Szeida13 Marzec 2010, 20:33
Na jednej ze stron (www.nieznane.pl - polecam! ) znalazłam ciekawy artykuł na temat zjawiska, o którym zapewne każdy z Was słyszał. Jest nieco długi, ale wart przeczytania.
Czy to możliwe, że dzieła sztuki o ludzkich kształtach przejawiają zachowania typowo ludzkie? Z katolickich krajów Europy, a także z innych rejonów świata, często płyną informacje o płaczących lub krwawiących obiektach kultu religijnego. Najczęściej niezwykłe przypadki dotyczą posągów, czasami świętych obrazów.
Do najgłośniejszego wydarzenia doszło 29 sierpnia 1953r., we Włoszech, w domu Angela i Antonietty Iannuso w Syrakuzach na Sycylli. Niewielka gipsowa figurka Madonny, z rodzaju tych, które produkuje się masowo za pomocą matrycy, zaczęła ronić obfite łzy. Kiedy osuszano oczy statuetki, płyn gromadził się ponownie. Niezwykły posążek przyciągnął tłumy wiernych. Kilkoro chorych, w tym sama Antonietta, twierdziło, że zostali cudownie uzdrowieni, dotknąwszy Madonny. Sceptyczni naukowcy pobrali próbki płynu. Jego analiza wykazała, że nie różni się niczym od prawdziwych łez ludzkich. Kościół katolicki formalnie uznał więc wydarzenie za cud. Obecnie gipsowa Madonna państwa Iannuso znajduje się w specjalnie wybudowanym sanktuarium. Co roku odwiedzają je tłumy wiernych.
W 1980 r. wielką sensację wzbudził inny sycylijski posążek Dziewicy. Z jego policzka płynęła strużka krwi. Figura stała w skalnej niszy w miejscowości Niscima. Ciągnęły do niej tłumy, ale biskup Alfredo Garsia, któremu doniesiono o wydarzeniu, potraktował cud z rezerwą. Zabronił czcić posążek i nakazał zamknąć go w szklanej gablocie. Mimo zamknięcia Madonna nadal krwawiła. Wreszcie biskup postanowił sam obejrzeć figurkę i bardzo poruszyło go to, co zobaczył.
Krwawiąca Madonna pojawiła się także w Maropati we Włoszech w styczniu 1971r. Tym razem jednak niezwykłe właściwości wykazywał obraz, należący do pewnego prawnika. Krwawił codziennie przez kilka dni, aż wreszcie policja postanowiła dociec przyczyny wydarzenia. Zamknięto obraz w skrzyni na jedną noc. Rano, po otwarciu skrzyni, okazało się, że obraz nadal krwawi. Analiza wykazała, że była to krew ludzka.
W latach 1911-1915 krew sączyła się z brwi, dłoni i serca Jezusa na obrazie w kościele w Mirebeau-en-Poitou we Francji. Jej próbki przebadano w Lister Institute w Londunie i stwierdzono, że jest to krew ludzka, należąca do rzadkiej grupy.
W 1994 r. włoski kapłan, ojciec Pablo Martin, kpił gipsowy posążek Madonny w świątyni Matki Boskiej w Medjugorje, w Bośni i Hercegowinie. Podarował go przyjacielowi, ojcu Gregoriemu, który umieścił figurkę w kapliczce w ogrodzie swojego domu w porcie Civitavecchia, odległym o osiemdziesiąt kilometrów od Rzymu. W lutym 1955 r. Gregori oznajmił, że posąg płacze krwawymi łzami. Jego oświadczenie przyciągnęło do ogrodu nieprzebrane tłumy. Wszyscy chcieli zobaczyć cud i pomodlić się do Matki Boskiej. W tym samym okresie we Włoszech pojawiły się doniesienia o co najmniej ośmiu płaczących lub krwiawiących świętych wizerunkach.
W kwietniu 1995 r. burmistrz Antonio Albano nakazał skonfiskować figurę Madonny Gregoriego i wszczcząć dochodzenie. W rzymskiej klinice Gemelli poddano próbki krwi badaniom genetycznym i wykazano, że krew należy do mężczyzny. Żaden członek rodziny Gregori jednak nie zgodził się na oddanie krwi do analizy porównawczej. W czerwcu, na skutek żąda wiernych, posąg powrócił do Civitavecchia. Jego nową siedzibą stał się kościół an Agostino.
Niezwykle interesujące są fotografie płaczących figur Madonny z Maasmechelen w Belgii i z nowojorskiego Brooklynu. Na obu widać wyraźnie łzy płynące z oczu i ściekające z podbródka. Ponadto oba posążki zostały prawdopodobnie wykonane z jednej matrycy, ponieważ mają identyczny kształt. Różnią się tylko welony dodane do figur. Czy fakt, że oba posągi pochodzą z jednego źródła może pomóc w wyjaśnieniu, dlaczego zgodnie ronią łzy?
Przyczyny niezwykłego zjawiska szukał chemik, doktor Luigi Garashelli z uniwersytetu w Pawii. W lipcu 1995 r. ogłosił w Chemistry in Britain bardzo wnikliwy artykuł, w którym szczegółowo tłumaczył, w jaki sposób powstaje posąg płaczący lub ociekający krwią:
Posąg, sporządzony z porowatego materiału jak gips lub fajans, musi być pusty w środku. Trzeba go pokryć glazurą lub pomalować lakierem, nieprzepuszczającym wilgoci. Jeśli następnie napełnimy figurę płynem (na przykład, wlewając go ukradkiem przez maleńki otwór w głowie posągu), porowaty materiał wchłonie go, ale glazura zapobiegnie jego wypływaniu. Delikatne zadrapanie i usunięcie szklistej powłoki na oczach lub wokół oczu posągu sprawi, że będą wyciekać krople podobne do łez, zupełnie jakby materializowały się za sprawą cudu. Jeśli wgłębienie za oczami jest bardzo małe, wyciekający płyn nie pozostawi na posążku żadnych śladów. Swoje dociekania potwierdziłem, wykonując z powodzeniem próbę z użyciem posągu. Jej świadkowie byli zdumieni rezultatami
Garlaschelli posunął się jeszcze dalej w swoich dociekaniach. Nie uzyskał pozwolenia na zbadanie cudownej Madonny z Syrakuz. Dotarł więc do producenta, otrzymał dokładną kopię posążku i stwierdził, że jest on sporządzony z gipsu pokrytego szkliwem, a od wewnątrz, na wysokości twarzy znajduje się wgłębienie, Badania i artykuł włoskiego chemika o produkcji płaczących i krwawiących figur wyjaśniają mechanizm, który powoduje, że z oczu Madonny z Syrakuz wydobywa się płyn. Ksiądz rektor Mario Magnano z sanktuarium Madonny jednak słusznie zauważył, że nie tłumaczą one, że posąg płacze ludzkimi łzami.
Kilka lat wcześniej, w 1987 r. inny badacz, doktor Schawn Carlson z Lawrence Berkley Laboratory w Kalifornii, ogłosił, że znalazł sposób wywołania efektu obrazów i posągów płaczących ludzkimi łzami. Podczas publicznego pokazu zmusił do płaczu Mona Lisę. Nie chciał jednak ujawnić tajników swojego odkrycia, ponieważ zamierzał zająć się produkcją płaczących wizerunków i sprzedawać je z zyskiem
Czyżby po wielu wiekach kolejny cud okazał się pospolitym zjawiskiem, wyjaśnionym dzięki odkryciom naukowym?