Faryś, Pajewski (red ) Gabinety II Rzeczypospolitej
GABINETY DRUGIEJ RZECZYPOSPOLITEJ Praca zbiorowa pod redakcją Janusza Farysia i Janusza Pajewskiego Szczecin - Poznań 1991 ///COK WYDAWNICTWO
^HBHBBBBBBB
GABINETY DRUGIEJ RZECZYPOSPOLITEJ praca zbiorowa pod redakcją Janusza Farysia i Janusza Pajewskiego
SPIS TREŚĆ!
Copyright by Wydawnictwo Likon Copyright by Janusz Faryś Copyright by Janusz Pajewski Wydawnictwo LIKON, Poznań 1991 Poznań, Wierzbięcice 31 f t
Janusz Pajewski Gabinety II Rzeczypospolitej 5 Tomasz Schramm Gabinety Jana Kucharzewskiego, Jana Kantego Steczkowskiego i Józefa Swieżyńskiego 11 Leszek Kropkowski Rząd Jędrzeja Moraczewskiego, 17.XI.1918-16.1.1919 29 Aleksandra Kosicka Gabinet Paderewskiego, 16.I.1919- 9.XII.1919 41 Adam Wątor Gabinet Leopolda Skulskiego, 13.XII.1919-9.VI.1920 55 Adam Wątor Gabinet Władysława Grabskiego, 23.VI. 1920-24.VII 1920 63 Adam Wątor Gabinet Wincentego Witosa, 24.VH.1920-13.IX.1921 69 Janusz Faryś I Gabinet Antoniego Ponikowskiego, 19.IX.1921-5.III.1922 79 Janusz Faryś II Gabinet Antoniego Ponikowskiego, 10.III.1922- 6.VI.1922 87 Janusz Faryś Gabinet Artura Śliwińskiego, 28.VI.1922-(31) 7.VII.1922 95 Waldemar Łazuga Gabinet Juliana Ignacego Nowaka, 31.VH.1922-(16)14.XII.1922 99 Marek Baumgart Gabinet Władysława Eugeniusza Sikorskiego, 16.XII.1922-26.V.1923 105 Janusz Faryś II Gabinet Wincentego Witosa, 28.V.1923-15.XII.1923 113 Jacek Jekiel Gabinet Władysława Grabskiego, 19.XH.1923-13.XI.1925 123 Marek Baumgart Gabinet Aleksandra hr. Skrzyńskiego, 20.XI.1925-5.V.1926 .... 139
SPIS TREŚCI Jacek Jakiel III Gabinet Wincentego Witosa, 10-15.Y.1926 149 Eugenia Brzosko I Gabinet Bartla, 15.V.1926-(8)4.VI.1926 155 Eugenia Brzosko II Gabinet Bartla, 8.VI-24.IX.1926 161 Eugenia Brzosko III Gabinet Bartla, 27.IX.-30.IX.1926 171 Eugenia Brzosko Gabinet Piłsudskiego, 2.X.1926-27.VI.1928 173 Eugenia Brzosko IV Gabinet Bartla, 27.VI.1928-13.IV.1929 189 Janusz Faryś Gabinet Kazimierza Świtalskiego, 14.IV.1929-(29)7.XII.1929 ... 197 Janusz Faryś V Gabinet Kazimierza Bartla, 29.XII.1929-(29)17.III.1930 205 Janusz Faryś I Gabinet Walerego Sławka, 29.III.1930-23.VIH.1930 209 Janusz Faryś II Gabinet Józefa Piłsudskiego, 25.VIII.1930-4.XH.1930 215 Janusz Faryś II Gabinet Walerego Sławka, 4.XII. 1930-26.V. 1931 221 Janysz Faryś Gabinet Aleksandra Prystora, 27.V.1931 - 9.V.1933 227 Janusz Faryś Gabinet Janusza Jędrzejowicza, 10.V.1933-13.V.1934 237 Janusz Faryś Gabinet Leona Kozłowskiego, 15.V.1934-28.III.1935 245 Janusz Faryś III Gabinet Walerego Sławka, 28.III.1935-12.X.1935 251 Janusz Faryś Gabinet Mariana Zyndrama-Kościałkowskiego, 13.X.1935-15.V.1936 257 Janusz Faryś Gabinet gen. Felicjana Sławoja-Składkowskiego, 16.V.1936-30.IX.1939 265
Janusz Pajewski GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ Gabinet to, według Słownika Języka Polskiego, "zespół członków rządu, rada ministrów". To rząd w państwach rządzonych systemem par lamentarnym. Rządy, mianowane przez Radę Regencyjną Jana Kucha- rzewskiego Jana Steczkowskiego, Józefa Świeżyńskiego, były to raczej komitety organizujące administrację niż rządy realnie sprawujące wła- dzę, jedynie ministrowie oświaty i sprawiedliwości mieli w rękach wła- dzę. Powołany przez Józefa Piłsudskiego rząd Jędrzeja Moraczewskiego był typowym rządem przejściowym, zadaniem jego było przeprowadze- nie wyborów do Sejmu. Inny charakter miały rządy następne, poczynając od gabinetu Paderewskiego. Tzw. "Mała Konstytucja", uchwalona 20 lutego 1919 r., a obowią- zująca do ukonstytuowania się pierwszego Sejmu Ordynaryjnego 28 li- stopada 1922 r., stanowiła w artykule 3): "Naczelnik Państwa powołuje rząd w pełnym składzie na podstawie porozumienia z Sejmem". Sformu- łowanie artykułu nie było jasne i było przyczyną długiego, dwumiesięcz- nego konfliktu Naczelnika Państwa z Sejmem Ustawodawczym w 1922 r. W każdym razie na tej podstawie były powoływane i działały gabinety Ignacego Paderewskiego, Leopolda Skulskiego, Władysława Grabskie- go, Wincentego Witosa, Antoniego Ponikowskiego (dwa), Artura Śliwiń- skiego, Juliana Nowaka. Konstytucja 17 marca 1921 r. stanowiła w art. 45: "Prezydent Rzeczy- pospolitej minuje i odwołuje Prezesa Rady Ministrów, na jego wniosek mianuje i odwołuje ministrów". Art. 56 zaś głosił: "Rada Ministrów po- nosi solidarną odpowiedzialność konstytucyjną i parlamentarną za ogól- ny kierunek działalności rządu. Poza tym ponoszą ją ministrowie od- dzielnie".Uzupełniał te postanowienia art. 58: "Do odpowiedzialności parlamentarnej pociąga ministrów Sejm zwyczajną większością głosów.
6 Janusz Pajewski Rada Ministrów ł każdy minister z osobna ustępują na żądanie Sejmu". Na podstawie Konstytucji Marcowej były powoływane i funkcjonowały gabinety Władysława Sikorskiego, II Wincentego Witosa, II Władysława Grabskiego, Aleksandra Skrzyiiskiego i w pewnej mierze III Wincentego Witosa, obalony przez zamach majowy. Zamach majowy zmienił faktycznie sposób powstawania rządu, choć nadal obowiązywała Konstytucja Marcowa, aż do dnia 23 kwietnia 1935 r. Od zamachu majowego do 1935 r. działały gabinety: I, II, III Kazimierza Bartla, I Józefa Piłsudskiego, IV Kazimierza Bartla, Kazimierza Śwital- skiego, V Kazimierza Bartla, I Walerego Sławka, II Józefa Piłsudskiego, II Walerego Sławka, Aleksandra Prystora, Janusza Jędrzejewicza, Leona Kozłowskiego, III Walerego Sławka. Konstytucja Kwietniowa tak określała powstanie rządu: Art. 12: "Prezydent Rzeczypospolitej (...) mianuje według swego uznania Prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek minuje Ministrów". Art. 28 mówił o odpowiedzialności politycznej prezesa ministrów i ministrów przed Prezydentem Rzeczypospolitej. Art. 31 stanowił, że Sejm może żądać ustąpienia Rządu lub Ministra. W tym okresie Prezydent Rzeczypospo- litej mianował gabinety Mariana Zyndram Kościałkowskiego i Felicjana Sławoja Sładkowskiego. Tak mówią postanowienia "Małej Konstytucji", Konstytucji Marco- wej i Kwietniowej. Praktyka życiowa była w każdym okresie inna. Za kadencji Sejmu Ustawodawczego owo porozumienie się Naczel- nika Państwa z Sejmem odbywało się w ten sposób, że w gabinecie mar- szałka Sejmu zbierał się Konwent Seniorów i omawiano kandydatury na stanowisko premiera. Zagajał naradę Trąmpczyński słowami: "Wysuwa się w rozmowach ..." Po dyskusji ustępowało głosowanie. Polityk, za któ- rym opowiedzieli się przedstawiciele klubów, mających większość, uznany był za kandydata na premiera. Marszałek Trąmpczyński jechał wówczas do Belwederu i przedstawiał Naczelnikowi Państwa wniosek o po- wierzenie misji tworzenia nowego rządu ustalonemu kandydatowi większości sejmowej. Naczelnik Państwa po rozmowie z kandydatem kierował do niego pismo z poleceniem formowania nowego gabinetu. Desygnowany premier konferował wówczas z przedstawicielami klubów sejmowych celem ustalenia ogólnikowego programu nowego rządu, a przede wszystkim ustalenia obsady poszczególnych tek ministerialnych1. Tak było do czerwca 1922 r., do dymisji gabinetu Ponikowskiego. Dymisja gabinetu Ponikowskiego zapoczątkowała dwumiesięczny konflikt Naczelnika Państwa z Sejmem Ustawodawczym. Uchwała Sej-
GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ / mu powołała do życia Komisję Główną, działającą pod przewodnic- twem marszałka Sejmu. Inicjatywa powoływania premiera należała odtąd do Komisji Głównej, względnie do Naczelnika Państwa. Po trzech nieudanych próbach (Przanowski, Korfanty, Śliwiński) misję utworzenia rządu otrzymał z rąk Naczelnika Państwa rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego Julian Nowak i gabinet zdołał sformować. W czasie prezydentury Stanisława Wojciechowskiego formowanie ga- binetu odbywało się w taki sposób, że po otwarciu przesilenia rządowego prezydent po naradach z marszałkami Sejmu i Senatu, następnie z przed- stawicielami klubów parlamentarnych, misję tworzenia rządu powierzał politykowi, o którym na podstawie odbytych konferencji sądził, że za- pewni sobie większość w Sejmie. Charakterystyczny, znamienny wypadek miał miejsce w grudniu 1923 r. po upadku drugiego gabinetu Witosa - prezydent Wojciechowski zapytał podczas konsultacji Thugutta, kogo uważa za najodpowiedniejszego kandydata na szefa rządu. Odpowiedź Thugutta brzmiała: "mianowanie premiera jest wyłączną prerogatywą prezydenta Rzeczypospolitej, ja zaś mógłbym wyrazić ogólnikową opi- nię, iż powinien to być człowiek nieposzlakowany pod względem moral- nym i powszechnie za takiego uznany, poza tym zaś wiedzący czego chce i nie oglądający się zbytnio na spotykane przeszkody". Prezydent oświad- czył wówczas, że jego kandydatem jest Władysław Grabski. Thugutt przyjął to "milcząco" do wiadomości. Lewica przyjęła to z niezadowo- leniem, uważano bowiem, że zgodnie z obyczajami parlamentarnymi nas- tępcą ustępującego premiera powinien być przywódca opozycji, w da- nym wypadku leader "Wyzwolenia" Thugutt. Przedstawiony mu postulat lewicy prezydent przyjął i poruczył Thuguttowi misję formowania gabi- netu. Gdy Thugutt rządu nie zdołał utworzyć, prezydent powierzył two- rzenie rządu swemu mężowi zaufania Władysławowi Grabskiemu. Nas- tępne gabinety koalicyjne Aleksandra Skrzyńskiego i trzeci Witosa pow- stały raczej przy formalnym tylko udziale prezydenta2. Po zamachu majowym źródłem wszelkiej władzy we wszystkich dziedzinach życia politycznego, a więc i tworzenia i składu rządu, był Józef Piłsudski. On wskazywał prezydentowi Mościckiemu osobę premiera, jak i ministrów. Być może, iż Piłsudski nie interesował się niektórymi dziedzinami administracji i obsadę takich ministerstw pozostawiał prezydentowi i premierowi. Tak było w każdym razie w późniejszych latach. W maju 1933 r. desygnowanemu na premiera Januszowi Jędrzejowiczowi na zapytanie, jakie ma "dezyderaty lub sugestie" odpowiedział "Sprawa-
8 Janusz Pajewski mi zagranicznymi zajmuję się sam, przy pomocy Becka. Więc chciałbym, aby Beck był nadal ministrem spraw zagranicznych i aby te sprawy były nam dwóm całkowicie pozostawione. Poza tym proszę Was o zatrzyma- nie Pierackiego jako ministra spraw wewnętrznych i Kalińskiego jako mi- nistra poczt i telegrafów. Pracuję z nimi w sprawach mobilizacyjnych i łączności wojskowej. A poza tym zgłaszani całkowite disinteressment. Róbcie, jak chcecie. Do innych rzeczy się nie mieszam".3 Tak było w ostatnich latach życia marszałka, w pierwszym okresie pomajowym było zapewne inaczej. Wiadomo np., że w grudniu 1930 r. zażądał usunięcia z gabinetu Eugeniusza Kwiatkowskiego. Kwiatkowski powrócił do rządu dopiero 13 grudnia 1935 r., po śmierci marszałka, na żądanie prezydenta Mościckiego. Rządy, które utworzono po zgonie Piłsudskiego - Mariana Zyndram Kościałkowskiego i Felicjana Sławoja Składkowskiego - powstały w wy- niku porozumienia z Rydzem Śmigłym. "Mała Konstytucja", Konstytucja Marcowa, a także, chociaż z ogra- niczeniami, Konstytucja Kwietniowa zapewniały odpowiedzialność par- lamentarną rządom Rzeczypospolitej. W okresie przedmajowym tylko dwa gabinety upadły na skutek wniosku o votum nieufności - były to - rząd Artura Śliwińskiego 7 lipca 1922 r. i Władysława Sikorskiego 26 maja 1923 r. Rządy Ignacego Paderewskiego i Leopolda Skulskiego ustąpiły (9 grudnial919 r. i 9 czerwca 1920 r.), gdyż utraciły poparcie większości sej- mowej, podobnie pierwszy gabinet Wincentego Witosa 13 września 1921 r. Pierwszy gabinet Władysława Grabskiego podał się do dymisji 24 lipca 1920 r., aby ustąpić miejsca koalicyjnemu Rządowi Obrony Narodowej Wincentego Witosa. Gabinet Antoniego Ponikowskiego ustąpił pod pre- sją Naczelnika Państwa. Nacisk wydarzeń po zamordowaniu prezydenta Narutowicza był przyczyną dymisji gabinetu Juliana Nowaka. Rozpad większości prawicowo-centrowej zmusił do dymisji drugi gabinet Win- centego Witosa. Sytuacja gospodarcza i konflikt rządu z Bankiem Pol- skim spowodował dymisję drugiego gabinetu Władysława Grabskiego. I znowu rozpad koalicji sejmowej był przyczyną dymisji koalicyjnego rządu Aleksandra Skrzyńskiego. Trzeci gabinet Witosa dymisjonował w wyniku zamachu stanu. Po maju 1926 r. wola marszałka Piłsudskiego decydowała, czy i kiedy skończy urzędowanie gabinet, czy poszczególny minister. Nazywano to "zmianą warty". Po zgonie Piłsudskiego skomplikowana gra pomiędzy Zamkiem a Generalnym Inspektoratem, czyli pomiędzy prezydentem
GABINETY II RZECZYPOSPOLITEJ y Mościckim i Rydzem Śmigłym formowała rządy Mariana Zyndrama Koś- ciałkowskiego 15 maja 1936 r. i Felicjana Sławoja Składkowskiego 16 maja 1936 r. W Polsce nie było systemu kanclerskiego, jaki panował w Niemczech w latach 1871-1918, kiedy cała władza wykonawcza była skoncentrowana w rękach kanclerza, a kanclerz pełnił ją przy pomocy podlegających mu, zależnych od niego sekretarzy stanu. Odpowiednie~przepisy konstytucji Rzeszy układano na miarę indywidualności Bismarcka. Polski prezes mi- nistrów był raczej tylko pierwszym ministrem, przewodniczącym Rady Ministrów. Konstytucja Marcowa stanowiła w art. 55: "Ministrowie two- rzą Radę Ministrów pod przewodnictwem Prezesa Rady Ministrów". Konstytucja Kwietniowa określała to mocniej. Art. 25 mówił: "Prezes Rady Ministrów reprezentuje Rząd, kieruje (podkreślenie moje) jego pracami oraz ustala ogólne zasady polityki państwowej". Wykonanie przepisów prawa zależy w znacznej mierze od człowieka, od siły jego charakteru. W Niemczech byli kanclerze, którzy nie umieli wyzyskać atrybucji, jakie im dawała konstytucja. W Polsce byli premie- rzy, którzy nie godzili się z rolą przewodniczącego Rady Ministrów, ale sięgali nieledwie po władzę Kanclerską i władzę taką w zbliżonym za- kresie rzeczywiście wykonywali. W pkresie prżedmajowym takim pre- mierem aspirującym do roli kanclerza był Władysław Grabski. W okre- sie pomajowym aspirował do takiego stanowiska, choć z mniejszym po- wodzeniem, Aleksander Prystor. PRZYPISY 1 M. Rataj, Pamiętniki. Warszawa 1965 r. s.489, vide s.63. 2 St. Thugutt, Wybór pism i autobiografia. Warszawa 1939 r. s.375, vide s.98. 3 J. Jędrzejewicz, W służbie idei. Fragmenty pemietnika i pism. Londyn 1972, s.355,vides.!71.
GABINETY... Tomasz Schramm
11
GABINETY JANA KUCHARZEWSKIEGO, JANA KANTEGO STECZKOWSKIEGO l JÓZEFA SWIEŻYŃSKIEGO Odrodzenie niepodległego państwa polskiego nastąpiło w listopa- dzie 1918 roku. Ten bijący w oczy i bezsporny fakt sprawiał, iż przez długie lata w cień usuwane były wydarzenia, które rozgrywały się po- przednio na ziemiach polskich, ściślej zaś w Warszawie. Zapoczątkował je tak zwany akt 5 listopada 1916 roku, w którym władcy Austro-Węgier i Niemiec - Franciszek Józef i Wilhelm II - proklamowali utworzenie samodzielnego państwa polskiego z dziedziczną monarchią i ustrojem konstytucyjnym Dzień 5 listopada 1916 roku nie jest i nie może być uważany za po- czątek państwa polskiego, mimo że takie sformułowania spotkać można było w opiniach współczesnych. Niemniej jednak nowy stan rzeczy wpro- wadzony przez proklamację dwucesarską dawał Polakom możliwość bu- dowania pierwszych zrębów przyszłej państwowości przez tworzenie za- lążków organów władzy. Możliwość tę dostrzeżono i skwapliwie spożyt- kowano, wbrew intencjom okupantów, przede wszystkim niemieckich. Od pierwszych chwil społeczeństwo oczekiwało utworzenia rządu pol- skiego. Nadzieje te okazały się złudne. Pierwszym organem władzy w Królestwie Polskim była 25-osbowa Tymczasowa Rada Stanu, której członków mianowali generał-gubernatorzy nimiecki i austro-węgłerski. Nawet ona zresztą powstała wbrew pierwotnym intencjom okupantów, wskutek nacisku opinii społecznej. Jak wskazywała sama nazwa, Rada była organem prowizorycznym. Miała ona osiem departamentów pomyślanych jako zawiązki przyszłych ministerstw, jednak trudno było uważać je za pełniącą choćby w przy- bliżeniu funkcję gabinetu ministrów. Na ten, kadłubowe państewko pol- skie musiło czekać jeszcze rok. W ciągu roku 1917 doszło do dalszych przemian w ustroju Królestwa Polskiego. 25 sierpnia członkowie Tymczasowej Rady Stanu złożyli mań-
12
Tomasz Schram m
GABINE TY...
13
daty. Kryzys powstały w ten sposób został rozwiązany przez ustanowie- nie, patentem z 12 września, Rady Regencyjnej, posiadającej pewne atry- bucje głowy państwa. 15 października miała miejsce uroczysta "intromi- sja" trzyosobowej Rady Regencyjnej, którą stanowili: arcybiskup war- szawski Aleksander Kakowski, prezydent Warszawy książę "Zdzisław Lubomirski oraz honorowy prezes Stronnictwa Polityki Realnej, Józef Ostrowski. W ślad za tym oczekiwano powołania rządu. Kandydatem regentów na to stanowisko był hrabia Adam Tarnowski, wieloletni dyplomata w służbie monarchii austro-węgierskiej. Ostatnią zajmowaną przez niego placówką była ambasada w Waszyngtonie. Po- wrócił z niej wiosną 1917 roku, po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny przeciw Niemcom, po czym postanowił poświęcić się sprawom polskim. Tarnowski przekonany był o zwycięstwie państw centralnych w toczącej się wojnie i - chociaż bez entuzjazmu - głosił potrzebę współ- pracy politycznej z nimi. Źle jednak układały się jego stosunki z nie- mieckim generał-gubernatorem, Hansem von Beselerem. Ten ostatni sprzeciwiał się kandydaturze Tarnowskiego na prezesa ministrów, gdy ewentualność taka pojawiła się po raz pierwszy w marcu 1917 roku, jesz- cze za urzędowania Tymczasowej Rady Stanu. Przeciwnikiem tego roz- wiązania był zresztą także Józef Piłsudski, wskazując iż Tarnowski nie jest obywatelem tworzącego się państwa, lecz Austrii. W niemałej mie- rze wzgląd ten zadecydował też o tym, że Tarczewski nie wszedł do Rady Regencyjnej. Wreszcie veto Beselera uniemożliwiło powierzenie mu prezesury Rady Ministrów przez Radę Regencyjną. Konflikt między re- gentami a Beselerem ciągnął się przez kilka tygodni, zanim zakończył się rozwiązaniem kompromisowym. 27 listopada 1917 roku pierwszym królewsko-polskim prezydentem ministrów został Jan Kucharzewski. Kucharzewski urodził się w 1876 roku na Mazowszu. Odbył studia prawnicze w Warszawie oraz w dziedzinie ekonomii politycznej i socjo- logii w Berlinie. Od roku 1901 pracował w Warszawie w Prokuratorii Skarbu Królestwa Polskiego, następnie prowadził praktykę adwokacką. Wykładał prawo i ekonomię polityczną na różnych kursach i szkołach itp., zajmował się także badaniami historycznymi, mimo iż w tej dziedzi- nie był samoukiem. Angażował się również w działalność polityczną, przez jakiś czas związany był z narodową demokracją, ale zerwał z nią w roku 1908. Od wybuchu pierwszej wojny światowej przebywał Kucha- rzewski w Szwajcarii, nie wiążąc się z żadną orientacją, ale prowadząc ożywioną działalność propagandową na rzecz sprawy polskiej. Akt 5 li-
stopada uznał za doniosłe wydarzenie, wobec czego powrócił do kraju i włączył się do prac powstającej administracji polskiej. Był szefem sekcji szkolnictwa wyższego Departamentu Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego Tymczasowej Rady Stanu, a po powstaniu Rady Regencyjnej został jej radcą prawnym i zastępcą szefa gabinetu cywilnego. Pierwszy rząd Królestwa Polskiego składał się z ośmiu resortów, które formalnie nazwę ministerstw zyskały 3 stycznia 1918 roku. Objęli je: sprawiedliwość - Stanisław Bukowiecki, wyznania religijne i oświecenie publiczne - Antoni Ponikowski, skarb - Jan Kanty Steczkowski, sprawy wewnętrzne - Jan Stecki, handel i przemysł - Jan Zagleniczny, rolnictwo i dobra koronne - Józef Mikułowski-Pomorski, opiekę społeczną i ochronę pracy - Stanisław Staniszewski, aprowizację - Stefan Przanowski. Resorty te odpowiadały z grubsza strukturze Tymczasowej Rady Stanu, z tym, że Departament Gospodarstwa Społecznego przekształcił się aż w trzy nowe ministerstwa (rolnictwa i dóbr koronnych, handlu i przemysłu oraz aprowizacji); zmieniona też została nazwa dawnego Departamentu Pracy. Do rangi ministerstw nie zostały podniesione dwie agendy Tymczasowej Rady Stanu, posiadające również w zalążku ten charakter: Departament Spraw Politycznych (zwany także Departamentem Stanu) mający organizować Ministerstwo Spraw Zagranicznych oraz Komisja Wojskowa. Kierowali nimi odpowiednio: hrabia Wojciech Rostworowski i Ludwik Górski. Organa te funkcjonowały przy prezydencie ministrów, podobnie jak Komisja Urzędnicza Państwa Polskiego. Założenia przyświecające rządowi ujął najlepiej jeden z jego człon- ków, Jan Stecki, w liście do Kucharzewskiego: "Gabinet nie stawia wielkiego programu politycznego, nie wytycza dróg rozwiązania sprawy polskiej w całości ani ostatecznie, nawet nie nawiązuje prowadzących do tego rokowań, jeno powstaje pod hasłem i w celu energicznego, szybkiego, mocnego, wszechstronnego rozbudowania pań- stwowości polskiej, a wiec zorganizowania władz państwowych i urzędów przede wszystkim w zakresie administracyjnym i skarbowym, do czego przyłącza się jako rzecz konieczna i warunek istotny tworzenie wojska polskiego. Jestem bezwzględnie zdania, że zarówno sytuacja polityczna, międzynarodowa jak i stosunki wewnętrzne, układ życia oraz stan opinii publicznej taki właśnie charakter narzucają mającemu powstać rządowi i takiego pojmowania rzeczy przez nas oczekują"1. Program ten najpełniej mógł być zrealizowany w dwóch dziedzinach. Już l września 1917 roku, a więc zanim powołano Radę Regencyjną, całkowicie zostało oddane w ręce polskie sądownictwo i szkolnictwo.
14
Tomasz Schram m
CABINE TY...
15
Stecki we wspomnianym liście podkreślał co prawda, że najważniejsze jest dla rządu, aby mieć zasadniczą kontrolę nad administracją, policją i skarbem oraz móc organizować wojsko, przy uwzględnieniu jedynie in- teresów niemieckich i daniu stosownych rękojmi. Jednak działalność tych resortów nie mogła doprowadzić do pełnego rozwoju infrastruktur państwowych kierowanych lub nadzorowanych przez ministerstwa. Spra- wy leżące w ich gestii musiały wiązać się z polityką okupanta oraz wojną i w ówczesnych warunkach nie mogły być pozostawione w pełni rządowi królewsko-polskiemu. I tu wszakże mógł być realizowany postulat przy- gotowywania kadr i struktur administracyjnych dla potrzeb przyszłego państwa polskiego. Znamienne było pojawienie się problemu wojska. Znaczenie jego dostrzegał również Kucharzewski. "Kryzys przysięgowy" z lata 1917 roku położył kres istnieniu Legionów Polskich i zredukował istniejącą Polską Siłę Zbrojną, bardziej znaną (co charakterystyczne) pod niemiecką nazwą "Polnische Wermacht", do rozmiarów szczątkowych, kilkutysięcznych. Teraz premier wysunął koncepcję armii polskiej z poboru, mającej liczyć 150 tysięcy żołmierzy.2 Armia taka poważnie wzmacniałaby pozycję władz Królestwa Polskiego, jako realna siła byłaby w ich rękach niepoślednim atutem. Argumentem podnoszonym przez Kucharzewskie go była też jej rola na froncie wschodnim, co miało ochronić ziemie pol- skie przed "huraganem" rewolucji rosyjskiej. Zamysły te spotkały się je- dnak z krytycyzmem różnych odłamów politycznych i nie doszło do prób ich realizacji. W rezultacie Komisja Wojskowa miała bodaj najmniejsze z wszystkich resortów możliwości działania. Mimo, że istniał formalnie resort spraw zagranicznych, mimo przyto- czonych wyżej zastrzeżeń, przed rządem Kucharzewskiego pojawiła się wkrótce możliwość, a nawet konieczność wykazania aktywności w dzie- dzinie polityki międzynarodowej. Od 22 grudnia 1917 roku w Brześciu Litewskim prowadzone były rozmowy pokojowe między rewolucyjną Ro- sją a Czwóiprzymierzem łączącym Niemcy, Austro-Węgry, Bułgarię i Tur- cję. Aczkolwiek Królestwo Polskie nie było stroną wojującą, decyzje brzeskie musiały je jak najżywiej obchodzić. Niewątpliwie liczyć się na- leżało z decyzjami granicznymi i chociażby ten fakt nie mógł nie inte- resować zmierzającej ku odbudowie Polski. Była to zarazem okazja do uzyskania bardziej partnerskiego statusu. Rząd Kucharzewskiego od po- czątku zabiegał zatem o uzyskanie przedstawicielstwa w Brześciu. Bez rezultatu jednak pozostawały dążenia podejmowane zarówno przez pre-
miera jak i przez regentów w czasie wizyt w Berlinie i w Wiedniu. W tej sytuacji, pełen złych przeczuć rząd wydał oświadczenie mówiące iż "na- ród polski nie będzie czuł się związany żadnymi umowami zawartymi bez jego współudziału"3. Od początku stycznia 1918 roku znajdowali się natomiast w Brześciu przedstawiciele innego uczestnika tej rozgrywki politycznej - Ukrainy, a ściślej Centralnej Rady Ukraińskiej. 20 listopada 1917 roku proklamo- wała ona niepodległość Ukrainy, a obecnie, prowadząc walkę z siłami powstałej równolegle Ukrainy radzieckiej, znalazła się w pozycji klienta politycznego mocarstw centralnych. Występując formalnie jako przed- stawiciele strony dotychczas wojującej z państwami Czwórprzymierza (Ukrainy, nie Rosji), politycy z Centralnej Rady podpisali z nimi pokój 9 lutego 1918 roku4. Ustalał on między innymi zachodnią granicę Ukrai- ny, obejmującą także ziemię chełmską, dotąd wchodzącą w skład Kró- lestwa Polskiego. Decyzja ta spowodowała ogromne oburzenie w Polsce. Już przedtem autorytet Rady Regencyjnej i rządu Kucharzewskiego doznał pewnego uszczerbku wskutek niepowodzenia zabiagów o udział w rokowaniach. Teraz okazało się, że obawy nie były bezpodstawne - bez udziału przed- stawicieli narodu polskiego podjęto decyzję odrywającą od zarysowują- cego się państwa część jego terytorium. Porównywano to do rozbioru Polski; była to pewna przesada, zważywszy na rozmiar wchodzącego w grę obszaru oraz brak niezawisłości państwowej, porównanie ujmowało istotę tego aktu - dysponowanie pewnymi terytoriami ponad głowami tych, do których rzeczywiście mogło to należeć. W tej sytuacji rząd złożył 12 lutego 1918 roku dymisję. W piśmie do Rady Regencyjnej stwierdził między innymi: "...ustąpienie rządu polskiego stanowi protest przeciw pogwałceniu praw narodu polskiego przez traktat brzesko-litewski, w szczególności protest przeciwko upokorzeniu zadanemu rządowi polskiemu, który został poz- bawiony możliwości wzięcia w obronę interesów Polski przy zawarciu te- go traktatu."5 Regenci nie złożyli swoich funkcji, chociaż możliwość taką poważnie rozważali. Poprzestali jednak na wydaniu ostrej odezwy6, w której obok protestu przeciw "nowemu rozbiorowi" znalazły się słowa: "Stwierdzając raz jeszcze pogwałcenie ducha i wewnętrznej treści wyda- nych aktów monarszych, będziemy mogli czerpać prawo sprawowania władzy państwowej, opierając się na woli narodu, wierząc że naród prą-
16
Tomasz Schram m
GABINE TY...
17
gnie posiadać symbol swej niepodległości i około tego symbolu stać za- mierza." Zapowiadali też regenci, że "Zachowamy w obecnej dobie, co nabyte: strzec będziemy naszych są- dów, wydających wyroki w imię Korony Polskiej, naszych szkół, odradza- jących się w duchu polskim..." Wyraźne tego podkreślenie w odezwie wskazuje na wagę, jaką przywią- zywano do uzyskanych do tej pory prerogatyw administracyjnych. Po przyjęciu dymisji rządu Kucharzewskiego (formalnie nastąpiło to dopiero 27 lutego) Rada Regencyjna nie powołała nowego gabinetu, co było również wymowną demonstracją, świadczącą o poparciu dla stano- wiska premiera. Sprawy bieżące powierzono radzie kierowników mini- sterstw, nie mającej rangi Rady Ministrów. Kierować miał nią dotych- czasowy minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego, Antoni Ponikowski. Nowa sytuacja spowodowała znaczne napięcia między Radą Regen- cyjną a władzami okupacyjnymi, przez pewien czas kontakty między nimi pozostawały zawieszone. Taki stan rzeczy nie mógł trwać zbyt długo. Mimo trwającej wciąż urazy wszczęto poufne rozmowy i to z inicjatywy Beselera, który pragnął znaleźć modus vivendi z Polakami. Strona polska również zdawała sobie sprawę, że na dłuższą metę nie można ignorować dominującego w obecnej chwili czynnika niemieckiego. Znamienny był w tym względzie memoriał Jana Steckiego7 opracowany w drugiej połowie lutego, a kreślący zadania dla przyszłego rządu. Stecki wychodził z założenia, że ani Austria, ani Rosja nie Uczą się w bieżącym rachunku politycznym, państw zachodnich natomiast sprawa polska zbytnio nie obchodzi. Przyznawał, że ewentualne zwycięstwo En- tenty przyniosłoby Polsce wielkie pożytki, ale realizacja tej możliwości nie zależała od działań polskich. W obecnej natomiast sytuacji takowe winny być nakierowane na uzyskiwanie dalszych korzyści od Niemiec. Dzieląc je na "rzeczy doraźne dla opinii" oraz "rzeczy istotne", do pier- wszych zaliczał plebiscyt na Podlasiu i Chełmszczyżnie (mający zwrócić te obszary Królestwu Polskiemu), ustalenie terminu przekazania władzy w ręce polskie, tworzenie wojska polskiego oraz powołanie sejmu. Jak widać i te "doraźne" sprawy miały charakter dość fundamentalny. "Rzeczy istotne" były to: sprawa przynależności Galicji, Wileńszczyzny i Białorusi do państwa polskiego oraz jego dostęp do morza, zapewniony przez możliwości tranzytu do Gdańska, Królewca i Odessy, ten ostatni
kierunek łączył się z postulatem ogólnego ułożenia stosunków gospo- darczych z Ukrainą. Była to więc koncepcja uzyskania przez Polskę jak najsilniejszej i najdogodniejszej pozycji w zarysowującym się systemie środkowoeuropejskim pod hegemonią Niemiec, w Mitteleuropie. Mimo widocznych gdzie niegdzie sprzeczności interesów (polski pro- gram terytorialny a planowane aneksje niemieckie), założenia powyższe odpowiadały niemieckiemu generał-gubernatorowi. Postarał się więc o odblokowanie sprawy chełmskiej. Zostało to uzyskane przez doniesienie niemieckiej agencji prasowej Wolffa z 2 kwietnia 1918 roku, z którego wynikało, że postanowienia tyczące Chełmszczyzny nie wchodzą na razie w życie i że nadal trwa tam okupacja niemiecka. Następnego dnia komentarz Monitora Polskiego (oficjalnego organu rządowego ukazującego się od 6 lutego 1918 roku)8, powołujący się na "kompetentną stronę urzędową" podnosił, że ostateczny przebieg granicy z Ukrainą nie został jeszcze ustalony. W tej sytuacji Rada Regencyjna powołała 4 kwietnia 1918 roku nowy rząd, drugi za jej urzędowania. Na jego czele stanął Jan Kanty Steczkowski, uczestnik wspomnianych rozmów z Beselerem. Steczkowski urodził się w roku 1862 na Rzeszowszczyźnie; był oby- watelem austriackim. Z wykształcenia prawnik i ekonomista, zajmował różne kierownicze stanowiska w bankowości galicyjskiej. Jego autorytet w tej dziedzinie spowodował powierzenie mu teki skarbu w rządzie Kucha- rzewskiego; zatrzymał ją również w gabinecie powołanym pod własnym kierownictwem. Pozostałe resorty objęli: sprawiedliwość - Józef Higers- berger, wyznania religijne i oświecenie publiczne - Antoni Ponikowski, sprawy wewnętrzne - Jan Stecki, rolnictwo i dobra koronne - Stanisław Dzierzbicki, opiekę społeczną i ochronę pracy, do czego dołączono także zdrowie publiczne - Witold Chodźko. Kierownikiem Departamentu Spraw Politycznych został książę Janusz Radziwiłł. Wakaty na stanowiskach ministra handlu i przemysłu oraz kierownika Komisji Wojskowej uzupełnione zostały 17 kwietnia osobami Bogdana Broniewskiego i księcia Franciszka Radziwiłła. Zastępcą tego ostatniego został pułkownik Marian Żegota Januszajtis. Ministerstwo Aprowizacji, które po dymisji rządu Kucharzewskiego nie otrzymało swojego kierownika, praktycznie nie istniało już wtedy jako osobny resort; formalnie funkcje jego przejął Urząd Aprowizacyjny powołany 4 maja 1918 roku i podległy Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Monitor Polski z 5 kwietnia 1918 roku przyniósł deklarację rządową, określającą główne kierunki działania nowego gabinetu. Podkreślając
18
Tomasz Schram m
GABINE TY...
19
swój brak oparcia na przedstawicielstwie narodowym, na pierwszym miej- scu rząd stawiał powołanie Rady Stanu jako przejściowego organu usta- wodawczego przed zwołaniem Sejmu, "w kórym myśl i wola narodu bę- dą się mogły wypowiedzieć ostatecznie". Wybory do Rady Stanu, pier- wotnie przewidziane ustawą na 27 lutego 1918 roku, zostały odroczone na 9 kwietnia - miały więc odbyć się za kilka dni i deklaracja rządowa praktycznie kwitowała jedynie ten fakt, nawiązując doń zarazem dla podkreślenia głównego swego celu. "Rozwój stosunków międzynarodowych - czytamy - a przede wszystkim układ stosunków państw sąsiedzkich, tworzących się na dawnych teryto- riach imperium rosyjskiego, zniewala nas do rychłego - w ścisłym poro- zumieniu z państwami centralnymi - ustalenia form prawno-politycznych naszego państwa i określenia jego stanowiska." Działalność wewnątrzkrajowa nakierowana miała być na organizację woj- ska oraz dalszych, poza sądownictwem i szkolnictwem, gałęzi admini- stracji państwowej. W tym ostatnim względzie akcent kładziono na dzia- łalność samorządową. Troska o ustalenie stosunków zalążkowej Polski z jej opiekunami znajdowała odzwierciedlenie w treści zwyczajowych telegramów wymie- nionych przez premiera Steczkowskiego z kanclerzem niemieckim Hert- lingiem, austro-węgierskim ministrem spraw zagranicznych hrabią Czer- ninem9. oraz po paru tygodniach, z następcą tego ostatniego, hrabią Burianem10. Mimo naturalnie konwencjonalnego charakteru tych tele- gramów zwracały uwagę sformułowania o "dalszym budowaniu państ- wowości polskiej i zabezpieczeniu przyszłości Polski". Sprawy te tym bardziej absorbowały polityków warszawskich, że czas -jak mogło się wydawać - pracował przciw Polsce. Po zawarciu w dniu 3 marca 1918 roku pokoju z Rosją Radziecką, Niemcy rozpoczęły serię ofensyw na froncie zachodnim. Odnoszone sukcesy sprawiały wrażenie, iż zbliża się zwycięstwo państw centralnych, po którym sytuacja w Eu- ropie, zwłaszcza środkowej i wschodniej, układać by się miała pod ich dyktando. 29 kwietnia 1918 roku premier Steczkowski wystosował do rządów państw centralnych notę proponującą rokowania "w sprawie definityw- nego rozwiązania sprawy polskiej pod względem politycznym, wojsko- wym i gospodarczym"11. Postulowano niepodległość i nienaruszalność dotychczasowego terytorium Królestwa, ustalenie granicy polsko-ukraiń- skiej (w rozmowach szczegółowych niewątpliwie wypłynęłaby sprawa
Chełmszczyzny), dalsze korekty graniczne na Suwalszczyżnie, wreszcie zawarcie traktatu handlowego przewidującego dostęp do morza poprzez wolną żeglugę na Wiśle. W zamian Polska miała znaleźć się w przymie- rzu wojskowym z państwami centralnymi. Na notę Steczkowskiego należy spojrzeć z dwóch punktów widzenia. Oceniana ex post musi być uznana za pociągnięcie błędne i niesłychanie niebezpieczne. Zmierzała bowiem do dobrowolnego i trwałego związa- nia Polski z Niemcami, co wychodziło naprzeciw zaborczym planom Mit- teleuropy. Poza tym w świetle wydarzeń o kilka miesięcy późniejszych widać, że byłoby to postawienie na złego konia, na stronę, która wojnę przegrała. To zaś oznaczałoby, że Polska potraktowana być może jako kraj pokonany, z wszelkimi tego konsekwencjami zawartymi w podykto- wanym traktacie, tak jak stało się to udziałem sojuszniczek Niemiec - Turcji i Bułgarii oraz pozostałych po rozpadzie monarchii habsburskiej - Austrii i We^per. Z perspektywy natomiast chwili, w której nota ta była redagowana, dostrzec w niej można konsekwentne realizowanie dążenia do uzyskania jak najwięcej dla państwowości polskiej. Oto mały, podległy kraj zwracał się do potężnego okupanta, domagając się od niego niepodległości, a oferując w zamian konwencję wojskową. Niemcy najwyraźniej uznali to za brak zachowania proporcji i praktycznie nie odpowiedzieli na propozycje Steczkowskiego, które po przyjęciu tej ostatniej optyki można uznać za śmiałe i maksymalistyczne. Treść noty z 29 kwietnia pozostała tajną przez kilka miesięcy. 25 sier- pnia 1918 roku jednostronnie opublikował ją dziennik "Berliner Tageb latt". Sytuacja wówczas była bardzo różna - ofensywa podjęta w lipcu przez wojska sprzymierzonych całkowicie odwróciła koleje wojny, sta- wiając Niemcy wyraźnie w obliczu klęski. Ogłoszenie w tym momencie noty Steczkowskiego służyć miało wywołaniu wrażenia, iż rozstrzygnię- cia tyczące ziem polskich już zapadły i to na drodze obustronnego po- rozumienia. Zarazem mogło to skompromitować Polskę w oczach zwy- cięzców. Mimo jednak bardzo żywej i oczywiście negatywnej reakcji ze strony Komitetu Narodowego Polskiego (który przy tej okazji uzyskał potwierdzenie obecności spraw polskich w pokojowym programie Fran- cji), niezdarny manewr niemiecki nie miał praktycznych następstw. Po powołaniu Rady Stanu inauguracyjne jej posiedzenie odbyło się 21 czerwca 1919 roku. W pięć dni później premier Steczkowski przedsta- wił przed nią exposć rządowe. Przypomniał główne zadania, jakie
20
Tomasz Schram m
GABINE TY...
21
postawił sobie jego gabinet obejmując urzędowanie: ustalenie i rozsze- rzenie zakresu kompetencji władz polskich, dążenie do powołania Sej- mu i wojska. "Z całą szczerością, ale jednocześnie z żalem zaznaczyć muszę - mówił premier, że rząd nie był w stanie w ciągu trzymiesięcznego urzędowania, a jeszcze przed zebraniem się Rady Stanu, spełnić tych punktów swojego programu, które za swoje najpierwsze zadania uważał"12. Dyskusja nad exposć ujawniła znaczny krytycyzm, kierujący się jednak głównie przeciw okupantom - rząd posiadający nader ograniczone mo- żliwości działania, w ograniczonej też mierze mógł być pociągany do odpowiedzialności. Trafnie ujął to w dyskusji prezes Międzypartyjnego Koła Politycznego, Józef Świeżyński. "Pragnąc szczerze wraz z rządem odbudowy naszego państwa, rozumie- my jednak, że warunki w których on pracuje są tak wyjątkowo trudne, iż rozbija się o nie dobra wola naszych ministrów, a wobec tego żadnych pretensji do nich w tej materii wnosić nie zamierzamy. Natomiast dziwi- my się mocno i zgoła zgodzić się nie możemy z optymizmem, który wieje z deklaracji pana prezesa ministrów, optymizmem nie odpowiadającym istniejącej rzeczywistości i dlatego mogącym wprowadzić w błąd opinię publiczną. Nic bowiem konkretnego nie przytoczono nam na usprawied- liwienie nadziei, że sprawa polska w dzisiejszym stanie rzeczy i przy wy- łączonym współdziałaniu czynników, na które rząd polski bez zastrzeżeń liczy, może być pomyślnie i trwale rozstrzygnięta dla dobra narodu, dla ustalenia pokoju w Europie, dla zadośćuczynienia nowym zasadom życia międzynarodowego. (...) Na ziemiach polskich nic takiego się nie dzieje, co by świadczyło, że dążności do istotnej odbudowy państwa polskiego kierują rządami państw, mającymi dziś materialną możność stwierdzenia swych obietnic czynami"13. Wzmiankowany przez Świeżyńskiego optymizm był przede wszyst- kim tzw. optymizmem urzędowym i bynajmniej nie dominował w tonacji exposć. Mimo jednak uzasadnionego obustronnego krytycyzmu wobec osiągnięć dla odbudowy państwa polskiego najistotniejszych, zarówno w sprawozdaniu premiera z dotychczasowej działalności jak i w później- szych aktach rządu można było znaleźć dowody cierpliwej, codziennej pracy nad realizowaniem zasadniczego założenia: budowania, tam gdzie to było możliwe, struktur administracyjno-prawnych przyszłego państwa polskiego. Tyczyło to nie tylko spraw wewnętrznych, z rozmaitymi usta- wami i intytucjami, jak np. Główny Urząd Statystyczny czy archiwa pań- stwowe, działania przygotowawcze sięgały i w dziedzinę stosunków mię-
dzynarodowych, np. poprzez powołanie komisji mającej przygotować przyszły konkordat ze Stolicą Apostolską, mimo iż, jak zaznaczył dyrektor Departamentu Stanu, książę Janusz Radziwiłł, "w myśl patentu, ograniczającego prawa rządu, dzisiaj jeszcze nie jesteśmy w możności zawierania umów międzynarodowych". Warto wreszcie wspomnieć o dą- żeniach do tworzenia związków formalnych między władzami warszaw- skimi a zgrupowaniami polskimi w Rosji. Na przykład 7 kwietnia Stecki i książę Janusz Radziwiłł konferowali z dowódcą I Korpusu w Rosji, gen. Dowborem-Muśnickim, który uznał zwierzchnictwo Rady Regen- cyjnej14, 4 maja zaś na posiedzeniu Rady Ministrów przyjęto instrukcję dla przebywającego w Moskwie Aleksandra Lednickiego "co do zakresu poruczonej mu opieki nad interesami polskimi w Rosji"15. Fakty te za- sługują na podkreślenie, albowiem świadczą, że mimo zależności od Niemiec państwowy charakter władz uznawany był też przez ludzi dotąd związanych ze stroną przeciwną. 5 września 1918 roku Steczkowski przedłożył Radzie Regencyjnej prośbę o dymisję, motywując to złym stanem zdrowia. Szwankowało ono w lipcu, a ponad miesięczny wypoczynek kuracyjny - jak głosił komunikat prasowy - okazał się niewystarczający. Można jednak dodać, że opu- blikowanie przez "Berliner Tageblatt" noty z 29 kwietnia nie sprzyjało dalszemu sprawowaniu rządów przez Steczkowskiego. Rada przyjęła dy- misję całego gabinetu, powierzając mu jednocześnie - jak zwykle w ta- kich razach - prowadzenie spraw bieżących aż do powołania nowego rządu. Zastępstwo w przewodniczeniu Radzie Ministrów objął minister rolnictwa Dzierzbicki, a następnie minister handlu i przemysłu Bronie- wski. Steczkowski kontrasygnował jeszcze niekiedy rozporządzenia Rady Regencyjnej. Po dymisji Steczkowskiego Rada Regencyjna z propozycją utworzenia nowego rządu zwróciła się do Józefa Świeżyńskiego, prezesa Koła Międzypartyjnego, a więc do przedstawiciela opozycji. Ten jednak nie przyjął tej misji, w niepewnej i zmieniającej się sytuacji, przy stałej głę- bokiej rezerwie Komitetu Narodowego Polskiego wobec władz warsza- wskich, pasywiści woleli zachować postawę wyczekującą. 22 września misję utworzenia rządu przyjął Jan Kucharzewski. W tym momencie klęska państw centralnych stawała się już oczywistym faktem. 14 września monarchia habsburska zaproponowała wszczęcie rozmów pokojowych. 30 września kapitulowała Bułgaria. W tym samym dniu ce- sarz Wilhelm przyjął dymisję kanclerza Hertlinga, w parę dni później,
22
Tomasz Schram m
GABINE TY...
23
3 października powstał w Niemczech pierwszy gabinet parlamentarny z księciem Maksymilianem Badeńskim na czele. Bieg wydarzeń pozwalał oczekiwać, że w najbliższym czasie także na ziemiach polskich dojdzie do zasadniczych zmian. Moment sprzyjał wiec bardziej utrzymywaniu przez pewien czas rozwiązania prowizorycznego, zamiast powoływania nowego rządu. Co prawda, Kucharzewski otrzymał 2 października ofi- cjalną nominację od Rady Regencyjnej, jednak ani przedtem (po 22 września), ani potem nie przystąpił on do formowania własnego gabine- tu. Ogłoszony jednocześnie komunikat informował, iż: "Wobec tego, że na razie zmiana w rządzie nastąpiła jedynie na stano- wisku prezydenta ministrów, pozostali członkowie dawnego .gabinetu, którym powierzono prowizoryczne kierownictwo ministerstw, pełnią na- dal swoje czynności w tym samym charakterze"16. 7 października Kucharzewski o objęciu przez siebie funkcji premiera powiadomił kanclerza Niemiec i austro-węgierskiego ministra spraw za- granicznych17. Zarazem jednak informował, że Rada Regencycjna po- stanowiła rozwiązać Radę Stanu, powołać rząd "złożony z przedstawici- eli najszerszych warstw narodu i kierunków politycznych", po czym przy- stąpić bezzwłocznie do powołania Sejmu Ustawodawczego. Decyzje te obwieszczone zostały w tym samym dniu odezwą Rady Regencyjnej kontrasygnowaną przez Kucharzewskiego18. W dwa dni póź- niej jednak nowo powołany premier zwrócił się do Rady Regencyjnej z prośbą o zwolnienie go z tej funkcji i niepowierzanie mu misji tworzenia nowego rządu. Pisał: "Obszerniejsze pismo z motywami mojej rezygnacji przedstawię nieba- wem, tymczasem, nie chcąc, aby z mej przyczyny nastąpiła jakakolwiek zwłoka w tworzeniu nowego gabinetu, pospieszam złożyć to podanie, nadmieniając, iż zawarte w nim postanowienie jest nieodwołalne."19. Nastąpił więc powrót do prowizorium - nadal urzędował gabinet in statu dimissionis pod przewodnictwem Bogdana Broniewskiego. Stan ten miał utrzymać się jeszcze przez parę tygodni, w których czasie szyb- kimi krokami zbliżała się niepodległość. Do tej przełomowej chwili przygotowywały się - a w miarę możliwo- ści przygotowywały ją - różne ośrodki i orientacje polityczne. Szczególną rolę odgrywał tu dotychczas ukształtowany, zalążkowy aparat władzy państwowej. Reprezentowała go w pierwszym rzędzie Rada Regencyjna, jednak za cenę piętna współpracy z zaborcami. Naprzeciw stał silny nurt pasywistyczny, którego czołową siłą było Międzypartyjne Koło Politycz-
ne, skupiające narodowych demokratów, chrześcijańskich demokratów i realistów. Wybory do Rady Stanu wykazały, że pasywiści mają silniejsze od swoich rywali oparcie w narodzie, co mogło tylko wzmocnić ich dążenie do ujęcia przyszłej machiny państwowej w swoje ręce. Zarazem jednak rozwój wydarzeń popychał obie tendencje ku sobie. Obu stronom zależało na unikaniu wstrząsów, na zachowaniu ciągłości władzy, a to dlatego, że jej naruszenie łacno mogłoby doprowadzić do przejścia steru w jeszcze inne ręce. Radykalizacja nastrojów społecznych była niewątpliwa; do wybuchu rewolucji wprawdzie nie doszło, ale obawy przed nią nie były bezpodstawne. Nie można też było zapominać o Polskiej Organizacji Wojskowej. W tej sytuacji Rada Regencyjna podjęła szereg kroków, z których pierwszym była wspomniana odezwa z 7 października. W pięć dni później wprowadzona została nowa rota przysięgi wojskowej - żołnierze mieli przysięgać Bogu, Ojczyźnie, Państwu Polskiemu i Radzie Regencyjnej ,jako tymczasowej zastępczyni przyszłej władzy zwierzchniej Państwa Polskiego"20. Dwa te akty oznaczały formalne zniesienie w najbliższej przyszłości administracji okupacyjnej, natychmiastowe zaś - dowództwa generał-gubernatora niemieckiego, Hansa von Beselera nad Polską Siłą Zbrojną. Innymi słowy było to ogłoszenie kresu panowania niemieckiego i austriackiego. Nie miało ono bezpośrednich następstw praktycznych - ani dodatnich, ani ujemnych. Oznaczało to, że wprawdzie okupanci utrzymali jeszcze władzę w Królestwie, ale nie byli w stanie zareagować na wystąpienie Rady. 10 października pełniący obowiązki premiera Bogdan Broniewski otrzymał od Rady Regencyjnej pismo brzmiące: "Polecamy Panu natychmiast wdrożyć kroki celem najszybszego przejęcia od władz okupacyjnych wszystkich działów zarządu krajem. Rada Ministrów, po rozważeniu rzeczy, ustalić ma ostateczny termin objęcia administracji przez władze polskie. Oczekujemy w tym względzie niezwłocznego Pańskiego sprawozdania."21 Spośród ekipy rządowej aktywnością w tych dniach wyróżniał się szef Departamentu Spraw Politycznych, książę Janusz Radziwiłł. 7 października zwrócił się on do kanclerza niemieckiego z prośbą o zwolnienie z więzienia w Magdeburgu Józefa Piłsudskiego. Na posiedzeniu Rady Ministrów 10 października postulował zażądanie od państw centralnych uznania pełnej niepodległości Polski, czego wyrazem miało być przekształcenie dotychczasowych półoficjalnych przedstawicielstw w Wiedniu i w
24
Tomasz Schram m
GABINE TY...
25
Berlinie w poselstwa, proponował także sondaże w tej samej sprawie w stolicach państw koalicji. Przeważył jednak pogląd, że nie powinien tego czynić rząd kończący swoją działalność. Oczywistą było sprawą, że nowy gabinet, w myśl orędzia z 7 paź- dziernika mający reprezentować "najszersze warstwy narodu i kierunki polityczne", będzie zasadniczo różnił się od dotychczasowego swoim charakterem politycznym. Świadomość tego kazała Kucharzewskiemu usunąć się po to, by zrobić miejsce dla kogoś innego. Tym kimś innym okazał się Józef Świeżyński - ten sam, który uchylił się od przyjęcia teki premiera jeszcze kilka tygodni wcześniej. Teraz pa- sywiści uznali, że naszedł czas, aby przystąpić do działania i 23 paździer- nika Świeżyński przyjął od Rady Regencyjnej misję sformowania rządu Królestwa Polskiego. Józef Świeżyński urodził się w roku 1868 na Kielecczyźnie w rodzinie ziemiańskiej. Ukończył studia medyczne, potem jednak gospodarzył w swoim majątku. Jak wielu ludzi z jego pokolenia, potrzeba działalności politycznej doprowadziła go do związania się z narodową demokracją. Był kolejno działaczem młodzieżowego "Zetu", Ligi Narodowej i Stron- nictwa Narodowo-Demokratycznego. Z ramienia tego ostatniego posło- wał do kolejnych Dum rosyjskich. Gdy w roku 1915 w Królestwie Pol- skim powstało Międzypartyjne Koło Polityczne, prezesem jego został Świeżyński. W ten sposób wysunął się na pierwszy plan życia politycz- nego Królestwa. Zgodnie z założeniami pasywizmu, oznaczało to pozo- stawanie w opozycji do czynników aktywnych politycznie (czyli aktywis- tów), czujne baczenie na ich posunięcia i oczekiwanie na moment, w któ- rym programowo antyniemiecka orientacja mogłaby sięgnąć po władzę, aby realizować swoje wizje polskiej racji stanu. Wydawało się, że taka sytuacja zarysowywała się w październiku 1918 roku. Pierwsze posunięcia pasywistów zmierzały do łagodnego odsunięcia Rady Regencyjnej poprzez wywołanie enigmatycznego tworu przejścio- wego o nazwie Rada Narodowa. Wokół tej koncepcji toczyć się miały rozmowy przedstawicieli trzech zaborów i różnych orientacji politycz- nych. Powiodło się to jedynie połowicznie - nie wyłoniła się Rada Na- rodowa, a pertraktacje narodowych demokratów i realistów z ludowcami oraz lewicą, mimo że zrazu zdawały się coś obiecywać, nie doprowadziły również do uformowania się szerokiej koalicji narodowej. W tej sytuacji, wbrew wspomnianym wyżej założeniom, oblicze polityczne rządu Świe- żyńskiego, chociaż zasadniczo różne od dotychczasowych, również było dość jednostronne.
W bezzwłocznie sformowanym gabinecie poszczególne teki objęli: sprawy wewnętrzne - Zygmunt Chrzanowski, wyznania religijne i oświe- cenie publiczne - Antoni Ponikowski, sprawiedliwość - Józef Higersber- ger, skarb - Józef Englich, rolnictwo - Władysław Grabski, handel i prze- mysł - Andrzej Wierzbicki, zdrowie, opiekę społeczną i ochronę pracy - Józef Wołczyński. Powstały ponadto nowe resorty - do rangi mini- sterstw podniesiono Departament Spraw Politycznych i Komisję Woj- skową, tworząc odpowiednio Ministerstwo Spraw Zewnętrznych i Spraw Wojskowych, z Ministerstwa Przemysłu ł Handlu wyodrębniono Mini- sterstwo Komunikacji, wreszcie wskrzeszono Ministerstwo Aprowizacji. Dekret Rady Regencyjnej w tej sprawie datowany był 26 października, niemniej jednak ministrowie powołani byli od początku istnienia rządu. Komunikację objął Wacław Paszkowski, aprowizację Antoni Minkie- wicz. W parę dni później, 30 października, doszło do rozdzielenia Mi- nisterstwa Zdrowia, Opieki Społecznej i Ochrony Pracy na dwa resorty - ochronę pracy utrzymał Józef Wołczyński, natomiast wakatu na sta- nowisku ministra zdrowia i opieki społecznej nie zdążono obsadzić. Najistotniejsze były jednak dwie pozostałe teki. 24 października ob- jęcie przez siebie urzędu ministra spraw zagranicznych sygnalizował te- legramami do Berlina, Wiednia i Kijowa Stanisław Głąbiński, jeden z przywódców galicyjskiej narodowej demokracji. W tym samym dniu pre- mier depeszował do kanclerza niemieckiego, księcia Maksymiliana Ba- deńskiego: "Mając zaszczyt donieść o objęciu przeze mnie urzędu polskiego prezydenta ministrów, pozwalam sobie zwrócić uwagę, że na ministra spraw wojskowych powołany został internowany w Magdeburgu brygadier Józef Piłsudski. Sądzę, że mogę dać wyraz mej niepłonnej nadziei, iż Wasza Wielkoksiążęca Wysokość w uzasadnionym obopólnym interesie obu państw uzna za słuszne umożliwienie brygadierowi Piłsudskiemu powrotu do kraju celem objęcia przezeń ważnego stanowiska."22 W ten sposób Świeżyński nie tylko ponowił inicjatywę Radziwiłła z 7 października, ale poszedł dalej, dokonując manifestacyjnej nominacji bez zgody, a nawet wiedzy zainteresowanego. Sprawami wojskowymi zarządzać miał tymczasowo generł Tadeusz Rozwadowski, który został szefem sztabu. W rządzie Świeżyńskiego dotychczasowe swe teki utrzymali Ponikow- ski i Higersberger, bliscy Rady Regencyjnej. Pozostali członkowie gabi- netu byli narodowymi demokratami, albo przynajmniej związani byli z
26
Tomasz Schram m
GABINE TY...
27
tym stronnictwem. Tym znamienniejsze było powołanie do rządu Piłsud- skiego. Program nowego rządu nakreślił premier na spotkaniu z dziennika- rzami w dniu 29 października23. Za nadrzędne i podstawowe zadanie uznał "wcielać w życie powszechne hasło zjednoczonej i niepodlegtej Polski z wolnym dostępem do morza." W tym celu rozpocząć należało od uzyskania "całkowitej niezależności rządu od władz okupacyjnych" - a więc pierwszym postulatem była "likwidacja dotychczasowych sto- sunków okupacyjnych, podjęta z obustronną dobrą wolą unikania draż- liwości i ze zrozumieniem interesów z dwóch stron." Premier zapowie- dział rychłe wybory do Sejmu Ustawodawczego, według "ordynacji opartej na zasadach prawdziwej powszechności", świadom że "tymcza- sowy mandat, który piastujemy, nie upoważnia nas oczywiście do podej- mowania szerokich reform społecznych", zasygnalizował jednak "reformę agrarną oraz tyczące bytu i rozwoju warstw pracujących". Pojawienie się tych akcentów świadczyło, że narodowi demokraci uzmysławiają sobie narastanie radykalizmu społecznego i pragną zażegnać groźbę rewolucji. Nowy rząd zabrał się zaledwie do pierwszych swoich działań, usiłu- jąc jednocześnie - z miernym powodzeniem - rozszerzyć swoje zwierzch- nictwo na inne ziemie polskie, kiedy urzędowanie jego przerwał nieocze- kiwany i raczej niepoważny incydent. 3 listopada w czasie posiedzenia Rady Ministrów minister spraw wewnętrznych Zygmunt Chrzanowski nakłonił swoich kolegów do wydania odezwy usuwającej Radę Regen- cyjną i powołującej Rząd Narodowy. Oznaczało to próbę zaskoczenia i wyeliminowania aktywistów - niepodzielną władzę objęliby wtedy naro- dowi demokraci. Regenci nie tylko nie ustąpili, ale natychmiast udzielili dymisji rządowi, który to dekret kontrasygnował sam premier Świeżyń- ski. W tej sytuacji funkcje rządu przejęła od 4 listopada rada kierowni- ków ministerstw, na której czele stanął szef sekcji w Prezydium Rady Ministrów, a obecnie zarazem kierownik Ministerstwa Spraw Zagrani- cznych, Władysław Wróblewski. Królestwo znalazło się więc bez rządu akurat w momencie, gdy wydarzenia na ziemiach polskich zaczynały biec wyjątkowo szybko. Co więcej, próba z 3 listopada nadszarpnęła autorytet endecji - ta znacząca siła polityczna praktycznie nie odegrała żadnej roli przy bliskim już kształtowaniu się władz, w tym z pierwszych rzą- dów, w pełni niepodległego już państwa polskiego. Poszczególne ministerstwa prowadziły sprawy bieżące, natomiast ra-
da kierowników ministerstw nie miała praktycznie pola do działania w czasie swego kilkudniowego urzędowania. Pewnym problemem był jedy- nie stosunek do istniejącego w Lublinie od 7 listopada Tymczasowego Rządu Ludowego. Ponieważ jednak ten ostatni, żądając od dotychcza- sowej administracji podporządkowania się sobie, zlecał jej jednocześnie pełnienie dotychczasowych obowiązków, nietrudno było znaleźć wyjście kompromisowe - jak głosiła uchwała rady, "uchwalono dać im (urzędnikom) wskazówki, by czynności te nadal pełnili do chwili, gdy zostanie im to uniemożliwione, by jednak unikali wszystkiego, co mogłoby być uważane za uznanie tego rządu za rząd legalny".24 Rada kierowników z założenia była tworem prowizorycznym. Jak się wkrótce okazało, nie zastąpił jej już żaden gabinet powołany przez Ra- dę Regencyją. 10 listopada 1918 roku w Warszawie zjawił się Piłsudski, otrzymując następnego dnia naczelne dowództwo i władzę wojskową. Minęło jeszcze parę dni i Rada Regencyjna doszła do przekonania, że nawet dzieląc władzę z Piłsudskim nie zdoła utrzymać swej pozycji, toteż 14 listopada ogłosiła samorozwiązanie, swoje "obowiązki i odpowiedzialność względem narodu polskiego" - jak głosił dekret - składając w ręce Ptłsudskiego dla przekazania ich Rządowi Narodowemu. Tym samym dobiegł końca ten rozdział historii odbudowywania państwa polskiego, który stał pod znakiem Rady Regencyjnej, a więc, między innymi, także pierwszych tworzonych przez nią rządów, mających w nazwie przymiotnik "polski". Możliwości działania tych gabinetów były ograniczone, a założenia jasno określane, między innymi w kolejnych dekaracjach rządowych: chodziło o tworzenie zalążków instytucji oraz kształcenie kadr admini- stracji centralnej przyszłego, niepodległego państwa polskiego. Proces ten oznaczać miał zarazem stopniowe poszerzanie zakresu spraw znaj- dujących się w polskich rękach. Działalność ta spełniana była rzetelnie, a dyrektywą naczelną kolejnych rządów była polska racja stanu. I cho- ciaż to nie ci premierzy i ministrowie zajęli czołowe miejsca w odrodzo- nej Polsce (aczkolwiek niektórzy z nich kontynuowali karierę polityczną, dochodząc później do tek premierowskich i ministerialnych), można i trzeba przyznać, że i oni wnieśli swój wkład w odbudowę państwa polskiego.
28
Tomasz Schram m
PRZYPISY
Leszek Kropkows ki
1 Cyt. za: J. Pajewski, Odbudowa państwa polskiego 1914-1918, Warszawa 1978, s.213, przypis 31. 2 Przemówienie Kucharzewskiego do przedstawicieli prasy, Z Dokumentów Chwili, 10.12.1917, nr 82, s.27-42. 3 Archiwum Akt Nowych, Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, załącznik do protokołu z 15 stycznia 1918, T. l, k. 149. 4 Tekst w: Z Dokumentów Chwili, 19.2.1918, nr 101, s.3-7. 5 K.W.Kumaniecki, Odbudowa państwowości polskiej. Najważniejsze doku menty 1912-styczeń 1924, Warszawa-Kraków 1924, ss. 110-112, także: Z Do kumentów Chwili, 19.2.1918, nr 101, ss.13-17. 6 Ibidem, Kumaniecki op.cit., ss.112-113. 7 Omówienie za: J.Pajewski, op.cit., s.262. 8 Monitor Polski 3.4.1918. nr 37. 9 Monitor Polski 10.4.1918, nr 42. 10 Monitor Polski 22.41918, nr 52. 11 Tekst noty: ICW.Kumaniecki, op.cit., s. 117. 12 Monitor Polski 27.6.1918. 13 Ibidem. 14 Monitor Polski 6.4.1918, nr 40. 15 Monitor Polski 7.5.1918, nr 64. 16 Monitor Polski 8.10.1918, nr 170. 17 Ibidem. 18 Monitor Polski 9.10.1918, nr 171. 19 Ibidem. 20 Monitor Polski 12.10.1918, dodatek nadzwyczajny, nr 174. 21 Monitor Polski 12.10.1918, nr 175. 22 Monitor Polski 24.10.1918, nr 184. 23 Monitor Polski 29.10.1918, nr 188. 24 Archiwum Akt Nowych, Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, T. 1.
GABINET JĘDRZEJA MORACZEWSKIEGO 17.XI. 1918-16.1.1919 Odradzające się w początkach listopada 1918 r. państwo polskie było w bardzo trudnym położeniu. Tocząca się między ugrupowaniami poli- tycznymi walka o władzę, prowadziła do niebezpiecznego rozbicia walki niepodległościowej. W Warszawie działała Rada Regencyjna, w Lublinie Ignacy Daszyński utworzył rząd o obliczu lewicowym, niejako w od- powiedzi inicjatywie lubelskiej, siły centrowe i prawicowe projektowały w Krakowie gabinet pod kierownictwem Wincentego Witosa. Różne kwestie zadecydowały o tym, że te istniejące i powstające ośrodki władzy nie były w stanie same prowadzić prac niepodległościowych. Komplikacji dopełniała obecność na znacznych terenach wojsk niemieckich oraz wrzenie rewolucyjne w kraju. Sytuację zmienił diametralnie przyjazd Józefa Piłsudskiego do War- szawy 10 listopada. Był oczekiwany z niecierpliwością i nadziejami, przez większość stronnictw politycznych, i szerokie rzesze społeczeństwa. Uwa- żano, że jest najbardziej predystynowany do tego, aby zapanować nad wydarzeniami, posiadał autorytet, szerokie wpływy i możliwości. W ta- kich warunkach Rada Regencyjna przekazuje mu 11 listopada zwierzch- nictwo nad wojskiem. Natomiast po trzech dniach, 14 listopada, uznając, że nie ma już możliwości odegrania żadnej roli politycznej, oddaje w jego ręce pełnię władzy z obowiązkiem powołania Rządu Narodowego. Przejmuje więc Piłsudski władzę całkowicie legalnie z zachowaniem cią- głości, co miało odpowiedni wydźwięk i znaczenie. W tych gorących dniach, sprawą pierwszorzędnej wagi było ułożenie stosunków z pozostającymi w kraju wojskami niemieckimi. W wyniku rozmów przeprowadzonych z niemiecką Radą Żołnierską udało się uzgodnić warunki wycofania wojsk. Przy masowym ruchu rozbrojania Niemców, umowa miała charakter porządkujący i zapobiegła mogącej się rozwinąć walce zbrojnej.
30
Leszek Kropkow ski
GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI ECO
31
Równocześnie z eliminowaniem okupacji Piłsudski prowadził oży- wione działania polityczne. Zamierzał stworzyć rząd grupujący ważniej- sze stronnictwa, rozumiał jednak, że sytuacja wymusza przewagę lewicy w rządzie. Wezwał do Warszawy (ll.XI) twórców rządu lubelskiego: Ig- nacego Daszyńskiego i Edwarda Rydza-Śmigłego. Dla oczyszczenia pola przed rokowaniami z prawicą zażądał, aby cały gabintet stanął do jego dyspozycji. Od 12 listopada toczyły się pertraktacje polityczne pod egidą samego Piłsudskiego. Brali w nich udział przedstawiciele ważniejszych ugrupowań z Królestwa i Galicji. Piłsudski starał się występować w roli arbitra, z dala od sporów partyjnych, konferował ze wszystkimi, lecz jed- nocześnie zdawał sobie sprawę, że nie ma wielkiego wyboru. Przyszły rząd musiał zachować charakter lewicowy, rząd prawicowy mógł tylko zaognić sytuację i przynieść katastrofalne skutki. W końcu, nie bardzo przejmując się trwającymi targami politycznymi, ogłosił, że misję sfor- mowania gabinetu powierza Ignacemu Daszyńskiemu, czołowemu dzia- łaczowi galicyjskiej Polskiej Partii Socjalno-Demokratyczaej. Nominacja została ogłoszona 14 listopada, w dniu, gdy formalnie Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu wszystkie swoje uprawnienia, czyniąc go de facto dyktatorem. Sam Daszyński w następujący sposób przedstawia w swoich pamiętnikach warunki tworzenia rządu: "Oto miałem tworzyć pierwszy prawowity rząd polski, mający rządzić w całej już Polsce, bo chociaż zabór pruski był jeszcze w niewoli, pewnym już było, że do Polski wróci i całość z nią utworzy!. Najprostszą było rzeczą dążyć do utworzenia rządu koalicyjnego. Ale położenie masy pol- skiej było w listopadzie 1918 r. takie, że nie można było o czymś podo- bnym pomyśleć (...). W listopadzie koalicyjny rząd był w Polsce niemoż- liwym. Piłsudski pragnął tego rządu, lecz i on liczył się z przeszkodami i zdecydował się na rząd ludowy."1 Powołanie Daszyńskiego wywołało ogromny sprzeciw prawicy. Skład rządu proponowany przez nowego premiera był dla niej również nie do przyjęcia. Charakter koalicyjny gabinetu miał się właściwie uwidoczniać tylko trzema stanowiskami ministerialnymi dla Narodowej Demokracji. Co prawda zgadzano się, że kierownictwo delegacji na rokowania poko- jowe będzie leżało w rękach KNP w Paryżu, ale i tak było to zbyt mało, aby zadowolić prawicę. Po odrzuceniu propozycji Daszyńskiego, działa- cze Narodowej Demokracji skupili się na organizowaniu protestów i kam- panii propagandowej. Ataki wymierzyli przede wszystkim w Daszyńskie- go; impas, który nastąpił w rokowaniach międzypartyjnych doprowadził do jego dymisji w dniu 17 listopada. Piłsudski nie stanął w obronie mia-
nowanego przez siebie premiera, gdyż wyraźnie nie darzył go zbytnim zaufaniem. Jeszcze w tym samym dniu po odrzuceniu innych kandydatur (m.in. Witosa) powierzył misję utworzenia gabinetu Jędrzejowi Mora-czewskiemu, także działaczowi PPSD. Moraczewski cieszył się znacznie większym zaufaniem Piłsudskiego, wszystko wskazywało również na dobre przyjęcie tej kandydatury przez inne stronnictwa, w tym i Narodową Demokrację. Jędrzej Moraczewski urodził się 13 stycznia 1870 r. w Trzemesznie w Poznańskiem. Atmosfera domu rodzinnego przepojona tradycjami pa- triotycznymi, kształtowała od wczesnej młodości charakter późniejszego pierwszego premiera n Rzeczypospolitej. Już w wieku 15 lat działa w tajnych kółkach samokształceniowych i patriotycznych. W latach 1888-1894 studiuje na Wydziale Inżynierii Politechniki Lwowskiej, którą kończy z tytułem inżyniera. W 1893 r. rozpoczął pracę w Wydziale Krajowym we Lwowie jako urzędnik techniczny. Następnie zatrudniany jest na budowach kolejowych w różnych regionach monarchii habsburskiej. W 1894 r. wstępuje do Polskiej Partii Socjalno-Demokratycznej. W latach 1907-1918 z ramienia swej partii jest posłem do parlamentu wiedeńskiego. Od 1912 r. włącza się w działalność wojskową Piłsudskiego na terenie Galicji. Od tej pory staje się zagorzałym zwolennikiem jego metod i polityki. Natychmiast po wybuchu wojny wstępuje jako zwykły szeregowiec do I Brygady Legionów. W krótkim czasie otrzymuje stopień oficerski i przeniesiony zostaje do pracy w Naczelnym Komitecie Narodowym. Na agitację niepodległościową, którą prowadzi bardzo intensywnie, jest jednak za wcześnie, kończy się to dla Moraczewskiego wydaleniem u schyłku 1915 r. z NKN. Wraca do I Brygady i pozostaje w służbie czynnej do "kryzysu przysięgowego". W związku ze zmianami politycznymi, które spowodowały rozejście się dróg Piłsudskiego i państw centralnych, Moraczewski szykuje się do pracy w konspiracji. Po krótkim aresztowaniu w maju 1917 r. i wydaleniu z Legionów w sierpniu za przynależność do Polskiej Organizacji Wojskowej, wchodzi do podziemnego kierownictwa grupy Piłsudskiego. Po internowaniu przez Niemców komendanta, koordynację całej polityki obozu przejmuje tajny konwent Organizacyjny "A", w którym rolę szefa prac politycznych obejmuje właśnie Moraczewski. Wielokrotnie kontaktuje się z innymi stronnictwa występując niejako w podwójnej roli; czołowego działacza PPSD i przedstawiciela ścisłego kierownictwa piłsudczyków. Staje się znanym politykiem, z którym liczono się także na prawicy. Z końcem października 1918 roku razem
32 Leszek Kropkowski z Daszyńskim wchodzi w skład Polskiej Komisji Likwidacyjnej w Krako- wie. Na początku listopada otrzymuje propozycję wejścia do rządu orga- nizowanego przez siły z warszawskiego Międzypartyjnego Koła Polity- cznego, jako przedstawiciel lewicy. W utworzonym w Lublinie gabinecie Daszyńskiego był ministrem komunikacji, ale osobiście nie brał udziału w pracach rządu. Pozostał w Krakowie, gdzie miał zjednywać środowiska galicyjskie do inigatywy lubelskiej. Działał w tej sprawie "ospale", a pod- pisana przez niego odezwa PKL wyraźnie zawierała odmowę uznania rządu lubelskiego. Właśnie ta dosyć dwuznaczna postawa powodowała, że prawica nie identyfikowała go zbytnio z rządem Daszyńskiego, co później miało znaczenie przy wysunięciu jego kandydatury na fotel pre- miera. Gdy Piłsudski przybył do Warszawy, natychmiast znalazł się tam również Moraczewski. Bierze aktywny udział w naradach politycznych nad powołaniem rządu. Moraczewski otrzymał po swoim poprzedniku gotową już listę członków gabinetu. Piłsudski, aby nie przedłużać okresu, w którym kraj nie ma władzy wykonawczej, podpisał oficjalną nominację ministrów.2 Nie miało to zamykać drogi do dalszych rokowań, gdyż zostawiono wolne miejsca zarówno dla Narodowej Demokracji jak i PSL-"Piast". Po ogłoszeniu nazwisk piętnastu ministrów okazało się, że oblicze nowego gabinetu w małym stopniu odbiega od rządu lubelskiego. Najważniejsze teki znalazły się w posiadaniu socjalistów i ludowców z "Wyzwolenia", a co ciekawe, aż pięciu ministrów na czele z samym premierem wywodziło się z piłsudczykowskiego Konwentu Organizacji "A". Od samego początku rząd znalazł się w bezustannym ogniu krytyki za swój jednostronny skład polityczny. Mimo to nadal prowadzono rozmowy, tylko, że dotyczyły już rekonstrukcji gabinetu. Rozmówcami Piłsudskiego i Moracze-wskiego byli m.in. Witos (formalnie minister w nowym rządzie), Andrzej Kędzior z PSL- "Piast" oraz Wojciech Korfanty, Władysław Seyda i jeszcze kilka innych osobistości z szeroko rozumianej prawicy. W ostatnich dniach listopada rozmowy utknęły ostatecznie w martwym punkcie. Były członek Rady Regencyjnej arcybiskup Aleksander Kakowski, postać której z pewnością nie można posądzać o sympatie dla lewicy, winą za niepowodzenia w powołaniu rządu koalicyjnego obarcza prawicę, która na "żadne kompromisy nie szła". Stronnictwa prawicowe wykazały brak elastyczności i realizmu dążąc do większości w gabinecie. W rezultacie z rządu wycofała się grupa ludowców Witosa, nie przyjęła rezerwowanych dla siebie tek Narodowa Demokracja. Na wakujące miejsce powo-
33 GABINET JĘDRZEJA MORACZEWSKIECO łano działaczy Z PSL - "Wyzwolenie" i PSL - "Lewica" oraz fachowców. Nie był to więc już zapowiadany gabinet koalicyjny, a kontynuacja rządu lubelskiego. Rząd Moraczewskiego był pierwszym, który obejmował swymi wpły- wami tak dużą część przyszłego państwa. W zasięgu jego władzy znalazło się prawie całe Królestwo i znaczny obszar Galicji. Jednakże na terenie Galicji panowała początkowo dwuwładza, gdyż nadal działała PKL w Krakowie mająca szeroką autonomię, a tylko wojsko podlegało bezpośrednio Warszawie. We Lwowie, w związku z zagrożeniem ukraiń- skim, także był lokalny ośrodek władzy w postaci Komisji Rządzącej. W styczniu 1919 r. doszło do utworzenia decyzją rządu jednej Komisji Rzą- dzącej dla całej Galicji z siedzibą we Lwowie. W Wielkopolsce po wy- buchu powstania w ostatnich dniach grudnia 1918 r., lokalnym rządem była Naczelna Rada Ludowa. Na rządzie spoczęły zadania, które Piłsudski postawił jeszcze Da- szyńskiemu. Najważniejszą sprawą było zwołanie Sejmu oraz praca nad organizacją państwa. Rząd miał zaniechać głębokich zmian społecznych, pozostawiając te kwestie do rozstrzygnięcia przedstawicielstwu na- rodowemu. Jednakże istniała paląca potrzeba rozładowania napięcia rewolucyjnego wśród społeczeństwa. Dlatego też, jeszcze przed zwołaniem parlamentu należało wprowadzić w życie niektóre z reform zapowiadanych w manifeście rządu lubelskiego. Program rządowy, swoiste exposć przedstawiała odezwa "Do Narodu Polskiego" ogłoszona 20 listopada. Była zredagowana w znacznie spokojniejszym tonie niż manifest lubelski, bez gróźb pod adresem klas posiadających i zapowiedzi trybunałów ludowych, Moraczewski przedstawiał ciężką sytuację kraju oraz zamierzenia rządu na przyszłość. Za pierwszorzędną sprawę uznał obronę ł zjednoczenie państwa, nie mającego jeszcze określonych granic. Zapowiadał szybkie zwołanie sejmu, któremu miał przedstawić kilka projektów ustaw o znaczeniu podstawowym dla ustroju państwa, m.in. o wywłaszczeniu wielkiej własności ziemskiej i upaństwowieniu pewnych działów produkcji, jak przemysł naftowy, wydobywczy czy komunikacja. Natomiast od razu, zgodnie z oczekiwaniami obiecywał wprowadzić w życie ustawodawstwo społeczne, co też się stało w następnych dniach. Ogłoszono dekret o ośmiogodzinnym dniu pracy (23.XI), wprowadzono obowiązkowe ubezpieczenia na wypadek choroby, bezrobocia, ustalono poziom najniższych płac, wprowadzono w życie ustawę o ochronie lokatorów. Odezwa w całej rozciągłości potwierdzała prawa demokraty-
34 Leszek Kropkow ski czne, równou prawni enie obywat eli bez różnicy wyznan ia i narodo wości, wolnoś ć prasy i zgroma dzeń, swobod ę organiz owania zrzesze ń, związ- ków zawodo wych oraz prawo do strajku. Wielkie znacze nie odezwa przypis ywała samorz ądowi lokalne mu, rząd miał zająć się uporzą dkowa- niem tych spraw natych miast, zwłaszc za, że po odejści u Niemcó w i Aus- triaków nie istniała właści wie żadna władza na szczebl u najniżs zym. Oczywi ście progra m rządow y nie zadowa lał wszyst kich, nie mogło być inaczej, gdyż próbow ano zarówn o zaspok oić oczeki wania radykal nych grup społecz eństwa jak i uspoko ić prawic ę. 22 listopa da rząd rozwią zał tymcza sowo delikatn y proble m jakim był status Piłsuds kiego w państwi e. Dekret o najwyż szej władzy repreze ntacyjn ej Republi ki Polskie j powie- rzał mu funkcję Naczel nika ze znaczn ymi uprawn ieniami . W ten sposób proces tworze nia władz został zakońc zony. Już jako Naczel nik Państw a Piłsuds ki podpisa ł 28 listopa da przygot owany przez rząd jeszcze jeden ważny dekret stanowi ący o całkowi cie demokr atyczne j ordyna cji wybor- czej do Sejmu Ustawo dawcze go i wyznac zający wybory na 26 styczni a 1919 r. Ga binet działał w obliczu szybko zmieni ającej się sytuacji , pod ogro- mnym ciśnieni em społecz nym. Budow a admini stracji oraz urządze nie wewnęt rzne państw a odbywa ło się sprawni e, w tym wypadk u bowie m nie zaczyn ano od zera, rząd dziedzi czył kompet entny central ny aparat urzędni czy po Radzie Regenc yjnej. Poważ ne kłopoty finanso we próbo- wano złagodz ić przez rozpisa nie pożycz ki państw owej. Ustawo dawstw o społecz ne znaczni e skanali zowało nastroje rewolu cyjne, oczywi ście wielkie znacze nie miało tu także zagroż enie zewnęt rzne i entuzja zm patrio- tyczny społecz eństwa. Szczeg ólnie ważny m proble mem było szybkie tworze nie armii, rzecz jasna zajmow ał się tym osobiśc ie Piłsuds ki. Dzięki włącze niu POW wzrost liczebn y wojska było widać z dnia na dzień, zna- cznie gorzej było z wyposa żeniem . Nie jasno przedst awiały się stosunk i Polski z zagrani cą, przede wszy- stkim z państw ami zwycię skiej koalicji . Rząd ciągle nie był uznawa ny przez Francję i Wielką Brytani ę. Depesz a notyfik acyjna wysłan a przez Piłsuds kiego 16 listopa da pozost ała bez odpowi edzi, podobn ie prośba wicemi nistra spraw zagrani cznych Tytusa Filipow icza z 17 listopa da, o przysła nie oficjaln ych przedst awiciel i. Działaj ący w Paryżu KNP skute- cznie blokow ał kontakt y zagrani czne Warsza wy, a jednoc ześnie nadal nie rezygn ował z chęci pełnien ia roli rządu na emigra cji. KNP nie uz- nawał Piłsuds kiego ani powoła nego przez niego gabinet u. Rząd i KNP
GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI EGO 35 dzi elił y po wa żn e róż nic e pol ity cz ne wy pły wa jąc e z od mi en ny ch za pat ry- wa ń na kw est ie sp ołe cz ne ora z kie run ki bu do wy pa ńst wa . Nieuf ny stosune k Zachod u do nowych władz polskic h, powięk szyła jeszcze wiadom ość o przybyc iu do Warsza wy 20 listopad a posła niemiec kiego H. von Kessler a. Fakt ten, bagateli zując powody dla których Kes- sler był potrzeb ny w Polsce, zgrabni e wykorz ystał KNP dla uwiary god- nienia sugestii jakie przekaz ywał do Paryża i Londyn u o pronie mieckie j polityce Piłsuds kiego. Sytuacj a na linii KNP - Warsza wa była więc trudna. Obrazo wo przedst awił to jeden z francus kich dzienni ków stwierd zając, że "... istnieją dwa rządy polskie - jeden, który nie chce opuści ć Paryża i drugi, którego nie chcą wpuści ć do Paryża. "3 Gabine ty dyplo- matycz ne w stolicac h Ententy bez kompro misu z KNP były zamkni ęte dla Moracz ewskie go. Zdawał sobie sprawę z tego Piłsuds ki i z jego ini- cjatywy w początk ach stycznia 1919 r. zjawiła się w Paryżu misja na czele z Kazimi erzem Dłuski m, aby przez bezpośr ednie rokowa nia przeła mać impas. Miesią c wcześn iej z podobn ym zadanie m Dmows ki wysyła do Warsza wy Stanisł awa Grabsk iego. Tak więc ułożeni e dobryc h stosun- ków z Zachod em zależał o bezpośr ednio od wyjaśni enia sytuacj i wew- nętrznej w Polsce. Z dec ydo wa nie złe stos unk i mia ł rzą d Mo rac zew skie go ze wsc hod nim sąsi ade m. Już od poc ząt ku kon takt y mię dzy Pol ską a Ros ją Rad ziec ką zna czy ły się inc yde nta mi dyp lom aty czn ymi (zat rzy ma nie pos elst wa Rad y Reg enc yjn ej w Mo skw ie, zab ójst wo dok ona ne prz ez pol skic h żan - dar mó w na czł onk ach rad ziec kiej mis ji Cze rwo neg o Krz yża ). Co gor sza, w mia rę wy cof yw ani a woj sk nie mie cki ch z Ob er- Ost u, doc hod ziło do star ć mię dzy wkr acz ając ymi na te obs zar y woj ska mi pols kim i a odd ział ami Ar mii Cze rwo nej. S tosu nki z drug im sąsia dem miał y inny char akte r. Nie mcy , mim o klęs- ki w woj nie świa tow ej posi adał y znac zną prze wag ę nad odra dzaj ący m się pańs twe m pols kim. Woj ska nie mie ckie otac zały teryt oriu m pols kie, poni ewa ż jesz cze do poc zątk u 191 9 r. były obe cne na tere nac h Obe r- Ost u. Dlat ego też zgo dzo no się na przy byci e jako pier wsz ego obc ego posł a do Pols ki właś nie prze dsta wici ela rząd u nie mie ckie go - Kes sler a. Spo wod owa ło to wia dom e repe rkus je na Zac hod zie, ale jak rela cjon uje sam Mor acze wsk i, było koni ecz ne aby uzg odni ć spos oby wyc ofan ia wojs k. Kes sler zres ztą dług o w War sza wie nie zaba wił, bo już 15 grud nia zost ał wyd alon y. Wal kę pow stań ców w Wie lkop olsc e rząd ocz ywi ście pop arł, jedn ak pop arci e było dete rmin owa ne oba wa mi prze d konf likte m
36
Leszek Kropkow ski
GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI ECO
37
na większą skalę i możliwością zahamowania powrotu do Niemiec wojsk niemieckich zgromadzonych na obszarach Ober-Ostu. Sytuacja w kraju była ciągle napięta. Od pierwszych dni swojej pracy rząd był krytykowany przez prawicę i skrajną lewicę. Codziennością stały się demonstracje antyrządowe urządzane przy różnych okazjach. Warto tu przytoczyć charakterystyczną dla środowisk endeckich ocenę rządu zawartą w pamiętnikach S. Głąbińskiego: "Nie mając do tego żadnego uprawnienia jako rząd tymczasowy, powo- łany do przeprowadzenia wyborów do Sejmu Ustawodawczego, wygo- tował projekt o najwyższej władzy, powierzając Piłsudskiemu dyktaturę w Polsce. (...) Nie krępując się również ani swoją rolą rządu tymczaso- wego, ani nie czekając na zwołanie Sejmu Ustawodawczego rząd Mora- czewskiego ogłosił już w drugim dniu po swym powołaniu (20 listopada), w formie odezwy do narodu polskiego program przebudowy ustroju go- spodarczego i społecznego wedle doktryny socjalistycznej, zapowiadając wywłaszczenie wielkiej własności ziemskiej i oddanie jej w ręce ludu pra- cującego pod kontrolą państwa, upaństwowienie kopalni i całego prze- mysłu (...) nie wspominał w tym programie wcale o stosunku rządu do zagranicy, mianowicie koalicji zachodniej (...)".4 Ocena była przesadzona, jak z tego wynika krajowi działacze Naro- dowej Demokracji byli mniej skłonni do kompromisu niż sam Dmowski. W warunkach permanentnej krytyki Moraczewski opierał się głównie na autorytecie Piłsudskiego. Jednakże Piłsudski traktował gabinet raczej jako prowizorium niż rozwiązanie ostateczne. Wielokrotnie powtarzał, że dopiero wybory wyjaśnią jakie są prawdziwe wpływy poszczególnych stronnictw. Nie zaniechał także dążenia do wypracowania jakiegoś po- rozumienia z Narodową Demokracją jeszcze przed wyborami. Na początku grudnia 1918 roku zjawił się w Polsce wysłannik Dmow- skiego Stanisław Grabski. Przedstawił Piłsudskiemu zapatrywania KNP na najważniejsze zagadnienia bieżącej polityki. Rozmawiano na temat granic, stosunków z państwami zachodnimi oraz nad rekonstrukcją rzą- du, a raczej nad powołaniem nowego. W dwóch pierwszych kwestiach uzgodnienie stanowisk zdawało się być możliwe, natomiast co do utwo- rzenia rządu koalicyjnego istniały poważne rozbieżności. Żądania S. Grab- skiego były zbyt wygórowane, i 18 grudnia Piłsudski odrzucił jego plan. Następna tura rokowań nad porozumieniem między KNP a rządem i Pił- sudskim odbywała się w styczniu 1919 roku niejako dwutorowo, we Francji i w Polsce. W Paryżu rozmowy prowadził K. Dłuski szef misji Piłsudskiego, zaś w Warszawie Ignacy Paderewski z upoważnienia KNP.
Olbrzymie nadzieje na osiągnięcie porozumienia wiązano przede wszys- tkim z Paderewstóm W trakcie spotkania z Piłsudskim 3 stycznia, Pade- rewski złożył propozycję utworzenia nowego rządu. Była jednak podob- na w swej treści do wcześniejszych koncepcji S. Grabskiego i nie została zaakceptowana. Wobec tego dokonano zamachu na rząd Moraczewskie- go. Uczestniczyły w nim osoby związane z Narodową Demokracją i in- nymi organizacjami prawicowymi. Czołową rolę w zamachu odgrywali płk. Marian Januszajtis, ks. Eustachy Sapieha, T. Dymowski, J. Zdzie- chowski. Oparciem dla zamachowców miały być: Straż Narodowa (or- ganizacja paramilitarna endecji), Towarzystwo "Rozwój" oraz wtajemni- czeni oficerowie. W planach zamachowców było powołanie rządu pod przewodnictwem Dmowskiego i oddanie dowództwa nad armią gen. J. Hallerowi. Spiskowcy przystąpili do działania w nocy z 4 na 5 stycznia. Zatrzy- mano premiera Moraczewskiego, ministra spraw zagranicznych L. Wa- silewskiego i najbardziej krytykowanego przez prawicę ministra spraw wewnętrznych S. Thugutta. Nie powiodła się próba aresztowania samego Piłsudskiego. Spiskowcy działali bez szerszego planu, zdając się zupeł- nie na improwizację. Szybka i zdecydowana akcja szefa sztabu gen. S. Szeptyckiego, a także Piłsudskiego położyła kres całemu zamachowi w ciągu kilku godzin. Rankiem 5 stycznia było już po wszystkim, areszto- wanych ministrów uwolniono, a rząd wprowadził stan wyjątkowy. Dmo- wski oceniając te wydarzenia wyciągał słuszne wnioski, "... że jeżeli słabe w działaniu były żywioły niezadowolone z rządu, to niemniej słabsi byli stojący przy rządzie razem z Piłsudskim. W takim położeniu najlepiej nie walczyć, ale się pogodzić. Tak też się stało."5 Najwięcej korzyści wyciągnął z sytuacji Piłsudski. Po stłumieniu za- machu mógł bez obaw, że jego działania będą odbierane jako ugięcie się pod presją, przystąpić do dalszych rozmów z Paderewskim. Piłsudski rozumiał, że jedyną możliwością uspokojenia atmosfery wewnętrznej jest powołanie rządu koalicyjnego. Gabinet Moraczewskiego traktował zawsze jako zło konieczne i zmuszony sytuacją tolerował jego jedno- stronnie lewicowy charakter. Choć mogło się wydawać, że rząd wyszedł z zamachu wzmocniony, to jego los był już przesądzony. Decyzja o ustą- pieniu rządu zapadła w Belwederze i nie było od niej odwołania. Przy- czyny, dla których Piłsudski zdecydował się na udzielenie dymisji Mo- raczewskiemu, wyjawił jasno w liście do szefa swojej delegacji w Paryżu K.Dłuskiego.
38
Leszek Kropkow ski
GABINE T JĘDRZE JA MORAC ZEWSKI EGO
39
"Motywy zmiany gabinetu były następujące: Brak środków technicznych i brak wytworzenia ich w Polsce zmuszał w polityce zewnętrznej skierować wszystkie wysiłki w kierunku uzyskania od Ententy pomocy pieniężnej, aprowizacyjnej i uzyskanie od niej broni. Cel ten najłatwiej mógł być uzyskany przez ugodę z Narodową Demo- kracją. W polityce wewnętrznej chodziło nie o to, by doprowadzić do Sejmu bez zbyt ostrej walki wewnętrznej (...). Cel ten mógł być osiągnięty przez oparcie się na części lewicy (ludowcy - PPS). Trudność polegała na utrzymaniu zgodności i równoległości tych dwóch linii, jednej wychy- lającej się z konieczności polityki zewnętrznej na prawo, drugiej wychy- lającej się w polityce wewnętrznej na lewo (...)"6 Moraczewski pogodził się z decyzją Piłsudskiego od razu, gorzej było z przekonywaniem stronnictw rządowych, które ustąpienie rządu po- czytywały za kapitulanctwo w obliczu zbliżających się wyborów. Wystę- pujący w obronie rządu w rozmowie z Piłsudskim W. Jodko-Narkiewicz wyrażał obawy, że odejście Moraczewskiego może spowodować poważ- ne wzburzenie opinii publicznej. Odpowiedź Piłsudskiego zniecierpli- wionego już ciągłym nagabywaniem go w tej sprawie brzmiała dobitnie: "Nic nie rozumiecie mojej sytuacji i całej sytuacji w ogóle, nie chodzi o lewicę, czy o prawicę (...). Nie jestem tu od lewicy i dla niej, jestem od całości (...). Chodzi więc właśnie o zagranicę (...) będzie tam z nimi gadał Moraczewski, widzicie to? Czy nie lepiej będzie gadać Paderewski, który ma z nimi wspólny język? (...) Wszak chodzi o granice i inne szczegóły dla nas tak ważne. W Paryżu przyzwyczaili się do Dmowskiego."7 Ocenę pracy gabinetu zawarł Moraczewski w ostatnim piśmie do Na- czelnika Państwa. Stwierdzał tam, że był to jedyny możliwy rząd do sfor- mowania w tym czasie, a przeprowadzone reformy społeczno-gospodar- cze miały za zadanie unowocześnienie państwa, przystosowując je do współczesnych czasów i wymogów. W atmosferze ciągłej krytyki rząd działał sprawnie zrobił więcej "... niżby to był w stanie zrobić jakikol- wiek rząd w tych warunkach (...). Bogaci odmawiają płacenia podatków, bojkotują pożyczkę państwową, wprowadzają sabotaż na wszystkich po- lach gospodarki, uprawiają lichwę (...). Rząd, nie bojkotowany przez po- siadających (...) może znajdzie się w szczęśliwszych od nas warunkach, które nas skłaniają do przedłożenia prośby przyjęcie dymisji gabinetu."8
PRZYPISY 1 I. Daszyński, Pamiętniki, t. II, Warszawa 1957, s. 329-330; 2 Skład rządu i późniejsze zmiany za Monitorem polskim nr 206, 207, 240 z 18.XI., 19.XI, 30.XII.1918 roku Prezydent Ministrów (Premier) - Jędrzej Moraczewski; minister spraw woj- skowych i Naczelny Wódz - Józef Piłsudski, następnie ministerstwo prowadzi kancelaria Naczelnego Wodza, kierownik Ministerstwa - płk Jan Wroczyński; minister spraw zagranicznych Leon Wasilewski; minister spraw wewnętrznych - Stanisław Thugutt; kierownik ministerstwa skarbu - Władysław Byrka; minister sprawiedliwości - Leon Supiński; minister wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Ksawery Prauss; minister rolnictwa - Franciszek Wojda do 29.XII. od 29.XII. Błażej Stolarski; minister komunika- cji - Jędrzej Moraczewski do 29.XII, od 29.XII. Stanisław Stączek; minister poczt i telegrafów - Tomasz Arciszewśki; minister przemysłu i handlu - Jerzy Iwanowski; minister pracy i opieki społecznej - Bronisław Ziemięcki; minister robót publicznych - Józef Pruchnik od 29.XIL; minister aprowizacji - Antoni Minkiewicz; kierownik ministerstwa zdrowia - Witod Chodźko od 13.XII; mi- nister kultury i sztuki - Medard Downarowicz; minister bez teki - Wincenty Witos do 29.XH., od 29.XII. Franciszek Wójcik; minister bez teki - Tomasz Nocznicki; minister bez teki - Marian Malinowski. 3 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia Polski, t. II, Londyn 1967, s. 166-167; 4 S. Głąbiński, Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939, s. 383. 5 R. Dmowski, polityka polska i odbudowanie państwa, t. II, Warszawa 1988, s. 115; 6 Z. Landau, Józef Piłsudski o przyczynach upadku rządu Jędrzeja Moraczew skiego, w: Kwartalnik Historyczny 1958, R. LXV, s. 1149-1154. 7 W. Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim 1916-1931, Warszawa 1938, s. 105-106; 8 A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej, Warszawa 1983, s.40;
Aleksandra Kosicka GABINET PADEREWSKIEGO 16.1.1919-9.XII.1919 Moraczewski i Thugutt spełnili już zadanie, które powierzył im Pił- sudski; nie podnosiła się fala rewolucyjna, zapewniony był spokój w kra- ju, pełną parą szły prace przygotowawcze do wyborów sejmowych. Zara- zem widziano już powszechnie, iż rząd Moraczewskiego nie przełamie i nawet nie załagodzi gwałtownej nieugiętej opozycji większości społe- czeństwa, nie nawiąże stosunków ze zwycięską Koalicją. Izolacja polity- czna i groźba katastrofy gospodarczej oto niebezpieczeństwa, wobec których rząd Moraczewskiego stał bezradny. Zabiegi Piłsudskiego o uzy- skanie pomocy Koalicji (depesza do marszałka Focha, delegacja wysła- na do Paryża) pozostały bezowocne. Z irytacją wołał Piłsudski w stycz- niu 1919 r.: "Rządy ludowe! Kpię sobie czy rządy ludowe czy inne w tej chwili, byle rządy, co przyniosą Polsce, co trzeba. Gdy będę miał wojsko, będę miał wszystko w ręku".1 Próbę mediacji między Piłsudskim a Narodową Demokracją podjął w grudniu 1919 r. przybyły z Paryża Stanisław Grabski. Nie powiodła się. Grabski wyraźnie zmierzał do usunięcia Piłsudskiego na drugi plan. Naczelnik Państwa czuł się zbyt silny, aby pójść na kompromis na wa- runkach proponowanych prze Grabskiego i odmawiał zgody wyjaśniając, iż nie może iść przeciwko PPS. PPS nie myślała również o kompromisie w przekonaniu, że wygra wybory. Organ PPS "Robotnik" pisał 22 grud- nia 1919 r.: "My albo oni. Drogi połowicznej nie ma wcale".2 A jednak droga połowiczna istniała i wstąpił na nią i Piłsudski i jego przeciwnicy. Drogę tę utorował Paderewski. Powrót Paderewskiego do Polski - do Poznania 26 grudnia 1919 r., do Warszawy 2 stycznia 1920 r. - miał zasadnicze znaczenie dla dalszego biegu wypadków. Paderewski przyjeżdżał do kraju jako niezmierna po- tęga polityczna, widziano w nim Polaka cieszącego się pełnym zaufaniem
Aleksandra Kosicka 42 Koalicji i działającego w jej imieniu z jej ramienia, wielu upatrywało w nim pierwszego prezydenta Rzeczypospolitej. Tygodnik "Piast" pisał 27 października 1918 r. "Masy ludowe pragną republiki i prawie jednogłoś- nie wskazują na Paderewskiego jako na pierwszego tej republiki prezy- denta". Wybuch Powstania Wielkopolskiego, triumfalny wjazd Paderewskiego do Warszawy znaczą pierwsze dni pobytu wielkiego artysty i patrioty w Ojczyźnie. 4 stycznia 1919 r. pierwsza rozmowa z Naczelnikiem Państwa - pier- wsza rozmowa - i pierwsza przegrana. Paderewski przedstawił Piłsud- skiemu popieraną przez prawicę myśl utworzenia Rady Narodu Polskie- go, która byłaby źródłem władzy w Polsce do chwili zebrania Sejmu Ustawodawczego i która utworzyłaby "rząd zespalający wszystkie po- ważne stronnictwa". Piłsudski odrzucił te sugestie, co więcej zachwiał Paderewskiego w poglądzie o potrzebie powołania Naczelnej Rady Na- rodu polskiego. Pierwsza rozmowa nie przyniosła skutku. Paderewski, który zapewne wiedział o przygotowanym przeciwko rządowi Moraczew- skiego zamachu stanu, wyjechał do Krakowa usuwając się w ten sposób od wszelkiej łączności z kierownikami zamachu. Zamach odbył się w nocy z 4 na 5 stycznia 1919 r. Formalnie zakończył się niepowodzeniem i chwilowym uwięzieniem przywódców, faktycznie ułatwił grę Piłsudskie-mu i przyspieszył ustąpienie rządu Moraczewskiego. Z ramienia Naczelnika Państwa wyjechał do Krakowa szef sztabu generał Stanisław Szep-tycki i umyślnym pociągiem przywiózł Paderewskiego do stolicy. Rozmowy potoczyły się teraz szybko i już 16 stycznia 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał nominację gabinetu Ignacego Paderewskiego.3 Gabinet, na którego czele stał Ignacy Paderewski, nie był stricto sensu ani rządem pojednania narodowego ani rządem koalicyjnym; nie był to także gabinet urzędniczy, gabinet fachowców, gdyż stanu urzędniczego Polska wówczas jeszcze nie posiadała. Nowi ministrowie to w znacznej większości działacze społeczni kierunku umiarkowanego, mogli mieć zaufanie prawicy i centrum, a znaleźć tolerancję na lewicy. W intencjach Piłsudskiego miał to być rząd bezpartyjny, przejściowy do czasu zebra- nia się Sejmu.4 Stało się inaczej; Sejm nie miał wyraźnej większości i rząd Paderewskiego przetrwał 11 miesięcy. Najwybitnieszą w nim osobistością był minister spraw wewnętrznych Stanisław Wojciechowski. Był to przyjaciel i zaufany towarzysz prac Pił- sudskiego z początkowych lat PPS i jego organu "Robotnika". Piłsudski
GABINET PADEREWSKIEGO 43 podsunął tę kndydaturę Paderewskiemu, który zgodził się z nią natych- miast, gdyż w osobie Wojciechowskłego, prezesa Rady Polskiego Zjed- noczenia Międzypartyjnego utworzonej 9 sierpnia 1917 r. na wychodź- stwie w Rosji, widział przeciwnika współpracy z Państwami Centralnymi, zwolennika Koalicji. Wojciechowski był zasłużonym aktywnym działa- czem społecznym; był jednym z twórców spółdzielczości polskiej. Do urzędu swego i do Rady Ministrów wniósł głęboką znajomość społe- czeństwa polskiego, stosunków panujących w Polsce, "wysokie cnoty oby- watelskie, kryształową uczciwość i głębokie poczucie obowiązku".5 Wojciechowski odegrał w rządzie Paderewskiego rolę czołową nie tylko z racji ważności teki, którą piastował, ale i dlatego, że podczas częstych i długich wyjazdów zagranicznych prezydenta ministrów był właściwym szefem rządu. Ministerstwo skarbu objął początkowo były minister skarbu w rządzie Świeżyńskiego dr Józef EngHch, dyrektor Ban- ku Związku Spółek Zarobkowych w Poznaniu, tekę piastował niedługo do 4 kwietnia, gdy zastąpił go Stanisław Karpiński, wybitny bankowiec, naczelny dyrektor Banku Towarzystw Spółdzielczych w Warszawie, nas- tępnie dyrektor Polskiej Krajowej Kasy Pożyczkowej, instytucji, która pełniła funkcje banku emisyjnego. 31 lipca 1919 r. stanął na czele skarbu dr Leon Biliński, wybitny ekonomista i polityk, dwukrotny minister skar- bu Austrii (1897-1895 i 1909-1911) i wspólny minister finansów Austro- Węgier (1912-1915). Tekę wojny po krótkim kierownictwie pułkownika Jana Wroczyń- skiego, który pełnił tę funkcję w gabinecie Moraczewskiego, objął 27 lutego 1919 r. generał Józef Leśniewski. Generał Leśniewski, "wytrawny dowódca w polu, znający potrzeby wojska człowiek o prawym charakterze i zdrowym rozsądku" nie miał talentów organizacyjnych.6 3 marca stanął mu do pomocy mianowany wiceministrem generał Kazimierz Sosn-kowski, znakomity organizator, obdarzony wielką umiejętnością pracy, zdołał ułożyć dobre stosunki pomiędzy zawodowymi fachowymi oficerami z dawnych armii zaborczych głównie austriackiej, a młodymi oficerami legionowymi. Kraj oczekiwał od Paderewskiego związania Polski ze zwycięską Koalicją, uzyskania jej pomocy gospodarczej, uzyskania poparcia dla wytyczenia granic Rzeczypospolitej. Spodziewano się, że osobista pozycja Paderewskiego w świecie będzie tu pomocą. Paderewski, zgodnie z życzeniami społeczeństwa, zajął się głównie polityką zagraniczną, a ściślej jedną jej dziedziną - stosunkami z pań-
44
Aleksan dra Kosicka
GABINE T PADER EWSKIE GO
45
stwami Koalicji i sprawami Konferencji Pokojowej i traktatów pokojo- wych. Polityką wschodnią - stosunkiem do Rosji, do Ukrainy, do Litwy kierował niepodzielnie Piłsudski. Kraj był poruszony biegiem spraw w Paryżu. Szczególny niepokój bu- dziła sprawa Gdańska; powrót starego miasta bałtyckiego do Polski, po- stanowiony pierwotnie, zaczęto kwestionować. Niepewne były również losy Górnego Śląska. Przed Paderewskim stanęło zadanie niełatwe - skłonić Wilsona i Lloyda George'a do uznania i poparcia postulatów polskich. Pozyskał Paderewski poparcie Clemenceau, nie zdołał natomiast przezwyciężyć złej woli Lloyda George'a i zmienić czy złamać doktrynerskiej postawy Wilsona. Wikon, rozentuzjazmowany Ligą Narodów, rozumował w spo- sób uproszczony, że Gdańsk jest wprawdzie Polsce niezbędnie potrzeb- ny, jest jednak miastem niemieckim, będzie więc wolnym miastem pod kontrolą Ligi Narodów. Przez pierwsze trzy miesiące obrad Konferencji Pokojowej reprezen- tował Polskę Roman Dmowski. 5 kwietnia 1919 r. przybył do Paryża Pa- derewski i jako szef rządu i kierownik Ministerstwa Spraw Zagranicz- nych i pierwszy delegat wysunął się szybko na pierwsze miejsce przed Dmowskiego. "Przybył w momencie bardzo trudnym i niebezpiecznym" - pisał Dmowski.7 Nie była jeszcze rozstrzygnięta definitywanie sprawa Gdańska i Śląska. 9 kwietnia Paderewski wymownie bronił przed Radą Najwyższą praw Polski do Gdańska. "Gdańsk - mówił - jest Polsce niezbędny, nie może ona oddychać bez tego okna na morze. Sprawa Gdańska jest dla nas kwestią życia lub śmierci".8 Słowa te nie zrobiły wszakże wrażenia ani na premierze Wielkiej Brytanii ani na prezydencie Stanów Zjednoczo- nych. Pobyt Paderewskiego w Paryżu (5 kwietnia - do połowy lipca), to usilne zabiegi o uzyskanie możliwie dobrych warunków pokoju. Niełatwa była to walka. Paderewski korzystał z osobistych kontaktów z wpływo- wymi politykami państw Koalicji, przemawiał na posiedzeniach rady premierów mocarstw, gdy został na nie zaproszony. Roztaczał wielki urok osobisty, budził uznanie i sympatię, cel nie często osiągał. Wpływ jego był niewątpliwie mniejszy niż to sobie wyobrażano w kraju. Pade- rewski nie zdołał zapobiec ogłoszeniu Gdańska wolnym miastem, nie zdołał zapobiec plebiscytowi na Górnym Śląsku, nie zdołał zapobiec złośliwym i kłamliwym atakom Lloyda George'a na Polskę, ale usłyszał
z ust premiera Wielkiej Brytanii na posiedzeniu Rady Czterech 5 czerwca 1919 r. te słowa; "Pan, Panie Paderewski i ja, byliśmy bardzo dobrymi przyjaciółmi. Nie chcę żadnych sporów z Panem". Słowa te, to akt kurtuazji wobec niezwykłego człowieka, nie było to ustępstwo względem szefa rządu. Nie chciał sporów z Paderewskim, ale nie dopuścił do przyznania Polsce Śląska bez plebiscytu. Paderewski głosił w Paryżu, że nieuwzględnienie postulatów polskich spowoduje jego dymisję i wycofanie się z życia politycznego, a nawet rewolucję w Polsce. Tego nie życzyli sobie ani Lloyd George ani Wilson, stąd oszczędzenie osoby Paderewskiego. Obawiali się rewolucji w Polsce, choć lękali się bardziej rewolucji niemieckiej, albo wzmocnienia wpływów Piłsudskiego.9 28 czerwca 1919 r. podpisano wreszcie traktat pokoju pomiędzy pań- stwami Koalicji i Niemcami. Traktat ustalał zachodnią granicę Polski. Nie poszła według postulatów Dmowskiego przedstawionych przewod- niczącemu Komisji Terytorialnej w nocie z 28 lutego 1919 r., ani według projektu Komisji Terytorialnej z 12 marca, ani nawet według projektu traktatu wręczonego delegacji niemieckiej 7 maja. Kilkakrotnie ograniczano go na niekorzyść Polski. Traktat oddawał Polsce całe prawie Poznańskie, ale z wyłączeniem Wschowy, Babimostu, Międzyrzecza i Skwie rzyny, oddawał skrawek Pomorza Gdańskiego z 70-kilometrowym pasem wybrzeża morskiego. Plebiscyt miał rozstrzygnąć losy Górnego Śląska, Mazur i Warmii. Gdańsk został wolnym miastem. Traktat wersalski nie był dziełem doskonałym, nie był nawet dziełem dobrym, budzi poważne zastrzeżenia, ale sprawiedliwość każe przyznać, że delegaci polscy Paderewski i Dmowski, uzyskali w Wersalu to, co w danych warunkach osiągnąć było można. Obok traktatu wersalskiego, zwanego "wielkim traktatem", zmuszo- no delegację polską do podpisania tzw "małego traktatu", traktatu o mniejszościach. Traktat ten zmuszał Polskę i niektóre mniejsze państwa do szczególnej ochrony praw mniejszości narodowych, a właściwie do ich uprzywilejowania i przewidywał, że Liga Narodów będzie miała prawo ingerować w wypadku naruszenia tych praw tzn. ingerować w wewnętrzne sprawy państwa. Próżno Paderewski wykazywał, że "mały traktat" jest obelgą dla Polski, która przez wieki dawała przykład tolerancji narodowej i wyznaniowej, próżno przekonywał, że zaogni stosunki pol-sko-żydowskie. Opór był nieugięty, opór nie Lloyda George'a, lecz Wilsona. Według jednego z delegatów angielskich Wilsonowi nie chodziło o dobro Żydów w Polsce, lecz o głosy żydowskie w wyborach w Nowym Jorku.
47
46 Aleksandra Kosicka Dzień 28 czerwca 1919 r., dzień podpisania traktatu wersalskiego był, pomimo wszystko, jednym z najszczęśliwszych dni w życiu Paderewskie-go. Świadek naoczny Adam Grzymała-Siedlecki opisuje, jak to było w galerii zwierciadlanej pałacu Ludwika XIV w Wersalu, gdy przedstawiciele państw sygnotariuszy traktatu podpisywali dokument. Na głos prze wodniczącego konferencji Clemenceau 'La Pologne' podnieśli się. ze swoich miejsc Paderewski i Dmowski. (...) Twarz Paderewskiego skupiona, wzruszona była jakby ucieleśnioną modlitwą. (...) Za tą modlitwą idzie Dmowski, wydaje się jeszcze większy niż zazwyczaj. (...) Idzie krokiem pewnym, twardym (...) w rysach twarzy powaga - i tylko w leciutkim na końcach ust uśmieszku, tylko w oczach, w oczach co za radość".10 Czekały Paderewskiego jeszcze dwa trudne dni, 30 i 31 lipca 1919 r. To debaty w Sejmie Ustwodawczym nad ratyfikacją obu traktatów. Nie tylko "mały traktat", ale i "wielki" wzbudziły rozczarowanie kraju. Szcze- gólne niezadowolenie wywołały postanowienia dotyczące Gdańska i Gór- nego Śląska. Odczuwał ten nastrój Paderewski, gdy w Sejmie inauguro- wał wielką debatę - słowami - "Ojczyzna nasza wolna nareszcie. (...) Ocknijcie się ze snów schorzałych".11 Referent większości komisji Spraw Zagranicznych Stanisław Głąbiń-ski był dość powściągliwy, ale ostatecznie wypowiedział się, bo nie można było inaczej, za ratyfikacją obu traktatów. Referent mniejszości Maciej Ratej sądził, iż godność państwa nakazuje wnieść zastrzeżenia, a nawet uczynić demonstrację podczas ratyfikacji. Chociaż traktaty stanowiły nierozłączną całość wniósł o ratyfikację "wielkiego traktatu", a odrzucenie, względnie odroczenie ratyfikacji traktatu o mniejszościach. Był to wniosek o charakterze demonstracyjnym. Na ogólną liczbę 394 posłów 265 oddało głosy za ratyfikacją.12 23 września 9191 r. Paderewski stanął znów przed Radą Najwyższą i w gorącym przemówieniu bronił praw Polski do Lwowa, zapewniał, że Polska z utratą tej starej dzielnicy się nie pogodzi, rzucił na szalę auto- rytet swego imienia wołając, że nie dlatego stanął na czele rządu, aby wiązać swe nazwisko z aktem rezygnacji. Wysunął argumenty historyczne, etnograficzne i polityczne i prosił o przyłączenie kraju tego do Polski ostatecznie, nie zaś w charakterze tymczasowym, jak to planowali Angli- cy. Wrażenie wystąpienia Paderewskiego było silne i większość Rady przychyliła się do jego postulatów. Jedynie delegat angielski zażądał od- roczenia decyzji do czasu, gdy otrzyma instrukcje swego rządu. Paderewski wyjechał kilka dni później do Londynu i tu przekonał się o wrogim stanowisku rządu angielskiego, a właściwie Lloyda Geor-
GAB1NET PADEREWSKIEGO ge'a. Poseł Stanów Zjednoczonych w Warszawie Gibson otrzymał infor- mację, że w sprawie Galicji Wschodniej Lloyd George" był jak skała".13 Działalność gabinetu Paderewskiego na polu międzynarodowym, kon- ferencja pokojowa, traktat wersalski, wolne miasto Gdańsk, plebiscyty, Galicja Wschodnia, wiąże się głównie z osobą prezydenta ministrów, działalność wewnętrzna natomiast to głównie praca ministra spraw we- wnętrznych Stanisława Wojciechowskiego. W 10 dni po nominacji gabinetu Paderewskiego, 26 stycznia 1919 r., odbyły się wybory do Sejmu Ustawodawczego. Bojkot wyborów, ogłoszony przez komunistów, którzy chcieli zaprowadzić w Polsce na wzór rosyjski dyktaturę proletariatu, nie odniósł skutku, frekwencja wyborcza była względnie wysoka. Lojalność Wojciechowskiego i jego energia nie dopuściły nigdzie do nacisku administracyjnego czy policyjnego; wybory były wolne iczyste. Sejm Ustawodawczy zebrał się 10 lutego 1919 r. i usłyszał w przemówieniu inauguracyjnym Naczelnika Państwa wezwanie: "Obdarzeni dziś zaufaniem Narodu dać mu macie podstawy do jego niepodległego życia w postaci prawa konstytucyjnego Rzeczypospolitej Polskiej". Uchwalenie konstytucji miało być głównym zadaniem Sejmu. 25 stycznia 1919 r., w dziewięć dni po objęciu prezesury gabinetu, Paderewski powołał do życia komisję złożoną z profesorów prawa oraz doświadczonych działaczy politycznych; na czele stanął wielki uczony i mąż stanu Michał Bobrzyński. Komisja ta, zwana Ankietą, zanalizowała przygotowane już projekty konstytucji i opracowała projekt własny, przewidywał on Sejm dwuizbowy - Izbę Poselską i Izbę Senatorską. Pre- zydenta wybierać miało Zgromadzenie Narodowe, złożone z elektorów wybranych przez naród.14 Projekt Ankiety, pod względem prawnym opracowany wzorowo, po- winien był stać się podstawą pracy Komisji Konstytucyjnej, a następnie Sejmu. Stało się niestety inaczej. Projekt Ankiety, ukończony 12 marca 1919 r., rząd przesłał komisji dopiero 6 kwietnia, ale nie jako przedłożenie rządowe, lecz materiał charakteru prywatnego. Wobec tego Komisja nie wzięła projektu Ankiety za podstawę pracy, lecz wezwała rząd do wniesienia do "laski marszałkowskiej projektu deklaracji konstytucyjnej Rzeczypospolitej Polskiej". Zgodnie z tym, rząd postanowił przedstawić Sejmowi własną "deklarację konstytucyjną zawierającą zasady ustroju Rzeczypospolitej". Wobec wyjazdu Paderewskiego do Paryża sprawę wziął w ręce zastępujący prezydenta ministrów minister spraw
48
Aleksan dra Kosicka
GABINE T PADER EWSKIE GO
49
wewnętrznych Stanisłw Wojciechowski i zlecił przygotowanie projektu deklaracji rządowej zgodnie z "duchem Ustawy Rządowej z dnia 3 maja 1791 r". Nie był to projekt konstytucji, lecz deklaracja ogólnikowa, skła- dająca się z "postanowień zasadniczych" zawartych w 12 artykułach: 1) Polska między narodami, 2) Prawa i obowiązki obywateli, 3) Sejm Rzeczypospolitej, 4) Naczelnik Rzeczypospolitej, 5) Rząd, 6) Samorząd, 7) Sądy, 8) Siła zbrojna, 9) Skarb, 10) Praca, 11) Oświecenie, 12) Kościół i wiara. Projekt deklaracji wniósł Wojciechowski na Radę Ministrów 3 maja 1919 r., aby "przypomnieć obecnemu pokoleniu twórczy wysiłek naszych przodków". 6 maja 1919 r. Wojciechowski przedstawił deklarację Sejmowi. "Przy opracowywaniu tego projektu - wywodził Wojciechowski - kierowała nami nie chęć dogodzenia jakiemukolwiek bądź pojedynczemu kierun- kowi myśli politycznej i prądowi społecznemu, lecz nade wszystko sta- raliśmy się wniknąć w uczucia szerokich mas narodu i nadać Rzeczypo- spolitej treść i szatę odpowiadającą naszej rodzimej myśli. (...) Musi być tutaj zachowana ciągłość myśli polskiej, zaczerpnięta nie z jednej głowy, nie w jednym pokoleniu, ale stanowiąca wynik pracy, życia i doświad- czenia wielu pokoleń i wieków". Deklaracja rządowa spotkała się z krytyką i z prawej i z lewej strony Izby. Wywody Wojciechowskiego nie przekonały posłów. Sejm prze- szedł do porządku nad Deklaracją, nie zajęła się nią również i Komisja Konstytucyjna. Nie zajęła się także projektem Ankiety, od którego rząd się odgrodził. Na tym skończyła się rola rządu Paderewskiego i ministra Wojciechowskiego w pracach nad Konstytucją.15 Ważnym zagadnieniem, jakim zająć się musiał rząd Paderewskiego, a przede wszystkim minister spraw wewnętrznych Wojciechowski, było organizowanie administracji państwowej. Pracę tę podjęły rządy Rady Regencyjnej, kontynuował ją rząd Moraczewskiego, ale były to dopiero początki. Do zrobienia pozostało wiele. "Żadne bodaj państwo - wspo- mina Stanisłw Wojciechowski - nie miało tak rozlicznych, wielkich trud- ności w organizowaniu swej administracji jak Polska". Trudność pier- wsza, to zespolenie w jedną całość trzech dzielnic, żyjących w ciągu stu kilkudziesięciu lat odrębnym życiem. W każdej dzielnicy wytworzył się inny stosunek do państwa i administracji państwowej. W zaborze austriac- kim społeczeństwo przywykło liczyć w wielu dziedzinach na pomoc pań- stwową. W zaborach rosyjskim i niemieckim liczono jedynie na własne
siły. W zaborze rosyjskim bezprawie i korupcja urzędnicza wywołały skłonność w społeczeństwie do omijania prawa i do łapownictwa. Dotkliwie dawał się we znaki brak stanu urzędniczego, brak wykwalifikowanych, doświadczonych urzędników. Urzędnicy galicyjscy zajęli liczne stanowiska w dawnym zaborze rosyjskim i pruskim, ale to nie mogło pokryć wszystkich braków. Społeczeństwo widziało pilną potrzebę usuwania różnic, nieraz głębokich, dzielących dawne dzielnice rozbiorowe, ale sprawa była bardzo trudna i wymagała czasu i poważnej pracy. Tylko część jej mogła wykonać administracja. Ustawy żmudną pracą Sejmu musiały ustalić podstawowe zasady administracji. Zanim mogło to nastąpić rząd musiał wydawać rozporządzenia tworzące nowe organy administracji i ustalające zakres ich działania. Były to zadania niezmiernie trudne przede wszystkim ze względu na to, że Polska nie miała jeszcze ustalonych granic. Doniosłe znaczenie miał dekret z 7 lutego 1919 r. o powszechnym obowiązku szkolnym dzieci od 7 do 14 roku życia. Znaczenie dekretu ocenić można gdy się zważy, że w dawnym zaborze rosyjskim około połowa ludności byli to analfabeci. Wprowadzenie dekretu w życie nie było sprawą prostą, gdyż brakowało sił nauczycielskich. Brakowi temu zaradzić miał wydany jednocześnie dekret o tworzeniu 5-letnich seminariów nauczycielskich. Owoc pracy seminariów dojrzeć miał po latach, na razie organizowano kilkumiesięczne kursy nauczycielskie. Scalenie trzech dzielnie podziałowych był to problem trudny i wymagający czasu. 7 marca 1919 r. Rada Ministrów ustanowiła Urząd Generalnego Delegata Rządu dla Galicji i przekazała mu uprawnienia dawnego namiestnika. Delegatem został popierany przez piastowców Kazimierz Gałecki, Zadanie Delegata nie było łatwe, gdyż musiał nieustannie regulować spory kompetencyjne pomiędzy władzami centralnymi i samorządowymi. Poznańskiem zarządzała Naczelna Rada Ludowa. Dzielnica ta, nie dotknięta okrucieństwami wojny, była przez czas pewien jakby państwem w państwie; górowała niewątpliwie i nad Królestwem i nad Galicją zarówno lepszymi warunkami życiowymi, zwłaszcza aprowizacyjnymi, jak i sprawniejszą administracją. Ustawa Sejmowa z l sierpnia 1919 r. stwierdzała, że ziemie dawnego zaboru pruskiego podlegają organom centralnym Rzeczypospolitej. Zachowana chwilowo odrębność polegała na tym, że ziemiami tymi zarządzał minister byłej dzielnicy pruskiej; podlegały mu wszystkie sprawy kraju z wyjątkiem polityki zagranicznej, wojska i ceł. Minister rezydował w Poznaniu.
Aleksandra Kosicka Dziełem osobistym ministra Wojciechowskiego było zorganizowanie policji państwowej. Dotąd działała organizowana przez rząd Moraczew- skiego milicja ludowa, zorganizowana na modłę wojskową podlegająca Ministerstwu Spraw Wewnętrznych. Obok milicji ludowej działały jeszcze milicje wiejskie i powiatowe. Wywoływało to nieraz znaczne komplikacje. 24 lipca 1919 r. Sejm uchwalił przygotowaną przez Wojciechowskiego ustawę, o policji państwowej. Wojciechowski starał się zorganizować po- licję polską na wzór angielski, od czasu bowiem swego pobytu w Anglii, na wychodźstwie, w pierwszych latach stulecia uważał policję angielską za najlepszą policję na świecie.16 Najpoważniejszą bodaj trudnością, jaką gabinet Paderewskłego miał do pokonania, była ciężka sytuacja finansowa. Skarb państwa miał wy- datki olbrzymie i wciąż rosnące, podatki wpływały opieszale, zwłaszcza w Królestwie, gdzie nie było należycie zorganizowanego aparatu służby podatkowej. W kraju kursowały cztery waluty - tzw. marka polska, dru- kowana od 1917 r., korona austriacka, marka niemiecka i wreszcie rubel rosyjski. Kurs marki ustawicznie spadał. Wydatki państwowe pokrywano głównie drukiem banknotów bez pokrycia. Minister Stanisław Karpiński (4.VI. - 31.YII) zaczął nawet przygotowywać wprowadzenie stałej, no- wej waluty w miejsce tymczasowej marki polskiej, pojawiły się różne pro- jekty jej nazwy - piast, lech. Ostatecznie zgodzono się na tradycyjnego, dawnego złotego. W społeczeństwie i w Sejmie coraz więcej zwolenników zdobywał so- bie pogląd, że do zawiadywania skarbem powołać należy gruntownego znawcę skarbowości i spraw walutowych, mającego bogate doświadcze- nie w tych dziedzinach. 31 lipca 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał no- minację Leona Bilińskiego na ministra skarbu. Biliński był dwa razy mi- nistrem skarbu Austrii, raz wspólnym ministrem skarbu Austro-Węgier, był również przez 9 lat gubernatorem Banku Austro-Węgierskiego. Łą- czył ogromną wiedzę teoretyczną i doskonałą znajomość praktyczną ży- cia gospodarczego. Biliński nie mógł dokonać cudu, jak się tego spodziewało wielu, i kil- koma rozporządzeniami zrównoważyć budżet, wprowadzić solidną walutę i uzdrowić całą gospodarkę narodową. Praca w tym kierunku wymagała długiego czasu. A tego Bilińskiemu odmówiono. Najważniejszym chyba osiągnięciem Bilińskiego był tzw. Dekalog, złożony z 10 przykazań dla ministrów. Przykazania te stanowiły, że każde zobowiązanie pieniężne skarbu Państwa musi uzyskać uprzednią aprobatę ministra skarbu.
51 GABINET PADEREWSKIECO Projekty ustaw, wymagające wydatków, mogły być odtąd wnoszone do Sejmu wyłącznie za wiedzą i zgodą ministra skarbu. W każdym państwie o uporządkowanych stosunkach były to sprawy oczywiste i starannie przestrzegane. W Polsce było inaczej, każdy minister zarządzał wydatki, które uznał za potrzebne, Biliński swym Dekalogiem wprowadził tu ład, chociaż nie całkowicie. Z inicjatywy Bilińskiego powstał Komitet Ekonomiczny Rady Ministrów dla załatwiania "bezpośrednio i w ostatniej instancji najważniejszych spraw gospodarczych.17 Pod kierunkiem Bilińskiego rozpoczęto pracę nad przygotowaniem i ujednoliceniem pieniądza, nad ustawą o banku emisyjnym, o wprowadzeniu złotego polskiego, opartego na częściowym pokryciu w złocie, nad projektami podatków dochodowego i spadkowego, nad ułożeniem projektu budżetu. Biliński spodziewał się, że zdoła prace te ukończyć wiosną 1920 r. Nadzieje te zawiodły. Pozycja prezydenta ministrów, tak silna w początkach 1919 r. słabła zwłaszcza od lipca. Niepowodzenie w sprawie Galicji Wschodniej zadało ostateczny cios autorytetowi Paderewskiego jako najlepszego obrońcy spraw polskich na terenie międzynarodowym. W Sejmie i w społeczeństwie rosło też przekonanie, że wielki artysta nie ma kwalifikacji do sprawowania rządów. Ostro wystąpili przeciwko Paderewskiemu piastowcy i Klub Pracy Konstytucyjnej. 27 listopada 1919 r. wszyscy ministrowie podali się do dymisji, aby ułatwić premierowi rekonstrukcję gabinetu. Myślano o utworzeniu urzędu wicepremiera, który by przyjął większą część funkcji szefa rządu, tych zwłaszcza, które wymagały metodycznej pracy. Wszystkie te próby zawiodły. Paderewskiego zwalczała lewica i centrum, działał przeciwko niemu Piłsudski, nie broniła go prawica. Ostateczną rezygnację złożył Paderewski 9 grudnia.18 13 grudnia 1919 r. Naczelnik Państwa podpisał nominację nowego gabinetu, na którego czele stanął poseł Leopold Skulski. Nowy premier swe pierwsze expose" rozpoczął od złożenia hołdu Paderewskiemu. "Uchybiłbym z pewnością swoim obowiązkom - mówił Skulski - gdybym obejmując kierownictwo Rady Ministrów Rzeczypospolitej nie zaczął od wyrazów wysokiej czci i uznania mojemu znakomitemu poprzednikowi Ignacemu Paderewskiemu. (...) Z Ignacym Paderewskim ustąpił z urzędu - miejmy ufność, że nie z dalszej pracy dla dobra Ojczyzny - człowiek, którego nazwisko najdalsza potomność wymieniać będzie jako jedno z najczystszych, najszlachetniejszych, najwięcej zasłużonych w Polsce".19
52
Aleksan dra Kosicka
GABINE T PADER EWSKIE GO
53
PRZYPISY 1 Tak mówił 13 lub 14 stycznia 1919. Wł .Baranowski, Rozmowy z Piłsudskim, s. 141, patrz s. 58. 2 St. Grabski, Pamiętniki. Do druku przygotował i wstępem opatrzył W.Stankie- wicz. Warszawa 1989, t. H, s. 517, patrz s. 85-101. 3 J.Pajewski, Odbudowa Państwa Polskiego. 1914-1919. Warszwa 1985, s. 384, patrz s.323-329. 4 Wspomnienia Stanisława Wojciechowskiego, Rękopis w Bibliotece Narodowej. Korzystałam z fotokopii w zbiorach prof. Pajewskiego. 5 Określenie Thugutta. Wybór Pism i Autobiografi Stanisława Thugutta. War szawa 1939, s. XV + 375, patrz. s. 83. Najlepiej charakteryzują Wojciechow skiego jego Wspomnienia. Warszawa 1937, oraz t. II, niepublikowany, cyL wyż, obejmujący lata 1919-1922 od wejścia do rządu do dnia wyboru na prezydenta. 6 Wł. Pobóg Malinowski, Najnowsza Historia polityczna Polski. Trzecie wydania. t.II 1914-1939, s. 900, patrz s.410. 7 R-Dmowski, Polityka i odbudowanie państwa, t. II, Warszawa 1988, s. 346, patrz s. 154. 8 Sprawy polskie na Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1919 r., Dokumenty i Ma teriały, Tom I, Warszawa 1965, s.463, patrz s. 316-321. 9 Sprawy polskie na Konferencji Pokojowej w Paryżu w 1919 r., Dokumenty i Materiały, Tom II, Warszawa 1967, s.481, patrz s. 316. Sprawy Polskie t.I, s, 219. A.Zamoyski, Paderewski. London 1982, s.XIII+281, patrz s.190-191 10 Relacja Grzymały-Siedteckiego, w M. Kułakowski, Roman Dmowski w świetle listów i wspomnień. T.II. London 1972, s. 400, patrz s. 174. 11 Sprawozdania Stenograficzne Sejmu z 30 lipca 12 Sprawozdania Stenograficzne Sejmu z 30 i 31 lipca 1919 r. St. Głąbiński, Wspomnienia polityczne. Warszawa 1939, s. 559, patrz s.444-449. M.Rataj, Warszawa 1965, s.489, patrz s.51. 13 Archiwum Polityczne Ignacego Paderewskiego. Tom II1919-1921. Wrocław- Warszawa 1974, s. 700, patrz s. 341 i 353-356. 14 M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego. Szkic historyczny. Tom II 1918-1923. Kraków 1925, s. 300, patrz s. 105-106. 15 M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego, t. II, s.106-108. St. Wojcie- chowski, Wspomnienia, rkps w Bibliotece Narodowej. Mowa Wojciechowskie go. Sprawozdania Stenograficzne z 33 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego z 6 maja 1919 r.kol.XXXm. 16 Sprawozdania Stenograficzne z 11 posiedzenia Sejmu z 7 III 1919 r. Sprawo zdania Stenogr. z 88 posiedzenia Sejmu z l Vm 1919 r. Sprawozdania Ste-
nogr. z 76 posiedzenia Sejmu z 24 VII 1919 r. St. Wojciechowski, Wspomnie- nia, rkps. M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego., t. II, s. 130-140. 17 L. Biliński, Wspomnienia i dokumenty, s. 247-248. 18 St. Wojciechowski, Wspomnienia, rkps. L. Biliński, Wspomnienia i Dokumen ty. T.II 1915-1922. Warszawa 1925, s. 490, patrz s. 200-312. M.Bobrzyński, Wskrzeszenie Państwa Polskiego., t.II, s. 140-144. 19 Sprawozdania Stenogr. ze 105 posiedzenia Sejmu 18.XII.1919 r. Skład gabinetu: Prezydium i kierownictwo MSZ Ignacy Paderewski, sprawy wewnętrzne - Stanisław Wojciechowski, skarb - Józef Englich, 4.IV-31.VII - Stanisław Karpiński, od 3 LVII - Leon Biliński, sprawy wojskowe - do 27.11 Jan Wroczyński (kierownik), od 2711 Józef Leśniewski, oświata - Jan Łukasiewicz, sprawiedliwość - do 2.IX Leon Supiński, od 2.IX Bronisław Sobolewski, han- del i przemysł Kazimierz Hącia, rolnictwo - do 30.IX Stanisław Janicki, od 30.IX Zygmunt Chmielewski, praca - Jerzy Iwanowski, zdrowie publiczne - Tomasz Janiszewski, aprowizacja - do 30.IX Antoni Minkiewicz, 30.IX-5.XI - Oskar Sobanski, od 5.XI - Stanisław Śiiwiński, poczta - Hubert Linde, roboty publiczne - do 3 LVII Józef Pruchnik, 31.VH-9.XII - Tadeusz Jasionowski, była dzielnica pruska - Władysław Seyda.
Adam Wątor GABINET LEOPOLDA SKULSKIEGO 13.XII.1919-9.VI.1920 Ostateczna rezygnacja Paderewskiego z tworzenia nowego rządu na- stąpią w toku trwania konsultacji nad stworzeniem nowej większości sej- mowej. Konsekwencją przeobrażeń w Sejmie Ustawodawczym i powsta- nia nowych klubów parlamentarnych była wzrastająca od jesieni 1919 r. rola grup centrowych. Równocześnie doszło do konsolidacji stronnictw ludowych i powstania Polskiego Stronnictwa Ludowego. Oba czynniki składały się na możliwość powstania koalicji zdolnej do utworzenia rzą- du parlamentarnego. Podstawę nowej większości parlamentarnej stwo- rzył zawarty pomiędzy PSL (Wincenty Witos i Maciej Rataj) a Narodo- wym Zjednoczeniem Ludowym (Leopold Skulski i Edward Dubano- wicz) układ, do którego przystąpiły "raczej moralnie niż formalnie" Narodowy Związek Robotniczy, Zjednoczenie Mieszczańskie oraz Naro- dowo-Chrześcijański Klub Robotniczy. Poza koalicją znalazł się nato- miast Związek Ludowo-Narodowy, w którego składzie zasiadała do lata 1919 r. znaczna część posłów tworzących wymienione kluby. Porozumie- nie NZL-PSL opierało się na wspólnym programie w sprawie konstytucji (2-izbowy parlament, wybór prezydenta RP przez obie izby), reformy rolnej (ustalono maksimum posiadania ziemi, sposób przeprowadzania parcelacji i sprawy wykupu lasów) oraz koncepcji polityki zagranicznej. Na posiedzeniu PSL rezolucję Jana Bryła udzielającą prezesowi stron- nictwa zaufania z powodu przeprowadzonych rokowań z NZL przyjęto większością głosów, ale posłowie należący uprzednio do PSL "Wyzwo- lenie" wkrótce ponownie wystąpili z PSL. Konsekwencją układu sił w Sejmie była decyzja konwentu seniorów, który ll.XII większością głosów opowiadał się za kandydaturą Skulskie- go. Miał zapewnione poparcie klubów centrowo-prawicowych (291 gło- sów). Przeciwko Skulskiemu wypowiedziała się PPS, bezskutecznie for-
56
Adam Wątor
GABINE T LEOPOL DA SKULSK IEGO
57
sująca na szefa rząau Stanisława Wpjciechowskiego. Pozostały neutralne NZR i Klub Pracy Konstytucyjnej. Tego samego dnia Naczelnik Państwa powierzył Skulskiemu misję formowania gabinetu. Leopold Skulski, syn urzędnika, urodził się, 15.11.1878 r. w Zamościu. Do gimnazjum uczęszczał w Lublinie i Zamościu, studiował farmację w Uniwersytecie Warszawskim, a następnie ukończył chemię na Politech- nice w Karlsruhe. Po studiach zamieszkał w Łodzi i włączył się w życie społeczne i polityczne miasta. Był organizatorem i prezesem "Sokoła", członkiem Rady Miejskiej, a w latach 1916-19 prezydentem Łodzi. Szer- szą działalność polityczną zapoczątkował utworzeniem w połowie 1915 r. Zjednoczenia Narodowego. Od 1916 r. członek Ligi Narodowej (wystą- pił z niej latem 1919 r.), blisko związany z Narodową Demokracją, wpro- wadził swoje strnnictwo do Międzypartyjnego Koła Politycznego, głów- nego reprezentanta orientacji prokoalicyjnej w Królestwie Polskim. Do Sejmu Ustawodawczego wybrany z Łodzi znalazł się w składzie sejmowego Związku Ludowo-Narodowego i był jednym z jego wicepre- zesów. Na skutek różnic politycznych latem 1919 r. doprowadził do wy- stąpienia z ZLN grupy posłów i wspólnie z przywódcami Polskiego Zjed- noczenia Ludowego utworzył klub, a następnie stronnictwo pod nazwą Narodowe Zjednoczenie Ludowe, którego do połowy grudnia był pre- zesem. Obejmując urząd premiera był jednym z najmłodszych szefów rządów II Rzeczypospolitej. Dla M.Rataja: "upatrzony premier p. Skul- ski, człowiek bardzo solidny i zrównoważony, z zawodu inżynier chemik i właściciel apteki, mający dużo zdrowego rozsądku, a nie zawsze wyro- biony politycznie (...), był dość bezradny w swej nowej roli".2. W charak- terystyce Stanisława Strońskiego przedstawiał się jako "działacz rzutki, miał jednak skłonność do gry politycznej pomiędzy prawicą a środkiem i lewicą, ku czemu nie brakło mu zachęt z ich strony, szczególnie ze stro- ny Belwederu"3. Natomiast dla Witosa: "Szef rządu Skulski był bez- sprzecznie człowiekiem bardzo zdolnym, przygotowanym praktycznie jak mało kto w Polsce, mającym najlepsze chęci, panowało też ogólne przekonanie, że w krotce potrafi naprawić błędy swojego poprzednika, usunie rozprężenie, wprowadzi porządek, rozpocznie wszechstronną, ce- lową robotę"4. Premier miał wsparcie w osobie arcybiskupa Józefa Teodorowicza i marszałka sejmu, ulegał silnej osobowości Witosa. We własnym stron- nictwie - NZL, którego był prezesem do czasu objęcia funkcji premiera, jego politykę kontrolował Edward Dubanowicz, właściwy twórca konce-
pcji koalicji rządowej, zwolennik współpracy z ZLN, gdy sam Skulski opwiedział się za zacieśnieniem współpracy z klubami centrowymi. Ze strony Narodowej Demokracji zwracano uwagę na zależność Skulskiego od Belwederu. W składzie rządu wyróżniali się minister spraw wewnęt- rznych Wojciechowski oraz minister skarbu Władysław Grabski. W ga- binecie zasidało po 2 przedstawicieli ZLN (W. Seyda i Grabski) i "Pia- sta" (A.Kędzior i FJBardel). Premier nie wprowadził do rządu nikogo ze swego klubu, by jak pisał J. Zdanowski "nie obciążać lotu". Mnistrem spraw zagranicznych został Stanisław Patek, związany ściśle z Belwederem. Na posiedzeniu Rady Ministrów 15.XII. Skulski przedstawił główne założenia deklaracji programowej rządu, przedłożonej Sejmowi 3 dni później. Exposć kładło nacisk na szybkie uchwalenie konstytucji, wykonanie reformy rolnej i poprawę w dziedzinie aprowizacji kraju. Premier zajął stanowisko w sprawie zadań administracyjnych, polityki finansowej oraz ustawodawstwa pracy. W zakresie polityki zewnętrznej deklarował Unię poprzedniego rządu. Mocno akcentował konieczność wykonania przez rząd uchwał Sejmu. Wystąpienie premiera uzyskało akceptację klubów sejmowych, ale rozwój sytuacji w kraju zapowiadał poważne trudności w realizacji zobowiązań i planów. Na plan pierwszy wysuwała się decydująca faza realizacji koncepcji federacyjnej, dla której Naczelnik Państwa zjednał Skulskiego. M.Rataj trafnie określił stanowisko premiera: "Zdawało mu się, że polityka za- graniczna jest łatwo oddzielna od całości polityki rządu, lekceważąc jej wpływ na inne dziedziny życia państwowego", "skoro Piłsudski interesu- je się polityką zagraniczną, niechże ma się czym zająć - nie będzie kło- potu"5. Powyższą konstatację potwierdził S. Wojciechowski tłumacząc popieranie "wojowniczej polityki Piłsudskiego" brakiem orientacji pre- miera w generalnych założeniach polityki wobec Rosji bolszewickiej. Najważniejsze decyzje zapadały w Belwederze zarówno w odniesieniu do kontaktów dyplomatycznych na Zachodzie (rozmowy S. Patka w Pa- ryżu i Londynie w związku z planowanymi operacjami na Wschodzie), jak i wymiany not dyplomatycznych z bolszewikami. Wysiłki sejmowej komisji spraw zagranicznych pod przewodnictwem S. Grabskiego nie zdołały zapewnić kontroli nad stosunkami z Rosją. Jej uchwały z 23-24.11. faktycznie przekreślające federacyjne plany Piłsudskiego. wywołały ostry konflikt, w który osobiście zaangażowani byli Skulski i Patek. Grabskie-mu zarzucono ujawnienie tajemnicy obrad komisji, ten zaś bronił się tym, że tekst komunikatu uzgodnił ze Skulskim i Patkiem.
58
Adam Wątor
GABINE T LEOPOL DA SKULSK IEGO
59
8.III. na posiedzeniu tajnym ustalono warunki jakie miały być posta- wione Rosji bolszewickiej. Skulski w porozumienu z Piłsudskim stwier- dzał prawa Polski do wszelkich ziem leżących w granicach sprzed 1772 r., minimum stanowić miała Unia pomiędzy granicą z 1772 r. a linią frontu z początku 1920 r. Polska sama porozumie się z ludnością tych ziem co do jej przynależności państwowej. Winno być utworzone państwo ukra- ińskie, "zrezygnowano" z federacji z Litwą, zachowując Wilno, podobnie z Białorusią, godząc się na samorząd terytorialny okręgu Mińsk. Wobec coraz wyraźniejszych przygotowań wojennych Piłsudskiego nastąpiło przeciwdziałanie większości PPS (H.Liberman domagał się wyjaśnień od rządu w sprawie aktualnego stanu polityki polskiej) i ZLN (żądano ujawnienia celów politycznych Naczelnika Państwa i wzięcia po- litycznej odpowiedzialności przez rząd za politykę wobec Rosji). Więk- szość sejmowa faktycznie zaakceptowała politykę Piłsudskiego. Pozycję rządu wzmocniły jeszcze sukcesy kijowskie. Uzyskał on wówczas popar- cie również kresowego ziemiaństwa, zainteresowanego możliwością od- zyskania swych dóbr. Również Narodowa Demokracja złagodziła krytykę rządu i Naczelnego Dowództwa. Wyrazem stanowiska chyba nie tylko Narodowych Demokratów było stwierdzenie J. Zdanowskiego: "Teraz wszystkie niesnaski muszą przycichnąć. Kości zostały rzucone, ale lęk bierze". Natomiast zmiana sytuacji na froncie natychmiast osłabiła ga- binet. Atakowany Skulski miał w irytacji odpowiedzieć: "Nie ciągnijcie mnie panowie za język". W cieniu polityki wschodniej i wojny pozostawały zagadnienia polityki wewnętrznej. Przed rządem stały przede wszystkim polityka finansowa oraz realizacja reformy rolnej. Pierwsza była domeną ministra W. Grabskiego. W swoim exposć sejmowym 27.11.1920 r. zapo- wiedział określenie podstawowych rozmiarów wydatków państwa, głów- nie wojennych oraz metody zrównania wydatków z dochodami. Podatki dotychczasowe oraz nowo wprowadzone miały iść na pokrycie wydatków zwyczajnych państwa. Wydatki nadzwyczajne, wojenne minister plano- wał pokryć rozpisaniem pożyczki wewnętrznej i oczekiwał wpływu 11 mld marek. Projektował przeprowadzenie reformy walutowej poprzez otworzenie Banku Emisyjnego i oparcia "złotego" na pożyczce amery- kańskiej oraz eksporcie drewna. Plany te okazały się niewykonalne ze względu na trwającą wojnę. Gdy 24.IV. Grabski przdłożył projekt bu- dżetu państwa, wydatki określił na sumę 47 mld., gdy poprzednio wyno- siły one 15 mld. Gros tej sumy pochłaniały potrzeby armii, pozostałe wynikały ze spadku wartości marki, aprowizacji kraju, podniesienia płac.
Minister apelował o przymusową pożyczkę państwową, rewaloryzację wpłat podatkowych, pożyczkę za granicą oraz zapowiedział emisję 5 mld marek. W praktyce ta ostatnia stanowiła jedynie realne źródło pokrycia wydatków państwowych, choć jej konsekwencją były procesy inflacyjne. Natomiast sukcesem ministra była unifikacja pieniądza na obszarze b. Królestwa i Galicji. Grabski forsował wprowadzenie marki polskiej do b. Galicji i wymianę w stosunku 70:100, korzystną dla państwa. Pomimo oporu posłów wywodzących się z b.Galicji żądających relacji 80:100 lub 85:100, Grabski przy pomocy klubów centroprawicy przeforsował 15.1.1920 r. swoją koncepcję. Dyskusja sejmowa wywołała ostre reper- kusje w kraju i ataki na ministra skarbu ze strony Małopolan. Rząd Skul- skiego nie wywiązał się z zapowiedzi wykonania reformy rolnej. Zagad- nienia rolne, stanowiące początkowo margines prac rządu, nabrały wagi z chwilą wykrzystania przez ludowców przeszkód w realizacji reformy dla podważenia istniejącej koalicji rządowej. 13.11 Sejm uchwalił ustawę o przyznawaniu kredytu na zagospodarowanie odłogów, 18.111. - o wy- dzierżawianiu me zagospodarowanych użytków rolnych, 7.V. o zniesienie serwitutów na obszarze b. Kongresówki. Ale wniosek Witosa i Rataja z 4.VI. w sprawie wniesienia ustawy o przymusowym wykupie ziemi na parcelację w myśl uchwały Sejmu z 10.VII. 1919 r. okazał się ciosem dla rządu. Już wcześniej zauważono, że ludowcy "wzdychają do rozwiązania spółki". Rząd tracił poparcie stronnictw. Lewica atakowała go za "reakcyj- ność", obniżenie poziomu życia ludności, nieprzeciwdziałanie lichwie. Powrócono do koncepcji koalicji centrolewicowej, obejmującej jak prze- widywano 200 posłów, z wyłączeniem ZLN. Nasiliły się kontakty ludow- ców z PPS. Jednakże Witos stwierdzając wobec N. Barlickiego, że "Piast" źle wyszedł na współpracy z endecją, nie zamierzał ostatecznie zrywać kontaktów z ZLN. Ze swej strony prawica podkreślała "bezczyn- ność rządu wobec strajków zimą - wiosną 1920 r., zarazem obawiała się jego dymisji. W Komunikacie Informacyjnym MSZ z 1.V.1920 r. stwier- dzono, że opozycja Narodowych Demokratów ma na celu nie obalenie rządu, ale "zniewolenie go do liczenia się z wolą narodu", czyli endecji. Identyczną uwagę poczynił J. Zdanowski 19.V.: obalenie Skulskiego nie opłaci się, "zapłacilibyśmy za to znowu jakimiś Thuguttowskimi mini- strami i chaosem. Nie zrobi też dobrego wrażenia dla zjednoczenia zwo- lenników okazać swą bezsilność w utrzymaniu i konstruowaniu, rąądu"6. Pamiętać należy, że pomimo występujących różnic stanowisko ZLN i ko-
60
Adam Wątor
GABINE T LEOPOL DA SKULSK IEGO
61
alicji rządowej było w wielu punktach zbieżnie. Pozwoliło między innymi na przeforsowanie w Sejmie wbrew klubom lewicy drugiej izby parla- mentu (28.1.1920 r.), oraz sposobu wyboru prezydenta przez izbę posel- ską i Senat łącznie (13.11.). Solidarne stanowisko ZLN, NZL i "Piasta" storpedowało projekt "Wyzwolenia" w sprawie uchwalenia konstytucji jeszcze przed przerwą wakacyjną w 1920 r. Debata konstytucyjna pozo- stawała na dalszym planie prac rządu, ale zważywszy na rolę Dubano- wicza, współtwórcy koalicji NZL - "Piast", przyjęte rozwiązania uznać należy za odpowiadające intencjom rządu. Trwałość koalicji rządowej określała tocząca się wojna. Pierwsze niepowodzenia ujawniły zasadni- cze różnice polityczne i społeczne dzielące dotychczasowych partnerów. Widoczne było szukanie pretekstu do wystąpienia z koalicji. Okazję stworzyła debata nad aprowizacją kraju. Pomimo niepowodzeń w reali- zacji państwowego handlu zbożem i przymusowego wykupu u producen- tów zakładano nadal utrzymywanie polityki sekwestru. Już 19-20.11 mi- nister Sliwiński był atakowany w Sejmie, a trwająca wojna pogorszyła jeszcze zaopatrzenie ludności. Stanowisko prawicy było zbieżne z żąda- niem "Piasta" przywrócenia wolnego obrotu artykułami rolnymi. W roz- mowie z prezesem sejmowej komisji aprowizacyjnej Karolem Mierzeje- wskim Dubanowicz imieniem rządu zagroził postawieniem kwestii zaufa- nia, jeśli komisja utrzyma swe negatywne stanowisko wobec rządowego projektu utrzymania sekwestru. 2.VI. projekt rządowy został obalony, a 9.VI. Skulski podał się do dymisji. Na posiedzeniu konwentu seniorów oświadczył, że decyzja wy- nikała z ustąpienia z rządu ministrów "piastowców" oraz sprawy apro- wizacji, którą rząd uznał za "kwestię gabinetową". Na decyzję "piastow- ców" wpłynął też wiceminister Jan Dąbski, dotknięty powierzeniem wi- ceministrowi Stefanowi Dąbrowskiemu kierownictwa MSZ podczas wyjazdu ministra Patka. Dymisja rządu była wynikiem zmienionej sytuacji militarnej na wscho- dzie i zbliżaniem się Armii Czerwonej. Rozwój sytuacji politycznej prze- rastał możliwości Skulskiego. Rząd nie był w stanie wyprowadzić kraju z ciężkiego położenia.
PRZYPISY 1 Gabinet L.Skulskiego 13.XII. 1919-9. VI. 1920 r. Ministerstwo spraw wewnętrznych - Stanisław Wojciechowski, zagranicznych - Stanisław Patek od 16.XII (wcześniej jako kierownik Władysław Wróblew- ski), wojskowych - gen. Józef Leśniewski, skarbu - Władysław Grabski, rolnic twa - Franciszek Bardel, aprowizacji - Stanisław Sliwiński, b. dzielnicy pruskiej - Władysław Seyda, robót publicznych - Andrzej Kędzior, pracy - Edward Pe- płowski, kolei - Kazimierz Bartel, poczty i telegrafów - Ludwik Tołłoczko, sprawiedliwości - Jan Hobolzyfiski, wyznań religijnych i oświecenia publiczne go - Tadeusz Łopuszański, zdrowia - Witold Chodźko (kierownik ministerst wa). 2 M. Rataj, Pamiętniki 1919-1927, Warszawa 1965 r., s.65. 3 S. Stroński, Edward Dubanowicz, w: Straty kultury polskiej, Glasgow 1945, T.I, s.68. 4 W. Witos, Moje wspomnienia, Paryż 1964, T.II, s.225. 5 M. Rataj, op. cit., s.75. 6 J. Zdanowski, Dziennik z lat 1915-1935, BN mkf., T.III, s.93, ibidem, s.100.
Adam Wątor GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 23.VI.1920-24.VII 1920 Na posiedzeniu konwentu seniorów 9.VI. próbowano uzgodnić kwes- tię utworzenia nowego gabinetu. Było to sprawą pilną zważywszy na konsekwencje przesilenia w okresie niepowodzeń wojennych. "Na wieść o dymisji rządu - wspomniał Witos - w kuluarach sejmowych zawrzało jak w ulu. Stronnictwa lewicowe były przekonane, że nareszcie nadszedł czas na objęcie rządów przez nie, gdyż rządy prawicowe zostały ostatecz- nie "skompromitowane". Większość klubów sejmowych wypowiedziało się za przerwaniem obrad plenarnych Sejmu do czasu powołania nowego rządu. Zgłoszono dwie propozycje: imieniem PPS Ignacy Daszyński domagał się rozszerzenia dotychczasowej większości rządowej na lewicę. Ks. Kazimierz Lutosławski reprezentujący ZLN proponował rząd "ko- nieczności państwowych". Po zakończeniu obrad konwentu marszałek Sejmu podjął rozmowy z przedstawicielami klubów, rozpoczynając od stronnictwa, któremu przypisywano główną odpowiedzialność za wywo- łanie przesilenia - PSL "Piast". Koncepcja rządu centro-lewicowego nie uzyskała odpowiedniego poparcia. Nie przyniosły rozstrzygnięcia rów- nież narady 10-11.VI pomiędzy NZL i "Piastem". NZL uznawało bo- wiem odpowiedzialność "Piasta" za obecny kryzys, przeciwne było współpracy z PPS, proponowało wbrew "Piastowi" powrót do koalicji centrowej. Na stanowisko NZL wywierał nacisk ZLN, przeciwny udzia- ło\ i lewicy w rządzie. Na kolejnym posiedzeniu prezesów klubów E. Du- baiiowicz zaproponował "Porozumienie" stronnictw centro-prawico- wycb liczących łącznie 208 głosów (NZL 73, ZLN 75, NChKR 25, ZM 13, KPK 17 i klub katolicko-ludowy 5), przeciwko centro-lewicy (PSL 84, PPS 35, "Wyzwolenie" 23, PSL-lewica 11, NPR 28). Po rezygnacji Skulskiego inicjatywę podjął świeżo wybrany z Pomo- rza poseł NPR Jan Brejski., Jako człowiek prosto myślący i nie znający
Adam Wątor 64 stosunków bliżej - pisał Witos - zgodził się. na przyjęcie misji tworzenia rządu bez żadnych trudności". Realizowana przezeń koncepcja koalicji chłopsko-robotnłczej ("Piast", "Wyzwolenie", PSS, NPR) nie przyniosła powodzenia. Ostatecznie Brejski oddał inicjatywę Witosowi, a ten 20.VI. z upoważnienia Naczelnika Państwa podjął próbę utworzenia rządu "wło- ściańsko-robotniczego". Koalicja taka mogła liczyć tylko na 166 posłów (na 412) i nawet z poparciem KPK i PSL-lewicy brakowało niezbędnej większości. Witos nie mógł również liczyć na pozyskanie NZL, ponieważ opowiedziało się ono za rozszerzeniem koalicji na ZLN. W tej sytuacji marszałek sejmu miał zastrzeżenia przed przedstawieniem Naczelnikowi Państwa kandydatury Witosa, zmieniając zdanie wobec faktu, że koncepcja rządu prawicowego mogła liczyć na jeszcze mniejsze poparcie. Do powstania rządu jednak nie doszło ze względu na "nadmierne apetyty" stronnictw, a "Piast" i NPR przeciwne były też udziałowi w rządzie J. Moraczewskiego i S. Thugutta. "Sytuacja w państwie - pisał Witos - stawała się prawie beznadziejna, gdyż zaczynało się okazywać, że ani prawica ani lewica nie tylko nie są zdolne do opanowania trudności, ale nie mogą zdobyć się na utworzenie jakiegokolwiek rządu i wzięcia za niego odpowiedzialności"^. Gdy pismem do Naczelnika Państwa z 22.VI. Witos zrzekł się tworzenia rządu, rozwiązaniem mógł być tylko gabinet pozaparlamentarny, za którym optowały silne stronnictwa centrum ł pra- wicy. Poparcia swego udzielił także marszałek sejmu. Na czele rządu stanął dotychczasowy minister skarbu Władysław Grabski, dobrze przy- gotowany do kierowania państwem. Władysław Grabski urodził się 7.YII.1874 r. w Borowie w rodzinie ziemiańskiej. Już podczas nauki w V Gimnazjum Filologicznym w War- szawie należał do tajnej Centralizacji Kółek Gimnazjalnych Królestwa. Początkowo reprezentował modne wówczas poglądy socjalistyczne, od- chodząc od nich na rzecz koncepcji solidarystycznych, popartych nauko- wym widzeniem świata. Studia wyższe odbył za granicą: w Ecole Librę des Sciences Politiąues 1892-4, na Sorbonie 1893-5, gdzie studiował his- torię i na Uniwersytecie w Halle - studia rolnicze, przerwane ze względu na śmierć ojca i konieczność zajęcia się majątkiem rodzinnym. Umiejęt- nie zarządzany folwark borowski stał się nowoczesnym gospodarstwem rolnym. Grabski poświecił się działalności gospodarczej i społecznej, za- inspirował powstanie towarzystw jak Towarzystwo Melioracyjne, Powia- towe Towarzystwo Rolnicze w Łowiczu. Znajdował czas na pracę nau- kową, poświęconą głównie tematyce wiejskiej. Natomiast dość późno
65 ^^^^^^^^ GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO podjął czynną działalność polityczną. W 1904 r. współorganizator Związku Pracy Narodowej, za działalność agitacyjną wśród chłopów spędził w 1905 r. kilka miesięcy w więzieniu carskim. Z ramienia Narodowej Demokracji, z którą łączyły go podobieństwa ideowo-programowe, w latach 1906-12 posłował trzykrotnie do rosyjskiej Dumy Państwowej. Zabiegał o autonomię dla Królestwa i swobody gospodarcze. W 1913 r. kierował Biurem Pracy Społecznej, po wybuchu wojny wszedł w skład prokoalicyjnego Komitetu Narodowego Polskiego i Centralnego Komitetu Obywatelskiego. Kierował pracami tego ostatniego także w Rosji, dokąd udał się dla ratowania polskich uchodźców. Po powrocie do kraju został aresztowany przez Niemców i spędził 6 miesięcy w więzieniu. W rządzie Józefa Świeżyńskiego objął Ministerstwo Rolnictwa i Dóbr Koronnych. Według ówczesnej opinii: "Wł. Grabski jest dostatecznie znany. Mógłby być również dobrze ministrem skarbu i spraw wewnętrznych jak rolnictwa"3. Pracował również w Głównym Urzędzie Likwidacyjnym. Wszechstronne wykształcenie i znajomość zagadnień gospodarczych zdecydowały o powołaniu go na delegata Polski w sprawach ekonomiczno-finan- sowych na konferencję paryską, W Sejmie Ustawodawczym zasiadł jako "poseł bezpartyjny" w ZLN. Uchodził za specjalistę w sprawach skarbowych. S. Karpiński pisał o nim: "Dużo wie, wiele umie, bardzo pracowity, wysoce uczciwy"4, a J. Zda-nowski zwracał uwagę u Grabskiego na: "cechy człowieka społecznego, a nie politycznego, tj. człowieka kompromisu, "byleby robota szła", a zamykającego oczy na toczący się wokół niego wir walki"5. Do wyjątków należała opinia J. Michalskiego pretendującego do teki ministra skarbu, nazywającego Grabskiego "ignorantem w sprawach skarbowych"6. Powstanie nowego rządu kończyło groźne, długotrwałe przesilenie polityczne. Jak pisała "Rzeczpospolita" z 24.VI.1920 r. choć na zgodę narodową jeszcze nas nie stać, to "utworzenie rządu poważnego jest dobrym zadatkiem na przyszłość". Nowy gabinet uznano za kontynuację poprzedniego (9 ministrów pełniło swe funkcje w rządzie Skulskiego), zasiadało w nirn 7 posłów, stąd można mówić o rządzie fachowo-parlamen-tarnym. Oceniając skład gabinetu M. Rataj pisał: "słaby pod względem doboru ludzi, pozbawiony oparcia w społeczeństwie, zaledwie tolerowany przez Sejm jako tymczasowe zło konieczne, mało był dopasowany do sytuacji w jakiej znajdowało się państwo"7. Sam Grabski wspominał o niezadowoleniu Naczelnika Państwa z dojścia jego do władzy. Zacytujmy
66 Adam Wątor jeszcze trafne spostrzeżenie posła włoskiego w Warszawie F. Tommasi- niego konstatującego, że choć premier należał do Narodowej Demokra- cji, rząd "skłaniał się jednak do zajęcia stanowiska umiarkowanego i nie- zależnego"8. Rząd stanął przed trudnymi zadaniami wynikającymi z toczącej się wojny i zagrożenia dla państwa. Na zorganizowanej 30.VI. u marszałka Sejmu naradzie przedstawicieli klubów z udziałem przedstawicieli Naczel- nego Dowództwa premier przedłożył projekt utworzenia Rady Obrony Państwa, instytucji, której celem miało być kierowanie życiem państwa w okresie wojny. Oprócz sprawy utworzenia ROP w expose premiera 30.YI znalazła się ocena położenia politycznego państwa. Grabski okre- ślił sytuację jako poważną, wymagającą podjęcia pilnych kroków w inte- resie bezpieczeństwa państwa. Zapowiedział wykonanie reformy rolnej zgłaszając w tej kwestii trzy projekty ustaw: o Banku Rolnym o przezna- czeniu l mld marek na parcelację i o przymusowym wykupie ziemi przez państwo. W dyskusji nad exposć ZLN, NZL, Chadecja i ZM udzieliły poparcia rządowi, "Piast" , "Wyzwolenie", PSL-lewica, PPS i NPR zgła- szając zastrzeżenia do projektu powołania ROP ponowiły koncepcję "rządu ludowego", jedynie zdolnego wydobyć z narodu niezbędny wysi- łek. Ostatecznie LVII. głosowano solidarnie za stworzeniem ROP. 15.VII. Sejm uchwalił ustawę o wykonaniu reformy rolnej. Podstawowe prace rządu koncentrowały się wokół przygotowania państwa do zwiększonego wysiłku militarnego, zaopatrzenia armii oraz podniesienia dochodów państwa. Grabskiemu nie udało się przywrócić równowagi budżetowej, zachwianej rosnącymi wydatkami państwa na prowadzenie wojny. Pozycja Grabskiego była słaba, zwalczany przez lewicę, usiłującą po- zyskać dla idei "rządu ludowego" NZL i KPK, nie posiadał całkowitego poparcia centro-prawicy. Powstanie gabinetu "fachowego" i udzielane mu poparcie nie wykluczało szukania możliwości utworzenia rządu "kon- centracji narodowej". Przesunięcie punktu ciężkości kierownictwa pań- stwa do ROP ograniczyło samodzielność rządu. W skład ROP obok Na- czelnika Państwa, przedstawicieli wojska i posłów zasiadali premier oraz ministrowie K. Bartel, S. Śliwiński i E. Sapieha. ROP 3.VII. zwróciła się z odezwą do narodu: "Ojczyzna w potrzebie". Napływający na apel ROP ochotnicy weszli w skład powołanej 8.VII. Armii Ochotniczej. Zarazem podjęto próbę uzyskania pomocy z zewnątrz. Już 6.VII. polski MSZ wy- słał na mocy upoważnienia ROP, opierając się na zasadach przyjętych w Radzie Ministrów, notę do uczestników konferencji w Spa z oświad-
GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIECO 67 czeniem, że Polska walczy o swą niepodległość i wyraża gotowość zawar- cia pokoju na zasadzie samostanowienia narodowości znajdujących się między Polską a Rosją. Stronę polską reprezentowała delegacja z S. Pat- kiem, ale 9.VD[. do Spa przybył sam premier. Przyjęte przez Grabskiego 10.VII. zobowiązania w sprawie Galicji Wschodniej, Śląska Cieszyńskie- go i Gdańska spotkały się z ostrą krytyką w kraju. Panowała opinia, że premier poszedł za daleko w ustępstwach, nie uzyskując realnych korzy- ści. Po przybyciu Grabskiego i wysłuchaniu sprawozdania, ROP na po- siedzeniu nocnym 12-13.VII. przyjęła większością głosów pośrednictwo brytyjskie. Pomimo uspokajających oświadczeń dla prasy Grabski miał świadomość porażki. Jego oświadczenia, że rozejm nie przesądzał losu ziem polskich nie budziło zaufania. Premier ponosił pełną odpowiedzial- ność za niepowodzenie dyplomatyczne, decyzję podjął na wyrost, kiero- wany emocjami. Brakowało mu przygotowania do kierowania polityką zagraniczną, tym bardziej, że do Spa udał się na podstawie własnej de- cyzji. Ciążąca świadomość klęski kazała mu po latach napisać: "Ostate- cznie zatem w Spa, inaczej niż to się stało, postąpić nie mogłem. Ale mogłem był tam nie jechać i nie pojechałbym, gdybym wiedział o nocie do nas aliantów"9, Decyzje z Spa osłabiły pozycję rządu zwalczanego przez stronnictwa centrolewicy. Rozwirt^anie głównych zagadnień obrony państwa i mobilizacji całego narodu do walki w obronie niepodległości wymagały ich zdaniem utworzenia rządv obrony narodowej. Na posiedzeniu ROP 20.VII. Grabski zgodził się ?. si- .^estią M. Rataja i N. Barlickiego w sprawie utworzenia gabinetu koalicyjnego, 24.VII. podał się do dymisji. PRZYPISY 1 Gabinet W. Grabskiego 23.VI.-24.VII.1920 r. Ministerstwo spraw wewnętrznych - Józef Kuczynski (kierownik ministerstwa), ministerstwo spraw zagranicznych - Eustachy Sapieha, ministerstwo spraw wojskowych - gen. Józef Leśniewski, ministerstwo skarbu -Władysław Grabskł, ministerstwo rolnictwa - Franciszek Bujak, ministerstwo aprowizacji - Stanisław Śliwiński, b.dzielnicy pruskiej - Władysław Kucharski (kierownik ministerstwa), robót publicznych - Gabriel Narutowicz, przemysłu i handlu -Wiesław Chrzanowski od 26.VI (poprzednio Antoni Oiszt-.vski jako kierownik), kolei - Kazimierz Bartel, poczt i telegrafów - Ludwik To; l oczko,
Adam Wątor 68 wiedliwości - Jan Morawski (kierownik ministerstwa), WRiOP - Tadeusz Ło- puszański, zdrowia - Witold Chodźko. 2 W. Witos, Moje wspomnienia, Paryż 1964 r., T.II, s.260,261,266-7. 3 Archiwum Akt Nowych, Akta Erazma Piltza sygn. 22. k. 4 4 S. Karpiński, Pamiętnik dziesięciolecia 1914-1924, Warszawa 1931, s.230. 5 J. Zdanowski, Dziennik z lat 1915-1935, BN mkf., T.III, s.168 6 J. Michalski, Pamiętnik, BJ sygnatura 9820 rkps, s. 143 7 M. Rataj, Pamiętniki 1919-1927, Warszawa 1965 8 F.Tommasini, Odrodzenie Polski, Warszawa 1928, s.23 9 W. Grabski, Wspomnienia ze Spa, Londyn 1973 r.
Adam Wątor GABINET WINCENTEGO WITOSA 24.VII.1920- 13.IX.1921 Dymisja rządu Grabskiego nie była zaskoczeniem dla opinii publicz- nej. Rząd miał charakter tymczasowy i stronnictwa nie ustawały w wysiłkach znalezienia nowego rozwiązania. Dla lewicy rozwiązaniem tym było utworzenie gabinetu robotniczo-chłopskiego, dla prawicy - rząd koncentracji narodowej oparty na szerokiej koalicji. Ze względu na powagę sytuacji rozmowy z przedstawicielami stronnictw prowadził osobiście Naczelnik Państwa. Według relacji Aleksandra de Rosseta Piłsudski przeciągał narady aż do rana, wywierał nacisk, spełniał rolę rozjemcy między stronami. 21.VII. przyjęto formułę szerokiej koalicji, za resorty "polityczne" przyjęto uważać premiera, wicepremiera, ministerstwa spraw zagranicznych i wewnętrznych. Na szefa rządu ustalono kandydaturę Witosa, wicepremierem miał zostać Ignacy Daszyński. Zwłoka w utworzeniu rządu wynikała z nieobecności Witosa w Warszawie. Uzgodniono też utworzenie tzw. małego gabinetu w składzie którego znaleźli się przedstawiciele głównych stronnictw: W, Grabski ZLN, L. Skulski NZL oraz Witos PSL i Daszyński PPS. Rozbieżności pojawiły się przy obsadzaniu poszczególnych ministerstw. Stronnictwa dążyły do zadokumentowania swojego wpływu poprzez obsadzenie najważniejszych stanowisk. Kontrowersje budziła przede wszystkim sprawa kierownictwa MSZ. Stanisław Głąbiński zażądał teki dla ZLN, ale spotkał się z odmową Naczelnika Państwa oraz PPS. Piłsudski przeznaczał dla Narodowej Demokracji ministerstwo skarbu. Rozwiązaniem był kompromisowy wniosek marszałka sejmu, by kierownictwo MSZ pozostawić w rękach Eustachego Sapiehy jako tekę pozaparlamentarną. Opinia publiczna wiązała Sapiehę z prawicą, rację mieli jednak ci, którzy dostrzegali ścisłą zależność ministra od Naczelnika Państwa. Na politycznego reprezentanta ZLN w rządzie nie wyraziła zgody PPS. Głąbiński zmuszony był oświadczyć, że jego stronnictwo nie przyj-
70 Adam Wątor iuic /adnej teki, ale dla dobra koalicji nie sprzeciwi się temu, by minister skarbu W. Grabski zatrzymał tekę jako "minister fachowy". Wieczorem 23.VII. Usta gabinetowa była ustalona, następnego dnia nowy premier rozpoczął urzędowanie. Wincenty Witos był wówczas znanym działaczem politycznym i przy- wódcą PSL, ale objęcie przezeń szefostwa rządu stanowiło przełomowy moment w powszechnym postrzeganiu go już nie tylko jako polityka związanego z określoną grupą społeczną. Urodzony 22.1.1874 r. w Wierzchosławicach w rodzinie chłopskiej miał trudniejszą od wielu drogę do kariery politycznej. Ukończył tylko szkołę elementarną, samouk - nadrabiał braki lekturą, w której dominowały historia, wiedza polityczna i prawno-ekonomiczna. Po odbyciu służby wojskowej w armii austriackiej ożenił się i gospodarował na 17 morgach ziemi. Jako autor artykułu debiutował w wieku 22 lat na łamach "Przyjaciela Ludu". Od 1908 r. był wójtem rodzinnej wsi, zasiadał też w Radzie Powiatowej w Tarnowie. Związał się z Polskim Stronnictwem Ludowym i z jego ramienia w 1908 r. wybrany został do galicyjskiego Sejmu Krajowego. Trzy lata później był już posłem w wiedeńskiej Radzę Państwa. Po latach barwnie wspominał kłopoty i trudności z jakimi spo- tykał się chłopski poseł w życiu politycznym. Pomimo nieznajomości ję- zyka niemieckiego wyniósł duże doświadczenia z pracy poselskiej. Pozy- tywne wzorce życia parlamentarnego próbował upowszechnić później w odrodzonej Polsce. W PSL Witos zwalczał kontakty Jana Stapińskiego z konserwatysta- mi. Był jednym z inicjatorów rozłamu w 1913 r. i współtwórcą PSL "Pia- sta". Szukał dla stronnictwa właściwego miejsca wśród rywalizujących ze sobą orientacji politycznych, skłaniając się coraz wyraźniej ku orientacji na państwa zachodnie. Przyjęty do Ligi Narodowej zacieśnił kontakty z Narodową Demokracją w ramach galicyjskiego Związku Międzypartyj- nego (1917 r.). W pierwszych latach wojny był niewątpliwie uznaną oso- bistością polityczną, ale jego autorytet wzrósł z chwilą objęcia prezesury Polskiej Komisji Likwidacyjnej, pierwszego lokalnego ośrodka władzy polskiej w roku 1918. Zwolennik utworzenia rządu koalicyjnego z udziałem Narodowych Demokratów nie wziął udziału w pracach rządu lubelskiego i gabinetu Jędrzeja Moraczewskiego. W Sejmie Ustawodawczym uczestniczył po- czątkowo w pracach nad ustrojem rolnym. Ostantacyjnie podkreślający swą chłopskość (nie nosił krawata), realista w ocenie sytuacji, umiał na-
71 GABINET WINCENTEGO WITOSA \jra," rzucać swą wolę i zjednywać dotychczasowych przeciwników. Posiadał dużą umiejętność dochodzenia do rozwiązań kompromisowych, możli- wych do osiągnięcia w danej chwili. Z nieufnością odnosił się do werba- lizmu radykalnej .lewicy, Z Narodowymi Demokratami łączyły go między innymi podobne zapatrywania na kształt terytorialny i charakter państwa polskiego. Pomimo nacisków wychodzących z własnego stronnictwa w endecji widział partnera do współpracy. Było to zresztą odwzajemnione: Roman Dmowski kreował go (obok Wojciecha Korfantego) na głównego kandydata na szefa rządu, a J. Zdanowski pisał, że Witos "wykazuje zrozumienie interesu państwowego i zdecydowanie w kierunku do in- nych czynników"2. Powstanie rządu Witosa opinia publiczna przyjęła z ogromną ulgą. "Niebezpieczeństwo zagrażające Rzeczypospolitej z zewnątrz, dokonało tego, do czego nie można było uprzednio skłonić argumentami rozumo- wymi" - trafnie zauważył S.Wojciechowski3. Gabinet miał charakter ko- alicyjny, 7 ministrów było posłami, 9 zasiadało w poprzednim gabinecie. PPS poza stanowiskiem wicepremiera nie była w rządzie reprezentowa- na, 3 przedstawicieli miał "Piast". 2 - "Wyzwolenie", po l ZLN, NPR i chadecja. Z szeroko rozumianą prawicą wiązano S ministrów. Do ROP z ramienia Rady Ministrów wchodzili obok premiera i wicepremiera Skulski, Sapieha, Bartel oraz jako zastępcy Grabski i Śliwiński. W expose przedstawionym Sejmowi 24.Vn. Witos nazwał swój gabinet "rządem obrony narodowej". Deklarował gotowość zawarcia sprawiedliwego i demokratycznego pokoju, broniąc "praw narodu do wolności i zjednoczenia". Od społeczeństwa żądał karności, spokoju, posłuchu, a-pelował do uczuć patriotycznych. "Rząd nie zapomni, że masa ludu pracującego wsi, miast i osad fabrycznych dać musi dziś Polsce krew i trud". Premier wyrażał nadzieję na pomoc koalicji, domaga się od sejmu i całego narodu poparcia. Dyskusja sejmowa potwierdziła, że takie poparcie będzie, choć niektóre stronnictwa zgłosiły zastrzeżenia. Odnosi się to przede wszystkim do PPS, której mówca Norbert Barlicki podkreślił, że powinien powstać rząd robotniczo-włościański", a stronnictwo przez swój udział w koalicji "ponosi ofiarę" na rzecz jedności. S. Głąbiński imieniem ZLN wyraził wiarę, że rząd "sprosta swojemu wielkiemu i ważnemu zadaniu", okaże się "silny od wewnątrz i na zewnątrz"4. Za główne zadania rząd postawił sobie"skonsolidowanie wszystkich sił narodu do przeprowadzenia obrony i zawarcia pokoju". 30.YII. premier zwrócił się do chłopów odezwą: "Bracia włościanie na wszystkich
72 Adam Wątor ziemiach polskich", 5.VIII. ogłoszono odezwę do narodu: "Ojczyzna w niebezpieczeństwie". Chociaż ciężar decyzji przesunięty był do ROP udział rządu w mobilizacji społeczeństwa do maksymalnego wysiłku był decydujący. Prace koncentrowały się wokół przygotowania armii do od- parcia najazdu. Rząd opracował szereg ustaw w sprawie powołania do wojska, karania uchylających się od służby wojskowej i zbiegów, dopro- wadził do przestawienia gospodarki do pracy na cele wojenne. Witos przeciwdziałał defetyzmowi, usiłował też nie dopuścić do rozszerzania się tendencji separatystycznych. Ich wyrazem była podjęta przez Naro- dowych Demokratów próba stworzenia alternatywnego ośrodka polity- cznego w Poznaniu. Akcji wymierzonej głównie w Naczelnika Państwa, towarzyszyły plany usamodzielniania się ministerstwa b.dzielnicy pru- skiej. Przybyły do Poznaiua Witos w rozmowie z ks. Stanisławem Adam- skim stanął na stanowisku utrzymania pełnej jedności narodu i skupienia się wokół rządu i Naczelnego Dowództwa. Premier odrzucił zgłoszone w Radzie ministrów (5-6.VIII.) propozy- cje ewakuacji z Warszawy urzędów państwowych. Poza czynnościami wy- nikającymi z uczestnictwa w ROP i koordynacją praż rządu zdecydował się na danie osobistego przykładu żołnierzom, udając się do oddziałów walczących pod Radzyminem. Przełom w wojnie zapoczątkowany w bitwie warszawskiej uaktualnił problemy waki politycznej w kraju. Po chwilowym zawieszeniu broni stronnictwa podjęły krytykę rządu. Gdy PPS i "Wyzwolenie" dążyły do jego modyfikacji w kierunku lewicowym, ZLN wystąpił z zarzutem utraty przez gabinet koalicyjności. W konwencie seniorów wniosek Głąbińskie- go by zwołać Sejm dla przedyskutowania sytuacji politycznej, wojskowej i gospodarczej nie uzyskał poparcia. Okazję do rozwinięcia dyskusji po- litycznej stworzyła debata nad oświadczeniem premiera z 7.X.1920 r. o terminie podpisania rozejmu z Rosją bolszewicką. Pomimo, iż Witos stał zecydowanie na stanowisku zakończenia wojny, ze strony prawicy pod- jęto gwałtowny atak na politykę rządu. Wymierzony był głównie w Pił- sudskięgo. Krytyka objęła też politykę wewnętrzną. Żądano reformy ad- ministracji, przestrzegania budżetu, zwalczania nadużyć. Zagrożona była aprowizacja, krytyczny był stan gospodarki. Kierownictwo Narodowej Demokracji podjęło próbę wywołania przesilenia pod hasłem walki z Naczelnikiem Państwa, likwidacji ROP i powrotu do "konstytucyjnego systemu rządów". Podjęcie akcji utrudniało zasiadanie w rządzie W. Grab- skiego. Gdy "Wyzwolenie" wystąpiło z wnioskiem wymierzonym w mini-
GABINET WINCENTEGO WITOSA 73 stra w związku z nową emisją marek, ZLN wycofał swojego przedstawiciela; zmierzając do przesilenia miał poparcie jedynie NChKR i ZM, gdy NZL nie oświadczyło się zdecydowanie. Akcję sparaliżowało energiczne przeciwdziałanie. Na naradzie klubów 24.XI. wyraźnie wypowiedziano się za utrzymaniem rządu z dokonaniem zmian na stanowiskach ministerialnych w kierunku "fachowym". Przejście ZLN do opozycji było początkiem rozkładu koalicji. Z rządu wycofały się kolejno chadecja (odwołując W. Chrzanowskiego), PPS (ustąpił wicepremier) i częściowo "Wyzwolenie" (K. Bartel). Rekonstru- kcje gabinetu szły w kierunku obsadzania stanowisk politykami centro- wymi. Na zwołanej przez Witosa naradzie klubów stwierdzono, że przesilenia nie ma. Tymczasem miesiąc później ustąpił J. Poniatowski z "Wyzwolenia", decyzja wynikała z oceny, że rola rządu koalicyjnego skończyła się, a warunki powojenne wymagają rządu o "wyraźnym programie i jednolitej Unii postępowania". W tej sytuacji Witos mógł liczyć tylko na stronnictwa centrowe. Premier bezskutecznie poszukiwał rozwiązań, które pozwoliłyby na wzmocnienie rządu. W rozmowie z liderem Narodowej Demokracji Stanisławem Grabskim miał uskarżać się na postawę PPS i strajki, dowodził potrzeby "zgniecenia" "Wyzwolenia". Było w tym wiele taktyki. Ataki z lewa i prawa utrudniały działalność rządu w okresie wcho- dzenia państwa w okres pokojowej stabilizacji. Nie mniejszy wpływ na pozycję rządu wywierało nieuregulowanie kwestii granic. Na plan pierwszy wysuwało się podpisanie pokoju z Rosją bolszewicką, problem Ziemi Wileńskiej oraz Górnego Śląska. Najwięcej uwagi Rada Ministrów poświęciła pierwszemu zagadnieniu, zakończenie wojny na wschodzie rzutowało bowiem na możliwości Polski wobec pozostałych kwestii. Rada Ministrów aprobowała stanowisko polskiej delegacji pokojowej w rokowaniach ryskich. 20.X. Witos dziękując przewodniczącemu delegacji J. Babskiemu powiedział "dano nam być świadkami wielkiej chwili dziejowej", "wysiłek konieczny uwieńczony (został) tak znakomitym załatwieniem sprawy, wziąwszy pod uwagę choćby tylko uzyskanie tak korzystnych granic i warunków ekonomicznych"5. 23.XI Witos mówił w Sejmie, iż rząd stał i stoi na stanowisku wykonywania warunków pokoju preliminaryjnego i rozejmu, odpowiadając na obawy centroprawicy, zaniepokojonej możliwością kontynuowania wojny dła realizacji koncepcji federacyjnej. Stanowisko rządu pozostało niezmienne nawet w chwili przerwania rokowań pokojowych. Gdy Dąbski 22.XI. przedstawił stano-
75 GABINET WINCENTEGO WITOSA VjrVLMi -._ . - , plebiscytowego. Równocześnie ustąpił z rządu Jan Jankowski, nie chcąc utrudniać stanowiska rządowi. Jego partia, NPR, stała na stanowisku ofi- ~Won zaangażowania się po stronie powstania. Rząd wydał też de- -Va7ip. werbunku na teretorium Rze- *-_
Adam Wątor 74 wisko radzieckie, obciążające stronę polską winą za niedotrzymanie wa- runków rozejmu, Witos przeforsował ścisłe wypełnienie zobowiązań, po- nieważ nowa wojna byłaby "zbrodnią wobec narodu". Warunki pokoju ryskiego uzyskały akceptacje. Sejmu. W debacie ra- tyfikacyjnej 14.VI.1921 r. Witos podkreślił, że "Traktat ryski jest wy- mownym dowodem dobrej woli, umiarkowania i szczerze demokratycz- nych intencji narodu polskiego"6. Problem przynależności Ziemi Wileńskiej budził niemałe kontrowersje zaostrzone z chwilą zajęcia kraju przez gen. Żeligowskiego. Na po- siedzeniu sejmowej komisji spraw zagranicznych 29.X.1920 r. starły się dwie koncepcje: ZLN, NZL, NChKR, ZM oraz KPK domagały się prostej inkorporacji całego terytorium, PPS, "Wyzwolenie" i "Piast" proponowały wyłonienie konstytuanty w Wilnie i oddanie jej prawa do wypowiedzenia się co do formy przynależności państwowej Wileńszczyzny. Rząd optował w kierunku drugiej propozycji. Na poufnym posiedzeniu Rady Ministrów postanowiono "utrzymać fikcyjną odrębność Litwy Środkowej, zapewniając sobie uległość Komisji rządzącej". Godząc się na poddanie sprawy pod arbitraż międzynarodowy (rokowania w Brukseli) rząd gotów był akceptować tylko korzystne dla Polski rozwiązania. W procesie scalania ziem polskich szczególną rolę odgrywało zagadnienie Górnego Śląska. W miarę zbliżania się terminu odbycia plebiscytu w coraz większym stopniu absorbowało ono Radę Ministrów. Czynnikiem wzmacniającym pozycję rządu było poparcie opinii publicznej. Za- niepokojenie strony polskiej budziły decyzje dopuszczenia do głosowania emigrantów oraz antypolska kampania arcybiskupa wrocławskiego Adolfa Bertrama. 6.XII. w Radzie Ministrów rozważano nawet możli- wość odwołania polskiego posła przy Watykanie w przypadku braku in- terwencji w poczynania arcybiskupa. Pomoc udzielana przez rząd Witosa Polskiemu Komisariatowi Plebiscytowemu z Wojciechem Korfantym na czele miała ograniczony charakter. Pomimo niekorzystnego wyniku głosowania rząd 23.111. zalecał zachowanie za wszelką cenę spokoju, wstrzymanie się od ewentualnej akcji wojskowej. Odrzucono też wcześ- niejsze propozycje wychodzące z polskich kół wojskowych. Rząd miał zwrócić się do Rady najwyższej o możliwie szybkie decyzje w sprawie Śląska. Decyzja o powstaniu spotkała się z oficjalnym, wymuszonym ze wzglę- du na opinię mocarstw, potępieniem ze strony rządu. 3.V. Rada Mini- strów odwołała Korfantego "za przekroczenie kompetencji" komisarza
cyzję u ŁO,I^~_," ^ ezypospolitej. Oświadczenie Witosa z 18.V. w oupuw^~ stanowisko Lloyda George'a przyjęto w Sejmie ze względu na konieczność zademonstrowania jedności rządu i społeczeństwa. W uchwalonej rezolucji była mowa o naturalnym prawie ludności górnośląskiej do zjednoczenia z Polską. Stanowisko rządu wobec powstania poddano krytyce w komisji spraw zagranicznych. 12,V. komisja po wysłuchaniu sprawozdania J. Dąbskiego czasowo kierującego MSZ, odmówiła zaufania ministrowi spraw zagranicznych. W wypowiedziach posłów znalazła się krytyka rządu za "skrajną naiwność", brak orientacji politycznej i zrażanie sobie sojuszników. 24.V. Sapieha podał się do dymisji. Niejako w cieniu wielkich problemów kształtowania granic doszło do podpisania sojuszu polsko-francuskiego, będącego kamieniem węgielnym polityki zagranicznej II Rzeczypospolitej. Rada Ministrów nie zajmowała się wypracowaniem propozycji polskich w tej sprawie. Wszelkie decyzje należały do Naczelnika Państwa. W rozmowach paryskich z ramienia rządu wzięli udział minister spraw zagranicznych Sapieha oraz gen. Kazimierz Sosnkowski. Niewspółmiernie mniejsze znaczenie miał układ sojuszniczy z Ru- munią. O ile sojusz z Francją uzyskał pełną akceptację Sejmu, to układ polsko-rumuński, akceptowany przez centroprawicę, wywołał w PPS obawy przed wciągnięciem Polski w konflikt z bolszewicką Rosją. W polityce wewnętrznej rządu na plan pierwszy wysuwały się polityka rolna i finansowa. Natomiast w końcowych pracach nad uchwaleniem konstytucji Rada Ministrów nie wzięła udziału. Rząd Witosa nie był w stanie przewyciężyć trudności stawianych przy wykonaniu ustawy o reformie rolnej. Sam premier skłamał się zresztą ku przyjęciu propozycji kół ziemiańskich dobrowolnego ofiarowania ziemi w zamian za odstąpienie od przewidzianej ustawą przymusowej parcelacji. Opór wobec takiego rozwiązania był na tyle silny, że premier zmuszony był w Sejmie oświadczyć się przeciwko dalszym rozmowom. Z kolei opór ziemian i trudności finansowe państwa utrudniały podjęcie szeszej akcji parcelacyjnej. Przeważała zresztą tzw. parcelacja dzika. By jej przeciwdziałać prezes Głównego Urzędu Ziemskiego wydał rozpo-
Adam Wątor 76 rządzenie o przymusowym wykupie ziem parcelowanych bez uzyskania zezwoleń z urzędów ziemskich. Atak na instytucje parcelacyjne obsadzo- ne przez piastowców podjęło "Wyzwolenie". Do sukcesów rządu należy zaliczyć przeforsowanie ustaw o przejęciu na własność państwa ziemi na kresach wschodnich i osadnictwie wojsko- wym oraz o przejęciu własności niemieckiej. Politykę finansową rządu realizował minister Steczkowski. Na budżecie państwa ciążyły wydatki związane z utrzymywaniem, a następnie de- mobilizacją armii i odbudową kraju. Przy braku źródeł pokrycia, wywo- ływały emisję banknotów i w konsekwencji wzrost cen. Minister stanął wobec problemów inflacyjnych, traktowanych zresztą jako czynnik na- kręcający koniunkturę i mający dopomóc w odbudowie kraju. Podejmo- wane próby zrównoważenia budżetu nie przyniosły sukcesu tym bar- dziej, iż wbrew nadziejom ministra nie udało się uzyskać większej poży- czki zagranicznej. Gdy 7.YII. Steczkowski zamiast projektu budżetu przedłożył w Sejmie wniosek o sprawie dalszej emisji marek do wyso- kości 118 mld. (w końcu 1920 r. było w obiegu 53 mld.), napotkał gwał- towny opór. Mówcy ZLN, Władysław Grabski, Henryk Radziszewski i Andrzej Włerżbicki zarzucili ministrowi prowadzenie polityki "z zamk- niętymi oczami", ostrzegali Sejm przed wzięciem na siebie odpowiedzial- ności za błędy rządu. Krytykowali politykę gospodarczą i społeczną, podważając zasadę 8-godzinnego dnie pracy. Propozycje ministra przy- jęto niewielką większością, ale tylko dzięki tolerancji lewicy. "Wyzwole- nie" nie wzięło udziału w głosowaniu, a PPS i NPR głosując przeciw emisji marek, przybyły mocno zdekompletowane. Konflikt o osobę mi- nistra skarbu został tylko odroczony. Projekt budżetu po debacie sejmowej 29-30.Y1I został odesłany do komisji skarbowo-budżetowej, a ta podjęła generalną rozprawę nad nim 1-2.IX. Polityki rządu bronił przy- były na obrady premier. Stwierdził, że uprawianie opozycji szkodzi pań- stwu, a ci co krytykują powinni wziąć odpowiedzialność w swoje ręce. Przedstawiciel "Piasta" Andrzej Kędzior źródła obecnych niepowodzeń dostrzegł w polityce poprzednich gabinetów, jego zdaniem trudności go- spodarcze zaczęły się od wyprawy kijowskiej. Stanowisko "Piasta" było na rękę Narodowej Demokracji. S. Głąbiński oświadczył, że jego stron- nictwo nie uchyla się od wzięcia na siebie odpowiedzialności. Rezolucja o votum nieufności dla Steczkowskiego uzyskała 10 głosów przeciw 13 (NZL, KPKń, ZM i "Piasta"). Lewica pomimo krytycznego stosunku do rządu wstrzymała się od głosu.
77 GABINET WINCENTEGO WITOSA Stanowisko lewicy to wynik obaw przed obaleniem rządu. Niebezpie- czeństwo takie ujawniło się już wcześniej. W maju stronnictwa centrowe zdecydowały się wziąć polityczną odpowiedzialność za rząd. Piastowcy proponowali porozumienie nazwać blokiem centro-ludowym, ostatecznie przyjęto nazwę Zespołu Stronnictw Centrowych. Rozmowy na temat rekonstrukcji gabinetu napotkały na trudności ze względu na nadmierne ambicje stronnictw. Gdy "Piast" zamierzał wzmocnić swe stanowisko ob- sadzeniem resortu spraw wewnętrznych (Władysław Kiernik), Dubano- wicz na naradzie klubów 26.Y. zażądał dla NZL 5 tek, przesądzając wy- niki dalszych rozmów. Na postawę NZL silny wpływ wywierali endecy. Z chwilą podania się Witosa do dymisji (27.V), nie przyjętej przez Na- czelnika Państwa, ZNL wystąpił z propozycją utworzenia nowego rządu. Na premiera desygnowano działacza gospodarczego Andrzeja Wierzbic- kiego. Nie uzgodniono kandydata na stanowisko ministra spraw zagra- nicznych: ZLN proponował Romana Dmowskiego i Ignacego Szebekę, NZL - Paderewskiego, Szebekę i Adama Żółtowskiego. O tekę zabiegali też Głąbiński i S.Grabski. Dla nowej kombinacji zabrakło większości, już po cofnięciu przez Witosa dymisji powierzyono tekę MSZ Konstantemu Skirmuntowi. Pod uwagę brano też kandydatury Władysława Skrzyńskiego i Wróblewskiego. Po dokonanej rekonstrukcji gabinetu Witos na naradzie stronnictw centrowych przedstawił cele rządu; przeprowadzenie reformy rolnej, u-porządkowank administracji państwowej, redukcję urzędników, odbudowę gospodarczą oraz reformę walutową. Realizacja szeroko zakrojonych planów okazała się niewykonalna, a pozycja rządu coraz słabsza. Gdy 16.VI. Witos odrzucił uchwałę NZL w sprawie wzmocnienia rządu poprzez współpracę z prawicą, konsekwencją stał się rozłam w klubie. Grupa Dubanowicza usamodzielniła się 23.YI. jako Narodowo-Chrześ-cijańskie Stronnictwo Ludowe przeszła do opozycji wobec rządu. W tej sytuacji Witos mógł Uczyć tylko na 150- 155 posłów na 412 (obliczenia "Rzeczypospolitej" z 23.VI.1921 r.), a los gabinetu zawisł od postawy stronnictw lewicy. Tolerancja z ich strony wobec rządu antyrobotnicze-go, jak głoszono, miała swoje granice. Zniechęcony trudnościami Witos zdecydował się na ustąpienie. Decyzję przyspieszyła dymisja Steczkowskiego. Stanowisko premiera uzyskało akceptację "Piasta" oraz Zespołu Stronnictw Centrowych. Oficjalnie klub parlamentarny "Piasta" 9.IX. uchwalił wycofanie się z rządu i podziękowanie dla premiera. 13.IX. Witos podał się do dymisji.
Adam Wątor
78
Janusz Faryś
Wiadomi wzrost zaint< tarnego, opi z endecją m fa rządu zni skiego. 13 datury Głą ChD (133 PRZYPISY 1 Gabinet W. Witosa 24.VII.1920-13.IX.1921 r. premier - Wincenty Witos, wicepremier - Ignacy Daszyn&tó do 4.1.1921, mini- sterstwo spraw wewnętrznych - Leopold Skulstó do 28.VI.1921, Władysław Racz- kiewicz od 28.VI., ministerstwo spraw zagranicznych - Eustachy ks, Sapieha do 24.V.1921, Jan Dąbski jako kierownik 24.V. - 11.VI.1921, Konstanty Skir- munt od 11.VI.1921, ministerstwo spraw wojskowych - Józef Leśniewski do 9.VHL, od 9.VIII. Kazimierz Sosnkowski, ministerstwo skarbu - Władysław Grabski do 25.XI.1920, Igancy Weinfeld jako kierownik 25.XI.-26.XI.1920, Jan Kanty Steczkowski od 26.XL, ministerstwo rolnictwa - Juliusz Poniatowski do 17.11.1921, Józef Raczynski od 17.H. MWRiOP - Maciej Rataj, ministerstwo kultury i sztuki - Jan Heurich jako kierownik do 11.VII.1921, Maciej Rataj od ll.YII., ministerstwo sprawiedliwości - Stanisław Nowodworski do 19.VI.1921, Bronisław Sobolewski od 19.VL, ministerstwo przemysłu i handlu - Wiesław Chrzanowski do 26X1.1921, Stefan Przanowski od 26.XI., minister- stwo kolei - Kazimierz Bartel do 13.XII.1920, Zygmunt Jasiński od 13.XIL, ministerstwo ochrony pracy - Edmund Pepłowski do 5.III.1921, Jan Jan- kowski 10.III.1921-11.V.1921, Ludwik Darowski od 11.V.1921, ministerstwo zdrowia - Witold Chodźko, ministerstwo poczt i telegrafów - Władysław Ste- słowicz, ministerstwo aprowizacji - Stanisław Śliwiński do 12.1.1921, Broni- sław Grodzicki 12.I.1921-7.V.1921. 2.VI.1921-11.VII.1921 Jan Michalski, 21.VI.1921-11.V1I.1921 Jan Stefan Stoiński jako kierownik, Władysław Leon Grzedzielski od 11.VII.1921., ministerstwo robót publicznych - Gabriel Naru- towicz, ministerstwo b.dzielnicy pruskiej - Władysław Kucharski do 17.VII.1921, od 17.YIL Juliusz Trzcinski. 2 J. Zdanowski, Dziennik, T.III, s. 293 3 S. Wojciechowski, Moje wspomnienia, BN akt. 10398 rkps, s. 101 4 Sejm Ustawodawczy, sprawozdania stenograficzne, 166 posiedzenie z 24.VII.1920. 5 Archiwum Akt Nowych. Prezydium Rady Ministrów, 20.X.1920, kl!3. 6 Sejm Ustawodawczy... 223 posiedzenie z 14.IV.1921 r.
, GAB.NET ANTON.ECO PONUCOWSKECO 19.IX.1921-5.IH.1922 j dymisji JWOiua piu,, j r JQ na centroprawicowej większości w aejum.. Związany alek Sejmu - Wojciech Trąmpczyński - lansował na sze-cego działacza ZLN, profesora UJK, Stanisława Głąbiń-;ma konwent seniorów nie zaaprobował jednak kandydatury Ula .tdego. Opowiedziały się za nim jedynie: ZLN, NChSL i ChD (133 łów), PPS, PSL- Wyzwolenie i Żydzi (76 posłów) wypowiedzieli się przeciw. Reszta wstrzymała się od głosu i sprawę przesądziła. W kierownictwie ZLN zwyciężyło przekonanie, że nie należy forsować powołania gabinetu Głąbińskiego, gdyż pozbawiony stałej większości, wystawiany na ciągłą walkę z ludowcami i Belwederem, obarczony odpowiedzialnością za nieuchronny wzrost podatków, narażony byłby na t "A*), przez następne dwa dni (14 i 15 IX) partie centrowe szu- -- -.^H,, koalicyjnego. Koncepcja ta koalicji *wawicowei. prawego centrum gP J a Politechniki Warszawską .^^Ltego- Za Korfantym tomiast Klub Katolicko-Ludowy -Wg . ^.^ ^ kandyda- opowiedziały się jedynie: ZLN, > >^ przywódcy klubów skupia
Janusz Faryś 80 reprezentujące łącznie 149 posłów. Bezpośrednio po decyzji konwentu seniorów Naczelnik Państwa powierzył Ponikowskiemu misję utworzenia rządu. Ponikowski był już wówczas osobą znaną. Urodził się 29.Y.1878 r. w Siedlcach. Pochodził z rodziny inteligenckiej. Studiował najpierw w Uniwersytecie Warszawskim, a następnie w Instytucie Politechnicznym w Warszawie, który ukończył w 1903 r. A także, w parę lat później (1907/1908), w Studium Rolniczym Uniwersytetu Jagielońskiego. Podczas studiów rozpoczął działalność polityczną, wstępując w 1898 r. do "Zetu", a następnie do Tow. Opieki nad Unitami. Związał się tym samym z powstającym obozem narodowym, z czasem został członkiem Ligi Narodowej i Stronnictwa Demokratyczno-Narodowego. Zerwał z Ligą i SDN w czerwcu 1911 r. w ramach tzw. "secesji", podczas ostatniego wielkiego rozłamu, jaki dotknął ten obóz przed wielką wojną. Od 1903 r. pracował Ponikowski w różnych instytucjach melioracyjno-hydrotech- nicznych oraz był współwłaścicielem (do 1939 r.) przedsiębiorstwa bu- dowlano-melioracyjnego, a także wykładał w szkołach i na kursach. Podczas wielkiej wojny Ponikowski działał w Polskim Zjednoczeniu Narodowym, a następnie w Lidze Państwowości Polskiej, a zatem wybrał orientację aktywistyczną. W ramach Komitetu Obywatelskiego zajmował się problemami oświaty. Również, jako radny miejski, wybrany w 1916 r., wiele uwagi poświęcał zagadnieniom oświaty. Od 1916 r. wykładał też na Politechnice Warszawskiej, piastując od stycznia 1917 r. godność dzie- kana Wydziału Inżynierii Wodnej. 7.XII.1917 r. mianowany został mi- nistrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego, w gabinecie Jana Kucharzewskiego, i funkcję tę sprawował do 4.XI.1918 r. w kolejnych rządach powołanych przez Radę Regencyjną. W okresie kryzysu rządo- wego związanego z pokojem brzeskim Ponikowski przez przeszło miesiąc (od 27.11. po 4.IY.1918 r.) przewodniczył obradom rady tymczasowych kierowników ministerstw. Roczne kierowanie oświatą, mimo trudnych warunków spowodowanych przez wojnę i okupację, dało konkretne efe- kty w zakresie rozwoju szkolnictwa elementarnego, a zwłaszcza średnie- go. Osiągnięcia Ponikowskiego były w tym zakresie bezsporne. Krytyka z lewa i z prawa spowodowana była bardziej walką polityczną niż prze- słankami rzeczowymi. W Polsce niepodległej zajął się Ponikowski głównie pracą naukową, 3.IY.1919 r. został mianowany profesorem zwyczajnym miernictwa na Wydziale Inżynierii Wodnej Politechniki Warszawskiej, kierował także Polskim Tow. Budowlanym we Lwowie. W 1921 r. został
81 1CAB,NETANTON,ECOPON,KOWSK,EGO l VJK.. wybrany rektorem Politechniki Warszawskiej. Z powodu jednak powołania go na stanowisko szefa rządu złożył godność rektorską. Duże doświadczenie polityczne ułatwiło Ponikowskiemu zarówno skompletowanie gabinetu, jak i późniejszą działalność, w niełatwych przecież warunkach. Po trzech dniach konsultacji, 20 września nowy rząd został uformowany1. Przy istniejącym w Sejmie rozbiciu politycznym rządy pozaparlamen- tarne okazały się jedynym wyjściem. Nie przyjmowano ich entuzjastycz- nie, to zrozumiale, wszak prawicy marzyły się własne, silne, jak sądziła, rządy parlamentarne. Za formą rządów parlamentarnych opowiadała się także lewica (zwłaszcza piłsudczycy), chociaż nie miała żadnych szans na stworzenie własnej koalicji. Rząd pozaparlamentarny Ponłkowskiego nie utrwalał władzy żadnej orientacji i żadnej strony sejmowej, był więc dla wszystkich partii korzystny, bo nie obarczał nikogo odpowiedzialno- ścią za porażki i pozwalał na niczym nieskrępowaną krytykę. Partiom jednak nie wypadało się do tego przyznawać. Obóz narodowy przyjął gabinet Ponikowskiego niechętnie, bo prze- cież zamiary miał inne. Prasa tego kierunku pisała, iż będzie to rząd słaby, niezdolny do rozwiązania istotnych problemów politycznych, jak chociażby przyłączenie Ziemi Wileńskiej i Górnego Śląska do Polski. Wskazywała ona, że w skład rządu zamiast zapowiadanych tęgich fachowców, weszli ludzie lewicy, jak: Sobolewski, Darowski, Raczyński, Chodźko czy Narutowicz. W ten sposób przesunięciu w lewo uległo, rzekomo, oblicze polityczne gabinetu. Lewica też bez entuzjazmu oceniła nowy rząd. Piłsudczykowski "Kurier Poranny" zamieścił artykuł oceniający gabinet Ponikowskiego pod wszystko mówiącym tytułem: "Utworzenie gabinetu bezprawnej tymczasowości". Nowy premier 27 września wygłosił w Sejmie expose. Stwierdził, że podjął się misji utworzenia rządu ze względu na brak możliwości ukonstytuowania większości parlamentarnej. Działa w izbie jako człowiek nowy, oderwany od pracy zawodowej, bez znajomości "terenu parlamentarnego". Zadeklarował natychmiastową chęć ustąpienia rządu, jeżeli Sejm utworzy stałą większość. Bez wątpienia ta część wystąpienia była zręcznie sformułowana. W dalszym ciągu premier mówił, że charakter rządu nie zwalnia go od stworzenia i realizowania programu długofalowego. Istotne elementy tego programu koncentrowały się wokół pokojowej polityki zagranicznej, która ułatwić powinna reorganizację i zmniejszenie stanów liczebnych armii; zapowiedział też energiczne działania rządu w
82 Janusz Faryś dziedzinie wzmacniania bezpieczeństwa publicznego i zwalczania epide- mii. Deklarował położenie nacisku przede wszystkim na rozwój szkol- nictwa elementarnego. Wreszcie zapowiadał wykonywanie reformy rol- nej, działania na rzecz zwiększenia eksportu, podniesienie produkcji przemysłowej, zmniejszenie deficytu budżetowego, uregulowanie kwestii mieszkań, zabezpieczenie aprowizacji łtp. Po dyskusji 30 września Sejm udzielił gabinetowi Ponikowskiego inwestytury. Najwięcej uwagii społeczeństwo koncentrowało na sanacji pieniądza i problematyce międzynarodowej. Predyspozycje osobiste i znaczenie re- sortów powodowało, że czołową rolę w gabinecie odgrywał: Jerzy Mi- chalski i Konstanty Skirmunt, chociaż formalnie premiera zastępował Władysław Stesłowicz. Konstanty Skirmunt zamierzał poprzez rozważną politykę zagraniczną ułatwić uzdrowienie pieniądza. W Europie pano- wało bowiem dość rozpowszechnione przekonanie, że Polska prowadzi politykę awanturniczą, czego przykład stanowić miała wyprawa kijow- ska, zajęcie Wilna i trzecie powstanie śląskie. Dążeniem Skirmunta było przede wszystkim powszechne zapewnienie poszanowania traktatów oraz poszerzenie istniejących układów z Francją i Rumunią na Czechosłowa- cję i państwa bałtyckie, a także pełną normalizację stosunków z Niem- cami i Rosją Radziecką. Konsekwentna realizacja tych założeń była w działalności Skirmunta wyraźnie widoczna, chociaż nie zawsze najlepiej odbierana przez znaczne kręgi społeczne. Tak m.in. było z ostrym kon- fliktem polsko-radzieckim, który spotęgował się we wrześniu i formalnie zakończony został 7 października dzięki protokołowi podpisanemu przez Jana Dąbskiego i Lwa Karachana. Za cenę znacznych ustępstw polskich, m.łn. za wydalenie 14 przywódców emigracji rosyjskiej i ukraińskiej, strona radziecka zobowiązała się wykonywać postanowienia traktatu ryskiego. Ugodowa polityka Skirmunta została ostro skrytykowana w Sejmie, zwłaszcza przez lewicę, za naruszenie prawa azylu politycznego. Także wizyta Skirmunta w Pradze i podpisany 6.XI.1921 r. z Edwardem Bene- szem układ wywołał znaczne wzburzenie w Sejmie. Warszawa ł Praga zobowiązały się do "życzliwej neutralności i wolnego tranzytu materiałów wojennych" w razie wojny z sąsiadami, ale jednocześnie Polska akcep- towała przynależność Śląska Cieszyńskiego do Czechosłowacji. Politykę Skirmunta, byłego członka KNP, a więc człowieka stosunkowo buskiego endecji, w zasadzie popierała cała prawica, zwalczała go natomiast le- wica. W październiku 1921 r. Polska odniosła znaczny sukces, gdy Rada
l GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO 83 Ligi Narodów a następnie Rada Ambasadorów podjęła decyzję o po- dziale Górnego Śląska. Zdawano sobie jednak powszechnie sprawę z te- go, że działalność dyplomacji polskiej znajdowała jedynie posłuch w Pa- ryżu, a na decyzji mocarstw zaważył, poza presją francuską, zwłaszcza "argument krwi" uwidoczniony w III powstaniu śląskim. Inną sprawą bardzo trudną dla Skirmunta i całego rządu było przyłączenie Ziemi Wi- leńskiej do Polski. Po wyczerpaniu wszelkich możliwości mediacyjnych w sporze poisko-litewskim rząd Ponikowskiego postanowił poszerzyć obszar Ziemi Wileńskiej o powiat lidzki i bra.cławski (tereny do których Litwa rościła pretensje), przeprowadzić wybory do Sejmu Orzekającego, który miał podjąć decyzję o dalszych losach Wileńszczyzny. Propozycja poszerzenia terenu wyborczego wywołała niezwykle gwałtowny protest całego obozu narodowego. Wybory przeprowadzone 8.L1922 r., zbojko- towane przez mniejszości, zakończyły się sukcesem zwolenników przy- łączenia Ziemi Wileńskiej do Polski na zwykłych zasadach inkorpora- cyjnych. Doprowadziły więc do konfliktu na skalę przesądzającą o losach rządu. W sumie jednak polityka Skirmunta, chociaż różnie oceniana w kraju, była dobrze odbierana w Europie i stwarzała przesłanki do unor- mowania sytuacji wewnętrznej, zwłaszcza zaś do uzdrowienia pieniądza, a w konsekwencji życia gospodarczego. Zadania tego podjął się Michałski, człowiek niezmiernie energiczny, którego wypowiedzi wskazywały, że stanie się "żelazną miotłą" i "bezlitosnymi nożycami" porządkującymi skarb i walutę polską. Takie wrażenie zrobiło pierwsze expose nowego ministra wygłoszone 4 października w Sejmie. Do zamierzonych reform droga wiodła, zdaniem Michałskie-go, poprzez intensyfikację produkcji przemysłowej i eksportu, co m.in. miało zostać osiągnięte dzięki wydłużeniu, za zgodą robotników, dnia roboczego do 10 godzin. Kolejny postulat dotyczył ograniczenia reformy rolnej zarówno z powodu braku pieniędzy potrzebnych do jej realizacji jak i dla umożliwienia właścicielom inwestowania w dobra ziemskie. Program Michalskiego przewidywał drastyczny reżim oszczędnościowy po- legający m.in. na redukcji urzędników, urzędów oraz sprzedaży w ręce prywatne deficytowych przedsiębiorstw państwowych. Żądał on zwiększenia swoich prerogatyw finansowych do możliwości zakładania veta wobec uchwał rządu i Sejmu wprowadzających nowe wydatki bez wskazania źródeł ich pokrycia. Domagał się wreszcie uchwalenia przez Sejm jednorazowego podatku od zysków wojennych i tzw. daniny. Jednocześnie minister zapowiedział, że od 1.1.1922 r. zaprzestanie druku marki
84 Janusz Faryś polskiej. Program ten wywołał ostre sprzeciwy ze strony PPS, NPR i PSL-Wyzwolenie przeciw zamachowi na 8 godzinny dzień pracy i inne zdobycze socjalne. Akcja protestacyjna dała wynikł, gdyż rząd zrezygno- wał z tej części planów. Sejm utrudniał działania Michalskiego poprzez nadmiernie rozwlekłą debatę nad projektem ustawy o naprawie skarbu. Ostatecznie uchwalił ją dopiero 16.XII.1921 r. Zmniejszona została jednak o 1/5 kwota proponowanej daniny. Minister żądał 100 mld mk, otrzymał 80. Zniżkę wytargowało głównie rolnictwo (50 zamiast 79 mld mk, podczas gdy przemysł i handel miał dać 26, zamiast wstępnie projektowanych 24 mld mk). Sejm nie wyraził zgody na waloryzację podatków. Chociaż więc in- ne propozycje Michalskiego zostały uchwalone, to jednak opieszałe pła- cenie daniny i brak waloryzacji powodowały, iż realność całego progra- mu była od samego początku wyraźnie zagrożona. Niemniej jednak działalność Michalskiego przejściowo dała znaczne efekty. Przede wszystkim zahamowana została inflacja. Kurs dolara spadł bowiem z 6900 mk we wrześniu 1921 r. do 3100 w grudniu 1921 i styczniu 1922 r., w lutym jednak ponownie zaczął wzrastać i wynosił 3583 mk, a w marcu 4105 mk. Także emisja pieniądza (mimo, iż minister nie dotrzy- mał zapowiedzi i drukowano nadal markę po l stycznia) była niewielka. Między styczniem a marcem 1922 r. obieg wzrósł jedynie o 11 mld mk. Umiarkowana inflacja była korzystna dla przedsiębiorców i rolnictwa, co uwidoczniło się dobrą koniunkturą gospodarczą. Chwilowo też za- trzymana została pauperyzacja ludności żyjącej z pensji (inteligencja, ro- botnicy) i nastąpił powszechny wzrost zaufania do polityki finansowo- gospodarczej rządu. W takiej sytuacji doszło do niespodziewanego załamania i upadku gabinetu. Niespodziewanego, bo mimo krytyki z lewej i prawej strony Sejmu, nikt nie nosił się z zamiarem obalenia rządu, którego praca zda- wała się przynosić właściwe efekty. Sprawa związana była z przyłącze- niem Ziemi Wileńskiej do Polski. 2.III.1922 r. przybyła do Warszawy 20 osobowa delegacja Sejmu Orzekającego z Wilna. Połowa delegacji i obóz narodowy opowiedziała się za włączeniem Wileńszczyzny w obręb Rze- czypospolitej "bez warunków i zastrzeżeń". Rząd natomiast musiał brać pod uwagę stanowisko mocarstw, szczególnie zaakceptowane zgodnym demarche ich posłów oraz naciski Piłsudskiego i lewicy. W związku z tym proponował, aby w akcie złączeniowym znalazła się formuła, iż "Sejm Rzeczypospolitej Polskiej ustalił statut Ziemi Wileńskiej". Obóz
l GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO 85 narodowy chciał z Wileńszczyzny zrobić kolejne województwo, nato- miast Piłsudski, lewica i rząd chciały jej nadać autonomię. Nie mogąc przełamać stanowiska prawicy Ponikowski złożył 5 marca na ręce Na- czelnika Państwa dymisję całego gabinetu. PRZYPISY 1 Skład rządu: premier (prezydent ministrów) i jednocześnie minister wyznań i oświaty oraz kultury i sztuki - Antoni Ponikowski. Ministrowie: Stanisław Do- wnarowicz - spr. wew., Konstanty Skirmunt - spr. zagr., Kazimierz Sosnkowski - wojsko, Bronisław Sobolewski - sprawiedliwość, Józef Raczyński - rolnictwo, Gabriel Narutowicze - oboty publiczne, Ludwik Darowski - praca i opieka spo- łeczna, Władysław Stesłowicz - poczta, Juliusz Trzciński do 22.X., a od 22.X. Józef Wybieki - b. dzielnica pruska. Kierownikami ministerstw zostali: Bole- sław Markowski - skarb, Henryk Strasburger - przemysł i handel, Witold Cho- dźko - zdrowie, Bolesław Sikorski - kolej, Henryk Wyczółkowski - aprowiza- cja. W późniejszym czasie na stanowiska ministerialne powołani zostaliJuliusz Ebemardt - od 24.DC - kolej, Stefan Stoiński - od 24.IX - aprowizacja, Jerzy MIchalski - od 26.IX-skarb. Pozostali kierownicy ministerstw zostali też wów- czas powołani na stanowiska ministerialne.
Janusz Faryś " CAB,NET ANTONiECO PON,KOWSK,EGO 10.III.1922-6.VI.1922 Przypadkowa dymisja I gabinetu Ponikowskiego zaskoczyła przywódców partii, a że nie istniała możliwość utworzenia rządu parlamentarnego, nie było zatem tendencji do przeciągania przesilemia. 7 marca 1922 r. odbyło się posiedzenie Konwentu Seniorów, na którym Aleksander Ros-set z Klubu Mieszczańskiego zgłosił kandydaturę Antoniego Ponikowskiego. Uzyskała ona aprobatę stronnictw części lewicy i części centrum, skupiających 246 posłów. Przeciw opowiedziały się: ZLN, NChSL, ChD i KKL, dysponujące 135 głosami. W tej sytuacji Naczelnik Państwa 9 marca zwolnił wszystkich członków dotychczasowego gabinetu z piastowanych przez nich funkcji, a w dniu następnym mianował nowy gabinet Ponikowskiego. Zmiany w składzie Rady Ministrów były niewielkie1. Wydawać się więc mogło, iż prezydent ministrów nie miał żadnych problemów z kompletowaniem rządu. Doszło wówczas wszakże do ostrych kontrowersji przy obsadzie stanowiska ministra spraw zagranicznych, gdyż przeciwko kandydaturze Skirmunta wypowiedziało się kierownictwo PSL-Piast, socjaliści i co najistotniejsze, także Piłsudski. Naczelnik Państwa forsował na to stanowisko Augusta Zaleskiego, rozważane też były kandydatury: Aleksandra Skrzyńskiego i Szymona Askenazego. Ostatecznie jednak Skirmunt pozostał w składzie rządu na skutek zdecydowanej postawy Ponikowskiego, wspartej naciskiem stronnictw centrowych. Po raz pierwszy wówczas zarysował się konflikt między Piłsudskłm a Ponikowskim, który niespełna trzy miesiące później doprowadził do dymisji rządu. Dotąd stosunki z Naczelnikiem Państwa układały się dobrze. Ponikowski bowiem cenił Piłsudskiego i lojalnie z nim współpracował. 21 marca Ponikowski wygłosił exposć w Sejmie. Wskazał w nim na pozaparlamentarny charakter gabinetu spowodowany brakiem większości parlamentarnej. Dalej zaś mówił, że stanął na czele rządu "w poczu-
Janusz Faryś 88 ciu konieczności państwowej" i przystąpił "...do tego z większą otuchą, niż za pierwszym razem...", gdyż w ponownym powierzeniu mu rządów upatruje "... pewnego rodzaju aprobatę polityki bezstronności, umiarko- wania i pokoju...", którą starał się realizować. Wiele miejsca w swoim expose poświęcił zagadnieniom skarbowym, od których rozpoczął omó- wienie programu działań poszczególnych ministerstw, jak i problematyce zagranicznej, kończącej wystąpienie (po niej mówił jeszcze krótko o oświacie). Podnosił dotychczasowe osiągnięcia w polityce skarbowej, zwłaszcza stabilizację kursu marki polskiej oraz powstrzymanie wzrostu drożyzny. Uznał wszakże, iż rząd musi utrzymać eksport zboża mimo że potęguje on drożyznę, bo wymaga tego bilans handlowy i potrzeby de- wizowe państwa. Wiele mówił o polityce rządu wobec Ziemi Wileńskiej. Te partie wystąpienia spotkały się z ostrymi protestami prawicy i z aplauzem na lewicy2. W tydzień później, 28 marca, Jerzy Michalski przedstawił w Sejmie preliminarz budżetowy. Mówił wówczas, iż "dąży usilnie, ażeby budżet zawierał prawdę bez żadnych upiększeń". I, sądząc po tonie ówczesnych relacji prasowych, społeczeństwo początkowo uwierzyło w realność przedstawianych liczb. Wydźwięk ich musiał być bardzo optymistyczny. Projektowany budżet zakładał bowiem wydatki na łączną sumę 591,6 mld mk, dochody zaś na 458,6 mld. Jeśli wszakże odliczyć z tego wydatki inwestycyjne, które wynosiły 112,5 mld, to deficyt budżetowy zmniejszał się do sumy 21 mld3. Był to zatem, jak na warunki powojenne świetny budżet. "Kurier Polski" - powiązany blisko ze sferami wielkoprzemysło- wymi zamieścił artykuł pod wszystko mówiącym tytułem "Wielki dzień kanclerza skarbu". Rzeczywistość jednak okazała się mniej obiecująca. Miarą zaś bezradności Sejmu, który nie potrafił powołać rządu par- lamentarnego i akceptując z konieczności gabinet Ponikowskiego, nie chciał go wspierać, a obalić nie mógł, stanowi fakt, iż połączona debata nad exposć premiera i budżetem odbyła się na przełomie kwietnia i maja. Słusznie powiedział wówczas Ignacy Daszyński, iż spóźniony termin debaty "...świadczy, że albo Sejm nie ceni zbytnio swoich przekonań i zasadniczych wskazówek, które ma dać rządowi (...), albo sądzi, że żadne wskazówki (...) na nic się nie przydadzą"4. Podkreślał też, co w bardziej lub mniej widoczny sposób przewijało się w innych wystąpieniach, że ten rząd jest "nieszkodliwy", nie chce się przechylać w lewą lub prawą stronę Sejmu, a żadne ze stronnictw nie obawia się knowań Ponikowskiego, gdyż nie zamierza on trwać na tym stanowisku wiecznie. Podsta-
89 " GABINET ANTONIEGO PONIKOWSKIEGO wowe zaś ułomności rządu łączył z wewnętrzną dyktaturą Michalskiego. Wincenty Witos mówił, że żaden z dotychczasowych rządów polskich nie cieszył się taką pobłażliwością Sejmu i społeczeństwa, jak gabinet Ponikowskiego i wiązał to z brakiem jakiego kolwiek zaangażowania po- litycznego ze strony szefa rządu i jego ministrów. Stanisław Głąbiński wskazywał, że słabość rządu bierze się z jego pozaparlamentarnego cha- rakteru. Na silny rząd większościowy Polsce przyjdzie poczekać aż do wyborów. Do tego więc czasu ZLN gotów był tolerować gabinet Poni- kowskiego. Jest to istotna uwaga, gdyż klub ten stanowił największą siłę wśród partii, które wypowiedziały się przeciw rządowi. Charakterystyczna była wypowiedź ks Jana Madeja z Klubu Kat.-Lud., który stwierdził, iż występują przeciw rządowi z powodu jego pozaparlamentarnego cha- rakteru, jak i nieprzyjaznego stosunku do Kościoła katolickiego. Druga część wypowiedzi budzi niemałe zdziwienie, gdyż w dziejach II Rzeczy- pospolitej nie było bardziej katolickiego premiera, a działalność rządu, choć daleka od klerykalizmu, żadną miarą na taką ocenę nie zasługuje. Świadczy jedynie o zacietrzewieniu politycznym księdza-posła. Najważniejszym problemem, z którym borykał się II gabinet Poniko- wskiego była sanacja pieniądza. Wiązało się z nią wiele różnych zagadnień, zwłaszcza zaś, równowaga budżetowa, kursy walut (dolara), ceny artykułów żywnościowych, pożyczka zagraniczna itp. Już podczas omawianej tutaj debaty sejmowej posłowie wskazywali na nierealność propozycji budżetowych. Łatwo im było krytykować przedłożenia rządowe, skoro rozprawiali o nich w miesiąc po exposć Michalskiego, a w ciągu miesiąca okazało się, że walą się wszystkie jego założenia. Już od lutego zaczęła ponownie spadać marka polska. W końcu lutego płacono za dolara 3583 mk, w miesiąc później 4105 mk. Łączono to m.in. z przesileniem rządowym, ale szybkie powołanie gabinetu tendencji tej nie zahamowało, kurs marki spadał i w końcu maja za dolara płacono 4700 mk. I chociaż spadek marki nie był nadmiernie gwałtowny, zwłaszcza w porównaniu z tym, co miało miejsce przed dojściem Michalskiego do steru skarbu, tym bardziej po jego ustąpieniu, ale były to symptomy niepokojące. Niezadowolenie budziła też drożyzna na artykuły żywnościowe, która poza tym nakręcała inflację. Nie udało się tego zjawiska wyeliminować, bo trzeba byłoby zrezygnować z eksportu zboża oraz ze stosowania cen światowych, ale udało się tempo jej wzrostu wyraźnie przyhamować. Plan Michalskiego mógł się powieść jedynie przy doprowadzeniu do równowagi budżetowej. Początkowo nie chodziło nawet o równowagę
90 Janusz Faryś absolutną, tylko, by nie pokrywać niedoborów budżetowych emisją no- wych banknotów. Aby warunek ten mógł zostać spełniony potrzebna była równowaga gospodarcza w kraju i uzyskanie pożyczki zagranicznej która miała pokryć deficyt budżetowy. Tymczasem już w kwietniu oka zało się, że niedobory budżetowe będą większe niż zakładano i upadł nadzieje na uzyskanie pożyczki we Francji. W tej trudnej sytuacji Mi- chalski przeprowadził, mimo ostrych sprzeciwów prawicy, ustawę o mo- nopolu tytoniowym. Chciał bowiem w zamian za dzierżawę monopolu uzyskać pożyczkę w bankach amerykańskich, zawiodła wszakże i ta próba uzyskania pożyczki. Ścisły reżim oszczędnościowy, zrozumiały w sytuacji państwa w połączeniu z apodyktycznym charakterem ministra, doprowadził do ostrych napięć w łonie rządu. Najczęściej jednak do konfliktów dochodziło między Michalskim a gen. Kazimierzem Sosnkowskim, bowiem w budżecie wojskowym najłatwiej było szukać oszczędności. Z kolei gen. Sosnko-wski domagał się podwyżki pensji oficerskich (a właściwie całej kadry), które były wówczas istotnie niskie. Rada Ministrów wiele czasu poświęcała na łagodzenie sporów niędzy ministrem skarbu a pozostałymi członkami gabinetu. Sprawę Ziemi Wileńskiej, która tak absorbowała społeczeństwo i spo- wodowała upadek pierwszego rządu Ponikowskiego rozstrzygnął Sejm 24 marca uchwalając jednomyślnie rezolucję, która głosiła: "Sejm Usta- wodawczy wzywa Rząd, aby statut Ziemi Wileńskiej, który ma być wnie- siony do Sejmu, zgodny był z wolą ludności, wyrażoną w uchwale Sejmu Wileńskiego i z interesami Rzeczypospolitej Polskiej". Odtąd polityka zagraniczna w mniejszym stopniu zwracała uwagę, a w każdym razie przestała antagonizować społeczeństwo. Od marca prawie cała uwaga dyplomacji polskiej i znaczna uwaga rządu zwrócona była na dobre przygotowanie do konferencji w Genui. Konferencję inspirował premier angielski Lloyd George w celu, najlapi- darniej rzecz ujmując, podjęcia dzieła odbudowy normalnych stosunków ekonomicznych w Europie. W konferencji miało wziąć udział 29 państw, w tym Rosja Radziecka i Niemcy. Zachodziła uzasadniona obawa, że na konferencji podjęte zostaną działania na rzecz rewizji traktatów oraz ograniczenia suwerenności gospodarczej państw małych i średnich. Skir- munt bardzo aktywnie działał, aby zabezpieczyć interesy Polski. W tym m.in. celu doszło w dniach 13-17.111.1922 r. do zjazdu ministrów spraw zagranicznych państw bałtyckich (Finlandii, Estonii, Łotwy i Polski) w
91 Przed ^effli? Zowy z V*&* LL%* bylo *^ go Sejmu i Senat,u erazyu ^ chna opinia Gwarantował Należało męc s^Vonikowskiego dotrwadcwybkampanu wy; fkirmunt *?*>** pjeciwdziałać ^L^* **>L wszystkie ^^^Srelację o "**?*L^t& Pstaf^ ^5S^^^MŁi6
Janusz Faryś 92
|| GAB INE T ANT ONI EG O PON IKO WS KIE GO
93
ski w bardzo ostrych słowach ocenił pracę rządu. Dymisji wtedy jeszcze Naczelnik nie przyjął i na 6 czerwca zaprosił rząd ponownie do Belwe- deru. Wówczas jednak nie czekając na wynik obrad oświadczył zasko- czonej Radzie Ministrów, że przyjmuje dymisje, gabinetu. W dwa dni póź- niej Piłsudski wyjaśnił Konwentowi Seniorów, iż udzielił dymisji rządowi, bo państwo wchodzi w trudny okres wyborów "...w niedostatecznie ure- gulowanej i wzbudzającej duże wahania opinii sytuacji międzynarodo- wej". Sytuacja ta wymagała, jego zdaniem, rządu dysponującego dużym autorytetem, którego brakło gabinetowi Ponikowskiego. Uzupełniając to oświadczenie Piłsudski w piśmie przesłanym na ręce marszałka Sejmu Wojciecha Trąmpczyńskiego pisał, że bardziej pesymistycznie niż Rada Ministrów ocenia stan "ogólnej administracji państwa i koordynacji roz- maitych jego funkcji". 9 czerwca odbyło się posiedzenie Konwentu Se- niorów, na którym Trąpczyński skontatował, że większość klubów opo- wiada się ponownie za kandydaturą Ponikowskiego. Swoje zaufanie do niego zadeklarowały: ZŁN, NZL, NChSL, ChD, ZM, SKL, KPK, NPR, PSL-Lewica i Niemcy. Istoną siłę w tej grupie stanowiła prawica kiero- wana przez endecję, która dotąd odmawiała Ponikowskiemu swego po- parcia. Ponikowski jednak nie chciał walczyć z Piłsudskim i zrezygnował z kandydowania. Gabinet jego pełnił swoje funkcje do 28 czerwca, kiedy nowy rząd utworzył Artur Sliwiński. Upadek gabinetu Ponikowskiego spowodował Piłsudski, kierując się swoimi racjami, których dotąd nie da się w pełni przekonywująco wyjaś- nić. Prawica zaś chętnie włączyła się do rozgrywki, traktując przesilenie, jako początek akcji wyborczej. Oceniając działalność obydwóch gabine- tów Ponikowskiego trzeba stwierdzić, że ich pozaparlamentarny charak- ter powodował brak identyfikacji się partii z polityką rządów oraz liczne ataki, zwłaszcza endecji i ludowców. Wszystko to autorytetu gabinetom Ponikowskiego nie przysporzyło. Miały jednak rządy, umiejętnie kiero- wane przez Ponikowskiego, wiele osiągnięć do odnotowania. Dzięki po- kojowej polityce Skirmunta, która zaowocowała normalizacją stosunków z sąsiadami, wzrosła ranga Polski na arenie międzynarodowej. Przezor- ność w działaniu wykazał Skirmunt zwłaszcza w przygotowaniu Polski do konferencji genueńskiej. Kontrowersyjna polityka Michalskiego nie doprowadziła do pełnej sanacji pieniądza. Ale też, trzeba to podkreślić, potrafił on zahamować inflację i przywrócić wiarę w możliwość uzdro- wienia sytuacji finansowo-gospodarczej państwa. Działalność zatem dwóch rządów Antoniego Ponikowskiego ocenić trzeba, nawet należy, o wiele korzystniej, niż czynili to paniętnikarze i historiografia polska.
PRZYPISY
nik: Kazimierz Sosnkowski - wojsko. 2 sprawozdanie stenograficzne z 290 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego ł,8- 3 ? Michatetó, Exposć ministra skarbu dr J. Michalskiego, wygłoszone 28.ffl.1922 r., Warszawa 1922. 4 Stenogram, 301 pos.,ł 114.
Faryś Janusz
GABINET ARTURA ŚL1WIŃSKIEGO 28.VU922-(31) 7A/U.1922 Sprawa uformowania nowego gabinetu okazała się. wyjątkowo skom- plikowana. W Sejmie ukształtowały się dwa nieomal jednakowo silne bloki. Z jednej strony było 199 posłów prawicy i prawego centrum, z drugiej 210 posłów lewicy, lewego centrum i mniejszości narodowych. Czynnikiem rozstrzygającym pozostawało więc 16 posłów konserwatywnych z Klubu Pracy Konstytucyjnej. Rozmowy na temat utworzenia nowego rządu toczyły się w Sejmie i Belwederze. Prawica wykorzystywała przesilenie do dyskredytowania Józefa Piłsudskiego. Dla odmiany Naczelnik Państwa uderzał w prawicową część Sejmu, a pośrednio także, po raz pierwszy zaczął podrywać autorytet Sejmu. Temu zapewne służyć miały wątpliwości prawne Piłsudskiego, gdy domagał się interpretacji 3 punktu małej konstytucji, który brzmiał: "Naczelnik Państwa powołuje rząd w pełnym składzie na podstawie po- rozumienia z Sejmem"1. Po debacie w komisji Konstytucyjnej, 16 czerwca centroprawicowa część Sejmu uchwaliła: "Wyrazy 'Naczelnik Państwa powołuje' i wyrazy 'na podstawie porozumienia z Sejmem' interpretuje Sejm w ten sposób, że incjatywa w wyznacznaniu premiera należy z reguły do Naczelnika Państwa i że w braku propozycji Naczelnika Państwa lub braku zgody ze strony Sejmu Ustawodawczego reprezentowanego przez organ regulaminowo ustanowiony Sejm przez ten organ większością reprezentowanych głosów desygnuje premiera"2 W tym celu Sejm powołał Komisję Główną, która miała wyrażać jego wolę podczas przesileń rządowych. Odpowiedzią Piłsudskiego na taką interpretację małej konstytucji było zrzeczenie się inicjatywy powołania rządu. Trzy główne kluby pra- wicy (ZLN, NChSP i NChSL) wysunęły 18 czerwca kandydaturę Woj- ciecha Korfantego. Wywołała ona jednak gwałtowną opozycję na Lewi-
96 Janusz Faryś cy w centrum. W związku z tym Leopold Skulski zgłosił kompromisową kandydaturę w osobie inż. Stefana Przanowskiego. Komisja Główna kandydata zaaprobowała, ale Naczelnik Państwa przyjmując informację do wiadomości, nie wydał dekretów nominacyjnych. Usiłował go w tym wyręczyć marszałek Trąmpczyński, wobec tego PSL "Piast" wycofał swoje poparcie i 20 czerca Przanowski misję swą złożył. W tej napiętej sytuacji Trąmpczyński, a następnie także Komisja Główna zwróciła się do Naczelnika Państwa z prośbą o wzięcie inicja- tywy w swoje ręce. 25 czerwca Piłsudski powierzył Arturowi Ślłwińskie- mu sformowanie gabinetu. Śliwiński urodził się 17.VHI.1877 r. w Ruszkach (Ziemia Kutnowska) w rodzinie ziemiańskiej. Uczył się w gimnazjum w Warszawie, następnie studiował w Akademii Handlowej w Lipsku. Od młodych lat (1902 r.) związał się z Polską Partią Socjalistyczną, a przez nią z Józefem Piłsud- skim. Z socjalizmem rozstał się jednak przed wielką wojną, piłsudczy- kiem pozostał do końca życia. Piłsudski zawsze odnosił się do niego z sympatią, a w omawianym okresie także bardzo go cenił. Dużą rolę polityczną odgrywał Śliwińskł w czasie I wojny światowej na terenie Warszawy i Królestwa. Szczególna aktywność Śliwińskiego wi- doczna jest od sierpnia 1915 r. kiedy Niemcy zajęli Warszawę i nastąpił bezpośredni kontakt z Piłsudskim. Stał się wówczas czołowym przywódcą Komitetu Naczelnego Zjednoczonych Stronnictw Niepodległościowych, a następnie został prezesem Centralnego Komitetu Narodowego. Organizacje te były reprezentacjami politycznymi lewicowych stronnictw niepodległościowych i bardzo aktywnie wspierały Polską Organizację Wojskową. W 1917 r. wszedł w skład Tymczasowej Rady Stanu, a wie można go zaliczyć do lewicy aktywistycznej. W latach 1917-1918 działał w Komisji Porozumiewawczej Stronnictw Demokratycznych. Był współ- twórcą i czołowym przywódcą Stronnictwa Niezawisłości Narodowej. Szczególną rolę odgrywał Śliwiński w przełomowych dniach paź- dziernika i listopada 1918 r. Przy jego aktywnym udziale, nierzadko w jego mieszkaniu, odbywały się ważne rozmowy polityczne. U niego m.in. zapadła decyzja utworzenia w Lublinie rządu ludowego. Rozważano też inne kombinacje. W Polsce niepodległej był wiceprezesem Rady Miej- skiej Warszawy do 1919 r., a następnie, w latach 1919-1922 wiceprezy- dentem stolicy. Obok polityki pasjonowała Śliwińskiego historia. Napisał wiele prac popularno-naukowych, z których największy sukces odniosło "Powstanie listopadowe" (I wydanie ukazało się w 1911 r.) oraz "Stefan Batory".
97 GABINET ARTURA ŚLIWIŃSKIECO Od czasów Moraczewskiego nie było szefa rządu o tak wyraźnie le- wicowym i co istotniejsze, piłsudczykowskim profilu politycznym, prasa prawicowa zaczęła więc gwałtownie atakować Śliwińskiego. Zarzucała mu, iż w czasie wojny współpracował z Niemcami, że jest "półhistory- kiem" i "półinteligentem", który potrafi jedynie słuchać i wykonywać rozkazy Piłsudskiego. W trudnej i napiętej atmosferze odbywało się kompletowanie gabinetu. Śliwińskiemu nie udało się zatrzymać w gabi- necie dotychczasowych ministrów: Jerzego Michalskiego i Władysława Stesłowicza. Brak Stesłowicza stanowił dotkliwą porażkę, gdyż pod zna- kiem zapytania stawił poparcie KPK a z nią większość rządową. Mimo trudności Naczelnik Państwa podpisał nominację gabinetu Śli- wińskiego. Miejsce konstantego Skirmunta zajął Gabriel Narutowicz, a Jerzego Michalskiego - Zygmunt Jastrzębski (do czasu zaś jego powrotu z konferencji haskiej ministerstwem kierować miał Kazimierz Żaczek)3. Prawica uznała nowy rząd za prowokację Piłsudskiego i lewicy wobec obozu narodowego. Obok Śliwińskiego szczególnie ostro atakowała Na- rutowicza i Jastrzębskiego. 5 lipca zebrał się Sejm Ustawodawczy aby wysłuchać expose Śliwiń- skłego. Nowy premier mówił, iż ma świadomość pozaparlamentarnego charakteru rządu i w związku z tym będzie "ostrożnym w wystąpieniach" i "przezornym w działaniach". "Jako rząd bezpartyjny z najlepszą wolą gotów jest słuchać opinii i żądań wszystkich bez wyjątku stronnictw, ale kierować się będzie wyłącznie interesami państwa". Popełnił natomiast premier błąd, krytykując ostro politykę skarbową poprzedniego rządu.4 To ostatecznie przesądziło o stanowisku KPK, która odmówiła poparcia, a zatem przesądziła i o losach gabinetu. Debata nad expose, cały czas ogromnie burzliwa, często przerywana z powodu tumultu, pełna wątpliwości interpretacynych, trwała trzy dni. 7 lipca Narodowo Chrześcijański Kłub Robotniczy zgłosił wniosek o votum nieufności dla rządu. Za wnioskiem głosowało 201 posłów przeciw 195, a 3 wstrzymało się od głosu. Tym samym gabinet Śliwińskiego został obalony. Pełnił on jeszcze swoje obowiązki przez ponad trzy tygodnie, do 31 lipca, gdy po długiej batalii uformowany został wreszcie kolejny rząd. Trudno byłoby ocenić działalność tego rządu. Jego program w minimalnym tylko stopniu różnił się od poprzedniego. Ważne było jedynie to, że za jego pośrednictwem Piłsudski chciał aktywniej włączyć się w nurt życia państwowego, zwłaszcza w zakres polityki zagranicznej. Podobne zamiary miała też lewica.
98
Janusz Faryś
PRZYPISY 1 Pismo zbiorowe Józefa Piłsudskiego, t. V, Warszawa 1937, s.250. 2 Sprawozdania stenograficzne z 318 posiedzenia Sejmu Ustawodawczego, t. 72. 3 Skład rządu: premier - Artur ŚHwiński, Ministrowie: Antoni Kamieński - spra wy wewnętrzne; Gabriel Narutowicz - sprawy zagraniczne, Kazimierz Sosnko- wski - wojsko, Wacław Makowski - sprawiedliwość, Zygmunt Jastrzębski (do 3.VII.1922r Kazimierz Żaczek - jako kierownik) - skarb, Józef Raczyński - rolnictwo, Stefan Ossowski - przemysł i handel, Ludwik Zagórny - Marynow- ski - koleje, Władysław Ziemiński - roboty publiczne, Ludwik Darowski - opieka społeczna, Witold Chodźko - zdrowie oraz jako kierownik: Jan Mosz- czeński - poczta i telegraf. Nie obsadzono resotu wyznań religijnych i oświe cenia publicznego. 4 Stenogramy, 324 pos, 1.10-19.
Waldemar Łazuga GABINET JULIANA IGNACEGO NOWAKA 31 A/II.1922-0 6)14.Xtl.1922 31 lipca 1922 r. na czele gabinetu stanął lekarz medycyny i weterynarii, profesor bakteriologii na Uniwersytecie Jagiellońskim i rektor tej uczelni Julian Ignacy Nowak. Nowy premier miał 57 lat i związany był ideowo z konserwatystami krakowskimi. Wiosną i latem tego roku sytuacja w Polsce była bardzo napięta. Między Piłsudskim i prawicą sejmową toczyła się, ostra walka. Sprawy wewnętrzne splatały się w niej z zewnętrznymi, a kompetencyjne z prestiżowymi. Niemałą rolę grały ambicje osobiste polityków. Widoczne było dążenie Piłsudskiego do wzmocnienia pozycji Naczelnika Państwa. W polityce zewnętrznej - wielkie rozczarowanie. W Genui Anglia rezygnuje z obrony systemu wersalskiego. Zawodzi Francja, która wymawia się od gwarancji. Korzystają Niemcy i Rosja, które na mocy układu w Rapallo wznowią stosunki dyplmatyczne i zrzekną się wzajemnie odszkodowań. Za Genuę i Rapallo Piłsudski obwinił ministra spraw zagranicznych Skirmunta i ówczesnego szefa gabinetu, prof. Politechniki Warszawskiej, Antoniego Ponikowskiego. Ale niebawem podniesie co innego: w ówczesnej trudnej sytuacji państwa, gdy upadł Ponikowski rozpoczął się turniej kandydatów. I spory o to, do kogo w ostatecznej instancji winna należeć inicjatywa w wyznaczaniu nowego premiera - do Komisji Głów- nej, wyłanianej przez Sejm czy do Naczelnika Państwa. Stefan Przanow-ski, kandydat Komisji nie przeszedł, gdyż nie znalazł uznania w oczach Naczelnika Państwa. Z Arturem Śliwińskim - wiceprezydentem Warszawy - było na odwrót. Z Korfantym - wysuniętym przez prawicę - będzie tak, jak było z Przanowskim, tylko że teraz Piłsudski zagrozi dymisją. Gdy kryzys gabinetowy osiągnął szczyt zrodziła się myśl powołania do rządów Nowaka - konserwatysty z chłopskim rodowodem, "strawnego" - jak sądzono - dla wszystkich.
Waldemar Łazuga 100 Nowak więc od początku był kandydaturą środka. Podobno w cha- rakterze plastra na rany brany był pod uwagę od niejakiego już czasu. Ten łagodnego usposobienia człowiek nie należał nigdy do osób kontro- wersyjnych, przeciwnie - gładki i miły w obejściu był typem liberalnego profesora - dyplomaty, polityka umiaru i powściągliwości1. Jak zresztą większość konserwatystów krakowskich, którzy w nominacji Nowaka wy- patrywali pewnej szansy. Co prawda w tym ekskluzywnym profesorsko- hrabiowskim gronie jego pozycja nie należała do najmocniejszych, ale liderzy byli zużyci i woleli wesprzeć Nowaka niż wychodzić z cienia, zwła- szcza że wobec niektórych z nich ostracyzm polityczny trwał nadal. Tak więc wypadkowa różnych sił wskazywała na bakteriologa z Kra- kowa. Władysław Leopold Jaworski nie miał co do tego wątpliwości (bo "innego wyjścia nie widzę"). Podobnego zdania był bardzo aktywny w tym czasie Witos, któremu zastrzeżenia, że chodzi o konserwatystę wy- dawały się szczególnie mało istotne. Profesor bowiem dawał rękojmię, że do wszystkich zagadnień odniesie się obiektywnie. A na domiar - do- dawał Witos - jako wiceprezes Krakowskiego Towarzystwa Rolniczego "zawsze szedł ludowcom na rękę, co zresztą jest zupełnie zrozumiałe, bo prof. Nowak jest synem chłopskim z powiatu bocheńskiego"2. Formalnie kandydaturę Nowaka zgłosił Naczelnikowi Państwa Klub Pracy Konstytucyjnej pod prezesurą Baworowskiego. Rozmowa z Piłsud- skim - pisze Nowak - dodała mi otuchy3. Dodajmy, że Naczelnik Pań- stwa zgrabnie połączył zdecydowanie z delikatnością i przyszły premier wyraził zgodę niemal na wszystko, czego tamten żądał. Zmiany w skła- dzie gabinetu miały być niewielkie. Śliwińskiego - o ile to możliwe - należało zatrzymać. Naczelnik życzył sobie nadto, aby tekę ministra spraw zagranicznych piastował nadal spowinowacony z nim Gabriel Naru- towicz. Reszta interesowała go już mniej. O szczegóły nie dbał. W rezul- tacie Piłsudski, któremu jako Naczelnemu Wodzowi przysługiwał wpływ na obsadę teki spraw wojskowych rozciągał teraz ten wpływ również na sprawy zewnętrzne. Nowak uznał to za naturalne, choć podobnie jak inni konserwatyści do Narutowicza odnosił się początkowo krytycznie. Pił- sudski jednak potrafił być w tej sprawie uprzedzająco delikatny, wyraził mianowicie życzenie, aby mógł się bezpośrednio kontaktować z minis- trem spraw zagranicznych, "bo go to bardzo interesuje, a ma na tym te- renie już dość duże doświadczenie i abym nie był zazdrosny, gdy się będzie często informował bezpośrednio u ministra resortowego o biegu naszej polityki zagranicznej"4. I informował się rzeczywiście. Jego stosunki z Narutowiczem ułożyły
101 GABINET JULIANA IGNACEGO NOWAKA się bardzo dobrze. Wreszcie znalazł "wyjątkowo lojalnego współpracow- nika" i - jak zapewniał - "po raz pierwszy w swoim urzędowaniu czuł się swobodnie", nie obawiając się dysonansów między Belwederem a Wie- rzbową. Dla zgorzkniałego marszałka był Narutowicz jednym z niewielu prawdziwych Europejczyków i ... ludzi poważnych wśród Polaków." - Widać było w każdym niemal słowie - pisał - że p. Narutowicz mówi o świecie zagranicznym, jak człowiek, który świat ten zna, z tym światem się zżył i obraca się w nim ze znacznie większą swobodą niż w świecie polskim (...) Nie było w tym co mówił dziecinnych, tak często u nas spo- tykanych iluzji, ani też akcentów niechęci i rozdrażnienia w stosunku do zjawisk wynikających z naturalnych tendencji tego lub innego państwa"5. Tyle Piłsudski o Narutowiczu. Inni ministrowie interesowali go już mniej. Nowak zresztą musiał się spieszyć. Należało albo w ciągu doby złożyć nowy gabinet, albo "zrzec się misji i wrócie do Krakowa". Na szczęście wszyscy dotychczasowi mi- nistrowie zgodzili się zatrzymać teki. Problem polegał jednak na tym, że na nie których z nich nie wyraziły zgody kluby. Tak przepadł minister handlu i przemysłu Ossowski i tak - mimo wysokich protekcji - nie prze- szedł Śliwiński. Utrzymał się natomiast, mimo ataków, minister sprawie- dliwości Makowski. Tekę zaś oświaty, przewidzianą pierwotnie dla Śli wińskiego objął w końcu przejściowo sam Nowak. Niewiadomą pozostawało, jak gabinet ten przyjmie izba. Przyjęła dobrze, choć - paradoksalnie - wyraźniej poparła Nowaka lewica niż prawica. Pięćdziesiąt kilka głosów większości za rządem miało jednak swoją wymowę. Witos czuł się jednym z architektów tego gabinetu. Głównym zadaniem nowego rządu było "spokojne, legalne przepro- wadzenie wyborów"6. W zasadzie dla tego jednego zadania gabinet ten został powołany. Trudność polegała jednak na tym, że sprawa wyborów wpisana była w ogólniejszy kontekst międzynarodowy i nie dawała się izolować od innych zagadnień, albowiem od polityki na Górnym Śląsku zależał Gdańsk, od polityki gdańskiej Litwa, od litewskiej Galicja Wschodnia i w tym łańcuchu spraw nierozważne posunięcie na jednym polu mogło zaszkodzić polityce polskiej na drugim. Sprawy niemieckie wyglądały początkowo nieźle. Trudną kwestię rozrachunków skarbowych byłej dzielnicy pruskiej załatwiono "przy zupełnym porozumieniu stron". Z Górnym Śląskiem nie poszło już tak łatwo. 15 maja podpisano konwencję genewską, normującą współżycie gospodarcze dwóch części podzielonego Śląska. Uspokojenie jednak nie na-
102 Waldemar Łazuga stąpiło, przeciwnie, terror nacjonalistyczny jeszcze się nasilił i położenie Polaków po tamtej stronie granicy stało się dramatyczne. W opinii tak rządu, jak i Piłsudskiego winę za niepokoje i prześladowania Polaków na Śląsku ponosiła strona niemiecka. Przy Wierzbowej uznano, że należy działać, l września Gabriel Narutowicz złożył na ręce prezydenta Ligi specjalną notę. W nocie tej, doręczonej przez delegata polskiego prof. Szymona Askenazego stwierdził, że ludność polska w niemieckiej części Górnego Śląska nie tylko nie doznaje od rządu niemieckiego opieki, ale pozostaje obiektem rozmaitych prześladowań ł szykan. Na Śląsku - czytamy w nocie - działają organizacje tajne, których celem jest "wytępienie polskości po niemieckiej stronie"7. Terror wobec ludności polskiej jest bezprzykładny. Usiłowania Komisji Mieszanej, mającej strzec porządku są paraliżowane i nie odnoszą skutku. Rząd polski zwraca się więc do Ligi Narodów, aby powstrzymała dalsze gwałty na ludności polskiej i umożliwiła wygnańcom powrót do swych domów z zapewnieniem bezpieczeństwa życia i mienia. Trzeba stwierdzić, że odwołanie się do autorytetu Ligi Narodów było w takich razach zwyczajną procedurą. Osobno natomiast - i to w trybie tajnym - postanowiono w Warszawie wzmocnić administrację Śląska przez mianowanie delegata rządu centralnego, dokonać zmiany na sta- nowisku dowódcy wojsk, wzmocnić siły policji i - co specjalnie podkreś- lono - zmusić Korfantego do powściągnięcia walki przedwyborczej. Tak doszliśmy do wyborów. Mobilizowały one rząd na różnych po- lach. W kontekście tym pojawiła się również sprawa Litwy. Już w lipcu jej minister spraw zagranicznych Jurgutis powtórzył żądanie oddania Wilna i ustanowienia granicy między obu państwami podług traktatu suwalskiego. Narutowicz odparł na to, że żądanie to nie może być brane "realnie", ale poza tym nasz kraj jest gotów do rozmów z Litwą "bez żadnych zastrzeżeń". Z końcem sierpnia Narutowicz zgłosił wniosek o jednora- zowy, nadzwyczajny kredyt w wysokości 2 min marek na poparcie akcji wyborczej na Litwie Kowieńskiej. Równocześnie usiłował nie dopuścić do wznowienia na forum Ligi sporu Polski z Litwą8. Ostatecznie Naru- towicz zlecił to Askenazemu, a ten w obszernym memoriale dowiódł "zbędności, niewłaściwości i niedopuszczalności" wszelkich tego rodzaju powtórek9. Najważniejsza była jednak sprawa Galicji Wschodniej. I na tym polu zasługi Nowaka są niewątpliwe. Nowak uważał, że jeśli uznaje się Polskę za państwo wielonarodowościowe, to nie można jednocześnie nie uzna- wać innych narodowości poza polską. Należy więc konsekwentnie zde-
103 j/4"" GABINET JULIANA .GNĄCEGO NOWAKA * do Sejmu j , ewentualnie zwywtwo dydaci "stojąc, ^oaco Ukraińcy zapomedzieli l wyborów pójdą. "ozili śmiercią wszystkim .Utoncom ktorcy d wy "^"" Dunkach Nowak, ,by **L**L ąon!ocnictw. wojskowe , cy- "ciec do pomocy wojska Nadzwya,n= :f M ^ ^ ,",- witać otrzymał gen, Scarnslaw H er, . w l ^ , ^"loty^ ^
Waldemar Łazuga W Małopolsce Wschodniej odbyły się one nawet spokojniej niż przy- puszczano. Absencja była wprawdzie wysoka, ale 7 posłów ruskich stoją- cych na gruncie państwowości polskiej było tyleż porażką Petruszewicza, co widomym sukcesem Nowaka. Jego misja dobiegła końca. Po ukonstytuowaniu się nowej izby natu- ralną koleją rzeczy miała nastąpić zmiana warty. 16 grudnia 1922 r. kilka godzin po zabójstwie Narutowicza misję tworzenia nowego rządu mar- szałek Sejmu Maciej Rataj powierzył szefowi sztabu generalnego Wła- dysławowi Sikorskiemu. LITERATURA 1 Protokoły posiedzeń Rady Ministrów (1922), Archiwum Akt Nowych 2 J. Nowak: Wspomnienia z ławy rządowej, Kraków 1938 3 J. Raczkowski: Wśród polityków i artystów (ze wspomnień autora, Warszawa 1969 4 K. Grzybowski: Refleksje sceptyczne, Warszawa 1970,1.1 5 M. Ruszczyc: Strzały w Zachęcie, Katowice 1987 PRZYPISY 1 Sz. Rudnicki: Działalność polityczna polskich konserwatystów 1918-1926, Wro cław 1981, s.143 2 J. Raczkowski: Wśród polityków i artystów, Warszawa 1969, s.455 3 J. Nowak: Wspomnienia z ławy rządowej, Kraków 1938, s.41 4 op.cit. s.41-42 5 J. Fiłsudski: Wspomnienie o Gabrielu Narutowiczu, w: Gabriel Narutowicz. Pier wszy Prezydent Rzeczypospolitej. Księga Pamiątkowa, Warszawa 1925, s.143 6 J. Nowak: Wspomnienia, op.cit. s.80 7 cyt.za Monitor Polski 6.DC.1922, nr 202 8 Protokoły posiedzeń Rady Ministrów, Archiwum Akt Nowych, Warszawa 1922, mikrofilm nr 20063, sg. 19 załącznik nr 40 9 cyt. za Monitor Polski 15.IX.1922, nr204 10 zob. o tym: Sz, Rudnicki: Działalność, op.cit s.145, S. Krakowski: Geneza Kon stytucji z 17.11.1921 r., Warszawa 1977, s.26 i n. 11 J. Nowak: Wspomnienia: op.cit. s.82
Marek Baumgart GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSK1EGO 16.XH.1922-26.V.1923 14 grudnia 1922 r. prezydent Gabriel Narutowicz, po przyjęciu dymisji rządu Juliana Nowaka, powierzył Ludwikowi Darowskiemu utworzenie gabinetu pozaparlamentarnego. W dwa dni później doszło do zabójstwa Narutowicza, co wywołało gwałtowne manifestacje skierowane przeciwko obwinianej za zbrodnie endecji. Część piłsudczyków zamierzała wyzyskać gniew tłumu dla roz- prawy z prawicą. Według ówczesnego członka sztabu generalnego i bio- grafa Sikorskiego, płk. Mariana Kukiela "... grupa najaktywniejszych pił- sudczyków w Sztabie planowała wyzyskanie swych stosunków w Wyzwo- leniu i w PPS do krwawego porachunku ze sprawcami czy inspiratorami zbrodni, jakby nocy św. Bartłomieja. To miało dać Marszałkowi okazję do wkroczenia na czele wojska, aby przywrócić porządek prawny i uza- sadnić objęcie władzy".1 Dopiero interwencja Ignacego Daszyńskiego, posiadająego w PPS niekwestionowany autorytet, przyczniła się do ostu- dzenia odwetowych nastrojów w partii i zapobieżenia aktom terroru. Zgodnie z konstytucją obowiązki tymczasowej głowy państwa przejął 16 grudnia marszałek Sejmu Maciej Rataj powierzając w tym samym dniu gen. Władysławowi Sikorskiemu misję utworzenia nowego rządu. Okoliczności wysunięcia kandydatury generała nie są do końca jasne. Rataj inicjatywę tę przypisuje wyłącznie sobie, zaś Kukieł wskazuje na inspirację ze strony Piłsudskiego.2 Z kolei inny biograf Sikorskłego, ówczesny poseł z ramienia NPR i wybitna osobistość tej partii Karol Popiel twierdzi, że pomysłodawcą był Herman Lieberman z PPS.3 W każdym bądź razie Sikorski przyjął propozycję, stając 16 grudnia 1922 r. na czele nowego rządu. Władysław Sikorski urodził się 20 maja 1881 r. w Tuszowie Narodowym nie opadał Mielca w niezamożnej rodzinie nauczyciela wiejskiego.
Marek Baumgart 106 Dyplom inżyniera uzyskał Sikorski na Politechnice Lwowskiej w 1908 r. W czasie studiów m. in. był członkiem "Zetu". Po zerwaniu z tą organi- zacją przystąpił do działających na Politechnice tzw. postępowych nie- podległościowców zgrupowanych wokół pisma "Odrodzenie". Skłoniło to Sikorskiego do współpracy z Organizacją Bojową PPS w Galicji. Od 1907 r. prowadził dla niej wykłady z taktyki wojskowej, kontynuowane następnie na kursach powstałego w 1908 r. Związku Walki Czynnej. Sikorski odegrał niepoślednią rolę w kierowaniu Związkiem oraz w tworzeniu jego organizacji paramilitarnych, tj. Związku Strzeleckiego we Lwowie i Strzelca w Krakowie (1910 r.). Z kolei w 1912 r. aktywnie uczestniczył w powołaniu Komisji Tymczasowych Skonfederowanych Stronnictw Niepodległościowych - KTSSN (od listopada 1913 r. - KSSN) w której pełnił szereg odpowiedzialnych funkcji. W sierpniu 1914 r. Sikorski objął kierownictwo Departamentu Woj- skowego. Celem było stworzenie podstaw przyszłej armii polskiej, zdolnej w sprzyjających okolicznościach zadecydować o odzyskaniu przez Polskę niepodległości. Po przeniesieniu z początkiem 1915 r. Departa- mentu Wojskowego do Królestwa i wyłonieniu się kwestii rozszerzenia jego działalności i werbunku do legionów poza zabór austriacki, doszło do konfliktu Sikorskiego z Piłsudskim. Starły się wówczas odmienne koncepcje obu polityków co do działań na terenie Królestwa. O ile Sikorski stał na stanowisku związania tego obszaru z NKN przy zachowaniu lojalnej współpracy z Austrią, o tyle Piłsudski zamierzał zorganizować Królestwo odrębnie, aby - jak sam to określał - wyzyskać jego wewnętrzne i moralne siły jako podstawę nowych kombinacji politycznych.4 W styczniu 1917 r. wraz z rozwiązaniem NKN zakończył również Si- korski swoją działalność na stanowisku szefa Departamentu Wojskowe- go. Nie oznaczało to jednak rezygnacji z koncepcji rozbudowy polskich sił zbrojnych jako sojusznika państw centralnych. Dowodzi tego zarówno objęcie przez Sikorskiego Krajowego Inspektoratu Zaciągu (nadzorowa- nego przez Beselera) oraz jego postawa w czasie "kryzysu przysięgowe- go" latem 1917 r. Dopiero rokowania brzeskie z początkiem 1918 r. i przedarcie się II Brygady przez front wyzwoliły Sikorskiego z pęt orientacji austriackiej. Jesienią 1918 r. podjął Sikorski ponownie działalność wojskową. W lecie 1919 r. objął dowództwo grupy poleskiej przemianowanej z początkiem 1920 r. w 9 dywizję piechoty, na czele której brał udział w wojnie z bol szewikami, uzyskując stopień generała brygady. Następnie, już jako do-
GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSKIEGO 107 wódca S armii, uczestniczył w operacji warszawskiej, aby po jej zakończeniu stanąć na czele 3 armii i wsławić się kolejnymi zwycięstwami nad wojskami wroga. Dowódcą 3 armii pozostał Sikorski do wiosny 1921 r. W kwietniu 1921 r. objął Sikorski stanowisko szefa sztabu generalnego, awansując równocześnie na generała dywizji. Dostrzegając wówczas możliwość przyszłego rewanżu ze strony Niemiec najwięcej uwagi poświęcał zagadnieniom związanym z możliwościami i warunkami ewentualnej wojny polsko - niemieckiej. Jesienią 1922 r. problemy te dyskutował również Sikorski w Paryżu z francuskim dowództwem wojskowym. Zabiegał też aa tym gruncie o uzyskanie poparcia w sprawie uznania wschodnich granic Polski. Utworzony 16 grudnia 1922 r. przez Sikorskiego rząd miał charakter pozaparlamentarny i takim pozostał, mimo zamiarów poszerzenia go o przedstawicieli stronnictw sejmowych zarówno z prawicy jak i lewicy. Nie mogło się to udać pownieważ wspomniene siły (przede wszystkim prawica) nie rezygnowały z wrogiego nastawienia wobec Sikorskiego, a rząd jego traktowały jako przejściowy. W nowym gabinecie Sikorski, poza urzędem premiera, objął również ministerstwo spraw wewnętrznych. Generalnie jednak skład gabinetu nie różnił się wiele od poprzedniego rządu Nowaka.5 Sikorski rozpoczął urzędowanie od wprowadzenia stanu wyjątkowego, co było związane z nabrzmiałą sytuacją po zabójstwie prezydenta Narutowicza. Na pierwsze dni pracy rządu przypadły nowe wybory prezydenckie. 20 grudnia 1922 r. Zgromadzenie Narodowe wybrało w pierwszej turze prezydentem Stanisława Wojciechowskiego, który zwyciężył przewagą głosów 2198:221 kandydata prawicy prof. Kazimierza Morawskiego. W dziesięć dni później sąd skazał zabójcę Narutowicza, malarza Eligiusza Niewiadomskiego, na karę śmierci. Expose sejmowe wygłosił nowy prezes rady ministrów dopiero po upływie kuku tygodni od objęcia steru rządu, tj. 19 stycznia 1923 r. W polityce wewnętrznej jako nadrzędne zadanie wysunął naprawę skarbu. Skuteczną drogą ku temu miałoby być zmniejszenie wydatków i wzrost dochodów państwa. Oszczędnościami objęta zostałaby cała sfera budżetowa. Z kolei wzrostu dochodów należało zdaniem Sikorskiego szukać w odpowiedniej polityce podatkowej (np. podatki progresywne) oraz "umocnienie innych źródeł wpływów (np. koleje). Prezes rady mi- ->*;* Tmian w systemie usta-
108 M a r e k
B a u m g a r t formą waluto wą. Sikors ki dostrz egał też takie zadani a natury gospo dar- czej jak wzmo cnieni e rolnict wa oraz zmian y w polityc e ekspor towej i im- porto wej. Wśród innych proble mów wewn ętrzny ch sporo uwagi poświ ęcił mniejs zościo m narod owym. Premi er żądał od nich lojaln ości wobec państ wa deklar ując w zamia n opiekę ze strony rządu. Niema ło miejsc a zajęła w expos ć polity ka zagran iczna państ wa. Wśród jej zasadn iczych kierun ków Sikors ki wymie niał dążeni e do pogłęb iania dotycz czaso wych alians ów z Francj ą i Rumu nią, zbliże nie do państ w bałtyc kich a także Anglii , oraz ułożen ie stosun ków z małą Entent ą. Odnos ząc się do poli- tyki wobec Rosji i Niemi ec, premi er mówił : "Przy wróce nie najzup ełniej norma lnych stosun ków z bliski mi sąsiad ami będzie stałym dążeni em Rządu . Jesteś my gotow i do zapom nienia wieko wych krzyw d i do prze- strzeg ania ściśle obowi ązując ych nas umów. 6 Po dczas dysku sji nad expos ć, prawi ca wysu nęła propo zycję utwor zenia rządu centro wo- prawi cowe go z Witos em na czele. Ponie waż polity k ów nie zajął jedno znacz nego stano wiska 23 styczn ia 1923 r. doszł o do udziel enia popar cia gabin etowi Sikors kiego, dzięki głoso m lewic y, PSL- Piast, NPR i części mniej szości narod owyc h. Tr udna sytuac ja finans owa państ wa wyma gała, aby pierws ze kroki rządu skiero wane został y w tym właśni e kierun ku. Jeszcz e przed wygło - szenie m przez premie ra exposć doszło 13 styczn ia do zmian w gabine cie i objęci a teki minist ra skarbu przez Włady sława Grabs kiego. Jego zada- niem było przepr owadz enie napra wy finans ów. Grabs ki opraco wał dłu- gofalo wy, przewi dziany na 3 lata, progra m reform oparty m.in. na no- wych zasada ch podatk owych , polityc e oszczę dności owej i dopro wadze niu do równo wagi bilans u. Minist rowi skarbu udało się w efekci e przepr owadz ić w Sejmie kilka projek tów ustaw stano wiący ch podsta wę przysz łej reform y waluto wej. Tymcz asem zaś, jego reform atorski e kroki jako minist ra skarbu w rządzi e Sikors kiego przyni osły doraźn y skutek w postac i zaham owani a spadk u wartoś ci marki polski ej. Pr emier, który osobiś cie wspier ał poczy nania zmier zające do sanacj i finans ów angaż ował się też bezpo średni o w realiza cję polity ki gospo dar- czej, okazuj ąc się zresztą w tym wzglę dzie osobą kompe tentną. Przy czym - co podkr eśla jego biogra f Roma n Wapiń ski - nie tracił z pola widze nia polity ki gospo darcze j jej aspekt ów socjal nych. "Wpra wdzie i w tym za- kresie Sikors ki jawi się nam jako polity k uwzgl ędniaj ący przede wszy- stkim interes y klas posiad ającyc h, ale w swych poczy naniac h, podob nie jak Grabs ki, starał się je godzi ć z wymo gami potrze b społec znych ".7
GABINE T WŁADY SŁAWA EUGENI USZA SIKORS KIEGO 109 R zą d Si ko rsk ieg o, ab str ah ują c od ws po m nia nej sfe ry fin an só w, po d- jął też sze reg inn yc h pra c ust aw od aw cz yc h. Za po cz ątk ow an o m. in. pra cę na d no we liz acj ą ust aw y o ref or mi e rol nej , a tak że pr ze pr ow ad zo no ust a- wę o po wo łan iu Tr yb un ału St an u ma jąc ą ch ro nić pa rla me nta ry zm pr ze d nie be zpi ec ze ńst we m ze str on y sił ant yd em ok rat yc zn yc h. Po dję to ró w- nie ż pr ac e na d no wy m po dzi ałe m ad mi nis tra cyj ny m kr aju w cel u wy eli - mi no wa nia z me go po zo sta łoś ci gr ani c ok res u za bo ró w. Poc zesne, a być może nawet najwa żniejs ze miejs ce w praca ch rządu, dotyc zącyc h polity ki wewn ętrzne j, zajął probl em mniej szości narod o- wych. Oprac owan o specja lny progr am polity ki narod owośc iowej przew i- dując y m.in. niema ły zakre s samor ządno ści kultur alnej dla wszys tkich mniej szości . Jego wejśc ie w życie wyma gało jedna k przep rowa dzeni a w Sejmi e kilku co najmn iej ustaw . Krótk otrwa ły gabin et Sikor skieg o nie zdąży ł wyjść poza sferę ich przyg otowa nia. Premi er zdołał natom iast o- kreśli ć główn e zasad y polity ki rządu wobe c mniej szości we własn ej in- strukc ji przek azane j odpo wiedn im urzęd om admin istracj i państ wowe j. Zna czn e był y osią gni ęcia gab inet u Sik ors kie go na pol u poli tyki za- gra nicz ne}, któr ą kier owa ł Ale ksa nde r Skr zyń ski, do nied awn a pos eł RP' w Buk ares zcie . Mię dzy naro dow e poło żeni e Pols ki prze dsta wiał o się wó w- czas o tyle kor zyst nie, że dec ydu jące zna cze nie na kon tyne ncie nad al po- siad ała soju szni cza Fra ncja zde cyd owa nie wys tęp ując a prz eci wk o nie- mie cki m pró bo m dest abil izac ji syst em u wer sals kie go. Wi do my m teg o prz ykł ade m był a fran cus ka oku pacj a Zag łębi a Ruh ry. Poli tyk a Fra ncji wo bec Nie mie c po wo do wał a, że Pol ska nie czuł a się spe cjal nie zag ro- żon a ze stro ny zac hod nie go sąsi ada i mo gła sko nce ntro wać całą nie mal uwa gę na najp ilni ejsz ym zad aniu , któr ym był o uzy ska nie mię dzy nar odo - weg o uzn ania gra nic wsc hod nich . W tym wzg lędz ie pols ka poli tyka za- gra nicz na nap otk ała na opó r ze stro ny mo cars tw, łącz nie z soju szni czą Fra ncją . W jej prz ypa dku niec hęć uzn ania post ano wie ń trak tatu rysk iego wy nik ała z niez mie nne j wia ry w odr odz enie się "bia łej Ros ji". Z kol ej Wie lka Bry tani a prze ciw na była włą cze niu Gali cji Ws cho dnie j w obr ę| p a ń s t w a p o l s k i e g o . W
p r z e ł a m y w a n i u
o p o r ó w
f r a n c u s k i c h
n a j b a r d z i e j p r z y s ł u ż y ł s L
p r e m i e r S i k o r s k i , t r u d
z a ś
o d d z i a ł y w a n i a
n a
A n g l i ę
w z i ą ł n a
s i e b i e
t n i u j s t e r S k r z y ń s k i . Z a b i e g o m
o b u
m ę ż ó w
s t a n u
b e z
w ą t p i e n i a
s p r z y j a ł y
f a k t y
d o k o n a n e
z e
s t r o n y
L i t w y
i z a j ę c i e
w
s t y c z n i u
1 9 2 3
r . K ł a j p e d y . S ł a b | a t e ż
p o
R a p a l l o
w i a r a
F r a n c j i w
r e a l n o ś ć
r y c h ł e g o
u p a d k u
p o r e w o l u c v
n e j R o s j i , a
t a k ż e
n i e c h ę ć
A n g l i i d o
p r z e b i e g u
p o l s k i e j g r a n i c y
n a
w s c ł ^
d z i e .
Marek Baumgart 110 15 lutego 1923 Sikorski skierował osobisty list do premiera Raymon- da Poincare przedstawiając nie tylko polskie racje w sprawie granicy wschodniej, ale również argumenty natury międzynarodowej. Zostały one przyjęte przez premiera Francji w jego odpowiedzi z 22 lutego. W efekcie, jeszcze w tym samym miesiącu, rząd francuski przedstawił reprezentującej wielkie mocarstwa Radzie Ambasadorów propozycję ure- gulowania kwestii wschodniej granicy Polski. Natomiast Skrzyński skie- rował 12 lutego apel o uznanie tej granicy do brytyjskiego ministra spraw zagranicznych lorda Curzona. Również ta inicjatywa przyniosła pożąda- ny skutek w postaci brytyjskiej akceptacji życzeń wysuniętych przez Pol- skę. 15 marca 1923 r. wschodnie granice Polski uznane zostały przez Ra- dę Ambasadorów. Polska polityka zagraniczna nie zaniedbywała też starań co do kształ- towania stosunków z innymi państwami. Na plan pierwszy wysuwano u- macnianie dotychczasowych sojuszów z Francją i Rumunią. W okresie rządu Sikorskiego znacznemu pogłębieniu uległy przede wszystkim związki polsko-francuskie. Potwierdza to wizyta marszałka Ferdinanda Focha w maju 1923 r. w Warszawie. Należy jednak stwierdzić, że Sikor- ski przeceniał wartość tego sojuszu. Linia podtrzymywania i pogłębiania zawartych w 1921 r. układów so- juszniczych była kontynuowaniem przez Polskę idei przymierzy z pań- stwami o wspólnych lub podobnych interesach. Dostrzegano przy tym jednak, co było zasługą Skrzyńskiego, konieczność rozszerzania kręgu potencjalnych partnerów. Minister spraw zagranicznych widział wśród nich przede wszystkim Anglię wysuwając tezę, że właśnie z nią, obok sojuszu z Francją, powinna Polska szukać zbliżenia. Skrzyński wierzył w obustronne korzyści wynikające ze współdziałania polsko-angielskiego. Jego starania o zbliżenie z Anglią nie wyszły, ze względu na krótkotrwałe rządy Sikorskiego, poza stadium przygotowawcze. Nie były również udane zamiary ułożenia stosunków z południowym i wschodnim sąsiadem. Podjęte próby doprowadzenia do rokowań z Cze- chosłowacją na temat uregulowania spornych problemów dotyczących mniejszości polskiej na Śląsku Cieszyńskim oraz sprawy Jaworzyny nie przyniosły pozytywnych rezultatów. Ze Związkiem Radzieckim zawarto co prawda polsko-radziecką konwencję sanitarną, ale załamały się ne- gojacje o traktat handlowy. Zamiast poprawy w stosunkach wzajemnych doszło do przesilenia grożącego nawet zerwaniem stosunków dyploma- tycznych. Powodem były prześladowania religijne w ZSRR oraz roz- strzelanie prałata Butkiewicza i uwięzienie arcybiskupa Cieplaka.
GABINET WŁADYSŁAWA EUGENIUSZA SIKORSKIEGO 111 Brak poparcia większości parlamentarnej zdecydowanie utrudniał pracę rządu Sikorskiego. Ponadto prawica nie rezygnowała z porozumienia z PSL^Piast i stworzenia koalicji centro-prawicowej. Trwające w tej sprawie rokowania, prowadzone m.in. w posiadłości Lanckorona, należącej do senatora Ludwika Hammerlinga, zaowocowały porozumieniem zwanym paktem lanckorońskim. Został on podpisany 17 maja 1923 r. w mieszkaniu Juliusza Zdanowskiego przez ZLN, PSL-Piast oraz chadecję "t zawierał kompromisowy program .koalicyjny tych stronnictw w zakresie polityki wewnętrznej i zagranicznej. Pakt stanowił równocześnie zapowiedź uformowania się systemu rządów prawicowo-centrowych. Nowej koalicji zwanej popularnie Chjeno-Piastem udało się 26 maja 1923 r. doprowadzić do obalenia gabinetu Sikorskiego. Miało to miejsce podczas dyskusji w Sejmie nad prowizorium budżetowym. Pozaparlamentarny rząd gen. Sikorskiego upadł nie zdoławszy w ca- łości wypełnić wyznaczonej mu roli gabinetu "uspokojenia narodowego". Przede wszystkim nie udało się mu przełamać niechętnego lub wrogiego wręcz stosunku wobec swoich poczynań głównych sił politycznych. W efekcie gabinet nie posiadał poparcia większości sejmowej i nie miał większych szans na dłuższe sprawowanie władzy. Tym samym nie zdołał przeprowadzić w pełni zadań zawartych w expose premiera. Dotyczyło to przede wszystkim realizacji długofalowej koncepcji naprawy skarbu czy też pełnego wprowadzenia nowego programu polityki wobec mniejszości narodowych. Niezależnie od niepodważalnych sukcesów, nie udało się ożywić polskiej polityki zagranicznej poprzez osiągnięcie zbliżenia z Anglią, ani poprawić stosunków z Czechosłowacją i ZSRR. PRZYPISY 1 M. Kukieł, Generał Sikorski, żołnierz i mąż stanu Polski walczącej, Londyn 1970, s.66 2 M. Rataj, Pamiętniki 1918-1927, Warszawa 1965, s. 130; M. Kukieł, s.66 3 K. Popiel, Generał Sikorski w mojej pamięci, Warszawa 1985, s.43. Za pier wszą wersją opowiada się R. Wapiński (Władysław Sikorski, Warszawa 1978, s.124-126) przytaczając na jej potwierdzenie relację Sikorskiego złożoną w 1923 r. działaczowi endeckiemu Juliuszowi Zdanowskiemu. Z kolei S. Cat- Mackiewicz (Historia Polski od 11 listopada 1918 roku do 17 września 1939 r., Londyn 1941, s.159) prezentuje identyczne stanowisko jak Kukiel. Natomiast
112
Marek Baumga rt
W. Korpalska (Władysław Eugeniusz Sikorski. Biografia polityczna, Wrocław 1981, s.123), przedstawiając wszystkie możliwe wersje nie zajmuje jasnego sta- nowiska co do ich wiarygodności. 4 List Piłsudskiego do Sikorskiego z 15 VI1915 r. Por. M. Kukieł, s.31 5 Premier i minister spraw wewnętrznych: Władysław Sikorski, Ministrowie: spraw zagranicznych - Aleksander Skrzyński; spraw wojskowych - Kazimierz Sosnkowski; wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Józef Mikułowski- Pomorski; sprawiedliwości - Wacław Makowski; skarbu Zygmunt Jastrzebski (do 211923), Władysław Grabski (od 1311923); rolnictwa - Józef Raczynski; opieki społecznej i ochrony pracy - Ludwik Darowski; robót publi cznych - Jan Łopuszański; zdrowia - Witold Chodźko; przemysłu i handlu - Stefan Ossowski (od 1311923). Kierownikami ministerstw byli: komunikacji - Ludwik Zagórny-Marynowski; poczt i telegrafów - Jan Moszczeński. Przejściowo kierownikiem ministerstwa przemysłu i handlu był Henryk Stras- burger (do 13 I 1923), a ministerstwa skarbu - Bolesław Markowski (2-13 I 1923). Szefem sztabu generalnego został Józef Piłsudski. 6 Expose" Prezesa Rady Ministrów gen. Władysława Sikorskiego. Stenogramy Sejmowe, sprawozdanie stenograficzne z 7 posiedzenia Sejmu Rzeczypospoli tej z 19 stycznia 1923, łam. 21 7 R. Wapiński, s.136-137
Janusz Faryś U GABINET WINCENTEGO WITOSA 28.V.1923- 15.XH.1923 Rząd powołany przez stabilną większość parlamentarną był zawsze przejawem sprawnie funkcjonującego systemu demokratycznego. Do tego ideału zmierzały, raczej za nim tęskniły, lewica i prawica w Sejmie. Wybory 5.KI.1922 r. do I ordynacyjnego Sejmu i Senatu, przybliżały ideał rządów parlamentarnych. Droga do celu wiodła poprzez porozumienie prawicy zjednoczonej w Chrześcijańskim Związku Jedności Narodowej z PSL "Piast". Blok taki mógł dysponować 233 głosami (163 -Ch.ZJ.N. i 70 - "Piasta"). Wybory marszałków izb wskazywały wyraźnie na możliwość takiego porozumienia. Maciej Rata] z "Piasta" został marszałkiem Sejmu, a związany z prawicą Wojciech Trąmpczyński marszałkiem Senatu. Wybory prezydenta i zabójstwo Gabriela Narutowicza wizję tę oddaliły. W marcu 1923 r. ponownie nawiązane zostały kontakty między prawicą i "Piastem", które nasiliły się w kwietniu. 17 maja w warszawskim mieszkaniu Juliana Zdanowskiego podpisany został słynny pakt lancko-roński. (Nazwa wzięła się stąd, że rozmowy przejściowe prowadzone były u Ludwika Hammerlinga w Lanckoronie). Mówiono w-nim o potrzebie utworzenia polskiej większości parlamentarnej, która z kolei dać miała solidną podstawę do silnego "czysto polskiego" rządu. Ustalono jego pro- gram zgodny w znacznym stopniu z ideowymi założeniami endecji (nacjonalizm, polonizacja kresów). Prawica zrobiła natomiast wobec "Piasta" znaczne ustępstwa w zakresie reformy rolnej. Sporych kłopotów przysparzały koalicji personalia. Doprowadziły one nawet do uchylenia się od współpracy Stronnictwa Chrześcijańsko-Narodowego, które domagało się spraw wewnętrznych dla Stanisława Kasznicy oraz krytycznie odniosło się do ustępstw dotyczących reformy rolnej. Prawica godziła się na powierzenie szefostwa gabinetu Witosowi, natomiast przeciwsta-
114 Janusz Faryś wiała się nadmiernym aspiracjom "Piasta", zwłaszcza zaś powierzeniu spraw wewnętrznych Władysławowi Kiernikowi. Spory dotyczyły też ob- sady innych ministerstw i czasami rozgrywały się między kandydatami tej samej partii. Na przykład o tekę spraw zagranicznych rywalizowały między sobą członkowie ZLN: Marian Seyda i Stanisław Grabski. Przymiarki, przetasowania, kontrowersje odbywały się w ostatnich dniach istnienia gabinetu Sikorskiego. Natomiast samo formowanie rządu przebiegało sprawnie. 28.Y.1923 r. Prezydent powierzył misję Witosowi i tegoż dnia wieczorem gabinet był uformowany1. W publicznych enuncjacjach prawica przyjmowała zapowiedź utworzenia tego rządu. Prasa jej pisała: "...społeczeństwo polskie (...) odetchnie i Panu Bogu dziękować będzie, że nadeszła chwila, w której naród polski może czuć się naprawdę gospodarzem we własnym domu...2. W kuluarach entuzjazmu było mniej, zwłaszcza wśród skrajnej prawicy. J. Zdanowski notował: "jest tedy "nasz" rząd. Ale czuje się w nim zarodki słabości". I dodawał dalej: "na Mussolinizm nie stać nas..."3. Lewica dla odmiany zapowiadała bezwzględną walkę z rządem, a płłsudczycy zarzucali jej nawet, że konfrontacja ta nie jest dostatecznie gwałtowna. Tadeusz Hołówko wskazywał na przykład, iż lewica bezczynnie patrzy jak większość cen- troprawicowa rozkrada państwo. Postulował zatem, aby lewica sięgnęła po władzę. Pisał: .jeżeli chcemy, aby życie nie przeszło ponad naszymi głowami musimy przełamać w sobie strach przed władzą, pragnąć jej całą duszą i wszelkimi sposobami dążyć do niej". Ten zwycięży, kto bierze władzę w trudnych warunkach"4. Gniewnie reagował Piłsudski składając ostentacyjnie już 30.V. dymisję ze stanowiska szefa Sztabu Generalnego, a następnie 2.VII. usuwając się całkowicie z życia publiczno- państwowego w zacisze Sulejówka. l czerwca Witos wygłosił exposć na posiedzeniu Sejmu, a następ- nego dnia uzyskał wotum zaufania. Mówił w Sejmie: "Rząd (...) opiera się na zaufaniu stronnictw, które postanowiły powierzyć temu rządowi realizację określonego programu. W oparciu o to zaufanie rząd widzi urzeczywistnienie demokratycznej zasady parlamentaryzmu a zarazem czerpać zeń będzie siłę do przeprowadzenia zadań, jakich się podejmie. W ten sposób zostanie usunięta ujemna cecha rządów pozaparlamentar- nych, za które nikt nie ponosi wyraźnej odpowiedzialności i co rządowi musiało utrudniać stałą i systematyczną pracę"5. W expose dominowały zagadnienia społeczno-ekonomiczne, zwłaszcza zaś problemy skarbowo- gospodarcze i reforma rolna.
115 H GABINET WINCENTEGO WITOSA Najpoważniejszą, a zarazem najtrudniejszą kwestią, która stała przed rządem była sanacja waluty. Od jej powodzenia zależał autorytet, a na- wet los gabinetu. Początek zaś me Był obiecujący. Zahamowany w cza- sach Sikorskiego spadek kursu marki, znów reagował na polityczne na- pięcia. Po trzech tygodniach rządów Witosa płacono za dolar 140 tyś. marek (przy 52 tyś. w końcu maja).Grabski usiłował nadal realizować swój 3-letni program sanacji waluty, który przedstawił za rządów Sikor- skiego. Nie znajdował wszakże dostatecznego wsparcia w rządzie, gdyż proponowana przez niego waloryzacja podatków oraz daniny majątko- wej, oparta na mierniku złota, uderzała w klasy posiadające oraz chłop- stwo (dotychczasowe podatki były wszak symboliczne). Brak zatem zro- zumienia gabinetu i niemoc wobec nakręcającej się w zawrotnym tempie spirali inflacyjnej, spowodowała ustąpienie Grabskiego. Następcą jego został Hubert Linde, który, jak wspomina Feliks Mły- narski, "był popularny i uchodził za człowieka sprytnego, obrotnego. Dzięki temu uzyskał tekę skarbu w tak ciężkiej dla kraju chwili. Niestety do powierzonych mu zadań zupełnie nie dorastał"6. Ocena Młynarskie- go, wybitnego przecież finansisty, dokonana została po latach. Tymcza- sem na bieżąco notował cytowany już Zdanowski, że Linde nie nadaje się na to stanowisko. "Jest tak humorystyczny, że zasłania perspektywę na prawdziwie groźną przyszłość, która przy nim nam grozić może"7. Skoro taka była ocena przywódców obozu rządzącego, tym ostrzejsza była wśród opozycji. Wszyscy są dzisiaj zgodni, że Linde był oczywistym nieporozumieniem na tym najtrudniejszym stanowisku. Usiłował on nie-doTęzme realizować plan Grabskiego. Na jego wniosek 4.VIII Sejm uchwalił podatek majątkowy. Egzekwować miano go jednak w przyszłości, a budżet państwa ratowano dalszym drukowaniem pieniędzy. Po dwóch miesiącach urzędowania Linde ustąjjił. Jego miejsce zajął Władysław Kucharski. Był to kolejny poważny/lSłąa1 Witosa, który uległ suge^irTSmowskiego, chociaż wiedział, że Kucharskiemu brak odpowiednich predyspozycji. Program nowego ministra opierał się na dwóch elementach: równowaga budżetowa i pożyczka zagraniczna. Właśnie pożyczka miała ułatwić zaprowadzenie równowagi oraz stanowić podstawę powołania nowego banku emisyjnego. Zaraz po objęciu skarbu Kucharski, bez jakiegokolwiek przygotowania i w tajemnicy przed Radą Ministrów, udał się na Zachód w poszukiwaniu pożyczki. Eskapada nie mogła dać i nie dała żadnych efektów, poza poderwaniem zaufania do Kucharskiego. Zamiast więc poprawy "na jesieni 1923 r. - jak pisze znawca próbie-
Janusz Faryś 116 mu - niechęć klas posiadających do ponoszenia ofiar oraz niezdecydowana polityka rządu doprowadziły dojurjgjiaflacji. Spowodowała ona istotne pogorszenie położenia gospodarczego Polski. Przede wszystkim niesły- chanie szybki spadek wartości marki polskiej wywołał ostateczną dezor- ganizację stosunków handlowych i pieniężnych. W coraz większej mierze dokonywało się przechodzenie do kalkulacji i rozliczeń opartych na mierniku złota, względnie walutach obcych o ustabilizowanym kursie8. Najlepiej proces inflacji mogą zobrazować cyfry. W końcu sierpnia za dolara płacono 246 rys. marek polskich. W miesiąc później 360 tyś., ale już w końcu października 1612 tyś., w końcu listopada 3.535 tyś., a na koniec roku 6.375 tyś. mp. Inflacja, która do jesieni 1923 r. przysparzała kłopotów wszystkim żyjącym z płacy (urzędnicy, robotnicy i ren-tierzy) oraz kapitałowi finansowemu, rjównocześnie ułatwiała odbudowę gospodarczą kraju, a korzyści z niej czerpała wieś, kapitał przemysłowy, w mniejszym stopniu kupcy. Teraz, w momencie przejścia w hiperinfla-cję, stała się uciążliwa dla wszystkich. Od połowy października zaczęła towarzyszyć jej recesja gospodarcza. Inflacja i kryzys gospodarczy wywołały z kolei falę zaburzeń w kraju. Rząd odpowiadał, że będzie zmierzał do sanacji waluty i życia gospo- darczego nie uginając się przed żadną presją. Najdobitniej potwierdzają to słowa, które 27.IX. Witos wypowiedział do przedstawicieli urzędników: "jutro będzie gorsze niżeli dzisiaj..." bo państwo polskie, ma w tej chwil^dwie drogu.albja iść drogą drukowania pieniędzy (...Xsfe posta- wić sobie tamę i powiedzieć: dalej ani kroku. Myśmy tę ostatnią drogę wybrali...". A skoro tak, to urzędnicy i inni pracownicy państwowi nie mogą liczyć na polepszenie bytu. Premier powiedział im "róbcie co chcecie, ja wam nic pomóc nie mogę". Na zakończenie zaś przestrzegał, że "w myśl zapadłych uchwał Rady Ministrów wszelkie podjęte próby strajku będą bezwzględnie likwidowane przez rząd drogą usunięcia win- nych, co ułatwi rządowi planowaną redukcję". Ktoś z delegacji wspom- niał o konstytucji. Na to Witos odpowiedział: ..konstytucja konstytucją a Tza4 me-jest zobowiązany urzędników trzymać"9. Pierwsze znaczne nasilenie ruchu strajkowego miało miejsce w lipcu. Strajkowali włókniarze w Lodzi. Były także strajki, w których padli za- bici i ranni w Bielsku-Białej, Częstochowie, Borysławiu, Starachowicach i innych miastach. Sytuacja strajkowa zaogniła się ponownie w październiku. Znów dała o sobie znać Łódź, strajki objęły Górny Śląsk. Zaczęli też strajkować
117 "GABINET WINCENTEGO W.TOSA kolejarze, czego rząd obawiał się najbardziej i usiłował przeciwdziałać powołując ich na ćwiczenia wojskowe. Napięcie rosło. Aby sprostać trudnym zadaniom Witos przeprowadził rekonstrukcję rządu, wprowadzając w jego skład znane autorytety: Wojciecha Korfantego, Romana Dmowskiego, Stanisława Grabskiego. Działacze ci byli zwolennikami konfrontacyjnego kursu w walce z lewicą. Szczególną rolę miał tutaj Korfanty, który jako wicepremier odpowie- dzialny był za prowadzenie akcji przeciwstrajkowej. Lewica zmiany te potraktowała jako wyzwanie i zapowiedziała na 5 listopada strajk po- wszechny. Próby mediacji nie dały efektów i rząd wprowadził stan wyj- ątkowy w Warszawie, Krakowie, Lwowie, Lodzi i wielu innych miastach. Strajki się jednak odbyły. Strajk w Warszawie miał przebieg spokojny. Natomiast w Krakowie 6.XI. doszło do rozbrajania wojska, robotnicy zdobyli też samochód pancerny. Ogromną tragedią była śmierć 18 osób cywilnych i 14 żołnierzy oraz oficerów. Rannych było 100 żołnierzy, 40 policjantów oraz trudna do ustalenia ilość ludności cywilnej. Władze w Krakowie były przerażone, ale i przywódcy PPS dążyli do znormalizo- wania sytuacji. Rozmowy w Warszawie między kierownictwem rządu i PPS doprowadziły do normatizacjia za cenę odwołania wojewody Kazi- mierza Gałeckiego, dowódcy okręgu gen. Józefa Czikiela, odwołania sądów doraźnych i strajku. Dramatyczny charakter miały też zajścia w Bo- rysławiu, gdzie padło 5 zabitych robotników, a 8 odniosło ciężkie ob- rażenia. Niezadowolenie z rządu, które w najtragiczniejszym wymiarze ro/i graFo się na ulicach Krakowa, związane było częściowo z całkowitą wobec niego negacją lewicy. Przede wszystkim jednak wynikało z wadliwej polityki rządu, który nie przedstawił żadnego sensownego "programu Watki z inflacją. Niemałą część winy ponosili tutaj Linde i Kucharski. Po latach Witos napisał, iż musi "...przyznać, że Kucharski jUtói minister skarbu był niezwykle słabą stroną tego rządu, a do jego niepowodzeń i upadku dużo się przyczynił. Czasem postępowanie jego stawało się wprost niezrozumiałe"10. Budzić jednak musi zdziwienie fakt, iż premier powołał go i przez trzy miesiące tolerował na tak newralgicznym stanowisku. Dopiero w grudniu, wobec katastrofy finansowej państwa i pod niewątpliwą presją Korfantego, podjęto decyzję o usunięciu Kucharskiego; zanim to nastąpiło gabinet Witosa musiał się podać do dymisji. Również w innych dziedzinach rząd nie mógł Odnotować sukcesów. Widoczne to było w zakresie}polityki zagranicznej! Założenia jej wyni-
118 kały z myśli politycznej obozu narodowego i zakładały ^niezłomne trwa- Wersalskiego, którego dodatkową e między Bałtykiem a Bałkanami, kierowany przez Polskę *> ' ^ edow Marian Seyda zabiegał o ścisłą współpracy z C f Ósło^ąortz pokojowe ułożenie stosunków ze Związkiem Radzieckim. Praktyczne powiaty tej polityki okazały się nad wyraz *""L*; cje polipie endecji, która wskazywała zawsze na Niemcy jako głównego wróia, a także jej Ugruntowany frankofiUzm, powodowały wzros nośd Anglii i Włoch względem Polski. Dotyczyło to bardziej społeczeństwa tych państw niż Icfi rządów, ale miaTo to swój^c^me w sytu g^y wojska francuskie okupowały Zagłębie Rury. Wątpliwości me mogły rozwiararr^uTy z prasy narodowej, klóra polemizując z lewicą pisała "Polityka narodowa jest jasna. Nie będzie, jak tego pragnie lewica, e perymentów na wschodzie, ani też, jak lewica insynuuje, rozpoczynać , rU eksperymentów na zachodzie. Ale nie będzie jak *^"L w złote bramy Kijowa, zapominać o prawach i interesach Polsk, . mU narodowej, zaproponował utworzenie wspo mruż bloku państw Europy Środkowej, z Polską . Czechosłowa- cją na czele. Praga odpowiedziała pośrednio oo^owjuenriesci ubliżającej Polsce. Przegrała też Polska dAk^atłTedn^ w odniesieniu do Niemiec Seyda popełnił najmniej błędów, chociaż ich się nie ustrzegał. Gorzej jego polityka wygląda cji. Usiłując dostosować rzeczywistość u . wyborach do Ki3y Ligi Narodów. W Genewie, na forum Ligi wówczas niekorzystne dla Polski rozstrzygnięcia w sporze z Gdańskiem, w sprawach kolonistów niemieckich. Dał się wówczas zauważyć nie rzystny zwrot w polityce polskiej wobec państw bałtyckich. Seyda w o, tatnie chwili odwołał swój wyjazd na konferenqę tych państw w Rydz, Wydawać się mogło, że wraz z powołaniem tego rządu ulegnąpo- prawie stosunki polsko-radzieckie. Pierwsze enuncjacje Warszawy , Mo lewy tezę tę zdawałylię~potwierdzać. Następnie jednak uległy one zaos trzem 23 lipca Polska i 15 innych państw, otrzymało notę ratyfil powstanie Związku Socjalistycznych Republik Radzieckich (utworzone go 30X11 1922 r ) W przeciwieństwie do innych państw, rząd polski i uznał automatycznie ZSRR, lecz postawił sżżreg warunków (w tym m.in powołania ekspozytur Poselstwa Wt Charkowie, Tyflisie . Mińsku, prze-
II GABINET WINCENTEGO WITOSA 119 dłużenie terminu repatriacji i opcji z Dalekiego Wschodu, uwzględnie-meTroszczeń Kasy im. Mianowskiego i Warszawskiego Towarzystwa Dobroczynności itp.). Moskwa oświadczyła, iż będzie honorować zobowiązania podjęte przez poszczególne republiki, ale jednocześnie domagała się bezwarunkowego uznania ZSRR. Rokowania trwały długo i dopiero 13.XII Polska uznała ZSRR. Do osiągnięć rządu należy zaliczyć znaczną poprawę stosunków z Wielką Brytanią, co budziło zdziwienie, gdyż Narodowa Demokracja była najbardziej frankofilskim ugrupowaniem w Polsce. Natomiast do mankamentów pogorszenie stosunków z Włochami i to znów mimo sympatii, jakie endecja żywiła do Mussoliniego. Należy także wspomnieć, że prawicowi ministrowie (Seyda, Głąbiń- ski) wywołali ostry konflikt zJWatykanem, wyrażając zgodę na interno- wanie głowy kościoła grecko-katoBcEegó w Polsce arcybiskupa Andrzeja K7^p^cT5egó7Tszy"wzroir"SdrWraenia spowocfowało dążenie władz do usunięcia z Wilna biskupa Jerzego Matulewicza, któremu władze za- rzucały faworyzowanie księży pochodzenia litewskiego i białoruskiego. Rzecz jasna Watykan nie ugiął się pod presją. Jesienią 1923 r, wzrastało niezadowolenie z rządów centroprawicy. Przyczynił się do tego wydatnie brak rezultatów w walce z inflacją i ogól- ne pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju. Dawało to dodatkowe argu- menty lewicy (socjalistom, ludowcom z "Wyzwolenia", piłsudczykom), która od momentu powołania gabinetu zwalczała go w najbardziej ostry sposób, w jesieni zaś zaostrzyła jeszcze formę walki. Bez sukcesów na niwie gospodarczej los gabinetu był przesądzony. Nikt nie sądził jednak, że upadek nastąpi tak szybko. Tymczasem 12.KII rozpoczęła się w Sejmie debata nad projektem ustawy o parcelacji i osadnictwie. Autorem projektu był członek ścisłego kierownictwa PSL "Piast", minister reform rolnych Stanisław Osiecki, Planowana ustawa kładła nacisk na dobrowolną parcelację gruntów oraz podnosiła wielkość zwolnionych od parcelacji gospodarstw wzorcowych. Projekt wywołał ostrą krytykę na lewicy, to zrozumiałe, ale też i w PSL "Piast". Nastąpił w nim rozłam, z klubu wystąpiło 15 posłów pod przewodem Jana Bryła i Andrzeja Pluty. Tym samym rząd utracił większość i 14 grudnia Witos przedłożył Prezydentowi prośbę o dymisję. Wojcie-chowski następnego dnia przyjął dymisję gabinetu. Rozłam w "Piaście" nie zmuszał rządu do natychmiastowego ustąpienia. Jeśli się tak stało, to za sprawą wielu przyczyn. Dymisję złożył marszałek Sejmu Maciej
121 Janusz Faryś 120 Rataj, wybrany tą samą większością, na której opierał się rząd. Decyzja Rataja zmuszała Witosa do podjęcia podobnej decyzji, a w każdym razie utrudniałaby mu sytuację w razie pozostania. Witos zapewne tak samo jak Rataj, zrozumiał, że "Brył istotnie nie chciał natychmiastowego upadku rządu, chciał nim rządzić, jako języczek u wagi, chciał trzymać Witosa za gardło, by w pewnej chwili udusić..."12. Moment ten dawał też dogodny pretekst do rezygnacji z rządów w sytuacji, gdy brak rezultatów oraz programu naprawy gospodarczej doprowadzić mógł do kolejnego, groźnego wybuchu społecznego niezadowolenia. Drugi gabinet Witosa zasługuje na baczną uwagę, gdyż zdawał się on wreszcie dobrze świadczyć o polskim systemie parlamentarnym. W Sejmie ukonstytuowała się większość, a powołany przez nią gabinet mógł, tak się wydawało, przeprowadzić niezbędne reformy w kraju. Opozycja co prawda przekraczała normy parlamentarne w walce z rządem, ale większość mogła przejść nad tym do porządku, gdyby miała efekty. Tymczasem gabinet nie miał efektów, nie spełnił pokładanych w nim nadziei. Podstawowa bodaj przyczyna takiego stanu wynikała z jego niestarannie dobranego składu i związanego z tym niespójnego systemu działania. Nieporozumieniem na najtrudniejszych stanowiskach byli: Linde i Kucharski, słabo prezentował się Seyda i niewiele lepiej inni. Wzmocnienie rządu autorytetami (koniec października) przyszło zbyt późno i nie wyeliminowało wszystkich słabych punktów. Nie może więc zmieniać ostatecznej oceny gabinetu. PRZYPISY 1 Skład rządu: premier - Wincenty Witos. Wicepremier (od 27.X.) Wojciech Korfanty. Ministrowie: Władysław Kiernik - sprawy wewnętrzne, Marian Sey- da (do 27X.), Roman Dmowski (od 27.X.) - sprawy zagraniczne, Aleksander Osinski (jako kierownik do 13.YI.), Stanisław Szeptycki (od 13.VT) - wojsko, Stanisław Nowodworski - sprawiedliwość, Władysław Grabski (do 30.VI), Hubert Linde (od LVII), Władysław Kucharski (od 1.DC) - skarb, Władysław Kucharski (do 1.1X), Marian Szydłowski (od 1.DC) - przemysł i handel, Jerzy Gościcki (do 27.X), Alfred Chłapowski (od 27X) - rolnictwo, Stanisław Osiecki (od 24.YII, gdy powstało ministerstwo) - reforma rolna, Leon Kartinski (do 14.DC), Andrzej Nosowicz (od 14.DC) -kolej, Jan Moszczyński - poczta, Lud- wik Darowski (jako kierownik do 1.1X), Stefan Smólski (od 1.DC) - praca i
GABINET WINCENTEGO WITOSA J/ \v. opieka społeczna, łan Łopuszański - roboty publiczne, Stanisław Głąbiński (do 27.X), Stanisław Grabski (od 27.X) - wyznanie ł oświata. Jako kierownik Jerzy Bujałskt - zdrowie. 2 S Stroński, Przełom "Rzeczpospolita 18.V.1923 r. 3 Dziennik Juliusza Zdanowskiego z lat 1915-1935, t.V. Rkp. Biblioteka Ossoli neum 14623/11,8.16 4 T. Hołówko, Strach przed władzą, "Droga" DC-X1923 r. 5 Sprawozdanie stenograficzne z 41 posiedzenia I Sejmu RP, ł.5 6 F. Młynarski, Wspomnienia, Warszawa 1971, s.178 7 J. Zdanowski, op.cit, s.40. 8 J. Tomaszewski, Stabilizacja waluty w Polsce. Z badań nad polityką gospodar czą rządu polskiego przed przewrotem majowym, Warszawa 1961, s.49 9 A Zakrzewski, Wincenty Witos chłopski polityk i mąż stanu, Warszawa 1977, s.161-162 10 W. Witos, Moje wspomnienia, t.III, Paryż 1965, s.47 n Wschód czy zachód. "Gazeta Warszawska" 25.V11.1923 r. 12 M. Rataj. Pamiętnik 1918-1927, Warszawa 1965, s.174
Jacek Jekiel GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 19.X1I.1923-13.XI.1925 Upadek centroprawicowego rządu W. Witosa unaocznił słabość polskiego parlamentaryzmu. W tej sytuacji sięgnięto po wypróbowany już wcześniej sposób na skłócone stronnictwa proponując utworzenie gabinetu pozaparlamentarnego. Jeszcze przed przyjęciem dymisji rządu Witosa, prezydent S. Wojciechowski przeprowadził szereg konsultacji, w trakcie których rozważano ewentualne kandydatury na fotel premiera. S. Głą-biński przewodniczący ZLN, najliczniejszego klubu w Sejmie zaproponował na to stanowisko Władysława Grabskiego. Pomysł ten prezydent zaakceptował. Charakterystyczne, że idea tworzenia rządu fachowców była lansowana właśnie wśród działaczy endeckich. Dobrze poinformowany w takich sytuacjach o nastrojach w kręgach prawicy wiceprezes ZLN J. Zdanowski zapisał w swoim dzienniku pod datą 1S.X11.1923 r.: "... Musi powstać rząd pozaparlamentarny z prawicowym światopoglądem. Musi uzyskać pełnomocnictwa dla reform skarbowych i tyle. Naturalnie, żeby takie pełnomocnictwa dostać, musi ten rząd mieć i mężów zaufania lewicy. Wtedy też tylko możemy (...) upoważnić naszych ludzi do wstąpienia do takiego rządu"1. Natychmiast po przyjęciu dymisji rządu Wojciechowski przeprowadził w godzinach popołudniowych 15.KII. wstępną rozmowę z W. Grab-skim. W jej trakcie Grabski zainspirowany przez swojego brata Stanisława, podówczas leadera ZLN, zaproponował wyczerpanie procedury par- lamentarnej w tworzeniu gabinetu przez powołanie w Sejmie nowej większości opartej na stronnictwach lewicy i centrum. Misję tworzenia nowego rządu otrzymał tym samym przewodniczący najsilniejszego klu- bu dotychczasowej opozycji PSL "Wyzwolenie" S. Thugutt. Podjęte przez niego 16-17 .XII.1923 r. zabiegi nad powołaniem gabinetu parla- mentarnego od PPS do chadecji nie przyniosły spodziewanych rezulta-
124 Jacek jekiel tów skutkiem odmowy chadecji. Ponieważ rząd bez ich udziału nie posiadałby większości Thugutt wyciągnął z tego jedyny racjonalny wnio- sek składając 17.XII. na ręce prezydenta powierzoną sobie misję. W ku- luarach sejmowych powrócono więc do pomysłu tworzenia rządu poza- parlamentarnego na czele z W. Grabskim. Po otrzymaniu misji Grabski tuż przed północą 17.XII.1923 r. złożył w sejmowym klubie sprawoz- dawców krótkie oświadczenie, w którym stwierdził, że "nie będzie wiel- kiego, szerokiego programu, tylko jedno zadanie - uzdrowienie skarbu. Inne sprawy trzeba odsunąć na bok"2. Nowy premier początkowo nie zamierzał tworzyć rządu złożonego wyłącznie z bezpartyjnych fachowców. Chcąc sobie zapewnić poparcie w parlamencie zamierzał wziąć do gabinetu - jak to określił Adam Pró- chnik - "zakładników" z lewicy i prawicy w osobach J. Poniatowskiego i S. Grabskiego. Wskutek jednak odmowy Poniatowskiego premier zdecy- dował się formować gabinet klasycznie pozaparlamentarny. 19.XH.1923 r. nowy rząd został mianowany przez prezydenta. Jego skład nie był przy- padkowy, Grabski bowiem powierzył poszczególne resorty politykom mogącym zyskać poparcie różnych części parlamentu3. Zdanowski okre- ślił rząd w charakterystyczny dla siebie sposób jako porozumienie ZLN z "Peowiakami". Według marszałka Sejmu M. Rataja zasada gabinetu to "równoważenie lewicowca przez prawicowca", a organ socjalistów "Robotnik" nazwał rząd Grabskiego "rządem zakłopotania prezydenta Wojciechowskiego"4. Zakończenie kilkudniowego przesilenia przyjęto z ulgą, tym bardziej, że sytuacja ekonomiczna pogarszała się dosłownie z godziny na godzinę. Postępująca hiperinflacja groziła całkowitym chaosem wewnętrznym państwa. "Marka - wspominał S. Grabski - stała się już tylko zdawkową monetą o minimalnej sile nabywczej, a wszystkie nieco większe trans- akcje handlowe, poczynając od kupna i sprzedaży krów i koni, odbywało się w walutach zagranicznych, w szczególności w dolarach..."5. Natomiast S. Karpiński, już wkrótce prezes nowopowstałego Banku Polskiego, za- notował w swoim pamiętniku pod datą 16.XII.1923 r.: "... Za dolary pła- cimy 5 1/4 min marek, wobec 40 tysięcy przed 9 miesiącami i 17 tysiącami przed rokiem. Dorożka kosztuje dziś 250 tyś. marek, tramwaj 50 tyś., bułka 17 tyś., jajko 80 tyś. marek"6. Sytuacja wymagała więc działań zdecydowanych, nadto skoncentro- wanych w czasie. Już 20.XII, nazajutrz po zamianowaniu rządu, W. Grab- ski przedstawił w Sejmie program uzdrowienia sytuacji finansowej.
GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 125 W porównaniu do expose szefów poprzednich gabinetów wystąpienie nowego premiera było krótkie, a przy tym rzeczowe i nacechowane nie- skrywanym optymizmem. Za główne zadanie rządu uznał Grabski napra- wę stanów finansów państwa poprzez wysiłki własne społeczeństwa. Równocześnie zaapelował o zaprzestanie ostrych tarć i walk wewnętrz- nych, celem stworzenia niezbędnych warunków powodzenia poczynań sanacyjnych. Mając świadomość długotrwałości normalnego trybu prac legislacyjnych zwrócił się do Sejmu o przyznanie rządowi szczególnych pełnomocnictw, niezbędnych dla szybkiego przeprowadzenia własnego programu. Sejm przyjął następnego dnia expose W. Grabskiego do wiadomości. Za rządem głosowały kluby prawicy, centrum oraz niewielki klub ukraiński chliborobi, łącznie 194 posłów. Przeciwko były pozostałe kluby mniejszościowe, ChSR i komuniści. Lewica (PPS, "Wyzwolenie") uchyliła się od głosowania, co faktycznie oznaczało ciche poparcie dla gabinetu. Po głosowaniu Grabski wniósł pod obrady Sejmu projekt pełnomocnictw w zakresie sanacji skarbu. Projekt przewidywał wydawanie przez prezydenta, na podstawie uchwał Rady Ministrów, rozporządzeń z mocą ustawy w zakresie zmiany ustawodawstwa podatkowego, zaciągania pożyczek w wysokości 500 min złotych franków, wprowadzenia nowego systemu monetarnego, ogłoszenia statutu Banku Emisyjnego, sprzedaży przeciębiorstw państwowych, przeprowadzenia oszczędności, reorganizacji administracji. Wykonawcą rozporządzeń, które miały być wydawane do końca 1924 r. był premier lub minister skarbu, w praktyce więc ta sama osoba. 11.1.1924 r. ustawa o pełnomocnictwach została przyjęta zdecydowaną większością głosów. Parlament ograniczył tym samym własne kompetencje, co było na gruncie polskim wydarzeniem bez precedensu. Była to dobra prognoza, a skrócenie czasu trwania pełnomocnictw przez Sejm do pół roku zmuszało premiera do jeszcze energiczniejszych poczynań. Grabski podejmując trud uzdrowienia finansów, wyszedł ze słusznego założenia, że wraz ze zrównoważeniem budżetu należy wprowadzić nową walutę. Premier doskonale wyczuwał nastroje społeczeństwa, zmęczonego ciągłymi próbami uzdrowienia marki, kończącymi się z reguły spadkiem jej siły nabywczej. Nic dziwnego, że stworzenie nowego systemu monetarnego, opartego na wysokim kursie waluty stało się prawdziwą "idćę fixe" premiera, a sama waluta urastała, nie tylko w jego oczach, do rangi symbolu narodowego.
Jacek Jekiet 126 Aby stworzyć odpowiedni grunt dla reformy skarbowej należało wpierw zrównoważyć budżet, a tym samym zahamować hiperinflację. Grabski zamierzał tego dokonać drastycznie zmniejszając wydatki i zwiększając dochody skarbu, odwołując się przy tym do ofiarności spo- łeczeństwa, przede wszystkim warstw posiadających, które miały wziąć na siebie ciężar działań uzdrawiających. Głównymi elementami polityki równoważenia budżetu było przy- spieszenie płatności dwóch pierwszych rat podatku majątkowego, który Sejm uchwalił w 1923 r., usunięcie ogromnego deficytu na kolejach oraz zahamowanie spadku wartości marki. 8.1.1924 r., kiedy kurs dolara osiąg- nął horrendalną liczbę 10 min 250 tyś. marek Grabski polecił wykorzystać istniejące rezerwy walutowe na interwencję giełdową. Zaczęto sprze- dawać dolary i inne waluty za marki polskie. Powstrzymało to spadek wartości pieniądza, a kurs dolara obniżył się 10.1.1924 r. do 9 min 875 tyś. marek. Był to pierwszy, widoczny dla każdego sukces zabiegów fi- nansowych rządu. Kolejnym była stabilizacja cen, którą osiągnięto przez ograniczenie eksportu zboża. Wraz z masowo napływającymi do skarbu państwa zaliczkami na poczet daniny majątkowej rząd, także w styczniu, podjął zdecydowane kroki oszczędnościowe, likwidując w praktyce ogromnie obciążające skarb dotacje do kolei. Działania te pozwoliły premierowi na zaprzestanie z początkiem lutego 1924 r. druku marek. Obieg pieniądza miał zwiększać się jedynie dla pokrycia rzeczywistych potrzeb życia gospodarczego (udzielanie kredytów, zakup złota i walut obcych). Decyzja o wstrzymaniu druku pustego pieniądza odegrała ogromną rolę w przełamaniu nieufności wobec poczynań rządu. Równolegle do działań równoważenia budżetu (w lutym pokrycie wydatków w przychodach skarbu wyniosło 90%) rząd, opierając się na pełnomocnictwach rozpoczął reformę systemu monetarnego. W tym celu zapowiedziano powołanie nowej instytucji emisyjnej Banku Polskiego, jako niezależnej od administracji, prywatnej spółki akcyjnej o kapitale zakładowym 100 min złotych. Początkowo zapisy na kupno akcji były minimalne, co wynikało z konieczności ich zakupu jedynie za waluty obce lub złoto. Kiedy rząd zdecydował się na ich sprzedaż także za marki, dało to natychmiast bardzo pozytywne rezultaty. Obserwując bezpośred- nio te wydarzenia prezes Banku Polskiego Stanisław Karpiriski nie krył swego entuzjazmu: "Niewiarygodne, zgłaszają się jeszcze nabywcy, a za- spokoić ich jeszcze nie możemy. Klamer (wiceminister skarbu - przyp. mój JJ.) oświadczył, że z pozostałych dla skarbu 180 tyś. akcji nic od-
GABINET WŁADYSŁAWA GRABSKIEGO 127
stąpić nie może, bo musi z tego dać część przemysłowcbm śląskim, a re- szta nie wystarczy dla urzędników państwowych i oficerów< HOŚĆ akcji sprzedanych (...) wynosi 820.000. Zwycięstwo kompletoe i7 Ogółem wykupiło akcje 180 tyś. akcjonariuszy, w tym aż 134 ty^ posiadało zale- dwie po jednej akcji. Świadczyło to niezbicie, że ogron^a część kupują- cych potraktowała zakup akcji Banku Polskiego jako Patriotyczny reby- watelski, a w najgorszym razie służbowy obowiązek. W tej sytuacji skarb ograniczył się do wykupienia 10 tyś. akcji, co stanowiły zaledwie 1% ka- pitału. Popularność premiera była w tym czasie ogromna, ą dzień 28.IV.1924, w którym rozpoczęto wymianę marek na złote stał ś\ż prawie świętem narodowym. Prezydent Wojciechowski w dowód uznama działalności Grabskiego przyznał mu najwyższe polskie odznaczenie _ Wielką Wstęgę Orderu Orła Białego. Nowy pieniądz, którego kurs wobec dolara usta|ono na wysokości franka szwajcarskiego tzn. 5 zł 18 gr, oparty był na zasobach dewiz i kruszców Banku Polskiego. Pokrycie to wynosiło w 1924 r. prawie 90%, kilkakrotnie przewyższając normy przewidziane statusem banku. Byłoby naiwnością sądzić, że poczynania Grabskiego były bezleśne dla społeczeństwa. Były one jednak koniecznością, a ich akcepjacja Dyła tym łatwiejsza, że zmuszała do wyrzeczeń całe społeczeństwo. ciężar tych wyrzeczeń był wprost proporcjonalny do stanu majątkowego. Szczególna wartość reformy Grabskiego tkwiła v tym, że dokonano jej wyłącznie wysiłkiem narodu. Premier świadomie zrezygnował z przyjęcia rozwiązań sugerowanych przez przebywającą qo końca 1923 r. angielską misję ekspertów ekonomicznych z Hiltonem Youngiem na czele. Na decyzji tej zaciążyły przede wszystkim obawy, aby przyjęcie obcej pomocy nie doprowadziło do utraty niezależności gospodarczej j politycznej Rzeczypospolitej. Zasadzie tej Grabski pozosty wierny przez cały okres kierowania gabinetem. Premier chętniej goc^ł sję na niewielkie kredyty, przyznawane nawet na ciężkich warunkacl} przez banki prywatne, byleby nie towarzyszyły im jakiekolwiek zobowiązana pozafmanso-we. Niewątpliwą zasługą gabinetu było racjonalne i efektywne spożytkowanie uzyskanych kredytów, które ożywiły życie, gospodarcze kraju, szczególnie budownictwo. Efekty gospodarcze reformy walutowej były początkowo zdecydowanie pozytywne. Stabilizowały się ceny, spadła, choćna krótko, liczba bezrobotnych (poniżej 100 tyś.). W maju 1924 r. rozwiązano również prób-
128 Jacek Jekiel lem waloryzacji zobowiązań pieniężnych. Wprowadzenie wysokiego kursu pieniądza niosło jednak pewne niebezpieczeństwa. Wzrastały poważnie ceny produktów przemysłowych, wpływając tym samym na spadek eksportu, który przestawał być opłacalny. Drastyczna polityka Fiskalna skłaniała fabrykantów do ograniczania produkcji. Obniżyły się ceny pro- duktów żywnościowych, pogłębiając rozwieranie się nożyc cenowych między przemysłem a rolnictwem. Ponieważ upływał termin obowiązy- wania pełnomocnictw premier zwrócił się do Sejmu o przyznanie rządowi nowych, głównie w zakresie polityki oszczędnościowej w administracji i samorządach. Zamierzano podnieść niektóre podatki. Ustawa o II peł- nomocnictwach, mimo protestów socjalistów, mniejszości narodowych i komunistów, została przyjęta 31.VII.1924 r. W porównaniu do ustawy z 11.1. znacznie ograniczyła swobodę działań rządu, przede wszystkim po- zbawiając go prawa podwyższania podatków bezpośrednich i przyspie- szania terminu ich płatności. Dwa dni przed ustaleniem ustawy o pełno- mocnictwach, Sejm przyjął budżet państwa. Wydatki wynosiły 1,6 mld zł i przewyższały przychody (bez wpływów z daniny majątkowej) prawie o 170 min zł. Z góry zaplanowany deficyt miał być pokrywany przez zwiększoną emisję biletów zdawkowych i bilonu. Druga połowa 1924 r. przyniosła pogorszenie sytuacji gospodarczej kraju, W niemałym stopniu przyczyniła się do tego klęska nieurodzaju i katastrofalna powódź. Gwałtownie skoczyły ceny produktów żywnościo- wych. Niepokojące rozmiary przybrał także jesienią tego roku deficyt w handlu zagranicznym. Tradycyjne polskie produkty eksportowe (węgiel, cukier, drzewo) przestały być poszukiwane na rynkach zagranicznych za sprawą zniżki ich cen w Europie. Liberalna polityka celna powodowała z kolei nadmierny import towarów, czyniąc nieopłacalną rodzimą pro- dukcję. Ograniczanie zaś produkcji nieuchronnie prowadziło do wzrostu liczby bezrobotnych (165 tyś. we wrześniu 1924 r.). Następował niebez- pieczny dla stanu finansów państwa odpływ walut i złota. Ostatecznie jednak udało się rządowi na przełomie lat 1924/1925 utrzymać stabilny kurs złotego, zmniejszyć poziom bezrobocia, osłabić tempo wzrostu ko- sztów utrzymania. Zamknięcie 1924 r. nadwyżką prawie 60 min zł bu- dżetu państwa nie mogło jednak nastrajać optymistycznie, uzyskano ją bowiem dzięki dochodom nadzwyczajnym, głównie daninie majątkowej. Do końca roku pogłębił się natomiast ujemny bilans wymiany handlowej. "W tej sytuacji jaka się z końcem 1924 r. wytworzyła - wspomina W. Grab- ski - były dwie drogi wyjścia. Należało albo ograniczyć kredyty Banku
GABINET WŁADYSŁAWA GRABSK1EGO 129 Polskiego i banków rządowych, co niewątpliwie ujemnie by wpłynęło na życie gospodarcze, ale wzmocniłoby walutę i zabezpieczyło ją przed spadkiem albo należało uzyskać szeroki dopływ pożyczek zagranicznych"8. Rząd poszedł tą drugą drogą, mimo że premier niejednokrotnie wyrażał się sceptycznie na temat samych pożyczek. Był to więc wybór mniejszego zła. rząd rozpoczą banku Dillon i tecznie kredyt planowanych l z ostatnich sul bowiem pogar się deficyt hai skarbu państv tu państwa w zwiększenia e Uwidaczniaj! mcami. Wyg Początek 1915 r. był jeszcze stosunkowo pomyślny dla rządu. Zgod nie z planem, przedłożonym sejmowej komisji budżetu i finansów 19.1.1925, ania o uzyskanie dużej pożyczki w amerykańskim ;ad. Zakończone pomyślnie rokowania przyniosły osta- wysokości 26 min dolarów, co znacznie odbiegało od srwotnie i uzgodnionych wstępnie 50 min. Był to jeden esów rządu i osobiście premiera. Sytuacja gospodarcza ała się z miesiąca na miesiąc. W dalszym ciągu pogłębiał Iowy, w mniejszej niż zakładano wysokości wpływały do podatki. Pierwszy kwartał zamknął się deficytem budże- yysokości 43 min zł. W tej sytuacji rząd uciekł się do isji bilonu, co natychmiast wywołało tendencje inflacyjne. _> ,_ ; >ię coraz wyraźniej kryzys pogłębiła wojna celna z Nie mcami. Wygaśnięcie konwencji górnośląskiej z maja 1922 r, zwolniło stronę niemiecką z obowiązków bezcłowego przyjmowania 6 min ton wę gla rocznie ?. Polski. Prowadzone negocjacje zakończyły się fiaskiem i obie strony w czerwcu 1925 r. oficjalnie proklamowały wojnę celną, wy dając rozporządzenia podnoszące cła wwozowe. Polska, dla której wy miana z Niemcami stanowiła dotąd podstawę handlu zagranicznego (40% eksportu i 30% importu) odczuła to szczególnie boleśnie, zwłasz cza w pierwszych miesiącach, Wojna celna doprowadziła do załamania się bilansu handlowego Polski, który w lipcu 1925 r. zamknął się deficy tem w wysokości 94 min zł. Trudności finansowe spowodowały spadek zaufania społeczeństwa do działań rządu. Na giełdach krajowych i w bankach zaczął się naturalny proces wyzbywania się złotych i zakupywa nia za nie "kruszców i walut obcych. Odpływ walut w ostatniej dekadzie lipca 1925 r. skłonił Bank Polski do interwencji. Ograniczeniu uległa wy miana złotych i realizacja walutowych płatności, co spowodowało płace nie złotymi rachunków zagranicznych. Na giełdach europejskich pojawi ły się ogromne ilości polskich pieniędzy, których liczba dodatkowo zwię kszyła się o kilkanaście min złotych przywiezionych przez niemieckich optantów opuszczających w końcu lipca Polskę. Kiedy Bank Polski zaha-
130
Jacek Jekiel
GABINE T WŁADY SŁAWA GRABS KIEGO
mował skup złotego na giełdach, doprowadziło to natychmiast do zała- mania się jego kursu wobec dolara. W ostatnich latach lipca 1925 r. za l dolara płacono 5,80-6,00 zł, przy oficjalnym kursie 5,18 zł. Z inspiracji Grabskiego wznowiono niezwykle kosztowną interwencję giełdową, opartą na rezerwach walutowych Banku Polskiego, która przyniosła upragnioną dla premiera stabilizację złotego, na poziomie nieznacznie poniżej 6 zł za dolara. Paradoksem tej sytuacji było to, że obniżenie kursu złotego, na które rząd się nie zdecydował, mogło przynieść i ostatecznie przyniosło wyraźną poprawę sytuacji finansowej w państwie, zwłaszcza w wymianie handlowej. Gabinet W. Grabskiego powszechnie określany jest mianem gabinetu pozaparlamentarnego, niektórzy uważają wręcz, że był on rządem po- nadparlamentarnym, z racji funkcjonowania przez kilkanaście miesięcy ze specjalnymi pełnomocnictwami9. Czy jednak oznacza to, że premie- rowi obojętna była zmieniająca się sytuacja polityczna w łonie Sejmu polskiego? Wydaje się, że Grabski doskonale zdawał sobie sprawę z fa- ktu, że utworzenie przez niego rządu było możliwe jedynie w szczegól- nych warunkach powstałych z końcem 1923 r. Chcąc więc zrealizować podstawowy cel: uzdrowienie skarbu, musiał zabiegać o poparcie Sejmu zarówno jego prawej, jak i lewej strony. Zadaniu temu służyły najpew- niej umiejętne roszady wewnątrzgabinetowe. Premier świadomie nie ob- sadził kilku ważnych resortów. Dążąc do zjednania stronnictw chłops- kich 7.1.1924 r. powołał na ministra rolnictwa Stanisława Janickiego, da- jąc tym dowód, że dokonująca się reforma finansów odbędzie się z uwzględnieniem interesów wsi. 19.1.1924 r. mianował ministra spraw za- granicznych w osobie Maurycego hr. Zamoyskiego, zapewniając sobie poparcie prawicy sejmowej. W lutym 1924 r. wskutek niemożności zna- lezienia kompromisu z ministrem spraw wojskowych gen. Kazimierzem Sosnkowskim, bezskutecznie zabiegającym o przywrócenie do służby państwowej marszałka Józefa Piłsudskiego, powołał na to stanowisko gen. Władysława Sikorskiego, nie naruszając tym samym delikatnej rów- nowagi rządu. Debata nad budżetem i projektem ustawy o II pełnomoc- nictwach z czerwca 1924 r. wykazała premierowi potrzebę zjednania lub przynajmniej zneutralizowania stronnictw lewicy ("Wyzwolenie", PPS) oraz mniejszości narodowych. Premier powrócił do swej pierwotnej kon- cepcji wciągania do pracy w rządzie znaczących indywidualności z pra- wicy parlamentarnej (swojego brata Stanisława) i lewicy (S. Thugutta z "WyzwolerJ?"). Ponl.^aż Thugutt, przewidziany na szefa dyplomacji,
ZUbla. ~ nie odłożono. Premier nie zamierau jw.. słów "Wyzwolenia" i przychylając się do ich głosów, po zdymisjonuje, niu ministra reform rolnych Zdzisława Ludkiewicza, powołał 22.Vn.19241 na stanowisko szefa resortu Wiesława Kopczyńskiego zbliżonego do PSL "Wyzwolenie". W Ministerstwie Spraw Zagranicznych zastąpił Za- moyskiego 27.VH.1924 r. cieszący się sympatią parlamentarnej lewicy i mniejszości narodowych Aleksander hr. Skrzyński. W październiku doszło do poważnego przesilenia w związku z wystąpieniem sejmowym, prezesa klubu ZLN Stanisława Głąbińskiego, który zarzucił rządowi "uległość wobec obcych państw" 10. Dość nieoczekiwany, a zdaje się, że i nie całkiem przemyślany atak ze strony przychylnej dotąd dla rządu Narodowej Demokracji zakończył się udzieleniem mu wotum zaufania. Za gabinetem opowiedziały się stronnictwa lewicy, centrum i klub nie- miecki (210 posłów), przeciwko głosowały, prawica, komuniści i reszta klubów mniejszościowych (170 głosów). Efektem październikowego przesilenia było wyraźne przesunięcie gabinetu na lewo, co znalazło wyraz w powołaniu 17.XI.1924 r. na stanowisko wicepremiera i ministra bez teki do spraw mniejszości narodowych S. Thugutta oraz Franciszka Sokala na ministra pracy i opieki społecznej. Premier świadom przenie- sienia punktu ciężkości rządu na lewą stronę parlamentu wiosną 1925 r. doprowadził do kolejnego wyrównania jego charakteru politycznego, po- wołując na stanowisko ministra oświaty brata Stanisława, "w ten sposób - pisał W. Grabski - w rządzie znaleźli się wybitni przedstawiciele dwóch krańcowych skrzydeł: lewicy i prawicy. Jako koncepcja rządów nie było to pójście po linii bezpartyjności, a więc międzypartyjności. Dla utrzymania równowagii w Sejmie był to sposób dobry. Dla pracy twórczej państwowej sposób ten był już trudniejszy"11. Taktyka Grabskiego w ostateczności okazała się skuteczną. Zapewniła mu wyjątkowo długie, jak na polskie warunki, sprawowanie rządów, W grze poszukiwania większości dla swojej polityki okazał się prawdziwym mistrzem i nawet tuż przed swoją dymisją w kolejnym głosowaniu nad wotum zaufania uzyskał, nieznaczną wprawdzie, ale jednak większość. Ogółem przez gabinet Grabskiego przeszło w ciągu bez mała dwóch lat 27 ministrów i kierowników resortów. Ważną dziedziną pracy rządu z racji czasu, w którym przyszło mu działać, była polityka zagraniczna. W. Grabski pamiętał doskonale swoje niepowodzenie z okresu pierwszego premierostwa, dlatego nie żarnie-
Jacek Jekiel 132 rżał zdawać się wyłącznie na szefa dyplomacji wykazując osobiście duże zainteresowanie ł inwencję w sprawach zewnętrznych, W literaturze mó- wi się nawet o "tajnej" dyplomacji Grabskiego, alternatywnej lub kom- plementarnej dla poczynań MSZ. Mianowanie w styczniu 1924 r. M. Zamoyskiego ministrem spraw za- granicznych przyjęte zostało powszechnie jako kontynuacja linii współ- pracy z Francją. Grabski jednak świadom zachodzących zmian w Europie, których promotorem była Wielka Brytania, dążył do utrzymania po- prawnych stosunków z Londynem. Tym uważniej wsłuchiwał się w głosy lewicowe zorientowanych stronnictw, które domagały się wyrażniejszego zbliżenia do Wielkiej Brytanii, zwłaszcza po powołaniu socjaldemokra- tycznego rządu z Ramsayem Mac Donaldem. Pewnymi przeszkodami na tej drodze były wyraźnie proniemiecka linia angielskich socjalistów oraz odrzucenie przez rząd w Warszawie projektu uzdrowienia polskich fi- nansów Hiltona Younga. W nowej sytuacji politycznej w Europie Za- chodniej, wyznaczonej wyraźnym zwrotem na lewo i szermowaniem ha- słami pacyfizmu, sztywno trzymający się linii tradycyjnej dyplomacji Za- moyski nie był w stanie sprostać oczekiwaniom zarówno premiera, jak i parlamentu. Nowym ministrem spraw zagranicznych został znany anglo-fil Aleksander hr. Skrzyński. W swoim parlamentarnym exposć Skrzyński akcentował dwa kierunki działań polskiej dyplomacji: nieuszczuplenie praw polskich wynikających z zapisów Traktatu Wersalskiego oraz do- stosowanie się do zmian zachodzących w europejskim układzie sił poli- tycznych. Oznaczało to w praktyce szukanie zbliżenia do Londynu przy zachowaniu sojuszniczych stosunków z Francją. Działania te miały pro- wadzić do stworzenia wspólnej dla Polski i mocarstw zachodnich plat- formy antyniemieckiej. Swoje ministerium rozpoczął Skrzyński od sporego sukcesu, wygry- wając z Senatem Wolnego Miasta Gdańska "spór o skrzynki pocztowe". Odwołanie się do Ligi Narodów i Stałego Trybunału Sprawiedliwości Międzynarodowej przyniosło wiosną 1925 r. uznanie prawa polskiego do posiadania własnej poczty w Gdańsku. Skrzyński dążył konsekwentnie do przekonania opinii europejskiej, że celem polskiej dyplomacji jest wy- łącznie utrzymanie politycznego status quo w Europie i przeciwstawienie się wszelkim agresywnym poczynaniom grożącym konfliktem militarnym. Kiedy na forum Ligi Narodów został zgłoszony 2.X.1924 r. przez R. Mac Donalda projekt systemu bezpieczeństwa zbiorowego, zwany powszech- nie protokołem genewskim, spotkał się z przychylnym przyjęciem rządu
133 CAB.NET WŁADYSŁAWA GRABSK.EGO VJ* *- polskiego i osobiście Skrzyńskiego. Nie wszedł on jednak w życie, z niewątpliwą szkodą dla całej Europy, odrzucony przez nowy konserwatywny rząd brytyjski Stanleya Baldwina. Rok 1925 przyniósł wiele doniosłych wydarzeń, zarówno w skali europejskiej, jak i bezpośrednio dotyczących Polski. 10.11.1925 roku po żmudnych rokowaniach, Polska zawarła długo oczekiwany konkordat ze Stolicą Apostolską, a głównym polskim negocjatorem był brat premiera Stanisław. Sejm ratyfikował konkordat 26.IV.1925 r. większością 181 głosów przeciw \ Od początku tego roku toczyły się z inicjatywy Wielkiej Brytanii ro- kowania nad zawarciem porozumienia francusko-niemieckiego, które miało położyć kres konfliktom politycznym i terytorialnym między obu państwami. Rokowania przyjmowano w Polsce nie bez obaw, podważyły one także całą koncepcję ministra Skrzyńskiego. Ponieważ w podobnej sytuacji jak Polska znajdowała się Czechosłowacja szef polskiej dyplo- macji podjął starania na rzecz wyrównania stosunków z południowym sąsiadem. Efektem tych zabiegów była wizyta czeskiego ministra spraw zagranicznych Edwarda Benesza w Warszawie i zawarcie 23.IV.1925 r. trzech umów. handlowej, likwidacyjnej i koncyliacyjno-arbitrażowej. Nie udało się jednak ustalić wspólnej taktyki postępowania wobec toczących się w stolicach państw zachodnich rokowań. W tym sensie działania Skrzyńskiego wobec Pragi przyniosły raczej efekt propagandowy niż praktyczno-polityczny. Podobne zabiegi podjęto wobec Związku Ra- dzieckiego, lecz prowadzone z inicjatywy Polski rozmowy nad zawarciem układu o nieagresji załamały się w połowie 1925 r., z powodu wyraźnych sprzeczności interesów oraz braku dobrej woli po obu stronach. Polsce przyszło więc samotnie przeciwdziałać próbom zupełnego pominięcia jej żywotnych interesów w przededniu i w trakcie międzynarodowej kon- ferencji w Locarno w październiku 1925 r. W kraju do wyników tej kon- ferencji przywiązywano wielkie znaczenie. W celu ułatwienia poczynań delegacji polskiej zawieszono na kilkanaście dni prace parlamentu. Pa- rafowane 16.X.1925 roku pakty lokarneńskie zostały przyjęte w kraju jako wyraźne naruszenie podstaw bezpieczeństwa państwa. Ocena ta kon- trastowała z optymistyczną interpretacją umów lokarneńskich jaką przedstawił w komisjach spraw zagranicznych Sejmu i Senatu minister Skrzyński, uparcie broniący swojej koncepcji, która w praktyce całko- wicie się załamała. Gabinet W. Grabskiego podjął również szereg działań na rzecz nor-
134
Jacek Jekiel
GABINE T WŁADY SŁAWA CRABS KIECO
135
malizacji stosunków z mniejszościami narodowymi. Dążąc do komplek- sowego rozwiązania nabrzmiałych problemów narodowościowych pre- mier powołał specjalną komisję (tzw. Komisja Czerech: S. Grabski, S. Thugutt, E. Starczewski, H. Loewenherz), która miała przygotować projekty reform w sądownictwie, administracji i szkolnictwie, uwzględ- niające prawo do używania języka narodowego przez mniejszości sło- wiańskie. Komisja pracująca od maja 1924 r. w toku kilkunastu posie- dzeń uzgodniła stosowne rozwiązania. Zaaprobowane przez premiera trafiły pod obrady Sejmu, gdzie zostały przyjęte w formie ustaw, wyłącz- nie jednak głosami polskimi. Ustawy językowe z lipca 1924 r. praktycznie nie rozwiązały żadnego problemu mniejszościowego, nie usuwały bo- wiem formalno-prawnych barier pozwalających na ograniczanie zawar- tych w nich praw. Podobnie przyjęta ustawa o reformie szkolnictwa mniejszościowego idąca w kierunku utrakwizmu (dwujęzyczności) w pra- ktyce szkolnej sprowadzała się do wywierania nacisków na rodziców, w celu rezygnacji z posyłania dzieci do szkół narodowych. Latem 1924 r. rząd stanął wobec poważnego problemu wewnętrzne- go, jakim była akcja dywersyjna na kresach wschodnich, inspirowana ze Związku Radzieckiego. Liczne i dobrze uzbrojone po radzieckiej stronie grupy złożone z Białorusinów i Ukraińców przenikały przez słabo strze- żoną granicę wschodnią siejąc terror i zniszczenie. Powagę sytuacji zwięk- szał fakt, że owe grupy znajdowały oparcie w komunizujących kręgach młodzieży białoruskiej i ukraińskiej. W całej pełni ujawniły się niedo- magania polskiej administracji na kresach i niedostateczność militarnej ochrony granicy. Po krwawym napadzie w początkach sierpnia 1924 r. na przygraniczne Stołpce, rząd przystąpił do bardziej zdecydowanych działań, z których najważniejszym okazało się powołanie w końcu tego miesiąca specjalnej formacji wojskowej - Korpusu Ochrony Pogranicza, formalnie podporządkowanej ministrowi spraw wewnętrznych. Nakła- dem niebywałych, nieuwzględnionych wcześniej środków (200 min zł) stworzono w ciągu kilkunastu miesięcy zwartą siłę bojową, skutecznie przeciwdziałającą w przyszłości podobnym próbom naruszania granicy państwa. Trudności jakie napotykał rząd w realizacji polityki wobec mniejszo- ści słowiańskich skłoniły premiera Grabskiego do mianowania S. Thu- gutta ministrem bez teki, koordynującym te poczynania. W praktyce mo- żliwości działania nowego ministra okazały się niewielkie, o czym decy- dował układ sił politycznych w Sejmie, gdzie prawica odrzucała
jakiekolwiek poważniejsze reformy. W tych warunkach Thugutt, który sam określił działalność swojego resortu jako "błyszczące próżnowanie" podał się do dymisji. Jedną z bezpośrednich przyczyn ustąpienia był konflikt z nowym ministrem wyznań religijnych i oświecenia publicznego S. Grabskim który swoimi decyzjami rozbijał starania Thugutta i utrudniał prace kierowanej przez niego sekcji Komitetu Politycznego Rady Ministrów do spraw narodowościowych. W połowie 1925 r. doszło do ostrego konfliktu między kołem żydo- wskim a rządem, spowodowanym dyskryminującym Żydów zarządzeniem prezydenta o udzielaniu koncesji na działalność handlową. Coraz bardziej zaogniające się stosunki polsko-żydowskie były nie na rękę rządowi, w tym czasie bowiem minister Skrzyński prowadził ożywioną działalność na rzecz przyznania Polsce stałego miejsca w Radzie Ligi Narodów. Stąd premier zobowiązał swojego brata i ministra spraw zagranicznych do rychłego zawarcia porozumienia. "Ugoda z Żydami" została podpisana 15.VH. 1925 r., obejmowała szereg kwestii daleko wykraczających poza początkowy przedmiot sporu. Regulowała m.in. działalność wewnętrznego samorządu religijnego Żydów, postulowała pomoc państwa w rozwijaniu szkolnictwa, zezwalała na objęcie żydowskich szkół religijnych statusem szkół państwowych itp. Ugoda okazała się jednak nietrwała, bowiem już w październiku 1925 r. doszło do ponownego zaostrzenia stosunków. Zasługą rządu było ostateczne załatwienie problemów reformy rolnej. Wniesiony przez ministra Z. Ludkiewicza w połowie 1924 r. projekt reformy przepadł już w komisjach sejmowych. Premier udzielił bezzwłocznie dymisji ministrowi, powołując na to stanowisko Wiesława Kop-czyńskiego, przychylnie przyjętego przez stronnictwa chłopskie. W lutym 1925 r. nowy minister wniósł do Sejmu kolejny projekt reformy rolnej. Biorąc za podstawę ustawę z 1920 r. znowelizował ją, uwzględniając postanowienia paktu lanckorońskiego z maja 1923 r. Ustalono roczny kontyngent parcelacyjny w wysokości 200 tyś. ha, natomiast sama parcelacja miała być prowadzona przez ziemian., którzy mieli otrzymywać pełne odszkodowanie w rencie ziemskiej, ustalonej pod gwarancją państwa. Pierszeństwo nabycia ziemi - według projektu - uzyskiwała służba folwarczna oraz małorolni chłopi. Projekt był próbą znalezienia kompromisu między sferami ziemiańskimi a radykalnymi ugrupowaniami chłopskimi. Nic dziwnego, że spotkał się z ostrą krytyką jednych i drugich. 12 lipca 1925 r. rozpoczęła się procedura czytania projektu rządowego uzu-
136
Jacekje kiel
GABINE T WŁADY SŁAWA GRABS KIEGO
137
pełnionego przez 600 (!) poprawek, powstałych w toku dyskusji parla- mentarnych. Za projektem opowiedział się osobiście premier Grabski. Ustawa przeszła w trzecim czytaniu 20 lipca 1925 r. głosami klubów ZLN, ChD, "Piasta", PPS (ogółem 200 głosów), przeciwko 90 głosom "Wyz- wolenia". Ukraińców i Białorusinów. 30.X.1925 r. rozpoczęło się głoso- wanie nad poprawkami Senatu do ustawy. Wskutek obstrukcji posłów "Wyzwolenia" głosowanie wstrzymano 5.XI. Premier w porozumieniu z przywódcami klubów zaproponował przerwę w głosowaniu, aby dać pierw- szeństwo ustawom uzdrawiającym. Ostateczne przyjęcie ustawy przez Sejm miało miejsce już po dymisji gabinetu Grabskiego 28.XII.1925 r. Stabilizacja waluty, po lipcowym spadku jej wartości, dokonana ogro- mnym wysiłkiem skarbu i Banku Polskiego, miała jedynie przejściowy charakter. Coraz wyraźniej uwidaczniał się zastój w produkcji przemy- słowej, wywołany brakiem kapitału obrotowego w postaci kredytów. Po- ciągało to za sobą natychmiastowy wzrost bezrobocia, które w paździer- niku 1925 r. przekroczyło 200 tyś. W tej sytuacji Grabski opracował no- wy plan stabilizacyjny, przewidujący zasilenie przemysłu kredytem w wysokości (do) 100 min zł, zaciągnięcie porzyczki zagranicznej do wyso- kości l mld zł pod zastaw któregoś z monopoli państwa (np. stworzonego przez Grabskiego monopolu spirytusowego), zdecydowane poczynania oszczędnościowe. Ujęty w formie trzech ustaw sejmowych nowy plan wniesiony został do Sejmu w październiku, ale mimo nalegań Grabskiego dyskusję nad nim odłożono w związku z trwającą konferencją w Lo- carno. 12 listopada uchwalono w drugim czytaniu pierwszą z ustaw (przy- jęta w trzecim czytaniu 25.XI. już po upadku rządu). Marszałek Sejmu M. Rataj w swoim pamiętniku zapisał: "...Ustawa rządowa uchwalona, przy innych głosowaniach rząd odniósł też zwycięstwo (...). Powszechne też było przekonanie, że rząd wzmocnił się tego dnia, że większość: ND, ChN, ChD, NPR, PPS raczej się wzmacnia"12. W parlamencie nic nie zapowiadało rychłego ustąpienia gabinetu. Tymczasem ponownie zach- wiana została pozycja złotego, spowodowana nagłym wycofaniem krót- koterminowych kredytów, które stały się natychmiast płatne. Automaty- cznie na giełdach zagranicznych pojawiły się w nadmiarze złote. Tego samego dnia, w którym rząd odniósł poważny sukces w Sejmie władze Banku Polskiego zrezygnowały z dalszego prowadzenia interwencji gieł- dowej. Starania Grabskiego, aby Bank ponownie uruchomił interwencję zakończyły się niepowodzeniem. W tej sytuacji premier uprzedził pre- zesa klubu ZLN S. Głąbińskiego, że nieodwołalnie podaje się do dymi-
sji, co uczynił następnego dnia 13.XI.1925 r. W powszechnym odczuciu ustąpienie W. Grabskiego kojarzone było z ucieczką. Tak ją ocenili m.in. Rataj i Zdanowski. Sam premier po kilku latach tak ocenił swoją de- cyzję: "Odszedłem, bo nie danem mnie było spełnić swojego zadania. Nie mogłem zabezpieczyć waluty na tak trwałych podstawach, by się nie zachwiała, nie mogłem sparaliżować agresywnej wobec nas pozycji Nie- mców, nie mogłem zażegnać kryzysu gospodarczego, nie mogłem zado- wolić rolników, nie mogłem doprowadzić do współdziałania Sejmu i Rządu. Nie mogłem, bo byłem uparty i jednostronny w swoich działa- niach, a optymistą w swoich sądach"13. Ta samokrytyka idzie bez wątpienia za daleko. Grabski zrobił przecież tak wiele dla uzdrowienia waluty i finansów państwa, potrafił jak mało kto ułożyć sobie wspópracę z par- tiami politycznymi i Sejmem. Zmiana układu sił międzynarodowych na niekorzyść Polski była w praktyce całkowicie poza zasięgiem możliwości rządu. Działania premiera utrudniały także inne obiektywne okoliczno- ści, jak klęski rujnujące polskie rolnictwo, spadek koniunktury dla pol- skiego eksportu, wojna celna z Niemcami, utworzenie ogromnym nakła- dem KOP-u. Pracowity i dynamiczny szef pozaparlamentarnego gabine- tu czuł się osobiście odpowiedzialny za wprowadzenie nowej waluty i utrzymanie jej wysokiego kursu. W jego rozumieniu pomyślny rozwój państwa był nierozerwalnie związany ze stabilną, wysoką pozycją złote- go. Samo odejście było jedynie konsekwencją tych założeń i wynikało raczej z poczucia odpowiedzialności niż tchórzostwa. PRZYPISY 1 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Biblioteka Narodowa, mikrofilm, sygn.60692, za- piszl5.XII.1923r,k.l06 2 "Robotnik", nr 344 z 18.XII.1923 r., s.l 3 Premier i miniser skarbu Władysława Grabski: wicepremier Stanisław Thu- gutt (17.XI.1924-29.V.1925); sprawy zagraniczne Karol Bertoni (jako kierow nik do 19.1.1924), Maurycy Zamoyski (19.L1924-27.VII.1924), Aleksander Skrzyński (od 27.VII.1924); sprawy wewnętrzne - Władysław Sołtan (do 21.ffl.1924), Zygmunt Hiibner (21.III.1924-17.XI.1924), Cyryl Ratajski (17.XI.1924-14.VI.1925), Władysław Raczkiewicz (od 15.VI.1925); wojsko - Kazimierz Sosnkowski (do 17.11.1924), Władysław Sikorski (od 17.11.1924); oświata i religia - Bolesław Miklaszewski (do 11.XII.1924), J. Zawidzki (jako
138
Jacek jekiel
kierownik 11.XII.1924-25.III.1925), Stanisław Grabski (od 25.111.1925); sprawiedliwość - Władysław Wyganowski (dol7.XI.1924), Antoni Żychliński (od 17.XI.1924); rolnictwo - Józef Raczynski (jako kierownik do 7.1.1924), Stanisław JanicJd (od 7.1.1924); reformy rolne - Zdzisław Ludkiewicz (do 3.V1I.1924), Stanisław Janicki (jako kierownik 3.VII. 1924-22.VII. 1924), Wie- sław Kopczynski (22.vn.1924-25.IV.1925), Józef Radwan (jako kierownik od 25.rv.1925); przemysł i handel -Józef Kiedroń (do 16.V.1925), Czesław Klar- ner (od 16.V. 1925); komunikacja - Kazimierz Tyszka; praca i opieka społeczna - Ludwik Darowskj (do 19.1.1924), Gustaw Simon (jako kierownik 19.I.1924-18.VI1924), Ludwik Darowski (18.VI.1924-17.XI.1924), Franci- szek Sokal (od 17.XI.1924); roboty publiczne - Mieczysław Rybczyriski jako kierownik. 4 J. Zdanowski, Dziennik, t.v, k. 120; M Rataj, Pamiętniki 1918-1927, Warszawa 1965, s. 175; A. Próchnik, Pierwsze piętnastolecie Polski niepodległej (1918- 1933). Zarys dziejów politycznych, Warszawa 1983, s. 149 5 S. Grabski, Pamiętniki, Warszawa 1989, t.II, s.223 6 S. Karpiński, Pamiętniki dziesięciolecia 1915-1924, Warszawa 1931, s.307 7 Tamże, s.333, zapis z 5.IY.1924 8 W. Grabski, Dwa lata pracy u podstaw państwowości naszej (1924-1925), War szawa 1927, s. 107-108 9 K Grzybowski, Pięćdziesiąt lat 1918-1968, Kraków 1980, s.114 10 S. Głąbiński, Wspomnienia polityczne, Pelpin 1939, s.538-540 1 W. Grabski, op.cit., s. 140 12 M. Rataj, op.cit., s.340, zapis z 12.XI.1925 r. 13 W. Grabski, op.cit., s.262
Marek Baumgart GABINET ALEKSANDRA hr. SKRZYŃSKIEGO 20.KI.1925-5 .V.1926 Po ustąpieniu 13 listopada 1925 r. premiera Władysława Grabskiego, prezydent Stanisław Wojciechowski desygnował na jego następcę Ma- cieja Rataja. Marszałek Sejmu nie podjął się jednak zadania sformowa- nia rządu. Nie powiodła się też próba utworzenia gabinetu centrolewicy, złożonego z PPS, PSL-Piast i ChD, któremu przewodzić miałby Jędrzej Moraczewski względnie Wincenty Witos lub Józef Chaciński. Podobnie zakończyły się starania Aleksandra Skrzyńskiego z 16 li- stopada zmierzające do utworzenia rządu opartego na szerokiej koalicji stronnictw (tzw. wielka koalicja). Zabiegi te rozbiły się przede wszystkim z powodu sporu wokół sprawy obsadzenia stanowiska ministra spraw wojskowych. Problem ów wywołany został 2 dni wcześniej przez Józefa Piłsudskiego sprzeciwiającego się pozostawieniu gen. Władysława Si- korskiego na czele ministerstwa. 14 listopada marszałek Piłsudski przy- był z Sulejówka do Belwederu i przedłożył prezydentowi notę zredago- waną w formie ultimatum, przestrzegając przed krokami lekceważącymi "interesy moralne armii" mogącymi prowadzić do niezadowolenia w wojsku. Piłsudski uzyskał od prezydenta Wojciechowskiego przyrzecze- nie pominięcia kandydatury Sikorskiego, mimo odmiennego zdania w tej sprawie ZLN, ChD i PSL-Piast. W konsekwencji urzędujący nadal jako minister spraw wojskowych gen. Sikorski wprowadził stan gotowości w armii. Zarysowała się groźba wojny domowej. W przekonaniu Sikorskłe- go przygotowano spisek przeciwko legalnej władzy, co potwierdzać miała wizyta złożona 15 listopada w Sulejówku przez kilkuset wiernych mar- szałkowi oficerów z gen. Gustawem Orlicz-Dreszerem na czele. Mani- festowali swoją lojalność wobec Piłsudskiego, żądając równocześnie jego włączenia się w rozwiązanie trwającego kryzysu. Możliwość utworzenia wówczas przez Skrzyńskiego rządu z pominie-
ciem Sikorskiego, czemu tak silnie sprzeciwiała się prawica, okazała się nierealna. Pokazuje to wyraźnie w swoim "Dzienniku" wybitny działacz endecki Juliusz Zdanowski, pisząc: "Gdy Skrzyński pierwszą koncepcje swego gabinetu utworzył, już było wszystko gotowe, gdy sprawa rozbita się o Sikorskiego. Lewica żądała jego usunięcia za narażanie się Piłsud- skiemu. Myśmy obstali przy nim widząc w nim człowieka, który zgodnie z danym nam przyrzeczeniem Piłsudskiego do wojska nie dopuścił i woj- sko przed nim bronił. Niestety broniliśmy go nie mogąc być całkiem szczerymi i Skrzyński mógł nas bić argumentami, że właśnie manifesta- cje w Sulejówku, w których brali udział najbardziej zaufani Sikorskiego oficerowie pokazały, że Sikorski nie umiał się przed Piłsudskim obronić i że się ludziach nie zna. (...) Sikorskiego broniliśmy do ostatka. O niego układ się rozbił. Skrzyński złożył swą misję"1. Kolejną koncepcją, do której autorstwa przyznaje się właśnie Zda- nowski, była inicjatywa powołania rządu wyposażonego na wzór gabinetu Grabskiego w specjalne pełnomocnictwa. Misji tej podjął się Rataj, niechętny wcześniej obejmowaniu stanowiska szefa rządu. Jednodniowe próby sformowania gabinetu zakończyły się niepowodzeniem, głównie wobec odmowy poparcia przez PPS. Upadły również kombinacje rzą- dów pozaparlamentarnych, najpierw z Aleksandrem Skrzyńskim, a na- stępnie z Władysławem Raczkiewiczem jako premierem. Trwające za- tem od tygodnia przesilenie nie rokowało rychłego rozwiązania. Zakoń- czenie kryzysu nastąpiło jednak nagle i niespodziewanie nocą z 19 na 20 listopada, kiedy w niecodziennych okolicznościach doszło do zawiązania koalicji umożliwiającej Skrzyńskiemu powołanie rządu. W sposób barwny i sugestywny moment formowania się koalicji relacjonuje cytowany już wyżej Zdanowski. "Byliśmy już zupełnie wyczerpani i bezsilni. Zdarzyło się tak, że poseł Kozłowski założył się z Chełmońskim, że w ciągu 3 dni przesilenia wypłynie jako jedyna kandydatura Witosa. Zakład przegrał i właśnie towarzystwo raczyło się kolacją w Gastronomii. Wśród tego Wierczak dowiaduje się i o ustąpieniu Raczkiewicza i o awanturze zrobio- nej na ulicy przez legionistów Strońskiemu i o awanturach oficerskich w Wilnie, zarazem komuniści rozrzucają ulotki wykorzystując zamieszanie. Wpada więc Wierczak do biesiadników i okazuje się, że obok jest stolik z Piastowcami i Chadekami. Posyłają Dębskiego by wyciągnął z łóżka Witosa. Odszukują Głąbińskiego i o 2-ej w nocy narada trzech stron- nictw w naszym klubie. Nastroje, za wyjątkiem Chacińskiego, który zo- stał zaskoczony konkluzją narady, żeby wezwać Skrzyńskiego i Witosa,
który nie mógł też pokryć swojej iirytacji, były na tyle wesołe, że zatele-fowano po Grab&iego do domu ii po Skrzyńskiego bawiącego jeszcze w Belwederze i tzw, koalicja doszła do skutku"2. Tym samym 20 listopada Skrzyńskiemu udiło się utworzyć irząd koalicyjny, którego podstawę tworzyły. CM>, ZUS PSL-Piast, NPIR i PPS. nie opo miański lickiej i jach, p< plomat] węgiers chul w a nastę W i latach żowal III 192 Od Aleksander Skrzyński urodzili się 19 marca 1882 r. w Zagorzanach się opodal Gorlic na terenie Galicji. Pochodził z zamożnej rodziny zie- lego ojciec Adam dorobił się fortuny dokopawszy się do gor-t. Altksander wychowany w wiedeńsko-galicyjskich tradyc-ryskaiiu prawniczego wykształcenia rozpoczął praktykę dy-lą w nonarchii Habsburgów. Służbę tę pełnił w kilku austro-i placówkach dyplomatycznych na terenie Europy. Po wybu-y światowej jako zwykłty żołnierz wstąpił do armii austriackiej, z był adiutantem gen. Tadeusza Rozwadowskiego. ndzotej Polsce kontynuował pracę w dyplomacji, pełniąc w 9-192i funkcję posła w Bukareszcie. Z powodzeniem zaanga-wówczas w sprawę zawarcia traktatu przyjaźni z Rumunią (3 raniej udanie na rzecz zbliżenia Polski do Małej Ententy. Od 16 gradiia 1922 do 26 maja 1923 roku Skrzyński kierował ministerstwem spraw zagranicznych! w gabinecie Władysława Sikorskiego. W poglądach zbliżonych do konserwatystów krakowskich uchodził Skrzyński za orędownka pacyfizmu, a także wyznawcę polityki brytyjskiej oraz czołowego przedstawiciela proangielskiej orientacji w Polsce. Jego cre- do polityczne /awarie zostało w wydanej wówczas i głośnej w Europie pracy "Poland and Peace". W zbliżeniu do Anglii dostrzegał Skrzyński możliwość reasekuracji sojuszu polsko-francuskiego i wzmocnienia kierunku antyniemieckiego. Nurtowi pacyfistycznemu i proangielskiej orientacji pozostał również wierny po upadku gabinetu Sikorskiego, kiedy po rocznym rozbracie z dyplomacją został w maju 1924 delegatem Polski przy Lidze Narodów, Podobnie rzecz się miała, gdy wkrótce po raz drugi powołany został na stanowisko ministra spraw zagranicznych, zastępując w rządzie Władysława Grabskiego 27 lipca 1924 r. Maurycego Zamoyskiego. Do marca 1925 r. Skrzyńiki łączył urząd ministra z funkcją delegata przy Lidze Narodów. Działalność Skrzyńskiego na forum Ligi doczekała się wielu pozy- tywnych ocen, Podkreślano nie tylko takt, umiar i kulturę polityczną, ale i rolę jaką pizedstawiciel Polski odegrał w umacnianiu pozycji swego
142
Marek Baumga rt
GABINE T ALEKSA NDRA hr. SKRZY ŃSKIEG O
143
kraju. Chociaż trafiały się opinie o złośliwym zabarwieniu jak ta, którą wydał o Skrzyńskim znany wówczas dyplomata Jan Gawroński, pisząc: "Miał świetną powierzchowność co jest dużym atutem w każdej publi- cznej działalności. W Genewie uchodził za najzdolniejszego z ministrów, ale ludzi odstręczała pogardliwa wyniosłość z jaką obnosił swą urodę"3. Z kolei Zdanowski mówił o Skrzyńskim nie inaczej jak "pacyficzno-mię- dzynarodowy germanofilski arcyhrabia robiący wielkiego demokratę"4. Próba uczynienia ze Skrzyńskiego germanofila, w świetle jego poglądów i prowadzonej polityki zagranicznej nie wytrzymuje krytyki.5 Swoją dalekowzroczną koncepcję polskiej polityki zagranicznej, tj. ściślejszego powiązania z Ligą Narodów i zbliżenia do Anglii celem reasekuracji sojuszu polsko-francuskiego oraz uchronienia się przed za- grożeniem ze strony Niemiec, próbował Skrzyński realizować aż do je- sieni 1925 r., czyli do Locarno. W nowym gabinecie koalicyjnym premier Skrzyński zachował urząd ministra spraw zagranicznych. Zatrzymał też swoją tekę dotychczasowy minister spraw wewnętrznych Władysław Raczkiewicz. Na pozostałe re- sorty desygnowani zostali proporcjonalnie do roli odgrywanej w koalicji przedstawiciele poszczególnych stronnictw6. Nie mianowano natomiast zrazu ministra spraw wojskowych, co do obsady którego jak wiadomo, już wcześniej wystąpiły kontrowersje. 21 listopada u prezydenta Wpjcie- chowskiego miała miejsce narada z udziałem Skrzyńskiego, Piłsudskie- go oraz generałów: Józefa i Stanisława Hallerów, Stefana Majewskiego. Piłsudski ponownie w niewybredny sposób zaatakował gen. Sikorskiego. Stanisław Grabski, członek gabinetu Skrzyńskiego, w swoich pamiętni- kach potwierdza tezę, że Piłsudski przybył do Belwederu po to "... by prezydent Wojciechowski powierzył w nowym rządzie tekę ministra woj- ny któremuś z cieszących się jego zaufaniem generałów, których listę przedłożył"7. 27 listopada gen. Lucjan Żeligowski uzyskał nominację mi- nisterialną, co Zdanowski komentował w sposób następujący: "Żeligow- ski będzie najniższym jego (Piłsudskiego - przyp. M.B.) służką i zrobienie go ministrem wojny jest wydobyciem na wierzch całej Piłsudczyzny, która zdawała się już zwęgliła"8. Dwa dni wcześniej, czyli 25 listopada Skrzyński wygłosił w Sejmie swoje expose, zwracając szczególną uwagę na złożoną sytuację ekonomi- czną państwa wyrażającą się w spadku produkcji przemysłowej i rolnej; bezrobociu; drożyźnie; niebezpieczeństwie inflacji; zagrożeniu bilansu handlowego. Premier dostrzegał natychmiastową konieczność przeciw-
działania tym zagrożeniom. Wzmocnieniu i ożywieniu produkcji prze- mysłowej oraz rolnej służyć miałoby m.in. stworzenie przez rząd dogod- nych warunków kredytowania. W rolnictwie dodatkowym czynnikiem byłaby konwersja pożyczek krótkoterminowych, ułatwienia na rzecz eks- portu oraz podniesienia jego opłacalności. Również reforma rolna po- winna wyjść ze sfery dyskusji na teren realnego wprowadzenia ustawy w 1926 roku. Premier zapowiedział też: przeciwstawienie się inflacji po- przez politykę oszczędnościową; walkę z bezrobociem; zrównoważenie bilansu handlowego; niedopuszczenie do deficytu budżetowego. Od- nosząc się do ostatniego z problemów, mówił; "Budżet musi być realny. Zwyczajne dochody muszą pokrywać wydatki. To jest punkt kardynalny, w którym musi się ześrodkować cała troska Rządu, cały wysiłek Sejmu ł Rządu"9. Sporo uwagi poświęcił też Skrzyński polityce zewnętrznej państwa, co w sytuacji pozostawienia w swoich rękach teki ministra spraw zagranicznych nie może specjalnie dziwić. Jako gorący pacyfista silnie akceptował pokojowość polityki polskiej. Skrzyński zapowiedział kontynuację polityki opartej na sojuszach z Francją i Rumunią, życzliwe stosunki z państwami bałtyckimi, zacieśnienie kontaktów wzajemnych z Czechosłowacją oraz podtrzymanie odprężenia w stosunkach ze Związkiem Radzieckim. Na stosunki z Niemcami nakazywał natomiast spoglądać przez pryzmat Locarno. Polityka zewnętrzna stanowiła bez wątpienia ważną sferę działalności nowego gabinetu. Chociaż Skrzyński nie podzielał, przynajmniej pu- blicznie, opinii o nadwątleniu poprzez Locarno międzynarodowej pozycji Polski, to jej poprawa musiała się stać zasadniczym celem polityki zagranicznej państwa. Wbrew bowiem twierdzeniom Skrzyńskiego pod- pisany w ramach układów lokarneńskich francusko-polski traktat gwa- rancyjny osłabiał sojusz obu partnerów z 1921 r. Zawart? w nim klauzula natychmiastowej pomocy traciła walor automatycznego działania po- przez podporządkowanie wszystkich porozumień lokarneńskich proce- durze Ligi Narodów. Mijał się też Skrzyński z prawdą utrzymując, iż Locarno zbliżyło Polskę do Czechosłwacji i ZSRR, przyniosło poprawę stosunków z Wielką Brytanią i spowodowało dobrowolne uznanie przez Niemcy granicy z Polską. Wkrótce po objęciu urzędowania Skrzyński podjął starania w celu przeciwdziałania dalszemu osłabianiu położenia Polski. W lutym 1926 r. doprowadził zatem do wznowienia polsko-radzieckich rozmów wokół paktu o nieagresji. Załamały się one jednak w związku z odnowieniem
144 145
Marek Baumgart 26 marca 1926 r. sojuszu polsko-rumuńskiego jako traktatu gwarancyj- nego z dołączoną tajną konwencją wojskową. Owa konwencja właśnie sprawiła, że w Moskwie przydawano traktatowi ostrze antyradzieckie choć de facto porozumienie nie było nasycone wrogością wobec jakie' gokolwiek państwa. Tak czy inaczej rokowania polsko-raidzieckie o pakt załamały się. Nie udało się też Skrzyńskiemu wpłynąć ra poprawę sto sunków polsko-nłemieckich. Komplikował je dodatkowo fakt podjęcia przez memieckiego ministra spraw zagranicznych Gustawa Stresemanna starań o przyjęcie do Ligi Narodów i uzyskanie stałego tnandatu w Ra dzie Ligi. W ocenie Skrzyńskiego przyniosłoby to dalszte wzmocnienie Niemiec względem Polski, umożliwiając ponadto ingerencję w jej sprawy wewnętrzne na tle problemów mniejszościowych. Stąd w celu zrówno ważenia wpływów Skrzyński podjął przygotowania do rozpoczęcia za- biegów o mandat stały w Radzie Ligi Narodów również dla Polski Sta- rania przerwała dymisja jego rządu. Udało się natomiast Skrzyńskiemu przeprowadzić ratyfikację układów lokarneńskich w Sejmie Politykę wewnętrzną determinowała stale pogarszająca się sytuacja gospodarcza sprawiając, że jednym z podstawowych zadań jakie niemal natychmiast podjął rząd była próba naprawy finansów państwa Pierw- szoplanową zatem rolę w gabinecie Skrzyńskiego odegrać miał minister skarbu Jerzy Zdziechowski ze swoją koncepcją zrównoważenia i stabili- zacji waluty. Równowagę budżetu zamierzał on osiągnąć poprzez pro- gram oszczędnościowy polegający na zmniejszeniu zatrudnienia i obniżce płac administracji państwowej i samorządowej oraz zredukowaniu wydatków na wojsko, oświatę itp. Krytyka programu deflacyjnego ze strony I PS, chroniącej położenie pracowników najemnych przyniosła rozwiązanie kompromisowe. Wprowadzono pięcioprocentową obniżkę rzeczonych płac na okres trzymiesięczny, zastosowano ulgi podatkowe w przemyśle, skrócono służbę wojskową. Posunięcia te okazały się jed nak niewystarczające dla zrównoważenia budżetu, a rozchody nadal wy- raźnie przewyższały dochody. Z końcem roku położenie gospodarcze kraju nadal się pogarszało Wyraźnie osłabiona została pozycja złotego, którego wartość do dolara spadła dwukrotnie. Obniżeniu uległa produkcja przemysłowa, wzrosły ceny, zwiększyła się liczba bezrobotnych. W takiej sytuacji rzeczą natu ralną było pojawienie się niezadowolenia społecznego, któire utrzymywało się również w początkach 1926 r. Działo się tak mimo pewnej poprawy koniunktury, której w następnych miesiącach wyraźnie sprzyjał strajk
GABINET ALEKSANDRA hr. SKRZYŃSKIEGO górników brytyjskich otwierający drogę dla dodatkowego eksportu pol- skiego węgła. Przejściowa poprawa koniunktury gospodarczej przyniosła pewne zmniejszenie deficytu w budżecie, ale w niewielkim stopniu wpły- nęła na zahamowanie potęgującego się bezrobocia i nie przyczyniła się w zasadzie do podniesienia poziomu płac. Dla piłsudczyków był to mo- ment do podjęcia kroków mających na celu dalsze zantagonizowanie i w konsekwencji rozbicie koalicji. Pierwszą taką próbą był nie przyjęty w styczniu 1926 r. przez klub poselski PPS wniosek Moraczewskiego (współdziałającego wówczas z Piłsudskim) proponujący wycofanie się socjalistów 7 rządu. W efekcie ustąpił tylko Moraczewski zastąpiony przez Norberta Barlickiego. Nie przeszedł też projekt części działaczy PPS zgłoszony w marcu 1926 r. na posiedzeniu CKW sugerujący wyco- fanie się partii socjalistycznej z koalicji. Niezmiennie trudna sytuacja ekonomiczna państwa zainspirowała Zdziechowskiego do przedłożenia w kwietniu 1926 r. nowego programu zrównoważenia budżetu. Przewidywał on poza dalszym ograniczeniem wydatków na wojsko m.in. dziesięcioprocentowy wzrost podatków po- średnich oraz wprowadzenia nowych obciążeń finansowych ludności (np. podatek od żarówek), obniżenie płac urzędników państwowych, re- dukcję kilkunastu tysięcy kolejarzy. Dla socjalistów była to zapowiedź kolejnych kroków uderzających bezpośrednio w robotników. CKW PPS oceniał program Zdziechowskiego jako chęć przerzucenia kosztów kry- zysu wyłącznie na pracowników najemnych. W efekcie 20 kwietnia so- cjalistyczni ministrowie w koalicyjnym rządzie - Barlicki i Ziemięcki po- dali się do dymisji, a PPS wycofała się z koalicji przechodząc do opozycji. Zgłoszona wówczas przez premiera Skrzyńskiego dymisja gabinetu nie została przez prezydenta przyjęta wobec nieprzedłożenia projektu budżetu. Natomiast przygotowane przez rząd dwumiesięczne prowizo- rium budżetowe zostało stosunkiem głosów 200:156 zaakceptowane i tym samym gabinet Skrzyńskiego nadal formalnie sprawował władzę. Przez cały okres sprawowania rządów koalicyjnych nierozwiązana pozostawała ciągle sprawa organizacji naczelnych władz wojskowych od czego Piłsudski uzależniał swój powrót do służby w armii. Skrzyński szu- kając porozumienia z marszałkiem i lewicą sejmową powrócił do tej kwestii. Dotychczasowy projekt rządowy nie likwidujący kontroli Sejmu nad naczelnymi władzami wojskowymi oraz przewidujący istnienie ciał kolegialnych na armii został skrytykowany z początkiem 1926 r. przez Piłsudskiego i wykluczał jego powrót do służby czynnej. Projekt ów zo-
146
Marek Baumga rt
GABINE T ALEKSA NDRA hr. SKRZY ŃSKIEG O
147
stał 4 maja wycofany z Sejmu, a w jego miejsce złożono nową, uzgo- dnioną z marszałkiem wersję projektu ustawy. Rząd nie zdążył już go przeprowadzić w Sejmie wobec przygotowań części ugrupowań koalicyj- nych do utworzenia nowego gabinetu. Koalicyjny rząd Skrzyńskiego upadł 5 maja 1926 r. Formowany i po- strzegany jako "rząd zgody narodowej" w istocie nie miał takiego cha- rakteru. Był to gabinet o chwiejnych podstawach politycznych, co wyni- kało z nazbyt zróżnicowanych interesów stronnictw wchodzących w jego skład. Pokazuje to choćby rola jaką w rządzie odegrali socjaliści. W efek- cie osiągnięcie pełni celów przedstawionych 25 listopada 1925 r. w expo- sć premiera, szczególnie w zakresie poprawy położenia gospodarczego, okazało się zbyt trudne do zrealizowania. Pewne sukcesy jednak osią- gnięto, zwłaszcza w sferze polityki finansowej. Ponadto spośród stawia- nych sobie zadań rząd kontynuował pracę nad wprowadzeniem reformy rolnej, przygotowanej przez gabinet Władysława Grabskiego. Pewne po- wodzenie przyniosła też reforma szkolnictwa średniego prowadzona przez Stanisława Grabskiego.
6 Premier i minister spraw zagranicznych- Aleksander Skrzyński, Ministrowie: spraw wewnętrznych - Władysław Raczkiewicz; spraw wojskowych - Lucjan Zeligowski (od 27 XI1925); wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Sta- nisław Grabski; sprawiedliwości - Stefan Piechocki; skarbu - Jerzy Zdziechow- ski; rolnictwa - Władysław Kiernik; reform rolnych - Józef Radwan; przemysłu i handlu - Stanisław Osiecki; komunikacji - Adam Chądzynski; opieki społecznej i ochrony pracy - Bronisław Ziemięcki (do 20IV 1926), Jan Jankowski (od 20IV1926); robót publicznych - Jędrzej Moraczewski (do 7II1926), Norbert Barlicki (13 II - 20IV 1926). Kierownikami ministerstw byli: spraw woj- skowych - Stefan Majewski (20-27 XI1925); robót publicznych - Mieczysław Rybczyństó (7 H -13II1926 i od 20IV 1926). 7 S. Grabski, Pamiętniki, t.2, Warszawa 1989, s.252. Innymi kandydatami byli: Michał Tokarzewski, Leonard Skierski, Leon Berbecki. 8 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Bibl.Nar., mikr. maszynopisu 60692, k.307 9 Oświadczenie Prezesa Rady Ministrów. Stenogramy Sejmowe. Sprawozdanie stenograficzne z 255 posiedzenia Sejmu Rzeczypospolitej 25 listopada 1925, ł. 7
PRZYPISY 1 J. Zdanowski, Dziennik, t.V, Biblioteka Narodowa, mikrofilm maszynopisu 60692, k.297-298 2 Ibidem, k.300. Wymienieni przez Zdanowskiego posłowie reprezentowali w Sejmie następujące kluby i ugrupowania poselskie: Medart Kozłowski, Ludwik Chełmoński, Karol Wierczak, Stanisław Głąbiński - ZLN; Jan Dąbski. Win centy Witos - PSL-Piast; Stanisław Stroński - Klub Chrześcijańsko-Narodowy; Józef Chaciński - Narodowo Chrześcijańskie Stronnictwo Pracy. 3 J. Gawroński, Dyplomatyczne wagary, Warszawa 1965, s. 102 4 Dziennik Juliusza Zdanowskiego, t.V, Rps Ossolineum 14023/n, s.173. Przy domek arcyhrabiego był dość powszechnie używany w kręgach MSZ, co tłu maczy się stosowaniem niekiedy przez Skrzyńskiego przesadnych gestów oraz przybieraniem "wielkopańskich", ale w istocie - jak mówiono - "nowobogac kich" póz. Por. J. Gawroński, s.102; S. Schimitzek. Drogi i bezdroża minionej epoki. Wspomnienia z lat pracy w MSZ 1920-1939, Warszawa 1976, s.63 5 A. Skrzyński, Polska i pokój, Warszawa 1923. Por. też M. Baumgart, Aleksan der hr. Skrzyński (w:) Ministrowie spraw zagranicznych II Rzeczypospolitej. Red. J. Pajcwski, "warszawa 1991
Jacek Jakie! III GABINET WINCENTEGO WITOSA 10- 15..Y.1926 Przesilenie gabinetowe po ustąpieniu rządu Skrzyńskitego rozpoczy- nało się w sytuacji niezwykłego njapięcia politycznego spowodowanego konfliktem jaki djzielił, już od wiellu lat, sympatyków i przieciwnil zefa Piłsudskiegoi. W szerszym kontekście gra toczyła się o> wizję polsku go parlamentaryzmu, o być albo nie być młodej demokracji, c będzie dysponenttem władzy politycznej. Zarówno prawnca, jak piłsudczykowskie; postulowały tworzenie silnego rządu, rządu preroga tyw naruszających dotychczasowy- model konstytucyjny. Wydaje się, z do podobnych rozwiązań skłaniał się również przywódca polskiego cen- trum, prezes PSIL "Piast",, Wincemty Witos. Zapanowało powszechne jak to określił Aoidrzej Micewski - zwątpienie w demokrację. Ustępujący gabinet Skrzyńskiego nie utracił w wyniku wcześniejszej dymisji ministrów socjalistycznych! większości w Sejmie, zmienił nie jej charakterr, z koalicyjnego ma centroprawicowy. Nłic dziwnego, z pierwsza inicjatjywa tworzenia nowego rządu wyszła z tona tych ugru- powań. Oto w imieniu czterechi klubów (ZLN, ChD, "Piast", I S. Głąbiński przzedstawił prezydentowi koncepcję tworzenia rządu par lamentarnego, ma którego czele istanąć miał Witos. Woijciechowski był zachwycony takim rozwiązaniem, bardziej skłaniał sitę ku propozycji marszałka Sejrmu M. Rataja, który proponował powołanie gabinetu po- zaparlamentarnego. Prezydent tocząc się jednak z opinią bloku stronnic większościowych przystał na ich propozycję, lecz misję tworzenia rządu powierzył Józefowi Chacińskiennu z chadecji, a po jego odmowie Janowi Dębskiemu z "BPiasta", który także misji nie przyjął. Wojciechowsk nie pozostało vw tej sytuacji nic innego, jak powierzyć misję tworzei rządu Witosowi!. Następnego dnia (6 maja) prezes "Piasta" podjął wstępne rozmowy, które zakończyły się jednak niepowodzeniem. Punktem
150
Jacek Jakiel
GABINE T WINCE NTEGO WITOS A
151
spornym była odsada ministerstwa spraw wojskowych. Klub ZLN wysu- wał na szefa tego resortu gen. W. Sikorskiego, którego nie widzieli w ga- binecie zarówno Witos, jak i prezydent Wpjciechowski. Po rezygnacji przywódcy PSL "Piast" prezydent ponownie zapropo- uował misję formowania gabinetu Chacińskiemu, która także rozbiła się 0 obsadę resortu spraw wojskowych, a nadto spraw wewnętrznych (ZLN widział tu Stanisława Grabskiego, Chaciński któregoś ze swoich kolegów partyjnych). 7 maja powrócił do misji tworzenia rządu Witos. W toku 1 ozmów między klubami większości uzgodniono kontrowersyjne obsady (sprawy wewnętrzne - Stefan Smólski z chadecji, wojsko - gen. Juliusz Malczewski, zagranica - A. Skrzyutki). Gdy jednak Skrzyńskł oświad czył, że wycofuje się z kombinacji Witosa, ten ostatni zgłosił rezygnację. Decyzja Skrzyńskiego nie była przypadkowa. Były premier swoją zgo- dę na objęcie resortu spraw zagranicznych uzależniał od poparcia lewicy parlamentarnej. Tymczasem kluby. PPS "Wyzwolenie", Stronnictwo Chłopskie, Klub Pracy, jeszcze 6 maja uchwaliły wspólne oświadczenie, w którym przestrzegały przed próbami odtwarzania koalicji "Chjeno- Piasta". W Sejmie uformowały się tym samym dwa bloki polityczne: wię- kszościowy centroprawu i mniejszościowy lewicy. Wobec fiaska stronnictw większościowych, prezydent uznał, że zgod- nie z praktyką parlamentarną misję tworzenia gabinetu należy powierzyć blokowi mniejszościowemu w Sejmie, a personalnie przewodniczącemu ZPPS Zygmuntowi Markowi. 8 maja Marek podjął zabiegi nad powoła- niem rządu. "Propozycja prezydenta Wojciechowskiego - zanotował Ra- taj - zakłopotała wysoce lewicę, a zwłaszcza PPS. Na naradach bloku lewicowego postanowiono zaproponować premierostwo Piłsudskiemu"1. W tym celu Marek pojechał do mieszkania Stanisława Patka, gdzie za- trzymał się Piłsudski. , Jakie było zdziwienie - odnotował nie bez satys- fakcji Zdanowski - gdy otrzymał, jak wszyscy mówią, znaną marszałkow- ską propozycję dla swojego rządu"2. Rozgoryczony Marek zwrócił się do Witosa i chadeków, próbując sformować gabinet centrolewicowy. Wi- tos postawił wszakże takie warunki, które były nie do przyjęcia dla le- wicy. Markowi nie pozostało nic innego, jak zrezygnować ze swojej misji, co uczynił w godzinach popołudniowych 8 maja. Przesilenie zaczęło wchodzić w fazę krytyczną. Prezydent sięgnął po ostatnie rozwiązanie - powołanie gabinetu po- zaparlamentarnego, a misję otrzymał tuż przed północą Władysław Grabski. Całą noc trwały narady w Belwederze. Wojciechowski sugero-
wał pozostawienie w nowym rządzie Zdziechowskiego i Skrzyńskiego oraz pójście na ugodę z Piłsudskim - przeprowadzenie nowej ustawy wojskowej i zatrzymanie Żeligowskiego. W niedzielę 9 maja Grabski roz- począł formowanie gabinetu. Skrzyński, wbrew sugestiom prezydenta i tym razem odmówił, natomiast Piłsudski zaproszony po południu do Bel- wederu, potraktował Grabskiego w sposób lekceważący, kategorycznie odmawiając wejścia do rządu. Pomimo starań Grabskiego, aby do rządu weszli politycy bezpartyjni o umiarkowanych zapatrywaniach (oświatę zaproponowano Antoniemu Ponikowskiemu, a w miejsce Skrzyńskiego sprawy zagraniczne miał objąć Konstanty Skirmunt lub Józef Wielowiey- ski) jego misja skazana była na porażkę. Zewsząd odzywały się głosy ostrej krytyki pod jego adresem. Po wyjściu Grabskiego, który nie docze- kał końca konferencji, Piłsudski zaproponował Wojciechowskiemu, że wejdzie jedynie do gabinetu pod prezesurą Skrzyńskiego wraz z trzema swoimi zwolennikami. Prezydent miał jakoby propozycję zaakceptować3. Płasko inicjatywy W. Grabskiego oznaczało jednak osobistą porażkę prezydenta, którego mężem zaufania był Grabski. To zapewne zdopin- gowało Wojciechowskiego do wsparcia poczynań, zmierzających do utworzenia rządu parlamentarnego, któremu, zgodnie ze zwyczajami, na- leżało podporządkować inne rozwiązania, jako woli większości Sejmu. Finalizacja rozmów między klubami ZLN, ChD, "Piasta" i NPR wynika- ła również z obaw przed ewentualnymi skutkami działań pozaparlamen- tarnych piłsudczyków i całej lewicy. Ostatecznie 10 maja około godz. 15 podpisany został protokół porozumienia czterech stronnictw sejmo- wych. Prezydent natychmiast nominował gabinet, mimo, że cztery resor- ty (zagranica roboty publiczne, reformy rolne, praca) obsadzono jedynie kierownikami4. Poza osobą premiera, ministra spraw wewnętrznych, kie- rownika MSZ oraz ministra spraw wojskowych, reszta ministrów (bądź kierowników) przeszła z gabinetu Skrzyńskiego. Rząd więc wbrew twier- dzeniom lewicy parlamentarnej nie był tworem nowym, lecz swoistą mo- dyfikacją koncepcji rządu koalicyjnego po wyjściu z niego socjalistów. Nowy gabinet rozpoczynał działalność w niezwykle trudnej sytuacji politycznej. Obok zdecydowanie krytycznego stanowiska stronnictw lewicy, aktywizujących się piłsudczyków atmosferę zaognił, jeszcze na dzień przed powołaniem gabinetu, wywiad Witosa, jakiego udzielił Konradowi Wrzosowi. Odebrany on został w kręgach opozycyjnych jako zapowiedź rządów twardej ręki. Bez wątpienia nowy premier ewoluował na prawo, nie oznaczało to jednak porzucenia formuły parlamentarnej
152 jaacek Jakiel demokr acji. Ewolucj a Witosa idąca w kierunk u zmiany modehu rządze- nia nie miała charakte ru doktryn alnego, a tym bardziej - co zanrzuc ali mu przeciw nicy - sprzeni ewierze nia się polityce umiark owaneg o centrum , na rzecz współpr acy z Narodo wą Demokr acją. W istocie rzeczzy cel jaki przyświ ecał Witoso wi był zbliżon y do dążeń Piłsudsk iego, acczkol wiek ten ostatni miał bez wątpien ia mniej przekon ania do parlame mtaryz mu. Po złożeniu ślubowa nia 11 maja odbyło się inaugur acyjne jposiedz e-nie Rady Ministr ów, na którym podejm owano sprawy formałl ne, m.in. zezwolo no na dwudni owy wyjazd ministro m spraw wewnętr znyrch i spra- wiedliw ości Smólski emu i Piechoc kiemu. Nie najlepie j świadcz yło to o orientac ji rządu w sytuacji politycz nej. Dezorie ntacje pogłębi zały pełne optymiz mu zapewni enia gen. Malcze wskiego , że całkowi cie paanuje nad sytuacją w garnizo nie warsza wskim5. Tego samego dnia ukazał się ko- lejny, z serii wywiad z Piłsudsk im w "Kurier ze Poranny m", >w którym marszał ek w wyjątko wo bezcere monialn y sposób potrakto wał nowy gabinet i osobiści e Witosa. Wywia d kończył się deklara cją Piłsiuds kiego, że staje "do walki, jak i poprzed nio, z główny m złem państwa :: panowa niem rozwydr zonych partii i stronnic tw nad Polską"6 . Mimo, żzgodnie z decyzją Komisa riatu Rządu na m.st. Warsza wę wywiad zostiał skonfi- skowan y, wiele egzemp larzy "Kurier a" bez cięć cenzors kich kirążyło po mieście. Atmosf era była coraz bardziej napięta i narastał a z gy na godzinę. 12 maja wierne Piłsuds kiemu oddział y, skonce ntrowa ne 'w rejonie Rember towa, rozpocz ęły marsz na Warsza wę. Obraduj ący od rama w per- manenc ji, rząd około godz. 14 wydał komuni kat potępiaj ący zamach owców, wzywaj ąc jednocz eśnie do zachow ania spokoju i posłuch ui legalny m władzo m Rzeczy pospolit ej. Ogłosz ono również odezwę do wojska. Po rozmow ie Wojcie chowsk iego z Piłsuds kim na moście Poniatio wskieg o, prezyde nt wobec zebrane go w Pałacu Namies tnikows kim rządiu oświad- czył, że nie zamierz a ustąpić w obliczu zamach u. W tej sytuacji Rada Ministr ów upoważ niła ministra spraw wojsko wych do natych miasto wego zmobili zowani a i przysła nia do Warsza wy 12 pułków i wyposa żenia gen. Malcze wskiego w kompet encje, przysłu gujące ministro wi w czatsie wojny. Jednocz eśnie Rada Ministr ów zarządz iła zawiesz enie praw 'Obywa telskich na obszarz e Warsza wy, wojewó dztwa warsza wskieg o i dlwóch po- wiatów (Siedlce i Łuków) wojewó dztwa lubelski ego. Opraco wano również specjaln y komuni kat, przezna czony dla zagrani cy, w którym okre- ślono Piłsuds kiego jako buntow nika, a jego akcję uznano za szczegó lnie
III GABINE T WINCE NTEGO WITOS A 153 niebezp ieczną dla państwa . Wobec sukcesó w militarn ych wojsk wiernyc h Piłsuds kiemu rząd około godz. 20-ej ewakuo wał się samoch odami do Belwed eru. Tamteż udał się w godzina ch wieczor nych Rataj z misją po- średnict wa od Piłsudsk iego, lecz Wojciec howski odmówi ł rozmów . 13 maja odbyło się szereg formaln ych posiedz eń rządu. Zdecyd owano "prowa dzić walkę z buntow nikami aż do ostatecz ności, a w razie niemożl iwości utrzym ania Warsza wy przenie ść siedzib ę rządu do Poznan ia i stamtąd dalszą walką kierow ać. W tym celu do Poznan ia odleciel i ministr owie Osiecki i Piechoc ki"7. Atmosf era w Belwed erze była jednak dużo lepsza niż poprzed niego dnia, na co wpłynęł o przybyc ie do Warsza wy dwuch pułków poznańs kich i ich skutecz na kontrak cja. Koordy nujący działani a strony rządow ej gen. Tadeus z Rozwa dowski , zaręcza ł buńczu cznie członko m gabinet u, że jest w stanie, w krótkim czasie, wyprze ć Piłsuds- kiego na prawy brzeg Wisły. Nie wszysc y jednak członko wie rządu po- dzielali ten optymiz m8. 14 maja w oblicz u bezpo średni ego zagro żenia Belwe deru zwoła no posied zenie rządu. Odbył o się ono na stojąc o, a jedyną decyzj ą, podjęt ą w jego trakci e, była ewak uacja do Wilan owa. W drodz e, którą prezy- dent, rząd i dowó dcy wojsk owi odbyli pieszo , odłącz yło się kilka osób, międz y innym i minist rowie Chądz yński, Rybcz yński i Radw an. Po przy- byciu do pałcu w Wilan owie zwoła no kolejn e, ostatni e już, posied zenie gabin etu z udział em prezy denta i gener ałów. Człon kowie rządu z prę miere m na czele wypo wiadal i się przeci wko konty nuowa niu dalszej walki z obaw y, by nie dopro wadził o to do wojny domo wej, co mogło by odbić się na zewnę trzny m położe niu państ wa. W tej sytuac ji posta wiony przez Witos a wnios ek o podan ie się do dymis ji został zaapro bowan y przez po- został ych członk ów Rady Minist rów. Równi eż Wojci echow ski postan owił złożyć urząd. W tym celu wysła no delega cję do Rataja , który przyb ył do Wilan owa rano 15 maja w towar zystw ie ppłk. Józefa Becka , gdzie podpi sano rezyg nacje datow ane jedna k 14 maja. Rząd przest ał istnieć , a głową państ wa zgodni e z brzmi eniem art. 40 Konst ytucji marco wej został po raz drugi Macie j Rataj. G abin et Win cent ego Wito sa z maja 1926 r. był jedn ym z najkr ótsz ych rząd ów Dru giej Rzec zypo spoli tej (krót sze były tylk o lubel ski rząd Igna cego Dasz yńsk iego i III gabi net Kazi mier za Bartl a). Po nies pełn a dwó ch dnia ch urzę dow ania, zosta ł wcią gnięt y w wir wyd arze ń zwią zany ch z za- mac hem stan u Józe fa Piłsu dski ego. Okre śliło to char akter pocz ynań rzą- du, któr y funk cjon ował w anor maln ych waru nkac h. Pre mier owi nie dane
154
Jacek jakieł
było przedstawienie swojego expose, a rządowi podjęcie normalnych prac administracyjnych. Nic dziwnego, że w świadomości politycznej i historycznej Polaków kojarzony był i jest wyłącznie z krytycznymi opi- niami jego przeciwników. W rzeczy samej całość poczynań gabinetu spro- wadzała się jedynie do obrony demokratycznie wybranych władz Rze- czypospolitej.
Eugenia Brzosko
| GABINET BARTLA 15.V.1926-(8)4.VI.1926
PRZYPISY 1 M. Rataj, Pamiętnki 1918-1927, Warszawa 1965, s.364, zapis z 8.V. 1926 r. 2 J. Zdanowski, Dziennik, Biblioteka Narodowa, mikrofilm, t.V, sygn.60692, s.365,zapisz8.V.1926r. 3 W. Jędrzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, t.II 1921-1935, Londyn 1981, s.213-214 4 Premier - Wincenty Witos, m.s.z (jako kierownik), Kajetan Dzierzykraj-Mo- rawski, sprawy wewnętrzne - Stefan Smólski, wojsko - Juliusz Malczewski, m. wyznali i oświecenia publicznego Stanisław Grabski, sprawiedliwość - Stefan Piechocki, skarb - Jerzy Zdziechowski, rolnictwo - Władysław Kiernik, refor my rolne (jako kierownik) Józef Radwan, przemysł i handel - Stanisław Osiec- ki, komunikacja - Adam Chądzynski, opieka społeczna i ochrona pracy (jako kierownik) Jan Jankowski, roboty publiczne (jako kierownik) Mieczysław Ryb- czynski. 5 S. Głąbinski, Wspomnienia polityczne, Pelplin 1939, s.549, W. Witos, Moje wspomnienia, t.III, Paryż 1965, s.91 6 J. Piłsudski, Pisma zbiorowe, t.VIII, Warszawa 1937, s.336 7 W. Witos, op.cit, s.102 8 S. Grabski, Pamiętniki, Warszawa 1989, t.II, s.256
Rok 1926 stanowi ważną cezurę w dziejach drugiej Rzeczypospolitej. Od przewrotu majowego następowało stopniowe odchodzenie od systemu rządów parlamentarno-demokratycznych, mających prawne oparcie w konstytucji marcowej, do rządów dyktatorskich opartych na autorytecie jednostki. Tą jednostką był J. Piłsudski, zwycięzca zamachu majowego, charyzmatyczny wódz narodu. Obalenie w maju 1926 r. rządów centrowo-prawicowych ożywiło początkowo nadzieję lewicy sejmowej na utworzenie gabinetu "robotniczo-włościańskiego". Nadzieje te oprierały się na przekonaniu, że Piłsudski, występując przeciw rządom Chjeno-Piasta, zmierza do utrwalenia ustroju demokratyczno-parlamentarnego. Wychodząc z takiego założenia, PPS, PSL-"Wyzwolenłe" i SCH domagały się rozwiązania Sejmu i Senatu i przeprowadzenia nowych wyborów. Zdaniem lewicy wybory miały przynieść jej zwycięstwo, a tym samym umożliwić aktywny udział w tworzeniu gabinetu parlamentarnego, opartego na większości lewicowej w Sejmie. Również wielu piłsudczyków głosiło hasło natychmiastowego rozwiązania parlamentu. Wezwanie to łączyli z postulatem powołania Marszałka na prezydenta i utworzenia "rządu naprawy Rzeczypospolitej", który do czasu przeprowadzenia wyborów sprawowałby nie tylko władzę wykonawczą ale także ustawodawczą. Koncepcja silnego rządu wyrażała tęsknotę wielu ludzi z otoczenia Piłsudskiego za przejęciem całkowitej władzy w państwie. Wbrew oczekiwaniom, Piłsudski parlamentu nie rozwiązał. Nie mając własnej siły politycznej i nie chcąc wiązać się politycznie z ugrupowaniami lewicy, wolał zachować skompromitowany i słaby, w jego mniemaniu, dotychczasowy parlament. Po zamachu majowym nikt nie miał w Polsce wątpliwości, że cała
156 Eujgenia Brzosko władza przeszła w ręce Piłsudskiego i jego najbliższego (wtoczenia. Od woli Marszałka a nie od Sejmu zależało kto zostanie premierem i jaki będzie skład personalny nowego gabinetu. Dla Piłsudskiegjo, przeciwni- ka udziału partii w życiu politycznym kraju, rząd pozaparłauneBtaray był najlepszym rozwiązaniem. Chcąc zachować pozory przestrzegania konstytucji, fonmalne miano- wanie premiera nowego gabinetu pozostawił Ratajowi, zastcępczo pełnią- cemu wówczas funkcję Prezydenta Rzeczypospolitej. Ale w rzeczywisto- ści to Piłsudski desygnował na szefa gabinetu Kazimierza Bartla, któ- remu jeszcze przed przewrotem polecił przygotować siię do objęcia stanowiska premiera. 15 maja Rataj powołał nowy pozaparlamentarny rząd, którego skład personalny był zgodny z wolą Piłsudsikiego1. W obozie sanacji Bartla zaliczano do przedstawicieli Ikierunku libe- ralnego. Taki premier był wówczas potrzebny Piłsudskiemm do realizacji jego zamierzeń w najbliższej przyszłości. Ten umiarkowany polityk, w dobie wzmożonych oczekiwań na utrwalenie demokraci w Polsce, mógł ułatwić szybszą normalizację sytuacji politycznej w kraju. Skład osobowy gabinetu był pewnym zaskoczeniem zaró\rao dla le- wicy jak i prawicy. Okazało się, iż Piłsudski uzyskawszy pomioc od stron- nictw lewicy w czasie zamachu, nie z nimi szukał porozunaienia i współ- pracy, lecz z kołami przemysłowo-aemiańskimi, stanowiącymi do tego cza- su bazę społeczną endecji. Wyrazem takiej polityki było wprowadzenie do gabinetu Hipolita Gliwica, związanego ze sferami wielkoprzemysło- wymi. Z kół ziemiańsko-szlacheckich wywodzili się ministrrowie: Czecho- wicz, Mikułowski-Pomorski. Zgodnie z ustaleniami między Piłsudskim a Ratajem nowy gabinet miał funkcjonować do chwili wyboiru prezydenta. Tak więc już w momencie powstania rządu podjęto decyzję, iż będzie on miał charakter przejściowy. Czterdziestoparoletni wówczas premier pochodził ze Lwowa. Był synem robotnika kolejowego. Maturę uzyskał jako eksterm. Wkrótce po ukończeniu studiów został profesorem Politechniki Lwowskiej prowa- dząc tam wykład z geometrii. W niepodległej Polsce zajjmował się po- czątkowo organizacją wojskowej służby kolejowej. Brał irównież udział w walkach o Lwów. Z Piłsudskim zetknął się dopiero w 1<920 r. Nie nale- żał ani do legionistów, ani do peowiaków. Do 1926 r. był kilkakrotnie ministrem komunikacji w kolejno następujących po sobie gabinetach: Leopolda Skulskiego, Władysława Grabskiego i Wincentego Witosa. Po wyborach w 1922 r. wszedł do Sejmu I Kadencji z llisty PSL "Wyz-
I GABINET BARTLA 157 wolenie". W marcu 1925 r., wraz z kilkoma innymi posłami, dokonał secesji w stronnictwie, tworząc kilkuosobowy "Klub Pracy", który stał się wkrótce parlamentarną reprezentacją, powstałej wówczas Partii Pracy. Sprawując funkcję prezesa Związku Strzeleckiego, Bartel w maju 1926 r. znajdował się w kręgu bliskich współpracowników Marszałka. Nigdy jednak nie należał do grona zaufanych osób Piłsudskiego. Gabinet Bartla działał w niezwykle skomplikowanych warunkach po- litycznych. Nastroje ludności były wówczas ogromnie zróżnicowane. Sze- rokie kręgi społeczeństwa oraz ugrupowania lewicy spodziewały się, że po obaleniu rządów centrowo-prawicowych utrwali się w Polsce system rządów parlamentarnych oraz przeprowadzone zostaną reformy społe- czno-gospodarcze. Natomiast burżuazja i ziemiaństwo a także stronnic- twa prawicowe, nie dowierzając Piłsudskiemu, patrzyły z niepokojem w przyszłość. To statnie stwierdzenie oznaczało, że rząd będzie dążyć do wzmoc- nienia władzy wykonawczej kosztem uprawnień Sejmu. Dwa dni później w wywiadzie ogłoszonym w "Kurierze Porannym" Piłsudski powiedział, "osobiście nigdy nie chciałem być członkiem ani polskiej lewicy, ani polskiej prawicy. Nie chciałem nigdy należeć do żadnego stronnictwa, ani też aprobować panowania stronnictw nad Polską"4. Piłsudski widział siebie ponad wszelkimi układami partyjnymi, Oświadczenia te zaskakiwała lewicę sejmową, ale także zaskoczone były nim inne ugrupowania, ale z innych powodów. Lewicę sejmową szczególnie zdziwiła wypowiedź premiera, który stwierdził, iż rząd nie pójdzie na natychmiastowe rozwiązanie Sejmu i Senatu. Wybory do Parlamentu były sprawą przyszłości, społeczeństwo jak i Zgromadzenie Narodowe koncentrowały swoją uwagę na wyborze prezydenta. Dla stronnictw lewicy sejmowej jedynym kandydatem na fotel prezydencki był Piłsudski. One też zgłosiły jego kandydaturę. Prawica nie rezygnując z wałki o władzę, wysunęła swojego kandydata hr. Adolfa Bnińskiego, w głosowaniu 31 maja marszałek otrzymał 292 głosy, a jego kontrkandydat 193. Za Piłsudskim stały partie lewicy, część posłów mniejszości narodowych (Żydzi i Niemcy) oraz znaczna część posłów z PSL- Piasta, NPR i ChD. Komuniści i mniejszości narodowe słowiańskie nie głosowali za żadnym kandydatem. Dzięki wyborowi na prezydenta Piłsudski osiągnął swój cd - legalizację przewrotu majowego. Godności prezydenta nie przyjął, chociaż wcześniej zgodził się na wystawienie swojej kandydatury. Rezygnację motywował tym, iż nie nadaje się do biernej
158 Eugenia Brzosko roli jaką wyznaczała prezydentowi konstytucja marcowa. Odmowa była ciosem wymierzonym przeciwko Zgromadzeniu Narodowemu, a przede wszystkim przeciwko stronnictwom lewicy sejmowej. Nie było jednak obojętne Piłsudskiemu kto zostanie prezydentem. Toteż postanowił oso- biście zgłosić kandydata na fotel prezydencki. Został nim Ignacy Moś- cicki, profesor Politechniki Lwowskiej. Mościcki w świecie politycznym był postacią mało znaną. Jego kandydaturę zarekomendował Piłsud- skiemu Bartel. Wysuniecie Mościckiego na fotal prezydencki zaskoczyło opinię publiczną. Wraz z Mościckim o urząd prezydenta ubiegali się: Bniński, którego kandydaturę podtrzymała prawica oraz Zygmunt Ma- rek, wysunięty ostentacyjnie przez PPS. Ze względu na swój krótkotrwały charakter rząd czuł się niejako zwolniony od opracowania długofalowego programu działania. Jego praca koncentrowała się głównie na roz- wiązywaniu zadań bieżących. Do najważniejszych spraw zaliczono jak najszybsze skierowanie życia politycznego w kraju na tory legalizmu 5 praworządności, określenie celów i sensu wydarzeń majowych oraz szyb- kie zwołanie Zgromadzenia Narodowego dla dokonania wyborów pre- zydenta. Realizując te zadania, 15 maja Rataj wydał dekret o zawiesze- niu wszelkich działań wojennych. Zniesiono stan wyjątkowy, internowa- nych ministrów zwolniono, a byłemu premierowi Witosowi pozwolono odjechać bez przeszkód do Wierzchosławic. W skierowanej do społe- czeństwa odezwie Bartei zapewniał, że rząd będzie działał zgodnie z obowiązującą konstytucją. Próbując określić cele i sens wydarzeń majo- wych, rząd przedstawiał ją jako rewolucję moralną, dokonaną w intere- sie całego narodu. Kładziono przy tym nacisk, iż była ona niezbędna dla ratowania zagrożonego bytu państwa oraz dla dobra całego społeczeń- stwa, a nie dla korzyści partykularnych. Ze szczególną uwagą słuchano wypowiedzi na ten temat twórcy zamachu. W wywiadzie udzielonym 25 maja Piłsudski powiedział m.in.: "I mo- gą krytykować mnie ludzie tak jak chcą (...), ja zaś nie przestanę twier- dzić, że zrobiłem w swoim rodzaju fakt historyczny, żem zrobił coś po- aobnego do zamachu stanu (...) i żem uczynił coś w rodzaju rewolucji bez żadnych rewolucyjnych konsekwencji"2. W dalszej części wypowiedzi oświadczył, że "Chwilowo musi zostać tak jak jest, bez chęci stosowania eksperymentalnego programu czy to lewicy, czy też prawicy. Żyjemy w chaosie ustawodawczym (...). Trzeba to uprościć, oddając pełnię władzy prezydentowi"3 Rzeczypospolitej. W dniu l czerwca Zgromadzenie Narodowe w drugim głosowaniu
l GABINET BARTLA (w pierwszym żaden z kandydatów nie uzyskał wymaganej bezwzględnej większości głosów) wybrało Mościckiego. Wybór prezydenta oznaczał zakończenie okresu przejściowego ł po- wrót do normalizacji życia politycznego. Prowizoryczny gabinet Bartla, zgodnie ze wspomnianymi wcześniej ustaleniami, poddał się do dymisji, zamykając swoją zaledwie dwudzie- stodniową działalność 4 czerwca. PRZYPISY 1 W gabinecie teki ministerialne objęli: spraw zagranicznych - August Zaleski, spraw wewnętrznych - Kazimierz Młodzianowski, spraw wojskowych - Józef Piłsudski, skarbu - Gabriel Czechowicz, sprawiedliwości - Wacław Makowski, wyznań religijnych i oświecenia publicznego - Józef Miku łowski-Pomorski, rol nictwa i reform rolnych - Józef Raczynski, przemysłu i handlu - Hipolit Gliwic, komunikacji - Kazimierz Bartel, opieki społecznej i ochrony zdrowia - Stani sław Jurkiewicz, robót publicznych - Witold Broniewski. 2 Józef Piłsudski, Pisma zbiorowe, Warszawa 1937, t. IX, (Dalej cyt. Piłsudski, Pisma..), s. 18 3 tamże 4 Kurier Poranny z 27 maja 1926 r.
Eugenia Brzosko II GABINET BARTLA 8.VI-24.IX.1926 W czerwcu 1926 r. Piłsudski z różnych względów nie mógł jeszcze utworzyć rządu składającego się z jego najbliższych współpracowników. Po pierwsze nie byli oni przygotowani do bezpośredniego sprawowania władzy, po drugie było ich za mało, by obsadzić nimi najwyższe stano- wiska w państwie i administracji państwowej, zwłaszcza na prowincji i po trzecie, jak wynikało z wypowiedzi Piłsudskiego, chciał on w tym cza- sie utrzymać w miarę poprawną współpracę z parlamentem a do tego nie nadawali się ludzie z jego najbliższego otoczenia. Traktując okres współpracy z parlamentem jako przejściowy na dro- dze do całkowitego przejęcia władzy przez obóz sanacji, Piłsudski chciał mieć na tym etapie rząd, który ze względu na swoje zabarwienie polity- czne byłby łatwiejszy do przyjęcia przez lewicę sejmową. Taki rząd mógł ułatwić znacznie szybsze utrwalenie niedawno zdobytej władzy. Z tych względów Piłsudski zdecydował się utrzymać nadal Bartla na stanowisku premiera. Zgodnie z wolą Piłsudskiego misję utworzenia gabinetu Moś- cicki powierzył ponownie Bartlowi. Nowy gabinet był rządem pozaparla- mentarnym, składał się z tzw. fachowców1. Jego polityczny profil nie miał zdecydowanego oblicza. Można jednak chyba powiedzieć, iż miał on w pewnej mierze zabarwienie liberalne. Nie spełniał jednak oczekiwań lewicy. Jej nadzieje były inne. Prasa pepeesowska i ludowa postulowała utworzenie gabinetu robotniczo-włościańskiego. W rządzie szczególną rolę odgrywał Marszałek, który faktycznie był prawie dyktatorem, a w oczach swoich zwolenników i znacznej części społeczeństwa uchodził za uzdrowiciela państwa i ojca narodu. Będąc ministrem spraw wojsko- wych, zastrzegł do swej własnej decyzji wiele spraw m. in. politykę za- graniczną. W gestii Piłsudskiego znalazły się też wszystkie decyzje per- sonalne. To on decydował o obsadzie stanowisk ministerialnych i innych
162
Eugenia Brzosko
II GABINE T BARTLA
163
wyższych stanowisk w administracji państwowej. W jednym z wywiadów Piłsudski powiedział, iż jest człowiekiem silnym i lubi decydować sam. Pierwsze tygodnie funkcjonowania drugiego gabinetu Bartla znamio- nowała znaczna dezorientacja większości środowisk politycznych i spo- łeczno-gospodarczych, Lewica liczyła, że rządy pomajowe utrwalą w Pol- sce system demokracji parlamentarnej, co z kolei napawało niepokojem klasy posiadające. 8 czerwca 1926 r. Bartel w czasie rozmowy z Andrze- jem Wierzbickim, dyrektorem naczelnym Centralnego Związku Polskiego Przemysłu, Górnictwa, Handlu i Finansów, zwanego "Lewiatanem", oświadczył m.in.: "Mogę pana zapewnić, że ani w polityce społecznej, ani gospodarczej Marszałek nie pójdzie na żadne eksperymenty. Pod- stawy polityki skarbowej poprzednich gabinetów zostaną utrzymane"2. Miało to przekonać polską burżuazję i ziemiaństwo, że obóz sanacji wal- czył z endecją jako partią a nie z grupami społecznymi stanowiącymi dla niej oparcie. Sejm, podobnie jak społeczeństwo, z niecierpliwością oczekiwał od gabinetu przedstawienia zamierzeń na przyszłość. Rząd jednak nie mógł spełnić tych oczekiwań, ponieważ nie miał jasno sformułowanego pro- gramu. Oświadczenia Piłsudskiego były nadal enigmatyczne, a premier, nie znając jego zamiarów, też milczał. Opozycja nazywała ironicznie ga- binet Bartla "Rządem Milczków". Marszałek dokonując zamachu nie miał jasno sformułowanego programu, zwłaszcza jeżeli chodzi o sprawy wewnętrzne a szczególnie gospodarczo-społeczne.. Jego wypowiedzi były ogólnikowe i mało spójne. Hasło uzdrowienia moralnego nic w zasadzie nie mówiło. Oświadczenie Piłsudskiego, że wydał wojnę szujom, łajdakom, mordercom i złodziejom i, że nie spocznie dopóki nie zmniejszy łajdactw i nie utoruje drogi do uczciwości, mieściło się w kategoriach moralnych a nie politycznych. W wywiadzie dla Miedzińskiego powie- dział m.in., że nie można chyba w Polsce obejść się bez ciała przedstawi- cielskiego, pochodzącego z wyborów. Choć wielokrotnie mówił o użyciu bata to jednak praktycznie uważał, że w Polsce nie można rządzić ba- tem. W jednej sprawie Piłsudski miał wyrobione zdanie a mianowicie, że w Polsce należy zmniejszyć rolę partii w życiu państwa oraz ograni- czyć kompetencje Sejmu tak, aby mógł swobodnie funkcjonować silny rząd. Odczytanie myśli i zamiarów Piłsudskiego sprawiało jego otocze- niu wiele trudności. Miał też z tym kłopoty Bartel, który nie zawsze pra- widłowo interpretował wypowiedzi Marszałka. Mimo tych trudności prace nad przygotowaniem programu trwały w
gabinecie od pierwszych dni jego funkcjonowania. Rząd zamierzał opra- cować kilkuletni plan budżetowo-gospodarczy oparty na pracach studyj- nych przeprowadzonych przez specjalne komisje doradcze. A to wyma- gało nieco dłuższego czasu. Najszybciej rząd opracował program zmian ustrojowych, na czym najbardziej zależało sanacji. Pracując nad proje- ktem poprawek konstytucyjnych, rząd wyszedł z założenia, że naprawa systemu pracy w państwie zależy od wzmocnienia pozycji rządu. Wpraw- dzie Bartel opowiadał się za utrzymaniem demokracji parlamentarnej, to jednak uważał, że panująca do przewrotu majowego forma parlamen- taryzmu nie wyszła Polsce na dobre. Jego zdaniem, wszelkie decyzje, które podejmowano w Sejmie przed przewrotem, były z konieczności wy- padkową sprzecznych dążeń partyjnych oraz nosiły piętno kompromisu. Już w osiem dni po utworzeniu gabinetu Rada Ministrów przyjęła pro- jekt ustawy o zmianach w konstytucji. Trzy dni później projekt ten został przedstawiony przez Bartla na plenarnym posiedzeniu Sejmu. Z treści wniesionego projektu wynikało, że rząd zmierza wprawdzie do zacho- wania dotychczasowych organów władzy ale jednocześnie chce dokonać zasadniczych zmian w ich wzajemnej relacji tj. ograniczenie znienawi- dzonej przez Piłsudskiego sejmokracji a zwiększenie uprawnień władzy wykonawczej i uniezależnienia jej od parlamentu. Pierwsze exposć na temat programu i zamierzeń rządu Bartel wygłosił dopiero 19 lipca. Oświadczył wówczas, iż rząd, który on reprezentuje "wziął na siebie brze mię naprawy istniejących stosunków: usunięcia, w miarę swych sił i swych możliwości, zła w życiu publicznym i państwowym". Stwierdził również, iż rząd jego "ma obowiązek pracować i milczeć" a nie bawić się w wygłaszanie doktryn". Swój gabinet określił jako apartyjny, skupia- jący się na pracy konstruktywnej, bez wprowadzania do życia polityczne- go i gospodarczo-społecznego doktrynerskich eksperymentów. Oświad- czył również, że będzie szanować konstytucyjne prawa mniejszości na- rodowych, będzie dążył do zniesienia wszelkich ograniczeń prawnych o charakterze narodowościowm i wyznaniowym, pochodzących sprzed 1921 r. oraz będzie zmierzał do złagodzenia tarć na tle narodowościo- wym i wyznaniowym. Potępiał wszelkie przejawy antysemityzmu w życiu gospodarczym, obiecywał przestrzeganie przez rząd bezstronności, zwła- szcza w zakresie podatkowym i kredytowym. W dziedzinie finansów za- powiedział, że rząd będzie dążył do zapewnienia trwałości równowagi budżetowej i stabilizacji wartości złotego, a w zakresie handlu zagranicz- nego będzie zabiegał o utrzymanie aktywności bilansu handlowego. Za-
165
164 Eugenia Brzosko powiedział także poparcie rządu dla rolnictwa poprzez budowę elewa- torów, chłodni, rzeźni, zwiększenie kredytu długoterminowego dla orga- nizacji rolniczych. Obiecywał pomoc w rozwoju przemysłu rolnego i w eksporcie artykułów produkcji rolniczej, a także zwalczanie niekorzyst- nej dla rolników dysproporcji cen między artukułami rolniczymi a prze- mysłowymi. W sprawie reformy rolnej oświadczył, iż podstawą polityki rolnej gabinetu będzie realizacja ustawy z 1925 r. Uzupełniając wypo- wiedź premiera, minister reform rolnych Staniewicz podkreślił, że rząd uważa za konieczne rekonstrukcję struktury agrarnej kraju poprzez ko- masację i upełnorolnienie drobnych gospodarstw oraz kredytowanie rol- nictwa i likwidację serwitutów. Wypowiedział się za reformą rolną, pro- wadzoną głównie przez prywatną parcelację. Przymusowy wykup ziemi, przewidziany w ustawie, zamierzał stosować tylko w stosunku do najbar- dziej opornych ziemian. W dalszym ciągu exposć Bartel odciął się od interwencjonizmu gos- podarczego, wyraźnie opwiadając się za współpracą z kołami gospodar- czymi. Zapowiadał również, iż rząd nie dopuści, aby panoszyła się ko- rupcja i partyjnictwo w aparacie państwowym, aby triumfował protekcjo- nizm i nepotyzm. Obiecywał również zająć się sprawą bezrobocia oraz zapewniał, że "nie dopuści, aby w jakiejkolwiek mierze doznały szwanku prawa i interesy pracy i aby zapanował wyzysk tej pracy"3. W sprawach polityki zagranicznej Bartel opowiedział się za polityką pokojową. W za- prezentowanym programie znalazło się wiele obietnic, które nie miały szansy realizacji, a wiele haseł sformułowano bardzo ogólnie, co kryty- cznie ocenili posłowie w czasie dyskusji nad programem rządowym. . Expose premiera w sprawach programowych oraz przedłożony wcze- śniej projekt ustawy o zmianach w konstytucji wywołały burzliwą debatę. Stanowisko klubów poselskich było mocno zróżnicowane. W większości projekt zmian w konstytucji poparli posłowie centrum i prawicy, choć ci ostatni chcieli przede wszystkim zmienić ordynację wyborczą tak, aby zwiększyć swoje szansę w przyszłych wyborach. Chodziło głównie o pod- niesienie wieku wyborczego oraz o zniesienie zasady proporcjonalności. Stronnictwa lewicy sejmowej godziły się jedynie na danie prezydentowi prawa rozwiązywania Sejmu i Senatu. 30 lipca Bartel wygłosił przemówienie w Senacie. Odpierając zarzut, że program jest mało konkretny, oświadczył, iż społeczeństwo program rządu najlepiej pozna nie poprzez deklaracje ale poprzez jego działanie. Ale by rząd mógł sprawnie działać musi uzyskać swobodę ruchu a do
II GABINET BARTLA tego niezbędne jest wprowadzenie poprawek dc konstytucji, gdyż "tylko znaczne uniezależnienie aktów władzy wykonawczej od władzy ustawodawczej uczyni możliwą sanację dotychczasowych stosunków."4 2 sierpnia Sejm uchwalił większością głosów poprawki do konstytucji. Interesujący był przebieg głosowania. Za zmianami głosowało 246 posłów, sprzeciw wyraziło 95. W grupie przeciwników zmian znaleźli się posłowie: lewicy rewolucyjnej, PPS oraz część posłów mniejszości narodowych. Uchwalona tzw. nowela sierpniowa odbiegała znacznie od projektu rządowego. Prezydent otrzymał szereg uprawnień, które przełamywały jego do- tychczasową bierną rolę. Dały mu one prawo do rozwiązywania Sejmu i Senatu, ale tylko jeden raz z tego samego powodu, oraz prawo do wydawania dekretów z mocą ustawy. Traciły one jednak moc, gdyby nie zostały przedłożone Sejmowi w ciągu 14 dni po najbliższym jego posiedzeniu, a także gdyby Sejm je uchylił. Według noweli sierpniowej zgłoszony przez posłów wniosek o votum nieufności wobec całego gabinetu, bądź ministra nie mógł być poddany pod głosowanie na tym samym posiedzeniu. Dawało to rządowi czas na zakulisowe naciski na posłów. Sejm i Senat nie mógł przekroczyć określonego czasu, w którym należało uchwalić budżet. Gdyby Sejm nie spełnił tego warunku, wówczas prezydent ogłaszał budżet w wersji przedstawionej przez rząd. Pełnomocnictwa, które uzyskał prezydent w odrębnej ustawie uprawniały go do regulowania poprzez rozporządzenia wielu spraw związanych z organizacją aparatu państwa, z uzdrowieniem gospodarki, z wyjątkiem rozporządzeń zwiększających obciążenia finansowe ludności oraz dotyczących uszczuplenia majątku państwowego. Prezydent uzyskał również prawo wydawania rozporządzeń w sprawie zgromadzeń i stowarzyszeń oraz wolności słowa. Nowela sierpniowa i ustawa o pełnomocnictwach dla prezydenta dawały rządowi rozległy zakres uprawnień, jakich nie miał żaden z poprzednich gabinetów. Za ustawą o pełnomocnictwach głosowały, cha-decja, NPR, Klub Chrześcijańsko Narodowy, Koło Żydowskie, ugrupowania chłopskie i posłowie niemieccy - przeciwko ZLN, PPS, słowiańskie mniejszości narodowe i lewica rewolucyjna. Polska weszła wówczas w etap rządów dyktatorskich, opartych na autorytecie jednostki, przy formalnym zachowaniu parlamentaryzmu. Andrzej Garlicki tak określa powstałą wówczas sytuację, "Parlament zaakceptował istnienie dyktatury i usiłował stworzyć model funkcjonowania w jej ramach. Dyktator zaakceptował istnienie parlamentu, partii opozycyjnych, stwarzając złudne przekonanie, że taki właśnie system był celem przewrotu5".
166 Eugenia Brzosko W lecie 1926 r. rząd rozpoczął, pod pretekstem usprawniania i zmniej- szania zatrudnienia, "oczyszczanie" wojska i administracji cywilnej z nie- wygodnych dla sanacji osób. W ciągu kilku miesięcy na 17 wojewodów powołano 7 nowych. Nominacje na stanowiska w administracji wyższych szczebli zaczęli otrzymywać najbliżsi współpracownicy Piłsudskiego. Nie zajmowali oni nadal stanowisk ministerialnych, natomiast byli urzędni- kami w różnych ministerstwach. I tak urzędnikami do specjalnych zleceń w Prezydium Rady Ministrów zostali W. Sławek i J. Jędrzejewicz, szefem kancelarii cywilnej Mościckiego był S. Car, a jego zastępcą K Świtalski. Gabinet Bartla sporo uwagi poświęcał mniejszościom narodowym, które w Polsce stanowiły jedną trzecią mieszkańców. Ale ani Piłsudski ani ludzie z jego otoczenia nie mieli w zakresie polityki narodowościowej sprecyzowanego programu. Wprawdzie T. Hołówko i L. Wasilewski mieli jeszcze przed przewrotem wypracowany program w tej dziedzinie, ale ze względu na swój radykalizm był on nie do przyjęcia. W rządzie Bartla sprawy narodowościowe znajdowały się w gestii dwóch ministrów: Mło- dzianowskiego i Sujkowskiego. 18 sierpnia na posiedzeniu Rady Minis- trów Młodzianowski przedstawił projekt "Wytycznych dla władz rządo- wych w sprawie stosunku do mniejszości narodowych". W przedłożonym projekcie minister wypowiedział się przeciwko przyjętym przez poprze- dnie rządy założeniom polityki wobec mniejszości narodowych, zakła- dających możliwość tzw. asymilacji narodowej mas ludności mniejszości narodowych, zwłaszcza na Kresach Wschodnich, jego zdaniem taka kon- cepcja była fikcją, natomiast za realne uważał wciągnięcie tych mas w system państwowy Polski i pogodzenia ich z tym systemem. Asymilację państwową Młodzianowski zamierzał osiągnąć poprzez: stopniowe za- spokajanie potrzeb i postulatów mniejszości narodowych, zwłaszcza w zakresie spraw gospodarczych i kulturalnych, usprawnienie administracji na obszarach zamieszkałych przez mniejszości narodowe, zniesienie ogra- niczeń prawnych związanych z narodowością czy wyznaniem z czasów zaborów oraz zastosowanie amnestii wobec więźniów fjolitycznych. Pro- gram Mtodzianowskiego wspierał Sujkowski, popierając m.in. dążenia Ukraińców do otwarcia uniwersytetu ukraińskiego we Lwowie. Mimo szerokiej wymiany poglądów rząd nie przyjął wówczas jednolitych zasad postępowania wobec mniejszości narodowych. Zaważyło o tym zdanie Piłsudskiego, który stanowczo wypowiedział się za utrzymaniem na kre- sach języka polskiego jako urzędowego, krytycznie ustosunkował się również do proponowanej amnestii dla więźniów politycznych, a co wie-
li GABINET BARTLA 167 cej uznał problem narodowościowy za niezbyt ważny i nie wymagający szybkich decyzji. W chwili przewrotu majowego Polska znajdowała się w bardzo trudnej sytuacji ekonomicznej. Wiele problemów gospodarczych należało rozwią- zać jak najszybciej, jeżeli rząd chciał utrzymać autorytet w społeczeń- stwie. Najważniejszym zadaniem rządu było osiągnięcie równowagi budżetowej, stabilizacja kursu złotego, wzmocnienie w Polsce systemu bankowego oraz zwiększenie eksportu celem uzyskania dodatniego bilansu handlowego. Szczególnie niebezpieczny był spadek wartości złotego. 11 maja za dolara płacono 10,05 zł a 21 maja - 11,10 zł. Dalszy spadek kursu złotego mógł być uznany za przejaw nieudolności nowego rządu, co mogło podważyć zaufanie sfer gospodarczych jak ł całego społeczeństwa do rządów sanacyjnych. Gabinet Bartla miał jednak wyjątkowe szczęście. Jego działalność przypadła na okres kiedy pojawiły się pierwsze symptomy poprawy sytuacji gospodarczej w kraju a przede wszystkim zaczęto odczuwać pozytywne efekty uzdrowienia finansów, podjętego jeszcze przez gabinet Skrzyńskiego. Ponadto poprawa koniunktury w całej Europie, a także strajk górników angielskich w drugiej połowie 1926 r. spowodowały ożywienie produkcji i zwiększenie obrotów i dochodów polskiego przemysłu i handlu. To z kolei powiększyło dochody Skarbu poprzez wzrost podatków. Ożywienie w produkcji i handlu pomnożyło dochody PKP, które swymi dochodami i wydatkami wchodziły do budżetu państwa. W 1925 r. nadwyżka wpływów nad rozchodami eksploatacyjnymi wynosiła zaledwie 6,174 tyś. zł., a w 1926 r. aż 180.918 tys.zł6. Z wpływów kolejowych zaczęto pokrywać wydatki inwestycyjne kolei m.in. przyspieszono budowę linii Kalety - Podzamcze (dł. 114 km). Jej zbudowanie uwolniło transporty polskie od konieczności korzystania z tranzytu przez część Śląska, znajdującą się pod panowaniem niemieckim. Rozwój produkcji i zwiększenie robót publicznych oznaczało także zmniejszenie bezrobocia a przez to zwiększenie siły nabywczej ludności. Od lipca budżet państwa był zrównoważony. Dobra koniunktura i stabilizacja życia politycznego spowodowały wyzbywanie się przez ludność złota i walut obcych gromadzonych poprzednio ze względu na niepewny kurs złotego. W czerwcu, lipcu i sierpniu Bank Polski skupił na rynku wewnętrznym 12,1 min. dolarów. Sukcesy te rząd przypisywał sobie. W rzeczywistości Bartel nie podjął bardziej znaczących posunięć dla zrównoważenia budżetu. Kontynu-
Eugenia Brzosko 168 ująć koncepc ję Zdziech owskieg o, rząd wprowa dził 10% nadzwy czjny dodatek do podatkó w, podniós ł cenę spirytus u oraz wprowa dził pewne oszczęd ności po stronie wydatk ów. Mi mo znacząc ej popraw y ekenom iki Polski, Klamer obawiał się, że popraw a sytuacji może mieć charakte r przejści owy, a osiągnię ta stabili- zacja może ponown ie się załamać . Z tych powodó w czynił starania o uzyskani e pożycze k zagranic znych. Jego zdaniem ustabiliz owanie i wzmo- cnienie osiągnię tych efektów gospoda rczo- finanso wych wymaga ło do- pływu kapitałó w obcych poprzez zagranic zne pożyczk i państwo we. Lan- sując koncepc ję pożycze k, odrzuca ł równoc ześnie możliw ość przejęci a przez obcy kapitał kontroli nad życiem gospoda rczym kraju. Za korzy- stne uznawał jedynie pożyczk i przyczy niające się do wzrostu polskieg o eksport u, z którego dochod y pokryw ałyby ciężary finanso we wynikaj ące z zaciągni ętej pożyczk i. Podjęte wówcza s negocja cje rządu polskieg o z kołami finanso wymi USA i Europy Zachod niej w sprawie kredytó w nie przynios ły jednak pozytyw nych rezultat ów. Po przewro cie majowy m i zmianac h personal nych w kierown ictwie MSZ kraje sąsiedni e, a zwłaszc za ZSRR oraz Francja, z pewną obawą oczekiw ały od rządu polskieg o oświadc zenia w sprawie polityki zagranic znej. Nasze MSZ szczegól nie starało się rozwiać obawy ZSRR oraz Francji. Polski poseł w Moskwi e S. Kętrzyń ski złożył oficjaln e zapewni enie, że polska polityka zagranic zna jest polityką pokojo wą i nie ulega żadnej zmianie wobec ZSRR. Podobni e uspokaj ającą wypowi edź usłyszał am- basador francus ki w Warsza wie od Zaleskie go, który stwierdz ił, że polityka polska pozostaj e nadal oparta na sojuszu z Francją. W podobn ym duchu wypowi edział się Ptłsudsk i w wywiad zie dla francusk iego kore- sponden ta pisma "Le Matin", oświadc zając, iż jego koncepc ja streszcz a się w jednym słowie: pokój.7 Dzia łalność gabinetu została przerwa na nieocze kiwanie. 20 wrześni a zebrał się Sejm, aby rozpatrz yć rządow y projekt prowizo rium budżeto wego na ostatni kwartał 1926 r. Zanim przystąp iono do obrad Klub Chrześ- cijański ej Demokr acji, nie zgadzają c się z polityką narodow ościową Mło- dzianow skiego i Sujkows kiego na Kresach Wschod nich, zgłosił niespo- dziewan ie wniosek o votum nieufnoś ci dla obu ministró w. 24 wrześni a większo ścią głosów, głównie ugrupo wań prawicy i centrum, wniosek został przyjęty . Wówcz as premier, solidary zując się z obu ministra mi, zgłosił dymisję całego gabinet u, a Mościc ki ją przyjął, polecają c równo- cześnie Bartlow i, by wraz z całym gabinete m pełnił swoje funkcje do zakończ enia kryzysu rządowe go.
PRZY PISY 1 W skład gabinet u weszli: August Zaleski - sprawy zagrani czne, Kazimi erz Młodzi anowsk i - sprawy wewnęt rzne, Czesła w Klamer - skarb, Józef Raczyń -ski do 21.VI.1 926 r., a od 21.VI.1 926 r. Aleksa nder Raczyn ski - rołniet wo i dobra państw owe, Józef Ptłsuds ki - sprawy wojsko we, Wacła w Makow ski - spra- wiedli wość, Józef Mikuło wski- Pomor ski - wyzna nia religijn e i oświat a do 7.VH.1 926., Antoni Sujkow ski od 7.VII.1 926 r,, Kazimi erz Bartel - kolej do 14.VI.1 926 r., Paweł Romoc ki od 14.V1. 1926 r., Stanisł aw Jurkie wicz - zdro- wie publicz ne i opieka społecz na, Eugeni usz Kwiatk owski - przemy sł i handel, Witold Stanie wicz - reform y rolne, Witold Bronie wski - roboty publicz ne. 2
Wierz bieki A, Uwagi o przew rocie majo wym, "Najn owsze dzieje Polski 1914- 1939", UX, 1965, s.224 3 Prof. dr Kazim ierz Bartel, Mowy parla menta rne. Przem ówieni e z 19 lipca 1926 r., (dalej Bartel , Mowy ..,), Warsz awa, 1928, s.5,16 -19 4 Bartel, Mowy ..., Przemó wienie z 30 lipca 1926, s. 37 5 Andr zej Garlick i, Od maja do Brześci a, (dalej Garlick i, Od maja...) , Warsza wa 1985, 4.174 6 Euge nia Brzosk o, Rozwój transpo rtu w Polsce w latach 1918- 1939, Szczeci n 1982 ,8.45 9 7 Piłsu dski, Pisma.. ., t. IX, s.21
Eugenia Brzosko lii GABINET BARTLA 27.IX.-30.IX.1926 Po złożeniu dymisji Bartel natychmiast udał się do Druskiennik gdzie Piłsudski przebywał na wypoczynku. Celem podróży było zasięg- nięcie opinii Marszałka w sprawie zaistniałego kryzysu gabinetowego. Jak pokazała najbliższa przyszłość Piłsudski zlekceważył wolę Sejmu. Po powrocie Bartla do Warszawy Mościcki na życzenie Piłsudskiego po- wołał 27 września nowy rząd ponownie pod prezesurą Bartla. Skład ga- binetu zaskoczył wszystkich. Weszli bowiem do niego wszyscy ministro- wie z poprzedniego gabinetu, nie wyłączając Sujkowskiego i Młodzia- nowskiego. Stanowiło to wyraźne lekceważenie Sejmu. Przypadek ten zapoczątkował serię tzw. precedensów konstytucyjnych, polegających na swobodnym interpretowaniu konstytucji. Specjalistą w tych sprawach stał się S. Car. W tym przypadku zastosowano następującą interpretację. Zgodnie z konstytucją ministrowie po otrzymaniu votum nieufności ustą- pili z rządu, a potem weszli powtórnie. Stronnictwa lewicy, które poprze- dnio nie poparły wniosku o votum nieufności dla Młodzianowskiego i Sujkowskiego, uznały powołanie nowego gabinetu za naruszenie zasady odpowiedzialności rządu przed Sejmem. Groziło uchwalenie votum nie- ufności. Sejm nie zdążył jednak tego dokonać ponieważ gabinet sam po- dał się do dymisji. 28 września, a więc następnego dnia po nominacji gabinetu, Senat, który w tym czasie rozpatrywał prowizorium budżetu na czwarty kwartał 1926 r., ograniczył wydatki budżetowe o 34 min zł, a dwa dni później Sejm zaaprobował poprawki Senatu. Bartel, nie uzyskawszy akceptacji dla prowizorium budżetowego, zgłosił dymisję gabinetu a Mościcki ją przyjął, wbrew poprzednim zapowiedziom, że skorzysta z uzyskanych 2 sierpnia uprawnień i rozwiąże parlament jeśli Sejm wyrazi zgodę na po- prawki Senatu.
Eugenia Brzosko GABINET PILSUDSKIEGO 2.X.1926-27.VI.1928 Po konflikcie poprzedniego gabinetu z Sejmem, który ośmielił się. pod- kreślić swoje uprawnienia konstytucyjne wobec rządu, Piłsudskł chcąc utrwalić świeżo zdobytą władzę i osłonić ją przed atakami Sejmu, zdecy- dował się osobiście stanąć na czele rządu. Nowy gabinet pod jego pre- zesurą powołany został 2 października1. Pod względem politycznym był on zróżnicowany. Zasiedli w nim obok siebie m.in.: Moraczewski członek PPS, Mkdziński z PSL "Wyzwolenie"; Romocki z ChD, Bartel i Do-brucki z Partii Pracy oraz dwaj konserwatyści: monarchista Meysztowicz i obszarnik Niezabytowski. Z wyjątkiem Klubu Pracy, pozostałe kluby: Polskiej Partii Socjalistycznej, PSL "Wyzwolenie" i Chrześcijańskiej Demokracji nie przyjęły politycznej odpowiedzialności za udział w rządzie członków swych partii. W ten sposób manifestowały one swoje opozycyjne stanowisko wobec rządu., W gabinecie Piłsudskiego po raz pierwszy od zamachu majowego znalazły się osoby z jego najbliższego otoczenia. Byli to Miedziński, Mo- raczewski i Sławoj-Składkowski. Największe zdumienie wywołało powo- łanie do rządu konserwatystów. Ich wejście stanowiło wyzwanie rzucone lewicy parlamentarnej. Wprowadzając ich do gabinetu, Piłsudski chciał zdobyć przychylność kół ziemiańskich i przekonać je, że nic im nie grozi ze strony sanacji. Konserwatyści mieli pomóc Piłsudskiemu w pozyskaniu tych środowisk, które poprzednio stanowiły bazę społeczną endecji. Podobny cel przyświecał Marszałkowi, gdy spotkał się w Nieświeżu (25 października) w rezydencji Albrechta Radziwiłła z przedstawicielami konserwatystów z całej Polski. Piłsudski, jadąc do Nieświeża, manifesta- cyjnie odcinał się od współpracy z ugrupowaniami lewicy. Rząd starał się także uzyskać poparcie wiekiego kapitału. Wyrazem tego było powo- łanie na przewodniczącego Komisji Opiniodawczej Komitetu Ekonomi-
175
174 E u g e n i a
B r z o s k c cznego Rady Minist rów wspo mnian ego już Andrz eja Wierz bickie go. Warto jeszcz e dodać, że w gabine cie Piłsud skiego znaleźl i się ludzie, którzy znaczn ie różnili się międz y sobą jeśli chodzi o metod y sprawo wania władzy . Bartei, Czech owicz, Morac zewski , Kwiat kowski opowi adali się za system em rządó w liberal no- demok ratycz nych, natomi ast Miedzi ń-ski i Sławoj - Składk owski byli zwole nnika mi dyktat ury. W gabinec ie Piłsuds kiego zmienił się znaczni e system pracy w po- równani u z rządem Barda. O ile w poprzed nim gabinec ie panowa ł jesz- cze zwyczaj dyskuto wania na problem ami i wspólne go poszuki wania naj- lepszyc h rozwiąz ań (co przeciw nicy Bartla nazywal i złośliwi e "bartlo wa- niem"), to od paździe rnika rola ministró w została znaczni e ogranic zona. Piłsuds ki- premier na posiedz eniach gabinet u przema wiał głosem nie znosząc ym sprzeci wu, wypowi adał sądy i opinie apodykt ycznie, wydawa ł poleceni a, których słuchan o często w postawi e "na bacznoś ć". Co więcej wkrótce przyjął się zwyczaj , że najbard ziej istotne decyzje zapadał y nie na posiedz eniach Rady Ministr ów, lecz w gabinec ie Marszał ka w Bel- wederz e w gronie osób zaufany ch do których należeli : Walery Sławek, Kazimie rz Świtals ki, Aleksan der Prystor, Ignacy Matusze wski, Bogusła w Miedzi nski, Bronisł aw Pieracki , Stanisła w Car i inni. Z upływe m czasu Piłsuds ki przyjm ował coraz bardziej autoryt arny sposób rządzen ia, sta- jąc się najwyżs zym i jedyny m źródłem władzy. Kultu Piłsudsk iego, który od dawna panowa ł w kręgach legionis tów i peowia ków przybier ał coraz większe rozmiar y. Jego osobę zaczęto utożsa miać z państwe m polskim . Dalsze zmiany w sposobi e rządzen ia w latach 1926- 1928 polegał y na likwida cji systemu Sejmu obraduj ącego perman entnie na rzecz Sejmu se- syjnego , co pozwala ło Piłsuds kiemu rządzić za'pomo cą dekretó w prezy- denckic h. W tym czasie większo ść decyzji zapadał a przez dekrety posłu- sznego wobec Marszał ka Prezyde nta Mościc kiego. Jesi enią 1926 roku najważ niejszą sprawą dla rządu było uzyska nie od Sejmu akcept acji prelimi narza budżet owego na rok 1927/2 8. Dysku sję nad projekt em poprze dziło expose Czecho wicza, który przema wiał w imie- niu całego gabinet u. Z jego wypow iedzi wynika ło, że rząd uznał za pod- stawo we zadani e utrzym anie równo wagi budżet owej, osiągni ęcie trwałej stabiliz acji kursu złoteg o, zaham owanie wzrost u cen, obniże nie stopy procen towej oraz uzyska nie dodatn iego bilansu handlo wego. W spra- wach rolnict wa planow ano zmniej szenie rozpięt ości cen pomię dzy arty- kułami rolnicz ymi a przem ysłowy mi, zwięks zenie kredyt u długot ermino wego dla rolnict wa na zakup ziemi z reform y rolnej oraz na melior ację
GABINE T PIŁSUD SKIEGO Jl iwt. -,.. . _ i
k o m a s a c j ę . W
p r o g r a m i e
M i n i s t e r s t w a
P r z e m y s ł u
i
H a n d l u
r z ą d
p o ł o
ż y ł
g ł ó w n y
n a c i s k
n a
b u d o w ę
p o r t u
g d y ń s k i e g o
i
n a
r o z w ó j
h a n d l u
z a
m o r s k i e g o
a
w
t r a n s p o r c i e
k o l e j o w y m
n a
b u d o w ę
l i n i i
k o l e j o w e j , ł ą c z ą
c e j
Ś l ą s k
z
G d y n i ą . P l a n o w a n o
r ó w n i e ż
p o d n i e ś ć
p e n s j e
d l a
u r z ę d n i k ó w
0 , 2 5 % , p r z y
j e d n o c z e s n y m
z m n i e j s z e n i u
z a t r u d n i e n i a
o
4 , 5 % 2 . W r e s z c i e
z a p o w i a d a ł
C z e c h o w i c z , i ż
r z ą d
b ę d z i e
z a b i e g a ł
o
p o ż y c z k i
z a g r a n i c z n e niazb ędne dla stabili zacji walut y. P r z e d ł o ż o n y
S e j m o w i
d o
z a t w i e r d z e n i a
p r e l i m i n a r z
b u d ż e t o w y
n i e
z a w i e r a ł
i s t o t n y c h
z m i a n
w
z e s t a w i e n i u
z
b u d ż e t a m i
r z ą d ó w
p r z e d m a j o - w y c h .
P o d z i a ł
ś r o d k ó w
b u d ż e t o w y c h
p o m i ę d z y
p o s z c z e g ó l n e
r e s o r t y
z a
w i e r a ł
t y l k o
n i e w i e l k i e
z m i a n y .
N a
m i n i s t e r s t w o
s p r a w
w o j s k o w y c h
n a d a l
p r z e z n a c z a n o
3 0 %
ś r o d k ó w
b u d ż e t o w y c h . Gdy na pocz ątku paźd zier nika pow stał gabi net Piłs udsk iego sytu acja eko nom iczn a Pols ki znac znie się popr awił a w poró wna niu ze stan em z maj a 192 6 r. Rze czyp ospo lita, pod obni e jak inne pańs twa, zacz ęła wch o- dzić w okre s pros perit y gosp odar czej i naj wię ksze j pom yśln ości skar bo- wej. Jesz cze za pier wsz e półr ocze tego roku zam knię to bud żet defi cyte m w wys okoś ci 71 min zł. Nat omi ast w drug iej poło wie tego roku nie tylk o zlik wid owa no defi cyt z pier wsz ego półr ocza ale osią gnię to nad wyż kę nad wyd atka mi w wys okoś ci 153, 6 min zł. W roku bud żeto wy m 192 7/28 nad- wyż ka wyn osił a 214 min zł. W 192 6 r. osią gnię to rów nież nad wyż kę w bila nsie płat nicz ym w wys okoś ci 370 min zł oraz w bila nsie han dlo wy m w wys okoś ci 706 mhi zł. Dzię ki rów now adze budż etow ej oraz akty wno ści bila nsu płat nicz ego i han dlo weg o usta biliz owa ła się wart ość złot ego. W drug iej poło wie maj a za l dola ra płac ono 11 zł, a w grud niu tego roku 9 zł. Stab iliza cja wart ości złot ego wpł ynęł a korz ystn ie na zwi ększ enie oszc zędn ości i wkła dów w insty tucja ch kred yto wyc h. Od 31 grud nia 192 5 do 30 listo pada 192 6 r. wkł ady w ban kach pry wat nyc h wzr osły z 333 min zł do 444 min zł, wkł ady oszc zęd nośc iow e w PK O zwi ększ yły się z 12 min zł do 23 min zł, a w Ban ku Gos pod arst wa Kraj owe go z 68 min zł do 195 min zł. Pow ięks zyły się znac znie reze rwy Ban ku Pols kieg o. W styc zniu 192 6 r. wyn osił y 131 min zł, a w roku nast ępn ym 259 min zł. Dod atni bila ns han dlo wy w 192 6 r. osią gnię to nie tylk o popr zez pew ne oszc zędn ości w imp orci e ale takż e dzię ki popr awie koni unkt ury w Eur opie i straj kow i górn ikó w angi elski ch. Dzię ki tem u wart ość eksp ortu wę- gla wzr osła ze 160 min zł w 192 5 r. do 446, 5 min zł w 192 6 r. Zwa żyw szy, że w tym czas ie trwa ła woj na celn a pom iędz y Nie mca mi a Pols ką a gra- nica wsc hod nia dla han dlu była pra wie mart wa, uzys kani e dod atni ego
176 Eugenia Brzosko bilansu handlowego było znacznym osiągnięciem. Zamkniecie rynku nie- mieckiego, którego udział w polskim eksporcie w 1924 r. wynosił aż 43,2% wywołało konieczność znalezienia nowych rynków zbytu. Rząd wykazał wówczas dużo energii w przekierunkowanie naszego eksportu z drogi lądowej na morską. Cel ten osiągnięto dzięki temu, iż rząd przyspieszył budowę własnego portu w Gdyni. Było to w znacznej mierze zasługą Kwiatkowskiego, który zdołał przełamać dotychczasową chwiejność w polskiej polityce morskiej. Kwiatkowski uznał za zadanie pierwszopla- nowe rozwój gospodarki morskiej. Z jego inicjatywy rząd przyspieszył budowę portu handlowego w Gdyni i miasta Gdyni jako zaplecza porto- wego oraz zakupił we Francji z funduszu państwowego 5 statków do prze- wozu węgla. Ich eksploatację w styczniu 1927 r. przekazano państwowe- mu przedsiębiorstwu armatorskiemu "Żegluga Polska". W tym czasie w naszym eksporcie coraz większą rolę zaczęły odgrywać artykuły rolnicze, głównie gospodarki hodowlanej. Od 1927 polski bekon zdobywał rynek Wielkiej Brytanii. W 1926 r. w czynnym saldzie handlu zagranicznego, wynoszącym 706 min zł, aż 365 min zł przypadało na artykuły rolnicze.3 Spowodowało to wzrost zainteresowania rządu gospodarką rolną. Za- częto udzielać poparcia eksporterom i producentom artykułów żywno- ściowych. Wzrost popytu na produkty rolnicze poprawił dochody rolni- ków. Dzięki temu zwiększył się popyt na rynku wewnętrznym na towary przemysłowe, co wpływało korzystnie na rozwój przemysłu. W latach 1926-1928 wzrosło wydobycie węgla z 35,7 min ton do 40,6 min ton zwięk- szyła się produkcja stali z 788 tyś. do 1,4 min ton, surówki żelaza z 327 do 684 tyś. ton. Następował rozwój przemysłu spożywczego. W 1928 r. zaczęto produkować dla wojska w niewielkich rozmiarach samochody ciężarowe w zakładach samochodowych "Ursus". Dzięki zamówieniom rządowym rozwijała się produkcja wagonów i lokomotyw, podjęto budo- wę nowych przedsiębiorstw w tzw. "trójkącie bezpieczeństwa" w widłach Wisły i Sanu. Jako inwestor występowało także państwo. Ożywienie go- spodarcze zmniejszyło bezrobocie. W czerwcu 1926 r. notowano 300 tyś bezrobotnych, w końcu roku 168 tyś, a w listopadzie 1927 r. liczba bez- robotnych spadła do 117 tyś. Rosły też, choć wolno, realne płace robot- ników. Toteż już w drugiej połowie 1926 r. społeczeństwo zaczęło od- czuwać poprawę swojej sytuacji materialnej. Osiągnięcia te rząd przypi- sywał sobie. Taka interpretacja trafiała do przekonania znacznej części ludności. Podnosiło to autorytet rządów pomajowych, a przede wszys- tkim utrwalało zaufanie społeczeństwa do Piłsudskiego.
GABINET PltSUDSKIEGO 177 Mimo uzyskania równowagi budżetowej i stabilizacji kursu złotego., Czechowicz obawiał się, iż osiągnięta stabilizacja może się załamać. Aby temu zapobiec uznał, że dla wzmocnienia osiągniętych efektów zachodz-j konieczność zaciągnięcia państwowej pożyczki zagranicznej. Miała on;a stanowić jedno ze źródeł dopływu kapitałów zagranicznych do kraju. Rząd dostrzegał, że zamach majowy podważył zaufanie zagranicznych kół kapitalistycznych do Polski, zwłaszcza, że wielu polityków obozu sa- nacji było zwolennikami etatyzmu np. St. Starzyński był rzecznikiem re- gulowania przez rząd całokształtu gospodarki aż do bezpośredniego w niej udziału państwa. Etatyzm nie stał się jednak programem oficjalnej polityki rządu. Chcąc odbudować zaufanie kapitału, rząd wielokrotnie podkreślał, że uznaje nienaruszalność własności prywatnej.4 Wyrażał tajc- że gotowość do współpracy ze sferami gospodarczymi. Odbudowując stopniowo zaufanie kapitału zagranicznego do Polski, Czechowicz już pod koniec 1926 r. wzmógł zabiegi o uzyskanie zagranicznej pożyczki państwowej. Miała ona zwiększyć rezerwy walutowe Banku Polskiego, i co za tyin idzie, utrwalić stabilizację złotego. Jesienią 1927 r. udało się sfinalizować rozmowy w sprawie tzw. "pożyczki stabilizacyjnej" z banka- mi amerykańskimi. Polska otrzymała wówczas 62 min dolarów i 2 min funtów szterłingów na 7%. Część tej kwoty wykorzystano na inwestycje państwowe przewidziane w planie stabilizacyjnym. Dzięki zahamowaniu spadku wartości złotego określony został kurs waluty polskiej według jej rzeczywistej wartości, wyrażonej w notowaniach giełdowych. W czerwcu 1927 r. złoty został ustabilizowany na poziomie niższym o około 42% w porównaniu z kursem przyjętym w 1924 r. Kurs dolara ustalono na wyso- kości 9 zł. W 1927 r. rząd wydał dekret o powrocie Polski do waluty złotej. W ciągu dwu lat funkcjonowania gabinetu Piłsudskiego zmniejszyła się nieznacznie rozpiętość cen pomiędzy artykułami rolniczymi a przemysłowymi, majątki państwowe zostały oddane do parcelacji a reforma rolna była realizowana w nieco większym stopniu aniżeli robiły to irządy przedmajowe. W 1925 r. rozparcelowano 121 tyś. ha w 1926 r. - 217 tyś. ha, w 1927 r. - 245 tyś. ha i w 1928 - 222 tyś. ha. Zgodnie z koncepcją reform rolnych ministra Staniewicza reformę rolną realizowano, opierając się na zasadzie dobrowolności. Z pomocą nabywcom ziemi przychodził Bank Rolny, któremu rząd przekazał 100 min zł na kredyty długo- terminowe. Zasoby finansowe Banku były jednak ograniczone. W 1928 r. zaczęto na szerszą skalę udzielać kredytu długoterminowego dla nabyw-
Eugenia Brzosko ców ziemi, chcących uzupełnić swoje niewielkie gospodarstwa oraz dla służby folwarcznej. Kredyty te dochodziły niekiedy do 95% wartości na- bywanej ziemi.6 Z reformy rolnej korzystały jednak głównie gospodar- stwa duże i średnie. Bezrolni i małorolni chłopi nie mieli pieniędzy na zakup ziemi. Toteż struktura gospodarstw rolnych nie ulegała zmianie. Wieś była nadal przeludniona. Ratunkiem stawała się emigracja. W la- tach 1926-1928 wyjechało z Polski około pół miliona chłopów. Piłsudski jako premier nie przejawiał większego zrozumienia dla reformy rolnej i problemów wsi. Uważał, że cierpliwy polski chłop może jeszcze pocze- kać. W rządzie Piłsudskiego nie było jednolitego stanowiska wobec mniej- szości narodowych. Przeważała jednak koncepcja wypracowana jeszcze przez Młodzianowskiego, że w sprawach mniejszości wystarczy tylko us- prawnić administrację, zaspokoić pewne żądania mniejszości w spra- wach gospodarczych oraz w zakresie oświaty i kultury. Oznaczało to rea- lizację programu asymilacji państwowej poprzez sprawną i praworządną administrację. W 1927 r, rząd podjął walkę z siłami lewicy społecznej, a zwłaszcza lewicy rewolucyjnej. Działania te były zbieżne z postulatami kół prawi- cowo-konserwatywnych. Już w listopadzie 1926 r. Klub ZLN zgłosił wnio- sek wzywający rząd do natychmiastowego zlikwidowania białoruskiej "Hromady". Wniosek ten poparł Meysztowicz. Akcję przeciwko Biało- rusko-Włościańskiej "Hromadzie" rząd rozpoczął w połowie stycznia 1927 r. Wśród aresztowanych działaczy białoruskich znaleźli się m.in. posłowie: Taraszkiewicz oraz Rak-Michajłowski. Ich aresztowanie na- ruszało immunitet poselski. Dwa miesiące później "Hromada", licząca 100 tyś członków, została zdelegalizowana. 21 marca zdelegalizowano także Niezależną Partię Chłopską. Od 1927 r. nasilał się proces zmian personalnych w wojsku i admini- stracji cywilnej. Ludzie z otoczenia Piłsudskiego, chcąc zapewnić sobie w najbliższej przyszłości przejęcie całkowitej władzy w państwie, uznali za główne swoje zadanie wymianę kadr w administracji państwowej, zwłaszcza na prowincji. Zadanie to zrealizowano głównie przy pomocy oficerów legionistów. "Legionizację" kadr najszybciej przeprowadzono w wojsku oraz w ministerstwie spraw wewnętrznych. Nieco wolniej pro- ces ten przebiegał w administracji terenowej i gospodarczej. Jak już wspomniano, od przewrotu majowego twórcą polskiej poli- tyki zagranicznej był Piłsudski7. Pod jego wpływem naszą politykę za-
GABINET PILSUDSWEGO graniczną znamionowała niechęć do układów zbiorowych. Marszałek obawiał się, że w układzie zbiorowym inne kraje mogłyby zdominować Polskę. Mimo oceny Piłsudskiego, że Niemcy w najbliższych latach nie będą zdolne prowadzić z Polską wojny, minister Zaleski najwięcej uwagi poświęcał unormowaniu stosunków polsko-niemieckiech. Niemcy, nie go- dząc się z utratą Pomorza Gdańskiego i Górnego Śląska nie rezygnowali z rewizji granic z Polską. Ze względu na rewizjonistyczne dążenia Nie- miec Zaleski próbował ratować przymierze wojskowe francusko-polskie z 1921 r. Niewiele jednak mógł osiągnąć. Po układzie w Locarno i przed- terminowym wycofaniem się wojsk francuskich z Nadrenii stosunki po- między Polską a Francją znacznie się ochłodziły. Przy Wierzbowej coraz bardziej zdawano sobie sprawę, że nie bardzo można liczyć na pomoc francuską na wypadek wojny z Niemcami. Piłsudski to dostrzegał, szcze- gólnie, gdy Francuzi w 1927 r. przystąpili do budowy linii Maginota, co oznaczało, że wsi sojusznik przyjął koncepcję wojny defensywnej wo- bec Niemiec. W tym czasie w stosunkach polsko-czechosłowackich nie zaszły istotne zmiany. Piłsudski był krytycznie usposobiony wobec Czechosłowacji. Podobny stosunek do Polski mieli politycy czechosłowaccy. Zaleski wraz z posłem polskim w Pradze Z. Lasockim starali się doprowadzić do zbliżenia obu krajów. Dążenia te popierali wojskowi czechosłowaccy, a zwłaszcza gen. Syrovy. Rezultatem tych starań były zapoczątkowane w 1927 r. coroczne konferencje przedstawicieli obu sztabów. Znacznie bardziej złożone były stosunki polsko-radzieckie. W ZSRR obawiano się, że Piłsudski może powrócić do swojej koncepcji federalis-tycznej. Z kolei strona polska obawiała się zawartego 24 kwietnia 1926 r. niemiecko-radzieckiego układu o współpracy i neutralności. Ponadto ZSRR wspierał stanowisko Litwy w sprawie Wilna. MSZ znalazło się w szczególnie trudnej sytuacji, gdy w połowie 1927 r. został zastrzelony w Warszawie poseł radziecki Piotr Wojkow. Zamachu stanu dokonał emigrant rosyjski. Rząd polski natychmiast zareagował na zbrodnię, wydalając z kraju niektórych rosyjskich działaczy emigracyjnych, ostrzegając równocześnie w oficjalnym oświadczeniu, że każda działalność antyradziecka emigrantów rosyjskich nie będzie przez rząd tolerowana. Stanowisko rządu polskiego wpłynęło na poprawę stosunków polsko-radzieckich. Cziczerin przyjmując 26 sierpnia posła polskiego w Moskwie oświadczył, że Związek Radziecki uważa wszystkie sprawy sporne powstałe po zabójstwie Wojkowa za rozwiązane. Dzięki temu można było w znacznie
180 Eugenia Brzosko spokojniejszej atmosferze kontynuować rozmowy na temat traktatu han- dlowego oraz paktu o nieagresji między Polską a ZSRR. Za znaczne osiągnięcie Zaleskiego należy uznać uzyskanie dla Polski w 1926 r. tzw. półstałego miejsca w Radzie Ligi Narodów. Pod koniec tego roku Piłsudski podjął próbę zmuszenia Litwy do natychmiastowego nawiązania stosunków dyplomatycznych z Polską. Nie był to najbardziej szczęśliwy moment dla rozwiązania tego problemu. Na Litwie, po wojsko- wym zamachu w grudniu 1926 r., premierem został Augustinas Volde- maras, reprezentujący prawicowe, proniemieckie koła litewskie. Na Lit- wie zaczęto wówczas likwidować polskie szkolnictwo, nastąpiły także aresztowania wśród mniejszości polskiej. Rząd polski odpowiedział po- dobnym działaniem wobec mniejszości litewskiej w Polsce. Doprowadziło to do zaostrzenia stosunków polsko-litewskich. Szczególnie negatywnie na sprawach polsko-litewskich zaważyła wizyta Piłsudskiego w Wilnie 23 listopada 1927 r. i jego spotkanie z dowódcą korpusu gen. Aleksan- drem Litwinowiczem i innymi wojskowymi. Ta w pewnej mierze demon- stracja siły, spowodowała, że władze litewskie zarządziły częściową mo- bilizację i jednocześnie wniosły skargę przeciw Polsce do Ligi Narodów. W czasie rozpatrywania spraw polsko-litewskich przez Radę Ligi Naro- dów do Genewy 9.XII.1927 r. przybył Piłsudski. W toku bezpośrednich negocjacji z delegacją litewską Piłsudski nie osiągnął zamierzonego celu. Nie udało się nawiązać stosunków dyplomatycznych z Litwą, a co więcej strona polska zgodziła się na komisję międzynarodową, która miała zba- dać położenie mniejszości litewskiej w Polsce. Natomiast strona litewska wycofała się z twierdzenia o istnieniu stanu wojennego z Polską, co otwie- rało pewne możliwości w sprawie rokowań dla normalizacji stosunków polsko-litewskich. Po wrześniowym starciu Bartla z Sejmem, Piłsudski postanowił przy- jąć bardziej ostry kurs wobec organu przedstawicielskiego. Już 2 paź- dziernika w czasie wizyty u Marszałka Sejmu Rataja oświadczył, że w przeciwieństwie do premiera Barda, nie będzie się bawił z panami po- słami i nie pozwoli na żadne "Mgła" z ich strony. Walkę rządu z Sejmem, której celem było przygotowanie gruntu dla zmian konstytucyjnych, roz- począł od jego kompromitowania, ośmieszania i poniżania. Osłabienie roli Sejmu w polskim systemie politycznym nie było ce- lem samym w sobie. Piłsudski zamierzał także osłabić znaczenie partii politycznych. Chciał przez to doprowadzić do sytemu rządów ponadpar- tyjnych, choć legalizowanych przez parlament, ale też w miarę samo-
GABINET PIŁSUDSKIEGO 181 dzielnych i zdolnych do swobodnego przeprowadzania swych zamierzeń. Silny rząd miał uwolnić kraj od wszechwładzy partii i mało przydatnego parlamentu. Brutalność ataków Marszałka na Sejm wzrastała z upływem czasu, W czerwcu 1928 r., gdy w Sejmie zasiadali już posłowie z sanacji z BBWR, Piłsudski oświadczył, iż bez wyjątku mógłby bić i kopać bez ustanku zarówno "swoich" jak i "obcych" posłów. Po zamachu majowym Piłsudski oczekiwał od Sejmu i Senatu uległości a nawet posłuszeństwa. Początkowa ustępliwość parlamentu chyba jeszcze bardziej go ośmielała. Był przekonany, że posłowie zrobią wszystko co każe "bo tchórzą". Uległość Sejmu Piłsudski źle odczytywał. Wynikała oaa nie tylko z obawy i słabości parlamentu. Tuż po przewrocie, a nawet jeszcze w latach 1927-1928, posłowie, głównie lewicy, ale i część centrum wierzyli, że Marszałek nie dąży do wprowadzenia takiego systemu dyktatury, w którym zlikwidowane zostaną organa przedstawicielskie. Również wicepremier Bartel wielokrotnie wypowiadał się przeciwko dotychczasowemu parlamentaryzmowi w Polsce. O jego stosunku do Sejmu i partii politycznych dowiadujemy się szerzej z przemówienia wygłoszonego na plenarnym posiedzeniu Sejmu 11 lutego 1927 r. Bartel oświadczył wówczas, że rząd konsekwentnie dąży do wzmocnienia władzy wykonawczej i "usunięcia złych nałogów sejmowych". Sejm musi zrozumieć, iż rząd obecny nie poszukuje poparcia partii, a ministrowie nie są i nie muszą być delegatami żadnych partii, ale ludźmi o dużej wiedzy i ogromnym doświadczeniu. Zdaniem Bartla w Sejmie dominowało myślenie partyjne nad myśleniem państwowym i dlatego rząd nie powinien być wykonawcą woli partii politycznych. Podkreślił również, iż Sejm nie ma prawa wpływania na dobór współpracowników rządu w administracji państwowej i forsowania ludzi partyjnych. Urzędnik winien służyć państwu a nie partii. Zdaniem Bartla rola parlamentu miała ograniczyć się do rozpatrywania sprawozdań rządu i uchwalenia budżetu. Bartel chciał przede wszystkim odebrać parlamentowi wszelkie wpływy na tworzenie rządu. W jego wizji ustrojowej władza ustawodawcza miała być zupełnie oddzielona od władzy wykonawczej. Dzięki temu powstałyby warunki dla stabilizacji rządów i utrzymania ciągłości ich pracy, bez potrzeby partyjnego poparcia. Miał krytyczny stosunek do parlamentu nie sądził jed- nak, aby go należało całkowicie usunąć8. Lekceważąca postawa gabinetu wobec Sejmu wzmogła krytykę rządów pomajowych. Coraz częściej zaczęły się ukazywać artykuły krytykujące działalność gabinetu, partie i
182 Eugenia Brzosko stronnictwa polityczne przechodziły stopniowo do bardziej zdecydowa- nej opozycji. W grudniu 1926 r. PPS podjęła uchwałę o przejściu do opozycji, ale oświadczyła jednocześnie, że nie zmierza do obalenia Pił- sudskiego, lecz chce tylko, by z rządu ustąpili konserwatyści oraz by rząd zmienił swoją dotychczasową politykę wewnętrzną. Moścłcki, chcąc stłu- mić krytykę skierowaną pod adresem gabinetu, skorzystał z uprawnień nadanych mu 2 sierpnia. 4 listopada 1926 r. wydał tzw. dekret prasowy, przewidujący wysokie kary za świadome rozpowszechnianie "niepraw- dziwych" wiadomości szkodzących interesom państwa, lub mających wy- wołać niepokój publiczny. Na tak daleko idące ograniczenie wolności słowa Sejm zareagował natychmiast i już w grudniu uchwalił jednomyśl- nie ustawę uchylającą dekret. Rząd nie zamierzał jednak ustąpić. W maju 1927 r. weszło w życie nowe rozporządzenie prezydenta o prawie pra- sowym, ograniczające swobodę wypowiedzi, choć przewidujące znacznie niższe kary za "przewinienia". Szybkie zamknięcie sesji uniemożliwiało posłom natychmiastowe unieważnienie dekretu. W sierpniu większość klubów sejmowych zgłosiła wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. Pre- zydent, zgodnie z konstytucją, sesję zwołał. Już w pierwszych dniach ob- rad Sejm uchylił dekret prasowy, ale następnego dnia, jeszcze przed przy- jęciem porządku dziennego debata została odroczona na 30 dni, a po upływie tego terminu - 19 października została zamknięta. Natomiast premier oświadczył, że dekret prasowy nadal obowiązuje, ponieważ Senat nie zajął stanowiska w tej sprawie. W ten sposób Piłsudski, nie na- ruszając formalnie konstytucji, zakpił sobie z posłów. Sesję zwyczajną otwarto 31 października, ale zanim przystąpiono do obrad wicepremier Bartel, poprosiwszy o głos, odczytał zarządzenie Mościckiego odracza- jące sesję do 28 listopada, a po tym terminie prezydent rozwiązał Sejm i Senat, gdyż dobiegła końca ich kadencja. Wobec rosnącej opozycji i zbliżających się wyborów wśród piłsud- czyków pojawiła się koncepcja utworzenia własnego ugrupowania poli- tycznego i wprowadzenia go do Sejmu i Senatu, co miało ułatwić zmianę konstytucji w majestacie prawa. Po przewrocie formalnie jedyną organi- zacją prosanacyjną była słaba liczebnie Partia Pracy. Poza tym do bazy społecznej sanacji można zaliczyć piłsudczyków, należących do partii centrowych i lewicowych, którzy szerzyli tam kult Marszałka. Piłsudski miał oddanych sobie ludzi przede wszystkim w PPS, w "Wyzwoleniu", w "Piaście" i w NPR. Z tej ostatniej, już w czerwcu 1926 roku, wyodrębniła się prosanacyjną grupa, która przyjęła nazwę Narodowa Partia Robot-
GABINET PILSUDSKIEGO 183 nicza - Lewica i opowiedziała się za rządem Piłsudskiego. W czerwcu 1926 r. powstał Związek Naprawy Rzeczypospolitej, skupiający zwolenników Piłsudskiego, którzy po przewrocie majowym nie znaleźli się w jego najbliższym otoczeniu. Zaplecze społeczne sanacji stanowiło mozaikę polityczną, którą łączyła osoba Piłsudskiego. Dla piłsudczyków, którzy już w 1927 r. chcieli jawnie przejąć władzę i dokonać zmiany konstytucji, brakowało dużej organizacji politycznej. Decyzja o utworzeniu takiej organizacji zapadła jesienią 1927 r., po dłuższych wahaniach Piłsudskiego. Opory Marszałka są całkowicie zrozumiałe, gdyż powołanie własnej siły politycznej oznaczało w pewnym stopniu odejście od jego zasady ideowej, odrzucającej przecież system partyjny. W tym jednak czasie własna reprezentacja w Sejmie i Senacie była Piłsudskimu potrzebna do realizacji jego zamierzeń. Wprowadzenie zwolenników sanacji do parlamentu mogło ułatwić nie tylko zmianę konstytucji na drodze legalnej ale odcinało również definitywnie Piłsudskłego od lewicy sej- mowej, a to mogło przyspieszyć pozyskanie kół ziemiańsko-przemysło- wych i tym samym osłabić endecję. Mimo ogólnikowości wskazówek Marszałka w sprawie tworzenia organizacji politycznej, jego współpracownicy już na przełomie lat 1927-1928 powołali do życia doraźną organizację pod nazwą Bezpartyjny Blok Współpracy z Rządem Marszałka Józefa Piłsudskiego9. Wśród jego członków znalazły się m.in. takie grupy polityczne jak: Partia Pracy, NPR-Le-wica, rozłamowcy z PSL- "Piasta", tzw. grupa senatora Jakuba Bójki, z "Wyzwolenia" grupa Stapińskiego, piłsudczycy z PPS i ChD oraz Związek Naprawy Rzeczypospolitej. W założeniach Piłsudskiego BBWR miał skupiać tych, którzy bez względu na swoje poglądy polityczne i społeczno-gospodarcze akceptowali bez zastrzeżeń wszelkie działania rządu oraz uznawali nadrzędność interesów państwa, którego wyrazicielem był rząd. Kampania przedwyborcza 1928 r. różniła się zasadniczo od poprzednich, kiedy to rządy dawały całkowitą swobodę stronom walczącym o mandaty poselskie. W wyborach 1928 r. gabinet, reprezentowany przez BBWR, był jedną ze stron w akcji wyborczej. Dzięki zmianom kadrowym w administracji państwowej w latach 1926-1927 urzędnicy stanowili oddany aparat rządowy, który wykorzystany został w czasie akcji wyborczej. Starostowie oraz wojewodowie odpowiadali za przebieg akcji wyborczej na swoim terenie. Administracja państwowa, chcąc wywiązać się z narzuconych obowiązków, posługiwała się różnymi środkami nacisku, nie cofając się przed prze-
184 Eugenia Brzosko kupstwem, szantażem a nawet represjami policynymi. Na akcję wyborczą Piłsudski kazał Czechowiczowi przekazać 8 min zł z kasy państwowej. W wyborach 1928 r. ten kto, głosował na listę BBWR głosował za rzą- dem Marszałka. Mimo ogromnych zabiegów i znacznych kwot wydanych na kampanię wyborczą, a także tu i ówdzie zdarzających się "cudów" nad urną, sanacja uzyskała 125 mandatów. Z powodu skarg, kwestio- nujących prawidłowość wyborów, w siedmiu okręgach wybory powtórzo- no. Po ich przeprowadzeniu liczba posłów BBWR zmniejszyła się do 122, co stanowiło 29,3% miejsc w Sejmie. BBWR był najliczniejszym klubem w Sejmie, ale nie na tyle licznym aby mógł zmajoryzować Sejm. Stronie rządowej brakowało ponad 90 mandatów, by mieć bezwzględną większość w Sejmie. Znacznie lepiej powiodło się Sanacji w wyborach do Senatu. Na 111 mandatów BBWR uzyskał 46. Zgodnie z przedma- jową polityką parlamentarną rząd Piłsudskiego, nie mając większości w Sejmie, powinien podać się do dymisji. Ale Marszałek tego nie uczynił. Sejm również nie zgłosił votum nieufności wobec gabinetu, a co więcej w bardzo krótkim terminie opracował budżet, zgodny z postulatami rządu oraz uchwalił ustawy o inwestycjach. Odrzucił jedynie projekt ustaw podatkowych, szczególnie niesprawiedliwych dla chłopów. 13 marca, na spotkaniu w mieszkaniu Sławka wobec zebranych tam osób, Piłsudski oświadczył, że zamierza podjąć współpracę z Sejmem, ale nie pozwoli, by Sejm zamęczał rząd i jeżeli Sejm nie zechce współ- pracować z rządem to zostanie rozpędzony. Była to zapowiedź zastosowania wobec Sejmu przemocy. Po wybo- rach w 1928 r. Piłsudski chciał doprowadzić do obalenia podstawowej zasady parlamentaryzmu, w myśl której rząd winien współpracować z parlamentem. Według koncepcji Marszałka to Sejm miał współpraco- wać z rządem. Aby ten cel osiągnąć Piłsudski zdecydował się zastraszyć nowo wybranych posłów i zmusić ich do uległości. Próbkę realizacji tych zamierzeń dał Piłsudski w czasie uroczystości otwarcia sesji w dniu 17 marca 1927 r. Na kilka dni przed tą uroczystością Piłsudski polecił minis- trowi spraw wewnętrznych gen. Sławojowi-Składkowskiemu, aby w dniu otwarcia Sejmu przygotował policję, którą można byłoby w każdej chwili wprowadzić do gmachu sejmowego. Gdy 17 marca Piłsudski wszedł do sali by odczytać orędzie prezydenta, komuniści zaczęli wznosić okrzyki "Precz z faszystowskim rządem Piłsudskiego". Wówczas na rozkaz Mar- szałka Składkowski wprowadził do sali obrad policjantów, którzy siłą wyprowadzili demonstrujących komunistów.
GABINET PIŁSUDSKIEGO 185 Do ponownego starcia między premierem a Sejmem doszło przy wyborze marszałka Sejmu. Oburzeni poprzednim zajściem posłowie, wbrew Piłsudskiemu, który przewidywał na to stanowisko Bartla, wybrali na marszałka działacza socjalistycznego Ignacego Daszyńskiego. mimo lekceważącego stosunku Piłsudskiego do Sejmu sędziwy Daszyński wyraził wówczas gotowość współpracy Sejmu z rządem. Daszyński sądził, że gabinet Piłsudskiego wcześniej czy później nawiąże współpracę z opozycją lewicową, ponieważ nie ma większości w Sejmie. Obóz rządowy odrzucił jednak sugestię utworzenia koalicji złożonej z lewicy i sanacji, reprezentowanej w Sejmie przez BBWR. Piłsudskłemu-premierowi Klub BBWR nie był potrzebny do montowania większości w Sejmie, na której opierałby się rząd. Incydent z wyborem marszałka Sejmu wywołał konsternację w obozie sanacji. Posłowie nie dali się zastraszyć. Zmusiło to Piłsudskiego do posunięć bardziej ostrożnych. Postanowił zaczekać z decydującym atakiem. Odroczenie rozprawy w Sejmie spowodował także stan zdrowia Piłsudskiego, który w nocy z 17/18 kwietnia doznał niewielkiego wylewu krwi do mózgu, co spowodowało lekkie porażenie prawej części ciała. Skutki wylewu wprawdzie szybko ustąpiły, ale Marszałek nie uzyskał pełnej sprawności prawej ręki. Od wiosny 1928 r. Piłsudski, chcąc przygotować grunt do decydującej rozprawy z opozycją parlamentarną, podsycał celowo konflikty między nią a rządem, by pokazać społeczeństwu warcholstwo Sejmu oraz brak ze strony posłów troski o interesy państwa. W realizacji tych zamierzeń miał mu pomagać BBWR. Po wyborach opozycja sejmowa nadal broniła praw Sejmu i krytykowała rząd. W Sejmie nie było tendencji zaczepnych, ani zorganizowanej opozycji przeciw gabinetowi. Sejm był jednak zdecydowany bronić swych praw konstytucyjnych. 30 maja Dąbski oświadczył na plenarnym posiedzeniu Sejmu, iż rząd nie jest rządem normalnym, lecz ślepym narzędziem milczącej dyktatury. Poseł Marek z Klubu PPS 29 marca ostrzegał, że jeśli rząd nie będzie współpracował z Sejmem, a BBWR nie włączy się do konstruktywnej pracy w Sejmie, a pójdzie drogą siły i znajdzie w tym poparcie rządu to spotka się "z siłą przeciwko sile"10. Niedziałkowski, lider PPS, żądał likwidacji istniejącego systemu rządzenia na rzecz demokracji. Krytyka rządu szła z lewa ł prawa. W kwietniu 1928 r. Rada Naczelna PPS podjęła uchwałę, że partia pozostaje w zasadniczej opozycji wobec rządu.
186 Eugenia Brzosko Podobn e stanowi sko zajęło "Wyzw olenie" i Stronni ctwo Chłops kie. Naj- bardziej gabinet Piłsuds kiego atakow ali komuni ści uznając y rządy poma- jowe za faszyst owskie. Opozyc ja zarzuca ła rządowi narusza nie prawo- rządnoś ci w czasie wyboró w, oskarża ła o popełni enie naduży ć finanso wych, głosiła, iż po raz pierwsz y w niepodl egłej Polsce nauczo no urzędni ków być partyjn ymi i angażo wać swoje urzędo we wpływ y na rzecz jednej partii. Wal ka z rządem nie była jednak łatwa. Piłsuds ki zdołał do tego czasu wzmoc nić aparat państw owy, osłabić przeciw ne sobie partie polityc zne oraz pozysk ać wpływ owe koła polityc zne i gospod arcze. A co najbar- dziej istotne, zdołał zanoto wać na swoim koncie widocz ne sukcesy go- spodarc ze, społecz ne i ustawo dawcze . Wpraw dzie osiągni ęcia ekonom iczne nie były tylko zasługą rządu, ale także, czy też przede wszystk im, efektem korzyst nej koniun ktury, jaka zapano wała w świecie w latach 1926- 1928, a która nie ominęła i Polski, to przecięt ny obywat el popraw ę swojej sytuacji materia lnej kojarzy ł z objęcie m władzy przez Piłsuds kiego. W momen cie narastaj ącego konflikt u pomięd zy opozycj ą a rządem Piłsuds ki, zupełni e nieocze kiwanie 27 czerwc a na posiedz eniu rządu w obecno ści Prezyde nta, złożył dymisję gabinet u w imieniu wszystk ich mi- nistrów , nie pytając ich o zdanie w tej sprawie . O motyw ach, które skło- niły go do rezygna cji, dowiad ujemy się z wywiad u udzielo nego redakto rowi "Głosu Prawdy ", W. Stpiczy ńskiem u. Piłsuds ki oświad czył wów- czas, iż przyczy ną jego dymisji były zbyt małe uprawn ienia konstyt ucyjne premier a i prezyde nta oraz niemoż liwość współp racy z Sejme m11.
GABINE T PIŁSUD SKIEGO 2
Sten ogra m Sej mo wy, 306 posi edze nie 13 lipca 192 6, ł.7,1 1,13, 17; sten. sejm . 323 posi edze nie 11 luteg o 192 7 r. ł.53 3 Sten . sejm. 320 posied zenie 8 lutego 1927 r. ł.89 4 Sten . sejm. 26 paździ ernika 31 paździ ernika 1928,1 .12 5
Ban ki ame ryk ańs kie, udzi elaj ące kre dyt u, wy mo gły na rząd zie pols kim zgo dę, aby na okr es 3 lat w skła d Rad y Ban ku pols kieg o wsz edł dele gat tych ban ków , mia ł on nad zor owa ć spo sób wyk orz ysta nia poż ycz ki. Bez jego zgo dy ani rząd , ani sam orzą dy nie mo gły zaci ągn ąć now ych poż ycz ek zagr anic zny ch. 6 Ste n. sejm. 14 posie dzeni e w dniu l czerw ca 1928 r., 1.105 7 A. Garłi cki, Od maja. .. s.70- 71 8 Ba rtel, Mow y..., s.63- 66 9 Po wy bor ach BB W R prz eks zta łcił się w stał e ugr up ow ani e pol ity czn e, wy ko nuj ące zad ani a pa ni pol ity czn ej, któ ra nie mi ała ani stat utu ani jed nol ite go pro
gra mu . Na jej cze le sta nął zau fan y czł ow iek Pił sud ski eg o płk . Wa ler y Sła we k 10 St en. sejm. 3 posie dzeni e w dniu 29 marc a 1928 r., J. 7 11 " Głos Praw dy" z 11 lipca 1928 r., J. Piłsu dski, Pisni a, s.110
PRZYPISY 1 W składzie gabinetu znaleźli się August Zaleski - sprawy zagraniczne, Felicjan Sławoj-Składkowski - sprawy wewnętrzne, Józef Piłsudski - sprawy wojskowe, Kazimierz Bartel do 9.1.1927 r. a od 9.1.1927 r. Gustaw Dobrucki - wyznania religijne i oświata, Aleksander Meysztowicz - sprawiedliwość, Gabriel Czecho- wicz - finanse, Karol Niezabytowski - rolnictwo, Witold Staniewicz - reformy rolne, Eugeniusz Kwiatkowski - przemysł i handel, Paweł Romocki - komuni- kacja, Stanisław Jurkiewjcz - opieka społeczna i ochrona zdrowia, Bogusław Miedziński - poczta i telegrafy, Jędrzej Moraczewski - roboty publiczne.
Eugenia Brzosko IV GABINET BARTLA 27.YI.1928-13.IV.1929 Po dymisji Piłsudskiego 27 czerwca jeszcze tego samego dnia Moś-cicki powierzył misję tworzenia rządu Kazimierzowi Bartlowi. Początkowo skład personalny nowego gabinetu niewiele różnił się od poprzedniego1. Nowymi ministrami byli tylko: Kazimierz Świtalski i Alfons Kiihn. Pół roku później na miejscu Meysztowicza wszedł do rządu Stanisław Car. Druga zmiana w składzie gabinetu zaszła w marcu 1929 r., kiedy to, po dymisji Czechowicza powołano na stanowisko ministra finansów Tadeusza Grodyńskiego. Grupę najbliższych współpracowników Piłsudskiego reprezentowali w gabinecie: Świtalski, Miedziński. Sławoj-Skład-kowski oraz Car. Ich pozycja była bardzo silna. Szczególnie szybko wzrastał autorytet Świtalskiego. Wejście do rządu osób bliskich Marszałkowi osłabiało pozycję premiera, którego działalność przy dyktatorze i tak była dość trudna. Piłsudczycy, przeciwni demokracji parlamentarnej, nie aprobowali systemu rządzenia Bartla, próbującego zachować nadal pozory demokracji. Premier, jako umiarkowany liberał, był skłonny do ograniczonej współpracy z Sejmem. Jego usiłowania zachowania pozorów systemu rządów parlamentarnych dezorientowały nadal lewicę, która jeszcze w 1928 roku nie wyzbyła się złudzeń co do możliwości porozumienia się z liberałniejszym skrzydłem sanacji. Od wiosny 1928 r. zaczął się powoli zmieniać system rządzenia. Ak- tywność Piłsudskiego w tym czasie powoli malała. Coraz więcej spraw Marszałek przekazywał do decyzji osób z najbliższego otoczenia. Znaj- dując się blisko wodza, grupa ta sprawiała wrażenie, że jest wyrazicielką jego woli. Tak odbierała to opinia publiczna a Piłsudski starał się taką opinię podtrzymać. Gabinet Bartla rozpoczął działalność w momencie wzmożenia kon- fliktu Piłsudskiego z Sejmem. Dążenia do likwidacji demokracji parła-
190 Eugenia Brzosko mentarnej, której bronił Sejm, wywołało szczególnie brutalne ataki Mar- szałka na parlament. Piłsudski otwarcie okazywał swoje wrogie stano- wisko wobec władzy ustawodawczej. Dał temu wyraz w wywiadzie udzie- lonym kilka dni po dymisji swego gabinetu. Powiedział wówczas, że już jako Naczelnik Państwa miał zamiar zlikwidować Sejm Konstytucyjny, który nazwał "Sejmem ladacznic", a Sejm wybrany w 1922 r. określił ja- ko "sejm korupcji". Wywiad zakończył słowami "... zadecydowałem, że mam do wyboru raz jeszcze: zaniechać wszelkiej współpracy z Sejmem i stanąć do dyspozycji Pana Prezydenta, aby oktrojować nowe prawa w Polsce, albo ustąpić ze stanowiska szefa gabinetu polskiego, który musi z Sejmem współpracować. Wybrałem to drugie i dlatego przestałem być szefem gabinetu polskiego"2. Dalsza część wywiadu zawierała groźbę nowego zamachu stanu, gdy- by Sejm zbyt mocno ingerował w poczynania rządu. Większość klubów sejmowych oświadczyła wówczas, że będzie bro- nić demokracji i uprawnień władzy ustawodawczej. Szczególnie zdecydo- wanie zareagowała na wywiad Piłsudskiego PPS, która bardzo długo łu- dziła się, że Piłsudski jest człowiekiem lewicy. W kierownictwie partii nie było jednak jednolitej postawy wobec Marszałka. Z powodu odmiennego stanowiska do rządu i Piłsudskiego jesienią 1928 r. odeszła z partii grupa Jaworowskiego, przyjmując nazwę PPS dawna Frakcja Rewolucyjna. Ataki na Sejm oraz wyraźne dążenia piłsudczyków do zmian systemu ustrojowego przyspieszyły konsolidację lewicy parlamentarnej. W listo- padzie 1928 r. została utworzona Komisja Porozumiewawcza Stronnictw Lewicowych dla obrony Republiki. W jej skład weszły trzy kluby sejmo- we: PPS, PSL "Wyzwolenie" i SCh. Opozycja postanowiła przejść wów- czas do ofensywy. Porozumienie ugrupowań lewicowych mogło utrudniać sanacji zmia- nę konstytucji na drodze parlamentarnej. Do rewizji konstytucji marco- wej dążyli przede wszystkim "pułkownicy", zmierzający do przejęcia cał- kowitej władzy w państwie, a nie mający takiego autorytetu jak ich wódz. Powstały po przewrocie majowym model rządów dyktatorskich opartych na autorytecie jednostki nie miał wsparcia w ustawodawstwie. System rządzenia nie był zgodny z obowiązującą konstytucją. Zwolennicy rzą- dów silnej ręki, chcąc zapewnić sobie władzę w przyszłości, dostrzegali konieczność wsparcia dyktatury nowym systemem prawnym. Marszałek nie spieszył się osobiście ze zmianą konstytucji. Jego pozycja była nie- podważalna, a brak kwalifikowanej większości w Sejmie nie dawał szans
IV GABINET BARTLA 191 na dokonanie zmian drogą legalną. Piłsudski, mimo wygłaszanych gróźb, że gotów jest oktrojować konstytucję, faktycznie nie chciał siłą narzucać nowych praw. Traktując sprawę konstytucji jako hasło propagandowe, nie wypowiadał się na temat konkretnych zmian ustrojowych. Stwierdzał tylko ogólnie potrzebę, wzmocnienia władzy prezydenta. Mimo braku wię- kszego zainteresowania Marszałka sprawą rewizji konstytucji, nieliczna grupa osób z jego kręgu od lata 1928 r. rozpoczęła intensywne prace nad projektem zmian konstytucyjnych. Piłsudski nie przeszkadzał tym pra- com, ale też i nie pomagał. Projekt nowego systemu prawnego prawdo- podobnie opracował Car, przy współudziale m.in. Sławka i Świtalskiego. 6 lutego 1929 r. został on przedłożony Sejmowi przez Klub BBWR. Warto podkreślić, że z jego treścią członkowie Klubu rządowego zapo- znali się dopiero godzinę przed rozpoczęciem obrad sejmowych. Propo- nowane zmiany zwiększały kompetencje władzy wykonawczej kosztem uprawnień organów przedstawicielskich. Prezydent miał być najwyższym przedstawicielem władzy w państwie. Miał mieć prawo inicjatywy usta- wodawczej, prawo veta zawieszającego wobec ustaw sejmowych, prawo zawierania i ratyfikowania umów międzynarodowych, mianowania i od- woływania premiera i ministrów. Przewidywał odpowiedzialność rządu przed prezydentem. Ograniczał jednocześnie kompetencje Sejmu. Wnio- sek o votum nieufności dla rządu lub ministra wymagał 111 podpisów, a co więcej mógł być poddany pod obrady dopiero po upływie 7 dni od dnia jego zgłoszenia, musiał również uzyskać bezwzględną większość głosów (223). Senat miał liczyć 150 senatorów, w tym 50 mianowanych przez prezydenta. Wiek wyborców do Sejmu zamierzano podnieść z 21 lat do 24 lat. Debata plenarna nad projektem odbyła się w Sejmie 22 i 27 lutego oraz l i 4 marca 1929 r. W imieniu Klubu rządowego przemawiał Sławek, który uzasadniając proponowane zmiany, oświadczył m.in., że ustrój państwa powinien być dostosowany do psychiki narodu. Polskie społeczeństwo, jego zdaniem, nie miało wprawdzie politycznego wyrobienia, ale miało potrzebę ładu i sprawiedliwości i wiedziało, że Polska musi mieć rząd silny oparty na autorytecie głowy państwa3. Proponowane zmiany przeszły nawet oczekiwania konserwatystów, wzbudziły kontrowersje pomiędzy liberalnym skrzydłem sanacji a zwo-lenikami rządów silnej ręki. Lewica uznała je za wyraz dążeń do pozbawienia społeczeństwa możliwości wpływu na życie w państwie. W ocenie prawicy projekt rządowy był wyrazem zabiegów bloku rządowego do
193
192 Eugenia Brzosko prawnego zagwarantowania sobie monopolu władzy. Nie znalazł on także akceptacji ugrupowań centrum parlamentarnego. Projekt zmian konstytucyjnych zgłoszony przez klub rządowy można uważać za pierwszy krok na drodze do stworzenia podstaw prawnych do funkcjonującej dyktatury jednostki. Upłynie jednak aż sześć lat od tego momentu do uchwalenia konstytucji kwietniowej, która stanowiła uko- ronowanie zabiegów grupy pułkowników o zmianę systemu ustrojowego w Polsce. W polityce zagranicznej minister Zaleski nadal akcentował pokojo- wość polityki polskiej, przeciwstawiając się jednocześnie rewizjonistycz- nym dążeniom Niemiec. Rząd niemiecki publicznie głosił, że Pomorze Gdańskie powinno po- wrócić do Rzeszy. Nasze ministerstwo ogromnie niepokoiły wypowiedzi na łaniach prasy państw zachodniej Europy, że Polacy powinni dobro- wolnie zrzec się Pomorza i swych praw w Gdańsku dla ratowania pokoju. Niektórzy politycy tych państw, m.in. Daladier i Lloyd George, uważali, iż korytarz gdański jest nieszczęściem Niemiec. Polska zainteresowana w utrzymaniu status quo w Europie starała się aktywnie uczestniczyć w pracach Ligi Narodów oraz popierała wszel- kie koncepcje mające na celu utrzymanie pokoju. Wyrazem tego było przystąpienie do paktu Brianda - Kelloga, który zawierał zakaz wszczy- nania wojen. Gdy jego wejście w życie przedłużało się w czasie z powodu Japonii, która zwlekała z ratyfikowaniem paktu, Zaleski przyjął pro- pozycję Związku Radzieckiego, by Polska i kraje bałtyckie uznały pakt Brianda - Kelloga za obowiązujący te państwa, które podpisały proto- kół, nawet gdy inne państwa go nie ratyfikowały. 9 lutego 1929 r. pod- pisany został w Moskwie tzw. protokół Litwinowa. Jego uczestnikami stały się ZSRR, Polska, Estonia, Łotwa, Rumunia, nieco później przy- stąpiły Iran i Turcja. Zgodnie z zaleceniami Ligi Narodów rząd prowadził przez cały 1928 r. negocjacje z Litwą. Nie przyniosły one jednak istotniejszych zmian w sto- sunkach między obu krajami, choć stan napięcia niewątpliwie się zmniej- szył. Sytuacja gospodarcza Polski w 1928 r. była nadal dobra. Równowaga budżetowa stwarzała atmosferę zaufania do rządu kapitału krajowego jak i zagranicznego. Rząd zdołał zgromadzić niezbędne rezerwy na wy- padek pogorszenia koniuktury. Saldo tych rezerw l września 1928 r., łą- cznie z rezerwą Banku Polskiego z pożyczki stabilizacyjnej, wynosiło 502
IV GABINET BARTLA min zł. Zmniejszyła się liczba bezrobotnych ze 165 tyś. w dniu l stycznia 1928 r. do 80 tyś. l września tego roku. Niepokój rządu wzbudzał jednak ujemny bilans handlowy. W 1927 r. deficyt wynosił 377 min zł, a od l stycznia 1928 r. do l października 1928 r. doszedł do 780 min zł. Polityka autarkii, jaką zaczęły stosować państwa do których Polska wywoziła towary oraz nadal trwająca wojna celna z Niemcami ograniczyły znacznie nasz eksport drogą lądową. Zmuszało to rząd do szukania rynków zbytu w krajach zamorskich. Handel zamorski wymagał jednak przyśpieszenia budowy portu handlowego w Gdyni oraz zwiększenia własnej floty handlowej. Ponieważ kapitał prywatny nie wykazywał większej inicjatywy w zakresie inwestycji portowych, Kwiat-kowski z konieczności zaangażował kapitał państwowy, nie rezygnując jednak z przyciągnięcia różnymi ulgami kapitału prywatnego. Temu celowi służyło m.in. rozporządzenie prezydenta z 1927 r. "O popieraniu rozbudowy i rozwoju gospodarczego miasta i portu Gdyni", zwalniające od podatków firmy podejmujące inwestycje na tym terenie. Dzięki zabiegom Kwiatkowskiego doszło do umowy pomiędzy ministerstwem przemysłu i handlu a Związkiem Kopalń Górnośląskich, który za uzyskanie dzierżawy terenów portowych po cenach obniżonych zgodził się uruchomić flotę pod polską banderą o łącznym tonażu 15 tyś. DWT. Inne firmy za dzierżawę terenów portowych w Gdyni zobowiązały się do wyposażenia nabrzeży w urządzenia przeładunkowe i magazyny, które po 25-30 latach miały przejść na własność skarbu państwa. Kwiatkowski uważał, że podstawowym zadaniem rządu jest zdynamizowanie niezbędnych inwestycji dla dalszego rozwoju kraju. Inwestycje państwowe oraz różnego rodzaju koncesje ze strony rządu na rzecz kapitału prywatnego miały właśnie pobudzać i wciągać inicjatywę prywatną do określonej działalności gospodarczej, najbardziej odpowiadającej interesom państwa. Pod niewątpliwym wpływem Kwiatkowskiego już od 1927 r. uzyskane nadwyżki budżetowe a także części pieniędzy uzyskanych dzięki pożyczkom zagranicznym rząd przeznaczył na inwestycje państwowe, a przede wszystkim na inwestycje w Państwowej Fabryce Związków Azotowych w Tarnowie, Państwowej Wytwórni Aparatów Telefonicznych, Państwowych Zakładach Inżynieryjnych oraz w porcie gdańskim. Znamienną cechą polityki gospodarczej rządu była tzw. "komercjalizacja" przedsiębiorstw państwowych tj. nadawanie im charakteru przedsiębiorstw opartych na zasadach działalności właściwych przedsiębiorstwom prywatnym.
194
Eugenia Brzosko
IV GABINE T BARTLA
195
Wzrost inwestycji państwowych a także przejmowanie przez rząd za- dłużonych prywatnych zakładów spowodowały ostrą krytykę działalno- ści rządu ze strony kół gospodarczych. Ze szczególną ostrością krytyko- wano rząd w czasie wznowionej jesienią debaty w Sejmie nad budżetem na rok 1928/29, w którym przewidziano 573 min zł na inwestycje pań- stwowe. Czechowicz, odpowiadając na zarzuty dotyczące polityki gospo- darczej gabinetu, starał się przekonać posłów, że rząd nie tylko nie ma zamiaru ograniczać inwestycji kapitału prywatnego, a wręcz przeciwnie uważa, że gospodarka Polski zależy od inicjatywy prywatnej. W końcu stycznia 1929 r. rząd został zaatakowany przez Klub Naro- dowy, który zgłosił wniosek w sprawie votum nieufności dla ministra sprawiedliwości S. Cara. Wniosku nie poparły ani Klub PPS, ani Klub PSL "Wyzwolenie". Oba Kluby, uznając, iż jest to nieodpowiedni mo- ment do wszczynania walki z rządem, wstrzymały się od głosowania. Podobnie postąpili posłowie z Klubu "Piast". W rezultacie wniosek upadł, a rząd Bartla nadal funkcjonował w tym samym składzie. Od gło- sowania w obronie swego ministra uchyliła się wówczas 38-osobowa gru- pa posłów z BBWR. Jej nieobecność w czasie głosowania była wyrazem narastającego konfliktu pomiędzy Bartlem a grupą "pułkowników", któ- rej przewodził Sławek. Ta grupa miała dość Bartla i jego dotychcza- sowego sposobu rządzenia (paktowanie z Sejmem). Upadek gabinetu Bartla miał otworzyć drogę do władzy zwolennikom ostrego kursu wo- bec Sejmu. Nadzieje te ożywiły się, gdy doszło do konfliktu międzu rządem a Sejmem z powodu nierozliczenia się rządu z realizacji budżetu na rok 1927/28. Jesienią 1928 r. w czasie wspomnianej już dyskusji nad budże- tem na rok 1928/29 wypłynęła sprawa przekroczenia budżetu przez rząd Piłsudskiego. Klub Narodowy zgłosił wówczas wniosek by rząd natych- miast wystąpił z projektem ustawy o dodatkowych kredytach na rok 1927/28. Gdy premier, uznając zasadność żądania, zobowiązał się do przedłożenia takiego wniosku stronnictwa lewicy przyjęły to oświadcze- nie, zażegnując tym samym rysujący się konflikt. Rząd nie wywiązał się z zobowiązania. Piłsudski zabronił Czechowiczowi występować z wnio- skiem o przyznanie rządowi dodatkowych kredytów budżetowych. Mar- szałek nie chciał przede wszystkim dopuścić do publicznego ujawnienia żenującej sprawy jaką stanowiło wzięcie 8 min. zł. z kasy państwowej na sfinansowanie akcji wyborczej BBWR. Wobec tego, że rząd nie wystąpił z odpowiednim wnioskiem, PPS, PSL - "Wyzwolenie" i SCh zgłosiły
wniosek o pociągnięcie Czechowicza do odpowiedzialności konstytucyj- nej. Za wnioskiem głosowało 220 posłów, przeciw 132. Po czym wniosek przekazano do rozpatrzenia komisji budżetowej. 8 marca Czechowicz podał się do dymisji. Przeciwnikom premiera wydawało się wówczas, że z powodu tego konfliktu Sejm, odrzuci rządowy projekt budżetu. Wbrew tym oczekiwaniom, Sejm uchwalił budżet. Lewica sejmowa uznała, że nie leży w jej interesie obalenie gabinetu Bartla. Jego upadek ułatwiłby dojście do władzy "grupie pułkowników". Nadal była jednak aktualna sprawa Czechowicza. Stała się ona pretekstem do otwartej próby sił między rządem a opozycją. W istocie w oskarżeniu Czechowicza nie chodziło o przekroczenia budżetowe - te zdarzały się i poprzednim rządom, a ponadto nadwyżka budżetowa w roku 1927/28 wynosiła aż 562 min zł. W rzeczywistości chodziło o to, iż w przekroczonych wydatkach znajdowało się. 8 min zł użytych przez rząd na poparcie BBWR w kampanii wyborczej. Uderzenie Sejmu skierowane było nie w Czechowicza, lecz w Piłsudskiego, Opozycja zmierzała do zdyskredytowania rządu Piłsudskiego. 20 marca odbyło się w Sejmie głosowanie nad wnioskiem o postawienie ministra przed Trybunałem Stanu. Za wnioskiem głosowało 240 posłów, sprzeciw wyraziło 126. Piłsudski na uchwałę Sejmu zareago wał bardzo ostro. Dał temu wyraz 7 kwietnia w zamieszczonym w "Głosie Prawdy" artykule pt. "Dno oka, czyli wrażenie człowieka chorego z sesji budżetowej w Sejmie". Lekceważenie Sejmu przeszło wówczas wszelkie dopuszczalne granice4. Wypowiadając się w sprawie Czechowicza, Piłsudski wziął całą winę na siebie, zdając sobie sprawę, że nikt w Polsce nie ośmieli się pociągnąć go do odpowiedzialności. W wywiadzie Piłsudski nie tylko obrażał Sejm, ale również groził, stwierdzając, że gotów jest na wezwanie prezydenta stanąć na czele nowego rządu a wówczas - oświadczał - "Trybunał Stanu nie ośmieli mi się zebrać ani razu, gdyż takiej równi z fajdanami ja sobie nie życzę"5. W szerokich kręgach społeczeństwa wywiad Piłsudskiego przyjęto nie tylko ze zdziwieniem i z zażenowaniem ale także z dużym niepokojem. Za tymi słowami kryła się groźba nowego zamachu i oktrojowania konstytucji. W tym czasie Piłsudski zdecydował się oddać władzę grupie antyparlamentarnej ze swego najbliższego otoczenia. Rola gabinetu Bartla, symbolizującego umiarkowany kurs, dobiegała końca. Bartel, próbujący zachować pozory demokracji, stawał się niewygodny dla grupy "pułkowników" i dla Marszałka. Po kilku latach kończył się okres "bartlowania".
196
Eugenia Brzosko
13 kwietnia 1929r. Bartel podał się do dymisji, cyzję złym stanem zdrowia. Dymisja została przyjęta. Droga do władzy została otwarta dla zwolenników rządów silnej ręki. PRZYPISY Skład gabinetu: August Zatefc - sprawy ^S Świtalski - wyznania religijne oświecenie, Aleksander Meysztowcz r.. Stanisław Car - sprawiedliwość, Gabnel do 8.III.1929r. a od 8.III.1929r. Tadeusz Grody.sk, - Ita-j, Karol Niezabytowski - rolnictwo, Witold Stan.ew.cz - reformy rolne "iusz KwiatfcLki - przemysł i handel, Alfons KOhn - tom****" Jurkiewicz - opieka społeczna i ochrona zdrowia, Bogusław czta i telegrafy, Jędrzej Moraczewski - roboty pubhczm 2 "Głos Prawdy" z l lipca 1928 r.; Piłsudski, Pisma..., s.ll 3 Steń. sejm. 52 posiedzenie 22 lutego 1929 4 "Głos Prawdy" z 7 kwietnia 1929 r. ; Piłsudski, Pisma..., s.144-15 5 Józef Piłsudski, Przemówienie, wywiady, artykuły, Warszawa 1530,8.234
Janusz Faryś GABINET KAZIMIERZA ŚW1TALSKIEGO 14.łV.1929- (29)7.XII.1929 W początkach kwietnia 1929 r. Piłsudski podjął decyzję o zmianie gabinetu. Bartel ustąpił, gdyż jak stwierdził później, nie potrafił współpracować z Sejmem. "Muszą teraz być użyte inne metody, a ja nie czuję się na siłach, ani nie mam chęci do ich stosowania".111 kwietnia Moś-cicki, Piłsudski i Bartel omawiali skład nowego rządu. luz wtedy rozstrzygnięta była osoba premiera. Wcześniej Piłsudski zastanawiał się, czy nie powinien sam stanąć na czele rządu. Widocznie jednak uznał, że nie nadszedł jeszcze czas decydującej rozgrywki z Sejmem i wyznaczył na to stanowisko mjr Kazimierza Świtalskiego. Nowy premier należał dc grupy piłsudczyków, których coraz częściej nazywano pułkownikami. Urodził się on 7 marca 1886 r. w Sanoku, tam też ukończył gimnazjum. W 1904 r. zapisał się na Wydział Filozoficzny Uniwersytetu we Lwowie. Studia uwieńczone- doktoratem z filozofii zakończył w 1908 r. Następnie, aż do wybuchu wielkiej wojny, uczył w szkołach średnich we Lwowie. Jednocześnie związał się na trwałe z lewicą niepodległościową. W 1908 został członkiem Związku Walki Czynnej, a później ruchu strzeleckiego. Należał do Polskiego Stronnictwa Postępowego, które właśnie w Galicji Wschodniej stanowiło istotne oparcie dla związków strzeleckich. Stał się wówczas piłsudczykiem i został nim przez całe życie. W czasie wojny znalazł się w I Brygadzie Legionów, wykorzystywany był jednak przez Piłsudskiego głównie do działań politycznych. Oddelegowany został między innymi do pracy i odpowiedniej inspiracji do Polskiej Partii Socjalistycznej, a także brał udział w najpoważniejszych akcjach politycznych organizowanych przez piłsudczyków na terenie Królestwa. W Polsce niepodległej znalazł się Świtalski, jak wielu innych najbardziej zaufanych piłsudczyków, na pozornie podrzędnym stanowisku w Adiutanturze Naczelnika Państwa, jako referent spraw zagranicznych. W 1925 r. awanso-
198 Janusz Faryś wany został na stopień majora rezerwy. Po przewrocie majowym krótko szef Kancelarii Cywilnej Prezydenta, a następnie dyrektor Departamentu Politycznego MSW. Piastując to stanowisko przygotowywał wybory parlamentarne w marcu 1928 r. W czerwcu tego roku został ministrem Wyznań Religijnych i Oświecenia Publicznego. Najpełniejszą charakterystykę Świtalskiego dał Janusz Jędrzejewicz, wybitny piłsudczyk z grupy pułkowników. Napisał on, że Piłsudski da- rzył Świtalskiego "sympatią i znacznym zaufaniem", a sam Świtalski był "wybitnie inteligentny o bystrej i szybkiej orientacji, o znacznej ekspan- sywności temperamentu życiowego, zawołany tenisista, tancerz i tater- nik, w świecie polityki był chłodnym, ostrożnym graczem, który cele wskazane przez Komendanta zrealizować pragnął za pomocą metod czy- sto taktycznych. Zawsze mi się wydawało, że właściwie strona taktyczna polityki najbardziej go interesowała (...). W praktyce - tak to przynaj- mniej rozumiałem - chwilowy stan sił politycznych był zagadnieniem bliższym dla niego, niż osiągnięcie strategicznie bardziej odległych ce- lów. W przeciwieństwie do Sławka, nie posiadał prawdopodobnie jasnej wizji przyszłości, ku której zamierzać się pragnęło."2 Oceniając tę wypo- wiedź trzeba mieć świadomość faktu, iż Jędrzejewicz był kolegą Śwital- skiego, ale też bardzo dobrze go znał. W nowym gabinecie nastąpiły niewielkie zmiany osobowe, ale były one symptomatyczne. Obok bowiem premiera w składzie rządu znalazł się płk Aleksander Prystor, czołowy przywódca pułkowników i płk Ig- nacy Matuszewski. Nie znalazł się natomiast inny pułkownik, Bogusław Miedziński, któremu NIK zarzucił nadużycia w Ministerstwie Poczt ł Te- legrafów.3 W powszechnej opinii nominacja Świtalskiego przyjęta zosta- ła, jako zapowiedź rządów twardych, zmierzających do rozprawy z Sej- mem i opozycją. Rząd nie był zainteresowany w utrwaleniu tej opinii, gdyż Piłsudski nie podjął jeszcze decyzji w tej sprawie. Stąd zaraz na początku swego urzędowania Świtalski polecił, aby czynniki oficjalne oraz prasa sanacyjna nie akcentowały, że jest to gabinet silnej ręki. Chodziło bowiem o to, jak mówił premier, aby nie utrwalało się przekonanie, "... że kurs polityki rządowej ulega zasadniczym zmianom". Pewna zmia- na polegać miała na tym, że "należałoby jednak stale silniej akcentować niewiarę w Sejm".4 Właśnie rozgrywka z Sejmem, który co prawda w okresie rządów Świtalskiego nie był zwoływany, sprawa Trybunału Stanu, walka z opo- zycją itp. stanowiły jeden z elementów prac rządu, a zwłaszcza premiera.
GABINET KAZIMIERZA ŚWITALSKIEGO 199 Działania te nie miały charakteru prac czysto rządowych. Przed Trybu- nałem Stanu stawali w charakterze świadków ministrowie: Piłsudski, Sławoj-Składkowski, Kwiatkowski, ale rozprawa ta nie obarczała gabi- netu Świtalskiego. Dotyczyła wcześniejszej działalności, a Piłsudski wy- stępował nie w roli ministra, czy byłego premiera, lecz "czynnika decy- dującego", który wykorzystał rozprawę do dyskredytacji Sejmu. Takie też zadanie stawiał Piłsudski rządowi i BBWR, aby poprzez wyekspono- wanie konieczności zmiany konstytucji wykazać niezdolność Sejmu do podejmowania decyzji na miarę potrzeb państwa. W większym wszakże stopniu działania te miały dotyczyć BBWR (który zdaniem Piłsudskiego źle działał na gruncie parlamentarnym) niż rządu. Czołowi przywódcy grupy pułkowników: Sławek, Prystor, Świtalski opowiadali się latem 1929 r. za gruntowną rozgrywką z Sejmem. Przedstawiali Piłsudskiemu, iż czas działa na korzyść opozycji, bo "... działa właśnie sugestia, że Komendant rzucił swoją ostatnią stawkę, jaką są pułkownicy. Rząd traci w opinii; gromadzi się duża niechęć i zawiść do "kliki rządzącej, którą (...) posądza się, że czerpie korzyści materialne z rządu". Dużo im w tym zaszkodziły nadużycia dokonane w resorcie Miedzińskiego.5 Piłsudski jednak odkładał decydującą rozgrywkę. Wysunięte we wrześniu propozycje Świtalskiego na temat ustalenia, wspólnie z opozycją, procedury prac budżetowych Sejmu, czy inicjatywy konstytucyjne Sławka miały nadal na celu jedynie dyskredytację Sejmu i stanowiły pochodną założenia, że ostro występuje jedynie Piłsudski, a premier w tonie łagodnym. Opozycja odpowiedziała na dość czytelną grę sanacji zwarciem swoich szeregów. We wrześniu doszło do powstania Centrolewu. Jednocześnie przed zwołaniem sesji budżetowej Sejmu starano się różnymi metodami wywierać presję, aby opozycja nie poszła na obalenie rządu. Służyć temu miały półoficjalne sugestie, iż Świtalski jest niezbędny w każdej kombinacji politycznej. Zapewne także temu celowi m.in. służyć miało słynne najście oficerów na Sejm dokonane 31 października, podczas otwarcia sesji zwyczajnej. Piłsudski, zastępując chorego Świtalskiego, przyjechał wraz z rządem na otwarcie Sejmu, w holu sejmowym powitało go kilkudziesięciu oficerów. Daszyński obawiając się prowokacyjnych działań odmówił otwarcia sesji. Ostra rozmowa Piłsudski - Daszyński spowodowała dalszy wzrost dramatycznego napięcia i w konsekwencji prezydent Mościcki odroczył sesję na miesiąc. Działanie Piłsudskiego, którego całkowitych zamiarów trudno dociec (nie do końca przekonują bowiem sugestie Andrzeja Garlickiego), nie dały efektów, gdyż po tej demonstracji los gabinetu był przesądzony.
200 Janusz Faryś Drugim kompleksem zagadnień, który ogromnie absorbował rząd była sytuacja finansowa i gospodarcza państwa. Dawały już bowiem o sobie znać pierwsze symptomy nadciągającej recesji gospodarczej. Skarb państwa zaczął je odczuwać w postaci zmniejszonych przychodów bu- dżetowych. Wyraźnie też zaznaczył się odpływ dewiz. Większość działa- czy państwowych, w tym m.in. b. premier Bartel, trudności gospodarcze kładła na karb ciężkiej zimy, która spowodowała wielkie dodatkowe wy- datki. Spodziewali się oni poprawy sytuacji finansowo-gospodarczej w miesiącach letnich. Złudzeń tych nie podzielał nowy kierownik skarbu - Ignacy Matuszewski, który ocenił sytuację dość pesymistycznie. Wska- zywał na nikły stan rezerw finansowych państwa i z miejsca postulował kompresję budżetu o 200 min zł. Premierowi brakło kompetencji, więc czekał na wspólną decyzję ministrów gospodarczych, a zwłaszcza Pił- sudskiego. Tymczasem Marszałek, zwykle w kwestiach finansowych bar- dzo ostrożny i zachowawczy, tym razem jakby brał*tronę "optymistów". Wypowiadał się przeciwko pochopnej kompresji budżetu, z decyzją ra- dził czekać do czasu zorientowania się w tempie przyrostów wpływów gotówkowych z podatków. Od tego uzależniał kontynuację, a zwłaszcza rozpoczynanie nowych inwestycji państwowych. W maju gabinet omawiał przyszłoroczny budżet i tym razem Matu- szewski opowiadał się za redukcją wydatków. Obliczał bowiem, że przy- chody państwa wyniosą 2,8 mld zł, a proponowane wydatki przewyszą je o 100 min i o tę sumę proponował pomniejszyć budżet. Piłsudski opo- wiadał się za oszczędnościami, a jednocześnie stwierdzał, że propono- wany budżet stanowił kres możliwości finansowych państwa. Odtąd nie będzie się on corocznie zwiększał, jak było to w 1929 r., lecz musi się na trwałe stabilizować. Piłsudski dostrzegł wówczas, że rok budżetowy 1930/31 będzie trudny i dlatego zalecał ostrożność w sprawach inwestycyjnych, ograniczając je do kontynuacji budowli wcześniej rozpoczętych. Wyrażał zgodę na zaciągnięcie pożyczki zagranicznej. Wobec obaw prezydenta Mościckiego, iż pożyczka uzależni Polskę od zagranicy, Piłsudski pod- kreślał, że musi ona być korzystna i pozbawiona jakichkolwiek możliwo- ści nacisku politycznego. Dlatego też zdecydowanie przeciwstawiał się zamiarom Matuszewskiego sprzedaży bankom amerykańskim akcji Ban- ku Polskiego. Wypowiadał się przy tym za ściślejszym uzależnieniem Banku Polskiego od rządu. Rząd miał w swoim składzie dwie wybitne indywidualności zajmują- ce się problematyką finansowo-gospodarczą: Matuszewskiego i Kwiat-
GABINET KAZIMIERZA ŚWITALSKIEGO kowskiego. Trudno nawet powiedzieć, aby ich prognozy różniły się mię- dzy sobą. Tylko Matuszewski pragnął działać przy otwartej kurtynie, przed- stawiając jasno wszelkie trudności załamującej się koniunktury, nato- miast Kwiatkowski opowiadał się za kamuflowaniem i urzędowym opty- mizmem, aby nie wprowadzać nerwowości do działań gospodarczych. Prezydent faworyzował i forsował Kwiatkowskiego na tego ministra, który koordynowałby wszystkie sprawy gospodarcze. Premier zręcznie uniknął przyjęcia tych sugestii. Matuszewski stał się wówczas nie tylko głównym realizatorem polityki finansowej państwa, chociaż ciągle z tytułem jedynie kierownika ministerstwa, ale przede wszystkim czołowym twórcą piłsudczykowskiej myśli gospodarczej. Jego poglądy dominowały w sanacji, ze wszelkimi tego konsekwencjami, przez cały okres wielkiego kryzysu gospodarczego. Ogromnie wiele kontrowersji wywoływała działalność Prystora, który przystąpił do systematycznego usuwania działaczy PPS z Kas Chorych. Na ich miejsce zaś wprowadzał nadzór komisaryczny złożony z prosana-cyjnych działaczy lewicowych. Część posłów socjalistycznych była skłonna dążyć do postawienia Prystora przed Trybunałem Stanu, wszyscy opowiadali się za jego dymisją. Sporo uwagi poświęcał gabinet zagadnieniom międzynarodowym, przy tym dominowały sprawy zachodnie, zwłaszcza stosunki z Niemcami. Problematyka wschodnia zeszła na plan dalszy, skoro Piłsudski mówił, że Związek Radziecki przestał chwilowo Polsce zagrażać. Zainteresowania dyplomacji polskiej, a więc i rządu, koncentrowały się wokół pierwszej konferencji haskiej, dokonanych tam koncesji na rzecz Niemiec, a zwłaszcza ewakuacji wojsk francuskich z Nadrenii. W Warszawie obawiano się, że Zachód zechce obarczyć Polskę kosztami ustępstw względem Niemiec. Piłsudski mówił w związku z tym, że jeśli Niemcy wystąpią z propozycją rewizji granic polskich, a Zachód udzieli im swego poparcia, to publicznie oświadczy, że wywoła wojnę, bo "... o żadnym przehand-lowaniu naszego terytorium mowy być nie może."4 W roku 1929 toczyły się intensywne rokowania polsko- niemieckie na temat układu likwidacyjnego oraz układu handlowego. Umowa likwidacyjna podpisana została 31 października i była dla Polski korzystna. Rokowania handlowe trwały w 1929 r. i nie dawały żadnego efektu, wręcz przeciwnie, nastąpiło wówczas zaostrzenie wojny gospodarczej. Podczas dyskusji rządowych związanych z rokowaniami handlowymi twarde stanowisko, prowadzące nawet do zerwania rokowań, zajmowali: Zaleski i
202 Janusz Faryś Matuszewski, bardziej ugodowe zaś: Kwiatkowski i Knoll. Piłsudski w rozmowie ze Świtalskun stwierdzał, że nie wierzy w możliwość podpisa- nia polsko-niemieckiego układu handlowego. Hipotezę tę potwierdzał sposób prowadzenia rokowań przez stronę niemiecką. Kolejny kryzys ro- kowań nastąpił w momencie upadku gabinetu Świtaiskiego. Ten pierwszy gabinet pułkowników nie stanowił spójnej całości. W obliczu nadciągającej rozgrywki z Sejmem premier nie był pewien, czy Witold Staniewicz poprze twarde stanowisko większości gabinetu. Był on, bez wątpienia,członkiem rządu najbardziej wyczulonym na poszano- wanie praworządności. Miał też Świtalski kłopoty z Jędrzejem Moracze- wskim, który już we wrześniu zgłosił swoją dymisję. Nie nosiła ona cha- rakteru politycznego, a związana była z nieprzyznaniem koncesji Hari- mannowi na elektryfikację Polski oraz innych koncesji dla kapitałów zagranicznych, w co zaangażował się Moraczewski. Jednak, gdyby dymi- sja została przyjęta, przybrałaby wydźwięk polityczny, a w każdym razie tak interpretowałaby ją opozycja. Piłsudski uważał Moraczewskiego za człowieka zużytego, ale dymisję radził mu wyperswadować. Komendant uznał też, że "zmanierował" się minister gen. Felicjan Sławoj-Składkow- ski. Prawie od początku swego urzędowania miał Świtalski kłopoty z Ka- rolem Niezabytowskim, który prowadząc prywatne interesy gospodarcze popadł w tarapaty finansowe. Premier obawiał się kompromitacji rządu, gdyby informacje przedostały się do wiadomości publicznej. W obawie przed spekulacjami i dociekaniami przyczyn, Niezabytowski nie został zdymisjonowany, ale los jego był przesądzony. Zresztą i los całego gabinetu był przesądzony. Piłsudski bowiem de- cydującą rozgrywkę z Sejmem odraczał do czasu uchwalenia budżetu, a więc do końca marca 1929 r. Na czas zwołania sesji proponował jedynie, aby straszyć Sejm poprzez rozsiewanie pogłoski, iż votum nieufności dla rządu równoznaczne będzie z rozwiązaniem izb. Opowiadał się też za stosowaniem obstrukcji przez posłów z BBWR. Przeciwstawiał się na- tomiast Piłsudski sugestii Świtaiskiego, aby przed zwołaniem Sejmu do- konana została fikcyjna zmiana gabinetu w celu "zbałamucenia opozy- cji" i dania jej pozorów zwycięstwa. Według Piłsudskiego decyzja taka oznaczałaby utrwalenie niekorzystnego wrażenia, iż obóz rządzący ce- chuje brak siły. 5 grudnia nastąpiło wreszcie otwarcie jesiennej sesji Sejmu. Tego dnia Mieczysław Niedziałkowski imieniem PPS i całego Centrolewu zgłosił wniosek o votum nieufności dla rządu. Zgodnie z ustaleniami BBWR
203 GABINET KAZIMIERZA ŚWITALSKIEGO wywołał na trybunę sejmową wielu mówców. Obrona nie dała żadnych efektów, bo już 6 grudnia Sejm uchwalił votum nieufności dla rządu 246 głosami, przeciw 119, przy 7 głosach nieważnych. Gabinet spełniał swoje obowiązki jeszcze ponad trzy tygodnie, do 31 grudnia, kiedy został zaprzysiężony kolejny rząd. Gabinet Świtaiskiego, pierwszy rząd pułkowników, nie różnił się zbyt- nio od poprzednich. Większość zresztą ministrów przejął z rządu Bartla. Istotne uzupełnienie stanowili: Matuszewski i Prystor. Pierwszy, wybitnie inteligentny, wzmocnił ekipę ministrów gospodarczych, drugi, z najbliższego otoczenia Piłsudskiego, twardy wykonawca jego poleceń, szykował się do objęcia wyższych stanowisk. Rząd ten, głównie poprzez osobę premiera, trudny do przyjęcia przez opozycję, stanowił symbol walki z Sejmem II kadencji, mógł jedynie działać w czasie kiedy izby nie były zwoływane. Stanowił zapowiedź drogi, którą zamierzał pójść Piłsudski i jego obóz. Miał rację Stanisław Thugutt, który mimo znacznej euforii kolegów z Centrolewu napisał: "rząd upadł, system pozostał" ("Tydzień" 14 XH 1929). PRZYPISY 1 W. Jędrzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935,1.11, Londyn 1977, s.330 2 J. Jędrzejewicz, W służbie idei, Londyn 1975, s.112 3 Skład rządu: Premier - Kazimierz Świtalski. Ministrowie: Józef Piłsudski - wojsko, Felicjan Sławoj-Składkowski - spr. wewn., August Zaleski - spr. zagr., Stanisław Car - sprawiedliwość, Karol Niezabytowski - rolnictwo, Witold Sta niewicz - reforma rolna, Eugeniusz Kwiatkowski - przemysł i handel, Alfons Ktthn - komunikacja, Jędrzej Moraczewski - roboty publiczne, Aleksander Pi-wtnr - oraca i opieka, Ignacy Bocrner - poczta, Sławomir Czerwiński - wy- T . Matuszewski - skarb. ru-w, *- ' Ibidem, k.156 6 Ibidem, k.21
Janusz Faryś V GABINET KAZIMIERZA BARTLA 29.XII.1929-(29)17.III.1930 Opozycja potrafiła obalić gabinet Świtalskiego, w istniejących jewarunkach politycznych nie była w stanie utworzyć swojego rządu. Tym- czasem Piłsudski zainteresowany był przeciąganiem przesilenia. Dostar- czało ono pretekstu do dalszego pogrążania autorytetu Sejmu (zclolny do destrukcji tzn. potrafi obalić rząd, ale nowego nie jest w stanie njtwo- rzyć), a także do minimum skracało czas przeznaczony na debatę budże- tową. Dlatego prezydent zaczaj działać w sposób typowy dla demokracji parlamentarnych. Najpierw przeprowadził rozmowy z marszałkami izb, następnie 17 grudnia zwołał szerszą konferencję z udziałem przedstawi- cieli opozycji, która jednak, o czym zaproszeni dowiedzieli się dopiero na Zamku, dotyczyła wspólnych prac BBWR i opozycji nad reformą kon- stytucji. Tego samego dnia Mościcki rozmawiał z Bartlem, a następnie z Piłsudskim, Wówczas też zapewne podjęto decyzję desygnującą 6artla na szefa kolejnego rządu. Szeroka opinia publiczna, a także politycy przekonani byli, że na czele rządu stanie sam Piłsudski. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzieli, że rozgrywka z Sejmem odroczona została do czasu uchwalenia budżetu, a zatem potrzebny był premier, który dysponował pewnym zaufatuera w parlamencie. Taką postacią był Bartel. Mościcki i Piłsudski mieli jednak znaczne trudności, aby skłonić go do utworzenia rządu. Bartel trapiony "chorobą nerkową" obawiał się trudności związanych z kryzysem gospo- darczym i politycznym państwa. Świadczą o tym liczne i długie konfe- rencje z Piłsudskim (21, 23, 27 i 28 grudnia). Omawiano na nich także, skład gabinetu. Niezadowolenie wobec kandydatury Bartla wyrażali pułkownicy. 21 grudnia spotkali się: K. Świtalski, F. Sławoj-Składkowski, I. Matuszewski, A. Prystor, S. Car, B. Pieracki, K. Stamirowski, B. Miedziński, A. Koc
206 Janusz Faryś i J. Beck. Świtalski przedstawił zebranym prośbę Prezydenta "... by nie poszli na odruchy nieprzyjazne w stosunku do Bartla i by nie wywołali wskutek tego mniemania, że istnieją w obozie Komendanta dwie mafie: pułkowników i bardziej parlamentarna".1 Świtalski osobiście uznał, iż Bartcl stanowi złą kandydaturę. Wytworzy m.in. przekonanie, że pułko- wnicy "dostali w łeb". Miedziński miał nawet wątpliwości, czy Bartlowi uda się uformować rząd. Wszystko jednak rostrzygnęła wola Komendan- ta, nakazująca pułkownikom współpracę z nowym rządem. Przy tym Pił- sudski - za pośrednictwem Becka - przekazał im, że wszyscy, poza Świ- talskim, mogą wchodzić w skład gabinetu. Pułkownicy już w przeszłości odnosili się krytycznie do Bartla i jego rządów. Wydaje się wszakże, że tym razem reakcja była jeszcze ostrzejsza, a 8-miesięczne rządy utrwa- lały ich w przekonaniu, że nie ma nawrotu do "bartlowania" Nowy rząd prezentował się bardziej liberalnie od swojego poprzed- nika, zwłaszcza za sprawą premiera, który cieszył się znacznym zaufa- niem sił centrolewicy. Istotne było także wejście w jego skład Feliksa Dudkiewicza jako ministra sprawiedliwości, znanego z przywiązania do zasad praworządności. W składzie gabinetu nie znalazł się gen. Sławoj- Składkowski, bo jak powiedział mu Bartel, Piłsudski był zdania, iż przy tendencjach pacyfikacyjnych rządu stanowiłby on "duży serwitut". Na jego miejsce przyszedł Henryk Józewski, epigon federalizmu, którego trudno było zaliczyć do zwoleników twardego kursu. Jedynym, który te- go kursu miał pilnować był Aleksander Prystor, pozostawiony, a właści- wie narzucony Bartlowi przez Piłsudskiego.2 Działalność rządu podporządkowana była debacie budżetowej Sej- mu, stąd daleko idąca ustępliwość. Bartel w exposć rządowym wygłoszo- nym 10 I 1930 r. mówił w tonie ugodowym, że chociaż rząd miał i ma inne możliwości rozstrzygnięcia walki politycznej, która toczy się w Pol- sce, to jednak tą drogą nie pójdzie. Cel jego bowiem "wyraża się (...) w szczerej chęci rządu (...) do wyeliminowania elementów bezpłodnej walki i kontynuowania dzieła naprawy Rzeczypospolitej we współdziała- niu ze wszystkimi czynnikami, które do tego są powołane." Stwierdzał też, iż chociaż w przeszłości podobne jego sugestie nie znalazły od- dźwięku wśród większości Sejmu, to jednak ponownie przychodzi"... z dobrą wolą. Znacie panowie moje poglądy w zajmujących was kwestiach; ja znam wasze. Może z nich da się wyłuskać tyle wspólnego, co jest dla państwa niezbędne. Od chwili naszego rozstania zmieniło się to i owo w otaczającej nas rzeczywistości. Jest czas odpowiedni do zastanowienia się. Spróbujmy!".3
V GABINET KAZIMIERZA BARTLA 207 Była to wszakże jedynie gra pozorów, ponieważ nieomal jednocześnie, 13 stycznia, Piłsudski wezwał do siebie gen. Sławoja- Składkowskie-go i polecił mu, aby w porozumieniu z Józewskim zadzwonił do każdego z wojewodów i powiedział, że w polityce wewnętrznej nic się wraz z jego odejściem nie zmieniło. Właśnie ta instrukcja, a nie takie lub inne spektakularne gesty premiera, oddaje faktyczne zamiary Piłsudskiego. Przez styczeń, luty i początek marca toczyła się, z udziałem rządu, debata budżetowa w Sejmie. Bartel, Matuszewski i inni członkowie rządu zwracali uwagę na potrzebę utrzymania równowagi budżetowej i dlatego sprzeciwiali się nadmiernym wydatkom. Wskazywali na większy niż w 1928 r. wzrost bezrobocia w ostatnich miesiącach 1929 r. Mówili o koniunkturalnym kryzysie w rolnictwie, spowodowanym przez nadmierną, w skali światowej, produkcję zbóż. Premier powiedział, że rząd walczy z kryzysem rolnym poprzez niedopuszczenie obcego zboża na rynki polskie oraz wzmożenie eksportu własnego zboża i mąki, poprzez m.in. zastosowanie premii wywozowych. Rząd zamierzał też ratować rolnictwo rozszerzając system kredytów. Podczas debaty budżetowej Matuszewski powiedział, że nie podziela "...w całości poglądów zawodowych czarno-widzów (...)", lecz nie może "(,..) się również zaliczyć do optymistów gospodarczych. Widzę trudności ekonomiczne, jakie stoją przed nami w roku przyszłym...".4 Budżet został niespodziewanie łatwo zaakceptowany przez Sejm. Cen-trolew bowiem rozumiał jego doniosłość dla państwa i nie zrobił z niego zasadniczego elementu rozgrywki. Kiedy został już właściwie uchwalony, a do przegłosowania zostały jedynie poprawki senatu, socjaliści przystąpili do mało przemyślanego ataku. Zrozumiała wrogość PPS do Prysto ra, który konsekwentnie usuwał ich z Kas Chorych, zmaterializowała się 8 marca, gdy partia wystąpiła z wnioskiem o votum nieufności dla ministra. Rząd na polecenie Piłsudskiego ochoczo podjął rozgrywkę, która prowadziła do konfliktu w większym stylu i kryzysu gabinetowego. O to właśnie sanacji chodziło i z propagandowego punktu widzenia korzystnym dla niej było, iż konflikt wywołany został przez opozycję. Na nią można było zrzucić odpowiedzialność za to, że kończył się etap rządów liberalnych, słynnego "bartlowania". Do akcji antyparlamentarnej dał się włączyć także Bartel, który 12 marca wygłosił gwałtowne przemówienie w Senacie, połączone z biciem pięścią w pulpit. Mówił, że Sejm "nie jest już zdolny do spełniania zadań, jakie życie państwa nań nakłada", a "posłowanie stało się obrzydliwym zawodem (...)". Od posła nie wymaga się
208
Janusz Faryś
ani charakteru, ani wartości umysłowych", lecz jedynie "posłuszeństwa wobec swojej władzy partyjnej."5 Napaść Bartla na posłów musiała w konsekwencji przynieść votum nieufności dla Prystora. Wniosek PPS, który w swoim założeniu miał być protestem jedynie, aktem symbolicznym, pozbawionym następstw, bo nie sądzono, aby udał się zdobyć dla niego większość, przekształcony został w zarzewie konfliktu. Bartel zapowiedział bowiem, że rząd ma charakter .jednolitej całości na zewnątrz" i uchwalenie votum nieufności dla Pry- stora oznaczać będzie dymisję całego gabinetu. 14 marca Centrolew i prawica uchwaliły votum nieufności dla Prystora. 15 marca, zgodnie z zapowiedzią, premier zgłosił Prezydentowi dymisję całego gabinetu. Piłsudski zliberalizował kurs i wbrew pułkownikom powołał gabinet Bartla, aby Sejm uchwalił budżet. Z zadania tego rząd wywiązał się nad- spodziewanie łatwo. Rolę swoją gabinet spełnił i miał zakończyć żywot. Decyzja PPS dodała pewnej dramaturgii ostatnim dniom jego istnienia. PRZYPISY 1 AAN, Zbiory Zespołów Szczątkowych, ł. 70, k. 276-277 2 Skład rządu: premier - Kazimierz Bartel. Ministrowie: Józef Piłsudski - woj sko, Henryk Józewski - spr. wewn., August Zaleski - spr. zagr., Feliks Dudkie- wicz - sprawiedliwości, Witold Staniewicz - reforma rolna, Eugeniusz Kwiat- kowski - przemysł i handel, Alfons Kflhn - komunikacja, Maksymilian Mata- kiewicz - roboty publiczne, Aleksander Prystor - praca i opieka, Ignacy Boerner - poczta, Sławomir Czerwiński - wyznanie i oświata oraz jako kierow nicy: Ignacy Matuszewski - skarb i Wiktor Lesniewski - rolnictwo, 16.1.1930 na ministra tego ostatniego resortu powołano Leona Jantę-Połczyriskiego. 3 Sprawozdanie stenograficzne z 66 posiedzenia n Sejmu RP, ł. 22 4 Ibidem, 77 pos, ł.5. 5 Sprawozdanie stenograficzne z 46 posiedzenia II Senatu RP
Janusz Faryś l GABINET WALERECO SŁAWKA 29.III.1930-23.VIII.1930 Dymisja gabinetu Bartla w tym właśnie czasie, była ogromnie korzy- stna dla sanacji. Budżet był już właściwie uchwalony i Sejm mógł się zająć sprawą przekroczeń budżetowych Czechowicza. Nadarzyła się więc wyjątkowa okazja, aby do tego nie dopuścić, gdyż zwyczajowo izby nie obradowały w czasie przesilenia, a sesję zwyczajną Sejm kończył 31 marca. Podobnie zatem jak w grudniu, Piłsudski wybrał drogę przecią- gania przesilenia. Dawało ono także kolejny pretekst do dyskredytacji Sejmu, który utrudnia sprawne funkcjonowanie państwa, obalając rządy, a nie jest w stanie podjąć działań konstruktywnych likwidując szybko przesilenie. Nigdy bodaj po maju 1926 r. nie rozważano w prasie tak wielkiej ilo- ści kandydatów na nowego premiera co wówczas. Wymieniono jedenaś- cie nazwisk, a wśród nich: Kazimierza Bartla, Ignacego Matuszewskiego, Henryka Józefskiego, Kazimierza Świtalskiego, Walerego Sławka, Alek- sandra Prystora. Tymczasem prezydent 18 marca powierzył funkcję utwo- rzenia nowego rządu marszałkowi Senatu - Julianowi Szymańskiemu. Jednocześnie Sławek poinformował Szymańskiego, że powinien rozma- wiać z przedstawicielami partii opozycyjnych imitując chęć utworzenia rządu parlamentarnego. Cele Piłsudskiego i Sławka były czytelne, cho- dziło o przedłużenie przesilenia i wykazanie społeczeństwu, iż Sejmu nie stać na utworzenie konstruktywnej większości. Szymański jednak mi- sję przyjął dosłownie i po tygodniu pracowitych konferencji z klubami poselskimi stwierdził publicznie, że widzi "pełną możliwość stworzenia rządu pojednania" gdyż, "wszystkie kluby mają do niego zaufanie".1 Sła- wek w rozmowie prywatnej, a Piłsudski w oświadczeniu publicznym wy- perswadowali mu te zmiany. 25 marca Szymański misję swoją złożył. Z kolei prezydent misję powierzył Janowi Piłsudskiemu, ale teraz
jjyioi v, u 0 , ma."4 Zrozumiałe więc, że w momencie, gdy konfrontacja z opozycją była postanowiona, Piłsudski wyznaczył Sławka na szefa rządu. W składzie gabinetu znaleźli się dotychczasowi ministrowie związani z grupą puł- kowników, w tym także Prystor, któremu przed dwoma tygodniami Sejm wyraził votum nieufności. Do rządu powrócił, zwalczany przez opozycję, Stanisław Car. Był to zatem wyraźny nawrót do sytuacji sprzed roku, gdy pierwszy gabinet pułkowników uformował Świtalski. Parę lat później Adam Próchnik, dobrze oddając ówczesne nastroje, napisał, że wydawało się, iż "...obóz rządowy wprowadził stały system dwóch rządów sezonowych: jeden na okres sesji, drugi zaś na okres ferii sejmowych, jeden - umierkowany, drugi zaś - silnej ręki, jeden - szu- kający z Sejmem częściowego choćby porozumienia (powstał nawet na określenie tego specjalny termin: bartlowanie), drugi zaś wyraźnie anty- parlamentarny". Próchnik pisał, że jednak w jesieni nikt z opozycji nie 210 Janusz Faryś opozycja nie dała się już nabrać na rozmowy. Jednocześnie, mimo braku rządu, Daszyński zwołał posiedzenie rządu na 29 marca. BBWR ostro protestował usiłując nie dopuścić do otworzenia obrad. Sytuacja wyglądała zgoła dramatycznie, gdyż sanacja sprawiała wrażenie, że gotowa jest podjąć każde działanie uniemożliwiające Sejmowi przyjęcie rezolucji w sprawie przekroczeń budżetowych Czechowicza oraz najścia oficerów na Sejm. Daszyński uległ presji i te punkty zostały zdjęte z porządku dnia. Obrady w gruncie rzeczy nieme, ograniczone wyłącznie do przyjęcia poprawek budżetowych zgłoszonych przez Senat mogły się odbyć. Natychmiast po ich zakończeniu Prezydent zamknął sesję zwyczajną izb i prawie równolegle powierzył Waleremu Sławkowi funkcję uformowania nowego gabinetu. 29 marca, po czterech godzinach od momentu otrzymania misji, Sławek przedstawił Prezydentowi skład nowego gabi- netu.2 Znikły już przesłanki wymagające przeciągania przesilenia. Po- trzebny był rząd zdolny do podjęcia konfrontacji z opozycją. Taką po- stacią bez wątpienia był nowy premier. Walery Sławek urodził się 2 XI 1879 r. w Strutynie na Podolu. Po- chodził z rodziny szlacheckiej parającej się administrowaniem dóbr. Do gimnazjum uczęszczał w Niemirowie, a następnie uczył się w Wyższej Szkole Handlowej Kronenberga w Warszawie. Tutaj zetknął się z ruchem socjalistycznym. W 1899 r. ukończył szkołę, przeniósł się do Łodzi i związał z PPS. Bardzo szybko stał się funkcjonariuszem partyjnym, to- warzyszem Gustawem (nosił taki pseudonim partyjny), jednym z legen- darnych "ludzi podziemnych", aktywnych, nieustraszonych, ciągle nara- żonych na aresztowanie, zesłanie, śmierć. W 1902 Sławek spotkał się po raz pierwszy z Piłsudskim i jeśli nawet początkowo nie łączyły ich zbyt bliskie związki, to stopniowo wytworzyły się stosunki specjalne. Tak było w PPS, zwłaszcza od czasów rewolucji 1905 r. i powstania Organizacji Bojowej, a potem, po rozłamie, w PPS Frakcji Rewolucyjnej. Od 1902 r. Sławek był członkiem Centralnego Komitetu Robotniczego PPS. Ranny 9 VI 1906 r. podczas akcji ekspriopriacyjnej, w następstwie także are- sztowany. Po zwolnieniu z więzienia przeniósł się do Galicji, chociaż przejściowo wrócił do Królestwa, przygotowując różne akcje bojowe. Od 1908 r. na stałe w Galicji, współorganizuje pod przewodem Piłsudskiego lewicę niepodległościową. Od 1914 r. w sztabie I Brygady Legionów, gdzie w 1915 objął stanowisko szefa biura wywiadowczego. W sierpniu 1915 r. Sławek został oddelegowany przez Komendanta do pracy politycznej w Warszawie, pełnił też rolę eksperta w POW. Uznawany był już wówczas
211 l GABINET WALEREGO SŁAWKA za "ambasadora osobistego" lub "ministra politycznego" Piłsudskiego. Tak już zostało do 1935 r. Przez cały ten czas był Sławek głównym wyrazicielem obozu piłsudczyków. Aresztowany przez Niemców 16.VII.19r7 przesiedział w różnych więzieniach do 12.XI.1918 r. W wolnej Polsce zajmował skromne stanowiska, np. od 1.1.1919 został w randze kapitana szefem sekcji politycznej Oddziału II Sztabu Ge- neralnego. Przenoszony później na inne stanowiska, zwykle związane z Oddziałem II, spełniał zawsze szczególnie delikatne misje Piłsudskiego, np. prowadził rokowania z Semenem Petlurą, a potem pozostał w jego otoczeniu do końca wojny 1920 r. W 1924 r. został Sławek prezesem Związku Legionistów. Po przewrocie majowym oficer do zleceń w GISZ, wykorzystywany głównie do nawiązywania współpracy z konserwatysta- mi. Współorganizator i prezes BBWR, poseł na Sejm II kadencji. Pier- wsza osoba w nieformalnej grupie pułkowników. Janusz Jędrzejewicz, przyjaciel osobisty i polityczny Sławka napisał o nim po latach, że "...był najwierniejszym, najbardziej oddanym żołnierzem i współpracownikiem komendanta Piłsudskiego" i że jemu "...Piłsudski okazywał przez całe swe życie najwięcej zaufania..."3 Wybitny zaś publicysta żydowski i świet- ny obserwator ówczesnego życia politycznego, Bernard Singer napisał, że Sławek "nie traktował tytułów, którymi został obdarzony jako zasz- czyty. Były to kolejne obowiązki nakładane na niego przez wodza, zada- nia, które spełniał z oddaniem. (...) Odchodził i wracał jako premier. Nie pytał o szczegóły a bezwzględnie realizował powierzone mu zada- ..4 ma. - ~ ł^-rwńa hvła
212
Janusz Faryś
i GABINE T WALER EGO SŁAWK A
213
dałby się już nabrać na rządy Bartla. Rozumiał to Piłsudski i stąd w 1930 r. musiały nastąpić przełomowe wydarzenia. Temu podporządko- wana była polityczna praca rządu. Centrolew też przygotował się do decydującej batalii, mobilizując opi- nię publiczną do walki z sanacją. 5 kwietnia ugrupowania centrolewico- we uchwaliły współną deklarację stwierdzając, że "usunięcie dyktatury i przywrócenie panowania prawa jest koniecznością."6 Następnym krokiem było żądanie zwołania nadzwyczajnej sesji Sejmu. We wniosku podpisa- nym przez 149 posłów centrolewicy wskazywano na pogarszającą się sy- tuację gospodarczą kraju i domagano się przedstawienia przez rząd kon- kretnego planu walki z kryzysem, a także m.in. zwracano uwagę na zastój w zakresie prac ustawodawczych i konstytucyjnych. Prezydent zwołał se- sję nadzwyczajną na 23 maja i tego dnia odroczył ją na miesiąc, a potem zamknął sesję nadzwyczajną, uniemożliwiając Sejmowi odbycie posie- dzenia. Decyzje prezydenckie, rzecz jasna, obarczały konto rządu, bo też podejmowało je ścisłe gremium kierownicze z Piłsudskim i Sław- kiem na czele, a pomysłów interpretacyjnych konstytucji tradycyjnie do- starczał Car. Centrolew odpowiedział zwołaniem na 29 czerwca Kongresu Obrony Prawa i Wolności Ludu w Krakowie. Obradom towarzyszyło znaczne zainteresowanie społeczne, które w Krakowie przejawiło się w znaczącej manifestacji politycznej. W przyjętej rezolucji m.in. czytamy "Oświad- czamy: 1) walkę o usunięcie dyktatury Józefa Piłsudskiego podjęliśmy wszyscy razem i razem ją prowadzimy dalej, aż do zwycięstwa; 2) tylko rząd zaufania Sejmu i społeczeństwa spotka się z naszym stanowczym poparciem i pomocą wszystkich naszych sił; 3) na każdą próbę zamachu stanu odpowiemy najbardziej bezwzględnym oporem; 4) wobec rządu za- machu społeczeństwo będzie wolne od jakichkolwiek obowiązków, a zo- bowiązania wobec zagranicy nielegalnego rządu nie będą uznane przez Rzeczypospolitą; 5) na każdą próbę terroru odpowiemy siłą fizyczną. Oświadczamy wreszcie, że skoro prezydent Rzeczypospolitej, niepomny swej przysięgi, stanął otwarcie po stronie dyktatury rządzącej Polską wbrew woli kraju i zezwala rządowi p. Sławka na nadużywanie upraw- nień konstytucyjnych głowy państwa dla bieżących celów politycznych rządu - przeto Ignacy Mościcki winien ze stanowiska prezydenta Rze- czypospolitej ustąpić".7 Za tymi gromkimi hasłami nie poszły czyny. Przez cale lato Centro- lew nie podejmował żadnych działań, jakby czekając, że rząd sam poda
się do dymisji, Tymczasem rząd nieomal od początku swego istnienia przygotowywał się do decydującej rozgrywki. Ostateczne decyzje zapad- ły w końcu maja. 26 maja Piłsudski wezwał gen. Sławoja-Składkowskie- go polecając mu ponowne objęcie MSW. Związane to był z zapowiedzią, że "Sejm będzie rozwiązany i macie zrobić nowe wybory razem ze Staw-kiem i Świtaiskim."8 Piłsudski dawał na ten cel zaledwie 6 tygodni. Składkowski domagał się 3 miesięcy. Bezpośrednio po Kongresie odbyła się w Druskienmkaeh narada Piłsudskiego ze Sławkiem, Składkowskim i Schaetzlem, na której m. łn. zapadła decyzja w sprawie rozpoczęcia śledztwa wobec organizatorów kongresu. Ostateczne decyzje zapadły po 10 sierpnia. Innym problemem, który ogromnie absorbował uwagę rządu był natężający się kryzys gospodarczy. Systematycznie wzrastało bezrobocie, kurczył się natomiast Fundusz Bezrobocia. Malały dochody państwa, Matuszewski zalecał więc szukanie oszczędności w wydatkach administracyjnych, bez uciekania się do zamrażania rozpoczętych inwestycji, aby nie powiększać rzeszy bezrobotnych. Spadały też towarowe i pasażerskie przewozy kolejowe, co w konsekwencji powodowało zwolnienia z pracy. Pewnej .poprawie zdawała się ulegać natomiast sytuacja w rolnictwie. Był to objaw o tyle pocieszający, że w warunkach polskich, gdy 2/3 ludności żyło z pracy na roli, dobra lub znośna koniunktura w rolnictwie oznaczała poprawę sytuacji w przemyśle. Jeśli chłop miał pieniądze, to robotnik miał pracę. Otóż na wiosnę 1930 r. nastąpiła pewna podwyżka cen zboża. Rząd postanowił wówczas kontynuować interwencję państwa na rzecz podtrzymania cen zboża poprzez m.in. subsydiowanie eksportu. Sądzono, że pociągnie to za sobą podwyżkę cen pozostałych produktów roślinnych. Rząd i sfery rolnicze sądziły, że załamanie koniunktury nosiło przejściowy charakter i nie obawiały się załamania cen na produkty hodowlane. Optymistyczne oceny możliwości poprawy sytuacji rolnictwa towarzyszyły działalności gabinetu Sławka. Pod naciskiem ziemiaństwa, Janta-Połczyński nadal subsydiował eksport i tworzył rezerwy państwowe, starając się utrzymać stabilne ceny na zboże. Dymisja gabinetu nie była wszakże pochodną trudności gospodar- czych. Poczynając bowiem od 11 sierpnia Piłsudski często wzywał Skład-kowskiego, Cara i zapewne premiera oraz innych członków gabinetu przygotowując rozprawę z Centrolewem. 23 sierpnia Sławek złożył dymisję z funkcji premiera, która równała się dymisji całego gabinetu. Dymisję motywował przemęczeniem i niemożnością pogodzenia obowiązków szefa rządu i prezesa BBWR. Prawda, rzecz jasna, była inna. W
214
Janusz Faryś
przełomowych momentach Piłsudski brał zwykle całą odpowiedzialność na swoje barki. Tak miało być i tym razem. Gabinet Sławka miał przygotować grunt do generalnej rozgrywki z Centrolewem i w tym zakresie rolę swoją spełnił.Sławek odciążył Pił- sudskiego od spraw bieżących mniejszej skali do momentu przełomowe- go wydarzenia. Gabinet ten nie zaznaczył się żadną nowa polityką go- spodarczą, nowymi formami walki z kryzysem, etc., gdyż przejął szefów resortów gospodarczych z poprzednich gabinetów, a wybijająca osobo- wość Matuszewskiego narzucała własne koncepcje, akceptowane zresztą przez ministrów tej klasy, co Kwiatkowski. Gabinet ten, poprzez osobę premiera oznaczał kierunki zmian, które miały w Polsce nastąpić. PRZYPISY 1 cyt. za: W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Lon dyn 1967, s.713 2 Skład rządu: premier - Walery Sławek. Ministrowie: Józef Piłsudski - wojsko, Henryk Józewski, a od 3.YI.1930 gen. Felicjan Sławoj-Składkowski - spr. wewn., August Zaleski - spr. zagr., Stanisław Car - sprawiedliwość, Witold Staniewicz - reforma rolna, Eugeniusz Kwiatkowski - przemysł i handel, Alfons KUhn - komunikacja, Maksymilian Matakiewicz - roboty publiczne, Aleksander Prys- tor - praca i opieka, Ignacy Boerner - poczta, Sławomir Czerwinski - wyznania i oświata, Leon Janta-Połczyński - rolnictwo oraz jako kierownik: Ignacy Ma tuszewski - skarb. 3 J. Jedrzejewicz, W służbie idei, Londyn 1972, s.247 4 B. Singer, Od Witosa do Sławka, Paryż 1962, s.357-358 5 A. Próchnik, Pierwsze pietnastoiecie Polski niepodległej. Zarys dziejów polity cznych, Warszawa 1957, s.357-352 6 Cyt. za: A Garlicki, Od maja do Brześcia, Warszawa 1981, s. 378 7 Cyt. za: A Czubiński, Centrolew. Kształtowanie się i rozwój demokratycznej opozycji antysanacyjnej w Polsce w latach 1926-1930, Poznań 1963, s.314 8 F. Sławoj-Składkowski, Strzępy meldunków, Warszawa 1988, s.92
Janusz Faryś II GABINET JÓZEFA PILSUDSKIEGO 25.VIII.1930-4.XII.1930 Tym razem uformowanie nowego gabinetu nastąpiło w błyskawicznym tempie i tak już będzie do końca okresu międzywojennego, Jeszcze przed dymisją Sławka Piłsudski zapowiedział niektórym ministrom, że "... zamierzam zostać premierem rządu, który będzie robił wybory".1 Bezpośrednio zaś po dymisji, na tej samej radzie gabinetowej, 23 sierpnia, Piłsudski oświadczył, że Prezydent zaproponował mu objęcie steru rządów i zapewne propozycję przyjmie. Jednocześnie oświadczył, że do pomocy weźmie sobie, jako ministra bez teki, czyli wicepremiera, płka Józefa Becka. "Ponieważ jednak pułkownik Beck będzie koordynował pracę wszystkich ministrów w zastępstwie Pana Marszałka, więc Komendant zapytuje po kolei ministrów, czy zgadzają się na takie postawienie sprawy. Przed wypowiedzeniem się ministrów Pan Marszałek uprzedza, że w razie sprzeciwu kogokolwiek przeciw Beckowi wybierze na pewno Becka, a nie któregokolwiek z ministrów".2 Rzecz jasna żaden z ministrów nie oponował, bo na dodatek, jak zanotował dalej Składkowski: "dzisiaj Komendant był mroczny i niedostępny, jak rzadko. Widocznie jako premier nie myśli żartować i postawi nam duże wymagania".3 Piłsudski nie przeprowadził zmian w składzie gabinetu.4 Zaprzysiężenie nowego rządu odbyło się 25 sierpnia. W cztery dni później rząd zaaprobował wniosek Piłsudskiego o rozwiązanie Sejmu. Charakterystyczna przy tym uwaga w dzienniku Składkowskiego "ogólne podniesienie rąk, bo niechby tylko nie".5 Dekret prezydenta o rozwiązaniu Sejmu i Senatu ukazał się 30 sierpnia, a nowe wybory wyznaczone zostały na 16 listopada (Sejm) i 23 listopada (Senat). Dwa brutalne w treści i formie wywiady Piłsudskiego wskazywały drogę, którą rząd zamierzał iść. W nocy z 9 na 10 września na polecenie Składkowskiego (ale bez sankcji sądu) nastąpiło aresztowanie 19 byłych posłów, głównie przywódców Cen-
216
Janusz Faryś
II GABINE T JÓZEFA PIŁSUD SKIEGO
217
trolewu i Ukraińców. Umieszczono ich w więzieniu wojskowym w Brześ- ciu i traktowano niezwykle brutalnie, o czym jednak do czasu zwolnienia aresztowanych nikt nie wiedział. Manifestacje 14 września, do których wezwała opozycja wypadły stosunkowo słabo i rząd nie miał żadnych problemów z utrzymaniem ładu. Nasilił jednak represje aresztując wielu działaczy partii opozycyjnych. Działania te miały na celu osłabienie opozycji (głównie centrolewi- cowej) przed wyborami. Rząd bowiem, szczególnie zaś minister spraw wewnętrznych, zaangażował się bardzo mocno w kampanię wyborczą. Już w początkach września Piłsudski polecił wystawić swoje nazwisko na pierwszym miejscu listy państwowej BBWR. Wybory przyjęły ponie- kąd charakter plebiscytowy: za Piłsudskim lub przeciwko niemu. To zapewne w niemałym stopniu zaważyło o ich wyniku. Nie mniej istotne było zaangażowanie administracji na rzecz listy BBWR. 10 września na po- siedzeniu Rady Ministrów powiedział: "każdy z panów zwoła starszych urzędników i przedstawi im to, jak mają się zachować w wyborach...".6 Zarówno te czynniki, jak i wiele innych, spowodowało, że BBWR wygrał wybory. Padło na niego 44,8 % głosów i uzyskał 249 mandatów posel- skich (na 444). Jeszcze lepsze rezultaty osiągnęła sanacja w wyborach do senatu. Obóz rządowy otrzymał "pięć lat spokojnego życia". Inną sprawą, która ogromnie absorbowała rząd była sytuacja w Ga- licji Wschodniej. Od 1929 r. płk Konowalec i Organizacja Ukraińskich Nacjonalistów (UON) rozpoczęli, nie przebierając w środkach, walkę z Polakami, l września 1930 r. Piłsudski w związku z tym polecił gen. Skład- kowskiemu: "podpaleń, sabotażów, napadów i gwałtów w Małopolsce Wschodniej nie wolno traktować jako jakiegoś powstania. Unikać rozle- wu krwi, natomiast stosować, w razie dobrowolnego czy niedobrowolne- go popierania zamachowców przez ludność, represji politycznej, a gdzie to nie pomoże - kwaterunek wojskowy ze wszystkimi ciężarami, zwią- zanymi z nim. Sama obecność wojska uniemożliwi zamachowcom ter- roryzowanie ludności. Ludność musi wiedzieć, że ma słuchać władz, a nie zamachowców".7 Konsekwencją tego polecenia była tzw. pacyfikacja Galicji Wschod- niej, która rozpoczęła się 16 września i trwała 10 tygodni, do 30 listopa- da. Rozpoczęto ją aresztowaniami wybitnych działaczy ukraińskich, roz- wiązaniem organizacji młodzieżowej "Piast", zamknięciem gimnazjów itp. szykanami. Przeprowadzano częste i dokuczliwe rewizje oraz kwate- runek wojskowy. Do wytypowanych wsi przybyły oddziały wojskowe,
głównie szwadrony kawalerii, które należało utrzymywać. Stałym ele- mentem rewizji i przesłuchań było bicie podejrzanych. W akcji pacyfi- kacyjnej nie używano broni, ani też nie palono wsi, czy nawet pojedyn- czych zabudowań chłopskich, ale oczywista była jej uciążliwość, a nawet brutalność wobec często niewinnych ludzi. Efektem jej było jednak za- niechanie przez UON stosowania metod terrorystycznych na szeroką skalę. Pacyfikacja świadczyła o braku sensownej polityki sanacji wobec mniejszości narodowych. Skoncentrowane odziały policji i wojska tezę tę potwierdzają i jednocześnie wskazują na słabość państwa, które uciekać musi się do takich metod. Należy przy tym podkreślić, co po latach napisał Składkowski, że " rząd jako całość nie wtrącał się do tej sprawy, wiedząc, że działałem jako minister spraw wewnętrznych na bezpośredni rozkaz Marszałka".8 Mimo takiego natłoku spraw politycznych, rząd musiał także wiele uwagi poświęcać kwestiom finansowo-gospodarczym. Wielki światowy kryzys gospodarczy coraz dotkliwiej dawał o sobie znać w Polsce. Zała- mywały się optymistyczne prognozy, że dzięki interwencji rządu uda się utrzymać znośny poziom cen zboża w Polsce. W jesieni natomiast ceny zaczęły dalej spadać, a przyczyniła się do tego podobna sytuacja na ryn- kach światowych, po części spowodowana przez wzmożony eksport pol- skiego zboża, Zmniejszały się więc dochody wsi, co w konsekwencji oz- naczać musiało zmniejszone zamówienia dla przemysłu, także zmniej- szenie dochodów państwa. Zdając sobie sprawę z niekorzystnego biegu zdarzeń gospodarczych (chociaż nie zdawano sobie sprawy z głębokości załamania), rząd wiele uwagi poświęcił sprawie niezbędnych oszczędności budżetowych. Przewidywano bowiem, że w roku budżetowym 1931/1932 przychody państwa zmniejszą się o 130-180 min zł. Dyskutowano więc nad stosownym ograniczeniem wydatków. Piłsudski usiłował chronić MSW i wojsko, chociaż w drugim wypadku gotów był, za zgodą Prezy- denta, ograniczyć wydatki o 20 min zł. Z widocznym zażenowaniem Marszałek mówił o znacznej kompresji wydatków na oświatę, chociaż tutaj faktycznie niewiele się zmieniło, bo obowiązek opłacenia mieszkań dla nauczycieli we wsiach i w małych miastach, który dotąd ciążył na budżecie państwa, przesunięty został na samorządy. Piłsudski już w 1929 r. zwracał uwagę na dziury przez które uciekają pieniądze z budżetu. Teraz jednak, jako premier rządu, przed którym stała oczywista potrzeba ograniczenia wydatków, z całą mocą często do sprawy tej wracał. Wskazywał zwykle na trzy czynniki pochłaniające zbyt
II GABINE T JÓZEFA PIŁSUD SKIEGO
21 8 Janusz Fary! wielk ą ilość pieni ędzy. Pierw szym była nadm iernie rozbu dowa na i opła- cana biuro kracj a, z auto maty czny mi awan sami i bardz o korzy stną prag- maty ką urzęd nikó w państ wow ych. Drug im - wyda tki na bezro botny ch i całą rozb udow aną opiek ę społe czną. Trze cim - dopła ty do cen zboż a. Piłsu dski samo kryty cznie przyz nawa ł, że w przes złośc i przeg rał spra wę podw yżki pobo rów urzęd niczy ch, która coroc znie wyci ągała ze skarb u państ wa dodat kowe 130 min zł. Mim o tylu dysk usji rząd nie miał pełne j świad omoś ci nastę pując ego zała mani a. Zami erzał co praw da ogran iczyć wyda tki i zmni ejszy ć obcią żenie państ wa z tytułu m.in. świad czeń socjal nych i gosp odarc zych, ale ustal ony wów czas preli minar z budż etow y miał bardz o opty misty czny chara kter. Zakła dano bowi em, że doch ody pańs- twa wyni osą 2867 min zł, podcz as gdy faktyc zne docho dy w roku 1930/ 1931 wyni osły 2750 min zł. 1 8 listopa da na spotka niu u Mości ckiego , z udziałe m Sławk a, Becka i Śwital skiego, Piłsuds ki zapowi edział swoje ustąpie nie bezpoś rednio po wybor ach do Senatu . Decyzj ę swoją powtór zył na posied zeniu rządu 28 listopa da, w który m brał także udział Waler y Sławe k. Uzasa dniał ją, jak zanoto wał Składk owski, w następ ujący sposób : "ja już poiryto wałem się tak, że boję się z ludźmi rozma wiać... Szarpa łem się silnie i już więcej nie mogę praco wać." "..Jest zima, ciężka pora i wtedy zawsz e staję na progu śmierc i, a ja tego nie chcę!.. ."9 Parę dni Piłsud ski jeszcz e zacze- kał, aby Sławe k mógł ponow nie uform ować rząd i 3 grudni a zgłosił Pre- zydent owi dymisj ę gabine tu. Z góry wiadom o było, a w każdym razie zdawali sobie z tego sprawę pułkow nicy, że Piłsuds ki utworzy ł rząd przejści owy dla drastyc znego rozwiąz ania nabrzmi ałych problem ów politycz nych. Z tych zadań rząd wywiąz ał się sprawni e, przy zastoso waniu wszakże brutalny ch metod, w odniesie niu zwłaszc za do przywó dców Centrol ewu więzion ych w Brze- ściu, ale także przy rozbijan iu manifest acji, licznych areszto waniach oraz podczas pacyfika cji w Galicji Wschod niej. Dużą sprawno ść rząd wykazał także podczas wyboró w, chociaż i tutaj stosowa ł metody niezgod ne z normal ną demokr atyczną procedu rą. Znaczn ą bezradn ość gabinet u widać było natomia st w zakresie polityki finanso wo- gospoda rczej.
219 PRZ YPI SY 1 F. Sławoj- Składko wski, Strzępy meldunk ów, Warszaw a 1988, s.98 2 Ibidem, s.99 3 Ibidem, s. 100 4 Skład rządu: premier i ministe r spr.woj sk. Józef Piłsuds ki, wicepr emier - Józef Beck. Ministr owie: gen. F. Sławoj- Składk owski - spr. wewn., August Zaleski - spr. zagr., Stanisł aw Car - sprawie dliwość , Leon Janta- Połczyr iski - rolnict wo, Witold Stanie wicz - reform a rolna, Eugeni usz Kwiatk owski - przemy sł i han del, Alfons Kflhn - komuni kacja, Maksy milian Mataki ewicz - roboty publicz
ne, Aleksa nder Prystor - praca i opieka, Ignacy Boerne r - poczta, Sławo mir Czerwi ńslti - wyznan ia i oświata oraz jako kierown ik: Ignacy Matusz ewski - skarb. 5 F. Sławoj- Składkow ski, op.cit., s. 104 6 Ibidem, s. 106 7 Ibidem, s. 105 8 W. Pobóg- Malino wski, Najno wsza historia polityc zna Polski, t. II, Londy n 1967, s.727 9 F. Sławoj- Składko wski, op.cit., s.127
Janusz Faryś Ił GABINET WALERECO SŁAWKA 4.XII.1930-26.V.1931 Kandydaturę nowego premiera Piłsudski uzgodnił z Mościckim. Wcześ- niej, być może jeszcze w sierpniu postanowiono, że po wyborach pono- wnie ster rządu obejmie Walery Sławek. W każdym razie 28 listopada Piłsudski, zapowiadając ustąpienie, wskazał na Sławka, jako swego na- stępcę, z uzasadnieniem, że uważa go "... za człowieka odznaczającego się najsilniejszą wolą".1 28 listopada powiadomił o tym radę ministrów oznajmiając, że daje "...panu Sławkowi czas na sformowanie gabinetu według jego myśli... Krótki czas...".2 Mimo tych zapowiedzi Sławek nie miał możliwości uformowania gabinetu według własnych przekonań. Podczas spotkania 15 listopada Piłsudski omawiał niektóre kandydatury, udzielał rad, a miały one, jak zauważył Andrzej Gariickt "oczywiście wa- lor polecenia".3 Krytyczrie ocenił Matuszewskiego za nadmierne uza- leżnienie od własnych urzędników, chociaż w tym wypadku wyraźnych dyspozycji nie było i Sławek pozostawił go w składzie rządu. Ponadto Pilsudski radził pozbyć si; z rządu Staniewicza, nie brać Moraczewskie- go, Cara przesunąć do spraw konstytucyjnych, ewentualnie zrezygnować ze Składkowskiego, desygnując na to stanowisko Prystora. Brał też pod uwagę możliwość pozostawienia Kwiatkowskiego, gdyż, jak Piłsudski mówił, osobiście go ceni i docenia jego prestiż na arenie międzynarodo- wej. Kwiatkowski jednak lic znalazł się w składzie gabinetu. A. Garlicki ma z pewnością rację gdy pisze, że nie pasował on Sławkowi "...do za- mierzonej Unii politycznej."'5 Ustalono wówczas, że Raczkiewicz i Śwital- ski będą kandydatami BIIWR na marszałków izb. W tym drugim przy- padku robił to Piłsudski, jjakby z ciężkim sercem, gdyż w Świtalskim widział ewentualnego następcę Sławka, a przewodniczenie Sejmowi od- suwało go od pracy rządc wej. Jednocześnie Piłsudski skierował do pra- cy w MSZ, na stanowisko wiceministra, Józefa Becka. Sławek przeciąg-
222
Janusz Faryś
II GABINE T WALER ECO SŁAWK A
223
nął nieco proces tworzenia rządu. Ostatecznie nowy gabinet został ufor- mowany i zaprzysiężony 4 grudnia 1930 r.5 Nowy rząd zdany był na pełną samodzielność, gdyż "czynnik decydu- jący", Józef Piłsudski wyjechał na długi, zamorski wypoczynek na Made- rę. Pierwszym problemem, który stanął przed gabinetem Sławka była sprawa brzeska. Wypuszczeni z więzienia przywódcy opozycji przedsta- wili brutalne metody stosowane wobec nich przez pułkownika Kostka- Biernackiego. Wrażenie w kraju było fatalne. O ile bowiem aresztowanie przywódców przyjął ogół społeczeństwa dość obojętnie, o tyle brutalna przemoc, która dotknęła przecież ludzi znanych i wielce dla Polski za- służonych, wywołała powszechne protesty. Protestowała opozycja w Sej- mie oraz liczne autorytety w kraju, np. senaty wyższych uczelni itp. Prze- widując taki przebieg zdarzeń Piłsudski mówił 18 listopada, podczas cytowanej już narady, że rząd powinien zachować spokój w sprawie brzeskiej. Na kolejnych spotkaniach (15 i 18 grudnia) u Sławka ustalono taktykę rządu, BBWR i prasy. Postanowiono m.in., że klub wypowie się przeciw nagłemu wnioskowi SN w sprawie brzeskiej. Ustalono też, że rząd zachowa milczenie, a prawnicy przygotują sensowne uzasadnienie umieszczenia byłych posłów w więzieniu wojskowym. W styczniu 1931 r. Sławek wystąpił na plenarnym posiedzeniu Sejmu i, wyjaśniając sprawę, świadomie kłamał mówiąc: "zbadałem sprawę i stwierdzam, że sadyzmu i znęcania nie było, lecz i tam, jak w każdym więzieniu, posłuch musiał być w razie oporu wymuszony siłą."6 Postawa Sławka, chociaż zrozu- miała (wszak nie mógł dezawuować Piłsudskiego i wdrażać dochodzenie wobec płk W. Kostka-Biernackiego), wywołała zrozumiałe niezadowo- lenie w kraju, ale także wśród, drobnej co prawda, części piłsudczyków. Stosunek do sprawy brzeskiej, granicząca z arogancją wypowiedź Sławka w Sejmie, utrwaliły opinii społecznej przekonanie o twardym, represyw- nym charakterze rządów pułkowników. Stopniowo rząd musiał koncentrować uwagę na problematyce gospo- darczej i finansowej, zarówno z powodu debaty budżetowj, jak zwłaszcza zaostrzającego się kryzysu gospodarczego. Od początku 1931 r. następo- wało wyraźne załamanie cen na produkty rolnicze, zwłaszcza zaś hodo- wlane. W dalszym ciągu spadały też, chociaż w stosunkowo wolnym tem- pie, ceny zboża. Rząd nie podejmował żadnych konkretnych działań na rzecz przezwyciężenia kryzysu w przemyśle. Słusznie po latach zauważył Henryk Gruber, że wówczas "górowała doktryna prof. A. Krzyżanow- skiego, że ingerencja państwa w życie gospodarcze winna być jak naj-
bardziej ograniczona..."7. Zainteresowanie rządu koncentrowało się głó- wnie na sprawach stabilności kursu złotego i równowagi budżetowej. W lutym 1931 r. rząd miał jasność w sprawie rozmiarów deficytu budże- towego. Matuszewski mówił w Sejmie, że rok budżetowy 1930/1931 za- myka Polska deficytem, chociaż zgodnie z preliminarzem miały być nad- wyżki rzędu 97 min zł. Tymczasem dochody zmalały o 360 min zł, a wydatki udało się zmniejszyć jedynie o 200 min zł. Deficyt rząd był w stanie pokryć z rezerw kasowych. Minister zapowiadał natomiast, że dzięki pożyczce szwedzkiej i decyzjom fiskalnym zwiększającym przy- chody (fundusz drogowy, 10 % dodatek do podatku dochodowego, etc.) wzmocniona została równowaga budżetowa o realną kwotę 100 min zł. W sumie wszakże, konkludował Matuszewski, nikt nie potrafi przewi- dzieć dokładnie przychodów państwa i stąd rząd będzie musiał reago- wać na bieżąco, w zależności od tego, jak ukształtuje się sytuacja finan- sowa. Z wyraźnie zaplanowaną nutą optymizmu mówił, że w każdym ra- zie mamy (...) równowagę budżetową na rok przyszły zabezpieczoną tępiej dziś, niż rok temu..."8 Jednocześnie nieomal, u Sławka zebrali się prominentni piłsudczycy (w tym z członków rządu: Pieracki, Matuszewski i Prystor), aby podjąć decyzję w sprawie ujawnienia, bądź zatajenia deficytu budżetowego Przewidywali bowiem, że wzrośnie on ze 103 min zł w roku 1930/1932 do 300 min w roku 1931/1932. Uznali wówczas, że deficyt należy ujawnić w połowie, przeprowadzając wcześniej szeroką akcję propagandową, a resztę jakoś kamuflować Opowiedzieli się też za znaczną kompresją budżetu. Nie zamierzali przy tym ułatwiać społeczeństwu przyjęcia niepopularnych decyzji (bezwzględne egzekwowanie podatków, obniżka płac) jakimś programowym frazesem. Takie stanowisko zajmowali: Sławek, Prystor, Matuszewski i ono przeważyło. Świtalski, który opowiadał się za spektakularnymi gestami wobec społeczeństwa zanotował wówczas cenną uwagę na temat pizywódców grupy pułkowników: "W charakterze tych ludzi leży twarde wykonywanie obowiązków, bez większego liczenia się z nastrojami społeczeństwa, co jest zarówno olbrzymim plusem, jak i pewnym niebezpieczeństwem".9 Społeczna i gospodarcza polityka rządu była niepopularna. B .zad szermował jednak niepodważalnymi argumentami, że kryzys jest zjawiskiem światowym, z którym nie potrafią uporać się państwa o wiele bogatsze od Polski, np. Stany Zjednoczone i Niemcy. Stosunki z Niemcami bardzo absorbowały polską opinię publiczną. W styczniu 1931 rząd pnedłożył Sejmowi wynegocjowane wcześniej pol-
224
Janusz Faryś
II GABINE T WALER EGO SŁAWK A
225
sko-niemieckie umowy: likwidacyjną i handlową. 11 marca odbyła się de- bata ratyfikacyjna. Ostro wystąpiła przeciwko nim plejada posłów cen- troprawłcy. Z ratyfikacją nie było problemów, gdyż obok BBWR opo- wiedzieli się za nimi socjaliści i mniejszości narodowe. Wzburzenie nastro- jów, zwłaszcza w zachodnich dzielnicach państwa było duże. Podsycała je wroga postawa rządu niemieckiego, który bał się zaryzykować debatę ratyfikacyjną i umowa utknęła w Reichstagu. W miejsce zaś poprawy we wzajemnych stosunkach handlowych, Niemcy wprowadziły podwyższone cło na trzodę chlewną importowaną z Polski. Wskutek tych napięć, wy- nikających przede wszystkim z kryzysu gospodarczego, prezydent Moś- cicki umowy handlowej nie podpisał. Uwagę rządu absorbowała też sy- tuacja w Gdańsku, gdzie zaczynały się wówczas zmasowane wystąpienia antypolskie, które ze zmieniającym się natężeniem trwały prawie do po- łowy 1933 r. Nie są w pełni jasne przyczyny dymisji gabinetu Sławka, która ku powszechnemu zaskoczeniu nastąpiła 26 V 1931 r. Wiadomo, że rozmo- wy na temat dymisji gabinetu trwały w Belwederze od 12.V. Krążyły po- głoski, że po powrocie z Madery Piłsudski krytycznie ocenił pracę rzą- du. Odnotował to Świtalski, autor przecież wiarygodny i powołujący się przy tym na relację Sławka. Nic tych pogłosek wszakże dalej nie po- twierdza. Sławek nadal cieszył się pełnym zaufaniem Piłsudskiego. Wy- daje się, że dymisja spowodowana była chęcią zdynamizowania działań BBWR i prac nad konstytucją. Do tych zadań, według Piłsudskiego, Sła- wek nadawał się najlepiej. Funkcję swoją jako premier spełnił, pod nie- obecność Piłsudskiego, należycie. Gładko przeprowadził uchwalenie budżetu, zamknięcie różnych ciążących kwestii, np. przekroczeń budże- towych Czechowicza oraz sprawy brzeskiej. Sprawę walki z kryzysem go- spodarczym zostawił swojemu następcy.
nistrowie: Józef Piłsudski - wojsko, gen. Felicjan Sławoj-Składkowski - spr. wewn August Zaleski - spr. zagrań., Czesław Michałowski - sprawiedliwość, Leon Janta Połczynski - rolnictwo, Leon Kozłowski - reforma rolna, Aleksander Prystor - przemysł i handel, - Alfons Kiihn - komunikacja, gen. Mieczysław Norwid Neugebaure - roboty publiczne, Stefan Hubicki - praca i c ka, Ignacy Boerner - poczta, Ignacy Matuszewski - skarb. 6 Sprawozdanie stenograficzne z 7 posiedzenia III Sejmu RP, 1.139 7 H. Gruber, Wspomnienia i uwagi 1892-1942, Londyn 1968, s.255 8 Stenogramy III Sejmu, 25 pos., 1.12 9 AAN, Zbiory Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 104
PRZYPISY 1 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 8 2 F. Sławoj-Składkowski, Strzępy meldunków, Warszawa 1988, s.127 3 A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986, s.78 4 Ibidem, s.79 5 Skład rządu: premier - Walery Sławek, wicepremier - Bronisław Pieracki. Mi-
Janusz Faryś GABINET ALEKSANDRA PRYSTORA 27.V.1931-9.V.1933 27 maja 1931 r. misję otrzymał, a 28 maja rząd utworzył Aleksander Prystor, druga po Sławku osobistość wśród pułkowników, jeden z naj- bliższych i najwierniejszych ludzi Piłsudskiego. Wybór Prystora nie był przypadkowy. Powszechnie uważano, że potrafi być twardy, że dyspono- wał silnym charakterem, a więc był zdolny narzucić swoją wolę i wymu- sić jej realizację przez podwładnych. Szef rządu o kanclerskich predy- spozycjach potrzebny był w okresie dramatycznego i nadal potęgującego się kryzysu gospodarczego. Inna rzecz, że z predyspozycjami charaktero- logicznymi nie szły w parze możliwości intelektualne. Nowego premiera nie było stać na stworzenie nowatorskiego programu walki z kryzysem. Trzymał się więc propagowanej przez Matuszewskiego zasady zaciska- nia pasa, jako podstawowej metody walki z kryzysem. Bliski mu lanusz Jędrzejewicz napisał po latach, że chociaż był jednym z najciekawszych ludzi obozu piłsudczykowskiego, to "biorąc czysto zewnętrznie, mógł ra- czej uchodzić za zwykłego, tak zwanego szarego człowieka. Wszystko w nim, począwszy od powierzchowności, było zwyczajne, codzienne, real- nie niedwuznaczne".1 Aleksander Prystor urodził się 2.1.1874 r. w Wilnie. W tym mieście ukończył gimnazjum, a następnie studiował na wydziale Fizyczno-Mate- matycznym Uniwersytetu w Moskwie, który ukończył w 1900 r. oraz me- dycynę w Dorpacie, której jednak nie ukończył. W Moskwie związał się z ruchem socjalistycznym i zbliżył się z Piłsudskim. Związek ten okazał się niezwykle trwały. Prystor stał się obok, a raczej po Sławku, najbliż- szym, najbardziej zaufanym człowiekiem Piłsudskiego. Po odbyciu rocz- nej służby wojskowej, w 1904 r. Prystor związał się z socjalizmem nie- podległościowym. W 1905 r. stał, obok Sławka, na czele wydziału spis- kowo-bojowego PPS i tworzył ściśle zakonspirowaną Organizację
228
Janusz Parys"
GABINE T ALEKSA NDRA PRYSTO RA
229
Bojową PPS. Brał wybitny udział w rewolucji 1905 r. Po rozłamie w 1906 znalazł się w PPS - Frakcji Rewolucyjnej. Uczestniczył, wspólnie z Pił- sudskim, w akcji ekspriopriacyjnej na pociąg pocztowy pod Bezdanami (26.IX.1908). Po przeniesieniu się. do Galicji aktywnie działał w Związku Walki Czynnej. W początkach 1912 r. wyjechał w celach partyjnych do Królestwa, gdzie został aresztowany. Przetrzymywany przez dwa lata w śledztwie, skazany następnie na 7 lat katorgi. Karę odbywał w Orle. Wol- ność przyniosła mu rewolucja lutowa 1917 r. Aktywnie działał w PPS w Rosji oraz w Komisji Likwidacyjnej. W maju 1918 Prystor przedostał się do Warszawy, działał w Komen- dzie Naczelnej POW oraz pracował w Ministerstwie Opieki Społecznej. W Polsce niepodległej, aż do końca czerwca 1920 r. pełnił funkcję wi- ceministra w tym resorcie. 1.YII.1920 r. wstąpił ochotniczo do wojska, poszedł na front, dzielnie dowodził kompanią piechoty. Podczas akcji gen. L. Żeligowskiego na Wilno pełnił funkcję oficera do zleceń w jego sztabie, a faktycznie pilnował realizacji polityki Piłsudskiego. Zorganizo- wał wówczas Tymczasową Komisję Rządzącą Litwy Środkowej. Po za- kończonej wojnie Prystor pozostał w wojsku w stopniu majora i pełnił stosunkowo podrzędne funkcje w najbliższym otoczeniu Piłsudskiego, m.in. w Biurze Ścisłej Rady Wojennej. W latach 1923-26 odsunięty na całkowicie boczny tor Komendanta Powiatowej Komendy Uzupełnień w Wilnie. Po przewrocie majowym 1926 znów w najbliższym otoczeniu Pił- sudskiego w GISZ i MSWojsk. (m.in. zajmował się sprawami personal- nymi). 14.IV.1929 wszedł w skład rządu jako minister pracy i opieki spo- łecznej i pozostał na tym stanowisku do grudnia 1930, następnie minister przemysłu i handlu. Po maju awansował: w 1927 na podpułkownika, a w 1930 r. na stopień pułkownika. W momencie obejmowania prezesury gabinetu Prystor mówił Józe- fowi Kożychowskiemu, "...że robi to z musu, że zupełnie co innego ra- zem z innymi być ministrem, a co innego stać na czele i nieść odpowie- dzialność".2 Miał więc świadomość ogromu odpowiedzialności, a może i braku własnego programu w walce z kryzysem gospodarczym. Pozba- wiony został najbliższych współpracowników w resortach gospodar- czych: Kwiatkowskiego i Matuszewskiego. Do dzisiaj dyskusyjne są po- wody, dla których Piłsudski zażądał zdymisjonowania Matuszewskiego. W każdym razie gabinet Prystora realizował nakreślony przez poprze- dniego ministra skarbu deflacyjny program walki z kryzysem, a właściwie przystosowania państwa do życia w kryzysie, bez jego udziału w rządzie.
Zastąpił go Jan Piłsudski, brat Marszałka, pozbawiony odpowiednich kwalifikacji na tym ogromnie trudnym stanowisku, poza niezbędnym pełnym zaufaniem "czynnika decydującego". Zmian było więcej. Następowały one także w dwóch przypadkach na skutek śmierci (Ignacy Boer-ner i Sławomir Czerwiński), podczas dwuletniego trwania rządu.3 Na okres rządów Prystora przypada najtrudniejsza faza, przysłowiowe dno kryzysu gospodarczego. Wprawdzie początkowo towarzyszyła im znaczna poprawa sytuacji w rolnictwie, zwłaszcza dotyczyła ona zwyżki cen na produkty roślinne. Nie była to jednak poprawa trwała, a jedynie koniunkturalna, związana ze zmniejszoną podażą przednówkową. Wówczas to, przejściowo, ceny zboża w Polsce były znacznie wyższe niż na giełdzie nowojorskiej i berlińskiej. Oba kraje, dodajmy, też były dotknięte ciężkim kryzysem rolnym. Od lata 1931 r. nastąpiło ponowne załamanie cen najpierw na produkty roślinne, a następnie także zwierzęce. Katastrofalny był zwłaszcza rok 1932. Po przejściowej poprawie przednówkowej nastąpił dalszy spadek cen. Rok 1933 rozpoczął się od pewnej zwyżki cen na produkty rolne, ale nie zbliżyły się one do pułapu sprzed załamania z 1932 r. W stosunku zaś do korzystnego dla rolników 1928 r. były one przeciętnie o połowę niższe. Pogorszenie sytuacji w rolnictwie, drastyczne zmniejszenie docho- dów ludności wiejskiej potęgowało dalsze pogłębienie kryzysu w prze- myśle. Produkcja przemysłowa w prawie każdej dziedzinie systematycznie spadała, osiągając w lipcu 1932 r. najniższy pułap, wynoszący ok. 63% produkcji z 1928 r. Pociągało to za sobą spotęgowanie bezrobocia, a zatem dalszy spadek siły nabywczej ludności. Stopniowe wyczerpanie nagromadzonych zapasów powodowało, od sierpnia 1932 r., systematyczny, acz powolny wzrost produkcji przemysłowej. Nie oznaczało to jeszcze wyraźnej poprawy koniunktury, chociaż dno kryzysu Polska miała za sobą. Bez wzrostu spożycia artykułów przemysłowych, a do tego niezbędna była trwała poprawa koniunktury na wsi, nie było możliwe ostateczne uporanie się z kryzysem. Rząd zaś zbyt mało robił w tym zakresie. Tak o polityce rządu wobec przemysłu mówił wicepremier Władysław M. Zawadzki: "O ile rząd nad budżetem panuje, o tyle dla ożywienia życia gospodarczego może stwarzać tylko ułatwienia. Rząd życia gospodarczego nie może tworzyć i ożywiać go nie może. Chodzi tylko o pewne ułatwienia, które są w dyspozycji czynników rządowych".4 Nadal więc najwyższe władze interesowała przede wszystkim równowaga budżetowa i utrzymanie kursu złotego.
230
Janusz Faryś
GABINE T ALEKSA NDRA PRYST ORA
231
Stąd przywiązywały one wielką uwagę do utrzymania dodatniego bilansu salda handlowego. Wspierały więc eksport, stosując często w sposób utajony ceny dumpingowe (np. węgiel, czy zboże) oraz hamując import przez zastosowanie bardziej restryktywnych stawek celnych lub po pro- stu zakaz eksportu określonych towarów. W ciągu 1931 r. okazało się, że nadal malały dochody państwa. Rząd zmuszony więc był podjąć decyzję o kompresji budżetu w wysokości 400 min zł. Premier mówił 1.K.1931 r. w Sejmie, że oszczędności osiągnięto na skutek zniesienia 15% dodatku do uposażeń, cofnięcia dodatku do rent inwalidzkich, stołecznego i budowlanego, obniżenia dodatku kreso- wego, za przenosiny i podróże służbowe. Wstrzymano: przyjmowanie nowych urzędników, awanse, przechodzenie do wyższych grup uposa- żeń, etc. Decyzje te, łącznie z redukcjami urzędników, dały w sumie osz- czędności 200 min zł. Kompresja zaś wydatków rzeczowych i inwestycyj- nych dalsze 200 min zł. W związku z tym Prystor mówił, iż uważał, "... że sprawa szybkiego i skutecznego zapewnienia równowagi budżeto- wej jest najwyższym nakazem chwili. Nakazowi temu rząd podporządko- wał wszystkie inne względy."5 Na skutek zaś równoważenia budżetu wzmocniony został złoty i dzięki temu łatwiejsza była walka z trudno- ściami gospodarczymi, gdyż złotówka cieszyła się zaufaniem w kraju i zagranicą. Drugim zagadnieniem najistotniejszym dla rządu była ochrona rolnictwa, które to zadanie premier proponował realizować poprzez cła ochronne, dobrze zorganizowany eksport, interwencje na rynku zbo- żowym, obsługę kredytową. Dzięki temu rolnictwo rzekomo dźwignęło się z kryzysu. Prystor twierdził, że rząd pomagał przemysłowi i handlowi poprzez zamówienia, gwarancje, kredyty, ochronę celną, umowy między- narodowe itp. Między innymi na przykładzie ttgo wystąpienia Prystora można stwierdzić, że tradycyjnie antykryzysowa polityka rządu ograni- czała się do budżetu, stabilności pieniądza. W pozostałych dziedzinach w najlepszym wypadku stosowano półśrodki i czekano na samoczynne przesilenie kryzysu. Tymczasem kryzys był wyjątkowo długotrwały. W ciągu 1932 r. oka- zało się, że kolejny budżet ustalony na poziomie dochodów na 2375 min, ze stosunkowo niewielkim deficytem wynoszącym 77 min zł, był nierealny. Przychody państwa okazały się o wiele niższe i wyniosły tylko 2 mld zł. W coraz trudniejszej sytuacji finansowej państwa tym większym niepo- rozumieniem okazywał się na stanowisku szefa skarbu - Jan Piłsudski. Zastąpił go więc we wrześniu 1932 r. Władysław Zawadzki, jeden z naj-
wybitniejszych uczonych ekonomistów polskich, z niewielkim wszakże do- świadczeniem praktycznym w zakresie skarbowoścł, W parę lat później tak opisał początek swojej działalności na stanowisku ministra skarbu: "na jesieni 1932 r. sytuacja przedstawia się więc jak następuje: po trzy- krotnych redukcjach i obcięciach poborów budżet wciąż nie jest zrów- noważony; obroty gospodarcze i wpływy skarbowe wciąż maleją; brak zupełnie rezerw płynnych; kredyt jest zdezorganizowany, a wypłacal- ność, zarówno dłużników prywatnych jak podatników, spadła do najniż- szego poziomu; wszystkie próby zaciągnięcia pożyczek zagranicznych za- wiodły; aktywność bilansu handlowego daje się utrzymać tylko z najwy- ższym wysiłkiem. Deficyt jest wciąż tak wielki, że jakakolwiek dająca się pomyśleć dalsza obniżka poborów lub redukcja budżetu w innych pozy- cjach - deficytu tego usunąć nie może".6 Dodajmy, że szukając oszczęd- ności latem 1932 r. rząd zlikwidował dwa ministerstwa (Reform Rolnych i Robót Publicznych), których agendy włączono do innych resortów. Zawadzki uznał, że mimo wszystkich podjętych akcji deficytu budżetowego zlikwidować się nie da, nawet nie można, bez daleko idących konsekwencji dla funkcjonowania organizmu politycznego, militarnego i gospodarczego Polski. Dlatego przedstawiony przez niego preliminarz budżetowy na 1933/34 r. zakładał deficyt budżetowy rzędu 360 min zł (dochody 2088 min zł, wydatki 2449 min zł), który miał być pokryty częściowo rezerwami skarbu państwa, ale też zakładał wzrost zadłużenia państwa. W jesieni 1932 T. rząd podjął decyzje zwaną "programem przystosowania", w której sformułowano kompleksowy plan walki z kryzysem. W uzasadnieniu tej decyzji pisano: "względy społeczno- polityczne, względy psychologiczne (...) wymagają w polityce gospodarczej rządu stopniowego przejścia w najbliższym czasie do akcji obronnej - od zasady przetrwania - do zasady konsekwentnego popierania naturalnych procesów poprawy gospodarczej w tych dziedzinach produkcji, gdzie nastąpiło już istotne przystosowanie do zmienionych warunków".7 Ponieważ zaś nie istniała możliwość podniesienia cen na produkty rolne (spadały one nadal), rząd wystąpił z propozycją, aby obniżyć ceny na skartelizowane artykuły przemysłowe i podjąć na szeroką skalę oddłużenie rolnictwa. Na- ciskając sfery przemysłowe na obniżenie cen jednocześnie rząd gotów był dać im znaczne ulgi podatkowe, ograniczyć obciążenia wynikające ze świadczeń socjalnych itp. Do akcji na rzecz potanienia artykułów przemysłowych włączona została prasa prorządowa, która wykazywała nie-
232
Janusz Faryś
GABINE T ALEKSA NDRA PRYST ORA
233
gospodarność koncernów, nadmierne rozbudowane rady nadzorcze, mno- gość dyrektorów, których wysokie pensje musiały szokować w okresie powszechnej biedy. Ponadto rząd zachęcał właścicieli stezauryzowanych kapitałów do podjęcia inwestycji i zapowiadał ochronę rynku pracy. Aktywna polityka interwencyjna rządu nie oznaczała sięgania po me- chanizmy nakręcania koniunktury. Od tego gabinet jednoznacznie się odżegnywał. "Nie może być mowy - pisano we wniosku rządowym - o sztucznym ożywieniu życia gospodarczego; co najwyżej mówić można o zahamowaniu dalszego spadku wytwórczości i spożycia i stwarzaniu wa- runków dla wzmożenia obrotów gospodarczych".8 Takie poglądy upowszechniał Ignacy Matuszewski - nadal pierwszy twórca piłsudczykowskiej myśli gospodarczej, propagowała je prasa pił- sudczykowska i usiłował realizować rząd. Były to wszakże w najlepszym razie półśrodki, które nie były w stanie ożywić gospodarki polskiej. Kryzys gospodarczy przytłaczał nadal Polskę, a więc miał stanowić centralny problem w pracach rządu. Bardzo bulwersujące opinię publi- czną i wprowadzające zasadnicze zmiany były trzy reformy jędrzejewi- czowskie przeprowadzone w oświacie i nauce. 11.IU.1932 r. Sejm uch- walił ustawę o ustroju szkolnictwa, której zaletą było wprowadzenie jed- nolitego systemu szkolnego w Polsce. Krytycy koncentrowali uwagę na podziale szkół powszechnych na trzy typy, z których jedynie typ najwyż- szy, szkoła 7-ldasowa (z 7 nauczycielami) dawał dostęp do szkoły śred- niej (po ukończeniu 6 klasy). Dwa pozostałe typy o jednym lub 2-3 nau- czycielach zamykały naukę na poziomie 4 lub 5 klasy. Na wsi zdecydowa- ną większość stanowiły szkoły niższych typów. Jędrzejewicz odpowiadał, że jest to wynik smutnej konieczności wynikającej z braku szkół, nauczy- cieli, słowem ubóstwa Polski. W miejsce 8-letnich wprowadzono 4-letnie gimnazja i 2-letnie licea. Skrócenie nauki w szkole średniej traktowano jak działanie na rzecz obniżenia poziomu nauczania w szkołach śred- nich. Cały system szkolny był odtąd bardzo klarowny, a średnie szkoły zawodowe zrównane zostały w uprawnieniach z ogólnokształcącymi. W opracowanych ponownie programach szkolnych, w istocie dobrych, o- gromny nacisk został położony na wychowanie państwowe, co łączyło się z kultem Piłsudskiego, ale też sensownie przemyślane dało korzystne efekty. W rok później, 15.111.1933 r. Sejm uchwalił kolejną ustawę, tym ra- zem dotyczącą szkół akademickich. Ustawa ta wywołała o wiele bardziej zdecydowany sprzeciw społeczny niż poprzednie, dotyczące oświaty.
Protestowały wszystkie środowiska akademickie, naukowe i studenckie, wspierały je niezależne kręgi intelektualne i cała opozycja. Ustawa bowiem w istotnym stopniu ograniczała autonomię szkół wyższych. Wzmocniona została władza rektora, kosztem senatu. Każdy nowowybrany rektor musiał uzyskać akceptację ministra. Podważono zasadę nieusuwalności profesorów z katedr poprzez upoważnienie ministra do reorganizacji polegającej na likwidacji i powoływaniu nowych wydziałów i katedr. Ustawa zabroniła młodzieży tworzenia organizacji o charakterze politycznym oraz umożliwiała siłom bezpieczeństwa wkraczanie na teren uczelni w czasie zamieszek. Postanowienia dotyczące młodzieży związane były m.in. z częstymi burdami antysemickimi. Korzystając z nowej ustawy Jędrzejewicz zwinął 52 katedry, odsyłając tym samym na emeryturę kierujących nimi profesorów, przeciwników sanacji. Sejm uchwalił z inicjatywy rządu ustawy, a Prezydent wydał dekrety z mocą ustawy, dotyczące ujednolicenia systemu prawnego państwa; w wielu wypadkach uzależniały one obywateli od decyzji administracji. Ta- ki charakter miała ustawa o zgromadzeniach z 11.11.1932 r., która da- wała administracji prawo ich nadzorowania i rozwiązywania. A także us- tawa o stowarzyszeniach z 27.X.1932, usuwająca istniejący automatyzm przy ich rejestrowaniu. Dała ona administracji prawo oceniania, która organizacja może zostać zarejestrowana, a której ze względów na "bez- pieczeństwo państwa" należy rejestracji odmówić. Dekretami z 1932 mi- nister uzyskał możliwość przenoszenia sędziów, usuwania prezesów i wi- ceprezesów sądów, wpływ na rady adwokackie oraz Najwyższy Trybunał Administracyjny, którego nadto kompetencje ograniczono. Wprowadzo- no w życie - też dekretem - nowy dość represywny kodeks karny. Wszy- stkie sygnalizowane tutaj zmiany, a także wiele innych wskazywały na kierunek zmian. Obok bowiem oczywistej potrzeby kodyfikacji prawa, istniała też wyraźna tendencja do administracyjnego ograniczania upra- wnień obywatelskich i wzrostu kompetencji państwa. Wszystko zaś pro- wadzone było pod hasłem: "silna demokracja w silnym państwie", które dowolnie można było interpretować. W 1932 doszło do poważniejszych napięć na wsi, najpierw w postaci strajku robotników rolnych, następnie, w jesieni, strajkowali chłopi, głównie w Małopolsce środkowej, blokując dowóz żywności do miast. Wreszcie dochodziło w całym kraju do ostrych napięć związanych z egzekucjami podatkowymi, nie obyło się przy tym bez ofiar w ludziach. Pozostały kłopoty z Ukraińcami. Nacjonaliści z pod znaku UON
234
Janusz Faryś
GABINE T ALEKSA NDRA PRYSTO RA
235
zmienili po pacyfikacji taktykę. Zaprzestali akcji wobec ludności pols- kiej, natomiast sporadyczne uderzenia szły na instytucje państwowe (po- czty), czy prominentnych przedstawicieli politycznych. Do takich należał zamach na Tadeusza Hołówkę (29.VIII.1931). W okresie rządów Prystora nastąpił istotny zwrot w polityce zagra- nicznej, chociaż ani premier, ani gabinet jako całość nie mieli na nią żadnego wpływu. O wszystkim decydował Piłsudski, przy pomocy Zale- skiego (do 2.XI.1932) i Becka. Kończył się przewidziany przez Piłsud- skiego w 1926 r. okres względnego spokoju w polityce europejskiej, która mogła oddawać się złudzeniom towarzyszącym Lidze Narodów (stąd na- zywano ją lokarneńsko-genewską). Polska zawsze, według wskazań Pił- sudskiego, ale także i innych wybitnych polityków, winna była przede wszystkim koncentrować uwagę na stosunkach z podstawowymi sąsiada- mi, z Niemcami i Rosją, dalej z innymi sąsiadami, potem zaś dopiero z mocarstwami i innymi państwami. Właśnie w omawianym tutaj czasie po- tęgowało się naprężenie w stosunkach polsko-niemieckich. Dochodziło do gwałtownych zadrażnień z każdego powodu, które obok konfliktów dyplomatycznych uwidaczniały się demonstracjami ulicznymi, zwłaszcza, że atmosferę skutecznie podgrzewał Gdańsk. Wzajemne stosunki utrud- niało zdobycie przez narodowo-socjalistyczną partię Hitlera dominują- cej roli w Niemczech. W tej sytuacji Polska poszła drogą wyrównania stosunków ze Związ- kiem Radzieckim, Po blisko rocznych rokowaniach pakt o nieagresji pa- rafowany został wstępnie w styczniu 1932 r., podpisany 25 lipca, a raty- fikowany 27 listopada tego roku. Zbliżenie polsko-radzieckie w jeszcze większym stopniu uwidoczniło się w 1933 r., gdy oba państwa zgodnie zwalczały groźną dla nich koncepcję Paktu Czterech (Anglia, Francja, Włochy, Niemcy), którą lansowała Anglia i Włochy. Ignacy Matuszewski napisał wówczas, że o rewizji granic Polski, co wiązano z Paktem Czte- rech, nie może być mowy. "Dla nas ta sprawa nie istnieje, nie istniała i nie~będzie istniała. Żadnych rozmów, w żadnym trybie, o żadnej granicy Polski żaden rząd polski prowadzić z nikiem nie będzie. Tryb' rozmów z Polską na ten temat jest jeden tylko - ogień działowy. Wtedy będziemy odpowiadać. Każdemu. Ze wszystkich armat."9 W podobnie ostrym tonie prasa rządowa reagowała na dojście Hitle- ra do władzy i jego wywiady. Przejawem zdecydowanej polityki Polski był desant wysadzony 6.III.1933 na Westerplatte z powodu rozwiązania przez Gdańsk policji portowej oraz szerzące się w Europie pogłoski o możliwości zaaranżowanej przez Piłsudskiego wojny prewencyjnej prze-
ciw III Rzeszy. A jednocześnie Beck mówił 15.11.1933 na posiedzeniu komisji spraw zagranicznych Sejmu, że "... nasz stosunek do Niemiec i ich spraw będzie dokładnie taki sam jak stosunek Niemiec do Polski. W praktyce zatem więcej zależy w tej dziedzinie od Berlina niż od Warsza- wy."10 Polska wyraźnie więc sugerowała Hitlerowi: rozmowy i poprawa stosunków, albo pełna konfrontacja. Na przełomie maja i czerwca fż33 r. kończyło się siedmiolecie prezydentury Mościckiego. Z woli Piłsudskie- go Zgromadzenie Narodowe zwołane na 8.Y.1933 wybrało ponownie Ig- nacego Mościckiego prezydentem. Zgodnie ze zwyczajem, 9 maja po za- przysiężeniu prezydenta, gabinet Prystora podał się do dymisji. Prezy- dent dymisję przyjął. Tylko najbardziej wtajemniczeni wiedzieli, że tak będzie, ponieważ Prystor utracił zaufanie Piłsudskiego. Sprawa nie jest do końca jasna, dlaczego tak się stało, kto potrafił zniechęcić Komen- danta do jednego z najbliższych współpracowników. Z notatek Śwital- skiego wynika, że bliscy Piłsudskiemu i Prystorowi, a zarazem najbar- dziej wtajemniczeni: Sławek, Świtalski, Beck dochodzili przyczyn zmiany stosunku Piłsudskiego do Prystora. Pewności nie ma, ale za owymi pro- minentami można przyjąć, że na zmianę stosunku Komendanta wpływ mieli ludzie przypadkowi, np. bywająca często w Belwederze - Aleksan- dra Zagorska Stosunek do Prystora potwierdza tezę o szybkim starzeniu się i dziwaczeniu Piłsudskiego. Po blisko dwóch latach trudnego urzędo- wania ustępował gabinet Prystora. Rządy przypadły na okres wyjątkowo trudny, na najcięższy okres kryzysu, z którym gabinet nie potrafił sobie poradzić. Trzeba wszakże odnotować, że podjął on próbę bardziej ak- tywnej walki z kryzysem, chociaż nie była to próba nadmiernie śmiała. Rząd przejawiał wiele inicjatywy w dziedzinie tworzenia nowej jakości prawnej w państwie. Obok dyskusji nad nową konstytucją, które nie były wówczs zbyt ożywione, Sejm ł Prezydent wydali wiele aktów prawnych, które okazały się bardzo żywotne, chociaż bardziej służyły autorytarnej niż demokratycznej formie rządów. Na premierze ciąży też odpowie- dzialność za wadliwą obsadę resortów gospodarczych. Trzeba wszakże na koniec stwierdzić, że spośród wąskiej grupy pułkowników, którzy w tym czasie mogli stanąć na czele rządu, kandydatura Prystora była naj- odpowiedniejsza. Górował nad innymi jeśli nie charakterem, to konse- kwencją, a zwłaszcza zainteresowaniem i zrozumieniem wagi zagadnień gospodarczych.
236 PRZYPISY
Janusz Parys
Janusz Faryś
1 J. Jędrzejewicz, W służbie idei, Londyn, s.135-136 2 Cyt. za: A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986, s. 122 3 Skład rządu: premier - Aleksander Prystor, wicepremier - Bronisław Pieracki (do 22. VI. 1931), Marian Zawadzki (23.ni. 1932 do 6.IX.1932). Ministrowie: Jó zef Piłsudstó -wojsko, gen. Felicjan Sławbj-Składkowski -do 23.VI. 1931, a na stępnie Bronisław Pieracki - spr. wewn., August Zaleski do 2.XI.1932, a nas tępnie Józef Beck - spr. zagr., Czesław Michałowski - sprawiedliwość, Jan Pił- sudski do 6.IK.1932, a następnie Władysław Marian Zawadzki - skarb, Leon Janta-Połczynski do 23.111.1932, a następnie Seweryn Ludtóewicz do 17.VII.1932 - rolnictwo, Leon Kozłowski do 23.111.1932, a następnie Seweryn Ludkiewicza do 17. VII. 1932 - reforma rolna. 17. VII. 1932 nastąpiło połączenie w jedno mi nisterstwo: rolnictwa i reform rolnych pod kierownictwem Seweryna Ludkiewi cza, gen. Ferdynand Zarzycki - przemysł i handel, Alfons Kiihn do 6.IX.1932, a następnie Michał Butkiewicz (jako kierownik) - komunikacja, gen. Mieczy sław Norwid-Neugebauer do 23.HI.1932, a następnie do 17.VII. 1932 Alfons KUhn (jako kierownik) - roboty publiczne. 17.VII ministerstwo uległo likwida cji, Stefan Hubicki - praca i opieka, Ignacy Boerner do 12.IV. 1933, a następnie od 15.IV.1933 Emil Kaliński - poczta, Sławomir Czerwinski do sierpnia 1931, a następnie od 12.VIII. 1931 Janusz Jędrzejewicz - wyznania i oświata. 4 Cyt. za: Z. Landau, J. Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej 1918- 1939, t. III, Wiwlki Kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s.63 5 Sprawozdanie stenograficzne z 29 posiedzenia IHSejmu RP, 1.16 6 W. M.Zawadzki, Polityka finansowa Polski w okresie 1931-1935, "Kwartalnik Historyczny" 1965, nr l, s.133 7 Cyt. za: Z. Landau i J. Tomaszewski, op.cit., s.64 8 Ibidem, s.65 9 I. Matuszewski, Prawdziwa stawka, "Gazeta Polska" 15.IV.1933. 10 J. Beck, Przemówienia, deklaracje, wywiady 1931-1937, Warszawa 1938, s.58-59
GABINET JANUSZA JĘDRZEJOWICZA 10.V.1933-13.V.1934 9.Y.1933 r. Mościcki i Sławek omawiali na Zamku kandydatury na kolejnego premiera. Sławek wspomniał Józefa Becka i Janusza Jędrzeje- wieża, Prezydent wysuwał kilka nazwisk, których wszakże Sławkowi nie podał, Piłsudski zatrzymał się. przy Jędrzejewiczu. Jemu też Mościcki zlecił misję uformowania nowego gabinetu. Jędrzejewicz miał podobno wątpliwości, czy podoła zadaniu, ale też, jak napisał po latach: "wiedzia- łem, że posiadam osobistą sympatię prezydenta, wiedziałem również, że Marszałek ustosunkowywał się do mnie zawsze życzliwie. Stanowiska BBWR byłem zupełnie pewny i to dodawało mi nieco otuchy w tej bar- dzo trudnej chwili życia."1 Życzeniem Piłsudskiego było, aby w gabine- cie pozostali: Beck, Pieracki i Kaliński. Pozostałe decyzje personalne po- dejmował Jędrzejewicz samodzielnie. Pozostawił jednak w zasadzie, poza jedną korektą, gabinet w starym składzie.2 Janusz Jędrzejewicz urodził się 21.VI.188S r. we wsi Spiczyńce na Ukrainie. Ojciec chemik pracował w cukrowni. Gimnazjum ukończył Ję- drzejewicz w Żytomierzu, a następnie studiował matematykę i filozofię w Warszawie i Krakowie. W 1909 r. studiował w Szkole Nauk Politycz- nych w Paryżu. Przed I wojną światową uczył matematyki w gimnazjum w Warszawie i Klarysewie. W 1904 r. związał się z PPS, a po wybuchu wojny, która zastała go w Warszawie, wstąpił do Polskiej Organizacji Wojskowej. W 1915 znalazł się w I Brygadzie Legionów. Od lutego do lipca 1917 r. był adiutantem Piłsudskiego. Jednocześnie od 1917 r. pra- cował w szkolnictwie. Najpierw jako dyrektor Szkoły Realnej - Nawroc- kiego w Warszawie, a potem Państwowego Seminarium Nauczycielskiego w Łowiczu. Wiele pisał w prasie piłsudczykowskiej. W Polsce niepodległej ponownie przez parę tygodni, w listopadzie i grudniu, był adiutantem Piłsudskiego, potem pełnił różne funkcje poli-
238
Janusz Faryś
GABINE T JANUSZ A JĘDRZE JOWICZ A
239
tyczno-oświatowe w wojsku. Po wojnie, w stopniu majora szef Wydziału Oświatowego w III Oddziale Sztabu Generalnego. W 1923 przeszedł do rezerwy. W latach 1924-1926 dyrektor Seminarium Nauczycielskiego im. Konarskiego w Warszawie. Popularyzował wiedzę. Należał też do zna- czących ideologów grupy piłsudczyków. Po przewrocie majowym w Urzę- dzie Rady Ministrów, a następnie w MWRiOP. Przygotowywał reformę oświaty. Założył organizację nauczycielską "Zrąb". Współzałożyciel BBWR, a następnie jego wiceprezes. Ód 1928 poseł na Sejm, od sierpnia 1931 - minister WRiOP. Premierostwo spadło na Jędrzejewicza w sposób niespodziewany. Naj- bardziej niepokoiły go sprawy gospodarcze. "Gdy Jędrzejewicz zwierzał się Komendantowi ze swoich obaw na odcinku gospodarczym, Komen- dant wybuchnął dość wesołym śmiechem, natomiast na zapytanie o kwe- stiach walutowych, Komendant chce, by nic się w Polsce nie zmieniło w polityce monetarnej do konferencji londyńskiej, po czym należy orientować się rozsądnie, co należy zrobić bez żadnej specjalnej doktryny."3 Tymczasem nowemu premierowi nie było do śmiechu. Ostry kryzys gospodarczy trwał nadal i chociaż dno kryzysu państwo miało za sobą, to przecież wzrost produkcji i w konsekwencji ożywienie gospodarcze wzrastało w tempie społecznie nieodczuwalnym. Nadal też istniał zna- czny deficyt budżetowy, z którym rząd nie próbował już walczyć. Ozna- czało to, głosiło sprawozdanie Banku Polskiego, że ".. w obecnej fazie kryzysu rząd uznał za bardziej wskazane powiększenie zadłużenia pań- stwa dla celów budżetowych, anieżeli nakładanie nowych podatków."4 Ponieważ przychody państwa nie osiągały zaplanowanych sum, więc rząd dalej ograniczał wydatki. Wyraźnie to widać na przykładzie preli- minarza budżetowego na rok 1934/35. zaplanowano dochody w wysoko- ści 2.117 min zł, a wydatki 2.165 min zł. W porównaniu z ubiegłym ro- kiem wydatki zmniejszyły się o ponad 280 min zł. Inna rzecz, iż rząd nadal nazbyt optymistycznie oceniał możliwości dochodowe państwa. W celu pokrycia deficytu budżetowego rząd wystąpił z propozycją pożyczki wewnętrznej. Na jego wniosek 5.IX.1933 r. Prezydent wydał rozporządzenie o sześcioprocentowej pożyczce wewnętrznej w kwocie 120 min zł. Odzew społeczny był duży, a wpływy przekroczyły nieomal trzykrotnie zaplanowaną wysokość. Rząd osiągnął tą drogą blisko 340 min zł. Charakterystycznym był fakt, że przede wszystkim subskrybowali pożyczkę (nie zawsze całkowicie dobrowolnie) inteligencja oraz robot- nicy. Wpłacili oni niespełna 50% całej kwoty, podczas, gdy na przykład
rolnicy niecałe 4%. Cyfry te dowodzą zwłaszcza stopnia zubożenia wsi. Dzięki pożyczce rząd miał fundusze na pokrycie deficytu budżetowego, a z nadwyżki sfinansował budowę Biblioteki Jagiellońskiej w Krakowie. Rozpisana wówczas z inicjatywy Mościckiego pożyczka na Fundusz In- westycyjny nie dała już spodziewanych efektów finansowych. Po latach Jędrzejewicz napisał, że był przeciwnikiem "zaciskania pasa", koncepcji stworzonej przez Matuszewskiego, a realizowanej przez kolejne gabinety pułkowników, zwłaszcza zaś Prystora. Uważał bowiem, że polityka ta pozwala jedynie utrzymać wartość pieniądza, natomiast uniemożliwiała inwestycje, rozwój przemysłu zbrojeniowego itp., a więc oddala czas uporania się z kryzysem. Opowiadał się więc rzekomo za ostrożnym nakręcaniem koniunktury, której efektem byłoby zmniejszenie bezrobocia i zwiększenie chłonności rynku wewnętrznego. Istnieją oznaki pewnej zmiany działalności rządu w tym właśnie kierunku. Potwierdza ją dążenie do ożywienia procesów inwestycyjnych. Opracowując budżet rząd wstawił do niego znaczącą kwotę 288 min zł przeznaczoną na cele inwestycyjne. Do tego miało dojść kilkadziesiąt milionów ze środków pozabudżetowych. Trudno było wszakże prowadzić śmiałą politykę gospodarczą ze starą ekipą, która przyzwyczajona, a może nawet przekonana była do metod deflacyjnych. Tymczasem Jędrzejewicz nie dokonał jej wymiany. Rząd jego stanowił proste przedłużenie gabinetu Prystora. O swoich ministrach gospodarczych napisał, że Władysław Zawadzki to "wybitny klasyk ekonomista, inteligentny, niezwykle wykształcony i kulturalny", pozbawiony przebojowego charakteru nie był indywidualnością na miarę potrzeb. Dość dobrze radził sobie Stefan Hubicki, ale już Michał Butkie- wicz kompletnie nie panował nad sytuacją. Jeszcze większym nieporozu- mieniem był gen. Ferdynand Zarzycki, który "... absolutnie nie był przy- gotowany do kierowania jednym z najtrudniejszych, szczególnie w czasach kryzysowych, aparatem państwowym".5 Jędrzejewicz nie rozumiał dlaczego Prystor zrobił go ministrem. Sam jednak powtórzył ten błąd i w ciągu całego roku decyzji nie skorygował. Trudno wręcz zrozumieć, jak odpowiedzialny premier mógł tolerować tak niestarannie dobrany zespół ministrów gospodarczych, który ponadto nie był w stanie podjąć i z odpowiednim rozmachem realizować jego planów walki z kryzysem. W czasie tworzenia rządu przez Jędrzejewicza i w miesiącach następ- nych, aż do sierpnia 1933 r. rosły ceny zboża. Miały one jednak wyraźnie sezonowy charakter. Przy tym wzrost ten był niższy niż w analogicznym
240
Janusz Parys
GABINE T JANUSZ A JĘDRZE JOWICZ A
241
okresie przednówkowym poprzedniego roku. Po żniwach nastąpił spa- dek cen. Rząd tradycyjnym zwyczajem interweniował dokonując zaku- pów i płacąc premie eksportowe. Nie zdołał jednak ustabilizować cen na zaprogramowanym poziomie. Podaż zboża po żniwach 1933 r. była bowiem taka duża, iż istniały kłopoty z magazynowaniem. Spadały na- dal, zwłaszcza w 1934 r., ceny zwierząt rzeźnych. Mimo wysiłków rządu, wyrażających się znacznym zaangażowaniem finansowym (około 90 min zł), droga do przezwyciężenia kryzysu rolnego była jeszcze odległa. Gabinet Jędrzejewicza przeprowadził reformę uposażenia urzędni- ków państwowych i wojska. Wywołała ona wiele kontrowersji, ponieważ jej istota polegała na tym, że istotnie podniesione zostało uposażenie wyższych grup urzędniczych (w tym premiera, ministrów, wiceministrów, dyrektorów, etc.), a obniżone niższych. Powołana też została, z osobistej inicjatywy premiera, Akademia Literatury. Najistotniejszym wydarzeniem wewnętrznym tego czasu było uchwa- lenie przez Sejm nowej konstytucji. Przygotowanie projektu konstytucji odbywało się poza rządem, zajęła się tym BBWR i komisja konstytucyjna Sejmu, faktycznie zaś wąska grupa ludzi na czele ze Sławkiem. Pod- stawowy problem polegał na tym, że BBWR nie dysponował większością 2/3, potrzebną do zmiany konstytucji. 26.1.1934 Sejm rozpoczął obrady nad tezami konstytucyjnymi. Opozycja zbojkotowała debatę (na sali obrad pozostał w charakterze obserwatora jedynie Stanisław Stroiński) i wówczas z inicjatywy Stanisława Cara postanowiono tezy przekształcić w projekt i uchwalić nową konstytucję. Na sali była ponad połowa pos- łów (chociaż marszałek tego nie sprawdził), wszyscy członkowie BBWR, a więc głosujący za nową konstytucją. Naruszono jednak przepis prawa zwłaszcza w tm punkcie, iż debata nad wnioskiem o zmianie konstytucji winna być zapowiedziana 15 dni wcześniej. Udział rządu w tym bardzo ważnym dla państwa wydarzeniu polegał na tym, iż w decydujących na- radach w Sejmie obok Sławka, Prystora, Cara, Świtalskiego i Podoskie- go, brał udział także sam Jędrzejewicz. Rząd mógł odnotować oczywiste sukcesy w polityce zagranicznej (uwzględnić przy tym należy czynione po wielokroć uwagi, iż realizowana ona była przez Piłsudskiego i Becka, poza Radą Ministrów) .Stosunki ze Związkiem Radzieckim były w tym czasie bodaj najlepsze w całym dwudziestoleciu. Oczywiste to następstwo paktu o nieagresji, wspólnej walki z Paktem Czterech, a więc istotnej zbieżności interesów. Zewnę- trznym przejawem dobrych stosunków były liczne wymiany wizyt. Bogu-
sław Miedziński był w Moskwie, Karol Radek w Warszawie. Radzieckie zespoły artystyczne przyjeżdżały do Polski, a polskie do ZSRR. Nastę- powały też kurtuazujne wzajemne wizyty okrętów, samolotów, etc. Gdańsk stanowił przysłowiowy barometr w stosunkach polsko-nie- mieckich. Tym bardziej znaczący, iż hitlerowcy wygrali tam 28.V.1933 wybory do Yolkstagu. Hitlerowscy przywódcy Wolnego Miasta szybko doprowadzili do normalizacji z Polską. Po latach walki nacechowanej skrajnie nacjonalistyczną gwałtownością, ciągłych skarg na Polskę skła- danych w Lidze Narodów, odprężenie robiło tym bardziej szokujące wra- żenie. Nikt nie miał wątpliwości, że odpowiednie dyspozycje musiały zostać wydane w Berlinie. Efektem normalizacji stosunków polsko-gdańs-kich była wizyta Hermanna Rauschninga i Artura Greisera w Warszawie oraz Jędrzejewicza w Gdańsku. Także stosunki polsko-niemieckie ulegały stopniowej poprawie. Pier- wszym symptomem była rozmowa posła polskiego w Berlinie, Alfreda Wysockiego z Hitlerem (2.Y.1933). Jesienią 1933 r. nastąpiła intensyfi kacja rozmów. Jednym zaś z najważniejszych jej momentów była rozmowa, jaką 15.XI.1933 przeprowadził z Hitlerem Józef Lipski, nowy poseł w Berlinie W komunikacie ogłoszonym po tej rozmowie zapowiedziano wyrzeczenie się przez obie strony uciekania się do siły przy rozwiązywaniu wzajemnych konfliktów. Następnie zaczęły się rokowania nad deklaracją o nieagresji, trwały one nieomal do końca stycznia 1934 r., a przeciągała je strona polska. Ostatecznie tekst deklaracji o niestosowaniu przemocy podpisany został 26.1.1934 r. w Berlinie przez Konstantina von Neuratfia i Józefa Lipskiego. Strony zobowiązały się przez 10 lat nie stosować przemocy przy rozwiązywaniu spraw spornych. Układ ten został podpisany, gdyż był niezwykle korzystny zarówno dla Polski, jak i III Rzeszy. Polska zatem realizowała zasadę dobrego sąsiedztwa z głównymi są siadami czy, jak mówiono, równych odległości, według zasady: nigdy bliżej Berlina niż Moskwy i vice versa. Nazwaną ją też polityką balansowania między Niemcami a Związkiem Radzieckim. Dla podkreślenia tych zasad w lutym 1934 r. Beck złożył wizytę w Moskwie. Główne założenia tej polityki przedstawił Piłsudski 7.III.1934 r. na spotkaniu z pomajowy-mj premier ami-^tzau zgromadzenie lokatorów) z udziałem Mościckiego iJłecka. Mówił wówczas (jak zanotował Świtalski): "przez pakty o nie- agresji nastąpiło olbrzymie przeobrażenie w stosunkach międzynarodo- wych, a Komendant wywalczył dla Polski sytuację, której nigdy nie
242
Janusz Faryś
GABINE T JANUSZ A JĘDRZE JOWICZ A
243
miała. Najtrudniejszą sprawą, którą Komendant osiągnął było to, że oba pakty zostały osiągnięte bez żadnych dodatkowych zobowiązań, a wobec tego, że obecnie Niemcy i Rosja się kłócą, a więc trudno było osiągnąć tę czystą linię, że przez to Polska nie zobowiązuje się do popierania żad- nej strony przeciw drugiej. Sojusze dawne należy utrzymać dla przeciw- wagi, ale obecnie za utrzymanie tych sojuszy nie potrzebuje Polska pła- cić ofiarami". "Komendant nie wierzy jednak i ostrzega, by nie uważać, że to ułożenie pokojowych stosunków między Polską a oboma sąsiadami miało trwać wiecznie, i Komendant oblicza, że dobre stosunki między PóiskąTNiemcami mogą trwać może jeszcze cztery lata, ze względu wTa- śnie na przemiany psychiczne, które dokonują się w narodzie niemiec- kim, za więcej lat Komendant jednak nie ręczy".6 Przedstawiona przez Piłsudskiego koncepcja polityki zagranicznej była przez Polskę realizowana do 1939 r. Dzięki tej polityce wzrosło w 1934 r. znaczenie i autorytet Polski na arenie międzynarodowej. Jędrzejewicz przyjmując misję utworzenia rządu oświadczył, że po- dejmuje się kierować gabinetem przez jeden rok. Po roku, 13.V. 1934, złożył dymisję całego gabinetu. Rządy jego stanowiły kontynuację gabi- netu Prystora, chociażby przez niezmieniony skład. Jędrzejewicz słabiej poruszał się na gruncie gospodarczym niż jego poprzednik, brakło mu też kancelarskiego stylu i autorytetu Prystora. Rozumiał wszakże, iż środki przedsięwzięte przez poprzedni gabinet nie dawały pozytywnych efektów. Zaproponował nowe metody walki z kryzysem. Brakło jednak w tym planie konsekwencji, brakło odpowiednich wykonawców, więc i efektów nie było. Trzeba jeszcze dodać, że Jędrzejewicz miał słabszą pozycję wśród piłsudczyków niż Sławek i Prystor. Uchodził za najwię- kszego lewicowca w grupie pułkowników. Nie ułatwiło to sprawowania rządów.
koniecznikow-Klukowski - rolnictwo i reforma rolna, Ferdynand Zarzycki - przemysł i handel, Michał Butkiewicz - komunikacja, Stefan Hubicki - opieka społeczna, Emil Kalinski - poczta, Wacław Jędrzejewicz (od 22.11.1934) - wyz- nania i oświata. 3 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 281 . 4 Cyt. za: Z. Landau J. Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej, t. III, Wielki kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s.266 5 J. Jędrzejewicz, op.cit., s.175-181 6 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, t. 71, k. 293-299
PRZYPISY 1 J. Jędrzejewicz, W służbie idei, Londyn 1972, s. 170 2 Skład rządu: premier i do 23.11.1934 także minister wyznań religijnych i oświe cenia publicznego - Janusz Jędrzejewicz. Ministrowie: Józef Piłsudski - woj sko, Bronisław Bieracki - spr. wewn., Józef Beck - spr. zagrań., Czesław Mi- chałowski - sprawiedliwość, Władysław M. Zawadzki - skarb, Bronisław Na-
Janusz Faryś GABINET LEONA KOZLOWSKIEGO 15A/.1934-28.III.1935 15.Y.1934 r. zaprzysiężony został nowy gabinet na czele z Leonem Kozłowskim. Wybór nowego premiera stanowił powszechne zaskocze- nie. Zaliczany on był co prawda do grupy pułkowników, ale nie wchodził w skład kręgu najwyższego, najbardziej wtajemniczonego. Może zresztą i o to chodziło. Istnieje wszak i taka hipoteza, że Piłsudski chciał mieć na tym stanowisku kogoś spoza ścisłych układów. Kandydaturę Kozłow- skiego zgłosił Prezydent, Piłsudski zaś "... uważając, że Kozłowski jest wybitnym uczonym i bardzo inteligentnym człowiekiem" zgodę wyraził.1 Należy też odnotować zdanie Stanisława Mackiewicza, który twierdził, iż Mościcki nie znosił Kozłowskiego ł przeciwny był jego kandydaturze. Leon Kozłowski urodził się 6 VI 1892 w Rembierzycach, woj. kie- leckie, w rodzinie ziemiańskiej. Gimnazjum ukończył w Warszawie, a na- stępnie studiował nauki przyrodnicze i archeologiczne na uniwersytetach w Krakowie i Tybindze. Podczas studiów działał w Związku Walki Czyn- nej i Związku Strzeleckim. W czasie I wojny światowej walczył w l pułku ułanów Legionów. Od 1916 r. działał w POW. W jesieni 1917 r. urlopo- wany kontynuował studia w Tybindze, uwieńczone 11.VIII. 1918 dokto- ratem. Wiosną 1920 r. habilitował się na UJ uzyskując docenturę z pre- historii. Następnie znów ochotniczo zaciągnął się do wojska i brał udział w wojnie polsko-radzieckiej 1920 r. W latach 1921-1939 był profesorem uniwersytetu Jana Kazimierza we Lwowie (urlopowanym 1931-35). Miał do odnotowana znaczne osiąg- nięcia w zakresie badań archeologicznych. Po zamachu majowym 1926 w coraz większym stopniu zaczął interesować się polityką. Działał w BBWR i z jego ramienia był posłem w Sejmie II i III kadencji (1928- 1935). Minister Reform Rolnych w gabinecie Sławka i Prystora, a po li- kwidacji ministerstwa w marcu 1932 został na rok wiceministrem skarbu.
246
Janusz Faryś
GABINE T LEONA KOZŁO WSKIE GO
247
Kozłowski dokonał zmian w resortach gospodarczych, pozbył się zwłaszcza gen. F. Zarzyckiego, wprowadzając na ministra przemysłu i handlu rzutkiego Henryka Floyara-Rajchmana. Zamordowanie 15.VI.1934 przez nacjonalistów ukraińskich B. Pierackiego oraz ustąpienie Nako- necznikow-Klukowskiego, wymusiło dalsze zmiany.2 Zabójstwo Pierac- kiego zbulwersowało opinię publiczną i spowodowało gwałtowne, nie do końca przemyślane, odruchowe raczej działanie rządu. Sądząc, iż mord był dziełem bojówki Obozu Narodowo- Radykalnego, premier inspiro- wał wydanie 17.VI.1934 rozporządzenia Prezydenta "w sprawie osób za- grażających bezpieczeństwu, spokojowi i porządkowi publicznemu". Oso- by te, "...których działalność lub postępowanie daje podstawę do przy- puszczenia, że grozi z ich strony naruszenie bezpieczeństwa, spokoju lub porządku publicznego, mogą ulec przytrzymaniu i przymusowemu umie- szczeniu w miejscach odosobnienia, nie przeznaczonych dla osób skaza- nych lub aresztowanych z powodu przestępstwa".3 Decyzja o skierowaniu do obozu odosobnienia należała właściwie do władz administracyjnych. W ten sposób powołano obóz izolacyjny w Be- rezie Kartuskiej. Zgodzić się wypada z Andrzejem Garlickim, że "była to jedna z najciemniejszych kart II Rzeczypospolitej". Decyzję gabinetu Kozłowskiego krytycznie ocenili też czołowi piłsudczycy, którzy 2.YII.1934 konferowali w składzie: Kozłowski, Beck, Sławek, Prystor, Świtalski. Ten ostatni zanotował, iż stał na stanowisku, "... że zjawisko zabójstwa Pierackiego nie jest zjawiskiem nowym, gdyż to samo mieliśmy przy za- bójstwie Hołówki i przy zamachu na komendanta we Lwowie (...) i nie widzę, by w nastrojach opozycyjnych społeczeństwa polskiego mogła się zjawić chęć jakiejś czynniejszej akcji przeciw rządowi. Wobec tego ist- nienie obozów izolacyjnych nie jest rzeczą niezbędną, a wpakowanie do nich kilkudziesięciu zapamiętałych endeków najprawdopodobniej nie potrafi ich wciągu 5-6 miesięcy złamać, a tylko ich jeszcze bardziej może pod względem charakteru wzmocnić".5 Krytyczne oceny nie zmieniły wcześniejszej decyzji i obóz w Berezie Kartuskiej istniał do września 1939 r. Nadal kwestie budżetowe i gospodarcze ogromnie absorbowały uwa- gę rządu. Może nawet więcej niż poprzednich rządów, takie przynaj- mniej wrażenie robiły publiczne wystąpienia premiera i niektórych mini- strów. Zwłaszcza rzucała się w oczy dynamiczność Floyara-Raychmana, co zresztą nie było trudne na tle bezbarwnego poprzednika. Kozłowski zaczynał z rozmachem, starając się pokazać społeczeństwu, że rząd jak-
kolwiek działa według starych zasad, to przecież jest w stanie ożywić życie gospodarcze. Na spotkaniu klubu parlamentarnego BBWR 1.VIII.1934 r. premier powiedział, że "rząd nie prowadzi polityki tzw. sztucznego na- kręcania koniunktury. Niemniej jednak należy z całą stanowczością pod- kreślić, że prowadzimy w dalszym ciągu planowe prace inwestycyjne, których zadaniem jest stworzenie ogólnych warunków gospodarczego rozwoju kraju w zakresie elementów podstawowych".6 Rząd jednocześnie apelował wielokrotnie do przedsiębiorczości pry- watnej, alby wespół z państwem włączyła się do aktywnej walki z kryzy- sem. Ten gabinet bowiem, zwłaszcza zaś minister przemysłu, Floyar- Raychman, bodaj jeszcze energiczniej od poprzedników deklarował an- tyetatystyczne stanowisko. Minister mówił, że "państwo może wpływać na podział dochodu społecznego, ale państwo nie stwarza go". Wskazy- wał też, "...że państwo działa na tych odcinkach życia gospodarczego, gdzie brakuje inicjatywy społecznej".7Paradoks ówczesnej sytuacji pole- gał na tym, że ten minister, tak niechętny etatyzmowi, przejąć musiał najwięcej w dwudziestoleciu przedsiębiorstw prywatnych pod zarząd państwa. Konsekwencje kryzysu były nieubłagane, a bankructwa dużych przedsiębiorstw właśnie się wówczas nasilały. Nowy, prężny, lewicujący minister rolnictwa Juliusz Poniatowski nie był w stanie zmienić tragicznej sytuacji w rolnictwie. Tutaj jeszcze prze- silenie kryzysu nie nastąpiło. Interwencja państwa była utrudniona, gdyż magazyny zapełnione były zbożem ze zbiorów 1933 r. Załamanie przy- szło w marcu 1935, kiedy spadły ceny światowe na zboże. Gabinet Kozłowskiego miał powody do względnego zadowolenia z działalności finansowej. Przychody państwa wreszcie przestały spadać, ba nieznacznie wzrosły, o 80 min zł w porównaniu z rokiem poprzednim (w roku budżetowym 1933/1934 dochody skarbu były najniższe w całym przedziale 1926-1939) i odtąd już nie spadały. Bardzo istotne było także to, że skarb osiągnął dochody bliskie zaplanowanym (jedynie o 20 min zł niższe), a ponieważ wydatki też minimalnie zostały zmniejszone (o 9 min zł), więc deficyt budżetowy zbliżony był do zaplanowanego i wy- nosił 236 min zł. W celu pokrycia deficytu rząd przygotował pożyczkę inwestycyjną, którą wszakże realizował następny gabinet. Realizował też pożyczkę budowlaną w kwocie 50 min zł. Osiągnięte rezultaty powodowały, że expose budżetowe Zawadzkie- go cechował znaczny optymizm. Minister wskazał na stabilizację przy- chodów państwa zwłaszcza z tytułu podatków bezpośrednich i pośred-
248
Janusz Faryś
GABINE T LEONA KOZŁO WSKIE GO
249
nich. Niemniej rząd zdawał sobie sprawę z braku możliwości zrówno- ważenia budżetu i zakładał deficyt budżetowy rzędu około 150 min zł. Przyszłość okazała, że oceny rządu były tradycyjnie zanadto optymis- tyczne. W polityce zagranicznej też następował trudniejszy okres, a wyraź- nym tego symptomem było rozluźnienie sojuszu z Francją i ochłodzenie stosunków ze Związkiem Radzieckim. Wiązało się to z inicjatywą fran- cuskiego ministra spraw zagranicznych, Louisa Barthou, uzgodnioną z radzieckim ministrem Maksymem Litwinowem, aby państwa Europy Wschodniej zawarły pakt o nieagresji i wzajemnej pomocy. Do projektu tego przylgnęła nazwaNPaktu Wschodniego^ albo Locarna Wschodniego. Ponieważ od początku wiadomo było, że do układu tego nie przystąpi III Rzesza, a istotną rolę odgrywać w nim będzie Związek Radziecki, więc Polska, aby nie łamać świeżo uzyskanej równowagi między Berli- nem a Moskwą, też odniosła się do tego niechętnie. Ponadto czynniki kierownicze w Polsce, ale też i ogół społeczeństwa nie wierzył w skute- czność paktów bezpieczeństwa zbiorowego. Dlatego Beck z polecenia Piłsudskiego działał na rzecz storpedowania Paktu Wschodniego. Efe- ktem tych działań było wspomniane już pogorszenie stosunków Polski z Francją i Związkiem Radzieckim. Stosunki z Francją dodatkowo pogar- szała momentami bardzo ostra akcja rządu przeciwko działałnosci kapi- tału francuskiego w Polsce. Największego rozgłosu nabrała sprawa za- kładów w Żyrardowie, zarządzanych niewłaściwie przez kapitał francu- ski z Marcelem Boussac'iem na czele. Powszechne zdziwienie wywołała w Europie decyzja Polski, Beck 13.IX.1934 r. wypowiedział na forum Ligi Narodów traktat mniejszościo- wy. Była to decyzja słuszna, gdyż traktat upośledzał Polskę i szereg ma- łych państw. Jednak w danej chwili stanowisko polskie odczytane zostało jako^akt podważający autorytet Ligi Narodów, a zatem zgodny z polityką jej przeciwników, przede wszystkim Niemiec. Rząd wykorzystał decyzję Becka do przeprowadzenia masowych demonstracji mających na celu wpojenie w społeczeństwie przekonania o ogromnej roli Polski na arenie międzynarodowej. Tymczasem, chociaż Polska kontynuowała swoją poli- tykę zagraniczną, to jednak zastrzeżenia wobec niej zgłaszały nie tylko ZSRR, Francja, czy Litwa, ale także Czechosłowacja i Rumunia. Można więc było odnieść wrażenie, które nie miało żadnego pokrycia w rze- czywistości, że Polska od połowy 1934 r. zaczęła zbliżać się do Niemiec i państw faszystowskich lub autorytarnych (Włochy, Węgry). Takie zaś
przekonanie było dość popularne w Europie i wśród polskich przeciw- ników rządów sanacyjnycfiTl W pewnym stopniu rząd, głównie premiera, apsorbowały sprawy kon- stytucji. Co prawda dyskusja toczyła się w komisji konstytucyjnej Senatu i dopiero 16.1.1935 Senat uchwalił konstytucję, ale we wszystkich kontro- wersyjnych kwestiach decydowało gremium kierownicze piłsudczyków, w którym premier i niektórzy członkowie rządu brali z zasady udział. Najwięcej wątpliwości budziła ordynacja wyborcza, uchwalona co pra- wda parę miesięcy później, ale nad którą dyskutowano i przyjęto w za- sadzie propozycję premiera. Z uwagami Senatu tekst konstytucji wrócił do Sejmu. 23.111.1935 Sejm uchwalił konstytucję. Po tak ważnym akcie rząd, zdaniem przywódców piłsudczykowskich, winien podać się do dymisji. Tak też się stało, 27.111.1935 r. ustąpił ga- binet Kozłowskiego. Przyczyny dymisji były daleko poważniejszej natury. Wąska grupa przywódców zdawała sobie sprawę z tragicznego stanu zdrowia Piłsudskiego, a licząc się z ewentualnościami najgorszymi chciała, aby na czele rządu znalazł się człowiek z autorytetem. Tymczasem Kozłowskł nie miał autorytetu ani wśród piłsudczyków, ani tym bardziej w społeczeństwie. Czynniki decydujące wśród pułkowników zarzucały mu niepoważny sposób zachowania, gadatliwość, która m.in. prowadziła do dysonansów wewnątrz gabinetu, a także pochopność decyzji, czego dowodem było ustanowienie obozu odosobnienia w Berezie Kartuskiej. Wiele zapewne racji miał Stanisław Cat-Mackiewicz, gdy napisał: "...Ko- złowski był nienajlepszym premierem, jakkolwiek zaznaczam, że był to może najinteligentniejszy z premierów rządów pomajowych, brakowało mu tylko charakteru". "Swoim sposobem bycia Kozłowski sam sobie wyrządzał dużą krzywdę - miał zwyczaj śmiać się specjalnie głośnym śmiechem, którego sekret posiadał, a który na ulicy straszył nerwowe panie i konie". "...Błędy Kozłowskiego płynęły z lekkiego ustosunko- wania się do rzeczy najpoważniejszych".8 Zatem Kozłowski musiał ustąpić, ale zaskoczono go formą i tempem przesilenia. Nie krył więc swojego rozczarowania i złości. Tymczasem z naciskiem należy podkreślić, że chociaż gabinet Kozłowskiego realizo- wał deflacyjną politykę poprzedników, to przecież dzięki staranniej do- branemu składowi i większemu zaangażowaniu premiera działalność ta robiła korzystniejsze wrażenie. Wreszcie dwa resorty gospodarcze (prze- mysł i handel oraz rolnictwo) obsadzone zostały przez indywidualności.
250
Janusz Parys"
PRZYPISY 1 W. Jedrzejewicz, Kronika życia Józefa Piłsudskiego 1867-1935, t. II, Londyn 1977, s.484 2 Skład rządu: premier, a w dniach 16.VI.-28.VI.1934 także minister spr. wewn. - Leon Kozłowski. Ministrowie: Józef Piłsudski - wojsko, Bronisław Pieracki (do 15.VI. 1934) i Marian Zyndram-Kościałkowski (od 28.VI. 1934) - spr. wewn., Józef Beck -spr. zagr., Czesław Michałowski -sprawiedliwość, Włady sław M. Zawadzki - skarb, Bronisław Nakoniecznikow-Klukowski (do 28.VI. 1934) i Juliusz Poniatowski (od 28.VI. 1934 - rolnictwo i reforma rolna, Henryk Floyar-Raychman - przemysł i handel, Michał Butkiewicz - komuni kacja, Jerzy Paciorkowski - opieka społeczna, Wacław Jedrzejewicz - wyzna nia i oświata, Emil Kaliński - poczta. 3 Cyt. za: A. Garlicki, Od Brześcia do maja, Warszawa 1986, s. 285 4 Ibidem, s.287 5 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, t. 71, k. 300 6 Mowa szefa rządu, "Gazeta Polska" 2.VIII. 1934 W. T.Kulesza, Koncepcje ideowo-polityczne obozu rządzącego w Polsce w la- tach 1926-1935, Wrocław 1985, s.196 8 S. Mackiewicz (Cat), Histoeia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939, Warszawa 1989, s.249-250
Janusz Faryś III GABINET WALEREGO SŁAWKA 28.111.1935-12.X.1935 Wobec choroby Piłsudskiego na czele rządu musiał stanąć autory- tet. Wątpliwości żadnych nie było, że powinien to być Walery Sławek, po Komendancie najbardziej miarodajny, najwybitniejszy autorytet wśród piłsudczyków. Takie było zdanie Mościckiego i czołowych piłsudczy- ków, i co najważniejsze, takie było zdanie Piłsudskiego, który, według Mackiewicza, "... zażądał (...), aby premierostwo oddane zostało jedy- nemu człowiekowi, któremu ufał bezgranicznie, tj. Sławkowi, Sławek został też premierem...".1 W ciągu jednego dnia uformował gabinet i 28.111.1935 po zaprzysiężeniu objął urzędowanie. Szybką decyzję ułatwiło przejęcie całego składu poprzedniego rządu.2 Tym wymowniejsza i bardziej przykra była dymisja Kozłowskiego. Wynikało z niej bowiem, i tak to powszechnie odbierano, że z całego gabinetu jedynie premier nie nadawał się do dalszego pełnienia swoich funkcji. W zakresie politycznym najważniejszym zadaniem nowego gabinetu było wprowadzenie w życie nowej konstytucji. Tymczasem moment ten się odwlekał, ponieważ Piłsudski odkładał złożenie podpisu pod nową konstytucją. Weszła ona w życie 23.1 V. 1935, gdy jej tekst został uroczy- ście podpisany na Zamku przez Prezydenta i rząd (schorowany Piłsudski podpisał ją wcześniej, a był to jego ostatni podpis). Pozostawało jeszcze uchwalić nową ordynację wyborczą do Sejmu, Senatu oraz do wyboru prezydenta i można było przystąpić do wyborów. Sławek przeforsował jednoznacznie niedemokratyczne ordynacje, które budziły zastrzeżenia także wśród piłsudczyków (autorem ich był właściwie b. premier, L. Kozłowski). W końcu czerwca 1935 Sejm debatował i uchwalił ordynacje, następnie odradował nad nimi Senat. Weszły one w życie 8.VII.1935. Nowy ustrój państwa stał się faktem. Wcześniej wszakże, 12.V.1935 r., zmarł "czynnik decydujący", pod- stawowy autorytet obozu sanacyjnego, Józef Piłsudski.
252
Janusz Faryś
GABINE T WALER EGO SŁAWK A
253
Prezydent Mościcki powołał na stanowisko genera-alnego inspektora sił zbrojnych gen. Edwarda Śmigłego-Rydza, a na kierotownika MSWojsk, gen. Tadeusza Kasprzyckiego. Pierwsza decyzja uzgodniuiona była ze Sław- kiem, chociaż takiego wymogu konstytucyjnego nie byłao. 20 maja Sławek oddał do dyspozycji prezydenta cały rząd. Mościcki jejednak dymisji nie przyjął. Decyzja Sławka wynikała z interpretacji nowej i konstytucji. Uwa- żał on bowiem, a stanowisko swoje przedstawił 6 Upcica na spotkaniu z posłami i senatorami z BBWR, że nikt nie zastąpi autorwrytetu Piłsudskie- go. "Gdybyśmy chcieli innych do tej roli przymierzyć, i mówił, łatwo by- śmy spostrzegli, że ta potęga autorytetu nie może być i nikomu nadana". W miejsce Piłsudskiego jedynym czynnikiem rozstrzygającym miała zo- stać konstytucja. Sławek mówił bowiem: "Nie usiłujenrny przekładać de- cyzji na autorytety, których byśmy poszukiwali poza raumami przez kon- stytucję określonymi, na autorytety, które by mogły wejąjść w sprzeczność z organizacją państwa lub też z prawem, w konstytucji a zawartym. Prawo jako naczelny regulator ma nami rządzić, a w ramach a praw, ten, kogo prawo do tego wyznacza."3 Mocno i jednoznacznie powiedziane. Wed- ług Sławka i rządu odtąd prezydent miał być owym "naiaczelnym regula- torem" życia państwowego. Należy wszakże wspomnieć, że zgodnie z niepisaną i wolą Piłsudskie- go Sławek miał w 1935 r. zastąpić Mościckiego na fotehilu prezydenta. Po uchwaleniu ordynacji wyborczej główną kwestią politycezną, która absor- bowała rząd, a zwłaszcza premiera, były wybory. Wyznnaczone na 8 i 15 września, zbojkotowane przez opozycję, zakończyły sieję klęską sanacji i personalnie Sławka. Udział w nich wzięło zaledwie 446,5% uprawnio- nych, ale np. w Warszawie mniej niż 30% uprawnionych, a w wojewó- dztwach centralnych i Wielkopolsce poniżej 40%. Obok porażki politycznej rząd znajdował się pod l ogromną presją trudności finansowych, których nie potrafił przezwyciężać, a premier po- chłonięty polityką sprawami tymi zajmował się w stopniuu niewystarczają- cym. Poczucie względnej stabilności, a nawet poprawy ssytuacji budżeto- wej państwa, która jakby rysowała się w okresie rządóvw Kozłowskiego, okazało się złudne. Według opini wiceministra skarbu u Tadeusza Gro- dyńskiego "... u schyłku roku 1935 stanął budżet Polslki nad brzegiem przepaści".4 Gabinet Sławka dostrzegł zagrożenie i dlatetego zerwał z do- tychczasowa Unią Zawadzkiego, polegającą, na co wskazywałem poprze- dnio, na pogodzeniu się z deficytem budżetowym i czekkaniu na jego re- gulację w miarę poprawy ogólnej koniunktury gospodaurczej. W trudnej
sytuacji 1935 r. rząd podjął w sierpniu konieczną dezyzję zmierzającą do szybkiego zlikwidowania deficytu budżetowego. Działania rządu po- legały z jednej strony na dalszej kompresji wydatków budżetowych o 40 min zł, a także na jednorazowym przejęciu przez państwo całkowitych dochodów takich przedsiębiorstw jak PKP, "Lasy Państwowe" i Poczta oraz na zwiększeniu podatków o 231 min zł. Operacja ta zlikwidować miała deficyt budżetowy oceniany na blisko 300 min zł. Obciążała ona jednak przede wszystkim świat pracy. Zawadzki napisał, że zamiary rzą- dowe "...wprowadzały bardzo znaczne ciężary, które niemal całkowicie miały spaść na świat pracy, podczas gdy życie gospodarcze ponosiło no- minalnie tylko niewielki ciężar".5 Należy w tym miejscu zaznaczyć, że rozpisana przez poprzedni rząd pożyczka inwestycyjna, przeznaczona na finansowanie inwestycji państwowych (np. drogi, regulacja rzek, rozbu- dowa floty), została zrealizowana przez gabinet Sławka i przyniosła sumę 161 min zł. Pieniądze te, wbrew swemu przeznaczeniu, zużytkowane zostały na pokrycie deficytu budżetowego. Pocieszającym objawem ówczesnej trudnej sytuacji był stały wzrost produkcji przemysłowej. W połowie 1935 r. przekroczyła ona 85% pro- dukcji przedkryzysowej i nadal powoli rosła. Tragiczna była nadal sytu- acja na wsi. Ceny na artykuły zbożowe spadły po żniwach w 1935 r. do najniższego poziomu w latach wielkiego kryzysu. Za żyto np. płacono 30% tego co w 1928 r., a ogólny wskaźnik cen na artykuły rolnicze wynosił wówczas 44%. Energiczne działania Poniatowskiego na rzecz podwy- ższenia opłacalności produkcji rolniczej nie przyniosły na razie efektów. Wiązało się to z sytuacją na rynkach światowych. Pocieszającym obja- wem był jedynie wzrost cen zwierząt gospodarskich. Rząd nadal poprzez odpowiednią politykę celną chronił krajowy rynek żywnościowy przed konkurencją zagraniczną. Utrzymał, a nawet rozszerzył premie ekspor- towe na produkty rolnicze (zarówno zbożowe, jak i ziemniaczane, a także hodowlane). Nowe zasady oznaczały zerwanie z popieraniem zwłaszcza produkcji zbożowej. Na efekty należało wszakże jeszcze poczekać, a tymczasem trudna sytuacja wsi przedłużała kryzys i odkładała się na kłopoty budżetowe państwa. Rząd trzymał się też konsekwentnie dotychczasowej Unii poUtyki za- granicznej. Wizyty w Warszawie Anthony Edena i Pierre Lavala poka- zały raz jeszcze, że Polska nie zamierza porzucać polityki "równych od- ległości" z głównymi sąsiadami na rzecz niesprawdzonych i mało kon- kretnych zasad bezpieczeństwa zbiorowego. Przejawem tej polityki, choć
254
Janusz Faryi
III GABINE T WALER EGO SŁAWK A
255
brzmi to paradoksalnie, była oficjalna wizyta Becka w Berlinie (3 i 4AT3.1935). Potwierdziła ona, że polityka Polska względem Niemiec nie uległa zmianie po śmierci Piłsudskiego. Symptomatyczny był wszakże faktfziTmimo dobrych stosunków polsko-niemieckich, latem 1935 istniał ostry konflikt poisko-gdański spowodowany przez Wolne Miasto, które decyzją z 11 czerwca wprowadziło reglamentację obrotu dewizami. Kon- flikt został zażegnany dopiero 8 sierpnia, gdy we wspólnym komunika- cie, podsumowującym rokowania, strony wyrzekły się dotychczasowych restrykcyjnych postanowień. Nie trudności gospodarcze i budżetowe państwa zadecydowały wszakże o upadku gabinetu Sławka. Rozstrzygającym czynnikiem była rozgrywka o władzę wewnątrz sanacji. Sławek oczekiwał, że po wyborach parla- mentarnych, zgodnie z wolą Piłsudskiego, prezydent Mościcki ustąpi i on zostanie jego następcą. Tymczasem Mościcki nie zamierzał ustępo- wać. Oczywiście Sławek mógł rezygnację Mościckiego wymusić poprzez skoordynowaną interwencję czołowych piłsudczyków, ale ponieważ rzecz dotyczyła jego osobiście, więc akcji takiej nie chciał przeprowadzać. To był pierwszy i zasadniczy powód rezygnacji Sławka. Miał rację Pobóg- Malinowski, który doskonale znał czołowych piłsudczyków i kulisy roz- grywek, gdy napisał, że Sławek z decyzją Mościckiego "wewnętrznie nie godził się bynajmniej. Odmowę z jaką się spotkał uważał za pogwał- cenie woli zmarłego Marszałka; w jego oczach było to nie do wybacze- nia. W tej sytuacji nie chciał być szefem rządu z ramienia prezydenta Mościckiego".6 Drugim powodem dymisji o wiele mniej znaczącym, było dążenie Prezydenta do narzucenia Sławkowi wicepremiera gospodarcze- go w osobie Eugeniusza Kwiatkowskiego. W związku z tym 12 paździer- nika Sławek złożył na ręce prezydenta dymisję całego gabinetu. Świ- talski zanotował wówczas, że "Sławek odszedł w bardzo złej formie".7 Rząd Sławka spełnił jednak swoje zadania polityczne w trudnym okresie związanym ze śmiercią Piłsudskiego oraz wyborami parlamen- tarnymi. Z trudem zaś, jak i poprzednicy, borykał się z kryzysem. Nie wykazywał w tym zakresie inwencji, a wprowadzone zmiany wymuszone były poprzez sytuację.
PRZYPISY 1 S. Mackiewicz (Cat), Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r., Warszawa 1989, s.250. 6 Skład rządu: premier - Walery Sławek. Ministrowie: Józef Piłsudski (do 12.V.1935), a następnie (jako kierownik) Tadeusz Kasprzycki - wojsko, Marian Zyndram-Kościałkowski - spr. wewn., Józef Beck - spr. zagr., Czesław Mi- chałowski - sprawiedliwość, Władysław M. Zawadzki - skarb, Juliusz Poniato- wstó - rolnictwo i reforma rolna, Henryk Floyar-Raychman - przemysł i handel, Michał Butkiewicz - komunikacja, Jerzy Paciorkowski - opieka społeczna, Emil Kalinski - poczta, Wacław Jędrzejewicz - wyznania i oświata. 3 "Gazeta Polska" 7. VII. 1935. 4 Cyt. za: Z. Landau, J. Tomaszewski, Gospodarka Polski międzywojennej 1918- 1939, t. III Wieki kryzys 1930-1935, Warszawa 1982, s.267 5 Ibidem. 6 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Londyn 1967,8.779 7 AAN, Zbiory Zespołów Szczątkowych, ł. 71, k. 323
Janusz Faryś GABINET MARIANA ZYNDRAMA-KOŚCIALKOWSKIEGO 13.X.1935-15.V.1936 Tym razem przesilenie rządowe, chociaż krótkie miało niezwykle dra- matyczny charakter. Możliwości Prezydenta były w praktyce niezwykle mocno ograniczone. Mógł on dokonać wyboru premiera jedynie spośród wąskiej grupy najbardziej znanych piłsudczyków. Istniało pewne praw- dopodobieństwo, że solidaryzując się ze Sławkiem, żaden z nich nie ze- chce przyjąć funkcji premiera. Prawdopodobieństwo tym większe, że Prezydent domagał się, aby w nowym rządzie na stanowisko wicepre- miera gospodarczego, z szeroko rozbudowanym zakresem kompetencji, wprowadzony został Eugeniusz Kwiatkowski. Najpierw odmówił Kazi- mierz Świtalski, z którym jeszcze we wrześniu rozmawiali na ten temat Mościcki i Sławek. Motywował to racjonalnie, iż w istniejących warun- kach byłby figurantem, zwykłą kukłą, bo w sprawach gospodarczych d- ecydowałby o wszystkim Kwiatkowski, a sprawy polityczne musiałby uz- gadniać ze Sławkiem. Odmówił też Sławek. Jego motywacja, bez wąt- pienia słuszna, wynikała z zasad poszanowania konstytucji. Konstytucja zaś stanowiła: "Prezydent Rzeczypospolitej mianuje według swego uzna- nia Prezesa Rady Ministrów, a na jego wniosek mianuje ministrów". Żą- danie Mościckiego uznał Sławek za naruszenie zasad konstytucyjnych. Nastrój niechęci potęgowało rozgoryczenie spowodowane niewykona- niem przez Mościckiego woli Piłsudskiego. Znalazł się więc prezydent w bardzo trudnym położeniu, gdyż nie mógł liczyć na współpracę czołowych piłsudczyków, a interwencję pod- jął Beck i zanosiło się na wystąpienie Śmigłego-Rydza. Sytuację urato- wał Marian Zyndram-Kościałkowski, który uległ pokusie władzy. I on miał jednak ogromne trudności z uformowaniem gabinetu. Przede wszy- stkim rzecz tyczyła Becka, którego udział w rządzie wydawał się nie- zbędny. Tymczasem Beck, solidaryzując się ze Sławkiem, krytycznie
258 Janusz Faryś ocenił działalność Prezydenta i udziału w gabinecie odmówił. W tej sy- tuacji Kościałkowski zrezygnował z powierzonej misji. Istniała wówczas ostatnia możliwość wymuszonej rezygnacji Mościckiego. Sławek jednak odmówił walki o prezydenturę dla siebie. Wobec tego Bedc, no nara- dach ze Sławkiem i rozmowie z Mościckim, zgodził się wejść w skład nowego gabinetu. 13 października rząd Kościałkowskiego został ufor- mowany.1 Marian Zyndram-Kościałkowski urodził się 16.111.1892 w majątku Pendel na Ziemi Kowieńskiej. Do gimnazjum uczęszczał w Petersburgu. Studiował najpierw w Instytucie Psycho-Neurologicznym w Petersburgu, następnie rolnictwo na Politechnice w Rydze, a w końcu uczęszczał na kursy przemysłowo-rolnicze w Warszawie. Na studiach związał się z polską lewicą niepodległościową i z jej ramienia działał w placówkach Związku Walki Czynnej w Petersburgu, Rydze, a następnie w Warszawie. W 1914 r. wstąpił do POW, dowodził oddziałami lotnymi w Warszawie. Po zajęciu Warszawy przez Niemców zgłosił się do I Brygady Legionów, z której jednak szybko, na rozkaz Piłsudskiego, przeniesiony został po- nownie do POW. W Polsce niepodległej na różnych stanowiskach i pla- cówkach, zawsze jednak związany z II Oddziałem Sztabu Generalnego. 'Pod koniec wojny polsko-radzieckiej przesunięty do gen. Żeligowskiego, który przygotował "bunt" w wojsku i wyprawę na Wilno. Kościałkowski stworzył i dowodził oddziałem ochotniczym o nazwie "grupa Bieniako- nie". Następnie, przez półtora roku, znajdował się w sztabie wojsk Litwy Środkowej. Po przyłączeniu Ziemi Wileńskiej do Polski, w kwietniu 1922 r., Kościałkowski dosłużył się stopnia majora przeszedł do rezerwy. Po opuszczeniu szeregów wojskowych Kościałkowski zaczął działać (a może został oddelegowany przez Piłsudskiego) w lewicowej partii chłopskiej PSL-Wyzwolenie. Zaangażowanie partyjne przyszło mu tym łatwiej, iż miał temperament polityka i radykalne poglądy społeczne. Radykalizmowi temu nie przeszkadzało ani pochodzenie, ani posiadany majątek ziemski. Z listy Wyzwolenia wybrany został w 1922 posłem na Sejm. W 1924 r. wspólnie z Kazimierzem Bardem utworzył Partię Pracy, która stanowiła jedyny naprawdę piłsudczykowski klub w Sejmie. Po przewrocie majowym czołowy eksponent piłsudczyków na terenie Sejmu. Następnie współtwórca i wiceprezes BBWR i z jego ramienia poseł do Sejmu II kadencji. W 1930 r. przechodzi do pracy administracyjnej, obejmując stanowisko wojewody białostockiego. 2.III.1934 powołany został na komisarycznego prezydenta Warszawy, a w cztery miesiące póź-
259 GABINET MARIANA ZYNDRAMA-KOŚCIAŁKOWSKIEGO niej, 28 czerwca na stanowisko ministra spraw wewnętrznych. Pozostał na nim do czasu desygnowania go na premiera. W styczniu 1932 r. awan- sowany został na stopień podpułkownika rezerwy. Mackiewicz napisał o Kościałkowski, że "był to człowiek przyzwoity, liberalny, trochę snob, z przekonań lewicujący. Zaczął być zwalczany za- równo przez sławkowiczów jak przede wszystkim przez Rydza."2 Sławek miał wielki żal do Kościałkowskiego, że zgodził się uformować rząd, to naturalne i oczywiste. Prezydent nie uzgodnił ze Śmigłym-Rydzem kan- dydatury Kościałkowskiego oraz składu rządu. Nie musiał tego robić, a w każdym razie konstytucja tego nie wymagała. Mościcki wszakże nie był dostatecznie silny, aby odsuwając Sławka i grupę pułkowników, mógł bagatelizować Generalnego Inspektora. Słabość Prezydenta odkładała się przede wszystkim na gabinecie i w przyszłości przesądziła o jego losie. To przyszłość, na razie jednak, w październiku i listopadzie, wtajemniczeni wiedzieli, że kandydatem Śmigłego na premiera był Adam Koc. Sławek mógł łatwo obalić nowy gabinet, gdyż dysponował bezwzględną większością w Sejmie. Nie chciał jednak publicznie ujawniać głębokich podziałów zachodzących w obozie sanacyjnym. Kierując się tymi intencjami Sejm uchwalił nawet specjalne pełnomocnictwa dla rządu na okres 6 miesięcy, chociaż grupa pułkowników była tym razem przeciwna ograniczeniu kompetencji izb. Świtalski powiedział w związku z tym Mo- ścickiemu, że "Polska, w myśl instrukcji Komendanta, zatrzymała ciała ustawodawcze i są one przewidziane w nowej konstytucji, powinny wskutek tego być szanowane )...). Kazać więc w tej chwili ciałom ustawodawczym, jako akt pierwszy, który, mają zrobić - uchwalić pełnomocnictwa dla dekretowania - jest niewątpliwie zjawiskiem bardzo niebezpiecznym".3 Stanowisko Mościckiego wzmacniało (rząd osłabiało) ściśle poufne porozumienie zawarte w grudniu 1935 r. ze Śmigłym-Rydzem. Nowy rząd przyjęty został w społeczeństwie ze znacznym zaintere- sowaniem, wiązano z nim dość powszechnie wielorakie nadzieje. Dobrze na zmianę gabinetu reagowała giełda. Wicepremier Kwiatkowski, kon- tynuując co prawda świeżo podjęte decyzje Zawadzkiego, ze zdwojoną energią zabrał się za równoważenie budżetu. W tym celu rząd wprowadził nadzwyczajny podatek od wynagrodzeń, dokonał reformy podatku dochodowego, zwiększył dochody skarbu kosztem samorządu oraz ogra- niczył świadczenia emerytalno-inwalidzkie. Skarb państwa otrzymał dzięki temu ok. 288 min zł. Główny więc ciężar równoważenia budżetu spadł na barki płatników podatków od wynagrodzeń. Nie była to zresztą
260
Janusz Faryś
GABINE T MARIAN A ZYNDR AMA- KOŚCIA ŁKOWS KIEGO
261
nowa polityka. Podobnie rząd kontynuował działania na rzecz obniżenia cen kartelowych, celem wzmożenia siły nabywczej wsi. Energiczne działania gabinetu były niezbędne, gdyż jak mówił Kwiat- kowski w Sejmie "rząd doszedł do kresu posługiwania się aparatem kre- dytowo-lokacyjnym na pokrywanie braków budżetowych". "I dlatego ob- rona zagrożonego stanu kasy - mówił Kwiatkowski przy innej okazji - obrona waluty i gwałtownie topniejących rezerw w banku emisyjnym, ob- rona i odbudowa wysychających wewnętrznych źródeł kredytowych stała się głównym zadaniem polityki gospodarczej rządu".4 Mimo energicz- nych działań wykonanie budżetu 1935/1936 zamknięte zostało wysokim deficytem wynoszącym 263 min zł. Bez tych działań wszakże zanosiło się na karastrofę finansową państwa. Nowy budżet na rok 1936/37 rząd skonstruował tak, że deficyt budżetowy został zlikwidowany. Przyczyniła się do tego kompresja wydatków o 100 min zł, a zwłaszcza mała reforma podatkowa. Ze znacznym opóźnieniem, w porównaniu z wieloma innym państ- wami, 27.IV.1936 Polska wprowadziła ograniczenia dewizowe (zakaz wy- wozu dewiz) oraz zakaz obrotu w kraju złotem i obcymi środkami płat- niczymi. Jednocześnie zniesiona została wymienialność złotego na złoto i dewizy, a z czasem także zawieszono transfer pożyczek zagranicznych. Decyzja ta była niezbędna i o wiele spóźniona, zastosowana wcześniej mogła ochronić przed wydrenowaniem kraju z dewiz. W początkach 1936 r. zwłaszcza zaś w marcu i kwietniu, m.in. w związku z paniką wa- lutową we Francji, odpływ złota i walut z Banku Polskiego był tak zna- czny, że groziło załamanie złotego. Dzięki tym decyzjom, wspartym os- trymi nakazami administracyjnymi, udało się utrzymać kurs złotego. W dalszym ciągu poprawiała się sytuacja gospodarcza kraju. Rząd skoncentrował swoją działalność na wymuszeniu obniżki cen artykułów wytwarzanych przez przedsiębiorstwa skartelizowane. W tym celu, ucieka- jąc się do środków administracyjnych, Ministerstwo Przemysłu i Handlu rozwiązywało umowy kartelowe, a także, czasami, same kartele. Dawała po temu podstawę znowelizowana dekretem Prezydenta z 27.XI.1935 r. ustawa kartelowa. Wymuszona obniżka cen skartelizowanych, częściowo została zrekompensowana poprzez obniżki taryfowe (zwłaszcza kolejo- wą) .Rozwój życia gospodarczego doprowadził do wzrostu importu i w konsekwencji obniżenia dodatkowego salda bilansu handlowego do nies- pełna 23 min zł (przy ponad 64 min zł w 1935 r.). Istotnym osiągnięciem tego rządu było też praktyczne zakończenie wojny celnej z Niemcami.
Umowa gospodarcza, podpisana 4.XI.1935, normalizowała w końcu sto- sunki handlowe między Warszawą a Berlinem. W jestem 1935 nastąpiło wreszcie przesilenie kryzysu w rolnictwie. Najpierw wzrosły ceny zwierząt i roślin przemysłowych, następnie także zboża. Szczególny wzrost cen na zboże widoczny był od wiosny 1936 r. Wcześniej jednak dochody rolnicze powiększone zostały dzięki zwyżce cen i zwiększonym zakupom trzody chlewnej. Poprawa koniunktury na wsi związana więc była z korzystnymi zmianami na rynkach światowych. Niemniej w tym czasie pozytywne efekty zaczęła przynosić energiczna polityka Poniatowskiego. W 1936 r. ruszyła, po kryzysowym zastoju, reforma rolna i komasacja gruntów. Większego znaczenia nabrało też oddłużenie rolnictwa. Przejawem poprawy sytuacji w rolnictwie był wzrost zakupów maszyn rolniczych, nawozów sztucznych oraz innych artykułów przemysłowych. Dzięki zaś wzrostowi zasobności wsi możliwy był dalszy, szybszy wzrost produkcji przemysłowej. Poprawa sytuacji gospodarczej różnie była odczuwana w poszczególnych regionach i gałęziach produkcji. W niektórych nie było żadnej poprawy. Rodziło to napięcia spotęgowane zapewne i przez załamywanie się nadziej. Gabinet Kościałkowskiego przyjęty był dość życzliwie przez szerokie kręgi społeczne, skoro wszakże poprawa nie była szybko zauważalna narastała niechęć, a nawet agresja. Wiosną 1936 r. doszło do zakrojonych na szeroką skalę napięć społecznych. Przeciwnicy rządu, zwłaszcza rekrutujący się spośród sanacji, ale i opozycji prawicowej, zarzucali mu, że rozbudzając w jesieni 1935 r. nadzieje bez pokrycia, sam sprokurował wystąpienia wiosenne 1936 r. Prasa sanacyjna pisała na przykład, że salwy do ludzi są rzeczą straszną, "ale salwy którymi się gasi rozbudzone i zawiedzione nadzieje brzmią głgśniej".5 W 1936 r. nasiliły się akcje strajkowe, (w porównaniu z rokiem poprzednim ilość ich nieomal się podwoiła), coraz częściej wiązały się one z okupacją zakładów pracy i starciami z policją. Do najbardziej głośnych należał strajk w fabryce "Semperit" w Krakowie, a następnie zajścia w samym mieście. 23.111.1936 doszło do poważnych starć między tłumem demonstrantów a policją. Było wielu rannych po jednej i drugiej stronie. W wyniku ran postrzałowych zmarło 6 demonstrantów. W wyniku społecznej presji rząd zmuszony był odwołać wojewodę, Kazimierza Swital-skiego. W kwietniu doszło do krwawych zaburzeń we Lwowie i Częstochowie, a w maju w Chrzanowie. Zginęło w nich kilkudziesięciu demonstrantów, a ponad trzydziestu było rannych. Wydarzenia te poważnie nadszarpnęły autorytet rządu.
262
Janusz Faryś
GABINE T MARIAN A ZYNDR AMA- KOŚCIA ŁKOWS KIEGO
263
Również wiosną 1936 r. Polska musiała zająć stanowisko w konflikcie międzynarodowym spowodowanym remilitaryzacją Nadrenii. Decyzja była trudna, gdyż naprzeciw siebie stały Francja i Niemcy. Z pierwszym państwem łączył Polskę sojusz, z drugim układ o nieagresji, który znor- malizował wzajemne stosunki. Beck z wielką zręcznością przeprowadził Polskę przez ten konflikt. Zapewnił Francję, że Polska wypełni swoje zobowiązania sojusznicze, gdyby doszło do wojny z Niemcami. Nie do- prowadził także do nadwyrężenia stosunków z III Rzeszą, gdyż w pub- licznych enuncjacjach, zwłaszcza na posiedzeniu Rady Ligi Narodów, zajął stanowisko przeciwne papierowym protestom. Nie wierzył bowiem w możliwość zdecydowanego działania Francji, ani, tym bardziej, w cof- nięcie się III Rzeszy przed groźbą not dyplomatycznych. Los gabinetu został przesądzony w momencie, gdy zawarte zostało porozumienie między Mościckim i Śmigłym-Rydzem. Nie spieszono się jednak ze zmianą. Miała ona nastąpić w kwietniu 1936 r. Niespodziewa- ny, a cytowany tutaj, atak "Gazety Polskiej" na rząd przedłużył jego egzystencję o miesiąc, aby nie stwarzać pozorów, że nieoficjalny organ prasowy sanacji obala premierów. 13.Y.1936 gabinet Zyndrama-Kościał- kowskiego podał się do dymisji. Powołanie tego rządu przypieczętowało klęskę grupy pułkowników. Prezydent nie był jednak dostatecznie silny, aby mógł rządzić sam i stąd jego porozumienie ze Śmigłym Rydzem. Gabinet miał więc wyraźnie cha- rakter przejściowy, powołany na czas wyklarowania się sytuacji. Odegrał on rolę, nie tylko polityczną, jako gabinet przełomu, ale i gospodarczą. Był bowiem pierwszym rządem, z którym wiązało się przezwyciężenie kryzysu, uwidocznione zwłaszcza uporaniem się z trudnościami budże- towymi.
stanty Chylinski-wyznania i oświata. 5.XII.1935 ministrem tego resortu został Wojciech Świętosławski. 2 S. Mackiewicz (Cat), Historia Polski od 11 listopada 1918 r. do 17 września 1939 r., Warszawa 1989 r., s.261 3 AAN, Zbiór Zespołów Szczątkowych, t. 71, k. 329 4 Cyt. za: M. Drozdowski, Polityka gospodarcza rządu potekiego 1936-1939, Warszawa 1963, s.48 5 Zaburzenia, "Gazeta Polska" 19IV 1936
PRZYPISY 1 Skład rządu: premier - Marian Zyndram-Kościałkowski, wicepremier i min. skarbu - Eugeniusz Kwiatkowski. Ministrowie: Józef Beck - spr. zagr., Władysław Raczkiewicz - spr. wewn., Tadeusz Kasprzycki - wojsko, Czesław Michałowski - sprawiedliwość, Juliusz Poniatowski - rolnictwo i reforma rolna, Roman Górecki - przenysł i handel, Juliusz Ulrych - komunikacja, Władysław Jaszczołt - opieka społeczna, Emil Kaliński - poczta oraz jako kierownik: Kon-
Janusz Faryś GABINET GEN. FELICJANA SLAWOJA-SKLADKOWSKIEGO 16.V.1936-30.IX.1939 Porozumienie między Mościckim i Śmigtym-Rydzem przesądziło los gabinetu Zyndrama-Kościałkowskiego, ale nie przesądziło jeszcze osoby nowego premiera. Rzacz jasna nie mógł to być kandydat, który poprzez jednoznaczne powiązanie z Prezydentem lub Generalnym Inspektorem byłby w stanie zachwiać delikatną równowagę. Eliminowało to kandydatury Eugeniusza Kwiatkowskiego i Adama Koca. Rozważana była kandyda- tura gen. Kazimierza Sosnkowskiego. Generał jednak był zbyt wybitną osobistością, zbyt znaczącym autorytetem, aby mógł znaleźć akceptację obu stron. Z powodu braku możliwości wyszukania odpowiedniego kan- dydata postanowiono, że przejściowo na czele rządu stanie gen. Felicjan Sławoj-Składkowski, bez wątpienia człowiek dyspozycyjny Śmigłego-Ry- dza, ale też możliwy do przyjęcia przez Prezydenta. Felicjan Sławoj-Składkowski urodził się 9.VI. 1885 r. w Gębinie, po- wiat gostyński. Ojciec był sędzią. Gimnazjum ukończył Składkowski w Kielcach, a następnie podjął studia medyczne w Uniwersytecie Warsza- wskim. Aresztowany i wydalony ze studiów za udział w manifestacji na pl. Grzybowskim w Warszawie (13.XI.1904 r.). Po zwolnieniu z aresztu wydalony do Kielc, związał się wówczas z PPS i brał aktywny udział w rewolucji 1905 r. Po rewolucji studiował medycynę w Uniwersytecie Ja- giellońskim a po ich ukończeniu pozostał na uczelni w charakterze asy- stenta. Jako członek PPS - Frakcji Rewolucyjnej związany był z ruchem lewicy niepodległościowej i jej organizacjami paramilitarnymi. Bezpo- średnio po wybuchu wojny, w sierpniu 1914 r., wstąpił Składkowski do legionów, i aż do kryzysu przysięgowego w lipcu 1917 r. służył, jako le- karz głównie w I Brygadzie Legionów. W lipcu 1917 r. internowany, resz- tę wojny spędził w obozie w Beniaminowie. W Polsce niepodległej najpierw organizował wojsko w Zagłębiu
266
Janusz Faryś
GABINE T GEN. FELICJA NA SŁAWO JA- SKŁADK OWSKIE GO
267
Dąbrowskim (z regionem tym związany przez swoją działalność socjali- styczną od czasów rewolucji 1905 r.). Potem, od 1919 r., w stopniu puł- kownika, na różnych stanowiskach sanitarnych w armii. W latach 1921 23 Inspektor Oddziałów Sanitarnych WP, a od 1925 r. szef Departamen- tu Sanitarnego MSWojsk. W 1924 r. studiował w Ćcole Superieure de Guerre w Paryżu. W trakcie przewrotu majowego mianowany komi- sarzem rządu na m.st. Warszawę. Od października 1926 r. do czerwca 1931 r. był ministrem spraw wewnętrznych, z półroczną przerwą (gru- dzień 1929 - czerwiec 1930), gdy ministrem był H. Józewski. Następnie wrócił do wojska, na stanowisko II wiceministra spraw wojskowych i sze- fa administracji armii, w marcu 1936 awansował do stopnia gen. dywizji. Stąd powołany na stanowisko premiera. 13.Y.1936 Śmigły-Rydz zaproponował Składkowskiemu stanowisko premiera, oświadczając jednocześnie, że u Prezydenta "... kandydatura pa- na na premiera przeszła z trudnościami."1 Sławpj podobno miał poważne wątpliwości, czy ofertę przyjąć, potraktował ją jednak po wojskowemu i odpowiedział "rozkaz panie generale". Wówczas Śmigły podyktował mu skład gabinetu, uzgodniony wcześniej z Mościckim, polecając przyjąć do składu, jakby dla zrekompensowania upadku, b. premiera Zyn-drama- Kościałkowskiego. Jedynie resort spraw wewnętrznych pozostał nieobsadzony i po namyśle, Składkowski zarezerwował go dla siebie. Na- stępnie przyjął Składkowskiego Prezydent i "... po zaproponowaniu (...), bez większego entuzjazmu, utworzenia rządu"2 omówił jego skład, wy- rażając zgodę (też bez entuzjazmu) na objęcie przez premiera teki spraw wewnętrznych. Przy tworzeniu gabinetu wyraźnie naruszone zostały kon- stytucyjne zasady dowolności premiera w dobieraniu sobie ministrów. 15.Y.1936 gabinet został uformowany i zaprzysiężony. Składał się on z ministrów Prezydenta (Kwiatkowski, Poniatowski, Świętosławski, Kaliń- ski, Kościałkowski) i Generalnego Inspektora (Składkowski, Kasprzycki, Grabowski, Ulrych) oraz niezależnego Becka i związanego z nim Roma- na.3 Na pozakonstytucyjny wzrost znaczenia Śmigłego-Rydza wskazywała jego obecność, za wiedzą prezydenta, na pierwszym posiedzeniu rządu, a także wspólne zdjęcie. Dotąd wszelkie tego typu pierwsze oficjalne zdjęcia rządu robione były z udziałem głowy państwa. Wzrastająca rola Śmigłego-Rydza została zaakcentowana 24.Y.1936 na Walnym Zjeździe Legionistów, gdy wystąpił z postulatem konsolidacji sił narodowych wokół potrzeb obronnych kraju, a więc armii (i co podchwyciła usłużna propaganda: jej wodza). Mówił wówczas, o potrze-
bie "zorganizowanej kierowanej woli ludzkiej". "Hasło obrony Polski jest jak gdyby potężnym łańcuchem, który jest jednym końcem przytwierdzony do Polski - chodzi o to, żeby jak najwięcej dłoni chwyciło ten łańcuch, trzeba go sobie przerzucić przez ramię i ciągnąc, ciągnąć, chociażby w krzyżach trzeszczało!". "... Aby Polskę podciągnąć wzwyż!".4 Przemówienie to było wstępem do utworzenia organizacji politycznej, która stanowiłaby oparcie dla rządów sanacji, a personalnie Śmigłego. Po rozwiązaniu bowiem BBWR (30.X.1935) rządy sanacyjne nie dyspo- nowały jednolitą zorganizowaną siłą społeczną. Okazało się jednak, że Adam Koc, powołany przez Rydza do stworzenia programu, a następnie odpowiedniego ugrupowania, tak długo zwlekał z decyzjami, że dopiero 27.11.1937 powołany został Obóz Zjednoczenia Narodowego. Szybciej z urzędowym usytuowaniem Generalnego Inspektora na szczytach hierar- chii państwowej uporał się Składkowski. 15.VII.1936 wydał on okólnik, w którym stwierdził, że zgodnie z wolą Prezydenta "... gen. Rydz-Śmigły wyznaczony przez marszałka Piłsudskiego jako pierwszy obrońca Ojczy- zny i pierwszy współpracownik Pana Prezydenta w rządzeniu państwem, ma być uważany i szanowany, jako pierwsza w Polsce osoba po Panu Prezydencie Rzeczypospolitej"; "wszyscy funkcjonariusze państwowi z prezesem Rady Ministrów na czele, okazywać mu winni objawy honoru i posłuszeństwa".3 Piłsudczykowski historyk, Władysław Pobóg-Malino- wski, zauważył słusznie, "jakkolwiekby się oceniło motywy autorów okól- nika lipcowego zawsze wypadnie postawić im ciężki zarzut, że pod osłoną imienia zmarłego Marszałka obalono jego zasady".5 Konstytucja takich funkcji dla Generalnego Inspektora nie przewidywała. Wydaje się, że Sławoj źle zrozumiał sugestie Prezydenta i ogłosił je publicznie bez autoryzacji. Po latach napisał w związku z okólnikiem, że "... za niezręcz- ność i brak celowości..." jego publikacji ponosi "wyłączną odpowiedzial- ność".6 Gabinet Składkowskiego przyjęty został dobrze nie tylko przez zwo- lenników sanacji, ale też przez ludzi o zachowawczych poglądach. Są- dzono bowiem, że dzięki energii i sprawności premiera nie powtórzy się fala krwawych zaburzeń w kraju. Nadzieje te spełniły się jedynie czę- ściowo. Nie ustały wszak przyczyny, które je rodziły, jak m.in. bezrobo- cie, przeludnienie wsi, wzrost tendencji nacjonalistycznych, przede wszy- stkim wśród Polaków, ale i mniejszości narodowych, czy wreszcie ostra walka polityczna. Rząd poza tym nie stanowił jednolitej całości, każdy z ministrów miał wysokiego protektora, a za Beckiem stał autorytet zmar-
GABINET GEN. FELICJANA SŁAWOJA-SKŁADKOWSKIEGO
268 Janusz Fary ś tego Komendanta. Składkowski pisał po latach, że zakres jego "... pracy jako premiera (...) był (...) raczej natury koordynacyjnej, niż kierowni- czej i odbiegał bardzo od ideału, do którego dążył celowo i konsekwen- tnie w swych rządach premier Bartel: kanclerza Rzeczypospolitej",7 Do- dajmy jeszcze, że Bartel stanowił dla Składkowskiego niedościgły wzo- rzec. Rząd ten miał do rozwiązania ogromnie wiele problemów. O ile bo- wiem po krwawej wiośnie 1936 r. nastąpiło znaczne uspokojenie w mia- stach, a liczne strajki kończyły się bez interwencji policji, o tyle na wsi narastało antysanacyjne wrzenie. Dużą frekwencją cieszyły się demon- stracje z okazji święta ludowego, a zwłaszcza obchodzonego w dniu 15 sierpnia Święta Czynu Chłopskiego. W demonstracjach tych dominowały nastroje jednoznacznie wrogie sanacji. Nastroje te spotęgowały się w 1937 r. 18 kwietnia zwołany został w Racławicach potężny wiec, zaka- zany przez władzę. Policja usiłowała rozbić zgromadzenie. Byli zabici i ranni. Punktem kuliminacyjnym buntu chłopskiego był strajk chłopski, który od 16 do 25.VIII.1937 objął środkową i zachodnią Małopolskę, a także pewne powiaty w Polsce centralnej i zachodniej. Polegał on na bojkocie targowisk miejskich, ale też na pikietowaniu dróg w celu unie- możliwienia łamania strajku. Doszło do starć z policją, w wyniku których padło 42 zabitych a 34 było rannych (faktycznie liczba rannych była wielokrotnie większa). Poturbowanych było kilkudziesięciu policjantów. Premier powiedział w Sejmie, że aresztowano okoł 1200 osób, a skazano wyrokami sądowymi 300 (po roku wszystkich amnestionowano). Dzisiaj oblicza się, że różnego rodzaju represjami dotkniętych zostało 5000 osób, przede wszystkim chłopów. Strajk stanowił jednak swojego rodzaju przesilenie, gdyż odtąd nie powtórzyły się na wsi wypadki na taką skalę, chociaż istniały nadał nastroje wrogie wobec sanacji. Nie tylko na wsi było niespokojnie. Atmosferę w kraju skutecznie podgrzewało Stronnictwo Narodowe. Rozpętało ono na szeroką skalę akcję antysemicką, a także mnożyło starcia z administracją i policją. Naj- głośniejszym tutaj był najazd endeków pod wodzą Adama Doboszyń- skiego na Myślenice, zakończony zdobyciem posterunku policji i pogro- mem sklepów żydowskich. Niespokojnie było na uczelniach wyższych, gdzie dominowała młodzież narodowa. Wywoływała ona na początku każdego roku akademickiego burdy o charakterze antysemickim, które później często przenosiły się na miasta. Fala antysemityzmu wówczas w Polsce wyraźnie wzrastała, po śmier-
ci Piłsudskiego, ulegała jej także sanacja. Szczególnie widoczne były jej akcenty w programie i działalności OZN. Premier mówił 4.VI.1936 w Sejmie, a była to deklaracja szczera, że przeciwstawi się bojówkarskim metodom endecji i nie pozwoli, aby bito żydów. "Mój rząd - mówił dalej Składkowski - uważa, że w Polsce krzywdzić nikogo nie wolno - podo- bnie jak uczciwy gospodarz nie pozwala krzywdzić nikogo w swoim do- mu. Walka ekonomiczna owszem, ale krzywdy żadnej".8 Wystąpienie premiera społeczność żydowska przyjęła z wielkim niezadowoleniem, ja- ko zachętę do bojkotu ekonomicznego. W sferach rządowych gruntowa- ło się wówczas przekonanie, że rozwiązanie problemu tej mniejszości możliwe jest jedynie poprzez emigrację Żydów z Polski. Dlatego cało- kształt tej polityki skupiony został w MSZ. Mimo różnych presji Beck przeciwstawił się skutecznie wprowadzeniu w Polsce ustawodawstwa an- tyżydowskiego. Doprowadził też w 1938 r. do zbliżenia z organizacjami syjonistycznymi, które stały na gruncie emigracji Żydów z Polski. Po latach względnego uspokojenia zaczęło dochodzić do ostrych kon- fliktów z Ukraińcami. Rząd popierał emancypowanie się spod wpływów ukraińskich szczepów góralskich: Lemków, Bojków i Hucułów. Działał też na rzecz repolonizacji szlachty zagrodowej we wszystkich wojewódz- twach wschodnich. Akcji tej szczególnie patronował gen. Kasprzycki. Wojsko patronowało brutalnym akcjom wymuszania przyjęcia obrządku rzymsko-katolickiego przez prawosławną ludność Chełmszczyzny, zaj- mowało ł burzyło cerkwie i inne obiekty kultu religijnego. Przy istotnym wsparciu wojska (i wszelkich polskich czynników nacjonalistycznych) wy- muszone zostało w 1938 r. odwołanie wojewody Józewskiego z Wołynia. Wojsko przeprowadziło też pacyfikację na Podolu w 1938 r. Rząd interesował się problematyką mniejszościową, powołał nawet Komitet do Spraw Narodowościowych. Trudno wszakże doszukać się pozytywnych efektów jego działalności. Przedstawione tutaj pewne ele- menty polityki mniejszościowej świadczą o braku sensownego programu w tej dziedzinie, o przejmowaniu przez sanację endeckich koncepcji. Po- litykę rządu w zakresie problematyki mniejszościowej, można nazwać, za znawcą zagadnienia, "programem 'umacniania Polskości' Rzeczypospo- litej".9 Piłsudczycy, zwłaszcza OZN, zaczęli zabiegać o względy kościoła rzymsko-katolickiego. Tymczasem w połowie 1937 r. doszło do gwałtow- nego konfliktu. 23 czerwca arcybiskup krakowski Adam Sapieha polecił przeniesienie trumny ze zwłokami Piłsudskiego z krypty św. Leonarda
270
Janusz Faryś
GABINE T GEN. FELICJA NA SŁAWO JA- SKŁADK OWSKIE GO
271
do krypty "Srebrnych Dzwonów". Konflikt zażegnano, chociaż trumna pozostała na nowym miejscu. Rząd jednak podał się demonstracyjnie do dymisji, której Prezydent nie przyjął. Z rządem tym, z osobą wicepremiera Kwiatkowskiego wiąże się na ogół, narastające wówczas, ożywienie gospodarcze. Najpierw dzięki pod- jętym jeszcze przez poprzedni rząd działaniom, a także ogólnej popra- wie koniunktury, zrównoważony został budżet. Po sześciu latach stałych niedoborów, które za cały ten czas wyniosły blisko miliard czterysta mi- lionów złotych, wreszcie w roku 1936/37 dochody i wydatki zbliżone zo- stały do planowanych (minimalnie niższe), a saldo roczne wskazało 4 min nadwyżki. Tak już pozostało do 1939 r. Charakterystyczny zwłasz- cza był rok 1937/38, gdy przychody były o przeszło 100 min zł większe od planowanych. Przypominało to lata 1927-29 i stanowiło zapowiedź powrotu do ówczesnej dobrej koniunktury, której stałym elementem były poważne nadwyżki budżetowe. Teraz w latach 1936-39 rząd prowadził życie państwowe przy pomocy stosunkowo niskich budżetów. Pozosta- wiając poza budżetem, a więc i kontrolą publiczną spore sumy. W ten sposób utworzono Fundusz Obrony Narodowej, z którego pokrywano znaczną część wydatków zbrojeniowych. Także istotna część wydatków inwestycyjnych miała swoje źródło finansowania poza budżetem. Właśnie potrzeby zbrojeniowe państwa oraz dążenie do rozładowa- nia napięć społecznych, związanych z bezrobociem w mieście i przelud- nieniem wsi, legły u podstaw nowej polityki rządu zmierzającej do nakrę- cenia koniunktury. Celowi temu służyły: sześcioletni plan rozbudowy sił zbrojnych (1936-1941) i czteroletni plan inwestycyjny (1936-1939). Pro- gram gospodarczy rządu przedstawił Kwiatkowski 10.VI.1936 na posie- dzeniu Komisji Socjalnej Sejmu. Realizację tego programu rozpoczęto już w lipcu 1936 r. Początkowo zamierzano na ten cel wydać około 1800 min zł, w praktyce wydano 2400 min. Inwestycje planu czteroletniego obejmowały przede wszystkim rozbudowę Centralnego Okręgu Przemy- słowego (COP). Położony on był na terenie województw, kieleckiego, krakowskiego, lubelskiego i lwowskiego, obejmował 44 powiaty i blisko 60 tyś. km2 z 5,6 min mieszkańców. W pierwszym roku budowy COP inwestowano przede wszystkim w infrastrukturę (gazociągi, Unie elektryczne wysokiego napięcia z Rożno- wa, niezbędne odcinki dróg bitych i kolejowych). Następnie przyszła roz- budowa zakładów w Radomiu i Starachowicach. W 1937 r. rozpoczęto budowę najważniejszej inwestycji COP - zakładów metalurgicznych w
Stalowej Woli. Mnożyły się inne inwestycje w Sandomierzu, Kielcach, Mielcu, Rzeszowie, Lublinie, Dwikozach, Kunowie itd. W 1939 r. w bu- dowie było jeszcze 45 większych i 60 małych zakładów przemysłowych, a niezależnie od tego państwo budowało sporo zakładów przemysłu zbro- jeniowego. Symbolem zachodzących przemian była Stalowa Wola, osada fabryczna, huta, i fabryka budowana sukcesywnie w rzeczywiście błyska- wicznym tempie. Pracę w COP znalazło ponad 100 tyś. ludzi, co, rzecz jasna, problemu bezrobocia nie rozwiązało, ale je w pewnym stopniu ła- godziło. Ponadto inwestycje przyczyniły się do nakręcania koniunktury gospodarczej w całym kraju. Dobre rezultaty osiągnięte przy realizacji czteroletniego planu inwes- tycyjnego spowodowały, że pod kierunkiem Kwiatkowskiego opracowa- ny został w 1938 r. 15-letni plan gospodarczy. Podzielony on został na 5 trzyletnich okresów, w których kolejno rozwijane miałył>yć poszczególne dziedziny życia, np.: komunikacja, rolnictwo, urbanizacja, etc. Istotny wpływ na ożywienie pokryzysowe w przemyśle, miała dalsza zwyżka cen na produkty rolnicze. Wiązała się ona z nieurodzajem w Sta nach Zjednoczonych i ogólną dobrą koniunkturą międzynarodową, a także nieurodzajem w pewnych częściach Polski. Stosunkowo znaczny wzrost cen widoczny w końcowych miesiącach 1936 r. Utrzymał się też w 1937 roku. Wzrósł wówczas eksport artykułów rolniczych zwłaszcza pocho- dzenia hodowlanego. W celu wszakże powstrzymania dalszego wzrostu cen artykułów rolnych i w związku z tym kosztów utrzymania wstrzymany został w 1937 r. eksport zbóż chlebowych. W roku 1938 nastąpiło po- gorszenie koniunktury w rolnictwie, dotyczyło to zwłaszcza spadku cen zbożowych na rynkach światowych. Tendencje spadkowe utrzymały się też w 1939 r. Wzrost hodowli i potanienie cen artykułów przemysłowych rekompensowały rolnikom dochody. Aktywna polityka rządu w zakresie kredytów, zakupów interwencyjnych, taryf kolejowych, nacisków na po- tanienie produkcji przemysłowej itp, sprzyjała poprawie sytuacji na wsi. W ostatnich latach przedwojennych nastąpił też znaczny wzrost parce- lacji. Ogromne potrzeby finansowe państwa związane z rozwojem przemy- słu i dozbrojeniem armii, rozwiązywaniem problemu bezrobocia w mie- ście i zbędnych rąk na wsi, powodowały ogromną presję na rząd, aby znalazł potrzebne na ten cel fundusze. Możliwości takich nie było, więc presja szła w kierunku sięgnięcia po pieniądz inflacyjny. Również w ło- nie rządu dochodziło na tym tle do kontrowersji. Składkowski wspomi-
272
Janusz Faryś
GABINE T GEN. FELICJA NA SŁAWO JA- SKŁADK OWSKIE GO
273
na, że ciągle musiał łagodzić spory między Kasprzyckim, który domagał się pieniędzy na armię, a Kwiatkowskim, który nie chciał dopuścić do inflacji. Mimo nacisków wojska i ogromnej presji społecznej idącej z le- wa (PPS) i prawa (SN), Kwiałkowski, dzięki poparciu Prezydenta, z po- wodzeniem odpierał tendencje proinflacyjne. Postawa rządu wszakże, cho- ciaż zrozumiała, grzeszyła niewątpliwie bojażliwością i przywiązaniem do tradycyjnych metod polityki walutowej. Polska polityka zagraniczna trzymała się nadal zasady balansowania i niewiązania się z blokami ideologicznymi. Mówił o tym 15.VI.1936 do przywódców sanacyjnych Beck. Stwierdził wówczas, że sytuację europej- ską charakteryzuje wyraźne dążenie do wywołania "wojen religijnych". Aby uniknąć rozgrywki na swoim terytorium Polska musi separować się od bloków ideologicznych, "w razie przechylenia się Polski na stronę So- wietów - mówit Beck - doprowadzilibyśmy do zbrojnego konfliktu na naszej granicy zachodniej i odwrotnie, w razie przechylenia się na stronę Niemiec wywołalibyśmy starcia na naszej granicy wschodniej".1*' Politykę Polską wzmacniać miały sojusze z Francją i Rumunią. W 1936 doszło do ponownego zacieśnienia stosunków polsko-francuskich, a zewnętrz- nym jej wyrazem była była wymiana wizyt między wodzami armii, gen. Maurice Gamelinem i gen. Śmigłym-Rydzem. A zwłaszcza zaś podpisana 6.DC.1936 w Rambouillet umowa, mocą której Polska otrzymała pożycz- kę w wysokości 2 miliardów franków. Wyraźnej poprawie uległy też sto- sunki polsko-rumuńskie. Potwierdziła je wymiana wizyt w 1937 między prezydentem Mościckim a królem Karolem II. Polska czyniła też wów- czas pierwsze kroki na rzecz zbliżenia z Anglią. W listopadzie 1936 r. Beck złożył oficjalną wizytę w Londynie, przyjmowany był z wyraźną serdecznością przez Anthony Edena. Na alians polsko-angielski było je- szcze jednak zbyt wcześnie. W marcu 1938 r. Hitler zaczął łamać klauzule terytorialne Traktatu Wersalskiego. Na plan pierwszy poszła Austria. Polska nie była w stanie przeciwstawić się Anschlussowi, wykorzystała wszakże sytuację między- narodową dla wymuszenia normalizacji stosunków z Litwą. Ultimatum polskie kładło kres stanowi wojennemu istniejącemu między dwoma są- siadami, co miało swoje istotne znaczenie wobec groźby dalszych kon- fliktów w Europie. Rząd chciał też pokazać mocarstwom, że w każdej sytuacji Polska potrafi zajmować samodzielne stanowisko. Po Austrii przyszła kolej na Czechosłowację. Rząd polski był pe- wien, że Praga nie otrzyma istotnej pomocy od Francji i Anglii. Dlatego
też nie angażował się na rzecz obrony integralności terytorialnej Cze- chosłowacji, lecz wykorzystał sytuację do odzyskania Zaolzia. Dewizą rządu było bowiem niedopuszczenie do innego traktowania mniejszości polskiej niż niemieckiej. Skoro więc problem Niemców w Czechosłowa- cji roztrzygnięty został na konferencji w Monachium, więc problem Za- olzia rozwiązała Polska sama. Uciekła się przy tym do formy ultymatyw- nej, popartej koncentracją wojska. Robiło to wówczas w Europie i robi po dzień dzisiejszy fatalne wrażenie umowy niemiecko-polskiej. Pokka poparła też rewizjonizm węgierski w celu doprowadzenia do wspólnej granicy. Beck usiłował wzmocnić stanowisko Polski przez wyrównanie stosunków węgiersko-rumuńskich i zbliżenie tych państw do Polski. Zamiast jednak takiego zespołu, czy tym bardziej zgoła fantystycznej koncepcji międzymorza, sondowanej przez Becka w 1938 r., przyszły kon- kretne żądania Niemiec. 24.X.1938 Joachim von Ribbentrop przedstawił wobec ambasadora Józefa Lipskiego propozycję "rozwiązania globalne- go" wszystkich problemów istniejących między Niemcami a Polską. Po- stulaty dotyczyły m.in. przyłączenia Gdańska do Rzeszy, eksterytorialnej autostrady i linii kolejowej przez Pomorze oraz przystąpienia Polski do paktu antykominternowskiego. W ten sposób Polska znalazłaby się w ob- rębie faszystowskiego "bloku ideologicznego". Odtąd aż do końca marca 1939 r. Niemcy będą powtarzać te żądania, dążąc do sateliteryzacji Pol- ski, Beck zaś będzie odpowiadał odmownie. 15.III. 1939 Hitler wymusił oddanie Czech pod protektorat III Rze szy. 21.111. Ribbentrop kolejny raz zażądał przyjęcia przez Polskę propo- zycji niemieckich. 23.III.Niemcy zajęły Kłajpedę oraz przeprowadziły u- kład dotyczący "opieki" nad Słowacją i kontroli nad gospodarką rumuń- ską. Odpowiedzią polską była mobilizacja IX Okręgu Korpusu (Brześć). Beck zaś oznajmił ambasadorowi Hansowi von Moltkemu, że "jakakol- wiek interwencja niemiecka zmierzająca do zmiany statutu Wolnego Miasta Gdańska będzie uważana za agresję przeciwko Polsce (...) Am- basador - Pan chce prowadzić rozmowy na ostrzu bagnetów? Minister: - Za waszym przykładem".11 Dalszą konsekwencją tej polityki była wizyta Becka w Londynie, która zaowocowała układem podpisanym 6 kwietnia, który 25.VIII.1939 prze- kształcony został w formalny sojusz. 28.IV. Hitler wypowiedział dekla- rację o niestosowaniu przemocy z Polską. Beck w związku z tym mówił Szembekowi, iż "pięć lat ostatnich wykazało, że z Niemcami współżyć nie można, ale może jeszcze można zrobić próbę rozsądnego kompro-
GABINET GEN. FELICJANA SŁAWOJA-SKŁADKOWSKIEGO
Janusz Faryś 274 misu".12 Jeśli próba się nie powiedzie, konstatował minister, Polska pój- dzie na wojnę. Godnie, ale rozważnie Beck odpowiedział 5.V. 1939 Hitlerowi, prze- mawiając na posiedzeniu Sejmu. Dążył wszak do pokojowego ułożenia stosunków z Rzeszą. Takich możliwości już jednak wówczas nie było. Jedynym błędem, jaki Beck wówczas popełnił, była niewiara w możli- wość porozumienia niemiecko-radzieckiego. gdyby jednak fakt ten prze- widział,'"Polska i tak niebyłą w stanie skutecznie przeciwdziałać zbliże- niu. Rząd Polski nie mógł zatem zrobić nic więcej, aby ratować pokój. Wielką zasługą ekipy rządzącej i zasługą Becka było to, że Polska po- szła na wojnę w szerszej koalicji, przez to wrzesień nie oznaczał lokalne- go, epizodycznego konfliktu, lecz oznaczał początek II wojny światowej. Poprawa koniunktury gospodarczej i wzrost napięcia międzynarodo- wego spowodowały od 1938 r. zmniejszenie natężenia walk wewnętrznych. M.in. Stronnictwo Ludowe zrezygnowało z przeprowadzenia kolejnego strajku chłopskiego. Światowa recesja gospodarcza, która dała o sobie znać w 1938 została przezwyciężona, gdyż gospodarczo Polska mniej była zależna od rynków zagranicznych niż w czasach wielkiego kryzysu. Wzrost zaufania do rządów sanacji uwidoczniły wybory z 6.XII.1938 do V Sejmu. 13.IX.1938 Prezydent rozwiązał dotychczasowe izby pod po- zorem potrzeby uchwalenia nowej ordynacji wyborczej. W istocie zaś chodziło o ostateczną eliminację z życia politycznego Sławka i skupionej wokół niego grupy puLkowników. Do urn wyborczych poszło wówczas, mimo bojkotu ze strony opozycji, ponad 67% uprawnionych. Rząd jednak opacznie odczytał wynik wyborów, jako poparcie udzie- lone jemu właśnie, gdy podłoże sukcesu wyborczego wynikało z bardziej złożonych przesłanek. Tymczasem rząd powołując się na poparcie spo- łeczne oddalił postulaty, aby wobec śmiertelnego zagrożenia Polski, utworzyć w 1939 r. gabinet jedności narodowej. Składkowski bałamut- nie pisał o tym po latach, powołując się właśnie m.in. na wynik wyborów. Gabinet Składkowskiego traktowany był jako tymczasowy, a okazał się najdłużej sprawującym władzę rządem II Rzeczypospolitej. Byłby też bez wątpienia dotrwał do wyborów prezydenckich w 1940 r. Wszystkie bowiem istotne decyzje odkładano do tego czasu. Tymczasem wojna przesądziła o losach gabinetu. 3.IX.1939 poszerzony został jeszcze o Mi- chała Grażyńskiego (min. propagandy), a w jego pracach brał udział Wacław Kostek-Bieraacki w randze ministra Generalny Komisarz Cy- wilny przy Naczelnym Dowództwie. Rząd opuścił Warszawę 7 września,
275 a w dziesięć dni później, w nocy z 17 na 18 września 1939 przekroczył granicę państwa. Internowany w Rumunii, 30.IX.1939, na wiadomość, że Władysław Raczkiewicz został zaprzysiężony jako nowy prezydent, cały gabinet złożył na jego ręce dymisję. Depesza ta minęła się w drodze z depeszą Raczkiewicza odwołującą rząd. Gabinet Sławoja Składkowskiego ma do zanotowania na swoim kon- fnac,znfi"aktywa. Wyraźnej poprawie uległa sytuacja gospodarcza kraju. Po latach długiego, wyczerpującego kryzysu Polska wreszcie weszła w okres intensywnego rozwoju. Z postacią wicepremiera Kwiatko- wskiego, ale i całego gabinetu, wiąże się takie m.in. sztandarowe osią- gnięcie, jak budowa COP. Ten rząd tworzył finanse i przemysłowe za- plecze modernizacji sił zbrojnych. Dbał też o poprawę sanitarnego stanu kraju, czym zajmował się premier. Powszechnie, choć niezasłużenie wy- śmiewano te właśnie działania Składkowskiego. Na rząd ten patrzy się jednak przez pryzmat klęski. Rzutuje na jego ocenę także osoba premie- ra, któremu pamiętano, że zajmował się klozetami, czystością, etc., cho- ciaż pamiętał też o ważnych sprawach. Postać jego utrwaliła w krzywym zwierciadle obszerna publicystyka. Najpełniejszy bodaj wkład do tych ocen dał Mackiewicz, który nazywał go "komendanta Piłsudskiego wach- młstrzem Soroką", "Piotrem Wielkim w klozetowej skali", etc. Według niego Składkowski to "...dobry człowiek, dobry żołnierz, dobry Polak. Zwichnęli mu umysł, pozbawili poczucia uczciwości żołnierskiej ci, co zrobili go premierem, wyrządzając mu tym największą osobistą krzyw- dę".13 Oceny Mackiewicza, oceny całej plejady krajowych i emigracyjnych publicystów są wysoko krzywdzące. Jedno jest wszakże pewne. Skład- kowski był stosunkowo dobrym, sprawnym ministrem spraw wewnętrz- nych, zapewne był jednak słabym premierem. Można mieć jednak wąt- pliwości, czy wobec dwóch źródeł dyspozycji (Mościcki, Śmigły-Rydz) i narzuconego, a niespójnego składu rządu, ktokolwiek inny byłby w sta- nie dobrze tym gabinetem kierować. PRZYPISY F. Sławoj-Składkowski, Nieostatnie słowo oskarżonego. Wspomnienia kuły, Londyn 1964, s. 172 arty-
Janusz Faryś 276 2 Ibidem, s.173 3 Skład rządu-.promier i minister spraw wewnętrznych: Felicjan Sławoj Składkowski, wicepremier gospodarczy i minister skarbu: Eugeniusz Kwiatko- wski. Ministrowie: Józef Beck - spr. zagr., Tadeusz Kasprzycki - wojsko, Wi told Grabowski - sprawiedliwość, Wojciech Świętosławski - wyznania i oświa ta, Juliusz Poniatowski - rolnictwo i refnrma rolna, Antoni Roman - przemyśl i handel, Juliusz Ulrych - komunikacja, Marian Zyndram-Kościałkowski - opieka społeczna, Emil Kalinski - poczta. 4 "Gazeta Polska" 25.Y.1936 5 W. Pobóg-Malinowski, Najnowsza historia polityczna Polski, t. II, Londyn 1967, s.788-789 6 F. Sławoj- Składkowski, Nie ostatnie,.., op.cit., s.156 7 Ibidem, s.1% 8 Sprawozdanie stenograficzne z 26 posiedzenia IV Sejmu RP, ł .7 9 A- Chojnowski, Koncepcje polityki narodowościowej rządów polskich w latach 1921-1939. Polska myśl polityczna XIX i XX wieku, t. III, Wrocław 1979, s.206 10 Diariusz i teki Jana Szembeka, t. II, Londyn brw (1965), s.221-222 11 Cyt. za: J. Krasuck , Między wojnami. Polityka zagraniczna H Rzeczypospoli tej, Warszawa 1985, s.186 12 Diariusz i teki..., op.cit., T.IV, s.615 13 S. Machiewicz (Cat), Historia Polski od -11 listopada 1918 do 17 września 1939 r., Warszawa 1989, s.264-265