Czemu psychologia?
Fragment dokumentu:
Dzika_kotQa2 Styczeń 2010, 13:02
Przeczytałam ostatnio na jakimś przypadkowo znalezionym forum że najczęściej psychologami zostają osoby, które same mają problemy i dzięki temu kierunkowi próbują się dowartościować. Chcą pomagać innym aby ukryć lub zniwelować swoje własne życiowe porażki...co o tym sądzicie? Czy faktycznie psychologowie chcą się dowartościować dzięki problemom innych?
Mile widziane linki, które poprą waszą tezę.
Ciastek2 Styczeń 2010, 13:11
ooooo temat który pasuje do mnie w 100%
A więc to prawda że tacy ludzie podążają w stronę psychologi Dlaczego? Odpowiedź jest prostą skupić się na problemach innych osób by nie myśleć o swoich
Czy potrafią pomóc ?
Oczywiście ponieważ po części rozumieją jak bardzo ta 2 osoba potrzebuje pomocy
Dzika_kotQa2 Styczeń 2010, 13:17
No niby wszystko się zgadza, ale jeśli psycholog będzie chciał pomagać innym patrząc na samego siebie to może dojść do tragedii. Może źle ocenić sytuację, nie jest obiektywny w tym wypadku.
Dam przykład;
Pani psycholog przechodzi rozwód, mąż ją zdradził chce zabrać dzieci mówiąc wprost że żonka ma dobry zawód to mu wysokie alimenty zapłaci. I w tym momencie do jej gabinetu przychodzi mężczyzna, żali się jej że żona go puściła, chce zabrać dzieci itd. Jak myślisz po czyjej stronie stanie pani psycholog?
Ciastek2 Styczeń 2010, 13:29
Dam przykład;
Pani psycholog przechodzi rozwód, mąż ją zdradził chce zabrać dzieci mówiąc wprost że żonka ma dobry zawód to mu wysokie alimenty zapłaci. I w tym momencie do jej gabinetu przychodzi mężczyzna, żali się jej że żona go puściła, chce zabrać dzieci itd. Jak myślisz po czyjej stronie stanie pani psycholog?
No i teraz należy poruszyć kwestie kto się nadaje do tego zawodu a kto nie
W tym wypadku możliwe są rozwiązania
a) Pani psycholog nie będzie obiektywna i straci klienta
b) Pani psycholog okaże się psychologiem z powołania i w tym momencie jej problem pójdzie gdzieś dalej ... "zapomni o nim"
c) Pani psycholog nie przyjmie tego pacjenta
b i c są najlepszymi rozwiązaniami ale nie mamy wpływu na to kto zostaje psychologiem dlatego należy liczyć na to że los ześle "nas" na psychologa z powołania
Dzika_kotQa2 Styczeń 2010, 13:36
a) Pani psycholog nie będzie obiektywna i straci klienta
No ale klient może nie wiedzieć co pani psycholog dolega i może twierdzić że jej rady są bardzo dobre.
Ciastek2 Styczeń 2010, 13:45
No ale klient może nie wiedzieć co pani psycholog dolega i może twierdzić że jej rady są bardzo dobre.
hmm .. no fakt nie pomyślałem o tym
Utrata kogoś kogo się kochało i kocha, utrata majątku, na który pracowało się pół życia, sprawy majątkowe, rozwodowa i o dzieci, utrata po prostu całego swojego dotychczasowego życia--z czymś takim nie da się normalnie pracować, a tym bardziej w takim zawodzie.
Wydaje mi się że są na tyle silne osoby na świecie które raczej potrafiły by w takiej sytuacji dobrze funkcjonować
Ogólnie mówiąc najlepszym psychologiem jest przyjaciel którego my dobrze znamy a on nas ... ale różnie z tą przyjaźnią bywa
Dzika_kotQa2 Styczeń 2010, 13:57
No tak przyjaciel czy nawet ktoś bliski z rodziny może bardziej pomóc niż jakiś tam psycholog ale temat jest właśnie o nim więc napiszę że ogólnie nie wiem po co oni są, biorą kasę za różne niby "wnikliwe" przeprowadzone sprawy a tak na prawdę piszą [mówią] co im się podoba. Nie chcę uogólniać ale znam kilka przypadków, w których psycholog czy to kobieta czy mężczyzna sugerował się własnymi przejściami w życiu prywatnym przy wystawieniu opinii, co mnie bardzo złości bo takie podejście do sprawy może doprowadzić do złych kolei losu.
Uważam także że studentów psychologii można podzielić na 3 grupy.
1. Takich co studiują psychologię bo wiedzą że można w tym zawodzie się dorobić, podchodzą do tego materialnie i nie wkładają w to uczucia.
2. Ludzi, którzy próbują się dowartościować-to co napisałam w temacie.
3. Grupa w której są ludzie, którzy mają powołanie, tacy którzy potrafią pomagać, są obiektywni i czują to w sobie. Nie robią z siebie wszystko wiedzących, nie traktują zawodu psychologa jak coś co może zbawić ich rodziny od złego [gr. 2 tak do tego podchodzi].
A teraz czekam na wasze opinie na ten temat
Joan21 Luty 2010, 10:21
Ja chciałam studiować psychologię - ot tak dla siebie, nie z powołania czy coś ani nie żeby w tym rpacować, tylko dla siebie, żeby zrozumieć siebie i innych
a studenci każdego kierunku dzielą się na takie kategorie jak napisała Dzika_kotqa
- tylko jeszcze bym dodała że idą np na kosmetykę - licencjat czy studium obojętne na co, bo myslą że bedą na zajęciach paznokcie tylko malować
Szeida21 Luty 2010, 13:14
Ja nie wiem, moim marzeniem było pójść na psychologię od dziecka, każdy mówił, że bym się nadawała na psychologa, a i ja się czułam w "temacie". (Nie poszłam ze względów finansowo-rodzinnych).
Jasne, sama mam mnóstwo problemów, ale wtedy, kiedy zadecydowałam o psychologii ich nie miałam. Dlatego to chyba nie do końca tak z tym dowartościowaniem się.
Ja od zawsze byłam w znacznym stopniu dość altruistyczna i to kierowało moim wyborem.
Chciałam być psychologiem w patologicznych środowiskach, więzieniach i tak dalej i zastanawiam się czasami nad tym, czy bym podołała.
Teraz, od października, chciałam wziąć polski indywidualnie i iść na psychologię, ale dowiedziałam się, że po filologii mogę iść na mgr psychologii, po uprzednim kursie wyrównawczym, więc pomyślę jeszcze nad tym.
Tośka!26 Luty 2010, 09:00
Ja w przyszłości mam zamiar zostać psychologiem. Bardzo często przychodzą do mnie znajomi którzy chcą się wyżalic i zasięgnąć rady. Jesli nawet problem jest zblizony lub taki sam co moj to nie kieruje sie swoimi odczuciami. Tylko slucham uwaznie ta osobe jak sie zachowuje w jaki sposob ona sama ta sytuacje przyjela do siebie i dopiero wtedy moge jej cos poradzic a nigdy mi sie nei zdarzylo ze poradzialm komus subiektywnie.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron