KRONIKA CZYNÓW HRABIÓW ANDEGAWENII edycja komputerowa: www.zrodla.historyczne.prv.pl mail: historian@z.pl MMIII® Tekst ten zostaÅ‚ prawdopodobnie napisany pomiÄ™dzy rokiem 1100 1400 przez mnicha z Andegawenii, tj. z Zach. Francji. Jest to zmitologizowana relacja o powstaniu potÄ™gi hrabiów Andegawenii (w relacji mnicha konsulów ) od dziesiÄ…tego do póznego jedenastego wieku (ta część koÅ„czy siÄ™ wraz ze Å›mierciÄ… Fulka Nerry w 1040 roku). Opowieść zaczyna siÄ™ legendÄ… rodzinnÄ… pod panowaniem póznych Karolingów. Nazwy wÅ‚asne w wiÄ™kszoÅ›ci nie pozostawiono w oryginalnym brzmieniu. PROLOG OdkÄ…d, jak wierzÄ™, uczyniÅ‚em zrozumiaÅ‚ymi rzeczy, o których wiedza byÅ‚a niezbÄ™dna, aby poznać królów Franków, konieczna dla powyższej pracy, a szczególnie dla tej, która wÅ‚aÅ›nie nastÄ™puje, objaÅ›niÄ™ teraz szczegółowo, krótko i stosownie, w niewielu sÅ‚owach, najlepiej jak potrafiÄ™, rzeczy odnoszÄ…ce siÄ™ do hrabiów Andegawenii, które to odkryÅ‚em spisane niewÅ‚aÅ›ciwie i w nieuczonym stylu. Ponieważ, odkÄ…d żywot nasz krótki, musimy oddać tak dÅ‚ugowiecznÄ…, jak to możliwe pamięć o tych, których mÄ™stwo wyróżnia siÄ™ i jest niezmienne. OdkÄ…d zdolnoÅ›ci wojskowe pochodzÄ… z samego wierzchoÅ‚ka fizycznych i duchowych cnót, przyjęło siÄ™, aby przenosić mÄ…dry zarzÄ…d starożytnych miast z mniej udanych wÅ‚adców na najlepszych. Dlatego w czasach Karola Aysego, pewni nowi ludzie, nie szlachetni, wszelako bardziej skorzy do dobrych i honorowych czynów nizli nobile, wyniesieni zostali do pozycji wÅ‚adzy i dostojeÅ„stwa. Owi mężowie, których on widziaÅ‚ pragnÄ…cych wojennej sÅ‚awy i nie wÄ…tpiÅ‚, że rzucÄ… siÄ™ w sam Å›rodek niebezpieczeÅ„stwa, aby walczyć z przeznaczeniem. Byli tam też w tamtych dniach mężowie starożytnych rodów z wieloma wizerunkami [przodków]; wbici byli w dumÄ™ raczej z powodu czynów ich przodków, niż swoich. Owi mężowie, jeÅ›li kiedykolwiek otrzymali ważny garnizon, albo pozycjÄ™, brali jakiegoÅ› czÅ‚eka z gminu, aby objaÅ›niÅ‚ im ich zadanie; kiedy król poleciÅ‚ im, aby dowodzili innymi, szukali kogoÅ›, kto zdolny byÅ‚by ażeby dowodzić też i nimi. Tak wiÄ™c z caÅ‚ej tej rzeszy nobilów, król Karol miaÅ‚ obok siebie kilku zaledwie, dlatego też zaoferowaÅ‚ z chÄ™ciÄ… nuworyszom zdobycze wojenne i ziemiÄ™, zdobytÄ… przez nich wielkÄ… pracÄ… i niebezpieczeÅ„stwem. Z tego rodu [z nuworyszy] pochodziÅ‚ i Tertullus od którego zaczęła siÄ™ linia hrabiów Andegawenii. CzÅ‚owiek, który wiedziaÅ‚ jak zranić wroga, który spaÅ‚ na nagiej ziemi, mężnie znosiÅ‚ głód, wytrwaÅ‚y tak samo zimÄ…, jak i latem i nie baÅ‚ siÄ™ niczego poza zÅ‚Ä… sÅ‚awÄ…. DokonujÄ…c takich, jak i innych czynów doszedÅ‚ do szlachectwa dla siebie i dla swego rodu. Co do jego ojca, powiem to, co niezbÄ™dne. Aaskawego czytelnika proszÄ™ o zawierzenie mym sÅ‚owom, ażeby nikt nie pomyÅ›laÅ‚, iż piszÄ™ nieprawdÄ™. O TERTULLUSIE ByÅ‚ razu pewnego czÅ‚ek z Armoryki Galijskiej, zwany Torquatius, którego ród [gens] byÅ‚ dawno wypÄ™dzony z Armoryki przez BretoÅ„czyków z rozkazu imperatora Maksymusa. Ten czÅ‚ek otrzymaÅ‚ od BretoÅ„czyków znieksztaÅ‚cone imiÄ™ Tortulfus, którzy nie znali wÅ‚aÅ›ciwego brzmienia starego rzymskiego imienia. Karol Aysy w roku, w którym wypÄ™dziÅ‚ Normanów z Andegawenii i z caÅ‚ego swego królestwa, uczyniÅ‚ tego czÅ‚owieka leÅ›niczym lasu zwanego Gniazdem Kosa. Jak wielu opowiada, jego ród żyÅ‚ dÅ‚ugi czas w owym lesie, pomimo oporu BretoÅ„czyków. Ten czÅ‚owiek byÅ‚ miejscowy, a dorastaÅ‚ w pays de Regon1, żyjÄ…c ze swych umiejÄ™tnoÅ›ci Å‚owieckich i obfitoÅ›ci wszelakiej dziczyzny: ludzi tego rodzaju (jak niektórzy powiadajÄ…), BretoÅ„czycy nazywajÄ… birgi, podczas gdy my, Frankowie mówimy na nich myÅ›liwi . SÄ… też i tacy, którzy utrzymujÄ…, że czÅ‚owiek ten mieszkaÅ‚ w wiosce wespół z wieÅ›niakami z 1 Pagus Redonicus obszar poÅ‚udniowo zachodniej Brytanii. Redon. Która z tych wersji jest prawdziwsza nie jest najważniejsze, jako, że ci, którzy te historie opowiadajÄ… nie stojÄ… w dużej sprzecznoÅ›ci i niczemu siÄ™ nie dziwmy, czÄ™sto bowiem czyta siÄ™ o senatorach, którzy orzÄ…c pole zostali oderwani od pÅ‚uga, by stać siÄ™ imperatorami. W tym czÅ‚owieku, jako, że byÅ‚ on wyraznie wielki z urodzenia, starożytne cnoty, mianowicie zdolnoÅ›ci i ćwiczenie w mÄ™stwie, dalej przyniosÅ‚y zadziwiajÄ…ce owoce i pamięć jego życia przeżytego dobrze i pamięć jego dobrych czynów stawiajÄ… go w niezmiernie dobrym Å›wietle. Teraz czÅ‚ek ten, zwany dalej Tortullusem, zaliczony przez starożytne genealogie opowiadane przez bardów [relatores] jako pierwszy z rodu hrabiów Andegawenii. Wiadome jest, że Tertullus, czÅ‚ek bystrego umysÅ‚u, pokonujÄ…c swój wÅ‚asny los i niepewne okolicznoÅ›ci przez wielkość swego ducha, zapragnÄ…Å‚ dla siebie rzeczy wiÄ™kszych i oÅ›mieliÅ‚ siÄ™ o nie starać. OkoÅ‚o czasu, w którym Karol Aysy, syn Ludwika2 i siostrzeniec cesarza Karola Wielkiego zostaÅ‚ królem, jeden z tetrarchów, chociaż nie panowaÅ‚ dÅ‚ugo, ten sam Tertullus, opuszczajÄ…c granice wÅ‚adztwa swego ojca i, ufajÄ…c w swe wÅ‚asne Å›rodki, życzÄ…c sobie i spodziewajÄ…c siÄ™ uzyskać wiÄ™cej dla siebie przybyÅ‚ z zachodu do Francji wÅ‚aÅ›ciwej i ruszyÅ‚ dzierżyć broÅ„ pomiÄ™dzy innymi królewskimi klientami. W tamtym czasie bardzo wielu innych, Å›wiadomych swej wÅ‚asnej siÅ‚y w rÄ™kach, wygÅ‚odniali sÅ‚awy i zaszczytów i majÄ…c nadziejÄ™ na poprawÄ™ dziÄ™ki swej sile, zbiegÅ‚o siÄ™ z rozmaitych regionów, zachÄ™conych szczodroÅ›ciÄ… królewskiej hojnoÅ›ci i podnieconych przez swój mÅ‚ody wiek. Teraz zatem ten sam król Karol, po dÅ‚ugich niesnaskach, po surowych wojnach prowadzonych przeciw wÅ‚asnym braciom, pojawiÅ‚ siÄ™ jako zwyciÄ™zca i czÅ‚ek ocalaÅ‚y, naÅ›ladowca uczciwoÅ›ci swego dziadka w chwale przetrwanych wielu bitew; nie chciaÅ‚ być tym, który nalewa z pustego w próżne; krótkość żywota nie dopadÅ‚a go, zatem ponaglaÅ‚ i jak najszybciej naprawiaÅ‚ z zadziwiajÄ…ca mÄ…droÅ›ciÄ… i Å‚askÄ… caÅ‚e zÅ‚o, które spadÅ‚o na królestwo i republikÄ™ 2 Ludwika Pobożnego (778 840), króla Franków I, od 814 r. cesarza. podczas wczeÅ›niejszych walk z braćmi. ZlikwidowaÅ‚ uzurpacjÄ™ Nominöe, takoż rzekomego króla BretoÅ„czyków, przy czym ten ostatni zostaÅ‚ już uprzednio tÄ™go poturbowany z woli Boga i wszystkich Å›wiÄ™tych, szczególnie przez pomoc Å›wiÄ™tego Florentinusa, który nadto poskromiÅ‚ wiaroÅ‚omstwo i wielu innych nieprzyjaciół. Dla Boga, wspaniaÅ‚ość i cudowność w Jego Å›wiÄ™tych, ukazuje Go jeszcze bardziej cudownego i wspaniaÅ‚ego, kiedy czyni poprzez nich cuda. Karol odrzuciÅ‚ też wrogość Normanów, wrogość, w wyniku której oni najpierw spustoszyli, nastÄ™pnie posiedli gwaÅ‚tem ten skrawek naszej ziemi Galii, który graniczy z Oceanem. On pomÅ›ciÅ‚ ich przemoc i obróciÅ‚ ich wÅ‚adzÄ™ w niwecz. Z tego powodu rycerze tÅ‚umnie oblegali go wkoÅ‚o i zbiegali siÄ™ doÅ„ ze wszystkich stron: tych ludzi wziÄ…Å‚ on do siebie i utrzymywaÅ‚ przy sobie swÄ… wÅ‚asnÄ… do nich wiernoÅ›ciÄ… i ukochaÅ‚ ich i uszanowaÅ‚ ich ponad innymi i chwaliÅ‚ odpowiednio i ich siÅ‚Ä™ i wierność. PomiÄ™dzy tymi ludzmi on ukochaÅ‚ i Tertullusa, o którym to rozmawiamy, za jego wartość, daÅ‚ mu żonÄ™ i lenno w zamku Landonense i dochody też i z innych ziem, zarówno z Gâtine, jak i z innych części Francji. Lecz wtenczas król, z wiÄ™kszÄ… częściÄ… jego przedsiemwzięć przerwanych przez nagÅ‚e zniszczenie jego dzieÅ‚a, przed osiÄ…gniÄ™ciem pokoju i odbudowy jakÄ… sobie wyobraziÅ‚ [jaka dokonaÅ‚aby siÄ™], zgadzajÄ…c siÄ™ z wolÄ… bożą, w którego rÄ™kach leży caÅ‚a moc i wszystkie królestwa, zostaÅ‚ zabrany od spraw doczesnych przez przedwczesnÄ… Å›mierć, sprowadzajÄ…c na FrancjÄ™ nieszczęście trwajÄ…ce przez dÅ‚ugi czas. ZostawiÅ‚ on syna, spadkobiercÄ™ jego królestwa, o imieniu Ludwik, w którym z dziadka byÅ‚o tylko samo imiÄ™. ZnieważaÅ‚ on gorszÄ…cym swym charakterem swego ojca i dziadka, jak i wszystkich swych królewskich przodków, żyjÄ…c życiem tak bezużytecznym, że ta jego bezczynność zapewniÅ‚a mu przydomek GnuÅ›nego. W czasie jego nieszczęśliwego panowania Normanowie, jak i też inni mężowie ze swego zÅ‚ego i tyraÅ„skiego usposobienia, zebrawszy swÄ… siÅ‚Ä™ do kupy, zapalili siÄ™ do czynienia zÅ‚a i hulali dÅ‚ugo w ziemi pozbawionej wÅ‚adcy. Normanowie, majÄ…c powodzenie i w okrutny sposób przeÅ›cignÄ™li to, co osiÄ…gnÄ™li w poprzednim najezdzie i grabieży. Wyludnili NeustriÄ™ i znacznÄ… część Akwitanii grabieżą, ogniem i morderstwami. O INGELGERIUSIE OkoÅ‚o tego czasu, gdy Tertulius zmarÅ‚ we Francji, jego syn, Ingelgerius, urodzony jeszcze pod rzÄ…dami Karola Aysego, pozostaÅ‚ w posiadaniu lenna swego ojca. Ponieważ Tertulius wziÄ…Å‚ sobie nobliwÄ… żonÄ™, powinowatÄ… ksiÄ™cia Burgundii, PetronillÄ™, która to urodziÅ‚a chÅ‚opca. Ten zaÅ› zostaÅ‚ uczyniony rycerzem w obecnoÅ›ci wyżej wspomnianego Ludwika. Zwinny to byÅ‚ mÅ‚odzian, najlepszy z rycerzy, nie tylko równy siÅ‚Ä… ojcu, ale nawet odeÅ„ silniejszy, zdobyÅ‚ tez wielkie posiadÅ‚oÅ›ci i dokonaÅ‚ Å›miaÅ‚ych i odważnych czynów. Nawet bÄ™dÄ…c mÅ‚odzieÅ„cem, gdy pewna nobliwa matrona, jego chrzestna matka i mieszkanka Gâtine zostaÅ‚a faÅ‚szywie oskarżona o cudzołóstwo przez swych wrogów, którzy chcieli (na konto jej zbrodni ) aby zaÅ› skonfiskować jej majÄ…tek, broniÅ‚ i uwolniÅ‚ tÄ™ kobietÄ™ przez decydujÄ…cÄ… bitwÄ™ przeciw jej oskarżycielom. Kiedy tego dokonaÅ‚ ukochaÅ‚a go caÅ‚a jej rodzina, a takoż i wszyscy nobile, którzy opÅ‚akiwali zmazÄ™ na honorze tak nobliwej damy, zatem i jego wÅ‚oÅ›ci dookoÅ‚a ojcowskiego zamku Landonense zostaÅ‚y wydatnie powiÄ™kszone. Po tym zdarzeniu król uczyniÅ‚ go wicehrabiÄ… z Orleanem, jako jego beneficjum. NastÄ™pnie, stajÄ…c siÄ™ reprezentantem króla w Tours, krzepko obroniÅ‚ ten region od napaÅ›ci Normanów. Dwóch szlachetnych panów i duchownych z Tours Adalaudus i Raino, bracia, szlachetnie urodzeni jako obywatele Orleanu obdarzyli Ingelgeriusa, który wykonywaÅ‚ swe powinnoÅ›ci mÄ…drze i sprawiedliwie swÄ… siostrzenicÄ… AelindÄ…, jako pannÄ… mÅ‚odÄ…, przekazujÄ…c swe wÅ‚asne wÅ‚oÅ›ci, które prawowicie do nich należaÅ‚y w okolicach Tours i Orleanu, wraz z niÄ…, za pozwoleniem królewskim i innych nobilów. Ich dziedzicznÄ… posiadÅ‚oÅ›ciÄ… byÅ‚a Amboise, niewielkie miasto w pobliżu znajdujÄ…cych siÄ™ na szczycie wzgórza ruin starego zamczyska, zniszczonego jakiÅ› czas temu podstÄ™pem przez Normanów. Na proÅ›bÄ™ owych duchownych, Ludwik odbudowaÅ‚ zamek i ufortyfikowaÅ‚ go dla Ingelgeriusa. Księża ci zaÅ‚atwili mu też, przez swe wstawiennictwo poÅ‚owÄ™ hrabstwa miasta Angers, jako, że byÅ‚ jeszcze jeden hrabia w Andegawenii, po drugiej stronie Mayenne. Ale każda z części tego terytorium, przez najazdy to Normanów, to Brytów staÅ‚a siÄ™ z wolna wielkim pustkowiem, wraz z miastami. Ale odkÄ…d król wraz z dwoma biskupami zmusiÅ‚ innych księży Francji do obsadzenia wojskiem miasta, zostaÅ‚o ono zupeÅ‚nie zniszczone w wyniku obrony, Ingelgerius, którego sile wszyscy ufali, poniósÅ‚ wojnÄ™ miÄ™dzy rabusiów wykonujÄ…c rozkaz obrony miasta i regionu i zostaÅ‚ tam uczyniony hrabiÄ…. Rzeczy, których on jeszcze dokonaÅ‚ nie byÅ‚y mniejsze, niż te, na których dokonanie miaÅ‚ nadziejÄ™; toczyÅ‚ wiele wojen i odnosiÅ‚ wielkie wiktorie nad wrogami. Przez dÅ‚ugi czas, dopóki żyÅ‚, przywróciÅ‚ siÅ‚Ä™ i wszystko wzrastaÅ‚o w dostatku i przywróciÅ‚ pokój Andegawenii, z wyjÄ…tkiem obszarów po drugiej stronie Mayenne. ZarekomendowaÅ‚ Amboise Robertowi, synowi Haimy, silnemu czÅ‚ekowi, który byÅ‚ mu zawsze wierny; ten czÅ‚owiek otrzymaÅ‚ część twierdzy w dziedzictwo i byÅ‚ wasalem Ingelgeriusa. W Å›rodku swych przedsiÄ™wzięć Ingelgerius zmarÅ‚, jego syn Fulk, przezwany Czerwonym, objÄ…Å‚ po nim dziedzictwo. On dokonaÅ‚ czynów godnych imienia swego ojca, a nawet wiÄ™kszych jeszcze, przeciwko wrogom. O FULKU CZERWONYM Gdy ojciec mu zmarÅ‚, podczas rzÄ…dów króla Ludwika GnuÅ›nego, Hugo, książę Burgundii zostaÅ‚ wezwany i wybrany przez wspólnÄ… radÄ™ Franków na opiekuna ludwikowego syna Jerzego, który wciąż pozostawaÅ‚ pod opiekÄ… i nie nadawaÅ‚ siÄ™, aby rzÄ…dzić królestwem, odkÄ…d i sam Ludwik sÅ‚abowaÅ‚ od choroby; Hugo byÅ‚ krewnym chÅ‚opca ze strony jego matki, jak mówi historia. Ów Hugo, czÅ‚ek godny uwagi z powodu swego mÄ™stwa i wiary, lepiej pasowaÅ‚ na opiekuna niż poprzedni książę i miaÅ‚ nadziejÄ™ i życzyÅ‚ sobie sprawować swój obowiÄ…zek dla wyzwolenia swego wÅ‚asnego kraju i gdyby dÅ‚ugość jego życia umożliwiÅ‚aby to, z pewnoÅ›ciÄ… by tego dokonaÅ‚. Å»yjÄ…c w zgodzie z chrzeÅ›cijaÅ„skim przywiÄ…zaniem i wiarÄ…, miaÅ‚ on tÄ™ wÅ‚adzÄ™, która wówczas nazywana byÅ‚a abbacomes3, a która pózniej zostaÅ‚a zmieniona przez jego nastÄ™pców na bardziej butnie brzmiÄ…cÄ… wÅ‚adzÄ™ książęcÄ… ; ten książę otrzymaÅ‚ udziaÅ‚ w królewskich wÅ‚oÅ›ciach, jako nagrodÄ™ za swÄ… pracÄ™. ZostaÅ‚o to uczynione przez biskupów i nobilów caÅ‚ego królestwa, którzy nadali mu NeustriÄ™ za zgodÄ… mÅ‚odego króla Karola. Nazwa ta [Neustria] obejmowaÅ‚a wszystkie ziemie miÄ™dzy Loire i SekwanÄ…, od obszaru miÄ™dzy Paryżem a Orleanem aż do Oceanu. Kiedy ta ziemia zostaÅ‚a mu w caÅ‚oÅ›ci przekazana, wraz z miastami i hrabstwami, opactwami i zamkami, z wykluczeniem jedynie diecezji, które zachowane zostaÅ‚y jako część udziaÅ‚u królewskiego, chciaÅ‚ on wzmocnić zapaÅ‚ swych hrabstw i innych dowodzÄ…cych w celu lepszej obrony terytorium. Z tego powodu on obdarzyÅ‚ wszystkich zaszczytami i bogactwem. NastÄ™pnie czÅ‚owiek ten nadaÅ‚ caÅ‚e hrabstwo Andegawenii, które uprzednio byÅ‚o na dwoje podzielone, Fulkowi Czerwonemu, zwiÄ…zanemu z nim pokrewieÅ„stwem przez babkÄ™, jak nam powiedziano. On też nadaÅ‚ mu klasztory St. Aubin i St. Lézin, które byÅ‚y wczeÅ›niej wÅ‚asnoÅ›ciÄ… korony. Wszystkie te rzeczy daÅ‚ mu Karol Prostak, syn Ludwika JÄ…kaÅ‚y4. [nastÄ™puje dÅ‚ugi ustÄ™p tekstu, w którym Fulk Czerwony opisany jest terminami wyjÄ™tymi z dzieÅ‚a Salustiusza Sprzysiężenie Katyliny ] Ów Fulk natenczas wziÄ…Å‚ sobie żonÄ™ ze szlachetnego rodu z kraju Tours, na imiÄ™ jej byÅ‚o Roscilla, byÅ‚a córkÄ… Warneriusa, który wówczas dzierżyÅ‚ trzy zamki w Touraine, te, które noszÄ… nazwy Loches, Villentrasti i Haia, z których dwa nastÄ™pnie nabyÅ‚ w niesprawiedliwy sposób. Ów Warnerius, którego córkÄ™ 3 Abbacomes feudaÅ‚, sprawujÄ…cy jednoczeÅ›nie Å›wieckie zwierzchnictwo nad klasztorem (opat). 4 Ludwik JÄ…kaÅ‚a król z dynastii Karolingów, panowaÅ‚ w latach 877 879. poÅ›lubiÅ‚ Fulk, byÅ‚ synem Adelaudusa, to jest czÅ‚eka, któremu Karol Aysy byÅ‚ nadaÅ‚ Loches. [...] Ów Fulk żyÅ‚ dÅ‚ugo i widziaÅ‚, jak jego synowie dorastajÄ…; jeden z nich, zwany Guido, który zostaÅ‚ uczyniony biskupem Soissons przez opata Hugha, dopuÅ›ciÅ‚ siÄ™ jakichÅ› osobliwych rzeczy, ale też szlachetnych i szczególnie wybitnych. Karol Prostak, który, jak mawiamy, byÅ‚ ocalaÅ‚ym przy życiu synem Ludwika GnuÅ›nego, zostaÅ‚ ujÄ™ty przez Normanów: Guido zaoferowaÅ‚ siebie jako zakÅ‚adnika w miejsce Karola i uwolniÅ‚ go od wiÄ™zienia. Fulk Czerwony miaÅ‚ tez syna, Ingelgeriusa, mÅ‚odzieÅ„ca wojowniczego i bitnego. [Ingelgerius opisany jest terminami wziÄ™tymi z Salustiuszowej Wojny z JugurtÄ…]. OpierajÄ…c siÄ™ Normanom, walczyÅ‚ w wielu wspaniaÅ‚ych bitwach, ale przez owych zostaÅ‚ schwytany i zabity, tracÄ…c Å›wiatÅ‚o swej mÅ‚odoÅ›ci. Fulk Czerwony miaÅ‚ jeszcze trzeciego syna, najmÅ‚odszego, o którym mowa bÄ™dzie pózniej. Fulk Czerwony, gdy osiÄ…gnÄ…Å‚ podeszÅ‚y wiek, odpuÅ›ciÅ‚ nieco walki z grasujÄ…cymi Normanami, czujÄ…c bliskość Å›mierci (odkÄ…d sÅ‚abÅ‚o Å›wiatÅ‚o jego oczu), poczuÅ‚ wyrzuty sumienia, nie dajÄ…ce mu spokoju i skruchÄ™ za bÅ‚Ä™dy swego życia (jako, że podobno byÅ‚ sÅ‚abym czÅ‚owiekiem jeÅ›li chodzi o folgowanie żądzom swego żywota); poprzez pana Herveya, biskupa, religijnego i bogobojnego czÅ‚eka, naprawiÅ‚ swe grzechy wobec Boga: ponieważ dla odkupienia grzechów zapisaÅ‚ w testamencie caÅ‚y swój skarb ubogim i ufundowaÅ‚ wiecznÄ… jaÅ‚mużnÄ™ klasztorom St. Aubin i St. Lezin, z doskonaÅ‚ej posiadÅ‚oÅ›ci w Chiriacum, którÄ… lokowaÅ‚ Loire [929 930]; w obu z nich wówczas mieszkali klerycy. DuchowieÅ„stwo od St. Martin [z Angers], po tej donacji, zostaÅ‚o dopuszczone do szóstej części dochodów z pozostaÅ‚ych dwóch kongregacji. O FULKU Z PRZYDOMKIEM DOBRY 5 Po tym jak staÅ‚y siÄ™ te rzeczy, gdy zmarÅ‚ Fulk Czerwony, inny Fulk, jego najmÅ‚odszy syn, który miaÅ‚ przezwisko Dobry , objÄ…Å‚ po nim sukcesjÄ™. Ponieważ napisane jest, że on [Fulk Czerwony] miaÅ‚ trzech synów: biskupa Guido, Ingelgeriusa i tegoż Fulka. ByÅ‚ on pojednawczego, spokojnego i Å‚agodnego usposobienia. Najlepsi z ludzi wolÄ…, gdy chwali siÄ™ ich wÅ‚asne czyny, nizli wylicza siÄ™ czyny innych: pielÄ™gnowaÅ‚ swój dobry charakter zarówno w pokoju, jak i w wojnie: poczucie sprawiedliwoÅ›ci, wielka zgoda, a chciwość najmniej odróżniaÅ‚y jego osobÄ™. Nie prowadziÅ‚ żadnych wojen, ponieważ w jego czasach akurat pokój zostaÅ‚ uczyniony z Normanami. Nareszcie ich książę Rollo zostaÅ‚ ochrzczony wraz z wszystkimi jego ludzmi, książę Hugo i król Francji przyznali im ziemiÄ™, którÄ… oni do tego czasu trzymali bezprawnie, Normanowie zaÅ› przysiÄ™gli sÅ‚użyć Francji i utrzymywać odtÄ…d pokój. Rollo zaÅ›, odkÄ…d staÅ‚ siÄ™ chrzeÅ›cijaninem katolikiem, wziÄ…Å‚ sobie żonÄ™ GillÄ™, córkÄ™ Karola Prostaka i zaczÄ…Å‚ ziemiÄ™, którÄ… mu nadano nazywać NormandiÄ…. Ponadto BretoÅ„czycy stali siÄ™ jego hoÅ‚downikami z rozkazu króla i ksiÄ™cia. Ci BretoÅ„czycy, z powodu zdrad, których dopuÅ›cili siÄ™ wczesniej, tak zostali przez Normanów przyciÅ›niÄ™ci, że nie mogli przeprowadzić żadnego ze swych zwykÅ‚ych napadów i ataków na sÄ…siadów z Andegawenii, Pouitou i Maine. W tych wÅ‚aÅ›nie czasach Fulk II, miÅ‚oÅ›nik wszelakiej dobroci, żyÅ‚ w pokoju i zajmowaÅ‚ siÄ™ studiami koÅ›cielnej pobożnoÅ›ci i religijnoÅ›ci. Hojnie obdarzaÅ‚ koÅ›ciół ze swej wÅ‚asnej kieszeni, gdyż niezmiernie szanowaÅ‚ kult i cześć KoÅ›cioÅ‚a Bożego. SzczególnÄ… miÅ‚oÅ›ciÄ… i szacunkiem darzyÅ‚ koÅ›ciół St. Martin, zostaÅ‚ wpisany na listÄ™ braci kolegium klasztoru St. Martin w Tours i cieszyÅ‚ siÄ™, bÄ™dÄ…c tam znany jako kanonik, podczas Å›wiÄ™ta tego patrona staÅ‚ w chórze wraz ze Å›piewajÄ…cymi księżmi w duchownych szatach, naÅ›ladujÄ…c ich dyscyplinÄ™. W 5 Fulk II Dobry zm. w 960 r. ByÅ‚ wykpiwany z powodu swego zamiÅ‚owania do nauki. ZasÅ‚ynÄ…Å‚ jako autor listu do króla Francji, w którym wyraziÅ‚ siÄ™ dosadnie, że nieoÅ›wiecony król wart jest tyle, co osioÅ‚ w koronie . okazjach, gdy udawaÅ‚ siÄ™ tam, aby obchodzić różne doroczne Å›wiÄ™ta ofiarowywaÅ‚ mnóstwo liturgicznych przedmiotów. MieszkaÅ‚ z najskromniejszymi z księży i zawsze dbaÅ‚ o to, ażeby dom, w którym zamierzaÅ‚ przebywać powinien być piÄ™knie ozdobiony ze znakomitymi wydatkami na zdobienia; pomysÅ‚ ten wziÄ…Å‚ siÄ™ stÄ…d, że po jego odjezdzie jego gospodarz powinien zostać wzbogacony rzeczami, które on zostawiÅ‚; wiadomo, że robiÅ‚ tak nie tylko kilka razy. Kiedykolwiek ujrzaÅ‚ widok klasztoru, gdy zbliżaÅ‚ siÄ™ z kierunku Tours, zawsze zsiadaÅ‚ z konia i modliÅ‚ siÄ™ pobożnie leżąc na ziemi, przypominajÄ…c sobie, jak bardzo byÅ‚ szczęśliwy dziÄ™ki bÅ‚ogosÅ‚awionemu wstawiennictwu Å›wiÄ™tego. Tak wiÄ™c, w czasie owego pokoju, który spÅ‚ynÄ…Å‚ przez boskie bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwo, jak wyżej powiedziano, na kraj Andegawenii, tenże hrabia pracowaÅ‚ tak ciężko, jak tylko mógÅ‚ aby naprawić koÅ›cioÅ‚y, miasto i caÅ‚e terytorium. DopilnowywaÅ‚ poprawy hodowli żywego inwentarza, upraw rolnych i pragnÄ…c zachÄ™cić i innych swym przykÅ‚adem, zrekompensowaÅ‚ niedostatek poprzedniego okresu, który pogorszyÅ‚a ciÄ…gÅ‚a wojna, wielkÄ… obfitoÅ›ciÄ… pÅ‚odów ziemi. W tamtym czasie wielu z zagranicy, jak i z prowincji leżących w pobliżu emigrowaÅ‚o do tego kraju, aby tam żyć, zarówno ze wzglÄ™du na miÅ‚osiernÄ… naturÄ™ ksiÄ™cia, jak i ze wzglÄ™du na wyjÄ…tkowÄ… pÅ‚odność tamtych ziem. W tamtych bowiem ziemiach, ponieważ dÅ‚ugo leżaÅ‚y odÅ‚ogiem i niczego tam nie wysiewano urosÅ‚y najbogatsze zbiory i w tamtym czasie wyróżniaÅ‚y siÄ™ wyjÄ…tkowoÅ›ciÄ… i odwzajemniÅ‚y siÄ™ cudownÄ… urodzajnoÅ›ciÄ… swych owoców i innego dobra wszelakiego rodzaju. Tamta ziemia zostaÅ‚a w dużej części pokryta przez wyrosÅ‚e na niej lasy. Nowi osadnicy wyciÄ™li je i użyli uzyskanej w ten sposób gleby, owa dziÄ™ki temu wynagrodziÅ‚a im to Å‚atwoÅ›ciÄ… pracy. KRONIKA GOTFRYDA SZAROPAASZCZEGO Tenże Fulk Pobożny miaÅ‚ trzech synów, z których najstarszy, Gotfryd wÅ‚adaÅ‚ jako hrabia. Kolejny, imieniem Guido byÅ‚ biskupem Puy. NajmÅ‚odszy, imieniem Drogo byÅ‚ ukochanym synem Fulka, który spÅ‚odziÅ‚ go bÄ™dÄ…c już w podeszÅ‚ym wieku; ksztaÅ‚ciÅ‚ go w literaturze i sztukach wyzwolonych i zostaÅ‚ on nastÄ™pcÄ… swego brata Guido, jako biskup Puy, z bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem króla Hugha. Hrabia Gotfryd, uczony na rycerza we francuskim stylu, czÅ‚owiek peÅ‚en wojennego zapaÅ‚u i siÅ‚y w rÄ™kach i w piersi, udowodniÅ‚ swÄ… wielkość poprzez udziaÅ‚ w wielu wyprawach. BÅ‚yszczaÅ‚ szczególnym spokojem, kwitÅ‚o w nim miÅ‚osierdzie, odznaczaÅ‚ siÄ™ szczególnÄ… wielkodusznoÅ›ciÄ…; swym wrogom przeciwstawiaÅ‚ siÄ™ ze wÅ›ciekÅ‚oÅ›ciÄ…, zaÅ› swych ludzi ochraniaÅ‚ serdecznie; te wszystkie rzeczy uczyniÅ‚y zeÅ„ najlepszego z książąt. Z powodu jego wyjÄ…tkowych i wybitnych zasÅ‚ug król uczyniÅ‚ go i jego spadkobierców chorążymi w bitwach i czeÅ›nikami podczas koronacji, hrabia, noszÄ…c przydomek SzaropÅ‚aszczy, uzyskaÅ‚ najwyższe nagrody za swÄ… prawość. W tych dniach DuÅ„czyk Huasten atakowaÅ‚ przybrzeżne rejony Galii przez trzy lata i w koÅ„cu udaÅ‚ siÄ™ do swych braci Edwarda i Hilduina, hrabiów Flandrii z piÄ™tnastoma tysiÄ…cami DuÅ„czyków i Saksonów, majÄ…c u swego boku Hethelulfa, czÅ‚eka olbrzymiego wzrostu i siÅ‚y, który we francuskiej mowie zwie siÄ™ Hautuin. DuÅ„czycy i Swebowie przeprowadzili armiÄ™ przez caÅ‚e ziemie Franków i wielkÄ… szkodÄ™ uczynili miastom i zamkom plÄ…drujÄ…c je i palÄ…c. Kiedy, ogniem i mieczem, z pomocÄ… Flamandów przeszli prawie przez caÅ‚Ä… wyludnionÄ… ziemiÄ™ w pobliżu Flandri i zamieszkaÅ‚Ä… przez Franków, zdecydowali siÄ™ pójść do Paryża i zaprowadzili strach i zniszczenie na caÅ‚ym tamtym obszarze. Weszli do owej piÄ™knej i Å›licznej doliny Montmorency, zdobyli i ufortyfikowali zamek i postanowili pozostać nieco w okolicach Paryża. Nie bojÄ…c siÄ™ ich Å›miaÅ‚oÅ›ci, król nakazaÅ‚ swym wasalom, aby zebrali siÄ™ z wszystkich części jego wÅ‚adztwa w czas ZesÅ‚ania Ducha ÅšwiÄ™tego w Paryżu, jako, że widziaÅ‚, iż sam ma brak wystarczajÄ…cych Å›rodków aby poradzić sobie z niebezpieczeÅ„stwem, odkÄ…d zmuszeni do schronienia siÄ™ w murach Paryża Frankowie nie oÅ›mielali siÄ™ próbować przebić. DzieÅ„ po dniu Hethelulf DuÅ„czyk przemawiaÅ‚ do armii frankijskich i przybywaÅ‚ pod bramy Paryża, niby jakiÅ› drugi Goliat, szukajÄ…c jakiegoÅ› Franka do osobistego z nim pojedynku. ZwyciężyÅ‚ i zabiÅ‚ wielu rycerzy miÄ™dzy najpotężniejszymi i najszlachetniejszymi z Franków; król, poruszony wielkim smutkiem, zabroniÅ‚ w koÅ„cu komukolwiek osobistych z nim pojedynków. Gotfryd, hrabia Andegawenii, kiedy usÅ‚yszaÅ‚ królewskiego herolda wzywajÄ…cego go do przyjÅ›cia w Zielone ÅšwiÄ…tki na królewski dwór, opatrzyÅ‚ pierwej zamek Landonese, który należaÅ‚ do niego i przed wyznaczonym dniem przybyÅ‚ do Orleanu, kilka dni przed WniebowstÄ…pieniem. Tam posÅ‚yszaÅ‚ o sile i okrucieÅ„stwie DuÅ„czyka. Jak czÅ‚ek wielkoduszny, który ukrywa swój gniew w rozmowie z przyjaciółmi, rozkazaÅ‚ swym ludziom, aby udali siÄ™ przed nim do zamku Landonese i tam go oczekiwali. Sam zaÅ›, z jednym tylko rycerzem i dwoma giermkami, odszedÅ‚ od swych ludzi w tajemnicy i zatrzymaÅ‚ siÄ™ w Ętampes, zabraniajÄ…c swym ludziom ujawniania siÄ™ komukolwiek. NastÄ™pnego dnia kontynuowaÅ‚ potajemnie swÄ… podróż. ZwróciÅ‚ siÄ™ w kierunku St Germain, niedaleko od Paryża i nakazaÅ‚ mÅ‚ynarzowi, pilnujÄ…cemu mÅ‚ynów na Sekwanie, aby sprawiÅ‚ mu dopasowanÄ… łódkÄ™ na koszt [Gotfryda]. ChcÄ…c pozostać w ukryciu hrabia pozostaÅ‚ przez noc w domu mÅ‚ynarza. Rankiem z jednym z rycerzy i jego koniem przebyÅ‚ SekwanÄ™ w towarzystwie dwóch mÅ‚ynarzy. Gdy ujrzaÅ‚ i usÅ‚yszaÅ‚ DuÅ„czyka warknÄ…Å‚ groznie i natychmiast wsiadÅ‚ na konia i, zostawiajÄ…c swych przyjaciół w Å‚odzi, ruszyÅ‚ naprzód, aby spotkać siÄ™ z nim w otwartym polu; takoż i DuÅ„czyk ruszyÅ‚ ku niemu zachÄ™cajÄ…c swego rumaka i bodÄ…c go piÄ™tami. Hrabia przebiÅ‚ jego pierÅ› tak, że kopia przeszÅ‚a przez jego zbrojÄ™ i powaliÅ‚a go na ziemiÄ™. Hrabia wycofaÅ‚ siÄ™ nietkniÄ™ty, zaÅ› DuÅ„czyk, który otrzymaÅ‚ potężne uderzenie, które rozszczepiÅ‚o mu tarczÄ™ i napierÅ›nik i którego kopia zÅ‚amaÅ‚a siÄ™, wyszarpnÄ…Å‚ żelazo ze swego lewego boku i zraniÅ‚ konia hrabiego w jednÄ… z tylnich nóg. Hrabia, widzÄ…c DuÅ„czyka jÄ™czÄ…cego i próbujÄ…cego powstać z dzikim wzrokiem i wciąż groznego wyciÄ…gnÄ…Å‚ miecz i uciÄ…Å‚ DuÅ„czykowi gÅ‚owÄ™, jak drugi Dawid. Wówczas szybko wsiadÅ‚ na konia i pospieszyÅ‚ z koniem nieprzyjaciela i jego uciÄ™tÄ… gÅ‚owÄ… do Å‚odzi. Po drugiej stronie [Sekwany] hrabia oddaÅ‚ gÅ‚owÄ™ i nakazaÅ‚ zaniesienie jej do miasta Paryża. Sam potajemnie powróciÅ‚ do swych ludzi w Landonese nakazujÄ…c swym przyjacioÅ‚om podczas podróży nieujawnianie kim jest. Wielu widziaÅ‚o to z punktów obserwacyjnych na murach i waÅ‚ach i z wież koÅ›cielnych Paryża; chociaż oni wciąż nie wiedzieli, kim on jest, pozazdroÅ›cili mu jego powodzenia. Obywatele, chociaż cieszyli siÄ™ w Chrystusie Panie i skÅ‚adali wielkie dziÄ™ki rozproszyli siÄ™ na zewnÄ…trz murów miejskich. Mer miasta wkroczyÅ‚ do niego i przysiÄ…gÅ‚, w obecnoÅ›ci monarchy, że nie zna tożsamoÅ›ci Å›miaÅ‚ka, jako, że nigdy go wczeÅ›niej nie widziaÅ‚. Ale, jeÅ›li by go zobaczyÅ‚, z pewnoÅ›ciÄ… by go rozpoznaÅ‚. Król, budujÄ…c w sercu pewien zamiar, pozostaÅ‚ milczÄ…cy. DuÅ„czycy zaÅ›, zasmuceni i przywiedzeni do wielkiego gniewu, wÅ›ciekle drÄ™czyli Franków i żaden z hrabiów nie mógÅ‚ powstrzymać ich ataków przeciw sobie. Zostawili Montmorency zrabowane i w pÅ‚omieniach i zniszczyli wszystkie tereny Senlis i Soissons aż do samego Laonu. Teraz, wyznaczonego dnia książęta, którzy zostali wezwani, mianowicie książęta i hrabiowie i magnaci z caÅ‚ej Francji i wszyscy ci wysokiego rodu, znani ze swych umiejÄ™tnoÅ›ci, zebrali siÄ™ w królewskiej sali. Gotfryd, hrabia Andegawenii, odziany w tunikÄ™ z tego materiaÅ‚u, który we Francji nazywany jest grisetum.6, a my buretum, usadowiÅ‚ siÄ™ pomiÄ™dzy książętami. Teraz mÅ‚ynarz, wezwany w tym celu przez króla, znajÄ…c Gotfryda zwróciÅ‚ swój wzrok na niego i, za pozwoleniem królewskim, zbliżyÅ‚ siÄ™ doÅ„ z radosnym uniesieniem. PrzyklÄ™knÄ…wszy na jedno kolano chwyciÅ‚ tunikÄ™ hrabiego i rzekÅ‚ do króla i pozostaÅ‚ych: ten jest tym czÅ‚ekiem, w tej szarej sukni, który poÅ‚ożyÅ‚ 6 Pospolity gatunek weÅ‚ny. DuÅ„czyka i uratowaÅ‚ Franków od wstydu i poniósÅ‚ grozÄ™ w ich armiÄ™ . Król ogÅ‚osiÅ‚ zatem, że nazywać go bÄ™dÄ… Gotfryd SzaropÅ‚aszczy i caÅ‚e zgromadzenie przyklasnęło temu pomysÅ‚owi. Kiedy wydarzenia te miaÅ‚y miejsce, nagle ukazali siÄ™ heroldowie i obwieÅ›cili, że DuÅ„czycy rozbili obóz w dolinie Soissons i doÅ‚aczyÅ‚a do nich nieprzeliczona liczba Flamandów, jako, że u nich w ksiÄ™stwie żyÅ‚o ogromne mnóstwo ludzi. Gdy zaÅ› król to usÅ‚yszaÅ‚, zwróciÅ‚ siÄ™ do możnych w ten sposób: Widzicie, najlepsi z ludzi, nie mogÄ™ wprost wyliczyć bez wielkiego pÅ‚aczu licznych nieszczęść, którymi drÄ™czeni sÄ… Frankowie. Cóż mam powiedzieć caÅ‚emu ludowi, gdy wielu z was, wynikajÄ…c z waszej szlachetnej krwi, blednie z gÅ‚odu, a plaga DuÅ„czyków niszczy wasze uprawy? Już i wasze pola leżą zmarnowane odÅ‚ogiem i z rzadka, jeżeli w ogóle dotyka je pÅ‚ug. Niech, proszÄ™ was, sÅ‚awa Franków nie zostanie poniżona przez nasze wÅ‚asne zaniedbanie. O, niezÅ‚omny rodzie! O, niepokonany ludzie! Nie bójcie siÄ™. Rzeczy majÄ… siÄ™ najgorzej, jak to możliwe, bitwa najzagorzalsza ze wszystkich, wróg w caÅ‚ej swej liczbie jest blisko. Idzcie naprzód, najpotężniejsi z rycerzy! Zobaczcie, godzina bitwy jest w zasiÄ™gu rÄ™ki; poruszcie waszÄ… wojowniczÄ… siÅ‚Ä™ i pokażcie potÄ™gÄ™ waszych przodków, gdy przyjdzie ku temu czas. Co znaczÄ… sÅ‚owa? Niech każdy teraz poradzi siÄ™ samego siebie. Nobilowie zaczÄ™li zamartwiać siÄ™ tym, co rzekÅ‚ im król. Niektórzy powiedzieli: Nie jesteÅ›my w stanie ocenić teraz przyszÅ‚ej bitwy, ale uważamy, że w obecnej chwili powinien być zawarty rozejm, a bitwa odÅ‚ożona do momentu, kiedy nasz stan liczebny zwiÄ™kszy siÄ™ . Ale Gotfryd SzaropÅ‚aszczy, dodaÅ‚ swÄ… wÅ‚asnÄ… radÄ™, wypowiadajÄ…c swoje zdanie. Wy, panowie hrabiowie i sÅ‚ynni mężowie, blask i kwiat zwyciÄ™skiej Francji, honor i odbicie caÅ‚ego gotowego do boju rycerstwa Francji, walczcie w imiÄ™ wÅ‚asnej sprawy i złóżcie swe dusze w imiÄ™ waszych braci. Czyż bÄ™dziemy patrzeć, jak ludzie należący do nas i do naszego monarchy umierajÄ… bez pomsty? WidzÄ™, że jesteÅ›cie jednego ducha, Bogu niech bÄ™dÄ… dziÄ™ki i że żaden z was nie zgadza siÄ™ z poprzednim zdaniem. Czym bowiem pan różni siÄ™ od sÅ‚ugi, nobil od zwykÅ‚ego czÅ‚eka, bogacz od biednego, rycerz od pieszego, jeÅ›li nasza rada, rada tych, którzy nad nimi sprawujÄ… pieczÄ™, nie okazaÅ‚aby siÄ™ sÅ‚uszna, dopóki nasza wÅ‚asna moc ich nie ochrania? JeÅ›li DuÅ„czycy mogliby mieć nade mnÄ… wÅ‚adzÄ™ bezkarnie, nie chcÄ™ dÅ‚użej żyć. Åšmierć w sromocie jest dla mnie gorsza niż bycie porównanym z gÅ‚upim bydlÄ™ciem, jest byciem jak byt bezdusznego zwierza. Wszyscy razem powinniÅ›cie być gÅ‚odni bitwy, albowiem wszyscy powinniÅ›cie wierzyć, że jest to konieczne dla wspólnego dobra. To jest droga, którÄ… ja sam proponujÄ™ i gorliwie siÄ™ domagam. ProszÄ™, abyÅ›my nie umierali jak gnuÅ›ne i gÅ‚upie stworzenia, abyÅ›my nie stali siÄ™ haÅ„bÄ… i niesÅ‚awÄ… dla wszystkich ludzi . Po tych sÅ‚owach wszyscy oni wystÄ…pili naprzód, nie bez wielkiego smutku tych, którzy ociÄ…gali siÄ™ z tyÅ‚u. Ani ci, ani ci, którzy zostawali, nie sÄ…dzili, że kiedyÅ› jeszcze ucieszÄ… swe oczy swym widokiem, pospieszyli zatem ucaÅ‚ować siÄ™ na pożegnanie i wszyscy pÅ‚akali. Udali siÄ™ nastÄ™pnie do doliny Soissons i wkroczyli do niej, doskonaÅ‚ej ze swej równoÅ›ci gruntu; tam każdy pokierowaÅ‚ i oznaczyÅ‚ swój oddziaÅ‚. Dowódcy dyskutowali, jak powinna być rozegrana bitwa i to powierzyli andegaweÅ„skiemu Gotfrydowi. Dobrze powiedziaÅ‚ Gotfryd. Niechaj każdy z was i idzie i zbierze swój oddziaÅ‚ i wkroczy do bitwy kiedy zostanie dany odpowiedni znak. Wtedy, jeÅ›li okaże siÄ™ to konieczne, niech walczy ile siÅ‚ kopiÄ… i mieczem i niechaj pamiÄ™ta czyny dokonane i przewagi osiÄ…gniÄ™te przez naszych ojców . Ustawiono sześć linii. Pięć z nich ruszyÅ‚o do bitwy, aby utrzymać jej impet i dać odpór wrogom z dzikÄ… zawziÄ™toÅ›ciÄ…. Król nadszedÅ‚ potem ze swym wÅ‚asnym oddziaÅ‚em, aby zobaczyć, jak siÄ™ majÄ… sprawy bitwy i aby dać pomoc w razie, gdyby DuÅ„czycy wygrywali. Ryknęły trÄ…by, rozbrzmiaÅ‚y rogi i wielki krzyk i wrzawa podniosÅ‚y siÄ™ po obu stronach; tarcza uderzaÅ‚a o tarczÄ™, wódz odpieraÅ‚ wodza, jedne kopie zostaÅ‚y skruszone, miecze szczerbiÅ‚y siÄ™ i naznaczaÅ‚y. Szeregi DuÅ„czyków i Flamandów przeszÅ‚y do starcia wrÄ™cz, dopadÅ‚y Francuzów i poczęły ich spychać. Nie byli oni w stanie sprostać naporowi tak wielu nacji, ale, sÅ‚aniajÄ…c siÄ™, zaczÄ™li przemyÅ›liwać o zrejterowaniu z placu boju. Tak wielka byÅ‚a liczba strzaÅ‚, że niby chmura zakryÅ‚y one niebo, które, jak siÄ™ wydawaÅ‚o, staÅ‚o siÄ™ od nich ciemne. Król jÄ™knÄ…Å‚: Chryste, przybÄ…dz z pomocÄ… swym Frankom! . A do Gotfryda, który dzierżyÅ‚ królewski sztandar dodaÅ‚ (za poÅ›rednictwem posÅ‚aÅ„ca): Gotfrydzie, zepnij swego szybkiego rumaka ostrogami i przybywaj z pomocÄ… chwiejÄ…cym siÄ™ oddziaÅ‚om Franków. BÄ…dz Å›wiadom, zaklinam ciÄ™ na twoich przodków, abyÅ› w żaden sposób nie pohaÅ„biÅ‚ dobrego imienia Franków . Gotfryd, strzeżony przez znak Krzyża ÅšwiÄ™tego i otoczony przez swych ludzi, szybko znalazÅ‚ siÄ™ w bitwie pomiÄ™dzy obiema armiami i stoczyÅ‚ bój z jednym z najdzielniejszych rycerzy duÅ„skich. Gotfryd podjechaÅ‚ przeciw poganinowi, aby zaÅ‚opotać królewskim sztandarem przed oczyma DuÅ„czyków i aby napÄ™dzić im nieco stracha swym gÅ‚oÅ›nym okrzykiem bojowym. Z tym posuniÄ™ciem ich głównego centuriona7. Frankowie znów nabrali odwagi i popÄ™dzili dziko na DuÅ„czyków z wyciÄ…gniÄ™tÄ… broniÄ…; wielce gruchotać poczęły zbroje i broÅ„ i jasny ogieÅ„ zapÅ‚onÄ…Å‚ od brÄ…zowych heÅ‚mów. Rany zadawano przeciw ranom, a pola pociemniaÅ‚y od morza krwi. Zobaczyć można byÅ‚o wiszÄ…ce jelita, uciÄ™te gÅ‚owy, rozczÅ‚onkowane ciaÅ‚a po obu stronach. DuÅ„czycy zostali opanowani przez szybkÄ… i gwaÅ‚townÄ… grozÄ™, która roztoczyÅ‚a siÄ™ w ich szeregach, porzucili zatem myÅ›l o walce. Frankowie Å›cigali ich i uderzali w nich, zabijali i deptali. Wielu rycerzy i pieszych zginęło wówczas, zaÅ› ich wodzów odnaleziono pózniej martwych pomiÄ™dzy piÄ™cioma tysiÄ…cami ich wojska. OdnoszÄ…c tak znacznÄ… wiktoriÄ™ Frankowie powrócili radoÅ›nie do swoich ludzi, wiodÄ…c ku nim wiele schwytanych koni i mnóstwo zdobytego w bitwie Å‚upu. Potem byÅ‚a wielka radość pomiÄ™dzy Francuzami i wszyscy skÅ‚adali Bogu dziÄ™ki. NastÄ™pnie przyszÅ‚a nowa wojna z regionów Germanii. Pewien Teuton ze Szwabii, zwany Edelthetem, który pochodziÅ‚ z rodu Faramunda i Clovis dochodziÅ‚ swych praw do królestwa Francji poprzez rodzinne koligacje. Z pomocÄ… Otta, króla wÅ‚oskiego, zaatakowaÅ‚ LotaryngiÄ™ i górne części Francji. 7 Jak widać, autor zbyt dosÅ‚ownie wzorowaÅ‚ siÄ™ tutaj na antycznych tekstach. Publicznie skarżyÅ‚ siÄ™, że byÅ‚a poczyniona umowa, którÄ… poczyniÅ‚ król Hugo8 na zjezdzie w obecnoÅ›ci Henryka, ksiÄ™cia Lotaryngii, Ryszarda, hrabiego Normandii i Gotfryda, hrabiego Andgawenii, mianowicie, że Hugo powinien jemu oddać królestwo Franków; Edelthet uważaÅ‚, że Hugo powinien dać mu co najmniej przywództwo Francji, jako, że Hugo już je raz posiadÅ‚. MówiÅ‚ też, że reszta książąt i wielu magnatów przysiÄ™gÅ‚o dać wiarÄ™ temu. Inni wahali siÄ™ i Gotfryd SzaropÅ‚aszczy wstaÅ‚ i rzekÅ‚: [...] Nie pozwolÄ™, abyÅ› ty nami rzÄ…dziÅ‚. Zaprzeczam, jakoby król lub ja lub którykolwiek z mych kolegów dali faÅ‚szywÄ… przysiÄ™gÄ™ . Bertold, brat ksiÄ™cia Saksonii, czÅ‚owiek doskonaÅ‚ej postawy, zaoferowaÅ‚ siÄ™ walczyć po stronie Teutonów [w pojedynku] i oÅ›wiadczyÅ‚: niechaj nasi nobile i równi sobie rozsÄ…dzÄ…, co jest najlepsze, ponieważ spór ten nie może być zażegnany . Szlachetni ludzie z obydwu stron zebrali siÄ™ i wysÅ‚uchali skarg każdej ze stron. PoseÅ‚ zostaÅ‚ posÅ‚any do każdej ze stron i tak odpowiedz doszÅ‚a do czekajÄ…cych sÄ™dziów: zgodziliÅ›my siÄ™, że ktokolwiek wygra pojedynek utrzyma królestwo w pokoju, reszta zaÅ› opuÅ›ci królestwo i bÄ™dzie wiodÅ‚a swe życie w spokoju . Na to zgodzili siÄ™ wszyscy i zÅ‚ożono to na piÅ›mie do rÄ…k biskupa, a strony przygotowywaÅ‚y siÄ™, aby przystÄ…pić do tej umowy. Królowa, krewna Gotfryda z Andegawenii wysÅ‚aÅ‚a mu fragment pasa bÅ‚ogosÅ‚awionej dziewicy Maryi, który miaÅ‚a w swej kaplicy, który to pas Karol Aysy przywiózÅ‚ z Bizancjum, kazaÅ‚a mu zawiÄ…zać go sobie wokół szyi i zapewniÅ‚a go, że przyniesie mu on zwyciÄ™stwo. Gotfryd wyszedÅ‚ naprzód do walki ożywiony teraz jeszcze wiÄ™kszÄ… wiarÄ…. Berthold byÅ‚ czÅ‚ekiem tak wielkiej siÅ‚y i wrogoÅ›ci, że wierzono, iż nikt nie oÅ›mieli siÄ™ wyjść przeciw niemu. On powiedziaÅ‚: niechże on przyjdzie, przyÅ›lijcie go tutaj, zaduszÄ™ go jak nÄ™dznego psa, który oÅ›mieliÅ‚ siÄ™ wyjść do walki. RozpoczÄ™to walkÄ™, która rozszalaÅ‚a siÄ™ z prawdziwÄ… furiÄ…. Å»aden nie upadÅ‚ w pierwszym starciu, ale Berthold zostaÅ‚ poważnie ranny przez hrabiego miÄ™dzy Å‚opatki, gdy zawracaÅ‚ wierzchowca; 8 Hugo Kapet. obficie krwawiÅ‚. Obaj bili siÄ™ wÅ›ciekle i bez miÅ‚osierdzia, ich mosiężne heÅ‚my dzwoniÅ‚y i żaden nie okazywaÅ‚ litoÅ›ci. Berthold spadÅ‚ z konia, lecz zaraz powstaÅ‚ na nogi, hrabia, peÅ‚en zapaÅ‚u, widzÄ…c to także zszedÅ‚ z konia. GdybyÅ›cie widzieli ich ciaÅ‚a mokre od krwi i potu, rÄ™ce walczÄ…ce przeciw rÄ™kom, stopy przeciw stopom, ciaÅ‚o przeciw ciaÅ‚u. Na koniec napierÅ›nik Bertholda pÄ™kÅ‚ i wylaÅ‚y siÄ™ jego wnÄ™trznoÅ›ci i tak najpotężniejszy z wojowników, Gotfryd SzaropÅ‚aszczy staÅ‚ siÄ™ zwyciÄ™zcÄ…. Frankowie dziÄ™kowali Bogu, dokonali uroczystych Å›wiÄ™ceÅ„ i ofiarowali wiele na chwaÅ‚Ä™ Boga. Teutoni ze swym ksiÄ™ciem Edelthedem powrócili zawstydzeni do swych ziem. Gotfryd chciaÅ‚ zgody od króla i królowej na powrót do swych ziem, pas zostaÅ‚ mu dany, jako, że naÅ„ zasÅ‚użyÅ‚ i zostaÅ‚ zÅ‚ożony w koÅ›ciele bÅ‚ogosÅ‚awionej Dziewicy Maryi w Loches, gdzie on zaÅ‚ożyÅ‚ reguÅ‚Ä™ [zakon], aby tam żyli i w tym samym czasie obdarowaÅ‚ też bardzo bogato koÅ›ciół ze swych wÅ‚asnych dóbr. Po tych czynach, jako, ze nieprzyjaciel odszedÅ‚ pokonany z mocÄ… bożą, Gotfryd żyÅ‚ wiele lat i wÅ‚adaÅ‚ swymi ziemiami w pokoju. Nikt nie oÅ›mieliÅ‚ siÄ™ wyrzec przeciw niemu nawet sÅ‚owa. SpÅ‚odziÅ‚ wielu synów, z których najmÅ‚odszy Maurice przeżyÅ‚ pozostaÅ‚ych, kiedy ojciec jego jeszcze żyÅ‚. KRONI KA HRABI EGO MAURI CE A Maurice, syn hrabiego Gotfryda SzaropÅ‚aszczego, czÅ‚ek rozważny i uczciwy, miÅ‚oÅ›nik pokoju i dobra, trzymaÅ‚ swe hrabstwo bardziej mÄ…droÅ›ciÄ… niż wojnami. WiedziaÅ‚ dobrze, że owoce umiejÄ™tnoÅ›ci i cnoty sprawdzajÄ… siÄ™ najlepiej, gdy obdarza siÄ™ nimi najlepszych przyjaciół. Z tego powodu przyznaÅ‚ on wiele beneficjów swej rodzinie i tym, którzy zwiÄ…zani byli z nim prawdziwÄ… przyjazniÄ…, beneficjów, o których pisze Cyceron, że ten, kto je otrzymuje powinien je pamiÄ™tać, zaÅ› ten, kto je daje, nie powinien o nich mówić.9 Maurice uważaÅ‚, że wyżej stojÄ…cy musi czasem zejść do poziomu przyjaciół niższych rangÄ… i że poddani nie powinni siÄ™ smucić, jeÅ›li zostanÄ… przeÅ›cigniÄ™ci w 9 Cyceron pisaÅ‚ tak w dziele O przyjazni [De amicitia] umiejÄ™tnoÅ›ciach, powodzeniu, czy godnoÅ›ci przez ludzi Maurice a. Na swych dobrach on usadowiÅ‚ wielu swych ludzi i przywiódÅ‚ ich do najwiÄ™kszych zaszczytów [ten wtrÄ™t opisujÄ…cy Maurice a jest wyraznie wzorowany na starożytnych tekstach literackich]. WziÄ…Å‚ sobie za żonÄ™ kobietÄ™ z okolic Andegawenii, córkÄ™ Haimy, hrabiego Santoinge, siostrzeÅ„ca Rajmunda hrabiego Poitou. Z tej kobiety narodziÅ‚ siÄ™ Fulk Nerra. Przeciwko Mauricowi podniósÅ‚ w tamtym czasie gÅ‚owÄ™ pewien Å‚ajdak, peÅ‚en podstÄ™pu i wszelkiego zÅ‚a, Landric z Dun [?], który uknuÅ‚ wiele spisków przeciwko hrabstwu Andegawenii i niesprawiedliwie drÄ™czyÅ‚ wielu wiernych ludzi hrabiego w Loches i Amboise wieloma pracami, hrabia Gotfryd, ojciec Maurice a, pozostwaiÅ‚ w spadku Amboise temuż Landricowi, a także daÅ‚ mu dobrze ufortyfikowany dom w poÅ‚udniowej części Chateauneuf. Ten czÅ‚owiek przybyÅ‚ do Maurice a żądajÄ…c zadośćuczynienia w formie, której niebiosa nie widziaÅ‚y, mianowicie chcÄ…c za zÅ‚e rzeczy dobre. MyÅ›laÅ‚ on, że wezmie Amboise od hrabiego, ufajÄ…c radzie Oda z Szampanii, który dzierżyÅ‚ Blois Tours, Chartres, Bria i SzampaniÄ™ z miastem Troyes, aż do samej Lotaryngii. IdÄ…c w dół poprzez Tours i Langeais, oblegli oni Valeia z pomocÄ… Gelduina z Saumur, który dzierżyÅ‚ Saumur, Ucceum i wiele innych ziem z terytoriów Tours i Blois jako lenno otrzymane od pomienionego wyżej Oda. Dwaj bracia Archenbaud z Buscenschaicus i Supplicius, skarbnik od St. Martin stawili Landricowi opór, obaj byli zaufanymi hrabiego i trzymali w dziedzicznym posiadaniu część fortu Amboise. W Amboise mieli oni ufortyfikowane domostwo, w miejscu, gdzie skarbnik, po Å›mierci swego brata zbudowaÅ‚ kamiennÄ… fortecÄ™; czÄ™sto atakowaÅ‚ z niej Landrica ze swoich wÅ‚oÅ›ci, jak i z wÅ‚oÅ›ci hrabiego. Maurice a powaliÅ‚a poważna choroba, wiÄ™c tak rozmawiaÅ‚ ze swym synem Fulkiem, już dorosÅ‚ym i potężnym rycerzem: mój synu. Å»aden dom nie jest maÅ‚y dla tego, kto ma wielu przyjaciół. BÄ™dÄ™ nalegaÅ‚ na to, abyÅ› utrzymaÅ‚ przyjazÅ„ z tymi, którzy byli naszymi wspólnymi przyjaciółmi, ażebyÅ› także nie oszczÄ™dzaÅ‚ zÅ‚ych ludzi, którzy marzÄ… tylko o tym, jak ujść kary. ZÅ‚o zawsze zazdroÅ›ci dobremu. Jak mówi Seneka: Å‚atwiej ubogiemu ujść pogardzie, niż bogaczowi zawiÅ›ci ten, kto oszczÄ™dza zÅ‚ych ludzi, krzywdzi dobrych .10 WidzÄ™, że ty, dziÄ™ki Bogu, posiadasz wszystkie zalety swych przodków. Toteż radujÄ™ siÄ™ i rozkazujÄ™ ci przejąć pieczÄ™ nad skarbem i swym bratem . Ten peÅ‚en godnoÅ›ci czÅ‚owiek ukÅ‚oniÅ‚ siÄ™ naturze [i umarÅ‚]. 11 FULK NERRA Fulk Nerra, mÅ‚odzieniec nieskromnej postury rozpoczÄ…Å‚ od energicznego bronienia hrabstwa przed licznymi wrogami. Nowe wojny pojawiaÅ‚y siÄ™ ciÄ…gle znikÄ…d przeciw mÅ‚odemu ksiÄ™ciu. Jako przestroga najgorszego, Landric, Odo z Szampanii i Gelduin z Saumur próbowali wypÄ™dzić Fulka z Tours myÅ›lÄ…c, że mogliby oderwać Amboise i Loches od hrabstwa. OkolicznoÅ›ci wydarzeÅ„ podpowiedziaÅ‚y im ten plan, jako, że skarbnik Supplicius, którego brat niedawno umarÅ‚, rzÄ…dziÅ‚ Amboise sam i byÅ‚ odpowiedzialny tylko przed hrabiÄ…. Ale też i mÄ…dry bohater [Fulk] nie zwlekaÅ‚ w ukaraniu swych wrogów. Kiedy tylko zebraÅ‚ tak dużą armiÄ™, jak tylko mógÅ‚, Å›miaÅ‚o wkroczyÅ‚ na ziemie wrogów i podążajÄ…c powyżej Blois, przybyÅ‚ do Chateaudun. MieszkaÅ„cy zamku, opasani rycerskimi pasami i chronieni przez zbroje, poczÄ™li przygotowywać siÄ™ jak garnizon zebrali siÄ™ razem szybko i zaatakowali hrabiego i jego ludzi. AndegaweÅ„czycy powstrzymali ich czÄ™ste wypady aż do wieczora. Gdy próbowali wycofać siÄ™ nie mogli odeprzeć ruchów wroga, odkÄ…d ludzie z Chateaudun naciskali na tyÅ‚y tych, którzy chcieli uciec. Ludzie hrabiego, odkÄ…d nie mogli dÅ‚użej sprostać bitwie, ani zaprowadzić porzÄ…dku w szeregach, zebrali siÄ™ razem i próbowali na powrót powrócić i wÅ‚Ä…czyć siÄ™ do bitwy. Ludzie z 10 Seneca, De moribus, 113, 114. 