historia stanow zjednoczonych ameryki


HISTORIA
STANÓW ZJEDNOCZONYCH AMERYKI
1917-1945
HISTORIA
Andrzej Bartnicki, Piotr Ostaszewski Uniwersytet Warszawski
Alexander De Conde University of California, Santa Barbara
Donald T. Critchlow Saint Louis University
Trevor N. Dupuy Institute of Strategic Studies
Robert H. Ferrell Indiana University
David Hollinger University of New Hampshire
Krzysztof Michalek Universytet Warszawski
Richard Polenberg Cornell University
Halina Parafianowicz Uniwersytet Warszawski
Harvard Sitkoff University of New Hampshire
Piotr Skurowski Uniwesytet Warszawski
STANÓW ZJEDNOCZONYCH
AMERYKI
Redakcja naukowa
Andrzej Bartnicki
Uniwersytet Warszawski
Zbigniew Kwiecień
Uniwersytet Warszawski
Biblioteka IHUW
1076000204
TOM 4
1917-1945
Warszawa 1995
Projekt graficzny okładki i kompozycja wnętrza MIKOŁAJ FILIPIUK
Redaktor
KRYSTYNA PIETRASZEK-CHOLEWA JACEK TWARDOWSKI
Redaktor techniczny DANUTA JEZIERSKA-ŻACZEK
Opracowanie kartograficzne
SŁAWOMIRA JAROCIŃSKA
BARBARA MUZYCZAK-OSTASZEWSKA
PIOTR OSTASZEWSKI
Weryfikacja nazewnictwa geograficznego MARZENA WORONOW
Korekta IWONA OGNICKA
WOODROW WILSON
I AMERYKAŃSKA
POLITYKA ZAGRANICZNA
***
ALEXANDER DE CONDE
Tytuł dotowany przez Ministra Edukacji Narodowej
oraz United States Information Agency
Wpisano do Dział P inwentarza
Copyright by
Andrzej Bartnicki, Donald T. CrttcWow Warszawa 1995
Copyright by
Wydawnictwo Naukowe PWN Sp. z o.o. Warszawa 1995
ISBN 83-01-11894-6
W styczniu 1917 r., kiedy Woodrow Wilson przygotowywał się do rozpoczęcia drugiej kadencji prezydenckiej, główną jego troską było zachowanie neutralności wobec kryzysu w stosunkach z Niemcami spowodowanego problemem działań okrętów podwodnych. Musiał również uporać się z wieloma nie załatwionymi sprawami dyplomatycznymi pozostałymi z pierwszej kadencji. Najważniejsza w tej grupie była sprawa ewentualnego konfliktu z Meksykiem.
Licząca 15 tyś. ludzi ekspedycja pod dowództwem gen. brygady Johna J. Pershinga przebywała nadal w Meksyku, ścigając ukrywającego się tam rewolucjonistę Francisco Villa. Po kilku starciach amerykańskich żołnierzy z siłami rządu Venustiano Carranzy, sprawującego faktyczną władzę w Meksyku, negocjatorzy amerykańscy i meksykańscy spotkali się w New London (w stanie Connecticut), aby znaleźć rozwiązanie kryzysu. Jednak w styczniu 1917 r. konferencja znalazła się w impasie. Nawet w obliczu takiego faktu prezydent, powodowany głównie prawdopodobieństwem zaangażowania się w wojnę europejską, odwołał wojska Pershinga. W pierwszym tygodniu lutego ostatni Amerykanie opuścili Meksyk, kładąc w ten sposób kres grożącemu niebezpieczeństwu wybuchu wojny w tym rejonie.
Jednocześnie Wilson miał nadzieję na ograniczenie japońskiej penetracji gospodarczej w Chinach. W grudniu 1916 r. Brytyjczycy i Francuzi poprosili go do powrotu do konsorcjum, z którego wycofał się w 1913 r. Podkreślali przy tym, że jedynie Stany Zjednoczone dysponowały dostępnym kapitałem inwestycyjnym, za pomocą którego mogło być możliwe powstrzymanie Japończyków. Jesienią 1917 r., kiedy Stany Zjednoczone i Chiny stały się stronami walczącymi, Wilson uległ naleganiom Europejczyków, aby wykorzystał nowe konsorcjum do odebrania japońskich zdobyczy na terenie Chin.
W obliczu takiej zmiany w sytuacji Japończycy wysłali jednego ze swych najzdolniejszych dyplomatów, wicehrabiego Kikujiro Ishii, do Waszyngtonu w celu odbycia rozmów z sekretarzem stanu, Robertem Lansingiem, na temat sprzeczności interesów w Chinach. Ishii żądał uznania "specjalnych interesów" Japonii w Chinach za "interesy najwyższej wagi". Nie wyrażając zgody na takie sformułowanie, Lansing określił specjalne interesy jako wynikające
ALEXANDER DE CONDE
z sąsiedztwa geograficznego, nie uprawniające jednak Japonii do roszczenia sobie praw wykraczających poza zakres praw innych państw.
31 października 1917 r. obaj dyplomaci poszli na kompromis, umieszczając restryktywną definicję amerykańską w tajnym protokóle. Mówił on, że zarówno Japonia, jak i Stany Zjednoczone nie będą dążyć do uzyskania specjalnych przywilejów "w Chinach, co miałoby ograniczać prawa ich obywateli bądź obywateli innych przyjaznych państw". Podpisany w dwa lata później, protokół ten pozostał tajny przez osiemnaście lat.
W wymienionych notach Lansing i Ishii potwierdzili wolę respektowania przez oba państwa zasady "otwartych drzwi", z uwzględnieniem terytorialnej integralności Chin. Wyrazili zgodność opinii, jakoby "bliskość terytorialna dyktowała specjalne stosunki między państwami". Stany Zjednoczone uznawały zatem specjalne interesy Japonii w Chinach.
Dwuznaczność porozumienia Lansing-Ishii pozwalała każdemu z jego sygnatariuszy na inną interpretację. Japonia potraktowała to porozumienie jako uznanie jej pierwszoplanowej pozycji w Chinach i uważała osiągnięcia dyplomatyczne Ishii za wielkie zwycięstwo. Stany Zjednoczone traktowały zaś układ jako zobowiązujący Japonię do respektowania niepodległości Chin. Bez protokółu porozumienie to jednak wydawało się przeczyć zasadzie "otwartych drzwi", przyznając Japonii więcej niż naprawdę uzyskała. Zatem przyjaźni Chinom Amerykanie uznali to za dyplomatyczną gafę. Chińczycy, którzy potraktowali porozumienie jako zdradę, złożyli protest. W zasadzie układ ten był wobec Japonii czasową publiczną koncesją, która pomogła w złagodzeniu napięć z tym krajem podczas wojny.
Wilson miał również nadzieję na ograniczenie japońskich inwestycji na terenie Chin. W tydzień po wymianie not z Ishii, Lansing okazał zainteresowanie powołaniem nowego konsorcjum w celu pomocy Chinom w odbudowie gospodarki. 8 lipca 1918 r. bankierzy amerykańscy, których zaprosił do przyłączenia się do konsorcjum, przystali na udzielenie Chinom pożyczki pod dwoma warunkami. Pomoc miała być międzynarodowa, z udziałem brytyjskich, francuskich i japońskich bankierów, a Waszyngton miał wydać komunikat, że pożyczka została udzielona na jego wniosek.
Po natychmiastowej akceptacji warunków rząd Wilsona zaprosił Wielką Brytanię, Francję i Japonię do przyłączenia się do konsorcjum. Wszystkie strony zgodziły się na udział, a Japonia dopiero po uzyskaniu zapewnienia uznania jej "specjalnej pozycji" w południowej Mandżurii i Mongolii. Dyskusje na temat konsorcjum kontynuowane były w czasie konferencji pokojowej i dalej aż do października 1920 r., kiedy to osiągnięto kompromis.
W nowym konsorcjum złożonym z czterech mocarstw prezydent widział możliwość wzmocnienia polityki "otwartych drzwi", a co za tym idzie osłabienia upragnionej przez Japonię hegemonii nad Chinami. Jak na ironię Chiny
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
odrzuciły ten gest pomocy, skłaniając się w kierunku szukania pożyczek na rynku światowym na konkurencyjnych warunkach.
Wilson tymczasem podjął kroki w kierunku pojednania walczących stron europejskich na konferencji pokojowej. Mimo przekonania, że interwencja amerykańska byłaby lepszym wyjściem niż niemieckie zwycięstwo, miał jednak nadzieję na doprowadzenie do rozwiązania kompromisowego. W grudniu 1916 r Niemcy wyraziły gotowość przystąpienia do rozmów pokojowych Ich propozycja zmusiła prezydenta do zmodyfikowania swego planu, bez konieczności całkowitego od niego odejścia. Wysłał on identycznie brzmiące noty do walczących stron, prosząc każdą z nich o sformułowanie swych celów wojennych
Oficjalnie alianci stwierdzili, że nie uwzględnią tak niemieckiej, jak i amerykańskiej propozycji. Prywatnie jednak Brytyjczycy powiedzieli prezydentowi Wilsonowi, ze byliby skłonni przystąpić do rozmów pokojowych, o ile państwa centralne zrobiłyby to samo na rozsądnych warunkach. Niemcy stwierdzili ze wolą wcześniej zaproponowane przez siebie bezpośrednie negocjacje Żadna ze stron nie wydawała się zainteresowana rozmowami pokojowymi na warun-kach Wilsona.
Prezydent jednak zdecydował się wystąpić publicznie ze swą koncepcją sprawiedliwego pokoju. Przez okres kilku miesięcy rozważał możliwość przy-
l. Europa w okresie I wojny światowej
10
ALEXSANDER DE CONDE
wrócenia pokoju za pośrednictwem jakiejś międzynarodowej organizacji. 22 stycznia 1917 r. przedstawił Senatowi propozycję rozwiązań pokojowych. Należy dążyć do osiągnięcia "pokoju bez zwycięstwa", powiedział, jako że pokój na warunkach zwycięzcy nie ma szans powodzenia. Podstawą takiego pokoju musi być równość wszystkich narodów, wolność mórz, powszechna redukcja zbrojeń i inne przyjęte zasady. Pokój taki musi być "pokojem zagwarantowanym przez zorganizowaną wiodącą siłę ludzkości".
Propozycja ta jednak nie przyniosła żadnych rezultatów. Trzy dni wcześniej rząd niemiecki, nie będąc w stanie przełamać impasu na lądzie, zdecydował, że l lutego wznowi wojnę podwodną bez ograniczeń. Cywilni przywódcy niemieccy ostrzegali, że kampania U-bootów spowoduje interwencję amerykańską i doprowadzi w efekcie do klęski. Wojskowi przyznali, że nieograniczone użycie łodzi podwodnych popchnie Stany Zjednoczone do wojny. Jednakże, zdaniem niemieckich generałów, przystąpienie Stanów Zjednoczonych do wojny było bez znaczenia, gdyż alianci mieli zostać wyeliminowani z wojny, zanim Amerykanom uda się uruchomić własną siłę. "Liczymy się z możliwością wojny ze Stanami Zjednoczonymi - wyjaśnił feldmarsz. Paul von Hindenburg - i uczyniliśmy wszelkie przygotowania w tym kierunku. Sprawy nie mogą ulec już dalszemu pogorszeniu".
31 stycznia hrabia Johann von Bernstorff, ambasador niemiecki w Waszyngtonie, wraz z doręczeniem odpowiedzi swego kraju na prośbę Wilsona o warunki pokojowe, oznajmił jednocześnie podjęcie przez Niemcy nieograniczonej wojny podwodnej. W trzy dni później Waszyngton zerwał stosunki dyplomatyczne z Niemcami. Mając nadal nadzieję na uniknięcie wojny, prezydent oświadczył na połączonej sesji obu izb Kongresu, że jedynie "bezpośrednie jednoznaczne posunięcia" przekonają go, że Niemcy mają zamiar zrealizować swoje pogróżki.
Ze strony Niemców nie był to jednak bluff. Ich okręty podwodne rozpoczęły zapowiadane ataki. Przestraszeni amerykańscy spedytorzy zatrzymali swoje statki w portach. Zirytowani przywódcy rządowi domagali się ochrony dla jednostek handlowych, ale początkowo prezydent odmówił podjęcia próby znalezienia podstaw prawnych do ich uzbrojenia. Dopiero po otrzymaniu telegramu Zimmermanna 24 lutego zmienił decyzję. Przekonało go to bowiem o wrogości ze strony Niemiec.
Telegram wysłany przez niemieckiego ministra spraw zagranicznych Alfreda Zimmermanna do Bernstorffa z poleceniem przekazania go niemieckiemu posłowi w Meksyku, został przejęty przez brytyjski wywiad morski, który przekazał go Departamentowi Stanu. Zimmermann zapewniał w nim posła w Mexico City, że w razie przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny zwróci się do rządu meksykańskiego z prośbą o wejście w przymierze z Niemcami i Japonią. W razie zwycięstwa Meksyk w ramach rozliczeń miał odzyskać utracone terytoria w Arizonie, Nowym Meksyku i Teksasie.
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
W dwa dni później Wilson poprosił Kongres o zatwierdzenie wniosku o uzbrojenie statków handlowych. Dążeniem jego było, jak twierdził, osiągnięcie tzw. zbrojnej neutralności, która miałaby na celu ochronę życia Amerykanów, ale niekoniecznie musiałaby prowadzić do wojny. Tego samego dnia nagłówki gazet podały, że niemiecki okręt podwodny zatopił brytyjski statek pasażerski "Laconia", należący do armatora Cunard. Trzech Amerykanów poniosło śmierć. Powszechnie oczekiwano, że tak jawny akt agresji wywoła natychmiastową reakcję ze strony prezydenta.
Trzy dni później rząd podał do publicznej wiadomości treść telegramu Zimmermanna. Dla wielu Amerykanów był to kolejny jawny dowód niemieckiej wrogości. Narastały antyniemieckie nastroje podsycane sensacyjnymi nagłówkami prasowymi. Niemcy naturalnie miały prawo szukania sprzymierzeńców do walki z ewentualnym wrogiem. Zimmermann jednakże popełnił błąd, by następnie pogorszyć jeszcze sytuację potwierdzając autentyczność telegramu. Wartość Meksyku jako ewentualnego sprzymierzeńca Niemiec nie równoważyła strat wynikających z rozszerzających się antyniemieckich nastrojów w Stanach Zjednoczonych.
Gniew Amerykanów popchnął Izbę Reprezentantów do szybkiego uchwalenia projektu uzbrojenia statków handlowych, jednakże grupa opozycyjna w Senacie zawzięcie mu się oparła. Prezydent określił ich mianem "niewielkiej grupy nieprzejednanych, nie reprezentujących jakichkolwiek poglądów poza własnymi". Następnie uzbroił statki na podstawie własnej decyzji. Jeszcze przed końcem marca amerykańskie statki handlowe, z działami gotowymi do strzału, poruszały się po strefach objętych wojną. Tymczasem zatopienie trzech amerykańskich statków w wyniku ataków torpedowych pociągnęło za sobą dalsze ofiary w ludziach.
Prezydent zrozumiał, że jego polityka najwyższej rozwagi dobiegła kresu, ponieważ Niemcy nie pozostawiły mu innej alternatywy poza wojną. Był jednak tym bardzo przygnębiony. "Poprowadź tych ludzi raz na wojnę - powiedział - i zapomną, że kiedykolwiek istniała taka rzecz jak tolerancja. Walka wymaga brutalności i bezwzględności i ten duch bezwzględnej brutalności przeniknie do głębi charakter naszego narodu". Następnego wieczoru, 2 kwietnia 1917 r., po wezwaniu obu izb Kongresu na nadzwyczajną sesję, odczytał swoje wojenne przesłanie.
Nieco na wyrost mógł powiedzieć, że rządy głównych państw alianckich były demokratyczne, w marcu bowiem rewolucja w Rosji obaliła autokratycznego cara Mikołaja II Romanowa. Następca obalonego cara, Rząd Tymczasowy, dotrzymał obietnicy reprezentowania woli ogółu. Wilson oświadczył, że: "świat musi być ocalony dla demokracji. Pokój na nim panujący musi być osadzony na sprawdzonych podwalinach politycznej wolności". Ataki okrętów podwodnych określił jako prowadzące do "wojny wymierzonej przeciwko ludzkości".
ALEXSANDER DE CONDE
W cztery dni później Kongres zatwierdził formalne wypowiedzenie wojny. Izba oddała 373 głosy za i 50 przeciw, a Senat odpowiednio 82 i 6.
Bezpośrednią przyczyną przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny była sprawa okrętów podwodnych. Prezydent potępił je jako niezwykle okrutną broń, tak że kiedy Niemcy uparcie nie odstępowały od jej użycia, pozostało mu jedynie wycofanie się ze swego stanowiska lub interwencja. Jednak przyczyny przemawiające za interwencją są bardziej złożone. Istotną pośród nich było żywione przez niego przekonanie, podzielane również przez jego doradców, że dla dobra narodu korzystniejsze będzie zwycięstwo aliantów niż Niemców. Przywódcy obawiali się również, że zwycięskie Niemcy zniszczą równowagę sił niezbędną dla nowego porządku, który Wilson chciał widzieć w powojennym świecie.
Większość Amerykanów przyjmowała wojnę niechętnie, nie widząc w niej wiele korzyści poza pokonaniem Niemiec. Rozbieżności między założeniami prezydenckimi i poglądami ludności miały wywrzeć wpływ na sposób prowadzenia wojny i zawarcie pokoju.
Jako że główni sprzymierzeńcy Niemiec, Austro-Węgry i imperium osmańskie, nie rozpoczęły nieograniczonej wojny podwodnej, Stany Zjednoczone nie wypowiedziały im wojny. Oba te kraje jednak zerwały stosunki dyplomatyczne z Waszyngtonem. Początkowo Wilson miał nadzieję odłączyć Austro-Węgry od Niemiec za pomocą oddzielnych negocjacji, które dawały monarchii Habsburgów gwarancję uniknięcia rozczłonkowania państwa. Kiedy jednak te usiłowania zawiodły, Stany Zjednoczone wypowiedziały wojnę Austro-Węgrom w grudniu 1917 r.
Zgodnie ze swą tradycją polityki izolacji Stany Zjednoczone nie stały się jednym z aliantów. Przystąpiły do walki jako mocarstwo stowarzyszone. Różnica techniczna między "państwami alianckimi i stowarzyszonymi" nie miała większego znaczenia, ponieważ Waszyngton w pełni kooperował z koalicją aliancką. Niezależnie od tego, Wilson i inni przywódcy amerykańscy stale uważali, że naród ich walczył o własną sprawę.
Sprawy te, z wyjątkiem pokonania Niemiec, nie wydawały się całkowicie klarowne. Alianci określili swoje własne cele w postaci pięciu formalnych porozumień zawartych w okresie między marcem 1915 r. a marcem 1917 r. Nie było nic krzywdzącego w naturze tych uzgodnień, które proponowały państwom Ententy rekompensaty terytorialne w wyniku rozczłonkowania wrogich imperiów. Pakty, które przeszły do historii jako tajne traktaty, ponieważ nie zostały opublikowane, były wyrazem rutynowej praktyki stron walczących zainteresowanych zdobyczami względnie utrzymaniem aliansu sprzymierzeńców.
Traktaty owe rezerwowały posiadłości kolonialne Niemiec dla Wielkiej Brytanii, Francji i Japonii. Rosja, Francja, Wielka Brytania, Włochy i Grecja miały także zyskać na zniszczeniu imperium osmańskiego. Z kolei w podziale
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
zdobyczy po rozpadzie imperium Habsburgów miały uczestniczyć Włochy, Rosja, Rumunia i Serbia. Alianci popierali poszczególne państwa w ich dążeniach, które często były ze sobą sprzeczne, wszystkie jednak miały na celu służyć egoistycznym interesom zaangażowanych w konflikt państw alianckich. Stany Zjednoczone były jedyną stroną konfliktu nie posiadającą aspiracji terytorialnych. Sytuacja geograficzna umożliwiła im zaangażowanie bez emocji, które w przypadku pozostałych uczestników konfliktu było niemożliwe.
Tego rodzaju rezerwa ze strony Stanów Zjednoczonych sprawiła, że przywódcy alianccy zastanawiali się, czy Wilson byłby rzeczywiście skłonny w pełni zaangażować się w wojnę bez zapewnienia sobie ze strony pozostałych państw alianckich obietnicy zrzeczenia się części roszczeń terytorialnych. Aby otrzymać zapewnienie współpracy, Brytyjczycy i Francuzi wysłali do Stanów Zjednoczonych pod koniec kwietnia 1917 r. specjalną delegację. Następne w kolejności były misje: włoska i belgijska. Brytyjski minister spraw zagranicznych Arthur J. Balfour omówił kwestię tajnych porozumień z prezydentem i jego osobistym doradcą płk. Edwardem M. House'em. Amerykanie przyznali, że analiza porozumień i ustalenie warunków pokojowych w tym momencie może wywołać tarcia wśród aliantów. Skoncentrowali się więc na zagadnieniu: "jak w najszybszy sposób pokonać Niemców".
Z tego punktu widzenia alianci na początku nie widzieli konieczności angażowania w wojnę świeżo zmobilizowanych rekrutów amerykańskich. Tym, czego najpilniej potrzebowali, był kredyt na sfinansowanie zakupów w Stanach Zjednoczonych i pomoc morska skierowana przeciwko okrętom podwodnym, która umożliwiłaby bezpieczne dostarczenie tych zakupów przez Atlantyk. Kongres z miejsca zatwierdził projekt udzielenia nadzwyczajnej pożyczki, autoryzując dodanie 5 mld dolarów do narodowego długu. Wilson wydzielił z tej sumy 2 mld na wydatki na terenie Stanów Zjednoczonych, ale udostępnił pozostałe 3 mld aliantom. W miarę wzrostu wymagań finansowych ze strony aliantów Kongres uchwalał wciąż nowe pożyczki aż do ostatecznej sumy 7 mld dolarów.
Pomoc morska była imperatywem, gdyż niemieckie łodzie podwodne zatapiały statki dwa razy szybciej, niż alianci byli w stanie nadążyć z uzupełnianiem strat. Marynarka amerykańska dołączyła więc natychmiast do kampanii przeciwko łodziom podwodnym, wysyłając flotyllę niszczycieli. Następnie pomogła Brytyjczykom zbudować zaporę z 70 tyś. min w cieśninach Morza Północnego, od terytorium Szkocji do Norwegii, zamykając w ten sposób morze dla U-bootów. Flota współpracowała również z Brytyjczykami w zacieśnieniu blokady przeciwko Niemcom. Do największych osiągnięć floty należało jednak konwojowanie transportów handlowych i wojskowych przez Ocean Atlantycki niemal bez strat.
Po upływie sześciu miesięcy nastąpił zwrot stanowiska aliantów w sprawie wykorzystania wojsk amerykańskich. W październiku 1917 r. siły niemieckie
14
ALEXSANDER DE CONDE
i austriacko-węgierskie przeprowadziły w Alpach ofensywę, która przerwała linie włoskie pod Caporetto. Z pomocą pośpiesznie zorganizowanych francuskich i brytyjskich posiłków armia włoska powstrzymała wroga na linii rzeki Piawy, na północ od Wenecji. W listopadzie, po przejęciu władzy przez bolszewików, Rosja zaniechała oporu i wystąpiła do państw centralnych z ofertą pokojową. Niemcy rozpoczęły przerzut wojsk na front zachodni.
2. Miejsca stacjonowania wojsk amerykańskich oraz sieć transportowa eksploatowana przez nie na terenie Francji w czasie I wojny światowej
W tej sytuacji alianci wystąpili o pomoc wojsk amerykańskich. Generał Pershing, aktualnie dowodzący siłami ekspedycyjnymi na terenie Francji, dokonał czasowego przydziału ludzi i środków do dyspozycji francuskich
1 brytyjskich dowódców znajdujących się w opresji. Później armia amerykańska działała jako odrębna jednostka pod dowództwem własnych oficerów z własnym sektorem na froncie. W czasie kiedy Stany Zjednoczone występowały jako strona walcząca, powołanych zostało pod broń 4 min ludzi. Przeszło
2 min spośród nich odbyło służbę we Francji.
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
W tym samym czasie w Rosji Radzieckiej Włodzimierz I. Lenin i Zjazd Rad, w dzień po przejęciu władzy, 8 listopada, wydali dekret pokojowy. Prosili w nim o "sprawiedliwy i demokratyczny pokój", w swym sformułowaniu wykluczający odszkodowania i zajęcie obcych terytoriów. Jako że bolszewicy zaapelowali do świata bez konsultacji z rządami alianckimi, było to naruszeniem zobowiązań wojennych Rosji wobec mocarstw Ententy. Alianci potraktowali taką propozycję pokojową jako zdradę.
W dwa tygodnie później Lew D. Trocki, radziecki komisarz spraw zagranicznych, rozpoczął publikowanie tekstów tajnych traktatów, zawieranych przez reżim Romanowów z aliantami. Bolszewicy opublikowali je na łamach oficjalnych rosyjskich gazet. Po proteście złożonym przez Brytyjczyków, Francuzów i Włochów Trocki określił te traktaty jako grabieżcze. Nastąpiły dalsze publiczne oskarżenia.
3 grudnia państwa centralne, które zareagowały z pozoru pozytywnie na propozycje pokojowe, rozpoczęły negocjacje z bolszewikami na temat zawieszenia broni. W trzy dni później Trocki przesłał aliantom i Stanom Zjednoczonym warunki tej propozycji, zapraszając ich do włączenia się do negocjacji i sformułowania własnych celów wojennych. Alianci nie odpowiedzieli. 15 grudnia bolszewicy podpisali z Niemcami zawieszenie broni, po którym miało nastąpić zawarcie traktatu pokojowego.
W dzień Bożego Narodzenia austriacki minister spraw zagranicznych wyraził zgodę na propozycję bolszewików odnośnie do zawarcia ogólnego pokoju opartego na zasadzie: "żadnych aneksji i odszkodowań". Zapewnił, że państwa centralne nie dążyły do bezprawnych aneksji. Wśród aliantów panowała różnica zdań co do reakcji na wezwanie ze strony bolszewików. Propaganda Trockiego wydawała się wpływać na liberalną opinię w krajach neutralnych, jak również na te państwa alianckie, których społeczeństwa domagały się odpowiedzi na inicjatywę radziecko-niemiecką. Wilson i płk House postanowili więc sformułować własną odpowiedź.
We wrześniu prezydent zwrócił się do płk. House'a o zwołanie panelu ekspertów dla przeanalizowania celów wojennych wszystkich stron walczących. Po utworzeniu przez House'a komitetu, znanego jako Inquiry, Wilson zwrócił się doń po rekomendacje, które mógłby włączyć do swojego oświadczenia. Przedstawił swój program Kongresowi 8 stycznia 1918 r. Usiłował w nim usunąć etykietkę imperializmu, którą Trocki napiętnował dążenia aliantów, omówić cele wojenne, przyciągnąć ponownie Rosję do obozu alianckiego i obudzić wyobraźnię świata.
Sedno programu stanowiło czternaście punktów, z których pierwszych pięć zawierało generalne zasady o znaczeniu ogólnoświatowym, jak wolność mórz i wolny handel. Następnych osiem obejmowało projekty regulacji terytorialnych w Europie i na Bliskim Wschodzie z uwzględnieniem opartej na zasadzie samostanowienia narodów weryfikacji granic państw bałkańskich
16
ALEXSANDER DE CONDE
i utworzenie niepodległej Polski z dostępem do morza. Ostatni punkt, który stanowił według Wilsona klucz do przyszłego pokoju, wzywał do utworzenia "stowarzyszenia międzynarodowego".
Prezydent następnie rozwinął niektóre z punktów i dodał kilka innych, które popierały prawo mniejszości narodowych do utworzenia własnych państw w granicach etnicznych i do określenia własnej formy rządów, znane jako prawo do narodowego samostanowienia. Jako że program ten był dostatecznie szeroki, aby zawierać coś dla wrogów, jak i sprzymierzeńców, wydał się atrakcyjny dla wszelkiego rodzaju liberałów. Największe poparcie zdobył w Stanach Zjednoczonych. Wielu przywódców państw centralnych wydawało się skłonnych do zakceptowania niektórych punktów, ale kanclerz niemiecki odrzucił większość z nich.
Wcześniej prezydent ustanowił Komitet Informacji Publicznej (Committee of Public Information) pod kierownictwem George'a Creela, dziennikarza, w celu zmobilizowania opinii publicznej do poparcia wysiłków wojennych. Creel opublikował czternastopunktowe orędzie, jak i inne liczne oświadczenia prezydenckie. Wydał w druku czternaście punktów i rozpowszechniał je masowo poza liniami niemieckimi. Dzięki temu sformułowania Wilsona zaczęły być powszechnie traktowane jako program pokojowy aliantów.
Przywódcy alianccy entuzjastycznie przyjęli czternaście punktów, widząc w nich narzędzie kontrpropagandy, ale niepokoiły ich zapędy Wilsona zmierzające do rozwiązywania problemów europejskich według jego własnej koncepcji. Uważali to za ingerencję w ich własne plany dotyczące celów wojennych. Na bolszewikach natomiast czternaście punktów nie zrobiło wrażenia. "Nie istnieje taki marksista - mówił Lenin - który powołując się na zasady marksizmu i socjalizmu, nie przyznałby, że interesy socjalizmu są ponad prawami narodów do samostanowienia".
Odpowiedzią rządu niemieckiego na program Wilsona było podjęcie przez Niemców negocjacji z bolszewikami. Dyskusje załamały się z chwilą zażądania przez Niemcy większych terytoriów niż bolszewicy skłonni byli oddać. 3 marca 1918 r., po wznowieniu przez Niemców działań wojennych, bolszewicy ustąpili i podpisali z państwami centralnymi traktat w Brześciu Litewskim (obecnie Brześć). Niemcy nie dostali żadnych reparacji, pozbawili jednak Rosję jednej trzeciej ludności i szerokiego pasma terytoriów, rozciągających się od Morza Bałtyckiego do Morza Czarnego. Czternaście punktów nie przyciągnęło Rosji ponownie do aliantów, jak również nie przekonało Niemców do zasad samostanowienia i odżegnania się od aneksji.
Punkty prezydenta Wilsona nie zachwiały morale żołnierzy niemieckich. Po przerzuceniu 500 tyś. żołnierzy z Rosji na front zachodni Niemcy osiągnęli tam po raz pierwszy przewagę liczebną. W marcu, maju i lipcu rozpoczęli potężne działania ofensywne skierowane przeciwko wojskom Francji i Wielkiej Brytanii, uprzedzające przybycie większych kontyngentów wojsk amery-
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
kańskich. Zapuszczając się na odległość blisko 60 km od Paryża, Niemcy niemal złamali opór armii alianckich.
W desperacji alianci utworzyli zjednoczone dowództwo z francuskim marsz. Ferdynandem Fochem na czele i wystąpili do Amerykanów o posiłki. W połowie lipca świeże oddziały amerykańskie rozpoczęły walki u boku Francuzów i Brytyjczyków. Szeregi ich były wystarczające, aby przesądzić o losach bitwy. Kiedy Foch podjął kontrofensywę, Niemcy rozpoczęli nieprzerwany proces wycofywania się. We wrześniu, gdy siły amerykańskie i alianckie posuwały się coraz bliżej granicy belgijsko-niemieckiej, generałowie niemieccy postanowili podjąć negocjacje pokojowe.
3. Rozlokowanie amerykańskich dywizji na froncie zachodnim. Stan z marca 1918 r
3 października rządy niemiecki i austriacki zaapelowały do Wilsona o pokój oparty na czternastu punktach i uzupełnieniach do nich. Zwróciły się do Wilsona zamiast do przywódców alianckich, jako że cieszył się on większym prestiżem i wydawał się bardziej umiarkowany w swoich dążeniach.
Bez konsultacji ze sprzymierzeńcami Wilson postawił Niemcom warunek przyjęcia jego czternastu punktów, jeśli chcą, aby w ogóle przystąpił do negocjacji. Po akceptacji propozycji przez stronę niemiecką prezydent dodał inne warunki i oświadczył, że nie będzie prowadził rozmów z istniejącym rządem niemieckim. W kilka dni później przekazał tę korespondencję przywód-
18
ALEXSANDER DE CONDE
com alianckim w Paryżu. I mimo że Wielka Brytania, Francja i Włochy żywiły obiekcje wobec czternastu punktów, przyjęły je jako podstawę do zawieszenia broni z zaledwie dwoma zastrzeżeniami. Jedno dotyczyło wolności mórz, a drugie reparacji za szkody wyrządzone przez Niemcy ludności cywilnej.
Podczas negocjacji w sprawie zawieszenia broni armie alianckie utrzymywały stałą presję, przyspieszając w ten sposób rozpad monarchii Habsburgów. Nie mogąc czekać na efekty dyplomacji Wilsona, Austro-Węgry rozpoczęły na własną rękę negocjacje z Włochami, reprezentującymi mocarstwa alianckie, i podpisały rozejm 3 listopada. W wyniku tego kroku pokój zawarty przez nie nie został oparty na czternastu punktach.
9 listopada abdykował cesarz Wilhelm II. Niemcy zaczęli tworzyć rząd republikański. Rankiem 11 listopada został podpisany rozejm. Walki ustały o godz. 11, zanim jakikolwiek żołnierz aliancki postawił stopę na niemieckiej ziemi.
Podczas trwania przetargów rozejmowych republikańscy krytycy Wilsona, pod przywództwem Theodore'a Roosevelta, zaatakowali czternaście punktów, które uważali za zbyt łagodne jako warunki pokojowe. Senator Henry Cabot Lodge z Massachusetts domagał się bezwarunkowej kapitulacji. Grupa ta odżegnała się od celów wojennych Wilsona i wezwała naród do wybrania republikańskiego Kongresu w nadchodzących wyborach w celu obrony interesów narodowych.
Zaalarmowany atakami, 25 października, prezydent zaapelował do wyborców o poparcie dla demokratów w wyborach do Kongresu. "W razie wybrania republikanów - powiedział - alianci będą uważać wybory za wotum nieufności wobec jego przywództwa". Wyborcy przywrócili republikański Kongres niewielką liczbą głosów. Wilsonowi nie udało się uczynić z wyborów do Kongresu testu zaufania narodowego wobec sposobu prowadzonej przez siebie polityki zagranicznej.
Jako że rząd amerykański nie domagał się odszkodowań, które miałyby związać ich państwo z Europą, większość Amerykanów uważała, że po pokonaniu Niemiec w ich kraju ponownie dominować będzie rezerwa wobec zagadnień międzynarodowych. Wilson jednak oświadczył, że obowiązkiem Stanów Zjednoczonych będzie służenie przykładem, doradztwem i materialną pomocą "w zaprowadzaniu sprawiedliwej demokracji na całym świecie".
Wilson postanowił wziąć udział w konferencji pokojowej w Paryżu, aby osobiście nadzorować włączenie do jej ustaleń swego projektu utworzenia międzynarodowej organizacji. Żaden z urzędujących dotąd prezydentów amerykańskich nie był przedtem w Europie. Tak więc republikanie, jak i demokraci odnieśli się krytycznie do tej decyzji. Kiedy zaś prezydent ogłosił skład komisji pokojowej, wywołał tym kolejny szok. W obawie przed stworzeniem precedensu nie włączył do jej składu ani jednego senatora bądź wybitniejszego członka partii opozycyjnej. Wybrał ludzi lojalnych wobec siebie, co spowodo-
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
wało przeniesienie rozgrywek międzypartyjnych do rokowań pokojowych. W celach doradczych prezydent zabrał ze sobą członków Inquiry i grupę ekspertów, sam jednak zdominował delegację i podejmował zasadnicze decyzje osobiście.
W drodze do Europy prezydent oświadczył, że będzie nalegał, aby jego projekt Ligi Narodów "stał się częścią składową samego traktatu pokojowego". Po przybyciu do Europy 13 grudnia 1918 r. spędził miesiąc, odwiedzając miasta alianckie. Owacje towarzyszące jego powitaniu uznał za dowód poparcia Europejczyków dla jego pomocy w osiągnięciu trwałego pokoju i zbudowaniu lepszego świata. To zaś wymagało, aby utworzenie jego Ligi poprzedziło ustalenia pokojowe, a nie było ich wynikiem.
Konferencja pokojowa, złożona z delegatów 32 państw sprzymierzonych i stowarzyszonych, rozpoczęła pierwszą sesję plenarną 18 stycznia 1919 r. Tak rozbudowany skład był zbyt uciążliwy dla efektywnego prowadzenia spraw, wobec czego pięć wielkich mocarstw przejęło główne obowiązki. Na początku Rada Najwyższa (Supreme Council) i Rada Dziesięciu (Council of Ten), składająca się z Wilsona, Davida Lloyd George'a z Wielkiej Brytanii, Georgesa Clemenceau z Francji, Vittorio E. Orlando z Włoch, Kimmochi Saionji reprezentującego Japonię i ich "utytułowanych asystentów", zajęła się najważniejszymi problemami. Wkrótce nawet i ona okazała się zbyt liczna, aby mogła być efektywna. Wraz z odpadnięciem z niej Japonii stała się Radą Czterech, a po wycofaniu się Vittorio E. Orlando pozostała jako Wielka Trójka (Big Three). Często zasiadając samotnie, nawet bez sekretarzy, Wilson, Lloyd George i Clemenceau podejmowali fundamentalne decyzje konferencji. Pozycja Wilsona jako jedynego szefa państwa i przywódcy najbogatszego z mocarstw była wśród nich najmocniejsza.
Francuzi natychmiast usiłowali uplasować na pierwszym miejscu traktat pokojowy, a Ligę Narodów dopiero na drugim. Choć wielu delegatów popierało ideę stworzenia Ligi, zgodzili się z Francuzami. Uznali, że niepokój w Europie obok konieczności szybkiej rekonstrukcji gospodarczej uzasadniał pierwszeństwo traktatu. Zdeterminowany nadać pierwszeństwo Lidze, Wilson zaproponował plan umieszczający ją w agendzie na pierwszym miejscu. Przetargi dyplomatyczne, jak i waga prestiżu Wilsona zapewniły sukces jego przedsięwzięciu.
25 stycznia druga sesja przyjęła rezolucję utworzenia Ligi Narodów "jako integralnej części głównego traktatu pokojowego". Delegaci wyznaczyli również Komisję Ligi Narodów, złożoną z przedstawicieli 14 rządów "w celu szczegółowego opracowania konstytucji i zasad działania Ligi". Jako przewodniczący Komisji Wilson wybrał plan amerykański, zmodyfikowany głównie propozycjami z projektu brytyjskiego. W ciągu dziesięciu dni komisja opracowała projekt konstytucji, bądź też paktu Ligi Narodów.
20
ALEXSANDER DE CONDE
Ciesząc się tryumfem, 14 lutego prezydent odczytał projekt na sesji plenarnej. "Rodzi się żywa istota - powiedział - i musimy dopilnować, aby szaty, w które ją obleczemy, nie krępowały jej". Następnego dnia wyjechał do Stanów Zjednoczonych podpisać ustawy przyjęte przez Kongres w czasie jego nieobecności i wyjaśnić Kongresowi i społeczeństwu amerykańskiemu istotę paktu Ligi Narodów.
Liga Narodów projektu Wilsona była pierwszą międzynarodową organizacją mającą stałą konstytucję. Liga była w swym założeniu uniwersalna, otwarta dla wszystkich państw. Miała rozpatrywać wszelkie punkty sporne zaistniałe między dwoma lub większą liczbą państw. W zgromadzeniu lub międzynarodowym parlamencie każde państwo członkowskie dysponowało jednym głosem. Organem najwyższym była Rada, w której każdy spośród Wielkiej Piątki miał stałe miejsce. Kilka mniejszych państw mogło być do niej wybieranych okresowo.
Prezydent uważał artykuł dziesiąty za "sedno paktu Ligi Narodów". Zobowiązywał on wszystkich członków Ligi do wzajemnej ochrony niepodległości wobec "agresji z zewnątrz" i do kolektywnego wystąpienia przeciwko agresorowi. Ucieleśniał ideę zbiorowego bezpieczeństwa, głosząc, iż Liga uważać będzie atak na któregokolwiek ze swych członków za atak na wszystkich. Oponenci Wilsona i krytycy Ligi atakowali głównie ten punkt postanowień.
Jeszcze w czasie pobytu w Paryżu, Wilson, za namową płk. House'a, wysłał do poszczególnych komisji Kongresu zajmujących się sprawami zagranicznymi telegraficzne zaproszenia na obiad, aby ich członkowie mogli nieformalnie przedyskutować z nim warunki paktu Ligi Narodów. Poprosił o wstrzymanie debaty aż do wyjaśnienia przez niego idei działania Ligi. Niektórzy spośród senatorów, którzy zignorowali jego prośbę, zaatakowali pakt, dając w ten sposób początek burzliwej debacie na temat Ligi Narodów podczas nieobecności prezydenta.
W czasie obiadu w Białym Domu, 26 lutego, Wilson omawiał z senatorami pakt Ligi Narodów. Przeciwnikom plan prezydenta wydał się zagmatwany, jego przyjaciołom ludzki i atrakcyjny. Niezależnie od nastawienia, nie pozyskał on nowych zwolenników.
4 marca 1919 r. Henry Cabot Lodge poprosił Senat o jednomyślne popracie rezolucji znanej jako "round robin". Odrzucała ona Ligę w proponowanej formie i przeciwstawiała się rozważeniu jej projektu aż do czasu zakończenia rozmów pokojowych. Na spodziewany protest ze strony demokratów Lodge przeczytał do zaprotokołowania nazwiska 37 republikańskich senatorów i dwóch senatorów-elektów, którzy uprzednio złożyli swe podpisy na dokumencie. Stanowili oni ponad jedną trzecią Senatu plus jeden, co było wymaganą większością do obalenia jakiegokolwiek porozumienia. "Round robin" posłużył jako ostrzeżenie, że Liga może nie być przyjęta przychylnie. Jeszcze tego samego dnia republikanie skutecznie zablokowali przyjęcie kilku
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
istotnych ustaw, tak aby Kongres był zmuszony zebrać się na specjalnej sesji przed upływem l lipca, przyśpieszając w ten sposób nadejście chwili przejęcia przez nich kontroli nad Senatem.
Jeszcze tego samego wieczoru prezydent dał zdecydowany odpór, stwierdzając, że: "kiedy traktat powróci, siedzący po tej stronie panowie znajdą pakt nie tylko w nim, ale także tak liczne nici powiązań traktatu z paktem, że nie da się go oddzielić od traktatu bez zniszczenia całej misternej struktury. Struktura pokoju nie przeżyje bez Ligi Narodów, a nikt nie będzie skłonny wracać z trupem". Po czym wyjechał do Paryża.
Podczas nieobecności Wilsona strony negocjujące warunki pokojowe odsunęły na bok sprawę paktu, aby zająć się traktatem pokojowym. Po powrocie do Paryża Wilson oświadczył, że decyzja konferencji uznająca Ligę jako integralną część traktatu "ma moc ostateczną".
Mimo satysfakcji, jaką prezydent odczuwał w związku z Ligą, nawet jej zwolennicy wskazywali na istniejące w pakcie słabe punkty, które powinny były ulec modyfikacji. Acz niechętnie, prezydent przystał na wprowadzenie zmian. Kiedy komisja zebrała się ponownie, uzyskał on aprobatę kilku poprawek. Wyłączały one spod jurysdykcji Ligi takie sprawy, jak imigracja i taryfy, pozwalały członkom na odrzucenie mandatów nad byłymi koloniami wroga, umożliwiały wycofanie z uczestnictwa w Lidze ze stosownym wyprzedzeniem czasowym oraz formalnie uznawały doktrynę Monroe'go.
Obecni na konferencji paryskiej mężowie stanu pozostałych państw alianckich, dążąc do uzyskania zgody Wilsona co do istotnych dla ich krajów spraw i przeforsowania ich w ostatecznej wersji postanowień pokojowych, wykorzystywali oddanie prezydenta dla idei Ligi. Reprezentując własne interesy narodowe, każdy z nich w jakimś punkcie musiał doprowadzić do starcia z prezydentem.
Wśród głównych potęg najmniej przeciwstawiała się Wilsonowi Wielka Brytania, gdyż będąc anglofilem, zgadzał się on z brytyjskimi dążeniami. Brytyjczycy pragnęli rozszerzenia swych posiadłości kolonialnych oraz dominiów kosztem Niemiec, wyeliminowania morskiej potęgi niemieckiej i chcieli otrzymać reparacje wojenne. Wilson zignorował odrzucenie przez Wielką Brytanię możliwości uznania prawa Irlandii, Indii i innych narodów do samostanowienia. Brytyjczykom udawało się najczęściej uniknąć zawziętych kłótni z prezydentem i tym samym zrealizować większość swoich celów.
Do jednego z nielicznych starć z Wielką Brytanią doszło w pierwszych dniach konferencji, kiedy Lloyd George z poparciem Francji, Włoch i Japonii zaproponował rozpatrzenie kwestii kolonii i innych terytoriów niemieckich przed zakończeniem prac nad Ligą. Wilson sprzeciwił się, przyznał jednak, że kolonie nie powinny wrócić do Niemiec. Początkowo chciał uczynić z nich własność Ligi, administrowaną przez małe państwa jako mandatariuszy. Australia, Nowa Zelandia i Związek Południowej Afryki zażądały aneksji.
ALEXSANDER DE CONDE
22
Lloyd George usiłował uzyskać realizację żądań dominiów przed zatwierdzeniem Ligi, która ograniczyłaby te żądania.
Rezultatem był kompromis. Wycofując się z idei dania mandatów małym państwom, Wilson zgodził się, aby kraje, które podbiły niemieckie kolonie i inne terytoria państw centralnych, miały prawo ich administrowania. W zamian udało mu się uzyskać od Lloyd George'a i pozostałych akceptację własnej zasady, w myśl której kolonie miałyby podlegać jurysdykcji Ligi. Przy luźno sformułowanym mandacie zwycięzcy bez trudu mogli uzyskać kontrolę nad wybranymi terytoriami. Jako że podział terenów zdobycznych nastąpił bezpośrednio po rozdziale łupów wyszczególnionych w tajnych traktatach, prezydent pominął w efekcie czwarty ze swoich czternastu punktów.
Głównym problemem negocjatorów traktatu pokojowego było zagwarantowanie bezpieczeństwa Francji ze strony silniejszych Niemiec, które dokonały na nią dwukrotnej napaści w ciągu półwiecza, zdziesiątkowały francuską populację mężczyzn i zrujnowały znaczne połacie kraju. Francuzi nie mieli wielkiej wiary w czternaście punktów ani w Ligę jako zabezpieczenie przed odrodzonymi Niemcami. Clemenceau przybył na konferencję zdecydowany na sojusze i zasadę równowagi sił. Niektórzy Francuzi pragnęli przynajmniej trwałych gwarancji zabezpieczających przed Niemcami. Byli skłonni widzieć Niemcy podzielone, aby pozostały słabe.
Francja chciała oddzielić od Niemiec tereny położone na zachód od Renu, zamieszkiwane przez około 5 min ludzi, i swtorzyć z nich jedną lub kilka autonomicznych republik pod francuską kontrolą. Wilson przeciwstawił się tej koncepcji, będącej według niego pogwałceniem zasady samostanowienia. Nie widząc zasadniczego związku między tą zasadą i zawarciem pokoju, Clemenceau oświadczył, że nie podpisze żadnego traktatu, "który nie zapewniałby Francji gwarancji, do których posiada prawo". Wobec odmowy kompromisu ze strony prezydenta, a nawet groźby wycofania się, konferencja wydawała się bliska załamania.
Ostatecznie jednak Francja przystała na kompromis, w ramach którego dokonała zasadniczej koncesji na rzecz Niemiec, wyrażając zgodę na zatrzymanie przez nie Nadrenii. Oddziały alianckie miały okupować ją przez piętnaście lat i w pasie 30 mil (50 km) na wschód od linii Renu miała ona na stałe zostać zdemilitaryzowana.
W ramach rekompensaty za rozmyślne zniszczenie przez Niemców kopalni węgla w północnej Francji, jak i ze względów bezpieczeństwa, Francuzi zażądali również Zagłębia Saary. Zaniechali następnie tego żądania, otrzymali jednak prawo zarządu i eksploatacji kopalń w zagłębiu na okres piętnastu lat, w czasie których komisja Ligi Narodów zarządzała regionem. Następnie obywatele Saary mieli zadecydować o swojej przyszłości w plebiscycie.
W zamian za te koncesje Wilson i Lloyd George zaproponowali dwa traktaty obiecujące Francji pomoc militarną w razie ataku ze strony Niemiec.
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
W przypadku nieratyfikowania tego traktatu przez Wielką Brytanię bądź Stany Zjednoczone, druga strona również miałaby być zwolniona ze swojego zobowiązania. Wielka Brytania i Francja ratyfikowały swoje porozumienia, Senat amerykański jednak nigdy nie rozpatrzył amerykańskiej strony traktatu. Francja, nie otrzymawszy Nadrenii ani traktatów gwarancyjnych, poczuła się oszukana.
Wilson najchętniej przystał na drugie z głównych żądań Francji - spłacanie reparacji. Przeciwstawił się propozycji "karnych odszkodowań" i na podstawie warunków rozejmu Niemcy mogły spodziewać się, że będą płacić jedynie odszkodowania osobom cywilnym za ich własność. Pod wpływem nacisku ze strony wzburzonych społeczeństw własnych krajów, uważających Niemcy za odpowiedzialne za wojnę, Clemenceau i Lloyd George domagali się, aby Niemcy wzięły na siebie koszty konfliktu poniesione przez aliantów. Wilson przyznał, że Niemcy powinny płacić renty okaleczonym żołnierzom alianckim i ich rodzinom. W ten sposób usankcjonował powiększenie odszkodowań cywilnych, które w dosłownym sensie podwoiły wysokość reparacji.
Prezydent również chciał wymierzyć Niemcom ustaloną sumę do zapłacenia i włączyć ją w warunki traktatu pokojowego. Alianci przeciwstawili się określaniu jakiejkolwiek definitywnej kwoty. Tak więc traktat nie ustalił wysokości reparacji ani limitu czasowego na ich zapłacenie. Komisja repara-cyjna miała ustalić wysokość tych odszkodowań.
Niemcy zgłosili protest wobec planu reparacji jako będącego pogwałceniem czternastu punktów i oświadczyli, że ostateczna suma będzie przekraczała ich możliwości jej zapłacenia. Późniejsze okoliczności ujawniły jednak, że dysponowali środkami na ich zapłacenie, ale ze względów politycznych odmówili ich uiszczenia.
Rozdźwięk między Wilsonem a Włochami wynikał również z jego determinacji co do wybiórczego zastosowania zasady samostanowienia jako środka do zahamowania ekspansji nacjonalizmu. W tajnym traktacie londyńskim w kwietniu 1915 r. alianci obiecali Włochom, chcąc wciągnąć je do wojny, południowy Tyrol (Trydent), półwysep Istria z Triestem na wschodnim wybrzeżu Morza Adriatyckiego, jak i inne terytoria.
Prezydent chętnie uznał włoskie żądania do południowego Tyrolu, aby dać im w ten sposób obronną strategicznie północną granicę, chociaż umieszczenie około 200 tyś. niemieckojęzycznych Austriaków pod obcą władzą naruszało zasadę samostanowienia. Zaakceptował również roszczenia Włoch do Triestu. Jednakże stanowczo się przeciwstawił, kiedy rozszerzyli oni swoje żądania, domagając się miasta Fiume (obecnie Rijeka), uprzednio przyrzeczonego Chorwacji.
Włosi stanowili w tym mieście większość, ale Słowianie byli liczniejsi na przedmieściach i w okolicach podmiejskich. Co więcej, Fiume było dla nowego państwa jugosłowiańskiego ważnym punktem ze względu na
24
ALEXSANDER DE CONDE
dostęp do morza. Kiedy więc Orlando i jego minister spraw zagranicznych Sidney Sonnino nie chcieli ustąpić w sprawie Fiume, Wilson zaapelował poza ich plecami do narodu włoskiego. Przywódcy włoscy opuścili konferencję.
Podczas nieobecności Włochów Wielka Trójka rozprowadziła pierwszą część mandatów. Gwoli ukarania Włoch przywódcy alianccy pominęli ich żądania dotyczące kolonii przeciwnika, obiecanych w traktacie. Chociaż kwestia Fiume pozostała nie rozstrzygnięta, delegacja włoska powróciła do Paryża tuż przed przedstawieniem traktatu pokojowego Niemcom. Fiume zostało później przyznane Włochom w wyniku tymczasowego rozwiązania wypracowanego wspólnie z Królestwem Serbów, Chorwatów i Słoweńców (od 1929 r. Jugosławią).
Japonia wykorzystała kryzys włoski do wywarcia nacisku względem co najmniej jednego ze swych trzech zasadniczych celów wojennych. Pragnęła ona zaanektować niemieckie wyspy na Oceanie Spokojnym, na północ od równika, uzyskać formalne uznanie zasady równości rasowej i wejść w posiadanie niemieckich uprawnień, jak koncesje kolejowe i kopalniane w chińskiej prowincji Shandong.
Japonia zdobyła bez większego trudu kontrolę nad wyspami na północnym Pacyfiku na mocy mandatu, jakkolwiek Wilson wyraził zastrzeżenie co do posiadanej przez nich wyspy Yap w Karolinach. Uważał, że wyspy powinny zostać umiędzynarodowione, służyły bowiem jako centrum połączeń kablowych z Chinami, Holenderskimi Indiami Wschodnimi (obecnie Indonezja), Filipinami i wyspą Guam.
Zagadnienie równości rasowej okazało się dla Wilsona bardziej kłopotliwe. Japończycy byli niezwykle wyczuleni na nieprzychylne traktowanie, z jakim spotykali się ich obywatele na terenie Stanów Zjednoczonych i gdzie indziej. Usiłowali więc włączyć w warunki traktatu zobowiązanie do uznawania równości rasowej. Popierała ich w tym względzie większość komisji Ligi Narodów. Brytyjskie białe dominia i Wilson przeciwstawili się propozycji. Kiedy doszło do głosowania, Wilson jako przewodniczący, używając dyskusyjnego manewru parlamentarnego, wystąpił przeciwko większości i w ten sposób zablokował jakiekolwiek deklaracje co do rasowej równości.
Po zdobyciu posiadłości niemieckich w Shandongu, Japonia za pomocą swoich Dwudziestu Jeden Żądań zmusiła Chiny do uznania jej prawa do przejęcia niemieckich praw i przywilejów w tej prowincji. Traktaty z Wielką Brytanią i Francją, zawarte w 1917 r., i z Chinami w 1918 r. sankcjonowały żądania japońskie. Na konferencji pokojowej jednakże Chińczycy zaprotestowali, twierdząc, że koncesje względem Japonii uczynili pod przymusem. Zażądali oddania okupowanej części Shandongu. Wilson opowiedział się po stronie Chin, ale ponownie wycofał się z zasady o samostanowieniu, w tym przypadku w celu ratowania Ligi. "Jeśli Włochy pozostaną poza Ligą, a Japończycy odejdą - zapytał doradcę - co pozostanie z Ligi Narodów?"
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
Traktat wersalski przyznawał Japonii niemieckie posiadłości w Shandon-gu, ale zobowiązała się ona zwrócić je Chinom pod warunkiem honorowania jej odziedziczonych po Niemcach przywilejów. Kompromis ten nie zadowalał Chińczyków. Odmówili oni podpisania traktatu.
Podobnie jak w przypadku Chińczyków, różne mniejszości narodowe starały się pozyskać poparcie Wilsona dla swoich dążeń niepodległościowych lub realizacji innych. I tak na przykład odrzucił on uporczywe starania Irlandczyków o samostanowienie, ale poparł syjonistyczny cel stworzenia ojczyzny dla Żydów w Palestynie. Przyzwolił na największe odejście od zasady samostanowienia względem środkowej i wschodniej Europy. W tym regionie problemy jedności narodowej, wydolności gospodarczej i obronnych granic były tak zagmatwane, że nie dawały się rozwiązać na bazie podziałów etnicznych. Na przykład w skład nowego państwa Czechosłowacji wchodziły Sudety zamieszkałe przez przeszło 3 min Niemców.
W swoich czternastu punktach prezydent wyodrębnił Polaków, jako naród zasługujący na samostanowienie, i na konferencji paryskiej odegrał zasadniczą rolę w ponownym powołaniu do życia państwa polskiego z terytoriów zajętych przez Niemców, Austriaków i Rosjan. Nowe państwo jednakże również nie zupełnie spełniało ideę samostanowienia ze względów etnicznych, mając na swoich terenach miliony mniejszości narodowych, nie wyłączając Niemców. Tak zwany korytarz oddzielający Prusy Wschodnie od Niemiec przypadł w udziale Polsce, aby mogła mieć dostęp do morza. Podczas gdy większość mieszkańców korytarza była polska, miasto portowe Gdańsk, kontrolowane przez Polaków wspólnie z Ligą jako Wolne Miasto Gdańsk, było niemieckie (w sensie etnicznym).
Twórcy pokoju określili zachodnie granice Polski, ale nie załatwili sprawy granic wschodnich. Wytyczenie wschodniej granicy wymagało porozumienia z Rosją Radziecką, która rozdarta wojną domową, nie była reprezentowana w Paryżu. W czerwcu 1918 r. alianci przeprowadzili interwencję w północnej Rosji, aby przeciwdziałać przechwyceniu dostaw wojskowych przez Niemców i ponownie wciągnąć Rosję Radziecką w konflikt. Wilson wysłał następnie 15,5 tyś. żołnierzy do Murmańska i Archangielska, gdzie dołączyli oni do sił brytyjskich i francuskich biorących udział w walkach z bolszewikami. Tego samego lata wysłał również 20 tyś. wojsk do Władywostoku, aby ostentacyjnie przyjść z pomocą osaczonemu tam antybolszewickiemu czechosłowackiemu legionowi. Amerykanie współdziałali również, czasami wchodząc w kolizje, z Japończykami, kolejnymi okupantami, którzy przerzucili 73 tyś. wojsk na Syberię. Prezydent przeciwstawił się jednak proponowanej przez Brytyjczyków i Francuzów interwencji antybolszewickiej na dużą skalę.
Rosja zajmowała pół Europy, żadne więc uzgodnienia pokojowe nie mogły być uważane za ostateczne bez jej udziału, Wilson i Lloyd George pragnęli przeto włączyć Rosjan w niektóre z rozmów. Clemenceau wyraził
26
ALEXSANDER DE CONDE
protest, twierdząc, że społeczeństwo francuskie nie będzie tolerować jego rozmów z bolszewikami. Mając świadomość, że Brytyjczycy i Francuzi byli nastawieni antybolszewicko, jak również, że było praktycznie niemożliwe stwierdzenie, która z zaangażowanych w konflikt grup reprezentowała społeczeństwo rosyjskie, Wilson zaproponował Rosjanom oddzielną konferencję. Miała ona doprowadzić do spotkania między bolszewikami i innymi ugrupowaniami w Rosji na wyspie Prinkipo (obecnie Buyiik Ada) na morzu Marmara. Rząd radziecki wyraził zgodę z pewnym opóźnieniem, ale rosyjscy kontrrewolucjoniści nie chcieli mieć nic wspólnego z bolszewikami.
Zwolennicy interwencji aliantów uważali bolszewików za narzędzie w rękach Niemców, odmówili więc wycofania swoich wojsk z Rosji Radzieckiej. Tak więc w czasie konferencji pokojowej alianci znajdowali się praktycznie w stanie wojny z rządem sowieckim. Wzdłuż granic Rosji Radzieckiej za poparciem aliantów wykrojonych zostało z byłego terytorium carskiego kilka niezależnych państw. Losy tych państw - Estonii, Finlandii, Łotwy i Litwy - zależały od końca wojny domowej w Rosji Radzieckiej. Bolszewicy wyprosili dyplomatów alianckich z Rosji i oskarżyli Stany Zjednoczone o współudział w operacjach wojskowych skierowanych przeciwko ich państwu. Przy wrogim nastawieniu i izolacji dyplomatycznej Sowietów rozwiązania pokojowe nie objęły Europy Wschodniej.
Na konferencji pokojowej 7 maja 1919 r. delegaci niemieccy otrzymali tekst gotowego traktatu. Po jego przestudiowaniu zgłosili protest, twierdząc, że nie był to pokój sprawiedliwy, zagwarantowany im przez czternaście punktów. Alianci odpowiedzieli, że ich oferta zawiera "w podstawowych założeniach pokój sprawiedliwy". Nie było w tym żadnego podstępu. Niemcy przegrały wojnę i ich dążenie do pokoju spowodowane było brakiem innego wyjścia. Pod groźbą marszu aliantów na Berlin Niemcy przyjęły warunki traktatu wersalskiego 23 czerwca i podpisały go w pięć dni później. Każde z pozostałych państw centralnych podpisało następnie oddzielne traktaty z państwami Ententy.
Krytycy określili traktat wersalski jako mściwy, kartagiński, jako zdradę względem zasad pojednania, które głosił, inni zaś potępili go jako zbyt łagodny. Ani jedni, ani drudzy nie mieli racji. Traktat wyważał zróżnicowane interesy jego negocjatorów. Rezultatem jego był kompromis między warunkami ze strony zwycięzców a wynegocjowanym pokojem uwzględniającym także życzenia strony przegranej.
Jeżeli uznamy, że Wilson przegrał w Paryżu, ponieważ - jak oskarżali go jego krytycy - poszedł na kompromis względem swoich zasad, nie był w tym odosobniony. Inni negocjatorzy pokojowi również musieli pójść na podobny kompromis. Naród francuski skrytykował Clemenceau jako człowieka, "który wygrał wojnę i przegrał pokój". Wilson, mimo wszystko, zrealizował swój zasadniczy cel, na którym najbardziej mu zależało - Ligę Narodów. Mimo
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
protestów Niemcy nie wyszły z konferencji najgorzej. Pozostały nie podzielone, wewnętrznie silne i potencjalnie potężne. Generalnie, dzięki tym ustaleniom pokojowym narody Europy uczyniły większy krok w kierunku samostanowienia niż kiedykolwiek przedtem.
W Stanach Zjednoczonych wpływowi republikanie pod wodzą Lodge'a wystąpili solidarnie przeciwko Lidze. Najbardziej bezkompromisowa pośród nich była niewielka grupa około czternastu senatorów pod kierunkiem Hira-ma W. Johnsona z Kalifornii, Williama E. Boraha z Ohio, starych postępowych izolacjonistów i Jamesa A. Reeda z Missouri. Znani jako "nieprzejednani", "zawzięci" lub "batalion śmierci", występowali przeciwko Lidze w jakiejkolwiek formie. Sami nie byli jednak na tyle silni, aby móc zablokować uczestnictwo Stanów Zjednoczonych w Lidze Narodów.
Borah oświadczył, że, acz niechętnie, grupa "nieprzejednanych" jednak przyłączy się do innych republikanów w głosowaniu za poprawkami czy zastrzeżeniami do traktatu. Lodge przyjął strategię budowania silnej opozycji wobec Ligi, zachowując spójność ze swoją partią. Zachowanie jedności było koniecznością z racji nieznacznej przewagi republikańskiej. Nowy Senat miał liczyć 49 republikanów i 47 demokratów.
Członkowie opozycji zdawali sobie sprawę, że opinia publiczna opowiadała się po stronie Ligi. Chcąc ją sobie zjednać w kampanii przeciwko prezydentowi, utworzyli organizację pod nazwą League for the Preservation of American Independence (Liga dla Zachowania Amerykańskiej Niezależności). Finansowano ją z funduszy przekazanych przez Henry C. Fricka i Andrew W. Mellona z Pensylwanii, dwóch najbogatszych ludzi w Stanach Zjednoczonych. W ten sposób, znalazłszy się w defensywie, Wilson odsunął nadejście dnia, w którym republikanie mogli użyć Senatu jako forum do ataków na Ligę. 19 maja prezydent poczuł się zmuszony zwołać Kongres na specjalną sesję. Republikanie pośpiesznie wybrali Lodge'a na lidera większości i przewodniczącego Komisji Spraw Zagranicznych.
Mimo wątpliwości na temat praktyczności idei Ligi, Lodge opowiedział się po jej stronie. Był nacjonalistą i zagorzałym stronnikiem własnej partii, przeciwstawiającym się Lidze w formie, w jakiej chciał widzieć ją Wilson. Nie znosił Wilsona i również nie cieszył się sympatią z jego strony, jednak nie uważał się za izolacjonistę. Komitet Spraw Zagranicznych obsadził jednak przeciwnikami Ligi. Sześciu spośród dziesięciu republikanów należało do "nieprzejednanych".
Wilson odmówił udostępnienia republikanom oficjalnej kopii traktatu, ponieważ obiecał wcześniej aliantom, że nie ujawni jego warunków, dopóki nie przybiorą formy ostatecznej. Wobec tego Borah zdobył nieoficjalną wersję traktatu i zamieścił ją w "Congressional Record". 10 czerwca Philander C. Knox z Pensylwanii wniósł rezolucję proponującą rozdzielenie traktatu pokojowego i Ligi Narodów. Posunięcie to nie znalazłoby poparcia wśród wielu
28
ALEXSANDER DE CONDE
republikanów, tak więc Lodge i jego towarzysze skłonili się raczej w kierunku zaproponowania zastrzeżeń do traktatu. Poprawki wymagałyby od prezydenta ponownego rozpoczęcia negocjacji z pozostałymi mocarstwami w celu ich akceptacji, zastrzeżenia mogły wejść w życie, jeśli inni sygnatariusze nie wyraziliby wobec nich szczególnych obiekcji.
10 lipca 1919 r., na krótko po powrocie do kraju w wojowniczym nastroju, Wilson przedstawił projekt traktatu Senatowi, prosząc o szybką i bezwarunkową aprobatę. Pewność prezydenta, że traktat zostanie zaakceptowany, uzasadniały dane badań opinii publicznej, świadomość, że Senat nigdy przedtem nie odrzucił ustaleń pokojowych, oraz przekonanie o niemożności oddzielenia traktatu od Ligi. Ci spośród senatorów, którzy sprzeciwiali się zasadniczo powstaniu Ligi Narodów, nie chcąc pozwolić na wejście do niej Stanów Zjednoczonych, zmuszeni byli odrzucić cały traktat.
Strategia prezydencka przyniosła przeciwne spodziewanym rezultaty, gdyż niezadowolenie z traktatu wzrosło. Dla przykładu, zagorzali liberałowie zaczęli uważać Ligę za instrument do usankcjonowania niesprawiedliwego status quo. Amerykańskie grupy etniczne m.in. pochodzenia irlandzkiego, włoskiego, niemieckiego i inne zmuszone w czasie wojny do milczenia, oburzone były warunkami traktatu.
Rozczarowanie pokojem, spory w Paryżu, niepokoje w Rosji Radzieckiej i w innych częściach wschodniej Europy, narastanie postaw nacjonalistycznych na całym świecie, ksenofobia uosabiana przez takie ziejące nienawiścią organizacje, jak odrodzony Ku-Klux-Klan, obok nastrojów izolacjonistycz-nych, wpływały także na nasilenie opozycji. Uwaga wielu Amerykanów bardziej była skoncentrowana na inflacji, strajkach, zamieszkach na tle rasowym i strachu przed bolszewizmem niż na Lidze Narodów.
Pod koniec czerwca grupa 26 ustawodawców w Massachusetts zadepeszowała do prezydenta, że: "obywatele Stanów Zjednoczonych domagają się Pańskiego powrotu do kraju, aby zrobić coś w sprawie redukcji wysokich kosztów utrzymania, które uważamy za istotniejsze niż Ligę Narodów". Zagorzali republikanie nie mogli przejść do porządku nad tym, że Wilson był demokratą, który traktował Ligę jak swoją wyłączną własność. Wielu z nich opowiedziałoby się przeciwko jakiejkolwiek międzynarodowej organizacji popieranej przez niego.
Liczni Amerykanie, uważający, że kraj powinien być aktywny w sprawach międzynarodowych, nie popierali systemu zbiorowych gwarancji zawartych w pakcie Ligi. Przeciwnicy, jak poprzedni sekretarz stanu Elihu Root, upierali się, że system nie będzie działać. "Jeśli wejdzie w życie na stałe - twierdził Root - będzie usiłował zachować na wieki podział sił i terytoriów przeprowadzony zgodnie z poglądami i wymogami aliantów w obecnych warunkach".
Wilson dowodził, że plan jego oferował najlepsze środki do zabezpieczenia pokoju. W punkcie dziesiątym, powiedział: "trwamy wszyscy razem we
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
J 29
wspólnym zobowiązaniu, a zobowiązanie to jest zasadniczym warunkiem utrzymania pokoju na świecie". Jest to - powiedział przy innej okazji - "test honoru i odwagi, i wytrzymałości świata".
W pewnym sensie wielka debata z lat 1919-1920 obracała się wokół koncepcji izolacjonizmu i zbiorowego bezpieczeństwa. Wielu Amerykanów opowiadało się raczej za ograniczoną współpracą międzynarodową. Ani Wilson, ani izolacjoniści nie mieli ochoty na takie rozwiązanie.
W sierpniu, w czasie lunchu w Białym Domu prezydent rozmawiał z Komisją Spraw Zagranicznych, ale nie udało mu się zjednać republikańskich senatorów. Uzmysłowił też sobie, że powszechne zainteresowanie Ligą osłabło. Postanowił więc przeprowadzić agitację w celu pozyskania poparcia na terenie całego kraju, szczególnie na Środkowym Zachodzie i Zachodzie. Mimo ostrzeżeń ze strony swojego lekarza, że nadużywanie głosu może nadwerężyć jego zdrowie, poczynając od 3 września Wilson odwiedził 29 miast, przemierzył 8 tyś. mil i wygłosił 40 przemówień. Pozyskał tłumy sympatyków, jednak w wielu miastach nieprzejednani przeciwnicy Ligi podążający jego śladami znaleźli także entuzjastycznych słuchaczy.
25 września w Pueblo, w stanie Kolorado, Wilson zaniemógł z wycieńczenia. W tydzień później w Waszyngtonie miał ciężki wylew, po którym nastąpił paraliż lewej strony ciała. Jakkolwiek umysł jego funkcjonował, przez sześć miesięcy prezydent był unieruchomiony, a jego stan fizyczny wpływał negatywnie na procesy myślowe i emocje. Nie był w stanie już dłużej efektywnie przewodzić sprawie utworzenia Ligi. Jego kampania nie zdołała pozyskać dla sprawy przeciwników Ligi ani zmniejszyć opozycji ze strony republikanów.
10 września, na tydzień przed rozpoczęciem przez Wilsona podróży na zachód, Lodge przedstawił decyzje swojej Komisji. Większość republikańska zaproponowała 45 poprawek i 4 zastrzeżenia, z których przeważająca część miała na celu wyeliminowanie najbardziej niepożądanych sformułowań traktatu. Republikańscy zwolennicy Ligi oraz demokraci odrzucili poprawki. Lodge wówczas zgłosił rezolucję aprobującą, której towarzyszyło 14 zastrzeżeń. Jedno z nich jednoznacznie kwestionowało zasadę zbiorowego bezpieczeństwa. Żadne z pozostałych zastrzeżeń nie wydawało się dostatecznie mocne, aby zaszkodzić paktowi Ligi.
Następnego dnia senator Gilbert M. Hitchcock z Nebraski, lider mniejszości demokratycznej, próbował nakłonić prezydenta do kompromisu, ponieważ bez przyjęcia zastrzeżeń demokraci nie zdołaliby pozyskać aprobaty dla traktatu. "Niech Lodge pójdzie na kompromis!" - obruszył się Wilson. Prezydent chciał, aby rewizja paktu nastąpiła po ratyfikowaniu traktatu przez Stany Zjednoczone. Wcześniej jeszcze przyjął zastrzeżenia nie różniące się zasadniczo od zaproponowanych przez Lodge'a, uważał jednak, że Lodge wyraźnie zmierzał do unicestwienia traktatu.
30
ALEXSANDER DE CONDE
Hitchcock przedstawił zastrzeżenia prezydenckie oraz pięć innych. Republikanie w Senacie przeciwstawili się ich rozpatrzeniu, przyjęli natomiast propozycję Lodge'a. Wilson miał teraz do wyboru akceptację traktatu z zastrzeżeniami wniesionymi przez swojego oponenta albo ryzyko jego odrzucenia. Wybrał odrzucenie, ponieważ aprobata republikanów "nie zapewniała ratyfikacji, a raczej udaremnienie traktatu". Następnego dnia, 19 listopada
1919 r., Senat odrzucił traktat zarówno z zastrzeżeniami, jak i bez.
Prezydent miał nadzieję, że porażka spowoduje impas, który zrodziłby możliwy do zaakceptowania kompromis. Lodge myślał inaczej. Bez przyjęcia zastrzeżeń, powiedział, traktat "pozostanie odrzucony". Wilson, wierząc nadal, że społeczeństwo popierało traktat, pragnął "nadać kolejnym wyborom formę ogromnego i poważnego referendum" na temat Ligi. W styczniu
1920 r. grupa senatorów z obydwu partii spotkała się w celu opracowania zastrzeżeń możliwych do przyjęcia zarówno przez republikanów, jak i demokratów opowiadających się za zastrzeżeniami. Grożąc zaszkodzeniem Partii Republikańskiej w roku wyborów, zagorzali czarnowidze zablokowali kompromis.
Brytyjczycy próbowali przełamać impas wyjaśniając, że bardziej zainteresowani są choćby ograniczonym udziałem Amerykanów w Lidze niż ich nieobecnością. Clemenceau, który uważał, że Francja zaakceptowałaby zastrzeżenia amerykańskie, określił Wilsona i Lodge'a jako "dwa uparte osły kopiące się nawzajem z każdej strony". Wyrażana przez Europejczyków skłonność do przyjęcia modyfikacji umocniła pozycję zwolenników zastrzeżeń.
Kiedy, w odpowiedzi na naciski, Senat ponownie rozpatrzył traktat, odbyło się to przy pozostawionych bez zmian zastrzeżeniach Lodge'a. Wilson przeciwstawiał im się nadal. W głosowaniu 20 marca 49 głosów było za traktatem, 35 przeciwko. Zabrakło 7 głosów do wymaganych dwóch trzecich większości. Była to ostateczna porażka. Dwa miesiące później prezydent poprosił Senat o zatwierdzenie przyjęcia mandatu nad Armenią. Spotkał się z kolejną odmową.
Polityka partyjna i konflikt między Wilsonem i Lodge'em przyczynił się do porażki idei internacjonalizmu i nieprzyjęcia traktatu wersalskiego na terenie Stanów Zjednoczonych. Bardziej jeszcze istotny był upór prezydenta w odmowie udzielania zgody lojalnym wobec siebie demokratom na głosowanie za traktatem z zastrzeżeniami. Sam przyczynił się do okaleczenia Ligi, której w dużej mierze był autorem.
Do samego końca Wilson nie chciał przyznać, że sprawa Ligi była stracona. Rozważał nawet kandydowanie na prezydenta po raz trzeci, propagując Ligę. Stracił kontakt z rzeczywistością polityczną. Demokraci wybrali na swego kandydata Jamesa Coxa, gubernatora Ohio. Platforma wyborcza popierała Ligę, podobnie jak sam Cox, ale nie uczyniła ona z niej zasadniczego zagadnienia swej kampanii.
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
Republikanie nie wypowiadali się jednoznacznie na temat Ligi, twierdząc, że stawiała na pierwszym miejscu "stowarzyszenie międzynarodowe", które nie będzie kwestionować niezależności narodowej. Partia wybrała na swojego przywódcę Warrena G. Hardinga, senatora z Ohio. Próbował on unikać angażowania się w sprawę, opowiadając się to po stronie "stowarzyszenia narodów", to występując przeciw Lidze. Prominentni republikańscy zwolennicy Ligi mogli w ten sposób zapewnić wyborców, że Harding doprowadzi naród do Ligi. Inni republikanie, szczególnie "nieprzejednani", twierdzili, że głos na Hardinga jest głosem przeciwko Lidze. Większość republikanów przyznała przynajmniej, że przeciwstawiała się Lidze na warunkach Wilsona.
Harding zwyciężył przeważającą większością, zdobywając każdą część kraju z wyjątkiem Południa. Według interpretacji Lodge'a wybory 1920 r. były upragnionym przez Wilsona referendum. W istocie rozliczne sprawy przyczyniły się do rezultatów wyborów. Jak często bywa w amerykańskiej polityce prezydenckiej, polityka zagraniczna była tak uwikłana w zagadnienia wewnętrzne, że wybory nie dawały przejrzystego mandatu dla żadnej polityki. Traktując wybory za jednoznaczne z odrzuceniem organizacji międzynarodowej, Harding oświadczył po inauguracji, że jego administracja nie włączy Stanów Zjednoczonych do Ligi.
Wspólną rezolucją 2 lipca 1921 r. Kongres republikański ogłosił koniec wojny. Mimo że Stany Zjednoczone nie ratyfikowały nawet traktatów pokojowych, zarezerwowały sobie wszystkie prawa z nich wynikające. W sierpniu Harding wynegocjował oddzielne traktaty z Niemcami, Austrią i Węgrami. Odrzucając Ligę, powracający do władzy republikanie najwyraźniej lepiej odczytali puls narodu niż demokraci. Było to dowodem, że Stany Zjednoczone nie były jeszcze gotowe do przyjęcia odpowiedzialności za zbiorowe bezpieczeństwo czy liberalny internacjonalizm, przynajmniej nie w stopniu, w jakim przedstawiał je Wilson.
(Tłumaczyła Maria Szopska)
BIBLIOGRAFIA
Ambrosius Lloyd E., Wilsonian Statecraft: Theory and Practice of Liberal Internationalism during
World War I, Wilmington, Del. 1991
Bailey Thomas A., Woodrow Wilson and the Peacemakers, 2 vols. in 1, New York 1947 Ferrell Robert H., Woodrow Wilson and World War I, 1917-1921, New York 1985 Levin N. Gordon jr., Woodrow Wilson and World Politics: America's Response to War and
Revolution, New York 1968
Link Arthur S., Wilson., 5 vol. Princeton, N.J. 1947-1965
Schwabe Klaus, Woodrow Wilson, Revolutionary Germany, and Peacemaking, 19181919: Missionary Diplomacy and the Realities of Power, trans, from German by Rita and Robert Kimber, Chapel Hill, N.C. 1985
32
ALEXSANDER DE CONDE
Walworth Arthur, America's Moment: 1918. American Diplomacy and the End of World War 1,
New York 1977 Wilson and His Peacemakers: American Diplomacy at the Paris Peace Conference, 1919, New
York 1986 Woodrow Wilson and the American Diplomatic Tradition: The Treaty Fight in Perspective,
Cambridge, Eng. 1987 Woodrow Wilson: Revolution, War, and Peace, Arlington Heights, 111. 1979
STANY ZJEDNOCZONE
W LATACH
DWUDZIESTYCH XX W.
***
KRZYSZTOF MCHAŁEK
Wśród historyków panuje dość powszechna opinia, że cezurą wyznaczającą koniec XIX w. była w dziejach Europy I wojna światowa. Poszukując odpowiedniej cezury dla historii Stanów Zjednoczonych należy wskazać na dekadę lat dwudziestych XX w. To właśnie na ten okres przypadły zmiany, które zachodząc we wszystkich sferach życia milionów Amerykanów sprawiły, że można powiedzieć, iż wkroczyli oni w wiek XX.
Nie zniszczona wojną, a przeciwnie - wzmocniona wskutek podjęcia produkcji zbrojeniowej na wielką skalę, gospodarka amerykańska przeżywała w latach dwudziestych niezwykły boom. Z wyjątkiem krótkiej recesji z lat 1921-1922 tempo wzrostu gospodarczego wynosiło 5% rocznie, a produkcja przemysłowa liczona brutto zwiększyła się w ciągu dekady aż o 70%. Dochód narodowy, po uwzględnieniu stopnia inflacji, wzrósł o 40%. Wydajność pracy zwiększyła się o 75% przy jednoczesnym zmniejszeniu czasu pracy średnio o 4%. Od 1922 r. bezrobocie ustabilizowało się na niskim poziomie 4% ogólnej liczby 40-43 min zatrudnionych. Wszystkie te wyniki zostały uzyskane w rezultacie nałożenia się wielu elementów, od szybko postępującej rewolucji technicznej, przez jeszcze bardziej rzucające się w oczy zmiany w organizacji i zarządzaniu produkcją, do przeobrażeń strukturalnych w całej gospodarce.
W pierwszej z wymienionych grup zawierało się wszystko to, co miało związek z produkcją, a w konsekwencji i szeroko pojętym użytkowaniem energii elektrycznej. W ciągu krótkiego okresu lat 1922-1930 zdolności produkcyjne elektrowni amerykańskich zwiększyły się z 22 do 43 min kW. Złożyły się na to usprawnienia techniczne w konstrukcji agregatów prądotwórczych i linii przesyłowych wysokiego napięcia. Konsekwencją błyskawicznie zachodzącej elektryfikacji kraju było to, że pod koniec dekady już dwie trzecie rodzin amerykańskich korzystało z tego rodzaju energii, a w przypadku przemysłu około 70% zainstalowanych maszyn pracowało dzięki napędowi elektrycznemu. Daleko idące skutki tych zmian stały się widoczne w każdej dziedzinie życia.
Innym działem gospodarki, które uznawano za przemysłową "lokomotywę", ciągnącą do przodu pozostałe, był przemysł samochodowy. Wprowadzona przez Henry'ego Forda rewolucja w organizacji produkcji - zastosowanie taśmy
36
KRZYSZTOF MICHAŁEK
produkcyjnej - zwiększyła liczbę wypuszczanych samochodów przy jednoczesnym obniżaniu ich ceny. Ten sam model T kosztował w 1913 r. 1500 dolarów, w 1920 już tylko 760, a w 1929 r. ledwie 600 dolarów. Rosnące możliwości produkcyjne i malejąca cena przyczyniały się do powiększania rynku nabywców, zwłaszcza gdy podobne do Forda rozwiązania przyjęli i inni wielcy producenci. W ten sposób stale rosła liczba wprowadzanych na rynek pojazdów. Jeśli dla przykładu w 1919 r. było już 6,7 min samochodów osobowych i 0,8 min ciężarówek, to w 1922 r. odpowiednio - 10,8 min i 1,1 min, w 1924 r. - 15,4 min i 2,1 min, w 1927 r. - 20,2 min i 2,8 min oraz w 1929 r. - 23,1 min i 3,3 min. Rozmiary tego rynku, od końca lat dwudziestych kontrolowanego w ponad 80% przez "wielką trójkę" (Ford, powstały w 1908 r. General Motors i zorganizowany w 1925 r. koncern Chrystler), były tak wielkie, że produkcja nań przeznaczona stanowiła np. w 1929 r. aż 12,7% produkcji brutto całego przemysłu amerykańskiego. Jednocześnie tylko w tej jednej gałęzi zatrudnionych było 7,1% wszystkich pracujących w przemyśle, a ich płace stanowiły 8,7% dochodów uzyskiwanych przez świat pracy. Na potrzeby przemysłu samochodowego pracowało wiele innych gałęzi - przemysł stalowy (w 20%), gumowy (w 80%), szklarski (w 75%) itp. Jak się oblicza, blisko 15% produkcji brutto wszystkich innych gałęzi przemysłu zużywali producenci samochodów, co dodając do wcześniej przytoczonych danych daje w sumie 1/4 produkcji materialnej, nie licząc przecież całego sektora usług związanych bezpośrednio z motoryzacją (warsztaty naprawcze, stacje benzynowe itp.).
Rozwój motoryzacji oddziaływał także bezpośrednio na inne działy gospodarki, w tym także na budownictwo. W latach dwudziestych ponad miliard dolarów rocznie wydawano na budowę nowych dróg oraz około 400 min na prace związane z budową nowych lub przystosowaniem starych ulic do zwiększającego się ruchu kołowego. Wraz z tym rosła liczba budowanych z myślą o zmotoryzowanych hoteli, restauracji, garaży itp. W większym jeszcze stopniu motoryzacja wpłynęła na zmianę krajobrazu miejskiego. Rosnąca, dzięki samochodowi, mobilność Amerykanów, łącząc się z jego upowszechnieniem (w 1929 r. 56% rodzin posiadało własny pojazd), stwarzała nowe warunki organizacji życia. Z różnych względów modelem coraz bardziej atrakcyjnym społecznie stawał się ten, według którego pracowano w wielkich miastach, mieszkano zaś w pewnym oddaleniu od nich, początkowo w dzielnicach położonych z dala od centrum, później zaś w samodzielnych małych organizmach miejskich - suburbiach. Począwszy od 1922 r. ponad 40% budowanych domów mieszkalnych wznoszono w suburbiach. Oprócz nich powstało także szeroko pojmowane budownictwo towarzyszące - szkoły, szpitale, sklepy itp. Oblicza się, że na budownictwo przeznaczono rocznie od 12 mld w 1919 r. do 17 mld w 1928 r., z czego ponad połowę stanowiły sumy wydatkowane na budownictwo mieszkaniowe.
W. WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA ZAGRANICZNA W LATACH 1917-1920
wało przeniesienie rozgrywek międzypartyjnych do rokowań pokojowych. W celach doradczych prezydent zabrał ze sobą członków Inquiry i grupę ekspertów, sam jednak zdominował delegację i podejmował zasadnicze decyzje osobiście.
W drodze do Europy prezydent oświadczył, że będzie nalegał, aby jego projekt Ligi Narodów "stał się częścią składową samego traktatu pokojowego". Po przybyciu do Europy 13 grudnia 1918 r. spędził miesiąc, odwiedzając miasta alianckie. Owacje towarzyszące jego powitaniu uznał za dowód poparcia Europejczyków dla jego pomocy w osiągnięciu trwałego pokoju i zbudowaniu lepszego świata. To zaś wymagało, aby utworzenie jego Ligi poprzedziło ustalenia pokojowe, a nie było ich wynikiem.
Konferencja pokojowa, złożona z delegatów 32 państw sprzymierzonych i stowarzyszonych, rozpoczęła pierwszą sesję plenarną 18 stycznia 1919 r. Tak rozbudowany skład był zbyt uciążliwy dla efektywnego prowadzenia spraw, wobec czego pięć wielkich mocarstw przejęło główne obowiązki. Na początku Rada Najwyższa (Supreme Council) i Rada Dziesięciu (Council of Ten), składająca się z Wilsona, Davida Lloyd George'a z Wielkiej Brytanii, Georgesa Clemenceau z Francji, Vittorio E. Orlando z Włoch, Kimmochi Saionji reprezentującego Japonię i ich "utytułowanych asystentów", zajęła się najważniejszymi problemami. Wkrótce nawet i ona okazała się zbyt liczna, aby mogła być efektywna. Wraz z odpadnięciem z niej Japonii stała się Radą Czterech, a po wycofaniu się Vittorio E. Orlando pozostała jako Wielka Trójka (Big Three). Często zasiadając samotnie, nawet bez sekretarzy, Wilson, Lloyd George i Clemenceau podejmowali fundamentalne decyzje konferencji. Pozycja Wilsona jako jedynego szefa państwa i przywódcy najbogatszego z mocarstw była wśród nich najmocniejsza.
Francuzi natychmiast usiłowali uplasować na pierwszym miejscu traktat pokojowy, a Ligę Narodów dopiero na drugim. Choć wielu delegatów popierało ideę stworzenia Ligi, zgodzili się z Francuzami. Uznali, że niepokój w Europie obok konieczności szybkiej rekonstrukcji gospodarczej uzasadniał pierwszeństwo traktatu. Zdeterminowany nadać pierwszeństwo Lidze, Wilson zaproponował plan umieszczający ją w agendzie na pierwszym miejscu. Przetargi dyplomatyczne, jak i waga prestiżu Wilsona zapewniły sukces jego przedsięwzięciu.
25 stycznia druga sesja przyjęła rezolucję utworzenia Ligi Narodów "jako integralnej części głównego traktatu pokojowego". Delegaci wyznaczyli również Komisję Ligi Narodów, złożoną z przedstawicieli 14 rządów "w celu szczegółowego opracowania konstytucji i zasad działania Ligi". Jako przewodniczący Komisji Wilson wybrał plan amerykański, zmodyfikowany głównie propozycjami z projektu brytyjskiego. W ciągu dziesięciu dni komisja opracowała projekt konstytucji, bądź też paktu Ligi Narodów.
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
Rosnąca produkcja energii elektrycznej, dynamiczny rozwój przemysłu samochodowego oraz budownictwa były tymi podstawowymi czynnikami ze sfery produkcji materialnej, które pozwalały zachować tak szybkie tempo wzrostu gospodarczego w latach dwudziestych. Przechodząc do czynników pozamaterialnych z drugiej, wyżej wymienionej, grupy, wspomnieć przede wszystkim należy o upowszechnieniu w przemyśle taśmy produkcyjnej. Śladem Forda poszli nie tylko producenci samochodów, ale stopniowo coraz większa liczba wytwórców kierujących na rynek produkty finalne. Znacznie przyspieszyło to cały proces produkcyjny, zwiększając możliwości wytwórcze, co przy jednoczesnym obniżaniu ceny produktu jednostkowego dawało szansę powiększenia dochodów przedsiębiorstwa. Zwiększająca się produkcja wywołała i ten efekt pośredni, że bardziej niż poprzednio przedsiębiorstwa musiały dbać o możliwości zbytu. Zapewniała je np. prasa wielkonakładowa, z której pośrednictwa zaczęto w coraz większym stopniu korzystać. To właśnie w latach dwudziestych pojawiły się w prasie nie tylko pojedyncze ogłoszenia i reklamy (te spotkać było można od dawna), ale całe kolumny ogłoszeniowe. Ponoszone przez wielki biznes wydatki z tym związane zwiększyły się z 1,3 mld w 1915 r. do 3,4 mld dolarów w 1929 r., przyczyniając się jednocześnie do aż sześciokrotnego w tym czasie wzrostu wartości zakupów czynionych przez Amerykanów.
Niezależnie od nowych form prowadzenia działalności reklamowej, producenci starali się doskonalić i tradycyjne formy. Sprzedawców i komiwojażerów starannie przygotowywano do pracy, niekiedy nawet kierując ich na przeszkolenie do powstających college'ow ze specjalizacją w biznesie. Wiązało się to z rosnącym pod wpływem publikacji naukowych z zakresu psychologii
- zwłaszcza tego kierunku, który zwano behawioryzmem (John B. Watson)
- przekonaniem, że odpowiednio manipulując uczuciami czy nastrojami potencjalnego klienta, można go będzie przekonać o potrzebie nabycia danego produktu. Niektórzy ze specjalistów od reklamy i masowej komunikacji posuwali się nawet tak daleko, jak np. Kenneth Goode i Harford Powel jr, publikując w 1927 r. pracę pt. What About Advertising? Stwierdzali w niej, że przeciętny dorosły amerykański konsument jest niezwykle podatny na oddziaływanie reklamy, jeśli zapewnia ona, że kupując dany produkt zbliży się on do standardów uznawanych w danym momencie za wyróżnik dobrobytu. Krytykując jednocześnie niski poziom intelektualny przeciętnego Amerykanina (przyrównywali go do poziomu 12-14-latka), autorzy dochodzili do wniosku, że właściwie każdy produkt może zostać sprzedany przy umiejętnie stosowanej reklamie.
Oprócz zmian związanych z techniczną i organizacyjną stroną produkcji oraz sprzedażą produktu finalnego, znacznym modyfikacjom uległ sposób widzenia działalności gospodarczej jako takiej. Z wiodącego, zwłaszcza na przełomie XIX i XX w., spojrzenia nań przez pryzmat szybko osiągalnego
KRZYSZTOF MICHAŁEK
zysku zaczęto - pod wpływem zjawisk obejmujących całą gospodarkę - zmieniać dotychczasowe poglądy i przyzwyczajenia. W warunkach bardzo zmonopolizowanej gospodarki, a zatem przy obecności na danym rynku tylko kilku wytwórców, błąd w ocenie możliwości sprzedaży określonego towaru mógł oznaczać całkowitą eliminację producenta. Stąd zwłaszcza średnie i wielkie przedsiębiorstwa zaczęły prowadzić działalność gospodarczą w ramach określonej na czas dłuższy polityki, obejmującej nadto wysokość cen, wielkość rynku zbytu, jakość produktu, nie tylko zaś zysk otrzymany w krótkim czasie. Ten typ myślenia gospodarczego wymagał w coraz większym stopniu wiedzy fachowej, niekiedy zresztą bardzo sprofilowanej. Rosła tym samym liczba różnego rodzaju stowarzyszeń, zrzeszających ludzi biznesu z różnych branż. Pod koniec dekady było ich już 2 tyś. Niezależnie od prowadzonej przez nie działalności, zmierzającej do wypracowania lepszych metod organizacji i zarządzania produkcją w danym dziale, zakładano także instytucje badawcze, które służyć miały całemu światu biznesu. Do najbardziej znanych powstałych wówczas tego typu placówek zaliczały się m.in.: Brookings Institution, Twentieth Century Fund i National Bureau of Economic Research.
W trzeciej (wymienionej na początku rozdziału) grupie czynników, jakie stanowiły podstawę zjawisk prowadzących do boomu lat dwudziestych, znalazły się przemiany strukturalne w całej gospodarce amerykańskiej. Wiążą się one z dalszą szybko i na gigantyczną skalę postępującą monopolizacją. W latach 1920-1928 tylko w działach wytwórczych oraz w górnictwie doszło do 1200 fuzji, w rezultacie których 6000 firm przestało istnieć. W działach o charakterze usługowym w stosunku do bezpośrednio związanych z wytwarzaniem dóbr - sektor paliwowy, budownictwo itp. - zniknęło w rezultacie fuzji dalszych 4000 firm.
W efekcie tych procesów można było mówić już o narodzinach oligopoli, a zatem organizmów gospodarczych, które niemal całkowicie zdominowały produkcję i obrót określonymi grupami asortymentowymi bądź też znalazły się w grupie obejmującej ledwie kilka przedsiębiorstw funkcjonujących na rynku. Była już mowa o "wielkiej trójce" producentów samochodów, którzy pod koniec lat dwudziestych zdominowali ten rynek, choć jeszcze w 1910 r. było 200 firm zajmujących się wytwarzaniem aut. Innym przykładem może być pozycja United States Steel Co. wśród producentów stali, który przez swoje rozmiary w tym stopniu zapanował nad rynkiem, że do powszechnego obiegu weszły terminy "duży" i "mały" przemysł stalowy. Pierwszy stosowano w odniesieniu do wspomnianego koncernu, drugi do wszystkich pozostałych firm zajmujących się produkcją stali. Podobne przykłady daleko idącej koncentracji można było znaleźć nie tylko w sferze produkcji, ale i usług. U progu lat trzydziestych sieci CBS i NBC dysponujące 150 przekaźnikami dominowały w sferze usług radiowych. Z kolei np. spółka holdingowa Drug Incorporated, obejmująca takie przedsiębiorstwa, jak np. Vick Chemical, Bayer
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
39
J 39
Aspirin i Bristol-Myers, dysponując siecią ponad 10 tyś. sklepów w skali całego kraju, kontrolowała wraz z firmą A & P rynek usług aptekarskich.
Rozwój korporacji w omawianym okresie zwiększał zaufanie do nich potencjalnych akcjonariuszy. Dobrym tego przykładem może być spółka kolejowa Pennsylvania Railroad, która w 1910 r. posiadała 65 tyś. akcjonariuszy, a w dwadzieścia lat później już 207 tyś. To samo zjawisko towarzyszyło rozwojowi takich przedsiębiorstw, jak np. At & U.S. Steel. Myliłby się jednak ten, kto sądząc po tych przykładach przypuszczałby, że akcjonariat stał się zjawiskiem masowym w omawianym tu okresie. W 1929 r. tylko 4 na 120 min Amerykanów było właścicielami papierów wartościowych. Z kolei w samej tej grupie koncentracja własności była jeszcze większa niż w proporcjach posiadaczy akcji do ogólnej liczby ludności. Prawie 74% wszystkich dywidend wpływało do grupy 600 tyś. indywidualnych akcjonariuszy posiadających dochody roczne co najmniej 5 tyś. dolarów, nieco zaś mniej niż 25% do grupy podatników legitymujących się dochodem 100 tyś. dolarów rocznie. Nic też dziwnego, że już w 1932 r. Adolf Berle jr i Gardiner Means - autorzy pracy Modern Corporation and Private Property ~ wskazywali na niezwykle wysoki stopień koncentracji dochodu narodowego w rękach niewielkiej grupy akcjonariuszy dysponujących dużymi pakietami akcji. Gdy idzie zaś o funkcjonowanie samych korporacji, stwierdzali, że 200 spośród 300 tyś. działających w kraju dysponowało 50% całego dochodu narodowego brutto Stanów Zjednoczonych. Późniejsze badania nieco zweryfikowały te obliczenia. Owych 200 największych korporacji dysponowało bowiem faktycznie 49% wpływów uzyskiwanych przez przemysł i 22% dochodu narodowego brutto. Pomimo tych rozbieżności w danych można jednak uznać, że stopień koncentracji własności był znacznie większy niż np. w gospodarkach europejskich.
Biorąc pod uwagę dotychczas obowiązujące ustawodawstwo antytrustowe, sądzić by można, że koncerny w rodzaju np. U.S. Steel Co. powinny zostać rozwiązane. Faktycznie jednak tak się nie stało, gdyż w orzeczeniu wydanym przez Sąd Najwyższy w 1920 r. w sprawie przeciwko U.S. Steel Co. uznawano legalność zajmowanej przezeń pozycji i tak długo, jak długo będzie istniała najmniejsza nawet konkurencja. W kolejnym orzeczeniu z 1925 r., wydanym w podobnej sprawie, Sąd uznał, że oligopole mogą dopóty funkcjonować, dopóki nie eliminują z branży konkurencji. Jak widać, nie tylko ogólne warunki ekonomiczne, ale i prawne podstawy działalności wielkiego biznesu znacznie się zmieniły w porównaniu z okresem np. z początku stulecia.
Znacznej poprawie, głównie dzięki zyskom osiągniętym w latach I wojny światowej, a także z uwagi na odpowiednie działania kolejnych administracji republikańskich (redukcja podatków dochodowych w latach 1921 i 1924 z 65% do 40%, przez co koncerny uzyskały 3,5 mld dolarów dodatkowych wpływów), uległa sytuacja finansowa wielkiego biznesu, odtąd w mniejszym niż przed dwudziestu laty stopniu uzależnionego od polityki banków
40
KRZYSZTOF MICHAŁEK
komercyjnych. Wiele spośród znaczących na rynku firm, jak np. Eastman Kodak, Ford, Aluminium Co. czy Sears, Roebuck and Co., mogło prowadzić swoją działalność bez konieczności występowania o kredyty w bankach handlowych.
Niejako równolegle z wcześniej omawianymi przemianami zachodziły i te, w rezultacie których państwo przeobrażało się w partnera dla biznesu. Osiągnięcie tej szczególnej pozycji ułatwiały zmiany dokonane w czasie I wojny światowej. Opór przeciwko nim ze strony biznesu był już znacznie mniejszy, niż tego można by oczekiwać, biorąc pod uwagę wcześniejsze (z końca XIX i przełomu XIX i XX w.) doświadczenia obu stron. I tak jeszcze w 1920 r. na podstawie ustawy o transporcie (Transportation Act) Komisja do Spraw Handlu Międzystanowego (Interstate Trade Commission) uzyskała znaczny wpływ na działania transportu kolejowego w zakresie ustanawiania wysokich taryf przewozowych, jak i kształtowania zasad funkcjonowania spółek. W tym samym roku uchwalono inną ważną ustawę. Ustawa o marynarce handlowej (Merchant Marine Act) określała dalsze losy amerykańskiej marynarki handlowej. Funkcjonując w latach wojny w ramach koncernu państwowego - teraz flota ta przechodziła w ręce prywatne. W razie zaistnienia trudności z jej utrzymaniem istniała możliwość wykorzystania subsydiów rządu federalnego.
Z chwilą pojawienia się od 1926 r. regularnego transportu lotniczego, regulacjami prawnymi i kontrolą państwową objęto i tę sferę działalności spółek przewozowych. Na mocy odpowiedniej ustawy z tego roku (Air Commerce Act) rząd uzyskał prawo regulacji taryf przewozowych, a jednocześnie przez utworzenie Wydziału Lotnictwa w Departamencie Handlu i oddanie mu do dyspozycji pewnych środków finansowych zobowiązywał się do wspierania działań służących rozwojowi przewozów lotniczych. Wsparcie udzielane przez kierowany w owym czasie przez Herberta C. Hoovera Departament Handlu pozwoliło w krótkim czasie na rozwinięcie inicjatyw spółek lotniczych. Do 1931 r. powstało 126 połączeń o długości ponad 72 tyś. kilometrów. Rocznie korzystało z nich już ponad 500 tyś. osób.
Regulacji prawnej i kontroli państwa poddany także został pierwszy ze środków masowej komunikacji, tj. radio. Nadanie w końcu 1920 r. pierwszej audycji przez stację KDKA z Pittsburgha zapoczątkowało szybki i postępujący żywiołowo rozwój tego nowoczesnego środka przekazu. W ciągu zaledwie 6 lat powstało 600 radiostacji należących do różnych przedsiębiorstw branży elektrotechnicznej, instytucji oświatowych, kościołów itd. W 1926 r. powstała pierwsza z wielkich komercyjnych spółek zajmujących się nadawaniem programu radiowego - National Broadcasting Co. W rok później zaś Columbia Broadcasting Co. Dla regulacji prawnej, technicznej i finansowej strony działalności spółek radiowych Kongres powołał w 1927 r. Federalną Komisję
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
do Spraw Radia (Federal Radio Commission). Wyposażono ją w prawo udzielania licencji na nadawanie programów oraz określania zakresu fal przeznaczonych dla poszczególnych stacji.
Wszystkie wcześniej omawiane zmiany w samej gospodarce oraz w relacjach państwo-wielki biznes odnosiły się głównie do przemysłu i szeroko pojętych usług, w niewielkim zaś stopniu do rolnictwa. Ono bowiem, w przeciwieństwie do pozostałych sektorów gospodarki, przeżywało w latach dwudziestych permanentny kryzys. Jego wyrazem był np. spadek o 2,5% liczby farm. Wprawdzie nie było to dużo, niemniej zjawisko to wystąpiło po raz pierwszy, odkąd rozpoczęto regularne badania statystyczne, dla których podstawą były spisy powszechne. Jednocześnie spis z 1930 r. odnotował - w porównaniu z danymi sprzed dziesięciu lat - wzrost liczby dzierżawców z 38,1% do 42,2%, a także utrzymany w tych samych proporcjach - z 37,2% do 42% - wzrost liczby farm z długiem hipotecznym.
Przyczyny tych wszystkich negatywnych zjawisk są klarowne, jeśli zważyć na drastyczny spadek dochodów farmerów. Wartość produktów rolnych obniżyła się z 21,4 mld dolarów na początku lat dwudziestych do 11,8 mld dolarów w 1929 r. (w ten sposób średni dochód farmera wynosił w 1930 r. 230 dolarów rocznie, a zatem blisko czterokrotnie mniej niż zatrudnionego w przemyśle robotnika). Wynikało to ze zmian zachodzących w polityce państwa wobec produkcji rolnej. Jeśli w latach I wojny światowej rząd gwarantował utrzymanie cen większości płodów rolnych na stosunkowo wysokim poziomie, chcąc w ten sposób zainteresować farmerów zwiększeniem produkcji, to od maja 1920 r. począł się wycofywać z tej polityki. Tylko w lecie 1920 r. ceny np. na zboże, zwłaszcza pszenicę, spadły o 33%, przyczyniając się do szybkiego bankructwa przeszło 400 tyś. farm. Warto także podkreślić, że w całej omawianej dekadzie malały nakłady inwestycyjne na rolnictwo - z 79 mld dolarów w 1919 r. do 58 mld dolarów w 1929 r. Oznaczało to m.in. zaprzestanie finansowania ze środków federalnych różnych przedsięwzięć służących nawadnianiu ziem na Dalekim Zachodzie, co po pewnym czasie doprowadziło do erozji gleb na znacznych obszarach stanów tego regionu.
Określony stan rzeczy w rolnictwie budził sprzeciw nie tylko samych farmerów, ale i niektórych członków Kongresu świadomych tego, że permanentny kryzys w rolnictwie może doprowadzić do powstania zjawisk negatywnych w innych sektorach gospodarki, nie mówiąc już o napięciach społecznych, jakie będą mu z pewnością towarzyszyć. Niemałą rolę w tworzeniu wśród ustawodawców pozytywnego klimatu wobec zadań farmerów miała działalność założonej pod koniec 1919 r. Amerykańskiej Federacji Biur Farmerskich (American Farm Bureau Federation). Zrzeszając członków z 36 stanów, występowała ona wobec władz federalnych jako grupa lobbystyczna. Po wycofaniu się rządu z dotychczasowej polityki utrzymywania gwarantowanych cen na produkty rolne, jednym z głównych celów AFBF stało się
42
KRZYSZTOF MICHAŁEK
wypracowanie nowych zasad kredytowania produkcji rolnej. W efekcie Kongres przyjął w 1923 r. ustawę o kredytach rolnych (Agricultural Credits Act). W pewnym stopniu spełniała ona żądania farmerów dotyczące możliwości uzyskania kredytów na okres od 6 miesięcy do 3 lat. W 12 okręgach, pokrywających się z zasięgiem działania banków związanych z Federalnym Systemem Rezerw, utworzono banki znajdujące się pod kontrolą Rady Federalnej Pożyczki Farmerskiej (Federal Farm Loan Board). Wkłady podstawowe do wysokości 5 min dolarów były gwarantowane przez sekretarza skarbu. Nowe banki nie udzielały kredytów farmerom, lecz działającym na mocy wydanej rok wcześniej ustawy Capper-Volstead Act, kooperatywom.
Ustawa ta, zwana niekiedy "Wielką Kartą Wolności Rynku Spółdzielczego", wykluczała organizowane przez farmerów kooperatywy spod działania ustawodawstwa antytrustowego. Tworzenie kooperatyw miało w znacznym stopniu uniezależnić producentów od zmonopolizowanych struktur związanych z obsługą rolnictwa - wytwórców maszyn i środków chemicznych, spółek kolejowych transportujących płody rolne, banków finansujących produkcję rolną itd. Eliminacja rozwiniętego pośrednictwa miała w konsekwencji doprowadzić do utrzymania poziomu dochodów farmerskich zbliżonego do tego z okresu wojny. Ruch kooperatyw znacznie się rozwinął po uzyskaniu gwarancji legalności swoich działań (ustawa z 1922 r.) oraz po włączeniu się do nich byłego przewodniczącego AFBF - Aarona Sapiro. Uznając, że ruch kooperatyw jest znacznie lepszą formą pomocy rolnictwu niż bezpośrednie przenoszenie doń środków budżetowych, w 1926 r. Kongres wyraził dlań kolejny raz swoje poparcie, tworząc Wydział Marketingowy Kooperatyw w Biurze Gospodarki Rolnej (Cooperative Marketing Division of Agricultural Bureau).
Oprócz faktycznych sukcesów w działaniach związanych z polepszeniem finansowych warunków funkcjonowania rolnictwa farmerzy odnosili i takie, które nosiły wszelkie znamiona zwycięstw pyrrusowych. Jednym z nich było uchwalenie przez Kongres w 1927 r. ustawy, od nazwisk projektodawców zwanej McNary-Haughen Bili. W 1924 r. senator Charles L. McNary i kon-gresman Gilbert N. Haughen wystąpili z projektem stworzenia listy ośmiu produktów rolnych - roślinnych i zwierzęcych - dla których sekretarz rolnictwa i pracy ustaliłby ceny na poziomie średnich cen z lat 1905-1914. Odpowiednie konsorcjum - Agricultural Export Co. - miałoby skupywać te produkty z rynku wewnętrznego i następnie eksportować za granicę. W razie strat wynikających z różnicy między ceną rynkową a eksportową farmerzy płaciliby specjalny podatek, jednak jeśli wywóz owych produktów przynosiłby zyski, to wówczas kierowano by je bezpośrednio do producentów.
W tymże samym roku wniosek ten nie uzyskał większości, ale został przyjęty w trzy lata później. Różnica wszak polegała na tym, że listę 8 produktów zmniejszono do 5. Ponadto przyjęto zasadę, że ewentualne zyski będą
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
kierowane nie tyle do farmerów, co do przedsiębiorstw zajmujących się przetwarzaniem żywności, jej transportem i sprzedażą. W ten sposób główna idea całego projektu, choć do pewnego stopnia zachowana, nie mogła stać się pomocna w rozwiązaniu problemów farmerów. Nic też dziwnego, że przywódcy znajdującej się u władzy Partii Republikańskiej postanowili zmniejszyć zrozumiałe rozczarowanie farmerów przez mianowanie w wyborach 1928 r. Charlesa Curtisa, jednego z przywódców tzw. bloku farmerskiego, kandydatem na wiceprezydenta. Jego obecność w tandemie z Herbertem C. Hooverem, jako tym kandydatem na prezydenta, który był przychylny interesom wielkiego biznesu, miała gwarantować, że problemy farmerów znajdą się w centrum uwagi przyszłej administracji. Zdecydowane zwycięstwo owego tandemu w wyborach 1928 r. mogło potwierdziać te nadzieje.
W rozdziale tym padła już wzmianka o istnieniu w latach dwudziestych stosunkowo ustabilizowanego rynku pracy, na którym pojawiło się znacznie mniej osób niż w poprzednich okresach. Stanowiło to rezultat wprowadzonych wówczas zmian w polityce imigracyjnej Stanów Zjednoczonych.
Ostatnia inicjatywa zmierzająca do ograniczenia imigracji - ustawa o teście czytania (Literacy Act) z 1917 r. - spotkała się z wetem prezydenta Woodrowa Wilsona, które uniemożliwiło wejście w życie ustawy. Zmiana administracji, przypadająca na okres największej od lat powszechnie i publicznie manifestowanej niechęci do imigrantów, niejako gwarantowała, że tym razem, jeśli Kongres przyjmie ustawę ograniczającą napływ przybyszów z zewnątrz do Stanów Zjednoczonych, nie spotka się ona z oporem ze strony egzekutywy. Tak też się i stało, choć przyjęte rozwiązania różniły się od tych dotąd postulowanych. Działając pod wpływem okoliczności związanych z narastającą recesją gospodarczą, pomny wszystkich negatywnych doświadczeń z wcześniejszymi próbami zastosowania testu czytania (literacy test), Kongres przyjął w 1921 r. ustawę o limitach imigracyjnych (Quota Act). Wprowadzała ona początkowo na rok, z późniejszym przedłużeniem na dwa lata, system kwotowy jako prawną podstawę określenia liczby imigrantów legalnie mogących przybyć do USA. System polegał na przyjęciu limitów wyznaczających górny pułap imigracji z danego kraju. Ustalano go proporcjonalnie do liczby członków określonej grupy etnicznej mieszkającej w Stanach. Kwota mogła zatem wynosić 3% stanu tej grupy według danych z amerykańskiego spisu powszechnego z 1910 r. Powyższa zasada została zmodyfikowana w 1924 r., kiedy po pierwsze, przyjęto górną granicę dla wszystkich krajów - 150 tyś. osób rocznie, po wtóre - za podstawę naliczania kwot przyjęto dane z 1890 r., te zaś generalnie, a zwłaszcza w odniesieniu do imigracji ze wschodniej, środkowej i południowej Europy, były niższe (niekiedy nawet dwukrotnie) w porównaniu z tymi z 1910 r.
KRZYSZTOF MICHAŁEK 44
Przyjęte rozwiązania - i tak łagodne wobec maksymalistycznych żądań pojawiających się w Kongresie, by imigrację zawiesić w ogóle na co najmniej 10 lat - zmierzały do znacznego ograniczenia napływu imigrantów nowej fali. Manipulowanie przyjętymi za podstawę latami obrachunkowymi sprawiło, że pomimo rosnącej przecież już od lat osiemdziesiątych XIX w. imigracji ze wschodniej, środkowej i południowej Europy aż 86% wszystkich miejsc kwotowych przypadło krajom zachodniej i północnej Europy. Przyjęcie wspomnianych założeń sprawiło, że wskutek przesunięcia o dwadzieścia lat w dół okresu obliczeniowego system nie mógł ustrzec się od wewnętrznych sprzeczności, widocznych zwłaszcza w kontekście niedawno zakończonej wojny światowej. Sojusznik z tego okresu - Wielka Brytania - uzyskał o 56% mniej, pokonany zaś przeciwnik - Niemcy - tylko o 25% mniej miejsc w porównaniu z kwotami z 1921 r. W szczególnej zaś sytuacji znalazło się wiele krajów, jak np. Polska, Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców (Królestwo SHS, późniejsza Jugosławia), Węgry czy Włochy, które dostarczając w końcu XIX w. niemałej liczby imigrantów, ze względu na późniejsze zmiany polityczne i terytorialne w Europie uzyskały nieproporcjonalnie mało miejsc w stosunku do faktycznie w swoim czasie przybywającej z ich obszarów liczby przyjezdnych. W odniesieniu do całego obszaru wschodniej, środkowej i południowej Europy kwota została obniżona ze 155 585 osób w 1921 r. do 20423 w 1924 r., a zatem blisko ośmiokrotnie, a w przypadku Polski - pięciokrotnie (z 30 977 w 1921 r. do 5982 osób w 1924 r.)
W obu ustawach kwotowych znalazły się także ograniczenia dotyczące przypływu imigrantów w ramach przyznanych limitów. W 1921 r. stwierdzono, że miesięcznie nie powinno przybywać więcej niż 20% imigrantów z określonej kategorii kwotowej, w trzy lata później zaś wprowadzono wymóg maksimum 10%. Prowadziło to do paradoksalnej sytuacji, że nawet ci, którzy mogli legalnie przybyć do Stanów Zjednoczonych, musieli czekać, i to niekiedy dobrych kilka miesięcy, na możliwość przekroczenia granicy. Prasa amerykańska z tego okresu, nie mówiąc już o relacjach samych przyjezdnych, informowała obszernie o tym, że statki z imigrantami, przybywające w końcu danego miesiąca, czekały na redzie, by z początkiem następnego móc wpłynąć i bez przeszkód dowieźć swych pasażerów.
Oblicza się, że rzadko kiedy w latach dwudziestych, a począwszy od roku 1931 aż do 1947 liczba przybywających imigrantów nigdy nie sięgnęła górnej granicy, tj. 150 tyś. osób rocznie. Nie oznaczało to, że ruch osobowy do Stanów Zjednoczonych był całkowicie kontrolowany. Tylko w 1928 r., wykorzystując prawo łączenia rodzin jako podstawę do starania się o wizę amerykańską, przybyło do Stanów Zjednoczonych prawie 27 tyś. osób, z czego połowa z Włoch, dla których kwota wynosiła tylko 4 tyś. Mimo tego rodzaju sytuacji system kwotowy generalnie sprawdzał się w działaniu, stanowiąc sprawny instrument umożliwiający prowadzenie tzw. polityki imigracyj-
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
nej, polegającej na manipulowaniu kwotami w zależności bądź od własnych potrzeb kraju, bądź od rozwoju sytuacji międzynarodowej.
Wprowadzenie systemu kwotowego niosło za sobą wiele - widocznych zwłaszcza w dłuższym okresie - skutków społecznych i ekonomicznych. Jednym z nich, dającym się zauważyć już w latach dwudziestych, była zwiększona migracja wewnętrzna w Stanach Zjednoczonych. W miejsce imigrantów z Europy do miast Północy zaczęli coraz liczniej przybywać Amerykanie z Południa. Ruch ten uwidocznił się już w czasie I wojny światowej, wówczas jednak był związany z koniunkturą gospodarczą na produkcję zbrojeniową. Teraz wszystko wskazywało na to, że napływ w latach dwudziestych 785 tyś. białych i 649 tyś. czarnych mieszkańców Południa, szukających zatrudnienia i lepszych warunków życia w miastach Północy, stanowił rezultat przekonania o potencjalnych szansach realizacji tych oczekiwań w wyniku wygaśnięcia masowej imigracji z Europy. Liczby obrazujące stan zatrudnienia w pełni potwierdzają słuszność owego poglądu. Na przykład w Detroit - centrum przemysłu samochodowego - zwracał uwagę wyraźny wzrost zatrudnienia Murzynów. W zakładach samochodowych podniosło się ono z 28,5 tyś. w 1920 r. do 49 tyś. osób w 1930 r. W sektorze budowlanym przyrost był równie wyraźny, gdyż w dziesięcioleciu 1920-1930 z 20% do 45% zwiększył się udział Murzynów wśród ogółu zatrudnionych w tej branży.
Jednym z kolejnych skutków, tym razem z pogranicza sfery stosunków społecznych i ekonomicznych, stało się rosnące znaczenie mechanizacji jako głównego źródła wzrostu produkcji i tym samym skali potencjalnych zysków. W całej dekadzie lat dwudziestych wydajność mierzona na jednego zatrudnionego w przemyśle wytwórczym rosła średnio o 2,4% rocznie, podczas gdy przed wojną utrzymywała się na poziomie 1,1% rocznie. Szybka mechanizacja wynikała nie tylko ze znacznego przyrostu mocy złożonych urządzeń elektrycznych, ale także z uznania przez właścicieli zakładów, że dalszy wzrost produkcji przy wykorzystaniu bardzo taniej siły roboczej, rekrutującej się spośród imigrantów nowej fali, nie będzie już możliwy.
Jednym ze społecznych skutków narastającej mechanizacji produkcji w latach dwudziestych było malejące zatrudnienie robotników niewykwalifikowanych, tak chętnie w poprzednich dekadach przyjmowanych do pracy. W stalowniach Pittsburgha liczba tego rodzaju pracowników zmniejszyła się w omawianej dekadzie z 22,2 tyś. do 12,7 tyś. Oblicza się, że w całym przemyśle około 2,8 min osób straciło pracę w wyniku rosnącej mechanizacji, przy czym ponad 400 tyś. już do działów wytwórczych nigdy nie powróciło. Nie przesadzając z wymową tych liczb i nie łącząc ich wyłącznie z prostymi skutkami ograniczenia masowej imigracji, warto podkreślić, iż odzwierciedlają one w pewnej mierze tzw. skutki pośrednie czy też przeniesione wprowadzenia systemu kwotowego.
KRZYSZTOF MICHAŁEK 46
Decyzje dotyczące przyszłości imigracji nie były wszak jedynymi wprowadzonymi na masową skalę restrykcjami dotyczącymi sfery stosunków społecznych w szerokim tego słowa znaczeniu. Inne, pociągające równie złożone skutki, miały związek z funkcjonowaniem w Stanach Zjednoczonych lat dwudziestych "szlachetnego eksperymentu", jak niekiedy zwano prohibicję.
Dyskusje, prowadzone w Stanach Zjednoczonych na temat alkoholu i jego szkodliwości dla zdrowia w sensie dosłownym i przenośnym, obyczajowości związanej z piciem, wpływem alkoholu na stosunki rodzinne i społeczne oraz wieloma podobnymi problemami, trwały od dawna i celowo przesadzając (choć nie aż tak bardzo) można powiedzieć, że miały tak długą historię, jak dzieje amerykańskiej państwowości. Oprócz samych dysput podejmowano i konkretne działania. Już w 1851 r. przeciwnicy alkoholu skupieni w działającym od 1826 r. Amerykańskim Towarzystwie Popierania Trzeźwości (American Society for the Promotion of Temperance) doprowadzili do wprowadzenia w stanie Maine pierwszej w kraju ustawy prohibicyjnej. Śladem tym podążały w końcu XIX w. zarówno amerykańskie sufrażystki, zrzeszone w Chrześcijańskim Kobiecym Związku Trzeźwości (Woman's Christian Temperance Union - 1874) czy Lidze Antysaloonowej (Anti-Saloon League - 1893), widzące w alkoholu jeden z czynników utrudniających utrzymanie zdrowia moralnego społeczeństwa, jak i członkowie działającej już od 1872 r. Partii Prohibicyjnej (Prohibition Party), programowo żądającej wprowadzenia prohibicji ze wszystkich możliwych powodów, od zdrowotnych po finansowe włącznie.
Pod wpływem narastającej z upływem lat kampanii na rzecz wstrzemięźliwości, bądź wręcz prohibicji, na początku XX w. aż jedna czwarta stanów wprowadziła odpowiednie w tej sprawie ustawy. Kiedy zaś Stany Zjednoczone przystąpiły do I wojny światowej, a udział w niej zaczęto traktować jako pomoc niesioną Staremu Światu przez Nowy Świat (utożsamiany zresztą tylko ze Stanami Zjednoczonymi), to wówczas za jeden z istotnych w sensie moralnym elementów krucjaty, podjętej w imię obrony demokracji światowej, uznano konieczność wprowadzenia w armii prohibicji. Miała ona tym samym odróżniać się pozytywnie od armii europejskich, w których od dawien dawna panował zwyczaj podawania żołnierzom alkoholu, zwłaszcza przed atakiem na siły nieprzyjaciela. Stosowne decyzje podjęte w odniesieniu do armii amerykańskiej w 1917 r. poszły nawet dalej, albowiem prohibicją objęto cały kraj i całe społeczeństwo. Co więcej, uznano, że wprowadzenie prohibicji stać się powinno patriotycznym obowiązkiem.
Ów obowiązek pojmowany był w co najmniej dwóch kategoriach. Po pierwsze, Amerykanin wyrzekając się alkoholu miał pomóc w walce z Niemcami, głównie tymi osiadłymi w Stanach Zjednoczonych. Ci zaś, w swoim czasie przywożąc zwyczaj picia piwa i zajmując się jego produkcją w licznych browarach (które w takich stanach, jak np. Ohio i Pensylwania, stanowiły
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
ważny segment miejscowej gospodarki) jeszcze przed wybuchem wojny, stali się celem kampanii propagandowych, realizowanych przez organizacje dążące do wprowadzenia prohibicji. Na wielu plakatach i karykaturach kolportowanych przez np. Ligę Antysaloonową właściciel saloonu (zwany booze) był zwykle tęgim, zarośniętym Niemcem czerpiącym dochód z rozpijania młodych, niewinnych Amerykanów. Po wybuchu zaś wojny w 1914 r., nadejściu pierwszych relacji dotyczących postępowania wojsk niemieckich w Belgii i innych krajach okupowanych, konfliktach związanych z zatapianiem amerykańskich statków przez niemieckie okręty podwodne, rewelacjach ogłaszanych w prasie na temat działalności siatek agenturalnych państw centralnych, klimat wokół właściciela saloonu stawał się jeszcze mniej korzystny niż wcześniej. Od kwietnia 1917 r., a zatem od chwili przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny, wstrzymanie się od korzystania z jego usług traktowano jako wkład pojedynczego Amerykanina w walkę z Niemcami.
Był w końcu także jeszcze jeden czynnik, który czynił wojnę z alkoholem patriotycznym obowiązkiem. Była nim pomoc, zwłaszcza żywnościowa, niesiona przez Stany Zjednoczone państwom europejskim. Podjęto ją już w 1915 r., w pierwszej kolejności wobec Belgii, a z czasem objęto także inne kraje. Po przystąpieniu Stanów Zjednoczonych do wojny uznano, że byłoby niezwykłym wręcz marnotrawstwem przetwarzanie płodów rolnych na alkohol, skoro tyle narodów europejskich doświadczało głodu, a jedynym krajem, który mógłby im pomóc, były Stany Zjednoczone. Nie przypadkiem zatem przyjęta 10 sierpnia 1917 r. ustawa (Lever Food and Fuel Control Act) wprowadzała m.in. zakaz przetwórstwa produktów rolnych na alkohol. 18 grudnia zaś tego samego roku Kongres uchwalił XVIII poprawkę do Konstytucji zakazującą produkcji, sprzedaży i spożywania napojów zawierających ponad 0,5% alkoholu. Ratyfikowana w styczniu 1919 r. i wprowadzona w życie po upływie kolejnego roku (zaczęła obowiązywać od 16 stycznia 1920 r.) przeznaczonego na przystosowanie gospodarki do nowych warunków oraz oswojenie społeczeństwa z myślą o całkowitej i po wsze czasy wprowadzonej abstynencji, otwierała nowy, niezwykły rozdział w historii Stanów Zjednoczonych.
Przestrzeganiem nowego prawa (oprócz samej poprawki, stanowiła go także uchwalona w październiku 1919 r. ustawa: National Prohibition Enforcement Act, zwana także Volstead Act, zobowiązująca władze państwowe do stworzenia systemu umożliwiającego egzekwowanie prawa prohibicyjnego) zajmował się cały aparat policyjny, od lokalnego do federalnego włącznie, oraz specjalna, licząca na początku lat dwudziestych 2 tyś., a pod koniec dekady już 3,5 tyś. agentów, służba podległa Departamentowi Skarbu (Biuro Prohibicyjne). Wielu historyków jest zdania, że istniejące wówczas siły były niewspółmiernie małe wobec potrzeb (wymagały one w przybliżeniu aktywności 275 tyś. ludzi, którzy zajmowaliby się wyłącznie przestępstwami związanymi z przekraczaniem prohibicji). Wielu jednak w ogóle powątpiewało w skute-
48
KRZYSZTOF MICHAŁEK
czność jakiegokolwiek systemu nadzoru i kontroli, skoro prawo to łamano masowo i wszędzie, nie wyłączając i Białego Domu. Dopiero w kilka lat po śmierci Warrena Hardinga ujawniono, że sam prezydent używał alkoholu, częstując nim swoich gości, pełny barek zaś był do jego dyspozycji, w pomieszczeniach znajdujących się na górnej kondygnacji, przeznaczonej do prywatnego użytku.
Od samego początku przestrzeganie ustawy prohibicyjnej napotykało przeszkody w związku z przekupstwem w samym aparacie ścigania. Tylko w ciągu czterech miesięcy 1920 r. jeden z agentów lokalnego oddziału Biura Prohibicyjnego w Brooklynie otrzymał 1,65 min dolarów tytułem łapówek za przymykanie oczu na nielegalną produkcję i obrót alkoholem w tej części Nowego Jorku. O tym, że wypadki te nie były odosobnione, niech świadczy fakt, że w ciągu pierwszych czterech lat działalności wspomnianego biura zwolniono z pracy pod zarzutem łapówkarstwa aż 1000 osób, czyli połowę personelu.
Stan, o którym mowa, powodował, że - jak wykazują statystyki - nigdy (z wyjątkiem 1921 r.) spożycie alkoholu nie spadło poniżej 50% tego sprzed wprowadzenia owego ustawodawstwa. Dla przykładu już w 1922 r. wyniosło 53,8% tego z lat 1911-1914, by w kolejnym podnieść się do 63,3%, a w 1929 r. aż do 71%. Co więcej, liczba saloonów (zwanych powszechnie "speakeasy"), zamiast się zmniejszać, jeszcze się zwiększyła. Dobrze obrazują to dane dla Nowego Jorku, gdzie przed wprowadzeniem prohibicji było ich 15 tyś., a w latach dwudziestych przybyło dalszych 17 tyś. W skali całego kraju wzrost był dwukrotny ze 100 do 200 tyś. W niektórych regionach prohibicja była faktycznie fikcją. W takich miastach, jak np. Boston czy San Francisco, w restauracjach podawano wino do obiadu bez żadnego specjalnego kamuflażu.
Jednocześnie rozwijał się olbrzymi nielegalny rynek produkcji, obrotu i sprzedaży alkoholu. Skala operacji - chodziło przecież o cały kraj - wymagała jednocześnie działań grupowych. Bardzo szybko powstawać poczęły olbrzymie, dobrze zorganizowane, uzbrojone i dysponujące coraz większymi środkami finansowymi gangi, zajmujące się zaopatrywaniem Amerykanów w alkohol (zwłaszcza tych, którzy nie umieli lub nie mieli czasu produkować go na własną rękę, dodać bowiem należy, że przysłowiowe pędzenie było bardzo popularne, niekiedy stając się wręcz ulubioną rozrywką na spotkaniach towarzyskich; najbardziej zaś poszukiwanym trunkiem był gin produkowany w wannach). Jeśli alkoholu nie starczało w kraju, to wówczas szmug-lowano go z Kanady, Meksyku lub z wysp Morza Karaibskiego. Wokół głównych portów zwłaszcza Wschodniego Wybrzeża, ale poza trzymilowym pasem wód terytorialnych, powstawały całe pływające miasteczka z siecią małych destylarni, sklepów i saloonów. Zyski świata przestępczego czerpane z tego tytułu były olbrzymie. Dla przykładu gang najbardziej głośnego wów-
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
J 49
czas przywódcy podziemia przestępczego Al Capone tylko w 1926 r. zarobił 125 min dolarów na produkcji i obrocie alkoholem. Zyski zaś wszystkich nielegalnych wytwórców alkoholu (przy skali produkcji około 135 min litrów rocznie) wynosiły wówczas 2 mld dolarów, co równało się 2% całego dochodu narodowego brutto.
Nic dziwnego że trudności związane z przestrzeganiem prohibicji, ujawnione tak szybko po jej wprowadzeniu, zaczęły budzić wśród samych ustawodawców wiele wątpliwości. Część nazywana "mokrymi" opowiadała się za zniesieniem prohibicji. Już w 1923 r. legislature stanu Nowy Jork odwołała ustawę zobowiązującą władze do wdrażania prohibicji, a w następnym roku poszły jej śladem ciała ustawodawcze kolejnych sześciu stanów. Opozycja ze strony "suchych" była jednak cały czas silna. Dla przykładu w stanie Michigan wystarczyło czterokrotnie stanąć przed sądem pod zarzutem nieprzestrzegania prohibicji, by otrzymać wyrok dożywocia. Kwestia utrzymania lub zniesienia prohibicji stała się nawet jednym z punktów programu obu wielkich partii w wyborach prezydenckich w 1928 r. Republikanie, których kandydat - Herbert C. Hoover - nazywał prohibicję "szlachetnym eksperymentem", opowiadali się za jej utrzymaniem. Tymczasem demokraci z Alfredem E. Smithem, deklarującym się jako "mokry" (ten już w 1924 r. starał się o nominację swej partii, występując za anulowaniem XVIII poprawki), zdecydowanie wypowiadali się za jej zniesieniem. Zwycięstwo republikanów przesądziło o przedłużeniu żywotności ustawy prohibicyjnej. Stało się jednak jasne, że z chwilą zmiany partii rządzącej może także nastąpić koniec prohibicji. Zlikwidowano ją też w istocie, gdy w kolejnych wyborach prezydenckich wygrali demokraci z Franklinem D. Rooseveltem na czele. Przyjęcie w lutym 1933 r. XXI poprawki do Konstytucji, anulującej postanowienia XVIII poprawki, i szybka ratyfikacja (do grudnia 1933 r.) nowej poprawki sprawiła, że Nowy Rok 1934 Amerykanie mogli przywitać legalnie wypitym szampanem.
Funkcjonowanie przez ponad dekadę prohibicji przyniosło wiele społecznych skutków, które daleko wykraczały poza problem przestrzegania lub omijania zakazów spożycia alkoholu. Jednym z takich rezultatów stało się powstanie w wielkich miastach zorganizowanego świata przestępczego.
Amerykanie zetknęli się z tym zjawiskiem na terenie Pogranicza, wówczas kiedy jeszcze o takim można było mówić. Po jego zaniku zorganizowana przestępczość zaczęła się rozwijać w wielkich miastach Wschodniego Wybrzeża, wszędzie tam, gdzie ze względu na specyficzne warunki - niedowład organizacyjny władz miejskich, ich powiązania z maszynami i bossami partyjnymi, napływ wielkich rzeszy imigrantów częstokroć przenoszących do Ameryki konflikty w obrębie własnej grupy etnicznej i spory z innymi grupami - było to możliwe. Jednak przestępczość w wielkich miastach, uprawiana na wielką skalę, i to nie tylko przez imigrantów z konkretnych grup etnicznych (przeniesienie działalności włoskiej mafii do Stanów Zjednoczonych), ale praktycznie
50
KRZYSZTOF MICHAŁEK
przez reprezentantów wszystkich grup narodowościowych, stała się problemem dopiero w okresie prohibicji. Widoczny stał się w tym czasie geograficzny rozwój tej przestępczości, która ze Wschodniego Wybrzeża przenosiła się wpierw na Środkowy Zachód, a później dalej, aż do Zachodniego Wybrzeża. Działo się tak m.in. ze względu na przepływ "fachowców" z miast nadatlan-tyckich do regionów, gdzie wcześniej omawiane zjawisko nie występowało na znaczną skalę. Dobrą ilustracją może być tu kariera Al Capone, który mieszkając w Nowym Jorku, przeniósł się w 1920 r. do Chicago po tym, jak szef miejscowej organizacji "Big Jim" Colosimo został zamordowany. Al Capone zmienił strukturę organizacji w Chicago, tworząc z niej swego rodzaju "model" dla innych miejskich gangów. Model ten został na przełomie lat dwudziestych i trzydziestych zaakceptowany jako wzór organizacyjny dla całej działającej w Stanach Zjednoczonych mafii. Przyjęty wówczas podział na 25-30 "rodzin" kontrolujących działalność przestępczą na danym terytorium przetrwał do dziś, podobnie jak wewnętrzna, zhierarchizowana struktura poszczególnych "familii".
Już tylko z tego faktu wnioskować można, że działalność zorganizowanego w okresie prohibicji świata przestępczego nie wygasła wraz z końcem "szlachetnego eksperymentu". Stało się tak, gdyż przestępcy, przejmując sposób myślenia wielkiego biznesu, zaczęli odtąd zmieniać sfery swojej działalności w zależności od istniejących ograniczeń formalnych, mód czy też opłacalności usług oferowanych pozostałym Amerykanom. Po masowo produkowanym lub szmuglowanym i nielegalnie sprzedawanym alkoholu nadeszły czasy hazardu, kidnapingu, pornografii, narkotyków i w końcu terroryzmu. Już w kilkanaście lat po zniesieniu prohibicji, u progu lat pięćdziesiątych, zyski "rodzin" przestępczych - jak wykazało śledztwo specjalnej komisji kongresowej pracującej pod przewodnictwem senatora Estesa Kefauvera - wyniosły 20 mld dolarów. W okresie prohibicji narodziło się zatem monstrum, którego rozwoju nikt nie był w stanie już później powstrzymać.
Innym niezwykle ważnym rezultatem funkcjonowania prohibicji był ogólnie odczuwalny wzrost brutalności w życiu społecznym. Na ogół w takich przypadkach przytacza się prowadzone zwłaszcza w Chicago "wojny gangów", w czasie których zabijano - często używając broni maszynowej - dziesiątki osób (oblicza się, że tylko w okresie między 1926 r. a połową 1929 r. zginęło w tych pojedynkach 1291 osób). Jednak ta fala przestępczości miała i swoją drugą stronę, którą wyznaczały działania aparatu ścigania, a zwłaszcza agentów FBI.
Powołany na stanowisko dyrektora FBI Edgar J. Hoover, stojąc na czele tej agendy od 1924 r., postanowił uczynić z niej wolne od podejrzeń o korupcję i sprawne w działaniu narzędzie Departamentu Sprawiedliwości. Wprowadzaniu wielu istotnych zmian wewnętrznych (np. przyjęcie kodeksu moralnego, kodeksu postępowania agnetów FBI, stworzenie centralnej kartoteki odcisków
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
palców) towarzyszyło podjęcie zdecydowanych działań w walce ze światem przestępczym. Oznaczało to w praktyce, że bardzo często, realizując wytyczne swego szefa, a także po prostu broniąc własnego życia, agenci FBI najpierw strzelali, a później myśleli. Nic też dziwnego, że określający ich role skrót GM (government man - człowiek pracujący dla rządu) często, i to nie tylko przez gangsterów, ale i sprzyjającą Hooverowi prasę, celowo był rozszyfrowywany jako gunman (rewolwerowiec). Ogólny klimat niepewności co do stanu bezpieczeństwa na ulicach miast amerykańskich, a także brutalność działań policji - oba wątki tak chętnie eksploatowane od dziesiątków lat przez prasę - swymi korzeniami sięgają właśnie czasów prohibicji.
W klimacie ukształtowanym przez wprowadzone na początku lat dwudziestych ograniczenia dotyczące imigracji oraz prohibicji możliwy był rozwój dalszych restrykcji, niekiedy dotyczących tak bardzo osobistej sfery, jak np. stosunek do religii.
Od czasu ogłoszenia przez Charlesa Darwina teorii ewolucji stała się ona swego rodzaju wyzwaniem dla wszystkich głęboko wierzących w to, że człowiek został stworzony przez Boga. Część chrześcijan, równie silnie odczuwających związki z Bogiem, jak i z ustaleniami nauki, próbowała znaleźć wyjście z dylematu, w jakim się znalazła, podążając drogą wyznaczoną przez Mary Baker Eddy, organizatorkę Kościoła (Church of Christ, Scientist - 1879) opartego na nauce chrześcijańskiej, która łączyłaby elementy wiary i praw sprawdzalnych empirycznie. Ten kierunek myślenia i działania nie mógł jednak satysfkacjonować wszystkich tych, którzy Biblię odczytywali dosłownie, traktując ją niekiedy jako jedyne źródło informacji zarówno o przeszłości, jak i otaczającej ich rzeczywistości. Postawę taką prezentowali zwłaszcza fundamentaliści protestanccy. Dla nich prawdy zebrane w dwunastotomowym dziele pt. The Fundamentals (1910-1912), a zwłaszcza szeroko omówione w nim dogmaty (nieomylność Biblii, niepokalane poczęcie, zmartwychwstanie Chrystusa) przesądzały o stosunku do wszystkich spraw mogących dotyczyć człowieka, nie wyłączając oczywiście kwestii tak zasadniczej, jak jego powstanie.
Fundamentaliści protestanccy posiadali w latach dwudziestych rozległe wpływy w różnych częściach kraju, zwłaszcza zaś na Południu. Wyrazem owej popularności było przyjęcie przez szereg legislatur stanowych ustaw zakazujących nauczania w szkołach publicznych teorii ewolucji jako niezgodnej z naukami wypływającymi z Biblii. Opór fundamentalistów przeciwko teorii Darwina był tak silny, a ich wpływy tak znaczne, że aż w 15 stanach Południa i Południowego Zachodu obowiązywały wspomniane ustawy. Ze względu na geograficzne rozmieszczenie owych stanów mówiono nawet o tzw. pasie biblijnym.
Odpowiednia ustawa regulująca kwestię nauczania teorii ewolucji obowiązywała także w stanie Tennessee. Tamże w lipcu 1925 r. w mieście Dayton
52
KRZYSZTOF MICHAŁEK
grupa rodziców wniosła do sądu oskarżenie przeciwko nauczycielowi biologii Johnowi Scopesowi, stwierdzając, że wykładał on w miejscowej szkole poglądy Darwina. Oskarżenie to stało się podstawą do podjęcia postępowania i w końcu procesu, który przeszedł do historii pod nazwą procesu w Dayton, procesu Scopesa lub też "małpiego procesu".
Bardzo szybko sprawa ta przestała być lokalnym wydarzeniem. Po stronie oskarżenia zaangażował się bowiem William J. Bryan, który niezależnie od swojej działalności politycznej (w swoim czasie trzykrotny kandydat do prezydentury, pierwszy sekretarz stanu w administracji Woodrowa Wilsona) był także doskonale znany ze swych fundamentalistycznych poglądów na kwestie religijne. Obrońcą Scopesa został z kolei wcale nie mniej znany w kraju Clarence Darrow - prawnik, w swoim czasie występujący w sprawie oskarżonych przywódców strajku w zakładach Pullmana. Już sam skład oskarżenia i obrony świadczył o tym, że proces w Dayton będzie wydarzeniem niezwykłym. Tak też się stało, gdyż w istocie oskarżonym był nie tyle Scopes, ile sam Darwin.
Proces miał dramatyczny przebieg. Sile argumentów naukowych, prezentowanych przez zespół biegłych, powołany na wniosek obrony, Bryan przeciwstawił swój kunszt oratorski (a z tych zdolności był znany od dawna w całym kraju), cytując przy tym wielokrotnie z pamięci obszerne fragmenty Biblii. Kiedy wysiłki Daytona, by wykazać naukowy charakter teorii Darwina, wyraźnie nie przekonywały zgromadzonej publiczności, a przede wszystkim ławy przysięgłych, postanowił on zmienić taktykę. Starał się pokonać Bryana jego własną bronią, wykorzystując znakomitą znajomość Biblii u tego ostatniego. Podpytując Bryana o jego stanowisko wobec wielu informacji zawartych w Piśmie Świętym, doprowadził do ośmieszenia Bryana, twierdzącego, że Biblię należy rozumieć dosłownie i traktować jako absolutną wyrocznię w najdrobniejszych nawet sprawach życia codziennego.
Ostatecznie Scopes, który w końcu przekroczył obowiązujące w danym momencie prawo, został skazany na najniższy wymiar kary - grzywnę 100 dolarów (notabene za zgodą sądu nigdy nie zapłaconą) - co zostało powszechnie uznane za zwycięstwo modernistów. W dwa lata później zaczęto wprowadzać do programu uczelni amerykańskich zajęcia związane z teorią ewolucji, a poszczególne legislatury stanów należących do pasa biblijnego stopniowo odwoływały wcześniejsze ustawy, choć prawdą jednocześnie pozostaje, że nigdy problem ten całkowicie nie wyszedł z orbity zainteresowania fundamentalistów protestanckich, co potwierdziło wiele ich wystąpień z lat pięćdziesiątych, siedemdziesiątych i osiemdziesiątych.
Fundamentaliści protestanccy zyskali w latach dwudziestych niezwykle aktywnego i wpływowego sojusznika w postaci odrodzonego w 1915 r. Ku-Klux-Klanu. Inicjatorem przywrócenia Klanu do życia był zafascynowany jego dziejami z okresu Rekonstrukcji (okres zmian politycznych, ekonomicz-
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
nych i społecznych na Południu po wojnie secesyjnej, dokonanych pod egidą Unii) syn konfederackiego uczestnika wojny secesyjnej William J. Simmons. Sentyment do dawno minionych czasów, wzmocniony wrażeniami wyniesionymi z filmu Davida Griffitha Narodziny narodu (The Birth of the Nation) sprawił, że Simmons reaktywował w Georgii dawną organizację, rejestrując ją jako stowarzyszenie obywatelskie pod nazwą Knights of the Ku-Klux-Klan. Przez kilka kolejnych lat organizacja nie odgrywała większego znaczenia w skali kraju. Dopiero zmiana w jej władzach, jaka nastąpiła w 1920 r., kiedy na czele stanął Edward Y. Clarke, doprowadziła do tego, że o Klanie zaczęto także mówić poza Georgią. Stało się tak, gdyż Clarke przyjął zupełnie nowy model działania zarówno pod względem programowym, jak i przyjętych rozwiązań organizacyjnych. Odrodzony Ku-Klux-Klan przestał wyłącznie w Murzynach widzieć swojego przeciwnika. Oprócz potrzeby ich zwalczania (nie tylko na Południu, ale także w miastach Północy i Wschodniego Wybrzeża, dokąd migrowali czarni w okresie I wojny światowej) widział także konieczność występowania przeciwko: radykałom politycznym i społecznym, katolikom, imigrantom i Żydom. Oznaczało to tym samym znaczne poszerzenie potencjalnej bazy społecznej, co, biorąc pod uwagę nastroje z okresu Red Scare, nie było zadaniem trudnym do osiągnięcia.
Również przyjęte rozwiązania organizacyjne przysporzyły Klanowi wielu nowych członków. Clarke, biorąc przykład z europejskich partii politycznych o masowym charakterze, uznał, że podstawą Ku-Klux-Klanu stanie się organizacja męska (skupiająca członków o typie WASP - White Anglo-saxon Protestant) z kobiecą i młodzieżową przybudówką. W przypadku owych przybudówek zarówno metody działania, jak i doraźnie formułowane cele miały uwzględniać specyfikę środowiskową. Do kobiet starano się trafić, odwołując się do ich uczuć rodzinnych i operując programem odnowy moralnej społeczeństwa. Młodzież z kolei starano się przyciągnąć, organizując kluby sportowe, co zwłaszcza było atrakcją dla tych nastolatków, których ze względów finansowych nie było stać na opłacanie składek w normalnych klubach. W końcu nie zapominano także o imigrantach, pod warunkiem że prezentowali typ WASP. Ci zaś zaczęli przeważać w latach dwudziestych po wprowadzeniu systemu kwotowego, a zwłaszcza po korektach w nim z 1924 r.
Wszystkie wymienione grupy skupiała wokół Klanu - oprócz konkretnych celów, jakie miano nadzieję przezeń realizować - silna fascynacja przyjętymi wzorcami organizacyjnymi, stosowanym rytuałem inicjacyjnym oraz nimbem tajemniczości i niezwykłości wynikającym ze stosowanego nazewnictwa. Silnie zhierarchizowana organizacja, na czele której stał cesarz (Emperor) jako duchowy przywódca, a faktyczne kierownictwo sprawował wielki czarownik (Grand Wizard), miała swych niższych rangą funkcjonariuszy o równie malowniczo brzmiących tytułach: wielki smok (Grand Dragon), czarny jastrząb (Black Hawk) czy wielki cyklop (Grand Cyclop). Również
KRZYSZTOF MICHAŁEK
54
stosowana przez członków Klanu terminologia oparta na powszechnym stosowaniu litery "K" była czymś, co oddziaływało na wyobraźnię młodszych i starszych Amerykanów. Lokalne organizacje nazywano "Klavern". Jej członkowie płacili składkę (w wysokości 10 dolarów), którą zwano "Klec-token". W czasie okresowych spotkań przyjmowano nowych członków zwanych "Kleagle", którzy wstępując do organizacji przysięgali na rytualną księgę - "Kloran", trzymaną przez lokalnego duchowego przywódcę - "Kludda". Po spotkaniach, kiedy członkowie Klanu starali się przekazać sobie jakąś zaszyf-rowaną wiadomość, tę prowadzoną przez nich konwersację nazywano "Klon-versation".
Przyjmując takie oto rozwiązania organizacyjne i rytuał, a ponadto rozciągając swą działalność na obszar całego kraju, nie zaś wyłącznie Południa, już w 1924 r. Ku-Klux-Klan był w stanie wykazać się aktywnym udziałem 4-5 min osób (niekiedy liczby te podnosi się nawet do 7-8 min).
Organizacja wywierała bardzo silny wpływ na kształt stosunków społecz-no-politycznych głównie w małych miastach Południa, Południowego Zachodu, w wielkich ośrodkach miejskich Północy i Wschodu oraz okręgach rolniczych Środkowego Zachodu. Oprócz spektakularnych przemarszy (słynny pochód 40 tyś. członków Klanu w 1925 r. w Waszyngtonie) i parad jej działalność skupiała się przede wszystkim na niedopuszczeniu do władz lokalnych kogokolwiek z grup uznanych za wrogie organizacji, przy jednoczesnym używaniu własnych struktur jako swego rodzaju maszyny partyjnej, umożliwiającej windowanie swoich kandydatów na odpowiednie stanowiska w miejscowej i stanowej administracji. Ponadto Ku-Klux-Klan występował, i to nie tylko w formie deklaratywnej, w obronie starych, a uznawanych za dobre i cenionych przez wielu Amerykanów, zwłaszcza z Południa, wartości, jak rodzina, wychowanie w duchu religijnym itp. Oznaczało to na przykład, że w uznawanych za szczególnie "zepsute" w sensie moralnym naftowych okręgach Oklahomy, Luizjany czy Teksasu organizacja ta podejmowała własne akcje w celu likwidacji domów gier i domów publicznych oraz saloonów, traktowanych jako przysłowiowe gniazda rozpusty.
Warto również wspomnieć o tym, że Klan pełnił także funkcję związku zawodowego, który zapewniał pracę wszystkim członkom w danym momencie nie mającym zatrudnienia, a go poszukującym. Było to szczególnie ważne w przypadku małych miasteczek, gdzie potencjalnych możliwości znalezienia pracy było znacznie mniej niż w wielkich miastach.
Liczebność i znaczna popularność organizacji (jej członkami byli m.in. prezydent Warren Harding i gen. John Pershing) sprawiły, że Ku-Klux-Klan był również w stanie wywierać pewien wpływ na bieg życia politycznego w jego stanowym i ogólnokrajowym nurcie. Począwszy od 1922 r. Klan wybierał swoich członków lub przynajmniej sympatyków na wiele stanowisk gubernatorskich w kraju, a także do obu izb Kongresu. Sukcesy te zachęcały
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
do myślenia o wyborze "swojego człowieka" do Białego Domu. Klan próbował to osiągnąć w czasie konwencji partyjnej demokratów, z którymi był związany. W czerwcu 1924 r. wydawało się, że dotychczasowy faworyt tej partii Alfred E. Smith bez trudu uzyska nominację na prezydenta. Tymczasem pod wpływem Klanu, który nie mógł zgodzić się, by kandydat wyznania katolickiego i w dodatku wypowiadający się przeciwko prohibicji, mógł uzyskać nominację, doszło do podziału w partii. Ku-Klux-Klan bowiem równie zaciekle zwalczał Smitha, jak popierał byłego skretarza skarbu w gabinecie Woodrowa Wilsona, a zarazem zięcia byłego prezydenta - Williama G. McAdoo. Dzięki owemu poparciu w pewnym momencie był on bliski uzyskania zwykłej większości głosów, choć daleko mu było do niezbędnej większości kwalifikowanej dwóch trzecich. W ramach kompromisu partyjnego dopiero w 103 głosowaniu (najbardziej dramatyczna od tej strony konwencja w dziejach tej partii) na kandydata demokratów do prezydentury wybrano Johna V. Davisa, prawnika z Wirginii Zachodniej, powiązanego ze światem nowojorskich finansów.
Rola odegrana przez Klan w czasie konwencji świadczyła o tym, że wprawdzie nie miał on jeszcze na tyle siły, by przeforsować swojego kandydata, ale był wystarczająco wpływowy, by uniemożliwić wybór przeciwnika. Jednak nie było dane powtórzyć Klanowi owego "sukcesu", gdyż w drugiej połowie lat dwudziestych przeżywał on spore trudności wewnętrzne. Większość z nich dotyczyła znacznych odstępstw wielu osób z kierownictwa od głoszonych oficjalnie przez nich poglądów na czystość moralną i obyczajową. Dla przykładu w 1925 r. przywódca najliczniejszej organizacji stanowej Klanu w Indianie David Stephenson był sądzony za zabójstwo swojej sekretarki. Pod wpływem tego typu rewelacji, jak i zmian w ogólnym klimacie społecznym organizacja szybko topniała, osiągając w 1928 r. liczebność 200 tyś., a od 1930 r. już tylko 100 tyś. członków. Wciąż było to niemało, lecz w porównaniu z kilkoma milionami sprzed kilku lat świadczyło o wyraźnym zmniejszaniu się jej popularności. Ostateczny koniec organizacji nastąpił w 1944 r., kiedy w związku z niemożnością zapłacenia ponad 600 tyś. dolarów zaległych podatków uległa samorozwiązaniu.
Dekada lat dwudziestych była okresem niezwykłych, gdy idzie o skalę i zasięg oraz znaczenie, zmian w Stanach Zjednoczonych. Oto pod wpływem wcześniej, głównie w końcu XIX w., zapoczątkowanych procesów, wzmocnionych jeszcze w latach I wojny światowej, tak gospodarka, jak i społeczeństwo amerykańskie zmieniało się bardzo szybko. Stany Zjednoczone zindust-rializowane, wielkomiejskie, zmotoryzowane, masowej konsumpcji dóbr materialnych i wytworów kultury masowej, wypierały Stany Zjednoczone farmerskie, zaściankowe, produkujące głównie na rynek lokalny, kupujące tylko tyle,
56
KRZYSZTOF MICHAŁEK
ile potrzebne jest do zaspokojenia bieżących potrzeb. Zmiany te niejednokrotnie pociągały za sobą kwestionowanie dotychczasowego systemu wartości wyznawanego przez większość Amerykanów. Etos ciężkiej pracy, dzięki której można było osiągnąć życiowy sukces, musiał być weryfikowany, kiedy spekulując na giełdzie można było osiągnąć znacznie większe i uzyskane w krótszym czasie zyski. Religia nie musiała już być wyłącznym wskazaniem dotyczącym postępowania człowieka w życiu doczesnym, skoro nauka, w tym zwłaszcza psychologia i socjologia, tłumaczyły wiele z reakcji jednostek i grup społecznych. Wstrzemięźliwość w zaspokajaniu potrzeb materialnych nie musiała już być przestrzegana, skoro z jednej strony powstał cały wielki rynek towarów konsumpcyjnych powszechnie dostępnych, a z drugiej pojawił się system kredytowych zakupów umożliwiający realizację marzeń o konsumpcji nawet najbardziej wyrafinowanej.
Tego rodzaju płaszczyzn konfrontacji tradycyjnych i nowych wartości można byłoby wymienić oczywiście jeszcze znacznie więcej. Wszystkie one czyniły z lat dwudziestych okres stracia tego, co umownie nazwać by można "Starym" i "Nowym".
"Stare" można określić mianem systemu wartości akceptowanych przez społeczeństwo amerykańskie w XIX w. "Nowe" to wartości wnoszone w XX w. w rezultacie szybko zachodzącego rozwoju gospodarczego kraju, a także zmian cywilizacyjnych będących tego skutkiem. Konfrontacja "Starego" i "Nowego" przejawiała się w różnych formach. O wielu z nich była mowa w tym rozdziale, inne zostaną zaprezentowne w kolejnych rozdziałach tego tomu. Kulminacja tej konfrontacji przypadła na pierwszą połowę lat dwudziestych. To właśnie wówczas zwolennicy "Starego" starali się wprowadzić prawno-administracyjne ograniczenia i restrykcje o szerokiej skali i zasięgu: prohibicję, ustawodawstwo antyimigracyjne, pas biblijny itp. Część z tych ograniczeń została zaakceptowana (system kwotowy), zdecydowaną większość jednak odrzucono (prohibicja, pas biblijny). Wyrażało to tak charakterystyczną dla Amerykanów postawę, by bardziej myśleć o przyszłości niż o przeszłości. Po przesileniu, które nastąpiło w latach 19241925 (starania katolickiego pretendenta do nominacji prezydenckiej Partii Demokratycznej Alfreda Smi-tha w wyborach prezydenckich w 1924 r. pod hasłem zniesienia prohibicji, początek upadku Ku-Klux-Klanu, kompromitacja fundamentalistów protestanckich), druga połowa lat dwudziestych była już zatem okresem faktycznej fascynacji wszystkim, co uznawano za "Nowe", a przez to faktycznie czy tylko pozornie lepsze, bardziej atrakcyjne, pobudzające, dające siłę i władzę jednostkom i społeczeństwu.
Względny optymizm w spojrzeniu na przyszłość oraz zadowolenie z tego, co niosła teraźniejszość, cechowały zatem postawy większości Amerykanów w końcu lat dwudziestych. Spokój ten został nagle zmącony, gdy na giełdzie nowojorskiej, gdzie dokonywano trzech piątych do trzech czwartych wszyst-
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH XX W.
kich operacji finansowych w kraju, zaczął się pd połowy października 1929 r. wzmożony ruch związany z wyzbywaniem się akcji, które w minionych latach cały czas zyskiwały na wartości. W dniu 24 października owa sprzedaż osiągnęła nie notowany dotąd poziom 13 min akcji, by 29 października podnieść się jeszcze do wielkości 16 min akcji. Ten gwałtowny ruch na giełdzie spowodował spadek notowań wszystkich znajdujących się na rynku akcji. Gdy na początku miesiąca warte były 87 mld dolarów, to pod koniec już tylko 55 mld dolarów. Wszystko to oznaczać mogło tylko jedno - nadejście kryzysu gospodarczego. W przekonaniu wielu Amerykanów miał on być kolejnym, przejściowym załamaniem koniunktury, jakich już wiele było w dziejach kraju. Wkrótce okazało się, że nawet najwięksi pesymiści mylili się w swoich przewidywaniach co do skali kryzysu, który nie bez przyczyny historycy zaczęli z czasem określać mianem wielkiego.
BIBLIOGRAFIA
Barber William J., From New Era to New Deal: Herbert Hoover, the Economists and American
Economic Policy, 1921-1933, Cambridge University Press, New York 1985 Carter Paul A., Another Part of the Twenties, Columbia University Press, New York 1977 Hawley Ellis W., The Great War and the Search for a Modern Order. A History of the American
People and Their Institutions, 1917-1933, St. Partin's Press, New York 1979 Kerr Austin K., Organized for Prohibition. A New History of the Anti-Saloon League, Yale
University Press, New Haven 1985 Kroes Bob, Portelli Alessandro (ed.), Social Change and New Modes of Expression: The United
States, 1910-1930, Free University Press, Amsterdam 1986
L
PRZEWAGA REPUBLIKAMZMU
***
KRZYSZTOF MICHAŁEK
za pr; tyi tal
CZ]
mc
"c:
toi
inr
nyi
zw
do
str<
ła
- c
19;
nią Św
cji
nie
wy;
pła
jed
że
tru
sta]
z ii
fed
Problem cezur w dziejach, w tym także Stanów Zjednoczonych, jest stałym przedmiotem dyskusji historyków. Czasami stosunkowo łatwo jest określić pewne momenty przełomowe, innym zaś razem zjawiska i procesy nie mieszczą się między datami przyjmowanymi za graniczne. Nie inaczej rzecz się ma w odniesieniu do kwestii będącej przedmiotem tego rozdziału, a zatem przewagi Partii Republikańskiej, a co za tym idzie i określonej filozofii rządzenia, w okresie lat dwudziestych. Sukces tak pojmowanego republikanizmu zaczął się jeszcze przed zwycięstwem wyborczym Partii Republikańskiej w 1920 r. Za faktyczny bowiem początek uznać można okres wychodzenia Stanów Zjednoczonych z I wojny światowej, zwany "czerwoną paniką" (Red Scare).
Lata bezpośrednio następujące po zawieszeniu broni w Europie w listopadzie 1918 r. stanowiły dla Stanów Zjednoczonych, podobnie jak i dla innych uczestniczących w wojnie krajów, obfitujący w wiele napięć politycznych i społecznych okres przejściowy. Gdy mowa o tych ostatnich, warto zwrócić uwagę na próby podejmowane zwłaszcza przez świat pracy, by dostosować się do nowych, powojennych warunków. Te zaś to, z jednej strony, rosnąca popularność związków zawodowych (ich liczebność podniosła się z 3 min w 1917 r. do 5 min w 1920 r.), a z drugiej konieczność - dyktowana znacznym wzrostem kosztów utrzymania w latach wojny (w 1920 r. wzrosły one do 102% biorąc za podstawę ceny z 1914 r.) - wywierania stałej presji na świat kapitału w celu zmiany zaistniałego stanu rzeczy. Świat kapitału z kolei, niezwykle wzmocniony zyskami płynącymi z produkcji wojennej, a jednocześnie z niepokojem śledzący rozwój wydarzeń w ogarniętej rewolucją Rosji Radzieckiej, reagował wręcz histerycznie na wszystkie, wysuwane przecież i w "normalnych" czasach, żądania w rodzaju podwyżek płac, wprowadzenia ośmiogodzinnego dnia pracy itp. W sytuacji, w której jedna strona była zdeterminowana osiągnąć swoje cele, druga zaś uznawała, że jakiekolwiek ustępstwo otworzy drogę do rewolucji socjalnej, zaiste trudno było znaleźć płaszczyznę kompromisu. W ten sposób lata 1918-1920 stały się okresem, w którym racjonalne zadania jednej strony spotykały się z irracjonalnymi reakcjami drugiej, wspieranej w tym oporze przez władze federalne i stanowe.
KRZYSZTOF MICHAŁEK 62
Na ogół w historiografii amerykańskiej dotyczącej tego okresu podkreśla się fakt znacznego nasilenia się akcji strajkowych, uznając to za podstawową przyczynę dalszego rozwoju wydarzeń. W istocie w 1919 r. doszło do 2600 strajków, w których brało udział około 20% robotników przemysłowych. Z drugiej jednak strony liczba owych akcji była blisko o 40% niższa niż w samym tylko roku 1917, kiedy nikt nie uznawał strajków za zagrożenie dla systemu społeczno-ekonomicznego.
Sedno problemu tkwi w tym, że nałożyły się na siebi'e dwa zjawiska. Niektóre strajki przyjmowały nie oczekiwane nawet przez samych organizatorów rozmiary, zmieniając się z akcji protestacyjnych pracowników jednego zakładu lub branży w wystąpienia o znacznie szerszym zasięgu. W ten sposób potoczyły się losy np. strajku podjętego w styczniu 1919 r. przez stoczniowców w Seattle. Ze względu na niespełnienie ich postulatów płacowych, przy poparciu udzielonym przez inne grupy zawodowe, przemienił się on w strajk generalny, obejmując całe miasto. Inne z kolei wystąpienia miały nietypowy charakter z uwagi na podejmujące je grupy pracownicze. Tak było np. w Bostonie, gdzie we wrześniu 1919 r. zastrajkowało 85% z 1500 policjantów, żądając zarówno podwyżek płac, jak i prawa do zorganizowania własnego związku zawodowego.
Te i im podobne strajki władze uznawały za przejaw anarchizacji życia publicznego (w Bostonie dla przykładu doszło w efekcie strajku policji do masowych grabieży, a w konsekwencji konieczności użycia broni przez przywracające porządek oddziały federalne). Calvin Coolidge, gubernator Massachusetts, odnosząc się do strajku policji w Bostonie, był zdania, że "nikt, nigdzie i nigdy nie ma prawa strajkować przeciwko bezpieczeństwu publicznemu". Wychodząc zaś z tego założenia, doprowadził do tego, że wszyscy strajkujący zostali zwolnieni z pracy, a następnie przeprowadzono nowy nabór do służby policyjnej.
Jeśli do opisywanych wyżej wydarzeń dodać jeszcze i to, że niektórym wystąpieniom z lat 1919-1920 towarzyszyły organizowane przez anarchistów zamachy bombowe, to wówczas zrozumiałe stanie się, dlaczego po pierwszym z nich gen. Leonard Wood (bohater narodowy z czasów wojny z Hiszpanią w 1898 r.) wystąpił do prokuratora generalnego A. Mitchella Palmera z apelem o podjęcie działań na zasadzie "S.O.S - ship or shoot" (dosłownie: zaokrętować lub zastrzelić, w sensie deportacja albo śmierć).
Palmer, sam zresztą będąc obiektem jednego z zamachów dokonanych wiosną 1919 r., zareagował niemal natychmiast, zarządzając, by policja przy-sptąpiła do akcji wyszukiwania agitatorów politycznych i związkowych, szczególnie zwracając przy tym uwagę na środowiska imigracyjne, stanowiące - jak sądzono - naturalne dla nich zaplecze. Działania aparatu ścigania, nazwane przez prasę i przeciwników prokuratora generalnego "rajdami Palmera", objęły cały kraj, a zwłaszcza większe miasta stanowiące zarazem skupiska
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
imigrantów świeżo przybyłych do Stanów Zjednoczonych. Niewiele z 6 tyś. osób zatrzymanych do stycznia 1920 r. w 38 miastach faktycznie było anarchistami. Ci zaś, którzy wyznawali tego rodzaju poglądy, nie zawsze mieli coś wspólnego z wysuwanymi przeciwko nim oskarżeniami o dokonywanie zamachów bombowych. Głośny był zwłaszcza przypadek dwóch włoskich imigrantów o przekonaniach anarchistycznych, Nicola Sacco i Bartolomeo Vanzet-tiego, którzy zostali aresztowani na początku maja 1919 r. pod zarzutem dokonania dwóch morderstw i skazani w lipcu 1921 r. na karę śmierci (w wyniku procesu poszlakowego). Mimo długiej kampanii prowadzonej w kraju i na świecie o ich ułaskawienie posadzono ich w sierpniu 1927 r. na krześle elektrycznym. Dla innych aresztowanych w czasie wspomnianych rajdów los był nieco łaskawszy. W końcu grudnia 1919 r. wypłynął z portu nowojorskiego, udając się w drogę do Finlandii, statek "Buford", na pokładzie którego znajdowało się 249 deportowanych ze Stanów Zjednoczonych działaczy politycznych i związkowych o radykalnych poglądach, w tym dwoje przywódców anarchistycznych: Emma Goldman i Alexander Berkman. Prasa przewrotnie nazwała ów statek "czerwoną arką".
Akcje podejmowane przeciwko radykałom nie ograniczały się wyłącznie do działań realizowanych przy udziale policji. W klimacie ogólnego napięcia dochodziło także do samosądów wykonywanych na działaczach różnych ugrupowań, zwłaszcza zaś osobach deklarujących przynależność do powstałej w 1905 r. organizacji o profilu syndykalistycznym: Przemysłowi Robotnicy Świata (Industrial Workers of the World - IWW). W listopadzie 1919 r. w mieście Centralia w stanie Waszyngton zlinczowano 3 członków tej organizacji. Podobne przypadki powtórzyły się w Chicago, Sacramento i Wichita. Innym razem stosowane represje miały może mniej drastyczny charakter, lecz równie dobrze oddawały klimat owych lat. W kwietniu 1920 r. legislature stanu Nowy Jork wykluczyła pięciu swoich członków ze względu na ich socjalistyczne przekonania.
"Czerwona panika" zaczęła powoli wygasać, począwszy od maja 1920 r. Wówczas to okazało się, że nie sprawdziły się przewidywania Palmera, dotyczące nowej fali zamachów, jakie miały zostać zorganizowane przez anarchistów w związku z obchodami pierwszomajowymi. Wygasanie Red Scare zbiegło się w czasie z kampanią wyborczą, w której obie wielkie partie wystawiły polityków z tego samego stanu - Ohio. Jego gubernator, James M. Cox, uzyskał nominację ze strony demokratów, senator Warren G. Harding zaś reprezentował republikanów. Nietrudno było przewidzieć wynik wyborów, biorąc zwłaszcza pod uwagę klęskę administracji Woodrowa Wilsona w związku z odrzuceniem przez Senat traktatu wersalskiego. Jednak porażka poniesiona przez Coxa była większa, niż ktokolwiek mógł przypuszczać. Uzyskał on bowiem tylko 34% głosów (9,147 min), podczas gdy przeciwnik aż 60% (16,152 min). Rezultaty głosowania w kolegium elektorskim były jeszcze bardziej wyraziste. Cox otrzymał bowiem 127, a Harding aż 404 głosy elektorskie.
64
KRZYSZTOF MICHAŁEK
Z a t. Meksykańska
4. Wybory prezydenckie 1920 r.
W zgodnej opinii historyków wynik wyborów z 1920 r. nie tyle wyrażał brak zaufania do jednego, a znaczne poparcie dla drugiego kandydata, ile przede wszystkim oddawał stan nastrojów społeczeństwa, pragnącego powrotu do stabilizacji po latach reform i towarzyszących im niepokojów oraz po krótkim, acz dramatycznym dla Stanów Zjednoczonych, okresie wojny światowej i Red Scare. W praktyce, w przeciwieństwie do sytuacji z 1912 r., zmiana dokonana w Białym Domu oznaczała definitywny koniec reform utrzymanych w duchu progresywizmu, który jako prąd intelektualny, a zarazem filozofia myślenia politycznego został zepchnięty na margines, utrzymując się jeszcze na powierzchni życia publicznego do końca lat czterdziestych.
"Musimy starać się doprowadzić do normalności, by osiągnąć stabilizację" - ta opinia wyrażona przez prezydenta Warrena G. Hardinga w czasie inauguracji jego kadencji w marcu 1921 r. stała się swego rodzaju mottem działań jego administracji. Historycy czasami podkreślają, że w istocie Har-ding przejęzyczył się i termin, którego użył, zamiast poprawnego "normality" przybrał formę zniekształconą "normalcy". Ten błąd uważa się za pewne symboliczne oddanie tego, co oznaczał i jak faktycznie wyglądał amerykański powrót do normalności.
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
Istnieje utrwalony przez dziesięciolecia stereotyp związany z poziomem przygotowania administracji Hardinga do zadań wynikających z programu "powrotu do normalności". Według tego obrazu ekipa rządowa była grupą amatorów, karierowiczów i malwersantów, dla których najważniejszym celem było zaspokojenie swoich ambicji osobistych oraz uzyskanie korzyści materialnych. Dla Hardinga zaś kluczem w doborze stanowisk miała być nie tyle fachowość czy sympatie polityczne, ile przede wszystkim lojalność wobec jego osoby. Taka konstrukcja gabinetu miała stworzyć stereotyp administracji jednego wielkiego "gangu z Ohio".
"Trzy rzeczy muszą być rozważone w przypadku doboru członków gabinetu" - oświadczył Harding w czasie spotkania z dziennikarzami 22 lutego 1921 r., rozwijając zaś swą myśl stwierdził: "Pierwszą są kwalifikacje danej osoby do sprawowania urzędu publicznego. Jest to najważniejsze kryterium wyboru. Drugą kwestią pozostaje odbiór społeczny osoby rozważanej do objęcia urzędu publicznego. Trzecią zaś jest dobór według kryterium politycznego. W ten oto sposób będzie formowany gabinet republikański!". Faktyczny obraz aministracji był znacznie bardziej złożony. Różnił się zarówno od stereotypowego "gangu z Ohio", jak i zasad prezentowanych publicznie przez prezydenta.
Warto przede wszystkim podkreślić dwudzielny charakter nowej administracji. Jedną grupę stanowili fachowcy o dobrym przygotowaniu do sprawowania określonych funkcji lub też osoby o dużym publicznym autorytecie. Dla przykładu sekretarzem skarbu został Andrew William Mellon, doświadczony finansista, prezes Mellon National Bank i dyrektor lub członek zarządu 60 firm. Obejmując funkcje w rządzie, był zdecydowany przenieść wzorce zarządzania korporacją do finansów państwa. Sekretarzem handlu został Herbert C. Hoover, znany w kraju jako bardzo sprawny organizator pomocy humanitarnej dla Europy oraz dyrektor Food Administration z okresu I wojny światowej. Sekretarzem rolnictwa mianował Harding Henry'ego C. Wal-lace'a, wydawcę pism rolniczych na Zachodzie i przez wiele lat czynnie uczestniczącego w rozwiązywaniu problemów farmerów (w chwili powołania do rządu był od 14 lat sekretarzem Cornbelt Meat Producers Association). Sekretarzem stanu zaś został Charles Evans Hughes, znany w kraju prawnik (w latach 1910-1916 sędzia Sądu Najwyższego), w 1916 r. kandydat Partii Republikańskiej na prezydenta.
Drugą grupę członków gabinetu stanowili ludzie, którzy wejście do rządu zawdzięczali przede wszystkim osobistym koneksjom z Hardingiem, a przez to cieszący się jego bardzo dużym zaufaniem. Prokuratorem generalnym został zatem długoletni menedżer kampanii wyborczych Hardinga Henry M. Daug-herty, sekretarzem zaś zasobów wewnętrznych długoletni przyjaciel z ław Senatu Albert B. Fali. Z kolei sekretarzem kierującym powołanym w 1921 r. Biurze do Spraw Weteranów (Veterans Bureau) mianował prezydent swojego
66
KRZYSZTOF MICHAŁEK
znajomego z wakacji na Hawajach w 1915 r. Charlesa R. Forbesa. Osoby ze ścisłego kręgu znajomych prezydenta były także nominowane przez niego na inne ważne funkcje w administracji, choć o statusie niższym niż członek gabinetu. Wymienić tu należy przede wszystkim dyrektora mennicy w Denver Eda Scobey'a, superintendenta więzień federalnych Heberta H. Votawa czy kontrolera finansów państwowych Daniela R. Crissingera.
Zastanawiając się nad tym wyraźnie dwudzielnym charakterem obsady stanowisk w gabinecie i administracji uznać można, że została ona oparta na swoiście pojętej równowadze. Fachowość, a zarazem pewna polityczna niezależność członków gabinetu z pierwszej wymienionej grupy były równoważone przez lojalność osobistą jako główną zaletę reprezentantów drugiej grupy. Prezydent wyraźnie zdawał sobie sprawę z konieczności wprowadzenia do rządu ludzi, których fachowość pomogłaby w realizacji założonego programu. Nie chcąc się jednak od nich uzależnić, postanowił także oprzeć się na drugiej grupie. Zgadzając się zatem z Ellisem W. Hawley'em, że określony dobór gabinetu (a zwłaszcza wprowadzenie drugiej grupy) stanowił wyraz obaw polityka o ograniczonym, małomiasteczkowym horyzoncie intelektualnym, obawiającego się zadań wyraźnie przerastających jego własne możliwości; warto dodać, że był on jednak wystarczająco wprowadzonym w arkana polityki człowiekiem, by pogodzić interesy kraju z własnymi.
Normalność w rozumieniu administracji republikańskiej miała oznaczać zerwanie z eksperymentami czy też z rozwiązaniami wprowadzonymi przed i w czasie wojny. W wymiarze gospodarczym sprowadzało się to do znacznego zmniejszenia wpływu państwa na gospodarkę, powrót do polityki wysokich taryf celnych. W życiu społecznym była to próba powrotu do tych wartości, które w XIX w. uznawano w Stanach Zjednoczonych za współtworzące sukces indywidualny i zbiorowy, a zatem etos pracy, spoistość rodziny, życie religijne itd. W życiu politycznym zaś miało to oznaczać powrót do jeffersonowskiego modelu sprawowania rządów, a zatem im mniej rządu w życiu publicznym, tym lepiej dla społeczeństwa.
Wiele faktów z okresu administracji Hardinga wskazywało, że właśnie taki model republikanizmu i taki sposób pojmowania normalności starano się realizować, choć nie zawsze uzyskane efekty pozwalały stwierdzić, że cele zostały w pełni osiągnięte.
W pierwszej kolejności starano się zmniejszyć wydatki federalne, które gwałtownie rosły, zwłaszcza w okresie przygotowań do I wojny światowej, a następnie udziału w niej. Jeśli np. w 1915 r. wyniosły one 760 min dolarów (7,6 dolara na jednego mieszkańca), to w 1919 r. zwiększyły się do 18,5 mld (170 dolarów na osobę). W okresie lat dwudziestych wynosiły one średnio 3 mld (24 dolary na mieszkańca). Część tych wydatków wiązała się z opłacaniem rozwijającego się w latach wojny aparatu biurokratycznego. W 1915 r. w administracji federalnej pracowało 395 tyś. osób, a w 1918 r. aż ponad
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
900 tyś. - liczbę tę udało się zredukować pod koniec dekady do 600 tyś. (w 1930 r.). Zarówno dane obrazujące skalę wydatków, jak i poziom zatrudnienia w aparacie federalnym wskazywały jednoznacznie, że zmniejszyły się one w porównaniu z końcem wojny, ale nie w takim stopniu, by powiedzieć, że powrócono do czasów przedwojennych. To samo można zresztą powiedzieć o wydatkach czynionych przez władze lokalne i stanowe (2,2 mld w 1913 r. i aż 8 mld w 1929 r.).
Wnioski wypływające z tych danych są różnorodne. Obrazują one siłę biurokracji (np. zatrudnienie w Departamencie Poczty zwiększyło się z 212 tyś. w 1916 r. do 268 tyś. w 1923 r.), która raz uruchomiona rozwijała się już dalej samoistnym życiem. Gwoli sprawiedliwości dodać jednak warto, że część powstałych w czasie wojny agend integralnie związanych z organizacją wysiłku wojennego (War Industries Board, War Trade Board, Food Administration) została po zakończeniu wojny zlikwidowana. Jednak szybki rozwój techniczny i technologiczny, o którym była mowa w poprzednim rozdziale, pociągał za sobą konieczność tworzenia nowych agend, które porządkowałyby gospodarkę i życie publiczne (Power Commission, Federal Radio Commission itp.). Tym samym nie tylko sama siła aparatu biurokratycznego jako zjawiska ogólnego cechującego życie współczesnych społeczeństw, ale także pewna konieczność występująca obiektywnie w gospodarce i życiu publicznym wymagała utrzymania biurokracji oraz wydatków publicznych na wyższym niż przed wojną poziomie. Stany Zjednoczone stawały się po prostu krajem o coraz bardziej różnicujących się potrzebach, a społeczeństwo amerykańskie w coraz mniejszym stopniu mogło samo, a zatem bez pomocy władz lokalnych, stanowych i federalnych sprostać owym wyzwaniom.
Powracając jednak do założeń koncepcji "normalności", warto zwrócić uwagę na instrumentarium, którym posługiwała się administracja Hardinga w celu realizacji przyjętych przez siebie założeń. Podkreślenia wymaga fakt, że częściowo obejmowało ono tradycyjne, przedwojenne wzorce, a częściowo nowe praktyki. Do tej pierwszej grupy zaliczyć bez wątpienia można redukcje podatkowe. Od czasu wprowadzenia powszechnego (i zbieranego na rzecz skarbu federalnego podatku dochodowego w 1913 r.) systematycznie on rósł (zwłaszcza w okresie wojny). W 1921 r. Kongres uchwalił Revenue Act, który po raz pierwszy od 1913 r. wprowadzał redukcję podatkową, zmniejszając maksymalny wymiar podatku dochodowego z 65% do 50%. Polityka niskich podatków należała do tradycyjnego w XIX i na początku XX w. w Partii Republikańskiej nurtu myślenia o stosunkach obytwatel-państwo.
Nawiązując jednak do tradycji, starano się także korzystać z pozytywnych doświadczeń dopiero co minionej wojny. Redukcji podatków dochodowych ludności miało towarzyszyć zmniejszenie wydatków rządowych (o czym była wyżej mowa). W celu szybkiego i sprawnego przeprowadzenia tego Kongres uchwalił w czerwcu 1921 r. Budget and Accounting Act, na mocy którego
68
KRZYSZTOF MICHAŁEK
powołano w strukturze Departamentu Skarbu agendę pod nazwą Biuro Budżetu (Bureau of Budget). Jego celem było przygotowanie budżetu, a prezydent został odtąd zobowiązany do przestrzegania uchwalonego przez Kongres budżetu. Pierwszemu dyrektorowi tego biura, Charlesowi G. Dawesowi, udało się opracować budżet na rok 1921/22, który przewidywał redukcję wydatków federalnych z 3,5 do 2 mld dolarów. Wprawdzie w następnych latach poziom wydatków wzrósł do 3 mld dolarów, ale sam fakt utworzenia tego biura jest ważny. Jego powstanie unowocześniło i znacznie usprawniło działania struktur państwowych, doprowadzając w perspektywie do tego, że urząd ten stał się jednym z ważniejszych ogniw władz federalnych.
Zmniejszenie podatków i towarzyszące temu redukcje wydatków rządowych były tylko jednym z celów służących likwidacji znacznego długu wewnętrznego. Zjawisko zadłużenia wewnętrznego nie było czymś nowym, ale jego skala bez wątpienia taką pozostawała. Głównymi czynnikami sprawczymi były przygotowania, a następnie udział w I wojnie światowej. Dane liczbowe stanowią bardzo przejrzyste tego świadectwo. Jeśli dla przykładu w kwietniu 1917 r. zadłużenie wewnętrzne wynosiło 1,3 mld (14,27 dolara na osobę), to w sierpniu 1919 r. aż 26 mld dolarów (242 dolary na mieszkańca). Zmniejszenie tego zadłużenia stało się niezwykle ważną kwestią dla pozostających w okresie powojennym u władzy polityków.
Zmniejszenie podatków dochodowych od ludności oczywiście nie mogło doprowadzić do likwidacji zadłużenia. Cięcia budżetowe, nawet duże, także nie pozwalały na szybką realizację założonych celów. Postanowiono zatem powrócić do tradycyjnej w czasie przewagi rządów republikańskich po wojnie secesyjnej praktyki zapewniania dochodów budżetu przez zwiększenie taryf celnych. Widoczna w latach 1909-1921 tendencja do stosowania umiarkowanych, a nawet obniżonych taryf celnych, ulegała całkowitemu odwróceniu począwszy od 1921 r. Już w maju 1921 r. Kongres uchwalił Emergency Tariff Act, zwiększając cła na produkty rolne. W rok później, we wrześniu 1922 r. uchwalono ustawę o cłach (Fordney-McCumber Tariff Act). Dała ona podstawę do podniesienia taryf celnych na produkty przemysłowe o 25% w stosunku do poziomu z 1909 r. (Payne-Aldrich Tariff Act). W odniesieniu do surowców podwyżki ceł były jednak znacznie wyższe. Dla przykładu funt (456 gramów) aluminium, zamiast kosztować 2 centy, od tego momentu kosztował 5 centów. Także produkty rolne zostały obłożone niezwykle wysokimi cłami. W rezultacie cena funta wełny podniosła się z 15 do 111 centów. Niezależnie od samych ceł prezentowana ustawa wyposażała powstałą w 1916 r. Federal Tariff Commission w prawo sugerowania prezydentowi (bez dodatkowej zgody Kongresu) możliwości zmian taryf (w górę i w dół) o 50% w razie uznania przez niego takiej konieczności.
Wymienione dwie ustawy o taryfach celnych zapoczątkowały, ciągnący się aż do 1934 r. okres stałego podnoszenia taryf celnych. Zwiększone wpływy
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
z tego tytułu zapewniły zmniejszenie zadłużenia wewnętrznego do 16 mld w 1930 r. (131 dolarów na mieszkańca). Jak zatem widać, działania związane z nowymi regulacjami celnymi, sumując się z wcześniej omawianymi, doprowadziły do znacznej redukcji długu publicznego. Utrzymywał się on jednak dalej na dziesięciokrotnie wyższym poziomie niż przed wojną.
Przegląd tych różnych form działań zainicjowanych przez administrację Hardinga daje wiele do myślenia, gdy mowa o ocenach owego rządu. Propagując hasło "normalności", sam Harding zapewne nie zdawał sobie sprawy, że proste przywrócenie swego rodzaju status quo ante, a zatem sprzed wojny i sprzed okresu reform progresywizmu, nie będzie po prostu możliwe. Jednocześnie znaczne zmiany, zwłaszcza w odniesieniu do stanu finansów państwa, były konieczne. Nie wprowadzono ich w sposób dogmatyczny, lecz wykorzystując znane i sprawdzone (zwłaszcza w okresie rządów republikańskich) metody, nie stroniąc także od korzystania z nowych rozwiązań (Biuro Budżetu). Obiektywnie i w szybkim tempie zachodzące zmiany sprawiły, że przywrócenie status quo ante (co najmniej sprzed rządów demokratycznej ekipy Woodrowa Wilsona) nie było już możliwe. Obraz dokonań administracji Hardinga ulegnie jeszcze większemu zróżnicowaniu, gdy spojrzeć nań z perspektywy działań podejmowanych w innych niż finanse sferach.
Na szczególną uwagę zasługują tu zwłaszcza działania Departamentu Handlu, który pod kierownictwem Herberta C. Hoovera nie tylko systematycznie powiększał swój personel oraz środki pozostające w jego dyspozycji, ale przede wszystkim zaczął tworzyć warunki do rozwoju nowoczesnej (w sensie technicznym i technologicznym) gospodarki. Doświadczenia z okresu I wojny światowej i agend rządowych w tych latach działających, przekonały Hoovera o konieczności upowszechnienia standaryzacji w sferze środków produkcji, transportu, miar i wag, wymogów jakościowych itp. Tym też zadaniom służyło Bureau of Standards w kierowanym przez niego departamencie. Bureau of Foreign and Domestic Commerce prowadziło studia, których celem było przewidywanie koniunktury i dekoniunktury. Ponadto zajmowało się ono promocją wspólnych przedsięwzięć rządu i biznesu w celu organizacji robót publicznych, zmniejszaniem bezrobocia itp. Z jego inicjatywy np. zorganizowano w 1921 r. Unemployment Conference w celu określenia możliwości podejmowania przez władze lokalne wraz z prywatnym biznesem środków na rzecz zmniejszenia bezrobocia.
Oprócz Departamentu Handlu warto zwrócić także uwagę na szczególną aktywność Departamentu Rolnictwa kierowanego od 1921 r. przez Henry'ego C. Wallace'a. Starał się on doprowadzić do tego, by problemy farmerów rozpatrywać w szerszym kontekście niż tylko kwestia indywidualnych lub grupowych kłopotów związanych np. z kredytowaniem produkcji czy zmianami własnościowymi (dzierżawa w miejsce regularnej własności). Uznawał on - i ten typ myślenia starał się upowszechnić, organizując w styczniu 1922 r. Agricultural
KRZYSZTOF MICHAŁEK
70
Conference - że produkcja rolna jest jedynie częścią agrobiznesu, w ramach którego mieści się bezpośrednia obsługa rolnictwa (finansowa i usługi rolnicze, przemysł produkujący maszyny rolnicze), a także transport płodów rolnych, ich przetwórstwo itd. Wyspecjalizowane agendy tego departamentu starały się doprowadzić do wprowadzenia federalnych regulacji (w postaci ustaw lub zarządzeń wykonawczych), które ułatwiłyby prowadzenie działalności gospodarczej przez farmerów (np. tani kredyt), wyłączenie ich stowarzyszeń spod prawa antytrustowego, ograniczenie praktyk dumpingowych eksporterów płodów rolnych z zagranicy oraz w końcu zmniejszenie dysproporcji w dochodach ludności wiejskiej i miejskiej. O rezultatach tych poczynań była mowa w poprzednim rozdziale. Tutaj zatem warto tylko powiedzieć, że choć nie przełamały strukturalnego kryzysu rolnictwa zapoczątkowanego jeszcze w XIX w., to stanowiły jednak wyraz nowego, a nie tradycyjnego dla republikańskich administracji podejścia do zadań rządu federalnego. Rzec by można, że w istocie bliższe były filozofii rządzenia administracji Theodore'a Roosevelta niż np. Benjamina Harrisona.
Wniosek ten w pełni się potwierdza, gdy spojrzeć na aktywność także innych agend rządu federalnego. Bureau of Mines, kierowane przez H. Fostera Baina, działało na rzecz współpracy między właścicielami i personelem nadzorczym kopalń a grupami pracowniczymi w celu wypracowania wspólnych zasad w odniesieniu do takich problemów, jak np. bezpieczeństwo pracy czy rekultywacja terenów powydobywczych. Służba Leśna (Forrest Service), kierowana przez Williama B. Greeley'a, zapoczątkowała szeroki program zalesiania, realizowany przy współpracy władz federalnych, stanowych i prywatnego biznesu. Przykładów tego rodzaju podać by można znacznie więcej. Pamiętając o nich, nie tylko można określić, jak administracja Hardinga walczyła z krótkotrwałą recesją z lat 1921-1922 (spadek dochodu narodowego z 88,9 mld w 1920 r. do 74 mld dolarów w 1922 r., zmniejszenie się dochodu na głowę z 835 dolarów w 1920 r. do 672 dolarów), ale także, na jakich zasadach starała się oprzeć relacje między państwem, biznesem i społeczeństwem w dłuższym przedziale czasu.
Rzadko kiedy w dziejach amerykańskich realne osiągnięcia administracji były tak dokładnie równoważone przez negatywne strony jej działalności. Co więcej, w potocznych opiniach to właśnie one przesądzają (nie do końca słusznie) o generalnych ocenach wystawianych tej administracji. To zaś ma związek z licznymi aferami ją obciążającymi.
Ich nasilenie właśnie w krótkim czasie i udział w nich wysoko postawionych osób z rządu oraz szerzej pojmowanej administracji wynikały m.in. z kryminogennego klimatu związanego z wprowadzeniem w życie prohibicji. O skali nieprzestrzegania prawa prohibicyjnego była mowa w poprzednim rozdziale. Tutaj zatem dodać jedynie warto, że jeżeli sam Harding aż tak rygorystycznie nie przestrzegał tego prawa, to nie można się też dziwić, iż
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
wśród jego najbliższych współpracowników, z których część należała do osobistych przyjaciół prezydenta, zapanowało przekonanie o możliwościach obchodzenia prawa. Innym istotnym czynnikiem, który wydaje się tłumaczyć szczególne nasilenie afer i skandali - zwłaszcza finansowych - w okresie administracji Hardinga, była ta dwoistość w doborze członków gabinetu. Otoczenie się przez prezydenta ludźmi, do których miał pełne zaufanie, umożliwiało im - szczególnie gdy i wcześniej nie prezentowali zbyt wysokich standardów moralnych - prowadzenie działalności sprzecznej z prawem, bez
- jak się zdawało - ryzyka popadnięcia w konflikt z prezydentem.
Skala i zasięg rzeczowy afer z okresu administracji Hardinga były bardzo zróżnicowane. Zaczynając od największej, a zarazem chyba najbardziej moralnie nagannej, warto wspomnieć o tej, która miała związek z działalnością Biura do Spraw Weteranów.
Agenda ta, powołana w sierpniu 1921 r. w rezultacie uznania przez Kongres konieczności zapewnienia świadczeń finansowych, ale także medycznych oraz innego rodzaju dla bardzo licznego grona weteranów I wojny światowej, została wyposażona w sięgające 500 min dolarów środki. Na jej czele Harding postawił byłego pułkownika armii Charlesa R. Forbesa. Ten zaś dobrał sobie na głównego doradcę prawnika z Kalifornii Charlesa F. Crame-ra. Bardzo szybko zaczęli oni defraudować pieniądze kierowanej przez siebie instytucji. Część zakupionego wyposażenia do szpitali dla weteranów sprzedawali po wielokrotnie zaniżonych cenach bostońskiej firmie Thompson and Kelley. Firma ta zaś oddawała im część zaoszczędzonych w ten sposób pieniędzy. W innych przypadkach z kolei kupowano od firm wyposażenie po wielokrotnie zawyżonych cenach, a różnice między kosztami faktycznymi a wykazywanymi w dokumentacji przywłaszczano sobie. Oblicza się, że przez blisko dwa lata, aż do chwili ujawnienia całej sprawy w styczniu 1923 r., zdefraudowali oni 200, a według innych źródeł 250 min dolarów. Po wykryciu sprawy Cramer popełnił samobójstwo, a Forbes - już po śmierci Hardinga
- został osądzony i skazany na karę dwóch lat więzienia.
Swego rodzaju paradoksem było to, że prokrurator generalny Harry Daugherty, który ujawnił całą sprawę, sam wkrótce podzielił - przynajmniej w pewnym sensie - losy Cramera i Forbesa. W maju 1923 r. wyszło na jaw, że Daugherty był zamieszany w aferę łapówkarską, w której jako główny bohater występował jego przyjaciel Jesse Smith. Za sumę blisko 50 tyś. dolarów Daugherty zgodził się ochraniać go przed prawdziwymi zresztą oskarżeniami w związku z prowadzoną przezeń działalnością przestępczą (przemyt alkoholu, łapówkarstwo itp.). Aż do śmierci prezydenta nie podjęto żadnych działań przeciwko prokuratorowi. Dopiero w marcu 1924 r. Coolidge zwolnił go ze stanowiska, a odpowiednia komisja Senatu postawiła w stan oskarżenia. Pomimo oczywistych dowodów winy uwolniono Daugherty'ego w związku z niemożnością uzgodnienia - przez dwa kolejne składy ławy przysięgłych - werdyktu.
72
KRZYSZTOF MICHAŁEK
Za życia Hardinga została ujawniona jeszcze jedna afera. Tym razem chodziło o sprzedaż przez sekretarza zasobów wewnętrznych Alberta Falla dwóm przemysłowcom z branży naftowej: Harry'emu Sinclairowi z Sinclair Consolidated Oil Corporation i Edwardowi Doheny'emu z Pan-American Oil Company, licencji na wydobycie ropy ze złóż (należących do rezerw federalnych) Teapot Dome w stanie Wyoming i Elk Hill w Kalifornii. Cała sprawa pod nazwą Teapot Dome Scandal zakończyła się w 1924 r., kiedy Falla skazano na rok więzienia, a jego byłych klientów zobowiązano do zwrotu zysków zdobytych w rezultacie wierceń na terenie obu pól naftowych.
5. Wybory prezydenckie 1924 r.
Wszystkie te skandale przyczyniły się - tworząc dość osobliwy klimat wokół administracji Hardinga - do odżycia nadziei na powrót do władzy progresy wistów. Ci z kolei sądzili, że skompromitowanych republikanów będzie można stosunkowo łatwo pokonać w wyborach prezydenckich 1924 r. pod warunkiem wszak, iż utworzy się silny blok wyborczy i wystawi popularnego kandydata. Za takiego uznano obecnego już od lat na scenie politycznej Roberta La Follette'a. W czasie wspomnianej kampanii uzyskał on 4,8 min (13 głosów elektorskich) głosów. Było to wcale niemało, ale wciąż stanowiło tylko niespełna połowę tego, co otrzymał kandydat Partii Demokratycznej John Davis (8,3 min; 136 głosów elektorskich) i mniej niż jedną trzecią głosów,
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
jakie padły na kandydata republikanów Calvina Coolidge'a (15,7 min; 382 głosy elektorskie). "Cichy Cal" (Silent Cal), jak zwano potocznie Coolidge'a, tak znacznie zdystansował swoich przeciwników, gdyż już w ciągu roku, jaki upłynął od śmierci Hardinga (zmarł on w sierpniu 1923 r.) do wyborów, pokazał się jako osoba przywiązana do tych wszystkich wartości, w imię obrony których wybrano Hardinga. Starał się jednocześnie dystansować wobec afer i skandali z okresu administracji zmarłego prezydenta, doprowadzając do wyświetlenia większości z nich. Coolidge wydawał się zatem gwarantować kierunek polityczny wyznaczony zwycięstwem Hardinga z 1920 r., a zarazem zapewniać uczciwość osobistą oraz kręgu swoich współpracowników.
Oczekiwania w stosunku do osoby nowego prezydenta sprawdziły się w zupełności. Credo z okresu kampanii wyborczej: "Interesem Ameryki jest robienie interesów" - okazało się w pełni oddawać jego filozofię w odniesieniu do stosunków społecznych i politycznych. Grupą zasługującą na szczególne poparcie powinien być wielki biznes, który uległ swoistej sakralizacji. Calvin Coolidge był bowiem zdania, że: "ludzie budujący fabryki faktycznie wznoszą świątynie, człowiek zaś w nich pracujący w istocie uczestniczy w nabożeństwie". Z tej filozofii wynikały dość praktyczne wnioski dotyczące funkcjonowania państwa i władz federalnych w relacjach z biznesem. Według prezydenta: "Osoby zarządzające [państwem - K. M.} lepiej będą wykonywać swoje czynności, jeśli powstrzymają się od wtrącania się w różne sprawy, gdyż w innym przypadku popadną w kłopoty. Powinni pozostawać cicho aż do momentu, kiedy dana kwestia [sporna - K. M.} nie zostanie sprowadzona do wymiaru moralnego". Sam Coolidge dawał najlepszy przykład, jak wyobraża sobie funkcjonowanie rządu centralnego według tej recepty, pracując średnio dziennie jedynie cztery godziny, a przeznaczając tylko na sen ponad dziesięć godzin.
Oczywiście to, co ułatwiało prezydentowi realizację jego wizji działania administracji, to obecność w niej odpowiednich osób. Część z nich swoją obecnością w gabinecie zapewniała w dodatku ciągłość z prezydenturą Hardinga oraz rządem Coolidge'a z lat 1923-1924. Mowa tu przede wszystkim o udziale w nowo formującym się gabinecie Coolidge'a Andrew W. Mellona jako sekretarza skarbu i Herberta C. Hoovera jako sekretarza handlu. Kluczowe stanowiska zajmowali także John W. Weeks - podobnie jak w poprzednim rządzie sekretarz wojny, oraz Curtis D. Wilbur, również członek pierwszej administracji Coolidge'a, pełniący od 1924 r. funkcję sekretarza marynarki. Z nowych osób w rządzie warto odnotować Charlesa G. Dawesa jako wiceprezydenta. Dawes, od 1921 r. dyrektor Biura Budżetu, autor planu redukcji zadłużenia wewnętrznego, a także tzw. planu Dawesa dotyczącego rozwiązania problemu reparacji niemieckich, znacznie wzmacniał grupę probi-znesową w gabinecie. Warto także odnotować wejście do rządu Franka B. Kellogga, od 1923 r. ministra pełnomocnego w Wielkiej Brytanii. Przeszedł
74
KRZYSZTOF MICHAŁEK
on swoistą ewolucję poglądów i postaw, od swego rodzaju "pogromcy" trustów w okresie administracji Theodore'a Roosevelta (występował z ramienia rządu m.in. w 1906 r. w procesie przeciwko Standard Oil Trust), do postaw bardzo konserwatywnych, które zaprezentował w okresie pełnienia funkcji senatora w latach 1917-1923. Także jego udział w gabinecie wzmacniał orientację probiznesową.
Charakteryzując skład nowego gabinetu Coolidge'a, warto zwrócić uwagę nie tylko na jego probiznesowe nastawienie, ale także dobór dokonywany według kryterium uległości wobec szefa rządu. Coolidge przejrzyście dał to do zrozumienia już na jednej z pierwszych konferencji pasowych po wyborze na prezydenta w listopadzie 1924 r. Stwierdził wówczas: "Nie przewiduję istotnych zmian. Próbowałem dotąd sprawować mój urząd w sposób naturalny i nie mam zamiaru zmieniać tego generalnego nastawienia. Chciałbym, by te dwie czy trzy osoby, które wraz ze mną sprawowały służbę publiczną kierując sprawami Stanów Zjednoczonych, pozostając dalej nie zmieniły wiele, a w każdym razie nie aż tak wiele, bym musiał sobie samemu zaprzeczać, wcześniej mówiąc nie, a obecnie tak". Na swoiście pojęty przez Coolidge'a personalizm w podejściu do prowadzonego przez siebie gabinetu zwraca uwagę biograf prezydenta Donald R. McCoy. Podkreśla on stały osobisty nadzór Coolidge'a nad funkcjonowaniem departamentów i operowanie wobec nich słowem "mój" ("my").
Przechodząc do prezentacji działań nowej administracji warto zwrócić uwagę, że starała się ona w pełni realizować oczekiwania Coolidge'a dotyczące kontynuacji poprzednio realizowanej polityki. Wymownym tego przykładem było zgłoszenie przez sekretarza skarbu A. Mellona w 1925 r. propozycji dalszych, znacznych redukcji podatków w nadchodzącym roku. Przyjęta przez Kongres w lutym 1926 r. ustawa (Revenue Act) w istocie zmniejszała maksymalny wymiar podatku dochodowego do 20% (zmiana o 30% w stosunku do ostatniej ustawy z 1921 r.). Powszechnie to odebrano jako wyraz poparcia dla wielkiego biznesu, który - co oczywiste - najbardziej zyskał na tej redukcji. Jej bezpośrednim skutkiem było zwolnienie znacznych sum dotychczas przekazywanych do budżetu państwa (jego wpływy z tego tytułu zmniejszyły się o 10% rocznie). Ich uwolnienie zostało w niemałym stopniu wykorzystane na inwestycje i bieżącą działalność firm. W jeszcze większym jednak stopniu przeznaczono je na spekulacyjne zakupy akcji. Nie przypadkiem właśnie na lata 1926-1928 przypadł wyjątkowo szybki wzrost notowań większości firm. Tylko w 1927 r. na giełdzie nowojorskiej zanotowano wzrost notowań o 40%, a w kolejnym roku o dalsze 35%. Tak szybki i gwałtowny rozwój spekulacji giełdowej doprowadził w końcu do równie błyskawicznego i gwałtownego załamania notowań giełdy w październiku 1929 r. Administracja Coolidge'a, decydując się na znaczną redukcję podatków, w sposób niezamierzony uruchomiła jeden z mechanizmów sprawczych krachu na giełdzie nowojorskiej w 1929 r.
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
Charakter probiznesowy miały także inne działania administracji. Jednym z nich było przyjęcie z jej inicjatywy przez Kongres ustawy dotyczącej spraw marynarki handlowej. Ustawa z maja 1928 r., oficjalnie zwana Merchant Marine Act (nieoficjalnie Jones-White Act), zwiększała dwukrotnie (ze 125 do 250 min dolarów) wysokość pożyczki dla prywatnych firm budujących statki. Ponadto istotnym udogodnieniem była możliwość uzyskania pożyczki do wysokości trzech czwartych tej sumy.
Probiznesowe nastawienie administracji silnie kontrastowało z jej stanowiskiem wobec interesów innych dużych grup nacisku. Przypomnieć (kwestia ta została szczegółowo omówiona w poprzednim rozdziale) w tym miejscu warto problemy farmerów amerykańskich związane z istnieniem znacznych (czterokrotnych) dysproporcji między uzyskiwanymi przez nich a ludnością miejską dochodami. W rezultacie długotrwałego nacisku lobby farmerskiego na ustawodawców doszło do uchwalenia przez Kongres McNary-Haugen Farm Relief Bili w lutym 1927 r. Mimo to i tak ustawa znacznie redukowała zakres pomocy federalnej dla farmerów w stosunku do wyjściowego projektu z 1924 r. (zmniejszenie z 8 do 5 listy produktów, dla których sekretarz rolnictwa ustaliłby cenę gwarantującą pewien próg opłacalności produkcji, a zyski czerpane przez państwowe konsorcjum ze sprzedaży nadwyżek płodów rolnych za granicę nie miały być kierowane do farmerów, lecz przedsiębiorstw zajmujących się przetwórstwem żywności), prezydent Coolidge zdecydował się w końcu lutego 1927 r. postawić weto. W uzasadnieniu podał on, że niezgodne z prawami wolnorynkowej gospodarki było ustalenie przez państwo cen na produkty wytwarzane w sektorze prywatnym. Ponadto uznał, że przyjęcie tej ustawy byłoby z korzyścią tylko dla pewnej grupy obywateli (farmerów) i tym samym nie służyłoby interesom całego społeczeństwa.
Nie był to jednak koniec sprawy. Zwolennicy ustawy postanowili w następnym roku ponowić wysiłki na rzecz jej wejścia w życie. Zmodyfikowany projekt został wprowadzony pod obrady obu izb Kongresu i przyjęty przez nie w kwietniu i maju 1928 r. Podobnie jak rok wcześniej, tak i w tym przypadku Coolidge postawił weto, częściowo powtarzając wcześniej prezentowane uzasadnienie, a częściowo je rozszerzając. Nowym elementem było stwierdzenie, że przyjęcie ustawy doprowadzi do nadprodukcji, a ponadto do konfliktu z producentami płodów rolnych z zagranicy. Kwestia znaczącej pomocy federalnej dla rolnictwa nie znalazła swego rozwiązania nie tylko w okresie administracji Coolidge'a, ale także w latach urzędowania jego bezpośredniego następcy.
Wyznając idee "najmniej polityki w biznesie", administracja Coolidge'a musiała jednak niejednokrotnie weryfikować to założenie. Czasami czyniono to w warunkach swego rodzaju stanu wyższej konieczności, innym zaś razem pod wpływem kalkulacji politycznej. W pierwszym prrzypadku dobrym przykładem może być sprawa pomocy federalnej dla ofiar wielkich powodzi w latach 1927-1928 na obszarach przepływu rzek Ohio, Missouri i Missisipi.
KRZYSZTOF MICHAŁEK
76
Wiosną 1927 r. doszło tam do powodzi, w rezultacie której 300 osób zginęło, a 1,5 min zostało pozbawionych dachu nad głową, straty materialne zaś obliczano na kilkaset milionów dolarów. W listopadzie tego samego roku kolejna powódź ogarnęła Nową Anglię. Zginęło wówczas 112 osób. Pod wpływem tych wydarzeń Coolidge, występując w Kongresie w grudniu 1927 r., zaproponował zainicjowanie przez rząd federalny programu budowy systemu przeciwpowodziowego na Missisipi. W lutym 1928 r. uszczegółowił propozycję, przewidując, że koszt projektu wyniesie ok. 180 min dolarów. Kongres nie tylko przyjął propozycję, ale nawet znacznie ją rozszerzył, przewidując w kwietniu 1928 r. przyznanie aż 1,4 mld dolarów na budowę systemu tam przeciwpowodziowych, zbiorników wyrównawczych itp. Sumy te miały zostać także wydatkowane jako odszkodowania w wypadku, gdyby budowane tamy i umocnienia okazały się niewystarczające, a mieszkańcy zagrożonych terenów doznaliby kolejnych strat. Przeciwko takiej koncepcji rozszerzającej zakres odpowiedzialności rządu wobec obywateli wystąpiła administracja i osobiście prezydent. Ostatecznie doszło.do kompromisu. W połowie maja 1928 r. Kongres uchwalił Flood Control Act, przeznaczając 325 min dolarów na budowę tam i wałów przeciwpowodziowych w dolinie Missisipi w okresie 10 lat. Ustępstwa Kongresu były znaczące, ale i prezydent nie mógł powrócić do swojego wyjściowego projektu. Sprawa była wystarczająco drażliwa, a zarazem przyciągająca uwagę opinii publicznej, by w roku wyborów prezydenckich administracja republikańska mogła sobie pozwolić na zrażenie sporej grupy potencjalnych wyborców.
Kalkulacje polityczne, a zwłaszcza przedwyborcze, przesądziły o jeszcze jednym znaczącym posunięciu administracji. Miał on także związek z kwestiami dotyczącymi wody, lecz tym razem powodem był jej chroniczny niedobór.
Jeśli dolina Missisipi cierpiała na okresowe powodzie, to zachodnie rejony kraju od dawna borykały się z problemem jej niedostatku. Zwracano na to uwagę, począwszy co najmniej od czasów prezydentury Theodore'a Roosevelta. W 1922 r. Herbert C. Hoover zaczął zachęcać ustawodawców z takich stanów, jak Arizona, Kalifornia, Kolorado, Nevada, Nowy Meksyk, Utah i Wyoming, by wymogli na Kongresie podjęcie decyzji dotyczących budowy systemu wodnego, obejmującego zapory, zbiorniki retencyjne, elektrownie wodne itp. System ten miał objąć basen rzeki Kolorado. Od 1925 r. Hoover zaczai także forsować projekty budowy podobnych systemów na rzece Kolumbia oraz w Kalifornii w dolinach rzek San Joaquin i Sacramento. Coolidge stał się wówczas ostrożnym sympatykiem tych projektów, publicznie jednak nie zajmując zdecydowanego stanowiska. Jednak w kolejnych latach, pod wpływem członków Kongresu pochodzących z Zachodu, sprawa stawała się przedmiotem ożywionych debat. W 1928 r., a zatem w roku wyborczym, Partia Republikańska i jej kandydat Herbert C. Hoover, chcąc utrzymać stany zachodnie po swojej stronie, zdecydowali przeforsować projekt budowy wspo-
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
mnianych systemów. Ostateczne decyzje zostały podjęte przez Kongres w grudniu 1928 r., kiedy parlament przyjął ustawę pod nazwą Boulder Canyon Project Act. Ustawa przewidywała, że władze federalne będą finansowo wspierać budowę gigantycznej tamy Boulder Dam (później nazwanej Hoover Dam), przeznaczając na ten cel w kolejnym roku budżetowym 125 min dolarów. Warte podkreślenia jest w tym przypadku (oprócz politycznego kontekstu samej decyzji) także i to, że stworzono w ten sposób kompleksowy projekt rozwiązania podstawowych problemów regionu z udziałem władz federalnych. Omawiana decyzja otworzyła drogę do realizacji i w kolejnej dekadzie równie poważnych projektów, jak np. budowy zapory Grand Coulee na rzece Kolumbia w latach 1933-1942.
W przeciwieństwie do czasów prezydentury Hardinga, okres administracji Coolidge'a nie obfitował w wielkie afery korupcyjne. Nie oznacza to jednak, że opinii publicznej nie zajmowały pewne wydarzenia mające bezpośredni lub pośredni związek z funkcjonowaniem władz federalnych. W pierwszym rzędzie warto tu wspomnieć o tzw. procesie "Billy'ego" Mitchella.
Główny bohater, płk William "Billy" Mitchell, był znanym w całym kraju bohaterem z okresu I wojny światowej, dowódcą jednostek lotniczych wspierających oddziały lądowe walczące we Francji. W tym też okresie nabrał przekonania o szczególnej roli lotnictwa w przyszłych wojnach, zarówno w działaniach prowadzonych na lądzie, jak i walkach morskich. Ideę rozbudowy samodzielnych (niezależnych od innych rodzajów broni) sił lotniczych propagował także po wojnie, zwłaszcza gdy pełnił funkcję zastępcy dowódcy lotnictwa wojsk lądowych (Army Air Service) w latach 1920-1924. Uzyskane wówczas informacje i zebrane obserwacje doprowadziły go do wyrażenia bardzo negatywnych opinii na temat wojskowego i cywilnego zarządu armią. Począwszy od 5 września 1925 r. Mitchell zaczął występować publicznie z zarzutami niekompetencji, braku wyobraźni, a nawet zdrady podstawowych interesów kraju pod adresem ludzi odpowiedzialnych za stan obronności. Wystąpienia spotkały się z ostrą reakcją przełożonych. Mitchella postawiono przed sądem wojskowym. W wyniku procesu ciągnącego się od końca października do połowy grudnia 1925 r. został on zwolniony ze służby na okres 5 lat. Mimo tego Mitchell nie przestał, aż do śmierci w 1936 r., krytykować swoich przeciwników w podobnym jak wcześniej tonie i z podaniem podobnej argumentacji. Zapewne to, co wydarzyło się w grudniu 1941 r. (japoński atak na Pearl Harbor), potwierdzając wcześniejsze obawy Mitchella, sprawiło, że pośmiertnie go zrehabilitowano.
Prezentowany wyżej proces pod niektórymi względami był wydarzeniem o podobnej skali, jak opisywane w poprzednim rozdziale "małpi proces" z 1925 r. czy też wieloletnie, ale nie zakończone sukcesem wysiłki wielu środowisk, by zwolnić skazanych w 1921 r. na karę śmierci anarchistów włoskich Nicola Sacco i Bartolomea Vanzettiego. Wspólną płaszczyznę wy-
78
KRZYSZTOF MICHAŁEK
znaczały problemy o zasadniczym znaczeniu dla funkcjonowania społeczeństwa i jednostek: obronność kraju, prawa obywatelskie i wolność sumienia. Procesy te, w równym stopniu co konkretne działania administracji Cooli-dge'a, stanowią dobrą ilustrację ogólnego klimatu politycznego drugiej połowy lat dwudziestych.
Oprócz spraw bieżącej polityki warto zwrócić uwagę na toczącą się w latach dwudziestych dyskusję w kręgach opiniotwórczych i politycznych nad optymalną formą funkcjonowania państwa. Ten pewien ferment intelektualny jest wart szczególnego odnotowania, gdyż według obiegowych opinii omawiana dekada była jakoby okresem zastoju. Ponadto pamiętać należy, że część z dyskutowanych rozwiązań została później, zwłaszcza w latach trzydziestych, wykorzystana przez administrację demokratyczną Franklina D. Roosevelta.
Zaczynając przegląd prezentowanych w latach dwudziestych poglądów od tych, które nie kwestionowały systemu społeczno-gospodarczego jako takiego, lecz jedynie pragnęły jego modyfikacji, warto zwrócić uwagę na idee gospodarki planowej i udziału w niej państwa.
Idea ta pojawiła się wraz z rozwojem eksperymentu znanego pod nazwą "systemu Forda". Opierał się on na dwóch filarach: podziale pracy i podziale zysków. Pierwszą zasadę Henry Ford zaczął upowszechniać od czasu podjęcia montażu modelu T w 1909 r. Wprowadził wówczas taśmę produkcyjną, co wymagało ścisłego podziału czynności między poszczególnych robotników. Z czasem podział pracy objął całe przedsiębiorstwo. Każda fabryka otrzymywała inne zadania produkcyjne. System podziału zysków zaczął Ford wprowadzać począwszy od 1914 r. Sprowadzał się on do znacznego podniesienia zarobków swoim pracownikom tak, by było ich stać nie tylko na podstawową konsumpcję, ale także nabywanie dóbr wyższego rzędu (np. samochodu). Sukces wprowadzonego w swoim przedsiębiorstwie modelu sprawił, że Ford nabrał przekonania, iż może być on także zastosowany na szeroką skalę, a zatem w gospodarce całego kraju.
Poglądy te wyraźnie podzielali także niektórzy teoretycy myśli ekonomicznej, w tym zwłaszcza William T. Foster i Waddill Catchings. Dali oni wyraz swym poglądom m.in. w pracach: Business without Buyer (1927) i The Road to Plenty (1928). Byli oni zdania, że wobec rosnącej skali produkcji, a zarazem masowej konsumpcji, ważnym czynnikiem umożliwiającym utrzymanie zgodności między interesami wytwórców i nabywców musi być planowanie gospodarcze. Nawet jeśli będzie stosowane w praktyce przez poszczególne korporacje, to brak koordynacji ze strony czynnika zewnętrznego doprowadzi do chaosu. Tym czynnikiem zewnętrznym zaś miało być państwo. Tylko jego udział w modelowaniu gospodarki umożliwiłby pogodzenie interesów wszyst-
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
kich podmiotów, a zarazem zmniejszenie do minimum ryzyka podjęcia przez nie fałszywych decyzji, które wobec często gigantycznej skali produkcji mogłyby kosztować dane przedsiębiorstwo fortunę.
W 1929 r. zwolennicy prezentowanych wyżej poglądów zorganizowali Planned Prosperity League. Popularyzowała ona idee rosnącego udziału państwa w sterowaniu procesami gospodarczymi. Starała się zwłaszcza zainteresować władze stanowe i federalne programem rozległych robót publicznych jako czynnik gwarantujący stabilizację gospodarczą. Powołując się na istniejące już ustawodawstwo, starano się np. upowszechniać idee programu budowy dróg i autostrad. Zostało to później adaptowane do programu New Deal i realizowane przez wiele agend powołanych w okresie jego funkcjonowania.
Nieco dalej w swoich oczekiwaniach wobec państwa szły grupy mieszczące się w postprogresywnym nurcie myślenia o relacjach w trójkącie: biznes, społeczeństwo, państwo. Skupione wokół pism "New Republic" i "Survey" prezentowały poglądy m.in. Johna Deweya, Charlesa A. Bearda, Stuarta Chase'a i Rexforda G. Tugwella. Opowiadali się oni za gospodarką planową sterowaną przez wąskie, ale profesjonalnie przygotowane elity specjalistów zatrudnionych przez państwo i w jego interesie, a nie przez określone grupy polityczne czy też lobbystyczne podejmujące decyzje. Ponadto opowiadali się za koncepcją państwa opiekuńczego, a zatem takiego, którego środki uzyskiwane z podatków przeznaczałoby na cele społeczne, przede wszystkim w takich sferach, jak oświata, opieka medyczna i walka z bezrobociem (wówczas jeszcze nie tak dotkliwym, jak w latach trzydziestych).
Idee tu prezentowane zostały przełożone na konkretne działania w sferze politycznej w końcu lat dwudziestych. Z inicjatywy Johna Deweya, Jamesa H. Maurera, Oswalda G. Villarda i Paula H. Douglasa zorganizowano w 1929 r. League for Independent Political Action. Rozwijając swą działalność już w okresie kryzysu gospodarczego (od 1929 r.), zyskała ona wystarczająco dużą popularność, by np. w 1932 r. wprowadzić do Senatu swojego kandydata - Elberta Thomasa (z Utah) i kongresmana z Waszyngtonu - Mariona Zioncheka. Dopiero reformy drugiego Nowego Ładu (od 1935 r.) doprowadziły do zmniejszenia jej popularności i zaprzestania działalności po wyborach prezydenckich w 1936 r., w których ponownie wygrał Franklin D. Roosevelt i tym samym realizowany przez niego program Nowego Ładu.
Inna grupa liberalnych reformatorów skupiała się przede wszystkim na społecznej funkcji państwa. Począwszy od listopada 1918 r., kiedy zwołano National Conference on Social Agencies and Reconstruction, grupa, do której należeli m.in. Isaac Rubinów, Paul Kellog, Edward Devine, Abraham Epstein, Julia Lanthrop i Mary Dewson, zaczęła formułować pogląd o potrzebie kreowania takich zmian, w rezultacie których nie prywatne organizacje charytatywne, ale państwo przejęłoby takie funkcje, jak np. organizacja i zarządza-
80
KRZYSZTOF MICHAŁEK
nie publiczną służbą zdrowia, wprowadzenie świadczeń emerytalnych, świadczeń dla bezrobotnych, taniego budownictwa mieszkaniowego itp. Z czasem postulaty te stały się elementem programu organizacji w rodzaju National Child Labor Committee, American Association for Labor Legislation, National Federation of Settlements i American Association for Old Age Security. Program części z nich został w dekadzie lat trzydziestych przejęty zarówno przez zwolenników, jak i przeciwników Nowego Ładu. Typowym przykładem może być idea ubezpieczeń emerytalnych będących przedmiotem działań ostatniej z wymienionych organizacji, której program został wykorzystany z jednej strony przez zwolenników ruchu Townsenda, a z drugiej przez zwolenników ustawy o ubezpieczeniach społecznych (Social Security Act) z 1935 r.
W końcu warto wspomnieć o jeszcze jednej grupie reformatorskiej działającej w ramach opcji liberalnej. W odróżnieniu od poprzednich była ona przeciwna przejmowaniu wprost przez państwo wielu funkcji społecznych i z zakresu gospodarki. Opór przeciwko temu wynikał jednak z innych niż ideowe przesłanek. Obawiano się przede wszystkim nadmiernego wzrostu biurokracji rządowej. Stąd za model pożądany uznawano państwo korporacyjne, w którym podstawowe dla społeczeństwa kwestie byłyby rozwiązywane za pośrednictwem działalności instytucji podobnych do wielu agend powstałych ad hoc w okresie I wojny światowej. Pewnym wzorcem była w tym przypadku np. National War Labor Board, która dość skutecznie - przez mechanizm arbitrażu państwowego w przypadku niemożności dojścia do bezpośredniego porozumienia między pracodawcami a pracownikami - obniżała napięcia społeczne wynikające z konieczności zwiększonego wysiłku produkcyjnego na rzecz potrzeb wojennych kraju. Organizacje w rodzaju National Civic Federation czy Committee on Industrial Coordination widziały właśnie w takim modelu współpracy biznesu, społeczeństwa i państwa przyszłość kraju. Podstawą teoretyczną prezentowanych poglądów była książka Benjamina Javitsa Make Everybody Rich (1929).
Prezentowany wyżej przegląd poglądów i idei dotyczących postulowanych zmian w zakresie relacji między biznesem, społeczeństwem i państwem wskazuje na sporą różnorodność tych postaw. Mimo to wszystkie one mieściły się jednak w ogólnym nurcie (w historiografii nazywanym liberalnym), który jednak nie negował modelu opartego na dwóch fundamentalnych zasadach: istnienia wolnego rynku w sferze stosunków społeczno-gospodarczych i systemu demokratycznego w życiu politycznym. Nie oznacza to jednak, że nie było i bardziej skrajnych postaw.
Zaczynając od nurtu prawicowego, warto zwrócić uwagę na rozwój kierunku, który nazwać by można "południowym agraryzmem". Głównym ośrodkiem kształtowania podstaw teoretycznych był w tym przypadku Van-derbilt University. Za najbardziej zaś znanych przedstawicieli uważa się: Johna Crowe Ransoma, Allena Tatę i Donalda Davidsona. Kwestionowali
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
oni w istocie cały istniejący porządek rzeczy w obu wymienionych wymiarach. Uznawali, że idea efektywności i postępu gospodarczego leżąca u podstaw gospodarki wolnorynkowej jest z gruntu fałszywa, nie służy bowiem rozwojowi jednostki. Stawiając przysłowiową kropkę nad "i", stwierdzali, że fetyszyzowanie postępu i efektywności degraduje rolę jednostki jako podmiotu wszystkich zachodzących w kraju i świecie zmian. Proponowali zatem powrót do Jeffersonowskiego modelu gospodarki opartej na rolnictwie, a nie przemyśle. Ponadto za cel główny działalności jednostki i społeczeństwa uznawali realizację określonego kodu moralnego. Swego rodzaju manifestem prezentowanej tu grupy stał się program sympozjum "I Will Take My Stand" zorganizowanego w Vanderbilt University w 1930 r.
Obok Południa także Nowa Anglia była regionem, gdzie w omawianej dekadzie rodziły się i rozwijały poglądy oraz postawy nawiązujące do przeszłości i szukające w niej wskazania możliwości rozwiązania bieżących problemów. W regionie tym chętnie nawiązywano - co oczywiste ze względu na jego historię - do tradycji purytańskiej. Grupy zwane "nowymi humanistami" - zaliczali się do nich m.in.: Irving Babbitt, Paul Elmer More, Stuart P. Sherman, Norman Foester - pragnęły stworzyć swego rodzaju alternatywę dla gospodarki i społeczeństwa agrarystycznego z jednej, a zindustrializowanego i zurbanizowanego z drugiej strony. Uznawały, że krajowi jest potrzebne przede wszystkim silne przywództwo morlane ekip rządzących, oparte na wartościach czerpanych wprost z tradycji purytańskiej. Za zbieg okoliczności (ale czy tylko?) uznać można to, że podobnie jak w przypadku "południowego agraryzmu", tak i ta grupa swój manifest programowy sformułowała ostatecznie w 1930 r., gdy opublikowała dokument: Humanism and America.
Dotychczas prezentowane poglądy z nurtu prawicowego można uznać za umiarkowane w porównaniu z tym, co - oprócz omawianego w poprzednim rozdziale Ku-Klux-Klanu - głosiły takie organizacje, jak np. Sentinels of the Republic, Crusaders czy American Vigilant Intelligence Federation. Wszystkie one starały się negować - choć w różnym stopniu i zakresie - nie tylko konkretne elementy z życia Amerykanów, ale samego ducha przemian, który by można nazwać "modernizmem". W sferze gospodarczej była to chęć obrony interesów drobnych kupców i farmerów, którzy - niczym w początkach XIX w. - mieli stanowić przeciwwagę dla wielkiego biznesu. W sferze życia społecznego była to chęć obrony tradycyjnych dla poprzedniego stulecia wartości, jak spójna rodzina, silna pozycja szkoły i Kościoła w kształtowaniu oblicza moralnego lokalnej społeczności, niechęć do osadnictwa imigrantów nowej fali itp. Wprawdzie ze wszystkich organizacji skrajnej prawicy Ku-Klux-Klan zdobył największą popularność, ale warto pamiętać, że dla tych Amerykanów, których z jakichś względów nie pociągała ani tradycja, ani nazwa, ani rytuał przyjęty w Klanie, istniały możliwości działania w tych trzech wymienionych tytułem przykładu organizacjach. Jeśli zatem popular-
82
KRZYSZTOF MICHAŁEK
ność Ku-Klux-Klanu wyznaczało wielomilionowe członkostwo Amerykanów z różnych regionów, grup i warstw społecznych, to liczba osób akceptujących poglądy skrajnej prawicy musi zostać powiększona o kolejne tysiące członków wspomnianych organizacji.
Podobnie jak w ramach tendecji, poglądów i ugrupowań prawicowych panowało pewne zróżnicowanie, tak i w odniesieniu do lewicy można o nim mówić. Większość partii i ugrupowań mieszczących się na lewicy krytykowała, a czasami wręcz negowała możliwość przetrwania Stanów Zjednoczonych jako kraju opartego na zasadach gospodarki kapitalistycznej i demokracji parlamentarnej. Jednak podziały występowały, zarówno gdy mowa o taktyce, jak i strategii wprowadzania alternatywnych rozwiązań.
Stosunkowo najmniejszą opozycję wobec istniejącego systemu prezentowała Socialist Party. Powstała na początku XX w., dążyła do wprowadzenia w Stanach Zjednoczonych ustroju socjalistycznego na drodze ewolucyjnej, wykorzystując przy tym legalne metody działania. Jej reprezentanci już od 1910 r. zasiadali w Kongresie, a w dwa lata później zajmowali 1000 miejsc w urzędach stanowych i lokalnych. Wykorzystując pozycje w aparacie władzy socjaliści starali się forsować rozbudowę ustawodawstwa społecznego, zwłaszcza zaś ubezpieczeń pracowniczych. Wydawało się, że pod wpływem Espionage i Sedition Acts z okresu I wojny światowej oraz ze względu na aresztowania dokonane w czasie Red Scare aktywność partii zmaleje. Dane liczbowe mogłyby o tym wymownie świadczyć, gdyż jeśli w 1919 r. liczbę członków partii obliczano na 109 tyś., to w dwa lata później już tylko na 13 tyś. Jednocześnie jednak warto pamiętać, że uwięziony jeszcze w 1918 r. przywódca socjalistyczny Eugene Debs prowadził zza krat kampanię w wyborach prezydenckich, uzyskując 915 tyś. głosów, tj. 3,5%. Wprawdzie Ellis W. Hawley tłumaczy ten fakt tym, że Amerykanie, głosując na Debsa w 1920 r., bardziej opowiadali się przeciwko łamaniu swobód obywatelskich niż za socjalistycznymi ideami przez niego propagowanymi, ale nie wydaje się to tłumaczyć stale dość silniej pozycji partii już po śmierci jej charyzmatycznego przywódcy w 1926 r. Jest bowiem rzeczą interesującą, że w 1928 r., gdy według Hawleya partia liczyła tylko około 8 tyś. członków, jej nowy przywódca - Norman M. Thomas, otrzymał jako kandydat na prezydenta 267 tyś. głosów. Wynik ten, uzyskany w czasie rosnącego boomu gospodarczego, świadczy o tym, że partia miała wcale stabilny elektorat, który - wbrew temu co pisze Hawley - nie obejmował wyłącznie małych grupek intelektualistów ze środowisk uniwersyteckich. Wniosek ten wydaje się jeszcze bardziej oczywisty, gdy spojrzeć na działalność innego ugrupowania, z nazwy wprawdzie socjalistycznego, ale bliższego ideałom komunistycznym - Socialist Labor Party.
Założona jeszcze w latach siedemdziesiątych XIX w. była pierwszą organizacją marksistowską w Stanach Zjednoczonych. Domagała się od początku społecznej kontroli środków produkcji oraz takich przekształceń systemo-
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
wych, które umożliwiłyby budowę społeczeństwa, w którym dominującą rolę w polityce i planowaniu odgrywałyby związki zawodowe. Program ten nie uległ zmianom w dalszych dekadach, co na przełomie XIX i XX w. doprowadziło do secesji działaczy o bardziej umiarkowanych poglądach i powstania wspomnianej wcześniej Socialist Party. Od tego momentu obie partie działały równolegle, wystawiając zwykle swoich kandydatów na prezydenta. W celu uzyskania dobrego porównania warto podać tylko dane z 1920 r. i 1928 r. W pierwszym przypadku jej kandydat, William W. Cox, uzyskał 31,7 tyś. głosów, w drugim Verne L. Reynolds 21,6 tyś. głosów. Zestawienie tych danych z wynikami uzyskanymi przez Debsa i Thomasa wydaje się wskazywać na to, że Amerykanom nieobce były idee socjalistyczne, obca zaś była ortodoksja zbliżająca te poglądy do ideałów komunistycznych.
Największą opozycję wobec systemu wysuwała Communist Party of the United States założona w 1921 r. w rezultacie połączenia dwóch partii komunistycznych - Communist Party of the U.S. i Communist Labor Party, które w 1919 r. oderwały się od Partii Socjalistycznej. W 1922 r. zjednoczona partia przystąpiła do III Międzynarodówki. Zrazu partie, a później partia działały w podziemiu. Wynikało to z założeń programowych (całkowita negacja systemu), a zarazem z konieczności dyktowanej przez obowiązujące ustawodawstwo z czasów I wojny światowej (Espionage i Sedition Acts). Wraz z wygaśnięciem napięć społecznych z lat 1919-1920 Kongres cofnął owe ustawy, w ciągu zaś kolejnych czterech lat legislatury 34 stanów zezwoliły na udział kandydatów komunistycznych w wyborach do władz tego szczebla. Zmianę tę należy tłumaczyć stopniowym zanikiem u ustawodawców nadwrażliwości spowodowanej wyczuleniem na wszelkie zagrożenia dla trwałości istniejącego systemu. Nie bez znaczenia było także i to, że nieliczna (według jednych źródeł - 8 tyś., według innych 10 tyś. członków w 1929 r.) partia, obiektywnie rzecz biorąc, takim niebezpieczeństwem nie była. Warto przy okazji zwrócić uwagę, że Partia Komunistyczna cieszyła się względnie większym poparciem wśród kręgów intelektualistów niż robotników, a zjawisko to nasiliło się jeszcze na początku lat trzydziestych, na który przypadł szczyt Wielkiego Kryzysu gospodarczego. Uznając, że pogłębianie się kryzysu stanowiło wyraźny dowód na krach systemu kapitalistycznego, intelektualiści w rodzaju Theodore'a Dreisera, Johna Dos Passosa czy Matthew Josephsona zgłaszali akces do partii, a jej kandydat na prezydenta w wyborach 1932 r. - William Z. Foster - uzyskał 102 tyś. głosów, a zatem więcej niż kiedykolwiek wcześniej i później w okresie międzywojennym mógł zdobyć reprezentant tej partii.
Z innych organizacji znajdujących się na skrajnej lewicy warto odnotować dwa ugrupowania o charakterze syndykalistycznym: Industrial Workers of the World i Syndicalist League of North America. Pierwsza z nich, faworyzująca skrajne metody w rodzaju zamachów bombowych i sabotażu, została faktycz-
KRZYSZTOF MICHAŁEK 84
nie rozgromiona w okresie "rajdów Palmera" z lat 1919-1920. Druga przetrwała dłużej ze względu na mniej skrajne formy działania oraz poszukiwanie sojuszników w grupach związanych z samym systemem. Członkowie tej ligi pragnęli zbudować system oparty na dobrowolnie organizowanych radach skupiających pracowników i pracodawców.
Szukając potencjalnych sojuszników, syndykaliści zbliżali się do technokratów skorych do myślenia o tym, że wykwalifikowana kadra inżynierska i menedżerska powinna przejąć od elit politycznych przywództwo w kraju. Ten sposób pojmowania swojej funkcji społecznej oraz systemu jako takiego narodził się wraz z powstaniem organizacji pod nazwą New Machinę. Działała ona w latach 1916-1919, a jej przewodniczącym był Henry L. Gantt. W latach dwudziestych jej kontynuatorką była grupa ekonomistów skupiona wokół Thorsteina Veblena, Howarda Scotta, Guida Marxa i Otto Beyera działających w organizacji Technical Alliance. Kreując wizję systemu, w którym władzę sprawować będą technokraci, grupa ta zbliżała się zarówno do nurtu liberalnego, jak i syndykalistycznego. Nic też dziwnego, że w kolejnej dekadzie, upływającej pod znakiem załamania gospodarczego i uporczywych prób przełamania kryzysu, niektórzy przedstawiciele uzyskali wcale poważną pozycję formalną w aparacie władzy lub też wspierali go w formie działalności doradczej i eksperckiej.
Ciekawą formą zmian, które choć realizowane na ograniczoną skalę regionu i stanu miały na celu upowszechnienie ich w całym kraju, były ugrupowania łączące zarówno robotników, jak i farmerów. W swym programie nawiązywały one po części do dziewiętnastowiecznego nurtu gran-geryzmu i populizmu, a po części do idei kolektywizmu postulowanej, a później realizowanej w innych częściach świata (ZSRR). Mowa tu przede wszystkim o National Nonpartisan League utworzonej przez Arthura Townleya w 1916 r. Posiadający oddziały w 14 stanach Środkowego Zachodu i Dalekiego Zachodu zyskała ona największe wpływy w Dakocie Północnej, gdzie począwszy od 1920 r. zaczęto wprowadzać system stanowej własności, obejmującej podstawowe dla obsługi rolnictwa instytucje, jak elewatory i młyny, firmy ubezpieczeniowe, banki i transport. Popularność tego systemu spowodowała, że do 1924 r. próbowano go z pewnym powodzeniem upowszechniać także w Dakocie Południowej i Minnesocie. W tym ostatnim stanie w 1922 r. powstała Farmer-Labor Party of Minnesota. Już w tym samym roku wprowadziła ona do Kongresu jednego senatora i trzech kongresmanów. O stałej popularności partii żądającej wprowadzenia ubezpieczeń społecznych, reformy systemu podatkowego i kredytowego dobrze świadczy fakt, że jej kandydat - Floyd B. Olson - został wybrany na gubernatora stanu. Spora część zapisów programowych tej partii została później adaptowana i realizowana przez partię demokratyczną w czasie Nowego Ładu.
Zamykając prezentowany przegląd różnych nurtów, filozofii, poglądów
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
i postaw, a w końcu partii i organizacji politycznych, warto opatrzyć go pewnym komentarzem.
Zwraca przede wszystkim uwagę olbrzymia różnorodność tego krajobrazu politycznego. Warto przypomnieć, że zarówno to, co mieściło się w nurcie liberalnym, jak i prawicowym oraz lewicowym, było swego rodzaju alternatywną propozycją programową dla sprawującej władzę Partii Republikańskiej. Widoczna i utrzymująca się w całej dekadzie przewaga tej partii w Białym Domu i Kongresie nie oznaczała automatycznie, że życie polityczne i społeczne stało się jakby spokojniejsze. Oczywiście ktoś mógłby stwierdzić, że w tak dużym kraju jak Stany Zjednoczone, wielość postaw i odmienność poglądów jest czymś naturalnym. Oprócz przyznania w tym miejscu racji, stwierdzić należy, że owa różnorodność wynikała także z wielkiej walki między "Starym" (tradycja i sprawdzone w XVIII i XIX w. wzorce myślenia i działania) a "Nowym" (trudna do jednoznacznego zdefiniowania dla ówczesnych wizja postępu, który, by go osiągnąć, wymagał odejścia w wielu miejscach od tradycji). Starcie to nie było zjawiskiem abstrakcyjnym, lecz czymś jak najbardziej wymiernym, m.in. w mnogości idei, postaw, programów i działań jednostek, grup społecznych i politycznych. Wielość tych alternatywnych rozwiązań wcale nie ułatwiała rządzącym wyboru najwłaściwszych recept. Być może z tego stanu rzeczy - a nie wyłącznie z samego charakteru Partii Republikańskiej - wynikał pewien konserwatyzm widoczny w postawach i konkretnych działaniach realizowanych przez administracje republikańskie z lat dwudziestych.
Uważnie analizując prezentowane wyżej poglądy i postawy, można stwierdzić, że przy całej ich różnorodności było także między nimi wiele podobieństw. Do nich zaś należy zaliczyć ujawniający się w nich stan niedosytu, by nie powiedzieć niezadowolenia, z funkcjonowania relacji w trójkącie społeczeństwo, biznes, państwo. To zaś prowadziło do próby określenia podstawowych problemów kraju. Do nich zaliczano m.in.: konieczność ochrony tzw. przeciętnego obywatela i konsumenta przed nadużyciami ze strony wielkiego biznesu, potrzebę wypracowania pewnego modelu współpracy między biznesem a państwem, który zastąpiłby stan ich stałej rywalizacji, potrzebę zmian w samym aparacie państwowym, tak w odniesieniu do filozofii rządzenia, jak i wyboru metod realizacji konkretnych zadań. Do rozstrzygnięcia pozostawała w końcu także inna kwestia zasadnicza, a mianowicie, kto powinien sprawować władzę w państwie: politycy budujący swe kariery, w tradycyjny sposób uzyskując poparcie lokalnych społeczności, i następnie realizujący ich partykularne interesy, czy też fachowcy ogarniający problemy kraju w całości i oferujący rozwiązania kompleksowe, dające dobre rezultaty bez względu na miejsce wdrożenia.
Na ogół trafnie definiując podstawowe problemy, obawiano się jednocześnie rozwiązań nazbyt reformatorskich, mieszczących się w nurcie progresywiz-
86
KRZYSZTOF MICHAŁEK
mu z przełomu XIX i XX w. Obawy te wzmagało przeświadczenie, zwłaszcza wyniesione z doświadczeń lat Red Scare, że dążenie do zmian może być utożsamiane z chęcią całkowitej negacji istniejącego systemu. Oczywiście uwaga ta dotyczy głównie nurtu liberalnego, gdyż zarówno prawicowy, jak i lewicowy zakładały programowo całkowitą jego zmianę.
W świetle tego, co zostało powiedziane, nie będzie chyba przesady w stwierdzeniu, że dekada lat dwudziestych nosiła wszelkie cechy okresu przejściowego. Zamknięciu jednego podokresu (progresywizmu) nie towarzyszyło jednak automatyczne otwarcie nowego rozdziału. W 1928 r. wydawało się, że być może ten moment właśnie nadchodzi. Wrażenie takie można było uzyskać, śledząc przebieg przypadającej wówczas kampanii związanej z wyborami prezydenckimi.
Samo zestawienie kandydatów z dwóch głównych partii wskazywało na próbę zmuszenia wyborców do podjęcia zasadniczych decyzji. Partia Demokratyczna wysunęła bowiem na swego kandydata wieloletniego (1918-1921 i 1923-1928) gubernatora stanu Nowy Jork Alfreda Smitha. Już jego osoba stała się problemem. Wywodził się on z biednej, katolickiej, irlandzkiego pochodzenia rodziny mieszkającej w Nowym Jorku. Otwarcie manifestowany przez niego katolicyzm i wsparcie hierarchii tego Kościoła w Stanach Zjednoczonych stawiało przed Amerykanami problem do rozstrzygnięcia - czy katolik może być dobrym, lojalnym obywatelem Stanów Zjednoczonych. Nie był to problem teoretyczny, zważywszy zarówno na tradycje antykatolickich ruchów natywistycznych z XIX w., jak i działalność Ku-Klux-Klanu w początkach dekady, a zwłaszcza z kampanii w 1924 r., kiedy jego opór uniemożliwił Smithowi uzyskanie nominacji swej partii.
Smith nie ułatwiał wyborcom życia, stawiając zdecydowanie, by nie rzec na ostrzu noża, kwestię przyszłości prohibicji. Należąc do zdecydowanych jej przeciwników (głównie ze względu na jej nieefektywność), wprowadził do swego programu hasło likwidacji ustawodawstwa prohibicyjnego. W programie kandydata demokratycznego znalazły się także - obok oczywistej krytyki rządów republikańskich, a zwłaszcza afer korupcyjnych okresu administracji Hardinga - takie elementy, jak: obniżka taryf celnych, przyjęcie ustawodawstwa chroniącego związki zawodowe przed represjami ze strony pracodawców, przejęcie przez władze stanowe i federalne całkowitej i wyłącznej kontroli nad zasobami wodnymi służącymi produkcji energii elektrycznej, ścisłe przestrzeganie praw antytrustowych.
Partia Republikańska, po deklaracji Calvina Coolidge'a z 1927 r., że nie będzie starał się o ponowny wybór, zwróciła się ku osobie wprawdzie niezbyt lubianej przez bossów partyjnych, ale w sposób oczywisty posiadającej poważne szansę na uzyskanie sukcesu wyborczego. Kandydatem został Herbert C. Hoover. Opowiadał się on za kontynuacją dotychczasowej polityki społecznej i gospodarczej, która - jak twierdził - zapewniła długi okres prosperity.
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU
Program przez niego proponowany, stanowiąc dokładną antytezę postulatów demokratów, wraz z wyraźnym opowiedzeniem się za utrzymaniem prohibicji, miał zapewnić dobrobyt. Slogan wyborczy o "kurczaku w garnku i samochodzie w każdym garażu" brzmiał całkiem przekonywająco w ustach człowieka uznawanego za filar dwóch poprzednich administracji.
Wyborcy amerykańscy mający do rozwiązania dylemat - głosować na człowieka kontrowersyjnego ze względu na swoje pochodzenie, przekonania polityczne i powiązania z Kościołem katolickim (Smith) czy też na spokojnego, ale stanowczego, sprawdzonego w działaniu menedżera i organizatora zapewniającego stabilność gospodarki i prawdopodobnie dalszy wzrost dobrobytu - w większości opowiedzieli się za Partią Republikańską. Na Hoovera głosowało 21,3 min wyborców (uzyskał także 444 głosy elektorskie), podczas gdy na Smitha 15 min osób (uzyskał także 87 głosów elektorskich).
Oceniając rezultaty wyborów, zapewniających Partii Republikańskiej (u-trzymała także przewagę w Kongresie) rządy na kolejne cztery lata, jeden z polskich dyplomatów przebywających w Stanach Zjednoczonych, Hipolit Gliwic, stwierdził m.in.: "Największym jednak sojusznikiem Hoovera był rozkwit Stanów Zjednoczonych. Prosperity jest to najpopularniejsze hasło wszystkich klas, warstw i stanów Ameryki i ten fakt, że owa prosperity zbiegła się z rządami republikanów, otacza te rządy w oczach przeciętnego Amerykanina nimbem doskonałości. Prezydent Hoover, który w rządach tych jako wybitny organizator grał jedną z najpoważniejszych ról w charakterze sekretarza handlu, był przy wyborach otaczany tym nimbem". Warto zapamiętać tę uwagę, gdyż to, co pozwoliło Hooverowi odnieść tak poważny sukces, w zmienionych warunkach ciągnącego się od jesieni 1929 r. Wielkiego Kryzysu gospodarczego doprowadziło w 1932 r. praktycznie do odwrócenia wyniku sprzed czterech lat. Swego rodzaju ironią historii było i to, że uznawany w 1928 r. za najlepiej przygotowanego do sprawowania urzędu z dotychczasowych prezydentów, pod koniec kadencji, ubiegającej na walce z najpoważniejszym w historii Stanów Zjednoczonych załamaniem gospodarczym, Hoover uzyskał - wielu historyków twierdzi, że niesłusznie - miano najgorszego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Przewaga republikanizmu w okresie lat dwudziestych tylko z nazwy odnosiła się do samych rządów Partii Republikańskiej. Zgodnie z tym, o czym mówiono wcześniej, była to także pewna filozofia i sposób rządzenia oraz wizja relacji między podstawowymi podmiotami kształtującymi oblicze kraju. Przewaga ta, jeśli mierzyć ją wynikami kolejnych wyborów prezydenckich i kongresowych, wydawała się całkiem ugruntowana. Jednak, począwszy od jesieni 1929 r., zaczęło okazywać się, że malała, by na początku kolejnej dekady zamienić się w klęskę republikanów. Oczywiście najprostszym wytłumaczeniem jest ciężar i rozmiary kryzysu gospodarczego rozpoczętego krachem na giełdzie nowojorskiej w październiku 1929 r. Wydaje się jednak,
KRZYSZTOF MICHAŁEK
że znacznie lepszą perspektywę dla ocen tego okresu stwarza szerszy horyzont czasowy, obejmujący zwłaszcza okres progresywizmu i okres Nowego Ładu, a zatem to, co bezpośrednio poprzedzało i następowało po przeszło dekadzie przewagi partii republikańskiej.
Charakterystycznym zjawiskiem jest wystawianie raczej wysokiej oceny politykom czy szerzej elitom rządzącym w tych dwóch okresach, a znacznie niższej sprawującym władzę w czasie przewagi republikanizmu. Byłoby nieporozumieniem sądzić, że chodzi o format samych konkretnych polityków. Pamiętać należy, że w latach progresywizmu reformatorami byli zarówno demokraci, jak i republikanie (nie mówiąc o przedstawicielach tzw. partii trzecich). Wydaje się zatem, że sedno problemu tkwi w tym, jak elity polityczne definiowały podstawowe problemy kraju i jak reagowały na wyzwania stawiane przez czas historyczny. Wydaje się, że w tak stworzonej skali znacznie lepiej sprawdzały się elity z okresu progresywizmu i Nowego Ładu, znacznie gorzej te z lat przewagi republikanizmu. Te pierwsze chciały aktywnie kształtować teraźniejszość i przyszłość społeczeństwa i kraju, te drugie starały się zachować lub przywrócić z przeszłości wzorce w sferze wartości i wymiarze konkretnych działań. Działo się to zaś w warunkach bardzo szybko i obiektywnie zachodzących zmian w każdej dziedzinie życia społeczeństwa. Przewaga republikanizmu, opierając się zatem założeniu, że można rozwijać się jednocześnie stojąc w miejscu, musiała prędzej czy później okazać się iluzją. Kryzys 1929 r. stał się zatem jedynie początkiem kryzysu określonej wizji dziejów i miejsca w nich Amerykanów. Kryzys ujawnił, że Amerykanie nie mogą cieszyć się długotrwałym powodzeniem, żyjąc w blasku sukcesów i osiągnięć z minionych okresów historycznych. Sądzić zatem można, że fakt, iż okresy progresywizmu i Nowego Ładu są oceniane lepiej, a elity polityczne wyżej niż te z lat dwudziestych, wynika z tego, że odpowiednio wcześnie zdały sobie one sprawę z tej prawdy.
BIBLIOGRAFIA
Hawley Ellis W., The Great War and the Search for a Modern Order, A History of the American
People and Their Institutions, 1917-1933, New York 1979
Hawley Ellis W. (ed.), Herbert Hoover as Secretary of Commerce, University of Iowa Press 1981 Hicks John D., Republican Ascendancy, 1921-1933, New York, Evanston, London 1960 McCoy Donald R., Calvin Coolidge. The Quiet President, University Press of Kansas 1988 McCoy Donald R., Coming of Age: The United States During the 1920' and 1930', Baltimore 1973 Murray Robert K., The Politics of Normalcy: Government Theory and Practice in the Har-
ding-Coolidge Era, New York 1973 Noggle Burl, Into the Twenties; The United States from Armistice to Normalcy, University of
Illinois Press 1974 Trani Eugene P., Wilson David L., The Presidency of Warren G. Hording, University Press of
Kansas 1989
HERBERT HOOVER
I KRYZYS GOSPODARCZY
***
HALINA PARAFIANOWICZ
Herbert Clark Hoover był politykiem paradoksów. W trakcie wieloletniej aktywności politycznej spotkała go olbrzymia sława i zaszczyty, ale i gorzka, napastliwa krytyka. W międzywojennej Europie uchodził on za jednego z bardziej znanych i cenionych polityków amerykańskich. Otrzymał ponad 80 honorowych doktoratów w kraju i za granicą oraz kilkadziesiąt medali za wybitne osiągnięcia. Był zarazem jednym z najbardziej krytykowanych przez rodaków prezydentów Stanów Zjednoczonych. Choć uchodził za jednego z lepiej wykształconych i kompetentnych amerykańskich prezydentów oraz nie kwestionowanego znawcę spraw międzynarodowych, pod koniec urzędowania oskarżono go o dyletanctwo i nieudolność polityczną. Mimo iż był bodaj najbardziej zapracowanym prezydentem, bardzo aktywnym w zwalczaniu kryzysu gospodarczego, współcześni zarzucali mu nie tylko niezdecydowanie w działaniu, ale i pasywność.
Rolę i miejsce prezydenta Hoovera w rodzimej historii wyznaczały bowiem bardziej czasy niż jego zdolności, kwalifikacje czy nawet faktyczna działalność. Kryzys gospodarczy (1929-1933), który zbiegł się z jego rządami, wpłynął w decydującym stopniu na poczynania jego administracji. Zaciążył też na bardzo krytycznych i zbyt jednostronnych ocenach polityki Hoovera, zarówno przez współczesnych, jak i późniejszą historiografię.
Prezydentura jego budziła, i nadal budzi, spory interpretacyjne, gdyż widziano w nim zarówno rzecznika laissez-faire, jak i reformatora, a nawet prekursora Nowego Ładu. On sam kategorycznie odcinał się od tej ostatniej opinii i był zagorzałym krytykiem polityki Franklina Delano Roosevelta. W istocie jego rządy były formą przejściową od indywidualizmu do interwencjonizmu państwowego. Niezależnie bowiem od retoryki samego Hoovera, ortodoksyjnie wręcz przeciwnego ingerencji rządu federalnego w sprawy gospodarcze, niektóre poczynania jego administracji, zwłaszcza w drugiej fazie, wyraźnie przeczyły jego słowom. Polityka jego, w związku z nasilaniem się zjawisk kryzysowych, ewoluowała coraz bardziej w kierunku aktywnego udziału rządu w sprawach gospodarczych. Przedsięwzięcia antykryzysowe, zwłaszcza moratorium z 1931 r., próby uzdrowienia finansów i powołanie w tym celu specjalnej agencji federalnej, Korporacji do Spraw Rekonstrukcji Finansów (Reconstruction Finance Corporation - RFC), podjęte roboty
92 L
HALINA PARAFIANOWICZ 92
publiczne finansowane za pomocą kredytów federalnych, poparcie programów budownictwa mieszkaniowego, także wcześniejsza polityka rolna, a w szczególności próba stabilizacji rynku rolnego, były tego przejawem.
W kampanii wyborczej Partii Republikańskiej w 1928 r. Hoover okazał się wprost wymarzonym kandydatem. Dla milionów rodaków był on bowiem wzorem tradycyjnego self-made mana i ucieleśnieniem American Dream. Ten syn wiejskiego kowala z kwakierskiej West Branch (Iowa), wcześnie osierocony, zdobył majątek i sławę, jak pisano, głównie dzięki uporczywej i mozolnej pracy. Światowej sławy inżynier, ekspert górniczy i biznesmen, a zarazem milioner, był Hoover człowiekiem wielkiego sukcesu. Międzynarodową sławę zdobył organizując pomoc humanitarną państwom europejskim w trakcie i po I wojnie światowej. Jako szef Amerykańskiej Administracji Pomocy (American Relief Administration - ARA), współpracownik prezydenta Woodrowa Wilsona i ekspert ekonomiczny, odegrał dużą rolę na konferencji paryskiej i wywarł znaczny wpływ na kształt powojennego świata. Wpłynęło to w konsekwencji na dalszą jego drogę życiową i bezprecedensową karierę polityczną. W kolejnych gabinetach republikanów był sekretarzem w Departamencie Handlu (1921-1928), przyczyniając się do niebywałego rozkwitu aktywności tego ministerstwa. Kierował nie tylko własnym departamentem, ale - jak nie bez racji zauważano - był również "podsekretarzem w pozostałych". W latach dwudziestych Hoover był nie kwestionowaną indywidualnością życia gospoda-rczo-politycznego Stanów Zjednoczonych. Powszechnie uchodził za jednego z głównych rzeczników i realizatorów "normalności" (Normalcy) i "nowej ery", którym przypisywano sukces gospodarczy w latach dwudziestych. Zdolności ekonomiczne Hoovera, szeroko komentowane zarówno w kraju, jak i za granicą, zyskały mu określenie "czarodzieja ekonomicznego".
Na konwencji Partii Republikańskiej, która rozpoczęła się 12 czerwca 1928 r. w Kansas City (Missouri), już w pierwszym głosowaniu Hoover zdobył 837 głosów (z 1084), zwyciężając senatora z Kansas Charlesa Curtisa, który uzyskał nominację na wiceprezydenta. W programie wyborczym republikanów zapowiadano pomoc dla rolnictwa, wysokie taryfy celne, ograniczenie wydatków federalnych, utrzymanie prohibicji oraz dalszą prosperity. I na tych zagadnieniach Hoover zogniskował uwagę w kampanii wyborczej prowadzonej pod hasłem: New Day. Zapowiadane nowe dni to przede wszystkim zapewnienie wysokiego standardu życia Amerykanom oraz dalszej prosperity.
Nie kwestionowanym atutem Hoovera w kampanii wyborczej w 1928 r. była jego wcześniejsza działalność, zwłaszcza jako sekretarza handlu, i przede wszystkim właśnie prosperity. Lansowano ją jako bezpośrednie następstwo rządów republikańskich, w których Hoover nieprzerwanie uczestniczył od 1921 r. Propagując jego kandydaturę pisano, że był on symbolem wszystkiego co najlepsze dla czasów "normalności" i z jego nazwiskiem wiązano nadzieje na dalszy dobrobyt Stanów Zjednoczonych.
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
W jednym z przemówień, 11 sierpnia 1928 r. w Stanfordzie, Hoover stwierdził: "Dzisiaj w Ameryce jesteśmy bliżsi ostatecznego triumfu nad ubóstwem niż jakikolwiek inny kraj w całej historii". Było to nie tylko jego głębokie przekonanie, ale także wyraz powszechnego przeświadczenia milionów Amerykanów o ogólnie panującej, i nadal zapowiadanej, prosperity. Lata dwudzieste były bowiem w gospodarce amerykańskiej okresem wielkiego boomu, któremu towarzyszył wzrost ogólnego dobrobytu społeczeństwa. Jego przejawem były przede wszystkim systematyczne zwiększanie się dochodu narodowego, relatywnie stabilny poziom cen i wzrost produkcji oraz konsumpcji różnych dóbr, m.in. samochodów, pralek, lodówek itp., a także szybki rozwój handlu zagranicznego. Amerykańska ekspansja gospodarcza, pożyczki i inwestycje zagraniczne oraz ogólna prosperity wydawały się zapowiadać dalszy pomyślny rozwój kraju, co właśnie głosili republikanie, przypisując dotychczasowe osiągnięcia swoim powojennym rządom.
W trakcie kampanii wyborczej Hoover wystąpił z siedmioma większymi przemówieniami, zaczynając 21 sierpnia 1928 r. od rodzinnej West Branch (Iowa), a kończąc 5 listopada w bliskim mu Pało Alto (Kalifornia). Poruszał wybrane zagadnienia, m.in. pomoc dla rolnictwa, prohibicję, cła protekcyjne, politykę imigracyjną. Zapowiadał również dalszą współpracę międzynarodową. W różnych ośrodkach, co wynikało głównie z taktyki wyborczej, poruszał i akcentował wybrane kwestie, dostosowując je do potrzeb czy oczekiwań poszczególnych miast i stanów. W West Branch uwagę skoncentrował na sprawach rolnictwa, w Newark (New Jersey) sporo uwagi poświęcił ograniczeniu imigracji, a w Elizabethton (Tennessee) i Bostonie (Massachusetts) głównie kwestiom taryf celnych i długów wojennych.
22 października 1928 r. w Nowym Jorku Hoover kolejny raz wystąpił jako zdeklarowany obrońca amerykańskiego systemu. W patetycznych słowach, co zresztą często pojawiało się w jego wypowiedziach, mówił o wyższości tego systemu, o jego zaletach i osiągnięciach. Zapowiadał też kontynuację polityki "krzepkiego indywidualizmu" ("rugged individualism"), gwarantującego postępujący dobrobyt Stanów Zjednoczonych. Podkreślał, że nie spotykany dotąd rozwój ekonomiczny kraju był bezpośrednim następstwem rządów republikanów, którzy umiejętnie dostosowali liberalizm gospodarczy do warunków amerykańskich. Deklarował dalszą pomyślność, twierdząc, że Ameryka jest bliska likwidacji ubóstwa i zapewnienia swoim obywatelom bezpieczeństwa jak nigdy przedtem w swojej historii. Te i podobne słowa posłużyły potem do trawestacji jego obiecanek wyborczych o czterech dalszych latach prosperity z "kurczakiem w garnku i samochodem w każdym garażu". W przyszłości nieraz posługiwano się tymi określeniami, dyskredytując jego późniejszą politykę.
Kampania wyborcza republikanów przebiegała pomyślnie także i dlatego, że przeciwnicy polityczni nie mieli dobrego kandydata. Demokratyczny kań-
94
HALINA PARAFIANOWICZ
dydat do Białego Domu, gubernator Nowego Jorku Alfred Smith, nie stanowił dla republikanów, a zwłaszcza Hoovera, poważnego zagrożenia. Był to polityk związany z maszyną polityczną Tammany Hall, opowiadający się za zniesieniem prohibicji, a ponadto syn imigranta i katolik, co nie rokowało mu zbyt wielu wyborców.
6 listopada 1928 r. był wielkim dniem dla republikanów i samego Hoovera, a sukces wyborczy okazał się nawet większy niż tego oczekiwano. Na Hoovera głosowało około 21,4 min Amerykanów, podczas gdy na jego rywala 15 min. Jeszcze korzystniej wyglądało to w skali stanów, bowiem Hoover zdobył poparcie 40 stanów, uzyskując 444 głosy elektorskie, 83,5% (Smith odpowiednio 8 stanów, 87 głosów elektorskich, 16,4%). Nawet stany tradycyjnie popierające demokratów, np. Oklahoma, Teksas czy Floryda, opowiedziały się za Hooverem. W dotychczasowej historii Stanów Zjednoczonych żaden kandydat prezydencki nie uzyskał tak wielkiego poparcia, i to zarówno w wyborach powszechnych, jak i elektorskich. Było to więc zwycięstwo nie kwestionowane.
głosowanie elektorakie531 powszechne
if-fcc::' ' 1% 337115
6. Wybory prezydenckie 1928 r.
W amerykańskiej prasie szeroko komentowano sukces wyborczy republikanów, wypisując peany na temat pręży denta-elekta. Uchodził on bowiem za wybitnego inżyniera i działacza humanitarnego o międzynarodowej sławie. Był
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
zarazem, jak pisano, sprawnym administratorem, politykiem-reformatorem i w ogóle człowiekiem sukcesu. Ten nader pozytywny wizerunek, wykreowany przez amerykańskie mass media, a zwłaszcza dziennikarzy, rozbudzał dodatkowe oczekiwania wobec tego bohatera narodowego, swoistego "supermana". Hoover zresztą zdawał sobie z tego sprawę, widząc w tym pewne niebezpieczeństwo. Jak się miało okazać już niebawem, ten pozytywny image oraz spotęgowane w ten sposób oczekiwania społeczne wobec Hoovera poddane zostały ciężkiej próbie.
Hoover był rzecznikiem indywidualizmu i swobodnej gry sił, czego wyrazem była m.in. praca American Individualism (1922). Oczywiście dla sprawnego funkcjonowania systemu zakładał możliwość jego pewnych reform i udoskonaleń. Miało się to jednak odbywać na zasadach dobrowolnej współpracy zainteresowanych stron, bez jakiejkolwiek ingerencji państwa. Hoover, choć często zarzucano mu sympatie dla wielkiego biznesu, był reformatorem zbliżonym do progresywistów. Jego działalność w Departamencie Handlu i rozliczne próby regulacji stosunków biznesu i świata pracy z początku lat dwudziestych są tego przejawem. Znakomity publicysta i komentator polityczny Walter Lippmann nie bez racji pisał o Hooverze jako reformatorze, który doskonale zdawał sobie sprawę z wad amerykańskiego kapitalizmu. Jego działalność zmierzała jedynie do usprawnienia i ulepszenia tego systemu, który - zdaniem sekretarza handlu - był i tak najlepszym z możliwych.
Hoover, choć międzynarodowy rozgłos i sławę zdobył jako działacz humanitarny, uchodził przede wszystkim za inżyniera i technokratę. Nazywano go czasem "inżynierem społecznym", gdyż wierzył w możliwości zorganizowania wydajnego, bogatego, dobrze prosperującego społeczeństwa. Zafascynowany w młodości teorią Thorsteina Veblena głosił, że taka organizacja społeczeństwa jest możliwa właśnie dzięki rzetelnej współpracy zainteresowanych stron. Zakładał, że biznes, w dobrze pojętym własnym interesie, będzie uwzględniać również potrzeby ludzi pracy, a nie tylko chęć szybkiego bogacenia się. Hoover był rzecznikiem ścisłej kooperacji różnych grup i sił społecznych, szczerze wierzącym w jej skuteczność. Zadaniem rządu, jak twierdził, było jedynie sprzyjanie, pobudzanie i ewentualne koordynowanie takiej współpracy. Natomiast był on przeciwny, co uporczywie głosił, i to w sposób wręcz ortodoksyjny, bezpośredniej ingerencji rządu w sprawy gospodarcze. Zagrażało to - jego zdaniem - amerykańskiemu indywidualizmowi, a zatem i podstawom systemu gospodarczo-politycznego.
W trakcie interregnum prezydent-elekt brał aktywny udział w rozmaitych spotkaniach i konferencjach z przedstawicielami życia gospodarczego i politycznego Stanów Zjednoczonych. Ponadto odbył spektakularną "dobrosąsiedzką" podróż do 11 krajów Ameryki Łacińskiej (19 XI 1928 - 6 I 1929), co przyniosło w następstwie polepszenie stosunków z krajami tego regionu.
96
HALINA PARAFIANOWICZ
Wiele czasu i uwagi poświecił Hoover przede wszystkim skompletowaniu gabinetu i sztabu doradców. W praktyce - w związku z przetargami o podział łupów politycznych - przeciągnęło się to do marca 1929 r. W jego rządzie, jak donosiła prasa, nie było żadnego południowca, a przeważali biznesmeni, milionerzy i administratorzy. Najbliższym współpracownikiem prezydenta w gabinecie był jego kolega z czasów studenckich, wieloletni rektor Uniwersytetu Stan-forda Ray Lyman Wilbur, który objął Departament Zasobów Wewnętrznych. W nim też Hoover znalazł pomoc i wsparcie przy podejmowaniu problematyki społecznej, ochrony dóbr naturalnych, także kwestii Indian. Z poprzedniej ekipy w rządzie pozostał Andrew W. Mellon (sekretarz skarbu) oraz James J. Davis (sekretarz pracy). Biznesmen i inżynier Robert P. Lament objął tak bliski prezydentowi Departament Handlu, gdzie ważną osobistością był ściśle współpracujący z prezydentem Julius Klein oraz sztab fachowców z poprzedniej ekipy. Były gubernator Missouri Arthur M. Hyde objął Departament Rolnictwa, a Henry L. Stimson Departament Stanu. Sekretarzem wojny został James W. Good, a marynarki Charles Francis Adams. Stanowisko prokuratora generalnego objął William De Witt Mitchell z Minnesoty, a Walter F. Brown z Ohio, współpracownik Hoovera w Departamencie Handlu, został poczmistrzem generalnym.
4 marca 1929 r. był dniem pochmurnym i deszczowym, co potem interpretowano jako zły omen rozpoczętej prezydentury. Hoover jednak, jak i jego otoczenie emanowali energią i optymizmem. W orędziu inauguracyjnym prezydent zapowiedział powołanie komisji rządowej ds. sądownictwa i przestrzegania prohibicji. Zwrócił także uwagę na potrzebę polepszenia systemu szkolnictwa i zdrowia. Wiele miejsca poświęcił również sprawom międzynarodowym, akcentując pokojowość polityki Stanów Zjednoczonych. Zapowiedział kontynuację poczynań poprzednika i dalszą prosperity, podkreślając zalety amerykańskiego indywidualizmu i wolności. Obiecał też zwołanie w najbliższym czasie sesji Kongresu, poświęconej przede wszystkim kwestiom rolnictwa. Kończąc przemówienie prezydent zapewniał: "Nie obawiam się o przyszłość naszego kraju. Jest ona promienna".
W dniu następnym Hoover odbył w Białym Domu pierwszą konferencję prasową, wskazując na potrzebę współpracy prezydenta z dziennikarzami. Doceniał on znaczenie prasy, z którą miał dotychczas dobre stosunki. Od lat współpracował z grupą zaprzyjaźnionych dziennikarzy, bardzo mu pomocnych we wszystkich poczynaniach politycznych.
Urzędowanie w Białym Domu rozpoczynał Hoover z optymizmem i rozmaitymi pomysłami udoskonalenia systemu, zwiększenia wydajności pracy, produkcji oraz dalszej prosperity. Apelował do rodaków o ścisłą współpracę, m.in. w zwalczaniu korupcyjnych praktyk politycznych, zwłaszcza na Południu. W wypowiedziach publicznych, często o zabarwieniu moralizatorskim, co wiązano m.in. z jego kwakierskim dziedzictwem, prezydent wskazywał na potrzebę zachowania ładu i sprawiedliwości społecznej.
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
J 97
Hoover nie był nigdy związany z maszyną partyjną republikanów. Nie popierali go też bossowie partyjni, którzy mu zarzucali, że nie był politykiem (no-politician). Zresztą sam Hoover podzielał tę opinię, choć bynajmniej nie traktował jej jako ujmy. Zawsze bowiem uważał się za urzędnika pełniącego służbę społeczną ("public servant"). Przez całe życie, na różnych stanowiskach, nawet wtedy gdy faktycznie zajmował się polityką, pełnił - jak podkreślał - jedynie służbę społeczną. Prezydentura była jej punktem kulminacyjnym.
Obejmując urząd prezydencki Hoover, jak żaden dotychczasowy mieszkaniec Białego Domu, posiadał rozległą wiedzę o sprawach gospodarczych i politycznych świata. W kręgu współpracowników uchodził za swoistą "encyklopedię", czego nawet nie kwestionowali jego krytycy. W 1932 r. w trakcie konsultacji z odchodzącym prezydentem, Raymond Moley był zaskoczony jego znajomością spraw ekonomicznych i licznymi danymi, którymi z pamięci mógł operować nawet przez parę godzin.
Hoover zaangażował też liczny sztab fachowców i ekspertów, wnosząc w ten sposób naukowe podejście do podstawowych problemów epoki. Jako prezydent Stanów Zjednoczonych przeświadczony był o przywódczej funkcji, którą starał się pełnić najlepiej, jak umiał. Jak pisał w Memoirs: "Prezydent musi wykazywać stale przywództwo poprzez społeczne i ekonomiczne reformy, które są konieczne i wynikają ze złożoności amerykańskiego życia. Musi on dbać o ochronę zasobów naturalnych i musi kontynuować wszelkie przedsięwzięcia zgodne z potrzebami społecznymi". Hoover zamierzał być takim właśnie prezydentem - przywódcą i reformatorem, czuwającym nad potrzebami Amerykanów, operatywnym i gotowym w razie potrzeby do natychmiastowego działania, o czym także świadczył zainstalowany na jego biurku telefon.
Najsłabszym punktem amerykańskiej gospodarki było rolnictwo, przechodzące od początku lat dwudziestych liczne trudności. Hoover doskonale zdawał sobie z tego sprawę i już jako sekretarz handlu poświęcał tym kwestiom sporo uwagi. Amerykańskie rolnictwo przeżywało parę lat świetności w czasie i tuż po I wojnie światowej, kiedy na rynkach zagranicznych było olbrzymie zapotrzebowanie na produkty USA. Od początku lat dwudziestych - w związku z odbudową produkcji europejskiej - popyt na amerykańskie towary uległ jednak gwałtownemu zahamowaniu. Spowodowało to nadprodukcję na rynku wewnętrznym, a zarazem drastyczny spadek cen artykułów rolnych w Stanach Zjednoczonych. Utrzymujące się w latach dwudziestych niskie ceny produktów rolnych oraz powiększające się zadłużenie farmerów stanowiło poważny problem, którego skutki odczuwano coraz silniej. Blok rolniczo-farmerski w Kongresie nie był jednak w stanie spowodować, choć podejmował takie próby, zmian w rządowej polityce rolnej.
Nieprzypadkowo więc kwestiom rolnictwa i podniesienia taryf celnych, głównie na produkty rolne, poświęcono specjalną sesję Kongresu, zwołaną
HALINA PARAFIANOW1CZ
98
przez Hoovera na początku urzędowania, która trwała od 15 kwietnia do 22 listopada 1929 r. Jedną z jej głównych decyzji była ustawa z 15 czerwca 1929 r., dotycząca rynku rolnego (Agricultural Marketing Act). Na jej podstawie powołano Federalną Radę do Spraw Rolnictwa (Federal Farm Board - FFB), którą kierował były członek podobnej agencji federalnej z lat I wojny światowej Alexander Legge. Głównym zadaniem FFB, dysponującym federalnym funduszem 500 min dolarów, było udzielanie pożyczek lokalnym korporacjom i stowarzyszeniom farmerskim. W celu stabilizacji cen zboża, bawełny i innych produktów rolnych korporacje branżowe mogły dysponować pożyczonymi pieniędzmi na zakup tychże nadwyżek i ich magazynowanie. W praktyce system ten zaczął działać późną jesienią 1929 r. Przykładowo Korporacja ds. Stabilizacji Cen Zboża (Grain Stabilization Corporation) zakupiła do czerwca 1930 r. ponad 65 min buszli (buszel amer. - 35,2 1) zboża na sumę 90 min dolarów, a pozostałe korporacje również skupowały nadwyżki innych produktów rolnych. Zachęcano jednocześnie farmerów do dobrowolnego zmniejszania produkcji, co miało umożliwić utrzymanie cen. Nie znalazło to jednak powszechnego zrozumienia ani aprobaty farmerów. Jedynie nieliczni zmniejszyli areał upraw, co nie mogło spowodować zasadniczych zmian w strukturze cen. W praktyce bowiem po obniżeniu cen artykułów rolnych, większość farmerów, chcąc utrzymać dochód, powiększała powierzchnię upraw. Powodowało to dalszą nadprodukcję artykułów rolnych, a to z kolei automatycznie obniżało ich ceny. W rezultacie więc produkcja rolna okazywała się zupełnie nierentowna, gdyż jej koszty były większe od oferowanych cen zbytu. Przykładowo ceny buszla pszenicy z 1,05 dolara w 1929 r. spadły o połowę w roku następnym, a w kolejnych latach spadły jeszcze bardziej, oscylując w latach 1931-1932 między 35-39 centami za buszel. Drastycznie spadały w ogóle ceny wszelkich produktów rolniczych, zmniejszając się o 55% w 1932 r., podczas gdy ceny artykułów przemysłowych spadły w tym czasie o 27%.
7. Wahania cen na artykuły rolnicze
Hoover, choć zasadniczo przeciwny interwencji państwa, dopuszczał pewne regulacje prawne oraz poradnictwo i kierownictwo rządu, oczywiście w ramach indywidualistycznej tradycji i z podkreśleniem dobrowolnej współpracy zainteresowanych stron. Prezydent zdecydowanie opowiadał się więc za
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
J 99
stworzeniem takich warunków, by farmerzy sami rozwiązywali własne kwestie. Pożyczki FFB miały im to jedynie ułatwić. Natomiast Hoover był, i pozostał, przeciwny doraźnej pomocy rządu dla rolnictwa w postaci subsydiów, co niejednokrotnie było zgłaszane w Kongresie, a spotykało się z jego wetem. Kilka miesięcy potem demokraci przystąpili do ostrej krytyki jego polityki, wskazując na potrzebę bezpośredniej pomocy farmerom, czego przewidywane pożyczki FFB nie rozwiązywały.
Blok farmerski w Kongresie coraz częściej domagał się również wprowadzenia wysokich stawek celnych na import artykułów rolnych, co miało zabezpieczyć produkcję rodzimą. Od wiosny 1929 r. stało się to tematem częstych dyskusji i zgłaszanych projektów ustaw w Kongresie, sfinalizowanych w rok później w postaci ustawy Hawley'a-Smoota (Hawley-Smoot Act).
Prohibicja, będąca ważnym elementem kampanii wyborczej w 1928 r., budziła także od początku urzędowania Hoovera ożywione dyskusje. Sam prezydent opowiadał się za jej zachowaniem, choć i w jego najbliższym otoczeniu zdania były podzielone. Przede wszystkim zdawano sobie sprawę z tego, że nie była ona realizowana w praktyce. Ustawodawstwo prohibicyjne nie było bowiem przestrzegane. Paradoksalnie, nawet w jego następstwie - na co nieraz zwracano uwagę - powstała cała sieć producentów alkoholu, pośredników, szmuglerów, sprzedawców itp. W warunkach nielegalnych rozbudowano produkcję i handel alkoholem, a gangi przestępcze kontrolowały ten proceder. W maju 1929 r., zgodnie z obietnicą wyborczą, Hoover powołał komisję do zbadania prawnego przestrzegania prohibicji, znaną jako Komisja Wicker-shama, od nazwiska jej przewodniczącego, byłego prokuratora generalnego George'a W. Wickershama. Komisja ta zajęła się dokładnymi studiami zagadnienia, a jej wyniki ogłoszono w styczniu 1931 r. W końcowym raporcie stwierdzono wprawdzie, że prohibicja nie była przestrzegana, ale nie proponowano żadnych zmian prawnych w tym względzie. Prezydent pozostał zwolennikiem prohibicji, opowiadając się także w kampanii 1932 r. za jej utrzymaniem.
Hoover od początku miał kłopoty z legislaturą, nawet kiedy partia republikańska miała większość w obu izbach Kongresu. Stosunki z Kongresem okazały się słabym punktem jego administracji, a liczne weta prezydenckie doprowadziły w kolejnych latach do zaostrzonego konfliktu. Kongresmani zarzucali mu nieumiejętność i brak doświadczeń we współpracy z legislaturą oraz zbyt apodyktyczne nieraz decyzje. Prezydentura była faktycznie jego jedynym urzędem z wyboru, a poprzednie funkcje, dające mu rozległe uprawnienia, pochodziły z mianowania. Z kolei Hoover nie wierzył w skuteczność poczynań Kongresu w sytuacjach kryzysowych, wymagających natychmiastowej decyzji. Jego wcześniejsza działalność w czasie I wojny światowej utwierdziła go jedynie w takim przekonaniu. Prezydent wskazywał też na nieskuteczność niektórych działań legislatury, tym samym narażając się od początku wielu liderom kongresowym, którzy nie szczędzili mu ostrych słów krytyki.
100
HALINA PARAFIANOWICZ
największe nasilenie wielkiego Kiyzysu
8. Obroty na giełdzie nowojorskiej w latach 1920-1941
Choć w gruncie rzeczy kryzys gospodarczy w Stanach Zjednoczonych zaczął się znacznie wcześniej, dopiero z krachem giełdowym łączy się jego początek. Otóż panika na giełdzie nowojorskiej 24 października 1929 r. (tzw. czarny czwartek), kiedy sprzedano około 13 min akcji, oraz 29 października (tzw. czarny wtorek) kiedy sprzedano ponad 16 min akcji, spowodowała olbrzymie perturbacje finansowe. Nastąpiło natychmiastowe wyprzedawanie akcji i papierów wartościowych, które błyskawicznie traciły na wartości, co w konsekwencji powodowało ich dalsze wyprzedawanie. Była to reakcja łańcuchowa trudna do powstrzymania, choć podjęto pewne próby jej zahamowania. W rezultacie do połowy listopada 1929 r. wyprzedano ogromną liczbę akcji na sumę ponad 30 mld dolarów i następował dalszy spadek ich cen. W ciągu miesiąca wartość akcji spadła o 40%. W kolejnych latach ich wartość nadal spadała, osiągając w 1932 r. jedynie około jednej czwartej wartości z 1929 r. Mnożyły się bankructwa i kolejne banki były zamykane. Jeśli w 1929 r. upadło ponad 650 banków, to w roku następnym liczba uległa podwojeniu, a w kolejnych latach nadal liczba bankructw rosła. Łącznie w latach 1929-1932 upadło ponad 5,5 tyś. banków (prawie 25%), powodując całkowitą ruinę systemu finansowego Stanów Zjednoczonych. W następstwie tego bankrutowały również koncerny przemysłowe, różne firmy, przedsiębiorstwa i fabryki. Miliony ludzi traciło pracę.
Hoover głęboko wierzył w amerykański system i prosperity, a krach nowojorskiej giełdy, podobnie jak wielu ekspertów, traktował jako chwilowe załamanie finansowe. Był on przekonany, że gospodarka amerykańska opierała się na "zasadniczo zdrowych podstawach" i wierzył szczerze w jej dalsze możliwości rozwojowe, o czym wielokrotnie, także publicznie, zapewniał
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
J 101
Amerykanów. Krytycy, a zwłaszcza demokraci, nigdy mu tego nie zapomnieli, wypominając mu później te sformułowania. Prezydent natomiast, głosząc taką opinię, miał na uwadze przede wszystkim odbudowę zaufania do biznesu i banków, choć istotnie początkowo nie wierzył w kryzys gospodarczy, a zwłaszcza w jego rozmiary. Zakładał on zresztą, że właśnie banki i biznes, dzięki inwestycjom i nowym przedsięwzięciom, są w stanie ożywić gospodarkę. To, jak twierdził, stworzy nowe miejsca pracy, zapewni zarobki, a w następstwie pobudzi rynek wewnętrzny. To z kolei miało stymulować dalszą produkcję, a wraz z nią większe zatrudnienie. W ten sposób rozumując, Hoover konsekwentnie starał się pozyskać biznes i banki do współpracy. Z czasem spotkała go gorzka krytyka rodaków, obwiniających go o popieranie jedynie "bankierów i milionerów". Przy okazji wypomniano mu, co do niedawna było pozytywnym elementem jego image, że był także milionerem.
Od początku urzędowania Hoover sporo uwagi poświęcał zwiększeniu wydajności pracy, produkcji, ulepszeniom systemu socjalnego, zdrowotnego itp. W konsultacjach tych brali udział działacze gospodarczy, polityczni oraz autorytety z nauk społecznych, m.in. politolog Charles E. Merriam z Uniwersytetu Chicago, socjolog William F. Ogburn, ekonomista Wesley C. Mitchell z Columbia University, Edward E. Hunt, Howard W. Odum. Niebawem podjęto szeroko zakrojone studia nad zjawiskami i tendencjami społecznymi, a specjalne komisje ekspertów miały opracować te zagadnienia szczegółowo. Już po krachu giełdowym, 21 grudnia 1929 r., Hoover zapowiedział powołanie Prezydenckiego Komitetu do Spraw Najnowszych Tendencji Społecznych (President's Committee on Recent Social Trends), którego końcowy raport opublikowano dopiero pod koniec jego prezydentury. W praktyce z tych raportów i ekspertyz mogła dopiero skorzystać, i skorzystała, choć niechętnie się do tego przyznawano, administracja Franklina D. Roosevelta.
Jesienią 1929 r. Hoover podjął liczne próby koordynacji poczynań biznesu, robotników i farmerów, co miało chronić przed "lawiną kryzysową". W niespełna miesiąc po krachu giełdowym, w dniach 19-27 listopada odbyła się seria konferencji i spotkań w Białym Domu. W dyskusjach tych uczestniczyli członkowie gabinetu, eksperci z wybranych dziedzin oraz przedstawiciele rolnictwa i elity przemysłowo-finansowej. Szczególnie liczna i reprezentatywna była ta ostatnia grupa, z udziałem m.in. Henry'ego Forda, Owena D. Younga, Myrona C. Taylora, Pierre'a Samuela Du Ponta, Juliusa H. Barnesa. Prezydent przekonywał zebrane grono, że właśnie od nich zależy odbudowanie zaufania społecznego i powstrzymanie dalszej paniki. Apelował zatem o utrzymanie cen, zarobków i zatrudnienia na dotychczasowym poziomie. Zachęcał też przedsiębiorców do stymulowania rozmaitych prac konstrukcyjnych, drogowych oraz robót publicznych. W niespełna rok później podjęto jeden z takich projektów, a mianowicie budowę olbrzymiej Tamy Hoovera (Hoover Dam) na rzece Kolorado na pograniczu Arizony i Nevady. Było to ogromne przedsięwzięcie, zapew-
102
HALINA PARAFIANOWICZ
niające energię elektryczną dla północno-zachodnich stanów oraz regulujące system irygacyjny tego regionu. Przy pracach konstrukcyjnych, zakończonych w 1936 r., zatrudnienie znalazła również duża liczba bezrobotnych. W 1933 r., w ramach ogólnej dyskredytacji Hoovera, zmieniono nazwę tamy na Boulder Dam, a w 1947 r. Kongres przywrócił jej pierwotną nazwę.
5 grudnia 1929 r. w Waszyngtonie, pod przewodnictwem Juliusa H. Barnesa z Izby Handlowej, odbyła się konferencja z udziałem ponad 400 biznesmenów. Dyskutowano przede wszystkim możliwość odbudowy zaufania społecznego. Zgodnie uznano, co tak gorąco postulował prezydent, potrzebę utrzymania zarobków, zatrudnienia i cen na dotychczasowym poziomie. W związku z pogarszaniem się warunków gospodarczych i spadkiem popytu dóbr konsumpcyjnych pracodawcy jednak przestali je respektować, obniżając w pierwszym rzędzie produkcję (a więc i zmniejszając zatrudnienie) oraz zarobki. Niektórzy w ogóle zamykali fabryki, powiększając w ten sposób z dnia na dzień rzeszę bezrobotnych.
Prezydent konferował również z gubernatorami i burmistrzami, zachęcając ich do oddolnego inicjowania stanowych i lokalnych programów robót publicznych. Tego rodzaju poczynania, które miały stymulować gospodarkę, powinny - jego zdaniem - opierać się na wysiłkach indywidualnych, lokalnych i stanowych, bez jakiejkolwiek ingerencji rządu federalnego. Hoover istotnie nie miał żadnych planów reform gospodarki amerykańskiej, tym bardziej że sam system przecież uważał za "zasadniczo zdrowy".
Amerykańska gospodarka w 1929 r., co potwierdziły późniejsze skrupulatne analizy, wykazywała już pewne symptomy kryzysowe, choć przez współczesnych, w tym także i wielu ekspertów, było to niezauważalne lub ignorowane. W czerwcu 1929 r. produkcja osiągnęła szczyt, po czym następował jej stopniowy spadek. Systematycznie zmniejszały się dochody ludności,
9. Bezrobocie w latach 1920-1945
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
103
J 103
a w następstwie i popyt na dobra konsumpcyjne. Zwiększało się natomiast bezrobocie, szacowane w grudniu 1929 r. już na około 3 min.
Niepokojącym zjawiskiem, na co zwracali uwagę ekonomiści, była przede wszystkim powiększająca się systematycznie w latach dwudziestych dysproporcja w dochodach Amerykanów. W latach 1922-1929, jak podawał John Kenneth Galbraith, najbogatsze rodziny (stanowiące jedynie 5% populacji) skupiły jedną trzecią dochodu narodowego. Powstawały olbrzymie fortuny, z których ogromną ilość pieniędzy przeznaczano na profity, dywidendy i szalejącą spekulację. W latach dwudziestych produkcja przemysłowa wzrosła o 43%, ale zarobki jedynie o 11%. Gdyby miliardy przeznaczane na spekulacje giełdowe wykorzystano na wzrost poborów, nastąpiłoby zrównoważenie produkcji i popytu. A tak dysproporcja ta stale się zwiększała, gdyż zmniejszanie siły nabywczej powodowało automatycznie mniejszy popyt na różne towary. Z kolei trudności ze zbytem wyprodukowanych dóbr spowodowały w pierwszym rzędzie - wbrew zaleceniom ekspertów, zachęcających do obniżenia cen - zmniejszanie ich produkcji, a więc i zamykanie niektórych fabryk. To natychmiast powodowało zwiększanie bezrobocia, a zarazem dalszy spadek możliwości nabywczych obywateli. Niebawem wytworzyła się w ten sposób reakcja łańcuchowa, potęgująca się w kolejnych latach.
W dorocznym orędziu do Kongresu w grudniu 1929 r. prezydent zapewnił rodaków, że nie ma zagrożenia kryzysowego. Miał on zresztą własną wizję trudności gospodarczych USA, które uznawał za zwykłą recesję możliwą do opanowania. Jego wysiłki podjęte jesienią 1929 r. miały, jak zapewniał rodaków, powołując się na ekspertyzy fachowców, sytuację polepszyć. Publicznie Hoover nie używał nawet określenia "kryzys", lecz mówił jedynie o "depresji", którą - wskazując na cykliczną niestabilność gospodarki - uznawał za 1 zjawisko nieuniknione, ale przejściowe i tym razem niegroźne. ' W maju 1930 r. na konwencji Izby Handlowej Hoover zapewniał Amery-> kanów, że najgorsze już minęło i niebezpieczeństwo kryzysowe zostało zażeg-> nane. Podobną opinię wyraził w czerwcu 1930 r. delegacji, która przyszła i z propozycją federalnego programu robót publicznych. Miał podobno stwier-i dzić, że "przyszli 60 dni za późno". Gorzko i ironicznie brzmiały te słowa , powtarzane potem w nieskończoność przez jego oponentów politycznych.
W pierwszej połowie 1930 r. uwaga administracji skoncentrowana była na ratyfikacji traktatu londyńskiego, zatwierdzeniu Charlesa E. Hughesa, Johna J. Parkera i Owena J. Robertsa jako sędziów Sądu Najwyższego oraz na problematyce taryf celnych. Już od marca 1929 r. zapowiadano rewizję taryf celnych i problem ten stał się wkrótce przedmiotem rozważań dwu kolejnych sesji 71 Kongresu (15 IV-22 XI 1929, 2 XII 1929-3 VII 1930). Projekty zmian dotychczasowych taryf celnych wypływały głównie z chęci ochrony rolnictwa amerykańskiego, co potem - w związku z nasilaniem się zjawisk kryzysowych - znajdowało dodatkowe uzasadnienie ich inicjatorów. Po licz-
104
HALINA PARAFIANOWICZ
.|220
lata wielkiego kryzysu 10. Regres i wzrost gospodarczy w latach 1920-1945
nych debatach projekt ustawy o ciach protekcyjnych złożono w Izbie Reprezentantów 7 maja 1930 r., a w kilka tygodni potem został on przegłosowany w Kongresie, zyskując zdecydowanie poparcie obu izb.
Ponad tysiąc ekonomistów z Amerykańskiego Stowarzyszenia Ekonomicznego protestowało i apelowało do prezydenta, by nie wprowadzał w życie tej ustawy, która przyniesie - jak argumentowano - negatywne reperkusje międzynarodowe, także dla Stanów Zjednoczonych. Prezydent tym razem jednak nie skorzystał z weta, podpisując 17 czerwca 1930 r. ustawę, która od nazwisk inicjatorów znana była jako ustawa Hawley'a-Smoota. Wprowadzała ona najwyższe w dotychczasowej historii Stanów Zjednoczonych cła protekcyjne (podwyższone średnio o 40%), zwłaszcza na artykuły rolne. Tak wysokie taryfy celne miały wprost tragiczne skutki w dziedzinie obrotu międzynarodowego, zwłaszcza z Europą, która jako dłużnik miała bardzo utrudnioną możliwość realizacji swoich zobowiązań. Bariery celne dodatkowo zmniejszyły siły nabyw-
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
105
cze państw europejskich. W rezultacie podwyższenia taryf celnych przez USA inne państwa zastosowały podobne restrykcje, zamykając w ten sposób rynek zagraniczny dla znacznej liczby towarów amerykańskich. Doszło w ten sposób do drastycznego ograniczenia amerykańskiej wymiany handlowej, która w 1932 r. spadła w stosunku do 1929 r. o ponad połowę. Obroty handlowe USA z 2,85 mld dolarów w 1929 r. zmniejszyły się w dwa lata później do 1,67 mld dolarów i tylko 1,22 mld dolarów w 1932 r. Godziło to automatycznie w bardzo przesycony amerykański rynek wewnętrzny, powodując w następstwie dalszy spadek cen i pogłębienie zjawisk kryzysowych.
Trudności wewnętrzne Stanów Zjednoczonych wpłynęły na wzrost nacjonalizmu gospodarczego, czego przejawem było nie tylko podwyższenie taryf celnych, ale w ogóle amerykańska polityka gospodarczo-finansowa. W następstwie I wojny światowej USA stały się wierzycielem wielu państw i światowym kredytodawcą. Długi wojenne zaciągnięte przez państwa europejskie (około 12 mld dolarów) i olbrzymie powojenne pożyczki włączyły Stany Zjednoczone w gospodarkę światową i międzynarodowy system finansowy. Amerykańscy bankierzy pożyczyli około 2 mld dolarów Republice Weimarskiej, z czego zdecydowana większość była spłacana jako reparacje państwom zwycięskim, a te z kolei spłacały je w postaci długów wojennych Stanom Zjednoczonym. W Europie coraz częściej zwracano uwagę na absurdalność takiego systemu, postulując zarazem umorzenie czy choćby redukcję zobowiązań dłużniczych. W latach kryzysu postulaty te nasiliły się. W celu uzdrowienia międzynarodowych finansów i ożywienia stosunków ekonomicznych państwa europejskie coraz częściej opowiadały się za obopólnym umorzeniem długów wojennych i reparacji (zresztą te ostatnie zostały na podstawie planu Dawesa, a potem Younga poważnie zredukowane). Stany Zjednoczone wszak nadal odmawiały uznania łączności kwestii reparacji i długów wojennych, konsekwentnie domagając się spłaty tych ostatnich.
Nasilający się nacjonalizm gospodarczy Stanów Zjednoczonych znajdował też odzwierciedlenie w sprawach imigracyjnych. Ustawy imigracyjne z 1921 r. i 1924 r. poważnie ograniczyły napływ cudzoziemców do USA, a zgłaszane wciąż nowe projekty zmierzały do dalszego ich ograniczenia. Coraz częściej domagano się uwzględnienia potrzeb rynku pracy i ewentualnych preferencji dla określonych grup zawodowych. Czasem nawet posługiwano się argumentem zmniejszenia w ten sposób bezrobocia. Sam prezydent również nie ukrywał, że jest zwolennikiem ograniczenia napływu imigrantów, a restrykcje uznawał za przejaw "zdrowej polityki państwowej". W rezultacie ustawa imigracyjna z 1930 r., modyfikująca wcześniejsze ustawodawstwo, dodatkowo ograniczyła napływ cudzoziemców. Dopuszczono bowiem ich roczny napływ do około 150 tyś. w systemie kwot i 100 tyś. bez kwot, według szczegółowo opracowanych potrzeb gospodarki amerykańskiej. Wzrosła też w tym czasie liczba deportowanych ze Stanów Zjednoczonych, co było nie tyle zabezpieczeniem miejsc pracy dla bezrobotnych, jak komentowała to prasa, ile raczej przejawem nastrojów społecz-
06 L
HALINA PARAFIANOWICZ 106
nych. W 1930 r. deportowano 16,6 tyś. osób, w rok później 18,1 tyś., w 1932 r. 19,4 tyś. W kolejnych latach, już za rządów Roosevelta, liczba deportowanych spadła do około 8-9 tyś. rocznie.
W 1930 r. sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych uległa dalszemu pogorszeniu, a administracja nie nadążała za narastającymi problemami, zwłaszcza zwiększającym się szybko bezrobociem. W gruncie rzeczy nawet nie dysponowano dokładnymi danymi o bezrobociu, a oficjalne dane, jak okazało się potem, odbiegały znacznie od stanu faktycznego. Niemniej jednak wzrastające bezrobocie uznano w końcu za poważny problem społeczny, którym - zdaniem administracji - powinny zająć się przede wszystkim władze lokalne i stanowe. Prezydent apelował nadal o wzmożenie wysiłków indywidualnych, samopomoc i rozmaite poczynania filantropijne. W gruncie rzeczy Hoover nie miał pełnego rozeznania o rozmiarach zjawisk kryzysowych, które - w jego głębokim przekonaniu - wciąż mogły być załatwione za pomocą akcji charytatywnych. Był to poważny błąd jego początkowych poczynań, gdyż mimo zapewnień biznesu i jego wiary w amerykański system, gospodarka Stanów Zjednoczonych nie była bynajmniej "zasadniczo zdrowa".
Ogromna rzesza bezrobotnych, powiększająca się z tygodnia na tydzień, zmusiła ostatecznie administrację do zajęcia się tym zagadnieniem. W sierpniu
1930 r. powołano komisję do spraw regionów objętych suszą i burzami piaskowymi, głównie w stanach południowych i środkowo-zachodnich, a w październiku 1930 r. organizację do koordynacji stanowych i lokalnych przedsięwzięć antykryzysowych, Prezydencki Doraźny Komitet do Spraw Zatrudnienia (President's Emergency Committee for Employment) z płk. Arthurem Woodsem na czele. Współpracował on z gubernatorami w powołaniu ponad 3 tyś. lokalnych komitetów pomocy dla bezrobotnych. Miał on także dostarczyć dokładnych danych o bezrobociu. Woods, mający dobre rozeznanie w sytuacji, stał się rzecznikiem bardziej zdecydowanej pomocy rządu federalnego. Nie uzyskawszy poparcia prezydenta, odszedł w kwietniu
1931 r., a komitet został przemianowany na Prezydencki Doradczy Komitet do Spraw Bezrobocia (President's Advisory Committee for Unemployment). Od sierpnia 1931 r. jego miejsce zajęła Prezydencka Organizacja Pomocy Bezrobotnym (President's Organization on Unemployment Relief) z Walterem S. Giffordem. Ten ostatni jednak nie wykazał należytej operatywności w działaniu, pozostawiając wszelką inicjatywę organizacjom lokalnym.
W drugiej połowie 1930 r. wzrastało niezadowolenie z dotychczasowej polityki administracji. Pogorszyły się też, kiedyś dobre, stosunki Hoovera z prasą. Przede wszystkim był on coraz częściej nie rozumiany i krytykowany przez rodaków, a przez dziennikarzy oskarżany o "technokrację", "bezduszność" i "bezczynność", co przecież nie odpowiadało prawdzie. W gruncie rzeczy był on jedną z największych ofiar kryzysu gospodarczego. Hoover bowiem początkowo nie wierzył w kryzys, a zwłaszcza jego zakres, a potem
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
J 107
wszelkie poczynania antykryzysowe próbował zmieścić w wyznawanej przezeń ideologii. Ze względu na rozmiar zjawisk kryzysowych i ogrom potrzeb okazało się to jednak mało skuteczne i zupełnie niewystarczające. Ten roz-dźwięk między poczynaniami prezydenta a ich efektami oraz oczekiwaniami milionów Amerykanów narastał, przybierając coraz ostrzejszą falę krytyki zarówno samego Hoovera, jak i jego polityki.
Prezydent był coraz bardziej izolowany i krytykowany ze wszystkich stron. Zarzucano mu nie tylko bezczynność, ale i torpedowanie wysiłków kongresowych w zwalczaniu kryzysu. Krytykowali go zarówno demokraci, jak i niektórzy republikanie, m.in. niedawny zwolennik, wpływowy przewodniczący senackiej Komisji Spraw Zagranicznych, senator William Borah. Poważnej erozji uległ także wykreowany wcześniej przez dziennikarzy wizerunek "przedsiębiorczego administratora" i swoistego "supermana", który miał poradzić sobie z każdą kwestią, a teraz nie znajdowało to potwierdzenia. W gruncie rzeczy taki nader pozytywny image był teraz dla niego dodatkowym balastem, a każde niepowodzenie powodowało tym ostrzejszą i gorzką krytykę rozczarowanych i zawiedzionych rodaków.
Od początku lat trzydziestych, niezależnie od zapewnień biznesu i Białego Domu, sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych pogarszała się systematycznie. W ciągu 3 lat wartość produkcji spadła o połowę (ze 103 mld dolarów w 1929 r. do 56 mld w 1932 r.). Drastycznie zmniejszał się dochód narodowy (ze 104,4 mld dolarów w 1929 r. do 91,1 mld w 1930 r. i tylko 58 mld w 1932 r.) i rosła rzesza bezrobotnych. Amerykanie tracili pracę, zarobki, oszczędności, domy, a także, jak pisano w prasie, honor. Setki tysięcy bezdomnych i bezrobotnych, zwłaszcza farmerów z regionów objętych suszą, przemieszczało się wraz z rodzinami na zachód w poszukiwaniu pracy. Kolejki po bezpłatną zupę, niedożywienie, choroby i liczne dramaty stały się dla milionów Amerykanów codziennością. Mimo iż oficjalnie zapewniano, że nikt w Ameryce nie głoduje, komisje społeczne coraz częściej relacjonowały przypadki śmiertelne. W 1932 r. w samym Nowym Jorku, według tych danych, które zapewne nie były kompletne, z głodu zmarło 29 osób, a 110 z powodu niedożywienia. Ludzkie koszta kryzysu, zbierającego żniwo przez dekadę, były zresztą znacznie wyższe, acz niewymierne.
Wzrastające bezrobocie wpływało na coraz powszechniejsze żądania pomocy ze strony rządu federalnego. Dotychczasowe wysiłki władz lokalnych i stanowych nie nadążały bowiem za potrzebami milionów ludzi bez pracy i dochodów. Powszechnie oczekiwano na wydajną pomoc ze strony władz federalnych, czemu wciąż sprzeciwiał się prezydent. 14 sierpnia 1930 r. Hoover odbył konferencję z gubernatorami ze stanów środkowo-zachodnich i południowych, gdzie sytuacja wyglądała szczególnie dramatycznie. Nadal uporczywie apelował, by zaistniałe trudności rozwiązywano za pomocą "sprawdzonej i wypróbowanej inicjatywy indywidualnej, na której opierał się amery-
> i
108
HALINA PARAFIANOWICZ
kański system". Prezydent bowiem konsekwentnie trwał przy własnej teorii nawet wtedy, kiedy rzeczywistość jej przeczyła. Głęboko wierzył, utwierdzony własnym doświadczeniem, w skuteczność charytatywnych akcji i poczynań władz lokalnych, sprzeciwiając się nadal, ze względów doktrynalnych, bezpośredniej akcji rządu federalnego.
W wyborach uzupełniających do Kongresu 4 listopada 1930 r. demokraci powiększyli swój stan posiadania o 8 miejsc w Senacie i 53 w Izbie Reprezentantów, zdobywając w tej ostatniej przewagę. Nie ułatwiło to, i tak dalekiej od harmonii, współpracy Hoovera z legislaturą. On sam zaś upewnił się jedynie w przekonaniu, iż to właśnie prezydent, a nie Kongres, powołany był do wszelkich przedsięwzięć antykryzysowych, wymagających szybkich decyzji. Chciał, co mu zarzucali krytycy, a inni go w ten sposób tłumaczyli, samodzielnie kryzys zwalczyć.
Administracja Hoovera, niezależnie od jego retoryki, coraz aktywniej wkraczała do zwalczania kryzysu gospodarczego. Wiele jego poczynań było już tak czy inaczej przejawem interwencjonizmu państwowego, kontynuowanego potem jedynie na szerszą skalę przez Roosevelta, choć obaj nie chcieli się do tego przyznawać. Hoover głównie dlatego, że uważał się za obrońcę tradycyjnych wartości i wolności, a Roosevelt z kolei odżegnywał się od wszystkiego, co związane było z poprzednikiem, nawet jeśli fakty temu przeczyły. Paradoksalnie jednak to właśnie Hoover, niezależnie nawet od tego co głosił, zapoczątkował przedsięwzięcia federalne, z których część była kontynuowana przez Roosevelta, a inne stworzyły dogodniejsze warunki dla polityki następcy. Jak potem przyznawał jeden z bliższych współpracowników Roosevelta, Rexford G. Tugwell, wszyscy doradcy, a zwłaszcza "trust mózgów", korzystali z rozległej wiedzy i doświadczeń Hoovera oraz ekspertyz i badań prowadzonych przez jego administrację.
Kolejnym antykryzysowym przedsięwzięciem Hoovera był projekt robót publicznych, zgłoszony w dorocznym orędziu do Kongresu 2 grudnia 1930 r. Prezydent przedstawił propozycję ustawy przewidującej 150 min dolarów na roboty publiczne, zwłaszcza budowę lotnisk, autostrad, mostów, budynków użyteczności publicznej itp., co przede wszystkim miało ograniczyć szalejące bezrobocie. 20 grudnia Kongres ją przyjął, autoryzując z funduszy federalnych 116 min dolarów na roboty publiczne. W tym samym dniu także przyjęto inną ustawę w sprawie bezpośredniej pomocy ludności w stanach południowych i środkowo-zachodnich, objętych straszliwą suszą. Wyasygnowano 45 min dolarów, które przeznaczono na zasiłki i bezpośrednią pomoc ludności najbardziej potrzebującej. Hoover, acz niechętny interwencjonizmowi jako takiemu, zdecydował się na te doraźne poczynania, by zmniejszyć społeczne skutki kryzysu w rejonach szczególnie zagrożonych. Niestety była to jedynie kropla w morzu wciąż powiększających się potrzeb.
Niekorzystne następstwa dla amerykańskiej gospodarki miały w tym
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
czasie również zmiany w handlu międzynarodowym i pogarszający się bilans handlowy Stanów Zjednoczonych. Przede wszystkim spadło zapotrzebowa nie na amerykańskie produkty (a taryfy celne do tego się przyczyniły), co automatycznie powodowało dalsze ograniczanie produkcji, a więc i zmniejszanie zatrudnienia. W rezultacie zjawiska kryzysowe ulegały jedynie natężeniu.
Ponadto ograniczenie amerykańskich inwestycji za granicą oraz niemożność realizacji zobowiązań dłużniczych przez państwa europejskie były widocznymi objawami pogłębiającego się kryzysu ekonomicznego, mającego już zakres międzynarodowy. Hoover w końcu uznał sytuację za naprawdę groźną, choć źródeł kryzysu doszukiwał się poza granicami Stanów Zjednoczonych. Tłumaczył to m.in. niespłacaniem zobowiązań dłużniczych oraz międzynarodowymi perturbacjami finansowymi, zwłaszcza po upadku w maju 1931 r. wiedeńskiego banku Kreditanstalt. Źródeł kryzysu doszukiwał się także w odejściu Wielkiej Brytanii w 1931 r. od standardu złota (co potem zrobiło kilkadziesiąt innych państw), podczas gdy Stany Zjednoczone konsekwentnie przy nim obstawały.
W 1931 r. Niemcy odmówiły spłaty reparacji, a kraje europejskie ogłosiły niemożność realizacji zobowiązań dłużniczych wobec Stanów Zjednoczonych. Dramatyczna sytuacja gospodarczo-finansowa państw europejskich wymagała międzynarodowych przedsięwzięć w celu rekonstrukcji światowych finansów. W amerykańskim establishmencie zaczęto rozważać taką możliwość. Wiosną 1931 r. w kołach rządowych Stanów Zjednoczonych dojrzewała decyzja o moratorium. Po dłuższych dyskusjach i konsultacjach 20 czerwca 1931 r. Hoover ogłosił roczne moratorium na wszystkie płatności międzynarodowe. Zawieszenie spłat reparacji i długów wojennych zmierzało do uzdrowienia światowych finansów i było ważnym, acz spóźnionym, przedsięwzięciem anty-kryzysowym jego administracji. Po upływie rocznego moratorium państwa europejskie jednak nadal nie były w stanie spłacać długów wojennych i w praktyce, z wyjątkiem Finlandii, nigdy ich nie spłaciły.
Jesienią 1931 r. okazało się, że dotychczasowe poczynania antykryzysowe były niewystarczające, a sytuacja gospodarcza Stanów Zjednoczonych wyglądała dramatycznie. Wysiłki organizacji charytatywnych, Czerwonego Krzyża, stowarzyszeń religijnych, władz lokalnych i stanowych okazywały się nieadekwatne do ogromu potrzeb. Przede wszystkim olbrzymim problemem społecznym było wciąż rosnące bezrobocie. W 1931 r. liczba bezrobotnych podwoiła się w stosunku do roku ubiegłego, osiągając 8 min, a w 1932 r., wedle nawet ostrożnych statystyk, ponad 12 min. W praktyce ich liczba była większa, gdyż te dane nie były kompletne i nie obejmowały m.in. osób pracujących w niepełnym wymiarze czy sezonowo. Oznaczało to tak czy inaczej, że prawie jedna czwarta Amerykanów w wieku produkcyjnym była bezrobotna. Szczególnie drastyczny spadek zatrudnienia nastąpił w niektórych gałęziach przemysłu, np. hutniczym i metalowym, samochodowym, budowlanym. W samym Nowym Jorku liczba
110
HALINA PARAFIANOWICZ
bezrobotnych osiągnęła prawie milion, w Chicago 660 tyś. W Cleveland, według oficjalnych danych, 50% było bez pracy, w Akron 60%, a w Toledo nawet 80%. Jeszcze gorzej przedstawiało się położenie ludności murzyńskiej. Jak podawał "Nation" z 22 kwietnia 1931 r., bezrobocie wśród Murzynów było 6-8-krotnie większe niż ludności białej.
Późną jesienią 1931 r. prezydent uznał kondycję kraju za dramatyczną i zdecydował się na największe przedsięwzięcie antykryzysowe swoich rządów. 8 grudnia 1931 r. w dorocznym orędziu do Kongresu zgłosił projekt uzdrowienia finansów. Proponował powołanie federalnej agencji pomocy - Korporacji do Spraw Rekonstrukcji Finansów (Reconstruction Finance Corporation - RFC). Jej zadaniem było udzielanie pożyczek bankom, instytucjom finansowym, spółkom budowlanym, kolejowym, towarzystwom ubezpieczeniowym itd. W ten sposób miano stymulować gospodarkę, a podejmowane inwestycje automatycznie dawałyby zatrudnienie ogromnej rzeszy bezrobotnych.
W Kongresie projekt ten spotkał się z dużym zainteresowaniem i ożywioną dyskusją, choć potrzeby, a wraz z nimi i oczekiwania społeczne były znacznie większe niż propozycje prezydenta. Coraz częściej bowiem domagano się bezpośredniej pomocy rządu federalnego, m.in. w postaci subsydiów oraz zasiłków dla bezrobotnych, co znajdowało odzwierciedlenie w projektach kolejnych ustaw. Przewodniczący Izby Reprezentantów, demokrata John N. Garner, proponował, by pożyczki rządowe przyznawane były też małym bankom i osobom prywatnym, a republikanin z Nowego Jorku, Fiorello La Guardia, krytykował inicjatywę prezydencką, która miała "subsydiować banki i bankrutów kolejowych". Senator demokratyczny Edward P. Costigan oraz senator republikański Robert M. La Folette jr, zgłosili projekt bezpośredniej pomocy stanom, co spotkało się z kolejnym prezydenckim wetem.
Ostatecznie 22 stycznia 1932 r. Kongres przyjął ustawę, na podstawie której powołano RFC z początkowym funduszem 500 min dolarów (potem zwiększonym do 2 mld dolarów), który miano przeznaczać - zgodnie z pierwotną inicjatywą - na pożyczki bankom i instytucjom finansowym, spółkom budowlanym, kolejowym itd. Jej pracą kierował do połowy 1932 r. Charles G. Dawes. W ciągu 2 pierwszych miesięcy udzielono pożyczek na łączną sumę 240 min dolarów, głównie bankom i towarzystwom kolejowym, zwłaszcza bliskim bankructwa. W kolejnych miesiącach przyznano dalsze pożyczki, w przeważającej mierze dużym bankom, co zresztą było obiektem ostrej krytyki amerykańskiej opinii publicznej rozgoryczonej faktem, że Hoover nie chce poprzeć programu robót publicznych i bezpośredniej pomocy bezrobotnym, a finansuje bankierów i wielki biznes. RFC nazywano "ogonkiem wielkiego biznesu" (bread line for a big business) albo "zasiłkiem dla milionerów" (a millionaire's dole). Do lipca 1932 r. RFC udzieliła licznych pożyczek na łączną sumę ponad l mld dolarów, głównie bankom, towarzystwom ubezpieczeniowym i spółkom handlowym. Dziewięćdziesięciomilionowa pożyczka
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
dla Central Republic Bank of Chicago, gdzie pracował Dawes, tuż po odejściu jego z RFC, budziła szczególnie wiele kontrowersji. W następstwie też powodowała ostrą krytykę administracji i samego Hoovera.
Wiosną 1932 r. w Kongresie zgłaszano kolejne projekty antykryzysowe, które miały być finansowane na zasadzie nie tylko pożyczek, ale i subwencji rządu federalnego. Propozycje demokratów, m.in. Hugo L. Blacka, Thomasa J. Walsha, senatora Roberta F. Wagnera, Johna N. Garnera spotkały się wszak z wetami prezydenta. Nasilająca się walka prezydenta z Kongresem wynikała nadal głównie z różnic ideologicznych. Hoover istotnie był wciąż przeciwny interwencjonizmowi państwowemu, co - jego zdaniem - zagrażało swobodom i wolnościom jednostki oraz podstawom amerykańskiego systemu. A prezydent był nie tylko jego wiernym zwolennikiem, lecz także - jak to ktoś celnie określił - "kustoszem tradycyjnych ideałów narodowych". Jak widać, niektóre jego działania wykraczały jednak daleko poza głoszoną przezeń filozofię. Interwencyjne poczynania rządu federalnego traktował Hoover jako kroki doraźne, wyjątkowe w zaistniałej sytuacji, co bynajmniej nie oznaczało gotowości ich zastosowania na szerszą skalę. Był on niewątpliwie aktywistą antykryzysowym, choć nadal ciężar tej walki chciał oprzeć na wysiłkach władz stanowych i lokalnych, uporczywie do nich apelując o wykorzystanie wszelkich im dostępnych środków do walki z żywiołem.
Kłopoty Hoovera z Kongresem wynikały też i z tego, że spotykał się on z ostrą krytyką niektórych republikanów, z którymi czasem dzieliły go nawet większe różnice poglądów niż z konserwatywnymi demokratami. 3 marca 1932 r. prezydent zgłosił weto na ustawę zgłoszoną przez senatora republikańskiego George'a Norrisa w sprawie federalnego programu robót publicznych w Muscle Shoals na rzece Tennessee (w przyszłości realizowanej jako jedno z większych przedsięwzięć Nowego Ładu - Tennessee Valley Authority). Jako uzasadnienie weta Hoover kolejny raz podał względy ideologiczne. Jego zdaniem, wprowadzenie w życie takiej ustawy oznaczało "koniec inicjatywy i przedsiębiorczości Amerykanów" oraz "zaprzeczenie ideałom, na których zbudowana została amerykańska cywilizacja". Był on przeciwny interwencjonizmowi państwowemu zagrażającemu inicjatywie indywidualnej, bo przecież - jak twierdził - "państwo nie może rywalizować z obywatelami". Hoover był przeświadczony, że to właśnie prezydent powinien stać na straży tradycyjnych wartości i wolności amerykańskich. Popadał w ten sposób w coraz większą niełaskę społeczeństwa, dla którego - jak pisano w prasie - jego argumenty, skądinąd może i słuszne, były coraz mniej przekonujące. Warto pamiętać, że w tym czasie interwencjonizm bynajmniej nie budził większego optymizmu nie tylko wśród republikanów, ale i demokratów. Ze względu jednak na drastycznie pogarszającą się sytuację gospodarczą, a przede wszystkim społeczne konsekwencje kryzysu, w Kongresie coraz częściej rozważano możliwości większego udziału rządu federalnego w zmaganiach anty kryzysowych. Apele Hoovera
112 L
HALINA PARAFIANOWICZ
o dobrowolną współpracę i przedsięwzięcia filantropijne nie znajdowały już posłuchu ani wśród pracodawców, ani wśród robotników. Był to zresztą dramat osobisty prezydenta, usilnie obstającego przy ideologii, która okazywała się przeżytkiem. Był on po prostu za mało elastyczny, choć już wtedy zdawał sobie sprawę z rozmiarów kataklizmu. Jego poczynania nie zaspokajały, bo i nie mogły zaspokoić, ogromu potrzeb społecznych, ale i nie mieściły się już w wyznawanej przez niego ideologii. Sprzeczność ta zaciążyła, i wciąż ciąży, na ocenach prezydentury Hoovera. Im więcej się o tym wie, tym trudniej o jednoznaczną ocenę tejże polityki. Hoovera nie da się tak łatwo zaszeregować, jak to robili zagorzali krytycy, uznając go za polityka pasywnego, konserwatywnego czy wręcz reakcyjnego. Jego przedsięwzięcia, zwłaszcza w drugiej fazie prezydentury, odbiegały daleko od wyznawanej przezeń ideologii i stały się bazą dla wielu poczynań rywala i następcy - Roosevelta.
W połowie 1932 r., kiedy wyczerpano możliwości lokalne i stanowe, pod presją opinii publicznej, a zwłaszcza Kongresu, Hoover zdecydował się na kolejne interwencjonistyczne przedsięwzięcia anty kryzysowe. 21 lipca 1932 r. podpisał ustawę o doraźnej pomocy i robotach publicznych (Emergency Relief and Construction Act). Było to uzupełnienie aktu o RFC, umożliwiające udzielanie przezeń pożyczek stanom, przeznaczanych przede wszystkim na roboty publiczne i doraźną pomoc bezrobotnym. Sumę 2 mld dolarów z funduszy federalnych przeznaczono głównie na roboty publiczne (1,5 mld dolarów) oraz zasiłki dla bezrobotnych (300 min dolarów). Inicjatywa ta, mimo jej niewątpliwej doniosłości, przyszła wszak późno, a i fundusze okazały się daleko niewystarczające w stosunku do ogromu potrzeb.
Dzień później, 22 lipca 1932 r., podjęto kolejny antykryzysowy i inter-wencjonistyczny krok. Prezydent podpisał ustawę umożliwiającą udzielanie z funduszy federalnych niskoprocentowych pożyczek na budownictwo i cele mieszkaniowe. Powołano federalną komisję, pod której zarządem miano powołać 8-12 banków regionalnych, z kapitałem wyjściowym 125 min dolarów przeznaczonych na cele mieszkaniowe. W ten sposób stwarzano dogodniejsze warunki spłat uprzednio zaciągniętych kredytów, jak również próbowano stymulować budownictwo prywatne, remonty mieszkań itp., co zarazem miało zapewniać także pracę bezrobotnym. Inicjatywa ta, powszechnie uznana za słuszną, przyszła wszak późno i nie mogła przynieść natychmiastowych rezultatów. Kontynuowana była także przez administrację Roosevelta.
Hoovera zazwyczaj uznaje się za fiskalnego konserwatystę, choć w gruncie rzeczy nie był on ani zbyt ortodoksyjny, ani konsekwentny w sprawach bilansu budżetu. Owszem, podobnie jak większość członków rządu, także kongresmanów, w tym i wielu demokratów, opowiadał się on za zbilansowaniem budżetu, co było zgodne z ówcześnie panującą tendencją. Powiększający się stale deficyt budżetowy był w trakcie jego urzędowania poważnym problemem, czemu prezydent poświęcał coraz więcej uwagi, acz rezultaty były
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
ft
niezadowalające. Jesienią 1931 r. Hoover podjął nową taktykę zwalczania zjawisk kryzysowych właśnie przez próbę uzdrowienia wydatków federalnych. 6 listopada 1931 r. prezydent zapowiedział redukcję federalnego budżetu, co bez większego powodzenia próbował realizować w roku następnym. Był to zresztą dodatkowy powód, dlaczego nie popierał projektów pomocy bezpośredniej i wypłacania zasiłków dla bezrobotnych oraz odpraw ("bonusy") weteranom z funduszy federalnych. Ani jednak dziesięcioprocentowa redukcja wydatków federalnych w ostatnim roku urzędowania, ani podniesienie o jedną trzecią podatków (Revenue Act - 7 czerwca 1932 r.) nie umożliwiły zbilansowania budżetu.
Trzyletnie zmagania Hoovera z kryzysem, mimo licznych wysiłków, nie przyniosły wszak zdecydowanych rezultatów. W gruncie rzeczy w połowie 1932 r. sytuacja wyglądała dramatycznie. Bezrobocie, według oficjalnych danych, osiągnęło ponad 12 min, ceny spadły o 60% w stosunku do 1929 r., przemysł wykorzystywał około połowy swoich możliwości, a kolejne banki bankrutowały. Republikanie i sam prezydent tracili wpływy i popularność. Wizerunek Hoovera uległ drastycznym zmianom. W mass mediach coraz częściej przedstawiano go jako "bezlitosnego, bezdusznego milionera" nie chcącego poprzeć planów pomocy rządowej dla bezrobotnych, często głodnych i zdesperowanych rodaków, pozbawionych warunków do normalnej egzystencji. Paradoksalnie i ironicznie brzmiały tego rodzaju oskarżenia w stosunku do człowieka, który wcześniej ratował od śmierci głodowej miliony Europejczyków, a teraz był oskarżany o bezduszność i bezczynność. Były to głęboko niesłuszne i niesprawiedliwe opinie, odbiegające zasadniczo od faktów. Można się wprawdzie spierać o oceny polityki Hoovera czy skuteczność jego poczynań, ale niewątpliwie nie można mu zarzucić bezczynności. Prowadził on bowiem batalię antykryzysową o nie spotykanych dotychczas rozmiarach. Paradoksalnie to właśnie on, mimo iż przeczyło to wyznawanej przez niego ideologii, włączył rząd federalny do bezpośrednich akcji antykryzyso-wych, i to na skalę przedtem nieznaną.
Równie bezzasadne były zarzuty wobec Hoovera o bezduszność i brak zainteresowania losem rodaków, co wynikało m.in. z tego, że zawsze przywiązywał on dużą wagę do konkretów i danych statystycznych, którymi operował. W jego wypowiedziach przeważały cyfry i fachowe oceny. Przedstawiał on generalia i o ich polepszenie zabiegał, a nie o pojedynczego człowieka. Zresztą był on przeświadczony, że społeczeństwo potrzebuje logiki, a nie retoryki czy charyzmy, i na tym opierał wypowiedzi publiczne. Był to niewątpliwie błąd taktyczny, po części też wynikający z jego osobowości. Hoovera zazwyczaj uznawano za człowieka wyniosłego i nieprzystępnego, podczas gdy był on przede wszystkim bardzo nieśmiały, zamknięty i skryty. Nie lubił też występować przed tłumem, a komunikowanie się z dużymi gremiami nie należało nigdy do jego mocnych stron. W latach dwudziestych, kiedy był bardzo
114
HALINA PARAFIANOWICZ
popularny, nie stanowiło to specjalnej przeszkody, choć i wtedy nie był oratorem. Teraz okazało się to poważnym niedostatkiem, zwłaszcza w kampanii wyborczej 1932 r.
Opinie o prezydenturze Hoovera i kreowany w ten sposób negatywny image służyły przede wszystkim celom wyborczym Partii Demokratycznej w zbliżających się wyborach. W powszechne użycie weszły określenia dyskredytujące politykę prezydenta. Był więc nie tylko "kryzys Hoovera", "taryfy Hoovera", ale także "Hoovervilles" (osiedla i miasta bezrobotnych, składające się głównie z baraków), a nawet "koc Hoovera" (gazety, którymi okrywali się bezdomni). Tego rodzaju nośna symbolika była ważnym elementem kampanii wyborczej demokratów, którzy starali się zdyskredytować jego politykę. Hoovera obwiniano za wszelkie niepowodzenia lat ostatnich, przysłowiowo nawet za złą pogodę.
Czarę goryczy Amerykanów przepełniły kwestie weteranów. Był to zresztą kolejny paradoks, gdyż to właśnie Hoover dwa lata wcześniej, w 1930 r., powołał Administrację do Spraw Weteranów (Veterans Administration). Zgodnie z wcześniejszym ustawodawstwem weteranom przyznano odprawę za służbę wojenną ("bonusy"), co w postaci certyfikatów miano wypłacać do 1945 r. Od początku lat trzydziestych, w związku z nasileniem się kryzysu, weterani domagali się natychmiastowej wypłaty tych pieniędzy, czemu administracja była zasadniczo przeciwna. Nowych projektów ustawodawstwa w sprawie wcześniejszego wypłacenia "bonusów" nie popierał również prezydent, który wiosną 1932 r. wystąpił z kolejnymi propozycjami uzdrowienia budżetu. 29 marca Hoover zgłosił zastrzeżenia do przygotowywanego ustawodawstwa w sprawie rekompensat dla weteranów, wskazując na poważną kolizję z rządową próbą bilansowania budżetu.
Wiosną 1932 r. kilkanaście tysięcy weteranów przybyło do Waszyngtonu, próbując w ten sposób wpłynąć na decyzje Kongresu w sprawie ustawodawstwa "bonusowego". Izba Reprezentantów wprawdzie ten projekt przegłosowała, ale odrzucił go w czerwcu 1932 r. Senat. Kongres pośpiesznie wyasygnował pewne fundusze na powrót weteranów do domów, ale część z nich pozostała w Waszyngtonie, koczując w namiotach i prowizorycznych barakach na polach wzdłuż rzeki Anacostia w pobliżu Kapitelu. Do nich właśnie, oskarżając ich o naruszanie porządku publicznego i komunizm, skierowano w dniach 28-29 lipca 1932 r. policję i wojsko. Jak pisał "Nation", za pomocą czołgów i gazów łzawiących z łatwością rozprawiono się z bezbronnymi i bezdomnymi ludźmi, którzy kilkanaście lat wcześniej narażali swoje życie na polach bitewnych. Użycie siły było desperackim krokiem i poważnym błędem administracji Hoovera, co odbiło się także na wynikach wyborów w 1932 r.
Kampania wyborcza 1932 r. od początku nie zapowiadała się dla republikanów zbyt obiecująco. Hoover, mimo iż nie miał poparcia bossów partyjnych, był w zasadzie jedynym realnym kandydatem republikanów. Na koń-
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
wencji Partii Republikańskiej w Chicago w czerwcu 1932 r., tym razem bez większego entuzjazmu, powtórzono kandydatury sprzed 4 lat, a więc Hoovera na stanowisko prezydenta oraz Curtisa jako wiceprezydenta. W dwa miesiące później, 11 sierpnia 1932 r., Hoover rozpoczął kampanię wyborczą, do której przywiązywał dużą wagę. Osobiście był on przekonany, że powinien kontynuować rozpoczętą batalię antykryzysową, a zatem i liczył na przedłużenie urzędowania w Białym Domu. Traktował to niemalże jako swoje posłannictwo, dniami i nocami studiując rozliczne raporty oraz ekspertyzy o sytuacji gospodarczej kraju i świata. Chyba nawet nie był świadom swej niepopularno-ści, wierząc, że podjęte kroki już niebawem przyniosą efekty. Pomylił się w tych rachubach. Nie tylko on jednak, gdyż i Nowy Ład Roosevelta, mimo ogromu poczynań, także nie wyprowadził Stanów Zjednoczonych z kryzysu gospodarczego.
W kampanii wyborczej 1932 r., tak jak i uprzednio, Hoover skoncentrował uwagę na kilku wybranych zagadnieniach, wypowiadając się za utrzymaniem prohibicji, taryfami protekcyjnymi, ograniczeniem imigracji. Podkreślał też konieczność spłaty długów wojennych przez państwa dłużnicze. Większość swoich wystąpień poświęcił prezentacji dotychczasowych wysiłków anty-kryzysowych, co zresztą okazało się poważnym błędem taktycznym. Społeczeństwo bowiem nie chciało już więcej słuchać o tej desperackiej walce, lecz oczekiwało zdecydowanych, śmiałych kroków rządu.
W przemówieniu w Cleveland 15 października 1932 r. Hoover podsumował poczynania antykryzysowe własnej administracji. Podkreślił, że głównym celem jego polityki było przede wszystkim uchronienie od chaosu i odbudowa życia gospodarczego kraju. Omówił po kolei wysiłki rządowe, koncentrując uwagę na próbach uzdrowienia finansów, powołaniu RFC oraz programie robót publicznych. Zapowiadał też ich kontynuację.
Niezręczne i przede wszystkim nieskuteczne były ataki Hoovera na demokratycznego rywala, któremu zarzucał m.in. radykalizm ekonomiczny. W jednym z przemówień 31 października 1932 r. na Madison Square Garden w Nowym Jorku Hoover stwierdził: "Kampania ta jest więcej niż rywalizacją między dwoma politykami. To więcej niż walka między dwoma partiami. Jest to walka między dwoma filozofiami rządzenia". Faktycznie Hoover nadal opierał się interwencjonizmowi państwowemu na szerszą skalę, a zapowiedzi rozszerzenia pomocy rządowej głoszone przez Roosevelta traktował jako groźbę dla amerykańskiego systemu.
Podobnie jak Hoover dla republikanów w 1928 r., tak kandydat demokratów w 1932 r. Franklin Delano Roosevelt, był sam w sobie dużym atutem. Przedsiębiorczy gubernator Nowego Jorku był bowiem świetnym mówcą, politykiem emanującym energią i optymizmem. Nawet najzagorzalsi krytycy Roosevelta nie mogli mu odmówić pewnej charyzmy i temperamentu politycznego, co okazało się bodaj największym jego atutem w kampanii 1932 r.
116 L
HALINA PARAFIANOWICZ
Walter Lippmann, który widział w kandydacie demokratów "tylko nazwisko i uśmiech", a inni "podrzędny intelekt" niedługo potem zmienili o nim zdanie.
Już na konwencji demokratów w Chicago 2 lipca 1932 r. Roosevelt zaprezentował wigor, charyzmę i optymizm, kontrastujący mocno z osobowością dotychczasowego prezydenta, wygłaszającego przemówienia, jak donosiła prasa, przeważnie metalicznym głosem, ze spuszczoną głową. Roosevelt z kolei, ze znaną mu werwą i przekonaniem, obiecywał Nowy Ład dla Amerykanów. I ten slogan wyborczy zrobił niebawem karierę, choć ani sam mówca, ani słuchacze nie bardzo wiedzieli, na czym ma polegać tenże Nowy Ład. Amerykanie uwierzyli, bo chcieli wierzyć, w lepsze jutro, jak zapewniał slogan wyborczy demokratów: "Happy Days Are Here Again!".
Roosevelt przystąpił do ostrej krytyki rządów republikanów i samego Hoovera, obiecując zasadnicze zmiany w polityce wewnętrznej. Był on świadom nastrojów i oczekiwań społecznych rodaków, co zręcznie wykorzystał w kampanii wyborczej. W wystąpieniach zapowiadał bezpośredni udział rządu w organizowaniu pomocy stanom, szeroko rozbudowany program robót publicznych, zniesienie prohibicji, obniżenie taryf celnych.
Wybory prezydenckie 8 listopada 1932 r. zakończyły się porażką Hoovera. Uzyskał on około 15,8 min głosów (39,7%), co dawało 59 głosów elektorskich i poparcie jedynie 6 stanów, podczas gdy jego demokratyczny rywal uzyskał odpowiednio 22,8 min głosów (57,4%), 472 głosy elektorskie i poparcie 42 stanów. Hoovera poparły jedynie Connecticut, Delaware, Maine, New Hampshire, Pensylwania i Vermont. Demokraci też zdobyli zdecydowaną przewagę zarówno w Izbie Reprezentantów, jak i Senacie.
Nie bez słuszności uważa się powszechnie, że w wyborach 1932 r. republikanie praktycznie nie mieli szans. Można uznać, że jeśli w kampanii 1928 r. "zwyciężyła prosperity", to w cztery lata potem "klęskę poniósł kryzys".
Przegrana Hoovera przesądziła o pasywności amerykańskiej polityki w okresie interregnum. Wszelkie przedsięwzięcia ustępującego rządu były ograniczone, tym bardziej że prezydent-elekt uchylał się od współpracy z Hooverem. Wprawdzie podjęto konsultacje w sprawach gospodarczych, lecz nie przyniosły one żadnych efektów. Także spotkania Hoovera z Rooseveltem w okresie interregnum nie dały rezultatu, gdyż ten ostatni odciął się kategorycznie od polityki poprzednika. Hoover, przywiązujący dużą wagę do rozmaitych detali i posiadający ogromną wiedzę fachową, uważał Roosevelta - i nie był w tym przekonaniu odosobniony - za nowicjusza wchodzącego do Białego Domu, bez należytego przygotowania i wiedzy w sprawach gospodarczych. Miał też nadzieję, że prezydent-elekt zechce skorzystać z jego doświadczeń. Tak się nie stało, a Roosevelt zdecydowanie odmawiał jakiejkolwiek współpracy z ustępującym rządem. Jedynie zgodnie uznano, że zobowiązania dłużnicze powinny być spłacane.
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY
1919 1920 1921 1922 1923 1924 1925 1926 1927 1928 1929 1930 1931 1932 1933
11. Banki ogłaszające upadłość w latach 1919-1933
Długie interregnum wykazało pogarszającą się sytuację gospodarczą Stanów Zjednoczonych i przede wszystkim kompletną ruinę amerykańskiego systemu bankowego. Poczynania RFC okazały się niewystarczające, o czym świadczyły kolejne bankructwa bankowe, zwłaszcza w lutym 1933 r. W połowie miesiąca gubernator stanu Michigan zarządził tymczasowe zamknięcie banków, po czym kilka innych stanów uczyniło to samo.
4 marca 1933 r. Hoover zakończył urzędowanie w Białym Domu. W drodze na Kapitol zmęczony prezydent kontrastował z promiennym, uśmiechniętym Rooseveltem. I takie zdjęcie niebawem obiegło cały świat, służąc do dziś jako nośny element mitologii obu polityków.
W ten sposób po czterech latach rządów, w atmosferze napięć, frustracji i powszechnego niezadowolenia, ustępował jeden z uznanych twórców amerykańskiej prosperity lat dwudziestych. Po zaszczytach, sukcesach i wieloletniej sławie Hoover odchodził z Białego Domu nie zrozumiany przez rodaków, nie chciany i odrzucony. Wkrótce na wiele lat dla milionów Amerykanów pozostał "kryzysowym" bądź "zapomnianym" prezydentem Stanów Zjednoczonych. Mimo iż wniósł do Białego Domu wiele talentów, doświadczeń
118
HALINA PARAFIANOWICZ
handlowych, gospodarczych oraz ogromną wiedzę o stosunkach międzynarodowych, a także włączył rząd, na nie spotykaną dotychczas skalę, do zmagań antykryzysowych, odchodził zeń oskarżany o nieudolność, ignorancję, pasywność. Ta wysoce krytyczna i niesprawiedliwa opinia, wykreowana głównie przez propagandę demokratów, a zwłaszcza dziennikarzy, ugruntowała na wiele lat negatywny stereotyp trzydziestego pierwszego prezydenta Stanów Zjednoczonych.
Był to zresztą kolejny paradoks dotyczący tego wybitnego, choć kontrowersyjnego polityka. Hoover bowiem funkcjonował w zasadzie w świecie dwu mitów, najpierw mitu pozytywnego, a potem negatywnego. I ten ostatni zdominował, i wciąż wpływa na emocjonalne, nader krytyczne i dalekie od obiektywizmu oceny jego polityki przez amerykańską opinię publiczną, a po części także i historiografię. Wprawdzie badania historyków zrehabilitowały wiele poczynań jego prezydentury, ale z trudem przyjmuje się to w obiegu powszechnym. Także współcześnie dla wielu Amerykanów nazwisko Hoovera kojarzy się przede wszystkim z kryzysowym stereotypem. Gdyby nie czasy jego rządów, mógł on być, bo miał wszelkie dane ku temu, jednym z najwybitniejszych prezydentów Stanów Zjednoczonych. Obwiniony o kryzys gospodarczy, którego nie wywołał, i wszelkie nieszczęścia z nim związane, przeszedł do historii jako prezydent "kryzysowy". A kataklizmu gospodarczego o nie spotykanych dotychczas rozmiarach - wbrew utwierdzonej mitologii - nie zwalczyła także administracja Roosevelta, mimo licznych przedsiębranych kroków i interwencjonizmu państwowego na szeroką skalę. Praktycznie dopiero w czasie II wojny światowej Stany Zjednoczone wyszły z kryzysu gospodarczego.
BIBLIOGRAFIA
Barber Williams J., From New Era to New Deal: Herbert Hoover, the Economists, and American
Economic Policy, 1921-1933, Cambridge University Press, New York 1985 Burner David, Herbert Hoover: A Public Life, alfred A. Knopf, New York 1979 Dodge Mark, ed., Herbert Hoover and the Historians, Herbert Hoover Presidential Library
Association, West Branch 1989 Craig Lloyd, Aggressive Introvert: A Study of Herbert Hoover and Public Management, 1912-1932,
Ohio State University Press, Columbus 1972 Hawley Ellis W., The Great War and the Search for a Modern Order: A History of the American
People and Their Institutions, 1917-1933, St. Martin's, New York 1979
Fausold Martin L., The Presidency of Herbert Hoover, University Press of Kansas, Lawrence 1985 Herbert Hoover Reassessed: Essays Commemorating the Fiftieth Anniversary of the Inauguration of
Our Thirty-first President, Government Printing Office, Washington, D.C. 1981 Hoff-Wilson Joan, Herbert Hoover: Forgotten Progressive, Little, Brown, Boston 1975 Robinson Eugene Edgar, Bornet Davis Vaughn, Herbert Hoover: President of the United States,
Hoover Institution Press, Stanford 1975 Schwarz Jordan A., The Interregnum of Despair: Hoover, Congress, and the Depression, University
of Illinois Press, Urbana 1970
WIELKI KRYZYS
I NOWY ŁAD
***
DONALD T. CRITCHLOW
ame prac
WSZ(
dem dot) jął r szen Wti prze alicji ciacł i du: ame]
liczu milic ne, a nieni przyi feder zdra(
opim
Jego
cię k
tamei
Hoo\
rodzi;
Załamanie gospodarcze, którego początek przypadł na 1929 r., zachwiało pewnością Amerykanów, osłabiając ich tradycyjną wiarę w postęp, przeznaczenie historyczne i misję opatrznościową.
Rezultatem był kryzys, który doprowadził do restrukturyzacji gospodarki amerykańskiej i powstania nowych stosunków na linii: rząd, biznes, świat pracy. Program gospodarczy prezydenta Franklina Delano Roosevelta (powszechnie określanego przez Amerykanów inicjałami FDR) zmodyfikował demokratyczny kapitalizm przez wprowadzenie nowych przepisów rządowych dotyczących biznesu, zatrudnienia i kwestii społecznych. Rząd federalny przyjął również odpowiedzialność za utrzymanie stabilności gospodarczej, zmniejszenie różnic ekonomicznych i zapewnienie obywatelom pomocy społecznej. W trakcie trwania tego procesu amerykańskie życie polityczne uległo głębokiej przemianie, w miarę jak Roosevelt przekształcał Partię Demokratyczną w koalicję reprezentującą większość społeczeństwa i opierającą się na mniejszościach etnicznych i rasowych, związkach zawodowych, obejmującą robotników i dużą część mieszkańców i wsi. Jednocześnie głębokim przemianom uległo amerykańskie życie społeczne.
Po objęciu urzędu prezydenta, w 1929 r., Herbert Hoover stanął w obliczu największej depresji gospodarczej w czasach nowożytnych. W miarę jak miliony Amerykanów traciły pracę, Hoover wezwał władze państwowe i lokalne, aby, opierając się na sektorze prywatnym, ustabilizowały poziom zatrudnienia i przyszły z pomocą społeczeństwu. Kiedy jednak te usiłowania nie przyniosły rezultatu, Hoover, bez przekonania, podjął wysiłki na szczeblu federalnym w kierunku odrestaurowania gospodarki. Jego działania jednak zdradzały nieudolność w radzeniu sobie z kryzysem
Herbert Hoover objął Biały Dom w 1929 r., ciesząc się w owym czasie opinią jednej z najbardziej popularnych postaci w Stanach Zjednoczonych. Jego reputacja wspaniałego inżyniera i człowieka humanitarnego - pieczołowicie kultywowana przez własny zespół do spraw public relations w Departamencie Handlu - zwróciła uwagę opinii publicznej. Historia dzieciństwa Hoovera jedynie umocniła tę popularność. Osierocony w wieku 10 lat, opuścił rodzinny dom stanie Iowa i przeniósł się do wuja osiadłego w gospodarstwie
122
DONALD CRITCHLOW
w stanie Oregon. Po ukończeniu studiów na Uniwersytecie Stanford, rozpoczął międzynarodową karierę jako inżynier w specjalności górniczej, co uczyniło go milionerem. Funkcja dyrektora Pomocy Żywnościowej dla Belgii (Belgium Food Relief), a następnie U.S. Food Administration i U.S. Fuel Administration w czasie I wojny światowej umocniła jego wizerunek człowieka skutecznego w swych działaniach. Amerykańska prosperity 1929 r. obiecywała prezydentowi i narodowi amerykańskiemu jasną przyszłość.
Na początku 1929 r. tylko nieliczni obawiali się nagłego pryśnięcia czaru okresu prosperity. Polityka prezydentów Hardinga i Coolidge'a zachęcała do spekulacji giełdowych przez utrzymywanie niskich stóp dyskontowych. Jedną z głównych konsekwencji boomu giełdowego było skierowanie środków finansowych w działania spekulacyjne raczej niż inwestowanie w nową technologię i renowacje zakładów przemysłowych. Boom na Wall Street - podobnie jak w latach osiemdziesiątych - zbiegł się z intensyfikacją fuzji przedsiębiorstw, co spowodowało dalszy wzrost ilości papierów wartościowych (emisji giełdowych) na rynku. Do fuzji doszło głównie w sferze przedsiębiorstw użyteczności publicznej, przetwórstwie żywności i handlu detalicznym.
Powstanie przedsiębiorstw holdingowych dalej napędzało grożącą wybuchem sytuację na Wall Street. Ogromne te przedsiębiorstwa, często kontrolujące wiele mniejszych kompanii, wypuściły akcje wartości milionów dolarów. W trakcie tego procesu owe kompanie inwestycyjne wyprodukowały stosy papierów wartościowych, które z zewnątrz stwarzały bardzo atrakcyjne wrażenie, strukturalnie jednak były bardzo kruche. Dla przykładu, grupa inwestycyjna zwana American Founders Group, powstała w 1922 r. z kapitałem 500 dolarów, kontrolowała do 1929 r. akcje trzynastu towarzystw o wartości przekraczającej miliard dolarów. W 1928 r. istniało 186 powierniczych towarzystw inwestycyjnych. W 1929 r. powstało 256 nowych towarzystw. Dla sfinansowania ich operacji wydano papiery wartościowe o wysokości 3 mld dolarów, dalej windując ceny akcji na giełdzie. Ta bańka mydlana pękła w październiku 1929 r.
Hoover sprawował urząd prezydenta zaledwie kilka miesięcy, kiedy system gospodarczy zaczął się rozpadać. Do lata 1929 r. produkcja przemysłowa spadła, osiągając stan krytyczny mimo utrzymywania się poziomu kursów na giełdzie. Do jesieni jednakże rynek zaczął się chwiać. Pierwsze oznaki zapowiadające krach wystąpiły 21 października. W czwartek, 24 października, rynek popadł w całkowity chaos, który wkrótce przerodził się w panikę, w miarę jak bezprecedensowa 12,9-milionowa liczba akcji zmieniła właścicieli. Liczba transakcji giełdowych była tak ogromna, że raporty nie nadążały za nimi, co doprowadziło do załamania się giełdy. Dopiero w parę godzin po jej zamknięciu można było sobie uświadomić, co się stało. Plotki i pogłoski podsycały dezorientację. Giełdy w Chicago i Buffalo musiały zostać zamknięte. Czołowa finansjera nowojorska przyszła z pomocą, dając gwarancję w wysokości
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
J 123
20-30 min dolarów, aby wesprzeć rynek i ostudzić obawy. Thomas Lament, jeden z głównych udziałowców kompanii J. P. Morgan, zapewnił reporterów w klasycznym niedopowiedzeniu, że "wystąpiły trudności techniczne, które zostały zażegnane". Rynek pozostał względnie uspokojony do "czarnego wtorku", 29 października 1929 r. Do końca tego dnia ceny giełdowe spadły o 43 punkty - ponad 10% w ciągu jednego dnia. Kompanie inwestycyjne, maklerzy i drobni inwestorzy byli zniszczeni. Dziesiątki tysięcy kont bankowych przestały istnieć.
Szczególną cechą paniki giełdowej była jej nieprzemijalność. W miarę pogrążania się gospodarki w kryzysie produkcja przemysłowa spadła o połowę w porównaniu z poprzednim okresem. Tę opadającą spiralę pogłębiła jeszcze polityka Banku Rezerw Federalnych (Federal Reserve Bank), który wycofał fundusze i zmniejszył dostawę pieniądza dokładnie w momencie, kiedy istniała największa potrzeba płynności płatniczych. Wraz ze spadkiem sprzedaży przedsiębiorstwa zaczęły zwalniać pracowników. Szacuje się, że do 1932 r. zwolniono z pracy 15-20 min robotników, co stanowiło około jednej czwartej siły roboczej.
Nie mogąc dostać stałego zatrudnienia, pracy dorywczej ani nawet pomocy znikąd, bezrobotni znaleźli się w krytycznej sytuacji. Około 2 min młodych ludzi (wśród nich także kobiety) wyległo na szosy i szlaki kolejowe w charakterze włóczęgów. Dziesiątki tysięcy bezdomnych spało w miejskich parkach, na stacjach metra i opuszczonych budynkach. Inni gromadzili się w zaimprowizowanych obozowiskach, które wyrastały na obrzeżach miast. Te obskurne osiedla, sklecone z prymitywnych pozlepianych smołą tekturowych szałasów, nazywano sardonicznie Hoovervilles.
W miarę pogarszania się warunków wiele rodzin zaczęło szukać wsparcia w lokalnych lub rządowych agencjach charytatywnych. Jednak władze żadnych szczebli nie dysponowały choćby najskromniejszą infrastrukturą administracyjną umożliwiającą wyjście naprzeciw problemom państwa. W rezultacie, instytucje publiczne musiały oprzeć się na działalności ochotniczej polegającej na pomocy dla coraz większej części społeczeństwa poszukującej wsparcia. Już same liczby oddają aż nazbyt obrazowo skalę problemu. Przeszło połowa rodzin objętych pomocą dla bezrobotnych zlokalizowana była w ośmiu stanach, a przeszło jedna trzecia zamieszkiwała cztery wysoko uprzemysłowione stany: Pensylwanię, Nowy Jork, Ohio i Illinois. W niektórych stanach jedna czwarta ludności otrzymywała zapomogi. 42% społeczeństwa objętego zapomogami stanowiły dzieci. W zróżnicowanym ekonomicznie Nowym Jorku bezrobocie szacowano do 1932 r. na 800 tyś. lub 25% siły roboczej, podczas gdy w Chicago, będącym centrum wytopu stali, 600 tyś. albo 40% pozostawało bez pracy. Ogólnonarodowe wskaźniki bezrobocia wynosiły między 13 a 17 min, co stanowiło około 25%. Nieznane są dokładne liczby, jako że rząd nie próbował nigdy prowadzić statystyk dotyczących bezrobocia.
l
124
DONALD CRITCHLOW
Nie mogąc liczyć na pomoc ze strony programów społecznych na szczeblu federalnym, prywatne i lokalne agencje charytatywne nie były w stanie sprostać oczekiwaniom. W samym mieście Nowy Jork przestało istnieć z braku środków prawie czterysta prywatnych i lokalnych agencji. Pozostałe były często zmuszone zamknąć swoją działalność wobec nowo napływających chętnych. Lillian Wald, pracownik pomocy socjalnej z Nowego Jorku, zauważyła z goryczą: "nędza mas nie posiadających pracy jest niewiarygodna".
Pracownicy pomocy socjalnej, mający kontakt z desperacją bezrobotnych, próbowali szukać interwencji na szczeblu federalnym. Początkowo większość z nich była przeciwna federalnemu zaangażowaniu w pomoc na poziomie lokalnym. W miarę jednak rozprzestrzeniania się głodu, zaczęto szukać pomocy federalnej. Hoover odmówił. Uważał, że Stany Zjednoczone znalazły się na rozdrożu, oświadczając, że "ustrój amerykański" ogranicza rząd "w zakresie przyjścia z pomocą obywatelom". Wyraził obawę, że "naród, obywatele i państwo zostaną bezpośrednio bądź pośrednio podporządkowani dyscyplinie wojskowej".
Dotkliwe skutki depresji sprawiły, że świat wydawał się zatracać pozory racjonalności. Hamburger kosztował 5 centów, a mimo to ludzi nie było na niego stać. Stawki za pracę wynosiły 10 centów za godzinę, a jednak wiele firm nie było w stanie wypracować zysku. Oprocentowanie bankowe spadło poniżej 1%, ale niewielu zainteresowanych było inwestowaniem. Farmerzy pozwalali plonom marnieć na polach, podczas gdy ludzie głodowali. Świat wydawał się postawiony na głowie i po dekadzie ogólnej prosperity Amerykanie zwyczajnie nie byli w stanie poradzić sobie z załamaniem gospodarczym, które wzięło początek na Wall Street w październiku 1929 r.
Będąc sekretarzem do spraw handlu (1921-1928) Hoover dał się poznać w administracji Hardinga-Coolidge'a jako jeden z nielicznych wybitnych członków gabinetu. Dostrzegł on nową rolę dla rządu federalnego w odrzuceniu tradycyjnego modelu gospodarki, opartego na zasadzie laissez-faire jako przestarzałego. Pragnął widzieć go jako kluczową siłę, jednoczącą w partnerskiej współpracy władzę, świat biznesu i agencje prywatne. Dążył do poprawienia stosunków między agencjami pomocy społecznej na szczeblu federalnym, stanowym, lokalnym i prywatnym. Zachęcał do uczestniczenia w ruchu pomocy socjalnej (później nazwanym United Way). Nic więc dziwnego, że wielu zwolenników postępu, łącznie z reformatorką społeczną Jane Adams, z zadowoleniem powitało wybór Hoovera na prezydenta. Jak na ironię, jeszcze przed objęciem urzędu, będąc w administracji Hardinga i Coolidge'a, przestrzegł ich, że spekulacje finansowe mogą doprowadzić do katastrofy gospodarczej. Prognoza Hoovera okazała się prawdziwa. Niestety, to on sam miał zostać obarczony winą.
W 1930 r. wielu Amerykanów naturalną koleją rzeczy oczekiwało od prezydenta Herberta Hoovera, wielkiego inżyniera i człowieka humanitar-
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
J 125
nego, powtórzenia uprzednich wielkich wyczynów, kiedy to uchronił Europę przed głodem pod koniec I wojny światowej. Spośród swych wczesnych doświadczeń Hoover pozostał wierny przekonaniu, że dobrowolna kooperacja na szczeblu lokalnym i społeczny wysiłek wystarczą do stawienia czoła nagłym problemom. Hoover cieszył się opinią wizjonera. Podobnie jak inni orędownicy postępu wierzył, że stabilność ekonomiczna i efektywność mogły być wprowadzane do biznesu i lokalnych stowarzyszeń już na etapie ich tworzenia. Taka wizja zakładała, że dobrowolne grupy przywódców biznesu, związków zawodowych i społecznych mogły zapewnić racjonalne, oparte na zasadach naukowych planowanie, zdolne stawić czoło problemom społeczeństwa przemysłowego. Za kadencji Hoovera jako sekretarza handlu stowarzyszenia handlowe wyrastały w latach dwudziestych jak grzyby po deszczu. Powoływane do rozprzestrzeniania informacji i regulowania konkurencji, stowarzyszenia te były propagowane przez Hoovera jako jaskółki nowej ery amerykańskiego kapitalizmu. Niszcząca konkurencja, stosująca nieetyczne praktyki w biznesie, była, zdaniem Hoovera, przeżytkiem przeszłości.
Na początku Hoover ustosunkował się do narodowego kryzysu, wzywając biznesmenów i przywódców związkowych do zachowania dotychczasowego poziomu zatrudnienia, stałych cen i płac. W 1930 r. mianował komisję interwencyjną do rozpatrzenia spraw bezrobocia, ale kiedy komisja ta zaleciła wprowadzenie federalnego programu prac publicznych, Hoover rozwiązał ją, żeby utworzyć nową Prezydencką Organizację Pomocy Bezrobotnym (President's Organization on Unemployment Relief). Komitet ten również nic nie wskórał. Wówczas Hoover zaczął motywować biznesmenów do podejmowania kampanii "kupowania produktów amerykańskich i wydawania amerykańskich pieniędzy". W 1931 r. przekonał Kongres do zatwierdzenia ustawy Hawley'a-Smoota (Hawley-Smoot Act), podnoszącej cła importowe do nie notowanego dotąd poziomu. Handel zagraniczny uległ niemal całkowitemu zahamowaniu, w miarę jak inne państwa poszły tą drogą, wprowadzając podobnie nierozsądną taktykę. Do protekcjonizmu zagranicznego dołączyło wewnętrzne prawo, wymagające zawierania lokalnych kontraktów. Do końca 1932 r. połowa stanów żądała od władz skupowania towarów produkowanych na swoim terenie i zatrudniania mieszkańców do prac publicznych. Praktyki te powodowały jednak tylko upadek handlu, wywoływały brak wydajności, podnosiły koszty i niewiele robiły dla pobudzenia podupadającej gospodarki.
Hoover przeciwstawił się wprowadzeniu zorganizowanego programu federalnego, który mógłby zapobiec pogłębiającym się z dnia na dzień problemom. Dopiero w lecie 1932 r., pod presją ze strony Kongresu i dotkniętego kryzysem narodu, jak również w przededniu ewentualnej reelekcji, zaakceptował projekt ustawy umożliwiającej nowo powstałej Korporacji do Spraw Rekonstrukcji Finansów (Reconstruction Finance Corporation) udzielenie pożyczki w wysokości 1,8 mld dolarów poszczególnym stanom i zarządom
L
126
DONALD CRITCHLOW
miejskim jako wsparcie i pomoc w sfinansowaniu robót publicznych. Niemniej jednak Hoover nadal twierdził, że pieniądze federalne nie powinny podważać istoty pomocy społecznej na szczeblu lokalnym, jak i amerykańskiego indywidualizmu.
W miarę pogłębiania się kryzysu, Hoover, acz niechętnie, zwiększał jednak wydatki rządowe. Wyasygnowane zostały środki na budowę zapory na rzece Kolorado Boulder Dam, później przemianowanej na Tamę Hoovera (Hoover Dam). Ustawa o doraźnej pomocy i robotach publicznych (Emergency Relief and Construction Act) umożliwiła przekazanie poszczególnym stanom zapomóg federalnych na finansowanie budowy dróg. Korporacja do Spraw Rekonstrukcji Finansów nadal udzielała pożyczek bankom i kompaniom ubezpieczeniowym. W rezultacie wydatki federalne wzrosły z 3% (3,3 mld dolarów) produktu narodowego brutto w 1929 r. do 9% (4,6 mld dolarów) zmniejszonego produktu narodowego brutto w 1932 r.
W miarę jak wydatki federalne rosły, malały wpływy i nastąpił deficyt budżetowy. Będąc gorącym orędownikiem zbilansowanego budżetu, Hoover podniósł w 1932 r. podatki na prowadzenie działalności gospodarczej. Posunięcie to dalej pogrążyło już i tak osłabioną ekonomię.
Po wygranych wyborach w 1932 r., pierwsza kadencja Franklina Delano Roosevelta, przypadająca na lata 1933-1937, zmniejszyła niepokój, jakkolwiek nadal nacechowana była ekonomiczną stagnacją w kraju, a widmo wojny w Europie nie zniknęło. W czasie pierwszych stu dni sprawowania urzędu prezydenta, Roosevelt skoncentrował się na uzdrowieniu przemysłu i rolnictwa za pośrednictwem Administracji do Spraw Uzdrowienia Gospodarki Narodowej (National Recovery Administration) i ustawy o rolnictwie (Agricultural Act). W celu rozwiązania problemu bezrobocia prezydent zainicjował serię programów pomocy społecznej i robót publicznych. Zastosowane strategie były wyzwaniem wobec fundamentalnych amerykańskich przekonań dotyczących natury przedsiębiorstwa kapitalistycznego i roli rządu w gospodarczych i społecznych sprawach narodu.
Wybory prezydenckie 1932 r. były areną desperackich usiłowań republikanów w kierunku ponownej nominacji upadającego na duchu Hoovera, podczas gdy demokraci, przeczuwając, że kryzys może zapewnić im zwycięstwo, zwrócili się do Franklina Delano Roosevelta, gubernatora Nowego Jorku.
Roosevelt, cieszący się już renomą wytrawnego polityka, zademonstrował natychmiast chęć przedstawienia narodowi nowego modelu przywództwa. W tym celu udał się do Chicago, aby wygłosić mowę akceptacyjną, pierwszą tego typu, skierowaną bezpośrednio do mianującej prezydenta konwencji. Stojąc przed zgromadzeniem, na sparaliżowanych przez przebytą w 1921 r. chorobę Heinego-Medina nogach usztywnionych żelaznymi klamrami, oświadczył: "Wy mianowaliście mnie i ja, wiedząc o tym, przybyłem tu, żeby Warn za ten zaszczyt podziękować. Niech fakt [...], że czyniąc w ten sposób,
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
złamałem długotrwałą tradycję, stanie się symbolem. Niech odtąd łamanie głupich tradycji stanie się zadaniem naszej partii. Ślubuję Warn, ślubuję sobie nowy ład dla narodu amerykańskiego". Podchwycone przez reportera określenie Nowy Ład stało się sloganem administracji Roosevelta.
Słowa Roosevelta poruszyły naród, ale zdaniem krytyków, Nowy Ład nie miał dostatecznie klarownej formy. Zdecydowany pokonać Hoovera w listopadzie, Roosevelt zawahał się przed zajęciem zdecydowanego stanowiska w wielu kwestiach, wśród których wyjątek stanowiło przeciwstawienie się prohibicji. Atakując hooverowska rozrzutną politykę, która doprowadziła do deficytu budżetowego, zaapelował również do rządu federalnego o przywrócenie ludziom możliwości pracy. Dla przykładu, w przemówieniu wygłoszonym w Pittsburghu, oświadczył: "Uważam redukcję wydatków federalnych za jedną z najważniejszych kwestii tej kampanii". Niemniej jednak występował w imieniu "zapomnianego człowieka z dołu ekonomicznej piramidy" i apelował o "śmiałe, nieustanne eksperymentowanie".
Błyskotliwa osobowość Roosevelta i jego pogodne usposobienie zjednywały mu zaufanie wszędzie, gdzie się udał. Jego walka z chorobą Heine-go-Medina była dla ludzi inspiracją. Przed chorobą, młody Roosevelt wiódł życie człowieka z klasy uprzywilejowanej. Franklin jako jedyny syn Jamesa i Sary Roosevelt był dziedzicem zarówno fortuny, jak i nazwiska rozsławionego niegdyś przez jego dalekiego krewnego - prezydenta Theodore'a Roosevelta. Rozpieszczany i kształcony w domu przez prywatnych nauczycieli aż do wieku młodzieńczego, każdego lata wożony do Europy i zdobywający wykształcenie na uniwersytetach Groton, Harvard i Columbia, nowojorczyk ten wkroczył na arenę polityczną z przewagą w każdej dziedzinie. Szybko przeszedł z legislatury stanowej do Departamentu Marynarki, gdzie pełnił funkcję asystenta sekretarza za administracji prezydenta Wilsona. Kiedy otrzymał nominację demokratów na wiceprezydenta w 1920 r. - w dużej mierze dzięki temu, że nazywał się Roosevelt - zostało to potraktowane przez wielu jako zapowiedź znakomitszej kariery.
Kiedy spadła na Roosevelta choroba, wydawało się, że oznaczało to koniec jego kariery politycznej. Matka nalegała, aby wycofał się z życia publicznego, ale żona Eleonora zdopingowała go do walki z ułomnością. W latach 1921-1928 Eleonora nie pozwalała zapomnieć o nazwisku Roosevelt, rozsyłając setki listów do wiodących postaci życia politycznego w kraju. Nawiązała także kluczowe kontakty z grupami kobiecymi, działaczami instytucji pomocy społecznej i rzecznikami praw człowieka. Roosevelt uczynił ze swej ułomności siłę. Jego walka z chorobą Heinego-Medina stała się symbolem walki narodu z chorą gospodarką, a wyniosły uśmiech i nonszalancko trzymany papieros w długiej cygarniczce były wyzwaniem narodu wobec kryzysu.
W tym samym czasie Hoover obraził naród swym histerycznym wystąpieniem, kiedy to weterani I wojny światowej zorganizowali marsz na
128 L
DONALD CRITCHLOW
Waszyngton w lecie 1932 r., domagając się od Kongresu przyśpieszonego wypłacenia im rent, które mieli zacząć otrzymywać dopiero w 1945 r. Niektórzy z weteranów zorganizowali prowizoryczne miasteczko namiotów i bud na obrzeżach Waszyngtonu, podczas gdy pozostali zajęli opuszczone parcele wzdłuż Pennsylvania Avenue. Czując się oblężony i przerażony perspektywą konfrontacji z rozwścieczonym tłumem, Hoover zarządził mobilizację wart wokół Białego Domu, zabezpieczenie bram łańcuchami i usunięcie ludzi z ulic. Po otrzymaniu informacji o infiltracji "Armii Zasiłkowej" (Bonus Army) przez komunistów Hoover polecił wojsku usunąć weteranów. Wówczas w celu zlikwidowania obozowisk generał Douglas MacArthur poprowadził cztery oddziały kawalerii z dobytymi szablami, kolumnę piechoty w stalowych hełmach oraz sześć czołgów. Tysięczna grupa weteranów oraz ich żony i dzieci musiała ratować się ucieczką, kiedy wojska natarły na kolonię i spaliły prowizoryczne budy. Tej nocy pożary rozświetlały Waszyngton.
Z a l. Meksykańska
m HuftotHoovw, ES! Partia Ftefrtfcarfska
Franklin Delano Roosevell Partia Demotaatyczna
12. Wybory prezydenckie 1932 r.
Reakcja społeczeństwa na brutalność ataku uczyniła Hoovera jeszcze bardziej defensywnym. Generał MacArthur tylko pogorszył sytuację, określając weteranów jako "tłum [...] napędzany duchem rewolucji". Późniejsze sprawozdania ujawniły jedynie nieliczne i odizolowane przypadki działania komunistów wśród uczestników marszu. Oświadczenia rządowe zaprzeczające,
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
J 129
że wojsko strzelało do maszerujących, okazały się fałszywe, kiedy udostępniono kroniki filmowe nakręcone w czasie ataku.
Wybór Roosevelta okazał się przesądzony. Otrzymał on 22,8 min głosów przeciwko 15,7 min oddanym na Hoovera. FDR, jak popularnie nazwany został Roosevelt przez dziennikarzy czołowych gazet, a następnie publiczność, wygrał w 42 stanach, pozyskując miasta na Północnym Wschodzie i Środkowym Zachodzie, głosy farmerów Środkowego Zachodu i Zachodu i tradycyjnie demokratyczne Południe. Zwycięstwo Roosevelta było największą porażką republikanów od 1912 r. Odbiła się ona szerokim echem. Pamięć o kryzysie hooverowskim zablokowała Biały Dom dla republikanów aż do 1952 r.
Roosevelt stanął przed narodem dotkniętym kryzysem. W ciągu czterech miesięcy dzielących jego elekcję w listopadzie 1932 r. od inauguracji 4 marca 1933 r., załamał się całkowicie narodowy system bankowy (XX poprawka do Konstytucji Stanów Zjednoczonych zmieniła datę inauguracji prezydenckiej na dzień 20 stycznia 1937 r.). Do dnia poprzedzającego inaugurację trzydzieści stanów zamknęło bądź ograniczyło działalność swych banków, aby zapobiec wycofywaniu wkładów przez klientów. Na początku 1933 r. aktywność gospodarcza osiągnęła rekordowo niski poziom, równy połowie wyniku z 1929 r. Nauczyciele chicagowscy pracowali bez wynagrodzenia przez dwa lata, a głodne dzieci mdlały na lekcjach. W Appalachach, w stanie Kentucky, bezrobotni górnicy odżywiali się dziko rosnącym zielskiem znalezionym na polach i w lasach. Bezrobocie wśród czarnej ludności Harlemu, Filadelfii, Detroit i Chicago osiągnęło 50%. Na Środkowym Zachodzie farmerzy protestujący przeciwko niskim cenom skupu pod przewodnictwem Milo Reno i jego Krajowego Stowarzyszenia Świąt Farmerów (National Farm Holiday Association) ogłosili wakacje dla farmerów. Kukurydza w Dakocie Południowej była tak tania, że w gmachu sądu na terenie hrabstwa używano jej na opał. W walce o wyższe ceny skupu produktów rolnych i mleczarskich uzbrojone bojówki farmerów rozpoczęły blokady autostrad. W miastach komunistom udało się zorganizować marsze protestacyjne bezrobotnych. Licząca tysiąc mężczyzn grupa zaatakowała dwie piekarnicze ciężarówki w Nowym Jorku. W Oklahomie trzystu bezrobotnych napadło na sklepy spożywcze. W 1932 r. grabież sklepów z żywnością należała do częstych zjawisk.
W czasie inauguracji Roosevelt uspokajał Amerykanów. Powiedział: "Jedyną rzeczą, jakiej powinniśmy się bać, jest sam strach, bezimienny, nieracjonalny, nieuzasadniony, paniczny strach, paraliżujący wysiłki konieczne do przekształcenia procesu cofania się w postęp". Stwierdzenie to było odważne, Roosevelt jednak zdawał sobie sprawę, że potrzeba było znacznie więcej niż tylko słów. Społeczeństwo, naród domagał się działania.
W ciągu następnych stu dni Kongres, zwołany przez FDR na nadzwyczajną sesję, pośpiesznie uchwalił prawa dotyczące banków, przemysłu, rolnictwa, Wall Street, pomocy społecznej i hipotek nieruchomości. Rezul-
DONALD CRITCHLOW
tatem był zespół praktycznych posunięć inspirowany zasadniczo postępowym myślenieniem, nie stanowiący jednak zaplanowanej i kompleksowej całości.
Pierwszym posunięciem ze strony Roosevelta była próba rozwiązania kryzysu bankowego. Prezydent ogłosił dzień 5 marca "świętem bankowym" i polecił zamknięcie wszystkich banków. Jakkolwiek zwolennicy postępu w Kongresie domagali się nacjonalizacji systemu bankowego, Roosevelt wyraził zgodę na przyjęcie nadzywczajnej ustawy bankowej (Emergency Banking Act), mającej zapewnić pomoc federalną bankom dotkniętym kryzysem i określił zasady ponownego otwierania wypłacalnych banków. Następnie ustawodawstwo bankowe oddzieliło banki handlowe dysponujące rachunkami bieżącymi i oszczędnościowymi od banków inwestycyjnych dysponujących akcjami i obligacjami i powołał Federalną Korporację Ubezpieczeń Depozytowych (Federal Deposit Insurance Corporation - FDIC) w celu ubezpieczenia każdego indywidualnego depozytu bankowego do wysokości 5 tyś. dolarów.
Myślą przewodnią wczesnej fazy Nowego Ładu były dwa posunięcia mające na celu pomoc rolnictwu i uzdrowienie przemysłu. Sekretarz rolnictwa Henry A. Wallace jr. we współpracy z Rexfordem Tugwellem i M. L. Wil-sonem opracował projekt agend pomocy dla rolnictwa, o nazwie: ustawa o przystosowaniu rolnictwa (Agricultural Adjustment Act - AAA). Ustawa ta przeobraziła politykę rolną Stanów Zjednoczonych, wprowadzając zasadę subsydiowania farmerów w zamian za ograniczenie przez nich produkcji. Usiłowała również zracjonalizować produkcję rolną przez kontrolowanie dostaw produktów rolniczych na rynek. Przez nałożenie podatku na producentów przetworów żywnościowych i konserw rolnicy otrzymali subsydia mające na celu powstrzymanie ich od produkowania plonów. Jednocześnie nowe przepisy kredytowe umożliwiły farmerom otrzymanie funduszy na unowocześnienie gospodarstw. Wkrótce po wcieleniu w życie AAA, Wallace zalecił farmerom ubój 6 min świń i zaoranie 100 min akrów bawełny, co stanowiło czwartą część całkowitej produkcji w 1933 r. Administracja nie wydawała się tym zaniepokojona. Równie mało kogo niepokoiły długoterminowe koszty subsydiowania specjalnej klasy obywateli - farmerów.
Podczas gdy zadaniem AAA było niesienie pomocy rolnikom, ustawa o uzdrowieniu przemysłu (National Industrial Recovery Act) miała na celu poprawienie warunków w przemyśle i na rynku pracy. Ustawa ta, zaprojektowana przez Raymonda Moleya, wzywała przemysł i świat pracy, aby wspólnie podjęły kontrolę nad płacami i cenami na zasadzie współpracy w ustalaniu przepisów. Oparta na Radzie Przemysłów Wojennych (War Industries Board) z 1919 r., nowa agenda pod nazwą Administracja do Spraw Uzdrowienia Gospodarki Narodowej (National Recovery Administration - NRA) nadzorowała powstanie ponad 500 stowarzyszeń przemysłowych i handlowych powołanych do opracowania przepisów uczciwej konkurencji. Przepisy te definiowały rozmiary produkcji, czas pracy, praktyki działania
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
biznesu, normy jakości i metody konkurencji. W ten sposób NRA gwarantowała rządowi federalnemu szerokie i uprzednio nieznane kompetencje w dziedzinie ustalania cen i wysokości płac w pokojowych warunkach gospodarczych. Naturalne wydawało się w owym czasie porównywanie przez projektantów Nowego Ładu okresu kryzysu do walki narodu w czasie I wojny światowej. NRA postawiła poważne pytania konstytucyjne. Co więcej, tylko niewielu członków administracji zdawało się dostrzegać wyraźną sprzeczność polityki pragnącej przez NRA utrzymać wysokość zarobków w przemyśle, jednocześnie podnosząc ceny na artykuły rolnicze za pośrednictwem AAA. Wyższe ceny żywności nieuchronnie oznaczały wyższe koszty utrzymania dla pracowników zatrudnionych w przemyśle.
Najważniejszy akt prawny NRA, jego paragraf 7A, dawał zatrudnionym prawo zakładania związków zawodowych, określał płace minimalne i maksymalny czas pracy. Paragraf 7A spotkał się z życzliwym przyjęciem ze strony Amerykańskiej Federacji Pracy (American Federation of Labor - AFL) i stanowił dla ruchu związkowego bodziec do odzyskania pozycji utraconej w latach dwudziestych.
NRA wyasygnowała również 3,3 mld dolarów dla kolejnej agendy - Administracji Robót Publicznych (Public Works Administration - PWA), kierowanej przez Harolda Ickesa, sekretarza spraw wewnętrznych. Ickes, podobnie jak wielu orędowników Nowego Ładu, uprzednio postępowy republikanin, pozostał ostrożny w kwestii wydatków. A ponieważ PWA angażowała się w realizację ogromnych przedsięwzięć, jak budowa autostrad, mostów i tam, wymagających precyzyjnych projektów, fundusze, którymi dysponowała, były udostępniane stopniowo i nie przyczyniały się bezpośrednio do polepszenia sytuacji na rynku pracy.
Roosevelt podjął próbę bardziej zdecydowanej pomocy dla bezrobotnych za pośrednictwem ustawy o pomocy federalnej (Federal Relief Act) w maju 1933 r. Na jej mocy wyasygnowano 500 milionów dolarów na pomoc poszczególnym stanom za pośrednictwem Federalnej Administracji do Spraw Doraźnej Pomocy (Federal Emergency Relief Administration - FERA). Kierowana przez nowojorskiego pracownika pomocy społecznej Harry'ego Hop-kinsa, FERA stanęła wobec problemu bezrobocia o nie notowanym zasięgu - w 1933 r. 4,7 min Amerykanów było objętych pomocą. Zniecierpliwiony biurokracją Hopkins wypłacił w ciągu miesiąca ponad 51 min dolarów tytułem proporcjonalnie rozdzielonych zapomóg dla różnych stanów. Do nadzorowania wykonania programu przez agencje stanowe i lokalne oraz sprawowania kontroli nad rozprowadzaniem pomocy, Hopkins powołał regionalny personel na terenie całego kraju. Tym posunięciem wprowadził element profesjonalizmu i zredukował wpływy polityczne. Hopkins wykorzystał przywilej wstrzymania funduszy, zmuszając w ten sposób gubernatorów do postępowania zgodnie z federalnymi wytycznymi.
l
DONALD CRITCHLOW
Pomoc federalna rozwiązała tylko w niewielkim stopniu problem masowego bezrobocia. W miarę zbliżania się zimy, Hopkins zaczął obawiać się o los 12,5-milionowej rzeszy Amerykanów pozostających ciągle bez pracy. W listopadzie 1933 r. przekonał Roosevelta o konieczności utworzenia czasowej Administracji Robót Cywilnych (Civil Works Administration - CWA), która podejmowałaby krótkoterminowe prace w zakresie lekkich konstrukcji w sektorze publicznym. Przenosząc fundusze z PWA, CWA zapewniła pracę 4 min ludzi. W krótkim okresie swej działalności CWA wybudowała 500 tyś. mil dróg, 40 tyś. szkół, 3,5 tyś. boisk i tysiąc lotnisk.
^sJk>l KENTUCKY
13. Rozwój gospodarczy doliny Tennessee
CWA czerpała zapał polityczny dla wszystkich swoich sukcesów od takich konserwatystów w administracji, jak wiceprezydent John Nance Garner, dyrektor ds. budżetu Lewis Douglas i inni. Kongresmani z Południa wyrażali niezadowolenie, jako że program odciągał czarnych robotników rolnych z farm. Polityka CWA płacenia równych zarobków białym i czarnym robotnikom również wywoływała oburzenie. Jak napisał pewien drobny farmer do swego senatora: "CWA płaci nie liczącym się za przeproszeniem Murzynom 45 centów za godzinę". Zaniepokojony tymi aktami politycznymi, jak również wysokimi kosztami programu, Roosevelt polecił Hopkinsowi wiosną 1934 r. zawiesić działalność programu.
Cywilny Korpus Ochrony Przyrody (Civilian Conservation Corps - CCC), ustanowiony w 1933 r. w celu zatrudnienia bezrobotnej młodzieży, spotkał się
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
z mniejszą dozą politycznego krytycyzmu. CCC zwerbowała 250 tyś. młodych ludzi, łącznie z wieloma czarnymi i Indianami do obozów zorganizowanych na terenie parków narodowych. Członkowie CCC budowali drogi, szlaki, boiska i stanice dla pracowników parków, sadzili drzewa, czyścili poszycie i pracowali nad poprawą stanu środowiska naturalnego. Ochotnicy CCC otrzymywali opłatę w wysokości l dolara dziennie, równą stawce wojskowej, jak również bezpłatny wikt i zakwaterowanie oraz umundurowanie. Większość wysyłała zarobione pieniądze do znajdujących się w rozpaczliwym położeniu rodzin. CCC stała się jednym z sukcesów Nowego Ładu.
Dzięki innej inicjatywie ustawodawczej powstały: Korporacja Pożyczkowa Właścicieli Domów (Home Owners Loan Corporation), zapewniająca refinansowanie właścicielom domów stojącym w obliczu wykluczenia (czyli zablokowania prawa właściciela nieruchomości do jej wykupienia od wierzyciela) oraz ustawa o prawnych podstawach rozwoju doliny Tennessee (TVA), mająca zapewnić sponsorowaną federalnie energię elektryczną i kontrolę przeciwpowodziową w dolinie rzeki Tennessee. Bój o TVA doprowadził do konfrontacji między postępowym republikaninem, senatorem Georgem Nor-risem z Nebraski a konserwatywnymi administracjami, poczynając od Hardin-ga do Hoovera. Pojawienie się rządu federalnego u władzy publicznej było dla wielu republikanów i konserwatywnych przeciwników rodzącego się Nowego Ładu dowodem na to, że Roosevelt planował sprowadzenie kraju na drogę socjalizmu. Konserwatyści doznali jeszcze większej konsternacji, kiedy zakomunikował on, że zamierza odejść od wymienialności dolara na złoto. Cena złota miała być ustalona na 35 dolarów za uncję, Amerykanie nie mogli już odtąd wymieniać dolarów na złoto. Posiadanie złota przez prywatne osoby stało się nielegalne.
Dokonania pierwszych stu dni prezydentury Roosevelta przyniosły ulgę narodowi zdeprymowanemu kryzysem. Dochód narodowy brutto wzrósł z 56 mld dolarów w 1933 r. do 72 mld w 1935 r. Ceny hurtowe podskoczyły o jedną trzecią wysokości. Zaczęto mówić o uzdrowieniu przez NRA. W wyborach do Kongresu w 1934 r. Amerykanie zademonstrowali swoje poparcie dla Nowego Ładu, głosując na demokratów. Wyjście z dołka okazało się jednak przejściowe. Na początku 1935 r. gospodarka zaczęła ponownie podupadać, by w połowie roku osiągnąć zastój.
W tych okolicznościach dało się słyszeć głosy krytyki zarówno ze strony lewicy, jak i prawicy politycznej. NRA, niegdyś symbol sukcesu, zaczęła budzić powszechną krytykę. Pod zarządem Hugha Johnsona, NRA pojawiła się na arenie przy tryumfalnym wtórze fanfar. Te z przedsiębiorstw, które uczestniczyły w projektowaniu przepisów dotyczących produkcji, dumnie manifestowały błękitny emblemat przedstawiający "Orła NRA". Wkrótce jednak problemy w administracji okazały się oczywiste. Johnson, cierpiący na alkoholizm, często znikał na kilka dni, pozostawiając biuro pod
DONALD CRITCHLOW
opieką swojej sekretarki (i konkubiny). Jednocześnie zaczęło narastać niezadowolenie z samego programu. Mniejsze biznesy poczuły się pokrzywdzone z racji kluczowej roli, jaką odegrały wielkie kompanie w opracowaniu 600 przepisów dotyczących produkcji dla NRA. Organizacje związków zawodowych poczuły się zdradzone przez NRA, kiedy przedsiębiorstwa potworzyły własne związki, mające na celu zamknięcie im drogi na swój teren. W ramach protestu przeciwko zezwoleniu przez NRA na wprowadzenie w życie dyskryminujących przepisów, czarni obywatele potępili NRA, tłumacząc skrót jako: "Negro Run Around" (Murzyni na posyłki), "Negro Removal Act" (ustawa odsuwająca Murzynów) czy "Negro Rarely Allowed" (Murzyni rzadko dopuszczani). Z kłopotliwej sytuacji spowodowanej przez NRA wybawiła w końcu Roosevelta decyzja Sądu Najwyższego w sprawie Schechter kontra United States (1935), która uznała ustawę o NRA za niekonstytucyjną.
AA A również ściągała na siebie głosy krytyki. Początkowym usiłowaniom ze strony AAA w kierunku redukcji produkcji żywności przyszła w sukurs susza, która w 1934 r. ogarnęła całe Wielkie Równiny Stanów Zjednoczonych. Pozbawiona deszczu, większość tych równin robiła wrażenie pustyni, szarpanej porywistymi wichrami wzbudzającymi oślepiające burze piaskowe. Tysięczne rzesze mieszkańców rozpoczęły masowy exodus z miejsca, określanego jako Dust Bowl. Warunki pogodowe i AAA spowodowały spadek produkcji i wzrost cen. Udział farmerów w dochodzie narodowym wzrósł z 11% w 1933 r. do 15% w 1935 r.
Podczas gdy AAA przyszła z pomocą licznym farmerom, program przyniósł szkodę dzierżawcom z Południa. Wielcy plantatorzy bawełny, czerpiący główne korzyści z programu, zagarnęli federalne pieniądze przeznaczone na ograniczenie produkcji, a następnie polecili dzierżawcom opuścić ich posiadłości. Szczególnie dotknięci tym procederem zostali czarni farmerzy. Zaledwie 20% spośród nich posiadało własne grunty. Zdaniem niektórych ekspertów AAA usunęła 200 tyś. czarnych dzierżawców z uprawianych przez nich gruntów. Liberałowie w Kongresie i AAA protestowali, podczas gdy dzierżawcy utworzyli, z inspiracji komunistów, Związek Dzierżawców Południa (Southern Tenant Farmers Union). Roosevelt zdecydował się pod presją zwiększyć udział AAA w wypłatach dla dzierżawców, ale na początku 1936 r. w sprawie United States kontra Butler Sąd Najwyższy uznał istnienie AAA za sprzeczne z konstytucją.
Większość Amerykanów uważała politykę Nowego Ładu za zbyt łagodną. Pierwsze oznaki powszechnego niezadowolenia wystąpiły w czasie wyborów gubernatorskich w 1934 r. Pisarz Upton Sinclair, najbardziej znany dzięki swej powieści Dżungla (The Jungle), uzyskał nominację Partii Demokratycznej w kampanii pod nazwą: "Koniec z nędzą w Kalifornii" (End Poverty in California - EPIC). Sinclairowski EPIC wzywał państwo do zakładania spółdzielczych farm i wykupywania oraz rozruchu opuszczonych fabryk.
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
W obawie przed socjalizmem, przerażeni konserwatyści pod przewodnictwem Louisa B. Mayera z Metro Goldwyn Mayer i młodego prawnika z okręgu Oakland Earla Warrena (późniejszego prezesa Sądu Najwyższego), wszczęli zaciekły atak przeciwko Sinclairowi za pomocą gazet, radia i kina. Sinclair przegrał.
W 1935 r. jednak, w miarę jak gospodarka pogrążała się dalej w stagnacji, stanowisko wyborców uległo radykalizacji. Podziw w wielu wzbudził niejaki Francis Townsend, dentysta z Dakoty Południowej, osiadły w wieku emerytalnym w Kalifornii. W wieku 66 lat Townsend znalazł się bez grosza, bez zajęcia i bez szansy na zdobycie zatrudnienia. W swych poszukiwaniach, widząc tysiące innych starszych wiekiem obywateli, którzy podobnie jak on stracili pracę, oszczędności, a nawet domy, opracował projekt, zgodnie z którym osoba powyżej sześćdziesiątego roku życia, bez zatrudnienia, otrzymywałaby miesięcznie sumę 200 dolarów z funduszu federalnego, pod warunkiem że pieniądze te zostałyby wydane w ciągu miesiąca. W 1935 r. ruch zainicjowany przez Townsenda zyskał poparcie 3,5 min osób, uczestnictwo w wyborach kongresmanów i senatorów i występował w interesie starszych wiekiem obywateli na terenie stanu.
Inny radykał rzymskokatolickiego wyznania, ksiądz Charles Coughlin, swym programem radiowym o krajowym zasięgu docierał w każdym tygodniu do 30 min słuchaczy. Największy oddźwięk znajdował jego program w niższej klasie średniej, szczególnie wśród katolików pochodzenia irlandzkiego, wzbudzał również zainteresowanie członków Kościoła ewangelickiego. W miarę pogłębiania się kryzysu, program Coughlina ulegał coraz większemu upolitycznieniu. Początkowo popierający Nowy Ład, Coughlin w 1933 r. zerwał z Rooseveltem. Jego coraz bardziej jadowite ataki skierowane przeciwko Rooseveltowskiemu "trustowi mózgów" (Brain Trust), które Coughlin nazwał "trustem mózgów" (Drain Trust), utrzymywały, że organizacja ta była "nasycona" komunistami. Używając epitetów antysemickich, określał New Deal mianem Jew Deal (Ład Żydowski), a Roosevelta - Roosefeldtem.
Poważniejszym zagrożeniem ze strony radykałów był Huey P. Long z Luizjany. W 1928 r. objął urząd gubernatora z populistycznym zobowiązaniem zapewnienia lepszych dróg, szkół, mieszkań i usług na rzecz ludności. W odróżnieniu od wielu populistycznych polityków z Południa, Long odżegnał się od grania na uprzedzeniach rasowych i nalegał na zatrudnianie przy robotach publicznych zarówno czarnej, jak i białej ludności. W 1930 r. odznaczający się przebiegłością polityczną Long, zbudowawszy sprawnie funkcjonującą maszynę polityczną, awansował do Senatu Stanów Zjednoczonych. Szybko zwracając na siebie uwagę narodu, nazywając siebie Grubą Rybą (Kingfish), zerwał z Rooseveltem w 1934 r. Zaproponował "wydojenie bogatych", opracowując program podatków, który umożliwiłby każdemu posiadanie gospodarstwa wartości 5 tyś. dolarów i dochód roczny 2,5 tyś. dolarów.
DONALD CR1TCHLOW
136
Obiecał każdemu wyższe wykształcenie i zagwarantowany dochód. Sieć klubów o nazwie "Podzielmy się naszym bogactwem" (Share Our Wealth) jego projektu ogarnęła cały kraj, licząc w sumie 27 tyś. klubów z 7,5-milionową listą członków popierających.
Roosevelt musiał dokonać zdecydowanych posunięć w celu przeciwdziałania zagrożeniu. Rozpoczął od wyrażenia poparcia dla przeciwników Longa w Luizjanie. Polecił także przeprowadzenie szczegółowego dochodzenia w sprawie podatku dochodowego Longa, po raz pierwszy dokonanego przez administrację Hoovera. Long zareagował na atak z całą bezwzględnością, domagając się zwiększenia uprawnień na stanowisku gubernatora, które cały czas piastował, używając policji stanowej do sterroryzowania oponentów. Gorączka polityczna w Luizjanie stała się niemożliwa do wytrzymania i 8 września 1935 r. Long został zamordowany.
Radykalizm doprowadził do odrodzenia się Partii Komunistycznej. W 1932 r. partia wysunęła jako swego kandydata na prezydenta Williama Z. Fostera, reprezentującego stalinowski program polityczny nacjonalizacji wszystkich prywatnych przedsiębiorstw i obalenia wszystkich partii politycznych z wyjątkiem własnej. W 1935 r. jednakże partia przyjęła slogan "komunizm to amerykanizm XX w." i utworzyła koalicję z ugrupowaniami liberalnymi za pośrednictwem tzw. frontów ludowych (popular fronts). Ugrupowania takie jak Federacja Wspólnoty Waszyngtońskiej (Washington Commonwealth Federation) odniosły niemały sukces w konsolidowaniu członków partii, jej radykalnych zwolenników i niesekciarskich liberałów. Dla przykładu, partia komunistyczna była sponsorem Kongresu Pisarzy Amerykańskich w 1935 r., który zgromadził tak wybitnych autorów, jak John Dos Passes, Theodore Dreiser, James T. Farrell, Richard Wright i Ernest Hemingway. Kongres Pisarzy wydał publiczne oświadczenie deklarujące, że "komunizm musi nadejść i należy o niego walczyć".
Ruch prawicowy wydał się być gorzej zorganizowany niż lewica. Faszyzm nie zdobył wielu zwolenników, jakkolwiek Lawrence Dennis, absolwent Har-vardu i były urzędnik służby zagranicznej wywołał zainteresowanie swą książką Nadejście faszyzmu (The Coming of Fascism - 1936). Popularność książki pchnęła Sinclaira Lewisa do napisania To nie może mieć miejsca tutaj (It Can't Happen Here - 1936), będącej ostrzeżeniem, że przy braku czujności faszyzm może dojść do Ameryki. American Bund, organizacja faszystowska, znalazła poparcie niewielkich grup Amerykanów niemieckiego pochodzenia.
Główny nurt konserwatywnej opozycji wobec Nowego Ładu doprowadził w 1935 r. do utworzenia Ligi Wolności (Liberty League). Finansowana przez rodzinę Du Pont i nowojorską finansjerę w osobach Winthropa Aldricha i Felixa Warburga, Liga Wolności przyciągnęła w swoje szeregi takie figury życia politycznego, jak były sprzymierzeniec Roosevelta Alfred Smith i Dean Acheson, późniejszy sekretarz stanu (w latach pięćdziesiątych). Znaczenie
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
J 137
Ligi Wolności nie tkwiło w liczbie jej członków, była ona bowiem niewielka, wskazywało to jednak, że duża część wielkiego biznesu zerwała z Nowym Ładem. Roosevelt stał się "zdrajcą" własnej klasy. Z drugiej strony Liga Wolności stała się dla prezydenta symbolem opozycyjnych sił reakcji. Zwolennicy Nowego Ładu przedstawiali siebie na tle opozycji jako "lud kontra plutokracja", zdając sobie sprawę, po której stronie leżały sentymenty wobec takiego wyboru.
Reakcją Roosevelta na ataki ze strony prawicy i lewicy była dalsza konsekwentna realizacja Nowego Ładu. Czyniąc to, przekształcał naturę amerykańskiego państwa opiekuńczego. Ustawa o ubezpieczeniach społecznych (Social Security Act) z 1935 r. stała się punktem centralnym drugiej fazy Nowego Ładu. Roosevelt wprowadził także nowe rozwiązania prawne dotyczące farmerów, zapomóg pracowniczych i ustawodawstwa związkowego. Jednak po ponownym wygraniu wyborów w 1936 r. znalazł administrację nastawioną nieprzychylnie wobec własnego projektu zreformowania Sądu Najwyższego, po jego porażce w próbach zapobieżenia kolejnemu kryzysowi gospodarczemu.
Atakowany zarówno przez ugrupowania prawicowe, jak i lewicę Roosevelt przystąpił do tworzenia nowej definicji Nowego Ładu. Krytykując zasiłek dla\ bezrobotnych jako "narkotyk - subtelnego niszczyciela ducha ludzkiego", rozwiązał tymczasową organizację FERA. Na jej miejsce wprowadził kosztujący 5 mld dolarów program zatrudnienia noszący nazwę Administracji Postępu Robót Publicznych (Works Progress Administration - WPA), pod patronatem Harry'ego Hopkinsa. Posunięciem tym ponownie skierował l,5~milionową rzeszę ludzi starych, niepełnosprawnych, sierot itp. do stanowych i lokalnych agencji dobroczynnych. Pozostałe 3,5 min "nadających się do zatrudnienia" ("employables") skierowano do pracy przy realizacji projektów sponsorowanych federalnie przez WPA. W ten sposób wybudowanych zostało przeszło 25 tyś. szpitali, 13 tyś. boisk i tysiąc lotnisk. WPA zatrudniła również artystów, którzy udekorowali freskami urzędy pocztowe, aktorów, którzy nieodpłatnie występowali na terenie parków, i pisarzy, którzy produkowali przewodniki turystyczne. Wśród młodych, zatrudnionych w ten sposób autorów znajdowali się John Cheever, Richard Wright i Conrad Aiken.
Kongres zatwierdził także utworzenie Krajowej Administracji do Spraw Młodzieży (National Youth Administration - NYA). Agenda ta wypłaciła stypendia półmilionowej rzeszy studentów i zaoferowała zatrudnienie na kilka godzin dziennie 1,5-milionowej grupie uczniów szkół średnich. Kolejne 2 min młodzieży otrzymały stypendia na mocy programów sponsorowanych przez władze stanowe.
Jednak z 10 min bezrobotnych WPA i NYA dały zatrudnienie ponad 3 min osób. Nawet w szczytowym okresie swojej działalności WPA nigdy nie zatrudniła więcej niż jedną trzecią bezrobotnych w skali krajowej. W konsek-
138
DONALD CRITCHLOW
wencji populacja Czw. me kwalifikujących się do zatrudnienia, jak ludzie starsi, niepełnosprawni i chorzy, została ponownie przekazana pod opiekę władzom stanowym, nie mającym na to środków.
W tej sytuacji Roosevelt wystąpił o program ubezpieczeń społecznych (social security program). Ustawa o ubezpieczeniach społecznych z 1935 r. była decydującym zwrotem w historii polityki społecznej Stanów Zjednoczonych. Stworzyła ona system zapomóg, mający zapewnić renty osobom powyżej 65. roku życia. Program zapewniał także pomoc starszym ludziom, znajdującym się w biedzie, udzielał proporcjonalnych subwencji poszczególnym stanom na pomoc pozostającym na utrzymaniu matkom i dzieciom, niewidomym oraz zorganizował system ubezpieczeń bezrobotnych na poziomie federalno-stanowym.
Roosevelt wziął również na siebie problemy organizacji związkowych i farmerskich wynikłych z rozwiązania przez Sąd Najwyższy NRA. Zgodnie z orzeczeniem sądu prawo do zbiorowych negocjacji, zagwarantowane w Sekcji 7A, przestało obowiązywać. Dla równowagi ustawa Wagnera z 1935 r. zapewniała związkom zawodowym prawo do negocjacji i umożliwiła założenie Krajowej Rady Stosunków Pracy (National Labor Relations Board - NRLB) do nadzorowania stosunków między związkami zawodowymi a władzami przemysłowymi.
NEVADA / ]
UTAH
f ZfiCH
Xt"~-"Sśc " Marion 1929
""j.ABAM*\aEO('GIA
strap i wystąpienia robotnicze wobec Których użyto przemocy
_, strap o wyjątkowo u burzliwym przeoiegu
objęte wystąpieniami robotniczymi O tnetaluigiozny * samochodowy * tekstylny _ stoczniowy 55 wydobywczy t eteryczny
fabryki kauczuku TAJG kierowcy taksówek
14. Ważniejsze miejsca wystąpień robotniczych w latach 1929-1937
WIELKI KRYZYS l NOWY ŁAD
Ustawa Wagnera weszła w życie w stosownym momencie. Robotnicy zaczynali się burzyć. W 1934 r. krajem wstrząsnęła seria gwałtownych strajków, którym niejednokrotnie przewodzili radykałowie. Kierowcy taksówek zastrajkowali w Filadelfii i Nowym Jorku; robotnicy rolni, pod przywództwem komunistów, wystąpili w kalifornijskiej Salinas Valley; w dwudziestu stanach wyszli na ulice robotnicy tekstylni; akty przemocy wystąpiły w Minneapolis, kiedy zastrajkował, kierowany przez trockistów, związek kierowców ciężarówek. Harry Bridges, zwolennik ideologii komunistycznej, zainicjował strajk generalny w San Francisco, popierający robotników portowych.
Ustawa Wagnera chroniła prawo robotników do zbiorowych negocjacji z pracodawcami, stwarzając jednocześnie bardziej stabilne środowisko zarówno dla organizacji związkowych, jak i kapitału. Wkrótce po zatwierdzeniu ustawy, John L. Lewis, orędownik zorganizowania w masowy ruch robotników niewykwalifikowanych, pociągnął za sobą Związek Zawodowy Górników (United Mine Workers Union - UMW) do nowo utworzonego Komitetu na Rzecz Organizacji Przemysłowej (Committee for Industrial Organization - CIO). Mając poparcie ze strony Sidneya Hillmana, Davida Dubins-ky'ego i Maxa Zaritsky'ego, reprezentujących różne związki odzieżowe, CIO usiłowało włączyć do organizacji związkowych pracowników niezrzeszonych. Usunięty z AFL latem 1936 r. Komitet zmienił formalnie nazwę na Kongres Organizacji Przemysłowych (Congress of Industrial Organizations) i przystąpił do organizowania niewykwalifikowanych robotników w przemyśle samochodowym, gumowym, tekstylnym, stalowym i innych gałęziach przemysłu ciężkiego.
Kongres zatwierdził również ustawy o zakładach użyteczności publicznej. Ustawa o kompaniach holdingowych z 1935 r. (Holding Company Act) doprowadziła do ruiny wiele kompanii holdingowych zajmujących się zakładami użyteczności publicznej, podczas gdy ustawa o energii elektrycznej (Federal Power Act - 1935) powołała do życia Federalną Komisję do Spraw Energii (Federal Power Commission) zajmującą się regulacją w skali krajowej opłat za energię elektryczną i gaz ziemny. Co więcej, ustawa o elektryfikacji rolnictwa z 1935 r. zachęcała miejscowe spółdzielnie farmerskie do budowy linii elektrycznych za pomocą udzielanych kredytów. To prawo zmieniło charakter farmy amerykańskiej, szczególnie na Południu. Jeśli w 1933 r. zaledwie 10% farm na Południu było zelektryfikowanych, to do 1943 r. ponad 80% farm w regionie miało już elektryczność.
Pozycja Roosevelta w chwili przystąpienia do prezydenckiej kampanii wyborczej w 1936 r. była silna. Jakkolwiek kryzys nadal trwał, rząd federalny energicznie przystąpił do zapewnienia pracy bezrobotnym, ubezpieczenia społecznego dla starszych obywateli, zalegalizowania związków zawodowych i poprawy warunków życia farmerów. Konserwatystów irytowało, że posunięcia te miały socjalistyczny charakter i były niezgodne z zasadami biznesu. Republikanie mianowali Alfreda M. Landona, gubernatora stanu Kansas, swoim
DONALD CRITCHLOW
kandydatem na prezydenta. Landon przegrał w wyborach. Roosevelt wygrał w zasadzie we wszystkich stanach, z wyjątkiem Vermont i Maine. Swoim zwycięstwem ukuł nową koalicję demokratyczną, która poszerzyła swą tradycyjną bazę partyjną, wywodzącą się z białego Południa, o białą etnicznie ludność miejską przemysłowego Północnego Wschodu kraju, członków związków zawodowych i ludność czarną. Wybory ujawniły ostrą polaryzację przebiegającą wzdłuż granic klasowych. Grupy społeczeństwa o najwyższym dochodzie głosowały na republikanów, podczas gdy warstwy o niższym dochodzie, szczególnie ludność na zasiłkach, głosowała na demokratów.
15. Wybory prezydenckie 1936 r.
Zwycięstwo dało Rooseveltowi mandat do kontynuowania programu Nowego Ładu, jednakże bardzo szybko popełnił on pierwszy zasadniczy błąd: spróbował zmienić skład Sądu Najwyższego. Zawieszenie przez Sąd Najwyższy działalności NRA i AAA, jak również niekorzystne orzeczenia w sprawie ustawy o emeryturach pracowników kolei (Railroad Employees Retirement Act) oraz ustawy o gospodarowaniu węglem (Coal Conservation Act) wywołały u prezydenta poważną konsternację. Roosevelt obawiał się, że sąd może unieważnić ustawę Wagnera, a być może nawet ustawę o ubezpieczeniach społecznych. Wierząc, że ma za sobą poparcie społeczeństwa, prezydent zaproponował w 1937 r. projekt ustawy o reorganizacji sądownictwa (Judi-
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
l 141
ciał Reorganization Bill), który pozwoliłby mu mianować nowego sędziego na miejsce każdego obecnego sędziego Sądu Najwyższego, który przekroczył siedemdziesiąty rok życia. W razie przejścia tego projektu Roosevelt mógłby dodać sześciu sędziów do dziewięcioosobowego składu Sądu Najwyższego i w ten sposób zmienić profil sądu z konserwatywnego na liberalny.
Manipulacje Roosevelta przy doborze sędziów do Sądu Najwyższego, tzw. court packing, wywołały powszechną wściekłość. Gazety przestrzegały przed dyktaturą, organizowano marsze protestacyjne, obywatele zbierali podpisy pod petycjami, republikanie zaś określali Roosevelta jako drugiego Mussoliniego. Wielu wybitnych demokratycznych przywódców Kongresu sprzeciwiło się temu posunięciu i Roosevelt zmuszony był wycofać projekt ustawy. Jak na ironię, w ciągu dwóch lat czterech sędziów Sądu Najwyższego zmarło lub przeszło na emeryturę, co pozwoliło Rooseveltowi mianować następców i przejąć kontrolę nad Sądem.
Drugim błędem Roosevelta było usiłowanie zbilansowania budżetu przez dokonywanie cięć wydatków rządowych. Pod koniec 1935 r. i na początku 1936 r. zaczął on systematycznie obcinać budżet federalny, rozwiązując Korporację do Spraw Rekonstrukcji Finansów (Reconstruction Finance Corporation), Administrację do Spraw Kredytowania Farmerów (Farm Credit Administration) i Federalną Administrację do Spraw Mieszkań (Federal Housing Administration). Pod nóż poszła też WPA. W 1937 r. republikanie skrytykowali WPA jako program stworzony tylko po to, by pomóc demokratom wygrać wybory przez zwiększanie ich rejestrów podczas kampanii wyborczej. Co gorsza, klasa średnia zwróciła się przeciwko programowi. Humor owego okresu dobrze oddaje jego nastrój. Nawet sam Roosevelt opowiadał kawały o WPA. Oto jaki dowcip opowiedział prezydent Alfowi Landonowi o tym, co to jest trucizna WPA: "Nie dajemy gwarancji, że będzie zabijać szczury, ale wpłynie na nie tak rozleniwiające, że będzie można je wyłapać".
Chociaż Roosevelt przyjął deficyt budżetowy jako konieczny w czasie swej pierwszej kadencji, pozostał konserwatystą w sprawach fiskalnych. Wchodząc w drugą kadencję, próbował zbilansować budżet, jako że gospodarka wydawała się stawać na nogach. Rzeczywiście, w 1937 r. wielu martwiło się ewentualnością galopującej inflacji. Pod wpływem tych obaw bank Rezerw Federalnych zwiększył wymagania dotyczące rezerw. Jednak właśnie w momencie, kiedy wydawało się, że budżet jest bliski zbilansowania, nastąpiła katastrofa gospodarcza. Nagły spadek dochodów i produkcji w okresie dziewięciu miesięcy, od września 1937 r. do czerwca 1938 r., nie miał precedensu w dotychczasowej historii gospodarczej Stanów Zjednoczonych.
Roosevelt podjął kolejną ofensywę. Przyjął radę grupy młodych ekonomistów, wyznawców teorii angielskiego ekonomisty Johna Maynarda Keynesa, którzy namawiali rząd do podjęcia rozważnej polityki finansowania wydatków związanych z deficytem w okresie kryzysów ekonomicznych. Roosevelt za-
142
DONALD CRITCHLOW
proponował pakiet o wartości 4,5 mid dolarów, który obejmował publiczne budownictwo mieszkaniowe, budowę autostrad i działalność agencji objętych cięciami w poprzednim roku. W 1937 r. została wprowadzona nowa ustawa dotycząca farmerów - ustawa o przystowaniu rolnictwa (Agricultural Adjustment Act). Upoważniała ona rząd federalny do płacenia farmerom za nie-produkowanie plonów pod pretekstem niedopuszczania do erozji gleby. Rząd umożliwił dzierżawcom zaciąganie pożyczek na kupno i udoskonalenie nabytych na własność farm. Ustawa o godziwych normach pracy (Fair Labor Standards Act - 1938) określiła wysokość minimalnych stawek płacowych i maksymalnego czasu pracy dla robotników całego kraju.
Odchylając się na lewo w swej polityce, Roosevelt otwarcie zaatakował wielki biznes. Idąc za radą sędziego Sądu Najwyższego Louisa Brandeisa i prawnika z Harvardu Felixa Frankfurtera, Roosevelt wskrzesił wydział antymonopolowy w Departamencie Sprawiedliwości. Mianował również komisję do zbadania funkcjonowania monopoli w wiodących przemysłach kraju. Ustawa o transporcie samochodowym (Motor Carrier Act - 1937) narzuciła nowe przepisy federalne na transport samochodowy, podczas gdy ustawa o zarządzie lotnictwa cywilnego (Civil Aeronautic Board Act - 1938) objęła przemysł lotniczy kontrolą federalną. Ustawa o zasadach handlowych (Fair Trade Act - 1937) wymagała od handlowców detalicznych sprzedaży produktów po cenie ustalonej przez producenta. W końcu rząd narzucił nowe podatki od korporacji i domiar dla grup społecznych o najwyższym dochodzie.
Program wydatków Roosevelta zbiegł się z rozbudową obronności w odpowiedzi na wypadki w Europie. Misja prezydencka, która udała się do Europy w 1938 r. w celu rozeznania w sytuacji powróciła z alarmującą wieścią, że niemieckie siły zbrojne wydają się nie do pokonania. Roosevelt wystąpił do Kongresu o wyasygnowanie sumy 525 min dolarów na rozbudowę zaniedbanej armii i floty. Wraz z wybuchem II wojny światowej w Europie, rozpoczętej od inwazji Niemiec na Polskę l września 1939 r., prezydent przyśpieszył tempo zbrojeń w Stanach Zjednoczonych, wywierając nacisk na niechętny Kongres, aby zwiększył wydatki na obronę. Z czasem utarło się powszechne przekonanie, że to wojna wyciągnęła Amerykę z kryzysu. Naturalnie, miało to oznaczać, że wydatki wojenne położyły kres gospodarczemu krachowi. Program wydatków Roosevelta został zapoczątkowany przed wojną, ale to dopiero wojna pozwoliła mu na przyśpieszenie tego procesu z niewielkimi tylko komplikacjami.
W czasie owych lat Sąd Najwyższy w serii swych orzeczeń wykazał się stale rosnącym szczególnym liberalizmem odnośnie do praw obywatelskich dla czarnej ludności. W 1935 r. zakwestionował nieobecność czarnych obywateli w ławach przysięgłych orzekających o sprawach, w których oskarżeni byli czarni obywatele, i ponownie rozpatrzył doktrynę "oddzielony, lecz równy" podtrzymaną w sprawie Plessy kontra Ferguson. W 1938 r. Sąd Najwyższy
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
J 143
pod przewodnictwem prezesa Charlesa Hughesa orzekł w procesie Missouri ex rei Gaines kontra Kanada, że czarny kandydat na studenta prawa ma zostać przyjęty na Uniwersytet Missouri z braku stanowych szkół prawniczych dla czarnych.
Dorobek Nowego Ładu w zakresie praw cywilnych czarnej ludności był niepełny w dużej mierze dzięki pragnieniu Roosevelta pozyskania poparcia kongresmanów Południa dla jego politycznego programu. W rezultacie Kongres odmówił w latach 1933 i 1939 zatwierdzenia projektów ustaw zakazujących linczu. Podczas gdy prezydent odmówił poparcia dla nowego ustawodawstwa w zakresie praw cywilnych, jak i dla projektów ustaw przeciwko linczowi, wniesionych do Kongresu, jego sekretarz spraw wewnętrznych Harold Ickes zniósł segregację w kafeterii swego departamentu. Nalegał również na zarezerwowanie przez PWA połowy wybudowanych przez nich mieszkań dla czarnej ludności. Co więcej, wymagano, aby przy realizacji wszystkich projektów budowlanych PWA byli zatrudniani czarni obywatele. Stanowili oni 18% zatrudnionych przez PWA, licząc tylko 10% całej populacji.
Niektórzy czarni stawali się coraz bardziej wojowniczo nastawieni. W 1934 r. Krajowe Stowarzyszenie na Rzecz Popierania Ludności Kolorowej (National Association for the Advancement of Colored People - NAACP) rozpadło się, kiedy William Edward B. Du Bois zrezygnował z funkcji wydawcy gazety stowarzyszenia, zatytułowanej "The Crisis", argumentując, że czarni powinni przyjąć bardziej wojowniczy, nacjonalistyczny program działania. W wielu miastach amerykańskich silne nacjonalistyczne tendencje zaczęły być szczególnie widoczne w kampaniach nawołujących do kupowania przez czarnych u czarnych. Co najmniej trzydzieści pięć miast było świadkami pikiet i bojkotów zorganizowanych pod hasłem: "Nie kupuj tam, gdzie nie możesz pracować" ("Don't Buy Where You Can't Work"). Niektóre z tych kampanii ciągnęły się latami, angażując często dużą część czarnej społeczności i rezerwując znaczną liczbę miejsc pracy dla czarnych. W Chicago i Nowym Jorku liderzy nacjonalistyczni, tacy jak Sufi Abdul, Ira Kemp czy Arthur Reid, prowadzili cieszące się względnym sukcesem kampanie wywierające presję na białych kupców, aby zatrudniali więcej czarnych pracowników. Kampanie te często wzmagały napięcia między czarną społecznością i żydowskimi kupcami, prowadząc do oskarżeń o antysemityzm.
Ludność latynoamerykańska, jakkolwiek gorzej zorganizowana w latach trzydziestych, zyskała na programach Nowego Lądu. Liczba amerykańskiej ludności pochodzenia meksykańskiego uległa raptownemu zwiększeniu w czasie kryzysu, jako że wielu Meksykan imigrowało do Stanów Zjednoczonych. Migracja ta odbywała się głównie na Zachodzie, ale rozszerzyła się aż do Kansas, Illinois i Michigan. W rezultacie wielu Latynosów znalazło zatrudnienie w CCC w Teksasie, Nowym Meksyku i Kalifornii. Pracownicy rolni pochodzenia meksykańskiego wzięli udział w serii zorganizowanych kampanii

144
DONALD CRITCHLOW
na terenie Kalifornii, prowadząc niejednokrotnie do gwałtownych konfrontacji z miejscowymi władzami i dobrze sytuowanymi organizacjami właścicieli farm, jak np. Stowarzyszenie Farmerów Kalifornii (Associated Farmers of California) czy Giełda Sadowników Kalifornii (California Fruit Growers Exchange), handlująca owocami cytrusowymi Sunkist. Nowo przybyli Meksykanie napotykali wrogość w miastach jak Los Angeles, gdzie władze opieki społecznej proponowały opłacenie ich transportu z powrotem do Meksyku. Szacuje się, że w samym 1931 r. 70 tyś. Meksykan opuściło Los Angeles, wyruszając w drogę powrotną do domu. Pierwsze oznaki rosnącej siły politycznej ludności latynoamerykańskiej nastąpiły wraz z wybraniem Dennisa Chaveza z Nowego Meksyku do Senatu USA w 1934 r.
Nowy Ład przyszedł także z pomocą tubylczej ludności amerykańskiej, kiedy komisarz do spraw Indian John Collier przekonał Kongres o potrzebie zatwierdzenia ustawy o Indianach (Indian Reorganization Act - 1934). I chociaż program Colliera wywołał opozycję w zachodnich stanach, podobnie jak ze strony niektórych przywódców indiańskich, ustawa ta oddaliła politykę amerykańską od idei asymilacji i zasady indywidualnego prawa własności ziemi na rzecz sprawowania władzy i kontroli plemiennej nad ziemiami należącymi do Indian. Collier zachęcał także do zatrudniania tubylczych Amerykanów w administracji programu. Jednak większość tubylczej ludności amerykańskiej żyła nadal w skrajnej nędzy. Śmiertelność wśród niemowląt była tu wciąż najwyższa w skali całego kraju, przeciętna zaś długość życia i poziom wykształcenia najniższe. Samobójstwa i alkoholizm nadal panowały w rezerwatach indiańskich.
Kryzys wpłynął również na zmianę tkanki społecznej życia amerykańskiego. Straszne następstwa lat trzydziestych prześladowały Amerykanów. Jednak kultura amerykańska, mimo że ucierpiała, pozostała nadal silna. Wartości demokratyczne wciąż przeważały, bez szczególnych zagrożeń ze strony skrajnej lewicy czy prawicy. Kultura masowa przystosowała się równie szybko.
Bestsellerem dekady była powieść Margaret Mitchell Przeminęło z wiatrem (Gone with the Wind - 1936), romantyczna opowieść epicka na temat "starego" Południa, dalekiego od problemu bezrobocia, jakkolwiek być może będącego zapowiedzią II wojny światowej. Krytyka społeczna znalazła wyraz w takich utworach, jak trylogia Jamesa T. Ferrella Studs Lonigan (trylogia o Studsie Loniganie - 1932-1936), będącą satyrą na kapitalizm amerykański, jak również utwory Nathaniela Westa Miss Lonelyhearts (1933) i Cool Million (1934). Pisarze lewicowi, tacy jak Mike Gold, Jack Conroy, Howard Fast i Josephine Herbst, eksplorowali tematykę walki klasowej, ale ich prace znajdowały ograniczone grono odbiorców.
W połowie lat trzydziestych pisarze, zachowując nadal krytyczny stosunek do społeczeństwa, zaczęli mu okazywać przychylność. Dla przykładu John
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
Steinbeck w Gronach gniewu (The Grapes of Wrath - 1939), opowieści o rodzinie ze Środkowego Zachodu, tzw. dustbowl, zmuszonej przez wrogie siły przyrody do wędrówki w poszukiwaniu zarobku, mówi słowami Ma Joad: "Nie mogą nas zniszczyć. Jak to, przecież jesteśmy ludźmi - musimy iść naprzód". Broniąc lewicowego stanowiska w wojnie domowej w Hiszpanii, powieść Komu bije dzwon (For Whom the Bell Tolls - 1940) Ernesta Heming-waya wyraża przekonania, których nie można było znaleźć w powieściach początku lat dwudziestych.
Pisarz James Agee i fotografik Walker Evans w Let us Now Praise Famous Men (1941) przedstawili krytykę społeczną nędzy panującej na wsi, jednocześnie sławiąc przyzwoitość dzierżawców z Alabamy. Podobne stanowisko reprezentowała fotografik Dorothea Lange w swych fotografiach z Zachodu. William Faulkner czerpał inspirację dla swych powieści, takich jak Absalomie, Absalomie! (Absalom, Absalom! - 1936) i Osiedle (The Hamlet - 1940), z charakteru Południa.
Scena amerykańska przeszła od ostrego krytycyzmu społecznego do gloryfikacji kultury amerykańskiej. Sztuka Waiting for Lefty (Czekanie na lewicowca - 1935) Clifforda Odęta kończyła się skandowaniem publiczności: "Strajk! Strajk! Strajk!", ale już Nasze Miasto (Our Town - 1939) Thorntona Wildera sławiło życie małego miasteczka na przełomie wieku. W sztuce Wildera można zauważyć działanie kryzysu. Jest również znamienne, że dla zaoszczędzenia kosztów scenariusz nie przewidywał użycia scenografii ani rekwizytów. Chude czasy zredukowały wszystko do niezbędnego minimum.
Kompozytorzy odnajdywali również tematy amerykańskie w swej twórczości muzycznej. Aaron Copeland zintegrował melodie ludowe w Billy the Kid (1938), podczas gdy Roy Harris wprowadził motywy Folksong Symphony (1940). George Gershwin sięgnął po temat z życia czarnej ludności Charles-tonu w swej entuzjastycznie przyjętej przez publiczność operze Porgy and Bess (1939). Chociaż sam był biały i pochodzenia żydowskiego, Gershwin wychował się w Harlemie, kiedy była to jeszcze zintegrowana społeczność. Chcąc przeciwdziałać opanowaniu czarnej muzyki, będącej duszą jego opery, przez białych artystów, Gershwin zdecydował, że tylko Amerykanie pochodzenia afrykańskiego mogą być w niej obsadzani. Był to pierwszy wypadek wystąpienia na Broadwayu całkowiecie czarnego zespołu.
Najpopularniejszy gatunek muzyczny epoki, jazz, prezentował optymistyczny nastrój w muzyce wykonywanej przez białych muzyków swingujących: Benny Goodmana, Glenna Millera, Artie Shawa i Harry'ego Jamesa, jak również czarne grupy swingowe Counta Basiego czy Duke'a Ellingtona. Zespoły te prezentowały białej publiczności czarnych muzyków, takich jak pianista Teddy Wilson i wibrafonista Lionel Hampton. Liryczny styl śpiewania piosenkarza Binga Crosby'ego oczarował tysiące jego entuzjastów i uczynił zeń najpopularniejszego piosenkarza amerykańskiego.
l
L
DONALD CRITCHLOW
Po wprowadzeniu dźwięku do filmu, co przypadło na lata kryzysu, kina zaczęły przyciągać ogromną widownię. W 1930 r. 60 min Amerykanów chodziło cotygodniowo obejrzeć nowe filmy. Entuzjaści filmu szczególnie preferowali gatunek gangsterski, ale większą nawet popularnością cieszyły się musicale. Ginger Rogers i Fred Astaire zdobyli niezwykłą popularność jako para tańcząca, Judy Garland zaś zabłysła jako główna gwiazda w filmie Wizard of Oz (1939). Bracia Marx - Groucho, Chico i Harpo rozśmieszali liczną widownię do łez. Wykreowany przez Mae West portret kobiety wyzwolonej seksualnie w filmie She Done Him Wrong (1933) zmusił biskupów katolickich do powołania do życia Legionu Przyzwoitości (Legion of Decency) w celu przeprowadzania oceny filmów.
Przemysł filmowy, ulegając presji, przystał na wprowadzenie samocen-zury podporządkowanej kodeksowi administrowanemu przez Willa Haysa. Kodeks ten zabraniał przeklinania i używania nieprzyzwoitego języka, łącznie ze słowem "ciąża", ograniczał czas pocałunku na ekranie do 10 sekund, wymagał, aby sypialnie pokazywane w filmach posiadały wyłącznie pojedyncze łóżka i aby dobro zwyciężało zawsze nad złem.
W połowie lat trzydziestych dziecko-aktorka Shirley Tempie stała się jedną z najpopularniejszych gwiazd filmowych Ameryki. A film Przeminęło z wiatrem (Gone with the Wind - 1939), z Vivien Leigh i Clarkiem Gable w rolach głównych, pobił wszelkie kasowe rekordy. Jakkolwiek czarna ludność była przedstawiona w tym filmie, jak i w innych, w sposób stereotypowy, publiczność kin mogła zobaczyć czarnego aktora Paula Robesona w wybitnej roli w Cesarzu Jonesie (The Emperor Jones - 1939).
Rodzina amerykańska okazała się szczególnie odporna na kryzys, mimo że liczba rozwodów zaczęła wzrastać w połowie lat trzydziestych. Rola kobiet ulegała ciągłym zmianom. W okresie kryzysu coraz większa liczba kobiet zaczęła pojawiać się na rynku pracy, w zawodach wyspecjalizowanych i w polityce. Liczba studentek w college'ach wzrosła także w tym okresie, osiągając 25% wszystkich studentów. Ulegała również zwiększeniu liczba kobiet wolnego stanu, podczas gdy wskaźnik śmiertelności zmniejszył się. Wskaźnik aborcji także poszedł w tym okresie w górę.
Kobiety wzięły aktywny udział w działalności Nowego Ładu z pomocą Eleonory Roosevelt i założonej przez nią Sekcji Kobiet wewnątrz Partii Demokratycznej. Kierowana przez Molly Dewson sekcja popierała kobiety kandydujące na kluczowe pozycje w obrębie administracji Nowego Ładu. Frances Perkins zasłynęła jako pierwszy członek gabinetu - sekretarz do spraw pracy. Kobiety objęły również przywództwo FERA i WPA. Grace Abbott, dyrektor Biura do Spraw Dzieci (Children's Bureau), odegrała kluczową rolę w kształtowaniu polityki socjalnej. Mary McLeod Bethune, czarna nauczycielka i prezydent college'u, piastowała funkcję dyrektora Biura Murzyńskiego przy Krajowej Administracji do Spraw Młodzieży. W 1935 r. Bethune
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD
zorganizowała Krajową Radę Kobiet Murzyńskich (National Council of Negro Women), mającą za zadanie koordynację pracy setek grup reprezentujących 800 tyś. czarnych kobiet.
Dekada lat trzydziestych była okresem, w którym kobiety kontynuowały rolę idoli sportu. Najsłynniejszą postacią w sporcie była Babę Didrikson Zaharias, która zdobyła złoto olimpijskie, zanim stała się zawodową golfistką. Sonya Henie zasłynęła jako łyżwiarka figurowa, co przyniosło jej karierę filmową. Amelia Earhart, pierwsza kobieta-pilot, przeleciała samotnie Ocean Atlantycki, dając przykład do naśladowania dla innych kobiet.
Nowy Ład był zasadniczym punktem zwrotnym w amerykańskiej polityce. Prezydent Roosevelt sformował nową koalicję, podczas gdy rząd federalny przyjął odpowiedzialność za utrzymanie prosperity gospodarczej i opiekę nad starszymi i biednymi warstwami społeczeństwa. Rząd rozszerzył swoje kompetencje na ochronę praw świata pracy do organizowania się, własność źródeł energii przez TVA, dalsze regulacje dotyczące transportu samochodowego i lotniczego i kontrolę cen detalicznych przez ustawę o godziwych cenach. Rząd przyjął też odpowiedzialność za stabilizację cen produktów rolnych, płacąc farmerom za nieuprawianie roli.
Nowy Ład osiągnął wiele, nawet jeśli w sprawach reformy nie zawsze udało mu się odnieść sukces. Chociaż może osiągnięcia rządu federalnego w zakresie praw cywilnych nie były imponujące, dał on czarnej i latynoskiej ludności i rdzennym Amerykanom nową nadzieję na poprawę ich sytuacji społecznej. Kobiety otrzymały nowe funkcje w rządzie. Demokracja amerykańska została zachowana. Kapitalizm przetrwał, nie doświadczając ani rewolucji, wbrew przepowiedniom niektórych polityków liberalnych, ani nie wchodząc na drogę prowadzącą do socjalizmu, przed czym ostrzegali niektórzy konserwatyści.
(Tłumaczyła Maria Szopska)
BIBLIOGRAFIA
Brinkley Alan, Voices of Protest: Huey Long, Father Coughlin and the Great Depression, Alfred A.
Knopf, New York 1982 Hawley Ellis W., The New Deal and the Problem of Monopoly, Princeton University Press,
Princeton 1966
Leuchtenburg William E., Franklin D. Roosevelt and the New Deal, Harper & Row, 1963 Patterson James T., Congressional Conservatism and the New Deal. The growth of the conservative
Coaliton in Congress, 1933-1939, University of Kentucky Press, Lexington 1967 Schlesinger Arthur M. Jr., The Coming of the New Deal, Houghton Mifflin, New York 1958 Schlesinger Arthur M. Jr., The Politics of Upheaval, Houghton Mifflin, New York 1960
AMERYKAŃSKIE SPOŁECZEŃSTWO
I KULTURA MASOWA W OKRESIE MĘDZYWOJENNYM~
***
PIOTR SKUROWSKI
Lata międzywojenne stanowią niewątpliwie odrębny rozdział w życiu społecznym i kulturalnym Stanów Zjednoczonych, mimo iż nie jest to okres długi ani też cezura I i II wojny światowej w przypadku amerykańskim nie znaczyła tak wiele, jak w historii przykładowo Polski lub Niemiec. Aczkolwiek początków nowoczesnego społeczeństwa amerykańskiego upatrywać można na długo przed I wojną światową, to jednak zgodnie z opinią większości historyków dopiero w latach dwudziestych mamy do czynienia z "dojrzałym" społeczeństwem industrialnym, cechującym się m.in. zaawansowanym stopniem urbanizacji, wysokim poziomem organizacji i konsumpcji.
Lata dwudzieste są często i nie bezpodstawnie charakteryzowane jako "dekada dolara". Dla większości społeczeństwa były to bowiem lata, w których dolar i biznes panowały niepodzielnie nie tylko w gospodarce, ale i w sferze wartości. Wydaje się, że słynne lakoniczne powiedzenie prezydenta Coolidge'a: "The business of the United States is business" (W interesie Stanów Zjednoczonych jest robienie interesów) - trafnie oddawało ducha czasów. Osiągnięcia i przyszłość cywilizacji industrialnej, opartej na nieskrępowanej grze sił rynkowych, wydawały się zupełnie nie kwestionowane. Człowiek sukcesu - biznesmen - był niewątpliwie naczelnym idolem Stanów Zjednoczonych, a wszelkie próby podważania zasadności tez o wyjątkowości czy też wyższości USA nad innymi państwami skazane były na brak rezonansu społecznego. Stany Zjednoczone lat dwudziestych okazały się bardzo konserwatywne, jeśli idzie o zachowanie etosu określonego za Maxem Weberem jako etos protestancki. Skala dominujących wartości nie była bynajmniej zakreślona przez świat "flappers" - czyli kobiet "wyzwolonych", czy też świat "jet set" łamiącej konwenanse towarzyskiej śmietanki środowiska milionerów ani też przez pisarzy "straconego pokolenia". Nie ulega wątpliwości, iż mimo reputacji lat dwudziestych jako dekady szampańskich zabaw oraz "ery jazzu", "milcząca większość" Amerykanów nadal zaprzątnięta była bardziej pracą i pogonią za zyskiem niż rozrywką, domem i rodziną w większym stopniu niż eksploracją półświatka, czytaniem gazet niż studiowaniem Freuda.
Lata trzydzieste - dekada najpoważniejszego kryzysu ekonomicznego w historii Stanów Zjednoczonych - przyniosła pewną rewizję w zakresie
152
PIOTR SKUROWSKI
powszechnie wyznawanych wartości. W rzeczy samej, w obliczu masowego bezrobocia, widma nędzy i głodu zachwiać się musiało dotychczasowe przekonanie o doskonałości i stabilności panującego porządku, do niedawna jeszcze wydającego się funkcjonować bez zarzutu. Wolna konkurencja i indywidualizm nie stanowiły najwyraźniej gwarancji dobrobytu. Nie mogła też być receptą na sukces praca - w sytuacji masowego bezrobocia, ani nawet zalecana przez wszystkie autorytety Stanów Zjednoczonych - od Franklina do Forda - oszczędność: oto w 1929 r. zdumieni Amerykanie mieli okazję usłyszeć, jak jeden z największych autorytetów prezydent Hoover wzywa ich, aby w imię własnego interesu i zarazem patriotycznego obowiązku szybko pozbyli się swoich oszczędności, zwiększając popyt na towary. Wraz z zachwianiem się mitów skrajnego indywidualizmu większą rolę niż do tej pory zaczęły odgrywać wartości zbiorowe, społeczne. Przejawem tego była m.in. ewolucja postaw wobec państwa - od często deklarowanej niechęci do uznania zasady o niezbędności jego częstych interwencji.
Jednak, podkreślając powyższe różnice między wartościami społecznymi, jakie cechowały dwie dekady międzywojenne, nie należy zapomnieć o wielu podobieństwach i kontynuacjach. W sumie, mimo Wielkiego Kryzysu, światopogląd Amerykanów w podstawowych kwestiach nie uległ zasadniczym zmianom, co znalazło m.in potwierdzenie w małym oddźwięku społecznym dla idei komunistycznych czy też w nieobecności idei faszystowskich. Jak wielokrotnie zauważano, stosunkowo niewielka skala protestu społecznego powiązana była z faktem, iż nadal większość Amerykanów skłonna była upatrywać przyczyn swych niepowodzeń we własnym postępowaniu niż w konstrukcji kapitalizmu. Partiotyzm, a także często idący z nim w parze izolacjonizm oraz postawy na-tywistyczne były równie charakterystyczne dla lat trzydziestych, jak i dla dekady powojennej. Utrzymały się również, mimo skromniejszych możliwości ich realizacji, postawy konsumpcyjne, a pogoń za zyskiem i chęć poprawienia lub choćby utrzymania standardu życia były cechami obu dekad w niemal równym stopniu. Praca stała się - jeśli to możliwe - jeszcze większą wartością niż w latach dwudziestych ze względu na bezrobocie oraz na trudności z utrzymaniem standardu konsumpcji. Ciągłość w świecie wartości między latami trzydziestymi a dwudziestymi podkreślana była przez najwnikliwszych chyba obserwatorów Stanów Zjednoczonych międzywojennych - Roberta i Helenę Lyndów, którzy ujęli to m.in. w taki oto obrazowy sposób: "Gdyby jakiś nowy Rip van Winkle usnął nagle w 1925 r. w trakcie swego przemówienia w klubie rotarian lub na zebraniu związku zawodowego, to mógłby on - jeśli obudziłby się w 1935 r. - kontynuować swoje przemówienie na ten sam temat do tych samych ludzi".
"Dekada dolara" odcisnęła swe piętno na życiu religijnym. Kościoły protestanckie tego okresu nie podejmowały na szerszą skalę, tak jak
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
w okresie progresywizmu, próby nadania biznesowi bardziej "dobroczynnego" charakteru, moralność biznesu nie była w zasadzie podważana (mimo iż rozwijał się nadal ruch Social Gospel, nie spotkał się on z większym rezonansem społecznym). Kult biznesu osiągnął swoje szczyty w publikacji pt. Człowiek, którego nikt nie zna (The Man Nobody Knows - 1925) pióra Bruce'a Bartona - która okazała się jednym z największych bestsellerów okresu międzywojennego. Autor przedstawił w niej Jezusa w "nowym świetle" -jako "założyciela nowoczesnego biznesu": specjalistę od spraw reklamy i agresywnego organizatora - prototyp menedżera i człowieka sukcesu. W dekadzie tej spadła liczba osób uczęszczających do kościoła, co było zapewne m.in. skutkiem postępującej desakralizacji religii, szczególnie w kościołach protestanckich, w których katecheza często sprowadzała się do schematów "moralnego pokrzepienia" (moral uplift). W opinii wielu historyków lata dwudzieste to okres ostatniej wielkiej konfrontacji między tradycyjnym światopoglądem protestanckim a nowymi jakościami i wartościami społeczeństwa industrialnego i wielkomiejskiego. Często w tym świetle - jako ostatnią, przegraną krucjatę - ogląda się zainicjowaną przez kościoły protestanckie walkę o wprowadzenie i utrzymanie prohibicji. Podobnie też - jako próba uratowania protestanckiego światopoglądu Stanów Zjednoczonych prowincjonalnych i małomiasteczkowych - interpretowana jest rosnąca w tym okresie popularność kościołów fundamentalistycznych (zob. rozdz. 2). Pamiętać również należy, iż natywizm lat dwudziestych był w znacznym stopniu produktem "kontrofensywy" konserwatywnego odłamu protestantyzmu, usiłującego umocnić swe zagrożone pozycje w koalicji z ideologią "anglosaskości".
Lata Wielkiego Kryzysu wywarły znaczny wpływ na życie religijne, podobnie jak na inne sfery kultury. Wielu przedstawicieli nurtu fundamen-talistycznego w kościołach protestanckich wiązało apokalipsę na Wall Street z rzekomo mającym nadejść końcem świata (premillennialism). Radykalizowa-ły się polityczne środowiska księży i pastorów. Dla przykładu w 1932 r. 28% pastorów-respondentów ankiety przeprowadzonej przez pismo "World Tomorrow" deklarowało poparcie dla rozwiązania kwestii społecznej w duchu socjalistycznym. Kościoły włączyły się oczywiście do działalności charytatywnej i organizacyjnej, mającej na celu pomoc dla najuboższych. Mimo to większość kleru protestanckiego nie poparła Nowego Ładu prezydenta Roosevelta, głosując w latach trzydziestych na kandydata republikanów Lan-dona. W kościołach należących do klasy średniej panował nadal konserwatyzm społeczny, opowiadający się za indywidualizmem oraz kultywujący stare uprzedzenia wobec emigrantów i katolików. Jest rzeczą znamienną, iż w latach trzydziestych, mimo drastycznej nieraz sytuacji materialnej dużej części społeczeństwa, nie wzrósł w znaczącym stopniu popyt na pociechę religijną, można nawet powiedzieć, że jej rola uległa dalszemu zmniejszeniu. Wprawdzie wzrosła liczba wiernych, szczególnie w Kościele katolickim, gdzie
154 L
PIOTR SKUROWSKI 154
wzrost między 1929 r. a latami 1937-1938 wyniósł przeszło milion osób (z 20 min 203 tyś. do 21 min 322 tyś.), niemniej takie statystyczne przyrosty niewiele świadczą o zmianach w kulturze religijnej. Dla przykładu Lyndowie w swoim studium na temat Middletown zaobserwowali stagnację w życiu religijnym: wprawdzie w dekadzie lat trzydziestych przybyło w Middletown parę imponujących architektonicznie budynków kościelnych, jednak w środku kościołów zmieniło się niewiele - ławki świecą pustkami, a wśród uczęszczających do kościoła dominują kobiety, przy czym niewiele z nich jest w wieku poniżej trzydziestu lat. Na taki stan rzeczy wpływ miały niewątpliwie zmiany w stylu życia: coraz więcej rodzin w miejsce niedzielnej wizyty w kościele wybierało rozrywkę, dla przykładu przejażdżkę samochodem za miasto. Wśród kościołów protestanckich znaczny postęp w zdobywaniu nowych zwolenników, szczególnie wśród warstw niewykształconych i najuboższych, uczyniły jedynie kościoły fundamentalistyczne, odwołujące się do spontaniczności w doświadczaniu religii.
Lata dwudzieste uważa się za okres rewolucji w obyczajach. Zacierają się granice między zachowaniem obyczajnym i nieobyczajnym, dopuszczalnym i niedopuszczalnym, szczególnie w domenie seksu, który w dużej mierze przestaje być traktowany jako tabu. Dużą rolę w promowaniu tematyki erotycznej odgrywa freudyzm, a szczególnie jego popularne interpretacje, zalecające nieskrępowany seks jako receptę na zachowanie bądź odzyskanie zdrowia psychicznego. W latach międzywojennych młodzież uzyskuje dużą swobodę seksualną, przejawiającą się we wczesnej inicjacji erotycznej. Takie okazje towarzyskie, jak potańcówki, randki, seanse kinowe, wreszcie - a właściwie szczególnie - przejażdżki samochodem, służą coraz mniej skrępowanym kontaktom między płciami. Mówią o tym nie tylko wspomnienia z tego okresu, ale i pierwsze badania naukowe podjęte w tej dziedzinie. Badania przeprowadzone w 1924 r. wśród 177 studentek wykazały np., że 92% z nich doświadczyło kontaktów seksualnych. W przeprowadzonych w latach dwudziestych przez Lyndów badaniach w Muncie (Indiana) na pytanie: czy jest prawdą, iż 9 na 10 chłopców i dziewcząt ze szkoły średniej miało ze sobą kontakty seksualne, 50% ankietowanych uczniów udzieliło odpowiedzi twierdzącej. Jeśli jednak idzie o stosunki płciowe, tolerancja i praktyka nie były tak daleko posunięte. Wprawdzie, jak wykazały ankiety przeprowadzone przez Alfreda Kinseya, w latach czterdziestych niemal 50% kobiet urodzonych po 1900 r. utrzymywało przedmałżeńskie stosunki płciowe (w porównaniu z jedną czwartą kobiet urodzonych przed tą datą), to jednak przynajmniej połowa kobiet i mężczyzn odbywająca w latach dwudziestych stosunki przedmałżeńskie utrzymywała je, jak wykazał Kinsey, z przyszłym małżonkiem.
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
Lata dwudzieste to, szczególnie w sferze klas średnich, epoka "nowej" kobiety. Składało się na to pojęcie omawiane już wyżej "wyzwolenie" seksualne z pęt wiktorianizmu, któremu towarzyszył również nowy styl życia. Kobieta lat dwudziestych, odrzucając swój tradycyjny styl, rezygnuje z wielu dotychczasowych atrybutów kobiecości. Modna staje się sylwetka szczupła, a także krótko obcięte włosy - "na chłopca". Kobieta modna ubiera się "do figury", a długość sukien zaczyna "niebezpiecznie" sięgać granic kolan. O rewolucji w modzie świadczy fakt, że na sukienkę potrzeba było w 1928 r. 7 jardów (jard = 91,44 cm) materiału, podczas gdy w okresie świetności krynolin -19 jardów. Kobieta modna lat dwudziestych pali również papierosy, a także odznacza się dużą śmiałością towarzyską i agresywnością. Lata Wielkiego Kryzysu przynoszą pewną zmianę stylu, chociaż nie w sposób zasadniczy: nie ma już odwrotu od zwiększonej swobody obyczajów i częściowego przynajmniej "wyzwolenia" kobiety. Częściej niż w ubiegłej dekadzie używa się fraka, spódnice stają się dłuższe niż w latach dwudziestych, do mody wraca kobiecość - w przeciwieństwie do stylu z lat dwudziestych: dłuższe włosy, loczki, fantazyjne kapelusze (które wypierają charakterystyczne dla lat dwudziestych "hełmy") i pełna, zaokrąglona sylwetka kobieca. Jednak druga połowa lat trzydziestych ponownie przynosi odwrót od tradycyjnie pojmowanej kobiecości: wracają krótkie spódniczki, modnie jest ubrać się "na dziewczynkę".
Jednak najbardziej istotną zmianą w położeniu kobiety jest jej nowa sytuacja polityczno-ekonomiczna. Kobieta zdobywa prawo głosu, stając się nareszcie - przynajmniej pod względem politycznym - pełnoprawnym członkiem społeczeństwa. Jednocześnie, również w wyniku I wojny światowej, kobiety masowo podejmują pracę. W 1930 r. pracuje niemal 11 min kobiet, o 2 min więcej niż w roku zakończenia wojny. 2 min z nich pracuje jako sekretarki, księgowe oraz urzędniczki, trzy czwarte miliona w sklepach. 2 min kobiet pracowało w tym roku w fabrykach, ale ich liczba nie zwiększyła się w latach dwudziestych. W końcu lat dwudziestych 15% wykładowców wyższych uczelni to kobiety, podobnie jak 38% muzyków i nauczycieli muzyki, 27% autorów, redaktorów i dziennikarzy oraz połowa artystów oraz nauczycieli sztuk pięknych. Nie oznaczało to oczywiście równouprawnienia kobiet: kobiety zarabiały mniej od mężczyzn, były dyskryminowane w pracy, ich szansę na karierę były dużo mniejsze niż szansę mężczyzn. W związku z tym w 1922 r. Alice Paul, liderka Krajowej Partii Kobiet, wezwała Kongres do uchwalenia poprawki do Konstytucji, równającej kobiety w prawach z mężczyznami. W latach trzydziestych nastąpił pewien regres, jeśli chodzi o pozycję ekonomiczną kobiet. W sytuacji masowego bezrobocia wśród mężczyzn wiele instytucji nie zatrudniało kobiet albo dawało wyraźną preferencję mężczyznom, wychodząc z założenia, że im to właśnie jako głównym żywicielom rodzin należy się praca. W trzech czwartych obwodów szkolnych przestano
156
PIOTR SKUROWSKI
przyjmować do pracy kobiety, a w połowie z nich zwalniano z pracy nauczycielki mężatki. Mimo to już w 1940 r. co czwarta osoba zatrudniona była kobietą, co oznaczało osiągnięcie poziomu sprzed Wielkiego Kryzysu.
16. Procentowy udział kobiet czynnych zawodowo w latach 1900-1940
Rodzina lat międzywojennych to przede wszystkim rodzina mniejsza niż do tej pory. Ze względu na rozpowszechnienie kontroli narodzin, liczba ich spadła między 1920 r. a 1930 r. o 23% wśród białych kobiet, a o 21% wśród kobiet kolorowych. Spadł też procentowy udział rodzin wielodzietnych. Spośród kobiet, które wyszły za mąż w latach 1870-1890, ponad połowa urodziła co najmniej pięcioro dzieci, tymczasem spośród kobiet, które wyszły za mąż
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
w latach dwudziestych, ponad 80% nie miało więcej niż czworo dzieci. Tendencja spadku liczby narodzin pogłębiła się jeszcze w czasach Wielkiego Kryzysu. W latach dwudziestych wzrosła też znacznie liczba rozwodów. Jeśli w 1920 r. statystyczny rozwód przypadał na 7 i pół małżeństw, to w 1929 r. rozwodziło się już co szóste małżeństwo, w wielu miastach zaś dwie na siedem par. W latach trzydziestych liczba rozwodów spadła z 206 tyś. w 1929 r. do 164 tyś. w 1932 r., co komentowano jako "uzdrowienie" rodziny na skutek braku "demoralizującego" wpływu dobrobytu. Zjawisko to da się zapewne trafniej wytłumaczyć zbyt dużymi kosztami udzielania rozwodów - wiele osób po prostu nie było w stanie pozwolić sobie na rozwód. Świadczy o tym ogromna liczba przypadków porzuceń: w 1940 r. ponad 1,5 min kobiet nie mieszkało razem z małżonkami; w wyniku rozbicia rodzin w ciągu dwóch pierwszych lat kryzysu liczba dzieci zamieszkałych w instytucjach opieki zwiększyła się o 50%, a w całym kraju zarejestrowano 200 tyś. młodocianych włóczęgów. Coraz mniejszą rolę w rodzinie odgrywał ojciec. W latach dwudziestych postać ojca-patriarchy staje się anachronizmem. Ojciec, zajęty życiem zawodowym, poświęca mało czasu swojej rodzinie, zostawiając wychowanie dzieci w rękach żony oraz nauczycielek. W latach trzydziestych ojcowie wprawdzie częściej niż do tej pory przebywają w domu - dzieje się tak na skutek utrzymującego się bezrobocia - lecz z kolei ich niemożność wywiązania się z tradycyjnej roli żywiciela rodziny doprowadza do dalszego spadku ich autorytetu. Sytuacja ta prowadziła do rozpadu wielu rodzin i była przyczyną dużej liczby dramatów osobistych. Nic dziwnego więc, że w latach kryzysu często zwlekano z decyzją zawarcia związku małżeńskiego: ocenia się, że w latach 1930-1933 nie zawarto z przyczyn ekonomicznych 800 tyś. małżeństw. Rodzina lat międzywojennych to już zdecydowanie typ rodziny partnerskiej (companionate family). Powszechne oczekiwania wiążące się z małżeństwem to oczekiwanie szczęścia osobistego, "zrealizowania się" przez małżeństwo. Ideał udanego małżeństwa wykracza poza presję społeczną, obowiązek moralny czy nakazy religii: wiąże się z nim wzajemność uczuć, atrakcyjność seksualna partnerów oraz ich równouprawnienie. W stosunkach między rodzicami a dziećmi wśród klasy średniej jest coraz mniej dystansu, znikają przekonania o "szkodliwości" nadmiernego demonstrowania uczuć. Wprawdzie w latach dwudziestych jeszcze wielu specjalistów (np. behawiorys-ta John B. Watson) podkreśla niezbędność "wdrożenia" wśród dzieci, na zasadach surowej dyscypliny, "pożądanych" cech charakteru, jak posłuszeństwo czy stosowanie się do zasad higieny, jednak represyjność coraz bardziej wypierana jest przez permissiveness - łagodność zalecaną przez pedagogów i psychologów, takich jak John Dewey, Arnold Gesell i Maria Montessori, propagujących nową filozofię podejścia do wychowania dziecka, opierającą się na harmonijnym i bezstresowym rozwoju osobowości. Młodzież uzyskuje więcej swobody niż do tej pory, co wiąże się m.in. z coraz większą rolą
PIOTR SKUROWSKI
odgrywaną przez szkołę. Również w środowiskach robotniczych częściej niż dotychczas pozwala się pracującej młodzieży zachować choć część zarobków na własne potrzeby. Paradoksalnie - mimo zbliżenia emocjonalnego między rodzicami a dziećmi - pod wieloma względami te ostatnie coraz mniej ulegają rodzicielskiemu wpływowi. Dzieje się tak na skutek odgrywania coraz większej roli przez środowiska młodzieżowe. Powstaje - wraz z upowszechnieniem szkolnictwa, oznaczającym przedłużenie okresu "chronionego przed pracą" - "subkultura" młodzieży wraz ze swoimi prawami: odrębną hierarchią, instytucjami, zwyczajami, modą, zachowaniem seksualnym.
Lata 1919-1929 były okresem niebywałego wzrostu dobrobytu dla znacznej części społeczeństwa amerykańskiego. Produkt narodowy brutto Stanów Zjednoczonych wzrósł w tym czasie o 40%, a wraz z nim dochody realne ludności: dla przykładu tygodniowa płaca robotników w przemyśle wzrosła o 150 dolarów. Lata kryzysu doprowadziły do dużego regresu w tym względzie, niemniej już w 1940 r. dochód realny na głowę mieszkańca przekroczył poziom z 1929 r. Fakty te umożlwiły powstanie społeczeństwa konsumpcyjnego, tj. podniesienie poziomu konsumpcji dóbr materialnych na skalę nieznaną do tej pory w historii. I tak dla przykładu w 1929 r. jedna czwarta wszystkich rodzin dysponowała odkurzaczem, jedna piąta elektrycznym opiekaczem do pieczywa, 10 min rodzin mogło poszczycić się radiem, liczba zaś dumnych posiadaczy automobilu wzrosła w okresie lat dwudziestych z 8 do 23 min. W 1929 r. wyprodukowano 5 min samochodów. Miliony osób kupowały radia, pralki oraz wszelkiego rodzaju urządzenia ułatwiające prowadzenie domu i gospodarstwa. Zamożność społeczeństwa i związane z nią lepsze warunki życia: wyżywienie, zamieszkania, opieka medyczna itd. były niewątpliwie przyczyną dłuższego życia: w latach 1920-1930 przewidywana długość życia wzrosła z 54 do 60 lat, a umieralność niemowląt zmniejszyła się o dwie trzecie. W tym samym okresie liczba osób powyżej 65 roku życia zwiększyła się o 35%, podczas gdy ogólna liczba ludności wzrosła o 15%. Naturalnie zamożność lat dwudziestych nie była powszechna: nie dotyczyła ona raczej farmerów, dla których dekada ta nie należała do pomyślnych: już na jej początku na skutek skurczenia się popytu związanego z końcem wojny dochód farm netto w skali Stanów Zjednoczonych spadł z 10 mld dolarów w 1919 r. do 4 mld w 1921 r. i mimo wzrostu w następnych latach trudno mówić o prosperity porównywalnej z boomem, jaki przeżywała reszta gospodarki. Pamiętać również należy, że i poza ludnością rolniczą wiele osób cierpiało nędzę w rzekomo "opływających w dostatek" latach dwudziestych oraz że podział społeczny majątku narodowego był bardzo nierówny. Dla przykładu w 1929 r. - roku największej prosperity - aż 59% majątku narodowego znajdowało się w rękach 1% obywateli, podczas gdy 87% Amerykanów było w posiadaniu zaledwie 10%
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
majątku narodowego. Przeszło 21 min rodzin nie posiadało żadnych oszczędności, a 60% rodzin żyło na albo poniżej granicy ubóstwa (ocenianej na poziomie 2 tyś. dolarów rocznego dochodu).
O stopniu, w jakim z perspektywy 1929 r. zjawisko biedy wydawało się zażegnane, świadczy najlepiej przemówienie Herberta Hoovera, wygłoszone w Uniwersytecie Stanford z okazji przyjęcia kandydatury na ubieganie się o fotel prezydencki z ramienia Partii Republikańskiej. Przyszły prezydent dał zaiste dowód krótkowzroczności politycznej, nie tylko zresztą swojej, lecz całego ówczesnego establishmentu, wierzącego nieomal bez zastrzeżeń w doskonałość istniejącego modelu ekonomicznego: "Dzisiaj Ameryka - mówił Hoover - bardziej niż jakikolwiek inny kraj na świecie jest bliska odniesienia ostatecznego triumfu nad biedą. Widmo przytułku dla biedoty znika sprzed naszych oczu. Jeśli dana nam zostanie szansa kontynuacji polityki ostatnich ośmiu lat, wkrótce z pomocą boską znajdziemy się u progu dnia, w którym nędza przestanie istnieć".
Jednak załamanie, które nastąpiło po roku 1929, nie miało sobie równych w historii. W latach 1929-1932 wysokość pensji (salaries) spadła przeciętnie o 40%, a zarobki robotników o 60%. Dochód farm w latach 1929-1932 zmniejszył się radykalnie z 12 mld do 5,3 mld dolarów. Bezrobocie w dużych miastach przemysłowych sięgało nieraz 50%, globalnie zaś objęło: na początku 1930 r. 4 min osób; w listopadzie tego samego roku - 6 min; w 1932 r. ponad 15,5 min osób (jedną czwartą siły roboczej), do czego należy doliczyć miliony pracujące w ograniczonym wymiarze godzin. Zwalniano z pracy w pierwszej kolejności Murzynów i kobiety, gdyż miejsca pracy "należały się" białym mężczyznom. W Nowym Jorku w 1932 r. odnotowano 95 przypadków śmierci głodowej, dowody nędzy zaś napotkać można było w miastach na każdym kroku: bezrobotni usiłujący utrzymać się ze sprzedaży jabłek przechodniom na ulicy, kolejki po bezpłatny chleb oraz tzw. Hoovervilles - osiedla domów z puszek, dykty i blachy, które pojawiły się na przedmieściach i w niektórych dzielnicach nędzy wielkich miast amerykańskich; bezdomni, urządzający sobie legowiska w parkach, na dworcach, w niszach wystaw, zbierający odpadki jedzenia po śmietnikach i w restauracjach. Drogi i szlaki kolejowe zapełniły się trampami i ludźmi poszukującymi pracy, których liczbę oceniano na początku 1933 r. na l min. Nędza napotykana w miastach amerykańskich rzucała się w oczy przybyszom z Europy, którzy odnotowywali ją nie bez swoistego schadenfreude. Oto przykład takich obserwacji, poczynionych w 1932 r. w Nowym Jorku przez Anglika: "Wystarczy wyjść z enklawy ogrodzonej alejami Lexington i Szóstą, aby napotkać ubóstwo, nędzę i poniżenie [...] Times Square o każdej porze dnia, do późna wieczorem, oferuje publiczności odwiedzającej teatry Broadwayu pouczające widowisko: wypełnia go licho odziany, niemy tłum mężczyzn pogrążonych w apatii. Nigdzie - ani w Nowym Jorku, ani też nigdzie indziej nie można uciec od widoku osób,
160 L
PIOTR SKUROWSKI 160
które z podświadomym okrucieństwem określa się jako próżnujące [...]. Naród amerykański, wprowadzony w błąd przez swych przywódców, którzy wmawiali mu, iż dzięki swym instytucjom uniknie on losu innych, bezradnych wobec nędzy krajów, w rozpaczy poszukuje teraz nowych przewodników".
Kryzys uderzył w farmerów z pewnym poślizgiem - masowe bankructwa i bezrobocie, które nagle rozpętało się w miastach, nie miało swego równoczesnego odpowiednika w sytuacji na wsi - wieś nie korzystała z dobrodziejstw prosperity i konsumeryzmu w tym stopniu, co miasto, więc i upadek nie był dla wielu tak drastyczny. Sytuacja zmieniła się jednak w 1930 r., kiedy to nastąpiły długotrwałe susze, które szczególnie dały się we znaki w pasie biegnącym od Maryland i Wirginii przez Missouri, Arkansas i Oklahomę. W następnych latach susza dotknęła większość stanów, powodując największą w historii Stanów Zjednoczonych klęskę klimatologiczną. Towarzyszyły jej również rekordowe upały w lecie i mrozy w zimie, które spowodowały wiele ofiar ludzkich. Koszty tej klęski były ogromne: ocenia się na przykład, że w jednym tylko 1934 r. straty porównywalne były z połową wkładu finansowego poniesionego przez Stany Zjednoczone w I wojnie światowej. Obfite deszcze, które pozwoliły uzupełnić chroniczny niedobór wody, nadeszły dopiero w 1941 r. Długotrwałe susze wywołały z kolei inne, katastrofalne w skutkach zjawisko: burze pyłowe. Związane były one ze zjawiskiem erozji gleby, jaka nastąpiła w wyniku rabunkowej eksploatacji prerii. Zadarzały się one dość często po okresach suszy, lecz nigdy na tak niespotykaną skalę, jak w latach 1934-1940. Najbardziej ucierpiały w ich wyniku rejony tzw. Dust Bowl, tj. równinnego środka Stanów Zjednoczonych, szczególnie takich stanów południowych, jak Teksas, Oklahoma i Arkansas. Intensywność tych nawałnic bywała niesłychana: np. w mieście Amarillo w stanie Teksas, w najgorszym 1935 r., nawałnice pyłowe trwały w sumie 908 godzin. Burze trwały od kilku godzin do 2-3 dni, a okresy kompletnej ciemności spowodowanej pyłem do kilkunastu godzin. Skutki były tragiczne: niezależnie od wielkiej liczby ofiar ludzkich, burze pyłowe dokonały olbrzymiej dewastacji rolnictwa tej i tak najuboższej części Stanów Zjednoczonych, powodując klęski głodu. Setki tysięcy ludzi zmuszonych zostało do opuszczenia domostw i szukania szansy na przetrwanie w innych rejonach Stanów Zjednoczonych. W latach 1935-1940 około 350 tyś. osób zamieszkałych w rejonach dotkniętych klęską burz pyłowych wyemigrowało do Kalifornii. Większość z nich usiłowała znaleźć zatrudnienie w charakterze najemnych sezonowych robotników rolnych. Epopeję tę - na przykładzie losów fikcyjnej rodziny Jode'ow - opisał m.in. John Steinbeck w głośnej powieści Grona gniewu.
Lata międzywojenne to kolejny etap w rozwoju systemu industrialnego. Symbolem zachodzących zmian jest zmieniająca się pozycja Henry'ego Forda.
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 161
Jego samochody stają się coraz mniej konkurencyjne - rywale są w stanie zaoferować samochody tańsze i lepsze, a pensje ich pracowników zaczynają przewyższać zarobki robotników Forda, do niedawna jeszcze uważane za "rewolucję" w świecie pracy (w 1914 r. Ford wprowadził stawkę 5 dolarów za godzinę). Patriarchalizm Forda, wyrażający się zarówno w jego zarządzaniu przedsiębiorstwem, jak i negatywnym stosunkiem do związków zawodowych jako do "agentur komunistycznych", okazuje się staroświecki i nieskuteczny. Procesy decyzyjne nowoczesnych firm oparte są w coraz większym stopniu na udziale ekspertów oraz na pracy kolektywu zgodnie z naukowo opracowanymi modelami efektywności. Rośnie też podział świata pracy na profesjonalistów
- tzw. white collars, oraz na robotników, których gros należy do grupy pracowników nisko lub niewykwalifikowanych. Ci ostatni wstępują masowo do związków zrzeszonych w centrali CIO (Committee for Industrial Organization) (powstałej w 1935 r. na skutek konfliktu w American Federation of Labor
- AFL), która wraz z konkurencyjną AFL osiąga w okresie Nowego Ładu duży sukces: na Północy, a więc w najbardziej uprzemysłowionych regionach Stanów Zjednoczonych, związki stały się trwałym i cieszącym się rosnącym prestiżem elementem systemu produkcji. Silna pozycja związków w nowym systemie industrialnym została w znacznej mierze uzyskana dzięki sukcesom odniesionym w konfrontacji z pracodawcami. Szczególny rozgłos zyskały strajki organizowane przez Związek Zawodowy Pracowników Przemysłu Samochodowego (United Automobile Workers) w fabrykach samochodów. Nowością były tu strajki okupacyjne (sitdowns), zastosowane po raz pierwszy w 1936 r. w wielu zakładach należących do koncernu Forda. W strajku, który trwał przez 44 dni, brało bezpośredni udział 44 tyś., a pośrednio 110 tyś. robotników. Sparaliżował on 60 fabryk w 14 stanach. Negocjacje, w których mediatorem był gubernator stanu Michigan, Murphy, przyniosły prestiżowe zwycięstwo CIO i jego organizacji składowej - United Automobile Workers, która uzyskała zgodę Forda na uznanie związku za reprezentanta robotników. Rola potężnego związku zawodowego jako współzarządcy gałęzi przemysłu i fabryk została usankcjonowana. Ten sukces CIO spowodował wiele strajków okupacyjnych w różnych dziedzinach gospodarki narodowej. W fali strajków, która przetoczyła się przez Stany Zjednoczone od września 1936 r. do maja 1937 r., wzięło udział niemal pół miliona pracowników.
Protesty społeczne lat trzydziestych, biorąc pod uwagę rozmiary kryzysu, miały charakter niespodziewanie mało gwałtowny, nie pojawiły się też na liczącą się skalę, nie opierały się na masowej frustracji ani radykalnych ruchach politycznych, tak jak w Europie lat trzydziestych. Przyczyn tak umiarkowanego protestu upatrywać należy przypuszczalnie w amerykańskim micie sukcesu - ,,wina" za niepowodzenie jednostki upatrywana była w niej samej, za to rzadziej niż np. w Europie, obarczano nią rząd czy też ustrój kapitalistyczny. Niemniej, sporadycznie dochodziło do
162
PIOTR SKUROWSKI
wybuchów społecznych. W Chicago i w Los Angeles bezrobotni odbywali marsze na budynki władz miejskich. Do najbardziej dramatycznej konfrontacji doszło w Waszyngtonie w lecie 1932 r., kiedy to 15 tyś. bezrobotnych weteranów z I wojny światowej, wraz z rodzinami, domagało się wypłaty rent kombatanckich. W lipcu, po długotrwałych przetargach z koczującymi pod Kapitelem weteranami, demonstranci zostali brutalnie zaatakowani przez konną policję, a następnie rozproszeni przez wojsko. Wybuchową sytuację społeczną próbowali wykorzystać do swych celów agitatorzy komunistyczni, organizujący m.in. "rady bezrobotnych" oraz liczne demonstracje. W 1931 r. przeprowadzili oni m.in. tak zwany marsz głodowy na Waszyngton. Mimo początkowych sukcesów w zdobywaniu dla swej sprawy wpływowych intelektualistów (do zwolenników komunizmu zaliczali się - w różnych okresach - tacy intelektualiści i ludzie pióra, jak Theodore Dreiser, Lincoln Steffens, Jack Conroy, John Dos Passos i Erskine Caldwell), nie pozyskali oni nigdy liczącej się części elektoratu: w 1932 r. Partia Komunistyczna miała zaledwie 6 tyś. członków, a w 1932 r. - 12 tyś. Lepsze wyniki osiągała mniej radykalna Partia Socjalistyczna, ale nawet 900 tyś. głosów zdobytych przez socjalistycznego kandydata na prezydenta Normana Thomasa w 1932 r., oznaczało nie więcej niż 2% głosów.
Osobnej wzmianki wymaga sytuacja w rolnictwie. Otóż obok masowej dyslokacji ludności wiejskiej na uwagę zasługuje fakt, iż w omawianym okresie większa część farmerów uprawia cudzą ziemię: w 1880 r. - 25%, podczas kryzysu - 42%. Społeczeństwo farmerów coraz mniej przypomina wizję Jeffersona - społeczeństwa niezależnych posiadaczy ziemi. Wiąże się z tym też zmieniające się podejście do ziemi i do produkcji rolniczej. Dzierżawcy nie przywiązują się do uprawianej przez siebie ziemi, nie gospodarują jak "na swoim". Często przenoszą się z miejsca na miejsce, zostawiając ziemię odłogiem. Często są oni również pozbawiani dzierżawy przez właściciela, który zainkasowawszy pieniądze z tytułu AAA (Agricultural Adjustment Act) za nieobsianie części areału, inwestuje w sprzęt zmechanizowany, umożliwiający mu przeprowadzenie prac polowych opartych na sile roboczej werbowanej w zależności od potrzeb, na określoną liczbę dni w roku. W miejsce setek tysięcy przymusowych migrantów ze wsi do miasta pojawia się m.in. duża grupa miejskich "farmerów z walizkami", uprawiających gospodarkę ekstensywną za pomocą nowoczesnych maszyn rolniczych. Wykupują oni na aukcjach farmy, lecz nie sprowadzają się na nie. Rolnictwo staje się coraz szybciej biznesem, rządzącym się podobnymi prawami co inne formy działalności gospodarczej, odarte zostaje z nimbu alternatywnego wobec kultury miejskiej stylu życia. Uzależnienie od miast, przemysłu i banków, unaocznione w dobie Wielkiego Kryzysu, powoduje wybuchy protestu ze strony usuwanych z roli drobnych dzierżawców bądź posiadaczy, którzy dostarczają klienteli politycznej ruchom populistycznym, takim jak np. krucjata Hueya Longa. Na
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
163
niwie dyskursu intelektualistów protest przeciwko podbojowi wsi przez miasto i wypieranie przestarzałej kultury rolnej przez nową organizację produkcji oraz prawa rynku dobitnie wyrażają autorzy manifestu I'll Take My Stand (Takie jest moje zdanie) reprezentujący konserwatywną reakcję Południa.
Lata międzywojenne to okres rosnącej dywersyfikacji w łonie klas średnich. Składają się na nie tzw. stara klasa średnia (farmerzy, przedsiębiorcy oraz przedstawiciele wolnych zawodów) oraz tzw. nowa klasa średnia "białych kołnierzyków": menedżerów, profesjonalistów, sprzedawców i pracowników biurowych. W tak pojętej kategorii klas średnich "stara" klasa odgrywa jednak już inną rolę niż niegdyś: jeśli w 1870 r. farmerzy, przedsiębiorcy i przedstawiciele wolnych zawodów stanowili 85% klasy średniej, "nowa" zaś klasa 15%, to w roku 1940 ta ostatnia stanowi już 56%, a "stara" tylko 46% ogółu klasy średniej. Drobny przedsiębiorca przestaje być zatem "ostoją" klasy średniej, przynajmniej w zakresie faktów, nie zaś mitu. Jego rola zostaje podważona zwłaszcza w latach trzydziestych, kiedy to na skutek Wielkiego Kryzysu i bezlitosnej konkurencji oraz uzależnienia ze strony potężnych organizacji finansowych i handlowych plajtuje ogromna liczba małych przedsiębiorstw, inne zaś z trudnością utrzymują się na powierzchni. W 1940 r. tylko jedna piąta zatrudnionych to osoby samodzielne gospodarczo (self-employed), w porównaniu z jedną trzecią zatrudnionych w 1870 r. W dodatku w sektorze biznesu panuje duże rozdrobnienie: w 1939 r. niemal połowa przedsiębiorstw nierolniczych (tj. 1,5 min) to przedsiębiorstwa jednoosobowe, które zatrudniają zaledwie 6% ludności pracującej poza rolnictwem. W tym samym roku 1% przedsiębiorstw (27 tyś.) zatrudnia ponad 50% ludności nierolniczej. Wraz ze wzrostem znaczenia takich sektorów gospodarki, jak usługi, dystrybucja i koordynacja, następuje wzrost roli dominujących w tych dziedzinach "białych kołnierzyków", których średni dochód w połowie lat trzydziestych znacznie przekracza dochód niezależnych przedsiębiorców (1896 dolarów w porównaniu z 1464 dolarami; w tym samym okresie przeciętny dochód pracowników fizycznych, wage workers, wyniósł 1175 dolarów). "Białe kołnierzyki", a szczególnie ich najwyższa warstwa - klasa menedżerska - cieszyły się dużym prestiżem społecznym, a w hierarchii statusu społecznego niezależny przedsiębiorca zaczai ustępować miejsca profesjonaliście, od którego zależały wyniki finansowe wielkich korporacji bądź - szczególnie w okresie Nowego Ładu - funkcjonowanie rosnącej biurokracji federalnej. Mentalność "człowieka organizacji" należącego do nowej klasy średniej różniła się pod wieloma istotnymi względami od mentalności i etosu dziewiętnastowiecznego prywatnego przedsiębiorcy: sukces w świecie wielkiej korporacji uzależniony był od cech, jakimi dysponował m.in. Monroe Stahr, producent filmowy z powieści Scotta Fitzgeralda Ostatni z wielkich, który zanim został "numerem jeden" w swoim studio, był "jedynym, który wie, gdzie wszystko jest", a kiedy został szefem, "stwierdził, że nikt nie wie tego, co gdzie jest". O stopniu, w jakim
L
164
PIOTR SKUROWSKI
umiejętność posługiwania się i manipulowania ludźmi oraz sztuka wywoływania właściwego wrażenia stały się integralną częścią etosu nowej klasy średniej, przekonać może m.in. lektura największego bodajże bestselleru lat trzydziestych z dziedziny non-fiction: poradnika sukcesu pt. Jak zdobywać przyjaciół l wpływać na ludzi (How to Win Friends and Influence People), napisana przez Dale'a Carnegi'ego.
Jak pamiętamy, lata dwudzieste przyniosły poważne ograniczenia liczby emigrantów na skutek restrykcyjnego ustawodawstwa (system kwot) uchwalonego na fali nastrojów natywistycznych (zob. rozdz. 2). Natywizm lat dwudziestych nie wygasł jednak w latach Wielkiego Kryzysu, a wręcz przeciwnie: nabrał on intensywności w obliczu masowego bezrobocia i pauperyzacji "rodowitych" Amerykanów. Imigranci, jak to bywa w takich czasach, postrzegani byli jako przyczyna wszelkiego zła, przede wszystkim niskich płac oraz bezrobocia. Specyficznie amerykańską ironią takiego zjawiska był fakt, iż tak wielu "patriotów", którzy domagali się położenia kresu emigracji do Stanów Zjednoczonych, zaliczało się do drugiego i trzeciego pokolenia emigrantów z Europy. W atmosferze wrogości do autsajderów było miejsce i dla takich, zdawałoby się, skrajnych żądań, jak petycja złożona przez grupę impresariów domagająca się uchwalenia przez Kongres ustawy, eliminującej "złowrogą konkurencję" striptizerek francuskich dla ciężko pracujących rodzimych "ladies" ze Środkowego Zachodu. Postawy natywistyczne i izolacjonis-tyczne w latach trzydziestych łączyły się zresztą z często spotykanym przekonaniem, iż za kryzys odpowiedzialne są rządy i banki europejskie. Powstanie rządów totalitarnych w Europie lat trzydziestych było kolejnym argumentem zdającym się świadczyć o słuszności polityki odizolowania się Stanów Zjednoczonych od Starego Świata.
Do najbardziej poszkodowanych przez kryzys grup należeli emigranci z Meksyku, nie objęci programami pomocy federalnej. W okresie lat dwudziestych przybyły ich do Stanów Zjednoczonych znaczne liczby. 150 tyś. z nich przybyło legalnie, co spowodowało wzrost liczby ludności pochodzenia meksykańskiego o prawie 28%. Liczby te jednak nie obejmują przybyszów nielegalnych, których z powodzeniem mogło być dwa razy tyle. Meksykanie byli dostarczycielami najtańszej siły roboczej dla rolnictwa, w latach Wielkiego Kryzysu uznani zostali oni jednak za niepotrzebnych - odbywały się ich masowe deportacje, gdyż lokalne władze nie zamierzały wypłacać bezrobotnym Meksykanom zasiłków. Decyzjom o deportacji "przysłużyły" się również liczne i często gwałtowne akcje protestacyjne najemnych pracowników meksykańskich w latach trzydziestych. W samym roku 1932 deportowano 200 tyś. Meksykanów. W wyniku deportacji liczba Meksykanów w Stanach Zjednoczonych zmniejszyła się z 617 tyś. w 1930 r. do 377 tyś. w 1940 r. Ich miejsce
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 165
w gospodarce jako wędrownych robotników sezonowych zajęli biali Amerykanie, często uciekinierzy z najbardziej dotkniętych "depresją" rejonów rolniczych Oklahomy, Teksasu i Arkansas.
Masowa emigracja z rolniczych rejonów Południa do miast, w tym przede wszystkim do miast Północy, która "zastąpiła" emigrację z Europy (w samych tylko latach dwudziestych około 6 min Amerykanów przeprowadziło się do miast), stanowiła problem zarówno rasowy (gdy mowa o dyslokacjach ludności murzyńskiej), jak i etniczny, albowiem ubodzy biali z Południa (tzw. white trash - białe śmieci, lub rednecks - ludzie o czerwonym karku, nazwa ta pochodziła od opalenizny spowodowanej pracą na roli) różnili się od mieszkańców industrialnej Północy pod względem mentalności często w równym stopniu co imigranci z Europy. Biali przybysze z Południa znajdowali się oczywiście w lepszej sytuacji od Murzynów, którym ze względu na dyskryminację rasową trudniej było wystarać się o pracę. W latach dwudziestych około 1,5 min Murzynów przeniosło się do miast, a ludność czarnych gett miast takich, jak Houston, Detroit, Chicago, Nowy Jork czy Filadelfia, uległa w tym okresie podwojeniu. Masowy napływ czarnej ludności spotykał się nieraz z przejawami nienawiści rasowej i aktami gwałtu ze strony białych mieszkańców "zagrożonych" dzielnic. Świadczyły o tym wybuchy zamieszek na tle rasowym m.in. w Waszyngtonie, Chicago, Knoxville czy Omaha. Reakcją Murzynów na rasizm i brak akceptacji ze strony białych był czarny nacjonalizm. Dużą popularność zdobył sobie ruch kierowany przez Marcusa Garveya, który dowodził, iż czarni powinni odgrodzić się od białych, gdyż współżycie z nimi jest niemożliwe. Garvey kultywował wśród Murzynów poczucie dumy rasowej, popierał także czarnych kapitalistów. Organizował masowe wiece i pochody, chcąc uświadomić czarnym ich własną potęgę. Jednym z jego pomysłów, zresztą popieranym przez białych rasistów, było doprowadzenie do powrotu Murzynów do Afryki. W tym celu założył on linię okrętową pod nazwą Czarna Gwiazda, która jednak zbankrutowała w połowie lat dwudziestych. W okresie największej popularności szacowano liczbę jego zwolenników na pół miliona, chociaż on sam oceniał ją na 6 min.
Większość Murzynów zamieszkiwała nadal Południe - w 1930 r. na południe od linii Masona-Dixona zamieszkiwało około trzy czwarte Murzynów. Większość nie miała prawa do głosowania, zasiadania na ławie przysięgłych, korzystania z lokalnego szpitala, kształcenia się na uniwersytetach, wstępu do parków i na baseny. 57% Murzynów - a więc ci, którzy zamieszkiwali tereny rolnicze - na ogół nie posiadało własnej ziemi, pozostając dzierżawcami lub najemnikami. O poziomie ich życia świadczą takie fakty, jak umieralność (w 1930 r. dwa razy większa niż u białych) czy przeciętna długość życia (w 1929 r. - 46,7 lat, podczas gdy u białych - 57,1).
Murzyni zamieszkujący getta miast Północy należeli do grup ludności najciężej dotkniętych kryzysem. W najgorszym jego okresie, gdy za minimum
166
PIOTR SKUROWSKI
socjalne utrzymania czteroosobowej rodziny przyjęto kwotę 973 dolary, trzy czwarte rodzin murzyńskich z Chicago dysponowało dochodem poniżej 1000 dolarów, a dochód jednej trzeciej nie przekraczał 500 dolarów. Murzyni popierali Nowy Ład, gdyż nigdy jeszcze od czasów Rekonstrukcji rząd nie okazał im tyle zainteresowania. Roosevelt był wśród ich przywódców uważany za wybawcę, żywiono również nadzieję, iż po interwencji ekonomicznej przyjdzie czas na interwencję polityczną rządu federalnego w obronie praw ludności murzyńskiej na Południu. Jednak pomoc docierała do nich w dużo mniejszym stopniu niż do białych. W najlepszym przypadku bywała ona proporcjonalna do ich liczebności w społeczeństwie, nie zaś do potrzeb. Bardzo liczne były przypadki dyskryminacji Murzynów w trakcie realizacji programów pomocy ekonomicznej. Dla przykładu w Nowym Orleanie zatrudnienie przy robotach publicznych dostępne było jedynie płatnikom podatku wyborczego, a więc białym, natomiast na rolniczych terenach Teksasu rodzina czarnych otrzymywała o jedną czwartą mniejszą pomoc finansową i żwynościową niż rodzina białych.
Nowy Ład zapoczątkował również nową politykę rządu federalnego wobec Indian, obalając dyskryminującą ich ustawę z 1929 r., zgodnie z którą pomoc federalna nie przysługiwała plemionom nie posiadającym ziemi. Nowy komisarz do spraw Indian John Collier doprowadził do uchwalenia w Kongresie ustawy Wheelera-Howarda, przywracającej własność plemienną terenów indiańskich, kończąc politykę prywatyzacyjną zapoczątkowaną ustawą Dawesa z 1887 r. Ustawa Dawesa, jak pamiętamy, wprowadziła wśród Indian w miejsce kolektywnej własności własność prywatną, a w jego wyniku tereny indiańskie, które jeszcze w 1887 r. obejmowały 138 min akrów, skurczyły się do 48 min akrów, z czego niemal połowa nie nadawała się do uprawy. Mimo iż od roku 1931 Indianie objęci zostali pomocą federalną, jej nieadekwatność spowodowała, iż należeli oni do grup najciężej dotkniętych kryzysem.
Spis federalny przeprowadzony w 1920 r. wykazał, że po raz pierwszy w historii Stanów Zjednoczonych większość populacji (51,4%) zamieszkiwała w ośrodkach miejskich (tj. w skupiskach powyżej 2,5 tyś. mieszkańców). Główne miasta: Nowy Jork, Chicago, Filadelfia, Los Angeles, Detroit, Saint Louis, Cleveland rozrastały się szybko najpierw wzdłuż szlaków kolejowych, a następnie wraz z tworzoną infrastrukturą dróg kołowych, obejmując swym wpływem całe regiony. Coraz częściej określa się je więc w tym okresie jako metropolie: termin ten oznacza więcej niż po prostu duże miasto, obejmując sobą takie aspekty nowoczesnego życia miejskiego, jak decentralizacja, podział na wyspecjalizowane strefy oraz wielkie przemieszczenia ludnościowe na dużej przestrzeni. Metropolie były wynikiem procesu dekoncentracji wielkich miast, który np. w Nowym Jorku dał się zauważyć już od połowy XIX w. - już
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 167
bowiem od tego czasu w mieście tym szybciej niż centrum rozrastały się peryferie, na które składały się zarówno dzielnice mieszkalne przedmieść, jak i nowe ośrodki przemysłowe, wokół których powstawały tzw. miasta-satelity. Postępująca szybko urbanizacja wywarła istotny wpływ na kształt społeczeństwa amerykańskiego. Rozpowszechniał się nowy styl życia, charakterystyczny dla dużych ośrodków miejskich. Ogromna liczba i kondensacja ludności wielkomiejskiej oraz jej różnorodność rasowa, etniczna i kulturalna prowadziły, zdaniem badaczy społeczeństwa wielkomiejskiego, do ukształtowania i rozpowszechnienia nowych wzorców, wartości, a także psychiki. Socjologowie tzw. szkoły chicagowskiej - Robert Ezra Park, William Thomas, Florian Znaniecki i Louis Wirth - widzieli w środowisku wielkomiejskim Chicago czy Nowego Jorku potężne laboratorium społeczne, swego rodzaju retortę, w której powstaje na masową skalę nowy jakościowo produkt społeczny. Dostrzegli oni również towarzyszące temu procesowi zjawiska negatywne, zagrożenia: środowisko miejskie przygniatało nieraz swych mieszkańców, szczególnie zaś niedawnych przybyszów, swym ogromem i różnorodnością, powodując zachowania neurotyczne. Jednocześnie adaptacyjny okres przejściowy między rozpadem dawnych więzi i wartości a okrzepnięciem nowych cechował się według tych badaczy zwiększoną patologią społeczną, odzwierciedlającą trudności w asymilacji.
W czasie gdy część obszarów śródmiejskich zamieniała się pod wpływem presji emigracyjnej i bezrobocia w slumsy, trwał niebywały rozwój przedmieść, powstałych w dużej mierze w wyniku ucieczki warstw zamożniejszych z centralnych rejonów miast. Przykładem skali takich procesów może być Detroit, gdzie jeszcze w 1910 r. przeszło 50% elity tego miasta mieszkało w promieniu nie więcej niż 3 mile od centrum, a tylko niecałe 10% zamieszkiwało poza granicami miasta. W 1930 r. proporcje te zostały odwrócone: tylko 7,5% warstw zamożniejszych mieszkało w pobliżu centrum, ponad 50% zaś na przedmieściach. W latach 1920-1930 przedmieścia miast, takich jak Cleveland, Chicago i Los Angeles, rosły od pięciu do dziesięciu razy szybciej niż ich śródmieścia. Przeważnie były one "sypialniami" klasy średniej oraz warstw najzamożniej szych, przy czym często dystansowały się wobec pozostałej części społeczeństw swoich miast. Przedmieścia organizowały swoją własną policję, straż pożarną, sieć wodociągową i gazową, nieraz odmawiając wręcz płacenia podatków do kasy miejskiej.
Tak jak w XIX i na początku XX w. miasta rozrastały się wzdłuż torów kolejowych, tak teraz główną rolę w ich rozwoju zaczął odgrywać samochód. Dzięki niemu miasta mogły rozrastać się bardziej równomiernie, jednak stale powiększająca się liczba aut powodowała kolejne komplikacje w postaci zatłoczonych dróg. Rozmiary motoryzacji ilustrują liczby: w 1915 r. zarejestrowanych było 2,5 min samochodów, w 1920 r. - 9 min 240 tyś., w 1925 r. - niemal 20 min, a w 1930 r. - 26,5 min. Mimo kryzysu w 1940 r. liczba
168
PIOTR SKUROWSKI
zarejestrowanych samochodów wzrosła do 32 min. Symbolem nowej ery - miasta opartego niemal wyłącznie na motoryzacji - stało się Los Angeles, które w 1938 r. zrezygnowało z rozbudowy połączeń tramwajowych, przeznaczając swe fundusze na stworzenie funkcjonalnej sieci autostrad.
jednostka wartości
17. Budownictwo w latach 1919-1939
Planowanie, a szczególnie jego realizacja nie były w ubiegłych dekadach mocną stroną miast amerykańskich, które na ogół rozrastały się spontanicznie, wchłaniając tereny rozparcelowane oparte na zasadzie największego zysku. W wielkich miastach, jak Nowy Jork czy Chicago, obowiązywała zasada maksymalnego wykorzystania przestrzeni, której uosobieniem był drapacz chmur. Do 1929 r. w miastach Stanów Zjednoczonych wzniesiono 377 wysokościowców o wysokości ponad 20 pięter. Empire State Building - przez wiele lat symbol Nowego Jorku - został ukończony w 1930 r., jednak w sumie lata trzydzieste przyniosły zahamowanie boomu w budownictwie. Najciekawszymi próbami zaplanowania rozwoju miasta w latach międzywojennych były plany Russella von Blacka dla Filadelfii, Harlanda Bartholomew dla regionu San Francisco, a przede wszystkim monumentalny plan rozwoju metropolii nowojorskiej, który kosztował milion dolarów i pochłonął 10 lat przygotowań. Plan ten nie rozwiązał jednak problemu nadmiernego zatłoczenia Manhattanu. W latach dwudziestych przyjęła się metoda dzielenia miast na strefy (zoning), która zapożyczona została z Europy, szczególnie z Niemiec. Jej celem było odzielenie dzielnic mieszkalnych i reprezentacyjnych od przemysłowych, a także zwiększenie funkcjonalności i estetyki miast. Rozwijały się na niespotykaną skalę "zabezpieczane" w ten sposób przedmieścia mieszkalne. Niektóre z nich, jak Beverly Hills w Los Angeles czy Shaker Heights w Cleveland stały się synonimami zamożności i elegancji. Jednym z najciekawszych przykładów planowania miast były w latach międzywojennych miasta-ogrody (garden cities/suburbs). Idea ta, której autorem był Anglik Ebenezer Howard, powstała na przełomie XIX w. Miała ona na celu przede wszystkim rozwiązanie problemu socjalnego miasta przemysłowego i stworzenie alternatywnych spo-
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 169
łeczności opartych na syntezie cywilizacji miejskiej i natury. W Stanach Zjednoczonych idea ta zdobyła sobie dużą popularność, jednak dopiero w latach międzywojennych usiłowano ją zrealizować na większą skalę. Najciekawszą z prób była budowa miasteczka Radburn w stanie New Jersey. Niestety, nadejście kryzysu spowodowało przerwanie tego eksperymentu i zamiast planowanych 25 tyś. zamieszkało w Radburn jedynie 1,5 tyś. osób. W okresie Nowego Ładu rząd federalny zaangażował się, mimo licznych sprzeciwów, w projektowanie i zakładanie eksperymentalnych osiedli odwołujących się do idei Ebenezera Howarda. Zbudowano trzy tzw. greenbelt towns: Greenbelt w Berwyn (Maryland), siedem mil od Waszyngtonu, Greenhills koło Cincinnati i Greendale koło Milwaukee. Łącznie zbudowano w bardzo atrakcyjnym otoczeniu domy dla 2267 rodzin, ale wbrew pierwotnym założeniom ze względu na koszty były one dostępne jedynie dla klas średnich. We wrześniu 1937 r. uchwalono ustawę Wagnera-Steagalla, która stworzyła instytucję zajmującą się poprawą warunków mieszkalnych: U.S. Housing Authority. Agencja ta zyskała uprawnienia udzielania nisko oprocentowanych pożyczek na 60 lat dla publicznych firm i instytucji podejmujących się usuwania slumsów i budownictwa dla najuboższych. Skutki tej działalności w skali kraju nie były jednak oszałamiające, mimo iż do 1941 r. zbudowano ponad 160 tyś. mieszkań. Wiele osiedli zbudowanych w ramach pomocy federalnej przekształciło się z biegiem czasu w slumsy. Niewątpliwie istotne jednak było to, że rząd federalny wziął na siebie tę dodatkową odpowiedzialność: precedens ten ułatwił podobne działania w przyszłości.
Lata międzywojenne to okres, w którym społeczeństwo amerykańskie staje się, dzięki rewolucji technicznej i ekspansji mass mediów, społeczeństwem masowym. Radio, film, prasa i popularne wydawnictwa czynią każdego niemal członka społeczeństwa uczestnikiem masowego spektaklu, na który składają się przykrojone do gustu i zainteresowań "przeciętnego" odbiorcy fabuły, fikcje, zdarzenia i informacje. Kultura masowa i popularna mają do odegrania w Stanach Zjednoczonych ogromną rolę. W społeczeństwie, które jest rozrzuconym na ogromnym kontynencie zlepkiem wielu narodowości, kultur i ras, kultura masowa i jej treści są podstawowymi czynnikami integ-racyjnami i asymilacyjnymi. Partycypacja w masowej kulturze i rozrywce jest w dużej mierze związana z upowszechnieniem kultury czasu wolnego (leisure) - zjawiskiem, które w XIX w. uważane było za przywilej elity, określanej często jako leisure class. W latach dwudziestych upowszechnił się 5,5-dniowy tydzień pracy w przemyśle, "białe kołnierzyki" zaś - profesjonaliści i pracownicy biurowi, których liczba wzrosła podczas dekady o 40%, odpoczywały przez dwa dni w tygodniu przy 40-godzinnym tygodniu pracy. Ich przywilejem stawały się też coraz częściej coroczne urlopy. Większą niż do tej pory ilością
170 L
PIOTR SKUROWSKI
3 g
18. Godziny robocze w wymiarze tygodniowym w latach 1925-1945
wolnego czasu dysponowały również gospodynie domowe. Wiązało się to z jednej strony z ułatwieniami w prowadzeniu domu - w postaci pralek, odkurzaczy, maszyn do szycia oraz m.in. gotowej do spożycia, paczkowanej żywności, z drugiej zaś ze zmniejszoną liczbą narodzin dzieci. W latach dwudziestych konsumpcja kultury masowej i rozrywki jest dodatkowo ułatwiona dzięki rosnącej stopie dobrobytu: podczas gdy w 1919 r. Amerykanie wydali 2,5 mld dolarów na rozrywki, w 1929 r. suma ta urosła do 4,3 mld. Jest rzeczą znamienną, iż rola kultury czasu wolnego nie zmniejszyła się bynajmniej w dekadzie kryzysu. Znaczna część społeczeństwa była "skazana" na dużą ilość czasu wolnego w wyniku bezrobocia, poza tym w latach 1931-1932 w wyniku zmniejszenia się popytu, coraz powszechniej redukowano liczbę godzin pracy. Ankieta przeprowadzona w 1937 r. w 2452 zakładach przemysłowych wykazała, że 57,3% z nich wprowadziło dla robotników 5-dniowy tydzień pracy, 45,3% zaś 5-dniowy tydzień pracy dla pracowników biuro-wo-administracyjnych. Na zwiększenie się ilości czasu poświęcanego na rozrywkę miały również wpływ zmiany w kulturze religijnej. Coraz bardziej odchodziły w zapomnienie "angielskie" niedziele. Powszechne stało się używanie tego dnia na przyjemności i rozrywki, również wśród warstw średnich. Duży wpływ miały tu niewątpliwie pokusy stworzone przez wynalazki techniczne: radio, kino, a zwłaszcza samochód, który umożliwił spędzanie niedziel poza miastem. Niektóre postacie rozrywek, które do tej pory były domeną elit, zdemokratyzowały się. Stało się tak m.in. z tenisem, brydżem i częściowo golfem. Dla przykładu brydż stał się ulubioną formą spędzania czasu klasy średniej, a także częściowo warstw niższych. Umożliwiał on miły, a zarazem nie zobowiązujący sposób spędzenia czasu bez partycypacji w nużących rytuałach towarzyskich, a także w uważanych do tej pory za kwintesencję życia towarzyskiego warstw średnich "poważnych" rozmowach. Dużą rolę w demokratyzacji rozrywki odegrał w latach kryzysu rząd federalny, szczególnie dzięki Federalnej Administracji do Spraw Pomocy Doraźnej (Federal Emer-
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
gency Relief Administration), założonej w 1933 r., i Administracji Postępu Robut Publicznych (Work Progress Administration), która zastąpiła ją w 1935 r. Dzięki funduszom i inicjatywie federalnej powstały w kraju tysiące obiektów sportowych i rekreacyjnych, w tym dla przykładu 8 tyś. parków.
Jedną z głównych form rozrywki masowej były widowiska sportowe, które w latach międzywojennych biły rekordy popularności. Powstały w ten sposób warunki do profesjonalizacji sportu, który w znacznej mierze zaczął przeobrażać się w wielki biznes, przynoszący organizatorom krociowe zyski. Symptomem nowej ery była m.in. słynna walka, jaka odbyła się między Jackiem Dempseyem a Francuzem Georgesem Carpentierem o mistrzostwo świata wagi ciężkiej, zorganizowana w 1921 r., która przyniosła organizatorom milion dolarów zysku. Największym powodzeniem cieszyły się mecze futbolowe, baseballu, koszykówki, a także walki bokserskie, toczące się o spektakularnie wysokie nagrody. Niespotykane w historii tłumy kibiców wypełniały obiekty zdolne pomieścić dziesiątki tysięcy osób, a gazety i radio przyczyniały się do tworzenia kultu idoli sportowych, jakimi w tym okresie byli m.in. baseballiści "Babe" Ruth, Joe DiMaggio, pilot Charles Lindbergh, bokserzy Jack Dempsey i Joe Louis. Sportowi idole byli uosobieniami upragnionego przez wszystkich sukcesu, osiągniętego na drodze własnej ciężkiej pracy oraz twardej rywalizacji, zarazem jednak zgodnie z przepisami i regułami fair play. Popularność gier zespołowych czy takich zespołów jak drużyna baseballowa New York Yankees, świadczyła również o silnych instynktach społecznych tkwiących w rzeszach kibiców i o ich zrozumieniu potrzeby i efektywności działania w grupie.
Z jednej strony rozrywka potrafiła mieć charakter integrujący, np. przez wspólny udział w meczu futbolowym czy spacer w parku miejskim bądź przez słuchanie lokalnego programu radiowego, z drugiej - niektóre jej formy służyły izolacji jednych klas i grup od drugich, grając rolę wyznaczników statusu. Inne formy, jak np. jazda konna czy polo, zachowały - ze względu na kosztowność - charakter elitarny, a uprawianie ich oznaczało przynależność do śmietanki towarzyskiej. Zauważyć też trzeba, iż liczba dostępnych rozrywek różniła się w zależności od stopnia zamożności. I tak klasa średnia, tzw. business class, znajdowała rozrywkę w różnych organizacjach i klubach, do których "doły" z zasady nie miały wstępu. Charakterystyczne, że w większości klubów obowiązywała segregacja według płci. I tak istniało wiele "luncheon dubów", gdzie na lunchu spotykali się mężczyźni. Mężczyźni również stanowili klientelę wszelkich Chambers of Commerce, klubów rotarian itd. Kobiety z kolei należały do takich organizacji, jak Córy Amerykańskiej Rewolucji (Daughters of the American Revolution), American Association of University Women, czy też najróżniejsze kluby dyskusyjne, literackie itd. Często podejmowano też gości w lokalnym Garden Clubie czy też Country Clubie. Bardziej otwarte społecznie były tzw. bractwa, np. Bractwo Łosi, czy wolnomularzy,
PIOTR SKUROWSKI 172
które częściowo straciło swój niegdyś elitarny charakter. Niektóre loże Łosi czy wolnomularzy opierały się głównie na klienteli robotniczej. W sumie jednak kluby otwarte dla warstw niższych były stosunkowo nieliczne. Duża była w związku z tym rola innych form spotkań towarzyskich, np. z okazji nabożeństwa w lokalnym kościele czy w "spelunce" (speakeasy) z czasów prohibicji albo tawernie po legalizacji alkoholu.
Masowa produkcja samochodów, gadżetów, artykułów żywnościowych, budowlanych itd., stających się obiektami powszechnej konsumpcji, prowadziła do uniformizacji społeczeństwa, kształtowania się swoistej więzi społecznej, nabierającej szczególnego znaczenia w sytuacji ogromnego zróżnicowania etnicznego, rasowego, a także przy całej mobilności Amerykanów, często powodującej mniejsze niż w innych krajach poczucie identyfikacji z lokalną społecznością, a nawet rodziną. Wizyta w McDonaldzie, nabycie Forda, domku na przedmieściach czy choćby butelki coca-coli z automatu nosiły w sobie znamiona czegoś więcej niż "czystego" aktu konsumpcyjnego - przez dokonanie zakupu standardowego produktu jednostka dokonywała jakby identyfikacji: potwierdzała swą przynależność do społeczeństwa konsumentów, przyczyniając się jednocześnie do wzrostu gospodarczego kraju.
Główną maszynerią powstającego społeczeństwa masowej konsumpcji była dźwignia reklamy. Lata dwudzieste to złoty wiek w historii reklamy. Powstają wówczas i rozwijają się liczne agencje reklamowe, zatrudniające sztaby naukowców i artystów. Ukute przez reklamę slogany wchodzą do obiegu języka codziennego, stają się częścią kultury. Są wśród nich hasła w rodzaju: "I'd walk a mile for a Camel" (Dla Camela przeszłabym się całą milę), "Reach for a Lucky instead of a sweet" (Sięgnij po Lucky Strike'a zamiast po cukierka), czy też "You press the button, we do the rest" (Wciśnij tylko spust, my zrobimy resztę) - hasło Kodaka. Reklamy coraz rzadziej przemawiają językiem faktów, coraz częściej zaś językiem skojarzeń i podtekstów. Reklamowany produkt, prezentowany przez nie, jest czymś więcej niż towarem czy usługą: obrazy, którymi się posługują, sprzedają konsumentowi nie tyle rzecz samą w sobie, ile jego "nowy" image. I tak np. atrakcyjna kobieta z reklamy Chesterfieldów z 1926 r., prosząc zalotnie "puść dymka w moją stronę", zapraszała nie tylko do konsumpcji dobrych papierosów: budząc skojarzenia między papierosem a sferą erotyczną reklama potrafiła dokonać "cudów", jeśli idzie o sprzedaż w warunkach zaostrzającej się konkurencji. Nic dziwnego, że wydatki na reklamę rosły w zawrotnym tempie: w 1918 r. wyniosły one 1,5 mld dolarów, 3 mld w 1920 r. i 3,4 mld w 1929 r. Reklama stała się głównym źródłem utrzymania prasy i radia. Dla przykładu w 1929 r. sieć radiowa National Broadcasting Company pobierała 10 tyś. dolarów od sponsorów godzinnego show reklamowego. Seanse filmowe prze-
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
rywano reklamami, a pobocza dróg najeżyły się ogromnymi znakami reklamowymi. Reklama stała się sztuką samą w sobie, rzesze specjalistów zaczęły pracować naukowo nad jej udoskonaleniem. Podczas Wielkiego Kryzysu wydatki na reklamę znacznie jednak spadły: w 1933 r. wydano na reklamę "jedynie" 1,3 mld. W dodatku na skutek protestów grup konsumenckich wzmocniono kontrolę rządową nad przemysłem reklamowym, nadając Federal Trade Commission specjalne uprawnienia w walce z nieuczciwą reklamą.
Tradycyjnie już filarem kultury masowej była prasa, która w latach międzywojennych uległa zakrojonemu na szeroką skalę procesowi konsolidacji. Lata 1910-1914 to okres największej liczby tytułów prasowych. W 1910 r. wydawano 2600 tytułów, z czego 2200 było tytułami gazet anglojęzycznych. W 1932 r. były już tylko 1942 tytuły anglojęzyczne. Jednocześnie jednak w latach 1910-1930 liczba wydawanych dziennie egzemplarzy gazet zwiększyła się z 22,5 do 40 min. Do magnatów prasowych należeli m.in. Frank A. Munsey - uosobienie czysto "biznesowego" podejścia do wydawania gazet, a także Cyrus H. K. Curtis, Herman Kohlsaat i Cyrus McCormick. Największymi konsorcjami prasowymi lat międzywojennych były jednak imperia prasowe Hearsta i Scrippsa-Howarda, powstałe w wyniku "pożerania" konkurencji. Hearst np. w latach 1918-1928 "uśmiercił" 16 konkurencyjnych dzienników, a grupa Scrippsa-Howarda wyeliminowała - przez nabycie - 15 gazet. Szczególnie intrygującą osobistością świata prasowego był William Randolph Hearst, który w latach międzywojennych osiągnął szczyt swoich wpływów. W najlepszym 1935 r. Hearst wydawał 26 dzienników i 17 wydań niedzielnych w 19 miastach, co stanowiło 13,6% łącznego nakładu dzienników i 24% wydań niedzielnych w skali całego kraju. W dodatku Hearst kontrolował syndykat prasowy, dwie agencje prasowe i jedną fotograficzną, 13 magazynów, 8 radiostacji i 2 kompanie filmowe. Wprawdzie po 1937 r. nadeszły dlań nieco gorsze czasy - musiał pozbyć się pokaźnej części swojego majątku - lecz w wyniku boomu prasowego, jaki nastąpił w wyniku II wojny światowej, zdołał się szybko "odkuć". Był to człowiek, który za dziesiątki milionów dolarów zgromadził kolekcję sztuki europejskiej. Kupił również zamek w Szkocji i opactwo w Hiszpanii, które następnie przeniósł kamień po kamieniu do Stanów Zjednoczonych. Przez jego pałac w San Simeon bez ustanku przewijały się setki gości, a o bachanaliach urządzanych przez niego krążyły legendy (na legendzie Hearsta oparty też został słynny film Orsona Wellesa Citizen Kane). Postać Hearsta wydaje się dobrą ilustracją potęgi, a zarazem granic wpływów "czwartej gałęzi" władzy, jak nieraz określa się prasę. Z jednej strony znana jest rola rozpętanej w dużej mierze przezeń kampanii prasowej, która znacznie przyczyniła się do wybuchu wojny amery-kańsko-hiszpańskiej 1898 r., z drugiej długa jest lista jego niepowodzeń
174 L
PIOTR SKUROWSKI
politycznych. Startując w wyborach prezydenckich uzyskał znikomą liczbę głosów, kandydaci zaś popierani przez niego w innych elekcjach na ogół "przepadali". Hearst zwalczał też z małym skutkiem tak popularnych polityków, jak Theodore i Franklin Roosevelt, Woodrow Wilson i Harry Truman. W latach dwudziestych pojawia się nowy format prasy "brukowej" - tzw. tabloids. Był to pomysł zapożyczony z Anglii, gdzie tabloidami nazywano gazety żerujące na sensacjach i skandalach, bogato ilustrowane zdjęciami. I tak nowojorski "Daily News", założony w 1919 r. przez Josepha Medilla Pattersona, wzorowany był na najbardziej popularnym tabloidzie Wielkiej Brytanii - londyńskim "Daily Mirror". W 1924 r. gazeta ta osiągnęła nakład 750 tyś. egzemplarzy - największy w Stanach Zjednoczonych. W 1929 r. nakład jej wyniósł już 1,32 min egzemplarzy, a u progu II wojny światowej
- 2 min. Była to bodaj pierwsza gazeta anglojęzyczna, która trafiła do rąk mas emigranckich, do tej pory ze względu na nieznajomość języka angielskiego czytających dzienniki obcojęzyczne - było to w dużej mierze zasługą atrakcyjnej szaty graficznej gazety, w której dominującą rolę odgrywała fotografia. Wkrótce pojawiła się konkurencja w postaci tabloidu Hearsta - "Daily Mirror" oraz gazety "Daily Graphic", wydawanej przez Bernarra MacFad-dena i Emile Gauvreau. Gazety te prześcigały się w publikowaniu najbardziej bulwersujących lub mrożących krew w żyłach sensacji i skandali. Z konkurencji tej wychodził najczęściej zwycięsko "Daily News", dzięki swym sensacyjnym fotografiom. Najbardziej chyba znaną z nich w latach dwudziestych było zamieszczone w 1928 r., zajmujące całą pierwszą stronę, zdjęcie egzekucji na krześle elektrycznym morderczyni swego męża - Ruth Snyder. W latach trzydziestych prasa brukowa nieco zmieniła swoje oblicze i chociaż nie rezygnowała z serwowania swej masowej klienteli pokaźnej dozy sensacji, otworzyła szerzej niż w latach dwudziestych swe łamy dla wiadomości z dziedziny polityki i gospodarki. Mówiąc o prasie popularnej tych lat, wypada wspomnieć spektakularny sukces magazynu "Reader's Digest", oferującego "przetrawioną" i streszczoną już lekturę dla czytelnika, który - jak przystało na człowieka zajętego pracą - nie ma możliwości ani ochoty na spędzanie nadmiernej ilości czasu na czytaniu, niemniej chce wiedzieć, "co w trawie piszczy". Popularność tego magazynu stale rosła, bijąc wszelkie dotychczasowe rekordy. W 1935 r. drukowano go w liczbie l min egzemplarzy, w 1938 r.
- 3 min, 5 min w 1942 r. i 9 min w 1946 r. Lata trzydzieste to również okres rozkwitu pism specjalizujących się w perfekcyjnej i spektakularnej fotografii, wśród których prym wiodły magazyny "Look" i "Life".
W latach dwudziestych na czołowe miejsce wśród amerykańskich dzienników wysunął się "The New York Times", własność Adolpha Ochsa. Gazeta ta odznaczała się nie tylko wysokim poziomem redakcyjnym, lecz również posiadaniem rozbudowanej sieci korespondentów. Sympatyzowała ona z obozem Partii Demokratycznej, jednak jej ton był zawsze umiarkowanie konser-
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 175
watywny. Duży wpływ w środowiskach intelektualistów amerykańskich miał szczególnie w latach dwudziestych "American Mercury", redagowany do 1933 r. przez Henry'ego Louisa Menckena. Mencken z właściwą sobie bez-kompromisowością i ironią obnażał wady i hipokryzję współczesnego społeczeństwa amerykańskiego, szczególnie atakując konserwatywną prowincję. Dużym powodzeniem w kręgach elit cieszył się ukazujący się od 1925 r. magazyn "New Yorker", wydawany przez Harolda Rossa. Wokół tego pisma powstała grupa znakomitych publicystów i pisarzy, takich jak E. B. White, James Thurber, Ogden Nash, Frank Sullivan i inni. Magazyn ten cechowała również od początku wysoka jakość szaty graficznej, w czym ważną rolę grały karykatury i ilustracje, a także komiksy artystów, takich jak Peter Arno, Helen Hokinson, Otto Soglow i Charles Addams. W latach trzydziestych znacznie wzrosła rola felietonisty. Było to związane z działalnością potężnych syndykatów prasowych, które udostępniały felietonistom wielomilionową publiczność na terenie całego kraju. Do największych wyroczni politycznych i zarazem do najbardziej poczytnych komentatorów politycznych w Stanach Zjednoczonych lat trzydziestych należeli: Walter Lippmann, Dorothy Thompson, Frank Kent i David Lawrence. Ich styl dziennikarstwa zaangażowanego był istotną przeciwwagą dla postępującej standaryzacji komunikatów i komentarzy prasowych, związanej m.in. z koncentracją kontroli nad prasą, wymogami rynku, a także z kulturą profesjonalną środowisk prasowych. Do felietonistów współpracujących z syndykatami należeli też m.in. Dorothy Dix, z której opiniami na tematy sercowe mogli zapoznać się czytelnicy całego kraju, Walter Winchell, autor kolumny plotek z życia towarzyskiego, oraz recenzent przedstawień broadwayowskich O. O. Mclntyre.
Drugim, obok prasy, masowym przekaźnikiem stało się radio. Już w 1910 r. Lee De Forest i Charles David Herrold zaczęli nadawać regularne, codzienne audycje radiowe, jednak wysyłane przez nich sygnały radiowe mogły być odbierane jedynie przez wąską grupkę hobbistów. Technika radiowa posunęła się naprzód w czasie drugiej dekady XX w., jednak w Stanach Zjednoczonych po przystąpieniu do wojny została zawieszona wszelka działalność prywatnych radiostacji. Dlatego era radia zaczyna się na dobre dopiero po I wojnie światowej. W 1920 r. zaczyna regularną działalność wiele stacji radiowych, m.in. KDKA i KQV w Pittsburghu, 8MK w Detroit i 6ADZ w Hollywood. Największą rolę w tworzeniu nowych stacji radiowych odgrywały koncerny: AT&A, Westinghouse i General Electric, które już w 1919 r. założyły wspólnie firmę Radio Corporation of America (RCA). W 1922 r. powstała pierwsza stacja komercyjna, tj. utrzymująca się z reklam. Była nią stacja WEAF, kontrolowana przez AT&T (AT&T wycofała się z RCA), która wkrótce znalazła wielu naśladowców. Stało się to możliwe
176
PIOTR SKUROWSKI
dzięki gwałtownemu zwiększeniu liczby abonentów. Liczba odbiorników w 1921 r. wynosiła 50 tyś., a w 1922 r. już ponad 600 tyś. Analogicznie liczba radiostacji skoczyła z 30 w styczniu 1922 r. do 556 w marcu 1923 r. W 1926 r. założona została przez RCA, Westinghouse i General Electric sieć National Broadcasting Corporation (NBC), która zaangażowała się w wiele spektakularnych przedsięwzięć, l stycznia 1927 r. NBC transmitowała np. finał mistrzostw ligi futbolowej z Kalifornii do Nowego Jorku. Wkrótce dla NBC powstała konkurencja w postaci Columbia Broadcasting System (CBS), założonym w 1927 r. przez United Independent Broadcasters. W 1934 r. CBS kontrolował 94 stacje, podczas gdy NBC - 127. W 1943 r. na skutek antymonopolistycznej presji ze strony rządu NBC odsprzedała jedną ze swych głównych sieci Edwardowi J. Noble, który w 1945 r. założył American Broadcasting Company (ABC). Wraz ze wzrostem liczby stacji zaczęły pojawiać się problemy związane z nakładaniem się ich transmisji na tych samych zakresach fal. W 1927 r. Kongres ustanowił federalną komisję radiową (FRC), w której mocy leżało dzierżawienie pasm o określonej częstotliwości poszczególnym radiostacjom. Spadła w związku z tym liczba stacji radiowych, przede wszystkim stacji niezależnych - nie związanych z żadną z głównych sieci. Dalsze rozszerzenie ingerencji ze strony rządowej nastąpiło w 1934 r., w którym to powstała Federalna Komisja Telekomunikacji (Federal Communications Commission - FCC).
Czego słuchano przez odbiorniki radiowe? Studium audycji radiowych przeprowadzone w 1927 r. w Nowym Jorku wykazało, że trzy czwarte audycji stanowiły programy muzyczne, 15% religijne bądź edukacyjne, a tylko kilka procent słuchowiska, sport czy wiadomości. Jednak już wkrótce nastąpił okres ogromnej popularności takich "udramatyzowanych" słuchowisk, jak Great Moments in History, Biblical Dramas czy najpopularniejszego chyba serialu: Amos ,,n" Andy. Cały kraj "dostosował" się do tego słuchowiska. Planowano czas pracy w fabrykach tak, aby pracownicy zdążyli wysłuchać Amosa i An-dy'ego, w czasie jego nadawania (7.00-7.15 czasu nowojorskiego) nie kursowały nawet taksówki. Niezwykle popularną formą radiową był variety show, łączący lekką rozrywkową muzykę z humorystycznymi skeczami, do jego gwiazd zaliczali się Jack Benny, Rudy Vallee, Fred Alien, George Burns i Bing Crosby. Dziesiątki milionów ludzi słuchało regularnie popularnych seriali radiowych, które z czasem zaczęto nazywać "operami mydlanymi" (soap operas), ze względu na rodzaj reklam nadawanych w trakcie audycji (seriale nadawno coraz częściej rano, adresując je do gospodyń domowych, więc reklamowano w tym czasie głównie produkty potrzebne do prowadzenia gospodarstwa).
Dzięki radiu nową rolę w życiu kraju zaczęła odgrywać muzyka. Radio okazało się największym mecenasem i popularyzatorem muzyki klasycznej. Po raz pierwszy w historii miliony słuchaczy uzyskały możliwość wysłuchania
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
utworów największych kompozytorów w najlepszych interpretacjach. I tak NBC już w 1926 r. podpisała umowę na cykl koncertów z nowojorską orkiestrą symfoniczną, w 1927 r. podpisano kontrakt z orkiestrą bostońską, a w 1929 r. z filadelfijską. W 1930 r. CBS rozpoczęła transmitować koncerty orkiestry nowojorskiej, a w następnym roku NBC zaczęła nadawać w sobotnie popołudnia transmisje z Metropolitan Opera. Oceniano, że każdego tygodnia w sobotę i w niedzielę przeszło 10 min rodzin włączało radia, aby wysłuchać koncertów i oper nadawanych przez NBC. Co tydzień 7 min dzieci w 70 tyś. szkół w całych Stanach Zjednoczonych wysłuchiwało godzinnego poranka muzycznego nadawanego przez NBC. Powstawały też stacje takie jak WQXR w Nowym Jorku, które specjalizowały się w muzyce poważnej. Jednak wraz z "umasowieniem" radia zmieniał się popyt na rodzaje muzyki. W latach trzydziestych radio rzadziej niż do tej pory grało rolę adwokata kultury wyższej. Słuchacze domagali się zwiększenia liczby audycji muzyki popularnej i "hillbilly" w miejsce muzyki klasycznej i kościelnej. Ogromną popularnością cieszył się w tym okresie oczywiście jazz, którego królem w latach trzydziestych był Louis Armstrong. Jednak "hot jazz" w wykonaniu czarnych muzyków nie był tak popularny, jak bardziej sentymentalne, "słodsze" odmiany jazzu. Karierę zrobiły takie melodie, jak Some Day I'll Find You (1931), Star Dust (1932), Stormy Weather (1933). Dużym powodzeniem cieszyła się "biała" wersja jazzu - swing, którego najbardziej znanym przedstawicielem w latach trzydziestych był Benny Goodman.
Dopiero w latach trzydziestych radio zaczęło poważnie traktować swoją rolę jako "informatora" politycznego - dotychczas funkcja ta była zarezerwowana głównie dla prasy. Zresztą koncerny prasowe usiłowały bronić się przed nowym konkurentem, obwarowując radiu dostęp do swoich agencji prasowych. Utrudnianie radiu dostępu do informacji było jednak niewykonalne i zaprzestano go po 1935 r. Na nowe ambicje radia wpływ miała niewątpliwie sytuacja polityczna w latach trzydziestych. Radio nie mogło nie zdyskontować zwiększającego się zainteresowania społecznego polityką i gospodarką. Jego ogromny potencjalny wpływ docenili również politycy, czego najdobit-niejszym przykładem były słynne "pogadanki przy kominku" wygłaszane regularnie przez radio do dziesiątków milionów słuchaczy przez prezydenta Roosevelta. Radio wykorzystywał też z wielkim powodzeniem inny czołowy polityk lat trzydziestych - kapłan katolicki ojciec Coughlin, inicjator populistycznej krucjaty przeciwko bankom, Żydom i komunistom. O tym, do jakiego stopnia słuchacze podatni byli na informacje dostarczane przez radio, najlepiej świadczy historia słynnej audycji Orsona Wellesa nadanej w niedzielę 30 października 1938 r. przez CBS. Była to dramatyzacja słynnej powieści Wellsa, Wojna światów, dokonana przez Orsona Wellesa. W audycji tej nadano "rutynowe" części programu radiowego, takie jak prognoza pogody oraz transmisja z koncertu muzyki tanecznej, odbywającego się w jednym z hoteli.
178
PIOTR SKUROWSKI
Nagle "transmisja" została przerwana przez komunikat zawiadamiający o szeregu wybuchów na Marsie. Po powrocie do "normalnego" programu audycja przerywana była jeszcze wielokrotnie kolejnymi komunikatami "zdającymi sprawę" z lądowania Marsjan w stanie New Jersey, a następnie z bitwy, jaka rozgorzała między przybyszami z kosmosu i ziemianami, po której jakoby Marsjanie zabrali się do eksterminacji ludności Stanów Zjednoczonych. Mimo iż słuchacze uprzedzeni zostali o "żarcie" przed rozpoczęciem audycji oraz że cała opisywana apokalipsa była ewidentnie szyta grubymi nićmi (słuchacze mogli w każdej chwili, pokręciwszy gałką radia, upewnić się, iż wszystko jest nadal "po staremu"), ich reakcja była zaskakująca: w niektórych miejscowościach wystąpiły objawy masowej paniki, w trakcie której ludzie wybiegali z domów na ulice, szukając schronienia przed spodziewanym atakiem "kosmitów".
Bodajże najpotężniejszą instytucją kultury masowej w latach międzywojennych stało się kino. Na sali kinowej zasiadali obok siebie robotnicy i kapitaliści, przedstawiciele skłóconych często ze sobą grup etnicznych, których łączyła nieraz wspólna pasja do ulubionego gatunku filmowego bądź uwielbienie dla jakiejś gwiazdy. Prezydenta Hardinga i jego największego antagonistę - socjalistę Eugene'a Debsa, łączyła np. wielka sympatia do gwiazdy westernów Toma Mixa. Wprawdzie kino było na początku uważane za rozrywkę dla klas niższych, w latach dwudziestych stało się ono jednak szacowną instytucją, ulubioną formą rozrywki klas średnich. Najmniejsze nawet miejscowości fundowały sobie sale kinowe, w dużych miastach zaś powstawały luksusowe, bogate kina o nazwach takich, jak Rialto, Alhambra czy Bijou, stwarzające dla przeciętnego widza namiastkę partycypacji w "wielkim świecie". Kino jeszcze przed 1918 r. okazało się potężnym konkurentem dla saloonów i barów, nic też dziwnego, że w dobie prohibicji stało się najbardziej popularną formą rozrywki. W przeciwieństwie do tradcyjnych form rozrywki oznaczało jednak spędzanie czasu w sposób bardziej "bezosobowy" i bierny. Wprawdzie w czasach filmu niemego w salach kinowych panowała jeszcze znaczna dowolność zachowania - widzowie swobodnie wymieniali komentarze i wdawali się w pogawędki - lecz z chwilą nastania filmu dźwiękowego zaostrzyły się kryteria tolerancji w tym zakresie. Kino w czasach Wielkiego Kryzysu miało do odegrania rolę Wielkiego Pocieszycie-la. Bohaterowie Hollywoodu - Gary Cooper, Clark Gable, Myrna Loy, Katharine Hepburn, Ronald Colman i inni - wprowadzali masowego widza w nierealny, lecz magnetyczny świat luksusowych rezydencji, marmurowych posadzek i schodów, szampana i kawioru, a przede wszystkim świat wielkich romansów i przygód, jakże inny od tego, który czekał na przeciętnego widza po wyjściu z kina. W drugiej połowie lat trzydziestych kino stanowiło niemal kompletną ucieczkę od problemów dnia codziennego i kontrowersji politycznych. Nie przypadkiem zapewne tak ogromnym powodzeniem cieszą się
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 179
w tym okresie bohaterowie filmów Walta Disneya z Myszką Miki na czele. Na samym dnie "depresji" w pierwszym kwartale 1938 r. sprzedano maskotek i zabawek disnejowskich za 3 min dolarów. Chodzono również do kina po mniejszą lub większą dawkę strachu, co zapewne łączyło się z potrzebą "odreagowania" silniejszego niż w spokojniejszych czasach lęku przed dniem jutrzejszym. Przykładami klasycznych horrorów były m.in. Dracula (1932), Frakenstein (1932) i King Kong (1933).
Początek lat dwudziestych przyniósł falę filmów śmiało podnoszącą tematykę erotyczną. Jej przedstawicielem cieszącym się największym powodzeniem był Cecil De Mille, autor buduarowych komedii obyczajowych. Jego filmy wyróżniały się m.in. dużą liczbą scen w negliżu oraz dużą tolerancją obyczajową. Charakterystyczne, iż mimo obowiązującej prohibicji alkohol zajmował ważne miejsce w życiu wyższych sfer, ukazywanym w filmach przez De Milla, jak i innych reżyserów hollywoodzkich. Śmiała erotyka przemycana była często za pomocą ulokowania akcji filmów zagranicą - w Europie bądź na innych kontynentach - przykładem może być głośny film z Rudolfem Valentine pt. Szejk lub Intolerance Griffitha. Hollywood od zarania swego istnienia kreowało wielu aktorów i aktorki na "wcielenia seksu", wywierając istotny wpływ na ewolucję gustów erotycznych. Do aktorek uznawanych za najbardziej "seksowne" należały w okresie międzwojennym m.in. Mae West, Greta Garbo, Gloria Swanson, Jean Harlow i Marlena Dietrich, które w większości swoich ról podważały konwencjonalne pojęcia na temat kobiety i jej miejsca u boku mężczyzny. Drugim, obok erotyki, dominującym wątkiem w produkcji filmowej była przemoc. Wielkim wzięciem cieszyły się westerny oraz filmy gangsterskie, w których trup słał się gęsto, a przestępcy - mimo iż ponosili karę - ukazywani nieraz jako osoby budzące sympatię widzów. Podważanie przez produkty Hollywoodu kanonów tradycyjnej moralności spotkało się z "odporem" ze strony wielu organizacji społecznych, które domagały się położenia kresu "niemoralności" w kinie. W odpowiedzi studia filmowe, przerażone możliwością utraty widzów oraz ustanowienia oficjalnej cenzury obyczajowej, postanowiły wytrącić argumenty z ręki krytykom i stworzyły w 1922 r. organizację mającą na celu "uzdrowienie" moralne przemysłu filmowego. Była to organizacja o nazwie: Amerykańscy Producenci i Dystrybutorzy Filmowi (Motion Picture Producers and Distributors of America - MPPDA). Specjalny komitet kierowany przez Willa Haysa ułożył listę jedenastu tematów tabu (takich jak kontakty erotyczne między rasami, zboczenia seksualne oraz ośmieszanie kapłanów) oraz dwudziestu sześciu tematów, które należało traktować "ostrożnie" (szczegółowo pokazane morderstwa, gwałty, noc poślubna, narkotyki, tudzież "lubieżne" pocałunki). "Ulepszona" wersja tego kodeksu została sporządzona w 1930 r. W wyniku kryzysu studia zaczęły jednak ignorować kodeks, chcąc uatrakcyjnić swoje produkty za pomocą "odważnych" scen. Spowodowało to ostrą reakcję ze strony
PIOTR SKUROWSKI 180
kościołów, szczególnie Kościoła katolickiego, który utworzył Legion Przyzwoitości w 1934 r. W obawie przed tą presją MPPDA uchwaliła kolejny kodeks oraz ustanowiła własną cenzurę pod kierownictwem Josepha I. Bre-ena, wyposażając ją w znaczne uprawnienia. Wkrótce bez aprobaty komisji Breena żaden film nie mógł uzyskać zezwolenia na dystrybucję. "Autocen-zura" przemysłu filmowego wywarła niewątpliwie duży wpływ na zawartość obyczajową filmów. Producenci w obawie przed ryzykiem nie dopuszczali do powstania filmów kontrowersyjnych, wykraczających po/a moralne schematy filmu "rodzinnego". Jak w każdej sytuacji, tak i tu znajdowały się jednak drogi obejścia sztywnych przepisów. W wielu filmach reżyserzy "przemycali" treści i sceny bardziej drastyczne, co często uchodziło płazem pod jednym żelaznym warunkiem: wszystkie przestępstwa i grzechy musiały zostać ukarane na końcu filmu. Prowadziło to również do utrwalenia w amerykańskiej tradycji filmowej stereotypowego podziału na postaci dobre (good guys) i złe (bad guys), których natychmiastowe rozpoznanie nie sprawiało widzom większych trudności.
W latach międzywojennych dokonano wielkiego postępu w dziedzinie techniki filmowej. Największą rewolucją było wprowadzenie filmu dźwiękowego. Oczywiście filmy nigdy naprawdę nie były nieme. Pokazom towarzyszyły przeważnie różne formy tła muzycznego: mogło to być pianino, organy, a nawet cała orkiestra, której perkusista często wywoływał różne efekty dźwiękowe w postaci np. gwizdów, klaksonów, dzwonków itd. Już w 1889 r. Edison wynalazł sposób na udźwiękowienie filmów i w latach dziewięćdziesiątych powstawały krótkie próbki filmów dźwiękowych. Głównymi problemami technicznymi była jednak synchronizacja nagrania z zapisem filmowym oraz niedostateczna głośność nagrań. Przemysł filmowy długo zachowywał sceptyczną postawę wobec filmu dźwiękowego, nawet po pokonaniu przez technologów dwóch powyższych trudności. Wiele osób sądziło, iż film powinien pozostać medium stricte wizualnym i że udźwiękowienie go się nie sprawdzi. Jednak większość sceptyków musiała zmienić zdanie po spektakularnych sukcesach dźwiękowej kroniki filmowej Foxa w 1927 r. oraz muzycznym filmie z Al Jolsonem The Jazz Singer. Ten ostatni został zrealizowany przez kilku "hazardzistów", którzy jako pierwsi postawili na filmy dźwiękowe, dzięki czemu dołączyli w błyskawicznym tempie do grona filmowych magnatów. Byli to bracia Harry, Albert, Sam i Jack Warnerowie, którzy z właścicieli jednego kina w 1927 r. stali się posiadaczami sieci ponad siedmiuset kin w 1930 r. Studia zaczęły na wyścigi produkować filmy "mówiące" (talkies). Ogromny popyt na nie nie mógł być przez jakiś czas zaspokojony ze względu na brak odpowiednich urządzeń w kinach. W fazie przejściowej produkowano więc filmy w dwóch wersjach: niemej i mówionej. Dialog stał się na jakiś czas rzeczą najważniejszą w kinie i żeby sprostać zapotrzebowaniu na scenariusze, adaptowano wiele sztuk z repertuaru Broadwayu. Ekspert od spraw dźwięku
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 181
stał się dyktatorem na planie filmowym, szczególnie zanim nauczono się, że dźwięk nie musi być nagrywany na żywo, tzn. może być dubbingowany. Wiele gwiazd filmu niemego odeszło w zapomnienie. Skończyła się era importu gwiazd z Europy - ich obcy akcent mógł stać się przeszkodą dopiero w dobie filmu "mówionego". Ich los podzielili niektórzy aktorzy amerykańscy, którzy nie potrafili odnaleźć się w nowym gatunku. Przykładem może tu być jedna z największych gwiazd kina lat dwudziestych - Buster Keaton. Kolejnym przełomem w dziejach kina było wprowadzenie koloru. Otworzyły temu drogę prace Herberta Kalmusa, który rozpoczął swe eksperymenty z techniką barwną w 1918 r. Pierwsze próby wprowadzania w latach dwudziestych kolorowych (na początku dwubarwnych) sekwencji do filmów nie zdobyły sobie zbytniego uznania publiczności ze względu na swoją niedoskonałość techniczną. Jednak już w 1926 r. ogromny sukces odniósł pełnometrażowy barwny film wyprodukowany w technikolorze: Czarny pirat, z Douglasem Fairbank-sem w roli głównej.
Na skutek zniszczenia w wyniku wojny światowej przemysłu filmowego Niemiec i Francji, Hollywood wraz ze swym zapleczem finansowym w Nowym Jorku uzyskało dominującą pozycję w świecie filmowym. Już na początku lat dwudziestych ukształtowała się elita producentów filmowych: należały do niej wytwórnie: Fox, Metro-Goldwyn-Mayer, Paramount, Warner Brothers, Universal i Columbia. Charakterystyczne, że wielu z mitycznych potentatów filmowych było imigrantami, często wschodnioeuropejskimi Żydami, jak np. Goldfisch, Mayer czy bracia Warner. Wiązało się to zapewne z faktem, iż był to u swych początków biznes nowy, niepewny, nie cieszący się wysokim prestiżem, stąd łatwiej było w nim wybić się przedsiębiorczemu imigrantowi. Profity, jakie zgarniali właściciele hollywoodzkich fabryk snów, warte były jednak każdego ryzyka. Przemysł filmowy odczuł skutki kryzysu z pewnym poślizgiem, ze względu na olbrzymią fascynację, jaką spowodowało pod koniec lat dwudziestych wprowadzenie filmów dźwiękowych. Podczas gdy jeszcze w 1922 r. do kin uczęszczało tygodniowo 40 min Amerykanów, to w 1930 r. 100 min na tydzień (w tym czasie liczba ludności Stanów Zjednoczonych wynosiła nieco powyżej 120 min, przy czym do kościoła uczęszczało mniej niż 60 min). Jednak już w 1931 r. główne kompanie filmowe zanotowały po raz pierwszy deficyt. W 1932 r. średnia tygodniowa liczba widzów wyniosła 60 min. Zamknięto wiele kin i obniżono ceny biletów. Mimo to w 1933 r. Paramount został zmuszony do ogłoszenia bankructwa, a Warner Bros balansował na samej jego krawędzi. Dzięki ustawodawstwu NIRA przemysł filmowy wprowadził na szeroką skalę rozwiązania, które do tej pory były atakowane jako monopolistyczne i bezpodstawne z punktu widzenia prawnego. Kina podzielone zostały na kategorie: najnowsze szlagiery grane były najpierw w kinach pierwszej kategorii, należących albo powiązanych z wytwórniami filmowymi. Aby uniknąć rywalizacji cenowej, dystrybutorzy
182
PIOTR SKUROWSKI
ustalali ceny minimalne biletów. Właściciele kin zmuszeni zostali do kupowa-.nia nie pojedynczych filmów, ale całej oferty poszczególnej wytwórni (najczęściej w postaci wszystkich filmów nakręconych w danym sezonie). Pociągnięcia te stworzyły dla studiów filmowych większe poczucie bezpieczeństwa, nie cieszyły się jednak ze zrozumiałych względów poparciem ze strony niezależnych właścicieli kin. Ci ostatni z kolei wprowadzali własne metody ratowania się przed kryzysem: za cenę jednego biletu widzowie mogli oglądać dwa filmy. Takiemu postępowaniu, a także próbom obniżania cen biletów, sprzeciwiali się producenci i dystrybutorzy, mimo iż zwiększony został w ten sposób popyt na filmy, szczególnie na filmy niskobudżetowe (kategoria B). Popytowi temu wielkie kompanie Hollywoodu nie były nawet w stanie same sprostać i lukę w podaży filmów uzupełniała produkcja małych niezależnych studiów. W sumie branża filmowa wyszła z kryzysu obronną ręką, a pod koniec lat trzydziestych liczba widzów zbliżyła się do liczby z czasów prosperity lat dwudziestych: w 1938 r. oglądało filmy już 85 min osób tygodniowo. Przemysł filmowy okresu Wielkiego Kryzysu został zdominowany przez tzw. wielką piątkę oraz małą trójkę. Do wielkiej piątki należały Warner Bros, Me-tro-Goldwyn-Mayer, Paramount, RKO i Twentieth Century Fox. Każda z nich była w pełni zintegrowana, tzn. obok własnej produkcji filmowej posiadała międzynarodową sieć dystrybucji oraz własne kina. Z tzw. małej trójki Universal oraz Columbia posiadały własne studia oraz sieć dystrybucyjną, natomiast United Artists była tylko kompanią dystrybucyjną dla małej grupki niezależnych producentów. Każda z kompanii (z wyjątkiem U A) produkowała rocznie od 40 do 60 filmów, co stanowiło około 60% amerykańskiej produkcji filmowej. W rzeczywistości jednak ten udział był poważniejszy, biorąc pod uwagę fakt, iż wszystkie niemal filmy z dużym budżetem, a więc szlagiery, hollywoodzka "kategoria A", były realizowane przez "wielką siódemkę". Wpływ ósemki był jeszcze większy w dziedzinie dystrybucji: do jej kas wpływało 95% dochodów z wynajmu filmów. Konkurencja między filmowymi gigantami ograniczała się głównie do terenu wielkich miast, podczas gdy na tzw. prowincji nastąpił faktyczny podział kraju na "strefy wpływów". Dopiero w 1938 r. Departament Sprawiedliwości wytoczył proces wielkiej piątce o monopolizację kin. Decyzja Sądu Najwyższego, nakazująca zakończenie tych monopolistycznych praktyk, została jednak wydana dopiero po 10 latach trwania procesu.
Lata międzywojenne to odwrócenie tradycyjnych relacji między Europą a Ameryką. Tym razem to amerykańska kultura popularna - jazz, westerny, filmy gangsterskie, musicale, Charlie Chaplin i Myszka Miki dokonują podboju Starego Świata, budząc gwałtowne protesty ze strony obrońców kultury "wysokiej", a zarazem refleksję nad uniwersalnością europejskiej kultury
SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM
J 183
elitarnej. To właśnie w omawianym okresie Europa po raz pierwszy poczuła się, na skutek "inwazji" amerykańskiej, zagrożona w swej tożsamości kulturowej. Dlatego warto może zamknąć ten rozdział słowami Harry'ego Hallera, bohatera powieści Hermana Hessego pt. Wilk Stepowy z 1927 r. snującego refleksje pod wpływem doznań związanych ze słuchaniem muzyki jazzowej: "buchnęła na mnie gorąco i brutalnie, jak odór surowego mięsa, hałaśliwa muzyka jazzowa. Przystanąłem na chwilkę; choć ten rodzaj muzyki był mi wstrętny, miał jednak zawsze dla mnie tajemniczy urok. Nie lubiłem jazzu, ale zdecydowanie wolałem go od dzisiejszej muzyki akademickiej, gdyż swoją radosną pierwotną dzikością trafiał głęboko również i w mój świat popędów i tchnął naiwną, uczciwą zmysłowością [...]. Miała coś z Murzyna i coś z Amerykanina, który nam, Europejczykom, wydaje się w swej sile chłopięco świeży i dziecinny. Czy Europa też stanie się taka? Czy ku temu zmierza? Czyżbyśmy, starzy znawcy i czciciele niegdysiejszej Europy [...], byli tylko nikłą, głupią mniejszością skomplikowanych neurotyków, którzy jutro zostaną zapomniani i wyśmiani? Czyżby to, co nazywaliśmy kulturą, duchem, duszą, pięknem i świętością, było od dawna martwym upiorem i tylko przez nas nielicznych szaleńców uważanym za coś, co jest prawdziwe i żywe?".
BIBLIOGRAFIA
Alien Frederick Lewis, Only Yesterday: An Informal History of the 1920 s, 1931
Alien Frederick Lewis, Since Yesterday: The 1930s in America, 1940
Lynd Robert S. i Lynd Helen M., Middletown: A Study of Modern Culture, 1929
Lynd Robert S. i Lynd Helen, Middletown in Transition, 1939
Marchand Roland, Advertising the American Dream: Making Way for Modernity, 1920-1940,
1985
McElvaine Robert, The Great Depression: America, 1929-1941, 1984 Shannon David, Between the Wars: America, 1919-1940, 1979 Sklar Robert, Movie-Made America, 1975 Susman Warren J., Culture as History, 1984 Terkel Studs, Hard Times: An Oral History of the Great Depression, 1970
OD WERSALU
DO n WOJNY ŚWIATOWEJ
***
ROBERT H. FERRELL
N
traktatu w Euro powiem z pewno obróciły Inaczej istniało < zainteres tonie, ty niezwykl nicy am tylko w Stanów, cym Ań w spraw nie stanc zamaskc ferencji' instytucj siat oso trojeniu, poważne niewiele powstrz] lekiego ^ rzyszący mocarst1 i bogaty cja Stan
Mogłoby się wydawać, na pierwszy rzut oka, że rząd i naród Stanów Zjednoczonych niewiele osiągnęły w zakresie spraw zagranicznych podczas dwóch dziesięcioleci zawartych między końcem paryskiej konferencji pokojowej z podpisaniem traktatu wersalskiego 28 czerwca 1919 r. a rozpoczęciem II wojny światowej w Europie atakiem Niemiec na Polskę l września 1939 r. Niestety, to powierzchowne wrażenie jest w tym wypadku właściwe. Naród amerykański z pewnością żywił dobre zamiary. Nie chciał pozwolić, aby sprawy zagraniczne obróciły się ponownie w chaos, który przedtem wywołał I wojnę światową. Inaczej niż w latach poprzedzających 1914 r., w Stanach Zjednoczonych istniało ogromne powszechne zainteresowanie utrzymaniem pokoju. Oficjalne zainteresowanie istniało również, ponieważ Departament Stanu w Waszyngtonie, będący swego rodzaju barometrem oficjalnego nastawienia, rozrósł się niezwykle po I wojnie światowej i w okresie międzywojennym. Wyżsi urzędnicy amerykańscy zajmowali się licznymi zagadnieniami pokojowymi, nie tylko w Ameryce Łacińskiej, cieszącej się stałym zainteresowaniem ze strony Stanów Zjednoczonych, nie tylko na Dalekim Wschodzie, wyraźnie interesującym Amerykanów od czasu not "otwartych drzwi" (Open Door Notes) w sprawie Chin w latach 1899 i 1900, ale i w Europie, która nigdy przedtem nie stanowiła przedmiotu zainteresowania Amerykanów z wyjątkiem starannie zamaskowanej interwencji prezydenta Theodore'a Roosevelta podczas konferencji w Algeciras w 1906 r. Amerykański Departament Stanu był niewielką instytucją na początku obecnego stulecia. W skład jego wchodziło kilkadziesiąt osób. W latach dwudziestych i trzydziestych jego wielkość uległa potrojeniu, a następnie wzrosła poczwórnie. Sprawy, którymi się zajmował, były poważnej natury. Mimo wszystko jednak suma jego działalności stanowiła niewiele więcej niż serię popartych dobrymi intencjami wysiłków w kierunku powstrzymania Europejczyków (jak również rządów Ameryki Łacińskiej i Dalekiego Wschodu) przed zachwianiem nieprzerwanego pasma powodzeń towarzyszących Stanom Zjednoczonym, temu rozległemu subkontynentalnemu mocarstwu, obdarzonemu błogosławieństwem rzadko zamieszkałego lądu i bogatych złóż mineralnych. Nawet w okresie międzywojennym, kiedy izolacja Stanów Zjednoczonych przestała być już dłużej możliwa, dominowało
188
ROBERT H. FERRELL
ogólnonarodowe odczucie, że była ona najlepszą formą polityki. Żadna pochodząca z Waszyngtonu próba retuszu polityki zagranicznej tego okresu nie jest w stanie zamaskować tego faktu.
W latach dwudziestych, pierwszym z dwóch decydujących dziesięcioleci, w których odmienna polityka amerykańska mogła zapewnić pokój deklarowany przez główne mocarstwa zgromadzone w Wersalu w czerwcu 1919 r., przywódcy kolejnych rządów amerykańskich a wraz z nimi Amerykanie wszelkich politycznych przekonań tkwili w przeświadczeniu, że prądy powojennego dobrobytu poniosą ze sobą w dal wszystkie trudności, wrogości i rywalizacje wywołane przez I wojnę światową. Było to w istocie naiwne przekonanie. Ludzie nie samym chlebem żyją. Można śmiało powiedzieć, że idee są tak samo istotne jak rzeczy materialne. Naród amerykański prosperował przez ponad trzy stulecia, czyli większość swojego istnienia, właśnie dzięki rzeczom materialnym, bogactwu specyficznemu dla tego narodu i stąd nietrudno było przypisać taki sam charakter problemom Starego Kontynentu, jak lubili nazywać Europę Amerykanie. Jeśli to przekonanie, czasami proponowane dość brutalnie Europejczykom, nie miało odniesienia do spraw europejskich, było ono nie mniej jednak sumą doświadczenia amerykańskiego.
Możliwe jest, że gdyby prezydent Wilson nie zapadł na zdrowiu, gdyby nie podjął w 1919 r. prawie niemożliwej do przeprowadzenia podróży na Zachód w celu wygłaszania przemówień popierających Ligę Narodów, która to podróż spowodowała u niego 2 października obezwładniający wylew, mógłby skupić swe władcze siły, którymi wcześniej schlebiał i wywierał nacisk na Kongres w czasie pierwszych lat swojej administracji, powołując do życia ustawodawstwo "nowej wolności" (New Freedom). W czasie miesięcy, które nastąpiły po paryskiej konferencji pokojowej, mógłby dokonać podobnego posunięcia wobec Senatu i przeforsować przyjęcie traktatu wersalskiego wraz z paktem Ligi Narodów. Wydaje się jednak niewłaściwe z historycznego punktu widzenia przekonanie, że jedynie choroba Wilsona, która zaostrzyła jego wrodzony upór, jego przeświadczenie, że czegokolwiek pragnął dla swego narodowego programu, było właściwe, wpłynęła na losy traktatu i Ligi. Podstawowym problemem był fakt, że członkostwo w poważnej międzynarodowej organizacji - Trybunał Haski nie stanowił takiego samego problemu, nie był bowiem dostatecznie poważną instancją z racji swej umiarkowanej jurysdykcji - kolidowało z doświadczeniem amerykańskim w sprawach międzynarodowych. Amerykańską metodą organizowania pokoju była pomoc w powolnym rozwoju prawa międzynarodowego, zarówno przez zawieranie wielostronnych traktatów, jak i precedensów anonsowanych przez sądy międzynarodowe oraz uczestniczenie w porozumieniach, a czasami w arbitrażu niewielkich konfliktów. Rząd światowy, taki jak przewidywał pakt Ligi Narodów, nawet
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
189
ki. Żadna :go okresu
esiecioleci, łeklarowa-u 1919 r., merykanie \dy powo-wrogości ;ie naiwne iedzieć, że iński pro-ia, właśnie odu i stąd jntynentu, mi propo->raw euro-skiego. /iu, gdyby )dróży na ów, która :y wylew, ;rał nacisk : do życia ęcy, które odobnego :iego wraz orycznego zaostrzyła dla swego tu i Ligi. ędzynaro-aroblemu, irkowanej h między-loc w po-nie wielo-ędzynaro-iewielkich >w, nawet

tak ograniczony, nieledwie przekraczał ich wyobraźnię. To właśnie było powodem zmiany stanowiska amerykańskiego w sprawie przystąpienia do Ligi. To oraz recesja, która nadeszła w rok czy dwa po zawarciu pokoju, która zaskoczyła dłużników ze zbyt wieloma nie spłaconymi długami i dotknęła w podobny sposób wierzycieli, gdyż nie mogli ściągać długów. Ceny poszły w górę podczas wojny i bezpośrednio po niej, prawie dwukrotnie w stosunku do 1914 r. Było to zjawisko znane jako "wysokie koszty utrzymania" ("high cost of living" - HCL). Ta właśnie trudność - HCL, w takim samym stopniu jak jakiekolwiek zagadnienie dotyczące spraw międzynarodowych, zogniskowało po wojnie uwagę Amerykanów i sprawiło, że Pakt wydawał się im nieistotny z punktu widzenia ich potrzeb.
I tak z kilku przyczyn, z których jedną była choroba Wilsona, traktat nie przeszedł w Senacie. Stany Zjednoczone zawarły oddzielny pokój z Niemcami. Był to traktat berliński z 1921 r.
Nastąpiły kolejne dwie administracje - Warrena G. Hardinga i Calvina Coolidge'a, w latach 1921-1929, które przypadły mniej więcej na "tłuste" lata amerykańskiej gospodarki. Wielki Krach (Great Crash) rozpoczął się we wrześniu-październiku 1929 r. załamaniem się amerykańskiej giełdy i stopniowym rozszerzaniem na Europę i wszystkie zindustrializowane zakątki świata. Politykę Hardinga i Coolidge'a względem innych państw cechowały zasadniczo dwa cele, osiągnięcie ograniczenia zbrojeń morskich z ewentualnością ich redukcji i utrwalenie pokoju przez podpisanie umów o arbitrażu, członkostwie w Stałym Trybunale Sprawiedliwości Międzynarodowej - STSM (World Court) i sygnowanie w latach 1927-1928 aktu przystąpienia do wielostronnego paktu Brianda-Kellogga.
Można by, słusznie zresztą, zastanawiać się, czy polityka amerykańska, zdefiniowana w ten sposób, uczyniła dostatecznie wiele dla pokoju światowego, który, o ile względnie bezpieczny w latach dwudziestych, był pozbawiony tej cechy później. Możliwe jest podejście do tego zagadnienia z dwóch punktów widzenia. Jeden, to taki, że narody europejskie mogły same rozwiązywać swoje problemy, jako że ich trudności były różne od amerykańskich. Zajmowanie się problemami kontynentu europejskiego, szczególnie zagadnieniami granic i ludności, były przez Amerykanów uważane za "wtrącanie się w cudze sprawy" i niebezpieczne dla wkraczającego z zewnątrz, jak również zbędne i niezbyt istotne, nie będące przedmiotem żadnego zainteresowania dla Stanów Zjednoczonych. Drugi punkt widzenia, możliwy do dostrzeżenia prawdopodobnie jedynie w retrospekcji, długo po przejściu lat dwudziestych do historii, mógłby zakładać, że bez względu na to, jak rozsądna mogła wydawać się zasada trzymania się z dala od zadawnionych, odwiecznych konfliktów między narodami, nie zwalniało to Stanów Zjednoczonych jako państwa z zainteresowania sytuacją, w której problemy te mogłyby ulec rozwiązaniu. Niebezpieczeństwo wypuszczenia ich z rąk ujawniło się już
L
190
ROBERT H. FERRELL
wcześniej, w czasie I wojny światowej, kiedy to narody bez opamiętania przystępowały do wojny, i kiedy tylko amerykańska interwencja w latach 1917-1918, interwencja przy użyciu wielkiej siły militarnej - 2 min ludzi na froncie zachodnim w czasie do 11 listopada 1918 r. - przywróciło równowagę sił w Europie, co można określić równowagą sił na korzyść Amerykanów. Gwoli prawdy to właśnie I wojna światowa zrodziła więcej wrogości, wyzwoliła więcej złej woli, szczególnie w pokonanych Niemczech, i żaden naród pojedynczo ani grupa narodów nie była w stanie zachować pokoju wobec odradzających się Niemiec - w końcu to jeszcze raz Stany Zjednoczone pomogły w przywróceniu korzystnej lub prawie korzystnej dla rozwoju demokracji równowagi sił w latach 1939-1945. Jak wcześniej zaznaczono, taka interpretacja rzekomo bezpiecznego stanu europejskich stosunków międzynarodowych w latach dwudziestych była jednak możliwa jedynie w retrospekcji. Nawet sami Europejczycy nie zdawali sobie wtedy sprawy z tego, że I wojna światowa nieodwracalnie zniszczyła tkankę cywilizacji europejskiej i odtąd szansę zachowania poprawności stosunków na kontynencie mogła dać tylko interwencja spoza Europy.
Może więc wystarczy powiedzieć, że to, czego nie uświadamiali sobie Europejczycy, było niemożliwe do zrozumienia przez Amerykanów i stąd można by podjąć próbę usprawiedliwienia faktu, jakoby Amerykanie zrobili niewiele dla pokoju w latach dwudziestych w kategoriach postępu rozbrojenia i jego bliźniaczej polityki pokojowego rozwiązywania konfliktów. W każdym razie rząd i obywatele Stanów Zjednoczonych byli zdania, że Ameryka uczyniła wszystko, co było niezbędne, a może nawet więcej.
Podstawowe zadanie polityczne - rozbrojenie, oznaczało zawsze ograniczenie zbrojeń, a ponieważ armia amerykańska po I wojnie światowej powróciła ponownie do rozmiaru sprzed wojny - poniżej 200 tyś. żołnierzy i kadry oficerskiej, co było wielkością niemal nieistotną w przypadku jakiegokolwiek poważniejszego konfliktu, zasadniczy wysiłek Amerykanów zmierzał w kierunku ograniczenia zbrojeń morskich. Marynarka amerykańska była bowiem pod koniec I wojny światowej jedną z dwóch głównych potęg morskich. Wysiłki amerykańskie koncentrowały się również na pancernikach, które uważane były przez rodzimych admirałów i wyższych oficerów wszystkich wielkich flot (brytyjskiej, japońskiej, francuskiej i włoskiej) za najważniejszy typ okrętów wojennych. Starania te mogłyby być skierowane na lotniskowce, których budowa rozpoczynała się właśnie po I wojnie światowej, jednak w tym przypadku trudność stanowiła prymitywna natura samolotów, łatwiej było bowiem budować lotniskowce niż skonstruować przydatne do nich samoloty. Choć pojawienie się lotniskowców jako poważnego typu okrętów wojennych nastąpiło w latach trzydziestych, to dopiero w latach czterdziestych głównodowodzący wielkich sił morskich, łącznie z admirałami niemieckimi, uznali je za niemal równie użyteczne jak pancerniki, mimo że lotniskowce
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 191
już od dawna stały się zasadniczo głównymi jednostkami morskimi w II wojnie światowej.
Koncentracja wysiłków rozbrojeniowych Stanów Zjednoczonych na jednego typu okrętach, których zastosowanie w I wojnie światowej było dyskusyjne, jest zjawiskiem dziwnym, co prawdziwym. W wojnie tej niemiecka taktyka działań na otwartych morzach mogła być lekcją w zakresie znaczenia łodzi podwodnych i niszczycieli - jednostek będących dodatkiem do okrętu, który miał stać się wiodącą wielką jednostką pływającą II wojny światowej.
Nie zrażone aspektem praktycznym tej sprawy, zarówno w zakończonej wojnie, jak i w tej, która miała dopiero nadejść, administracje Hardinga i Coolidge'a dążyły do umocnienia pokoju za pośrednictwem ograniczenia budowy, rozmiarów i uzbrojenia pancerników, okazując zainteresowanie lotniskowcami innych państw jedynie o tyle, o ile miałyby być one przekształconymi kadłubami pancerników, które tak czy inaczej przeznaczone byłyby na złom. W miarę możliwości rząd Stanów Zjednoczonych był skłonny ograniczyć liczbę lżejszych kategorii okrętów, jak niszczyciele i okręty podwodne. W późniejszych latach dwudziestych administracja Coolidge'a postawiła sobie za specjalne zadanie ograniczenie liczby krążowników, które dzieliły się na dwie kategorie, ciężkie i lekkie, i w których budowie Stany Zjednoczone miały niewielki udział. Kiedy w wyniku morskiej konferencji w Waszyngtonie (Washington Naval Conference) w latach 1921-1922 marynarki brytyjska i japońska skierowały uwagę na krążowniki, rozpoczęły one prawdziwy wyścig morski ze Stanami Zjednoczonymi, który ostatecznie przycichł, ale bynajmniej nie zakończył się na londyńskiej konferencji morskiej (London Naval Conference) w 1930 r.
Odtworzenie przebiegu konferencji morskich lat dwudziestych byłoby możliwe, jakkolwiek ich treść obecnie nie byłaby tak interesująca jak niegdyś, niech więc wystarczy ich zarys. Do pierwszej z konferencji doszło w stolicy amerykańskiej w listopadzie 1921 r. Jej zasadniczym celem było ograniczenie liczby pancerników pięciu głównych potęg morskich. Proces ten otrzymał rodzaj kodu cyfrowego, wyrażającego w przybliżeniu, w setkach tysięcy, tonaż okrętów poszczególnych flot: 5 (Stany Zjednoczone), 5 (Wielka Brytania), 3 (Japonia), 1,7 (Francja), 1,7 (Włochy). Na konferencji waszyngtońskiej okazało się niemożliwe rozszerzenie ograniczenia na jednostki lżejsze, z wyjątkiem lotniskowców. Było ono niewielkie i służyło jedynie zapobieżeniu przeróbkom.
Głównym osiągnięciem konferencji waszyngtońskiej było ograniczenie zbrojeń morskich Japonii do rozmiarów znacznie ustępujących wielkości flot Wielkiej Brytanii i Stanów Zjednoczonych. Udało się to ówczesnemu amerykańskiemu sekretarzowi stanu Charlesowi E. Hughesowi, dzięki zaproponowaniu dwóch traktatów politycznych włączonych do traktatu pięciu potęg morskich: układu dziewięciu mocarstw (uwzględniającego również Belgię,
192
ROBERT H. FERRELL
16
Holandię, Portugalię i Chiny), który rozszerzał porozumienie "otwartych drzwi" z końca XIX stulecia jako wielostronne i tym samym dawał pewną ochronę Chinom po 1919 r., oraz układu czterech mocarstw (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Japonia, Francja) rozszerzającego, a tym samym osłabiającego przedwojenne przymierze angielsko-japońskie. W traktacie pięciu mocarstw Amerykanie i Brytyjczycy obiecali również, że nie będą for-tyfikować swych baz w Hongkongu i na Filipinach, zezwalając tym samym Japończykom na dominację na Dalekim Wschodzie.
Jednak admiralicja japońska niezadowolona była ze swojego niewielkiego przydziału, nawet jeśli rząd japoński, podobnie jak brytyjski i amerykański, a być może nawet bardziej niż te ostatnie był obciążony kosztami budowy marynarki wojennej i pragnął zmniejszenia tego obciążenia. Po konferencji waszyngtońskiej w Japonii mówiono wiele o trzech zasadniczych proporcjach: 5-5-3, które porównywano do relacji: Rolls-Royce, Rolls-Royce, Ford. Można tu zauważyć, że korzyść płynąca z ograniczenia limitu w budowie japońskich pancerników podczas kolejnych lat była niewielka. Ta klasa okrętów okazała się niezbyt przydatna w czasie II wojny światowej. Korzyść ta zaś została co najmniej zniwelowana przez złą wolę towarzyszącą przypisanym proporcjom, co uczyniło więcej złego niż dobrego w ostatecznym rozrachunku. Prawdę mówiąc, w owym czasie świadomość ograniczonej użyteczności pancerników nie była jeszcze zbyt rozpowszechniona.
W latach następujących po konferencji waszyngtońskiej doszła do głosu cicha rywalizacja między Amerykanami, którzy budowali krążowniki zgodnie z przyznanymi im w Waszyngtonie proporcjami dla pancerników (krążowniki te, jak twierdzili amerykańscy admirałowie, konieczne były do ochrony pancerników), a Brytyjczykami i Japończykami. Był to sposób, w jaki poszczególne marynarki wojenne okazywały swoją opozycję wobec waszyngtońskich ograniczeń, a dla Brytyjczyków i Amerykanów było to potwierdzeniem faktycznego panowania Japonii na Dalekim Wschodzie. Nie ma wielkiego sensu wchodzić w szczegóły charakteru tej "krążownikowej" rywalizacji, chyba tylko aby podkreślić, że ukazała ona, do jakiego stopnia bezsensu i głupoty mogą dojść takie dyskusje na tematy zbrojeń morskich, jeśli dopuści się do nich specjalistów od techniki. Wykazała ona, jak techniczne szczegóły negocjacji dotyczących ograniczania zbrojeń z łatwością mogą wziąć górę oraz jak przywódcy polityczni, przynajmniej w krajach Zachodu, oszołomieni niuansami technicznymi dyskusji mogą zmarnować niewiarygodne ilości czasu na roztrząsanie możliwości czysto teoretycznych.
Wystarczy powiedzieć, że debata "krążownikowa" ukazała ekspertów od zbrojeń morskich z jak najgorszej strony. Dyskutowali oni zajadle, jakiej wielkości krążownik jest najlepszy, i Amerykanie postawili na możliwie największy kadłub, który zgodnie z postanowieniami traktatu waszyngtońskiego nie mógł mieć większej wyporności niż 10 tyś. ton, gdyż w przeciwnym
17
30
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 193
razie przekształciłby się w pancernik. Przy takich parametrach dostępnej powierzchni, która okazała się niedostateczna, Amerykanie zamierzali rozmieścić na pokładzie ośmiocalowe (203 mm) działa - tzn. maksymalnie dopuszczalne na okręcie klasy poniżej pancernika według postanowień traktatu waszyngtońskiego. Okazało się jednak, że ośmiocalowe działo miotało tak wielkie pociski (wagi 250 funtów, tzn. 118,75 kg), że nie można ich było podawać do komory zamkowej ręcznie, a ładowanie mechaniczne spowalniało znacznie tę operację w porównaniu z niegdyś popularnymi sześciocalowymi (152 mm) działami, miotającymi stufuntowe (47,5 kg) pociski ładowane ręcznie. Ponadto teoretycy działań wojennych na morzu postulowali bitwy, w których krążowniki, prawdopodobnie o wyporności 10 tyś. ton, uzbrojone w powolniejsze ośmiocalowe działa, miałyby sposobność prowadzenia niezbyt celnego lub nieskutecznego ognia w czasie, gdy mniejsze krążowniki, wyposażone w sześciocalowe działa, mogłyby zmniejszyć dystans (działa ośmiocalowe miały większą donośność) - w którym to przypadku mniejszy okręt miałby okazję pokonać większy przez większą szybkostrzelność swej artylerii. Argumentacja ta nie brała pod uwagę działań nocnych lub też bitwy z udziałem lotnictwa. Aż do 1939 r. nie zaistniały okoliczności, w których możliwa była obserwacja wyników walki między dwoma typami krążowników. Konfrontacja nastąpiła między niemieckim tzw. pancernikiem kieszonkowym "Graf Spee" (powolnym z powodu redukcji jego mechanizmów napędowych, aby umożliwić instalację dział o kalibrze 280 mm) a dwoma brytyjskimi małymi (lub też lekkimi) krążownikami i jednym dużym (lub ciężkim) krążownikiem - wszystkie okręty o wyporności 10 tyś. ton lub mniej. Gdy w wyniku szczęśliwego trafienia instrumenty do prowadzenia ognia na brytyjskim ciężkim krążowniku uległy uszkodzeniu, pozostałe dwie mniejsze jednostki zapędziły "Grafa Spee" na redę w Montevideo.
Sprawa krążowników znalazła się w martwym punkcie podczas konferencji w Genewie w 1927 r., w której uczestniczyły trzy mocarstwa (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania i Japonia) z inicjatywy amerykańskiej. Wkrótce potem wzrost potęgi Niemiec i jednostronne pogwałcenie przez nie traktatu wersalskiego (który ograniczał wyporność jednostek niemieckich do 10 tyś. ton) uczyniło wszelkie traktaty morskie poprzedniego dziesięciolecia zbiorem martwych dokumentów.
Jako swego rodzaju przypis do kwestii negocjacji rozbrojeniowych należy wspomnieć amerykański udział w konferencji rozbrojeniowej zorganizowanej przez Ligę Narodów, której przygotowawcze sesje nastąpiły w 1926 r., a także wielką konferencję Ligi otwartą w 1932 r. i gwałtownie zamkniętą, bez końcowej ceremonii w 1934 r. Wysiłki Ligi zmierzały do uwzględnienia w debacie problemu zarówno sił lądowych, jak i morskich, natomiast Stany Zjednoczone uważały swoje interesy rozbrojeniowe za ograniczone do marynarki wojennej. Amerykanie wysłali reprezentantów na sesje komisji przygotowawczej oraz
194
ROBERT H. FERRELL
delegację na konferencję w Genewie, rozpoczynającą się w 1932 r., ale nie brali udziału w większości posiedzeń albo oglądali z rozbawieniem, jak ich sprzymierzeńcy z I wojny światowej, Wielka Brytania i Francja, kłócili się między sobą. Opuszczenie konferencji genewskiej przez delegacje Niemiec i Japonii stanowiło jej kres. Niemcy opuścili posiedzenia bez poważnego wyjaśnienia. Delegacja japońska odjechała po tym, jak przewodniczący delegacji, Yosuke Matsuoka, wygłosił namiętne przemówienie, w którym porównał ukrzyżowanie Chrystusa do losu Japonii ukrzyżowanej przez Ligę Narodów.
Tak więc rozmowy rozbrojeniowe zakończyły się erupcją aktywności werbalnej, co jednocześnie oznaczało, że amerykańska polityka w tej dziedzinie spaliła na panewce.
Drugim rodzajem strategii politycznej, jaki zastosowały Stany Zjednoczone w latach dwudziestych w celu propagowania pokoju na świecie, było pokojowe rozwiązywanie sporów, co oznaczało podpisywanie traktatów arbitrażowych, przestrzeganie protokołu STSM oraz paktu Kellogga-Brianda. Polityka ta, z jej wszystkimi stronami, okazała się nie mniej zawodna niż ograniczanie zbrojeń.
Traktaty arbitrażowe nie wymagają szerokiego omówienia, ponieważ od początku stanowiły one "beznadziejne" przedsięwzięcie, mimo że ich przygotowanie, podpisanie oraz przez jakiś czas utrzymywanie w uaktualnionym stanie (koniecznym było przygotowanie zespołów arbitrażowych, zanim wystąpiła nagła potrzeba) zajmowało wiele czasu. Prawdziwą przykrością tej porażki był fakt, że społeczeństwo amerykańskie uważało arbitraż za swój szczególny wkład w porządek światowy i ze smutkiem obserwowało jego fiasko. Przecież w 1783 r. traktat pokojowy z Wielką Brytanią przewidywał działalność komisji mieszanych przygotowujących rozwiązanie spornych kwestii granicznych, a komisje dopilnowały wykonania rozstrzygnięć arbitrażu swego rodzaju. Amerykańskie zaangażowanie w kwestię arbitrażu nabrało rumieńców po zakończeniu wojny domowej, kiedy to ustanowiono trybunał arbitrażowy, aby podjąć decyzje w kwestii zasadności i rozmiarów wynagrodzenia pokaźnych roszczeń w sprawie "Alabamy", tzn. w traktacie waszyngtońskim. Poczynając od sekretarza stanu Richarda Olneya czyniono wysiłki mające na celu zawarcie traktatów arbitrażowych z Wielką Brytanią i innymi krajami, z którymi stosunki amerykańskie czasami były napięte. Traktaty, co prawda, nabierały charakteru grzecznościowego, co prawdopodobnie było wynikiem założenia, że jeśli podpisywano układ arbitrażowy z obcym krajem, to mając na względzie dobre stosunki raczej niż złe. Do wybuchu I wojny światowej podpisały znaczną liczbę traktatów, z których żaden nie został zastosowany w praktyce. Mimo to społeczeństwo amerykańskie na przełomie stulecia wierzyło za Andrew Carnegie'em, jednym z naj-
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 195
większych ludzi biznesu owego czasu, że pokój leżał w zasięgu ręki, i skoro ich własny kraj zbudowany został na prawie (w historii kolonialnej Stanów Zjednoczonych zaistniało wiele kontraktów i porozumień, nie mówiąc o Konstytucji 1787 r.), to uważali oni, że podpisana promesa oznaczała jego realizację w przypadku konieczności, co dało się tłumaczyć na język spraw międzynarodowych jako świat bez wojen, przynajmniej w odniesieniu do sygnatariusza traktatu.
Sekretarz stanu Frank B. Kellogg (1925-1929) i jego następca zmienili formułę uprzednich traktatów arbitrażowych - formułę, która wykluczała z postępowania arbitrażowego kwestie zagrażające żywotnym interesom Stanów Zjednoczonych, niepodległości, honorowi narodowemu lub dysputom z udziałem stron trzecich - na rzecz rozwiązania wyłączającego spod arbitrażu tylko przypadki dotyczące spraw wewnętrznych. Używając nowego sformułowania, Kellogg i jego następcy zawarli dwadzieścia siedem traktatów arbitrażowych - znaczną liczbę zważywszy, że rodzina narodów w latach dwudziestych i trzydziestych składała się tylko z około sześćdziesięciu państw - liczbę daleką od tej, jaką w późniejszych latach powiększyły nowe narody Afryki i Dalekiego Wschodu. W dodatku sześć traktatów typu przedwojennego pozostawało nadal w mocy.
Kellogg również ożywił traktaty koncyliacyjne zawarte przez sekretarza stanu Williama Jenningsa Bryana przed przystąpieniem do I wojny światowej, przez obsadzenie urzędów postulowanych przez te traktaty. Podpisał on również nowe pakty koncyliacyjne. W konsekwencji, łączna suma traktatów modelu Bryana zamknęła się liczbą czterdziestu trzech, włączając te wynegocjowane przez Kellogga i jego następców.
Gdy dodać traktaty arbitrażowe do koncyliacyjnych łączna ich suma wynosi siedemdziesiąt sześć! Niestety, żaden z nich nie został nigdy wykorzystany.
Ponadto Stany Zjednoczone były również członkiem Stałego Trybunału Sprawiedliwości Międzynarodowej, która to kwestia zajmowała nieproporcjonalnie dużo czasu dyplomatów amerykańskich w okresie międzywojennym. Sąd ten wydawał się być wartościowym następcą znacznie bardziej ograniczonego Trybunału Haskiego z okresu przed I wojną. Ten ostatni nie stanowił stałej instytucji, lecz był zgromadzeniem międzynarodowych prawników, spośród których powaśnione narody mogły wybrać reprezentantów w celu arbitrażu. Składał się z grupy sędziów, którzy spotykali się na posiedzeniach w Hadze, we wspaniale dekorowanej sali gildii flamandzkiej wynajętej zawczasu przez Carnegie'ego. Sąd ten wydawał werdykty w sprawach, które trafiły na jego wokandę. Każde państwo, niezależnie od członkostwa w Lidze Narodów, mogło należeć do STSM przez podporządkowanie się jego protokołowi. Orzecznictwo sądu pozostawało zawsze kwestią dobrowolną.
196
ROBERT H. FERRELL
Zwolennicy STSM sądzili, że stanowi on wspaniały mechanizm zezwalający na kodyfikację prawa międzynarodowego - które to prawo było słabe, odznaczając się większą siłą w prawach pokoju raczej niż wojny. Powolna akumulacja ustaleń prawnych wynikających z prac nad traktatami arbitrażowymi (jeśli naprawdę znalazły one zastosowanie, do czego nie doszło w przypadku traktatów amerykańskich) nie umożliwiała ich wykorzystania, albowiem prawo stosowało się tylko do państw przedkładających spór pod TCV&.TCL. STSM. wydawał się oferować znacznie lepszy sposób postępowania. Nawet dla przeciwników jawił się on jako, jeśli nie pożyteczna, to przynajmniej nieszkodliwa instytucja, ze względu na dobrowolność korzystania z niej.
Sprawa sądu przywołała jednak, najpierw w połowie lat dwudziestych podczas głosowania w Senacie i ponownie w 1935 r., kiedy powróciła ona do Senatu, wszystkie stare animozje i problemy związane z debatą nad artykułami paktu Ligi Narodów.
W efekcie sprawa upadła. Rząd amerykański nie przyjął protokołu. Amerykański sędzia zasiadał w sądzie, lecz jego państwo doń nie należało.
Sprawa sądu zasługuje na retrospektywne omówienie, ponieważ ujawniła ona zażarty nacjonalizm, żeby nie powiedzieć izolacjonizm dominujący w tym okresie. Po I wojnie światowej jeden z czołowych historyków amerykańskich zajmujący się stosunkami międzynarodowymi, zmarły już William A. Williams, wysunął hipotezę, że amerykańska polityka w latach dwudziestych XX w. nie była wcale izolacjonistyczna, lecz międzynarodowa. Słusznie wskazał on na różne amerykańskie posunięcia w polityce zagranicznej, włącznie z udziałem w kilku organach Ligi Narodów w Genewie, takich jak konferencja dotycząca łączności i tranzytu (1927), ogólna konferencja na tematy gospodarcze (1927), zniesienie ograniczeń w imporcie i eksporcie towarów (1927), statystyki ekonomicznej (1928), fałszowania pieniędzy (1929) itd. Znacznie większa liczba Amerykanów wyjechała za granicę w latach dwudziestych niż kiedykolwiek przedtem. Wielkie transatlantyki pruły wody Atlantyku wypełnione amerykańskimi podróżnymi. Amerykańscy biznesmeni pragnęli handlować z zagranicą. Płochliwość Senatu we wszystkim, co mogło zaangażować kraj w cokolwiek, nawet słaby STSM, nie wspominając nawet bezużytecznych konsekwencji traktatów arbitrażowych, przeczy jednak interesującej tezie Williamsa. Może nie była to polityka kompletnej i zupełnej izolacji jak Wielki Mur Chiński. Nie była to jednak na pewno praktyka zaangażowanego udziału w sprawy międzynarodowe, szczególnie w polityczne zagadnienia centralnego teatru polityki światowej, jakim był kontynent europejski.
Jeden tylko wysiłek podjęty przez Departament Stanu pod koniec lat dwudziestych, tj. pakt Brianda-Kellogga z 1928 r., miał w perspektywie udział w polityce międzynarodowej. Gdyby francuski mąż stanu, minister spraw
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 197
zagranicznych Aristide Briand był w stanie zaangażować Stany Zjednoczone w sprawy europejskie, z pewnością uczyniłby to. Mimo że bardzo się o to starał, nic nie wskórał.
Prace prowadzone nad wynegocjowaniem paktu Brianda-Kellogga, które rozpoczęły się pomyślnie 6 kwietnia 1927 r. i zakończyły uroczystością podpisania układu w Paryżu 27 sierpnia 1928 r., należały do zbyt szczegółowych, aby je omawiać, wystarczy tylko powiedzieć, że szczegóły były dostatecznie pikantne, aby wykazać istotę prawdziwych problemów powersalskiej Europy, oraz w jaki sposób Stany Zjednoczone mogłyby się przyczynić, być może z korzyścią, przynajmniej z francuskiego punktu widzenia, do rozwiązania niektórych z nich. Problemami, z którymi desperacko zmagał się Briand jako minister spraw zagranicznych Francji, była malejąca liczba ludności Francji i rosnąca Niemiec. Tylko dzięki przymierzu zwyciężyła Francja w niedawnej wielkiej wojnie. Francuzi wierzyli w utrzymywanie dużej armii i w serię przymierzy zawartych z sąsiadującą Belgią w 1920 r., a także Polską w 1921 r., Czechosłowacją w 1925 r., Królestwem SHS (późniejszą Jugosławią) i Rumunią w latach 1926-1927. Nie pozostało żadne państwo sensownej wielkości, z którym można by było podpisać pakt sojuszniczy. Brytyjczycy byli prawie w izolacji, chociaż utrzymywali, że kontynuują swoje przedwojenne przymierze z Francją. Związek Radziecki był "zatopiony" w sobie. Leninowska Nowa Polityka Ekonomiczna - NEP, przeprowadzona przez Stalina, była faktycznie potwierdzeniem, że komunizm nie zdał egzaminu. W każdym razie dawna wielka armia rosyjska rozpłynęła się, skarb wydawał się świecić pustkami, Związek Radziecki stanowił blade odbicie wielkości przedwojennego mocarstwa.
W tej sytuacji, jakież to państwo mógł Briand wybrać na następnego sojusznika? Nic nie zadowalało powojennej Francji tak jak jeszcze jeden sojusz - nie było ich nigdy dosyć. Mówiono, że Francja cierpiała na paktomanię.
To właśnie w tym momencie Briand skierował swe spojrzenie na Stany Zjednoczone i wtedy zaświtała mu myśl, że gdyby udało mu się uzyskać coś na kształt "traktatu przyjaźni" raczej niż rzeczywistego przymierza, byłby on wtedy w stanie wykorzystać ten fakt przeciw ambicjom Republiki Weimarskiej, jakimi by one nie były: Briand nigdy Niemcom nie wierzył, niezależnie od rodzaju rządu, jaki mieli. Pewien amerykański profesor przybył do Paryża mniej więcej w tym czasie - było to na początku 1927 r. - i wysunął sugestię, że traktat tego rodzaju miałby szansę powodzenia, jak również, że najlepszym momentem dla wysunięcia takiej propozycji byłaby dziesiąta rocznica amerykańskiego wypowiedzenia wojny cesarskim Niemcom, która to rocznica właśnie się zbliżała (6 kwietnia 1927 r.). Profesor ten zaproponował Briandowi napisanie dla niego "orędzia do narodu amerykańskiego" (nie była to formalna nota dyplomatyczna, albowiem mogłaby ona spowodować ripostę ze strony Departamentu Stanu). Amerykański profesor napisał orędzie, a Briand udostępnił je amerykańskiej prasie.
198
ROBERT H. FERRELL
W wyniku tego nastąpiło zamieszanie w Waszyngtonie, gdy orędzie pojawiło się na łamach prasy, a następnie postanowiono nie odpowiadać na to prasowe przesłanie. Następnie w Paryżu pojawił się Charles A. Lindbergh ("Lindy", bo tak go zwano, nie mógł sobie wybrać gorszego momentu na przelot przez Atlantyk), po czym nastąpiła formalna propozycja ze strony Francji zawarcia traktatu przyjaźni. Formalna propozycja była prosta, postulowała ona jedynie, aby oba narody odrzuciły możliwość wojny między sobą i ponadto przyrzekły rozwiązywanie wszystkich problemów między sobą wyłącznie za pomocą środków pokojowych.
Potem miesiące mijały, w trakcie których wiele prywatnych organizacji pokojowych w Ameryce starało się przypomnieć Departamentowi Stanu, że marnuje szansę w obliczu wspaniałej propozycji, a urzędnicy tego departamentu starali się zrobić wrażenie, że myślą o tej propozycji, czego właśnie bardzo nie mieli ochoty robić. Myśleli oni, że mimo presji publicznej będą w stanie zignorować tę propozycję, jeśli tylko dość długo sprawę przeciągną.
Wreszcie, w grudniu 1927 r. do Departamentu Stanu dotarła wiadomość, że ambasador Francji zamierzał wysłać notę dotyczącą długo ignorowanej propozycji Brianda. Wówczas departament wystąpił z własną kontrpropozycją, która miała uczynić francuską ofertę bezużyteczną przez rozszerzenie jej na wszystkie kraje świata.
Szarada ta nabrała własnej dynamiki w nadchodzących miesiącach, kiedy to departament i Quai d'Orsay zadawały i parowały ciosy z myślą o przewadze, a poparcie dla jakiejś formy traktatu rosło wśród amerykańskiej opinii publicznej oraz gdy sekretarz stanu sam zapalił się do własnej propozycji i potraktował sprawę bardziej serio, niż się tego spodziewali jego asystenci. Kellogg wziął namiary na pokojową Nagrodę Nobla, którą w konsekwencji otrzymał. Briand prawdopodobnie podpisałby cokolwiek, aby uniknąć ambarasu uwielostronnienia jego dwustronnej propozycji. Wynikiem tego był układ z sierpnia 1928 r.
Jego długofalowe skutki były zasadniczo dwojakie. Jednym z nich było to, że wojny lat trzydziestych przeważnie nie były poprzedzone wypowiedzeniem, jako że wypowiedzenie wojny mogłoby przywołać niekorzystny układ antywojenny. Drugim skutkiem, który pojawił się dopiero po II wojnie światowej, była teoria głoszona przez amerykańskich przedstawicieli, poczynając od 1945 r., w myśl której procesy niemieckich i japońskich oficjeli z okresu wojny za przestępstwa wojenne uzasadnione były częściowo zastosowaniem paktu Kellogga do jednostek, czego żaden z sygnatariuszy lub zwolenników układu w minionym już 1928 r. nigdy by się nie spodziewał.
W ten sposób druga z amerykańskich strategii politycznych wobec zagranicy w latach dwudziestych dobiegła końca. Traktaty arbitrażowe, STSM, a szczególnie pakt Kellogga okazały się równie bezużyteczne w zachowaniu pokoju światowego, jak polityka ograniczania zbrojeń.
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
W przebiegu i następstwach amerykańskiej aktywności dyplomatycznej nadchodzącej dekady lat 1929-1939 zasadniczym obiektem polityki zagranicznej był Daleki Wschód oraz to, co według sekretarza stanu, następcy Kellog-ga, Henry'ego L. Stimsona stanowiło kryzys dalekowschodni.
Musiało to się wydawać dziwne Stimsonowi, że kwestie dalekowschodnie zaprzątną tyle jego uwagi. Mimo polityki "otwartych drzwi" i następującego zainteresowania wynikającego z gwałtownego wzrostu Japonii do rangi wielkiego mocarstwa, rząd amerykański i społeczeństwo nigdy nie przywiązywały wielkiej wagi do obszarów zbyt odległych od tych zjawisk, które stanowiły zaplecze ich doświadczenia i wiedzy. Dyskusja na temat spraw dalekowschodnich na przełomie stulecia odbywała się właśnie w tych kategoriach. Zdobycie Filipin w 1898 r. pchnęło Stany Zjednoczone w te regiony, lecz bez zbytniego zaangażowania jakiegokolwiek rodzaju, a szczególnie wojskowego. Prezydent Roosevelt powiedział pod koniec swej kadencji, że obrona Filipin wymagałaby zaangażowania sił lądowych równych armii niemieckiej oraz floty o potencjale marynarki brytyjskiej. Określił on te wyspy, całkiem akuratnie, jako piętę achillesową polityki amerykańskiej. Po opuszczeniu przez niego Białego Domu jednak żaden z jego następców nie potraktował tego ostrzeżenia poważnie ani też nie zastanawiał się wiele nad polityką wobec tych wysp. Myślenie w kategoriach polityki dalekowschodniej jako takiej, a szczególnie w odniesieniu do Filipin, czy też w ogólniejszym stopniu jako rozszerzenie stanowiska "otwartych drzwi" poza wielostronne rozwinięcie traktatu dziewięciu mocarstw, znajdowało się w powijakach.
Dwa wydarzenia na Dalekim Wschodzie, drugie o wiele ważniejsze niż pierwsze, spowodowały zmianę sytuacji, chociaż nie doprowadziły one do zbiegnięcia się polityki z rzeczywistością - albowiem gdyby Stany Zjednoczone miały prowadzić energiczną politykę w tym rejonie tak odległym od subkon-tynentu północno-amerykańskiego, musiałyby być skłonne, gdyby nastąpiła taka konieczność, wesprzeć tę politykę wojskowo, desygnując dostateczną ilość sił zbrojnych do tego obszaru. To nigdy jednak nie nastąpiło.
Pierwsza sprawa wyniknęła na jesieni 1929 r. i osiągnęła poziom wrzenia, jak również ostygła dość prędko. Sekretarz Stimson potraktował tę sprawę poważnie, kwestionowała ona pakt Brianda-Kellogga, który został proklamowany latem 1929 r. przez następcę Coolidge'a, prezydenta Herberta Hoovera. Co się istotnie wydarzyło, i z tego Stimson zaledwie zdawał sobie sprawę, to to, że wzrastające nastroje nacjonalistyczne rządu chińskiego kierowanego przez Chiang Kai-sheka znalazły sposobność powodowania władcą Mandżurii, niezbyt godnym zaufania i całkiem nierozsądnym młodym człowiekiem, aby usunąć wielkie mocarstwa z tej olbrzymiej krainy i tym samym odzyskać^ suwerenność Chin. Rząd rosyjski był pierwotnie głównym obiektem jatywy chińskiej i na pierwszy rzut oka wydawał się prawdopodobt rosnącego nacjonalizmu chińskiego. Przed I wojną światową RosjaP**"
i odzyskać^,, m tej yr
TiVtyr
L
200
ROBERT H. FERRELL
czycy podzielili Mandżurię, przydzielając sobie strefy wpływów i opierając swe nowe dzierżawy na szkielecie linii kolejowych prowincji, w przypadku Rosjan znanych pod nazwą Kolei Wschodniochińskiej. To pojęcie kryło za sobą znacznie więcej, niż sama nazwa implikowała, jako że była to kompania holdingowa kontrolująca również linie telefoniczne i telegraficzne oraz sieć hotelową. Przejęcie kolei oznaczało dla Chińczyków wyparcie wpływów rosyjskich z północnej Mandżurii. I tak rząd chiński w Nankinie podszepnął mandżurskiemu watażce pomysł zajęcia Kolei Wschodniochińskiej, a kwestię stanowiło, co Związek Radziecki, jako zwolennik paktu Brianda-Kellogga w jego pacyfistycznych intencjach, miał zamiar uczynić w tej sprawie.
Ku zaskoczeniu Stimsona Rosjanie zaatakowali Chińczyków, wyrzucili ich z zajętej Kolei Wschodniochińskiej i tak się sprawa zakończyła. Stimson protestował, lecz nie było to zręczne, ponieważ Stany Zjednoczone nie uznawały reżymu sowieckiego i musiały składać protest za pośrednictwem innych rządów, co dało rządowi radzieckiemu okazję do pouczania amerykańskiego sekretarza stanu, podczas gdy on nie mógł odpowiedzieć Rosjanom bezpośrednio. W tym czasie Sowieci stali się pierwszym krajem, który pogwałcił pakt antywojenny i to w przypadku, który stanowił niepokojącą lekcję poglądową dla przyszłych naruszy cieli.
Dwa lata później nastąpił dużo poważniejszy i przeto bardziej kłopotliwy kryzys dalekowschodni, spowodowany prowokacją chińską, skierowaną przeciwko rządowi japońskiemu. Prowokacja ta była subtelna i trudna do określenia, pomijając to, że japońska reakcja była otwarcie gwałtowna i - jak się później okazało - przyniosła trwałą i zupełną zmianę w sposobie rządzenia południową Mandżurią, dotychczasową strefą wpływów japońskich. Tym razem Japończycy zainstalowali marionetkowy reżym, znany jako Mandżu-kuo, na czele którego stał były chłopięcy cesarz Chin, pozbawiony tronu przez rewolucję 1911 r. Pan Henry Pu-Yi, jak go zwano, stał się cesarzem Man-dżukuo. Aby uporządkować kwestie graniczne Mandżukuo, armia japońska po cichu zajęła sowiecką strefę wpływów w północnej Mandżurii. W wyniku tego aż do 1945 r. i upadku imperium japońskiego na terenie całej Azji, wszystkie terytoria chińskie w Mandżurii należały de facto do Japonii. To państwo, jak poprzednio Związek Radziecki, miało być rzekomo związane postanowieniami traktatu Brianda-Kellogga, który to pakt pod koniec japońskiej akcji w 1932 r. stał się martwą literą.
Kryzys dalekowschodni miał kilka momentów o wysokiej temperaturze d^lomatycmej, w których sekretarz Stimson uporczywie starał się zachować to, co uważał za pokój światowy (chociaż inne mocarstwa, z wyłączeniem Japonii oczywiście, nie zauważyły tego, że jakiekolwiek zagrożenie pokoju na Dalekim Wschodzie mogło stanowić z konieczności problem dla Europy). Pierwszym momentem było potraktowanie przez Stimsona rzekomego incy-wześnia 1931 r., kiedy to żołnierze chińscy, jak twierdzili Japoń-
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 201
czycy, zaatakowali oddziały armii kwantuńskiej - jednostki armii japońskiej stacjonujące wzdłuż linii Kolei Południowomandżurskiej, która należała do Japonii. Stimson zdecydowanie podejrzewał, że incydent został sfabrykowany, co było prawdą (jeśli w ogóle się wydarzył, co było również wątpliwe). Ostrożnie zaapelował on do rządu japońskiego w Tokio, zdając sobie sprawę, że oficjele w Tokio mogli nie mieć kontroli nad oddziałami w Mandżurii. Jak się okazało, tak było w istocie, wobec tego Stimson zaapelował do innych sygnatariuszy paktu antywojennego, aby wywarli nacisk na rząd japoński, czego jednak nie byli w stanie uczynić - a nawet przy nacisku pozostało to bez efektu, ponieważ armia japońska usztywniła swoje stanowisko wobec Tokio, żądając ukrócenia postępowania chińskich nacjonalistów. Przypadki uporu ze strony armii następowały po sobie i Stimson stwierdził, że otrzymał wiele wymijających odpowiedzi ze strony Tokio i innych sygnatariuszy lub zwolenników paktu antywojennego. Wszelkie wysiłki pozostały bez skutku.
Amerykański sekretarz stanu znalazł się w kłopotliwej sytuacji zwołania Rady Ligi Narodów w celu poparcia jego działalności dyplomatycznej. Rada się zebrała, z USA jako obserwatorem, i nic szczególnego się nie wydarzyło.
Nie uzyskując rezultatów w Lidze Narodów, Stimson zdecydował się na jednostronne posunięcie amerykańskie i kiedy armia japońska zajęła jedno z głównych miast południowej Mandżurii, w którym to mieście nie było zbyt wiele majątku japońskiego czy cywilnej ludności wymagającej ochrony, amerykański sekretarz stanu wystosował oświadczenie, że Stany Zjednoczone nie uznają żadnego układu lub sytuacji stworzonej de facto przez Japonię lub Chiny w Mandżurii, który byłby sprzeczny z prawem międzynarodowym. Dość nieporadnie Stimson usiłował zaangażować inne kraje, m.in. Wielką Brytanię, aby poparły jego demarche. I chociaż Brytyjczycy wyrazili poparcie dla jego stanowiska, było ono pozbawione entuzjazmu. Rząd japoński w Tokio, jakkolwiek słaby w obliczu oporu wojskowych w Mandżurii, zlekceważył doktrynę Stimsona, jak wkrótce została ona ochrzczona.
W tym czasie sekretarz zawierzył innej inicjatywie dyplomatycznej podjętej pod auspicjami Ligi, która to inicjatywa przyjęła postać komisji dochodzeniowej, biorącej swą nazwę od nazwiska lorda Victora Lyttona, jej brytyjskiego przewodniczącego. Udała się ona na Daleki Wschód i pragnęła dotrzeć do samego podłoża nieporozumień i zadrażnień oraz - w co Stimson mocno wierzył - agresywnej postawy japońskich sił zbrojnych. Amerykanin był członkiem komisji i wynikające z jej działalności sprawozdanie opublikowane kilka miesięcy później najwyraźniej napisane zostało przez Amerykanów. Raport w wyważonych sformułowaniach potwierdził zaistnienie faktu agresji obciążającej Japonię i domagał się, aby wszystko powróciło do statusu quo ante. Do tego czasu Japończycy zajęci byli "instalowaniem" Pu-Yi i nie zamierzali czynić czegokolwiek, co mogłoby cofnąć korzyści płynące z lokalnie osiągniętej przez nich przewagi.
202
ROBERT H. FERRELL
Usiłowania Stimsona zmierzające do wykorzystania wagi opinii światowej, której źródło widział w porozumieniach międzynarodowych - pakcie Ligi, traktacie dziewięciu mocarstw, a szczególnie w pakcie Brianda-Kellogga - przyniosły jeden tylko wynik. Było nim skoncentrowanie powszechnej uwagi na kruchej naturze dokumentów, które stanowiły podwalinę pokoju światowego. W tym sensie niewątpliwie popełnił on błąd, ponieważ w Europie było już jasne, że traktat wersalski nie należał do niewzruszonych. Wiadomo było powszechnie, niewątpliwie wśród europejskich służb zagranicznych, że Niemcy dopuszczały się pogwałcenia traktatu, organizując produkcję czołgów i samolotów - posiadanie których szczególnie było zakazane - w Rosji Radzieckiej. Tak więc kiedy Stimson bezwiednie objawił słabość innych traktatów stanowiących podporę pokoju światowego, udało mu się osłabić tę właśnie konstrukcję, o której wzmocnienie tak zabiegał przez swą dyplomację.
Dyplomacja ta ucierpiała też w sposób nieledwie nieodwracalny w wyniku wielkiego kataklizmu gospodarczego, który nawiedził nie tylko Stany Zjednoczone, ale również mocarstwa europejskie i inne kraje uprzemysłowione, głównie Japonię, poczynając od 1929 r. Jeśli istniał jakiś jeden powód stojący u początków załamania się pokoju światowego w latach trzydziestych, bezpośrednio po okresie wielkiego wysiłku włożonego w zachowanie pokoju w latach dwudziestych, to nie była to nieumiejętność narodów Europy w dbaniu o własne sprawy po I wojnie światowej ani nieprzemyślane starania amerykańskich polityków, zmierzające do zachowania pokoju, nawet jeśli te wysiłki odznaczały się szczególnym brakiem rozwagi, natomiast było to nadejście Wielkiego Kryzysu, gigantycznej katastrofy gospodarczej, która podminowała i wycieńczyła rezerwy emocjonalne ludności całego świata, zmuszając się do spojrzenia w głąb własnych potrzeb ekonomicznych. W Stanach Zjednoczonych problemy depresji gospodarczej usunęły niemalże w cień całe poparcie społeczne dla sprawy pokoju. Organizacje pokojowe kwitły w latach dwudziestych, lecz potem "robiły bokami", głównie z braku funduszy. W Europie Zachodniej Wielka Brytania i Francja zupełnie straciły animusz, który posiadały uprzednio w utwierdzaniu, i gdy to konieczne, w narzucaniu pokoju podnoszącym głowę Niemcom. W Niemczech skutki kryzysu były tak dojmujące, że ludzie skłonni byli zwrócić się do Adolfa Hitlera, który obiecał wyprowadzić kraj z niego. Do tego samego doszło we Włoszech, chociaż w nieco inny sposób: we Włoszech dyktator Benito Mussolini wstąpił na ścieżkę międzynarodowego awanturnictwa w latach trzydziestych, prawdopodobnie, aby odciągnąć uwagę swych rodaków od problemów gospodarczych. Na Dalekim Wschodzie Japonia dostała się pod kontrolę kliki wojskowych, którzy jeśli nie inspirowali, to z pewnością pochwalali zajęcie Mandżurii w latach 1931-1932. Pod koniec dekady i po zamordowaniu kilku przywódców cywilnych rząd japoński znajdował się w całości w rękach militarystów.
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
Wpływ Wielkiego Kryzysu na pokój światowy był katastrofalny. Uczony brytyjski, historyk Arnold Toynbee, na początku lat trzydziestych kompilował olbrzymie tomy dotyczące spraw międzynarodowych dla Królewskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Londynie oraz próbował wyjaśnić, być może w równym stopniu sobie co swoim czytelnikom, co się popsuło w stosunkach międzynarodowych. Pisał on z zadumą i zapewne mając rację, że w XIX stuleciu, stuleciu brytyjskiej dominacji nad sprawami europejskimi i światowymi, główną uwagę brytyjskich mężów stanu zaprzątały sprawy gospodarcze, podczas gdy winni oni byli zająć się kwestiami politycznymi - a to ze względu na przeoczenie przez rząd brytyjski wagi wzrostu potęgi cesarskich Niemiec w drugiej połowie stulecia. W XX w. Toynbee był przekonany, że problem uległ odwróceniu. Obecnie głównym obiektem brytyjskiego zainteresowania stały się sprawy polityczne, a powinny być gospodarcze. Była to interesująca dychotomia i w dużej mierze prawdziwa. Nieszczęście polegało na tym, że nie wiadomo było, co należało z tym zrobić.
Kiedy patrzymy w przeszłość na fiasko dyplomacji w latach dwudziestych, w tym w niemałym stopniu dyplomacji amerykańskiej, lecz w rzeczywistości wszystkich mocarstw zachodnich, jasne jest, że burza w gospodarce nadchodziła przez wiele lat, niewątpliwie od początków poprzedniego stulecia. Rewolucja przemysłowa pojawiła się najpierw w Wielkiej Brytanii, po czym rozprzestrzeniła na Stany Zjednoczone, a jeszcze później Niemcy. Ekonomiczna konkurencja między tymi trzema mocarstwami przekształciła się w polityczną, w wyniku czego mieliśmy I wojnę światową. Sama wojna, trwająca zbyt długo, dobrze ponad cztery lata, jeszcze bardziej wykoleiła gospodarki tych państw, tworząc sztuczne rozwiązania (ze względu na brak konkurencji), które powinny ulec demontażowi po zakończeniu wojny. Zamiast tego, w trakcie lat dwudziestych, wszystkie kraje kontynuowały swe autarkiczne praktyki wraz z wykorzystaniem ceł, preferencji i ograniczeń walutowych. W kategoriach ekonomicznych powstała szalona mozaika, która nie mogła z konieczności długo trwać, a Wielki Kryzys rozerwał ją na strzępy w nieodwracalny sposób.
Można w tym miejscu zwrócić uwagę na jeszcze jedną strategię polityczną rządu amerykańskiego w latach dwudziestych i trzydziestych, politykę, która przetrwała nawet w ramach ustawy Johnsona z 1934 r., a była nią niechęć Stanów Zjednoczonych do rozwiązania sprawy długów wojennych, które powstały podczas I wojny światowej, i jej pokłosia. Pożyczki te spowodowane potrzebami sprzymierzonych zakupu dóbr w Stanach Zjednoczonych, a później, gdy nastąpił pokój, zakupów zbożowych i innych, czasami przemysłowych, zaciągnięte w czasie, gdy nie miały one walut wymiennych na ich dokonanie, winny być anulowane po wojnie. Anulowanie pożyczek nie było jednak stosowane w praktyce międzynarodowej do tego czasu (ani też, w równym stopniu, nie zaistniały wcześniej pożyczki tej wielkości, dochodzące do
204
ROBERT H. FERRELL
kwoty 10 mld dolarów). Amerykanie przeto dążyli do ściągnięcia długów wojennych, a rządy brytyjski i francuski poczyniły starania, aby uzyskać reparacje od Niemiec mniej więcej w wysokości amerykańskich pożyczek wojennych, przekazując pieniądze z Niemiec do Stanów Zjednoczonych.
Jak to wyrazili Francuzi: ,,le Boche peyera tout" (Szkop zapłaci za wszystko). Nadejście Wielkiego Kryzysu przerwało napływ tych płatności, a prezydent Hoover przeprowadził moratorium w 1931 r., które postulowało "zastój" w realizowaniu reparacji. Moratorium było następstwem planów Dawesa i Younga, nie dających się zastosować po 1929 r. Było jednak już zbyt późno, aby zadekretować niedekretowalne, i po 1933 r. tylko rząd fiński spłacał swoje raty długów. W tym czasie Stany Zjednoczone, czyniąc wysiłki zmierzające do uzyskania spłaty pożyczek, wytworzyły wiele złej krwi w stosunkach międzynarodowych.
W celu dokonania przeglądu amerykańskiej polityki zagranicznej między wojnami pozostaje do omówienia okres prezydentury Franklina D. Roosevel-ta, pół tuzina lat bogatych w wydarzenia zarówno w Stanach Zjednoczonych, jak i na świecie, a mianowicie od 1933 r. do 1939 r. Wystarczy tylko wspomnieć te dwie daty, aby zdać sobie sprawę z beznadziejności tych lat.
Prawdą jest, że nowa administracja Roosevelta, jakkolwiek deklarująca kontynuację polityki sekretarza Stimsona na Dalekim Wschodzie oraz własnych, nowych rozwiązań politycznych, niewiele miała do zaoferowania, aby wesprzeć pokój światowy w czasie pierwszej kadencji Roosevelta, tj. do 1937 r. Prezydent był pochłonięty wewnętrznym kryzysem gospodarczym - każdy bank w kraju zamknął swoje podwoje w dniu inauguracji. Nie był on zbyt pewien, czego kraj potrzebował, aby wydostać się z Wielkiego Kryzysu i przez pozostałe lata polityka Nowego Ładu przeszła przez serię ekonomicznych przeobrażeń, przy czym sam prezydent otwarcie oświadczał, że jeśli jedno rozwiązanie nie będzie przynosić efektów, zastosuje inne. Do 1937 r., co prawda, niemiecka remilitaryzacja Nadrenii, która zniweczyła francuski system wschodnioeuropejskich aliansów (przez utworzenie muru między Francją i jej aliantami), zniszczyła zadekretowany w Wersalu porządek w Europie. Do tego czasu rząd Włoch sprzymierzył się z Niemcami, a na Dalekim Wschodzie Japończycy byli gotowi do zagarnięcia Chin właściwych, poniżej linii Wielkiego Muru odgraniczającego Mandżurię od Chin.
Gwałtowne pogorszenie stosunków międzynarodowych w Europie i na Dalekim Wschodzie poważnie zaniepokoiło prezydenta, czemu dał wyraz w przemówieniu wygłoszonym w Chicago w 1937 r., deklarując konieczność poddania agresorów "kwarantannie". Zarówno jego zwolennicy, jak i przeciwnicy, podzieleni prawie w równej mierze w kwestii polityki zagranicznej, potraktowali tę mowę, jak i jej główny motyw jako centrum gorącej debaty.
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
205
Zaszokowany sprzeciwem wobec tej propozycji prezydent praktycznie wycofał się z niej, nie wspominając więcej o niej prawie wcale, a już z pewnością nie starając się wprowadzić w życie idei kwarantanny.
W tym czasie zezwolił on Kongresowi na podjęcie serii jałowych aktów prawnych. Kongres uchwalił ustawy zmierzające do stworzenia wzajemności w umowach handlowych, oczko w głowie sekretarza stanu Cordelia Hulla, na mocy których to porozumień stawki celne między Stanami Zjednoczonymi i sygnatariuszem takiego traktatu ulegałyby obniżeniu w nadziei, że inne kraje pójdą w ślady inicjatorów. Plan ten zasadzał się na praktyczności jego zastosowania, jak to miało również miejsce w przypadku traktatów arbitrażowych poprzedzającej dekady, lecz był on niepraktyczny w tym sensie, że wymagał zbyt wielkiej ilości działań negocjacyjnych, zarówno przed, jak i po podpisaniu układu dwustronnego, a na dodatek mimo postulatu wzajemności każdy traktat stanowił tylko mały fragment całości negocjacji, jeśli weźmie się pod uwagę potrzebę podpisania tych porozumień ze wszystkimi, a przynajmniej z większością krajów świata. W latach trzydziestych sekretarz Hull czerpał zadowolenie z wysiłków, które jego zdaniem prowadziły do szlachetnego celu podtrzymania pokoju na świecie. W rzeczywistości wyniki wynegocjowanych przez niego traktatów niemożliwe były do ocenienia ze względu na wybuch II wojny światowej, która ponownie wypaczyła stosunki gospodarcze między narodami. Co prawda, potwierdzało to sąd Toynbee'ego, który pisał, że fiasko dyplomacji w XX stuleciu wynikało z koncentracji uwagi na kwestiach politycznych zamiast ekonomicznych. Toynbee myślał jednak o konieczności zastosowania rozległych i natychmiastowych kroków, podczas gdy sieć porozumień konstruowanych przez Cordelia Hulla dochodziła do skutku w pełni Wielkiego Kryzysu, który zakończył politykę pokojową Niemiec, Włoch i Japonii.
Drugim obszarem aktywności Kongresu były tzw. ustawy o neutralności, uchwalone przezeń na początku 1935 r. Zamysł, jeśli taki był, stojący u podłoża tych ustaw był spowodowany przekonaniem, że błędem Stanów Zjednoczonych w latach 19141917 było przyjęcie fałszywej zasady neutralności - zasady czy też może sposobu jej realizacji, która faworyzowała Wielką Brytanię kosztem Niemiec. Według tej teorii, gdyby naród amerykański zachował ścisłą neutralność, nie faworyzując żadnej ze stron, nie doszłoby do zaangażowania Stanów Zjednoczonych w I wojnę światową. W 1930 r. historyk Charles A. Beard, najbardziej poczytny historyk amerykański owego czasu, zajął stanowisko, według którego Kongres dzięki nieporozumieniu, a prezydent Woodrow Wilson umyślnie pchnęli naród ku niepotrzebnej wojnie (albowiem - pisał Beard - I wojna światowa nie osiągnęła niczego z wyjątkiem przygotowania II wojny światowej). Celem więc ustawodawstwa, według tej logiki, było uniknięcie II wojny światowej. W rzeczywistości konsekwencją tego myślenia była propozycja wzniesienia przez Stany Zjednoczone "muru
ROBERT H. FERRELL
206
chińskiego", na kształt Wielkiego Muru, między nimi a innymi narodami, zarówno w Europie, jak i Azji. Ustawy o neutralności, jak to żartownisie podchwycili, uchroniły Stany Zjednoczone przed I raczej niż przed II wojną światową. Przez postawienie warunków, że amerykańskie statki nie mogły przewozić towarów potrzebnych stronom walczącym oraz że amerykańscy biznesmeni nie mogli wysyłać statków do stref objętych działaniami wojennymi, a także zabraniających rządowi amerykańskiemu (był to postulat ustawy Johnsona) udzielania pożyczek jakiemukolwiek państwu, które nie wywiązało się z zobowiązań długu wojennego, miano osiągnąć cel, którym było zapobieżenie wciągnięcia narodu w nadchodzącą wojnę przez amerykańską wymianę handlową, co rzekomo było przyczyną zaangażowania się Stanów Zjednoczonych w latach 1914-1917. Każdego roku, poczynając od 1935 r., Kongres udoskonalał i precyzował zasady neutralności, tak że w 1939 r. wydawało się, iż nic nie będzie w stanie sprowadzić Stanów Zjednoczonych do roli narzędzia walczących narodów.
Problem, jaki stworzyły te ustawy, niezależnie od tego, że patrzyły one w przeszłość raczej niż w teraźniejszość i przyszłość, wynikał stąd, że ich nieelastyczność sprzyjała raczej niewłaściwym stronom w konfliktach: a to Japończykom w ich nie wypowiedzianej wojnie rozpoczętej w Chinach w 1937 r., Włochom w wojnie przeciwko Etiopii, hiszpańskim zwolennikom Francisco Franco (i przez to rządom Niemiec i Włoch) przeciwko legalnemu rządowi hiszpańskiemu. Prezydent Roosevelt usiłował zastosować poprawki w założeniach lub zastosowaniu tych ustaw, aby umożliwić sobie większą swobodę działania w tym względzie.
Następnym kłopotem był fakt, że ustawy te wydawały się z góry dawać agresorom do zrozumienia, że cokolwiek ich rządy zamierzały uczynić, naród amerykański pozwoli im na to, jako że zadeklarował on zawczasu ścisłą neutralność.
W ostatnich gorączkowych miesiącach przed wybuchem wojny, gdy rządy brytyjski i fransuki rozszerzyły swe gwarancje na kraje takie jak Polska, zagrożone agresją niemiecką, prezydent Roosevelt starał się stworzyć wrażenie, że Stany Zjednoczone faworyzowały kraje demokratyczne, mimo ustaw o neutralności. W pewnym momencie wysłał list do rządu Hitlera w Berlinie zawierający długą listę krajów, prosząc niemieckiego dyktatora o poszanowanie ich neutralności. Jedynym efektem tego kroku była farsa zgromadzenia Reichstagu i mowa Hitlera, w której fuhrer odczytał listę zagrożonych krajów, wymieniając ich nazwy coraz szybciej, aż doszedł do Palestyny, powodując tym szalony wybuch śmiechu zgromadzonych posłów.
Tragedia polityki amerykańskiej (Stany Zjednoczone były jedynym krajem - co widać dopiero teraz - który mógł zapobiec całopaleniu wojennemu
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 207
rozpoczętemu w 1939 r.) polegała na tym, że przy najlepszych intencjach rządu i narodu amerykańskiego zajmowały się one rzeczami nieistotnymi w czasie, który wymagał zdecydowanych posunięć politycznych udzielających poparcia przyjaciołom za granicami. Był to ogromny błąd historyczny. Był on jednak nieunikniony, ponieważ Stany Zjednoczone brały tak mały udział w sprawach światowych, że ich społeczeństwo ani przywódcy nie rozumieli nadchodzących zagrożeń. Podczas pierwszej połowy pierwszego stulecia istnienia Stanów Zjednoczonych (od rewolucji aż do czasów prezydenta Jamesa Monroe'go) konstelacje i konflikty mocarstw europejskich stanowiły moment dystansujący to państwo wobec spraw Europy. Poszczególne administracje czyniły wszystko, aby uchronić naród amerykański od wciągnięcia go w sprawy europejskie, choć czasami korzystano z nieporozumień w Europie. Doktryna Monroe'go z 1823 r. stanowiła część tej dyplomacji, jako że słaba flota amerykańska nie była w stanie narzucić tej doktryny, i pomimo dementi sekretarza stanu Johna Quincy Adamsa i samego prezydenta, marynarka brytyjska, w której interesie doktryna leżała, uczyniła stwierdzenie Monroe'go skutecznym. Ta doktryna potwierdziła jednak mądrość ojców założycieli Stanów Zjednoczonych, że istniały dwa światy - Stary i Nowy - i chociaż minął prawie wiek, zanim powstała Wilsonowska koncepcja Starej i Nowej Dyplomacji, nie zaszła poważna zmiana w polityce powstrzymywania się od interwencji przez cały wiek XIX aż do późnych lat XX stulecia. Taki pogląd panował nadal, mimo interwencji podczas I wojny światowej. "Spłaciliśmy nasz dług wobec Lafayette'a - śpiewali członkowie Amerykańskich Sił Ekspedycyjnych - komu jesteśmy teraz coś winni?".
Nie czyni zadość sprawiedliwości określanie administracji Hardinga, Coolidge'a i Franklina D. Roosevelta jako pozbawionych wrażliwości, lecz raczej pozbawionych dostatecznej wiedzy. Sekretarze stanu - Hughes, Kellogg, Stimson, Hull - byli równie inteligentni, jak ich prezydenci, jednakże zarówno oni, jak i społeczeństwo amerykańskie nie mieli doświadczenia i nie mogli działać będąc go pozbawieni.
Coś nowego również zaistniało w stosunkach międzynarodowych w latach dwudziestych i trzydziestych. Podstawą pokojowego XIX stulecia była stabilność gospodarcza, a gospodarka w XX w. uległa zakłóceniu. Ponadto, po raz pierwszy od czasów Renesansu w XVI i XVII w., w liczących się krajach do władzy doszli awanturnicy. A najbardziej utalentowany awanturnik ze wszystkich, który posiadał niezwykłą umiejętność wykorzystywania słabości systemów demokratycznych, doszedł do władzy w największym i najpotężniejszym państwie kontynentu europejskiego.
(Tłumaczył Marek Szopski)
208
ROBERT H. FERRELL
BIBLIOGRAFIA
Adler S., The Isolationist Impulse, New York 1957
Borg D., The United States and the Far Eastern Crisis of 1933-1938, Cambridge, Mass. 1964
Buckley T. H., The United States and the Washington Conference, Knoxville 1970
Cohen W. I., Empire without Tears'. America's Foreign Relations, 1921-1933, New York 1986
Cole W. C., Roosevelt and the Isolationists, Lincoln, Nebr. 1983
Costigliola F., Awkward Dominion. American Political, Economic, and Cultural Relations with
Europe. 1919-1933, Ithaca, N.Y. 1984 Dingman R., Power in the Pacific, Chicago 1976 Divine R. A., The Illusion of Neutrality, Chicago 1962
Ferrell R. H., American Diplomacy in the Great Depression, New Haven, Conn. 1957 Kottman R. N., Reciprocity and the North Atlantic Triangle, Ithaca, N.Y. 1968 Offner A. A., American Appeasement: United States Foreign Policy and Germany, 1933-1938,
Cambridge, Mass. 1969
Traina R. P., American Diplomacy and the Spanish Civil War, Bloomington, Indiana 1968 Wiltz J. E., From Isolation to War, New York 1968
Al
. 1964 : 1986 tions with
W-1938, 58
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W n WOJNIE ŚWIATOWEJ
***
TREVOR N. DUPUY
no-\\
wyki
cusk
akty
kiej
tynu
Hull Kur ko-j por< chin nat?
CZO1
wia
loti
W następstwie I wojny światowej większość Amerykanów przejawiała tendencje izolacjonistyczne, czyli faworyzowała unikanie angażowania się w konflikty obcych państw. Po wybuchu wojny w Europie 5 września 1939 r. Stany Zjednoczone zadeklarowały swą neutralność. Spektakularne zwycięstwa Niemiec nad siłami brytyjsko-francuskimi w maju i czerwcu 1940 r. zwieńczone upadkiem Francji, zaszokowały społeczeństwo amerykańskie. Produkcja wyposażenia na potrzeby wojenne uległa wzrostowi, a 16 września 1940 r. Kongres uchwalił ustawę o służbie wojskowej (Selective Service Act) umożliwiającą zaciąg do znacznie powiększonej armii. W marcu 1941 r. Kongres uchwalił ustawę Lend-Lease zezwalającą na wzajemną pomoc między Stanami Zjednoczonymi i wszystkimi krajami koalicji antyhitlerowskiej.
W tym samym czasie w Azji Japonia zajęła większość terytorium północ-no-wschodnich Chin w wyniku wojny rozpoczętej w 1937 r. We wrześniu 1941 r., wykorzystując porażkę Francji w Europie, Japonia rozpoczęła okupację francuskich Indochin. 26 lipca rząd Stanów Zjednoczonych "zamroził" japońskie aktywa w Stanach Zjednoczonych, odcinając Japonię od dostaw amerykańskiej ropy naftowej i stali, ważnych surowców niezbędnych Japonii do kontynuowania operacji wojskowych w Chinach i na Półwyspie Indochińskim.
W listopadzie, w Waszyngtonie, amerykański sekretarz stanu Cordell Hull negocjował z japońskimi ambasadorami Kichisaburo Nomurą i Saburo Kurusu w kwestii obniżenia wzrastającego napięcia w stosunkach amerykańs-ko-japońskich. 26 listopada Hull poinformował obu ambasadorów, że żadne porozumienie nie nastąpi, jeśli Japonia nie wycofa swoich sił z Chin i Indochin. Takie stanowisko było nie do przyjęcia dla rządu japońskiego, który natychmiast uruchomił plany działań wojennych przeciwko Stanom Zjednoczonym i Wielkiej Brytanii. Jednakże ambasadorowie w Waszyngtonie sprawiali wrażenie, że dalej prowadzą negocjacje.
Tuż przed świtem 7 grudnia 1941 r. - 8 grudnia w Tokio - sześć lotniskowców japońskiej l Floty Powietrznej, 300 mil na północ od Oahu, rozpoczęło pierwszy atak z powietrza. Pierwsze japońskie bomby
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
20. Ekspansja terytorialna Japonii w latach 1875-1941
W dzień po nalocie na Pearl Harbor - 8 grudnia - Stany Zjednoczone formalnie wypowiedziały wojnę Japonii. Podobnie postąpiła Wielka Brytania. 11 grudnia zarówno Niemcy, jak i Włochy wypowiedziały wojnę Stanom Zjednoczonym. Później w tym samym miesiącu premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill i prezydent Stanów Zjednoczonych Roosevelt oraz ich wyżsi doradcy wojskowi spotkali się w Waszyngtonie na pierwszej z serii brytyjsko-amerykańskich konferencji strategicznych. Utworzono wówczas Połączony Komitet Szefów Sztabów (CCS), który składał się z brytyjskiego Komitetu Szefów Sztabów oraz nowo utworzonego amerykańskiego Mieszanego Komitetu Szefów Sztabów (JCS), w skład którego wchodzili: gen. George C. Marshall, szef sztabu wojsk lądowych; adm. Ernest J. King, szef operacji morskich; gen. Henry H. Arnold, szef sztabu sił powietrznych wojsk lądowych; adm. William D. Leahy, były szef operacji morskich, przewodniczący JSC (mianowany później).
TREVOR N. DUPUY
214
21. Przewidywany zasięg terytorialnych zdobyczy według planów z grudnia 1941 r. oraz japoński atak na Pearl Harbor, 7 grudnia 1941 r.
Zasadniczą decyzją podjętą na tej konferencji zwanej "Arcadia" było postanowienie, że główny wysiłek sprzymierzonych winien być wymierzony przeciwko Niemcom, najpotężniejszemu przeciwnikowi spośród trzech państw Osi. Uzgodniono jednak również, że dostatecznie poważny wysiłek musi być skierowany przeciwko Japonii, aby zapobiec przegraniu wojny, zanim zostanie ona wygrana.
Bezpośrednio po przystąpieniu USA do wojny, wysiłki niemieckiej marynarki wojennej zogniskowały się na przecięciu dróg morskich istotnych dla dostaw zaopatrzenia dla aliantów. W czasie gdy 24 U-booty przepłynęły Ocean Atlantycki, aby prowadzić wojnę w pobliżu wybrzeża amerykańskiego, niemieckie jednostki nawodne zgromadziły się wzdłuż wybrzeży Norwegii w celu pomocy okrętom podwodnym i Luftwaffe w blokadzie jedynej drogi morskiej prowadzącej do ZSRR - przez Murmańsk - z Wielkiej Brytanii
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ

Mi;/

J 215
i Stanów Zjednoczonych. Utrzymanie otwartej drogi dostaw do ZSSR było istotne dla aliantów, jeśli chcieli utrzymać zaangażowanie tego kraju w wojnę.
obrona obszaru zaletna od Stanów Z|edn.
22. Logistyczny system obrony półkuli zachodniej przed 7 grudnia 1941 r.
U-booty, operujące na amerykańskich wodach przybrzeżnych, początkowo odnosiły duże sukcesy. Około 80 statków handlowych uległo zatopieniu podczas pierwszych 4 miesięcy 1942 r. W miarę jak amerykańska powietrzna ochrona przeciwpodwodna poprawiała się, U-booty przeniesione zostały w rejon Morza Karaibskiego. W drugiej połowie 1942 r. ataki niemieckich okrętów podwodnych nasiliły się, lecz podobnie wzrosły przeciwdziałania sprzymierzonych. Ponadto nowo budowane jednostki amerykańskie - zarówno wojenne, jak i handlowe - zaczęły wyrównywać poniesione straty.
Planowanie strategiczne Brytyjczyków i Amerykanów brało pod uwagę utrzymanie ZSSR w działaniach wojennych przez otwarcie drugiego frontu na kontynencie europejskim w jak najkrótszym terminie. Uzgodniono, że Wyspy Brytyjskie stanowić będą odskocznię dla inwazji na Europę, lecz poza tym uzgodnieniem koncepcje strategiczne Brytyjczyków i Amerykanów różniły się znacznie. Amerykański Komitet Szefów Sztabów pragnął jak najszybciej dokonać inwazji w zachodniej Europie. Brytyjscy Szefowie Sztabu byli temu przeciwni, obawiając się porażki ze strony sprawnej machiny wojennej Niemiec.
l
23. Szlaki amerykańskich dostaw uzbrojenia do krajów sprzymierzonych w latach 1942-1943
W tym czasie Połączony Komitet Szefów Sztabów zdecydował się na inwazję we francuskiej Afryce Północnej na jesieni 1942 r. Operacja ta miała być skoordynowana z ofensywą brytyjskiej 8 Armii dowodzonej przez gen. Bernarda L. Montgomery'ego, stacjonującej w Egipcie. Głównodowodzącym operacji lądowania w północno-zachodniej Afryce był amerykański gen. por. Dwight D. Eisenhower.
8 listopada 1942 r. oddziały amerykańskie i brytyjskie stacjonujące w Stanach Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii wylądowały w północnej Afryce w pobliżu Casablanki, w Maroku i Oranie, oraz opodal Algieru w Algierii. Do 10 listopada francuska Afryka Północna była w rękach aliantów. Francuzi, uczyniwszy zadość poczuciu honoru przez dzielny opór, przyłączyli się do aliantów.
Tego samego dnia jednostki brytyjskie, amerykańskie i francuskie pod połączonym dowództwem brytyjskiego gen. Kenneta A. Andersena, dowodzącego l Armią, rozpoczęły "wyścig do Tunisu", liczący około 600 kilometrów na wschód w linii prostej. Tylko niewielkie siły mogły być użyte, zaopatrywane przez naprędce zorganizowane zaplecze. Niemniej jednak 17 listopada brytyjskie i francuskie oddziały przeniknęły na terytorium Tunezji na odległość około 80 kilometrów od Tunisu i Bizerty.
Riposta niemiecka była jednak szybka i skuteczna. Wykorzystując krótsze linie zaopatrzenia z Włoch i Sycylii, Niemcy zgromadzili we wschodniej Tunezji liczebnie przeważające siły, dowodzone przez gen. Jurgena von Arnima. Gdy małe siły sprzymierzonych podeszły 28 listopada na odległość 30 kilomet-
iftlC
iW:~-;-M 'ffi V1
ii
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
rów od Tunisu, Niemcy przeprowadzili kontratak. W konsekwencji pod koniec grudnia nastąpiła sytuacja patowa wzgłuż linii biegnącej z północy na południe, około 60 kilometrów na zachód od Bizerty i Tunisu. W tym czasie gen. Erwin Rommel zakończył swój odwrót z Egiptu w miejscowości Mareth (Maris) w południowej Tunezji. Przygotował on w tym miejscu doskonałą pozycję obronną, zatrzymując pościg Montgomery'ego.
M o K z E ŚRÓDZIEMNE
24. Lądowanie wojsk sprzymierzonych w Afryce Północnej, listopad 1942 r.
14 lutego, w dniu św. Walentego, czołgi niemieckie uderzyły na oddziały amerykańskie w południowej i środkowej Tunezji. Dywizje Rommla przeszły przez zaskoczone formacje Amerykanów, aby zablokować przełęcz Kasserine (Kasrajn) w zachodnich górach tego kraju. Mimo tej dotkliwej porażki, aliantom udało się powstrzymać zagrożenie przez przegrupowania oddziałów, zmiany w dowodzeniu i szybką odpowiedź ze strony amerykańskich sił pancernych i powietrznych. Rommel wycofał się w zorganizowany sposób.
Pod koniec marca Montgomery gotów był uderzyć na pozycje obronne Rommla w Mareth. We współpracy z uderzeniem Montgomery'ego II Korpus amerykański (już pod dowództwem gen. mjr. George'a Pattona) miał uderzyć w kierunku południowo-wschodnim, wychodząc z podstawy w okolicy Gafsa (Kafsa) i zagrażając liniom łączności Rommla. Ofensywa brytyjska, połączona z postępami amerykańskiego II Korpusu na jego tyłach, zmusiła Rommla do opuszczenia zajmowanych pozycji i wycofania się aż do północno-wschodniej Tunezji, gdzie 20 kwietnia powstała nowa niemiecka linia obronna. Alianci z kolei przygotowywali się do zadania ostatecznego ciosu.
Amerykański II Korpus dowodzony wówczas przez gen. mjr. Omara Bradleya ruszył na północ, zajmując pozycje na lewym skrzydle sił sprzymierzonych. Brytyjska l Armia zajmująca pozycję środkową na głównym kierunku natarcia miała uderzyć na Tunis. Wzmocniona była przez oddziały 8 Armii utrzymujące prawe skrzydło linii.
TREVOR N. DUPUY
218
Tunezja
25. Działania zbrojne w Afryce Północnej, 1-13 maja 1943 r.
Ostateczny atak przeprowadzono 3 maja z potężnym wsparciem powietrznym. Drugorzędne natarcie wykonane przez II Korpus było równie skuteczne, jak wysiłek na głównym kierunku. Generał von Arnim bezskutecznie próbował naprawić sytuację (Rommel, poważnie chory, został wezwany do Niemiec). Brytyjskie jednostki pancerne wdarły się do Tunisu l maja, podczas gdy Amerykanie zdobyli Bizertę tego samego dnia. Zdemoralizowane i zupełnie okrążone oddziały państw Osi poddały się. Łącznie ujęto do niewoli 248 tyś. jeńców niemieckich, z czego 42 tyś. zostały wzięte przez II Korpus.
W trakcie tych działań odbyła się w Casablance w Maroku, między 14 a 23 stycznia, konferencja o kryptonimie "Symbol", na której Roosevelt, Churchill i Połączony Komitet Szefów Sztabów zaplanowali przyszłe działania. Wielka Brytania zgodziła się na kontynuację amerykańskich działań na Pacyfiku, podczas gdy Amerykanie wyrazili zgodę na odłożenie jakiejkolwiek próby przekroczenia cieśniny La Manche do 1944 r. Podczas konferencji Roosevelt oświadczył, za przyzwoleniem brytyjskim, że wyłącznie "bezwarunkowa kapitulacja" przeciwnika będzie brana pod uwagę.
Cztery miesiące później, 15-25 maja na konferencji o kryptonimie "Trójząb" (Trident) w Waszyngtonie, przywódcy aliantów zgodzili się na intensyfikację planowanych bombardowań strategicznych Niemiec oraz krajów europejskich okupowanych przez Niemcy, a także na plan inwazji w Europie przez La Manche na terytorium Francji w dniu l maja 1944 r. Trzy miesiące później, w dniach 14-24 sierpnia, przywódcy sprzymierzonych spotkali się w Quebecu
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 219
na konferencji nazwanej "Kwadrant" (Qadrant), gdzie uzgodniono uderzenie na Włochy we wrześniu. Ponowne spotkania nastąpiły w listopadzie i grudniu na konferencjach "Sextant Eureka" (Kair-Teheran). W Kairze Roosevelt i Churchill spotkali się z chińskim generalissimusem Chiang-Kai Shekiem (między 22 a 26 listopada i 3-7 grudnia). W Teheranie spotkali się ze Stalinem (20-30 listopad) i poinformowali go, że inwazja przez cieśninę La Manche odbędzie się pod koniec maja lub na początku czerwca 1944 r.
Na początku stycznia 1943 r. adm. Karl Doenitz mianowany został dowódcą Kriegsmarine. Nasilił on ataki na alianckie konwoje dostawcze, zadając poważne straty. Pod koniec marca przy zatopionych 108 statkach handlowych i stratach 15 U-bootów kampania dosięgła zenitu. Zapasy Wielkiej Brytanii zmniejszyły się do 3-miesięcznej rezerwy.
Jednak w maju role się odwróciły. W tym miesiącu 38 U-bootów - 12 więcej niż wynosiły moce produkcyjne stoczni niemieckich - uległo zniszczeniu przy stratach tylko 41 jednostek handlowych aliantów. W drugiej połowie roku amerykańska 10 Flota zorganizowała "grupy poszukująco-uderze-niowe", każda składająca się z lotniskowca eskortowego z 24 myśliwcami bombardującymi na pokładzie oraz kilku starych niszczycieli lub nowych niszczycieli eskortowych osłony. Wyniki były katastrofalne dla U-bootów. Produkcja stoczni sprzymierzonych przekraczała straty o 6 min ton. Kryzys zaopatrzenia w żywność Wysp Brytyjskich został zażegnany.
W zgodzie z decyzjami podjętymi w Casablance, bombowce dalekiego zasięgu 8 Floty Powietrznej Stanów Zjednoczonych i brytyjskiego Dowództwa Lotnictwa Bombowego podjęły całodobowe zaczepne działania powietrzne przeciwko Niemcom z lotnisk brytyjskich pod kryptonimem "Point-błank". Bombowce RAF niszczyły system gospodarczy i morale ludności cywilnej przez prowadzone na wielką skalę nocne naloty dywanowe. Amerykańska 8 Flota Powietrzna koncentrowała się na dziennych, precyzyjnych atakach bombowych, skierowanych przeciw celom przemysłowym oraz samej Luftwaffe.
14 października bombowce 8 Floty Powietrznej zadały zdecydowany cios w samo serce niemieckiego przemysłu łożysk kulkowych we Schweinfurcie. Z 288 samolotów bombowych (którym towarzyszyły myśliwce ochrony krótkiego zasięgu aż do Akwizgranu) jednak 62 maszyny zostały zestrzelone, a 138 uszkodzonych przez artylerię przeciwlotniczą i myśliwce Luftwaffe. Nalot był tak kosztowny, że chwilowo wstrzymano wszystkie dzienne operacje bombowe do czasu otrzymania myśliwców ochrony dalekiego zasięgu. Dopiero 5 grudnia, mając osłonę w postaci dalekodystansowych myśliwców P-51 (Mustang) 9 Floty Powietrznej, wielkie bombowce podjęły naloty dzienne.
Rok zakończył się poważnym nadszarpnięciem morale niemieckiego na froncie wewnętrznym, lecz produkcja przemysłowa Rzeszy ciągle była wysoka, a Luftwaffe poprawiła swą taktykę obronną.
220
TREVOR N. DUPUY
26. Naloty na niemieckie obiekty przemysłowe w latach 1943-1945
Plan aliantów związany z operacją "Husky" przewidywał lądowanie na południowo-wschodnim wybrzeżu Sycylii 15 Grupy Armii brytyjskiego gen. Harolda Alexandra, składającej się z nowo utworzonej amerykańskiej 7 Armii gen. Pattona i brytyjskiej 8 Armii gen. Montgomery'ego.
M O K Z E ŚKÓ D ZIEMNE
27. Operacja "Husky", 10 lipca - 17 sierpnia 1943 r.
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
10 lipca 1943 r. brytyjskie i amerykańskie jednostki desantowe dotarły do plaż na południowo-wschodnim wybrzeżu Sycylii, osiągając taktyczne powodzenie przez zaskoczenie. Niemiecki kontratak następnego dnia nieledwie zepchnął amerykańską l Dywizję Piechoty do morza. Amerykanie wytrwali jednak i w konsekwencji brytyjsko-amerykańskie siły inwazyjne parły szybko w głąb wyspy, zajmując całą południowo-wschodnią część Sycylii do 15 lipca. Nastąpił potem miesiąc ciężkich walk, lecz 17 sierpnia ostatnie oddziały niemieckie przeprawiły się przez Cieśninę Mesyńską na czubek buta Półwyspu Apenińskiego, unikając dostania się do niewoli. Duża liczba żołnierzy włoskich poddała się wojskom brytyjsko-amerykańskim.
Kampania ta spowodowała kompletne załamanie oporu włoskiego w II wojnie światowej. Rząd Mussoliniego rozpadł się 28 lipca, po czym król powierzył marsz. Piętro Badogliemu misję utworzenia nowego rządu. Badog-lio natychmiast podjął tajne rozmowy z aliantami. Niemcy podejrzewali, że takie posunięcie może nastąpić i weszli do Włoch, próbując zapobiec ich kapitulacji. Niemniej jednak Badoglio przyjął warunki kapitulacji przedstawione przez sprzymierzonych. Rozejm podpisano 3 września - z datą wejścia w życie w dniu 8 września.
Połączony Komitet Szefów Sztabów podjął decyzję o lądowaniu w południowych Włoszech, aby dalej naciskać Niemców i zapobiec tym samym wzmocnieniu frontu wschodniego w Rosji. Pod naczelnym dowództwem gen. Eisenhowera alianci mieli uchwycić port w Neapolu na zachodnim wybrzeżu oraz bazy lotnicze w pobliżu miasta Foggia na wybrzeżu wschodnim Włoch. Brytyjsko-amerykańska 5 Armia gen. Marka Clarka miała uderzyć na głównym kierunku w zatoce Salerno. Brytyjska 8 Armia gen. Mont-gomery'ego miała podjąć działania uzupełniające, uderzając na czubek i piętę włoskiego buta.
Montgomery był pierwszy, z powodzeniem dokonując desantu 3 września naprzeciw Mesyny i w Tarencie. 9 września oddziały brytyjskie i amerykańskie 5 Armii wdarły się na brzeg pod Salerno, stwierdzając, że Niemcy oczekiwali ich uderzenia. Przez pięć ciężkich dni istniała wątpliwość co do możliwości utrzymania przyczółka przez aliantów. Jednak do 15 września wszystkie kontrataki niemieckie zostały odparte i przyczółek utrzymano. 16 września nawiązano kontakt z czołowymi jednostkami 8 Armii Mont-gomery'ego będącej na południowy wschód od Salerno, l października zdobyto Neapol, a 6 tego miesiąca 5 Armia osiągnęła rubież na rzece Volturno, na drugim brzegu której Niemcy utworzyli nową linię obrony. W tym czasie 8 Armia przemknęła przez równinę Tavoliere (na której leży miasto Foggia) i osiągnęła linię rzeki Tringo. W ten sposób Brytyjczycy i Amerykanie utworzyli ważną linię frontu lądowego i powietrznego na kontynencie europejskim.
Alianci kontynuowali ofensywę na północ Włoch, poczynając od szerokiego uderzenia na przeciwległy brzeg Volturno 13 października. Nastąpił po
222 L
TREVOR N. DUPUY
tym miesiąc ciężkich, wyczerpujących i kosztownych zmagań, gdy Niemcy, dowodzeni przez marszałka lotnictwa Alberta Kesselringa, podjęli z powodzeniem działania opóźniające. 15 stycznia umocnili się na linii Gustawa (Monte Cassino), która biegła w większej części wzdłuż linii rzek Garigliano, Rapido i Sangro.
Alianci płacili ogromną cenę w zabitych, uzyskując powolne i nieznaczne powodzenia. Mimo poważnego niedostatku jednostek desantowych zdecydowano się na dywersyjną operację desantową na tyłach przeciwnika w pobliżu Rzymu. VI Korpus 5 Armii wybrany został do lądowania na plaży w Anzio.
28. Kampania włoska, wrzesień - październik 1943 r.
W celu uniemożliwienia Niemcom przeciwdziałania desantowi zamierzano zaangażować dywizje niemieckie rozlokowane wzdłuż linii Gustawa, powierzając pozostałym oddziałom 5 Armii atak przez rzekę Rapido w pobliżu Monte Cassino. Natarcie to miało nastąpić pięć dni przed lądowaniem w Anzio. 8 Armia na lewym skrzydle miała wykonać pomocnicze uderzenie w celu utrzymania niemieckich rezerw wzdłuż linii.
Operacja rozpoczęła się dywersyjnym uderzeniem na Rapido 17 stycznia. Niemiecki opór okazał się nadspodziewanie zdecydowany i natarcie rozwijało się wolniej niż oczekiwano. Wszystkie jednostki zaangażowane w walkę poniosły poważne straty w ludziach.
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
22 stycznia VI Korpus, dowodzony przez gen. mjr. Johna P. Lucasa, wylądował pod Anzio przed świtem. Nie napotkano oporu, ponieważ Niemcy spodziewali się desantu bardziej na północ. O północy 34 tyś. żołnierzy i ponad 3 tyś. pojazdów znalazło się na brzegu. 23 i 24 stycznia pozostałe oddziały znajdujące się na jednostkach pływających konwoju wyszły na brzeg i jednostki desantowe pospieszyły do Neapolu po wzmocnienie i zaopatrzenie. Generał Lucas za zgodą gen. Clarka zdecydował się nie iść do przodu, aby przeciąć drogę Rzym-Neapol, aż do momentu otrzymania większej liczby czołgów i artylerii oraz zaopatrzenia.
24 stycznia, wykorzystując ostrożność aliantów, Kesselring utworzył zgrupowanie obronne w sile trzech dywizji wokół przyczółka. Po niezwykle zaciętym boju postęp oddziałów sprzymierzonych został powstrzymany. Niemcy wykonali kilka poważnych kontrataków, lecz nie udało się im zlikwidować przyczółka bronionego przez VI Korpus. Patowa sytuacja, która wynikła pod Anzio i dalej na południe wzdłuż głównej linii frontu, była jednak dowodem zupełnego fiaska planu aliantów, a więc strategicznym zwycięstwem Niemców.
Również próba sforsowania frontu pod Monte Cassino 15 marca zakończyła się niepowodzeniem. Monte Cassino uległo silnemu bombardowaniu, w wyniku czego zniszczono historyczny klasztor, lecz jego ruiny stanowiły jeszcze większą przeszkodę, na której przeciwnik bronił się dalej, nie zezwalając na rozstrzygnięcie. Sytuacja patowa trwała nadal.
Nowa ofensywa rozpoczęła się 11 maja. Oddziały amerykańskie i francuskie, przy potężnym wsparciu powietrznym przełamały linię Gustawa, zagrażając okrążeniem głównym siłom obronnym nieprzyjaciela w pobliżu Monte Cassino, i zmuszając tym samym Niemców do odwrotu. 23 maja VI Korpus rozpoczął natarcie z przyczółka pod Anzio. 25 maja ustanowiono kontakt między amerykańskimi VI i II Korpusami. Przyczółek nie był dłużej odcięty.
5 i 8 Armia energicznie prowadziły pościg za uchodzącymi Niemcami. 4 czerwca zdobyto Rzym. 20 lipca pościg zatrzymał się na linii rzeki Arno, 160 mil dalej na północ. Już jednak na początku września 15 Grupa Armii podjęła ofensywę i podeszła na odległość 25 kilometrów od Bolonii na południowym obrzeżu doliny rzeki Pad. Zatrzymana przez Niemców pod koniec października operacja dała początek długiemu zastojowi, jako że alianci znaleźli się w obliczu linii Gotów, najpotężniejszej ze wszystkich niemieckich linii obronnych we Włoszech.
Na konferencji o kryptonimie "Trident" (w Waszyngtonie) w maju 1943 r. przyjęto koncepcję operacji "Overlord" (kryptonim uderzenia na wybrzeże Francji). Wybrano gen. Eisenhowera na głównodowodzącego sił sprzymierzonych w operacji "Overlord". Wkrótce rozpoczęła się koncentracja oddziałów. Pod koniec 1943 r. żołnierze amerykańscy napływali do Wielkiej Brytanii
224 I
TREVOR N. DUPUY
w liczbie 150 tyś. miesięcznie. Zgromadzenie takiej ilości siły żywej wraz z towarzyszącym jej magazynowaniem sprzętu wszelkiego rodzaju wymagało niesłychanego wysiłku przewozowego ze strony marynarki. W maju marynarka dostarczyła 1,9 min ton zaopatrzenia na terytorium Wielkiej Brytanii. W dniu inwazji (D-Day) 6 czerwca 1944 r. siły armii Stanów Zjednoczonych na tym teatrze działań wynosiły l milion 533 tyś. ludzi.
W dniu inwazji (D-Day) połączone siły powietrzne Stanów Zjednoczonych w Wielkiej Brytanii miały ponad 3 tyś. ciężkich bombowców i 6,5 tyś. innych maszyn na pierwszej linii. Naloty na Niemcy odbywały się ze zdwojoną intensywnością i przerażającą mocą. Swój szczyt wojna w powietrzu osiągnęła w lutym 1944 r., gdy - w odpowiedzi na amerykańskie bombardowania - Luftwaffe podjęła ogromny wysiłek oczyszczenia nieba z dziennych bombowców. Tygodniowa bitwa szalała ponad Ratyzboną, Merseburgiem, Schwe-infurtem i innymi poważnymi ośrodkami przemysłowymi. Niemieckie lotnictwo myśliwskie zostało poważnie osłabione, natomiast naloty alianckie odbywały się z niepowstrzymaną gwałtownością.
Ofensywa powietrzna przeciwko przemysłowi niemieckiemu połączona była z atakami na niemieckie środki komunikacji. Ważne węzły kolejowe i kanały uległy wielokrotnemu bombardowaniu. W maju 1944 r. ponad 900 lokomotyw i 16 tyś. wagonów kolejowych zostało zniszczonych w Europie Zachodniej. Skutki tej fazy działań lotniczych były katastrofalne, ponieważ łączność i transport stanowią życiodajne arterie nowoczesnego państwa przemysłowego zaangażowanego w wojnę totalną. To przygotowanie powietrzne stanowiło czynnik decydujący o powodzeniu operacji "Overlord". Nawet przy sprzyjającej pogodzie w cieśninie La Manche alianci potrzebowaliby piętnastu tygodni do przerzucenia na kontynent tylu dywizji, iloma Niemcy dysponowali w Belgii i północnej Francji.
Od Przylądka Północnego po Pireneje zachodnia Europa znajdowała się pod jarzmem hitlerowskim od czasu najazdu w 1940 r. Ponadto od 1941 r. niemiecka pomysłowość wojskowa znajdowała upust w budowie tzw. Wału Atlantyckiego, biegnącego od wybrzeży Morza Północnego wzdłuż cieśniny La Manche aż do atlantyckiej ostrogi Bretanii i dalej na południe do granicy hiszpańskiej. Wzdłuż plaż - tam gdzie plaże istniały - pola minowe i podwodne przeszkody utrudniały dostęp. Poza linią plaż, między umocnieniami i stanowiskami polowymi, rozciągały się dalsze pola minowe, podczas gdy obszary wewnątrz lądu nadające się na lądowiska desantów powietrznych najeżone zostały obciosanymi pniami drzew i konstrukcjami z bali, obliczonymi na niszczenie lądujących szybowców i samolotów.
Gdzie więc i jak można było przełamać Wał Atlantycki? Po intensywnych pracach badawczych wybrano brzeg Normandii w zatoce Sekwany jako teren przyszłej wielkiej inwazji. Mimo potężnych prac obronnych prowadzonych przez Niemców, obszar ten był najbardziej odpowiedni do realizacji działań
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 225
alianckich. Plan inwazji został starannie przygotowany wraz z kompleksowym planem maskującym, mającym przekonać Niemców, że celem operacji aliantów miał być obszar w okolicy Pas-de-Calais. Ta mistyfikacja okazała się tak przekonująca, że 19 dywizji niemieckich ciągle oczekiwało "głównego uderzenia" w tym rejonie w sześć tygodni po D-Day.
29. Sytuacja w Europie w latach 1944-1945
Na początku czerwca 1944 r. niemieckie siły lądowe na zachodnim teatrze działań wojennych dowodzone były przez feldmarsz. Karla Rudolfa von Rundstedta z jego siedziby w Paryżu. Składały się one z 10 dywizji pancernych, 17 dywizji piechoty oraz 31 dywizji szkolnych oraz obrony wybrzeża rozrzuconych na obszarze od Norwegii aż do Morza Śródziemnego. Większość tych sił znajdowała się w Grupie Armii B, składającej się z 7 i 15 Armii, a dowodzonej przez Rommla. 7 Armia utrzymywała pozycje na wybrzeżu północno-zachodniej Francji od Loary aż po rzekę Dives, wpływającą do zatoki Sekwany na wschód od Caen. 15 Armia rozmieszczona była w północnej Francji i Belgii aż do ujścia Skaldy.
Inwazja na zajętą przez Niemców Francję była prawdopodobnie najbardziej starannie przygotowanym działaniem ofensywnym w historii. Eisenho-wer dysponował 39 dywizjami lądowymi oraz jednostkami dowodzenia i za-
226
TREVOR N. DUPUY
opatrzenia. Sam amerykański kontyngent wynosił ponad l min 200 tyś. ludzi. Wspomagająca działania marynarka wojenna aliantów dysponowała 6 pancernikami i 117 innymi jednostkami bojowymi oraz transportowcami i innymi statkami użytymi do przewozu oddziałów. W powietrzu wspomagało lądowanie ponad 2 tyś. ciężkich bombowców i 171 dywizjonów taktycznych sił powietrznych. Razem w działaniach brało udział - na lądzie, morzu i w powietrzu - 2 min 876 tyś. oficerów i żołnierzy.
21 GRUPA ARMII
(MONTGOMERY)
30. Lądowanie w Normandii, 6 czerwca 1944 r.
O godz. 2 rano 6 czerwca 1944 r. zrzucono amerykańskie i brytyjskie oddziały spadochronowe w strategicznie ważne rejony na tyłach niemieckich instalacji obronnych, strzegących dostępu do plaż Normandii. O 6.30 rozpoczął się desant morski, poprzedzony przygotowaniem artyleryjskim z morza i bombardowaniem z powietrza na szerokim froncie od Cherbourga do Caen. Brytyjskie i kanadyjskie siły brytyjskiej 2 Armii dowodzone przez gen. por. Sir Milesa C. Dempseya oraz amerykańska l Armia dowodzona przez gen. por. Omara N. Bradleya rozmieszczone zostały wzdłuż 85 kilometrów wybrzeża. Generał Montgomery dowodził całym lądowaniem. Uporczywy opór niemiecki w pobliżu plaż przełamano w końcu dzięki dzielnej postawie żołnierzy i inspirującemu dowodzeniu. O zmroku w D-Day pięć amerykańskich dywizji wraz z czołgami, artylerią i resztą wzmocnienia zajęło swoje pozycje na brzegu.
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
Druga faza inwazji stawiała sobie dwa cele: po pierwsze zdobycie portu w Cherbourgu; po drugie skoncentrowania dostatecznych ilości siły żywej i sprzętu, aby umożliwić przełamanie linii obrony przyczółka i uderzenie w kierunku Niemiec. Po ciężkich i kosztownych bojach 27 czerwca zdobyto Cherbourg.
Zniszczenia w porcie były tak wielkie i trudne do naprawienia, że do późnej jesieni tysiące ton sprzętu dowożono bezpośrednio na plaże. Inne siły aliantów pogłębiły przyczółek, podchodząc l lipca 20 mil w kierunku Caen i Saint-Ló, napotykając coraz poważniejszy opór w zdecydowanie bronionych żywopłotach przecinających półwysep Cotentin.
l sierpnia 12 Grupa Armii weszła do akcji pod dowództwem gen. Bradleya. Jej dwie armie - l pod gen. por. Courtney'em H. Hodgesem, i 3 dowodzona przez gen. por. Pattona - liczyły razem 13 dywizji piechoty i 5 dywizji pancernych. Na zachód od niej stał gen. Montgomery z 21 Grupą Armii, składającą się z brytyjskiej 2 Armii i nowo utworzonej kanadyjskiej l Armii.
25 lipca gen. Bradley rozpoczął operację "Cobra", mającą na celu ofensywne wyjście z przyczółka pod Saint-Ló i Avranches. Poprzedzając natarcie lądowe, 1,5 tyś. ciężkich bombowców i setki innych samolotów bojowych zrzuciło ponad 3390 ton bomb na wąski odcinek broniony przez przeciwnika. Miażdżąca siła nalotu powietrznego i jego paraliżujący wpływ na ruchy nieprzyjaciela przetarły drogę szybkiemu przełamaniu linii niemieckich.
Wynikiem była kampania prowadzona z oszałamiającą prędkością i odwagą. Korzystając z przełamania przez l Armię, gen. Patton i jego 3 Armia uderzyła, wychodząc z wyłomu pod Avranches 2 sierpnia i do 6 tego miesiąca odcięła Półwysep Bretoński wraz z 4 niemieckimi dywizjami. W tym samym czasie gen. Hodges ze swą l Armią i brytyjską 2 Armią odrzucił i zniweczył silne natarcia niemieckie, z desperacją usiłujące odciąć zagon gen. Pattona.
3 Armia kontynuowała swój napór przez wąską wyrwę, nie zwracając uwagi na dziką bitwę szalejącą na jej skrzydle pod Avranches, a 13 sierpnia uderzyła na północ spod Le Mans wokół południowej flanki niemieckich pozycji w Normandii. Równocześnie siły kanadyjskie brytyjskiej 2 Armii parły na południe. W "kotle pod Falaise", stworzonym przez ten nożycowy manewr, wzięto do niewoli 100 tyś. żołnierzy niemieckich, zabito lub raniono wiele tysięcy, a tysiące dalszych znalazło się w rozsypce w trakcie odwrotu z przeprawą przez Sekwanę pod ciągłym ogniem z lądu i powietrza.
W tym samym czasie, 15 sierpnia, rozpoczęto operację "Anvil" (Kowadło) na wybrzeżu południowej Francji, przeprowadzoną przez amerykańską 7 Armię (z udziałem zarówno francuskich, jak i amerykańskich jednostek) pod dowództwem gen. por. Alexandra M. Patcha. Podczas gdy główne siły pospieszyły na zachód w kierunku Rodanu, zanim skierowały się na północ,
TREVOR N. DUPUY
228
31. Wyzwolenie Francji oraz Operacja "Anvil" (Dragoon)
amerykańska grupa uderzeniowa ruszyła prosto na północ, forsując góry bezpośrednio po lądowaniu na plaży, i uchwyciła Grenoble, a następnie skierowała się na północny zachód, aby odciąć kolumny niemieckie wycofujące się wzdłuż doliny Rodanu. 15 września 7 Armia i inne siły amerykańskie i francuskie zostały połączone, tworząc 6 Grupę Armii dowodzoną przez Amerykanina gen. por. Jacoba L. Deversa.
25 sierpnia francuska 2 Dywizja Pancerna wchodząca w skład amerykańskiej l Armii weszła do Paryża, gdy niedobitki niemieckiej armii, która broniła wybrzeża Normandii, wycofywały się na północny brzeg Sekwany. Niemcy ponieśli straty w wysokości przynajmniej 400 tyś. ludzi, z czego ponad 200 tyś. zostało wziętych do niewoli. Oddziały, którym udało się uniknąć zniszczenia, zmuszone zostały do porzucenia większości sprzętu.
Zdobywając Reims i Chalons-sur-Marne, 3 Armia parła na wschód, zaopatrywana często drogą powietrzną, tak że 7 września wyszła na linię Mozeli pod Nancy w pobliżu Metz. 11 września elementy 3 Armii nawiązały kontakt z kolumnami 7 Armii na północny zachód od Dijon. Na północy l Armia amerykańska przekroczyła granicę belgijską 2 września, zajęła Liege 8 września, następnie przemaszerowała przez Luksemburg i wkroczyła do Niemiec 11 września.
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 229
W miarę zbliżania się do granic Niemiec linie zaopatrzeniowe aliantów wydłużyły się do granic możliwości i maszerujące kolumny oddziałów zaopatrywane były tylko dzięki pełnemu wykorzystaniu mocy transportu powietrznego, szybkich, dwupasmowych jednokierunkowych dróg dla ciężarówek, prowadzących od plaż Normandii do Paryża, i innych nadzwyczajnych środków. Sama jednak prędkość, z którą zwycięskie armie przemknęły przez Francję daleko wyprzedzając planowane fazy operacji, wytworzyła takie zapotrzebowanie na amunicję i paliwo, że linie zaopatrzenia rozciągnęły się do granic wytrzymałości. Zmotoryzowany i zmechanizowany ruch do przodu praktycznie zwolnił do prędkości piechura.
17 września nowo mianowany marsz, polny Montgomery uruchomił ofensywę skierowaną na Holandię i obejście Wału Zachodniego. Była to operacja "Market Garden", próba pokrycia "dywanem" spadochroniarzy
- z brytyjskiej l i amerykańskiej 82 i 101 Dywizji Powietrznodesantowej
- obszaru dróg wodnych rzek Mozy i Waal obejmujących Eindhoven, Nij-megen i Arnhem. Po tym dywanie miał przejść XXX Korpus brytyjski. Desperacka jednak obrona niemiecka, zatopienie terenu i wysadzenie grobli i mostów zatrzymało postęp brytyjskich czołgów nie opodal Arnhem.
l Armia amerykańska rozpoczęła natomiast marsz w głąb Niemiec. Akwizgran był silnie broniony i jego upadek 21 października nastąpił dopiero po ciężkiej bitwie. 3 października gen. por. William H. Simpson z 9 Armią przybył z zachodniego wybrzeża Francji i zajął pozycję na lewej flance frontu (z północy) l Armii. Pod koniec listopada 3 Armia, prąca w kierunku Zagłębia Saary, unieszkodliwiła imponujące umocnienia w Metz i linie obronne wzdłuż Mozeli i Seille. Ofensywa 6 Grupy Armii na obszar Alzacji i Lotaryngii dotarła do Strasburga na Renie pod koniec listopada.
Gdy w połowie listopada dostawy zaopatrzenia poczęły napływać poprzez port w Antwerpii, gen. Eisenhower uruchomił ofensywę mającą sforsować linię Zygfryda i umiejscowić oddziały na pozycjach wyjściowych do przeprawy przez Ren. Pogoda była okropna. Opór przeciwnika uporczywy. Systemy obrony linii Zygfryda przedstawiały niezwykle trudny orzech do zgryzienia, jak tego oczekiwano. Mimo to 4 grudnia brytyjska 2 Armia oczyściła zachodni brzeg Mozy, amerykańska 9 Armia dotarła do rzeki Roer, a na wschód od Akwizgranu oddziały l Armii natarły na las Hurtgen, zwany potem krwawym lasem.
Armie niemieckie na zachodnim teatrze działań wojennych dowodzone przez feldmarszałka von Rundstedta i działające na bezpośrednie polecenie Hitlera, przypuściły ostatni, desperacki szturm, aby odwrócić katastrofę. 16 grudnia von Rundstedt wyprowadził natarcie na rzadko obsadzone pozycje części linii obronnej l Armii amerykańskiej biegnące przez plątaninę wzgórz w Ar-denach. Niemiecka grupa uderzeniowa składała się z 24 dywizji, z których 10 było pancernych. Skoncentrowane one zostały w tajemnicy, w gęsto zalesionym re-
230
jonie pod osłoną mgły. Gdy wreszcie nastąpiło uderzenie, było ono całkowitym zaskoczeniem. Osiem dywizji pancernych przełamało linię utrzymywaną przez VIII Korpus na 70-kilometrowym odcinku. Dywersyjne ataki na innych odcinkach oraz znaczne wsparcie artyleryjskie i lotnicze działało na korzyść głównej ofensywy w Luksemburgu. Natarcie rozcięło 12 Grupę Armii. Na północ od przełamania znajdowała się większość l Armii Hodgesa, z jej rozbitą prawą flanką. 3 Armia Pattona znajdowała się na południe od wyłomu we froncie. Eisenhower zaangażował wszystkie dostępne rezerwy i postanowił przekazać całość sił 12 Grupy Armii na północ od wyłomu we froncie pod dowództwo taktyczne Montgomery'ego.
Saint-Vith i Bastogne, będące wyspami oporu amerykańskiego, stały obecnie na podobieństwo skał w czasie przypływu, rozcinając i kanalizując nacierające fale. Saint-Vith utrzymano dostatecznie długo, aby zakłócić niemiecki plan działań. Bastogne, broniona przez. 101 Dywizję Powietrznodesan-tową i odcięta przez tydzień, nie uległo. Na północ i południe od tych dwu ośrodków dywizje amerykańskie utrzymywały rubieże przełamania mimo zaciekłych ataków przeciwnika. W wyniku tego niemiecka ofensywa uformowała coś w kształcie stożka, którego wierzchołek, sięgający prawie do rzeki Mozy w pobliżu Dinant, uległ tam spłaszczeniu. Kwestia została rozstrzygnięta w ciągu dziesięciu dni zaciekłych walk.
Szala bitwy zaczęła się przechylać, gdy amerykańska 3 Armia skierowała całą swą siłę na południową flankę zagonu. To przejście od ofensywy wy-
wojska aliantów
uderzenie wojsk niemieckich
19X111944
najdalsza linia uderzenia osiągnięta przez Niemców
Iront w dniu 18 stycznia ) 3 ARMIA AMERYK.
32. Niemiecka kontrofensywa w Ardenach
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 231
chodzącej przez Zagłębie Saary na osi zachód-wschód do ogólnego natarcia na osi północ-południe w południowym Luksemburgu było wspaniałym sukcesem militarnym gen. Pattona i jego sztabu. Jednocześnie pogoda przestała sprzyjać Niemcom, umożliwiając lotnictwu taktycznemu sprzymierzonych zadawanie miażdżących ciosów niemieckim kolumnom pancernym i zaopatrzeniowym. 26 grudnia 4 Dywizja Pancerna odciążyła otoczone Bastogne. Od tego momentu niemiecki zagon atakowany był z północy, zachodu i południa.
W połowie stycznia 1945 r. "wybrzuszenie" zostało zlikwidowane. Niemcy osiągnęli wstępne powodzenie taktyczne, lecz nie udało się im uchwycić głównych celów operacji w postaci Liege i Namur. Stracili w trakcie tych działań 220 tyś. ludzi, w tym 110 tyś. dostało się do niewoli, i ponad 1400 czołgów i dział pancernych, podczas gdy środki niezbędne do sprostania spodziewanej potężnej ofensywie sowieckiej w styczniu nadchodzącego roku uległy poważnej redukcji.
Jako następny etap gen. Eisenhower zaplanował ofensywę w kierunku Renu w rejonie Kolonii i Koblencji z jej kontynuacją w postaci uderzenia wymierzonego w serce Niemiec. Czołowe kolumny osiągnęły Ren na południe i północ od Dusseldorfu w dniu 2 marca. Znajdująca się po prawej stronie 9 Armii l Armia zdobyła ruiny Kolonii 7 marca, likwidując twardy opór. Tego samego dnia 9 Dywizja Pancerna znalazła nietknięty most Ludendorffa nad Renem opodal Remagen i natychmiast przekroczyła rzekę.
W tym samym czasie 3 Armia parła przez rzeki Ourthe i Saarę i 2 marca zdobyła Trewir. 3 Armia sforsowała wówczas trudno dostępne pasmo wzgórz Eifel na wschód od Ardenów. 7 marca czołgi gen. Pattona przełamały obronę i w dwa dni później wyszły na brzeg Renu w pobliżu Koblencji. Do 11 marca alianci kontrolowali zachodni brzeg Renu od Nijmegen w Holandii do jego połączenia z Mozelą w Koblencji.
Plan ostatecznej ofensywy w głąb Niemiec gen. Eisenhowera przewidywał zadanie miażdżącego uderzenia przez Ren na północ od Zagłębia Ruhry przez 21 Grupę Armii marsz. Montgomery'ego, poczynając od 23 marca. Tak więc było to niespodzianką zarówno dla aliantów, jak i Niemców, gdy 22 marca gen. Patton przekroczył Ren pod Oppenheim, następnego dnia po dojściu do rzeki. W ciągu doby od rozpoczęcia natarcia jego saperzy położyli dwa ciężkie mosty w poprzek wartko płynącego Renu i oddziały Pattona zaczęły przechodzić na drugi brzeg.
Brytyjska 2 Armia rozpoczęła natarcie, przekraczając Ren zgodnie z planem w dniu 23 marca. Amerykańska 9 Armia sforsowała rzekę między Wesel i Duisburgiem, napotykając umiarkowany opór, rankiem 24 marca. W ciągu pięciu dni utworzono 16-milowy przyczółek od Emerich do Duisburga na północnym obrzeżu wielkiego przemysłowego Zagłębia Ruhry. Sceneria została przygotowana do planowanego okrążenia Ruhry przez 21 Grupę
232
TREVOR N. DUPUY
Armii. Eisenhower jednak postanowił wykorzystać niespodziewane powodzenie w postaci amerykańskich przyczółków pod Remagen i Oppenheim.
12 Grupa Armii podjęła serię oszałamiających ataków. Podczas gdy Patton parł na wschód w głąb Niemiec, Hodges rzucił się prosto na północ w trzech koncentrycznych manewrach oskrzydlających. Niemcom nie udało się zorganizować obrony w żadnym sektorze. Stawili oni silny opór w izolowanych punktach, lecz te zostały ominięte przez kolumny pancerne i pozostawione do późniejszej likwidacji. W ciągu marca na froncie zachodnim wzięto do niewoli prawie 350 tyś. jeńców.
30 marca amerykańska 15 Armia dowodzona przez gen. por. Leonarda T. Gerowa dołączyła do 12 Grupy Armii, dając większą swobodę działania l i 9 Armii. Wozy pancerne 9 Armii natychmiast wdarły się na północ od Zagłębia Ruhry i pospieszyły na wschód ku Miinster. l kwietnia okrążające kolumny l i 9 Armii spotkały się na zachód od Paderborn, odcina-
33. Sforsowanie Renu przez armie sprzymierzone oraz marsz w głąb Niemiec
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
e powodze-leim.
adczas gdy na północ i nie udało pór w izo-rne i pozo-zachodnim
Leonarda 'de działa-na północ ia okrąża-i, odcina-
I 233
jąć Ruhrę i duże obszary położone na południu wraz z trzema armiami niemieckimi broniącymi tych terenów, l i 9 Armia kontynuowały marsz na wschód w kierunku linii Wezery na północ od Kassel.
W połowie kwietnia 9 i l Armia zatrzymały się na linii rzek Łaby i Muldy, które stanowiły linię rozgraniczenia uzgodnioną uprzednio z Sowietami. Aby ustanowić kontakt z aliantami na froncie wschodnim, patrole l Armii podążyły na wschód od Muldy do miejscowości Torgau, gdzie długo oczekiwane spotkanie z Armią Czerwoną nastąpiło w dniu 25 kwietnia.
Na południu 3 Armia skierowała się na południowy wschód w głąb Czechosłowacji i doliny Dunaju, aby ustanowić stały kontakt z siłami radzieckimi w Austrii, l maja 3 Armia posuwała się w głąb Czechosłowacji na 160-kilometrowym froncie na południe od As. Inne jednostki posunęły się 30 kilometrów w głąb Austrii wzdłuż Dunaju. Z prawej strony 7 Armia uchwyciła Norymbergę i skierowała się na południe w głąb równiny bawarskiej w celu zajęcia Monachium, aby dalej podążyć na południe w kierunku rzeki Inn.
W północnych Niemczech brytyjska 2 Armia, wzmocniona amerykańskim XVIII Korpusem pod dowództwem mjr. Matthew B. Ridgwaya wyrwała się znad Łaby pod koniec kwietnia i podeszła do Bałtyku 2 maja. 5 maja wszystkie siły niemieckie w północno-zachodnich Niemczech, Holandii i Danii poddały się Brytyjczykom.
W tym samym czasie we Włoszech brytyjska 8 Armia wyprowadziła 9 kwietnia ofensywę przeciwko linii Gotów na wschód od Bolonii. Pięć dni później 5 Armia przyłączyła się do natarcia na zachód od Bolonii i 20 kwietnia przełamała obronę wychodząc na dolinę Padu. 21 tegoż miesiąca oddziały 5 Armii zajęły Bolonię w wyniku zaniku oporu ze strony niemieckiej 10 Armii. Następnie 5 i 8 Armie rozpoczęły pościg wzdłuż i w poprzek doliny Padu. 4 maja czołówki 5 Armii zapuściły się daleko w głąb przełęczy Brenner, spotykając elementy 7 Armii w Vipiteno.
Potężny Wehrmacht rozpadł się pod skoordynowanymi ciosami aliantów. Otoczeni ze wszystkich stron przez chaos i przytłaczającą klęskę, emisariusze niemieckiego rządu podpisali w Reims w dniu 7 maja kapitulację wszystkich sił lądowych, morskich i powietrznych Rzeszy wobec aliantów.
Gdy rząd japoński wydał rozkaz ataku na Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r. był świadomy, że Japonia nie jest w stanie dorównać potędze przemysłowej i zasobom surowcowym Stanów Zjednoczonych. Japończycy jednak przekonani byli, że są w stanie zwyciężyć dzięki strategii zaczepno-obronnej. Ich plan zakładał trzy fazy: 1) neutralizację Floty Pacyfiku Stanów Zjednoczonych - jedynej wielkiej siły nieprzyjacielskiej w rejonie Oceanu Spokojnego i Azji Południowo-Wschodniej - przez niespodziewany atak, jednocześnie zajmując południowe obszary surowcowe i ustanawiając linię obronną wokół tego
234
TREVOR N. DUPUY
obszaru; 2) konsolidację i umocnienie obszaru bronionego, czyniąc tym samym jakikolwiek atak aliantów nieopłacalnie kosztownym; 3) pokonanie i zniweczenie alianckich działań zmierzających do sforsowania linii obronnej.
Tak więc tego samego dnia, w którym japońska Flota Powietrzna uderzyła na Pearl Harbor, inne siły japońskie uderzyły na brytyjską kolonię w Hongkongu, zaatakowały amerykańskie posterunki na wyspach Guam i Wake oraz rozpoczęły działania inwazyjne na posiadłości Stanów Zjednoczonych na Filipinach. Równocześnie Japończycy zajęli Holenderskie Indie Wschodnie, najechali brytyjskie Malaje i wyruszyli z Indochin, aby zająć Tajlandię i podbić kolonię brytyjską w Birmie. Ta śmiała i nietypowa odśrodkowa ofensywa wychodząca w siedmiu kierunkach naraz została uwieńczona zupełnym powodzeniem.
Na wyspie Wake maleńki garnizon piechoty morskiej odparł pierwszy desant japoński, lecz uległ przeważającym siłom podczas drugiego ataku 23 grudnia. Niewielka Flota Azjatycka Stanów Zjednoczonych wyparta została z Manili podczas japońskiej inwazji na Filipiny. Następnie, już pod dowództwem holenderskim, poniosła straty w kilku niedużych i przeważnie nieudanych akcjach przeciwko większym siłom japońskim na wodach Holenderskich Indii Wschodnich i wreszcie uległa całkowitemu zniszczeniu przez siły japońskie nawodne i powietrzne w bitwie na Morzu Jawajskim 27 lutego 1942 r.
Amerykanin - gen. por. Joseph W. Stilwell - nieoczekiwanie stał się pomocnikiem Brytyjczyków broniących Birmy przed inwazją japońską. Prezydent Roosevelt posłał go, aby służył generalissimusowi Chiang Kai-shekowi jako szef sztabu. Prawie natychmiast Chiang wysłał go do Birmy, aby objął dowództwo niewielkich sił chińskich wspomagających Brytyjczyków w ich wysiłkach utrzymania Drogi Birmańskiej, jedynego lądowego połączenia Chin z resztą świata.
Mimo jego umiejętności dowódczych i dzielnego oporu niektórych oddziałów chińskich, armia Stilwella została pokonana i zmuszona - wraz z Brytyjczykami - do odwrotu na terytorium Indii. Po wyczerpującym marszu przez pokryte dżunglą góry, leżące między Birmą i Indiami, Stilwell przybył do Imphalu, gdzie powiedział obecnym tam reporterom: "Dostaliśmy porządnie w skórę. Musieliśmy zabierać się z Birmy [...]. Myślę, że trzeba stwierdzić, co było tego przyczyną, pójść z powrotem i odbić ją".
Na Filipinach znajdowało się 19 tyś. żołnierzy amerykańskich, 12 tyś. skautów filipińskich (Filipińczyków w służbie amerykańskiej) i około 100 tyś. częściowo wyszkolonych i uzbrojonych członków świeżo zmobilizowanej armii Filipin, zgromadzonych głównie na wyspie Luzon. Stacjonowało tam również około 250 maszyn Sił Powietrznych Armii Stanów Zjednoczonych, z czego 35 latających fortec i 107 myśliwców P-40. Oddziały te były pod dowództwem gen. Douglasa MacArthura.
8 grudnia Japończycy rozpoczęli systematyczne bombardowanie lotnisk i kluczowych punktów na wyspie Luzon. Mimo otrzymania informacji
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 235
zyniąc tym pokonanie i obronnej, na uderzyła ' Hongkon-Wake oraz h na Filipi-e, najechali bić kolonię wychodząca niem.
'ł pierwszy ego ataku yparta zo-2, już pod )rzeważnie ch Holen-przez siły ?o 1942 r. ie stał się ką. Prezy-ti-shekowi aby objął 3w w ich enia Chin
)rych od-i - wraz n marszu 11 przybył y porząd-iwierdzić,
i, 12 tyś. 100 tyś. nej armii również czego 35 idztwem
z lotnisk formacji
o ataku na Pearl Harbor maszyny amerykańskie nie zostały rozproszone i wiele uległo zniszczeniu. Obciążono gen. MacArthura tym niedopatrzeniem, lecz w rzeczywistości odpowiedzialność za to spoczywała na dowódcy lotnictwa wojsk lądowych gen. mjr. Lewisie H. Breretonie. 10 grudnia oddziały japońskie rozpoczęły lądowanie w północnym Luzonie. Obrońcy byli w mniejszości, kiepsko wyposażeni, pozbawieni wsparcia lotniczego, a większość Filipińczyków była nie uzbrojona. Generał MacArthur przeprowadził działania opóźniające, wykonując zorganizowany odwrót na półwysep Bataan na północy Zatoki Manilskiej. Japończycy ruszyli w pościg, wyprowadzając zdecydowane natarcia, które obrońcy Bataanu odparli.
W lutym 1942 r. gen. MacArthur otrzymał rozkaz udania się do Australii w celu objęcia dowództwa świeżo wydzielonego Obszaru Południowo-Zachod-niego Pacyfiku. Początkowo odmówił on opuszczenia Filipin, lecz ostatecznie wyjechał po otrzymaniu powtórnych rozkazów. Ostatniego od prezydenta Roosevelta osobiście. MacArthur dotarł do Australii, aby objąć swe nowe dowództwo, 17 marca. Generał por. Jonathan M. Wainwright, następca MacArthura na stanowisku dowódcy sił zbrojnych na Filipinach, kontynuował dzielną obronę wysp.
31 marca Japończycy rozpoczęli nieustający atak na pozycje amerykańskie na Bataan. Po siedmiu dniach linie amerykańskie zostały przerwane i artyleria japońska ostrzelała szpitale polowe. Żołnierze broniący Bataanu poddali się 9 kwietnia po kompletnym załamaniu systemu obrony. Pomimo straty Bataanu garnizony na ufortyfikowanych wyspach Corregidor, Fort Drum i Fort Hughes w Zatoce Manilskiej kontynuowały opór przez prawie miesiąc. 6 maja, dzień po japońskim lądowaniu na Corregidorze, wycieńczone i zdziesiątkowane załogi amerykańskie zostały obezwładnione i poddały się.
Umiejętności i determinacja w stawianiu oporu izolowanych sił amerykańskich na Filipinach utrzymywały siły japońskie w szachu przez pięć miesięcy. Działalność partyzancka Amerykanów i Filipińczyków utrzymywała się do czasu powrotu armii Stanów Zjednoczonych na Filipiny w 1944 r.
Tak zakończyła się pierwsza faza planu japońskiego. Wszystkie kampanie uwieńczone zostały powodzeniem. W całym ponurym obrazie znalazł się tylko jeden pocieszający moment. Szesnaście bombowców B-25, dowodzonych przez podpułkownika lotnictwa armii USA Jamesa Doolittle, wystartowało z lotniskowca USS "Hornet" 18 kwietnia 1942 r. i zbombardowało Tokio, powodując panikę w mieście.
Na początku marca 1942 r. alianci walczący na Pacyfiku (Stany Zjednoczone, Wielka Brytania, Australia, Nowa Zelandia i Holandia) poczyniły plany prowadzenia działań wojennych w wojnie z Japonią. CCS (Combined Chiefs of Staffs) odpowiedzialne były za ogólną politykę strategiczną i przydzielanie sił i środków. Połączony Komitet Szefów Sztabów (JCS) Stanów Zjednoczonych przejął bezpośrednią kontrolę nad dowództwami operacji na
236
TREVOR N. DUPUY
Pacyfiku. Admiral Chester W. Nimitz mianowany został głównodowodzącym obszarów morskich Pacyfiku, gen. MacArthur został głównodowodzącym południowo-zachodniego Pacyfiku.
JCS zleciło gen. MacArthurowi następujące główne zadania: 1) utrzymanie Australii jako bazy do dalszych działań ofensywnych; 2) powstrzymanie postępu japońskiego na południe; 3) ochronę szlaków transportowych na lądzie, morzu i w powietrzu na tym obszarze; 4) utrzymanie pozycji amerykańskich na Filipinach. Głównymi zadaniami admirała Nimitza były: 1) utrzymanie połączeń komunikacyjnych między Stanami Zjednoczonymi i po-łudniowo-zachodnim Pacyfikiem; 2) powstrzymanie sił przeciwnika w tym rejonie; 3) wspieranie operacji na południowo-zachodnim Pacyfiku; 4) pomoc w obronie Ameryki Północnej. Zarówno MacArthur, jak i Nimitz otrzymali polecenie przygotowania ofensywy desantowej, której początkowe etapy miały zostać uruchomione z obszaru południowo-zachodniego Pacyfiku, jak tylko uda się zgromadzić odpowiednie siły.
l maja 1942 r. Japończycy rozpoczęli drugą fazę strategicznego planu wojny. Jego pierwszy etap zakładał zajęcie Wysp Salomona oraz zdobycie Portu Moresby na Nowej Gwinei. Następnie plan postulował atak na Nową Kaledonię, wyspy Fidżi i Samoa, aby przeciąć linie komunikacyjne między Australią i Stanami Zjednoczonymi.
W celu przeprowadzenia inwazji na Nowej Gwinei z morza Japończycy sformowali potężną morską grupę uderzeniową, trzon której stanowiły 3 lotniskowce. Podczas gdy 5 transportowców wojskowych i ich eskorta zgromadziły się na północnych Wyspach Salomona, zespół lotniskowców przeszedł na wschód z wyspy Truk, okrążając Wyspy Salomona i wszedł na Morze Koralowe.
Ponieważ Stany Zjedoczone złamały tajny kod japoński, alianci poinformowani byli zawczasu o planach japońskich. Morskie siły aliantów pod dowództwem adm. Franka J. Fletchera składały się z 2 lotniskowców i małej eskadry amerykańskich i australijskich krążowników i niszczycieli. Wieczorem 7 maja atak przeprowadzony przez samoloty z amerykańskiego lotniskowca spowodował zatopienie japońskiego lekkiego lotniskowca. Rankiem dnia następnego oba zespoły lotniskowców wysłały swoje samoloty do pierwszej w historii wojen bitwy między lotniskowcami. Podczas wymiany "ciosów" amerykańskie samoloty ciężko uszkodziły jeden z lotniskowców nieprzyjaciela, podczas gdy Japończycy trafili oba lotniskowce amerykańskie. USS "Lexin-gton" został tak poważnie uszkodzony, że ostateczny "cios łaski" zadały towarzyszące mu niszczyciele.
Oprócz strat w jednostkach pływających Japończycy stracili 80 samolotów w dwudniowej bitwie, podczas gdy amerykańskie straty wyniosły 66 maszyn. Oba zespoły okrętów przerwały walkę i wycofały się prawie równocześnie, tak więc z taktycznego punktu widzenia starcie zakończyło się remi-
sem. Jedna z morza t morska w wzroku.
Japoń* lowym, że ' w tym akv zdecydowa! ataków na wywabić p< i wydać im zawarcia pi Yamai Midway, si zespół wys w błąd.
Dzięk
Amerykan
Hawaje, al
jednostki A
lotniskowe
czycieli i ^
225 samo
l Floty Lc
Wcze;
tujących z
mimo por
morskiej.
kowce japi
ostatnich.
torpedow)
mać ataku
ataku tor]
ców nurki
Jedyn
uderzeniom
z tej jedne
dując pow
lotniskowi
Jednakżei
z pozostał
lotniskowi
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
237
sem. Jednakże zaniechanie przez Japończyków prób zdobycia Port Moresby z morza było strategicznym sukcesem aliantów. Była to pierwsza bitwa morska w historii, w której przeciwnicy nigdy nie mieli siebie w zasięgu wzroku.
Japończycy zorientowali się po swych niepowodzeniach na Morzu Koralowym, że wszystkie lotniskowce, jakimi dysponowali Amerykanie, operowały w tym akwenie. Admirał Yamamoto, głównodowodzący Połączonych Flot, zdecydował się na przeprowadzenie szybkich wzajemnie skoordynowanych ataków na Midway i Aleuty. Spodziewał się on, że w ten sposób uda mu się wywabić pozostałe elementy amerykańskiej Floty Pacyfiku na otwarte morze i wydać im decydującą bitwę, której przegranie zmusi Stany Zjednoczone do zawarcia pokoju.
Yamamoto zgromadził potężną flotę w celu przeprowadzenia ataku na Midway, skoncentrowaną wokół 5 lotniskowców i 11 pancerników. Mniejszy zespół wysłano w kierunku Aleutów w celu wprowadzenia Amerykanów w błąd.
Dzięki złamaniu kodu Amerykanie byli świadomi zamiarów japońskich. Amerykańskie okręty wojenne szybko powróciły z Morza Koralowego na Hawaje, aby zapobiec zagrożeniu. 2 czerwca wszystkie dostępne amerykańskie jednostki wojenne skoncentrowane zostały na północny wschód od Midway: lotniskowce "Enterprise", "Yorktown" i "Hornet", 8 krążowników, 14 niszczycieli i 25 okrętów podwodnych. Amerykańskie lotniskowce dysponowały 225 samolotami przeciwko 250 maszynom zgromadzonym na pokładach l Floty Lotniskowców Japonii.
Wczesnym rankiem 4 czerwca około 150 japońskich samolotów startujących z lotniskowców zadało ciężki cios instalacjom na wyspie Midway, mimo poniesionych strat ze strony broniących wyspy myśliwców piechoty morskiej. Wszystkie inne samoloty bazujące na Midway zaatakowały lotniskowce japońskie, lecz zostały odparte przez doskonałą osłonę myśliwców tych ostatnich. Japońscy obrońcy zniweczyli również atak amerykańskich eskadr torpedowych startujących z lotniskowców. Nie udało im się jednak powstrzymać ataku bombowców nurkujących, które uderzyły w szczytowym momencie ataku torpedowego. Pomimo ciężkich strat wśród amerykańskich bombowców nurkujących, trzy japońskie lotniskowce zostały zatopione.
Jedyny pozostający na powierzchni lotniskowiec japoński z głównej grupy uderzeniowej ruszył gwałtownie na północ. Wkrótce po południu samoloty z tej jednostki zlokalizowały i zaatakowały lotniskowiec "Yorktown", powodując poważne uszkodzenia (trzy dni później, znajdujący się na holu bezradny lotniskowiec został storpedowany i zatopiony przez japońską łódź podwodną). Jednakże w trakcie ataku Japończyków na "Yorktown" bombowce nurkujące z pozostałych dwu amerykańskich lotniskowców zaatakowały ostatni japoński lotniskowiec. Został on śmiertelnie ugodzony, przy stracie dwóch maszyn
238
TREVOR N. DUPUY
amerykańskich, i w efekcie zatopiony przez załogę. Strata wszystkich czterech lotniskowców stanowiących japoński zespół uderzeniowy w dniu 4 czerwca stanowiła punkt zwrotny w bitwie. Siły Stanów Zjednoczonych zapewniły sobie panowanie w powietrzu. Admirał Yamamoto zaniechał operacji i wydał rozkaz pełnego odwrotu. Także i w tym starciu jednostki nawodne walczących stron nigdy się nie widziały.
Bitwa o Midway była jednym z decydujących momentów II wojny światowej. Japońska ekspansja na wschód została powstrzymana, a Midway pozostało w rękach amerykańskich. Japonia musiała zarzucić nadzieje na rychłe zakończenie wojny. Utrata czterech głównych lotniskowców wraz z 250 samolotami pozbawiła Japończyków potężnej siły uderzeniowej, za pomocą której osiągnęli oni swe początkowe podboje i na których opierali nadzieje na odparcie amerykańskiego kontrataku. Straty amerykańskie w postaci jednego lotniskowca, jednego niszczyciela i 150 samolotów były poważne, lecz nie katastrofalne. Równowaga sił na Pacyfiku poczęła przechylać się na korzyść Amerykanów.
W tym samym czasie japońskie samoloty zaatakowały Dutch Harbor na Alasce. Kilka dni później oddziały japońskie zdobyły wyspy Kiska i Attu w archipelagu Aleutów, gdzie założono bazy, lecz te nieprzyjacielskie bazy na półkuli zachodniej nie przyniosły strat z wyjątkiem moralnych.
Amerykanie zaplanowali jednoczesne przeprowadzenie dwu ofensyw. Jednej przez Dowództwo Obszaru Południowo-Zachodniego Pacyfiku gen. MacArthura na Nowej Gwinei i przez Dowództwo Obszaru Południowego Pacyfiku na Wyspach Salomona. Ich realizację wyprzedziły jednak japońskie działania ofensywne na Nowej Gwinei i Wyspach Salomona pod koniec lipca. Oddziały japońskie wylądowały na Guadalcanal, jednej z wysp archipelagu Wysp Salomona, i rozpoczęły budowę nowej bazy lotniczej z zamiarem panowania nad całym systemem komunikacji Amerykanów na połu-dniowo-zachodnim Pacyfiku. JCS poleciło adm. Robertowi L. Ghormley'owi uchwycenie i utrzymanie lotniska na Guadalcanal.
Atak oddziałów piechoty morskiej na Guadalcanal i pobliską Tulagi nastąpił 7 sierpnia 1942 r. Na Tulagi doszło do sporadycznych zaciętych walk, ale na Guadalcanal nie napotkano oporu na lądzie. W ciągu czterdziestu ośmiu godzin częściowo ukończone lotnisko - natychmiast przemianowane na Henderson Field - znalazło się w rękach amerykańskich.
Japońskie ataki bombowe spowodowały konieczność wycofania w dniu 9 sierpnia jednostek bojowych i transportowych, z których część nie zakończyła wyładunku, z rejonu Guadalcanal, l Dywizja Piechoty Morskiej pozostawiona została sama sobie z niewielką ilością zaopatrzenia. Podczas gdy samoloty japońskie z baz w Rabaul utrzymywały tą dywizję pod ogniem, niszczyciele przemykały nieledwie co noc przez cieśniny wokół wyspy, dostarczając nowe oddziały wzmacniające kontyngent japoński na Guadalcanal.
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 239
ich czterech i 4 czerwca i zapewniły acji i wydał walczących
' II wojny a Midway ladzieje na wraz z 250 za pomocą nadzieje na ici jednego e, lecz nie na korzyść
Harbor na ika i Attu ie bazy na
nsyw. Jed-ffiku gen. idniowego japońskie nieć lipca, rchipelagu zamiarem na połu-rmley'owi
ca Tulagi ych walk, terdziestu owane na
a w dniu ie zakoń-:iej pozo-Iczas gdy ogniem, ', dostar-:anal.
34. Najdalszy zasięg japońskich zdobyczy terytorialnych do końca 1942 r.
Poważne natarcia Japończyków na lądzie rozpoczęły się 17 sierpnia. Zostały one odparte, lecz przez następne dwa miesiące Japończycy kontynuowali wysiłki zmierzające do wyparcia Amerykanów z wyspy. 25 października gen. Alexander A. Vandergift, dowódca piechoty morskiej, przeszedł do ofensywy, powoli wypierając Japończyków wzdłuż wybrzeża.
W tym samym czasie doszło do poważnych działań jednostek morskich. W nocy z 8 na 9 sierpnia japońska grupa uderzeniowa zaskoczyła i zdecydowanie pokonała zespół krążowników alianckich w pobliżu wyspy Savo. Z kolei 11 i 12 października w bitwie koło przylądka Esperance amerykański zespół uderzeniowy zaskoczył i pokonał eskadrę japońską. Nie opodal wysp Santa Cruz amerykańskie siły nawodne napotkały i powstrzymały japoński zespół w dniu 26 października mimo ciężkich strat - lotniskowiec "Hornet" został zatopiony, a "Enterprise" i nowy pancernik "South Dakota" poważnie uszkodzone.
Decydujące działania na morzu nastąpiły 13 i 14 listopada, podczas morskiej bitwy o Guadalcanal. W tej zaciekłej bitwie Japończycy stracili 16
240
TREVOR N. DUPUY
jednostek bojowych, wliczając w to 2 pancerniki, jak również 12 transportowców załadowanych wojskiem. Od tego momentu akweny wokół Guadalcanal znalazły się pod kontrolą Stanów Zjednoczonych.
4 stycznia XIV Korpus armii amerykańskiej zajął Guadalcanal i dzielna l Dywizja Piechoty Morskiej została zluzowana. W ciągu miesiąca uciążliwych walk oddziały armijne zlikwidowały lub wyparły ostatnich Japończyków z wyspy. Z ponad 42 tyś. żołnierzy japońskich walczących na Guadalcanal do niewoli wzięto tylko 500, około 24 tyś. zginęło, 15 tyś. zmarło od chorób, a tylko 2 tyś. ewakuowało się na niszczycielach "Ekspresu Tokijskiego", jadącego teraz w odwrotnym kierunku.
W tymże czasie na wyspie Nowa Gwinea Japończycy wylądowali w Gona i uderzyli przez góry, zagrażając Port Moresby na przeciwległym wybrzeżu. 12 września Japończycy przekroczyli pasmo wzgórz Owen Stanley w pobliżu Kokoda, leżącego tylko 50 kilometrów od Port Moresby. Tam zatrzymała ich 7 Dywizja australijska, która - zaopatrywana z powietrza - powoli wyparła Japończyków z powrotem do Gona i pobliskiego Buna. W tym miejscu Japończycy stworzyli umocniony punkt obrony z wzajemnie ubezpieczających się bunkrów urzutowanych w głąb. Dobrze rozmieszczone pozycje artyleryjskie i broni maszynowej broniły podejść do umocnień.
Podczas gdy Australijczycy przedzierali się w bojach przez tereny górzyste, większość amerykańskiej 32 Dywizji Piechoty została przerzucona drogą powietrzną do rejonu Buna-Gona, gdzie reszta oddziałów amerykańskich dołączyła drogą morską i lądową. Do tego czasu Australijczycy ulegli wyczerpaniu, z kolei Amerykanie, nie mający doświadczenia w walce w dżungli, wkrótce utknęli w lepkich grzęzawiskach.
Generał MacArthur wysłał więc gen. por. Roberta L. Eichelbergera, aby objął dowodzenie. Jego osobista inicjatywa i kierownictwo zgalwanizowało zdemoralizowane oddziały alianckie. Powolny, lecz ciągły ruch naprzód spychał desperacko walczących Japończyków, broniących coraz mniejszego obszaru. 9 grudnia Australijczycy zdobyli Gona, a 2 stycznia 1943 r. Buna została wzięta szturmem przez Amerykanów. Jakikolwiek opór nieprzyjacielski w tym rejonie ustał 22 stycznia.
Podczas gdy Niemcy stanowiły głównego przeciwnika, JCS przejawiało inicjatywę wobec Japonii w granicach, na jakie aliantów było stać przy ograniczonych środkach. Plan ten zakładał stopniowy ruch do przodu przez oskrzydlające działania desantowe w kierunku Filipin i wysp japońskich wzdłuż krzyżujących się osi natarcia prowadzących z południowego wschodu i wschodu. Parcie na południu, pod dowództwem gen. MacArth-ura, miało podstawę wyjściową w Australii. Postęp przez ogromne przestrzenie środkowego Pacyfiku, odbywający się pod komendą adm. Nimitza, miał oparcie na Hawajach. Ocean stał się drogą, po której posuwała się ofensywa.
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 241
Na początku 1943 r. pod strategiczne dowództwo gen. MacArthura dodano Rejon Południowego Pacyfiku. W ten sposób był on w stanie podjąć dwie równoczesne operacje. Oś północna, na Wyspach Salomona, dowodzona była przez adm. Williama F. Halseya. Południowy kierunek działania, wzdłuż wybrzeża Nowej Gwinei podlegał gen. por. Walterowi Kruegerowi. Amerykanie dysponowali lokalną przewagą w tym czasie zarówno na morzu, jak
1 w powietrzu. Generał MacArthur mógł wobec tego desantować swe oddziały tam, gdzie Japończycy byli najsłabsi, a z kolei zamykać ich silniejsze kontyngenty na obszarach, z których z powodu trudnego terenu i przewagi powietrznej aliantów nie mogli się oni wyrwać.
Między czerwcem i listopadem 1943 r., żołnierze sił lądowych i piechoty morskiej uchwycili kontrolę nad Wyspami Salomona przez zdobycie wysp: Nowa Georgia, Vella Lavella i zachodniej części Bougainville, pozostawiając duże garnizony japońskie izolowane na innych wyspach. Na Nowej Gwinei gen. MacArthur śmiało wykorzystał oddziały amerykańskie i australijskie do zdobycia Salamui i Finschhafen we wrześniu i w październiku.
W tym samym czasie połączone działania armii i piechoty morskiej uchwyciły zachodnią Nową Brytanię, podczas gdy gen. MacArthur parł ze swą główną ofensywą na zachód. 2 stycznia 1944 r. pułkowy zespół uderzeniowy z 32 Dywizji wykonał "skok" desantowy na odległość 180 kilometrów w pobliżu Saidor na północnym wybrzeżu Nowej Gwinei, a już 7 stycznia pas startowy na tej wyspie był w użytku.
29 lutego gen. MacArthur wysłał część l Dywizji Kawalerii w celu rozpoznania wyspy Los Negros w Archipelagu Bismarcka. Ponieważ jego sztab odradzał mu tę operację jako zbyt ryzykowną, towarzyszył on osobiście natarciu z zamiarem nakazania odwrotu w razie potrzeby. Początkowo napotkano znikomy opór i cała dywizja weszła do akcji. Z początkiem kwietnia cała grupa Wysp Admiralicji została zdobyta mimo zaciekłego oporu.
2 marca amerykańskie samoloty rozpoznawcze odkryły na Morzu Bismarcka eskadrę 8 niszczycieli japońskich eskortujących 8 transportowców, wiozących oddziały wzmocnienia dla odciętych sił japońskich na Lae. Przez dwa dni samoloty 5 Armii Lotniczej gen. George'a C. Kenneya wykonywały naloty na japoński zespół, który wspomagany był przez samoloty z Rabaul. W tej bitwie na Morzu Bismarcka samoloty amerykańskie zatopiły 7 transportowców i 4 niszczyciele, i zestrzeliły 25 samolotów japońskich przy stracie
2 bombowców i 3 myśliwców. Pozostały transportowiec zatopiony został przez amerykańskie kutry torpedowe.
Następnym ruchem MacArthura był "skok" o 400 mil na zachód na wyspę Hollandia, gdzie znajdowały się trzy wyśmienite lotniska japońskie, a pobliska Zatoka Humboldta nadawała się na wysuniętą bazę morską i zaopatrzeniową. Ze względu na to, że lądowiska na Hollandii znajdowały się poza skutecznym zasięgiem myśliwców armii lądowej, wsparcie lotnicze pochodzi-
242
TREVOR N. DUPUY
ło z lotniskowców pod dowództwem adm. Nimitza. Po dwu desantach w pobliżu Hollandii 22 kwietnia, jednocześnie przeprowadzony atak uchwycił bardziej dostępny pas startowy na Aitape, który był w zasięgu amerykańskich myśliwców stacjonujących na lądzie. Jak tylko więc pas startowy był zdobyty, myśliwce te wykorzystano do wzmocnienia, a później do zastąpienia myśliwców z lotniskowców w działaniach na Hollandii. 30 kwietnia tamtejsze lotniska znajdowały się w rękach amerykańskich. Ponad 50 tyś. żołnierzy japońskich znajdujących się na wschodzie wyspy zostało odciętych. Wielu analityków wojskowych uważa tę operację za jedną z najbardziej błyskotliwych w dziejach tej wojny.
Między majem i czerwcem oddziały MacArthura doszły do zachodniego krańca Nowej Gwinei. W nieco ponad rok amerykańskie i australijskie siły na południowo-zachodnim Pacyfiku podeszły o 1300 mil bliżej do serca imperium japońskiego, odcinając ponad 135 tyś. żołnierzy japońskich bez możliwości ocalenia.
W maju 1943 r. 7 Dywizja amerykańska wykonała desant morski na bazę japońską na wyspę Attu na Aleutach. W osiemnastodniowej bitwie 2,5 tyś. Japończyków zginęło, a tylko 29 wzięto do niewoli. Straty amerykańskie wynosiły 561 zabitych i 1136 rannych. Zdając sobie sprawę, że przyszła na nich kolej, 5400 Japończyków na wyspie Kiska wycofało się 29 lipca 1944 r., po cichu załadowując się na okręty w czasie złej widoczności. Gdy Amerykanie i Kandyjczycy wylądowali na wyspie 15 sierpnia, znaleźli ją opuszczoną.
Wyeliminowawszy w ten sposób zagrożenie flanki północnej, adm. Nimitz uruchomił swą główną ofensywę 21 listopada, poczynając od inwazji na Wyspy Gilberta, lądując na wyspach Tarawa i Makin (obecnie Pitt). Całość operacji znajdowała się pod dowództwem adm. Richmonda Kelly Turnera, gen. mjr. Holland M. Smith zaś, z piechoty morskiej, dowodził siłami lądowymi. Makin wzięta została szybko, jednak na silnie umocnionej Tarawie 2 Dywizja Piechoty Morskiej napotkała znacznie poważniejszy opór. Przez dwadzieścia cztery godziny ważyły się szale operacji, ponieważ piechocie morskiej udało się dotrzeć zaledwie na odległość kilku metrów od linii wody. Niemniej jednak, mimo ciężkich strat spowodowanych przez fanatycznych obrońców, kontynuowali oni natarcie i 24 listopada cały zorganizowany opór został zdławiony.
Następnie adm. Nimitz skierował się ku Wyspom Marshalla. 31 stycznia 1944 r. po dwóch dniach intensywnego przygotowania bombowego z morza i powietrza 7 Dywizja Piechoty i 4 Dywizja Piechoty Morskiej zaatakowały atol Kwajalein. Opór ustał całkowicie do 8 lutego. Wtedy, po ciężkich nalotach przeprowadzonych przez samoloty z lotniskowców, zespół uderzeniowy 27 Dywizji Piechoty, a także oddział piechoty m'orskiej wylądowały na atolu Eniwetok w dniu 19 lutego i zakończyły jego zdobywanie 22 tegoż miesiąca.
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 243
itach w po-k uchwycił :rykańskich ył zdobyty, lia myśliw-sjsze lotnis-rzy japońs-;lu anality-'skotliwych
ichodniego skie siły na i imperium możliwości
>ki na bazę ńe 2,5 tyś. erykańskie irzyszła na ca 1944 r.,
Ameryka-iszczoną. :nej, adm. od inwazji cnie Pitt). nda Kelly
dowodził mocnionej ważniejszy
ponieważ netrów od ych przez ?ada cały
l stycznia 5 z morza itakowały > ciężkich j} uderze-lowały na 22 tegoż
Następnym punktem planu adm. Nimitza było zajęcie Marianów. 15 czerwca V Korpus Desantowy Piechoty Morskiej, dowodzony przez Smitha i składający się z 2 i 4 Dywizji Piechoty Morskiej, wylądował na Saipan, a w ślad za nimi 27 Dywizja Piechoty. 9 lipca, po dwudziestu pięciu dniach niezwykle zaciętych walk, objęli oni wyspę w posiadanie, chociaż operacje oczyszczające trwały miesiącami.
Jednocześnie planowane na 18 czerwca lądowanie na pobliskim Guam zostało odłożone ze względu na wiadomości o zbliżaniu się do Marianów silnego zespołu okrętów japońskich, znajdującego się na Morzu Filipińskim. Admirał Raymond A. Spruance, dowodzący wspierającą desanty 5 Flotą, zgromadził swe siły, by zastąpić drogę nieprzyjacielskiemu zespołowi. 19 czerwca nawiązano pierwszy kontakt z przeciwnikiem, gdy samoloty z japońskich lotniskowców zaatakowały 5 Flotę.
Walki powietrzne stoczone tego dnia kosztowały Japończyków 402 samoloty z 545 biorących udział, podczas gdy Amerykanie stracili 26 maszyn, a cztery jednostki nawodne doznały niewielkich uszkodzeń. Spruance podążył na zachód w poszukiwaniu jednostek przeciwnika. Pod wieczór 20 czerwca namierzono je na granicy zasięgu samolotów. Amerykańskie samoloty z lotniskowców podjęły jednak atak, zatapiając l lotniskowiec i 2 tankowce, i ciężko uszkadzając 4 inne lotniskowce, pancernik, krążownik i zbiornikowiec. Amerykańskie okręty podwodne dodały 2 lotniskowce do tego rachunku. Pozostałość flotylli japońskiej oddaliła się, korzystając z ciemności. 21 lipca 77 Dywizja Piechoty, 3 Dywizja Piechoty Morskiej i brygada z III Korpusu Desantowego Piechoty Morskiej pod dowództwem gen. Roy S. Geigera wylądowały na wyspie Guam. Opór ustał 10 sierpnia. 24 lipca elementy 2 i 4 Dywizji Piechoty Morskiej zaatakowały Tinian i zajęły wyspę po dziewięciu dniach ciężkich walk.
Bombowce 7 Armii Lotniczej wkrótce operowały z Saipanu, uderzając na Iwo-jimę (Ió-jimę) i Chichi-jimę w archipelagu wysp Bonin (Ogasawara-gun-to). Na Saipan i Guam zbudowano lotniska, z których superfortece B-29 mogły rozpocząć strategiczne bombardowania głównej wyspy Japonii - Hon-siu. Pierwszy poważny nalot nastąpił 24 listopada 1944 r.
Planowano, że zbieżnie postępujące ofensywy gen. MacArthura i adm. Nimitza spotkają się na Filipinach 20 grudnia 1944 r. Powodzenie na obu teatrach działań doprowadziło do decyzji JCS, potwierdzonej przez Nimitza i MacArthura, aby przyspieszyć harmonogram o dwa miesiące.
19 października dwa zespoły desantu morskiego - 3 (pod dowództwem adm. Theodora S. Wilkinsona) i 7 (dowodzony przez kontradm. Daniela E. Barbeya) - podeszły do wschodniego wybrzeża Leyte, w środku Filipin, z zamiarem wysadzenia 6 Armii gen. Waltera Kruegera na brzeg. Żołnierzy i sprzęt załadowano na 750 różnych jednostek transportowych i desantowych. Osłonę powietrzną zapewniły samoloty z 18 lotniskowców eskortowych. Dale-
244
TREVOR N. DUPUY
ko na morzu potężny zespół lotniskowców adm. Halseya, który przygotował grunt pod lądowanie bombardowaniem z powietrza, dawał baczenie, aby japońskie jednostki morskie nie przeszkodziły w operacji.
X i XXIV Korpusy 6 Armii wyszły na brzeg zgodnie z planem - gen. MacArthur z nimi - następnego dnia (20 października). Gdy amerykańskie oddziały umacniały swe pozycje na brzegu, na morzu zbliżał się moment kryzysowy. Japonia zdecydowała się postawić swą flotę na jedną kartę potężnego uderzenia przeciwko śmiałemu atakowi Amerykanów na Filipinach.
17 października adm. Soemu Toyoda, dowodzący Połączonymi Flotami, poinformowany został o amerykańskim podejściu do plaż na Leyte. Zaangażował on Połączone Floty, ponad połowę całej morskiej potęgi Japonii, włączając w to 2, 3 i 5 Flotę. Zamierzał on zniszczyć amerykańskie siły inwazyjne oraz wspomagające je jednostki morskie w zatoce Leyte przez dwukierunkową operację - na północ i południe od Leyte - przeprowadzoną przez jednostki nawodne. Potężna 2 Flota wiceadm. Takeo Kurity, stacjonująca w Singapurze, podzielona została na dwa zespoły bojowe. Pierwsza grupa uderzeniowa, pod osobistym dowództwem Kurity (5 pancerników i 27 innych okrętów) miała za zadanie przejść na północ od Samar i Leyte przez morze Sibuyan i cieśninę San Bernardino i zaatakować jednostki transportowe i wojenne Stanów Zjednoczonych w zatoce Leyte 25 października rano. Grupa C 2 Floty pod dowództwem adm. Shoji Nishimury - 2 pancerniki, l ciężki krążownik i 4 niszczyciele - miała przeciąć morze Sulu, przebić się przez cieśninę Surigao na południe od Leyte i zaatakować jednostki amerykańskie w zatoce Leyte na godzinę przed atakiem zespołu Kurity.
Wiceadmirał Jisaburo Ozawa ze swą 3 Flotą (2 pancerniki, 4 lotniskowce i 11 innych okrętów) miał odciągnąć uwagę lotniskowców amerykańskiej 3 Floty w kierunku północnym, tak aby inne zespoły japońskie miały czyste niebo podczas wykonywania swych zadań w zatoce Leyte. Admirał Toyoda zdawał sobie sprawę, że mógł stracić całą 3 Flotę, lecz byłoby to uzasadnione, gdyby jej zadanie wykonane zostało właściwie.
Pierwszy zespół uderzeniowy Kurity wraz z Grupą C wyszedł z zatoki Brunei na północnym Borneo 22 października, kierując się na północ. Rano 24 amerykańskie samoloty rozpoznawcze zlokalizowały zespół Kurity. Na Leyte adm. Thomas C. Kinkaid zaalarmował i zgromadził potężną 7 Flotę, która w tym momencie liczyła 16 lotniskowców eskortowych, 6 starych pancerników (wyremontowane ofiary Pearl Harbor) oraz 99 krążowników i niszczycieli. W ciągu tego dnia samoloty z lotniskowców amerykańskiej 3 Floty zaatakowały jednostki japońskie na morzach Sulu i Sibuyan.
W ciągu dnia lotniskowce amerykańskiej 3 Floty znajdowały się pod ciągłym atakiem ze strony japońskich samolotów z baz lądowych. Przy stracie 110 samolotów Japończykom udało się zatopić lekki lotniskowiec amerykański "Princeton". Późnym popołudniem odkryto japońską 3 Flotę w odległości
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 245
Tzygotował :zenie, aby
lem - gen. ierykańskie i? moment artę potęż-)inach. ii Flotami, yte. Zaan-?i Japonii, ińskie siły syte przez owadzoną rity, stac-. Pierwsza lików i 27 eyte przez isportowe 10. Grupa i, l ciężki się przez rykańskie
:niskowce ykańskiej iły czyste f Toyoda sadnione,
z zatoki
3c. Rano
irity. Na
7 Flotę,
starych
swników
'kańskiej
się pod y stracie lerykań-iległości
około 250 kilometrów na północ. Jak adm. Toyoda tego oczekiwał, adm. Halsey natychmiast ruszył ze swoją potężną flotą na północ i przygotowywał się do zadania uderzenia następnego dnia.
Tak więc 25 października nastąpiły trzy odrębne, prawie równoczesne, morskie starcia, stanowiąc części bitwy w zatoce Leyte. Pod osłoną ciemności, Grupa C Nishimury weszła do wąskiej cieśniny Surigao w szyku torowym, śledzona przez radar amerykański. Po atakach torpedowych przeprowadzonych przez amerykańskie kutry torpedowe i niszczyciele, jednostki japońskie dostały się pod kierowany radarem ogień z amerykańskich pancerników. Tylko l uszkodzony ciężki krążownik i 4 niszczyciele wyrwały się z pułapki. Krążownik został rankiem zatopiony przez samoloty startujące z lotniskowca. Podążająca w ślad flotylla japońska zawróciła i uszła pospiesznie z pola walki, tracąc 2 niszczyciele i lekki krążownik. Łączne straty amerykańskie w bitwie o cieśninę Surigao wyniosły l zatopiony kuter torpedowy i l uszkodzony niszczyciel.
Wkrótce po północy pierwszy zespół uderzeniowy adm. Kurity wyszedł z cieśniny San Bernardino bez przeszkód i skierował się na południe opodal wschodniego wybrzeża Samar. O świcie Japończycy napotkali amerykańską grupę lotniskowców - 6 małych lotniskowców eskortowych i 7 niszczycieli oraz eskortowców. Japończycy zbliżyli się, zmuszając lotniskowce amerykańskie do ucieczki na południe pod ciągłym ogniem artylerii okrętowej, nawet o kalibrze 18 cali (460 mm). Lotniskowiec, 2 niszczyciele i l eskortowiec zatonęły. Nagle, ku radosnemu zaskoczeniu sponiewieranych Amerykanów, Japończycy przerwali ogień i pospieszyli na północ. Otrzymawszy wiadomość od Ozawy, że atakuje 3 Flotę Stanów Zjednoczonych, Kurita pospieszył w celu współdziałania z Ozawą w pokonaniu zespołu Halseya.
W istocie 3 Flota Halseya właśnie rozpoczęła serię niszczycielskich ataków na zespół Ozawy w pobliżu przylądka Engańo (północno-wschodni Luzon). Lotniskowce japońskiej 3 Floty pozbawione były prawie samolotów, co pozostawiało okręty Ozawy praktycznie bezbronne wobec samolotów Halseya, które zbierały śmiertelne żniwo. Halsey, bombardowany radiowymi wezwaniami Kinkaida o pomoc dla swoich osaczonych lotniskowców eskortowych, pozostawił swe zespoły uderzeniowe numer trzy i cztery, aby wykończyły jednostki Ozawy, podczas gdy sam pospieszył na południe z pozostałym zespołem złożonym z 8 dużych lotniskowców i 6 pancerników.
Powietrzna czołówka Halseya napotkała zespół Kurity nie opodal północnej strony wyspy Samar po południu tegoż dnia, zadając mu straszliwe straty. Kurita, dowiedziawszy się, że Ozawa został pokonany, a mając znikome zapasy paliwa, zmienił kurs i umknął z powrotem przez cieśninę San Bernardino. Przez jeszcze dwa dni jego okaleczony pierwszy zespół uderzeniowy niepokojony był przez samoloty lotnictwa morskiego, tracąc jeszcze jeden krążownik i 2 niszczyciele po drodze.
TREVOR N. DUPUY
Bitwa w zatoce Ley te zakończyła się decydującym zwycięstwem Amerykanów. 4 japońskie lotniskowce, 3 pancerniki, 6 ciężkich krążowników, 3 lekkie krążowniki i 9 niszczycieli legło na dnie oceanu, przy stratach amerykańskich wynoszących: lekki lotniskowiec, 2 lotniskowce eskortowe, 2 niszczyciele i eskortowiec.
Japońskie położenie na Filipinach stało się niezmiernie krytyczne. Na wyspach znajdowało się 260 tyś. żołnierzy japońskich rozrzuconych po całym obszarze, lecz większość z nich mogła równie dobrze być na księżycu, biorąc pod uwagę ich zdolności manewrowe, w celu odparcia amerykańskich uderzeń. Japoński dowódca rejonu Azji Południowo-Wschodniej i Filipin, feldmarszałek hrabia Hisaichi Terauchi mianował gen. Tomoyuki Yamashitę, zdobywcę Singapuru i Bataanu, dowódcą 14 Armii broniącej Filipin.
Na Leyte 6 Armia gen. Kruegera kontynuowała marsz w głąb wyspy. Po zdobyciu wyżej położonych terenów górujących nad zatoką Leyte, XXIV Korpus podążył w głąb lądu. 21 grudnia wyczerpane resztki japońskiej l Dywizji rozpierzchły się spod ostatniej pozycji obronnej w pobliżu Ormoc. Marszałek Terauchi uciekł wraz ze swym sztabem do Sajgonu w Indochinach.
W październiku 1943 r. chińskie oddziały Stilwella, w sile dwóch dywizji, odnowione dzięki wytężonemu szkoleniu w Indiach, weszły do północnej Birmy i powoli poczęły wypierać Japończyków. W lutym specjalnie wyszkolony pułk piechoty amerykańskiej, oddział Galahad - znany powszechnie jako "Maruderzy Merrilla" (Merrills Marauders), od nazwiska jego dowódcy, gen. brygady Franka D. Merrilla - dołączył do Chińczyków w marszu na Mogaung i Mjitkinę. Po kilku miesiącach zaciekłych walk te chińsko-amerykańskie oddziały wyparły Japończyków z większości obszarów północnej Birmy.
Stilwell, wzmocniony obecnie przez 36 Dywizję brytyjską, ponowił swą ofensywę. Jego żołnierze zaopatrywani byli całkowicie z powietrza, dzięki niezwykłym wyczynom 10 Armii Lotniczej Stanów Zjednoczonych. Plan Stilwella zakładał szeroką akcję okrążającą, zmierzającą do likwidacji dywizji japońskich broniących Drogi Birmańskiej.
Jako przygotowanie 36 Dywizja wspierana przez chiński oddział artyleryjski [pod amerykańskim dowódcą - T.N.D.], podjęła jedyną zarejestrowaną ciągłą ofensywę w Birmie w szczycie pory monsunu. Zadaniem dywizji była osłona odsłoniętej południowej flanki sił chińsko-amerykańskich w rejonie Mjitkina-Mogaung.
Po trzymiesięcznym oblężeniu chińsko-amerykańskie wojska zdobyły ważną bazę w Mjitkina. Sprawni obrońcy japońscy, po wykonaniu zleconego zadania, przebili się przez oblegających i umknęli do dżungli, ponosząc niewielkie straty.
Gdy deszcze nieco zelżały, główna ofensywa Stilwella ruszyła we wrześniu 1944 r., lecz operacji nigdy nie ukończono. Rozdźwięki między generałem
;m Amery-żowników, :y stratach eskortowe,
:yczne. Na i po całym 'cu, biorąc skich ude-lipin, feld-famashitę, n.
wyspy. Po fte, XXIV japońskiej żu Ormoc. iochinach. ile dwóch weszły do m specjal-l - znany l nazwiska lińczyków :h walk te ści obsza-
nowił swą za, dzięki ych. Plan 3Ji dywizji
iał artyle-:strowaną wizji była w rejonie
)były wa-:leconego ponosząc
wrześniu snerałem
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 247
..
Stilwellem i generalissimusem Chiangiem doprowadziły do impasu. 19 października Stilwell został pozbawiony dowództwa i wezwany do Stanów Zjednoczonych. Ale to działania przeciwnika w Chinach, a nie zwolnienie Stilwella spowodowało niepowodzenie jego planów w Birmie.
Japońska ofensywa w Chinach w lecie 1944 r. spowodowała stratę siedmiu głównych baz 14 Armii Lotniczej, z których nękały one nieprzyjacielskie szlaki komunikacyjne na Morzu Chińskim. Generał por. Albert C. Wede-meyer, który zastąpił Stilwella w Chinach, zarządził powrót dywizji chińskich zaangażowanych w kampanię birmańską. Dostał tylko dwie i w wyniku tej utraty sił, gen. por. Dań I. Sułtan (następca Stilwella w Indiach i Birmie) zmuszony był zmodyfikować plan Stilwella. Nie chodziło o ofensywę na wielką skalę, ale ofensywę na małym odcinku frontu, otwierającą lądową drogę zaopatrzenia do Chin. Została ona otwarta w styczniu 1945 r.
Na początku stycznia 1945 r. amerykańskie oddziały desantu morskiego prześlizgnęły się od Leyte do samego serca Archipelagu Filipińskiego, docierając do zachodniego Luzonu i zatoki Lingayen. Amerykanie wyszli na brzeg w miejscu, w którym trzy lata wcześniej wylądowali Japończycy, osiągnąwszy pełne zaskoczenie. W połowie lutego żołnierze gen. Kruegera dotarli do Bataanu i Manili. Podczas oczyszczania Batanu do 23 lutego Manilę wydarto Japończykom w zaciekłych bojach. W mniej niż dwa miesiące gen. MacArthur dokonał tego, co Japończykom zajęło pół roku po ataku na Pearl Harbor.
W lutym i marcu oddziały 8 Armii pod dowództwem gen. Roberta Lawrence Eichelbergera wylądowały na Palawan i zachodnim Mindanao. Innych lądowań dokonano w marcu na Panay, Cebu, Negros, Jolo i innych wyspach archipelagu Sulu, rozciągając zdobycze amerykańskie aż do 65 kilometrów od Borneo.
W kwietniu i maju 6 Armia na Luzon i 8 na Mindanao rozszerzyły kontrolę amerykańską nad dwoma głównymi wyspami Filipin. W wyzwalaniu Filipin armie gen. MacArthura zabiły 317 tyś. i wzięły do niewoli 7236 Japończyków, natomiast straty amerykańskie wyniosły w przybliżeniu 10 tyś. zabitych i 50 tyś. rannych i zaginionych.
Superfortece B-29 z Marianów bombardowały wielkie miasta japońskie na coraz większą skalę. Głównymi celami były zakłady lotnicze. Porty i mniejsze zakłady produkcyjne również stały się obiektem nalotów.
19 lutego 1945 r. V Korpus Desantowy Piechoty Morskiej dowodzony przez gen. Smitha, wspierany przez 5 Flotę adm. R. A. Spruance'a, wylądował na południowym wybrzeżu maleńkiej wyspy Iwo-jima, 1300 kilometrów od głównej wyspy Japonii - Honsiu. Około 23 tyś. japońskich żołnierzy stacjonowało na wyspie o powierzchni 22 kilometrów kwadratowych. Wyspa pokryta była skomplikowanym systemem obronnym, składającym się z ogromnej liczby podziemnych umocnień i połączonych tuneli. Środki ogniowe skoncentrowane były w dobrze ukrytych bunkrach i osłoniętych stanowiskach
248
TREVOR N. DUPUY
artylerii. Rozległe pola minowe położone wzdłuż plaż i w poprzek wyspy znajdowały się tam na długo przed inwazją.
V Korpus Desantowy Piechoty Morskiej, składający się z 3, 4 i 5 Dywizji Piechoty Morskiej, wyszedł na brzeg 19 lutego po intensywnym przygotowaniu ogniowym z morza i powietrza. 24 lutego bitwa była w oczywisty sposób rozstrzygnięta na korzyść Amerykanów. Dopiero jednak 16 marca zorganizowany opór na wyspie uległ likwidacji. Na Iwo-jimie zginęło 21 tyś. Japończyków, do niewoli wzięto tylko 212 żołnierzy. Straty amerykańskiej piechoty morskiej do dnia 21 marca wyniosły 20538 zabitych i rannych.
Iwo-jima wkrótce ujawniła swą istotną wartość dla Amerykanów. 17 marca 16 superfortec B-29 powracających z nalotu na Japonię wykonało pierwsze awaryjne lądowanie na wyspie, a w połowie czerwca ponad 850 wielkich bombowców skorzystało z jej pasów startowych. Oznacza to, że uratowano 9 tyś. lotników z załóg B-29.
Następnym celem planu JCS była Okinawa w paśmie wysp Riukiu, pozwalająca na stworzenie baz wyjściowych przed inwazją samej Japonii. Głównodowodzącym całej kampanii okinawskiej był adm. Raymond Spruan-ce, dowódca 5 Floty. Zespół desantowy znajdował się pod dowództwem wiceadm. Turnera. Generał porucznik armii Stanów Zjednoczonych Simon B. Buckner jr dowodził 10 Armią z 7 dywizjami piechoty (w tym 3 piechoty morskiej), liczącymi razem nieco ponad 180 tyś. ludzi.
O świcie dnia (L) l kwietnia ponad 130 jednostek morskich zgromadziło się przy wybrzeżu Okinawy. O godz. 4 po południu 50 tyś. żołnierzy desantu wyszło na brzeg nie napotykając prawie oporu. Japoński dowódca zamierzał wciągnąć Amerykanów w pułapkę, podczas gdy wspomagająca flota będzie nękana - lub rozproszona - przez samobójcze ataki nawodne i z powietrza.
Japońska ofensywa powietrzna z lądu rozpoczęła się 6 kwietnia. Przez 36 godzin jednostki kamikaze atakowały Amerykanów, używając 350 samolotów samobójczych, którym towarzyszyło prawie drugie tyle konwencjonalnych bombowców i myśliwców. Była to jedna z największych i najbardziej niszczycielskich bitew powietrznych wojny. Chociaż 383 samoloty nieprzyjaciela zostały zestrzelone, Amerykanie stracili 30 jednostek nawodnych bądź to zatopionych, bądź ciężko uszkodzonych.
W tym czasie, do 13 kwietnia, północna część wyspy została oczyszczona z przeciwnika. W sektorze południowym XXIV Korpus gen. Johna R. Hod-ge'a jednak wyszedł 6 kwietnia na główne stanowiska obronne Japończyków - linię Machinate w strefie Shuri. Był to rozbudowany w głąb, wzajemnie powiązany system górskich fortyfikacji wykorzystujących urwiste zbocza i strome podejścia. Broniło tej fortecy 130 tyś. dobrze wyszkolonych żołnierzy japońskich 32 Armii. Chociaż linię Machinato przerwano 24 kwietnia, natarcie utknęło w głębi strefy Shuri na dobre 28 tegoż miesiąca.
Buckner podjął ofensywę na froncie dwu korpusów, z piechotą morską
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 249
ZSRR
(ptzysląpi do wojny pntóy
M.wonaaelJ\ kapitulacja Japonii 2 IX 1945
W.y Uarshalla' M
MM
35. Działania zbrojne na Oceanie Spokojnym w latach 1943-1945
po prawej strome. Do 31 maja strefa Shuri została rozcięta na obu flankach w wyniku zaciekłych walk. Ścigani przez błotniste tereny w strugach deszczu Japończycy podjęli ostatnią obronę w górzystym masywie na południowym cyplu wyspy.
12 czerwca Buckner podjął ostateczny atak. Oba amerykańskie korpusy uderzyły idąc w górę po krawędzi pozycji nieprzyjaciela i zamykając okrążenie 20 czerwca. Cały zorganizowany opór na Okinawie ustał, gdy Japończycy - po raz pierwszy - zaczęli się masowo poddawać. Nie dane jednak było Buck-nerowi tego zobaczyć. 18 czerwca, dwa dni przed końcem walk, zginął trafiony ogniem artylerii na wysuniętym posterunku obserwacyjnym.
W tej trzymiesięcznej kampanii Marynarka Wojenna USA poniosła największe straty ze wszystkich operacji prowadzonych w czasie wojny. Po podliczeniu: 38 jednostek uległo zatopieniu, a 330 zostało uszkodzonych przez kamikaze. Żaden liniowy okręt nie został zatopiony, ale 8 szybkich lotniskowców i 3 lotniskowce eskortowe znalazły się wśród uszkodzonych jednostek.
250
TREVOR N. DUPUY
6 kwietnia gen. MacArthur przejął Dowództwo Połączonych Sił Armii Stanów Zjednoczonych na Pacyfiku. On i adm. Nimitz, dowódca sił morskich na Oceanie Spokojnym, otrzymali polecenie przygotowania ostatecznych działań przeciwko Japonii.
10 lipca JCS zreorganizowało strategiczne siły powietrzne na Pacyfiku. XXI Zespół Bombowców, stacjonujący na Marianach, przemianowany został na 20 Armię Lotniczą pod dowództwem gen. Nathana Twininga. Uprzednio stacjonujący w Chinach XX Zespół Bombowców przeniesiony został do 8 Armii Lotniczej przerzuconej z Europy, pod dowództwem gen. Doolittle'a. Obie Armie Lotnicze połączono w jedne Strategiczne Siły Powietrzne Stanów Zjednoczonych, dowodzone przez gen. Carla A. Spaatza.
W lipcu superbombowce stopniowo zwiększały rozmiary nalotów na Japonię. Z baz na Marianach B-29 wykonywały przeciętnie 1200 lotów tygodniowo. Lotniska na Okinawie, które zajmowały prawie całą nadającą się na to przestrzeń na wyspie, poczęły zapełniać się ciężkimi i średnimi bombowcami, które dołączyły się do powietrznych ataków na wyspy japońskie, jak również na pozycje przeciwnika na kontynencie azjatyckim oraz na pozostałości japońskiej floty wojennej i handlowej. Myśliwce z Iwo-jimy przemykały po niebie nad Japonią, ostrzeliwując japońskie lotniska i transport oraz zapewniając superfortecom swobodę działania. 3 Flota uzupełniona jednostkami brytyjskimi nękała Japonię nalotami i ogniem artylerii, śmiało wchodząc na przybrzeżne wody japońskie i ostrzeliwując zakłady przemysłowe znajdujące się na brzegu.
Te potężne ataki nie napotykały wielkiego oporu. Zdając sobie sprawę, że inwazja nadchodzi, Japończycy przygotowywali swoje malejące rezerwy do rozstrzygającego starcia. Wysp japońskich broniła dwumilionowa armia i pozostała flota powietrzna składająca się z 8 tyś. samolotów wszelkich typów, tak szkolnych, jak i bojowych.
Generał MacArthur gromadził oddziały i samoloty na Filipinach, Okinawie. Łącznie z siłami przeniesionymi z Europy miał on dysponować czterema armiami: l, 6, 8, 10.
Jednakże kierownictwo amerykańskie dysponowało innym planem, który jego zdaniem miał przyspieszyć koniec wojny. Przez lata wszelkie środki nauki amerykańskiej i brytyjskiej skierowane były na opanowanie technologii nuklearnej. W lipcu przeprowadzono detonację pierwszej bomby jądrowej w pustynnym terenie Nowego Meksyku, osiągając wyniki bardziej przerażające niż oczekiwano. Prezydent Truman zdecydował się na użycie tej broni natychmiast w celu skrócenia wojny i oszczędzenia zdrowia i życia tysięcy żołnierzy amerykańskich. Generał Spaatz otrzymał rozkaz zrzucenia bomby na instalacje przemysłowe jednego z czterech wybranych celów. Wybrał on bazę wojskową w mieście Hirosima. 6 sierpnia zrzucono bombę. Jej niszczycielskie skutki są dobrze znane. Następnie 9 sierpnia Strategiczne Siły Powietrzne
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE ŚWIATOWEJ
J 251
zrzuciły drugą bombę na Nagasaki z jeszcze bardziej niszczycielskim skutkiem niż w Hirosimie.
Jednocześnie, 8 sierpnia, Związek Radziecki wypowiedział wojnę Japonii i w ciągu kilku godzin Armia Czerwona parła w głąb Mandżurii, zadając potężne ciosy armii kwantuńskiej. Postęp wojsk radzieckich był szybki, ponieważ, oczekując kapitulacji, 10 sierpnia rząd japoński rozkazał armii kwantuńskiej wstrzymanie ognia.
6 sierpnia był pierwszym dniem katastrofalnego tygodnia dla narodu, który oddał pierwsze strzały w serii konfliktów prowadzących do wybuchu II wojny światowej. Japonia zapłaciła pełną cenę za Szanghaj, Nankin, Pearl Harbor i Bataan. Położenie kraju było beznadziejne. 10 sierpnia rząd japoński wystosował prośbę o zawarcie pokoju. 2 września kapitulacja Japonii przyjęta została przez mocarstwa sprzymierzone na pokładzie pancernika USS "Missouri", zakotwiczonego w Zatoce Tokijskiej.
(Tłumaczył Marek Szopski)
BIBLIOGRAFIA
Bailey Thomas A., Ryan Paul D., Hitler versus Roosevelt. The Undeclared Naval War, The Free
Press, New York 1979 Buchanan Albert Russel, The United States and World War II, vol. 1-2, Harper and Row, New
York 1964 Cole Wayne S., Roosevelt and the Isolationists, 1932-1945, University of Nebraska Press, Lincoln
1983 Crane Conrad C., Bombs, cities and civilians: American airpower strategy in World War II,
Uniwersity Press of Kansas, Lawrence 1993 Fish Hamilton, Tragic Deception: FDR and America's Involvement in World War II, Old
Greenwich 1983 Greenfield Kent Roberts, American Strategy in World War II: a reconsideration, The Johns
Hopkins Press, Baltimore 1970 Katz Barry M., Foreign Intelligence. Research and Analysis in the Office of Strategic Services,
1942-1945, Harvard University Press, Cambridge, MA 1989 Morison Samuel Eliot, United States Naval Operations in World War II, Little Brown and
Company, XV vols, Boston 1947-1962 Spector Ronald H., Eagle against the Sun: the American war with Japan, Free Press, New York
1985 Waller George M., Pearl Harbor. Roosevelt and the coming of the war. Revised edition, D.C.
Heath, Lexington, Mass 1965
l
ANDE
DYPLOMACJA
STANÓW ZJEDNOCZONYCH W OKRESIE H WOJNY ŚWIATOWEJ
***
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
D
okres 193 czego StŁ międzyna Waszyngl interpreta z pozoru najdalej amerykar
Utrz
denta Fn nych w ki wytrzymj pierwszy czas woju
Glob
ciwko po cywilizacj zburzyła pierwszy wystąpier terytoriui Niemcy v
Prioi
mawiać 2 tującą b lend-lease istotnego stepnie di fakt, że r
Dyplomacja Stanów Zjednoczonych w okresie II wojny światowej jest zagadnieniem budzącym do dziś niezliczoną ilość dyskusji i polemik zarówno za oceanem, jak i w Europie. Decydujące znaczenie, jakie w amerykańskiej historii zajmuje okres 1939-1945, polega na zasadniczej zmianie polityki zagranicznej, wskutek czego Stany Zjednoczone po dziś dzień spełniają aktywną rolę na forum międzynarodowym. Dalekosiężne znaczenie podejmowanych wówczas przez Waszyngton decyzji tłumaczy pojawienie się coraz to nowych historycznych interpretacji, które w pewnym sensie dopisują nowe karty do zamkniętego z pozoru rozdziału dziejów powszechnych. Zachowanie w tym wypadku jak najdalej idącego obiektywizmu jest warunkiem, bez którego zrozumienie amerykańskiej dyplomacji staje się niemożliwe.
Utrzymujący się przez wiele lat pogląd, jakoby kierowana przez prezydenta Franklina Delano Roosevelta polityka zagraniczna Stanów Zjednoczonych w konfrontacji ze Związkiem Radzieckim poniosła fiasko, wydaje się nie wytrzymywać próby czasu. Nowe interpretacje wysuwają przede wszystkim na pierwszy plan globalne cele, jakie przyświecały Stanom Zjednoczonym podczas wojny.
Globalnym celem było więc pokonanie wrogów - sprzymierzonych przeciwko podstawowym zasadom uznawanym w wolnym świecie - przeciwko cywilizacji, której współtwórcą były Stany Zjednoczone. II wojna światowa zburzyła panujące w USA od ponad 150 lat poczucie bezpieczeństwa. Po raz pierwszy mogła ona dosięgnąć Stany Zjednoczone, co narzuciło konieczność wystąpienia w obronie bezpieczeństwa narodowego poza granicami własnego terytorium. Japoński nalot na Pearl Harbor i wypowiedzenie wojny przez Niemcy wymownie dowiodły, że zasady izolacjonizmu nie da się utrzymać.
Priorytetowe znaczenie frontu europejskiego niekoniecznie musiało przemawiać za uznaniem "starego kontynentu" (jako całości) za strefę gwarantującą bezpieczeństwo Stanom Zjednoczonym. Zważywszy, że formuła lend-lease z 1941 r. odnosiła się przede wszystkim do Wielkiej Brytanii jako istotnego czynnika aktywnie przeciwstawiającego się podbojom Niemiec, a następnie do Związku Radzieckiego, Stany Zjednoczone musiały zaakceptować fakt, że rozgromienie III Rzeszy pociągnie za sobą stworzenie przez ZSRR
256
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
określonej konfiguracji politycznej. Tym samym przekształcenie Europy Wschodniej w radziecką strefę wpływów należy potraktować jako skutek uboczny (o niewielkim dla bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych znaczeniu) pierwszoplanowego zagadnienia - unicestwienia nazizmu.
Dywagacje na temat dyplomatycznej porażki Roosevelta w Jałcie nie znajdują potwierdzenia w panującej wówczas w społeczeństwie amerykańskim opinii, gdyż aż 61% w marcu 1945 r. w pełni zgadzało się z linią polityczną lansowaną przez prezydenta, jedynie zaś 9% uznało Jałtę za klęskę. Ponadto, nie należy również zapominać o faktycznej obecności ZSRR w Europie Wschodniej. Trudno przypuszczać, aby prezydent Stanów Zjednoczonych był skłonny do podjęcia interwencji zbrojnej w imieniu krajów zajętych przez Armię Czerwoną, chociażby nawet ze względu na opinię społeczeństwa amerykańskiego, dla którego zwycięstwo oznaczało pokonanie Niemiec i Japonii, a nie ZSRR - alianta USA.
Nadrzędnym celem było szybkie zakończenie wojny pochłaniającej coraz więcej ofiar wśród żołnierzy amerykańskich. Oferując przerzucenie w ciągu trzech miesięcy od zakończenia wojny w Europie własnych sił zbrojnych na Daleki Wschód, ZSRR stał się dla Waszyngtonu pożądanym aliantem w tamtej części świata. Nie sposób było przewidzieć wówczas, że wojnę na Pacyfiku rozwiąże broń nuklearna, nad którą ostateczne prace ukończono w lipcu 1945 r. Obecnie wiadomo, że oceny sił japońskich były przesadne, a w związku z tym nie była potrzebna ani interwencja ZSRR, ani posiadanie broni atomowej, aby pokonać Japonię. Wówczas jednak nie zdawano sobie z tego sprawy.
Po każdym z wielkich konfliktów, jakimi były wojna secesyjna, (1861-1865), I i II wojna światowa, społeczeństwo amerykańskie pogrążało się na pewien czas w stan wielkiej błogości z powodu zakończonego kataklizmu. W takich momentach żaden z amerykańskich przywódców nie mógłby pomyśleć o rozpoczęciu nowej wojny, nawet w imię najszlachetniejszych celów.
Od początku 1945 r., kiedy klęska Niemiec była już przesądzona, Amerykanie zaczęli wchodzić w epokę takiego właśnie szczęścia, by na pewien czas pogrążyć się w nim całkowicie (zwłaszcza w czasie konferencji w Jałcie). Nie wolno o tym zapominać zwłaszcza podczas dyskusji na temat amerykańskich ustępstw wobec ZSRR w Jałcie w 1945 r.
Nie sądzimy, aby ta argumentacja musiała prowadzić do akceptacji ówczesnej polityki zagranicznej Stanów Zjednoczonych, ale z całą pewnością pominięcie jej uniemożliwiłoby zrozumienie i ocenę skuteczności amerykańskiej polityki zagranicznej z punktu widzenia Waszyngtonu. W naszym przekonaniu przynajmniej niektóre z wyżej wspomnianych zasad dyplomacji amerykańskiej przedstawiają wartości trwałe. Wzięcie ich pod uwagę z pewnością pomoże w wyjaśnieniu głównych kierunków polityki Stanów Zjednoczonych we współczesnym świecie.
Wybuch II wojny światowej nie oznaczał dla Stanów Zjednoczonych
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
ie Europy ko skutek znaczeniu)
Jałcie nie rykańskim polityczną . Ponadto, v Europie :onych był :ych przez wa amery-
1 Japonii,
ącej coraz
2 w ciągu ojnych na i w tamtej . Pacyfiku ) w lipcu iv związku ni atomo-3 sprawy, secesyjna, ;rążało się itaklizmu. ?y pomyś-;lów.
a, Amery-wien czas iłcie). Nie ykańskich
akceptacji >ewnością merykań-sym prze-lacji ame->ewnością oczonych
oczonych
natychmiastowej potrzeby wyraźnego określenia swojego stanowiska. Oficjalnie państwo to deklarowało utrzymanie kursu izolacjonistycznego, potwierdzając swą pełną neutralność wobec europejskiego konfliktu zbrojnego. Dopiero japoński atak na amerykańską bazę morską w Pearl Harbor 7 grudnia 1941 r. oraz wypowiedzenie wojny przez III Rzeszę 11 grudnia 1941 r. zdecydowały o udziale Stanów w konflikcie o wymiarze globalnym.
Przyjęcie tych ram chronologicznych nie może stanowić punktu wyjścia do dyskusji nad zagadnieniem amerykańskiej dyplomacji okresu II wojny światowej.
Pomimo ogłoszenia ustaw o neutralności, począwszy od 1935 r. bezstronność Stanów Zjednoczonych nie jest zagadnieniem jednoznacznym, a raczej pozostawia możliwość swobody interpretacji.
Twórcą pierwszej z nich był senator Gerald P. Nye, który stanąwszy na czele senackiej komisji badającej transakcje handlowe amerykańskich koncernów zbrojeniowych w czasie I wojny światowej wzburzył amerykańską opinię publiczną publikacjami na temat astronomicznych zysków, jakie osiągnęli "handlarze śmierci". Obowiązująca od l sierpnia 1935 r. ustawa stawiała na równi obok siebie państwa uwikłane w konflikt zbrojny, tzn. i agresora, i ofiarę. Tym samym na statki amerykańskie nałożono zakaz transportu broni i sprzętu wojskowego do państw walczących, co w praktyce dawało przewagę agresorowi.
Wybuch wojny w Etiopii jest klasycznym przykładem, w którym napadnięta Etiopia nie mogła skorzystać z amerykańskiej pomocy wojskowej. Nałożone na okres 6 miesięcy embargo przedłużono w lutym 1936 r. (do maja roku następnego), uchwalając jednocześnie drugą ustawę o neutralności. Ważnym elementem było rozszerzenie embarga na kraje, które przyłączyły się do konfliktu zbrojnego. Stworzono jednak precedens, który polegał na wyłączeniu spod embarga krajów Ameryki Południowej, na wypadek gdyby jakieś z nich prowadziło wojnę z państwem spoza obszaru półkuli zachodniej, dzięki czemu potwierdzano istnienie amerykańskiej strefy bezpieczeństwa na obszarze całej zachodniej hemisfery.
Uchwalona l maja 1937 r. trzecia z kolei ustawa o neutralności poza potwierdzeniem poprzednich zawierała również klauzule dotyczące przypadku wojny domowej, kiedy upoważniono prezydenta do nałożenia embarga, w razie gdyby działania takie zagrażały bezpieczeństwu Stanów Zjednoczonych. Ponadto obywatele amerykańscy mieli zakaz podróżowania na statkach stanowiących własność stron walczących.
Zasadniczym problemem ustawy była kwestia eksportu surowców strategicznych, takich jak miedź czy ropa naftowa, mających ogromne znaczenie dla krajów prowadzących działania wojenne. W tym wypadku Kongres opoważnił prezydenta do sporządzenia listy surowców i artykułów strategicznych, które podlegały zapłacie w gotówce i transportowi na koszt kupującego. Klauzula ta otrzymała nazwę: "cash-and-carry".
r
258
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
Dzięki klauzuli dotyczącej krajów Ameryki Łacińskiej oraz "cash-
-and-carry" amerykańska neutralność pozostawiała znaczną swobodę działania, szczególnie w drugim przypadku, dzięki czemu neutralne Stany Zjednoczone zezwalały na zakup artykułów strategicznych Wielkiej Brytanii pozostającej w stanie wojny z Niemcami formalnie od 3 września 1939 r. Klauzula ta działała aż do momentu przystąpienia USA do wojny światowej.
Przykładem niezbyt ścisłego stosowania aktu neutralności wobec stron walczących była agresja japońska dokonana na Chiny w 1937 r. Od dłuższego czasu Stany Zjednoczone z niepokojem śledziły japońskie postępy na kontynencie azjatyckim. Najazd na chińską Mandżurię w 1931 r. i utworzenie fikcyjnego państwa Mandżukuo miało być jedynie pierwszym etapem japońskich podbojów imperialnych. Tym razem 7 lipca 1937 r., sprowokowawszy potyczkę z oddziałami chińskimi w pobliżu Pekinu na moście Marco Polo, Japonia rozpoczęła działania zbrojne przeciwko Republice Chińskiej.
Jak wynikało z obowiązujących ustaw, Stany Zjednoczone powinny pozostać neutralne, czyli zastosować embargo na obie strony. Brak, de facto, aktu wypowiedzenia wojny przewidzianego zgodnie z literą prawa ustanowioną przez pakt Brianda-Kellogga pozwalał na określenie konfliktu mianem "incydentu chińskiego", co było równoznaczne z niestosowaniem odpowiedniej ustawy. Inaczej aniżeli w przypadku Etiopii Republika Chińska Chiang Kai-sheka mogła kontynuować wojnę z Japonią dzięki amerykańskiej pomocy militarnej. Nie pozbawiono Japonii możliwości dokonywania zakupów w Stanach Zjednoczonych, jednakże równocześnie podtrzymano opór Chińczyków, którzy prowadzili walkę z Japonią u boku państw sprzymierzonych aż do zwycięstwa w 1945 r.
Posiadając własne inwestycje kapitałowe na terenie Chin oraz kontynuując politykę "otwartych drzwi", Stany Zjednoczone poczuły się bezpośrednio zagrożone japońską ekspansją. Dlatego też chiński precedens należy uznać za pierwszą próbę obrony amerykańskich interesów w ramach obowiązujących ustaw o neutralności.
Wraz z narastaniem atmosfery wojennej na świecie, zarówno w Europie, jak i na Dalekim Wschodzie, prezydent Franklin Delano Roosevelt, wygłaszający w dniu 5 października 1937 r. przemówienie w Chicago - stolicy ruchu izolacjonistycznego - mówił o rozszerzaniu się "międzynarodowego bezprawia", co groziło wciągnięciem Stanów Zjednoczonych do wojny światowej. Jako pewnego rodzaju środek działania prezydent proponował nałożenie "kwarantanny na międzynarodową anarchię" (czyli na państwa agresorów
- Niemcy, Włochy i Japonię).
Do kolejnej próby podjęcia szerszych działań skierowanych przeciwko Japonii doszło w listopadzie 1937 r. podczas konferencji w Brukseli, w której udział wzięła delegacja ze Stanów Zjednoczonych. Wraz z delegacją brytyjską odrzucono możliwość zastosowania wobec Japonii siły, a nieprzyję-
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
259
raz "cash->odę działa-Stany Zjed-rtanii pozo-r. Klauzula j-
fobec stron J dłuższego 5y na kon-utworzenie em japońs-Dkowawszy ^arco Polo, ej.
L powinny c, de facto, ustanowio-:u mianem odpowied-ka Chiang iej pomocy )ów w Sta-lińczyków, ych aż do
; kontynu-:pośrednio f uznać za iązujących
f Europie, wygłasza-licy ruchu o bezpra-iwiatowej. nałożenie igresorów
irzeciwko , w której ją brytyj-lieprzyję-
cie zaproszenia przez Niemcy i Włochy (wyraźnie dające do zrozumienia o swym poparciu dla Tokio) również przyczyniło się do fiaska spotkania.
Dokonana 12 grudnia 1937 r. prowokacja japońska przeciwko amerykańskiemu okrętowi "Panay" na rzece Jangcy, który został zatopiony przez lotnictwo japońskie rzekomo przez pomyłkę, ujawniła pacyfistyczne nastroje panujące w społeczeństwie amerykańskim. O ile pamiętny wybuch na pancerniku "Maine" w 1898 r. dał sygnał do rozpoczęcia działań zbrojnych przeciwko Haiszpanii na Kubie, o tyle incydent z "Panay" potraktowano bardzo łagodnie, zadowalając się odszkodowaniami oraz oficjalnymi przeprosinami ze strony rządu japońskiego.
Symptomatycznym wyrazem pacyfistycznych nastrojów panujących w Stanach Zjednoczonych było zgłoszenie pod obrady Kongresu tzw. poprawki Ludlowa (demokrata ze stanu Indiana), według której o deklaracji wojny ze strony Stanów Zjednoczonych, z wyłączeniem przypadku najechania ich własnego terytorium przez nieprzyjaciela, miałoby decydować ogólnokrajowe referendum. Propozycję tę odrzucono w Izbie Reprezentantów zaledwie 21 głosami różnicy (209:188).
Wypowiedzenie w lipcu 1939 r. porozumień handlowych zawartych przez Stany Zjednoczone z Japonią w 1911 r. z założenia miało wywrzeć na nią presję, jednakże bardziej pojednawcza postawa Tokio wypłynęła z podpisanego 23 sierpnia 1939 r. paktu Ribbentrop-Mołotow. Japonia zaczęła się obawiać przesunięcia uwagi Moskwy z Europy na Daleki Wschód.
Rozwój wydarzeń w Europie już od 1936 r. niepokoił Roosevelta. Dopiero jednak Anschluss Austrii w marcu 1938 r. oraz sprawa Czechosłowacji nie pozostawiły prezydentowi Rooseveltowi wątpliwości co do kierunku polityki niemieckiej. Po podpisaniu przez Niemcy, Włochy, Francję i Wielką Brytanię układu monachijskiego 29 września 1938 r. Roosevelt wystosował notę do Hitlera wyrażającą nadzieję, że Berlin dotrzyma podjętych zobowiązań, obwiniając w przeciwnym razie Niemcy za wybuch wojny.
Aneksja Czech i Moraw w marcu 1939 r. spowodowała wystąpienie prezydenta w Kongresie z propozycją dokonania rewizji ustawy o neutralności z 1937 r. Miało to stanowić wymowny sygnał skierowany w stronę państw totalitarnych, informujący o gotowości Stanów Zjednoczonych do podjęcia odpowiednich kroków w związku z agresywnymi poczynaniami państw Osi. Biorąc pod uwagę prezydenckie wystąpienie ze stycznia 1939 r., w którym mówiono o potrzebie izolacji rządów państw-agresorów, oraz krążące wśród kół izolacjonistycznych pogłoski o sprzedaży amerykańskich nowoczesnych samolotów bojowych rządowi Francji, opinie niektórych historyków jakoby Roosevelt nieoficjalnie deklarował chęć udostępnienia amerykańskiej produkcji zbrojeniowej rządom Francji i Wielkiej Brytanii wydają się uzasadnione.
Izolacjoniści dopatrywali się wręcz istnienia militarnego sojuszu Stanów
.
r
260
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
Zjednoczonych z Francją, a argumentem w tej sprawie były Rooseveltowskie słowa o "amerykańskiej granicy we Francji".
Wybuch II wojny światowej narzucał konieczność sprecyzowania stosunku Stanów Zjednoczonych wobec zaistniałych nowych okoliczności, co z kolei miało doprowadzić do uchwalenia nowej ustawy o neutralności, różniącej się zasadniczo od poprzednich.
Po wypowiedzeniu wojny Niemcom przez Wielką Brytanię 3 września 1939 r. możliwość wciągnięcia Stanów Zjednoczonych do konfliktu stała się bardzo realna. Zwłaszcza przewóz materiałów do Wielkiej Brytanii wodami objętymi działaniami militarnymi stwarzał groźbę zaatakowania transportów amerykańskich przez niemieckie okręty wojenne.
Uważając, iż zachodnie demokracje powinny wspólnie przeciwstawić się, agresji ze strony "barbarzyńskich dyktatur", Roosevelt dążył do korekty ustawy o neutralności, tak aby USA uzyskały sposobność poparcia Wielkiej Brytanii w walce z Niemcami. Tym samym pozycja Wielkiej Brytanii i Francji uległa zmianie, bowiem właśnie te państwa wystąpiły w obronie zachodniej cywilizacji, a Stany Zjednoczone, znosząc embargo na dostawy broni, wzięłyby czynny udział we wspólnym wysiłku przy dalszym zachowaniu neutralności. Nieuczestniczenie w wojnie zapewniała nadal obowiązująca klauzula "cash-and-carry" oraz restrykcje obowiązujące amerykańskich obywateli podróżujących na statkach państw znajdujących się w stanie wojny.
Uchwalenie 3 listopada 1939 r. czwartej już ustawy o neutralności dało sposobność zakupu w Stanach Zjednoczonych materiałów wojennych przez strony walczące, wszystkie zaś amerykańskie jednostki pływające otrzymały zakaz żeglowania po tzw. strefach zagrożenia. W ten sposób umożliwiono krajom zagrożonym hitlerowską agresją dokonanie niezbędnych zakupów artykułów wojennych.
Zakończenie kilkumiesięcznego okresu "dziwnej wojny" (Phoney War) stworzyło nową sytuację. Wystosowane przez rząd francuski apele do Waszyngtonu stawiały prezydenta Roosevelta w niezwykle trudnym położeniu. Przewidując nieuchronność rozwoju konfliktu, musiał on jednakże oficjalnie nadal potwierdzać prowadzoną przez Stany Zjednoczone politykę neutralności. Realizacja jej okazała się tym bardziej trudna, że w związku z zaatakowaniem przez Niemcy 10 maja 1940 r. terytorium Belgii, Holandii, Luksemburga i Francji Europa stawała się wojennym łupem hitlerowskich Niemiec.
Pomoc wojskowa dla Wielkiej Brytanii polegała na wystosowaniu rządowych zamówień dla fabryk zbrojeniowych na nowocześniejszy sprzęt przy jednoczesnym wycofaniu z taśm produkcyjnych broni uznanej za przestarzałą, by z kolei przesłać ją za ocean. Tym sposobem w pierwszej połowie 1940 r. Wielka Brytania otrzymała ponad 600 tyś. karabinów, 800 dział i karabinów maszynowych oraz pewną liczbę moździerzy i broni lżejszej. Oficjalnie transakcje przeprowadzały prywatne przedsiębiorstwa z rządem brytyjskim.
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
W 1940 r. amerykańska neutralność stawała się coraz bardziej iluzoryczna. Priorytetowe zadanie, jakie przyjął prezydent Roosevelt, polegało przede wszystkim na zagwarantowaniu bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych na półkuli zachodniej, zwłaszcza kiedy po wizycie podsekretarza stanu Sumnera Wellesa na przełomie lutego i marca 1940 r. w Rzymie, Berlinie, Paryżu i Londynie przyjęto do wiadomości możliwość rozszerzenia się konfliktu.
Znamiennym sygnałem coraz aktywniejszego angażowania się Stanów Zjednoczonych w pomoc dla Wielkiej Brytanii było podpisanie z nią 2 września 1940 r. układu zw. "Niszczyciele za Bazy" (Destroyers for Bases). Na jego mocy Wielka Brytania otrzymała 51 niszczycieli w zamian za 8 brytyjskich baz morskich położonych w pobliżu Ameryki (Nowa Funlandia, Bermudy, Bahamy, Jamajka, St. Lucia, Trynidad, Antigua, Brytyjska Gujana) wydzierżawionych nieodpłatnie Stanom Zjednoczonym na 99 lat. Niszczyciele były przestarzałe i wzmacniały raczej liczebnie , a nie jakościowo stan floty brytyjskiej. Ważniejsze jednak okazało się polityczne znaczenie układu będącego wyraźnym już gestem poparcia dla Wielkiej Brytanii. Ponadto układ poprawiał strategiczne położenie Stanów Zjednoczonych, co zostało wykorzystane propagandowo przez prezydenta Roosevelta mówiącego, że: "była to najważniejsza akcja, od czasu zakupu Luizjany, jaką podjął rząd amerykański w celu wzmocnienia bezpieczeństwa kraju".
Bezprecedensowy przypadek w historii Stanów Zjednoczonych, jakim był wybór Franklina Delano Roosevelta na trzecią kadencję prezydencką, wynikał zarówno z osiągniętych sukcesów w polityce wewnętrznej, jak i wciąż podtrzymywanej obietnicy, że "Stany Zjednoczone nie wezmą udziału w cudzych wojnach". Nikt też nie kwestionował już udzielanej przez USA pomocy państwom walczącym z Niemcami, co również zawarto w platformie wyborczej Partii Republikańskiej, a jej kandydat Wendell Willkie, podobnie jak Roosevelt zgadzał się, że pomoc ta pozwala Stanom Zjednoczonym na pozostanie poza konfliktem zbrojnym.
Obaj kandydaci w czasie kampanii wyborczej zapewniali, że Stany Zjednoczone nie włączą się nigdy do wojny, a amerykańscy żołnierze nie zostaną wysłani na odległe europejskie fronty. Jeszcze w dniu 30 października 1940 r., zwracając się do kobiet amerykańskich w Bostonie, Roosevelt oświadczył: "Mówiłem o tym już wiele razy wcześniej i będę to powtarzał - wasi chłopcy nie wezmą udziału w żadnej zagranicznej wojnie".
Po wyborze na prezydenta Roosevelt podjął kolejne kroki w celu zapewnienia pomocy dla Wielkiej Brytanii. W przemówieniu radiowym wygłoszonym 29 grudnia 1940 r. oświadczył, że Ameryka powinna stać się "wielkim arsenałem demokracji". Pomagając Wielkiej Brytanii, Roosevelt występował w obronie Stanów Zjednoczonych, które w przypadku brytyjskiej klęski same stałyby się kolejną ofiarą agresji. Odtąd termin "arsenał demokracji" wszedł do powszechnego użytku w publicystyce i historiografii.
262
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
W styczniu 1941 r. prezydent przedstawił obu izbom Kongresu projekt nowej ustawy znanej w historii jako Lend-Lease Act (ustawa o poży-czce-dzierżawie), którą uchwalono l marca tego roku. Dzięki niej prezydent Stanów Zjednoczonych został upoważniony do sprzedaży, wynajmu lub wypożyczenia materiałów wojennych państwom, których obronę wiązano z kwestią bezpieczeństwa Stanów Zjednoczonych.
Od dawna Roosevelt starał się uświadomić społeczeństwu amerykańskiemu, iż położenie geograficzne nie chroni już Ameryki przed obcym njaz-dem. Dzięki rozwojowi technicznemu "nieprzyjaciel mógłby z łatwością zniszczyć nasz parlament. Ocean Spokojny i Atlantyk stanowiły naturalną zaporę w okresie, kiedy na wodach panowały żaglowce, a nie obecnie, kiedy przeciętna prędkość okrętu wynosi 15-20 mil na dobę. Fiordy Grenlandii dzielą od wybrzeży Nowej Fundlandii jedynie 4 godziny lotu, i jedynie 6 do Nowej Anglii".
Rozszerzając strefę obronną, 10 kwietnia 1941 r. Stany Zjednoczone przejęły kontrolę nad Grenlandią w celu uniemożliwienia penetracji tamtejszych wód niemieckich jednostkom wojennym. Strefę bezpieczeństwa rozciągnięto 7 lipca 1941 r., obejmując protekcję nad terytorium Islandii. Jednocześnie dochodziło do ciągłego pogarszania się stosunków z Niemcami, o czym świadczą incydenty wywoływane zarówno przez Niemcy, jak i przez Stany Zjednoczone. W maju 1941 r. niemiecki okręt podwodny storpedował egipski statek handlowy "Zam Zam", na którego pokładzie znaleźli się obywatele Stanów Zjednoczonych. W ramach kroków odwetowych Kongres zarządził zatrzymanie lub kontrolę jednostek będących własnością państw Osi, w związku z czym prezydent Roosevelt ogłosił stan pogotowia narodowego.
Niedługo potem na wodach południowego Atlantyku doszło do storpedowania amerykańskiego statku "Robin Moore", co wywołało burzę w Kongresie. Tłumaczenia niemieckie, jakoby statek wypełniał misję przemytniczą do Afryki Południowej, zostały odrzucone przez prezydenta, który określił ten czyn "aktem piractwa", zamrażając jednocześnie niemieckie i włoskie aktywa na terenie USA jako rekompensatę za zniszczenia. W odwet Niemcy zastosowały to samo posunięcie.
Nieco inaczej przedstawia się sprawa storpedowania amerykańskiego niszczyciela USS "Greer" 14 września 1941 r. W tym przypadku wypowiedzi Waszyngtonu, jakoby okręt przewoził pocztę na Islandię, były sprzeczne z prawdą, gdyż, jak udowodniono, jednostka przez kilka godzin podążała za niemieckim okrętem podwodnym, przekazując jego namiary flocie brytyjskiej. Uszkodzenie USS "Kearny" w dniu 16-17 października 1941 r. przez niemiecki okręt podwodny i zatopienie niszczyciela "Reuben James" 30 października 1941 r. były kolejnymi incydentami, które umocniły nastroje antyniemieckie.
Od sierpnia 1940 r. obowiązywała w Stanach Zjednoczonych ustawa o powszechnym obowiązku służby wojskowej. Po raz pierwszy przeprowadzę-
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
no pobór do wojska, wcielając doń 1,2 min rekrutów, a także powołując 800-tysięczną armię rezerwową.
Na tradycyjnie już głównym kierunku zainteresowań amerykańskiej polityki zagranicznej na Dalekim Wschodzie poważne zagrożenie stanowiła ekspansja Japonii w kierunku Azji Południowo-Wschodniej. Utorował jej drogę podpisany 27 września 1940 r. pakt wojskowy z Niemcami i Włochami, dzięki któremu Tokio uzyskiwało swobodę działania na kontynencie azjatyckim. Groźba odcięcia 25 lipca 1940 r. dostaw amerykańskiej ropy, złomu i paliwa lotniczego dla Japonii wskutek wprowadzenia systemu licencji na ich eksport, zmusiła ją do szukania nowych terytoriów bogatych w surowce. W zasięgu japońskim znalazły się obecnie francuskie Indochiny, brytyjskie Malaje i Holenderskie Indie Wschodnie (Indonezja).
Waszyngton odpowiedział pozytywnie na zalecenia amerykańskiego ambasadora w Chinach Nelsona Johnsona, by udzielić wymaganej przez Chiang Kai-sheka pomocy materiałowej. Nadal jednak nie zawarto oficjalnego sojuszu z Chinami, żądając, aby Tokio uznało politykę "otwartych drzwi" wobec Chin. Tymczasem Japonia zdołała zdominować drogą dyplomatycznych negocjacji francuskie Indochiny. Klęska Francji w wojnie z Niemcami pozostawiła te kolonie pod zarządem administracji podległej rządowi w Vichy, na którym Tokio wymusiło, sygnowane przez gubernatora Indochin Jeane'a Decoux, porozumienie otwierające północne Indochiny japońskim jednostkom wojskowym wraz z tamtejszymi lotniskami. Rok później 29 lipca 1941 r. Indochiny weszły w skład wspólnej francusko-japońskiej strefy obronnej. Dzięki temu Japonia uzyskiwała obszary zasobne w kauczuk, węgiel, wolfram i inne materiały strategiczne, przy czym bezpośrednio zagrażała Tajlandii, brytyjskim Malajom oraz zasobnej w ropę naftową holenderskiej Indonezji.
Rozpoczęte w kwietniu 1941 r. w Waszyngtonie kilkumiesięczne negocjacje z japońskim ambasadorem Kichisaburo Nomurą nie przyniosły rezultatów. Japonia żądała od Stanów Zjednoczonych, by wymusiły na Chiang Kai-sheku aprobatę jej militarnej obecności w Chinach, domagając się tym samym wstrzymania wszelkiej pomocy dla rządu chińskiego rezydującego w Czung-king. Poprawę stosunków miałoby zapewnić ponowne otwarcie rynków amerykańskich dla Japonii oraz ułatwienie jej dostępu do surowców w Azji Południowo-Wschodniej. Deklarując chęć rozstrzygania sporów w Azji drogą pokojową, Japonia zastrzegała sobie prawo własnej interpretacji paktu z Niemcami i Włochami.
Propozycje amerykańskie przedstawione przez sekretarza stanu Cordelia Hulla jasno stwierdzały m.in. potrzebę poszanowania integralności terytorialnej wszystkich państw, uznanie zasady polityki "otwartych drzwi" w Chinach, a także wyrzeczenia się siły jako środka w załatwianiu sporów z krajami w rejonie Pacyfiku. W kwestii chińskiej Hull pozostał nieugięty, widząc w Chiang Kai-sheku jedynego legalnego reprezentanta suwerennej władzy
264
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
chińskiej. Brak consensusu doprowadził do zerwania rokowań. Niebawem po ich zakończeniu Japończycy zajęli francuskie Indochiny, w następstwie czego Waszyngton wraz z Wielką Brytanią i Holandią zamroził wszystkie japońskie fundusze znajdujące się na terytorium tych krajów.
W sierpniu 1941 r. reprezentujący ugodową linię polityczną wobec Stanów Zjednoczonych premier Japonii książę Fumimaro Konoye wystosował propozycję przeprowadzenia negocjacji, czego zwolennikiem był amerykański ambasador w Tokio Joseph Clark Grew. W przekazanych 6 września 1941 r. amerykańskich propozycjach autorstwa sekretarza stanu Cornelia Hulla, Roosevelt domagał się wystąpienia Japonii z sojuszu z państwami Osi i wycofania, a następnie uregulowania stosunków z Chinami. Obawiając się reakcji ze strony polityków popierających militarny kurs działania, Konoye nie był w stanie poczynić żadnych ustępstw, w związku z czym strona amerykańska nie widziała podstaw do kontynuowania negocjacji. Upadek rządu Konoye 16 października 1941 r. nie miał wpływu na podjęte dużo wcześniej decyzje o rozpoczęciu działań wojennych przeciwko Stanom Zjednoczonym.
Według adm. Osami Nagano japońskie plany zaatakowania bazy wojskowej w Pearl Harbor powstały na wiosnę 1941 r., ich doskonalenie zaś ukończono 18 września tego roku. Objęcie urzędu premiera przez lansującego agresywną linię postępowania Hideki Tojo było więc czystą formalnością, z czego w Waszyngtonie zdawano sobie sprawę. Posiadając atut w postaci złamanego szyfru japońskiego, prezydent Roosevelt był przekonany, że rozpoczęcie działań wojennych na Pacyfiku było jedynie kwestią czasu. Podczas listopadowego spotkania z udziałem sekretarza wojny Henry'ego Stimsona, sekretarza stanu Cordelia Hulla, sekretarza marynarki wojennej Francisa Knoxa i gen. George'a C. Marshalla prezydent zastanawiał się nad sposobem stworzenia sytuacji, w której to Japonia jako pierwsza oddałaby strzał.
Rozpoczęte w listopadzie rozmowy z rządem Stanów Zjednoczonych ze strony japońskiej prowadzili ambasador Nomura oraz specjalny wysłannik Saburo Kurusu. Tym razem Japończycy wystąpili z planem niemożliwym do zaakceptowania przez stronę amerykańską, gdyż równoznaczne by to było z aprobatą japońskich podbojów w Azji. Wiedząc, że odrzucenie japońskich propozycji oznaczało zerwanie rokowań, Cordell Hull postanowił zyskać na czasie opracowując modus vivendi, które spotkało się z ostrą krytyką ze strony amerykańskich sprzymierzeńców - Wielkiej Brytanii, Holandii, Chin i Australii. Ostatecznie Hull zmodyfikował pierwotną wersję modus vivendi, żądając jednoznacznie ewakuacji armii japońskiej z Chin i wystąpienia z paktu z Niemcami i Włochami, co nie mogło stanowić nawet podstawy do negocjacji dla Tokio.
Obserwując ruchy wojsk japońskich spodziewano się uderzenia w kierunku Azji Południowo-Wschodniej, wykluczając możliwość ataku na terytorium Stanów Zjednoczonych. 6 grudnia prezydent Roosevelt wystosował notę
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 265
do cesarza Hirohito, zaznaczając, iż uratowanie pokoju zależy od wycofania japońskich wojsk z Indochin. Ambasador Grew nie zdążył już przekazać treści dokumentu cesarzowi, gdyż 7 grudnia o godz. 13.30 czasu waszyngtońskiego samoloty japońskie zbombardowały Pearl Harbor.
Pojawienie się w godzinę po dokonaniu nalotu w gabinecie prezydenta Kurusu i Nomury nie było zaskoczeniem. Na prośbę prezydenta japońskich wysłanników przyjął Cordell Hull, który odebrawszy od nich notę sporządzoną w 14 punktach, której treść dzięki złamaniu szyfru była znana w Białym Domu na kilka godzin wcześniej, oznajmił, iż w całej swej pięćdziesięcioletniej karierze politycznej nie widział równie kłamliwego i przepełnionego fałszerstwami dokumentu. 8 grudnia 1941 r., dzień po nalocie na Pearl Harbor, prezydent Roosevelt wystąpił do Kongresu z żądaniem ogłoszenia stanu wojny między Stanami Zjednoczonymi a Japonią.
W latach 1934-1935 specjalna komisja senacka, której przewodniczył Gerald P. Nye, badała powody przystąpienia Stanów Zjednoczonych do I wojny światowej w 1917 r. W konkluzji stwierdzano, iż w przypadku wybuchu nowej wojny w Europie Stany Zjednoczone powinny pozostać neutralne. Społeczeństwo amerykańskie w połowie lat trzydziestych nie dostrzegało przyczyn, które skierowały kraj na drogę wojenną w 1917 r. Chętnie więc upatrywano w tym skutek działania "tajemniczych sił", które zmusiły kraj do wojny nie aprobowanej przez większość Amerykanów. Opinia ta nie uległa większym zmianom po wybuchu II wojny światowej l września 1939 r. Co więcej, nawet część przywódców i wybitnych działaczy obydwu amerykańskich partii nie zdawała sobie sprawy z rzeczywistych celów Hitlera i jego sojuszników. W dodatku dla amerykańskiej opinii publicznej Daleki Wschód miał dla interesów Stanów Zjednoczonych większe znaczenie aniżeli Europa. Dlatego też, mając na uwadze priorytetowe znaczenie frontu europejskiego dla przyszłej wojny, prezydent Roosevelt znalazł się w podwójnie trudnej sytuacji. Patrząc z punktu widzenia amerykańskiego prezydenta najlepiej byłoby, gdyby to Stany Zjednoczone zostały zmuszone atakiem któregoś z państw Osi do przystąpienia do wojny. Poza tym należało uznać front europejski za front najważniejszy. Poparcie w tej sprawie znalazł Roosevelt wśród członków własnej administracji. Kwestię drugą rozwiązał japoński nalot na Pearl Harbor.
O priorytecie frontu europejskiego zdecydowano na długo przed przystąpieniem Stanów Zjednoczonych do wojny. Odbierając brytyjskie zmagania z hitlerowskimi Niemcami jako obronę wolnego świata, odbywano wspólne konsultacje sztabów na temat przyjętej strategii. Podczas rozmów 23 marca 1940 r. na szczeblu szefów sztabów uznano Niemcy za dominujący czynnik w porozumieniu państw Osi, dzięki czemu strefa Oceanu Atlantyckiego i Europy uzyskała podstawowe znaczenie. Właśnie tam, jak podkreślano, Stany Zjednoczone skierują gros wysiłku militarnego, podczas gdy na pozostałych
266
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
obszarach staną się jednym z czynników na równi z innymi państwami biorącymi udział w wojnie.
Faktycznie wojna na Atlantyku trwała od dłuższego czasu, gdyż eskortując konwoje z pomocą dla Wielkiej Brytanii okręty amerykańskie otrzymały rozkaz strzelania, a incydenty w postaci storpedowania niszczyciela USS "Greer" były praktycznie wkalkulowane w koszty całego przedsięwzięcia.
22 czerwca 1941 r. wojska niemieckie na rozkaz Hitlera przekroczyły granice Związku Radzieckiego, rozpoczynając nowy etap wojny. Podpisany niemal dwa lata wcześniej pakt Stalina z Hitlerem nie wywołał korzystnego wrażenia w Stanach Zjednoczonych. Roosevelt był pewien, że pokonawszy przeciwników w Europie Niemcy prędzej czy później zaatakują Związek Radziecki. Jeszcze w sierpniu 1939 r., próbując ostrzec Stalina przed planami Hitlera, Roosevelt polecił swemu ambasadorowi w Brukseli Josephowi Davie-sowi, byłemu ambasadorowi Stanów Zjednoczonych w Moskwie znanemu ze swych prostalinowskich przekonań, by wykorzystując prywatne kontakty zawiadomił radzieckiego dyktatora o przygotowywanych przez Berlin planach najazdu na ZSRR.
Rozpoczęcie działań wojennych na froncie wschodnim wzbudziło ogromne nadzieje w Wielkiej Brytanii, która trapiona niemieckimi nalotami trwała w ciągłej obawie przed ewentualną inwazją. Toteż jeszcze tego samego dnia wieczorem (tj. 22 czerwca 1941 r.) w przemówieniu radiowym premier Wielkiej Brytanii Winston Churchill oznajmił o woli pomocy dla Związku Radzieckiego we wspólnym wysiłku zbrojnym w walce z Niemcami. Również Waszyngton nie pozostał bierny wobec brytyjskich deklaracji. Utrzymując, że pierwszeństwo w dostawach nadal będzie przypadać Wielkiej Brytanii, prezydent Roosevelt zapowiedział rozszerzenie pomocy na ZSRR. Z początku miała ona przybywać przez Ocean Spokojny, decyzją prezydenta wyłączony spod ustawy o neutralności, bezpośrednio do Władywostoku. Był to wówczas jedyny bezpieczny szlak transportowy, gdyż między Stanami Zjednoczonymi a Japonią panował stan pokoju. 30 czerwca podsekretarz stanu Sumner Welles powołał do życia specjalny komitet do realizacji radzieckich zamówień.
Posunięcia te przeprowadzono początkowo z dużą dozą ostrożności głównie z powodu braku wiary w radziecki opór. Represje, jakie dotknęły Armię Radziecką w 1937 r., pozostawiły jej kadrę dowódczą kompletnie nie przygotowaną do wojny, a sukcesy armii niemieckiej posuwającej się w głąb terytorium radzieckiego z zawrotną prędkością wróżyły rychłe kolejne zwycięstwo III Rzeszy. Równocześnie do Moskwy udał się specjalny wysłannik prezydenta Roosevelta Harry Hopkins, którego zadaniem było ustalenie w rozmowach ze Stalinem listy najpilniejszych potrzeb ZSRR. Podobną listę, opiewającą na sumę około 2 mld dolarów, przedstawił w Waszyngtonie radziecki ambasador Konstantin Umański.
W dr aby towar czynające tem u wył kiego okr^ kaniu był Alexander Marshall. Poza
sytuacji m
przeszło d
szącego m
Mimo ba
Atlantyck;
jennego ła
dzali, iż w
bez zgody
swobodne
wom, któi
zaś stosun
narodowe
morzach.
międzypai
tzw. "czte
wolności (
Podp
zagraniczi
w ZSRR L
brooka ur
kiego. W
programe
Stany Zje
changielsl
Pows
tającej stc
rozmów ;
w grudnh
domagają
granic Z\\
radzieckie
z 1940 r.
ko-polskii
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
267
W drodze powrotnej z Moskwy Hopkins zatrzymał się w Londynie, aby towarzyszyć premierowi Winstonowi Churchillowi w drodze na rozpoczynające się w dniu 9 sierpnia 1941 r. spotkanie z prezydentem Roosevel-tem u wybrzeży Nowej Fundlandii, które odbyło się na pokładzie brytyjskiego okrętu "Prince of Wales". Wśród osobistości biorących udział w spotkaniu byli m.in.: Sumner Welles reprezentujący Departament Stanu oraz Alexander Cadogan z brytyjskiego Foreign Office, a także gen. George C. Marshall.
Poza sprawami czysto wojskowymi dotyczącymi w przeważającej mierze sytuacji na Dalekim Wschodzie oraz działań w Afryce Północnej, spotkanie to przeszło do historii dzięki podpisaniu przez obu mężów stanu dokumentu noszącego nazwę Karty Atlantyckiej, którego treść ogłoszono 14 sierpnia 1941 r. Mimo bardzo ogólnikowych i często nieprecyzyjnych sformułowań Karta Atlantycka jest uznawana za pierwszy dokument wytyczający kierunek powojennego ładu światowego. Wśród podstawowych założeń sygnatariusze stwierdzali, iż w żadnym państwie nie zostaną przeprowadzone zmiany terytorialne bez zgody zainteresowanej ludności oraz że każdy naród będzie miał prawo swobodnego wyboru ustroju i formy rządu. Ponadto gwarantowano państwom, które utraciły niepodległość w wyniku agresji, jej odzyskanie, w sferze zaś stosunków międzypaństwowych mówiono o stworzeniu podstaw międzynarodowej współpracy gospodarczej, zapewniając także swobodę żeglugi po morzach. Wyrzekano się również wojny jako środka załatwiania sporów międzypaństwowych. Wśród idealistycznych sformułowań znalazło się pojęcie tzw. "czterech wolności", czyli wolności słowa i poglądów, wyznania oraz wolności od nędzy i strachu.
Podpisana w Moskwie przez reprezentującego ZSRR ministra spraw zagranicznych Wiaczesława Mołotowa, ambasadora Stanów Zjednoczonych w ZSRR Averella Harrimana i przedstawiciela Wielkiej Brytanii lorda Beaver-brooka umowa obejmowała dostawy sprzętu wojennego dla Związku Radzieckiego. W przypadku Stanów Zjednoczonych oznaczało to objęcie ZSRR programem Lend-Leasu, w ramach którego formalnie pozostające poza wojną Stany Zjednoczone konwojowały szlakiem północnym do Murmańska i Ar-changielska dostawy dla ZSRR.
Powstawaniu Wielkiej Koalicji towarzyszyło interesujące zjawisko wzrastającej stopniowo roli Stalina w stosunku do pozostałych partnerów. Podczas rozmów z brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Anthony'm Edenem w grudniu 1941 r. Stalin przedstawiał wizje powojennych granic w Europie, domagając się m.in. uznania przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię granic Związku Radzieckiego sprzed 22 czerwca 1941 r., czyli de facto uznania radzieckiej aneksji krajów bałtyckich, Besarabii, linii granicznej z Finlandią z 1940 r. oraz potwierdzenia linii Curzona jako powojennej granicy radziec-ko-polskiej. Motywując swoje stanowisko względami przyszłego bezpieczeń-
268
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
stwa Związku Radzieckiego, Stalin domagał się de facto potwierdzenia nabytków terytorialnych i strefy wpływów, czyli warunków, jakie wynikały z umowy Ribbentrop-Mołotow. Ogromne znaczenie dla realizacji radzieckich koncepcji miały wzajemne stosunki w łonie Wielkiej Koalicji, a szczególnie dyplomacja amerykańska reprezentująca państwo o największym potencjale militarnym.
Od 11 grudnia 1941 r. po wypowiedzeniu wojny ze strony Niemiec Stany Zjednoczone znalazły się w stanie konfliktu zbrojnego z państwami Osi. Wojna przybrała charakter globalny.
l stycznia 1942 r. podpisano Deklarację Narodów Zjednoczonych (nazwę nadał prezydent Roosevelt), którą sygnowało 26 państw, w tym przedstawicielstwo polskie. Określano w niej generalne cele wojenne aliantów. Państwa sprzymierzone zobowiązywały się do zmobilizowania wszelkich możliwych środków do walki z faszyzmem i nazizmem oraz do niezawierania odrębnego pokoju z państwami Osi. Wkraczając w nowy 1942 rok, Stany Zjednoczone przestawiały gospodarkę na tory wojenne. Praktycznie kraj ten stawał się mocarstwem światowym.
Dostawy, jakie zapewniano krajom sojuszniczym w ramach Lend-Lease, obejmowały praktycznie wszystkie towary od sprzętu wojennego począwszy na artykułach spożywczych kończąc. Amerykańskie konwoje docierały do ZSRR drogą morską przez Ocean Atlantycki i Spokojny oraz szlakiem prowadzącym przez Zatokę Perską, Iran do Morza Kaspijskiego. Za rozbudowę i utrzymanie sieci komunikacyjnej na terenie Iranu odpowiadały Stany Zjednoczone, które nie tylko dostarczały gotowe wyroby zza oceanu, ale również zakładały montownie i fabryki na terenie Iranu, dzięki czemu dostawy do ZSRR szlakiem bliskowschodnim wzrastały z miesiąca na miesiąc, tak że w 1943 r. linia ta uzyskała pierwszorzędne znaczenie.
Ogółem wartość pomocy, jakiej Ameryka udzieliła krajom sprzymierzonym, wynosiła 49,1 mld dolarów, z czego trzy piąte przypadało na Wielką Brytanię, a jedna piąta na ZSRR, reszta zaś na pozostałych odbiorców.
Początkowe miesiące 1942 r. przebiegały pod znakiem niepowodzeń na froncie dla państw sprzymierzonych. Na Oceanie Spokojnym Japończycy zajęli amerykańskie bazy wojskowe na atolu Wake i wyspie Guam. Nieco wcześniej 8 grudnia 1941 r. dokonano inwazji na Syjam (Tajlandię), a następnie na brytyjskie Malaje. Do 15 lutego 1942 r. padł Singapur, a 25 grudnia 1941 r. zdobyto Hongkong. W Birmie zdołano powstrzymać nieprzyjaciela, tworząc nowy front na Dalekim Wschodzie, tzw. front birmański. Jego przełamanie otworzyłoby drogę do japońskiego podboju Indii. Do połowy 1942 r. zdobyto Holenderskie Indie Wschodnie oraz Filipiny, zagrażając bezpośrednio Australii. Cesarstwo japońskie opanowało obszar od Aleutów na północnym wschodzie, po wyspy Gilberta i Salomona na południowym wschodzie, Indonezję, Birmę, Indochiny oraz wschodnią część Chin. Dopiero po bitwie na Morzu Koralowym w maju
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
1942 r. powstrzymano japońską ekspansję na południowym wschodzie, a czerwcowa bitwa o Midway spowodowała utratę inicjatywy przez stronę japońską, która przechodziła do defensywy. Stany Zjednoczone rozpoczęły przygotowania ofensywne, którymi kierowali adm. Chester Nimitz oraz gen. Douglas MacArthur.
Opór, jaki stawiła Armia Czerwona pod Moskwą w grudniu 1941 r., powstrzymał impet niemieckiej ofensywy, która po kilkumiesięcznym zastoju 28 czerwca 1942 r. ruszyła z nową siłą, tym razem jedynie na południowym odcinku frontu. 13 września wojska niemieckie dotarły pod Stalingrad, gdzie przez najbliższych kilka miesięcy toczono zaciekłe walki, a w sierpniu 1942 r. zajęto Kaukaz. Jednak wyczerpane jednostki niemieckie nie zdołały już dojść do pól roponośnych.
Z początkiem 1942 r. niemiecki Korpus Afrykański pod dowództwem gen. Erwina Rommla przeszedł do ofensywy przeprowadzonej w dwóch etapach (od stycznia do lutego, a następnie od 26 maja 1942 r.), by 23 czerwca stanąć na linii El-Alamein, ostatniego punktu oporu w drodze na Kair. Zwrot nastąpił dopiero na jesieni, kiedy wojska brytyjskie pod dowództwem gen. Bernarda Montgomery'ego 23 października 1942 r. pokonały armię Rommla i przeszły do kontrnatarcia, docierając w końcu grudnia do granicy libij-sko-tunezyjskiej. Nieco wcześniej podczas wspólnych amerykańsko-brytyj-skich rozmów na temat działań wojennych zapadły ważkie decyzje.
Stalin nalegał na jak najszybsze otwarcie przez aliantów drugiego frontu w Europie Zachodniej. I Stany Zjednoczone, i Wielka Brytania do takich działań w 1942 r. były nie przygotowane. Zagadnienie to było dyskutowane niejednokrotnie podczas rozmów Roosevelt-Churchill (np. na przełomie grudnia 1941 r. i stycznia 1942 r. w Waszyngtonie), kiedy to próbowano uzgodnić miejsce lądowania, którego ewentualny termin odraczano do 1943 r. Stany Zjednoczone proponowały wybrzeża Normandii, plany zaś premiera Churchil-la przewidywały lądowanie na Bałkanach, dzięki któremu armie sprzymierzone, wypierając Niemców, odcięłyby drogę Armii Radzieckiej prącej na zachód i zajmującej tym samym kraje Europy Środkowo-Wschodniej. Koncepcje brytyjskie nie licowały z założeniami Stalina, który nie zamierzał rezygnować ze zdobyczy wojennych jako konsekwencji marszu na zachód. Ponadto argumentacja radziecka opierała się na przedstawianiu ZSRR jako zasadniczego czynnika, na którym spoczywał cały ciężar wojny z hitlerowskimi Niemcami. Brak decyzji odnośnie do frontu w Europie Zachodniej oceniano w Moskwie jako grę na zwłokę, uprawianą przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię w celu wyczerpania Związku Radzieckiego i pozbawienia go owoców II wojny światowej.
W końcu podczas rozmów waszyngtońskich z przełomu roku 1941 i 1942 zwyciężyła strategiczna koncepcja Churchilla, w myśl której wojska sprzymierzonych miałyby wylądować w Afryce Północnej jeszcze w 1942 r. Rozpoczęta
270
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
7 listopada 1942 r. lądowaniem armii sprzymierzonych pod dowództwem gen. Dwighta Eisenhowera w Maroku operacja pod kryptonimem "Torch" zakończyła się pełnym sukcesem i kapitulacją wojsk niemiecko-włoskich w Tunezji 13 maja 1943 r.
Zaraz po rozpoczęciu operacji "Torch" Roosevelt planował zwołanie konferencji Wielkiej Trójki do Casablanki. Czekając na odpowiedź Stalina, postanowiono przesunąć datę obrad na 14 stycznia 1943 r. Odmowa przyjęcia zaproszenia przez radzieckiego przywódcę pozostawiła przy stole konferencyjnym prezydenta Roosevelta i premiera Winstona Churchilla.
W czasie konferencji w Casablance (14-24 stycznia 1943 r.) uzgodniono, iż jedyną formułą, jaka zostanie przyjęta wobec Niemiec, Japonii i Włoch, będzie ich bezwarunkowa kapitulacja, co nie miało oznaczać totalnego zniszczenia państwa i narodu, lecz wykorzenienie raz na zawsze ideologii zniszczenia i ujarzmienia innych narodów. Obawiano się przy tym, by termin ten nie wzmocnił determinacji oporu w społeczeństwie niemieckim, przedłużając niepotrzebnie wojnę. Prezydent Roosevelt odrzucił jednak wszelkie inne sugestie, pozostawiając formułę bezwzględnej kapitulacji.
Omawiając zagadnienia militarne, postanowiono odłożyć sprawę lądowania w Europie do przyszłego roku. Rzecznikiem przesunięcia daty operacji był gen. George C. Marshall, według którego wojska sprzymierzonych nie były jeszcze gotowe do takich działań.
Wśród najważniejszych punktów obrad znalazła się także sprawa francuska, polegająca na rywalizacji między dwoma frakcjami w łonie Francuskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Stany Zjednoczone popierały gen. Henri Girauda, podczas gdy gen. Charles de Gaulle cieszył się uznaniem Brytyjczyków. Rozbieżności zdań między Churchillem a Rooseveltem w tej sprawie wynikały w dużym stopniu z osobistej niechęci, jaką prezydent Stanów Zjednoczonych żywił do de Gaulle'a i samej Francji reprezentującej (w latach wojny tylko teoretycznie) mocarstwo kolonialne, czego rzecznikiem był gen. de Gaulle. Próby wypracowania consensusu między francuskimi przywódcami doprowadziły do formalnego tylko porozumienia zawartego między gen. Giraudem a gen. de Gaulle'm.
Pomimo że do listopada 1942 r. Stany Zjednoczone utrzymywały stosunki dyplomatyczne z rządem w Vichy, Roosevelt nie mógł pogodzić się z faktem traktowania Francji na równi z pozostałymi mocarstwami. Pogląd ten był zarówno wynikiem przegranej przez Francję wojny z Niemcami oraz idealistycznych koncepcji, jakie prezydent Stanów Zjednoczonych snuł wobec Indochin - "ofiary francuskiego imperializmu". Podpisane uprzednio traktaty z Japonią przez administrację podległą rządowi w Vichy oddawały na łaskę wroga naród wietnamski, nad którym "Francuzi panowali prawie sto lat, a któremu wiedzie się obecnie gorzej niż przed przybyciem Francuzów". Indochiny nie miały już nigdy więcej powrócić pod panowanie francuskie, lecz
ztwem gen. ch" zakoń-i w Tunezji
ił zwołanie dź Stalina, a przyjęcia onferencyj-
sgodniono, i i Włoch, lego znisz-.ogii znisz-termin ten
zedłużając nne suges-
awę lądo-ty operacji :onych nie
'a francus-mcuskiego jen. Henri m Brytyj-ej sprawie t Stanów (w latach i był gen. ywódcami ?dzy gen.
wały sto-jodzić się d. Pogląd :ami oraz mł wobec 3 traktaty na łaskę 3 sto lat, ncuzów". iskie, lecz
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 271
władzę nad nimi miał sprawować zarząd powierniczy z ramienia przyszłej organizacji międzynarodowej.
Opinia ta powodowała zadrażnienia w stosunkach z Wielką Brytanią, która obawiała się stworzenia precedensu. Winston Churchill podkreślał, iż nie po to objął rząd premiera Rządu Jego Królewskiej Mości, aby zapoczątkować rozpad imperium brytyjskiego. Solidarność brytyjsko-francuska na temat kolo-nializmu zmusiła prezydenta Roosevelta do uspokojenia brytyjskiego premiera, iż postanowienia Karty Atlantyckiej odnosiły się jedynie do krajów europejskich, a francuskie kolonie poza Indochinami pozostaną nietknikęte. Indochiny miały więc stać się symbolem skuteczności rooseveltowskich idei.
Próbując spotkać się osobiście ze Stalinem, Roosevelt wystosował doń zaproszenie, które przywódca radziecki był gotów przyjąć pod warunkiem przeprowadzenia rozmów bez udziału Churchilla. To z kolei wywołało protest brytyjskiego premiera, który obawiał się, że pominięcie Wielkiej Brytanii zostanie odebrane jako umniejszenie jej roli na forum międzynarodowym. W końcu termin spotkania Wielkiej Trójki wyznaczono na dzień 14 sierpnia 1943 r. w Quebecu. Podobnie jak poprzednio Stalin odrzucił zaproszenie.
Podczas konferencji w Casablance postanowiono również, że otwarcie drugiego frontu nastąpi w północnej Francji, wyznaczając datę na dzień l maja 1944 r. Na froncie dalekowschodnim zdecydowano zwiększyć pomoc dla Chiang Kai-sheka oraz nasilić działania ofensywne przeciwko Japonii.
Rok 1943 przyniósł pierwsze znaczące sukcesy państwom sprzymierzonym. Na froncie europejskim w dniach 10 lipca-17 sierpnia wyparto wojska niemieckie z Sycylii, a nieco wcześniej 25 lipca obalony został rząd Mus-soliniego, natomiast nowy premier Włoch Piętro Badoglio 8 września ogłosił zawieszenie broni z aliantami, aby 13 października przyłączyć się do koalicji i wypowiedzieć wojnę Niemcom. Inicjatywa przechodziła w ręce koalicji antyhitlerowskiej. Armia niemiecka zepchnięta do defensywy musiała bronić frontu rozciągającego się od Oceanu Lodowatego do Morza Czarnego, trwać na posterunkach na Wale Atlantyckim od północnej Norwegii do granic Hiszpanii, bronić Półwyspu Apenińskiego. Rozpoczęły się również masowe naloty na terytorium Niemiec.
Armia Czerwona 2 lutego odniosła ostateczne zwycięstwo pod Stalingradem, a w dniach 5-12 lipca 1943 r. rozbiła niemiecką kontrofensywę pod Kurskiem, przesuwając do listopada linię frontu na Ukrainę.
W tych zmienionych okolicznościach doszło do zwołania konferencji ministrów spraw zagranicznych w Moskwie w październiku 1943 r., na którą przybyli Cordell Hull i Anthony Eden. Stronę radziecką reprezentował Wia-czesław Mołotow. Stany Zjednoczone wystąpiły z kilkoma podstawowymi punktami, wśród których znalazły się kwestie dotyczące powojennej współpracy politycznej i gospodarczej, aktualnych zagadnień militarnych oraz powojennego kształtu Niemiec.
272
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
Zdanie Stanów Zjednoczonych wyrażał przedstawiony przez Cordelia Hulla Mołotowowi dokument dotyczący zasad kapitulacji Niemiec. Poza powtórzeniem formuły bazwarunkowej kapitulacji proponowano w nim okupację Niemiec, ukaranie zbrodniarzy wojennych, demobilizację armii, wypłacenie przez Niemcy kontrybucji oraz utworzenie państwa niemieckiego na zasadach demokratycznych.
Sprawę procedury kapitulacyjnej III Rzeszy przekazano w ręce powołanej do życia Europejskiej Komisji Doradczej, w której składzie znaleźli się ambasador Stanów Zjednoczonych w Londynie John Winant, Fiodor Gusiew - ambasador ZSRR w Wielkiej Brytanii - oraz reprezentujący brytyjskie ministerstwo spraw zagranicznych William Strang.
Pewną kontrowersję wzbudziła sprawa chińska, kiedy Mołotow zakwestionował w przedstawionym przez Cordelia Hulla projekcie Deklaracji Czterech Mocarstw, by włączyć do nich rząd Chiang Kai-sheka. W dokumencie tym chodziło o zabezpieczenie w okresie powojennym zgodnej współpracy między mocarstwami i uchronienie świata przed kolejną katastrofą. Po wahaniach Mołotow zgodził się z sugestiami Edena, by treść deklaracji przekazać rządowi chińskiemu i poprosić go o złożenie podpisu. Sprawa ta z pozoru mało znacząca ukazuje stosunek rządu radzieckiego do Republiki Chińskiej. Stalin odmówił bowiem wzięcia udziału w rozmowach w Kairze z prezydentem Chiang Kai-shekiem, podając w wątpliwość mocarstwową pozycję Chin, czego nie kwestionował w tym czasie prezydent Roosevelt. Stosunek ten wynikał i z poparcia dla chińskiego ruchu komunistycznego pod przywództwem Mao Zedonga i z powodu obaw w stosunku do dalekowschodniego sąsiada, którego Stalin nie zamierzał popierać i wynosić do rangi współdecydującego o losach świata.
Akceptację i przyjęcie przez wszystkich członków konferencji Deklaracji Czterech Mocarstw należy uznać jednak za sukces i zapowiedź czynnego włączenia się Stanów Zjednoczonych do powojennego życia politycznego w skali globalnej.
Prezydent Roosevelt od dłuższego czasu dążył do spotkania ze Stalinem, które z różnych względów nie mogło dotąd dojść do skutku. Przy tej okazji ponownie wypłynęła kwestia chińska. Wysuwając propozycję spotkania mocarstw, prezydent USA pragnął, by zagwarantowano w nich udział Republice Chińskiej, na co tym razem Stalin zareagował negatywnie, tłumacząc, że nie będąc w stanie wojny z Japonią (z którą Związek Radziecki miał podpisany pakt o nieagresji w 1941 r.) ZSRR nie może uczestniczyć w naradach o charakterze antyjapońskim, a tylko w tych, które dotyczyły wojny z Niemcami. Ponieważ Chiny od 1937 r. prowadziły wojnę z Japonią, uznano, że Tokio mogłoby odczytać radzieckie rozmowy za zagrożenie dla własnego bezpieczeństwa.
Ustalono, że jeszcze w 1943 r. dojdzie do oddzielnych spotkań: w dniach 22-26 listopada w Kairze z udziałem Roosevelta, Churchilla i Chiang
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 273
Kai-sheka oraz w dniach 28 listopada-l grudnia w Teheranie, gdzie odbędą się rozmowy ze Stalinem.
Spotkanie kairskie oscylowało przede wszystkim wokół spraw wojskowych omawianych kolejno na dwóch trójstronnych sesjach, z których jedna odbyła się w obecności doradców wojskowych, a druga z udziałem doradców politycznych. Dodatkowo przeprowadzono rozmowy brytyjskich i amerykańskich ekspertów wojskowych z udziałem delegatów chińskich reprezentujących tamtejsze koła militarne.
Najwięcej uwagi pochłonęły sprawy Dalekiego Wschodu zarówno w aspekcie działań zbrojnych, jak i politycznych. Kwestia frontu birmańskiego, określanego mianem Indie-Birma-Chiny, okazała się być ważniejsza dla strony amerykańskiej aniżeli dla Winstona Churchilla. Z amerykańskiego punktu widzenia traktowano tę sprawę, w pewnym stopniu, prestiżowo, gdyż przewidziano w niej udział jednostek chińskich szkolonych przez instruktorów amerykańskich pod dowództwem wysłanego tam w grudniu 1941 r. gen. Josepha Stilwella. Ponadto prezydent Roosevelt obiecywał Chiang Kai-sheko-wi zintensyfikowanie operacji ofensywnych na całym froncie dalekowschodnim.
Roosevelt powiadomił również chińskiego przywódcę o uregulowaniu kwestii indochińskiej. Początkowo jednak proponował przekazanie tego obszaru pod kontrolę chińską, co kłóciło się z podjętymi wcześniej decyzjami odnośnie do powojennego losu francuskiej kolonii. Odmowa Chiang Kai-sheka została przyjęta z entuzjazmem, po czym prezydent Stanów Zjednoczonych przeszedł do omówienia koncepcji zarządu powierniczego.
Istnieją przypuszczenia, iż był to tylko test chińskiej postawy wobec problemu Indochin. W rozmowie z premierem Churchillem Roosevelt dopatrywał się w tym potwierdzenia swojej wiary w nadchodzącego ducha nowych czasów, w którym państwa wyrzekną się idei podbojów i aneksji. W rzeczywistości w składzie międzynarodowej komisji sprawującej władzę w Indochinach miały uczestniczyć również Chiny odgrywające w planach prezydenta Roosevelta rolę czwartego mocarstwa światowego, na co nigdy nie chciał wyrazić zgody Stalin. Wielka Czwórka miała tworzyć po zakończeniu wojny zgodnie współpracujący ze sobą związek mocarstw stojących na straży pokoju i kontrolujących różne strefy na globie ziemskim.
W planach Roosevelta do końca 1943 r. demokratyczne Chiny spełniały zasadniczą rolę na kontynencie azjatyckim. W rozmowach z brytyjskim ministrem spraw zagranicznych Anthony'm Edenem prezydent USA podzielił świat między cztery potęgi, które miały kontrolować: Azję - Stany Zjednoczone wraz z Republiką Chińską, Afrykę - Wielka Brytania wraz z Brazylią (co stanowiło prawdopodobnie gest w stronę krajów Ameryki Południowej, tradycyjnej strefy amerykańskiej) oraz Europę - Wielka Brytania i Związek Radziecki.
r
274
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
Nie wykluczono też, że w założeniu Roosevelt pragnął uzyskać chińskie poparcie w negocjacjach z Koalicją, a na sugestie Edena na temat ewentualności wybuchu w przyszłości konfliktu radziecko-chińskiego Roosevelt przyjął opcję związania Chin sojuszem ze Stanami Zjednoczonymi.
W Kairze prawdopodobnie odstąpił od tej koncepcji na rzecz utrzymania równowagi na Dalekim Wschodzie, na co wskazują czynione przezeń sondaże na temat wydzierżawienia dla ZSRR chińskiego portu Dairen. Problem ten wypłynie podczas konferencji w Teheranie i Jałcie, kiedy radzieckie żądania terytorialne na Dalekim Wschodzie, kosztem Chin, spotkały się z przychylnym przyjęciem pozostałych członków Wielkiej Koalicji.
Połączone sztaby brytyjsko-amerykańskie uzgodniły również przesunięcie daty rozpoczęcia operacji otwarcia drugiego frontu w Europie, która nosiła kryptonim "Overlord". Termin jej już w Casablance odroczono do 1944 r. Zamiast tego Brytyjczycy proponowali intensyfikację działań we wschodniej części basenu Morza Śródziemnego.
27 listopada 1943 r. prezydent Roosevelt wraz z premierem Churchillem przybyli do Teheranu, miejsca wybranego na spotkanie Wielkiej Trójki przez Stalina. Jednocześnie było to pierwsze osobiste spotkanie prezydenta Stanów Zjednoczonych z radzieckim szefem państwa. Roosevelt przyjechał z postanowieniem uzyskania od Stalina zgody na przystąpienie Związku Radzieckiego do wojny na Dalekim Wschodzie oraz potwierdzenia zapadłych decyzji odnośnie do frontu na Pacyfiku, w zamian za co przywoził propozycje uregulowania kwestii Mongolii Zewnętrznej (do której pretensje rościły Chiny), Wysp Kurylskich oraz zagwarantowania ZSRR dostępu do ważnych chińskich portów morskich nad Morzem Żółtym. Jak przypuszczał, Chiang Kai-shek będzie musiał pójść na pewne ustępstwa w stosunku do północnego sąsiada.
Zagadnienia europejskie koncentrowały się przede wszystkim na sprawie Polski oraz powojennego kształtu Niemiec, przy czym problem polski stawał się bardziej aktualny w związku z przybliżaniem się frontu wschodniego do granic sprzed 1939 r. W tej sprawie, podobnie jak Churchill, Roosevelt wyrażał gotowość uznania linii Curzona, przy zachowaniu jednak dużej ostrożności, mając na względzie liczną Polonię amerykańską, której głosy były istotne w zbliżającej się kampanii wyborczej.
Łatwiejsza do rozwiązania wydawała się sprawa niemiecka, w której obaj mężowie stanu deklarowali zgodnie chęć kontynuacji walki aż do ostatecznego zwycięstwa.
W Teheranie nastąpiło niekorzystne dla Chin odwrócenie sytuacji za sprawą Stalina, który z własnej inicjatywy zobowiązał się po pokonaniu Niemiec w ciągu trzech miesięcy uderzyć na Japonię. Tym sposobem pozycja Chin jako ważnego czynnika w wojnie na Dalekim Wschodzie wyraźnie osłabła, gdyż, jak argumentowano, wraz z pokonaniem Niemiec Związek Radziecki może odegrać decydującą rolę w wojnie przeciwko Japonii, czego nie
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
275
ać chińskie wentualno-/elt przyjął
itrzymania sń sondaże roblem ten :ie żądania zychylnym
rzesunięcie :óra nosiła io 1944 r. wschodniej
hurchillem "ójki przez ta Stanów z postano-dzieckiego 'zji odnoś-gulowania iy), Wysp chińskich Kai-shek sąsiada, la sprawie ski stawał dniego do Roosevelt iak dużej głosy były
tórej obaj atecznego
rtuacji za okonaniu n pozycja wyraźnie iązek Rączego nie
l
można było spodziewać się po słabych i rozbitych wewnętrznie Chinach. W ramach wojennych zdobyczy zgadzano się na odstąpienie Związkowi Radzieckiemu Wysp Kurylskich i Sachalinu.
Uzgodniono również datę rozpoczęcia operacji "Overlord", która miała rozpocząć się w maju 1944 r.: na plażach Normandii wraz z pomocniczymi działaniami w południowej Francji.
Ważnym elementem negocjacji było postawienie na porządku obrad kwestii Turcji, Iranu i Finlandii. W pierwszym przypadku sprzymierzeni pragnęli skłonić prezydenta Turcji Ismeta Inonu do zbrojnego wystąpienia przeciwko Niemcom, obiecując niezbędną pomoc materiałową. Istniejące obawy co do możliwości wybuchu konfliktu we wschodniej części Morza Śródziemnego, gdzie musiano by zaangażować własne siły, zadecydowały o potrzebie przeanalizowania sprawy z prezydentem Turcji na spotkaniu w Kairze w drodze powrotnej z Teheranu.
Stanowisko, jakie zajął Roosevelt w sprawie Finlandii, polegało na sondażu opinii Stalina, w jaki sposób Stany Zjednoczone mogłyby dopomóc Finlandii w wycofaniu się z wojny światowej. Wojna zimowa z przełomu roku 1939 i 1940 oraz terytorialne zdobycze Stalina nie eliminowały problemu fińskiego w 1943 r. W tej sprawie rządy sprzymierzone gotowe były do ustępstw wobec radzieckiego przywódcy. Podstawę do dalszych dyskusji miałaby stanowić fińska cesja pewnych terytoriów przygranicznych i baz wojskowych ważnych strategicznie dla Związku Radzieckiego. Stalin nie wspomniał o ponownej próbie aneksji Finlandii, aczkolwiek stwierdzał enigmatycznie o podjęciu kroków odwetowych i zmuszeniu jej do zapłacenia reparacji wojennych. Po dyskusjach postanowiono kwestię tę odłożyć na późniejszy termin.
Wiele kontrowersji wzbudziła natomiast sprawa polska, l grudnia Roosevelt odbył krótką rozmowę ze Stalinem w obecności Wiaczesława Mołotowa i Averella Harrimana. Roosevelt wyraził pełne zrozumienie dla radzieckiego planu przesunięcia granicy polskiej w kierunku zachodnim do Odry kosztem terytoriów wschodnich. Zbliżające się wybory prezydenckie, w których Roosevelt pragnął pozyskać głosy 7 min wyborców polskiego pochodzenia, zmuszały go do "niebrania udziału w podejmowaniu jakichkolwiek decyzji w tej kwestii" (granic Polski). Oświadczenie to dawało Stalinowi swobodę działania. Averell Harriman skrytykował prezydenckie oświadczenie, widząc grożące niebezpieczeństwo kontynuowania przez ZSRR polityki faktów dokonanych.
Postanowienia te rozpoczęły proces sankcjonowania radzieckich zdobyczy w Europie, co w pełni potwierdzono układami jałtańskimi. Prezydent Roosevelt po powrocie do Waszyngtonu poinformował społeczeństwo w audycji radiowej o stanie stosunków amerykańsko-radzieckich, które określił jako bardzo dobre.
Najważniejszą sprawą dyskutowaną w Teheranie była oczywiście sprawa
276
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
Niemiec. Roosevelt wystąpił z projektem ich rozbicia na pięć odrębnych części: okrojone terytorialnie Prusy, Hanower wraz z północno-zachodnimi obszarami z wyłączeniem Zagłębia Ruhry, Saksonia i Lipsk, Hesja--Darmstadt, Hesja-Kassel wraz z Nadrenią oraz Bawaria, Badenia i Wirtembergia. Międzynarodowej kontroli poddano również okręgi przemysłowe Ruhry i Saary oraz Kanał Kiloński. Napotkawszy opór Stalina, zwolennika twardego kursu wobec pokonanego przeciwnika, Roosevelt tłumaczył, że dzięki temu sprzymierzeni uzyskają pełną kontrolę nad Niemcami i zagwarantują pokój w Europie. Ponieważ sprawa niemiecka osiągnęła impas, zgodzono się odłożyć ją do przyszłego spotkania.
W 1944 r. nastąpił przełom w stosunkach amerykańsko-francuskich, na który wpłynęła lipcowa wizyta gen. Charlesa de Gaulle'a w Waszyngtonie. Zawierając porozumienie w kwestiach administracyjnych na terenie wyzwalanej przez armie państw sprzymierzonych Francji Roosevelt wciąż pozostawiał pod znakiem zapytania uznanie Francuskiego Komitetu Wyzwolenia Narodowego. Jednakże sam fakt rozmów z de Gaulle'em świadczy o zmieniającym się spojrzeniu na Francję. Normalizacja stosunków nastąpiła w październiku 1944 r., pociągając za sobą również zmianę stanowiska wobec francuskiej kwestii kolonialnej. Od tej pory Stany Zjednoczone występowały jako rzecznik powołania do życia zarządu powierniczego nad Indochinami, uzależniając decyzje od zgody Paryża.
W miarę umacniania francuskiej pozycji w Europie Zachodniej de Gaulle mógł zdobyć się na stosowanie wobec Stanów Zjednoczonych politycznego szantażu, kiedy w marcu 1945 r. ostrzegał ambasadora Stanów Zjednoczonych we Francji Jeffersona Caffery, że amerykańska polityka antykolonialna może doprowadzić do wzrostu proradzieckich nastrojów społeczeństwa francuskiego - "Chyba nie chcecie, byśmy stali się sowieckim satelitą"?
Nie tylko w Europie, a zwłaszcza w Europie Środkowo-Wschodniej, ale również w Stanach Zjednoczonych do najbardziej kontrowersyjnych poczynań dyplomacji amerykańskiej należy stanowisko Roosevelta w czasie konferencji w Jałcie. Pytanie o Jałtę wydaje się nieprzemijające.
Konferencja jałtańska odbyła się w dniach 4-11 lutego 1945 r. z udziałem przywódców głównych mocarstw sprzymierzonych: Franklina Delano Roosevelta, Winstona Churchilla i Józefa Stalina. Nie było wówczas już żadnych wątpliwości co do tego, że europejskie cele militarne koalicji zostały w pełni zrealizowane, rozpoczynał się zaś proces jej politycznej dezintegracji. Armia Czerwona zajęła już Rumunię, Bułgarię i Polskę, a także wtargnęła głęboko na ziemie Czechosłowacji, Węgier i Jugosławii.
W tej sytuacji obradujący w dawnym pałacu carskim w Jałcie, na Krymie, przywódcy Stanów Zjednoczonych i Wielkiej Brytanii znaleźli się po raz pierwszy w pozycji wyraźnie słabszej aniżeli Stalin. Skutki tego mogły być dla Zachodu opłakane. Dostrzegał to jedynie Churchill, który jeszcze na kilka dni
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 277
przed rozpoczęciem obrad w Pałacu Liwadia ostrzegał Roosevelta przed ryzykiem zbyt daleko idących ustępstw wobec Stalina. Nie wywarło to jednak wrażenia na delegacji amerykańskiej. Jak pisze znakomity badacz dziejów dyplomacji amerykańskiej Robert H. Ferrell, konferencję kończyli Amerykanie, na czele ze swoim prezydentem, w znakomitych nastrojach. Byli pewni, że zapewnili powojennemu światu pokój i wolność w sposób, który napełniłby szczęściem serce Woodrowa Wilsona. Gdyby delegatom amerykańskim ktoś wówczas powiedział, że wizja świata zaakceptowana przez Roosevelta w Jałcie i jego wielkie nadzieje obrócą się wniwecz, a zaakceptowane przez amerykańskiego prezydenta decyzje będą przez krytyków wkrótce nazwane "zdradą zasad demokracji i umów międzynarodowych", z pewnością z pogardą wzruszyliby tylko ramionami. Jaka więc jest prawda o Jałcie - najbardziej chyba kontrowersyjnej konferencji międzynarodowej XX w.?
W czasie konferencji dyskutowano głównie nad następującymi sprawami: przyszłością i organizacją Narodów Zjednoczonych, przyszłością krajów Europy Wschodniej - a szczególnie polityką wobec Polski, losami powojennych Niemiec, sprawą udziału ZSRR w wojnie przeciw Japonii. Kwestia powstania międzynarodowej organizacji mającej w przyszłości zapewnić światu pokój, uzgodniona już na wcześniejszych konferencjach, nie budziła większych emocji. Ustalono, że w środę 25 kwietnia 1945 r. zostanie otwarta w San Francisco konferencja międzynarodowa, w czasie której dojdzie do powołania do życia Organizacji Narodów Zjednoczonych.
Najwięcej krytycznych opinii w późniejszym okresie wywołała zgoda mocarstw zachodnich na pozostanie Europy Wschodniej w strefie wpływów ZSRR. Dzisiaj wiemy, jakie były następstwa tej decyzji. Nie można jej jednak oceniać negatywnie w sposób jednoznaczny.
Po pierwsze, Europa Wschodnia już była opanowana przez Armię Czerwoną i nie zachodziła potrzeba uzyskania na to jakiejkolwiek zgody.
Po drugie, uzyskanie zgody Stalina na przeprowadzenie w krajach Europy Środkowo-Wschodniej wolnych i demokratycznych wyborów, niezależnie od tego, jak pojmował on demokrację, pozwoliło na utworzenie istniejących przez pewien czas rządów koalicyjnych.
Jaka była alternatywa? Dzisiaj jest zupełnie oczywiste - tylko brutalna, zapewne bardzo krwawa, bezpośrednia okupacja tych krajów przez Armię Czerwoną, bez zachowania jakichkolwiek pozorów legalności. Można więc także powiedzieć, że Jałta przyniosła Europie Wschodniej na 34 lata pewien procent wolności.
Sprawami, które nie wzbudziły polemik w Jałcie, były kwestie francuskiego udziału w okupacji Niemiec oraz państw zachodnioeuropejskich, wobec których postanowiono zastosować zasadę nieingerencji w problemy wewnętrzne. Strefa ta pozostawała więc poza zasięgiem Związku Radzieckiego.
Początkowa niechęć Stalina do akceptacji francuskiego sektora okupacyj-
r
278
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
nego w Niemczech oraz uwagi Mołotowa o radzieckim geście dobrej woli miały swoje przyczyny w wymianie poglądów z Rooseveltem w Teheranie (nastawionym wówczas antyfrancusko). Stalin popierał projekt pozbawienia Francji jej zamorskich posiadłości, wysuwając argument kolaboracji rządu w Vichy z hitlerowskimi Niemcami. Obecnie jednak w wyniku starań Chur-chilla ZSRR wyraził zgodę, by mocarstwa zachodnie wydzieliły Francji część z posiadanych przez siebie stref okupacyjnych.
Inaczej odniesiono się do spraw bałkańskich. Należy przypomnieć ustalenia, jakie zapadły w tej materii na spotkaniu premiera Churchilla ze Stalinem w październiku 1944 r., kiedy dokonano podziału Bałkanów na strefy brytyjską i radziecką. Związek Radziecki miał utrzymać 90% wpływów w Rumunii, pozostawiając tyleż samo po stronie brytyjsko-amerykańskiej w Grecji. Ten sam los czekał Jugosławię i Węgry, pozostawiając Bułgarię w orbicie 75-pro-centowych wpływów radzieckich.
Porozumienia te nie wywołały żadnej reakcji prezydenta Roosevelta, który uprzednio aprobował wypracowanie przez Churchilla modus operandi z ZSRR. Był to zarazem ważny precedens stworzony na kirka miesięcy przed krymskim spotkaniem mężów stanu, gdyż wyraźnie potwierdzano istnienie stref wpływów w powojennym świecie.
Sprawy wojennych odszkodowań, jakie miały zapłacić Niemcy, choć omówione pobieżnie, były wynikiem wcześniejszych negocjacji i tymczasowych ustaleń premiera Churchilla z radzieckim przywódcą. Według prezydenta Roosevelta Stany Zjednoczone nie były zainteresowane spłatą wojennych odszkodowań, co w konsekwencji doprowadziło do sporów, jakie wybuchły na tym tle w czerwcu 1945 r. w łonie międzysojuszniczej komisji do spraw odszkodowań. W Jałcie starły się więc dwie koncepcje: brytyjska i radziecka, z których pierwsza popierała program odbudowy niemieckiego przemysłu w celu umożliwienia państwu wywiązania się z nałożonych obowiązków płatniczych, podczas gdy druga (radziecka) zmierzała do konfiskaty niemieckiego przemysłu, którego ogromną większość planowano przetransportować na wschód.
Finansowo ZSRR miałby otrzymać równowartość 20 mld dolarów, po 4,5 mld Stany Zjednoczone i Wielka Brytania, l mld zaś przypadłby do podziału między pozostałe państwa sojusznicze. Na skutek desinteressement zgłaszanego w tej sprawie przez Roosevelta przyjęto cyfrę 20 mld dolarów jako podstawę do dalszych dyskusji.
Generalnie amerykańskie koncepcje w stosunku do pokonanych Niemiec ulegały procesowi ewolucji. Aprobata wyrażona przez prezydenta Roosevelta dla programu przedstawionego przez sekretarza skarbu Henry'ego Morgen-thaua podczas konferencji w Quebecu w 1944 r. równałaby się degradacji Niemiec do statusu państwa o charakterze rolniczo-pasterskim. Zwolennikiem koncepcji przemysłowych Niemiec, zdolnych do spłat reparacji wojennych
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 279
i odgrywających jako państwo demokratyczne ważną rolę w Europie był Winston Churchill. Linii tej hołdował amerykański sekretarz stanu Cordell Hull, według którego wyeliminowanie Niemiec jako europejskiego źródła napięć polegało na przedstawieniu kraju na tory demokratyczne przy założeniu, że ewentualny podział terytorialny byłby możliwy jedynie w ramach okresu przejściowego. W ostatecznym rozrachunku koncepcja Hulla zwyciężyła, mimo że w 1944 r. zszedł on ze sceny politycznej, natomiast przyjęcie przez Roosevelta planu Morgethaua, a następnie odejście od jego litery odzwierciedlają brak prezydenckiego zdecydowania w tej sprawie, którą na wzór wielu innych kwestii postanowiono omówić w późniejszym terminie.
Najwięcej kontrowersji do dziś budzi wśród historyków kwestia polska, wobec której zapadłe decyzje można określić de iure jako "komunikat wyrażający poglądy państw sojuszniczych, a nie wiążące je formalnie zobowiązania". De facto jednak ustalenia Wielkiej Trójki stały się aktem prawnym sankcjonującym przesunięcie granic Polski wraz z przekazaniem państwa w radziecką strefę wpływów.
Ostatecznie potwierdzono linię Curzona jako wschodnią granicę przyszłej Rzeczypospolitej, pozostawiając otwartą sprawę granic zachodnich wciąż bliżej nie sprecyzowanych. Premier Wielkiej Brytanii kwestionował zasadność oparcia zachodnich rubieży Polski na Nysie Łużyckiej.
Ważniejszą sprawą aniżeli granice okazały się ustalenia na temat formy rządów w przyszłej Polsce. W związku z kwestionowaniem przez Stany Zjednoczone i Wielką Brytanię statusu komitetu lubelskiego jako reprezentatywnego organu władzy dla społeczeństwa polskiego zawarto porozumienie, w myśl którego miano powołać do życia koalicyjny Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej, w którego składzie mieli znaleźć się przedstawiciele emigracyjnych kół rządowych z Londynu. Następnym krokiem miało być przeprowadzenie wolnych i demokratycznych wyborów, nie precyzując przy tym terminu ich rozpisania.
Dążąc do jak najszybszego zakończenia wojny na Dalekim Wschodzie, a otrzymawszy zapewnienie Stalina o włączeniu się do walk na tamtejszym froncie w trzy miesiące po kapitulacji Niemiec, Roosevelt zaaprobował radzieckie żądania terytorialne. ZSRR uzyskiwał prawa do utraconych przez carską Rosję w wyniku wojny z Japonią 1904 r. terytoriów. W posiadaniu Stalina znalazł się południowy Sachalin wraz z przyległymi wyspami i Wyspy Kuryl-skie, należące do Japonii od 1874 r. Ponadto ZSRR otrzymywał w dzierżawę Port Artura i Dairen oraz prawo do korzystania ze wschodniochińskiej i południowomandżurskiej linii kolejowej z zastrzeżeniem uznania suwerennych praw Republiki Chińskiej na terytorium Mandżurii.
Przy tak ogromnych zdobyczach terytorialnych w Europie i na Dalekim Wschodzie ZSRR wychodził z wojny jako supermocarstwo z własnymi strefami wpływów.
280
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
Nieodparcie wiąże się to z pytaniem o kierunek działania dyplomacji Stanów Zjednoczonych, której ton nadawał prezydent Roosevelt.
Stany Zjednoczone nie odstąpiły od idei, jaką zawierała Karta Atlantycka. Wydaje się jednak, że batalia, jaką toczył o nią Roosevelt, została przezeń przegrana.
Od początku wybuchu wojny niemiecko-radzieckiej rosła wartość ZSRR jako decydującego czynnika w konflikcie światowym, przy czym Stalin utwierdzał sojuszników w przekonaniu o potrzebie zabezpieczenia na przyszłość granic ZSRR. Pogląd ten podzielał w pełni jeden z najbliższych współpracowników prezydenta Harry Hopkins. Wszystko wskazuje na to, że również Roosevelt nie kwestionował tego zagadnienia. Przewaga Stalina polegała na możliwości tworzenia faktów dokonanych, czego świadomość posiadał amerykański prezydent.
Zasadniczy problem polegał na połączeniu rooseveltowskiego idealizmu ze stalinowskim realizmem. "Naiwność" Roosevelta, o której pisał na łamach tygodnika "Life" w 1948 r. William Bullit, nie polegała na przekonaniu, że Stalin skłoni się ku idei demokracji, lecz że otrzymawszy gwarancje bezpieczeństwa państwowego włączy się do międzynarodowej kooperacji na rzecz pokoju. "Myślę, że dam mu wszystko, co będę mógł, jeśli sam nie będzie próbował niczego anektować i będzie ze mną współpracował na rzecz pokoju i demokracji". Przekazując w ręce Stalina terytoria o "żywotnym znaczeniu dla bezpieczeństwa Związku Radzieckiego", uzyskiwał, jak sądził, radziecką aprobatę dla swoich globalnych planów.
Idealizm prezydenta Roosevelta odzwierciedlała powołana do życia Organizacja Narodów Zjednoczonych, mająca nie tylko strzec światowego pokoju, ale i stanowić równoprawne forum polityczne dla wszystkich krajów zrzeszonych. Teherańskie porozumienie w tej sprawie ("Czterech Światowych Policjantów") przybrało realne kształty podczas konferencji w Dumbarton Oaks w dniach 21 sierpnia-9 października 1944 r., która opracowała strukturę organizacyjną ONZ. Mimo trudności z wypracowaniem wspólnego stanowiska w sprawie statusu Chin jako jednego z mocarstw (co popierał Cordell Hull), Roosevelt osiągnął sukces, zrzeszając potęgi światowe we wspólnym celu o wymiarze globalnym.
Jałta stanowiła podsumowanie decyzji teherańskich, których skutki nie były trudne do przewidzenia. W przypadku Polski termin "wolne wybory" odpowiadał klauzuli Karty Atlantyckiej. Przychylając się do argumentacji Stalina, że udział zagranicznych obserwatorów negowałby istnienie suwerenności państwowej Polski, godzono się na stalinowską interpretację "demokracji".
Koncesje dalekowschodnie kosztem alianta, jakim była Republika Chińska, wypływały z atrakcyjnej propozycji, jaką uczynił Stalin. Jak obliczano, opór zepchniętej do defensywy armii japońskiej trwałby jeszcze dwa lata.
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 281
Udział w wojnie Związku Radzieckiego czynił zeń o wiele bardziej pożądanego partnera, aniżeli zmagające się od ośmiu lat Chiny, w dodatku wiążące siły nieprzyjaciela tylko na kontynencie.
Poza tym ustępstwa, na jakie poszedł Roosevelt w kwestii chińskiej, nie kolidowały z bezpieczeństwem Stanów Zjednoczonych, które nominalnie sprawowały władzę na Filipinach (do 1946 r.) oraz niektórych wyspach na Pacyfiku. Bezpośrednio po zakończeniu wojny nakreślony przez gen. MacArth-ura pas bezpieczeństwa rozciągał się od wysp japońskich, przez Riukiu, Okinawę do Filipin.
Śmierć prezydenta Roosevelta 12 kwietnia 1945 r. nie przyniosła szybkich zmian amerykańskiej polityki zagranicznej, jednak spowodowała zmiany personalne. Nowy prezydent Stanów Zjednoczonych Harry S. Truman niemal natychmiast po objęciu urzędu doprowadził do dymisji dotychczasowego sekretarza stanu Edwarda Stettiniusa, uważanego za figuranta i człowieka nie mającego doświadczenia w sprawach stosunków międzynarodowych. Podejrzewano, iż jego nominacja wynikała z chęci prowadzenia osobistej dyplomacji ze strony Roosevelta. Jego miejsce zajął James Byrnes, niegdyś sędzia Sądu Najwyższego, a następnie kongresman.
Truman zakończył też definitywnie kwestię planu Morgenthaua, dymisjonując sekretarza skarbu przed wyjazdem na konferencję poczdamską. Zasadniczo wizje postępowania wobec pokonanych Niemiec między prezydentem a sekretarzem kolidowały ze sobą w każdym calu. Sytuacja międzynarodowa zdążyła zmienić się na tyle, że Truman stał w obliczu rozchodzących się dróg między mocarstwami, w związku z czym coraz większą wagę odgrywała Europa Zachodnia w planach obrony przeciwko Związkowi Radzieckiemu, którego się poważnie obawiano.
Podpisane wcześniej porozumienia nie były przez ZSRR przestrzegane, czego przykładem była Grecja, gdzie ruch komunistyczny subsydiowany przez Moskwę prowadził walkę zbrojną o przejęcie władzy. W rozmowie z Mołoto-wem udającym się na konferencję założycielską ONZ do San Francisco 25 kwietnia 1945 r. Truman, powołując się na przykład Polski, zarzucił ZSRR niedotrzymywanie porozumień jałtańskich.
W maju 1945 r. do Moskwy udał się Harry Hopkins z żądaniem zbadania nastrojów władz radzieckich i sytuacji w krajach Europy Wschodniej. Zawsze przychylnie nastawiony wobec Stalina Hopkins otrzymał zapewnienia o postępowaniu ZSRR w duchu podpisanych porozumień. Opinia, jaką przywiózł ze sobą Hopkins, złagodziła nieco stanowisko Trumana, który przywrócił zawieszone zaraz po zakończeniu wojny dostawy do ZSRR w ramach Lend-Lease.
Hopkins przekazał również Stalinowi uzgodnione wcześniej przez Trumana i Churchilla propozycje spotkania Wielkiej Trójki - ostatniego tego rodzaju spotkania na szczycie. Sugerując, że powinno odbyć się na terytorium
r
282
ANDRZEJ BARTNICKI, PIOTR OSTASZEWSKI
byłej III Rzeszy, wybór dokładnego miejsca pozostawiono radzieckiemu przywódcy. Wybrał on podberlińską miejscowość Poczdam.
Obrady rozpoczęto 17 lipca 1945 r. w dworku Cecilienhof, będącym niegdyś własnością cesarskiego następcy tronu księcia Wilhelma. Stronę amerykańską reprezentował poza prezydentem Trumanem sekretarz stanu James Byrnes, Averell Harriman, Charles Bohlen oraz adm. William Leahy. W związku z wyborami kierownictwo delegacji brytyjskiej sprawowane przez Churchil-la i Edena uległo 28 lipca zmianie. Od tej pory Wielką Brytanię reprezentował nowy laburzystowski premier Clement Attlee oraz minister spraw zagranicznych Ernest Bevin. Stronę radziecką reprezentował Stalin i Wiaczesław Mołotow.
Sprawa projektów traktatów pokojowych została oddana w ręce nowo utworzonej Rady Ministrów Spraw Zagranicznych. W jej składzie poza reprezentantami Wielkiej Trójki znalazła się również delegacja Chin i Francji.
Ponieważ koncepcje Trumana wobec Niemiec zakładały odbudowę przemysłu, a ZSRR traktował zajęte przez siebie terytoria jako zdobycz wojenną, delegacja amerykańska wyraziła w tej sprawie protest. W myśl ustaleń na podzielonych na sektory okupacyjne Niemczech spoczywał (jako na całości) obowiązek spłaty odszkodowań wojennych. Obawiano się, że ogołocone przez Armię Radziecką Niemcy nie będą mogły wywiązać się z narzuconych zobowiązań.
Przy tej okazji wynikł problem wysokości spłaty. Strona amerykańska argumentowała, że wymieniona w Jałcie suma ogólna 20 mld dolarów ma stanowić jedynie podstawę do dyskusji, a nie, jak tego sobie życzyła strona radziecka, punkt wyjściowy.
Wytyczając dokładnie linię poszczególnych sektorów okupacyjnych przyjęto zasadę nierozbijania terytorialnej integralności państwa, co stało się niebawem martwą literą w związku z wybuchem Zimnej Wojny i utworzeniem dwóch państw niemieckich.
Ponieważ i Stany Zjednoczone, i Wielka Brytania uznały w lipcu 1945 r. polski Tymczasowy Rząd Jedności Narodowej za legalne władze polskie, Stalin domagał się zerwania stosunków z rządem londyńskim. Oba państwa uznały jednak, że wobec nierozpisania dotąd wolnych wyborów cofnięcie uznania polskim władzom emigracyjnym nie miało podstaw prawnych. W kwestii granic ostatecznie ustalono linie Odry i Nysy Łużyckiej jako zachodniej granicy państwa polskiego.
Wiadomość o pierwszym próbnym wybuchu bomby atomowej, jaki przeprowadzono w bazie wojskowej w Alamogordo w stanie Nowy Meksyk w dniu 16 lipca 1945 r. dotarła do wiadomości prezydenta Trumana podczas obrad w Poczdamie. Tym samym słabła rola Związku Radzieckiego jako decydującego czynnika w wojnie na Dalekim Wschodzie. Poza tym Stany Zjednoczone znalazły się w posiadaniu broni masowego rażenia, co dawało im zdecydowaną przewagę wobec ZSRR. Wiadomość ta, podana 23 sierpnia
DYPLOMACJA W OKRESIE II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 283
1945 r. w prywatnej rozmowie prezydenta Trumana Stalinowi, nie wywarła na nim wrażenia. Prawdopodobnie dzięki dobrze zorganizowanemu wywiadowi, Stalin wcześniej się dowiedział o prowadzonych pracach nad nową bronią.
26 lipca prezydent Truman zawiadomił Tokio o posiadaniu przez Stany Zjednoczone nowoczesnej broni masowego rażenia. Odrzucenie przez Japonię amerykańskich propozycji bezwarunkowej kapitulacji było przyczyną powziętej decyzji o użyciu bomby atomowej (Little Boy) 6 sierpnia 1945 r. na Hirosimę i 9 sierpnia (Fat Man) na Nagasaki. W dniu 8 sierpnia ZSRR wypowiedział Japonii traktat o nieagresji, uderzając na armię japońską w Mandżurii.
Poczdam wiąże się również z decyzją, która miała zaważyć na późniejszej polityce Stanów Zjednoczonych, l sierpnia 1945 r. prezydent Truman złożył swój podpis pod dokumentem stwierdzającym tymczasowy podział francuskich Indochin na strefy okupacyjne, z których północ pozostawiono w jurysdykcji rządu Republiki Chińskiej, południe zaś (od 16 równoleżnika w dół) pod zwierzchnictwem brytyjskim. Nadzieje, jakie żywił w stosunku do Stanów Zjednoczonych wietnamski ruch wyzwoleńczy, szybko obróciły się w nastrój wrogości. Któż wówczas mógł przypuszczać, że Stany Zjednoczone, wchodząc na stałe do polityki światowej jako najważniejszy czynnik, poniosą w następnych pięćdziesięciu latach tylko jedną liczącą się porażkę. Stanie się nią właśnie sprawa wietnamska.
BIBLIOGRAFIA
Buchanan R. D., The United States and World War II, New York 1964
Buchite R. D., Decisions at Yalta, Wilmington, Del. 1986
Dallek R., Franklin D. Roosevelt and American Foreign Policy, 1932-1945, New York 1980
Ferrell R. H., American Diplomacy. The Twentieth Century, New York 1988
Fish H., Tragic Deception: FDR and America's Involvement in World War II, Old Greenwich 1983
Kolko G., The Politics of War: The World and United States Foreign Policy, 1943-1945, New
York 1968
Langer W. L., Gleason S.E., The Challenge to Isolation, 1937-1940, New York 1964 Marks III F. W., Wind Over Sand. The Diplomacy of Franklin Roosevelt, Athens, Georgia 1988 Michałek K., Na drodze ku potędze. Historia Stanów Zjednoczonych Ameryki, Warszawa 1991 0'Connor R. G., Diplomacy for Victory: FDR and Unconditional Surrender, New York 1971 Pastusiak L., Pól wieku dyplomacji amerykańskiej, Warszawa 1974 Prange G., Pearl Harbor. The Verdict of History, New York 1986 Smith G., American Diplomacy during the Second World War, New York 1985
AMERYKAŃSKI
"FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
***
RICHARD POLENBERG
D
kalejdosk wybrzeże aby od r; wpływ ru od razu.
Japo
zakończy i interwei z faszyzi rządu, ci "poczucii doszła d Franklin rażania i strachu, i między , panujące
Cho
rzucali h wrogów, W przyj przeciw w przypj kańców, nych. Je udokum< kanów, j i kulturo dekadeni
Druga wojna światowa przekształciła życie Amerykanów - zarówno tych, którzy pozostali w domu, jak i tych odbywających służbę wojskową. Jak zauważył pewien obserwator w 1943 r., "cały kształt naszego życia gospodarczego i społecznego przechodzi kalejdoskopową gamę przemian, bez chociaż jednej bomby zrzuconej na nasze wybrzeże". Zmiany były gwałtwone, nieobliczalne i często zbyt zaskakujące, aby od razu można je było zauważyć. Ponieważ wojna miała tak przemożny wpływ na codzienne życie każdego obywatela, wiele zmian widocznych było od razu. Inne, długofalowe, dały znać o sobie po zakończeniu wojny.
Japoński atak na Pearl Harbor, przeprowadzony 7 grudnia 1941 r., zakończył długą i zaciekłą kontrowersję istniejącą między izolacjonistami i interwencjonistami w kwestii przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny z faszyzmem jako sojusznika aliantów. Gdy Amerykanie poparli decyzję rządu, ci którzy byli zwolennikami zaangażowania kraju w wojnę, wyrazili "poczucie ulgi, że wreszcie zjednoczyliśmy się jako naród". Większość ludzi doszła do przekonania, że kraj ich prowadził wojnę o to, co prezydent Franklin D. Roosevelt nazwał "czterema wolnościami": wolność mowy i wyrażania opinii, wolność wyznania, wolność od niedostatku i wolność od strachu. Gdy wiceprezydent Henry A. Wallace stwierdził, że wojna toczyła się między "światem niewoli i wolnym światem", niewątpliwie zdołał uchwycić panujące wówczas przekonanie.
Chociaż Amerykanie wierzyli, że walczą o ideały demokratyczne i odrzucali hitlerowską doktrynę wyższości rasowej, postrzegali jednak swoich wrogów, szczególnie Japończyków, w jaskrawię rasistowskich kolorach. W przypadku Niemiec i Włoch nienawiść Amerykanów skierowana była przeciw Hitlerowi i Mussoliniemu raczej niż przeciw ich narodom, lecz w przypadku Japonii, Amerykanie szybko poczęli uważać samych jej mieszkańców, a nie tylko cesarza, za nie w pełni ludzkich i zasadniczo upośledzonych. John W. Dower w książce Bezlitosna wojna (War Without Mercy) udokumentował, że nienawiść rasowa kształtowała postawy zarówno Amerykanów, jak i Japończyków. Ci ostatni, podkreślając swoją wyższość rasową i kulturową, uważali Amerykanów za "demonicznych obcych" - niemoralnych, dekadenckich i barbarzyńskich. Ze swej strony Amerykanie uważali Japoń-
r
288
RICHARD POLENBERG
czyków za prymitywnych i dziecinnych. Japończyka z okresu wojny najczęściej przedstawiano jako zwierzę, gada lub insekta.
Przekonanie, że Japończykom nie można ufać ze względu na ich nie w pełni ludzkie zwyczaje, utorowało drogę myśli, że Amerykanie japońskiego pochodzenia stanowią niebezpieczne zagrożenie. Ponad 110 tyś. Amerykanów japońskiego pochodzenia - dwie trzecie z nich obywateli USA - zamieszkiwało w trzech stanach: Kalifornii, Oregonie i Waszyngtonie. W lutym 1942 r. rząd zdecydował się przesiedlić ich wszystkich, mimo że żaden z nich nie został obciążony żadnym zarzutem. Brak jakichkolwiek aktów sabotażu uważany był za dowód, że zbliżał się ich "niewidoczny termin". Aby uzasadnić politykę przesiedlenia, gen. John L. De Witt, dowodzący Zachodnią Strefą Obrony, stwierdził: "W wojnie, którą prowadzimy, powinowactwo rasowe nie ustaje wraz z emigracją. Rasa japońska jest rasą wrogą". W konsekwencji, jego zdaniem, Amerykanie japońskiego pochodzenia winni być ewakuowani, ponieważ stanowią zagrożenie wojskowe.
Armia początkowo przewiozła Amerykanów japońskiego pochodzenia do ośrodków wybudowanych na torach wyścigowych, w rzeźniach i terenach wystawowych, gdzie pomieszczono ich w budynkach przeznaczonych dla zwierząt. Po upływie kilku miesięcy jednak przesiedleńcy zostali wywiezieni do 10 pospiesznie wybudowanych ośrodków przemieszczenia, każdy mieszczący około 10-12 tyś. osób. Tam zamieszkiwali oni w spartańsko wyposażonych jednopokojowych barakach, spożywali posiłki w centralnej jadłodajni i mieli za zadanie wykonywanie niskokwalifikowanych robót niezależnie od poziomu wykształcenia i kwalifikacji własnych. Obozy miały ograniczony system samorządowy, lecz zasadnicze decyzje podejmowane były przez urzędników Zarządu Przemieszczeń Wojennych, a nie przez więźniów. Około jednej trzeciej tych Amerykanów zostało zwolnionych później w trakcie wojny, lecz tylko pod warunkiem posiadania oferty pracy oraz udowodnienia, że zostaną zaakceptowani przez społeczności, do których się przenosili, i po złożeniu obietnicy nieosiedlania się na Zachodnim Wybrzeżu.
Sąd Najwyższy utrzymał program przesiedleniowy w mocy w dwu kluczowych orzeczeniach. Pierwsze z nich w sprawie Hirabayashi przeciw USA wydane zostało w 1943 r. Sędziowie orzekli jednomyślnie, że godzina policyjna dotycząca tylko obywateli amerykańskich japońskiego pochodzenia była zgodna z Konstytucją. Orzeczenie to podpisał prezes Sądu Najwyższego Harlan Fiske Stone, i utrzymywało ono, że jakkolwiek dyskryminacja rasowa w prawie stanowi rzecz "nieznośną dla wolnych ludzi", to jednak przypadek "związków rasowych" Amerykanów japońskiego pochodzenia z "japońskim wrogiem" był dostatecznym powodem wprowadzenia dyskryminującej godziny policyjnej.
W grudniu 1944 r. Sąd zatwierdził politykę przesiedleni ową, chociaż tym razem głosy sędziów były podzielone. W sprawie Korematsu przeciw USA
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 289
' najczęściej
na ich nie apońskiego nerykanów - zamiesz-W lutym den z nich v sabotażu by uzasad-inią Strefą rasowe nie isekwencji, akuowani,
)dzenia do i terenach onych dla viezieni do nieszczący osażonych ijni i mieli i poziomu tem samo-lików Za-icj trzeciej lecz. tylko śe zostaną o złożeniu
>vu kluczo-eciw USA i policyjna i była zgo-go Harlan wa w pra-^rzypadek apońskim cej godzi-
.ociaż tym ecrw USA.
Sąd wydał orzeczenie, że rozporządzenie o wykluczeniu (Amerykanów japońskiego pochodzenia) było zgodne z Konstytucją. Przemawiając w imieniu sześcioosobowej większości, sędzia Hugo Black potwierdził opinię, że "bezpośrednie zagrożenie bezpieczeństwa publicznego najwyższego stopnia" stanowiło uzasadnienie przesiedleń. Chociaż Black podkreślił, że "Korematsu nie uległ wykluczeniu z Obszaru Wojskowego z powodu wrogości wobec niego lub jego rasy", trzej sędziowie nie zgadzający się z tą decyzją wiedzieli swoje. Jeden z nich, Frank Murphy, zakwestionował uległość Sądu wobec wojskowych, odrzucił orzeczenie jako "restrykcję na tle rasowym, która stanowi pozbawienie praw konstytucyjnych w sposób w swej rozciągłości i kompletności rzadko spotykany w historii narodu" i określił decyzję jako "legalizację rasizmu".
Polityka przesiedleń, chociaż uzasadniona na gruncie konieczności wojskowej, przyjęta została w odpowiedzi na rozpowszechniony, jakkolwiek pozbawiony podstaw, strach panujący wśród szerokich warstw społecznych. W trakcie wojny rząd usiłował zyskać poparcie społeczne dla swej polityki przez propagowanie uczuć jedności narodowej. Biuro Obrony Cywilnej (Office of Civilian Defense - OCD), utworzone w 1942 r., nakłaniało obywateli do "ochotniczego" udziału w przedsięwzięciach związanych z wysiłkiem wojennym. Potwierdzając, że wojna stanowi "totalne zagrożenie, totalne poświęcenie i totalny wysiłek" agenda ta domagała się, aby każdy obywatel poświęcił "godzinę dziennie dla USA". Ten wkład mógł mieć formę szkolenia dyżurnych służby obrony przeciwlotniczej, uprawiania Ogródka Zwycięstwa, służenia jako pomocnicza służba policyjna i straż ogniowa lub zbierania puszek po konserwach i podobnych surowców wtórnych. Aby jeszcze bardziej podnieść morale, OCD nadawało "Domową Odznakę V" (zwycięstwa) rodzinom, które "przekształciły się w jednostkę bojową na froncie wewnętrznym".
Poczucie wspólnie realizowanego zadania wojennego podsycane było przez wykorzystanie pewnych symboli, szczególnie wszędobylskiego znaku "V" - jak zwycięstwo. W czasie wojny początkowe tony V Symfonii Beet-howena oznaczały literę "V" w kodzie Morsa: kropka - kropka - kropka - kreska. Cywile mogli również doświadczyć zwycięskiego poczucia uczestnictwa w konflikcie wojennym przez wyobrażenie amerykańskiego żołnierza. Najbardziej popularny korespondent wojenny Ernie Pyle oraz środki przekazu w ogólności przedstawiały "GI Joe" jako dzielnego, lecz antymilitarystycznie nastawionego mężczyznę, śmiertelnie niebezpiecznego w walce, lecz o gołębim sercu, człowieka oddanego najwyższym pryncypiom, lecz marzącego skrycie o zaciszu domowym. Jak to pewien historyk zauważył, obraz "poborowego rolnika - kompetentnego, lecz zasadniczo przejściowego żomierza-amatora" był tym, z którym cywile łatwo się identyfikowali.
Administracja Roosevelta uważała za niezbędne włączenie środków przekazu w wysiłki zmierzające do podniesienia uczuć patriotycznych. Na przykład program radiowy zatytułowany "Miliony na Rzecz Obrony" sponsoro-
r
RICHARD POLENBERG
290
wany przez Departament Skarbu propagował sprzedaż obligacji wojennych. Henry Morgenthau, będący sekretarzem skarbu, zauważył, że celem tego było stworzenie sytuacji, w której ludzie byliby "równie zadowoleni z Obligacji Wojennych, jak byli z coca-coli i lucky strików". Biuro Informacji Wojennej (Office of War Information - OWI) zorganizowało Biuro Filmów Fabularnych w celu czuwania nad tym, aby Hollywood realizowało przekaz odpowiednich treści przez przegląd scenariuszy i sugestie właściwych zmian. Biuro polecało studiom filmowym, aby zadawały sobie pytanie w każdym przypadku: "Czy film ten pomoże wygrać wojnę?". Aby mógł on pomóc, według Biura, film winien przyczyniać się do tworzenia "zjednoczonej, w pełni zmobilizowanej Ameryki".
W książce Hoolywood idzie na wojnę Clayton R. Koppes i Gregory D. Black stwierdzają, że nadzór OWI nad produkcją filmową Hollywoodu stanowił "najbardziej kompleksowy i systematyczny zamiar wpływania na treść przekazu w historii Ameryki". Ogółem Biuro Filmów Fabularnych dokonało przeglądu 1652 scenariuszy filmowych. Często przedstawiało ono sugestie zmian w dialogu, a od czasu do czasu nakłaniało studia filmowe do zaniechania produkcji filmu. OWI pragnęło, aby filmy gloryfikowały zalety amerykańskiego stylu życia, jednocześnie tworząc portret aliantów jako wcielenie dobroci, a spłeczeństwa państw Osi jako inkarnację zła. Ostatnią rzeczą, jakiej OWI mogło pragnąć, były filmy pokazujące rozłam lub nie rozwiązane problemy społeczne. Tak więc Koppes i Black doszli do wniosku, że agencja aprobowała filmy, które "podtrzymywały przekonanie o zasadności i sprawiedliwości amerykańskiej polityki i społeczeństwa".
Rząd również zachęcał biznes, aby wykorzystał tematykę wojenną w reklamie. Ponieważ ludność zachęcano do oszczędzania, a nie konsumpcji, i ze względu na to, że zaopatrzenie w artykuły konsumpcyjne było ograniczone, reklama okresu wojny zaangażowana została w propagowanie sprzedaży samej wojny. Zgodnie z popularnym sloganem "zużyj, znoś do cna, niechaj działa lub daj spokój", firma B. F. Goodrich polecała swym klientom oszczędzanie gumy, ponieważ "gdy ty mile marnujesz, Hitler z radości wariuje". Rada Reklamy Wojennej, reprezentująca agencje reklamowe i środki przekazu, współpracowała ściśle z urzędami federalnymi, aby propagować oficjalną wersję powodu, dla którego Stany Zjednoczone przystąpiły do wojny, oraz tego, co zwycięstwo aliantów miało oznaczać dla społeczeństwa. Rzecznik rządu zauważył z zadowoleniem, że rząd nie mógł wymagać, aby gazety i czasopisma poświęciły swe szpalty racjonowaniu i innym istotnym programom, natomiast "reklama może ponieść ten przekaz do narodu z określonym naciskiem. Możemy regulować przekaz reklamowy zgodnie z życzeniem i możemy nadawać go przez jeden dzień lub dwadzieścia". Przez powiązanie własnych wyrobów z wysiłkiem wojennym producenci mieli nadzieję na wzmocnienie szans wyboru ich wyrobów firmowych, utrzymując dobrą wolę klientów i kładąc podwaliny pod popyt powojenny.
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 291
wojennych, i tego było z Obligacji ii Wojennej 'abularnych powiednich ro polecało i: "Czy film film winien Ameryki", jregory D. odu stano-a na treść L dokonało 10 sugestie ) zaniecha-amerykań-;lenie dob-iczą, jakiej ozwiązane że agencja i sprawie-
nną w re-mpcji, i ze raniczone, sprzedaży la, niechaj
klientom iści wariu-; i środki opagować itąpiły do ;czeństwa. agać, aby
istotnym iu z okre-3 z życze-a". Przez
mieli na-trzymując
Te próby podbudowywania ducha poświęcenia i samoograniczeń miały na celu, przynajmniej w części, zmuszenie ludzi do zaakceptowania wymogów mobilizacji sił na czas wojny. Podczas wojny wprowadzono kontrolę praktycznie nad każdym obszarem działalności gospodarczej. Administracja dążyła do dobrowolnego podporządkowania się przedsiębiorstw polityce ekonomicznej, i najczęściej je uzyskiwała, lecz gdy było to konieczne, uciekała się do przymusu. Rząd polecał biznesowi, jakie towary produkować, ustalał robotnikom poziom zarobków, konsumentom nakazywał, jaki rodzaj produktów mogli nabywać, a handlowcom wysokość cen, jakich mogli się domagać. Rada Produkcji Wojennej (War Production Board - WPB) utworzona została w styczniu 1942 r. w celu "sprawowania ogólnego nadzoru" nad gospodarką kraju, lecz wiele innych agend - Wojenna Komisja do Spraw Siły Roboczej (War Manpower Commission - WMC), Wojenna Komisja do Spraw Stosunków Pracy (National War Labor Board - NWLB), Biuro Administracji Cenowej (Office of Price Administration - OP A) oraz Biuro Mobilizacji Wojennej (Office of War Mobilization - OMW) - odgrywało równie istotną rolę w nadzorowaniu gospodarki.
Prezydent Roosevelt wybrał Donalda Nelsona, wysoko cenionego biznesmena, na kierownika Rady Produkcji Wojennej. Nelson osiągnął swój pierwszy cel: przestawienie przemysłu z produkcji okresu pokoju na wojenną przez ograniczanie nieistotnej wytwórczości, zakaz wykorzystania rzadkich surowców w produkcji artykułów konsumpcyjnych, a także zakaz budowy domów jednorodzinnych. Jego drugie zadanie - zwiększenie produkcji przemysłowej, pozwoliło na wprowadzenie rozwiązań zmierzających do zwiększenia kooperacji w biznesie. W konsekwencji rząd zgodził się asekurować większość wydatków związanych z rozbudową zakładów przemysłowych przez zezwolenie przemysłowi na amortyzację tych kosztów w okresie pięcioletnim, obniżając przez to znacznie opodatkowany dochód. Ponadto rząd zagwarantował opłacalność kontraktów wojskowych, zgadzając się na pokrycie wszystkich kosztów poniesionych przez producenta i, w dodatku, zapłacenia ustalonej ceny. Dochody korporacji wzrosły po opodatkowaniu z 6,4 mld dolarów w 1940 r. do 10,8 mld w 1944 r.
Metody zastosowane do mobilizacji przemysłu okazały się również użyteczne przy zaciągu siły roboczej: gdzie było to możliwe, rząd polegał na bodźcach, aby spowodować dobrowolne podporządkowanie się tej polityce. Początkowo zapotrzebowanie na robotników w okresie wojny pokryte zostało zatrudnieniem bezrobotnych, powiększonym następnie o zatrudnienie kobiet i nastolatków wchodzących po raz pierwszy na rynek pracy. W 1943 r. niedostatki siły roboczej stanowiły jednak poważny problem. W styczniu, starając się skierować robotników do prac związanych z wysiłkiem wojennym, Wojenna Komisja do Spraw Siły Roboczej pod przewodnictwem Paula V. McNutta wydała rozporządzenie: "pracuj albo walcz". Zlikwidowało ono wszelkie odroczenia służby wojskowej dla zatrudnionych w nieistotnych dla wojny zajęciach, włącznie z ojcami mającymi dzieci na utrzymaniu.
292
RICHARD POLENBERG
Rozporządzenie to spotkało się z ostrą krytyką Kongresu i zostało odwołane w grudniu. Dopiero w połowie wojny WMC znalazło częściowe rozwiązanie problemu siły roboczej. Wprowadzono plan powiązania wymogów produkcyjnych z dostawą siły roboczej. Nowe kontrakty wojskowe przyznawano wtedy tylko, gdy rezerwy pracowników były dostateczne. Robotnicy w przemyśle wojennym nie mieli prawa opuszczać pracy bez zezwolenia, lecz również nie byli zmuszani do przyjmowania nie chcianej pracy. Był to typowy kompromis okresu wojny, w pół drogi między woluntaryzmem i przymusem.
Problemy z siłą roboczą były blisko związane ze sprawą kontroli zarobków. Prezydent Roosevelt i jego doradcy, obawiając się, że inflacja może zniszczyć gospodarkę, pragnęli ograniczyć podwyżkę zarobków, lecz chcieli to robić stopniowo i selektywnie, nie powodując "gniewu" związków zawodowych. Odpowiedzialność za ten obszar spadła na Wojenną Komisję do Spraw Stosunków Pracy. W lipcu 1942 r., mając do czynienia z żądaniem poważnej podwyżki płac przez robotników przemysłu stalowego, NWLB przyjęło formułę "małej stali", którą miano stosować we wszystkich przypadkach konfliktu na linii pracownicy-zarząd: biorąc styczeń 1941 r. za punkt wyjścia, Rada zezwalała na 15-procentowy wzrost płac na pokrycie uzgodnionego wzrostu kosztów utrzymania. Formuła ta, jak uważano, miała pomóc tym pracownikom, których zarobki nie nadążały za stopą wzrostu inflacji, a jednocześnie nie wpływałaby na wzrost inflacji, ponieważ większość robotników uzyskała już dopuszczalne podwyżki.
Jednakże formuła Małej Stali nie wprowadzała zamrożenia płac, ponieważ miała ona zastosowanie tylko w przypadkach konfliktowych, a nie wtedy gdy pracodawcy skłonni byli podnieść płace, do czego skłaniał ich brak rąk do pracy na rynku. Aby zamknąć tę lukę, prezydent Roosevelt rozciągnął wykładnię prawodawstwa NWLB na przypadki dotyczące dobrowolnych podwyżek płac. Następnie w kwietniu 1943 r. wydał rozporządzenie o "utrzymaniu linii". Zapobiegało ono rewizji formuły Małej Stali w górę, lecz w dalszym ciągu zezwalało na wyjątki bądź to w celu zapobiegnięcia szkodom w produkcji wojennej, bądź w celu poprawienia warunków bytowych będących poniżej normy. Latem 1943 r. kwestia płac znikła z obszaru negocjacji pracowniczych, lecz nie zostały one również objęte żelaznymi prawami.
Konieczność ograniczenia wzrostu płac nieuchronnie prowadziła do niezadowolenia wśród części członków związków zawodowych. Postulaty ich koncentrowały się wokół programu antyinflacyjnego rządu. Robotnicy uważali, że formuła Małej Stali nie zapewniała dostatecznej ochrony przed podwyżkami cen żywności, odzieży, jak również prowadziła do dyskryminacji niskopłatnych pracowników, dla których 15-procentowe wyrównanie płac oznaczało niewielką zmianę w ilości otrzymywanego wynagrodzenia. W czerwcu 1943 r. przywódcy związkowi ostrzegali prezydenta, że "niezadowolenie i nie-
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 293
pokoje szerzą się wśród amerykańskich robotników". Do tego czasu niezadowolenie z warunków okresu wojny osiągnęło najwyższy poziom.
Niezadowolenie powodowało rosnący sprzeciw wobec "obietnicy - żadnych strajków". 23 grudnia 1941 r. rzecznicy związków zawodowych i biznesu zgodzili się powstrzymać od strajków i lokautów na okres wojny. Przyrzeczenie powstrzymania się od strajków, początkowo szeroko przestrzegane, nie wiązało jednak prawnie żadnej ze stron. W miarę jak niezadowolenie robotników spowodowane rosnącymi kosztami utrzymania rosło, przywódcy związkowi często musieli podejmować decyzje, ryzykując bądź utratę poparcia członków przy przestrzeganiu zobowiązania antystrajkowego, bądź zatrzymanie niezbędnej dla kraju produkcji. Wśród robotników przemysłu samochodowego niezadowolone elementy stworzyły "klikę szeregowców", która wzywała do odrzucenia zobowiązania antystrajkowego, a w 1943 r. Congress of Industrial Organizations w stanie Michigan przyjęło rezolucję krytykującą to zobowiązanie. Jak to jeden ze zwolenników rezolucji ujął: "korporacja, dla której pracuję, zna tylko jeden język -język strajkowy". W 1943 r. nie mniej niż 3,1 min robotników podjęło strajki, w porównaniu z mniej niż milionem w 1942 r.
Najbardziej kontrowersyjne strajki przeprowadziło 400 tyś. górników węglowych pod przywództwem Johna L. Lewisa ze Związku Zawodowego Górników (United Mine Workers - UMW). "Górnicy Ameryki są głodni. - oświadczył Lewis w 1943 r. - Są nie dokarmieni i niedożywieni w porównaniu z sąsiadami i innymi obywatelami". Odrzucając formułę Małej Stali wprowadzoną przez Wojenną Komisję do Spraw Stosunków Pracy, Lewis nie przyjął do wiadomości argumentu, że podwyżki dla członków jego związku doprowadzą do wzrostu inflacji. "Nie toczono nigdy wojen bez inflacji pieniądza, w żadnym kraju i czasie, niezależnie od warunków i okresu historycznego". Górnicy żądali płacy od "wejścia do wyjścia", czyli opłaty za czas, jaki tracili na przemieszczanie się od bramy zakładu do miejsca pracy i z powrotem. Gdy właściciele kopalń odmówili przyznania podwyżek, robotnicy zastrajkowali trzykrotnie między majem i czerwcem. Każdy strajk trwał kilka dni i rząd w końcu musiał przejąć kopalnie. Umieszczono je pod zarządem sekretarza spraw wewnętrznych Harolda Ickesa, który w końcu znalazł kompromisowe rozwiązanie zadowalające Lewisa.
Szeroko rozpowszechniona niechęć do strajku górników węglowych oraz do samego Johna L. Lewisa spowodowała uchwalenie przez Kongres ustawy Smitha-Connally'go z 1943 r. Akt ten poszerzał władzę prezydencką o uprawnienia do zajęcia zakładów użytecznych w czasie wojny, nawoływanie do strajku w takich zakładach czynił przestępstwem oraz nakazywał ich zwrot w ciągu sześćdziesięciu dni po przywróceniu normalnej produkcji. W innych gałęziach przedstawiciele związkowi musieli przestrzegać 30-dniowego okresu "ostudzania nastrojów" i uzyskania zgody większości członków przed wywo-
294
RICHARD POLENBERG
laniem strajku. Chociaż prezydent Roosevelt opowiadał się za postanowieniami dającymi mu dodatkowe uprawnienia w walce ze strajkami, wiedział, że związki zawodowe sprzeciwiały się temu rozwiązaniu - przywódcy związkowi nazwali je "najgorszą ustawą antyzwiązkową, uchwaloną przez Kongres, w całym minionym stuleciu" - zdecydował się więc na założenie weta wobec tej ustawy. Kongres szybko przegłosował weto prezydenckie i ustawa weszła w życie.
Próba regulacji płac, chociaż z konieczności kontrowersyjna i nie zawsze skuteczna, zależała w dużym stopniu od zdolności kontroli cen i racjonowania deficytowych artykułów spożywczych. W kwietniu 1942 r. Biuro Zarządu Cen wydało ogólne rozporządzenie o cenach maksymalnych, które nie zezwalało kupcom na podnoszenie cen ponad poziom, jaki miały one w marcu tego roku.
Polityka ta pozwoliła na ograniczenie inflacji, lecz była trudna do nadzorowania i często krzywdząca, ponieważ nie kontrolowała cen artykułów, których wzornictwo lub opakowanie uległo zmianie, oraz uderzała w tych handlowców, którzy nie podnieśli cen wcześniej. Powodzenie kontroli cen polegało głównie na racjonowaniu takich artykułów, jak kawa, żywność konserwowa, cukier, mięso i benzyna. W 1942 r. OPA wprowadziło dziesięć głównych programów racjonowania, a następne przyszły później. Racjonowa-nie zapewniało w miarę sprawiedliwe rozprowadzanie deficytowych towarów i chroniło konsumentów przed inflacją.
Zagrażający deficyt takich dwóch podstawowych surowców, jak kauczuk i ropa naftowa, zmusił rząd do poszukiwania pomysłowych rozwiązań. Po odcięciu głównych dostaw kauczuku naturalnego z Holenderskich Indii Wschodnich i Malajów po ich zajęciu przez Japończyków, Stany Zjednoczone stworzyły nowy przemysł syntetycznego kauczuku. Pod kierunkiem Wil-liama Jeffersa, którego Roosevelt mianował dyrektorem ds. kauczuku pod koniec 1942 r., rząd wyasygnował 700 min dolarów na budowę 51 zakładów, które następnie wynajął towarzystwom kauczukowym za nominalną opłatą. Jeden z największych zakładów wybudowano w Wirginii Zachodniej pod zarządem Kampanii Kauczukowej Stanów Zjednoczonych. Zakład ten miał zdolność produkcyjną 90 tyś. ton rocznie (równoważnik około 20 min drzew kauczukowych). Do 1944 r. produkcja syntetycznego kauczuku przekroczyła 800 tyś. ton i stanowiła 87% całego kauczuku wykorzystywanego przez Stany Zjednoczone.
Aby zapewnić dostateczne dostawy ropy naftowej do Wschodniego Wybrzeża, rząd stworzył odpowiednie warunki głównym producentom ropy do podjęcia budowy rurociągu, zwanego "Wielkim Calem", który miał około 2012 km długości i łączył pola naftowe Teksasu z regionem Nowego Jorku i Filadelfii. Bez takiego środka transportu ropy, ostrzegał Roosevelta jeden z członków gabinetu, "będziemy równie bezradni wobec mocarstw Osi, jak Holandia,
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 295
Belgia i Norwegia". Ukończony w połowie 1943 r., miał on 24 cale (612 mm) średnicy, czyli trzy razy więcej niż jakikolwiek inny istniejący rurociąg, i mógł przepompować 335 tyś. baryłek ropy dziennie.
Chociaż w efekcie rurociągi przesyłały największą ilość ropy, również kolej zajmowała się jej transportem. Wojna obciążyła w sposób przytłaczający system komunikacyjny kraju. W 1943 r. ponaddwukrotnie więcej ładunku i trzy razy więcej pasażerów podróżowało koleją niż w 1940 r. Większość ruchu miała za cel nowe bazy wojskowe, zakłady obronne i porty morskie. W celu zapewnienia nieprzerwanego ruchu, towarzystwa kolejowe dobrowolnie poddały się centralnemu zarządowi. Połączyły one swoje zasoby, przełożyły konkurujące ze sobą połączenia i poprawiły wydajność pracy przez dodanie wagonów do składów pociągowych, większy załadunek wagonów i przewożenie ich na większe odległości. Zastosowanie scentralizowanego systemu nadzoru ruchu, który automatycznie przekazywał informacje o ruchu pociągów dyspozytorom, spowodowało znaczny wzrost prędkości pociągów.
Polityka administracji Roosevelta, zmierzająca do mobilizacji gospodarczej, przyniosła zdumiewające wyniki: powszechny dobrobyt, pełne zatrudnienie i gwałtowny wzrost stopy życiowej. Produkcja globalna wzrosła prawie dwukrotnie podczas wojny, natomiast zarobki tygodniowe robotników wzrosły o 70%. Produkt narodowy brutto wzrósł z 90 mld dolarów w 1939 f. do prawie 200 mld dolarów w 1944 r. Obserwując zdrową gospodarkę okresu wojny pewien reformator zauważył: "uczciwy liberał musi przyznać, że przeciętny człowiek ma lepsze warunki [teraz] niż kiedykolwiek za czasów Nowego Ładu". Na początku 1945 r. ludzie zapytani, czy musieli ponosić "rzeczywiste wyrzeczenia" podczas wojny, prawie w dwóch trzecich udzielili odpowiedzi przeczącej. I to właśnie okres wojennego boomu bardziej niż cokolwiek innego skłaniał Amerykanów do wspominania, że "wojna była frajdą dla Ameryki [...] wojna stanowiła piekielnie dobry okres".
II wojna światowa była dziesięć razy droższa niż I. Od 1941 r. do 1945 r. Stany Zjednoczone wydały 321 mld dolarów, tj. prawie dwukrotnie więcej niż w ciągu całej swej 150-letniej historii. W celu spłacenia tych niezmiernych kosztów rząd ustanowił skuteczny system podatkowy. Przed wojną większość Amerykanów nie płaciła żadnych federalnych podatków od dochodu. W 1939 r. wypełniono tylko 4 min zeznań podatkowych. W 1942 r. jednak Kongres uchwalił ustawę podatkową, która objęła prawie wszystkich Amerykanów i narzuciła wyższe podatki korporacyjne oraz od nadmiernych zysków. W 1943 r. wprowadzono system potrącania podatków podczas wypłat tygodniowych. Polityka podatkowa zezwoliła na stworzenie wypłat sprawiedliwszego podziału powiększonego dochodu narodowego. Od 1941 r. do 1945 r. udział przychodu narodowego znajdującego się w posiadaniu 5% najzamoż-niejszych obywateli spadł z 23,7% do 16,8%.
296
RICHARD POLENBERG
Wojna stworzyła nowe możliwości dla kobiet, które mimo to nie zdołały osiągnąć równości ekonomicznej z mężczyznami. W latach 1940-1945 około 6 min kobiet podjęło pracę zarobkową i procent zatrudnionych kobiet wzrósł z 27 do 37. Prawdziwie zdumiewający wzrost nastąpił w przemyśle zbrojeniowym, szczególnie w zakładach lotniczych i stoczniach, gdzie zatrudnienie kobiet wzrosło o 460%. Rosie nitownik (Rosie the Riveter) przekształciła charakter siły roboczej w tych przemysłach.
Wiele nowych robotnic - trzy na cztery - było mężatkami. Chociaż Wojenna Komisja do Spraw Pracy (National War Labor Board) wystosowała apel o równą płacę za równą pracę, kobiety niezmiennie umieszczane były na stanowiskach niżej płatnych. W konsekwencji wojna wzmocniła schematy segregacji płci, a rozziew w zarobkach mężczyzn i kobiet nawet wzrósł. Ponadto większość kobiet przekonała się, że szansę zatrudnienia były przejściowym fenomenem okresu wojny. W latach 1944-1946 około 4 min kobiet albo straciło swe zajęcie, albo je porzuciło. Wraz z końcem wojny ustały również szansę zatrudnienia.
Kobiety, podejmując pracę, motywowały to głównie pragnieniem niesienia pomocy w wysiłku wojennym, aby w ten sposób przyspieszyć powrót mężczyzn do domu i zapewnić dzieciom wzrastanie w bezpiecznym świecie. Było do przyjęcia, gdy kobiety podejmowały pracę z pobudek patriotycznych, altruistycznych i chęci poświęcenia się, lecz nie akceptowano potrzeby zarobku lub satysfakcji z pracy. Praca wojenna była środkiem, za pomocą którego kobiety wykonywały ciążące na nich powinności obywatelskie i moralne. Jakakolwiek sugestia dotycząca motywacji o charakterze indywidualistycznym lub egocentrycznym uważana była za naganną. Chociaż spodziewano się, że kobiety przyjmą na siebie nowe obowiązki, miały one jednak za zadanie zachowanie swych tożsamości jako żony, matki i gospodynie domowe. Historyk Susan M. Hartmann dochodzi do wniosku: "Wraz z szansą przekształcenia ról obu płci II wojna światowa niosła ze sobą potężne siły ograniczające możliwości realizacji kobiecych aspiracji i wyborów".
Czarni robotnicy z drugiej strony zyskali sporo ekonomicznie w czasie wojny, zwykle w wyniku deficytu siły roboczej. Stanowiło to ogromną zmianę, gdyż przed wojną czarnym nie wolno było wykonywać większości prac w przemyśle obronnym. Nawet we wrześniu 1941 r. przegląd prognoz zatrudnienia w przemyśle zbrojeniowym wykazał, że czarni nie będą brani pod uwagę w obsadzaniu ponad połowy nowych stanowisk pracy, szczególnie tych wymagających wysokich kwalifikacji. "Murzyni będą zatrudniani tylko jako dozorcy lub na podobnych stanowiskach" - stwierdził rzecznik firmy North American Aviation: "Niezależnie od ich przygotowania jako robotników przemysłu lotniczego nie będziemy ich zatrudniać".
W miarę, jak potrzeby wojny rosły, a dostępne rezerwy białej siły roboczej malały, przemysł musiał obniżyć zapory przeciw zatrudnianiu czarnych Ame-
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 297
rykanów, a wiele związków zawodowych zarzuciło restrykcyjną politykę członkowską. Czarni stanowili zaledwie 3% pracowników wojennych w lecie 1942 r., lecz już prawie 8% trzy lata później. W tym też okresie liczba wykwalifikowanych robotników wśród czarnych podwoiła się. Rząd federalny zatrudniał więcej czarnych robotników, zakazał stosowania zróżnicowania płac ze względu na rasę i ustanowił Prezydencki Komitet Sprawiedliwej Polityki Zatrudnieniowej (President's Committee on Fair Employment Practices - FEPC), mający zapobiegać dyskryminacji w pracy wśród pracodawców korzystających z federalnych kontraktów. Chociaż inicjatywa ta odniosła ograniczony sukces, Komitet stanowił najambitniejszą próbę ze strony rządu zapewnienia równości szans zatrudnienia.
FEPC starał się położyć kres dyskryminacji rasowej w zatrudnieniu i awansowaniu pracowników, lecz nie traktpwał samej segregacji jako powodu do działania. "Segregacja jako taka nie jest obiektem zainteresowania mojego komitetu" - powiedział prezes FEPC Malcolm Ross w 1944 r. Kiedy biali stoczniowcy w Mobile (w stanie Alabama) zbuntowali się, ponieważ czarnym robotnikom przyznano prawo wykonywania zawodu spawacza, FEPC zatwierdziła porozumienie, które postulowało wydzielenie linii produkcyjnych, na których czarnym wolno było pracować, wykonując zawód spawacza. Gdy biali pracownicy zaprotestowali przeciwko integracji stołówki i szatni w zakładach zbrojeniowych w Baltimore, w stanie Maryland, FEPC zaakceptowało kompromisowe porozumienie sankcjonujące faktyczną segregację: przedsiębiorstwo wybudowało większe obiekty i czarni, i biali pozostali rozdzieleni.
FEPC odniosło poważne zwycięstwo w strajku pracowników komunikacji w Filadelfii. Przedsiębiorstwo komunikacji miejskiej w Filadelfii twierdziło, że jego umowa ze związkiem zawodowym zabraniała zatrudniania czarnych pracowników na pewnych stanowiskach. W lipcu 1944 r., przychylając się do dyrektywy FEPC zalecającej promowanie czarnych robotników, przedsiębiorstwo wytypowało 8 czarnych pracowników do szkolenia jako motorniczych. Kilkuset białych robotników zastrajkowało, protestując przeciwko temu awansowi czarnych, i przedsiębiorstwo zawiesiło działalność. W mieście pozbawionym komunikacji publicznej wzrósł gwałtownie poziom absencji w filadelfijskiej stoczni marynarki wojennej i utrzymanie poziomu produkcji uległo zagrożeniu. Rząd szybko udzielił poparcia FEPC: armia przejęła prowadzenie tramwajów, zarząd zaś Systemu Selektywnej Służby ogłosił, że robotnicy, którzy będą kontynuować strajk, podlegać będą poborowi lub zostaną zwolnieni i pozbawieni zasiłku dla bezrobotnych. W ciągu dwóch dni strajk się załamał.
W innych przypadkach wysiłki FEPC, zmierzające do przyjścia z pomocą mniejszościom społecznym, nie powiodły się. Komisji nie udało się np. zniweczyć porozumienia między południowymi towarzystwami kolejowymi a Bractwem Maszynistów i Palaczy, które ostro ograniczało zatrudnianie czarnych pracowników i zabraniało zatrudniania ich jako palaczy. Zarówno
98 L
RICHARD POLENBERG 298
związki zawodowe, jak i zarząd zakładów przeciwstawiały się zaleceniom FEPC nakazującym położenie kresu dyskryminacji rasowej, a rząd obawiał się, że próby narzucenia tego zarządzenia mogą doprowadzić do ogólnokrajowego strajku kolejarzy, który sparaliżowałby produkcję na potrzeby wojny. W efekcie tylko jedna trzecia z 8 tyś. zażaleń skierowanych do FEPC zakończyła się pozytywnym wynikiem. Pracodawcy i związki zawodowe zignorowały 35 z 45 rozporządzeń nakazujących przyjęcia decyzji FEPC. W 1945 r. Kongres, uginając się pod naciskiem segregacjonistów, zarządził rozwiązanie komisji w ciągu roku.
Siły zbrojne stawiły tak samo silny opór równości rasowej, jak przemysł, lecz i tutaj nacisk wojny wymusił rewizję tej polityki. Jeszcze w 1940 r. dowódcy wojskowi otwarcie wyrażali swoją pogardę wobec czarnego rekruta. Czarnym nie wolno było zaciągać się w szeregi piechoty morskiej czy sił powietrznych. Mogli oni wstąpić do marynarki wojennej tylko jako służba kuchenna. Przyjmowani byli natomiast do armii, ale podlegali w niej ostrej surowej segregacji. Armia utrzymywała, że "zdolności przywódcze nie utrwaliły się jeszcze w rasie murzyńskiej" i że czarni żołnierze stanowili gorszy typ wojowników oraz że wojsko nie powinno służyć jako laboratorium eksperymentów społecznych. Dopiero wtedy gdy stało się jasne, że istniejący system prowadził do niedopuszczalnego marnotrawstwa materiału ludzkiego, uległ on modyfikacji. Marynarka wojenna stopniowo integrowała załogi na okrętach, a armia rozpoczęła proces desegregacji obozów szkoleniowych. Wysyłano również czarne oddziały bojowe częściej do walki, lecz opór wobec integracji w strefie frontowej trwał, z wyjątkiem nadzwyczajnych sytuacji. Pod koniec 1944 r. w służbie wojskowej znajdowało się 700 tyś. czarnych żołnierzy w porównaniu z 97 tyś. na początku wojny.
Wojna nie tylko przyzwyczaiła Amerykanów do nowego układu rozwiązań gospodarczych, lecz także stworzyła wysoce mobilne społeczeństwo, czemu towarzyszyły wszystkie problemy związane z gwałtownym przemieszczeniem się ludności. W okresie od 1941 r. do 1945 r. jeden na pięciu Amerykanów opuścił swój dom rodzinny. 12 min wstąpiło do wojska, a 15,3 min ludności cywilnej przeprowadziło się poza granice hrabstw, w których zamieszkiwali, najczęściej po to, aby podjąć pracę w stoczniach, zakładach lotniczych i zbrojeniowych albo aby być w pobliżu baz wojskowych. W ogólności ludność przemieszczała się ze wsi do miast i ze wschodu na zachód. Sama Kalifornia przyciągnęła 1,4 min przyjezdnych, a stocznie wzdłuż wybrzeży Oceanu Atlantyckiego, Zatoki Meksykańskiej rosły jak grzyby po deszczu: w okresie od 1940 r. do 1943 r. ludność Charles tonu w Karolinie Południowej wzrosła o 37%, Norfolku w Wirginii o 57%, a Mobile w Alabamie o 61%.
Podczas gdy wielu przesiedleńców udawało się do wielkich miast, inni zmierzali do trafnie tak nazwanych "boom-towns" (miast nagłego rozkwitu).
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 299
Do niedawna zaspane, położone z dala od drogi wioski, te "miasta obronne", zwane tak ze względu na bliskość zakładów produkujących amunicję lub stoczni, nagle zalane zostały gromadami robotników poszukujących dobrej wojennej roboty za wysoką wojenną płacę. Zaplecze mieszkaniowe było zwykle niedostateczne, usługi medyczne przeciążone, warunki sanitarne skandaliczne, szkoły zatłoczone, a żłobki i przedszkola nieliczne. Gdy Ford Motor Company podjęło budowę olbrzymich zakładów lotniczych w Willow Run, 27 mil na zachód od Detroit w stanie Michigan, ponad 23 tyś. ludzi przeniosło się w ten rejon. Tłocząc się w niewielkich przyczepach mieszkalnych, wielu robotników wraz z rodzinami nie posiadało podstawowych urządzeń kanalizacyjnych i sanitarnych i żyło w ciągłej obawie przed pożarem i wybuchem epidemii.
Brak tradycyjnych więzi i walka o deficytowe miejsca zamieszkania i usługi często prowadziły do antagonizmów między przyjezdnymi i stałymi mieszkańcami. Na przykład w Seneca, w stanie Illinois, mieście, którego ludność wzrosła pięciokrotnie w czasie, gdy stało się ono ośrodkiem budownictwa okrętowego, nowo przybyli odgrywali małą rolę w politycznym, społecznym i religijnym życiu społeczności. W istocie niewielka była spójność społeczna wśród migrujących, którzy rekrutowali się z różnych środowisk pod względem etnicznym, religijnym i kulturalnym i którzy swój pobyt w "boom-town" uważali za tymczasowy. Ze swej strony starsi mieszkańcy zapominali o dotychczasowych różnicach i "czuli się jak gdyby stanowili jednolitą grupę stojącą w obliczu hordy napływających przybyszów".
W równym stopniu, w jakim wojna poddawała społeczności ciężkim próbom, odczuwały jej napór również poszczególne rodziny. Wiele, jeśli nie większość rodzin musiała przystosować się do zmian wynikających z częstych przeprowadzek, dłuższych godzin pracy lub służby wojskowej. Gdy matki małych dzieci podejmowały pracę, rozlegały się skargi na los "dzieci z kluczami na szyi" i "ośmiogodzinnych sierot". Komisja składająca się z psychologów zaleciła nawet, aby nie przyjmować do pracy w fabrykach matek mających dzieci w wieku poniżej trzech lat. Chociaż jednak często twierdzono, że pracująca matka stanowi, wedle sformułowania Biura Stanów Zjednoczonych do Spraw Dzieci, "zagrożenie dla bezpieczeństwa dziecka", nie przedstawiono nigdy żadnych dowodów na potwierdzenie tego stanowiska.
Nastolatki okresu wojny zdawały się dorastać szybciej niż zwykle, były bardziej odpowiedzialne i stawiały czoło problemom wieku dorosłego. Od 1940 r. do 1944 r. liczba robotników poniżej dwudziestego roku życia skoczyła od l do 2,9 min, cztery razy tyle dziewcząt w wieku 14-15 lat wykonywało pracę pod koniec wojny niż na jej początku. Nie tylko więcej młodych ludzi pracowało, ale pracowali oni w przemyśle ciężkim, nie bacząc na prawa zabraniające zatrudniania dzieci, które w okresie wojennej potrzeby przeocza-no dla wygody.
300
RICHARD POLENBERG
Ponad milion nastolatków porzuciło szkołę. Nie należy się dziwić, że w czasie wojny wzrosła przestępczość nieletnich albo, by być precyzyjnym, takie zachowania, które dorośli uważali za przestępcze. W wyniku tego pojawił się powszechny niepokój związany z wpływem wojny na zachowanie nieletnich, niepokój podsycany przez kongresowe przesłuchania i raport Federalnego Biura Śledczego (Federal Bureau of Investigation - FBI) zawierający konkluzję, że wiele młodzieży poddawało się "wojennemu nastrojowi rozwiązłości".
Napięcia społeczne spowodowane wojną w nieunikniony sposób wpłynęły na stosunki rasowe. Gdy biali i czarni robotnicy tłoczyli się w miastach, gdzie skoncentrowany był przemysł produkujący na potrzeby wojny, usługi komunikacyjne, mieszkaniowe i rekreacyjne przeciążone były do granic wytrzymałości. Wojna zachęcała czarnych Amerykanów do bardziej zdecydowanego domagania się równouprawnienia, lecz jednocześnie powodowała obawy wśród białych, że wszelkie postępy poczynione przez czarnych narażą na szwank pozycję i bezpieczeństwo białej ludności. Wynikające z tego napięcia czasami kończyły się rozruchami na tle rasowym. W czerwcu 1943 r. w mieście Detroit, do którego w ciągu trzech lat przybyło pół miliona ludzi, z czego 60 tyś. czarnych, wybuchła wojna rasowa. Wezwano 6 tyś. żołnierzy dla rozproszenia tłumów i przywrócenia porządku, lecz za późno, by zapobiec śmierci 25 czarnych i 9 białych mieszkańców oraz obrażeniom 700 pozostałych. Dwa miesiące później Harlem stał się siedliskiem niepokoju po rozejściu się pogłosek o zastrzeleniu czarnego żołnierza przez białego policjanta nowojorskiego. Ich efektem były rozległe pożary i grabieże, w wyniku których 6 Murzynów zabito, a setki zostało rannych.
Amerykanie meksykańskiego pochodzenia również brali udział w gwałtownych starciach ulicznych latem 1943 r. W Los Angeles wielu Amerykanów meksykańskiego pochodzenia należało do gangów "pachuco" i jako symbol tożsamości i buntu nosili "zoot-suits" - długie marynarki, spodnie z zaszewkami maksymalnie zwężone w mankietach, szeroki filcowy kapelusz i długi łańcuch na klucze zakończony scyzorykiem - styl naśladowany przez wiele grup młodzieżowych w wielu miastach. W czerwcu marynarze stacjonujący w bazie morskiej Chavez Ravine wyładowali swój gniew na młodych ludziach, których uważali za ucieleśnienie bezprawia i lekceważenia norm społecznych. Krążąc po meksykańskiej części miasta w samochodach i taksówkach napadali na każdego młodzieńca ubranego w "zoot-suit". W celu powstrzymania tych aktów przemocy miasto wprowadziło zakaz wstępu dla personelu bazy morskiej. Nie sprowokowane ataki na noszących "zoot-suit" miały również miejsce, na mniejszą skalę, w San Diego - stan Kalifornia, w Filadelfii - stan Pensylwania, i w Chicago - stan Illinois, gdzie ofiarami napaści byli czarni Amerykanie, a nie Meksykanie.
Mimo wybuchów przemocy na tle rasowym i mimo powszechnej akceptacji stereotypów rasowych w stosunkach z Japończykami, wojna posunęła
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 301
naprzód sprawę równouprawnienia rasowego. Przez wiele lat uczeni atakowali pseudonaukowe teorie wyższości rasowej i podczas wojny ich poglądy zostały powszechnie przyjęte. Ze względu na to, że nazizm zbudowany był na fundamencie doktryny o wyższości rasy aryjskiej, wojna musiała zdyskredytować rasizm będący podstawą rozbudowanego systemu segregacji i dyskryminacji rasowej, panującej powszechnie, czy to w prawie czy w praktyce, na większości obszarów kraju. Murzyni zaczęli twierdzić, z nienaganną logiką, że rozporządzenia wymagające segregacji rasowej były równoważne dekretom norymberskim Hitlera. Czarna prasa podjęła kampanię na rzecz "podwójnego V" - oznaczającego zwycięstwo w kraju i za granicą - i twierdziła, że postęp w równouprawnieniu pomocny będzie sprawie zwycięstwa w wojnie.
Widocznym zwycięstwem ruchu na rzecz praw obywatelskich było orzeczenie Sądu Najwyższego, że "białe prawybory" były niezgodne z Konstytucją. W Teksasie i innych stanach południowych Partia Demokratyczna zabraniała członkostwa Murzynom, a przez to również udziału w wyborach wstępnych. Do 1935 r. Sąd Najwyższy zatwierdzał istnienie takich praktyk, lecz w 1944 r. w sprawie Smith przeciw Allwrightowi zmienił stanowisko, orzekając w stosunku 8 do l, że partie polityczne są agendami państwowymi i jako takie nie są władne odmówić obywatelowi prawa głosu przez praktykowanie dyskryminacji rasowej. Efektem tej decyzji było uprawnienie do głosowania wykształconych Murzynów z klasy średniej, szczególnie mieszkańców większych miast. Wiele innych barier stało przed prawem Murzynów do głosowania, ale decyzja Sądu Najwyższego była niewątpliwie znacząca.
Wojna nie tylko pomogła w postępach ruchu praw obywatelskich, lecz również nadszarpnęła linie podziałów etnicznych i sprzyjała asymilacji grup imigranckich. Z jednej strony, rozległe przemieszczanie się ludności naruszało granice istniejących enklaw etnicznych, a z drugiej instytucje, które wiązały imigrantów z ich rodzimymi kulturami, doznały gwałtownego upadku. Lata wojny były świadkiem początkowej, gwałtownej redukcji liczby stacji radiowych nadających w obcych językach, od 205 w 1942 r. do 126 w 1948 r. Podobnie prasa wydawana w obcych językach doznała znacznego "zaciśnięcia pasa". Stojąc w obliczu spadku dochodów 165 publikacji w językach obcych, czyli około 15% całości, zniknęło z rynku w latach 1940-1945.
Chaotyczna sytuacja w Europie pogłębiała istniejące podziały polityczne wewnątrz poszczególnych grup etnicznych w Stanach Zjednoczonych. Na przykład polska społeczność w Stanach Zjednoczonych, licząca 2,9 min imigrantów w pierwszym i drugim pokoleniu, odzwierciedlała podziały polityczne istniejące w Polsce. Znaczna większość Amerykanów polskiego pochodzenia była katolikami, którzy odczuwali głęboką nieufność wobec Związku Radzieckiego. Opinie podczas wojny nie były jednak wcale jednomyślne. Jedna grupa, najbardziej konserwatywna politycznie, uważała polski rząd na wygnaniu rezydujący
302 L
RICHARD POLENBERG
w Londynie za nazbyt uległy wobec terytorialnych żądań Rosjan, podczas gdy inna grupa, skrajnie lewicowa, uważała rząd londyński za nieprzejednany w swej reakcji. W przypadku Polaków i innych grup imigranckich wojna przyniosła tendencję rozłamową wśród środowisk etnicznych.
Statystyki dotyczące naturalizacji dostarczają przekonywającej ewidencji parcia do asymilacji w okresie wojennym. Od 1934 r. do 1939 r. przeciętnie 148291 obcokrajowców naturalizowało się co roku, lecz w okresie od 1940 r. do 1945 r. średnia ta wzrosła do 295872. Ponad l min 750 tyś. przybyszów uzyskało obywatelstwo w ciągu tych sześciu lat, z czego prawie 442 tyś. w jednym 1944 r. Liczba z owego roku niewątpliwie zawiera wiele osób pochodzenia niemieckiego i włoskiego, którzy zdecydowali się przyjąć obywatelstwo na początku wojny, lecz musieli przeczekać dwuletni okres wymagany przez prawo po złożeniu intencji imigracyjnej. Prawie 150 tyś. żołnierzy skorzystało z tej możliwości. Ponieważ niewielu imigrantów mogło dostać się do kraju podczas wojny, udział ludności bez obywatelstwa wśród całości społeczeństwa nagle znacznie zmalał.
Polityka rządu wobec cudzoziemców pochodzących z wrogich krajów odzwierciedlała dobroduszną atmosferę, w której rozwiązywano kwestie etniczne. W tym czasie na terenie Stanów Zjednoczonych przebywało około 264 tyś. Niemców i 599 tyś. Włochów. Wymagano od nich rejestracji, informowania władz w momencie zmiany adresu i miejsca pracy oraz uzyskiwania zezwolenia na podróż poza obszar zamieszkania. Cudzoziemcy pochodzący z wrogich krajów poddani byli również innym restrykcjom, generalnie związanym z wymogami obronności. Nie wolno było im przebywać na terenach strategicznych, podróżować samolotami oraz posiadać aparatów fotograficznych, odbiorników krótkofalowych, urządzeń sygnalizacyjnych oraz niektórych rodzajów map, planów i schematów. Już jednak w październiku 1942 r. prokurator generalny Francis Biddle zarządził, że cudzoziemcy z Włoch nie będą klasyfikowani jako cudzoziemcy "wrogiej narodowości" i przestaną podlegać tym ograniczeniom. Nie wprowadzono takiej zmiany w odniesieniu do cudzoziemców z Niemiec, ale Roosevelt publicznie wyraził uznanie wobec Amerykanów niemieckiego pochodzenia, podkreślając w 1944 r. "jak wielu zacnych mężczyzn i kobiet pochodzenia niemieckiego okazało się być lojalnymi, miłującymi wolność i pokój obywatelami". Dla Amerykanów włoskiego pochodzenia "wojna stała się ogniem grzejącym tygiel" - jak zauważył pewien naukowiec. To samo da się powiedzieć o członkach innych grup etnicznych.
Wojna miała różny wpływ na sprawę reform socjalnych. W pewien sposób potrzeby wojny osłabiły liberalizm amerykański i doprowadziły do pewnego rozczarowania pośród liberałów. To rozczarowanie po części wynikało z błędnego odczytania historii. Patrząc wstecz na I wojnę światową, wielu reformatorów pamiętało, że pomogła im ona do wprowadzenia planowania narodowego, lecz przeoczyli oni wiele, m.in. i to, że zadała ona straty ich
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 303
ruchowi. W latach 1943-1944 liberałowie (amerykańska terminologia) rozpoznali pierwsze oznaki narastania postaw konserwatywnych. Nie tylko administracja Roosevelta odmówiła poparcia dla nowych inicjatyw reformatorskich, lecz wręcz w grudniu 1943 r. prezydent oświadczył, że "Doktor Nowy Ład" nie tylko przeżył się, lecz że winien ustąpić "Doktorowi Wygrać Wojnę".
Wojna zmusiła reformatorów do przyznania priorytetu celom militarnym. Niewielki był protest, gdy wydłużono dzień roboczy w celu zwiększenia produkcji albo gdy ograniczono elektryfikację wsi ze względu na wykorzystanie miedzi na potrzeby wojskowe lub gdy zawieszono prawa antytrustowe w celu uzyskania większej efektywności biznesu. Poszczególne stany często rozwadniały własne prawa dotyczące pracy nieletnich w celu umożliwienia 14-i 15-latkom podjęcia pracy oraz pracę w dłuższym wymiarze. W latach 1940-1944 liczba nieletnich robotników wzrosła z miliona do 2,9 min i ponad milion nastolatków zrezygnowało ze szkoły. Według jednego z reformatorów: "tam gdzie pomoc społeczna nie przyczyniała się do pokonania Hitlera, mogła ona ulec likwidacji".
W czasie wojny zlikwidowano również wiele agencji pomocy społecznej powstałych w okresie Nowego Ładu (New Deal). Takimi były na przykład Administracja Postępu Robót Publicznych, Cywilny Korpus Ochrony Przyrody oraz Krajowa Administracja do Spraw Młodzieży (National Youth Administration - NY A) utworzone w celu rozwiązania problemów istniejących wśród bezrobotnej ludności. Wydawały się one zbędne w czasach pełnego zatrudnienia i uległy rozwiązaniu. Chociaż te agendy usiłowały uzasadniać swoje istnienie przez podejmowanie zadań o charakterze wojskowym, nie mogły liczyć na poparcie prezydenta. W grudniu 1942 r. na przykład Roosevelt stwierdził, że narodowy program pomocy społecznej nie znajduje dalszego uzasadnienia oraz udzielił "honorowej dymisji" Administracji Postępu Robót Publicznych.
Ponadto w miarę, jak wzrastały wydatki wojskowe, rósł również deficyt federalny. Uzasadnianie wydatków na cele opieki społecznej nie związane bezpośrednio z potrzebami wojny stawało się coraz trudniejsze. Kiedy liberałowie postawili w Senacie sprawę rozszerzenia bazy społecznej objętej ubezpieczeniem emerytalnym, rozszerzenia systemu ubezpieczeń dla bezrobotnych i stworzenia szeroko zakrojonego systemu opieki zdrowotnej, nie udało im się uzyskać poparcia administracji. Kongres nie tylko nie uchwalił żadnego z tych programów, lecz wręcz odroczył nawet skromne podwyżki w systemie ubezpieczeń społecznych. Ta sama potrzeba obcięcia wydatków nie związanych z obronnością doprowadziła Kongres do redukcji budżetu Administracji Ubezpieczeń Rolnych (Farm Security Administration), tworu okresu Nowego Ładu pomagającego ubogim farmerom w zakupie ziemi i maszyn.
Z drugiej strony wojna miała dodatni wpływ na reformy społeczne. Pomogła ona ruchowi przez przekonanie większości polityków, że wydatki rządowe mogą zapewnić pełne zatrudnienie i dobrobyt. Idea ta, początkowo
304
RICHARD POLENBERG
zaproponowana przez brytyjskiego ekonomistę Johna Maynarda Keynesa, stała się tak powszechnie akceptowana, że po wojnie rząd prawie zawsze odwoływał się do wydatków tworzących dług państwowy w celu przeciwdziałania spadkowi aktywności gospodarczej. Ustawa o zatrudnieniu z 1946 r., której wcześniejszą wersję Kongres uchwalił w 1944 r., czyniła rząd federalny odpowiedzialnym za przeciwdziałanie powstawaniu poważnego bezrobocia. "Doświadczyliśmy już ostatniej poważnej depresji gospodarczej - stwierdził pewien urzędnik - "i to z tego prostego powodu, że ludność zdaje sobie dostatecznie sprawę z faktu, że nie musi już więcej tego znosić".
Być może najbardziej skorzystali z ustawodawstwa socjalnego żołnierze i weterani. Opieką lekarską np. objęte były rodziny żołnierzy, co w efekcie doprowadziło do tego, że milion matek i niemowląt otrzymywało opiekę lekarską, szpitalną i pielęgniarską w ramach tego programu. W czerwcu 1944 r. Kongres uchwalił GI Bill of Rights (deklarację praw służby wojskowej), mający na celu pomóc weteranom w okresie powojennym. Akt ten umożliwił tworzenie szpitali dla weteranów, korzystanie z pokaźnych możliwości zdobycia wykształcenia, przyznawał zapomogi pomagające we wchodzeniu w życie cywilne oraz oferował niskoprocentowe pożyczki hipoteczne gwarantowane przez rząd federalny. W ciągu pięciu lat powojennych 9 min weteranów skorzystało z zasiłków wyrównawczych dla bezrobotnych, zapewnionych przez tę ustawę, a 10 min wykorzystało możliwości zdobycia wykształcenia.
Wojna miała różny wpływ na swobody obywatelskie, tzn. na wolność wyznania, słowa i prasy, gwarantowane przez I poprawkę do Konstytucji. Sąd Najwyższy potwierdził te swobody w szeregu kluczowych orzeczeń. Jeden zespół spraw dotyczył Świadków Jehowy, grupy religijnej, której wyznawcy odmawiali oddawania honorów fladze amerykańskiej ze względu na biblijny zakaz "oddawania czci" przed "obrazem". Ponieważ szkoły publiczne w wielu stanach wymagały salutowania przed flagą, dzieci Świadków znalazły się w trudnej sytuacji - salutowanie fladze było sprzeczne z ich religijnymi przekonaniami, a odmowa narażała na usunięcie ze szkoły. W 1940 r. w orzeczeniu w sprawie Gobitisów Sąd Najwyższy w decyzji 8 głosów do l postanowił, że obowiązkowe oddawanie honoru fladze nie gwałci gwarantowanego przez I poprawkę prawa do swobody wyznania religijnego. Mówiąc w imieniu większości, sędzia Felix Frankfurter użył argumentu, "że jedność narodowa jest podstawą bezpieczeństwa narodowego", wobec czego przekonania religijne nie zwalniały obywatela z wykonywania uzasadnionych obowiązków politycznych.
W następnych latach jednak, część sędziów zmieniła zdanie, a dwu nowo mianowanych członków Sądu Najwyższego uważało, że w sprawie Gobitsa zapadła wadliwa decyzja. W 1943 r. w sprawie Rada Szkolnictwa Zachodniej Wirginii przeciw Barnette (West Virginia Board of Education v. Barnette),
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 305
w której szło o usuniecie ze szkoły trojga dzieci Świadków Jehowy, Sąd zmienił swe orzeczenie. W stosunku 6 głosów do 3 oświadczył słowami sędziego Roberta Jacksona, że "obowiązkowa jedność zdania osiągana jest przez jednomyślność cmentarza". Jackson twierdził dalej: "jeśli jest jakaś stała gwiazda w naszej konstytucyjnej konstelacji to ta, że żaden urzędnik, wysoko czy nisko postawiony, nie może narzucać, co jest prawowierne w polityce, narodowości, religii lub innych sprawach będących kwestią opinii ani zmuszać obywateli do wyznawania swej wiary, także słowem lub czynem".
Sąd Najwyższy utrącił również wysiłki zmierzające do pozbawienia obywatelstwa naturalizowanych Amerykanów, którzy wyznawali skrajne poglądy polityczne. W 1943 r. Sąd ogłosił werdykt w sprawie Williama Schneidermana, który otrzymał obywatelstwo po wstąpieniu do Partii Komunistycznej. Rząd twierdził, że jako członek partii nie mógł on być szczerze "przywiązany" do zasad konstytucji Stanów Zjednoczonych w czasie, gdy składał przysięgę lojalności w sposób wymagany prawem. Sąd jednak zdecydował, że cofnięcie obywatelstwa ze względu na poglądy osobiste narażałoby na szwank status wszystkich naturalizowanych obywateli, którzy wyznawali niepopularne poglądy, i stanowiłoby pogwałcenie "ducha wolności i tolerancji, na którym zbudowany jest nasz naród". Rok później Sąd zasądził na korzyść człowieka o nazwisku Carl Wilhelm Baumgartner, imigranta niemieckiego, naturalizo-wanego w 1932 r., który rozpoczął wystąpienia pronazistowskie w 1933 r. i którego rząd zamierzał pozbawić obywatelstwa. Sąd wyjaśnił, że "wyrażanie poglądów, które mogą kolidować z uświęconymi amerykańskimi ideałami, nie oznacza koniecznie braku oddania dla narodu".
To samo przekonanie doprowadziło Sąd Najwyższy do unieważnienia wyroku skazującego innego sympatyka nazistów, Elmera Hartzela, który opublikował i rozsyłał pocztą broszury denuncjujące prezydenta Roosevelta jako agenta spisku żydowsko-komunistycznego. Hartzel skazany został na podstawie ustawy o szpiegostwie z 1917 r. za świadome podżeganie do nieposłuszeństwa, nielojalności, buntu i odmowy służby w siłach zbrojnych. W czerwcu 1944 r. w stosunku 5 głosów do 4 Sąd Najwyższy utrzymywał, że rząd nie potrafił wykazać, iż celem Hartzela było utrudnienie procesu rekrutacji i zaciągu do wojska. Jakkolwiek "złośliwe i nierozsądne" byłyby jego ataki na rząd, stwierdził sędzia Frank Murphy w imieniu większości, "obywatel amerykański ma prawo omawiać te sprawy, używając umiarkowanej argumentacji lub nieopanowanych i złośliwych wyzwisk" bez pogwałcenia prawa.
Te orzeczenia przekonały niektórych libertarian, że w czasie wojny miał miejsce "prawie zupełny brak represji". Nie była to jednak prawda. Wielu liberałów skłonnych było ograniczyć wolność słowa tych osób, które sympatyzowały z wrogiem. Redaktor pisma "Nation" pisał, że "zdradziecka prasa w Stanach Zjednoczonych [...] jest integralną częścią faszystowskiej ofensywy". Takie gazety "winny zostać zlikwidowane dokładnie tak samo, jak
306
RICHARD POLENBERG
gniazda wrogich karabinów maszynowych w dżungli Bataanu". Tego rodzaju sentymenty doprowadziły rząd do postawienia w stan oskarżenia 28 tzw. "miejscowych faszystów", którzy - według Departamentu Sprawiedliwości - dopuszczali się spisku mającego spowodować niesubordynację wśród sił zbrojnych, krytykując politykę rządu. Sprawa ciągnęła się przez większość 1944 r., lecz zakończyła niczym, gdyż sędzia prowadzący zmarł w trakcie przygotowań do procesu. W innych przypadkach rząd z powodzeniem uciekał się do zakulisowych i nieformalnych sposobów uciszenia krytyków prawicowych.
Administracja, podobnie jak próbowała ukrócić propagowanie pewnych poglądów, podjęła również środki zmierzające do regulacji rodzajów informacji dostępnych dla ludności, co dało różne rezultaty. W grudniu 1941 r. prezydent powołał Biuro Cenzury, które kontrolowało przepływ informacji między Stanami Zjednoczonymi i innymi krajami, jak również ustaliło kodeks postępowania w czasie wojny (Code of Wartime Practices), obowiązujący wydawców i środki przekazu. Kodeks zabraniał przekazywania wiadomości dotyczących ruchu wojsk, dokowania okrętów i strat bitewnych oraz ograniczał informacje radiowe, które mogły być wykorzystane do przekazywania zakodowanych informacji. Szef Biura Byron Price dokonał rozróżnienia między prawem krytykowania rządu, co uważał on za dopuszczalne, a prawem "do kryminalnej bezmyślności wobec informacji o charakterze wojskowym", które oczywiście zamierzał ograniczyć.
Zdając sobie sprawę z tego, że propaganda jest równie ważna jak cenzura, Roosevelt powołał w czerwcu 1942 r. Biuro Informacji Wojennej (OWI). Kierowane przez Elmera Davisa OWI miało za zadanie wyjaśnianie polityki rządu szerokiej publiczności oraz służyło jako łącznik między środkami przekazu i Waszyngtonem. Zdaniem Davisa agencja mogła stosować "strategię sprzyjania prawdzie". Stany Zjednoczone, twierdził on, mogły "głosić prawdę i nic oprócz prawdy", ponieważ "prawda jest po naszej stronie". W praktyce OWI poświęciło swe starania działalności propagandowej raczej niż edukacyjnej. Stosowało ono wyrafinowane techniki reklamowe w celu podniesienia morale na froncie wewnętrznym oraz motywowało ludność do popierania wysiłku wojennego.
Wojna umożliwiła Franklinowi D. Rooseveltowi bezprecedensowe wybory po raz czwarty z rzędu na urząd prezydenta. W wyborach do Kongresu w 1942 r. Partia Republikańska uzyskała istotne korzyści, zdobywając 44 dodatkowe miejsca w Izbie Reprezentantów i 9 w Senacie. W 1944 r. prezydent Roosevelt odniósł jednak zdecydowane zwycięstwo nad republikańskim konkurentem Thomasem E. Deweyem. Podczas konwencji demokratycznej Roosevelt zezwolił głównym frakcjom w Partii Demokratycznej na działanie jako grupa weta w wyborach kandydata na wiceprezydenta. Senator Harry S. Truman z Missouri odniósł przewagę nad dotychczasowym wiceprezydentem Henrym A. Wallace'em, głównie z tego powodu, że w przeciwieństwie do Wa-
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 307
llace'a, był on do przyjęcia nie tylko dla czarnych wyborców i związkowców, lecz również dla białych z Południa i katolików. Podczas kampanii Roosevelt podkreślał sprawę bezpieczeństwa ekonomicznego po zakończeniu wojny i przypominał wyborcom, że republikanie stanowili partię kolejek po chleb i wiosek hoover o wskich. Prezydent zamierzał również wykorzystać swój prestiż głównodowodzącego oraz organizatora inwazji w Europie (D-Day).
36. Wybory prezydenckie 1944 r.
Mimo to było to zwycięstwo odniesione najmniejszą różnicą głosów. Uzyskał on 53,4% głosów i wygrał różnicą w wysokości 3,6 min w porównaniu z 5 min uzyskanymi w 1940 r. Prezydent wygrał, ponieważ otrzymał przytłaczające poparcie wyborców z wielkich miast, dając jeszcze raz świadectwo bezustannemu urokowi Partii Demokratycznej, któremu ulegali robotnicy, a także ulegały mniejszości rasowe, etniczne i religijne, które stworzyły koalicję tworzącą Nowy Ład. W miastach o liczbie mieszkańców przekraczającej 100 tyś. Roosevelt otrzymał 60,7% głosów. W siedmiu stanach o dostatecznym znaczeniu elektorskim, aby odwrócić wynik wyborów - Nowym Jorku, Illinois, Pensylwanii, Michigan, Missouri, Maryland i New Jersey - większość popierająca Roosevelta w miastach okazała się większa niż republikańska większość w pozostałych częściach tych stanów. "W pewnym sensie", jak zauważył pewien analityk wyborczy, zwycięstwo "demokratów było zwycięstwem miasta nad wsią".
RICHARD POLENBERG
Miejski charakter Partii Demokratycznej jeszcze bardziej dawał o sobie znać w Kongresie. Z wyjątkiem Południa przeważająca większość przedstawicieli demokratycznych wywodziła się z miast. W 1942 r. niska frekwencja wyborcza uderzyła w demokratów. Jednak w 1944 r. wielu robotników, którzy przemieścili się w poszukiwaniu pracy w przemyśle obronnym, spełniło wymagania ordynacji wyborczej i zarejestrowało się jako wyborcy. W konsekwencji miasta na Środkowym Zachodzie i na wybrzeżu Pacyfiku, które doświadczyły poważnego napływu robotników z Południa, udzieliły znacznego poparcia demokratom. Pokonany kandydat republikański w Illinois np. przypisywał porażkę "rejestracji wszystkich wyborców, których tysiące przybyły ze stanów Południa w ciągu minionych dwu lat w poszukiwaniu pracy w hutach i zakładach obronnych". Ogółem demokraci powiększyli stan posiadania o 22 miejsca w Izbie Reprezentantów i stracili jedno miejsce w Senacie.
Wybory 1944 r. istotne były również z innych powodów. Po pierwsze kandydat republikański udzielił poparcia reformatorskim programom zawartym w polityce Nowego Ładu, powodując, że pewien demokrata nazwał go "Pankiem Echo" (Little Sir Echo). Poparcie Deweya dla ubezpieczeń społecznych, zasiłków dla bezrobotnych oraz ubogich i układów zbiorowych negocjowanych przez związki zawodowe pozwoliło umieścić państwo opiekuńcze poza obszarem dysput partyjnych. Argumentując, że Nowy Ład nie przywrócił dobrobytu oraz że "potrzeba było wojny światowej, aby dać pracę Amerykanom" - Dewey zaklinał wyborców, aby zastąpili "zużytą, wyczerpaną, skłóconą i dokuczliwą administrację" nową i pełną wigoru. W efekcie Dewey obiecał zachować państwo opiekuńcze, lecz stosując bardziej efektywny i sprawiedliwy sposób rządzenia.
Po drugie, w trakcie tej kampanii badania opinii publicznej pojawiły się jako istotny czynnik polityczny. Obaj kandydaci polegali w dużym stopniu na informacji i doradztwie udzielanym przez badaczy, którzy wypracowali bardziej wyrafinowane metody badania opinii publicznej podczas wojny, włącznie z wykorzystaniem tajnego głosowania. Kandydaci zwracali się do ankieterów w celu zidentyfikowania problemów, które miałyby największą siłę przyciągania wyborców, oraz do określenia, w których stanach głosy są równo podzielone i gdzie kampania wyborcza przynieść może najlepsze rezultaty.
Prestiż badań opinii publicznej wzmocniony został przez ich powodzenie w przewidywaniu wyniku wyborów: jeden z szacunków powszechnego głosowania na Roosevelta różnił się tylko o jedną piątą procenta od rzeczywistego wyniku, inny o pół procenta, a trzeci o mniej niż dwa procent.
Po trzecie, związki zawodowe, szczególnie te związane Kongresem Organizacji Przemysłowych (CIO), odegrały znaczniejszą rolę w 1944 r. niż w jakichkolwiek innych wyborach. Uznając wagę głosu związkowców w sprawie ponownego wyboru Roosevelta, CIO utworzyła Komitet Akcji Politycznej (PAC), który uruchomił szeroko zakrojone programy rejestracji wyborców,
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
J 309
rozprowadzał literaturę wyborczą i przekazał znaczną ilość środków finansowych na rzecz Partii Demokratycznej. Pod kierownictwem przywódców związkowych, Sidneya Hillmana i Philipa Murraya, PAC działał na rzecz wyboru kandydatów demokratów, funkcjonował jako czynnik liberalizujący partię i czasami wywierał na nią znaczny wpływ. W dniu wyborów agitatorzy PAC telefonowali do członków CIO, zapewniali opiekę nad dziećmi i transportowali tych, którzy sami nie mogli dotrzeć do punktów wyborczych.
W końcu wybory 1944 r. były areną skoncentrowanego wysiłku republikanów pragnących wykorzystać sprawę, która miała w dużym stopniu ukształtować scenę polityczną w latach powojennych, a mianowicie: komunizm w rządzie. Republikanie oskarżali Roosevelta o to, że korzystał z poparcia przywódcy komunistycznego Earla Browdera, którego kara więzienia za oszustwo paszportowe została złagodzona na początku wojny. Dewey posunął się do stwierdzenia, że Roosevelt "tak osłabił i skorumpował Partię Demokratyczną, że może ona zostać przechwycona, a nawet jest już w trakcie przejmowania przez siły komunizmu". Ankiety wykazały, że trzech na dziesięciu głosujących uważało, że ponowny wybór Roosevelta umożliwi komunistom zbyt wielki wpływ na rząd. Chociaż prezydent wyśmiał domniemania Deweya, stratedzy demokratów zaniepokojeni byli wpływem tych zarzutów na wyborców. Nawet w 1944 r., gdy stosunki między Stanami Zjednoczonymi i Związkiem Radzieckim były najbardziej serdeczne, komunizm stanowił niepewną kwestię polityczną, jeśli nawet nie była to kwestia tak zapalna, jaką stać się miała podczas Zimnej Wojny.
Stany Zjednoczone wyszły z wojny w 1945 r. jako kraj różny od tego, którym były w 1914 r. Rozmiary i władza rządu federalnego wzrosły niepomiernie, jako że zatrudniał on więcej ludzi i wydawał więcej pieniędzy niż kiedykolwiek przedtem. Podczas wojny, liczba cywilów zatrudnionych przez rząd federalny wzrosła z jednego do 3,8 min, a wydatki skoczyły z 9 mld do 98,4 mld dolarów. Nowy system podatkowy zapewniał stały dopływ pieniądza, a nowe przekonanie, że rząd dysponuje środkami zdolnymi utrzymać dobrobyt, podtrzymywało consensus wspierający interwencjonizm państwowy. Po powrocie pokoju w 1945 r. rząd ograniczył swoje wydatki i działalność, ale pozostały one wyższe niż przed wojną.
Wojna przyspieszyła również wzrost władzy wykonawczej przy jednoczesnym spadku wpływu ustawodawstwa. W 1942 r., przyjmując apodyktyczny ton, który wcześniej wydałby się nie do pomyślenia, prezydent Roosevelt nalegał, aby Kongres nadał mu prawo kierowania stabilizacją gospodarki i zagroził działaniem na własną rękę w przypadku odmowy. Generalnie Kongres przyznał prezydentowi ogromne uprawnienia, które ten delegował na rzecz administratorów w agendach wojennych. Sąd Najwyższy, który w przeszłości nadzorował każde przekazanie władzy ustawodawczej, odmówił nawet rozważania takich spraw podczas wojny.
RICHARD POLENBERG 310
Wojna przemieniła gospodarkę nie mniej niż politykę. Ogromne nakłady środków na potrzeby wojskowe - które w szczytowym okresie wojny wyniosły 250 min dolarów dziennie - ogromnie rozbudowały potencjał przemysłowy. Naród stanął w obliczu wojennego "cudu przemysłowego", który położył zdecydowanie kres przekonaniu, rozpowszechnionemu w latach trzydziestych, że gospodarka osiągnęła dojrzałość i nie będzie rozwijać się poważnie w przyszłości. Wymóg okresu wojennego uzyskania największej produkcji w jak najkrótszym czasie oznaczał, że lwia część kontraktów wojskowych kierowana była do wielkich korporacji. Tak więc wojna sprzyjała tendencji konsolidacji biznesu, w wyniku czego pół miliona małych przedsiębiorstw zniknęło. Dwie trzecie wszelkich kontraktów wojskowych realizowane było przez sto firm, prawie połowa skierowana została do trzech tuzinów gigantów przemysłowych. W 1939 r. firmy zatrudniające ponad 10 tyś. robotników obejmowały 13% wytwórczej siły roboczej, w 1944 r. takie firmy zatrudniały pełne 31%.
Ponieważ kontrakty wojenne przyznawane były przez oficerów zaopatrzeniowych armii i marynarki wojennej, nawiązano bliskie więzi między biznesem i wojskiem. Po wojnie uległy one dalszemu wzmocnieniu. Wzajemność interesów istniejąca między wielkim biznesem i wojskiem uwidoczniona została przez Charlesa E. Wilsona, który opuścił General Electric, aby objąć wysokie stanowisko w WPB. Na początku 1944 r. Wilson zaproponował długoterminowy układ między przemysłem, rządem i wojskiem. Nadszedł czas, powiedział Wilson, aby odrzucić "rozbrojenie i brak gotowości jako zabezpieczenie przed wojną" i przyjąć na odmianę: "pełną gotowość przygotowaną zgodnie z konsekwentnym planem". Kompleks wojskowo-przemysłowy doszedł do dojrzałości nieco później, lecz miał on swe początki podczas II wojny światowej.
Początki te widoczne były w decyzjach podejmowanych przez dyrektorów korporacji i oficerów wojska przeciwstawiających się przestawieniu zakładów na produkcję pokojową. Poczynając już od 1944 r. wojskowi obawiali się, że przestawienie uśpi ludzi w przekonaniu, że wojna została wygrana, i wpłynie to niekorzystnie na produkcję zbrojeniową. Wielcy kontrahenci dostaw wojennych obawiali się, że przestawienie zezwoli mniejszym konkurentom, którzy nie byli realizatorami zamówień wojskowych, na wyprzedzenie ich w realizacji dostaw towarów konsumpcyjnych. Poparcie Donalda Nelsona udzielone programowi wczesnego przestawienia produkcji, zmierzającego do łagodnego przejścia na produkcję pokojową, spowodowało tak wielki sprzeciw, że został on usunięty z funkcji prezesa Rady Produkcji Wojennej w lecie 1944 r.
Podobnie do tego sposobu, w jaki wojna spowodowała modernizację przemysłu, pomogła ona również stworzyć wielkie gospodarstwa rolne i wielkie związki zawodowe. Ludność farmerska zmniejszyła się o 17% w latach 1940-1945 w miarę opuszczania wsi przez ludzi znajdujących zatrudnienie
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS II WOJNY ŚWIATOWEJ
przy produkcji w fabrykach i stoczniach. Wydajność zaś i produkcja rolna wzrosły gwałtownie w wyniku zwiększonego stosowania nawozów sztucznych, mechanizacji oraz komasacji mniejszych farm w większe. O ponad milion wzrosła liczba traktorów pracujących na farmach w porównaniu z początkiem wojny. Gwałtownym zmianom uległ również charakter pracy farmera. Wyraźnie zmalała liczba farmerów dzierżawiących grunt, farmerów o poważnym zadłużeniu oraz farmerów uprawiających tylko kilka akrów roli. Wojna przyspieszyła proces powstawania wielkich, zmechanizowanych gospodarstw rolnych.
Podobnie wojna przyczyniła się do wzrostu znaczenia związków zawodowych. Rząd usankcjonował formułę pozwalającą na "utrzymanie członkostwa", co znakomicie przyspieszyło wzrost ruchu związkowego. W ramach tej polityki nowo zatrudnieni robotnicy stawali się automatycznie członkami związku, jeśli nie skorzystali z prawa rezygnacji z członkostwa w ciągu piętnastu dni od daty zatrudnienia. W zasadzie robotnicy mogli odrzucić członkostwo w związku, w praktyce niewielu tak postępowało. Związki zawodowe przyciągnęły milionowe rzesze członków, zdobyły przyczółki w nowych gałęziach przemysłu i uczyniły kontrakty zbiorowe uznanym sposobem rozwiązywania konfliktów pracowniczych. Od grudnia 1941 r. do czerwca 1945 r. liczba związkowców wzrosła z 10,5 min do 14,75 min.
W końcu wojna zrewolucjonizowała rolę rządu w finansowaniu badań naukowych. Pod pewnymi względami prace nad budową bomby atomowej stanowiły ucieleśnienie zmian, jakie zaszły w życiu Stanów Zjednoczonych. "Projekt Manhattan", który kosztował 2 mld dolarów i dał zatrudnienie 130 tyś. ludzi, korzystał z 37 instalacji i spowodował powstanie nowych miast w Oak Ridge (Tennessee), Hanford (Waszyngton) i Los Alamos (Nowy Meksyk), uruchomiony został przez organ wykonawczy rządu, utrzymywany był w pełnej tajemnicy i finansowany całkowicie poza wiedzą Kongresu. W czerwcu 1945 r. prace kierowane przez J. Roberta Oppenheimera uwieńczone zostały gotowością bomby do prób. Dwa miesiące później mieszkańcy Hirosimy i Nagasaki zapłacili straszną cenę za wydanie wojny narodowi, który w jej trakcie stał się nieskończenie bardziej nowoczesny, wydajny i wyrafinowany technologicznie.
Ze wszystkich "kalejdoskopowych" zmian przyniesionych przez wojnę, nadejście doby nuklearnej stanowiło najbardziej dramatyczne, najbardziej nieprzewidywalne i najbardziej zaskakujące wydarzenie ze wszystkich.
(Tłumaczył Marek Szopski)
BIBLIOGRAFIA
Andersen Karen, Wartime Women: Sex Roles, Family Relations and the Status of Women during
World War II, 1981 Blum John Morton, V was for Victory: Politics and American Culture During World War II, New
York 1976
312
RICHARD POLENBERG
Campbell D'Ann, Women at War with America: Private Lives in a Patriotic Era, Cambridge 1984 Dower John W., War Without Mercy: Race and Power in the Pacific War, New York 1986 Fussell Paul, Wartime: Understanding and Behavior in the Second World War, New York 1989 Hooks Gregory, Forging the Military-Industrial Complex: World War II's Battle of the Potomac,
Urbana 1991
Irons Peter, Justice at War, New York 1983 Koppes Clayton R., Black Gregory D., Hollywood Goes to War: How Politics. Profits, and
Propaganda Shaped World War H Movies, New York 1987
Lichtenstein Nelson, Labor's War at Home: The CIO in World War II, Cambridge 1982 Polenberg Richard, War and Society: The United States, 1941-1945, Philadelphia 1972
ridge 1984 1986 irk 1989 ? Potomac,
AMERYKAŃSKIE
fofits, and
12
ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
***
DAVID HOLLINGER
I"-"
no pr ki< po
WL
ty< po ks:
i r
stc ins pr: od
ski
gn so: we rii kr; kr; an
"Si
ski
Zv
dv,
ne:
W 1917 r. Stany Zjednoczone były tylko jednym z wielu narodów stanowiących tło dla rozprawy intelektualnej północnoatlantyckiego Zachodu, ale po 1945 r. dewastacje dokonane w Europie przez autorytaryzm i wojnę sprawiły, że to Stany Zjednoczone właśnie stały się wyłącznym centrum tej dyskusji. Tego rodzaju przejście z państwa peryferyjnego na pozycję centralną miało pewien wpływ na kierunek i sposób pracy amerykańskich intelektualistów, ale ich działanie pozostawało również pod wpływem wielu innych okoliczności, łącznie z niebywałą prosperity lat dwudziestych i ostrą "depresją" ekonomiczną lat trzydziestych. W ramach tego zasadniczego zbiegu nieprzewidzianych okoliczności politycznych i ekonomicznych, życie intelektualne Stanów Zjednoczonych kształtowała wielka różnorodność ruchów wewnątrz dyscyplin akademickich i poza ich granicami, jak również gatunków literackich, które w ogromnym stopniu tworzyły strukturę tego życia. Najbardziej znaczące z tych ruchów inspirowane były przez ogólnoświatowe przemiany historyczne wymierzone przeciwko wąskim protestanckim i anglofilskim kulturom powszechnym, odziedziczonym po XIX w.
Niniejszy rozdział rozpoczyna prezentacja licznych instytucji amerykańskiego życia intelektualnego tego okresu, a następnie analiza zmian demograficznych, które zróżnicowały to życie etniczne, przyspieszając w ten sposób proces jego zeświecczenia. Dalej rozdział podejmuje bardziej szczegółowe omówienie trzech spośród najważniejszych epizodów intelektualnej historii Stanów Zjednoczonych lat 1917-1945: 1) ruchu "postępowych technokratów" ("technocratic progressives") w kierunku przedefiniowania demokracji zgodnie z osiągnięciami nauki; 2) gloryfikacji przez "modernistów" an ty tradycyjnych inicjatyw w literaturze i sztukach; 3) usiłowań ze strony "socjalistycznych" intelektualistów i ich krytyków poradzenia sobie ze zjawiskiem międzynarodowego ruchu komunistycznego, którego centrum był Związek Radziecki.
Na mapie instytucji amerykańskiego życia intelektualnego dominowały dwa rodzaje: instytucje literackie i akademickie. Najważniejsze wśród instytucji o charakterze literackim były wydawnictwa komercjalne, takie jak Scrib-ner's, Knopf i Harcourt, z których większość zlokalizowana była w Nowym
316
DAVID A. HOLLINGER
Jorku. Większość książek przeznaczonych dla publiczności szerszej, niż mogłaby zagwarantować pojedyncza dyscyplina akademicka, było wydawanych przez te prywatne firmy, z których niektóre prowadzone były przez ludzi oczytanych i niezależnych, rekrutujących najwybitniejszych autorów i utrzymujących z nimi bezpośrednie kontakty. Równie istotna była olbrzymia różnorodność tygodniowych, miesięcznych i kwartalnych magazynów różnych orientacji, z których najbardziej wpływowe wydawane były także w Nowym Jorku. "Nation" i "New Republic" zajmowały wyjątkową pozycję przez cały ten okres, stanowiąc forum dyskusji dotyczących zagadnień ideologicznych i literackich. Innowacje w zakresie podejścia do zagadnień i ostry krytycyzm wobec dominujących konwencji były specjalnością dużej liczby "małych magazynów", z których część przetrwała tylko kilka lat, ale spośród których wiele oparło się przez chwilę na talencie intelektualistów uważanych później za najbardziej twórczych tego okresu. Przykładami takich małych, niezależnych periodyków mogą być "Dial", "Seven Arts", "The Fugitive" i jedyny, który przetrwał, aby stać cię jednym z najbardziej poważanych kwartalników w świecie anglojęzycznym lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych "The Partisan Review". Gazety codzienne wychodzące w głównych miastach służyły również jako forum dla krytycznej dyskusji, szczególnie w przypadkach Waltera Lippmanna i H. L. Menckena, których felietony o zasięgu ogólnonarodowym wywodziły się kolejno z "New York Herald Tribune" i "Baltimore Sun". W 1945 r. instytucje literackie były w większym stopniu skoncentrowane w Nowym Jorku niż w 1917 r.
Z drugiej strony instytucje akademickie rozsiane były po całym kraju. Wymagają one bardziej szczegółowego opisu, zaważyły bowiem daleko bardziej na życiu intelektualnym USA niż instytucje tego samego typu w Wielkiej Brytanii, Francji i większości innych krajów europejskich.
Intelektualiści amerykańscy realizowali znaczną część swojej pracy w formie wąskich specjalizacji, zwłaszcza w zakresie nauk społecznych, które wywołały szeroki powszechny entuzjazm w społeczeństwie skłonnym do oczekiwania dobrych efektów od jakiejkolwiek próby określającej się mianem "naukowej". Ogólnokrajowe organizacje zawodowych akademików i naukowców, określonych przez wyspecjalizowane dyscypliny, rozwinęły się na przestrzeni od 1880 r. do pierwszej dekady 1900 r. Pośród najwcześniejszych i największych z tych profesjonalnych stowarzyszeń znajdowały się: Amerykańskie Stowarzyszenie Historyczne (American Historical Association) Amerykańskie Stowarzyszenie Ekonomiczne (American Economic Association) i Stowarzyszenie Współczesnego Języka (Modern Language Association of America). Stowarzyszenia te wydawały publikacje w celu rozpowszechniania wyspecjalizowanej informacji naukowej oraz patronowały dorocznym krajowym spotkaniom poświęconym prezentacji i krytycznej dyskusji nad nowymi pracami w dziedzinie fizyki, filozofii, nauk politycznych i wielu innych dyscyplin i poddyscyplin. Dla kontrastu, instytucje
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
określane dosłownie jako "akademie" - np. Amerykańska Akademia Nauk (American Academy of Arts and Sciences), datująca się od 1784 r. - miały mniejsze znaczenie. Ich głównym celem było honorowanie zasłużonych profesorów, przez wybieranie ich na swych członków, a w przypadku Narodowej Akademii Nauk - informowanie rządu na temat zagadnień politycznych związanych z nauką. Decyzje na temat kierunku i charakteru badań naukowych i rozwoju wiedzy podejmowane były rzadziej na terenie owych "akademii" niż w profesjonalnych stowarzyszeniach i na terenie najważniejszych instytucji typu akademickiego: uniwersytetach.
Jakkolwiek niektóre z uniwersytetów amerykańskich wywodziły się jeszcze z epoki kolonialnej, to aż do późnych lat XIX w. nawet najbardziej wybitne spośród nich zachowały charakter związanych z Kościołem colle-ge'ow, kształcących studentów do stopnia bakałarza (B.A. - najniższy stopień akademicki w systemie anglosaskim) i ukierunkowanych lokalną i sekciarską klientelą. Dopiero długo po wojnie secesyjnej pojawiły się w Stanach Zjednoczonych uniwersytety, uznawane do dziś za uczelnie nowoczesnego typu. Były to wielopoziomowe instytucje złożone z kompleksów jednostek o półau-tonomicznym charakterze, nastawione na masową edukację do stopnia bakałarza, szkolenie praktyczne do zawodów usługowych, kształcenie do stopnia doktora filozofii i prowadzenie badań we wszystkich dziedzinach nauk przyrodniczych i humanistycznych. Wiele spośród tych uniwersytetów rozwinęło się na bazie różnorodnych fundacji z dawnych college'ow różnych wyznań (np. Harvard, Yale, Columbia i Princeton), inne zostały utworzone od podstaw dzięki prywatnej filantropii (tak jak Cornell, John Hopkins, Chicago i Stanford), a jeszcze inne były instytucjami publicznymi, założonymi i finansowanymi przez władze poszczególnych stanów (Michigan, Wisconsin, Illinois i Kalifornia). Odwrotnie niż w wielu innych krajach na świecie nie było w Stanach Zjednoczonych ani jednego uniwersytetu o charakterze ogólnonarodowym i sponsorowanego przez rząd.
Uniwersytety Columbia i Chicago miały szczególne znaczenie w latach 1917-1945, ponieważ każdy z nich był wiodącą instytucją akademicką na terenie Nowego Jorku i Chicago, dwóch największych i najbardziej dynamicznych miast amerykańskich w czasach, gdy perspektywa życia w mieście miała najsilniejsze oddziaływanie. Grono wykładowców obu tych uczelni było niezwykle aktywne w pozaakademickich, interdyscyplinarnych debatach dotyczących kultury, ekonomii i polityki Stanów Zjednoczonych i świata. Dla przykładu John Dewey, z Uniwersytetu Columbia, był najbardziej wpływowym i mającym największy zasięg oddziaływania filozofem amerykańskim stulecia. Programy studiów bakalarskich, opracowane na uniwersytetach Columbia i Chicago, określiły ogólnonarodowe zasady dyskusji pedegogicznej. W ramach pewnej liczby dyskusji dyscyplinarnych występowały "Chicago schools" i "Columbia schools", propagujące określone doktryny i programy. Trzecim
318 I
DAVID A. HOLLINGER 318
ośrodkiem uniwersyteckim o specjalnym znaczeniu był Uniwersytet Kalifornijski w Berkeley, gdzie fizyk Ernest Orlando Lawrence zbudował wielki akcelerator cząsteczek (cyklotron) już w 1931 r. oraz zastosował styl zarządzania laboratorium na wzór zarządzania przedsiębiorstwem, będący przykładem do naśladowania dla licznych administratorów naukowych w późniejszych dekadach. Berkeley był także jednym z najbardziej prężnych amerykańskich uniwersytetów w zakresie rekrutacji zasłużonych europejskich akademików i naukowców, jak np. wielki polski metamatyk Alfred Tarski, który osiadł tam w 1942 r.
Poza uniwersytetami istniało kilka innych rodzajów liczących się instytucji o charakterze akademickim: małe college, muzea oraz niezależne laboratoria i instytuty badawcze. Najwybitniejszą karierę w tym okresie, przebiegającą pod auspicjami muzeum, zrobiła antropolog Margaret Mead, której polem działania było Muzeum Historii Naturalnej w Nowym Jorku. W grupie instytucji o największej sławie znalazł się Instytut Studiów Wyższych (Institute for Advanced Study) w Princeton, w stanie New Jersey, założony w 1933 r. dzięki prywatnej filantropii. Stał się on natychmiast domem dla wielu wybitnych emigrantów z Europy, wśród których znajdował się Albert Einstein.
Einstein musiał wyjechać z Europy z powodu antysemickiej polityki Adolfa Hitlera. Dlatego właśnie przypadek Einsteina może być dobrym przykładem zmian demograficznych o dalekim intelektualnym zasięgu, dostrzegalnych zarówno w ośrodkach akdemickich, jak i literackich, jak np. wchłonięcie przez amerykański świat intelektualny znacznej liczby Żydów, szczególnie świeckich, którzy widzieli szansę dla rozwinięcia swojej działalności kulturalnej raczej w warunkach publicznego stylu życia narodu amerykańskiego niż wspólnotowego żydowskiego. Obecność Żydów w środowisku intelektualnym osłabiła w subtelny sposób długo żywione przekonanie, jakoby cały dialog odbywał się w obrębie "chrześcijaństwa". Termin ten, na przykład, wprowadzony został przez jedną z najbłyskotliwszych i kontrowersyjnie świeckich prac napisanych przez historyka z Uniwersytetu Cornell, Andrew Di-cksona White'a, amerykańskiego intelektualistę pokolenia poprzedzającego I wojnę światową. Praca nosiła tytuł Wojna nauki i teologii w chrześcijaństwie (The Warfare of Science with Theology in Christendom) i pochodziła z 1896 r. W 1917 r. intelektualiści amerykańscy świeckiej zasadniczo orientacji nie należeli już do rzadkości, jednak nieczęsto spotykało się takich, którzy nie wywodziliby się ze wspólnego chrześcijańskiego podłoża. Polemicznie świecki John Dewey i będący agnostykiem sędzia Sądu Najwyższego Oliver Wendell Holmes jr, byli obaj naznaczeni dziedzictwem protestanckim Nowej Anglii. Najbardziej bezpośrednie i pogardliwe ataki na kulturę chrześcijańską nie pochodziły od Żydów - którzy, przeciwnie, byli bardzo ostrożni w wypowiadaniu się na tematy chrześcijańskie w życiu publicznym Stanów Zjednoczonych - ale od potomków rodzimej kultury, którzy stali się jej krytykami, jak Thorstein Veblen czy H. L. Mencken.
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
J 319
Zróżnicowanie etniczne amerykańskiego życia intelektualnego przy udziale Żydów nastąpiło w dwóch, demograficznie odległych, fazach. Pierwsza była następstwem imigracji milionów Żydów z środkowej i wschodniej Europy w okresie między środkowymi dekadami XIX w. a 1924 r., kiedy to prawodawstwo federalne położyło kres napływowi imigrantów. Począwszy od przełomu wieku, wąski strumień żydowskich imigrantów oraz ich synów i córek zaczął torować sobie drogę przez studia podyplomowe do karier intelektualnych poza środowiskami żydowskimi. Pośród naukowców żydowskich, którzy najwcześniej wybili się w skali ogólnonarodowej, znaleźli się prawnik Felix Frankfurter z Harvardu, który w końcu został mianowany do Sądu Najwyższego Stanów Zjednoczonych, oraz filozof Morris R. Cohen z College of the City of New York. Ten strumień ulegał stałemu powiększeniu w latach dwudziestych i trzydziestych, mimo nieformalnych barier skierowanych szczególnie przeciw Żydom polskim i rosyjskim, wobec których istniały silniejsze uprzedzenia niż wobec Żydów niemieckich. Do wybuchu II wojny światowej sprzeciw wobec wchodzenia Żydów do życia akademickiego najbardziej zmalał w takich dziedzinach nauki, jak matematyka i nauki przyrodnicze. Fakt wybrania w 1942 r. J. Roberta Oppenheimera, fizyka żydowskiego pochodzenia, na szefa "projektu Manhattan", odpowiedzialnego za zbudowanie bomby atomowej, nie był uważany za nic niezwykłego. Żydzi nie byli już dłużej rzadkością w kilku dziedzinach nauk społecznych, szczególnie ekonomii, psychologii i antropologii. Opór wobec Żydów był najsilniejszy w naukach humanistycznych, ale nawet tu kariery krytyków literackich, jak Lionel Trilling czy Alfred Kazin, były już w pełni zaawansowane, jak również zaczynali być znani tacy filozofowie jak Sidney Hook i Ernest Nagel. Te cztery osoby reprezentowały pokolenie żydowskich intelektualistów, którzy zrobili doktoraty w latach trzydziestych i przeżywali największy sukces w dekadach bezpośrednio po II wojnie światowej, kiedy uprzedzenie wobec Żydów raptownie zmalało.
Druga faza procesu napływania do Stanów Zjednoczonych intelektualistów pochodzenia żydowskiego była tak samo nagła, jak przedtem stopniowa była faza pierwsza. Było to zjawisko "migracji intelektualnej", dla której symbolem stało się nazwisko Einsteina. Kiedy hitlerowcy rozpoczęli czystki antyżydowskie na uniwersytetach niemieckich w 1933 r., niektórzy Amerykanie wszczęli starania w kierunku sprowadzenia usuniętych Żydów do Stanów Zjednoczonych. Wysiłki te przybrały na sile po 1938 r., kiedy to Kristallnacht w Niemczech i nasilenie restrykcji względem Żydów we Włoszech uzmysłowiły ogromne zagrożenie dla europejskich Żydów, jak i dziedzin nauki i sztuki, dla których środkowa Europa była niezwykle podatnym gruntem. Amerykańska polityka imigracyjna uniemożliwiała przyjście z pomocą ofiarom Hitlera na szeroką skalę, ale specjalna interwencja miała szansę powodzenia w odniesieniu do wybitnych jednostek, które mogły mieć potencjalne zawodowe i osobis-
DAVID A. HOLLINGER 320
te kontakty na terenie Stanów Zjednoczonych. Tak więc ta druga faza procesu wprowadziła do życia amerykańskiego relatywnie niewielką liczbę naukowców, akademików, artystów i pisarzy, spośród których jednak kilku cieszyło się już międzynarodową sławą. Na przykład wśród przybyłej setki fizyków pięciu posiadało już Nagrody Nobla, zdobyte za osiągnięcia w Europie. Sława takich emigrantów, jak i polityczne okoliczności towarzyszące ich przybyciu, miały bardziej dramatyczny wpływ niż w przypadku poprzedniej, liczniejszej wprawdzie, ale rozproszonej, masowej imigracji żydowskiej sprzed kilku dziesięcioleci.
Wpływ migracji intelektualnej lat trzydziestych i czterdziestych na uświa-towienie Stanów Zjednoczonych był głębszy i rozleglejszy niż rzucający się w oczy fakt wcześniejszego pojawienia się świeckich Żydów w przeważające protestanckim społeczeństwie. Choć przeszło 80% emigrantów z okupowanej przez hitlerowców Europy było pochodzenia żydowskiego, przybycie nie będącego Żydem Thomasa Manna uzmysłowiło Amerykanom rozmiary hitlerowskich represji wobec intelektualistów. Migracja intelektualna potwierdziła przekonanie, że Stany Zjednoczone szybko stawały się centrum zachodniej cywilizacji, w czasie gdy Europa dziesiątkowana była terrorem politycznym, jak i rasistowskim. Bez względu na żydowskie bądź nieżydowskie pochodzenie, cechą wyróżniającą emigrantów intelektualnych było przywiezienie ze sobą dalece wysublimowanej, wyraźnie europejskiej kultury, która przeżywała niegdyś, przed powstaniem faszyzmu, rozkwit w Wiedniu, Budapeszcie, Pradze, Warszawie i Berlinie. Tak więc owi emigranci intelektualni szybko stali się symbolami idei kosmopolityzmu, który osiągnął już rozkwit na terenie Stanów Zjednoczonych dzięki intelektualistom należącym do dwóch typów społecznych. Pierwszy, w którym idea ta była już wcześniej spopularyzowana wśród istotnej mniejszości angloprotestanckich intelektualistów wyalienowanych z głównego nurtu kultury amerykańskiej, uważanego przez siebie za ograniczony. W słynnym eseju, zatytułowanym Transnarodowa Ameryka (Transnational America}, opublikowanym przez "The Atlantic" w 1916 r. Randolph Bourne gloryfikował ideę kosmpolityzmu i widział w zjawisku imigracji źródło dynamicznego i zróżnicowanego społeczeństwa. Drugi typ intelektualistów to ten, w którym idea znajdowała entuzjastyczne poparcie osobników pochodzenia żydowskiego, torujących sobie drogę do życia w Ameryce przez jeden z wyżej omówionych etapów. Pośród tych wybijał się antropolog Franz Boas, wydawca Joseph Freeman i kilku pisarzy zebranych wokół "The Partisan Review" w latach trzydziestych (uwzględniając Harolda Rosenberga, Meyera Schapiro i Philipe'a Rahva).
Podczas gdy ideologia kosmopolityzmu przybierała na sile i gdy napływ Żydów powodował przyspieszenie procesu sekularyzacji w sferach akademickich i literackich, poważna część codziennego dyskursu amerykańskich intelektualistów obracała się wokół specyficznych zagadnień i problemów. Trzy
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917^1945
J 321
zagadnienia w tej dyskusji mają na tyle doniosłe znaczenie historyczne, aby zasługiwać na omówienie w tym rozdziale. Wszystkie trzy zainspirowane były historycznymi przemianami na świecie: jedno w nauce, jedno w sztuce i jedno w dziedzinie polityki.
Nie notowany dotąd postęp w naukach biologicznych i fizycznych w XIX w. wywołał w środowiskach inteligenckich wielu narodów świata zachodniego nadzieję, że "metoda naukowa" mogła być zastosowana z równym sukcesem do społeczeństwa i polityki. Wersje tej nadziei artykułowane były z wielką mocą we Francji przez Auguste'a Comte'a i jego zwolenników, a w Wielkiej Brytanii przez Johna Stuarta Milla i jego uczniów. W Stanach Zjednoczonych idea ta nie wzbudziła większego zainteresowania aż do czasu zakończenia wojny secesyjnej. Zyskała zaś jeszcze bardziej na popularności w czasie "ery postępu" - w latach 1900-1917 - kiedy została przyjęta w ogólnym zarysie przez dwóch z najbardziej intelektualnie predysponowanych prezydentów amerykańskich, Theodore'a Roosevelta i Woodrowa Wilsona. Wiodącym teoretykiem ruchu, podchodzącym do spraw humanistycznych bardziej "naukowo", był John Dewey. W 1917 r. Dewey wraz z niewielką grupą filozofów, psychologów, historyków i socjologów o podobnych przekonaniach wydali Inteligencję twórczą (Creative Intelligence), zbiór esejów, będący uwieńczeniem prac tego ruchu w czasie ery postępu, jak również manifestem jego przyszłych poczynań.
Jednak prawdziwe losy aspiracji tego ruchu do roli naukowego towarzystwa w okresie między latami 1917-1945 były bardziej skomplikowane i kontrowersyjne niż to, co Dewey i pozostali "postępowi technokraci" przewidywali, publikując Creative Intelligence. Aby prześledzić historię ruchu w tym okresie, należy najpierw uwzględnić jego zasadniczy charakter, opisany w Creative Intelligence, jak i w wielu dotyczących nauk społecznych pismach ery postępu. Centralnym motywem tego ruchu była wiara w wiedzę naukową jako źródło autorytetu dla powszechnej polityki. Znajomość faktów, jak twierdzili badacze i jak było to interpretowane i stosowane przez ekspertów, zastąpi inne, mniej dające obronić się źródła autorytetu: interes klasowy, solidarność etniczną, doktrynę religijną, abstrakcyjną zasadę, inspirację artystyczną i odziedziczoną tradycję. Emocje i przywileje w szczególności były w opinii Deweya i jego zwolenników siłami, które zbyt często decydowały o kierunku spraw ludzkich. Większość tych apologetów nauki uważała, że rolą ekspertów było nie decydowanie o najbardziej podstawowych założeniach polityki - takich jak równość szansy gospodarczej czy prawo do życia i wolności - ale pokazywanie, jak takie założenia mogły być osiągnięte w specyficznych warunkach. Wykształcenie, jak często twierdzono, stanowiło kluczowe ogniwo między nauką i demokracją: bardziej wykształcone społeczeństwo byłoby w stanie samo rozumieć fakty, jak również przyjąć informacje ze strony ekspertów. Tak więc
322 I
DAVID A. HOLLINGER
propagowanie wiedzy i "metody naukowej" było udoskonaleniem demokratycznej kultury politycznej ustanowionej pod egidą Oświecenia przez Konstytucję Stanów Zjednoczonych.
Relacja między demokracją i ekspertyzą naukową była jednak bardziej problematyczna, co coraz częściej przyznawali uczestnicy ruchu w latach dwudziestych i trzydziestych. Problem ten został zawarty w słowach motta wystawy Century of Progress (Stulecie postępu) w Chicago w 1933 r.: "Nauka odkrywa, przemysł stosuje, człowiek dostosowuje się" ("Science Discovers, Industry Applies, Man Conforms"). Ta bierna wizja rodzaju ludzkiego w epoce nauki sugeruje istnienie wszechświata obiektywnych prawd, w którym zadaniem człowieka jest posłuszeństwo. W dziedzinie społecznej znaczyło to wykonywanie zaleceń społecznych. John Watson, wybitny psycholog, dowodził w pracy zatytułowanej Behaviorism (1924), że istoty ludzkie powinny być warunkowane przez wyszkolonych naukowo ekspertów w zakresie "właściwego" zachowania. Niektórzy intelektualiści uznali implikacje tego sposobu myślenia za antydemokratyczne, uważali bowiem za naiwny i anachroniczny pogląd, jakoby masy były w stanie przeprowadzić inteligentną ocenę dowodu, na podstawie którego tak prywatne, jak i publiczne decyzje miałyby być podejmowane w złożonym, nowoczesnym porządku społecznym. Dwie książki Waltera Lippmanna, Opinia publiczna (Public Opinion - 1922) i Nie istniejąca publiczność (Phantom Public - 1925), przedstawiły ostrą krytykę tradycyjnej teorii demokracji. Inni intelektualiści jednak, równie oddani ideałowi społeczeństwa o bardziej naukowym charakterze, opowiedzieli się po stronie mniej aroganckiej koncepcji nauki i bardziej przychylnej wizji możliwości przeciętnego obywatela w wykształconym społeczeństwie.
Tego rodzaju obrona nauki jako czynnika demokracji została przeprowadzona przez Deweya, którego Publiczność i jej problemy (Public and Its Problems - 1925) były bezpośrednią reakcją na publikacje Lippmanna. W tej, jak i późniejszych swych książkach, szczególnie w dziele W poszukiwaniu pewności (The Quest for Certainty - 1929) i Wolność i kultura (Freedom and Culture - 1939), Dewey podkreślał, że właściwa treść samej wiedzy społecznej zależy w dużej mierze od interesów i potrzeb, w pierwszym rzędzie stymulujących i strukturyzujących proces dowiadywania się. Argumentując, że nawet idee naukowe są w ostateczności narzędziami obcowania z przypadkowym doświadczeniem, Dewey widział proces dociekania prawdy raczej jako aktywne zaangażowanie i potencjalną ekspertyzę, niż bierną akceptację istniejącej wcześniej rzeczywistości. Krytyczna ocena i inteligentna interwencja były ideami, które Dewey rozwinął w imię wiedzy. Wykształcenie miało przygotować obywateli nie do posłuszeństwa wobec ekspertów, ale do samodzielnego myślenia krytycznego. Stąd demokracja i wiedza były ekspresją tego samego impulsu skierowanego przeciwko bezkrytycznie akceptowanym autorytetom i dogmatom.
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
J 323
John Dewey regularnie pisywał dla "New Republic", która szczególnie przez całe lata dwudzieste stanowiła forum dla postępowych technokratów w ich dyskursie zagadnień zarówno otwarcie, jak i ambiwalentnie demokratycznych. Herbert Croly, redaktor-założyciel "New Republic", był na tyle wciągnięty przez jawnie niedemokratyczne idee, by zainteresować się na krótko "korporacyjnym państwem", rozwijanym wówczas w Europie przez dyktatora Benito Mussoliniego. Wielu autorów piszących dla tego magazynu było również zafascynowanych "eksperymentem" radzieckim, jak często go określali amerykańscy intelektualiści, zdradzając tym doborem słów chęć widzenia elementu "naukowego" w nawet najmniej demokratycznych ruchach politycznych epoki.
Jeśli konflikt wewnętrzny i niepewność względem demokracji pomagały odróżnić doświadczenie postępowych technokratów w latach dwudziestych od ich doświadczeń w poprzedniej dekadzie, inną uderzającą różnicą był ogólny klimat polityczny w społeczeństwie. Podczas gdy przywódcy polityczni okresu po 1910 r., jak Theodore Roosevelt, Woodrow Wilson i Robert LaFollete zrobili na liberalnych intelektualistach bardzo obiecujące wrażenie, konserwatywni republikanie, dominujący w politycznym życiu amerykańskim lat dwudziestych i trzydziestych byli mniej zaangażowani w ideę naukowego planowania dla dobra ogólnego. Ich uwagę zaprzątały bardziej praktyki biznesu w aspekcie ich racjonalizacji i większej efektywności. Nawet prezydent Herbert Hoover, sam z zawodu inżynier, na zlecenie którego opracowano obszerne kompendium społecznonaukowe, Współczesne kierunki społeczne (Recent Social Trends - 1933), niechętnie zapatrywał się na wiązanie badań społecznonaukowych z jakimkolwiek konkretnym programem reform. Tak więc przybycie do Waszyngtonu prezydenta Franklina D. Roosevelta, w marcu 1933 r., stworzyło nowe, rokujące nadzieje środowisko dla postępowych technokratów.
Nowy prezydent nie był sam głęboko zainteresowany ideami głoszonymi przez postępowych technokratów, był jednak skłonny podjąć eksperyment w dziedzinie ekonomii i upoważnić intelektualistów do rozpoczęcia podobnego rodzaju eksperymentów. Wkrótce po objęciu urzędu prezydenta sprowadził do Waszyngtonu tylu naukowców w zakresie nauk społecznych oraz profesorów prawa, że mówiono o nim, iż utworzył "trust mózgów" do pomocy w kierowaniu państwem. I chociaż Rooseveltowski New Deal (Nowy Ład) stanowił bardziej tryumf natury politycznej niż naukowej - Roosevelt był zręcznym twórcą koalicji i miał rzadki dar pozyskiwania ludzi różnych orientacji dla swoich inicjatyw - utworzone wówczas rządowe agendy nadzorujące bardzo przypominały model lansowany od dawna przez postępowych technokratów na łamach "New Republic". Najambitniejsze teoretycznie próby obrony przeprowadzonej przez Nowy Ład rewizji klasycznej ekonomii politycznej były sformułowane w kategoriach wyższości "naukowego podejścia" względem "folklorystycznego" lub "zabobonnego" reprezentowanego
324
DAVID A. HOLLINGER
przez krańcowych indywidualistów, nie dostrzegających wartości w interesie publicznym. Najszerzej omawianymi wśród tych prób obrony planowania Nowego Ładu były dwie popularne książki autorstwa Thurmana Arnolda, prawnika rządowego, sprowadzonego przez Roosevelta z wydziału prawa Uniwersytetu Yale: Symbole władzy (Symbols of Government - 1935) i Folklor kapitalizmu (The Folklore of Capitalism - 1937).
Już same lata II wojny światowej nacechowały progresywizm technokratyczny paradoksalnym tryumfem, ale to przede wszystkim sukces sterowanej gospodarki, kierowanej przez rząd federalny zgodnie z ideą centralnego planowania, uczynił te lata okresem tryumfu, a na drugim miejscu przyczyniło się do tego znaczenie ideologiczne, ogólnie przypisywane wojnie z Niemcami faszystowskimi. Ta wojna, jak często podkreślano, była walką w obronie zarówno demokracji, jak i nauki przed siłą, która przeciwstawiając się zarówno demokracji, jak i nauce, udowodniła istnienie ścisłego związku między tymi dwoma elementami współczesnej cywilizacji. Jednak ten tryumf progresywiz-mu technokratycznego był paradoksalny, ponieważ rozwinął on jednocześnie głębokie wątpliwości na temat podstawowego "ideału oświeceniowego" (Enlightenment project), którego częścią był amerykański progresywizm technokratyczny. Jeżeli tak oświecony naród jak Niemcy, ogromna siła naukowa zdolna do wydania na świat myślicieli i artystów humanistycznych jak Kant i Goethe, mógł dać się przekształcić w nazizm, być może również postępowi technokraci przeceniali możliwości i zalety intelektu? To pytanie zostało postawione przez Reinholda Niebuhra, protestanckiego teologa, którego Natura i przeznaczenie człowieka (The Nature and Destiny of Man - 1943) i Dzieci światła i dzieci ciemności (The Children of Light and the Children of Darkness - 1944) zaatakowały Deweya i innych postępowych technokratów za ich wiarę w światowy postęp i intelekt naukowy jako główny element tego postępu. Wątpliwości Niebuhra i jego zwolenników poddane zostały krytycznej ocenie w "The Failure of Nerve", sympozjum przeprowadzonym przez "Partisan Review" w 1943 r., które razem z książkami Niebuhra stanowiły materiał pomocny w przedstawieniu stanu dyskursu na temat progresywizmu technokratycznego pod koniec tego okresu.
Jeśli niezwykłe postępy w dziedzinie nauk fizycznych i biologicznych w Stanach Zjednoczonych XX w. stały za ruchem progresywizmu technokratycznego, inny zespół innowacji o historycznym znaczeniu związany był z drugim z trzech omawianych tu epizodów: "modernizmem kulturalnym". Źródłem inspiracji w tym wypadku była szeroko rozprzestrzeniona mnogość dziewiętnastowiecznych inicjatyw w literaturze i sztukach pięknych, która stopniowo zyskiwała w XX w. wspólne miano przełomu "modernistycznego". Pośród najbardziej uderzających wczesnych przykładów europejskich w tej masie znajdowały się wymierzone przeciw tradycji prace w dziedzinie literatury autorstwa Flauberta, Baudelaire'a i Rimbauda, w malarstwie Maneta i van
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
J 325
Gogha, a w filozofii Nietzschego. W 1913 r., kiedy to legendarny "Armory Show" w Nowym Jorku przyciągał 10 tyś. zwiedzających dziennie i zwrócił uwagę Amerykanów na zakres impresjonistycznych, kubistycznych i innych (nie reprezentujących) eksperymentów w sztukach pięknych, pojęcie wyraźnie "modernistycznej" wrażliwości zaczęło osiągać kulminację zarówno wśród amerykańskich, jak i europejskich intelektualistów. W tym czasie również artyści i pisarze urodzeni w Stanach Zjednoczonych zaczęli być uznawani za ważnych uczestników ruchu, szczególnie w dziedzinach architektury i poezji, gdzie innowacje architekta Franka Lloyda Wrighta i poetów jak Ezra Pound i T. S. Eliot zdobyły szerokie uznanie.
Pound i Eliot wyjechali z kraju i w ten sposób stali się przedstawicielami kluczowej fazy ruchu modernistycznego wśród amerykańskich intelektualistów. W latach dwudziestych grupa amerykańskich pisarzy zamieszkała w Paryżu i usilnie próbowała zanurzyć się w międzynarodowych prądach artystycznych, które według nich były nie docenione w Stanach Zjednoczonych. Amerykańska emigrantka, Gertrude Stein, nadała tej grupie przydomek, który bardzo do nich przylgnął, zwracając się do jednego z nich, Ernesta Heming-waya, słowami: "wy wszyscy jesteście straconym pokoleniem". Poczucie wyalienowania z konwencjonalnej, burżuazyjnej cywilizacji Stanów Zjednoczonych wzbudzało u wielu z tych przybyłych do Europy pisarzy i artystów entuzjazm dla innowacji określanych mianem "modernistycznych". Znaczenie tego słowa nie zawsze było jasne, ale ogólnie przyjmowano, że wiązało się z lapidarną prozą i dotkniętą rozczarowaniem wrażliwością, przedstawioną w powieściach Hemingwaya Sionce też wschodzi (1926) i Pożegnanie z bronią (1929). W tych, jak i innych przykładach amerykańskiej fikcji literackiej, modernizm oznaczał świadome odrzucenie naiwnego optymizmu i poczucia fałszywej spójności, kojarzonych przez tych pisarzy z gustami wiktoriańskimi. Świadomość niesionych przez życie sprzeczności i zakłamany charakter wielce nieokreślonego "marzenia amerykańskiego" (American dream) znalazły wyraz w Wielkim Gatsbym (1925), autorstwa F. Scotta Fitzgeralda. Niemożność zrozumienia jakiegokolwiek doświadczenia z pojedynczej perspektywy sugerował William Faulkner w powieści Zgiełk i furia (1929), pozostającej pod głębokim wpływem modernizmu francuskiego. Późniejsze powieści Faulknera, szczególnie Absalomie, Absalomie! (1936), rozwinęły dalej technikę, zaczerpniętą przez Faulknera od Marcela Prousta i Jamesa Joyce'a.
Poczucie, że modernizm w kulturze był odrębnym prądem, wymagającym lojalności, krytycyzmu i uczonego komentarza stało się bardziej rozpowszechnione wśród intelektualistów amerykańskich lat trzydziestych. Najważniejszą pozycją w zakresie spopularyzowania i skonsolidowania tej idei była wydana w 1931 r. praca Edmunda Wilsona Zamek hrabiego Axela: studium literatury wyobraźni lat 1870-1930 (Axel's Castle: A Study of the Imaginative Literature of 1870-1930). I choć Wilson wyraził w niej głęboki podziw dla
326 I
DAVID A. HOLLINGER 326
centralnych postaci swojego studium - Prousta, Eliota, Gertrudy Stein, Joy-ce'a, Williama Butlera Yeatsa i Paula Valery'ego - miał on jednak zastrzeżenia co do stopnia reprezentowanego przez nich subiektywizmu. Wielcy pisarze tego nurtu - ubolewał Wilson - "raczej zgodzą się wypaść z nurtu zwykłego życia, niż będą próbować znaleźć sobie w nim miejsce". U Prousta, w szczególności, Wilson krytycznie oceniał brak wizji społecznej i sprowadzenie, w jego opinii, sztuki do postaci "lśniącej zabawy". Za symbol tego nurtu Wilson uważał Hrabiego Axela, postać z opowiadania Villiersa de l'Isle-Adam z 1890 r. Axel, mieszkający samotnie w zamku w Schwarzwaldzie, przedkładał wymyślne fantazje swej wyobraźni nad autentyczne doświadczenia oparte na obcowaniu ze światem.
Wielu entuzjastów modernizmu kulturalnego nie podzielało ambiwalentnego stosunku Wilsona do faktu lansowania przez ten ruch indywidualnych artystów-bohaterów kosztem programów krytycyzmu społecznego i reform, ale podana przez Wilsona końcowa data 1930 r. została wkrótce przyjęta jako kończąca twórczą fazę modernizmu. Od tego momentu jego rozwój szedł bardziej w kierunku krytyki niż twórczości, główny nacisk kładąc nie tyle na produkcję nowych pozycji literatury wyobraźni, ile na wnikliwe studium i ponowną ocenę z tendencją wzwyż różnych utworów poetyckich, fikcji literackiej i dramatu okresu od 1870 r. do końca lat dwudziestych. W ten sposób rozpoczęło się w latach trzydziestych "kanoniczne" stadium modernizmu, jako przeciwieństwo fazy "kreatywnej", która - jak widać było już z tej perspektywy - nastąpiła pół wieku wcześniej.
Choć owa faza kanoniczna modernizmu zapanowała na uniwersytetach pod koniec lat czterdziestych, co przeciągnęło się aż na lata siedemdziesiąte, narodziła sę ona całkowicie poza instytucjami akademickimi. "Małe magazyny" stanowiły zasadnicze forum dla krytycznego rozwoju literatury modernistycznej przed II wojną światową. Wilson nie był sam nigdy profesorem, ale krytykiem literackim żyjącym ze sprzedaży swych książek i artykułów. We wczesnych latach trzydziestych, kiedy był redaktorem literackim "New Republic", na akademickich wydziałach anglistyki, romanistyki, italianistyki i germanistyki królowali ciągle Milton, Sheakespeare, Racine, Dante, Voltaire, Geothe, Les-sing i inni mocno ugruntowani klasycy z bardziej odległej przeszłości. W miarę jak młodsi wiekiem krytycy przechodzili z redakcji mniejszych magazynów na uniwersytety w latach czterdziestych, przenosili wraz z sobą pod szacowną akademicką egidę własne osobiste zaangażowanie w dzieła takich autorów jak Lawrence, Yeats, Proust, Valery, Kafka czy Mann.
Centralnym motywem tego kanonicznego stadium nurtu kulturalnego modernizmu w Stanach Zjednoczonych było hołdowanie wartościom pozostającym w ostrym kontraście z ideałami głoszonymi przez postępowych technokratów. Łączyli oni etos spojrzenia w przyszłość z poczuciem ciągłości w odniesieniu do takich postaci, jak John Stuart Mill, Jean Condorcet, Francis Bacon, Mikołaj
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
J 327
Kopernik i Giordano Bruno. Moderniści z kolei podkreślali całkowite zerwanie z przeszłością, jak np. w hiperbolicznym żarcie Virginii Woolf, mówiącym, że "w grudniu albo mniej więcej w tym czasie 1910 r., charakter ludzki uległ zmianie". Podczas gdy postępowi technokraci obwołali bohaterem swojego modelu kultury naukowca, podkreślając współzależność istot ludzkich, i uważali za wartościowe postawy obiektywizmu i demistyflkacji, moderniści z kolei obrali twórczych artystów swoimi bohaterami kulturalnymi, podkreślali radykalną indywidualność każdej duszy i wysoko cenili zdolność kreowania trwałych mitów. Postępowi technokraci pokładali całkowitą wiarę w realnym świecie, mogącym stanowić zarówno punkt odniesienia, jak i miarę, które stawałyby w obronie ludzkich przypuszczeń lub orzekały o ich błędności. Moderniści natomiast, podający w wątpliwość solidność i dobrą wolę tego świata, pokładali ostateczną wiarę w geniuszu zaradności poszczególnych jednostek. Lubowali się w cytatach z Portretu artysty z czasów młodości (1916) Joyce'a, w których artysta-bohater modli się do boga postępu ("Stary Ojcze, stary fortelniku, ustaw mnie teraz i na zawsze na dobrej pozycji") i czyni przygotowania do "wykucia w kuźni swej duszy nie powstałego [dotąd] sumienia własnej rasy".
Przekonanie, że misja kultury spoczęła w rękach artystów oraz że naukowcy stali się dla kultury nieistotni, znajdowało wyraz w pracach R. P. Black-mura. Ten rezolutny orędownik kanonu modernistycznego był jednym z młodych ludzi, którzy w latach trzydziestych usiłowali skonsolidować ten kanon za pośrednictwem krytycznych esejów wydawanych na łamach małych magazynów, a który później zrobił wybitną karierę profesorską. Z tej to pozycji na Uniwersytecie Princeton, w 1948 r., Blackmur opublikował na łamach "Hudson Review" - magazynu "akademickiego" modelowanego na słynnych niegdyś "małych magazynach" - artykuł zatytułowany: Ciężar dla krytyków (A Burden for Critics}. W artykule tym naszkicował profesję krytyka literackiego w świetle ukazującym duchowe znaczenie, jakie ruch modernistyczny w kulturze miał w oczach ludzi jego pokroju lub jemu współczesnych. Literatura tworzona przez wielkich modernistów, jak szczerze oświadczył Blackmur, musi być traktowana przez krytyków w podobny sposób, jak św. Augustyn traktował chrześcijańskie Pismo Święte w V w. Owe nowe "pisma święte" zawierają wszelkie klucze do zrozumienia natury i znaczenia życia w XX w. Jakkolwiek teksty literackie przedstawiały w opinii Blackmura najwyższą wartość, zaliczył on do ważnych "arcydzieł naszych czasów" analogiczne przykłady modernistycznego literackiego kanonu z innych dziedzin sztuki: odwołał się do muzyki Strawinskiego, Blocha, Bartoka, Ravela, Satie'a i Schoenberga; malarstwa Matisse'a, Picassa i Rouanalta; rzeźb Maillola, Brancusiego, Faggi, Lachaise'a, Zoracha, Archipenki i Moore'a.
Blackmur nie interesował się lewicową polityką, jednak spora grupa jemu współczesnych, podzielających jego uznanie dla twórczości Kafki i Yeatsa
328 L
DAVID A. HOLLINGER
w latach czterdziestych, spędziła lata trzydzieste, zmagając się z dylematami i obietnicami socjalizmu w kategoriach ogólnych oraz międzynarodowego ruchu komunistycznego w szczególności. Spotkanie amerykańskich intelektualistów z komunizmem stanowi trzeci i ostatni z epizodów poruszonych w tym rozdziale. To zjawisko również zainspirowane było przemianą o historycznym, światowym wymiarze - rewolucją bolszewicką 1917 r. w Rosji. Rok ten otwiera okres, o którym mówi ten esej.
Kiedy amerykański dziennikarz Lincoln Steffens wrócił z wyprawy do Rosji wkrótce po rewolucji, powiedział: "Zobaczyłem przyszłość i widzę, że działa". John Reed, inny błyskotliwy amerykański dziennikarz, przyglądał się z sympatią rewolucji i po niespodziewanej śmierci w Moskwie został nawet pochowany w murach Kremla. Te dwa znane fakty dotyczące Amerykanów i bolszewizmu wpływały czasem myląco na opinię publiczną, stwarzając przekonanie, że rewolucja bolszewicka od początku wzbudziła znaczne poparcie wśród amerykańskich intelektualistów. Przeciwnie, okres najszerszego i najintensywniejszego zaangażowania w komunizm nastąpił znacznie później, bo w latach trzydziestych. Dla ścisłości należy dodać, że w Stanach Zjednoczonych bezpośrednio po 1917 r. i przez lata dwudzieste istniała partia komunistyczna, ale dopiero po krachu na giełdzie w 1929 r. ta niewielka organizacja zyskała zainteresowanie ze strony pisarzy, krytyków i profesorów, których zaangażowanie w działalność w niej stało się częścią spuścizny amerykańskiej inteligencji.
Jak zauważył Lionel Trilling, społeczność intelektualistów amerykańskich, kierujących instytucjami literackimi i akademickimi podczas środkowych dziesięcioleci XX w., cechowało wspólne doświadczenie zetknięcia w takiej czy innej formie ze zjawiskiem komunizmu. Trilling nie próbował dowieść, jakoby wielu jego kolegów intelektualistów faktycznie wstąpiło w szeregi Partii Komunistycznej Stanów Zjednoczonych - jakkolwiek kilku rzeczywiście tak zrobiło - lecz, że tak wielu z nich poświęcało tak wiele uwagi, jak również mówiło na temat tej partii i ogólnoświatowego ruchu, który reprezentowała. Co więcej, poczynając od 1945 r. uderzającą cechą dyskursu wśród intelektualistów amerykańskich były dosadne niejednokrotnie wymiany uwag na temat: kto pierwszy dostrzegł wypaczenia reżimu Stalina i kiedy dokładnie oraz jak głośno wypowiadał się przeciwko temu reżimowi i jego amerykańskim apologetom? Kto nie zauważył wypaczeń i stawał w obronie reżimu, który sponsorował Łysenkę, "likwidował" kułaków i wymyślił Archipelag Gułag? Uporczywość gniewnych wymian zdań na te tematy na długo po szczycie powszechnego nastawienia antykomunistycznego "ery McCarthy'ego" wczesnych lat pięćdziesiątych może być dowodem na to, jak bardzo głęboko ten epizod lat trzydziestych zaciążył na amerykańskich intelektualistach.
Intelektualiści amerykańscy, którzy zainteresowali się komunizmem, zrobili to najczęściej w kontekście jednego z dwóch kryzysów. Pierwszy z nich
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
J 329
został spowodowany nagłym i zdecydowanym przejściem gospodarki amerykańskiej ze stanu prosperity do depresji w przededniu krachu na giełdzie w 1929 r. Nawet najbardziej apolityczni i nastawieni indywidualistycznie pisarze amerykańscy, którzy zamieszkali w Europie, zradykalizowali swoje postawy pod wpływem "depresji". Jeden z nich, Malcolm Cowley, wydał w kilka lat po powrocie z Paryża Powrót wygnańca (1934), książkę, która wkrótce stała się klasycznym pamiętnikiem trajektorii: z Paryża do marksizmu. Punktem kulminacyjnym tego utworu był apel Cowleya do artystów, aby za pomocą swoich talentów popierali sprawę "robotników". Na początku 1931 r. Edmund Wilson wzywał czytelników "New Republic", aby "odebrali komunizm komunistom" i zaadaptowali go do specyficznie amerykańskich warunków, ignorowanych przez zorientowaną na sowietyzm Partię Komunistyczną. Jesienią 1932 r., w nastroju desperacji po tym, jak kandydatowi demokratów Franklinowi D. Rooseveltowi nie udało się sformułować jasnej i konsekwentnej alternatywy wobec polityki Hoovera i republikanów, Wilson i Cowley dołączyli do Steffensa, Johna Dos Passosa, Sidneya Hooka, Waldo Franka i grupy pięćdziesięciu innych pisarzy, podpisując manifest zatytułowany Kultura i kryzys (Culture and Crisis), popierający kandydata Partii Komunistycznej na prezydenta - Williama Z. Fostera.
Partia ze swej strony miała bardzo zdecydowany pogląd na to, jaką rolę mogli najwłaściwiej odegrać intelektualiści. Należało oczekiwać, że ruch, który obrał sobie za bohatera kulturalnego przemysłowego robotnika, będzie podejrzliwy wobec tak uporczywie reprezentowanej przez intelektualistów burżuazyjnych niezależności artystycznej i wolnomyślicielstwa. Dyscyplinę partyjną odrzucił Dos Passes i John Steinbeck oraz wielu innych, którzy podobnie jak oni mieli na względzie własną integralność artystyczną, pisząc szeroko o cierpieniach robotników i korupcji systemu politycznego. Nawet niektórzy z najbardziej oddanych sprawie pisarzy komunistycznych popadli w konflikt z wytycznymi "realizmu proletariackiego" otrzymywanymi z Moskwy przez wydawców literackiego organu Partii zatytułowanego "New Masses". Dla przykładu, wstrzymano zatwierdzenie wydania powieści Henry'ego Rotha Nazwij to snem (Call It Sleep - 1934) - uważanej obecnie za jedną z najlepszych artystycznie powieści amerykańskich napisanych w tych latach pomimo faktu^ że jej autor był wówczas komunistą. Jeśli przesłanie polityczne opowieści Rotha, mówiącej o biednym żydowskim dziecku dorastającym w przemysłowych slumsach, było według Partii zbyt subtelne, doceniała ona jednak szczere, budujące i romantyczne opisy cierpiących robotników, zajmujących się organizacją akcji politycznych. Dwa z takich opisów, które najbardziej oparły się działaniu czasu, to wydane na łamach "New Masses" publikacje członków partii Whittakera Chambersa (You Can Make Out Their Voices - 1931) i Meridela Le Seura (/ Was Marching- 1934).
330 L
DAVID A. HOLLINGER
Drugi kryzys, który wzmógł zainteresowanie ruchem komunistycznym, wywołany był powstaniem faszyzmu w Europie. Przybrał on ostrą formę w 1936 r., po zmilitaryzowaniu przez Niemcy Nadrenii i sprzymierzeniu się z Włochami w niesieniu pomocy militarnej rewolcie faszystowskiej przeciwko rządowi republikańskiemu w Hiszpanii. W tym czasie pierwszy z kryzysów, kryzys gospodarki amerykańskiej, zmniejszył się dzięki częściowemu uzdrowieniu sytuacji ekonomicznej przez Nowy Ład. Intelektualistów, mających świadomość sytuacji międzynarodowej, niepokoiła jednak opieszałość Wielkiej Brytanii, Francji i Stanów Zjednoczonych w przeciwstawianiu się faszyzmowi w czasie, gdy Związek Radziecki organizował pomoc dla obronnej wojny Republiki Hiszpańskiej przeciwko rebeliantom faszystowskim. Istotnie, dokładnie w tym czasie, w 1936 r., dało się zaobserwować zjawisko raptownego zaniku nieprzejednania antyburżuazyjnej linii partyjnej cechującej "trzeci okres" historii Międzynarodówki Komunistycznej (1928-1935), co w oczach intelektualistów amerykańskich było najpoważniejszą przeszkodą w zaangażowaniu się w komunizm. Linia ta autoryzowała gwałtowne ataki komunistycznych bojówkarzy przeciwko amerykańskim socjalistom demokratycznym, sprzymierzonym z partiami socjaldemokratycznymi centralnej i zachodniej Europy. Amerykanie, uważający "trzeci okres" linii partyjnej za ograniczająco sekciarski, przyjęli z zadowoleniem nową linię, ludowy front antyfaszystowski, która w pełni weszła w życie w 1936 r. Nagle wszystkie ugrupowania antyfaszystowskie - łącznie z krytykowanymi zwyczajowo przez komunistów zaledwie parę lat wcześniej - miały sprzymierzyć się ze Związkiem Radzieckim przeciwko państwom Osi. Partia Komunistyczna Stanów Zjednoczonych poparła obecnie ponownie ubiegającego się o fotel prezydencki Roosevelta w wyborach 1936 r., prezentując tym samym komunizm jako sojusznika raczej niż wroga politycznej tradycji demokratycznej Thomasa Jeffersona, Andrew Jacksona i Roosevelta.
Podczas gdy front ludowy stworzył dogodne warunki, w których uprzednio podejrzliwi wobec komunistów intelektualiści mogli obecnie identyfikować się ze sprawą Związku Radzieckiego, jednocześnie czując się zaangażowanym w ogólnoświatową walkę w obronie demokracji przeciwko faszyzmowi, to sytuację tę poważnie skomplikowały z kolei procesy moskiewskie. Publiczne wyznania starych bolszewików (łącznie z Bucharinem, Radkiem i Zinowie-wem), że konspirowali z będącym na wygnaniu Lwem Trockim - rywalem Stalina - w celu wydania Związku Radzieckiego Hitlerowi, przyjęte zostały w Stanach Zjednoczonych z mieszaniną szoku i niedowierzania. Niektórzy przejrzeli natychmiast fałszywą grę Stalina i skierowali ataki przeciwko Partii Komunistycznej, inni jednak, a wśród nich Cowley, następca Wilsona w charakterze wydawcy literackiego "New Republic", zapewniali, że wierzą w oskarżenia i nawoływali do solidarności ze "stalinistami", jak coraz częściej określano zwolenników Partii Komunistycznej. Pozycję stalinistów podcięło
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
opublikowanie w 1937 r. raportu pt. Niewinni (Not Guilty!). Wydany on został przez niezależną komisję badawczą, której przewodniczył 78-letni John De-wey. Komisja poddała niszczącej krytyce transkrypt procesów i obwołała Trackiego niewinnym. Staliniści z kolei, potępili komisję Deweya za dostarczanie argumentów faszystom przez osłabianie opozycji wobec faszyzmu w punkcie, w którym była ona najsilniejsza, a którym był według nich reżim Józefa Stalina.
Dysputy lat 1937-1939 na temat procesów moskiewskich i charakteru reżimu Stalina były niezwykle zajadłe i zasiały trwałe ziarna antagonizmu, który przetrwał w sercach licznych uczestników do końca ich dni. Część tej debaty toczyła się w "Nation", które udostępniło swe łamy wyrazicielom najbardziej różnorodnych opinii. Zasadniczym jednak forum dysputy były "trzymające" ze Stalinem "New Republic", "The New Masses" oraz anty-stalinowski "Partisan Review". Ten ostatni pojawił się w 1934 r. jako magazyn literacki zaangażowany w prezentowanie "literatury proletariackiej", propagowanej wówczas przez komunistów. Pod koniec 1937 r. zreorganizowany jednak został przez grupę zdecydowanych antystalinistów. Niektórzy spośród nich (szczególnie Dwight Macdonald) uważali się za trockistów. Antystalino-wskie uczucia wśród intelektualistów amerykańskich rozniecił również pamiętnik pisarza brytyjskiego, George'a Orwella, W hołdzie Katalonii (Homage to Catalonia - 1938), opisujący wykorzystywanie hiszpańskiej wojny domowej do celów partyjnych przez zwolenników Stalina. Debaty te przybierały na intensywności do końca lata 1939 r., kiedy to większość zwolenników Stalina poczuła się zdradzona epokowym paktem Stalina i Hitlera, dzielącym Polskę i otwierającym Niemcom drogę do rozpoczęcia II wojny światowej.
Ruch, który znajdował najbardziej przekonujące uzasadnienie swej egzystencji w opozycji wobec faszyzmu, zwracał się teraz do swych zwolenników z apelem o traktowanie "imperialistycznych" rządów Wielkiej Brytanii i Francji, będących w opozycji wobec nazistowskich zbrojeń jako prawdziwych wrogów. Nikczemność Brytyjczyków i Francuzów stanowiła zasadniczy temat Drugiej wojny imperialistycznej (The Second Imperialist War - 1940), autorstwa Earla Browdera, kandydata na prezydenta z ramienia Partii Komunistycznej w 1940 r. Chociaż niewielka grupa najzagorzalszych prostalinowskich intelektualistów popierała Browdera i nazistowsko-sowiecki pakt, jak również występowała przeciwko poparciu Amerykanów dla Wielkiej Brytanii i Francji w latach 1939-1941, to jednak masowy exodus intelektualistów amerykańskich z szeregów ruchu komunistycznego w owym czasie był dowodem, że popieranie Związku Radzieckiego nie miało dla nich takiego znaczenia, jak opowiedzenie się po stronie demokracji, z którą Związek Radziecki przelotnie się związał w okresie frontu ludowego. Coraz bardziej zyskiwało na popularności przekonanie, że reżimy Hitlera i Stalina charakteryzował "totalitaryzm" rozprzestrzeniający się na prawo i lewo.
332 L
DAVID A. HOLLINGER
W tym to momencie głębokiego rozczarowania ideą komunizmu, Edmund Wilson opublikował książkę, uważaną za jeden z najwierniejszych dokumentów wydanych w okresie zaangażowania amerykańskiego świata intelektualnego w radykalny ruch lewicowy. Przez całe lata trzydzieste Wilson pracował nad historią socjalizmu europejskiego okresu od wczesnego XIX w. do przybycia Lenina na dworzec kolejowy Piotrogrodu, w kwietniu 1917 r. W miarę upływu dekady stosunek Wilsona do tematu ulegał coraz większemu otrzeźwieniu. Jeszcze później Wilson miał określić swoje stanowisko wobec Lenina w publikacji Droga na Dworzec Fiński. Studium pisania i odgrywania historii (To the Finland Station: A Study in the Writing and Acting of History - 1940) nie dość sceptycznej wprawdzie, jednak jako całość stanowiącej połączenie ukrytego wahania wobec rewolucji i głębokiego podziwu dla większego ruchu socjalistycznego, z którego rewolucja ta wyrosła.
Jednak kolejny nagły zwrot w linii Partii Komunistycznej w 1941 r. przyhamował i opóźnił ostry krytycyzm reżimu sowieckiego, narastający w owym okresie u wielu intelektualistów amerykańskich rozgoryczonych aktem Ribbentrop-Mołotow bądź procesami moskiewskimi albo jednym i drugim. Tym zwrotem było odrodzenie frontu ludowego wkrótce po 22 czerwca 1941 r., kiedy Hitler przechytrzył Stalina i zaatakował Związek Radziecki. Pokonanie faszyzmu zależało teraz od przymierza militarnego z Sowietami. Amerykański świat intelektualny skłaniał się w kierunku takiego rozwiązania szczególnie wobec przystąpienia Stanów Zjednoczonych do wojny przeciwko państwom Osi w wyniku grudniowego ataku Japończyków na Pearl Harbor. I aż dopiero po 1945 r., w przededniu porażki nazistowskich Niemiec i w cieniu zimnej wojny, weterani wojen politycznych lat trzydziestych ponownie podjęli i dalej rozwinęli wątki antystalinowskiego dyskursu odłożonego na bok w 1941 r.
Pośród najszerzej omawianych przykładów literatury okresu po 1945 r. znalazły się cztery pozycje godne odnotowania na łamach niniejszej publikacji. W książce Świadek (Witness - 1952) Whittaker Chambers opisał swoje własne doświadczenia pisarza komunistycznego, szpiega na rzecz Związku Radzieckiego i w końcu świadka z ramienia rządu przeciwko Algerowi Hissowi, byłemu urzędnikowi Departamentu Stanu, skazanemu w 1950 r. za krzywoprzysięstwo. Hiss zaprzeczył bowiem pod przysięgą, jakoby miał przekazać w 1938 r. Chambersowi tajne dokumenty rządowe. W wydanym w 1947 r. Środku podróży (Middle of the Journey) Trilling odmalował w formie fikcji literackiej konfrontację typowej postaci "towarzysza podróży" z prawdziwym fanatykiem komunistycznym. Ten ostatni, uosobiony w powieści przez Giffor-da Maxima, powstał na podstawie wspomnień Trillinga dotyczących samego Chambersa z okresu jego fascynacji komunizmem. W książce Herezja tak, konspiracja nie (1950) Sidney Hook argumentował, że podczas gdy "McCar-thyzm" posunął się za daleko, to jednak komuniści byli w rzeczywis-
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
tości konspiratorami, których należało eliminować z zajmowania pewnych pozycji zawodowych. W pracy Bóg, który zawiódł (The God that Failed- 1950) Richard Wright opisał wykorzystanie przez partię własnej osoby jako użytecznego politycznie czarnego obywatela oraz własną frustrację spowodowaną bezkompromisowością dyscypliny partyjnej. The God that Failed było zbiorem esejów autorstwa byłych komunistów europejskich i amerykańskich, wydanym przez brytyjskiego pisarza i polityka - Richarda Crosslanda. Tytuł publikacji oddawał nastawienie wobec ruchu komunistycznego szeroko reprezentowane przez intelektualistów amerykańskich lat pięćdziesiątych.
Z trzech głównych zagadnień omówionych na łamach tej pracy, konfrontacja z komunizmem została najdokładniej określona granicznymi datami definiującymi rozpiętość czasową zarówno tego eseju, jak i całego tomu, w którego ramach się znalazł. Chociaż idea bolszewizmu przetrwała w Związku Radzieckim i państwach satelickich do 1989 r., nie wzbudzała ona w okresie po II wojnie światowej już tej dozy sympatii i zainteresowania, która przed wojną nadała amerykańskiemu życiu intelektualnemu charakteru szczególnej intensywności i złożoności. Dla kontrastu, po 1945 r. zakwitł w kulturze na kolejne dwa dziesięciolecia modernizm i stopniowo, powoli ustępował miejsca fascynacjom poststrukturalnym i postmodernistycznym, które zawładnęły większością programów literackich do lat osiemdziesiątych. Progresywizm technokratyczny powrócił na arenę w skromniejszej formie, przywołany przez licznych społecznonaukowych komentatorów amerykańskiego życia ekonomi-czno-społecznego, szczególnie we wczesnych latach sześćdziesiątych. Wówczas to administracja Johna F. Kennedy'ego i Lyndona B. Johnsona wzbudziły nadzieje na szersze posłannictwo akademickich ekspertów, aniżeli jedynie ratowania w sytuacjach awaryjnych. Dla przykładu, wydana w 1960 r. książka W. W. Rostowa Etapy rozwoju ekonomicznego (Stages of Economic Growth) przedstawiła ogólnoświatową wizję historyczną, reprezentującą wysoki stopień przeświadczenia, że nauki społeczne posiadają zdolność rozumienia, przewidywania, a nawet kontrolowania spraw ludzkich. Postępowi technokraci tego okresu nie traktowali jednak własnej działalności jako ścisłej kontynuacji programu swych poprzedników z lat 1917-1945.
Wysoki stopień intelektualnej pewności siebie cechujący amerykańskich intelektualistów ery po 1945 r. kontrastuje wyraźnie z respektem dla europejskich idei i praktyk, cechującym szerokie rzesze intelektualistów amerykańskich w latach 1917-1945. Jeśli przeciętny amerykański przedstawiciel klasy średniej reprezentował w tym okresie szowinistyczne stanowisko względem własnego kraju i dystans wobec spraw europejskich, model ten nie przeważał w środowisku intelektualnym. Naturalnie i wśród intelektualistów znajdowali się natywiści [pogląd o uprzywilejowaniu rodowitych Amerykanów - przyp. tlum.] i ludzie o przekonaniach prowincjonalnych, ale zasadniczą cechą amerykańskiego życia intelektualnego tego okresu była walka zarówno z natywiz-
r
334 I
DAVID A. HOLLINGER
mem, jak i zaściankowością, cechami kojarzonymi z amerykańską klasą średnią. Nawet najbardziej popularny spośród pisarzy lat dwudziestych, głoszących ideę "pozostania w domu" (stay-at-home), Sinclair Lewis traktował swoje powieści, łącznie z Ulicą Główną (1920) i Arrowsmith (1927) jako obszerne wystąpienie przeciwko brakom kulturalnym i konformizmowi społecznemu przeciętnego przedstawiciela amerykańskiej klasy średniej. Polityka radykalnej lewicy, jak i kanon kultury modernistycznej były zasadniczo euro-pejske w swej inspiracji, oba zaś etapy imigracji żydowskiej pociągnęły za sobą wcielenie do amerykańskiego życia intelektualnego ściśle europejskich systemów myślowych. Ekspatriacja straciła na popularności, odkąd Stany Zjednoczone stały się bardziej kosmpolityczne i zróżnicowane. Można było znaleźć już wówczas w Nowym Jorku, Chicago i Berkeley przykłady tego, w co chcąc się niegdyś zaangażować należało jechać do Paryża.
Jednakże o ograniczeniach kosmopolityzmu środowiska intelektualistów amerykańskich, jak i społeczeństwa, z którym zawarli przymierze, może świadczyć zjawisko dalszej częstszej ekspatriacji do Paryża i innych ośrodków czarnych pisarzy, których pojedynczym przykładem w okresie po 1945 r. może być Richard Wright.
William Edward B. Du Bois, uważany obecnie za najważniejszego afroa-merykańskiego intelektualistę lat 1917-1945, umarł jako ekspatriant w Ghanie w 1963 r., dokładnie w tym samym dniu, w którym Martin Luther King jr, urodzony w 1929 r., poprowadził w Waszyngtonie jedną z największych w historii Ameryki demonstracji w obronie praw obywatelskich czarnych.
Zestawienie tych wypadków w 1963 r. może służyć jako przykład problemów, którym amerykańscy intelektualiści lat 1917-1945 usiłowali stawić czoło. Jest również znamienne, że najambitniejsza i najbardziej dosadna dyskusja dotycząca miejsca czarnych obywateli w społeczeństwie amerykańskim narodziła się dopiero pod sam koniec tego okresu i była zainspirowana przez obcokrajowca, naukowca zajmującego się problemami społecznymi, zaproszonego w latach trzydziestych przez amerykańskich przywódców akademickich i filantropijnych, którzy wątpili w możliwość wykonania takiego zadania przez uczonych amerykańskich. W konkluzji zatem niniejszego rozdziału wydaje się właściwym zwrócenie uwagi na wydaną w 1944 r. publikację Gunnara Myrdala American Dilemma (Amerykański Dylemat).
(Tłumaczyła Maria Szopska)
BIBLIOGRAFIA
Aaron Daniel, Writers on the Left, New York 1961
Bailyn Bernard, Fleming Donald, eds., The Intellectual Migration, Harvard University Press, Cambridge Mass. 1969
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH 1917-1945
Bender Thomas, New York Intellect, Knopf, New York 1987
Blake Casey, Beloved Community, University of North Carolina Press, (Chapel Hill 1991)
Critchlow Donald T., The Brookings Institution, 1916-1952: Expertise and the Public Interest in a Democratic Society Northern Illinois University Press, De Kalb, 111. 1985
Hollinger David A., Capper Charles, eds., The American Intellectual Tradition, 2 nd. Ed., Oxford University Press, New York 1993
Lacey Michael, ed., Religion and Twentieth Century American Intellectual Life, Cambridge University Press, New York 1989
Novick Peter, That Noble Dream: The 'Objectivity Question' and the American Historical Profession, Cambridge University Press, New York 1988
Singal Daniel J., ed., Modernist Culture in America, Wadsworth, Belmont, Calif. 1991
Westbrook Robert, John Dewey and American Democracy, Cornell University Press, Ithaca 1991
STOSUNKI RASOWE
W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
if if if =
HARVARD SITKOFF
amei
o zdi
wicie
łowci
byłyc
pono
wała .
terror
czali (
krato1
na, el
wszys
poprą
do głi
środk
ści, w
rozun
rczycl
kiedy
metoc
każde
sługiw
mężcz
w 189
przepi
obywE
Amen
C
cia od
Naturalna śmierć idei Rekonstrukcji (okres zmian politycznych, ekonomicznych i społecznych na Południu po wojnie secesyjnej, dokonywanych pod egidą Unii) Południa i powrót w tym rejonie do władzy białych elit społecznych położyły kres marzeniu Afro-amerykanów (African-Americans), mieszkających w większości na Południu, o zdobyciu praw obywateli pierwszej kategorii. Koalicja "Redeemer" (Zbawiciel), składająca się z posiadaczy wielkich majątków, kupców i przemysłowców "Nowego Południa" obstawała przy chęci rozwiązania zagadnienia byłych niewolników bez ingerencji jakiejkolwiek "siły zewnętrznej". Aby ponownie wprowadzić w życie supremację białego człowieka, koalicja usiłowała znieść prawa wyborcze czarnej ludności. Używając metod zastraszania, terroru i jawnych oszustw wyborczych biali, obywatele Południa nie dopuszczali czarnych do głosowania lub zmuszali do oddawania głosów na demokratów. W 1890 r. stan Missisipi wprowadził lokalną poprawkę konstytucyjną, eliminującą w bardziej legalny sposób czarnych wyborców i wkrótce wszystkie pozostałe stany południowe poszły w jego ślady. Ponieważ XV poprawka (1870) gwarantowała wszystkim obywatelom płci męskiej prawo do głosowania, pozbawienie tego prawa osiągano za pośrednictwem takich środków, jak testy umiejętności czytania i pisania, podatki od nieruchomości, wymaganie posiadania nieruchomości oraz "dobrego charakteru" i "wyrozumiałości" potwierdzonych przez białych urzędników komisji wyborczych. Kryjące się za tymi metodami intencje rasistowskie wyszły na jaw, kiedy okazało się, że dotyczą one jedynie czarnych wyborców. Jedna z takich metod, tzw. klauzula dziadka, wyłączała spod tych testów wyborczych każdego, czyj przodek głosował w 1860 r. (kiedy prawo wyborcze przysługiwało jedynie białym). Na początku XX w. proces pozbawiania czarnych mężczyzn praw obywatelskich był praktycznie zakończony. W Luizjanie w 1896 r. głosowało około 130 tyś. czarnych. W cztery lata później, po przeprowadzeniu ustawodawstwa sankcjonującego pozbawienie ich praw obywatelskich, liczba ta spadła do 5 tyś., a w 1904 r. zaledwie 1324 Amerykanów pochodzenia afrykańskiego wzięło udział w wyborach.
Czarni obywatele Południa doświadczyli nie tylko politycznego odsunięcia od praw wyborczych, ale także segregacji, dyskryminacji, wyzysku i ter-
r
340
HARVARD SITKOFF
roryzmu w jawnie rasistowskim społeczeństwie. Stan za stanem zatwierdzał ustawy określane mianem praw "Jima Crowa", wprowadzające ostrą segregację rasową w większości dziedzin życia. Ustawy te sankcjonowały segregację rasową w tramwajach i pociągach, szkołach, parkach, budynkach użyteczności publicznej, restauracjach, więzieniach, szpitalach, a nawet na cmentarzach. Znaki mówiące: "Tylko dla białych" lub "Dla kolorowych" - pojawiały się na ulicznych ujęciach wody do picia, w toaletach, windach i poczekalniach. Oklahoma wymagała osobnych budek telefonicznych, Nowy Orlean przeprowadził segregację wśród prostytutek, Atlanta wprowadziła oddzielne Biblie dla białych i czarnych świadków w miejskich sądach. Tego rodzaju przepisy prawne mocno nadszarpnęły poczucie godności czarnych Amerykanów, nieustannie przypominając im, że nie kwalifikują się do obcowania z białymi na równych prawach. Czarni skazani za drobne przestępstwa naruszające prawo własności przekazywani byli prywatnym przedsiębiorcom, których brutalność dawała się porównać z cechami najbardziej sadystycznych właścicieli niewolników. Roczny wskaźnik śmiertelności w obozach dla skazanych wynosił aż 25%. Oskarżeni zaś o poważniejsze wykroczenia, szczególnie przeciw dominacji białych, byli z miejsca mordowani, najczęściej nawet bez przywileju procesu. W latach dziewięćdziesiątych XIX w. dokonywano linczu na przeciętnie dwustu czarnych rocznie, a w latach 1900-1915 zgładzono kolejny tysiąc.
Rząd federalny Stanów Zjednoczonych w zasadzie pozostawał na uboczu wobec trwającej rasistowskiej "opresji" względem czarnych Amerykanów. Sporadycznie dawał wyraz w słowach swym egalitarnym przekonaniom, jednak nie stosował ich wobec czarnych obywateli. Kolejni prezydenci pozostawiali czarnych Amerykanów samym sobie w ich zmaganiach jako mniejszości na zdominowanym przez białych Południu. Kongres odkładał ad acta propozycje ochrony obywatelskich praw czarnej ludności oraz pomocy federalnej dla instytucji oświatowych przeznaczonych dla czarnych Amerykanów. Jeszcze gorzej wypadł Sąd Najwyższy, który odegrał wiodącą rolę w odwróceniu się od problemów czarnych Amerykanów. W 1883 r. ogłosił za sprzeczną z Konstytucją ustawę o prawach obywatelskich z 1875 r. (Civil Rights Act), która zakazywała dyskryminacji w miejscach publicznych, orzekając, że XIV poprawka do Konstytucji chroni obywateli jedynie przed rządowymi naruszeniami ich praw obywatelskich, a nie przed dyskryminacją ze strony osób prywatnych lub organizacji. Następnie, w 1896 r. (sprawa Plessy kontra Ferguson), Sąd Najwyższy ogłosił segregację rasową za zgodną z Konstytucją w sytuacjach, jeśli każda z ras miała zapewnione miejsca użyteczności publicznej o tym samym standarcie. Chociaż doktryna "oddzieleni, ale równi" (separate but equal) działała aż do decyzji z 1954 r. w sprawie Brown, kiedy to Sąd Najwyższy uznał segregację rasową za sprzeczną z Konstytucją, stany południowe rzadko, jeśli w ogóle próbowały wyrównać poziom swych porozdzielanych miejsc użyteczności publicznej. W 1916 r.
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
J 341
jedenaście południowych stanów wydawało przeciętnie 10,32 dolara na białego ucznia szkoły publicznej i zaledwie 2,89 dolara na czarnego. W latach dwudziestych przypadało jedno łóżko szpitalne na 139 białych obywateli i także jedno na 1941 czarnych.
Niewielu białych z Północy występowało po stronie równości bądź sprawiedliwości rasowej. Cieszyły się tu wielką popularnością te same negatywne stereotypy na temat czarnej ludności, które rozpowszechnione były wśród białych obywateli Południa. W magazynach i prasie codziennej, w filmach animowanych i reklamach, w sztuce z ambicjami, teatrze i szydzących z czarnych pieśniach ("coon songs") czarni przedstawiani byli albo jako ciemni, leniwi, infantylni lub kłamcy, złodzieje, gwałciciele. Niemal jednogłośnie liczące się głosy intelektualnego świata Północy stwierdzały, że prawo wyborcze dane czarnym było stratą, jako że był to lud "zbyt ciemny, słaby, leniwy i nieumiejętny", żeby móc zrobić z tego przywileju dobry użytek. Słyszało się też, że to wyzwolenie i wykształcenie skorumpowało tych "biednych zdegene-rowanych" czarnych oraz że ten "niższy rodzaj ludzi" nigdy nie będzie w stanie osiągnąć stopnia inteligencji i poziomu moralnego białego człowieka. Może sedno leżało w tym, jak wyjaśniał the "New York Herald", że "cała prawda polega na tym, że Północ ma dosyć Murzynów".
Czarni Amerykanie w różny sposób reagowali na swój los. Najbardziej wpływowy i znany czarny obywatel Południa tego okresu Booker T. Washington doradzał cierpliwość, pogodzenie się z segregacją, wzajemną pomoc i zdobywanie użytecznych kwalifikacji zawodowych. "Musimy zaczynać od dołu w naszym życiu, a nie od góry". Jako założyciel (w 1881 r.) i dyrektor Instytutu Tuskegee w Alabamie, będącego największą szkołą zawodową w kraju, Washington wierzył, że uznane purytańskie wartości, jak ciężka praca, oszczędność, schludność i umiarkowanie, są drogą do sukcesu. Głosił, że kiedy tylko czarni Amerykanie dowiodą swojej wartości ekonomicznej dla społeczeństwa, rasizm upadnie. Do tego momentu jednak muszą pogodzić się z segregacją i dyskryminacją. "Najmądrzejsi wśród mojej rasy rozumieją - oświadczył w 1895 r. - że rozjątrzenie zagadnienia społecznej równości jest najwyższym szaleństwem". Zamiast prowadzić walkę o prawo wyborcze czy prawa obywatelskie Washington namawiał czarnych do pójścia drogą powolnego postępu przez samodoskonalenie się. "Najlepszą drogą dojścia do praw obywatelskich - nauczał - jest pozostawienie ich samym sobie; zostawcie to zagadnienie, a samo się rozwiąże".
Adaptując się do rasizmu, Murzyni rozwinęli niezależność, towarzystwa wzajemnej pomocy, spójność grupową i odrębną ekspresję kulturową, zwłaszcza w formach muzycznych, takich jak ragtime, blues i jazz. Wielu z nich znalazło emocjonalne wsparcie w bractwach czarnych obywateli, jak Rycerze Pytiasza, lub w szczególności w życiu religijnym czarnych, skoncentrowanym w Afrykańskim Metodystycznym Kościele Episkopalnym (African Methodist
HARVARD SITKOFF
Episcopal Church), który w 1900 r. liczył prawie pół miliona członków. Niektórzy czarni Amerykanie zakładali firmy świadczące usługi czarnej społeczności, inni żywili nadzieję, że masowe organizacje ludzi pracy, szczególnie Rycerze Pracy, mogą w przyszłości utorować drogę do równości rasowej.
Niewielka, ale ciągle rosnąca grupa czarnych zdecydowała, że jedyną drogą ucieczki od rasizmu białych z Południa jest opuszczenie Południa. Zakładali więc farmy w Kansas, Oklahomie, Tennessee, nawet Meksyku i próbowali znaleźć zatrudnienie w takich miastach północnych, jak Chicago i Nowy Jork. Przekonywali się jednak, że jakkolwiek na Północy supremacja białych nie była oficjalną polityką ani prawem, to jednak opinia publiczna sankcjonowała de facto liczne formy dyskryminacji rasowej. Niewiele fabryk było zainteresowanych przyjęciem ich do pracy, musieli więc zgadzać się na niżej płatne zajęcia w sektorze prac domowych lub usługowym - sprzątanie, gotowanie i powożenie. Uprzedzenia nie były skierowane jedynie wobec zajmujących najniższe szczeble drabiny społecznej, zmuszały one prawie całą miejską społeczność czarnych obywateli do życia w przepełnionych dzielnicach przeznaczonych wyłącznie dla czarnych. W każdym mieście biali mieszkańcy organizowali sąsiedzkie stowarzyszenia ochronne, mające za zadanie zapobieganie sprzedaży lub wynajmu okolicznych domów czarnym.
Jeszcze inni, jak np. biskup Henry M. Turner z Afrykańskiego Metodys-tycznego Kościoła Episkopalnego, były żołnierz Unii, pesymistycznie oceniający perspektywę zrównania praw czarnej i białej ludności kiedykolwiek, doszedł do wniosku, że "nie ma w tym kraju szans dla Murzynów". W swych kazaniach mówił o separatyzmie wobec czarnych i był zdania, że powinni oni wrócić do Afryki. Określając Konstytucję jako "brudną szmatę, oszustwo i karykaturę", na które "każdy Murzyn w tym kraju powinien napluć", Turner zorganizował w 1894 r. Międzynarodowe Towarzystwo Migracyjne, mające na celu odsyłanie czarnych z powrotem do Afryki. Jednak po wyekspediowaniu dwóch okrętów emigrantów do Liberii projekt upadł.
Dla większości czarnych obywateli życie w Stanach Zjednoczonych nie przedstawiało interesującej perspektywy. Pragnęli oni sprawiedliwości i równości wobec prawa i głosy protestu z ich strony, jakkolwiek słabe, nigdy nie ustały. Przywódcy murzyńscy, tacy jak Frederick Douglass, którego ostatnimi słowami na łożu śmierci w 1895 r. było: "agitujcie! agitujcie! agitujcie!", czy T. Thomas Fortune, organizator Ligi Afroamerykańskiej w 1887 r., wzywali Murzynów do walki o pełną równość. Podobnie William Monroe Totter, nastawiony antykompromisowo wydawca bojowego "Boston Guardian", Idą Wells-Barnett, wspaniała przywódczyni krucjaty przeciwko linczom, i Joseph C. Price, twórca Stowarzyszenia na Rzecz Równych Praw Obywatelskich, mającego na celu pisanie petycji i prowadzenie bezpośrednich działań przeciwko segregacji. Nie bacząc na pojednawczy ton Bookera T. Washingtona wszyscy ci aktywiści niecierpliwie domagali się praw obywatelskich dla czarnych.
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
J 343
Najpoważniejsze wyzwanie dla polityki Washingtona nadeszło ze strony Williama Edwarda B. Du Boisa, pierwszego Murzyna, który otrzymał doktorat z Harvardu w 1895 r. Uważając, że "problem koloru skóry" stanie się głównym problemem amerykańskim XX w., Du Bois odrzucił radę Washingtona o konieczności przystosowania się i zdobycia wykształcenia zawodowego. Nie zgadzając się z linią Tuskegee, wzywał czarnych Amerykanów do kształcenia swoich "utalentowanych 10 procent", aby mogli oni później poprowadzić ich do walki o prawa obywatelskie. Du Bois potępił Washingtona za pogodzenie się z poglądem o "rzekomej niższości Murzynów", i w Duszach Czarnego Ludu (The Souls of Black Folk - 1903) głośno domagał się pełnego dostępu dla czarnych do tych samych możliwości w zakresie nauki i rozwoju intelektualnego, jakie stały otworem dla białych. Podkreślał też, że Murzyni muszą nieustannie protestować i walczyć przeciwko wszelkim formom dyskryminacji rasowej i pozbawieniu praw wyborczych.
Pod przewodnictwem Du Boisa grupa wojowniczo nastawionych Murzynów zorganizowała w 1905 r. strategiczną konferencję w Niagara Falls. "Uważamy, że powinniśmy brać to, co możemy dostać, ale nie chcemy myśleć, że to nas zadowala oraz żeby ktokolwiek, choćby przez chwilę wyobrażał sobie, że jesteśmy zadowoleni". Żądali oni także dla czarnych "wszystkich po kolei praw, które posiadają wolno urodzeni Amerykanie: politycznych, obywatelskich i socjalnych; i dokąd ich nie dostaniemy, nigdy nie przestaniemy protestować". Zobowiązując się do prowadzenia kampanii o prawo wyborcze, równy dostęp do możliwości ekonomicznych, desegregację i równość względem prawa, uczestnicy Ruchu Niagara spotykali się co roku przez następnych kilka lat aż do rozpadnięcia się ruchu. Do tego czasu jednak ruch ten zdążył położyć podwaliny instytucji pod nazwą Krajowe Stowarzyszenie na Rzecz Popierania Ludności Kolorowej (National Association for the Advancement of Colored People - NAACP).
Mała, ale wpływowa grupa białych postępowych reformatorów była także coraz bardziej niezadowolona z przejawianej przez Bookera T. Washingtona ostrożności i umiaru. Poruszały ich częste wybuchy przemocy białych wobec czarnych, szczególnie rasowe wystąpienia w 1908 r. na terenie Springfield, Illinois, rodzinnym mieście Abrahama Lincolna. Mary White Ovington, pracownik domu pomocy społecznej, która studiowała efekty uprzedzeń rasowych na przykładzie czarnej ludności miasta Nowy Jork, wydawca gazety Oswald Garrison Villard, syn abolicjonisty William Lloyd Garrison i inni postępowi orędownicy sprawiedliwości społecznej spotkali się z Du Bois i członkami Ruchu Niagara w 1909 r. i powołali do życia wspomniane wyżej Krajowe Stowarzyszenie na Rzecz Popierania Kolorowej Ludności. Organizacja wystąpiła przeciwko politycznemu i ekonomicznemu podporządkowaniu białym czarnych obywateli pochodzenia afrykańskiego. Oświadczyła, że jej celem będzie "szerzenie idei równości praw i wykorzenienie rasowych oraz kastowych
HARVARD SITKOFF
344
uprzedzeń [...] w celu promocji interesów kolorowych obywateli; zapewnienie im sprawiedliwego prawa wyborczego i zwiększenia szans zagwarantowania im sprawiedliwości w sądownictwie, wykształcenia dla ich dzieci, zatrudnienia zgodnie z kwalifikacjami i całkowitej równości wobec prawa". Przemawiając głównie do czarnej klasy średniej, w miastach NAACP liczyła do 1914 r. około 6 tyś. członków w 50 oddziałach.
Sprawa równości rasowej zyskała nowy, silny głos, ale początkowo NAACP nie potrafiła wiele zdziałać, aby wcielić swe ideały w życie. Faktem jest, że w erze postępu rasizm przeżywał rozkwit, czarni byli nadal linczowani, podlegali segregacji i dyskryminowani. Obszerny rozdział "naukowej" myśli, rzekomo potwierdzającej wrodzoną, dziedziczną i nieodwracalną niższość Amerykanów afrykańskiego pochodzenia, osiągnął kulminację w ruchu euge-nicznym oraz pracach Madisona Granta, jak i w propagowanej w nich całkowitej segregacji i przymusowej sterylizacji "nie nadających się" grup, w szczególności "bezwartościowych typów rasowych". W dodatku wraz z nową administracją prezydenta demokraty Woodrowa Wilsona (1913-1921) rasizm białego Południa osiągnął poziom ogólnonarodowy. Urodzony w Wirginii i wychowany w Georgii Wilson, podobnie jak Theodore Roosevelt, myślał zgodnie ze stereotypami rasowymi. W odróżnieniu od Roosevelta, który zaprosił Bookera T. Washingtona na obiad w Białym Domu ("zbrodnia równająca się zdradzie" - jak określił to jeden z południowych dzienników) i który wybrał kilku czarnych na stanowiska we władzach federalnych, Wilson publicznie chwalił rasistowski film Narodziny Narodu (The Birth of a Nation) i pozwalał południowcom w swoim gabinecie oraz Kongresowi na wprowadzenie ścisłej segregacji na wszystkich szczeblach rządu federalnego. Kiedy NAACP zaprotestowała przeciwko jego segregacjonistycznej polityce, Wilson odpowiedział, "szczerze uważam, że jest to w ich (czarnych Amerykanów) najlepszym interesie".
Nic więc dziwnego, że rasizm szerzył się w armii amerykańskiej w czasie I wojny światowej. Żywiąc nadzieję, że doświadczenie wojenne spowoduje obalenie "murów uprzedzeń", Du Bois nawoływał czarnych Amerykanów do zwarcia szeregów i zaangażowania się w wojnę. Mury jednak nie runęły. Marynarka wojenna umieszczała czarnych tylko na podrzędnych stanowiskach, a korpus piechoty morskiej całkowicie ich eliminował. Wraz z początkiem wojny armia pospiesznie wysłała na emeryturę wyższego rangą murzyńskiego oficera, pułkownika Charlesa Younga, żeby uniknąć konieczności awansowania go. Jako uzasadnienie swej decyzji podała wątpliwej proweniencji przyczyny natury zdrowotnej. Young w ramach protestu przejechał konno z Ohio do miasta Waszyngton w celu dowiedzenia swej formy, ale nie odniosło to żadnego skutku. 400 tyś. czarnych Amerykanów, którym zezwolono na zaciągnięcie się do wojska lub którzy zostali powołani, nigdy nie było traktowanych na równi z białymi. Często doświadczali oni aktów niesprawied-
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
J 345
liwości rasowej i gwałtu w armii, w której obowiązywała ścisła segregacja. W jednym z obozów szkoleniowych w Houston (w stanie Teksas) grupa czarnych żołnierzy z 24 Dywizji Piechoty, nie mogąc dłużej znieść kalurnni i zaczepek ze strony miejscowych białych, zdobyła broń z magazynu i zabiła siedemnastu białych cywilów. Po pospiesznym procesie trzynastu czarnych żołnierzy powieszono, na kolejnych sześciu dokonano egzekucji po daremnej apelacji ich wyroków śmierci i blisko czterdziestu otrzymało wyroki dożywotniego więzienia.
Za granicą, we Francji, czarni amerykańscy żołnierze służyli głównie jako sprzątacze, ładowacze statków i robotnicy fizyczni, pracujący pod nadzorem białych oficerów. '"Każdy, kto miał do czynienia z kolorową siłą roboczą, wie że szefowie takich ekip muszą być białymi, jeśli ma być wykonana jakakolwiek praca" - twierdził pułkownik Grant, wnuk generała z wojny secesyjnej. 92 Dywizja - całkowicie czarna - była jedyną tego typu uczestniczącą w boju w rejonie Moza-Argonny. Słabo wyszkoleni i marnie wyposażeni, niektórzy czarni zrywali się i biegli prosto pod ogień przeciwnika. Dywizja została wycofana w atmosferze hańby i często przytaczana jako dowód, że czarni Amerykanie nigdy nie będą potrafili stać się dobrymi żołnierzami. Zignorowano warunki, w jakich 92 Dywizja walczyła, jak również fakt, że cztery pułki czarnej piechoty, walczące pod dowództwem francuskim, zostały odznaczone licznymi wyróżnieniami za dzielność. Jako sekretarz wojny Newton Baker oświadczał wielokrotnie, że armia nie miała zamiaru podważać rasowego status quo. Zabraniała ona czarnym żołnierzom brać udziału w zwycięskich paradach w Paryżu, a oficerowie amerykańscy zachęcali Francuzów do traktowania czarnych Amerykanów jako niższą klasę ludzi. Wielu Francuzów jednak ignorowało owe uwagi, traktując na równi amerykańskich żołnierzy, bez względu na kolor skóry. Dla czarnych Amerykanów z Amerykańskiego Korpusu Ekspedycyjnego było to otwierające oczy doświadczenie, które głęboko wryło się w ich pamięć.
Równie ważnym czynnikiem wzmagającym aktywność protestacyjną wśród czarnych była I wojna światowa, która poważnie przyspieszyła migrację czarnych Amerykanów z Południa do miast Północy. Szacuje się, że około pół miliona czarnych przemieściło się na Północ podczas wojny. Chicagowska populacja czarnych Amerykanów wzrosła z 44 tyś. w 1910 r. do 110 tyś. w 1920 r., w Cleveland z 8 tyś. do 34 tyś. Czarna ludność Detroit rozrosła się o ponad 600%. W takich zaś miastach, jak Nowy Jork, Filadelfia i Pittsburgh, nastąpił równie gwałtowny skok liczby czarnej ludności. W 1920 r. 1,5 min czarnych Amerykanów pracowało w fabrykach na Północy i podejmowało inne miejskie prace, głównie w stalowniach, pakowalniach mięsa, zajezdniach kolejowych i kopalniach.
Amerykanie pochodzenia afrykańskiego migrowali, by uniknąć typowych dla Południa linczów, białej supremacji i politycznego pozbawienia prawa
346
HARVARD SITKOFF
głosu. Opuścili Południe, aby pozostawić za sobą dzierżawy farm, przymusowe roboty za długi i uprawy bawełny niszczone przez szkodniki. Nade wszystko emigrowali dla lepszej szansy ekonomicznej. Dla czarnego dzierżawcy będącego w chronicznej nędzy, perspektywa trzydolarowego lub nieco większego dziennego zarobku wydawała się darem niebios. Wojna zarówno poważnie zredukowała napływ imigracyjnej siły roboczej z Europy, jak i zwiększyła zapotrzebowanie na nią, przemysł amerykański zwrócił się więc do czarnych Amerykanów w celu wypełnienia tej luki. Wiele kompanii wysyłało swych agentów do spraw zatrudnienia na Południe dla rekrutowania czarnych robotników. Obiecywali darmowy transport, pracę i wysokie zarobki. Pomagały im w tym zadaniu gazety afroamerykańskie, jak "Chicago Defender", mający szeroką cyrkulację na Południu. Rozpowszechniał on informacje o możliwościach pracy oraz zamieszczał listy pisane do domu przez świeżo przybyłych uradowanych nagłym dobrobytem.
Wielu, jeśli nie większość, czarnych Amerykanów zdecydowanie polepszyło standard życia, przenosząc się na Północ. Zarabiali więcej niż kiedykolwiek dotąd. Mogli głosować, jeśli mieli na to ochotę. Ich dzieci mogły uczęszczać do lepszych szkół. Nie byli zmuszani do zajmowania miejsc w tyle autobusu lub picia wody z kranów dla czarnych. "Zaczynam dopiero teraz czuć się jak człowiek. - napisał w liście do domu czarny przesiedleniec - Nie muszę poniżać się przed nikim. Zarejestrowałem się i będę głosować w następnych wyborach". Niemniej jednak początkowe uniesienie czarnych przybyszów na Północ coraz częściej gasło. Północ z pewnością nie była "Ziemią Obiecaną", o której marzyli.
Choć często mniej rażący niż na Południu, północny rasizm okazał się tak samo przygniatający, a nawet zabójczy. Białych robotników irytował fakt, że mieli teraz czarnych konkurentów w ubieganiu się o pracę i nalegali, żeby czarni byli "ostatnimi do zatrudnienia, pierwszymi do zwalniania". Biali właściciele domów obawiali się, że obecność czarnych w sąsiedztwie spowoduje obniżenie wartości nieruchomości i zaczęli się organizować w celu zapobiegania wprowadzaniu się czarnych. Biali mieszkańcy jednej z dzielnic Chicago, w obawie przed inwazją ze strony czarnych, przeciągnęli w poprzek ulicy transparent głoszący: "Tędy nie przejdą". Wrogość wybuchała wszędzie, gdziekolwiek przeludnione czarne dzielnice rozszerzały się na okoliczne tereny zamieszkałe przez białych lub czarni robotnicy zajmowali miejsce białych w zakładach przemysłu obronnego. 2 lipca 1917 r. biały tłum w miejscowości East Saint Louis (w stanie Illinois) podpalił dziesiątki domów zamieszkałych przez czarnych, a następnie strzelał do mieszkańców, kiedy próbowali wydostać się z pożogi. Co najmniej 39 Murzynów zginęło, łącznie z dwuletnim dzieckiem, które zostało zastrzelone, a następnie ponownie wrzucone w głąb palącego się domu.
Rozejm kończący wojnę nie przyniósł kresu wrogości rasowej w Stanach. W rzeczywistości powojenny krach ekonomiczny i walka o pracę na uszczup-
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
lonym rynku zaostrzyły istniejące napięcia rasowe i przemoc na tle rasowym wybuchła w miastach całego kraju. W 1919 r. linczujące tłumy zamordowały siedemdziesięciu sześciu czarnych Amerykanów. Ofiarami byli weterani wojenni jeszcze ubrani w wojskowe mundury. Często lincze ujawniały niewiarygodną brutalność i sadyzm. W Omaha (w stanie Nebraska) tłum białych zastrzelił Murzyna, oddając do niego ponad tysiąc strzałów, okaleczył jego ciało i powiesił go w widocznym miejscu na skrzyżowaniu ruchliwych ulic. Latem 1919 r. wybuchło około dwudziestu pięciu zamieszek rasowych.
Najkrwawsze akty przemocy wybuchały na terenie Chicago. Kiedy pewien czarny młody człowiek niechcący zapuścił się w wody jeziora Michigan na wysokości plaży dla białych, rozwścieczony tłum białych obrzucił go kamieniami, powodując jego utonięcie. Kiedy zaś policja odmówiła dokonania aresztowań białych, odpowiedzialnych za zabójstwo, i wiadomość o ataku dotarła do czarnych dzielnic, rozpoczęły się trzynastodniowe rządy terroru. Biali i czarni bandyci włóczyli się po ulicach, atakując przypadkowe ofiary przeciwnej rasy. Biali przejeżdżali przez czarne getta strzelając z okien samochodów do czarnych mieszkańców, czarni odpowiadali ogniem. Ten akt przemocy pozostawił piętnaście białych i dwadzieścia trzy czarne ofiary śmiertelne, ponad pięciuset rannych i przeszło tysiąc czarnych rodzin pozbawionych dachu nad głową.
Dwie dekady postępowych reform i idealizm okresu wojny pozostawił amerykańskie stosunki rasowe praktycznie nie zmienione, z tym wyjątkiem, że tym razem wyglądało na to, iż cały naród jest jednym wielkim "Południem" pod względem traktowania czarnych. I podczas gdy lata dwudzieste rozpoczęły się klimatem reakcji, czarni przywódcy zebrali siły w obliczu dalszej wrogości i przemocy ze strony białych, w miarę jak zmartwychwstały Ku-Klux-Klan zaczął rozprzestrzeniać się ze swej południowej bazy przez Środkowy Zachód, Daleki Zachód i Nową Anglię. Reakcja polityków była podobna. Republikanie, dominujący podczas całej dekady, próbowali budować obraz białej jak lilia GOP (Grand Old Party - określenie Partii Republikańskiej), apelując do ciągle tych samych, wynikających z poczucia supremacji, uprzedzeń, którym hołdowali demokraci. Prezydenci Warren Harding i Calvin Coolidge przyzwalali na wzrost segregacji w rządzie federalnym i nie podejmowali żadnych działań wobec takich problemów, jak pozbawienie praw wyborczych, dyskryminacja czy lincz. Prezydent Herbert Hoover posunął się jeszcze dalej, podkreślając, że partia Lincolna nie ma już ochoty nawet mówić o ideałach sprawiedliwości rasowej. Rozwiązał on wydział murzyński Republikańskiego Komitetu Narodowego, wygłosił mniej oświadczeń na tematy rasowe niż jakikolwiek prezydent w XX stuleciu, odrzucał apelacje o ustawę zapobiegającą linczom i jako swą pierwszą nominację do Sądu Najwyższego powołał Johna Parkera, południowca zasłużonego w opozycji względem prawa wyborczego dla czarnych Amerykanów. Amerykańska Fede-
348
HARVARD SITKOFF
racja Pracy w połączeniu z NAACP przeciwstawiła się nominacji, ze względu na poglądy Parkera skierowane na świat pracy, i Senat odrzucił jego nominację 49 głosami przeciwko 39. Ogólnie biorąc jednak nastrój samozadowolenia, nieufności wobec reform unosił się nad krajem w latach dwudziestych. Nie był to okres niepokoju czy troski o tych, którym los wyznaczył miejsce na dole drabiny społecznej. Czarni Amerykanie byli ciągle za słabi, aby samodzielnie podjąć walkę o prawa obywatelskie, a większość białych wciąż uważała Jima Crowa za dobrodziejstwo bądź nie zważała na dolę czarnych. Symptomatyczny dla tego okresu był fakt oddzielenia African-American Gold Star Mothers (czarne matki udające się do Francji po odebranie odznaczeń przyznanych ich synom poległym w I wojnie światowej) od białych w czasie ich podróży do Francji, jak również to, że czarni byli odseparowani liną w osobnym sektorze w czasie odsłonięcia pomnika Lincolna (Lincoln Memoriał).
Jednak przeobrażenia wypracowane przez progresywizm i wojnę stopniowo przygotowywały grunt pod zmiany w położeniu czarnych. Zaczęła się wyłaniać, acz nieśmiało, nowa generacja białych reformatorów, demonstrując oddanie sprawie sprawiedliwości społecznej i humanitarnej trosce o pokrzywdzonych, sceptyczne nastawienie względem ustalonych ideologii typu supremacji białych oraz tryskając nowymi ideami na temat przekształcenia amerykańskiego rządu i społeczeństwa. Sprzymierzona z nimi kadra młodych czarnych Amerykanów, nie zważająca już na nauki Bookera T. Washingtona, który zmarł w 1915 r., szukała przywód-ctwa w NAACP, którego szeregi uległy podwojeniu w czasie wojny. Wielu z tych młodych ludzi służyło w wojsku podczas I wojny i nie uszła ich uwadze ironia, jaką było wysłanie ich za granicę w armii Jima Crowa, aby uczynić świat "bezpiecznym dla demokracji". Czuli oni to, co wyraził jeden z czarnych weteranów wojny, mówiąc: "zrobiłem swoją część i będę teraz walczył tu na miejscu, dopóki Wuj Sam nie zrobi, co do niego należy". Czarny poeta Claude McKay uchwycił tę pełną gniewu pewność siebie w napisanym w 1919 r. wierszu: "Jeśli musimy umrzeć -nie umierajmy jak świnie [...]. Jak ludzie przeciwstawimy się morderczej, tchórzliwej zgrai / Przyparci do muru, umierając, jednak ciągle walcząc". Rozgoryczeni, że ich udział w wojnie nie przyniósł oczekiwanego wzrostu równości rasowej i sprawiedliwości, czarni weterani odnaleźli swój własny głos w słowach rozczarowanego i jeszcze bardziej bojowo nastawionego Du Boisa: "Na Boga z niebios, jesteśmy tchórzami i osłami, jeśli teraz, kiedy wojna się skończyła, nie skierujemy każdej uncji naszych mózgów i sił do stoczenia poważniejszej, dłuższej i jeszcze bardziej nie kończącej się bitwy przeciw siłom piekielnym w naszym własnym kraju. Powracamy. Powracamy z walki. Powracamy do walki. Przygotujcie drogę dla demokracji; ocaliliśmy ją we Francji, i na Wielkiego Jehowę, ocalimy ją też w Stanach Zjednoczonych Ameryki".
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
Najważniejsze być może było to, że rosnąca koncentracja czarnych Amerykanów w większych miastach zarówno Północy, jak i Południa położyła podwaliny pod ostateczną mobilizację milionów czarnych w kampanii prowadzącej do obalenia segregacji i zdobycia wszystkich praw obywateli pierwszej kategorii. Koniec wojny nie położył jednak kresu migracji czarnych. Około trzy czwarte miliona Murzynów przeniosło się na Północ w latach dwudziestych. Czarna ludność Chicago uległa podwojeniu w czasie dekady, podczas gdy jej liczba w Nowym Jorku wzrosła ze 152 tyś. do ponad 327 tyś. Procent czarnej ludności w miastach skoczył z poniżej 20% w 1900 r. do 34% w 1920 r. i 40% w 1930 r. W dodatku wskaźniki umieralności i analfabetyzmu czarnej ludności zmniejszyły się diametralnie w czasie trzech dekad. Uległ także podwojeniu procent czarnej młodzieży zarejestrowanej w szkołach, a liczba czarnych młodych ludzi zapisanych do college'ów zwiększyła się z kilkuset do około 14 tyś.
Nowy rodzaj zaangażowań czarnej ludności miast, a więc i szansę prawdziwie masowych ruchów ujawniły się w spektakularnym pojawieniu się Marcusa Garveya i jego Towarzystwa Popierania Ludności Murzyńskiej (Universal Negro Improvement Association - UNIA). Urzekający mówca, urodzony na Jamajce w 1887 r. w rodzinie biednych chłopów, Garvey podbił czarną miejską Amerykę z siłą burzy swym płomiennym apelem o zjednoczenie "wszystkich Murzynów świata w jedną wielką organizację, która utworzyłaby absolutnie własny kraj i rząd". Przekonany, że tylko rasowa solidarność była w stanie wyzwolić czarną rasę i zrekonstruować niezależną Czarną Afrykę, Garvey był orędownikiem czarnego nacjonalizmu, przyjmując doktrynę Bookera T. Washingtona o samopomocy ekonomicznej. Nadał tym ideom formę wizji czarnej rasy dźwigniętej przez UNIA, której celem było podbudowanie poczucia tożsamości i jedności rasowej. W celu wzbudzenia dumy rasowej Garvey gloryfikował przeszłość Afryki i wszystko co czarne i założył wiele przedsiębiorstw pod patronatem UNIA, łącznie z Black Star Steamship Company (Kompania Żeglugi Parowej Czarna Gwiazda). Nawoływał Amerykanów pochodzenia afrykańskiego do powrotu do "macierzystej Afryki" i stworzenia narodu "dostatecznie silnego, by móc chronić interesy członków naszej rasy rozsianych po całym świecie". Za pośrednictwem własnego tygodnika "The Negro World" Garvey sławił czarnych bohaterów minionych epok i głosił wielkość Afryki. Wychwalał piękno czarnego koloru skóry i murzyńskich rysów i prowadził krucjatę na rzecz ekonomicznej niezależności czarnych. "W górę potężna raso - nawoływał - możesz osiągnąć, co tylko chcesz".
Jego charyzmatyczne przywództwo i inspirująca retoryka przyciągnęły do UNIA setki tysięcy czarnych, a kolejne setki tysięcy znalazły otuchę w organizowanych przez UNIA paradach i korowodach. Powiewali flagą Garveya o czerwono-zielono-czarnych barwach, śpiewając: "Etiopio, kraju naszych
350
HARVARD SITKOFF
przodków". Najważniejsze jednak, że czuli się wzmocnieni przesianiem Gar-veya. Tysiące zainwestowało pieniądze w Black Star Steamship Company, ale przedsiębiorstwo to wkrótce podupadło z powodu marnej jakości statków i wyposażenia. Aresztowany za użycie poczty do popełnienia defraudacji wobec akcjonariuszy Garvey został skazany w 1923 r., uwięziony, a następnie deportowany w 1927 r. jako niepożądany cudzoziemiec. Pozbawiona charyzmatycznego przywódcy UNIA upadła. Jednak jej pojawienie się na wzór meteorytu ujawniło przemożne niezadowolenie opanowujące czarne getta miejskie oraz potencjał działań na wielką skalę. Ukazało głębię rozczarowania czarnej ludności hipokryzją demokracji amerykańskiej i frustracją czarnych spowodowaną upadkiem polityki stopniowych przemian w kierunku poprawy życia czarnych Amerykanów. Garvey dał czarnym alternatywę dla pieniac-kiego i legislacyjnego podejścia NAACP. Jak nikt dotąd Garvey przekonał czarnych, aby uwierzyli w możliwość wpływania na swój los. Dokonał radyka-lizacji bezbronnych warstw i rozbudził w nich poczucie własnego potencjału. I chociaż nie udało mu się rozwiązać problemu stosunków rasowych lat dwudziestych, nacisk położony przez niego na dumę rasową i dziedzictwo miał w znaczny sposób wpłynąć na licznych czarnych obywateli późniejszych pokoleń. Tak pisała jedna z gazet czarnych: "w świecie, w którym czarni są pogardzani, nauczał on, że czarne jest piękne".
To samo przesłanie będzie podkreślane w rozkwicie kultury afroamery-kańskiej lat dwudziestych, znanej jako Harlem Renaissance i New Negro Movement. W aktorstwie Paula Robesona, śpiewie Rolanda Hayesa i Florence Mills, malarstwie Aarona Douglasa i Jamesa A. Portera, jazzowym dźwięku trąbki Louisa Armstronga i przede wszystkim w zalewie powieści, poezji i esejów Countee Cullena, Langstona Hughesa, Zory Neal Hurston, Nella Larsena, Alaina Locke, Claude'a McKaya i Jean Toomer, wymieniając tylko przykłady, czarni artyści okazywali dumę z przynależności do kultury przywołującej "duszę Afryki" oraz faktu bycia czarnymi Amerykanami. I tak Hughes pisał: "My, młodzi murzyńscy artyści tworzący teraz, pragniemy wyrazić nasze indywidualne ciemnoskóre ja bez obawy i wstydu. Jeśli odpowiada to białym, jesteśmy zadowoleni. Jeśli nie, nie ma to dla nas znaczenia. Wiemy, że jesteśmy piękni". "Nowy Murzyn" (The New Negro) dumny ze swego afrykańskiego dziedzictwa i pogardliwy wobec rasowej bigoterii, koncentrował uwagę białej Ameryki na linczach i dyskryminacji rasowej i dawał wyraz rosnącej afroamerykańskiej świadomości zmian umożliwionych przez migrację czarnych. "Niemal wszystko wydawało się możliwe powyżej 125 ulicy we wczesnych latach dwudziestych dla tych Amerykanów, którzy byli zdeterminowani odnosić indywidualne sukcesy, aby lepiej proklamować ideał integracji" - zauważył historyk David Lewis. "Mogłeś być czarny i dumny, pewien siebie politycznie i ekonomicznie niezależny, twórczy i zdyscyplinowany - tak się w każdynrrazie wydawało". Wraz z krachem na giełdzie w 1929 r. poparcie
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
białych dla afroamerykańskich pisarzy i artystów raptownie się urwało. Harlem nie był już "en vogue". Niegdyś jaśniejąca mekka afroamerykańskich salonów literackich i klubów jazzowych, obecny Harlem stał się symbolem nędzy czarnego getta, pogłębionej jeszcze przez rasizm.
Wielki Kryzys zmienił naturalnie dużo więcej niż tylko Harlem. Żadna z grup społecznych nie została bardziej dotknięta pogorszeniem warunków ekonomicznych, które nastąpiło w wyniku krachu na giełdzie, niż czarni Amerykanie. Nikt bardziej z tego powodu nie ucierpiał. Przeszło połowa czarnych obywateli Stanów Zjednoczonych lat trzydziestych ciągle zamieszkiwała wiejskie Południe i jedynie nieliczni nie zostali dotknięci spadkiem cen bawełny z osiemnastu centów za funt w 1929 r. do poniżej sześciu centów za funt na początku 1933 r. Znalazłszy się w pułapce, jaką stała się teraz dla nich dzierżawa farm, przeszło dwie trzecie czarnych zajmujących się uprawą bawełny albo nie osiągało żadnego zysku bądź pogrążało się dalej w długach. Pierwsi w kolejce do zwolnień z pracy, czarni Amerykanie, którzy niegdyś odeszli od nędzy wiejskiego Południa dla szansy ekonomicznej, jaką obiecywała im Północ, stali teraz w obliczu krańcowej nędzy. Przy wskaźniku bezrobocia wynoszącym prawie 50% czarni z miast doświadczali wyniszczającego niedożywienia, chorób i rozkładu życia rodzinnego. Znajdując się na samym dole drabiny ekonomicznej, to właśnie oni, gwoli zwykłego przetrwania, bardziej niż wszyscy pozostali Amerykanie, rozpaczliwie potrzebowali pomocy ze strony rządu.
Jakkolwiek wielka była nadzieja Afroamerykanów na nowe rozdanie kart przez Franklina Delano Roosevelta, demokraty wybranego na prezydenta Stanów Zjednoczonych w 1932 r., wiedzieli oni także, że talia ułożyła się na ich niekorzyść. Bezradność i nędza, które były ich dziedzictwem, uczyniły ich niezdolnymi do przeciwstawienia się oponentom w systemie politycznym faworyzującym głównie silniejsze grupy ubiegające się o przywileje. Nie mogli wiele zdziałać, aby zmniejszyć uzależnienie prezydenta w sprawach legislacyjnych od białych południowców, którzy sprawowali funkcje przewodnie w przeszło połowie komisji i zajmowali większość wiodących pozycji w Kongresie. Co więcej, surowość Wielkiego Kryzysu zmusiła Roosevelta do skoncentrowania uwagi na ekonomicznym podźwignięciu amerykańskiej klasy średniej raczej niż na przedłużającym się i prawdopodobnie bezowocnym wysiłku skierowanym na pokonanie Jima Crowa i wyeliminowanie strukturalnych przyczyn nędzy. W dodatku, tradycje praw stanowych i decentralizacja w dalszym ciągu osłabiały nadzieje czarnych na równe wobec prawa traktowanie ze strony emanującego z Waszyngtonu Nowego Ładu.
Co za tym idzie, Afroamerykanie nigdy nie otrzymali pomocy współmiernej do ich potrzeb. Szczególnie na Południu, bez względu na to, jaka była intencja Waszyngtonu w tym zakresie, administratorzy Nowego Ładu na szczeblach stanowych i lokalnych dbali o to, aby uzdrawiające wysiłki nigdy
352
HARVARD SITKOFF
nie objęły czarnych na równi z białymi. Wstępny program bawełniany podjęty przez Administrację do Spraw Przystosowania Rolnictwa (Agricultural Adjustment Administration) zrobił niewiele lub zgoła nic w ramach pomocy trzem milionom czarnych dzierżawców. Umożliwiał on natomiast białym plantatorom oszustwa względem dzierżawców (sharecroppers), pozbawiające tych ostatnich udziału w subsydiach dla uprawiających bawełnę, i przyzwalał na masowe eksmisje tych dzierżawców, których praca nie była już dłużej potrzebna. Ustawa o prawnych podstawach rozwoju doliny Tennessee (Tennessee Valley Authority - TV A) wykluczała czarnych Amerykanów z szansy podejmowania prac urzędniczych i zamieszkania w nowym modelowym mieście Norris w stanie Tennessee. Urzędnicy szczebla lokalnego dokonywali segregacji załóg pracujących i przesuwali czarnych do zajęć wymagających najniższych kwalifikacji i najniżej płatnych. Odmawiali także przyjęcia czarnych Amerykanów do zawodowych szkół prowadzonych pod patronatem TVA i nalegali na stosowanie zasad segregacji rasowej przy organizowaniu dzielnic mieszkalnych i ośrodków rekreacyjnych, podobnie jak ujęć wody pitnej i agencji zatrudnienia. Kodeks płac, wprowadzony przez Administrację ds. Uzdrowienia Gospodarki Narodowej (National Recovery Administration - NRA), będący pierwszą próbą Nowego Ładu w zakresie podnoszenia poziomu warunków pracy, nie uwzględniał tych, którzy ciężko pracowali na roli i w służbie domowej - troje na czworo zatrudnionych czarnych - i nie zapobiegł procesowi wypierania czarnych robotników przez białych, wywołując reakcję ze strony organizacji takich jak NAACP w formie określania NRA nazwami: "Negro Rights Abused" (Naruszenie Praw Murzynów) czy "Negroes Ruined Again" (Murzyni Znowu Zniszczeni).
Wczesna pomoc i działalność agencji pomocy społecznej Nowego Ładu okazały się korzystniejsze dla Afroamerykanów tylko w marginalnym stopniu. Cywilny Korpus Ochrony Przyrody (Civilian Conservation Corps - CCC) zezwalał lokalnym władzom na eliminowanie czarnych i skierowanie uprzednio przyjętych do rasowo wysegregowanych jednostek. Podobnie Federalna Administracja do Spraw Pomocy Doraźnej (Federal Emergency Relief Administration - FERA) i Cywilna Administracja Pracy (Civil Works Administration - CWA) pozwalały lokalnym i stanowym władzom pomocy społecznej na dyskryminację czarnych w zakresie wypłacania zasiłków i udzielania bezpośredniej pomocy. Szczególnie w latach 1933 i 1934 dyskryminacja rasowa przybrała na sile i los czarnych Amerykanów zależał wyłącznie od łaski białego personelu w lokalnych agencjach pomocy. Kapitulacja Nowego Ładu wobec uprzedzeń rasowych manifestowała się także w odmowie przyjmowania czarnych do programu pomocy dla gospodarstw znajdujących się poniżej poziomu nędzy, niemożności zapobieżenia dyskryminacji w obrębie związków zawodowych objętych ochroną prawną ustawy o stosunkach pracy (National Labor Relations Act) z 1935 r., lukach prawnych w ustawie
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
o ubezpieczeniach społecznych (Social Security Act) również z 1935 r., która nie obejmowała dwóch trzecich czarnych robotników amerykańskich, i zachęcaniu przez Administrację Federalnego Budownictwa Mieszkalnego (Federal Housing Administration) do segregacji rasowej w miejscach zamieszkania.
Stopniowo jednak siły przeciwdziałające temu stanowi rzeczy skierowały Nowy Ład na tory bardziej sprawiedliwego traktowania czarnych Amerykanów. Jedną z tych sił była wyraźnie demonstrowana przez czarnych determinacja osiągnięcia pełnych praw obywateli pierwszej kategorii. Na skalę i z intensywnością nieznaną w poprzednich dekadach rozliczne murzyńskie organizacje promocyjne i protestacyjne prowadziły kampanie na rzecz sprawiedliwości i równości rasowej. Więcej czarnych Amerykanów niż kiedykolwiek przedtem wzięło udział w marszach, pikietach, zjazdach i wiecach przeciwko dyskryminacji rasowej. Nowe organizacje bojowo nastawione, takie jak Narodowy Kongres Murzynów (National Negro Congress) i Kongres Murzyńskiej Młodzieży Południa (Southern Negro Youth Congress) były dla bardziej umiarkowanych grup walczących o prawa obywatelskie, jak NAACP, bodźcem do bardziej agresywnej postawy i wpłynęło na ogólny bilans protestu czarnych. Jednocześnie rosnąca liczba głosującej ludności murzyńskiej w latach trzydziestych przerodziła się w stosunkowo duży i wybuchowy blok wyborczy, którego politycy obu głównych partii na Północy nie mogli już dłużej ignorować. Wzrost bezpośredniej roli rządu w życiu przeciętnego obywatela w okresie Nowego Ładu prowadził do zwiększenia się liczby czarnych z Północy, którzy zarówno zarejestrowali się jako wyborcy, jak i głosowali. Skoncentrowani w stanach o największej liczbie głosów elektors-kich, takich jak Nowy Jork, Pensylwania i Illinois, czarni wyborcy zaczęli stanowić przedmiot uwagi jako równoważąca siła w wyborach ogólnokrajowych, tworząc blok, który mógł się przechylić na stronę partii politycznej, oferującej im korzystniejsze warunki. Demokraci z wielkich ośrodków miejskich na Północy byli szczególnie wyczuleni na potrzeby czarnych i stopniowo przestali wspierać demokratów z Południa w opozycji względem praw obywatelskich dla czarnej ludności. W tym samym czasie znaczenie Południa w Partii Demokratycznej osłabło w miarę wzrostu popularności Nowego Ładu na pozostałym obszarze kraju. Tak więc w późnych latach trzydziestych, kiedy demokraci z Dixie (Południa) dołączyli do konserwatywnej krytyki Roosevelta i Nowego Ładu, a rasizm zaczął być coraz częściej identyfikowany z nazizmem, białe Południe nie mogło już dłużej dyktować Partii Demokratycznej polityki rasowej.
Biorąc udział w tym rozwoju wypadków, radykalna lewica i bojowo nastawiony ruch związkowy lat trzydziestych otwarcie głosiły przesłanie o równości rasowej milionom białych sympatyków. Komuniści amerykańscy, a w szczególności Kongres Organizacji Przemysłowych proklamowały koniec dyskryminacji rasowej i potrzebę ponadrasowej harmonii. Ich pragnienie
T
HARVARD SITKOFF
354
jedności klasowej i silnych związków zawodowych, nie skrępowanych podziałami rasowymi, uczyniły z nich organizacje z przewagą białych, aktywnie oddane sprawom praw obywatelskich. Nie były odosobnione. Biali rasowi liberałowie Południa włączyli się do walki, kładąc nacisk na związek między sprawiedliwością ekonomiczną na Południu i sprawą obywatelskich praw czarnych. Jakkolwiek nieliczni, to jednak widoczni i słyszalni południowcy ci zburzyli jednolity obraz białego Południa zjednoczonego ideą zachowania dyskryminacji i segregacji rasowej. Liczni akademicy i intelektualiści dołączyli swoje głosy do rozrastającego się chóru potępiającego rasową niesprawiedliwość. Biolodzy występowali przeciwko słuszności doktryn głoszących wrodzone i nieusuwalne różnice rasowe. Nauki społeczne podważały założenia rasizmu przez podkreślanie roli środowiska, a nie wrodzonych cech rasowych jako czynnika determinującego osobowość i zachowanie. Historycy obalili stereotyp Afroamerykanina przedstawianego jako zadowolonego z siebie błazna. Nowy consensus ideologiczny zaczął zajmować miejsce supremacji białych, było to nowe credo amerykańskie mówiące o traktowaniu wszystkich ludzi na równi i oceniania każdego jako oddzielnej jednostki.
Prezydent Roosevelt dążył do kompromisu między siłami skierowanymi przeciwko niemu, a popierającymi reformę polityki rasowej. Rozumiał, że bez względu na stopień wzrostu siły politycznej zwolenników praw obywatelskich, większość białych Amerykanów nadal sprzeciwiała się zniesieniu segregacji i przyznaniu czarnym równych praw. Prezydent zdawał sobie sprawę, że aby wydać walkę najpoważniejszemu kryzysowi w historii, potrzebował poparcia ze strony demokratów z Południa, którzy odrzucali wszelką myśl o modyfikacji tradycyjnych praktyk rasowych. Tak więc usiłował postępować sprawiedliwie, o ile nie przynosiło mu to politycznego uszczerbku. Działając w kwestii praw obywatelskich zawsze jak lis, a nigdy jak lew, Roosevelt jednak wybierał drogi, które niezamierzenie wiodły do przyspieszenia Drugiej Rekonstrukcji.
Dla przykładu, czarni Amerykanie stopniowo zyskiwali sprawiedliwszy, choć wciąż daleki od wystarczającego, udział w zdobyczach i świadczeniach Nowego Ładu. Liczba czarnych zgłoszonych do CCC wzrosła z 3% w 1933 r., poprzez 6% w 1936 r. do 10% w 1937 r. i 11% w 1938 r. W 1942 r. około 350 tyś. czarnej młodzieży uzyskało pomoc ze strony Krajowej Administracji do Spraw Młodzieży (National Youth Administration - NY A). Żarliwość działania Aubreya Williamsa, szefa NYA, aż do jej rozwiązania w 1943 r., spowodowała, że agencja ta zatrudniała czarnych asystentów do spraw administracji na terenie wszystkich stanów południowych, przeciwdziałała zróżnicowaniu rasowemu przy określaniu wysokości zarobków i zapewniała czarnej uczącej się młodzieży pomoc finansową co najmniej proporcjonalną do jej liczby w danej społeczności. Czarni Amerykanie otrzymywali rocznie od NYA 10-20% ogólnych zapomóg. Podobnie jak Williams, dr Will Alexander, szef Administracji do Spraw Ubezpieczeń Farm (Farm Security Administration - FSA) nalegał na
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
przyznanie czarnym farmerom świadczeń co najmniej w proporcjonalnej wielkości do ich liczby. Generalnie, czarni Amerykanie otrzymywali z racji Nowego Ładu 23% pomocy przeznaczonej na ubezpieczenie farm. Udało się to osiągnąć jedynie dzięki presji wywieranej przez urzędników FSA w Waszyngtonie na lokalne władze, aby zmniejszyły dyskryminację rasową. Tego rodzaju praktyka zyskała dla FSA opinię "mąciciela spokoju" i zapewniła jej pierwsze miejsce na sporządzonej przez południowych konserwatystów "liście śmierci" programów Nowego Ładu.
Również czujny w sprawach rasowych sekretarz spraw wewnętrznych Harold Ickes zastosował system norm zatrudnienia w rządowych projektach konstrukcyjnych w celu zapewnienia czarnym Amerykanom sprawiedliwego przydziału miejsc pracy. Administracja Robót Publicznych (Public Works Administration - PWA), kierowana przez Ickesa, zaproponowała w swych kontraktach budowlanych, żeby liczba zatrudnionych czarnych i procent ich zarobków odpowiadał co najmniej proporcji czarnych do ogólnej liczby miejscowej siły roboczej. W rezultacie tysiące czarnych obywateli zasiliły niegdyś nieskazitelnie białe południowe związki zawodowe budowlanych. Podobne systemy norm miały być zastosowane przez Federalną Agencję Robót Publicznych (Federal Works Agency), Amerykański Zarząd do Spraw Mieszkań (US Housing Authority - USHA) oraz w czasie II wojny światowej przez Prezydencki Komitet Sprawiedliwej Polityki Zatrudnieniowej (President's Committee on Fair Employment Practices - FEPC). Troska Ickesa o sprawiedliwość rasową spowodowała liczące ponad 45 min dolarów wydatki na konstrukcję i renowację afroamerykańskich szkół, szpitali i ośrodków rekreacyjnych. Sprawiła także, że jedna trzecia mieszkań wybudowanych przez PWA i USHA w ramach publicznego projektu została przyznana czarnym. W rzeczywistości determinacja Ickesa, z jaką starał się zapewnić czarnym Amerykanom mieszkania w jego ramach, spowodowała, że PWA i USHA obniżyły czarnym lokatorom miesięczny czynsz, w rezultacie czego płacili mniej niż biali.
Troska o pomoc społeczną dla czarnych przejawiana przez polityka Nowego Ładu Harry'ego Hopkinsa manifestowana była w licznych pociągnięciach Administracji Postępu Robót Publicznych (Works Progress Administration - WPA). Czarni otrzymali około 15% ogółu prac objętych programem pomocy w znalezieniu zatrudnienia. Około 5 tyś. zostało zatrudnionych w charakterze nauczycieli i inspektorów programu edukacyjnego WPA, dzięki któremu ćwierć miliona czarnych nauczyło się pisać i czytać. Dziesiątki tysięcy czarnych Amerykanów zostało przeszkolonych do prac wymagających kwalifikacji na kursach zawodowych prowadzonych przez WPA. Federalny Projekt Muzyczny (Federal Music Project) lansował czarnych kompozytorów, obsadzał niektóre z wystawianych przez siebie oper wyłącznie czarnymi artystami, utrwalał i publikował murzyńską muzykę ludową oraz prowadził naukę muzyki dla czarnych w przeszło dwudziestu miastach. Podobnie Federalny
356
HARVARD SITKOFF
Projekt Sztuki (Federal Art Project), Federalny Projekt Teatralny (Federal Theater Project) i Federalny Projekt Pisarzy (Federal Writers' Project) czyniły wysiłki w zakresie zatrudniania czarnych Amerykanów i uwypuklenia twórczości czarnych, artystów.
Mimo stale trwającej dyskryminacji i segregacji rasowej obecnej w wielu programach Nowego Ładu, czarni Amerykanie w większości zaakceptowali i przyklasnęli programowi połowicznych rozwiązań autorstwa prezydenta Roosevelta. Dzięki niemu przepaść między średnim dochodem białych i czarnych rodzin uległa w latach trzydziestych zmniejszeniu. Ponad milion czarnych nauczyło się pisać i czytać na specjalnych kursach z okresu Nowego Ładu. Wydatki poniesione w ramach Nowego Ładu na szkolnictwo publiczne przyczyniły się do wzrostu liczby czarnych Amerykanów chodzących do szkoły, wydłużenia okresu uczenia się czarnych i zwiększenia zarobków czarnych nauczycieli. Stąd delegacja murzyńskich pracowników służb socjalnych, odwiedzając dom Roosevelta w Hyde Park, w stanie Nowy Jork, stwierdziła: "Po raz pierwszy ludność murzyńska ma powód wierzyć, że ich rząd naprawdę o nich dba".
Roosevelt zyskał również uznanie czarnych Amerykanów za wprowadzenie obywateli ich rasy do rządu federalnego. Liczba Afroamerykanów pracujących w rządzie uległa potrojeniu w latach trzydziestych, a ich proporcja w stosunku do wszystkich zatrudnionych w sektorze federalnym zwiększyła się dwukrotnie. Administracja Roosevelta zatrudniła tysiące czarnych na pozycjach profesjonalnych i kierowniczych, zniosła przepis kodeksu administracji państwowej (Civil Service), wymagający od poszukującego pracy podania rasy i dołączenia fotografii do podania. Niektóre agencje administracji zniosły segregację w toaletach, kafeteriach i wśród personelu sekretariatów. Odwracając dominującą w czasie dwóch dekad tendencję stałego zmniejszania się poparcia ze strony czarnych, Roosevelt mianował przeszło stu czarnych Amerykanów na stanowiska w administracji. Popularnie określani mianem Czarnego Gabinetu albo murzyńskiego "trestu mózgów" (Black Brain Trust), owi czarni urzędnicy mieli znacznie bardziej symboliczną niż faktyczną władzę. Niemniej jednak stanowili pierwszy, istotny krok w uświadomieniu rządowi federalnemu potrzeb czarnych obywateli, planowaniu strategii rządowych skierowanych na pomoc czarnej rasie i rozwoju świadomości problemów rasowych u białych Amerykanów. Dzięki staraniom Mary McLeod Bethune, dyrektora Wydziału Spraw Ludności Murzyńskiej w NYA, administracja ta zwołała trzydniową Krajową Konferencję o Problemach Ludności i Młodzieży Murzyńskiej (National Conference on the Problems of the Negro and Negro Youth) w 1937 r. Na konferencji wystąpiło czterech członków gabinetu, sześciu szefów agencji rządowych i żona prezydenta, pani Eleonora Roosevelt. Nic więc dziwnego, że jak napisał później jeden z urzędników NAACP: "Nigdy, odkąd opadła zasłona na dramat Rekonstrukcji, rząd nie poświęcił tyle uwagi
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
J 357
podstawowym potrzebom Murzynów, co w polityce Nowego Ładu". Nawet Ralph Bunche, bodaj najzagorzalszy krytyk Nowego Ładu, przyznał, że Nowy Ład stworzył precedens "powszechnego uznania egzystencji czarnych za problem ogólnonarodowy i zobowiązania się do poświęcenia specjalnej uwagi temu faktowi na wielu płaszczyznach".
Ośmiu mianowanych przez Roosevelta sędziów Sądu Najwyższego, z wyjątkiem Jamesa Byrnesa, również zdecydowanie przyczyniło się do uczynienia praw obywatelskich zagadnieniem o charakterze narodowym. Do sędziów, których od dawna kojarzono z działalnością NAACP i sprawami sprawiedliwości rasowej, jak Felix Frankfurter, Frank Murphy i Wiley Rutledge dołączyli tacy "nowo nawróceni", jak Hugo Black i William O. Douglas, aby wspólnie podjąć próbę zlikwidowania skutków przeszło stuletniej dyskryminacji czarnych wobec prawa. Byli twórcami nowej filozofii prawniczej, która broniła praw mniejszości rasowych i wyznaniowych. Sformułowali nowe gwarancje konstytucyjne dla ochrony praw czarnych. Wykazali też śmierć doktryny "oddzieleni, ale równi", ustanowionej w sprawie Plessy kontra Ferguson (1896), orzekając w postępowaniach sądowych dotyczących następujących kwestii: wykluczenia czarnych Amerykanów z ławy przysięgłych; prawa pikietowania przeciwko dyskryminacji w polityce zatrudniania; ograniczeń rasowych w umowach o miejscu zamieszkania; nierówności rasowych w transporcie międzymiastowym; przymusowych robót za długi; pozbawiania prawa do głosowania; dyskryminacji rasowej w dostępie do wyższego wykształcenia i zarobkach nauczycieli. Decyzje powyższe, jak to określił czarny prawnik Loren Miller, uczyniły Murzynów w mniejszym stopniu wyzwoleńcami (freedman), a bardziej wolnymi obywatelami (free man). Tak zwany sąd Roosevelta, torując drogę sądowi Warrena z lat pięćdziesiątych i sześćdziesiątych rozpoczął proces federalizacji ustawy o prawach obywatelskich (Bill of Rights), który w mniejszym stopniu pozostawiał już czarnych na łasce praw stanowych. Zbadanie przez sędziów Sądu Najwyższego faktów dotyczących segregacji raczej niż samej teorii zmniejszyło szansę jakiejkolwiek segregacji rasowej, mogła być ona bowiem poczytana za niezgodną z Konstytucją. Decyzje sądu Roosevelta miały wielorakie następstwa. Stymulowały dziesiątki dodatkowych wyzwań dla polityki Jima Crowa, zarówno w sądach, jak i poza nimi. W 1944 r., kiedy Sąd Najwyższy uznał zebrania przedwyborcze białych za sprzeczne z Konstytucją, jedyny sprzeciw padł ze strony obradującego sędziego, który nie był mianowany przez Roosevelta.
Nie będąc mianowaną przez prezydenta, Eleonora Roosevelt wykorzystała swoją pozycję first lady do zacieśnienia więzów między Nowym Ładem i kwestią praw obywatelskich. Wywierała wpływ na męża i szefów różnych agencji, aby bardziej zwracali uwagę na specjalne potrzeby czarnych Amerykanów. Działając jako nieoficjalny ombudsman sprawy czarnych obywateli, dopingowała licznych biurokratów do ograniczania dyskryminacji rasowej
HARVARD SITKOFF
i działała jako główny łącznik między przywództwem ruchu praw obywatelskich i Partią Demokratyczną. Wielokrotnie łamiąc tradycję, Eleonora Roosevelt otwarcie podejmowała czarnych Amerykanów w Białym Domu, pozowała do zdjęć z czarnymi i publicznie współdziałała z NAACP i innymi organizacjami walczącymi o prawa obywatelskie. Przemawiała na rzecz Krajowego Tygodnia Dzierżawców (National Sharecroppers Week), wystąpiła na rzecz Bractwa Bagażowych Wagonów Sypialnych (Brotherhood of Sleeping Car Porters) i Krajowej Rady Kobiet Murzyńskich (National Council of Negro Women) i apelowała o tolerancję rasową i bezstronność w swoich rozlicznych felietonach i artykułach publikowanych na łamach różnych gazet oraz w audycjach radiowych.
Szczególnie po 1936 r. "miłośniczka czarnuchów - Eleonora", jak określali ją prześmiewcze liczni biali z Południa, całkowicie zaangażowała swój prestiż po stronie ustawodawstwa na rzecz praw obywatelskich. Publicznie popierała kampanie przeciwko podatkowi pogłównemu, będącemu de facto cenzusem wyborczym (poll tax), i ustawodawstwo zabraniające linczów. W 1938 r. Eleonora Roosevelt pomogła w zorganizowaniu Konferencji Południa na Temat Poprawy Bytu Ludzkiego (Southern Conference for Human Welfare). Na inauguracyjnej sesji konferencji w Birmingham (w stanie Alabama) wystąpiła przeciwko miejscowym prawom segregacyjnym i demonstracyjnie zajęła miejsce po stronie audytorium, przeznaczonej dla "kolorowych". Według prasy murzyńskiej, jej pogarda dla polityki Jima Crowa była "rzadkim i cennym momentem w społecznej historii Ameryki". Wzbudzając dalsze wybuchy furii rzeczników supremacji białych, pani Roosevelt potępiła dyskryminację rasową w programie obronnym administracji w późnych latach trzydziestych. W 1939 r. wystąpiła przeciwko bigoterii organizacji pod nazwą Córy Amerykańskiej Rewolucji (Daughter of the American Revolution), kiedy ta odmówiła udostępnienia swej sali w Waszyngtonie na koncert słynnej czarnej śpiewaczki kontraltowej Marian Andersen. Pani Roosevelt publicznie wyjaśniła, że nie może pozostać członkinią grupy praktykującej dyskryminację rasową i przy współpracy męża oraz NAACP przeniosła koncert Marian Anderson przed Lincoln Memoriał, gdzie wysłuchała go ogromna publiczność, w gronie której znaleźli się liczni ważni urzędnicy Nowego Ładu.
Takie gesty, szeroko rozpropagowane, miały zasadniczy wpływ na czarnych Amerykanów w latach trzydziestych. Pokazywały im, że się liczą, co było ważnym krokiem naprzód. Większości czarnych, świadomej realiów politycznych, zależało bardziej na postępie ich sprawy, nie perfekcji. Rozumieli uwarunkowania ograniczające możliwości bezpośredniego działania prezydenta Roosevelta w dziedzinie praw obywatelskich, szczególnie brak większości opowiadającej się za zmianą polityki rasowej i rolę białego Południa w Kongresie. Uświadamiali sobie, że Roosevelt nie może ryzykować swych zasadniczych programów, ekonomicznego dźwignięcia kraju z kryzysu oraz obron-
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
J 359
nego, dla daremnej próby wprowadzenia ustawodawstwa dotyczącego praw obywatelskich czarnych. Dopóki takie ustawodawstwo nie miało realnej możliwości zatwierdzenia, liczyły się akcje symboliczne: edukacja białych i inspirowanie nadziei u czarnych. I tak, nawet niezbyt zdecydowane i ostrożne publiczne poparcie prezydenckie dla zniesienia poll tax napełniało czarnych przywódców otuchą. "Prawo wyborcze - oznajmił Roosevelt - musi być dostępne dla każdego obywatela, bez względu na rasę, kolor i wyznanie - bez opodatkowania czy sztucznie narzuconych restrykcji jakiegokolwiek rodzaju. Im szybciej dotrzemy do tej podstawy równości politycznej, tym lepsze będzie to dla kraju jako całości". Prezydent wyrażał podobne uczucia przy wielu okazjach. Chociaż nigdy nie narzucał własnego podejścia swym kolegom z Południa, dla wszystkich oczywiste było stanowisko Roosevelta w tej sprawie. Nie można było oczekiwać żadnej pozytywnej reakcji ze strony Senatu, ograniczonego przez blokowanie przez południowców każdego niepożądanego ustawodawstwa, Izba Reprezentantów jednak zdecydowanie przegłosowała w 1941 r. projekt ustawy znoszącej poll tax przewagą głosów trzy do jednego.
Prezydent Roosevelt wyraził również poparcie dla akcji zmierzającej do położenia kresu linczom, nie umieścił jednak na swej liście spraw do załatwienia projektu ustawy przeciwlinczowej ani nie interweniował u przywódców Senatu w sprawie skończenia z praktykami południowych obstrukcjonistów, którzy skazywali na porażkę każdą propozycję, zanim jeszcze poddana została pod głosowanie. W pierwszym okresie swej administracji potępił lincz jako "nikczemną formę zbiorowego morderstwa" i skrytykował wszystkich, którzy tego prawa bronili. Żaden prezydent dotąd nie przemawiał w ten sposób, stwierdził Du Bois: "Daje to nam nadzieję". Jednocześnie Roosevelt prywatnie zachęcał liberałów w Senacie do walki o ustawę zakazującą linczów. Opozycja uśmierciła wprawdzie proponowane ustawy w latach 1935 i 1938, czarni Amerykanie zyskali jednak już na samych usiłowaniach. Liczba linczów zmniejszyła się z 28 w 1933 r. do 18 w 1935, 6 w 1938 i 2 w 1939 r. Aby powstrzymać wejście w życie federalnego ustawodawstwa, południowe stany podjęły zwiększone wysiłki w kierunku zapobiegania linczom, a niektóre stany wprowadziły nawet ustawodawstwo stanowe przeciwko tej zbrodni. Pod koniec dekady Roosevelt powołał Specjalną Sekcję Praw Obywatelskich przy Departamencie Sprawiedliwości i upoważnił ją do zbadania wszystkich przypadków linczów, które naruszały prawo stanowe. I w niemałym stopniu dzięki publicznemu zaangażowaniu Eleonory i Franklina Rooseveltow po stronie przeciwników linczów, kampania o ustawodawstwo antylinczowe na szczeblu federalnym zyskała nowe poparcie. Wielu z tych najnowszych sprzymierzeńców miało następnie przyłączyć się do czarnych Amerykanów w walce z dyskryminacją rasową w programie obronnym, segregacją w nauczaniu i pozbawieniem czarnych prawa wyborczego.
360
HARVARD SITKOFF
W dodatku, aby utrzymać lojalność czarnych Amerykanów wobec koalicji Nowego Ładu, w 1936 r. ogólnonarodowa Partia Demokratyczna, po raz pierwszy w historii, akredytowała czarnych Amerykanów jako delegatów na konwencję nominacyjną, zaprosiła czarnych reporterów do ogólnej loży prasowej, wybrała czarnego pastora do wygłoszenia inwokacji na konwencji i wyznaczyła czarnych na mówców do zebranych delegatów. Na tej samej konwencji w 1936 r. doszło do jeszcze jednego wydarzenia posuwającego sprawę czarnych Amerykanów o krok do przodu. Było to zniesienie przez północnych liberałów i polityków Nowego Ładu stuletniej zasady weta wykorzystywanej przez białych południowców, a wymagającej od kandydata Partii Demokratycznej zdobycia dwóch trzecich głosów delegatów w celu uzyskania nominacji. Co więcej, Roosevelt celowo prowadził w 1936 r. kampanię skierowaną do czarnych Amerykanów i obiecał im, że w jego administracji nie będzie "pominiętych ras" i zapomnianych ludzi. Następnie, w kampanii prezydenckiej 1940 r. Roosevelt przyrzekł uwzględnić czarnych na równych prawach w programach szkolenia obronnego i zatrudniania oraz nalegał, aby po raz pierwszy demokraci wprowadzili specjalnie przeznaczony dla Murzynów punkt programu w platformie partyjnej, zobowiązując się w ten sposób do "walki o pełne prawne zabezpieczenie przeciwko dyskryminacji w świadczeniach i przywilejach rządowych".
Czarni Amerykanie lat trzydziestych rozumieli i doceniali zmiany zawarte w symbolicznej i rzeczywistej pomocy Nowego Ładu, jego retoryce i uznaniu okazywanym ich rasie. Większość czarnych wyborców po raz pierwszy w historii oddała głosy na demokratów w wyborach do Kongresu w 1934 r. W 1936 r. głosowała niemal dwiema trzecimi głosów na Roosevelta i dała mu ponownie 68% poparcia w wyborach w 1940 r. Ta radykalna zmiana orientacji czarnych wyborców, bardziej wyraźna niż u jakiejkolwiek innej grupy wyborców w historii amerykańskiej, czy mówimy tu o grupie etnicznej, rasowej czy religijnej, nastąpiła, zdaniem NAACP, nie tylko dlatego, że czarnym "chodziło o bezpośrednią pomoc", ale ponieważ "czuli, że Pan Roosevelt reprezentował rodzaj filozofii rządu, która będzie miała duże znaczenie dla ich sprawy".
Wstępne artykuły "czarnej" prasy z naciskiem podkreślały wagę precedensów ustanawianych przez nowy rząd dla sprawy czarnych obywateli i sposób, w jaki Nowy Ład uznał zobowiązania rządu federalnego w dziedzinie praw obywatelskich. Wysławiali Nowy Ład za zerwanie z polityką "niedostrzegania" problemu rasowego i za włączenie go do agendy liberałów. Chwalili ducha reformatorskiego Nowego Ładu za wprowadzenie nowego klimatu politycznego, w którym czarni Amerykanie mogli podjąć walkę z nadzieją na sukces. Czerpali nadzieję z rozszerzającej się władzy rządu federalnego i nowo wprowadzonych ograniczeń praw stanowych, jak również z osłabienia roli białego Południa wewnątrz Partii Demokratycznej.
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
Naturalnie, na krótką metę, wprowadzane zmiany nie zmieniły w poważniejszym stopniu konkretnych aspektów życia szerokiej większości Afroamery-kanów w latach trzydziestych. Nowemu Ładowi nie udało się nawet położyć kresu gwałtownej dyskryminacji czarnych na Północy, gdzie zamieszkiwali oni getta, zamieniające się w slumsy, i wśród których prawdopodobieństwo bezrobocia było dwa razy wyższe niż u białych. Nowy Ład nie zapewnił prawa głosu czarnej ludności Południa, nie zniósł segregacji ani nie poprawił sytuacji wielkich mas czarnych Amerykanów, którzy nadal pozostali borykającą się z nędzą kastą służby domowej, niewykwalifikowanymi robotnikami bądź dzierżawcami. Nowy Ład nie przekształcił fundamentalnie ekonomicznego, prawnego ani społecznego statusu czarnej ludności amerykańskiej.
Jednak dla milionów czarnych, którzy oddali swe głosy na Roosevelta, zawiesili na ścianach jego podobiznę i nadali swym dzieciom jego imię, wydarzyło się w latach trzydziestych coś istotnego. Nowy Ład i jego rzecznicy dali Amerykanom afrykańskiego pochodzenia nadzieję. Pełne zwątpienia przekonanie, że rasowe status quo było niezmienne, ustąpiło przeświadczeniu o możliwości reformy rasowej. To nowe podejście, nowe zarówno w swej intensywności, jak pod względem zainteresowania nim ze strony czarnych, wytyczyło czarnym Amerykanom linię postępowania w chwili, gdy Stany Zjednoczone mobilizowały się do wojny.
II wojna światowa wytyczyła linię graniczną dla stosunków rasowych wobec większej niż kiedykolwiek determinacji czarnych obywateli nieakceptowania dłużej dyskryminacji rasowej i rangi obywatela drugiej kategorii. Rozwijając wątek, którego punktem kulminacyjnym była polityka ery Nowego Ładu, czarni Amerykanie zapoczątkowali w czasie II wojny światowej nowoczesny ruch na rzecz praw obywatelskich. I pod koniec wojny byli już przygotowani, by - psychicznie, politycznie i ekonomicznie - wydać walkę segregacji w stylu niemożliwym do przewidzenia jeszcze dekadę wcześniej.
Zupełnie inaczej niż w I wojnie światowej, kiedy Du Bois wzywał czarnych Amerykanów do "zapomnienia o specjalnych urazach" i "zjednoczenia się" po stronie prezydenta Wilsona, a inni rzecznicy praw obywatelskich nawoływali do zaakceptowania faktu dyskryminacji na rzecz jedności narodowej, tym razem żaden wybitny czarny przywódca ani organizacja nie oświadczyła, że walka o równość rasową w kraju powinna zostać powstrzymana na czas, gdy Stany Zjednoczone szykują się do wojny z państwami Osi. Przeciwnie, niemal jednogłośnie Amerykanie afrykańskiego pochodzenia poparli argument NAACP, że wojna daje czarnym okazję "przekonania, zakłopotania, zmuszenia i zawstydzenia naszego rządu i naszego narodu [...], aby przyjęli bardziej światłą postawę w stosunku do dziesiątej części swego społeczeństwa". Tym razem, oświadczyła prasa murzyńska, czarni stoczą kampanię "podwójnego V", przeciwko wrogowi za granicą i rasizmowi na froncie wewnętrznym. Podobnie czarni politycy domagali się, aby wojna była
i
362
HARVARD SITKOFF
"II wojną domową", która zniszczyłaby zarówno dyskryminację rasową w Stanach Zjednoczonych, jak i nazistowski rasizm. Czarni Amerykanie odpowiedzieli na to wyzwanie z bojowością rzadko dotąd oglądaną w czarnych społecznościach.
Nowy duch determinacji został zamanifestowany po raz pierwszy w 1941 r., kiedy A. Philip Randolph, prezydent całkowicie czarnego związku pod nazwą Bractwo Bagażowych Wagonów Sypialnych (Brotherhood of Sleeping Car Porters) zaproponował, aby tysiące czarnych Amerykanów przemaszerowało przez stolicę państwa, "żądając prawa do pracy i walki za swój kraj!" Chociaż przygotowania do wojny w latach 1940 i 1941, okresie szczytowej produkcji przemysłowej i wzrostu sił zbrojnych, ostatecznie zakończyły bezrobocie wśród białych, czarni niewiele skorzystali z ożywionej prosperity. Nadal odmawiano im równego dostępu do wojska i pracy w przemyśle obronnym. Wiele punktów werbunkowych odmawiało zaciągania czarnych rekrutów. Armia przyjęła jedynie ograniczoną liczbę czarnych ochotników i przydzieliła ich do wysegregowanych, niebojowych jednostek w charakterze siły fizycznej i robotników portowych. Oddziały wojsk lotniczych pozostały nieskazitelnie białe i taki sam był korpus piechoty morskiej marynarki wojennej i straż przybrzeżna. Flota przyjęła jeszcze mniejszy procent czarnych niż armia i tylko na takie podrzędne pozycje, jak stewardzi mess i kucharze. Nie lepiej poszczęściło się czarnym cywilom szukającym pracy w sektorze produkcji obronnej. W odpowiedzi Randolph zwołał "grzmiący marsz" czarnych na Waszyngton, "aby obudzić i zaszokować białą Amerykę, tak jak nigdy przedtem nie została jeszcze zaszokowana". Ostrzegł Roosevelta, że jeśli rząd nie zniesie dyskryminacji w wojsku i pracach na rzecz obrony, to naród będzie świadkiem "największej, jaką da się wyobrazić, demonstracji siły mas murzyńskich dla naszego wyzwolenia ekonomicznego". Zaalarmowany Roosevelt wysłał różnych emisariuszy w celu podjęcia próby przekonania Randolpha, aby odwołał marsz. Randolph odmówił jednak wycofania się. W końcu Roosevelt spotkał się osobiście z Randolphem i, pragnąc zapobiec marszowi w samym środku trwania debaty kongresowej na temat gotowości militarnej, poszedł na kompromis.
W czerwcu 1941 r. Roosevelt wydał polecenie wykonawcze 8802, będące pierwszą dyrektywą prezydencką na tematy rasowe od czasu Rekonstrukcji. Chociaż nie mówiła ona nic o dyskryminacji w siłach zbrojnych, zabraniała agencjom rządu federalnego i wszystkim związkom zawodowym, jak i przedsiębiorstwom zaangażowanym w prace związane z prowadzeniem działań wojennych dyskryminujących praktyk przy zatrudnianiu oraz powołała Prezydencki Komitet Sprawiedliwej Polityki Zatrudnieniowej (President's Committee on Fair Employment Practices - FEPC) do wprowadzania w życie nowej polityki. Mimo że FEPC nie dysponowała efektywnymi środkami do wdrożenia swej polityki, kryzys wojenny przyniósł jednak ostatecznie zdecydo-
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
J 363
;ję rasową merykanie na w czar-
: pierwszy *o związku lerhood of nerykanów
i walki za 41, okresie znie zakoń-vionej pro-w przemyś-ia czarnych ochotników charakterze li pozostały .arki wojen-it czarnych
i kucharze.
w sektorze ący marsz" ykę, tak jak /e\ta, że jeśli ly, to naród icji siły mas alarmowany przekonania ('cofania się. ląc zapobiec it gotowości
3802, będące konstrukcji, i, zabraniała , jak i przed-liem działań vołała Prezy-it's Commit-/ życie nowej mi do wdro-nie zdecydo-
wany wzrost poziomu zatrudnienia czarnych. Połączenie rozkwitu produkcji wojennej i zmniejszonego przez zaciąg do wojska napływu siły roboczej spowodowało, że liczba czarnych zatrudnionych w przemyśle zwiększyła się z 500 tyś. w 1940 r. do ponad 1,5 min w 1945 r. Kolejne 200 tyś. czarnych Amerykanów znalazło zatrudnienie w administracji federalnej. Około 400 tyś. czarnych kobiet porzuciło zajęcia służących dla lepszej pracy i w ten sposób ich liczba spadła z 72 do 48%. Wiele z tych kobiet znalazło pracę w przemyśle obronnym i ich liczba w produkcji skoczyła z 50 tyś. w 1940 r. do ponad 300 tyś. w cztery lata później. Ogółem proporcja czarnych w produkcji dla celów wojennych wzrosła z 3% w 1942 r. do 9% w 1945 r. Do końca wojny liczba czarnych Amerykanów w związkach zawodowych uległa podwojeniu, osiągając liczbę l min 250 tyś., a liczba wykwalifikowanych i półwykwalifiko-wanych czarnych robotników zwiększyła się trzykrotnie. Przeciętna płaca czarnego Amerykanina wzrosła z 457 dolarów do 1976 dolarów rocznie w porównaniu z zarobkami białych robotników, które wzrosły z 1064 do 2600 dolarów.
Tak więc wojna przyniosła wprawdzie czarnym Amerykanom poprawę ich sytuacji, w niewielkim jednak stopniu wpłynęła na zdobycie równego statusu rasowego. Trzynaście związków zawodowych w kraju nadal całkowicie wykluczało czarnych. Niektóre przyjmowały jedynie symboliczną liczbę, kontynuując praktykę dyskryminacji rasowej, a wiele innych prowadziło politykę segregacji. Liczne miejsca pracy w przedsiębiorstwach rządowych i przemysłu obronnego udostępniały stanowiska pracy czarnym jedynie na wstępnym poziomie, zajęcia "ciężkie, trudne i w wysokich temperaturach", a próby awansowania czarnych robotników często prowadziły do zagrożeń strajkami czy przerwaniami pracy ze strony białych robotników. Przy niewielkiej pomocy Białego Domu i minimalnym budżecie FEPC mogła jedynie apelować i prosić, i mieć nadzieję na ustępstwa.
Postęp w obrębie stale trwającego rasizmu był kolejnym wykładnikiem doświadczenia blisko miliona czarnych kobiet i mężczyzn, służących w Armii Stanów Zjednoczonych w czasie II wojny światowej. Mimo przekonania żywionego przez sekretarza wojny Henry'ego Stimsona, że "przywództwo nie jest jeszcze zakorzenione w rasie murzyńskiej", Benjamin O. Davis został mianowany pierwszym czarnym generałem brygady. Coraz większa liczba czarnych przechodziła szkolenie do służby wojskowej, a całkowicie czarny 761 batalion czołgów odznaczył się, walcząc w Niemczech. Stopniowo armia amerykańska zaczęła szkolić czarnych żołnierzy na pilotów wojskowych, a 99 eskadra myśliwska uzyskała osiemdziesiąt nadań Distinguished Flying Cross za walkę z Luftwaffe. Flota wojenna otworzyła stanowiska w korpusie piechoty morskiej i straży przybrzeżnej dla czarnych żołnierzy, a w 1944 r. zarówno armia, jak i marynarka wojenna rozpoczęły eksperymenty w kierunku integracji rasowej w jednostkach szkoleniowych, na okrętach i na polu walki. Kiedykolwiek i gdziekolwiek pojawiały się szansę, czarni Amerykanie udowadniali,
364
HARVARD SITKOFF
że potrafią sprostać postawionym zadaniom. Na terenie zaś Francji czy Hawajów dziesiątki tysięcy czarnych zaznawało doświadczenia życia bez uprzedzeń lub z niewielką ich dozą.
Ogromne masy czarnych Amerykanów służyły jednak przez całą wojnę w jednostkach o ścisłej segregacji, dowodzonych przez białych oficerów, doznając częstych prześladowań na tle rasowym. Kantyny i USO (sklepy wojskowe) zamykały przed nimi swoje podwoje całkowicie albo dyskryminowały ich, znaki zaś na wojskowych kaplicach polowych oznajmiały osobne nabożeństwa dla "katolików, Żydów, protestantów i Murzynów". Czerwony Krzyż oddzielał "białe" butelki z plazmą od "kolorowych", mimo że, jak na ironię, to czarny naukowiec, dr Charles Drew, udoskonalił proces przechowywania plazmy krwi. Restauracje w Salina (w stanie Kansas) zezwalały niemieckim jeńcom wojennym jeść lunch przy swoich barach, jednak odmawiały obsługi czarnych żołnierzy amerykańskich. Większość wojskowych obozów szkoleniowych znajdowała się na Południu, tak więc miejscowa ludność miejska często prześladowała czarnych GI, szczególnie za próby przeciwstawiania się zasadom Jima Crowa. Brak ochrony czarnych żołnierzy przez władze wojskowe poza służbą oraz używanie białej policji wojskowej do utrzymywania czarnych Amerykanów "na swoim miejscu" były zarzewiem konfliktu i powodowały wystąpienia niemal w każdej bazie wojskowej na Południu i w wielu za granicą. W zamieszkach rasowych na terenie Stanów Zjednoczonych podczas wojny zginęło co najmniej pięćdziesięciu czarnych żołnierzy.
Przemoc rasowa w wojsku była odbiciem analogicznych napięć na terenie Stanów Zjednoczonych. Zestawienie pewnej poprawy statusu z codziennymi incydentami przypominającymi o stale obecnej dyskryminacji zrodziło wzrastający gniew czarnych Amerykanów i ich agresywność. Rosnące oczekiwania i zniweczone nadzieje przyniosły wzbierającą frustrację i bardziej gwałtowny niż kiedykolwiek protest. Długo tłumiona wściekłość odezwała się nowym głosem. "Nasza wojna nie jest wojną przeciw Hitlerowi w Europie, ale z Hitlerami w Ameryce" - deklarował czarny dziennikarz. Niektórzy czarni wyrażali podziw dla Japończyków, widząc w nich wrogów białego kolonializ-mu i imperializmu. Inni powtarzali slogan przypisywany czarnemu rekrutowi wojskowemu: "tu leży czarny człowiek zabity w walce z żółtym człowiekiem dla chwały białego człowieka". I w miarę jak czarna ludność w swych kampaniach kładła nacisk na równość rasową i sprawiedliwość, wielu białych wzmacniało opór wobec jakichkolwiek zmian w podrzędnym statusie społecznym i ekonomicznym czarnych. Dochodziło do licznych starć na tle rasowym, a w połowie 1943 r. czterdzieści siedem miast było świadkiem prawdziwych bitew między białymi i czarnymi. Zamieszki rasowe wybuchały na terenie Harlemu w Nowym Jorku, jak i w Mobile w stanie Alabama, Los Angeles czy Beaumont w Teksasie.
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
365
Orgia bójek rasowych, strzelaniny, pożarów i grabieży na terenie Detroit w 1943 r. była symbolem brutalności amerykańskich stosunków rasowych. Kiedy dziesiątki tysięcy czarnych Amerykanów przemieściło się na początku wojny do Detroit, głównego amerykańskiego ośrodka przemysłowego, wielu z nich napotkało stałą dyskryminację i frustrację. Mieli trudności ze znalezieniem zatrudnienia w nowo utworzonych przez wojnę miejscach pracy, z awansem w pracy czy w znalezieniu przyzwoitego miejsca zamieszkania. Większość 60-tysięcznej czarnej ludności Detroit musiała tłoczyć się w Paradise Valley, dzielnicy czarnych slumsów, gdzie czynsze były wysokie, warunki życia poniżej przeciętnych, a miejsc rekreacyjnych brak. Jednocześnie miejscowe grupy etniczne, szczególnie Amerykanie polskiego i irlandzkiego pochodzenia, wyrażali gniew wobec napływu czarnych, którzy w ich opinii stanowili dla nich konkurencję i powodowali raptowną degenerację "ich" miasta. Amerykanie polskiego pochodzenia zaprotestowali gwałtownie przeciwko przyznaniu Murzynom kilku mieszkań w nowym osiedlu w ich okolicy i dopiero obecność wojska federalnego pozwoliła czternastu czarnym rodzinom wprowadzić się do przydzielonych im mieszkań. Potrzeba było iskierki do ponownego rozniecenia wrogości, nic więc dziwnego, że iskra ta buchnęła ogniem w gorącą, skwarną niedzielę czerwca 1943 r., kiedy to biali obrzucili kamieniami czarnego chłopca, którego niechcący zniosło w kierunku kąpieliska dla białych w Belle Isle Park. Niebawem wiadomość o morderczych atakach jednej rasy przeciwko drugiej rozeszła się po mieście i tysiące żądnych zemsty mieszkańców Detroit wyległo na ulice. Bandy białych mieszkańców atakowały niewinnych czarnych pasażerów tramwajów i autobusów, podczas gdy czarni napadali na niczego nie podejrzewających białych, zmotoryzowanych albo pieszych, którzy znaleźli się w pobliżu czarnego getta. Rozgorzały rabunki i pożary. Przemoc zawładnęła miastem na trzydzieści godzin, aż do przybycia wojsk federalnych i wprowadzenia godziny policyjnej, która położyła kres rozlewowi krwi. Do tego momentu straty wyniosły jednak przeszło 2 min dolarów, prawie tysiąc osób zostało rannych, a 25 czarnych i 9 białych straciło życie w zamieszkach.
Wojna jednakże przyniosła rewolucyjne zmiany, które ostatecznie miały doprowadzić czarną ludność do zdobycia praw obywatelskich i statusu obywateli pierwszej kategorii. Ponad 700 tyś. czarnych dzierżawców i robotników rolnych z Południa wsiadło do pociągów i autobusów, aby przenieść się w pobliże fabryk Północy i Zachodu. Prawie trzy czwarte z nich osiedliło się w Kalifornii, Illinois, Michigan, stanie Nowy Jork, Ohio i różnych miastach Pensylwanii. Ten masowy exodus zmienił kształt problemu, wydającego się być jedynie problemem Południa, w ogólnokrajową bolączkę. Wytworzył u czarnej ludności nową wartość, poczucie niezależności, wyzwalając ich nagle z ograniczeń sztywnej struktury kastowej, narzuconej przez małe społeczności wiejskie Południa. Przyniósł większą przestrzeń psychologiczną, więcej moż-
366
HARVARD SITKOFF
liwości swobodnego wypowiadania się, bardziej rozwinięte poczucie co można zrobić, aby osiągnąć lepszy poziom życia. Koncentracja czarnej ludności w kilku metropoliach dała jej nie znane dotąd poczucie siły i obudziła nowe nadzieje na większą równość. Większe możliwości uczenia się i pracy, oferowane przez miasta Północy rozniecały dalszą nadzieję, podobnie jak fakt, że miastom tym zależało na głosach wyborczych czarnych obywateli, w zamian za co oferowały im prawa polityczne. Bardziej niż kiedykolwiek dotąd rosnące liczby czarnych Amerykanów głosujących w miastach Północy były traktowane jako balans władzy w bezpośrednich wyborach. Zwracało to uwagę przywódców politycznych obu partii na rosnącą rolę zagadnienia praw obywatelskich.
Wyższy stopień optymistycznej determinacji czarnych Amerykanów wypływał również z nowej roli Stanów Zjednoczonych jako głównej siły w świecie zdominowanym przez ludność kolorową. Po raz pierwszy Amerykanie stanęli wobec problemu zagrożenia, jakie niósł dla ich narodowego bezpieczeństwa rasizm. Przekonanie o supremacji białych stało się przeszkodą na drodze do tak niezbędnej narodowej jedności. Większość gazet amerykańskich ubolewała nad zamieszkami rasowymi jako zwycięstwem polityki Hitlera, podkreślając, jak bardzo przemawia do narodów Azji i Ameryki Południowej japońska propaganda, pokazująca Stany Zjednoczone jako miejsce linczów i białego rasizmu. Co więcej, okrucieństwa rasizmu nazistowskiego bardziej uwrażliwiły Amerykanów na szkody wyrządzone przez praktyki i filozofię własnych orędowników supremacji białych. Częste porównywanie metod stosowanych przez Hitlera wobec Żydów z postępowaniem białego Południa wobec czarnych Amerykanów podważało podstawy amerykańskiego rasizmu. Jak skarżył się były gubernator Alabamy: "[nazizm] zachwiał teoriami wyższej rasy, którymi zadowalaliśmy się przez tak długi czas".
Odpowiedzią na zachodzące zmiany był narastający protest czarnej ludności. Lokalne oddziały NAACP potroiły swoją liczbę, a członkostwo zwiększyło się w skali krajowej prawie dziesięciokrotnie, osiągając w 1945 r. liczbę pół miliona. Stowarzyszenie w dalszym ciągu wywierało naciski na Kongres w sprawie zatwierdzenia ustawy znoszącej poll tax i ustawodawstwa zakazującego linczów, występowało przeciwko dyskryminacji rasowej w przemyśle obronnym i siłach zbrojnych i dążyło do sądowych rozstrzygnięć w sprawie nadania czarnej ludności praw obywatelskich. Kampania NAACP na rzecz prawa wyborczego dla czarnych osiągnęła punkt kulminacyjny, kiedy Sąd Najwyższy w sprawie Smith kontra Allwright (1944) uznał za sprzeczne z konstytucją Stanów Zjednoczonych całkowicie białe prawybory w Teksasie. Jeszcze inni czarni Amerykanie zebrali się na wezwanie A. Philipa Randolpha, aby rozbudować Komitet Marszu na Waszyngton w całkowicie czarny ruch propagujący nieposłuszeństwo obywatelskie jako narzędzie protestu przeciwko dyskryminacji w każdej dziedzinie amerykańskiego życia. Zarówno do czarnych,
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH W LATACH 1917-1945
jak i białych przemówiła strategia pokojowego oporu jako metoda pokonania Jima Crowa, przyłączyli się więc do Kongresu Równości Rasowej (Congress of Racial Equality - CORE), założonego w 1942 r. W tym samym duchu i z zastosowaniem tej samej formy akcji bezpośredniej, jakich użył Mohandas Gandhi zwany Mahatma w walce o niepodległość Indii, CORE organizowało siedzące protesty przeciwko segregacji w miejscach publicznych na terenie Chicago, Denver i Detroit. Sukces działań CORE był inspiracją dla innych w stosowaniu akcji bezpośredniej jako narzędzia do walki z dyskryminacją. W Waszyngtonie wielorasowa grupa studentów prowadziła siedzące protesty w restauracjach i pikiety przeciwko segregacji. Ich hasła głosiły: "Umieramy razem. Jedzmy razem". I co może najbardziej charakterystyczne, zmiany przyniesione przez wojnę wpłynęły na zmniejszenie bierności i strachu czarnej ludności Południa. W czasie spotkania w Karolinie Północnej pod koniec 1942 r. najwybitniejsi czarni Amerykanie z Południa publicznie domagali się całkowitej równości rasowej i końca segregacji. Kilka lat wcześniej podobna deklaracja byłaby nie do pomyślenia. W 1944 r. ci sami czarni połączyli się z podobnie myślącymi białymi z Południa, aby wspólnie założyć Regionalną Radę Południa (Southern Regional Council). W tym samym roku ich od-powiednicy z Północy założyli dwurasową Amerykańską Radę do Spraw Stosunków Rasowych (American Council on Race Relations). Łączny efekt zwiększonej świadomości rasowej i bojowości manifestowanej przez oddane sprawie organizacje, jak i pojawienie się nowych przywódców rasowych jak Adam Clayton Powell jr z Harlemu, który zdobył miejsce w Kongresie w czasie wojny, był atakiem na każdą formę amerykańskiego rasizmu. I bariery rasizmu runęły. Po raz pierwszy czarny dziennikarz został wpuszczony na prezydencką konferencję prasową. Amerykańskie Towarzystwo Prawnicze odeszło od swych praktyk dyskryminacji rasowej i przyjęło w poczet członków pierwszych czarnych w XX w. Córy Amerykańskiej Rewolucji, organizacja która niegdyś, w 1939 r. nie dopuściła do występu czarnej śpiewaczki Marian Andersen w swoim Constitution Hall, poszła teraz na ustępstwo i w 1943 r. Andersen dała koncert na rzecz pomocy ofiarom wojny przed publicznością, która w jednej trzeciej była czarna. Hollywood rozpoczęło produkcję takich filmów, jak The Ox-Bow Incident i In This Our Life, które przedstawiały czarnych jako inteligentnych, odważnych Amerykanów w walce z dyskryminacją. Nawet urzędnicy więzienni, idąc w ślady swych kolegów z San Quentin, zaczęli znosić segregację na terenie swoich instytucji. Co zaś najważniejsze dla przyszłości, tysiące okręgów szkolnych zrewidowało swoje programy, uwzględniając materiały z historii i kultury murzyńskiej, zamieszczając twórczość Richarda Wrighta i Lilian Smith dotyczącą problemów rasowych i wykorzystując takie podręczniki jak Badając nasze uprzedzenia (Probing Our Prejudices) Hortensji Powdermaker, która uczyła, że rasizm jest okrutny i nie do usprawiedliwienia.
368
HARVARD SITKOFF
Podsumowując wypadki, których katalizatorem była wojna, szwedzki naukowiec Gunnar Myrdal w swym obszernym studium rasowości w Stanach Zjednoczonych pt. Ań American Dilemma (1944), konkluduje, że "nigdy od czasów Rekonstrukcji nie istniały liczniejsze powody, aby oczekiwać fundamentalnych zmian w amerykańskich stosunkach rasowych". Podobnie pisze pod koniec wojny amerykański specjalista w dziedzinie mniejszości rasowych Carey McWilliams: "więcej postępu osiągnięto w okresie tych pięciu lat w dziedzinie próby realistycznego zrozumienia zagadnień zawartych w tym, co ciągle określamy problemem rasowym niż w całym okresie od wojny domowej do 1940 r.". Czy postęp ten miał się rozwijać, miało zależeć od krytycznych powojennych okoliczności zaistniałych w amerykańskim społeczeństwie i polityce. W 1945 r. czarni Amerykanie jednak spoglądali w przyszłość z nadzieją i z determinacją. Byli gotowi prowadzić walkę o koniec białego rasizmu. Nie chcieli już dłużej zgadzać się na status obywateli drugiej kategorii. Zakupili obligacje wojenne, służyli w cywilnej obronie przeciwlotniczej, pracowali jako ochotnicy w Czerwonym Krzyżu, walczyli i umierali za swój kraj - teraz więc oczekiwali wzajemności. Podobnie jak lekkoatleta Jackie Robinson, który jako młody porucznik odmówił zajęcia miejsca z tyłu autobusu przeznaczonego tylko dla czarnych, podjął walkę i wygrał sprawę w sądzie wojennym, albo jak czarny ochotnik, który spędziwszy cztery lata w armii Stanów Zjednoczonych, oświadczył: "niech mnie szlag trafi, jeśli pozwolę, żeby Niemcy z Alabamy pomiatali mną" - czarni Amerykanie w 1945 r., zupełnie przeciwnie do tych z 1917 r., bojowo i pewnie oczekiwali, że wkrótce przezwyciężą niesprawiedliwość i nierówność rasową.
(Tłumaczyła Maria Szopskd)
BIBLIOGRAFIA
Dalfiume Richard M., Desegregation of the United States Armed Forces: Fighting on Two Fronts,
1939-1953, 1969
Henri Florette, Black Migration: Movement Northward, 1900-1920, 1975 Kellog Charles F., NAACP: The History of the National Association for the Advancement of
Colored People, 1909-1920, 1967 Lewis David L., When Harlem was in Vogue, 1981 Rudwick Elliott M., W.E. B. Du Bois, 1969 Sitkoff Harvard, A New Deal for Blacks, 1978
Tuttle William M. jr, Race Riot: Chicago in the Red Summer of 1919, 1970 Vincent Theodore, Black Power and the Garvey Movement, 1971
Weiss Nancy J., Farewell to the Party of Lincoln: Black Poltics in the Age of FOR, 1983 Wynn Neil A., The Afro-American and the Second World War, 1976 Zangrando Robert, The NAACP Crusade Against Lynching, 1909-1950, 1980
INDEKS OSÓB
Abbott Grace 146
Abdul Sufi 143
Acheson Dean Gooderham 136
Adams Charles Francis 99
Addams Charles (Samuel) 175
Adams Jane 124
Adams John Quincy 207
Agee James 145
Aiken Conrad 137
Al Capone patrz Capone Al[phonse]
Alexander Harold Rupert Leofric George 220
Alexander Will 354
Aldrich Nelson W. 68
Aldrich Winthrop 136
Alien Fred 176
Allwright S. E., 301
Anderson Kennet A. 216
Andersen Marian 358, 367
Archipenko Alexander P. 327
Armstrong Louis, zw. "Satchmo" 177, 350
Arnim Jurgen 216, 218
Arno Peter 175
Arnold Henry Harley, zw. "Hap" 213
Arnold Thurman Wesley 324
Astaire Fred 146
Attlee Richard 282
Augustyn św. 327
"Babe" patrz Ruth George Herman
Babbitt Irving 81
Bacon Francis 326
Badoglio Piętro 221, 271
Bain Foster 70
Baker Newton Diehl 345
Balfour Arthur J. 13
Barbey Daniel E. 243
Barnes Julius H. 101, 102
Barnette Lucy 304
Barnette Walter 304
Bartholomew Harland 168
Bartok Bela 327
Barton Bruce 153
Basie William, zw. "Count" 145
Baudelaire Charles Pierre 324
Baummgartner Carl Wilhelm 305
Beard Charles Austin 79, 205
Beaverbrook William Maxwell Aitken 267
Beethowen Ludwig van 289
"Benny" patrz Goodman Benjamin David
Benny Jack 176
Berkman Alexander 63
Berle Adolf jr 39
Bernstorff Johann Heinrich von 10
Bethune Mary McLeod 146, 356
Bevin Ernest 282
Beyer Otto 84
Biddle Francis 302
"Big Jim" patrz Colosimo Giacomo
"Billy" patrz Mitchell William
Black Gregory D. 290
Black Hugo La Fayette 111, 289
Black Russel von 168
Blackmur R. P. 327
Blair Eric patrz Orwell George
Bloch Ernest 327
Boas Franz 320
Bohlen Charles Eustis 282
Borah William E. 27, 107
Bradley Omar Nelson 217, 226, 226, 227
Brancusi Constantin 327
Brandeis Louis Dembitz 142
Breen Joseph I. 180
Breton Lewis H. 235
Briand Aristide 189, 194, 196, 197, 198, 199,
200, 202, 258 Bridges Harry 139 Browder Earl Russell 309, 331 Brown Linda 340
370
INDEKS OSÓB
Brown Walter F. 96
Bruno Giordano 327
Bryan William Jennings 52, 195
Bucharin Nikołaj 330
Buckner Simon Bolivar jr 248, 249
Bullitt William Christian 280
Bunche Ralph Johnson 357
Burne Randolph 320
Burns George 176
Butler William Morgan 134
Byrnes James Francis 281, 282, 357
Cadogan Alexander 267
Caffery Jefferson 276
Caldwell Erskine 162
Capone Al[phonse] 50
Capper Arthur 42
Carnegie Andrew 194, 195
Carnegie Dale 164
Carranza Venustiano 7
Catchings Waddill 78
Chambers Whittaker 329, 332
Chaplin Charles Spencer, zw. Charlie Chaplin
182
Chase Stuart 79 Chavez Dennis 144 Cheever John 137 Chiang Kai-shek (Cziang Kai-szek) 199, 219,
234, 247, 258, 263, 271-274 Chico patrz Marx Leonard Churchill Winston Leonard Spencer 213, 218,
219, 266, 267, 269-274, 276, 278, 279, 281,
282
Clark Mark Wayne 221, 222' Clarke Edward Y. 53 Clemenceau Georges 19, 22, 23, 25, 26, 30 Cohen Morris Raphael 319 Collier John 144, 166 Colman Ronald 178 Colosimo Giacomo, zw. "Big Jim" 50 Comte Auguste 321 Condorcet Marie Jean Antoine Nicolas Caritat
de326
Connally Thomas Terry 293 Conory Jack 144, 162 Coolidge (John) Calvin 62, 71, 73-76, 78, 86,
122, 124, 151, 189, 191, 199, 207 Cooper Gary 178 Copland Aaron 145 Cornell Ezra 317
Costigan Edward P. 110
Coughlin Charles Edward 135, 177
"Count" patrz Basie William
Cowley Malcolm 329, 330
Cox James M. 30, 63
Cox William W. 83
Cramer Charles F. 71
Creel George 16
Crissinger Daniel R. 66
Croly Herbert David 323
Crosby Bing 145, 176
Crossland Richard 333
Crow Jim 348, 351, 357, 358, 364, 367
Cullen Countee 350
Cunard Samuel 11
Curtis Charles 43, 92, 115
Curtis Cyrus Hermann Kotzschmar 173
Curzon George Nathaniel 267, 274
Cziang Kai-szek patrz Chiang Kai-shek
Dante Alighieri 326 Darrow Clarence 52 Darwin Charles 51 Daugherty Henry Micajah 65 Davidson Donald 80 Davies Joseph 266 Davis Benjamin Oliver 363 Davis Elmer 306 Davis James 96 Davis John V. 55, 72
Dawes Charles Gates 68, 105, 110, 111, 204 Dawes Henry Laurens 166 De Forest Lee 175 De Mille Cecil Blount 179 De Witt John Lesesne 288 De Witt Michell William 96 Debs Eugene Victor 82, 83, 178 Decoux Jeane 263
Dempsey William Harrison, zw. "Jack" 171 Dempsey Moles C. 226 Dennis Lawrance 136 Devers Jacob I. 228 Devine Edward 79
Dewey John 79, 157, 318, 321, 322, 324, 331 Dewey Thomas Edmund 306, 308, 309 Dewson Mary 79 Dewson Molly 146
"D. H." patrz Lawrence David Herbert Di Maggio Joseph Paul, zw. DiMaggio Joe 171
INDEKS OSÓB
J 371
Didrikson (po mężu Zaharias) Mildred Ella,
zw. "Babe" 147 Dietrich Marlene 179
DiMaggio Joe patrz Di Maggio Joseph Paul Disney Walter Elias, zw. "Walt" 179 Dix Dorothy patrz Gilmer Elizabeth Meriwether Dixon Jeremiah 165 Doenitz Karl 219 Doheny Edward 72
Doolittle James Harold, zw. "Jimmy" 235, 250 Dos Passos John Roderigo 83, 136, 162, 329 Douglas Aaron 350 Douglas Lewis 132 Douglas Paul H. 79 Douglass Frederick 342 Dower John W. 287 Dreiser Theodore 83, 136, 162 Drew Charles 364 Du Bois William Edward Burghardt 143, 334,
343, 344, 359, 361 Du Pont rodzina 136 Du Pont Pierre Samuel 101 Dubinsky David 139 "Duke" patrz Ellington Edward Kennedy
Earhart Amelia 147
"E. B." patrz White Elwyn Brooks
Eddy Mary Baker 51
Eden (Robert) Anthony 267, 271-274, 282
Eichelberger Robert Lawrance 247
Eisenhower Dwight David 216, 221, 223, 225,
229-232, 240, 270
Eliot Thomas Stearns, zw. "T. S." 325, 326 Ellington Edward Kennedy, zw. "Duke" 145 Einstein Albert 318, 319 Epstein Abraham 79 "Ernie" patrz Pyle Ernest Taylor Evans Walker 145
Faggi Alfeo 327
Fairbanks Douglas 181
Farrell James Thomas 136
Fall Albert Bacon 65, 72
Fast Hiward 144
Faulkner William 145, 325
Ferguson John H. 142, 340, 357
Ferrell Robert H. 277
Ferrell James T. 144
Fitzgerald Francis Scott (Key) 163, 325
Flaubert Gustave 324
Fletcher Frank Jack 236
Foch Ferdynand 17
Forbes Charles R. 66, 71
Foester Norman 81
Ford Henry 35, 36, 78, 101, 151, 160, 161, 172
Fordney Joseph Warren 68
Forster William T. 78
Foster William Zebulon 83, 136, 329
Fortune Thomas T. 342
Fox Richard Kyle 180, 181, 182
Franco Francisco 206
"Frank" patrz Sullivan Francis John
Frank Waldo 329
Frankfurter Felix 142, 304, 319, 357
Franklin Benjamin 152
Freeman Joseph 320
Freud Sigmund 151
Frick Henry C. 27
Gable (William) Clark 146, 178
Galbraith John Kenneth 103
Gandhi Mohandas Karamchand, zw. "Mahat-
ma" 367
Gantt Henry L. 84 Garbo Greta 179 Garrison William Lloyd 343 Garland Judy 146 Garner John Nance 110, 111, 132 Garvey Marcus (Moziah) Aurelius 165, 349,
350
Gaulle Charles de 270, 276 Gauvreau Emile 174 Geiger Roy Stanley 243 Gerow Leonard T. 232 Gershwin George 145 Gesell Arnold Lucius 157 Ghormley Robert L. 238 Gifford Walter S. 106 Gilmer Elizabeth Meriwether, ps. "Dorothy
Dix." 175 Giraud Henri 270 Gliwic Hipolit 87 Gobitis Lilian 304 Gobitis William 304 Goethe Johann Wolfgang von 324, 326 Gogh Vincent van 324, 325 Gold Mike 144 Goldman Emma 63 Good James W. 96 Goode Kenneth 37
372
INDEKS OSÓB
Goodman Benjamin David, zw. "Benny" 145,
175, 177
Grant Madison 344 Grant Ulysses Simpson III 345 Greeley William B. 70 Grew Joseph Clark 264, 265 Groucho patrz Marx Julius Griffith David Wark 53, 179 Gusiew Fiodor 272
Habsburgowie dynastia 12, 13
Halsey William Frederick 241, 244, 146
Hamilton Lionel 145
"Hap" patrz Arnold Henry Harley
Harpo patrz Marx Arthur
Harriman (William) Averell 267, 275, 282
Harris Roy 145
Harrison Benjamin 70
Hartmann Susan M. 296
Hartzel Elmer 305
Haugen Gilbert N. 42, 75
Hawley Willis C. 99, 104, 125
Hawleye Ellis W. 66, 82, 99
Harding Warren Gamaliel 31, 54, 63-67, 69-73,
77, 86, 122, 124, 133, 178, 189, 191, 207, 347 Harlow Jean 179 Hayes Roland 350
Hays William Harrison, zw. "Will" 146, 179 Hearst William Randolph 173, 174 Hellman Sidney 139 Hemingway Ernest Miller 136, 145, 325 Hepburn Katharine 178 Herbst Josephine 144 Herrold Charles David 175 Hesse Hermann 183 Hillman Sidney 309 Hindenburg Paul von 8, 18 Hirabayashi Gordon Kiyoshi 288 Hirohito cesarz japoński 265 Hiss Alger 332 Hitchcock Gilbert M. 29 Hitler Adolf 202, 206, 229, 259, 265, 266, 287,
290, 301, 303, 318, 320, 330, 331, 364, 365 Hodge John R. 248 Hodges Courteney H. 227, 230, 232 Hokinson Helen Elna 175 Holmes Oliver Wendell jr 318 Hook Sidney 319, 329, 332 Hoover Edgar John 50, 51 Hoover Herbert Clark 40, 49, 69, 73, 76, 86,
87, 91-99, 101-103, 106-118, 121, 124-129,
133, 136, 152, 159, 199, 204, 323, 329, 347,
360 Hopkins Harry Lloyd 131, 132, 137, 266, 267,
280, 281, 355 Hopkins Johns 317 Howard Ebenezer 168, 169 Howard Edgar 166 Howard Roy Wilson 173 Hughes Charles Evans 65, 103, 143, 191, 207 Hughes (James) Langston 350, 350 Hull Cordell 205, 207, 211, 263-265, 271, 272,
279, 280
Hunt Edward E. 101 Hurston Zora Neale 350 Hyde Arthur M. 96
Ickes Harold LeClaire 131, 143, 293, 355 Inonu Ismet 275 Ishii Kikujiro 7, 8
"Jack" patrz Kennedy John Fitzgerald
"Jackie" patrz Robinson John Roosevelt
Jackson Andrew, zw. "Old Hickory" 330
Jackson Robert Houghwout 305
James Harry 145
Javits Benjamin 80
Jeffers William 294
Jefferson Thomas 81, 162, 330
Jezus Chrystus 51, 153, 194
"Jimmy" patrz Doolittle James Harold
Johnson Hiram Warren 27, 203, 206
Johnson Hugh Samuel 133
Johnson Lyndon Baines 333
Johnson Nelson 263
Jolson Al 180
Jones Wesley Livsey 75
Josephson Mattew 83
Joyce James 325-327
Kafka Franz 326, 327
Kalmus Herbert 181
Kant Immanuel 324
Kazin Alfred 319
Keaton Buster 181
Kefauver Estes 50
Kellog Paul 79
Kellogg Frank Billings 73, 189, 194-200, 202,
207, 258 Kemp Ira 143
INDEKS OSÓB
J 373
Kenney George C. 241
Kennedy John Fitzgerald, zw. "Jack" 333
Kent Frank 175
Kesselring Albert 222, 223
Keynes John Maynard 141, 304
King Ernest Joseph 213
King Martin Luther jr 334
Kinkaid Thomas Cassin 244, 245
Kinsey Alfred Charles 154
Klein Julius 96
Knopf Alfred A. 315
Knox Francis 264
Knox Philander C. 27
Kohlsaat Herman 173
Konoye Fumimaro 264
Kopernik Mikołaj 326, 327
Koppes Clayton R. 290
Korematsu Fred Toyosaburo 288
Krueger Walter 241, 243, 246, 247
Kurita Takeo 244, 245
Kurusu Saburo 211, 264, 265
1'Isle-Adam Villiers Philippe August Mathias
de326
La Fayette Marie Joseph 207 La Follette Robert Marion 72, 323 La Follette Robert Marion jr 110 La Guardia Fiorello Henry 110 Lachaise Gaston 327 Lamont Robert P. 96 Lamont Thomas 123 Landon Alffred] Mossman 139, 140, 153 Lange Dorothea 145 Lansing Robert 7, 8 Lanthrop Julia 79 Larsen Nella 350 Lawrence David 175
Lawrence David Herbert, zw. "D. H." 326 Lawrence Ernest Orlando 315 Le Seur Meridel 329 Leahy William Daniel 213, 282 Legge Alexander 98 Leigh Vivien 146 Lenin Włodzimierz I. 15, 16, 332 Lessing Gotthold Ephraim 326 Lever Asbury Francis 47 Lewis David 350 Lewis John Lflewellyn] 139, 293 Lewis Sinclair 136, 334 Lincoln Abraham 343, 347, 348
Lindbergh Charles Augustus, zw. "Lucky Lin-dy" 171, 198
Lippmann Walter 95, 116, 175, 316, 322,
Lloyd George David 19, 21, 22, 23, 25
Locke Alain LeRoy 350
Lodge Henry Cabot 18, 20, 27, 29, 30, 31
Long Huey Pierce 135, 136, 162
Louis Joe 171
Loy Myrna 178
Lucas John P. 223
"Lucky Lindy" patrz Lindbergh Charles Augustus
Ludlow Louis Leon 259
Lynd Helen 152, 154
Lynd Robert Staughton 152, 154
Lytton Victor Alexander George Robert 201
Łysenko Trofim D. 328
MacArthur Douglas 128, 234-236, 238, 240-
-244, 247, 250, 269, 281 Macdonald Dwight 331 MacFadden Bernarr 174 "Mahatma" patrz Gandhi Mohandas Kara-
mchand
Maillol Aristide 327 Manet Edouard 324 Mann Thomas 320, 326 Mao Zedong (Mao Tse-tung) 272 Marshall George Catlett 213, 264, 267, 270 Marx Arthur, zw. Harpo 146 Marx Julius, zw. Groucho 146 Marx Guid 84
Marx Leonard, zw. Chico 146 Mason Charles 165 Matisse Henri 327 Matsuoka Yosuke 194 Maurer James H. 79 Mayer Louis Burt 135, 181, 182 Maxim Gifford 332 McAdoo William G. 55 McCarthy After Joseph R. 328, 332 McCoy Donald R. 74 McCormick Cyrus Hall 173 McCumber Porter James 68 Mclntyre Oscar Odd 175 McKay Claude 348, 350 McLeod Bethune Mary 356 McNary Charles Linza 42, 75 McNutt Paul Vories 291
374
INDEKS OSÓB
McWilliams Carey 368
Mead Margaret 318
Mellon Andrew William 27, 65, 73, 74, 96
Menas Gardiner 39
Mencken H[enry] L[ouis] 175, 316, 318
Merriam Charles E. 101
Merrilla Frank D. 246
Mikołaj I Romanów, cesarz rosyjski 11
Mill John Stuart 321, 326
Miller Glenn 145
Miller Loren 357
Mills Florence 350
Milo Reno 129
Milton John 326
Mitchell Margaret 144
Mitchell Wesley C. 101
Mitchell William, zw. "Billy" 77
Mix Thomas Edwin, zw. Tom Mix 178
Moley Raymond 97, 130
Mołotow Wiaczesław M. 259, 267, 268, 271,
272, 275, 278, 281, 282, 332 Monroe James 21, 207 Montessori Maria 157 Montgomery Bernard Law 216, 217, 220, 221,
226, 227, 229, 230, 231, 267, 169 Moore Henry 327 More Paul Elmer 81 Morgan John Pierpont jr 122 Morgenthau Henry 278, 281, 290 Morse Samuel Finley Breese 289 Munsey Frank A. 173 Murphy Frank 161, 173, 289, 305, 357 Murray Philip 309
Mussolini Benito 202, 221, 271, 287, 323 Myrdal (Karl) Gunnar 334, 368
Nagano Osami 264
Nagel Ernest 319
Nash Ogden 175
Nelson Donald 291, 310
Niebuhr Reinhold 324
Nietzsche Friedrich Wilhelm 325
Nimitz Chester Williams 236, 240, 242, 243,
250, 269
Nishimura Shoji 244, 245 Nobel Alfred Bernhard 198, 320 Noble Edward J. 176 Nomura Kichisaburo 211, 263-265 Norris George William 111, 133 Nye Gerald P. 257, 265
Ochs Adolph S. 174
Odets Clifford 145
Odum Howard W. 101
Ogburn William F. 101
"Old Hickory" zob. Jackson Andrew
Olney Richard 194
Olson Floyd B. 84
Oppenheimer J[ulius] Robert 311, 319
Orlando Vittorio Emanuele 19, 24
Orwell George, ps. Eric Blair 331
Ovington Mary White 343
Ozawa Jisaburo 244, 245
Palmer Alexander Mitchell 62, 84
Park Robert Ezra 167
Parker John J. 103, 347
Passos John Dos patrz Dos Passos John Rode-
rigo
Patch Alexander M. 227 Patterson Joseph Medill 174 Patton George Smith jr 217, 220, 227, 231 Paul Alice 155 Payne Sereno E. 68 Perkins Frances 146 Pershing John Joseph 7, 14, 54 Picasso Pablo Ruiz y 327 Plessy Homer Adolph 142, 340, 357 Porter James A. 350 Pound Ezra Loomis 325 Powdermaker Hortensia 367 Powel Harford jr 37 Powell Adam Clayton jr 367 Price Byron 306 Price Joseph C. 342 Proust Marcel 325, 326 Pullman George Mortimer 52 Pu-Yi Henry 201 Pyle Ernest Taylor, zw. "Ernie" 289
Racine Jean Baptiste 326
Radek (właśc. Sobelson) Karol 330
Radomyslski patrz Zinowjew Grigorij
Rahv Philip 320
Randolph A[sa] Philip 362, 366
Ransom John Crowe 177
Ravel Maurice Joseph 327
Reed James A. 27
Reed John 328
Reid Arthur 143
Reylnolds Verne L. 83
INDEKS OSÓB
Ribbentrop Joachim von 258, 268, 332
Ridgway Matthew Bunker 233
Rimbaud Jean Nicholas Arthur 324
Roberts Owen Josephus 103
Robeson Paul 146, 350
Robinson John Roosevelt, zw. "Jackie" 368
Rogers Ginger 146
Romanowowie dynastia 15
Rommel Erwin 217, 218, 225, 269
Roosevelt Eleanor 127, 146, 356, 357, 358, 359
Roosevelt Franklin Delano 49, 79, 101, 106, 108, 112, 115-118, 121, 126, 127, 129-143, 147, 166, 174, 177, 199, 204, 206, 207, 213, 218, 234, 235, 255, 256, 258-262, 264-281, 287, 289, 291, 292, 294, 295, 302, 303, 305-309, 323, 324, 329, 330, 351, 353, 354, 356-362
Roosevelt James 127
Roosevelt Sara 127
Roosevelt Theodore 18, 70, 74, 76, 78, 91, 127, 174, 187, 321, 330, 344
Root Elihu 28
Rosenberg Harold 320
Ross Hrold Wallace 175
Ross Malcolm 297
Rostow Walt Whitman 333
Roth Henry 329
Rouault Georges 327
Rubinów Issac 79
Rundstedt Karl Rudolf Gerd von 225, 229
Ruth George Herman, zw. "Babe" 171
Rutledge Wiley Blount jr 357
Sacco Nicola 63, 77
Sapiro Aaron 42
Saionji Kimmochi 19
"Satchmo" patrz Armstrong Louis
Satie Erik 327
Schapiro Meyer 320
Schneiderman William 305
Schoenberg Arnold 327
Scobey Eda 66
Scopes John 52
Scott Haward 84
Scripps Edward Wyllis 173
Shakespeare William 326
Shaw Artie 145
Sherman Stuart P. 81
Simmons William J. 53
Simpson William H. 229
Sinclair Harry Ford 72
Sinclair Upton 134, 135
Smith Alfred Emanuel 49, 55, 56, 86, 87, 94,
136
Smith Holland M. 242, 243, 247 Smith Howard 293 Smith Jesse 71 Smith Lilian 367 Smith Lonnie E. 301, 366 Smoot Reed 99, 104, 125 Sobelson patrz Radek Karol Soglow Otto 175 Sonnino Sidney 24 Spaatz Carl A. 250
Spruance Raymond Ames 243, 247, 248 Stalin Józef 197, 219, 266-269, 271, 273-283,
328, 330, 331 Stanford Leland 159, 317 Steagall Henry Bascom 169 Steffens (Joseph) Lincoln 162, 328, 329 Stein Gertrude 325, 326 Steinbeck John 144, 145, 160, 329 Stephenson David 55 Stettinius Edward Reilly jr 281 Stilwell Joseph Warren 234, 246, 247, 273 Stimson Henry Lewis 96, 199-202, 207, 264,
363
Stone Harlan Fiske 288 Strang William 272 Strawinski Igor F. 327 Sullivan Francis John, zw. "Frank" 175 Sultan Dan I. 247 Swanson Gloria 179 Synder Ruth 174 Szekspir patrz Shakespeare William
Tarski Alfred 318
Tate Alien 80
Taylor Myron Charles 101
Temple Shirley 146
Terauchi Hisaichi 246
Thomas Elbert 79
Thomas Norman Mattoon 82, 83, 162
Thomas William 167
Thompson Dorothy 175
Thurber James Grover 175
Tojo Hideki (Eiki) 264
Toomer Jean 350
Totter William Monroe 342
Towney Arthur 84
Townsend Francis Everett 80, 135
376
INDEKS OSÓB
Toynbee Arnold Joseph 203, 205
Toyoda Seumo 244, 245
Trilling Lionel 319, 328, 332
Trocki Lew 15, 16, 330, 331
Truman Harry S. 174, 250, 281, 282, 283, 306
Tugwell Rexford G. 79, 108, 130
Turner Richmond Kelly 242, 248
Turner Henry M. 342
Twining Nathan 250
Umański Konstantin 166
Valery Paul Ambroise 326 Vallee Rudy 176 Vandergift Alexander A. 239 Vanzetti Bartolomeo 63, 77 Veblen Thorstein Bunde 84, 95 Villa Francisco 7 Villard Oswald Garrison 79, 343 Volstead Andrew J. 42, 47 Voltaire Francois Marie Arouet 326 Votaw Herbert H. 66
Wagner Robert Ferdinand 111, 138-140, 166
Wainwright Jonathan Mayhew 235
Wald Lillian D. 124
Walenty św. 217
Wallace Henry Agard jr 130, 287, 306, 307
Wallace Henry Cantwell 65, 69
Walsh Thomas J. 111
Warburg Felix 136
Warner Albert 180-182
Warner Harry Morris 180-182
Warner Jack 180-182
Warner Samuel (Sam) Louis 180-182
Warren Earl 135
Washington Booker Taliaferro 341-343, 348,
349
Watson John Broadus 37, 157, 322 Weber Max 151 Wedemeyer Albert C. 246 Weeks John W. 73 Welles (George) Orson 173, 177 Welles Sumner 261, 266, 267 Wells-Barnett Ida B. 342 West Mae 179
Westa Nathaniel 144
Wheeler Burton Kendall 166
White Andrew Dickson 318
White Wallace Humphrey 75
White Elwyn Brooks, zw. "E. B." 175
Wickersham George Woodward 99
Wilbur Curtis D. 73
Wilbur Ray Lyman 96
Wilder Thornton (Niven) 145
Wilhelm II, cesarz niemiecki 18
Wilhelm Hohenzollern, książę 282
Wilkinson Theodor S. 243
"Will" zob. Hays William Harrison
Williams William A. 196
Williams Aubrey 354
Willkie Wendell Lewis 261
Wilson Charles Erwin 310
Wilson Edmund 325, 326, 329, 330, 332
Wilson Milburn Lincoln 130
Wilson Tweddy 145
Wilson Woodrow 7-13, 15-30, 43, 52, 55, 69,
92, 127, 174, 188, 189, 205, 207, 277, 321,
323, 344, 361 Winant John 272 Winchell Walter 175 Winkle Rip van 152 Wirth Louis 167 Wood Leonard 62 Woods Arthur 106
Woolf (Adeline) Virginia (Stephen) 327 Wright Frank Lloyd 325 Wright Richard 136, 137, 333, 334, 367
Yamamoto Isoroku 237, 248 Yamashita Tomoyuki 246 Yeats William Butler 326, 327 Young Charles 344 Young Owen D. 101, 105, 204
Zaharias Mildred Ella patrz Didrikson
Zaritsky Max 139
Zimmermann Alfred 10, 11
Zionchek Marion 79
Zinowjew (właśc. Radomyslski) Grigorij E. 330
Znaniecki Florian 167
Zorach William 327
INDEKS
NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
Admiralicji Wyspy 241
Adriatyckie (Adriatyk) Morze 23
Afroamerykanie patrz Murzyni
Afryka 165, 198, 216, 262, 273, 342, 349, 350
Afryka Północna 216-218, 267, 269
Aitap 242
Akron 110
Akwizgran 229
Alabama 143, 297, 298, 341, 358, 364, 366, 368
Alamogordo 282
Alaska 238
Aleuty 237, 238, 242, 268
Algeciras 187
Algier 216
Algieria 216
Alpy 14
Alzacja 229
Amarillo 160
Ameryka 136, 142, 182, 190, 261, 262, 268,
295, 320, 334, 349, 358, 364 Ameryka Łacińska 95, 187, 258 Ameryka Południowa 257, 273, 366 Ameryka Północna 236 Amerykanie passim Anacostia 114
Anglia patrz Wielka Brytania Anglicy patrz Brytyjczycy Antigua 261 Antwerpia 229 Anzio 222, 223 Appalachy 129 Apeniński Półwysep 221, 271 Archangielsk 25, 267 Ardeny 229-231 Argonna (Argonne) 345 Arizona 10, 76, 101 Arkansas 160, 165
Arktyczne Morze (Lodowaty Ocean) 271 Armenia 30
Arabem 229
As 233
Atlanta 340
Atlantycki (Atlantyk) Ocean 13, 196, 198, 214,
262, 266, 268, 298 Atlantycki Wał 224, 271 Attu 238, 242
Australia 21, 235, 236, 240, 264 Australijczycy 240 Austria 31, 233, 259, 268 Austriacy 23, 25 Austro-Węgry 12, 18 Avranches 227 Azja 206, 211, 263, 264, 273 Azja Południowo-Wschodnia 233, 246, 263, 264
Badenia 276
Bahamy 261
Baltimore 297
Bałkany 269, 278
Bałtyckie (Bałtyk) Morze 16, 233
Bastogne 230, 231
Bataan 235, 246, 247, 251
Bawaria 276
Beaumont 364
Belgia 122, 191, 197, 225, 260, 295
Belle Isle Park 364
Berkeley 318, 334
Berlin 206, 259, 261, 266, 320
Bermudy 261
Berwyn 169
Besarabia 267
Beverly Hills 168
Birma 234, 246, 247, 268, 273
Birmingham 358
Bismarka Archipelag 241
Bismarka Morze 241
Bizerta216, 217, 218
Bliski Wschód 15
378
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
Bolonia 223, 233
Bonin (Ogasawara-guntó) 243
Borneo 247
Boston 48, 93, 261
Bougainville 241
Brazylia 271
Brenner 233
Bretania 224
Bretoński Półwysep 227
Brooklyn 48
Bruksela 258, 266
Brytyjczycy 7, 9, 13, 15, 17, 21, 25, 26, 30, 159,
168, 192, 201, 215, 233, 234, 270, 274 Brytyjskie Wyspy 215, 219 Brześć (Brześć Litewski) 16 Budapeszt 320
Budler Dam patrz Hooveru Tama Buffalo 122 Bułgaria 276, 278 Buna 240 Biiyiik Ada (Prinkipo) 26
Caen 225-227
Caporetto 14
Casablanca 216, 218, 270, 271, 274
Cebu 247
Centralia 63
Chalons-sur-Marne 227
Charleston 298
Chavez Ravine 300
Cherburg 227
Chicago 50, 63, 101, 110, 115, 116, 122, 126,
129, 143, 161, 165, 166-168, 204, 206, 258,
300, 317, 322, 334, 345-347, 349, 367 Chichi-jima 243 Chiny 7, 8, 24, 187, 192, 199-201, 204, 206,
211, 234, 247, 250, 258, 263, 264, 268,
272-275, 280, 282 Chińczycy 8, 24, 25, 200, 246, 258 Chińska Republika 258, 272, 273, 279-281, 283 Chińskie Morze 247 Chorwacja 23, 24, 44 Cincinnati 169
Cleveland 110, 115, 167, 168, 345 Cotentin 227 Connecticut 7, 116 Corregidor 235 Czarne Morze 16, 271 Czarni patrz Murzyni Czechosłowacja 25, 197, 233, 259, 276
Dairen 274, 279
Dakota Południowa 84
Dakota Północna 84, 129, 135
Daleki Zachód 41, 84, 347
Dalei Wschód 187, 192, 195, 199, 200, 202,
204, 256, 258, 259, 263, 265, 267, 268, 274,
279, 282 Dania 233 Dayton 51, ,52 Delaware 116 Denver 66, 367 Detroit 45, 129, 165, 167, 175, 299, 300, 345,
365, 367 Dijon 228 Dinant 230 Dives 225
Dixie patrz Południe Dorsal 217
Drum Fort patrz Fort Drum Duisburg 231 Dumbarton Oaks 280 Dusseldorf 231 Dust Bowl 134, 160 Duth Harbor 238
East Saint Louis 346
Egipt 216, 217
Eifel 231
Eindhoven 229
El-Alamein 269
Elizabethton 93
Emerich 231
Engano 245
Eniwetok 242
Esperance 239
Estonia 26
Etiopia 206, 256
Europa (Stary Kontynent) 9, 18, 19, 25, 35, 43^5, 63, 91, 125, 142, 159, 161, 164, 165, 168, 181-183, 187, 188, 190, 197, 200, 202, 204, 205, 207, 211, 215, 218, 224, 250, 251, 255, 256, 259, 260, 265-267, 270, 273, 275, 276, 279, 301, 307, 315, 318-320, 323, 325, 329, 330, 346, 364
Europa Środkowo-Wschodnia 269, 276, 277
Europa Wschodnia 26, 256, 277, 281
Europa Zachodnia 202, 215, 224, 269, 276, 276, 281, 315
Europejczycy 7, 19, 30, 113, 183, 188, 189
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
J 379
Fidżi 236
Filadelfia 129, 139, 165, 168, 294, 297, 300, 345
Filipiny 24, 192, 199, 234, 235, 236, 240, 243, 244, 246, 247, 250, 268, 281
Filipińczycy 234, 235
Filipiński Archipelag 247
Filipińskie Morze 243
Finlandia 26, 63, 109, 267, 275
Finschhafen 241
Fiume patrz Rijeka
Floryda 94
Foggia 221
Fort Drum 235
Fort Hughes 235
Francja 8, 12, 14, 16, 19, 21-23, 25, 30, 77, 181, 191, 192, 194, 197, 198, 202, 204, 211, 218, 223, 225, 227, 229, 259, 260, 263, 270, 271, 275, 276, 278, 282, 316, 321, 330, 331, 345, 348, 364
Francuzi 7, 13, 15, 17-19, 22, 25, 26, 197, 204, 216, 270, 331, 345
Gafsa zob. Kafsa Garigliano 222 Gdańsk 25 Genewa 194, 196 Georgia 53 Ghana 334
Gilberta Wyspy 242, 268 Gona 240 Grand Coulee 77 Grecja 12, 278, 281 Greenbelt 169 Greendale 169 Greenhills 169 Grenlandia 262 Grenoble 228 Guadalcanal 238, 239, 240 Guam 24, 234, 243, 268 Gujana Brytyjska 261
Haga 188, 195
HanfordSll
Hanower 276
Harlem (dzielnica Nowego Jorku) 129, 145,
300, 351, 364, 367 Harvard 317, 319 Hawaje 65, 66, 237, 240, 364 Henderson Field 238 Hesja-Darmstadt 276
Hesja-Kassel 276
Hirosima (Hiriszima) 250, 251, 259, 283, 311
Hiszpania 145, 173, 271, 330
Hiszpańska Republika 320
Holandia kraj 192, 229, 231, 233, 235, 264, 294
Hollandia241,242, 260
Holenderskie Indie Wschodnie (Indonezja) 24,
234, 263, 268, 294 Hollywood 175, 181 Hongkong 192, 234, 268 Honsiu 243, 247 Hoovera Tama (Hoover Dam, Boudler Dam)
77, 101, 102, 126 Houston 165, 345 Hughes Fort 235 Humboldta Zatoka 241 Hyde Park 356
Illinois 123, 143, 144, 299, 300, 307, 308, 317,
343, 346, 353, 365 Imphal 234 Indiana stan 258 Indianie 96, 133
Indie 21, 234, 247, 268, 272, 367 Indochiny 211, 234, 246, 263-265, 268, 270,
271, 273
Indochiński Półwysep 211 Indonezja 268 - patrz też: Holenderskie Indie
Wschodnie Inn 233 Iowa 92, 93 Iran 268, 275 Irlandczycy 25 Irlandia 21 Islandia 262 Istria 23 Iwo-jima (ló-jima) 243, 247, 248
Jałta 256, 274, 276-278, 280
Jamajka w. 349
Jangcy 259
Japonia 8, 10, 12, 19, 21, 24, 25, 191-194,
199-202, 205, 211, 213, 233, 240, 243, 244,
247, 248, 250, 256, 258, 263, 266, 270-272,
274, 277, 279, 283, 287 Japończycy 7, 24, 25, 192, 199-201, 204, 206,
233-249, 264, 268, 287, 288, 294, 300,
332
Jawajskie Morze 234 Jolo 247
380
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
Jugosławia (Królestwo Serbów, Chorwatów i Słoweńców, Królestwo SHS) 24, 44, 197, 276, 278
Kafsa (Gafsa) 217
Kair 219, 269, 272, 274, 275
Kalifornia 27, 72, 76, 143, 144, 160, 176, 288,
298, 300, 317, 365 Kanada 48, 143 Kanadyjczycy 242 Kansas City 92 Kansas stan 92, 139, 143, 342 Karaibskie Morze 48, 215 Karolina Południowa 298 Karolina Północna 367 Karoliny 24 Kaspijskie Morze 268 Kassel 233
Kasrajn (Kasserine) 217 Kaukaz 269 Kentucky 129 Kiloński Kanał 276 Kiska 238, 242 Knoxville 165 Koblencja 231 Kolonia 231 Kolorado rzeka 76, 101 Kolorado stan 29, 76 Kolumbia rzeka 76, 77 Koralowe Morze 236, 237, 268 Krymski (Krym) Półwysep 276 Kuba 259 Kursk 271
Kurylskie Wyspy 274, 275, 279 Kwajalein 242
La Manche 218, 224
Lae 241
Latynosi 143
Le Mans 227
Leyte 243-246
Liberia 342
Liege 228, 231
Lingayen 247
Lipsk 276
Litwa 26
Loara 225
Lodowaty Ocean patrz Arktyczne Morze
Londyn 191, 203, 261, 267, 272, 279, 302
Los Alamos 311
Los Angeles 144, 162, 166-168, 300, 364 Los Negros 241 Lotaryngia 229 Luizjana 54, 136, 339 Luksemburg 228, 230, 231, 260 Luzon 234, 245, 247
Łaba 233 Łotwa 26
Machinate 248
Maine 116, 140
Makin (Pitt) 242
Malaje 234, 263, 268, 294
Mandżukuo 200, 258
Mandżuria 8, 199, 200-202, 204, 251, 258, 279,
283
Manhattan 168, 311, 319 Manila 234, 247 Manilska Zatoka 235 Mariany 243, 250 Maris (Mareth) 217 Marshalla Wyspy 242 Marmara 26 Maroko 216, 218, 270 Maryland 169 Maryland 160, 297, 307 Massachusetts 18, 28, 62, 93 Meksyk kraj 7, 10, 11, 48, 164, 342 Meksyk (Mexico City) 10 Meksykanie 143, 144, 164, 300 Meksykańska Zatoka 298 Merseburg 224 Mesyna 221
Mesyńska Cieśnona 221 Metz 228, 229
Mexico City zob. Meksyk (Mexico City) Michigan jezioro 347 Michigan stan 49, 117, 143, 161, 293, 299, 307,
317, 365
Middletown 154 Midway 237, 238, 269 Milwaukee 169 Mindanao 247 Minneapolis 139 Minnesota 84, 94 Missisipi (Mississippi) rzeka 75, 76 Missisipi (Mississippi) stan 339 Missouri rzeka 75 Missouri stan 27, 92, 96, 160, 306, 307
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
Mjitkina 246
Mobile 297, 298, 364
Mogaung 246
Monachium (Miinchen) 133
Mongolia 8
Mongolia Zewnętrzna 274
Monte Cassino 222, 223
Montevideo 193
Moresby Fort 236
Moresby Port patrz Port Moresby
Moskwa 259, 266, 267, 269, 271, 281, 328, 329
Moza 229, 230, 345
Mozela228, 229, 231
Mulda 233
Muncie 154
Murmańsk 25, 214
Minister 232
Murmańsk 267
Murzyni (Afroamerykanie, Czarni) 45, 110,
132, 134, 159, 165, 166, 183, 296-298, 300,
301, 307, 334, 339-366 Muscle Shoals 111 Miinchen patrz Monachium
Nadrenia 23, 204, 276
Nagasaki 251, 283, 311
Namur 231
Nancy 228
Nankin (Nanijng) 251
Neapol 221, 223
Nebraska 29, 133, 347
Negros 247
Nevada 76, 101
New Hempshire 116
New Jersey 93, 169, 178, 307, 318
New London 7
Newark 93
Niagara Falls 343
Niemcy kraj 7, 9-12, 14, 15, 18, 21-23, 25, 27, 31, 44, 142, 151, 168, 181, 187, 189, 190, 194, 197, 202-206, 211, 213, 218, 219, 224, 227-229, 231-233, 240, 255, 256, 258-60, 262, 263, 265, 266, 268, 270-272, 274-279, 281, 282, 287, 302, 319, 324, 331, 334
Niemcy naród 15-17, 22-26, 47, 214, 216-218, 221-225, 228, 231, 232, 258, 269, 302, 324, 368
Nijmegen 229, 231
Norfolk 298
Normandia 224, 226-229, 269, 275
Norwegia 13, 225, 271, 295
Norymberga (Niirnberg ) 233
Nowa Anglia 76, 81, 262, 318, 347
Nowa Brytania 241
Nowa Fundlandia 261, 262, 267
Nowa Georgia 241
Nowa Gwinea 236, 238, 240-242
Nowa Kaledonia 236
Nowa Zelandia 21, 235
Nowy Jork (New York) miasto 48, 50, 86, 93, 107, 110, 115, 123, 124, 129, 139, 143, 159, 165, 168, 176, 177, 181, 294, 307, 315, 316, 318, 319, 325, 342 , 345, 349, 353, 356, 364
Nowy Jork (New York) stan 49, 86, 94, 123, 342
Nowy Meksyk 10, 76, 143, 144, 250, 282, 342
Nowy Orlean 166, 340
Niirnberg patrz Norymberga
Nysa Łużycka 279, 282
Oahu211, 212
OakRidge311
Oakland 135
Odra 275, 282
Ohio rzeka 75
Ohio stan 30, 31, 46, 63, 65, 96, 123, 344,
365
Ogasawara-guntó patrz Bonin Okinawa 248, 249, 250, 281 Oklahoma stan 54, 94, 129, 160, 165, 342 Omaha 165, 347 Oppenheim 231 Oran 216 Oregon 122, 288 Ormoc 246 Our(Ourthe)231 Owen Stanley 240
Pacyfik patrz Spokojny Ocean
Pad 223, 233
Paderborn 232
Palawan 247
Palestyna 25, 206
Pało Alto 93
Panay 247
Paradise Valley 365
Paryż 17, 18, 21, 24, 26, 27, 197, 198, 225, 228,
229, 261, 276, 329, 334, 345 Pas-de-Calais 225 Pearl Harbor 213, 215, 233-235, 244, 247, 251,
255, 256, 264, 265, 287, 332
382
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
Pekin 258
Pensylwania 27, 46, 116, 123, 300, 353, 365
Perska Zatoka 268
Piawa 14
Piotrogród 332
Pireneje 224
Pitt patrz Makin
Pittsburgh 40, 45, 127, 175, 345
Poczdam (Potsdam) 282, 283
Polacy 25, 302
Polska 16, 25, 44, 142, 151, 187, 197, 206,
274-277, 279, 280, 281, 301, 331 Południe 45, 51-54, 81, 129, 134, 135, 139, 140,
144, 145, 165, 166, 307, 308, 339, 340-342,
344-347, 349, 351, 353, 354, 358-360,
364-367
Południowy Zachód 51, 54 Portugalia 192 Port Artur 279 Port Moresby 237, 240 Północ 45, 53, 54, 165, 341, 342, 345, 349, 351,
353, 354, 358, 365-367 Pomocne Morze 13, 224 Północny Przylądek 224 Północny Wschód 129, 140 Praga miasto 320 Princeton 317, 327 Prinkipo patrz Buyiik Ada Prusy 276
Prusy Wschodnie 25 Pueblo 29
Quebeck218, 271, 278
Rabaul 238, 241 Radburn 169 Rapido 222 Ratyzbona 224 Reims 224, 233 Remangen 231 Ren 22, 229, 231
Republika Weimarska patrz Weimarska Republika
Rieka (Fiume) 23, 24 Riukiu 248, 281 Rodan 227, 228 Roer 229
Rosja 11-16,25,279, 328 Rosja Radziecka 15, 16, 25-27, 61, 202 Rosjanie 25, 26, 199, 200, 302
Ruhrarzeka231,232
Ruhry Zagłębie 231, 232, 276, 276
Rumunia 13, 197, 276, 278
Rzesza II Niemiecka 197, 203 - patrz też:
Niemcy Rzesza III Niemiecka 219, 233, 255, 266, 272,
282 - patrz też: Niemcy Rzym 222, 223, 257, 261
Saara rzeka 231
Saary Zagłębie 22, 229, 231, 276
Sachalin 275, 279
Sacramento miasto 63
Sacramento rzeka 76
Saidor 241
Saint-Ló 227
Saint Lucia 261
Saint-Vith 230
Saipan 243
Saksonia 276
Salamui 242
Salerno 221
Salina miasto 264
Salinas Velley miasto 139
Salomona Wyspy 236, 238, 241, 268
Samar 245
Samoa 236
San Bernardino 245
San Diego 300
San Francisco 48, 139, 168, 277, 281
San Joaquin 76
San Quentin 367
San Simeon 173
Santa Cruz 239
Sangro 222
Saipan 243
Sajgon 246
Samar 244
Savo 239
Schweinfurt 224
Seattle 62
Seille 229
Sekwana rzeka 227, 228
Sekwany Zatoka 224, 225
Seneca 299
Serbia 13, 22, 24, 44
Schwarzwald 326
Shaker Heights 168
Shandong 24, 25
Shanghai zob. Szanghaj
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
Shuri 248, 249
Sibuyan 244
Singapur 244, 246, 268
Skalda 225
Słowianie 23, 24, 44
Sowieci 200, 233, 332
Spokojny (Pacyfik) Ocean 24, 218, 233, 235,
236, 238, 240, 241, 249, 250, 256, 262-266,
268, 281, 307 Springfield 343 Stalingrad 269, 271 Stanford 93
Stany Zjednoczone passim Stary Kontynent patrz Europa Strasburg 229 Sudety 25
Sulu archipelag 247 Sulu morze 244 Surigao 244, 245 Sycylia 216, 221 Syjam patrz Tajlandia Syberia 25
Szanghaj (Shanghai) 251 Szkocja 13, 173
Środkowy Wschód 129
Środkowy Zachód 50, 54, 84, 164, 307, 347
Śródziemne Morze 225, 274, 275
Tajlandia (Syjam) 234, 263, 268
Tarano 221
Tavoliere 221
Teheran 219, 272, 274, 275, 278
Teksas 10, 54, 94, 143, 160, 165, 166, 294, 301,
345, 364, 366
Tennessee rzeka 132, 133, 352 Tennessee stan 51, 93, 111, 311, 342, 352 Tępot Done 72 Tinian 243 Tokijska Zatoka 251
Tokio 201, 211, 235, 259, 263, 264, 272, 283 Toledo 109 Torgau 233 Trewir 231 Triest 23 Tringo 221 Truk 236 Trydent 23 Trynidad 261 Tulagi 238
Tunis 216-218 Tunezja 216, 217, 270 Tuskegee 343 Turcja 275 Tyrol 23
Ukraina 271 Unia 339, 342 USA passim Utah stan 76, 79
Vella Lavella 241 Vermont 116, 140 Vipiteno 233 Volturno 221
Waal 229
Wake 234, 268
Wake 234, 268
Warszawa 320
Waszyngton miasto 8, 10, 12, 29, 54, 102, 114, 128, 162, 165, 169, 187, 188, 191, 192, 198, 211, 213, 218, 223, 255, 256, 260, 262, 263, 264, 266, 269, 275, 276, 306, 311, 323, 334, 344, 351, 355, 358, 362, 366, 367
Waszyngton stan 63, 79, 288, 311
Weimarska Republika 105, 197
West Branch 92, 93
Wesel 231
Wezera 233
Węgry 31, 44, 276, 278
Wichita 63
Wiedeń 320
Wielka Brytania 8, 12, 16, 18, 19, 21, 23, 24, 44, 73, 174, 191-194, 201, 202, 204, 211, 213, 214, 216, 219, 223, 224, 235, 255, 258-261, 264, 266-270, 272, 273, 276, 278, 279, 282, 316, 321, 330, 331
Wielkie Równiny Stanów Zjednoczonych 134
Willow Run 299
Wirginia 160, 298
Wirginia Zachodnia 55, 294, 304
Wirtembergia 276
Wisconsin 317
Władywostok 25, 266
Włochy 12, 13, 18, 19, 21, 23, 24, 44, 191, 202, 206, 213, 216, 221, 223, 233, 258, 259, 263, 270, 271, 287, 302, 319, 330
Włosi 15, 23, 24, 302
384
INDEKS NAZW GEOGRAFICZNYCH I ETNICZNYCH
Wolne Miasto Gdańsk 25 Wschodnie Wybrzeże 48-50, 53 Wyoming 72, 76
Yap 24
Zachodni Wal 229
Zachodnie Wybrzeże 50, 288
Zachód 41, 54, 63, 76, 84, 129, 143, 145, 347, 366
Związek Południowej Afryki 21, 262 Związek Socjalistycznych Republik Radzieckich (ZSRR) 84, 197, 200, 214, 215, 221, 251, 255, 256, 266-269, 272, 274, 275, 277-282, 301, 309, 315, 330-333
Żółte Morze 274
Żydzi 25, 53, 177, 181, 318, 319, 320, 364, 366
SPIS MAP
1. Europa w okresie I wojny światowej ........................... 9
2. Miejsca stacjonowania wojsk amerykańskich oraz sieć transportowa eksploatowana
przez nie na terenie Francji w czasie I wojny światowej ................ 14
3. Rozlokowanie amerykańskich dywizji na froncie zachodnim. Stan z marca 1918 r. . 17
4. Wybory prezydenckie 1920 r. ............................... 64
5. Wybory prezydenckie 1924 r. ............................... 72
6. Wybory prezydenckie 1928 r. ............................... 94
7. Wahania cen na artykuły rolnicze (schemat) ....................... 98
8. Obroty na giełdzie nowojorskiej w latach 1920-1941 (schemat) ............ 100
9. Bezrobocie w latach 1920-1945 (schemat) ........................ 102
10. Regres i wzrost gospodarczy w latach 1920-1945 (schemat) .............. 104
11. Banki ogłaszające upadłość w latach 1919-1933 (schemat) ............... 117
12. Wybory prezydenckie 1932 r. ............................... 128
13. Rozwój gospodarczy doliny Tennessee .......................... 132
14. Ważniejsze miejsca wystąpień robotniczych w latach 1929-1937 ............ 138
15. Wybory prezydenckie 1936 r. ............................... 140
16. Procentowy udział kobiet czynnych zawodowo w latach 1900-1940 (schemat) .... 156
17. Budownictwo w latach 1919-1939 (schemat) ...................... 168
18. Godziny robocze w wymiarze tygodniowym w latach 1925-1945 (schemat) ..... 170
19. Sytuacja na frontach europejskich w latach 1939-1940 ................. 212
20. Ekspansja terytorialna Japonii w latach 1875-1941 ................... 213
21. Przewidywany zasięg terytorialny zdobyczy japońskich według planów z grudnia
1941 r. oraz atak na Pearl Harbor, 7 grudnia 1941 r. .................. 214
22. Logistyczny system obrony półkuli zachodniej przed 7 grudnia 1941 r. ........ 215
23. Szlaki amerykańskich dostaw uzbrojenia do krajów sprzymierzonych w latach
1942-1943 .......................................... 216
24. Lądowanie armii sprzymierzonych w Afryce Północnej, listopad 1942 r. ....... 217
25. Działania zbrojne w Afryce Północnej, 1-13 maja 1943 r. ............... 218
26. Naloty na niemieckie obiekty przemysłowe w latach 1943-1945 ............ 220
27. Operacja "Husky", 10 lipca-17 sierpnia 1943 r. ..................... 220
28. Kampania włoska, wrzesień-październik 1943 r. .................... 222
29. Sytuacja w Europie w latach 1944-1945 ......................... 225
30. Lądowanie w Normandii, 6 czerwca 1944 r. ....................... 226
31. Wyzwolenie Francji oraz operacja "Anvil" ("Dragoon") ................ 228
32. Niemiecka kontrofensywa w Ardenach .......................... 230
33. Sforsowanie Renu przez armie sprzymierzone oraz marsz w głąb Niemiec ...... 232
34. Najdalszy zasięg japońskich zdobyczy terytorialnych do końca 1942 r. ........ 239
35. Działania zbrojne na Oceanie Spokojnym w latach 1943-1945 ............. 249
36. Wybory prezydenckie 1944 r. ............................... 307
SPIS ILUSTRACJI
1. Warren Harding (1865-1923), polityk republikański, prezydent Stanów Zjednoczonych w latach 1920-1923
2. Typowa scena z okresu prohibicji w latach 1920-1933. Policjanci niszczą nielegalną wytwórnię napojów alkoholowych. Zakaz produkcji i sprzedaży alkoholu był mimo to powszechnie łamany, przede wszystkim przez coraz lepiej zorganizowane gangi
3. Alphonse Capone (1899-1947), król gangsterskiego podziemia w Chicago okresu prohibicji, rządzący nieomal tym wielkim miastem. Stał się symbolem zorganizowanej przestępczości. Dopiero w 1931 r. przestępstwa podatkowe umożliwiły władzom jego skazanie na długoletnie więzienie, co zakończyło jego karierę
4. Robert Marion La Follette (1855-1925), polityk republikański o tendencjach postępowych. Jako kandydat niezależny wygrał wybory na gubernatora stanu Wisconsin w 1901 r. Był kandydatem Partii Postępowej w wyborach prezydenckich w 1924 r.
5. Charles A. Lindbergh (1902-1974), lotnik wyczynowy. Na samolocie Spirit of St. Louis przeleciał 20-21 maja 1927 r. jako pierwszy bez lądowania trasę Nowy Jork-Paryż
6. Dwaj przywódcy z Ku-Klux-Klanu z lat dwudziestych: dr Hiram W. Evans (po lewej) i J. M. Frazer
7. Calvin Coolidge (1872-1933), republikański prezydent Stanów Zjednoczonych w latach 1923-1928
8. Herbert Clark Hoover (1874-1964) na plakacie wyborczym z kampanii prezydenckiej w 1929 r. Jego prezydentura w latach 1929-1932 zbiegła się z wybuchem Wielkiego Kryzysu, co kosztowało Partię Republikańską porażkę w kolejnych wyborach prezydenckich
9. Życzliwa karykatura polityczna przedstawiająca Hoovera i kłopoty jego prezydentury
10. Henry Lewis Stimson (1867-1950), polityk związany z Partią Republikańską. W latach 1911-1913 sekretarz wojny, 1927-1929 gubernator Filipin, 1929-1933 sekretarz stanu w rządzie prezydenta Herberta Hoovera, 1940-1945 sekretarz wojny. W 1932 r. podczas japońskiej agresji przeciwko chińskiej Mandżurii proklamował doktrynę odrzucającą możliwość uznania przez Stany Zjednoczone wymuszonych przez użycie siły i sprzecznych z uprawnieniami i insteresami amerykańskimi zmian polityczno-terytorialnych, znaną jako doktryna Stimsona
11. Marcus Garvey (1887-1940), jeden z przywódców ruchów emancypacji gospodarczej i politycznej Murzynów amerykańskich pod hasłami powrotu do Afryki. Działał głównie w Nowym Jorku
12. Louis D. Armstrong, znany jako Satchmo (1900-1971), klasyk muzyki jazzowej
13. James C. "Jesse" Ovens (1913-1980) na Olimpiadzie w 1936 r. w Berlinie
14. Rudolph Valentine (1895-1926), popularny aktor filmowy pochodzenia włoskiego
15. Rodzina robotnika rolnego z Południa w czasie Wielkiego Kryzysu w 1935 r.
16. Karykatura polityczna atakująca New Deal i przezydenta Franklina Delano Roosevelta
17. Eleonora Roosevelt (1884-1962), żona przezydenta Franklina Delano Roosevelta, publicystka, działaczka klubów kobiecych, kilkakrotnie delegat Stanów Zjednoczonych do Zgromadzenia Ogólnego ONZ, w latach 1946-1951 przewodnicząca Komisji Praw Człowieka ONZ
SPIS ILUSTRACJI
18. Jeden z wielkich zakładów przemysłowych zbudowanych w dolinie Tennessee podczas realizacji programu federalnego uregulowania tej rzeki i elektryfikacji regionu
19. Jeden z pierwszych telewizorów, około 1939 r.
20. Obóz farmerów, którzy opuścili swe gospodarstwa podczas Wielkiego Kryzysu, udając się do Kalifornii
21. Symbol Nowego Jorku - Empire State Building
22. Baza w Pearl Harbor po nalocie lotnictwa japońskiego 7 grudnia 1941 r.
23. Prezydent Franklin Delano Roosevelt podpisuje deklarację wojny z Japonią 8 grudnia 1941 r.
24. Jeden z przejawów atmosfery powstałej po ataku japońskim - właściciel składnicy złomu zawiadamia o czasowym zaprzestaniu skupu ze względu na wstąpienie do wojska
25. Żołnierze amerykańscy, broniący półwyspu Bataan na wyspie Luzon na Filipinach idą do niewoli japońskiej po kapitulacji w kwietniu 1942 r. Ich przymusowy marsz do odległych obozów jenieckich zyskał miano Marszu Śmierci, gdyż kosztował życie wielu rannych, chorych i osłabionych
26. Zarządzenie prezydenta Franklina Delano Roosevelta z początków 1942 r. pozwoliło na internowanie na czas wojny obywateli amerykańskich pochodzenia japońskiego. Dotknęło ono głównie społeczność japońską Zachodniego Wybrzeża. Dziecko internowanych rodziców oczekuje wraz z bagażami rodziny na transport do ośrodka odosobnienia
27. Alarm w ochotniczej jednostce myśliwskiej "Latających Tygrysów" utworzonej w 1941 r. pod dowództwem gen. Claire'a Chennaulta z amerykańskich pilotów formalnie zwolnionych ze służby czynnej i zatrudnionych przez rząd chiński w charakterze instruktorów. W początkach wojny na Pacyfiku bronili oni Birmy, po oficjalnym zaś powrocie do armii Stanów Zjednoczonych działali z baz w Chinach.
28. Prezydent Franklin Delano Roosevelt i premier Winston Churchill podczas konferencji w Casablance, 12 stycznia 1943 r.
29. Spotkanie Wielkiej Trójki w Teheranie. Prezydent Franklin Delano Roosevelt, premier Winston Churchill i premier Józef Stalin uzgodnili tam w dniach 28 listopada-1 grudnia 1943 r. plany lądowania sprzymierzonych w Europie Zachodniej, przyszłego rozbrojenia Niemiec i powstania strefy wpływów ZSRR w Europie Środkowej
30. Bombowiec B-24 Liberator podczas nalotu na rafinerię Ploesti w Rumunii w maju 1944 r.
31. Cordell Hull (1871-1955), polityk demokratyczny, sekretarz stanu w latach 1933-1944.
32. Szturm amerykańskiej piechoty morskiej na wyspę Tarawa w archipelagu Wysp Gilberta, listopad 1943 r.
33. D-Day, 6 czerwca 1944 r., był początkiem lądowania sił sprzymierzonych we francuskiej Normandii. Wojska amerykańskie atakowały odcinki wybrzeża zakodowane jako Omaha Beach i Utah Beach, na których w następnych dniach lądowały kolejne fale desantu
34. Generał Douglas MacArthur spełnił daną w 1942 r. obietnicę zwycięskiego powrotu na Filipiny. W październiku 1944 r. dowodzone przez niego siły amerykańskie wylądowały na tym archipelagu i rozpoczęły jego wyzwalanie od okupacji japońskiej. Wraz z gen. MacArt-hurem powrócił na Filipiny rząd z prezydentem Sergio Osmeną
35. Jeden z 9949 amerykańskich bombowców strąconych nad Niemcami zrzuca na Berlin swój ładunek na chwilę przed nieuchronną katastrofą, 1944 r.
36. Spotkanie Wielkiej Trójki w Jałcie 4-11 lutego 1945 r. było ostatnim z udziałem prezydenta Franklina Delano Roosevelta
37. Oddziały amerykańskie przekraczają Ren po moście w Remagen, którego opanowanie 7 marca 1945 r. otworzyło im wygodną drogę w głąb Niemiec
38. Spotkanie wojsk amerykańskich i radzieckich nad Łabą stało się symbolem zwycięstwa sprzymierzonych
39. Skutki uderzenia kamikaze, japońskiego samobójczego samolotu z silnym ładunkiem wybuchowym, w amerykański lotniskowiec "Bunker Hill" koło Okinawy 11 maja 1945 r.
388
SPIS ILUSTRACJI
40. Generał George S. Patton (1885-1945), dowódca amerykańskiej 3 Armii i radziecki marszałek Gieorgij Żuków w Berlinie w maju 1945 r.
41. Generał Omar N. Bradley (1893-1981), dowódca amerykańskiej 12 Grupy Armii i radziecki generał Iwan Koniew
42. Cmentarz narodowy w Arlington, Waszyngton
43. Ruiny Hirosimy po zrzuceniu na to miasto amerykańskiej bomby atomowej 6 sierpnia 1945 r.
44. Generał George Catlett Marshall (1880-1959), szef sztabu wojsk lądowych 1939-1945, sekretarz stanu 1947-1949
45. Robert Oppenheimer (1904-1967), fizyk, szef zespołu przygotowującego bomby atomowe
46. Admirał Chester William Nimitz (1885-1966), dowódca Floty Pacyfiku i teatru działań wojennych na Pacyfiku, podpisuje jako przedstawiciel Stanów Zjednoczonych akt kapitulacji Japonii na pokładzie amerykańskiego pancernika "Missouri" w Zatoce Tokijskiej 2 września 1945 r. Za nim, pierwszy z lewej, gen Douglas Mac Arthur, głównodowodzący sił sprzymierzonych walczących z Japonią
47. Generał Dwight David Eisenhower (1890-1969), naczelny dowódca sił sprzymierzonych w Europie Zachodniej, przemawia w Reims z okazji zakończenia działań wojennych w Europie. Obok niego dowódca sił powietrznych sojuszników, brytyjskich marszałek Arthur Tedder
48. Edward Reilly Stettinius (1900-1949) jako sekretarz stanu i delegat USA podpisuje Kartę ONZ w San Francisco 20 czerwca 1945 r.
Ilustracje ze zbiorów Biblioteki Ośrodka Stanów Amerykańskich Uniwersytetu Warszawskiego. Fot.: 11, 19, 21, 23, 25, 28, 31, 32, 34, 36, 38, 40-42, 44, 45, 47, 48 ze zbiorów United States Information Agency
SPIS TREŚCI
1
2
3
4
5
6
7
8
9
10
11
12
Alexander De Conde
WOODROW WILSON I AMERYKAŃSKA POLITYKA
ZAGRANICZNA 5
Krzysztof Michałek
STANY ZJEDNOCZONE W LATACH DWUDZIESTYCH
XX W. 33
Krzysztof Michałek
PRZEWAGA REPUBLIKANIZMU 59
Halina Parafianowicz
HERBERT HOOVER I KRYZYS GOSPODARCZY 89
Donald T. Critchlow
WIELKI KRYZYS I NOWY ŁAD 119
Piotr Skurowski
AMERYKAŃSKIE SPOŁECZEŃSTWO I KULTURA MASOWA
W OKRESIE MIĘDZYWOJENNYM 149
Robert H. Ferrell
OD WERSALU DO II WOJNY ŚWIATOWEJ 185
Trevor N. Dupuy
AMERYKAŃSKIE SIŁY ZBROJNE W II WOJNIE
ŚWIATOWEJ 209
Andrzej Bartnicki, Piotr Ostaszewski
DYPLOMACJA STANÓW ZJEDNOCZONYCH W OKRESIE
II WOJNY ŚWIATOWEJ 253
Richard Polenberg
AMERYKAŃSKI "FRONT WEWNĘTRZNY" PODCZAS
II WOJNY ŚWIATOWEJ 285
David Hollinger
AMERYKAŃSKIE ŻYCIE INTELEKTUALNE W LATACH
1917-1945 313
Harvard Sitkoff
STOSUNKI RASOWE W STANACH ZJEDNOCZONYCH
W LATACH 1917-1945 337
Indeks osób 369
Indeks nazw geograficznych i etnicznych 377
Spis map 385
Spis ilustracji 386
BIBLIOTEKA INSTYTUTU HISTORYCZNEGO Uniwersytetu Warszawskiego
Biblioteka IHUW
1076000204
Wydawnictwo Naukowe PWN Sp. z o.o.
Wydanie pierwsze
Ark. druk. 24,5+1,5 ark. wki. ii.
Druk ukończono we wrześniu 1995 r.
Skład i łamanie: Phototext, Warszawa
Przygotowalnia poligraficzna: Studio "OBSERWATOR", Warszawa
Drukarnia Wydawnictw Naukowych S.A.
Łódź, ul. Żwirki 2

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Konstytucja Stanów Zjednoczonych Ameryki
historia stanow zjednoczonych3
Hymn Stanów Zjednoczonych Ameryki tekst oryginalny i tłumaczenie
r12 Kolonializm powstanie Stanów Zjednoczonych Ameryki
r10 Stany Zjednoczone Ameryki
perspektywy zaangażowania wojskowego stanów zjednoczonych w iraku
2007 nr 5 6 Interesy Stanów Zjednoczonych w regionie Azji Środkowej
WSP Stany Zjednoczone Ameryki
WSP Stany Zjednoczone Ameryki
3 my narod stanow zjednoczonych pdf
nowa strategia stanów zjednocznych wobec iraku

więcej podobnych podstron