Wiersze miłosne


52.


53.Milosc Najwiekszy skarb Skarb calej ludzkosci Lecz zapomniany NIszczony Zadeptywany sprawami
calodziennosci Majacy w sobie wielka rane Prowadzaca do agonii Tego niezwyklego uczucia A tak
nie wiele potrzeba Aby rozkwitla jak wiosna Rozswietlila szara rzeczywistosc Pozwolila
zapomniec O smutku Cierpieniu Bolu wystarczy tylko.Pokochac.


54.A życie toczy się dalej i trzeba nadążyć za dniem który przemija w mgle zapomnienia jest tyle
spraw którymi już nie zdążę się zająć jest tyle rzeczy które nie zdołają przyciagnąć mojej
uwagi czas jakby wciaż przyspieszał i jest go coraz mniej i nie czeka aż.życie toczy się
dalej więc skupiam się na tym co w życiu dla mnie najważniejsze na Bogu i miłości tylko tym
warto w życiu się zajmować.


55.Miażdżysz cierpieniem które przygniata jednym uderzeniem nie mam sił nawet pojękiwać
nieme
są me usta powalasz przykrością druzgoczesz krzyżem oblewasz potem trwożnej samotności pośród
nieprzeniknionych ciemności doświadczasz piecem utrapienia dawno już nie do zniesienia
docierasz do granic zaufania
przekraczasz ją z impetem dobrze wiesz że pozostawiony sam sobie
-nie zdołałbym,dobrze wiesz że pozostawiony sam sobie-zginąłbym,dobrze wiesz że pozostawiony
sam sobie-zatraciłbym nadzieję,dobrze wiesz że pozostawiony sam sobie-istniałbym tylko pośród
lęku,dobrze wiesz że pozostawiony sam sobie-stałbym się ucieczką przed sobą,dobrze wiesz że
pozostawiony sam sobie-nie potrafiłbym żyć,dobrze wiesz że pozostawiony sam sobie-porzuciłbym
CIEBIE.Osładzasz ból Miłością poszarpane serce leczysz Słowem uzdrowienia zabierasz wszystko
aby dać JEDNO
SIEBIE bez granic przenikasz obecnością do szpiku kości niesiesz z czułą
delikatnością na rękach obolałego składasz pod swym krzyżem cierpisz moim cierpieniem.
wyglądając świtu wytchnienia tłumaczysz ściszonym głosem że kochasz pomimo że kochasz ponad
że kochasz jakoby obok niezależnie od tego jak wielkim będzie moje bolesne doświadczenie
życia tłumaczysz że Twa MIŁOŚĆ jest ponad wszystko nawet ponad Twą na krzyżu śmierć.
Przepełniasz mnie sobą dopełniasz me serce przemieniasz ból w słodycz cierpienia miłości bo
wiesz że mam od Ciebie trudne zadanie że muszę wciąż na nowo uczyć się kochać-kochać pomimo,
-kochać niezależnie od,-kochać pośród cierpienia którym z miłością dzielisz się ze mną które
czynisz mą jedyną drogą które czynisz narzędziem mego uświęcenia które dajesz w ufności że
podejmę jego trud.


56.Dla Ciebie piszę słów szeregi serca bicie spotniałe dłonie miłości narodziny pragnień garść
powiew lęku czy zdołam zatrzymać gdy zaczniesz odchodzić czy zdołam przeżyć życie szczęśliwie
do końca u Twego boku z lękiem spogladam w głąb Ciebie szukam miłosci w Twych oczach wciąż
nie wiem czy już czy jeszcze dla Ciebie piszę dla naszej wspólności o mojej o moim o Tobie
dla Ciebie dla NAS.


57.Rozchylasz wargi zadziwiona chłoniesz słowo po słowie pukam do serca dotykam Twojej dłoni
zaciskasz ją wdziecznie zaglądam w głąb oczu szukam Ciebie dotykam słowem wierszem trącam od
niechcenia przypomiam o sobie natarczywie za Tobą gonię dotykam Cię słowem wiersz mój
chłoniesz wiersz mój w Tobie miłością płonie.


58.Roztacza przed moimi oczyma widok Twoich pleców blisko tak a daleko chwila po chwili metr za
metrem wokół jeziora wokół serca zataczam kręgi otoczona moją obecnością któregoś dnia
wypowiesz w końcu słowa na które wciaż jeszcze czekam każda chwila z Tobą rozbudza coraz
potężniej nadzieję każda chwila z Tobą plusk wody chwil rzeka mam nadzieję że któregoś dnia
nie odpłyniesz.


59.A moja samotność Jest jak ciepły wiatr od słońca Pogodna Moja samotność Jak płatki kwiatów
Delikatna i towarzysząca I mój w samotności życia kawałek W przyjaźni z myślą dobrą
Wspomnieniem i marzeniem Radosnym jest oczekiwaniem.


60.Gdzieś W zgiełku wielkiego miasta Jest zagubiona dziewczynka Co patrzy wielkimi oczami Co
stawia wciąż nowe pytania Gdzieś W ciszy odległych pustkowi Zagubił się smutny filozof Co już
się niczemu nie dziwi Co zna na wszystko odpowiedź Gdzieś Lecz gdzie jest to miejsce
szczęśliwe Punkt zwrotny szarego człowieka Gdzie Ona odkryje Odpowiedź A On znajdzie swoje
Pytanie.


61.Idę!Idź!Powoli naprzód Chwyt i stopień Stopień chwyt Ciągle w górę Ciągle wzwyż Za stopniem
chwyt Za chwytem krok I potem skok Dech coraz krótszy Zalewa pot Lecz stale w górę I jeszcze
krok I stopień,chwyt I ciągnij!Mocno!Teraz daj blok!I dalej w górę I jeszcze z metr I znowu
chwyt Ostatni skok I już na górze Nareszcie szczyt W ramiona paść Uścisnąć dłoń Słów parę
rzec Popatrzyć w dal I ruszyć dalej Znowu na szlak Następny szczyt Gdzieś czeka nas I zawsze
razem Gdzie Ty tam ja Wędrować wspólnie Nie koniec nam Bo mam nadzieje Ty zresztą też
Pójdziemy razem Po życia kres A nawet dalej Jeśli Bóg da To przy mnie Ty Przy Tobie ja.


62.Kocham noc Noc ciemną Bezksiężycową Najbardziej lipcową Która przytula mnie miękko I okrywa
ciepłym Aksamitnym Czarnym płaszczem Kiedy zmęczony Całodzienną wędrówką Przez życie Zasypiam
z głową Opartą na dłoniach W oknie Z widokiem na Zwykłą szarą ulicę Odrapane domy Krzywe
płoty Ale również na Wnoszące w serce radość Żywo mrugające Srebrno-złote Gwiazdy.


63.Wśród fioletowych ostów mgła W otwartym oknie noc Huśtawki skrzyp Niepoważny to wiatr Co
jeszcze bawi się Pod gruszą siwą ze mną Ty Dzban wina zdałby się Gdzieś szczeka pies Wiatr
pociągnął ten zew I znów przeszkadza nam Rozsypało się złoto gwiazd Twoja dłoń ciepła w mej
Nad nami sen Wiatr już też poszedł spać Tak mija dobry dzień.


64.Może kiedyś nam się uda kroczyć doliną bok przy boku,ramię w ramię bez strachu,bez smutku
może kiedyś nam się uda po latach czuwania odejść może kiedyś uda nam się gdy sen nam
zamknie oczy przejść przez bramę wspólnie.


65.Był człowiek co mury burzył I całe życie sercem nam służył Był człowiek co umiał kochać I
nigdy nie wstydził się szlochać Zawsze z miłością do nas przyjeżdżał Łzy były w oczach kiedy
odjeżdżał I gdy w ostatnią drogę odchodzi To potop łez na świat przychodzi Bo serce z bólu
nam płakać każe A smutek wszystkie zalewa twarze Lecz on jakby mówił:Nie lękaj się Bóg kocha
i nie opuści cię Te słowa nam wszystkim dodają wiary Bo on dla miłości nigdy nie miał miary
Tej najtrudniejszej uczył nas miłości:Przebaczać krzywdy i wszystkie złości Czy dobrymi
byliśmy uczniami?Czy tylko zwykłymi suchymi pniami?Odpowiedzieć każdy musi sam Głęboko w
sercu i tylko tam.


66.Teraz nie chcesz wierzyć w nic,Gdzieś zerwano więzi nić.Serce bardzo zabolało,Coś w nim na
dnie też zostało.Trudno Tobie podnieść się,Ktoś oszukał bardzo Cię.Pragniesz aby z serca
wyszedł,Ten kto nieproszony przyszedł.Było pięknie,było miło,Lecz to wszystko się skończyło.
Uwierz,miłość kiedyś wróci,Ktoś to piękno Ci przywróci.Ktoś Ci bukiet róż przyniesie,I do
góry Cię uniesie.Wiem,że trudno w to uwierzyć,Gdy się trzeba z bólem mierzyć.Ale miłość nie
przegrywa,Wiecznie tylko wciąż wygrywa.Wlasnie kochanie.


67.Ważne jest to czego pragniesz,Szczęście,które jutro znajdziesz To co było już nie wróci,Los
Ci czasu nie odwróci Szukaj ciągle nowych dróg,Przekraczając serca próg To co znajdziesz
będzie ważne,Miłość,radość,dobro każde Gdybyś upadła,uwierz w siebie,Pomoc będzie obok Ciebie
Nie patrz w przeszłość,jej już nie ma,Teraz wiosną pachnie ziemia Teraz rozkwitają róże,
Będzie Twoje to co w górze Życie szczęście Ci przyniesie,I przed Boga Cię zaniesie.A kto cie
zaniesie?


68.Czemu człowiek drugim gardzi?Czemu ludzie są tak twardzi?Skąd się bierze nędza,głód,W
ludzkich sercach zimny chłód?Odpowiedzi ciągle szukam,Do nowych drzwi stale pukam.Szukam
prawdy,gdzie jest ona?Kto to całe zło pokona?W ludzką miłość ciągle wierzę,W Boga,który jest
przy sterze;On na wszystko z góry patrzy,Wszystkie grzechy nam wybaczy;Tylko trzeba sercem
kochać,Miłość ludziom ofiarować.Ja zapukalem do takich drzwi ty je otworzylas.Bog mnie
zaprowadzil do twych drzwi.


69.Tyle łez wylałaś już,Wielkie szczęście przeszło tuż;Choć kochałaś,choć wierzyłaś,Teraz
cierpisz,bo straciłaś;Chcesz zapomnieć to co było,By się nowe coś zrodziło;By ustały smutki,
deszcze,Bukiet róż Ci dał ktoś jeszcze Od przeszłości tej uciekaj,Miłość przyjdzie,tylko
czekaj;Chociaż trudno,chociaż źle,Uwierz,on zjawi się;Serce Twoje kochać umie,Więc wybaczy,
więc zrozumie;Zatem nie płacz,proszę Cię,Los uśmiechnie jeszcze się.Nic zlego sie miedzy
nami ostanio nie wydarzylo,ani nie zerwalismy nio ale wierszyk taki moge ci przyslac.


70.Zanim stąd odejdziesz Na kilka szczytów jeszcze wejdziesz,Nie poddasz się cierpieniu I w
pełnym Boga uwielbieniu Będziesz szedł do przodu Mimo zimy i chłodu.Każdy swoją wiosnę ma,
Każdy wierzy że radę da Pokonać ziemskie trudności Mimo cierpień,mimo złości I Ty także się
nie poddawaj A swoją postawą przykład dawaj,Nie wstydź się teraz swoich łez Bo zaraz mogą
radość nieść,Po każdej nocy przychodzi dzień I on usuwa smutki w cień,On Ci doda dużo wiary W
szczęście i radość bez miary.


71.Czasem myślisz nie ma nic,Zaraz pytasz:po co żyć?Czasem nie chcesz wierzyć już,W swoją siłę,
w swoją moc,Czasem Boga szukać chcesz,Zaraz pytasz:czy on jest?Czasem wątpisz w ludzki gest,
Miłość,przyjaźń,gdzie to jest?Częściej jednak pragniesz żyć,Pragniesz kochać,sobą być,Chcesz
przez życie z wiarą iść,Ludziom miłość w sercu nieść,Częściej Boga widzieć chcesz,I oddawać
jemu cześć,Mimo cierpień,mimo łez,Ciągle iść do przodu chcesz.


72.Czasem pragnę pobyć sam,Tak po prostu,w ciszy tam;W morzu myśli się zanurzyć,I do serca drzwi
otworzyć;Z mym sumieniem porozmawiać,Nic przed sobą nie udawać;Zrobić bilans zysków,strat,
Odpowiedzieć czego brak;Czasem wylać trochę łez,Tak to w życiu nieraz jest.


73.Uśmiechasz się,podajesz mi dłoń.Czuję Twoje ciepło,I wtedy budzę się-To tylko sen,obraz się
rozmywa,Już nie ma cię.Przechodzisz obok,nie chcesz mnie znać,Nie widzisz,jak wpatruję się.
Brak mi już sił,By walczyć o ciebie,Bo ty przecież nie chcesz mnie.A ja wciąż czekam,Czekam
i pragnę,Byś kiedyś przyszla I kochała mnie naprawdę.A teraz patrzę wciąż w twoją stronę,Czy
ty zauważysz mnie?Widzę jak inni stoją przy tobie,Swoim wzrokiem pożreć cię chcą,Walczą o
ciebie i względy twoje.A ja znów na uboczu,Bo ty nie widzisz mnie.A ja wciąż czekam,Czekam i
pragnę,Byś kiedyś przyszla I kochała mnie naprawdę.A teraz patrzę wciąż w twoją stronę,Czy ty
zauważysz mnie?Być może kiedyś nadejdzie dzień,Gdy oni odejdą,zostawią cię.I kiedy przejdę
tuż obok ciebie W tobie coś drgnie,poruszy się I zechcesz bym pocieszył cię.A ja wciąż czekam
Czekam i pragnę,Byś kiedyś przyszła I kochała mnie naprawdę A teraz patrzę wciąż w twoją
stronę,Czy ty zauważysz mnie?Tak bylo kiedy i ty mnie zauwazylas.


74.Oparty na swej bezsilności,słąby jak źdźbło trawy,niezdolny do funkcjonowania,nieobecny w
środowisku,dla Ciebie-nie isniejący-ja-Twój cień-trwać będę przy Tobie!



75.Kilka obrazków z przeszłości wspomnień kartami przekładam.Moc marzeń o mojej przyszłości w
mozaikę o tobie układam.



76.Nie wiem czy zauważyłaś moje spojrzenia kierowane w twoją stronę.Nie mogę się od nich
powstrzymać.Chyba wpadłem w nałóg.Wpadłem w ciebie!


77.Gdy cię pierwszy raz ujrzałam moje serce mocniej zabiło.Lecz wtedy nie wiedziałam czy to
napewno miłość.Tak bardzo chciałam cię poznać,tak mi zależało.Przyjaźni twej chcę doznać i
żeby tak zostało.Lecz próżne me marzenia nadarmo powiedziane,są różne wytłumaczenia:inne są
bardziej lubiane.Obwiniać cię nie mogę,że kocham tylko ja.Może sobie pomogę,jednakże nie wiem
jak?To nie jest takie proste:kochać bez wzajemności.Być może kiedyś dotrę do twojej we mnie
miłości!


78.Nie żądam od ciebie wiele:słowa jednego,uśmiechu,tej odrobiny sympatii-tak bardzo dla mnie
ważnej.Proszę cię o miłość,bo to juz czas na to.Wybacz mi wszystko,zapomnij i zostan wkoncu
moja zona.


79.Cały dzień wegetuję,snuję się po kątach i szukam.Szukam sensu mojego życia,ale jest on tak
daleki,że nie potrafię go dosięgnąć.Kiedy przychodzi noc-odzyskuję wiarę i czekam-kiedy
spełnią się moje marzenia.


80.Bardzo mi na tobie zależy i wiem,że nie szybko się to zmieni.Przynajmniej dopóki nie uwierzę,
że nie jesteś wspaniała,jak życie,które pozwoliło mi cię spotkać.


80.Byłem pogrążony w rozpaczy i wtedy Ty podałaś mi pomocną dłoń.Ja jednak,zajęty sobą,nie
potrafiłem docenić tego gestu i podziękować za niego.Teraz przemyślałem już tę sytuację i
wiem,że należy Ci się szacunek i rekompensata.Nie mogę jednak Ci niczego obiecać,bo
niedotrzymanie słowa przekreśliłoby moją wiarygodność.Teraz więc,świadomie chcę Ci
podziękować i prosić,abyś nigdy o mnie nie zapomniala.


82.Tak bardzo potrzebna mi jest twoja dłoń-przyjacielski uścisk i słowa,że mogę na ciebie
liczyć.Tak boję się,by nie popełnić gafy,nie zawieść cie,nie zrobić przykrości.Chciałbym
stworzyć między nami więź,opartą na szacunku i zrozumieniu,która prowadziłaby do radości.


83.Trzecia paczka chusteczek dawno się skończyła Lusterko się broni przed czerwonym nosem Ściana
zamyślona ucho nadstawiła Upajając samotność moim drżącym głosem.Ręka łzę jedną za drugą
przegania Oczy dziurę wiercą chociaż przestrzeń pusta Serce w kawałkach jest nie do poznania
Słów mówić nie chcą wystraszone usta.Zamykam się w czterech ścianach myśli własnych Świat
chcę ułożyć w jedną zgraną całość Wychodzę z zamroczenia i przeświadczeń ciasnych Dostrzegam
swej osoby pośród ludzi małość.Wyciągam dłoń ku tobie pomocniku wielki Zębami zaciskam żale
i cierpienie Zamknę oczy przy tym,na wypadek wszelki Niech nie patrzę na kolejne me
niepowodzenie.


84.Jesteś taka odległa a jednak taka bliska.Twoja niedostępność stale podsyca moją tęsknotę.
Przepaść między nami utwierdza mnie w przekonaniu,że warto przedostać się na tą drugą stronę.


85.Czekałem-długo i wytrwale,widać ze zasłużyłem,by móc dzielić z tobą szczęście.Teraz miłości
oczekuję.Proszę cię abyś wybaczała mi moje błędy,zapominała o mojej naiwności i nie odwracała
się ode mnie.


86.Brnę przed siebie,spotykam mnóstwo przeszkód,trudności i potykam się co krok.A ty jesteś
przy mnie,trzymasz mnie za rękę podnosisz na duchu i nie pozwalasz upaść.Może kiedyś
wejdziesz na krętą ścieżkę,a ja będę mogł odwdzięczyć się swoją pomocną dłonią.


87.Słońce za horyzont się chowa Kłębią się myśli różnych tysiące Zaczyna się dnia z nocą rozmowa
Wiatr łączy wspomnień i marzeń końce Świat mrokiem się z wolna okrywa I odgłosy wszystkie już
cichną Przed oczami się obraz rozmywa Dopóki promienie wszystkie nie znikną I już tylko
gwiazdy jaśnieją Księżyc nad nimi opiekę trzyma Gdzieś w dali komety widnieją Ledwo widziane
śpiącymi oczyma.


88.Przede mną przestrzeń ciemności Z rzadka przyozdobiona gwiazdami Nie ma tu już innych gości
Szlaki ich wypełnione są pustkami Noc parasol swój rozpostarła Cały świat objęła w ramiona
Burza głosów dziennych zamarła Do księżyca należy korona Gdzieś w dali echo powtarza
Ostrożnie ciche mroku szmery Choć ten widok nie często się zdarza Nikt nie użył dla niego
kamery Kiedy wreszcie poranek nadchodzi I oblicze świata się zmienia Zewsząd inny głosik
dochodzi Topi się królestwo kamienia.


89.Pragnę ci podziękować za przyjaźń,którą mi ofiarowałaś,za słowa,które podnosiły mnie na
duchu,za opiekę,którą mnie otaczałaś,za wszystkie wspólne chwile pełne radości i smutków
oraz za to,że zawsze mogłem na ciebie liczyć.Dziękuję!


90.Żyłem ciekawie,ale spokojnie W gronie przyjaciół,choć sam.I wtedy Ty uśmiechnełaś się do
mnie
Otworzyła się we mnie uczuć gama.Każdy gest Twój radość mi dawał I widok Twój cieszył
me oczy.Obraz Twój nie ginął,lecz pozostawał
W nim Twe spojrzenie,uśmiech uroczy.Byłem
szczęśliwy,lecz więcej chciałem,Zrobiłem o jeden krok za daleko.Straciłem wszystko,co
wcześniej miałem.Teraz zalany jestem łez rzeką.Nie wybaczę sobie błędu takiego,Za który
przypłaciłem rozpaczą.Już nie mam spojrzenia,uśmiechu Twojego,A oczy me,widząc Cię,płaczą!Tak
bardzo chciałbym to naprawić,Bo czasu cofnąć nie mogę.Nie mam już siły,by żal swój zdławić
A muszę walczyć,wyruszyć w drogę.Ty jednak nie chcesz odszkodowania
Unikasz mnie,nie chcesz
znać!Oprócz szacunku,wyrazów uznania Nic więcej nie mogę Ci teraz dać!Mam tyle spraw do
wyjaśnienia Lecz Ty nie potrzebujesz tego.A mnie gryzą wyrzuty sumienia
Nie powiedziane
jest"coś"ważnego.Nie chce Cię dręczyć swoją osobą
Cierpliwość Twą nadwerężać już szkoda.Wiedz
tylko,że ktoś czuwa nad Tobą I jeżeli zechcesz
rękę Ci podam.

91.Aby poznać prawdziwy smak miłości trzeba zażyć wszystkich uczuć,łącznie z radością i
cierpieniem,żeby wiedzieć,co można stracić i co można uzyskać.


92.Chciłbym mieć twoje zdjęcie bym w chwili smutku,niedoli mogł się rozweselić twą radosną
twarzą,która tak wiele dla mnie znaczy.


93.Zimno mi.Obok nie ma nikogo.Oczy łzami zalane już nie chcą oglądać świata pełnego nienawiści.
A wystarczyłby mi Twój uśmiech,jedno zwykłe,banalne słowo.Wokół mnie tylko pustka,którą
jedynie ty mógłabyś wypełnić.


94.Masz rację a nawet więcej masz mnie w swojej ręce w golfie na trzy-czwarte masz mnie dla
siebie tylko.


95.Chciałbym się komuś przyśnić taki piękna taki nowy cały w gałązkach dzikiej wiśni żeby ktoś
chciał mnie namalować żeby się chciał ktoś mną nacieszyć żeby mnie wieszać chciał w salonie
chciałbym,żeby mnie pokochała dotykiem schowanym w dłonie Żebyśmy wisieli tak wiecznie w pół-
śnie,objęci,sami impresja,myśl,zagadka zamknięta w złotej ramie.


96.Smukły cień jakiegoś człowieka,Cień osoby,która na coś czeka.Na przyjaźń,miłość,znak od Boga?
Takie czekanie to wielka trwoga.Zmęczony,ukryty,tajemniczy,Swoje grzechy z przeszłości liczy.
Czeka i płacze,beznadziejnie stoi,Marzeń,życia się chyba boi.Co On przeżywa,stojąc tam tyle?
Sam być może nie wie ile.Da się mu pomóc?W jaki sposób?Czy on w ogóle wysłucha innych osób?
Jak przekonać Go,że być warto,Osobą z duszą otwartą?Bo On chyba nadal żyć może,Jeśli ktoś mu
w tym życiu pomoże.Choć garstka nadziei mu się należy,By w końcu w siebie umiał uwierzyć.A
jeśli i ty znasz człowieka,Który beznamiętnie na coś czeka,To pomóż mu tak jak tylko
potrafisz,Wnet na pewno do jego duszy trafisz.


97.Delikatny pocałunek,Głos namiętny,Ona urocza,On także piękny.Każda noc razem Wyjątkowa była.
On o niej myślał,Ona o nim śniła.Gdy byli daleko Pisali do siebie listy miłosne,On pisał
wesołe I ona radosne.Bywały dni,Że było im ciężej,Ona płakała,On to znosił mężniej.Choć
starsi już ludzie,Chorzy i biedni,To razem kochające Życie wiedli I tak całe lata Razem
szczęśliwie przeszli,Jak każdy człowiek.Niestety do Boga odeszli.I tam w Niebiosach, I w
wielkim Raju,Czuli się jeszcze lepiej,Niż na Ziemi w maju.Nadal bywały.Delikatne pocałunki,
Głos namiętny,Ona była urocza,On nadal piękny.Bo każdy do miłości Ma prawo,Bez względu na
wiek,Można kochać się żwawo.Bez względu czy na Ziemi,Czy to w Niebie?Każda para może Nawzajem
kochać siebie.I tacy właśnie,Ci staruszkowie byli,Miłość,dobro,uczucia Dla siebie stworzyli.
Delikatny pocałunek,Głos namiętny,Ona urocza,On także piękny.


98.Gdy zagrał ktoś na fortepianie melodię tą,Przypominałem sobie przeszłość swą.Gdy ktoś szarpną
za struny tych skrzypiec,Przypominałem sobie tamto lato,tamten lipiec.Gdy słyszałem,choć
śpiew ptaków,Czułam woń przeszłych smaków,Szum drzew lub deszcze,Przyprawiały mnie o
dreszcze.Dopiero teraz uświadamiam sobie,Że cały czas myślałem o Tobie.Kiedyś byłaś w mej
myśli nawet,gdy spałem To nie był błąd,nie mylę się.Ale już od dawna kocham Cię!


99.To nie tak jak było,Nie jak być miało,Tak to wszystko Dziwnie zabrzmiało.Ten dźwięk jakoby
Spadająca gwiazda,Ten pośpiech jakoby Ptak lecący do gniazda.Zapach jakby perfumy Spadły na
twą ostrość,Jakby z księgi największej Wypłynęła cała mądrość.Jak kawałki szkła,Takie
niebezpieczne myśli,Czy cały ten świat Kiedyś mi się przyśnił?Te wyniosłe uczucia,Są jak
drzew konary,Tak błahe,lecz znaczące,Jak latem komary.Uczucia jak wiatr,Pędzą,że nie
nadążamy,Uczuć wiele więcej W sobie mamy.Zdezorientowana ciemność Przysłania komnaty świata,A
nasza wolność,Jak motyl wciąż lata.Zagubione myśli Uśpią intuicje ludzi,Nawet,gdy świat Do
życia się budzi.Świat tak wielki,Jak serce człowieka,Tak długi jak Myśli rzeka.Chcę spać,nie
wiedzieć Co się tu dzieje,Chcę spać,bo wiatr Mi w oczy wieje.Lecz życie mi dziś Zasnąć nie
pozwala,Życie mi ciągle Kopniaka dowala.Da się jednak,Znieść bardzo wiele,Jeśli w twym sercu
jestem tylko ja.


100.Myślałem czy można mieć wolność bez granic?Myślałem czy można pokochać kogoś za nic?Czy można
mieć serce prawdziwe z kamienia?Czy można w życiu ominąć uczucie cierpienia?Myśl mnie
błąkała,czym jest miłości żar?Myśl mnie trapiła czy życie to tylko czar?Pytanie zadaję sobie
czasem-ile trwa czas?Pytanie w duszy-czy zdołam pokochać was?Na ile w życiu mnie będzie stać?
Czy będę spokojnie każdej nocy spać?Myślałem czy sen kiedyś się spełni?Czy moje serce się
miłością przepełni?Czy kiedyś zatęsknię za przeszłością?Czy zawsze będę tryskał radością?
Odpowiedzi wszystkie znać byśmy chcieli,Lecz czy z nimi lepiej żyć byśmy umieli?Gdybyśmy
wszystko na świecie wiedzieli,To nic byśmy już w życiu poznać nie chcieli,Na nic byśmy nie
czekali,nie mielibyśmy marzeń,A przecież potrzebna jest nadzieja i garść wrażeń.Nasze życie
nie miałoby sensu,naprawdę,Gdyby wszystkie odpowiedzi były jawne.Więc jeśli życie chcesz całe
szybko poznać,To spróbuj choć marzeniom się do ciebie dostać.


101.Gdy nocy cień,wspomnień wiatr,miłości zapach,z pamiętnika kart,gdy głos usłyszysz kogoś
jakiegoś,kto o życiu pojęcia nie ma wielkiego,wnet poczujesz radość i spokój,że masz kogoś
przy swoim boku,gdy niebieskie niebo,różowe róże,pomarańczowe pomarańcze,kolorowe,duże
uczucie do ciebie przypłynie,to smutek,cierpienie natychmiast minie.Ja sam mało o życiu wiem,
lecz wiem już,że miłość,to jedyny czysty tlen.Dla Asi,która jest tak wyjątkowa jak ten
wiersz.


102.Gdy z samego rana wśród drzew,Słyszę twój romantyczny śpiew,To wiem już,że za chwilę cię
ujrzę,Wyraźnie i ostro jak burzę.Wszystko dziś wygląda tak pięknie,Me serce na Twój widok
mięknie,Me wargi chcą poczuć wargi twoje,Chcę dziś wiedzieć,co jest moje.Pragnę czuć,że
zawsze razem będziemy,Razem się obudzimy i razem zaśniemy.Mogłbym patrzeć na Ciebie bez
przerwy,Przy Tobie wysiadają mi wszystkie nerwy,Lecz czuję się jak motyl na wietrze,Który
syci się chłodnym powietrzem,Czuje się tak wyróżniony,Jakbym był dla Ciebie stworzona.Nie
wiem czy normalne jest to uczucie,Nie wiem czy przetrwamy w trudzie.Staram się, by nigdy nie
żałować tej miłości,By żadnego dnia nie przeżyć w samotności,Aby zawsze czuć wartość swoją,
Byś zawsze dostrzegała miłość moją.Nie umiem rozmawiać o tym, co czuję,Ale naprawdę Cię
potrzebuję!


103.Cisza dziwnie brzmiąca,Cisza,cenna jakże.A w tej zawiłej ciszy,Ona pokochała mnie także.
Odnalazła we mnie to,Czego wcześniej nie widziałem,Wszystko się zmieniło,Ciszy,już nie
potrzebowałem.Smyczkiem swych uczuć,Zagrała na sercu mym.Spokoju Ona nie miała,Lecz piękno
było w niej.Dawała mi tlen,Tlen,którego było wiele.Pragnołam być przy Jej duszy I być przy
Jej ciele.Pogłębiała mi wiarę w jutro,Jego pasja,Jego namiętność.Co dnia odkrywałem Serca
Jego wielkość.Cisza-tak nam potrzebna I tak uspokajająca,Lecz w porównaniu do Miłości,Bardzo
mało znacząca.


104.Gdy miłość ukołysze mnie do snu i zasnę.Jak niebiańska królewna.A ona przytuli mnie w nocy,to
już.Już wtedy będę pewny.I nic mnie nie zbudzi.Będę śnił całe życie i będę bezpieczny.A moja
miłość taka spełniona,taka bajeczna.I będzie mi tak dobrze,tak przyjemnie z jej sercem i
miłością Tak dobrze,z bezpieczeństwem,ciepłem i radością Tak dobrze z tym snem i z nia.
Wspaniale z jej ustami Tak dobrze z jej dotykiem,jej słowami.I już nigdy się nie obudzę.Bo to
chyba sen nie będzie Pragnę by to stało się rzeczywistością,by tak pięknie było wszędzie.Gdy
miłość ukołysze mnie do snu i zasnę.Jak niebiańska królewna,Tak dobrze mi będzie,będę już
miłości naszej pewny.Znów swój świat i siebie otoczę szczęściem Sen snem.Sen snem nie będzie.
Bo gdy ona będzie przy mnie to już wszystko najlepsze,A dni z nia coraz cudowniejsze,coraz
lepsze!Z bezpieczeństwem,z romantyzmem,z nia,z jej czułością,Z dotykiem,pocałunkiem,piękną
namiętnością.Będę śnił i będę żyć z nia,będę przy niej zasypiać i wstawać,I będę jej jak
najwięcej z serca miłości dawać!Gdy miłość ukołysze mnie do snu i zasnę.Jak niebiańska
królewna,Już wtedy me serce przepełni ciepło-jestem pewny!


105.Jaskrawy księżyc wysoko świeci,co noc,Widać jego piękno,czuć jego moc.Z każdym jego blaskiem
w życiu nowe doświadczenia,Nowy dotyk,nowe słowa,nowe spojrzenie.Czasem jednak brak już
dotyków,słów i spojrzeń,Być może do tego trzeba dojrzeć?Jednak,gdy kochaną pragniesz zostać,
Musisz dużo księżyców dostać.Z księżyca na księżyc,z nocy na noc.Nikt cię nie pokocha,Lecz
trzeba wierzyć-w którąś noc ktoś się w tobie zakocha.Poczujesz nowy dotyk,nowe słowa i nowe
spojrzenie,Potem już tylko księżyc,miłość i pozytywne nastawienie.Więc kochaj księżyc i
uwierz w siebie,Bo kiedyś Zabraknie księżyca na niebie.


106.Cicha,spragniona miłości i spokojna zawsze była O królewiczu na białym koniu wciąż marzyła.
Jak dziecko-łudziła się,że ktoś ją kiedyś zabierze,Ona w to naprawdę wierzyła,teraz i ja w
to wierzę.Cały czas tylko śniła i na niemożliwe czekała,Dużo nadziei i wiary mimo wszystko
miała.Lecz jej serce nie było niezbitym głazem,Zaczęło płakać,zaczęło tęsknić z czasem.
Właśnie wtedy w jej życiu coś się odmienia,Spełniają się sny,spełniają się marzenia.Po raz
kolejny nadzieję w swej duszy odzyskała,Gdy nagle kogoś nieznajomego pokochała.Nie miał konia
ani korony,lecz był blisko,A ona Go kochała kochała mimo wszystko.


107.Miłość często boleśnie zabija.W swe skrzydła jak orzeł owija,Daje nadzieje i ją odbiera,
człowiek przez nią umiera.Ożywia swe myśli w głębi serca.Później się okazuje,że miłość to
morderca.Lecz.Czy przez jedna krzywdę miłości,można odebrać sobie kochania piękności.?Czy
przez jeden ból i cierpienie,kochanie możemy zamienić w złudzenie?Chyba nie.Miłość bez
cierpienia,to jak człowiek bez imienia czy nauczę,się z tym żyć,i miłości lepsze znaczenie
odkryć?Tak.Bo miłość także jest nadzieją,dzięki której nasze serca kochać umieją.


108.Dni mijają,razem z nimi czas.Popełniamy błędy,uczymy się żyć.Zmieniamy swój charakter I
staramy się szczęśliwymi być.Każdy dzień różni się,Od dnia następnegoLecz czy można znaleźć
W tym coś dziwnego?Płaczemy,uśmiechamy się,Pocieszamy i jesteśmy pocieszani,Czasem samolubni,
chamscy,Czasem dobrzy,kochani.Nie raz zręczni,inteligentni,Nie raz głupi i zaćmieni.Ludzie
nie są doskonali Choć na obraz Boga stworzeni.Lecz każdy pragnie szczęścia,I dąży do tego
przez całe życie,I tylko od nas zależy ile prawdy Znajdziemy w tym micie.


109.Kiedyś,gdy ufałem Ci,gdy myślałem,ze to inaczej jest.Kiedyś umiałem powstrzymać się od łez.
Byłem tak silny,mocny,pewny siebie,A teraz.Brakuje mi Ciebie.Brakuje tych chwil spędzanych
razem,Tych chwil,które takim pięknem darze.Teraz ślady po Tobie w mym sercu pozostały,
Subtelność,czułość,wrażliwość-to mi te chwile dały.Ale czas myśleć o tym,co dalej będzie w
przyszłości,Mam nadzieje,że wielka moc miłości.


110.Nadziei fragment,Kropla miłości,Zaufania garść,Trochę radości.To,czego pragniemy jest Bliżej
niż sobie wyobrażamy,To,co jest w życiu najważniejsze W swym sercu głęboko chowamy.Co
wspaniałe,niepojęte i cudowne,Co wyjątkowe i idealne,Wszystko to warte naszej uwagi Wszystko
to nienamacalne.Gdy odkryjemy w sobie Te uczucia najcenniejsze,Uświadomimy sobie,Że to jest
najważniejsze.Odejdziemy z tego świata Z sumieniem czystym,Że obdarowywaliśmy ludzi Uczuciem
rzeczywistym.


111.W najwyższej komnacie,w najwyższej wierzy Jest ktoś,dla kogo warto w miłość uwierzyć,Jest
ktoś,dla kogo warto bić się o swoje,Jest ktoś,dla kogo serce bije moje.W najwyższej komnacie,
w najwyższej wierzy Jest ktoś,kto w me serce uderzy,Jest ktoś,kto nigdy mnie nie zapomni,Jest
ktoś,kto mi o miłości przypomni.W najwyższej komnacie,w najwyższej wierzy Istnieje ktoś,kto
w Mą miłość wierzy,Istnieje ktoś,kto Me dobro zauważy,Istnieje ktoś,kto o Mnie marzy.


112.Świat tak uroczy jak łąka,Me serce się gdzieś na nim błąka!Me serce jak polny kwiat,A łąka to
mój własny świat.Słońce,rzeki,niebo wspaniałe,Wszystko tak kolorowe,tak dbałe!Uśmiech mój po
świecie się roznosi,Złoty ptak dobre nowiny nosi!I już myślę, że piękniej być nie może,Gdy
ja taki świat sobie stworzę,Lecz Ciebie mi będzie tak brak,Poczuję tęsknoty smak.Wiec na tym
świecie bądź także Ty,Cudownie.Łąka,kwiaty no i my!Dla Osoby, Która Powinna Być Ze Mną Na
Tej Łące.


113.Chciałbym wiedzieć co w twojej myśli krąży Czy to księżyc,tak jak wokół ziemi Czy inna
planeta z myślami innymi.I chcialbym wiedzieć czy twoje słowa Jak gwiazdy są świetliste
proste jak promienie słońca i czyste.A jak odbierasz życie codzienności czarno jak otchłań
wszechświata czy w kolorze wiosny w kolorze lata.Powiedz mi proszę jaka twoja dusza Czy jak
kosmos niedostępna A może zamieszkana I piękna.A serce czyją krwią splamione.Nie to nie krew
To miłość,to miłość Do niej.


114.Za oknem wiatr,Potrząsa gałązkami drzew,Pada deszcz,A moje serce płacze,Bo chce Cię zobaczyć.


115.Pokolorowałaś mi świat na czerwono,Dodałaś trochę niebieskiego,Szczyptę zieleni.Pokazałaś
błękitne niebo,Zakryte białymi chmurami,Dodałaś gwiazd na mym sklepieniu.A teraz mówisz
Odchodzę Wrócę,kiedy tęcza zmieni kolor A ja pochylam głowę Łza spływa po mym policzku I
tylko jedno słowo płynie z mych ust Poczekam dziekuję, że dodałeś barw do mej szarej
codzienności.


116.Jeden dzień,bez Twojego spojrzenia,jest niczym,nie ma sensu,Jeden dzień bez Twojego uśmiechu,
to ciemny tunel,w którym nie widzę światła,Jeden prosty gest z Twojej strony,jest dla mnie
ważniejszy niż milion pięknych słów od kogoś innego.


117.Miło jest popatrzyć jak się uśmiechasz,Nie szkodzi,że nie do mnie,Miło wiedzieć,że jesteś
szczęśliwa,Nie szkodzi,że nie ze mną,Miło jest myśleć,o Tobie,Wiedząc,że Ty czasem także o
mnie wspomnisz Miło jest żyć nadzieją,że jutro Cię zobaczę,Nie szkodzi,że Ty jej nie masz
Miło jest być Twoim kumplem,Nie szkodzi,że tylko kumplem Warto mieć wiarę,która podpowiada
jak żyć,Kiedy Ty jesteś obojętna wobec mnie.


118.Ogień Twoich rąk dałby mi siłę,Twoje spojrzenie nadzieje,Twój uśmiech wiarę,Twój gest
wspomnienie,Twój szept zrozumienie.


119.Wspinam się coraz wyżej,Jestem już prawie na szczycie,Widze Ciebie,Słyszę Twój głos,Moje
serce krzyczy ze szczęścia Jednak chłodny podmuch wiatru,Buduje przede mną nową górę,Z którą
musze się zmagać Dla paru chwil spędzonych z Tobą.


120.To samo imię,Inne spojrzenie,Ten sam romantyzm,Inne natchnienie,Ja pisze dla ciebie,A ty dla
mnie,Ty tęsknisz za mną,A ja za tobą Ty myślisz o mnie,A ja o tobie.


121.Przewracam strony swojego życia Zapisane cienkim pismem Umieszczone w grubej księdze Każda
strona to jeden dzień Każdy rozdział to jeden miesiąc Każdy rok to jeden tom Wyrwane kartki-
Wspomnienia,których nie chce pamiętać Ich jest najwięcej Moja książką życia jest szara,Ciemna
Nie ma w niej kolorowych stron,jednak Czasem przychodzi ktoś,Kto pomaga mi kolorować moje
życie.


122.Umieram z każdym dniem swojego życia,Z każdą godzina,Z każdą minutą Z każdą sekundą,Przeżytą
bez Ciebie.


123.Dziękuje Ci Asiu za to co mam,Za mój talent,Za moje spojrzenie na świat,Za zdrowie moje i
rodziny,Za piękne niebo,które dzisiaj zakryły chumury,Za gwiazdeczki i las,Dziekuję ci za
wsparcie,za odwagę,za mur,który jest we mnie,Dziękuje Ci Asiu,Dziękuje.To twoja zasluga.


124.Patrzyłaś na mnie,a ja na Ciebie,Uśmiechałaś się do mnie,a ja do Ciebie Twoje oczka chciały
mi coś powiedzieć,Twoje usta także,jednak Ty tylko,patrzyłaś na mnie i uśmiechałaś się do
mnie Staliśmy blisko siebie,Dzielił nas krok,A nasze wargi spotkałyby się w miłosnym
pocałunku,jednak Ty tylko patrzyłaś na mnie i uśmiechałaś się do mnie Twoja ręka prawie
dotknęła mojej zmarzniętej dłoni,Chciałaś ją ogrzać,jednak Ty tylko patrzyłaś na mnie i
uśmiechałaś się do mnie Białe płatki śniegu opadały na ziemie,Przykrywały moje i Twoje
ubrania,sprawiały nastrój,Jednak Ty tylko patrzyłaś na mnie i uśmiechałaś się do mnie Chce
aby ta chwila trwała wiecznie!Chce abyś patrzyła i uśmiechała się do mnie zawsze!


125.Wiatr we włosach Droga przede mną Moje życie w Twoich rękach Wszystko co we mnie
najpiękniejsze Oddaje dla chwili przyjemności Uśmiechamy się,obejmuje Cię Serce bije mocniej
Adrenalina rośnie A Ty pędzisz przed siebie A ja z Tobą Zaufałem Ci.


126.Już jest wieczór,Biały puch przykrył mój świat,Rozwinął przede mną biały dywan miłości,Na
końcu,którego jesteś Ty Idę nim,Nie zatrzymuje się ani na krok,Nie oglądam się wstecz,Chce
być jak najszybciej z Tobą,W Twoich ramionach,Chce abyś mnie przytuliła,Objeła ramionami
szczęścia.


127.Być szczęśliwym w szczęśliwe dni,być smutnym, gdy deszcz kapie z rynny,być ptakiem,który
zwiedza świat,nie martwiąc się o jutro być soba w swoim życiu być ciałem z Twego ciała być
głosem z Twego głosu być sercem z Twoim sercem być jednym z cała Tobą.


128.Ciepły wiatr na mej twarzy Przypomina o życiu które mogę stracić Jadę.Tyle czekałem Wierzyłem
Spełniło się Jadę.Przed siebie do Ciebie na zawsze Jadę.


129.Kiedy jest Ci smutno,pomyśl sobie o mnie,obetrzyj łezki i uśmiechnij się do siebie,Popatrz
na życie przez różowe okulary,które są w Twoim sercu.Nie pytaj:"dlaczego?"Tylko walcz,a
zwyciężysz!


130.Otulony przez górski wiatr,Oświetlony przez promień słońca,Zauroczony pięknem przyrody,Stoję
na szczycie swoich marzeń,Stoję i odpływam w zapomnienie.A obok mnie ty.


131.Gdzieś tam jesteś,Na krańcu świata,Za morzami i ocenami,Gdzieś śpiewasz piosnki dla mnie,
Gdzieś tam,gdzie Cię nie słyszę,Ale ja staram się usłyszeć ten śpiew,W gwieździste,bezchmurne
noce,Kiedy myślę,o Tobie i o mnie.


132.Jedna łza spływa po Twoim policzku,Tak szybko,że nikt prócz mnie jej nie zauważa,Ona gasi
żar w Moim sercu,Jest natchnieniem do dalszej twórczości.


133.Każdy ma marzenia i wierzy w ich spełnienie ale czy to realne?Wiara i miłość to krok do
sukcesu i zrobienia niezłego interesu.Nasz biznes zalezy od nas a my wierzymy,że dzięki
niemu dojdziemy do celu.Wszystko o czym śnimy kiedys się spełni.A my nawet tego nie zauwazymy
zapomnimy o tym Warto jednak pamiętać Marzenia nie odchodzą w niepamięć one się spełniają
czasem bez naszej wiedzy.


134.Balansując na krawędzi ekstazy kiedy Twoje usta delikatnie pieszczą moją szyję tańcząc na
skraju rozkoszy kiedy Twoje dłonie błądzą po mapie mojego ciała być w samym środku szczęścia
kiedy rozbijasz lustro mojej rozpaczy.


135.Wsłuchując się w cisze,czekam.Na słowo,znak,gest.Czekam na uścisk szczęścia.Na dotyk
nadzieji.Nic nie nadchodzi.Pan Bóg o mnie zapomniał.Ale ja nie bawie się w"Pana Boga".Więc w
co mam wierzyć?Że szczęście sprzedają w sklepie za rogiem?Że nadzieja zapuka do drzwi i
zapyta w czym pomóc?Nie mam w co wierzyć.Wiara odeszła,zniknęła w lustrze wczorajszych dni.
Szczęście zaś,Ukryło się w oknie jutra.Czeka tylko aż je złapie.Złapie mocno i nie puszcze.
Już nigdy.Ciebie.


136.Twoje oczy pomagają mi zdziałać cuda.Twoje dłonie układają w moim sercu domek z kart.Twoje
usta wlewają we mnie smak miętowej nadzieji.Nasza nadzieja pomoże nam przeżyć.Niebieskie
gwiazdki wpadną nam do rąk.A my pobiegniemy na koniec tęczy,by zobaczyć,że świat się
zarumienił.


137.Tone w błękicie nieba w zapachu porannej rosy chowam się i gdy spadnie deszcz gdy anioły
płakać będą nauczysz mnie tańczyć pomiędzy słowami żeby zniknął strach a słońce wyszło zza
chmur bo gwiazdy warte westchnienia bo Twój błękit warty łez bo kocham Cię.


138.Ucałuj ode mnie słońce.Może kiedyś ono zagości w sercu mojej duszy.Pozdrów ode mnie gwiazdy.
Może opowiedzą mi kiedyś historię naszych serc.Uściskaj ode mnie wiosne niech przyjdzie do
mnie na herbatkę,powspominamy.Pokochaj moje usta niech one daja Ci uciechę.


139.Tak blisko,A za razem tak daleko.Dzielą nas chwile,A jednak miesiące lata.Jesteśmy jednością,
A jednak odrębnymi planetami.Tak blisko,A za razem tak daleko.Wydaje się jakbyśmy się nie
znali,A jednak nie możemy bez siebie żyć.Każde spojrzenie jest jednym ujęciem,Każdy oddech
jednym dmuchnięciem.To co nas dzieli to niewiedza.Lecz to co nas łączy,To miłość.


140.Podaruj mi słońce,niech ono rozjaśni moje oczy żebym mogł zobaczyć piękno prawdy.Zabierz moją
naiwnoś i przynieś mi kawałek pewności siebie.Weź od Pana Boga wiare i okryj mnie ją żeby nie
było mi już zimno.Bądź tu,obok.


141.Są gwiazdy w jej oczach Zaborczo więzione I słowa są czułe W powietrze rzucone I ciepło idące
Skądinąd po ciele Pod taflą lustrzaną Księżyców jest wiele I bryzą wieczorną Są włosy
rozwiane Są gesty radosne Osoby kochane I dziwne mrowienie Po karku płynące Są także
płomienie W dwóch sercach świecące.


142.Przy stworzeniu w niebie rozdzielono dusze dwie zakochane dwie połowy jednej czy kiedykolwiek
się odnajdą a gdy jedno wcześniej z nich na ziemie wysłane czy potrafi dostrzec drugie
odzieleni czasem oceanem kto wie czym jeszcze szukają się nawzajem czasem uda im się spojrzeć
na ten sam księżyc bliscy i oddaleni zarazem czy zasłużą na ponowne zespolenie kiedyś na
pewno się spotkają zagubieni w czasoprzestrzeni.


143.Królowo nocy i tajemnicy przybrana w złoto i platynę kapryśna pani wiecznie zmieniająca swa
postać nocna kochanko piasków pustyni badaczko błękitów oceanów twój blask onieśmiela
największych nawet twoja matkę słonce moja tajemnicza opiekunko utul mnie do snu.


144.Potrzebuje cię jak spragniony wody jak ślepy światła jak samotny towarzystwa jak głuchy
muzyki jak czarne białego jak księżyc nocy jak sucha ziemia deszczu jak ogien wody jak wiersz
słow jak człowiek człowieka.


145.Wsród otchłani nocy ukrywam twarz przed ludzkim nieszczęściem końca ich dnia co wieczór
odwiedzam cie gdy przychodzi życia kresu czas gdy ujrzysz mnie w lustrze swej duszy pojmiesz
wraz kim jestes na co przyszedł czas zapada wyrok data godzina dzień przychodzę nagle porywam
cię.


146.Cały świat układa się do snu zapada cień powoli z oddali cisza przyleciałai ciemność z nią
tańczy większość świateł zgasła już muzyka dnia ucichła to środek nocy już.


147.Już rok minął dokładnie jak dziś w jakimś mieście stuknęły drzwi pewna ulica szedł ktoś
ostatni raz by stanąć na końcu drogi swej i połączyć z nocą dzień dziś wzrok utkwiony w życia
śnie przechodzi obok miejsca spoczynku dusz motyl wskazuje kres wędrówki twej jeszcze tylko
ostatni wody łyk w usta magiczny pył ostatnia łza ostatni szept projekcja filmu którego
jestem reżyserem i główna role gram zapada zmrok i w ulubionej porze dnia wraz ze słońcem
odlecisz w sny.


148.Ulica sevilli wąska i piękna jak strumień w gorach tętni życiem ludzie tu żyją ze śpiewu i
tańca wiatr opłaca rachunki deszcz to sangria słonce to kropla ciepła w ich sercach blask
księżyca jest odzwierciedleniem ich szczęścia.


149.Gdy nie ma Księżyca świecą Gwiazdy układając się w konstelacje Duży Wóz i mały mkną zupełnie
innymi drogami Mleczna droga i miód w łapkach Niedźwiedzicy tworzą krainę zza chmur wyłoniła
się Ona-w pełni.Mleko skwaśniało,a miód się scukrzył.Niedźwiedzica zapadła w zimowy sen.
Wszystkiego jest więcej,wszystko jest bardziej.Inaczej:nie jestem już sam na zachmurzonym
niebie.Tuż pod Wozem.


150.Dla kogo jestem?Dla kogo łapię oddech każdego dnia?Dla kogo budzę się i zasypiam?Czy jest to
ktoś,kogo znam?Czy dopiero spotkam go na swej drodze?Gdzie jesteś?Kim jesteś?Chcę Ciebie i
tylko Ciebie!Nic więcej.


151.Nareszcie pojawiły się w mojej głowie myśli wolne od bólu.Myśli kolorowe,jak jarmark z
piosenki,myśli wesołe,jak pięcioletnie dzieci.Świat mi zapachniał,choć nadchodzi sroga zima i
ptaków nie widać na horyzoncie.Ludzkie twarze-zmarnowane,a ja śmieję się do łez.Ktoś jest
przy mnie i reszta się nie liczy.Ktoś na mnie czeka,a reszta goni za życiem.Ktoś wyciąga do
mnie dłoń i zasypiam już spokojnie.To jest łatwiejsze niż myślałam!Szatan poległ u progu mych
drzwi.Zmęczenie już mija i rodzi się we mnie nowa siła,którą nazywają MIŁOŚCIĄ!


152.Mały pajączek wije sieć na mojej twarzy.Zarosnę brudem i kurzem.Zestarzeję się,jak każdy.
Kiedyś ktoś wspomni moje imię przy lampce wina.Powie,że byłem kochany.Powie,że byłem okrutny.
Mały pajączek wije sieć na moich dłoniach.Te dłonie tyle zrobiły!Tyle stworzyły,tyle
zniszczyły.Dotykały twojej ciepłej twarzy,a kiedyś będą pomarszczone i brzydkie.Mały pajączek
wije sieć w moich włosach.Tak często się nimi bawiłaś,czułaś ich zapach.Nie chcę umierać!
Zabiłem małego pajączka.


153.Tak się bawisz wspaniale.Już tchu nie możesz złapać.Obok jakiś ON.Jakieś objęcia.Pewnie potem
wracasz do domu.Co wtedy się dzieje?Oczym myślisz,słuchając muzyki?Tak spokojnie zegar tyka:
tik-tak,tik-tak.Zaśnij.Jutro znowu zwykły dzień.


154.Dwa lata temu.Tak,na dworcu.Minus pięć stopni Celsjusza.Nie,nie byliśmy pijani.Uciekł mi
autobus(kierowca nie wytrzymał tego widoku).Czekałas ze mną.Anegdoty.Cala godzinę.Normalnie.
Cudownie.Przyjechałem.Zasnołem.


155.Nowy dzień u twoich stóp.Zgniatasz go jak kulkę z papieru.Nie masz już nic prócz pustych
słów.Słońce schowało się za chmurami.Czy naprawisz zło wyrządzone?Czy pójdziesz znowu w swoją
stronę?Noc jest tak blisko,śmierć już sie skrada.Na brzegu rzeki ludzi gromada.Widzę dwa
cienie.To zło i dobro.Którą teraz pójdziesz drogą?Płacz,płacz,kochana!Zalej łzami moje rany.
Płacz,płacz,bo cóż pozostało?I zła i dobra wciąż jest za mało.Płacz,płacz,tak głośno.Płacz
nad swym losem.Jesteś okrutna,wiesz o tym dobrze.Niech płacz ten będzie twoją pokutą.I niech
oczyści duszę zepsutą.Wtedy aniołem staniesz się moim.Płacz,płacz,kochana nad losem swoim.


156.Twoje słowa przebijają mi mózg.Twoje puste spojrzenie wywołuja mdłości.Twoje włosy nie są już
czymś nadzwyczajnym.Twój śmiech już nie jest szczery.Twój taniec nie podnieca mnie,jak
kiedyś.Bez cienia szansy na wspólne życie,idziemy zobojętniali.Kopiesz mnie w brzuch,ja pluję
Ci w twarz.Umrzemy w męczarniach za karę,że zabijaliśmy się na stacjach uczuć.Nie ma już na
co czekać.Ktoś odwołał nasze pociągi.


157.Wieczna marzycielka usiadła na peronie.Znów myśli o miłości,której nie spotkała.Znów myśli o
przyjaźni,którą straciła.Wieczna marzycielka usiadła na trawie.Patrzy na kwiaty i odrzuca
zmechanizowany świat.Wiatr targa jej włosy.Ona słucha ciszy.Wieczna marzycielka upadła
kolejny raz.Straciła kolejny dzień na marzenia.Jest nikim dla ludzi.Jest naiwna,ale w jej
oczach odbija się piękno.Wieczna marzycielka mieszka niedaleko.Ty jestes moją marzycielką.


158.Po co jesteś ze mną w snach?Słów z Twoich ust zbyt wiele nie słyszę.Witasz się rano,jesteś ze
mną nocą,a rano znów tylko jeden zimny wyraz.To marzenia dają spokojny sen.



159.Jesteśmy nowi.Stworzeni przez siebie.Dwa kawałki czegoś.Nie pamiętam przeszłości.Nie błądzę
już w melancholii.Wolny i szczęśliwy,a jednak coś mnie więzi.Jakiś krótki dźwięk:my.I tylko
chwile.Moja duma.Twoja przemiana.Tak miało być.Musiałem dorosnąć.


160.Jeszcze chodzą po świecie dwudziestoletnie dziewice.Smarują cieniem czerwone od płaczu
powieki.Czekając na księcia z bajki,wyliczają swoje wady.W czasach internetu i zdrady,wyjątki
umierają.Gniją drugie połówki jabłka.Zostają geje i nieudacznicy.Zamknij oczy,upadła
księżniczko!Słyszysz?Panicz na białym rumaku podąża w twoją stronę.Tak kochanie w twoją
strone,to JA.


161.Znałem kiedyś pewnego człowieka.Pięknie się uśmiechał,pisał wiersze i ubierał się na czarno.
Dziś nawet nie pamiętam jego imienia,chociaż był moim przyjacielem.Pokochałem kiedyś pewnego
człowieka.Pięknie się uśmiechała,pisała wiersze,ubierała się na czarno,przytulała mnie i
całowała.Dzis jest dla mnie tą jedyną.


162.Oto drzewo.A to ptak na drzewie.Skąd tu przylecial?Nikt tego nie wie.Może z krainy
dzieciństwa,gdzie śmiałaś się,huśtałaś na huśtawce i bawiłaś lalkami?Może przylecial z krainy
miłości,gdzie całowałaś swego wybranka,siedząc na pomoście zbudowanym z waszych marzeń?A może
ten ptak wcale nie istnieje?Może tylko wydaje mi się,że siedzi na tym drzewie?Może i drzewo
jest wytworem mojej wyobraźni?Kto to wszystko wymyślił?Może Bóg,a może ja.Przyszłość będzie
niebieska,jak twoja sukienka,a ten ptak usiądzie kiedyś na twoim ramieniu.


163.Pięknie piszesz!Pięknie.Pięknie kłamiesz!Pięknie.Egoizm kroisz na cząsteczki zbolałe serce.
Wspomnienia uciekają jak czas.Czas-coś,czego nie masz w posiadaniu.Żal-moje drugie imię.My-
motyw przeszły.Ty-moja jedyna miłość.


164Białe tancerki spadają z góry,A każda innej figury,Każda z nich biała i czysta Na dłoni staje
się przezroczysta.Gdy jest zmęczona po swym długim balecie Spada na ziemie tu odpoczywa,I
świat białym kolorem pokrywa.


165.Każdej nocy śnie o Tobie,Każdy dzień bez Ciebie jest stracony.Jesteś ze mną w myśli,w głowie
i w sercu właśnie tam Cię chowie.Tam Ciebie trzymam nie wiem po co,i dlaczego i to jest dla
mnie najważniejsze że nie mam powodu,nie mam intęcji byś był mą nutą dekadencji.



166.Jeśli możesz latać To po co chodzisz po ziemi?Zamiast płakaćZachwyć nas swymi loty
podniebnymi!Jak Ikar wzbij się w przestworza Lecz przykład bierz z Dedala Bo Ikar wpadł do
morza A jego nie przykryła fala Teraz jak Titanic idziesz na dno Ale po co ? Przecież nie
warto!Przecież mamy jeszcze jutro Jeszcze możesz zagrać inną kartą!Może los się odmieni?Może
cud się zdarzy?Może pośród bujnej zieleni?Nikt nie dostrzeże Twojej twarzy?Będziesz kolejnym
anonimowym człowiekiem Który nie chce z tłumu się wybijać I tak płynie wiek za wiekiem Ale
czy każdy musi się tak ukrywać?Nie.Nie każdy!Tylko.Że Ty nie jesteś Einsteinem Ani nikim
wielkim Ty potrafisz tylko latać.


167.Zgasły już światła i zapadł zmrok boję się,że kiedy zasnę przyjdzie pan ciemności i zabierze
mi Cie i stracę kogoś bliskiego kogoś kto rozumiał mnie nie śpie czówam myśle o Tobie boję
się więc nie opuszczaj mnie.


168.Upatrzyłam sobie gwiazdę na niebie Ona świeci tylko dla Ciebie Błyszczy na firmamencie nieba
Spoglądam na nią kiedy mi Ciebie potrzeba Mam nadzieję że Ty też ją widzisz i choć trochę o
mnie myślisz Bo pamiętaj moja Kochanko kiedy wstaniesz o poranku mnie nie będzie obok Ciebie
będzie tylko gwiazda na twym niebie wieczorem zobaczymy ją znów a tymczasem bywaj zdrowa Nie
przestawaj kochać mie tak ja kocham Cie!


169.Pytałem boga nocy czy chce moją duszę On powiedział:Nie mam takiej mocy zostawić ci ją muszę.
Pan Światłości nie pozwala mi jej ci zabrać Mój miecz się rozwala a tylko on pomoże mi się
dostać do duszy twej wnętrza tylko on mnie w tym wyręcza.Rozmawiałem także z Bogiem
Światłości on mówił:Bądź synu dobrym aniołem stróżem dobroci i miłości sprawiedliwością,
rozsądkiem,pokojem.Teraz nie wiem czy słuchać pana ciemności czy też podążać drogą Boga
Światłości Pan nocy każe zło czynić niewinnych ludzi za cokolwiek winić Pan Światła odmienną
wskazuje drogę ale czy ja tą drogą iść mogę?czy wytrwam na niej do końca?czy otrzymam nagrodę
Boga Słońca?Nie wiem.Jak będzie pokaże czas Choć kusi pan ciemnych as ja starać się będę
dobrze czynić nie zbłądzić,nie zawinić.


170.Stojąc i patrząc w słońce Lecąc i nucąc melodię Odwzajemniając uczucie gorące Czując się
swobodnie Jesteś sobą tą jedyną niepowtarzalną osoba!


171.Gdybym mogł zatrzymać czas,ta chwila trwała by wieczność,zamarłyby słowa,gesty.Uśpieni,
przytuleni w świecie umarłym,jak dwa posągi z twardych kamieni nadziei zbudowane.Gdybym mogł
zatrzymać czas choć na chwilę,spojrzałbym na Ciebie z wielką ufnością,i już wiedziałbym ze
jestem gotowy,gotowy zostać takim posągiem na wieczność.


172.W chwili gdy niebo ciemną mgłą osute się staje,W chwili gdy słońce chmurami rozpaczy
przyćmione,W każdej złej chwili,która spotkała mnie w życiu,Pragnołem by sopotkać Ciebie,
Myślami tymi przybity zostałem,Ciągle myśłem,pragnołem płakałem,Nareszcie gdy po złej nocy
nowy dzień nastał,Zjawiłaś się Ty,Tak dobra,szczęściem tętniąca,z sercem otwartym podalaś mi
dłoń Od chwili tej me serce bić mocniej zaczęło,A swiat jakby piękniejszy się stał,
Pożniej pragnołem Cię coraz bardziej.


173.Za ciche zakątki mej duszy Za skruszone me serce Za gasnący blask mej nadziei Za wzrok upadły
do Ziemi Za me wszystkie nieszczęścia Za cierpienia co dnia Za upadek mego anioła Za zmierzch
powszechnego Kościoła Za bałagan tego świata Za niesprawiedliwość uczciwych Za głodne dzieci
ulicy Za ludzi umierających w piwnicy Za co jeszcze nie wiem Za co jeszcze mam przepraszać i
dziękować?

Wyszukiwarka

Podobne podstrony:
Wiersze Miłosne 2
Wiersze miłosne Rózni autorzy
Wiersze Miłosne
Wiersze Miłosne 4
wierszyki miłosne
Lermontow wiersze, poezja konspekty
Wacław Potocki Ogród, ale nieplewiony i inne wiersze

więcej podobnych podstron