11 Fulk III Nerra, hr. Anjou, zwany byÅ‚ Drugim Cezarem. Amboise zostali wysÅ‚ani naprzód i AndegaweÅ„czycy teraz zupeÅ‚nie ich otoczyli i pokonali. Å»oÅ‚nierze z Chateaudun zdjÄ™ci strachem próbowali rozproszyć siÄ™ i uciec. Hrabia, walczÄ…c w swym wÅ‚asnym zamku zmusiÅ‚ ich do przyjÄ™cia walki. Wielu mieszczan ujÄ™to, inni zaÅ› zostali wyciÄ™ci w pieÅ„. Pozostano tam na noc majÄ…c nie mniej jak dwudziestu rycerzy w charakterze jeÅ„ców, zwiÄ…zanych wraz z resztÄ… wiÄ™zniów, pod strażą. NastÄ™pnego dnia splÄ…drowali ziemiÄ™ czyniÄ…c wielkie szkody chÅ‚opstwu. DoÅ›wiadczywszy radoÅ›ci zwyciÄ™stwa powrócili do Amboise na trzeci dzieÅ„. W Amboise ludzie hrabiego otoczyli dom Landica; jego ludzie zebrali siÄ™ i drÄ™czyli ów dom tak wÅ›ciekle, że zmusili tych w Å›rodku do porzucenia wszelkiej nadziei na opór. WiedzÄ…c, że nie bÄ™dÄ… w stanie stawiać oporu i że nie uniknÄ… kar i Å›mierci, na którÄ… zasÅ‚użyli, poczÄ™li negocjować przez posłów: poddadzÄ… dom, jeÅ›li hrabia ocali ich życie. PowziÄ™to naradÄ™, wydawaÅ‚o siÄ™ sÅ‚uszne, że takie wielkie zagrożenie może być usuniÄ™te bez żadnego ryzyka dla oblegajÄ…cych. Obiecano wiÄ™c darować życie zamkniÄ™tym w domu, a skoro to zostaÅ‚o dokonane, dom zostaÅ‚ caÅ‚kowicie zburzony. Landric i jego ludzie zostali caÅ‚kowicie wygonieni z zamku. Od tamtego zdarzenia hrabia, przekraczajÄ…c Loire, zatrzymaÅ‚ siÄ™ w domu, który zabezpieczyÅ‚, raz nazywajÄ… go Caramantus, raz Villa Morani, stamtÄ…d wkroczyÅ‚ do Valei, idÄ…c przez Semblenchiacum, które także zostaÅ‚o przezeÅ„ zabezpieczone i poprzez ziemie swego wasala i przyjaciela Hugha z Alvii, który byÅ‚ też i panem zamku Castellum i Saint Christophe, na koÅ„cu przybyÅ‚ do Andegawenii, ku niezadowoleniu mieszkaÅ„ców Tours. Fulk wziÄ…Å‚ Mirebeau i Loudun, a także Chinon, które należaÅ‚y do Oda, oraz Saumur i Monsorellum, z tego powodu wywoÅ‚aÅ‚ wojnÄ™ z ludzmi z L'Isle-Bouchard i powróciÅ‚ do Loches przez ziemiÄ™ Guenona, należącÄ… do pana Noastera. NastÄ™pnie hrabia Fulk, zaÅ‚atwiwszy swe spray, osadziÅ‚ wojowniczego męża, wyjÄ…tkowo wyuczonego w walce wrÄ™cz Lisoisa z Basogerio, kuzyna wicehrabiego St. Susanne w Loches i Amboise i nakazÅ‚a rycerzom, wiÄ™kszym i mniejszym, aby zaÅ› byli mu posÅ‚uszni. Ten czÅ‚ek miaÅ‚ braci, krewnych i wiele powinowatych, którzy zostali z nim z jego wÅ‚asnej woli. Conan, hrabia Brytanii, chcÄ…c rozszerzyć granice swego hrabstwa, zlekceważyÅ‚ Fulka, ufajÄ…c sile swych czterech synów, nie zaprzestawaÅ‚ napadać na granice Andegawenii. ByÅ‚a tam rzeka, Mayenne, nie ostatnia miÄ™dzy rzekami zachodu, które omywajÄ… delikatnymi wodami AndegaweniÄ™. Na tej rzece byÅ‚ most kamienny, wystarczajÄ…cy, aby wytrzymywać grozÄ™ rzeki zimÄ…. Conan i jego synowie chcieli, aby ich wÅ‚oÅ›ci rozciÄ…gaÅ‚y siÄ™ aż do tej rzeki. Gdy Conan zdaÅ‚ sobie sprawÄ™, że Fulk opuÅ›ciÅ‚ AndegaweniÄ™, sam udaÅ‚ siÄ™ na dwór królewski w Orleanie, podczas, gdy swym synom zleciÅ‚ udanie siÄ™ do Andegawenii i szukanie Å‚agodnych ziem. Gdy jego synowie usÅ‚yszeli, że Fulk jest nieobecny uradowali siÄ™, pewni, że zwyciężą AndegaweÅ„czyków, o których myÅ›leli, że jest ich niewielu i nieuzbrojonych. Podczas, gdy hrabiowie oczekiwali króla w Orleanie, Fulk powróciÅ‚ do domu, aby trochÄ™ odpocząć. Conan wszedÅ‚ do głównej komnaty domu, tak, że Fulk oddzielony byÅ‚ odeÅ„ tylko przez grubość Å›ciany i powiedziaÅ‚ swym ludziom, że w cztery dni jego synowie bÄ™dÄ… u bram Angers, niszczÄ…c przed sobÄ… wszystko. Gdy hrabia to posÅ‚yszaÅ‚, ruszyÅ‚ na pomoc, udajÄ…c, że zmierza do zamku Landonense i jechaÅ‚ dzieÅ„ i noc zmieniajÄ…c czÄ™sto konie i nakazujÄ…c tym spoÅ›ród swych ludzi, których napotkaÅ‚ po drodze, aby za nim jechali. Wieczorem drugiego dnia wkroczyÅ‚ potajemnie do Andegawenii i zebraÅ‚ razem wielu rycerzy i pieszych na zewnÄ…trz miasta. Wyznaczonego dnia BretoÅ„czycy przybyli z impetem do bram miasta. Fulk i jego ludzie wypadli na nich z ukrycia i część zabili, część zaÅ› Å›cigali. Kiedy oni [BretoÅ„czycy] zdali sobie sprawÄ™, że hrabia powróciÅ‚, nie mieli już odwagi, aby opierać siÄ™ dÅ‚użej. W ten sposób, bÄ™dÄ…c w rozproszeniu każdy z nich uciekÅ‚ tak szybko, jak to możliwe. Dwóch synów Conana zginęło w bitwie, takoż i niezliczone zastÄ™py pieszych, dwóch pozostaÅ‚ych synów zostaÅ‚o schwytanych, wraz z wieloma rycerzami, baronami i pieszymi. Fulk natychmiast powróciÅ‚ na dwór królewski i w dniu, w którym przybyÅ‚ król, Fulk i jeden z jego rycerzy podjechali i zsiedli z koni pod dworem królewskim. Fulk dosiadaÅ‚ cÄ™tkowanego konia najstarszego syna Conana. BretoÅ„czycy poczÄ™li pytać, skÄ…d hrabia posiada takiego konia; prawda wydaÅ‚a siÄ™ i doszÅ‚a do uszu Conana. Tenże poczÄ…Å‚ użalać siÄ™ na swój los i zapÅ‚akaÅ‚ przed królem i szukaÅ‚ pokoju u biskupów i z interwencjÄ… króla Roberta12 i Ryszarda ksiÄ™cia Normandii (który poÅ›lubiÅ‚ córkÄ™ Conana JudytÄ™), pokój zostaÅ‚ uczyniony. Najstarszy syn Conana Alan zostaÅ‚ wykupiony, wraz ze swym bratem. Wszyscy jeÅ„cy zostali uwolnieni po zapÅ‚aceniu odpowiedniej ceny, zaÅ› Fulk posiadÅ‚ w pokoju wÅ‚adzÄ™ nad ziemiÄ… przy Mayenne. Wraz z żonÄ… Fulk miaÅ‚ syna. Jego imiÄ™ byÅ‚o Gotfryd Martel i córkÄ™ imieniem Adela. Fulk, czÅ‚ek bogobojny udaÅ‚ siÄ™ na pielgrzymkÄ™ do Rzymu i, przyjÄ…wszy wraz z bÅ‚ogosÅ‚awieÅ„stwem list papieski wyruszyÅ‚ do Jerozolimy, którÄ… wówczas wÅ‚adali poganie.13 Kiedy dotarÅ‚ do Konstantynopola spotkaÅ‚ Roberta, ksiÄ™cia Normandii, który odbywaÅ‚ takÄ… samÄ… podróż. Teraz Ryszard, książę Normandii miaÅ‚ dwóch synów z Judyty, córki Conana, hrabiego Bretanii, o imionach Ryszard i Robert. Ryszard, najstarszy, zostaÅ‚ otruty przez swego brata Roberta. Robert, aby zadośćuczynić Bogu za swÄ… zbrodniÄ™ wyruszyÅ‚ w tÄ™ podróż boso w siódmym roku swych rzÄ…dów. Przed tym wydarzeniem Robert spÅ‚odziÅ‚ Williama, godnego czÅ‚owieka, który uzyskaÅ‚ AngliÄ™ poprzez konkubinat. Kiedy Fulk napotkaÅ‚ Roberta i doÅ‚Ä…czyÅ‚ do niego przekazaÅ‚ list papieski cesarzowi. Tych dwóch zostaÅ‚o przeprowadzonych na rozkaz cesarza przez ziemie Saracenów przez ludzi z Antiochii, którzy akurat przypadkiem tam byli i doÅ‚Ä…czyli do nich. Robert umarÅ‚ w drodze przez BityniÄ™. Fulk przybyÅ‚ do Jerozolimy zaopatrzony w list żelazny. Nie mógÅ‚ jednak przekroczyć bram miasta, gdyż naciskano na pielgrzymów, aby w zamian za wejÅ›cie oddali wszystkie pieniÄ…dze. Kiedy Fulk zapÅ‚aciÅ‚ opÅ‚atÄ™ zarówno za siebie, jak i za 12 Robert II Pobożny (996 1031), król Francji. 13 Jako, że Fulk zyÅ‚ w latach 987 1040, zaÅ› pierwsza krucjata, która doprowadziÅ‚a do wyzwolenia Jerozolimy i utworzenia tam Królestwa Jerozolimskiego (rzÄ…dzonego przez Gotfryda de Bouijon z tytuÅ‚em advocatus sancti sepulchri) rozpoczęła siÄ™ wezwaniem papieża Urbana II na synodzie w Clermont w 1095. to dowodzi również pózniejszego powstania niniejszej kroniki. innych chrzeÅ›cijan, którzy w okolicach bramy miejskiej zwlekali z wkroczeniem do miasta, nie mogÄ…c tego zrobić, szybko on i pozostali wkroczyli doÅ„; lecz krużganki grobów także okazaÅ‚y siÄ™ dla nich zamkniÄ™te. Ponieważ Saraceni wiedzieli o nim, że jest czÅ‚ekiem porywczym, zadrwili z niego i powiedzieli, że nigdy nie dostanie siÄ™ do Grobu, który pragnÄ…Å‚ ujrzeć, dopóki nie odda naÅ„ moczu i takoż na Å›wiÄ™ty krzyż. RozsÄ…dny czÅ‚ek, choć niechÄ™tnie, przystaÅ‚ na to. ZnalazÅ‚ pÄ™cherz barani, wymyto go i wyczyszczono, po czym wypeÅ‚niono najlepszym winem i umocowano miÄ™dzy udami hrabiego. Boso, zbliżyÅ‚ siÄ™ do Grobu PaÅ„skiego i pozwoliÅ‚ winu spÅ‚ynąć naÅ„, potem swobodnie wszedÅ‚ do grobowca wraz z towarzyszami i modliÅ‚ siÄ™ wylewajÄ…c wiele Å‚ez. Wkrótce, kiedy twardy piaskowiec nieco zmiÄ™kÅ‚, poczuÅ‚ w sobie boskÄ… siÅ‚Ä™ i, caÅ‚ujÄ…c grobowiec, wyszarpnÄ…Å‚ kawaÅ‚ek zÄ™bami i ukryÅ‚ go bez wiedzy pogan, po czym zabraÅ‚ go ze sobÄ…. Fulk, dajÄ…c wiele podarków ubogim wart byÅ‚ otrzymania kawaÅ‚ka z Krzyża PaÅ„skiego od Syryjczyków, którzy pilnowali grobowca. PowracajÄ…c do swego Loches ufundowaÅ‚ koÅ›ciół na cześć Grobu PaÅ„skiego powyżej rzeki, mianowicie w Beaulieu i osadziÅ‚ tam mnichów i opata. W Amboise, w koÅ›ciele dziewicy Maryi umiejscowiÅ‚ fragment Prawdziwego Krzyża i parÄ™ rzemieni, którymi zwiÄ…zano rÄ™ce Chrystusa. W tym koÅ›ciele, za czasów Fulka, umieszczono ciaÅ‚o bÅ‚ogosÅ‚awionego Florentinusa, sprowadzone z okolic Poitou. Tam też ustaliÅ‚ reguÅ‚Ä™, tak samo jak Supplicius, skarbnik od Å›w. Marcina. Ludzie w tamtym czasie skarżyli siÄ™ na Oda z Szampanii, Gelduina z Saumur i mÅ‚odego Gotfryda, pana St. Aignan, którzy doÅ›wiadczyli ziemie Fulka i jego ludzi wieloma bezczelnymi czynami podczas półtora roku, gdy Fulk byÅ‚ za granicÄ…. Gelduin faktycznie ufortyfikowaÅ‚ dwór St. Pierre z Pontlevoy, a chociaż byÅ‚a to jego wÅ‚asność, mnichów tam jeszcze wówczas nie byÅ‚o. Fulk pomimo tego poszedÅ‚ i zbudowaÅ‚ fortecÄ™ zwanÄ… Montrichard na górze w pobliżu rzeki Cher, który byÅ‚ częściÄ… prywatnego majÄ…tku Gelduina i lennem arcybiskupa z Tours; równoczeÅ›nie miasta Reabblus Nobilis i Nanteuil, które leżą miÄ™dzy Montrichard i rzekÄ…, zostaÅ‚y zniszczone, oba miasta byÅ‚y częściÄ… lenna Gelduina. On ustanowiÅ‚ Rogera Diaboler, pana Montresor, na straży Montrichard. W miÄ™dzyczasie Odo zgromadziÅ‚ wielkÄ… liczbÄ™ rycerzy i pieszych w Blois, aby zniszczyć Montrichard. Kiedy Fulk usÅ‚yszaÅ‚ o tym wziÄ…Å‚ swych najlepszych rycerzy i pieszych i sprzymierzyÅ‚ siÄ™ z Herbertem, hrabiÄ… Le Mans i wyszedÅ‚ na spotkanie Oda. Odo, tak, jak wypadÅ‚a mu droga, ufajÄ…c w wielkÄ… liczbÄ™ swych oddziałów przekroczyÅ‚ rzekÄ™ Brenne. Fulk opuszczajÄ…c Amboise przybyÅ‚ do miejsca w pobliżu Pontlevoy. Herbert przybyÅ‚ do brzegów Cher i tam rozÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ obozem. Cóż wiÄ™cej można powiedzieć? Odo, jak rażony piorunem, staÅ‚ ze Å›ciÅ›niÄ™tym sercem, nie wierzÄ…c, że AndegaweÅ„czycy oÅ›mielÄ… siÄ™ z nim walczyć. Do swych ludzi rzekÅ‚ krótko: WypeÅ‚nijcie siÄ™ mÄ™stwem; każdy, kto chce ujrzeć jeszcze swój kraj ojczysty i drogich krewnych, swych potomków, swe komnaty i opuszczone dobra, niechaj patrzy na swój miecz . Rozpoczęła siÄ™ bitwa. Fulk i jego ludzie zostali srodze przyciÅ›niÄ™ci, Fulk, spadÅ‚szy z konia, zostaÅ‚ ciężko uderzony. Ludzie z Blois niemal odnieÅ›liby zwyciÄ™stwo, gdyby nie goniec, który pojechaÅ‚ prosto do Herberta i ostrzegÅ‚ go, że Fulk zostaÅ‚ pobity i schwytany. Gdy ta pogÅ‚oska rozeszÅ‚a siÄ™ po caÅ‚ej armii hrabia Herbert, nadzwyczaj zapamiÄ™taÅ‚y wojownik, ruszyÅ‚ ze swymi towarzyszami wojownikami na pole bitwy. ByÅ‚o tam paru niespodziewanych przyjaciół, których on wezwaÅ‚, którzy zajmowali trochÄ™ nieprzyjaciela na lewym skrzydle. Ponieważ od dawna AndegaweÅ„czycy nie tracÄ… ducha pod ciosami w bitwie, to podoba siÄ™ Chrystusowi, który obdarza ich siÅ‚Ä… i wbija ich wrogów w zakÅ‚opotanie. Rycerze Oda ni mogli sprostać dzikim uderzeniom ludzi z Le Mans i Andegawenii i zostali zmuszeni do odwrotu, zostawiajÄ…c swe piesze wojsko w obozie na rzez. Kiedy AndegaweÅ„czycy podzielili tych ludzi wedle swej woli, puÅ›cili siÄ™ w pogoÅ„ za uciekinierami tak daleko, jak byli w stanie i siÄ™ odważyli, dobijajÄ…c wszystkich rycerzy, których mogli dopaść. OkoÅ‚o szeÅ›ciu tysiÄ™cy z nich zabito lub schwytano, pozostali uciekli tam, gdzie kto mógÅ‚. Kiedy wróg zostaÅ‚ pokonany i ubity, zwyciÄ™zcy poszli, aby zrabować ich zamki, zabrali najlepsze Å‚upy i powrócili do Amboise, wzbogaceni o znacznÄ… liczbÄ™ okupów za swych jeÅ„ców. NastÄ™pnego roku, kiedy Odo z Szampanii zostaÅ‚ zaatakowany przez ksiÄ™cia Lotaryngii, Fulk, czÅ‚ek skromny i rozważny, zbudowaÅ‚ fortecÄ™ w Montboyau, aby wzmocnić nacisk na miasto Tours, które on pragnÄ…Å‚ posiąść. Odo, z drugiej strony wkrótce oblegÅ‚ ów fort, przyprowadzajÄ…c ze sobÄ… caÅ‚e mnóstwo ludzi, wziÄ™tych z różnych ludów, wraz z Gelduinem z Saumur ciÄ…gnÄ…cym z caÅ‚ym swym wojskiem. Także i Fulk zebraÅ‚ tak wielu ludzi, jak tylko mógÅ‚ w Valei, i, powziÄ…wszy dobrÄ… radÄ™, jako, że ani oÅ›mieliÅ‚ siÄ™, ani nie byÅ‚ w stanie walczyć [z tak licznymi zastÄ™pami], przebyÅ‚ Loire i jechaÅ‚ caÅ‚Ä… noc; zastaÅ‚ Saumur opróżnione z obroÅ„ców i wkroczyÅ‚ doÅ„ o pierwszym brzasku, zdobywajÄ…c caÅ‚e miasto aż do samej twierdzy. Ci w Å›rodku twierdzy nie mieli żadnej nadziei na odsiecz, ni miejsca do ucieczki, a tylko haÅ„bÄ™ poddania siÄ™. Wiedzieli, że ród AndegaweÅ„czyków byÅ‚ srogi i wojowniczy i że oni nie porzucali czegoÅ›, dopóki nie osiÄ…gali tego, czego pragnÄ™li. Wiedzieli nadto, że zupeÅ‚nie nie znali oni litoÅ›ci. Dlatego uczynili radość hrabiemu poddajÄ…c siÄ™ jego wÅ‚adzy.14 Powiedzieli: musisz pozwolić nam opuÅ›cić twierdzÄ™ nietkniÄ™tÄ…, obronić nas od tych rzezników i pozwolić nam sÅ‚użyć Tobie i zachować nas przy życiu . Gdy hrabia to usÅ‚yszaÅ‚ przyjÄ…Å‚ ich z honorem i uwolniÅ‚, a nadto uczciÅ‚ ich wielkim festynem. Kiedy rozeszÅ‚a siÄ™ wieść o tym, że on to uczyniÅ‚ i że przyÅ‚Ä…czyÅ‚ uwolnionych ludzi do siebie to skÅ‚oniÅ‚o innych do poddawania siÄ™. Kiedy forteca zostaÅ‚a wziÄ™ta, a jej zaÅ‚oga odesÅ‚ana, zarzÄ…dziÅ‚, aby znaleziono ludzi rozważnych do pilnowania zamku. Fulk, zdobywszy Saumur tak, jak sobie tego życzyÅ‚, pózniej byÅ‚ gotów do drogi i podszedÅ‚ w pobliże Chinon, w poprzek Vienne miÄ™dzy Noaster i L'Isle Bouchard przez most uczyniony z Å‚odzi i oblegÅ‚ Montbazon. Odo wycofaÅ‚ siÄ™ z oblężenia Montboyau i skierowaÅ‚ siÄ™ naprzeciw armii Fulka. Sprytny Fulk także odstÄ…piÅ‚ od oblężenia, wycofaÅ‚ siÄ™ do Loches i uczyniÅ‚ obóz w polu. Każdy 14 Saumur dostaÅ‚o siÄ™ pod panowanie Fulka w 1026 r. zatem odpoczÄ…Å‚, wysyÅ‚ajÄ…c swÄ… armiÄ™ do domu. Gdy Odo przebywaÅ‚ w Blois, jego posÅ‚aniec powiedziaÅ‚ mu, że Germanie, z ksiÄ™ciem Lotaryngii oblegli Bar- sur-l'Aube. ÅšpieszÄ…c do domu Odo ruszyÅ‚ w poÅ›cig za Germanami, którzy już wówczas poszli do Lotaryngii. On walczyÅ‚ z nimi i, chociaż poważnie ranny, wyszedÅ‚ z boju jako zwyciÄ™zca, lecz zmarÅ‚ na placu boju wkrótce potem, zaÅ› syn jego, Thibaud objÄ…Å‚ po nim sukcesjÄ™ nd ziemiami. W miÄ™dzyczasie Fulk oblegÅ‚ i zdobyÅ‚ Montbazon i nadaÅ‚ je rycerzowi o imieniu Guillaume z Mirebeau, aby ten miaÅ‚ nad nim straż. Arraud z Breteuil i inni zdrajcy wydali pana Gotfryda, ksiÄ™cia St Aigan, Fulkwi; pózniej, gdy Fulk byÅ‚ nieobecny, ten sam czÅ‚ek zostaÅ‚ uduszony w wiÄ™zieniu w Loches przez swych zdrajców. Hrabia nastÄ™pnie daÅ‚ jego seneszalowi jako żonÄ™ siostrzenicÄ™ Suppliciusa skarbnika (któremu nadaÅ‚ twierdzÄ™ Amboise wraz ze wszystkimi ziemiami), a także daÅ‚ mu Virnullium i Maureacum i wikariat Szampanii. W ten sposób, zachowujÄ…c swe ziemie przeniósÅ‚ je na swego syna, (Gotfryda) Martela. Ziemia byÅ‚a cicha i spokojna aż do Å›mierci Fulka, który po prawdzie, nie żyÅ‚ już dÅ‚ugo.