02 WIELKIE STOLICE KOÅšCIELNEGO ÅšWIATA


WIELKIE STOLICE KOÅšCIELNEGO ÅšWIATA

Struktury ponadmetropolitalne Emocje towarzyszÄ…ce studiom nad dziejami
Kościoła rzym-
skiego Na czym polegat prymat Rzymu w pierwszych wiekach Pozycja
biskupa Rzymu
w czasach Konstantyna Wielkiego Zmiany w okresie pontyfikatu Juliusza
Damazy i prze-
łom w dziejach Kościoła rzymskiego: zaczyna się historia papiestwa
Specyficzna struktura
Kościoła egipskiego: dominacja Aleksandrii nad Egiptem i Libią Antiochia:
najsłabszy
partner wielkich stolic Trudna droga biskupa Jerozolimy do godności
patriarszej Nie-
świetne początki patriarchatu Konstantynopola Decyzje soboru 381 r. w
materii struktur ko-
ścielnych Konstantynopol na drugim miejscu po Rzymie

Wrócimy tutaj do kwestii jedynie zarysowanej w poprzednich rozważa-
niach: do charakterystyki wielkich stolic świata kościelnego.

Pierwsze wśród nich miejsce przypadało Rzymowi, następne położonym
na Wschodzie dwóm najważniejszym miastom wielkich regionów: egipskiej
Aleksandrii i syryjskiej Antiochii. Pozycja innych, tak na Zachodzie, jak na
Wschodzie, była już o wiele mniej oczywista.

Na Zachodzie poza Rzymem pozycję ponadmetropolitalną zajmowała
Kartagina; przypomnę, że jej biskup zwoływał synody skupiające biskupów
cywilnej diecezji Afryki i przewodniczył im. Do niego należało zawiadamia-
nie Kościołów o dacie Wielkiejnocy, wydaje się, że miał także rodzaj wyż-
szej niż lokalni metropolici jurysdykcji. Jednak biskup Kartaginy nigdy nie
zyskał w Afryce takiego miejsca jak w Egipcie biskup Aleksandrii lub biskup
Antiochii w diecezji Orientu. Przyczyniły się do tego, między innymi, ostre
konflikty w Kościele pólnocnoafrykańskim, które wywołały schizmę (będę
o tym pisać nieco dalej). W Galii w ogóle nie powstały trwalsze struktury
ponadmetropolitalne, wprawdzie ten i ów biskup o szczególnie wielkim auto-
rytecie był w stanie narzucać innym przez pewien czas swoje przywództwo,
jednak jego następcy taką pozycję tracili. W rywalizacji o kościelną hegemo-
nię najwięcej sukcesów mieli biskupi Aries w początku V w., ale ich interwen-
cje poza obszarem własnej jurysdykcji były źle przyjmowane, budziły też
protesty ze strony Rzymu, bynajmniej nie zainteresowanego w narodzinach
tam solidnej, a już wtedy konkurencyjnej dla papieży, struktury organizacyjnej.

"^ai-icinego świata

Na Wschodzie do pozycji ponadmetropolitalnej aspirowała Jerozolima;

zobaczymy, że spełnienie tych ambicji nie było ani szybkie, ani proste.

W końcu IV w. na honorowe miejsce wysunie się Konstantynopol, mimo |
oporów ze strony biskupów Rzymu i Aleksandrii. Biskupi innych miast mieli |
mniej szczęścia w tej rywalizacji. Prymat Efezu był krótkotrwały, prymat |

Tesaloniki na tyle kontestowany przez miejscowy episkopat, że jego skutecz- j
ność nie była wielka. "

Biskupów czterech Kościołów mających pozycję ponadmetropolitalną
(Aleksandrii, Antiochii, Jerozolimy i Konstantynopola) tradycyjnie nazywamy
patriarchami, a ich Kościoły patriarchatami. Warto pamiętać, że termin ten
nie występuje w źródłach epoki, o której piszę w tej książce. Tytuł patriarchy |
spotkamy w dokumentach soboru konstantynopolitańskiego z 381 r., ale nie |
miał on wówczas sensu technicznego, lecz honoryfikacyjny, odnoszono go j
także do innych biskupów, nie tylko do wielkich tytulariuszy najważniejszych |
metropolii. Po raz pierwszy zastosowano tytuł patriarchy dla określenia biskupa l
odznaczajÄ…cego siÄ™ nie tylko rangÄ…, ale i specjalnÄ… jurysdykcjÄ…, w odniesieniu |
do papieża Leona Wielkiego na soborze chalcedoriskim. Do powszechnego |
użycia w sensie technicznym sÅ‚owo wchodzi dopiero w VI w. W zasadzie nie •
powinnam więc używać terminu "patriarcha" jako anachronicznego dla J
opisywanych czasów, jednak stworzyłoby to znaczne trudności terminologiczne,
f
Będę używała tego słowa, jak to zresztą czynią wszyscy historycy Kościoła, f




prosząc jednak czytelników, aby pamiętali, iż w IV i V w. istnieje instytucja, f
ale nie istnieje jeszcze dla niej osobna nazwa. ^^

Rozważania na temat kościelnych struktur ponadmetropolitalnych wypada
zacząć, rzecz oczywista, od Rzymu. Miejsce biskupa Rzymu w Kościele

starożytnym i późnostaroźytnym należy do tematów wywołujących szczególne
emocje, które dają o sobie znać nawet w najbardziej naukowych wywodach
(biorąc do ręki dowolne studium traktujące o działalności tego lub innego
biskupa Rzymu, najczęściej już po pierwszych zdaniach jestem w stanie
określić przynależność konfesjonalną autora). Emocje te mają rozliczne i
źródła, tkwiące nie tylko w stosunku do Kościoła współczesnego i do człowieka |
w danym momencie sprawującego funkcję biskupa Rzymu, często są one J
efektem doświadczeń poprzednich pokoleń (nawet wieków), które pozostawiły J




trwałe ślady w narodowej świadomości. I tak stosunkowa niezależność J
francuskiego Kościoła katolickiego w czasach nowożytnych pociąga za sobą J
skutki widoczne jeszcze dziÅ› w wielu katolickich pracach badawczych: wykazujÄ…

one wiele chłodnego dystansu wobec tematyki papieskiej. Przetłumaczony f
na język polski pierwszy tom Historii Kościoła, w którym czasy aż do papieża f
Grzegorza Wielkiego zostaÅ‚y opisane przez Jeana Danielou (kardynaÅ‚a •
i przyjaciela Pawła VI!) i bardzo gorliwego katolika Henri-Irenee Marrou, f

zajmuje się stosunkowo niewiele tym, co działo się w Rzymie, specyficzna ^1
"papieska" problematyka prawie w nim nie występuje. j^|

Wielkie stolice kościelnego świata 57

Polski Kościół należy od dawna do tych Kościołów, które silnie odczuwały
więź z papieżem i poddawały się bez oporów i wątpliwości jego zaleceniom;

krytyka papiestwa, próby umniejszenia jego historycznej roli występowały
jedynie w środowiskach niechętnych Kościołowi, jeśli nie chrześcijaństwu
w ogóle. Dziś Polska jest ze zrozumiałych powodów najbardziej papieskim
krajem na świecie. Nie sprzyja to krytycznemu stosunkowi do dziejów
rzymskiego biskupstwa, nawet w tak odległej jak starożytność przeszłości.
Ataki na papiestwo ze strony propagandy czasów stalinowskich i poststalinow-
skich także zwiększyły społeczną wrażliwość w tej materii, zniechęcając
historyków brzydzących się partyjną propagandą, ale nie gustujących w apolo-
getyce, do zajmowania siÄ™ tÄ… problematykÄ….

Warto na chwilę zatrzymać się nad tym, gdzie tkwią przyczyny, dla których
dzieje papiestwa czasów późnej starożytności należą do obszarów drażliwych.
Ustalenie zakresu owej drażliwości powinno nam ułatwić zrozumienie sensu
rozmaitych sporów i powodów rozmaitych manipulacji źródłami, występują-
cych nawet w najnowszych książkach na ten temat. O powodach zaciekłych
polemik mówi się niezmiernie rzadko, utrudnia to ludziom nie wprowadzo-
nym w arkana kościelnej historii zdobycie odpowiedniego rozeznania.

Podstawowym powodem drażliwości tematyki papieskiej w interesujących
nas tutaj czasach jest to, że miejsce biskupa Rzymu w Kościele powszech-
nym ulegało przez wieki istotnym zmianom, model znany nam z historii
średniowiecznej i nowożytnej, a także z naszych osobistych doświadczeń,
ukształtował się dopiero u kresu starożytności. Samo takie stwierdzenie nie
jest dziś przedmiotem wątpliwości, podpisze się pod nim każdy badacz chrze-
ścijańskiego antyku, nawet ten najbardziej apologetyczny (inaczej było
jeszcze sto lat temu, ale to nas nie powinno tu zajmować: jeśli i dziś jeszcze
pojawiają się głosy ignorujące tę prawdę, to nie należy się nimi przejmo-
wać). Emocje nieuchronnie zaczynają się wtedy, gdy przystępujemy do
precyzowania, w jakim momencie i w wyniku jakich procesów sytuacja zmie-
niła się decydująco: od kiedy biskupa Rzymu możemy nazywać papieżem.

Tutaj potrzebne są wyjaśnienia terminologiczne. Słowo papież pochodzi
od greckiego papas, łacińskiego papa, używano go w starożytności w odnie-
sieniu do wszystkich biskupów. Jako papirolog publikujący i komentujący
dokumenty papirusowe znalezione w Egipcie spotykam papas przy imionach
biskupów niewielkich miejscowości w tekstach z VI w. Powoli sens tego
terminu (będącego zawsze terminem honoryfikacyjnym, a nie technicznym)
ulegał zmianie, rezerwowano go dla biskupów wysoko postawionych w hie-
rarchii kościelnej.

Na Zachodzie dopiero w VI w. zaczęto używać słowa papa bez żadnych
dodatkowych objaśnień tylko w odniesieniu do biskupa Rzymu (poprzednio
nazywano go Romanus papa, urbis papa). Następnym krokiem była rezygna-
cja ze stosowania go wobec innych biskupów za świadectwo zmieniaj ą-

58 Wielkie stolice kościelnego świata

cej się praktyki językowej uznać trzeba epizod na synodzie w Pawii w 998 r.,
kiedy to skrytykowano arcybiskupa Mediolanu za nazywanie siebie papa.
W 1073 r. papież Grzegorz VII formalnie zakazał posługiwania się tym tytu-
łem w stosunku do innych biskupów niż biskupów Rzymu. W mojej książce
nazywam papieżami biskupów Rzymu dopiero od Damazego (czytelnik
wkrótce zobaczy, dlaczego wybrałam jego jako pierwszego "papieża"). 4

Również termin Kościół Apostolski lub Stolica Apostolska (sedes apostolicar
byt w użyciu początkowo w odniesieniu do wszystkich Kościołów, któri.
mogły wykazać się apostolskim pochodzeniem, dopiero kancelaria Damaze
go lansuje nowy uzus, wedle którego termin ten oznaczać winien tylko i wy-
łącznie Kościół rzymski. Akceptacja tego pomysłu nie była natychmiastowa.
dopiero w toku V w. został on powszechnie przyjęty.

Tradycyjni historycy katoliccy mają skłonność do walki o każde dziesięcio-
lecie, o każdego papieża, o każdą wzmiankę wskazującą, że prymat biskupa
Rzymu był akceptowany i że zwracano się do niego z prośbą o interwencji
i decyzje. Ich adwersarze czynią dokładnie to samo, tylko w odwrotnym
kierunku. Dodajmy do tego niełatwą do chłodnego sformułowania oceni
poczynań (czy wręcz charakteru) poszczególnych biskupów Rzymu, wątpli-
wości na temat ich osobistej odpowiedzialności za przyszły dramat rysujące
go się już rozbicia świata chrześcijańskiego.

W owym polowaniu na deklaracje uznania prymatu Rzymu, zawarte
w tekstach Ojców Kościoła, tkwi istotny sens. Wypowiedzi ludzi uznanych
za wielkie autorytety doktrynalne i moralne stanowiÄ… walny argument za
tym, że w ich czasach prymat Rzymu był już akceptowany i odwrotnie:

brak ich jest sam z siebie faktem niepokojÄ…cym. Dla tradycyjnych history-
ków katolickich istotne jest także, by móc wykazać, iż rzymski prymat
(w możliwie najszerszym tego słowa znaczeniu) został natychmiast przyjęty
po jego jasnym, sformalizowanym ogłoszeniu. Świadczyłoby to, że Kościół
już od dawna przyznawał rzymskiemu biskupowi taką pozycję, jakiej prag-
nął dla siebie Damazy i jego następcy, zwłaszcza Leon Wielki.

Jak daleko sięgają nasze źródła, biskup Rzymu głowa Kościoła w stołe-
cznym, wielkim mieście, panującym nad całym cywilizowanym światem
był pierwszym biskupem świata chrześcijańskiego. Jego pozycja wynikała l
w pierwszych wiekach z pierwszeństwa miasta w imperium, dokładnie tak
samo, jak pierwszeństwo biskupa Aleksandrii w Egipcie czy biskupa Antio-
chii w Syrii było efektem pozycji miasta w regionie. Rzym był miastem ogro-
mnym, wielojęzycznym, przyciągał do siebie ludzi najrozmaitszych. Jego
żydowska gmina była liczna i wpływowa, miało to wielkie znaczenie w pierw-
szych dziesięcioleciach istnienia rzymskiego Kościoła, gdy jego związek ze
społecznością żydowską był bardzo silny i gdy przede wszystkim w jej szere-
gach prowadzono działalność ewangelizacyjną.

Obecność apostołów Piotra i Pawła w początkowych latach kształtowania

Wielkie stolice kościelnego świata 59

rzymskiej gminy wiele ważyła w dalszych jej dziejach. Dawała jej członkom
pewność, że wiara przekazywana w społeczności chrześcijańskiej Rzymu
z pokolenia na pokolenie jest słuszna, gdyż otrzymali ją od tych, których
autorytet nigdy nie był podważany. Ten właśnie fakt pozwalał Kościołowi
rzymskiemu występować w roli strażnika ortodoksji, do którego można się
było zwracać z wątpliwościami (a tych nie brakowało, doktryna rodziła się
bardzo powoli, w męce dysput i rozdarć). Jednak Rzym nie był jedynym
miastem mogącym się poszczycić apostolskimi początkami, takich miast było
wiele, w sumie więc dla pozycji Kościoła rzymskiego ważniejsza była świecka
ranga miasta niż jego apostolskie początki.

Oba czynniki, pierwszeństwo samego miasta i świadomość, że jego Ko-
ściół jest depozytariuszem słusznej doktryny, składały się razem na to, co
historycy Kościoła przywykli nazywać honorowym prymatem Rzymu. Hono-
rowym gdyż nie szły za nim konsekwencje w sferze praktyki, Kościoły
mniejsze i większe postępowały tak, jak uważały za właściwe. Mogły one
zwracać się do Rzymu z pytaniami i niekiedy to czyniły, ale bynajmniej
nie musiały i często szukały na innej drodze rozwiązania swych kłopotów.i
ambitniejsi biskupi Rzymu potrafili skłonić biskupów innych
miast czy dokładniej: niektórych biskupów innych miast do wysłucha-
nia ich głosu w konkretnych sprawach, jednak w pierwszych dwóch wiekach
zdarzało się to rzadko. Jeśli spojrzymy na dzieje chrześcijańskiego piśmienni-
ctwa, a więc i chrześcijańskiej doktryny, dojdziemy do wniosku, że Rzym nie
zajmuje w procesie jej kształtowania miejsca uprzywilejowanego (co nie
oznacza, że w Rzymie nic się w tym względzie nie działo: ściągało tu wielu
wybitnych teologów z różnych krain imperium, sami bowiem biskupi Rzymu
w sferze doktryny nie odgrywali bardzo długo twórczej roli).

Biskupi innych wielkich miast imperium pozostawali w korespondencyj-
nym kontakcie z biskupami Rzymu (korespondowali także między sobą,
przypominam rozważania z poprzedniego eseju), zasięgali ich opinii na
temat rozmaitych spraw, powoływali się na zgodność proponowanych przez
siebie rozwiązań z decyzjami biskupa rzymskiego. Ale jeśli mieli odmienne
zdanie pozostawali przy swoim. Cyprian, kierujący w połowie III w. Ko-
ściołem Kartaginy, potrafił w sprawie bynajmniej nie błahej, powtórnego
chrztu heretyków, całkowicie ignorować odmienną postawę stołecznego
biskupa i odmienną tradycję jego Kościoła.

U progu IV w. Kościół rzymski nie odgrywał istotniejszej roli niż w wieku
III. To prawda, że Konstantyn Wielki jego biskupowi, Miltiadesowi (310
314), zlecił rozsądzenie konfliktu między dwoma odłamami chrześcijan
w Afryce (donatystami i katolikami) i że ów sąd papieski się odbył (313 r.),
ale gdy sprawa ciągnęła się dalej i cesarz polecił zorganizować specjalny
synod w celu jej rozstrzygnięcia (Aries, 314 r.), w dyskusji nie powoływano
się na wydany wcześniej rzymski wyrok. Nie wspominano o nim nawet

60 Wielkie stolice kościelnego świata

w liście synodalnym zgromadzonych w Aries biskupów do Sylwestra (314
335), w którym zawiadamiano biskupa Rzymu o podjętych decyzjach. Nie
było mowy o zatwierdzaniu ich przez pasterza rzymskiego. Natomiast uczest-
nicy synodu w Aries zwrócili się do Sylwestra z prośbą o rozesłanie odpo-
wiednich listów do wszystkich Kościołów, był to gest uznania jego honoro-
wego prymatu.

Sylwester nie miał żadnego udziału w zwołaniu soboru w Nicei. Historycy
katoliccy z wielkim niepokojem (i z pewnym opóźnieniem) musieli przyznać,
że posiadane przez nas źródła nie wskazują na to, by Konstantyn Wielki po-
rozumiewał się z nim w tej sprawie. Biskup Rzymu wysłał na sobór dwóch
prezbiterów, Witona i Wincencjusza, nie zaznaczyli oni swojej obecności
w obradach; uderza ich niska ranga, w szanującym hierarchię kościelnym
świecie działało to na ich niekorzyść, zdaje się więc, że ich zadanie polegało
wyłącznie na przysłuchiwaniu się dysputom i zdaniu z nich sprawozdani!
Sylwestrowi. Co prawda piszÄ…cy pod koniec V w. Gelazjusz z Kyzikos twier-
dził, że właściwym przedstawicielem Rzymu był przewodniczący obradom
Osjusz z Kordoby, wielce szanowany przez cesarzarf Jednak autorzy bli/y
soborowi nic o tej funkcji Osjusza nie wiedzą; Gelazjusz wyraźnie przenosi
w odległą już dla niego przeszłość stan charakterystyczny dla epoki, w której
żył.

Nieobecność biskupa Rzymu wśród tych ludzi Kościoła, którzy w począt-
kach IV w. decydowali o jego losach w skali imperium, bynajmniej nie ozna-
czała, że pozycja tego urzędu uległa znacznemu obniżeniu. Musimy bowiem
rozróżnić dwie płaszczyzny funkcjonowania rzymskiego prymatu: w kręgu
regionów powiązanych z Rzymem (przede wszystkim Italia, później także
Galia, Hiszpania, w o wiele mniejszym stopniu Afryka) i w skali całego cesar-
stwa, co zakładało narzucanie własnego punktu widzenia biskupom greckie-
go Wschodu. To, że głos biskupa Rzymu nie liczył się zanadto na Wscho-
dzie, bynajmniej nie oznaczało, że nie postępował proces umacniania jego
władztwa na bliższym obszarze. W drugiej połowie III w. w środkowej Italii
ukształtowała się podporządkowana Rzymowi solidna struktura złożona
z Kościołów okolicznych, w IV w. potęga biskupa Rzymu uniemożliwiła
powstanie metropolii w centrum Italii. Dowodów na to dostarcza szósty ka-
non soboru nicejskiego, którego tekst grecki brzmi, jak następuje: "Niech
będzie w mocy starożytny obyczaj w Egipcie i w Libii, i w Pentapolis, że
biskup Aleksandrii ma nad nimi władzę; skoro biskupom w Rzymie przysłu-
guje taki obyczaj, podobnie niech będzie zachowany prymat odnośnie do
Antiochii i w prowincjach innych Kościołów metropolitalnych."

Z interpretacją tego tekstu mamy jednak pewne kłopoty. Podczas synodu'
odbywającego się w Kartaginie w 419 r. przeczytano go z łacińskiego egzem-
plarza kanonów przywiezionego z Nicei przez biskupa miasta, Cecyliana.
uczestnika soboru, w nieco innej postaci: "Antiqua per Egyptum atque Pen-

Wielkie stolice kościelnego świata 61

tapolin consuetudo seryetur, ut Alexandrinus episcopus horum habeat solli-
rcitudinem, quoniam et urbis Romae episcopo similis mos est, in suburbicaria
loca sollicitudinem gerat; necnon et apud Antiochiam itaque et in aliis pro-
vinciis propria iura seryetur metropolitanis ecciesiis."

W tekście Cecyliana znalazło się zdanie dokładnie określające, na jakim
obszarze biskup Rzymu wykonuje swą kościelną władzę: suburbicaria loca to
teren diecezji (cywilnej, a nie kościelnej) zwanej Italia suburbicaria, obej-
mowała ona Italię środkową i południową. W tekście greckim natomiast
w ogóle nie precyzowano zasięgu kościelnego nadzoru sprawowanego przez
biskupa Rzymu. Oryginalny tekst kanonu niewątpliwie zachowała nam łaciń-
ska wersja Cecyliana, a nie wersja grecka. Możemy bowiem łatwo wytłuma-
czyć, w jaki sposób z tekstu greckiego wypadła wzmianka o Italia suburbica-
ria: jest to zrozumiałe z perspektywy biskupów Wschodu, dla których ten
kanon stanowił przede wszystkim formalną podstawę władzy biskupów
Aleksandrii i Antiochii, precyzowanie zaś, w jakiej części Italii sprawuje
władzę biskup Rzymu, było sprawą całkowicie drugorzędną, tym bardziej że
jego pozycja nie była w Nicei przedmiotem dyskusji, stanowiła jedynie
punkt odniesienia. Natomiast niezwykle trudno byłoby wyjaśnić, dlaczego
Cecylian miałby dodać tę informację do tekstu, w którym jej nie było.

Lata pontyfikatu Sylwestra były latami, w których Rzym, pogrążony we
własnych sprawach, nie odgrywał istotniejszej roli w skali całego Kościoła.
Przyczynił się do tego także jakiś, nie dość nam znany, proces cywilny, ab-
sorbujący biskupa i podważający jego autorytet. Zmianę sytuacji przynosi
dopiero okres działalności Juliusza (337352).

Wyczuwalny wzrost prestiżu biskupa Rzymu wynikał jednak nie tylko ze
zmiany osoby pełniącej funkcję (na miejsce postaci raczej szarej przyszedł
człowiek wybitny), ale także, a może i przede wszystkim, ze zmiany sytuacji
Kościołów Wschodu, przeżywających bardzo burzliwie wielki spór doktry-
nalny, jakiemu dał początek Ariusz. Obie strony chciały zapewnić sobie po-
parcie biskupa Rzymu, w całym zresztą chrześcijańskim świecie toczyła się
gorączkowa działalność dyplomatyczna, wymieniano listy, wysyłano de-
legacje.

Działania cesarza Konstancjusza, popierającego arianizm i forsującego
swoje rozwiązania doktrynalne i personalne, spowodowały pojawienie się
w Rzymie nie tylko delegacji, ale i wypędzonych ze swych biskupstw ludzi,
którzy szukali pomocy w walce z herezją. W roku 339 przybywa najbardziej
prestiżowy wygnaniec: biskup Aleksandrii, Atanazy, który przez kilkanaście
miesięcy swego rzymskiego pobytu miał dość czasu, aby wpłynąć na Juliusza
i jego otoczenie, pozostajÄ…ce pod urokiem jego charyzmatycznej osobowo-
ści. Już sam fakt, że potężny biskup wielkiego Kościoła egipskiego szukał
pomocy w Rzymie, musiał sprawiać Juliuszowi i jego ludziom zrozumiałą

62 Wielkie stolice kościelnego świata

satysfakcję. Za Atanazym ściągają inni prześladowani "nicejczycy", w wyn
ku ich napływu Rzym staje się na pewien czas centrum oporu przeciwk
arianom.

Istniał jeszcze jeden czynnik, który sprzyjał nowej roli, jaką w oblicz
sporów na Wschodzie zaczął odgrywać biskup Rzymu. Imperium było w l;

tach pontyfikatu Juliusza podzielone najpierw między trzech cesarzy (Kor
stantyn II, Konstancjusz II, Konstans), a następnie, w latach 340350, mis
dzy dwóch (Konstancjusz II i Konstans). Podczas gdy Konstancjusz sprzyji
arianom, jego dwaj bracia byli arianizmowi wrodzy. Różnice między panuj?
cymi pozwalały takim ludziom jak Atanazy i Juliusz na stosowanie skompl
kowanej taktyki, umożliwiającej wygrywanie Konstantyna i Konstansa przf
ciwko Konstancjuszowi; ten zaś nie mógł lekceważyć preferencji doktryna
nych i personalnych swych braci. Z pewnością analogiczne zjawisko musiał
występować i po stronie ariańskiej, biskupi o ariańskich sympatiach szuka
poparcia u Konstancjusza; niewiele o tym wiemy, gdyż w ogóle poczynani
arian sÄ… nam gorzej znane.

Juliusz dążył do zwołania w Rzytnie wielkiego zgromadzenia biskupó'
pod swym przewodnictwem; jego zadaniem byłoby unieważnienie uchwi
podjętych przez synody na Wschodzie, przede wszystkim zaś powrc
Atanazego na tron biskupi Aleksandrii.

Spotkamy się w tej książce jeszcze kilka razy z podejmowanymi prze
biskupów Rzymu próbami zorganizowania na terenie Italii zgromadzeni
biskupów Zachodu i Wschodu (wedle naszej terminologii: soboru); nie dc
chodziły one do skutku, gdyż nie życzyli sobie tego cesarze, a sobór, zgodni
z punktem widzenia ludzi późnej starożytności, musiał mieć za organizator
cesarza, nie biskupa, nawet tak prestiżowego miasta jak Rzym. Biskupi RZ)
mu dążyli do ulokowania takiego zgromadzenia w Italii, przekonani, że będ
w stanie wpłynąć w decydujący sposób na jego skład, wprowadzając d
soborowych delegacji licznych biskupów italskich. Ponadto, przewodniczy
obradom takiego ciała, mieliby wszelkie środki po temu, aby nad nim zapa
nować. Z tych samych powodów, z jakich popierali ideę soboru na Zacho
dzie, niejednokrotnie opierali się projektom zwoływania soborów na Wscho
dzie jak zobaczymy, bez większego skutku. |

Na zaproszenie Juliusza grupa biskupów wschodnich, zwolenników aria
nizmu, odpowiedziała odmową, której uzasadnienie jest wielce znamienne
apostołowie nauczali na Zachodzie, ale przybyli z Dobrą Nowiną ze Wschc
du, nie ma więc powodu, aby biskupi wschodni jeździli na Zachód w sprs
wach rozstrzygniętych już przez prawomocne synody na Wschodzie. Prz
tym biskupi ci nie podważali prymatu biskupa rzymskiego. Możemy o tyi
wnosić ze streszczenia ich listu, jakie znajdujemy w Historii kościelnej Sozi
menosa: "... zebrawszy się w Antiochii, w odpowiedzi ułożyli do Juliusz;i Ir
w pewnym sensie wytworny, a zarazem chytrze przemyślany i za każd\i

Wielkie stolice kościelnego świata 63

zdaniem pełen ironii, nie pozbawiony przy tym ciężkich pogróżek. Z jednej
bowiem strony wyznawali zgodnie w swym piśmie, że Kościół rzymski wszy-
stkim przynosi wyjątkowy zaszczyt, jako szkoła myśli apostolskiej i z dawien
dawna metropolia pobożności..." (przekł. S. Kazikowskiego).

Zrozumiawszy, że wielki synod wspólny z biskupami Wschodu będzie nie-
możliwy, Juliusz zwołał pod koniec 340 r. synod lokalny, w którym uczestni-
czyło około pięćdziesięciu biskupów, pochodzących wyłącznie z Italii. Wy-
rok jego był zgodny z oczekiwaniami Atanazego, orzeczono nieważność
uchwał składających go z urzędu, a podjętych przez wcześniejsze synody na
Wschodzie. Godna uwagi jest procedura końcowa: biskupi dawali znać
o swych poglądach poprzez głośne okrzyki, aklamacje, wyrok synodu został
osobiście wygłoszony przez Juliusza i traktowano go następnie jako iudicium
episcopi Romani. W ten sposób biskup Rzymu miał zająć miejsce sędziego
stojącego ponad synodami. Biskupi Wschodu protestowali w imię godności
synodów.

W uzasadnieniu wyroku Juliusz wskazuje, jak sprawy powinny się toczyć,
jak powinna wyglądać słuszna procedura w ważnych kwestiach spornych.
Osoby zainteresowane winny były napisać do biskupów Zachodu, aby wspólnie
ustalić to dikaion ("to, co słuszne"). Należało więc dokonać serii pisemnych
konsultacji, zgodnie z obyczajami minionej epoki, nie znajÄ…cej jeszcze zasa-
dy ścisłej regionalizacji, przede wszystkim zaś (i to jest nowość) należało
zapytać o zdanie biskupa Rzymu, któremu, w ujęciu Juliusza, przysługuje
prawo consultatio ante sententiam ("konsultacji przed wyrokiem"). List
synodalny wspomina o szczególnej trosce, jaką Kościół Piotra winien jest
Aleksandrii, która "była także rządzona przez apostołów". Juliusz odwołuje
się jasno do tradycji Piętrowej: "to, co piszę, piszę we wspólnym interesie,
to, co wam przekazuję, otrzymaliśmy od błogosławionego Piotra, apostoła".
W jego słowach zabrzmiały już tony charakterystyczne dla doktryny Kościo-
ła rzymskiego drugiej połowy IV w.

Efekt praktyczny tych rzymskich deklaracji był niewielki. Następny zaś
ruch w owej grze został uczyniony bynajmniej nie przez Juliusza, ale przez
cesarza Konstansa. Obecna na jego dworze grupa aktywnych biskupów po-
trafiła przekonać cesarza o konieczności interwencji. Jesienią 343 r. zebrał
się synod w Serdyce, na którego czele stanął Osjusz z Kordoby (to jego pod-
pis figuruje na pierwszym miejscu akt); Juliusz odmówił uczestnictwa w zgro-
madzeniu poza Rzymem i wysłał trzech swoich przedstawicieli: dwóch prez-
biterów i jednego diakona, którzy nie odgrywali istotniejszej roli w obra-
dach^Co prawda rzymski punkt widzenia mógł być (i był) forsowany przez
biskupów blisko związanych z Juliuszem.

W trakcie obrad synodu uchwalono istotny przepis, określający kompeten-
cje biskupa Rzymu w przypadku rozpatrywania przez niego, na prośbę zain-
teresowanego, zasadności wyroku wydanego przez synod prowincjonalny.

64 Wielkie stolice kościelnego świata

Podjęcie tej sprawy w Serdyce wynikało ze względów czysto pragmatycz-
nych, chciano a posteriori legitymizować i utrwalić precedens rzymskiego
trybunału z 340 r., gdyż rozpatrywany kazus był dokładnie przypadkiem
Atanazego. Wniosek został zgłoszony przez Gaudencjusza, biskupa Naissus:

"Biskup Gaudencjusz powiedziaÅ‚: «Jeżeli wyrazicie na to zgodÄ™, trzeba do-
dać do tej, pełnej prawdziwej miłości, decyzji, którą przedłożyłeś, co nastę-
puje: jeżeli jakiś biskup, który został zdjęty ze swego urzędu decyzja bisku-
pów znajdujących się w sąsiedztwie, oświadczy, że należy mu się nowa instancja
dla obrony własnej, nie należy powoływać na opróżniony przez niego tron
nowego biskupa, zanim biskup Rzymu, zbadawszy sprawÄ™, wyda orzecze-
nie." (kanon 4)

Uchwała synodu nie miała na razie większych konkretnych skutków
i upłynie wiele czasu, zanim rzeczywistość kościelnej praktyki zrealizuje ten
ambitny program, na pewno jednak ów kanon, właśnie jako program, jest
znamienny dla dążeń Rzymu już za czasów Juliusza.

Zebrani w Serdyce mówili i pisali o biskupie Rzymu z pełną rewerencj;;.
W liście synodalnym wspomniano, że biskupi uznają za stosowne przedsta-
wić sprawozdanie "ad caput, id est ad Petri apostoli sedem" ("głowie, to jest
stolicy apostoła Piotra"), proszono też Juliusza, aby przesłał kanony synodal-
ne innym Kościołom. Ciągle nie było mowy o procedurze zatwierdzania
decyzji synodów. Z tego punktu widzenia sytuacja nie uległa zmianie od cza-
sów synodu w Aries.

Biskup Rzymu niewiele miał wspólnego z synodami, które w sprawach
kontrowersji ariańskiej zwoływano w północnej Italii, świadczy to o jego
względnej słabości.

W roku 350 sytuacja cesarstwa uległa gwałtownej zmianie z powodu uzurpa-
cji Magnencjusza, w wyniku której zginął Konstans, a po rozprawie z buntow-
nikiem Konstancjusz stał się od 353 r. jedynym władcą państwa. Odbiło się
to od razu negatywnie na pozycji nowego biskupa Rzymu, Liberiusza, który
objął swój urząd w 352 r. Próbował on kontynuować taktykę swego po-
przednika mimo zmienionych warunków, jednak nie mając już osłony w ce-
sarzu nastrojonym pronicejsko, narażony był na naciski ze strony zwycię-
skiego Konstancjusza, które nabrały siły i brutalności. Cesarz domagał się
od Liberiusza podpisania wyznania wiary sformułowanego na synodzie o na-
stawieniu ariańskim, a także potępienia Atanazego.

Liberiusz najpierw okazał wiele stałości i rozgniewany cesarz skazał go na
wygnanie do Beroi w Tracji, wywożąc po cichu z Rzymu (356 r.). W mieście
dokonano intronizacji nowego biskupa, został nim archidiakon Liberiusza,
Feliks, który napotkał, rzecz znamienna, większy opór ludu niż kleru. Jed-
nak Liberiusz nie wytrwał w swym postanowieniu: zmęczony wygnaniem
i naciskami, przyjął warunki podyktowane przez Konstancjusza, który wyra-
ził zgodę na jego powrót (sierpień 358 r.). Feliks opuścił pośpiesznie miasto.




Wielkie stolice kościelnego świata 65

Zachowanie Liberiusza przyniosło poważny uszczerbek prestiżowi biskupa
Rzymu, który już nie mógł w oczach chrześcijańskiego świata reprezentować
twardej linii wierności tradycyjnej wierze i obyczajom. Kiedy w Ariminium
zbierze się wielki synod skupiający biskupów Galii, Afryki i Italii, Liberiusz
nie wyśle nań nawet swych przedstawicieli, pozostanie całkowicie poza wal-
ką, jaką w obronie nicejskiej ortodoksji inni będą na nim toczyli.

Zmianę sytuacji przyniosą znowu wydarzenia polityczne. Po krótkim pa-
nowaniu Juliana Apostaty (361363) imperium było podzielone między
dwóch cesarzy: Walentyniana I (364375) i Walensa (364378), reprezen-
tujących różne opcje teologiczne. Raz jeszcze na Wschodzie uformowała się
grupa zwolenników credo nicejskiego, którzy będą potrzebowali pomocy
przeciwko prześladującemu ich cesarzowi. Liberiusz mógł w tej sytuacji

odzyskać przynajmniej część utraconego autorytetu.

Zasadnicza zmiana w dziejach Kościoła rzymskiego nastąpiła za pontyfika-
tu Damazego. Jego początki, jak już widzieliśmy, były fatalne, a i następne
lata przyniosły Damazemu ciężkie próby: uwikłany w proces, oskarżany
przez zwolenników Ursyna, musiał z największym wysiłkiem bronić swej po-
zycji. Jednak to właśnie on przyczynił się w stopniu decydującym do sformu-
łowania w nowy sposób papieskiego prymatu i jego teologicznego uzasadnie-
nia, wywodząc je ze słów Chrystusa skierowanych do Piotra, a zapisanych

w Ewangelii Mateusza (16, 1319): , ,

"Gdy Jezus przyszedł w okolice Cezarei Filipowej, pytał swych uczniów:

«Za kogo ludzie uważajÄ… Syna CzÅ‚owieczego? A oni odpowiedzieli: «Jedni
za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jedne-
go z proroków. Jezus zapytaÅ‚ ich: «A wy za kogo Mnie uważacie? Odpo-
wiedziaÅ‚ Szymon Piotr: «Ty jesteÅ› Mesjasz, Syn Boga żywego. Na to Jezus
mu rzekÅ‚: «BÅ‚ogosÅ‚awiony jesteÅ› Szymonie, synu Jony. Albowiem nie objawiÅ‚y
ci tego ciało i krew, lecz Ojciec mój, który jest w niebie. Otóż i ja tobie powia-
dam: Ty jesteś Piotr, czyli skała [po grecku: Petros, petra E.W.], a na tej
skale zbuduję Kościół mój, a bramy piekielne go nie przemogą. I tobie dam
klucze do królestwa niebieskiego; cokolwiek zwiążesz na ziemi, będzie związa-
ne w niebie, a co rozwiążesz na ziemi, będzie rozwiązane w niebie."

Passus ten, przedmiot szczególnego zainteresowania egzegetów od końca
II w., był podstawą twierdzenia o szczególnej roli Piotra w niesieniu Dobrej
Nowiny. Piotr stał się pierwszym uczniem głoszącym boskość Chrystusa, to
on położy podwaliny pod naukę i jedność Kościoła. W tradycyjnej egzegezie
cytowany ustęp odnoszony był do wszystkich biskupów jako do dziedziców
Piotra dzięki nieprzerwanemu łańcuchowi święceń od czasów apostolskich.
Nowość doktryny Damazego polegała na jasnym sformułowaniu tezy, wedle
której tylko biskup Rzymu jest uprzywilejowanym dziedzicem Piotra i tylko
do niego odnoszą się wprost słowa Chrystusa z Ewangelii Mateusza. W ten
sposób teologiczną podstawą prymatu rzymskiego stawał się tekst Mt 16,18.

5 Kołriót w (wiecie...

66 Wielkie stolice kościelnego świata

CzyniÄ…c z tego tekstu teologicznÄ… podstawÄ™ rzymskiego prymatu, Damazy
nadawał spójną postać poglądom o wyjątkowości Rzymu o bardzo odległej
metryce, bardzo mocno zakorzenionym w świadomości chrześcijan tego mia-
sta i przyjmującym rozmaitą postać. Możemy je śledzić także dzięki zabyt-
kom archeologicznym, dokumentujÄ…cym przywiÄ…zanie do osoby Piotra, wy-
sławiającym jego rolę wśród apostołów, jego cuda.

Klarowną, rozwiniętą postać znalazła doktryna Piotrowa w uchwale syno-
du rzymskiego, który w 382 r. został zwołany przez Damazego w odpowiedzi
na uchwały soboru konstantynopolitańskiego z 381 r., odbytego bez udziału
przedstawicieli Rzymu (papieże późnej starożytności w ogóle nie uznawali
ważności decyzji konstantynopolitańskich, szczególnie drażnił ich kanon 3,
dajÄ…cy biskupowi Konstantynopola drugie miejsce po biskupie Rzymu; o so-
borze tym napiszÄ™ szerzej nieco dalej). Biskupi zgromadzeni przez Damaze-
go uchwalili tekst credo oraz kanon Starego i Nowego Testamentu, a także
tekst następujący:

"Po tych wszystkich pismach prorockich, ewangelicznych i apostolskich,
które wyżej przytoczyliśmy, na których Kościół katolicki z łaski Bożej się
opiera, uznaliśmy, że trzeba wspomnieć również to: Choć Kościoły katoli-
ckie rozsiane na ziemi są jedną komnatą ślubną Chrystusa, święty Kościół
rzymski jednak został wywyższony ponad wszystkie Kościoły nie uchwałami
żadnych synodów, lecz otrzymał prymat słowami Pana i Zbawiciela naszego:

«Tu es Petrus... [tu zostaÅ‚ zacytowany ustÄ™p z Ewangelii Mateusza, 16, 18
19 E.W.J. Do tego dodać trzeba udział wielce błogosławionego aposto-
ła Pawła, naczynia doskonałości, który nie w innym czasie, jak plotą herety-
cy, lecz w tym samym czasie i w tym samym dniu zdobył męczeński wieniec,
kończąc życie sławną śmiercią w mieście Rzymie za panowania cesarza Nerona.
Tak samo poświęcili oni [Piotr i Paweł E.W.] wyżej wymieniony święty
Kościół rzymski Chrystusowi Panu i wywyższyli go swoją obecnością i włas-
nym chwalebnym tryumfem nad wszystkie inne miasta na całym świecie.
Pierwszą stolicą Piotra apostoła jest stolica Kościoła rzymskiego, bez plamy
i zmarszczki ani niczego podobnego. Druga stolica została poświęcona
w Aleksandrii w imię błogosławionego Piotra przez Marka, jego ucznia
i ewangelistę, który wysłany do Egiptu przez Piotra apostoła, głosił słowo
prawdy i chwalebnie poniósł śmierć męczeńską. Trzecia zaszczytna stolica
wielce błogosławionego Piotra apostoła jest w Antiochii, dlatego że tam
właśnie zamieszkał on, zanim przybył do Rzymu, tam po raz pierwszy powstało
imię ludu chrześcijańskiego."

Tekst ten, nie wspominając decyzji konstantynopolitańskich, podejmuje
z nimi ostrą polemikę. Rzym nie potrzebuje, jak Konstantynopol, uchwały
soboru określającej jego rangę, a więc decyzji ludzi: biskup Rzymu otrzymał
swój prymat wprost od Chrystusa.

Niewątpliwie zarówno duchowieństwo Rzymu, jak i jego lud, silnie od-

Wielkie stolice kościelnego świata 67

czuwali fizyczną obecność apostoła Piotra: wszak jego doczesne szczątki spo-
czywały w mieście. Pamiętajmy, że w IV w. wybucha kult świętych, rozwija-
jący się od drugiej połowy III w.; relikwie, źródło cudownej mocy, odgrywa-
ją w nim istotną i stale rosnącą rolę. Kult Piotra miał w Rzymie długą prze-
szłość i był niezwykle mocno zakorzeniony w świadomości ludzi.

Obecność Piotra w bazylice watykańskiej przez wieki stanowiła jeden
z ważnych argumentów na rzecz uprzywilejowanej pozycji biskupa Rzymu
w stosunku do wszystkich innych biskupów chrześcijańskiego świata. Owo
przekonanie sformułowała w sposób szczególnie jasny Margherita Guarducci,
historyk epigrafik, profesor Uniwersytetu w Rzymie, żarliwa uczestniczka
badań prowadzonych w bazylice Św. Piotra, w toku których odkryto resztki
szkieletu identyfikowanego jako szkielet apostoła. W książce opublikowanej
w 1990 r. (La tomba di sań Piętro. Una straordinaria vicenda "Grób Świę-
tego Piotra. Historia nadzwyczajna"), z goryczą stwierdzając, że Jan Paweł II
nie wykazuje większego zainteresowania wynikami owych prac, napisała
ona: "Nie jestem w stanie pojąć, dlaczego Jan Paweł II, z taką troską zajmu-
jący się wszystkim, co się tyczy Kościoła, nie czuł i nie czuje konieczności
poinformowania się wprost i we wszystkich najmniejszych szczegółach w spra-
wie tak żywotnej jak rzeczywista obecność Piotra w bazylice watykańskiej.
Przemawia on [papież E.W.] do tłumów z natchnioną mądrością i prze-
biega bohatersko drogi świata, aby wszystkim ludziom głosić Dobrą Nowinę.
Kto wie, może niekiedy zdarza mu się zatrzymać na myśli, że siła jego słowa
jako Pasterza Kościoła powszechnego jest gwarantowana w ostatecznym
rozrachunku przez to, co znajduje się pod ołtarzem Konfesji, a zwłaszcza
przez kości Apostoła, leżące w odwiecznym marmurowym grobowcu?"

Właśnie w taki sposób myśleli chrześcijanie rzymscy za czasów późnej
starożytności.

Doktryna Piętrowa w postaci sformułowanej przez Damazego napotkała
poważne opory na Wschodzie, nawet jednak na Zachodzie nie przyjęto jej
bez protestów. Wiemy o nich niewiele, gdyż nasza dokumentacja dziejów
Kościoła łacińskiego przeszła przez rzymską cenzurę (wprawdzie niedoskonałą,
jak widzieliśmy, jeśli zachował się pamflet na Damazego), jest zaś rzeczą
oczywistą, że w kręgach rzymskich nikomu nie zależało na utrwaleniu pamięci
o osobach nie akceptujących pozycji papiestwa. Dowiadujemy się jednak, że
wśród biskupów zachodnich odezwały się głosy interpretujące tekst Mateu-
sza w tradycyjnym sensie, a w czasie synodu w Akwilei w 381 r. wśród
uczestników krążył utwór krytykujący pretensje Damazego do prawa podej-
mowania decyzji w kwestiach dogmatów poza biskupimi zgromadzeniami.

Stosunek cesarzy do prymatu rzymskiego wymagałby osobnego potrakto-
wania, na które nie mam tu miejsca. Żaden z nich nie podważał go w sposób
jawny, co nie oznacza, że program Damazego był w pełni akceptowany,
zwłaszcza na Wschodzie uderzające a zrozumiałe są różnice w tej kwestii

68 Wielkie stolice kościelnego świata

między Wschodem a Zachodem. Zwraca uwagę opóźnienie, z jakim prymat
Rzymu staje się przedmiotem cesarskiej legislacji, tak pośpiesznie nadającej
moc prawną rozmaitym decyzjom kościelnym. Pierwsza konstytucja cesarska
na ten temat pochodzi z 445 r., a więc z czasów pontyfikatu Leona Wielkiego
i panowania Walentyniana III, cesarza słabego i pozostającego pod wpły-
wem charyzmatycznej osobowości papieża.

Cytowałam już wyżej szósty kanon soboru nicejskiego, który zakreślał
niezwykle szeroko obszar władzy biskupa Aleksandrii, obejmujący poza
Egiptem LibiÄ™ (prowincja Libia Interior lub inaczej Libia Marmarica) i Pen-
tapolis ("Pięciogród", prowincja Libia Superior). Była to, zwłaszcza na tere-
nie Egiptu, władza sięgająca bardzo głęboko, v

Kościół w dolinie Nilu zaczął rozwijać się stosunkowo późno, pierwsza
biskupstwa powstały tam dopiero w pierwszej połowie III w. Intensywny
rozwój chrześcijaństwa poza Aleksandrią przypada na drugą połowę tegĄ
stulecia. Wydaje się natomiast, że nowa religia rozprzestrzenia się wówczrf
i szybciej, i szerzej niż w innych regionach: u progu IV w. jest ona już mocn
zakorzeniona na wsi, a pod koniec IV w. pogaństwo zostało zredukowane d
rozmiarów zjawiska marginesowego.

Aleksandria chrześcijańska na progu IV w. miała solidnie ugruntowali
pozycję w sferze chrześcijańskiej kultury. Klemens Aleksandryjski, Orygi
nes (przede wszystkim), Dionizy Aleksandryjski stanowili powszechnie uzna-
ne autorytety. Historycy doktryny chrześcijańskiej mówią w odniesieniu do
końca III i IV w. o istnieniu całego kierunku myślenia, który w niewielkim
cudzysłowie można nazwać szkołą aleksandryjską. Pamiętajmy przy tym, że
Aleksandria u schyłku starożytności była jednym z miast "uniwersyteckich"
(dodaję cudzysłów, gdyż uniwersytety w tej epoce nie istniały), ściągały do
niej tłumy młodych ludzi, aby studiować matematykę, filozofię, medycyna.
zapewne też inne materie. Ten studencki tłum, istnienie żywego ośrodka kul-
turalnego nadawały Aleksandrii szczególny charakter.

W połowie IV w. istniało już około siedemdziesięciu biskupstw w samym
Egipcie i około trzydziestu w Libii. Były to biskupstwa małe, ich tytulariu-
sze, poddani presji potężniejszego kolegi z Aleksandrii, nie potrafili zacho-
wać tego stopnia autonomii, jaki jeszcze ciągle cechował Kościoły innych
obszarów Wschodu. W IV w. wszyscy biskupi doliny Nilu byli już wyświęcam
przez biskupa Aleksandrii, przy czym chodziło tu o jego osobisty udział
w obrzędzie, nie tylko o wyrażenie zgody na wybór dokonany na szczeblu
lokalnym. Wcale pospolite były przypadki, kiedy to biskup Aleksandrii wy-
święcał osoby, które w ogóle nie zostały przedstawione miejscowemu klero-1
wi i z przyszłą diecezją nie miały nic wspólnego.

W miarę upływu czasu rosła kontrola biskupa aleksandryjskiego nad tym,

Wielkie stolice kościelnego świata 69

co działo się w diecezjach, malała zdolność ich tytulariuszy do wyrażania nie-
zależnej opinii, szybko obniżał się też poziom (doktrynalny czy nawet kultu-
ralny) biskupów.

Warto odnotować, że gdy w Egipcie nie powstały metropolie, to istniały
one w sąsiedniej Libii. Nie ulega wątpliwości, dlaczego tak się stało: w Libii
istniała stara tradycja życia miejskiego, sięgająca czasów Wielkiej Koloniza-
cji, w Egipcie natomiast brakowało jej. Inna była w związku z tym mental-
ność elit Libii, inna elit Egiptu. Przyzwyczajenie do rządzenia własnymi spra-
wami ułatwiało opór przeciwko naciskom płynącym z zewnątrz, także na ko-
ścielnym gruncie.

Kościół aleksandryjski miał do dyspozycji ogromne środki materialne.
Część z nich (nie wiemy, jaka) pochodziła z darów od wiernych, ale część
stanowiły cesarskie donacje 4 Władcy przekazywali Kościołowi aleksandryj-
skiemu wielkie ilości zboża z przeznaczeniem na pomoc dla wdów i w ogóle
nędzarzy, dysponowanie nim dawało biskupowi Aleksandrii olbrzymie
wprost wpływy wśród bardzo licznej biedoty, a za wpływami szła możliwość
manipulowania tą grupą ludności miasta, którą łatwo było skłonić do udziału
w zamieszkach w rękach ambitnego biskupa była to bardzo groźna broń.
Ponadto dysponował on grupą sanitariuszy, zwanych parabalanoi, która li-
czyła 500600 ludzi. Jej członkowie stali się czymś w rodzaju prywatnej po-
licji kościelnej, której używano do rozprawiania się z przeciwnikami. Jeden
z najbardziej wojowniczych biskupów Aleksandrii, Dioskoros, w połowie
V w. zabrał z sobą jakąś część parabalanoi na zjazd biskupów do Efezu;

wzięli oni wtedy udział w niechlubnej akcji terroryzowania biskupów, którzy
opierali się podpisaniu narzuconych przez Dioskorosa decyzji (będę o tym
jeszcze opowiadać).

Bogactwo skupione w ręku biskupów aleksandryjskich mogło posłużyć
i poza Egiptem, niejednokrotnie oskarżano ich o przekupywanie wysokich
urzędników i kobiecej części cesarskiego dworu. Jak zwykle przy takich
oskarżeniach, prawdy nie da się ustalić, nie można wykluczyć, że biskupi rze-
czywiście wozili prezenty do Konstantynopola lub wożono je w ich imieniu.
Jednak obdarowywanie ludzi wysoko stojących było zwykłym sposobem cap-
tatio benevolentiae ("zdobywanie życzliwości"), gdzie się zaś kończy dar,
a zaczyna łapówka, nie zawsze można ustalić.

Euzebiusz z Cezarei, piszący na początku IV w. swoją Historię kościelną,
bynajmniej nie był pewien, czy tradycja, wedle której założycielem Kościoła
w Aleksandrii był św. Marek Ewangelista, jest autentyczna. W następnych
pokoleniach ów cień wątpliwości zniknął, nikt już o nich nie wspominał. Dla
Kościoła aleksandryjskiego obecność Ewangelisty w pierwszych latach jego
historii stanowiła podstawę roszczeń w stosunku do innych Kościołów.

Biskupi aleksandryjscy zaczęli budować swoje pozaegipskie władztwo jesz-
cze w III w. Jak pamiętamy, w czasie soboru w Nicei, a więc już w 325 r.,

70 Wielkie stolice kościelnego świata

zwierzchnictwo Aleksandrii nad sąsiednią Libią było sprawą przesądzoną.
Nie może to dziwić: leżące na zachód od Egiptu obszary od wieków były
z nim silnie zwiÄ…zane zaruwn&'w 'Aw?& ^osrsodarki, jak kultury. W admini-
stracyjnym systemie stworzonym przez Dioklecjana tworzyły z nim jedną
diecezję, poddaną jednemu urzędnikowi noszącemu tytuł vicarius. Pozycja
biskupa miasta dokładnie odpowiadała pozycji tego urzędnika.

Prawdziwym architektem potęgi biskupstwa aleksandryjskiego był Atana-
zy (ok. 296373). Udało mu się zgnieść wewnętrzną opozycję w postaci me-
lecjanizmu (będę o tym pisać w dalszych esejach), wyszedł też zwycięsko
z walki z herezją ariańską na lokalnym gruncie. Stał więc na czele stosunko-
wo zjednoczonego Kościoła. Jego prestiż zewnętrzny, ukształtowany w la-
tach walki z arianizmem, był ogromny. Dla ,Rzymu i całego Zachodu Atana-
zy stanowił symbol ortodoksji, jego słowa przyjmowano jako wiążące także
wtedy, gdy wypowiadał się (do czego nie miał teoretycznie prawa) w spra-
wach innych Kościołów wschodnich. Na Wschodzie właśnie dlatego jego po-
czynania i opinie wywoływały mniej entuzjazmu, ale w kręgach przeciwni-
ków arianizmu, a zwolenników credo nicejskiego nie ośmielano się podawać
jego autorytetu w wątpliwość.

W latach wygnania Atanazego ukształtował się ścisły sojusz między Alek-
sandrią a Rzymem, który będzie trwać aż do połowy V w. Wzmacniało go
pojawienie się nowego wspólnego przeciwnika: szybko rosnącego w siłę bis-
kupa Konstantynopola. Z aleksandryjskiej perspektywy biskup Antiochii,
choć również niechętnie widziany, był o wiele mniej groźny. W czasie spra-
wowania biskupiej funkcji przez Teofila (385412) wydawało się, że w tej
wojnie między Aleksandrią a Konstantynopolem zwycięstwo przypadnie
Aleksandrii. Na krótko jednak. Teofil przyczynił się do usunięcia Jana Chry-
zostoma, ale nie był w stanie wprowadzić na biskupi tron konstantynopoli-
tański swojego kandydata. Po jego śmierci Cyryl (412444) podjął wojnę
z Konstantynopolem, odnosząc w niej pełny sukces. Jego następca, Diosko-
ros (444451), po pierwszym zwycięstwie (jeszcze raz biskup aleksandryjski
potrafił zdjąć z urzędu biskupa Konstantynopola) poniósł sromotną klęskę,
której sprawcą był nie tylko cesarz, ale i papież Leon Wielki. Będę miała
okazję bliżej zająć się tymi wydarzeniami, opisując kontrowersje doktrynal-
ne na Wschodzie.

Wrócę teraz do szóstego kanonu soboru nicejskiego. Obok Rzymu i Alek-
sandrii wspominał on o trzecim wielkim biskupstwie o Antiochii. Tradycje
Antiochii były równie świetne jak Rzymu: w jej najstarszych dziejach znaj-
dujemy apostołów Piotra i Pawła, jej rola w najdawniejszym okresie dziejów
Kościoła była niewątpliwie bardzo ważna. Antiochia była też od samego po-
czątku istotnym ośrodkiem kształtowania doktryny chrześcijańskiej.

Miasto tradycyjnie dominowało nad całym obszarem Syrii, Fenicji, Pale-
styny, północnej Mezopotamii. Było bogate i kulturalne^ W IV w. Antio-

V

Wielkie stolice kościelnego świata 71

chia zajmowała wyjątkową pozycję wśród miast Wschodu, należała bowiem
do miast "stołecznych", a więc takich, w których przez dłuższe okresy rezy-
dował cesarz wraz ze swoimi biurami. Wynikało to z zagrożenia perskiego,
władca musiał osobiście nadzorować działania wojenne na pobliskiej grani-
cy. W gruncie rzeczy w IV w. Antiochia z tego punktu widzenia była niejed-
nokrotnie ważniejszą siedzibą cesarską niż oficjalnie stołeczny Konstanty-
nopol.

Co warto podkreślić, Antiochia miała mocno ugruntowane tradycje polis,
leżała w regionie, w którym znajdowało się sporo miast założonych na po-
czątku okresu hellenistycznego. Przewodziła wśród nich, najpierw jako stoli-
ca państwa Seleukidów, później jako stolica prowincji Syrii, jednak nigdy nie
osiągnęła takiej monopolistycznej pozycji jak Aleksandria w Egipcie. Inna
była mentalność mieszkańców Antiochii i miast jej 'regionu, dziedzictwo
antycznej cywilizacji w jej wariancie "polisowym" było tu wyraźnie wyczu-
walne.

Na obszarach wpływów Antiochii w naturalny sposób ukształtowały się
metropolie, które, co więcej, wykazywały wyraźne skłonności do frondy.
Biskupowi Antiochii niełatwo było zakreślić ścisłe granice swych wpływów,
a jeszcze trudniej bronić swego stanu posiadania. Dzieje patriarchatu antio-
cheńskiego są dziejami stałego jego kurczenia się, z rozmaitych powodów.

Istotnym źródłem słabości Antiochii były wewnętrzne rozdarcia. W dru-
gim ćwierćwieczu IV w. decydującą rolę odgrywały konflikty między ariana-
mi a zwolennikami credo nicejskiego, w 362 r. rozpoczęła się schizma w ni-
cejskim obozie między zwolennikami Paulina a Meletiosa, schizma bolesna,
trwająca długo, gdyż aż do 388 r., zatruwająca stosunki nie tylko w Kościele
antiocheńskim. Historia tego rozłamu pokazuje, jak poważne mogły być
skutki podziałów w Kościołach, gdy spierające się z sobą strony znajdowały
oparcie poza własnym miastem (za Paulinem stanęli biskupi Aleksandrii,
Atanazy i jego następcy, a także z jego poręki biskupi zachodni, za Meletio-
sem antyariańscy biskupi Wschodu tej rangi co Bazyli z Cezarei i obaj
Grzegorzowie, z Nazjanzu i z Nyssy). Owa zewnętrzna pomoc pozwalała trwać
przez dziesięciolecia grupom nielicznym, gdzie indziej skazanym na wymarcie.

W wieku IV powoli rośnie prestiż biskupa Jerozolimy, który, jak zobaczy-
my w jednym z dalszych esejów, w pierwszej połowie V w. zyska stopniowo
rangę równą biskupom Aleksandrii, Antiochii i Konstantynopola. Jeszcze
u progu IV w. miasto było niewielkie i w hierarchii miast regionu zajmo-
wało dalsze miejsce. Przypomnę tu, że po zdobyciu Jerozolimy przez Tytusa
w 70 r. właściwie przestała ona istnieć. Hadrian założył na jej ruinach nowe
miasto nazwane Aelia Capitolina (Aelia od nomen gentiie cesarza, Aelius,
i Capitolina od Jowisza Kapitolińskiego, którego świątynię zbudowano tu
z polecenia władcy). Żydom zakazano się w nim osiedlać, zakaz ten później
nie był jednak ściśle przestrzegany.

72 Wielkie stolice kościelnego świata

Tamtejsza gmina chrześcijańska mimo świetnych tradycji nie odegrała
istotniejszej roli w dziejach Kościoła, bytowała w cieniu znacznie ważniej-
szego Kościoła w Cezarei, stolicy prowincji Palestyna. Tutaj działał i pisał
Orygenes, po którym pozostał znakomity księgozbiór. Biskupami tego mia-
sta byli tacy wybitni ludzie jak Pamfilos i Euzebiusz, historyk i teolog. MiÄ™-
dzy klerem Jerozolimy a Cezarei musiały istnieć tarcia, gdyż w czasie soboru
w Nicei stosunkom między tymi dwoma Kościołami poświęcono osobny ka-
non 7. Stanowi on, iż biskupa Aelii należy "uczcić", dając mu "to, co wynika
z jego zaszczytnej pozycji", ale bez naruszania uprawnień metropolity to
jest biskupa Cezarei, którym notabene był w tym momencie Euzebiusz, oso-
ba wpływowa i na dworze, i wśród biskupów Wschodu: zadbał on o to, by
jego metropolii nie stała się krzywda. Nie jest do końca jasne, na czym miała
polegać zaszczytna pozycja biskupa Jerozolimy (jeśli nie na pierwszym miej-
scu zaraz po biskupie Cezarei, ale to chyba za mało). Decyzja Nicei nie usu-
nęła sporów ani, tym bardziej, nie powściągnęła ambicji. Niedługo po sobo-
rze widzimy biskupa Aelii-Jerozolimy w roli organizatora synodu zajmujÄ…ce-
go się sprawą Atanazego; dowiadujemy się też, że wkraczał on w sferę dzia-
łania metropolity, dokonując wyświęceń biskupów.

Istotną rolę w procesie wyniesienia Jerozolimy odegrał Cyryl, zwany Jero-
zolimskim, biskup tego miasta od ok. 349 do 386 r. Opowiedział się on po
stronie zwolenników nicejskiego wyznania wiary, co w najbliższej przyszłości
przyniosło mu wprawdzie wygnanie, i to niejedno, ale wobec zwycięstwa or-
todoksji okazało się w dalszej perspektywie zbawienne dla miasta, tym bar-
dziej że konkurująca z nim Cezarea palestyńska od początku ariańskiej kon-
trowersji była w rękach arian.

Ambicje biskupów Jerozolimy brały się nie tylko ze świetnej tradycji. Mia-
sto w chrześcijańskim już świecie zaczęło nabierać znaczenia. Otoczona
opieką cesarza, z polecenia którego budowano kościoły cel pielgrzymki
jego matki Heleny Jerozolima staje siÄ™ przedmiotem powszechnego zain-
teresowania. Rośnie strumień odwiedzających, są wśród nich ludzie wszyst-
kich stanów, także członkowie imperialnej elity. Biskup otrzymuje od nich
hojne dary, które umacniają jego pozycję. W nowej sytuacji pragnienie zrzu-
cenia zależności (nawet tej nominalnej) od Cezarei stawało się coraz więk-
sze. W mniej lub bardziej otwartej wojnie raz zwyciężała jedna strona, raz
druga.

Urzeczywistnienie ambicji kleru Jerozolimy nastąpiło etapami i było zasłu-
gą Juwenalisa, człowieka głęboko antypatycznego, który zaszczytną pozy-
cję dla miasta kupił za kolejne akty zdrady swych kościelnych sojuszników
(o wszystkim tym będę pisała dalej, przy okazji dziejów synodu efeskiego
z r. 449 i soboru chalcedońskiego z r. 451; jest to jedyny znany mi
przypadekłowieka Kościoła, którego gotowa jestem podejrzewać o zimny,
cyniczny
stosunek do religii).

Wielkie stolice kościelnego świata 73

Gdy Konstantyn Wielki w 330 r. dawał początek nowej historii miasta nad
Bosforem, nadając mu przy tym swoje imię, Kościół tamtejszy był jednym
z niezbyt ważnych Kościołów, jakich setki istniały w imperium. Samo miasto
niewiele się liczyło, gdyż zniszczone po długim oblężeniu przez Septymiusza
Sewera (196 r.) zeszło do rzędu nędznych mieścin. Siedzibą metropolii było
nie Bizancjum, lecz pobliska Heraklea Tracka. Imienia Aleksandra, biskupa
Bizancjum, nie znajdziemy wśród imion biskupów obecnych na soborze
w Nicei (daje nam to miarę, jak nisko zaczynała się świetna historia konstan-
tynopolitańskiego patriarchatu). Aleksander pozostał na swym stanowisku
długo, zmarł wkrótce po śmierci Konstantyna (338 r.). Po nim Kościół Kon-
stantynopola przeżył ostry konflikt między dworna kandydatami do biskupie-
go tronu, Pawłem i Makedoniosem; niezadowolony z obu cesarz Konstan-
cjusz II zostawił decyzję niewielkiemu synodowi biskupów, którzy wezwali
na tron stołeczny Euzebiusza z Nikomedii, zwolennika Ariusza, człowieka
wielkiego formatu. Procedura była sprzeczna z kanonami, gdyż dokonywano
translacji w życiu Euzebiusza już drugiej: poprzednio był biskupem Bery-
tos. Wraz z nim Kościół Konstantynopola wkracza w burzliwe dzieje kontro-
wersji ariańskiej. Spory wewnętrzne (tylko w części związane z konfliktem
między arianami a ich przeciwnikami), zwłaszcza po śmierci Euzebiusza
(341 r.), przyczynią się do zahamowania jego rozwoju. Przez wiele lat toczyć
się będą walki między Pawłem i Makedoniosem, odsuniętymi niegdyś przez
Konstancjusza II, przeradzajÄ…ce siÄ™ niekiedy w rozruchy uliczne. Nawet gdy
ci dwaj oponenci znikną z areny, Kościół stołeczny długo nie odzyska rów-
nowagi, rozrywany przez różne grupy.

Warto także powtórzyć, że Konstantynopol bynajmniej nie był w tych la-
tach stałą siedzibą cesarza, Konstancjusz przebywał więcej w Antiochii, po-
dobnie Walens. Dopiero od czasów panowania Arkadiusza (395 r.) cesarze
właściwie nie będą opuszczali swej stolicy. Obecność lub nieobecność władcy
miała dla biskupa miasta ogromne znaczenie. Nie jest przypadkiem, że na
dobre Kościół Konstantynopola wkracza w swą wielką epokę właśnie z koń-
cem IV w.

W roku 379 na wezwanie zwolenników credo nicejskiego, pozbawionych
ortodoksyjnego pasterza, przybywa do Konstantynopola Grzegorz z Nazjan-
zu, wielki mówca i teolog, podejmując trudne dzieło odbudowy społeczności
katolickiej w mieście opanowanym przez arian. Nie odnosi on większego
sukcesu, przeciwnie, musi toczyć walkę z Maksimosem, człowiekiem popie-
ranym przez Aleksandrię, wyświęconym na biskupa stolicy w sposób sprzecz-
ny z wszelkimi kanonami, cieszącym się jednak, właśnie z racji oparcia alek-
sandryjskiego, życzliwym przyjęciem na Zachodzie (osobiście zaangażował
się w tę sprawę biskup Mediolanu, Ambroży).

Zasadniczą zmianę sytuacji spowodowała interwencja cesarza. Teodozjusz
Wielki wkroczył do Konstantynopola 24 listopada 380 r. i natychmiast zażą-

74 Wielkie stolice kościelnego świata

dał od biskupa miasta, arianina Demofilosa, podpisania ortodoksyjnej de-
klaracji wiary; ten odmówił i udał się na wygnanie. 27 listopada Grzegorz
z Nazjanzu objął dwa największe kościoły miasta, Hagia Sofia i Świętych
Apostołów. Czynił to przy pomocy żołnierzy, gdyż tłum był mu zdecydowa-
nie wrogi, także kler widział go niechętnie. Oficjalna ordynacja nowego bis-
kupa następuje dopiero w maju 381 r. Jednak intrygi, w których istotną rolę
odgrywa biskup Aleksandrii, Tymoteusz, nie rezygnujÄ…cy z poparcia Maksi-
mosa, powodujÄ… szybkie ustÄ…pienie Grzegorza. Na jego miejsce z listy kan-
dydatów przedstawionej przez obradujący w stolicy sobór Teodozjusz wybie-
ra Nektariosa, człowieka starszego, senatora, eks-pretora, który z godną po-
dziwu zręcznością doprowadza do uspokojenia wewnętrznego i po pewnych
trudnościach, przy pomocy cesarza, nawiązuje poprawne stosunki z innymi
Kościołami.

Sobór, podczas którego ustąpił Grzegorz z Nazjanzu, odegrał ważną rolę
i w dziejach Kościoła konstantynopolitańskiego, i w procesie modelowania
struktur ponadmetropolitalnych. Zwołany on został przez Teodozjusza Wiel-
kiego, brali w nim udział wyłącznie biskupi wschodni (będę o tym soborze
z 381 r. pisała jeszcze kilkakrotnie, jest on istotny dla dziejów doktryny
chrześcijańskiej). Spróbowali oni dokonać przeorganizowania Kościoła
Wschodu w taki sposób, aby stworzyć struktury ponadmetropolitalne o jasno
zarysowanych granicach i dzięki temu wykluczyć gorszące wojny między Ko-
ściołami. Za podstawę przyjęto podział administracyjny Wschodu na pięć cy-
wilnych diecezji: Egipt, Orient, Pont, AzjÄ™, TracjÄ™.

"Biskupi należący do innej diecezji nie powinni zajmować się cudzymi Ko-
ściołami ani powodować niepokojów w innych Kościołach; biskupi Aleksan-
drii zgodnie z kanonami winni zajmować się tylko sprawami Egiptu; biskupi
Orientu winni zajmować się tylko Orientem, ponieważ prerogatywy przyzna-
ne Kościołowi Antiochii w kanonach nicejskich mają być zachowane; bisku-
pi diecezji Azji winni czuwać jedynie nad tym, co dotyczy Azji; ci z Fontu
nad tym, co dotyczy Kościoła Pontu; diecezji trackiej nad tym, co do-
tyczy Tracji. Biskupi nie powinni bez specjalnego zaproszenia udzielać świę-
ceń lub wykonywać czynności swego urzędu poza obszarem swego biskup-
stwa. W świetle tej zasady jest rzeczą jasną, że zgodnie z zaleceniami soboru
nicejskiego władza synodu prowincji obejmuje sprawy prowincji. Co się ty-
czy Kościołów Bożych znajdujących się wśród ludów barbarzyńskich, należy
nimi zarządzać zgodnie z przyjętym obyczajem istniejącym za naszych przod-
ków."

Ojcowie soborowi, próbując postawić tamę ingerencjom w "cudze" Koś-
cioły, mieli na myśli przede wszystkim poczynania biskupów aleksandryj-
skich, ale nie tylko. Podobnych przypadków było wiele i miały one niemal
zawsze fatalne skutki, wnosząc do Kościołów zamieszanie, sprzyjając two-
rzeniu lokalnych schizm.

Wielkie stolice kościelnego świata 75

Poza tym tekst kanonu bynajmniej nie jest jasny. Nie wskazuje siÄ™ w nim,
poza Aleksandrią i Antiochią, biskupów mających pierwszeństwo na pozio-
mie ponadmetropolitalnym. Kanon mówi o biskupach w liczbie mnogiej,
a więc chyba o synodach gromadzących biskupów diecezji (ciągle w sensie
cywilnym). W ostatnim zdaniu, wyciągającym wnioski z wcześniejszych sfor-
mułowań, jest zaś mowa o synodach prowincjonalnych.

Trudności, jakie sprawia nam ten tekst, możemy rozwiązać, odwołując się
do uchwały synodu zwołanego w 382 r. przez biskupa Konstantynopola,
Nektariosa. Wedle niej skargi przeciwko biskupom (pod warunkiem że nie
pochodzą od osób ekskomunikowanych lub heretyków) będą rozpatrywane
przez synod prowincjonalny; jeśli zaś ten uzna się za niekompetentny, spra-
wa winna być przedłożona synodowi "ważniejszemu", a więc synodowi na
poziomie cywilnej diecezji, który podejmie decyzję ostateczną. Nie wolno
"męczyć uszu cesarza" lub składać skargi do trybunału cywilnego. Ani sobór
z 381 r., ani synod z 382 r. nie tworzą więc stałych struktur ponadmetropoli-
talnej organizacji kościelnej.

Zacytowany 2 kanon soboru z 381 r. otwiera drogÄ™ ekspansji wielkim ko-
ścielnym "stolicom", ale nie daje im żadnych nowych uprawnień, zakreślając
jednocześnie granice ich ambicjom.

Gdy więc kanon 2 nie wprowadzał daleko sięgających innowacji, to praw-
dziwą nowością była decyzja zawarta w kanonie 3: "Niech biskup Konstanty-
nopola ma pierwszeństwo czci, zaraz po biskupie Rzymu, ponieważ jego
miastem jest Nowy Rzym." Kanon określa jedynie sprawę rangi, nie jurys-
dykcji. W żadnym z tekstów kanonicznych tej epoki nie precyzuje się teryto-
rialnego zakresu władzy biskupa Konstantynopola, w praktyce jednak już
w tej epoce odgrywa on rolę instancji odwoławczej, zwłaszcza w stosunku do
pobliskiej Tracji, obszaru faktycznie "zarezerwowanego" dla nowej kościel-
nej stolicy.

Na razie kanon 3 nie wywołał otwartych protestów. Wielcy przywódcy Ko-
ściołów zachodnich, w ogóle nieobecni na soborze konstantynopolitańskim,
będą się domagać zwołania nowego soboru, na Zachodzie, soboru, w którym
winni wziąć udział biskupi z obu części cesarstwa. Pragnęli oni jednak nie
tyle obalić kanon 3, co doprowadzić do nowych rozwiązań personalnych
w Konstantynopolu (zamiast niezależnego Nektariosa chcieli Maksimosa,
człowieka Aleksandrii) i w Antiochii (popierali Paulina przeciwko Flawiano-
wi). Cesarz Teodozjusz reaguje na te propozycje lodowato, nakłaniając bis-
kupów Zachodu, aby nie zajmowali się sprawami Kościołów wschodnich; bi-
skupi Wschodu odrzucają zaproszenie na sobór pod pretekstem nadmiernych
trudów długiej podróży.

Postawa Teodozjusza Wielkiego, obojętnego na punkt widzenia Rzymu
(i na doktrynę Piotrową Damazego, której jednak nigdy nie podważał pu-
blicznie), jest zrozumiała w świetle podwójnego zwycięstwa odniesionego

76 Wielkie stolice kościelnego świata

przez władcę; dzięki jego interwencji ortodoksja zwyciężyła i zamknięty zo-
stał okres kontrowersji ariańskiej, a jednocześnie święciła sukcesy jego poli-
tyka wobec Gotów cesarz mógł przemawiać z pozycji siły. Rzym stracił
też znaczną część swej budzącej szacunek wschodniej klienteli, która po-
przednio zabiegała o pomoc przeciwko arianom i popierających ich cesa-
rzom, choć oczywiście do Rzymu zawsze będą napływać biskupi szukający
wsparcia w konfliktowych sprawach in extremis, gdy zawiodą wszelkie możli-
wości apelacji na Wschodzie.

Godne uwagi jest to, że w 381 r. ani Aleksandria, ani Rzym nie widzą
potrzeby podjęcia walki z biskupem Konstantynopola w tym celu, by ograni-
czyć zakres jego działań, zależy im raczej na tym, by na konstantynopolitań-
skim tronie zasiadł odpowiedni człowiek. Jest oczywiste, że Kościół w Kon-
stantynopolu bardzo długo nie odgrywał istotniejszej roli na zewnątrz, był
raczej terenem rywalizacji o wpływy ze strony innych biskupów niż samo-
dzielnym aktorem wielkiej kościelnej gry o hegemonię w chrześcijańskim
świecie. Być może niektórzy z wielkich ludzi Kościoła już w tej epoce zda-
wali sobie sprawę z kierunku, w jakim pójdą wydarzenia, z ogromnych moż-
liwości, jakie będzie miał pasterz stołecznej gminy, jeśli przezwycięży jej we-
wnętrzne kryzysy. Opinie takie jednak zachowali dla siebie.

Historyk zajmujący się dziejami Kościoła konstantynopolitańskiego musi
sobie jasno zdawać sprawę z niebezpieczeństwa patrzenia na jego czwarto-
wieczne dzieje przez pryzmat wydarzeń o wiele późniejszych niestety, tej
pokusie ulega aż nazbyt wielu badaczy. Jednak ludzie tamtych pokoleń nie
mieli daru jasnowidzenia. Nie wiedzieli, że cesarze przestaną krążyć po
swym państwie i nie będą na dłużej opuszczać stolicy, co pasterzowi jej Ko-
ścioła da pozycję wyjątkową. Nie mogli więc zdawać sobie sprawy, że przy-
szłość historii Kościoła będzie (przez pewien czas) toczyła się pod znakiem
walki między Rzymem a Konstantynopolem.




Wyszukiwarka