Homilia na Niedzielę V Wielkanocy. Moje trwanie w Chrystusie Mocne momenty naszego trwania w Chrystusie.
Ile razy słyszę słowa dzisiejszej Ewangelii tyle razy słowo ,, trwanie " stawia mnie wobec własnych przeżyć religijnych. Wydaje mi się , że trwać - znaczy tyle, co być na Bożej warcie czujnym i wiernym żołnierzem. Przy obecnej zmienności ludzkiej słowo "trwanie" musi odzyskać swoje właściwe znaczenie.
Proponuję wspomnieć dzień swojej Pierwszej Komunii św. wielkość przeżycia jakby wylewała się z serca na twarz, na rozpromienione oczy, policzki i udzielała się najbliższym. Wtedy naprawdę widać było to wzajemnie trwanie razem z Chrystusem. Przeżycie tej wiernej jedności jest wspaniałym trwaniem w Chrystusie.
Drugie przeżycie to już typowo kapłańskie pierwsza Msza św. w swojej parafii
wzniesiona w rękach Najświętsza Hostia i następujące potem chwile wzruszenia. Mieć Chrystusa w swoich rękach , być Jego wiernym narzędziem do końca życia.
Trwajcie we Mnie ...
W czasie naszego wspólnego uczestniczenia w Najświętszej Ofierze , tak nie co dyskretnie patrząc mogę zauważyć , że wielu czuje się dziwnie samotnymi, jakby opuszczonymi , dalecy od obecnego na ołtarzu Syna Bożego. Może w domu jakieś kłopoty, brak pracy, bieda zagląda do kieszeni. Trwanie w Chrystusie to nasze życie religijne bardziej zaangażowane, radosne, solidne. To przygotowanie się do zbierania owoców naszej wiary, naszej modlitwy. Odcięta od pnia nawet najpiękniejsza, pełna kwiatów gałązka nie jest w stanie owocować. Odcięta latorośl od winnego krzewu usycha i nadaje się tylko na odrzucenie, na spalenie.
Co to znaczy trwać powiedziała mi kiedyś doświadczona matka. Ze łzami w oczach stała przy chorej córce mimo zmęczenia, pokus zniechęcenia trwa jak żołnierz na warcie, na swoim stanowisku . A to wszystko nawet po to, aby inni mogli spokojnie spać. Zegar wybija godziny, daleko po północy, oczy się zamykają ze zmęczenia ona trwa mimo przeszkód. Trwać, to mocno kochać. Trwać to być sercem przy sercu.
Trwać, to nawet nie to, by stać blisko ołtarza, trzymać w ręku figurkę. Trwać to dotrzymać słowa wierności, nie zniekształcać przyjętego słowa Ewangelii. Ewangelia to nie wzięta do ręki jakaś masowo kupowana gazeta o różnym nastawieniu nawet plugawa. Trwać, to nie dyskutować, nie kłócić się z Panem Bogiem . To miłość zawsze wzajemnie świadczona, konkretna , nie z romantycznych, sentymentalnych listów. Święty Jan wyraźnie określa : ,, Dzieci nie miłujmy słowem i językiem, ale czynem i prawdą ( 1 J. 3,18).
Bóg Ojciec każdą latorośl oczyszcza przy konfesjonale, na klęczkach, w czasie pewnych doświadczeń życiowych, losowych. Trwanie dopełnia się zachowaniem Bożych przykazań.
Zachowanie przykazań nie pytajmy jak w Ewangelii bogaty młodzieniec. Trwanie jest sprawą piękną, ale i wielką czasem trudną. Tutaj same nasze siły i piękne postanowienia nie wystarczą. Pan Jezus dopowiada nam : " Jeśli we Mnie trwać będziecie, a słowa Moje w was, poprosicie o cokolwiek chcecie, a to wam się spełni " ( J.15,7). Trzeba nabyć swoim sercem blisko Serca Pana Jezusa, kochać bez miary, bez zastrzeżeń. Chrystus oddal za mnie życie, bierze mnie w swoje ramiona, kiedy troski zalewają moje serce. On nie zdradzi. Jakże cenne jest każde słowo wypowiedziane przez Pana Jezusa w Wieczerniku w czasie Ostatniej Wieczerzy. Mógł w te wiosenne wtedy dni spoglądać na rosnące intensywnie gałązki drzew oliwnych, palm, a przede wszystkich krzewów winogronowych. Zapracowani właściciele winnic już kalkulowali swoje plony. Wszystko będzie zależało od owocowania. Nie będzie owocu na ściętych, suchych gałązkach. One musza trwać w winnym krzewie, czerpać soki z ziemi poprzez korzenie.
Narzekamy czasem na brak prądu to nie wyłączenie to awaria, brak dopływu, zerwana linia. Zamilkło wszystko . Pompy nie tłoczą wody do zbiorników, lodówki zaczynają zalewać się woda z roztopionego lodu nie pracują normalnie. Na trasie stanęły pociągi zasilane z linii nawet tej tzw. specjalnej. Awaria brak łączności, nie trwamy w linii głównej. Jakby w centralnym zasilaniu.
Przypominają mi się zaginieni w lawinach wśród śnieżnych Tatr. Nawet telefony komórkowe już przestały działać, nie skutkuje wołanie o ratunek. Trwać, to także współpracować, współcierpieć, tworzyć jedność zwłaszcza w zagrożeniach. Wbity w nogę cierń sprawia ból całemu ciału, nie pozwala iść dalej. Mocne pragnienie wody, doprowadza nawet do buntu, załamania, a także do rozpaczy i samobójstwa.
A jednak trwanie z Kimś, kto dodaje siły jest bardzo ważne. Ks. Stanisław Klimaszewski w książce ,, Ewangelia w życiu ( s. 93) wspomina o liście człowieka cierpiącego przesłanym w 1981 roku po zamachu do Jana Pawła II. Chora Milady z Brna pisze miedzy innymi : Od siewaniu lat cierpię. Bóg dał mi łaskę cierpień fizycznych. Starałam się znosić je cierpliwie. Za sobą ma pięć poważnych operacji ... mimo wszystko nadal cierpię.... Z tych cierpień czynie bukiet ofiarowany dla Ojca św. także cierpiącemu. Dziękuję Janowi Pawłowi II za to, że dodaje nam chorym otuchy, ze my chorzy mamy specjalny kącik w Jego sercu . To jest mocne trwanie w Kimś, kto też bardo cierpi. To buduje, dodaje odwagi, czyni człowieka mocnym, owocuje w zasługi u Boga i u ludzi. To są właśnie chrześcijanie wszczepieni w Pana Jezusa jakby w krzew winny.
Razem z Chrystusem stanowimy jedną, świętą, duchowa istotę, jedno Ciało Kościoła wydające dobre owoce. A to dzięki czerpanym Sokom Bożej łaski, życiodajnego źródła Krzyżowych dni Syna Bożego. Być chrześcijaninem to znaczy być jedno z Chrystusem, który nas dobrze zna i wie czego nam potrzeba, a przede wszystkim nas kocha. To znaczy wypełniać nakazy zawarte w przykazaniach i w radach ewangelicznych. Trwanie to wielka, wierna przyjaźń z Panem Jezusem nawet w chwilach doświadczeń i przeciwności losu. Nasze chrześcijaństwo, to nie przypadkowo przyjęty chrzest ! Pomagają nawet dawne dowody trwania.
Osobiście odebrałem z ust młodzieży budujące wspomnienia z minionych lat. Dla jednych były to oglądane fotografie ludzi wielkiego serca, pomagających w krytycznych dniach, dla młodszych obrazek z I Komunii św., fotografia zmarłej mamy, a Bożych rzeczy doznane łaski od Boga, pamiątkowy obrazek, różaniec, testamentalne słowa. Te pamiątki choćby wybladły one nadal łącza i dodają siły do wytrwania. Dla innych SA wyrzutem sumienia, okazja do nawrócenia, zmiany sposobu życia, napomnieniem. Pamiętne Chrystusowe słowa : " Beze Mnie nic uczynić nie możecie. Ten, kto we Mnie nie trwa - zostanie wyrzucony jak winna latorośl i uschnie, zbierają ją i wrzuca do ognia i płonie" (J. 15)
Przychodzi do księdza staruszka i płacze. Od lat jako wdowa męczyła się z czwórką dzieci. Dopóki miała zdrowie, była silna pracowała dubeltowo, aby dzieci wykształcić. Powiadała często, aby nie męczyły się w życiu jak ojciec i matka. Dzieci zdobyły prace, jakoś się w życiu ustawiły na przetrwanie. Matka długo była dumna z siebie i z ich jedności wzajemnej z sercem matki i z sobą wzajemnie. Teraz płacze i to bardzo wielkimi łzami. Zapytacie dlaczego ? Oto odpowiedź w wychowaniu liczyły się tylko korzyści materialne, pieniądz, urządzenie się w domu. Teraz matce potrzeba opieki, dobrego słowa wdzięczności niestety ! Teraz dzieci stały się egoistami, samolubami, ludźmi bez wiary, bez serca. Murzyn zrobił swoje, może odejść ! Zabrakło trwania w jedności z Bogiem, w Korzeniu Ewangelii, zabrakło soków płynących z Krzyża. Najmłodszy syn powiada matce chcesz to się módl, ale w moje życie się nie wtrącaj . Cierpkie owoce i gorzkie łzy ! Martwa gałąź nie powróci do życia, już nie przyniesie owocu ! Zagubiona modlitwa, odrzucona Ewangelia , omijany kościół, odejście od wiary a w końcu omijana matka, lub ojciec . Oni już nie mają co dać , a dzieci już mają co chciały ...mają dla ... siebie. A jednak są twarze uśmiechnięte, szczęśliwe.
Są ludzie szczęśliwi nie tyle z urody, sławy, pieniędzy posiadanych. Oni uśmiechają się do owocnego życia. Uśmiech szczęścia nawet w doznanych brakach, a aż trudno uwierzyć w dźwiganym kalectwie, kalectwie chorobie. Oni nie skarżą się Chrystusowi oni trwają w Nim, czerpią siłę każdego dnia z Jego Krzyża, godnie potrafią dźwigać każdy swój krzyżyk. Modlitwa, mocna wiara i miłość do Chrystusa przynoszą radość, łagodzą ból. Ci bohaterowie dodają ochoty do życia dla innych cierpiących, skrzywdzonych, opuszczonych. Obecny w nich Bóg pomaga zrozumieć nieprzyjaciół, złagodzić przykrości, panować nad sobą .
Ogrodnik oczyszcza, podcina krzewy, jakby je rani one lepiej rosną, nie są wybujałe, przynoszą więcej owoców. Zaniedbane, choćby na urodzajnej ziemi staną się dzikie, bez owoców, z biegiem czasu przeznaczone do ognia. Przycinanie krzewu jest bolesne, ale zarazem konieczne dla lepszego owocowania. Trwanie w Chrystusie wymaga od nas nawet samozaparcia, wyrzeczeń, poświęcenia
tez i to jest konieczne, abyśmy mogli wydać obfity owoc i nim się radować w obliczu Boskiego Gospodarza.
Pozwólcie, ze zakończę bardzo mocnym zdaniem poety J. Lieberta - ,, Serdeczniejsze od rąk są drzew gałęzie ". Kiedy ludzkie ręce skrzywdzą, odtrąca owoc drzewa wspomoże. A tym więcej jeśli dojdziemy z wiarą, z miłością i wielką ufnością do ramion drzewa Krzyża. Amen.