scen


ULICZKA


Poniższy tekst nie jest kompletnym scenariuszem, ale tylko szkieletem wydarzeń, który po obleczeniu w słowa przez Strażnika Tajemnic stanie się dopiero scenariuszem.

Wszystko zaczyna się wczesną jesienią roku 1921. Rzecz dzieje się w Arkham. Do miasta przyjeżdża młody Badacz. Szuka pracy. Znajduje ją w Instytucie Kartograficznym. Będzie się zajmował sporządzaniem planu miasta itp. Płacą dobrze, więc nie ma powodu, żęby Badaczowi nie spodobała się ta praca. Jeżeli z jakiś powodów odejdzie to nie może znaleźć innej pracy i należy pozwolić mu wrócić. Wszystko idzie dobrze, aż do pewnego wieczoru późną jesienią. Tego dnia nasz Badacz zostaje po godzinach, ponieważ ma dokończyć mapę jedej z dzielnic. Niedużo już zostało do końca, więc należy mu uzmysłowić, że jeżeli nie dokończy teraz to będzie musiał przyjść jutro (sobota) do pracy, a chyba nikomu się nie chce chodzić w weekend do pracy. Nagle niechcący potrąca ręką kawę stojącą ma stole i zalewa sobie materiały na podstawie których sporządzał plan. Kopia tych materiałów jest w archiwum, więc powinien tam się udać. W archiwum jest ciemno więc łatwo się pomylić. I tak się dzieje. Zamiast teczki z materiałami, po które przyszedł, zabiera teczkę z mapami z 1870 roku. Nieświadom niczego otwiera ją i zaczyna oglądać mapy. Nagle spostrzega, że w dzielnicy, w której mieszka o 400 m od jego domu jest uliczka, której nie ma na współczesnych mapach. Na innej mapie w teczce jest powiększenie tego skrawka mapy i jakieś niewyraźne notatki. Da się tylko odczytać BUD. #3278/37. Udany test pomysłowości pozwoli na zidentyfikowanie zapisku jako numeru akt w urzędzie budownictwa. Pozostaje teraz problem jak się dostać do urzędu, aby je uzyskać. Poproszenie o nie nic nie da, ponieważ są tajne. Trzeba spróbować innej drogi. To pozostawiam Badaczowi i Strażnikowi Tajemnic. Kiedy akta zostaną uzyskane, badacz posiądzie następujące informacje. Uliczka nazywała się Pioneer Street. Została zamurowana i dobrze zamaskowana pod tonami piachu i gruzu 48 lat temu, ponieważ była to mało uliczka w mało uczęszczanej części miasta i stał ta tylko jeden dom nie było to trudne. Pozostaje tylko pytanie, co stało się z mieszkańcami tego domu przy Pioneer Street. Aby tego się dowiedzieć przydało by się zajrzeć do miejskeigo archiwum lub do akt komisariatu policji. Tym razem droga uzyskania dokumentów powinna być trudniejsza niż w przypadku urzędu budownictwa. Do komisariatu dostać się można łatwiej niż do archiwum, ale znajduje się tam mniej informacji.

INFORMACJE Z KOMISARIATU:
- W domu mieszkała rodzina Wisleyów
- Wprowadzili się w 1869 roku
- Wielokrotnie wzywali policję, ponieważ twierdzili, żę w ich domu jest ktoś obcy
- Pan Robert Wisley leczył się psychiatrycznie, a po powrocie do domu powiesił się
- Dom spłonął w 1872 roku

INFORMACJE Z ARCHIWUM:
- W domu mieszkała rodzina Wisleyów
- Wprowadzili się w 1869 roku
- Korzystali z pomocy psychologów oraz parapsychologów
- Syn, Nick Wisley został skazany na dożywocie w 1870 roku za morderstwo matki, miał wtedy 15 lat
- Robert Wisley popełnij samobójstwo
- Dom sprzedali w 1872 roku państwu Richardsonom, którzy mieszkali tam tylko tydzień i się wyprowadzili
- 3 dni po tym dom spłonął.
- Ekipa policji wysłana do zbadania dziwnych doniesień w noc po pożarze w noc po spaleniu nigdy nie wróciła.
- Zostało to utajnione, a uliczka zasypana.

Następnym krokiem, może być zdobycie akt Richardsonów i skontaktowanie się z nimi lub ustalenie gdzie siedzi Nick Widley, ma teraz 66 lat. Richardosononowie wyjechali do Bostonu. Ale można się z nimi skontaktować. Nie będą chcieli rozmawiać przez telefon. Chcą się spodkać, mimo że bardzo niechętnie chcą rozmawiać o tym co przeżyli w domu przy Pioneer Street to wyjawią kilka faktów.

INFORMACJE OD RICHARDOSNÓW:
- Kupili dom od Wisleyów w 1971
- Już pierwszego dnia zaczęły się kłopoty
- Dziwne odgłosy na strychu
- Poczucie bycia obserwowanym i czyjejś obecności w domu.
- 6 dni Pan Richardson został zamordowany w swoim łóżku.
- 7 dnia wyjechali

Po włamaniu do gmachu sądu (bardzo trudne) udaje sie określenie więzienia, gdzie przebywa Nick Wisley. Jest to Więzienie stanowe na Florydzie. Nick zgodzi się na spotkanie.

INFORMACJE OD NICK'A WISLEYA:
- Tata leczył się u psychiatry
- Razem z tatą odkrył olbrzymie podziemia pod domem
- Często w nocy słyszał jakieś dziwne dźwięki na strychu, ale okazało się, że to tylko nietoprze.
- Pewnej nocy tata poszedł sam do podziemi, rano wydawał się bardzo zdenerwowany. Tego wieczora się powiesił.
- Wejście do podziemi jest w północno-wschodniej części domu.

Jeżeli gracz postanowi udać się na tą uliczkę przed rozmową z Nikiem to znajdzie tylko kupę gruzu i pozostałości fundamentów domu. nic w nich nie znajdzie są częściowo przykryte gruzem.
Ale po rozmowie, w północno-wschodniej części domu odkryje dużą kamienną płytę. Niestety nie da się ona podnieść. Będzie musiał zdobyć odpowiedni sprzęt, a to też nie będzie łatwe. Będzie musiał zaprzyjaźnić się w jakiś sposób z ludźmi z budowy i nakłonić ich do współpracy. Po odkryciu płyty nowopoznani kumple budowlańcy postanowią zejść razem z Badaczem do podziemi. Czeka ich nudne szwędanie się po cuchnących podziemiach bez efektu, ale po pewnym czasie zaczną się dziać dziwne rzeczy. Jakieś dziwne odgłosy, miniaturowe trzęsienia ziemi. Zawalenie się korytarza. Śmierć kilku budowlańców. Potem zacznie się jeszcze gorzej dziwne cienie, nawet jakieś dziwne niewyraźne widma. Aż w końcu nasza ekipa dotrze to centrum podziemi. Ujżą tam spore podziemne jezioro, spowite mgłą. I mały wąski mostek do małej wysepki na środku. Na środku znajduje się mały posążek ze złota. Jeden z chciwych budowlańców zabierze go. W tym momencie z jeziora wynurzy się straszliwy koszmar z mackami. Porwie kilku budowlańców i wciągnie pod wodę. Ten widok koszutuje k6/k20 PP. W czasie ucieczki jeden z budowlańców przypomni sobie, że ma w plecaku trochę dynamitu. Należy go umiejętnie rozłożyć pod kolumnami podtrzymującymi salę i nie dać sie złapać koszmarowi z wody. Tą część pozostawiam do rozegrania Strażnikowi Tajemnic. Kiedy to się uda następnym etapem będzie ucieczka z walącej się jaskini. Powrót przez labirynt podziemi nie będzie łatwy. Wybuch spowodował zawalenie się kilku korytarzy i powstanie szczelin w ziemi. Kiedy już uda się dotrzeć na powieżchnię pozostanie już tylko odprężyć się i być dumnym, że koszmar z głębin został pogrzebany po tonami gruzu, może już na zawsze... może...

Wyszukiwarka