Koniki polne i spółka
Fragment dokumentu:
Szeida17 Kwiecień 2010, 14:21
Jak wiecie, nasz świat jest bogaty w różne żyjątka, czy to "lądowe" czy "powietrzne" czy "wodne". Są takie, które lubicie? Które obserwujecie z ciekawością? Od których uciekacie z daleka na samą myśl, że one tam są, bądź mogą być? Które Was obrzydzają, a które Wam się podobają?
Fruktoza17 Kwiecień 2010, 14:45
Nie lubię owadów, w ogóle boję się wszystkiego co lata ;p
Przed pszczołami, osami, szerszeniami, czy konikami polnymi uciekam. Muszki owocówki mnie wkurzają, a jedyne żyjątka, które toleruję to biedronki
Dopiszę jeszcze, że lubię dżdżownice. Takie fajne, włochate (;
biedroneczka17 Kwiecień 2010, 14:51
jedyne żyjątka, które toleruję to biedronki
Haha.
Nie boję się takich żyjątek, wręcz przeciwnie, chętnie je obserwuję, jak mam okazję. Przynajmniej większość, bo niektóre mnie obrzydzają - podnosisz sobie kamień, a tam wyłażą takie obleśne, oślizgłe robale, fuuuj... xD
A lubię oczywiście biedronki, poza tym ważki na przykład, mają piękne kolory. Koniki polne, motyle czy pszczoły też są interesujące (tylko przy obserwacji tych ostatnich wskazana ostrożność ).
Szeida25 Kwiecień 2010, 22:47
Największy problem mam z owadami, strasznie boję się pszczół, os, bąków, szerszeni - takich, które mogą mi zrobić "krzywdę". Raz w życiu użądliła mnie osa czy tam pszczoła i histeria była straszna.
Gdybym miała pewność, że nic mnie nie użądli, chciałabym je trochę poobserwować.
Lubię koniki polne, motyle - w zimie podniosłam jednego ze śniegu i szłam z nim, przyczepionym do rękawiczki, żeby zostawić go na czymś zielonym. Nie bał się, tylko ruszał skrzydełkami. Piękny był.
Nie mam nic do dżdżownic, chrząszczy, żuków.
Shubhe26 Kwiecień 2010, 14:14
Lubię robaczki, ale nie wszystkie.
Gdy widzę coś czarno-żółtego co brzęczy i jeszcze dodatkowo lata to dostaję paniki i zwiewam, gdzie pieprz rośnie. Ot, uraz z dzieciństwa.
Ale pasikoniki bardzo lubię i biedronki też, choć te ostatnie zawsze na mnie 'nasikają'. ;D Poza tym ważki są piękne i niektóre żuki. Ale z żukami to mam tak, że dopóki mnie nie chapnie to jest dobrze, jak chapnie to atak paniki i bezsensowne wymachiwanie rąk mi się udziela.
No i kocham skorki! Są obrzydliwe, nasłuchałam się o nich strasznych opowieści, boję się ich, ale mam z nimi świetne wspomnienia.
No i kochane dżdżownice, moje dżodża, które jako dziecko w przedszkolu kroiłam rozbitym szkłem na tyłach. o_O
Empatia26 Kwiecień 2010, 14:54
Jak byłam małym dzieckiem, to nawet pająki brałam do ręki, a teraz, brrr.. Brzydzą mnie strasznie, przeważnie trzymam się z daleka od różnego rodzaju owadów. Poza tym mam uczulenie na jad i po kazdym ugryzieniu puchnę. Kiedyś zostałam użądlona przez szerszenia w nogę i pamiętam, że tydzień okroopnie mnie to bolało.
Motyle, i koniki polne lubię oglądać pod warunkiem, że ich nie dotykam. Jedynym owadem, który mogę wziąć na ręce jest robaczek świętojański, cudne są;) Biedronki kiedyś też brałam, do czasu aż mnie nie pogryzły ;p
Węży się nie boję, chociaż raz miałam nieprzyjemne spotkanie ze żmiją miedzianką. A dżdżownice, gąsienice i inne podobne zwierzątka są fuuj ;p
Andrzej26 Kwiecień 2010, 21:26
Ja uwielbiam wszelkiego rodzaju robaczki i owady. są przemiłe. uwielbiam brać na rękę trzmiela lub osę. gąsiennice motyla też fajnie smyrają po palcach
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron