Oczyma staruszka
Fragment dokumentu:
Dzika_kotQa3 Styczeń 2010, 10:57
Niniejszy tekst, jest tłumaczeniem artykułu redaktora amerykańskiej gazety “Elderly magazine” (Magazyn dla starców), ukazującym Internet oczyma osoby w podeszłym wieku.
Google
Gdy byłem młody I chciałem się czegoś dowiedzieć, bito mnie za bycie zbyt dociekliwym. I to jest problem z dzisiejszą młodzieżą – mają odpowiedzi Google na wszystko! Gdyby musieli za każdym razem chodzić do biblioteki, gdy mają jakieś głupie pytanie – zadawaliby o wiele mniej głupich pytań.
Google Images
Google Images to narzędzie zupełnie bezużyteczne. Użyłem go raz, szukając fotografii sprzętu farmerskiego, a dostałem dwadzieścia tysięcy zdjęć końskich penisów.
Blogi
Czytałem raz bloga jakiejś osoby, która kupiła sobie szal a następnie napisała o tym trzysta linijek, jaki to był szal, gdzie go kupiła, i jak się z nim czuje. Ostatni raz, gdy kupiłem szal – po prostu go założyłem. Koniec historii. Nie napisałem na ten temat powieści.
Pokoje czatowe
Gdybym chciał porozmawiać z obcymi, podniósłbym słuchawkę telefonu I wcisnął losowe cyfry. Użyłem pokoju czatowego raz – rozmawiałem z facetem, który twierdził że jest otyłym, pięćdziesięciu-trzy latkiem żyjącym na polu kempingowym w przyczepie – ale nie ma żadnej pewności, że ci ludzie mówią prawdę.
Twitter
Dlaczego chciałbym, by ktoś kogo nie znam wiedział co teraz robię? Nie wrzeszczę do każdego w sklepiej „Hej, kupuję właśnie pomarańczę!”, więc dlaczego miałbym to robić przez Internet? Gdy byłem młody, żyłem w małej wiosce, gdzie wszyscy wszystkich znali i wszyscy wiedzieli co wszyscy robią. Był tam też gruby Włoch o imieniu Tony, który mieszkał drzwi obok moich. Pewnego dnia postrzeliłem go w nogę mojej domowej roboty łukiem i strzałami, z wysokości mojego domku na drzewie, a jego rodzice wezwali policję. W przeciągu godziny cała wioska nazywała mnie Williamem Tellem. Uciekając od małomiasteczkowej mentalności przez ostatnie 52 lata, nie mam zamiaru nikomu nigdzie reklamować swoich czynności.
Dywanik łazienkowy
Zdaję sobie sprawę, że ten punkt nie jest powiązany z Internetem, ale zastanawiam się dlaczego tak trudno odwiesić ten dywanik gdziekolwiek, gdy skończymy z niego korzystać. Ja nie zostawiam mokrego dywanika na podłodze, żeby inni ludzie po nim chodzili, gdy wyjdę z łazienki.
Nasza – klasa (w oryginale – Facebook)
Mam album ze zdjęciami na swojej półce, pełen zdjęć ludzi z przeszłości, którego nie otworzyłem od 1982 roku. Czemu więc miałbym chcieć oglądać ich twarze przez Internet? Żaden z nich z resztą za dobrze nie wygląda. Skorzystałem z naszej-klasy raz, przez około 5 minut, zanim jakiś idiota mnie zbluzgał. Łatwo być odważnym, kiedy jest się w sferze wirtualnej.
Wykop (w oryginale – Reddit / Digg)
Ta strona jest sieciowym substytutem spacer wzdłuż ulicy, podczas którego znajdujemy kamień w kształcie żaby, by następnie podnieść go do góry z wrzaskiem zawiadamiając sąsiadów o tym, że go znalazłem i zapraszając ich, by wyrazili o nim opinię. Moi sąsiedzi niech idą w diabły. Zwłaszcza pani Carter spod trójki, która przez cały tydzień wystawia śmieci przed domem. Gdybym znalazł kamień w kształcie żaby, rzuciłbym nim w jej kota.
Allegro (w oryginale – eBay)
Gdybym chciał mieć w domu pełno tanich, brudnych śmieci z drugiej ręki, pojechałbym na jakąś wyprzedaż garażową.
Email
Ludzie wciąż przesyłają mi jakieś śmieci. Czemu niby miałbym chcieć tuzina zdjęć z uroczymi kotkami? Mam koty. Ostatnio wyjechałem gdzieś na tydzień, a gdy wróciłem – sprawdziłem maila. Miałem 843 wiadomości. 840 z nich to były reklamy Viagry, a trzy pozostałe – maile ze zdjęciami kotków. Kupiłem nawet naklejkę z napisem “Nie dla pocztowych śmieci” I nakleiłem ją na swój modem, ale nikt nie zwraca na to uwagi.
4chan – /b/
Spędziłem dobrą godzinę przy tej stronie I wciąż nie wiem do czego ona służy. Wszystko czego udało mi się dowiedzieć to to, że jestem „newfagiem” i nie mogę używać „triforce” (wybaczcie oryginalną pisownię, ale chciałem zachować specyfikę 4chana), ale nie jestem pewien dlaczego w ogóle miałbym chcieć używać „triforce”. Zapytałem kilka osób o co chodzi z tym „triforcingiem”, jednak jedyną odpowiedzią, którą dostawałem było słówko „nigger”.
Fruktoza3 Styczeń 2010, 13:18
Moi dziadkowie na pewno nie wiedzą co to google, facebook, czat itp. Nie mieli tego za czasów swojej młodości i radzili sobie lepiej niż my teraz. Ten koleś wypowiadający się w artykule ma sporo racji.
Dzika_kotQa3 Styczeń 2010, 13:20
Google Images
Google Images to narzędzie zupełnie bezużyteczne. Użyłem go raz, szukając fotografii sprzętu farmerskiego, a dostałem dwadzieścia tysięcy zdjęć końskich penisów.
Mnie to powaliło
Wyszukiwarka
Podobne podstrony:
wiÄcej podobnych podstron