Friedrich Aygust von Hayek Zgubna pycha rozumu. O bÅ‚Ä™dach socjalizmu TÅ‚umaczenie MiÅ‚owit i Tomasz KuniÅ„scy V ZGUBNA PYCHA ROZUMU TRADYCYJNEJ MORALNOÅšCI NIE MOÅ»NA POGODZI Ć Z POSTULATAMI ROZUMU Cztery, dopiero co wymienione, kryteria - ustalajÄ…ce, iż nie racjonalne jest to, co nie zostaÅ‚o naukowo dowiedzione, co nie jest w peÅ‚ni zrozumiale, czemu brakuje dokÅ‚adnie okreÅ›lonego celu lub co może wywoÅ‚ać nieznane skutki - szczególnie dobrze współgrajÄ… z konstruktywistycznym racjonalizmem i z myÅ›lÄ… socjalistycznÄ…. Obie te koncepcje wypÅ‚ywajÄ… z mechanistycznej czy też fizykalistycznej interpretacji Å‚adu rozszerzonego ludz kiej kooperacji, to znaczy oparte sÄ… na ujÄ™ciu Å‚adu jako pewnego rodzaju uporzÄ…dkowania i kontroli grupy, jakie można uzyskać, jeÅ›li tylko ma siÄ™ dostÄ™p do wszystkich faktów znanych jej czÅ‚on kom. Jednakże Å‚ad rozszerzony nie jest i nie może być porzÄ…d kiem tego rodzaju. Dlatego też chciaÅ‚bym od razu zaznaczyć, że wiÄ™kszość za sad, instytucji oraz praktyk tradycyjnej moralnoÅ›ci i kapitalizmu nie daje siÄ™ pogodzić z podanymi wymogami czy kryteriami, i sÄ… one - z punktu widzenia tej teorii umysÅ‚u i koncepcji nauki - niera cjonalne" i nienaukowe"'. Co wiÄ™cej, jak już stwierdziliÅ›my, skoro ci, którzy ciÄ…gle kierujÄ… siÄ™ tradycyjnymi praktykami, zwykle nie rozumiejÄ… jak owe praktyki powstaÅ‚y i dlaczego sÄ… zdolne do przetrwania, to trudno siÄ™ dziwić, iż odmienne, tak zwane, wy jaÅ›nienia", jakie tradycjonaliÅ›ci czasami stosujÄ… wobec nich czÄ™ sto sÄ… dość naiwne (z tego też powodu staÅ‚y siÄ™ przedmiotem drwin ze strony naszych intelektualistów) i nie majÄ… żadnego zwiÄ…zku z prawdziwymi przyczynami ich sukcesu. Wielu tra dycjonalistów nawet nie dba o to, by cokolwiek wyjaÅ›niać, co powoduje, iż intelektualiÅ›ci oskarżajÄ… ich o ignorancjÄ™ i dogma- tyzm, ci zaÅ› w dalszym ciÄ…gu postÄ™pujÄ… zgodnie z przyjÄ™tymi praktykami, kierujÄ…c siÄ™ zwyczajem lub wiarÄ… religijnÄ…. Nie jest 104 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU to zresztÄ… nic nowego. W koÅ„cu ponad 250 lat temu Hume za obserwowaÅ‚, że reguÅ‚y moralnoÅ›ci nie sÄ… konkluzjami wysnu tymi przez nasz rozum". Jednak stanowisko Hume'a nie wy starczyÅ‚o, by odwieść caÅ‚kiem współczesnych racjonalistów - co dziwne, powoÅ‚ujÄ…cych siÄ™ na Hume'a dla wsparcia swego sta nowiska - od przekonania, że coÅ›, co nie zostaÅ‚o wydedukowa- ne przez rozum musi być albo czystym nonsensem, albo sprawÄ… arbitralnego wyboru, a co za tym idzie, nie powstrzymaÅ‚o ich także prged dalszym domaganiem siÄ™ racjonalnych uzasadnieÅ„. Nie tylko tradycyjne zasady religii, takie jak wiara w Boga, i bardzo tradycyjna moralność w sferze seksualnej czy w odnie sieniu do rodziny (kwestie, którymi w tej książce siÄ™ nie zajmujÄ™) nie dajÄ… siÄ™ pogodzić z tymi postulatami. Dotyczy to także kon kretnych tradyqi moralnych, które mnie tu interesujÄ…, a miano wicie wÅ‚asnoÅ›ci prywatnej, oszczÄ™dzania, wymiany handlowej, uczciwoÅ›ci, prawdziwoÅ›ci oraz umów. Sytuacja może wydawać siÄ™ nawet gorsza, jeżeli wezmie siÄ™ pod uwagÄ™ fakt, iż wspomniane tradycje oraz instytucje i wie rzenia nie tylko nie dajÄ… siÄ™ pogodzić z podanymi kryteriami lo gicznymi, metodologicznymi i epistemologicznymi, aÅ‚e sÄ… także odrzucane przez socjalistów z innych wzglÄ™dów. Chisholm oraz Keynes postrzegajÄ… je na przykÅ‚ad jako obezwÅ‚adniajÄ…ce brze miÄ™", a Wells i Forster jako blisko zwiÄ…zane z godnymi pogardy handlem i wymianÄ… (patrz rozdziaÅ‚ VI). Można w nich także widzieć - co jest wyjÄ…tkowo dziÅ› modne - zródÅ‚o alienacji i uci sku oraz spoÅ‚ecznej niesprawiedliwoÅ›ci". W Å›wietle takich zastrzeżeÅ„, nasuwa siÄ™ wniosek, iż powstaÅ‚a naglÄ…ca potrzeba stworzenia nowej, w racjonalny sposób udo skonalonej i uzasadnionej moralnoÅ›ci, która speÅ‚ni wymienione kryteria, i dlatego nie bÄ™dzie obezwÅ‚adniajÄ…cym brzemieniem, zródÅ‚em alienacji oraz ucisku, nie bÄ™dzie niesprawiedliwa" i kojarzona z handlem. Co wiÄ™cej, jest to tylko część wielkiego zadania, jakie postawili przed sobÄ… nowi socjalistyczni prawo dawcy tacy jak Einstein, Monod i Russell, oraz samozwaÅ„czy immoraliÅ›ci" jak Keynes. NiezbÄ™dne jest także stworzenie no wego raq'onalnego jÄ™zyka oraz prawa, ponieważ istniejÄ…ce nie speÅ‚niajÄ… owych kryteriów z tych samych powodów. (JeÅ›li o to 105 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU 1 idzie, to nawet prawa nauki ich nie speÅ‚niajÄ… ). To budzÄ…ce iÄ™k zadanie może im siÄ™ wydawać tym bardziej palÄ…ce, ponieważ nie wierzÄ… oni w jakiekolwiek nadprzyrodzone usankcjonowanie moralnoÅ›ci (nie mówiÄ…c już o jÄ™zyku, prawie i nauce), a sÄ… prze konani, że jakieÅ› jej uprawomocnienie jest konieczne. Ludzkość dumna ze stworzenia swego Å›wiata, jakby byÅ‚ on przez niÄ… samÄ… zaprojektowany, winiÄ…c siebie za to, że nie osiÄ… gnęła lepszych rezultatów, powinna teraz przystÄ…pić do realiza cji owego zadania. Celem socjalizmu jest zaÅ› po prostu podda nie caÅ‚kowitej rewizji naszej tradycyjnej moralnoÅ›ci, prawa oraz jÄ™zyka, a przez to unicestwienie starego Å‚adu i rzekomo nieprze- zwyciężalnych, a nie majÄ…cych uzasadnienia warunków, które stojÄ… na drodze ustanowieniu rzÄ…dów rozumu, osiÄ…gniÄ™ciu peÅ‚ ni, wprowadzeniu prawdziwej wolnoÅ›ci i sprawiedliwoÅ›ci. UZASADNIENIE I REWIZJA TRADYCYJNEJ MORALNOÅšCI Standardy racjonalistów, na których opiera siÄ™ cala argu- mentaq'a, a wÅ‚aÅ›ciwie caÅ‚y ten program, sÄ… jednak w najlepszym razie zaleceniami dążenia do doskonaÅ‚oÅ›ci, a w najgorszym - skompromitowanymi reguÅ‚ami starej metodologii, którÄ… można by byÅ‚o uznać, za część tego, co uchodzi za naukÄ™, lecz co nie ma nic wspólnego z prawdziwymi badaniami naukowymi. Wysoce rozwiniÄ™ty i dość skomplikowany system moralny współistnieje w naszym Å‚adzie rozszerzonym z prymitywnÄ… teoriÄ… racjonal noÅ›ci i nauki, wspieranÄ… przez konstruktywizm, scjentyzm, po zytywizm, hedonizm oraz socjalizm. Nie przemawia to prze ciwko rozumowi i nauce w ogóle, ale przeciw tym szczególnym teoriom racjonalnoÅ›ci i nauki oraz pewnym ich zastosowaniom w praktyce. Wszystko to staje siÄ™ oczywiste, gdy uÅ›wiadomimy sobie, iż nic nie może zostać uzasadnione w wymagany sposób. Nie dotyczy to tylko moralnoÅ›ci, ale także jÄ™zyka i prawa, a na wet samej nauki. 1 D. Hume, Traktat o naturze ludzkiej, przel. Cz. Znamierowski, Kraków: NakÅ‚adem Polskiej Akademii UmiejÄ™tnoÅ›ci, 1952, oraz patrz: K. Popper, Logika odkrycia naukoiuego, przeÅ‚. U.Niklas, Warszawa: PaÅ„stwowe Wydaw nictwo Naukowe, 1977. 106 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BtDACH SOCJALIZMU To, co zostaÅ‚o wÅ‚aÅ›nie powiedziane, odnosi siÄ™ również do nauki, i może być nieznane tym, którzy nie wiedzÄ… o bieżących postÄ™pach i spo rach w filozofii nauki. PrawdÄ… jest nie tylko to, że obecne prawa nauki nie sÄ… uzasadniane lub, że nie nadajÄ… siÄ™ do uzasadnienia w takim stop niu, jakiego domaga siÄ™ metodologia konstruktywistyczna, ale także i to, iż mamy podstawy, by sÄ…dzić, że wiele z naszych dzisiejszych hipotez naukowych okaże siÄ™ bÅ‚Ä™dnych. Jakakolwiek koncepcja, która stanowi dla nas lepszÄ… wytycznÄ… niż jakaÅ› dotychczasowa, do której byliÅ›my przekonani, może być - mimo iż stanowi wielki krok naprzód - zasad niczo tak samo bÅ‚Ä™dna, jak jej-poprzedniczka. NauczyliÅ›my siÄ™ od Karla Pojjpera2, że naszym celem jest jak najszybsze popeÅ‚nianie kolejnych bÅ‚Ä™dów. GdybyÅ›my tymczasem mieli porzucić wszystkie hipotezy, któ rych prawdziwoÅ›ci nie możemy udowodnić, wrócilibyÅ›my wkrótce do poziomu dzikusów, którzy ufajÄ… wyÅ‚Ä…cznie swoim instynktom. To wÅ‚a Å›nie zalecaÅ‚y wszystkie wersje scjentyzmu: od kartezjaÅ„skiego racjonali zmu do współczesnego pozytywizmu. Co wiÄ™cej, o ile prawdÄ… jest, iż tradycyjna moralność, itp. nie daje siÄ™ uzasadnić rozumowo, jest to również prawdziwe w odniesieniu do jakiegokolwiek kodeksu moralnego, nawet i do wszyst kich tych, które byliby w stanie kiedykolwiek zaproponować socjaliÅ›ci. Dlatego też, niezależnie od tego, jakimi zasadami bÄ™dziemy siÄ™ kierować, nie zdoÅ‚amy ich uzasadnić w wymagany sposób. Å»a den argument dotyczÄ…cy moralnoÅ›ci, nauki, prawa lub jÄ™zyka 3 nie może być powiÄ…zany z kwestiÄ… uzasadnienia . Jeżeli zanie chalibyÅ›my dokonywania wszystkiego, czego racja nie jest nam znana, lub dla czego nie możemy znalezć uzasadnienia, praw dopodobnie w krótkim czasie bylibyÅ›my martwi. Problem uzasadnienia jest tak naprawdÄ™ tematem zastÄ™p czym, a bierze siÄ™ częściowo z bÅ‚Ä™dnych oraz sprzecznych zaÅ‚o żeÅ„ wywodzÄ…cych siÄ™ z naszej dominujÄ…cej epistemologicznej oraz metodologicznej tradycji, która w pewnych wypadkach siÄ™ ga swymi korzeniami starożytnoÅ›ci. Zamieszanie zwiÄ…zane z zagadnieniem uzasadnienia, szczególnie jeÅ›li idzie o problemy, 2 K. Popper, Logika odkrycia naukowego, op. cii. 1 Patrz: W.W. Bartley, Ul, Tlie Retreat to Commitment, New York: Alfred A. Knopf, Inc., 1962,2nd, revised and enlarged edition, La Salle: Open Court, 1984; tegoż Rationality versus the Theory of Rationality", [w:] M. Bunge, ed., The Critical Approach to Science and Philosophy/, New York The Free Press, 1964; tegoż Rationality, Criticism and Logic", Pliilosophia, 1982, s. 121-221. 107 które nas tu interesujÄ…, ma swój zwiÄ…zek z Augustem Comte'em, który uważaÅ‚, że jesteÅ›my zdolni do zmiany naszego systemu moralnego jako caÅ‚oÅ›ci i zastÄ…pienia go w peÅ‚ni skonstruowa nym oraz uzasadnionym (lub jak sam Comte mówiÅ‚: demon- stratywnie wywiedzionym") korpusem zasad. Nie bÄ™dÄ™ tu wymieniaÅ‚ wszystkich powodów, dla których tradycyjne żądania dostarczania uzasadnienia sÄ… bezprzedmio towe. Rozważmy choćby jeden przykÅ‚ad (odnoszÄ…cy siÄ™ także do argumentacji nastÄ™pnej części rozdziaÅ‚u) rozpowszechnione go sposobu uzasadniania moralnoÅ›ci. Należy zwrócić uwagÄ™, iż nie ma powodu, by zakÅ‚adać - tak jak czyniÄ… to racjonalistyczne i hedonistyczne teorie moralnoÅ›ci - iż nasze zasady moralne sÄ… uzasadnione o tyle, o ile na przykÅ‚ad sÅ‚użą osiÄ…gniÄ™ciu lub dąże niu do pewnego okreÅ›lonego celu, jakim jest szczęście. Nie ma powodu, by sÄ…dzić, że ewolucyjna selekcja takich zwyczajowych praktyk, które umożliwiÅ‚y czÅ‚owiekowi zapewnienie pożywie nia wielkim liczbom osobników, miaÅ‚a znaczÄ…cy lub jakikolwiek zwiÄ…zek z osiÄ…gniÄ™ciem szczęścia, lub, że kierowaÅ‚o niÄ… dążenie do niego. WrÄ™cz przeciwnie, wiele wskazuje na to, iż ci, którzy skoncentrowaliby siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie na osiÄ…ganiu szczęścia, zostali by pokonani przez tych, którzy pragnÄ™li tylko zachować życie. O ile naszych tradycji moralnych nie można skonstruować, uzasadnić czy udowodnić w wymagany sposób, to jednak pro ces ich powstawania może być częściowo zrekonstruowany. Przy tej okazji jesteÅ›my w stanie w pewnym stopniu zrozumieć po trzeby, jakim one sÅ‚użą. To, w jakiej mierze zabieg ten siÄ™ powie dzie, sprawi, iż bÄ™dziemy rzeczywiÅ›cie zmuszeni do poprawie nia i rewizji naszych tradycji moralnych, korygujÄ…c widoczne wady metodÄ… czÄ…stkowego ulepszania, opartÄ… na immanenmym 4 krytycyzmie , to znaczy w wyniku analizy zgodnoÅ›ci i spójnoÅ›ci 4 Patrz K. Popper, Spotcczaistwo otwarte i jego wrogowie, przel. H. Krahel- ska, oprać. A. Chmielewski, t. 1 Urok Platona", t. 2 Wysoka fala pro roctw: Hegel, Marks i nastÄ™pstwa", Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1993, oraz tegoż Realism and the Aim of Science, vol. I of the Postscript to the Logic of Scientific Discovery, ed. W. W. Bartley, III, London: Hutchison, 1983, s. 29-30. 108 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU ich elementów, uzyskujÄ…c w ten sposób odpowiedniÄ… korektÄ™ caÅ‚oÅ›ci systemu. Jako przykÅ‚ad takiego stopniowego ulepszania wymieniliÅ›my nowe, współczesne badania nad prawami autorskimi oraz patentami. Można też wskazać przykÅ‚ad kolejny. Aczkolwiek wiele zawdziÄ™czamy kla sycznej (wywodzÄ…cej siÄ™ z prawa rzymskiego) koncepcji wÅ‚asnoÅ›ci pry watnej, rozumianej jako szczególne prawo do używania i zużycia przed miotu materialnego wedle naszego uznania, to jednak zbytnio upraszcza ona zasady niezbÄ™dne dla utrzymania wydajnej gospodarki rynkowej. Rozwija siÄ™ wiÄ™c nowa dyscyplina w ramach ekonomii, która zajmuje -siÄ™ ustalaniem, jak tradycyjne instytucje wÅ‚asnoÅ›ci mogÄ… zostać ulepszo ne, by rynek lepiej funkq'onowal. Przy podejmowaniu takich analiz to, co jest potrzebne na wstÄ™pie obejmuje tak zwanÄ… niekiedy racjonalnÄ… rekonstruk cjÄ™" (sÅ‚owo konstrukqa" użyte w zupeÅ‚nie innym sensie niż w przypadku konstruktywizmu") sposobu, w jaki dany system mógÅ‚ powstać. Jest to w rezultacie badanie historyczne, nawet z zakresu historii naturalnej, a nie próba konstrukq'i, uzasadnie- -nia czy dedukcyjnego wywnioskowania samego systemu. Przy pominaÅ‚oby to hipotetycznÄ… historiÄ™", jak jÄ… nazywali zwolen nicy Hume'a, która próbowaÅ‚a wyjaÅ›nić, dlaczego te a nie inne zasady przeważyÅ‚y (ale nigdy nie przeoczyÅ‚a podstawowego ar gumentu Hume'a, iż reguÅ‚y moralnoÅ›ci nie sÄ… konkluzjami wyn- sutymi przez nasz rozum"). TÄ… drogÄ… poszli nie tylko szkoccy filozofowie, ale także wielu badaczy ewoluqi kulturowej: od kla sycznych rzymskich gramatyków i lingwistów, przez Bernarda Mandeville'a, Herdera, Giambattiste Vico (który z gÅ‚Ä™bokÄ… wni kliwoÅ›ciÄ… stwierdziÅ‚, iż homo non intelligendo fit omnia [ czÅ‚owiek 5 dokonuje wszystkiego, nie rozumiejÄ…c co czyni" ]) oraz niemiec kich historyków prawa, o których wspominaliÅ›my, takich jak von Savigny, aż po Carla Mengera. Menger jako jedyny spoÅ›ród nich dziaÅ‚aÅ‚ po Darwinie, lecz wszyscy wymienieni próbowali doko nać racjonalnej rekonstrukcji, odtworzyć hipotetycznÄ… historiÄ™ lub wyjaÅ›nić w sposób ewolucyjny powstanie instytuq'i kulturowych. W tym momencie odczuwam pewnÄ… niezrÄ™czność sytuaqi, twierdzÄ™ bowiem, że to wÅ‚aÅ›nie przedstawiciele mojego zawo- 5 G. Vico, Opere, wyd. 2.., pod red. G. Ferrari, Milano, 1854, t. V, s. 183. V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU 109 du - ekonomiÅ›ci, czyli specjaliÅ›ci, którzy rozumiejÄ… proces for mowania siÄ™ Å‚adów rozszerzonych, najprawdopodobniej bÄ™dÄ… w stanie dokonać wyjaÅ›nienia moralnych tradycji, które umożli wiÅ‚y rozwój cywilizacji. Jedynie ten, kto potrafi wyjaÅ›nić na przy kÅ‚ad skutki istnienia prywatnej wÅ‚asnoÅ›ci, bÄ™dzie w stanie wy tÅ‚umaczyć, dlaczego ten rodzaj praktyki umożliwiÅ‚ grupom, które siÄ™ niÄ… kierowaÅ‚y, wziąć górÄ™ nad tymi, których moralność byÅ‚a lepiej dostosowana do osiÄ…gania innych celów. Chęć wystÄ™po wania w roli rzecznika moich kolegów ekonomistów, choć po części usprawiedliwiona, byÅ‚aby może bardziej na miejscu, gdy by tak wielu z nich nie byÅ‚o zainfekowanych konstruktywizmem. Jak zatem powstaje moralność? Jaka jest nasza racjonalna rekonstrukq'a"? ZarysowaliÅ›my już odpowiedzi na te pytania w poprzednich rozdziaÅ‚ach. Niezależnie od stanowiska konstruk- tywistycznego, które gÅ‚osi, iż wÅ‚aÅ›ciwy system moralny może być zaprojektowany i zbudowany od nowa przez rozum, można jeszcze wskazać przynajmniej dwa zródÅ‚a moralnoÅ›ci. Po pierwsze, istnieje - jak już widzieliÅ›my - tak zwana wro dzona moralność, zwiÄ…zana z naszymi instynktami (solidarność, altruizm, grupowe podejmowanie decyzji i tym podobne). Prak tyki pÅ‚ynÄ…ce z nich sÄ… niewystarczajÄ…ce do utrzymania obecne go Å‚adu rozszerzonego oraz jego ludnoÅ›ci. Po drugie, istnieje rozwiniÄ™ta moralność (oszczÄ™dzanie, wÅ‚a sność prywatna, uczciwość i tak dalej), która stworzyÅ‚a i pod trzymuje lad rozszerzony. Jak widzieliÅ›my, moralność ta sytuuje siÄ™ pomiÄ™dzy instynktem a rozumem, w poÅ‚ożeniu przesÅ‚oniÄ™tym przez bÅ‚Ä™dnie rozumianÄ… opozycjÄ™ instynktu wobec rozumu. Aad rozszerzony zależy od tej moralnoÅ›ci w tym sensie, iż powstaÅ‚ wskutek wzrostu - w porównaniu z innymi grupami - bogactwa i liczebnoÅ›ci grup ludzkich postÄ™pujÄ…cych zgodnie z jej podstawowymi zasadami. Paradoks naszego Å‚adu rozszerzo nego i rynku - co stanowi przeszkodÄ™ dla socjalistów oraz kon- struktywistów - polega na tym, iż w tym procesie [postÄ™powa nia wedÅ‚ug zasad moralnych] jesteÅ›my w stanie wiÄ™cej dokonać dziÄ™ki odkrywalnym zasobom (a możemy znajdować ich wiÄ™cej wÅ‚aÅ›nie dziÄ™ki temu procesowi), niż byÅ‚oby to możliwe w ra mach procesu kierowanego przez konkretne osoby. I chociaż 1 1 0 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU moralność ta nie jest uzasadniona" przez fakt, iż umożliwia nam osiÄ…ganie tego wszystkiego, a dziÄ™ki temu także przeżycie, rzeczywiÅ›cie pozwala nam ona przetrwać i coÅ› jeszcze daÅ‚oby siÄ™ na ten temat powiedzieć. GRANICE KIEROWANIA SI WIEDZ O FAKTACH. NI EMOÅ»NOŚĆ POZNANI A SKUTKÓW DZIAAANIA NASZEJ MORALNOÅšCI Jak siÄ™ wydaje, u podstaw sq'entyzmu leżą faÅ‚szywe zaÅ‚oże nia dt)tyczÄ…ce możliwoÅ›ci uzasadnienia, konstrukcji czy prze prowadzenia dowodu. Lecz nawet gdyby zwolennicy tego kie runku zdali sobie z tego sprawÄ™, to i tak woleliby odwoÅ‚ać siÄ™ do wymagaÅ„ ich starej metodologii, które sÄ… zwiÄ…zane z kryterium uzasadniania, choć nie sÄ… w peÅ‚ni od niego zależne. Na przykÅ‚ad (by wrócić do naszej listy wymagaÅ„) zarzucono by, iż nie można w peÅ‚ni zrozumieć tradycyjnej moralnoÅ›ci oraz jej dziaÅ‚ania, że stosowanie siÄ™ do jej zasad nie sÅ‚uży jakiemukolwiek celowi, który mógÅ‚by zostać z góry okreÅ›lony, a postÄ™powanie zgodne z niÄ… nie wywoÅ‚uje skutków bezpoÅ›rednio obserwowalnych, a wiÄ™c nie można z góry ustalić, czy sÄ… one korzystne, a w każdym razie, nie można ich do koÅ„ca poznać lub przewidzieć. Innymi sÅ‚owy, tradycyjna moralność nie speÅ‚nia drugiego, trzeciego i czwartego postulatu. Jak już zauważyliÅ›my, sÄ… one tak blisko z sobÄ… powiÄ…zane, że - pamiÄ™tajÄ…c o różnicach uwy puklonych przez nie aspektów - można traktować je jako ca Å‚ość. Dlatego też, aby zwiÄ™zle ukazać ich wzajemne zwiÄ…zki, można by powiedzieć, iż ktoÅ› nie rozumie tego, co robi, lub jaki jest cel jego postÄ™powania, jeÅ›li nie zna i nie potrafi z góry w peÅ‚ni okreÅ›lić obserwowalnych skutków wÅ‚asnego dziaÅ‚ania. Twierdzi siÄ™ zatem, że jeÅ›li dziaÅ‚anie ma być racjonalne, musi mieć charakter zamierzony i przewidywany. JeÅ›liby rozumieć te postulaty w tak szeroki i trywialny spo sób, iż straciÅ‚yby one swoje wszelkie konkretne i praktyczne zna czenie, stwierdzajÄ…c na przykÅ‚ad, iż rozpoznany cel Å‚adu rynko wego polega na uzyskiwaniu korzystnego rezultatu w postaci wytwarzania bogactwa", to wówczas postÄ™powanie oparte na 111 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU tradycyjnych zasadach, jak te, które wytwarzajÄ… Å‚ad rynkowy, w sposób oczywisty nie bÄ™dzie ich speÅ‚niać. Nie wierzÄ™, by jaka kolwiek ze stron uczestniczÄ…ca w naszej dyskusji pragnęłaby in terpretować te postulaty w tak uproszczony sposób; z pewno Å›ciÄ… nie tak sÄ… one rozumiane przez ich zwolenników czy przeciwników. Zatem, możemy otrzymać jaÅ›niejszy obraz sytu acji, w której siÄ™ znajdujemy uznajÄ…c, iż rzeczywiÅ›cie nasze tra dycyjne instytucje nie sÄ… dla nas zrozumiaÅ‚e i nie majÄ… z góry okreÅ›lonych, korzystnych czy niekorzystnych, celów ani skut ków. I tym lepiej dla nich. Na rynku (jak i w innych instytucjach naszego Å‚adu rozsze rzonego) niezamierzone skutki majÄ… fundamentalne znaczenie: dystrybucja zasobów jest efektem bezosobowego procesu, w któ rym jednostki, dziaÅ‚ajÄ…c na rzecz wÅ‚asnych celów (także czÄ™sto niedookreÅ›lonych) naprawdÄ™ nie wiedzÄ… i nie mogÄ… wiedzieć, jaki bÄ™dzie skutek ich wzajemnych interakcji. Wezmy na przykÅ‚ad postulaty, które gÅ‚oszÄ…, iż nieracjonalne jest postÄ™powanie i dokonywanie czegokolwiek na Å›lepo (tzn. bez zrozumienia), oraz że cele i skutki zakÅ‚adanego dziaÅ‚ania muszÄ… nie tylko być znane z góry, ale powinny także być obser- wowalne i przynosić jak najwiÄ™kszÄ… korzyść. Załóżmy teraz, iż postulaty te majÄ… być zastosowane do pojÄ™cia Å‚adu rozszerzone go. JeÅ›li rozpatrujemy go w rozleglej, ewolucjonistycznej struk turze, w jakiej siÄ™ rozwinÄ…Å‚, to absurdalność wymienionych po stulatów staje siÄ™ oczywista. PrzeÅ‚omowe dziaÅ‚ania, które doprowadziÅ‚y do powstania Å‚adu rozszerzonego i do wytwo rzenia siÄ™ praktyk górujÄ…cych nad innymi, byÅ‚y niezmiernie od legÅ‚ymi skutkami wczeÅ›niejszych dokonaÅ„ jednostek. MiaÅ‚y one wpÅ‚yw również na grupy, czego ich czÅ‚onkowie nie byli wczeÅ›niej Å›wiadomi. Nawet gdyby byli w stanie poznać owe skutki wczeÅ›niej, to nie musieliby ich uznać za korzystne, nieza leżnie od tego, co potem sÄ…dziliby na ten temat ich nastÄ™pcy. Choć bez wÄ…tpienia istniejÄ… osoby biegÅ‚e w uzasadnianiu aktualnych bÄ…dz lokalnych praktyk, nie ma powodu, by wspo mniani nastÄ™pcy (lub niektórzy z nich) posiadali peÅ‚nÄ… wiedzÄ™ w zakresie historii, nie mówiÄ…c już o teorii ewolucji, o ekonomii/lub o czymkolwiek koniecznym do zrozumienia, dlaczego grupa, 112 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU której praktykom siÄ™ podporzÄ…dkowali, miaÅ‚aby rozwinąć siÄ™ lepiej od pozostaÅ‚ych. Wiele z wypracowanych zasad, jakie za pewniÅ‚y lepszÄ… kooperacjÄ™ oraz sukces Å‚adu rozszerzonego, mo gÅ‚o caÅ‚kowicie różnić siÄ™ od tego, co można byÅ‚o przewidzieć, a nawet mogÅ‚o wydawać siÄ™ komuÅ› odpychajÄ…ce we wczeÅ›niej szym lub pózniejszym etapie rozwoju tego Å‚adu. W Å‚adzie roz szerzonym okolicznoÅ›ci determinujÄ…ce to, co każdy musi uczy nić, aby osiÄ…gnąć swoje cele, obejmujÄ… w oczywisty sposób nieznane decyzje wielu innych, anonimowych ludzi, dotyczÄ…ce użycia Å›rodków potrzebnych do zrealizowania ich wÅ‚asnych planów. Dlatego też w żadnym momencie procesu [powstawa nia Å‚adu rozszerzonego] poszczególne jednostki nie byÅ‚y w sta nie Å›wiadomie okreÅ›lić - stosownie do swoich celów - funkcji zasad, które stopniowo wytworzyÅ‚y Å‚ad. Dopiero pózniej, w spo sób niepeÅ‚ny i retrospektywny mogliÅ›my rozpocząć wyjaÅ›nianie 6 zasady procesu formowania siÄ™ Å‚adu . Nie istnieje ani angielski, ani nawet niemiecki termin, który dokÅ‚adnie charakteryzowaÅ‚by Å‚ad rozszerzony lub opisywaÅ‚by jak sposób jego funkcjonowania kontrastuje z postulatami racjo nalistów. Jedyny wÅ‚aÅ›ciwy termin transcendentny", byÅ‚ tak nadużywany, że waham siÄ™ go użyć. Jednak w dosÅ‚ownym sen sie odnosi siÄ™ on do tego, co dalece przekracza zakres naszego poj mowania, naszych pragnieÅ„ i celów, oraz postrzegania zmysÅ‚owego, a także stosuje siÄ™ do tego, co zawiera oraz generuje wiedzÄ™, jakiej żaden jednostkowy umysÅ‚, ani żadna pojedyncza organi zacja nie byÅ‚yby w stanie posiąść, bÄ…dz wytworzyć. Uwidacznia siÄ™ to wyraznie w religijnym znaczeniu tego sÅ‚owa, ponieważ, na przykÅ‚ad, w modlitwie PaÅ„skiej prosi siÄ™, niech Twoja wola 7 (tj. nie moja - F. A. H.) speÅ‚nia siÄ™ na ziemi, tak jak i w niebie" , a także w Ewangelii wedÅ‚ug Å›w. Jana Chrystus mówi: Nie wyÅ›cie 6 Patrz RA. Hayek, Studies in Philosophy, Politics and Economics, London: Routledge & Kegan Paul, Ltd., 1967, r. 1 i 2. [ WyjaÅ›nianie zasady" lub wyjaÅ›nianie w zasadzie" (okreÅ›lenie używane przez K. Poppera) ozna cza wyjaÅ›nianie rodzajów zdarzeÅ„, przy braku znajomoÅ›ci prawa ogólne go (przyp. - M. i T. K.)]. 7 Ewangelia wg Å›w. Mateusza, Mt 6,10. 113 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU Mnie wybrali, ale Ja was wybraÅ‚em i przeznaczyÅ‚em was na to, 8 abyÅ›cie szli i owoc przynosili, i by owoc wasz trwaÅ‚" . Ale bardziej jednoznacznie transcendentny porzÄ…dek, któ ry czasem bywa także porzÄ…dkiem czysto naturalistycznym (nie pochodzÄ…cym od jakiejkolwiek nadprzyrodzonej siÅ‚y), jak na przykÅ‚ad w procesie ewolucji, pozbawiony jest animizmu wciąż obecnego w religii: poglÄ…du gÅ‚oszÄ…cego, iż pojedynczy umysÅ‚ lub wola (na przykÅ‚ad wszechwiedzÄ…cego Boga) może sprawować kontrolÄ™ i rzÄ…dzić. Odrzucenie racjonalistycznych postulatów z tych powodów niesie z sobÄ… ważne konsekwencje dla każdego rodzaju antro- pomorfizmu i animizmu, a co za tym idzie, dla socjalizmu. Jeżeli rynkowa koordynacja różnych dziaÅ‚aÅ„ jednostkowych, jak rów nież inne moralne tradyqe i instytucje sÄ… wynikiem naturalnych, samorzutnych i samoporzÄ…dkujÄ…cych procesów dostosowywa nia siÄ™ do wiÄ™kszej liczby konkretnych faktów od tej, którÄ… jeden umysÅ‚ mógÅ‚by pojąć czy nawet sobie wyobrazić, to jest oczywi ste, iż żądanie, by te procesy byÅ‚y sprawiedliwe, lub posiadaÅ‚y inne moralne atrybuty (patrz rozdziaÅ‚ VII), bierze siÄ™ z naiwne go antropomorfizmu. Takie żądania mogÄ… oczywiÅ›cie być kiero wane w sposób uzasadniony do kierujÄ…cych procesem znajdu jÄ…cym siÄ™ pod racjonalnÄ… kontrolÄ… lub do jakiegoÅ› boga wysÅ‚uchujÄ…cego modlitw, ale w żaden sposób nie mogÄ… one do tyczyć bezosobowego samoporzÄ…dkujÄ…cego siÄ™ procesu, który wÅ‚aÅ›nie siÄ™ toczy. W Å‚adzie tak rozszerzonym, iż przekracza on możliwoÅ›ci pojmowania i kierowania przez jakikolwiek pojedynczy umysÅ‚, jednolita wola nie jest w stanie okreÅ›lić dobrobytu jego poszcze gólnych czÅ‚onków na podstawie jakiejÅ› koncepcji sprawiedliwo Å›ci lub zgodnie z ustanowionym wzorem. Nie bierze siÄ™ to wy Å‚Ä…cznie z problemów, jakie niesie z sobÄ… antropomorfizm. Jest tak dlatego, iż dobrobyt nie rzÄ…dzi siÄ™ żadnÄ… zasadÄ…, ani gdy chodzi o tego, kto go otrzymuje, ani tego kto nim dzieli (przecież jeden znajduje go tu, drugi gdzie indziej), jest on bowiem zależ- 8 Ezvangclia wg Å›iv. fana, ] 15,16. 114 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU ny od empirycznego materiaÅ‚u woli nie nadajÄ…cego siÄ™ do upo 9 wszechnienia w regule" . Wnikliwe spostrzeżenie, iż ogólne zasady muszÄ… przetrwać, by samorzutność mogÅ‚a siÄ™ rozwijać, do którego doszli Kant i Hume, nigdy nie zostaÅ‚o zakwestionowane, lecz raczej zlekce ważone lub zapomniane. Chociaż dobrobyt nie rzÄ…dzi siÄ™ żadnÄ… zasadÄ…", i dlatego też nie może wytworzyć Å‚adu samorzutnego, to sprzeciw wobec tych zasad sprawiedliwoÅ›ci, które umożliwiÅ‚y powstanie Å‚adu rozszerzonego i uznanie ich za niemoralne biorÄ… siÄ™ z przekona nia, iż bogactwo musi mieć swojÄ… zasadÄ™, a także wynika z nie zgody (i tu wÅ‚aÅ›nie powraca antropomorfizm) na przyznanie, iż Å‚ad samorzutny wyrasta z procesu konkurencji, w którym rolÄ™ decydujÄ…cÄ… ^odgrywa sukces, a nie akceptacja wielkiego umysÅ‚u, stowarzyszenia, boga czy spójność z jakÄ…Å› zrozumiaÅ‚Ä… zasadÄ… okreÅ›lajÄ…cÄ… jednostkowe zasÅ‚ugi. W tym Å‚adzie postÄ™p jednych odbywa siÄ™ kosztem niepowodzenia równie szczerych i nawet godnych pochwaÅ‚y wysiÅ‚ków innych. Nagroda nie jest zwiÄ…za 10 na z zasÅ‚ugÄ… (np. za posÅ‚uszeÅ„stwo wobec zasad moralnych) . Możemy na przykÅ‚ad zaspokoić potrzeby innych, niezależnie od ich zasÅ‚ug czy powodów, ze wzglÄ™du na które jesteÅ›my w stanie to uczynić. Jak zauważyÅ‚ Kant, żaden, ogólny wzorzec zasÅ‚ug nie może rozstrzygać o różnych możliwoÅ›ciach, jakie otwierajÄ… siÄ™ przed różnymi jednostkami posiadajÄ…cymi różne informacje, zdolnoÅ›ci oraz pragnienia. I ta druga sytuacja ma charakter zwyczajny. Odkrycia pozwalajÄ…ce jednym przewyższyć innych sÄ… najczęściej niezamierzone i niemożliwe do przewidzenia za równo przez tych, którzy przetrwali, jak i przez tych, którym siÄ™ to nie udaÅ‚o. Wartość rezultatów koniecznych zmian w dziaÅ‚a niu jednostek rzadko bÄ™dzie wydawać siÄ™ sprawiedliwa, skoro 9 Spór fakultetów, Wznowione pytanie czy rodzaj ludzki stale zmierza ku temu, co lepsze?, Fragment krakowski", Fragment królewiecki") przekÅ‚. wstÄ™p, oprać. M. Å»elazny; wstÄ™p do Fragmentu krakowskiego" W. Stark, Nowa WieÅ›: Rolewski, 2003, r. II, 6, s. 138, przypis. 10 Porównaj: F. A. Hayek, Vie Cmistitution of Liberty, London: Routledge & Kegan Paul, Ltd., 1960, s. 94. 115 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU ich zródÅ‚em sÄ… nieprzewidziane zdarzenia. Tak samo kolejne eta py procesu ewolucji zmierzajÄ…cego ku temu, co wczeÅ›niej nie byÅ‚o znane, nie mogÄ… być pojmowane jako sprawiedliwe, to zna czy zgodne z przyjÄ™tym wczeÅ›niej rozumieniem sÅ‚usznoÅ›ci i nie sÅ‚usznoÅ›ci, dobrobytu" lub wiedzÄ… o możliwoÅ›ciach dostÄ™pnych w istniejÄ…cych poprzednio warunkach. ZrozumiaÅ‚a niechęć wobec tak moralnie obojÄ™tnych skutków, które sÄ… nieodÅ‚Ä…cznie zwiÄ…zane z procesem opartym na zasa dzie prób i bÅ‚Ä™dów, wzbudza w ludziach chęć osiÄ…gniÄ™cia czegoÅ› co jest wewnÄ™trznie sprzeczne: do uzyskania kontroli nad ewo lucjÄ…, czyli procesem przebiegajÄ…cym wedle reguÅ‚y prób i bÅ‚Ä™ dów i uksztaÅ‚towania go zgodnie z ich obecnymi pragnieniami. Ale wykreowane na skutek takiej reakcji systemy moralne dajÄ… poczÄ…tek nieprzejednanym żądaniom, których żaden system nie jest w stanie zaspokoić, stajÄ…c siÄ™ zródÅ‚em nieustannych konflik tów. Bezowocne usiÅ‚owanie nadania jakiejÅ› sytuacji sprawiedli wego charakteru, której skutki, ze wzglÄ™du na swojÄ… naturÄ™, nie mogÄ… być zdeterminowane przez jakiekolwiek dziaÅ‚ania czy wiedzÄ™, jedynie narusza przebieg samego procesu [ewolucji]. Takie żądania sprawiedliwoÅ›ci sÄ… po prostu niedostosowa ne do przyrodniczego procesu, jakim jest ewoluq'a, i to nie tylko do tego, co zdarzyÅ‚o siÄ™ w przeszÅ‚oÅ›ci, lecz także do tego, co dzieje siÄ™ teraz, bo przecież proces ewolucji caÅ‚y czas siÄ™ dokonuje. Cywilizacja nie jest jedynie wytworem ewoluqi, sama też jest procesem. UstanawiajÄ…c strukturÄ™ ogólnych zasad i wolność oso bistÄ…, przyczynia siÄ™ do wÅ‚asnego rozwoju. Proces ten nie może być sterowany, a jego skutki nierzadko bÄ™dÄ… różne od wymagaÅ„ stawianych przez ludzi. Część z ich wczeÅ›niej niespeÅ‚nionych pragnieÅ„ może zostać zrealizowana, ale tylko koszem innych oczekiwaÅ„. Wprawdzie dziÄ™ki moralnemu postÄ™powaniu jed nostka może zwiÄ™kszyć swoje szanse, to ewolucja nie zaspokoi wszystkich jego moralnie sÅ‚usznych potrzeb. Ewolucja nie może być sprawiedliwa. Uporczywe żądanie, by każda przyszÅ‚a zmiana byÅ‚a spra wiedliwa, byÅ‚oby równoznaczne z domaganiem siÄ™ wstrzyma nia procesu ewolucji. Ewolucja prowadzi nas przed siebie wy twarzajÄ…c wiele z tego, co nie mogÅ‚o być naszym zamiarem, ani 116 - ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU ; nie byÅ‚o przez nas przewidywane, nie mówiÄ…c już o ocenianiu z ' góry jej rezultatów ze wzglÄ™du na wartość moralnÄ…. Trzeba je- ~\ dynie zapytać (szczególnie w Å›wietle uwag o charakterze histo- \ rycznym w rozdziaÅ‚ach II i III), jaki byÅ‚by skutek, gdyby wcze- \ Å›niej jakaÅ› magicznÄ… siÅ‚a zostaÅ‚a obdarzona wÅ‚adzÄ… zdolnÄ… 1 narzucić jakieÅ› egalitarystyczne i merytokratyczne credo. Wkrótce 1 dostrzeżono by, iż taki bieg wydarzeÅ„ sprawiÅ‚by, iż rozwój cywi- j lizacji staÅ‚by siÄ™ niemożliwy. Åšwiat Rawlsa nigdy nie byÅ‚by z tego powodu Å›wiatem cywilizowanym: wstrzymanie przypadkowe- ; gt> procesu różnicowania, zahamowaÅ‚oby proces odkrywania 11 wiÄ™kszoÅ›ci nowych możliwoÅ›ci . W Å›wiecie tym bylibyÅ›my po zbawieni jedynych sygnałów, które informujÄ… każdego, co trze- ] ba robić, ze wzglÄ™du na tysiÄ…ce zmian warunków, by podtrzy- J mać proces produkcji, i - jeÅ›li to możliwe - zwiÄ™kszyć jÄ…. \ IntelektualiÅ›ci mogÄ… oczywiÅ›cie uważać, iż wymyÅ›lili nowÄ… ; i lepszÄ… spoÅ‚ecznÄ…" moralność, która tego dokona, ale te nowe" \ zasady oznaczajÄ… powrót do moralnoÅ›ci Å‚adu na poziomie mi kro i z trudem sÄ… w stanie podtrzymać życie i zdrowie miliar dów ludzi wspieranych przez lad na poziomie makro. Zrozumienie antropomorfizmu nie przysparza trudnoÅ›ci, ale musimy go odrzucić ze wzglÄ™du na jego bÅ‚Ä™dy. To zaÅ› pozwala nam powrócić do pozytywnego i budzÄ…cego życzliwość aspektu \ stanowiska intelektualistów, których poglÄ…dy wÅ‚aÅ›nie zakwestio nowaliÅ›my. Ludzka pomysÅ‚owość tak bardzo przyczyniÅ‚a siÄ™ do wytworzenia ponadjednostkowej struktury, w której jednostki znalazÅ‚y ogromne możliwoÅ›ci, iż ludzie zaczÄ™li sobie wyobra żać, iż mogÄ… celowo zaplanować jÄ… w caÅ‚oÅ›ci lub niektóre z jej części. Nabrali także przekonania, że sam fakt, iż takie rozsze rzone struktury istniejÄ…, dowodzi, że można je w taki sposób zaprojektować. Jest to bÅ‚Ä…d, lecz bÅ‚Ä…d szlachetny, lub - ujmujÄ…c to sÅ‚owami Misesa - wspaniaÅ‚y (...), ambitny (...), przeÅ›wietny (...), Å›miaÅ‚y". " J. Rawls, Teoria sprawiedliwoÅ›ci, przel. M. Panufnik, J. Pasek, A. Roma niuk, Warszawa: Wydawnictwo Naukowe PWN, 1994. V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU 117 NIEOKREÅšLONE CELE: W AADZIE ROZSZERZONYM WIKSZOŚĆ CELÓW JEST PRZYJMOWANA NIEÅšWIADOMIE I BEZ NAMYSAU Jest kilka punktów i kwestii, w wiÄ™kszoÅ›ci bardziej szczegó Å‚owo ujÄ™tych, tego, co zostaÅ‚o już stwierdzone, które pomagajÄ… lepiej zrozumieć, jak to wszystko z sobÄ… współgra. Po pierwsze, rodzi siÄ™ pytanie: jak naprawdÄ™ powstaje nasza wiedza? WiÄ™ksza część naszej wiedzy - a muszÄ™ przyznać, iż zajÄ™ Å‚o mi trochÄ™ czasu dojÅ›cie do takiego wniosku - nie bierze siÄ™ z bez poÅ›redniego doÅ›wiadczenia czy obserwacji, ale powstaje w ciÄ…gÅ‚ym procesie selekqi wyuczonej tradycji, co wymaga indywidualnego rozpoznania tradyqi moralnych oraz postÄ™powania zgodnego z nimi, tradycji, których nie można uzasadnić zgodnie z kanonami utrwalonych od dawna teorii racjonalnoÅ›ci. Tradyqa jest wytwo rem procesu selekcji spoÅ›ród nieracjonalnych czy raczej nieuza sadnionych" przekonaÅ„, które - bez czyjejkolwiek wiedzy i jakie gokolwiek celowego dziaÅ‚ania - przyczyniÅ‚y siÄ™ do wzrostu liczebnego tych, którzy siÄ™ nimi kierowali (niekoniecznie w zwiÄ…zku z motywami, na przykÅ‚ad religijnymi, z powodu któ rych postÄ™powano zgodnie z tymi tradyqami). Proces selekcji, jaki uformowaÅ‚ obyczaje oraz moralność, mógÅ‚ uwzglÄ™dnić wiÄ™ cej rzeczywistych okolicznoÅ›ci, niż poszczególne jednostki mo gÅ‚yby Å›wiadomie rozpoznać. W rezultacie tradycja pod pewny mi wzglÄ™dami przewyższa ludzki umysÅ‚ lub jest od niego mÄ…drzejsza" (patrz rozdziaÅ‚ wyżej). To wnikliwe wyjaÅ›nienie o kluczowym znaczeniu może być docenione tylko przez bardzo kry tycznego raq'onalistÄ™. Po drugie - co siÄ™ Å›ciÅ›le wiąże z powyższym - pojawia siÄ™ postawione już wczeÅ›niej pytanie o to, co w ewolucyjnej selekcji zasad postÄ™powania ma rzeczywiÅ›cie zasadnicze znaczenie. Bez poÅ›rednio postrzegane efekty dziaÅ‚aÅ„, na których ludzie na ogół siÄ™ skupiajÄ… nie majÄ… tutaj żadnego znaczenia. Jest raczej tak, iż selekcja dokonuje siÄ™ ze wzglÄ™du na dalszÄ… perspektywÄ™ skut ków podejmowanych decyzji, ukierunkowanych przez zasady 12 J. M. Keynes, Collected Works, t. IV, London: MacMillan, 1972, s. 65. 118 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU 12 postÄ™powania. TÄ™ samÄ… dalszÄ… perspektywÄ™ wyÅ›miewa Keynes . Skutki zależą - jak to wczeÅ›niej zostaÅ‚o przedstawione i po nownie zostanie przeanalizowanie poniżej- głównie od reguÅ‚ odnoszÄ…cych siÄ™ do wÅ‚asnoÅ›ci i umów, które chroniÄ… prywatnÄ… sferÄ™ jednostki. ZauważyÅ‚ to już Hume, piszÄ…c, iż te zasady nie wywodzÄ… siÄ™ z użytecznoÅ›ci czy korzyÅ›ci, jakÄ… może osiÄ…gnąć z 13 korzystania z danych dóbr czy to poszczególna osoba, czy ogół". Ludzie nie byli w stanie przewidzieć korzyÅ›ci pÅ‚ynÄ…cych z reguÅ‚ zanim ich nie przyjÄ™li, choć niektórzy z nich z wolna zaczÄ™li -sobie zdawać sprawÄ™ z tego, co zawdziÄ™czajÄ… caÅ‚emu systemowi. Nasze wczeÅ›niej sformuÅ‚owane stanowisko, które traktowaÅ‚o tradycjÄ™ jako przystosowanie do tego, co nieznane", musi być rozumiane dosÅ‚ownie. Proces przystosowania jest podstawÄ… każ dej ewolucji, a caÅ‚ość okolicznoÅ›ci, do których współczesny ry nek siÄ™ sam dostosowuje jest rzeczywiÅ›cie nikomu nie znana. Informacje wykorzystywane przez jednostki lub instytuqe w pro cesie przystosowania sÄ… z koniecznoÅ›ci częściowe. SÄ… one prze kazywane jako sygnaÅ‚y (np. ceny) przez dÅ‚ugie Å‚aÅ„cuchy jedno stek, z których każda przekazuje dalej w zmodyfikowanej formie kombinacjÄ™ strumieni abstrakcyjnych sygnałów rynkowych. Jed nakże caÅ‚a struktura dziaÅ‚aÅ„ próbuje siÄ™ przystosować dziÄ™ki tym czÄ™ Å›ciowym i fragmentarycznym sygnaÅ‚om do luarunkóiu przez nikogo nieprzewidzianych i nieznanych nikomu, nawet jeÅ›li adaptacja ta nigdy nie jest peÅ‚na. Dlatego struktura ta może przetrwać; ci, którzy siÄ™ niÄ… posÅ‚ugujÄ… mogÄ… także przetrwać i bogacić siÄ™. SamoporzÄ…dkujÄ…cy proces dostosowywania siÄ™ do niezna nego, nie może być zastÄ…piony przez jakiekolwiek celowo zapla nowane substytuty. Ani rozumność, ani wrodzona naturalna dobroć" czÅ‚owieka nie kierujÄ… nim w ten sposób, tylko przykra konieczność podporzÄ…dkowania siÄ™ reguÅ‚om, których nie lubi. Zapewnia mu to przeżycie w konfrontacji z konkurencyjnymi grupami, które już zaczęły siÄ™ rozwijać, ponieważ wczeÅ›niej na tknęły siÄ™ na takie zasady. GdybyÅ›my celowo zbudowali, lub Å›wiadomie modelowali strukturÄ™ ludzkiego dziaÅ‚ania, musielibyÅ›my tylko zapytać po- 13 D. Hume, Traktat o naturze ludzkiej, op. cit., s. 227. 119 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU szczególne osoby, dlaczego weszÅ‚y w interakcje z jakÄ…kolwiek strukturÄ…. A tak naprawdÄ™ wyspecjalizowani badacze, nawet po latach wysiÅ‚ków, uważajÄ… wyjaÅ›nienie tych zagadnieÅ„ za wyjÄ…tkowo trudne i nie mogÄ… dojść do porozumienia, jakie sÄ… przyczyny lub jakie bÄ™dÄ… skutki okreÅ›lonych zdarzeÅ„. Ciekawym zadaniem ekonomii jest pokazanie ludziom, jak niewiele wiedzÄ… o tym, co, jak im siÄ™ wydaje, sÄ… w stanie zaplanować. Naiwnemu umysÅ‚owi, który Å‚ad pojmuje tylko jako wytwór celowego uporzÄ…dkowania, może wydawać siÄ™ absurdalne, że w zÅ‚ożonych warunkach Å‚ad i proces dostosowywania siÄ™ do nieznanych warunków, mogÄ… zostać osiÄ…gniÄ™te w sposób bar dziej skuteczny poprzez decentralizacjÄ™ decyzji, i że podziaÅ‚ wÅ‚a dzy poszerzy zakres możliwoÅ›ci caÅ‚ego Å‚adu. Decentralizacja pro wadzi także do tego, iż wiÄ™ksza liczba informaqi jest brana pod uwagÄ™. Jest to główny powód odrzucenia postulatów konstruk- tywistycznego racjonalizmu. Z tego samego powodu tylko zmien ny podziaÅ‚ wÅ‚adzy dysponowania okreÅ›lonymi zasobami poÅ›ród wielu jednostkami, które sÄ… w stanie decydować o ich użyciu - podziaÅ‚ uzyskany dziÄ™ki wolnoÅ›ci jednostkowej oraz wÅ‚asnoÅ›ci prywatnej - umożliwia najpeÅ‚niejsze wykorzystanie rozproszo nej wiedzy. Znaczna część okreÅ›lonych informacji, jakie posiada każda jednostka, może zostać wykorzystana wyÅ‚Ä…cznie w takim stop niu, w jakim jednostka może tego dokonać w ramach wÅ‚asnych decyzji. Nikt nie jest w stanie przekazać komuÅ› innemu wszyst kiego, co wie, ponieważ wiÄ™ksza część informacji, które mogÄ… przez niego zostać wykorzystane, zostanie uzyskana wyÅ‚Ä…cznie w procesie tworzenia planu dziaÅ‚aÅ„, zdobyta w trakcie pracy nad konkretnym zadaniem, jakiego siÄ™ podjÄ…Å‚ w okreÅ›lonych warunkach, np. gdy wystÄ™pujÄ… wzglÄ™dne niedostatki różnego rodzaju materiałów, do których ma dostÄ™p. Tylko w ten sposób jednostka może odnalezć to, czego szuka. A w warunkach rynko wych pomagajÄ… jej w tym reakcje innych na to, co znajdujÄ… oni w swoim otoczeniu. Ogólnego problemu nie stanowi jedynie wy korzystanie danej wiedzy, lecz odkrycie tak wielu informaq'i, ja kich warto poszukiwać w najczęściej wystÄ™pujÄ…cych warunkach. Wysuwany jest czÄ™sto zarzut, iż instytuq'a wÅ‚asnoÅ›ci jest ego- 120 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU istyczna, ponieważ przynosi korzyść wyÅ‚Ä…cznie tym, którzy coÅ› posiadajÄ…, i zostaÅ‚a wynaleziona" przez ludzi, którzy - zdo bywszy jakieÅ› wÅ‚asne mienie - pragnÄ™li chronić je przed innymi dla swej wyÅ‚Ä…cznej korzyÅ›ci. Przekonania te, leżące u podstaw niechÄ™ci Rousseau do wÅ‚asnoÅ›ci oraz jego zarzutu, iż okowy" zostaÅ‚y nam narzucone przez samolubne oraz nastawione na wyzysk interesy innych, nie biorÄ… pod uwagÄ™ faktu, iż wielkość ogólnego produktu jest tylko dlatego tak znaczÄ…ca, ponieważ umiemy - poprzez wymianÄ™ rynkowÄ… oraz wÅ‚asność prywatnÄ… - wykorzystywać szeroko rozproszonÄ… wiedzÄ™ o poszczególnych faktach w celu alokacji indywidualnie posiadanych zasobów. Ry nek jest jedynym znanym sposobem dostarczania informacji po zwalajÄ…cej jednostkom oceniać porównywalne korzyÅ›ci pÅ‚ynÄ…ce z różnych możliwoÅ›ci wykorzystania zasobów, o których majÄ… bezpoÅ›redniÄ… wiedzÄ™. A wykorzystujÄ…c je sÅ‚użą - czy do tego dążą czy nie - potrzebom nie znanych sobie ludzi. Wiedza roz proszona jest istotnie rozproszona i nie może być zebrana w ca Å‚ość i przekazana wÅ‚adzy, której powierzono zadanie celowego utworzenia Å‚adu. Dlatego też instytucja wÅ‚asnoÅ›ci prywatnej nie jest egoistycz na, ani nigdy takÄ… nie byÅ‚a i nie mogÅ‚a być. Nie zostaÅ‚a także wynaleziona", by ci, którzy posiadajÄ… wÅ‚asność, mogli narzu cić wolÄ™ innym. WÅ‚aÅ›ciwie, ogólnie rzecz biorÄ…c, jest ona korzyst na, ponieważ przenosi ona kierowanie produkcjÄ… z rÄ…k maÅ‚ej liczby jednostek posiadajÄ…cej niezależnie od tego, za kogo chcÄ… uchodzić - ograniczonÄ… wiedzÄ™, na grunt procesu - Å‚adu rozsze rzonego, który wykorzystuje wiedzÄ™ w najwyższym stopniu, przynoszÄ…c niemal takÄ… samÄ… korzyść nie posiadajÄ…cym wÅ‚asno Å›ci, jak tym, którzy jÄ… majÄ…. Wolność wszystkich w ramach prawa nie oznacza, że wszy scy bÄ™dÄ… posiadaczami wÅ‚asnoÅ›ci prywatnej, ale że bÄ™dzie to udzia Å‚em wielu ludzi. Ja sam wolaÅ‚bym żyć w kraju, w którym wielu coÅ› posiada, nawet gdybym nie miaÅ‚ wÅ‚asnoÅ›ci, niż gdybym miaÅ‚ żyć tam, gdzie wÅ‚asność pozostaje w kolektywnym" posiadaniu i jest wykorzystywana przez wÅ‚adzÄ™ do okreÅ›lonych celów. Ale powyższy argument jest także kwestionowany, a nawet wyÅ›miewany jako egoistyczne usprawiedliwienie uprzywilejo- 121 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU wanych warstw spoÅ‚eczeÅ„stwa. IntelektualiÅ›ci, myÅ›lÄ…cy wedÅ‚ug zasad ograniczonych procesów kauzalnych, jakie przyswoili sobie w celu interpretowania badaÅ„ z zakresu na przykÅ‚ad fizyki, w Å‚atwy sposób przekonujÄ… robotników fizycznych, iż to raczej egoistyczne decyzje poszczególnych wÅ‚aÅ›cicieli kapitaÅ‚u, niż sam proces rynkowy, spożytkowaÅ‚y szeroko rozproszone możliwoÅ›ci oraz ciÄ…gle zmieniajÄ…ce siÄ™ istotne fakty. CaÅ‚y proces kalkulacji za pomocÄ… cen rynkowych byÅ‚ nawet czasem przedstawiany jako zwodniczy manewr części wÅ‚aÅ›cicieli kapitaÅ‚u, którzy chcieli ukryć to, jak wykorzystujÄ… robotników. Ale podobna retoryka nie radzi sobie z argumentami oraz faktami już przedstawiony mi: jakiÅ› hipotetyczny zbiór obiektywnych faktów nie jest bardziej dostÄ™pny dla kapitalistów pragnÄ…cych manipulować ich caÅ‚oÅ›ciÄ…, niż dla zarzÄ…dzajÄ…cych kierowników (managers), którymi socjaliÅ›ci chcie liby tych pierwszych zastÄ…pić. Takie obiektywne fakty pó prostu nie istniejÄ… i nikt nie ma do nich dostÄ™pu. Po trzecie, istnieje z jednej strony, różnica pomiÄ™dzy postÄ™powa niem wedle reguÅ‚, a z drugiej strony wiedzÄ… o czymÅ› (różnica, na którÄ… zwracali uwagÄ™ różni autorzy na różne sposoby, na przy kÅ‚ad Gilbert Ryle, dokonujÄ…c rozróżnienia na wiedzÄ™, jak", oraz 14 na wiedzÄ™, że" ). Nawyk kierowania siÄ™ w postÄ™powaniu re guÅ‚ami jest zdolnoÅ›ciÄ… zupeÅ‚nie innÄ… niż dysponowanie wiedzÄ… o skutkach, do jakich pewne dziaÅ‚anie doprowadzi. PostÄ™powa nie takie powinno być rozumiane jako zdolność dostosowania (dopasowania) siÄ™ do wzoru, o którego istnieniu i jego wewnÄ™trz nej strukturze wÅ‚aÅ›ciwie nic siÄ™ nie wie. WiÄ™kszość ludzi jednak potrafi rozpoznać i przystosować siÄ™ do kilku różnych wzorców postÄ™powania, pomimo iż nie potrafiÄ… ich wyjaÅ›nić czy opisać. Dlatego też sposób, w jaki ktoÅ› reaguje na postrzegane zdarze nia, nie musi być zdeterminowany przez wiedzÄ™ o skutkach wÅ‚a snych dziaÅ‚aÅ„, ponieważ czÄ™sto nie dysponujemy lub nie może my dysponować takÄ… wiedzÄ…. JeÅ›li nie jesteÅ›my w stanie jej uzyskać, to stawianie żądania, by koniecznie niÄ… dysponować, jest nieracjonalne. W gruncie rzeczy powinniÅ›my zubożeć, gdy- 14 G. Ryle, Czym jest umysÅ‚? przekl. i wstÄ™p W. Marciszewski, Warsza wa: PaÅ„stwowe Wydawnictwo Naukowe, 1970. 122 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BtDACH SOCJALIZMU byÅ›my kierowali siÄ™ w naszym dziaÅ‚aniu wyÅ‚Ä…cznie ograniczonÄ… wiedzÄ… o takich skutkach. WczeÅ›niejsze uksztaÅ‚towanie Å‚adu lub wzorca w mózgu czy w umyÅ›le nie tylko nie jest lepszym sposobem zachowania Å‚adu, ale po prostu gorszym. Musi bowiem istnieć zawsze jakaÅ› niewielka część caÅ‚ego sys temu, w której niektóre jego cechy mogÄ… siÄ™ same uwidaczniać. Jest równie maÅ‚o prawdopodobne, by umysÅ‚ ludzki mógÅ‚ kiedykolwiek w peÅ‚ni wyjaÅ›nić siebie samego, jak to, iż może wyjaÅ›nić lub przewidzieć 15 skutej^interakcji dużej liczby ludzkich umysłów . Po czwarte, istnieje istotny problem, że Å‚ad powstajÄ…cy w ivy- niku oddzielnych decyzji wielu jednostek, podjÄ™tych na podstawie róż nego rodzaju informacji, nie może być zdeterminowany przez wspól nÄ… skalÄ™ wzglÄ™dnej ważnoÅ›ci różnych celów. To zbliża nas do ważnego zagadnienia kraÅ„cowej użytecznoÅ›ci, którego omówie nie odÅ‚ożymy do rozdziaÅ‚u VI. Tutaj jednak wypada zastanowić siÄ™ ogólnie nad korzyÅ›ciami różnicowania, jakie umożliwia Å‚ad rozszerzony. Wolność zakÅ‚ada wolność różnienia siÄ™, okreÅ›lania celów we wÅ‚asnym zakresie. Aad wszÄ™dzie zakÅ‚ada zróżnico wanie elementów, nie tylko w sprawach dotyczÄ…cych ludzi. Zróż nicowanie takie może być ograniczone zaledwie do lokalnego, chwilowego poÅ‚ożenia jego elementów, ale wtedy taki Å‚ad nie byÅ‚by przedmiotem żadnego zainteresowania, dopóki różnice nie staÅ‚yby siÄ™ wiÄ™ksze. Aad jest pożądany nie dlatego, by wszystko znalazÅ‚o siÄ™ na swoim miejscu, ale by wytwarzaÅ‚ nowe zdolno Å›ci i moce {powers), który nie istniaÅ‚by bez niego. StopieÅ„ upo rzÄ…dkowania - nowe zdolnoÅ›ci i moce {powers), które Å‚ad two rzy oraz narzuca - bardziej zależy od zróżnicowania elementów skÅ‚adowych, niż od ich chwilowego czy lokalnego poÅ‚ożenia. PrzykÅ‚ady można znalezć wszÄ™dzie. Wezmy pod uwagÄ™, jak ewolucja genetyczna sprzyjaÅ‚a wyjÄ…tkowemu przedÅ‚użeniu okre su niemowlÄ™cego oraz dzieciÅ„stwa ludzi, ponieważ umożliwiÅ‚o to ogromne zróżnicowanie, a przez to bardzo duże przyspiesze nie ewolucji kulturowej oraz zwiÄ™kszenie tempa wzrostu gatun ku homo. Pomimo iż biologicznie zdeterminowane różnice miÄ™- 15 F. A. Hayek, The Sensory Order, Chicago: University of Chicago Press, 1952, żż 8.66-8.86, s. 184-190. V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU 123 dzy poszczególnymi ludzmi sÄ… prawdopodobnie mniejsze, niż wystÄ™pujÄ…ce poÅ›ród udomowionych zwierzÄ…t (zwÅ‚aszcza psów), to dÅ‚ugi okres uczenia siÄ™ po narodzinach daje osobnikom wiÄ™cej czasu na przystosowanie siÄ™ do danego Å›rodowiska i do przy swojenia sobie różnych wÄ…tków tradycji, w których siÄ™ urodzili. Rozmaitość umiejÄ™tnoÅ›ci, która umożliwiÅ‚a powstanie podziaÅ‚u pracy, a wraz z nim Å‚adu rozszerzonego, sÄ… wynikiem istnienia odmiennych tendencji w ramach tradycji. Czynnikiem wzmac niajÄ…cym odmienność tradycji jest leżące u ich podstaw zróżni cowanie pod wzglÄ™dem uzdolnieÅ„ i preferencji. Co wiÄ™cej, ca Å‚ość tradycji jest nieporównywalnie bardziej zÅ‚ożona, niż cokolwiek, nad czym pojedynczy ludzki umysÅ‚ jest w stanie pa nować i może być w ogóle przekazywana jedynie wtedy, gdy istnieje wiele różnych jednostek mogÄ…cych przyswoić sobie roż ne jej części. Korzyść, jaka pÅ‚ynie ze zróżnicowania pomiÄ™dzy jednostkami, jest najważniejszym czynnikiem, który sprawia, iż duże grupy sÄ… bardziej efektywne. W ten sposób różnice pomiÄ™dzy jednostkami zwiÄ™kszajÄ… siÅ‚Ä™ współpracujÄ…cej grupy, tak, iż przekracza ona sumÄ™ jednostko wych wysiÅ‚ków. Współpraca grupowa umożliwia wÅ‚Ä…czenie do gry i spożytkowanie różnych talentów, które nie zostaÅ‚yby wy korzystane, gdyby ludzie nimi obdarzeni zostali zmuszeni do samodzielnego utrzymania siÄ™. Specjalizacja umożliwia i stymu luje rozwój kilku jednostek, których szczególny wkÅ‚ad w życie grupy, może im zapewnić utrzymanie, a nawet przekroczyć wkÅ‚ad innych do caÅ‚oÅ›ci życia. Cywilizacja jest - jak mówi sÅ‚yn na myÅ›l Wilhelma von Humboldta, którÄ… Qolin] Stuart Mili umie Å›ciÅ‚ jako motto na stronie tytuÅ‚owej swego eseju O wolnoÅ›ci - oparta na [rozwoju ludzkim] w caÅ‚ym bogactwie jego różnorodnoÅ›ci." Wiedza, która odgrywa prawdopodobnie głównÄ… rolÄ™ w tym zróżnicowaniu - nie bÄ™dÄ…c w posiadaniu żadnego czÅ‚owieka, nie mówiÄ…c już o jakimÅ› kierujÄ…cym superumyÅ›le - rodzi siÄ™ w procesie eksperymentujÄ…cych i sprawdzajÄ…cych oddziaÅ‚ywaÅ„ pomiÄ™dzy przekonaniami - szeroko rozproszonymi, różniÄ…cymi siÄ™ miÄ™dzy sobÄ…, a nawet sprzecznymi - żywionymi przez milio ny komunikujÄ…cych siÄ™ z sobÄ… ludzi. Wobec tego wzrastajÄ…ca inteligencja czÅ‚owieka nie zależy tak bardzo od rozwoju indywi- 124 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BIEDACH SOCJALIZMU dualnej wiedzy poszczególnych jednostek, ale raczej od sposo bów Å‚Ä…czenia różnych, rozproszonych informacji, które z kolei wytwarzajÄ… Å‚ad i zwiÄ™kszajÄ… produktywność. Dlatego też wzrost różnorodnoÅ›ci stanowi istotnÄ… część ewolucji kulturowej, a znaczÄ…ca część wartoÅ›ci jednostki dla in nych zależy od różnic pomiÄ™dzy nimi. Waga oraz wartość Å‚adu roÅ›nie wraz ze zróżnicowaniem jego elementów, natomiast po wiÄ™kszony Å‚ad zwiÄ™ksza z kolei wartość zróżnicowania, i w ten sposóLrlad ludzkiej kooperacji rozszerza siÄ™ w sposób nieograni czony. Gdyby byÅ‚o na odwrót, gdyby na przykÅ‚ad wszyscy lu dzie byli tacy sami i nie mogliby siÄ™ różnić miÄ™dzy sobÄ…, podziaÅ‚ pracy nie miaÅ‚by wÅ‚aÅ›ciwie sensu (może wyÅ‚Ä…cznie poÅ›ród ludzi mieszkajÄ…cych na różnych terenach), koordynacja wysiÅ‚ków przynosiÅ‚aby nieznaczne korzyÅ›ci, i szanse na zbudowanie Å‚adu 0 jakiejkolwiek znaczÄ…cej sile czy wielkoÅ›ci byÅ‚yby znikome. WÅ‚aÅ›nie dlatego najpierw musiaÅ‚o dojść do zróżnicowania jednostek miÄ™dzy sobÄ…, zanim mogÅ‚y siÄ™ poÅ‚Ä…czyć w zÅ‚ożone struktury kooperacji. Co wiÄ™cej, musiaÅ‚y siÄ™ poÅ‚Ä…czyć w twory o okreÅ›lonym charakterze, nie bÄ™dÄ…ce wyÅ‚Ä…cznie sumÄ… jednostek, lecz strukturami w pewnym sensie podobnymi do organizmu, choć pod wieloma wzglÄ™dami różniÄ…cymi siÄ™ od niego. Po piÄ…te, pojawia siÄ™ pytanie, z jakiego powodu rodzi siÄ™ - w obliczu tych wszystkich trudnoÅ›ci oraz przeszkód - potrzeba ograni czenia czyichÅ› dziaÅ‚aÅ„ do planowego dążenia do znanych i poddajÄ… cych siÄ™ obserwacji korzystnych celów. Jest to po części pozostaÅ‚ość po instynktownej, ostrożnej i o znikomym zakresie etyce maÅ‚ej grupy (micro-ethic), w której wspólnie postrzegane cele zależaÅ‚y od potrzeb osobiÅ›cie znanych współtowarzyszy (np. solidarność 1 altruizm). WczeÅ›niej argumentowaÅ‚em, iż w obrÄ™bie Å‚adu roz szerzonego, solidarność oraz altruizm sÄ… możliwe tylko w ogra niczonej formie poÅ›ród niektórych pod-grup, a ograniczenie za chowania grupy jako caÅ‚oÅ›ci do tych form obróciÅ‚oby siÄ™ przeciwko koordynacji wysiÅ‚ków jej czÅ‚onków. Z chwilÄ…, gdy najbardziej produktywne dziaÅ‚ania czÅ‚onków współpracujÄ…cej grupy przekroczÄ… zasiÄ™g jednostkowej percepcji, stara skÅ‚onność do kierowania siÄ™ wrodzonym, altruistycznym instynktem w rze czywistoÅ›ci przeszkadza powstaniu bardziej rozszerzonych Å‚adów. 125 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU JeÅ›li idzie o wpajanie zachowaÅ„ korzystnych dla innych, wszystkie systemy moralne zalecajÄ… oczywiÅ›cie dziaÅ‚ania altru- istyczne, ale rodzi siÄ™ pytanie, jak to osiÄ…gnąć. Szlachetne inten cje nie wystarczÄ…: dobrze wiemy, co jest nimi wybrukowane. Kie rowanie siÄ™ wyÅ‚Ä…cznie dziaÅ‚aniami przynoszÄ…cymi innym konkretnym osobom dostrzegalne i korzystne dla nich skutki nie wystarczy do powstania Å‚adu rozszerzonego, ani nawet nie daje siÄ™ z nim pogodzić. Moralność rynkowa prowadzi nas do dzia Å‚aÅ„ korzystnych dla innych nie dlatego, że tego chcemy, ale dlate go, że skÅ‚ania nas ona do postÄ™powania, w taki wÅ‚aÅ›nie sposób. Lad rozszerzony przechytrza jednostkowÄ… niewiedzÄ™ (dostosowu jÄ…c nas tÄ… metodÄ… do czegoÅ›, czego nie znamy, jak to zostaÅ‚o omó wione wczeÅ›niej) w sposób, w jaki same dobre intencje nie sÄ… w stanie tego dokonać i tym samym sprawia, iż nasze starania przy noszÄ… altruistyczne skutki. W Å‚adzie korzystajÄ…cym z wiÄ™kszej produktywnoÅ›ci rozwi niÄ™tego podziaÅ‚u pracy, jednostka nie może wiedzieć, czyim po trzebom bÄ™dÄ… sÅ‚użyć lub sÅ‚użyć powinny jej dziaÅ‚ania ani także, jakie przyniosÄ… one rezultaty nieznanym jej ludziom, którzy kon sumujÄ… jej produkt lub produkty, do których wytworzenia jed nostka ta siÄ™ przyczyniÅ‚a. PodporzÄ…dkowanie dziaÅ‚aÅ„ produk cyjnych pobudkom altruistycznym jest po prostu niemożliwe. Możemy motywy jednostki uważać za altruistyczne tylko w tym sensie, iż w koÅ„cu przyczyniajÄ… siÄ™ one do wzrostu korzyÅ›ci ogó Å‚u. Ale nie dzieje siÄ™ tak dlatego, że celem czy zamiarem jednost ki jest sÅ‚użyć okreÅ›lonym potrzebom innych, lecz dlatego, iż prze strzega ona abstrakcyjnych reguÅ‚ postÄ™powania. Nasz altruizm", w tym nowym znaczeniu, jest czymÅ› zupeÅ‚nie in nym od altruizmu instynktownego. DziaÅ‚anie staje siÄ™ dobre lub zÅ‚e już nie ze wzglÄ™du na cel, do którego siÄ™ dąży, ale wskutek podporzÄ…dkowania siÄ™ przestrzeganym reguÅ‚om. Chociaż ich przestrzeganie skierowuje wiÄ™kszość naszych dziaÅ‚aÅ„ na zdo bywanie Å›rodków do życia, to przy tym umożliwia nam prze niesienie pewnych korzyÅ›ci poza zasiÄ™g naszej konkretnej, bez poÅ›redniej wiedzy (lecz zarazem rzadko kiedy jest w stanie powstrzymać nas przed wykorzystaniem tego, co zarobimy do datkowo, do zaspokojenia naszego instynktownego pragnienia, 126 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU by uczynić jakieÅ› widoczne dobro). Wszystko to staje siÄ™ niejasne wskutek systematycznego nadużywania sÅ‚owa altruistyczny" przez socjobiologów. Można także wziąć pod uwagÄ™ inne wyjaÅ›nienie postulatu, by dziaÅ‚ania jednostek zostaÅ‚y ograniczone do Å›wiadomego dÄ… żenia do znanego i korzystnego celu. Postulat ten nie ma swego zródÅ‚a wyÅ‚Ä…cznie w archaicznym i nie wspartym żadnÄ… wiedzÄ… instynkcie, ale wiąże siÄ™ także ze specyficznÄ… cechÄ… tych intelek tualistów, którzy wystÄ™pujÄ… w jego obronie; wÅ‚aÅ›ciwość ta jest w peÅ‚ni zrozumiaÅ‚a, lecz prowadzi do skutków odwrotnych do zamierzonych. IntelektualiÅ›ci sÄ… szczególnie owÅ‚adniÄ™ci pragnie niem uzyskania wiedzy o ostatecznym celu, do którego zostanie wykorzystane to, co nazywajÄ… dziećmi wÅ‚asnego intelektu". StÄ…d też namiÄ™tnie interesujÄ… siÄ™ losem swoich idei i bardziej wahajÄ… siÄ™ uwolnić myÅ›li spod wÅ‚asnej kontroli, niż robotnicy fizyczni wytworzone przez siebie materialne produkty. Reakcja ta spra nia czÄ™sto, iż owi znakomicie wyksztaÅ‚ceni ludzie niechÄ™tnie angażujÄ… siÄ™ w procesy wymiany, które zakÅ‚adajÄ… pracÄ™ na rzecz celów, wymykajÄ…cych siÄ™ bezpoÅ›redniemu postrzeganiu, w sytu acji, gdy jedynym możliwym do rozpoznania rezultatem ich wysiÅ‚ ków może być - jeÅ›li w ogóle - zysk przypadajÄ…cy komuÅ› innemu. Robotnik fizyczny bez wahania przyjmuje, iż obowiÄ…zkiem jego pracodawcy - jeÅ›li w ogóle jest to czyjekolwiek zadanie - jest wiedzieć, jakie potrzeby ostatecznie zaspokaja praca jego rÄ…k. Lecz wkÅ‚ad indywidualnej pracy intelektualnej w wytworze wie lu oddziaÅ‚ujÄ…cych na siebie intelektualistów w ramach Å‚aÅ„cucha wzajemnych usÅ‚ug i pojawiajÄ…cych siÄ™ idei bÄ™dzie trudniejszy do okreÅ›lenia. Należy oczekiwać, że wyksztaÅ‚ceni ludzie bÄ™dÄ… nie chÄ™tnie podporzÄ…dkowywali siÄ™ niezrozumiaÅ‚ym formom ukie runkowywania dziaÅ‚aÅ„, takim jak rynek (mimo iż sami mówiÄ… o rynku idei"), to zaÅ› niesie z sobÄ… okreÅ›lony skutek (również nie zamierzony): wykazujÄ… oni skÅ‚onność do przeciwstawiania siÄ™ temu, co (bez zrozumienia z ich strony) zwiÄ™kszyÅ‚oby ich przy datność dla kolegów. Niechęć ta pozwala lepiej wyjaÅ›nić wrogość, jakÄ… żywiÄ… in telektualiÅ›ci wobec Å‚adu rynkowego, a po części także ich podat ność na wpÅ‚ywy socjalizmu. Być może owa wrogość i podatność 127 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU zostaÅ‚yby ograniczone, gdyby rozumieli oni lepiej rolÄ™, jakÄ… w caÅ‚ym życiu peÅ‚niÄ… abstrakcyjne i samorzutnie porzÄ…dkujÄ…ce wzorce. StaÅ‚oby siÄ™ tak wówczas, gdyby posiedli rozleglejszÄ… wiedzÄ™ o ewolucji, biologii i ekonomii. Gdy jednak majÄ… do czy nienia z wiedzÄ… z tych dziedzin, czÄ™sto nie kwapiÄ… siÄ™, by po Å›wiÄ™cić jej uwagÄ™, ani by rozważyć możliwość przyznania, iż istniejÄ… zÅ‚ożone twory {enÅ‚iÅ‚ies), o których dziaÅ‚aniu nasze umy sÅ‚y mogÄ… mieć wyÅ‚Ä…cznie wiedzÄ™ abstrakcyjnÄ…. Jednak abstrak cyjna wiedza o ogólnej strukturze takich tworów nie wystarczy do tego, byÅ›my mogli je rzeczywiÅ›cie budować" (to znaczy zÅ‚o żyć je ze znanych nam części) czy przewidzieć konkretny ksztaÅ‚t, jaki przybiorÄ…. W najlepszym razie wiedza może okreÅ›lić ogólne warunki, w których wiele takich Å‚adów czy systemów może siÄ™ samodzielnie uformować; warunki te jesteÅ›my czasem w stanie wytworzyć. Ten rodzaj problemów jest znany chemikom, zaj mujÄ…cym siÄ™ podobnie zÅ‚ożonymi zjawiskami, lecz zazwyczaj obcy badaczom przyzwyczajonym do wyjaÅ›niania wszystkiego za pomocÄ… prostych powiÄ…zaÅ„ pomiÄ™dzy kilkoma wydarzenia mi poddajÄ…cymi siÄ™ obserwaqi. Skutek jest taki, iż ludzie ci skÅ‚a niajÄ… siÄ™ do wyjaÅ›niania bardziej zÅ‚ożonych struktur na sposób animistyczny, jako rezultat planu. PodejrzewajÄ… przy tym istnie nie jakiejÅ› ukrytej i nieuczciwej manipulacji - konspiracji kla sy" panujÄ…cej - kryjÄ…cej siÄ™ za planami", których projektodaw ców nigdzie nie można znalezć. Wzmacnia to z kolei ich poczÄ…tkowÄ… niechęć do rezygnacji z kontroli nad ich wÅ‚asnymi wytworami w obrÄ™bie Å‚adu rynkowego. Generalnie dla intelektualistów poczucie, iż sÄ… oni jedynie narzÄ™dziami ukrytych, nawet jeÅ›li bezosobowych, siÅ‚ rynkowych, jawi siÄ™ jako prawie osobiste poniżenie. Bez wÄ…tpienia nie przyszÅ‚o im na myÅ›l, że kapitaliÅ›ci podej rzewani o kierowanie tym wszystkim, sami także sÄ… narzÄ™dzia mi bezosobowego procesu i tak samo nie zdajÄ… sobie sprawy z koÅ„cowych rezultatów oraz celów swoich dziaÅ‚aÅ„, lecz tylko interesujÄ… siÄ™ wyższym poziomem struktury, a co za tym idzie szerszym zasiÄ™giem wydarzeÅ„ wystÄ™pujÄ…cych w obrÄ™bie jej ca Å‚oÅ›ci. Ponadto myÅ›l, iż kwestia realizacji celów intelektualistów zależy od dziaÅ‚aÅ„ takich ludzi - dbajÄ…cych wyÅ‚Ä…cznie o Å›rodki - jest sama w sobie dla nich odrażajÄ…ca. 128 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU PORZDKUJCE ODDZI AAYWANI E NA NIEZNANE WARUNKI Niestety w angielskim nie ma odpowiednika popularnego sÅ‚owa wystÄ™pujÄ…cego w jÄ™zyku niemieckim: Machbarkeit (pol. wykonalność, możność wytworzenia, zrobienia). Czasami za stanawiam siÄ™, czy nie można byÅ‚oby pomóc sÅ‚usznej sprawie i ukuć jego angielskiego odpowiednika makeability" (wykonal ność). Manufacturability" (możność wytworzenia, wyprodu kowania) nie w peÅ‚ni siÄ™ do tego nadaje, a mój konstruktywizm" (constructivism) z trudem można oddać jako konstruowalny" (constructible) - dla opisania stanowiska, któremu przeciwstawia liÅ›my siÄ™, analizowaliÅ›my i zakwestionowaliÅ›my je w caÅ‚ym tym i poprzednim rozdziale: że mianowicie cokolwiek, co jest wyni kiem procesu ewoluq'i mogÅ‚oby zostać lepiej wytworzone dziÄ™ki ludzkiej pomysÅ‚owoÅ›ci. PoglÄ…d ten jest nie do utrzymania, ponieważ w rzeczywi stoÅ›ci możemy doprowadzić do uporzÄ…dkowania tego, co nie znane wyÅ‚Ä…cznie loywohtjÄ…c proces jego samoporzÄ…dkowania siÄ™. MajÄ…c do czynienia z naszym przyrodniczym otoczeniem, mo żemy czasami rzeczywiÅ›cie osiÄ…gnąć nasze cele polegajÄ…c na sa- moporzÄ…dkujÄ…cych siÄ™ silach natury, ale nie poprzez zamierzo ne uÅ‚ożenie elementów w takim porzÄ…dku, jaki chcemy, by osiÄ…gnęły. PostÄ™pujemy tak na przykÅ‚ad wówczas, kiedy inicju jemy procesy tworzenia siÄ™ kryształów lub nowych substancji chemicznych (patrz poprzedni podrozdziaÅ‚ oraz Dodatek C). W chemii, a jeszcze wyrazniej nÄ… gruncie biologii, musimy posÅ‚ugi wać siÄ™ samoporzÄ…dkujÄ…cymi siÄ™ procesami na wiÄ™kszÄ… skalÄ™. Możemy stworzyć warunki, w których bÄ™dÄ… one dziaÅ‚aÅ‚y, ale nie możemy z góry okreÅ›lić co stanie siÄ™ z każdym poszczególnym elementem. WiÄ™kszość syntetycznych zwiÄ…zków chemicznych nie daje siÄ™ skonstruować" w tym znaczeniu, że moglibyÅ›my je wytworzyć poprzez umiejscowienie poszczególnych elementów skÅ‚adowych w odpowiednich miejscach. Wszystko co możemy zrobić, to pobudzić proces ich formowania siÄ™. Należy postÄ™pować zgodnie z podobnÄ… procedurÄ… przy ini cjowaniu procesów koordynujÄ…cych jednostkowe dziaÅ‚ania wy- V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU kraczajÄ…ce poza nasze możliwoÅ›ci obserwacji. Aby pobudzić samodzielne powstawanie okreÅ›lonych abstrakcyjnych struktur miÄ™dzyosobowych relacji, musimy zapewnić wsparcie w posta ci jakichÅ› bardzo ogólnych warunków, a potem pozwolić, aby każdy poszczególny element odnalazÅ‚ wÅ‚asne miejsce w ramach wiÄ™kszego porzÄ…dku. NajwiÄ™cej możemy uczynić dla wspomo żenia tego procesu pozwalajÄ…c dziaÅ‚ać tylko tym elementom, które podporzÄ…dkowujÄ… siÄ™ wymaganym reguÅ‚om. Ograniczenie na szego wpÅ‚ywu wzrasta z koniecznoÅ›ci wraz ze zÅ‚ożonoÅ›ciÄ… struk tury, jakÄ… chcemy wytworzyć. Jednostka znajdujÄ…ca siÄ™ w jakimÅ› miejscu Å‚adu rozszerzo nego, gdzie zna wyÅ‚Ä…cznie swoje najbliższe otoczenie, może za stosować tÄ™ radÄ™ do swojej sytuacji. Być może bÄ™dzie musiaÅ‚a zacząć od ciÄ…gÅ‚ych prób sondowania tego, co jest poza zasiÄ™ giem jej wzroku, aby ustanowić oraz podtrzymać komunikacjÄ™, która tworzy i podtrzymuje caÅ‚y lad. Utrzymywanie komunika cji w ramach Å‚adu wymaga, by rozproszone informacje byÅ‚y wykorzystywane przez wiele różnych jednostek nieznajÄ…cych siÄ™ nawzajem w taki sposób, by zróżnicowana wiedza, jaka jest w posiadaniu milionów ludzi, wytworzyÅ‚a egzosomatycznÄ… czy materialnÄ… strukturÄ™. Każda jednostka staje siÄ™ ogniwem w wie lu Å‚aÅ„cuchach przekazów, poprzez które otrzymuje ona sygnaÅ‚y pozwalajÄ…ce jej dostosować wÅ‚asne plany do nieznanych oko licznoÅ›ci. CaÅ‚oÅ›ciowy Å‚ad staje siÄ™ w ten sposób zdolny do nie skoÅ„czonego rozszerzania siÄ™, samorzutnie dostarczajÄ…c infor macji o zwiÄ™kszajÄ…cym siÄ™ zakresie Å›rodków, nie sÅ‚użąc przy tym wyÅ‚Ä…cznie partykularnym celom. WczeÅ›niej rozpatrywaliÅ›my niektóre z ważnych aspektów takich procesów komunikacji, Å‚Ä…cznie z rynkiem i jego koniecz nymi i ciÄ…gÅ‚ymi zmianami cen. Należy tu jeszcze tylko dodać i podkreÅ›lić, że poza funkcjÄ… regulowania obecnej produkcji to warów i usÅ‚ug, dziaÅ‚anie tych samych tradyq"i i praktyk obejmu je również przyszÅ‚ość. Ich skutki ujawniÄ… siÄ™ nie tylko w postaci Å‚adu Å‚Ä…czÄ…cego różne poszczególne miejsca, ale także poszcze gólne momenty czasowe. DziaÅ‚ania zostanÄ… dostosowane nie tylko do innych dziaÅ‚aÅ„, oddalonych w przestrzeni, ale także do wydarzeÅ„ przekraczajÄ…cych przeciÄ™tne trwanie życia dziaÅ‚ajÄ…- 130 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCIALIZMU cych jednostek. Tylko jawny immoralista może naprawdÄ™ bro nić stanowiska gÅ‚oszÄ…cego, że w dalszej perspektywie i tak wszy scy umrzemy". Dlatego też jedynymi grupami jednostek, które siÄ™ rozprzestrzeniÅ‚y i rozwinęły sÄ… te, gdzie zwyczajowo zabez pieczano na przyszÅ‚ość dzieci i kolejnych potomków, których na wet nie można byÅ‚o nigdy zobaczyć na wÅ‚asne oczy. Część ludzi jest tak zatroskana niektórymi skutkami dziaÅ‚a nia Å‚adu rynkowego, iż nie dostrzega, jak nieprawdopodobne, a nawet wspaniaÅ‚e jest to, że możemy przekonać siÄ™, iż panuje on w wiÄ™kszej części współczesnego Å›wiata. W Å›wiecie tym żyjÄ… miliardy ludzi pracujÄ…cych w ciÄ…gle zmieniajÄ…cym siÄ™ otoczeniu, zapewniajÄ…c Å›rodki do życia innym ludziom, których w wiÄ™k szoÅ›ci przypadków w ogóle nie znajÄ…, a jednoczeÅ›nie zaspokaja jÄ… wÅ‚asne oczekiwania, gdyż sami otrzymujÄ… jakieÅ› dobra oraz usÅ‚ugi wyprodukowane przez równie nieznanych im ludzi. Na wet w najgorszych czasach jakieÅ› dziewięć na dziesięć osób uzna, jiż ich oczekiwania zostaÅ‚y speÅ‚nione. Aad, choć daleki od ideaÅ‚u i czÄ™sto niewystarczajÄ…cy, może rozszerzyć siÄ™ bardziej, niż jakikolwiek Å‚ad stworzony przez czÅ‚o wieka w rezultacie celowego umieszczenia niezliczonych elemen tów w okreÅ›lonych wÅ‚aÅ›ciwych" miejscach. WiÄ™kszość wad oraz niepowodzeÅ„ Å‚adów samorzutnych jest rezultatem prób ingero wania w normalne funkcjonowanie ich mechanizmów, bÄ…dz ich blokowania; powodowana jest również próbami korygowania szczegółów skutków ich dziaÅ‚ania. Owe próby ingerowania w Å‚ad spontaniczny rzadko przynoszÄ… efekty, choćby w części zbli żone do ludzkich zamiarów, ponieważ Å‚ady te sÄ… zdetermino wane przez bardziej szczegółowe fakty, niż jakikolwiek czynnik ingerujÄ…cy jest w stanie to rozpoznać. Jednak, podczas gdy celo wa interwencja majÄ…ca na celu - powiedzmy - zniwelowanie nierównoÅ›ci w interesie losowo okreÅ›lonych czÅ‚onków Å‚adu po ciÄ…ga za sobÄ… ryzyko zakłócenia funkcjonowania caÅ‚oÅ›ci, to sa- moporzÄ…dkujÄ…cy siÄ™ proces zapewnia przypadkowo wybrane mu czÅ‚onkowi takiej grupy lepszÄ… szansÄ™ wyboru spoÅ›ród szerszego zakresu dostÄ™pnych wszystkim możliwoÅ›ci, niż jaki kolwiek inny konkurencyjny system. 131 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU DLACZEGO TO, CZEGO NIE MOÅ»NA POZNAĆ, NIE MOÅ»E BYĆ ZAPLANOWANE DokÄ…d zaprowadziÅ‚a nas dyskusja przeprowadzona w dwóch poprzednich rozdziaÅ‚ach? WÄ…tpliwoÅ›ci, jakie Rousseau sformuÅ‚owaÅ‚ wobec instytuq'i wÅ‚asnoÅ›ci prywatnej, staÅ‚y siÄ™ pod stawÄ… socjalizmu i wywieraÅ‚y wpÅ‚yw na niektórych spoÅ›ród naj wiÄ™kszych myÅ›licieli naszego stulecia. Nawet tak wielka postać jak Bertrand Russell okreÅ›liÅ‚ wolność jako brak przeszkód w 16 realizacji naszych pragnieÅ„". Przynajmniej jeszcze przed oczy wistym gospodarczym upadkiem socjalizmu wschodnioeuropej skiego podobni mu racjonaliÅ›ci byli gÅ‚Ä™boko przekonani, że cen tralnie planowana gospodarka zapewni nie tylko spoÅ‚ecznÄ… sprawiedliwość" (patrz rozdziaÅ‚ VII poniżej), ale także bardziej efektywne wykorzystanie ekonomicznych zasobów. Stanowisko takie na pierwszy rzut oka wydaje siÄ™ wyjÄ…tkowo rozsÄ…dne. Ale Å›wiadczy ono o pomijaniu przedstawionych tu wczeÅ›niej fak tów: że ogół zasobów, które można by wykorzystać w takim pla nie, jest po prostu nikomu nieznani/, i z tego powodu tylko w zni komym zakresie może być centralnie kontrolowany. Jednak socjaliÅ›ci wciąż nie sÄ… w stanie uÅ›wiadomić sobie prze szkód, jakie stwarza dostosowanie odrÄ™bnych, indywidualnych decyzji, tak by utworzyÅ‚y wspólnÄ… strukturÄ™ pojmowanÄ… jako plan". Konflikt pomiÄ™dzy naszymi instynktami, które od cza sów Rousseau zaczęły być utożsamiane z moralnoÅ›ciÄ…", a mo ralnymi tradycjami, jakie przetrwaÅ‚y ewolucjÄ™ kulturowÄ… i sÅ‚u żyÅ‚y opanowywaniu tych instynktów, uwidacznia siÄ™ w czÄ™sto teraz dokonywanym rozdziale na niektóre rodzaje etyki i filozo fii politycznej z jednej strony oraz ekonomii z drugiej strony. Spra wa nie polega na tym, że to, co ekonomiÅ›ci okreÅ›lajÄ… jako skutecz ne jest z tej racji wÅ‚aÅ›ciwe", lecz na tym, że analiza ekonomiczna może ukazać użyteczność praktyk dotychczas uznawanych za sÅ‚uszne - użyteczność z punktu widzenia jakiejkolwiek filozofii, która nie aprobuje ludzkiego cierpienia i Å›mierci, do czego musiaÅ‚- "" B. Russell, Freedom and Government", [w:] R. N. Anshen, ed., Fre edom, Its Meaning, New York: Harcourt, Brace & Co., 1940, s. 251. 132 .ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU by doprowadzić upadek naszej cywilizacji. Teoretyzowanie o sprawiedliwym spoÅ‚eczeÅ„stwie" bez uważnego rozważenia kon sekwencji gospodarczych wprowadzenia w życie tego rodzaju poglÄ…dów jest perfidnÄ… rezygnacjÄ… z troski o innych. Jednak po siedemdziesiÄ™ciu latach doÅ›wiadczeÅ„ z socjalizmem można bez obawy stwierdzić, iż wiÄ™kszość intelektualistów spoza terenów Wschodniej Europy i Trzeciego Åšwiata, gdzie socjalizm byÅ‚ pod dawany praktycznemu sprawdzianowi, zadowala siÄ™ lekcewa żeniem nauk, jakich może dostarczyć ekonomia i nie pragnie dociekać, czy istnieje jakaÅ› przyczyna, która powoduje, iż socja lizm, mimo tak licznych prób wprowadzenia w życie, nigdy nie wydaje siÄ™ funkcjonować w sposób zgodny z zamierzeniami jego intelektualnych przywódców. Daremne poszukiwanie przez in telektualistów prawdziwie socjalistycznej wspólnoty, owocujÄ… ce najpierw idealizacjÄ…, a nastÄ™pnie rozczarowaniem niekoÅ„czÄ… cym siÄ™ szeregiem utopii" - ZwiÄ…zkiem Sowieckim, nastÄ™pnie KubÄ…, Chinami, JugosÅ‚awiÄ…, Wietnamem, TanzaniÄ… czy Nikara guÄ… - powinny wskazywać, że w socjalizmie jest coÅ›, co nie zga dza z pewnymi faktami. Lecz fakty te, najpierw wyjaÅ›nione przez ekonomistów ponad wiek temu, nie zostaÅ‚y przeanalizowane przez tych, którzy szczycÄ… siÄ™, iż w sposób racjonalnie uzasadnio ny odrzucili poglÄ…d o możliwym istnieniu jakichkolwiek faktów wykraczajÄ…cych poza kontekst historyczny czy stanowiÄ…cych nieprzezwyciężonÄ… barierÄ™ dla ludzkich pragnieÅ„. Tymczasem poÅ›ród tych, którzy zajmowali siÄ™ ekonomiÄ… w duchu tradycji Mandeville'a, Hume'a i Smitha, stopniowo poja wiÅ‚o siÄ™ nie tylko zrozumienie procesów rynkowych, ale także poddano ostrej krytyce [rzekomÄ…] możliwość zastÄ…pienia tych pro cesów przez socjalizm. KorzyÅ›ci pÅ‚ynÄ…ce z rynkowych procedur byÅ‚y tak sprzeczne z oczekiwaniami, że można byÅ‚o je tÅ‚umaczyć wyÅ‚Ä…cznie w sposób retrospektywny, analizujÄ…c sam ów samo rzutny twór. Kiedy to siÄ™ dokonaÅ‚o, odkryto, że zdecentralizowa na kontrola nad zasobami i nad wÅ‚asnoÅ›ciÄ… prywatnÄ… umożli wia wytwarzanie oraz wykorzystywanie wiÄ™kszej liczby informacji, niż jest to możliwe w warunkach centralnego zarzÄ… dzania. Aad i kontrolÄ™ wykraczajÄ…ce poza bezpoÅ›redni zakres jakiejkolwiek centralnej wÅ‚adzy można osiÄ…gnąć w wyniku cen- 133 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU tralnego kierowania jedynie wtedy, gdy - niezgodnie ze stanem faktycznym - lokalni kierownicy {local managers), mogÄ…cy osza cować osiÄ…galne i potencjalne zasoby, byliby także na bieżąco in formowani o ciÄ…gle zmieniajÄ…cym siÄ™ wzglÄ™dnym znaczeniu tych zasobów. Mogliby wówczas podawać na czas peÅ‚ne i dokÅ‚adne informacje o szczegółach jakiemuÅ› centralnemu organowi pla nowania tak, by organ ten mógÅ‚ im polecić, jakie należy podej mować decyzje w Å›wietle pozostaÅ‚ych różnych konkretnych in formacji, docierajÄ…cych do niego od różnych regionalnych czy lokalnych kierowników, którzy z kolei oczywiÅ›cie napotykajÄ… na podobne trudnoÅ›ci w uzyskaniu czy przekazaniu informacji tego typu. Kiedy już zdamy sobie sprawÄ™ z tego, jaka byÅ‚aby rola cen tralnego organu planowania, staje siÄ™ jasne, że zarzÄ…dzenia, które musiaÅ‚by on wydawać, nie mogÅ‚yby pochodzić z informaqi uzna nych przez lokalnych kierowników za istotne, ale mogÅ‚yby być okreÅ›lone przez bezpoÅ›rednie transakcje zawierane pomiÄ™dzy jed nostkami lub grupami kontrolujÄ…cymi Å›ciÅ›le okreÅ›lone zespoÅ‚y Å›rod ków. Hipotetyczne zaÅ‚ożenie, zwyczajowo stosowane w teoretycz nych opisach procesu rynkowego (opisach tworzonych przez ludzi, których intenq'Ä… zazwyczaj nie jest wspieranie socjalizmu), że wszystkie te fakty (lub parametry") sÄ… znane badaczowi dÄ… żącemu do osiÄ…gniÄ™cia wyjaÅ›nienia, zaciemnia wszystko, o czym byÅ‚a mowa, i w konsekwencji wytwarza niezwykÅ‚Ä… iluzjÄ™, utrwa lajÄ…cÄ… różne formy socjalistycznego myÅ›lenia. Aad rozszerzonej gospodarki jest i może być wytworzony jedynie w wyniku zupeÅ‚nie innego procesu: dziÄ™ki rozwiniÄ™tej metodzie komunikacji umożliwiajÄ…cej przekazywanie jedynie informacji o niektórych abstrakcyjnych wÅ‚asnoÅ›ciach pewnych konkretnych warunków (jak na przykÅ‚ad o konkurencyjnych cenach, które muszÄ… zostać wzajemnie dostosowane dla uzy skania ogólnego Å‚adu), a nie na podstawie nieskoÅ„czonej wielo Å›ci komunikatów o poszczególnych faktach. Ceny informujÄ… o różnych stopach substytucyjnoÅ›ci czy równoważnoÅ›ci, jakie wedÅ‚ug kilku zainteresowanych przeważajÄ… miÄ™dzy różnymi towarami i usÅ‚ugami, których wykorzystanie kontrolujÄ…. Okre Å›lone iloÅ›ci którychkolwiek z tych obiektów mogÄ… okazać siÄ™ 134 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BADACH SOCJALIZMU wzajemnymi równoważnikami lub potencjalnymi substytutami, albo ze wzglÄ™du na zaspokojenie okreÅ›lonych ludzkich potrzeb, albo w zwiÄ…zku z wytwarzaniem w sposób bezpoÅ›redni lub po Å›redni Å›rodków niezbÄ™dnych do ich zaspokojenia. Chociaż zaska kujÄ…ce może być w ogóle istnienie samego tego procesu, nie mó wiÄ…c już o tym, iż równie zdumiewajÄ…ce może zdać siÄ™, iż jest on niezaplanowanym rezultatem ewolucyjnej selekcji, to nic mi nie wiadomo o żadnych próbach odparcia tego stanowiska lub zdys kredytowania samego procesu, chyba że ktoÅ› podobnie traktuje proste stwierdzenia, że wszystkie tego typu fakty mogÄ… być w 17 pewien sposób poznane przez jakiÅ› centralny organ planowania . PrawdÄ™ mówiÄ…c cala idea centralnej kontroli" jest nieja sna. Nie istnieje i nigdy nie może powstać jeden kierujÄ…cy umysÅ‚. Zawsze bÄ™dzie to jakaÅ› rada lub zarzÄ…d odpowiedzialny za plan dziaÅ‚ania jakiegoÅ› przedsiÄ™biorstwa. Chociaż poszczególni czÅ‚on kowie mogÄ… czasami dla przekonania innych powoÅ‚ywać siÄ™ na informaq'e, które wpÅ‚ynęły na ich stanowisko, to jednak wnioski caÅ‚ego ciaÅ‚a nie bÄ™dÄ… zazwyczaj oparte na wspólnej wiedzy, ale na uzgodnieniu kilku punktów widzenia zwiÄ…zanych z różny mi zródÅ‚ami. Każda czÄ…stka wiedzy dostarczona przez jednost kÄ™ bÄ™dzie skÅ‚aniać inne osoby do przywoÅ‚ania tych faktów, o któ rych ważnoÅ›ci zdaÅ‚y one sobie sprawÄ™ wyÅ‚Ä…cznie dlatego, iż poznaÅ‚y jeszcze inne okolicznoÅ›ci, o których wczeÅ›niej nie wie- 17 Porównaj także w zwiÄ…zku z tym dyskusjÄ™ o ekonomicznych pro gnozach w: Ch. Babbage, On the Economy of Machinery and Manufacture, London: C. Knight, 1832; H. H. Gossen, Entwicklung der Gesetze des men schlichen Verkehrs und der daraus fließenden Regeln für mensdüiches Handeln Braunschweig: Vieweg, 1854 (Berlin: R. L. Prager, 1889, 3. wyd. z wprowa dzeniem F. A. Hayeka: Berlin: R. L. Prager, 1927), przekÅ‚ad angielski: The Laws of Human Relations and Hie Rules of Human Action Derived Tliercfrom, przeÅ‚. Rudolph C. Blitz, Cambridge: MIT Press, 1983; N. G. Pierson, Principles of Economics, przekÅ‚ad z duÅ„skiego przez A. A. Wotzela, London, New York: Macmillan and Co., Ltd., 1902/1912; L. von Mises, Socialism, Indianapolis: Liberty Classics, 1981 (1. wyd. niemieckie 1921); FA. Hayek (ed.), Collectivist Economic Planning: Critical Studies on tlie Possibilities of Socialism, London: Geo rge Routledge & Sons, 1935; P. Rutland, Tiie Myth of the Plan: Lessons of Soviet Planning Experience, London: Hutchinson, 1985; P. C. Roberts, Alienation in tlie Soviet Economy, Albuquerque: University of New Mexico Press, 1971. 135 V. ZGUBNA PYCHA ROZUMU dziaÅ‚y. Proces ten polega zatem na wykorzystywaniu rozpro szonej wiedzy (w ten sposób naÅ›laduje on handel, choć w bardzo nieudolny sposób, ponieważ zazwyczaj nie wystÄ™puje w nim kon kurencja i charakteryzuje go niższy poziom odpowiedzialnoÅ›ci), a nie na poÅ‚Ä…czeniu wiedzy bÄ™dÄ…cej w posiadaniu wielu ludzi. CzÅ‚onkowie grupy bÄ™dÄ… w stanie komunikować sobie nieliczne ze swoich najważniejszych racji, ale przede wszystkim wnioski wyprowadzone z odpowiedniej osobistej wiedzy o rozpatrywa nym problemie. Ponadto, tylko z rzadka okolicznoÅ›ci bÄ™dÄ… na prawdÄ™ te same dla różnych ludzi rozpatrujÄ…cych tÄ™ samÄ… sytu acjÄ™, przynajmniej wtedy, gdy dotyczy to jakiejÅ› części Å‚adu rozszerzonego, a nie zaledwie mniej lub bardziej zamkniÄ™tej grupy. Być może najlepszym przykÅ‚adem tego, iż celowa, racjo nalna" alokacja zasobów w rozszerzonym Å‚adzie jest niemożli wa bez odwoÅ‚ywania siÄ™ do cen powstaÅ‚ych na konkurencyj nych rynkach, jest problem alokaq'i obecnej podaży pÅ‚ynnego kapitaÅ‚u tam, gdzie mógÅ‚by on zwiÄ™kszyć koÅ„cowy produkt. IstotÄ™ problemu stanowi to, jak wiele z obecnie przyrastajÄ…cych zaso bów produkcyjnych można zaoszczÄ™dzić na bardziej odlegÅ‚Ä… przyszÅ‚ość w porównaniu z dzisiejszymi potrzebami. Adam Smith byÅ‚ Å›wiadom, iż kwestia ta ma typowy charakter, kiedy odnosiÅ‚ siÄ™ do problemu, przed jakim stanÄ…Å‚ prywatny wÅ‚aÅ›ciciel takiego kapitaÅ‚u. NapisaÅ‚: Jest rzeczÄ… oczywistÄ…, że każdy czÅ‚o wiek może w konkretnej sytuacji znacznie lepiej ocenić, w jakiej gaÅ‚Ä™zi gospodarki krajowej może umieÅ›cić swe kapitaÅ‚y i w jakiej gaÅ‚Ä™zi produkt osiÄ…gnie najwiÄ™kszÄ… wartość, niżby to mógÅ‚ zaÅ„ 18 zrobić mąż stanu czy prawodawca." Kiedy rozważamy problem wykorzystania wszystkich Å›rodków do stÄ™pnych do inwestowania w rozszerzonym ladzie ekonomicznym rzÄ… dzonym przez jeden organ kierowniczy, stajemy przed pierwszÄ… trud noÅ›ciÄ…, jakÄ… jest fakt, iż nikomu nie może być znana okreÅ›lona zagregowana ilość kapitaÅ‚u nadajÄ…ca siÄ™ do aktualnego wykorzystania. Wielkość tego kapitaÅ‚u jest jednak ograniczona w tym sensie, że skutek wiÄ™kszych lub mniejszych od niego inwestycji musi prowadzić do roz bieżnoÅ›ci pomiÄ™dzy popytem na różnego rodzaju towary oraz usÅ‚ugi. A. Smith, Badania nad naturÄ… i przyczynami bogactwa narodów, t. II, przeÅ‚. A. Prejbisz, B. JasiÅ„ska, Warszawa: PWN, 1954, ks. IV, r. II, s. 46. 136 ZGUBNA PYCHA ROZUMU. O BtDACH SOCJALIZMU RozbieżnoÅ›ci nie zostanÄ… skorygowane samorzutnie, lecz bÄ™dÄ… siÄ™ ujaw niać w niektórych poleceniach pochodzÄ…cych od organu kierowniczego, niemożliwych do wypeÅ‚nienia albo z powodu braku wymaganych to warów, albo dlatego, iż niektóre dostÄ™pne materiaÅ‚y oraz narzÄ™dzia nie bÄ™dÄ… mogÅ‚y być wykorzystane ze wzglÄ™du na brak uzupeÅ‚niajÄ…cych je Å›rodków (narzÄ™dzi, materiałów lub siÅ‚y roboczej). Å»adna z wielkoÅ›ci, jaka musiaÅ‚yby być wziÄ™ta pod uwagÄ™, nie może zostać okreÅ›lona przez badanie lub pomiar jakichkolwiek danych" przedmiotów, lecz bÄ™dzie zależeć od możliwoÅ›ci, spoÅ›ród których inne osoby bÄ™dÄ… musiaÅ‚y wy bierać w Å›wietle posiadanej przez nie w tym czasie wiedzy. Przybliżone ^^rozwiÄ…zanie tego zadania stanie siÄ™ możliwe tylko przez wzajemne od dziaÅ‚ywanie tych, którzy mogÄ… uznać za istotne pewne okolicznoÅ›ci, na jakie wskazujÄ… aktualne warunki, na podstawie ich oddziaÅ‚ywania na ceny rynkowe. DostÄ™pna ilość kapitaÅ‚u" pokazuje na przykÅ‚ad, co dzie je siÄ™, kiedy udziaÅ‚ obecnych zasobów wykorzystywanych do zaspoko jenia potrzeb w bardziej odlegÅ‚ej przyszÅ‚oÅ›ci jest wiÄ™kszy niż to, co lu dzie sÄ… w stanie zaoszczÄ™dzić z bieżącej konsumpcji, aby zwiÄ™kszyć zapasy na tÄ™ przyszÅ‚ość, tj. jaka jest ich skÅ‚onność do oszczÄ™dzania. UÅ›wiadomienie sobie roli, jakÄ… speÅ‚nia przekazywanie infor macji (lub wiedzy o faktach), otwiera drogÄ™ do zrozumienia Å‚adu rozszerzonego. Jednakże te zagadnienia majÄ… wysoce abstrakcyj ny charakter i sÄ… szczególnie trudne do uchwycenia przez ludzi wyksztaÅ‚conych wedÅ‚ug mechanicystycznych, scjentystycznych i konstruktywistycznych kanonów racjonalizmu, jakie dominu jÄ… w naszym systemie edukacyjnym, a którzy wciąż pozostajÄ… igno rantami w dziedzinie biologii, ekonomii i ewolucji. PrzyznajÄ™, że i mnie zajęło dużo czasu, jaki upÅ‚ynÄ…Å‚ od mojego pierwszego przeÅ‚o 19 mowego artykuÅ‚u Ekonomia a wiedza" , przez rozpoznanie kon kurencji jako procedury odkrywania w Competition as a Discove 20 21 ry ProcedurÄ™" , i artykuÅ‚ The Pretence of Knowledge" , bym mógÅ‚ dojść do sformuÅ‚owania mojej teorii o rozproszeniu informa cji, z której wynikajÄ… wnioski o wyższoÅ›ci samorzutnych struktur nad centralnym zarzÄ…dzaniem. 19 F. A. Hayek Ekonomia a wiedza", [w:] Indywidualizm i porzÄ…dek ekono miczny, przeÅ‚. G. Auczkiewicz, Kraków: Wydawnictwo Znak, Kraków 1998. 20 F. A. Hayek, Nov Studies in Philosophy, Politics, Economics and the Histo ry of Ideas, London: Routledge & Kegan Paul, Ltd., 1978, s. 179-190. 21 Tamże, s. 23-34.