Aborcja
Fragment dokumentu:
Szeida8 Sierpień 2009, 00:13
Czy kiedykolwiek zdecydowa?aby? si? na aborcj??
Czy pozwoli?by? ?eby twoja dziewczyna sama decydowa?a co zrobi ze swoim cia?em?
Czy mamy prawo o decydowaniu o takiej wa?nej rzeczy?
Czy aborcja powinna by? legalna czy kategorycznie t?piona?
Dzika_kotQa11 Sierpień 2009, 18:34
Czy kiedykolwiek zdecydowa?aby? si? na aborcj??
Nigdy w ?yciu!
VooDoo12 Sierpień 2009, 14:39
My?l?, ?e sytuacja prawna aborcji w Polsce jest w tym momencie idealna. Prawo zabrania aborcji i przewiduje tylko wyj?tki w sytuacjach gdy ci??a jest po gwa?cie oraz w przypadku zagro?enia ?ycia matki, te? si? zgadzam, ?e w takich przypadkach powinna by? dozwolona. W innych ju? nie, skoro jaka? g?upia nastolatka nie uwa?a?a co robi?a to niestety, ale trzeba nauczy? si? odpowiedzialno?ci, seks to nie tylko przyjemno??, ale tak?e ryzyko. Tylko ?e niestety nie wszyscy chyba zdaj? sobie z tego spraw?, a potem lec? do lekarza i dokonuj? aborcji.
Nyankichi15 Sierpień 2009, 22:35
Ja jestem przeciwny aborcji. ALe je?li ci??a zagra?a ?yciu matki to jestem w stanie zrozumie? to.
BoginiMarzeń16 Sierpień 2009, 12:36
Podobnie jak osoba powyzej podchodze do aborcji..
Dzika_kotQa16 Sierpień 2009, 18:05
VooDoo, zgadzam si? z Tob? ale...np. tutaj w UK jest tak ?e m?ode czy starsze osoby id? do apteki m?wi? ?e mia?y stosunek i nie chc? ci??y i aptekarka sprzedaje im tabletki wczesnoporonne... a w szko?ach takie rozdaj? za darmo. Wi?c czasy kiedy to doktor decyduje o ?mierci p?odu powoli przechodz? w niepami??.
Hollow16 Sierpień 2009, 22:47
Kiedy? by?am przeciwna ale po przemy?leniu wydaje mi sie ?e jakbym musia?a to bym zrobi?a. Jestem zbyt du?? egoistk?, za bardzo nie lubi? dzieci, za bardzo boj? si? ci??y ?eby by? przeciwn? temu. Nie wiem czy jestem z tego powodu z?ym cz?owiekiem ale nic na to nie poradz
Dzika_kotQa17 Sierpień 2009, 18:56
Z?ym cz?owiekiem nie jeste? dop?ki bezpodstawnie nie usuniesz ci??y wed?ug mnie.
Lisa18 Sierpień 2009, 19:51
Czy kiedykolwiek zdecydowa?aby? si? na aborcj??
Czy pozwoli?by? ?eby twoja dziewczyna sama decydowa?a co zrobi ze swoim cia?em?
Czy mamy prawo o decydowaniu o takiej wa?nej rzeczy?
Czy aborcja powinna by? legalna czy kategorycznie t?piona?
Raczej, ja bym si? nie zdecydowa?a na ni?, niestety jestem tch?rzem. Mamy prawo o tym decydowa?, bo to zmienia nasze ?ycie. Mog?aby by? legalna, ale w granicach rozs?dku np. tak jak z 9 - letni? dziewczynk?.
biedroneczka21 Wrzesień 2009, 16:04
Dzisiaj na WOS przyszedł do nas student psychologii i rozmawialiśmy z nim właśnie o aborcji, więc skoro już wzięłam sie za przemyślenia...
Generalnie jestem aborcji przeciwna. Nie chodzi o to, by jej całkowicie zabronić, bo naprawdę nie wiadomo, co się wydarzy, życie pisze różne scenariusze i są przypadki, kiedy aborcja to najlepsze wyjście. Trzeba przyjrzeć się każdemu przypadkowi indywidualnie. Ale dokonywanie aborcji dla własnego widzimisię, bo "ciąża jest mi nie na rękę, zawali mi karierę, nie będę miała życia"...? Rozumiem, że są opinie, że kobieta powinna mieć prawo do decydowania o sobie i swoim ciele, ale czy naprawdę to prawo powinno także obejmować decydowanie o nienarodzonym jeszcze dziecku?
Próby ustalenia, kiedy płód z zarodka staje się człowiekiem, są bezcelowe - dla jednych jest to moment całkowitego wyształcenia mózgu, dla innych pojawienia się serca, a dla jeszcze innych przyjście dziecka na świat, tak czy inaczej jest to istota żywa już od momentu poczęcia i odbieranie jej szansy życia jest po prostu niemoralne.
Fruktoza21 Wrzesień 2009, 16:14
Nie będę oryginalna, powtórzę większość wypowiedzi tutaj. Jeżeli ciąża zagraża życiu matki, dziecka lub jest wynikiem gwałtu, to potrafię zrozumieć aborcję.
Jeżeli chodzi o nieodpowiedzialne dzieci (bo jak ich można inaczej nazwać?), to muszą ponosić konsekwencję swojego zachowania. Trzeba pomyśleć zanim się coś zrobi, a nie później, po wszystkim.
Szkoda mi jedynie takiego dziecka 13 letniej panienki. Wiadomo młoda dziewczyna, chce się wyszaleć i dziecko tylko przeszkadza. Opiekunki, dziadkowie, przedszkole... Biedne dziecko nie ma szans na dobry kontakt z matką...
Szeida21 Wrzesień 2009, 21:02
Ciężka sprawa.
Wypowiem się jednak jak kobieta, która w ogóle nie jest gotowa na dziecko.
Gdybym ja teraz zaszła w ciążę, przez zwyczajną wpadkę (różnie może się wydarzyć) i miałabym sposobność, aby dziecka nie urodzić, zapewne bym to zrobiła. Tzn. bym nie urodziła. Chociaż nie mam stu procentowej pewności do swojego stanowiska. Po prostu dla mnie to by była, w tej chwili, katastrofa i już. Którą zresztą za wszelką cenę chciałabym uniknąć.
Dla mnie zarodek to nie jest dziecko. Tak samo się mówi, że jak się kocha z zabezpieczeniem, z prezerwatywami czy tabletkami to tak samo zabijamy plemniki i w ogóle, bla, bla, bla, sranie w banie.
Aborcja powinna być legalna, jeżeli dziecko jest wynikiem gwałtu, jeżeli to dziecko jest w ciąży lub po prostu w sytuacji kiedy "matka" w ogóle, ani trochę nie jest gotowa na dziecko, nie ma warunków, pieniędzy i po prostu owego dziecka nie chce. Oszczędzamy w ten sposób kobiecie i dziecku kłopotów.
Są kraje, w których aborcja jest legalna i nie ma z tym problemu. Aborcja zawsze będzie, tyle że w podziemiach.
Powtórzę jeszcze raz, nie mam stu procentowej pewności czy bym się odważyła na aborcję czy nie.
Dzika_kotQa22 Wrzesień 2009, 14:01
Aborcja zawsze będzie, tyle że w podziemiach.
No właśnie, aborcja była jest i będzie a zalegalizowanie jej poprawi bezpieczeństwo "matki", która decyduje się na zabieg. Wolę aby kobiety usuwały ciążę w klinice przy użyciu 100% sterylnych narzędzi niż gdzieś w piwni gdzie nie mamy pewności że jest czysta.
Fruktoza22 Wrzesień 2009, 14:16
Idąc do łóżka i zabezpieczając się nie jesteś nierozważna. Nie popełniasz głupot. Robisz to z zabezpieczeniem, więc uważasz,jesteś odpowiedzialna. Więc dlaczego masz ponosić konsekwencję za w jakiś sposób wadliwe, o czym oczywiście nie wiesz, zabezpieczenie?
Akurat chodziło mi tu o osoby, które idą do łóżka bez zabezpieczenia. Te, które stosują antykoncepcje można uznać za odpowiedzialne i gdy zdarzy się wpadka rodzice nie pomyślą od razu o aborcji, ale o domu dziecka albo rodzinie zastępczej.
pele9 Luty 2010, 17:09
Dla mnie zarodek to nie jest dziecko. Tak samo się mówi, że jak się kocha z zabezpieczeniem, z prezerwatywami czy tabletkami to tak samo zabijamy plemniki i w ogóle, bla, bla, bla, sranie w banie.
No dokładnie, sranie w banie. A jeszcze większe sranie w banie, kiedy to zwolennicy aborcji na życzenie, próbują porównywać plemniki z zarodkami.
Idąc do łóżka i zabezpieczając się nie jesteś nierozważna. Nie popełniasz głupot. Robisz to z zabezpieczeniem, więc uważasz,jesteś odpowiedzialna. Więc dlaczego masz ponosić konsekwencję za w jakiś sposób wadliwe, o czym oczywiście nie wiesz, zabezpieczenie?
Idąc do łóżka oczywiście nie wiesz też o tym, że seks z samej swojej natury związany jest z prokreacją czyli przekazywaniem życia, a środki antykoncepcyjne nie dają stuprocentowej pewności?
Jeżeli nie wiesz, bądź wiesz że nie jesteś w stanie unieść tych ewentualnych konsekwencji, seks Cię przerasta. Jeżeli mimo wszystko się na niego decydujesz, jesteś nieodpowiedzialna.
Twoja nieodpowiedzialność nie może być usprawiedliwieniem odebrania życia innej jednostce.
(oczywiście nie odbieraj tego, jako słów skierowanych konkretnie do Ciebie )
Jakiś czas temu byłem zwolennikiem obecnej sytuacji prawnej dotyczącej aborcji.
Z biegiem czasu zacząłem mieć poważne wątpliwości co do usuwania ciąży będącej wynikiem gwałtu.
Szeida9 Luty 2010, 19:50
Bo jesteś facetem.
Nigdy nie będziesz wiedział co czuje kobieta nosząca w swoim brzuchu dziecko, którego nie chce, będące wynikiem gwałtu.
Nigdy nie będziesz wiedział co czuje kobieta będąc w niechcianej ciąży, męcząca się i psychicznie i fizycznie, przeżywająca coś, (czego Ty nigdy w żadnej sytuacji nie przeżyjesz) czego nie chciała, nie planowała.
pele9 Luty 2010, 22:13
Bo jesteś facetem.
A no zapewne uczucia z jakimi zmagają się ofiary gwałtów są dla mnie nieosiągalne. Jednak świadomy ich istnienia jestem jak najbardziej i nie lekceważę tego.
Cały czas mam jednak wątpliwości czy jakiekolwiek uczucia dają komukolwiek prawo do dysponowania życiem innej niewinnej jednostki.
Hm. Nie wydaje mi się, żeby Kościół był za aborcją, a to jest właśnie źródłem moich słów.
Nie spotkałem się jeszcze z paplaniną Kościoła na temat szkodliwości konkretnie zabijania plemników i traktowania takiej czynności jako odbierania życia.
No ale skoro twierdzisz, że nie o to chodzi, nie widzę sensu kontynuowania wątku Kościoła i plemników.
Seks za zabezpieczeniem nigdy nie będzie dla mnie czymś nieodpowiedzialnym. Nawet bez stu procentowej pewności.
Wyobrażasz sobie życie bez seksu?
Bo ja nie. Mimo iż nie planuje jeszcze dziecka.
Współżycie zawsze stwarza możliwość przekazania życia.
Obecnie wiem, że nie podejmę się ewentualnej opieki nad tym życiem, przerosłoby mnie to, po prostu nie.
Mimo wszystko decyduję się na współżycie.
Nie widzę tu niczego innego jak tylko brak rozwagi i nieodpowiedzialność.
Niech się takowe osobniki ograniczą do masturbacji lub innych sposobów zaspokajania swoich potrzeb fizycznych, a nie krzyczą o przerywaniu życia.
Szeida10 Luty 2010, 11:37
Mylisz mnie z kimś.
Nigdy nie krzyczałam o prawie do aborcji, bo nigdy nie wyraziłam swojego stuprocentowego stanowiska, bo wszystko opiera się na gdybaniu. Nikt nigdy nie wie, jakby zareagował w danej sytuacji.
Racjonalnym wyjściem w sytuacjach, które podałam parę miesięcy temu, jest aborcja.
Zauważ, że to nie jest tak, że w krajach, w których aborcja jest dozwolona jest jakiś niski wskaźnik urodzeń, bo wszyscy się na to godzą i chcą takiego wyjścia.
Nieprzygotowane jednostki decydują się na aborcję. Takie, które nie godzą się na noszenie dziecka gwałciciela. Takie, które same są jeszcze dziećmi. Takie, które są psychicznie niedorosłe, bądź po prostu mają zerowe warunki do wychowania, albo najzwyczajniej w świecie nie chcą nosić w swoim ciele "pasożyta". Jednostki. Większość kobiet, prędzej czy później, dostaje instynktu macierzyńskiego (btw. którego zresztą nie ma) i w życiu by nie pomyślała o aborcji, nawet jeśli wcześniej o tym mówiła. Moim zdaniem naprawdę, żaden mężczyzna tego nie zrozumie, ciąży, ogólnej sytuacji. Uczucia kobiety właśnie mają tu dużo do powiedzenia. O ile nie najwięcej.
Swoją drogą, zastanawia mnie, kim Ty właściwie jesteś. Nie chodzi mi o sens negatywny, po prostu, wszystko dość generalizujesz.
Po to wymyślono antykoncepcję, żeby ktoś, kto nie planuje dziecka, mógł współżyć ze swoim partnerem (bądź kimkolwiek innym).
Więc nie jest nieodpowiedzialnym zachowaniem kochanie się z zabezpieczeniem i choćby nie wiem co, nie zgodzę się z tym twierdzeniem.
Nieodpowiedzialnym jest pójście do łóżka bez zabezpieczenia, "aaa, uda nam się!", a potem płacz, bądź co bądź na swoją prośbę.
Ayashi10 Luty 2010, 17:15
W uzasadnionych przypadkach jestem za. Jeśli dziecko ma być wynikiem gwałtu lub poród zagraża życiu matki to jestem za, ale to matka i tylko ona powinna o tym decydować
pele10 Luty 2010, 18:22
Mylisz mnie z kimś.
Pisałem wyraźnie, żebyś nie brała do siebie. Piszemy o ogólnej dopuszczalności aborcji.
Która to według Ciebie powinna być ogólnie dostępna.
Nigdy nie krzyczałam o prawie do aborcji, bo nigdy nie wyraziłam swojego stuprocentowego stanowiska, bo wszystko opiera się na gdybaniu. Nikt nigdy nie wie, jakby zareagował w danej sytuacji.
Racjonalnym wyjściem w sytuacjach, które podałam parę miesięcy temu, jest aborcja.
Zauważ, że to nie jest tak, że w krajach, w których aborcja jest dozwolona jest jakiś niski wskaźnik urodzeń, bo wszyscy się na to godzą i chcą takiego wyjścia.
Nieprzygotowane jednostki decydują się na aborcję. Takie, które nie godzą się na noszenie dziecka gwałciciela. Takie, które same są jeszcze dziećmi. Takie, które są psychicznie niedorosłe, bądź po prostu mają zerowe warunki do wychowania, albo najzwyczajniej w świecie nie chcą nosić w swoim ciele "pasożyta". Jednostki. Większość kobiet, prędzej czy później, dostaje instynktu macierzyńskiego (btw. którego zresztą nie ma) i w życiu by nie pomyślała o aborcji, nawet jeśli wcześniej o tym mówiła.
Podsumowując. Argumentem decydującym o odebraniu życia jednej jednostce, ma być wygoda i komfort psychiczny innej jednostki.
Nieodpowiedzialność dwóch osób, prowadzić ma do odebrania życia trzeciej jednostce.
Moim zdaniem naprawdę, żaden mężczyzna tego nie zrozumie, ciąży, ogólnej sytuacji. Uczucia kobiety właśnie mają tu dużo do powiedzenia. O ile nie najwięcej.
Aha, nie byłem i nigdy nie będę w ciąży, więc mój głos w kwestii życia dziecka w łonie matki nie ma żadnego większego znaczenia?
Swoją drogą, zastanawia mnie, kim Ty właściwie jesteś. Nie chodzi mi o sens negatywny, po prostu, wszystko dość generalizujesz.
Po to wymyślono antykoncepcję, żeby ktoś, kto nie planuje dziecka, mógł współżyć ze swoim partnerem (bądź kimkolwiek innym).
Więc nie jest nieodpowiedzialnym zachowaniem kochanie się z zabezpieczeniem i choćby nie wiem co, nie zgodzę się z tym twierdzeniem.
Nieodpowiedzialnym jest pójście do łóżka bez zabezpieczenia, "aaa, uda nam się!", a potem płacz, bądź co bądź na swoją prośbę.
Nie wiem w jakim sensie oraz co generalizuję.
Nieodpowiedzialnym nie jest sam seks z zabezpieczeniem. Nieodpowiedzialnym jest wspołżycie dwojga ludzi, którzy wiedzą że nie są w żaden sposób w stanie ponieść ewentualnych konsekwencji wynikających z wadliwości środków antykoncepcyjnych.
seks+środki antykoncepcyjne= brak dziecka lub dziecko
Jeżeli ktoś nie jest w stanie tego pojąć, albo wynik tego działania go zdecydowanie przerasta, niech się za składniki nie zabiera.
W przeciwnym wypadku świadczyć to będzie albo o głupocie, albo o tym że seks>życie dziecka.
Dlatego (bo widzę, że podejrzewasz u mnie jakąś wstrzemięźliwość seksualną ) każdą tzw. wpadkę, czyli nowe życie, z pewnością wezmę na barki i nie pozbawie dziecka ani życia, ani miłości, ani jedzenia czy dachu nad głową.
Tym różnie się od niedpowiedzialnych par, które to " "aaa, uda nam się!", a potem płacz, bądź co bądź na swoją prośbę ". Plus kombinowanie jak by tu wyeliminować własny problem, kosztem życia innej niewinnej istoty.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron