Korepetycje
Fragment dokumentu:
Fruktoza2 Listopad 2009, 20:06
Korepetycje. Kiedyś brane po to, aby nadrobić materiał. Można powiedzieć nawet, że był to powód do wstydu, bo ktoś sobie nie radził. A teraz? Zauważyłam, że korki stały się bardzo modne. Nie rozumiem czegoś idę na korki. Mamusia da pieniądze, tatuś zawiezie, a ja zaszpanuję, bo mnie na na nie stać (; Tylko czy zamiast zrezygnować z pisania sms-ów na lekcji i czegoś posłuchać, warto marnować czas i pieniądze na dodatkowe lekcje? Co o tym myślicie?
Jak postrzegacie branie korepetycji?
Korzystacie/korzystaliście z nich?
Czy raczej z problemami staracie radzić sobie sami?
VooDoo4 Listopad 2009, 00:05
Jedyne korki jakie w życiu miałem to korki z angielskiego. Nie były to korki mające na celu poprawę ocen w szkole, a naukę bardziej zaawansowanego i potocznego angielskiego. To wszystko ze względu na to, że mam rodzinę w Anglii i bywam tam od czasu do czasu, tak więc ten angielski mi się bardzo przydaje. Tak poza tym to korków nigdy nie miałem i już raczej mieć nie będę
Szeida4 Listopad 2009, 12:49
Może to wina tego, że jestem inny rocznik, bo w moim otoczeniu nikt nie bierze korków dla szpanu, nie spotkałam się z takim czymś.
Zawsze to był wręcz jakiś powód do swojego rodzaju wstydu, "jestem jakiś nie tego, skoro inni to rozumieją, a ja nie i muszę brać korepetycje".
Nigdy nie miałam żadnych korepetycji, owszem, ktoś coś tam mi tłumaczył czasami, ale to było po koleżeńsku, na przerwie.
Parę razy byłam na konsultacjach u nauczyciela, żeby coś mi wytłumaczył, ale nigdy płatnych, regularnych korepetycji.
Źle bym się czuła na tego typu lekcjach.
Nie uważam, że branie korków to coś uwłaczającego godności. To czasami pomaga, naprawdę, jest grono ludzi, które potrzebuje tego typu indywidualnego toku nauczania.
Na temat korepetycji "dla szpanu" się nie wypowiadam, bo nie spotkałam się z takim czymś, żeby ktoś się tym szczycił i chwalił.
Dzika_kotQa4 Listopad 2009, 20:51
Teraz już nie tylko bierze się korki po to aby się czegoś douczyć ale także po to aby się nauczyć, często młodzież myśli że prywatna nauka zapewni piątki w szkole... i tym się szczycą że mają nauczyciela po godzinach.
Szeida4 Listopad 2009, 21:02
A Wy dajecie albo dawaliście kiedyś korepetycje?
Dzika_kotQa4 Listopad 2009, 21:03
Ja daję cały czas, korepetycje z życia w rodzinie
Szeida4 Listopad 2009, 21:05
E... To ja się z Tobą równać nie mogę...
Ja skromnie z polskiego przez sharedtalk i często coś kuzynowi tłumaczę albo sprawdzam wypracowania.
Dzika_kotQa4 Listopad 2009, 21:05
Szeida, a z maty też dajesz?
Szeida4 Listopad 2009, 21:07
Maty? W sensie matmy?
Mój Boże, toż to ja gamoń z matematyki kompletny...!
Fruktoza5 Listopad 2009, 15:09
To widzę, że moje otoczenie jest nieźle porąbane. Ostatnio jest moda na korki z matmy, bo moi koledzy boją się, że matury nie zdadzą, a widzę jak zachowują się na lekcjach i jak bardzo uważają. Najbardziej rozwaliła mnie sytuacja gdy nauczyciel zapowiedział kartkówkę na drugi dzień: `Nie, bo nie zdążę pójść na korki!`.
Ja rozumiem branie korepetycji, bo ma się problemy z materiałem, czy dodatkowe lekcje języków obcych. Ale naprawdę znam osoby, które się tym chwalą, że mają dodatkowe lekcje poza szkołą. Nie pisze z tego z zazdrości, bo warunki na dodatkowe lekcje mam, ale nie mogę zrozumieć jedynie tego, po co w szkole siedzieć 7 godzin, a kolejne kilka spędzić u korepetytora z tym samym materiałem za dodatkową opłatą.
biedroneczka6 Listopad 2009, 16:20
Szeida, a z maty też dajesz?
Dzika_kotQa8 Listopad 2009, 16:57
biedroneczka, nie pojmuję matematyki za grosz a najbardziej cosinusów, sinusów, alfy, omegi i gammy
biedroneczka8 Listopad 2009, 19:13
Trygonometria wcale nie jest taka zła, ale tylko na matmie, bo jak na fizyce mi się gdzieś w zadaniu pojawia sin albo cos, to już się gubię.
Dzika_kotQa8 Listopad 2009, 19:15
No właśnie, i tu się schody zaczynają
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron