Granica dobroci
Fragment dokumentu:
Dzika_kotQa11 Wrzesień 2009, 15:09
Każdy z nas ma chodź odrobinę dobroci w sobie, często litujemy się nad chorym zwierzakiem, biednym człowiekiem czy koleżanką, która nie ma odrobionej pracy domowej no ale ileż można...gdzie jest ta granica litości a gdzie zaczyna się wyzysk przez poszkodowanego. Czy potraficie ustalić taką granice a może byliście w sytuacji bez wyjścia gdzie rozsądek kłócił się z sercem.
VooDoo24 Wrzesień 2009, 10:21
Nie no ja sobie na głowę nie pozwolę wchodzić. Wiele osób mi mówi, że jestem człowiekiem uczynnym i rzeczywiście często pomagałem jakimś innym ludziom w różnych sprawach, tak samo moja babcia mnie strasznie wyzywa, bo średnio co miesiąc przynoszę z dworu jakiegoś szczeniaka lub małego kotka i chce go zatrzymać Nie powiem, że jestem ideałem, jestem człowiekiem nerwowym, w pewnych aspektach życia uważam, że trzeba być egoistą, taki jest świat, ale jednocześnie w innych sprawach jestem dobrotliwy i próbuje pomagać ludziom, zwierzętom i światu na około.
Dzika_kotQa24 Wrzesień 2009, 10:35
średnio co miesiąc przynoszę z dworu jakiegoś szczeniaka lub małego kotka i chce go zatrzymać
Hahaha ja też tak miałam ale to było kilkanaście lat temu. Teraz nie mogę tak robić bo nie mam warunków do tego... a po co ma mi się taki zwierzak męczyć.
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron