. włącza się w
działalność wojskową Piłsudskiego na terenie Galicji. Od tej pory staje
się zagorzałym zwolennikiem jego metod i polityki. Natychmiast po
wybuchu wojny wstępuje jako zwykły szeregowiec do I Brygady
Legionów. W krótkim czasie otrzymuje stopień oficerski i przeniesiony
zostaje do pracy w Naczelnym Komitecie Narodowym. Na agitację
niepodległościową, którą prowadzi bardzo intensywnie, jest jednak za
wcześnie, kończy się to dla Moraczewskiego wydaleniem u schyłku
1915 r. z NKN. Wraca do I Brygady i pozostaje w służbie czynnej do
"kryzysu przysięgowego". W związku ze zmianami politycznymi,
które spowodowały rozejście się dróg Piłsudskiego i państw
centralnych, Moraczewski szykuje się do pracy w konspiracji. Po
krótkim aresztowaniu w maju 1917 r. i wydaleniu z Legionów w
sierpniu za przynależność do Polskiej Organizacji Wojskowej, wchodzi
do podziemnego kierownictwa grupy Piłsudskiego. Po internowaniu
przez Niemców komendanta, koordynację całej polityki obozu
przejmuje tajny konwent Organizacyjny "A", w którym rolę szefa
prac politycznych obejmuje właśnie Moraczewski. Wielokrotnie
kontaktuje się z innymi stronnictwa występując niejako w podwójnej
roli; czołowego działacza PPSD i przedstawiciela ścisłego kierownictwa
piłsudczyków. Staje się znanym politykiem, z którym liczono się także
na prawicy. Z końcem października 1918 roku razem

32 Leszek Kropkowski
z Daszyńskim wchodzi w skład Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krako-
wie. Na początku listopada otrzymuje propozycję wejścia do rządu orga-
nizowanego przez siły z warszawskiego Międzypartyjnego Koła Polity-
cznego, jako przedstawiciel lewicy. W utworzonym w Lublinie gabinecie
Daszyńskiego był ministrem komunikacji, ale osobiście nie brał udziału w
pracach rządu. Pozostał w Krakowie, gdzie miał zjednywać środowiska
galicyjskie do inigatywy lubelskiej. Działał w tej sprawie "ospale", a pod-
pisana przez niego odezwa PKL wyraźnie zawierała odmowę uznania
rządu lubelskiego. Właśnie ta dosyć dwuznaczna postawa powodowała,
że prawica nie identyfikowała go zbytnio z rządem Daszyńskiego, co
później miało znaczenie przy wysunięciu jego kandydatury na fotel pre-
miera. Gdy Piłsudski przybył do Warszawy, natychmiast znalazł się tam
również Moraczewski. Bierze aktywny udział w naradach politycznych
nad powołaniem rządu.
Moraczewski otrzymał po swoim poprzedniku gotową już listę członków
gabinetu. Piłsudski, aby nie przedłużać okresu, w którym kraj nie ma
władzy wykonawczej, podpisał oficjalną nominację ministrów.2 Nie miało
to zamykać drogi do dalszych rokowań, gdyż zostawiono wolne miejsca
zarówno dla Narodowej Demokracji jak i PSL-"Piast". Po ogłoszeniu
nazwisk piętnastu ministrów okazało się, że oblicze nowego gabinetu w
małym stopniu odbiega od rządu lubelskiego. Najważniejsze teki znalazły
się w posiadaniu socjalistów i ludowców z "Wyzwolenia", a co ciekawe, aż
pięciu ministrów na czele z samym premierem wywodziło się z
piłsudczykowskiego Konwentu Organizacji "A". Od samego początku rząd
znalazł się w bezustannym ogniu krytyki za swój jednostronny skład
polityczny. Mimo to nadal prowadzono rozmowy, tylko, że dotyczyły już
rekonstrukcji gabinetu. Rozmówcami Piłsudskiego i Moracze-wskiego byli
m.in. Witos (formalnie minister w nowym rządzie), Andrzej Kędzior z PSL-
"Piast" oraz Wojciech Korfanty, Władysław Seyda i jeszcze kilka innych
osobistości z szeroko rozumianej prawicy. W ostatnich dniach listopada
rozmowy utknęły ostatecznie w martwym punkcie. Były członek Rady
Regencyjnej arcybiskup Aleksander Kakowski, postać której z
pewnością nie można posądzać o sympatie dla lewicy, winą za
niepowodzenia w powołaniu rządu koalicyjnego obarcza prawicę, która na
"żadne kompromisy nie szła". Stronnictwa prawicowe wykazały brak
elastyczności i realizmu dążąc do większości w gabinecie. W rezultacie z
rządu wycofała się grupa ludowców Witosa, nie przyjęła rezerwowanych
dla siebie tek Narodowa Demokracja. Na wakujące miejsce powo-



33
GABINET JĘDRZEJA MORACZEWSKIECO
łano działaczy Z PSL - "Wyzwolenie" i PSL - "Lewica" oraz fachowców.
Nie był to więc już zapowiadany gabinet koalicyjny, a kontynuacja rządu
lubelskiego.
Rząd Moraczewskiego był pierwszym, który obejmował swymi wpły-
wami tak dużą część przyszłego państwa. W zasięgu jego władzy znalazło
się prawie całe Królestwo i znaczny obszar Galicji. Jednakże na terenie
Galicji panowała początkowo dwuwładza, gdyż nadal działała PKL w
Krakowie mająca szeroką autonomię, a tylko wojsko podlegało
bezpośrednio Warszawie. We Lwowie, w związku z zagrożeniem ukraiń-
skim, także był lokalny ośrodek władzy w postaci Komisji Rządzącej. W
styczniu 1919 r. doszło do utworzenia decyzją rządu jednej Komisji Rzą-
dzącej dla całej Galicji z siedzibą we Lwowie. W Wielkopolsce po wy-
buchu powstania w ostatnich dniach grudnia 1918 r., lokalnym rządem była
Naczelna Rada Ludowa.
Na rządzie spoczęły zadania, które Piłsudski postawił jeszcze Da-
szyńskiemu. Najważniejszą sprawą było zwołanie Sejmu oraz praca nad
organizacją państwa. Rząd miał zaniechać głębokich zmian społecznych,
pozostawiając te kwestie do rozstrzygnięcia przedstawicielstwu na-
rodowemu. Jednakże istniała paląca potrzeba rozładowania napięcia
rewolucyjnego wśród społeczeństwa. Dlatego też, jeszcze przed zwołaniem
parlamentu należało wprowadzić w życie niektóre z reform zapowiadanych
w manifeście rządu lubelskiego. Program rządowy, swoiste exposć
przedstawiała odezwa "Do Narodu Polskiego" ogłoszona 20 listopada. Była
zredagowana w znacznie spokojniejszym tonie niż manifest lubelski, bez
gróźb pod adresem klas posiadających i zapowiedzi trybunałów ludowych,
Moraczewski przedstawiał ciężką sytuację kraju oraz zamierzenia rządu na
przyszłość. Za pierwszorzędną sprawę uznał obronę ł zjednoczenie państwa,
nie mającego jeszcze określonych granic. Zapowiadał szybkie zwołanie
sejmu, któremu miał przedstawić kilka projektów ustaw o znaczeniu
podstawowym dla ustroju państwa, m.in. o wywłaszczeniu wielkiej
własności ziemskiej i upaństwowieniu pewnych działów produkcji, jak
przemysł naftowy, wydobywczy czy komunikacja. Natomiast od razu,
zgodnie z oczekiwaniami obiecywał wprowadzić w życie ustawodawstwo
społeczne, co też się stało w następnych dniach. Ogłoszono dekret o
ośmiogodzinnym dniu pracy (23.XI), wprowadzono obowiązkowe
ubezpieczenia na wypadek choroby, bezrobocia, ustalono poziom
najniższych płac, wprowadzono w życie ustawę o ochronie lokatorów.
Odezwa w całej rozciągłości potwierdzała prawa demokraty-





34
Leszek
Kropkow
ski
czne,
równou
prawni
enie
obywat
eli bez
różnicy
wyznan
ia i
narodo
wości,
wolnoś
ć prasy
i
zgroma
dzeń,
swobod
ę
organiz
owania
zrzesze
ń,
związ-
ków
zawodo
wych
oraz
prawo
do
strajku.
Wielkie
znacze
nie
odezwa
przypis
ywała
samorz
ądowi
lokalne
mu,
rząd
miał
zająć
się
uporzą
dkowa-
niem
tych
spraw
natych
miast,
zwłaszc
za, że
po
odejści
u
Niemcó
w i
Aus-
triaków
nie
istniała
właści
wie
żadna
władza
na
szczebl
u
najniżs
zym.
Oczywi
ście
progra
m
rządow
y nie
zadowa
lał
wszyst
kich,
nie
mogło
być
inaczej,
gdyż
próbow
ano
zarówn
o
zaspok
oić
oczeki
wania
radykal
nych
grup
społecz
eństwa
jak i
uspoko

prawic
ę. 22
listopa
da rząd
rozwią
zał
tymcza
sowo
delikatn
y
proble
m
jakim
był
status
Piłsuds
kiego w
państwi
e.
Dekret
o
najwyż
szej
władzy
repreze
ntacyjn
ej
Republi
ki
Polskie
j
powie-
rzał mu
funkcję
Naczel
nika ze
znaczn
ymi
uprawn
ieniami
. W ten
sposób
proces
tworze
nia
władz
został
zakońc
zony.
Już
jako
Naczel
nik
Państw
a
Piłsuds
ki
podpisa
ł 28
listopa
da
przygot
owany
przez
rząd
jeszcze
jeden
ważny
dekret
stanowi
ący o
całkowi
cie
demokr
atyczne
j
ordyna
cji
wybor-
czej do
Sejmu
Ustawo
dawcze
go i
wyznac
zający
wybory
na 26
styczni
a 1919
r.
Ga
binet
działał
w
obliczu
szybko
zmieni
ającej
się
sytuacji
, pod
ogro-
mnym
ciśnieni
em
społecz
nym.
Budow
a
admini
stracji
oraz
urządze
nie
wewnęt
rzne
państw
a
odbywa
ło się
sprawni
e, w
tym
wypadk
u
bowie
m nie
zaczyn
ano od
zera,
rząd
dziedzi
czył
kompet
entny
central
ny
aparat
urzędni
czy po
Radzie
Regenc
yjnej.
Poważ
ne
kłopoty
finanso
we
próbo-
wano
złagodz
ić przez
rozpisa
nie
pożycz
ki
państw
owej.
Ustawo
dawstw
o
społecz
ne
znaczni
e
skanali
zowało
nastroje
rewolu
cyjne,
oczywi
ście
wielkie
znacze
nie
miało
tu
także
zagroż
enie
zewnęt
rzne i
entuzja
zm
patrio-
tyczny
społecz
eństwa.
Szczeg
ólnie
ważny
m
proble
mem
było
szybkie
tworze
nie
armii,
rzecz
jasna
zajmow
ał się
tym
osobiśc
ie
Piłsuds
ki.
Dzięki
włącze
niu
POW
wzrost
liczebn
y
wojska
było
widać z
dnia na
dzień,
zna-
cznie
gorzej
było z
wyposa
żeniem
.
Nie
jasno
przedst
awiały
się
stosunk
i Polski
z
zagrani
cą,
przede
wszy-
stkim z
państw
ami
zwycię
skiej
koalicji
. Rząd
ciągle
nie był
uznawa
ny
przez
Francję
i
Wielką
Brytani
ę.
Depesz
a
notyfik
acyjna
wysłan
a przez
Piłsuds
kiego
16
listopa
da
pozost
ała bez
odpowi
edzi,
podobn
ie
prośba
wicemi
nistra
spraw
zagrani
cznych
Tytusa
Filipow
icza z
17
listopa
da, o
przysła
nie
oficjaln
ych
przedst
awiciel
i.
Działaj
ący w
Paryżu
KNP
skute-
cznie
blokow

kontakt
y
zagrani
czne
Warsza
wy, a
jednoc
ześnie
nadal
nie
rezygn
ował z
chęci
pełnien
ia roli
rządu
na
emigra
cji.
KNP
nie uz-
nawał
Piłsuds
kiego
ani
powoła
nego
przez
niego
gabinet
u.
Rząd i
KNP


GABINE
T
JĘDRZE
JA
MORAC
ZEWSKI
EGO 35
dzi
elił
y
po
wa
żn
e
róż
nic
e
pol
ity
cz
ne
wy
pły
wa
jąc
e z
od
mi
en
ny
ch
za
pat
ry-
wa
ń
na
kw
est
ie
sp
ołe
cz
ne
ora
z
kie
run
ki
bu
do
wy
pa
ńst
wa
.
Nieuf
ny
stosune
k
Zachod
u do
nowych
władz
polskic
h,
powięk
szyła
jeszcze
wiadom
ość o
przybyc
iu do
Warsza
wy 20
listopad
a posła
niemiec
kiego
H. von
Kessler
a. Fakt
ten,
bagateli
zując
powody
dla
których
Kes-
sler był
potrzeb
ny w
Polsce,
zgrabni
e
wykorz
ystał
KNP
dla
uwiary
god-
nienia
sugestii
jakie
przekaz
ywał do
Paryża
i
Londyn
u o
pronie
mieckie
j
polityce
Piłsuds
kiego.
Sytuacj
a na
linii
KNP -
Warsza
wa była
więc
trudna.
Obrazo
wo
przedst
awił to
jeden z
francus
kich
dzienni
ków
stwierd
zając,
że "...
istnieją
dwa
rządy
polskie
-
jeden,
który
nie
chce
opuści
ć
Paryża
i drugi,
którego
nie
chcą
wpuści
ć do
Paryża.
"3
Gabine
ty
dyplo-
matycz
ne w
stolicac
h
Ententy
bez
kompro
misu z
KNP
były
zamkni
ęte dla
Moracz
ewskie
go.
Zdawał
sobie
sprawę
z tego
Piłsuds
ki i z
jego
ini-
cjatywy
w
początk
ach
stycznia
1919 r.
zjawiła
się w
Paryżu
misja
na czele
z
Kazimi
erzem
Dłuski
m, aby
przez
bezpośr
ednie
rokowa
nia
przeła
mać
impas.
Miesią
c
wcześn
iej z
podobn
ym
zadanie
m
Dmows
ki
wysyła
do
Warsza
wy
Stanisł
awa
Grabsk
iego.
Tak
więc
ułożeni
e
dobryc
h
stosun-
ków z
Zachod
em
zależał
o
bezpośr
ednio
od
wyjaśni
enia
sytuacj
i wew-
nętrznej
w
Polsce.
Z
dec
ydo
wa
nie
złe
stos
unk
i
mia
ł
rzą
d
Mo
rac
zew
skie
go
ze
wsc
hod
nim
sąsi
ade
m.
Już
od
poc
ząt
ku
kon
takt
y
mię
dzy
Pol
ską
a
Ros

Rad
ziec

zna
czy
ły
się
inc
yde
nta
mi
dyp
lom
aty
czn
ymi
(zat
rzy
ma
nie
pos
elst
wa
Rad
y
Reg
enc
yjn
ej
w
Mo
skw
ie,
zab
ójst
wo
dok
ona
ne
prz
ez
pol
skic
h
żan
-
dar

w
na
czł
onk
ach
rad
ziec
kiej
mis
ji
Cze
rwo
neg
o
Krz
yża
).
Co
gor
sza,
w
mia

wy
cof
yw
ani
a
woj
sk
nie
mie
cki
ch
z
Ob
er-
Ost
u,
doc
hod
ziło
do
star
ć
mię
dzy
wkr
acz
ając
ymi
na
te
obs
zar
y
woj
ska
mi
pols
kim
i a
odd
ział
ami
Ar
mii
Cze
rwo
nej.
S
tosu
nki
z
drug
im
sąsia
dem
miał
y
inny
char
akte
r.
Nie
mcy
,
mim
o
klęs-
ki w
woj
nie
świa
tow
ej
posi
adał
y
znac
zną
prze
wag
ę
nad
odra
dzaj
ący
m
się
pańs
twe
m
pols
kim.
Woj
ska
nie
mie
ckie
otac
zały
teryt
oriu
m
pols
kie,
poni
ewa
ż
jesz
cze
do
poc
zątk
u
191
9 r.
były
obe
cne
na
tere
nac
h
Obe
r-
Ost
u.
Dlat
ego
też
zgo
dzo
no
się
na
przy
byci
e
jako
pier
wsz
ego
obc
ego
posł
a do
Pols
ki
właś
nie
prze
dsta
wici
ela
rząd
u
nie
mie
ckie
go -
Kes
sler
a.
Spo
wod
owa
ło to
wia
dom
e
repe
rkus
je
na
Zac
hod
zie,
ale
jak
rela
cjon
uje
sam
Mor
acze
wsk
i,
było
koni
ecz
ne
aby
uzg
odni
ć
spos
oby
wyc
ofan
ia
wojs
k.
Kes
sler
zres
ztą
dług
o w
War
sza
wie
nie
zaba
wił,
bo
już
15
grud
nia
zost

wyd
alon
y.
Wal

pow
stań
ców
w
Wie
lkop
olsc
e
rząd
ocz
ywi
ście
pop
arł,
jedn
ak
pop
arci
e
było
dete
rmin
owa
ne
oba
wa
mi
prze
d
konf
likte
m

36


Leszek
Kropkow
ski


GABINE
T
JĘDRZE
JA
MORAC
ZEWSKI
ECO


37



na większą skalę i możliwością zahamowania powrotu do Niemiec wojsk
niemieckich zgromadzonych na obszarach Ober-Ostu.
Sytuacja w kraju była ciągle napięta. Od pierwszych dni swojej pracy
rząd był krytykowany przez prawicę i skrajną lewicę. Codziennością stały
się demonstracje antyrządowe urządzane przy różnych okazjach. Warto tu
przytoczyć charakterystyczną dla środowisk endeckich ocenę rządu
zawartą w pamiętnikach S. Głąbińskiego:
"Nie mając do tego żadnego uprawnienia jako rząd tymczasowy, powo-
łany do przeprowadzenia wyborów do Sejmu Ustawodawczego, wygo-
tował projekt o najwyższej władzy, powierzając Piłsudskiemu dyktaturę
w Polsce. (...) Nie krępując się również ani swoją rolą rządu tymczaso-
wego, ani nie czekając na zwołanie Sejmu Ustawodawczego rząd Mora-
czewskiego ogłosił już w drugim dniu po swym powołaniu (20 listopada),
w formie odezwy do narodu polskiego program przebudowy ustroju go-
spodarczego i społecznego wedle doktryny socjalistycznej, zapowiadając
wywłaszczenie wielkiej własności ziemskiej i oddanie jej w ręce ludu pra-
cującego pod kontrolą państwa, upaństwowienie kopalni i całego prze-
mysłu (...) nie wspominał w tym programie wcale o stosunku rządu do
zagranicy, mianowicie koalicji zachodniej (...)".4
Ocena była przesadzona, jak z tego wynika krajowi działacze Naro-
dowej Demokracji byli mniej skłonni do kompromisu niż sam Dmowski.
W warunkach permanentnej krytyki Moraczewski opierał się głównie na
autorytecie Piłsudskiego. Jednakże Piłsudski traktował gabinet raczej
jako prowizorium niż rozwiązanie ostateczne. Wielokrotnie powtarzał,
że dopiero wybory wyjaśnią jakie są prawdziwe wpływy poszczególnych
stronnictw. Nie zaniechał także dążenia do wypracowania jakiegoś po-
rozumienia z Narodową Demokracją jeszcze przed wyborami.
Na początku grudnia 1918 roku zjawił się w Polsce wysłannik Dmow-
skiego Stanisław Grabski. Przedstawił Piłsudskiemu zapatrywania KNP
na najważniejsze zagadnienia bieżącej polityki. Rozmawiano na temat
granic, stosunków z państwami zachodnimi oraz nad rekonstrukcją rzą-
du, a raczej nad powołaniem nowego. W dwóch pierwszych kwestiach
uzgodnienie stanowisk zdawało się być możliwe, natomiast co do utwo-
rzenia rządu koalicyjnego istniały poważne rozbieżności. Żądania S. Grab-
skiego były zbyt wygórowane, i 18 grudnia Piłsudski odrzucił jego plan.
Następna tura rokowań nad porozumieniem między KNP a rządem i Pił-
sudskim odbywała się w styczniu 1919 roku niejako dwutorowo, we
Francji i w Polsce. W Paryżu rozmowy prowadził K. Dłuski szef misji
Piłsudskiego, zaś w Warszawie Ignacy Paderewski z upoważnienia KNP.


Olbrzymie nadzieje na osiągnięcie porozumienia wiązano przede wszys-
tkim z Paderewstóm W trakcie spotkania z Piłsudskim 3 stycznia, Pade-
rewski złożył propozycję utworzenia nowego rządu. Była jednak podob-
na w swej treści do wcześniejszych koncepcji S. Grabskiego i nie została
zaakceptowana. Wobec tego dokonano zamachu na rząd Moraczewskie-
go. Uczestniczyły w nim osoby związane z Narodową Demokracją i in-
nymi organizacjami prawicowymi. Czołową rolę w zamachu odgrywali
płk. Marian Januszajtis, ks. Eustachy Sapieha, T. Dymowski, J. Zdzie-
chowski. Oparciem dla zamachowców miały być: Straż Narodowa (or-
ganizacja paramilitarna endecji), Towarzystwo "Rozwój" oraz wtajemni-
czeni oficerowie. W planach zamachowców było powołanie rządu pod
przewodnictwem Dmowskiego i oddanie dowództwa nad armią gen. J.
Hallerowi.
Spiskowcy przystąpili do działania w nocy z 4 na 5 stycznia. Zatrzy-
mano premiera Moraczewskiego, ministra spraw zagranicznych L. Wa-
silewskiego i najbardziej krytykowanego przez prawicę ministra spraw
wewnętrznych S. Thugutta. Nie powiodła się próba aresztowania samego
Piłsudskiego. Spiskowcy działali bez szerszego planu, zdając się zupeł-
nie na improwizację. Szybka i zdecydowana akcja szefa sztabu gen. S.
Szeptyckiego, a także Piłsudskiego położyła kres całemu zamachowi w
ciągu kilku godzin. Rankiem 5 stycznia było już po wszystkim, areszto-
wanych ministrów uwolniono, a rząd wprowadził stan wyjątkowy. Dmo-
wski oceniając te wydarzenia wyciągał słuszne wnioski, "... że jeżeli słabe
w działaniu były żywioły niezadowolone z rządu, to niemniej słabsi byli
stojący przy rządzie razem z Piłsudskim. W takim położeniu najlepiej
nie walczyć, ale się pogodzić. Tak też się stało."5
Najwięcej korzyści wyciągnął z sytuacji Piłsudski. Po stłumieniu za-
machu mógł bez obaw, że jego działania będą odbierane jako ugięcie
się pod presją, przystąpić do dalszych rozmów z Paderewskim. Piłsudski
rozumiał, że jedyną możliwością uspokojenia atmosfery wewnętrznej
jest powołanie rządu koalicyjnego. Gabinet Moraczewskiego traktował
zawsze jako zło konieczne i zmuszony sytuacją tolerował jego jedno-
stronnie lewicowy charakter. Choć mogło się wydawać, że rząd wyszedł
z zamachu wzmocniony, to jego los był już przesądzony. Decyzja o ustą-
pieniu rządu zapadła w Belwederze i nie było od niej odwołania. Przy-
czyny, dla których Piłsudski zdecydował się na udzielenie dymisji Mo-
raczewskiemu, wyjawił jasno w liście do szefa swojej delegacji w Paryżu
K.Dłuskiego.



38


Leszek
Kropkow
ski


GABINE
T
JĘDRZE
JA
MORAC
ZEWSKI
EGO


39



"Motywy zmiany gabinetu były następujące:
Brak środków technicznych i brak wytworzenia ich w Polsce zmuszał w
polityce zewnętrznej skierować wszystkie wysiłki w kierunku uzyskania
od Ententy pomocy pieniężnej, aprowizacyjnej i uzyskanie od niej broni.
Cel ten najłatwiej mógł być uzyskany przez ugodę z Narodową Demo-
kracją. W polityce wewnętrznej chodziło nie o to, by doprowadzić do
Sejmu bez zbyt ostrej walki wewnętrznej (...). Cel ten mógł być osiągnięty
przez oparcie się na części lewicy (ludowcy - PPS). Trudność polegała
na utrzymaniu zgodności i równoległości tych dwóch linii, jednej wychy-
lającej się z konieczności polityki zewnętrznej na prawo, drugiej wychy-
lającej się w polityce wewnętrznej na lewo (...)"6
Moraczewski pogodził się z decyzją Piłsudskiego od razu, gorzej było z
przekonywaniem stronnictw rządowych, które ustąpienie rządu po-
czytywały za kapitulanctwo w obliczu zbliżających się wyborów. Wystę-
pujący w obronie rządu w rozmowie z Piłsudskim W. Jodko-Narkiewicz
wyrażał obawy, że odejście Moraczewskiego może spowodować poważ-
ne wzburzenie opinii publicznej. Odpowiedź Piłsudskiego zniecierpli-
wionego już ciągłym nagabywaniem go w tej sprawie brzmiała dobitnie:
"Nic nie rozumiecie mojej sytuacji i całej sytuacji w ogóle, nie chodzi o
lewicę, czy o prawicę (...). Nie jestem tu od lewicy i dla niej, jestem od całości
(...). Chodzi więc właśnie o zagranicę (...) będzie tam z nimi gadał Moraczewski,
widzicie to? Czy nie lepiej będzie gadać Paderewski, który ma z nimi wspólny
język? (...) Wszak chodzi o granice i inne szczegóły dla nas tak ważne. W
Paryżu przyzwyczaili się do Dmowskiego."7
Ocenę pracy gabinetu zawarł Moraczewski w ostatnim piśmie do Na-
czelnika Państwa. Stwierdzał tam, że był to jedyny możliwy rząd do sfor-
mowania w tym czasie, a przeprowadzone reformy społeczno-gospodar-
cze miały za zadanie unowocześnienie państwa, przystosowując je do
współczesnych czasów i wymogów. W atmosferze ciągłej krytyki rząd
działał sprawnie zrobił więcej "... niżby to był w stanie zrobić jakikol-
wiek rząd w tych warunkach (...). Bogaci odmawiają płacenia podatków,
bojkotują pożyczkę państwową, wprowadzają sabotaż na wszystkich po-
lach gospodarki, uprawiają lichwę (...). Rząd, nie bojkotowany przez po-
siadających (...) może znajdzie się w szczęśliwszych od nas warunkach,
które nas skłaniają do przedłożenia prośby przyjęcie dymisji gabinetu."8


PRZYPISY
1 I. Daszyński, Pamiętniki, t. II, Warszawa 1957, s. 329-330;
2 Skład rządu i późniejsze zmiany za Monitorem polskim nr 206, 207, 240 z
18.XI., 19.XI, 30.XII.1918 roku
Prezydent Ministrów (Premier) - Jędrzej Moraczewski; minister spraw woj-
skowych i Naczelny Wódz - Józef Piłsudski, następnie ministerstwo prowadzi
kancelaria Naczelnego Wodza, kierownik Ministerstwa - płk Jan Wroczyński;
minister spraw zagranicznych Leon Wasilewski; minister spraw
wewnętrznych - Stanisław Thugutt; kierownik ministerstwa skarbu -
Władysław Byrka; minister sprawiedliwości - Leon Supiński; minister wyznań
religijnych i oświecenia publicznego - Ksawery Prauss; minister rolnictwa -
Franciszek Wojda do 29.XII. od 29.XII. Błażej Stolarski; minister komunika-
cji - Jędrzej Moraczewski do 29.XII, od 29.XII. Stanisław Stączek; minister
poczt i telegrafów - Tomasz Arciszewśki; minister przemysłu i handlu - Jerzy
Iwanowski; minister pracy i opieki społecznej - Bronisław Ziemięcki; minister
robót publicznych - Józef Pruchnik od 29.XIL; minister aprowizacji - Antoni
Minkiewicz; kierownik ministerstwa zdrowia - Witod Chodźko od 13.XII; mi-
nister kultury i sztuki - Medard Downarowicz; minister bez teki - Wincenty
Witos do 29.XH., od 29.XII. Franciszek Wójcik; minister bez teki - Tomasz
Nocznicki; minister bez teki - Marian Malinowski.
3 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia Polski, t. II, Londyn 1967, s. 166-167;
4 S. Głąbiński, Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939, s. 383.
5 R. Dmowski, polityka polska i odbudowanie państwa, t. II, Warszawa 1988, s. 115;
6 Z. Landau, Józef Piłsudski o przyczynach upadku rządu Jędrzeja Moraczew
skiego, w: Kwartalnik Historyczny 1958, R. LXV, s. 1149-1154.
7 W. Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim 1916-1931, Warszawa 1938, s. 105-106;
8 A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej, Warszawa 1983, s.40;

Aleksandra Kosicka
GABINET PADEREWSKIEGO
16.1.1919-9.XII.1919
Moraczewski i Thugutt spełnili już zadanie, które powierzył im Pił-
sudski; nie podnosiła się fala rewolucyjna, zapewniony był spokój w kra-
ju, pełną parą szły prace przygotowawcze do wyborów sejmowych. Zara-
zem widziano już powszechnie, iż rząd Moraczewskiego nie przełamie
i nawet nie załagodzi gwałtownej nieugiętej opozycji większości społe-
czeństwa, nie nawiąże stosunków ze zwycięską Koalicją. Izolacja polity-
czna i groźba katastrofy gospodarczej oto niebezpieczeństwa, wobec
których rząd Moraczewskiego stał bezradny. Zabiegi Piłsudskiego o uzy-
skanie pomocy Koalicji (depesza do marszałka Focha, delegacja wysła-
na do Paryża) pozostały bezowocne. Z irytacją wołał Piłsudski w stycz-
niu 1919 r.: "Rządy ludowe! Kpię sobie czy rządy ludowe czy inne w tej
chwili, byle rządy, co przyniosą Polsce, co trzeba. Gdy będę miał wojsko,
będę miał wszystko w ręku".1
Próbę mediacji między Piłsudskim a Narodową Demokracją podjął
w grudniu 1919 r. przybyły z Paryża Stanisław Grabski. Nie powiodła
się. Grabski wyraźnie zmierzał do usunięcia Piłsudskiego na drugi plan.
Naczelnik Państwa czuł się zbyt silny, aby pójść na kompromis na wa-
runkach proponowanych prze Grabskiego i odmawiał zgody wyjaśniając,
iż nie może iść przeciwko PPS. PPS nie myślała również o kompromisie
w przekonaniu, że wygra wybory. Organ PPS "Robotnik" pisał 22 grud-
nia 1919 r.: "My albo oni. Drogi połowicznej nie ma wcale".2
A jednak droga połowiczna istniała i wstąpił na nią i Piłsudski i jego
przeciwnicy. Drogę tę utorował Paderewski.
Powrót Paderewskiego do Polski - do Poznania 26 grudnia 1919 r.,
do Warszawy 2 stycznia 1920 r. - miał zasadnicze znaczenie dla dalszego
biegu wypadków. Paderewski przyjeżdżał do kraju jako niezmierna po-
tęga polityczna, widziano w nim Polaka cieszącego się pełnym zaufaniem

Aleksandra Kosicka
42
Koalicji i działającego w jej imieniu z jej ramienia, wielu upatrywało w
nim pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej. Tygodnik "Piast" pisał 27
października 1918 r. "Masy ludowe pragną republiki i prawie jednogłoś-
nie wskazują na Paderewskiego jako na pierwszego tej republiki prezy-
denta".
Wybuch Powstania Wielkopolskiego, triumfalny wjazd Paderewskiego
do Warszawy znaczą pierwsze dni pobytu wielkiego artysty i patrioty
w Ojczyźnie.
4 stycznia 1919 r. pierwsza rozmowa z Naczelnikiem Państwa - pier-
wsza rozmowa - i pierwsza przegrana. Paderewski przedstawił Piłsud-
skiemu popieraną przez prawicę myśl utworzenia Rady Narodu Polskie-
go, która byłaby źródłem władzy w Polsce do chwili zebrania Sejmu
Ustawodawczego i która utworzyłaby "rząd zespalający wszystkie po-
ważne stronnictwa". Piłsudski odrzucił te sugestie, co więcej zachwiał
Paderewskiego w poglądzie o potrzebie powołania Naczelnej Rady Na-
rodu polskiego. Pierwsza rozmowa nie przyniosła skutku. Paderewski,
który zapewne wiedział o przygotowanym przeciwko rządowi Moraczew-
skiego zamachu stanu, wyjechał do Krakowa usuwając się w ten sposób
od wszelkiej łączności z kierownikami zamachu. Zamach odbył się w
nocy z 4 na 5 stycznia 1919 r. Formalnie zakończył się niepowodzeniem i
chwilowym uwięzieniem przywódców, faktycznie ułatwił grę Piłsudskie-mu
i przyspieszył ustąpienie rządu Moraczewskiego. Z ramienia Naczelnika
Państwa wyjechał do Krakowa szef sztabu generał Stanisław Szep-tycki i
umyślnym pociągiem przywiózł Paderewskiego do stolicy. Rozmowy
potoczyły się teraz szybko i już 16 stycznia 1919 r. Naczelnik Państwa
podpisał nominację gabinetu Ignacego Paderewskiego.3
Gabinet, na którego czele stał Ignacy Paderewski, nie był stricto sensu
ani rządem pojednania narodowego ani rządem koalicyjnym; nie był to
także gabinet urzędniczy, gabinet fachowców, gdyż stanu urzędniczego
Polska wówczas jeszcze nie posiadała. Nowi ministrowie to w znacznej
większości działacze społeczni kierunku umiarkowanego, mogli mieć
zaufanie prawicy i centrum, a znaleźć tolerancję na lewicy. W intencjach
Piłsudskiego miał to być rząd bezpartyjny, przejściowy do czasu zebra-
nia się Sejmu.4 Stało się inaczej; Sejm nie miał wyraźnej większości i
rząd Paderewskiego przetrwał 11 miesięcy.
Najwybitnieszą w nim osobistością był minister spraw wewnętrznych
Stanisław Wojciechowski. Był to przyjaciel i zaufany towarzysz prac Pił-
sudskiego z początkowych lat PPS i jego organu "Robotnika". Piłsudski


GABINET PADEREWSKIEGO 43
podsunął tę kndydaturę Paderewskiemu, który zgodził się z nią natych-
miast, gdyż w osobie Wojciechowskłego, prezesa Rady Polskiego Zjed-
noczenia Międzypartyjnego utworzonej 9 sierpnia 1917 r. na wychodź-
stwie w Rosji, widział przeciwnika współpracy z Państwami Centralnymi,
zwolennika Koalicji. Wojciechowski był zasłużonym aktywnym działa-
czem społecznym; był jednym z twórców spółdzielczości polskiej. Do
urzędu swego i do Rady Ministrów wniósł głęboką znajomość społe-
czeństwa polskiego, stosunków panujących w Polsce, "wysokie cnoty oby-
watelskie, kryształową uczciwość i głębokie poczucie obowiązku".5
Wojciechowski odegrał w rządzie Paderewskiego rolę czołową nie
tylko z racji ważności teki, którą piastował, ale i dlatego, że podczas
częstych i długich wyjazdów zagranicznych prezydenta ministrów był
właściwym szefem rządu. Ministerstwo skarbu objął początkowo były
minister skarbu w rządzie Świeżyńskiego dr Józef EngHch, dyrektor Ban-
ku Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu, tekę piastował niedługo
do 4 kwietnia, gdy zastąpił go Stanisław Karpiński, wybitny bankowiec,
naczelny dyrektor Banku Towarzystw Spółdzielczych w Warszawie, nas-
tępnie dyrektor Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, instytucji, która
pełniła funkcje banku emisyjnego. 31 lipca 1919 r. stanął na czele skarbu
dr Leon Biliński, wybitny ekonomista i polityk, dwukrotny minister skar-
bu Austrii (1897-1895 i 1909-1911) i wspólny minister finansów Austro-
Węgier (1912-1915).
Tekę wojny po krótkim kierownictwie pułkownika Jana Wroczyń-
skiego, który pełnił tę funkcję w gabinecie Moraczewskiego, objął
27 lutego 1919 r. generał Józef Leśniewski. Generał Leśniewski,
"wytrawny dowódca w polu, znający potrzeby wojska człowiek o
prawym charakterze i zdrowym rozsądku" nie miał talentów
organizacyjnych.6 3 marca stanął mu do pomocy mianowany
wiceministrem generał Kazimierz Sosn-kowski, znakomity
organizator, obdarzony wielką umiejętnością pracy, zdołał ułożyć
dobre stosunki pomiędzy zawodowymi fachowymi oficerami z
dawnych armii zaborczych głównie austriackiej, a młodymi oficerami
legionowymi.
Kraj oczekiwał od Paderewskiego związania Polski ze zwycięską
Koalicją, uzyskania jej pomocy gospodarczej, uzyskania poparcia dla
wytyczenia granic Rzeczypospolitej. Spodziewano się, że osobista
pozycja Paderewskiego w świecie będzie tu pomocą.
Paderewski, zgodnie z życzeniami społeczeństwa, zajął się
głównie polityką zagraniczną, a ściślej jedną jej dziedziną -
stosunkami z pań-

44


Aleksan
dra
Kosicka


GABINE
T
PADER
EWSKIE
GO


45



stwami Koalicji i sprawami Konferencji Pokojowej i traktatów pokojo-
wych. Polityką wschodnią - stosunkiem do Rosji, do Ukrainy, do Litwy
kierował niepodzielnie Piłsudski.
Kraj był poruszony biegiem spraw w Paryżu. Szczególny niepokój bu-
dziła sprawa Gdańska; powrót starego miasta bałtyckiego do Polski, po-
stanowiony pierwotnie, zaczęto kwestionować. Niepewne były również
losy Górnego Śląska.
Przed Paderewskim stanęło zadanie niełatwe - skłonić Wilsona i
Lloyda George'a do uznania i poparcia postulatów polskich. Pozyskał
Paderewski poparcie Clemenceau, nie zdołał natomiast przezwyciężyć
złej woli Lloyda George'a i zmienić czy złamać doktrynerskiej postawy
Wilsona. Wikon, rozentuzjazmowany Ligą Narodów, rozumował w spo-
sób uproszczony, że Gdańsk jest wprawdzie Polsce niezbędnie potrzeb-
ny, jest jednak miastem niemieckim, będzie więc wolnym miastem pod
kontrolą Ligi Narodów.
Przez pierwsze trzy miesiące obrad Konferencji Pokojowej reprezen-
tował Polskę Roman Dmowski. 5 kwietnia 1919 r. przybył do Paryża Pa-
derewski i jako szef rządu i kierownik Ministerstwa Spraw Zagranicz-
nych i pierwszy delegat wysunął się szybko na pierwsze miejsce przed
Dmowskiego. "Przybył w momencie bardzo trudnym i niebezpiecznym"
- pisał Dmowski.7 Nie była jeszcze rozstrzygnięta definitywanie sprawa
Gdańska i Śląska.
9 kwietnia Paderewski wymownie bronił przed Radą Najwyższą praw
Polski do Gdańska. "Gdańsk - mówił - jest Polsce niezbędny, nie może
ona oddychać bez tego okna na morze. Sprawa Gdańska jest dla nas
kwestią życia lub śmierci".8 Słowa te nie zrobiły wszakże wrażenia ani
na premierze Wielkiej Brytanii ani na prezydencie Stanów Zjednoczo-
nych.
Pobyt Paderewskiego w Paryżu (5 kwietnia - do połowy lipca), to
usilne zabiegi o uzyskanie możliwie dobrych warunków pokoju. Niełatwa
była to walka. Paderewski korzystał z osobistych kontaktów z wpływo-
wymi politykami państw Koalicji, przemawiał na posiedzeniach rady
premierów mocarstw, gdy został na nie zaproszony. Roztaczał wielki
urok osobisty, budził uznanie i sympatię, cel nie często osiągał. Wpływ
jego był niewątpliwie mniejszy niż to sobie wyobrażano w kraju. Pade-
rewski nie zdołał zapobiec ogłoszeniu Gdańska wolnym miastem, nie
zdołał zapobiec plebiscytowi na Górnym Śląsku, nie zdołał zapobiec
złośliwym i kłamliwym atakom Lloyda George'a na Polskę, ale usłyszał


z ust premiera Wielkiej Brytanii na posiedzeniu Rady Czterech 5
czerwca 1919 r. te słowa; "Pan, Panie Paderewski i ja, byliśmy bardzo
dobrymi przyjaciółmi. Nie chcę żadnych sporów z Panem". Słowa te,
to akt kurtuazji wobec niezwykłego człowieka, nie było to ustępstwo
względem szefa rządu. Nie chciał sporów z Paderewskim, ale nie
dopuścił do przyznania Polsce Śląska bez plebiscytu. Paderewski głosił
w Paryżu, że nieuwzględnienie postulatów polskich spowoduje jego
dymisję i wycofanie się z życia politycznego, a nawet rewolucję w
Polsce. Tego nie życzyli sobie ani Lloyd George ani Wilson, stąd
oszczędzenie osoby Paderewskiego. Obawiali się rewolucji w Polsce,
choć lękali się bardziej rewolucji niemieckiej, albo wzmocnienia
wpływów Piłsudskiego.9
28 czerwca 1919 r. podpisano wreszcie traktat pokoju pomiędzy pań-
stwami Koalicji i Niemcami. Traktat ustalał zachodnią granicę Polski.
Nie poszła według postulatów Dmowskiego przedstawionych przewod-
niczącemu Komisji Terytorialnej w nocie z 28 lutego 1919 r., ani
według projektu Komisji Terytorialnej z 12 marca, ani nawet według
projektu traktatu wręczonego delegacji niemieckiej 7 maja.
Kilkakrotnie ograniczano go na niekorzyść Polski. Traktat oddawał
Polsce całe prawie Poznańskie, ale z wyłączeniem Wschowy,
Babimostu, Międzyrzecza i Skwie rzyny, oddawał skrawek Pomorza
Gdańskiego z 70-kilometrowym pasem wybrzeża morskiego. Plebiscyt
miał rozstrzygnąć losy Górnego Śląska, Mazur i Warmii. Gdańsk
został wolnym miastem.
Traktat wersalski nie był dziełem doskonałym, nie był nawet
dziełem dobrym, budzi poważne zastrzeżenia, ale sprawiedliwość każe
przyznać, że delegaci polscy Paderewski i Dmowski, uzyskali w
Wersalu to, co w danych warunkach osiągnąć było można.
Obok traktatu wersalskiego, zwanego "wielkim traktatem", zmuszo-
no delegację polską do podpisania tzw "małego traktatu", traktatu o
mniejszościach. Traktat ten zmuszał Polskę i niektóre mniejsze
państwa do szczególnej ochrony praw mniejszości narodowych, a
właściwie do ich uprzywilejowania i przewidywał, że Liga Narodów
będzie miała prawo ingerować w wypadku naruszenia tych praw tzn.
ingerować w wewnętrzne sprawy państwa. Próżno Paderewski
wykazywał, że "mały traktat" jest obelgą dla Polski, która przez wieki
dawała przykład tolerancji narodowej i wyznaniowej, próżno
przekonywał, że zaogni stosunki pol-sko-żydowskie. Opór był
nieugięty, opór nie Lloyda George'a, lecz Wilsona. Według jednego z
delegatów angielskich Wilsonowi nie chodziło o dobro Żydów w
Polsce, lecz o głosy żydowskie w wyborach w Nowym Jorku.

47

46 Aleksandra Kosicka
Dzień 28 czerwca 1919 r., dzień podpisania traktatu wersalskiego był,
pomimo wszystko, jednym z najszczęśliwszych dni w życiu Paderewskie-go.
Świadek naoczny Adam Grzymała-Siedlecki opisuje, jak to było w galerii
zwierciadlanej pałacu Ludwika XIV w Wersalu, gdy przedstawiciele państw
sygnotariuszy traktatu podpisywali dokument. Na głos prze wodniczącego
konferencji Clemenceau 'La Pologne' podnieśli się. ze swoich miejsc
Paderewski i Dmowski. (...) Twarz Paderewskiego skupiona, wzruszona była
jakby ucieleśnioną modlitwą. (...) Za tą modlitwą idzie Dmowski, wydaje się
jeszcze większy niż zazwyczaj. (...) Idzie krokiem pewnym, twardym (...) w
rysach twarzy powaga - i tylko w leciutkim na końcach ust uśmieszku, tylko
w oczach, w oczach co za radość".10
Czekały Paderewskiego jeszcze dwa trudne dni, 30 i 31 lipca 1919 r.
To debaty w Sejmie Ustwodawczym nad ratyfikacją obu traktatów. Nie
tylko "mały traktat", ale i "wielki" wzbudziły rozczarowanie kraju. Szcze-
gólne niezadowolenie wywołały postanowienia dotyczące Gdańska i Gór-
nego Śląska. Odczuwał ten nastrój Paderewski, gdy w Sejmie inauguro-
wał wielką debatę - słowami - "Ojczyzna nasza wolna nareszcie. (...)
Ocknijcie się ze snów schorzałych".11
Referent większości komisji Spraw Zagranicznych Stanisław Głąbiń-ski
był dość powściągliwy, ale ostatecznie wypowiedział się, bo nie można
było inaczej, za ratyfikacją obu traktatów. Referent mniejszości Maciej
Ratej sądził, iż godność państwa nakazuje wnieść zastrzeżenia, a nawet
uczynić demonstrację podczas ratyfikacji. Chociaż traktaty stanowiły
nierozłączną całość wniósł o ratyfikację "wielkiego traktatu", a odrzucenie,
względnie odroczenie ratyfikacji traktatu o mniejszościach. Był to wniosek
o charakterze demonstracyjnym. Na ogólną liczbę 394 posłów 265
oddało głosy za ratyfikacją.12
23 września 9191 r. Paderewski stanął znów przed Radą Najwyższą i
w gorącym przemówieniu bronił praw Polski do Lwowa, zapewniał, że
Polska z utratą tej starej dzielnicy się nie pogodzi, rzucił na szalę auto-
rytet swego imienia wołając, że nie dlatego stanął na czele rządu, aby
wiązać swe nazwisko z aktem rezygnacji. Wysunął argumenty historyczne,
etnograficzne i polityczne i prosił o przyłączenie kraju tego do Polski
ostatecznie, nie zaś w charakterze tymczasowym, jak to planowali Angli-
cy. Wrażenie wystąpienia Paderewskiego było silne i większość Rady
przychyliła się do jego postulatów. Jedynie delegat angielski zażądał od-
roczenia decyzji do czasu, gdy otrzyma instrukcje swego rządu.
Paderewski wyjechał kilka dni później do Londynu i tu przekonał
się o wrogim stanowisku rządu angielskiego, a właściwie Lloyda Geor-


GAB1NET PADEREWSKIEGO
ge'a. Poseł Stanów Zjednoczonych w Warszawie Gibson otrzymał infor-
mację, że w sprawie Galicji Wschodniej Lloyd George" był jak skała".13
Działalność gabinetu Paderewskiego na polu międzynarodowym, kon-
ferencja pokojowa, traktat wersalski, wolne miasto Gdańsk, plebiscyty,
Galicja Wschodnia, wiąże się głównie z osobą prezydenta ministrów,
działalność wewnętrzna natomiast to głównie praca ministra spraw we-
wnętrznych Stanisława Wojciechowskiego.
W 10 dni po nominacji gabinetu Paderewskiego, 26 stycznia 1919
r., odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. Bojkot wyborów,
ogłoszony przez komunistów, którzy chcieli zaprowadzić w Polsce na
wzór rosyjski dyktaturę proletariatu, nie odniósł skutku, frekwencja
wyborcza była względnie wysoka. Lojalność Wojciechowskiego i jego
energia nie dopuściły nigdzie do nacisku administracyjnego czy
policyjnego; wybory
były wolne iczyste.
Sejm Ustawodawczy zebrał się 10 lutego 1919 r. i usłyszał w
przemówieniu inauguracyjnym Naczelnika Państwa wezwanie:
"Obdarzeni dziś zaufaniem Narodu dać mu macie podstawy do jego
niepodległego życia w postaci prawa konstytucyjnego
Rzeczypospolitej Polskiej". Uchwalenie konstytucji miało być
głównym zadaniem Sejmu.
25 stycznia 1919 r., w dziewięć dni po objęciu prezesury gabinetu,
Paderewski powołał do życia komisję złożoną z profesorów prawa oraz
doświadczonych działaczy politycznych; na czele stanął wielki uczony i
mąż stanu Michał Bobrzyński. Komisja ta, zwana Ankietą, zanalizowała
przygotowane już projekty konstytucji i opracowała projekt własny,
przewidywał on Sejm dwuizbowy - Izbę Poselską i Izbę Senatorską. Pre-
zydenta wybierać miało Zgromadzenie Narodowe, złożone z elektorów
wybranych przez naród.14
Projekt Ankiety, pod względem prawnym opracowany wzorowo, po-
winien był stać się podstawą pracy Komisji Konstytucyjnej, a
następnie Sejmu. Stało się niestety inaczej. Projekt Ankiety,
ukończony 12 marca 1919 r., rząd przesłał komisji dopiero 6
kwietnia, ale nie jako przedłożenie rządowe, lecz materiał
charakteru prywatnego. Wobec tego Komisja nie wzięła projektu
Ankiety za podstawę pracy, lecz wezwała rząd do wniesienia do "laski
marszałkowskiej projektu deklaracji konstytucyjnej Rzeczypospolitej
Polskiej". Zgodnie z tym, rząd postanowił przedstawić Sejmowi
własną "deklarację konstytucyjną zawierającą zasady ustroju
Rzeczypospolitej". Wobec wyjazdu Paderewskiego do Paryża
sprawę wziął w ręce zastępujący prezydenta ministrów minister
spraw

48


Aleksan
dra
Kosicka


GABINE
T
PADER
EWSKIE
GO


49



wewnętrznych Stanisłw Wojciechowski i zlecił przygotowanie projektu
deklaracji rządowej zgodnie z "duchem Ustawy Rządowej z dnia 3 maja
1791 r". Nie był to projekt konstytucji, lecz deklaracja ogólnikowa, skła-
dająca się z "postanowień zasadniczych" zawartych w 12 artykułach:
1) Polska między narodami, 2) Prawa i obowiązki obywateli, 3) Sejm
Rzeczypospolitej, 4) Naczelnik Rzeczypospolitej, 5) Rząd, 6) Samorząd,
7) Sądy, 8) Siła zbrojna, 9) Skarb, 10) Praca, 11) Oświecenie, 12)
Kościół i wiara.
Projekt deklaracji wniósł Wojciechowski na Radę Ministrów 3 maja
1919 r., aby "przypomnieć obecnemu pokoleniu twórczy wysiłek naszych
przodków".
6 maja 1919 r. Wojciechowski przedstawił deklarację Sejmowi. "Przy
opracowywaniu tego projektu - wywodził Wojciechowski - kierowała
nami nie chęć dogodzenia jakiemukolwiek bądź pojedynczemu kierun-
kowi myśli politycznej i prądowi społecznemu, lecz nade wszystko sta-
raliśmy się wniknąć w uczucia szerokich mas narodu i nadać Rzeczypo-
spolitej treść i szatę odpowiadającą naszej rodzimej myśli. (...) Musi być
tutaj zachowana ciągłość myśli polskiej, zaczerpnięta nie z jednej głowy,
nie w jednym pokoleniu, ale stanowiąca wynik pracy, życia i doświad-
czenia wielu pokoleń i wieków".
Deklaracja rządowa spotkała się z krytyką i z prawej i z lewej strony
Izby. Wywody Wojciechowskiego nie przekonały posłów. Sejm prze-
szedł do porządku nad Deklaracją, nie zajęła się nią również i Komisja
Konstytucyjna. Nie zajęła się także projektem Ankiety, od którego rząd
się odgrodził. Na tym skończyła się rola rządu Paderewskiego i ministra
Wojciechowskiego w pracach nad Konstytucją.15
Ważnym zagadnieniem, jakim zająć się musiał rząd Paderewskiego,
a przede wszystkim minister spraw wewnętrznych Wojciechowski, było
organizowanie administracji państwowej. Pracę tę podjęły rządy Rady
Regencyjnej, kontynuował ją rząd Moraczewskiego, ale były to dopiero
początki. Do zrobienia pozostało wiele. "Żadne bodaj państwo - wspo-
mina Stanisłw Wojciechowski - nie miało tak rozlicznych, wielkich trud-
ności w organizowaniu swej administracji jak Polska". Trudność pier-
wsza, to zespolenie w jedną całość trzech dzielnic, żyjących w ciągu stu
kilkudziesięciu lat odrębnym życiem. W każdej dzielnicy wytworzył się
inny stosunek do państwa i administracji państwowej. W zaborze austriac-
kim społeczeństwo przywykło liczyć w wielu dziedzinach na pomoc pań-
stwową. W zaborach rosyjskim i niemieckim liczono jedynie na własne


siły. W zaborze rosyjskim bezprawie i korupcja urzędnicza wywołały
skłonność w społeczeństwie do omijania prawa i do łapownictwa.
Dotkliwie dawał się we znaki brak stanu urzędniczego, brak
wykwalifikowanych, doświadczonych urzędników. Urzędnicy
galicyjscy zajęli liczne stanowiska w dawnym zaborze rosyjskim i
pruskim, ale to nie mogło pokryć wszystkich braków.
Społeczeństwo widziało pilną potrzebę usuwania różnic, nieraz
głębokich, dzielących dawne dzielnice rozbiorowe, ale sprawa była
bardzo trudna i wymagała czasu i poważnej pracy. Tylko część jej
mogła wykonać administracja. Ustawy żmudną pracą Sejmu musiały
ustalić podstawowe zasady administracji. Zanim mogło to nastąpić
rząd musiał wydawać rozporządzenia tworzące nowe organy
administracji i ustalające zakres ich działania. Były to zadania
niezmiernie trudne przede wszystkim ze względu na to, że Polska nie
miała jeszcze ustalonych granic.
Doniosłe znaczenie miał dekret z 7 lutego 1919 r. o powszechnym
obowiązku szkolnym dzieci od 7 do 14 roku życia. Znaczenie dekretu
ocenić można gdy się zważy, że w dawnym zaborze rosyjskim około
połowa ludności byli to analfabeci. Wprowadzenie dekretu w życie nie
było sprawą prostą, gdyż brakowało sił nauczycielskich. Brakowi
temu zaradzić miał wydany jednocześnie dekret o tworzeniu 5-letnich
seminariów nauczycielskich. Owoc pracy seminariów dojrzeć miał po
latach, na razie organizowano kilkumiesięczne kursy nauczycielskie.
Scalenie trzech dzielnie podziałowych był to problem trudny i
wymagający czasu. 7 marca 1919 r. Rada Ministrów ustanowiła
Urząd Generalnego Delegata Rządu dla Galicji i przekazała mu
uprawnienia dawnego namiestnika. Delegatem został popierany przez
piastowców Kazimierz Gałecki, Zadanie Delegata nie było łatwe,
gdyż musiał nieustannie regulować spory kompetencyjne pomiędzy
władzami centralnymi i samorządowymi.
Poznańskiem zarządzała Naczelna Rada Ludowa. Dzielnica ta, nie
dotknięta okrucieństwami wojny, była przez czas pewien jakby
państwem w państwie; górowała niewątpliwie i nad Królestwem i nad
Galicją zarówno lepszymi warunkami życiowymi, zwłaszcza
aprowizacyjnymi, jak i sprawniejszą administracją. Ustawa Sejmowa z l
sierpnia 1919 r. stwierdzała, że ziemie dawnego zaboru pruskiego
podlegają organom centralnym Rzeczypospolitej. Zachowana
chwilowo odrębność polegała na tym, że ziemiami tymi zarządzał
minister byłej dzielnicy pruskiej; podlegały mu wszystkie sprawy kraju
z wyjątkiem polityki zagranicznej, wojska i ceł. Minister rezydował w
Poznaniu.


Aleksandra Kosicka
Dziełem osobistym ministra Wojciechowskiego było zorganizowanie
policji państwowej. Dotąd działała organizowana przez rząd Moraczew-
skiego milicja ludowa, zorganizowana na modłę wojskową podlegająca
Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Obok milicji ludowej działały jeszcze
milicje wiejskie i powiatowe. Wywoływało to nieraz znaczne komplikacje.
24 lipca 1919 r. Sejm uchwalił przygotowaną przez Wojciechowskiego
ustawę, o policji państwowej. Wojciechowski starał się zorganizować po-
licję polską na wzór angielski, od czasu bowiem swego pobytu w Anglii,
na wychodźstwie, w pierwszych latach stulecia uważał policję angielską
za najlepszą policję na świecie.16
Najpoważniejszą bodaj trudnością, jaką gabinet Paderewskłego miał
do pokonania, była ciężka sytuacja finansowa. Skarb państwa miał wy-
datki olbrzymie i wciąż rosnące, podatki wpływały opieszale, zwłaszcza
w Królestwie, gdzie nie było należycie zorganizowanego aparatu służby
podatkowej. W kraju kursowały cztery waluty - tzw. marka polska, dru-
kowana od 1917 r., korona austriacka, marka niemiecka i wreszcie rubel
rosyjski. Kurs marki ustawicznie spadał. Wydatki państwowe pokrywano
głównie drukiem banknotów bez pokrycia. Minister Stanisław Karpiński
(4.VI. - 31.YII) zaczął nawet przygotowywać wprowadzenie stałej, no-
wej waluty w miejsce tymczasowej marki polskiej, pojawiły się różne pro-
jekty jej nazwy - piast, lech. Ostatecznie zgodzono się na tradycyjnego,
dawnego złotego.
W społeczeństwie i w Sejmie coraz więcej zwolenników zdobywał so-
bie pogląd, że do zawiadywania skarbem powołać należy gruntownego
znawcę skarbowości i spraw walutowych, mającego bogate doświadcze-
nie w tych dziedzinach. 31 lipca 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał no-
minację Leona Bilińskiego na ministra skarbu. Biliński był dwa razy mi-
nistrem skarbu Austrii, raz wspólnym ministrem skarbu Austro-Węgier,
był również przez 9 lat gubernatorem Banku Austro-Węgierskiego. Łą-
czył ogromną wiedzę teoretyczną i doskonałą znajomość praktyczną ży-
cia gospodarczego.
Biliński nie mógł dokonać cudu, jak się tego spodziewało wielu, i kil-
koma rozporządzeniami zrównoważyć budżet, wprowadzić solidną walutę
i uzdrowić całą gospodarkę narodową. Praca w tym kierunku wymagała
długiego czasu. A tego Bilińskiemu odmówiono. Najważniejszym chyba
osiągnięciem Bilińskiego był tzw. Dekalog, złożony z 10 przykazań dla
ministrów. Przykazania te stanowiły, że każde zobowiązanie pieniężne
skarbu Państwa musi uzyskać uprzednią aprobatę ministra skarbu.


51
GABINET PADEREWSKIECO
Projekty ustaw, wymagające wydatków, mogły być odtąd wnoszone
do Sejmu wyłącznie za wiedzą i zgodą ministra skarbu. W każdym
państwie o uporządkowanych stosunkach były to sprawy oczywiste i
starannie przestrzegane. W Polsce było inaczej, każdy minister
zarządzał wydatki, które uznał za potrzebne, Biliński swym
Dekalogiem wprowadził tu ład, chociaż nie całkowicie. Z inicjatywy
Bilińskiego powstał Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów dla
załatwiania "bezpośrednio i w ostatniej instancji najważniejszych
spraw gospodarczych.17
Pod kierunkiem Bilińskiego rozpoczęto pracę nad
przygotowaniem i ujednoliceniem pieniądza, nad ustawą o banku
emisyjnym, o wprowadzeniu złotego polskiego, opartego na
częściowym pokryciu w złocie, nad projektami podatków
dochodowego i spadkowego, nad ułożeniem projektu budżetu.
Biliński spodziewał się, że zdoła prace te ukończyć wiosną 1920 r.
Nadzieje te zawiodły.
Pozycja prezydenta ministrów, tak silna w początkach 1919 r. słabła
zwłaszcza od lipca. Niepowodzenie w sprawie Galicji Wschodniej
zadało ostateczny cios autorytetowi Paderewskiego jako najlepszego
obrońcy spraw polskich na terenie międzynarodowym. W Sejmie i w
społeczeństwie rosło też przekonanie, że wielki artysta nie ma
kwalifikacji do sprawowania rządów. Ostro wystąpili przeciwko
Paderewskiemu piastowcy i Klub Pracy Konstytucyjnej. 27 listopada
1919 r. wszyscy ministrowie podali się do dymisji, aby ułatwić
premierowi rekonstrukcję gabinetu. Myślano o utworzeniu urzędu
wicepremiera, który by przyjął większą część funkcji szefa rządu, tych
zwłaszcza, które wymagały metodycznej pracy. Wszystkie te próby
zawiodły. Paderewskiego zwalczała lewica i centrum, działał
przeciwko niemu Piłsudski, nie broniła go prawica. Ostateczną
rezygnację złożył Paderewski 9 grudnia.18
13 grudnia 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał nominację
nowego gabinetu, na którego czele stanął poseł Leopold Skulski.
Nowy premier swe pierwsze expose" rozpoczął od złożenia hołdu
Paderewskiemu. "Uchybiłbym z pewnością swoim obowiązkom -
mówił Skulski - gdybym obejmując kierownictwo Rady Ministrów
Rzeczypospolitej nie zaczął od wyrazów wysokiej czci i uznania
mojemu znakomitemu poprzednikowi Ignacemu Paderewskiemu.
(...) Z Ignacym Paderewskim ustąpił z urzędu - miejmy ufność, że
nie z dalszej pracy dla dobra Ojczyzny - człowiek, którego
nazwisko najdalsza potomność wymieniać będzie jako jedno z
najczystszych, najszlachetniejszych, najwięcej zasłużonych w Polsce".19




52


Aleksan
dra
Kosicka


GABINE
T
PADER
EWSKIE
GO


53



PRZYPISY
1 Tak mówił 13 lub 14 stycznia 1919. Wł .Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim, s.
141, patrz s. 58.
2 St. Grabski, Pamiętniki. Do druku przygotował i wstępem opatrzył W.Stankie-
wicz. Warszawa 1989, t. H, s. 517, patrz s. 85-101.
3 J.Pajewski, Odbudowa Państwa Polskiego. 1914-1919. Warszwa 1985, s. 384,
patrz s.323-329.
4 Wspomnienia Stanisława Wojciechowskiego, Rękopis w Bibliotece Narodowej.
Korzystałam z fotokopii w zbiorach prof. Pajewskiego.
5 Określenie Thugutta. Wybór Pism i Autobiografi Stanisława Thugutta. War
szawa 1939, s. XV + 375, patrz. s. 83. Najlepiej charakteryzują Wojciechow
skiego jego Wspomnienia. Warszawa 1937, oraz t. II, niepublikowany, cyL wyż,
obejmujący lata 1919-1922 od wejścia do rządu do dnia wyboru na prezydenta.
6 Wł. Pobóg Malinowski, Najnowsza Historia polityczna Polski. Trzecie wydania.
t.II 1914-1939, s. 900, patrz s.410.
7 R-Dmowski, Polityka i odbudowanie państwa, t. II, Warszawa 1988, s. 346,
patrz s. 154.
8 Sprawy polskie na Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1919 r., Dokumenty i Ma
teriały, Tom I, Warszawa 1965, s.463, patrz s. 316-321.
9 Sprawy polskie na Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1919 r., Dokumenty i
Materiały, Tom II, Warszawa 1967, s.481, patrz s. 316. Sprawy Polskie t.I, s,
219. A.Zamoyski, Paderewski. London 1982, s.XIII+281, patrz s.190-191
10 Relacja Grzymały-Siedteckiego, w M. Kułakowski, Roman Dmowski w świetle
listów i wspomnień. T.II. London 1972, s. 400, patrz s. 174.
11 Sprawozdania Stenograficzne Sejmu z 30 lipca
12 Sprawozdania Stenograficzne Sejmu z 30 i 31 lipca 1919 r. St. Głąbiński,
Wspomnienia polityczne. Warszawa 1939, s. 559, patrz s.444-449. M.Rataj,
Warszawa 1965, s.489, patrz s.51.
13 Archiwum Polityczne Ignacego Paderewskiego. Tom II1919-1921. Wrocław-
Warszawa 1974, s. 700, patrz s. 341 i 353-356.
14 M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego. Szkic historyczny. Tom II
1918-1923. Kraków 1925, s. 300, patrz s. 105-106.
15 M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego, t. II, s.106-108. St. Wojcie-
chowski, Wspomnienia, rkps w Bibliotece Narodowej. Mowa Wojciechowskie
go. Sprawozdania Stenograficzne z 33 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z 6
maja 1919 r.kol.XXXm.
16 Sprawozdania Stenograficzne z 11 posiedzenia Sejmu z 7 III 1919 r. Sprawo
zdania Stenogr. z 88 posiedzenia Sejmu z l Vm 1919 r. Sprawozdania Ste-


nogr. z 76 posiedzenia Sejmu z 24 VII 1919 r. St. Wojciechowski, Wspomnie-
nia, rkps. M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego., t. II, s. 130-140.
17 L. Biliński, Wspomnienia i dokumenty, s. 247-248.
18 St. Wojciechowski, Wspomnienia, rkps. L. Biliński, Wspomnienia i Dokumen
ty. T.II 1915-1922. Warszawa 1925, s. 490, patrz s. 200-312. M.Bobrzyński,
Wskrzeszenie Państwa Polskiego., t.II, s. 140-144.
19 Sprawozdania Stenogr. ze 105 posiedzenia Sejmu 18.XII.1919 r.
Skład gabinetu:
Prezydium i kierownictwo MSZ Ignacy Paderewski, sprawy wewnętrzne -
Stanisław Wojciechowski, skarb - Józef Englich, 4.IV-31.VII - Stanisław
Karpiński, od 3 LVII - Leon Biliński, sprawy wojskowe - do 27.11 Jan
Wroczyński (kierownik), od 2711 Józef Leśniewski, oświata - Jan Łukasiewicz,
sprawiedliwość - do 2.IX Leon Supiński, od 2.IX Bronisław Sobolewski, han-
del i przemysł Kazimierz Hącia, rolnictwo - do 30.IX Stanisław Janicki, od
30.IX Zygmunt Chmielewski, praca - Jerzy Iwanowski, zdrowie publiczne -
Tomasz Janiszewski, aprowizacja - do 30.IX Antoni Minkiewicz, 30.IX-5.XI -
Oskar Sobanski, od 5.XI - Stanisław Śiiwiński, poczta - Hubert Linde, roboty
publiczne - do 3 LVII Józef Pruchnik, 31.VH-9.XII - Tadeusz Jasionowski,
była dzielnica pruska - Władysław Seyda.

Adam Wątor
GABINET LEOPOLDA SKULSKIEGO
13.XII.1919-9.VI.1920
Ostateczna rezygnacja Paderewskiego z tworzenia nowego rządu na-
stąpią w toku trwania konsultacji nad stworzeniem nowej większości sej-
mowej. Konsekwencją przeobrażeń w Sejmie Ustawodawczym i powsta-
nia nowych klubów parlamentarnych była wzrastająca od jesieni 1919 r.
rola grup centrowych. Równocześnie doszło do konsolidacji stronnictw
ludowych i powstania Polskiego Stronnictwa Ludowego. Oba czynniki
składały się na możliwość powstania koalicji zdolnej do utworzenia rzą-
du parlamentarnego. Podstawę nowej większości parlamentarnej stwo-
rzył zawarty pomiędzy PSL (Wincenty Witos i Maciej Rataj) a Narodo-
wym Zjednoczeniem Ludowym (Leopold Skulski i Edward Dubano-
wicz) układ, do którego przystąpiły "raczej moralnie niż formalnie"
Narodowy Związek Robotniczy, Zjednoczenie Mieszczańskie oraz Naro-
dowo-Chrześcijański Klub Robotniczy. Poza koalicją znalazł się nato-
miast Związek Ludowo-Narodowy, w którego składzie zasiadała do lata
1919 r. znaczna część posłów tworzących wymienione kluby. Porozumie-
nie NZL-PSL opierało się na wspólnym programie w sprawie konstytucji
(2-izbowy parlament, wybór prezydenta RP przez obie izby), reformy
rolnej (ustalono maksimum posiadania ziemi, sposób przeprowadzania
parcelacji i sprawy wykupu lasów) oraz koncepcji polityki zagranicznej.
Na posiedzeniu PSL rezolucję Jana Bryła udzielającą prezesowi stron-
nictwa zaufania z powodu przeprowadzonych rokowań z NZL przyjęto
większością głosów, ale posłowie należący uprzednio do PSL "Wyzwo-
lenie" wkrótce ponownie wystąpili z PSL.
Konsekwencją układu sił w Sejmie była decyzja konwentu seniorów,
który ll.XII większością głosów opowiadał się za kandydaturą Skulskie-
go. Miał zapewnione poparcie klubów centrowo-prawicowych (291 gło-
sów). Przeciwko Skulskiemu wypowiedziała się PPS, bezskutecznie for-

56


Adam
Wątor


GABINE
T
LEOPOL
DA
SKULSK
IEGO


57



sująca na szefa rząau Stanisława Wpjciechowskiego. Pozostały neutralne
NZR i Klub Pracy Konstytucyjnej. Tego samego dnia Naczelnik Państwa
powierzył Skulskiemu misję formowania gabinetu.
Leopold Skulski, syn urzędnika, urodził się, 15.11.1878 r. w Zamościu.
Do gimnazjum uczęszczał w Lublinie i Zamościu, studiował farmację w
Uniwersytecie Warszawskim, a następnie ukończył chemię na Politech-
nice w Karlsruhe. Po studiach zamieszkał w Łodzi i włączył się w życie
społeczne i polityczne miasta. Był organizatorem i prezesem "Sokoła",
członkiem Rady Miejskiej, a w latach 1916-19 prezydentem Łodzi. Szer-
szą działalność polityczną zapoczątkował utworzeniem w połowie 1915 r.
Zjednoczenia Narodowego. Od 1916 r. członek Ligi Narodowej (wystą-
pił z niej latem 1919 r.), blisko związany z Narodową Demokracją, wpro-
wadził swoje strnnictwo do Międzypartyjnego Koła Politycznego, głów-
nego reprezentanta orientacji prokoalicyjnej w Królestwie Polskim.
Do Sejmu Ustawodawczego wybrany z Łodzi znalazł się w składzie
sejmowego Związku Ludowo-Narodowego i był jednym z jego wicepre-
zesów. Na skutek różnic politycznych latem 1919 r. doprowadził do wy-
stąpienia z ZLN grupy posłów i wspólnie z przywódcami Polskiego Zjed-
noczenia Ludowego utworzył klub, a następnie stronnictwo pod nazwą
Narodowe Zjednoczenie Ludowe, którego do połowy grudnia był pre-
zesem. Obejmując urząd premiera był jednym z najmłodszych szefów
rządów II Rzeczypospolitej. Dla M.Rataja: "upatrzony premier p. Skul-
ski, człowiek bardzo solidny i zrównoważony, z zawodu inżynier chemik
i właściciel apteki, mający dużo zdrowego rozsądku, a nie zawsze wyro-
biony politycznie (...), był dość bezradny w swej nowej roli".2. W charak-
terystyce Stanisława Strońskiego przedstawiał się jako "działacz rzutki,
miał jednak skłonność do gry politycznej pomiędzy prawicą a środkiem
i lewicą, ku czemu nie brakło mu zachęt z ich strony, szczególnie ze stro-
ny Belwederu"3. Natomiast dla Witosa: "Szef rządu Skulski był bez-
sprzecznie człowiekiem bardzo zdolnym, przygotowanym praktycznie
jak mało kto w Polsce, mającym najlepsze chęci, panowało też ogólne
przekonanie, że w krotce potrafi naprawić błędy swojego poprzednika,
usunie rozprężenie, wprowadzi porządek, rozpocznie wszechstronną, ce-
lową robotę"4.
Premier miał wsparcie w osobie arcybiskupa Józefa Teodorowicza i
marszałka sejmu, ulegał silnej osobowości Witosa. We własnym stron-
nictwie - NZL, którego był prezesem do czasu objęcia funkcji premiera,
jego politykę kontrolował Edward Dubanowicz, właściwy twórca konce-


pcji koalicji rządowej, zwolennik współpracy z ZLN, gdy sam Skulski
opwiedział się za zacieśnieniem współpracy z klubami centrowymi. Ze
strony Narodowej Demokracji zwracano uwagę na zależność Skulskiego
od Belwederu. W składzie rządu wyróżniali się minister spraw wewnęt-
rznych Wojciechowski oraz minister skarbu Władysław Grabski. W ga-
binecie zasidało po 2 przedstawicieli ZLN (W. Seyda i Grabski) i "Pia-
sta" (A.Kędzior i FJBardel). Premier nie wprowadził do rządu nikogo
ze swego klubu, by jak pisał J. Zdanowski "nie obciążać lotu".
Mnistrem spraw zagranicznych został Stanisław Patek, związany ściśle z
Belwederem.
Na posiedzeniu Rady Ministrów 15.XII. Skulski przedstawił główne
założenia deklaracji programowej rządu, przedłożonej Sejmowi 3 dni
później. Exposć kładło nacisk na szybkie uchwalenie konstytucji,
wykonanie reformy rolnej i poprawę w dziedzinie aprowizacji kraju.
Premier zajął stanowisko w sprawie zadań administracyjnych, polityki
finansowej oraz ustawodawstwa pracy. W zakresie polityki zewnętrznej
deklarował Unię poprzedniego rządu. Mocno akcentował konieczność
wykonania przez rząd uchwał Sejmu. Wystąpienie premiera uzyskało
akceptację klubów sejmowych, ale rozwój sytuacji w kraju zapowiadał
poważne trudności w realizacji zobowiązań i planów.
Na plan pierwszy wysuwała się decydująca faza realizacji koncepcji
federacyjnej, dla której Naczelnik Państwa zjednał Skulskiego. M.Rataj
trafnie określił stanowisko premiera: "Zdawało mu się, że polityka za-
graniczna jest łatwo oddzielna od całości polityki rządu, lekceważąc jej
wpływ na inne dziedziny życia państwowego", "skoro Piłsudski interesu-
je się polityką zagraniczną, niechże ma się czym zająć - nie będzie kło-
potu"5. Powyższą konstatację potwierdził S. Wojciechowski tłumacząc
popieranie "wojowniczej polityki Piłsudskiego" brakiem orientacji pre-
miera w generalnych założeniach polityki wobec Rosji bolszewickiej.
Najważniejsze decyzje zapadały w Belwederze zarówno w odniesieniu
do kontaktów dyplomatycznych na Zachodzie (rozmowy S. Patka w Pa-
ryżu i Londynie w związku z planowanymi operacjami na Wschodzie),
jak i wymiany not dyplomatycznych z bolszewikami. Wysiłki
sejmowej komisji spraw zagranicznych pod przewodnictwem S.
Grabskiego nie zdołały zapewnić kontroli nad stosunkami z Rosją. Jej
uchwały z 23-24.11. faktycznie przekreślające federacyjne plany
Piłsudskiego. wywołały ostry konflikt, w który osobiście zaangażowani
byli Skulski i Patek. Grabskie-mu zarzucono ujawnienie tajemnicy
obrad komisji, ten zaś bronił się tym, że tekst komunikatu uzgodnił ze
Skulskim i Patkiem.

58


Adam
Wątor


GABINE
T
LEOPOL
DA
SKULSK
IEGO


59



8.III. na posiedzeniu tajnym ustalono warunki jakie miały być posta-
wione Rosji bolszewickiej. Skulski w porozumienu z Piłsudskim stwier-
dzał prawa Polski do wszelkich ziem leżących w granicach sprzed 1772 r.,
minimum stanowić miała Unia pomiędzy granicą z 1772 r. a linią frontu
z początku 1920 r. Polska sama porozumie się z ludnością tych ziem co
do jej przynależności państwowej. Winno być utworzone państwo ukra-
ińskie, "zrezygnowano" z federacji z Litwą, zachowując Wilno, podobnie
z Białorusią, godząc się na samorząd terytorialny okręgu Mińsk.
Wobec coraz wyraźniejszych przygotowań wojennych Piłsudskiego
nastąpiło przeciwdziałanie większości PPS (H.Liberman domagał się
wyjaśnień od rządu w sprawie aktualnego stanu polityki polskiej) i ZLN
(żądano ujawnienia celów politycznych Naczelnika Państwa i wzięcia po-
litycznej odpowiedzialności przez rząd za politykę wobec Rosji). Więk-
szość sejmowa faktycznie zaakceptowała politykę Piłsudskiego. Pozycję
rządu wzmocniły jeszcze sukcesy kijowskie. Uzyskał on wówczas popar-
cie również kresowego ziemiaństwa, zainteresowanego możliwością od-
zyskania swych dóbr. Również Narodowa Demokracja złagodziła krytykę
rządu i Naczelnego Dowództwa. Wyrazem stanowiska chyba nie tylko
Narodowych Demokratów było stwierdzenie J. Zdanowskiego: "Teraz
wszystkie niesnaski muszą przycichnąć. Kości zostały rzucone, ale lęk
bierze". Natomiast zmiana sytuacji na froncie natychmiast osłabiła ga-
binet. Atakowany Skulski miał w irytacji odpowiedzieć: "Nie ciągnijcie
mnie panowie za język". W cieniu polityki wschodniej i wojny pozostawały
zagadnienia polityki wewnętrznej. Przed rządem stały przede wszystkim
polityka finansowa oraz realizacja reformy rolnej. Pierwsza była domeną
ministra W. Grabskiego. W swoim exposć sejmowym 27.11.1920 r. zapo-
wiedział określenie podstawowych rozmiarów wydatków państwa, głów-
nie wojennych oraz metody zrównania wydatków z dochodami. Podatki
dotychczasowe oraz nowo wprowadzone miały iść na pokrycie wydatków
zwyczajnych państwa. Wydatki nadzwyczajne, wojenne minister plano-
wał pokryć rozpisaniem pożyczki wewnętrznej i oczekiwał wpływu 11
mld marek. Projektował przeprowadzenie reformy walutowej poprzez
otworzenie Banku Emisyjnego i oparcia "złotego" na pożyczce amery-
kańskiej oraz eksporcie drewna. Plany te okazały się niewykonalne ze
względu na trwającą wojnę. Gdy 24.IV. Grabski przdłożył projekt bu-
dżetu państwa, wydatki określił na sumę 47 mld., gdy poprzednio wyno-
siły one 15 mld. Gros tej sumy pochłaniały potrzeby armii, pozostałe
wynikały ze spadku wartości marki, aprowizacji kraju, podniesienia płac.


Minister apelował o przymusową pożyczkę państwową, rewaloryzację
wpłat podatkowych, pożyczkę za granicą oraz zapowiedział emisję 5 mld
marek. W praktyce ta ostatnia stanowiła jedynie realne źródło pokrycia
wydatków państwowych, choć jej konsekwencją były procesy inflacyjne.
Natomiast sukcesem ministra była unifikacja pieniądza na obszarze b.
Królestwa i Galicji. Grabski forsował wprowadzenie marki polskiej do
b. Galicji i wymianę w stosunku 70:100, korzystną dla państwa. Pomimo
oporu posłów wywodzących się z b.Galicji żądających relacji 80:100 lub
85:100, Grabski przy pomocy klubów centroprawicy przeforsował
15.1.1920 r. swoją koncepcję. Dyskusja sejmowa wywołała ostre reper-
kusje w kraju i ataki na ministra skarbu ze strony Małopolan. Rząd Skul-
skiego nie wywiązał się z zapowiedzi wykonania reformy rolnej. Zagad-
nienia rolne, stanowiące początkowo margines prac rządu, nabrały wagi z
chwilą wykrzystania przez ludowców przeszkód w realizacji reformy dla
podważenia istniejącej koalicji rządowej. 13.11 Sejm uchwalił ustawę o
przyznawaniu kredytu na zagospodarowanie odłogów, 18.111. - o wy-
dzierżawianiu me zagospodarowanych użytków rolnych, 7.V. o zniesienie
serwitutów na obszarze b. Kongresówki. Ale wniosek Witosa i Rataja z
4.VI. w sprawie wniesienia ustawy o przymusowym wykupie ziemi na
parcelację w myśl uchwały Sejmu z 10.VII. 1919 r. okazał się ciosem dla
rządu. Już wcześniej zauważono, że ludowcy "wzdychają do rozwiązania
spółki".
Rząd tracił poparcie stronnictw. Lewica atakowała go za "reakcyj-
ność", obniżenie poziomu życia ludności, nieprzeciwdziałanie lichwie.
Powrócono do koncepcji koalicji centrolewicowej, obejmującej jak prze-
widywano 200 posłów, z wyłączeniem ZLN. Nasiliły się kontakty ludow-
ców z PPS. Jednakże Witos stwierdzając wobec N. Barlickiego, że
"Piast" źle wyszedł na współpracy z endecją, nie zamierzał ostatecznie
zrywać kontaktów z ZLN. Ze swej strony prawica podkreślała "bezczyn-
ność rządu wobec strajków zimą - wiosną 1920 r., zarazem obawiała się
jego dymisji. W Komunikacie Informacyjnym MSZ z 1.V.1920 r. stwier-
dzono, że opozycja Narodowych Demokratów ma na celu nie obalenie
rządu, ale "zniewolenie go do liczenia się z wolą narodu", czyli endecji.
Identyczną uwagę poczynił J. Zdanowski 19.V.: obalenie Skulskiego nie
opłaci się, "zapłacilibyśmy za to znowu jakimiś Thuguttowskimi mini-
strami i chaosem. Nie zrobi też dobrego wrażenia dla zjednoczenia zwo-
lenników okazać swą bezsilność w utrzymaniu i konstruowaniu, rąądu"6.
Pamiętać należy, że pomimo występujących różnic stanowisko ZLN i ko-

60


Adam
Wątor


GABINE
T
LEOPOL
DA
SKULSK
IEGO


61



alicji rządowej było w wielu punktach zbieżnie. Pozwoliło między innymi
na przeforsowanie w Sejmie wbrew klubom lewicy drugiej izby parla-
mentu (28.1.1920 r.), oraz sposobu wyboru prezydenta przez izbę posel-
ską i Senat łącznie (13.11.). Solidarne stanowisko ZLN, NZL i "Piasta"
storpedowało projekt "Wyzwolenia" w sprawie uchwalenia konstytucji
jeszcze przed przerwą wakacyjną w 1920 r. Debata konstytucyjna pozo-
stawała na dalszym planie prac rządu, ale zważywszy na rolę Dubano-
wicza, współtwórcy koalicji NZL - "Piast", przyjęte rozwiązania uznać
należy za odpowiadające intencjom rządu. Trwałość koalicji rządowej
określała tocząca się wojna. Pierwsze niepowodzenia ujawniły zasadni-
cze różnice polityczne i społeczne dzielące dotychczasowych partnerów.
Widoczne było szukanie pretekstu do wystąpienia z koalicji. Okazję
stworzyła debata nad aprowizacją kraju. Pomimo niepowodzeń w reali-
zacji państwowego handlu zbożem i przymusowego wykupu u producen-
tów zakładano nadal utrzymywanie polityki sekwestru. Już 19-20.11 mi-
nister Sliwiński był atakowany w Sejmie, a trwająca wojna pogorszyła
jeszcze zaopatrzenie ludności. Stanowisko prawicy było zbieżne z żąda-
niem "Piasta" przywrócenia wolnego obrotu artykułami rolnymi. W roz-
mowie z prezesem sejmowej komisji aprowizacyjnej Karolem Mierzeje-
wskim Dubanowicz imieniem rządu zagroził postawieniem kwestii zaufa-
nia, jeśli komisja utrzyma swe negatywne stanowisko wobec rządowego
projektu utrzymania sekwestru.
2.VI. projekt rządowy został obalony, a 9.VI. Skulski podał się do
dymisji. Na posiedzeniu konwentu seniorów oświadczył, że decyzja wy-
nikała z ustąpienia z rządu ministrów "piastowców" oraz sprawy apro-
wizacji, którą rząd uznał za "kwestię gabinetową". Na decyzję "piastow-
ców" wpłynął też wiceminister Jan Dąbski, dotknięty powierzeniem wi-
ceministrowi Stefanowi Dąbrowskiemu kierownictwa MSZ podczas
wyjazdu ministra Patka.
Dymisja rządu była wynikiem zmienionej sytuacji militarnej na wscho-
dzie i zbliżaniem się Armii Czerwonej. Rozwój sytuacji politycznej prze-
rastał możliwości Skulskiego. Rząd nie był w stanie wyprowadzić kraju
z ciężkiego położenia.


PRZYPISY
1 Gabinet L.Skulskiego 13.XII. 1919-9. VI. 1920 r.
Ministerstwo spraw wewnętrznych - Stanisław Wojciechowski, zagranicznych
- Stanisław Patek od 16.XII (wcześniej jako kierownik Władysław Wróblew-
ski), wojskowych - gen. Józef Leśniewski, skarbu - Władysław Grabski, rolnic
twa - Franciszek Bardel, aprowizacji - Stanisław Sliwiński, b. dzielnicy pruskiej
- Władysław Seyda, robót publicznych - Andrzej Kędzior, pracy - Edward Pe-
płowski, kolei - Kazimierz Bartel, poczty i telegrafów - Ludwik Tołłoczko,
sprawiedliwości - Jan Hobolzyfiski, wyznań religijnych i oświecenia publiczne
go - Tadeusz Łopuszański, zdrowia - Witold Chodźko (kierownik ministerst
wa).
2 M. Rataj, Pamiętniki 1919-1927, Warszawa 1965 r., s.65.
3 S. Stroński, Edward Dubanowicz, w: Straty kultury polskiej, Glasgow 1945, T.I,
s.68.
4 W. Witos, Moje wspomnienia, Paryż 1964, T.II, s.225.
5 M. Rataj, op. cit., s.75.
6 J. Zdanowski, Dziennik z lat 1915-1935, BN mkf., T.III, s.93, ibidem, s.100.

Adam Wątor
GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO
23.VI.1920-24.VII 1920
Na posiedzeniu konwentu seniorów 9.VI. próbowano uzgodnić kwes-
tię utworzenia nowego gabinetu. Było to sprawą pilną zważywszy na
konsekwencje przesilenia w okresie niepowodzeń wojennych. "Na wieść
o dymisji rządu - wspomniał Witos - w kuluarach sejmowych zawrzało
jak w ulu. Stronnictwa lewicowe były przekonane, że nareszcie nadszedł
czas na objęcie rządów przez nie, gdyż rządy prawicowe zostały ostatecz-
nie "skompromitowane". Większość klubów sejmowych wypowiedziało
się za przerwaniem obrad plenarnych Sejmu do czasu powołania nowego
rządu. Zgłoszono dwie propozycje: imieniem PPS Ignacy Daszyński
domagał się rozszerzenia dotychczasowej większości rządowej na lewicę.
Ks. Kazimierz Lutosławski reprezentujący ZLN proponował rząd "ko-
nieczności państwowych". Po zakończeniu obrad konwentu marszałek
Sejmu podjął rozmowy z przedstawicielami klubów, rozpoczynając od
stronnictwa, któremu przypisywano główną odpowiedzialność za wywo-
łanie przesilenia - PSL "Piast". Koncepcja rządu centro-lewicowego nie
uzyskała odpowiedniego poparcia. Nie przyniosły rozstrzygnięcia rów-
nież narady 10-11.VI pomiędzy NZL i "Piastem". NZL uznawało bo-
wiem odpowiedzialność "Piasta" za obecny kryzys, przeciwne było
współpracy z PPS, proponowało wbrew "Piastowi" powrót do koalicji
centrowej. Na stanowisko NZL wywierał nacisk ZLN, przeciwny udzia-
ło\ i lewicy w rządzie. Na kolejnym posiedzeniu prezesów klubów E. Du-
baiiowicz zaproponował "Porozumienie" stronnictw centro-prawico-
wycb liczących łącznie 208 głosów (NZL 73, ZLN 75, NChKR 25, ZM
13, KPK 17 i klub katolicko-ludowy 5), przeciwko centro-lewicy (PSL
84, PPS 35, "Wyzwolenie" 23, PSL-lewica 11, NPR 28).
Po rezygnacji Skulskiego inicjatywę podjął świeżo wybrany z Pomo-
rza poseł NPR Jan Brejski., Jako człowiek prosto myślący i nie znający



Adam Wątor
64
stosunków bliżej - pisał Witos - zgodził się. na przyjęcie misji tworzenia
rządu bez żadnych trudności". Realizowana przezeń koncepcja koalicji
chłopsko-robotnłczej ("Piast", "Wyzwolenie", PSS, NPR) nie przyniosła
powodzenia. Ostatecznie Brejski oddał inicjatywę Witosowi, a ten 20.VI. z
upoważnienia Naczelnika Państwa podjął próbę utworzenia rządu "wło-
ściańsko-robotniczego". Koalicja taka mogła liczyć tylko na 166 posłów
(na 412) i nawet z poparciem KPK i PSL-lewicy brakowało niezbędnej
większości. Witos nie mógł również liczyć na pozyskanie NZL, ponieważ
opowiedziało się ono za rozszerzeniem koalicji na ZLN. W tej sytuacji
marszałek sejmu miał zastrzeżenia przed przedstawieniem Naczelnikowi
Państwa kandydatury Witosa, zmieniając zdanie wobec faktu, że koncepcja
rządu prawicowego mogła liczyć na jeszcze mniejsze poparcie. Do
powstania rządu jednak nie doszło ze względu na "nadmierne apetyty"
stronnictw, a "Piast" i NPR przeciwne były też udziałowi w rządzie J.
Moraczewskiego i S. Thugutta. "Sytuacja w państwie - pisał Witos -
stawała się prawie beznadziejna, gdyż zaczynało się okazywać, że ani
prawica ani lewica nie tylko nie są zdolne do opanowania trudności, ale
nie mogą zdobyć się na utworzenie jakiegokolwiek rządu i wzięcia za
niego odpowiedzialności"^. Gdy pismem do Naczelnika Państwa z 22.VI.
Witos zrzekł się tworzenia rządu, rozwiązaniem mógł być tylko gabinet
pozaparlamentarny, za którym optowały silne stronnictwa centrum ł pra-
wicy. Poparcia swego udzielił także marszałek sejmu. Na czele rządu
stanął dotychczasowy minister skarbu Władysław Grabski, dobrze przy-
gotowany do kierowania państwem.
Władysław Grabski urodził się 7.YII.1874 r. w Borowie w rodzinie
ziemiańskiej. Już podczas nauki w V Gimnazjum Filologicznym w War-
szawie należał do tajnej Centralizacji Kółek Gimnazjalnych Królestwa.
Początkowo reprezentował modne wówczas poglądy socjalistyczne, od-
chodząc od nich na rzecz koncepcji solidarystycznych, popartych nauko-
wym widzeniem świata. Studia wyższe odbył za granicą: w Ecole Librę
des Sciences Politiąues 1892-4, na Sorbonie 1893-5, gdzie studiował his-
torię i na Uniwersytecie w Halle - studia rolnicze, przerwane ze względu
na śmierć ojca i konieczność zajęcia się majątkiem rodzinnym. Umiejęt-
nie zarządzany folwark borowski stał się nowoczesnym gospodarstwem
rolnym. Grabski poświecił się działalności gospodarczej i społecznej, za-
inspirował powstanie towarzystw jak Towarzystwo Melioracyjne, Powia-
towe Towarzystwo Rolnicze w Łowiczu. Znajdował czas na pracę nau-
kową, poświęconą głównie tematyce wiejskiej. Natomiast dość późno



65
^^^^^^^^ GABINET
WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO
podjął czynną działalność polityczną. W 1904 r. współorganizator
Związku Pracy Narodowej, za działalność agitacyjną wśród
chłopów spędził w 1905 r. kilka miesięcy w więzieniu carskim. Z
ramienia Narodowej Demokracji, z którą łączyły go podobieństwa
ideowo-programowe, w latach 1906-12 posłował trzykrotnie do
rosyjskiej Dumy Państwowej. Zabiegał o autonomię dla Królestwa i
swobody gospodarcze. W 1913 r. kierował Biurem Pracy
Społecznej, po wybuchu wojny wszedł w skład prokoalicyjnego
Komitetu Narodowego Polskiego i Centralnego Komitetu
Obywatelskiego. Kierował pracami tego ostatniego także w Rosji,
dokąd udał się dla ratowania polskich uchodźców. Po powrocie do
kraju został aresztowany przez Niemców i spędził 6 miesięcy w
więzieniu.
W rządzie Józefa Świeżyńskiego objął Ministerstwo Rolnictwa i
Dóbr Koronnych. Według ówczesnej opinii: "Wł. Grabski jest
dostatecznie znany. Mógłby być również dobrze ministrem skarbu i
spraw wewnętrznych jak rolnictwa"3.
Pracował również w Głównym Urzędzie Likwidacyjnym.
Wszechstronne wykształcenie i znajomość zagadnień
gospodarczych zdecydowały o powołaniu go na delegata Polski w
sprawach ekonomiczno-finan-
sowych na konferencję paryską,
W Sejmie Ustawodawczym zasiadł jako "poseł bezpartyjny" w
ZLN. Uchodził za specjalistę w sprawach skarbowych. S. Karpiński pisał
o nim: "Dużo wie, wiele umie, bardzo pracowity, wysoce uczciwy"4, a
J. Zda-nowski zwracał uwagę u Grabskiego na: "cechy człowieka
społecznego, a nie politycznego, tj. człowieka kompromisu, "byleby
robota szła", a zamykającego oczy na toczący się wokół niego wir
walki"5. Do wyjątków należała opinia J. Michalskiego pretendującego
do teki ministra skarbu, nazywającego Grabskiego "ignorantem w
sprawach skarbowych"6.
Powstanie nowego rządu kończyło groźne, długotrwałe
przesilenie polityczne. Jak pisała "Rzeczpospolita" z 24.VI.1920 r.
choć na zgodę narodową jeszcze nas nie stać, to "utworzenie rządu
poważnego jest dobrym zadatkiem na przyszłość". Nowy gabinet
uznano za kontynuację poprzedniego (9 ministrów pełniło swe
funkcje w rządzie Skulskiego), zasiadało w nirn 7 posłów, stąd można
mówić o rządzie fachowo-parlamen-tarnym. Oceniając skład gabinetu
M. Rataj pisał: "słaby pod względem doboru ludzi, pozbawiony
oparcia w społeczeństwie, zaledwie tolerowany przez Sejm jako
tymczasowe zło konieczne, mało był dopasowany do sytuacji w
jakiej znajdowało się państwo"7. Sam Grabski wspominał o
niezadowoleniu Naczelnika Państwa z dojścia jego do władzy.
Zacytujmy






66
Adam Wątor
jeszcze trafne spostrzeżenie posła włoskiego w Warszawie F. Tommasi-
niego konstatującego, że choć premier należał do Narodowej Demokra-
cji, rząd "skłaniał się jednak do zajęcia stanowiska umiarkowanego i nie-
zależnego"8.
Rząd stanął przed trudnymi zadaniami wynikającymi z toczącej się
wojny i zagrożenia dla państwa. Na zorganizowanej 30.VI. u marszałka
Sejmu naradzie przedstawicieli klubów z udziałem przedstawicieli Naczel-
nego Dowództwa premier przedłożył projekt utworzenia Rady Obrony
Państwa, instytucji, której celem miało być kierowanie życiem państwa
w okresie wojny. Oprócz sprawy utworzenia ROP w expose premiera
30.YI znalazła się ocena położenia politycznego państwa. Grabski okre-
ślił sytuację jako poważną, wymagającą podjęcia pilnych kroków w inte-
resie bezpieczeństwa państwa. Zapowiedział wykonanie reformy rolnej
zgłaszając w tej kwestii trzy projekty ustaw: o Banku Rolnym o przezna-
czeniu l mld marek na parcelację i o przymusowym wykupie ziemi przez
państwo. W dyskusji nad exposć ZLN, NZL, Chadecja i ZM udzieliły
poparcia rządowi, "Piast" , "Wyzwolenie", PSL-lewica, PPS i NPR zgła-
szając zastrzeżenia do projektu powołania ROP ponowiły koncepcję
"rządu ludowego", jedynie zdolnego wydobyć z narodu niezbędny wysi-
łek. Ostatecznie LVII. głosowano solidarnie za stworzeniem ROP. 15.VII.
Sejm uchwalił ustawę o wykonaniu reformy rolnej. Podstawowe prace
rządu koncentrowały się wokół przygotowania państwa do zwiększonego
wysiłku militarnego, zaopatrzenia armii oraz podniesienia dochodów
państwa. Grabskiemu nie udało się przywrócić równowagi budżetowej,
zachwianej rosnącymi wydatkami państwa na prowadzenie wojny.
Pozycja Grabskiego była słaba, zwalczany przez lewicę, usiłującą po-
zyskać dla idei "rządu ludowego" NZL i KPK, nie posiadał całkowitego
poparcia centro-prawicy. Powstanie gabinetu "fachowego" i udzielane
mu poparcie nie wykluczało szukania możliwości utworzenia rządu "kon-
centracji narodowej". Przesunięcie punktu ciężkości kierownictwa pań-
stwa do ROP ograniczyło samodzielność rządu. W skład ROP obok Na-
czelnika Państwa, przedstawicieli wojska i posłów zasiadali premier oraz
ministrowie K. Bartel, S. Śliwiński i E. Sapieha. ROP 3.VII. zwróciła się
z odezwą do narodu: "Ojczyzna w potrzebie". Napływający na apel ROP
ochotnicy weszli w skład powołanej 8.VII. Armii Ochotniczej. Zarazem
podjęto próbę uzyskania pomocy z zewnątrz. Już 6.VII. polski MSZ wy-
słał na mocy upoważnienia ROP, opierając się na zasadach przyjętych
w Radzie Ministrów, notę do uczestników konferencji w Spa z oświad-


GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIECO 67
czeniem, że Polska walczy o swą niepodległość i wyraża gotowość zawar-
cia pokoju na zasadzie samostanowienia narodowości znajdujących się
między Polską a Rosją. Stronę polską reprezentowała delegacja z S. Pat-
kiem, ale 9.VD[. do Spa przybył sam premier. Przyjęte przez Grabskiego
10.VII. zobowiązania w sprawie Galicji Wschodniej, Śląska Cieszyńskie-
go i Gdańska spotkały się z ostrą krytyką w kraju. Panowała opinia, że
premier poszedł za daleko w ustępstwach, nie uzyskując realnych korzy-
ści. Po przybyciu Grabskiego i wysłuchaniu sprawozdania, ROP na po-
siedzeniu nocnym 12-13.VII. przyjęła większością głosów pośrednictwo
brytyjskie. Pomimo uspokajających oświadczeń dla prasy Grabski miał
świadomość porażki. Jego oświadczenia, że rozejm nie przesądzał losu
ziem polskich nie budziło zaufania. Premier ponosił pełną odpowiedzial-
ność za niepowodzenie dyplomatyczne, decyzję podjął na wyrost, kiero-
wany emocjami. Brakowało mu przygotowania do kierowania polityką
zagraniczną, tym bardziej, że do Spa udał się na podstawie własnej de-
cyzji. Ciążąca świadomość klęski kazała mu po latach napisać: "Ostate-
cznie zatem w Spa, inaczej niż to się stało, postąpić nie mogłem. Ale
mogłem był tam nie jechać i nie pojechałbym, gdybym wiedział o nocie
do nas aliantów"9,
Decyzje z Spa osłabiły pozycję rządu zwalczanego przez
stronnictwa centrolewicy. Rozwirt^anie głównych zagadnień obrony
państwa i mobilizacji całego narodu do walki w obronie
niepodległości wymagały ich zdaniem utworzenia rządv obrony
narodowej. Na posiedzeniu ROP 20.VII. Grabski zgodził się ?. si-
.^estią M. Rataja i N. Barlickiego w sprawie utworzenia gabinetu
koalicyjnego, 24.VII. podał się do dymisji.
PRZYPISY
1 Gabinet W. Grabskiego 23.VI.-24.VII.1920 r.
Ministerstwo spraw wewnętrznych - Józef Kuczynski (kierownik
ministerstwa), ministerstwo spraw zagranicznych - Eustachy Sapieha,
ministerstwo spraw wojskowych - gen. Józef Leśniewski, ministerstwo
skarbu -Władysław Grabskł, ministerstwo rolnictwa - Franciszek Bujak,
ministerstwo aprowizacji - Stanisław Śliwiński, b.dzielnicy pruskiej -
Władysław Kucharski (kierownik ministerstwa), robót publicznych -
Gabriel Narutowicz, przemysłu i handlu -Wiesław Chrzanowski od 26.VI
(poprzednio Antoni Oiszt-.vski jako kierownik), kolei - Kazimierz
Bartel, poczt i telegrafów - Ludwik To; l oczko,

Adam Wątor
68
wiedliwości - Jan Morawski (kierownik ministerstwa), WRiOP - Tadeusz Ło-
puszański, zdrowia - Witold Chodźko.
2 W. Witos, Moje wspomnienia, Paryż 1964 r., T.II, s.260,261,266-7.
3 Archiwum Akt Nowych, Akta Erazma Piltza sygn. 22. k. 4
4 S. Karpiński, Pamiętnik dziesięciolecia 1914-1924, Warszawa 1931, s.230.
5 J. Zdanowski, Dziennik z lat 1915-1935, BN mkf., T.III, s.168
6 J. Michalski, Pamiętnik, BJ sygnatura 9820 rkps, s. 143
7 M. Rataj, Pamiętniki 1919-1927, Warszawa 1965
8 F.Tommasini, Odrodzenie Polski, Warszawa 1928, s.23
9 W. Grabski, Wspomnienia ze Spa, Londyn 1973 r.


Adam Wątor
GABINET WINCENTEGO
WITOSA 24.VII.1920-
13.IX.1921
Dymisja rządu Grabskiego nie była zaskoczeniem dla opinii publicz-
nej. Rząd miał charakter tymczasowy i stronnictwa nie ustawały
w wysiłkach znalezienia nowego rozwiązania. Dla lewicy rozwiązaniem
tym było utworzenie gabinetu robotniczo-chłopskiego, dla prawicy
- rząd koncentracji narodowej oparty na szerokiej koalicji. Ze
względu na powagę sytuacji rozmowy z przedstawicielami
stronnictw prowadził osobiście Naczelnik Państwa. Według relacji
Aleksandra de Rosseta Piłsudski przeciągał narady aż do rana,
wywierał nacisk, spełniał rolę rozjemcy między stronami. 21.VII.
przyjęto formułę szerokiej koalicji, za resorty "polityczne" przyjęto
uważać premiera, wicepremiera, ministerstwa spraw zagranicznych
i wewnętrznych. Na szefa rządu ustalono kandydaturę Witosa,
wicepremierem miał zostać Ignacy Daszyński. Zwłoka w
utworzeniu rządu wynikała z nieobecności Witosa w Warszawie.
Uzgodniono też utworzenie tzw. małego gabinetu w składzie którego
znaleźli się przedstawiciele głównych stronnictw: W, Grabski ZLN, L.
Skulski NZL oraz Witos PSL i Daszyński PPS. Rozbieżności pojawiły
się przy obsadzaniu poszczególnych ministerstw. Stronnictwa dążyły
do zadokumentowania swojego wpływu poprzez obsadzenie
najważniejszych stanowisk. Kontrowersje budziła przede wszystkim
sprawa kierownictwa MSZ. Stanisław Głąbiński zażądał teki dla
ZLN, ale spotkał się z odmową Naczelnika Państwa oraz PPS.
Piłsudski przeznaczał dla Narodowej Demokracji ministerstwo skarbu.
Rozwiązaniem był kompromisowy wniosek marszałka sejmu, by
kierownictwo MSZ pozostawić w rękach Eustachego Sapiehy jako
tekę pozaparlamentarną. Opinia publiczna wiązała Sapiehę z
prawicą, rację mieli jednak ci, którzy dostrzegali ścisłą zależność
ministra od Naczelnika Państwa.
Na politycznego reprezentanta ZLN w rządzie nie wyraziła
zgody PPS. Głąbiński zmuszony był oświadczyć, że jego
stronnictwo nie przyj-


70 Adam Wątor
iuic /adnej teki, ale dla dobra koalicji nie sprzeciwi się temu, by minister
skarbu W. Grabski zatrzymał tekę jako "minister fachowy". Wieczorem
23.VII. Usta gabinetowa była ustalona, następnego dnia nowy premier
rozpoczął urzędowanie.
Wincenty Witos był wówczas znanym działaczem politycznym i przy-
wódcą PSL, ale objęcie przezeń szefostwa rządu stanowiło przełomowy
moment w powszechnym postrzeganiu go już nie tylko jako polityka
związanego z określoną grupą społeczną.
Urodzony 22.1.1874 r. w Wierzchosławicach w rodzinie chłopskiej miał
trudniejszą od wielu drogę do kariery politycznej. Ukończył tylko szkołę
elementarną, samouk - nadrabiał braki lekturą, w której dominowały
historia, wiedza polityczna i prawno-ekonomiczna. Po odbyciu służby
wojskowej w armii austriackiej ożenił się i gospodarował na 17 morgach
ziemi. Jako autor artykułu debiutował w wieku 22 lat na łamach
"Przyjaciela Ludu". Od 1908 r. był wójtem rodzinnej wsi, zasiadał też w
Radzie Powiatowej w Tarnowie. Związał się z Polskim Stronnictwem
Ludowym i z jego ramienia w 1908 r. wybrany został do galicyjskiego
Sejmu Krajowego. Trzy lata później był już posłem w wiedeńskiej Radzę
Państwa. Po latach barwnie wspominał kłopoty i trudności z jakimi spo-
tykał się chłopski poseł w życiu politycznym. Pomimo nieznajomości ję-
zyka niemieckiego wyniósł duże doświadczenia z pracy poselskiej. Pozy-
tywne wzorce życia parlamentarnego próbował upowszechnić później w
odrodzonej Polsce.
W PSL Witos zwalczał kontakty Jana Stapińskiego z konserwatysta-
mi. Był jednym z inicjatorów rozłamu w 1913 r. i współtwórcą PSL "Pia-
sta". Szukał dla stronnictwa właściwego miejsca wśród rywalizujących ze
sobą orientacji politycznych, skłaniając się coraz wyraźniej ku orientacji
na państwa zachodnie. Przyjęty do Ligi Narodowej zacieśnił kontakty z
Narodową Demokracją w ramach galicyjskiego Związku Międzypartyj-
nego (1917 r.). W pierwszych latach wojny był niewątpliwie uznaną oso-
bistością polityczną, ale jego autorytet wzrósł z chwilą objęcia prezesury
Polskiej Komisji Likwidacyjnej, pierwszego lokalnego ośrodka władzy
polskiej w roku 1918.
Zwolennik utworzenia rządu koalicyjnego z udziałem Narodowych
Demokratów nie wziął udziału w pracach rządu lubelskiego i gabinetu
Jędrzeja Moraczewskiego. W Sejmie Ustawodawczym uczestniczył po-
czątkowo w pracach nad ustrojem rolnym. Ostantacyjnie podkreślający
swą chłopskość (nie nosił krawata), realista w ocenie sytuacji, umiał na-


71
GABINET WINCENTEGO WITOSA
\jra,"
rzucać swą wolę i zjednywać dotychczasowych przeciwników. Posiadał
dużą umiejętność dochodzenia do rozwiązań kompromisowych, możli-
wych do osiągnięcia w danej chwili. Z nieufnością odnosił się do werba-
lizmu radykalnej .lewicy, Z Narodowymi Demokratami łączyły go między
innymi podobne zapatrywania na kształt terytorialny i charakter państwa
polskiego. Pomimo nacisków wychodzących z własnego stronnictwa w
endecji widział partnera do współpracy. Było to zresztą odwzajemnione:
Roman Dmowski kreował go (obok Wojciecha Korfantego) na głównego
kandydata na szefa rządu, a J. Zdanowski pisał, że Witos "wykazuje
zrozumienie interesu państwowego i zdecydowanie w kierunku do in-
nych czynników"2.
Powstanie rządu Witosa opinia publiczna przyjęła z ogromną ulgą.
"Niebezpieczeństwo zagrażające Rzeczypospolitej z zewnątrz, dokonało
tego, do czego nie można było uprzednio skłonić argumentami rozumo-
wymi" - trafnie zauważył S.Wojciechowski3. Gabinet miał charakter ko-
alicyjny, 7 ministrów było posłami, 9 zasiadało w poprzednim gabinecie.
PPS poza stanowiskiem wicepremiera nie była w rządzie reprezentowa-
na, 3 przedstawicieli miał "Piast". 2 - "Wyzwolenie", po l ZLN, NPR i
chadecja. Z szeroko rozumianą prawicą wiązano S ministrów. Do ROP
z ramienia Rady Ministrów wchodzili obok premiera i wicepremiera
Skulski, Sapieha, Bartel oraz jako zastępcy Grabski i Śliwiński.
W expose przedstawionym Sejmowi 24.Vn. Witos nazwał swój gabinet
"rządem obrony narodowej". Deklarował gotowość zawarcia
sprawiedliwego i demokratycznego pokoju, broniąc "praw narodu do
wolności i zjednoczenia". Od społeczeństwa żądał karności, spokoju,
posłuchu, a-pelował do uczuć patriotycznych. "Rząd nie zapomni, że
masa ludu pracującego wsi, miast i osad fabrycznych dać musi dziś
Polsce krew i trud". Premier wyrażał nadzieję na pomoc koalicji,
domaga się od sejmu i całego narodu poparcia. Dyskusja sejmowa
potwierdziła, że takie poparcie będzie, choć niektóre stronnictwa
zgłosiły zastrzeżenia. Odnosi się to przede wszystkim do PPS, której
mówca Norbert Barlicki podkreślił, że powinien powstać rząd
robotniczo-włościański", a stronnictwo przez swój udział w koalicji
"ponosi ofiarę" na rzecz jedności. S. Głąbiński imieniem ZLN
wyraził wiarę, że rząd "sprosta swojemu wielkiemu i ważnemu
zadaniu", okaże się "silny od wewnątrz i na zewnątrz"4.
Za główne zadania rząd postawił sobie"skonsolidowanie
wszystkich sił narodu do przeprowadzenia obrony i zawarcia
pokoju". 30.YII. premier zwrócił się do chłopów odezwą: "Bracia
włościanie na wszystkich






72
Adam Wątor
ziemiach polskich", 5.VIII. ogłoszono odezwę do narodu: "Ojczyzna w
niebezpieczeństwie". Chociaż ciężar decyzji przesunięty był do ROP
udział rządu w mobilizacji społeczeństwa do maksymalnego wysiłku był
decydujący. Prace koncentrowały się wokół przygotowania armii do od-
parcia najazdu. Rząd opracował szereg ustaw w sprawie powołania do
wojska, karania uchylających się od służby wojskowej i zbiegów, dopro-
wadził do przestawienia gospodarki do pracy na cele wojenne. Witos
przeciwdziałał defetyzmowi, usiłował też nie dopuścić do rozszerzania
się tendencji separatystycznych. Ich wyrazem była podjęta przez Naro-
dowych Demokratów próba stworzenia alternatywnego ośrodka polity-
cznego w Poznaniu. Akcji wymierzonej głównie w Naczelnika Państwa,
towarzyszyły plany usamodzielniania się ministerstwa b.dzielnicy pru-
skiej. Przybyły do Poznaiua Witos w rozmowie z ks. Stanisławem Adam-
skim stanął na stanowisku utrzymania pełnej jedności narodu i skupienia
się wokół rządu i Naczelnego Dowództwa.
Premier odrzucił zgłoszone w Radzie ministrów (5-6.VIII.) propozy-
cje ewakuacji z Warszawy urzędów państwowych. Poza czynnościami wy-
nikającymi z uczestnictwa w ROP i koordynacją praż rządu zdecydował
się na danie osobistego przykładu żołnierzom, udając się do oddziałów
walczących pod Radzyminem.
Przełom w wojnie zapoczątkowany w bitwie warszawskiej uaktualnił
problemy waki politycznej w kraju. Po chwilowym zawieszeniu broni
stronnictwa podjęły krytykę rządu. Gdy PPS i "Wyzwolenie" dążyły do
jego modyfikacji w kierunku lewicowym, ZLN wystąpił z zarzutem utraty
przez gabinet koalicyjności. W konwencie seniorów wniosek Głąbińskie-
go by zwołać Sejm dla przedyskutowania sytuacji politycznej, wojskowej
i gospodarczej nie uzyskał poparcia. Okazję do rozwinięcia dyskusji po-
litycznej stworzyła debata nad oświadczeniem premiera z 7.X.1920 r. o
terminie podpisania rozejmu z Rosją bolszewicką. Pomimo, iż Witos stał
zecydowanie na stanowisku zakończenia wojny, ze strony prawicy pod-
jęto gwałtowny atak na politykę rządu. Wymierzony był głównie w Pił-
sudskięgo. Krytyka objęła też politykę wewnętrzną. Żądano reformy ad-
ministracji, przestrzegania budżetu, zwalczania nadużyć. Zagrożona była
aprowizacja, krytyczny był stan gospodarki. Kierownictwo Narodowej
Demokracji podjęło próbę wywołania przesilenia pod hasłem walki z
Naczelnikiem Państwa, likwidacji ROP i powrotu do "konstytucyjnego
systemu rządów". Podjęcie akcji utrudniało zasiadanie w rządzie W. Grab-
skiego. Gdy "Wyzwolenie" wystąpiło z wnioskiem wymierzonym w mini-


GABINET WINCENTEGO WITOSA 73
stra w związku z nową emisją marek, ZLN wycofał swojego
przedstawiciela; zmierzając do przesilenia miał poparcie jedynie
NChKR i ZM, gdy NZL nie oświadczyło się zdecydowanie. Akcję
sparaliżowało energiczne przeciwdziałanie. Na naradzie klubów
24.XI. wyraźnie wypowiedziano się za utrzymaniem rządu z
dokonaniem zmian na stanowiskach ministerialnych w kierunku
"fachowym".
Przejście ZLN do opozycji było początkiem rozkładu koalicji. Z rządu
wycofały się kolejno chadecja (odwołując W. Chrzanowskiego), PPS
(ustąpił wicepremier) i częściowo "Wyzwolenie" (K. Bartel). Rekonstru-
kcje gabinetu szły w kierunku obsadzania stanowisk politykami centro-
wymi. Na zwołanej przez Witosa naradzie klubów stwierdzono, że
przesilenia nie ma. Tymczasem miesiąc później ustąpił J. Poniatowski z
"Wyzwolenia", decyzja wynikała z oceny, że rola rządu
koalicyjnego skończyła się, a warunki powojenne wymagają rządu o
"wyraźnym programie i jednolitej Unii postępowania". W tej sytuacji
Witos mógł liczyć tylko na stronnictwa centrowe. Premier
bezskutecznie poszukiwał rozwiązań, które pozwoliłyby na
wzmocnienie rządu. W rozmowie z liderem Narodowej Demokracji
Stanisławem Grabskim miał uskarżać się na postawę PPS i strajki,
dowodził potrzeby "zgniecenia" "Wyzwolenia". Było
w tym wiele taktyki.
Ataki z lewa i prawa utrudniały działalność rządu w okresie wcho-
dzenia państwa w okres pokojowej stabilizacji. Nie mniejszy wpływ
na pozycję rządu wywierało nieuregulowanie kwestii granic. Na plan
pierwszy wysuwało się podpisanie pokoju z Rosją bolszewicką,
problem Ziemi Wileńskiej oraz Górnego Śląska. Najwięcej uwagi
Rada Ministrów poświęciła pierwszemu zagadnieniu, zakończenie
wojny na wschodzie rzutowało bowiem na możliwości Polski wobec
pozostałych kwestii. Rada Ministrów aprobowała stanowisko polskiej
delegacji pokojowej w rokowaniach ryskich. 20.X. Witos dziękując
przewodniczącemu delegacji J. Babskiemu powiedział "dano nam być
świadkami wielkiej chwili dziejowej", "wysiłek konieczny
uwieńczony (został) tak znakomitym załatwieniem sprawy, wziąwszy
pod uwagę choćby tylko uzyskanie tak korzystnych granic i warunków
ekonomicznych"5. 23.XI Witos mówił w Sejmie, iż rząd stał i stoi na
stanowisku wykonywania warunków pokoju preliminaryjnego i
rozejmu, odpowiadając na obawy centroprawicy, zaniepokojonej
możliwością kontynuowania wojny dła realizacji koncepcji
federacyjnej. Stanowisko rządu pozostało niezmienne nawet w
chwili przerwania rokowań pokojowych. Gdy Dąbski 22.XI.
przedstawił stano-

75
GABINET WINCENTEGO WITOSA
VjrVLMi -._ . - ,
plebiscytowego. Równocześnie ustąpił z rządu Jan Jankowski, nie chcąc
utrudniać stanowiska rządowi. Jego partia, NPR, stała na stanowisku ofi-
~Won zaangażowania się po stronie powstania. Rząd wydał też de-
-Va7ip. werbunku na teretorium Rze-
*-_

Adam Wątor
74
wisko radzieckie, obciążające stronę polską winą za niedotrzymanie wa-
runków rozejmu, Witos przeforsował ścisłe wypełnienie zobowiązań, po-
nieważ nowa wojna byłaby "zbrodnią wobec narodu".
Warunki pokoju ryskiego uzyskały akceptacje. Sejmu. W debacie ra-
tyfikacyjnej 14.VI.1921 r. Witos podkreślił, że "Traktat ryski jest wy-
mownym dowodem dobrej woli, umiarkowania i szczerze demokratycz-
nych intencji narodu polskiego"6.
Problem przynależności Ziemi Wileńskiej budził niemałe kontrowersje
zaostrzone z chwilą zajęcia kraju przez gen. Żeligowskiego. Na po-
siedzeniu sejmowej komisji spraw zagranicznych 29.X.1920 r. starły się
dwie koncepcje: ZLN, NZL, NChKR, ZM oraz KPK domagały się prostej
inkorporacji całego terytorium, PPS, "Wyzwolenie" i "Piast" proponowały
wyłonienie konstytuanty w Wilnie i oddanie jej prawa do wypowiedzenia
się co do formy przynależności państwowej Wileńszczyzny. Rząd
optował w kierunku drugiej propozycji. Na poufnym posiedzeniu Rady
Ministrów postanowiono "utrzymać fikcyjną odrębność Litwy
Środkowej, zapewniając sobie uległość Komisji rządzącej". Godząc się na
poddanie sprawy pod arbitraż międzynarodowy (rokowania w Brukseli)
rząd gotów był akceptować tylko korzystne dla Polski rozwiązania. W
procesie scalania ziem polskich szczególną rolę odgrywało zagadnienie
Górnego Śląska. W miarę zbliżania się terminu odbycia plebiscytu w coraz
większym stopniu absorbowało ono Radę Ministrów. Czynnikiem
wzmacniającym pozycję rządu było poparcie opinii publicznej. Za-
niepokojenie strony polskiej budziły decyzje dopuszczenia do głosowania
emigrantów oraz antypolska kampania arcybiskupa wrocławskiego
Adolfa Bertrama. 6.XII. w Radzie Ministrów rozważano nawet możli-
wość odwołania polskiego posła przy Watykanie w przypadku braku in-
terwencji w poczynania arcybiskupa. Pomoc udzielana przez rząd Witosa
Polskiemu Komisariatowi Plebiscytowemu z Wojciechem Korfantym na
czele miała ograniczony charakter. Pomimo niekorzystnego wyniku
głosowania rząd 23.111. zalecał zachowanie za wszelką cenę spokoju,
wstrzymanie się od ewentualnej akcji wojskowej. Odrzucono też wcześ-
niejsze propozycje wychodzące z polskich kół wojskowych. Rząd miał
zwrócić się do Rady najwyższej o możliwie szybkie decyzje w sprawie
Śląska.
Decyzja o powstaniu spotkała się z oficjalnym, wymuszonym ze wzglę-
du na opinię mocarstw, potępieniem ze strony rządu. 3.V. Rada Mini-
strów odwołała Korfantego "za przekroczenie kompetencji" komisarza


cyzję u ŁO,I^~_," ^
ezypospolitej. Oświadczenie Witosa z 18.V. w oupuw^~
stanowisko Lloyda George'a przyjęto w Sejmie ze względu na
konieczność zademonstrowania jedności rządu i społeczeństwa. W
uchwalonej rezolucji była mowa o naturalnym prawie ludności
górnośląskiej do zjednoczenia z Polską.
Stanowisko rządu wobec powstania poddano krytyce w komisji
spraw zagranicznych. 12,V. komisja po wysłuchaniu sprawozdania J.
Dąbskiego czasowo kierującego MSZ, odmówiła zaufania ministrowi
spraw zagranicznych. W wypowiedziach posłów znalazła się krytyka
rządu za "skrajną naiwność", brak orientacji politycznej i zrażanie
sobie sojuszników. 24.V. Sapieha podał się do dymisji.
Niejako w cieniu wielkich problemów kształtowania granic doszło
do podpisania sojuszu polsko-francuskiego, będącego kamieniem
węgielnym polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej. Rada Ministrów
nie zajmowała się wypracowaniem propozycji polskich w tej sprawie.
Wszelkie decyzje należały do Naczelnika Państwa. W rozmowach
paryskich z ramienia rządu wzięli udział minister spraw
zagranicznych Sapieha oraz
gen. Kazimierz Sosnkowski.
Niewspółmiernie mniejsze znaczenie miał układ sojuszniczy z Ru-
munią. O ile sojusz z Francją uzyskał pełną akceptację Sejmu, to
układ polsko-rumuński, akceptowany przez centroprawicę, wywołał
w PPS obawy przed wciągnięciem Polski w konflikt z bolszewicką
Rosją.
W polityce wewnętrznej rządu na plan pierwszy wysuwały się
polityka rolna i finansowa. Natomiast w końcowych pracach nad
uchwaleniem konstytucji Rada Ministrów nie wzięła udziału.
Rząd Witosa nie był w stanie przewyciężyć trudności stawianych przy
wykonaniu ustawy o reformie rolnej. Sam premier skłamał się
zresztą ku przyjęciu propozycji kół ziemiańskich dobrowolnego
ofiarowania ziemi w zamian za odstąpienie od przewidzianej ustawą
przymusowej parcelacji. Opór wobec takiego rozwiązania był na
tyle silny, że premier zmuszony był w Sejmie oświadczyć się
przeciwko dalszym rozmowom. Z kolei opór ziemian i trudności
finansowe państwa utrudniały podjęcie szeszej akcji parcelacyjnej.
Przeważała zresztą tzw. parcelacja dzika. By jej przeciwdziałać prezes
Głównego Urzędu Ziemskiego wydał rozpo-



Adam Wątor
76
rządzenie o przymusowym wykupie ziem parcelowanych bez uzyskania
zezwoleń z urzędów ziemskich. Atak na instytucje parcelacyjne obsadzo-
ne przez piastowców podjęło "Wyzwolenie".
Do sukcesów rządu należy zaliczyć przeforsowanie ustaw o przejęciu
na własność państwa ziemi na kresach wschodnich i osadnictwie wojsko-
wym oraz o przejęciu własności niemieckiej.
Politykę finansową rządu realizował minister Steczkowski. Na budżecie
państwa ciążyły wydatki związane z utrzymywaniem, a następnie de-
mobilizacją armii i odbudową kraju. Przy braku źródeł pokrycia, wywo-
ływały emisję banknotów i w konsekwencji wzrost cen. Minister stanął
wobec problemów inflacyjnych, traktowanych zresztą jako czynnik na-
kręcający koniunkturę i mający dopomóc w odbudowie kraju. Podejmo-
wane próby zrównoważenia budżetu nie przyniosły sukcesu tym bar-
dziej, iż wbrew nadziejom ministra nie udało się uzyskać większej poży-
czki zagranicznej. Gdy 7.YII. Steczkowski zamiast projektu budżetu
przedłożył w Sejmie wniosek o sprawie dalszej emisji marek do wyso-
kości 118 mld. (w końcu 1920 r. było w obiegu 53 mld.), napotkał gwał-
towny opór. Mówcy ZLN, Władysław Grabski, Henryk Radziszewski i
Andrzej Włerżbicki zarzucili ministrowi prowadzenie polityki "z zamk-
niętymi oczami", ostrzegali Sejm przed wzięciem na siebie odpowiedzial-
ności za błędy rządu. Krytykowali politykę gospodarczą i społeczną,
podważając zasadę 8-godzinnego dnie pracy. Propozycje ministra przy-
jęto niewielką większością, ale tylko dzięki tolerancji lewicy. "Wyzwole-
nie" nie wzięło udziału w głosowaniu, a PPS i NPR głosując przeciw
emisji marek, przybyły mocno zdekompletowane. Konflikt o osobę mi-
nistra skarbu został tylko odroczony. Projekt budżetu po debacie sejmowej
29-30.Y1I został odesłany do komisji skarbowo-budżetowej, a ta
podjęła generalną rozprawę nad nim 1-2.IX. Polityki rządu bronił przy-
były na obrady premier. Stwierdził, że uprawianie opozycji szkodzi pań-
stwu, a ci co krytykują powinni wziąć odpowiedzialność w swoje ręce.
Przedstawiciel "Piasta" Andrzej Kędzior źródła obecnych niepowodzeń
dostrzegł w polityce poprzednich gabinetów, jego zdaniem trudności go-
spodarcze zaczęły się od wyprawy kijowskiej. Stanowisko "Piasta" było
na rękę Narodowej Demokracji. S. Głąbiński oświadczył, że jego stron-
nictwo nie uchyla się od wzięcia na siebie odpowiedzialności. Rezolucja o
votum nieufności dla Steczkowskiego uzyskała 10 głosów przeciw 13
(NZL, KPKń, ZM i "Piasta"). Lewica pomimo krytycznego stosunku do
rządu wstrzymała się od głosu.


77
GABINET WINCENTEGO WITOSA
Stanowisko lewicy to wynik obaw przed obaleniem rządu. Niebezpie-
czeństwo takie ujawniło się już wcześniej. W maju stronnictwa centrowe
zdecydowały się wziąć polityczną odpowiedzialność za rząd. Piastowcy
proponowali porozumienie nazwać blokiem centro-ludowym, ostatecznie
przyjęto nazwę Zespołu Stronnictw Centrowych. Rozmowy na temat
rekonstrukcji gabinetu napotkały na trudności ze względu na nadmierne
ambicje stronnictw. Gdy "Piast" zamierzał wzmocnić swe stanowisko ob-
sadzeniem resortu spraw wewnętrznych (Władysław Kiernik), Dubano-
wicz na naradzie klubów 26.Y. zażądał dla NZL 5 tek, przesądzając wy-
niki dalszych rozmów. Na postawę NZL silny wpływ wywierali endecy. Z
chwilą podania się Witosa do dymisji (27.V), nie przyjętej przez Na-
czelnika Państwa, ZNL wystąpił z propozycją utworzenia nowego rządu.
Na premiera desygnowano działacza gospodarczego Andrzeja Wierzbic-
kiego. Nie uzgodniono kandydata na stanowisko ministra spraw zagra-
nicznych: ZLN proponował Romana Dmowskiego i Ignacego Szebekę,
NZL - Paderewskiego, Szebekę i Adama Żółtowskiego. O tekę zabiegali
też Głąbiński i S.Grabski. Dla nowej kombinacji zabrakło większości, już
po cofnięciu przez Witosa dymisji powierzyono tekę MSZ Konstantemu
Skirmuntowi. Pod uwagę brano też kandydatury Władysława
Skrzyńskiego i Wróblewskiego.
Po dokonanej rekonstrukcji gabinetu Witos na naradzie stronnictw
centrowych przedstawił cele rządu; przeprowadzenie reformy rolnej,
u-porządkowank administracji państwowej, redukcję urzędników,
odbudowę gospodarczą oraz reformę walutową. Realizacja szeroko
zakrojonych planów okazała się niewykonalna, a pozycja rządu coraz
słabsza. Gdy 16.VI. Witos odrzucił uchwałę NZL w sprawie
wzmocnienia rządu poprzez współpracę z prawicą, konsekwencją stał
się rozłam w klubie. Grupa Dubanowicza usamodzielniła się 23.YI.
jako Narodowo-Chrześ-cijańskie Stronnictwo Ludowe przeszła do
opozycji wobec rządu. W tej sytuacji Witos mógł Uczyć tylko na 150-
155 posłów na 412 (obliczenia "Rzeczypospolitej" z 23.VI.1921 r.), a
los gabinetu zawisł od postawy stronnictw lewicy. Tolerancja z ich
strony wobec rządu antyrobotnicze-go, jak głoszono, miała swoje
granice. Zniechęcony trudnościami Witos zdecydował się na
ustąpienie. Decyzję przyspieszyła dymisja Steczkowskiego.
Stanowisko premiera uzyskało akceptację "Piasta" oraz Zespołu
Stronnictw Centrowych. Oficjalnie klub parlamentarny "Piasta"
9.IX. uchwalił wycofanie się z rządu i podziękowanie dla premiera.
13.IX. Witos podał się do dymisji.




Adam Wątor

78


Janusz
Faryś



Wiadomi
wzrost zaint<
tarnego, opi
z endecją m
fa rządu zni
skiego. 13
datury Głą
ChD (133
PRZYPISY
1 Gabinet W. Witosa 24.VII.1920-13.IX.1921 r.
premier - Wincenty Witos, wicepremier - Ignacy Daszyn&tó do 4.1.1921, mini-
sterstwo spraw wewnętrznych - Leopold Skulstó do 28.VI.1921, Władysław Racz-
kiewicz od 28.VI., ministerstwo spraw zagranicznych - Eustachy ks, Sapieha do
24.V.1921, Jan Dąbski jako kierownik 24.V. - 11.VI.1921, Konstanty Skir-
munt od 11.VI.1921, ministerstwo spraw wojskowych - Józef Leśniewski do
9.VHL, od 9.VIII. Kazimierz Sosnkowski, ministerstwo skarbu - Władysław
Grabski do 25.XI.1920, Igancy Weinfeld jako kierownik 25.XI.-26.XI.1920,
Jan Kanty Steczkowski od 26.XL, ministerstwo rolnictwa - Juliusz Poniatowski
do 17.11.1921, Józef Raczynski od 17.H. MWRiOP - Maciej Rataj, ministerstwo
kultury i sztuki - Jan Heurich jako kierownik do 11.VII.1921, Maciej Rataj od
ll.YII., ministerstwo sprawiedliwości - Stanisław Nowodworski do
19.VI.1921, Bronisław Sobolewski od 19.VL, ministerstwo przemysłu i handlu -
Wiesław Chrzanowski do 26X1.1921, Stefan Przanowski od 26.XI., minister-
stwo kolei - Kazimierz Bartel do 13.XII.1920, Zygmunt Jasiński od 13.XIL,
ministerstwo ochrony pracy - Edmund Pepłowski do 5.III.1921, Jan Jan-
kowski 10.III.1921-11.V.1921, Ludwik Darowski od 11.V.1921, ministerstwo
zdrowia - Witold Chodźko, ministerstwo poczt i telegrafów - Władysław Ste-
słowicz, ministerstwo aprowizacji - Stanisław Śliwiński do 12.1.1921, Broni-
sław Grodzicki 12.I.1921-7.V.1921. 2.VI.1921-11.VII.1921 Jan Michalski,
21.VI.1921-11.V1I.1921 Jan Stefan Stoiński jako kierownik, Władysław Leon
Grzedzielski od 11.VII.1921., ministerstwo robót publicznych - Gabriel Naru-
towicz, ministerstwo b.dzielnicy pruskiej - Władysław Kucharski do 17.VII.1921,
od 17.YIL Juliusz Trzcinski.
2 J. Zdanowski, Dziennik, T.III, s. 293
3 S. Wojciechowski, Moje wspomnienia, BN akt. 10398 rkps, s. 101
4 Sejm Ustawodawczy, sprawozdania stenograficzne, 166 posiedzenie z
24.VII.1920.
5 Archiwum Akt Nowych. Prezydium Rady Ministrów, 20.X.1920, kl!3.
6 Sejm Ustawodawczy... 223 posiedzenie z 14.IV.1921 r.


, GAB.NET ANTON.ECO PONUCOWSKECO
19.IX.1921-5.IH.1922
j dymisji
JWOiua piu,, j r
JQ na centroprawicowej większości w aejum.. Związany alek Sejmu -
Wojciech Trąmpczyński - lansował na sze-cego działacza ZLN,
profesora UJK, Stanisława Głąbiń-;ma konwent seniorów nie
zaaprobował jednak kandydatury Ula .tdego. Opowiedziały się za
nim jedynie: ZLN, NChSL i ChD (133 łów), PPS, PSL-
Wyzwolenie i Żydzi (76 posłów) wypowiedzieli się przeciw. Reszta
wstrzymała się od głosu i sprawę przesądziła. W kierownictwie ZLN
zwyciężyło przekonanie, że nie należy forsować powołania gabinetu
Głąbińskiego, gdyż pozbawiony stałej większości, wystawiany na ciągłą
walkę z ludowcami i Belwederem, obarczony odpowiedzialnością za
nieuchronny wzrost podatków, narażony byłby na
t "A*), przez następne dwa dni (14 i 15 IX) partie centrowe szu-
-- -.^H,, koalicyjnego. Koncepcja
ta koalicji
*wawicowei.
prawego centrum gP
J a Politechniki Warszawską .^^Ltego- Za Korfantym
tomiast Klub Katolicko-Ludowy -Wg . ^.^ ^ kandyda-
opowiedziały się jedynie: ZLN, > >^ przywódcy klubów skupia

Janusz Faryś
80
reprezentujące łącznie 149 posłów. Bezpośrednio po decyzji konwentu
seniorów Naczelnik Państwa powierzył Ponikowskiemu misję utworzenia
rządu.
Ponikowski był już wówczas osobą znaną. Urodził się 29.Y.1878 r. w
Siedlcach. Pochodził z rodziny inteligenckiej. Studiował najpierw w
Uniwersytecie Warszawskim, a następnie w Instytucie Politechnicznym w
Warszawie, który ukończył w 1903 r. A także, w parę lat później
(1907/1908), w Studium Rolniczym Uniwersytetu Jagielońskiego. Podczas
studiów rozpoczął działalność polityczną, wstępując w 1898 r. do "Zetu",
a następnie do Tow. Opieki nad Unitami. Związał się tym samym z
powstającym obozem narodowym, z czasem został członkiem Ligi
Narodowej i Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego. Zerwał z Ligą i
SDN w czerwcu 1911 r. w ramach tzw. "secesji", podczas ostatniego
wielkiego rozłamu, jaki dotknął ten obóz przed wielką wojną. Od 1903 r.
pracował Ponikowski w różnych instytucjach melioracyjno-hydrotech-
nicznych oraz był współwłaścicielem (do 1939 r.) przedsiębiorstwa bu-
dowlano-melioracyjnego, a także wykładał w szkołach i na kursach.
Podczas wielkiej wojny Ponikowski działał w Polskim Zjednoczeniu
Narodowym, a następnie w Lidze Państwowości Polskiej, a zatem wybrał
orientację aktywistyczną. W ramach Komitetu Obywatelskiego zajmował
się problemami oświaty. Również, jako radny miejski, wybrany w 1916 r.,
wiele uwagi poświęcał zagadnieniom oświaty. Od 1916 r. wykładał też
na Politechnice Warszawskiej, piastując od stycznia 1917 r. godność dzie-
kana Wydziału Inżynierii Wodnej. 7.XII.1917 r. mianowany został mi-
nistrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w gabinecie Jana
Kucharzewskiego, i funkcję tę sprawował do 4.XI.1918 r. w kolejnych
rządach powołanych przez Radę Regencyjną. W okresie kryzysu rządo-
wego związanego z pokojem brzeskim Ponikowski przez przeszło miesiąc
(od 27.11. po 4.IY.1918 r.) przewodniczył obradom rady tymczasowych
kierowników ministerstw. Roczne kierowanie oświatą, mimo trudnych
warunków spowodowanych przez wojnę i okupację, dało konkretne efe-
kty w zakresie rozwoju szkolnictwa elementarnego, a zwłaszcza średnie-
go. Osiągnięcia Ponikowskiego były w tym zakresie bezsporne. Krytyka
z lewa i z prawa spowodowana była bardziej walką polityczną niż prze-
słankami rzeczowymi. W Polsce niepodległej zajął się Ponikowski głównie
pracą naukową, 3.IY.1919 r. został mianowany profesorem zwyczajnym
miernictwa na Wydziale Inżynierii Wodnej Politechniki Warszawskiej,
kierował także Polskim Tow. Budowlanym we Lwowie. W 1921 r. został


81
1CAB,NETANTON,ECOPON,KOWSK,EGO
l VJK..
wybrany rektorem Politechniki Warszawskiej. Z powodu jednak
powołania go na stanowisko szefa rządu złożył godność rektorską.
Duże doświadczenie polityczne ułatwiło Ponikowskiemu
zarówno skompletowanie gabinetu, jak i późniejszą działalność, w
niełatwych przecież warunkach. Po trzech dniach konsultacji, 20
września nowy
rząd został uformowany1.
Przy istniejącym w Sejmie rozbiciu politycznym rządy pozaparlamen-
tarne okazały się jedynym wyjściem. Nie przyjmowano ich entuzjastycz-
nie, to zrozumiale, wszak prawicy marzyły się własne, silne, jak sądziła,
rządy parlamentarne. Za formą rządów parlamentarnych opowiadała się
także lewica (zwłaszcza piłsudczycy), chociaż nie miała żadnych szans
na stworzenie własnej koalicji. Rząd pozaparlamentarny Ponłkowskiego
nie utrwalał władzy żadnej orientacji i żadnej strony sejmowej, był więc
dla wszystkich partii korzystny, bo nie obarczał nikogo odpowiedzialno-
ścią za porażki i pozwalał na niczym nieskrępowaną krytykę. Partiom
jednak nie wypadało się do tego przyznawać.
Obóz narodowy przyjął gabinet Ponikowskiego niechętnie, bo prze-
cież zamiary miał inne. Prasa tego kierunku pisała, iż będzie to
rząd słaby, niezdolny do rozwiązania istotnych problemów
politycznych, jak chociażby przyłączenie Ziemi Wileńskiej i
Górnego Śląska do Polski. Wskazywała ona, że w skład rządu
zamiast zapowiadanych tęgich fachowców, weszli ludzie lewicy, jak:
Sobolewski, Darowski, Raczyński, Chodźko czy Narutowicz. W ten
sposób przesunięciu w lewo uległo, rzekomo, oblicze polityczne
gabinetu. Lewica też bez entuzjazmu oceniła nowy rząd.
Piłsudczykowski "Kurier Poranny" zamieścił artykuł oceniający
gabinet Ponikowskiego pod wszystko mówiącym tytułem: "Utworzenie
gabinetu bezprawnej tymczasowości".
Nowy premier 27 września wygłosił w Sejmie expose. Stwierdził,
że podjął się misji utworzenia rządu ze względu na brak możliwości
ukonstytuowania większości parlamentarnej. Działa w izbie jako
człowiek nowy, oderwany od pracy zawodowej, bez znajomości
"terenu parlamentarnego". Zadeklarował natychmiastową chęć
ustąpienia rządu, jeżeli Sejm utworzy stałą większość. Bez wątpienia
ta część wystąpienia była zręcznie sformułowana. W dalszym ciągu
premier mówił, że charakter rządu nie zwalnia go od stworzenia i
realizowania programu długofalowego. Istotne elementy tego
programu koncentrowały się wokół pokojowej polityki zagranicznej,
która ułatwić powinna reorganizację i zmniejszenie stanów
liczebnych armii; zapowiedział też energiczne działania rządu w




82
Janusz Faryś
dziedzinie wzmacniania bezpieczeństwa publicznego i zwalczania epide-
mii. Deklarował położenie nacisku przede wszystkim na rozwój szkol-
nictwa elementarnego. Wreszcie zapowiadał wykonywanie reformy rol-
nej, działania na rzecz zwiększenia eksportu, podniesienie produkcji
przemysłowej, zmniejszenie deficytu budżetowego, uregulowanie kwestii
mieszkań, zabezpieczenie aprowizacji łtp. Po dyskusji 30 września Sejm
udzielił gabinetowi Ponikowskiego inwestytury.
Najwięcej uwagii społeczeństwo koncentrowało na sanacji pieniądza i
problematyce międzynarodowej. Predyspozycje osobiste i znaczenie re-
sortów powodowało, że czołową rolę w gabinecie odgrywał: Jerzy Mi-
chalski i Konstanty Skirmunt, chociaż formalnie premiera zastępował
Władysław Stesłowicz. Konstanty Skirmunt zamierzał poprzez rozważną
politykę zagraniczną ułatwić uzdrowienie pieniądza. W Europie pano-
wało bowiem dość rozpowszechnione przekonanie, że Polska prowadzi
politykę awanturniczą, czego przykład stanowić miała wyprawa kijow-
ska, zajęcie Wilna i trzecie powstanie śląskie. Dążeniem Skirmunta było
przede wszystkim powszechne zapewnienie poszanowania traktatów oraz
poszerzenie istniejących układów z Francją i Rumunią na Czechosłowa-
cję i państwa bałtyckie, a także pełną normalizację stosunków z Niem-
cami i Rosją Radziecką. Konsekwentna realizacja tych założeń była w
działalności Skirmunta wyraźnie widoczna, chociaż nie zawsze najlepiej
odbierana przez znaczne kręgi społeczne. Tak m.in. było z ostrym kon-
fliktem polsko-radzieckim, który spotęgował się we wrześniu i formalnie
zakończony został 7 października dzięki protokołowi podpisanemu przez
Jana Dąbskiego i Lwa Karachana. Za cenę znacznych ustępstw polskich,
m.łn. za wydalenie 14 przywódców emigracji rosyjskiej i ukraińskiej, strona
radziecka zobowiązała się wykonywać postanowienia traktatu ryskiego.
Ugodowa polityka Skirmunta została ostro skrytykowana w Sejmie,
zwłaszcza przez lewicę, za naruszenie prawa azylu politycznego. Także
wizyta Skirmunta w Pradze i podpisany 6.XI.1921 r. z Edwardem Bene-
szem układ wywołał znaczne wzburzenie w Sejmie. Warszawa ł Praga
zobowiązały się do "życzliwej neutralności i wolnego tranzytu materiałów
wojennych" w razie wojny z sąsiadami, ale jednocześnie Polska akcep-
towała przynależność Śląska Cieszyńskiego do Czechosłowacji. Politykę
Skirmunta, byłego członka KNP, a więc człowieka stosunkowo buskiego
endecji, w zasadzie popierała cała prawica, zwalczała go natomiast le-
wica.
W październiku 1921 r. Polska odniosła znaczny sukces, gdy Rada





l GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO 83
Ligi Narodów a następnie Rada Ambasadorów podjęła decyzję o po-
dziale Górnego Śląska. Zdawano sobie jednak powszechnie sprawę z te-
go, że działalność dyplomacji polskiej znajdowała jedynie posłuch w Pa-
ryżu, a na decyzji mocarstw zaważył, poza presją francuską, zwłaszcza
"argument krwi" uwidoczniony w III powstaniu śląskim. Inną sprawą
bardzo trudną dla Skirmunta i całego rządu było przyłączenie Ziemi Wi-
leńskiej do Polski. Po wyczerpaniu wszelkich możliwości mediacyjnych
w sporze poisko-litewskim rząd Ponikowskiego postanowił poszerzyć
obszar Ziemi Wileńskiej o powiat lidzki i bra.cławski (tereny do których
Litwa rościła pretensje), przeprowadzić wybory do Sejmu Orzekającego,
który miał podjąć decyzję o dalszych losach Wileńszczyzny. Propozycja
poszerzenia terenu wyborczego wywołała niezwykle gwałtowny protest
całego obozu narodowego. Wybory przeprowadzone 8.L1922 r., zbojko-
towane przez mniejszości, zakończyły się sukcesem zwolenników przy-
łączenia Ziemi Wileńskiej do Polski na zwykłych zasadach inkorpora-
cyjnych. Doprowadziły więc do konfliktu na skalę przesądzającą o losach
rządu. W sumie jednak polityka Skirmunta, chociaż różnie oceniana w
kraju, była dobrze odbierana w Europie i stwarzała przesłanki do unor-
mowania sytuacji wewnętrznej, zwłaszcza zaś do uzdrowienia pieniądza, a
w konsekwencji życia gospodarczego.
Zadania tego podjął się Michałski, człowiek niezmiernie energiczny,
którego wypowiedzi wskazywały, że stanie się "żelazną miotłą" i
"bezlitosnymi nożycami" porządkującymi skarb i walutę polską.
Takie wrażenie zrobiło pierwsze expose nowego ministra wygłoszone
4 października w Sejmie. Do zamierzonych reform droga wiodła,
zdaniem Michałskie-go, poprzez intensyfikację produkcji
przemysłowej i eksportu, co m.in. miało zostać osiągnięte dzięki
wydłużeniu, za zgodą robotników, dnia roboczego do 10 godzin.
Kolejny postulat dotyczył ograniczenia reformy rolnej zarówno z
powodu braku pieniędzy potrzebnych do jej realizacji jak i dla
umożliwienia właścicielom inwestowania w dobra ziemskie. Program
Michalskiego przewidywał drastyczny reżim oszczędnościowy po-
legający m.in. na redukcji urzędników, urzędów oraz sprzedaży w
ręce prywatne deficytowych przedsiębiorstw państwowych. Żądał on
zwiększenia swoich prerogatyw finansowych do możliwości
zakładania veta wobec uchwał rządu i Sejmu wprowadzających nowe
wydatki bez wskazania źródeł ich pokrycia. Domagał się wreszcie
uchwalenia przez Sejm jednorazowego podatku od zysków
wojennych i tzw. daniny. Jednocześnie minister zapowiedział, że od
1.1.1922 r. zaprzestanie druku marki

84
Janusz Faryś
polskiej. Program ten wywołał ostre sprzeciwy ze strony PPS, NPR i
PSL-Wyzwolenie przeciw zamachowi na 8 godzinny dzień pracy i inne
zdobycze socjalne. Akcja protestacyjna dała wynikł, gdyż rząd zrezygno-
wał z tej części planów.
Sejm utrudniał działania Michalskiego poprzez nadmiernie rozwlekłą
debatę nad projektem ustawy o naprawie skarbu. Ostatecznie uchwalił
ją dopiero 16.XII.1921 r. Zmniejszona została jednak o 1/5 kwota
proponowanej daniny. Minister żądał 100 mld mk, otrzymał 80. Zniżkę
wytargowało głównie rolnictwo (50 zamiast 79 mld mk, podczas gdy
przemysł i handel miał dać 26, zamiast wstępnie projektowanych 24 mld
mk). Sejm nie wyraził zgody na waloryzację podatków. Chociaż więc in-
ne propozycje Michalskiego zostały uchwalone, to jednak opieszałe pła-
cenie daniny i brak waloryzacji powodowały, iż realność całego progra-
mu była od samego początku wyraźnie zagrożona.
Niemniej jednak działalność Michalskiego przejściowo dała znaczne
efekty. Przede wszystkim zahamowana została inflacja. Kurs dolara spadł
bowiem z 6900 mk we wrześniu 1921 r. do 3100 w grudniu 1921 i styczniu
1922 r., w lutym jednak ponownie zaczął wzrastać i wynosił 3583 mk, a
w marcu 4105 mk. Także emisja pieniądza (mimo, iż minister nie dotrzy-
mał zapowiedzi i drukowano nadal markę po l stycznia) była niewielka.
Między styczniem a marcem 1922 r. obieg wzrósł jedynie o 11 mld mk.
Umiarkowana inflacja była korzystna dla przedsiębiorców i rolnictwa,
co uwidoczniło się dobrą koniunkturą gospodarczą. Chwilowo też za-
trzymana została pauperyzacja ludności żyjącej z pensji (inteligencja, ro-
botnicy) i nastąpił powszechny wzrost zaufania do polityki finansowo-
gospodarczej rządu.
W takiej sytuacji doszło do niespodziewanego załamania i upadku
gabinetu. Niespodziewanego, bo mimo krytyki z lewej i prawej strony
Sejmu, nikt nie nosił się z zamiarem obalenia rządu, którego praca zda-
wała się przynosić właściwe efekty. Sprawa związana była z przyłącze-
niem Ziemi Wileńskiej do Polski. 2.III.1922 r. przybyła do Warszawy 20
osobowa delegacja Sejmu Orzekającego z Wilna. Połowa delegacji i obóz
narodowy opowiedziała się za włączeniem Wileńszczyzny w obręb Rze-
czypospolitej "bez warunków i zastrzeżeń". Rząd natomiast musiał brać
pod uwagę stanowisko mocarstw, szczególnie zaakceptowane zgodnym
demarche ich posłów oraz naciski Piłsudskiego i lewicy. W związku z
tym proponował, aby w akcie złączeniowym znalazła się formuła, iż
"Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustalił statut Ziemi Wileńskiej". Obóz


l GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO 85
narodowy chciał z Wileńszczyzny zrobić kolejne województwo, nato-
miast Piłsudski, lewica i rząd chciały jej nadać autonomię. Nie mogąc
przełamać stanowiska prawicy Ponikowski złożył 5 marca na ręce Na-
czelnika Państwa dymisję całego gabinetu.
PRZYPISY
1 Skład rządu: premier (prezydent ministrów) i jednocześnie minister wyznań i
oświaty oraz kultury i sztuki - Antoni Ponikowski. Ministrowie: Stanisław Do-
wnarowicz - spr. wew., Konstanty Skirmunt - spr. zagr., Kazimierz Sosnkowski
- wojsko, Bronisław Sobolewski - sprawiedliwość, Józef Raczyński - rolnictwo,
Gabriel Narutowicze - oboty publiczne, Ludwik Darowski - praca i opieka spo-
łeczna, Władysław Stesłowicz - poczta, Juliusz Trzciński do 22.X., a od 22.X.
Józef Wybieki - b. dzielnica pruska. Kierownikami ministerstw zostali: Bole-
sław Markowski - skarb, Henryk Strasburger - przemysł i handel, Witold Cho-
dźko - zdrowie, Bolesław Sikorski - kolej, Henryk Wyczółkowski - aprowiza-
cja. W późniejszym czasie na stanowiska ministerialne powołani zostaliJuliusz
Ebemardt - od 24.DC - kolej, Stefan Stoiński - od 24.IX - aprowizacja, Jerzy
MIchalski - od 26.IX-skarb. Pozostali kierownicy ministerstw zostali też wów-
czas powołani na stanowiska ministerialne.




Janusz Faryś
" CAB,NET ANTONiECO PON,KOWSK,EGO
10.III.1922-6.VI.1922
Przypadkowa dymisja I gabinetu Ponikowskiego zaskoczyła przywódców
partii, a że nie istniała możliwość utworzenia rządu parlamentarnego, nie
było zatem tendencji do przeciągania przesilemia. 7 marca 1922 r. odbyło się
posiedzenie Konwentu Seniorów, na którym Aleksander Ros-set z Klubu
Mieszczańskiego zgłosił kandydaturę Antoniego Ponikowskiego. Uzyskała
ona aprobatę stronnictw części lewicy i części centrum, skupiających 246
posłów. Przeciw opowiedziały się: ZLN, NChSL, ChD i KKL, dysponujące
135 głosami. W tej sytuacji Naczelnik Państwa 9 marca zwolnił
wszystkich członków dotychczasowego gabinetu z piastowanych przez nich
funkcji, a w dniu następnym mianował nowy gabinet Ponikowskiego.
Zmiany w składzie Rady Ministrów były niewielkie1. Wydawać się więc
mogło, iż prezydent ministrów nie miał żadnych problemów z
kompletowaniem rządu. Doszło wówczas wszakże do ostrych kontrowersji
przy obsadzie stanowiska ministra spraw zagranicznych, gdyż przeciwko
kandydaturze Skirmunta wypowiedziało się kierownictwo PSL-Piast,
socjaliści i co najistotniejsze, także Piłsudski. Naczelnik Państwa forsował
na to stanowisko Augusta Zaleskiego, rozważane też były kandydatury:
Aleksandra Skrzyńskiego i Szymona Askenazego. Ostatecznie jednak
Skirmunt pozostał w składzie rządu na skutek zdecydowanej postawy
Ponikowskiego, wspartej naciskiem stronnictw centrowych. Po raz
pierwszy wówczas zarysował się konflikt między Piłsudskłm a Ponikowskim,
który niespełna trzy miesiące później doprowadził do dymisji rządu. Dotąd
stosunki z Naczelnikiem Państwa układały się dobrze. Ponikowski bowiem
cenił Piłsudskiego i lojalnie z nim współpracował. 21 marca Ponikowski
wygłosił exposć w Sejmie. Wskazał w nim na pozaparlamentarny
charakter gabinetu spowodowany brakiem większości parlamentarnej.
Dalej zaś mówił, że stanął na czele rządu "w poczu-

Janusz Faryś
88
ciu konieczności państwowej" i przystąpił "...do tego z większą otuchą,
niż za pierwszym razem...", gdyż w ponownym powierzeniu mu rządów
upatruje "... pewnego rodzaju aprobatę polityki bezstronności, umiarko-
wania i pokoju...", którą starał się realizować. Wiele miejsca w swoim
expose poświęcił zagadnieniom skarbowym, od których rozpoczął omó-
wienie programu działań poszczególnych ministerstw, jak i problematyce
zagranicznej, kończącej wystąpienie (po niej mówił jeszcze krótko o
oświacie). Podnosił dotychczasowe osiągnięcia w polityce skarbowej,
zwłaszcza stabilizację kursu marki polskiej oraz powstrzymanie wzrostu
drożyzny. Uznał wszakże, iż rząd musi utrzymać eksport zboża mimo że
potęguje on drożyznę, bo wymaga tego bilans handlowy i potrzeby de-
wizowe państwa. Wiele mówił o polityce rządu wobec Ziemi Wileńskiej. Te
partie wystąpienia spotkały się z ostrymi protestami prawicy i z aplauzem
na lewicy2.
W tydzień później, 28 marca, Jerzy Michalski przedstawił w Sejmie
preliminarz budżetowy. Mówił wówczas, iż "dąży usilnie, ażeby budżet
zawierał prawdę bez żadnych upiększeń". I, sądząc po tonie ówczesnych
relacji prasowych, społeczeństwo początkowo uwierzyło w realność
przedstawianych liczb. Wydźwięk ich musiał być bardzo optymistyczny.
Projektowany budżet zakładał bowiem wydatki na łączną sumę 591,6
mld mk, dochody zaś na 458,6 mld. Jeśli wszakże odliczyć z tego wydatki
inwestycyjne, które wynosiły 112,5 mld, to deficyt budżetowy zmniejszał
się do sumy 21 mld3. Był to zatem, jak na warunki powojenne świetny
budżet. "Kurier Polski" - powiązany blisko ze sferami wielkoprzemysło-
wymi zamieścił artykuł pod wszystko mówiącym tytułem "Wielki dzień
kanclerza skarbu". Rzeczywistość jednak okazała się mniej obiecująca.
Miarą zaś bezradności Sejmu, który nie potrafił powołać rządu par-
lamentarnego i akceptując z konieczności gabinet Ponikowskiego, nie
chciał go wspierać, a obalić nie mógł, stanowi fakt, iż połączona debata
nad exposć premiera i budżetem odbyła się na przełomie kwietnia i maja.
Słusznie powiedział wówczas Ignacy Daszyński, iż spóźniony termin
debaty "...świadczy, że albo Sejm nie ceni zbytnio swoich przekonań i
zasadniczych wskazówek, które ma dać rządowi (...), albo sądzi, że żadne
wskazówki (...) na nic się nie przydadzą"4. Podkreślał też, co w bardziej
lub mniej widoczny sposób przewijało się w innych wystąpieniach, że ten
rząd jest "nieszkodliwy", nie chce się przechylać w lewą lub prawą stronę
Sejmu, a żadne ze stronnictw nie obawia się knowań Ponikowskiego,
gdyż nie zamierza on trwać na tym stanowisku wiecznie. Podsta-


89
" GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO
wowe zaś ułomności rządu łączył z wewnętrzną dyktaturą Michalskiego.
Wincenty Witos mówił, że żaden z dotychczasowych rządów polskich
nie cieszył się taką pobłażliwością Sejmu i społeczeństwa, jak gabinet
Ponikowskiego i wiązał to z brakiem jakiego kolwiek zaangażowania po-
litycznego ze strony szefa rządu i jego ministrów. Stanisław Głąbiński
wskazywał, że słabość rządu bierze się z jego pozaparlamentarnego cha-
rakteru. Na silny rząd większościowy Polsce przyjdzie poczekać aż do
wyborów. Do tego więc czasu ZLN gotów był tolerować gabinet Poni-
kowskiego. Jest to istotna uwaga, gdyż klub ten stanowił największą siłę
wśród partii, które wypowiedziały się przeciw rządowi. Charakterystyczna
była wypowiedź ks Jana Madeja z Klubu Kat.-Lud., który stwierdził, iż
występują przeciw rządowi z powodu jego pozaparlamentarnego cha-
rakteru, jak i nieprzyjaznego stosunku do Kościoła katolickiego. Druga
część wypowiedzi budzi niemałe zdziwienie, gdyż w dziejach II Rzeczy-
pospolitej nie było bardziej katolickiego premiera, a działalność rządu,
choć daleka od klerykalizmu, żadną miarą na taką ocenę nie zasługuje.
Świadczy jedynie o zacietrzewieniu politycznym księdza-posła.
Najważniejszym problemem, z którym borykał się II gabinet Poniko-
wskiego była sanacja pieniądza. Wiązało się z nią wiele różnych
zagadnień, zwłaszcza zaś, równowaga budżetowa, kursy walut
(dolara), ceny artykułów żywnościowych, pożyczka zagraniczna itp.
Już podczas omawianej tutaj debaty sejmowej posłowie wskazywali na
nierealność propozycji budżetowych. Łatwo im było krytykować
przedłożenia rządowe, skoro rozprawiali o nich w miesiąc po exposć
Michalskiego, a w ciągu miesiąca okazało się, że walą się wszystkie
jego założenia. Już od lutego zaczęła ponownie spadać marka polska.
W końcu lutego płacono za dolara 3583 mk, w miesiąc później 4105 mk.
Łączono to m.in. z przesileniem rządowym, ale szybkie powołanie
gabinetu tendencji tej nie zahamowało, kurs marki spadał i w końcu
maja za dolara płacono 4700 mk. I chociaż spadek marki nie był
nadmiernie gwałtowny, zwłaszcza w porównaniu z tym, co miało
miejsce przed dojściem Michalskiego do steru skarbu, tym bardziej po
jego ustąpieniu, ale były to symptomy niepokojące. Niezadowolenie
budziła też drożyzna na artykuły żywnościowe, która poza tym
nakręcała inflację. Nie udało się tego zjawiska wyeliminować, bo
trzeba byłoby zrezygnować z eksportu zboża oraz ze stosowania cen
światowych, ale udało się tempo jej wzrostu wyraźnie przyhamować.
Plan Michalskiego mógł się powieść jedynie przy doprowadzeniu
do równowagi budżetowej. Początkowo nie chodziło nawet o
równowagę

90 Janusz Faryś
absolutną, tylko, by nie pokrywać niedoborów budżetowych emisją no-
wych banknotów. Aby warunek ten mógł zostać spełniony potrzebna była
równowaga gospodarcza w kraju i uzyskanie pożyczki zagranicznej
która miała pokryć deficyt budżetowy. Tymczasem już w kwietniu oka
zało się, że niedobory budżetowe będą większe niż zakładano i upadł
nadzieje na uzyskanie pożyczki we Francji. W tej trudnej sytuacji Mi-
chalski przeprowadził, mimo ostrych sprzeciwów prawicy, ustawę o mo-
nopolu tytoniowym. Chciał bowiem w zamian za dzierżawę monopolu
uzyskać pożyczkę w bankach amerykańskich, zawiodła wszakże i ta próba
uzyskania pożyczki.
Ścisły reżim oszczędnościowy, zrozumiały w sytuacji państwa w połączeniu
z apodyktycznym charakterem ministra, doprowadził do ostrych napięć w
łonie rządu. Najczęściej jednak do konfliktów dochodziło między Michalskim
a gen. Kazimierzem Sosnkowskim, bowiem w budżecie wojskowym
najłatwiej było szukać oszczędności. Z kolei gen. Sosnko-wski domagał się
podwyżki pensji oficerskich (a właściwie całej kadry), które były wówczas
istotnie niskie. Rada Ministrów wiele czasu poświęcała na łagodzenie sporów
niędzy ministrem skarbu a pozostałymi członkami gabinetu.
Sprawę Ziemi Wileńskiej, która tak absorbowała społeczeństwo i spo-
wodowała upadek pierwszego rządu Ponikowskiego rozstrzygnął Sejm 24
marca uchwalając jednomyślnie rezolucję, która głosiła: "Sejm Usta-
wodawczy wzywa Rząd, aby statut Ziemi Wileńskiej, który ma być wnie-
siony do Sejmu, zgodny był z wolą ludności, wyrażoną w uchwale Sejmu
Wileńskiego i z interesami Rzeczypospolitej Polskiej". Odtąd polityka
zagraniczna w mniejszym stopniu zwracała uwagę, a w każdym razie
przestała antagonizować społeczeństwo.
Od marca prawie cała uwaga dyplomacji polskiej i znaczna uwaga
rządu zwrócona była na dobre przygotowanie do konferencji w Genui.
Konferencję inspirował premier angielski Lloyd George w celu, najlapi-
darniej rzecz ujmując, podjęcia dzieła odbudowy normalnych stosunków
ekonomicznych w Europie. W konferencji miało wziąć udział 29 państw,
w tym Rosja Radziecka i Niemcy. Zachodziła uzasadniona obawa, że na
konferencji podjęte zostaną działania na rzecz rewizji traktatów oraz
ograniczenia suwerenności gospodarczej państw małych i średnich. Skir-
munt bardzo aktywnie działał, aby zabezpieczyć interesy Polski. W tym
m.in. celu doszło w dniach 13-17.111.1922 r. do zjazdu ministrów spraw
zagranicznych państw bałtyckich (Finlandii, Estonii, Łotwy i Polski) w




91
Przed ^effli? Zowy z V*&* LL%* bylo *^
go Sejmu i Senat,u erazyu ^ chna opinia Gwarantował
Należało męc s^Vonikowskiego dotrwadcwybkampanu wy;
fkirmunt *?*>** pjeciwdziałać ^L^* **>L
wszystkie ^^^Srelację o "**?*L^t& Pstaf^
^5S^^^MŁi6


Janusz
Faryś
92



||
GAB
INE
T
ANT
ONI
EG
O
PON
IKO
WS
KIE
GO


93



ski w bardzo ostrych słowach ocenił pracę rządu. Dymisji wtedy jeszcze
Naczelnik nie przyjął i na 6 czerwca zaprosił rząd ponownie do Belwe-
deru. Wówczas jednak nie czekając na wynik obrad oświadczył zasko-
czonej Radzie Ministrów, że przyjmuje dymisje, gabinetu. W dwa dni póź-
niej Piłsudski wyjaśnił Konwentowi Seniorów, iż udzielił dymisji rządowi,
bo państwo wchodzi w trudny okres wyborów "...w niedostatecznie ure-
gulowanej i wzbudzającej duże wahania opinii sytuacji międzynarodo-
wej". Sytuacja ta wymagała, jego zdaniem, rządu dysponującego dużym
autorytetem, którego brakło gabinetowi Ponikowskiego. Uzupełniając to
oświadczenie Piłsudski w piśmie przesłanym na ręce marszałka Sejmu
Wojciecha Trąmpczyńskiego pisał, że bardziej pesymistycznie niż Rada
Ministrów ocenia stan "ogólnej administracji państwa i koordynacji roz-
maitych jego funkcji". 9 czerwca odbyło się posiedzenie Konwentu Se-
niorów, na którym Trąpczyński skontatował, że większość klubów opo-
wiada się ponownie za kandydaturą Ponikowskiego. Swoje zaufanie do
niego zadeklarowały: ZŁN, NZL, NChSL, ChD, ZM, SKL, KPK, NPR,
PSL-Lewica i Niemcy. Istoną siłę w tej grupie stanowiła prawica kiero-
wana przez endecję, która dotąd odmawiała Ponikowskiemu swego po-
parcia. Ponikowski jednak nie chciał walczyć z Piłsudskim i zrezygnował
z kandydowania. Gabinet jego pełnił swoje funkcje do 28 czerwca, kiedy
nowy rząd utworzył Artur Sliwiński.
Upadek gabinetu Ponikowskiego spowodował Piłsudski, kierując się
swoimi racjami, których dotąd nie da się w pełni przekonywująco wyjaś-
nić. Prawica zaś chętnie włączyła się do rozgrywki, traktując przesilenie,
jako początek akcji wyborczej. Oceniając działalność obydwóch gabine-
tów Ponikowskiego trzeba stwierdzić, że ich pozaparlamentarny charak-
ter powodował brak identyfikacji się partii z polityką rządów oraz liczne
ataki, zwłaszcza endecji i ludowców. Wszystko to autorytetu gabinetom
Ponikowskiego nie przysporzyło. Miały jednak rządy, umiejętnie kiero-
wane przez Ponikowskiego, wiele osiągnięć do odnotowania. Dzięki po-
kojowej polityce Skirmunta, która zaowocowała normalizacją stosunków
z sąsiadami, wzrosła ranga Polski na arenie międzynarodowej. Przezor-
ność w działaniu wykazał Skirmunt zwłaszcza w przygotowaniu Polski
do konferencji genueńskiej. Kontrowersyjna polityka Michalskiego nie
doprowadziła do pełnej sanacji pieniądza. Ale też, trzeba to podkreślić,
potrafił on zahamować inflację i przywrócić wiarę w możliwość uzdro-
wienia sytuacji finansowo-gospodarczej państwa. Działalność zatem
dwóch rządów Antoniego Ponikowskiego ocenić trzeba, nawet należy, o
wiele korzystniej, niż czynili to paniętnikarze i historiografia polska.


