Aby rozpocząć lekturÄ™, kliknij na taki przycisk , który da ci peÅ‚ny dostÄ™p do spisu treÅ›ci książki. JeÅ›li chcesz poÅ‚Ä…czyć siÄ™ z Portem Wydawniczym LITERATURA.NET.PL kliknij na logo poniżej. StanisÅ‚aw WyspiaÅ„ski WESELE Tower Press 2000 Copyright by Tower Press, GdaÅ„sk 2000 2 OSOBY GOSPODARZ GOSPODYNI PAN MAODY PANNA MAODA MARYSIA WOJTEK OJCIEC DZIAD JASIEK KASPER POETA DZIENNIKARZ NOS KSIDZ MARYNA ZOSIA RADCZYNI HANECZKA CZEPIEC CZEPCOWA KLIMINA KASIA STASZEK KUBA Å»YD RACHEL MUZYKANT ISIA Osoby dramatu: CHOCHOA WIDMO STACCZYK HETMAN RYCERZ CZARNY UPIÓR WERNYHORA 3 Akt 1 DEKORACJA: Noc listopadowa; w chacie, w Å›wietlicy. Izba wybielona siwo, prawie bÅ‚Ä™kitna, jednym szarawym tonem półbÅ‚Ä™kitu obejmujÄ…ca i sprzÄ™ty, i ludzi, którzy siÄ™ przez niÄ… przesunÄ…. Przez drzwi otwarte z boku, ku sieni, sÅ‚ychać huczne weselisko, buczÄ…ce basy, piskanie skrzypiec, niesforny klarnet, hukania chÅ‚opów i bab i przygÅ‚uszajÄ…cy wszystkÄ… nutÄ™ jeden melodyjny szum i rumot tupotajÄ…cych tancerzy, co siÄ™ tam krÄ™cÄ… w zbitej masie w takt jakiejÅ› ginÄ…cej we wrzawie piosenki... I caÅ‚a uwaga osób, które przez tÄ™ izbÄ™-scenÄ™ przejdÄ…, zwrócona jest tam, ciÄ…gle tam; zasÅ‚uchani, zapatrzeni ustawicznie w ten tan, na polskÄ… nutÄ™... wirujÄ…cy dookoÅ‚a; w półświetle kuchennej lampy, taniec kolorów, krasych wstążek, pawich piór, kierezyj, barwnych kaftanów i kabatów, nasza dzisiejsza wiejska Polska. A na Å›cianie gÅ‚Ä™bnej: drzwi do alkierzyka, gdzie łóżka gospodarstwa i koÅ‚yska, i poÅ›pione na łóżkach dzieci, a górÄ… zszeregowani ÅšwiÄ™ci obrazkowi. Na drugiej bocznej Å›cianie izby: okienko przysÅ‚onione biaÅ‚Ä… muÅ›linowÄ… firaneczkÄ…; nad oknem wieniec dożynkowy z kÅ‚osów; - za oknem ciemno, mrok - za oknem sad, a na deszczu i sÅ‚ocie krzew, otulony w sÅ‚omÄ™, w zimowÄ… ochronÄ™ okryty. Na Å›rodku izby stół okrÄ…gÅ‚y, pod biaÅ‚ym, sutym obrusem, gdzie przy jarzÄ…cych brÄ…zowych Å›wiecznikach żydowskich suta zastawa, talerze poniechane tak, jak dopiero co od nich caÅ‚a weselna drużba wstaÅ‚a, w nieÅ‚adzie, gdzie nikt o sprzÄ…taniu nie myÅ›li. OkoÅ‚o stoÅ‚u proste drewniane stoÅ‚ki kuchenne z biaÅ‚ego drzewa; przy tym na izbie biurko, zarzucone mnóstwem papierów; ponad biurkiem fotografia Matejkowskiego Wernyhory i litograficzne odbicie Matejkowskich RacÅ‚awic . Przy Å›cianie w gÅ‚Ä™bi sofa wyszarzana; ponad niÄ… zÅ‚ożone w krzyż szable, flinty, pasy podróżne, torba skórzana. W innym kÄ…cie piec bielony, do maÅ›ci z izbÄ…; obok pieca stolik empire, zdobny Å›wiecÄ…cymi resztami brÄ…zów, na którym zegar stary, alabastrowymi kolumienkami dzwigajÄ…cy zÅ‚ocony krÄ…g godzin; nad zegarem portret piÄ™knej damy w stroju z lat 1840 w lekkim muÅ›linowym zawoju przy twarzy mÅ‚odej w lokach i na ciemnej sukni. U boku drzwi weselnych skrzynia ogromna wyprawna wiejska, malowana w kwiatki pstre i pstre desenie; wytarta już i wyblakÅ‚a. Pod oknem stary grat, fotel z wysokim oparciem. Nad drzwiami weselnymi ogromny obraz Matki Boskiej Ostrobramskiej z jej sukienkÄ… srebrnÄ… i zÅ‚otym otokiem promieni na tle gÅ‚Ä™bokiego szafiru; a nad drzwiami alkierza takiż ogromny obraz Matki Boskiej CzÄ™stochowskiej, w utkanej wzorzystej szacie, w koralach i koronie polskiej Królowej, z DzieciÄ…tkiem, które rÄ…czkÄ™ ku bÅ‚ogosÅ‚awieniu wzniosÅ‚o. Strop drewniany w dÅ‚ugie belki proste z wypisanym na nich SÅ‚owem Bożym i rokiem pobudowania. RZECZ DZIEJE SI W ROKU TYSIC DZIEWIĆSETNYM 4 SCENA 1. CZEPIEC, DZIENNIKARZ. CZEPIEC Cóż tam, panie, w polityce? ChiÅ„cyki trzymajÄ… siÄ™ mocno!? DZIENNIKARZ A, mój miÅ‚y gospodarzu, mam przez caÅ‚y dzieÅ„ dosyć ChiÅ„czyków. CZEPIEC Pan polityk! DZIENNIKARZ Otóż wÅ‚aÅ›nie polityków mam dość, po uszy, dzieÅ„ caÅ‚y. CZEPIEC Kiedy to ciekawe sprawy. DZIENNIKARZ A to czytaj, kto ciekawy; wiecie choć, gdzie Chiny leżą?, CZEPIEC No daleko, kajsi gdzieÅ› daleko; a panowie to nijak nie wiedzÄ…, że chÅ‚op chÅ‚opskim rozumem trafi, choćby byÅ‚o i daleko. 5 A i my tu cytomy gazety i syćko wiemy. DZIENNIKARZ A po co - ? CZEPIEC Sami siÄ™ do Å›wiatu garniemy. DZIENNIKARZ Ja myÅ›lÄ™, że na waszej parafii Å›wiat dla was aż dosyć szeroki. CZEPIEC A tu ano i u nas bywajÄ…, co byli aże dwa roki w Japonii; jak byÅ‚a wojna. DZIENNIKARZ Ale tu wieÅ› spokojna. - Niech na caÅ‚ym Å›wiecie wojna, byle polska wieÅ› zaciszna, byle polska wieÅ› spokojna. CZEPIEC Pon siÄ™ bojÄ… we wsi ruchu. Pon nos obÅ›miwajom w duchu. - A jak my, to my siÄ™ rwiemy ino do jakiej bijacki. Z takich, jak my, byÅ‚ GÅ‚owacki. 6 A, jak myÅ›lÄ™, ze panowie duza by juz mogli mieć, ino oni nie chcom chcieć! SCENA 2. DZIENNIKARZ, ZOSIA. DZIENNIKARZ Pani to taki kozaczek; jak zesiÄ…dzie z konika, jest smutny. ZOSIA A pan zawsze baÅ‚amutny. DZIENNIKARZ To nie komplement, to czujÄ™ i tego bynajmniej nie tÅ‚umiÄ™. ZOSIA Dobrze, że przynajmniej pan umie zmiarkować, kiedy uczucie, a kiedy salonowa zabawka - ale w tym razie... DZIENNIKARZ To sprawka pani wdziÄ™ku, pani jest bardzo miÅ‚a, pani tak główkÄ™ schyliÅ‚a... 7 ZOSIA Prawda? Tak jakbym siÄ™ dziwiÅ‚a, że mnie tyle honoru spotyka; pan redaktor dużego dziennika przypatruje siÄ™ i oczy przymyka na mnie, jako na obrazek. DZIENNIKARZ A obrazek malowany, bez skazek, farby Å›wieże, naturalne, rysunek ogromnie prawdziwy, wszystko aż do ram idealne. ZOSIA WidzÄ™, znawca osobliwy. DZIENNIKARZ I czemuż pani siÄ™ gniewa? ZOSIA Å»e pan jak Lohengrin Å›piewa nade mnÄ… jak nad Å‚abÄ™dziem, że my dla siebie nie bÄ™dziem, i po cóż tyle Å›piewnoÅ›ci? DZIENNIKARZ Oto tak, tak z rozlewnoÅ›ci towarzyskiej. 8 SCENA 3. RADCZYNI, HANECZKA, ZOSIA. HANECZKA Ach, cioteczko, ciotusieÅ„ko! RADCZYNI Co, serdeÅ„ko? HANECZKA Tamci taÅ„czÄ…, my stoimy; chcemy taÅ„czyć także i my. RADCZYNI Może któryÅ› z panów zechce? ZOSIA Z nikim z panów taÅ„czyć nie chcÄ™. RADCZYNI PotaÅ„cujcie trochÄ™ same. ZOSIA My byÅ›my chciaÅ‚y z drużbami, z tymi, co pawimi piórami zamiatajÄ… puÅ‚ap izby. RADCZYNI PoszÅ‚ybyÅ›cie tam do ciżby? 9 HANECZKA To tak miÅ‚o, miÅ‚o w Å›cisku. RADCZYNI Oni siÄ™ tam gniotÄ…, tÅ‚oczÄ… i ni stÄ…d, ni zowÄ…d naraz trzask, prask, bijÄ… siÄ™ po pysku; to nie dla was. ZOSIA My wrócimy zaraz. RADCZYNI CóżeÅ› ty dziÅ› tak wesoÅ‚a? Odgarnij se wÅ‚osy z czoÅ‚a. ZOSIA Raz dokoÅ‚a, raz dokoÅ‚a! HANECZKA CiotusieÅ„ka zÅ‚a okropnie, zÅ‚a okrutnie - a przelotnie - zaraz buziÄ™ pocaÅ‚ujÄ™. RADCZYNI Hanka zawsze swego dopnie. Niech siÄ™ panna wytaÅ„cuje. 10 SCENA 4. RADCZYNI, KLIMINA. KLIMINA Pochwalony, dobry wieczór paÅ„stwu. RADCZYNI Pochwalony - gospodyni... KLIMINA Tu wsiosko od maleÅ„koÅ›ci, Klimina, po wójcie wdowa. RADCZYNI Radczyni jestem z Krakowa. KLIMINA Macie syna. RADCZYNI TaÅ„cuje tam. KLIMINA Niech siÄ™ bawi; som ta dziwki, niech nie stojÄ…. RADCZYNI JakoÅ› mu nie idzie sporo, bo siÄ™ ino pogapuje. 11 KLIMINA Panowie dziwek siÄ™ bojÄ…; zaraz która co przyniesie, ino roz sie przetaÅ„cuje. RADCZYNI WyÅ›cie sobie, a my sobie. Każden sobie rzepkÄ™ skrobie. KLIMINA MyÅ›laÅ‚am, pomówiÄ™ z matusiÄ…, toby wnuczka koÅ‚ysaÅ‚a - ? RADCZYNI A toÅ›cie wy skora, kumosiu; ledwo że wkoÅ‚o spojrzaÅ‚a, już by mi synów swataÅ‚a - ? KLIMINA Hej, jo sie bawiÅ‚a wprzódzi, teroz bym lo inszych chciaÅ‚a. Coraz wiÄ™cej potrza ludzi. Å»eniÅ‚abym, wydawaÅ‚a! SCENA 5. ZOSIA, KASPER. ZOSIA Drużba taÅ„czy, proszÄ™ ze mnÄ…. 12 KASPER Panienka obcesem wpada. ZOSIA A w kółeczko... KASPER DookoÅ‚a. Panienka se ta wesoÅ‚a. Ano KaÅ›ka bÄ™dzie rada, jak przestoi. ZOSIA KaÅ›ka, jaka? KASPER Ano ta, co w kÄ…cie taka... ZOSIA Druhna? KASPER JuÅ›ci, druhna pirso, co mi jÄ… na żone rajÄ…. ZOSIA Raz dokoÅ‚a, raz dokoÅ‚a... KASPER Panienka siÄ™ nie zgniewajÄ…, 13 że jÄ… lepiej gabne w pasie, ano KaÅ›ka w sobie syrso. ZOSIA Pewno drużba kocha Kasie ? ? KASPER Panienka se ta wesoÅ‚a. ZOSIA Raz dokoÅ‚a, raz dokoÅ‚a... SCENA 6. HANECZKA, JASIEK. HANECZKA Jakby Jasiek chciaÅ‚ taÅ„cować, tobym z JaÅ›kiem taÅ„cowaÅ‚a - ? JASIEK A mogÄ™ sie ofiarować, by ino panienka chciaÅ‚a - ? HANECZKA ProszÄ™, proszÄ™, chwilkÄ™ w koÅ‚o, jak wesoÅ‚o, to wesoÅ‚o. Jasiek dzisiaj pierwszy drużba. 14 JASIEK Najmilso mi tako sÅ‚użba. SCENA 7. RADCZYNI, KLIMINA. RADCZYNI Cóż ta, gosposiu, na roli? CzyÅ›cie sobie już posiali? KLIMINA Tym ta casem sie nie siwo. RADCZYNI A mieliÅ›cie dobre żniwo - ? KLIMINA DziÄ™ki Bogu, tak ta bywo. RADCZYNI Jak zÅ‚e żniwo, to was boli, żeÅ›cie siÄ™ napracowali - ? KLIMINA Zawszeć sie co przecie zgarnie. RADCZYNI Dobrze sobie wyglÄ…dacie. 15 KLIMINA I pani ta tyz nie marnie. RADCZYNI Jeszcze siÄ™ widzicie mÅ‚oda. KLIMINA Jak po Marcinie jagoda. RADCZYNI Może jeszcze siÄ™ wydacie - ? KLIMINA A cóz sie ta tak pytacie?! SCENA 8. KSIDZ, PANNA MAODA, PAN MAODY. PAN MAODY KsiÄ…dz dobrodziej Å‚askaw bardzo. ProszÄ™ nas nie zapominać. KSIDZ SÄ… i tacy, co mnÄ… gardzÄ…, żem jest ze wsi, bom jest z chÅ‚opa. PatrzÄ… koso - zbÄ™dÄ… prÄ™dko, a tu mi na sercu lentko. Sami swoi, polska szopa, i ja z chÅ‚opa, i wy z chÅ‚opa 16 PAN MAODY KsiÄ…dz dobrodziej już niebawem bÄ™dzie nosić pelerynkÄ™ - ? KSIDZ Może i należy mi siÄ™; lecz pewnego nic nie wi siÄ™. Inni także robiÄ… Å›linkÄ™! Może sprawiÄ™ pelerynkÄ™ ? PAN MAODY Może z konsystorza przecie popatrzÄ… okiem Å‚askawem; życzÄ™ bardzo. PANNA MAODA Choć co dadzÄ…; ino te ciarachy tworde, trza by stoć i walić w morde. PAN MAODY Moja duszko, tu sie mówi o koÅ›cielnej dostojnoÅ›ci, którÄ… majÄ… przyznać JegomoÅ›ci. PANNA MAODA Jo myÅ›laÅ‚a, że co inne. KSIDZ Naiwne to i niewinne. 17 SCENA 9. PAN MAODY, PANNA MAODA. PANNA MAODA CiÄ™giem ino rad byÅ› godać, jakie to kochanie bÄ™dzie. PAN MAODY A ty wolisz caÅ‚owanie ? bÄ™dziesz kochać, a powiedzże ? ? PANNA MAODA Przeciem ci już wygodaÅ‚a. Przecież ci mnie nikt nie wydrze. PAN MAODY Serce do kochania radsze. ToÅ› już moja! Radość, szczęście! Nie myÅ›laÅ‚em, że tak wiele. PANNA MAODA Ano chciaÅ‚eÅ›, masz wesele. PAN MAODY Ach, nie patrzÄ™, jak caÅ‚ujÄ™; nie caÅ‚ujÄ™, kiedy patrzÄ™, a lica masz coraz gÅ‚adsze. PANNA MAODA A krew sie tak zesumuje. 18 PAN MAODY PocaÅ‚ujże, jeszcze, jeszcze, niechże tobÄ… siÄ™ napieszczÄ™: usta, oczy, czoÅ‚o, wieniec... PANNA MAODA TakiÅ› ta nienasyceniec. PAN MAODY Nigdy syty, nigdy zadość; taka to już dla mnie radość; caÅ‚owaÅ‚bym ciÄ™ bez koÅ„ca. PANNA MAODA A to mÄ™cÄ…co robota; nie dziwota, nie dziwota, żeÅ› tak zbladnoÅ‚, taki wrzÄ…cy. PAN MAODY Nie chwalÄ…cy, nie chwalÄ…cy, spokoju mi nie dawaÅ‚y. PANNA MAODA A bo chciaÅ‚eÅ›. PAN MAODY Same chciaÅ‚y. PANNA MAODA Cóz ta za Å›karadne Å›tuki? 19 PAN MAODY MyÅ›my takie samouki; kochaÅ‚em siÄ™ po różnemu, a ciebie chcÄ™ po swojemu, po naszemu. PANNA MAODA A no z duszy, jak ci dobrze, niech ta bÄ™dzie. PAN MAODY Teraz ci mnie nic nie zwiedzie. Takem pragnÄ…Å‚, zboża, sÅ‚oÅ„ca... PANNA MAODA Mos wesele! - Podz do toÅ„ca! SCENA 10. POETA, MARYNA. POETA Å»eby mi tak rzekÅ‚a która, sercem już dysponujÄ…ca, tak po prostu: no chcÄ™ ciebie , jak jaka wiejska dziewczyna... MARYNA To niby ja ta dziewczyna, ja oÅ›wiadczyć siÄ™ majÄ…ca? SkÄ…dże taka pewna mina? 20 POETA Wcale insze miaÅ‚em plany, jezlim plany miaÅ‚ w ogóle - chciaÅ‚em coÅ› powiedzieć czule, chciaÅ‚em zapukać w serduszko, coÅ› usÅ‚yszeć, coÅ› podsÅ‚uchać: jak siÄ™ to tam musi ruchać, jak siÄ™ to tam musi palić - ?! MARYNA MuszÄ™ panu siÄ™ pożalić, w serduszku nie napalone; jak kto wezmie mnie za żonÄ™, bÄ™dzie sobie ciepÅ‚o chwalić; muszÄ™ panu siÄ™ pożalić: choć zimno, można siÄ™ sparzyć. POETA Amor mógÅ‚by gospodarzyć. MARYNA Amor Å›lepy, może zdradzić. POETA Amor: duch skrzydlaty, goÅ„czy. MARYNA Pretensji do skrzydeÅ‚ wiele. 21 POETA WiÄ™c siÄ™ na pretensjach koÅ„czy MARYNA A nie koÅ„czy siÄ™ w koÅ›ciele. POETA ByÅ‚by to już Amor w klatce. MARYNA Lis w puÅ‚apce. POETA Motyl w siatce. MARYNA Paz królowej na usÅ‚ugach. POETA Åšlub po zapÅ‚aconych dÅ‚ugach. MiÅ‚ość nÄ™ci rozmaita. MARYNA A, to z nami kwita. POETA Kwita - nie myÅ›laÅ‚em, że coÅ› Å›wita, pani prawie obrażona - ? 22 MARYNA Czegoż to pan jeszcze szuka? POETA Å»e nie poszÅ‚a w las nauka. MARYNA Któż siÄ™ uczyÅ‚? POETA Tak wzajemnie: Ja od pani, pani ze mnie. MARYNA A na cóż mnie tej nauki? POETA Na nic. MARYNA WiÄ™c? POETA Sztuka dla sztuki. MARYNA Zawrót gÅ‚owy, wielka chwaÅ‚a; niech pan sztuki pÅ‚ata różne, bylebym ja spokój miaÅ‚a. 23 POETA Rozmowa z panienkÄ… mÅ‚odÄ…, jak jÄ… zwykle mÅ‚odzi wiodÄ… w takim stylu skrzydeÅ‚kowym; rozmowa z pannÄ… upartÄ…: o miÅ‚oÅ›ci, o Amorze, o kochaniu, co w tym, owym z nagÅ‚a siÄ™ przejawić może; - szepty z pannÄ… czarujÄ…cÄ…, przez pół serio, przez pół drwiÄ…co - zawsze jeszcze studium warto. MARYNA Przez pół drwiÄ…co, przez pół serio bawi siÄ™ pan galanteriÄ…. POETA Ale gdzie ta, ale gdzie ta. MARYNA Pan poeta, pan poeta. CoÅ›, jak liryzm, struna brzÄ™kÅ‚a: ja o pana siÄ™ przelÄ™kÅ‚a, że ta strzaÅ‚a niespodziana może trafić, ale pana. POETA BawiÄ™ paniÄ… galanteriÄ… przez pół drwiÄ…co, przez pół serio; stÄ…d siÄ™ styl osobny stwarza: 24 nikt nikogo nie dosiÄ™ga, nikt nikogo nie obraża - na Å‚okcie różowa wstÄ™ga - nie prowadzi do oÅ‚tarza. - TajemnicÄ… jest kobieta. MARYNA SÅ‚ucham, co to za wymowa! POETA SÅ‚owa, sÅ‚owa, sÅ‚owa, sÅ‚owa. MARYNA Ale gdzie ta, ale gdzie ta! POETA Jakaż znów refleksja nowa? MARYNA Pan poeta, pan poeta. SCENA 11. KSIDZ, PAN MAODY, PANNA MAODA. KSIDZ Zwracam siÄ™ do panny mÅ‚odej, pijÄ…c do pana mÅ‚odego... 25 PANNA MAODA Cóz takiego, cóz takiego? KSIDZ Może, hm, po pewnym czasie, bo to czÅ‚owiek jest czÅ‚owiekiem, ot, przykÅ‚adem tylu ludzi - bo to czÅ‚owiek jest czÅ‚owiekiem, usiada siÄ™ tylko z wiekiem... PANNA MAODA Niby jak to kwaÅ›ne mliko. KSIDZ WyÅ›cie mÅ‚odzi, wyÅ›cie mÅ‚odzi, choć siÄ™ dzisiaj wszystko godzi, przyjdzie czas, co was ochÅ‚odzi. PAN MAODY DziÄ™ki, niech siÄ™ ksiÄ…dz nie trudzi, niech nie trudzi siÄ™ dobrodziej, wdaÅ‚ siÄ™ Pan Bóg już w tÄ™ sprawÄ™ i ten wszystko zaÅ‚agodzi; byliÅ›my rano w koÅ›ciele, braliÅ›my Å›lub u oÅ‚tarza. KSIDZ No, ale to tak siÄ™ zdarza; ogromnie przypadków wiele, i przypomnieć pożytecznie. 26 PAN MAODY PodziÄ™kujże za obawÄ™. PANNA MAODA ZdarÅ‚abym jej Å‚eb, jak krosna! PAN MAODY A kocha, bo jest zazdrosna. KSIDZ Ach, kolorowa bajecznie! SCENA 12. PAN MAODY, PANNA MAODA. PAN MAODY Kochasz ty mnie? PANNA MAODA Moze, moze - ciÄ™giem ino godos o tem. PAN MAODY Bo mi serce wali mÅ‚otem, bo mi w gÅ‚owie huczy, szumi... moja JaguÅ›, toÅ› ty moja?! PANNA MAODA Twoja, jak trza, juÅ›ci twoja; 27 bo cóż cie ta znów tak dumi? CiÄ™giem ino godos o tem. P AN MAODY A ty z twoim sercem zÅ‚otem nie zgadniesz, dziewczyno-żono, jak mi serce wali mÅ‚otem, jak ciÄ™ widzÄ™ z tÄ… koronÄ…, z tÄ… koronÄ… Å›wiecideÅ‚ek, w tym rozmaitym gorsecie, jak lalkÄ™ dobytÄ… z pudeÅ‚ek w Sukiennicach, w gabilotce: zapaseczka, gors, spódnica, warkocze we wstążek splotce; że to moje, że to wÅ‚asne, że tak Å›wiatÅ‚em gorÄ… lica! PANNA MAODA Buciki mom troche ciasne. PAN MAODY A to zezuj, moja zÅ‚ota. PANNA MAODA Ze sewcem tako robota. PAN MAODY TaÅ„cuj boso. 28 PANNA MAODA Panna mÅ‚odo?! Cóz ta znowu?! To ni mozno. PAN MAODY Co siÄ™ mÄ™czyć? W jakim celu? PANNA MAODA Trza być w butach na weselu. SCENA 13. KSIDZ, PAN MAODY. PAN MAODY Któż komu czego zabroni? KSIDZ Zależy, za czym kto goni. PAN MAODY Tak cudzego pilnujecie - ? KSIDZ Nie każdy ma jedno na Å›wiecie, a każdy ma swoje osobne, co go trzyma - a te drobne rzeczki, maÅ‚e, niepozorne skÅ‚adajÄ… siÄ™ na jednÄ… wielkÄ… rzecz. 29 PAN MAODY KsiÄ…dz sobie, jako chcesz, przecz. - Szczęście każdy ma przed nosem, a jak ma, to trzeba brać - trzeba iść za serdecznym gÅ‚osem i nic pozwolić siÄ™ kpać. KSIDZ No, mój panie, nie każdemu jednakie woÅ‚anie. A jak kto rÄ™kÄ… siÄ™gnie po co, a nie dostanie? SCENA 14. RADCZYNI, MARYNA. RADCZYNI A panny już bez pamiÄ™ci, widzÄ™, hulajÄ…. MARYNA Do smaku. Jak mnie Czepiec chwyciÅ‚ wpół, jak zawinÄ…Å‚ i obleciaÅ‚ w kółko, tom w oczach zobaczyÅ‚a gwiazdy, jakby jakieÅ› napowietrzne jazdy, krÄ™cÄ…ce siÄ™ zawrotem kół. RADCZYNI Pot oblewa caÅ‚e czółko; możesz siÄ™ zaziÄ™bić wnet. 30 MARYNA A tak - teraz to sobie myÅ›lÄ™: co insze zÅ‚oto, a co insze miedz. RADCZYNI Nie pleć, spocznij, cicho siedz. MARYNA A myÅ›l moja het, het, het... SCENA 15. MARYNA, POETA. POETA Elektryczność z oczu bije. MARYNA ZgrzaÅ‚am siÄ™ przy taÅ„cowaniu. POETA Pani marzy o kochaniu - co tam pani serce czyje. MARYNA Może paÅ„skie serce zatem - - ? POETA Umie pani strzelać batem - - ? 31 MARYNA Jak to, co to - tak przez kogo ? POETA Tak w powietrze, a szeroko. MARYNA Co tam panu serce czyje; a umie pan kopnąć nogÄ… - - ? POETA Tak przez kogo - ? MARYNA Nie tak srogo - tak w powietrze, a wysoko. POETA Na co, po co? MARYNA Dla niczego. POETA To nic zÅ‚ego. MARYNA I nic z tego. 32 POETA To zagadka? MARYNA Sfinks. POETA Meduza. MARYNA Może z tego pan odgadnie nowoczesny styl harbuza; tak jak ja odgadÅ‚am snadnie: próżność na wysokiej skale, w swojej wÅ‚asnej Å›piÄ…cÄ… chwale. POETA Zeus i Pan Bóg mieszka w niebie, przedsiÄ™ obaj sÄ… u siebie. Psyche to najczulej pieÅ›ci. - O tym, gdzie kto Å›pi wysoko, pani wie coÅ› z gÅ‚uchych wieÅ›ci; nie dosiÄ™gÅ‚o jeszcze oko. MARYNA Rozumiem coÅ› z wielkÄ… biedÄ…, nie dosiÄ™gÅ‚o jeszcze oko, nie zawlokÅ‚am siÄ™ na turnie; tak tam dumnie, szumnie, chmurnie. BaÅ‚amuctwa w wielkim stylu, 33 które już przeżyÅ‚o tylu, różni wiÄ™ksi, mniejsi, niscy; wszystko bardzo wyjÄ…tkowe, bardzo dziwne, bardzo nowe, tylko że tak robiÄ… wszyscy. POETA SÅ‚ucham, co to za wymowa - ? MARYNA SÅ‚owa, sÅ‚owa, sÅ‚owa, sÅ‚owa. POETA To uczucia tak siÄ™ garnÄ…; szkoda, żeby szÅ‚y na marno. MARYNA Ale gdzie ta, ale gdzie ta. Pan myÅ›li, że ja zajÄ™ta? POETA WidzÄ™, że pani pamiÄ™ta, jaka komu etykieta przylepiona i przypiÄ™ta. MARYNA Szkoda, żeby szÅ‚y na marno te uczucia, co siÄ™ garnÄ…: pan poeta, pan poeta. 34 POETA Otóż to, to etykieta. SCENA 16. ZOSIA, HANECZKA. ZOSIA ChciaÅ‚abym kochać, ale bardzo, ale tak bardzo, bardzo, mocno. HANECZKA To ta muzyka gra tak skoczno i pewno serce tobie skacze. Jeszcze siÄ™ dosyć, dość napÅ‚acze, nim go kochanie uÅ‚agodzi. Pociesz siÄ™, serce, pociesz, miÅ‚a, jeszcze niejedna Å‚za, mogiÅ‚a, od tej miÅ‚oÅ›ci ciebie grodzi. ZOSIA Å»e to tak losy szczęściem gardzÄ…, że tak nie sypiÄ… szczęściem w oczy, tylko tak zaraz bÅ‚yski gasnÄ…, ledwo siÄ™ w oczach Å›wit roztoczy? HANECZKA Musisz przejść wprzódy cierpieÅ„ koÅ‚o; przejść musisz wprzódy nÄ™dzÄ™, bole, 35 a potem kiedyÅ› bÄ™dzie wesoÅ‚o, jak ci ból serce dość nakole. ZOSIA Ja, gdybym byÅ‚a losów paniÄ…, na przykÅ‚ad takÄ…, wiesz: FortunÄ…, tobym odarÅ‚a zÅ‚ote runo, żeby dać wszystko ludziom tanio; żeby siÄ™ tak nie umÄ™czali, w takiem gonieniu ciężkiem, dÅ‚ugiem: każden, jak wiÄ™zieÅ„, za swym pÅ‚ugiem; żeby siÄ™ syto nakochali, żeby siÄ™ wszystko im krÄ™ciÅ‚o: jakby siÄ™ zÅ‚ote nitki wiÅ‚o. HANECZKA A tu sÄ… takie Parki stare, co nożycami tnÄ… przÄ™dziwo... ZOSIA A chyba to za jakÄ… karÄ™ MiÅ‚ość jest takÄ… nieszczęśliwÄ…. Za czyjąż winÄ™, czyjąż karÄ™ rwać chcÄ… przÄ™dziwo Parki stare...? Ach, tak bym chciaÅ‚a kochać bardzo HANECZKA Musisz siÄ™ wprzódy dość naszlochać, napÅ‚akać, zbeczeć, razy wiele, 36 aże postawiÄ… ciÄ™ w koÅ›ciele, a potem sobie możesz kochać. ZOSIA Ach, tym uczucia moje gardzÄ… - nie to, nie jeszcze miaÅ‚am w myÅ›li: chciaÅ‚abym, żeby siÄ™ kto zjawiÅ‚, kto by mi nagle siÄ™ spodobaÅ‚, żebym siÄ™ jemu też udaÅ‚a i byÅ›my równo na to przyÅ›li. Widzisz, takiego bym kochaÅ‚a, i to tak bardzo, bardzo, bardzo. HANECZKA Ach, tym uczucia moje gardzÄ…; przecie trza wprzódy wypróbować, trza coÅ› przecierpieć, coÅ› przeboleć, żeby móc miÅ‚ość uszanować. ZOSIA Już ja tam swoje bÄ™dÄ™ woleć. SCENA 17. PAN MAODY, Å»YD PAN MAODY PrzyszedÅ‚ Mosiek na wesele... 37 Å»YD Nu, ja tu przyszedÅ‚ nieÅ›miele. PAN MAODY No, jesteÅ›my przyjaciele. Å»YD No, tylko że my jesteÅ›my tacy przyjaciele, co siÄ™ nie lubiÄ…. PAN MAODY A tak, jak sÄ… tacy, co skubiÄ…, to i sÄ… tacy, co siÄ™ boczÄ…. Å»YD Niech siÄ™ boczÄ…, a jak oni potrzebujÄ…, to ich u mnie jest bardzo wiele. PAN MAODY W zastawie. Å»YD No, to tak, jak w kieszeni; - pan dzisiaj w kolorach siÄ™ mieni; pan to przecie jutro zruci ? ? PAN MAODY Narodowy chÅ‚opski strój. 38 Å»YD No, pan siÄ™ narodowo baÅ‚amuci, panu wolno - a to Å‚adny krój - to już byÅ‚o. PAN MAODY No, to jeszcze wróci. Å»YD Jak bÄ™dzie każdy patrzeć przed nos swój, może co z tego bÄ™dzie na inkszy raz. PAN MAODY Oto wÅ‚aÅ›nie teraz taki czas. Å»YD No, ja to gram na skrzypce, a pan na bas. PAN MAODY PrzyszedÅ‚ Mosiek na wesele, to mu basujÄ™. Å»YD No, już ja wiem od mojej córki, że pan mÅ‚ody muzykÄ™ czuje. PAN MAODY PragnÄ…Å‚em widzieć pannÄ™ RachelÄ™. 39 Å»YD Ona przyjdzie sama tu; mówiÅ‚a, że zamiast snu woli widok panów i wesele - wyksztaÅ‚cona. PAN MAODY Nawet wierzÄ™. Å»YD Mówi, że jÄ… muzyka bierze, za mąż jej nie biorÄ… jeszcze; może jÄ… przy poczcie umieszcze; moja córka, to kobita, a jest panna modern, caÅ‚kiem jak gwiazda. PAN MAODY WiÄ™c satelita? Å»YD Jakie tylko książki sÄ…, to czyta, a i ciasto gniecie waÅ‚kiem, byÅ‚a w Wiedniu na operze, w domu sama sobie pierze - no, zna caÅ‚y Przybyszewski, a wÅ‚osy nosi w półkole, jak wÅ‚oscy w obrazach anieli ala... 40 PAN MAODY A la Botticelli. Å»YD Å»eby pan byÅ‚ przecie kiedy chciaÅ‚ z niÄ… gadać - ? PAN MAODY ChciaÅ‚em, chciaÅ‚em. Raz byÅ‚em, to nie zastaÅ‚em. Å»YD Ona lubi te poety; ona nawet chÅ‚opy lubi; ona chÅ‚opom kredyt daje, to mi siÄ™ aż serce kraje, bo to rzecz drażniÄ…ca wielce i nieraz jestem w rozterce: tu interes - a tu serce. -? Po co siÄ™ pan z chÅ‚opkÄ… żeni? SÄ… panny inteligentne. PAN MAODY One mnie siÄ™ wydajÄ… przeciÄ™tne. Kocham te z Botticellego, lecz nie chcÄ™ zapychać niemi każdej piÄ™dzi naszej ziemi. 41 SCENA 18. PAN MAODY, Å»YD, RACHEL RACHEL Ach, bon soir. Å»YD Moja córka. RACHEL Jedna mnie tu zwiodÅ‚a chmurka, jedna mgÅ‚a, opary nocy; ta chaÅ‚upa rozÅ›wiecona, z daleka, jak arka w powodzi bÅ‚oto naokoÅ‚o, potopy, hukajÄ… pijane chÅ‚opy; ta chaÅ‚upa rozÅ›wiecona, grajÄ…ca muzykÄ… w noc ciemnÄ…, wydaÅ‚a mi siÄ™ arcyprzyjemÄ…, jako arka, na ksztaÅ‚t czarów Å‚odzi, i przyszÅ‚am - - tate pozwoli...? Å»YD No, niech sobie Rachel poswywoli. No, pan siÄ™ mnÄ… Å»ydem brzydzi, a jÄ… to pan musi uszanować; ona siÄ™ ojca nie wstydzi. 42 PAN MAODY PrzyszÅ‚a pani z nami potaÅ„cować; jeÅ›li pani szuka parki, przygarniemy jÄ… w noc ciemnÄ…. Tam sÄ… taÅ„ce - tam sÄ… grajki, a tu zastaw gospodarski. SCENA 19. PAN MAODY, RACHEL RACHEL Ensemble jak z feerii, z bajki, ach, ta chata rozÅ›piewana, jakby w niej sÅ‚owiki dzwiÄ™czÄ…, i te stroje ukÄ…pane tÄ™czÄ…, PAN MAODY Ma pani sÅ‚uszność, ćmy brzÄ™czÄ… najwiÄ™cej wokoÅ‚o Å›wiec; gdzie bÅ‚yska, muszÄ… siÄ™ zbiec. RACHEL ZlatujÄ… siÄ™ w dobrej wierze, na oÅ›lep, serdecznie, szczerze; nie domyÅ›lajÄ… siÄ™ wcale; że ich tam czeka ogarek, co im bÄ™dzie skrzydÅ‚a piec. 43 PAN MAODY Na skrzydÅ‚ach pani tu przyszÅ‚a - ? RACHEL Na skrzydÅ‚ach myÅ›l moja zwisÅ‚a; szÅ‚am, przez bÅ‚oto po kolana, od karczmy aż tu do dworu ; - ach, ta chata rozÅ›piewana, ta roztaÅ„czona gromada, zobaczy pan, proszÄ™ pana, że siÄ™ do poezji nada, jak pan trochÄ™ zmieni, doda. PAN MAODY Tak to czujÄ™, tak to sÅ‚yszÄ™: i ten spokój, i tÄ™ ciszÄ™, sady, strzechy, Å‚Ä…ki, gaje, orki, żniwa, sÅ‚oty, maje. Å»yÅ‚em dotÄ…d w takiej cieÅ›ni, poÅ›ród murów szarej pleÅ›ni: wszystko byÅ‚o szare, stare, a tu naraz wszystko mÅ‚ode, znalazÅ‚em żywÄ… urodÄ™, wiÄ™c wdecham to życie mÅ‚ode; teraz patrzÄ™ siÄ™ i patrzÄ™ w ten lud krasy, kolorowy, taki rzeÅ›ki, taki zdrowy - choćby szorstki, choć surowy. Wszystko dawne coraz bladsze, ja to czujÄ™, ja to sÅ‚yszÄ™, 44 kiedyÅ› wszystko to napiszÄ™; teraz tak w powietrzu wiszÄ™ w tej urodzie, w tym weselu; lecÄ™, jak mnie konie niosÄ… - od miesiÄ…ca chodzÄ™ boso, od razu siÄ™ czujÄ™ zdrowo, chadzam boso, z goÅ‚Ä… gÅ‚owÄ…; pod spód wiÄ™cej nic nie wdziewam, od razu siÄ™ lepiej miewam. SCENA 20. PAN MAODY, RACHIEL, POETA. POETA Panna mÅ‚oda jakieÅ› słówko ma do ciebie. PAN MAODY Rzucam damÄ™, muszÄ™ sÅ‚użyć mojej pani. RACHEL Może słóweczko z wymówkÄ…, bo coÅ› na mnie kiwa główkÄ…. POETA Takie tam drobnostki same. 45 SCENA 21. RACHEL, POETA RACHEL A pan mi zostawia siebie. POETA Pani mnie interesuje. RACHEL Ja siÄ™ patrzÄ™ i miarkujÄ™. POETA Tak od pierwszego spojrzenia? RACHEL Ach, myÅ›li pan, tak z niechcenia? POETA Trzask gromu. RACHEL SpudÅ‚ować można. POETA Otóż, panienko wielmożna: miÅ‚ość, Amor, strzaÅ‚a zÅ‚ota. RACHEL Amor, Amor, bóg, bożyszcze, 46 rzuca siÄ™ na pastwÄ™ oÅ›lep i woÅ‚a: i zapalÄ™, i zniszczÄ™. POETA Bellerofon leci oklep. Pani poezjÄ… przesiÄ…kÅ‚a; ledwo słówek parÄ™ brzÄ…kÅ‚a Muza pani - a już bÅ‚yski - ? RACHEL Pan sÄ…dzi, że koniec bliski; że mnie porwie Amor-bożek? POETA Oto od stóp gÅ‚owy do nóżek: Galatea! RACHEL Co, ja nimfa ? To samo mi wÅ‚aÅ›nie powtarza pewien koncypient jurysta. POETA WiÄ™c go pani zaniedbuje, że to czÅ‚owiek pracy - ? RACHEL Limfa: to jest taki, jak siÄ™ zdarza 47 zbyt czÄ™sto, co tylko powtarza, co kto drugi gdzie umieÅ›ci w poezji albo w powieÅ›ci; nie indywidualista. POETA Pani żąda z pierwszej rÄ™ki - ? RACHEL Jak od kwiatów, od jabÅ‚oni, od chmur, sÅ‚oÅ„ca, żabek, gadu, jak od kwitnÄ…cego sadu; - caÅ‚a ta poezja, co goni w powietrzu, którÄ… wichr miata, która co dnia Å›wieża wzlata, z wszystkiego fosforyzuje - - pan to pisze, ja to czujÄ™, wiÄ™c... POETA I czegóż pani życzy? RACHEL Miodu, rozkoszy, sÅ‚odyczy miÅ‚oÅ›ci, roznamiÄ™tnienia i szczęścia. POETA A miÅ‚ość wolna?... 48 RACHEL Ach, marzyÅ‚am o tym zawsze! POETA A gdyby tak szczęście Å‚askawsze pożaliÅ‚o siÄ™ jej biedy? RACHEL PrzestaÅ‚abym marzyć wtedy. SCENA 22. RADCZYNI, PAN MAODY. PAN MAODY Jak siÄ™ żenić, to siÄ™ żenić! RADCZYNI Komu dzwoniÄ… lat poÅ‚udnie, niech siÄ™ spieszy użyć wczasu. PAN MAODY Tak siÄ™ pić chce przy zródeÅ‚ku; ożenić siÄ™ w tym pragnieniu, to tak jakby w uniesieniu... RADCZYNI W równe nogi wskoczyć w studniÄ™. 49 PAN MAODY Nie utonÄ™, nie utonÄ™! RADCZYNI Topi siÄ™, kto bierze żonÄ™. PAN MAODY Niech siÄ™ stopi, niech siÄ™ spali, byle Å‚adnie grajcy grali, byle grali na wesele. Jak siÄ™ tak muzyka miele, jak na żarnach, hula, dzwoÅ„czy, niech se huka, stuka, puka, plÄ…sa, bije, przybasuje, piska skrzypiec strunÄ… cienkÄ…, tak podskocznie, tak mileÅ„ko; niech siÄ™ miele jak mÅ‚yn wodny w noc miesiÄ™cznÄ…, w czas pogodny; szumiejÄ…ca, niech siÄ™ snuje, a niech w dzwiÄ™kach siÄ™ nie koÅ„czy, choćby usnąć w taÅ„cowaniu przy mieleniu, przy hukaniu, w zapomnieniu, w koÅ‚ysaniu; Å›wiaty czarów - czar za Å›wiatem! - jestem wtedy wszystkim bratem i wszystko jest moim swatem w tym weselu, w tej radoÅ›ci: Bóg mi goÅ›ci pozazdroÅ›ci. Granie miÅ‚e, spanie miÅ‚e, życie byÅ‚o zbyt zawiÅ‚e, 50 miÅ‚o snami uciec z życia, sen, muzyka, granie, bajka - zakupiÅ‚bym sobie grajka - spać, bo życie zbyt zawiÅ‚e, trza by mieć ogromnÄ… siÅ‚Ä™, siÅ‚Ä™ jakÄ…Å› tytanicznÄ…, żeby być czymÅ› na tej wadze, gdzie siÄ™ wszystko niaÅ„czy w bladze ? to już tak po uszy siÄ™ga, Los: fatyga, czas: mitrÄ™ga. Spać, muzyka, granie, bajka, zakupiÅ‚bym sobie grajka, to mi siÄ™ do duszy nada... RADCZYNI Ach, pan gada, gada, gada. SCENA 23. PAN MAODY, POETA. PAN MAODY Jakże ci tu na weselu? POETA Zdaje mi siÄ™, żem pan mÅ‚ody, PAN MAODY A mnie siÄ™ widzi, że patrzÄ™ 51 na piÄ™kno i szczęście cudze, że nie moje to, co moje. POETA To sÄ… takie niepokoje ? a co mnie tam szczęście moje czy nie moje, a bierz licho! PAN MAODY Tylko cicho, tylko cicho, bo jak najdziesz twoje, to tak jakbyÅ› nalazÅ‚ nutÄ™. POETA Wiersze? PAN MAODY Wrażenia, wrażenia najszczersze, Å›piewnik serdeczny, kantyczki, caÅ‚ość w książce, komplet serca, i te wszystkie spotkania najpierwsze, i te wszystkie rozmowy u pola, i w ogródku, i we dworze, w sieni, na przysionku, w komorze, aż do Å›lubu, aże do kobierca: komplet serca. POETA To ciekawe, że, co my rozumiemy przez prozÄ™, 52 przetapia siÄ™ na dzwiÄ™k, rymy i że potem z tego idÄ… dymy po caÅ‚ej literaturze. PAN MAODY ZupeÅ‚nie tak, jak w naturze: kwiat w swoim zapachu siÄ™ lotni i przychodzÄ… różni markotni te same wÄ…chać róże. POETA A gdyby tak ustroić siÄ™ w róże I wejść na ogromny stos drzewa, i pokazać: jak Å›piewa czÅ‚owiek, co w różach na czole umiera - - ? PAN MAODY Trzeba by lutni Homera! POETA A Los, a Atmosfera, a ogieÅ„, a pÅ‚omieni góra, a czarna obÅ‚oków chmura; co by siÄ™ ze stosu wzbiÅ‚a?!! PAN MAODY Åšmierć !? 53 POETA A to byÅ‚aby SiÅ‚a!. SCENA 24. POETA, GOSPODARZ. POETA Taki mi siÄ™ snuje dramat grozny, szumny, posuwisty jak polonez; gdzieÅ› z kazamat jÄ™k i zgrzyt, i wichrów Å›wisty.- MarzÄ™ przy tym wichrów graniu - - o jakimÅ› wielkim kochaniu. Bohater w zbrojej, skalisty, ktoÅ›, jakoby zÅ‚om granitu, rycerz z czoÅ‚a, ktoÅ› ze szczytu w grze uczucia, chÅ‚op qui amat , przy tym historia wesoÅ‚a, a ogromnie przez to smutna. GOSPODARZ To tak w każdym z nas coÅ› woÅ‚a: jakaÅ› historia wesoÅ‚a, a ogromnie przez to smutna. POETA A wszystko bajka wierutna. Wyraznie siÄ™ w oczy wciska, zbrojÄ… Å›wieci, zbrojÄ… Å‚yska 54 postać dawna, coraz bliska, dawny rycerz w peÅ‚nej zbroi, co niczego siÄ™ nie lÄ™ka, chyba widma zbrodni swojej, a serce mu z bolów pÄ™ka, a on, z takim sercem w zbroi, zaklÄ™ty, u zródÅ‚a stoi i do mÄ™tów studni patrzy, i przeglÄ…da siÄ™ we studni. A gdy wody czerpnie rÄ™kÄ…, to mu woda siÄ™ zabrudni. A pragnienie zdroju mÄ™kÄ…, wiÄ™c mÄ™tów czerpa ze studni; u zródÅ‚a, jakby zaklÄ™ty: taki jakiÅ› polski Å›wiÄ™ty. GOSPODARZ Dramatyczne, bardzo piÄ™knie - u nas wszystko dramatyczne, w wielkiej skali, niebotyczne - a jak taki heros jÄ™knie, to po caÅ‚ej Polsce jÄ™czy, to po wszystkich borach szumi, to po wszystkich górach brzÄ™czy, ale kto tam to zrozumi. POETA Dramatyczny, rycerz bÅ‚Ä™dny, ale pan, pan pierwszorzÄ™dny: w zamczysku sam, osmÄ™tniaÅ‚y, 55 a zamek opustoszaÅ‚y, i ten lud nasz, taki prosty, u stóp zamku, u stóp dworu, i ten pan, peÅ‚en poloru, i ten lud prosty, rubaszny, i ten hart rycerski, Å›miaÅ‚y, i gniew boski gromki, straszny. GOSPODARZ Tak siÄ™ w każdym z nas coÅ› burzy, na takÄ… siÄ™ burzÄ™ zbiera, tak w nas ciska piorunami, dziwnymi wre postaciami: dawnym strojem, dawnym krojem, a ze sercem zawsze swojem; to dawność tak z nami walczy. Coraz pamięć siÄ™ zaciera - - - tak siÄ™ w każdym z nas coÅ› zbiera. POETA Duch siÄ™ w każdym poniewiera, że czasami dech zapiera; tak by gdzieÅ› het gnaÅ‚o, gnaÅ‚o, tak by siÄ™ nam serce Å›miaÅ‚o do ogromnych, wielkich rzeczy, a tu pospolitość skrzeczy, a tu pospolitość tÅ‚oczy, wÅ‚azi w usta, uszy, oczy; duch siÄ™ w każdym poniewiera i chciaÅ‚by siÄ™ wydrzeć, skoczyć, 56 rÄ™ce po pas w krwi ubroczyć, ramiÄ™ rozpostrzeć szeroko, wielkie skrzydÅ‚a porozwijać, lecieć, a nie dać siÄ™ mijać; a tu pospolitość niska wÅ‚azi w usta, ucho, oko; - - daleko, co byÅ‚o z bliska ? serce zaryte gÅ‚Ä™boko, gdzieÅ› pod czwartÄ… gÅ‚Ä™bnÄ… skibÄ…, że swego serca nie dostać. GOSPODARZ Tak siÄ™ orze, tak siÄ™ zwala rok w rok, w każdym pokoleniu; raz w raz dusza siÄ™ odsÅ‚ania, raz w raz wielkość siÄ™ wyÅ‚ania i raz w raz grąży siÄ™ w cieniu. Raz w raz wstaje wielka postać, że ino jej skrzydeÅ‚ dostać, rok w rok w każdym pokoleniu, i raz w raz przepada, gaÅ›nie, jakby czas jej przepaść wÅ‚aÅ›nie.- Każden ogieÅ„ swój zapala, każden swojÄ… Å›wiÄ™tość Å›wiÄ™ci... POETA My jesteÅ›my jak przeklÄ™ci, że nas mara, dziwo nÄ™ci, wytwór tÄ™sknej wyobrazni serce bierze, zmysÅ‚y drazni; 57 że nam oczy zaszÅ‚y mgÅ‚ami; pieÅ›cimy siÄ™ jeno snami, a to, co tu nas otacza, zdolność nasza przeinacza: w oczach naszych chÅ‚op urasta do potÄ™gi króla Piasta! GOSPODARZ A bo chÅ‚op i ma coÅ› z Piasta, coÅ› z tych królów Piastów - wiele! - Już lat dziesięć poÅ›ród siedzÄ™, sÄ…siadujemy o miedzÄ™. Kiedy sieje, orze, miele, taka godność, takie wziÄ™cie; co czyni, to czyni Å›wiÄ™cie, godność, rozwaga, pojÄ™cie. A jak modli siÄ™ w koÅ›ciele, taka godność, to przejÄ™cie; bardzo wiele, wiele z Piasta; chÅ‚op potÄ™gÄ… jest i basta. SCENA 25. POETA, GOSPODARZ, CZEPIEC, OJCIEC. CZEPIEC Szczęść wam Boże! OJCIEC Pochwalony. 58 GOSPODARZ Pochwalony, ojcze, kumie - tyle goÅ›ci od Krakowa! OJCIEC A bo lo nich to rzecz nowa, co jest lo nos rzeczÄ… starÄ…, inszom sie ta rzondzom wiarÄ…, przypatrujom sie jak czarom. GOSPODARZ A to dla nich nowe rzeczy, to ich z ospaÅ‚oÅ›ci leczy. CZEPIEC Pan brat - z miasta - do nas znowu. Jak siÄ™ panu na wsi widzi? POETA Jak u siebie za pazuchÄ…. CZEPIEC Tu ta Å‚adniej, tam to brzydzij; z miastowymi to dziÅ› krucho; ino na wsi jesce dusa, co siÄ™ z fantazyjÄ… rusa. GOSPODARZ Gdyby wam tak... 59 CZEPIEC Nie powtórzyć; - jakby kiedy co do czego, myÅ›my - wi sie, nie od tego; - ino kto by nos chcioÅ‚ użyć - kosy wissom nad boiskiem. OJCIEC ToÅ›cie zawdy mocny pyskiem. CZEPIEC Ino sie napatrzcie pięści, niech no ino kaj-gdzie Å›wisnÄ™, to sÅ‚ychać, jak w ziobrach chrzęści. GOSPODARZ Jak z tym Å»ydem...! CZEPIEC Tego Å»yda, byÅ‚o, jak go hukne w pysk - juzem myÅ›loÅ‚, że sie stocyÅ‚, on sie tylko krwiom zamrocyÅ‚, a nie upod, bo byÅ‚ Å›cisk. A to byÅ‚o przy wyborze, w sali w tym sokolskim dworze: - po co sie bestyjo darÅ‚a, a to tak z caÅ‚ygo garÅ‚a; - byÅ‚o, jak go hukne w pysk, myÅ›loÅ‚em juz, że sie stocyÅ‚, 60 on sie ino krwiom zamrocyÅ‚, a nie upod, bo byÅ‚ Å›cisk. GOSPODARZ ToÅ›cie Ptaka wybierali? CZEPIEC A kiedy ptak, niechta leci. POETA Macie ta skrzydlate ptaki? CZEPIEC Ptok ptakowi nie jednaki, czÅ‚ek czÅ‚ekowi nie dorówna, dusa dusy zajrzy w oczy, nie polezie orzeÅ‚ w gówna - pon jest taki, a ja taki; jakby przyszÅ‚o co do czego, wisz pon, to my tu gotowi, my som swoi, my som zdrowi. POETA PokÅ‚oÅ„cie siÄ™ byle komu, poszukajcie króla Piasta. CZEPIEC Pon mi razy dwa nie powi, bo jo orze grunt i basta. 61 Znom, co kruk, a co pÄ™draki, bo jo orze grunt i basta. GOSPODARZ Brat mój wiele podróżuje... CZEPIEC Szkoda, że pon nie lubuje, u nas wschodzi pikne żyto, pon pszenice odlazuje; pojonby sie pon z kobitÄ…, swoja rola, swoja wola, swoje trocha, dobre i to. POETA Mnie to tak coÅ› gna po Å›wiecie. CZEPIEC Kaj ta znów... OJCIEC Nie rozumiecie; panu trza powietrza dużo. POETA Jestem sobie pan, żurawiec; zlatam, jak sie ma na lato; budujÄ™ se gniazdo z róż, ciuÅ‚am sÅ‚omÄ™ z waszych strzech, przysiadam na kalenice, 62 rozpatrujÄ™ okolice: daleko czy blisko burz ? - RoÅ›nie wtedy wszystko u mnie, jak na próchnie, jak na trumnie; peÅ‚no wszelakiego ziela, które sÅ‚oÅ„ca żar aż spopiela - przy tym ta ogromna skala: jak w cmentarzu Ruisdala. A jak mnie kto w serce rani, ostrz siÄ™ tÄ™py w biodrze zÅ‚omi, tego ani leczyć, ani ustrzec siÄ™ i zażyć hartu; czÅ‚owiek siÄ™ na ból Å‚akomi, że ból swój, że to sÄ… swoi - - - ucieka wtedy za morze. Jak tak sercem co zatarga, to ostanie w sercu skarga; chce mieć wtedy szumne Å‚oże fal, gdzie szuka snu w gÅ‚Ä™binie, snu w topieli, gnać w przestworze! Taki grot siÄ™ ze mnÄ… włóczy; myÅ›lÄ™, że ten ból jest siÅ‚Ä…. CZEPIEC Wez pan sobie żonÄ™ z prosta: duza scęścia, maÅ‚e kosta. GOSPODARZ Cie, cie, cie, panie starosta! Wy byÅ›cie ino swatali! 63 CZEPIEC Jo chce, by sie ludzie brali, zeby sie jako garnÄ™li, zeby sie tak w kupe wziÄ™li, toby sie przecie nie dali. GOSPODARZ A to sie wam chwali, chwali... OJCIEC Czegóż wy tak prosto z mosta na panaÅ›cie nastawali - ? Pon pedzieli, że żurawiec. POETA Ptak powrotny. CZEPIEC Pon latawiec! SCENA 26. OJCIEC, DZIAD. DZIAD Patrzcie, kumie, patrzcie, kumie, jak sie wam to przydarzyÅ‚o. 64 OJCIEC Pan Bóg daje, Pan Bóg bierze; ani mi sie o tym Å›niÅ‚o. DZIAD Piekne pany, szumne pany, i cóż wy na to mówicie, że to niby różne stany - ? OJCIEC Co tam po kim szukać stanu. Ot, spodobaÅ‚a siÄ™ panu. Jednakowo wszyscy ludzie. Ot, pany siÄ™ nudzÄ… sami, to sie pieknie bawiom z nami. DZIAD Bawiom, bawiom, moiÅ›ciewy, a toć byÅ‚y dawniej gniewy! Nawet byÅ‚a krew, rzezaÅ„ce i splamiÅ‚a krew sukmany. OJCIEC Byli ta tacy pohaÅ„ce. Jo nic nie wiem, jestem czysty. To tam pewnie swoje robi Czart i ogieÅ„ wiekuisty. Nie wódz nas na pokuszenie, Panie Jezusie najsÅ‚odszy... WyÅ›cie znali. 65 DZIAD ByÅ‚eÅ› mÅ‚odszy, a ja bywaÅ‚ blisko, bywaÅ‚, widziaÅ‚em, patrzaÅ‚y oczy, jak topniaÅ‚ Å›nieg i krew spÅ‚ukiwaÅ‚, a potem WidziadÅ‚o kroczy, wielkÄ… czarnÄ… chustÄ… wieje i Åšmierć sieje... OJCIEC Strasno podobno cholera... DZIAD Tylo sta luda zabiera. - Padali, jak bÄ…ki rażone, byle ka, pod pÅ‚ot, na gnoju. OJCIEC Wieczyste odpocznienie... DZIAD HaÅ„ kreÅ›licie krzyż daremno! Na czoÅ‚ach, jakby znaczone, plamy czarne i plamy czerwone. Dopust Boski - i rzez dopust. OdbywaÅ‚o siÄ™ w czas zapust. OJCIEC Ot wy, dziadu, jakby kruk, włóczycie siÄ™ przy weselu. 66 DZIAD Hej hej, stary przyjacielu, bÄ™dzie pan twój wnuk. SCENA 27. DZIAD, Å»YD. DZIAD Tu taÅ„cujÄ…, tam hulajÄ…... Å»YD W karczmie trza podmiatać izbÄ™, krÄ™cicie siÄ™ tu po weselu. DZIAD Lepiej siÄ™ im taÅ„czy w bÅ‚ocie, tu wcale nie zamiatajÄ… - akurat Å»yd o nich dbo. Å»YD Co godocie, co godocie, córka wam robotÄ™ do, nie kręćcie siÄ™ tu, tam sÅ‚użba. DZIAD Mosiek ta tyz tu nie drużba. Å»YD Ja tom tu po interesie. 67 DZIAD CiÄ…gnąć do swojego szynkwasu. Å»YD Z weselem tyle haÅ‚asu, że wszystko siÄ™ gniecie tu. DZIAD On z miasta pan, ona chÅ‚opka, z miasta het poprzyjezdzali, z chÅ‚opami siÄ™ przywitali jak siÄ™ patrzy. Å»YD Taka szopka, bo to nie kosztuje nic potaÅ„cować sobie raz: jeden Sas, a drugi w las. SCENA 28. Å»YD, KSIDZ. KSIDZ Ano, panie arendarzu, jutro! Å»YD Termin, ja to wim. 68 KSIDZ A Mosiek jest akuratny, to dlatego trzymam z nim. Å»YD Co do czego Å»yd jest nieprzydatny, to do takich rzeczy z groszem zawsze siÄ™ przyda. KSIDZ Po chÅ‚opach jednaka bieda; nic nie sprzedam z pustym koszem. Å»YD BierÄ™, pÅ‚acÄ™. KSIDZ DajÄ™, bierÄ™. Å»YD Moje, twoje. KSIDZ Twoje, moje. ChÅ‚opskÄ… biedÄ… nie obstojÄ™. Å»YD Patrz dobrodzij, co siÄ™ dzieje, przy stoÅ‚ach siÄ™ chÅ‚opy bijÄ…! Czepiec Maćka gruchnoÅ‚ w Å‚eb. 69 KSIDZ Maciek ta ma mocnÄ… gÅ‚owe. Å»YD Może mu i nic nie zrobiÅ‚, może rozbiÅ‚ na poÅ‚owe. KSIDZ A niech siÄ™ ta chÅ‚opy bijÄ…. To Mosiek w nich wódkÄ™ leje, Å»yd, chÅ‚op, wódka, stare dzieje. Å»YD A sprzedajÄ™, bo mam sklep; - Czepiec jutro ma mnie pÅ‚acić, to dziÅ› wkoÅ‚o bije w pysk. KSIDZ Na chÅ‚opach siÄ™ chcesz bogacić, drzesz podwójny zysk. Å»YD Chce dobrodzij na nich stracić, karczmÄ™ oddam. KSIDZ Jeszcze czas. Å»YD Czas to pieniÄ…dz. 70 KSIDZ DÅ‚ug rzecz Å›wiÄ™ta: jutro termin. Å»YD Å»yd pamiÄ™ta. KSIDZ Pomów z Czepcem. Å»YD Chamy pijÄ…. Kto by zadarÅ‚ z tÄ… bestyjÄ…? SCENA 29. Å»YD, KSIDZ, CZEPIEC. CZEPIEC O mnie mowa ? jestem ci jo. KSIDZ Panie Czepiec, znów coÅ› byÅ‚o! CZEPIEC ObmyÅ‚ sie juz, nic nie bedzie, szyćko przeÅ„dzie, wylicy-sie. 71 KSIDZ A wam to cosi patrzy-sie za te bitki, zwady, kłótnie. CZEPIEC ZawziÄ™ty jestem okrutnie, po co mi sie pies sprzeciwio. Å»YD Panie Czepiec, wyÅ›cie winni, wyÅ›cie zapÅ‚acić powinni za mój konicz. CZEPIEC Ty psie Å›cirwo, konic twój? Ażesz! Z nas siÄ™ żywiÄ…, ssajÄ… naszÄ… krew - grosz Å‚udzÄ…, nasze szyćko Å›wiÅ„stwem brudzÄ…. KSIDZ Panie Czepiec, macie dÅ‚ug. CZEPIEC Nawet konic nie byÅ‚ wart; te trzy kopki raiÅ‚ czart; nie dam nic. KSIDZ (do Å»yda) Pozwijcie sÄ…dem. 72 CZEPIEC (do KsiÄ™dza) Ciewy, ciewy, z kiepskim rzÄ…dem! Toć to z waszej Å‚aski ino Mosiek w karczmie sie rozpiro. KSIDZ A bo wy nie chcecie pÅ‚acić. CZEPIEC Bo drzecie skóre aż miÅ‚o. Å»YD Prawda jest, za duży czynsz! SpuÅ›ci z czynszu ksiÄ…dz dobrodzij. CZEPIEC (wskazujÄ…c Å»yda) A, bo trzeba drzyć takiego. KSIDZ Jaka taksa sÅ‚uszna, muszÄ™. Å»YD (wskazujÄ…c Czepca) Nie dam ksiÄ™dzu, aż zapÅ‚aci swój dÅ‚ug. 73 KSIDZ (do Czepca) PÅ‚aćcie dÅ‚ug !! CZEPIEC Cy kaci? ! To któż moich groszy zÅ‚odzij, czy Å»yd jucha, cy dobrodzij!? KSIDZ Wódka - Å»YD Wez, skÄ…d chcesz! CZEPIEC Psie dusze!! Niech jegomość siÄ™ nie gniewa, ale takim w gorÄ…coÅ›ci, żebym, psiakrew, potÅ‚ukÅ‚ koÅ›ci nawet rodzonemu bratu. SCENA 30. PAN MAODY, GOSPODARZ PAN MAODY Jak siÄ™ kłócÄ…, jak siÄ™ Å‚ajÄ…! 74 GOSPODARZ Ha! temperamenta grajÄ…! Temperament gra, zwycięża; tylko im przystawić oręża, zapalni jak sucha sÅ‚oma; tylko im zabÅ‚ysnąć nożem, a zapomnÄ… o imieniu Bożem - taki rok czterdziesty szósty - przecież to chÅ‚op polski także. PAN MAODY A jakże to okropne, jakże... GOSPODARZ Do dziÅ› chwalÄ… sobie te zapusty. PAN MAODY Znam to tylko z opowiadaÅ„, ale strzegÄ™ siÄ™ tych badaÅ„, bo mi trujÄ… myÅ›l o polskiej wsi: to byli jacyÅ› psi, co wody oddechem zatruli, a krew im przyrosÅ‚a do koszuli. PatrzÄ™ siÄ™ na chÅ‚opów dziÅ›... GOSPODARZ To, co byÅ‚o, może przyjÅ› - 75 PAN MAODY MyÅ›my wszystko zapomnieli; mego dziadka piÅ‚Ä… rżnÄ™li... MyÅ›my wszystko zapomnieli. GOSPODARZ Mego ojca gdzieÅ› zadzgali, gdzieÅ› zatÅ‚ukli, spopychali; kijakami, motykami krwawiÄ…cego przez lód gnali... MyÅ›my wszystko zapomnieli. PAN MAODY Jak siÄ™ to zmieniajÄ… ludzie, jak siÄ™ wszystko dziwnie plecie; myÅ›my wszystko zapomnieli: o tych mÄ™kach, nÄ™dzach, brudzie; stroimy sie w pawie pióra. GOSPODARZ At, odmienia nas natura; wiara, co jest jeszcze w ludzie, że coÅ› z tego przecie bÄ™dzie; rok w rok idziem po kolÄ™dzie i szukamy, i patrzymy, czy co kiedy z tego bÄ™dzie - ? Ot, odmienia nas natura: wicher, co nad Å‚anem wionie; drżenie, gdzieÅ› aż w ziemi Å‚onie; - par, który siÄ™ wsiÄ…ka, wdycha, 76 że siÄ™ tak w tych zbożach tonie; chocia gleba może licha, nie trza ustÄ™pować z drogi: byÅ‚y bogi, bÄ™dÄ… bogi; wiara jeszcze jakaÅ› w ludzie. PAN MAODY Jak siÄ™ wszystko dziwnie plecie... GOSPODARZ Jak siÄ™ wszystko plecie dziwno. SCENA 31. GOSPODARZ, KSIDZ. GOSPODARZ KsiÄ…dz dobrodziej chce siÄ™ spieszyć, chce odjechać, zaraz konie... KSIDZ Bardzo mile czas tu schodzi; tak sie w swoim gruncie brodzi; ciekawi ci paÅ„stwo mÅ‚odzi. GOSPODARZ Ciekawe, wszystko ciekawe. Strzemiennego! 77 KSIDZ Strzemiennego! GOSPODARZ Kurdesz !! KSIDZ CoÅ› staropolskiego ? ? GOSPODARZ Kurdesz nad kurdeszami!!! SCENA 32. HANECZKA, JASIEK. HANECZKA A, dziÄ™kujÄ™, JaÅ›ku. JASIEK Dobrze? HANECZKA Dobrze, dobrze - pózniej jeszcze. JASIEK Ja bo siÄ™ panienkÄ… pieszcze jak jakim Å›wiÄ™tym obrazkiem jak pisankÄ…, malowankÄ…. 78 HANECZKA Jeszcze bÄ™dÄ™ taÅ„czyć z JaÅ›kiem. SCENA 33. KASPER, JASIEK. KASPER Jasiek, drużba, sÅ‚uchaj, bratku, co ci powiem na ostatku, Zgadnij, co ? - JASIEK Nie wiem, co. KASPER Å»e te panny to nos chcom. JASIEK Moze jo tak myÅ›le som. Kasper, drużba, sÅ‚uchaj, bratku co ci powiem na ostatku; Zgadnij, co - ? KASPER Nie wiem, no? JASIEK Å»e tak one ino kpiom. 79 KASPER Co ta o to, druhny som, jesceÅ›my nie lada jacy. JASIEK, KASPER AlboÅ›my to jacy, tacy. SCENA 34. JASIEK. JASIEK I ZdobyÅ‚em se pawich piór, nastroiÅ‚em pawich piór: pawie pióra Å‚adne, pawie pióra kradne: postawie se paÅ„ski dwór! II ZdobÄ™de se paÅ„ski dwór, wywleke se zÅ‚oty wór: zÅ‚oty wór wysypie ludziskom przed Å›lipie: nakupie se pawich piór! 80 SCENA 35. PAN MAODY, RADCZYNI. PAN MAODY Jaki taki niech se szczeka. Czy dziwota, czy dziwota: zamiast wody, że chcÄ™ mleka; że nie goniÄ™, kto ucieka; na konkury lat nie trwoniÄ™, jak ci, co lat kwarantannÄ™ czekajÄ…, nim zgarnÄ… pannÄ™. RADCZYNI Mego zdania to nie zmienia. PAN MAODY Punkt widzenia, kÄ…t widzenia. O ten kredens, o tÄ™ szafÄ™ rozbijÄ… siÄ™, jak o rafÄ™, i najbardziej zakochani; - znaÅ‚em takich, proszÄ™ pani, pięć lat byli zarÄ™czeni - naraz kredens wszystko zmieni. RADCZYNI Mego zdania to nie zmienia. 81 SCENA 36. POETA, RACHEL POETA Pani siÄ™ kiedy zakocha w chÅ‚opie... RACHEL Pan może wywróży. Mam do chÅ‚opców pociÄ…g duży, lecz być musi Å‚adny chÅ‚opiec. Powrót, powrót do natury. POETA Nie tak trudno tego dociec nie trafia siÄ™ inszy który; skarżyÅ‚ siÄ™ już pani ociec na ten literacki ton. RACHEL Na wszystko dla mnie pozwala; nawet sobie mnie zachwala. InteresujÄ…ce, co? Wyzysk, handel, ja i on - ? POETA Wszystko siÄ™ w poezji topi u pani, ojciec i chÅ‚opi. 82 RACHEL Ogromnie dużo wierszy czytaÅ‚am. POETA PisaÅ‚a pani kiedy? RACHEL Nie chciaÅ‚am. Gust ten wÅ‚aÅ›nie wielki miaÅ‚am, żeby nie pisać - lichÄ… formÄ… siÄ™ brzydzÄ™; ale za to, kÄ™dy spojrzÄ™, to widzÄ™ poezjÄ™ żywÄ… zaklÄ™tÄ…, tÄ™ Å›wiÄ™tÄ…, i tym jestem szczęśliwa: że Å›wiÄ™ta i dla mnie żywa. POETA Ze Å›wiÄ™tymi pani przestaje; za pan brat z różami w ogrodzie; za pan brat z obÅ‚okami, a ku swojej wygodzie chce pani za pan brat z poetami. RACHEL Ach, pan ciÄ…gle mnie Å‚aje - caÅ‚a ta przyroda tajemna przestaÅ‚a mi być ciemna. POETA Choć oko wykol, noc na dworze - to pannie serce żądzÄ… gorze 83 i wolaÅ‚aby gdzie w komorze nie sama...- RACHEL PrzyszÅ‚am na chwilÄ™, gdzie ta chata rozÅ›piewana, przybiegÅ‚am jak ćmy, jak motyle, co biegnÄ… - gdzie zapalona lampa - ale odejdÄ™ w pokorze do dom i bÄ™dÄ™ sobie wyobrażać pana z daleka, a jak bÄ™dÄ™ zakochana, przyszlÄ™ panu list i klucz. POETA A włócz siÄ™, poezjo, włócz, od komory do komory, od ogrodu róż do sadu tych Å›piÄ…cych drzew: widać je tu z okienka; wiÄ™c, jak pójdzie panienka, a muÅ›nie jej szal który krzew, to jej tÄ™sknota i żal udzieli siÄ™ przyciÄ™tej sÅ‚omie, a z krzaka smutek i cieÅ„ udzieli siÄ™ nieÅ›wiadomie panience... 84 RACHEL A tak, a tak... POETA A jak siÄ™ drużba przydarzy, serduszko siÄ™ drużbÄ… pocieszy i zgrzeszy. RACHEL A tak, a tak: przez ogród pójdÄ™, przez sad, a pan niech tu w oknie stoi. POETA UjrzÄ™ paniÄ… rad, bÅ‚Ä…dzÄ…cÄ… przez mroczny sad, niby zakochanÄ… i bÅ‚Ä™dnÄ…, pół dziewicÄ…, pół anioÅ‚em, pochylonÄ… nad chochoÅ‚em, jakby z obrazu Bern-Dżonsa - gdy ja bÄ™dÄ™ w cieple stać. RACHEL No, nie trza siÄ™ o mnie bać; nie przeziÄ™bi najgorszy mróz, jezli kto ma zapach róż; owinÄ… go w sÅ‚omÄ™ zbóż, a na wiosnÄ™ go odwiążą i sam odkwitnie. 85 POETA To szczytnie; - ach, pani siÄ™ trochÄ™ dÄ…sa - ? RACHEL Patrz pan różę na ogrodzie owitÄ… w chochoÅ‚ ze sÅ‚omy; przed tÄ… paÅ‚ubÄ… sÅ‚omianÄ… poskarżę siÄ™ mej poezji; wyznam, jakich siÄ™ herezji nasÅ‚uchaÅ‚am; jak siÄ™ jÄ™to kÄ…sać, gryzć mnie, com przyszÅ‚a zakochana! - ZmówiÄ™ chochoÅ‚, każę przyść do izb, na wesele, tu - może uwierzycie mu, że prawda, co mówi Rachela. POETA Pani na imiÄ™ Rachela ? RACHEL Czy to postać rzeczy zmienia? POETA Ach, pani siÄ™ zarumienia; - cieszÄ™ siÄ™ pani imieniem - sproÅ› pani, jakich chcesz, goÅ›ci - imiÄ™ pani tak liryczne... 86 RACHEL Prawda, Å›liczne - - a teraz proszÄ™ MiÅ‚oÅ›ci wysÅ‚uchać.- ChcÄ™ poetycznoÅ›ci dla was i chcÄ™ jÄ… rozdmuchać; zaproÅ›cie tu na Wesele wszystkie dziwy, kwiaty, krzewy, pioruny, brzÄ™czenia, Å›piewy... POETA I chochoÅ‚a! RACHEL Już pan wierzy?! Już to pana zajęło: sÅ‚oma, zwiÄ™dÅ‚a róża, noc, ta nadprzyrodzona Moc. POETA Może być weselna feta na wielkÄ… skalÄ™! RACHEL A! teraz pana pochwalÄ™. Adie - ta jedyna chwilka - pan mnie zajÄ…Å‚, pan teraz poeta. 87 POETA Otula siÄ™ panna w szal - wiÄ™c już adie?! RACHEL Nie dorosÅ‚am do wielkich skal; bawiÄ™ siÄ™ pour passer le temps tylko. SCENA 37. POETA, PANNA MAODA. POETA Panno mÅ‚oda, myÅ›lÄ™ sobie, że co zechcesz, to siÄ™ stanie: miÅ‚ość pÅ‚onie z lic. PANNA MAODA Jako, jo nie umiem nic; niby na moje zawoÅ‚anie? POETA Na proÅ›bÄ™ i rozkaz twój: żeÅ› to dzisiaj panna mÅ‚oda, jak jaÅ›miny, jak jagoda... PANNA MAODA I o cóz siÄ™ to rozchodzi, 88 że pon tylo siÄ™ spodziwo po mnie? POETA Ty dzisiaj jesteÅ› szczęśliwÄ…, panno mÅ‚oda - zaproÅ› goÅ›ci tych, którym gdzie zÅ‚e wciórnoÅ›ci dopiekajÄ… - którym zle - których bieda, PiekÅ‚o drÄ™czy, których duch siÄ™ strachem mÄ™czy, a do wyzwoleÅ„stwa siÄ™ rwie. PANNA MAODA I po cóż te z PiekÅ‚a duchy? POETA Niechaj przyjdÄ… na podsÅ‚uchy, na Wesele, gdzie muzyka... PANNA MAODA A to mi pon zabiÅ‚ ćwika; kaz siÄ™ tylo luda zmieÅ›ci? POETA Muzyka ich chwilÄ™ popieÅ›ci; duch taki chwilÄ™ przystanie, a potem, jako dym, znika. PANNA MAODA Pon cosi trzy po trzy bajÄ…; 89 może siÄ™ inksi poznajÄ…, o co chodzi - ot, mój mąż. SCENA 38. POETA, PANNA MAODA, PAN MAODY. POETA Ach! pan mÅ‚ody! - ty pan mÅ‚ody! SÅ‚uchaj, przecie ty poeta i ty dzisiaj sprawiasz Gody! PAN MAODY Ja szczęśliwy, do gospody sprosiÅ‚bym tu caÅ‚y Å›wiat: takim rad, takim rad. POETA Zaprośże tego chochoÅ‚a; tam za oknem skryÅ‚ siÄ™ w sad. PAN MAODY Cha cha cha - cha cha cha, przyjdz, chochole, na Wesele, zapraszam ciÄ™ ja, pan mÅ‚ody, wraz na gody do gospody! 90 PANNA MAODA Jest na tyle jeść i pić, mozes sobie z nami kpić! PAN MAODY Dla nas samych dość za wiele; przyjdz, chochole, na Wesele! PANNA MAODA Przyjdze, przyjdze, jak mos wole! POETA Cha cha cha... PANNA MAODA Cha, cha, cha! Skoro północ zacznie bić, do nas tu na izbÄ™ przydz. PAN MAODY Cha cha cha! POETA Cha cha cha... PANNA MAODA Cy on nos tyz posÅ‚ucha, bo to gÅ‚ucho psiajucha. 91 PAN MAODY Sprowadz jeszcze, kogo chcesz, ciesz siÄ™ z nami, ciesz Godami! PANNA MAODA Ciesz siÄ™, ciesz! PAN MAODY Cha cha cha, czy on nas też posÅ‚ucha - ? Akt 2 (Åšwieczniki pogaszone; na stole maÅ‚a lampka kuchenna). SCENA 1. GOSPODYNI, ISIA. GOSPODYNI Trza rozbirać dzieci spać, już północno godzina. ISIA Mnie siÄ™ nie chce spać, pokil bedom grać, a tamte dziecka Å›piom, niech se lezom, tak jak som. 92 GOSPODYNI Chodz tu zaraz. ISIA Matusiu, jesce ino w kółko raz; przyjrze im sie z komina. GOSPODYNI Nie bedzies kcieć jutro wstać; z łózka trzeba wyganiać, a do łózka trzeba gnać. ISIA Nie, nie póde, matusiu, zaroz bedom cepiny, muse widzieć cepiny, matusieÅ„ku, matusiu, ino dziÅ›, ino dziÅ›. GOSPODYNI Ocy ci sie przymykajÄ…, Å›lipki ci sie mruzom. ISIA ChciaÅ‚abym być duzom: jak cepiny przypinajÄ…, jak druhny sÅ‚uzom. 93 GOSPODYNI A przynieÅ› tu lampe haw, pozakoÅ‚ysz dziecko, dobrze mi sie spraw, to pódzies w kółecko. SCENA 2. GOSPODYNI, ISIA, KLIMINA. KLIMINA (w drugiej izbie) Juz cepiny, juz cepiny, podciez tam, podciez juz, na mÄ™zatki szyćkie mus. (Obiedwie zaÅ›wiecajÄ… maÅ‚e Å‚ojówki i z pÅ‚onÄ…cymi Å›wieczkami w rÄ™kach idÄ… ku Weselu, gdzie siÄ™ odbywajÄ… czepiny. Po ich odejÅ›ciu chwilÄ™ Isia sama bawi siÄ™ rozkrÄ™caniem i przykrÄ™caniem lampki i patrzy we Å›wiatÅ‚o. Północ bije na zegarze w izbie). SCENA 3. ISIA, CHOCHOA. CHOCHOA I Kto mnie woÅ‚aÅ‚ czego chciaÅ‚ ? zebraÅ‚em siÄ™, w com ta miaÅ‚: jestem, jestem na Wesele, 94 przyjedzie tu goÅ›ci wiele, żeby ino wicher wiaÅ‚. II Co siÄ™ w duszy komu gra, co kto w swoich widzi snach: czy to grzech, czy to Å›miech, czy to kapcan, czy to pan, na Wesele przyjdzie w tan. ISIA Aj, aj, aj ? aj, aj, aj, a cóz to za Å›mieć?! CHOCHOA Tatusiowi powiadaj, że tu goÅ›ci bÄ™dzie miaÅ‚, jako chciaÅ‚, jako chciaÅ‚. ISIA A ty mi siÄ™ przepadaj, Å›mieciu jakiÅ›, chochole, huÅ› ha, na pole! CHOCHOA Tatusiowi powiadaj... 95 ISIA HuÅ› ha, na pole, gÅ‚upi Å›mieciu, chochole! CHOCHOA Szepnij w ucho mamusie... ISIA Wynocha, paralusie! CHOCHOA Kto mnie woÅ‚aÅ‚, czego chciaÅ‚... ISIA A, sÅ‚omiany nygusie, wynocha, paralusie! CHOCHOA UbraÅ‚em siÄ™, w com ta miaÅ‚, sam twój tatuÅ› na mnie wdziaÅ‚, bo siÄ™ baÅ‚, bo siÄ™ baÅ‚, jak jesienny wicher dÄ…Å‚, zaÅ› bym zwiÄ…dÅ‚, róży krzak, a tak, tak, a tak, tak, skÄ…dże bym ja sam to wziÄ…Å‚... ISIA Idz precz, idz precz, na pole, huÅ› ha, hulaj, chochole! 96 CHOCHOA Kto mnie woÅ‚aÅ‚, czego chciaÅ‚, SCENA 4. MARYSIA, WOJTEK. MARYSIA Odpocznijze haw, Wojtecku, bo i jo taÅ„cem zmÄ™cona. WOJTEK O mojaÅ› ty, serce, zona, moja duszo, tak mi smutno o ciebie - idz ta ku muzyce, hulaj... MARYSIA Tak se ta znów nie zyce, żebym wystoć nie mogÅ‚a przy tobie. WOJTEK Nagle mi siÄ™ zawróciÅ‚o w gÅ‚owie, jakby twoje to wesele byÅ‚o, (nuci) ale nie nase, Marysiu, ale nie nase... 97 MARYSIA Podz haÅ„, przy dzieciach se siÄ…dz, poÅ›pij, zaÅ›pisz bolenie. WOJTEK W gÅ‚owie mi sie zamrocyÅ‚o, inom ku muzyce wszed, i tak mi sie uwidziÅ‚o, że lazom koÅ‚o nos cienie... MARYSIA Czarno figura po Å›cienie ze Å›wiatÅ‚a - o, patrzajże sie, widzis, jak po wszyćkim goni - ? WOJTEK (nuci) Pilnuj, parobku, koni, pon ci dziewuche zgoni... Przystaw gÄ™by, żonisiu. MARYSIA SmÄ™cisz czego - ? WOJTEK Marysiu! (Gdy oboje idÄ… do alkierza w gÅ‚Ä™bi, Marysia zabiera lampkÄ™ ze stoÅ‚u. Izba pozostaje ciemna - tylko alkierz oÅ›wietlony i od weselnych drzwi smuga Å›wiatÅ‚a). 98 SCENA 5. MARYSIA, WIDMO. WIDMO MiaÅ‚em ci być poÅ›lubiony, moja Å›lubna ty. MARYSIA BywaÅ‚eÅ› mój narzeczony, przyrzekaÅ‚eÅ› mi. WIDMO ByÅ‚aÅ› dla mnie sÅ‚oÅ„ce zÅ‚ote, w moim domku zimno mnie. MARYSIA Mróz jakisi od wos wionie, zimnem ubiór dmie. WIDMO Ogniem, żarem lico pÅ‚onie, zaÅ› krew w tobie wre. MARYSIA MiaÅ‚am ci być poÅ›lubiona i mój Å›lubny ty. WIDMO MaryÅ›, MaryÅ›, narzeczona, dÅ‚ugie moje sny. 99 MARYSIA Ka ty mieszkasz, kaÅ› ty jest? JechaÅ‚eÅ› do obcych miest, czekaÅ‚am cie dÅ‚ugo, dÅ‚ugo i nie doczekaÅ‚am sie. KaÅ› ty jest, kajÅ› ty jest, gdzie ty mieszkasz, gdzie? WIDMO GoniÅ‚em do różnych miest, rozhulaniec, pÄ™dziwiatr, ażem gdziesi w ziemiÄ™ wpad, gdzie mnie toczy gad. MARYSIA O mój Boze, Boze mój, to juz ciebie tocy gad. WIDMO ZwabiÅ‚o mnie echo z Tatr, otom jest, otom jest, zwabiÅ‚y mnie gÅ‚osy z chat, do myÅ›li mi przyszedÅ‚ gest przypomnieć siÄ™ z dawnych lat; domek mój, podobnoÅ› grób, nie jestem wymagajÄ…cy, przeszedÅ‚em niejednÄ… z prób, ale żebym ja byÅ‚ trup, nie wierz, MaryÅ›, bo to kÅ‚am; żywie Duch, żywie Duch, 100 wytężyÅ‚em caÅ‚y sÅ‚uch, zwabiÅ‚y mnie gÅ‚osy z chat. MARYSIA Ka twój grób, ka twój grób? Pono gdziesi za daleko, nie dobiegnie, nie doleci... (Ona przesÅ‚ania oczy rÄ™kÄ…, on zaÅ› jej, nagÅ‚y, dÅ‚oÅ„ odrywa). WIDMO Azy mnie palÄ…, Å‚zy mnie piekÄ…, licho bierz grób mój, otom jest, otom twój; czy pamiÄ™tasz jeszcze dzieÅ„; jak nas gruszy cieniÅ‚ cieÅ„, tu w tym sadzie, na zieleni, Å›ród poÅ‚ednia, Å›ród promieni, przy mnie staÅ‚aÅ›: w dÅ‚oni dÅ‚oÅ„ - ? MARYSIA Dawno, dawno, tyle lat. WIDMO SkÅ‚ońże ku mnie główkÄ™, skÅ‚oÅ„. MARYSIA HaÅ„Å›my stoli w dÅ‚oni dÅ‚oÅ„ - szedÅ‚ od ciebie swat. 101 WIDMO Dawno, dawno, tyle lat. MARYSIA MiaÅ‚abym tylo wesele, co jak dziÅ›, jak to dziÅ›. WIDMO PotaÅ„cujmy raz dokoÅ‚a, potem zaÅ› znów mus mnie iść MARYSIA Som tu twoi przyjaciele, ostaÅ„ chwile. WIDMO Raz dokoÅ‚a, potem to już mus mnie iść: mus mnie woÅ‚a, mus mnie woÅ‚a. MARYSIA Ano dziÅ› nasze wesele; raz dokoÅ‚a, raz dokoÅ‚a. WIDMO Taki smutek idzie z czoÅ‚a... MARYSIA Takie zimno wieje z ust... 102 WIDMO Przytul mnie do twoich chust, przytul mnie do piersi, rÄ…k... MARYSIA Nie chytaj sie moich wstÄ…g, taki wieje trupi ciÄ…g. WIDMO Kochaj...! MARYSIA Precz, nie siÄ™gaj lic WIDMO Nie broÅ„ mi siÄ™ - nic to, nic... MARYSIA Zimnem doÅ‚u wieje strój, ty nie mój, ty nie mój! WIDMO Mus mnie woÅ‚a, mus mnie woÅ‚a, raz dokoÅ‚a... MARYSIA Stój, ach, stój! 103 SCENA 6 MARYSIA, WOJTEK. WOJTEK MaryÅ› - jakozeÅ› ty blado - ? MARYSIA To Å›wiatÅ‚a sie takie kÅ‚adÄ… po twarzy... WOJTEK TrzÄ™siesz siÄ™ caÅ‚a. MARYSIA UchyliÅ‚am drzwi i stamtÄ…d powiaÅ‚a jakaÅ› zawieja - to nic - WOJTEK A to znów czerwoność do lic przyszÅ‚a - MARYSIA Z twojego patrzenia; przytul mnie Wojtecku, do siebie, wole ciebie, wole ciebie. WOJTEK (nuci) Pójdze, MaryÅ›, po niewoli na mój jeden zagon roli . 104 SCENA 7. STACCZYK, DZIENNIKARZ. STACCZYK (idÄ…c) KtoÅ› siÄ™ za mnÄ… włóczy wciąż. DZIENNIKARZ KtoÅ› przede mnÄ… ciÄ…gle stÄ…pa. STACCZYK (już byÅ‚ usiadÅ‚) Domek maÅ‚y, chata skÄ…pa: Polska, swoi, wÅ‚asne Å‚zy, wÅ‚asne trwogi, zbrodnie, sny, wÅ‚asne brudy, podÅ‚ość, kÅ‚am; znam, zanadto dobrze znam. DZIENNIKARZ Zacz kto - ? STACCZYK BÅ‚azen. DZIENNIKARZ (poznajÄ…c) Wielki mąż! STACCZYK Wielki, bo w bÅ‚azeÅ„skiej szacie; 105 wielki, bo wam z oczu zszedÅ‚, bÅ‚aznów coraz wiÄ™cej macie, nieomal bÅ‚azeÅ„skie wiece; Salve, bracie! DZIENNIKARZ Ojcze, Salve! Szereg dobrych bÅ‚aznów zrzedÅ‚, przywdziewamy szarÄ… barwÄ™; koncept narodowy gaÅ›nie; gasnÄ… coraz te pochodnie, które do hajduków rÄ™ku przywiÄ…zane żarem pÅ‚onÄ…. SkapaÅ‚y, zżarÅ‚y siÄ™ Å›wiece, a że do rÄ…k przytroczone, wiÄ™c jeszcze palÄ… siÄ™ rÄ™ce, w tÄ™ samÄ… zaklÄ™te stronÄ™. - Trzeba by do sÅ‚użby narodu bÅ‚aznów caÅ‚ego zastÄ™pu; palÄ… siÄ™ hajduki w mÄ™ce, z wÅ‚asnego bolu siÄ™ Å›miejÄ…; gasnÄ… Å›wiece narodowe, okropne rzeczy siÄ™ dziejÄ…, Å›miechem i szyderstwem biegu obudzić, oÅ›mielić zdolne serce spodlone, niewolne, które naszÄ… krew zaprawia. STACCZYK A wolicie spać - - 106 DZIENNIKARZ To jedno! Usypiam duszÄ™ mÄ… biednÄ… i usypiam brata mego; wszystko jedno, wszystko jedno, tyle zÅ‚ego, co dobrego, okropne rzeczy siÄ™ dziejÄ…. Patrzeć na przebiegi zdarzeÅ„ - dalekie, dalekie od marzeÅ„, tak odlegÅ‚e od wszystkiego, co byÅ‚o wielkie w kraju; że wszystko, co byÅ‚o, przepadÅ‚o, bezpowrotnie w mroku zbladÅ‚o: to bajki o trzecim Maju! MatkÄ™ do trumny siÄ™ kÅ‚adÅ‚o, siostry i rodzinÄ™ caÅ‚Ä…; ksiÄ…dz pokropiÅ‚ i poÅ›wiÄ™ciÅ‚, grabarze gruz przywalili; epigonów co zostaÅ‚o, na stypie siÄ™ weselili wesoÅ‚oÅ›ciÄ…, co przeklina; w pijaÅ„stwie duszÄ™ zabili, a nie mogli zabić serca. ZostaÅ‚o serce, co woÅ‚a, spÅ‚akane u bram koÅ›cioÅ‚a, skrwawione u wrót Å›wiÄ…tyni i jeszcze w mÄ™ce okrutnej, w czuÅ‚ej litoÅ›ci rozrzutnej samo siebie wini. 107 STACCZYK Asan jako spowiedz czyni, spowiedz, widzÄ™, cudzych grzechów; Acan siÄ™ zalewa Å‚zami, duszÄ™ krwawi, serce krwawi; ale znać z Acana mowy, że jest - tak - przeciÄ™tnie zdrowy; jutro humor siÄ™ naprawi. - Gotów mi pÅ‚akać najrzewniej, rozczulać siÄ™ cudzych grzechów, u bliskiego widzieć tramy, zbrodnie, brudy, grzechy, plamy i za swojego bliskiego uczynić publicznÄ… spowiedz. - A! doprawdy! warte Å›miechów - może jeszcze rozgrzeszenie wziąć kapÅ‚aÅ„skie z cudzych zbrodni - ? DZIENNIKARZ Wina ojca idzie w syna; niegodnych synowie niegodni; ten przeklina, ów przeklina - ród pamiÄ™ta, brat pamiÄ™ta, kto te pozakÅ‚adaÅ‚ pÄ™ta i że rÄ™ka, co przeklÄ™ta, byÅ‚a swoja. - Rozbrat wieczny duszy z ciaÅ‚em, ciaÅ‚a z duszÄ…; w nim siÄ™ sÅ‚abi kruszÄ… - miecz do walki obosieczny - myÅ›my sÅ‚abi. - Wielkość gniecie, 108 przekleÅ„stwo nosi na grzbiecie: zbrodnie nosi, czarne kiry, szatÄ™ krwawÄ… Dejaniry; Wielkość: Zbrodnia; MaÅ‚ość: podÅ‚a - Jakaż nasza dzisiaj Wola?! Czarodziejska dÅ‚oÅ„ ogrodÅ‚a nasze pola. STACCZYK Azy ze zródÅ‚a! Tyle żalów o nieswoje!? A cóż tobie niepokoje tych, co w grobach leżą? MyÅ›lisz - że siÄ™ trupy odÅ›wieżą strojem i nowÄ… odzieżą - a ty z trupami pod rÄ™kÄ™ bÄ™dziesz szedÅ‚ na UcztÄ™-mÄ™kÄ™ i jako potrawy żuÅ‚, czym siÄ™ tylko kiejÅ› kto truÅ‚; wsÄ…czaÅ‚ w siebie i piÅ‚, czym tylko kto gdzie gniÅ‚; czy to ma być twoja krew?! DZIENNIKARZ Moja krew, moja krew - czy ja wiem - okrzyk mew, gdy goniÄ… ponad skaÅ‚y, okrzyk mew osmÄ™tniaÅ‚y, żaÅ‚oÅ›liwy, straszny, gdy od brzegu odbiegÅ‚y daleko. 109 Morze ciche, strop siÄ™ chmurzy, ale burza i orkan daleko Tylko gÅ‚uchość i pustka bezmierna - a tu skrzydÅ‚a rozchwiane do lotu, nie pragnÄ…, nie pragnÄ… powrotu i wiedzÄ…, że tam, gdzie dążą, wylÄ…du szukać daremno; przekleÅ„stwu swojemu wierne, lecÄ… - i nie Å›miejÄ… ustać, aż krew do ust pocznie chlustać ze znużenia - wtedy padnÄ…, Å‚zÄ… nie pożegnane żadnÄ…, bo Å›mierć ulga, ulga zgon. STACCZYK ZaÅ›piewaÅ‚eÅ› kruczy ton; tobież tylko dzwoni w gÅ‚uszy pogrzebowych jÄ™ków dzwon? A sÅ‚yszałżeÅ› kiedy, z wieży jak dzwiÄ™czy i Å›piewa On? DZIENNIKARZ Zygmunt, Zygmunt... STACCZYK Dzwon królewski: - SiedziaÅ‚em u królewskich stóp, królewski za mnÄ… dwór: synaczek i kilka cór, WÅ‚oszka - a wielki chór 110 kleru zawodziÅ‚ hymny; - a dzwon wschodziÅ‚. Patrzali wszyscy w górÄ™, a dzwon wschodziÅ‚ - zawisnÄ…Å‚ u szczytów i z wyżyn siÄ™ rozdzwoniÅ‚: gÅ‚os leciaÅ‚, polataÅ‚, koÅ‚ysaÅ‚ siÄ™ górnie, wysoko, podchmurnie - a tÅ‚um siÄ™ wielki pokÅ‚oniÅ‚. PojrzaÅ‚em na króla, a król siÄ™ zapÅ‚oniÅ‚... Dzwon dzwoniÅ‚ DZIENNIKARZ A toć on nam tÄ™tni dziÅ›, jak grzebiemy, kto nam drogi; zwoÅ‚uje nas, każąc iść posÅ‚uchać koÅ›cielnych szumów, w wielkim zamÄ™cie rozumów, w wielkim modlitew rozjÄ™ku, On pan, ten dzwon królewski, nie ustajÄ…cy w brzÄ™ku, o pÄ™kniÄ™tym sercu: nasz ton. - Nad przepaÅ›ciÄ… stojÄ™ i nie znam, gdzie drogi moje. STACCZYK ByÅ› serce moje rozkroiÅ‚, nic w nim nie najdziesz inszego, 111 jako te niepokoje: sromota, sromota, wstyd, palÄ…cy wstyd; jakoweÅ› Fata nas pÄ™dzÄ… w przepaść - DZIENNIKARZ Ty Wid! STACCZYK Ja Wstyd!! PiekÅ‚o wiem gorsze niż Dante, piekÅ‚o żywe. DZIENNIKARZ Å»yjÄ™ w Piekle!, STACCZYK SpoÅ‚em w przepaść! DZIENNIKARZ SpoÅ‚eczeÅ„stwo! Oto tortury najsroższe, Å›miech, bÅ‚azeÅ„stwo - to my duchy najuboższe.? SpoÅ‚em to jest malowanka, spoÅ‚em to duma panka, spoÅ‚em to jest chÅ‚opskie w pysk , spoÅ‚em to papuzia kochanka, próżność, nadczÅ‚owieczeÅ„stwo _ 112 i przy tym to maleÅ„stwo: serce pÄ™knione, co krwawi. STACCZYK Asan prawi - jako najwalniejsi gÄ™bacze, odroÅ›l od tych samych pni z moich dni. DZIENNIKARZ WolaÅ‚bym już stokroć razy policzone dni niż ten bieg, bieg. pÄ™d, gonitwa ku przepaÅ›ci, otchÅ‚ani, zawrotom: Ach, kresu, ach, kresu lotom Stacza siÄ™ sercowa bitwa, opadam coraz na gÅ‚azy, mrze na ustach modlitwa, ach, kresu, ach, kresu lotom! - Niechby siÄ™ raz wszystko spali, zetrze siÄ™, na proch siÄ™ zsypie, jak kolumny, na gruz siÄ™ rozwali, byÅ›my padli potruci jadami w pogrzebowej stypie; niechajby siÄ™ raz wszystko spali, i te nasze polskie posty dusz do polskich Å›wiÄ™tych, i te nasze tÄ™czowe mosty czuÅ‚oÅ›ci nad pustkÄ… rozpiÄ™tych, malowanki CzÄ™stochowskie 113 w koronach - i wszystkie Wiary! - Nieszczęścia woÅ‚am!! STACCZYK Puszczyku... DZIENNIKARZ Może by Nieszczęście nareÅ›cie dobyÅ‚o nam z piersi krzyku, krzyku, co by byÅ‚ nasz, z tego pokolenia. - Ach, Sumienia, Sumienia! Już byÅ‚o tych prawd bez liku dla nas - Prawdy czy Fraszki -?, Stoimy u polskich granic, a mamy obecność za nic, od talentów zawisÅ‚e igraszki. STACCZYK Puszczyku! ZgraÅ‚eÅ› siÄ™ przy zielonym stoliku czy z kobietami w gorÄ…czce opÄ™taÅ‚eÅ› duszÄ™ mdÅ‚oÅ›ciÄ… i w tej momentu palÄ…czce oÅ›lep gnasz we wÅ‚asne próchno. A gdy na nie wichry dmuchnÄ…, rozleci siÄ™ zgasÅ‚e próchno, zamurujÄ… siÄ™ otchÅ‚anie i krzyk, i jÄ™k, i woÅ‚anie zda ci siÄ™ bÅ‚azeÅ„stwem duszy, 114 które nikogo nie skruszy, które zeżre siebie samo, a trzewia mu gniciem cuchnÄ…. - Znam ja, co jest serce targać gwozdzmi, co siÄ™ w serce wbiÅ‚y, biczem wÅ‚asne smagać ciaÅ‚o, plwać na zbrodnie, lżyć zÅ‚ej woli, ale ÅšwiÄ™toÅ›ci nie szargać, bo trza, żeby Å›wiÄ™te byÅ‚y, ale ÅšwiÄ™toÅ›ci nie szargać: to boli. DZIENNIKARZ Tragediante... STACCZYK Commediante, dla ciebie bÅ‚azeÅ„ska laska. DZIENNIKARZ Piastujesz jÄ…, piastun stary; znasz tylko: status quo ante; bÅ‚azeÅ„stwo z tobÄ… siÄ™ zrosÅ‚o. STACCZYK Oto naÅ›ci twoje wiosÅ‚o: bÅ‚Ä…dzÄ…cy w odmÄ™tów powodzi, masz tu kaduceus polski, mąć nim wodÄ™, mąć. 115 DZIENNIKARZ Fatum nas w obÅ‚Ä™dy wodzi: u rozstajnych dróg zÅ‚y Duch! Tu moje rozstajne drogi; ty mój Duch-zÅ‚y - demon, Szatan; bÅ‚azeÅ„stwem ja z tobÄ… zbratan, byÅ‚em ci duszÄ… poswatan, nim dusza staÅ‚a siÄ™ trup; - a teraz mi pachnie grób, czujÄ™ trÄ…d. STACCZYK NaÅ›ci; rzÄ…dz! Masz tu kaduceus polski, mąć nim wodÄ™, mąć. DZIENNIKARZ Nie chcÄ™ żadnych wiÄ™cej prób. Serce miaÅ‚em kiedyÅ› mÅ‚ode, porwaÅ‚eÅ› mi serce mÅ‚ode, wlaÅ‚eÅ› jad goryczny w krew. Nie widzÄ™, nie widzÄ™ dróg, zaćmiÅ‚ mi siÄ™ Bóg... STACCZYK Fata pÄ™dzÄ…, pÄ™dzÄ… Fata ? Wielkość ? Nicość ? pusty dzwon, serce strute ? uderzyÅ‚eÅ› bÅ‚azna ton: mojÄ… nutÄ™. 116 KÅ‚am sercu, nikt nie zrozumie, hasaj w tÅ‚umie! Masz tu kaduceus, chwyć! RzÄ…dz! Mąć nim wodÄ™, mąć! Na Wesele! Na Wesele! Idz! Mąć tÄ™ narodowÄ… kadz, serce truj, gÅ‚owÄ™ trać! Na Wesele! Na Wesele! Staj na czele!!! SCENA 8. DZIENNIKARZ, POETA. DZIENNIKARZ Może z mÄ™tów siÄ™ dobÄ™dzie czÅ‚owieka; może minie palÄ…czka i głód; ot, kaleka ja, ot, ja kaleka: każdy dzieÅ„ piekielny trud. MÅ‚odoÅ›ci - wyrwi miÄ™ z cieÅ›ni, oplatajÄ… mnie grzyby i pleÅ›ni; o MÅ‚odoÅ›ci, jakożeÅ› daleko, a to jeszcze wczora, prawie wczora... POETA CóżeÅ› tak siÄ™ rozżaliÅ‚, rozpaliÅ‚, czy ciÄ™ jakie przemieniÅ‚y cuda? 117 DZIENNIKARZ A przeszedÅ‚ tu koÅ‚o mnie cieÅ„, cieÅ„ goryczy peÅ‚en wielkoluda i ostawiÅ‚ mi laseczkÄ™ kaduczÄ…. POETA Nie przeczÄ™, że rozmyÅ›lania uczÄ…, ale cóż tak sobie żalisz serce? DZIENNIKARZ Och, w okropnej jestem poniewierce; po torturach miÄ™ duchowych włóczÄ…, więżą mnie konwenansowe szpangi: oto droga utarta do rangi, a ja gardzÄ™, ja gardzÄ™, ja plwam na to wszystko, ze serca szczerego - i nie zdoÅ‚am rozerwać obroży, a wstrÄ™tów coraz siÄ™ mnoży i cokolwiek sÅ‚yszÄ™, to mnie drazni. PrzyjazÅ„ farsÄ…, Litość: kÅ‚am, a sÅ‚yszÄ™, że gadajÄ… o przyjazni. MiÅ‚ość farsÄ… - sÅ‚yszÄ™ wkoÅ‚o półszepty miÅ‚oÅ›ci. KÅ‚amstwo Szczerość, a widzÄ™ tu goÅ›ci i muzyki sÅ‚yszÄ™ swoje, polskie, nasze, i po Å›cianach zÅ‚ożone paÅ‚asze, obrazeczki, sceny narodowe. To mnie drazni i mÄ™czy, i boli: Czy my mamy prawo do czego?!! Czy my mamy jakie prawo żyć...? 118 My, motyle i Å›wierszcze w niewoli, puchnąć poczniemy i tyć z trucizny, którÄ… nas leczÄ…. I tÄ™ naszÄ… dolÄ™ kaleczÄ… widzieć i trupem gnić... POETA RozżaliÅ‚eÅ› siÄ™, dziaÅ‚a muzyka, to siÄ™ koÅ‚o widzeÅ„ zamyka i dziaÅ‚a na nerwy. DZIENNIKARZ Na nerwy !? Na nerwy dziaÅ‚a te, na te sieci, które majÄ… duszÄ™ w uwiÄ™zi, że gdy tak mi grajÄ… bez przerwy, zdaÅ‚o mi siÄ™, że moja dusza ze mnie wyszÅ‚a i koÅ‚o mnie Å›wieci. POETA ZdawaÅ‚o ci siÄ™ - sam mówisz przez to, że o jedno zÅ‚udzenie wiÄ™cej. DZIENNIKARZ Poezjo! - tyÅ› to jest spokojnÄ… sjestÄ…; chcesz mnie uÅ›pić, znieczulić, zniewolić, byle słówka nie wyrzec gorÄ™cej. Ach, nie ukrywaj - nie udawaj, ty sameÅ› w ogniu - to maska ten pozorny spokój - to kÅ‚am. 119 A! ta muzyka tak brzÄ™czy, jak z ula dzwonienie pszczół - a my jak szerszenie: to mi siÄ™ rzuca do garÅ‚a ta duża wesoÅ‚ość narodowa, to mi siÄ™ rozszerza gÅ‚owa szumem, gwarnoÅ›ciÄ…, zawrotem i nawet mi jest wstrÄ™tny ból. POETA Daj rÄ™kÄ™. DZIENNIKARZ Ech, daj mi pokój - wyjdÄ™ za próg - jak wieje od pól... Powietrza, powietrza!... POETA Daj dÅ‚oÅ„... DZIENNIKARZ Daj mi spokój! SCENA 9. POETA, RYCERZ. POETA OtwarÅ‚a siÄ™ toÅ„! Upomina siÄ™ o swoje UmarÅ‚a. Szumem, gwarnoÅ›ciÄ…, zawrotem 120 idzie ku nam z powrotem; jakaÅ› Przemoc wrotom grobu siÄ™ wydarÅ‚a, oto, sÅ‚yszÄ™, woÅ‚a: RYCERZ Daj dÅ‚oÅ„!! POETA Puszczaj! RYCERZ Ty mój! POETA Puszczaj! RYCERZ Ty mój!! POETA Å»elazem owita rÄ™ka, żelazem zakryta skroÅ„. RYCERZ Zbieraj siÄ™, skrzydlaty ptaku, nÄ™dzarzu, na koÅ„, na koÅ„, przepadnie przekleÅ„stwo, mÄ™ka! 121 POETA Co mówisz, okropne widziadÅ‚o, na koÅ„? - gdzie - ? jak? Å»elazna twoja dzwoni szczÄ™ka, żelazna wiÄ™zi mnie rÄ™ka. RYCERZ Na koÅ„, zbudz siÄ™, ty żak, ty lecieć masz jak ptak! Bioręć w pÄ™tle. POETA Na arkan mnie wiąże. RYCERZ Poznasz, ktom jest, gdy zaciążę - ty wiÄ™zieÅ„ mój, mnie sÅ‚uż; biorÄ™ przemocÄ…. Ja Moc: za mnÄ…, przede mnÄ… ognia kurz; po drogach, po których lecÄ™, drzewa siÄ™ palÄ… jak Å›wiece, ciskajÄ… siÄ™ bÅ‚yskawice, jak lecÄ™, Duch: wytężaj, wytężaj sÅ‚uch! POETA Puszczaj, przepadaj w Noc - o, rÄ™ce, rÄ™ce martwiejÄ…... 122 RYCERZ Ty mój! POETA Precz. - RYCERZ SÅ‚ysz grom... POETA ZatrzÄ…snÄ…Å‚ siÄ™ caÅ‚y dom... RYCERZ A czy wiesz, czym ty masz być, o czym tobie marzyć, Å›nić-. POETA Sen, marzenie, mara, wid. RYCERZ Jutro dzieÅ„, przede dniem Å›wit! Wiesz ty, czym ty mogÅ‚eÅ› być- POETA SÅ‚owo, Widmo goÅ„cze! RYCERZ Zwiastun!! 123 POETA GÅ‚os jak marzeÅ„ moich piastun; Rycerz, Widmo, urojenie przyoblekÅ‚o szatÄ™ żywÄ…. RYCERZ Krwi, krwi pragnÄ™, krwawe żniwo! Wracam do dom w noc szczęśliwÄ…, w noc ponurych wichrów Å‚kaÅ„. NiosÄ™ daÅ„, orężnÄ… daÅ„. POETA Wracasz do dom ze snów, z dali... RYCERZ Z dali, hen z zaÅ›wiatów, z prochów.- PrzeszedÅ‚em ogieÅ„, co pali, przeszedÅ‚em zapady lochów. Åšcigam, goniÄ™, moc roztrwoniÄ™. NiosÄ™ daÅ„, orężnÄ… daÅ„. POETA W noc ponurych wichrów Å‚kaÅ„ wstajesz z lochów, z prochów, skaÅ‚... RYCERZ Na gÅ‚os mój ty bÄ™dziesz drżaÅ‚: Grunwald, miecze, król JagieÅ‚Å‚o! Hajno siÄ™ po zbrojach cięło, a wichr wyÅ‚ i dÄ…Å‚, i wiaÅ‚; 124 stosy trupów, stosy ciaÅ‚, a krew rzekÄ… pÅ‚ynie, rzekÄ…! Tam to jest!! Olbrzymów dzieÅ‚o; WitoÅ‚d, Zawisza, JagieÅ‚Å‚o, tam to jest!! - Z pobojowiska zbroica siÄ™ w skibach przebÅ‚yska, żelezce, poÅ‚amane groty, drzewce powbijane do ciaÅ‚, z trupów zapora, z trupów waÅ‚, rycerski zgotowiony stos: Ofiarnica - tam leć - tam chodz, tam leć!!! brać z tej zbrojowni zbroje, kopije, miecz i szczyt i stać tam wÅ›ród krwi, aż na ogromny gÅ‚os bladoÅ›ciÄ… siÄ™ powlecze Å›wit, a ciaÅ‚a wstanÄ…, a zbroje wzejdÄ… i pochwycÄ… kopije, i przejdÄ…!!! Spiesz, tam leżą stosy ciaÅ‚; przeparÅ‚em trumniska wieko, czas, bym wstaÅ‚, czas, bym wstaÅ‚. POETA Azy mnie piekÄ…, Å‚zy mnie piekÄ…, czymże bym ja tam być miaÅ‚. RYCERZ NiosÄ™ daÅ„, orężny szaÅ‚. 125 POETA Dech twój zimny, dech grobowy... RYCERZ Patrzaj w twarz, patrz mi w twarz, Å›lubuj duszÄ™, duszÄ™ dasz. POETA Za przyÅ‚bicÄ… pustość, proch; w oczach twoich czarny loch, za przyÅ‚bicÄ… Noc; zbroja gÅ‚uchym jÄ™kiem brzÄ™kÅ‚a. RYCERZ Miecz, miecz, siÅ‚a nieulÄ™kÅ‚a; patrzaj w twarz, patrzaj w twarz; ty mnie znasz. POETA KtoÅ› jest? RYCERZ Moc. POETA - - PrzyÅ‚bicÄ™ wznieÅ›! RYCERZ RÄ™kÄ™ daj. 126 POETA DuszÄ™ wez. RYCERZ Patrz!! POETA Åšmierć - - - Noc! SCENA 10. POETA, PAN MAODY. POETA PotÄ™ga, wieczysta PotÄ™ga, Moc nieprzeparta!! PAN MAODY O czym mówisz - ? POETA NiedoÅ‚Ä™ga byÅ‚em - a dzieÅ‚a to mitrÄ™ga próżna - mgÅ‚a nic niewarta. Teraz naraz siÄ™ koÅ‚o mnie zapaliÅ‚o i gorÄ™ - i piersi siÄ™ palÄ…; zdaje mi siÄ™, że sÅ‚yszÄ™ gdzieÅ› górÄ…, jak skaÅ‚y sie padajÄ… i w otchÅ‚aÅ„ z Å‚oskotem siÄ™ walÄ…. 127 PAN MAODY BÄ™dziesz sonet pisać czy oktawÄ™? POETA Nie - przewidujÄ™ inszÄ… zabawÄ™; poczuÅ‚em na szyi arkan - Polska to jest wielka rzecz: podÅ‚ość odrzucić precz, wypisać Å›wiÄ™tÄ… sprawÄ™ na tarczy, jako ideÄ™, godÅ‚o i orle skrzydÅ‚a przyprawić, husarskie skrzydlate szelki zaÅ‚ożyć, a już wstanie któryÅ› wielki, już wstanie jakiÅ› polski Å›wiÄ™ty. PAN MAODY ZajmujÄ…ce. POETA Ty tematem zajÄ™ty. PAN MAODY MyÅ›lałżeÅ› ty co wiÄ™cej niż poemat? POETA Może ja to myÅ›lÄ™ gorÄ™cej i w tej chwili to jeszcze siÄ™ pali - jeszcze -- a jutro siÄ™ zawali 128 w gruz ten pożarny gmach. A! chciaÅ‚bym wstÄ…pić w to PiekÅ‚o. Ach! PAN MAODY Rozpalony. POETA PiekÅ‚o żywe w tej chacie, w zaklÄ™tym dworze: PiekÅ‚o gorze! PAN MAODY A to coże?! SCENA 11. PAN MAODY, HETMAN, CHÓR. CHÓR Hej, panie, panie Branecki, nie żaÅ‚uj grosika, nie żaÅ‚uj, pocaÅ‚uj siÄ™ z nami, pocaÅ‚uj, nie żaÅ‚uj dukacika, nie żaÅ‚uj, dajże go nam z tej kieski! HET'MAN Ha, szataÅ„ce, sztab moskieski, znajcie pana, bierzcie zÅ‚oto, nie stojÄ™ ja pan o zÅ‚oto; 129 piekielna mnie dziÅ› gospoda: hulaj dusza, z wami zgoda. CHÓR Hulaj dusza, z nami w zgodzie, potaÅ„cujemy w gospodzie; pocaÅ‚uj siÄ™ z nami, pocaÅ‚uj, nie żaÅ‚ujta, hetmanie, kieski, braliÅ›ta pieniążek moskieski, hej, hetmanie, hetmanie Branecki! HETMAN Bierzcie zÅ‚oto, pali zÅ‚oto. CHÓR Pali pieniążek moskieski? HETMAN Piekielna mnie dziÅ› gospoda: diabÅ‚y mojÄ… pijÄ… krew; szarpajÄ… mi pierÅ›, plecyska, psy zjawiska, Å‚by ogniska; szarpajÄ…, siÄ™gajÄ… trzew! PAN MAODY Wojewoda! Wojewoda! HETMAN Puszczajcie, litoÅ›ci! 130 PAN MAODY Jezu!! SCENA 12. PAN MAODY, HETMAN. HETMAN Ha, przepadli kÄ™dyÅ› diabli, ktoÅ› siÄ™ doli ulitowaÅ‚; rana jeno straszna boli - - puste żale, mnie nie szkoda, bo ja pan, piekielny pan, drwiÄ™ z serdecznych ran. SetkÄ™ lat przez puszczÄ™ gnam, przez bór goniÄ™, gÄ™sty las, przez ugory, Å‚Ä…ki, bÅ‚oÅ„ - upaÅ‚ami bije skroÅ„, mÅ‚otami serce wali, ogieÅ„ wnÄ™trznoÅ›ci pali - - - Każ muzyce dla mnie grać, mnie na PiekÅ‚o stać. Ja pan, ćwierć kraju mam w rÄ™ku, a jak kto po cichuteÅ„ku powie Jezus - ja wolny na chwilÄ™, powietrzem siÄ™ zasilÄ™: odetchnÄ…Å‚em piersiÄ… caÅ‚Ä…; bierz ty, ile zÅ‚ota zostaÅ‚o, patrz, oto niecki, diabli mi to kazali nieść; 131 co noc tak Å›wieżych nasypiÄ…, a sztabowi, czerÅ„cy przeklÄ™ci, krzyczÄ… za mnÄ…: panie Branecki, nie żaÅ‚uj; - krew mojÄ… chlipiÄ… - - Masz! PAN MAODY HetmaniÅ‚eÅ› ty, hetmanie, chocia byÅ‚eÅ› Å‚otr, i sam król byÅ‚ tobie kmotr; przewodziÅ‚eÅ›, przewodziÅ‚eÅ›, a my dzisiaj w psiej niewoli: nie hetmany, strzÄ™p, Å‚achmany, gruz; duszÄ™ ziÄ™bi mróz; ciebie ogieÅ„, ogieÅ„ pali - przecz już nic nas nie ocali, ani król, ani ból, ani żale, ni pÅ‚akanie, hej, hetmanie, hej hetmanie - - dzisiaj to mój dzieÅ„ miÅ‚oÅ›ci... HETMAN CzepiÅ‚eÅ› siÄ™ chamskiej dziewki?! Polska to wszystko hoÅ‚ota, tylko im zÅ‚ota; trza byÅ‚o do bÄ™kartów Carycy iść smalić cholewki: byÅ‚ać ta we mnie cnota. Asan mi tu Polski nie żaÅ‚uj, 132 jesteÅ› szlachcic, to siÄ™ z nami pocaÅ‚uj, jesteÅ› wolny! PAN MAODY Bierz ciÄ™ diabli. HETMAN GÄ™buj, widzęś nie przy szabli. SCENA 13. PAN MAODY, HETMAN, CHÓR. HETMAN ÅšcigajÄ… psy, kÄ…sajÄ… psy. CHÓR PrzeklÄ™ty ty, przeklÄ™ty ty. HETMAN Sursum corda, serce żrejÄ… - serce mi wyjmujÄ… z trzew. CHÓR ZaprzedaÅ‚eÅ› kraj, ty lew; zÅ‚otem pysk ci zalejÄ…! ZÅ‚oty pan, weselny pan, pójdzże w tan, pójdzże w tan! 133 HETMAN ZÅ‚oto pali, zÅ‚oto war; sursum corda, wiwat Car! CHÓR Lejcie mu do pyska żar, siÄ™gajcie mu dÅ‚oÅ„mi trzew. HETMAN PijÄ… krew, żłopajÄ… krew, cielsko drÄ… po kawale! CHÓR ZÅ‚oty pan, weselny pan, pójdzże w tan, dalej w tan: na Weselu hula Åšmierć, garniec pereÅ‚, zÅ‚ota ćwierć, zaprzedaÅ‚eÅ› Czortu kraj. HETMAN ŻłopiÄ… krew Czarty Moskale, sursum corda, wiwat Car! CHÓR HuÅ› ha, huÅ› - haj go, haj! Pójdzże w tan, dalej w tan! ZÅ‚oty pan! weselny pan! 134 SCENA 14. PAN MAODY, DZIAD. PAN MAODY Tyle siÄ™ przewlekÅ‚o mar z okropnym Å›miechem PiekÅ‚a... DZIAD Cóż wam to? cóż wam to? Czy was panna mÅ‚oda urzekÅ‚a? PAN MAODY Oj, tu DiabÅ‚y, ze samego PiekÅ‚a, włóczyÅ‚y przede mnÄ… czÅ‚owieka, ach, powietrza, tchu... DZIAD Cóż pon ucieka? SCENA 15. DZIAD, UPIÓR. DZIAD (za Panem MÅ‚odym) MiaÅ‚em rzec, cosi miaÅ‚em rzec: Szczęść Boże przy weselu. UPIÓR Przyjacielu, przyjacielu... 135 DZIAD Kto! ty we krwi! precz, piekielny! UPIÓR Ja weselny, ja weselny, dajcie, bracie, kubeÅ‚ wody: rÄ™ce myć, gÄ™be myć, chce mi siÄ™ tu na Weselu żyć, hulać, pić. DZIAD Precz, przeklÄ™ty, precz, przeklÄ™ty. UPIÓR Dajcie, bracie, kubeÅ‚ wody: gÄ™be myć, rÄ™ce myć... DZIAD Krew na sukniach, krew na wÅ‚osach... UPIÓR Nie pyskuj, nie powtarzaj. - - Już, już wiedzÄ… o tym w niebiosach. (nuci) A staÅ‚o siÄ™ to w Zapusty . DZIAD Precz, przeklÄ™ty, precz, przeklÄ™ty. 136 UPIÓR Jeno ty nie przeklinaj usty, boÅ› brat - drżyj! ja Szela!! PrzyszedÅ‚em tu do Wesela, bo byÅ‚em ich ojcom kat, a dzisiaj ja jestem swat!! Umyje siÄ™, wystroje siÄ™. Dajcie, bracie, kubeÅ‚ wody: rÄ™ce myć, gÄ™be myć, suknie prać - nie bÄ™dzie znać; chce mi siÄ™ tu na Weselu żyć, hulać, pić - ? jeno ta plama na czole... DZIAD Cholera! UPIÓR Zaraza, grób. DZIAD Precz, precz, ty trup! UPIÓR Widzisz, w orderach chodzÄ™. DZIAD O! plamy na podÅ‚odze od nóg. 137 UPIÓR To krew, obmyjÄ™ próg, dajcie ino, bracie, wody, kubeÅ‚ wody - gÄ™be myć, suknie prać - nie bedzie znać. DZAD PrzeklÄ™ty! Maryjo, strać! UPIÓR Gadu, gadu, stary dziadu, trza siÄ™ do roboty brać; kubeÅ‚ wody, gÄ™be myć, nie bede próżno stać, na Wesele, na Wesele, podz taÅ„cować, boÅ›ma brać SCENA 16. KASPER, KASIA, JASIEK. JASIEK Kasiu - KASPER Kasiu - KASIA Cóz ta, Jasiu? 138 JASIEK Bo to widzis, Kasiu, że to - tak mnie ciÄ…gnie bez pół. KASPER Pódz, Kasicko, ku mnie, cosi mom ci sepnonć. KASIA Co, że co - ? KASPER Radz, co z nami - ? KASIA Kiej na ogrodzie rosi. KASPER KiejbyÅ›my byli sami!... JASIEK Kasper - idze pod stodoÅ‚Ä™. KASIA Po co? - Idze ty. KASPER Wis, bracie, idz ty pirwy - namość sÅ‚ome. 139 KASIA Przyjdziewa. JASIEK Cóz sie trzymacie, lgnies do niego- ? KASPER To sie zeÅ„. JASIEK Do zeniacki pirsy leÅ„, a wpół chyci, zwyobraco. KASPER Jest ta Kasie chycić za co. JASIEK Juz bym do wos nic nie cuÅ‚ - ino ciÄ…gnie mnie bez pół. KASIA PrzynieÅ› wódki. KASPER NaÅ›ci grosz. JASIEK Zaros, juÅ›ci racje mos, lece! 140 SCENA 17. KASPER, KASIA. KASIA PowiedziaÅ‚am tak na hece. KASPER Kasiu, dyć to k'sobie miÅ‚o byÅ›wa poszli spolnie ka. KASIA Na ogrodzie sie zrosiÅ‚o - jak kces gÄ™by, na - KASPFR Ino by najmilej byÅ‚o k'sobie, Kasiu, byle ka. KASIA JuÅ›ci, miÅ‚o, KaspruÅ› - co? k'sobie ? KASPER Ano - KASIA JuÅ›ci... KASPER ZaÅ›. 141 KASIA SpeÅ‚zÅ‚a mi siÄ™ wstÄ…zka kaÅ› - KASPER WstÄ…zka od gorseta? KASIA Nie ta, przewiÄ…zka spodnicki. KASPER KabyÅ›wa poÅ›li, Kasicko, mojeÅ› ty palÄ…ce policko. (nuci) Ino mi siÄ™ nie broÅ„ dziÅ›, jutro mozes sobie iść . SCENA 18. KASPER, KASIA, NOS. NOS (z flaszkÄ… i kieliszkiem) W twoje rÄ™ce. KASPER PodziÄ™kować. NOS A dej KasiÄ™ pocaÅ‚ować. 142 KASPER W twoje rÄ™ce! KASIA PodziÄ™kować! NOS A teraz pocaÅ‚uj z woli. KASIA Ej ta, cóz to ? ? NOS Nie zaboli ? Kasiu, dziwcze, co za dÄ…s, i on, i ja goÅ‚owÄ…s; chcesz go, to ci go nie broniÄ™; niedobrze ci w tej koronie. KASIA Pódzies pon, patrzcie go, ledwo przysed, juz by kcioÅ‚. NOS Adie, druhna, jak nie, to nie. KASPER CaÅ‚o flaszke bestia schloÅ‚. 143 SCENA 19. PANNA MAODA, PAN MAODY. PANNA MAODA Och, mójeÅ›ty, juz nie mogç taÅ„cować, a taÅ„ce, nie chciaÅ‚abym żaÅ‚ować jutro, że dzisiaj nie dosyć, jak dzisiaj, że nie dość wczora, ażem osÅ‚abÅ‚a, aż prawie chora, ino, że mi nie trza doktora, ino taÅ„ca - PAN MAODY Jak paciorki różaÅ„ca, taniec jeden, jak drugi jednaki, a Å‚aÅ„cuch taneczny dÅ‚ugi, do rana, a od rana do nocy PANNA MAODA Pokiel starcy piecywa i koÅ‚ocy, hulać, hulać w kółecko, taÅ„cować... PAN MAODY A pocaÅ‚uj, bo bÄ™dziesz żaÅ‚ować. PANNA MAODA Tak ci mnie to granie tkliwi - 144 PAN MAODY Poczekaj, bÄ™dziemy szczęśliwi - PANNA MAODA Mój ty Boże - ! PAN MAODY W jakim dworze; postawimy se dwór modrzewiowy, brzózek przed oknami posadzÄ™. PANNA MAODA Brzoza straÅ›nie sybko pusco, het Å›ciany we trzy roki ocieni. PAN MAODY BÄ™dziemy se siedzieć w zieleni, bÄ™dziemy se siedzieć w maju, we kwitnÄ…cym sadzie. PANNA MAODA W paradzie. PAN MAODY (nuci) A jak bÄ™dzie sÅ‚oÅ„ce i pogoda, sÅ‚oÅ„ce i pogoda... 145 PANNA MAODA (nuci) Pójdziemy se razem do ogroda - bedziemy se fijoÅ‚ecki smykać... SCENA 20. DZIENNIKARZ, ZOSIA. ZOSIA Ach! DZIENNIKARZ Aa ! - ZOSIA Bardzo ciemno. DZIENNIKARZ Nie widno. ZOSIA ZmÄ™czonam, wciąż w kółko, w kółko... DZIENNIKARZ I cóż? chÅ‚opy pani nie brzydnÄ…? ZOSIA Nie wiem - nie; - patrzÄ™ na ludzi jak na przeróżnych ludzi. 146 DZIENNIKARZ A tak siÄ™ serduszko budzi. ZOSIA PatrzÄ™ i usypiam serce; to Å‚adne - to bardzo górne, ale z tego co? - ja czujÄ™, muru gÅ‚owÄ… nie przewiercÄ™, a jak widzÄ™ w lichej poniewierce rzeczy górne i piÄ™kne, i czuÅ‚e, to mnie boli. DZIENNIKARZ A ten ból przechodzi. ZOSIA A pan ma swojÄ… bibuÅ‚Ä™, żeby ból każdy przeszedÅ‚. DZIENNIKARZ Epidemia. ZOSIA Pan nie wierzy, co nie przewidziane? A wie pan, ojczyzna to chemia; serce, jak siÄ™ czego uczepi, to dynamit. 147 DZIENNIKARZ Coraz lepiéj, jeszcze jeden taniec w kółko, a edukacja skoÅ„czona. ZOSIA Nie byÅ‚abym ja chÅ‚opu żona; nikt mnie w Å›luby nie poprosi - ale myÅ›lÄ™, panie redaktorze, że tam w tej wiejskiej komorze, w półblasku kuchennej lampy, że tam mój taniec coÅ› znaczy. DZENNIKARZ Gdy sama to pani uznać raczy... - ZOSIA Pan skÄ…d siÄ™ tu bierze? DZIENNIKARZ Ja siÄ™ patrzÄ™, lubiÄ™ i nie wierzÄ™, za to wierzÄ™ w paniÄ…. ZOSIA Za co? DZIENNIKARZ Za tÄ™ minkÄ™, oczy, gest. 148 ZOSIA Podobam siÄ™? DZIENNIKARZ W tym coÅ› jest. SCENA 21. POETA, RACHEL. POETA To pani, o, proszÄ™ wejść. RACHEL IdÄ™ za panem jak cieÅ„; pan siÄ™ może Å›miać, ale mnie siÄ™ wymarzyÅ‚o, że siÄ™ tu zaczyna coÅ› dziać - ? POETA Może - a w tej chwili na dworze pani mi siÄ™ z dala pokazaÅ‚a, jak pÅ‚omieniste widziadÅ‚o. RACHEL ByÅ‚am w ten szal owita caÅ‚a i w Å›wietle ode drzwi, ot tak. POETA Noc nasze przeinacza widzenia. 149 RACHEL Ja prawie że jestem w trwodze - a wie pan, że siÄ™ zwróciÅ‚am w drodze; bo mi w poprzek Å›cieżki przeszÅ‚a jakaÅ› osoba... POETA To sÄ… ludowe baÅ›nie. RACHEL ChodzÄ… haÅ‚aÅ›nie w huczÄ…cym wichrze; pan widzi, jaki siÄ™ huragan zrywa, jak Å›wiszczy i drzewa szamoce - POETA ZatrzÄ…sÅ‚ szybami; - patrz pani, czego nie dostrzegam w ogrodzie... RACHEL Tak bardzo ciemno... POETA KtoÅ› wyrwaÅ‚ krzew różany. RACHEL Czy ten, co byÅ‚ w sÅ‚omÄ™ odziany? POETA No ten chochoÅ‚. 150 RACHEL KtoÅ› poÅ‚amaÅ‚? - a myÅ›my, coÅ›my to chcieli z nim - ? POETA MyÅ›my lecieli na lep poezji - i teraz dwór siÄ™ od poezji trzÄ™sie; odbywa siÄ™ wielkie darcie piór wszelijakiego drobiu: grunwaldzkie duchowe starcie, lecÄ… pióra orle, pawie, gÄ™sie, wnet ujrzymy husariÄ™ i króla; zatrzÄ™sÅ‚o siÄ™ tu ze wszech jak do ula. RACHEL W powietrzu atmosferyczna zmiana: chata staÅ‚a siÄ™ rozkochana w polskoÅ›ci - wÅ‚aÅ›ciwa skala: żar, co siÄ™ duchem udziela, co siÄ™ na powietrzu spala jak garść lnu. POETA Dawno nie miaÅ‚em snu, jak ten wieczór, jak ta noc. RACHEL Przedziwna, przedziwna Moc, 151 te potÄ™gi walczÄ…ce, ten wiatr, jakieÅ› prastare siÅ‚y. POETA Hen z Tatr przylatujÄ… ku mnie przypomnienia! SkrzydeÅ‚! - nad ten las z kamienia ulecieć - w górÄ™ - RACHEL Na szczyty! POETA Walküra! RACHEL Dzisiejsze sny, po tej nocy nieprzespanej, bÄ™dÄ… cudne - bo oczy patrzÄ…ce staÅ‚y siÄ™ figurami ludne, które siÄ™ nieÅ‚atwo zatrzeć dadzÄ…. POETA Chodzmy patrzeć ! 152 SCENA 22. GOSPODARZ, KUBA. KUBA JakiÅ› pon, jakiÅ› pon zsiadajÄ… z siwka w podwórzu; koÅ„ ogromniec... GOSPODARZ Wezcie konia razem ze Staszkiem ku szopie; podrzućcie co żryć. KUBA A pon musi wielgi być: ubiory na nim czerwone, siwa broda a lira u siodÅ‚a, jak te dziady z Kalwaryje, co nosÄ… lire u pasa. Niech pon wyjdÄ… w sieÅ„. GOSPODARZ Bania siÄ™ z gośćmi rozbiÅ‚a w ten weselny dzieÅ„; kogóż ta ciekawość przywiodÅ‚a? LatarkÄ™ zaÅ›wić! - 153 KUBA Jak zyje, jeszczem takiego Polaka nie ujzoÅ‚ - GOSPODARZ Bo żyjesz maÅ‚o; jeszcze duża takich Polaków ostaÅ‚o, co sÄ… piÄ™kni. KUBA A kaz siÄ™ to wszyćko kryje? - O, zaroz bÄ™dzie latarka, ino siÄ™ przypiece siarka. SCENA 23. GOSPODARZ, GOSPODYNI, KUBA. GOSPODARZ SÅ‚yszysz, ponoÅ› ktoÅ› w goÅ›cine, jakiÅ› jakby wielki gość... GOSPODYNI Tu drzwi zawrzes - tam se gwarzcie, jo już mom tych taÅ„ców dość; a cóż ty mos za tÄ™gom mine, coÅ› ty jakisik niepewny - ? 154 GOSOPODARZ Ino, matuÅ›, zaÅ› nie swarzcie - ja tak dziÅ› przy Weselu rzewny; jakiÅ› gość nie lada jaki... GOSPODYNI Tu drzwi zawrzes, tam se gwarzcie. GOSPODARZ Kto to taki, kto to taki - - ? SCENA 24. GOSPODARZ, WERNYHORA. WEHNYHORA SÅ‚awa, panie WÅ‚odzimierzu, zjechaÅ‚em tu gość. GOSPODARZ Spocznij, Wasza Mość; żona stroi siÄ™ w alkierzu... WERNYHORA OstaÅ„, panie WÅ‚odzimierzu. GOSPODARZ Å»ona stroi siÄ™ w alkierzu; niespodziany gość, 155 wÅ‚aÅ›nie byÅ‚a przy pacierzu, bo siÄ™ dziecka kÅ‚adÅ‚o spać. WERNYHORA Niechajże żona w alkierzu... GOSPODARZ Bo siÄ™ dziecka kÅ‚adÅ‚o spać; a ci nie przestajÄ… grać: jak wesele, to wesele, to nie bÄ™dÄ… w miejscu stać; ot, tu żona jest w alkierzu. WERNYHORA Niechajże żony w alkierzu, niechże taÅ„cuje Wesele. SiÄ…dzże, panie WÅ‚odzimierzu, mam AsaÅ„stwu nowin wiele: Pomówimy o Przymierzu. GOSPODARZ Ano proszÄ™, bardzo proszÄ™. WERNYHORA Siadaj. GOSPODARZ Siadam - zacny gość - bardzo proszÄ™, bardzo proszÄ™; ceremonii dość. 156 WERNYHORA Ja z daleka - hen od kresów, konia zgnaÅ‚em. GOSPODARZ PodÅ‚y czas. A do wszystkich spadÅ‚ych biesów, toÅ›cie tu sÄ… pierwszy raz; któż was zwabiÅ‚ w taki czas? A do wszystkich spadÅ‚ych biesów, żeÅ›cie tak niespodziewanie w noc i na to weselisko zechcieli tu, Ichmość Panie? WERNYHORA Z daleka, a miaÅ‚em blisko i wybraÅ‚em Weselisko, boÅ›cie som tu jakoÅ› wraz, i wybraÅ‚em Ichmość MoÅ›ci dom, gdzie ludzie sercem proÅ›ci. GOSPODARZ Wasza Mość mieliÅ›cie blisko serceÅ›cie zobligowali - myÅ›my sobie proÅ›ci - mali. WERNYHORA Z daleka, a miaÅ‚em blisko; ledwom wymieniÅ‚ nazwisko, 157 a zaraz mi pokazali tacy chÅ‚opcy, rzeÅ›cy, mali. GOSPODARZ Co to u nich serce z miskÄ…; przybieżali, powiadali, Czego nie zjÄ™zykowali: że pan stary, że Dziad stary, że Dziad z lirÄ…, brodÄ… siwÄ…... WERNYHORA Ot, dziadzisko z siwÄ… brodÄ…. Dawnoż byÅ‚o w duszy mÅ‚odo; żeÅ›cie sobie proÅ›ci, mali, toÅ›cie wielkich krzywd nie znali.- ChudobÄ™ macie szczęśliwÄ…. GOSPODARZ A ot, takie zÅ‚ote żniwo, zÅ‚ote pola - pokoszone - Wszystko bÅ‚oto - zadyszczone; - sady ciche - kwitnÄ…, rodzÄ…, jedne z drugich same wschodzÄ…: zÅ‚ote żniwo, serce z miskÄ…; nie trzeba szukać daleko, kiedy byÅ‚o jakoÅ› blisko. Pokażę waćpanu żonÄ™. 158 WERNYHORA ZÅ‚ote żniwo, serce zÅ‚ote: jeszcze u was w duszy mÅ‚odo, żeÅ›cie sobie proÅ›ci, mali, toÅ›cie wielkich krzywd nie znali. - Może żona ma robotÄ™ - ? GOSPODARZ Å»ona stroi siÄ™ w alkierzu, chce siÄ™ wydać urodziwa, że to gość niespodziewany, każe zaraz podać piwa. WERNYHORA Zostaw, panie WÅ‚odzimierzu, że to chwila osobliwa... GOSPODARZ Lepiej gwarzy siÄ™ przy szklenie, że to z drogi, tyle bÅ‚oto; lepiej gada siÄ™ przy wenie. WERNYHORA Kiej siÄ™ nie rozchodzi o to; że to chwila osobliwa, możemy na osobnoÅ›ci porozmawiać. 159 GOSPODARZ SÅ‚ucham MoÅ›ci; a to chwila osobliwa. Wolnoć spytać o nazwisko... - ? WERNYHORA Nie poznaÅ‚eÅ› - ? GOSPODARZ KtoÅ› mi znany, ktoÅ› serdeczny, ktoÅ› kochany, ktoÅ›, co grozny - dawny, stary, jak wiek caÅ‚y... WERNYHORA Dawnej wiary. GOSPODARZ KtoÅ› mi znany, niespodziany... WERNYHORA Przypominasz krwawe Å‚uny i jÄ™k dzwonów, i pioruny, i rzez krwawÄ…, krwawe rzeki - - ? GOSPODARZ A sen, sen jakiÅ› daleki, jeszcze w uszach mam te dzwony - mieszajÄ… weselne grajki: jakieÅ› stare dumy, bajki. 160 WERNYHORA Jeszcze w uszach mam te dzwony ponad ich weselne grajki: jÄ™k posÄ™pny, jÄ™k mÄ™czony, tyle krwi rzezanych ciaÅ‚; ja tam byÅ‚, przy trupach staÅ‚; jeszcze w uszach mam te dzwony. PatrzyÅ‚em siÄ™ na lud Å›wiÄ™ty, jako upadaÅ‚ przeklÄ™ty, przekleÅ„stwami potÄ™piony: kiedy ojce klnÄ… na synów, kiedy syny przeklnÄ… ojce, takie jÄ™czÄ…ce ogrojce, Å‚ez krwawiÄ…cych, Å‚ez serdecznych sÅ‚yszaÅ‚em w tych gÅ‚osach wiecznych: w gÅ‚osach dzwonów jÄ™k szalony - jeszcze w uszach mam te dzwony. GOSPODARZ Dawne czasy - dawne wieki, a sen, sen jakiÅ› daleki, jÄ™ki przygÅ‚uszajÄ… grajki; jakieÅ› stare dumy, bajki. WERNYHORA Ja staÅ‚em w pożarnej Å‚unie na siwym, na siwym rumaku, czekajÄ…c Bożego znaku. Za mnÄ… piorun po piorunie bije z chmur, przez niebo Å‚yska. 161 GOSPODARZ Rzecz daleka - taka bliska, ktoÅ› mi znany, niespodziany; ktoÅ›, o którym jeszcze wczora tylko we Å›nie, tylko w marze: Pan-Dziad z lirÄ…... WERNYHORA Wernyhora. GOSPODARZ Pan-Dziad z lirÄ… - Wernyhora! Wy mnie znany - spodziewany, Wy, o którym jeszcze wczora tylko we Å›nié, tylko w marze: jak owi dawni mocarze, Wy na koniu, siwym koniu, poprzed dom mój, z wieÅ›ciÄ…. WERNYHORA SÅ‚owem! GOSPODARZ Wy ze SÅ‚owem - Wy ze SÅ‚owem! WERNYHORA Ja z Rozkazem. 162 GOSPODARZ Rozkaz-SÅ‚owo! - - Dawno serce już gotowo tem wezwaniem piorunowem. WERNYHORA SÅ‚owo-Rozkaz, Rozkaz-SÅ‚owo; dla serca serce gotowo. SÅ‚uchaj, panie WÅ‚odzimierzu: oto chwila osobliwa, pomówimy o Przymierzu. GOSPODARZ To jak ze snu prawda żywa, chwila dziwnie osobliwa. Jakiż rozkaz? WERNYHORA Trzy zlecenia. GOSPODARZ Chwila dziwnie osobliwa: żem niejako jest wezwany. WERNYHORA RozeÅ›lesz wici przed Å›witem, powoÅ‚asz gromadzkie stany. 163 GOSPODARZ To jak ze snu prawda żywa; prawie że sÄ… wszyscy spoÅ‚em u mnie przez to weselisko. WERNYHORA Ma być jawne, co jest krytem; co dalekie byÅ‚o - blisko. DziÅ› u WaÅ›ci weselisko; prawie że sÄ… wszyscy spoÅ‚em; rozeÅ›lesz wici przed Å›witem; niech jadÄ… we cztery strony. GOSPODARZ PorozseÅ‚am konno goÅ„ce, rozeÅ›lÄ™ wici przed Å›witem; zaraz siÄ™ poradzÄ™ żony - ona swoim chÅ‚opskim sprytem... WERNYHORA Niech jadÄ… we cztery strony! BÄ…dz gotów, nim wstanie sÅ‚oÅ„ce. Skoro porozseÅ‚asz goÅ„ce, zgromadzisz lud przed koÅ›cioÅ‚em, jak sÄ… zdrowi, proÅ›ci, mali; ażeby godność poznali, Bogiem powitasz ich koÅ‚em, a wtedy przykaż im ciszÄ…, niech żaden brzeszczot nie szczÄ™knie, a skoro rzesza uklÄ™knie, 164 niech wszyscy natężą sÅ‚uch: czy tÄ™tentu nie posÅ‚yszÄ… od Krakowskiego goÅ›ciÅ„ca - ? GOSPODARZ Wytężam, wytężam sÅ‚uch. WERNYHORA Ja wiem, żeÅ› jest Asan zuch - - Od Krakowskiego goÅ›ciÅ„ca czy tÄ™tentu nie posÅ‚yszÄ…, czy już jadÄ™ z ArchanioÅ‚em - ? GOSPODARZ Wytężam, wytężam sÅ‚uch - choćby i najwiÄ™kszy zuch, jak to, co to, rozpoczÄ™cie - - ? WERNYHORA SÅ‚uchać Å›lepo, wierzyć Å›wiÄ™cie; ja wiem, żeÅ› jest Asan zuch. GOSPODARZ Ja mam stanąć przed koÅ›cioÅ‚em? to jak we Å›nie prawda żywa. Któż mnie darzy tym zaszczytem; któż Å›le ku mnie dawne goÅ„ce: chwila dziwno osobliwa. 165 WERNYHORA BÄ…dz gotów, nim wstanie SÅ‚oÅ„ce. GOSPODARZ WstanÄ… kosy w sÅ‚oÅ„ca Å›wicie; bÄ™dÄ™ gotów! WERNYHORA Przysiąż SÅ‚owo. GOSPODARZ RzekÅ‚em. WERNYHORA Przysiąż. GOSPODARZ RoÅ›nie życie. Czyli marÄ… Wy widmowÄ…, czyliÅ› Waść jest upiór grobów, czy ty próchno, czy ty czarem, żeÅ› ze sÅ‚owem przyszedÅ‚ starem, żeÅ› na mnie użyÅ‚ sposobów i co we mnie tajemnicÄ…, ty mówisz, jak rzecz prawdziwÄ…; jako żywo, jako żywo - ! WERNYHORA MówiÄ™ SÅ‚owo - rzecz prawdziwÄ…; chwila, chwila osobliwa: 166 wybraÅ‚em dziÅ› weselisko, twój dworek, dróżkÄ™, zagrodÄ™. - SÅ‚yszysz, jaki wicher wyje! SÅ‚yszysz, wielki deszcz siÄ™ pluszcze! SÅ‚yszysz, chrzÄ™szczÄ… wielkie drzewa i jako trzaskajÄ… kuszcze: to tam moja drużba Å›piewa, tysiÄ…c koni grudy bije ze zÅ‚otymi podkowami! GOSPODARZ Jezus, zmiÅ‚uj siÄ™ nad nami - - ! WERNYHORA Leć kto pierwszy do Warszawy z chorÄ…gwiÄ… i hufcem sprawy, z ryngrafem Bogarodzicy; kto zwoÅ‚a sejmowe stany, kto na sejmie siÄ™ pojawi Sam w stolicy - ten nas zbawi! GOSPODARZ Jako żywo, jako żywo; Waść mi takie dziwa prawi, i to jako rzecz prawdziwÄ…. WERNYHORA Wszystko Å›wiÄ™te, wszystko żywo; z daleka, a miaÅ‚em blisko; wybraÅ‚em twój dom, zagrodÄ™ 167 i wybraÅ‚em Weselisko: Waszmość rÄ™kÄ™ miej szczęśliwÄ…: DajÄ™ WaÅ›ci zÅ‚oty róg. GOSPODARZ ZÅ‚oty róg. WERNYHORA Możesz nim powoÅ‚ać chór. GOSPODARZ Bratni zbór. WERNYHORA Na jego rycerny gÅ‚os spotężni siÄ™ Duch, podejmie Los. DajÄ™ w twoje rÄ™ce róg. GOSPODARZ DziÄ™kuj Bóg. WERNYHORA Waść masz porozseÅ‚ać wici, lud zgromadzić przed kaplicÄ…. GOSPODARZ Jutro ? - skoro siÄ™ zgromadzÄ…? majÄ… radzić ? - co uradzÄ…? 168 WERNYHORA Jutro: wielkÄ… tajemnicÄ…, jutro skoro siÄ™ zgromadzÄ…, niech nie radzÄ…, nic nie radzÄ…, jednoÅ› niechaj w ciszy stanÄ…. Jutro wielkÄ… tajemnicÄ…. A ty wstawszy bardzo rano, skoro zejdzie pierwsze sÅ‚oÅ„ce, ku drogom natężaj sÅ‚uch. GOSPODARZ Jutro?! WERNYHORA Jutro!!! GOSPODARZ Wszelki duch!!! SCENA 25. GOSPODARZ, GOSPODYNI. GOSPODARZ Å»ono, sÅ‚uchaj no, żonisia, podz no, HanuÅ›! GOSPODYNI Cóz takiego?! 169 GOSPODARZ Osobliwy ten dzieÅ„ dzisia, tyle naraz wiem nowego. GOSPODYNI A zÅ‚ego co, cy dobrego? GOSPODARZ A wiesz, mama, tyle tego, że mi w gÅ‚owie huczy, szumi; kto zrozumi, kto zrozumi? GOSPODYNI Cóz takiego, cóz takiego? możeÅ› chory, któż ten stary? GOSPODARZ Kto ten stary: - Wernyhora; jeno nie mów to nikomu, to ci mówiÄ™ po kryjomu, i on byÅ‚ tu w tajemnicy. GOSPODYNI Ka już posed - - ? GOSPODARZ Precz odjechaÅ‚, bardzo ważne mówiÅ‚ rzeczy: trza siÄ™ zbierać. 170 GOSPODYNI A co tobie? GOSPODARZ Trza siÄ™ zbierać, pasy, torby, moja flinta, pistolety i te szable wezmÄ™ obie - - ! GOSPODYNI O Jezusie, jakieÅ› borby po nocy, gdziez to, cóż znowu - - ? GOSPODARZ Mam być gotów. GOSPODYNI GwaÅ‚tu, rety ! Ledwo stoisz, jesteÅ› chory. GOSPODARZ Zaraz konno jechać muszÄ™. GOSPODYNI Jeszcze spadniesz ka do rowu... GOSPODARZ PoprzysiÄ…gÅ‚em siÄ™ na duszÄ™; konno muszÄ™ - - ! 171 GOSPODYNI Cary, zmory; jakaÅ› siÅ‚a?! GOSPODARZ Od tej pory żyć zaczniemy - coÅ› wielkiego! GOSPODYNI Chowaj Boże czego zÅ‚ego. GOSPODARZ Z daleka jechaÅ‚, miaÅ‚ blisko; goniec, zwiastun, Wernyhora! Tam! już jakaÅ› wielka Zgoda. Z daleka jechaÅ‚, miaÅ‚ blisko - koniec i poczÄ…tek Sprawy. KazaÅ‚. - SÅ‚owo. SÅ‚uchać muszÄ™, zaprzysiÄ…gÅ‚em siÄ™ na duszÄ™. Jego siÅ‚a mnie urzekÅ‚a: Duch narodu! GOSPODYNI Widmo z PiekÅ‚a! gwaÅ‚tu, rety, jesteÅ› chory, cosi, gdziesi, kajsi, ktosi - ? piÅ‚eÅ› duza. GOSPODARZ Duch ponosi! 172 SCENA 26. GOSPODARZ, JASIEK. GOSPODARZ Jasiek!! JASIEK Pon co!? GOSPODARZ Sam tu! JASIEK JuÅ›ci! GOSPODARZ SiodÅ‚ać koniá, dosiÄ…dz szkapy, pojedziesz zwoÅ‚ywać chÅ‚opy! JASIEK Jechać, teraz, trzeba - - ? GOSPODARZ Musi! JASIEK ZagubiÄ™ siÄ™ w tej celuÅ›ci, wszÄ™dy straszne bÅ‚otne chlapy. 173 GOSPODARZ AleÅ› Jasiek, co przeleci! JASIEK Konia se odwiÄ…ze z szopy! GOSPODARZ Musi! Ważne rzeczy. JASIEK Nasza? GOSPODARZ Przeleć, przeleć w cztery strony; pukaj w okna, zakrzycz musi ; niech tu stanÄ… przede Å›witem, niech tu stanÄ… przed kaplicÄ… chÅ‚opy z ostrzem rozmaitem. JASIEK ChÅ‚opy z kosÄ… - dobra nasza! GOSPODARZ DobÄ™dzie siÄ™ i paÅ‚asza: JASIEK Ze pon wojak - dobra nasza! GOSPODARZ Dobra nasza! 174 JASIEK Lece duchem! GOSPODARZ Tajemnica! JASIEK ChÅ‚opy z kosÄ…! Same wichry mnie poniosÄ…! GOSPODARZ Niech przed Å›witem stanÄ…. JASIEK Musi!! GOSPODARZ A nie sÅ‚uchaj, choć czart kusi, jeno prosto. JASIEK Swego nosa. GOSPODARZ Nim na wrzosy padnie rosa, zanim ptaki zaÅ›wiergocÄ…... JASIEK LecÄ™ duchem. 175 GOSPODARZ A leć z mocÄ…! JASIEK Hej! GOSPODARZ (wrÄ™cza JaÅ›kowi zÅ‚oty róg, który otrzymaÅ‚ byÅ‚ od Wernyhory) Masz w Å‚apÄ™, to jest dar. JASIEK Szczyre zÅ‚oto, cóż to ? GOSPODARZ Czar! OwiÅ„ se o szyjÄ™ sznur i dzierż mocno ciÄ™giem róg. Bacuj u rozstajnych dróg, by ciÄ™ jaki czart nie zmóg. Nie chylaj siÄ™ nigdzie po nic, ino leć. JASIEK Do samych granic! GOSPODARZ Wróć, nim trzeci pieje kur; wrócisz, to se staniesz tu; wtedy zadmij tÄ™go w róg, to siÄ™ taki wzmoże Duch, 176 jaki nie byÅ‚ od lat stu - bo wszyscy wytężą sÅ‚uch. Ino nie zgub, bo róg zÅ‚oty, bo go zseÅ‚a Jasny Bóg. JASIEK WolÄ™ goreć w Piekle poty. GOSPODARZ Bez tego zÅ‚otego dzwiÄ™ku Wniwecz pójdzie caÅ‚y ruch. JASIEK OpasÄ™ sie. GOSPODARZ Nie szarp w rÄ™ku! JASIEK Hajże - ! GOSPODARZ Leć, krakowski zuch! JASIEK (który byÅ‚ wybiegÅ‚, wraca, chylajÄ…c siÄ™ za czapkÄ…, porzuconÄ… na podÅ‚odze) Moja copka z pawim piórem. GOSPODARZ Stawaj tu przed trzecim kurem. 177 SCENA 27. GOSPODARZ, STASZEK. STASZEK Cy pon sÅ‚yszÄ…, co sie dzioÅ‚o: teraz sie tak wicher wzdon, jak odjechaÅ‚ stary pon. GOSPODARZ ToÅ› ty przywodziÅ‚ starego, tego pana w delii, w pÄ…sach? STASZEK Kiela tego, tela tego, zÅ‚ote iskry miaÅ‚ na wÄ…sach, a ta delijo pÄ…sowa, to jak ogieÅ„, jak pÅ‚omieniec, a koÅ„ diabeÅ‚, czart, odmieniec. GOSPODARZ KoÅ„ siwy, czaprakiem kryty, czaprak tkany, rozmaity. STASZEK U siodÅ‚a pistolców dwoje. GOSPODARZ I lira przez siodÅ‚o zwisÅ‚a. 178 STASZEK Wszystko jakbyÅ›cie widzieli... GOSPODARZ Gdziesi, kiedyÅ› coÅ› widziaÅ‚em... STASZEK Przy samiuÅ›kim koniu staÅ‚em; szkapa jak ogonem Å›wisÅ‚a - skÄ…d ta u niej tako siÅ‚a - to pysk Kubie osmaliÅ‚a. GOSPODARZ Kuba strzymaÅ‚ ? STASZEK A, psiawiara, nijak strzymać siÄ™ nie daÅ‚a, ino het ogonem praÅ‚a, żeÅ›my oba sie chycili uzdek - aż i dosiadÅ‚ Stary. GOSPODARZ SiadÅ‚, pojechaÅ‚ - STASZEK A cy cary, koÅ„ - jak ony naÅ„ sie zwaliÅ‚, jakby wÄ…gle w nim rozpaliÅ‚: ogniem piernół, ogniem Å‚ysnÄ…Å‚, 179 jak siÄ™ naroz bez pÅ‚ot cisnÄ…Å‚, mnie i Kubie pysk osmaliÅ‚. GOSPODARZ A wszelki duch Pana Boga: na zegarze po północku. STASZEK ZostaÅ‚a zguba u proga... GOSPODARZ Zguba!? STASZEK (podaje Gospodarzowi zÅ‚otÄ… podkowÄ™) Na! GOSPODARZ ZÅ‚ota podkowa - ! STASZEK BÅ‚yskotaÅ‚a sie na bÅ‚ocku. GOSPODARZ Wymowniejsze nizli sÅ‚owa: znak widoczny, oczywisty, że zawitaÅ‚ gość ognisty na stepowym siwym koniu, z lirÄ… dzwoniÄ…cÄ… u siodÅ‚a: orÅ‚y, kosy, szable, godÅ‚a! 180 SCENA 28. GOSPODARZ, GOSPODYNI, STASZEK. GOSPODARZ Patrzaj, HanuÅ›! GOSPODYNI Scęście w rÄ™ku! GOSPODARZ Szczęście, szczęście znalezione. GOSPODYNI Ka? GOSPODARZ Pod progiem na przysieniu; szczęście w rÄ™ku. GOSPODYNI CaÅ‚a zÅ‚ota, a mistyrna tyz robota. Któż to zgubiÅ‚ ? - Schować trzeba. GOSPODARZ ZwoÅ‚ać ludzi - spadÅ‚o z nieba; trza pokazać zgromadzeniu. 181 SCENA 29. GOSPODARZ, GOSPODYNI. GOSPODYNI Ni ma cego - Scęście w rÄ™ku; tego z rÄ™ki siÄ™ nie zbywa, w tajemnicy siÄ™ ukrywa, Å›wiatom siÄ™ nie przekazuje: Scęście swoje sie szanuje! GOSPODARZ ZÅ‚ota! GOSPODYNI Prawda. GOSPODARZ Rzuć do skrzyni! PrawdziwieÅ› do rÄ™ki wzięła; szczęście swoje siÄ™ szanuje, czyli PiekÅ‚a dar, czy z Nieba - aleć jensze szczęście moje. GOSPODYNI Cóz ty godos, ja sie boje. GOSPODARZ A boÅ› jeszcze nie pojęła: skoÅ„czyć nÄ™dzÄ™ - zacząć dzieÅ‚a. 182 GOSPODYNI Jakie dzieÅ‚a, co za dzieÅ‚a ? cózem to ja nie pojęła ? GOSPODARZ OrÅ‚y, kosy, szable, godÅ‚a, pany, chÅ‚opy, chÅ‚opy, pany: caÅ‚y Å›wiat zaczarowany, wszystko byÅ‚a maska podÅ‚a: chÅ‚opy, pany, pany, chÅ‚opy, szable, godÅ‚a, herby, kosy, aż na gÅ‚owie wstajÄ… wÅ‚osy, wszystko byÅ‚a podÅ‚a maska farbiona - jak do obrazka: caÅ‚y Å›wiat zaczarowany. GOSPODYNI A cóż tobie, cy gorÄ…cka ? GOSPODARZ SnuÅ‚o siÄ™ to jak gorÄ…czka, jak gorÄ…czka na wulkanie, jak szumienie na organie: takie figury w koronie, tacy pyszni szlachta w herbie, paÅ‚ace, zamczyska, wille, tabunami gnane konie, szeÅ›ciu paradników w tyle: hulaj dusza bez kontusza z animuszem, hulaj dusza!! 183 ani zbili pan w koronie, że stoimy gdzieÅ› na szczerbie, ani zbili szlachta w herbie, ani zbili chÅ‚op przy roli, czy tam kogo gdzie co boli: wół przy roli, Å›winia w ganku - hulajże, panie kochanku. GOSPODYNI Połóżże sie, boÅ› pijany. GOSPODARZ Åšwiat pijany, Å›wiat pijany, caÅ‚y Å›wiat zaczarowany - - puść mnie, ja mam jechać, muszÄ™, poprzysiÄ…gÅ‚em siÄ™ na duszÄ™. GOSPODYNI GwaÅ‚tu, rety!!! SCENA 30. GOSPODARZ, GOSPODYNI, GOÅšCIE Z MIASTA. WSZYSCY Co siÄ™ dzieje?? Co siÄ™ staÅ‚o? GOSPODYNI Ot, szaleje! 184 GOSPODARZ Wy a wy - co wy jesteÅ›cie: wy siÄ™ wynudzicie w mieÅ›cie, to siÄ™ wam do wsi zachciaÅ‚o: tam wam maÅ‚o, tu wam maÅ‚o, a ot, co z nas pozostaÅ‚o: lalki, szopka, podÅ‚e maski, farbowany faÅ‚sz, obrazki; niegdyÅ›, gdzieÅ› tam, tÄ™gie pyski i do szabli, i do miski; kiedyÅ›, gdzieÅ› tam, tÄ™gie dusze, półwariackie animusze: kogoÅ› zbawiać, kogoÅ› siekać; dzisiaj nie ma na co czekać. Nastrój? macie ot nastroje: w pysk wam mówiÄ™ litość mojÄ™ (pluje). Akt 3 SCENA 1. GOSPODARZ. (Chodzi tam i sam; zatrzaskujÄ…c zamyka to jedne, to drugie drzwi, które ktoÅ› od zewnÄ…trz otworzy; wreszcie znużony poÅ‚ożyÅ‚ siÄ™ na zestawionych krzesÅ‚ach, drzemiÄ…cy. Pokój jest ciemny). (Wszystko już odtÄ…d mówione półgÅ‚osem). 185 SCENA 2. GOSPODARZ, POETA, NOS, PAN MAODY, GOSPODYNI, PANNA MAODA POETA SpiÅ‚ sie, no! GOSPODARZ Zwyczajna rzecz: powinien mieć polski Å‚eb i do szabli, i do szklanki - a tymczasem usnÄ…Å‚ kiep. NOS Do szklanki i do kochanki - - chociaż nie - chociaż nie; - rzecz mi siÄ™ inaczej widzi, coÅ› mnie tak pod sercem rwie, może z tego bÄ™dzie co; - Wino, wódka - to nie to, czynnik główny:... miecz. GOSPODARZ Miecz - miecz, czynnik główny miecz. POETA Dziwna rzecz - dziwna rzecz; połóżcie go spać. PAN MAODY Szarpie sie. 186 NOS Widzi mi siÄ™, jestem w lesie; uciekajÄ… drzewa precz... PAN MAODY Czy ciÄ™ nudzi- NOS Wszystko nudzi, wszystko mi siÄ™ przykrzy już; koÅ‚o serca mi siÄ™ studzi, odleciaÅ‚ mnie AnioÅ‚ stróż; ino mi siÄ™ widzi las i te drzewa lecÄ… precz: wszystko hula: has, has, has. PANNA MAODA To sie spiÅ‚. POETA Ciekawa rzecz. GOSPODARZ Wszystko zawsze jest ciekawe, wszystko interesujÄ…ce. PAN MAODY WÅ‚asny ton muzyka duszy; ton, przez który dusza krzyczy. 187 POETA Ciszej - czegoÅ› sobie życzy. NOS KapkÄ™ wina, w gardle suszy. POETA Masz - NOS (do Poety) Znam, znam: evviva l'arte życie nasze nic niewarte: kult Bachusa i Astarte. Ha! trza znosić Fata, Los, konsekwentnie próżny trzos; o WielkoÅ›ciach darmo Å›nić, trzeba żyć, trzeba żyć. - Bonaparte, ten miaÅ‚ nos. GOSPODARZ (ze swego miejsca) GdzieżeÅ› ty siÄ™ tak uwinoÅ‚, ledwo drugi dzieÅ„ wesela, jużeÅ› powalony z nóg. NOS ChciaÅ‚em, żebym w tÅ‚umie zginÄ…Å‚, żeby siÄ™ tak zniwelować, zanurzyć siÄ™ po szczyt gÅ‚owy, 188 w ten Å›wiat zdrowy; indywidualność zdusić, do prostoty siÄ™ przymusić, ale cóż, kiedy natura rozÅ›piewaÅ‚a mojÄ… duszÄ™; mimo żem chciaÅ‚ siÄ™ pogÅ‚Ä™bić, na plan pierwszy wstÄ…pić muszÄ™ - czujÄ™! psiakrew, serce czujÄ™... POETA Nie żarty, choroba serca; po cóż pijesz- PAN MAODY Niebezpieczno, ach, to już prawie szaleÅ„stwo. GOSPODARZ (mruczÄ…c) ...A jednak i to... mÄ™czeÅ„stwo: żyć z tÄ… pustkÄ… w duszy wiecznÄ…. NOS PijÄ™, pijÄ™, bo ja muszÄ™, bo jak pijÄ™, to mnie kÅ‚uje; wtedy w piersi serce czujÄ™, strasznie wiele odgadujÄ™: tak po polsku coÅ› miarkujÄ™ - - szumi las, huczy las: has, has, has. 189 Chopin gdyby jeszcze żyÅ‚, toby piÅ‚ - has, has, has, szumi las, huczy las. POETA Połóżże siÄ™ na kanapie, jak siÄ™ wyÅ›pisz, pójdziesz w tan. NOS TaÅ„cowaÅ‚em z MorawiankÄ…, nikt jej nie chciaÅ‚ w taniec brać, przecie mnie na litość stać: ona chÅ‚opka, a ja pan, jak siÄ™ przeÅ›piÄ™, niech poczeka. GOSPODARZ (majaczÄ…c) Sen - sen: - niech poczeka tam;... dÅ‚uga droga i daleka, jedzie drogÄ… wielki pan... POETA (do brata) CoÅ› siÄ™ marzy - - - GOSPODARZ I ja Å›piÄ…cy: 190 GOSPODYNI (do męża) Podz na łóżko, zgotowione. GOSPODARZ Nie - zostanÄ™ tu w fotelu. (ku Nosowi) He, dobranoc, przyjacielu, tych prawdziwych już niewielu. NOS (ukÅ‚ada siÄ™ na sofie; do Pana MÅ‚odego) CaÅ‚owaÅ‚em MorawiankÄ™, a trzymaÅ‚em flaszkÄ™ w Å‚apie; flaszka mi siÄ™ przechyliÅ‚a i czujÄ™, że wino kapie; szkoda wina; - w tym przyczyna, że trzymaÅ‚em flaszkÄ™ w Å‚apie; chciaÅ‚em wyjąć korek, a tu korek coraz na spód idzie; myÅ›lÄ™ sobie, daj go katu, wyciÄ…gnÄ™ korek na wÅ‚os, na wÅ‚os dÅ‚ugi Morawianki, a ona poszÅ‚a po szklanki; no, ale siÄ™ jakoÅ› staÅ‚o, że wypiÅ‚em flaszkÄ™ caÅ‚Ä… i... musiaÅ‚em wypić wÅ‚os! i to mnie tak rozmarzyÅ‚o, żem siÄ™ kochać poczÄ…Å‚ naraz - chcÄ™ caÅ‚ować drugi raz 191 i tutaj nowy ambaras, bom runÄ…Å‚ jak, jak - jak gÅ‚az. PAN MAODY PamiÄ™taj na drugi raz: wprzód caÅ‚ować, potem pić. POETA Wprzódy zmarnieć, potem żyć. GOSPODYNI A podzcie juz, niechze Å›piom. NOS Tom te rom tom, tom, tom, tom... PANNA MAODA Ostawcie ich, podzcie już. POETA Ciekawy stan takich dusz. PAN MAODY My jeno znamy poÅ‚owÄ™ o sobie - któż resztÄ™ wie - - ? POETA Gdzie to czÅ‚owiek chadza w Å›nie: straszno tam, tutaj zle; 192 prawie co dzieÅ„ myÅ›lÄ™ o tem: jak to dÅ‚ugo może trwać -? NOS Na ten temat myÅ›lÄ™ co dzieÅ„; jak siÄ™ wyÅ›piÄ™, powiem mowÄ™ - chce mi siÄ™ okrutnie spać, najlepiej na ten temat Å›pie. PAN MAODY CaÅ‚e ciaÅ‚o zlane potem. POETA Trza mu suknie insze wdziać: NOS Wieczność - czy tak rozumiecie -? NieskoÅ„czoność - hej, gdzieÅ›, hej - ty mi, panno, wina lej; spÅ‚yniem, inni po nas przyjdÄ…. GOSPODARZ Czy oni już raz stÄ…d wyjdÄ…! Nie tÅ‚uczcie siÄ™ - ruszaj tam, chcÄ™ mieć spokój, chcÄ™ być sam. 193 NOS SpÅ‚yniem, inni po nas przyjdÄ…; uciekajcie, kysz, a kysz - aprés nous le déluge. (Nos zasypia na sofie, Gospodarz na fotelu i krzesÅ‚ach i tak już Å›piÄ…cy obaj pozostajÄ…). SCENA 3. CZEPIEC, MUZYKANT (we drzwiach weselnych) CZEPIEC Durny gajdusie, piniÄ…dze tobyÅ› chcioÅ‚ brać-! MUZYKANT Nie gawÄ™dzcie, gospodorzu, połóżcie siÄ™ spać; niech se potaÅ„cujÄ… inni. CZEPIEC Psiekwie - mieÅ›cie grać powinni; to mnie kazujecie lezeć, jagem wom zesypoÅ‚ piniÄ…dze. - Patrzyć! - jak wom pyski spiere. Bedziecie czy nie bedziecie grać -? 194 MUZYKANT Nie gawÄ™dzcie, gospodorzu, połóżcie siÄ™ spać; niech se potaÅ„cujÄ… inni. CZEPIEC Psiekwie - mieÅ›cie grać powinni. MUZYKANT Szóstke-Å›cie dali, juzeÅ›my wom przegrali; niech se potaÅ„cujÄ… inni. CZEPIEC Psiekwie - mieÅ›cie grać powinni. SCENA 4. CZEPIEC, CZEPCOWA. CZEPCOWA Dejze pokój - cóz ci ta o gÅ‚upie granie; zastÄ™pujesz ta komu. CZEPIEC NastÄ™p - jo im sprawie lanie. CZEPCOWA Pojdze do dom, boÅ› ochlany. 195 CZEPIEC Caf siÄ™, babo - jo pijany? Szuruj do domu! Skrzypkowie, jo mom rÄ™kÄ™ silno, moze wicie - po dobroci. CZEPCOWA O cóz to ci, o cóz to ci- CZEPIEC NastÄ™p, ja im sprawie lonie. CZEPCOWA Dejze pokój. CZEPIEC Psie gazdonie, pokil mówie po dobroci. SCENA 5. CZEPCOWA, GOSPODYNI. CZEPCOWA Was ta Å›pi. GOSPODYNI Mój ta Å›pi. 196 CZEPCOWA Telo z tym Weselem zachodu. GOSPODYNI Niech sie ta pocieszom z mÅ‚odu. CZEPCOWA JuÅ›ci, ino tylecka czÅ‚owieka, co siÄ™ nawesoÅ‚uje z mÅ‚odu; pózni ino ciÄ™giem narzeka: tego szkoda, tego szkoda... GOSPODYNI Tak ta, jak ta, jak sie co da. CZEPCOWA Ale piknie siÄ™ odbywo. Ino to miastowe paÅ„stwo patrzy sie, patrzy, a poziwo; widać to niewyspane cy jakie; poziwo, a nie odydzie; widać im siÄ™ szyćko udaÅ‚o; - a naprzyjezdzaÅ‚o niemaÅ‚o. GOSPODYNI Tylo ozrywki w caÅ‚y bidzie. 197 SCENA 6. RACHEL, POETA. RACHEL Ach, panie, jak to piÄ™kna dla pana chwila - ja panu oddana; a że to tak przemija i ani siÄ™ pan coraz zbliża, ani ja, bo ja wciąż nieÅ›miaÅ‚a. POETA Pani by tam staÅ‚a i staÅ‚a na tym wichrze... RACHEL A, ten pÄ™d; a potem te gÅ‚osy coraz cichsze, coraz dalsze - i ta muzyka bliska; i te wszystkie na sadzie zjawiska, którem ja widziaÅ‚a - a że to tak przemija; że my siÄ™ rozejdziemy, że siÄ™ wzajem zapomniemy, to jest, pan mnie zapomni, i jak siÄ™ Rachel oprzytomni, to bÄ™dzie marzyć i może bÄ™dzie smutna. 198 POETA To bÄ™dzie pani kontenta, że myÅ›l tak upornie zajÄ™ta. smutkiem - a Smutek to PiÄ™kno. RACHEL A jak struny siÄ™ jakie rozpÄ™knÄ… i zacznie grać ten żal. POETA Wtedy pani wezmie szal i przystanie jak Polymnia w ogrodzie, i pomyÅ›li - - jaki krój jest w modzie, jak siÄ™ ubrać, majÄ…c pójść na bal lub do koncertowych sal, a tam - to siÄ™ spotkamy. RACHEL No a cóż ten serdeczny żal i ta na moim czole chmura -? POETA A od czegóż jest literatura? - - to wejdzie w sztukÄ™; w jakiejkolwiek formie, ale wejdzie: czy jako sonet, czy liryka, czy feleton powieÅ›ci. 199 RACHEL A moja muzyka serca - prawie miÅ‚ość do pana najszczersza - - ? POETA Ta bÄ™dzie najszczerzej oddana, co do wiersza. SCENA 7. HANECZKA, PAN MAODY. HANECZKA DziÄ™kujÄ™ ci, panie bratku, tak mi dobrze byÅ‚o taÅ„cować. PAN MAODY Dobrze, kwiatku- HANECZKA Jakem siÄ™ zaczęła krÄ™cić tak w kółeczko, tak w kółeczko, takem i chciaÅ‚a pocaÅ‚ować drużbÄ™. PAN MAODY Dziecko-! 200 HANECZKA No a wy, to sie caÅ‚ujecie nie jak dzieci. PAN MAODY My jako poeci, to nam, to niby uchodzi, to siÄ™ inaczej rozumie. HANECZKA A ja to w sobie zatÅ‚umiÄ™- Niechże przecie sie wyszumiÄ™ w czuÅ‚oÅ›ci dla tych Krakusów. PAN MAODY Wszystko dobrze, prócz caÅ‚usów. HANECZKA CaÅ‚us nie jest żadnÄ… stratÄ…. PAN MAODY Drużbowie za gÅ‚upi na to. HANECZKA To tak mówisz na ostatku! PAN MAODY Nie trza, kwiatku! 201 SCENA 8. POETA, MARYNA. POETA Coraz piÄ™kniej - pani sama. MARYNA PiÄ™kniejÄ™ w tej samotnoÅ›ci; pan już, widzÄ™, przypiÄ…Å‚ skrzydÅ‚a, pan już upoetyzowaÅ‚ chwilÄ™ i dom caÅ‚y, wesele i goÅ›ci. POETA Tak - już wszelakie straszydÅ‚a, caÅ‚y raj fantastycznoÅ›ci zimaginowaÅ‚em żywy. MARYNA No i staÅ‚ siÄ™ pan szczęśliwy, miarkujÄ…c talentu tyle; a my co - my nie poeci; - czy nie uważa pan, że nad nas leci jakaÅ› kaskada czuÅ‚oÅ›ci, że siÄ™ nam na oczach Å›wieci, jakbyÅ›my już coÅ› widzieli -? POETA Może, to może być, że staliÅ›cie siÄ™ anieli przez tÄ™ noc nie przespanÄ…, 202 przetaÅ„czonÄ…, przegranÄ… - - a dalej co - ? MARYNA MyÅ›lÄ™ wÅ‚aÅ›nie, co dalej z anielstwem począć - że do wozu siÄ™ koniki zaprzÄ…gnie, my siÄ…dziemy - lokaj trzaÅ›nie z bicza - i wszystko... POETA Jak z bicza trzask zgaÅ›nie. MARYNA No ale któż ten ton tak wysoki uciÄ…gnie? ? Tam poza mnÄ…, jak staÅ‚am przy skrzypaku - wysÅ‚uchaÅ‚am: mówili o Polsce chÅ‚opi i mówili wcale rozsÄ…dnie i szczerze: że tego, tamtego trzeba bić, że siÄ™ nie trzeba dać, że trzeba jakoÅ› żyć, że dÅ‚użej tak nie może trwać, i, wie pan - jakoÅ› temu wierzÄ™, że to byÅ‚o rozsÄ…dnie i szczerze. POETA Å»e jakby przyszÅ‚o do czego... 203 MARYNA Kiedy!- POETA Bo po co siÄ™ to ciÄ…gle skarżyć biedy: po co myÅ›leć. MARYNA RzeczywiÅ›cie, po co - POETA A za popÄ™dem idÄ…c... MARYNA Jak kto! - POETA Oni i my - my i oni, na wyÅ›cigi - kto kogo przegoni! MARYNA A pan na Pegazie na chmurze. Mnie siÄ™ zdaje - że coÅ› jest... POETA Tam? ! MARYNA Tam - tu! - w caÅ‚ej polskiej naturze przemiana. 204 POETA Obserwacja? MARYNA Ja wróżę. POETA Ach, wierz, pani, i ja też przemieniony, a jeszcze sobie nie wierzÄ™ i choć wszystko pani mówiÄ™ szczerze, to przed sobÄ… prawdÄ™ wÅ‚asnÄ… kryjÄ™ i we mgle jakowejÅ› żyjÄ™. Tyle siÄ™ podÅ‚oÅ›ci i gÅ‚upoty koÅ‚o mnie wlokÅ‚o jak psów, czepiaÅ‚o siÄ™ moich rÄ…k, czepiaÅ‚o siÄ™ moich nóg; z tylum już zawracaÅ‚ dróg dla mgieÅ‚, dla nocy, ciemnoÅ›ci! Oszaleć - bo wszÄ™dy czujÄ™ ten ustrój poetycznoÅ›ci i wszystko we mnie taÅ„cuje: mgÅ‚y i smutek, i podÅ‚oÅ›ci - i na skrzydÅ‚ach mi cięży ciężar jakby cudzych Å‚ez: ktoÅ› pÅ‚acze i Å‚zy siÄ™ do mojej duszy czepiÅ‚y - skrzydeÅ‚ nie ruszy mój Duch, bo spÄ™tany. SÅ‚yszaÅ‚em, jakby gdzieÅ› nad nami 205 w górze, czy u stropów, czy chmur, ktoÅ› rzewnymi pÅ‚akaÅ‚ Å‚zami, MARYNA Co panu jest, co panu jest, niech pan idzie ochÅ‚onąć na dworze, na wichrze. POETA Tam! tam gorze jeszcze wiÄ™cej - tam mnie porywa ten sad, gdzie drzewa ogromniejÄ… i ponurość siÄ™ rodzi straszliwa z krzewów i pni, i liÅ›ci - co rdzewiejÄ… w ciemni, jak majaki spokojnych SÅ‚owiaÅ„skich Bogów. MARYNA - A, prawda siÄ™ jak oliwa zbiera; - cóż to pana boli? myÅ›l - ? POETA Ta myÅ›l mnie boli: - jest ktoÅ›, co mnie wiąże do roli, i ktoÅ›, co mnie od roli odrywa; jest ktoÅ›, co mi skrzydÅ‚a rozwija, i ktoÅ›, co mi skrzydÅ‚a pÄ™ta; jest ktoÅ›, co mi oczy zakrywa, i ktoÅ›, co Å›wiatÅ‚o ciska; 206 jest jakaÅ› rÄ™ka Å›wiÄ™ta i jest dÅ‚oÅ„ inna, przeklÄ™ta; jest Szczęście, co siÄ™ ze mnÄ… mija, i Nieszczęście, które mnie tuli. MARYNA Å»e to pan wszystko tak pamiÄ™ta, że pan tym wszystkim tak siÄ™ czuli. SCENA 9. CZEPIEC, KUBA. CZEPIEC Pódzies, smyku! pódzies, zdybiu! KUBA Dejciez pokój, panie wójcie. CZEPIEC Nie kręć siÄ™ tu pod nogami, tu starszeÅ„stwo ino sami. KUBA A jo coÅ› wim i pedzioÅ‚bym, żebyÅ›cie siÄ™ nie ciskali. CZEPIEC Co...? 207 KUBA Wy macie pójść kajÅ› z nim. (tu wskazuje na Gospodarza). CZEPIEC (wskazujÄ…c) Z tym... KUBA (wskazujÄ…c) Co Å›pi. CZEPIEC Ka? KUBA Na Moskali! CZEPIEC Co, ja z nim, z tym, co Å›pi - - ?! KUBA Cyt, jemu siÄ™ cosik Å›ni; byÅ‚ u niego jakiÅ› pon, bary mioÅ‚ jak chlebny piec. CZEPIEC JakiÅ› bardzo znakomity pon, jezli bary mioÅ‚ jak piec. 208 KUBA ZajechaÅ‚ konno w podwórze, a potem, jak se pogadali z tym, co Å›pi - pon JaÅ›ka wzion; Jasiek zaraz konia spion i zakrzyknÄ…Å‚: bić Moskali! MyÅ›my dwa ze Staskiem stali. Jesce wam i to powtórze, jak oni tu siÄ™ zgodali... CZEPIEC A ten pon - - ? KUBA Gość z Ukrainy, jakiÅ› okropnie bogaty, straÅ›nie polskie robiÅ‚ miny. CZEPIEC Stary - ? KUBA Pono setne laty. - Mówili o jakisi rzezi, krwi - że trza objezdzywać dwory; pon byÅ‚ do szyćkiego skory, tak siÄ™ prÄ™dziuÅ›ko zmówili, że jak stary już skoÅ„cyli, toÅ›my ledwo odskocyli ze Staskiem ode drzwi i niby to, że trzymomy siwka. 209 CZEPIEC KoÅ„ byÅ‚ siwy - ? KUBA Jak Å›nig, mliko, a czaprak pozÅ‚ocisty. CZEPIEC Czy to nie jakosi podrywka, czy Czart może ze mnie drwi? Kto go wiÄ™cej widzioÅ‚? KUBA Nik. CZEPIEC Staszek: bajok, a ty: Å›pik. KUBA Nie wierzycie- - jest podkowa, bo koÅ„ zÅ‚otem byÅ‚ podkuty; oddarÅ‚a sie i jo naloz. CZEPIEC Gdzie jest? KUBA A oddaÅ‚em zaroz, a matuÅ› schowali do skrzynie. 210 CZEPIEC Schowali podkowe do skrzyni - ? nikomu nie pokazali; jak na dobrom gospodynie, dobrze - to sie nawet chwali. Ale Szczęście! - Jo już wim, trza, żebyÅ›my poszli z nim. SÅ‚uchaj, Kuba, podz ty ze mnÄ…, bo jest ciemno. Bedzies Å›wiciuÅ‚, zbierema siÄ™! (z gestem w stronÄ™ Gospodarza) Czekajcie! Rozmówiewa siÄ™! SCENA 10. CZEPIEC, DZIAD. CZEPIEC (nastÄ…piÅ‚ we drzwiach na wchodzÄ…cego) A cóżeÅ› za...! DZIAD Panie wójcie! CZEPIEC Ni mocie ka? W drodze stójcie?! DZIAD A strzeżcie sie - zmiÅ‚ujcie siÄ™ - tak sie rozpytujom chÅ‚opy, 211 jakby siÄ™ co miaÅ‚o dziać: chcom sie do żelastwa brać. CZEPIEC Stanie sie, co ma sie stać. DZIAD Jasiek cosi po wsi goniÅ‚ konno - w okna wszystkim dzwoniÅ‚. CZEPIEC Czy ja spaÅ‚, gdziem ja byÅ‚! DZIAD WyÅ›cie, panie wójcie, piÅ‚. SCENA 11. CZEPIEC, GOSPODYNI. GOSPODYNI Mój ta Å›pi... CZEPIEC Wasz ta Å›pi... GOSPODYNI Tyla sie naciskoÅ‚, szumioÅ‚, zwymyÅ›loÅ‚ het dookoÅ‚a. 212 CZEPIEC MówiÅ‚ co i ciekawego? GOSPODYNI A kto by ta co rozumioÅ‚? CZEPIEC To może co bÄ™dzie - hÄ™? GOSPODYNI Tylo z tegö, co z niczego; kajÅ› sie zbiroÅ‚, kajÅ› sie broÅ‚, moze by byÅ‚ kogo proÅ‚. CZEPIEC Moze by nie byÅ‚o zle? GOSPODYNI Moze byÅ›cie chcieli Å› nim konno lecieć?, CZEPIEC Konno, gdzie - !? GOSPODYNI Jo to wim - - ? CZEPIEC A mówiÅ‚ tyz wiÄ™cy co? 213 GOSPODYNI Jo to wim? CZEPIEC Kto jak kto - ale jo! SCENA 12. RADCZYNI, DZIENNIKARZ. RADCZYNI Panowie macie tak wiele absorbujÄ…cej pracy - a Wesele zwabiÅ‚o pana. DZIENNIKARZ Rad jestem od gÅ‚upstwa oderwać siÄ™ chwilÄ™. RADCZYNI PaÅ„ska praca: rzecz serio, a pan takim przekreÅ›la jÄ… gestem, tak jÄ… wspomina niemile, tÄ™ rzecz serio. DZIENNIKARZ Rzeczy serio nie ma; wszystko jest prowizoryczne: przekonania, opinie, twierdzenia. 214 RADCZYNI Jednak Prawda - ? DZIENNIKARZ Nawet Prawdy cienia! RADCZYNI To tak zależy od czÅ‚owieka; ale gdy pan sam ucieka z posterunku - - ? DZIENNIKARZ Pani, to akcyza: Placówka - imaginacja; Danaid zbyteczne trudy. RADCZYNI - A to pan bywa wiele - ? DZIENNIKARZ Tak z nudy. CzÅ‚owiek siÄ™ tak w mÅ‚yn zamiele, że bywam, i bywam wiele; wist, partyjka, kolacyjka, bliscy, dalsi przyjaciele. Z biegiem lat, z biegiem dni ten umarÅ‚, tamtego brak; czÅ‚owiek sobie marzy, Å›ni, a z nudów przywdziewa frak - przyjechaÅ‚em na wesele 215 i choć mi niejedno wspak, jakoÅ›, jakoÅ› dobrze mi. SCENA 13. RADCZYNI, PANNA MAODA. RADCZYNI No, moja ty urocza panno mÅ‚oda, jakże wy sobie bÄ™dziecie żyli- PANNA MAODA A tak - ta, tak - ta, cy jo wim, jescem sie nie zgodaÅ‚a Å› nim. RADCZYNI Ja wiem, że twoja uroda niejednÄ… trudność przesili, żeÅ› sobie mÅ‚oda; no, ale o czym wy bÄ™dziecie mówili, jak tak nadejdzie wieczór dÅ‚ugi: mówić siÄ™ nie chce, trza przesiedzieć; on wyksztaÅ‚cony, ty bez szkół - PANNA MAODA Po cóz by, prose pani, godoÅ‚, jakby mi níe mioÅ‚ nic powiedzieć, po cóż by sobie gÄ™be psuÅ‚- 216 SCENA 14. PANNA MAODA, MARYSIA. MARYSIA CieszÄ™ siÄ™, a myÅ›lÄ™ sobie, że ci bedzie, siostro, żal. PANNA MAODA Czego żal- MARYSIA JakeÅ› do pola ganiaÅ‚a krasÄ… i siemieniatke; jageÅ› jesce byÅ‚a maÅ‚a i ty, i Hanusia, i ja, byÅ‚yÅ›my razem doma; że ci sie zacnie bez stajnie; żeÅ› kole niej wyrosÅ‚a zwycajnie i bez caÅ‚y ty wsioski roboty, bez tego harowanio; że jak ty bedzies paniÄ…, ciesze sie, a myÅ›lÄ™ sobie, że ci bedzie, siostro, żal. PANNA MAODA Czego żal - - ? MARYSIA Å»e ci sie bedzie cnieÅ‚o bez tatusia, bez nos, 217 bez tych pÅ‚otów, bez ogroda; że choć sie chÅ‚opem uciesys, jesce tu pÅ‚aczÄ…ca przylecis, bo tutok duszÄ™ mos, bo tu sie serce przyjeÅ‚o, a tam ci bedzie samotno i bez to ci bedzie markotno, i bez to ci bedzie żal. PANNA MAODA MaÅ‚o szkoda, krótki żal. MARYSIA A teraz ty sobie chwal, rumieÅ„ siÄ™ teraz i pal; ale tutok dusza sie ostanie i tutok twoje kochanie, a tam ci bedzie samotno i bez to ci bedzie markotno, i bez to ci bedzie żal. SCENA 15. MARYSIA, OJCIEC. MARYSIA TatuÅ› sie Weselem cieszÄ…... OJCIEC Niech sie bawiÄ…, niech sie weselÄ…; 218 tela tego, co te pare dni - a potem, jak sie pobierÄ…, to już mnie do nich nic, niech se ta na swoich żarnach mielÄ…, jako chcÄ… - nie moje prawo. MARYSIA Ale tatuÅ› nam pomogÄ… z tÄ… sprawÄ… grontów - do tej upÅ‚aty - ? OJCIEC Jo patrze swego - jo niebogaty; posÅ‚aÅ›, toÅ› posÅ‚a; cy tam za tego, cy za insego: telo, co byÅ› sie wyniosÅ‚a na tamten Å›wiat. MARYSIA Może byÅ›cie byli wiÄ™cej rad, żebym za pana sie wydaÅ‚a, jak miÄ™ to przed laty chcioÅ‚ - ? OJCIEC Ten, co umarÅ‚; - ostaÅ‚ swat, boÅ› sie przez Wojtka swataÅ‚a, i swat ciebie wzioÅ‚. MARYSIA A ja swata pokochaÅ‚a, a dzisiok, jak sie Jaga wydaÅ‚a 219 i ja sobie moje przypomniaÅ‚a o tym zmarÅ‚ym przyjacielu, jakem sie to Å› nim poznaÅ‚a na Hanusinym weselu - zrobiÅ‚o mi sie markotno, nie wiem czego - przecie wolaÅ‚am mego - chyba że onemu samotno. OJCIEC Ka twój mąż? MARYSIA Już legnoÅ‚, Å›pi, zmÄ™cony - a kazaÅ‚ mi tu być, tom przyszÅ‚a - a nie wiem, po co; nic tu dla mnie, a tu ide, że tu taÅ„czÄ… - jak przed laty: kiedy do mnie przyszÅ‚y swaty i od chÅ‚opa, i od pana, a ja byÅ‚am zakochana. OJCIEC Idze ku nim. MARYSIA Ino patrze: jak te druhny coraz bladsze z umÄ™cenia, a krÄ™com sie, nie ustanom, radujom sie. 220 OJCIEC PotaÅ„cuj se. MARYSIA Ino patrze... OJCIEC PÅ‚aczesz - - ? MARYSIA Tak siÄ™ w oczach mgli, wszystko widze coraz bladsze. SCENA 16. POETA, PANNA MAODA. POETA Panna mÅ‚oda - ze snu, z nocy? PANNA MAODA A sen to miaÅ‚am, choć nie spaÅ‚am, ino w taki legÅ‚am niemocy... POETA Od miÅ‚oÅ›ci panna mÅ‚oda osÅ‚abÅ‚a. 221 PANNA MAODA We zÅ‚otej ogromnej karocy napotkaÅ‚am na Å›nie diabÅ‚a; takie mi sie gÅ‚upstwo Å›niÅ‚o, tak sie ta pletÅ‚o, baiÅ‚o. POETA I od razu diabeÅ‚ jak z procy, i od razu kareta zÅ‚ota? PANNA MAODA A tak - ta na Å›nie, nie dziwota, że sie jakie byle co zwidzi; niech ino pon nie szydzi, bo pon, to po dniu zdziwuje, jesce wsÄ™dy rozgaduje, jakby cejco - choć ni ma co. POETA SÄ… tacy, co za to pÅ‚acÄ…; że z jednego takiego bajania można sobie powóz sprawić i zestrojonego diabÅ‚a, i ogromnie wielu gapiów zabawić. PANNA MAODA Od taÅ„cenia takem osÅ‚abÅ‚a... ÅšniÅ‚o mi siÄ™, że siadam do karety, a oczy mi sie klejÄ… - o rety. - ÅšniÅ‚o mi siÄ™, że siedze w karecie 222 i pytam sie, bo mnie wiezÄ… przez lasy, przez jakiesi murowane miasta - - a gdziez mnie, biesy, wieziecie? a oni mówiÄ…: do Polski - A kaz tyz ta Polska, a kaz ta Pon wiedzÄ… POETA Po caÅ‚ym Å›wiecie możesz szukać Polski, panno mÅ‚oda, i nigdzie jej nie najdziecie. PANNA MAODA To może i szukać szkoda. POETA A jest jedna maÅ‚a klatka - o, niech tak Jagusia przymknie rÄ™kÄ™ pod pierÅ›. PANNA MAODA To zakÅ‚adka gorseta, zeszyta troche przyciaÅ›nie. POETA A tam puka? PANNA MAODA I cóz za tako nauka? Serce - ! - ? 223 POETA A to Polska wÅ‚aÅ›nie. SCENA 17. POETA, PAN MAODY. PAN MAODY Takie zimno bardzo rano; noc tÄ™ dzisiaj nie przespanÄ… zapamiÄ™tam dÅ‚ugie czasy. POETA Zapewne, noc to poÅ›lubna, ta jest zawsze siÅ‚opróbna. PAN MAODY TrochÄ™ to, co inne jeszcze. Ujęły mnie jakieÅ› kleszcze przestrachu, ogromne grozy. UlÄ…kÅ‚em siÄ™ nagle prozy, jaka jest we fantastycznym Å›wiecie: że to, co jest tu przed nami żywe, tak siÄ™ nagle wiatrem zmiecie; że my próżno wyciÄ…gamy rÄ™ce do widziadeÅ‚ - bo to sÄ… widziadÅ‚a, i tak mi fantazja zbladÅ‚a, bo już siÄ™ byÅ‚a ukÅ‚adÅ‚a do snu we widziadeÅ‚ lesie. 224 POETA A mnie to znowu teraz niesie ten wicher z nocy. OkreÅ›liÅ‚bym to tak, że dusza pnie siÄ™ po skale stromej w górÄ™ i wie - wie, że stanie tam! Taka pewność siÅ‚, tÄ™ teraz mam! PAN MAODY I to wszystko na żart - - ? POETA A ot tak, jak leci czart po nocy - nie zeszÅ‚a jeszcze noc. PAN MAODY A trafiaj ty orÅ‚y z proc, ja wolÄ™ gaik spokojny, sad cichy, woniami upojny: żeby mi siÄ™ kwieciÅ‚y jabÅ‚onie i mlecze w puchów koronie, i trawa schodziÅ‚a zielona, krÄ™ciÅ‚a siÄ™ przy mnie żona, żebym miaÅ‚ kÄ…t z bożej Å‚aski, maleÅ„ki, jak te obrazki, co maluje StanisÅ‚awski z jabÅ‚oniami i z bodiakiem we zÅ‚otawem sÅ‚oÅ„cu takiem... żeby mi tam byÅ‚o cicho, spokojnie, a jeÅ›li gwarno i rojnie, 225 to od brzÄ™czÄ…cych pszczół, bÅ‚yszczÄ…cych much SCENA 18. POPRZEDNI, CZEPIEC. CZEPIEC (w kożuchu, z wielkÄ… kosÄ… w rÄ™ku) A moi panowie tu. PAN MAODY Kosa! Jaka piÄ™kna. CZEPIEC A bo nastawiona. PAN MAODY Prawda, ostro najeżona, jak do bicia - cóż to bÄ™dzie z tego? CZEPIEC Ano nastawiona do użycia, ale to wy, panowie, nie wiecie, jak widze - co sie gotuje. POETA Cóż to Czepiec mówiÄ… - czy do brata jaka sprawa? 226 CZEPIEC Ano wÅ‚aÅ›nie: Sprawa. PAN MAODY Rzecz ciekawa - POETA Rzecz ciekawa. PAN MAODY CóżeÅ›cie to niby mieli, żeÅ›cie tak nagle wlecieli - ? CZEPIEC Ej, pon jakby Å›lepy, Å›lepiec; nie do panam szedÅ‚. POETA No, Czepiec; brat drzymie, budzić nie trzeba; czy co ważne - - ? CZEPIEC Ważno kosa. POETA JeÅ›li potrzebowaÅ‚ do obrazu kosy - postawcie jÄ… w kÄ…cie - jak siÄ™ zbudzi... 227 CZEPIEC Aha, bratku, mom cie. Juz sie obrazy skoÅ„cyÅ‚y; panom ino obrazy, płótna. PAN MAODY CoÅ› dziÅ› u Czepca mina butna. CZEPIEC PaÅ„ska ta za rezolutna; pon sie na mnie skrzywiom, jak rzeke, że my sie nie rozumiewa i na nic rozmowa nasa. POETA No pewnie, my do Sasa, wy do lasa. SCENA 19. POPRZEDNI, GOSPODARZ. CZEPIEC (podszedÅ‚ ku Å›piÄ…cemu i szarpie go za ramiÄ™) Hej, hej, panie - - ! Cóz to pon Å›piÄ…, trzeba wstać, trzeba siÄ™ do czego brać. GOSPODARZ (rozbudzony) (z fotelu i z krzeseÅ‚, na których leży) 228 Cóż - wyÅ›cie tu - któż haÅ‚asi!- Gdzież Hanusia- HanuÅ›! CZEPIEC (przywierajÄ…c drzwi do izby) Cicho, nie potrza jej tu do rzeczy, co chcÄ™ panu powiadać. GOSPODARZ Cóż mi kum do ucha skrzeczy, o czym- - cóż z tÄ… kosÄ…, po co? CZEPIEC A tam ludzie sie szamocÄ… we wsi - tam sie garnÄ…, kupiÄ…; może idÄ… już - pon Å›piÄ…!! Zaspane Å›lipia. GOSPODARZ Co ty mnie tu - co wy, co to? CZEPIEC A spieszy mi sie z robotÄ…, juzem sie wycniół ze spania i jestem gotów, i czekam dalszego rozkazowania, a pon sie nie wycniół i Å›pi. 229 GOSPODARZ A wam co siÄ™ z kosÄ… Å›ni - - ?! CZEPIEC Mnie sie nie Å›ni, wstawaj pon; boć kum pono rozkaz wzion jakiÅ› ważny, najważniejszy, i papiry, czy tam co. GOSPODARZ Ja, papiery, rozkaz, czyj? CZEPIEC Myjże sie pon prÄ™dzej, myj - niech po próżnoÅ›ci nie stojÄ™, bo mi próżno mitrÄ™ga i wstyd. Pon majÄ… pójść razem z chÅ‚opami, a chÅ‚opi tu wsioscy już som gotowi - i stojÄ… tam! ZbierajÄ… siÄ™ kole studnie z goÅ›cieÅ„ca i przywalÄ… siÄ™ tu do dziedzieÅ„ca, jak siÄ™ poszarzeje Å›wit. GOSPODARZ ZachodzÄ™, zachodzÄ™ w gÅ‚owe... CZEPIEC Tam w Krakowie już wszystko gotowe. 230 GOSPODARZ CoÅ›cie, kumie, coÅ›cie, chÅ‚opie, zbajczyli przez dÅ‚ugÄ… noc? - Ja z Wami? CZEPIEC Wy z nami! GOSPODARZ A wy wszyscy z kosami...? CZEPIEC Jak siÄ™ patrzy, ostrzem tak. GOSPODARZ JakiÅ› zna? POETA JakiÅ› znak? CZEPIEC Zbierajcie siÄ™, póki czas, byÅ›wa byli radzi z was, a nie stójcie jak te ćmy albo kpy; co kto ma, do rÄ™ki brać, na podwórze wyjść i stać; tam już ludzie som, co sie sami rwiom: chÅ‚opi, tak! A chÅ‚opi, tak! 231 POETA - JakiÅ› znak. GOSPODARZ JakiÅ› znak! CZEPIEC Panowie, jakeÅ›cie som, jezli nie pójdziecie z nami to my na was - i z kosami! GOSPODARZ Wy, a jako -? POETA Wiecież, kto my!- Co wy o nas wiecie - nic. CZEPIEC O, pon, widno, niewidomy; widać, że nie znacie nas. PAN MAODY WidzÄ™, żeÅ›cie krwi Å‚akomy; jeno że na krew nie czas. CZEPIEC Hej, pan mÅ‚ody, hej, pan mÅ‚ody, wyszczézyÅ‚y mu siÄ™ gody, to mu ino w myÅ›li wczas. 232 GOSPODARZ A! wstydzÄ™ siÄ™ waszych słów choć mi radość z waszych lic. CZEPIEC WyÅ›cie bo to żarnych Å›wic rozpalili z naszych lic. Panie, a cy pon pamiÄ™ta jak pon szeptoÅ‚ nieraz w noc co mówiÅ‚a Panna ÅšwiÄ™ta, jako w nas jest wielga moc, jako że moc jest zaklÄ™ta, że sie kiedyÅ› opamiÄ™ta... WyÅ›cie to pożarnych Å›wic rozpalili z naszych lic. PAN MAODY A wy zaraz w rÄ™kÄ™ nóż. CZEPIEC A cóż czekać, cy jo tchórz? GOSPODARZ Kumie, miarkujcie siÄ™ w sÅ‚owie. CZEPIEC A kiej sÅ‚ucho, niech sie dowie. PAN MAODY GÄ™bÄ… toÅ›cie bardzo harny. 233 CZEPIEC Kręć pon ino próżne żarny, poezyje, wirse, ksiÄ…zki, podobajom ci sie wstÄ…zki, Stroisz sie w te karazyje, a jak trza sie mirzać z czego, to pon w sobie szyćko skryje. POETA A przecież siÄ™ nic nie dzieje. CZEPIEC A toć przecie wciÄ…z mówicie, jeÅ›li rozumiem co z tego; ponoć nawet pierwsi wicie: to rzecz wielka? GOSPODARZ Jaka?! CZEPIEC Dnieje!!! POETA Dnieje, tak, to tam szaleje ta majaka z chmur i mgÅ‚y, ta majaka, co sie wieje ponad Å‚an. 234 PAN MAODY (ku oknu) Na liÅ›ciach skry. Opalowa rosa spÅ‚ywa; przesiewa siÄ™ w dyjamentach z drzew, jak wiszar w skalnych pÄ™tach. - Cud! CZEPIEC Pon ino widzisz pchÅ‚y, pchÅ‚y, Å›wiecidÅ‚a, rosÄ™, ćmy, a nie chcesz znać, co som my: że w nas dnieje, dusa Å›wici, że zarucko kur zapieje, że na nas czekajÄ… w mieÅ›cie, że nas tu jest ze dwiedzieÅ›cie z kosom, cepem, żelaziwem i że to, to nie som sny. POETA Co on mówi- A to dziwne, bo mi siÄ™ to dziÅ› marzyÅ‚o: jako dramat, jako sen. PAN MAODY Co za temat! POETA ChÅ‚opska krew i ten jego paÅ„ski gniew. 235 GOSPODARZ Nas czekajÄ…? - Was czekajÄ…? Zaraz - coÅ› to - coÅ› tu byÅ‚o, co już o tym mnie mówiÅ‚o - lecz kto, jaki... CZEPIEC KtoÅ› tu byÅ‚, co przejechaÅ‚ duze Å›wiaty, ponoÅ› kajsi z Ukrainy; przywiózÅ‚ hasÅ‚o cy papiry; rozesÅ‚ać kazaÅ‚ wiciny - a sÄ… tu za progiem ludzie, mogÄ… Å›wiadczyć, jak z północka sÅ‚yszeli brzÄ…kanie liry. POETA (do brata) Liry brzÄ™ki po północy, jakeÅ› ty leżaÅ‚ w niemocy, ja sÅ‚yszaÅ‚em. PAN MAODY Ja sÅ‚yszaÅ‚em od podwórza, z tego sadu. POETA Z tego sadu, spod jabÅ‚onki, ale sobie myÅ›lÄ™: mrzonki - może ktoÅ› siÄ™ ubraÅ‚ w dzwonki? 236 GOSPODARZ A byÅ‚ także jakiÅ› taki - byÅ‚ też inny - nie pamiÄ™tam - ale mi coÅ› Å›wita - CZEPIEC Pany - wyÅ›cie ino do majaki; niechże który wyjrzy w pole, co sie widzi haÅ„ na dole, kandy jest krakowsko Å›cizka. POETA (wychodzi) I stÄ…d widzieć, bo to z bliska; trza zobaczyć. SCENA 20. PAN MAODY, CZEPIEC, GOSPODARZ. PAN MAODY Po cóż gniewy? takiÅ›cie sÄ… rozpaleni. CZEPIEC A tam, panie, siÄ™ rumieni; na powietrzu sÅ‚ychać Å›piewy. 237 PAN MAODY WyÅ›cie, Czepiec, w gorÄ…coÅ›ci, to wam siÄ™ coÅ› marzy, dzwoni. CZEPIEC Panie mÅ‚ody, tam ktoÅ› goni, tyle chÅ‚opa, tyle koni, idz pon ujrzyć. PAN MAODY (wybiega) Co tam znowu? SCENA 21. GOSPODARZ, CZEPIEC. GOSPODARZ Kum pijany - ja pijany. - - Aadnie wam tak z kosÄ… w dÅ‚oni. CZEPIEC Psiakrew - - jo mom stać, a tu ludzie chcom siÄ™ rwać. Podzcie, chÅ‚opcy - Kasper, podz! StaÅ„cie se tu kole proga. (UchyliÅ‚ byÅ‚ drzwi nawoÅ‚ujÄ…c; wchodzi dwóch parobków z nastawionymi kosami; z tych Kasper w stroju drużby. StajÄ… na warcie: jeden przy drzwiach w gÅ‚Ä™bi, drugi u drzwi weselnych). 238 SCENA 22. GOSPODARZ, CZEPIEC, PAROBCY. GOSPODARZ (do Kaspra) Zamknij, niech nie lazom baby. A wiÄ™c co to - co to, co - ?! CZEPIEC Któż to u was byÅ‚ - no kto? Jezli mos pon w sercu Boga, to sie z nami zgodz. GOSPODARZ Czekaj, czekaj, coÅ› mi Å›wita; ktoÅ› byÅ‚ u mnie, mówisz kum - - taki w gÅ‚owie sÅ‚yszÄ™ szum - nie pamiÄ™tam, myÅ›l ukryta nie może siÄ™ dobyć z gÅ‚Ä™bi - - coraz innych myÅ›li tÅ‚um... CZEPIEC Pon se ino serce ziÄ™bi tym myÅ›leniem, sumowaniem; boby sie pon usroÅ‚ na niem. 239 SCENA 23. POPRZEDNI, PAN MAODY. PAN MAODY (we drzwiach) Stado mi biaÅ‚ych goÅ‚Ä™bi wyfurknęło przed sam nos że aż Jaga krzykÅ‚a w gÅ‚os; powietrze siÄ™ od nich kÅ‚Ä™bi. Jaga, podz no! KASPER (u drzwi weselnych) Nie trza Jagi. Tu sie ważne grajom sprawy; podz ta pon, boÅ› tu ciekawy, ino nie trza żadnych bab. SCENA 24. POPRZEDNI, PANNA MAODA. PANNA MAODA (szarpÅ‚a drzwi silnie i wchodzÄ…c odpycha Kaspra) Pódzies, selmo, jakiÅ› drab! Bedzies mi tu grodziÅ‚ wniść, żeÅ› se wraziÅ‚ w rÄ™kÄ™ żyrdz, kces kim rzÄ…dzić, taki cap - wraz se jeszcze na Å‚eb ćwirć! 240 PAN MAODY Cóż ci o to? KASPER Jasna pani! PoszÅ‚abyÅ› sie przespać Å› nim. PANNA MAODA WyÅ›cie wszyscy niewyspani, W izbach swÄ…d, a we Å‚bie dym. SCENA 25. POPRZEDNI, POETA. POETA (wbiegajÄ…c) Huragan siÄ™ czarnych wron zerwaÅ‚ z pola, gdzieÅ› z tych stron, i z krakaniem wielkim goni; taki byÅ‚ gÅ‚Ä™boki ton w tym krakaniu czarnych wron; jakby jakiÅ› niosÅ‚y plon we Å‚bach. GOSPODARZ Bracie - nie to. POETA Na chmurach siÄ™ dziwy strojÄ…. 241 PAN MAODY (ku oknu) Z daleka już widać róż; przypatrz siÄ™, tak oczy zmruż: co za gra tych pierwszych zórz! POETA Z chmur siÄ™ stawia jakby tron i jakieÅ› zjawiska skrzydeÅ‚ koÅ‚o tronu. CZEPIEC WidzioÅ‚ pon! SCENA 26. POPRZEDNI, GOSPODYNI. GOSPODYNI (wchodzÄ…c żywo) SÅ‚yszcie, chÅ‚opy, podzcie patrzeć, jakieÅ› wojsko w ogniu stoi. CaÅ‚e pole pod Krakowem od tych kosisków siÄ™ roi. GOSPODARZ Ha! - już stojÄ…! POETA TyÅ› widziaÅ‚a - 242 muszÄ™ widzieć! pÅ‚oniesz caÅ‚a! (OdbiegÅ‚, wiodÄ…c za sobÄ… GospodyniÄ…). SCENA 27. POPRZEDNI, PRÓCZ GOSPODYNI I POETY. PAN MAODY Cóż wy tutaj? PANNA MAODA (ciÄ…gnie go ze sobÄ…) Podz sie patrz: dajÄ… znaki, dajÄ… znaki! PAN MAODY A cóż za Å›wiat jakiÅ› taki; to ciekawe, to ciekawe. (WybiegajÄ… obydwoje). SCENA 28. POPRZEDNI, PRÓCZ PACSTWA MAODYCH, POETA. POETA (wraca szybko) SÅ‚yszaÅ‚em w powietrzu wrzawÄ™ coÅ› jakoby gÅ‚osy, Å›piew, ale wiatru zimny wiew w coraz innÄ… dmucha stronÄ™ 243 i co byÅ‚o już widome, już, zdaje siÄ™, pojawione, staje siÄ™ nagle znikome; umilka i cichnie Å›piew, przestaje siÄ™ chylić krzew... SCENA 29. POPRZEDNI, PAN MAODY. PAN MAODY (wraca pÄ™dem) Ze Zorzy siÄ™ zrobiÅ‚a krew: taki sznur krwi wydÅ‚użony ponad Kraków - krwawy pÄ…s, jakby wieża Zygmuntowska miaÅ‚a we dwie strony wÄ…s. SCENA 30. POPRZEDNI, PANNA MAODA. PANNA MAODA (wraca pÄ™dem) Ogromny przyleciaÅ‚ ptak, haÅ„ se na ganecku siad, taki ci ogromiec kruk. Potem sie ze skrzydlich wag uniósÅ‚, wzleciaÅ‚, znowu spad, potrzaskaÅ‚ gaÅ‚Ä…zki brzóz, 244 strÄ…ciÅ‚ rosy gÄ™sty deszcz i posed - ! SCENA 31. POPRZEDNI, GOSPODYNI GOSPODYNI (wpada) Niech broni Bóg!! Cóz wy chcecie, co wy chcecie!? CózeÅ›cie sie kosów jeni; (do Czepca) idzcież, kumie, haw do sieni, boÅ›cie caÅ‚om noc nie spali. KASPER Coroz wiency nas sie wali. SCENA 32. POPRZEDNI, WIELU CHAOPÓW z kosami i różnÄ… broniÄ…, poubieranych jak do drogi. GOSPODYNI GwaÅ‚tu rety, Boże chroÅ„! Kto wam wraziÅ‚ kosy!? 245 CZEPIEC BroÅ„!! Dejcie, matka, spokój dziÅ›, trza nam iść. GOSPODARZ Trza nam iść. CoÅ› mi Å›wita; - Å›wita w polu: Wszyscy widzÄ… jakieÅ› cuda. Sen - sny: bajki - MyÅ›l: kÄ…kolu! Precz, kÄ…kolu, chwaÅ›cie, precz. - Niechże wymiarkujÄ™ rzecz: ktoÅ› byÅ‚ - kazaÅ‚ - co -? POETA (do Gospodarza) Co, bracie w tobie siÄ™ szamoce ból. PAN MAODY (do Panny MÅ‚odej) MgÅ‚y siÄ™ już rozwłóczÄ… z pól; bÄ™dzie ranek Å›liczny - Jaga, wczoraj byÅ‚y wichry, burza, dzisiaj wszystko siÄ™ rozchmurza, moja duszo, jużeÅ› moja. POETA (do Gospodarza) Mnie siÄ™ w nocy zjawiÅ‚ duch: 246 na nim byÅ‚a czarna zbroja; napadÅ‚ na mnie tak obcesem krzyczaÅ‚ sÅ‚owa, takie sÅ‚owa, wytężaÅ‚em caÅ‚y sÅ‚uch. GOSPODARZ (do Poety, a sÅ‚uchany przez wszystkich) Tak mi cięży, cięży gÅ‚owa. To powietrza ranny wiew. Czy to prawda, bracie drogi, że oni tam jakiÅ› Å›piew napowietrzny sÅ‚yszÄ… gdziesi? POETA A może we wichrach biesi Å›piewajÄ… i pryszczÄ… krew na chmury - ? PAN MAODY Na niebie ruch. GOSPODARZ (do Poety) Mówisz, żeÅ› wytężyÅ‚ sÅ‚uch - bracie - skÄ…dÅ› te sÅ‚owa znam wytężać - wytężać sÅ‚uch . 247 SCENA 33. POPRZEDNI, HANECZKA, ZOSIA. HANECZKA (do Pana MÅ‚odego) Bratku, w niebie jakiÅ› ruch, jakieÅ› wojny, jakieÅ› dziwy: gonitwy po chmurach konne. ZOSIA A powietrze takie wonne... HANECZKA Gonitwy po niebie konne; rycerze jacyÅ› ogromni stojÄ… równo w dwa szeregi i dalekim Å‚anem drzewców godzÄ… na siÄ™ wielkim pÄ™dem. PAN MAODY A to graniczy z obÅ‚Ä™dem, tyle zwidzeÅ„, dziwów tyle; jak to czÅ‚owiek z czego byle wysnuje znaczÄ…ce rzeczy. HANECZKA (do Czepca) Ach, jaka to wielka kosa, moiÅ›ciewy, taka szczytna; 248 można by niÄ… ciąć niebiosa na pÅ‚aty, jak sztukÄ™ płótna. CZEPIEC Nie daj Boże ciąć po niebie; mowa jakaÅ› baÅ‚amutna; zjawi siÄ™ w naszy potrzebie nie bluzniercza, ale bitna; panienka se rezolutna, jesce nic o kosach nie wi. HANECZKA JacyÅ›cie wy, moiÅ›ciewi, dajcie no mi jÄ… do rÄ™ki. CZEPIEC A to juz nie lo panienki; Sprawa inso. GOSPODARZ (do Poety, a sÅ‚uchany przez wszystkich) Sprawa, Sprawa! Duch! - przez Boga - Duch - miarkujÄ™: Ta noc byÅ‚a: dziwna jawa - miaÅ‚em goÅ›cia - kto przeczuje? - ByÅ‚a na dusze obÅ‚awa. POETA WidziaÅ‚em rycerza w zbroi, bracie, mówisz: Duch! 249 GOSPODARZ Mój bracie; przyleciaÅ‚ Duch - ludzie moi! Jeszcze w oczach, jak cieÅ„, stoi. Przypominam, przypominam: czÅ‚owiek stary, z brodÄ… siwÄ…, twarz owita w siwy wÅ‚os, w kożuchu ogromnym czerwonym przyszedÅ‚ tu. STASZEK (który siÄ™ przecisnÄ…Å‚ ku Gospodarzowi przez gromadÄ™ chÅ‚opów i bab w natÅ‚oku zebranÄ… na izbie) PrzyjechaÅ‚, wim, trzymaliÅ›my konia razem z nim; koÅ„ byÅ‚ biaÅ‚y. KUBA (tuż za Staszkiem) W siodle lira. GOSPODARZ MyÅ›li zbieram, sÅ‚uch naginam... POETA W siodle lira... STASZEK Dwa pistolce. 250 GOSPODARZ W mózgu kÅ‚uje - jakby kolce: myÅ›li zbieram... CZEPIEC (do gromady otaczajÄ…cej Gospodarza) MyÅ›li zbira. GOSPODYNI O mój Boże, jakiÅ› chory - GOSPODARZ Lżej, opadÅ‚a z piersi zmora. - SÅ‚uchajcie - wytężcie sÅ‚uch: byÅ‚ u mnie Duch: Wernyhora! WSZYSCY Co ty mówisz, wszelki duch?! GOSPODARZ OblatywaÅ‚ nocÄ… dwory, byÅ‚ spokojny, dziwnie silny, dawaÅ‚ mi rozkazy, hasÅ‚a, a byÅ‚ w sprawach takich pilny, nic w nim SiÅ‚a, Moc nie gasÅ‚a. SpieszyÅ‚ siÄ™, wyleciaÅ‚ zara, miaÅ‚ objechać liczne dwory i miaÅ‚ wrócić do tej pory. 251 WSZYSCY Tego rana?! GOSPODARZ Tego rana. I cóż rozkaz - -?! GOSPODARZ Wić posÅ‚ana. POETA (ku kosynierom) Boże, toÅ›cie wy sÄ… z Wici? CZEPIEC A som ludzie rozmaici; my ta wiemy od chÅ‚opaków, co sie trzymali czapraków, jak ta Å›kapa w dworcu staÅ‚a. STASZEK Co sie szarpÅ‚a, to kopaÅ‚a; trzymaliÅ›my uzdki w Å‚apach; mnie i Kubie pyski spraÅ‚a; co za pon na takich Å›kapach! GOSPODARZ Wernyhora! - Wernyhora! ObudziÅ‚em siÄ™ ze snu - kazaÅ‚ broÅ„ - broÅ„ kazaÅ‚ brać! 252 POETA Lecieć?! GOSPODARZ Nie - tu w miejscu stać. Czekać, jak zapieje kur, wytężać, wytężać sÅ‚uch, aż siÄ™ pocznie sÅ‚yszeć ruch od Krakowa na goÅ›ciÅ„cu. GOSPODYNI (z drugiej izby) Tyle luda na dziedziÅ„cu. PANNA MAODA (we drzwiach) Sami swoi! GOSPODYNI (z drugiej izby) Som i z ToÅ„. CaÅ‚a pod Krakowem bÅ‚oÅ„ peÅ‚na ludu, peÅ‚na kos! POETA JakaÅ› zÅ‚uda. GOSPODARZ JakiÅ› los. 253 POETA JakoweÅ› woÅ‚anie duszy; w tak dÅ‚ugiej żyjemy gÅ‚uszy. PAN MAODY JakiÅ› bÅ‚ysk, jakiÅ› dzwiÄ™k. POETA JakieÅ› serce krzyczy w gÅ‚os. CZEPIEC A! pon sÅ‚ucho! A! pon zmiÄ™k! POETA SÅ‚uchać, sÅ‚uchać, co to być ma - - ? GOSPODARZ Ma być sÅ‚ychać tÄ™tent, pÄ™d. POETA TÄ™tent konia: HANECZKA Kto przyjedzie? GOSPODARZ Nie tu, ale na goÅ›ciniec wjedzie stary lirnik siwy. 254 HANECZKA Wjedzie stary Wernyhora!?! GOSPODARZ I przeżegna lirÄ… niwy - wtedy trzeba siÄ™ pokÅ‚onić, potem siąść na koÅ„. POETA I gonić! GOSPODARZ Nie wiem - potem co - tajemno - potem Å›wit... POETA Jeszcze mrok, ciemno Jeszcze Å›wit daleki, z dala Å‚una zorna siÄ™ zapala, Å›wit... CZEPIEC Ma zapiać trzeci kur. GOSPODARZ Tak, na znak. POETA Te widma chmur znaczÄ…- ? - 255 GOSPODARZ ZnaczÄ…! Widma! PAN MAODY Wzdęła siÄ™ na chmurach wydma; ucichÅ‚o siÄ™, szumy zaszÅ‚y. POETA SÅ‚uchać! CZEPIEC SÅ‚uchać. HANECZKA SÅ‚uchać - GOSPODARZ Cóż...? PAN MAODY (u okna zasÅ‚uchany) JakiÅ› pÄ™d, ile mój sÅ‚uch - szedÅ‚, lecz wplÄ…taÅ‚ siÄ™ w sad grusz; drzewa go więżą. POETA (wÅ›ród ogólnej ciszy) BrzÄ™k much, nad malw badyle suche brzÄ™czy przedranny szum. 256 GOSPODYNI (szepce) PoklÄ™kali, luda tÅ‚um, patrzajcie haÅ„ ku dworcowi. PANNA MAODA (z wykrzykiem) Coraz nowi, coraz nowi!! HANECZKA (miÄ™dzy Gospodarzem a Czepcem; przez Å‚zy) Czy on sam, czy jedzíe spoÅ‚em z kim - czy jest kto z nim- ? - GOSPODARZ PokÅ‚oÅ„cie siÄ™ o ziem czoÅ‚em: ma przyjechać z ARCHANIOAEM, od goÅ›ciÅ„ca, od Krakowa... Na zamku czeka KRÓLOWA z CzÄ™stochowy. POETA Bracie, Duch! GOSPODARZ Natężać, natężać sÅ‚uch. HANECZKA Rany Boskie, sÅ‚yszÄ™! 257 GOSPODYNI Kaj? PANNA MAODA HaÅ„, daleko, sÅ‚ysze. PAN MAODY Gdzie?! POETA (półgÅ‚osem) SpadÅ‚y liÅ›cie suche z drzew. PAN MAODY (szeptem) UstaÅ‚ przecie wiatru wiew. POETA ZerwaÅ‚y siÄ™ wrony dwie ze sadu. PAN MAODY Z ogrodu w sad. PANNA MAODA Zajść do pola! GOSPODARZ Cicho! 258 HANECZKA Cyt! GOSPODYNI (Å›ród milczenia) Może i sÅ‚ychać co - ? POETA (rÄ™kÄ™ stuliÅ‚ przy uchu, gÅ‚owÄ™ pochyliÅ‚ ku piersiom brata) Åšwit! GOSPODARZ SÅ‚ychać, sÅ‚ychać... POETA (pewny, z dÅ‚oniÄ… przy uchu) Wielki Duch! Wytężać, wytężać sÅ‚uch. SÅ‚ychać. GOSPODARZ Cicho! PAN MAODY (z uchem przy szybie okienka) PÄ™dzi ktoÅ›. HANECZKA (zapatrzona przed siebie, osÅ‚aniajÄ…c dÅ‚oÅ„mi twarz) Zosiu, Zosiu, Boga proÅ›, jedzie! 259 ZOSIA TÄ™tni! GOSPODARZ Jedzie! POETA Goni! CZEPIEC (caÅ‚y w sÅ‚uchu) Bedzie ze sta, do sta koni. GOSPODYNI TÄ™tni. KASPER Jedzie. PANNA MAODA Dudni. POETA PÄ™dzi! GOSPODARZ Cicho - Å›wita, Å›wita, zorze! Prawie widno - to On - Boże! On, On - cicho - Wernyhora. - 260 W pokÅ‚on gÅ‚owy, prawda żywa, Widmo, Duch, Mara prawdziwa. POETA Åšwitanie na lutniach gÄ™dzi... PAN MAODY TÄ™tni. PANNA MAODA Jedzie. GOSPODYNI TÄ™tni. CZEPIEC - PÄ™dzi. (Wszyscy w nasÅ‚uchiwaniu, pochyleni ku drzwiom i oknu - w ogromnej ciszy, w przejÄ™ciu). GOSPODARZ SÅ‚uchajcie, kochani, dzieci - ażeby to byÅ‚a prawda: że Wernyhora tam leci z AnioÅ‚em, ArchanioÅ‚em na czele; że tej nocy, gdy my przy muzyce, przy weselu, gdy my w taÅ„cowaniu. tam, kÄ™dyÅ›, staÅ‚o siÄ™ tak wiele: że Kraków ogniami pÅ‚onie, a MATKA BOÅ»A w koronie, 261 na Wawelskim zamkowym tronie siedzÄ…ca, manifest pisze: skrypt, co przez caÅ‚y kraj poleci i tysiÄ…ce obudzi i wznieci. - SÅ‚uchajcie, serce mi dysze, ażeby to prawda byÅ‚a: że Wernyhora tam leci, a za nim tabunem konie! PAN MAODY Coraz bliżej? POETA KlÄ™knąć!! CZEPIEC StanÄ…Å‚, wryÅ‚. GOSPODARZ StrzymaÅ‚, widać, z caÅ‚ych siÅ‚. HANECZKA (w zachwyceniu) Gdyby to ArchanioÅ‚ byÅ‚ (Wszyscy pochyleni, półklÄ™czÄ…cy, zasÅ‚uchani, silnie dzierżąc w prawicach kosy; to imajÄ…c szable, ze Å›ciany pochwycone; to znów jakieÅ› flinty i pistolety w tym zasÅ‚uchaniu jak w zachwycie duszy; dÅ‚oÅ„ do ucha przychylona. - SÅ‚ychać byÅ‚o rzeczywiÅ›cie tÄ™tent, który nagle bliski, coraz bliższy - tuż ustaÅ‚ - sÅ‚ychać po chwili ciężkie kroki szybkie, gwaÅ‚towne, w sieÅ„, w drugÄ… izbÄ™, aże we drzwiach w gÅ‚Ä™bi staje pierwszy drużba:) 262 SCENA 34. JASIEK MaryÅ›, panie, panie - Jezu! koÅ„ w podwórcu padÅ‚. (rozglÄ…dajÄ…c siÄ™) Cóż wy -Hanka - Jaga - hej, cóż wy - cóż to, Jaga - - ej Cóż to, co to, czy zaklÄ™ci: stojÄ… syscy jak poÅ›niÄ™ci; sÅ‚ysta, HanuÅ›, BÅ‚azek, matuÅ›, panie mÅ‚ody, Czepiec, tatuÅ›, panie, cóż to - czy zaklÄ™ci; stojÄ… syscy jak poÅ›niÄ™ci; Aha; prawda, żywy Bóg, przecie miaÅ‚em trÄ…bić w róg; kaz ta, zaÅ› ta, cyli zginoÅ‚, czyli mi sie ka odwinoÅ‚ - kajsim zabyÅ‚ zÅ‚oty róg, ostaÅ‚ mi siÄ™ ino sznur. (Z izby gÅ‚Ä™bnej, od chwili, wszedÅ‚ byÅ‚, w tropy za JaÅ›kiem, koÅ‚yszÄ…cy siÄ™ sÅ‚omiany ChochoÅ‚). SCENA 35. CHOCHOA Jak ci spadÅ‚a czapka z piór. JASIEK Tom sie chyloÅ‚ po te copke, to mi może sie odwinoÅ‚. 263 CHOCHOA MiaÅ‚eÅ›, chÅ‚opie, zÅ‚oty róg, miaÅ‚eÅ›, chÅ‚opie, czapkÄ™ z piór: czapkÄ™ ze Å‚ba wicher zmiótÅ‚. JASIEK Bez tom wieche z pawich piór. CHOCHOA OstaÅ‚ ci sie ino sznur. JASIEK NajdÄ™ ka gdzie przy figurze. CHOCHOA Pod figurÄ… ktosik staÅ‚. JASIEK Strasy u rozstajnych dróg - - cy to pioÅ‚, cy nie pioÅ‚ kur? (Wybiega przez drzwi weselne, przeciskajÄ…c siÄ™ przez gromadÄ™ znieruchomionÄ…; - sÅ‚ychać tupot jego kroków w sieni - to raz siÄ™ zastanowi, to dalej biegnie;... w trop za nim koÅ‚ysze siÄ™ ChochoÅ‚, szeleszczÄ…c sÅ‚omÄ… po potrÄ…canych ludziach). (Od sadu, od pola, we Å›wietle szafiru, co idzie jak Å‚una bÅ‚Ä™kitna - gÅ‚osy siÄ™ cisnÄ… przedrannych ptasich Å›wiergotaÅ„; niebieskie to ÅšwiatÅ‚o wypeÅ‚nia jakby Czarem izbÄ™ i gra kolorami na ludziach pochylonych w pół-Å›nie, pół-zachwycie. - Przeze drzwi w gÅ‚Ä™bi wraca Jasiek i patrzy dokoÅ‚a, i oczom nie wierzy, i coraz siÄ™ sÅ‚ania od grozy). 264 SCENA 37. JASIEK Juz Å›witanie, juz Å›witanie - tu trza bydÅ‚u paszÄ™ nieść, trza rżnąć sieczki, warzyć jeść;- jakże ja se rade dam, oni w Å›nie - ja ino sam -? Syćko tak porozwierane - syćko z rÄ™kami na usach, dech im zaparÅ‚o w dusach; jako drzewa wroÅ›li w ziem, jak tu, co tu radzić jem - ? Kajsim zabyÅ‚ zÅ‚oty róg, u rozstajnych może dróg, copke strasny wicher zwiaÅ‚ bez tom wieche z pawich piór; żebym chocia róg ten miaÅ‚ - ostaÅ‚ mi sie ino sznur. StraÅ›nie sie zasumowali, tak im czoÅ‚a zmarszczek spion, jakby ciężko pracowali... 265 SCENA 38. (Przez drzwi gÅ‚Ä™bne od chwili wsunaÅ‚ siÄ™ byÅ‚ za JaÅ›kiem tropiÄ…cy ChochoÅ‚; a teraz na skrzyniÄ™ malowanÄ… siÄ™ wygramoliÅ‚ i ze skrzyni tak do drużby poczyna:) CHOCHOA To ich LÄ™k i Strach tak wzion, posÅ‚yszeli Ducha gÅ‚os: rozpion sie nad nimi Los. JASlEK Tak sie mÄ™cÄ…, pot z nich Å›cieko, bladość lica przyobleko; - jak ich zwolnić od tych mÄ…k? CHOCHOA Powyjmuj im kosy z rÄ…k, poodpasuj szable z pÄ™t, zaraz ich odejdzie SmÄ™t. Na czoÅ‚ach im kółka zrób, skrzypki mi do rÄ™ki daj; ja muzykÄ™ zacznÄ™ sam, tÄ™go gram, tÄ™go gram. JASIEK (który byÅ‚ uczyniÅ‚ rzecz) Ka te kosy zÅ‚ożyć - - ? CHOCHOA W kÄ…t. 266 JASIEK (ciska za piec drzewca) Nik ich ta nie najdzie stÄ…d. CHOCHOA Ze skaÅ‚ek postrzepuj proch i ciÅ› je w piwniczny loch. LewÄ… nogÄ™ wyciÄ…g w zad, zakreÅ›l butem wielki krÄ…g; rÄ™ce im pozałóż tak: niech siÄ™ po dwóch chycÄ… w bok; odmów pacierz, ale wspak. Ja muzykÄ™ zacznÄ™ sam, tÄ™go gram, tÄ™go gram: bÄ™dÄ… taÅ„czyć caÅ‚y rok. JASIEK (który byÅ‚ uczyniÅ‚ wszystkÄ… rzecz) Już ni majom kos. CHOCHOA RozÅ›miej im siÄ™ w nos. JASIEK Już ich odszedÅ‚ SmÄ™t. CHOCHOA Już nie majÄ… pÄ™t. 267 JASIEK Chwytajom sie w tan. CHOCHOA Już nie czujÄ… ran. JASIEK ZniknoÅ‚ czar! CHOCHOA To drugi CZAR! (A zaklÄ™te sÅ‚omiane straszydÅ‚o, ujÄ…wszy w niezgrabne racie podane przez drużbÄ™ patyki - poczyna sobie jak grajek-skrzypak - i - sÅ‚yszeć siÄ™ daje jakby z atmosfery bÅ‚Ä™kitnej idÄ…ca muzyka weselna, cicha a skoczna, swoja a pociÄ…gajÄ…ca serce i duszÄ™ usypiajÄ…ca, leniwa, w omdleniu a jak zródÅ‚o krwi żywa, taktem w pulsach nierówna, krwawiÄ…ca jak rana Å›wieża: - melodyjny dzwiÄ™k z polskiej gleby bólem i rozkoszÄ… wykoÅ‚ysany). JASIEK (jest teraz kontent a dziwuje siÄ™) Tyle par, tyle par! CHOCHOA TaÅ„cuj, taÅ„czy caÅ‚a szopka, a cyÅ› to ty za parobka? JASIEK (z rÄ™kÄ… do czoÅ‚a, jakby se chciaÅ‚ na ucho nasunąć czapki) Kajsi mi sie zbyÅ‚a copka - przeciem druzba, przeciem druzba, a druzbie to w copce sÅ‚uzba. 268 CHOCHOA (w takt siÄ™ chyla a przygrywa) MiaÅ‚eÅ›, chamie, zÅ‚oty róg, miaÅ‚eÅ›, chamie, czapkÄ™ z piór: czapkÄ™ wicher niesie, róg huka po lesie, ostaÅ‚ ci sie ino sznur, ostaÅ‚ ci sie ino sznur. (Kogut pieje). JASIEK (jakby tkniÄ™ty przytomniejÄ…c) Jezu! Jezu! zapioÅ‚ kur! - - Hej, hej, bracia, chyćcie koni! chyćcie broni, chyćcie broni!! Czeka was WAWELSKI DWÓR!!! CHOCHOA (w takt siÄ™ chyla a przygrywa) OstaÅ‚ ci sie ino sznur. MiaÅ‚eÅ›, chamie, zÅ‚oty róg. JASIEK (aże ochrypÅ‚y od krzyku) Chyćcie broni, chyćcie koni!!! (A za dziwnym dzwiÄ™kiem weselnej muzyki wodzÄ… siÄ™ liczne, przeliczne pary, w tan powolny, poważny, spokojny, pogodny, półcichy - że ledwo szumiÄ… spodnice sztywno krochmalne, szeleszczÄ… dÅ‚ugie wstÄ™gi i stroiki ze Å›wiecideÅ‚ek podzwaniajÄ… - gÅ‚ucho tupocÄ… buty ciężkie - taniec ich tÅ‚umny, że zwartym koÅ‚em stół okrążajÄ…, ocierajÄ…c o siÄ™ w Å›cisku, natÅ‚oczeni). 269 JASIEK Nic nie sÅ‚ysom, nic nie sÅ‚ysom, ino granie, ino granie, jakieÅ› ich chyciÅ‚o spanie...?! (Dech mu zapiera Rozpacz, a przestrach i groza obejmujÄ… go martwotÄ…; sÅ‚ania siÄ™, chyla ku ziemi, potrÄ…cany przez zbity krÄ…g taneczników, który daremno chciaÅ‚ rozerwać; - a za gÅ‚uchym dzwiÄ™kiem wodzÄ… siÄ™ sztywno pary taneczne we wieniec uroczysty, powolny, pogodny - zwartym koÅ‚em, weselnym -) (Kogut pieje). JASIEK (nieprzytomny) Pieje kur; ha, pieje kur... CHOCHOA (nieustawnÄ… muzykÄ… przemożny) MiaÅ‚eÅ›, chamie, zÅ‚oty róg... 270