PRZYPISY

nik: Kazimierz Sosnkowski - wojsko.
2 sprawozdanie stenograficzne z 290 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego ł,8-
3 ? Michatetó, Exposć ministra skarbu dr J. Michalskiego, wygłoszone 28.ffl.1922 r.,
Warszawa 1922.
4 Stenogram, 301 pos.,ł 114.




Faryś
Janusz


GABINET ARTURA ŚL1WIŃSKIEGO
28.VU922-(31) 7A/U.1922
Sprawa uformowania nowego gabinetu okazała się. wyjątkowo skom-
plikowana. W Sejmie ukształtowały się dwa nieomal jednakowo silne bloki.
Z jednej strony było 199 posłów prawicy i prawego centrum, z drugiej 210
posłów lewicy, lewego centrum i mniejszości narodowych. Czynnikiem
rozstrzygającym pozostawało więc 16 posłów konserwatywnych z Klubu Pracy
Konstytucyjnej. Rozmowy na temat utworzenia nowego rządu toczyły się w
Sejmie i Belwederze. Prawica wykorzystywała przesilenie do dyskredytowania
Józefa Piłsudskiego. Dla odmiany Naczelnik Państwa uderzał w prawicową
część Sejmu, a pośrednio także, po raz pierwszy zaczął podrywać autorytet
Sejmu.
Temu zapewne służyć miały wątpliwości prawne Piłsudskiego, gdy
domagał się interpretacji 3 punktu małej konstytucji, który brzmiał:
"Naczelnik Państwa powołuje rząd w pełnym składzie na podstawie po-
rozumienia z Sejmem"1. Po debacie w komisji Konstytucyjnej, 16 czerwca
centroprawicowa część Sejmu uchwaliła: "Wyrazy 'Naczelnik Państwa
powołuje' i wyrazy 'na podstawie porozumienia z Sejmem' interpretuje
Sejm w ten sposób, że incjatywa w wyznacznaniu premiera należy z reguły
do Naczelnika Państwa i że w braku propozycji Naczelnika Państwa lub
braku zgody ze strony Sejmu Ustawodawczego reprezentowanego przez
organ regulaminowo ustanowiony Sejm przez ten organ większością
reprezentowanych głosów desygnuje premiera"2 W tym celu Sejm
powołał Komisję Główną, która miała wyrażać jego wolę podczas
przesileń rządowych.
Odpowiedzią Piłsudskiego na taką interpretację małej konstytucji
było zrzeczenie się inicjatywy powołania rządu. Trzy główne kluby pra-
wicy (ZLN, NChSP i NChSL) wysunęły 18 czerwca kandydaturę Woj-
ciecha Korfantego. Wywołała ona jednak gwałtowną opozycję na Lewi-

96
Janusz Faryś
cy w centrum. W związku z tym Leopold Skulski zgłosił kompromisową
kandydaturę w osobie inż. Stefana Przanowskiego. Komisja Główna
kandydata zaaprobowała, ale Naczelnik Państwa przyjmując informację
do wiadomości, nie wydał dekretów nominacyjnych. Usiłował go w tym
wyręczyć marszałek Trąmpczyński, wobec tego PSL "Piast" wycofał
swoje poparcie i 20 czerca Przanowski misję swą złożył.
W tej napiętej sytuacji Trąmpczyński, a następnie także Komisja
Główna zwróciła się do Naczelnika Państwa z prośbą o wzięcie inicja-
tywy w swoje ręce. 25 czerwca Piłsudski powierzył Arturowi Ślłwińskie-
mu sformowanie gabinetu.
Śliwiński urodził się 17.VHI.1877 r. w Ruszkach (Ziemia Kutnowska)
w rodzinie ziemiańskiej. Uczył się w gimnazjum w Warszawie, następnie
studiował w Akademii Handlowej w Lipsku. Od młodych lat (1902 r.)
związał się z Polską Partią Socjalistyczną, a przez nią z Józefem Piłsud-
skim. Z socjalizmem rozstał się jednak przed wielką wojną, piłsudczy-
kiem pozostał do końca życia. Piłsudski zawsze odnosił się do niego z
sympatią, a w omawianym okresie także bardzo go cenił.
Dużą rolę polityczną odgrywał Śliwińskł w czasie I wojny światowej
na terenie Warszawy i Królestwa. Szczególna aktywność Śliwińskiego wi-
doczna jest od sierpnia 1915 r. kiedy Niemcy zajęli Warszawę i nastąpił
bezpośredni kontakt z Piłsudskim. Stał się wówczas czołowym przywódcą
Komitetu Naczelnego Zjednoczonych Stronnictw Niepodległościowych,
a następnie został prezesem Centralnego Komitetu Narodowego.
Organizacje te były reprezentacjami politycznymi lewicowych stronnictw
niepodległościowych i bardzo aktywnie wspierały Polską Organizację
Wojskową. W 1917 r. wszedł w skład Tymczasowej Rady Stanu, a wie
można go zaliczyć do lewicy aktywistycznej. W latach 1917-1918 działał
w Komisji Porozumiewawczej Stronnictw Demokratycznych. Był współ-
twórcą i czołowym przywódcą Stronnictwa Niezawisłości Narodowej.
Szczególną rolę odgrywał Śliwiński w przełomowych dniach paź-
dziernika i listopada 1918 r. Przy jego aktywnym udziale, nierzadko w
jego mieszkaniu, odbywały się ważne rozmowy polityczne. U niego m.in.
zapadła decyzja utworzenia w Lublinie rządu ludowego. Rozważano też
inne kombinacje. W Polsce niepodległej był wiceprezesem Rady Miej-
skiej Warszawy do 1919 r., a następnie, w latach 1919-1922 wiceprezy-
dentem stolicy. Obok polityki pasjonowała Śliwińskiego historia. Napisał
wiele prac popularno-naukowych, z których największy sukces odniosło
"Powstanie listopadowe" (I wydanie ukazało się w 1911 r.) oraz "Stefan
Batory".


97
GABINET ARTURA ŚLIWIŃSKIECO
Od czasów Moraczewskiego nie było szefa rządu o tak wyraźnie le-
wicowym i co istotniejsze, piłsudczykowskim profilu politycznym, prasa
prawicowa zaczęła więc gwałtownie atakować Śliwińskiego. Zarzucała
mu, iż w czasie wojny współpracował z Niemcami, że jest "półhistory-
kiem" i "półinteligentem", który potrafi jedynie słuchać i wykonywać
rozkazy Piłsudskiego. W trudnej i napiętej atmosferze odbywało się
kompletowanie gabinetu. Śliwińskiemu nie udało się zatrzymać w gabi-
necie dotychczasowych ministrów: Jerzego Michalskiego i Władysława
Stesłowicza. Brak Stesłowicza stanowił dotkliwą porażkę, gdyż pod zna-
kiem zapytania stawił poparcie KPK a z nią większość rządową.
Mimo trudności Naczelnik Państwa podpisał nominację gabinetu Śli-
wińskiego. Miejsce konstantego Skirmunta zajął Gabriel Narutowicz, a
Jerzego Michalskiego - Zygmunt Jastrzębski (do czasu zaś jego powrotu
z konferencji haskiej ministerstwem kierować miał Kazimierz Żaczek)3.
Prawica uznała nowy rząd za prowokację Piłsudskiego i lewicy wobec
obozu narodowego. Obok Śliwińskiego szczególnie ostro atakowała Na-
rutowicza i Jastrzębskiego.
5 lipca zebrał się Sejm Ustawodawczy aby wysłuchać expose Śliwiń-
skłego. Nowy premier mówił, iż ma świadomość
pozaparlamentarnego charakteru rządu i w związku z tym będzie
"ostrożnym w wystąpieniach" i "przezornym w działaniach". "Jako
rząd bezpartyjny z najlepszą wolą gotów jest słuchać opinii i żądań
wszystkich bez wyjątku stronnictw, ale kierować się będzie wyłącznie
interesami państwa". Popełnił natomiast premier błąd, krytykując
ostro politykę skarbową poprzedniego rządu.4 To ostatecznie
przesądziło o stanowisku KPK, która odmówiła poparcia, a zatem
przesądziła i o losach gabinetu. Debata nad expose, cały czas
ogromnie burzliwa, często przerywana z powodu tumultu, pełna
wątpliwości interpretacynych, trwała trzy dni. 7 lipca Narodowo
Chrześcijański Kłub Robotniczy zgłosił wniosek o votum nieufności
dla rządu. Za wnioskiem głosowało 201 posłów przeciw 195, a 3
wstrzymało się od głosu. Tym samym gabinet Śliwińskiego został
obalony. Pełnił on jeszcze swoje obowiązki przez ponad trzy tygodnie,
do 31 lipca, gdy po długiej batalii uformowany został wreszcie kolejny
rząd.
Trudno byłoby ocenić działalność tego rządu. Jego program w
minimalnym tylko stopniu różnił się od poprzedniego. Ważne było
jedynie to, że za jego pośrednictwem Piłsudski chciał aktywniej
włączyć się w nurt życia państwowego, zwłaszcza w zakres polityki
zagranicznej. Podobne zamiary miała też lewica.






98


Janusz
Faryś



PRZYPISY
1 Pismo zbiorowe Józefa Piłsudskiego, t. V, Warszawa 1937, s.250.
2 Sprawozdania stenograficzne z 318 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego, t. 72.
3 Skład rządu: premier - Artur ŚHwiński, Ministrowie: Antoni Kamieński - spra
wy wewnętrzne; Gabriel Narutowicz - sprawy zagraniczne, Kazimierz Sosnko-
wski - wojsko, Wacław Makowski - sprawiedliwość, Zygmunt Jastrzębski (do
3.VII.1922r Kazimierz Żaczek - jako kierownik) - skarb, Józef Raczyński -
rolnictwo, Stefan Ossowski - przemysł i handel, Ludwik Zagórny - Marynow-
ski - koleje, Władysław Ziemiński - roboty publiczne, Ludwik Darowski -
opieka społeczna, Witold Chodźko - zdrowie oraz jako kierownik: Jan Mosz-
czeński - poczta i telegraf. Nie obsadzono resotu wyznań religijnych i oświe
cenia publicznego.
4 Stenogramy, 324 pos, 1.10-19.


Waldemar Łazuga
GABINET JULIANA IGNACEGO
NOWAKA 31 A/II.1922-0
6)14.Xtl.1922
31 lipca 1922 r. na czele gabinetu stanął lekarz medycyny i
weterynarii, profesor bakteriologii na Uniwersytecie
Jagiellońskim i rektor tej uczelni Julian Ignacy Nowak. Nowy
premier miał 57 lat i związany był ideowo z konserwatystami
krakowskimi.
Wiosną i latem tego roku sytuacja w Polsce była bardzo
napięta. Między Piłsudskim i prawicą sejmową toczyła się, ostra
walka. Sprawy wewnętrzne splatały się w niej z zewnętrznymi, a
kompetencyjne z prestiżowymi. Niemałą rolę grały ambicje
osobiste polityków. Widoczne było dążenie Piłsudskiego do
wzmocnienia pozycji Naczelnika Państwa.
W polityce zewnętrznej - wielkie rozczarowanie. W Genui
Anglia rezygnuje z obrony systemu wersalskiego. Zawodzi
Francja, która wymawia się od gwarancji. Korzystają Niemcy i
Rosja, które na mocy układu w Rapallo wznowią stosunki
dyplmatyczne i zrzekną się wzajemnie odszkodowań.
Za Genuę i Rapallo Piłsudski obwinił ministra spraw
zagranicznych
Skirmunta i ówczesnego szefa gabinetu, prof. Politechniki
Warszawskiej, Antoniego Ponikowskiego. Ale niebawem
podniesie co innego: w ówczesnej trudnej sytuacji państwa,
gdy upadł Ponikowski rozpoczął się turniej kandydatów. I
spory o to, do kogo w ostatecznej instancji winna należeć
inicjatywa w wyznaczaniu nowego premiera - do Komisji Głów-
nej, wyłanianej przez Sejm czy do Naczelnika Państwa. Stefan
Przanow-ski, kandydat Komisji nie przeszedł, gdyż nie znalazł
uznania w oczach Naczelnika Państwa. Z Arturem Śliwińskim -
wiceprezydentem Warszawy - było na odwrót. Z Korfantym -
wysuniętym przez prawicę - będzie tak, jak było z
Przanowskim, tylko że teraz Piłsudski zagrozi dymisją. Gdy
kryzys gabinetowy osiągnął szczyt zrodziła się myśl powołania
do rządów Nowaka - konserwatysty z chłopskim rodowodem,
"strawnego" - jak sądzono - dla wszystkich.

Waldemar Łazuga
100
Nowak więc od początku był kandydaturą środka. Podobno w cha-
rakterze plastra na rany brany był pod uwagę od niejakiego już czasu.
Ten łagodnego usposobienia człowiek nie należał nigdy do osób kontro-
wersyjnych, przeciwnie - gładki i miły w obejściu był typem liberalnego
profesora - dyplomaty, polityka umiaru i powściągliwości1. Jak zresztą
większość konserwatystów krakowskich, którzy w nominacji Nowaka wy-
patrywali pewnej szansy. Co prawda w tym ekskluzywnym profesorsko-
hrabiowskim gronie jego pozycja nie należała do najmocniejszych, ale
liderzy byli zużyci i woleli wesprzeć Nowaka niż wychodzić z cienia, zwła-
szcza że wobec niektórych z nich ostracyzm polityczny trwał nadal.
Tak więc wypadkowa różnych sił wskazywała na bakteriologa z Kra-
kowa. Władysław Leopold Jaworski nie miał co do tego wątpliwości (bo
"innego wyjścia nie widzę"). Podobnego zdania był bardzo aktywny w
tym czasie Witos, któremu zastrzeżenia, że chodzi o konserwatystę wy-
dawały się szczególnie mało istotne. Profesor bowiem dawał rękojmię,
że do wszystkich zagadnień odniesie się obiektywnie. A na domiar - do-
dawał Witos - jako wiceprezes Krakowskiego Towarzystwa Rolniczego
"zawsze szedł ludowcom na rękę, co zresztą jest zupełnie zrozumiałe,
bo prof. Nowak jest synem chłopskim z powiatu bocheńskiego"2.
Formalnie kandydaturę Nowaka zgłosił Naczelnikowi Państwa Klub
Pracy Konstytucyjnej pod prezesurą Baworowskiego. Rozmowa z Piłsud-
skim - pisze Nowak - dodała mi otuchy3. Dodajmy, że Naczelnik Pań-
stwa zgrabnie połączył zdecydowanie z delikatnością i przyszły premier
wyraził zgodę niemal na wszystko, czego tamten żądał. Zmiany w skła-
dzie gabinetu miały być niewielkie. Śliwińskiego - o ile to możliwe -
należało zatrzymać. Naczelnik życzył sobie nadto, aby tekę ministra
spraw zagranicznych piastował nadal spowinowacony z nim Gabriel Naru-
towicz. Reszta interesowała go już mniej. O szczegóły nie dbał. W rezul-
tacie Piłsudski, któremu jako Naczelnemu Wodzowi przysługiwał wpływ
na obsadę teki spraw wojskowych rozciągał teraz ten wpływ również na
sprawy zewnętrzne. Nowak uznał to za naturalne, choć podobnie jak inni
konserwatyści do Narutowicza odnosił się początkowo krytycznie. Pił-
sudski jednak potrafił być w tej sprawie uprzedzająco delikatny, wyraził
mianowicie życzenie, aby mógł się bezpośrednio kontaktować z minis-
trem spraw zagranicznych, "bo go to bardzo interesuje, a ma na tym te-
renie już dość duże doświadczenie i abym nie był zazdrosny, gdy się
będzie często informował bezpośrednio u ministra resortowego o biegu
naszej polityki zagranicznej"4.
I informował się rzeczywiście. Jego stosunki z Narutowiczem ułożyły



101
GABINET JULIANA IGNACEGO NOWAKA
się bardzo dobrze. Wreszcie znalazł "wyjątkowo lojalnego współpracow-
nika" i - jak zapewniał - "po raz pierwszy w swoim urzędowaniu czuł
się swobodnie", nie obawiając się dysonansów między Belwederem a Wie-
rzbową. Dla zgorzkniałego marszałka był Narutowicz jednym z niewielu
prawdziwych Europejczyków i ... ludzi poważnych wśród Polaków." -
Widać było w każdym niemal słowie - pisał - że p. Narutowicz mówi o
świecie zagranicznym, jak człowiek, który świat ten zna, z tym światem się
zżył i obraca się w nim ze znacznie większą swobodą niż w świecie
polskim (...) Nie było w tym co mówił dziecinnych, tak często u nas spo-
tykanych iluzji, ani też akcentów niechęci i rozdrażnienia w stosunku do
zjawisk wynikających z naturalnych tendencji tego lub innego państwa"5.
Tyle Piłsudski o Narutowiczu.
Inni ministrowie interesowali go już mniej. Nowak zresztą musiał się
spieszyć. Należało albo w ciągu doby złożyć nowy gabinet, albo "zrzec
się misji i wrócie do Krakowa". Na szczęście wszyscy dotychczasowi mi-
nistrowie zgodzili się zatrzymać teki. Problem polegał jednak na tym, że
na nie których z nich nie wyraziły zgody kluby. Tak przepadł minister
handlu i przemysłu Ossowski i tak - mimo wysokich protekcji - nie prze-
szedł Śliwiński. Utrzymał się natomiast, mimo ataków, minister sprawie-
dliwości Makowski. Tekę zaś oświaty, przewidzianą pierwotnie dla Śli
wińskiego objął w końcu przejściowo sam Nowak.
Niewiadomą pozostawało, jak gabinet ten przyjmie izba. Przyjęła
dobrze, choć - paradoksalnie - wyraźniej poparła Nowaka lewica niż
prawica. Pięćdziesiąt kilka głosów większości za rządem miało jednak
swoją wymowę. Witos czuł się jednym z architektów tego gabinetu.
Głównym zadaniem nowego rządu było "spokojne, legalne przepro-
wadzenie wyborów"6. W zasadzie dla tego jednego zadania gabinet
ten został powołany. Trudność polegała jednak na tym, że sprawa
wyborów wpisana była w ogólniejszy kontekst międzynarodowy i nie
dawała się izolować od innych zagadnień, albowiem od polityki na
Górnym Śląsku zależał Gdańsk, od polityki gdańskiej Litwa, od
litewskiej Galicja Wschodnia i w tym łańcuchu spraw nierozważne
posunięcie na jednym polu mogło zaszkodzić polityce polskiej na
drugim.
Sprawy niemieckie wyglądały początkowo nieźle. Trudną kwestię
rozrachunków skarbowych byłej dzielnicy pruskiej załatwiono "przy
zupełnym porozumieniu stron". Z Górnym Śląskiem nie poszło już
tak łatwo. 15 maja podpisano konwencję genewską, normującą
współżycie gospodarcze dwóch części podzielonego Śląska.
Uspokojenie jednak nie na-



102 Waldemar Łazuga
stąpiło, przeciwnie, terror nacjonalistyczny jeszcze się nasilił i położenie
Polaków po tamtej stronie granicy stało się dramatyczne.
W opinii tak rządu, jak i Piłsudskiego winę za niepokoje i prześladowania
Polaków na Śląsku ponosiła strona niemiecka. Przy Wierzbowej uznano,
że należy działać, l września Gabriel Narutowicz złożył na ręce prezydenta
Ligi specjalną notę. W nocie tej, doręczonej przez delegata polskiego prof.
Szymona Askenazego stwierdził, że ludność polska w niemieckiej części
Górnego Śląska nie tylko nie doznaje od rządu niemieckiego opieki, ale
pozostaje obiektem rozmaitych prześladowań ł szykan. Na Śląsku - czytamy
w nocie - działają organizacje tajne, których celem jest "wytępienie
polskości po niemieckiej stronie"7. Terror wobec ludności polskiej jest
bezprzykładny. Usiłowania Komisji Mieszanej, mającej strzec porządku są
paraliżowane i nie odnoszą skutku. Rząd polski zwraca się więc do Ligi
Narodów, aby powstrzymała dalsze gwałty na ludności polskiej i
umożliwiła wygnańcom powrót do swych domów z zapewnieniem
bezpieczeństwa życia i mienia.
Trzeba stwierdzić, że odwołanie się do autorytetu Ligi Narodów było
w takich razach zwyczajną procedurą. Osobno natomiast - i to w trybie
tajnym - postanowiono w Warszawie wzmocnić administrację Śląska
przez mianowanie delegata rządu centralnego, dokonać zmiany na sta-
nowisku dowódcy wojsk, wzmocnić siły policji i - co specjalnie podkreś-
lono - zmusić Korfantego do powściągnięcia walki przedwyborczej.
Tak doszliśmy do wyborów. Mobilizowały one rząd na różnych po-
lach. W kontekście tym pojawiła się również sprawa Litwy. Już w lipcu
jej minister spraw zagranicznych Jurgutis powtórzył żądanie oddania Wilna i
ustanowienia granicy między obu państwami podług traktatu suwalskiego.
Narutowicz odparł na to, że żądanie to nie może być brane "realnie",
ale poza tym nasz kraj jest gotów do rozmów z Litwą "bez żadnych
zastrzeżeń". Z końcem sierpnia Narutowicz zgłosił wniosek o jednora-
zowy, nadzwyczajny kredyt w wysokości 2 min marek na poparcie akcji
wyborczej na Litwie Kowieńskiej. Równocześnie usiłował nie dopuścić
do wznowienia na forum Ligi sporu Polski z Litwą8. Ostatecznie Naru-
towicz zlecił to Askenazemu, a ten w obszernym memoriale dowiódł
"zbędności, niewłaściwości i niedopuszczalności" wszelkich tego rodzaju
powtórek9.
Najważniejsza była jednak sprawa Galicji Wschodniej. I na tym polu
zasługi Nowaka są niewątpliwe. Nowak uważał, że jeśli uznaje się Polskę
za państwo wielonarodowościowe, to nie można jednocześnie nie uzna-
wać innych narodowości poza polską. Należy więc konsekwentnie zde-


103
j/4""
GABINET JULIANA .GNĄCEGO NOWAKA
*
do Sejmu j
,
ewentualnie zwywtwo
dydaci "stojąc, ^oaco
Ukraińcy zapomedzieli l wyborów pójdą.
"ozili śmiercią wszystkim .Utoncom ktorcy d wy "^""
Dunkach Nowak, ,by **L**L ąon!ocnictw. wojskowe ,
cy-
"ciec do pomocy wojska Nadzwya,n= :f M ^ ^ ,",-
witać otrzymał gen, Scarnslaw H er, . w l ^ ,
^"loty^
^

Waldemar Łazuga
W Małopolsce Wschodniej odbyły się one nawet spokojniej niż przy-
puszczano. Absencja była wprawdzie wysoka, ale 7 posłów ruskich stoją-
cych na gruncie państwowości polskiej było tyleż porażką Petruszewicza,
co widomym sukcesem Nowaka.
Jego misja dobiegła końca. Po ukonstytuowaniu się nowej izby natu-
ralną koleją rzeczy miała nastąpić zmiana warty. 16 grudnia 1922 r. kilka
godzin po zabójstwie Narutowicza misję tworzenia nowego rządu mar-
szałek Sejmu Maciej Rataj powierzył szefowi sztabu generalnego Wła-
dysławowi Sikorskiemu.
LITERATURA
1 Protokoły posiedzeń Rady Ministrów (1922), Archiwum Akt Nowych
2 J. Nowak: Wspomnienia z ławy rządowej, Kraków 1938
3 J. Raczkowski: Wśród polityków i artystów (ze wspomnień autora, Warszawa 1969
4 K. Grzybowski: Refleksje sceptyczne, Warszawa 1970,1.1
5 M. Ruszczyc: Strzały w Zachęcie, Katowice 1987
PRZYPISY
1 Sz. Rudnicki: Działalność polityczna polskich konserwatystów 1918-1926, Wro
cław 1981, s.143
2 J. Raczkowski: Wśród polityków i artystów, Warszawa 1969, s.455
3 J. Nowak: Wspomnienia z ławy rządowej, Kraków 1938, s.41
4 op.cit. s.41-42
5 J. Fiłsudski: Wspomnienie o Gabrielu Narutowiczu, w: Gabriel Narutowicz. Pier
wszy Prezydent Rzeczypospolitej. Księga Pamiątkowa, Warszawa 1925, s.143
6 J. Nowak: Wspomnienia, op.cit. s.80
7 cyt.za Monitor Polski 6.DC.1922, nr 202
8 Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, Archiwum Akt Nowych, Warszawa 1922,
mikrofilm nr 20063, sg. 19 załącznik nr 40
9 cyt. za Monitor Polski 15.IX.1922, nr204
10 zob. o tym: Sz, Rudnicki: Działalność, op.cit s.145, S. Krakowski: Geneza Kon
stytucji z 17.11.1921 r., Warszawa 1977, s.26 i n.
11 J. Nowak: Wspomnienia: op.cit. s.82


Marek Baumgart
GABINET
WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSK1EGO
16.XH.1922-26.V.1923
14 grudnia 1922 r. prezydent Gabriel Narutowicz, po przyjęciu
dymisji rządu Juliana Nowaka, powierzył Ludwikowi Darowskiemu
utworzenie gabinetu pozaparlamentarnego.
W dwa dni później doszło do zabójstwa Narutowicza, co wywołało
gwałtowne manifestacje skierowane przeciwko obwinianej za zbrodnie
endecji. Część piłsudczyków zamierzała wyzyskać gniew tłumu dla roz-
prawy z prawicą. Według ówczesnego członka sztabu generalnego i bio-
grafa Sikorskiego, płk. Mariana Kukiela "... grupa najaktywniejszych pił-
sudczyków w Sztabie planowała wyzyskanie swych stosunków w Wyzwo-
leniu i w PPS do krwawego porachunku ze sprawcami czy inspiratorami
zbrodni, jakby nocy św. Bartłomieja. To miało dać Marszałkowi okazję
do wkroczenia na czele wojska, aby przywrócić porządek prawny i uza-
sadnić objęcie władzy".1 Dopiero interwencja Ignacego Daszyńskiego,
posiadająego w PPS niekwestionowany autorytet, przyczniła się do ostu-
dzenia odwetowych nastrojów w partii i zapobieżenia aktom terroru.
Zgodnie z konstytucją obowiązki tymczasowej głowy państwa
przejął 16 grudnia marszałek Sejmu Maciej Rataj powierzając w
tym samym dniu gen. Władysławowi Sikorskiemu misję utworzenia
nowego rządu. Okoliczności wysunięcia kandydatury generała nie
są do końca jasne. Rataj inicjatywę tę przypisuje wyłącznie sobie,
zaś Kukieł wskazuje na inspirację ze strony Piłsudskiego.2 Z kolei
inny biograf Sikorskłego, ówczesny poseł z ramienia NPR i wybitna
osobistość tej partii Karol Popiel twierdzi, że pomysłodawcą był
Herman Lieberman z PPS.3 W każdym bądź razie Sikorski przyjął
propozycję, stając 16 grudnia 1922 r. na czele
nowego rządu.
Władysław Sikorski urodził się 20 maja 1881 r. w Tuszowie
Narodowym nie opadał Mielca w niezamożnej rodzinie nauczyciela
wiejskiego.

Marek Baumgart
106
Dyplom inżyniera uzyskał Sikorski na Politechnice Lwowskiej w 1908 r.
W czasie studiów m. in. był członkiem "Zetu". Po zerwaniu z tą organi-
zacją przystąpił do działających na Politechnice tzw. postępowych nie-
podległościowców zgrupowanych wokół pisma "Odrodzenie". Skłoniło
to Sikorskiego do współpracy z Organizacją Bojową PPS w Galicji. Od
1907 r. prowadził dla niej wykłady z taktyki wojskowej, kontynuowane
następnie na kursach powstałego w 1908 r. Związku Walki Czynnej.
Sikorski odegrał niepoślednią rolę w kierowaniu Związkiem oraz w
tworzeniu jego organizacji paramilitarnych, tj. Związku Strzeleckiego we
Lwowie i Strzelca w Krakowie (1910 r.). Z kolei w 1912 r. aktywnie
uczestniczył w powołaniu Komisji Tymczasowych Skonfederowanych
Stronnictw Niepodległościowych - KTSSN (od listopada 1913 r. -
KSSN) w której pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji.
W sierpniu 1914 r. Sikorski objął kierownictwo Departamentu Woj-
skowego. Celem było stworzenie podstaw przyszłej armii polskiej, zdolnej
w sprzyjających okolicznościach zadecydować o odzyskaniu przez
Polskę niepodległości. Po przeniesieniu z początkiem 1915 r. Departa-
mentu Wojskowego do Królestwa i wyłonieniu się kwestii rozszerzenia
jego działalności i werbunku do legionów poza zabór austriacki, doszło do
konfliktu Sikorskiego z Piłsudskim. Starły się wówczas odmienne koncepcje
obu polityków co do działań na terenie Królestwa. O ile Sikorski stał na
stanowisku związania tego obszaru z NKN przy zachowaniu lojalnej
współpracy z Austrią, o tyle Piłsudski zamierzał zorganizować Królestwo
odrębnie, aby - jak sam to określał - wyzyskać jego wewnętrzne i
moralne siły jako podstawę nowych kombinacji politycznych.4
W styczniu 1917 r. wraz z rozwiązaniem NKN zakończył również Si-
korski swoją działalność na stanowisku szefa Departamentu Wojskowe-
go. Nie oznaczało to jednak rezygnacji z koncepcji rozbudowy polskich
sił zbrojnych jako sojusznika państw centralnych. Dowodzi tego zarówno
objęcie przez Sikorskiego Krajowego Inspektoratu Zaciągu (nadzorowa-
nego przez Beselera) oraz jego postawa w czasie "kryzysu przysięgowe-
go" latem 1917 r.
Dopiero rokowania brzeskie z początkiem 1918 r. i przedarcie się II
Brygady przez front wyzwoliły Sikorskiego z pęt orientacji austriackiej.
Jesienią 1918 r. podjął Sikorski ponownie działalność wojskową. W lecie
1919 r. objął dowództwo grupy poleskiej przemianowanej z początkiem
1920 r. w 9 dywizję piechoty, na czele której brał udział w wojnie z bol
szewikami, uzyskując stopień generała brygady. Następnie, już jako do-


GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSKIEGO 107
wódca S armii, uczestniczył w operacji warszawskiej, aby po jej
zakończeniu stanąć na czele 3 armii i wsławić się kolejnymi
zwycięstwami nad wojskami wroga. Dowódcą 3 armii pozostał
Sikorski do wiosny 1921 r. W kwietniu 1921 r. objął Sikorski
stanowisko szefa sztabu generalnego, awansując równocześnie na
generała dywizji. Dostrzegając wówczas możliwość przyszłego
rewanżu ze strony Niemiec najwięcej uwagi poświęcał zagadnieniom
związanym z możliwościami i warunkami ewentualnej wojny polsko -
niemieckiej. Jesienią 1922 r. problemy te dyskutował również
Sikorski w Paryżu z francuskim dowództwem wojskowym. Zabiegał
też aa tym gruncie o uzyskanie poparcia w sprawie uznania
wschodnich granic Polski.
Utworzony 16 grudnia 1922 r. przez Sikorskiego rząd miał
charakter pozaparlamentarny i takim pozostał, mimo zamiarów
poszerzenia go o przedstawicieli stronnictw sejmowych zarówno z
prawicy jak i lewicy. Nie mogło się to udać pownieważ wspomniene
siły (przede wszystkim prawica) nie rezygnowały z wrogiego
nastawienia wobec Sikorskiego, a rząd jego traktowały jako
przejściowy.
W nowym gabinecie Sikorski, poza urzędem premiera, objął
również ministerstwo spraw wewnętrznych. Generalnie jednak skład
gabinetu nie różnił się wiele od poprzedniego rządu Nowaka.5
Sikorski rozpoczął urzędowanie od wprowadzenia stanu
wyjątkowego, co było związane z nabrzmiałą sytuacją po zabójstwie
prezydenta Narutowicza. Na pierwsze dni pracy rządu przypadły nowe
wybory prezydenckie. 20 grudnia 1922 r. Zgromadzenie Narodowe
wybrało w pierwszej turze prezydentem Stanisława Wojciechowskiego,
który zwyciężył przewagą głosów 2198:221 kandydata prawicy prof.
Kazimierza Morawskiego. W dziesięć dni później sąd skazał zabójcę
Narutowicza, malarza Eligiusza Niewiadomskiego, na karę śmierci.
Expose sejmowe wygłosił nowy prezes rady ministrów dopiero
po upływie kuku tygodni od objęcia steru rządu, tj. 19 stycznia 1923 r.
W polityce wewnętrznej jako nadrzędne zadanie wysunął naprawę
skarbu. Skuteczną drogą ku temu miałoby być zmniejszenie
wydatków i wzrost dochodów państwa. Oszczędnościami objęta
zostałaby cała sfera budżetowa. Z kolei wzrostu dochodów należało
zdaniem Sikorskiego szukać w odpowiedniej polityce podatkowej
(np. podatki progresywne) oraz "umocnienie innych źródeł
wpływów (np. koleje). Prezes rady mi-
->*;* Tmian w systemie usta-








108
M
a
r
e
k

B
a
u
m
g
a
r
t
formą
waluto
wą.
Sikors
ki
dostrz
egał
też
takie
zadani
a
natury
gospo
dar-
czej
jak
wzmo
cnieni
e
rolnict
wa
oraz
zmian
y w
polityc
e
ekspor
towej i
im-
porto
wej.
Wśród
innych
proble
mów
wewn
ętrzny
ch
sporo
uwagi
poświ
ęcił
mniejs
zościo
m
narod
owym.
Premi
er
żądał
od
nich
lojaln
ości
wobec
państ
wa
deklar
ując w
zamia
n
opiekę
ze
strony
rządu.
Niema
ło
miejsc
a
zajęła
w
expos
ć
polity
ka
zagran
iczna
państ
wa.
Wśród
jej
zasadn
iczych
kierun
ków
Sikors
ki
wymie
niał
dążeni
e do
pogłęb
iania
dotycz
czaso
wych
alians
ów z
Francj
ą i
Rumu
nią,
zbliże
nie do
państ
w
bałtyc
kich a
także
Anglii
, oraz
ułożen
ie
stosun
ków z
małą
Entent
ą.
Odnos
ząc się
do
poli-
tyki
wobec
Rosji i
Niemi
ec,
premi
er
mówił
:
"Przy
wróce
nie
najzup
ełniej
norma
lnych
stosun
ków z
bliski
mi
sąsiad
ami
będzie
stałym
dążeni
em
Rządu
.
Jesteś
my
gotow
i do
zapom
nienia
wieko
wych
krzyw
d i do
prze-
strzeg
ania
ściśle
obowi
ązując
ych
nas
umów.
6
Po
dczas
dysku
sji
nad
expos
ć,
prawi
ca
wysu
nęła
propo
zycję
utwor
zenia
rządu
centro
wo-
prawi
cowe
go z
Witos
em na
czele.
Ponie
waż
polity
k ów
nie
zajął
jedno
znacz
nego
stano
wiska
23
styczn
ia
1923
r.
doszł
o do
udziel
enia
popar
cia
gabin
etowi
Sikors
kiego,
dzięki
głoso
m
lewic
y,
PSL-
Piast,
NPR i
części
mniej
szości
narod
owyc
h.
Tr
udna
sytuac
ja
finans
owa
państ
wa
wyma
gała,
aby
pierws
ze
kroki
rządu
skiero
wane
został
y w
tym
właśni
e
kierun
ku.
Jeszcz
e
przed
wygło
-
szenie
m
przez
premie
ra
exposć
doszło
13
styczn
ia do
zmian
w
gabine
cie i
objęci
a teki
minist
ra
skarbu
przez
Włady
sława
Grabs
kiego.
Jego
zada-
niem
było
przepr
owadz
enie
napra
wy
finans
ów.
Grabs
ki
opraco
wał
dłu-
gofalo
wy,
przewi
dziany
na 3
lata,
progra
m
reform
oparty
m.in.
na no-
wych
zasada
ch
podatk
owych
,
polityc
e
oszczę
dności
owej i
dopro
wadze
niu do
równo
wagi
bilans
u.
Minist
rowi
skarbu
udało
się w
efekci
e
przepr
owadz
ić w
Sejmie
kilka
projek
tów
ustaw
stano
wiący
ch
podsta

przysz
łej
reform
y
waluto
wej.
Tymcz
asem
zaś,
jego
reform
atorski
e kroki
jako
minist
ra
skarbu
w
rządzi
e
Sikors
kiego
przyni
osły
doraźn
y
skutek
w
postac
i
zaham
owani
a
spadk
u
wartoś
ci
marki
polski
ej.
Pr
emier,
który
osobiś
cie
wspier

poczy
nania
zmier
zające
do
sanacj
i
finans
ów
angaż
ował
się też
bezpo
średni
o w
realiza
cję
polity
ki
gospo
dar-
czej,
okazuj
ąc się
zresztą
w tym
wzglę
dzie
osobą
kompe
tentną.
Przy
czym -
co
podkr
eśla
jego
biogra
f
Roma
n
Wapiń
ski -
nie
tracił
z pola
widze
nia
polity
ki
gospo
darcze
j jej
aspekt
ów
socjal
nych.
"Wpra
wdzie
i w
tym
za-
kresie
Sikors
ki
jawi
się
nam
jako
polity
k
uwzgl
ędniaj
ący
przede
wszy-
stkim
interes
y klas
posiad
ającyc
h, ale
w
swych
poczy
naniac
h,
podob
nie
jak
Grabs
ki,
starał
się je
godzi
ć z
wymo
gami
potrze
b
społec
znych
".7


GABINE
T
WŁADY
SŁAWA
EUGENI
USZA
SIKORS
KIEGO 109
R

d
Si
ko
rsk
ieg
o,
ab
str
ah
ują
c
od
ws
po
m
nia
nej
sfe
ry
fin
an

w,
po
d-
jął
też
sze
reg
inn
yc
h
pra
c
ust
aw
od
aw
cz
yc
h.
Za
po
cz
ątk
ow
an
o
m.
in.
pra

na
d
no
we
liz
acj
ą
ust
aw
y o
ref
or
mi
e
rol
nej
, a
tak
że
pr
ze
pr
ow
ad
zo
no
ust
a-

o
po
wo
łan
iu
Tr
yb
un
ału
St
an
u
ma
jąc
ą
ch
ro
nić
pa
rla
me
nta
ry
zm
pr
ze
d
nie
be
zpi
ec
ze
ńst
we
m
ze
str
on
y
sił
ant
yd
em
ok
rat
yc
zn
yc
h.
Po
dję
to

w-
nie
ż
pr
ac
e
na
d
no
wy
m
po
dzi
ałe
m
ad
mi
nis
tra
cyj
ny
m
kr
aju
w
cel
u
wy
eli
-
mi
no
wa
nia
z
me
go
po
zo
sta
łoś
ci
gr
ani
c
ok
res
u
za
bo

w.
Poc
zesne,
a być
może
nawet
najwa
żniejs
ze
miejs
ce w
praca
ch
rządu,
dotyc
zącyc
h
polity
ki
wewn
ętrzne
j,
zajął
probl
em
mniej
szości
narod
o-
wych.
Oprac
owan
o
specja
lny
progr
am
polity
ki
narod
owośc
iowej
przew
i-
dując
y
m.in.
niema
ły
zakre
s
samor
ządno
ści
kultur
alnej
dla
wszys
tkich
mniej
szości
. Jego
wejśc
ie w
życie
wyma
gało
jedna
k
przep
rowa
dzeni
a w
Sejmi
e
kilku
co
najmn
iej
ustaw
.
Krótk
otrwa
ły
gabin
et
Sikor
skieg
o nie
zdąży
ł
wyjść
poza
sferę
ich
przyg
otowa
nia.
Premi
er
zdołał
natom
iast o-
kreśli
ć
główn
e
zasad
y
polity
ki
rządu
wobe
c
mniej
szości
we
własn
ej in-
strukc
ji
przek
azane
j
odpo
wiedn
im
urzęd
om
admin
istracj
i
państ
wowe
j.
Zna
czn
e
był
y
osią
gni
ęcia
gab
inet
u
Sik
ors
kie
go
na
pol
u
poli
tyki
za-
gra
nicz
ne},
któr
ą
kier
owa
ł
Ale
ksa
nde
r
Skr
zyń
ski,
do
nied
awn
a
pos

RP'
w
Buk
ares
zcie
.
Mię
dzy
naro
dow
e
poło
żeni
e
Pols
ki
prze
dsta
wiał
o
się

w-
czas
o
tyle
kor
zyst
nie,
że
dec
ydu
jące
zna
cze
nie
na
kon
tyne
ncie
nad
al
po-
siad
ała
soju
szni
cza
Fra
ncja
zde
cyd
owa
nie
wys
tęp
ując
a
prz
eci
wk
o
nie-
mie
cki
m
pró
bo
m
dest
abil
izac
ji
syst
em
u
wer
sals
kie
go.
Wi
do
my
m
teg
o
prz
ykł
ade
m
był
a
fran
cus
ka
oku
pacj
a
Zag
łębi
a
Ruh
ry.
Poli
tyk
a
Fra
ncji
wo
bec
Nie
mie
c
po
wo
do
wał
a,
że
Pol
ska
nie
czuł
a
się
spe
cjal
nie
zag
ro-
żon
a ze
stro
ny
zac
hod
nie
go
sąsi
ada
i
mo
gła
sko
nce
ntro
wać
całą
nie
mal
uwa

na
najp
ilni
ejsz
ym
zad
aniu
,
któr
ym
był
o
uzy
ska
nie
mię
dzy
nar
odo
-
weg
o
uzn
ania
gra
nic
wsc
hod
nich
. W
tym
wzg
lędz
ie
pols
ka
poli
tyka
za-
gra
nicz
na
nap
otk
ała
na
opó
r ze
stro
ny
mo
cars
tw,
łącz
nie
z
soju
szni
czą
Fra
ncją
. W
jej
prz
ypa
dku
niec
hęć
uzn
ania
post
ano
wie
ń
trak
tatu
rysk
iego
wy
nik
ała
z
niez
mie
nne
j
wia
ry
w
odr
odz
enie
się
"bia
łej
Ros
ji".
Z
kol
ej
Wie
lka
Bry
tani
a
prze
ciw
na
była
włą
cze
niu
Gali
cji
Ws
cho
dnie
j w
obr
ę|
p
a
ń
s
t
w
a
p
o
l
s
k
i
e
g
o
.
W

p
r
z
e
ł
a
m
y
w
a
n
i
u

o
p
o
r
ó
w

f
r
a
n
c
u
s
k
i
c
h

n
a
j
b
a
r
d
z
i
e
j
p
r
z
y
s
ł
u
ż
y
ł
s
L

p
r
e
m
i
e
r
S
i
k
o
r
s
k
i
,
t
r
u
d

z
a
ś

o
d
d
z
i
a
ł
y
w
a
n
i
a

n
a

A
n
g
l
i
ę

w
z
i
ą
ł
n
a

s
i
e
b
i
e

t
n
i
u
j
s
t
e
r
S
k
r
z
y
ń
s
k
i
.
Z
a
b
i
e
g
o
m

o
b
u

m
ę
ż
ó
w

s
t
a
n
u

b
e
z

w
ą
t
p
i
e
n
i
a

s
p
r
z
y
j
a
ł
y

f
a
k
t
y

d
o
k
o
n
a
n
e

z
e

s
t
r
o
n
y

L
i
t
w
y

i
z
a
j
ę
c
i
e

w

s
t
y
c
z
n
i
u

1
9
2
3

r
.
K
ł
a
j
p
e
d
y
.
S
ł
a
b
|
a
t
e
ż

p
o

R
a
p
a
l
l
o

w
i
a
r
a

F
r
a
n
c
j
i
w

r
e
a
l
n
o
ś
ć

r
y
c
h
ł
e
g
o

u
p
a
d
k
u

p
o
r
e
w
o
l
u
c
v

n
e
j
R
o
s
j
i
,
a

t
a
k
ż
e

n
i
e
c
h
ę
ć

A
n
g
l
i
i
d
o

p
r
z
e
b
i
e
g
u

p
o
l
s
k
i
e
j
g
r
a
n
i
c
y

n
a

w
s
c
ł
^

d
z
i
e
.

Marek Baumgart
110
15 lutego 1923 Sikorski skierował osobisty list do premiera Raymon-
da Poincare przedstawiając nie tylko polskie racje w sprawie granicy
wschodniej, ale również argumenty natury międzynarodowej. Zostały
one przyjęte przez premiera Francji w jego odpowiedzi z 22 lutego.
W efekcie, jeszcze w tym samym miesiącu, rząd francuski przedstawił
reprezentującej wielkie mocarstwa Radzie Ambasadorów propozycję ure-
gulowania kwestii wschodniej granicy Polski. Natomiast Skrzyński skie-
rował 12 lutego apel o uznanie tej granicy do brytyjskiego ministra spraw
zagranicznych lorda Curzona. Również ta inicjatywa przyniosła pożąda-
ny skutek w postaci brytyjskiej akceptacji życzeń wysuniętych przez Pol-
skę. 15 marca 1923 r. wschodnie granice Polski uznane zostały przez Ra-
dę Ambasadorów.
Polska polityka zagraniczna nie zaniedbywała też starań co do kształ-
towania stosunków z innymi państwami. Na plan pierwszy wysuwano u-
macnianie dotychczasowych sojuszów z Francją i Rumunią. W okresie
rządu Sikorskiego znacznemu pogłębieniu uległy przede wszystkim
związki polsko-francuskie. Potwierdza to wizyta marszałka Ferdinanda
Focha w maju 1923 r. w Warszawie. Należy jednak stwierdzić, że Sikor-
ski przeceniał wartość tego sojuszu.
Linia podtrzymywania i pogłębiania zawartych w 1921 r. układów so-
juszniczych była kontynuowaniem przez Polskę idei przymierzy z pań-
stwami o wspólnych lub podobnych interesach. Dostrzegano przy tym
jednak, co było zasługą Skrzyńskiego, konieczność rozszerzania kręgu
potencjalnych partnerów. Minister spraw zagranicznych widział wśród
nich przede wszystkim Anglię wysuwając tezę, że właśnie z nią, obok
sojuszu z Francją, powinna Polska szukać zbliżenia. Skrzyński wierzył w
obustronne korzyści wynikające ze współdziałania polsko-angielskiego.
Jego starania o zbliżenie z Anglią nie wyszły, ze względu na krótkotrwałe
rządy Sikorskiego, poza stadium przygotowawcze.
Nie były również udane zamiary ułożenia stosunków z południowym
i wschodnim sąsiadem. Podjęte próby doprowadzenia do rokowań z Cze-
chosłowacją na temat uregulowania spornych problemów dotyczących
mniejszości polskiej na Śląsku Cieszyńskim oraz sprawy Jaworzyny nie
przyniosły pozytywnych rezultatów. Ze Związkiem Radzieckim zawarto
co prawda polsko-radziecką konwencję sanitarną, ale załamały się ne-
gojacje o traktat handlowy. Zamiast poprawy w stosunkach wzajemnych
doszło do przesilenia grożącego nawet zerwaniem stosunków dyploma-
tycznych. Powodem były prześladowania religijne w ZSRR oraz roz-
strzelanie prałata Butkiewicza i uwięzienie arcybiskupa Cieplaka.


GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSKIEGO 111
Brak poparcia większości parlamentarnej zdecydowanie utrudniał
pracę rządu Sikorskiego. Ponadto prawica nie rezygnowała z
porozumienia z PSL^Piast i stworzenia koalicji centro-prawicowej.
Trwające w tej sprawie rokowania, prowadzone m.in. w posiadłości
Lanckorona, należącej do senatora Ludwika Hammerlinga,
zaowocowały porozumieniem zwanym paktem lanckorońskim.
Został on podpisany 17 maja 1923 r. w mieszkaniu Juliusza
Zdanowskiego przez ZLN, PSL-Piast oraz chadecję "t zawierał
kompromisowy program .koalicyjny tych stronnictw w zakresie
polityki wewnętrznej i zagranicznej. Pakt stanowił równocześnie
zapowiedź uformowania się systemu rządów prawicowo-centrowych.
Nowej koalicji zwanej popularnie Chjeno-Piastem udało się 26
maja 1923 r. doprowadzić do obalenia gabinetu Sikorskiego. Miało to
miejsce podczas dyskusji w Sejmie nad prowizorium budżetowym.
Pozaparlamentarny rząd gen. Sikorskiego upadł nie zdoławszy w ca-
łości wypełnić wyznaczonej mu roli gabinetu "uspokojenia
narodowego". Przede wszystkim nie udało się mu przełamać
niechętnego lub wrogiego wręcz stosunku wobec swoich poczynań
głównych sił politycznych. W efekcie gabinet nie posiadał poparcia
większości sejmowej i nie miał większych szans na dłuższe
sprawowanie władzy. Tym samym nie zdołał przeprowadzić w pełni
zadań zawartych w expose premiera. Dotyczyło to przede wszystkim
realizacji długofalowej koncepcji naprawy skarbu czy też pełnego
wprowadzenia nowego programu polityki wobec mniejszości
narodowych. Niezależnie od niepodważalnych sukcesów, nie udało się
ożywić polskiej polityki zagranicznej poprzez osiągnięcie zbliżenia z
Anglią, ani poprawić stosunków z Czechosłowacją i ZSRR.
PRZYPISY
1 M. Kukieł, Generał Sikorski, żołnierz i mąż stanu Polski walczącej,
Londyn
1970, s.66
2 M. Rataj, Pamiętniki 1918-1927, Warszawa 1965, s. 130; M. Kukieł, s.66
3 K. Popiel, Generał Sikorski w mojej pamięci, Warszawa 1985, s.43. Za
pier
wszą wersją opowiada się R. Wapiński (Władysław Sikorski, Warszawa
1978,
s.124-126) przytaczając na jej potwierdzenie relację Sikorskiego
złożoną w
1923 r. działaczowi endeckiemu Juliuszowi Zdanowskiemu. Z kolei S.
Cat-
Mackiewicz (Historia Polski od 11 listopada 1918 roku do 17 września
1939 r.,
Londyn 1941, s.159) prezentuje identyczne stanowisko jak Kukiel.
Natomiast

112


Marek
Baumga
rt



W. Korpalska (Władysław Eugeniusz Sikorski. Biografia polityczna, Wrocław
1981, s.123), przedstawiając wszystkie możliwe wersje nie zajmuje jasnego sta-
nowiska co do ich wiarygodności.
4 List Piłsudskiego do Sikorskiego z 15 VI1915 r. Por. M. Kukieł, s.31
5 Premier i minister spraw wewnętrznych: Władysław Sikorski, Ministrowie:
spraw zagranicznych - Aleksander Skrzyński; spraw wojskowych - Kazimierz
Sosnkowski; wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Józef Mikułowski-
Pomorski; sprawiedliwości - Wacław Makowski; skarbu Zygmunt
Jastrzebski (do 211923), Władysław Grabski (od 1311923); rolnictwa - Józef
Raczynski; opieki społecznej i ochrony pracy - Ludwik Darowski; robót publi
cznych - Jan Łopuszański; zdrowia - Witold Chodźko; przemysłu i handlu -
Stefan Ossowski (od 1311923). Kierownikami ministerstw byli: komunikacji -
Ludwik Zagórny-Marynowski; poczt i telegrafów - Jan Moszczeński.
Przejściowo kierownikiem ministerstwa przemysłu i handlu był Henryk Stras-
burger (do 13 I 1923), a ministerstwa skarbu - Bolesław Markowski (2-13 I
1923). Szefem sztabu generalnego został Józef Piłsudski.
6 Expose" Prezesa Rady Ministrów gen. Władysława Sikorskiego. Stenogramy
Sejmowe, sprawozdanie stenograficzne z 7 posiedzenia Sejmu Rzeczypospoli
tej z 19 stycznia 1923, łam. 21
7 R. Wapiński, s.136-137


Janusz Faryś
U GABINET WINCENTEGO
WITOSA 28.V.1923-
15.XH.1923
Rząd powołany przez stabilną większość parlamentarną był zawsze
przejawem sprawnie funkcjonującego systemu demokratycznego. Do
tego ideału zmierzały, raczej za nim tęskniły, lewica i prawica w
Sejmie. Wybory 5.KI.1922 r. do I ordynacyjnego Sejmu i Senatu,
przybliżały ideał rządów parlamentarnych. Droga do celu wiodła
poprzez porozumienie prawicy zjednoczonej w Chrześcijańskim
Związku Jedności Narodowej z PSL "Piast". Blok taki mógł
dysponować 233 głosami (163 -Ch.ZJ.N. i 70 - "Piasta"). Wybory
marszałków izb wskazywały wyraźnie na możliwość takiego
porozumienia. Maciej Rata] z "Piasta" został marszałkiem Sejmu, a
związany z prawicą Wojciech Trąmpczyński marszałkiem Senatu.
Wybory prezydenta i zabójstwo Gabriela Narutowicza wizję tę
oddaliły.
W marcu 1923 r. ponownie nawiązane zostały kontakty między
prawicą i "Piastem", które nasiliły się w kwietniu. 17 maja w
warszawskim mieszkaniu Juliana Zdanowskiego podpisany został
słynny pakt lancko-roński. (Nazwa wzięła się stąd, że rozmowy
przejściowe prowadzone były u Ludwika Hammerlinga w
Lanckoronie). Mówiono w-nim o potrzebie utworzenia polskiej
większości parlamentarnej, która z kolei dać miała solidną
podstawę do silnego "czysto polskiego" rządu. Ustalono jego pro-
gram zgodny w znacznym stopniu z ideowymi założeniami
endecji (nacjonalizm, polonizacja kresów). Prawica zrobiła
natomiast wobec "Piasta" znaczne ustępstwa w zakresie reformy
rolnej. Sporych kłopotów przysparzały koalicji personalia.
Doprowadziły one nawet do uchylenia się od współpracy
Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, które domagało się
spraw wewnętrznych dla Stanisława Kasznicy oraz krytycznie
odniosło się do ustępstw dotyczących reformy rolnej. Prawica
godziła się na powierzenie szefostwa gabinetu Witosowi,
natomiast przeciwsta-



114
Janusz Faryś
wiała się nadmiernym aspiracjom "Piasta", zwłaszcza zaś powierzeniu
spraw wewnętrznych Władysławowi Kiernikowi. Spory dotyczyły też ob-
sady innych ministerstw i czasami rozgrywały się między kandydatami
tej samej partii. Na przykład o tekę spraw zagranicznych rywalizowały
między sobą członkowie ZLN: Marian Seyda i Stanisław Grabski.
Przymiarki, przetasowania, kontrowersje odbywały się w ostatnich
dniach istnienia gabinetu Sikorskiego. Natomiast samo formowanie rządu
przebiegało sprawnie. 28.Y.1923 r. Prezydent powierzył misję Witosowi i
tegoż dnia wieczorem gabinet był uformowany1. W publicznych
enuncjacjach prawica przyjmowała zapowiedź utworzenia tego rządu.
Prasa jej pisała: "...społeczeństwo polskie (...) odetchnie i Panu Bogu
dziękować będzie, że nadeszła chwila, w której naród polski może czuć
się naprawdę gospodarzem we własnym domu...2. W kuluarach entuzjazmu
było mniej, zwłaszcza wśród skrajnej prawicy. J. Zdanowski notował: "jest
tedy "nasz" rząd. Ale czuje się w nim zarodki słabości". I dodawał dalej:
"na Mussolinizm nie stać nas..."3. Lewica dla odmiany zapowiadała
bezwzględną walkę z rządem, a płłsudczycy zarzucali jej nawet, że
konfrontacja ta nie jest dostatecznie gwałtowna. Tadeusz Hołówko
wskazywał na przykład, iż lewica bezczynnie patrzy jak większość cen-
troprawicowa rozkrada państwo. Postulował zatem, aby lewica sięgnęła
po władzę. Pisał: .jeżeli chcemy, aby życie nie przeszło ponad naszymi
głowami musimy przełamać w sobie strach przed władzą, pragnąć jej
całą duszą i wszelkimi sposobami dążyć do niej". Ten zwycięży, kto bierze
władzę w trudnych warunkach"4. Gniewnie reagował Piłsudski składając
ostentacyjnie już 30.V. dymisję ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego,
a następnie 2.VII. usuwając się całkowicie z życia publiczno-
państwowego w zacisze Sulejówka.
l czerwca Witos wygłosił exposć na posiedzeniu Sejmu, a następ-
nego dnia uzyskał wotum zaufania. Mówił w Sejmie: "Rząd (...) opiera
się na zaufaniu stronnictw, które postanowiły powierzyć temu rządowi
realizację określonego programu. W oparciu o to zaufanie rząd widzi
urzeczywistnienie demokratycznej zasady parlamentaryzmu a zarazem
czerpać zeń będzie siłę do przeprowadzenia zadań, jakich się podejmie.
W ten sposób zostanie usunięta ujemna cecha rządów pozaparlamentar-
nych, za które nikt nie ponosi wyraźnej odpowiedzialności i co rządowi
musiało utrudniać stałą i systematyczną pracę"5. W expose dominowały
zagadnienia społeczno-ekonomiczne, zwłaszcza zaś problemy skarbowo-
gospodarcze i reforma rolna.


115
H GABINET WINCENTEGO WITOSA
Najpoważniejszą, a zarazem najtrudniejszą kwestią, która stała przed
rządem była sanacja waluty. Od jej powodzenia zależał autorytet, a na-
wet los gabinetu. Początek zaś me Był obiecujący. Zahamowany w cza-
sach Sikorskiego spadek kursu marki, znów reagował na polityczne na-
pięcia. Po trzech tygodniach rządów Witosa płacono za dolar 140 tyś.
marek (przy 52 tyś. w końcu maja).Grabski usiłował nadal realizować
swój 3-letni program sanacji waluty, który przedstawił za rządów Sikor-
skiego. Nie znajdował wszakże dostatecznego wsparcia w rządzie, gdyż
proponowana przez niego waloryzacja podatków oraz daniny majątko-
wej, oparta na mierniku złota, uderzała w klasy posiadające oraz chłop-
stwo (dotychczasowe podatki były wszak symboliczne). Brak zatem zro-
zumienia gabinetu i niemoc wobec nakręcającej się w zawrotnym tempie
spirali inflacyjnej, spowodowała ustąpienie Grabskiego.
Następcą jego został Hubert Linde, który, jak wspomina Feliks Mły-
narski, "był popularny i uchodził za człowieka sprytnego, obrotnego.
Dzięki temu uzyskał tekę skarbu w tak ciężkiej dla kraju chwili. Niestety
do powierzonych mu zadań zupełnie nie dorastał"6. Ocena Młynarskie-
go, wybitnego przecież finansisty, dokonana została po latach. Tymcza-
sem na bieżąco notował cytowany już Zdanowski, że Linde nie nadaje
się na to stanowisko. "Jest tak humorystyczny, że zasłania perspektywę
na prawdziwie groźną przyszłość, która przy nim nam grozić może"7.
Skoro taka była ocena przywódców obozu rządzącego, tym ostrzejsza
była wśród opozycji. Wszyscy są dzisiaj zgodni, że Linde był
oczywistym nieporozumieniem na tym najtrudniejszym stanowisku.
Usiłował on nie-doTęzme realizować plan Grabskiego. Na jego
wniosek 4.VIII Sejm uchwalił podatek majątkowy. Egzekwować
miano go jednak w przyszłości, a budżet państwa ratowano dalszym
drukowaniem pieniędzy.
Po dwóch miesiącach urzędowania Linde ustąjjił. Jego miejsce zajął
Władysław Kucharski. Był to kolejny poważny/lSłąa1 Witosa, który
uległ suge^irTSmowskiego, chociaż wiedział, że Kucharskiemu brak
odpowiednich predyspozycji. Program nowego ministra opierał się na
dwóch elementach: równowaga budżetowa i pożyczka zagraniczna.
Właśnie pożyczka miała ułatwić zaprowadzenie równowagi oraz
stanowić podstawę powołania nowego banku emisyjnego. Zaraz po
objęciu skarbu Kucharski, bez jakiegokolwiek przygotowania i w
tajemnicy przed Radą Ministrów, udał się na Zachód w poszukiwaniu
pożyczki. Eskapada nie mogła dać i nie dała żadnych efektów, poza
poderwaniem zaufania do Kucharskiego. Zamiast więc poprawy "na
jesieni 1923 r. - jak pisze znawca próbie-


Janusz Faryś
116
mu - niechęć klas posiadających do ponoszenia ofiar oraz niezdecydowana
polityka rządu doprowadziły dojurjgjiaflacji. Spowodowała ona istotne
pogorszenie położenia gospodarczego Polski. Przede wszystkim niesły-
chanie szybki spadek wartości marki polskiej wywołał ostateczną dezor-
ganizację stosunków handlowych i pieniężnych. W coraz większej mierze
dokonywało się przechodzenie do kalkulacji i rozliczeń opartych na
mierniku złota, względnie walutach obcych o ustabilizowanym kursie8.
Najlepiej proces inflacji mogą zobrazować cyfry. W końcu sierpnia za
dolara płacono 246 rys. marek polskich. W miesiąc później 360 tyś., ale
już w końcu października 1612 tyś., w końcu listopada 3.535 tyś., a na
koniec roku 6.375 tyś. mp. Inflacja, która do jesieni 1923 r. przysparzała
kłopotów wszystkim żyjącym z płacy (urzędnicy, robotnicy i ren-tierzy)
oraz kapitałowi finansowemu, rjównocześnie ułatwiała odbudowę
gospodarczą kraju, a korzyści z niej czerpała wieś, kapitał przemysłowy, w
mniejszym stopniu kupcy. Teraz, w momencie przejścia w hiperinfla-cję,
stała się uciążliwa dla wszystkich. Od połowy października zaczęła
towarzyszyć jej recesja gospodarcza.
Inflacja i kryzys gospodarczy wywołały z kolei falę zaburzeń w kraju.
Rząd odpowiadał, że będzie zmierzał do sanacji waluty i życia gospo-
darczego nie uginając się przed żadną presją. Najdobitniej potwierdzają to
słowa, które 27.IX. Witos wypowiedział do przedstawicieli urzędników:
"jutro będzie gorsze niżeli dzisiaj..." bo państwo polskie, ma w tej
chwil^dwie drogu.albja iść drogą drukowania pieniędzy (...Xsfe posta-
wić sobie tamę i powiedzieć: dalej ani kroku. Myśmy tę ostatnią drogę
wybrali...". A skoro tak, to urzędnicy i inni pracownicy państwowi nie
mogą liczyć na polepszenie bytu. Premier powiedział im "róbcie co
chcecie, ja wam nic pomóc nie mogę". Na zakończenie zaś przestrzegał,
że "w myśl zapadłych uchwał Rady Ministrów wszelkie podjęte próby
strajku będą bezwzględnie likwidowane przez rząd drogą usunięcia win-
nych, co ułatwi rządowi planowaną redukcję". Ktoś z delegacji wspom-
niał o konstytucji. Na to Witos odpowiedział: ..konstytucja konstytucją a
Tza4 me-jest zobowiązany urzędników trzymać"9.
Pierwsze znaczne nasilenie ruchu strajkowego miało miejsce w lipcu.
Strajkowali włókniarze w Lodzi. Były także strajki, w których padli za-
bici i ranni w Bielsku-Białej, Częstochowie, Borysławiu, Starachowicach
i innych miastach.
Sytuacja strajkowa zaogniła się ponownie w październiku. Znów dała
o sobie znać Łódź, strajki objęły Górny Śląsk. Zaczęli też strajkować


117
"GABINET WINCENTEGO W.TOSA
kolejarze, czego rząd obawiał się najbardziej i usiłował
przeciwdziałać powołując ich na ćwiczenia wojskowe.
Napięcie rosło. Aby sprostać trudnym zadaniom Witos przeprowadził
rekonstrukcję rządu, wprowadzając w jego skład znane autorytety:
Wojciecha Korfantego, Romana Dmowskiego, Stanisława Grabskiego.
Działacze ci byli zwolennikami konfrontacyjnego kursu w walce z lewicą.
Szczególną rolę miał tutaj Korfanty, który jako wicepremier odpowie-
dzialny był za prowadzenie akcji przeciwstrajkowej. Lewica zmiany te
potraktowała jako wyzwanie i zapowiedziała na 5 listopada strajk po-
wszechny. Próby mediacji nie dały efektów i rząd wprowadził stan wyj-
ątkowy w Warszawie, Krakowie, Lwowie, Lodzi i wielu innych miastach.
Strajki się jednak odbyły. Strajk w Warszawie miał przebieg spokojny.
Natomiast w Krakowie 6.XI. doszło do rozbrajania wojska, robotnicy
zdobyli też samochód pancerny. Ogromną tragedią była śmierć 18 osób
cywilnych i 14 żołnierzy oraz oficerów. Rannych było 100 żołnierzy, 40
policjantów oraz trudna do ustalenia ilość ludności cywilnej. Władze w
Krakowie były przerażone, ale i przywódcy PPS dążyli do znormalizo-
wania sytuacji. Rozmowy w Warszawie między kierownictwem rządu i
PPS doprowadziły do normatizacjia za cenę odwołania wojewody Kazi-
mierza Gałeckiego, dowódcy okręgu gen. Józefa Czikiela, odwołania sądów
doraźnych i strajku. Dramatyczny charakter miały też zajścia w Bo-
rysławiu, gdzie padło 5 zabitych robotników, a 8 odniosło ciężkie ob-
rażenia.
Niezadowolenie z rządu, które w najtragiczniejszym wymiarze ro/i
graFo się na ulicach Krakowa, związane było częściowo z całkowitą
wobec niego negacją lewicy. Przede wszystkim jednak wynikało z
wadliwej polityki rządu, który nie przedstawił żadnego sensownego
"programu Watki z inflacją. Niemałą część winy ponosili tutaj Linde i
Kucharski. Po latach Witos napisał, iż musi "...przyznać, że
Kucharski jUtói minister skarbu był niezwykle słabą stroną tego
rządu, a do jego niepowodzeń i upadku dużo się przyczynił.
Czasem postępowanie jego stawało się wprost niezrozumiałe"10.
Budzić jednak musi zdziwienie fakt, iż premier powołał go i przez trzy
miesiące tolerował na tak newralgicznym stanowisku. Dopiero w
grudniu, wobec katastrofy finansowej państwa i pod niewątpliwą
presją Korfantego, podjęto decyzję o usunięciu Kucharskiego; zanim
to nastąpiło gabinet Witosa musiał się podać do dymisji.
Również w innych dziedzinach rząd nie mógł Odnotować
sukcesów. Widoczne to było w zakresie}polityki zagranicznej!
Założenia jej wyni-

118
kały z myśli politycznej obozu narodowego i zakładały ^niezłomne trwa-
Wersalskiego, którego dodatkową
e między Bałtykiem a Bałkanami, kierowany przez
Polskę
*> ' ^ edow Marian Seyda zabiegał o ścisłą współpracy z C f
Ósło^ąortz pokojowe ułożenie stosunków ze Związkiem Radzieckim.
Praktyczne powiaty tej polityki okazały się nad wyraz *""L*; cje
polipie endecji, która wskazywała zawsze na Niemcy jako głównego
wróia, a także jej Ugruntowany frankofiUzm, powodowały wzros nośd
Anglii i Włoch względem Polski. Dotyczyło to bardziej społeczeństwa
tych państw niż Icfi rządów, ale miaTo to swój^c^me w sytu g^y wojska
francuskie okupowały Zagłębie Rury. Wątpliwości me mogły
rozwiararr^uTy z prasy narodowej, klóra polemizując z lewicą pisała
"Polityka narodowa jest jasna. Nie będzie, jak tego pragnie lewica, e
perymentów na wschodzie, ani też, jak lewica insynuuje, rozpoczynać , rU
eksperymentów na zachodzie. Ale nie będzie jak *^"L w
złote bramy Kijowa, zapominać o prawach i interesach Polsk,
.
mU narodowej, zaproponował utworzenie wspo
mruż bloku państw Europy Środkowej, z Polską . Czechosłowa-
cją na czele. Praga odpowiedziała pośrednio oo^owjuenriesci
ubliżającej Polsce. Przegrała też Polska
dAk^atłTedn^ w odniesieniu do Niemiec Seyda popełnił najmniej
błędów, chociaż ich się nie ustrzegał. Gorzej jego polityka wygląda
cji. Usiłując dostosować rzeczywistość
u .
wyborach do Ki3y Ligi Narodów. W Genewie, na forum Ligi wówczas
niekorzystne dla Polski rozstrzygnięcia w sporze z Gdańskiem, w
sprawach kolonistów niemieckich. Dał się wówczas zauważyć nie
rzystny zwrot w polityce polskiej wobec państw bałtyckich. Seyda w o,
tatnie chwili odwołał swój wyjazd na konferenqę tych państw w Rydz,
Wydawać się mogło, że wraz z powołaniem tego rządu ulegnąpo-
prawie stosunki polsko-radzieckie. Pierwsze enuncjacje Warszawy , Mo
lewy tezę tę zdawałylię~potwierdzać. Następnie jednak uległy one zaos
trzem 23 lipca Polska i 15 innych państw, otrzymało notę ratyfil
powstanie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (utworzone
go 30X11 1922 r ) W przeciwieństwie do innych państw, rząd polski i
uznał automatycznie ZSRR, lecz postawił sżżreg warunków (w tym m.in
powołania ekspozytur Poselstwa Wt Charkowie, Tyflisie . Mińsku, prze-


II GABINET WINCENTEGO WITOSA 119
dłużenie terminu repatriacji i opcji z Dalekiego Wschodu,
uwzględnie-meTroszczeń Kasy im. Mianowskiego i Warszawskiego
Towarzystwa Dobroczynności itp.). Moskwa oświadczyła, iż będzie
honorować zobowiązania podjęte przez poszczególne republiki, ale
jednocześnie domagała się bezwarunkowego uznania ZSRR.
Rokowania trwały długo i dopiero
13.XII Polska uznała ZSRR.
Do osiągnięć rządu należy zaliczyć znaczną poprawę stosunków z
Wielką Brytanią, co budziło zdziwienie, gdyż Narodowa Demokracja
była najbardziej frankofilskim ugrupowaniem w Polsce. Natomiast do
mankamentów pogorszenie stosunków z Włochami i to znów mimo
sympatii, jakie endecja żywiła do Mussoliniego.
Należy także wspomnieć, że prawicowi ministrowie (Seyda, Głąbiń-
ski) wywołali ostry konflikt zJWatykanem, wyrażając zgodę na interno-
wanie głowy kościoła grecko-katoBcEegó w Polsce arcybiskupa Andrzeja
K7^p^cT5egó7Tszy"wzroir"SdrWraenia spowocfowało dążenie władz
do usunięcia z Wilna biskupa Jerzego Matulewicza, któremu władze za-
rzucały faworyzowanie księży pochodzenia litewskiego i białoruskiego.
Rzecz jasna Watykan nie ugiął się pod presją.
Jesienią 1923 r, wzrastało niezadowolenie z rządów centroprawicy.
Przyczynił się do tego wydatnie brak rezultatów w walce z inflacją i ogól-
ne pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju. Dawało to dodatkowe argu-
menty lewicy (socjalistom, ludowcom z "Wyzwolenia", piłsudczykom),
która od momentu powołania gabinetu zwalczała go w najbardziej ostry
sposób, w jesieni zaś zaostrzyła jeszcze formę walki. Bez sukcesów na
niwie gospodarczej los gabinetu był przesądzony. Nikt nie sądził jednak,
że upadek nastąpi tak szybko.
Tymczasem 12.KII rozpoczęła się w Sejmie debata nad projektem
ustawy o parcelacji i osadnictwie. Autorem projektu był członek
ścisłego kierownictwa PSL "Piast", minister reform rolnych
Stanisław Osiecki, Planowana ustawa kładła nacisk na dobrowolną
parcelację gruntów oraz podnosiła wielkość zwolnionych od parcelacji
gospodarstw wzorcowych. Projekt wywołał ostrą krytykę na lewicy,
to zrozumiałe, ale też i w PSL "Piast". Nastąpił w nim rozłam, z
klubu wystąpiło 15 posłów pod przewodem Jana Bryła i Andrzeja
Pluty. Tym samym rząd utracił większość i 14 grudnia Witos
przedłożył Prezydentowi prośbę o dymisję. Wojcie-chowski
następnego dnia przyjął dymisję gabinetu. Rozłam w "Piaście" nie
zmuszał rządu do natychmiastowego ustąpienia. Jeśli się tak stało,
to za sprawą wielu przyczyn. Dymisję złożył marszałek Sejmu
Maciej

121
Janusz Faryś
120
Rataj, wybrany tą samą większością, na której opierał się rząd. Decyzja
Rataja zmuszała Witosa do podjęcia podobnej decyzji, a w każdym razie
utrudniałaby mu sytuację w razie pozostania. Witos zapewne tak samo jak
Rataj, zrozumiał, że "Brył istotnie nie chciał natychmiastowego upadku
rządu, chciał nim rządzić, jako języczek u wagi, chciał trzymać Witosa za
gardło, by w pewnej chwili udusić..."12. Moment ten dawał też dogodny
pretekst do rezygnacji z rządów w sytuacji, gdy brak rezultatów oraz
programu naprawy gospodarczej doprowadzić mógł do kolejnego, groźnego
wybuchu społecznego niezadowolenia.
Drugi gabinet Witosa zasługuje na baczną uwagę, gdyż zdawał się on
wreszcie dobrze świadczyć o polskim systemie parlamentarnym. W Sejmie
ukonstytuowała się większość, a powołany przez nią gabinet mógł, tak się
wydawało, przeprowadzić niezbędne reformy w kraju. Opozycja co prawda
przekraczała normy parlamentarne w walce z rządem, ale większość
mogła przejść nad tym do porządku, gdyby miała efekty. Tymczasem gabinet
nie miał efektów, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Podstawowa bodaj
przyczyna takiego stanu wynikała z jego niestarannie dobranego składu i
związanego z tym niespójnego systemu działania. Nieporozumieniem na
najtrudniejszych stanowiskach byli: Linde i Kucharski, słabo prezentował
się Seyda i niewiele lepiej inni. Wzmocnienie rządu autorytetami (koniec
października) przyszło zbyt późno i nie wyeliminowało wszystkich słabych
punktów. Nie może więc zmieniać ostatecznej oceny gabinetu.
PRZYPISY
1 Skład rządu: premier - Wincenty Witos. Wicepremier (od 27.X.) Wojciech
Korfanty. Ministrowie: Władysław Kiernik - sprawy wewnętrzne, Marian Sey-
da (do 27X.), Roman Dmowski (od 27.X.) - sprawy zagraniczne, Aleksander
Osinski (jako kierownik do 13.YI.), Stanisław Szeptycki (od 13.VT) - wojsko,
Stanisław Nowodworski - sprawiedliwość, Władysław Grabski (do 30.VI),
Hubert Linde (od LVII), Władysław Kucharski (od 1.DC) - skarb, Władysław
Kucharski (do 1.1X), Marian Szydłowski (od 1.DC) - przemysł i handel, Jerzy
Gościcki (do 27.X), Alfred Chłapowski (od 27X) - rolnictwo, Stanisław Osiecki
(od 24.YII, gdy powstało ministerstwo) - reforma rolna, Leon Kartinski (do
14.DC), Andrzej Nosowicz (od 14.DC) -kolej, Jan Moszczyński - poczta, Lud-
wik Darowski (jako kierownik do 1.1X), Stefan Smólski (od 1.DC) - praca i


GABINET WINCENTEGO WITOSA
J/ \v.
opieka społeczna, łan Łopuszański - roboty publiczne, Stanisław Głąbiński (do
27.X), Stanisław Grabski (od 27.X) - wyznanie ł oświata. Jako kierownik Jerzy
Bujałskt - zdrowie.
2 S Stroński, Przełom "Rzeczpospolita 18.V.1923 r.
3 Dziennik Juliusza Zdanowskiego z lat 1915-1935, t.V. Rkp. Biblioteka Ossoli
neum 14623/11,8.16
4 T. Hołówko, Strach przed władzą, "Droga" DC-X1923 r.
5 Sprawozdanie stenograficzne z 41 posiedzenia I Sejmu RP, ł.5
6 F. Młynarski, Wspomnienia, Warszawa 1971, s.178
7 J. Zdanowski, op.cit, s.40.
8 J. Tomaszewski, Stabilizacja waluty w Polsce. Z badań nad polityką gospodar
czą rządu polskiego przed przewrotem majowym, Warszawa 1961, s.49
9 A Zakrzewski, Wincenty Witos chłopski polityk i mąż stanu, Warszawa 1977,
s.161-162
10 W. Witos, Moje wspomnienia, t.III, Paryż 1965, s.47
n Wschód czy zachód. "Gazeta Warszawska" 25.V11.1923 r. 12 M.
Rataj. Pamiętnik 1918-1927, Warszawa 1965, s.174

Jacek Jekiel
GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO
19.X1I.1923-13.XI.1925
Upadek centroprawicowego rządu W. Witosa unaocznił słabość polskiego
parlamentaryzmu. W tej sytuacji sięgnięto po wypróbowany już wcześniej
sposób na skłócone stronnictwa proponując utworzenie gabinetu
pozaparlamentarnego. Jeszcze przed przyjęciem dymisji rządu Witosa, prezydent
S. Wojciechowski przeprowadził szereg konsultacji, w trakcie których
rozważano ewentualne kandydatury na fotel premiera. S. Głą-biński
przewodniczący ZLN, najliczniejszego klubu w Sejmie zaproponował na to
stanowisko Władysława Grabskiego. Pomysł ten prezydent zaakceptował.
Charakterystyczne, że idea tworzenia rządu fachowców była lansowana
właśnie wśród działaczy endeckich. Dobrze poinformowany w takich
sytuacjach o nastrojach w kręgach prawicy wiceprezes ZLN J. Zdanowski
zapisał w swoim dzienniku pod datą 1S.X11.1923 r.: "... Musi powstać rząd
pozaparlamentarny z prawicowym światopoglądem. Musi uzyskać
pełnomocnictwa dla reform skarbowych i tyle. Naturalnie, żeby takie
pełnomocnictwa dostać, musi ten rząd mieć i mężów zaufania lewicy. Wtedy
też tylko możemy (...) upoważnić naszych ludzi do wstąpienia do takiego
rządu"1.
Natychmiast po przyjęciu dymisji rządu Wojciechowski przeprowadził
w godzinach popołudniowych 15.KII. wstępną rozmowę z W. Grab-skim.
W jej trakcie Grabski zainspirowany przez swojego brata Stanisława,
podówczas leadera ZLN, zaproponował wyczerpanie procedury par-
lamentarnej w tworzeniu gabinetu przez powołanie w Sejmie nowej
większości opartej na stronnictwach lewicy i centrum. Misję tworzenia
nowego rządu otrzymał tym samym przewodniczący najsilniejszego klu-
bu dotychczasowej opozycji PSL "Wyzwolenie" S. Thugutt. Podjęte
przez niego 16-17 .XII.1923 r. zabiegi nad powołaniem gabinetu parla-
mentarnego od PPS do chadecji nie przyniosły spodziewanych rezulta-


124
Jacek jekiel
tów skutkiem odmowy chadecji. Ponieważ rząd bez ich udziału nie
posiadałby większości Thugutt wyciągnął z tego jedyny racjonalny wnio-
sek składając 17.XII. na ręce prezydenta powierzoną sobie misję. W ku-
luarach sejmowych powrócono więc do pomysłu tworzenia rządu poza-
parlamentarnego na czele z W. Grabskim. Po otrzymaniu misji Grabski
tuż przed północą 17.XII.1923 r. złożył w sejmowym klubie sprawoz-
dawców krótkie oświadczenie, w którym stwierdził, że "nie będzie wiel-
kiego, szerokiego programu, tylko jedno zadanie - uzdrowienie skarbu.
Inne sprawy trzeba odsunąć na bok"2.
Nowy premier początkowo nie zamierzał tworzyć rządu złożonego
wyłącznie z bezpartyjnych fachowców. Chcąc sobie zapewnić poparcie
w parlamencie zamierzał wziąć do gabinetu - jak to określił Adam Pró-
chnik - "zakładników" z lewicy i prawicy w osobach J. Poniatowskiego
i S. Grabskiego. Wskutek jednak odmowy Poniatowskiego premier zdecy-
dował się formować gabinet klasycznie pozaparlamentarny. 19.XH.1923 r.
nowy rząd został mianowany przez prezydenta. Jego skład nie był przy-
padkowy, Grabski bowiem powierzył poszczególne resorty politykom
mogącym zyskać poparcie różnych części parlamentu3. Zdanowski okre-
ślił rząd w charakterystyczny dla siebie sposób jako porozumienie ZLN
z "Peowiakami". Według marszałka Sejmu M. Rataja zasada gabinetu
to "równoważenie lewicowca przez prawicowca", a organ socjalistów
"Robotnik" nazwał rząd Grabskiego "rządem zakłopotania prezydenta
Wojciechowskiego"4.
Zakończenie kilkudniowego przesilenia przyjęto z ulgą, tym bardziej,
że sytuacja ekonomiczna pogarszała się dosłownie z godziny na godzinę.
Postępująca hiperinflacja groziła całkowitym chaosem wewnętrznym
państwa. "Marka - wspominał S. Grabski - stała się już tylko zdawkową
monetą o minimalnej sile nabywczej, a wszystkie nieco większe trans-
akcje handlowe, poczynając od kupna i sprzedaży krów i koni, odbywało
się w walutach zagranicznych, w szczególności w dolarach..."5. Natomiast
S. Karpiński, już wkrótce prezes nowopowstałego Banku Polskiego, za-
notował w swoim pamiętniku pod datą 16.XII.1923 r.: "... Za dolary pła-
cimy 5 1/4 min marek, wobec 40 tysięcy przed 9 miesiącami i 17 tysiącami
przed rokiem. Dorożka kosztuje dziś 250 tyś. marek, tramwaj 50 tyś.,
bułka 17 tyś., jajko 80 tyś. marek"6.
Sytuacja wymagała więc działań zdecydowanych, nadto skoncentro-
wanych w czasie. Już 20.XII, nazajutrz po zamianowaniu rządu, W. Grab-
ski przedstawił w Sejmie program uzdrowienia sytuacji finansowej.


GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 125
W porównaniu do expose szefów poprzednich gabinetów wystąpienie
nowego premiera było krótkie, a przy tym rzeczowe i nacechowane nie-
skrywanym optymizmem. Za główne zadanie rządu uznał Grabski napra-
wę stanów finansów państwa poprzez wysiłki własne społeczeństwa.
Równocześnie zaapelował o zaprzestanie ostrych tarć i walk wewnętrz-
nych, celem stworzenia niezbędnych warunków powodzenia poczynań
sanacyjnych. Mając świadomość długotrwałości normalnego trybu prac
legislacyjnych zwrócił się do Sejmu o przyznanie rządowi szczególnych
pełnomocnictw, niezbędnych dla szybkiego przeprowadzenia własnego
programu.
Sejm przyjął następnego dnia expose W. Grabskiego do wiadomości.
Za rządem głosowały kluby prawicy, centrum oraz niewielki klub
ukraiński chliborobi, łącznie 194 posłów. Przeciwko były
pozostałe kluby mniejszościowe, ChSR i komuniści. Lewica (PPS,
"Wyzwolenie") uchyliła się od głosowania, co faktycznie oznaczało
ciche poparcie dla gabinetu. Po głosowaniu Grabski wniósł pod
obrady Sejmu projekt pełnomocnictw w zakresie sanacji skarbu.
Projekt przewidywał wydawanie przez prezydenta, na podstawie
uchwał Rady Ministrów, rozporządzeń z mocą ustawy w zakresie
zmiany ustawodawstwa podatkowego, zaciągania pożyczek w
wysokości 500 min złotych franków, wprowadzenia nowego systemu
monetarnego, ogłoszenia statutu Banku Emisyjnego, sprzedaży
przeciębiorstw państwowych, przeprowadzenia oszczędności,
reorganizacji administracji. Wykonawcą rozporządzeń, które miały
być wydawane do końca 1924 r. był premier lub minister skarbu, w
praktyce więc ta sama osoba. 11.1.1924 r. ustawa o
pełnomocnictwach została przyjęta zdecydowaną większością
głosów. Parlament ograniczył tym samym własne kompetencje, co
było na gruncie polskim wydarzeniem bez precedensu. Była to dobra
prognoza, a skrócenie czasu trwania pełnomocnictw przez Sejm do
pół roku zmuszało premiera do jeszcze energiczniejszych poczynań.
Grabski podejmując trud uzdrowienia finansów, wyszedł ze
słusznego założenia, że wraz ze zrównoważeniem budżetu należy
wprowadzić nową walutę. Premier doskonale wyczuwał nastroje
społeczeństwa, zmęczonego ciągłymi próbami uzdrowienia marki,
kończącymi się z reguły spadkiem jej siły nabywczej. Nic dziwnego,
że stworzenie nowego systemu monetarnego, opartego na wysokim
kursie waluty stało się prawdziwą "idćę fixe" premiera, a sama
waluta urastała, nie tylko w jego oczach, do rangi symbolu
narodowego.


Jacek Jekiet
126
Aby stworzyć odpowiedni grunt dla reformy skarbowej należało
wpierw zrównoważyć budżet, a tym samym zahamować hiperinflację.
Grabski zamierzał tego dokonać drastycznie zmniejszając wydatki i
zwiększając dochody skarbu, odwołując się przy tym do ofiarności spo-
łeczeństwa, przede wszystkim warstw posiadających, które miały wziąć
na siebie ciężar działań uzdrawiających.
Głównymi elementami polityki równoważenia budżetu było przy-
spieszenie płatności dwóch pierwszych rat podatku majątkowego, który
Sejm uchwalił w 1923 r., usunięcie ogromnego deficytu na kolejach oraz
zahamowanie spadku wartości marki. 8.1.1924 r., kiedy kurs dolara osiąg-
nął horrendalną liczbę 10 min 250 tyś. marek Grabski polecił wykorzystać
istniejące rezerwy walutowe na interwencję giełdową. Zaczęto sprze-
dawać dolary i inne waluty za marki polskie. Powstrzymało to spadek
wartości pieniądza, a kurs dolara obniżył się 10.1.1924 r. do 9 min 875
tyś. marek. Był to pierwszy, widoczny dla każdego sukces zabiegów fi-
nansowych rządu. Kolejnym była stabilizacja cen, którą osiągnięto przez
ograniczenie eksportu zboża. Wraz z masowo napływającymi do skarbu
państwa zaliczkami na poczet daniny majątkowej rząd, także w styczniu,
podjął zdecydowane kroki oszczędnościowe, likwidując w praktyce
ogromnie obciążające skarb dotacje do kolei. Działania te pozwoliły
premierowi na zaprzestanie z początkiem lutego 1924 r. druku marek.
Obieg pieniądza miał zwiększać się jedynie dla pokrycia rzeczywistych
potrzeb życia gospodarczego (udzielanie kredytów, zakup złota i walut
obcych). Decyzja o wstrzymaniu druku pustego pieniądza odegrała
ogromną rolę w przełamaniu nieufności wobec poczynań rządu.
Równolegle do działań równoważenia budżetu (w lutym pokrycie
wydatków w przychodach skarbu wyniosło 90%) rząd, opierając się na
pełnomocnictwach rozpoczął reformę systemu monetarnego. W tym celu
zapowiedziano powołanie nowej instytucji emisyjnej Banku Polskiego,
jako niezależnej od administracji, prywatnej spółki akcyjnej o kapitale
zakładowym 100 min złotych. Początkowo zapisy na kupno akcji były
minimalne, co wynikało z konieczności ich zakupu jedynie za waluty obce
lub złoto. Kiedy rząd zdecydował się na ich sprzedaż także za marki,
dało to natychmiast bardzo pozytywne rezultaty. Obserwując bezpośred-
nio te wydarzenia prezes Banku Polskiego Stanisław Karpiriski nie krył
swego entuzjazmu: "Niewiarygodne, zgłaszają się jeszcze nabywcy, a za-
spokoić ich jeszcze nie możemy. Klamer (wiceminister skarbu - przyp.
mój JJ.) oświadczył, że z pozostałych dla skarbu 180 tyś. akcji nic od-


GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 127

stąpić nie może, bo musi z tego dać część przemysłowcbm śląskim, a re-
szta nie wystarczy dla urzędników państwowych i oficerów< HOŚĆ akcji
sprzedanych (...) wynosi 820.000. Zwycięstwo kompletoe i7 Ogółem
wykupiło akcje 180 tyś. akcjonariuszy, w tym aż 134 ty^ posiadało zale-
dwie po jednej akcji. Świadczyło to niezbicie, że ogron^a część kupują-
cych potraktowała zakup akcji Banku Polskiego jako Patriotyczny reby-
watelski, a w najgorszym razie służbowy obowiązek. W tej sytuacji skarb
ograniczył się do wykupienia 10 tyś. akcji, co stanowiły zaledwie 1% ka-
pitału.
Popularność premiera była w tym czasie ogromna, ą dzień
28.IV.1924, w którym rozpoczęto wymianę marek na złote stał ś\ż
prawie świętem narodowym. Prezydent Wojciechowski w dowód
uznama działalności Grabskiego przyznał mu najwyższe polskie
odznaczenie _ Wielką Wstęgę Orderu Orła Białego.
Nowy pieniądz, którego kurs wobec dolara usta|ono na wysokości
franka szwajcarskiego tzn. 5 zł 18 gr, oparty był na zasobach dewiz i
kruszców Banku Polskiego. Pokrycie to wynosiło w 1924 r. prawie
90%, kilkakrotnie przewyższając normy przewidziane statusem banku.
Byłoby naiwnością sądzić, że poczynania Grabskiego były bezleśne
dla społeczeństwa. Były one jednak koniecznością, a ich akcepjacja
Dyła tym łatwiejsza, że zmuszała do wyrzeczeń całe społeczeństwo.
ciężar tych wyrzeczeń był wprost proporcjonalny do stanu
majątkowego.
Szczególna wartość reformy Grabskiego tkwiła v tym, że dokonano
jej wyłącznie wysiłkiem narodu. Premier świadomie zrezygnował z
przyjęcia rozwiązań sugerowanych przez przebywającą qo końca 1923
r. angielską misję ekspertów ekonomicznych z Hiltonem Youngiem na
czele. Na decyzji tej zaciążyły przede wszystkim obawy, aby przyjęcie
obcej pomocy nie doprowadziło do utraty niezależności gospodarczej j
politycznej Rzeczypospolitej. Zasadzie tej Grabski pozosty wierny
przez cały okres kierowania gabinetem. Premier chętniej goc^ł sję na
niewielkie kredyty, przyznawane nawet na ciężkich warunkacl} przez
banki prywatne, byleby nie towarzyszyły im jakiekolwiek
zobowiązana pozafmanso-we. Niewątpliwą zasługą gabinetu było
racjonalne i efektywne spożytkowanie uzyskanych kredytów, które
ożywiły życie, gospodarcze kraju,
szczególnie budownictwo.
Efekty gospodarcze reformy walutowej były początkowo
zdecydowanie pozytywne. Stabilizowały się ceny, spadła, choćna
krótko, liczba bezrobotnych (poniżej 100 tyś.). W maju 1924 r.
rozwiązano również prób-

128
Jacek Jekiel
lem waloryzacji zobowiązań pieniężnych. Wprowadzenie wysokiego kursu
pieniądza niosło jednak pewne niebezpieczeństwa. Wzrastały poważnie
ceny produktów przemysłowych, wpływając tym samym na spadek
eksportu, który przestawał być opłacalny. Drastyczna polityka Fiskalna
skłaniała fabrykantów do ograniczania produkcji. Obniżyły się ceny pro-
duktów żywnościowych, pogłębiając rozwieranie się nożyc cenowych
między przemysłem a rolnictwem. Ponieważ upływał termin obowiązy-
wania pełnomocnictw premier zwrócił się do Sejmu o przyznanie rządowi
nowych, głównie w zakresie polityki oszczędnościowej w administracji i
samorządach. Zamierzano podnieść niektóre podatki. Ustawa o II peł-
nomocnictwach, mimo protestów socjalistów, mniejszości narodowych i
komunistów, została przyjęta 31.VII.1924 r. W porównaniu do ustawy z
11.1. znacznie ograniczyła swobodę działań rządu, przede wszystkim po-
zbawiając go prawa podwyższania podatków bezpośrednich i przyspie-
szania terminu ich płatności. Dwa dni przed ustaleniem ustawy o pełno-
mocnictwach, Sejm przyjął budżet państwa. Wydatki wynosiły 1,6 mld zł
i przewyższały przychody (bez wpływów z daniny majątkowej) prawie o
170 min zł. Z góry zaplanowany deficyt miał być pokrywany przez
zwiększoną emisję biletów zdawkowych i bilonu.
Druga połowa 1924 r. przyniosła pogorszenie sytuacji gospodarczej
kraju, W niemałym stopniu przyczyniła się do tego klęska nieurodzaju i
katastrofalna powódź. Gwałtownie skoczyły ceny produktów żywnościo-
wych. Niepokojące rozmiary przybrał także jesienią tego roku deficyt w
handlu zagranicznym. Tradycyjne polskie produkty eksportowe (węgiel,
cukier, drzewo) przestały być poszukiwane na rynkach zagranicznych za
sprawą zniżki ich cen w Europie. Liberalna polityka celna powodowała
z kolei nadmierny import towarów, czyniąc nieopłacalną rodzimą pro-
dukcję. Ograniczanie zaś produkcji nieuchronnie prowadziło do wzrostu
liczby bezrobotnych (165 tyś. we wrześniu 1924 r.). Następował niebez-
pieczny dla stanu finansów państwa odpływ walut i złota. Ostatecznie
jednak udało się rządowi na przełomie lat 1924/1925 utrzymać stabilny
kurs złotego, zmniejszyć poziom bezrobocia, osłabić tempo wzrostu ko-
sztów utrzymania. Zamknięcie 1924 r. nadwyżką prawie 60 min zł bu-
dżetu państwa nie mogło jednak nastrajać optymistycznie, uzyskano ją
bowiem dzięki dochodom nadzwyczajnym, głównie daninie majątkowej.
Do końca roku pogłębił się natomiast ujemny bilans wymiany handlowej.
"W tej sytuacji jaka się z końcem 1924 r. wytworzyła - wspomina W. Grab-
ski - były dwie drogi wyjścia. Należało albo ograniczyć kredyty Banku



GABINET WŁADYSŁAWA GRABSK1EGO
129
Polskiego i banków rządowych, co niewątpliwie ujemnie by
wpłynęło na życie gospodarcze, ale wzmocniłoby walutę i
zabezpieczyło ją przed spadkiem albo należało uzyskać szeroki
dopływ pożyczek zagranicznych"8. Rząd poszedł tą drugą drogą,
mimo że premier niejednokrotnie wyrażał się sceptycznie na temat
samych pożyczek. Był to więc wybór
mniejszego zła.
rząd rozpoczą
banku Dillon i
tecznie kredyt
planowanych l
z ostatnich sul
bowiem pogar
się deficyt hai
skarbu państv
tu państwa w
zwiększenia e
Uwidaczniaj!
mcami. Wyg
Początek 1915 r. był jeszcze stosunkowo pomyślny dla rządu. Zgod
nie z planem, przedłożonym sejmowej komisji budżetu i finansów 19.1.1925,
ania o uzyskanie dużej pożyczki w amerykańskim
;ad. Zakończone pomyślnie rokowania przyniosły osta-
wysokości 26 min dolarów, co znacznie odbiegało od
srwotnie i uzgodnionych wstępnie 50 min. Był to jeden
esów rządu i osobiście premiera. Sytuacja gospodarcza
ała się z miesiąca na miesiąc. W dalszym ciągu pogłębiał
Iowy, w mniejszej niż zakładano wysokości wpływały do
podatki. Pierwszy kwartał zamknął się deficytem budże-
yysokości 43 min zł. W tej sytuacji rząd uciekł się do
isji bilonu, co natychmiast wywołało tendencje inflacyjne.
_> ,_ ; >ię coraz wyraźniej kryzys pogłębiła wojna celna z
Nie
mcami. Wygaśnięcie konwencji górnośląskiej z maja 1922 r, zwolniło
stronę niemiecką z obowiązków bezcłowego przyjmowania 6 min ton wę
gla rocznie ?. Polski. Prowadzone negocjacje zakończyły się fiaskiem i
obie strony w czerwcu 1925 r. oficjalnie proklamowały wojnę celną, wy
dając rozporządzenia podnoszące cła wwozowe. Polska, dla której wy
miana z Niemcami stanowiła dotąd podstawę handlu zagranicznego
(40% eksportu i 30% importu) odczuła to szczególnie boleśnie, zwłasz
cza w pierwszych miesiącach, Wojna celna doprowadziła do załamania
się bilansu handlowego Polski, który w lipcu 1925 r. zamknął się deficy
tem w wysokości 94 min zł. Trudności finansowe spowodowały spadek
zaufania społeczeństwa do działań rządu. Na giełdach krajowych i w
bankach zaczął się naturalny proces wyzbywania się złotych i zakupywa
nia za nie "kruszców i walut obcych. Odpływ walut w ostatniej dekadzie
lipca 1925 r. skłonił Bank Polski do interwencji. Ograniczeniu uległa wy
miana złotych i realizacja walutowych płatności, co spowodowało płace
nie złotymi rachunków zagranicznych. Na giełdach europejskich pojawi
ły się ogromne ilości polskich pieniędzy, których liczba dodatkowo zwię
kszyła się o kilkanaście min złotych przywiezionych przez niemieckich
optantów opuszczających w końcu lipca Polskę. Kiedy Bank Polski zaha-

130


Jacek
Jekiel


GABINE
T
WŁADY
SŁAWA
GRABS
KIEGO



mował skup złotego na giełdach, doprowadziło to natychmiast do zała-
mania się jego kursu wobec dolara. W ostatnich latach lipca 1925 r. za
l dolara płacono 5,80-6,00 zł, przy oficjalnym kursie 5,18 zł. Z inspiracji
Grabskiego wznowiono niezwykle kosztowną interwencję giełdową, opartą
na rezerwach walutowych Banku Polskiego, która przyniosła upragnioną
dla premiera stabilizację złotego, na poziomie nieznacznie poniżej 6 zł za
dolara. Paradoksem tej sytuacji było to, że obniżenie kursu złotego, na
które rząd się nie zdecydował, mogło przynieść i ostatecznie przyniosło
wyraźną poprawę sytuacji finansowej w państwie, zwłaszcza
w wymianie handlowej.
Gabinet W. Grabskiego powszechnie określany jest mianem gabinetu
pozaparlamentarnego, niektórzy uważają wręcz, że był on rządem po-
nadparlamentarnym, z racji funkcjonowania przez kilkanaście miesięcy
ze specjalnymi pełnomocnictwami9. Czy jednak oznacza to, że premie-
rowi obojętna była zmieniająca się sytuacja polityczna w łonie Sejmu
polskiego? Wydaje się, że Grabski doskonale zdawał sobie sprawę z fa-
ktu, że utworzenie przez niego rządu było możliwe jedynie w szczegól-
nych warunkach powstałych z końcem 1923 r. Chcąc więc zrealizować
podstawowy cel: uzdrowienie skarbu, musiał zabiegać o poparcie Sejmu
zarówno jego prawej, jak i lewej strony. Zadaniu temu służyły najpew-
niej umiejętne roszady wewnątrzgabinetowe. Premier świadomie nie ob-
sadził kilku ważnych resortów. Dążąc do zjednania stronnictw chłops-
kich 7.1.1924 r. powołał na ministra rolnictwa Stanisława Janickiego, da-
jąc tym dowód, że dokonująca się reforma finansów odbędzie się z
uwzględnieniem interesów wsi. 19.1.1924 r. mianował ministra spraw za-
granicznych w osobie Maurycego hr. Zamoyskiego, zapewniając sobie
poparcie prawicy sejmowej. W lutym 1924 r. wskutek niemożności zna-
lezienia kompromisu z ministrem spraw wojskowych gen. Kazimierzem
Sosnkowskim, bezskutecznie zabiegającym o przywrócenie do służby
państwowej marszałka Józefa Piłsudskiego, powołał na to stanowisko
gen. Władysława Sikorskiego, nie naruszając tym samym delikatnej rów-
nowagi rządu. Debata nad budżetem i projektem ustawy o II pełnomoc-
nictwach z czerwca 1924 r. wykazała premierowi potrzebę zjednania lub
przynajmniej zneutralizowania stronnictw lewicy ("Wyzwolenie", PPS)
oraz mniejszości narodowych. Premier powrócił do swej pierwotnej kon-
cepcji wciągania do pracy w rządzie znaczących indywidualności z pra-
wicy parlamentarnej (swojego brata Stanisława) i lewicy (S. Thugutta z
"WyzwolerJ?"). Ponl.^aż Thugutt, przewidziany na szefa dyplomacji,


ZUbla. ~
nie odłożono. Premier nie zamierau jw..
słów "Wyzwolenia" i przychylając się do ich głosów, po zdymisjonuje, niu
ministra reform rolnych Zdzisława Ludkiewicza, powołał 22.Vn.19241 na
stanowisko szefa resortu Wiesława Kopczyńskiego zbliżonego do PSL
"Wyzwolenie". W Ministerstwie Spraw Zagranicznych zastąpił Za-
moyskiego 27.VH.1924 r. cieszący się sympatią parlamentarnej lewicy i
mniejszości narodowych Aleksander hr. Skrzyński. W październiku doszło
do poważnego przesilenia w związku z wystąpieniem sejmowym,
prezesa klubu ZLN Stanisława Głąbińskiego, który zarzucił rządowi
"uległość wobec obcych państw" 10. Dość nieoczekiwany, a zdaje się, że i
nie całkiem przemyślany atak ze strony przychylnej dotąd dla rządu
Narodowej Demokracji zakończył się udzieleniem mu wotum zaufania.
Za gabinetem opowiedziały się stronnictwa lewicy, centrum i klub nie-
miecki (210 posłów), przeciwko głosowały, prawica, komuniści i reszta
klubów mniejszościowych (170 głosów). Efektem październikowego
przesilenia było wyraźne przesunięcie gabinetu na lewo, co znalazło wyraz
w powołaniu 17.XI.1924 r. na stanowisko wicepremiera i ministra bez
teki do spraw mniejszości narodowych S. Thugutta oraz Franciszka
Sokala na ministra pracy i opieki społecznej. Premier świadom przenie-
sienia punktu ciężkości rządu na lewą stronę parlamentu wiosną 1925 r.
doprowadził do kolejnego wyrównania jego charakteru politycznego, po-
wołując na stanowisko ministra oświaty brata Stanisława, "w ten sposób -
pisał W. Grabski - w rządzie znaleźli się wybitni przedstawiciele
dwóch krańcowych skrzydeł: lewicy i prawicy. Jako koncepcja rządów
nie było to pójście po linii bezpartyjności, a więc międzypartyjności. Dla
utrzymania równowagii w Sejmie był to sposób dobry. Dla pracy twórczej
państwowej sposób ten był już trudniejszy"11.
Taktyka Grabskiego w ostateczności okazała się skuteczną.
Zapewniła mu wyjątkowo długie, jak na polskie warunki,
sprawowanie rządów, W grze poszukiwania większości dla swojej
polityki okazał się prawdziwym mistrzem i nawet tuż przed swoją
dymisją w kolejnym głosowaniu nad wotum zaufania uzyskał,
nieznaczną wprawdzie, ale jednak większość. Ogółem przez
gabinet Grabskiego przeszło w ciągu bez mała dwóch lat 27
ministrów i kierowników resortów.
Ważną dziedziną pracy rządu z racji czasu, w którym przyszło
mu działać, była polityka zagraniczna. W. Grabski pamiętał
doskonale swoje niepowodzenie z okresu pierwszego
premierostwa, dlatego nie żarnie-


Jacek Jekiel
132
rżał zdawać się wyłącznie na szefa dyplomacji wykazując osobiście duże
zainteresowanie ł inwencję w sprawach zewnętrznych, W literaturze mó-
wi się nawet o "tajnej" dyplomacji Grabskiego, alternatywnej lub kom-
plementarnej dla poczynań MSZ.
Mianowanie w styczniu 1924 r. M. Zamoyskiego ministrem spraw za-
granicznych przyjęte zostało powszechnie jako kontynuacja linii współ-
pracy z Francją. Grabski jednak świadom zachodzących zmian w Europie,
których promotorem była Wielka Brytania, dążył do utrzymania po-
prawnych stosunków z Londynem. Tym uważniej wsłuchiwał się w głosy
lewicowe zorientowanych stronnictw, które domagały się wyrażniejszego
zbliżenia do Wielkiej Brytanii, zwłaszcza po powołaniu socjaldemokra-
tycznego rządu z Ramsayem Mac Donaldem. Pewnymi przeszkodami na tej
drodze były wyraźnie proniemiecka linia angielskich socjalistów oraz
odrzucenie przez rząd w Warszawie projektu uzdrowienia polskich fi-
nansów Hiltona Younga. W nowej sytuacji politycznej w Europie Za-
chodniej, wyznaczonej wyraźnym zwrotem na lewo i szermowaniem ha-
słami pacyfizmu, sztywno trzymający się linii tradycyjnej dyplomacji Za-
moyski nie był w stanie sprostać oczekiwaniom zarówno premiera, jak i
parlamentu. Nowym ministrem spraw zagranicznych został znany anglo-fil
Aleksander hr. Skrzyński. W swoim parlamentarnym exposć Skrzyński
akcentował dwa kierunki działań polskiej dyplomacji: nieuszczuplenie
praw polskich wynikających z zapisów Traktatu Wersalskiego oraz do-
stosowanie się do zmian zachodzących w europejskim układzie sił poli-
tycznych. Oznaczało to w praktyce szukanie zbliżenia do Londynu przy
zachowaniu sojuszniczych stosunków z Francją. Działania te miały pro-
wadzić do stworzenia wspólnej dla Polski i mocarstw zachodnich plat-
formy antyniemieckiej.
Swoje ministerium rozpoczął Skrzyński od sporego sukcesu, wygry-
wając z Senatem Wolnego Miasta Gdańska "spór o skrzynki pocztowe".
Odwołanie się do Ligi Narodów i Stałego Trybunału Sprawiedliwości
Międzynarodowej przyniosło wiosną 1925 r. uznanie prawa polskiego do
posiadania własnej poczty w Gdańsku. Skrzyński dążył konsekwentnie
do przekonania opinii europejskiej, że celem polskiej dyplomacji jest wy-
łącznie utrzymanie politycznego status quo w Europie i przeciwstawienie
się wszelkim agresywnym poczynaniom grożącym konfliktem militarnym.
Kiedy na forum Ligi Narodów został zgłoszony 2.X.1924 r. przez R. Mac
Donalda projekt systemu bezpieczeństwa zbiorowego, zwany powszech-
nie protokołem genewskim, spotkał się z przychylnym przyjęciem rządu


133
CAB.NET WŁADYSŁAWA GRABSK.EGO
VJ* *-
polskiego i osobiście Skrzyńskiego. Nie wszedł on jednak w życie, z
niewątpliwą szkodą dla całej Europy, odrzucony przez nowy
konserwatywny rząd brytyjski Stanleya Baldwina.
Rok 1925 przyniósł wiele doniosłych wydarzeń, zarówno w skali
europejskiej, jak i bezpośrednio dotyczących Polski. 10.11.1925 roku
po żmudnych rokowaniach, Polska zawarła długo oczekiwany
konkordat ze Stolicą Apostolską, a głównym polskim negocjatorem
był brat premiera Stanisław. Sejm ratyfikował konkordat 26.IV.1925
r. większością 181
głosów przeciw \
Od początku tego roku toczyły się z inicjatywy Wielkiej Brytanii ro-
kowania nad zawarciem porozumienia francusko-niemieckiego, które
miało położyć kres konfliktom politycznym i terytorialnym między obu
państwami. Rokowania przyjmowano w Polsce nie bez obaw, podważyły
one także całą koncepcję ministra Skrzyńskiego. Ponieważ w podobnej
sytuacji jak Polska znajdowała się Czechosłowacja szef polskiej dyplo-
macji podjął starania na rzecz wyrównania stosunków z południowym
sąsiadem. Efektem tych zabiegów była wizyta czeskiego ministra spraw
zagranicznych Edwarda Benesza w Warszawie i zawarcie 23.IV.1925 r.
trzech umów. handlowej, likwidacyjnej i koncyliacyjno-arbitrażowej. Nie
udało się jednak ustalić wspólnej taktyki postępowania wobec toczących
się w stolicach państw zachodnich rokowań. W tym sensie działania
Skrzyńskiego wobec Pragi przyniosły raczej efekt propagandowy niż
praktyczno-polityczny. Podobne zabiegi podjęto wobec Związku Ra-
dzieckiego, lecz prowadzone z inicjatywy Polski rozmowy nad zawarciem
układu o nieagresji załamały się w połowie 1925 r., z powodu wyraźnych
sprzeczności interesów oraz braku dobrej woli po obu stronach. Polsce
przyszło więc samotnie przeciwdziałać próbom zupełnego pominięcia
jej żywotnych interesów w przededniu i w trakcie międzynarodowej kon-
ferencji w Locarno w październiku 1925 r. W kraju do wyników tej kon-
ferencji przywiązywano wielkie znaczenie. W celu ułatwienia poczynań
delegacji polskiej zawieszono na kilkanaście dni prace parlamentu. Pa-
rafowane 16.X.1925 roku pakty lokarneńskie zostały przyjęte w kraju jako
wyraźne naruszenie podstaw bezpieczeństwa państwa. Ocena ta kon-
trastowała z optymistyczną interpretacją umów lokarneńskich jaką
przedstawił w komisjach spraw zagranicznych Sejmu i Senatu minister
Skrzyński, uparcie broniący swojej koncepcji, która w praktyce całko-
wicie się załamała.
Gabinet W. Grabskiego podjął również szereg działań na rzecz
nor-

134


Jacek
Jekiel


GABINE
T
WŁADY
SŁAWA
CRABS
KIECO


135



malizacji stosunków z mniejszościami narodowymi. Dążąc do komplek-
sowego rozwiązania nabrzmiałych problemów narodowościowych pre-
mier powołał specjalną komisję (tzw. Komisja Czerech: S. Grabski,
S. Thugutt, E. Starczewski, H. Loewenherz), która miała przygotować
projekty reform w sądownictwie, administracji i szkolnictwie, uwzględ-
niające prawo do używania języka narodowego przez mniejszości sło-
wiańskie. Komisja pracująca od maja 1924 r. w toku kilkunastu posie-
dzeń uzgodniła stosowne rozwiązania. Zaaprobowane przez premiera
trafiły pod obrady Sejmu, gdzie zostały przyjęte w formie ustaw, wyłącz-
nie jednak głosami polskimi. Ustawy językowe z lipca 1924 r. praktycznie
nie rozwiązały żadnego problemu mniejszościowego, nie usuwały bo-
wiem formalno-prawnych barier pozwalających na ograniczanie zawar-
tych w nich praw. Podobnie przyjęta ustawa o reformie szkolnictwa
mniejszościowego idąca w kierunku utrakwizmu (dwujęzyczności) w pra-
ktyce szkolnej sprowadzała się do wywierania nacisków na rodziców, w
celu rezygnacji z posyłania dzieci do szkół narodowych.
Latem 1924 r. rząd stanął wobec poważnego problemu wewnętrzne-
go, jakim była akcja dywersyjna na kresach wschodnich, inspirowana ze
Związku Radzieckiego. Liczne i dobrze uzbrojone po radzieckiej stronie
grupy złożone z Białorusinów i Ukraińców przenikały przez słabo strze-
żoną granicę wschodnią siejąc terror i zniszczenie. Powagę sytuacji zwięk-
szał fakt, że owe grupy znajdowały oparcie w komunizujących kręgach
młodzieży białoruskiej i ukraińskiej. W całej pełni ujawniły się niedo-
magania polskiej administracji na kresach i niedostateczność militarnej
ochrony granicy. Po krwawym napadzie w początkach sierpnia 1924 r.
na przygraniczne Stołpce, rząd przystąpił do bardziej zdecydowanych
działań, z których najważniejszym okazało się powołanie w końcu tego
miesiąca specjalnej formacji wojskowej - Korpusu Ochrony Pogranicza,
formalnie podporządkowanej ministrowi spraw wewnętrznych. Nakła-
dem niebywałych, nieuwzględnionych wcześniej środków (200 min zł)
stworzono w ciągu kilkunastu miesięcy zwartą siłę bojową, skutecznie
przeciwdziałającą w przyszłości podobnym próbom naruszania granicy
państwa.
Trudności jakie napotykał rząd w realizacji polityki wobec mniejszo-
ści słowiańskich skłoniły premiera Grabskiego do mianowania S. Thu-
gutta ministrem bez teki, koordynującym te poczynania. W praktyce mo-
żliwości działania nowego ministra okazały się niewielkie, o czym decy-
dował układ sił politycznych w Sejmie, gdzie prawica odrzucała


jakiekolwiek poważniejsze reformy. W tych warunkach Thugutt,
który sam określił działalność swojego resortu jako "błyszczące
próżnowanie" podał się do dymisji. Jedną z bezpośrednich przyczyn
ustąpienia był konflikt z nowym ministrem wyznań religijnych i
oświecenia publicznego S. Grabskim który swoimi decyzjami rozbijał
starania Thugutta i utrudniał prace kierowanej przez niego sekcji
Komitetu Politycznego Rady Ministrów do spraw
narodowościowych.
W połowie 1925 r. doszło do ostrego konfliktu między kołem żydo-
wskim a rządem, spowodowanym dyskryminującym Żydów
zarządzeniem prezydenta o udzielaniu koncesji na działalność
handlową. Coraz bardziej zaogniające się stosunki polsko-żydowskie
były nie na rękę rządowi, w tym czasie bowiem minister Skrzyński
prowadził ożywioną działalność na rzecz przyznania Polsce stałego
miejsca w Radzie Ligi Narodów. Stąd premier zobowiązał swojego
brata i ministra spraw zagranicznych do rychłego zawarcia
porozumienia. "Ugoda z Żydami" została podpisana 15.VH. 1925 r.,
obejmowała szereg kwestii daleko wykraczających poza początkowy
przedmiot sporu. Regulowała m.in. działalność wewnętrznego
samorządu religijnego Żydów, postulowała pomoc państwa w
rozwijaniu szkolnictwa, zezwalała na objęcie żydowskich szkół
religijnych statusem szkół państwowych itp. Ugoda okazała się
jednak nietrwała, bowiem już w październiku 1925 r. doszło do
ponownego zaostrzenia stosunków.
Zasługą rządu było ostateczne załatwienie problemów reformy
rolnej. Wniesiony przez ministra Z. Ludkiewicza w połowie 1924 r.
projekt reformy przepadł już w komisjach sejmowych. Premier
udzielił bezzwłocznie dymisji ministrowi, powołując na to
stanowisko Wiesława Kop-czyńskiego, przychylnie przyjętego przez
stronnictwa chłopskie. W lutym 1925 r. nowy minister wniósł do
Sejmu kolejny projekt reformy rolnej. Biorąc za podstawę ustawę z
1920 r. znowelizował ją, uwzględniając postanowienia paktu
lanckorońskiego z maja 1923 r. Ustalono roczny kontyngent
parcelacyjny w wysokości 200 tyś. ha, natomiast sama parcelacja
miała być prowadzona przez ziemian., którzy mieli otrzymywać
pełne odszkodowanie w rencie ziemskiej, ustalonej pod gwarancją
państwa. Pierszeństwo nabycia ziemi - według projektu -
uzyskiwała służba folwarczna oraz małorolni chłopi. Projekt był
próbą znalezienia kompromisu między sferami ziemiańskimi a
radykalnymi ugrupowaniami chłopskimi. Nic dziwnego, że spotkał się
z ostrą krytyką jednych i drugich. 12 lipca 1925 r. rozpoczęła się
procedura czytania projektu rządowego uzu-

136


Jacekje
kiel


GABINE
T
WŁADY
SŁAWA
GRABS
KIEGO


137



pełnionego przez 600 (!) poprawek, powstałych w toku dyskusji parla-
mentarnych. Za projektem opowiedział się osobiście premier Grabski.
Ustawa przeszła w trzecim czytaniu 20 lipca 1925 r. głosami klubów ZLN,
ChD, "Piasta", PPS (ogółem 200 głosów), przeciwko 90 głosom "Wyz-
wolenia". Ukraińców i Białorusinów. 30.X.1925 r. rozpoczęło się głoso-
wanie nad poprawkami Senatu do ustawy. Wskutek obstrukcji posłów
"Wyzwolenia" głosowanie wstrzymano 5.XI. Premier w porozumieniu z
przywódcami klubów zaproponował przerwę w głosowaniu, aby dać pierw-
szeństwo ustawom uzdrawiającym. Ostateczne przyjęcie ustawy przez
Sejm miało miejsce już po dymisji gabinetu Grabskiego 28.XII.1925 r.
Stabilizacja waluty, po lipcowym spadku jej wartości, dokonana ogro-
mnym wysiłkiem skarbu i Banku Polskiego, miała jedynie przejściowy
charakter. Coraz wyraźniej uwidaczniał się zastój w produkcji przemy-
słowej, wywołany brakiem kapitału obrotowego w postaci kredytów. Po-
ciągało to za sobą natychmiastowy wzrost bezrobocia, które w paździer-
niku 1925 r. przekroczyło 200 tyś. W tej sytuacji Grabski opracował no-
wy plan stabilizacyjny, przewidujący zasilenie przemysłu kredytem w
wysokości (do) 100 min zł, zaciągnięcie porzyczki zagranicznej do wyso-
kości l mld zł pod zastaw któregoś z monopoli państwa (np. stworzonego
przez Grabskiego monopolu spirytusowego), zdecydowane poczynania
oszczędnościowe. Ujęty w formie trzech ustaw sejmowych nowy plan
wniesiony został do Sejmu w październiku, ale mimo nalegań Grabskiego
dyskusję nad nim odłożono w związku z trwającą konferencją w Lo-
carno. 12 listopada uchwalono w drugim czytaniu pierwszą z ustaw (przy-
jęta w trzecim czytaniu 25.XI. już po upadku rządu). Marszałek Sejmu
M. Rataj w swoim pamiętniku zapisał: "...Ustawa rządowa uchwalona,
przy innych głosowaniach rząd odniósł też zwycięstwo (...). Powszechne
też było przekonanie, że rząd wzmocnił się tego dnia, że większość: ND,
ChN, ChD, NPR, PPS raczej się wzmacnia"12. W parlamencie nic nie
zapowiadało rychłego ustąpienia gabinetu. Tymczasem ponownie zach-
wiana została pozycja złotego, spowodowana nagłym wycofaniem krót-
koterminowych kredytów, które stały się natychmiast płatne. Automaty-
cznie na giełdach zagranicznych pojawiły się w nadmiarze złote. Tego
samego dnia, w którym rząd odniósł poważny sukces w Sejmie władze
Banku Polskiego zrezygnowały z dalszego prowadzenia interwencji gieł-
dowej. Starania Grabskiego, aby Bank ponownie uruchomił interwencję
zakończyły się niepowodzeniem. W tej sytuacji premier uprzedził pre-
zesa klubu ZLN S. Głąbińskiego, że nieodwołalnie podaje się do dymi-


sji, co uczynił następnego dnia 13.XI.1925 r. W powszechnym odczuciu
ustąpienie W. Grabskiego kojarzone było z ucieczką. Tak ją ocenili m.in.
Rataj i Zdanowski. Sam premier po kilku latach tak ocenił swoją de-
cyzję: "Odszedłem, bo nie danem mnie było spełnić swojego zadania.
Nie mogłem zabezpieczyć waluty na tak trwałych podstawach, by się nie
zachwiała, nie mogłem sparaliżować agresywnej wobec nas pozycji Nie-
mców, nie mogłem zażegnać kryzysu gospodarczego, nie mogłem zado-
wolić rolników, nie mogłem doprowadzić do współdziałania Sejmu i
Rządu. Nie mogłem, bo byłem uparty i jednostronny w swoich działa-
niach, a optymistą w swoich sądach"13. Ta samokrytyka idzie bez wątpienia
za daleko. Grabski zrobił przecież tak wiele dla uzdrowienia waluty i
finansów państwa, potrafił jak mało kto ułożyć sobie wspópracę z par-
tiami politycznymi i Sejmem. Zmiana układu sił międzynarodowych na
niekorzyść Polski była w praktyce całkowicie poza zasięgiem możliwości
rządu. Działania premiera utrudniały także inne obiektywne okoliczno-
ści, jak klęski rujnujące polskie rolnictwo, spadek koniunktury dla pol-
skiego eksportu, wojna celna z Niemcami, utworzenie ogromnym nakła-
dem KOP-u. Pracowity i dynamiczny szef pozaparlamentarnego gabine-
tu czuł się osobiście odpowiedzialny za wprowadzenie nowej waluty i
utrzymanie jej wysokiego kursu. W jego rozumieniu pomyślny rozwój
państwa był nierozerwalnie związany ze stabilną, wysoką pozycją złote-
go. Samo odejście było jedynie konsekwencją tych założeń i wynikało
raczej z poczucia odpowiedzialności niż tchórzostwa.
PRZYPISY
1 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Biblioteka Narodowa, mikrofilm, sygn.60692, za-
piszl5.XII.1923r,k.l06
2 "Robotnik", nr 344 z 18.XII.1923 r., s.l
3 Premier i miniser skarbu Władysława Grabski: wicepremier Stanisław Thu-
gutt (17.XI.1924-29.V.1925); sprawy zagraniczne Karol Bertoni (jako kierow
nik do 19.1.1924), Maurycy Zamoyski (19.L1924-27.VII.1924), Aleksander
Skrzyński (od 27.VII.1924); sprawy wewnętrzne - Władysław Sołtan (do
21.ffl.1924), Zygmunt Hiibner (21.III.1924-17.XI.1924), Cyryl Ratajski
(17.XI.1924-14.VI.1925), Władysław Raczkiewicz (od 15.VI.1925); wojsko -
Kazimierz Sosnkowski (do 17.11.1924), Władysław Sikorski (od 17.11.1924);
oświata i religia - Bolesław Miklaszewski (do 11.XII.1924), J. Zawidzki (jako

138


Jacek
jekiel



kierownik 11.XII.1924-25.III.1925), Stanisław Grabski (od 25.111.1925);
sprawiedliwość - Władysław Wyganowski (dol7.XI.1924), Antoni Żychliński
(od 17.XI.1924); rolnictwo - Józef Raczynski (jako kierownik do 7.1.1924),
Stanisław JanicJd (od 7.1.1924); reformy rolne - Zdzisław Ludkiewicz (do
3.V1I.1924), Stanisław Janicki (jako kierownik 3.VII. 1924-22.VII. 1924), Wie-
sław Kopczynski (22.vn.1924-25.IV.1925), Józef Radwan (jako kierownik od
25.rv.1925); przemysł i handel -Józef Kiedroń (do 16.V.1925), Czesław Klar-
ner (od 16.V. 1925); komunikacja - Kazimierz Tyszka; praca i opieka społeczna
- Ludwik Darowskj (do 19.1.1924), Gustaw Simon (jako kierownik
19.I.1924-18.VI1924), Ludwik Darowski (18.VI.1924-17.XI.1924), Franci-
szek Sokal (od 17.XI.1924); roboty publiczne - Mieczysław Rybczyriski jako
kierownik.
4 J. Zdanowski, Dziennik, t.v, k. 120; M Rataj, Pamiętniki 1918-1927, Warszawa
1965, s. 175; A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej (1918-
1933). Zarys dziejów politycznych, Warszawa 1983, s. 149
5 S. Grabski, Pamiętniki, Warszawa 1989, t.II, s.223
6 S. Karpiński, Pamiętniki dziesięciolecia 1915-1924, Warszawa 1931, s.307
7 Tamże, s.333, zapis z 5.IY.1924
8 W. Grabski, Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej (1924-1925), War
szawa 1927, s. 107-108
9 K Grzybowski, Pięćdziesiąt lat 1918-1968, Kraków 1980, s.114
10 S. Głąbiński, Wspomnienia polityczne, Pelpin 1939, s.538-540
1 W. Grabski, op.cit., s. 140
12 M. Rataj, op.cit., s.340, zapis z 12.XI.1925 r.
13 W. Grabski, op.cit., s.262


Marek Baumgart
GABINET ALEKSANDRA hr. SKRZYŃSKIEGO
20.KI.1925-5 .V.1926
Po ustąpieniu 13 listopada 1925 r. premiera Władysława Grabskiego,
prezydent Stanisław Wojciechowski desygnował na jego następcę Ma-
cieja Rataja. Marszałek Sejmu nie podjął się jednak zadania sformowa-
nia rządu. Nie powiodła się też próba utworzenia gabinetu centrolewicy,
złożonego z PPS, PSL-Piast i ChD, któremu przewodzić miałby Jędrzej
Moraczewski względnie Wincenty Witos lub Józef Chaciński.
Podobnie zakończyły się starania Aleksandra Skrzyńskiego z 16 li-
stopada zmierzające do utworzenia rządu opartego na szerokiej koalicji
stronnictw (tzw. wielka koalicja). Zabiegi te rozbiły się przede wszystkim
z powodu sporu wokół sprawy obsadzenia stanowiska ministra spraw
wojskowych. Problem ów wywołany został 2 dni wcześniej przez Józefa
Piłsudskiego sprzeciwiającego się pozostawieniu gen. Władysława Si-
korskiego na czele ministerstwa. 14 listopada marszałek Piłsudski przy-
był z Sulejówka do Belwederu i przedłożył prezydentowi notę zredago-
waną w formie ultimatum, przestrzegając przed krokami lekceważącymi
"interesy moralne armii" mogącymi prowadzić do niezadowolenia w
wojsku. Piłsudski uzyskał od prezydenta Wojciechowskiego przyrzecze-
nie pominięcia kandydatury Sikorskiego, mimo odmiennego zdania w tej
sprawie ZLN, ChD i PSL-Piast. W konsekwencji urzędujący nadal jako
minister spraw wojskowych gen. Sikorski wprowadził stan gotowości w
armii. Zarysowała się groźba wojny domowej. W przekonaniu Sikorskłe-
go przygotowano spisek przeciwko legalnej władzy, co potwierdzać miała
wizyta złożona 15 listopada w Sulejówku przez kilkuset wiernych mar-
szałkowi oficerów z gen. Gustawem Orlicz-Dreszerem na czele. Mani-
festowali swoją lojalność wobec Piłsudskiego, żądając równocześnie jego
włączenia się w rozwiązanie trwającego kryzysu.
Możliwość utworzenia wówczas przez Skrzyńskiego rządu z pominie-

". ...MM
^HHHIHHHi Hl (H
:^ flB^^^^^^^^H^^Bjjlj^^W^^^^^^^^B^B^^Bi^^^^^^' ^SWW ^^ww'
^BHBBBB';| i^.^^^^^

140


Marek
Baumga
rt


GABINE
T
ALEKS/
NDRA
hr.
SKRZY
ŃSKIEC
O


141



ciem Sikorskiego, czemu tak silnie sprzeciwiała się prawica, okazała się
nierealna. Pokazuje to wyraźnie w swoim "Dzienniku" wybitny działacz
endecki Juliusz Zdanowski, pisząc: "Gdy Skrzyński pierwszą koncepcje
swego gabinetu utworzył, już było wszystko gotowe, gdy sprawa rozbita
się o Sikorskiego. Lewica żądała jego usunięcia za narażanie się Piłsud-
skiemu. Myśmy obstali przy nim widząc w nim człowieka, który zgodnie
z danym nam przyrzeczeniem Piłsudskiego do wojska nie dopuścił i woj-
sko przed nim bronił. Niestety broniliśmy go nie mogąc być całkiem
szczerymi i Skrzyński mógł nas bić argumentami, że właśnie manifesta-
cje w Sulejówku, w których brali udział najbardziej zaufani Sikorskiego
oficerowie pokazały, że Sikorski nie umiał się przed Piłsudskim obronić
i że się ludziach nie zna. (...) Sikorskiego broniliśmy do ostatka. O niego
układ się rozbił. Skrzyński złożył swą misję"1.
Kolejną koncepcją, do której autorstwa przyznaje się właśnie Zda-
nowski, była inicjatywa powołania rządu wyposażonego na wzór gabinetu
Grabskiego w specjalne pełnomocnictwa. Misji tej podjął się Rataj,
niechętny wcześniej obejmowaniu stanowiska szefa rządu. Jednodniowe
próby sformowania gabinetu zakończyły się niepowodzeniem, głównie
wobec odmowy poparcia przez PPS. Upadły również kombinacje rzą-
dów pozaparlamentarnych, najpierw z Aleksandrem Skrzyńskim, a na-
stępnie z Władysławem Raczkiewiczem jako premierem. Trwające za-
tem od tygodnia przesilenie nie rokowało rychłego rozwiązania. Zakoń-
czenie kryzysu nastąpiło jednak nagle i niespodziewanie nocą z 19 na 20
listopada, kiedy w niecodziennych okolicznościach doszło do zawiązania
koalicji umożliwiającej Skrzyńskiemu powołanie rządu. W sposób barwny
i sugestywny moment formowania się koalicji relacjonuje cytowany już
wyżej Zdanowski. "Byliśmy już zupełnie wyczerpani i bezsilni. Zdarzyło
się tak, że poseł Kozłowski założył się z Chełmońskim, że w ciągu 3 dni
przesilenia wypłynie jako jedyna kandydatura Witosa. Zakład przegrał i
właśnie towarzystwo raczyło się kolacją w Gastronomii. Wśród tego
Wierczak dowiaduje się i o ustąpieniu Raczkiewicza i o awanturze zrobio-
nej na ulicy przez legionistów Strońskiemu i o awanturach oficerskich w
Wilnie, zarazem komuniści rozrzucają ulotki wykorzystując zamieszanie.
Wpada więc Wierczak do biesiadników i okazuje się, że obok jest stolik
z Piastowcami i Chadekami. Posyłają Dębskiego by wyciągnął z łóżka
Witosa. Odszukują Głąbińskiego i o 2-ej w nocy narada trzech stron-
nictw w naszym klubie. Nastroje, za wyjątkiem Chacińskiego, który zo-
stał zaskoczony konkluzją narady, żeby wezwać Skrzyńskiego i Witosa,


który nie mógł też pokryć swojej iirytacji, były na tyle wesołe, że
zatele-fowano po Grab&iego do domu ii po Skrzyńskiego bawiącego
jeszcze w Belwederze i tzw, koalicja doszła do skutku"2. Tym samym
20 listopada Skrzyńskiemu udiło się utworzyć irząd koalicyjny, którego
podstawę tworzyły. CM>, ZUS PSL-Piast, NPIR i PPS.
nie opo
miański
lickiej i
jach, p<
plomat]
węgiers
chul w
a nastę
W i
latach
żowal
III 192
Od
Aleksander Skrzyński urodzili się 19 marca 1882 r. w Zagorzanach
się opodal Gorlic na terenie Galicji. Pochodził z zamożnej rodziny zie-
lego ojciec Adam dorobił się fortuny dokopawszy się do gor-t.
Altksander wychowany w wiedeńsko-galicyjskich tradyc-ryskaiiu
prawniczego wykształcenia rozpoczął praktykę dy-lą w nonarchii
Habsburgów. Służbę tę pełnił w kilku austro-i placówkach
dyplomatycznych na terenie Europy. Po wybu-y światowej jako zwykłty
żołnierz wstąpił do armii austriackiej, z był adiutantem gen. Tadeusza
Rozwadowskiego. ndzotej Polsce kontynuował pracę w dyplomacji,
pełniąc w 9-192i funkcję posła w Bukareszcie. Z powodzeniem
zaanga-wówczas w sprawę zawarcia traktatu przyjaźni z Rumunią (3
raniej udanie na rzecz zbliżenia Polski do Małej Ententy. Od 16 gradiia
1922 do 26 maja 1923 roku Skrzyński kierował ministerstwem spraw
zagranicznych! w gabinecie Władysława Sikorskiego. W poglądach
zbliżonych do konserwatystów krakowskich uchodził Skrzyński za
orędownka pacyfizmu, a także wyznawcę polityki brytyjskiej oraz
czołowego przedstawiciela proangielskiej orientacji w Polsce. Jego cre-
do polityczne /awarie zostało w wydanej wówczas i głośnej w Europie
pracy "Poland and Peace".
W zbliżeniu do Anglii dostrzegał Skrzyński możliwość
reasekuracji sojuszu polsko-francuskiego i wzmocnienia kierunku
antyniemieckiego. Nurtowi pacyfistycznemu i proangielskiej
orientacji pozostał również wierny po upadku gabinetu Sikorskiego,
kiedy po rocznym rozbracie z dyplomacją został w maju 1924
delegatem Polski przy Lidze Narodów, Podobnie rzecz się miała, gdy
wkrótce po raz drugi powołany został na stanowisko ministra spraw
zagranicznych, zastępując w rządzie Władysława Grabskiego 27 lipca
1924 r. Maurycego Zamoyskiego. Do marca 1925 r. Skrzyńiki łączył
urząd ministra z funkcją delegata przy Lidze Narodów.
Działalność Skrzyńskiego na forum Ligi doczekała się wielu pozy-
tywnych ocen, Podkreślano nie tylko takt, umiar i kulturę polityczną,
ale i rolę jaką pizedstawiciel Polski odegrał w umacnianiu pozycji
swego

142


Marek
Baumga
rt


GABINE
T
ALEKSA
NDRA
hr.
SKRZY
ŃSKIEG
O


143



kraju. Chociaż trafiały się opinie o złośliwym zabarwieniu jak ta, którą
wydał o Skrzyńskim znany wówczas dyplomata Jan Gawroński, pisząc:
"Miał świetną powierzchowność co jest dużym atutem w każdej publi-
cznej działalności. W Genewie uchodził za najzdolniejszego z ministrów,
ale ludzi odstręczała pogardliwa wyniosłość z jaką obnosił swą urodę"3. Z
kolei Zdanowski mówił o Skrzyńskim nie inaczej jak "pacyficzno-mię-
dzynarodowy germanofilski arcyhrabia robiący wielkiego demokratę"4.
Próba uczynienia ze Skrzyńskiego germanofila, w świetle jego poglądów
i prowadzonej polityki zagranicznej nie wytrzymuje krytyki.5
Swoją dalekowzroczną koncepcję polskiej polityki zagranicznej,
tj. ściślejszego powiązania z Ligą Narodów i zbliżenia do Anglii celem
reasekuracji sojuszu polsko-francuskiego oraz uchronienia się przed za-
grożeniem ze strony Niemiec, próbował Skrzyński realizować aż do je-
sieni 1925 r., czyli do Locarno.
W nowym gabinecie koalicyjnym premier Skrzyński zachował urząd
ministra spraw zagranicznych. Zatrzymał też swoją tekę dotychczasowy
minister spraw wewnętrznych Władysław Raczkiewicz. Na pozostałe re-
sorty desygnowani zostali proporcjonalnie do roli odgrywanej w koalicji
przedstawiciele poszczególnych stronnictw6. Nie mianowano natomiast
zrazu ministra spraw wojskowych, co do obsady którego jak wiadomo,
już wcześniej wystąpiły kontrowersje. 21 listopada u prezydenta Wpjcie-
chowskiego miała miejsce narada z udziałem Skrzyńskiego, Piłsudskie-
go oraz generałów: Józefa i Stanisława Hallerów, Stefana Majewskiego.
Piłsudski ponownie w niewybredny sposób zaatakował gen. Sikorskiego.
Stanisław Grabski, członek gabinetu Skrzyńskiego, w swoich pamiętni-
kach potwierdza tezę, że Piłsudski przybył do Belwederu po to "... by
prezydent Wojciechowski powierzył w nowym rządzie tekę ministra woj-
ny któremuś z cieszących się jego zaufaniem generałów, których listę
przedłożył"7. 27 listopada gen. Lucjan Żeligowski uzyskał nominację mi-
nisterialną, co Zdanowski komentował w sposób następujący: "Żeligow-
ski będzie najniższym jego (Piłsudskiego - przyp. M.B.) służką i zrobienie
go ministrem wojny jest wydobyciem na wierzch całej Piłsudczyzny,
która zdawała się już zwęgliła"8.
Dwa dni wcześniej, czyli 25 listopada Skrzyński wygłosił w Sejmie
swoje expose, zwracając szczególną uwagę na złożoną sytuację ekonomi-
czną państwa wyrażającą się w spadku produkcji przemysłowej i rolnej;
bezrobociu; drożyźnie; niebezpieczeństwie inflacji; zagrożeniu bilansu
handlowego. Premier dostrzegał natychmiastową konieczność przeciw-


działania tym zagrożeniom. Wzmocnieniu i ożywieniu produkcji prze-
mysłowej oraz rolnej służyć miałoby m.in. stworzenie przez rząd dogod-
nych warunków kredytowania. W rolnictwie dodatkowym czynnikiem
byłaby konwersja pożyczek krótkoterminowych, ułatwienia na rzecz eks-
portu oraz podniesienia jego opłacalności. Również reforma rolna po-
winna wyjść ze sfery dyskusji na teren realnego wprowadzenia ustawy
w 1926 roku. Premier zapowiedział też: przeciwstawienie się inflacji po-
przez politykę oszczędnościową; walkę z bezrobociem; zrównoważenie
bilansu handlowego; niedopuszczenie do deficytu budżetowego. Od-
nosząc się do ostatniego z problemów, mówił; "Budżet musi być realny.
Zwyczajne dochody muszą pokrywać wydatki. To jest punkt kardynalny, w
którym musi się ześrodkować cała troska Rządu, cały wysiłek Sejmu ł
Rządu"9. Sporo uwagi poświęcił też Skrzyński polityce zewnętrznej
państwa, co w sytuacji pozostawienia w swoich rękach teki ministra
spraw zagranicznych nie może specjalnie dziwić. Jako gorący pacyfista
silnie akceptował pokojowość polityki polskiej. Skrzyński zapowiedział
kontynuację polityki opartej na sojuszach z Francją i Rumunią, życzliwe
stosunki z państwami bałtyckimi, zacieśnienie kontaktów wzajemnych z
Czechosłowacją oraz podtrzymanie odprężenia w stosunkach ze
Związkiem Radzieckim. Na stosunki z Niemcami nakazywał natomiast
spoglądać przez pryzmat Locarno.
Polityka zewnętrzna stanowiła bez wątpienia ważną sferę działalności
nowego gabinetu. Chociaż Skrzyński nie podzielał, przynajmniej pu-
blicznie, opinii o nadwątleniu poprzez Locarno międzynarodowej pozycji
Polski, to jej poprawa musiała się stać zasadniczym celem polityki
zagranicznej państwa. Wbrew bowiem twierdzeniom Skrzyńskiego pod-
pisany w ramach układów lokarneńskich francusko-polski traktat gwa-
rancyjny osłabiał sojusz obu partnerów z 1921 r. Zawart? w nim klauzula
natychmiastowej pomocy traciła walor automatycznego działania po-
przez podporządkowanie wszystkich porozumień lokarneńskich proce-
durze Ligi Narodów. Mijał się też Skrzyński z prawdą utrzymując, iż
Locarno zbliżyło Polskę do Czechosłwacji i ZSRR, przyniosło poprawę
stosunków z Wielką Brytanią i spowodowało dobrowolne uznanie przez
Niemcy granicy z Polską.
Wkrótce po objęciu urzędowania Skrzyński podjął starania w celu
przeciwdziałania dalszemu osłabianiu położenia Polski. W lutym 1926 r.
doprowadził zatem do wznowienia polsko-radzieckich rozmów wokół
paktu o nieagresji. Załamały się one jednak w związku z odnowieniem

144
145

Marek Baumgart
26 marca 1926 r. sojuszu polsko-rumuńskiego jako traktatu gwarancyj-
nego z dołączoną tajną konwencją wojskową. Owa konwencja właśnie
sprawiła, że w Moskwie przydawano traktatowi ostrze antyradzieckie
choć de facto porozumienie nie było nasycone wrogością wobec jakie'
gokolwiek państwa. Tak czy inaczej rokowania polsko-raidzieckie o pakt
załamały się. Nie udało się też Skrzyńskiemu wpłynąć ra poprawę sto
sunków polsko-nłemieckich. Komplikował je dodatkowo fakt podjęcia
przez memieckiego ministra spraw zagranicznych Gustawa Stresemanna
starań o przyjęcie do Ligi Narodów i uzyskanie stałego tnandatu w Ra
dzie Ligi. W ocenie Skrzyńskiego przyniosłoby to dalszte wzmocnienie
Niemiec względem Polski, umożliwiając ponadto ingerencję w jej sprawy
wewnętrzne na tle problemów mniejszościowych. Stąd w celu zrówno
ważenia wpływów Skrzyński podjął przygotowania do rozpoczęcia za-
biegów o mandat stały w Radzie Ligi Narodów również dla Polski Sta-
rania przerwała dymisja jego rządu. Udało się natomiast Skrzyńskiemu
przeprowadzić ratyfikację układów lokarneńskich w Sejmie
Politykę wewnętrzną determinowała stale pogarszająca się sytuacja
gospodarcza sprawiając, że jednym z podstawowych zadań jakie niemal
natychmiast podjął rząd była próba naprawy finansów państwa Pierw-
szoplanową zatem rolę w gabinecie Skrzyńskiego odegrać miał minister
skarbu Jerzy Zdziechowski ze swoją koncepcją zrównoważenia i stabili-
zacji waluty. Równowagę budżetu zamierzał on osiągnąć poprzez pro-
gram oszczędnościowy polegający na zmniejszeniu zatrudnienia i obniżce
płac administracji państwowej i samorządowej oraz zredukowaniu
wydatków na wojsko, oświatę itp. Krytyka programu deflacyjnego ze
strony I PS, chroniącej położenie pracowników najemnych przyniosła
rozwiązanie kompromisowe. Wprowadzono pięcioprocentową obniżkę
rzeczonych płac na okres trzymiesięczny, zastosowano ulgi podatkowe
w przemyśle, skrócono służbę wojskową. Posunięcia te okazały się jed
nak niewystarczające dla zrównoważenia budżetu, a rozchody nadal wy-
raźnie przewyższały dochody.
Z końcem roku położenie gospodarcze kraju nadal się pogarszało
Wyraźnie osłabiona została pozycja złotego, którego wartość do dolara
spadła dwukrotnie. Obniżeniu uległa produkcja przemysłowa, wzrosły
ceny, zwiększyła się liczba bezrobotnych. W takiej sytuacji rzeczą natu
ralną było pojawienie się niezadowolenia społecznego, któire utrzymywało
się również w początkach 1926 r. Działo się tak mimo pewnej poprawy
koniunktury, której w następnych miesiącach wyraźnie sprzyjał strajk


GABINET ALEKSANDRA hr. SKRZYŃSKIEGO
górników brytyjskich otwierający drogę dla dodatkowego eksportu pol-
skiego węgła. Przejściowa poprawa koniunktury gospodarczej przyniosła
pewne zmniejszenie deficytu w budżecie, ale w niewielkim stopniu wpły-
nęła na zahamowanie potęgującego się bezrobocia i nie przyczyniła się
w zasadzie do podniesienia poziomu płac. Dla piłsudczyków był to mo-
ment do podjęcia kroków mających na celu dalsze zantagonizowanie i w
konsekwencji rozbicie koalicji. Pierwszą taką próbą był nie przyjęty w
styczniu 1926 r. przez klub poselski PPS wniosek Moraczewskiego
(współdziałającego wówczas z Piłsudskim) proponujący wycofanie się
socjalistów 7 rządu. W efekcie ustąpił tylko Moraczewski zastąpiony
przez Norberta Barlickiego. Nie przeszedł też projekt części działaczy
PPS zgłoszony w marcu 1926 r. na posiedzeniu CKW sugerujący wyco-
fanie się partii socjalistycznej z koalicji.
Niezmiennie trudna sytuacja ekonomiczna państwa zainspirowała
Zdziechowskiego do przedłożenia w kwietniu 1926 r. nowego programu
zrównoważenia budżetu. Przewidywał on poza dalszym ograniczeniem
wydatków na wojsko m.in. dziesięcioprocentowy wzrost podatków po-
średnich oraz wprowadzenia nowych obciążeń finansowych ludności
(np. podatek od żarówek), obniżenie płac urzędników państwowych, re-
dukcję kilkunastu tysięcy kolejarzy. Dla socjalistów była to zapowiedź
kolejnych kroków uderzających bezpośrednio w robotników. CKW PPS
oceniał program Zdziechowskiego jako chęć przerzucenia kosztów kry-
zysu wyłącznie na pracowników najemnych. W efekcie 20 kwietnia so-
cjalistyczni ministrowie w koalicyjnym rządzie - Barlicki i Ziemięcki po-
dali się do dymisji, a PPS wycofała się z koalicji przechodząc do opozycji.
Zgłoszona wówczas przez premiera Skrzyńskiego dymisja gabinetu nie
została przez prezydenta przyjęta wobec nieprzedłożenia projektu
budżetu. Natomiast przygotowane przez rząd dwumiesięczne prowizo-
rium budżetowe zostało stosunkiem głosów 200:156 zaakceptowane i
tym samym gabinet Skrzyńskiego nadal formalnie sprawował władzę.
Przez cały okres sprawowania rządów koalicyjnych nierozwiązana
pozostawała ciągle sprawa organizacji naczelnych władz wojskowych od
czego Piłsudski uzależniał swój powrót do służby w armii. Skrzyński szu-
kając porozumienia z marszałkiem i lewicą sejmową powrócił do tej
kwestii. Dotychczasowy projekt rządowy nie likwidujący kontroli Sejmu
nad naczelnymi władzami wojskowymi oraz przewidujący istnienie ciał
kolegialnych na armii został skrytykowany z początkiem 1926 r. przez
Piłsudskiego i wykluczał jego powrót do służby czynnej. Projekt ów zo-




146


Marek
Baumga
rt


GABINE
T
ALEKSA
NDRA
hr.
SKRZY
ŃSKIEG
O


147



stał 4 maja wycofany z Sejmu, a w jego miejsce złożono nową, uzgo-
dnioną z marszałkiem wersję projektu ustawy. Rząd nie zdążył już go
przeprowadzić w Sejmie wobec przygotowań części ugrupowań koalicyj-
nych do utworzenia nowego gabinetu.
Koalicyjny rząd Skrzyńskiego upadł 5 maja 1926 r. Formowany i po-
strzegany jako "rząd zgody narodowej" w istocie nie miał takiego cha-
rakteru. Był to gabinet o chwiejnych podstawach politycznych, co wyni-
kało z nazbyt zróżnicowanych interesów stronnictw wchodzących w jego
skład. Pokazuje to choćby rola jaką w rządzie odegrali socjaliści. W efek-
cie osiągnięcie pełni celów przedstawionych 25 listopada 1925 r. w expo-
sć premiera, szczególnie w zakresie poprawy położenia gospodarczego,
okazało się zbyt trudne do zrealizowania. Pewne sukcesy jednak osią-
gnięto, zwłaszcza w sferze polityki finansowej. Ponadto spośród stawia-
nych sobie zadań rząd kontynuował pracę nad wprowadzeniem reformy
rolnej, przygotowanej przez gabinet Władysława Grabskiego. Pewne po-
wodzenie przyniosła też reforma szkolnictwa średniego prowadzona
przez Stanisława Grabskiego.


6 Premier i minister spraw zagranicznych- Aleksander Skrzyński, Ministrowie:
spraw wewnętrznych - Władysław Raczkiewicz; spraw wojskowych - Lucjan
Zeligowski (od 27 XI1925); wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Sta-
nisław Grabski; sprawiedliwości - Stefan Piechocki; skarbu - Jerzy Zdziechow-
ski; rolnictwa - Władysław Kiernik; reform rolnych - Józef Radwan; przemysłu
i handlu - Stanisław Osiecki; komunikacji - Adam Chądzynski; opieki społecznej
i ochrony pracy - Bronisław Ziemięcki (do 20IV 1926), Jan Jankowski (od
20IV1926); robót publicznych - Jędrzej Moraczewski (do 7II1926), Norbert
Barlicki (13 II - 20IV 1926). Kierownikami ministerstw byli: spraw woj-
skowych - Stefan Majewski (20-27 XI1925); robót publicznych - Mieczysław
Rybczyństó (7 H -13II1926 i od 20IV 1926).
7 S. Grabski, Pamiętniki, t.2, Warszawa 1989, s.252. Innymi kandydatami byli:
Michał Tokarzewski, Leonard Skierski, Leon Berbecki.
8 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Bibl.Nar., mikr. maszynopisu 60692, k.307
9 Oświadczenie Prezesa Rady Ministrów. Stenogramy Sejmowe. Sprawozdanie
stenograficzne z 255 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej 25 listopada 1925, ł. 7

PRZYPISY
1 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Biblioteka Narodowa, mikrofilm maszynopisu
60692, k.297-298
2 Ibidem, k.300. Wymienieni przez Zdanowskiego posłowie reprezentowali w
Sejmie następujące kluby i ugrupowania poselskie: Medart Kozłowski, Ludwik
Chełmoński, Karol Wierczak, Stanisław Głąbiński - ZLN; Jan Dąbski. Win
centy Witos - PSL-Piast; Stanisław Stroński - Klub Chrześcijańsko-Narodowy;
Józef Chaciński - Narodowo Chrześcijańskie Stronnictwo Pracy.
3 J. Gawroński, Dyplomatyczne wagary, Warszawa 1965, s. 102
4 Dziennik Juliusza Zdanowskiego, t.V, Rps Ossolineum 14023/n, s.173. Przy
domek arcyhrabiego był dość powszechnie używany w kręgach MSZ, co tłu
maczy się stosowaniem niekiedy przez Skrzyńskiego przesadnych gestów oraz
przybieraniem "wielkopańskich", ale w istocie - jak mówiono - "nowobogac
kich" póz. Por. J. Gawroński, s.102; S. Schimitzek. Drogi i bezdroża minionej
epoki. Wspomnienia z lat pracy w MSZ 1920-1939, Warszawa 1976, s.63
5 A. Skrzyński, Polska i pokój, Warszawa 1923. Por. też M. Baumgart, Aleksan
der hr. Skrzyński (w:) Ministrowie spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej.
Red. J. Pajcwski, "warszawa 1991

Jacek Jakie!
III GABINET WINCENTEGO WITOSA 10-
15..Y.1926
Przesilenie gabinetowe po ustąpieniu rządu Skrzyńskitego rozpoczy-
nało się w sytuacji niezwykłego njapięcia politycznego spowodowanego
konfliktem jaki djzielił, już od wiellu lat, sympatyków i przieciwnil zefa
Piłsudskiegoi. W szerszym kontekście gra toczyła się o> wizję polsku go
parlamentaryzmu, o być albo nie być młodej demokracji, c będzie
dysponenttem władzy politycznej. Zarówno prawnca, jak
piłsudczykowskie; postulowały tworzenie silnego rządu, rządu preroga
tyw naruszających dotychczasowy- model konstytucyjny. Wydaje się, z
do podobnych rozwiązań skłaniał się również przywódca polskiego cen-
trum, prezes PSIL "Piast",, Wincemty Witos. Zapanowało powszechne jak
to określił Aoidrzej Micewski - zwątpienie w demokrację.
Ustępujący gabinet Skrzyńskiego nie utracił w wyniku wcześniejszej
dymisji ministrów socjalistycznych! większości w Sejmie, zmienił nie jej
charakterr, z koalicyjnego ma centroprawicowy. Nłic dziwnego, z
pierwsza inicjatjywa tworzenia nowego rządu wyszła z tona tych ugru-
powań. Oto w imieniu czterechi klubów (ZLN, ChD, "Piast", I S.
Głąbiński przzedstawił prezydentowi koncepcję tworzenia rządu par
lamentarnego, ma którego czele istanąć miał Witos. Woijciechowski był
zachwycony takim rozwiązaniem, bardziej skłaniał sitę ku propozycji
marszałka Sejrmu M. Rataja, który proponował powołanie gabinetu po-
zaparlamentarnego. Prezydent tocząc się jednak z opinią bloku stronnic
większościowych przystał na ich propozycję, lecz misję tworzenia rządu
powierzył Józefowi Chacińskiennu z chadecji, a po jego odmowie Janowi
Dębskiemu z "BPiasta", który także misji nie przyjął. Wojciechowsk nie
pozostało vw tej sytuacji nic innego, jak powierzyć misję tworzei rządu
Witosowi!. Następnego dnia (6 maja) prezes "Piasta" podjął wstępne
rozmowy, które zakończyły się jednak niepowodzeniem. Punktem



150


Jacek
Jakiel





GABINE
T
WINCE
NTEGO
WITOS
A


151



spornym była odsada ministerstwa spraw wojskowych. Klub ZLN wysu-
wał na szefa tego resortu gen. W. Sikorskiego, którego nie widzieli w ga-
binecie zarówno Witos, jak i prezydent Wpjciechowski.
Po rezygnacji przywódcy PSL "Piast" prezydent ponownie zapropo-
uował misję formowania gabinetu Chacińskiemu, która także rozbiła się
0 obsadę resortu spraw wojskowych, a nadto spraw wewnętrznych (ZLN
widział tu Stanisława Grabskiego, Chaciński któregoś ze swoich kolegów
partyjnych). 7 maja powrócił do misji tworzenia rządu Witos. W toku
1 ozmów między klubami większości uzgodniono kontrowersyjne
obsady
(sprawy wewnętrzne - Stefan Smólski z chadecji, wojsko - gen. Juliusz
Malczewski, zagranica - A. Skrzyutki). Gdy jednak Skrzyńskł oświad
czył, że wycofuje się z kombinacji Witosa, ten ostatni zgłosił rezygnację.
Decyzja Skrzyńskiego nie była przypadkowa. Były premier swoją zgo-
dę na objęcie resortu spraw zagranicznych uzależniał od poparcia lewicy
parlamentarnej. Tymczasem kluby. PPS "Wyzwolenie", Stronnictwo
Chłopskie, Klub Pracy, jeszcze 6 maja uchwaliły wspólne oświadczenie,
w którym przestrzegały przed próbami odtwarzania koalicji "Chjeno-
Piasta". W Sejmie uformowały się tym samym dwa bloki polityczne: wię-
kszościowy centroprawu i mniejszościowy lewicy.
Wobec fiaska stronnictw większościowych, prezydent uznał, że zgod-
nie z praktyką parlamentarną misję tworzenia gabinetu należy powierzyć
blokowi mniejszościowemu w Sejmie, a personalnie przewodniczącemu
ZPPS Zygmuntowi Markowi. 8 maja Marek podjął zabiegi nad powoła-
niem rządu. "Propozycja prezydenta Wojciechowskiego - zanotował Ra-
taj - zakłopotała wysoce lewicę, a zwłaszcza PPS. Na naradach bloku
lewicowego postanowiono zaproponować premierostwo Piłsudskiemu"1.
W tym celu Marek pojechał do mieszkania Stanisława Patka, gdzie za-
trzymał się Piłsudski. , Jakie było zdziwienie - odnotował nie bez satys-
fakcji Zdanowski - gdy otrzymał, jak wszyscy mówią, znaną marszałkow-
ską propozycję dla swojego rządu"2. Rozgoryczony Marek zwrócił się
do Witosa i chadeków, próbując sformować gabinet centrolewicowy. Wi-
tos postawił wszakże takie warunki, które były nie do przyjęcia dla le-
wicy. Markowi nie pozostało nic innego, jak zrezygnować ze swojej misji,
co uczynił w godzinach popołudniowych 8 maja. Przesilenie zaczęło
wchodzić w fazę krytyczną.
Prezydent sięgnął po ostatnie rozwiązanie - powołanie gabinetu po-
zaparlamentarnego, a misję otrzymał tuż przed północą Władysław
Grabski. Całą noc trwały narady w Belwederze. Wojciechowski sugero-


wał pozostawienie w nowym rządzie Zdziechowskiego i Skrzyńskiego
oraz pójście na ugodę z Piłsudskim - przeprowadzenie nowej ustawy
wojskowej i zatrzymanie Żeligowskiego. W niedzielę 9 maja Grabski roz-
począł formowanie gabinetu. Skrzyński, wbrew sugestiom prezydenta i
tym razem odmówił, natomiast Piłsudski zaproszony po południu do Bel-
wederu, potraktował Grabskiego w sposób lekceważący, kategorycznie
odmawiając wejścia do rządu. Pomimo starań Grabskiego, aby do rządu
weszli politycy bezpartyjni o umiarkowanych zapatrywaniach (oświatę
zaproponowano Antoniemu Ponikowskiemu, a w miejsce Skrzyńskiego
sprawy zagraniczne miał objąć Konstanty Skirmunt lub Józef Wielowiey-
ski) jego misja skazana była na porażkę. Zewsząd odzywały się głosy
ostrej krytyki pod jego adresem. Po wyjściu Grabskiego, który nie docze-
kał końca konferencji, Piłsudski zaproponował Wojciechowskiemu, że
wejdzie jedynie do gabinetu pod prezesurą Skrzyńskiego wraz z trzema
swoimi zwolennikami. Prezydent miał jakoby propozycję zaakceptować3.
Płasko inicjatywy W. Grabskiego oznaczało jednak osobistą porażkę
prezydenta, którego mężem zaufania był Grabski. To zapewne zdopin-
gowało Wojciechowskiego do wsparcia poczynań, zmierzających do
utworzenia rządu parlamentarnego, któremu, zgodnie ze zwyczajami, na-
leżało podporządkować inne rozwiązania, jako woli większości Sejmu.
Finalizacja rozmów między klubami ZLN, ChD, "Piasta" i NPR wynika-
ła również z obaw przed ewentualnymi skutkami działań pozaparlamen-
tarnych piłsudczyków i całej lewicy. Ostatecznie 10 maja około godz. 15
podpisany został protokół porozumienia czterech stronnictw sejmo-
wych. Prezydent natychmiast nominował gabinet, mimo, że cztery resor-
ty (zagranica roboty publiczne, reformy rolne, praca) obsadzono jedynie
kierownikami4. Poza osobą premiera, ministra spraw wewnętrznych, kie-
rownika MSZ oraz ministra spraw wojskowych, reszta ministrów (bądź
kierowników) przeszła z gabinetu Skrzyńskiego. Rząd więc wbrew twier-
dzeniom lewicy parlamentarnej nie był tworem nowym, lecz swoistą mo-
dyfikacją koncepcji rządu koalicyjnego po wyjściu z niego socjalistów.
Nowy gabinet rozpoczynał działalność w niezwykle trudnej
sytuacji politycznej. Obok zdecydowanie krytycznego stanowiska
stronnictw lewicy, aktywizujących się piłsudczyków atmosferę
zaognił, jeszcze na dzień przed powołaniem gabinetu, wywiad
Witosa, jakiego udzielił Konradowi Wrzosowi. Odebrany on został w
kręgach opozycyjnych jako zapowiedź rządów twardej ręki. Bez
wątpienia nowy premier ewoluował na prawo, nie oznaczało to
jednak porzucenia formuły parlamentarnej





152
jaacek
Jakiel
demokr
acji.
Ewolucj
a
Witosa
idąca w
kierunk
u
zmiany
modehu
rządze-
nia nie
miała
charakte
ru
doktryn
alnego,
a tym
bardziej
- co
zanrzuc
ali mu
przeciw
nicy -
sprzeni
ewierze
nia się
polityce
umiark
owaneg
o
centrum
, na
rzecz
współpr
acy z
Narodo

Demokr
acją. W
istocie
rzeczzy
cel jaki
przyświ
ecał
Witoso
wi był
zbliżon
y do
dążeń
Piłsudsk
iego,
acczkol
wiek
ten
ostatni
miał
bez
wątpien
ia mniej
przekon
ania do
parlame
mtaryz
mu.
Po
złożeniu
ślubowa
nia 11
maja
odbyło
się
inaugur
acyjne
jposiedz
e-nie
Rady
Ministr
ów, na
którym
podejm
owano
sprawy
formałl
ne,
m.in.
zezwolo
no na
dwudni
owy
wyjazd
ministro
m spraw
wewnętr
znyrch i
spra-
wiedliw
ości
Smólski
emu i
Piechoc
kiemu.
Nie
najlepie
j
świadcz
yło to o
orientac
ji rządu
w
sytuacji
politycz
nej.
Dezorie
ntacje
pogłębi
zały
pełne
optymiz
mu
zapewni
enia
gen.
Malcze
wskiego
, że
całkowi
cie
paanuje
nad
sytuacją
w
garnizo
nie
warsza
wskim5.
Tego
samego
dnia
ukazał
się ko-
lejny, z
serii
wywiad
z
Piłsudsk
im w
"Kurier
ze
Poranny
m", >w
którym
marszał
ek w
wyjątko
wo
bezcere
monialn
y
sposób
potrakto
wał
nowy
gabinet
i
osobiści
e
Witosa.
Wywia
d
kończył
się
deklara
cją
Piłsiuds
kiego,
że staje
"do
walki,
jak i
poprzed
nio, z
główny
m złem
państwa
::
panowa
niem
rozwydr
zonych
partii i
stronnic
tw nad
Polską"6
. Mimo,
żzgodnie
z
decyzją
Komisa
riatu
Rządu
na m.st.
Warsza

wywiad
zostiał
skonfi-
skowan
y, wiele
egzemp
larzy
"Kurier
a" bez
cięć
cenzors
kich
kirążyło
po
mieście.
Atmosf
era była
coraz
bardziej
napięta i
narastał
a z
gy na
godzinę.
12
maja
wierne
Piłsuds
kiemu
oddział
y,
skonce
ntrowa
ne 'w
rejonie
Rember
towa,
rozpocz
ęły
marsz
na
Warsza
wę.
Obraduj
ący od
rama w
per-
manenc
ji, rząd
około
godz.
14
wydał
komuni
kat
potępiaj
ący
zamach
owców,
wzywaj
ąc
jednocz
eśnie do
zachow
ania
spokoju
i
posłuch
ui
legalny
m
władzo
m
Rzeczy
pospolit
ej.
Ogłosz
ono
również
odezwę
do
wojska.
Po
rozmow
ie
Wojcie
chowsk
iego z
Piłsuds
kim na
moście
Poniatio
wskieg
o,
prezyde
nt
wobec
zebrane
go w
Pałacu
Namies
tnikows
kim
rządiu
oświad-
czył, że
nie
zamierz
a
ustąpić
w
obliczu
zamach
u. W tej
sytuacji
Rada
Ministr
ów
upoważ
niła
ministra
spraw
wojsko
wych
do
natych
miasto
wego
zmobili
zowani
a i
przysła
nia do
Warsza
wy 12
pułków
i
wyposa
żenia
gen.
Malcze
wskiego
w
kompet
encje,
przysłu
gujące
ministro
wi w
czatsie
wojny.
Jednocz
eśnie
Rada
Ministr
ów
zarządz
iła
zawiesz
enie
praw
'Obywa
telskich
na
obszarz
e
Warsza
wy,
wojewó
dztwa
warsza
wskieg
o i
dlwóch
po-
wiatów
(Siedlce
i
Łuków)
wojewó
dztwa
lubelski
ego.
Opraco
wano
również
specjaln
y
komuni
kat,
przezna
czony
dla
zagrani
cy, w
którym
okre-
ślono
Piłsuds
kiego
jako
buntow
nika, a
jego
akcję
uznano
za
szczegó
lnie


III
GABINE
T
WINCE
NTEGO
WITOS
A 153
niebezp
ieczną
dla
państwa
. Wobec
sukcesó
w
militarn
ych
wojsk
wiernyc
h
Piłsuds
kiemu
rząd
około
godz.
20-ej
ewakuo
wał się
samoch
odami
do
Belwed
eru.
Tamteż
udał się
w
godzina
ch
wieczor
nych
Rataj z
misją
po-
średnict
wa od
Piłsudsk
iego,
lecz
Wojciec
howski
odmówi
ł
rozmów
. 13
maja
odbyło
się
szereg
formaln
ych
posiedz

rządu.
Zdecyd
owano
"prowa
dzić
walkę z
buntow
nikami
aż do
ostatecz
ności, a
w razie
niemożl
iwości
utrzym
ania
Warsza
wy
przenie
ść
siedzib
ę rządu
do
Poznan
ia i
stamtąd
dalszą
walką
kierow
ać. W
tym
celu do
Poznan
ia
odleciel
i
ministr
owie
Osiecki
i
Piechoc
ki"7.
Atmosf
era w
Belwed
erze
była
jednak
dużo
lepsza
niż
poprzed
niego
dnia, na
co
wpłynęł
o
przybyc
ie do
Warsza
wy
dwuch
pułków
poznańs
kich i
ich
skutecz
na
kontrak
cja.
Koordy
nujący
działani
a
strony
rządow
ej gen.
Tadeus
z
Rozwa
dowski
,
zaręcza
ł
buńczu
cznie
członko
m
gabinet
u, że
jest w
stanie,
w
krótkim
czasie,
wyprze
ć
Piłsuds-
kiego
na
prawy
brzeg
Wisły.
Nie
wszysc
y
jednak
członko
wie
rządu
po-
dzielali
ten
optymiz
m8.
14
maja
w
oblicz
u
bezpo
średni
ego
zagro
żenia
Belwe
deru
zwoła
no
posied
zenie
rządu.
Odbył
o się
ono
na
stojąc
o, a
jedyną
decyzj
ą,
podjęt
ą w
jego
trakci
e,
była
ewak
uacja
do
Wilan
owa.
W
drodz
e,
którą
prezy-
dent,
rząd i
dowó
dcy
wojsk
owi
odbyli
pieszo
,
odłącz
yło się
kilka
osób,
międz
y
innym
i
minist
rowie
Chądz
yński,
Rybcz
yński i
Radw
an. Po
przy-
byciu
do
pałcu
w
Wilan
owie
zwoła
no
kolejn
e,
ostatni
e już,
posied
zenie
gabin
etu z
udział
em
prezy
denta
i
gener
ałów.
Człon
kowie
rządu
z prę
miere
m na
czele
wypo
wiadal
i się
przeci
wko
konty
nuowa
niu
dalszej
walki
z
obaw
y, by
nie
dopro
wadził
o to
do
wojny
domo
wej,
co
mogło
by
odbić
się na
zewnę
trzny
m
położe
niu
państ
wa. W
tej
sytuac
ji
posta
wiony
przez
Witos
a
wnios
ek o
podan
ie się
do
dymis
ji
został
zaapro
bowan
y
przez
po-
został
ych
członk
ów
Rady
Minist
rów.
Równi

Wojci
echow
ski
postan
owił
złożyć
urząd.
W
tym
celu
wysła
no
delega
cję do
Rataja
, który
przyb
ył do
Wilan
owa
rano
15
maja
w
towar
zystw
ie
ppłk.
Józefa
Becka
,
gdzie
podpi
sano
rezyg
nacje
datow
ane
jedna
k 14
maja.
Rząd
przest

istnieć
, a
głową
państ
wa
zgodni
e z
brzmi
eniem
art. 40
Konst
ytucji
marco
wej
został
po raz
drugi
Macie
j
Rataj.
G
abin
et
Win
cent
ego
Wito
sa z
maja
1926
r. był
jedn
ym z
najkr
ótsz
ych
rząd
ów
Dru
giej
Rzec
zypo
spoli
tej
(krót
sze
były
tylk
o
lubel
ski
rząd
Igna
cego
Dasz
yńsk
iego
i III
gabi
net
Kazi
mier
za
Bartl
a).
Po
nies
pełn
a
dwó
ch
dnia
ch
urzę
dow
ania,
zosta
ł
wcią
gnięt
y w
wir
wyd
arze
ń
zwią
zany
ch z
za-
mac
hem
stan
u
Józe
fa
Piłsu
dski
ego.
Okre
śliło
to
char
akter
pocz
ynań
rzą-
du,
któr
y
funk
cjon
ował
w
anor
maln
ych
waru
nkac
h.
Pre
mier
owi
nie
dane


154


Jacek
jakieł



było przedstawienie swojego expose, a rządowi podjęcie normalnych
prac administracyjnych. Nic dziwnego, że w świadomości politycznej i
historycznej Polaków kojarzony był i jest wyłącznie z krytycznymi opi-
niami jego przeciwników. W rzeczy samej całość poczynań gabinetu spro-
wadzała się jedynie do obrony demokratycznie wybranych władz Rze-
czypospolitej.


Eugenia Brzosko


| GABINET BARTLA 15.V.1926-(8)4.VI.1926



PRZYPISY
1 M. Rataj, Pamiętnki 1918-1927, Warszawa 1965, s.364, zapis z 8.V. 1926 r.
2 J. Zdanowski, Dziennik, Biblioteka Narodowa, mikrofilm, t.V, sygn.60692,
s.365,zapisz8.V.1926r.
3 W. Jędrzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, t.II 1921-1935,
Londyn 1981, s.213-214
4 Premier - Wincenty Witos, m.s.z (jako kierownik), Kajetan Dzierzykraj-Mo-
rawski, sprawy wewnętrzne - Stefan Smólski, wojsko - Juliusz Malczewski, m.
wyznali i oświecenia publicznego Stanisław Grabski, sprawiedliwość - Stefan
Piechocki, skarb - Jerzy Zdziechowski, rolnictwo - Władysław Kiernik, refor
my rolne (jako kierownik) Józef Radwan, przemysł i handel - Stanisław Osiec-
ki, komunikacja - Adam Chądzynski, opieka społeczna i ochrona pracy (jako
kierownik) Jan Jankowski, roboty publiczne (jako kierownik) Mieczysław Ryb-
czynski.
5 S. Głąbinski, Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939, s.549, W. Witos, Moje
wspomnienia, t.III, Paryż 1965, s.91
6 J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t.VIII, Warszawa 1937, s.336
7 W. Witos, op.cit, s.102
8 S. Grabski, Pamiętniki, Warszawa 1989, t.II, s.256


Rok 1926 stanowi ważną cezurę w dziejach drugiej
Rzeczypospolitej. Od przewrotu majowego następowało stopniowe
odchodzenie od systemu rządów parlamentarno-demokratycznych,
mających prawne oparcie w konstytucji marcowej, do rządów
dyktatorskich opartych na autorytecie jednostki. Tą jednostką był J.
Piłsudski, zwycięzca zamachu majowego, charyzmatyczny wódz
narodu.
Obalenie w maju 1926 r. rządów centrowo-prawicowych ożywiło
początkowo nadzieję lewicy sejmowej na utworzenie gabinetu
"robotniczo-włościańskiego". Nadzieje te oprierały się na
przekonaniu, że Piłsudski, występując przeciw rządom Chjeno-Piasta,
zmierza do utrwalenia ustroju demokratyczno-parlamentarnego.
Wychodząc z takiego założenia, PPS, PSL-"Wyzwolenłe" i SCH
domagały się rozwiązania Sejmu i Senatu i przeprowadzenia nowych
wyborów. Zdaniem lewicy wybory miały przynieść jej zwycięstwo, a
tym samym umożliwić aktywny udział w tworzeniu gabinetu
parlamentarnego, opartego na większości lewicowej w Sejmie.
Również wielu piłsudczyków głosiło hasło natychmiastowego
rozwiązania parlamentu. Wezwanie to łączyli z postulatem
powołania Marszałka na prezydenta i utworzenia "rządu naprawy
Rzeczypospolitej", który do czasu przeprowadzenia wyborów
sprawowałby nie tylko władzę wykonawczą ale także ustawodawczą.
Koncepcja silnego rządu wyrażała tęsknotę wielu ludzi z otoczenia
Piłsudskiego za przejęciem
całkowitej władzy w państwie.
Wbrew oczekiwaniom, Piłsudski parlamentu nie rozwiązał. Nie
mając własnej siły politycznej i nie chcąc wiązać się politycznie z
ugrupowaniami lewicy, wolał zachować skompromitowany i słaby, w
jego mniemaniu, dotychczasowy parlament.
Po zamachu majowym nikt nie miał w Polsce wątpliwości, że
cała



156
Eujgenia Brzosko
władza przeszła w ręce Piłsudskiego i jego najbliższego (wtoczenia. Od
woli Marszałka a nie od Sejmu zależało kto zostanie premierem i jaki
będzie skład personalny nowego gabinetu. Dla Piłsudskiegjo, przeciwni-
ka udziału partii w życiu politycznym kraju, rząd pozaparłauneBtaray był
najlepszym rozwiązaniem.
Chcąc zachować pozory przestrzegania konstytucji, fonmalne miano-
wanie premiera nowego gabinetu pozostawił Ratajowi, zastcępczo pełnią-
cemu wówczas funkcję Prezydenta Rzeczypospolitej. Ale w rzeczywisto-
ści to Piłsudski desygnował na szefa gabinetu Kazimierza Bartla, któ-
remu jeszcze przed przewrotem polecił przygotować siię do objęcia
stanowiska premiera. 15 maja Rataj powołał nowy pozaparlamentarny
rząd, którego skład personalny był zgodny z wolą Piłsudsikiego1.
W obozie sanacji Bartla zaliczano do przedstawicieli Ikierunku libe-
ralnego. Taki premier był wówczas potrzebny Piłsudskiemm do realizacji
jego zamierzeń w najbliższej przyszłości. Ten umiarkowany polityk, w
dobie wzmożonych oczekiwań na utrwalenie demokraci w Polsce, mógł
ułatwić szybszą normalizację sytuacji politycznej w kraju.
Skład osobowy gabinetu był pewnym zaskoczeniem zaró\rao dla le-
wicy jak i prawicy. Okazało się, iż Piłsudski uzyskawszy pomioc od stron-
nictw lewicy w czasie zamachu, nie z nimi szukał porozunaienia i współ-
pracy, lecz z kołami przemysłowo-aemiańskimi, stanowiącymi do tego cza-
su bazę społeczną endecji. Wyrazem takiej polityki było wprowadzenie
do gabinetu Hipolita Gliwica, związanego ze sferami wielkoprzemysło-
wymi. Z kół ziemiańsko-szlacheckich wywodzili się ministrrowie: Czecho-
wicz, Mikułowski-Pomorski. Zgodnie z ustaleniami między Piłsudskim a
Ratajem nowy gabinet miał funkcjonować do chwili wyboiru prezydenta.
Tak więc już w momencie powstania rządu podjęto decyzję, iż będzie
on miał charakter przejściowy.
Czterdziestoparoletni wówczas premier pochodził ze Lwowa. Był synem
robotnika kolejowego. Maturę uzyskał jako eksterm. Wkrótce po
ukończeniu studiów został profesorem Politechniki Lwowskiej prowa-
dząc tam wykład z geometrii. W niepodległej Polsce zajjmował się po-
czątkowo organizacją wojskowej służby kolejowej. Brał irównież udział
w walkach o Lwów. Z Piłsudskim zetknął się dopiero w 1<920 r. Nie nale-
żał ani do legionistów, ani do peowiaków. Do 1926 r. był kilkakrotnie
ministrem komunikacji w kolejno następujących po sobie gabinetach:
Leopolda Skulskiego, Władysława Grabskiego i Wincentego Witosa.
Po wyborach w 1922 r. wszedł do Sejmu I Kadencji z llisty PSL "Wyz-


I GABINET BARTLA 157
wolenie". W marcu 1925 r., wraz z kilkoma innymi posłami, dokonał
secesji w stronnictwie, tworząc kilkuosobowy "Klub Pracy", który
stał się wkrótce parlamentarną reprezentacją, powstałej wówczas
Partii Pracy. Sprawując funkcję prezesa Związku Strzeleckiego,
Bartel w maju 1926 r. znajdował się w kręgu bliskich
współpracowników Marszałka. Nigdy jednak nie należał do grona
zaufanych osób Piłsudskiego.
Gabinet Bartla działał w niezwykle skomplikowanych warunkach po-
litycznych. Nastroje ludności były wówczas ogromnie zróżnicowane. Sze-
rokie kręgi społeczeństwa oraz ugrupowania lewicy spodziewały się, że
po obaleniu rządów centrowo-prawicowych utrwali się w Polsce system
rządów parlamentarnych oraz przeprowadzone zostaną reformy społe-
czno-gospodarcze. Natomiast burżuazja i ziemiaństwo a także stronnic-
twa prawicowe, nie dowierzając Piłsudskiemu, patrzyły z niepokojem w
przyszłość.
To statnie stwierdzenie oznaczało, że rząd będzie dążyć do wzmoc-
nienia władzy wykonawczej kosztem uprawnień Sejmu. Dwa dni
później w wywiadzie ogłoszonym w "Kurierze Porannym" Piłsudski
powiedział, "osobiście nigdy nie chciałem być członkiem ani polskiej
lewicy, ani polskiej prawicy. Nie chciałem nigdy należeć do żadnego
stronnictwa, ani też aprobować panowania stronnictw nad Polską"4.
Piłsudski widział siebie ponad wszelkimi układami partyjnymi,
Oświadczenia te zaskakiwała lewicę sejmową, ale także zaskoczone
były nim inne ugrupowania, ale z innych powodów. Lewicę sejmową
szczególnie zdziwiła wypowiedź premiera, który stwierdził, iż rząd nie
pójdzie na natychmiastowe rozwiązanie Sejmu i Senatu.
Wybory do Parlamentu były sprawą przyszłości, społeczeństwo jak
i Zgromadzenie Narodowe koncentrowały swoją uwagę na wyborze
prezydenta. Dla stronnictw lewicy sejmowej jedynym kandydatem
na fotel prezydencki był Piłsudski. One też zgłosiły jego
kandydaturę. Prawica nie rezygnując z wałki o władzę, wysunęła
swojego kandydata hr. Adolfa Bnińskiego, w głosowaniu 31 maja
marszałek otrzymał 292 głosy, a jego kontrkandydat 193. Za
Piłsudskim stały partie lewicy, część posłów mniejszości
narodowych (Żydzi i Niemcy) oraz znaczna część posłów z PSL-
Piasta, NPR i ChD. Komuniści i mniejszości narodowe słowiańskie
nie głosowali za żadnym kandydatem. Dzięki wyborowi na
prezydenta Piłsudski osiągnął swój cd - legalizację przewrotu
majowego. Godności prezydenta nie przyjął, chociaż wcześniej
zgodził się na wystawienie swojej kandydatury. Rezygnację
motywował tym, iż nie nadaje się do biernej



158
Eugenia Brzosko
roli jaką wyznaczała prezydentowi konstytucja marcowa. Odmowa była
ciosem wymierzonym przeciwko Zgromadzeniu Narodowemu, a przede
wszystkim przeciwko stronnictwom lewicy sejmowej. Nie było jednak
obojętne Piłsudskiemu kto zostanie prezydentem. Toteż postanowił oso-
biście zgłosić kandydata na fotel prezydencki. Został nim Ignacy Moś-
cicki, profesor Politechniki Lwowskiej. Mościcki w świecie politycznym
był postacią mało znaną. Jego kandydaturę zarekomendował Piłsud-
skiemu Bartel. Wysuniecie Mościckiego na fotal prezydencki zaskoczyło
opinię publiczną. Wraz z Mościckim o urząd prezydenta ubiegali się:
Bniński, którego kandydaturę podtrzymała prawica oraz Zygmunt Ma-
rek, wysunięty ostentacyjnie przez PPS. Ze względu na swój krótkotrwały
charakter rząd czuł się niejako zwolniony od opracowania długofalowego
programu działania. Jego praca koncentrowała się głównie na roz-
wiązywaniu zadań bieżących. Do najważniejszych spraw zaliczono jak
najszybsze skierowanie życia politycznego w kraju na tory legalizmu 5
praworządności, określenie celów i sensu wydarzeń majowych oraz szyb-
kie zwołanie Zgromadzenia Narodowego dla dokonania wyborów pre-
zydenta. Realizując te zadania, 15 maja Rataj wydał dekret o zawiesze-
niu wszelkich działań wojennych. Zniesiono stan wyjątkowy, internowa-
nych ministrów zwolniono, a byłemu premierowi Witosowi pozwolono
odjechać bez przeszkód do Wierzchosławic. W skierowanej do społe-
czeństwa odezwie Bartei zapewniał, że rząd będzie działał zgodnie z
obowiązującą konstytucją. Próbując określić cele i sens wydarzeń majo-
wych, rząd przedstawiał ją jako rewolucję moralną, dokonaną w intere-
sie całego narodu. Kładziono przy tym nacisk, iż była ona niezbędna dla
ratowania zagrożonego bytu państwa oraz dla dobra całego społeczeń-
stwa, a nie dla korzyści partykularnych. Ze szczególną uwagą słuchano
wypowiedzi na ten temat twórcy zamachu.
W wywiadzie udzielonym 25 maja Piłsudski powiedział m.in.: "I mo-
gą krytykować mnie ludzie tak jak chcą (...), ja zaś nie przestanę twier-
dzić, że zrobiłem w swoim rodzaju fakt historyczny, żem zrobił coś po-
aobnego do zamachu stanu (...) i żem uczynił coś w rodzaju rewolucji
bez żadnych rewolucyjnych konsekwencji"2. W dalszej części wypowiedzi
oświadczył, że "Chwilowo musi zostać tak jak jest, bez chęci stosowania
eksperymentalnego programu czy to lewicy, czy też prawicy. Żyjemy w
chaosie ustawodawczym (...). Trzeba to uprościć, oddając pełnię władzy
prezydentowi"3 Rzeczypospolitej.
W dniu l czerwca Zgromadzenie Narodowe w drugim głosowaniu


l GABINET BARTLA
(w pierwszym żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej bezwzględnej
większości głosów) wybrało Mościckiego.
Wybór prezydenta oznaczał zakończenie okresu przejściowego ł po-
wrót do normalizacji życia politycznego.
Prowizoryczny gabinet Bartla, zgodnie ze wspomnianymi wcześniej
ustaleniami, poddał się do dymisji, zamykając swoją zaledwie dwudzie-
stodniową działalność 4 czerwca.
PRZYPISY
1 W gabinecie teki ministerialne objęli: spraw zagranicznych - August Zaleski,
spraw wewnętrznych - Kazimierz Młodzianowski, spraw wojskowych - Józef
Piłsudski, skarbu - Gabriel Czechowicz, sprawiedliwości - Wacław Makowski,
wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Józef Miku łowski-Pomorski, rol
nictwa i reform rolnych - Józef Raczynski, przemysłu i handlu - Hipolit Gliwic,
komunikacji - Kazimierz Bartel, opieki społecznej i ochrony zdrowia - Stani
sław Jurkiewicz, robót publicznych - Witold Broniewski.
2 Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, Warszawa 1937, t. IX, (Dalej cyt. Piłsudski,
Pisma..), s. 18
3 tamże
4 Kurier Poranny z 27 maja 1926 r.


Eugenia Brzosko
II GABINET BARTLA
8.VI-24.IX.1926
W czerwcu 1926 r. Piłsudski z różnych względów nie mógł jeszcze
utworzyć rządu składającego się z jego najbliższych współpracowników.
Po pierwsze nie byli oni przygotowani do bezpośredniego sprawowania
władzy, po drugie było ich za mało, by obsadzić nimi najwyższe stano-
wiska w państwie i administracji państwowej, zwłaszcza na prowincji i
po trzecie, jak wynikało z wypowiedzi Piłsudskiego, chciał on w tym cza-
sie utrzymać w miarę poprawną współpracę z parlamentem a do tego
nie nadawali się ludzie z jego najbliższego otoczenia.
Traktując okres współpracy z parlamentem jako przejściowy na dro-
dze do całkowitego przejęcia władzy przez obóz sanacji, Piłsudski chciał
mieć na tym etapie rząd, który ze względu na swoje zabarwienie polity-
czne byłby łatwiejszy do przyjęcia przez lewicę sejmową. Taki rząd mógł
ułatwić znacznie szybsze utrwalenie niedawno zdobytej władzy. Z tych
względów Piłsudski zdecydował się utrzymać nadal Bartla na stanowisku
premiera. Zgodnie z wolą Piłsudskiego misję utworzenia gabinetu Moś-
cicki powierzył ponownie Bartlowi. Nowy gabinet był rządem pozaparla-
mentarnym, składał się z tzw. fachowców1. Jego polityczny profil nie
miał zdecydowanego oblicza. Można jednak chyba powiedzieć, iż miał
on w pewnej mierze zabarwienie liberalne. Nie spełniał jednak oczekiwań
lewicy. Jej nadzieje były inne. Prasa pepeesowska i ludowa postulowała
utworzenie gabinetu robotniczo-włościańskiego. W rządzie szczególną
rolę odgrywał Marszałek, który faktycznie był prawie dyktatorem, a w
oczach swoich zwolenników i znacznej części społeczeństwa uchodził za
uzdrowiciela państwa i ojca narodu. Będąc ministrem spraw wojsko-
wych, zastrzegł do swej własnej decyzji wiele spraw m. in. politykę za-
graniczną. W gestii Piłsudskiego znalazły się też wszystkie decyzje per-
sonalne. To on decydował o obsadzie stanowisk ministerialnych i innych

162


Eugenia
Brzosko


II
GABINE
T
BARTLA


163



wyższych stanowisk w administracji państwowej. W jednym z wywiadów
Piłsudski powiedział, iż jest człowiekiem silnym i lubi decydować sam.
Pierwsze tygodnie funkcjonowania drugiego gabinetu Bartla znamio-
nowała znaczna dezorientacja większości środowisk politycznych i spo-
łeczno-gospodarczych, Lewica liczyła, że rządy pomajowe utrwalą w Pol-
sce system demokracji parlamentarnej, co z kolei napawało niepokojem
klasy posiadające. 8 czerwca 1926 r. Bartel w czasie rozmowy z Andrze-
jem Wierzbickim, dyrektorem naczelnym Centralnego Związku Polskiego
Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów, zwanego "Lewiatanem",
oświadczył m.in.: "Mogę pana zapewnić, że ani w polityce społecznej,
ani gospodarczej Marszałek nie pójdzie na żadne eksperymenty. Pod-
stawy polityki skarbowej poprzednich gabinetów zostaną utrzymane"2.
Miało to przekonać polską burżuazję i ziemiaństwo, że obóz sanacji wal-
czył z endecją jako partią a nie z grupami społecznymi stanowiącymi dla
niej oparcie.
Sejm, podobnie jak społeczeństwo, z niecierpliwością oczekiwał od
gabinetu przedstawienia zamierzeń na przyszłość. Rząd jednak nie mógł
spełnić tych oczekiwań, ponieważ nie miał jasno sformułowanego pro-
gramu. Oświadczenia Piłsudskiego były nadal enigmatyczne, a premier,
nie znając jego zamiarów, też milczał. Opozycja nazywała ironicznie ga-
binet Bartla "Rządem Milczków". Marszałek dokonując zamachu nie
miał jasno sformułowanego programu, zwłaszcza jeżeli chodzi o sprawy
wewnętrzne a szczególnie gospodarczo-społeczne.. Jego wypowiedzi były
ogólnikowe i mało spójne. Hasło uzdrowienia moralnego nic w zasadzie
nie mówiło. Oświadczenie Piłsudskiego, że wydał wojnę szujom,
łajdakom, mordercom i złodziejom i, że nie spocznie dopóki nie zmniejszy
łajdactw i nie utoruje drogi do uczciwości, mieściło się w kategoriach
moralnych a nie politycznych. W wywiadzie dla Miedzińskiego powie-
dział m.in., że nie można chyba w Polsce obejść się bez ciała przedstawi-
cielskiego, pochodzącego z wyborów. Choć wielokrotnie mówił o użyciu
bata to jednak praktycznie uważał, że w Polsce nie można rządzić ba-
tem. W jednej sprawie Piłsudski miał wyrobione zdanie a mianowicie,
że w Polsce należy zmniejszyć rolę partii w życiu państwa oraz ograni-
czyć kompetencje Sejmu tak, aby mógł swobodnie funkcjonować silny
rząd. Odczytanie myśli i zamiarów Piłsudskiego sprawiało jego otocze-
niu wiele trudności. Miał też z tym kłopoty Bartel, który nie zawsze pra-
widłowo interpretował wypowiedzi Marszałka.
Mimo tych trudności prace nad przygotowaniem programu trwały w


gabinecie od pierwszych dni jego funkcjonowania. Rząd zamierzał opra-
cować kilkuletni plan budżetowo-gospodarczy oparty na pracach studyj-
nych przeprowadzonych przez specjalne komisje doradcze. A to wyma-
gało nieco dłuższego czasu. Najszybciej rząd opracował program zmian
ustrojowych, na czym najbardziej zależało sanacji. Pracując nad proje-
ktem poprawek konstytucyjnych, rząd wyszedł z założenia, że naprawa
systemu pracy w państwie zależy od wzmocnienia pozycji rządu. Wpraw-
dzie Bartel opowiadał się za utrzymaniem demokracji parlamentarnej,
to jednak uważał, że panująca do przewrotu majowego forma parlamen-
taryzmu nie wyszła Polsce na dobre. Jego zdaniem, wszelkie decyzje, które
podejmowano w Sejmie przed przewrotem, były z konieczności wy-
padkową sprzecznych dążeń partyjnych oraz nosiły piętno kompromisu.
Już w osiem dni po utworzeniu gabinetu Rada Ministrów przyjęła pro-
jekt ustawy o zmianach w konstytucji. Trzy dni później projekt ten został
przedstawiony przez Bartla na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Z treści
wniesionego projektu wynikało, że rząd zmierza wprawdzie do zacho-
wania dotychczasowych organów władzy ale jednocześnie chce dokonać
zasadniczych zmian w ich wzajemnej relacji tj. ograniczenie znienawi-
dzonej przez Piłsudskiego sejmokracji a zwiększenie uprawnień władzy
wykonawczej i uniezależnienia jej od parlamentu. Pierwsze exposć na
temat programu i zamierzeń rządu Bartel wygłosił dopiero 19 lipca.
Oświadczył wówczas, iż rząd, który on reprezentuje "wziął na siebie brze
mię naprawy istniejących stosunków: usunięcia, w miarę swych sił i
swych możliwości, zła w życiu publicznym i państwowym". Stwierdził
również, iż rząd jego "ma obowiązek pracować i milczeć" a nie bawić
się w wygłaszanie doktryn". Swój gabinet określił jako apartyjny, skupia-
jący się na pracy konstruktywnej, bez wprowadzania do życia polityczne-
go i gospodarczo-społecznego doktrynerskich eksperymentów. Oświad-
czył również, że będzie szanować konstytucyjne prawa mniejszości na-
rodowych, będzie dążył do zniesienia wszelkich ograniczeń prawnych o
charakterze narodowościowm i wyznaniowym, pochodzących sprzed
1921 r. oraz będzie zmierzał do złagodzenia tarć na tle narodowościo-
wym i wyznaniowym. Potępiał wszelkie przejawy antysemityzmu w życiu
gospodarczym, obiecywał przestrzeganie przez rząd bezstronności, zwła-
szcza w zakresie podatkowym i kredytowym. W dziedzinie finansów za-
powiedział, że rząd będzie dążył do zapewnienia trwałości równowagi
budżetowej i stabilizacji wartości złotego, a w zakresie handlu zagranicz-
nego będzie zabiegał o utrzymanie aktywności bilansu handlowego. Za-

165

164
Eugenia Brzosko
powiedział także poparcie rządu dla rolnictwa poprzez budowę elewa-
torów, chłodni, rzeźni, zwiększenie kredytu długoterminowego dla orga-
nizacji rolniczych. Obiecywał pomoc w rozwoju przemysłu rolnego i w
eksporcie artykułów produkcji rolniczej, a także zwalczanie niekorzyst-
nej dla rolników dysproporcji cen między artukułami rolniczymi a prze-
mysłowymi. W sprawie reformy rolnej oświadczył, iż podstawą polityki
rolnej gabinetu będzie realizacja ustawy z 1925 r. Uzupełniając wypo-
wiedź premiera, minister reform rolnych Staniewicz podkreślił, że rząd
uważa za konieczne rekonstrukcję struktury agrarnej kraju poprzez ko-
masację i upełnorolnienie drobnych gospodarstw oraz kredytowanie rol-
nictwa i likwidację serwitutów. Wypowiedział się za reformą rolną, pro-
wadzoną głównie przez prywatną parcelację. Przymusowy wykup ziemi,
przewidziany w ustawie, zamierzał stosować tylko w stosunku do najbar-
dziej opornych ziemian.
W dalszym ciągu exposć Bartel odciął się od interwencjonizmu gos-
podarczego, wyraźnie opwiadając się za współpracą z kołami gospodar-
czymi. Zapowiadał również, iż rząd nie dopuści, aby panoszyła się ko-
rupcja i partyjnictwo w aparacie państwowym, aby triumfował protekcjo-
nizm i nepotyzm. Obiecywał również zająć się sprawą bezrobocia oraz
zapewniał, że "nie dopuści, aby w jakiejkolwiek mierze doznały szwanku
prawa i interesy pracy i aby zapanował wyzysk tej pracy"3. W sprawach
polityki zagranicznej Bartel opowiedział się za polityką pokojową. W za-
prezentowanym programie znalazło się wiele obietnic, które nie miały
szansy realizacji, a wiele haseł sformułowano bardzo ogólnie, co kryty-
cznie ocenili posłowie w czasie dyskusji nad programem rządowym.
. Expose premiera w sprawach programowych oraz przedłożony wcze-
śniej projekt ustawy o zmianach w konstytucji wywołały burzliwą debatę.
Stanowisko klubów poselskich było mocno zróżnicowane. W większości
projekt zmian w konstytucji poparli posłowie centrum i prawicy, choć ci
ostatni chcieli przede wszystkim zmienić ordynację wyborczą tak, aby
zwiększyć swoje szansę w przyszłych wyborach. Chodziło głównie o pod-
niesienie wieku wyborczego oraz o zniesienie zasady proporcjonalności.
Stronnictwa lewicy sejmowej godziły się jedynie na danie prezydentowi
prawa rozwiązywania Sejmu i Senatu.
30 lipca Bartel wygłosił przemówienie w Senacie. Odpierając zarzut,
że program jest mało konkretny, oświadczył, iż społeczeństwo program
rządu najlepiej pozna nie poprzez deklaracje ale poprzez jego działanie.
Ale by rząd mógł sprawnie działać musi uzyskać swobodę ruchu a do


II GABINET BARTLA tego niezbędne jest wprowadzenie poprawek dc
konstytucji, gdyż "tylko znaczne uniezależnienie aktów władzy
wykonawczej od władzy ustawodawczej uczyni możliwą sanację
dotychczasowych stosunków."4 2 sierpnia Sejm uchwalił
większością głosów poprawki do konstytucji. Interesujący był
przebieg głosowania. Za zmianami głosowało 246 posłów,
sprzeciw wyraziło 95. W grupie przeciwników zmian znaleźli się
posłowie: lewicy rewolucyjnej, PPS oraz część posłów mniejszości
narodowych. Uchwalona tzw. nowela sierpniowa odbiegała
znacznie od projektu rządowego.
Prezydent otrzymał szereg uprawnień, które przełamywały jego do-
tychczasową bierną rolę. Dały mu one prawo do rozwiązywania
Sejmu i Senatu, ale tylko jeden raz z tego samego powodu, oraz
prawo do wydawania dekretów z mocą ustawy. Traciły one jednak
moc, gdyby nie zostały przedłożone Sejmowi w ciągu 14 dni po
najbliższym jego posiedzeniu, a także gdyby Sejm je uchylił. Według
noweli sierpniowej zgłoszony przez posłów wniosek o votum
nieufności wobec całego gabinetu, bądź ministra nie mógł być poddany
pod głosowanie na tym samym posiedzeniu. Dawało to rządowi czas na
zakulisowe naciski na posłów. Sejm i Senat nie mógł przekroczyć
określonego czasu, w którym należało uchwalić budżet. Gdyby Sejm
nie spełnił tego warunku, wówczas prezydent ogłaszał budżet w wersji
przedstawionej przez rząd. Pełnomocnictwa, które uzyskał prezydent
w odrębnej ustawie uprawniały go do regulowania poprzez
rozporządzenia wielu spraw związanych z organizacją aparatu
państwa, z uzdrowieniem gospodarki, z wyjątkiem rozporządzeń
zwiększających obciążenia finansowe ludności oraz dotyczących
uszczuplenia majątku państwowego. Prezydent uzyskał również
prawo wydawania rozporządzeń w sprawie zgromadzeń i stowarzyszeń
oraz wolności słowa. Nowela sierpniowa i ustawa o
pełnomocnictwach dla prezydenta dawały rządowi rozległy zakres
uprawnień, jakich nie miał żaden z poprzednich gabinetów. Za
ustawą o pełnomocnictwach głosowały, cha-decja, NPR, Klub
Chrześcijańsko Narodowy, Koło Żydowskie, ugrupowania chłopskie i
posłowie niemieccy - przeciwko ZLN, PPS, słowiańskie mniejszości
narodowe i lewica rewolucyjna. Polska weszła wówczas w etap rządów
dyktatorskich, opartych na autorytecie jednostki, przy formalnym
zachowaniu parlamentaryzmu. Andrzej Garlicki tak określa powstałą
wówczas sytuację, "Parlament zaakceptował istnienie dyktatury i
usiłował stworzyć model funkcjonowania w jej ramach. Dyktator
zaakceptował istnienie parlamentu, partii opozycyjnych, stwarzając
złudne przekonanie, że taki właśnie system był celem przewrotu5".


166
Eugenia Brzosko
W lecie 1926 r. rząd rozpoczął, pod pretekstem usprawniania i zmniej-
szania zatrudnienia, "oczyszczanie" wojska i administracji cywilnej z nie-
wygodnych dla sanacji osób. W ciągu kilku miesięcy na 17 wojewodów
powołano 7 nowych. Nominacje na stanowiska w administracji wyższych
szczebli zaczęli otrzymywać najbliżsi współpracownicy Piłsudskiego. Nie
zajmowali oni nadal stanowisk ministerialnych, natomiast byli urzędni-
kami w różnych ministerstwach. I tak urzędnikami do specjalnych zleceń
w Prezydium Rady Ministrów zostali W. Sławek i J. Jędrzejewicz, szefem
kancelarii cywilnej Mościckiego był S. Car, a jego zastępcą K Świtalski.
Gabinet Bartla sporo uwagi poświęcał mniejszościom narodowym,
które w Polsce stanowiły jedną trzecią mieszkańców. Ale ani Piłsudski
ani ludzie z jego otoczenia nie mieli w zakresie polityki narodowościowej
sprecyzowanego programu. Wprawdzie T. Hołówko i L. Wasilewski mieli
jeszcze przed przewrotem wypracowany program w tej dziedzinie, ale ze
względu na swój radykalizm był on nie do przyjęcia. W rządzie Bartla
sprawy narodowościowe znajdowały się w gestii dwóch ministrów: Mło-
dzianowskiego i Sujkowskiego. 18 sierpnia na posiedzeniu Rady Minis-
trów Młodzianowski przedstawił projekt "Wytycznych dla władz rządo-
wych w sprawie stosunku do mniejszości narodowych". W przedłożonym
projekcie minister wypowiedział się przeciwko przyjętym przez poprze-
dnie rządy założeniom polityki wobec mniejszości narodowych, zakła-
dających możliwość tzw. asymilacji narodowej mas ludności mniejszości
narodowych, zwłaszcza na Kresach Wschodnich, jego zdaniem taka kon-
cepcja była fikcją, natomiast za realne uważał wciągnięcie tych mas w
system państwowy Polski i pogodzenia ich z tym systemem. Asymilację
państwową Młodzianowski zamierzał osiągnąć poprzez: stopniowe za-
spokajanie potrzeb i postulatów mniejszości narodowych, zwłaszcza w
zakresie spraw gospodarczych i kulturalnych, usprawnienie administracji
na obszarach zamieszkałych przez mniejszości narodowe, zniesienie ogra-
niczeń prawnych związanych z narodowością czy wyznaniem z czasów
zaborów oraz zastosowanie amnestii wobec więźniów fjolitycznych. Pro-
gram Mtodzianowskiego wspierał Sujkowski, popierając m.in. dążenia
Ukraińców do otwarcia uniwersytetu ukraińskiego we Lwowie. Mimo
szerokiej wymiany poglądów rząd nie przyjął wówczas jednolitych zasad
postępowania wobec mniejszości narodowych. Zaważyło o tym zdanie
Piłsudskiego, który stanowczo wypowiedział się za utrzymaniem na kre-
sach języka polskiego jako urzędowego, krytycznie ustosunkował się
również do proponowanej amnestii dla więźniów politycznych, a co wie-


li GABINET BARTLA 167
cej uznał problem narodowościowy za niezbyt ważny i nie wymagający
szybkich decyzji.
W chwili przewrotu majowego Polska znajdowała się w bardzo trudnej
sytuacji ekonomicznej. Wiele problemów gospodarczych należało rozwią-
zać jak najszybciej, jeżeli rząd chciał utrzymać autorytet w społeczeń-
stwie. Najważniejszym zadaniem rządu było osiągnięcie równowagi
budżetowej, stabilizacja kursu złotego, wzmocnienie w Polsce systemu
bankowego oraz zwiększenie eksportu celem uzyskania dodatniego
bilansu handlowego. Szczególnie niebezpieczny był spadek wartości
złotego. 11 maja za dolara płacono 10,05 zł a 21 maja - 11,10 zł.
Dalszy spadek kursu złotego mógł być uznany za przejaw nieudolności
nowego rządu, co mogło podważyć zaufanie sfer gospodarczych jak ł
całego społeczeństwa do rządów sanacyjnych.
Gabinet Bartla miał jednak wyjątkowe szczęście. Jego działalność
przypadła na okres kiedy pojawiły się pierwsze symptomy poprawy
sytuacji gospodarczej w kraju a przede wszystkim zaczęto odczuwać
pozytywne efekty uzdrowienia finansów, podjętego jeszcze przez
gabinet Skrzyńskiego. Ponadto poprawa koniunktury w całej
Europie, a także strajk górników angielskich w drugiej połowie 1926 r.
spowodowały ożywienie produkcji i zwiększenie obrotów i dochodów
polskiego przemysłu i handlu. To z kolei powiększyło dochody
Skarbu poprzez wzrost podatków. Ożywienie w produkcji i handlu
pomnożyło dochody PKP, które swymi dochodami i wydatkami
wchodziły do budżetu państwa. W 1925 r. nadwyżka wpływów nad
rozchodami eksploatacyjnymi wynosiła zaledwie 6,174 tyś. zł., a w
1926 r. aż 180.918 tys.zł6. Z wpływów kolejowych zaczęto pokrywać
wydatki inwestycyjne kolei m.in. przyspieszono budowę linii Kalety -
Podzamcze (dł. 114 km). Jej zbudowanie uwolniło transporty polskie
od konieczności korzystania z tranzytu przez część Śląska, znajdującą
się pod panowaniem niemieckim. Rozwój produkcji i zwiększenie
robót publicznych oznaczało także zmniejszenie bezrobocia a
przez to zwiększenie siły nabywczej ludności. Od lipca budżet
państwa był zrównoważony. Dobra koniunktura i stabilizacja życia
politycznego spowodowały wyzbywanie się przez ludność złota i walut
obcych gromadzonych poprzednio ze względu na niepewny kurs
złotego. W czerwcu, lipcu i sierpniu Bank Polski skupił na rynku
wewnętrznym 12,1 min. dolarów.
Sukcesy te rząd przypisywał sobie. W rzeczywistości Bartel nie
podjął bardziej znaczących posunięć dla zrównoważenia budżetu.
Kontynu-





Eugenia
Brzosko
168
ująć
koncepc

Zdziech
owskieg
o, rząd
wprowa
dził
10%
nadzwy
czjny
dodatek
do
podatkó
w,
podniós
ł cenę
spirytus
u oraz
wprowa
dził
pewne
oszczęd
ności po
stronie
wydatk
ów.
Mi
mo
znacząc
ej
popraw
y
ekenom
iki
Polski,
Klamer
obawiał
się, że
popraw
a
sytuacji
może
mieć
charakte
r
przejści
owy, a
osiągnię
ta
stabili-
zacja
może
ponown
ie się
załamać
. Z tych
powodó
w
czynił
starania
o
uzyskani
e
pożycze
k
zagranic
znych.
Jego
zdaniem
ustabiliz
owanie i
wzmo-
cnienie
osiągnię
tych
efektów
gospoda
rczo-
finanso
wych
wymaga
ło do-
pływu
kapitałó
w
obcych
poprzez
zagranic
zne
pożyczk
i
państwo
we.
Lan-
sując
koncepc

pożycze
k,
odrzuca
ł
równoc
ześnie
możliw
ość
przejęci
a przez
obcy
kapitał
kontroli
nad
życiem
gospoda
rczym
kraju.
Za
korzy-
stne
uznawał
jedynie
pożyczk
i
przyczy
niające
się do
wzrostu
polskieg
o
eksport
u, z
którego
dochod
y
pokryw
ałyby
ciężary
finanso
we
wynikaj
ące z
zaciągni
ętej
pożyczk
i.
Podjęte
wówcza
s
negocja
cje
rządu
polskieg
o z
kołami
finanso
wymi
USA i
Europy
Zachod
niej w
sprawie
kredytó
w nie
przynios
ły
jednak
pozytyw
nych
rezultat
ów.
Po
przewro
cie
majowy
m i
zmianac
h
personal
nych w
kierown
ictwie
MSZ
kraje
sąsiedni
e, a
zwłaszc
za
ZSRR
oraz
Francja,
z pewną
obawą
oczekiw
ały od
rządu
polskieg
o
oświadc
zenia w
sprawie
polityki
zagranic
znej.
Nasze
MSZ
szczegól
nie
starało
się
rozwiać
obawy
ZSRR
oraz
Francji.
Polski
poseł w
Moskwi
e S.
Kętrzyń
ski
złożył
oficjaln
e
zapewni
enie, że
polska
polityka
zagranic
zna jest
polityką
pokojo
wą i nie
ulega
żadnej
zmianie
wobec
ZSRR.
Podobni
e
uspokaj
ającą
wypowi
edź
usłyszał
am-
basador
francus
ki w
Warsza
wie od
Zaleskie
go,
który
stwierdz
ił, że
polityka
polska
pozostaj
e nadal
oparta
na
sojuszu
z
Francją.
W
podobn
ym
duchu
wypowi
edział
się
Ptłsudsk
i w
wywiad
zie dla
francusk
iego
kore-
sponden
ta pisma
"Le
Matin",
oświadc
zając, iż
jego
koncepc
ja
streszcz
a się w
jednym
słowie:
pokój.7
Dzia
łalność
gabinetu
została
przerwa
na
nieocze
kiwanie.
20
wrześni
a zebrał
się
Sejm,
aby
rozpatrz

rządow
y
projekt
prowizo
rium
budżeto
wego na
ostatni
kwartał
1926 r.
Zanim
przystąp
iono do
obrad
Klub
Chrześ-
cijański
ej
Demokr
acji, nie
zgadzają
c się z
polityką
narodow
ościową
Mło-
dzianow
skiego i
Sujkows
kiego na
Kresach
Wschod
nich,
zgłosił
niespo-
dziewan
ie
wniosek
o votum
nieufnoś
ci dla
obu
ministró
w. 24
wrześni
a
większo
ścią
głosów,
głównie
ugrupo
wań
prawicy
i
centrum,
wniosek
został
przyjęty
.
Wówcz
as
premier,
solidary
zując się
z obu
ministra
mi,
zgłosił
dymisję
całego
gabinet
u, a
Mościc
ki ją
przyjął,
polecają
c
równo-
cześnie
Bartlow
i, by
wraz z
całym
gabinete
m pełnił
swoje
funkcje
do
zakończ
enia
kryzysu
rządowe
go.


PRZY
PISY
1 W
skład
gabinet
u
weszli:
August
Zaleski
-
sprawy
zagrani
czne,
Kazimi
erz
Młodzi
anowsk
i -
sprawy
wewnęt
rzne,
Czesła
w
Klamer
- skarb,
Józef
Raczyń
-ski do
21.VI.1
926 r.,
a od
21.VI.1
926 r.
Aleksa
nder
Raczyn
ski -
rołniet
wo i
dobra
państw
owe,
Józef
Ptłsuds
ki -
sprawy
wojsko
we,
Wacła
w
Makow
ski -
spra-
wiedli
wość,
Józef
Mikuło
wski-
Pomor
ski -
wyzna
nia
religijn
e i
oświat
a do
7.VH.1
926.,
Antoni
Sujkow
ski od
7.VII.1
926 r,,
Kazimi
erz
Bartel -
kolej
do
14.VI.1
926 r.,
Paweł
Romoc
ki od
14.V1.
1926 r.,
Stanisł
aw
Jurkie
wicz -
zdro-
wie
publicz
ne i
opieka
społecz
na,
Eugeni
usz
Kwiatk
owski -
przemy
sł i
handel,
Witold
Stanie
wicz -
reform
y rolne,
Witold
Bronie
wski -
roboty
publicz
ne.
2

Wierz
bieki
A,
Uwagi
o
przew
rocie
majo
wym,
"Najn
owsze
dzieje
Polski
1914-
1939",
UX,
1965,
s.224
3 Prof.
dr
Kazim
ierz
Bartel,
Mowy
parla
menta
rne.
Przem
ówieni
e z 19
lipca
1926
r.,
(dalej
Bartel
,
Mowy
..,),
Warsz
awa,
1928,
s.5,16
-19
4 Bartel,
Mowy
...,
Przemó
wienie z
30 lipca
1926, s.
37
5
Andr
zej
Garlick
i, Od
maja do
Brześci
a, (dalej
Garlick
i, Od
maja...)
,
Warsza
wa
1985,
4.174
6
Euge
nia
Brzosk
o,
Rozwój
transpo
rtu w
Polsce
w
latach
1918-
1939,
Szczeci
n
1982
,8.45
9
7
Piłsu
dski,
Pisma..
., t. IX,
s.21

Eugenia Brzosko
lii GABINET BARTLA
27.IX.-30.IX.1926
Po złożeniu dymisji Bartel natychmiast udał się do Druskiennik
gdzie Piłsudski przebywał na wypoczynku. Celem podróży było zasięg-
nięcie opinii Marszałka w sprawie zaistniałego kryzysu gabinetowego.
Jak pokazała najbliższa przyszłość Piłsudski zlekceważył wolę Sejmu.
Po powrocie Bartla do Warszawy Mościcki na życzenie Piłsudskiego po-
wołał 27 września nowy rząd ponownie pod prezesurą Bartla. Skład ga-
binetu zaskoczył wszystkich. Weszli bowiem do niego wszyscy ministro-
wie z poprzedniego gabinetu, nie wyłączając Sujkowskiego i Młodzia-
nowskiego. Stanowiło to wyraźne lekceważenie Sejmu. Przypadek ten
zapoczątkował serię tzw. precedensów konstytucyjnych, polegających na
swobodnym interpretowaniu konstytucji. Specjalistą w tych sprawach
stał się S. Car. W tym przypadku zastosowano następującą interpretację.
Zgodnie z konstytucją ministrowie po otrzymaniu votum nieufności ustą-
pili z rządu, a potem weszli powtórnie. Stronnictwa lewicy, które poprze-
dnio nie poparły wniosku o votum nieufności dla Młodzianowskiego i
Sujkowskiego, uznały powołanie nowego gabinetu za naruszenie zasady
odpowiedzialności rządu przed Sejmem. Groziło uchwalenie votum nie-
ufności. Sejm nie zdążył jednak tego dokonać ponieważ gabinet sam po-
dał się do dymisji.
28 września, a więc następnego dnia po nominacji gabinetu, Senat,
który w tym czasie rozpatrywał prowizorium budżetu na czwarty kwartał
1926 r., ograniczył wydatki budżetowe o 34 min zł, a dwa dni później
Sejm zaaprobował poprawki Senatu. Bartel, nie uzyskawszy akceptacji
dla prowizorium budżetowego, zgłosił dymisję gabinetu a Mościcki ją
przyjął, wbrew poprzednim zapowiedziom, że skorzysta z uzyskanych 2
sierpnia uprawnień i rozwiąże parlament jeśli Sejm wyrazi zgodę na po-
prawki Senatu.




Eugenia Brzosko
GABINET PILSUDSKIEGO
2.X.1926-27.VI.1928
Po konflikcie poprzedniego gabinetu z Sejmem, który ośmielił się. pod-
kreślić swoje uprawnienia konstytucyjne wobec rządu, Piłsudskł chcąc
utrwalić świeżo zdobytą władzę i osłonić ją przed atakami Sejmu, zdecy-
dował się osobiście stanąć na czele rządu. Nowy gabinet pod jego pre-
zesurą powołany został 2 października1. Pod względem politycznym był on
zróżnicowany. Zasiedli w nim obok siebie m.in.: Moraczewski członek
PPS, Mkdziński z PSL "Wyzwolenie"; Romocki z ChD, Bartel i Do-brucki z
Partii Pracy oraz dwaj konserwatyści: monarchista Meysztowicz i obszarnik
Niezabytowski. Z wyjątkiem Klubu Pracy, pozostałe kluby: Polskiej Partii
Socjalistycznej, PSL "Wyzwolenie" i Chrześcijańskiej Demokracji nie
przyjęły politycznej odpowiedzialności za udział w rządzie członków
swych partii. W ten sposób manifestowały one swoje opozycyjne
stanowisko wobec rządu.,
W gabinecie Piłsudskiego po raz pierwszy od zamachu majowego
znalazły się osoby z jego najbliższego otoczenia. Byli to Miedziński, Mo-
raczewski i Sławoj-Składkowski. Największe zdumienie wywołało powo-
łanie do rządu konserwatystów. Ich wejście stanowiło wyzwanie rzucone
lewicy parlamentarnej. Wprowadzając ich do gabinetu, Piłsudski chciał
zdobyć przychylność kół ziemiańskich i przekonać je, że nic im nie grozi
ze strony sanacji. Konserwatyści mieli pomóc Piłsudskiemu w pozyskaniu
tych środowisk, które poprzednio stanowiły bazę społeczną endecji.
Podobny cel przyświecał Marszałkowi, gdy spotkał się w Nieświeżu (25
października) w rezydencji Albrechta Radziwiłła z przedstawicielami
konserwatystów z całej Polski. Piłsudski, jadąc do Nieświeża, manifesta-
cyjnie odcinał się od współpracy z ugrupowaniami lewicy. Rząd starał
się także uzyskać poparcie wiekiego kapitału. Wyrazem tego było powo-
łanie na przewodniczącego Komisji Opiniodawczej Komitetu Ekonomi-

175





174
E
u
g
e
n
i
a

B
r
z
o
s
k
c
cznego
Rady
Minist
rów
wspo
mnian
ego
już
Andrz
eja
Wierz
bickie
go.
Warto
jeszcz
e
dodać,
że w
gabine
cie
Piłsud
skiego
znaleźl
i się
ludzie,
którzy
znaczn
ie
różnili
się
międz
y sobą
jeśli
chodzi
o
metod
y
sprawo
wania
władzy
.
Bartei,
Czech
owicz,
Morac
zewski
,
Kwiat
kowski
opowi
adali
się za
system
em
rządó
w
liberal
no-
demok
ratycz
nych,
natomi
ast
Miedzi
ń-ski i
Sławoj
-
Składk
owski
byli
zwole
nnika
mi
dyktat
ury.
W
gabinec
ie
Piłsuds
kiego
zmienił
się
znaczni
e
system
pracy w
po-
równani
u z
rządem
Barda.
O ile w
poprzed
nim
gabinec
ie
panowa
ł jesz-
cze
zwyczaj
dyskuto
wania
na
problem
ami i
wspólne
go
poszuki
wania
naj-
lepszyc
h
rozwiąz
ań (co
przeciw
nicy
Bartla
nazywal
i
złośliwi
e
"bartlo
wa-
niem"),
to od
paździe
rnika
rola
ministró
w
została
znaczni
e
ogranic
zona.
Piłsuds
ki-
premier
na
posiedz
eniach
gabinet
u
przema
wiał
głosem
nie
znosząc
ym
sprzeci
wu,
wypowi
adał
sądy i
opinie
apodykt
ycznie,
wydawa
ł
poleceni
a,
których
słuchan
o często
w
postawi
e "na
bacznoś
ć". Co
więcej
wkrótce
przyjął
się
zwyczaj
, że
najbard
ziej
istotne
decyzje
zapadał
y nie na
posiedz
eniach
Rady
Ministr
ów,
lecz w
gabinec
ie
Marszał
ka w
Bel-
wederz
e w
gronie
osób
zaufany
ch do
których
należeli
:
Walery
Sławek,
Kazimie
rz
Świtals
ki,
Aleksan
der
Prystor,
Ignacy
Matusze
wski,
Bogusła
w
Miedzi
nski,
Bronisł
aw
Pieracki
,
Stanisła
w Car i
inni. Z
upływe
m czasu
Piłsuds
ki
przyjm
ował
coraz
bardziej
autoryt
arny
sposób
rządzen
ia, sta-
jąc się
najwyżs
zym i
jedyny
m
źródłem
władzy.
Kultu
Piłsudsk
iego,
który od
dawna
panowa
ł w
kręgach
legionis
tów i
peowia
ków
przybier
ał coraz
większe
rozmiar
y. Jego
osobę
zaczęto
utożsa
miać z
państwe
m
polskim
. Dalsze
zmiany
w
sposobi
e
rządzen
ia w
latach
1926-
1928
polegał
y na
likwida
cji
systemu
Sejmu
obraduj
ącego
perman
entnie
na rzecz
Sejmu
se-
syjnego
, co
pozwala
ło
Piłsuds
kiemu
rządzić
za'pomo

dekretó
w
prezy-
denckic
h. W
tym
czasie
większo
ść
decyzji
zapadał
a przez
dekrety
posłu-
sznego
wobec
Marszał
ka
Prezyde
nta
Mościc
kiego.
Jesi
enią
1926
roku
najważ
niejszą
sprawą
dla
rządu
było
uzyska
nie od
Sejmu
akcept
acji
prelimi
narza
budżet
owego
na rok
1927/2
8.
Dysku
sję nad
projekt
em
poprze
dziło
expose
Czecho
wicza,
który
przema
wiał w
imie-
niu
całego
gabinet
u. Z
jego
wypow
iedzi
wynika
ło, że
rząd
uznał
za pod-
stawo
we
zadani
e
utrzym
anie
równo
wagi
budżet
owej,
osiągni
ęcie
trwałej
stabiliz
acji
kursu
złoteg
o,
zaham
owanie
wzrost
u cen,
obniże
nie
stopy
procen
towej
oraz
uzyska
nie
dodatn
iego
bilansu
handlo
wego.
W
spra-
wach
rolnict
wa
planow
ano
zmniej
szenie
rozpięt
ości
cen
pomię
dzy
arty-
kułami
rolnicz
ymi a
przem
ysłowy
mi,
zwięks
zenie
kredyt
u
długot
ermino
wego
dla
rolnict
wa na
zakup
ziemi
z
reform
y
rolnej
oraz
na
melior
ację


GABINE
T
PIŁSUD
SKIEGO
Jl iwt. -,.. .
_
i

k
o
m
a
s
a
c
j
ę
.
W

p
r
o
g
r
a
m
i
e

M
i
n
i
s
t
e
r
s
t
w
a

P
r
z
e
m
y
s
ł
u

i

H
a
n
d
l
u

r
z
ą
d

p
o
ł
o

ż
y
ł

g
ł
ó
w
n
y

n
a
c
i
s
k

n
a

b
u
d
o
w
ę

p
o
r
t
u

g
d
y
ń
s
k
i
e
g
o

i

n
a

r
o
z
w
ó
j

h
a
n
d
l
u

z
a

m
o
r
s
k
i
e
g
o

a

w

t
r
a
n
s
p
o
r
c
i
e

k
o
l
e
j
o
w
y
m

n
a

b
u
d
o
w
ę

l
i
n
i
i

k
o
l
e
j
o
w
e
j
,
ł
ą
c
z
ą

c
e
j

Ś
l
ą
s
k

z

G
d
y
n
i
ą
.
P
l
a
n
o
w
a
n
o

r
ó
w
n
i
e
ż

p
o
d
n
i
e
ś
ć

p
e
n
s
j
e

d
l
a

u
r
z
ę
d
n
i
k
ó
w

0
,
2
5
%
,
p
r
z
y

j
e
d
n
o
c
z
e
s
n
y
m

z
m
n
i
e
j
s
z
e
n
i
u

z
a
t
r
u
d
n
i
e
n
i
a

o

4
,
5
%
2
.
W
r
e
s
z
c
i
e

z
a
p
o
w
i
a
d
a
ł

C
z
e
c
h
o
w
i
c
z
,
i
ż

r
z
ą
d

b
ę
d
z
i
e

z
a
b
i
e
g
a
ł

o

p
o
ż
y
c
z
k
i

z
a
g
r
a
n
i
c
z
n
e
niazb
ędne
dla
stabili
zacji
walut
y.
P
r
z
e
d
ł
o
ż
o
n
y

S
e
j
m
o
w
i

d
o

z
a
t
w
i
e
r
d
z
e
n
i
a

p
r
e
l
i
m
i
n
a
r
z

b
u
d
ż
e
t
o
w
y

n
i
e

z
a
w
i
e
r
a
ł

i
s
t
o
t
n
y
c
h

z
m
i
a
n

w

z
e
s
t
a
w
i
e
n
i
u

z

b
u
d
ż
e
t
a
m
i

r
z
ą
d
ó
w

p
r
z
e
d
m
a
j
o
-
w
y
c
h
.

P
o
d
z
i
a
ł

ś
r
o
d
k
ó
w

b
u
d
ż
e
t
o
w
y
c
h

p
o
m
i
ę
d
z
y

p
o
s
z
c
z
e
g
ó
l
n
e

r
e
s
o
r
t
y

z
a

w
i
e
r
a
ł

t
y
l
k
o

n
i
e
w
i
e
l
k
i
e

z
m
i
a
n
y
.

N
a

m
i
n
i
s
t
e
r
s
t
w
o

s
p
r
a
w

w
o
j
s
k
o
w
y
c
h

n
a
d
a
l

p
r
z
e
z
n
a
c
z
a
n
o

3
0
%

ś
r
o
d
k
ó
w

b
u
d
ż
e
t
o
w
y
c
h
.
Gdy
na
pocz
ątku
paźd
zier
nika
pow
stał
gabi
net
Piłs
udsk
iego
sytu
acja
eko
nom
iczn
a
Pols
ki
znac
znie
się
popr
awił
a w
poró
wna
niu
ze
stan
em
z
maj
a
192
6 r.
Rze
czyp
ospo
lita,
pod
obni
e jak
inne
pańs
twa,
zacz
ęła
wch
o-
dzić
w
okre
s
pros
perit
y
gosp
odar
czej
i
naj
wię
ksze
j
pom
yśln
ości
skar
bo-
wej.
Jesz
cze
za
pier
wsz
e
półr
ocze
tego
roku
zam
knię
to
bud
żet
defi
cyte
m w
wys
okoś
ci
71
min
zł.
Nat
omi
ast
w
drug
iej
poło
wie
tego
roku
nie
tylk
o
zlik
wid
owa
no
defi
cyt z
pier
wsz
ego
półr
ocza
ale
osią
gnię
to
nad
wyż

nad
wyd
atka
mi
w
wys
okoś
ci
153,
6
min
zł.
W
roku
bud
żeto
wy
m
192
7/28
nad-
wyż
ka
wyn
osił
a
214
min
zł.
W
192
6 r.
osią
gnię
to
rów
nież
nad
wyż

w
bila
nsie
płat
nicz
ym
w
wys
okoś
ci
370
min

oraz
w
bila
nsie
han
dlo
wy
m w
wys
okoś
ci
706
mhi
zł.
Dzię
ki
rów
now
adze
budż
etow
ej
oraz
akty
wno
ści
bila
nsu
płat
nicz
ego
i
han
dlo
weg
o
usta
biliz
owa
ła
się
wart
ość
złot
ego.
W
drug
iej
poło
wie
maj
a za
l
dola
ra
płac
ono
11
zł, a
w
grud
niu
tego
roku
9 zł.
Stab
iliza
cja
wart
ości
złot
ego
wpł
ynęł
a
korz
ystn
ie
na
zwi
ększ
enie
oszc
zędn
ości
i
wkła
dów
w
insty
tucja
ch
kred
yto
wyc
h.
Od
31
grud
nia
192
5 do
30
listo
pada
192
6 r.
wkł
ady
w
ban
kach
pry
wat
nyc
h
wzr
osły
z
333
min

do
444
min
zł,
wkł
ady
oszc
zęd
nośc
iow
e w
PK
O
zwi
ększ
yły
się z
12
min

do
23
min
zł, a
w
Ban
ku
Gos
pod
arst
wa
Kraj
owe
go z
68
min

do
195
min
zł.
Pow
ięks
zyły
się
znac
znie
reze
rwy
Ban
ku
Pols
kieg
o.
W
styc
zniu
192
6 r.
wyn
osił
y
131
min
zł, a
w
roku
nast
ępn
ym
259
min
zł.
Dod
atni
bila
ns
han
dlo
wy
w
192
6 r.
osią
gnię
to
nie
tylk
o
popr
zez
pew
ne
oszc
zędn
ości
w
imp
orci
e ale
takż
e
dzię
ki
popr
awie
koni
unkt
ury
w
Eur
opie
i
straj
kow
i
górn
ikó
w
angi
elski
ch.
Dzię
ki
tem
u
wart
ość
eksp
ortu
wę-
gla
wzr
osła
ze
160
min
zł w
192
5 r.
do
446,
5
min
zł w
192
6 r.
Zwa
żyw
szy,
że w
tym
czas
ie
trwa
ła
woj
na
celn
a
pom
iędz
y
Nie
mca
mi a
Pols
ką a
gra-
nica
wsc
hod
nia
dla
han
dlu
była
pra
wie
mart
wa,
uzys
kani
e
dod
atni
ego



176
Eugenia Brzosko
bilansu handlowego było znacznym osiągnięciem. Zamkniecie rynku nie-
mieckiego, którego udział w polskim eksporcie w 1924 r. wynosił aż 43,2%
wywołało konieczność znalezienia nowych rynków zbytu. Rząd wykazał
wówczas dużo energii w przekierunkowanie naszego eksportu z drogi
lądowej na morską. Cel ten osiągnięto dzięki temu, iż rząd przyspieszył
budowę własnego portu w Gdyni. Było to w znacznej mierze zasługą
Kwiatkowskiego, który zdołał przełamać dotychczasową chwiejność w
polskiej polityce morskiej. Kwiatkowski uznał za zadanie pierwszopla-
nowe rozwój gospodarki morskiej. Z jego inicjatywy rząd przyspieszył
budowę portu handlowego w Gdyni i miasta Gdyni jako zaplecza porto-
wego oraz zakupił we Francji z funduszu państwowego 5 statków do prze-
wozu węgla. Ich eksploatację w styczniu 1927 r. przekazano państwowe-
mu przedsiębiorstwu armatorskiemu "Żegluga Polska". W tym czasie w
naszym eksporcie coraz większą rolę zaczęły odgrywać artykuły rolnicze,
głównie gospodarki hodowlanej. Od 1927 polski bekon zdobywał rynek
Wielkiej Brytanii. W 1926 r. w czynnym saldzie handlu zagranicznego,
wynoszącym 706 min zł, aż 365 min zł przypadało na artykuły rolnicze.3
Spowodowało to wzrost zainteresowania rządu gospodarką rolną. Za-
częto udzielać poparcia eksporterom i producentom artykułów żywno-
ściowych. Wzrost popytu na produkty rolnicze poprawił dochody rolni-
ków. Dzięki temu zwiększył się popyt na rynku wewnętrznym na towary
przemysłowe, co wpływało korzystnie na rozwój przemysłu. W latach
1926-1928 wzrosło wydobycie węgla z 35,7 min ton do 40,6 min ton zwięk-
szyła się produkcja stali z 788 tyś. do 1,4 min ton, surówki żelaza z 327
do 684 tyś. ton. Następował rozwój przemysłu spożywczego. W 1928 r.
zaczęto produkować dla wojska w niewielkich rozmiarach samochody
ciężarowe w zakładach samochodowych "Ursus". Dzięki zamówieniom
rządowym rozwijała się produkcja wagonów i lokomotyw, podjęto budo-
wę nowych przedsiębiorstw w tzw. "trójkącie bezpieczeństwa" w widłach
Wisły i Sanu. Jako inwestor występowało także państwo. Ożywienie go-
spodarcze zmniejszyło bezrobocie. W czerwcu 1926 r. notowano 300 tyś
bezrobotnych, w końcu roku 168 tyś, a w listopadzie 1927 r. liczba bez-
robotnych spadła do 117 tyś. Rosły też, choć wolno, realne płace robot-
ników. Toteż już w drugiej połowie 1926 r. społeczeństwo zaczęło od-
czuwać poprawę swojej sytuacji materialnej. Osiągnięcia te rząd przypi-
sywał sobie. Taka interpretacja trafiała do przekonania znacznej części
ludności. Podnosiło to autorytet rządów pomajowych, a przede wszys-
tkim utrwalało zaufanie społeczeństwa do Piłsudskiego.


GABINET PltSUDSKIEGO 177
Mimo uzyskania równowagi budżetowej i stabilizacji kursu złotego.,
Czechowicz obawiał się, iż osiągnięta stabilizacja może się załamać. Aby
temu zapobiec uznał, że dla wzmocnienia osiągniętych efektów zachodz-j
konieczność zaciągnięcia państwowej pożyczki zagranicznej. Miała on;a
stanowić jedno ze źródeł dopływu kapitałów zagranicznych do kraju.
Rząd dostrzegał, że zamach majowy podważył zaufanie zagranicznych
kół kapitalistycznych do Polski, zwłaszcza, że wielu polityków obozu sa-
nacji było zwolennikami etatyzmu np. St. Starzyński był rzecznikiem re-
gulowania przez rząd całokształtu gospodarki aż do bezpośredniego w
niej udziału państwa. Etatyzm nie stał się jednak programem oficjalnej
polityki rządu. Chcąc odbudować zaufanie kapitału, rząd wielokrotnie
podkreślał, że uznaje nienaruszalność własności prywatnej.4 Wyrażał tajc-
że gotowość do współpracy ze sferami gospodarczymi. Odbudowując
stopniowo zaufanie kapitału zagranicznego do Polski, Czechowicz już
pod koniec 1926 r. wzmógł zabiegi o uzyskanie zagranicznej pożyczki
państwowej. Miała ona zwiększyć rezerwy walutowe Banku Polskiego, i
co za tyin idzie, utrwalić stabilizację złotego. Jesienią 1927 r. udało się
sfinalizować rozmowy w sprawie tzw. "pożyczki stabilizacyjnej" z banka-
mi amerykańskimi. Polska otrzymała wówczas 62 min dolarów i 2 min
funtów szterłingów na 7%. Część tej kwoty wykorzystano na inwestycje
państwowe przewidziane w planie stabilizacyjnym. Dzięki zahamowaniu
spadku wartości złotego określony został kurs waluty polskiej według jej
rzeczywistej wartości, wyrażonej w notowaniach giełdowych. W czerwcu
1927 r. złoty został ustabilizowany na poziomie niższym o około 42% w
porównaniu z kursem przyjętym w 1924 r. Kurs dolara ustalono na wyso-
kości 9 zł. W 1927 r. rząd wydał dekret o powrocie Polski do waluty
złotej.
W ciągu dwu lat funkcjonowania gabinetu Piłsudskiego
zmniejszyła się nieznacznie rozpiętość cen pomiędzy artykułami
rolniczymi a przemysłowymi, majątki państwowe zostały oddane
do parcelacji a reforma rolna była realizowana w nieco większym
stopniu aniżeli robiły to irządy przedmajowe. W 1925 r.
rozparcelowano 121 tyś. ha w 1926 r. - 217 tyś. ha, w 1927 r. - 245
tyś. ha i w 1928 - 222 tyś. ha. Zgodnie z koncepcją reform rolnych
ministra Staniewicza reformę rolną realizowano, opierając się na
zasadzie dobrowolności. Z pomocą nabywcom ziemi przychodził
Bank Rolny, któremu rząd przekazał 100 min zł na kredyty długo-
terminowe. Zasoby finansowe Banku były jednak ograniczone. W
1928 r. zaczęto na szerszą skalę udzielać kredytu długoterminowego
dla nabyw-

Eugenia Brzosko
ców ziemi, chcących uzupełnić swoje niewielkie gospodarstwa oraz dla
służby folwarcznej. Kredyty te dochodziły niekiedy do 95% wartości na-
bywanej ziemi.6 Z reformy rolnej korzystały jednak głównie gospodar-
stwa duże i średnie. Bezrolni i małorolni chłopi nie mieli pieniędzy na
zakup ziemi. Toteż struktura gospodarstw rolnych nie ulegała zmianie.
Wieś była nadal przeludniona. Ratunkiem stawała się emigracja. W la-
tach 1926-1928 wyjechało z Polski około pół miliona chłopów. Piłsudski
jako premier nie przejawiał większego zrozumienia dla reformy rolnej i
problemów wsi. Uważał, że cierpliwy polski chłop może jeszcze pocze-
kać.
W rządzie Piłsudskiego nie było jednolitego stanowiska wobec mniej-
szości narodowych. Przeważała jednak koncepcja wypracowana jeszcze
przez Młodzianowskiego, że w sprawach mniejszości wystarczy tylko us-
prawnić administrację, zaspokoić pewne żądania mniejszości w spra-
wach gospodarczych oraz w zakresie oświaty i kultury. Oznaczało to rea-
lizację programu asymilacji państwowej poprzez sprawną i praworządną
administrację.
W 1927 r, rząd podjął walkę z siłami lewicy społecznej, a zwłaszcza
lewicy rewolucyjnej. Działania te były zbieżne z postulatami kół prawi-
cowo-konserwatywnych. Już w listopadzie 1926 r. Klub ZLN zgłosił wnio-
sek wzywający rząd do natychmiastowego zlikwidowania białoruskiej
"Hromady". Wniosek ten poparł Meysztowicz. Akcję przeciwko Biało-
rusko-Włościańskiej "Hromadzie" rząd rozpoczął w połowie stycznia
1927 r. Wśród aresztowanych działaczy białoruskich znaleźli się m.in.
posłowie: Taraszkiewicz oraz Rak-Michajłowski. Ich aresztowanie na-
ruszało immunitet poselski. Dwa miesiące później "Hromada", licząca
100 tyś członków, została zdelegalizowana. 21 marca zdelegalizowano
także Niezależną Partię Chłopską.
Od 1927 r. nasilał się proces zmian personalnych w wojsku i admini-
stracji cywilnej. Ludzie z otoczenia Piłsudskiego, chcąc zapewnić sobie
w najbliższej przyszłości przejęcie całkowitej władzy w państwie, uznali
za główne swoje zadanie wymianę kadr w administracji państwowej,
zwłaszcza na prowincji. Zadanie to zrealizowano głównie przy pomocy
oficerów legionistów. "Legionizację" kadr najszybciej przeprowadzono
w wojsku oraz w ministerstwie spraw wewnętrznych. Nieco wolniej pro-
ces ten przebiegał w administracji terenowej i gospodarczej.
Jak już wspomniano, od przewrotu majowego twórcą polskiej poli-
tyki zagranicznej był Piłsudski7. Pod jego wpływem naszą politykę za-


GABINET PILSUDSWEGO
graniczną znamionowała niechęć do układów zbiorowych. Marszałek
obawiał się, że w układzie zbiorowym inne kraje mogłyby zdominować
Polskę. Mimo oceny Piłsudskiego, że Niemcy w najbliższych latach nie
będą zdolne prowadzić z Polską wojny, minister Zaleski najwięcej uwagi
poświęcał unormowaniu stosunków polsko-niemieckiech. Niemcy, nie go-
dząc się z utratą Pomorza Gdańskiego i Górnego Śląska nie rezygnowali
z rewizji granic z Polską. Ze względu na rewizjonistyczne dążenia Nie-
miec Zaleski próbował ratować przymierze wojskowe francusko-polskie
z 1921 r. Niewiele jednak mógł osiągnąć. Po układzie w Locarno i przed-
terminowym wycofaniem się wojsk francuskich z Nadrenii stosunki po-
między Polską a Francją znacznie się ochłodziły. Przy Wierzbowej coraz
bardziej zdawano sobie sprawę, że nie bardzo można liczyć na pomoc
francuską na wypadek wojny z Niemcami. Piłsudski to dostrzegał, szcze-
gólnie, gdy Francuzi w 1927 r. przystąpili do budowy linii Maginota, co
oznaczało, że wsi sojusznik przyjął koncepcję wojny defensywnej wo-
bec Niemiec.
W tym czasie w stosunkach polsko-czechosłowackich nie zaszły
istotne zmiany. Piłsudski był krytycznie usposobiony wobec
Czechosłowacji. Podobny stosunek do Polski mieli politycy
czechosłowaccy. Zaleski wraz z posłem polskim w Pradze Z.
Lasockim starali się doprowadzić do zbliżenia obu krajów. Dążenia
te popierali wojskowi czechosłowaccy, a zwłaszcza gen. Syrovy.
Rezultatem tych starań były zapoczątkowane w 1927 r. coroczne
konferencje przedstawicieli obu sztabów.
Znacznie bardziej złożone były stosunki polsko-radzieckie. W
ZSRR obawiano się, że Piłsudski może powrócić do swojej
koncepcji federalis-tycznej. Z kolei strona polska obawiała się
zawartego 24 kwietnia 1926 r. niemiecko-radzieckiego układu o
współpracy i neutralności. Ponadto ZSRR wspierał stanowisko
Litwy w sprawie Wilna. MSZ znalazło się w szczególnie trudnej
sytuacji, gdy w połowie 1927 r. został zastrzelony w Warszawie
poseł radziecki Piotr Wojkow. Zamachu stanu dokonał emigrant
rosyjski. Rząd polski natychmiast zareagował na zbrodnię, wydalając
z kraju niektórych rosyjskich działaczy emigracyjnych, ostrzegając
równocześnie w oficjalnym oświadczeniu, że każda działalność
antyradziecka emigrantów rosyjskich nie będzie przez rząd
tolerowana. Stanowisko rządu polskiego wpłynęło na poprawę
stosunków polsko-radzieckich. Cziczerin przyjmując 26 sierpnia
posła polskiego w Moskwie oświadczył, że Związek Radziecki
uważa wszystkie sprawy sporne powstałe po zabójstwie Wojkowa
za rozwiązane. Dzięki temu można było w znacznie

180
Eugenia Brzosko
spokojniejszej atmosferze kontynuować rozmowy na temat traktatu han-
dlowego oraz paktu o nieagresji między Polską a ZSRR.
Za znaczne osiągnięcie Zaleskiego należy uznać uzyskanie dla Polski
w 1926 r. tzw. półstałego miejsca w Radzie Ligi Narodów. Pod koniec
tego roku Piłsudski podjął próbę zmuszenia Litwy do natychmiastowego
nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską. Nie był to najbardziej
szczęśliwy moment dla rozwiązania tego problemu. Na Litwie, po wojsko-
wym zamachu w grudniu 1926 r., premierem został Augustinas Volde-
maras, reprezentujący prawicowe, proniemieckie koła litewskie. Na Lit-
wie zaczęto wówczas likwidować polskie szkolnictwo, nastąpiły także
aresztowania wśród mniejszości polskiej. Rząd polski odpowiedział po-
dobnym działaniem wobec mniejszości litewskiej w Polsce. Doprowadziło
to do zaostrzenia stosunków polsko-litewskich. Szczególnie negatywnie
na sprawach polsko-litewskich zaważyła wizyta Piłsudskiego w Wilnie
23 listopada 1927 r. i jego spotkanie z dowódcą korpusu gen. Aleksan-
drem Litwinowiczem i innymi wojskowymi. Ta w pewnej mierze demon-
stracja siły, spowodowała, że władze litewskie zarządziły częściową mo-
bilizację i jednocześnie wniosły skargę przeciw Polsce do Ligi Narodów.
W czasie rozpatrywania spraw polsko-litewskich przez Radę Ligi Naro-
dów do Genewy 9.XII.1927 r. przybył Piłsudski. W toku bezpośrednich
negocjacji z delegacją litewską Piłsudski nie osiągnął zamierzonego celu.
Nie udało się nawiązać stosunków dyplomatycznych z Litwą, a co więcej
strona polska zgodziła się na komisję międzynarodową, która miała zba-
dać położenie mniejszości litewskiej w Polsce. Natomiast strona litewska
wycofała się z twierdzenia o istnieniu stanu wojennego z Polską, co otwie-
rało pewne możliwości w sprawie rokowań dla normalizacji stosunków
polsko-litewskich.
Po wrześniowym starciu Bartla z Sejmem, Piłsudski postanowił przy-
jąć bardziej ostry kurs wobec organu przedstawicielskiego. Już 2 paź-
dziernika w czasie wizyty u Marszałka Sejmu Rataja oświadczył, że w
przeciwieństwie do premiera Barda, nie będzie się bawił z panami po-
słami i nie pozwoli na żadne "Mgła" z ich strony. Walkę rządu z Sejmem,
której celem było przygotowanie gruntu dla zmian konstytucyjnych, roz-
począł od jego kompromitowania, ośmieszania i poniżania.
Osłabienie roli Sejmu w polskim systemie politycznym nie było ce-
lem samym w sobie. Piłsudski zamierzał także osłabić znaczenie partii
politycznych. Chciał przez to doprowadzić do sytemu rządów ponadpar-
tyjnych, choć legalizowanych przez parlament, ale też w miarę samo-


GABINET PIŁSUDSKIEGO 181
dzielnych i zdolnych do swobodnego przeprowadzania swych
zamierzeń. Silny rząd miał uwolnić kraj od wszechwładzy partii i
mało przydatnego parlamentu. Brutalność ataków Marszałka na
Sejm wzrastała z upływem czasu, W czerwcu 1928 r., gdy w
Sejmie zasiadali już posłowie z sanacji z BBWR, Piłsudski
oświadczył, iż bez wyjątku mógłby bić i kopać bez ustanku
zarówno "swoich" jak i "obcych" posłów.
Po zamachu majowym Piłsudski oczekiwał od Sejmu i Senatu
uległości a nawet posłuszeństwa. Początkowa ustępliwość
parlamentu chyba jeszcze bardziej go ośmielała. Był przekonany, że
posłowie zrobią wszystko co każe "bo tchórzą". Uległość Sejmu
Piłsudski źle odczytywał. Wynikała oaa nie tylko z obawy i słabości
parlamentu. Tuż po przewrocie, a nawet jeszcze w latach 1927-1928,
posłowie, głównie lewicy, ale i część centrum wierzyli, że Marszałek
nie dąży do wprowadzenia takiego systemu dyktatury, w którym
zlikwidowane zostaną organa przedstawicielskie.
Również wicepremier Bartel wielokrotnie wypowiadał się
przeciwko
dotychczasowemu parlamentaryzmowi w Polsce. O jego stosunku do
Sejmu i partii politycznych dowiadujemy się szerzej z przemówienia
wygłoszonego na plenarnym posiedzeniu Sejmu 11 lutego 1927 r.
Bartel oświadczył wówczas, że rząd konsekwentnie dąży do
wzmocnienia władzy wykonawczej i "usunięcia złych nałogów
sejmowych". Sejm musi zrozumieć, iż rząd obecny nie poszukuje
poparcia partii, a ministrowie nie są i nie muszą być delegatami
żadnych partii, ale ludźmi o dużej wiedzy i ogromnym
doświadczeniu. Zdaniem Bartla w Sejmie dominowało myślenie
partyjne nad myśleniem państwowym i dlatego rząd nie powinien
być wykonawcą woli partii politycznych. Podkreślił również, iż Sejm
nie ma prawa wpływania na dobór współpracowników rządu w
administracji państwowej i forsowania ludzi partyjnych. Urzędnik
winien służyć państwu a nie partii. Zdaniem Bartla rola parlamentu
miała ograniczyć się do rozpatrywania sprawozdań rządu i
uchwalenia budżetu. Bartel chciał przede wszystkim odebrać
parlamentowi wszelkie wpływy na tworzenie rządu. W jego wizji
ustrojowej władza ustawodawcza miała być zupełnie oddzielona od
władzy wykonawczej. Dzięki temu powstałyby warunki dla stabilizacji
rządów i utrzymania ciągłości ich pracy, bez potrzeby partyjnego
poparcia. Miał krytyczny stosunek do parlamentu nie sądził jed-
nak, aby go należało całkowicie usunąć8. Lekceważąca postawa
gabinetu wobec Sejmu wzmogła krytykę rządów pomajowych.
Coraz częściej zaczęły się ukazywać artykuły krytykujące
działalność gabinetu, partie i






182
Eugenia Brzosko
stronnictwa polityczne przechodziły stopniowo do bardziej zdecydowa-
nej opozycji. W grudniu 1926 r. PPS podjęła uchwałę o przejściu do
opozycji, ale oświadczyła jednocześnie, że nie zmierza do obalenia Pił-
sudskiego, lecz chce tylko, by z rządu ustąpili konserwatyści oraz by rząd
zmienił swoją dotychczasową politykę wewnętrzną. Moścłcki, chcąc stłu-
mić krytykę skierowaną pod adresem gabinetu, skorzystał z uprawnień
nadanych mu 2 sierpnia. 4 listopada 1926 r. wydał tzw. dekret prasowy,
przewidujący wysokie kary za świadome rozpowszechnianie "niepraw-
dziwych" wiadomości szkodzących interesom państwa, lub mających wy-
wołać niepokój publiczny. Na tak daleko idące ograniczenie wolności
słowa Sejm zareagował natychmiast i już w grudniu uchwalił jednomyśl-
nie ustawę uchylającą dekret. Rząd nie zamierzał jednak ustąpić. W maju
1927 r. weszło w życie nowe rozporządzenie prezydenta o prawie pra-
sowym, ograniczające swobodę wypowiedzi, choć przewidujące znacznie
niższe kary za "przewinienia". Szybkie zamknięcie sesji uniemożliwiało
posłom natychmiastowe unieważnienie dekretu. W sierpniu większość
klubów sejmowych zgłosiła wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Pre-
zydent, zgodnie z konstytucją, sesję zwołał. Już w pierwszych dniach ob-
rad Sejm uchylił dekret prasowy, ale następnego dnia, jeszcze przed przy-
jęciem porządku dziennego debata została odroczona na 30 dni, a po
upływie tego terminu - 19 października została zamknięta. Natomiast
premier oświadczył, że dekret prasowy nadal obowiązuje, ponieważ Senat
nie zajął stanowiska w tej sprawie. W ten sposób Piłsudski, nie na-
ruszając formalnie konstytucji, zakpił sobie z posłów. Sesję zwyczajną
otwarto 31 października, ale zanim przystąpiono do obrad wicepremier
Bartel, poprosiwszy o głos, odczytał zarządzenie Mościckiego odracza-
jące sesję do 28 listopada, a po tym terminie prezydent rozwiązał Sejm
i Senat, gdyż dobiegła końca ich kadencja.
Wobec rosnącej opozycji i zbliżających się wyborów wśród piłsud-
czyków pojawiła się koncepcja utworzenia własnego ugrupowania poli-
tycznego i wprowadzenia go do Sejmu i Senatu, co miało ułatwić zmianę
konstytucji w majestacie prawa. Po przewrocie formalnie jedyną organi-
zacją prosanacyjną była słaba liczebnie Partia Pracy. Poza tym do bazy
społecznej sanacji można zaliczyć piłsudczyków, należących do partii
centrowych i lewicowych, którzy szerzyli tam kult Marszałka. Piłsudski
miał oddanych sobie ludzi przede wszystkim w PPS, w "Wyzwoleniu", w
"Piaście" i w NPR. Z tej ostatniej, już w czerwcu 1926 roku, wyodrębniła
się prosanacyjną grupa, która przyjęła nazwę Narodowa Partia Robot-


GABINET PILSUDSKIEGO 183
nicza - Lewica i opowiedziała się za rządem Piłsudskiego. W
czerwcu 1926 r. powstał Związek Naprawy Rzeczypospolitej,
skupiający zwolenników Piłsudskiego, którzy po przewrocie majowym
nie znaleźli się w jego najbliższym otoczeniu. Zaplecze społeczne
sanacji stanowiło mozaikę polityczną, którą łączyła osoba
Piłsudskiego. Dla piłsudczyków, którzy już w 1927 r. chcieli jawnie
przejąć władzę i dokonać zmiany konstytucji, brakowało dużej
organizacji politycznej. Decyzja o utworzeniu takiej organizacji
zapadła jesienią 1927 r., po dłuższych wahaniach Piłsudskiego. Opory
Marszałka są całkowicie zrozumiałe, gdyż powołanie własnej siły
politycznej oznaczało w pewnym stopniu odejście od jego zasady
ideowej, odrzucającej przecież system partyjny. W tym jednak czasie
własna reprezentacja w Sejmie i Senacie była Piłsudskimu potrzebna
do realizacji jego zamierzeń. Wprowadzenie zwolenników sanacji do
parlamentu mogło ułatwić nie tylko zmianę konstytucji na drodze
legalnej ale odcinało również definitywnie Piłsudskłego od lewicy sej-
mowej, a to mogło przyspieszyć pozyskanie kół ziemiańsko-przemysło-
wych i tym samym osłabić endecję.
Mimo ogólnikowości wskazówek Marszałka w sprawie tworzenia
organizacji politycznej, jego współpracownicy już na przełomie lat
1927-1928 powołali do życia doraźną organizację pod nazwą
Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem Marszałka Józefa
Piłsudskiego9. Wśród jego członków znalazły się m.in. takie grupy
polityczne jak: Partia Pracy, NPR-Le-wica, rozłamowcy z PSL-
"Piasta", tzw. grupa senatora Jakuba Bójki, z "Wyzwolenia" grupa
Stapińskiego, piłsudczycy z PPS i ChD oraz Związek Naprawy
Rzeczypospolitej.
W założeniach Piłsudskiego BBWR miał skupiać tych, którzy
bez względu na swoje poglądy polityczne i społeczno-gospodarcze
akceptowali bez zastrzeżeń wszelkie działania rządu oraz uznawali
nadrzędność interesów państwa, którego wyrazicielem był rząd.
Kampania przedwyborcza 1928 r. różniła się zasadniczo od
poprzednich, kiedy to rządy dawały całkowitą swobodę stronom
walczącym o mandaty poselskie. W wyborach 1928 r. gabinet,
reprezentowany przez BBWR, był jedną ze stron w akcji wyborczej.
Dzięki zmianom kadrowym w administracji państwowej w latach
1926-1927 urzędnicy stanowili oddany aparat rządowy, który
wykorzystany został w czasie akcji wyborczej. Starostowie oraz
wojewodowie odpowiadali za przebieg akcji wyborczej na swoim
terenie. Administracja państwowa, chcąc wywiązać się z narzuconych
obowiązków, posługiwała się różnymi środkami nacisku, nie
cofając się przed prze-





184
Eugenia Brzosko
kupstwem, szantażem a nawet represjami policynymi. Na akcję wyborczą
Piłsudski kazał Czechowiczowi przekazać 8 min zł z kasy państwowej.
W wyborach 1928 r. ten kto, głosował na listę BBWR głosował za rzą-
dem Marszałka. Mimo ogromnych zabiegów i znacznych kwot wydanych
na kampanię wyborczą, a także tu i ówdzie zdarzających się "cudów"
nad urną, sanacja uzyskała 125 mandatów. Z powodu skarg, kwestio-
nujących prawidłowość wyborów, w siedmiu okręgach wybory powtórzo-
no. Po ich przeprowadzeniu liczba posłów BBWR zmniejszyła się do
122, co stanowiło 29,3% miejsc w Sejmie. BBWR był najliczniejszym
klubem w Sejmie, ale nie na tyle licznym aby mógł zmajoryzować Sejm.
Stronie rządowej brakowało ponad 90 mandatów, by mieć bezwzględną
większość w Sejmie. Znacznie lepiej powiodło się Sanacji w wyborach
do Senatu. Na 111 mandatów BBWR uzyskał 46. Zgodnie z przedma-
jową polityką parlamentarną rząd Piłsudskiego, nie mając większości w
Sejmie, powinien podać się do dymisji. Ale Marszałek tego nie uczynił.
Sejm również nie zgłosił votum nieufności wobec gabinetu, a co więcej
w bardzo krótkim terminie opracował budżet, zgodny z postulatami rządu
oraz uchwalił ustawy o inwestycjach. Odrzucił jedynie projekt ustaw
podatkowych, szczególnie niesprawiedliwych dla chłopów.
13 marca, na spotkaniu w mieszkaniu Sławka wobec zebranych tam
osób, Piłsudski oświadczył, że zamierza podjąć współpracę z Sejmem,
ale nie pozwoli, by Sejm zamęczał rząd i jeżeli Sejm nie zechce współ-
pracować z rządem to zostanie rozpędzony.
Była to zapowiedź zastosowania wobec Sejmu przemocy. Po wybo-
rach w 1928 r. Piłsudski chciał doprowadzić do obalenia podstawowej
zasady parlamentaryzmu, w myśl której rząd winien współpracować z
parlamentem. Według koncepcji Marszałka to Sejm miał współpraco-
wać z rządem. Aby ten cel osiągnąć Piłsudski zdecydował się zastraszyć
nowo wybranych posłów i zmusić ich do uległości. Próbkę realizacji tych
zamierzeń dał Piłsudski w czasie uroczystości otwarcia sesji w dniu 17
marca 1927 r. Na kilka dni przed tą uroczystością Piłsudski polecił minis-
trowi spraw wewnętrznych gen. Sławojowi-Składkowskiemu, aby w dniu
otwarcia Sejmu przygotował policję, którą można byłoby w każdej chwili
wprowadzić do gmachu sejmowego. Gdy 17 marca Piłsudski wszedł do
sali by odczytać orędzie prezydenta, komuniści zaczęli wznosić okrzyki
"Precz z faszystowskim rządem Piłsudskiego". Wówczas na rozkaz Mar-
szałka Składkowski wprowadził do sali obrad policjantów, którzy siłą
wyprowadzili demonstrujących komunistów.


GABINET PIŁSUDSKIEGO 185
Do ponownego starcia między premierem a Sejmem doszło przy
wyborze marszałka Sejmu. Oburzeni poprzednim zajściem
posłowie, wbrew Piłsudskiemu, który przewidywał na to
stanowisko Bartla, wybrali na marszałka działacza
socjalistycznego Ignacego Daszyńskiego. mimo lekceważącego
stosunku Piłsudskiego do Sejmu sędziwy Daszyński wyraził
wówczas gotowość współpracy Sejmu z rządem. Daszyński sądził,
że gabinet Piłsudskiego wcześniej czy później nawiąże współpracę z
opozycją lewicową, ponieważ nie ma większości w Sejmie. Obóz
rządowy odrzucił jednak sugestię utworzenia koalicji złożonej z
lewicy i sanacji, reprezentowanej w Sejmie przez BBWR.
Piłsudskłemu-premierowi Klub BBWR nie był potrzebny do
montowania większości w Sejmie, na której opierałby się rząd.
Incydent z wyborem marszałka Sejmu wywołał konsternację w
obozie sanacji. Posłowie nie dali się zastraszyć. Zmusiło to
Piłsudskiego do posunięć bardziej ostrożnych. Postanowił zaczekać
z decydującym atakiem. Odroczenie rozprawy w Sejmie
spowodował także stan zdrowia Piłsudskiego, który w nocy z 17/18
kwietnia doznał niewielkiego wylewu krwi do mózgu, co
spowodowało lekkie porażenie prawej części ciała. Skutki wylewu
wprawdzie szybko ustąpiły, ale Marszałek nie uzyskał
pełnej sprawności prawej ręki.
Od wiosny 1928 r. Piłsudski, chcąc przygotować grunt do
decydującej rozprawy z opozycją parlamentarną, podsycał celowo
konflikty między nią a rządem, by pokazać społeczeństwu
warcholstwo Sejmu oraz brak ze strony posłów troski o interesy
państwa. W realizacji tych zamierzeń miał mu pomagać BBWR.
Po wyborach opozycja sejmowa nadal broniła praw Sejmu i
krytykowała rząd. W Sejmie nie było tendencji zaczepnych, ani
zorganizowanej opozycji przeciw gabinetowi. Sejm był jednak
zdecydowany bronić swych praw konstytucyjnych. 30 maja Dąbski
oświadczył na plenarnym posiedzeniu Sejmu, iż rząd nie jest
rządem normalnym, lecz ślepym narzędziem milczącej dyktatury.
Poseł Marek z Klubu PPS 29 marca ostrzegał, że jeśli rząd
nie będzie współpracował z Sejmem, a BBWR nie włączy się do
konstruktywnej pracy w Sejmie, a pójdzie drogą siły i znajdzie w
tym poparcie rządu to spotka się "z siłą przeciwko sile"10.
Niedziałkowski, lider PPS, żądał likwidacji istniejącego systemu
rządzenia na rzecz demokracji. Krytyka rządu szła z lewa ł prawa.
W kwietniu 1928 r. Rada Naczelna PPS podjęła uchwałę, że partia
pozostaje w zasadniczej opozycji wobec rządu.










186
Eugenia
Brzosko
Podobn
e
stanowi
sko
zajęło
"Wyzw
olenie"
i
Stronni
ctwo
Chłops
kie.
Naj-
bardziej
gabinet
Piłsuds
kiego
atakow
ali
komuni
ści
uznając
y rządy
poma-
jowe za
faszyst
owskie.
Opozyc
ja
zarzuca
ła
rządowi
narusza
nie
prawo-
rządnoś
ci w
czasie
wyboró
w,
oskarża
ła o
popełni
enie
naduży
ć
finanso
wych,
głosiła,
iż po
raz
pierwsz
y w
niepodl
egłej
Polsce
nauczo
no
urzędni
ków
być
partyjn
ymi i
angażo
wać
swoje
urzędo
we
wpływ
y na
rzecz
jednej
partii.
Wal
ka z
rządem
nie była
jednak
łatwa.
Piłsuds
ki
zdołał
do tego
czasu
wzmoc
nić
aparat
państw
owy,
osłabić
przeciw
ne
sobie
partie
polityc
zne
oraz
pozysk

wpływ
owe
koła
polityc
zne i
gospod
arcze.
A co
najbar-
dziej
istotne,
zdołał
zanoto
wać na
swoim
koncie
widocz
ne
sukcesy
go-
spodarc
ze,
społecz
ne i
ustawo
dawcze
.
Wpraw
dzie
osiągni
ęcia
ekonom
iczne
nie były
tylko
zasługą
rządu,
ale
także,
czy też
przede
wszystk
im,
efektem
korzyst
nej
koniun
ktury,
jaka
zapano
wała w
świecie
w
latach
1926-
1928, a
która
nie
ominęła
i
Polski,
to
przecięt
ny
obywat
el
popraw
ę
swojej
sytuacji
materia
lnej
kojarzy
ł z
objęcie
m
władzy
przez
Piłsuds
kiego.
W
momen
cie
narastaj
ącego
konflikt
u
pomięd
zy
opozycj
ą a
rządem
Piłsuds
ki,
zupełni
e
nieocze
kiwanie
27
czerwc
a na
posiedz
eniu
rządu
w
obecno
ści
Prezyde
nta,
złożył
dymisję
gabinet
u w
imieniu
wszystk
ich mi-
nistrów
, nie
pytając
ich o
zdanie
w tej
sprawie
. O
motyw
ach,
które
skło-
niły go
do
rezygna
cji,
dowiad
ujemy
się z
wywiad
u
udzielo
nego
redakto
rowi
"Głosu
Prawdy
", W.
Stpiczy
ńskiem
u.
Piłsuds
ki
oświad
czył
wów-
czas, iż
przyczy
ną jego
dymisji
były
zbyt
małe
uprawn
ienia
konstyt
ucyjne
premier
a i
prezyde
nta
oraz
niemoż
liwość
współp
racy z
Sejme
m11.


GABINE
T
PIŁSUD
SKIEGO
2

Sten
ogra
m
Sej
mo
wy,
306
posi
edze
nie
13
lipca
192
6,
ł.7,1
1,13,
17;
sten.
sejm
.
323
posi
edze
nie
11
luteg
o
192
7 r.
ł.53
3
Sten
. sejm.
320
posied
zenie
8
lutego
1927
r. ł.89
4
Sten
. sejm.
26
paździ
ernika
31
paździ
ernika
1928,1
.12
5

Ban
ki
ame
ryk
ańs
kie,
udzi
elaj
ące
kre
dyt
u,
wy
mo
gły
na
rząd
zie
pols
kim
zgo
dę,
aby
na
okr
es 3
lat
w
skła
d
Rad
y
Ban
ku
pols
kieg
o
wsz
edł
dele
gat
tych
ban
ków
,
mia
ł on
nad
zor
owa
ć
spo
sób
wyk
orz
ysta
nia
poż
ycz
ki.
Bez
jego
zgo
dy
ani
rząd
,
ani
sam
orzą
dy
nie
mo
gły
zaci
ągn
ąć
now
ych
poż
ycz
ek
zagr
anic
zny
ch.
6
Ste
n.
sejm.
14
posie
dzeni
e w
dniu l
czerw
ca
1928
r.,
1.105
7 A.
Garłi
cki,
Od
maja.
..
s.70-
71
8
Ba
rtel,
Mow
y...,
s.63-
66
9 Po
wy
bor
ach
BB
W
R
prz
eks
zta
łcił
się
w
stał
e
ugr
up
ow
ani
e
pol
ity
czn
e,
wy
ko
nuj
ące
zad
ani
a
pa
ni
pol
ity
czn
ej,
któ
ra
nie
mi
ała
ani
stat
utu
ani
jed
nol
ite
go
pro

gra
mu
.
Na
jej
cze
le
sta
nął
zau
fan
y
czł
ow
iek
Pił
sud
ski
eg
o
płk
.
Wa
ler
y
Sła
we
k
10
St
en.
sejm.
3
posie
dzeni
e w
dniu
29
marc
a
1928
r., J.
7
11
"
Głos
Praw
dy" z
11
lipca
1928
r., J.
Piłsu
dski,
Pisni
a,
s.110

PRZYPISY
1 W składzie gabinetu znaleźli się August Zaleski - sprawy zagraniczne, Felicjan
Sławoj-Składkowski - sprawy wewnętrzne, Józef Piłsudski - sprawy wojskowe,
Kazimierz Bartel do 9.1.1927 r. a od 9.1.1927 r. Gustaw Dobrucki - wyznania
religijne i oświata, Aleksander Meysztowicz - sprawiedliwość, Gabriel Czecho-
wicz - finanse, Karol Niezabytowski - rolnictwo, Witold Staniewicz - reformy
rolne, Eugeniusz Kwiatkowski - przemysł i handel, Paweł Romocki - komuni-
kacja, Stanisław Jurkiewjcz - opieka społeczna i ochrona zdrowia, Bogusław
Miedziński - poczta i telegrafy, Jędrzej Moraczewski - roboty publiczne.

Eugenia Brzosko
IV GABINET BARTLA
27.YI.1928-13.IV.1929
Po dymisji Piłsudskiego 27 czerwca jeszcze tego samego dnia Moś-cicki
powierzył misję tworzenia rządu Kazimierzowi Bartlowi. Początkowo skład
personalny nowego gabinetu niewiele różnił się od poprzedniego1. Nowymi
ministrami byli tylko: Kazimierz Świtalski i Alfons Kiihn. Pół roku później
na miejscu Meysztowicza wszedł do rządu Stanisław Car. Druga zmiana
w składzie gabinetu zaszła w marcu 1929 r., kiedy to, po dymisji
Czechowicza powołano na stanowisko ministra finansów Tadeusza
Grodyńskiego. Grupę najbliższych współpracowników Piłsudskiego
reprezentowali w gabinecie: Świtalski, Miedziński. Sławoj-Skład-kowski
oraz Car. Ich pozycja była bardzo silna. Szczególnie szybko wzrastał autorytet
Świtalskiego. Wejście do rządu osób bliskich Marszałkowi osłabiało
pozycję premiera, którego działalność przy dyktatorze i tak była dość
trudna. Piłsudczycy, przeciwni demokracji parlamentarnej, nie aprobowali
systemu rządzenia Bartla, próbującego zachować nadal pozory demokracji.
Premier, jako umiarkowany liberał, był skłonny do ograniczonej współpracy z
Sejmem. Jego usiłowania zachowania pozorów systemu rządów
parlamentarnych dezorientowały nadal lewicę, która jeszcze w 1928 roku
nie wyzbyła się złudzeń co do możliwości porozumienia się z liberałniejszym
skrzydłem sanacji.
Od wiosny 1928 r. zaczął się powoli zmieniać system rządzenia. Ak-
tywność Piłsudskiego w tym czasie powoli malała. Coraz więcej spraw
Marszałek przekazywał do decyzji osób z najbliższego otoczenia. Znaj-
dując się blisko wodza, grupa ta sprawiała wrażenie, że jest wyrazicielką
jego woli. Tak odbierała to opinia publiczna a Piłsudski starał się taką
opinię podtrzymać.
Gabinet Bartla rozpoczął działalność w momencie wzmożenia kon-
fliktu Piłsudskiego z Sejmem. Dążenia do likwidacji demokracji parła-

190
Eugenia Brzosko
mentarnej, której bronił Sejm, wywołało szczególnie brutalne ataki Mar-
szałka na parlament. Piłsudski otwarcie okazywał swoje wrogie stano-
wisko wobec władzy ustawodawczej. Dał temu wyraz w wywiadzie udzie-
lonym kilka dni po dymisji swego gabinetu. Powiedział wówczas, że już
jako Naczelnik Państwa miał zamiar zlikwidować Sejm Konstytucyjny,
który nazwał "Sejmem ladacznic", a Sejm wybrany w 1922 r. określił ja-
ko "sejm korupcji". Wywiad zakończył słowami "... zadecydowałem, że
mam do wyboru raz jeszcze: zaniechać wszelkiej współpracy z Sejmem
i stanąć do dyspozycji Pana Prezydenta, aby oktrojować nowe prawa w
Polsce, albo ustąpić ze stanowiska szefa gabinetu polskiego, który musi
z Sejmem współpracować. Wybrałem to drugie i dlatego przestałem być
szefem gabinetu polskiego"2.
Dalsza część wywiadu zawierała groźbę nowego zamachu stanu, gdy-
by Sejm zbyt mocno ingerował w poczynania rządu.
Większość klubów sejmowych oświadczyła wówczas, że będzie bro-
nić demokracji i uprawnień władzy ustawodawczej. Szczególnie zdecydo-
wanie zareagowała na wywiad Piłsudskiego PPS, która bardzo długo łu-
dziła się, że Piłsudski jest człowiekiem lewicy. W kierownictwie partii nie
było jednak jednolitej postawy wobec Marszałka. Z powodu odmiennego
stanowiska do rządu i Piłsudskiego jesienią 1928 r. odeszła z partii grupa
Jaworowskiego, przyjmując nazwę PPS dawna Frakcja Rewolucyjna.
Ataki na Sejm oraz wyraźne dążenia piłsudczyków do zmian systemu
ustrojowego przyspieszyły konsolidację lewicy parlamentarnej. W listo-
padzie 1928 r. została utworzona Komisja Porozumiewawcza Stronnictw
Lewicowych dla obrony Republiki. W jej skład weszły trzy kluby sejmo-
we: PPS, PSL "Wyzwolenie" i SCh. Opozycja postanowiła przejść wów-
czas do ofensywy.
Porozumienie ugrupowań lewicowych mogło utrudniać sanacji zmia-
nę konstytucji na drodze parlamentarnej. Do rewizji konstytucji marco-
wej dążyli przede wszystkim "pułkownicy", zmierzający do przejęcia cał-
kowitej władzy w państwie, a nie mający takiego autorytetu jak ich wódz.
Powstały po przewrocie majowym model rządów dyktatorskich opartych
na autorytecie jednostki nie miał wsparcia w ustawodawstwie. System
rządzenia nie był zgodny z obowiązującą konstytucją. Zwolennicy rzą-
dów silnej ręki, chcąc zapewnić sobie władzę w przyszłości, dostrzegali
konieczność wsparcia dyktatury nowym systemem prawnym. Marszałek
nie spieszył się osobiście ze zmianą konstytucji. Jego pozycja była nie-
podważalna, a brak kwalifikowanej większości w Sejmie nie dawał szans


IV GABINET BARTLA 191
na dokonanie zmian drogą legalną. Piłsudski, mimo wygłaszanych gróźb,
że gotów jest oktrojować konstytucję, faktycznie nie chciał siłą narzucać
nowych praw. Traktując sprawę konstytucji jako hasło propagandowe,
nie wypowiadał się na temat konkretnych zmian ustrojowych. Stwierdzał
tylko ogólnie potrzebę, wzmocnienia władzy prezydenta. Mimo braku wię-
kszego zainteresowania Marszałka sprawą rewizji konstytucji, nieliczna
grupa osób z jego kręgu od lata 1928 r. rozpoczęła intensywne prace nad
projektem zmian konstytucyjnych. Piłsudski nie przeszkadzał tym pra-
com, ale też i nie pomagał. Projekt nowego systemu prawnego prawdo-
podobnie opracował Car, przy współudziale m.in. Sławka i Świtalskiego.
6 lutego 1929 r. został on przedłożony Sejmowi przez Klub BBWR.
Warto podkreślić, że z jego treścią członkowie Klubu rządowego zapo-
znali się dopiero godzinę przed rozpoczęciem obrad sejmowych. Propo-
nowane zmiany zwiększały kompetencje władzy wykonawczej kosztem
uprawnień organów przedstawicielskich. Prezydent miał być najwyższym
przedstawicielem władzy w państwie. Miał mieć prawo inicjatywy usta-
wodawczej, prawo veta zawieszającego wobec ustaw sejmowych, prawo
zawierania i ratyfikowania umów międzynarodowych, mianowania i od-
woływania premiera i ministrów. Przewidywał odpowiedzialność rządu
przed prezydentem. Ograniczał jednocześnie kompetencje Sejmu. Wnio-
sek o votum nieufności dla rządu lub ministra wymagał 111 podpisów,
a co więcej mógł być poddany pod obrady dopiero po upływie 7 dni od
dnia jego zgłoszenia, musiał również uzyskać bezwzględną większość
głosów (223). Senat miał liczyć 150 senatorów, w tym 50 mianowanych
przez prezydenta. Wiek wyborców do Sejmu zamierzano podnieść z 21
lat do 24 lat.
Debata plenarna nad projektem odbyła się w Sejmie 22 i 27
lutego oraz l i 4 marca 1929 r. W imieniu Klubu rządowego
przemawiał Sławek, który uzasadniając proponowane zmiany,
oświadczył m.in., że ustrój państwa powinien być dostosowany do
psychiki narodu. Polskie społeczeństwo, jego zdaniem, nie miało
wprawdzie politycznego wyrobienia, ale miało potrzebę ładu i
sprawiedliwości i wiedziało, że Polska musi mieć rząd silny oparty
na autorytecie głowy państwa3.
Proponowane zmiany przeszły nawet oczekiwania
konserwatystów, wzbudziły kontrowersje pomiędzy liberalnym
skrzydłem sanacji a zwo-lenikami rządów silnej ręki. Lewica
uznała je za wyraz dążeń do pozbawienia społeczeństwa możliwości
wpływu na życie w państwie. W ocenie prawicy projekt rządowy
był wyrazem zabiegów bloku rządowego do


193

192
Eugenia Brzosko
prawnego zagwarantowania sobie monopolu władzy. Nie znalazł on także
akceptacji ugrupowań centrum parlamentarnego.
Projekt zmian konstytucyjnych zgłoszony przez klub rządowy można
uważać za pierwszy krok na drodze do stworzenia podstaw prawnych do
funkcjonującej dyktatury jednostki. Upłynie jednak aż sześć lat od tego
momentu do uchwalenia konstytucji kwietniowej, która stanowiła uko-
ronowanie zabiegów grupy pułkowników o zmianę systemu ustrojowego
w Polsce.
W polityce zagranicznej minister Zaleski nadal akcentował pokojo-
wość polityki polskiej, przeciwstawiając się jednocześnie rewizjonistycz-
nym dążeniom Niemiec.
Rząd niemiecki publicznie głosił, że Pomorze Gdańskie powinno po-
wrócić do Rzeszy. Nasze ministerstwo ogromnie niepokoiły wypowiedzi
na łaniach prasy państw zachodniej Europy, że Polacy powinni dobro-
wolnie zrzec się Pomorza i swych praw w Gdańsku dla ratowania pokoju.
Niektórzy politycy tych państw, m.in. Daladier i Lloyd George, uważali,
iż korytarz gdański jest nieszczęściem Niemiec.
Polska zainteresowana w utrzymaniu status quo w Europie starała
się aktywnie uczestniczyć w pracach Ligi Narodów oraz popierała wszel-
kie koncepcje mające na celu utrzymanie pokoju. Wyrazem tego było
przystąpienie do paktu Brianda - Kelloga, który zawierał zakaz wszczy-
nania wojen. Gdy jego wejście w życie przedłużało się w czasie z powodu
Japonii, która zwlekała z ratyfikowaniem paktu, Zaleski przyjął pro-
pozycję Związku Radzieckiego, by Polska i kraje bałtyckie uznały pakt
Brianda - Kelloga za obowiązujący te państwa, które podpisały proto-
kół, nawet gdy inne państwa go nie ratyfikowały. 9 lutego 1929 r. pod-
pisany został w Moskwie tzw. protokół Litwinowa. Jego uczestnikami
stały się ZSRR, Polska, Estonia, Łotwa, Rumunia, nieco później przy-
stąpiły Iran i Turcja.
Zgodnie z zaleceniami Ligi Narodów rząd prowadził przez cały 1928 r.
negocjacje z Litwą. Nie przyniosły one jednak istotniejszych zmian w sto-
sunkach między obu krajami, choć stan napięcia niewątpliwie się zmniej-
szył.
Sytuacja gospodarcza Polski w 1928 r. była nadal dobra. Równowaga
budżetowa stwarzała atmosferę zaufania do rządu kapitału krajowego
jak i zagranicznego. Rząd zdołał zgromadzić niezbędne rezerwy na wy-
padek pogorszenia koniuktury. Saldo tych rezerw l września 1928 r., łą-
cznie z rezerwą Banku Polskiego z pożyczki stabilizacyjnej, wynosiło 502


IV GABINET BARTLA
min zł. Zmniejszyła się liczba bezrobotnych ze 165 tyś. w dniu l
stycznia 1928 r. do 80 tyś. l września tego roku.
Niepokój rządu wzbudzał jednak ujemny bilans handlowy. W 1927 r.
deficyt wynosił 377 min zł, a od l stycznia 1928 r. do l października 1928
r. doszedł do 780 min zł. Polityka autarkii, jaką zaczęły stosować
państwa do których Polska wywoziła towary oraz nadal trwająca
wojna celna z Niemcami ograniczyły znacznie nasz eksport drogą
lądową. Zmuszało to rząd do szukania rynków zbytu w krajach
zamorskich. Handel zamorski wymagał jednak przyśpieszenia budowy
portu handlowego w Gdyni oraz zwiększenia własnej floty handlowej.
Ponieważ kapitał prywatny nie wykazywał większej inicjatywy w
zakresie inwestycji portowych, Kwiat-kowski z konieczności
zaangażował kapitał państwowy, nie rezygnując jednak z
przyciągnięcia różnymi ulgami kapitału prywatnego. Temu celowi
służyło m.in. rozporządzenie prezydenta z 1927 r. "O popieraniu
rozbudowy i rozwoju gospodarczego miasta i portu Gdyni", zwalniające
od podatków firmy podejmujące inwestycje na tym terenie. Dzięki
zabiegom Kwiatkowskiego doszło do umowy pomiędzy ministerstwem
przemysłu i handlu a Związkiem Kopalń Górnośląskich, który za
uzyskanie dzierżawy terenów portowych po cenach obniżonych zgodził
się uruchomić flotę pod polską banderą o łącznym tonażu 15 tyś. DWT.
Inne firmy za dzierżawę terenów portowych w Gdyni zobowiązały się do
wyposażenia nabrzeży w urządzenia przeładunkowe i magazyny, które
po 25-30 latach miały przejść na własność skarbu państwa.
Kwiatkowski uważał, że podstawowym zadaniem rządu jest
zdynamizowanie niezbędnych inwestycji dla dalszego rozwoju kraju.
Inwestycje państwowe oraz różnego rodzaju koncesje ze strony
rządu na rzecz kapitału prywatnego miały właśnie pobudzać i
wciągać inicjatywę prywatną do określonej działalności
gospodarczej, najbardziej odpowiadającej interesom państwa. Pod
niewątpliwym wpływem Kwiatkowskiego już od 1927 r. uzyskane
nadwyżki budżetowe a także części pieniędzy uzyskanych dzięki
pożyczkom zagranicznym rząd przeznaczył na inwestycje
państwowe, a przede wszystkim na inwestycje w Państwowej
Fabryce Związków Azotowych w Tarnowie, Państwowej Wytwórni
Aparatów Telefonicznych, Państwowych Zakładach Inżynieryjnych
oraz w
porcie gdańskim.
Znamienną cechą polityki gospodarczej rządu była tzw.
"komercjalizacja" przedsiębiorstw państwowych tj. nadawanie im
charakteru przedsiębiorstw opartych na zasadach działalności
właściwych przedsiębiorstwom prywatnym.

194


Eugenia
Brzosko


IV
GABINE
T
BARTLA


195



Wzrost inwestycji państwowych a także przejmowanie przez rząd za-
dłużonych prywatnych zakładów spowodowały ostrą krytykę działalno-
ści rządu ze strony kół gospodarczych. Ze szczególną ostrością krytyko-
wano rząd w czasie wznowionej jesienią debaty w Sejmie nad budżetem
na rok 1928/29, w którym przewidziano 573 min zł na inwestycje pań-
stwowe. Czechowicz, odpowiadając na zarzuty dotyczące polityki gospo-
darczej gabinetu, starał się przekonać posłów, że rząd nie tylko nie ma
zamiaru ograniczać inwestycji kapitału prywatnego, a wręcz przeciwnie
uważa, że gospodarka Polski zależy od inicjatywy prywatnej.
W końcu stycznia 1929 r. rząd został zaatakowany przez Klub Naro-
dowy, który zgłosił wniosek w sprawie votum nieufności dla ministra
sprawiedliwości S. Cara. Wniosku nie poparły ani Klub PPS, ani Klub
PSL "Wyzwolenie". Oba Kluby, uznając, iż jest to nieodpowiedni mo-
ment do wszczynania walki z rządem, wstrzymały się od głosowania.
Podobnie postąpili posłowie z Klubu "Piast". W rezultacie wniosek
upadł, a rząd Bartla nadal funkcjonował w tym samym składzie. Od gło-
sowania w obronie swego ministra uchyliła się wówczas 38-osobowa gru-
pa posłów z BBWR. Jej nieobecność w czasie głosowania była wyrazem
narastającego konfliktu pomiędzy Bartlem a grupą "pułkowników", któ-
rej przewodził Sławek. Ta grupa miała dość Bartla i jego dotychcza-
sowego sposobu rządzenia (paktowanie z Sejmem). Upadek gabinetu
Bartla miał otworzyć drogę do władzy zwolennikom ostrego kursu wo-
bec Sejmu.
Nadzieje te ożywiły się, gdy doszło do konfliktu międzu rządem a
Sejmem z powodu nierozliczenia się rządu z realizacji budżetu na rok
1927/28. Jesienią 1928 r. w czasie wspomnianej już dyskusji nad budże-
tem na rok 1928/29 wypłynęła sprawa przekroczenia budżetu przez rząd
Piłsudskiego. Klub Narodowy zgłosił wówczas wniosek by rząd natych-
miast wystąpił z projektem ustawy o dodatkowych kredytach na rok
1927/28. Gdy premier, uznając zasadność żądania, zobowiązał się do
przedłożenia takiego wniosku stronnictwa lewicy przyjęły to oświadcze-
nie, zażegnując tym samym rysujący się konflikt. Rząd nie wywiązał się
z zobowiązania. Piłsudski zabronił Czechowiczowi występować z wnio-
skiem o przyznanie rządowi dodatkowych kredytów budżetowych. Mar-
szałek nie chciał przede wszystkim dopuścić do publicznego ujawnienia
żenującej sprawy jaką stanowiło wzięcie 8 min. zł. z kasy państwowej na
sfinansowanie akcji wyborczej BBWR. Wobec tego, że rząd nie wystąpił
z odpowiednim wnioskiem, PPS, PSL - "Wyzwolenie" i SCh zgłosiły


wniosek o pociągnięcie Czechowicza do odpowiedzialności konstytucyj-
nej. Za wnioskiem głosowało 220 posłów, przeciw 132. Po czym
wniosek przekazano do rozpatrzenia komisji budżetowej. 8 marca
Czechowicz podał się do dymisji. Przeciwnikom premiera wydawało
się wówczas, że z powodu tego konfliktu Sejm, odrzuci rządowy projekt
budżetu. Wbrew tym oczekiwaniom, Sejm uchwalił budżet. Lewica
sejmowa uznała, że nie leży w jej interesie obalenie gabinetu Bartla.
Jego upadek ułatwiłby dojście do władzy "grupie pułkowników".
Nadal była jednak aktualna sprawa Czechowicza. Stała się ona
pretekstem do otwartej próby sił między rządem a opozycją. W istocie
w oskarżeniu Czechowicza nie chodziło o przekroczenia budżetowe -
te zdarzały się i poprzednim rządom, a ponadto nadwyżka budżetowa w
roku 1927/28 wynosiła aż 562 min zł. W rzeczywistości chodziło o to,
iż w przekroczonych wydatkach znajdowało się. 8 min zł użytych
przez rząd na poparcie BBWR w kampanii wyborczej. Uderzenie
Sejmu skierowane było nie w Czechowicza, lecz w Piłsudskiego,
Opozycja zmierzała do zdyskredytowania rządu Piłsudskiego. 20 marca
odbyło się w Sejmie głosowanie nad wnioskiem o postawienie
ministra przed Trybunałem Stanu. Za wnioskiem głosowało 240
posłów, sprzeciw wyraziło 126. Piłsudski na uchwałę Sejmu zareago wał
bardzo ostro. Dał temu wyraz 7 kwietnia w zamieszczonym w "Głosie
Prawdy" artykule pt. "Dno oka, czyli wrażenie człowieka chorego z
sesji budżetowej w Sejmie". Lekceważenie Sejmu przeszło
wówczas wszelkie dopuszczalne granice4. Wypowiadając się w sprawie
Czechowicza, Piłsudski wziął całą winę na siebie, zdając sobie sprawę,
że nikt w Polsce nie ośmieli się pociągnąć go do odpowiedzialności. W
wywiadzie Piłsudski nie tylko obrażał Sejm, ale również groził,
stwierdzając, że gotów jest na wezwanie prezydenta stanąć na czele
nowego rządu a wówczas - oświadczał - "Trybunał Stanu nie ośmieli
mi się zebrać ani razu, gdyż takiej równi z fajdanami ja sobie nie
życzę"5.
W szerokich kręgach społeczeństwa wywiad Piłsudskiego
przyjęto nie tylko ze zdziwieniem i z zażenowaniem ale także z
dużym niepokojem. Za tymi słowami kryła się groźba nowego
zamachu i oktrojowania konstytucji. W tym czasie Piłsudski
zdecydował się oddać władzę grupie antyparlamentarnej ze swego
najbliższego otoczenia.
Rola gabinetu Bartla, symbolizującego umiarkowany kurs,
dobiegała końca. Bartel, próbujący zachować pozory demokracji,
stawał się niewygodny dla grupy "pułkowników" i dla Marszałka.
Po kilku latach kończył się okres "bartlowania".






196


Eugenia
Brzosko



13 kwietnia 1929r. Bartel podał się do dymisji, cyzję złym stanem
zdrowia. Dymisja została przyjęta. Droga do władzy została otwarta dla
zwolenników rządów silnej ręki.
PRZYPISY
Skład gabinetu: August Zatefc - sprawy ^S
Świtalski - wyznania religijne
oświecenie, Aleksander Meysztowcz
r.. Stanisław Car - sprawiedliwość, Gabnel do
8.III.1929r. a od 8.III.1929r. Tadeusz Grody.sk, - Ita-j, Karol
Niezabytowski - rolnictwo, Witold Stan.ew.cz - reformy rolne "iusz
KwiatfcLki - przemysł i handel, Alfons KOhn - tom****"
Jurkiewicz - opieka społeczna i ochrona zdrowia, Bogusław czta i telegrafy,
Jędrzej Moraczewski - roboty pubhczm
2 "Głos Prawdy" z l lipca 1928 r.; Piłsudski, Pisma..., s.ll
3 Steń. sejm. 52 posiedzenie 22 lutego 1929
4 "Głos Prawdy" z 7 kwietnia 1929 r. ; Piłsudski, Pisma..., s.144-15
5 Józef Piłsudski, Przemówienie, wywiady, artykuły, Warszawa 1530,8.234


Janusz Faryś
GABINET KAZIMIERZA
ŚW1TALSKIEGO 14.łV.1929-
(29)7.XII.1929
W początkach kwietnia 1929 r. Piłsudski podjął decyzję o zmianie
gabinetu. Bartel ustąpił, gdyż jak stwierdził później, nie potrafił
współpracować z Sejmem. "Muszą teraz być użyte inne metody, a ja
nie czuję się na siłach, ani nie mam chęci do ich stosowania".111
kwietnia Moś-cicki, Piłsudski i Bartel omawiali skład nowego
rządu. luz wtedy rozstrzygnięta była osoba premiera. Wcześniej
Piłsudski zastanawiał się, czy nie powinien sam stanąć na czele rządu.
Widocznie jednak uznał, że nie nadszedł jeszcze czas decydującej
rozgrywki z Sejmem i wyznaczył na to stanowisko mjr Kazimierza
Świtalskiego. Nowy premier należał dc grupy piłsudczyków, których
coraz częściej nazywano pułkownikami. Urodził się on 7 marca 1886
r. w Sanoku, tam też ukończył gimnazjum. W 1904 r. zapisał się na
Wydział Filozoficzny Uniwersytetu we Lwowie. Studia uwieńczone-
doktoratem z filozofii zakończył w 1908 r. Następnie, aż do wybuchu
wielkiej wojny, uczył w szkołach średnich we Lwowie. Jednocześnie
związał się na trwałe z lewicą niepodległościową. W 1908 został
członkiem Związku Walki Czynnej, a później ruchu strzeleckiego.
Należał do Polskiego Stronnictwa Postępowego, które właśnie w
Galicji Wschodniej stanowiło istotne oparcie dla związków
strzeleckich. Stał się wówczas piłsudczykiem i został nim przez całe
życie. W czasie wojny znalazł się w I Brygadzie Legionów,
wykorzystywany był jednak przez Piłsudskiego głównie do działań
politycznych. Oddelegowany został między innymi do pracy i
odpowiedniej inspiracji do Polskiej Partii Socjalistycznej, a także brał
udział w najpoważniejszych akcjach politycznych organizowanych
przez piłsudczyków na terenie Królestwa. W Polsce niepodległej
znalazł się Świtalski, jak wielu innych najbardziej zaufanych
piłsudczyków, na pozornie podrzędnym stanowisku w Adiutanturze
Naczelnika Państwa, jako referent spraw zagranicznych. W 1925 r.
awanso-

198
Janusz Faryś
wany został na stopień majora rezerwy. Po przewrocie majowym krótko
szef Kancelarii Cywilnej Prezydenta, a następnie dyrektor Departamentu
Politycznego MSW. Piastując to stanowisko przygotowywał wybory
parlamentarne w marcu 1928 r. W czerwcu tego roku został ministrem
Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego.
Najpełniejszą charakterystykę Świtalskiego dał Janusz Jędrzejewicz,
wybitny piłsudczyk z grupy pułkowników. Napisał on, że Piłsudski da-
rzył Świtalskiego "sympatią i znacznym zaufaniem", a sam Świtalski był
"wybitnie inteligentny o bystrej i szybkiej orientacji, o znacznej ekspan-
sywności temperamentu życiowego, zawołany tenisista, tancerz i tater-
nik, w świecie polityki był chłodnym, ostrożnym graczem, który cele
wskazane przez Komendanta zrealizować pragnął za pomocą metod czy-
sto taktycznych. Zawsze mi się wydawało, że właściwie strona taktyczna
polityki najbardziej go interesowała (...). W praktyce - tak to przynaj-
mniej rozumiałem - chwilowy stan sił politycznych był zagadnieniem
bliższym dla niego, niż osiągnięcie strategicznie bardziej odległych ce-
lów. W przeciwieństwie do Sławka, nie posiadał prawdopodobnie jasnej
wizji przyszłości, ku której zamierzać się pragnęło."2 Oceniając tę wypo-
wiedź trzeba mieć świadomość faktu, iż Jędrzejewicz był kolegą Śwital-
skiego, ale też bardzo dobrze go znał.
W nowym gabinecie nastąpiły niewielkie zmiany osobowe, ale były
one symptomatyczne. Obok bowiem premiera w składzie rządu znalazł
się płk Aleksander Prystor, czołowy przywódca pułkowników i płk Ig-
nacy Matuszewski. Nie znalazł się natomiast inny pułkownik, Bogusław
Miedziński, któremu NIK zarzucił nadużycia w Ministerstwie Poczt ł Te-
legrafów.3 W powszechnej opinii nominacja Świtalskiego przyjęta zosta-
ła, jako zapowiedź rządów twardych, zmierzających do rozprawy z Sej-
mem i opozycją. Rząd nie był zainteresowany w utrwaleniu tej opinii,
gdyż Piłsudski nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie. Stąd zaraz na
początku swego urzędowania Świtalski polecił, aby czynniki oficjalne oraz
prasa sanacyjna nie akcentowały, że jest to gabinet silnej ręki. Chodziło
bowiem o to, jak mówił premier, aby nie utrwalało się przekonanie,
"... że kurs polityki rządowej ulega zasadniczym zmianom". Pewna zmia-
na polegać miała na tym, że "należałoby jednak stale silniej akcentować
niewiarę w Sejm".4
Właśnie rozgrywka z Sejmem, który co prawda w okresie rządów
Świtalskiego nie był zwoływany, sprawa Trybunału Stanu, walka z opo-
zycją itp. stanowiły jeden z elementów prac rządu, a zwłaszcza premiera.


GABINET KAZIMIERZA ŚWITALSKIEGO 199
Działania te nie miały charakteru prac czysto rządowych. Przed Trybu-
nałem Stanu stawali w charakterze świadków ministrowie: Piłsudski,
Sławoj-Składkowski, Kwiatkowski, ale rozprawa ta nie obarczała gabi-
netu Świtalskiego. Dotyczyła wcześniejszej działalności, a Piłsudski wy-
stępował nie w roli ministra, czy byłego premiera, lecz "czynnika decy-
dującego", który wykorzystał rozprawę do dyskredytacji Sejmu. Takie
też zadanie stawiał Piłsudski rządowi i BBWR, aby poprzez wyekspono-
wanie konieczności zmiany konstytucji wykazać niezdolność Sejmu do
podejmowania decyzji na miarę potrzeb państwa. W większym wszakże
stopniu działania te miały dotyczyć BBWR (który zdaniem Piłsudskiego
źle działał na gruncie parlamentarnym) niż rządu.
Czołowi przywódcy grupy pułkowników: Sławek, Prystor, Świtalski
opowiadali się latem 1929 r. za gruntowną rozgrywką z Sejmem.
Przedstawiali Piłsudskiemu, iż czas działa na korzyść opozycji, bo
"... działa właśnie sugestia, że Komendant rzucił swoją ostatnią
stawkę, jaką są pułkownicy. Rząd traci w opinii; gromadzi się duża
niechęć i zawiść do "kliki rządzącej, którą (...) posądza się, że
czerpie korzyści materialne z rządu". Dużo im w tym zaszkodziły
nadużycia dokonane w resorcie Miedzińskiego.5 Piłsudski jednak
odkładał decydującą rozgrywkę. Wysunięte we wrześniu propozycje
Świtalskiego na temat ustalenia, wspólnie z opozycją, procedury prac
budżetowych Sejmu, czy inicjatywy konstytucyjne Sławka miały nadal
na celu jedynie dyskredytację Sejmu i stanowiły pochodną założenia,
że ostro występuje jedynie Piłsudski, a premier w tonie łagodnym.
Opozycja odpowiedziała na dość czytelną grę sanacji zwarciem
swoich szeregów. We wrześniu doszło do powstania Centrolewu.
Jednocześnie przed zwołaniem sesji budżetowej Sejmu starano się
różnymi metodami wywierać presję, aby opozycja nie poszła na
obalenie rządu. Służyć temu miały półoficjalne sugestie, iż Świtalski
jest niezbędny w każdej kombinacji politycznej. Zapewne także temu
celowi m.in. służyć miało słynne najście oficerów na Sejm dokonane 31
października, podczas otwarcia sesji zwyczajnej. Piłsudski, zastępując
chorego Świtalskiego, przyjechał wraz z rządem na otwarcie Sejmu,
w holu sejmowym powitało go kilkudziesięciu oficerów. Daszyński
obawiając się prowokacyjnych działań odmówił otwarcia sesji. Ostra
rozmowa Piłsudski - Daszyński spowodowała dalszy wzrost
dramatycznego napięcia i w konsekwencji prezydent Mościcki
odroczył sesję na miesiąc. Działanie Piłsudskiego, którego
całkowitych zamiarów trudno dociec (nie do końca przekonują
bowiem sugestie Andrzeja Garlickiego), nie dały efektów, gdyż po tej
demonstracji los gabinetu był przesądzony.

200
Janusz Faryś
Drugim kompleksem zagadnień, który ogromnie absorbował rząd była
sytuacja finansowa i gospodarcza państwa. Dawały już bowiem o sobie
znać pierwsze symptomy nadciągającej recesji gospodarczej. Skarb
państwa zaczął je odczuwać w postaci zmniejszonych przychodów bu-
dżetowych. Wyraźnie też zaznaczył się odpływ dewiz. Większość działa-
czy państwowych, w tym m.in. b. premier Bartel, trudności gospodarcze
kładła na karb ciężkiej zimy, która spowodowała wielkie dodatkowe wy-
datki. Spodziewali się oni poprawy sytuacji finansowo-gospodarczej w
miesiącach letnich. Złudzeń tych nie podzielał nowy kierownik skarbu
- Ignacy Matuszewski, który ocenił sytuację dość pesymistycznie. Wska-
zywał na nikły stan rezerw finansowych państwa i z miejsca postulował
kompresję budżetu o 200 min zł. Premierowi brakło kompetencji, więc
czekał na wspólną decyzję ministrów gospodarczych, a zwłaszcza Pił-
sudskiego. Tymczasem Marszałek, zwykle w kwestiach finansowych bar-
dzo ostrożny i zachowawczy, tym razem jakby brał*tronę "optymistów".
Wypowiadał się przeciwko pochopnej kompresji budżetu, z decyzją ra-
dził czekać do czasu zorientowania się w tempie przyrostów wpływów
gotówkowych z podatków. Od tego uzależniał kontynuację, a zwłaszcza
rozpoczynanie nowych inwestycji państwowych.
W maju gabinet omawiał przyszłoroczny budżet i tym razem Matu-
szewski opowiadał się za redukcją wydatków. Obliczał bowiem, że przy-
chody państwa wyniosą 2,8 mld zł, a proponowane wydatki przewyszą je
o 100 min i o tę sumę proponował pomniejszyć budżet. Piłsudski opo-
wiadał się za oszczędnościami, a jednocześnie stwierdzał, że propono-
wany budżet stanowił kres możliwości finansowych państwa. Odtąd nie
będzie się on corocznie zwiększał, jak było to w 1929 r., lecz musi się na
trwałe stabilizować. Piłsudski dostrzegł wówczas, że rok budżetowy 1930/31
będzie trudny i dlatego zalecał ostrożność w sprawach inwestycyjnych,
ograniczając je do kontynuacji budowli wcześniej rozpoczętych. Wyrażał
zgodę na zaciągnięcie pożyczki zagranicznej. Wobec obaw prezydenta
Mościckiego, iż pożyczka uzależni Polskę od zagranicy, Piłsudski pod-
kreślał, że musi ona być korzystna i pozbawiona jakichkolwiek możliwo-
ści nacisku politycznego. Dlatego też zdecydowanie przeciwstawiał się
zamiarom Matuszewskiego sprzedaży bankom amerykańskim akcji Ban-
ku Polskiego. Wypowiadał się przy tym za ściślejszym uzależnieniem
Banku Polskiego od rządu.
Rząd miał w swoim składzie dwie wybitne indywidualności zajmują-
ce się problematyką finansowo-gospodarczą: Matuszewskiego i Kwiat-


GABINET KAZIMIERZA ŚWITALSKIEGO
kowskiego. Trudno nawet powiedzieć, aby ich prognozy różniły się mię-
dzy sobą. Tylko Matuszewski pragnął działać przy otwartej kurtynie, przed-
stawiając jasno wszelkie trudności załamującej się koniunktury, nato-
miast Kwiatkowski opowiadał się za kamuflowaniem i urzędowym opty-
mizmem, aby nie wprowadzać nerwowości do działań
gospodarczych. Prezydent faworyzował i forsował Kwiatkowskiego na
tego ministra, który koordynowałby wszystkie sprawy gospodarcze.
Premier zręcznie uniknął przyjęcia tych sugestii. Matuszewski stał się
wówczas nie tylko głównym realizatorem polityki finansowej państwa,
chociaż ciągle z tytułem jedynie kierownika ministerstwa, ale przede
wszystkim czołowym twórcą piłsudczykowskiej myśli gospodarczej.
Jego poglądy dominowały w sanacji, ze wszelkimi tego
konsekwencjami, przez cały okres wielkiego kryzysu gospodarczego.
Ogromnie wiele kontrowersji wywoływała działalność Prystora,
który przystąpił do systematycznego usuwania działaczy PPS z Kas
Chorych. Na ich miejsce zaś wprowadzał nadzór komisaryczny
złożony z prosana-cyjnych działaczy lewicowych. Część posłów
socjalistycznych była skłonna dążyć do postawienia Prystora
przed Trybunałem Stanu, wszyscy
opowiadali się za jego dymisją.
Sporo uwagi poświęcał gabinet zagadnieniom międzynarodowym,
przy tym dominowały sprawy zachodnie, zwłaszcza stosunki z
Niemcami. Problematyka wschodnia zeszła na plan dalszy, skoro
Piłsudski mówił, że Związek Radziecki przestał chwilowo Polsce
zagrażać. Zainteresowania dyplomacji polskiej, a więc i rządu,
koncentrowały się wokół pierwszej konferencji haskiej, dokonanych
tam koncesji na rzecz Niemiec, a zwłaszcza ewakuacji wojsk
francuskich z Nadrenii. W Warszawie obawiano się, że Zachód
zechce obarczyć Polskę kosztami ustępstw względem Niemiec.
Piłsudski mówił w związku z tym, że jeśli Niemcy wystąpią z
propozycją rewizji granic polskich, a Zachód udzieli im swego
poparcia, to publicznie oświadczy, że wywoła wojnę, bo "... o
żadnym przehand-lowaniu naszego terytorium mowy być nie
może."4
W roku 1929 toczyły się intensywne rokowania polsko-
niemieckie na temat układu likwidacyjnego oraz układu
handlowego. Umowa likwidacyjna podpisana została 31
października i była dla Polski korzystna. Rokowania handlowe
trwały w 1929 r. i nie dawały żadnego efektu, wręcz przeciwnie,
nastąpiło wówczas zaostrzenie wojny gospodarczej. Podczas
dyskusji rządowych związanych z rokowaniami handlowymi twarde
stanowisko, prowadzące nawet do zerwania rokowań, zajmowali:
Zaleski i

202
Janusz Faryś
Matuszewski, bardziej ugodowe zaś: Kwiatkowski i Knoll. Piłsudski w
rozmowie ze Świtalskun stwierdzał, że nie wierzy w możliwość podpisa-
nia polsko-niemieckiego układu handlowego. Hipotezę tę potwierdzał
sposób prowadzenia rokowań przez stronę niemiecką. Kolejny kryzys ro-
kowań nastąpił w momencie upadku gabinetu Świtaiskiego.
Ten pierwszy gabinet pułkowników nie stanowił spójnej całości. W
obliczu nadciągającej rozgrywki z Sejmem premier nie był pewien, czy
Witold Staniewicz poprze twarde stanowisko większości gabinetu. Był
on, bez wątpienia,członkiem rządu najbardziej wyczulonym na poszano-
wanie praworządności. Miał też Świtalski kłopoty z Jędrzejem Moracze-
wskim, który już we wrześniu zgłosił swoją dymisję. Nie nosiła ona cha-
rakteru politycznego, a związana była z nieprzyznaniem koncesji Hari-
mannowi na elektryfikację Polski oraz innych koncesji dla kapitałów
zagranicznych, w co zaangażował się Moraczewski. Jednak, gdyby dymi-
sja została przyjęta, przybrałaby wydźwięk polityczny, a w każdym razie
tak interpretowałaby ją opozycja. Piłsudski uważał Moraczewskiego za
człowieka zużytego, ale dymisję radził mu wyperswadować. Komendant
uznał też, że "zmanierował" się minister gen. Felicjan Sławoj-Składkow-
ski. Prawie od początku swego urzędowania miał Świtalski kłopoty z Ka-
rolem Niezabytowskim, który prowadząc prywatne interesy gospodarcze
popadł w tarapaty finansowe. Premier obawiał się kompromitacji rządu,
gdyby informacje przedostały się do wiadomości publicznej. W obawie
przed spekulacjami i dociekaniami przyczyn, Niezabytowski nie został
zdymisjonowany, ale los jego był przesądzony.
Zresztą i los całego gabinetu był przesądzony. Piłsudski bowiem de-
cydującą rozgrywkę z Sejmem odraczał do czasu uchwalenia budżetu, a
więc do końca marca 1929 r. Na czas zwołania sesji proponował jedynie,
aby straszyć Sejm poprzez rozsiewanie pogłoski, iż votum nieufności dla
rządu równoznaczne będzie z rozwiązaniem izb. Opowiadał się też za
stosowaniem obstrukcji przez posłów z BBWR. Przeciwstawiał się na-
tomiast Piłsudski sugestii Świtaiskiego, aby przed zwołaniem Sejmu do-
konana została fikcyjna zmiana gabinetu w celu "zbałamucenia opozy-
cji" i dania jej pozorów zwycięstwa. Według Piłsudskiego decyzja taka
oznaczałaby utrwalenie niekorzystnego wrażenia, iż obóz rządzący ce-
chuje brak siły.
5 grudnia nastąpiło wreszcie otwarcie jesiennej sesji Sejmu. Tego dnia
Mieczysław Niedziałkowski imieniem PPS i całego Centrolewu zgłosił
wniosek o votum nieufności dla rządu. Zgodnie z ustaleniami BBWR


203
GABINET KAZIMIERZA ŚWITALSKIEGO
wywołał na trybunę sejmową wielu mówców. Obrona nie dała
żadnych efektów, bo już 6 grudnia Sejm uchwalił votum nieufności
dla rządu 246 głosami, przeciw 119, przy 7 głosach nieważnych.
Gabinet spełniał swoje obowiązki jeszcze ponad trzy tygodnie, do
31 grudnia, kiedy został
zaprzysiężony kolejny rząd.
Gabinet Świtaiskiego, pierwszy rząd pułkowników, nie różnił się zbyt-
nio od poprzednich. Większość zresztą ministrów przejął z rządu
Bartla. Istotne uzupełnienie stanowili: Matuszewski i Prystor. Pierwszy,
wybitnie inteligentny, wzmocnił ekipę ministrów gospodarczych, drugi,
z najbliższego otoczenia Piłsudskiego, twardy wykonawca jego poleceń,
szykował się do objęcia wyższych stanowisk. Rząd ten, głównie
poprzez osobę premiera, trudny do przyjęcia przez opozycję,
stanowił symbol walki z Sejmem II kadencji, mógł jedynie działać w
czasie kiedy izby nie były zwoływane. Stanowił zapowiedź drogi,
którą zamierzał pójść Piłsudski i jego obóz. Miał rację Stanisław
Thugutt, który mimo znacznej euforii kolegów z Centrolewu napisał:
"rząd upadł, system pozostał" ("Tydzień" 14 XH 1929).
PRZYPISY
1 W. Jędrzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935,1.11,
Londyn
1977, s.330
2 J. Jędrzejewicz, W służbie idei, Londyn 1975, s.112
3 Skład rządu: Premier - Kazimierz Świtalski. Ministrowie: Józef
Piłsudski -
wojsko, Felicjan Sławoj-Składkowski - spr. wewn., August Zaleski - spr.
zagr.,
Stanisław Car - sprawiedliwość, Karol Niezabytowski - rolnictwo, Witold
Sta
niewicz - reforma rolna, Eugeniusz Kwiatkowski - przemysł i handel,
Alfons
Ktthn - komunikacja, Jędrzej Moraczewski - roboty publiczne,
Aleksander
Pi-wtnr - oraca i opieka, Ignacy Bocrner - poczta, Sławomir Czerwiński -
wy-
T . Matuszewski - skarb.
ru-w, *-
' Ibidem,
k.156 6
Ibidem, k.21


Janusz Faryś
V GABINET KAZIMIERZA BARTLA
29.XII.1929-(29)17.III.1930
Opozycja potrafiła obalić gabinet Świtalskiego, w istniejących jewarunkach politycznych nie była w stanie utworzyć swojego rządu. Tym-
czasem Piłsudski zainteresowany był przeciąganiem przesilenia. Dostar-
czało ono pretekstu do dalszego pogrążania autorytetu Sejmu (zclolny
do destrukcji tzn. potrafi obalić rząd, ale nowego nie jest w stanie njtwo-
rzyć), a także do minimum skracało czas przeznaczony na debatę budże-
tową. Dlatego prezydent zaczaj działać w sposób typowy dla demokracji
parlamentarnych. Najpierw przeprowadził rozmowy z marszałkami izb,
następnie 17 grudnia zwołał szerszą konferencję z udziałem przedstawi-
cieli opozycji, która jednak, o czym zaproszeni dowiedzieli się dopiero na
Zamku, dotyczyła wspólnych prac BBWR i opozycji nad reformą kon-
stytucji. Tego samego dnia Mościcki rozmawiał z Bartlem, a następnie z
Piłsudskim, Wówczas też zapewne podjęto decyzję desygnującą 6artla
na szefa kolejnego rządu.
Szeroka opinia publiczna, a także politycy przekonani byli, że na czele
rządu stanie sam Piłsudski. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzieli, że
rozgrywka z Sejmem odroczona została do czasu uchwalenia budżetu, a
zatem potrzebny był premier, który dysponował pewnym zaufatuera w
parlamencie. Taką postacią był Bartel. Mościcki i Piłsudski mieli jednak
znaczne trudności, aby skłonić go do utworzenia rządu. Bartel trapiony
"chorobą nerkową" obawiał się trudności związanych z kryzysem gospo-
darczym i politycznym państwa. Świadczą o tym liczne i długie konfe-
rencje z Piłsudskim (21, 23, 27 i 28 grudnia). Omawiano na nich także,
skład gabinetu.
Niezadowolenie wobec kandydatury Bartla wyrażali pułkownicy. 21
grudnia spotkali się: K. Świtalski, F. Sławoj-Składkowski, I. Matuszewski,
A. Prystor, S. Car, B. Pieracki, K. Stamirowski, B. Miedziński, A. Koc

206
Janusz Faryś
i J. Beck. Świtalski przedstawił zebranym prośbę Prezydenta "... by nie
poszli na odruchy nieprzyjazne w stosunku do Bartla i by nie wywołali
wskutek tego mniemania, że istnieją w obozie Komendanta dwie mafie:
pułkowników i bardziej parlamentarna".1 Świtalski osobiście uznał, iż
Bartcl stanowi złą kandydaturę. Wytworzy m.in. przekonanie, że pułko-
wnicy "dostali w łeb". Miedziński miał nawet wątpliwości, czy Bartlowi
uda się uformować rząd. Wszystko jednak rostrzygnęła wola Komendan-
ta, nakazująca pułkownikom współpracę z nowym rządem. Przy tym Pił-
sudski - za pośrednictwem Becka - przekazał im, że wszyscy, poza Świ-
talskim, mogą wchodzić w skład gabinetu. Pułkownicy już w przeszłości
odnosili się krytycznie do Bartla i jego rządów. Wydaje się wszakże, że
tym razem reakcja była jeszcze ostrzejsza, a 8-miesięczne rządy utrwa-
lały ich w przekonaniu, że nie ma nawrotu do "bartlowania"
Nowy rząd prezentował się bardziej liberalnie od swojego poprzed-
nika, zwłaszcza za sprawą premiera, który cieszył się znacznym zaufa-
niem sił centrolewicy. Istotne było także wejście w jego skład Feliksa
Dudkiewicza jako ministra sprawiedliwości, znanego z przywiązania do
zasad praworządności. W składzie gabinetu nie znalazł się gen. Sławoj-
Składkowski, bo jak powiedział mu Bartel, Piłsudski był zdania, iż przy
tendencjach pacyfikacyjnych rządu stanowiłby on "duży serwitut". Na
jego miejsce przyszedł Henryk Józewski, epigon federalizmu, którego
trudno było zaliczyć do zwoleników twardego kursu. Jedynym, który te-
go kursu miał pilnować był Aleksander Prystor, pozostawiony, a właści-
wie narzucony Bartlowi przez Piłsudskiego.2
Działalność rządu podporządkowana była debacie budżetowej Sej-
mu, stąd daleko idąca ustępliwość. Bartel w exposć rządowym wygłoszo-
nym 10 I 1930 r. mówił w tonie ugodowym, że chociaż rząd miał i ma
inne możliwości rozstrzygnięcia walki politycznej, która toczy się w Pol-
sce, to jednak tą drogą nie pójdzie. Cel jego bowiem "wyraża się (...)
w szczerej chęci rządu (...) do wyeliminowania elementów bezpłodnej
walki i kontynuowania dzieła naprawy Rzeczypospolitej we współdziała-
niu ze wszystkimi czynnikami, które do tego są powołane." Stwierdzał
też, iż chociaż w przeszłości podobne jego sugestie nie znalazły od-
dźwięku wśród większości Sejmu, to jednak ponownie przychodzi"... z
dobrą wolą. Znacie panowie moje poglądy w zajmujących was kwestiach;
ja znam wasze. Może z nich da się wyłuskać tyle wspólnego, co jest dla
państwa niezbędne. Od chwili naszego rozstania zmieniło się to i owo w
otaczającej nas rzeczywistości. Jest czas odpowiedni do zastanowienia
się. Spróbujmy!".3


V GABINET KAZIMIERZA BARTLA 207
Była to wszakże jedynie gra pozorów, ponieważ nieomal
jednocześnie, 13 stycznia, Piłsudski wezwał do siebie gen. Sławoja-
Składkowskie-go i polecił mu, aby w porozumieniu z Józewskim
zadzwonił do każdego z wojewodów i powiedział, że w polityce
wewnętrznej nic się wraz z jego odejściem nie zmieniło. Właśnie
ta instrukcja, a nie takie lub inne spektakularne gesty premiera,
oddaje faktyczne zamiary Piłsudskiego.
Przez styczeń, luty i początek marca toczyła się, z udziałem rządu,
debata budżetowa w Sejmie. Bartel, Matuszewski i inni członkowie
rządu zwracali uwagę na potrzebę utrzymania równowagi budżetowej
i dlatego sprzeciwiali się nadmiernym wydatkom. Wskazywali na
większy niż w 1928 r. wzrost bezrobocia w ostatnich miesiącach 1929 r.
Mówili o koniunkturalnym kryzysie w rolnictwie, spowodowanym
przez nadmierną, w skali światowej, produkcję zbóż. Premier
powiedział, że rząd walczy z kryzysem rolnym poprzez
niedopuszczenie obcego zboża na rynki polskie oraz wzmożenie
eksportu własnego zboża i mąki, poprzez m.in. zastosowanie premii
wywozowych. Rząd zamierzał też ratować rolnictwo rozszerzając
system kredytów. Podczas debaty budżetowej Matuszewski
powiedział, że nie podziela "...w całości poglądów zawodowych
czarno-widzów (...)", lecz nie może "(,..) się również zaliczyć do
optymistów gospodarczych. Widzę trudności ekonomiczne, jakie stoją
przed nami w
roku przyszłym...".4
Budżet został niespodziewanie łatwo zaakceptowany przez Sejm.
Cen-trolew bowiem rozumiał jego doniosłość dla państwa i nie
zrobił z niego zasadniczego elementu rozgrywki. Kiedy został już
właściwie uchwalony, a do przegłosowania zostały jedynie poprawki
senatu, socjaliści przystąpili do mało przemyślanego ataku.
Zrozumiała wrogość PPS do Prysto ra, który konsekwentnie usuwał
ich z Kas Chorych, zmaterializowała się 8 marca, gdy partia
wystąpiła z wnioskiem o votum nieufności dla ministra. Rząd na
polecenie Piłsudskiego ochoczo podjął rozgrywkę, która
prowadziła do konfliktu w większym stylu i kryzysu gabinetowego.
O to właśnie sanacji chodziło i z propagandowego punktu widzenia
korzystnym dla niej było, iż konflikt wywołany został przez
opozycję. Na nią można było zrzucić odpowiedzialność za to, że
kończył się etap rządów liberalnych, słynnego "bartlowania". Do
akcji antyparlamentarnej dał się włączyć także Bartel, który 12
marca wygłosił gwałtowne przemówienie w Senacie, połączone z
biciem pięścią w pulpit. Mówił, że Sejm "nie jest już zdolny do
spełniania zadań, jakie życie państwa nań nakłada", a "posłowanie
stało się obrzydliwym zawodem (...)". Od posła nie wymaga się


208


Janusz
Faryś



ani charakteru, ani wartości umysłowych", lecz jedynie "posłuszeństwa
wobec swojej władzy partyjnej."5
Napaść Bartla na posłów musiała w konsekwencji przynieść votum
nieufności dla Prystora. Wniosek PPS, który w swoim założeniu miał być
protestem jedynie, aktem symbolicznym, pozbawionym następstw, bo nie
sądzono, aby udał się zdobyć dla niego większość, przekształcony został
w zarzewie konfliktu. Bartel zapowiedział bowiem, że rząd ma charakter
.jednolitej całości na zewnątrz" i uchwalenie votum nieufności dla Pry-
stora oznaczać będzie dymisję całego gabinetu. 14 marca Centrolew i
prawica uchwaliły votum nieufności dla Prystora. 15 marca, zgodnie z
zapowiedzią, premier zgłosił Prezydentowi dymisję całego gabinetu.
Piłsudski zliberalizował kurs i wbrew pułkownikom powołał gabinet
Bartla, aby Sejm uchwalił budżet. Z zadania tego rząd wywiązał się nad-
spodziewanie łatwo. Rolę swoją gabinet spełnił i miał zakończyć żywot.
Decyzja PPS dodała pewnej dramaturgii ostatnim dniom jego istnienia.
PRZYPISY
1 AAN, Zbiory Zespołów Szczątkowych, ł. 70, k. 276-277
2 Skład rządu: premier - Kazimierz Bartel. Ministrowie: Józef Piłsudski - woj
sko, Henryk Józewski - spr. wewn., August Zaleski - spr. zagr., Feliks Dudkie-
wicz - sprawiedliwości, Witold Staniewicz - reforma rolna, Eugeniusz Kwiat-
kowski - przemysł i handel, Alfons Kflhn - komunikacja, Maksymilian Mata-
kiewicz - roboty publiczne, Aleksander Prystor - praca i opieka, Ignacy
Boerner - poczta, Sławomir Czerwiński - wyznanie i oświata oraz jako kierow
nicy: Ignacy Matuszewski - skarb i Wiktor Lesniewski - rolnictwo, 16.1.1930 na
ministra tego ostatniego resortu powołano Leona Jantę-Połczyriskiego.
3 Sprawozdanie stenograficzne z 66 posiedzenia n Sejmu RP, ł. 22
4 Ibidem, 77 pos, ł.5.
5 Sprawozdanie stenograficzne z 46 posiedzenia II Senatu RP


Janusz Faryś
l GABINET WALERECO SŁAWKA
29.III.1930-23.VIII.1930
Dymisja gabinetu Bartla w tym właśnie czasie, była ogromnie korzy-
stna dla sanacji. Budżet był już właściwie uchwalony i Sejm mógł się
zająć sprawą przekroczeń budżetowych Czechowicza. Nadarzyła się
więc wyjątkowa okazja, aby do tego nie dopuścić, gdyż zwyczajowo izby
nie obradowały w czasie przesilenia, a sesję zwyczajną Sejm kończył 31
marca. Podobnie zatem jak w grudniu, Piłsudski wybrał drogę przecią-
gania przesilenia. Dawało ono także kolejny pretekst do dyskredytacji
Sejmu, który utrudnia sprawne funkcjonowanie państwa, obalając rządy,
a nie jest w stanie podjąć działań konstruktywnych likwidując szybko
przesilenie.
Nigdy bodaj po maju 1926 r. nie rozważano w prasie tak wielkiej ilo-
ści kandydatów na nowego premiera co wówczas. Wymieniono jedenaś-
cie nazwisk, a wśród nich: Kazimierza Bartla, Ignacego Matuszewskiego,
Henryka Józefskiego, Kazimierza Świtalskiego, Walerego Sławka, Alek-
sandra Prystora. Tymczasem prezydent 18 marca powierzył funkcję utwo-
rzenia nowego rządu marszałkowi Senatu - Julianowi Szymańskiemu.
Jednocześnie Sławek poinformował Szymańskiego, że powinien rozma-
wiać z przedstawicielami partii opozycyjnych imitując chęć utworzenia
rządu parlamentarnego. Cele Piłsudskiego i Sławka były czytelne, cho-
dziło o przedłużenie przesilenia i wykazanie społeczeństwu, iż Sejmu
nie stać na utworzenie konstruktywnej większości. Szymański jednak mi-
sję przyjął dosłownie i po tygodniu pracowitych konferencji z klubami
poselskimi stwierdził publicznie, że widzi "pełną możliwość stworzenia
rządu pojednania" gdyż, "wszystkie kluby mają do niego zaufanie".1 Sła-
wek w rozmowie prywatnej, a Piłsudski w oświadczeniu publicznym wy-
perswadowali mu te zmiany. 25 marca Szymański misję swoją złożył.
Z kolei prezydent misję powierzył Janowi Piłsudskiemu, ale teraz


jjyioi v, u 0 ,
ma."4
Zrozumiałe więc, że w momencie, gdy konfrontacja z opozycją była
postanowiona, Piłsudski wyznaczył Sławka na szefa rządu. W składzie
gabinetu znaleźli się dotychczasowi ministrowie związani z grupą puł-
kowników, w tym także Prystor, któremu przed dwoma tygodniami Sejm
wyraził votum nieufności. Do rządu powrócił, zwalczany przez opozycję,
Stanisław Car. Był to zatem wyraźny nawrót do sytuacji sprzed roku,
gdy pierwszy gabinet pułkowników uformował Świtalski.
Parę lat później Adam Próchnik, dobrze oddając ówczesne nastroje,
napisał, że wydawało się, iż "...obóz rządowy wprowadził stały system
dwóch rządów sezonowych: jeden na okres sesji, drugi zaś na okres ferii
sejmowych, jeden - umierkowany, drugi zaś - silnej ręki, jeden - szu-
kający z Sejmem częściowego choćby porozumienia (powstał nawet na
określenie tego specjalny termin: bartlowanie), drugi zaś wyraźnie anty-
parlamentarny". Próchnik pisał, że jednak w jesieni nikt z opozycji nie
210
Janusz Faryś
opozycja nie dała się już nabrać na rozmowy. Jednocześnie, mimo braku
rządu, Daszyński zwołał posiedzenie rządu na 29 marca. BBWR ostro
protestował usiłując nie dopuścić do otworzenia obrad. Sytuacja wyglądała
zgoła dramatycznie, gdyż sanacja sprawiała wrażenie, że gotowa jest
podjąć każde działanie uniemożliwiające Sejmowi przyjęcie rezolucji w
sprawie przekroczeń budżetowych Czechowicza oraz najścia oficerów na
Sejm. Daszyński uległ presji i te punkty zostały zdjęte z porządku dnia.
Obrady w gruncie rzeczy nieme, ograniczone wyłącznie do przyjęcia
poprawek budżetowych zgłoszonych przez Senat mogły się odbyć.
Natychmiast po ich zakończeniu Prezydent zamknął sesję zwyczajną izb i
prawie równolegle powierzył Waleremu Sławkowi funkcję uformowania
nowego gabinetu. 29 marca, po czterech godzinach od momentu
otrzymania misji, Sławek przedstawił Prezydentowi skład nowego gabi-
netu.2 Znikły już przesłanki wymagające przeciągania przesilenia. Po-
trzebny był rząd zdolny do podjęcia konfrontacji z opozycją. Taką po-
stacią bez wątpienia był nowy premier.
Walery Sławek urodził się 2 XI 1879 r. w Strutynie na Podolu. Po-
chodził z rodziny szlacheckiej parającej się administrowaniem dóbr. Do
gimnazjum uczęszczał w Niemirowie, a następnie uczył się w Wyższej
Szkole Handlowej Kronenberga w Warszawie. Tutaj zetknął się z ruchem
socjalistycznym. W 1899 r. ukończył szkołę, przeniósł się do Łodzi i
związał z PPS. Bardzo szybko stał się funkcjonariuszem partyjnym, to-
warzyszem Gustawem (nosił taki pseudonim partyjny), jednym z legen-
darnych "ludzi podziemnych", aktywnych, nieustraszonych, ciągle nara-
żonych na aresztowanie, zesłanie, śmierć. W 1902 Sławek spotkał się po
raz pierwszy z Piłsudskim i jeśli nawet początkowo nie łączyły ich zbyt
bliskie związki, to stopniowo wytworzyły się stosunki specjalne. Tak było
w PPS, zwłaszcza od czasów rewolucji 1905 r. i powstania Organizacji
Bojowej, a potem, po rozłamie, w PPS Frakcji Rewolucyjnej. Od 1902 r.
Sławek był członkiem Centralnego Komitetu Robotniczego PPS. Ranny
9 VI 1906 r. podczas akcji ekspriopriacyjnej, w następstwie także are-
sztowany. Po zwolnieniu z więzienia przeniósł się do Galicji, chociaż
przejściowo wrócił do Królestwa, przygotowując różne akcje bojowe. Od
1908 r. na stałe w Galicji, współorganizuje pod przewodem Piłsudskiego
lewicę niepodległościową. Od 1914 r. w sztabie I Brygady Legionów, gdzie
w 1915 objął stanowisko szefa biura wywiadowczego. W sierpniu 1915 r.
Sławek został oddelegowany przez Komendanta do pracy politycznej w
Warszawie, pełnił też rolę eksperta w POW. Uznawany był już wówczas


211
l GABINET WALEREGO SŁAWKA
za "ambasadora osobistego" lub "ministra politycznego"
Piłsudskiego. Tak już zostało do 1935 r. Przez cały ten czas był Sławek
głównym wyrazicielem obozu piłsudczyków. Aresztowany przez
Niemców 16.VII.19r7 przesiedział w różnych więzieniach do
12.XI.1918 r.
W wolnej Polsce zajmował skromne stanowiska, np. od 1.1.1919 został
w randze kapitana szefem sekcji politycznej Oddziału II Sztabu Ge-
neralnego. Przenoszony później na inne stanowiska, zwykle związane z
Oddziałem II, spełniał zawsze szczególnie delikatne misje Piłsudskiego,
np. prowadził rokowania z Semenem Petlurą, a potem pozostał w jego
otoczeniu do końca wojny 1920 r. W 1924 r. został Sławek prezesem
Związku Legionistów. Po przewrocie majowym oficer do zleceń w GISZ,
wykorzystywany głównie do nawiązywania współpracy z konserwatysta-
mi. Współorganizator i prezes BBWR, poseł na Sejm II kadencji. Pier-
wsza osoba w nieformalnej grupie pułkowników. Janusz Jędrzejewicz,
przyjaciel osobisty i polityczny Sławka napisał o nim po latach, że "...był
najwierniejszym, najbardziej oddanym żołnierzem i współpracownikiem
komendanta Piłsudskiego" i że jemu "...Piłsudski okazywał przez całe
swe życie najwięcej zaufania..."3 Wybitny zaś publicysta żydowski i świet-
ny obserwator ówczesnego życia politycznego, Bernard Singer napisał,
że Sławek "nie traktował tytułów, którymi został obdarzony jako zasz-
czyty. Były to kolejne obowiązki nakładane na niego przez wodza, zada-
nia, które spełniał z oddaniem. (...) Odchodził i wracał jako premier.
Nie pytał o szczegóły a bezwzględnie realizował powierzone mu zada-
..4
ma.
- ~ ł^-rwńa hvła

212



Janusz
Faryś





i
GABINE
T
WALER
EGO
SŁAWK
A


213



dałby się już nabrać na rządy Bartla. Rozumiał to Piłsudski i stąd w
1930 r. musiały nastąpić przełomowe wydarzenia. Temu podporządko-
wana była polityczna praca rządu.
Centrolew też przygotował się do decydującej batalii, mobilizując opi-
nię publiczną do walki z sanacją. 5 kwietnia ugrupowania centrolewico-
we uchwaliły współną deklarację stwierdzając, że "usunięcie dyktatury i
przywrócenie panowania prawa jest koniecznością."6 Następnym krokiem
było żądanie zwołania nadzwyczajnej sesji Sejmu. We wniosku podpisa-
nym przez 149 posłów centrolewicy wskazywano na pogarszającą się sy-
tuację gospodarczą kraju i domagano się przedstawienia przez rząd kon-
kretnego planu walki z kryzysem, a także m.in. zwracano uwagę na zastój
w zakresie prac ustawodawczych i konstytucyjnych. Prezydent zwołał se-
sję nadzwyczajną na 23 maja i tego dnia odroczył ją na miesiąc, a potem
zamknął sesję nadzwyczajną, uniemożliwiając Sejmowi odbycie posie-
dzenia. Decyzje prezydenckie, rzecz jasna, obarczały konto rządu, bo
też podejmowało je ścisłe gremium kierownicze z Piłsudskim i Sław-
kiem na czele, a pomysłów interpretacyjnych konstytucji tradycyjnie do-
starczał Car.
Centrolew odpowiedział zwołaniem na 29 czerwca Kongresu Obrony
Prawa i Wolności Ludu w Krakowie. Obradom towarzyszyło znaczne
zainteresowanie społeczne, które w Krakowie przejawiło się w znaczącej
manifestacji politycznej. W przyjętej rezolucji m.in. czytamy "Oświad-
czamy: 1) walkę o usunięcie dyktatury Józefa Piłsudskiego podjęliśmy
wszyscy razem i razem ją prowadzimy dalej, aż do zwycięstwa; 2) tylko
rząd zaufania Sejmu i społeczeństwa spotka się z naszym stanowczym
poparciem i pomocą wszystkich naszych sił; 3) na każdą próbę zamachu
stanu odpowiemy najbardziej bezwzględnym oporem; 4) wobec rządu za-
machu społeczeństwo będzie wolne od jakichkolwiek obowiązków, a zo-
bowiązania wobec zagranicy nielegalnego rządu nie będą uznane przez
Rzeczypospolitą; 5) na każdą próbę terroru odpowiemy siłą fizyczną.
Oświadczamy wreszcie, że skoro prezydent Rzeczypospolitej, niepomny
swej przysięgi, stanął otwarcie po stronie dyktatury rządzącej Polską
wbrew woli kraju i zezwala rządowi p. Sławka na nadużywanie upraw-
nień konstytucyjnych głowy państwa dla bieżących celów politycznych
rządu - przeto Ignacy Mościcki winien ze stanowiska prezydenta Rze-
czypospolitej ustąpić".7
Za tymi gromkimi hasłami nie poszły czyny. Przez cale lato Centro-
lew nie podejmował żadnych działań, jakby czekając, że rząd sam poda


się do dymisji, Tymczasem rząd nieomal od początku swego istnienia
przygotowywał się do decydującej rozgrywki. Ostateczne decyzje zapad-
ły w końcu maja. 26 maja Piłsudski wezwał gen. Sławoja-Składkowskie-
go polecając mu ponowne objęcie MSW. Związane to był z
zapowiedzią, że "Sejm będzie rozwiązany i macie zrobić nowe wybory
razem ze Staw-kiem i Świtaiskim."8 Piłsudski dawał na ten cel
zaledwie 6 tygodni. Składkowski domagał się 3 miesięcy.
Bezpośrednio po Kongresie odbyła się w Druskienmkaeh narada
Piłsudskiego ze Sławkiem, Składkowskim i Schaetzlem, na której m.
łn. zapadła decyzja w sprawie rozpoczęcia śledztwa wobec
organizatorów kongresu. Ostateczne decyzje zapadły po 10 sierpnia.
Innym problemem, który ogromnie absorbował uwagę rządu był
natężający się kryzys gospodarczy. Systematycznie wzrastało
bezrobocie, kurczył się natomiast Fundusz Bezrobocia. Malały
dochody państwa, Matuszewski zalecał więc szukanie oszczędności w
wydatkach administracyjnych, bez uciekania się do zamrażania
rozpoczętych inwestycji, aby nie powiększać rzeszy bezrobotnych.
Spadały też towarowe i pasażerskie przewozy kolejowe, co w
konsekwencji powodowało zwolnienia z pracy. Pewnej .poprawie
zdawała się ulegać natomiast sytuacja w rolnictwie. Był to objaw o tyle
pocieszający, że w warunkach polskich, gdy 2/3 ludności żyło z pracy
na roli, dobra lub znośna koniunktura w rolnictwie oznaczała poprawę
sytuacji w przemyśle. Jeśli chłop miał pieniądze, to robotnik miał pracę.
Otóż na wiosnę 1930 r. nastąpiła pewna podwyżka cen zboża. Rząd
postanowił wówczas kontynuować interwencję państwa na rzecz
podtrzymania cen zboża poprzez m.in. subsydiowanie eksportu.
Sądzono, że pociągnie to za sobą podwyżkę cen pozostałych
produktów roślinnych. Rząd i sfery rolnicze sądziły, że załamanie
koniunktury nosiło przejściowy charakter i nie obawiały się
załamania cen na produkty hodowlane. Optymistyczne oceny
możliwości poprawy sytuacji rolnictwa towarzyszyły działalności
gabinetu Sławka. Pod naciskiem ziemiaństwa, Janta-Połczyński nadal
subsydiował eksport i tworzył rezerwy państwowe, starając się
utrzymać stabilne ceny na zboże.
Dymisja gabinetu nie była wszakże pochodną trudności gospodar-
czych. Poczynając bowiem od 11 sierpnia Piłsudski często wzywał
Skład-kowskiego, Cara i zapewne premiera oraz innych członków
gabinetu przygotowując rozprawę z Centrolewem. 23 sierpnia Sławek
złożył dymisję z funkcji premiera, która równała się dymisji całego
gabinetu. Dymisję motywował przemęczeniem i niemożnością
pogodzenia obowiązków szefa rządu i prezesa BBWR. Prawda,
rzecz jasna, była inna. W

214


Janusz
Faryś



przełomowych momentach Piłsudski brał zwykle całą odpowiedzialność
na swoje barki. Tak miało być i tym razem.
Gabinet Sławka miał przygotować grunt do generalnej rozgrywki z
Centrolewem i w tym zakresie rolę swoją spełnił.Sławek odciążył Pił-
sudskiego od spraw bieżących mniejszej skali do momentu przełomowe-
go wydarzenia. Gabinet ten nie zaznaczył się żadną nowa polityką go-
spodarczą, nowymi formami walki z kryzysem, etc., gdyż przejął szefów
resortów gospodarczych z poprzednich gabinetów, a wybijająca osobo-
wość Matuszewskiego narzucała własne koncepcje, akceptowane zresztą
przez ministrów tej klasy, co Kwiatkowski. Gabinet ten, poprzez osobę
premiera oznaczał kierunki zmian, które miały w Polsce nastąpić.
PRZYPISY
1 cyt. za: W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Lon
dyn 1967, s.713
2 Skład rządu: premier - Walery Sławek. Ministrowie: Józef Piłsudski - wojsko,
Henryk Józewski, a od 3.YI.1930 gen. Felicjan Sławoj-Składkowski - spr. wewn.,
August Zaleski - spr. zagr., Stanisław Car - sprawiedliwość, Witold Staniewicz
- reforma rolna, Eugeniusz Kwiatkowski - przemysł i handel, Alfons KUhn -
komunikacja, Maksymilian Matakiewicz - roboty publiczne, Aleksander Prys-
tor - praca i opieka, Ignacy Boerner - poczta, Sławomir Czerwinski - wyznania
i oświata, Leon Janta-Połczyński - rolnictwo oraz jako kierownik: Ignacy Ma
tuszewski - skarb.
3 J. Jedrzejewicz, W służbie idei, Londyn 1972, s.247
4 B. Singer, Od Witosa do Sławka, Paryż 1962, s.357-358
5 A. Próchnik, Pierwsze pietnastoiecie Polski niepodległej. Zarys dziejów polity
cznych, Warszawa 1957, s.357-352
6 Cyt. za: A Garlicki, Od maja do Brześcia, Warszawa 1981, s. 378
7 Cyt. za: A Czubiński, Centrolew. Kształtowanie się i rozwój demokratycznej
opozycji antysanacyjnej w Polsce w latach 1926-1930, Poznań 1963, s.314
8 F. Sławoj-Składkowski, Strzępy meldunków, Warszawa 1988, s.92


Janusz Faryś
II GABINET JÓZEFA PILSUDSKIEGO
25.VIII.1930-4.XII.1930
Tym razem uformowanie nowego gabinetu nastąpiło w
błyskawicznym tempie i tak już będzie do końca okresu
międzywojennego, Jeszcze przed dymisją Sławka Piłsudski
zapowiedział niektórym ministrom, że "... zamierzam zostać
premierem rządu, który będzie robił wybory".1 Bezpośrednio zaś po
dymisji, na tej samej radzie gabinetowej, 23 sierpnia, Piłsudski
oświadczył, że Prezydent zaproponował mu objęcie steru rządów i
zapewne propozycję przyjmie. Jednocześnie oświadczył, że do
pomocy weźmie sobie, jako ministra bez teki, czyli wicepremiera,
płka Józefa Becka. "Ponieważ jednak pułkownik Beck będzie
koordynował pracę wszystkich ministrów w zastępstwie Pana
Marszałka, więc Komendant zapytuje po kolei ministrów, czy zgadzają
się na takie postawienie sprawy. Przed wypowiedzeniem się ministrów
Pan Marszałek uprzedza, że w razie sprzeciwu kogokolwiek przeciw
Beckowi wybierze na pewno Becka, a nie któregokolwiek z
ministrów".2 Rzecz jasna żaden z ministrów nie oponował, bo na
dodatek, jak zanotował dalej Składkowski: "dzisiaj Komendant był
mroczny i niedostępny, jak rzadko. Widocznie jako premier nie myśli
żartować i postawi nam duże wymagania".3
Piłsudski nie przeprowadził zmian w składzie gabinetu.4
Zaprzysiężenie nowego rządu odbyło się 25 sierpnia. W cztery dni
później rząd zaaprobował wniosek Piłsudskiego o rozwiązanie Sejmu.
Charakterystyczna przy tym uwaga w dzienniku Składkowskiego
"ogólne podniesienie rąk, bo niechby tylko nie".5 Dekret prezydenta o
rozwiązaniu Sejmu i Senatu ukazał się 30 sierpnia, a nowe wybory
wyznaczone zostały na 16 listopada (Sejm) i 23 listopada (Senat).
Dwa brutalne w treści i formie wywiady Piłsudskiego wskazywały
drogę, którą rząd zamierzał iść. W nocy z 9 na 10 września na
polecenie Składkowskiego (ale bez sankcji sądu) nastąpiło
aresztowanie 19 byłych posłów, głównie przywódców Cen-






216


Janusz
Faryś


II
GABINE
T
JÓZEFA
PIŁSUD
SKIEGO


217



trolewu i Ukraińców. Umieszczono ich w więzieniu wojskowym w Brześ-
ciu i traktowano niezwykle brutalnie, o czym jednak do czasu zwolnienia
aresztowanych nikt nie wiedział. Manifestacje 14 września, do których
wezwała opozycja wypadły stosunkowo słabo i rząd nie miał żadnych
problemów z utrzymaniem ładu. Nasilił jednak represje aresztując wielu
działaczy partii opozycyjnych.
Działania te miały na celu osłabienie opozycji (głównie centrolewi-
cowej) przed wyborami. Rząd bowiem, szczególnie zaś minister spraw
wewnętrznych, zaangażował się bardzo mocno w kampanię wyborczą.
Już w początkach września Piłsudski polecił wystawić swoje nazwisko
na pierwszym miejscu listy państwowej BBWR. Wybory przyjęły ponie-
kąd charakter plebiscytowy: za Piłsudskim lub przeciwko niemu. To zapewne
w niemałym stopniu zaważyło o ich wyniku. Nie mniej istotne było
zaangażowanie administracji na rzecz listy BBWR. 10 września na po-
siedzeniu Rady Ministrów powiedział: "każdy z panów zwoła starszych
urzędników i przedstawi im to, jak mają się zachować w wyborach...".6
Zarówno te czynniki, jak i wiele innych, spowodowało, że BBWR wygrał
wybory. Padło na niego 44,8 % głosów i uzyskał 249 mandatów posel-
skich (na 444). Jeszcze lepsze rezultaty osiągnęła sanacja w wyborach
do senatu. Obóz rządowy otrzymał "pięć lat spokojnego życia".
Inną sprawą, która ogromnie absorbowała rząd była sytuacja w Ga-
licji Wschodniej. Od 1929 r. płk Konowalec i Organizacja Ukraińskich
Nacjonalistów (UON) rozpoczęli, nie przebierając w środkach, walkę z
Polakami, l września 1930 r. Piłsudski w związku z tym polecił gen. Skład-
kowskiemu: "podpaleń, sabotażów, napadów i gwałtów w Małopolsce
Wschodniej nie wolno traktować jako jakiegoś powstania. Unikać rozle-
wu krwi, natomiast stosować, w razie dobrowolnego czy niedobrowolne-
go popierania zamachowców przez ludność, represji politycznej, a gdzie
to nie pomoże - kwaterunek wojskowy ze wszystkimi ciężarami, zwią-
zanymi z nim. Sama obecność wojska uniemożliwi zamachowcom ter-
roryzowanie ludności. Ludność musi wiedzieć, że ma słuchać władz, a
nie zamachowców".7
Konsekwencją tego polecenia była tzw. pacyfikacja Galicji Wschod-
niej, która rozpoczęła się 16 września i trwała 10 tygodni, do 30 listopa-
da. Rozpoczęto ją aresztowaniami wybitnych działaczy ukraińskich, roz-
wiązaniem organizacji młodzieżowej "Piast", zamknięciem gimnazjów
itp. szykanami. Przeprowadzano częste i dokuczliwe rewizje oraz kwate-
runek wojskowy. Do wytypowanych wsi przybyły oddziały wojskowe,


głównie szwadrony kawalerii, które należało utrzymywać. Stałym ele-
mentem rewizji i przesłuchań było bicie podejrzanych. W akcji pacyfi-
kacyjnej nie używano broni, ani też nie palono wsi, czy nawet pojedyn-
czych zabudowań chłopskich, ale oczywista była jej uciążliwość, a nawet
brutalność wobec często niewinnych ludzi. Efektem jej było jednak za-
niechanie przez UON stosowania metod terrorystycznych na szeroką
skalę. Pacyfikacja świadczyła o braku sensownej polityki sanacji wobec
mniejszości narodowych. Skoncentrowane odziały policji i wojska tezę
tę potwierdzają i jednocześnie wskazują na słabość państwa, które uciekać
musi się do takich metod. Należy przy tym podkreślić, co po latach
napisał Składkowski, że " rząd jako całość nie wtrącał się do tej sprawy,
wiedząc, że działałem jako minister spraw wewnętrznych na bezpośredni
rozkaz Marszałka".8
Mimo takiego natłoku spraw politycznych, rząd musiał także wiele
uwagi poświęcać kwestiom finansowo-gospodarczym. Wielki światowy
kryzys gospodarczy coraz dotkliwiej dawał o sobie znać w Polsce. Zała-
mywały się optymistyczne prognozy, że dzięki interwencji rządu uda się
utrzymać znośny poziom cen zboża w Polsce. W jesieni natomiast ceny
zaczęły dalej spadać, a przyczyniła się do tego podobna sytuacja na ryn-
kach światowych, po części spowodowana przez wzmożony eksport pol-
skiego zboża, Zmniejszały się więc dochody wsi, co w konsekwencji oz-
naczać musiało zmniejszone zamówienia dla przemysłu, także zmniej-
szenie dochodów państwa. Zdając sobie sprawę z niekorzystnego biegu
zdarzeń gospodarczych (chociaż nie zdawano sobie sprawy z głębokości
załamania), rząd wiele uwagi poświęcił sprawie niezbędnych oszczędności
budżetowych. Przewidywano bowiem, że w roku budżetowym 1931/1932
przychody państwa zmniejszą się o 130-180 min zł. Dyskutowano więc
nad stosownym ograniczeniem wydatków. Piłsudski usiłował chronić
MSW i wojsko, chociaż w drugim wypadku gotów był, za zgodą Prezy-
denta, ograniczyć wydatki o 20 min zł. Z widocznym zażenowaniem
Marszałek mówił o znacznej kompresji wydatków na oświatę, chociaż
tutaj faktycznie niewiele się zmieniło, bo obowiązek opłacenia mieszkań
dla nauczycieli we wsiach i w małych miastach, który dotąd ciążył na
budżecie państwa, przesunięty został na samorządy.
Piłsudski już w 1929 r. zwracał uwagę na dziury przez które uciekają
pieniądze z budżetu. Teraz jednak, jako premier rządu, przed którym
stała oczywista potrzeba ograniczenia wydatków, z całą mocą często do
sprawy tej wracał. Wskazywał zwykle na trzy czynniki pochłaniające zbyt

II
GABINE
T
JÓZEFA
PIŁSUD
SKIEGO



21
8 Janusz Fary!
wielk
ą
ilość
pieni
ędzy.
Pierw
szym
była
nadm
iernie
rozbu
dowa
na i
opła-
cana
biuro
kracj
a, z
auto
maty
czny
mi
awan
sami
i
bardz
o
korzy
stną
prag-
maty

urzęd
nikó
w
państ
wow
ych.
Drug
im -
wyda
tki na
bezro
botny
ch i
całą
rozb
udow
aną
opiek
ę
społe
czną.
Trze
cim -
dopła
ty do
cen
zboż
a.
Piłsu
dski
samo
kryty
cznie
przyz
nawa
ł, że
w
przes
złośc
i
przeg
rał
spra

podw
yżki
pobo
rów
urzęd
niczy
ch,
która
coroc
znie
wyci
ągała
ze
skarb
u
państ
wa
dodat
kowe
130
min
zł.
Mim
o tylu
dysk
usji
rząd
nie
miał
pełne
j
świad
omoś
ci
nastę
pując
ego
zała
mani
a.
Zami
erzał
co
praw
da
ogran
iczyć
wyda
tki i
zmni
ejszy
ć
obcią
żenie
państ
wa z
tytułu
m.in.
świad
czeń
socjal
nych
i
gosp
odarc
zych,
ale
ustal
ony
wów
czas
preli
minar
z
budż
etow
y
miał
bardz
o
opty
misty
czny
chara
kter.
Zakła
dano
bowi
em,
że
doch
ody
pańs-
twa
wyni
osą
2867
min
zł,
podcz
as
gdy
faktyc
zne
docho
dy w
roku
1930/
1931
wyni
osły
2750
min
zł.
1
8
listopa
da na
spotka
niu u
Mości
ckiego
, z
udziałe
m
Sławk
a,
Becka
i
Śwital
skiego,
Piłsuds
ki
zapowi
edział
swoje
ustąpie
nie
bezpoś
rednio
po
wybor
ach do
Senatu
.
Decyzj
ę
swoją
powtór
zył na
posied
zeniu
rządu
28
listopa
da, w
który
m brał
także
udział
Waler
y
Sławe
k.
Uzasa
dniał
ją, jak
zanoto
wał
Składk
owski,
w
następ
ujący
sposób
: "ja
już
poiryto
wałem
się tak,
że
boję
się z
ludźmi
rozma
wiać...
Szarpa
łem
się
silnie i
już
więcej
nie
mogę
praco
wać."
"..Jest
zima,
ciężka
pora i
wtedy
zawsz
e staję
na
progu
śmierc
i, a ja
tego
nie
chcę!..
."9
Parę
dni
Piłsud
ski
jeszcz
e
zacze-
kał,
aby
Sławe
k mógł
ponow
nie
uform
ować
rząd i
3
grudni
a
zgłosił
Pre-
zydent
owi
dymisj
ę
gabine
tu.
Z
góry
wiadom
o było,
a w
każdym
razie
zdawali
sobie z
tego
sprawę
pułkow
nicy, że
Piłsuds
ki
utworzy
ł rząd
przejści
owy dla
drastyc
znego
rozwiąz
ania
nabrzmi
ałych
problem
ów
politycz
nych. Z
tych
zadań
rząd
wywiąz
ał się
sprawni
e, przy
zastoso
waniu
wszakże
brutalny
ch
metod,
w
odniesie
niu
zwłaszc
za do
przywó
dców
Centrol
ewu
więzion
ych w
Brze-
ściu, ale
także
przy
rozbijan
iu
manifest
acji,
licznych
areszto
waniach
oraz
podczas
pacyfika
cji w
Galicji
Wschod
niej.
Dużą
sprawno
ść rząd
wykazał
także
podczas
wyboró
w,
chociaż
i tutaj
stosowa
ł
metody
niezgod
ne z
normal

demokr
atyczną
procedu
rą.
Znaczn
ą
bezradn
ość
gabinet
u widać
było
natomia
st w
zakresie
polityki
finanso
wo-
gospoda
rczej.


219
PRZ
YPI
SY
1 F.
Sławoj-
Składko
wski,
Strzępy
meldunk
ów,
Warszaw
a 1988,
s.98
2 Ibidem,
s.99
3 Ibidem,
s. 100
4 Skład
rządu:
premier
i
ministe
r
spr.woj
sk.
Józef
Piłsuds
ki,
wicepr
emier -
Józef
Beck.
Ministr
owie:
gen. F.
Sławoj-
Składk
owski -
spr.
wewn.,
August
Zaleski
-
spr.
zagr.,
Stanisł
aw Car
-
sprawie
dliwość
, Leon
Janta-
Połczyr
iski -
rolnict
wo,
Witold
Stanie
wicz -
reform
a rolna,
Eugeni
usz
Kwiatk
owski -
przemy
sł i
han
del,
Alfons
Kflhn -
komuni
kacja,
Maksy
milian
Mataki
ewicz -
roboty
publicz

ne,
Aleksa
nder
Prystor
- praca
i
opieka,
Ignacy
Boerne
r -
poczta,
Sławo
mir
Czerwi
ńslti -
wyznan
ia i
oświata
oraz
jako
kierown
ik:
Ignacy
Matusz
ewski -
skarb.
5 F.
Sławoj-
Składkow
ski,
op.cit., s.
104
6 Ibidem,
s. 106
7 Ibidem,
s. 105
8 W.
Pobóg-
Malino
wski,
Najno
wsza
historia
polityc
zna
Polski,
t. II,
Londy
n
1967,
s.727
9 F.
Sławoj-
Składko
wski,
op.cit.,
s.127

Janusz Faryś
Ił GABINET WALERECO SŁAWKA
4.XII.1930-26.V.1931
Kandydaturę nowego premiera Piłsudski uzgodnił z Mościckim. Wcześ-
niej, być może jeszcze w sierpniu postanowiono, że po wyborach pono-
wnie ster rządu obejmie Walery Sławek. W każdym razie 28 listopada
Piłsudski, zapowiadając ustąpienie, wskazał na Sławka, jako swego na-
stępcę, z uzasadnieniem, że uważa go "... za człowieka odznaczającego
się najsilniejszą wolą".1 28 listopada powiadomił o tym radę ministrów
oznajmiając, że daje "...panu Sławkowi czas na sformowanie gabinetu
według jego myśli... Krótki czas...".2 Mimo tych zapowiedzi Sławek nie
miał możliwości uformowania gabinetu według własnych przekonań.
Podczas spotkania 15 listopada Piłsudski omawiał niektóre kandydatury,
udzielał rad, a miały one, jak zauważył Andrzej Gariickt "oczywiście wa-
lor polecenia".3 Krytyczrie ocenił Matuszewskiego za nadmierne uza-
leżnienie od własnych urzędników, chociaż w tym wypadku wyraźnych
dyspozycji nie było i Sławek pozostawił go w składzie rządu. Ponadto
Pilsudski radził pozbyć si; z rządu Staniewicza, nie brać Moraczewskie-
go, Cara przesunąć do spraw konstytucyjnych, ewentualnie zrezygnować
ze Składkowskiego, desygnując na to stanowisko Prystora. Brał też pod
uwagę możliwość pozostawienia Kwiatkowskiego, gdyż, jak Piłsudski
mówił, osobiście go ceni i docenia jego prestiż na arenie międzynarodo-
wej. Kwiatkowski jednak lic znalazł się w składzie gabinetu. A. Garlicki
ma z pewnością rację gdy pisze, że nie pasował on Sławkowi "...do za-
mierzonej Unii politycznej."'5 Ustalono wówczas, że Raczkiewicz i Śwital-
ski będą kandydatami BIIWR na marszałków izb. W tym drugim przy-
padku robił to Piłsudski, jjakby z ciężkim sercem, gdyż w Świtalskim
widział ewentualnego następcę Sławka, a przewodniczenie Sejmowi od-
suwało go od pracy rządc wej. Jednocześnie Piłsudski skierował do pra-
cy w MSZ, na stanowisko wiceministra, Józefa Becka. Sławek przeciąg-




222


Janusz
Faryś


II
GABINE
T
WALER
ECO
SŁAWK
A


223



nął nieco proces tworzenia rządu. Ostatecznie nowy gabinet został ufor-
mowany i zaprzysiężony 4 grudnia 1930 r.5
Nowy rząd zdany był na pełną samodzielność, gdyż "czynnik decydu-
jący", Józef Piłsudski wyjechał na długi, zamorski wypoczynek na Made-
rę. Pierwszym problemem, który stanął przed gabinetem Sławka była
sprawa brzeska. Wypuszczeni z więzienia przywódcy opozycji przedsta-
wili brutalne metody stosowane wobec nich przez pułkownika Kostka-
Biernackiego. Wrażenie w kraju było fatalne. O ile bowiem aresztowanie
przywódców przyjął ogół społeczeństwa dość obojętnie, o tyle brutalna
przemoc, która dotknęła przecież ludzi znanych i wielce dla Polski za-
służonych, wywołała powszechne protesty. Protestowała opozycja w Sej-
mie oraz liczne autorytety w kraju, np. senaty wyższych uczelni itp. Prze-
widując taki przebieg zdarzeń Piłsudski mówił 18 listopada, podczas
cytowanej już narady, że rząd powinien zachować spokój w sprawie
brzeskiej. Na kolejnych spotkaniach (15 i 18 grudnia) u Sławka ustalono
taktykę rządu, BBWR i prasy. Postanowiono m.in., że klub wypowie się
przeciw nagłemu wnioskowi SN w sprawie brzeskiej. Ustalono też, że
rząd zachowa milczenie, a prawnicy przygotują sensowne uzasadnienie
umieszczenia byłych posłów w więzieniu wojskowym. W styczniu 1931 r.
Sławek wystąpił na plenarnym posiedzeniu Sejmu i, wyjaśniając sprawę,
świadomie kłamał mówiąc: "zbadałem sprawę i stwierdzam, że sadyzmu
i znęcania nie było, lecz i tam, jak w każdym więzieniu, posłuch musiał
być w razie oporu wymuszony siłą."6 Postawa Sławka, chociaż zrozu-
miała (wszak nie mógł dezawuować Piłsudskiego i wdrażać dochodzenie
wobec płk W. Kostka-Biernackiego), wywołała zrozumiałe niezadowo-
lenie w kraju, ale także wśród, drobnej co prawda, części piłsudczyków.
Stosunek do sprawy brzeskiej, granicząca z arogancją wypowiedź Sławka
w Sejmie, utrwaliły opinii społecznej przekonanie o twardym, represyw-
nym charakterze rządów pułkowników.
Stopniowo rząd musiał koncentrować uwagę na problematyce gospo-
darczej i finansowej, zarówno z powodu debaty budżetowj, jak zwłaszcza
zaostrzającego się kryzysu gospodarczego. Od początku 1931 r. następo-
wało wyraźne załamanie cen na produkty rolnicze, zwłaszcza zaś hodo-
wlane. W dalszym ciągu spadały też, chociaż w stosunkowo wolnym tem-
pie, ceny zboża. Rząd nie podejmował żadnych konkretnych działań na
rzecz przezwyciężenia kryzysu w przemyśle. Słusznie po latach zauważył
Henryk Gruber, że wówczas "górowała doktryna prof. A. Krzyżanow-
skiego, że ingerencja państwa w życie gospodarcze winna być jak naj-


bardziej ograniczona..."7. Zainteresowanie rządu koncentrowało się głó-
wnie na sprawach stabilności kursu złotego i równowagi budżetowej.
W lutym 1931 r. rząd miał jasność w sprawie rozmiarów deficytu budże-
towego. Matuszewski mówił w Sejmie, że rok budżetowy 1930/1931 za-
myka Polska deficytem, chociaż zgodnie z preliminarzem miały być nad-
wyżki rzędu 97 min zł. Tymczasem dochody zmalały o 360 min zł, a
wydatki udało się zmniejszyć jedynie o 200 min zł. Deficyt rząd był w
stanie pokryć z rezerw kasowych. Minister zapowiadał natomiast, że
dzięki pożyczce szwedzkiej i decyzjom fiskalnym zwiększającym przy-
chody (fundusz drogowy, 10 % dodatek do podatku dochodowego, etc.)
wzmocniona została równowaga budżetowa o realną kwotę 100 min zł.
W sumie wszakże, konkludował Matuszewski, nikt nie potrafi przewi-
dzieć dokładnie przychodów państwa i stąd rząd będzie musiał reago-
wać na bieżąco, w zależności od tego, jak ukształtuje się sytuacja finan-
sowa. Z wyraźnie zaplanowaną nutą optymizmu mówił, że w każdym ra-
zie mamy (...) równowagę budżetową na rok przyszły zabezpieczoną
tępiej dziś, niż rok temu..."8
Jednocześnie nieomal, u Sławka zebrali się prominentni piłsudczycy
(w tym z członków rządu: Pieracki, Matuszewski i Prystor), aby
podjąć decyzję w sprawie ujawnienia, bądź zatajenia deficytu
budżetowego Przewidywali bowiem, że wzrośnie on ze 103 min zł w
roku 1930/1932 do 300 min w roku 1931/1932. Uznali wówczas, że
deficyt należy ujawnić w połowie, przeprowadzając wcześniej szeroką
akcję propagandową, a resztę jakoś kamuflować Opowiedzieli się też
za znaczną kompresją budżetu. Nie zamierzali przy tym ułatwiać
społeczeństwu przyjęcia niepopularnych decyzji (bezwzględne
egzekwowanie podatków, obniżka płac) jakimś programowym
frazesem. Takie stanowisko zajmowali: Sławek, Prystor,
Matuszewski i ono przeważyło. Świtalski, który opowiadał się za
spektakularnymi gestami wobec społeczeństwa zanotował wówczas
cenną uwagę na temat pizywódców grupy pułkowników: "W
charakterze tych ludzi leży twarde wykonywanie obowiązków, bez
większego liczenia się z nastrojami społeczeństwa, co jest zarówno
olbrzymim plusem, jak i pewnym niebezpieczeństwem".9 Społeczna i
gospodarcza polityka rządu była niepopularna. B .zad szermował
jednak niepodważalnymi argumentami, że kryzys jest zjawiskiem
światowym, z którym nie potrafią uporać się państwa o wiele
bogatsze od Polski, np. Stany Zjednoczone
i Niemcy.
Stosunki z Niemcami bardzo absorbowały polską opinię
publiczną. W styczniu 1931 rząd pnedłożył Sejmowi wynegocjowane
wcześniej pol-











224


Janusz
Faryś


II
GABINE
T
WALER
EGO
SŁAWK
A


225



sko-niemieckie umowy: likwidacyjną i handlową. 11 marca odbyła się de-
bata ratyfikacyjna. Ostro wystąpiła przeciwko nim plejada posłów cen-
troprawłcy. Z ratyfikacją nie było problemów, gdyż obok BBWR opo-
wiedzieli się za nimi socjaliści i mniejszości narodowe. Wzburzenie nastro-
jów, zwłaszcza w zachodnich dzielnicach państwa było duże. Podsycała
je wroga postawa rządu niemieckiego, który bał się zaryzykować debatę
ratyfikacyjną i umowa utknęła w Reichstagu. W miejsce zaś poprawy we
wzajemnych stosunkach handlowych, Niemcy wprowadziły podwyższone
cło na trzodę chlewną importowaną z Polski. Wskutek tych napięć, wy-
nikających przede wszystkim z kryzysu gospodarczego, prezydent Moś-
cicki umowy handlowej nie podpisał. Uwagę rządu absorbowała też sy-
tuacja w Gdańsku, gdzie zaczynały się wówczas zmasowane wystąpienia
antypolskie, które ze zmieniającym się natężeniem trwały prawie do po-
łowy 1933 r.
Nie są w pełni jasne przyczyny dymisji gabinetu Sławka, która ku
powszechnemu zaskoczeniu nastąpiła 26 V 1931 r. Wiadomo, że rozmo-
wy na temat dymisji gabinetu trwały w Belwederze od 12.V. Krążyły po-
głoski, że po powrocie z Madery Piłsudski krytycznie ocenił pracę rzą-
du. Odnotował to Świtalski, autor przecież wiarygodny i powołujący się
przy tym na relację Sławka. Nic tych pogłosek wszakże dalej nie po-
twierdza. Sławek nadal cieszył się pełnym zaufaniem Piłsudskiego. Wy-
daje się, że dymisja spowodowana była chęcią zdynamizowania działań
BBWR i prac nad konstytucją. Do tych zadań, według Piłsudskiego, Sła-
wek nadawał się najlepiej. Funkcję swoją jako premier spełnił, pod nie-
obecność Piłsudskiego, należycie. Gładko przeprowadził uchwalenie
budżetu, zamknięcie różnych ciążących kwestii, np. przekroczeń budże-
towych Czechowicza oraz sprawy brzeskiej. Sprawę walki z kryzysem go-
spodarczym zostawił swojemu następcy.


nistrowie: Józef Piłsudski - wojsko, gen. Felicjan Sławoj-Składkowski - spr.
wewn August Zaleski - spr. zagrań., Czesław Michałowski - sprawiedliwość,
Leon Janta Połczynski - rolnictwo, Leon Kozłowski - reforma rolna, Aleksander
Prystor - przemysł i handel, - Alfons Kiihn - komunikacja, gen. Mieczysław
Norwid Neugebaure - roboty publiczne, Stefan Hubicki - praca i c ka, Ignacy
Boerner - poczta, Ignacy Matuszewski - skarb.
6 Sprawozdanie stenograficzne z 7 posiedzenia III Sejmu RP, 1.139
7 H. Gruber, Wspomnienia i uwagi 1892-1942, Londyn 1968, s.255
8 Stenogramy III Sejmu, 25 pos., 1.12
9 AAN, Zbiory Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 104

PRZYPISY
1 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 8
2 F. Sławoj-Składkowski, Strzępy meldunków, Warszawa 1988, s.127
3 A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986, s.78
4 Ibidem, s.79
5 Skład rządu: premier - Walery Sławek, wicepremier - Bronisław Pieracki. Mi-

Janusz Faryś
GABINET ALEKSANDRA PRYSTORA
27.V.1931-9.V.1933
27 maja 1931 r. misję otrzymał, a 28 maja rząd utworzył Aleksander
Prystor, druga po Sławku osobistość wśród pułkowników, jeden z naj-
bliższych i najwierniejszych ludzi Piłsudskiego. Wybór Prystora nie był
przypadkowy. Powszechnie uważano, że potrafi być twardy, że dyspono-
wał silnym charakterem, a więc był zdolny narzucić swoją wolę i wymu-
sić jej realizację przez podwładnych. Szef rządu o kanclerskich predy-
spozycjach potrzebny był w okresie dramatycznego i nadal potęgującego
się kryzysu gospodarczego. Inna rzecz, że z predyspozycjami charaktero-
logicznymi nie szły w parze możliwości intelektualne. Nowego premiera
nie było stać na stworzenie nowatorskiego programu walki z kryzysem.
Trzymał się więc propagowanej przez Matuszewskiego zasady zaciska-
nia pasa, jako podstawowej metody walki z kryzysem. Bliski mu lanusz
Jędrzejewicz napisał po latach, że chociaż był jednym z najciekawszych
ludzi obozu piłsudczykowskiego, to "biorąc czysto zewnętrznie, mógł ra-
czej uchodzić za zwykłego, tak zwanego szarego człowieka. Wszystko w
nim, począwszy od powierzchowności, było zwyczajne, codzienne, real-
nie niedwuznaczne".1
Aleksander Prystor urodził się 2.1.1874 r. w Wilnie. W tym mieście
ukończył gimnazjum, a następnie studiował na wydziale Fizyczno-Mate-
matycznym Uniwersytetu w Moskwie, który ukończył w 1900 r. oraz me-
dycynę w Dorpacie, której jednak nie ukończył. W Moskwie związał się
z ruchem socjalistycznym i zbliżył się z Piłsudskim. Związek ten okazał
się niezwykle trwały. Prystor stał się obok, a raczej po Sławku, najbliż-
szym, najbardziej zaufanym człowiekiem Piłsudskiego. Po odbyciu rocz-
nej służby wojskowej, w 1904 r. Prystor związał się z socjalizmem nie-
podległościowym. W 1905 r. stał, obok Sławka, na czele wydziału spis-
kowo-bojowego PPS i tworzył ściśle zakonspirowaną Organizację

228


Janusz
Parys"


GABINE
T
ALEKSA
NDRA
PRYSTO
RA


229



Bojową PPS. Brał wybitny udział w rewolucji 1905 r. Po rozłamie w 1906
znalazł się w PPS - Frakcji Rewolucyjnej. Uczestniczył, wspólnie z Pił-
sudskim, w akcji ekspriopriacyjnej na pociąg pocztowy pod Bezdanami
(26.IX.1908). Po przeniesieniu się. do Galicji aktywnie działał w Związku
Walki Czynnej. W początkach 1912 r. wyjechał w celach partyjnych do
Królestwa, gdzie został aresztowany. Przetrzymywany przez dwa lata w
śledztwie, skazany następnie na 7 lat katorgi. Karę odbywał w Orle. Wol-
ność przyniosła mu rewolucja lutowa 1917 r. Aktywnie działał w PPS w
Rosji oraz w Komisji Likwidacyjnej.
W maju 1918 Prystor przedostał się do Warszawy, działał w Komen-
dzie Naczelnej POW oraz pracował w Ministerstwie Opieki Społecznej.
W Polsce niepodległej, aż do końca czerwca 1920 r. pełnił funkcję wi-
ceministra w tym resorcie. 1.YII.1920 r. wstąpił ochotniczo do wojska,
poszedł na front, dzielnie dowodził kompanią piechoty. Podczas akcji
gen. L. Żeligowskiego na Wilno pełnił funkcję oficera do zleceń w jego
sztabie, a faktycznie pilnował realizacji polityki Piłsudskiego. Zorganizo-
wał wówczas Tymczasową Komisję Rządzącą Litwy Środkowej. Po za-
kończonej wojnie Prystor pozostał w wojsku w stopniu majora i pełnił
stosunkowo podrzędne funkcje w najbliższym otoczeniu Piłsudskiego,
m.in. w Biurze Ścisłej Rady Wojennej. W latach 1923-26 odsunięty na
całkowicie boczny tor Komendanta Powiatowej Komendy Uzupełnień w
Wilnie. Po przewrocie majowym 1926 znów w najbliższym otoczeniu Pił-
sudskiego w GISZ i MSWojsk. (m.in. zajmował się sprawami personal-
nymi). 14.IV.1929 wszedł w skład rządu jako minister pracy i opieki spo-
łecznej i pozostał na tym stanowisku do grudnia 1930, następnie minister
przemysłu i handlu. Po maju awansował: w 1927 na podpułkownika, a
w 1930 r. na stopień pułkownika.
W momencie obejmowania prezesury gabinetu Prystor mówił Józe-
fowi Kożychowskiemu, "...że robi to z musu, że zupełnie co innego ra-
zem z innymi być ministrem, a co innego stać na czele i nieść odpowie-
dzialność".2 Miał więc świadomość ogromu odpowiedzialności, a może
i braku własnego programu w walce z kryzysem gospodarczym. Pozba-
wiony został najbliższych współpracowników w resortach gospodar-
czych: Kwiatkowskiego i Matuszewskiego. Do dzisiaj dyskusyjne są po-
wody, dla których Piłsudski zażądał zdymisjonowania Matuszewskiego.
W każdym razie gabinet Prystora realizował nakreślony przez poprze-
dniego ministra skarbu deflacyjny program walki z kryzysem, a właściwie
przystosowania państwa do życia w kryzysie, bez jego udziału w rządzie.


Zastąpił go Jan Piłsudski, brat Marszałka, pozbawiony odpowiednich
kwalifikacji na tym ogromnie trudnym stanowisku, poza niezbędnym
pełnym zaufaniem "czynnika decydującego". Zmian było więcej.
Następowały one także w dwóch przypadkach na skutek śmierci
(Ignacy Boer-ner i Sławomir Czerwiński), podczas dwuletniego
trwania rządu.3
Na okres rządów Prystora przypada najtrudniejsza faza,
przysłowiowe dno kryzysu gospodarczego. Wprawdzie początkowo
towarzyszyła im znaczna poprawa sytuacji w rolnictwie, zwłaszcza
dotyczyła ona zwyżki cen na produkty roślinne. Nie była to jednak
poprawa trwała, a jedynie koniunkturalna, związana ze zmniejszoną
podażą przednówkową. Wówczas to, przejściowo, ceny zboża w Polsce
były znacznie wyższe niż na giełdzie nowojorskiej i berlińskiej. Oba
kraje, dodajmy, też były dotknięte ciężkim kryzysem rolnym. Od lata
1931 r. nastąpiło ponowne załamanie cen najpierw na produkty
roślinne, a następnie także zwierzęce. Katastrofalny był zwłaszcza rok
1932. Po przejściowej poprawie przednówkowej nastąpił dalszy spadek
cen. Rok 1933 rozpoczął się od pewnej zwyżki cen na produkty rolne,
ale nie zbliżyły się one do pułapu sprzed załamania z 1932 r. W
stosunku zaś do korzystnego dla rolników 1928 r. były one przeciętnie
o połowę niższe.
Pogorszenie sytuacji w rolnictwie, drastyczne zmniejszenie docho-
dów ludności wiejskiej potęgowało dalsze pogłębienie kryzysu w prze-
myśle. Produkcja przemysłowa w prawie każdej dziedzinie
systematycznie spadała, osiągając w lipcu 1932 r. najniższy pułap,
wynoszący ok. 63% produkcji z 1928 r. Pociągało to za sobą
spotęgowanie bezrobocia, a zatem dalszy spadek siły nabywczej
ludności. Stopniowe wyczerpanie nagromadzonych zapasów
powodowało, od sierpnia 1932 r., systematyczny, acz powolny wzrost
produkcji przemysłowej. Nie oznaczało to jeszcze wyraźnej poprawy
koniunktury, chociaż dno kryzysu Polska miała za sobą. Bez wzrostu
spożycia artykułów przemysłowych, a do tego niezbędna była trwała
poprawa koniunktury na wsi, nie było możliwe ostateczne uporanie się
z kryzysem.
Rząd zaś zbyt mało robił w tym zakresie. Tak o polityce rządu
wobec przemysłu mówił wicepremier Władysław M. Zawadzki: "O ile
rząd nad budżetem panuje, o tyle dla ożywienia życia gospodarczego
może stwarzać tylko ułatwienia. Rząd życia gospodarczego nie może
tworzyć i ożywiać go nie może. Chodzi tylko o pewne ułatwienia,
które są w dyspozycji czynników rządowych".4 Nadal więc najwyższe
władze interesowała przede wszystkim równowaga budżetowa i
utrzymanie kursu złotego.

230


Janusz
Faryś


GABINE
T
ALEKSA
NDRA
PRYST
ORA


231



Stąd przywiązywały one wielką uwagę do utrzymania dodatniego bilansu
salda handlowego. Wspierały więc eksport, stosując często w sposób
utajony ceny dumpingowe (np. węgiel, czy zboże) oraz hamując import
przez zastosowanie bardziej restryktywnych stawek celnych lub po pro-
stu zakaz eksportu określonych towarów.
W ciągu 1931 r. okazało się, że nadal malały dochody państwa. Rząd
zmuszony więc był podjąć decyzję o kompresji budżetu w wysokości 400
min zł. Premier mówił 1.K.1931 r. w Sejmie, że oszczędności osiągnięto
na skutek zniesienia 15% dodatku do uposażeń, cofnięcia dodatku do
rent inwalidzkich, stołecznego i budowlanego, obniżenia dodatku kreso-
wego, za przenosiny i podróże służbowe. Wstrzymano: przyjmowanie
nowych urzędników, awanse, przechodzenie do wyższych grup uposa-
żeń, etc. Decyzje te, łącznie z redukcjami urzędników, dały w sumie osz-
czędności 200 min zł. Kompresja zaś wydatków rzeczowych i inwestycyj-
nych dalsze 200 min zł. W związku z tym Prystor mówił, iż uważał,
"... że sprawa szybkiego i skutecznego zapewnienia równowagi budżeto-
wej jest najwyższym nakazem chwili. Nakazowi temu rząd podporządko-
wał wszystkie inne względy."5 Na skutek zaś równoważenia budżetu
wzmocniony został złoty i dzięki temu łatwiejsza była walka z trudno-
ściami gospodarczymi, gdyż złotówka cieszyła się zaufaniem w kraju i
zagranicą. Drugim zagadnieniem najistotniejszym dla rządu była ochrona
rolnictwa, które to zadanie premier proponował realizować poprzez cła
ochronne, dobrze zorganizowany eksport, interwencje na rynku zbo-
żowym, obsługę kredytową. Dzięki temu rolnictwo rzekomo dźwignęło
się z kryzysu. Prystor twierdził, że rząd pomagał przemysłowi i handlowi
poprzez zamówienia, gwarancje, kredyty, ochronę celną, umowy między-
narodowe itp. Między innymi na przykładzie ttgo wystąpienia Prystora
można stwierdzić, że tradycyjnie antykryzysowa polityka rządu ograni-
czała się do budżetu, stabilności pieniądza. W pozostałych dziedzinach
w najlepszym wypadku stosowano półśrodki i czekano na samoczynne
przesilenie kryzysu.
Tymczasem kryzys był wyjątkowo długotrwały. W ciągu 1932 r. oka-
zało się, że kolejny budżet ustalony na poziomie dochodów na 2375 min,
ze stosunkowo niewielkim deficytem wynoszącym 77 min zł, był nierealny.
Przychody państwa okazały się o wiele niższe i wyniosły tylko 2 mld zł.
W coraz trudniejszej sytuacji finansowej państwa tym większym niepo-
rozumieniem okazywał się na stanowisku szefa skarbu - Jan Piłsudski.
Zastąpił go więc we wrześniu 1932 r. Władysław Zawadzki, jeden z naj-


wybitniejszych uczonych ekonomistów polskich, z niewielkim wszakże do-
świadczeniem praktycznym w zakresie skarbowoścł, W parę lat później
tak opisał początek swojej działalności na stanowisku ministra skarbu:
"na jesieni 1932 r. sytuacja przedstawia się więc jak następuje: po trzy-
krotnych redukcjach i obcięciach poborów budżet wciąż nie jest zrów-
noważony; obroty gospodarcze i wpływy skarbowe wciąż maleją; brak
zupełnie rezerw płynnych; kredyt jest zdezorganizowany, a wypłacal-
ność, zarówno dłużników prywatnych jak podatników, spadła do najniż-
szego poziomu; wszystkie próby zaciągnięcia pożyczek zagranicznych za-
wiodły; aktywność bilansu handlowego daje się utrzymać tylko z najwy-
ższym wysiłkiem. Deficyt jest wciąż tak wielki, że jakakolwiek dająca się
pomyśleć dalsza obniżka poborów lub redukcja budżetu w innych pozy-
cjach - deficytu tego usunąć nie może".6 Dodajmy, że szukając oszczęd-
ności latem 1932 r. rząd zlikwidował dwa ministerstwa (Reform Rolnych i
Robót Publicznych), których agendy włączono do innych resortów.
Zawadzki uznał, że mimo wszystkich podjętych akcji deficytu
budżetowego zlikwidować się nie da, nawet nie można, bez daleko
idących konsekwencji dla funkcjonowania organizmu politycznego,
militarnego i gospodarczego Polski. Dlatego przedstawiony przez
niego preliminarz budżetowy na 1933/34 r. zakładał deficyt budżetowy
rzędu 360 min zł (dochody 2088 min zł, wydatki 2449 min zł), który
miał być pokryty częściowo rezerwami skarbu państwa, ale też
zakładał wzrost zadłużenia
państwa.
W jesieni 1932 T. rząd podjął decyzje zwaną "programem
przystosowania", w której sformułowano kompleksowy plan walki z
kryzysem. W uzasadnieniu tej decyzji pisano: "względy społeczno-
polityczne, względy psychologiczne (...) wymagają w polityce
gospodarczej rządu stopniowego przejścia w najbliższym czasie do
akcji obronnej - od zasady przetrwania - do zasady konsekwentnego
popierania naturalnych procesów poprawy gospodarczej w tych
dziedzinach produkcji, gdzie nastąpiło już istotne przystosowanie do
zmienionych warunków".7 Ponieważ zaś nie istniała możliwość
podniesienia cen na produkty rolne (spadały one nadal), rząd wystąpił
z propozycją, aby obniżyć ceny na skartelizowane artykuły
przemysłowe i podjąć na szeroką skalę oddłużenie rolnictwa. Na-
ciskając sfery przemysłowe na obniżenie cen jednocześnie rząd gotów
był dać im znaczne ulgi podatkowe, ograniczyć obciążenia wynikające
ze świadczeń socjalnych itp. Do akcji na rzecz potanienia artykułów
przemysłowych włączona została prasa prorządowa, która wykazywała
nie-


232


Janusz
Faryś


GABINE
T
ALEKSA
NDRA
PRYST
ORA


233






gospodarność koncernów, nadmierne rozbudowane rady nadzorcze, mno-
gość dyrektorów, których wysokie pensje musiały szokować w okresie
powszechnej biedy. Ponadto rząd zachęcał właścicieli stezauryzowanych
kapitałów do podjęcia inwestycji i zapowiadał ochronę rynku pracy.
Aktywna polityka interwencyjna rządu nie oznaczała sięgania po me-
chanizmy nakręcania koniunktury. Od tego gabinet jednoznacznie się
odżegnywał. "Nie może być mowy - pisano we wniosku rządowym - o
sztucznym ożywieniu życia gospodarczego; co najwyżej mówić można o
zahamowaniu dalszego spadku wytwórczości i spożycia i stwarzaniu wa-
runków dla wzmożenia obrotów gospodarczych".8
Takie poglądy upowszechniał Ignacy Matuszewski - nadal pierwszy
twórca piłsudczykowskiej myśli gospodarczej, propagowała je prasa pił-
sudczykowska i usiłował realizować rząd. Były to wszakże w najlepszym
razie półśrodki, które nie były w stanie ożywić gospodarki polskiej.
Kryzys gospodarczy przytłaczał nadal Polskę, a więc miał stanowić
centralny problem w pracach rządu. Bardzo bulwersujące opinię publi-
czną i wprowadzające zasadnicze zmiany były trzy reformy jędrzejewi-
czowskie przeprowadzone w oświacie i nauce. 11.IU.1932 r. Sejm uch-
walił ustawę o ustroju szkolnictwa, której zaletą było wprowadzenie jed-
nolitego systemu szkolnego w Polsce. Krytycy koncentrowali uwagę na
podziale szkół powszechnych na trzy typy, z których jedynie typ najwyż-
szy, szkoła 7-ldasowa (z 7 nauczycielami) dawał dostęp do szkoły śred-
niej (po ukończeniu 6 klasy). Dwa pozostałe typy o jednym lub 2-3 nau-
czycielach zamykały naukę na poziomie 4 lub 5 klasy. Na wsi zdecydowa-
ną większość stanowiły szkoły niższych typów. Jędrzejewicz odpowiadał,
że jest to wynik smutnej konieczności wynikającej z braku szkół, nauczy-
cieli, słowem ubóstwa Polski. W miejsce 8-letnich wprowadzono 4-letnie
gimnazja i 2-letnie licea. Skrócenie nauki w szkole średniej traktowano
jak działanie na rzecz obniżenia poziomu nauczania w szkołach śred-
nich. Cały system szkolny był odtąd bardzo klarowny, a średnie szkoły
zawodowe zrównane zostały w uprawnieniach z ogólnokształcącymi. W
opracowanych ponownie programach szkolnych, w istocie dobrych, o-
gromny nacisk został położony na wychowanie państwowe, co łączyło
się z kultem Piłsudskiego, ale też sensownie przemyślane dało korzystne
efekty.
W rok później, 15.111.1933 r. Sejm uchwalił kolejną ustawę, tym ra-
zem dotyczącą szkół akademickich. Ustawa ta wywołała o wiele bardziej
zdecydowany sprzeciw społeczny niż poprzednie, dotyczące oświaty.


Protestowały wszystkie środowiska akademickie, naukowe i
studenckie, wspierały je niezależne kręgi intelektualne i cała opozycja.
Ustawa bowiem w istotnym stopniu ograniczała autonomię szkół
wyższych. Wzmocniona została władza rektora, kosztem senatu. Każdy
nowowybrany rektor musiał uzyskać akceptację ministra. Podważono
zasadę nieusuwalności profesorów z katedr poprzez upoważnienie
ministra do reorganizacji polegającej na likwidacji i powoływaniu
nowych wydziałów i katedr. Ustawa zabroniła młodzieży tworzenia
organizacji o charakterze politycznym oraz umożliwiała siłom
bezpieczeństwa wkraczanie na teren uczelni w czasie zamieszek.
Postanowienia dotyczące młodzieży związane były m.in. z częstymi
burdami antysemickimi. Korzystając z nowej ustawy Jędrzejewicz
zwinął 52 katedry, odsyłając tym samym na emeryturę kierujących nimi
profesorów, przeciwników sanacji.
Sejm uchwalił z inicjatywy rządu ustawy, a Prezydent wydał dekrety
z mocą ustawy, dotyczące ujednolicenia systemu prawnego państwa; w
wielu wypadkach uzależniały one obywateli od decyzji administracji. Ta-
ki charakter miała ustawa o zgromadzeniach z 11.11.1932 r., która da-
wała administracji prawo ich nadzorowania i rozwiązywania. A także us-
tawa o stowarzyszeniach z 27.X.1932, usuwająca istniejący automatyzm
przy ich rejestrowaniu. Dała ona administracji prawo oceniania, która
organizacja może zostać zarejestrowana, a której ze względów na "bez-
pieczeństwo państwa" należy rejestracji odmówić. Dekretami z 1932 mi-
nister uzyskał możliwość przenoszenia sędziów, usuwania prezesów i wi-
ceprezesów sądów, wpływ na rady adwokackie oraz Najwyższy Trybunał
Administracyjny, którego nadto kompetencje ograniczono. Wprowadzo-
no w życie - też dekretem - nowy dość represywny kodeks karny. Wszy-
stkie sygnalizowane tutaj zmiany, a także wiele innych wskazywały na
kierunek zmian. Obok bowiem oczywistej potrzeby kodyfikacji prawa,
istniała też wyraźna tendencja do administracyjnego ograniczania upra-
wnień obywatelskich i wzrostu kompetencji państwa. Wszystko zaś pro-
wadzone było pod hasłem: "silna demokracja w silnym państwie", które
dowolnie można było interpretować.
W 1932 doszło do poważniejszych napięć na wsi, najpierw w
postaci strajku robotników rolnych, następnie, w jesieni, strajkowali
chłopi, głównie w Małopolsce środkowej, blokując dowóz żywności do
miast. Wreszcie dochodziło w całym kraju do ostrych napięć
związanych z egzekucjami podatkowymi, nie obyło się przy tym bez
ofiar w ludziach.
Pozostały kłopoty z Ukraińcami. Nacjonaliści z pod znaku
UON









234


Janusz
Faryś


GABINE
T
ALEKSA
NDRA
PRYSTO
RA


235



zmienili po pacyfikacji taktykę. Zaprzestali akcji wobec ludności pols-
kiej, natomiast sporadyczne uderzenia szły na instytucje państwowe (po-
czty), czy prominentnych przedstawicieli politycznych. Do takich należał
zamach na Tadeusza Hołówkę (29.VIII.1931).
W okresie rządów Prystora nastąpił istotny zwrot w polityce zagra-
nicznej, chociaż ani premier, ani gabinet jako całość nie mieli na nią
żadnego wpływu. O wszystkim decydował Piłsudski, przy pomocy Zale-
skiego (do 2.XI.1932) i Becka. Kończył się przewidziany przez Piłsud-
skiego w 1926 r. okres względnego spokoju w polityce europejskiej, która
mogła oddawać się złudzeniom towarzyszącym Lidze Narodów (stąd na-
zywano ją lokarneńsko-genewską). Polska zawsze, według wskazań Pił-
sudskiego, ale także i innych wybitnych polityków, winna była przede
wszystkim koncentrować uwagę na stosunkach z podstawowymi sąsiada-
mi, z Niemcami i Rosją, dalej z innymi sąsiadami, potem zaś dopiero z
mocarstwami i innymi państwami. Właśnie w omawianym tutaj czasie po-
tęgowało się naprężenie w stosunkach polsko-niemieckich. Dochodziło
do gwałtownych zadrażnień z każdego powodu, które obok konfliktów
dyplomatycznych uwidaczniały się demonstracjami ulicznymi, zwłaszcza,
że atmosferę skutecznie podgrzewał Gdańsk. Wzajemne stosunki utrud-
niało zdobycie przez narodowo-socjalistyczną partię Hitlera dominują-
cej roli w Niemczech.
W tej sytuacji Polska poszła drogą wyrównania stosunków ze Związ-
kiem Radzieckim, Po blisko rocznych rokowaniach pakt o nieagresji pa-
rafowany został wstępnie w styczniu 1932 r., podpisany 25 lipca, a raty-
fikowany 27 listopada tego roku. Zbliżenie polsko-radzieckie w jeszcze
większym stopniu uwidoczniło się w 1933 r., gdy oba państwa zgodnie
zwalczały groźną dla nich koncepcję Paktu Czterech (Anglia, Francja,
Włochy, Niemcy), którą lansowała Anglia i Włochy. Ignacy Matuszewski
napisał wówczas, że o rewizji granic Polski, co wiązano z Paktem Czte-
rech, nie może być mowy. "Dla nas ta sprawa nie istnieje, nie istniała i
nie~będzie istniała. Żadnych rozmów, w żadnym trybie, o żadnej granicy
Polski żaden rząd polski prowadzić z nikiem nie będzie. Tryb' rozmów
z Polską na ten temat jest jeden tylko - ogień działowy. Wtedy będziemy
odpowiadać. Każdemu. Ze wszystkich armat."9
W podobnie ostrym tonie prasa rządowa reagowała na dojście Hitle-
ra do władzy i jego wywiady. Przejawem zdecydowanej polityki Polski
był desant wysadzony 6.III.1933 na Westerplatte z powodu rozwiązania
przez Gdańsk policji portowej oraz szerzące się w Europie pogłoski o
możliwości zaaranżowanej przez Piłsudskiego wojny prewencyjnej prze-


ciw III Rzeszy. A jednocześnie Beck mówił 15.11.1933 na posiedzeniu
komisji spraw zagranicznych Sejmu, że "... nasz stosunek do Niemiec i
ich spraw będzie dokładnie taki sam jak stosunek Niemiec do Polski. W
praktyce zatem więcej zależy w tej dziedzinie od Berlina niż od Warsza-
wy."10 Polska wyraźnie więc sugerowała Hitlerowi: rozmowy i poprawa
stosunków, albo pełna konfrontacja. Na przełomie maja i czerwca fż33 r.
kończyło się siedmiolecie prezydentury Mościckiego. Z woli Piłsudskie-
go Zgromadzenie Narodowe zwołane na 8.Y.1933 wybrało ponownie Ig-
nacego Mościckiego prezydentem. Zgodnie ze zwyczajem, 9 maja po za-
przysiężeniu prezydenta, gabinet Prystora podał się do dymisji. Prezy-
dent dymisję przyjął. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzieli, że tak
będzie, ponieważ Prystor utracił zaufanie Piłsudskiego. Sprawa nie jest
do końca jasna, dlaczego tak się stało, kto potrafił zniechęcić Komen-
danta do jednego z najbliższych współpracowników. Z notatek Śwital-
skiego wynika, że bliscy Piłsudskiemu i Prystorowi, a zarazem najbar-
dziej wtajemniczeni: Sławek, Świtalski, Beck dochodzili przyczyn zmiany
stosunku Piłsudskiego do Prystora. Pewności nie ma, ale za owymi pro-
minentami można przyjąć, że na zmianę stosunku Komendanta wpływ
mieli ludzie przypadkowi, np. bywająca często w Belwederze - Aleksan-
dra Zagorska Stosunek do Prystora potwierdza tezę o szybkim starzeniu
się i dziwaczeniu Piłsudskiego. Po blisko dwóch latach trudnego urzędo-
wania ustępował gabinet Prystora. Rządy przypadły na okres wyjątkowo
trudny, na najcięższy okres kryzysu, z którym gabinet nie potrafił sobie
poradzić. Trzeba wszakże odnotować, że podjął on próbę bardziej ak-
tywnej walki z kryzysem, chociaż nie była to próba nadmiernie śmiała.
Rząd przejawiał wiele inicjatywy w dziedzinie tworzenia nowej jakości
prawnej w państwie. Obok dyskusji nad nową konstytucją, które nie były
wówczs zbyt ożywione, Sejm ł Prezydent wydali wiele aktów prawnych,
które okazały się bardzo żywotne, chociaż bardziej służyły autorytarnej
niż demokratycznej formie rządów. Na premierze ciąży też odpowie-
dzialność za wadliwą obsadę resortów gospodarczych. Trzeba wszakże
na koniec stwierdzić, że spośród wąskiej grupy pułkowników, którzy w
tym czasie mogli stanąć na czele rządu, kandydatura Prystora była naj-
odpowiedniejsza. Górował nad innymi jeśli nie charakterem, to konse-
kwencją, a zwłaszcza zainteresowaniem i zrozumieniem wagi zagadnień
gospodarczych.

236
PRZYPISY


Janusz Parys


Janusz Faryś



1 J. Jędrzejewicz, W służbie idei, Londyn, s.135-136
2 Cyt. za: A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986, s. 122
3 Skład rządu: premier - Aleksander Prystor, wicepremier - Bronisław Pieracki
(do 22. VI. 1931), Marian Zawadzki (23.ni. 1932 do 6.IX.1932). Ministrowie: Jó
zef Piłsudstó -wojsko, gen. Felicjan Sławbj-Składkowski -do 23.VI. 1931, a na
stępnie Bronisław Pieracki - spr. wewn., August Zaleski do 2.XI.1932, a nas
tępnie Józef Beck - spr. zagr., Czesław Michałowski - sprawiedliwość, Jan Pił-
sudski do 6.IK.1932, a następnie Władysław Marian Zawadzki - skarb, Leon
Janta-Połczynski do 23.111.1932, a następnie Seweryn Ludtóewicz do 17.VII.1932
- rolnictwo, Leon Kozłowski do 23.111.1932, a następnie Seweryn Ludkiewicza
do 17. VII. 1932 - reforma rolna. 17. VII. 1932 nastąpiło połączenie w jedno mi
nisterstwo: rolnictwa i reform rolnych pod kierownictwem Seweryna Ludkiewi
cza, gen. Ferdynand Zarzycki - przemysł i handel, Alfons Kiihn do 6.IX.1932,
a następnie Michał Butkiewicz (jako kierownik) - komunikacja, gen. Mieczy
sław Norwid-Neugebauer do 23.HI.1932, a następnie do 17.VII. 1932 Alfons
KUhn (jako kierownik) - roboty publiczne. 17.VII ministerstwo uległo likwida
cji, Stefan Hubicki - praca i opieka, Ignacy Boerner do 12.IV. 1933, a następnie
od 15.IV.1933 Emil Kaliński - poczta, Sławomir Czerwinski do sierpnia 1931,
a następnie od 12.VIII. 1931 Janusz Jędrzejewicz - wyznania i oświata.
4 Cyt. za: Z. Landau, J. Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej 1918-
1939, t. III, Wiwlki Kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s.63
5 Sprawozdanie stenograficzne z 29 posiedzenia IHSejmu RP, 1.16
6 W. M.Zawadzki, Polityka finansowa Polski w okresie 1931-1935, "Kwartalnik
Historyczny" 1965, nr l, s.133
7 Cyt. za: Z. Landau i J. Tomaszewski, op.cit., s.64
8 Ibidem, s.65
9 I. Matuszewski, Prawdziwa stawka, "Gazeta Polska" 15.IV.1933.
10 J. Beck, Przemówienia, deklaracje, wywiady 1931-1937, Warszawa 1938, s.58-59


GABINET JANUSZA JĘDRZEJOWICZA
10.V.1933-13.V.1934
9.Y.1933 r. Mościcki i Sławek omawiali na Zamku kandydatury na
kolejnego premiera. Sławek wspomniał Józefa Becka i Janusza Jędrzeje-
wieża, Prezydent wysuwał kilka nazwisk, których wszakże Sławkowi nie
podał, Piłsudski zatrzymał się. przy Jędrzejewiczu. Jemu też Mościcki
zlecił misję uformowania nowego gabinetu. Jędrzejewicz miał podobno
wątpliwości, czy podoła zadaniu, ale też, jak napisał po latach: "wiedzia-
łem, że posiadam osobistą sympatię prezydenta, wiedziałem również, że
Marszałek ustosunkowywał się do mnie zawsze życzliwie. Stanowiska
BBWR byłem zupełnie pewny i to dodawało mi nieco otuchy w tej bar-
dzo trudnej chwili życia."1 Życzeniem Piłsudskiego było, aby w gabine-
cie pozostali: Beck, Pieracki i Kaliński. Pozostałe decyzje personalne po-
dejmował Jędrzejewicz samodzielnie. Pozostawił jednak w zasadzie, poza
jedną korektą, gabinet w starym składzie.2
Janusz Jędrzejewicz urodził się 21.VI.188S r. we wsi Spiczyńce na
Ukrainie. Ojciec chemik pracował w cukrowni. Gimnazjum ukończył Ję-
drzejewicz w Żytomierzu, a następnie studiował matematykę i filozofię
w Warszawie i Krakowie. W 1909 r. studiował w Szkole Nauk Politycz-
nych w Paryżu. Przed I wojną światową uczył matematyki w gimnazjum
w Warszawie i Klarysewie. W 1904 r. związał się z PPS, a po wybuchu
wojny, która zastała go w Warszawie, wstąpił do Polskiej Organizacji
Wojskowej. W 1915 znalazł się w I Brygadzie Legionów. Od lutego do
lipca 1917 r. był adiutantem Piłsudskiego. Jednocześnie od 1917 r. pra-
cował w szkolnictwie. Najpierw jako dyrektor Szkoły Realnej - Nawroc-
kiego w Warszawie, a potem Państwowego Seminarium Nauczycielskiego
w Łowiczu. Wiele pisał w prasie piłsudczykowskiej.
W Polsce niepodległej ponownie przez parę tygodni, w listopadzie i
grudniu, był adiutantem Piłsudskiego, potem pełnił różne funkcje poli-

238


Janusz
Faryś


GABINE
T
JANUSZ
A
JĘDRZE
JOWICZ
A


239



tyczno-oświatowe w wojsku. Po wojnie, w stopniu majora szef Wydziału
Oświatowego w III Oddziale Sztabu Generalnego. W 1923 przeszedł do
rezerwy. W latach 1924-1926 dyrektor Seminarium Nauczycielskiego im.
Konarskiego w Warszawie. Popularyzował wiedzę. Należał też do zna-
czących ideologów grupy piłsudczyków. Po przewrocie majowym w Urzę-
dzie Rady Ministrów, a następnie w MWRiOP. Przygotowywał reformę
oświaty. Założył organizację nauczycielską "Zrąb". Współzałożyciel
BBWR, a następnie jego wiceprezes. Ód 1928 poseł na Sejm, od sierpnia
1931 - minister WRiOP.
Premierostwo spadło na Jędrzejewicza w sposób niespodziewany. Naj-
bardziej niepokoiły go sprawy gospodarcze. "Gdy Jędrzejewicz zwierzał
się Komendantowi ze swoich obaw na odcinku gospodarczym, Komen-
dant wybuchnął dość wesołym śmiechem, natomiast na zapytanie o kwe-
stiach walutowych, Komendant chce, by nic się w Polsce nie zmieniło w
polityce monetarnej do konferencji londyńskiej, po czym należy orientować
się rozsądnie, co należy zrobić bez żadnej specjalnej doktryny."3
Tymczasem nowemu premierowi nie było do śmiechu. Ostry kryzys
gospodarczy trwał nadal i chociaż dno kryzysu państwo miało za sobą,
to przecież wzrost produkcji i w konsekwencji ożywienie gospodarcze
wzrastało w tempie społecznie nieodczuwalnym. Nadal też istniał zna-
czny deficyt budżetowy, z którym rząd nie próbował już walczyć. Ozna-
czało to, głosiło sprawozdanie Banku Polskiego, że ".. w obecnej fazie
kryzysu rząd uznał za bardziej wskazane powiększenie zadłużenia pań-
stwa dla celów budżetowych, anieżeli nakładanie nowych podatków."4
Ponieważ przychody państwa nie osiągały zaplanowanych sum, więc
rząd dalej ograniczał wydatki. Wyraźnie to widać na przykładzie preli-
minarza budżetowego na rok 1934/35. zaplanowano dochody w wysoko-
ści 2.117 min zł, a wydatki 2.165 min zł. W porównaniu z ubiegłym ro-
kiem wydatki zmniejszyły się o ponad 280 min zł. Inna rzecz, iż rząd
nadal nazbyt optymistycznie oceniał możliwości dochodowe państwa.
W celu pokrycia deficytu budżetowego rząd wystąpił z propozycją
pożyczki wewnętrznej. Na jego wniosek 5.IX.1933 r. Prezydent wydał
rozporządzenie o sześcioprocentowej pożyczce wewnętrznej w kwocie
120 min zł. Odzew społeczny był duży, a wpływy przekroczyły nieomal
trzykrotnie zaplanowaną wysokość. Rząd osiągnął tą drogą blisko 340
min zł. Charakterystycznym był fakt, że przede wszystkim subskrybowali
pożyczkę (nie zawsze całkowicie dobrowolnie) inteligencja oraz robot-
nicy. Wpłacili oni niespełna 50% całej kwoty, podczas, gdy na przykład


rolnicy niecałe 4%. Cyfry te dowodzą zwłaszcza stopnia zubożenia wsi.
Dzięki pożyczce rząd miał fundusze na pokrycie deficytu budżetowego, a
z nadwyżki sfinansował budowę Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie.
Rozpisana wówczas z inicjatywy Mościckiego pożyczka na Fundusz In-
westycyjny nie dała już spodziewanych efektów finansowych.
Po latach Jędrzejewicz napisał, że był przeciwnikiem "zaciskania
pasa", koncepcji stworzonej przez Matuszewskiego, a realizowanej przez
kolejne gabinety pułkowników, zwłaszcza zaś Prystora. Uważał bowiem, że
polityka ta pozwala jedynie utrzymać wartość pieniądza, natomiast
uniemożliwiała inwestycje, rozwój przemysłu zbrojeniowego itp., a więc
oddala czas uporania się z kryzysem. Opowiadał się więc rzekomo za
ostrożnym nakręcaniem koniunktury, której efektem byłoby zmniejszenie
bezrobocia i zwiększenie chłonności rynku wewnętrznego. Istnieją oznaki
pewnej zmiany działalności rządu w tym właśnie kierunku. Potwierdza ją
dążenie do ożywienia procesów inwestycyjnych. Opracowując budżet rząd
wstawił do niego znaczącą kwotę 288 min zł przeznaczoną na cele
inwestycyjne. Do tego miało dojść kilkadziesiąt milionów ze środków
pozabudżetowych.
Trudno było wszakże prowadzić śmiałą politykę gospodarczą ze starą
ekipą, która przyzwyczajona, a może nawet przekonana była do metod
deflacyjnych. Tymczasem Jędrzejewicz nie dokonał jej wymiany. Rząd
jego stanowił proste przedłużenie gabinetu Prystora. O swoich ministrach
gospodarczych napisał, że Władysław Zawadzki to "wybitny klasyk
ekonomista, inteligentny, niezwykle wykształcony i kulturalny",
pozbawiony przebojowego charakteru nie był indywidualnością na miarę
potrzeb. Dość dobrze radził sobie Stefan Hubicki, ale już Michał Butkie-
wicz kompletnie nie panował nad sytuacją. Jeszcze większym nieporozu-
mieniem był gen. Ferdynand Zarzycki, który "... absolutnie nie był przy-
gotowany do kierowania jednym z najtrudniejszych, szczególnie w czasach
kryzysowych, aparatem państwowym".5 Jędrzejewicz nie rozumiał dlaczego
Prystor zrobił go ministrem. Sam jednak powtórzył ten błąd i w ciągu
całego roku decyzji nie skorygował. Trudno wręcz zrozumieć, jak
odpowiedzialny premier mógł tolerować tak niestarannie dobrany zespół
ministrów gospodarczych, który ponadto nie był w stanie podjąć i z
odpowiednim rozmachem realizować jego planów walki z kryzysem.
W czasie tworzenia rządu przez Jędrzejewicza i w miesiącach następ-
nych, aż do sierpnia 1933 r. rosły ceny zboża. Miały one jednak wyraźnie
sezonowy charakter. Przy tym wzrost ten był niższy niż w analogicznym

240


Janusz
Parys


GABINE
T
JANUSZ
A
JĘDRZE
JOWICZ
A


241



okresie przednówkowym poprzedniego roku. Po żniwach nastąpił spa-
dek cen. Rząd tradycyjnym zwyczajem interweniował dokonując zaku-
pów i płacąc premie eksportowe. Nie zdołał jednak ustabilizować cen
na zaprogramowanym poziomie. Podaż zboża po żniwach 1933 r. była
bowiem taka duża, iż istniały kłopoty z magazynowaniem. Spadały na-
dal, zwłaszcza w 1934 r., ceny zwierząt rzeźnych. Mimo wysiłków rządu,
wyrażających się znacznym zaangażowaniem finansowym (około 90 min
zł), droga do przezwyciężenia kryzysu rolnego była jeszcze odległa.
Gabinet Jędrzejewicza przeprowadził reformę uposażenia urzędni-
ków państwowych i wojska. Wywołała ona wiele kontrowersji, ponieważ
jej istota polegała na tym, że istotnie podniesione zostało uposażenie
wyższych grup urzędniczych (w tym premiera, ministrów, wiceministrów,
dyrektorów, etc.), a obniżone niższych. Powołana też została, z osobistej
inicjatywy premiera, Akademia Literatury.
Najistotniejszym wydarzeniem wewnętrznym tego czasu było uchwa-
lenie przez Sejm nowej konstytucji. Przygotowanie projektu konstytucji
odbywało się poza rządem, zajęła się tym BBWR i komisja konstytucyjna
Sejmu, faktycznie zaś wąska grupa ludzi na czele ze Sławkiem. Pod-
stawowy problem polegał na tym, że BBWR nie dysponował większością
2/3, potrzebną do zmiany konstytucji. 26.1.1934 Sejm rozpoczął obrady
nad tezami konstytucyjnymi. Opozycja zbojkotowała debatę (na sali obrad
pozostał w charakterze obserwatora jedynie Stanisław Stroiński) i
wówczas z inicjatywy Stanisława Cara postanowiono tezy przekształcić
w projekt i uchwalić nową konstytucję. Na sali była ponad połowa pos-
łów (chociaż marszałek tego nie sprawdził), wszyscy członkowie BBWR, a
więc głosujący za nową konstytucją. Naruszono jednak przepis prawa
zwłaszcza w tm punkcie, iż debata nad wnioskiem o zmianie konstytucji
winna być zapowiedziana 15 dni wcześniej. Udział rządu w tym bardzo
ważnym dla państwa wydarzeniu polegał na tym, iż w decydujących na-
radach w Sejmie obok Sławka, Prystora, Cara, Świtalskiego i Podoskie-
go, brał udział także sam Jędrzejewicz.
Rząd mógł odnotować oczywiste sukcesy w polityce zagranicznej
(uwzględnić przy tym należy czynione po wielokroć uwagi, iż realizowana
ona była przez Piłsudskiego i Becka, poza Radą Ministrów) .Stosunki ze
Związkiem Radzieckim były w tym czasie bodaj najlepsze w całym
dwudziestoleciu. Oczywiste to następstwo paktu o nieagresji, wspólnej
walki z Paktem Czterech, a więc istotnej zbieżności interesów. Zewnę-
trznym przejawem dobrych stosunków były liczne wymiany wizyt. Bogu-


sław Miedziński był w Moskwie, Karol Radek w Warszawie. Radzieckie
zespoły artystyczne przyjeżdżały do Polski, a polskie do ZSRR. Nastę-
powały też kurtuazujne wzajemne wizyty okrętów, samolotów, etc.
Gdańsk stanowił przysłowiowy barometr w stosunkach polsko-nie-
mieckich. Tym bardziej znaczący, iż hitlerowcy wygrali tam 28.V.1933
wybory do Yolkstagu. Hitlerowscy przywódcy Wolnego Miasta szybko
doprowadzili do normalizacji z Polską. Po latach walki nacechowanej
skrajnie nacjonalistyczną gwałtownością, ciągłych skarg na Polskę skła-
danych w Lidze Narodów, odprężenie robiło tym bardziej szokujące wra-
żenie. Nikt nie miał wątpliwości, że odpowiednie dyspozycje musiały zostać
wydane w Berlinie. Efektem normalizacji stosunków polsko-gdańs-kich
była wizyta Hermanna Rauschninga i Artura Greisera w Warszawie oraz
Jędrzejewicza w Gdańsku.
Także stosunki polsko-niemieckie ulegały stopniowej poprawie. Pier-
wszym symptomem była rozmowa posła polskiego w Berlinie, Alfreda
Wysockiego z Hitlerem (2.Y.1933). Jesienią 1933 r. nastąpiła intensyfi
kacja rozmów. Jednym zaś z najważniejszych jej momentów była rozmowa,
jaką 15.XI.1933 przeprowadził z Hitlerem Józef Lipski, nowy poseł w
Berlinie W komunikacie ogłoszonym po tej rozmowie zapowiedziano
wyrzeczenie się przez obie strony uciekania się do siły przy rozwiązywaniu
wzajemnych konfliktów. Następnie zaczęły się rokowania nad deklaracją o
nieagresji, trwały one nieomal do końca stycznia 1934 r., a przeciągała je
strona polska. Ostatecznie tekst deklaracji o niestosowaniu przemocy
podpisany został 26.1.1934 r. w Berlinie przez Konstantina von Neuratfia i
Józefa Lipskiego. Strony zobowiązały się przez 10 lat nie stosować
przemocy przy rozwiązywaniu spraw spornych. Układ ten został
podpisany, gdyż był niezwykle korzystny zarówno dla Polski, jak i III
Rzeszy.
Polska zatem realizowała zasadę dobrego sąsiedztwa z głównymi są
siadami czy, jak mówiono, równych odległości, według zasady: nigdy bliżej
Berlina niż Moskwy i vice versa. Nazwaną ją też polityką balansowania
między Niemcami a Związkiem Radzieckim. Dla podkreślenia tych zasad
w lutym 1934 r. Beck złożył wizytę w Moskwie. Główne założenia tej
polityki przedstawił Piłsudski 7.III.1934 r. na spotkaniu z pomajowy-mj
premier ami-^tzau zgromadzenie lokatorów) z udziałem Mościckiego
iJłecka. Mówił wówczas (jak zanotował Świtalski): "przez pakty o nie-
agresji nastąpiło olbrzymie przeobrażenie w stosunkach międzynarodo-
wych, a Komendant wywalczył dla Polski sytuację, której nigdy nie







242


Janusz
Faryś


GABINE
T
JANUSZ
A
JĘDRZE
JOWICZ
A


243



miała. Najtrudniejszą sprawą, którą Komendant osiągnął było to, że oba
pakty zostały osiągnięte bez żadnych dodatkowych zobowiązań, a wobec
tego, że obecnie Niemcy i Rosja się kłócą, a więc trudno było osiągnąć
tę czystą linię, że przez to Polska nie zobowiązuje się do popierania żad-
nej strony przeciw drugiej. Sojusze dawne należy utrzymać dla przeciw-
wagi, ale obecnie za utrzymanie tych sojuszy nie potrzebuje Polska pła-
cić ofiarami". "Komendant nie wierzy jednak i ostrzega, by nie uważać,
że to ułożenie pokojowych stosunków między Polską a oboma sąsiadami
miało trwać wiecznie, i Komendant oblicza, że dobre stosunki między
PóiskąTNiemcami mogą trwać może jeszcze cztery lata, ze względu wTa-
śnie na przemiany psychiczne, które dokonują się w narodzie niemiec-
kim, za więcej lat Komendant jednak nie ręczy".6
Przedstawiona przez Piłsudskiego koncepcja polityki zagranicznej
była przez Polskę realizowana do 1939 r. Dzięki tej polityce wzrosło w
1934 r. znaczenie i autorytet Polski na arenie międzynarodowej.
Jędrzejewicz przyjmując misję utworzenia rządu oświadczył, że po-
dejmuje się kierować gabinetem przez jeden rok. Po roku, 13.V. 1934,
złożył dymisję całego gabinetu. Rządy jego stanowiły kontynuację gabi-
netu Prystora, chociażby przez niezmieniony skład. Jędrzejewicz słabiej
poruszał się na gruncie gospodarczym niż jego poprzednik, brakło mu
też kancelarskiego stylu i autorytetu Prystora. Rozumiał wszakże, iż
środki przedsięwzięte przez poprzedni gabinet nie dawały pozytywnych
efektów. Zaproponował nowe metody walki z kryzysem. Brakło jednak
w tym planie konsekwencji, brakło odpowiednich wykonawców, więc i
efektów nie było. Trzeba jeszcze dodać, że Jędrzejewicz miał słabszą
pozycję wśród piłsudczyków niż Sławek i Prystor. Uchodził za najwię-
kszego lewicowca w grupie pułkowników. Nie ułatwiło to sprawowania
rządów.


koniecznikow-Klukowski - rolnictwo i reforma rolna, Ferdynand Zarzycki -
przemysł i handel, Michał Butkiewicz - komunikacja, Stefan Hubicki - opieka
społeczna, Emil Kalinski - poczta, Wacław Jędrzejewicz (od 22.11.1934) - wyz-
nania i oświata.
3 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 281 .
4 Cyt. za: Z. Landau J. Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej, t. III,
Wielki kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s.266
5 J. Jędrzejewicz, op.cit., s.175-181
6 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, t. 71, k. 293-299

PRZYPISY
1 J. Jędrzejewicz, W służbie idei, Londyn 1972, s. 170
2 Skład rządu: premier i do 23.11.1934 także minister wyznań religijnych i oświe
cenia publicznego - Janusz Jędrzejewicz. Ministrowie: Józef Piłsudski - woj
sko, Bronisław Bieracki - spr. wewn., Józef Beck - spr. zagrań., Czesław Mi-
chałowski - sprawiedliwość, Władysław M. Zawadzki - skarb, Bronisław Na-

Janusz Faryś
GABINET LEONA KOZLOWSKIEGO
15A/.1934-28.III.1935
15.Y.1934 r. zaprzysiężony został nowy gabinet na czele z Leonem
Kozłowskim. Wybór nowego premiera stanowił powszechne zaskocze-
nie. Zaliczany on był co prawda do grupy pułkowników, ale nie wchodził
w skład kręgu najwyższego, najbardziej wtajemniczonego. Może zresztą
i o to chodziło. Istnieje wszak i taka hipoteza, że Piłsudski chciał mieć
na tym stanowisku kogoś spoza ścisłych układów. Kandydaturę Kozłow-
skiego zgłosił Prezydent, Piłsudski zaś "... uważając, że Kozłowski jest
wybitnym uczonym i bardzo inteligentnym człowiekiem" zgodę wyraził.1
Należy też odnotować zdanie Stanisława Mackiewicza, który twierdził,
iż Mościcki nie znosił Kozłowskiego ł przeciwny był jego kandydaturze.
Leon Kozłowski urodził się 6 VI 1892 w Rembierzycach, woj. kie-
leckie, w rodzinie ziemiańskiej. Gimnazjum ukończył w Warszawie, a na-
stępnie studiował nauki przyrodnicze i archeologiczne na uniwersytetach
w Krakowie i Tybindze. Podczas studiów działał w Związku Walki Czyn-
nej i Związku Strzeleckim. W czasie I wojny światowej walczył w l pułku
ułanów Legionów. Od 1916 r. działał w POW. W jesieni 1917 r. urlopo-
wany kontynuował studia w Tybindze, uwieńczone 11.VIII. 1918 dokto-
ratem. Wiosną 1920 r. habilitował się na UJ uzyskując docenturę z pre-
historii. Następnie znów ochotniczo zaciągnął się do wojska i brał udział
w wojnie polsko-radzieckiej 1920 r.
W latach 1921-1939 był profesorem uniwersytetu Jana Kazimierza
we Lwowie (urlopowanym 1931-35). Miał do odnotowana znaczne osiąg-
nięcia w zakresie badań archeologicznych. Po zamachu majowym 1926
w coraz większym stopniu zaczął interesować się polityką. Działał w
BBWR i z jego ramienia był posłem w Sejmie II i III kadencji (1928-
1935). Minister Reform Rolnych w gabinecie Sławka i Prystora, a po li-
kwidacji ministerstwa w marcu 1932 został na rok wiceministrem skarbu.

246


Janusz
Faryś


GABINE
T
LEONA
KOZŁO
WSKIE
GO


247



Kozłowski dokonał zmian w resortach gospodarczych, pozbył się
zwłaszcza gen. F. Zarzyckiego, wprowadzając na ministra przemysłu i
handlu rzutkiego Henryka Floyara-Rajchmana. Zamordowanie 15.VI.1934
przez nacjonalistów ukraińskich B. Pierackiego oraz ustąpienie Nako-
necznikow-Klukowskiego, wymusiło dalsze zmiany.2 Zabójstwo Pierac-
kiego zbulwersowało opinię publiczną i spowodowało gwałtowne, nie do
końca przemyślane, odruchowe raczej działanie rządu. Sądząc, iż mord
był dziełem bojówki Obozu Narodowo- Radykalnego, premier inspiro-
wał wydanie 17.VI.1934 rozporządzenia Prezydenta "w sprawie osób za-
grażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu". Oso-
by te, "...których działalność lub postępowanie daje podstawę do przy-
puszczenia, że grozi z ich strony naruszenie bezpieczeństwa, spokoju lub
porządku publicznego, mogą ulec przytrzymaniu i przymusowemu umie-
szczeniu w miejscach odosobnienia, nie przeznaczonych dla osób skaza-
nych lub aresztowanych z powodu przestępstwa".3
Decyzja o skierowaniu do obozu odosobnienia należała właściwie do
władz administracyjnych. W ten sposób powołano obóz izolacyjny w Be-
rezie Kartuskiej. Zgodzić się wypada z Andrzejem Garlickim, że "była
to jedna z najciemniejszych kart II Rzeczypospolitej". Decyzję gabinetu
Kozłowskiego krytycznie ocenili też czołowi piłsudczycy, którzy 2.YII.1934
konferowali w składzie: Kozłowski, Beck, Sławek, Prystor, Świtalski.
Ten ostatni zanotował, iż stał na stanowisku, "... że zjawisko zabójstwa
Pierackiego nie jest zjawiskiem nowym, gdyż to samo mieliśmy przy za-
bójstwie Hołówki i przy zamachu na komendanta we Lwowie (...) i nie
widzę, by w nastrojach opozycyjnych społeczeństwa polskiego mogła się
zjawić chęć jakiejś czynniejszej akcji przeciw rządowi. Wobec tego ist-
nienie obozów izolacyjnych nie jest rzeczą niezbędną, a wpakowanie do
nich kilkudziesięciu zapamiętałych endeków najprawdopodobniej nie
potrafi ich wciągu 5-6 miesięcy złamać, a tylko ich jeszcze bardziej może
pod względem charakteru wzmocnić".5
Krytyczne oceny nie zmieniły wcześniejszej decyzji i obóz w Berezie
Kartuskiej istniał do września 1939 r.
Nadal kwestie budżetowe i gospodarcze ogromnie absorbowały uwa-
gę rządu. Może nawet więcej niż poprzednich rządów, takie przynaj-
mniej wrażenie robiły publiczne wystąpienia premiera i niektórych mini-
strów. Zwłaszcza rzucała się w oczy dynamiczność Floyara-Raychmana,
co zresztą nie było trudne na tle bezbarwnego poprzednika. Kozłowski
zaczynał z rozmachem, starając się pokazać społeczeństwu, że rząd jak-


kolwiek działa według starych zasad, to przecież jest w stanie ożywić życie
gospodarcze. Na spotkaniu klubu parlamentarnego BBWR 1.VIII.1934 r.
premier powiedział, że "rząd nie prowadzi polityki tzw. sztucznego na-
kręcania koniunktury. Niemniej jednak należy z całą stanowczością pod-
kreślić, że prowadzimy w dalszym ciągu planowe prace inwestycyjne,
których zadaniem jest stworzenie ogólnych warunków gospodarczego
rozwoju kraju w zakresie elementów podstawowych".6
Rząd jednocześnie apelował wielokrotnie do przedsiębiorczości pry-
watnej, alby wespół z państwem włączyła się do aktywnej walki z kryzy-
sem. Ten gabinet bowiem, zwłaszcza zaś minister przemysłu, Floyar-
Raychman, bodaj jeszcze energiczniej od poprzedników deklarował an-
tyetatystyczne stanowisko. Minister mówił, że "państwo może wpływać
na podział dochodu społecznego, ale państwo nie stwarza go". Wskazy-
wał też, "...że państwo działa na tych odcinkach życia gospodarczego,
gdzie brakuje inicjatywy społecznej".7Paradoks ówczesnej sytuacji pole-
gał na tym, że ten minister, tak niechętny etatyzmowi, przejąć musiał
najwięcej w dwudziestoleciu przedsiębiorstw prywatnych pod zarząd
państwa. Konsekwencje kryzysu były nieubłagane, a bankructwa dużych
przedsiębiorstw właśnie się wówczas nasilały.
Nowy, prężny, lewicujący minister rolnictwa Juliusz Poniatowski nie
był w stanie zmienić tragicznej sytuacji w rolnictwie. Tutaj jeszcze prze-
silenie kryzysu nie nastąpiło. Interwencja państwa była utrudniona, gdyż
magazyny zapełnione były zbożem ze zbiorów 1933 r. Załamanie przy-
szło w marcu 1935, kiedy spadły ceny światowe na zboże.
Gabinet Kozłowskiego miał powody do względnego zadowolenia z
działalności finansowej. Przychody państwa wreszcie przestały spadać,
ba nieznacznie wzrosły, o 80 min zł w porównaniu z rokiem poprzednim
(w roku budżetowym 1933/1934 dochody skarbu były najniższe w całym
przedziale 1926-1939) i odtąd już nie spadały. Bardzo istotne było także
to, że skarb osiągnął dochody bliskie zaplanowanym (jedynie o 20 min
zł niższe), a ponieważ wydatki też minimalnie zostały zmniejszone (o
9 min zł), więc deficyt budżetowy zbliżony był do zaplanowanego i wy-
nosił 236 min zł. W celu pokrycia deficytu rząd przygotował pożyczkę
inwestycyjną, którą wszakże realizował następny gabinet. Realizował też
pożyczkę budowlaną w kwocie 50 min zł.
Osiągnięte rezultaty powodowały, że expose budżetowe Zawadzkie-
go cechował znaczny optymizm. Minister wskazał na stabilizację przy-
chodów państwa zwłaszcza z tytułu podatków bezpośrednich i pośred-

248


Janusz
Faryś


GABINE
T
LEONA
KOZŁO
WSKIE
GO


249



nich. Niemniej rząd zdawał sobie sprawę z braku możliwości zrówno-
ważenia budżetu i zakładał deficyt budżetowy rzędu około 150 min zł.
Przyszłość okazała, że oceny rządu były tradycyjnie zanadto optymis-
tyczne.
W polityce zagranicznej też następował trudniejszy okres, a wyraź-
nym tego symptomem było rozluźnienie sojuszu z Francją i ochłodzenie
stosunków ze Związkiem Radzieckim. Wiązało się to z inicjatywą fran-
cuskiego ministra spraw zagranicznych, Louisa Barthou, uzgodnioną z
radzieckim ministrem Maksymem Litwinowem, aby państwa Europy
Wschodniej zawarły pakt o nieagresji i wzajemnej pomocy. Do projektu
tego przylgnęła nazwaNPaktu Wschodniego^ albo Locarna Wschodniego.
Ponieważ od początku wiadomo było, że do układu tego nie przystąpi
III Rzesza, a istotną rolę odgrywać w nim będzie Związek Radziecki,
więc Polska, aby nie łamać świeżo uzyskanej równowagi między Berli-
nem a Moskwą, też odniosła się do tego niechętnie. Ponadto czynniki
kierownicze w Polsce, ale też i ogół społeczeństwa nie wierzył w skute-
czność paktów bezpieczeństwa zbiorowego. Dlatego Beck z polecenia
Piłsudskiego działał na rzecz storpedowania Paktu Wschodniego. Efe-
ktem tych działań było wspomniane już pogorszenie stosunków Polski z
Francją i Związkiem Radzieckim. Stosunki z Francją dodatkowo pogar-
szała momentami bardzo ostra akcja rządu przeciwko działałnosci kapi-
tału francuskiego w Polsce. Największego rozgłosu nabrała sprawa za-
kładów w Żyrardowie, zarządzanych niewłaściwie przez kapitał francu-
ski z Marcelem Boussac'iem na czele.
Powszechne zdziwienie wywołała w Europie decyzja Polski, Beck
13.IX.1934 r. wypowiedział na forum Ligi Narodów traktat mniejszościo-
wy. Była to decyzja słuszna, gdyż traktat upośledzał Polskę i szereg ma-
łych państw. Jednak w danej chwili stanowisko polskie odczytane zostało
jako^akt podważający autorytet Ligi Narodów, a zatem zgodny z polityką
jej przeciwników, przede wszystkim Niemiec. Rząd wykorzystał decyzję
Becka do przeprowadzenia masowych demonstracji mających na celu
wpojenie w społeczeństwie przekonania o ogromnej roli Polski na arenie
międzynarodowej. Tymczasem, chociaż Polska kontynuowała swoją poli-
tykę zagraniczną, to jednak zastrzeżenia wobec niej zgłaszały nie tylko
ZSRR, Francja, czy Litwa, ale także Czechosłowacja i Rumunia. Można
więc było odnieść wrażenie, które nie miało żadnego pokrycia w rze-
czywistości, że Polska od połowy 1934 r. zaczęła zbliżać się do Niemiec
i państw faszystowskich lub autorytarnych (Włochy, Węgry). Takie zaś


przekonanie było dość popularne w Europie i wśród polskich przeciw-
ników rządów sanacyjnycfiTl
W pewnym stopniu rząd, głównie premiera, apsorbowały sprawy kon-
stytucji. Co prawda dyskusja toczyła się w komisji konstytucyjnej Senatu
i dopiero 16.1.1935 Senat uchwalił konstytucję, ale we wszystkich kontro-
wersyjnych kwestiach decydowało gremium kierownicze piłsudczyków,
w którym premier i niektórzy członkowie rządu brali z zasady udział.
Najwięcej wątpliwości budziła ordynacja wyborcza, uchwalona co pra-
wda parę miesięcy później, ale nad którą dyskutowano i przyjęto w za-
sadzie propozycję premiera. Z uwagami Senatu tekst konstytucji wrócił
do Sejmu. 23.111.1935 Sejm uchwalił konstytucję.
Po tak ważnym akcie rząd, zdaniem przywódców piłsudczykowskich,
winien podać się do dymisji. Tak też się stało, 27.111.1935 r. ustąpił ga-
binet Kozłowskiego. Przyczyny dymisji były daleko poważniejszej natury.
Wąska grupa przywódców zdawała sobie sprawę z tragicznego stanu
zdrowia Piłsudskiego, a licząc się z ewentualnościami najgorszymi chciała,
aby na czele rządu znalazł się człowiek z autorytetem. Tymczasem
Kozłowskł nie miał autorytetu ani wśród piłsudczyków, ani tym bardziej
w społeczeństwie. Czynniki decydujące wśród pułkowników zarzucały
mu niepoważny sposób zachowania, gadatliwość, która m.in. prowadziła
do dysonansów wewnątrz gabinetu, a także pochopność decyzji, czego
dowodem było ustanowienie obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej.
Wiele zapewne racji miał Stanisław Cat-Mackiewicz, gdy napisał: "...Ko-
złowski był nienajlepszym premierem, jakkolwiek zaznaczam, że był to
może najinteligentniejszy z premierów rządów pomajowych, brakowało
mu tylko charakteru". "Swoim sposobem bycia Kozłowski sam sobie
wyrządzał dużą krzywdę - miał zwyczaj śmiać się specjalnie głośnym
śmiechem, którego sekret posiadał, a który na ulicy straszył nerwowe
panie i konie". "...Błędy Kozłowskiego płynęły z lekkiego ustosunko-
wania się do rzeczy najpoważniejszych".8
Zatem Kozłowski musiał ustąpić, ale zaskoczono go formą i tempem
przesilenia. Nie krył więc swojego rozczarowania i złości. Tymczasem z
naciskiem należy podkreślić, że chociaż gabinet Kozłowskiego realizo-
wał deflacyjną politykę poprzedników, to przecież dzięki staranniej do-
branemu składowi i większemu zaangażowaniu premiera działalność ta
robiła korzystniejsze wrażenie. Wreszcie dwa resorty gospodarcze (prze-
mysł i handel oraz rolnictwo) obsadzone zostały przez indywidualności.






250


Janusz
Parys"



PRZYPISY
1 W. Jedrzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, t. II, Londyn
1977, s.484
2 Skład rządu: premier, a w dniach 16.VI.-28.VI.1934 także minister spr. wewn.
- Leon Kozłowski. Ministrowie: Józef Piłsudski - wojsko, Bronisław Pieracki
(do 15.VI. 1934) i Marian Zyndram-Kościałkowski (od 28.VI. 1934) - spr.
wewn., Józef Beck -spr. zagr., Czesław Michałowski -sprawiedliwość, Włady
sław M. Zawadzki - skarb, Bronisław Nakoniecznikow-Klukowski (do
28.VI. 1934) i Juliusz Poniatowski (od 28.VI. 1934 - rolnictwo i reforma rolna,
Henryk Floyar-Raychman - przemysł i handel, Michał Butkiewicz - komuni
kacja, Jerzy Paciorkowski - opieka społeczna, Wacław Jedrzejewicz - wyzna
nia i oświata, Emil Kaliński - poczta.
3 Cyt. za: A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986, s. 285
4 Ibidem, s.287
5 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, t. 71, k. 300
6 Mowa szefa rządu, "Gazeta Polska" 2.VIII. 1934
W. T.Kulesza, Koncepcje ideowo-polityczne obozu rządzącego w Polsce w la-
tach 1926-1935, Wrocław 1985, s.196
8 S. Mackiewicz (Cat), Histoeia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września
1939, Warszawa 1989, s.249-250


Janusz Faryś
III GABINET WALEREGO SŁAWKA
28.111.1935-12.X.1935
Wobec choroby Piłsudskiego na czele rządu musiał stanąć autory-
tet. Wątpliwości żadnych nie było, że powinien to być Walery Sławek,
po Komendancie najbardziej miarodajny, najwybitniejszy autorytet wśród
piłsudczyków. Takie było zdanie Mościckiego i czołowych piłsudczy-
ków, i co najważniejsze, takie było zdanie Piłsudskiego, który, według
Mackiewicza, "... zażądał (...), aby premierostwo oddane zostało jedy-
nemu człowiekowi, któremu ufał bezgranicznie, tj. Sławkowi, Sławek
został też premierem...".1 W ciągu jednego dnia uformował gabinet i
28.111.1935 po zaprzysiężeniu objął urzędowanie. Szybką decyzję
ułatwiło przejęcie całego składu poprzedniego rządu.2 Tym
wymowniejsza i bardziej przykra była dymisja Kozłowskiego.
Wynikało z niej bowiem, i tak to powszechnie odbierano, że z całego
gabinetu jedynie premier nie nadawał się do dalszego pełnienia
swoich funkcji.
W zakresie politycznym najważniejszym zadaniem nowego gabinetu
było wprowadzenie w życie nowej konstytucji. Tymczasem moment ten
się odwlekał, ponieważ Piłsudski odkładał złożenie podpisu pod nową
konstytucją. Weszła ona w życie 23.1 V. 1935, gdy jej tekst został uroczy-
ście podpisany na Zamku przez Prezydenta i rząd (schorowany
Piłsudski podpisał ją wcześniej, a był to jego ostatni podpis).
Pozostawało jeszcze uchwalić nową ordynację wyborczą do Sejmu,
Senatu oraz do wyboru prezydenta i można było przystąpić do
wyborów. Sławek przeforsował jednoznacznie niedemokratyczne
ordynacje, które budziły zastrzeżenia także wśród piłsudczyków
(autorem ich był właściwie b. premier, L. Kozłowski). W końcu czerwca
1935 Sejm debatował i uchwalił ordynacje, następnie odradował nad
nimi Senat. Weszły one w życie 8.VII.1935. Nowy ustrój państwa stał
się faktem.
Wcześniej wszakże, 12.V.1935 r., zmarł "czynnik decydujący", pod-
stawowy autorytet obozu sanacyjnego, Józef Piłsudski.

252


Janusz
Faryś


GABINE
T
WALER
EGO
SŁAWK
A


253



Prezydent Mościcki powołał na stanowisko genera-alnego inspektora
sił zbrojnych gen. Edwarda Śmigłego-Rydza, a na kierotownika MSWojsk,
gen. Tadeusza Kasprzyckiego. Pierwsza decyzja uzgodniuiona była ze Sław-
kiem, chociaż takiego wymogu konstytucyjnego nie byłao. 20 maja Sławek
oddał do dyspozycji prezydenta cały rząd. Mościcki jejednak dymisji nie
przyjął. Decyzja Sławka wynikała z interpretacji nowej i konstytucji. Uwa-
żał on bowiem, a stanowisko swoje przedstawił 6 Upcica na spotkaniu z
posłami i senatorami z BBWR, że nikt nie zastąpi autorwrytetu Piłsudskie-
go. "Gdybyśmy chcieli innych do tej roli przymierzyć, i mówił, łatwo by-
śmy spostrzegli, że ta potęga autorytetu nie może być i nikomu nadana".
W miejsce Piłsudskiego jedynym czynnikiem rozstrzygającym miała zo-
stać konstytucja. Sławek mówił bowiem: "Nie usiłujenrny przekładać de-
cyzji na autorytety, których byśmy poszukiwali poza raumami przez kon-
stytucję określonymi, na autorytety, które by mogły wejąjść w sprzeczność
z organizacją państwa lub też z prawem, w konstytucji a zawartym. Prawo
jako naczelny regulator ma nami rządzić, a w ramach a praw, ten, kogo
prawo do tego wyznacza."3 Mocno i jednoznacznie powiedziane. Wed-
ług Sławka i rządu odtąd prezydent miał być owym "naiaczelnym regula-
torem" życia państwowego.
Należy wszakże wspomnieć, że zgodnie z niepisaną i wolą Piłsudskie-
go Sławek miał w 1935 r. zastąpić Mościckiego na fotehilu prezydenta. Po
uchwaleniu ordynacji wyborczej główną kwestią politycezną, która absor-
bowała rząd, a zwłaszcza premiera, były wybory. Wyznnaczone na 8 i 15
września, zbojkotowane przez opozycję, zakończyły sieję klęską sanacji i
personalnie Sławka. Udział w nich wzięło zaledwie 446,5% uprawnio-
nych, ale np. w Warszawie mniej niż 30% uprawnionych, a w wojewó-
dztwach centralnych i Wielkopolsce poniżej 40%.
Obok porażki politycznej rząd znajdował się pod l ogromną presją
trudności finansowych, których nie potrafił przezwyciężać, a premier po-
chłonięty polityką sprawami tymi zajmował się w stopniuu niewystarczają-
cym. Poczucie względnej stabilności, a nawet poprawy ssytuacji budżeto-
wej państwa, która jakby rysowała się w okresie rządóvw Kozłowskiego,
okazało się złudne. Według opini wiceministra skarbu u Tadeusza Gro-
dyńskiego "... u schyłku roku 1935 stanął budżet Polslki nad brzegiem
przepaści".4 Gabinet Sławka dostrzegł zagrożenie i dlatetego zerwał z do-
tychczasowa Unią Zawadzkiego, polegającą, na co wskazywałem poprze-
dnio, na pogodzeniu się z deficytem budżetowym i czekkaniu na jego re-
gulację w miarę poprawy ogólnej koniunktury gospodaurczej. W trudnej


sytuacji 1935 r. rząd podjął w sierpniu konieczną dezyzję zmierzającą
do szybkiego zlikwidowania deficytu budżetowego. Działania rządu po-
legały z jednej strony na dalszej kompresji wydatków budżetowych o 40
min zł, a także na jednorazowym przejęciu przez państwo całkowitych
dochodów takich przedsiębiorstw jak PKP, "Lasy Państwowe" i Poczta
oraz na zwiększeniu podatków o 231 min zł. Operacja ta zlikwidować
miała deficyt budżetowy oceniany na blisko 300 min zł. Obciążała ona
jednak przede wszystkim świat pracy. Zawadzki napisał, że zamiary rzą-
dowe "...wprowadzały bardzo znaczne ciężary, które niemal całkowicie
miały spaść na świat pracy, podczas gdy życie gospodarcze ponosiło no-
minalnie tylko niewielki ciężar".5 Należy w tym miejscu zaznaczyć, że
rozpisana przez poprzedni rząd pożyczka inwestycyjna, przeznaczona na
finansowanie inwestycji państwowych (np. drogi, regulacja rzek, rozbu-
dowa floty), została zrealizowana przez gabinet Sławka i przyniosła sumę
161 min zł. Pieniądze te, wbrew swemu przeznaczeniu, zużytkowane
zostały na pokrycie deficytu budżetowego.
Pocieszającym objawem ówczesnej trudnej sytuacji był stały wzrost
produkcji przemysłowej. W połowie 1935 r. przekroczyła ona 85% pro-
dukcji przedkryzysowej i nadal powoli rosła. Tragiczna była nadal sytu-
acja na wsi. Ceny na artykuły zbożowe spadły po żniwach w 1935 r. do
najniższego poziomu w latach wielkiego kryzysu. Za żyto np. płacono
30% tego co w 1928 r., a ogólny wskaźnik cen na artykuły rolnicze wynosił
wówczas 44%. Energiczne działania Poniatowskiego na rzecz podwy-
ższenia opłacalności produkcji rolniczej nie przyniosły na razie efektów.
Wiązało się to z sytuacją na rynkach światowych. Pocieszającym obja-
wem był jedynie wzrost cen zwierząt gospodarskich. Rząd nadal poprzez
odpowiednią politykę celną chronił krajowy rynek żywnościowy przed
konkurencją zagraniczną. Utrzymał, a nawet rozszerzył premie ekspor-
towe na produkty rolnicze (zarówno zbożowe, jak i ziemniaczane, a także
hodowlane). Nowe zasady oznaczały zerwanie z popieraniem zwłaszcza
produkcji zbożowej. Na efekty należało wszakże jeszcze poczekać, a
tymczasem trudna sytuacja wsi przedłużała kryzys i odkładała się na
kłopoty budżetowe państwa.
Rząd trzymał się też konsekwentnie dotychczasowej Unii poUtyki za-
granicznej. Wizyty w Warszawie Anthony Edena i Pierre Lavala poka-
zały raz jeszcze, że Polska nie zamierza porzucać polityki "równych od-
ległości" z głównymi sąsiadami na rzecz niesprawdzonych i mało kon-
kretnych zasad bezpieczeństwa zbiorowego. Przejawem tej polityki, choć

254


Janusz
Faryi


III
GABINE
T
WALER
EGO
SŁAWK
A


255



brzmi to paradoksalnie, była oficjalna wizyta Becka w Berlinie (3 i
4AT3.1935). Potwierdziła ona, że polityka Polska względem Niemiec nie
uległa zmianie po śmierci Piłsudskiego. Symptomatyczny był wszakże
faktfziTmimo dobrych stosunków polsko-niemieckich, latem 1935 istniał
ostry konflikt poisko-gdański spowodowany przez Wolne Miasto, które
decyzją z 11 czerwca wprowadziło reglamentację obrotu dewizami. Kon-
flikt został zażegnany dopiero 8 sierpnia, gdy we wspólnym komunika-
cie, podsumowującym rokowania, strony wyrzekły się dotychczasowych
restrykcyjnych postanowień.
Nie trudności gospodarcze i budżetowe państwa zadecydowały wszakże
o upadku gabinetu Sławka. Rozstrzygającym czynnikiem była rozgrywka
o władzę wewnątrz sanacji. Sławek oczekiwał, że po wyborach parla-
mentarnych, zgodnie z wolą Piłsudskiego, prezydent Mościcki ustąpi i
on zostanie jego następcą. Tymczasem Mościcki nie zamierzał ustępo-
wać. Oczywiście Sławek mógł rezygnację Mościckiego wymusić poprzez
skoordynowaną interwencję czołowych piłsudczyków, ale ponieważ rzecz
dotyczyła jego osobiście, więc akcji takiej nie chciał przeprowadzać. To
był pierwszy i zasadniczy powód rezygnacji Sławka. Miał rację Pobóg-
Malinowski, który doskonale znał czołowych piłsudczyków i kulisy roz-
grywek, gdy napisał, że Sławek z decyzją Mościckiego "wewnętrznie nie
godził się bynajmniej. Odmowę z jaką się spotkał uważał za pogwał-
cenie woli zmarłego Marszałka; w jego oczach było to nie do wybacze-
nia. W tej sytuacji nie chciał być szefem rządu z ramienia prezydenta
Mościckiego".6 Drugim powodem dymisji o wiele mniej znaczącym, było
dążenie Prezydenta do narzucenia Sławkowi wicepremiera gospodarcze-
go w osobie Eugeniusza Kwiatkowskiego. W związku z tym 12 paździer-
nika Sławek złożył na ręce prezydenta dymisję całego gabinetu. Świ-
talski zanotował wówczas, że "Sławek odszedł w bardzo złej formie".7
Rząd Sławka spełnił jednak swoje zadania polityczne w trudnym
okresie związanym ze śmiercią Piłsudskiego oraz wyborami parlamen-
tarnymi. Z trudem zaś, jak i poprzednicy, borykał się z kryzysem. Nie
wykazywał w tym zakresie inwencji, a wprowadzone zmiany wymuszone
były poprzez sytuację.


PRZYPISY
1 S. Mackiewicz (Cat), Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września
1939 r., Warszawa 1989, s.250.
6 Skład rządu: premier - Walery Sławek. Ministrowie: Józef Piłsudski (do
12.V.1935), a następnie (jako kierownik) Tadeusz Kasprzycki - wojsko, Marian
Zyndram-Kościałkowski - spr. wewn., Józef Beck - spr. zagr., Czesław Mi-
chałowski - sprawiedliwość, Władysław M. Zawadzki - skarb, Juliusz Poniato-
wstó - rolnictwo i reforma rolna, Henryk Floyar-Raychman - przemysł i handel,
Michał Butkiewicz - komunikacja, Jerzy Paciorkowski - opieka społeczna, Emil
Kalinski - poczta, Wacław Jędrzejewicz - wyznania i oświata.
3 "Gazeta Polska" 7. VII. 1935.
4 Cyt. za: Z. Landau, J. Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej 1918-
1939, t. III Wieki kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s.267
5 Ibidem.
6 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Londyn
1967,8.779
7 AAN, Zbiory Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 323

Janusz Faryś
GABINET
MARIANA ZYNDRAMA-KOŚCIALKOWSKIEGO
13.X.1935-15.V.1936
Tym razem przesilenie rządowe, chociaż krótkie miało niezwykle dra-
matyczny charakter. Możliwości Prezydenta były w praktyce niezwykle
mocno ograniczone. Mógł on dokonać wyboru premiera jedynie spośród
wąskiej grupy najbardziej znanych piłsudczyków. Istniało pewne praw-
dopodobieństwo, że solidaryzując się ze Sławkiem, żaden z nich nie ze-
chce przyjąć funkcji premiera. Prawdopodobieństwo tym większe, że
Prezydent domagał się, aby w nowym rządzie na stanowisko wicepre-
miera gospodarczego, z szeroko rozbudowanym zakresem kompetencji,
wprowadzony został Eugeniusz Kwiatkowski. Najpierw odmówił Kazi-
mierz Świtalski, z którym jeszcze we wrześniu rozmawiali na ten temat
Mościcki i Sławek. Motywował to racjonalnie, iż w istniejących warun-
kach byłby figurantem, zwykłą kukłą, bo w sprawach gospodarczych d-
ecydowałby o wszystkim Kwiatkowski, a sprawy polityczne musiałby uz-
gadniać ze Sławkiem. Odmówił też Sławek. Jego motywacja, bez wąt-
pienia słuszna, wynikała z zasad poszanowania konstytucji. Konstytucja
zaś stanowiła: "Prezydent Rzeczypospolitej mianuje według swego uzna-
nia Prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek mianuje ministrów". Żą-
danie Mościckiego uznał Sławek za naruszenie zasad konstytucyjnych.
Nastrój niechęci potęgowało rozgoryczenie spowodowane niewykona-
niem przez Mościckiego woli Piłsudskiego.
Znalazł się więc prezydent w bardzo trudnym położeniu, gdyż nie
mógł liczyć na współpracę czołowych piłsudczyków, a interwencję pod-
jął Beck i zanosiło się na wystąpienie Śmigłego-Rydza. Sytuację urato-
wał Marian Zyndram-Kościałkowski, który uległ pokusie władzy. I on
miał jednak ogromne trudności z uformowaniem gabinetu. Przede wszy-
stkim rzecz tyczyła Becka, którego udział w rządzie wydawał się nie-
zbędny. Tymczasem Beck, solidaryzując się ze Sławkiem, krytycznie


258 Janusz Faryś
ocenił działalność Prezydenta i udziału w gabinecie odmówił. W tej sy-
tuacji Kościałkowski zrezygnował z powierzonej misji. Istniała wówczas
ostatnia możliwość wymuszonej rezygnacji Mościckiego. Sławek jednak
odmówił walki o prezydenturę dla siebie. Wobec tego Bedc, no nara-
dach ze Sławkiem i rozmowie z Mościckim, zgodził się wejść w skład
nowego gabinetu. 13 października rząd Kościałkowskiego został ufor-
mowany.1
Marian Zyndram-Kościałkowski urodził się 16.111.1892 w majątku
Pendel na Ziemi Kowieńskiej. Do gimnazjum uczęszczał w Petersburgu.
Studiował najpierw w Instytucie Psycho-Neurologicznym w Petersburgu,
następnie rolnictwo na Politechnice w Rydze, a w końcu uczęszczał na
kursy przemysłowo-rolnicze w Warszawie. Na studiach związał się z polską
lewicą niepodległościową i z jej ramienia działał w placówkach Związku
Walki Czynnej w Petersburgu, Rydze, a następnie w Warszawie. W
1914 r. wstąpił do POW, dowodził oddziałami lotnymi w Warszawie. Po
zajęciu Warszawy przez Niemców zgłosił się do I Brygady Legionów, z
której jednak szybko, na rozkaz Piłsudskiego, przeniesiony został po-
nownie do POW. W Polsce niepodległej na różnych stanowiskach i pla-
cówkach, zawsze jednak związany z II Oddziałem Sztabu Generalnego.
'Pod koniec wojny polsko-radzieckiej przesunięty do gen. Żeligowskiego,
który przygotował "bunt" w wojsku i wyprawę na Wilno. Kościałkowski
stworzył i dowodził oddziałem ochotniczym o nazwie "grupa Bieniako-
nie". Następnie, przez półtora roku, znajdował się w sztabie wojsk Litwy
Środkowej. Po przyłączeniu Ziemi Wileńskiej do Polski, w kwietniu 1922 r.,
Kościałkowski dosłużył się stopnia majora przeszedł do rezerwy.
Po opuszczeniu szeregów wojskowych Kościałkowski zaczął działać (a
może został oddelegowany przez Piłsudskiego) w lewicowej partii
chłopskiej PSL-Wyzwolenie. Zaangażowanie partyjne przyszło mu tym
łatwiej, iż miał temperament polityka i radykalne poglądy społeczne.
Radykalizmowi temu nie przeszkadzało ani pochodzenie, ani posiadany
majątek ziemski. Z listy Wyzwolenia wybrany został w 1922 posłem na
Sejm. W 1924 r. wspólnie z Kazimierzem Bardem utworzył Partię Pracy,
która stanowiła jedyny naprawdę piłsudczykowski klub w Sejmie. Po
przewrocie majowym czołowy eksponent piłsudczyków na terenie Sejmu.
Następnie współtwórca i wiceprezes BBWR i z jego ramienia poseł do
Sejmu II kadencji. W 1930 r. przechodzi do pracy administracyjnej,
obejmując stanowisko wojewody białostockiego. 2.III.1934 powołany został
na komisarycznego prezydenta Warszawy, a w cztery miesiące póź-



259
GABINET MARIANA ZYNDRAMA-KOŚCIAŁKOWSKIEGO
niej, 28 czerwca na stanowisko ministra spraw wewnętrznych. Pozostał na
nim do czasu desygnowania go na premiera. W styczniu 1932 r. awan-
sowany został na stopień podpułkownika rezerwy.
Mackiewicz napisał o Kościałkowski, że "był to człowiek przyzwoity,
liberalny, trochę snob, z przekonań lewicujący. Zaczął być zwalczany za-
równo przez sławkowiczów jak przede wszystkim przez Rydza."2 Sławek
miał wielki żal do Kościałkowskiego, że zgodził się uformować rząd, to
naturalne i oczywiste. Prezydent nie uzgodnił ze Śmigłym-Rydzem kan-
dydatury Kościałkowskiego oraz składu rządu. Nie musiał tego robić, a w
każdym razie konstytucja tego nie wymagała. Mościcki wszakże nie był
dostatecznie silny, aby odsuwając Sławka i grupę pułkowników, mógł
bagatelizować Generalnego Inspektora. Słabość Prezydenta odkładała się
przede wszystkim na gabinecie i w przyszłości przesądziła o jego losie. To
przyszłość, na razie jednak, w październiku i listopadzie, wtajemniczeni
wiedzieli, że kandydatem Śmigłego na premiera był Adam Koc.
Sławek mógł łatwo obalić nowy gabinet, gdyż dysponował bezwzględną
większością w Sejmie. Nie chciał jednak publicznie ujawniać głębokich
podziałów zachodzących w obozie sanacyjnym. Kierując się tymi intencjami
Sejm uchwalił nawet specjalne pełnomocnictwa dla rządu na okres 6
miesięcy, chociaż grupa pułkowników była tym razem przeciwna
ograniczeniu kompetencji izb. Świtalski powiedział w związku z tym Mo-
ścickiemu, że "Polska, w myśl instrukcji Komendanta, zatrzymała ciała
ustawodawcze i są one przewidziane w nowej konstytucji, powinny wskutek
tego być szanowane )...). Kazać więc w tej chwili ciałom ustawodawczym,
jako akt pierwszy, który, mają zrobić - uchwalić pełnomocnictwa dla
dekretowania - jest niewątpliwie zjawiskiem bardzo niebezpiecznym".3
Stanowisko Mościckiego wzmacniało (rząd osłabiało) ściśle poufne
porozumienie zawarte w grudniu 1935 r. ze Śmigłym-Rydzem.
Nowy rząd przyjęty został w społeczeństwie ze znacznym zaintere-
sowaniem, wiązano z nim dość powszechnie wielorakie nadzieje. Dobrze na
zmianę gabinetu reagowała giełda. Wicepremier Kwiatkowski, kon-
tynuując co prawda świeżo podjęte decyzje Zawadzkiego, ze zdwojoną
energią zabrał się za równoważenie budżetu. W tym celu rząd wprowadził
nadzwyczajny podatek od wynagrodzeń, dokonał reformy podatku
dochodowego, zwiększył dochody skarbu kosztem samorządu oraz ogra-
niczył świadczenia emerytalno-inwalidzkie. Skarb państwa otrzymał
dzięki temu ok. 288 min zł. Główny więc ciężar równoważenia budżetu
spadł na barki płatników podatków od wynagrodzeń. Nie była to zresztą

260


Janusz
Faryś


GABINE
T
MARIAN
A
ZYNDR
AMA-
KOŚCIA
ŁKOWS
KIEGO


261



nowa polityka. Podobnie rząd kontynuował działania na rzecz obniżenia
cen kartelowych, celem wzmożenia siły nabywczej wsi.
Energiczne działania gabinetu były niezbędne, gdyż jak mówił Kwiat-
kowski w Sejmie "rząd doszedł do kresu posługiwania się aparatem kre-
dytowo-lokacyjnym na pokrywanie braków budżetowych". "I dlatego ob-
rona zagrożonego stanu kasy - mówił Kwiatkowski przy innej okazji -
obrona waluty i gwałtownie topniejących rezerw w banku emisyjnym, ob-
rona i odbudowa wysychających wewnętrznych źródeł kredytowych stała
się głównym zadaniem polityki gospodarczej rządu".4 Mimo energicz-
nych działań wykonanie budżetu 1935/1936 zamknięte zostało wysokim
deficytem wynoszącym 263 min zł. Bez tych działań wszakże zanosiło
się na karastrofę finansową państwa. Nowy budżet na rok 1936/37 rząd
skonstruował tak, że deficyt budżetowy został zlikwidowany. Przyczyniła
się do tego kompresja wydatków o 100 min zł, a zwłaszcza mała reforma
podatkowa.
Ze znacznym opóźnieniem, w porównaniu z wieloma innym państ-
wami, 27.IV.1936 Polska wprowadziła ograniczenia dewizowe (zakaz wy-
wozu dewiz) oraz zakaz obrotu w kraju złotem i obcymi środkami płat-
niczymi. Jednocześnie zniesiona została wymienialność złotego na złoto
i dewizy, a z czasem także zawieszono transfer pożyczek zagranicznych.
Decyzja ta była niezbędna i o wiele spóźniona, zastosowana wcześniej
mogła ochronić przed wydrenowaniem kraju z dewiz. W początkach
1936 r. zwłaszcza zaś w marcu i kwietniu, m.in. w związku z paniką wa-
lutową we Francji, odpływ złota i walut z Banku Polskiego był tak zna-
czny, że groziło załamanie złotego. Dzięki tym decyzjom, wspartym os-
trymi nakazami administracyjnymi, udało się utrzymać kurs złotego.
W dalszym ciągu poprawiała się sytuacja gospodarcza kraju. Rząd
skoncentrował swoją działalność na wymuszeniu obniżki cen artykułów
wytwarzanych przez przedsiębiorstwa skartelizowane. W tym celu, ucieka-
jąc się do środków administracyjnych, Ministerstwo Przemysłu i Handlu
rozwiązywało umowy kartelowe, a także, czasami, same kartele. Dawała
po temu podstawę znowelizowana dekretem Prezydenta z 27.XI.1935 r.
ustawa kartelowa. Wymuszona obniżka cen skartelizowanych, częściowo
została zrekompensowana poprzez obniżki taryfowe (zwłaszcza kolejo-
wą) .Rozwój życia gospodarczego doprowadził do wzrostu importu i w
konsekwencji obniżenia dodatkowego salda bilansu handlowego do nies-
pełna 23 min zł (przy ponad 64 min zł w 1935 r.). Istotnym osiągnięciem
tego rządu było też praktyczne zakończenie wojny celnej z Niemcami.


Umowa gospodarcza, podpisana 4.XI.1935, normalizowała w końcu sto-
sunki handlowe między Warszawą a Berlinem.
W jestem 1935 nastąpiło wreszcie przesilenie kryzysu w rolnictwie.
Najpierw wzrosły ceny zwierząt i roślin przemysłowych, następnie także
zboża. Szczególny wzrost cen na zboże widoczny był od wiosny 1936
r. Wcześniej jednak dochody rolnicze powiększone zostały dzięki
zwyżce cen i zwiększonym zakupom trzody chlewnej. Poprawa
koniunktury na wsi związana więc była z korzystnymi zmianami na
rynkach światowych. Niemniej w tym czasie pozytywne efekty zaczęła
przynosić energiczna polityka Poniatowskiego. W 1936 r. ruszyła, po
kryzysowym zastoju, reforma rolna i komasacja gruntów. Większego
znaczenia nabrało też oddłużenie rolnictwa. Przejawem poprawy
sytuacji w rolnictwie był wzrost zakupów maszyn rolniczych, nawozów
sztucznych oraz innych artykułów przemysłowych. Dzięki zaś wzrostowi
zasobności wsi możliwy był dalszy, szybszy wzrost produkcji
przemysłowej.
Poprawa sytuacji gospodarczej różnie była odczuwana w
poszczególnych regionach i gałęziach produkcji. W niektórych nie
było żadnej poprawy. Rodziło to napięcia spotęgowane zapewne i
przez załamywanie się nadziej. Gabinet Kościałkowskiego przyjęty był
dość życzliwie przez szerokie kręgi społeczne, skoro wszakże
poprawa nie była szybko zauważalna narastała niechęć, a nawet
agresja. Wiosną 1936 r. doszło do zakrojonych na szeroką skalę
napięć społecznych. Przeciwnicy rządu, zwłaszcza rekrutujący się
spośród sanacji, ale i opozycji prawicowej, zarzucali mu, że
rozbudzając w jesieni 1935 r. nadzieje bez pokrycia, sam sprokurował
wystąpienia wiosenne 1936 r. Prasa sanacyjna pisała na przykład, że
salwy do ludzi są rzeczą straszną, "ale salwy którymi się gasi
rozbudzone i zawiedzione nadzieje brzmią głgśniej".5
W 1936 r. nasiliły się akcje strajkowe, (w porównaniu z rokiem
poprzednim ilość ich nieomal się podwoiła), coraz częściej wiązały
się one z okupacją zakładów pracy i starciami z policją. Do najbardziej
głośnych należał strajk w fabryce "Semperit" w Krakowie, a
następnie zajścia w samym mieście. 23.111.1936 doszło do
poważnych starć między tłumem demonstrantów a policją. Było wielu
rannych po jednej i drugiej stronie. W wyniku ran postrzałowych
zmarło 6 demonstrantów. W wyniku społecznej presji rząd zmuszony
był odwołać wojewodę, Kazimierza Swital-skiego. W kwietniu
doszło do krwawych zaburzeń we Lwowie i Częstochowie, a w maju
w Chrzanowie. Zginęło w nich kilkudziesięciu demonstrantów, a
ponad trzydziestu było rannych. Wydarzenia te poważnie
nadszarpnęły autorytet rządu.


262


Janusz
Faryś


GABINE
T
MARIAN
A
ZYNDR
AMA-
KOŚCIA
ŁKOWS
KIEGO


263



Również wiosną 1936 r. Polska musiała zająć stanowisko w konflikcie
międzynarodowym spowodowanym remilitaryzacją Nadrenii. Decyzja
była trudna, gdyż naprzeciw siebie stały Francja i Niemcy. Z pierwszym
państwem łączył Polskę sojusz, z drugim układ o nieagresji, który znor-
malizował wzajemne stosunki. Beck z wielką zręcznością przeprowadził
Polskę przez ten konflikt. Zapewnił Francję, że Polska wypełni swoje
zobowiązania sojusznicze, gdyby doszło do wojny z Niemcami. Nie do-
prowadził także do nadwyrężenia stosunków z III Rzeszą, gdyż w pub-
licznych enuncjacjach, zwłaszcza na posiedzeniu Rady Ligi Narodów,
zajął stanowisko przeciwne papierowym protestom. Nie wierzył bowiem
w możliwość zdecydowanego działania Francji, ani, tym bardziej, w cof-
nięcie się III Rzeszy przed groźbą not dyplomatycznych.
Los gabinetu został przesądzony w momencie, gdy zawarte zostało
porozumienie między Mościckim i Śmigłym-Rydzem. Nie spieszono się
jednak ze zmianą. Miała ona nastąpić w kwietniu 1936 r. Niespodziewa-
ny, a cytowany tutaj, atak "Gazety Polskiej" na rząd przedłużył jego
egzystencję o miesiąc, aby nie stwarzać pozorów, że nieoficjalny organ
prasowy sanacji obala premierów. 13.Y.1936 gabinet Zyndrama-Kościał-
kowskiego podał się do dymisji.
Powołanie tego rządu przypieczętowało klęskę grupy pułkowników.
Prezydent nie był jednak dostatecznie silny, aby mógł rządzić sam i stąd
jego porozumienie ze Śmigłym Rydzem. Gabinet miał więc wyraźnie cha-
rakter przejściowy, powołany na czas wyklarowania się sytuacji. Odegrał
on rolę, nie tylko polityczną, jako gabinet przełomu, ale i gospodarczą.
Był bowiem pierwszym rządem, z którym wiązało się przezwyciężenie
kryzysu, uwidocznione zwłaszcza uporaniem się z trudnościami budże-
towymi.


stanty Chylinski-wyznania i oświata. 5.XII.1935 ministrem tego resortu został
Wojciech Świętosławski.
2 S. Mackiewicz (Cat), Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września
1939 r., Warszawa 1989 r., s.261
3 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, t. 71, k. 329
4 Cyt. za: M. Drozdowski, Polityka gospodarcza rządu potekiego 1936-1939,
Warszawa 1963, s.48
5 Zaburzenia, "Gazeta Polska" 19IV 1936

PRZYPISY
1 Skład rządu: premier - Marian Zyndram-Kościałkowski, wicepremier i min.
skarbu - Eugeniusz Kwiatkowski. Ministrowie: Józef Beck - spr. zagr.,
Władysław Raczkiewicz - spr. wewn., Tadeusz Kasprzycki - wojsko, Czesław
Michałowski - sprawiedliwość, Juliusz Poniatowski - rolnictwo i reforma rolna,
Roman Górecki - przenysł i handel, Juliusz Ulrych - komunikacja, Władysław
Jaszczołt - opieka społeczna, Emil Kaliński - poczta oraz jako kierownik: Kon-



Janusz Faryś
GABINET
GEN. FELICJANA SLAWOJA-SKLADKOWSKIEGO
16.V.1936-30.IX.1939
Porozumienie między Mościckim i Śmigtym-Rydzem przesądziło los
gabinetu Zyndrama-Kościałkowskiego, ale nie przesądziło jeszcze osoby
nowego premiera. Rzacz jasna nie mógł to być kandydat, który poprzez
jednoznaczne powiązanie z Prezydentem lub Generalnym Inspektorem
byłby w stanie zachwiać delikatną równowagę. Eliminowało to kandydatury
Eugeniusza Kwiatkowskiego i Adama Koca. Rozważana była kandyda-
tura gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Generał jednak był zbyt wybitną
osobistością, zbyt znaczącym autorytetem, aby mógł znaleźć akceptację
obu stron. Z powodu braku możliwości wyszukania odpowiedniego kan-
dydata postanowiono, że przejściowo na czele rządu stanie gen. Felicjan
Sławoj-Składkowski, bez wątpienia człowiek dyspozycyjny Śmigłego-Ry-
dza, ale też możliwy do przyjęcia przez Prezydenta.
Felicjan Sławoj-Składkowski urodził się 9.VI. 1885 r. w Gębinie, po-
wiat gostyński. Ojciec był sędzią. Gimnazjum ukończył Składkowski w
Kielcach, a następnie podjął studia medyczne w Uniwersytecie Warsza-
wskim. Aresztowany i wydalony ze studiów za udział w manifestacji na
pl. Grzybowskim w Warszawie (13.XI.1904 r.). Po zwolnieniu z aresztu
wydalony do Kielc, związał się wówczas z PPS i brał aktywny udział w
rewolucji 1905 r. Po rewolucji studiował medycynę w Uniwersytecie Ja-
giellońskim a po ich ukończeniu pozostał na uczelni w charakterze asy-
stenta. Jako członek PPS - Frakcji Rewolucyjnej związany był z ruchem
lewicy niepodległościowej i jej organizacjami paramilitarnymi. Bezpo-
średnio po wybuchu wojny, w sierpniu 1914 r., wstąpił Składkowski do
legionów, i aż do kryzysu przysięgowego w lipcu 1917 r. służył, jako le-
karz głównie w I Brygadzie Legionów. W lipcu 1917 r. internowany, resz-
tę wojny spędził w obozie w Beniaminowie.
W Polsce niepodległej najpierw organizował wojsko w Zagłębiu

266


Janusz
Faryś


GABINE
T GEN.
FELICJA
NA
SŁAWO
JA-
SKŁADK
OWSKIE
GO


267



Dąbrowskim (z regionem tym związany przez swoją działalność socjali-
styczną od czasów rewolucji 1905 r.). Potem, od 1919 r., w stopniu puł-
kownika, na różnych stanowiskach sanitarnych w armii. W latach 1921
23 Inspektor Oddziałów Sanitarnych WP, a od 1925 r. szef Departamen-
tu Sanitarnego MSWojsk. W 1924 r. studiował w Ćcole Superieure de
Guerre w Paryżu. W trakcie przewrotu majowego mianowany komi-
sarzem rządu na m.st. Warszawę. Od października 1926 r. do czerwca
1931 r. był ministrem spraw wewnętrznych, z półroczną przerwą (gru-
dzień 1929 - czerwiec 1930), gdy ministrem był H. Józewski. Następnie
wrócił do wojska, na stanowisko II wiceministra spraw wojskowych i sze-
fa administracji armii, w marcu 1936 awansował do stopnia gen. dywizji.
Stąd powołany na stanowisko premiera.
13.Y.1936 Śmigły-Rydz zaproponował Składkowskiemu stanowisko
premiera, oświadczając jednocześnie, że u Prezydenta "... kandydatura pa-
na na premiera przeszła z trudnościami."1 Sławpj podobno miał poważne
wątpliwości, czy ofertę przyjąć, potraktował ją jednak po wojskowemu i
odpowiedział "rozkaz panie generale". Wówczas Śmigły podyktował mu
skład gabinetu, uzgodniony wcześniej z Mościckim, polecając przyjąć do
składu, jakby dla zrekompensowania upadku, b. premiera Zyn-drama-
Kościałkowskiego. Jedynie resort spraw wewnętrznych pozostał
nieobsadzony i po namyśle, Składkowski zarezerwował go dla siebie. Na-
stępnie przyjął Składkowskiego Prezydent i "... po zaproponowaniu (...),
bez większego entuzjazmu, utworzenia rządu"2 omówił jego skład, wy-
rażając zgodę (też bez entuzjazmu) na objęcie przez premiera teki spraw
wewnętrznych. Przy tworzeniu gabinetu wyraźnie naruszone zostały kon-
stytucyjne zasady dowolności premiera w dobieraniu sobie ministrów.
15.Y.1936 gabinet został uformowany i zaprzysiężony. Składał się on z
ministrów Prezydenta (Kwiatkowski, Poniatowski, Świętosławski, Kaliń-
ski, Kościałkowski) i Generalnego Inspektora (Składkowski, Kasprzycki,
Grabowski, Ulrych) oraz niezależnego Becka i związanego z nim Roma-
na.3 Na pozakonstytucyjny wzrost znaczenia Śmigłego-Rydza wskazywała
jego obecność, za wiedzą prezydenta, na pierwszym posiedzeniu rządu, a
także wspólne zdjęcie. Dotąd wszelkie tego typu pierwsze oficjalne
zdjęcia rządu robione były z udziałem głowy państwa.
Wzrastająca rola Śmigłego-Rydza została zaakcentowana 24.Y.1936
na Walnym Zjeździe Legionistów, gdy wystąpił z postulatem konsolidacji
sił narodowych wokół potrzeb obronnych kraju, a więc armii (i co
podchwyciła usłużna propaganda: jej wodza). Mówił wówczas, o potrze-


bie "zorganizowanej kierowanej woli ludzkiej". "Hasło obrony Polski jest
jak gdyby potężnym łańcuchem, który jest jednym końcem przytwierdzony
do Polski - chodzi o to, żeby jak najwięcej dłoni chwyciło ten łańcuch,
trzeba go sobie przerzucić przez ramię i ciągnąc, ciągnąć, chociażby w
krzyżach trzeszczało!". "... Aby Polskę podciągnąć wzwyż!".4
Przemówienie to było wstępem do utworzenia organizacji politycznej,
która stanowiłaby oparcie dla rządów sanacji, a personalnie Śmigłego.
Po rozwiązaniu bowiem BBWR (30.X.1935) rządy sanacyjne nie dyspo-
nowały jednolitą zorganizowaną siłą społeczną. Okazało się jednak, że
Adam Koc, powołany przez Rydza do stworzenia programu, a następnie
odpowiedniego ugrupowania, tak długo zwlekał z decyzjami, że dopiero
27.11.1937 powołany został Obóz Zjednoczenia Narodowego. Szybciej z
urzędowym usytuowaniem Generalnego Inspektora na szczytach hierar-
chii państwowej uporał się Składkowski. 15.VII.1936 wydał on okólnik,
w którym stwierdził, że zgodnie z wolą Prezydenta "... gen. Rydz-Śmigły
wyznaczony przez marszałka Piłsudskiego jako pierwszy obrońca Ojczy-
zny i pierwszy współpracownik Pana Prezydenta w rządzeniu państwem,
ma być uważany i szanowany, jako pierwsza w Polsce osoba po Panu
Prezydencie Rzeczypospolitej"; "wszyscy funkcjonariusze państwowi z
prezesem Rady Ministrów na czele, okazywać mu winni objawy honoru i
posłuszeństwa".3 Piłsudczykowski historyk, Władysław Pobóg-Malino-
wski, zauważył słusznie, "jakkolwiekby się oceniło motywy autorów okól-
nika lipcowego zawsze wypadnie postawić im ciężki zarzut, że pod osłoną
imienia zmarłego Marszałka obalono jego zasady".5 Konstytucja takich
funkcji dla Generalnego Inspektora nie przewidywała. Wydaje się, że
Sławoj źle zrozumiał sugestie Prezydenta i ogłosił je publicznie bez
autoryzacji. Po latach napisał w związku z okólnikiem, że "... za niezręcz-
ność i brak celowości..." jego publikacji ponosi "wyłączną odpowiedzial-
ność".6
Gabinet Składkowskiego przyjęty został dobrze nie tylko przez zwo-
lenników sanacji, ale też przez ludzi o zachowawczych poglądach. Są-
dzono bowiem, że dzięki energii i sprawności premiera nie powtórzy się
fala krwawych zaburzeń w kraju. Nadzieje te spełniły się jedynie czę-
ściowo. Nie ustały wszak przyczyny, które je rodziły, jak m.in. bezrobo-
cie, przeludnienie wsi, wzrost tendencji nacjonalistycznych, przede wszy-
stkim wśród Polaków, ale i mniejszości narodowych, czy wreszcie ostra
walka polityczna. Rząd poza tym nie stanowił jednolitej całości, każdy
z ministrów miał wysokiego protektora, a za Beckiem stał autorytet zmar-

GABINET GEN. FELICJANA SŁAWOJA-SKŁADKOWSKIEGO

268
Janusz Fary ś
tego Komendanta. Składkowski pisał po latach, że zakres jego "... pracy
jako premiera (...) był (...) raczej natury koordynacyjnej, niż kierowni-
czej i odbiegał bardzo od ideału, do którego dążył celowo i konsekwen-
tnie w swych rządach premier Bartel: kanclerza Rzeczypospolitej",7 Do-
dajmy jeszcze, że Bartel stanowił dla Składkowskiego niedościgły wzo-
rzec.
Rząd ten miał do rozwiązania ogromnie wiele problemów. O ile bo-
wiem po krwawej wiośnie 1936 r. nastąpiło znaczne uspokojenie w mia-
stach, a liczne strajki kończyły się bez interwencji policji, o tyle na wsi
narastało antysanacyjne wrzenie. Dużą frekwencją cieszyły się demon-
stracje z okazji święta ludowego, a zwłaszcza obchodzonego w dniu 15
sierpnia Święta Czynu Chłopskiego. W demonstracjach tych dominowały
nastroje jednoznacznie wrogie sanacji. Nastroje te spotęgowały się w
1937 r. 18 kwietnia zwołany został w Racławicach potężny wiec, zaka-
zany przez władzę. Policja usiłowała rozbić zgromadzenie. Byli zabici i
ranni. Punktem kuliminacyjnym buntu chłopskiego był strajk chłopski,
który od 16 do 25.VIII.1937 objął środkową i zachodnią Małopolskę, a
także pewne powiaty w Polsce centralnej i zachodniej. Polegał on na
bojkocie targowisk miejskich, ale też na pikietowaniu dróg w celu unie-
możliwienia łamania strajku. Doszło do starć z policją, w wyniku których
padło 42 zabitych a 34 było rannych (faktycznie liczba rannych była
wielokrotnie większa). Poturbowanych było kilkudziesięciu policjantów.
Premier powiedział w Sejmie, że aresztowano okoł 1200 osób, a skazano
wyrokami sądowymi 300 (po roku wszystkich amnestionowano). Dzisiaj
oblicza się, że różnego rodzaju represjami dotkniętych zostało 5000
osób, przede wszystkim chłopów. Strajk stanowił jednak swojego rodzaju
przesilenie, gdyż odtąd nie powtórzyły się na wsi wypadki na taką
skalę, chociaż istniały nadał nastroje wrogie wobec sanacji.
Nie tylko na wsi było niespokojnie. Atmosferę w kraju skutecznie
podgrzewało Stronnictwo Narodowe. Rozpętało ono na szeroką skalę
akcję antysemicką, a także mnożyło starcia z administracją i policją. Naj-
głośniejszym tutaj był najazd endeków pod wodzą Adama Doboszyń-
skiego na Myślenice, zakończony zdobyciem posterunku policji i pogro-
mem sklepów żydowskich. Niespokojnie było na uczelniach wyższych,
gdzie dominowała młodzież narodowa. Wywoływała ona na początku
każdego roku akademickiego burdy o charakterze antysemickim, które
później często przenosiły się na miasta.
Fala antysemityzmu wówczas w Polsce wyraźnie wzrastała, po śmier-


ci Piłsudskiego, ulegała jej także sanacja. Szczególnie widoczne były jej
akcenty w programie i działalności OZN. Premier mówił 4.VI.1936 w
Sejmie, a była to deklaracja szczera, że przeciwstawi się bojówkarskim
metodom endecji i nie pozwoli, aby bito żydów. "Mój rząd - mówił dalej
Składkowski - uważa, że w Polsce krzywdzić nikogo nie wolno - podo-
bnie jak uczciwy gospodarz nie pozwala krzywdzić nikogo w swoim do-
mu. Walka ekonomiczna owszem, ale krzywdy żadnej".8 Wystąpienie
premiera społeczność żydowska przyjęła z wielkim niezadowoleniem, ja-
ko zachętę do bojkotu ekonomicznego. W sferach rządowych gruntowa-
ło się wówczas przekonanie, że rozwiązanie problemu tej mniejszości
możliwe jest jedynie poprzez emigrację Żydów z Polski. Dlatego cało-
kształt tej polityki skupiony został w MSZ. Mimo różnych presji Beck
przeciwstawił się skutecznie wprowadzeniu w Polsce ustawodawstwa an-
tyżydowskiego. Doprowadził też w 1938 r. do zbliżenia z organizacjami
syjonistycznymi, które stały na gruncie emigracji Żydów z Polski.
Po latach względnego uspokojenia zaczęło dochodzić do ostrych kon-
fliktów z Ukraińcami. Rząd popierał emancypowanie się spod wpływów
ukraińskich szczepów góralskich: Lemków, Bojków i Hucułów. Działał
też na rzecz repolonizacji szlachty zagrodowej we wszystkich wojewódz-
twach wschodnich. Akcji tej szczególnie patronował gen. Kasprzycki.
Wojsko patronowało brutalnym akcjom wymuszania przyjęcia obrządku
rzymsko-katolickiego przez prawosławną ludność Chełmszczyzny, zaj-
mowało ł burzyło cerkwie i inne obiekty kultu religijnego. Przy istotnym
wsparciu wojska (i wszelkich polskich czynników nacjonalistycznych) wy-
muszone zostało w 1938 r. odwołanie wojewody Józewskiego z Wołynia.
Wojsko przeprowadziło też pacyfikację na Podolu w 1938 r.
Rząd interesował się problematyką mniejszościową, powołał nawet
Komitet do Spraw Narodowościowych. Trudno wszakże doszukać się
pozytywnych efektów jego działalności. Przedstawione tutaj pewne ele-
menty polityki mniejszościowej świadczą o braku sensownego programu
w tej dziedzinie, o przejmowaniu przez sanację endeckich koncepcji. Po-
litykę rządu w zakresie problematyki mniejszościowej, można nazwać, za
znawcą zagadnienia, "programem 'umacniania Polskości' Rzeczypospo-
litej".9
Piłsudczycy, zwłaszcza OZN, zaczęli zabiegać o względy kościoła
rzymsko-katolickiego. Tymczasem w połowie 1937 r. doszło do gwałtow-
nego konfliktu. 23 czerwca arcybiskup krakowski Adam Sapieha polecił
przeniesienie trumny ze zwłokami Piłsudskiego z krypty św. Leonarda






270


Janusz
Faryś


GABINE
T GEN.
FELICJA
NA
SŁAWO
JA-
SKŁADK
OWSKIE
GO


271



do krypty "Srebrnych Dzwonów". Konflikt zażegnano, chociaż trumna
pozostała na nowym miejscu. Rząd jednak podał się demonstracyjnie do
dymisji, której Prezydent nie przyjął.
Z rządem tym, z osobą wicepremiera Kwiatkowskiego wiąże się na
ogół, narastające wówczas, ożywienie gospodarcze. Najpierw dzięki pod-
jętym jeszcze przez poprzedni rząd działaniom, a także ogólnej popra-
wie koniunktury, zrównoważony został budżet. Po sześciu latach stałych
niedoborów, które za cały ten czas wyniosły blisko miliard czterysta mi-
lionów złotych, wreszcie w roku 1936/37 dochody i wydatki zbliżone zo-
stały do planowanych (minimalnie niższe), a saldo roczne wskazało 4
min nadwyżki. Tak już pozostało do 1939 r. Charakterystyczny zwłasz-
cza był rok 1937/38, gdy przychody były o przeszło 100 min zł większe
od planowanych. Przypominało to lata 1927-29 i stanowiło zapowiedź
powrotu do ówczesnej dobrej koniunktury, której stałym elementem były
poważne nadwyżki budżetowe. Teraz w latach 1936-39 rząd prowadził
życie państwowe przy pomocy stosunkowo niskich budżetów. Pozosta-
wiając poza budżetem, a więc i kontrolą publiczną spore sumy. W ten
sposób utworzono Fundusz Obrony Narodowej, z którego pokrywano
znaczną część wydatków zbrojeniowych. Także istotna część wydatków
inwestycyjnych miała swoje źródło finansowania poza budżetem.
Właśnie potrzeby zbrojeniowe państwa oraz dążenie do rozładowa-
nia napięć społecznych, związanych z bezrobociem w mieście i przelud-
nieniem wsi, legły u podstaw nowej polityki rządu zmierzającej do nakrę-
cenia koniunktury. Celowi temu służyły: sześcioletni plan rozbudowy sił
zbrojnych (1936-1941) i czteroletni plan inwestycyjny (1936-1939). Pro-
gram gospodarczy rządu przedstawił Kwiatkowski 10.VI.1936 na posie-
dzeniu Komisji Socjalnej Sejmu. Realizację tego programu rozpoczęto
już w lipcu 1936 r. Początkowo zamierzano na ten cel wydać około 1800
min zł, w praktyce wydano 2400 min. Inwestycje planu czteroletniego
obejmowały przede wszystkim rozbudowę Centralnego Okręgu Przemy-
słowego (COP). Położony on był na terenie województw, kieleckiego,
krakowskiego, lubelskiego i lwowskiego, obejmował 44 powiaty i blisko
60 tyś. km2 z 5,6 min mieszkańców.
W pierwszym roku budowy COP inwestowano przede wszystkim w
infrastrukturę (gazociągi, Unie elektryczne wysokiego napięcia z Rożno-
wa, niezbędne odcinki dróg bitych i kolejowych). Następnie przyszła roz-
budowa zakładów w Radomiu i Starachowicach. W 1937 r. rozpoczęto
budowę najważniejszej inwestycji COP - zakładów metalurgicznych w


Stalowej Woli. Mnożyły się inne inwestycje w Sandomierzu, Kielcach,
Mielcu, Rzeszowie, Lublinie, Dwikozach, Kunowie itd. W 1939 r. w bu-
dowie było jeszcze 45 większych i 60 małych zakładów przemysłowych,
a niezależnie od tego państwo budowało sporo zakładów przemysłu zbro-
jeniowego. Symbolem zachodzących przemian była Stalowa Wola, osada
fabryczna, huta, i fabryka budowana sukcesywnie w rzeczywiście błyska-
wicznym tempie. Pracę w COP znalazło ponad 100 tyś. ludzi, co, rzecz
jasna, problemu bezrobocia nie rozwiązało, ale je w pewnym stopniu ła-
godziło. Ponadto inwestycje przyczyniły się do nakręcania koniunktury
gospodarczej w całym kraju.
Dobre rezultaty osiągnięte przy realizacji czteroletniego planu inwes-
tycyjnego spowodowały, że pod kierunkiem Kwiatkowskiego opracowa-
ny został w 1938 r. 15-letni plan gospodarczy. Podzielony on został na 5
trzyletnich okresów, w których kolejno rozwijane miałył>yć poszczególne
dziedziny życia, np.: komunikacja, rolnictwo, urbanizacja, etc.
Istotny wpływ na ożywienie pokryzysowe w przemyśle, miała dalsza
zwyżka cen na produkty rolnicze. Wiązała się ona z nieurodzajem w Sta
nach Zjednoczonych i ogólną dobrą koniunkturą międzynarodową, a także
nieurodzajem w pewnych częściach Polski. Stosunkowo znaczny wzrost
cen widoczny w końcowych miesiącach 1936 r. Utrzymał się też w 1937
roku. Wzrósł wówczas eksport artykułów rolniczych zwłaszcza pocho-
dzenia hodowlanego. W celu wszakże powstrzymania dalszego wzrostu
cen artykułów rolnych i w związku z tym kosztów utrzymania wstrzymany
został w 1937 r. eksport zbóż chlebowych. W roku 1938 nastąpiło po-
gorszenie koniunktury w rolnictwie, dotyczyło to zwłaszcza spadku cen
zbożowych na rynkach światowych. Tendencje spadkowe utrzymały się
też w 1939 r. Wzrost hodowli i potanienie cen artykułów przemysłowych
rekompensowały rolnikom dochody. Aktywna polityka rządu w zakresie
kredytów, zakupów interwencyjnych, taryf kolejowych, nacisków na po-
tanienie produkcji przemysłowej itp, sprzyjała poprawie sytuacji na wsi.
W ostatnich latach przedwojennych nastąpił też znaczny wzrost parce-
lacji.
Ogromne potrzeby finansowe państwa związane z rozwojem przemy-
słu i dozbrojeniem armii, rozwiązywaniem problemu bezrobocia w mie-
ście i zbędnych rąk na wsi, powodowały ogromną presję na rząd, aby
znalazł potrzebne na ten cel fundusze. Możliwości takich nie było, więc
presja szła w kierunku sięgnięcia po pieniądz inflacyjny. Również w ło-
nie rządu dochodziło na tym tle do kontrowersji. Składkowski wspomi-



272


Janusz
Faryś


GABINE
T GEN.
FELICJA
NA
SŁAWO
JA-
SKŁADK
OWSKIE
GO


273






na, że ciągle musiał łagodzić spory między Kasprzyckim, który domagał
się pieniędzy na armię, a Kwiatkowskim, który nie chciał dopuścić do
inflacji. Mimo nacisków wojska i ogromnej presji społecznej idącej z le-
wa (PPS) i prawa (SN), Kwiałkowski, dzięki poparciu Prezydenta, z po-
wodzeniem odpierał tendencje proinflacyjne. Postawa rządu wszakże, cho-
ciaż zrozumiała, grzeszyła niewątpliwie bojażliwością i przywiązaniem
do tradycyjnych metod polityki walutowej.
Polska polityka zagraniczna trzymała się nadal zasady balansowania
i niewiązania się z blokami ideologicznymi. Mówił o tym 15.VI.1936 do
przywódców sanacyjnych Beck. Stwierdził wówczas, że sytuację europej-
ską charakteryzuje wyraźne dążenie do wywołania "wojen religijnych".
Aby uniknąć rozgrywki na swoim terytorium Polska musi separować się
od bloków ideologicznych, "w razie przechylenia się Polski na stronę So-
wietów - mówit Beck - doprowadzilibyśmy do zbrojnego konfliktu na
naszej granicy zachodniej i odwrotnie, w razie przechylenia się na stronę
Niemiec wywołalibyśmy starcia na naszej granicy wschodniej".1*' Politykę
Polską wzmacniać miały sojusze z Francją i Rumunią. W 1936 doszło
do ponownego zacieśnienia stosunków polsko-francuskich, a zewnętrz-
nym jej wyrazem była była wymiana wizyt między wodzami armii, gen.
Maurice Gamelinem i gen. Śmigłym-Rydzem. A zwłaszcza zaś podpisana
6.DC.1936 w Rambouillet umowa, mocą której Polska otrzymała pożycz-
kę w wysokości 2 miliardów franków. Wyraźnej poprawie uległy też sto-
sunki polsko-rumuńskie. Potwierdziła je wymiana wizyt w 1937 między
prezydentem Mościckim a królem Karolem II. Polska czyniła też wów-
czas pierwsze kroki na rzecz zbliżenia z Anglią. W listopadzie 1936 r.
Beck złożył oficjalną wizytę w Londynie, przyjmowany był z wyraźną
serdecznością przez Anthony Edena. Na alians polsko-angielski było je-
szcze jednak zbyt wcześnie.
W marcu 1938 r. Hitler zaczął łamać klauzule terytorialne Traktatu
Wersalskiego. Na plan pierwszy poszła Austria. Polska nie była w stanie
przeciwstawić się Anschlussowi, wykorzystała wszakże sytuację między-
narodową dla wymuszenia normalizacji stosunków z Litwą. Ultimatum
polskie kładło kres stanowi wojennemu istniejącemu między dwoma są-
siadami, co miało swoje istotne znaczenie wobec groźby dalszych kon-
fliktów w Europie. Rząd chciał też pokazać mocarstwom, że w każdej
sytuacji Polska potrafi zajmować samodzielne stanowisko.
Po Austrii przyszła kolej na Czechosłowację. Rząd polski był pe-
wien, że Praga nie otrzyma istotnej pomocy od Francji i Anglii. Dlatego


też nie angażował się na rzecz obrony integralności terytorialnej Cze-
chosłowacji, lecz wykorzystał sytuację do odzyskania Zaolzia. Dewizą
rządu było bowiem niedopuszczenie do innego traktowania mniejszości
polskiej niż niemieckiej. Skoro więc problem Niemców w Czechosłowa-
cji roztrzygnięty został na konferencji w Monachium, więc problem Za-
olzia rozwiązała Polska sama. Uciekła się przy tym do formy ultymatyw-
nej, popartej koncentracją wojska. Robiło to wówczas w Europie i robi
po dzień dzisiejszy fatalne wrażenie umowy niemiecko-polskiej. Pokka
poparła też rewizjonizm węgierski w celu doprowadzenia do wspólnej
granicy. Beck usiłował wzmocnić stanowisko Polski przez wyrównanie
stosunków węgiersko-rumuńskich i zbliżenie tych państw do Polski.
Zamiast jednak takiego zespołu, czy tym bardziej zgoła fantystycznej
koncepcji międzymorza, sondowanej przez Becka w 1938 r., przyszły kon-
kretne żądania Niemiec. 24.X.1938 Joachim von Ribbentrop przedstawił
wobec ambasadora Józefa Lipskiego propozycję "rozwiązania globalne-
go" wszystkich problemów istniejących między Niemcami a Polską. Po-
stulaty dotyczyły m.in. przyłączenia Gdańska do Rzeszy, eksterytorialnej
autostrady i linii kolejowej przez Pomorze oraz przystąpienia Polski do
paktu antykominternowskiego. W ten sposób Polska znalazłaby się w ob-
rębie faszystowskiego "bloku ideologicznego". Odtąd aż do końca marca
1939 r. Niemcy będą powtarzać te żądania, dążąc do sateliteryzacji Pol-
ski, Beck zaś będzie odpowiadał odmownie.
15.III. 1939 Hitler wymusił oddanie Czech pod protektorat III Rze
szy. 21.111. Ribbentrop kolejny raz zażądał przyjęcia przez Polskę propo-
zycji niemieckich. 23.III.Niemcy zajęły Kłajpedę oraz przeprowadziły u-
kład dotyczący "opieki" nad Słowacją i kontroli nad gospodarką rumuń-
ską. Odpowiedzią polską była mobilizacja IX Okręgu Korpusu (Brześć).
Beck zaś oznajmił ambasadorowi Hansowi von Moltkemu, że "jakakol-
wiek interwencja niemiecka zmierzająca do zmiany statutu Wolnego
Miasta Gdańska będzie uważana za agresję przeciwko Polsce (...) Am-
basador - Pan chce prowadzić rozmowy na ostrzu bagnetów? Minister:
- Za waszym przykładem".11
Dalszą konsekwencją tej polityki była wizyta Becka w Londynie, która
zaowocowała układem podpisanym 6 kwietnia, który 25.VIII.1939 prze-
kształcony został w formalny sojusz. 28.IV. Hitler wypowiedział dekla-
rację o niestosowaniu przemocy z Polską. Beck w związku z tym mówił
Szembekowi, iż "pięć lat ostatnich wykazało, że z Niemcami współżyć
nie można, ale może jeszcze można zrobić próbę rozsądnego kompro-

GABINET GEN. FELICJANA SŁAWOJA-SKŁADKOWSKIEGO

Janusz Faryś
274
misu".12 Jeśli próba się nie powiedzie, konstatował minister, Polska pój-
dzie na wojnę.
Godnie, ale rozważnie Beck odpowiedział 5.V. 1939 Hitlerowi, prze-
mawiając na posiedzeniu Sejmu. Dążył wszak do pokojowego ułożenia
stosunków z Rzeszą. Takich możliwości już jednak wówczas nie było.
Jedynym błędem, jaki Beck wówczas popełnił, była niewiara w możli-
wość porozumienia niemiecko-radzieckiego. gdyby jednak fakt ten prze-
widział,'"Polska i tak niebyłą w stanie skutecznie przeciwdziałać zbliże-
niu. Rząd Polski nie mógł zatem zrobić nic więcej, aby ratować pokój.
Wielką zasługą ekipy rządzącej i zasługą Becka było to, że Polska po-
szła na wojnę w szerszej koalicji, przez to wrzesień nie oznaczał lokalne-
go, epizodycznego konfliktu, lecz oznaczał początek II wojny światowej.
Poprawa koniunktury gospodarczej i wzrost napięcia międzynarodo-
wego spowodowały od 1938 r. zmniejszenie natężenia walk wewnętrznych.
M.in. Stronnictwo Ludowe zrezygnowało z przeprowadzenia kolejnego
strajku chłopskiego. Światowa recesja gospodarcza, która dała o sobie
znać w 1938 została przezwyciężona, gdyż gospodarczo Polska mniej była
zależna od rynków zagranicznych niż w czasach wielkiego kryzysu.
Wzrost zaufania do rządów sanacji uwidoczniły wybory z 6.XII.1938 do
V Sejmu. 13.IX.1938 Prezydent rozwiązał dotychczasowe izby pod po-
zorem potrzeby uchwalenia nowej ordynacji wyborczej. W istocie zaś
chodziło o ostateczną eliminację z życia politycznego Sławka i skupionej
wokół niego grupy puLkowników. Do urn wyborczych poszło wówczas,
mimo bojkotu ze strony opozycji, ponad 67% uprawnionych.
Rząd jednak opacznie odczytał wynik wyborów, jako poparcie udzie-
lone jemu właśnie, gdy podłoże sukcesu wyborczego wynikało z bardziej
złożonych przesłanek. Tymczasem rząd powołując się na poparcie spo-
łeczne oddalił postulaty, aby wobec śmiertelnego zagrożenia Polski,
utworzyć w 1939 r. gabinet jedności narodowej. Składkowski bałamut-
nie pisał o tym po latach, powołując się właśnie m.in. na wynik wyborów.
Gabinet Składkowskiego traktowany był jako tymczasowy, a okazał
się najdłużej sprawującym władzę rządem II Rzeczypospolitej. Byłby też
bez wątpienia dotrwał do wyborów prezydenckich w 1940 r. Wszystkie
bowiem istotne decyzje odkładano do tego czasu. Tymczasem wojna
przesądziła o losach gabinetu. 3.IX.1939 poszerzony został jeszcze o Mi-
chała Grażyńskiego (min. propagandy), a w jego pracach brał udział
Wacław Kostek-Bieraacki w randze ministra Generalny Komisarz Cy-
wilny przy Naczelnym Dowództwie. Rząd opuścił Warszawę 7 września,



275
a w dziesięć dni później, w nocy z 17 na 18 września 1939 przekroczył
granicę państwa. Internowany w Rumunii, 30.IX.1939, na wiadomość, że
Władysław Raczkiewicz został zaprzysiężony jako nowy prezydent, cały
gabinet złożył na jego ręce dymisję. Depesza ta minęła się w drodze z
depeszą Raczkiewicza odwołującą rząd.
Gabinet Sławoja Składkowskiego ma do zanotowania na swoim kon-
fnac,znfi"aktywa. Wyraźnej poprawie uległa sytuacja gospodarcza kraju.
Po latach długiego, wyczerpującego kryzysu Polska wreszcie weszła w
okres intensywnego rozwoju. Z postacią wicepremiera Kwiatko-
wskiego, ale i całego gabinetu, wiąże się takie m.in. sztandarowe osią-
gnięcie, jak budowa COP. Ten rząd tworzył finanse i przemysłowe za-
plecze modernizacji sił zbrojnych. Dbał też o poprawę sanitarnego stanu
kraju, czym zajmował się premier. Powszechnie, choć niezasłużenie wy-
śmiewano te właśnie działania Składkowskiego. Na rząd ten patrzy się
jednak przez pryzmat klęski. Rzutuje na jego ocenę także osoba premie-
ra, któremu pamiętano, że zajmował się klozetami, czystością, etc., cho-
ciaż pamiętał też o ważnych sprawach. Postać jego utrwaliła w krzywym
zwierciadle obszerna publicystyka. Najpełniejszy bodaj wkład do tych
ocen dał Mackiewicz, który nazywał go "komendanta Piłsudskiego wach-
młstrzem Soroką", "Piotrem Wielkim w klozetowej skali", etc. Według
niego Składkowski to "...dobry człowiek, dobry żołnierz, dobry Polak.
Zwichnęli mu umysł, pozbawili poczucia uczciwości żołnierskiej ci, co
zrobili go premierem, wyrządzając mu tym największą osobistą krzyw-
dę".13
Oceny Mackiewicza, oceny całej plejady krajowych i emigracyjnych
publicystów są wysoko krzywdzące. Jedno jest wszakże pewne. Skład-
kowski był stosunkowo dobrym, sprawnym ministrem spraw wewnętrz-
nych, zapewne był jednak słabym premierem. Można mieć jednak wąt-
pliwości, czy wobec dwóch źródeł dyspozycji (Mościcki, Śmigły-Rydz) i
narzuconego, a niespójnego składu rządu, ktokolwiek inny byłby w sta-
nie dobrze tym gabinetem kierować.
PRZYPISY
F. Sławoj-Składkowski, Nieostatnie słowo oskarżonego. Wspomnienia
kuły, Londyn 1964, s. 172
arty-

Janusz Faryś
276
2 Ibidem, s.173
3 Skład rządu-.promier i minister spraw wewnętrznych: Felicjan Sławoj
Składkowski, wicepremier gospodarczy i minister skarbu: Eugeniusz Kwiatko-
wski. Ministrowie: Józef Beck - spr. zagr., Tadeusz Kasprzycki - wojsko, Wi
told Grabowski - sprawiedliwość, Wojciech Świętosławski - wyznania i oświa
ta, Juliusz Poniatowski - rolnictwo i refnrma rolna, Antoni Roman - przemyśl
i handel, Juliusz Ulrych - komunikacja, Marian Zyndram-Kościałkowski -
opieka społeczna, Emil Kalinski - poczta.
4 "Gazeta Polska" 25.Y.1936
5 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Londyn
1967, s.788-789
6 F. Sławoj- Składkowski, Nie ostatnie,.., op.cit., s.156
7 Ibidem, s.1%
8 Sprawozdanie stenograficzne z 26 posiedzenia IV Sejmu RP, ł .7
9 A- Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach
1921-1939. Polska myśl polityczna XIX i XX wieku, t. III, Wrocław 1979, s.206
10 Diariusz i teki Jana Szembeka, t. II, Londyn brw (1965), s.221-222
11 Cyt. za: J. Krasuck , Między wojnami. Polityka zagraniczna H Rzeczypospoli
tej, Warszawa 1985, s.186
12 Diariusz i teki..., op.cit., T.IV, s.615
13 S. Machiewicz (Cat), Historia Polski od -11 listopada 1918 do 17 września
1939 r., Warszawa 1989, s.264-265


Wyszukiwarka